background image

Powrót

 Jakóba.

oraz

 

więcej tęsknił Jakób za ojczyzną swoją, albo­

wiem 

Laban był skąpy i twardy dla niego i za­

zdrościł

 

mu 

szczęścia 

i przyrostu stad jego. Wtedy 

ukazał

 

mu

 się we śnie Pan 

i rzekł doń: „Wstań 

i

 opuść

 tę ziemię, 

a wróć się do 

ziemi ojców 

twoich."

Kazał tedy Jakób Lii i Racheli z dziećmi ich przyjść do 

samotnych opłotków, 

gdzie pasł owce, i w cichości 

przygoto­

wał

 

się

 z

 niemi do 

ucieczki. We wielkiej karawanie, z wiel­

błądami suto objuczonemi majętnością, w towarzystwie licznych 
stad, oto jak dążył znowu do ziemi ojczystej, którą dwa­
dzieścia

 lat

 temu 

żegnał był jako ubogi wygnaniec.

Aliści 

Laban usłyszał o ucieczce i spostrzegł, że wszystkie 

posążki 

bogów zniknęły 

z domu jego. Spiesznie zgromadził 

tedy sługi swe i podążył za uciekającą karawaną. Na górze 
Galaad dogonił 

ją po siedmiu dniach. Gorzkie wyrzuty spadły 

na

 Jakóba,

 

zięcia jego: „Czemuś uciekł bez wiedzy mojej, nie 

dając 

mi znać, żebym cię był odprowadził przy dźwiękach pieśni 

i harf. Przecześ nie dopuścił, abym pocałował na pożegnanie 
córki swoje z ich dziećmi! Wszystko to mógłbym ci 

jeszcze 

przebaczyć, 

aczkolwiek 

i toś już niemądrze uczynił. Lecz po­

wiedz

 

mi, dla czego ukradłeś mi bogi moje?" Zarumieniło się 

tedy

 ogorzałe od słońca oblicze 

Jakóba, który odpowiedział: 

„Odjechałem

 bez 

wiedzy twojej, iżem się obawiał, byś 

mi gwał- 

Wstał

 tedy 

Jakób 

i wsadził dzieci

 i żony

 swe 

na wielbłądy,

 by iść do Izaaka, ojca swego.

Ks. 

Rodź.

 31, 17. 

tern

 nie wydarł córek

 swoich. A iż mnie o 

złodziejstwo

 poma­

wiasz,

 

wiedz tedy: Śmiercią niechaj umrze, u kogokolwiek 

znajdzieszbogi twoje!" Nie

 wiedziałbowiem, iż 

Rachel tajemnie 

zabrała

 

była bałwany, gdy 

Laban wyszedł był strzydz owce.

Poszedł tedy 

Laban szukając od namiotu do namiotu. 

Wszedł także

 

do 

namiotu Racheli, która jednak ukryła 

bałwany

 

pod zasłoną wielbłądową, siadając na niej. Gdy Laban 

przybył do 

niej, 

umiała go oszukać mówiąc: „Nie gniewaj się, 

mój ojcze, jeśli nie wstaję 

przed tobą i wedle obyczaju nie­

wieściego

 dalej

 

siedzę." 

Nie znalazły się tedy bożki dnia 

onego, 

 

Laban

 pozwolił się oszukać przez podstęp 

swej córki. Do 

najciemniejszych

 kątów

 

dotarło było 

badawcze oko jego, tylko 

pod przykrycie 

wielbłądzie nie dotarło.

Cicho

 

i w ukryciu zmierzały bałwany pogańskie w namio­

tach

 

Jakóbowych

 do krainy obiecanej

 

i doszły razem do świętej 

ziemi Kanaan. WBetheldopieroodkryłjeJakób 

i rozbił wdrobne 

kawałki.

 

Pod terebintowem drzewem

 

zagrzebał ich szczątki, 

albowiem

 

dla martwych bałwanów 

nie mogło być 

miejsca 

w namiotach jego, w których 

odtąd mieszkał tylko Jehowa, 

Bóg

 życia.

Taki 

odtąd 

jest zakon, że kto chce służyć prawdziwemu, 

żywemu

 Bogu,

 nie 

może za bożyszcze uważać własnych upo­

dobań

 

i namiętności. Albo Jehowa albo Baal!

50 

-

kie