Obudził mnie dzwoniący telefon. Otuliłam się prześcieradłami starając się tego nie
słyszed. Boże, byłam zmęczona. Łóżko poruszyło się, ktoś inny zareagował na ten hałas.
Dopiero gdy głos Jasona odezwał się „Halo”, cicho jakby w obawie, że mnie przebudzi,
obudziła się już całkowicie. Dlaczego Jason był w mojej sypialni?
Znalazłam odpowiedź na to pytanie jak otworzyłam oczy. W rzeczywistości nie byłam w
swojej sypialni. Nie wiedziałam, gdzie do cholery byłam. Łóżko było ogromne, ale to było
tylko łóżko i poduszki, żadnego wezgłowia, żadnego podnóżka, tylko łóżko, bardzo
nowoczesne, bardzo normalne. Jedyne światło dochodziło zza drzwi naprzeciwko łóżka, tak
że mogłam dostrzec wannę czy prysznic. Podążając za słabym światłem dostrzegłam
kamienne ścianach i wtedy wiedziałam, że nadal byłam gdzieś w Cyrku Potępieoców.
- Ona jest chora – powiedział Jason. Był cicho przez chwilę. – Śpi, wolałabym jej budzid.
Próbowałam sobie przypomnied dlaczego tu byłam i nic mi nie przyszło do głowy,
kompletna pustka. Zaczęłam się obracad i myślę, myślę że po to by się zapytad kto to był, gdy
uświadomiłam sobie, że byłam naga. Zasłoniłam prześcieradłem piersi i obróciłam się, by
zobaczyd Jasona.
Leżał na boku, tyłem do mnie z prześcieradłem zsuniętym na tyle, bym mogła zobaczyd
górną częśd jego pośladków. Co ja do cholery robiłam naga w łóżku z Jasonem? Gdzie był
Jean-Claude? Dobra, chyba w trumnie, albo w swoim łóżku. Nigdy nie dzieliłam z nim łóżka
gdy był zimny jak głaz. Ale dlaczego nie wróciłam do domu?
- Nie sądzę, że będzie się czuła wystarczająco dobrze by wyjśd dziś.
Spróbowałam usiąśd ale stwierdziłam, że mój świat nie był wystarczająco stabilny.
Może siadanie nie było takim dobrym pomysłem. Pozostałam na plecach, prześcieradło
trzymałam na swojej klatce piersiowej i musiałam spróbowad dwa razy zanim udało mi się
powiedzied. – Obudziłam się. - Moje usta były bardzo suche.
Jason odwrócił się do mnie. Połączone prześcieradła przemieściły się na jego kolana i
sunęły z tyłu jego nagiego ciała. Przykrył ręką głośnik – Jak się czujesz?
- Jak się tu znalazłam? Dlaczego tu jestem? – Zapytałam głosem tak zachrypniętym, że
ledwie brzmiał jak mój.
-Pamiętasz cokolwiek?
Skrzywiłam się i to bolało. Moje gardło bolało. Podniosłam rękę i znalazłam duży
bandaż po prawej stronie szyi. Pod bandażem było ugryzienie wampira, to wiedziałam, i wraz
z tą wiedzą przypomniałam sobie. Moim ciałem wstrząsnęły konwulsje na łóżku, mój
kręgosłup wygiął się w łuk, ręce szarpnęły prześcieradła, jęk wyrwał się z mojego gardła
zanim straciłam oddech i oparłam się o łóżko złapana w zmysłowe wspomnienia. To nie było
tak dobre jak w rzeczywistości, ale do cholery było temu bliskie.
Wbiłam pięśd w prześcieradło, zwijając tkaninę w kłębek, próbując znaleźd coś czego
mogłam się złapad. Jason nagle był przy mnie, złapał moje ramiona, próbował przytrzymad
mnie nieruchomo – Anita, coś nie tak?
Moje ręce automatycznie chwyciły go za ramiona, trzymając go. Oczy wywróciły mi się
w tył głowy, moje ciało zadrżało, ręce wbiły się w jego przedramiona. Czułam, że moje
paznokcie zatapiają się w jego ciele, czułam jak jego skóra poddaje się mi.
Jason załkał, gdzieś pomiędzy krzykiem a jękiem.
Leżałam na plecach dysząc, wzrok nie mógł nabrad ostrości. Trzymałam ręce Jasona,
ponieważ była to jedyna solidna rzecz jaką miałam.
- Anita – jego głos był napięty – wszystko w porządku?
Starałam się powiedzied tak, ale w koocu zredukowałam to do kiwnięcia głową.
Podniósł moje ręce znad swoich ramion, delikatnie układając je na prześcieradle i brzuchu.
Czułam jak łóżko się porusza gdy się przysunął. Zdałam sobie sprawę, że moje oczy były
zamknięte i nie pamiętałam kiedy je zamknęłam.
- Co to do cholery było? – zapytał.
Chciałam powiedzied, że nie wiem, ale wiedziałam. Pamiętałam Ashera siedzącego przy
długim stole bankietowym, jego włosy w złotych lokach, ubrany był złoto i purpurę. Żona
naszego gospodarza ścisnęła kieliszek wina dłonią okrytą rękawiczką, jej usta były na wpół
rozchylone, jej oddech sprawiał, że blade krągłości jej piersi opadały i wznosiły się. Wydała
cichy głos, i kiedy mogła mówid poprosiła pokojówkę by pomogła jej dojśd do pokoju,
ponieważ była chora. Nie była chora. Asher uwiódł ją poprzedniej nocy, na rozkaz Belle.
Skarżył się Jean-Claude’owi, że kobieta po prostu leżała z oczami wywróconymi w tył głowy,
bez żadnej innej reakcji. To było najbardziej rozczarowujące.
Doświadczyła retrospekcji orgazmu wcześniejszej nocy, siedząc tu przy stole, ale była
cichą partnerką seksualną, co oznaczało, że jej retrospekcje mogły byd usprawiedliwione
publicznie. Coś w tym rodzaju.
Leżałam tam wpatrując się w Jasona, teraz widziałam jego zamiast oświetlonego
świecami pokoju, dawno temu opuszczonego i zamiast ludzi, którzy dawno temu obrócili się
w proch. Odnalazłam głos i był bardziej zachrypnięty niż wcześniej, jakby krzyk odebrał mi
resztkę mojego głosu.
- To była retrospekcja– wykaszlałam.
- Czego? – zapytał.
- Poproszę wody.
Zeskoczył z łóżka i klęknął przy małej lodówce obok. Wyjął małą butelkę jakiegoś
sportowego soku – To pomaga uzupełnid elektrolity lepiej niż woda.
- Nie lubię tego gówna.
- Uwierz mi, poczujesz się lepiej jeśli wypijesz to zamiast wody. Woda może
doprowadzid cię do mdłości.
Nagle neonowo niebieski napój wyglądał o wiele lepiej. Otworzył go i podał mi. Krew
wypełniła zadrapania na jego przedramionach, sącząc się z w dół po jego skórze czerwonymi
strumykami.
- Jezu, Jason przepraszam, nie chciałam cię pociąd. – Wzięłam łyk jasnej neonowej
cieczy. Smak był tak zły jak zapamiętałam, ale wypiłam kilkoma małymi łyczkami i poczułam
się trochę lepiej. Kiedy mówiłam mój głos brzmiał jakbym spędziła miesiąc na pustyni.
Trzymał ręce w górze. – W porządku, jednak zazwyczaj gdy dostaje takie cięcia, to
dlatego, że odwaliłem niezłą robotę, zabawiając przyjaciółkę. – Uśmiechnął się.
Potrząsnęłam głową i tym razem nie miałam zawrotów głowy. Dobrze.
- Powiedziałaś, że to była retrospekcja, retrospekcja czego? – zapytał.
- Tego co zdarzyło się z Jean-Claudem i Asherem.
Podniósł na mnie brwi. – Masz na myśli, że to była retrospekcja orgazmu?
Czułam ciepło wpływające na moją twarz. – Coś w tym rodzaju – mruknęłam.
Roześmiał się – Żartujesz.
- Nie sądzę – napiłam się więcej tego wstrętnego napoju, aby uniknąd patrzenia na
niego.
- Służyłem jako przekąska dla Jean-Claude’a przez wiele lat, ale nigdy nie miałem
reakcji takiej jak ta.
- To coś co potrafi Asher.
- Co? – zapytał.
- Krwawisz wszędzie – powiedziałam.
- Wyleczę się w ciągu minuty. Najpierw chcę byś skooczyła wyjaśniad.
- Wiesz, ugryzienie Ashera jest…
- Orgazmiczne – dokooczył za mnie.
- Aha – powiedziałam.
- Sam doświadczyłem łagodnej wersji – powiedział Jason. – Ty także w Tennessee, gdy
Asher umierał. Przejął twój umysł. Jeśli dobrze pamiętam nie spodobało ci się za bardzo.
- To nie było tak, że mi się nie podobało Jason, podobało mi się za bardzo i to mnie
przeraziło.
- Jean-Claude powiedział, że Asher zawsze się powstrzymuje, chyba, że może zatrzymad
osobę, cokolwiek to znaczy.
Skinęłam głową, wzięłam napój i znów skinęłam głową – Myślę, nie, ja wiem, że Asher
nie powstrzymywał się ostatniej nocy.
- Skąd to wiesz? – zapytał.
- Mam kilka wspomnieo Jean-Claude’a. Zareagowałam jak kobieta, którą Asher na
polecenie Belle miał pewnego razu uwieśd.
- Reagując jak? – zapytał – Krojąc ludzi?
- Powiedziałam, że przepraszam.
Usiadł na brzegu łóżka, jedno kolano podciągnięte, drugie spuszczone w dół, prawie
jakby się popisywał przede mną. Generalnie nie miałam problemu z nawiązywaniem
kontaktu wzrokowego z ludźmi, ale tym razem wzrok mi uciekał.
- Tylko się drażnię Anito – wydawał się zupełnie nieświadomy swojej nagości, zupełnie
jak większośd zmiennokształtnych, których znałam.
Podałam mu krawędź prześcieradła – Proszę, zakryj się trochę.
Uśmiechnął się – Dlaczego? Spaliśmy – spojrzał na zegar przy łóżku, – razem nago przez
cztery godziny. Dlaczego miałbym się teraz ubierad?
Spojrzałam na niego z marsową miną i nagle łatwo było mi nawiązad kontakt
wzrokowy. Tak się zwykle dzieje gdy piorunuje kogoś wzrokiem.
- Jak się zachowywała ta inna kobieta?
- Echa, wspomnienie przyjemności, której doświadczyła, gdy Asher wziął krew.
- Czy to będzie się dalej zdarzad? – zapytał.
Znów się zarumieniłam – Co jakiś czas, kurwa.
- Co? – zapytał.
- Kobieta, którą pamiętam była bardzo cicha w łóżku, nie skakała za dużo, nie według
Ashera.
- Więc?
- Ona mogła ukryd to lepiej niż ja.
Zaśmiał się głośno. – Czy chcesz mi powiedzied, że to skakanie jest normalne dla
ciebie?
Spojrzałam na niego. – Powinieneś wiedzied. Widziałeś mnie raz w łóżku. Pomagałeś mi
dojśd, pamiętasz – byłam zawstydzona tak mocno, że głowa zaczęła mnie boled.
Jego uśmiech znikł. Zajęło mi miesiące by czud się komfortowo przy Jasonie po tym. –
Ardeur płynęło przez nas wszystkich. Wszyscy byliśmy aktywniejsi niż zwykle.
Potrząsnęłam głową i przyciągnęłam kolana i prześcieradło do mojej klatki piersiowej. –
Z wyjątkiem pragnienia rozerwania ci gardła, dla mnie to było prawie normalne.
Zakaszlał, zaśmiał się i na koniec powiedział. – Nie ma mowy.
Trzymałam swoje oczy mocno na prześcieradłach. – Dobrze, śmiej się.
Wziął butelkę ode mnie. – Muszę się napid.
Przyciągnęłam kolana do moich piersi i owinęłam je prześcieradłem – Wcale nie jesteś
śmieszny.
Zsunął się na kolana obok łóżka, tak że mogłam zobaczyd jego twarz. – Przykro mi,
naprawdę, ale… - posłał mi małe wzruszenie ramion. – Nie możesz mnie winid. Nie możesz
powiedzied mi że przeżywasz gwałtowne, niesamowite orgazmy, a następnie oczekiwad, że
nie będę się z tobą droczył. To ja Anito, przecież wiesz, nic na to nie poradzę.
Wyglądał tak chłopięco, tak niewinnie. To wszystko było tylko grą. Zanim spotkałam
Jasona czasy jego niewinności dawno minęły.
Podał mi napój – Wybacz mi, dobra, może to tylko zazdrośd.
- Nie zaczynaj – powiedziałam.
- Nie chodzi o ciebie . Ale skoro ukąszenie Ashera jest aż tak dobre to dlaczego do
cholery nie mogłem poczud tego w pełni.
Starałam się patrzyd na niego z dezaprobatą, ale tylko w połowie mi się udało. – Sam
powiedziałeś, że nie jesteś jego pomme de sang, że zostałeś tylko wypożyczony.
- A ty jesteś ludzką służebnicą Jean-Claude’a, nie Ashera, więc dlaczego dostajesz pełny
ekstatyczny orgazm?
Miał rację, naprawdę miał ją. Wzruszyłam ramionami – Myślę, że ardeur miało nad
nami kontrolę. Nie wiem. Zgaduję, że zapytam go o to gdy wstanie. – Dlaczego Asher mi to
zrobił? Zrobił to celowo? Wiedziałam tylko, że Asher może za pomocą zwykłego pobrania
krwi zrobid to, czego większośd ludzi nie potrafi za pomocą całego ciała. Asher zrobił ze mną
coś, czego nawet Jean-Claude nie mógł powtórzyd. Pamięd o tym zacisnęła moje ciało, i
ledwie starczyło mi czasu by rzucid butelkę Jasonowi, zanim rzuciłam się na łóżko.
To nie było tak gwałtowne, jak ostatnim razem i Jason nie poruszył się ani nie
spróbował mnie dotknąd. Zgaduję, że miał dośd zadrapao. Gdy skooczyłam dysząc na łóżku z
prześcieradłem owiniętym wokół mojego brzucha i mój wzrok się wyostrzył, Jason zapytał z
drugiej strony łóżka. – Teraz jest bezpiecznie?
- Zamknij się – zdołałam powiedzied.
Zaśmiał się i wrócił do łóżka. Podniósł mnie jedną ręką a drugą podał mi butelkę. –
Oprzyj się o poduszki, pij powoli, mam zamiar obandażowad moje ramiona.
- Antybakteryjna maśd też – powiedziałam.
- Jestem wilkołakiem Anita, nie mogę złapad infekcji.
Och. – Dobrze, więc po co męczyd to wszystko bandażami?
- Nie chcę zakrwawid mojego ubrania, a nie chcę by policja widziała mnie w takim
stanie.
- Policja, po co policja?
- To był ten telefon który cię obudził. Ten który dzwonił od ostatniej godziny. Porucznik
Storr i detektyw Zebrowski, oboje dzwonili i domagali się twojej obecności. Porucznik mówił
coś o przyjściu i wyciągnięciu cię z mojego łóżka.
- Skąd wiedział, że byłam w twoim łóżku?
Uśmiechnął się do mnie w drzwiach łazienki, otwierając je na oścież, więc światło
obramowało jego ciało – Nie wiem, może zgadł.
- Jason nie drażniłeś Dolpha, proszę powiedz, że nie.
Przyłożył rękę do piersi – Ja, drażnid kogoś?
- Słodki Jezu, zrobiłeś to.
- Na twoim miejscu zadzwoniłbym do niego bezzwłocznie. Nie chciałbym mied SWAT
na naszym małym przyjęciu.
- Nie robimy przyjęcia.
- Nie sądzę, że twój przyjaciel sierżant w to uwierzy, jeśli znajdzie nas razem nagich w
sypialni – podniósł ręce w górę – szczególnie jeśli zobaczy to.
- On nie zobaczy twoich ramion ani żadnej innej części ciebie. Daj mi tylko moje
ubranie i ja wyjdę stąd.
- A Jeśli będziesz mied inne retrospekcje, gdy będziesz prowadzid. Oddawałem krew
dużo dłużej niż ty. Wiem jak ciężko może byd, gdy traci się tyle co ty. Możesz czud się dobrze,
ale jeśli przesadzisz to ponownie dostaniesz zawrotów głowy i mdłości. To nie byłoby dobre
na miejscu zbrodni, prawda?
- Dolph nie wpuszcza na cywilów na miejsce zbrodni.
- Będę siedzied w Jeepie, ale nie mogę pozwolid byś jeździła dzisiaj sama.
- Zadzwoo po Micaha albo Nathaniela, przyjadą po mnie.
Pokręcił głową – Nathaniel stracił przytomnośd ostatniej nocy w klubie.
- Co!
- Micah myśli, że karmienie ardeur co najmniej raz na dobę wymęczyło Nathaniela.
- Czy wszystko z nim w porządku?
- On po prostu potrzebuje wolnego dnia. Jean-Claude bierze zazwyczaj tylko krew co
drugi dzieo.
- Żywię ardeur na przemian Micahem i Jean-Claude’m– powiedziałam.
- Tak ale Jean-Claude musi żywid się tylko raz dziennie, a ty musisz karmid się dwa razy
dziennie. Spójrz prawdzie w oczy Anito, potrzebujesz większej ilości pomme de sangs.
- Co, zgłaszasz się jako chętny?
Wyraz radości przeleciał przez jego twarz - Och, cholera tak, chciałabym znaleźd się na
koocu otrzymującym jeden z tych wyginających kręgosłup orgazmów.
- Jason – powiedziałam i to jedno słowo było wystarczającym ostrzeżeniem.
- Dobrze, ale kogo znajdziesz na miejsce Nathaniela zanim on odzyska siły?
Westchnęłam – Cholera.
- Widzisz, nie wiesz, prawda?
- Mogę się teraz pożywiad Asherem.
- Tak ale on nie obudzi się przez wiele godzin. Potrzebujesz więcej dawców będących
do dyspozycji za dnia. To nie muszę byd ja, ale ktoś to musi byd. Pomyśl o tym. Ale dzisiaj
będę cię eskortowad, bo nie możesz wyjśd sama na zewnątrz, nie po takiej utracie krwi i
czymkolwiek, co do cholery Asher ci zrobił. Możesz zadzwonid do Micaha, ale zanim on
przyjedzie, i zanim dojedziesz tam gdzie policja chce byś była, twoi policyjni znajomi dostaną
szału.
- W porządku, dowiodłeś swego.
- Dowiodłem? Tak trudno z tobą to stwierdzid. Czasem myślę, że wygrałem na
argumenty, a ty następnie łapiesz drugi oddech i pokonujesz mnie we wszystkim, ale do
diabła z tym.
- Po prostu idź Jason, załóż kilka bandaży na te zadrapania.
- Kurwa zadrapania, jeśli byłbym człowiekiem musiałabyś zabrad mnie na izbę przyjęd.
Pamiętaj masz siłę zarówno wampira jak i wilkołaka. Uderzeniem naszego palca możemy
połamad komuś żebra.
- Jesteś poważnie ranny? – zapytałam odsuwając wszystkie żarty na bok, nie chciałam
go zranid.
- Nic na stałe, ale to się zaleczy w ludzkim, wolnym tempie.
- Przepraszam Jason – pamiętałam wystarczająco by powiedzied. – I dziękuje za opiekę
nade mną.
Jego uśmiech przygasnął i coś prawie jak poważny wzrok wypełniło jego oczy, poczym
to szybko odeszło znikło z kolejnym uśmiechem. – Codziennośd, proszę pani – uchylił przede
mną wyimaginowany kapelusz i zaczął zamykad drzwi. – Włączyłbym lampę zanim zamknę
drzwi, jest tu cholernie ciemno bez okien.
Sięgnęłam i włączyłam małą lampkę obok zegara na szczycie małej lodówki. Poświata
wydawała się nienaturalnie jasna.
- Twój telefon komórkowy jest na podłodze po mojej stronie łóżka. Rzuciłem go po jak
zaczęłaś się rzucad.
- To nie było rzucanie się – powiedziałam.
- Och przepraszam, upuściłem go gdy miałaś szalejący, przytłaczający, pełen krzyku
orgazm. Teraz lepiej? Brzmiało lepiej, no nie?
- Idź się umyj – powiedziałam, brzmiałam zrzędliwie gdy to mówiłam.
Śmiał się gdy zamykał drzwi.
Zostałam sama z małą lampą, wielkim łóżkiem i bez ubrania w zasięgu wzroku.
Debatowałam przez chwilę, czy przed znalezieniem telefonu nie odszukad jakiegoś ubrania,
gdy znów zadzwonił. Skotłowana w poprzek łóżka, odrzuciłam prześcieradła z dala ode mnie,
aby nie plątały się na mnie. Wpół zsunęłam się, wpół spadłam na podłogę i znalazłam telefon
siadając na nim.
To był Dolph i nie był zadowolony. Podczas, gdy czekał na mnie, było drugie wezwanie
do drugiego miejsca zbrodni. Był wkurzony na Jasona za telefoniczne wybryki, na dwa
miejsca przestępstw i szczególnie na mnie.