1
WYWIAD Z KS. PIOTREM GLASEM
(Egzorcysta pełni posługę w Anglii)
***
„Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach
bezwodnych, szukając spoczynku, ale nie znajduje. Wtedy
mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem; a przyszedłszy
zastaje go nie zajętym, wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy
idzie i bierze z sobą siedmiu innych duchów złośliwszych niż on
sam; wchodzą i mieszkają tam. I staje się późniejszy stan
owego człowieka gorszy, niż był poprzedni.”
2
WSTĘP
Ksiądz Piotr Glas, choć z urodzenia jest Polakiem, pełni posługę w Anglii, a Słowo
Boże głosi głównie w języku angielskim. Jego rekolekcje internetowe obejrzały
już setki tysięcy Polaków w Polsce oraz miliony osób na całym świecie
W jego konferencjach również możemy usłyszeć dużo wiadomości o Anglii, bo na
tym terenie działa.
Zwraca nam uwagę, że tak na prawdę, nie wiemy ile zła dzieje
się dokoła nas, powołując się na przykład Londynu, który jest drugim na świecie,
zaraz po Neapolu, miastem satanistycznym.
Nie sprawia ono może takiego
wrażenia, ale to co się tam dzieje, to „podziemie” według księdza, oczywiście jest
zakryte przed naszymi oczami. Ksiądz Piotr zachęca też do nowenny
pompejańskiej.
Egzorcysta zwraca nam uwagę na to, że jest bardzo wiele kanałów, które
otwierają złemu dostęp do nas. Przykładem jest fakt, że ludzie często popadają
w opętania z powodu trzech zranień: na płaszczyźnie emocjonalnej, seksualnej
lub okultystycznej.
Często problemem jest także to, że ludzie negują fakt, że ich problem należy do
rzeczywistości duchowej. Mowa jest także o odrzuceniu, poczuciu niższości i
winy, czy przekleństwie międzypokoleniowym.
Konferencje jego są bardzo ciekawe, ponieważ uświadamiają nam, że ta walka
duchowa, o której bardzo często się milczy, jest prawdziwa. Od Ks. Glasa możemy
usłyszeć rozmaite historie o ludziach, którzy musieli się z tym zmierzyć, historie
z jego własnego doświadczenia egzorcysty. Jesteśmy ostrzegani przed
otwieraniem kanałów, abyśmy się pilnowali, by nie wejść stopą na teren wroga.
Nie możemy zapomnieć, że to na Bogu musimy zwracać całą naszą uwagę, bo
szatan lubi, jak ludzie go zauważają. Ksiądz Piotr Glas mówi nam, że szatan często
podszywa się pod Boga, na co też musimy uważać, bo często jest tak, że wydaje
nam się, że jesteśmy w niebie, a w rzeczywistości jest na odwrót.
Musimy trzymać się mocno Dobrej Nowiny, która głosi, że zostaliśmy powołani
do światłości, a nie, że mamy kroczyć ścieżkami ciemności. Mamy oddać się
Duchowi Świętemu, który nas prowadzi, aby nasze owoce były dobre, ‘Owocem
zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność,
łagodność, opanowanie’ (Ga 5,22), bo tam gdzie te cechy są obecne, tam jest
życie, tam nie ma złego.
Ksiądz Glas zwraca także uwagę na moc jaką niesie błogosławieństwo, że to jest
nasze powołanie by błogosławić, kiedy inni przeklinają.
Słowo ma olbrzymią moc, na co wielu ludzi nie zwraca w ogóle uwagi,
‘w mowie
jest chwała i hańba człowieka, a język może sprowadzić jego upadek’
(Syr 5,13).
3
WYWIAD Z KS. PIOTREM (
Korzystano z materiałów „Królowej Różańca Świętego”)
Jak to się stało, że ksiądz został mianowany egzorcystą, i to w Anglii?
To było w czasie, kiedy większość egzorcystów zostało mianowanych, po przez
tzw. „przypadek”. W tym czasie nie zajmowano się tym tematem i 99% kapłanów
niewiele wiedziało na ten temat, ani nas o tym nie uczono i nawet wykładowcy
niewiele wiedzieli. Pamiętam, jakoś pół roku wcześniej, temat ten zaczął mnie
interesować. Oczywiście literatury o posłudze uwalniania było wtedy bardzo
mało, nie tak jak teraz. Zacząłem zdobywać różne książki i materiały w języku
polskim, angielskim. Zacząłem się tym interesować, ale właściwie sam nie wiem,
dlaczego to robiłem. To była taka chwilowa fascynacja przestrzenią, której do tej
pory człowiek nie znał, a powinien. Wcześniej czułem się tak, jak lekarz, który nie
wie, gdzie jest żołądek. Pomyślałem sobie, co jest grane? Po co mi to wszystko?
Mieszkałem wtedy na takiej pięknej wyspie Jersey. Pewnego dnia o godzinie 4
rano, na plebanię przyszedł młody człowiek, miał 16, 17 lat. Znałem go i całą jego
rodzinę, był moim parafianinem. Zapytałem się czy potrzebuje jakieś pomocy. To
był luty, pamiętam, że było zimno, od oceanu wiał przeraźliwy, silny wiatr. Pytam
się: „Co ty tutaj robisz?”. A on odpowiada: „Czy mogę wejść?”. Zastanawiałem
się, co z tym zrobić. Pomyślałem, że jest może pijany, potrzebuje pieniędzy, albo
jakiejś pomocy.
Wpuściłem go a on usiadł w przedpokoju. Próbowałem wyczuć alkohol, ale nic
nie było czuć, trochę tylko papierosami, nie alkoholem. Pomyślałem, że może jest
naćpany? Wtedy powiedział: „Pomóż mi”. Spytałem, co się stało. Czego ode mnie
chce? Jak mam mu pomóc? Czy skądś uciekł?
Odpowiedział „Nie, byłem na imprezie całą noc, nad zatoką”. To było dość
daleko, ok. 3 km od mojej parafii. Mówił, że musiał wyjść z tej imprezy i szedł
wzdłuż morza 3 km plażą, a w połowie drogi znalazł piękną, białą różę. Tę różę
przyniósł ze sobą. Dał mi ją. Zdziwiłem się, że jak to, róża w lutym na plaży? Może
na ulicy ktoś by zgubił, ale na plaży? Piękna, biała róża, świeżutka. On powiedział:
„Kiedy znalazłem tę różę, wiedziałem, że muszę tu przyjść”.
Tak jakoś mi się skojarzyła ta róża ze św. Teresą z Lisieux. Od Lisieux to było
niedaleko. Pomyślałem, że może to święta Teresa go przysłała. Odprawiałem tam
nabożeństwa do świętej Teresy, byłem w Lisieux, niedaleko mieszkałem.
Wziąłem różę, poszliśmy do kaplicy, a on wtedy mnie poprosił: „Pomódl się nade
mną”.
Zacząłem się modlić i modliłem się chyba ze 2, 3 minuty jakąś zwykłą modlitwą…
I wtedy dostał szału. Jak zaczęło nim rzucać, jak się zerwał na równe nogi, oczy
się zmieniły, nagle rzucił się na ołtarz i mówi do mnie tak: „To wszystko ci
4
człowieku rozwalę, zginiesz, zdechniesz!”. Wziął świecę, zaczął rozlewać olej,
mówił: „Spalę ten burdel!”.
Przerażające.
Rzucił się na mnie i przewrócił, nagle wybiegł z kaplicy, zaczął biegać po całym
domu, kopać, rozwalać wszystko, co stało na drodze. Była już 5 rano. Potem
znowu zszedł.
Pomyślałem: „Boże, co się znowu będzie działo, co to w ogóle jest? Jest chory czy
co?”. Wpadł do kaplicy, wziął obraz Miłosierdzia Bożego i trzasnął mnie w głowę.
Ramki wbiły mi się w brzuch o obraz spadł na ziemię. Mówi: „No i gdzie teraz ten
twój Bóg?”. Podniosłem obraz i odpowiedziałem: „Tu jest” i postawiłem go
znowu. Wtedy powiedział: „To wszystko spalę” i uderzył mnie z wielką siłą.
Czy miał ksiądz podejrzenie, że to siła złego ducha, czy że po prostu jest chory?
Znałem go więc wiedziałem, że chory psychicznie nie jest, ale przeszło mi przez
myśl, że owładnął nim szatan. Pan Bóg doskonale przygotowywał mnie na to, bo
gdyby nie książki, które czytałem kilka miesięcy wcześniej, spanikowałbym
i pomyślał, że on się pewnie naćpał. W momencie, kiedy on mnie chwycił, rzucił
mnie na ziemię i powiedział: „Ja cię teraz zabiję”, przeszły mi przez głowę
wszystkie myśli.
Pomyślałem, że pewnie rano znajdą mnie martwego w kałuży krwi. Może znajdą
i jego. Nie wiadomo, jakie podejrzenia pójdą w świat: co ja robiłem, może go
zaatakowałem, a on się biedny bronił. Przyszła mi myśl, że to jest już koniec…
W tym momencie wpadłem na pomysł, żeby podejść do tabernakulum. Kiedy już
zamachnął się na mnie, wyjąłem Hostię. W momencie, kiedy przystawiłem Pana
Jezusa przed niego, rzuciło nim gwałtownie o ziemię. To tak, jakby ktoś go
trzepnął z siłą boksera. Dopiero kiedy schowałem Pana Jezusa, on się ocknął
i nagle zapytał: „Co się stało?”. Odpowiedziałem: „Zobacz, coś ty narobił”.
Zaczęliśmy sprzątać, potem poszedł spać. Obudził się po południu i nic nie
pamiętał. Już wiedziałem, że potrzebne są egzorcyzmy, ale u nas w diecezji nie
było żadnego egzorcysty.
Poprosiłem biskupa o zezwolenie na egzorcyzm. No i cud, że biskup się zgodził.
Szczerze mówiąc, nie miałem żadnego przygotowania. Do tego musiałem jeszcze
przekonywać rodziców chłopaka. Rodzice mówili, że to może problem
psychiczny.
Powiedziałem jego ojcu: „Słuchaj podejmę się tego, daj dziecku szansę, bo jak
nie, to on skończy w psychiatryku”. I ten argument zadziałał, bo na zachodzie
w szpitalach jest mnóstwo młodych ludzi odurzonych lekami, na psychotropach,
którzy potrzebują pomocy duchowej.
5
W XIX wieku żył karmelita, bł. Franciszek Palau, który odwiedzał zakłady dla
chorych psychicznie i modlił się za każdego z osobna. Jeśli w czasie modlitwy
ujawniały się symptomy demonicznego opętania, wiedział, jak im pomóc.
Poprzez jego modlitwę wiele osób zostało uwolnionych od złego ducha
i uzdrowionych.
Dzisiaj nikt mnie nie wpuści do szpitala psychiatrycznego. Pamiętam, jak byłem
w nim kiedyś w cywilnym ubraniu z ukrytym Najświętszym Sakramentem. Kiedy
wszedłem, rozległy się głosy: „Ty skurczybyku, ty chamie, ty ch., ty taki i owaki,
wynoś się!”.
Nad tym chłopakiem odprawiłem w sumie pięć egzorcyzmów. To było coś
strasznego. Zaprosiłem dwóch potężnych mężczyzn do pomocy. To byli robotnicy
sezonowi, wiedziałem, że chodzą do kościoła, a znaleźć tam młodego mężczyznę,
który chodzi do kościoła i wierzy to jest trudno. Zaczęło się piekło. To było
zupełnie jak na filmie. To co się tam działo, co szatan robił, jak go wykręcał,
przewracał, pluł… Teraz wiem, patrząc wstecz, ile wtedy błędów popełniłem, no
ale to Pan Bóg tym kierował. Na piątym egzorcyzmie, który odprawiłem sam na
sam, i który trwał chyba 15 minut, szatan go opuścił.
Sam na sam, bo inni już dali rady?
Nie. Przyszli, ale przed rozpoczęciem ten młody człowiek powiedział, że chce być
ze mną sam. Pamiętałem, jak chciał mnie zabić, więc miałem obawy, że rzuci się
na mnie i mnie załatwi. Nie wiedziałem, czy to trik od szatana, czy to tak ma być.
Wziąłem figurkę Matki Bożej z Medjugorie, miałem taką piękną ikonę,
i pomyślałem: „Trudno, ryzykuję. Jak mnie zabije, to mnie zabije”. Kazałem
wszystkim wyjść, usiedliśmy naprzeciwko siebie. Kiedy odmawiałem modlitwy,
on wpadł w trans, i w pewnym momencie usłyszałem głos, chyba od Ducha
Świętego: by położyć ikonę na jego brzuchu. Kiedy to zrobiłem, jak ryknął,
gwizdnął, odcharknął i… koniec! Pełne uwolnienie.
On wtedy powiedział do mnie: „Coś ty mi zrobił?”. Nie wiedziałem, co ma na
myśli. „No bo to było tak, jakbyś mi rozpalony nóż wbił w plecy, w brzuch, to
straszny ból”. Wytłumaczyłem, że tylko położyłem ikonę Maryi. Chłopak został
całkowicie uwolniony i jest szczęśliwym mężczyzną, bardzo blisko Boga.
Chciałem zapytać o rolę Maryi w procesie uwalniania. Z punktu widzenia
teologicznego zdajemy sobie sprawę, z apokaliptycznego zwycięstwa Maryi nad
wężem. Jej rola cały czas trwa i Ona triumfuje nad złym duchem. Jak to wygląda
od strony praktycznej? Jaką rolę pełni np. różaniec?
Zawsze zaczynałem od modlitw „Rytuału rzymskiego”, ale potem dochodziło do
walki duchowej. Taki egzorcyzm trwał nieraz 4, 5 godzin bez przerwy. To nie tak,
że wystarczy odczytać Rytuał i „proszę przyjść za tydzień”. Miałem grupę
6
pomocników ze sobą. To były niesamowite walki każdego z nas. Pamiętam, jak
kiedyś ludzie odmawiali różaniec, kiedy ujawnił się zły duch. Szatan mówił:
„Przestań. to przekleństwo te pacierze!”.
Kilka razy w czasie egzorcyzmów przyszła do nas Maryja. Szatan ją widział, opisał
i wył. Ja tylko wiedziałem, gdzie Ona stała. Także Maryja przyszła do nas, kiedy
miałem egzorcyzmy z duchownymi, szczególnie nad opętanymi zakonnicami.
Maryja przychodziła wtenczas w sposób szczególny. Pamiętam taki chyba
pięciogodzinny egzorcyzm nad osobą duchowną, w święto Bożego Ciała.
Pod koniec straszliwej walki szatan powiedział: „Muszę wyjść, ale powiem ci: ja
już bym cię wiele razy zabił, skur…nu, lecz Ona cię ochrania”. Zacząłem płakać.
To był najpiękniejszy dar. Szatan musiał to powiedzieć, a na pewno nie chciał.
Pan Bóg dał mi do zrozumienia: Ona cię ochrania. Szatan wyszedł i ta osoba
została całkowicie uwolniona, wróciła z powrotem do pracy i jest wspaniałą
misjonarką.
Zaskoczył mnie ksiądz. Traktujemy zagrożenia duchowe jako jakieś peryferia,
myślimy, że opętanie zdarza się ludziom zabłąkanym, gdzieś daleko poza
Kościołem. Ale okazuje się, że opętanie przez złego ducha jest możliwe także
wśród osób konsekrowanych. Dlaczego? Przecież te osoby codziennie się modlą,
chodzą do kościoła, mają kierownika duchownego…
No niestety, największym zagrożeniem jest po prostu podwójne życie.
Największym zagrożeniem dla duchownych są sprawy seksualne i sprawy
świętokradztwa. To jest furtka dla szatana. Dzisiaj szatan wchodzi poprzez
poranienia seksualne, przez seks i poprzez świętokradztwo.
Załóżmy, że jest kapłan, który odprawia Mszę, bo ma taki obowiązek, a jest
w stanie grzechu ciężkiego, bez spowiedzi. To już nie jest tylko otwarcie furtki dla
szatana, ale całej bramy. To jest największe niebezpieczeństwo: świętokradztwo
i sprawy seksualne, homoseksualizm.
To współcześnie bardzo niepopularne, powiem z przekorą, żeby wiązać
homoseksualizm z zagrożeniem duchowym.
Jest wiele bram i furtek dla zła, które ludzie otwierają, są też i grzechy
pokoleniowe, poranienia z rodziny, czy nasze własne grzechy i błędy które
popełniamy. Ale szczególnie dla osób duchownych to są największe.
Jeżeli zaatakuje jakiegoś świeckiego młodzieńca czy kobietę, to pół biedy, ale
jeżeli ma osobę duchowną w garści, i ta osoba siedzi w tym i brnie dalej, no to
tylko kwestia czasu, kiedy szatan wykorzysta taką osobę do zgorszenia. Wtenczas
atakując takiego kapłana czy zakonnicę, ma potworną siłę rażenia dla parafii i dla
Kościoła.
7
Uderz w pasterza, a rozproszą się owce… A wracając do różańca, to ksiądz, jak
mało kto, żarliwie zachęca do modlitwy nowenną pompejańską. Jak to się stało,
że ksiądz tę nowennę poznał? Skąd taka przyczyna, że ksiądz tak tę nowennę
rozpowszechnia?
Zaczęli przyjeżdżać do mnie ludzie nie tylko z Anglii, ale i z całego świata, i mówili
mi o nowennie pompejańskiej. Pomyślałem, co to za nowenna pompejańska?
O co z tym wszystkim chodzi? Oni mówili: „Jestem tutaj dzięki nowennie
pompejańskiej”. Pytałem: „Jak to dzięki nowennie pompejańskiej?”. Tych
nowenn i modlitewek jest tyle różnych natworzonych, że jak tylko gdzieś jadę,
ktoś mi wręcza tysiące różnych modlitw, objawień, i że mam coś z tym zrobić…
Odpowiadam: dajcie mi święty spokój. A tu jeszcze jakaś nowenna
pompejańska? No co nas to obchodzi, że „pompejańska”? Może to ważne dla
Pompejów, dla Włochów, a nie dla nas.
Kiedy ktoś mi powiedział: „Zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską i coś
mnie do księdza tu skierowało”, pomyślałem, że muszę to zbadać. Znalazłem ją
w Internecie, ale nie zgłębiłem dokładnie historii.
Dopiero teraz wiem, kiedy przesłaliście mi książkę „
Bartolo Longo.
Od kapłana
szatana do apostoła różańca
”, dlaczego jest tak ważna nowenna pompejańska,
a nie np. nowenna rzymska czy jakaś inna. Teraz zrozumiałem tę historię dzięki
bł. Bartolowi Longo.
W tym czasie zauważyłem, że to nie jest jakaś tam nowenna, tylko potężna
modlitwa różańcowa. To mnie zaciekawiło, bo to jest różaniec, bo to nie jest
jakieś mówienie jakiś modlitewek jakiejś pani, która miała prywatne objawienie
i teraz trzeba mówić. Nie kwestionuję takich modlitewek, ale przez 54 dni modlę
się nowenną pompejańską. I ci ludzie, szczególnie Polacy na emigracji, mówią, że
po wielu latach życia w moralnym szambie, znajdują czas na odmawianie tej
modlitwy. Znajdują czas by prosić Boga o pomoc. I modlą się trzema częściami
różańca codziennie. To jest coś potężnego i fantastycznego. Zacząłem ludziom
proponować tę modlitwę i rzeczywiście, owoców było bardzo dużo.
Ksiądz zna doskonale sytuację na zachodzie, religijną i duchową. W Polsce nie
jest jeszcze tak źle, bo jest ponad stu egzorcystów, a na zachodzie jest wiele
gorzej.
To się pogarsza. W Anglii robiliśmy takie kursy, zjazdy, wykłady dawałem tym
ludziom, ale nawet jak ci księża przyjeżdżali, nawet niektórzy z nich byli
egzorcystami, niektórzy powiedzmy „sympatykami” i chcieli się coś więcej
dowiedzieć. No to mówiąc na takim przykładzie, przychodzą i tak mówią: Ja w to
nie wierzę, to bzdury. Wystarczy jak ktoś pójdzie do spowiedzi to już będzie OK.
Tam jest łaska, nie potrzebujemy jakiejś modlitwy. Nie mówię o egzorcyzmach,
8
ale o modlitwie uwolnień, bo tam jest też jak daję rozgrzeszenie (modlitwa
uwolnienia). To ja mówię: To dlaczego jak ludzie idą do spowiedzi, rozgrzeszają
się i dalej są nie uwolnieni? Kiedyś polemizowałem z Polską. Wielu egzorcystów
w Polsce niby jest, ale tak samo na zasadzie: wszedł i wyszedł.
Czyli tak pobieżnie.
No niestety. To tak samo lekarz jest nierówny lekarzowi. Ilu jest lekarzy, a ilu jest
doktorów, a ilu jest profesorów, a ilu z nich jest wybitnych profesorów do których
są kolejki niesamowite, nie można się dostać, a takich przeciętnych lekarzyków
jest „kupę” i można się do nich dostać.
To samo jest i w tej dziedzinie. Oczywiście tu działa łaska Boża, ale tu też trzeba
mieć doświadczenie i wiedzę i jak działa szatan i żeby czasami zacząć egzorcyzm
to trzeba odblokować tego człowieka, trzeba zrobić rozeznanie, a nie tak „wszedł
i wyszedł”, pomodlę się, jakieś regułki tam poklepię i nagle: „O tam nic nie ma”.
A jeśli chodzi o te diagnozy. Tak jak kilka, kilkanaście lat temu częstą przyczyną
dręczeń, zniewoleń była np. bioenergoterapia, jakieś medycyny naturalne itd.,
jeszcze wcześniej to spirytyzm i wywoływanie duchów, to teraz ksiądz podkreśla
właśnie rolę zniewolenia seksualnego i czy to jest takie rosnące zagrożenie
według księdza, czy to jest jeden z wielu elementów?
A oglądał pan „
”? W tej chwili największy problem to jest
oczywiście to. Ludzie dalej żyją w spirytyzmie i okultyzm też jest niesamowicie
rozpowszechniony. Dalej się tym zajmują, albo Panu Bogu świeczkę, a diabłu
ogarek. Tu do kościoła idzie, a tu w coś wierzy. Albo głupota, albo desperacja.
Człowiek szukał, ksiądz gdzieś tam na wsi czy w miasteczku odrzucił, no bo nie
ma czasu, to ludzie szli wszędzie, a szczególnie jak przyszła choroba, ludzi szli do
tych wszystkich uzdrawiaczy, w ten okultyzm i to dalej jeszcze. Miałem dużo
ludzi, którzy do tej pory już są oczywiście starsi, dorośli, pokutowali po Harrisie.
Przecież Harris w kościołach zaszczepił demona milionom ludzi. A teraz ci ludzie
będąc kompletnie opanowani przez szatana, te rodziny rodziły dzieci, te dzieci
mają już po dwadzieścia parę lat.
Chciałem zapytać o Msze o uwolnienie i modlitwę we wspólnocie. Czy to też jest
skuteczne jak egzorcyzm, czy to można w ogóle porównywać?
Do uwolnienia nie potrzeba egzorcystów. Ludzie często mówią: „A bo ja muszę
do egzorcysty”, ja mówię: „Po co?”. „No bo mnie tu coś boli”. Ja jestem normalny
kapłan. Modlitwę uwolnienia może przecież każdy ksiądz prowadzić. Egzorcyści
to są tacy, którzy robią najcięższą operację, gdzie już szatan jest umocniony i
wystąpiło totalne opętanie, no ale uwolnienie to każdy proboszcz powinien taką
modlitwę prowadzić w swojej parafii. Żeby takie coś prowadzić trzeba być
czystym, więc egzorcyści tu do tego nie są potrzebni.
9
Ludzie nie mają pojęcia o tym, kapłan tylko tą modlitwą w imię Chrystusa
wyrzuca demony, ale to nie działa tak magicznie. Dlatego tylu ludzi chodzi na
takie msze, ale może kilku na takich msza się pomoże. Część wraca do zła, mówią:
„no fajnie było, przeżyliśmy coś” – ale to było tylko na zasadzie uczuciowej.
Dlatego spotkanie jeden na jedne to jest pierwsze rozeznanie. Miałem ludzi,
którzy do mnie przychodzili i oczywiście po spoczynkach w Duchu Świętym.
Pamiętam taką kobietę w Chicago kiedyś. Podeszła do mnie kobieta
i wystawiłem rękę a ona już na ziemie. Mówię: „Podnieście ją”, a ona znów na
ziemię. „Podnieście ją”, ona na ziemię. Ktoś mówi, że to jest spoczynek w Duchu
Świętym. A ja mówię: „Nie, to diabeł-szatan nie chce żebym się nad nią
modlił”. Wreszcie zacząłem się nad nią modlić, trzymali ją, żeby znowu nie upadła
i jak nie wrzasnęła, ale to taki straszny ryk. Ja mówię: „No macie tu Ducha
Świętego… To nie jest Duch Święty”. Czasem jest po prostu ucieczka, szatan nie
pozwala żeby się nad nim modlić, ale to trzeba rozpoznać.
Takie msze o uwolnienie są piękne, ale ile ich jest? Gdzie one są? Z kilkanaście,
paru tych księży co tam jest w Polsce, działa, a to powinno być w każdej parafii
jako standard. Przynajmniej raz na miesiąc taka modlitwa, wytłumaczona, o co
tutaj chodzi, ale takie „kolektywnie uwalnianie”? –To nie wiem… No też takie
robiłem, ludzie przychodzili ale przeważnie jak się to kończyło podchodzili i
mówiłem: „Słuchaj, ty potrzebujesz modlitwy indywidualnej”. Byli też ludzie
uwalniani z takich „lżejszych” rzeczy. Wszystko zależy od człowieka. Jeśli człowiek
jest przygotowany i nie przychodzi na magię. Czasem idzie na stadion i myśli, że
tam Bashobora im nagle wszystko pootwiera i załatwi.
Mają tendencję do tzw. „hurtowego załatwiania spraw”.
No więc właśnie. Byłem w zeszłym roku w Toruniu na takich wielkich
rekolekcjach na dużej hali no i tak też powiedziałem: „Tak jeździcie i jeździcie,
taki wesoły autobus z tego stadionu do tej hali, do tamtej hali i do tamtego
księdza od jednego księdza”. Później mnie się organizatorzy pytali: „A skąd ksiądz
wiedział?”. Pytam: „A o czym?”. „O tym wesołym autobusie”. „No tak sobie
powiedziałem z dowcipem”. „No nie, bo jest taka grupa z Gdańska, oni wszędzie
jeżdżą. My ich nazwaliśmy wesoły autobus, a ksiądz walnął dziś wesoły
autobus”. „No chyba Duch Święty”. No i tak jeżdżą i myślą, że przez takie
uczestnictwo się pozbędą problemów.
No nie, to nie jest tak. Może ich Pan Bóg później powoli otwierać, może im
pokazywać drogę, ale tak naprawdę otrzymać uwolnienie od takiego dziadostwa,
szczególnie jak się na nie ciężko pracowało przez wiele lat, to jest ciężka praca:
modlitwa, wyrzeczenia, nowenna pompejańska, pięćdziesiąt kilka dni różańca,
post, Eucharystia, to jest życie w łasce uświęcającej i to dopiero daje owoce, że
10
człowiek zostaje uwalniany, a takie „O bo ksiądz przyjechał i położył na mnie rękę
i już jestem super” – to często przychodzi i odchodzi.
Taki efekt psychologiczny.
Tak, bo ja właśnie zemdlałam, bo byłam na podłodze, bo ksiądz taki i owaki się
nade mną pomodlił. Kiedyś też miałem takie przypadki, że ludzie byli na podłodze
i podszedłem do jednej osoby, zacząłem się modlić, zaczęło nią tak trzepać i
trząść, no ja mówię Duch Święty nie trzepie tak.
Znany jest ksiądz także z rekolekcji internetowych prezentowanych przez
Youtube, których wysłuchały już miliony internautów, i daje ks. Piotr świadectwo
o mocy Różańca w prowadzonych przez niego egzorcyzmach
.
„Zawsze zaczynałem od modlitw "Rytuału Rzymskiego" – mówi – ale potem
dochodziło do walki duchowej. Taki egzorcyzm trwał nieraz 4-5 godzin bez
przerwy... Miałem grupę pomocników ze sobą. To były niesamowite walki
każdego z nas. Pamiętam, jak kiedyś ludzie odmawiali Różaniec, kiedy ujawnił się
zły duch. Szatan mówił: "Przestań, to przekleństwo te pacierze"...
Zaczęli przyjeżdżać do mnie ludzie nie tylko z Anglii – wyznaje w
przeprowadzonym wywiadzie - ale i z całego świata i mówili o nowennie
Pompejańskiej. Pomyślałem, co to za nowenna Pompejańska ? O co w tym
wszystkim chodzi ? Oni mówili: "Jestem tutaj dzięki nowennie Pompejańskiej".
Tych nowenn i modlitewek tyle jest różnych natworzonych, że jak tylko gdzieś
jadę, zaraz ktoś mi wręcza tysiące różnych modlitw, objawień, że mam coś z tym
zrobić... Odpowiadam: dajcie mi święty spokój. A tu jeszcze jakaś nowenna
"Pompejańska" ? Może to ważne dla Pompejów, dla Włochów, ale nie dla nas.
Kiedy ktoś mi powiedział: "Zaczęłam odmawiać nowennę Pompejańską i coś
mnie do księdza tutaj skierowało", pomyślałem, że muszę to zbadać. Znalazłem
ją w internecie, ale nie zgłębiłem dokładnie historii.
Dopiero teraz wiem, kiedy przesłaliście mi książkę "Bartolo Longo. Od kapłana
szatana do apostoła różańca", dlaczego jest tak ważna nowenna Pompejańska, a
nie np. nowenna rzymska czy jakaś inna... Ale ta nowenna zaczęła niesamowicie
działać jeszcze poza moją wiedzą...
Przyjeżdżali do mnie ludzie na rozeznanie jak do lekarza... Często mówiłem im:
"Proszę mówić nowennę Pompejańską". Nie mówiłem ze szczegółami, ale tak po
prostu. Także zachęcałem innych w czasie "leczenia duchowego" i oni słuchali
tego polecenia, bo ta nowenna działa jak antybiotyk. Ale to potężnie ! Czasem ci
ludzie przyjeżdżając mówili, że są po odmówieniu nowenny Pompejańskiej i chcą
spotkać się ze mną, że znaleźli mnie przez przypadek. A ja wiedziałem, że tę
11
osobę przysłała Maryja. Bardzo często te osoby doznawały wielu łask uwolnienia
czy uzdrowienia.
W tym czasie zauważyłem, że to nie jest jakaś tam nowenna, tylko potężna
modlitwa różańcowa. To mnie zaciekawiło, bo to jest Różaniec, bo to nie jest
jakieś mówienie jakichś modlitewek jakiejś pani, która miała prywatne
objawienie i teraz trzeba mówić je.
Nie kwestionuję takich modlitewek, ale przez 54 dni modlę się nowenną
Pompejańską. I ci ludzie, szczególnie Polacy na emigracji, mówią, że po wielu
latach życia w moralnym szambie, znajdują czas na odmówienie tej modlitwy.
Znajdują czas, by prosić Boga o pomoc. I modlą się trzema częściami Różańca
codziennie.. To jest coś potężnego i fantastycznego. Zacząłem ludziom
proponować tę modlitwę i rzeczywiście, owoców było bardzo dużo.
Pamiętam przypadek dwudziestokilkuletniej kobiety, która opowiadała, że
weszła w takie bagno życiowe. Nagle znalazła w Internecie nowennę
Pompejańską. Zaczęła się nią modlić i mówi że "strasznie ją rzucało, bo szatan się
wściekał"... Tak, Matka Boża działa niesamowicie!
Ta nowenna Pompejańska powinna być głoszona wszędzie” („Królowa Różańca
Świętego” nr 4/2015 – tam znajdziesz obszerną całość).
Kto ma więcej wiary, Polacy czy Brytyjczycy?
W Polsce ludzie masowo chodzą do kościoła, ale wielu z tradycji lub przymusu,
bo jak znika konieczność to i przestają chodzić. Albo znam takich, co w Anglii
chodzą do kościoła anglikańskiego, bo mówią, że nie ma różnicy, co jest
absolutnym błędem.
A Brytyjczycy? Już dawno wielu odeszło od wiary i kościoła.
Jak ksiądz trafił do Anglii?
Przyjechałem do pracy w Polskiej Misji w Manchesterze już 21 lat temu. Potem
przeniesiono mnie na południe, gdzie obecnie pracuję w diecezji Porstmouth, w
parafii angielskiej.
Codziennie do księdza zgłaszają się ludzie z prośbą o pomoc. Skoro jest tak duże
zapotrzebowanie na pomoc duchową, dlaczego jest ksiądz jedynym z niewielu
egzorcystów w całej Anglii?
Dlatego, że w Europie Zachodniej ten problem nie istnieje, a przynajmniej tak
myślą. Wielu na problemy duchowe próbuje jednak brać tabletki albo chodzić do
psychologa, psychoanalityka, a to nie pomaga. Np. Brytyjczycy jak i Polacy wiarę
w istnienie diabła i demonów nazywają średniowieczem i zacofaniem.
Inni swoją postawą mówią „jak ja go nie ruszam to on mnie nie ruszy”.
12
Czyli boją się? Czy to trochę jak lekarz, który nie leczy chorego, bo boi się zarazić?
Tak, taki co ma wstręt do krwi. Wolą być tylko „lekarzami” od przepisywania
środków przeciwbólowych niż takimi, co chcą poznać przyczynę cierpienia. Nie
badają głębiej, nie wchodzą w przyczyny choroby.
Dowiedziałam się, że niewłaściwe jest używanie słowa „egzorcyzmy”. Dlaczego?
Egzorcyzm to najwyższa forma walki z demonem. Możliwa do przeprowadzenia
tylko dla wybranych i przeszkolonych kapłanów. To modlitwa o uwolnienie z
opętania. Nie każda modlitwa o uwolnienie jest egzorcyzmem. Tak jak nie każdy
guzek to rak.
Nie każdy cierpiący, który się do mnie zgłasza, cierpi od razu na opętanie. Nie
zawsze też są to cierpienia duchowe. Czasem po prostu fizyczne czy psychiczne.
A jeśli chodzi o cierpienia duchowe, to większość zgłaszających się do mnie jest
po prostu zniewolona.
A co to znaczy? Jak można to u siebie rozpoznać?
To potworne cierpienie wewnętrzne, zagubienie i lęk. Stres, nie można spać,
trzęsą się ręce. Wszystko się wali w życiu. Człowiek jest bezradny i nic nie
pomaga. Potrzebna jest modlitwa uwolnienia.
Czy emigranci też potrzebują pomocy?
Emigranci są bardzo narażeni, bo pierwsze co niektórzy robią, to odstawiają Boga
i wiarę na bramce granicznej. Nie ma rodziców, nie ma sąsiadów i presji
społecznej, nikt mnie tu nie zna, więc „wolna Amerykanka”. Kompletnie dryfują
i otwierają wszystkie furtki i bramki, a demon ma prosty wjazd i dostęp do
człowieka.
Co jest zagrożeniem?
Jedno źródło zagrożeń to nasze poranienia z dzieciństwa, gdy np. zostaliśmy
przeklęci. Np. już w łonie matka powiedziała „nie chcę tego dziecka” albo ojciec
stwierdził, że wolałby chłopca niż dziewczynkę i to często jest przekleństwo, bo
oznacza odrzucenie. Takie dziecko całe życie cierpi. Czy np. molestowanie w
dzieciństwie psychiczne czy seksualne albo gdy rodzice mają problemy, to
człowiek od takiej traumy jest cały poharatany.
Ale niektórzy sami ciężko pracują na to, by zostać zniewolonym: wolny seks
pozamałżeński, różni partnerzy, nawet tej samej płci, pornografia, okultyzm,
wróżki, karty tarota, reiki, fascynacja religiami i filozofia Wschodu. Albo
wystarczy joga, karate, chodzenie do uzdrawiaczy i samemu otwiera się furtki dla
złego. Lub gdy ktoś sam przywoła lub prosi o pomoc, lub korzyści dla siebie „niech
mi ktoś pomoże, jak nie Bóg to diabeł”. I wtedy to działa momentalnie.
13
A jak wygląda opętanie?
Zdarza się, że ktoś słyszy głosy, ma wstręt do rzeczy świętych, Kościoła,
sakramentów, widzi dziwne zjawy, w nocy ma poczucie, że ktoś jest obecny.
Przechodzi obok telewizora wyłączonego z kontaktu, a telewizor nagle się włącza
i wiele innych...
Jak wygląda taka modlitwa? Krążą plotki, że do egzorcyzmów jest potrzebne
specjalne krzesło z pasami.
Ależ nic podobnego, na początku to po prostu rozmowa: badamy przeszłość
człowieka rozpoznajemy duchowo traumy z dzieciństwa oraz patrzymy jakie
popełnił w życiu błędy.
Gdy jest potrzeba, to modlimy się o uwolnienie. Należy po kolei wyrzec się
wszystkich duchów i pozamykać furtki.
A kiedy ksiądz wie, że to obecność demona, a nie np. choroba psychiczna?
Bo wtedy w czasie modlitwy często następuje manifestacja: osoba cierpiąca
zaczyna płakać, trząść się, czasem krzyczeć i przeklinać. W przypadku ciężkiego
opętania bluźni przeciwko Bogu. Może być nawet agresywna w stosunku do
otoczenia i modlących się.
To jak sobie można wtedy poradzić?
Mam takie paski, które za zgodą danej osoby pozwalają mi unieruchomić ją. Nie
mogę przecież pozwolić, aby ktoś zrobił sobie krzywdę lub innym.
A kiedy wiadomo, że modlitwy pomogły?
Taka osoba czuje się uwolniona, szczęśliwa, chce jej się żyć, jedna się z rodziną,
mija wreszcie ból w sercu.
Ale trzeba pamiętać, że to nie chodzi o to, by „wyleczyć się z bólu”, tylko o
prawdziwy powrót do Boga i wiary.
Czyli nie da się pomóc osobie niewierzącej?
Dla demonów im ktoś mniej wierzy, tym lepiej. Trudno jest pomóc osobom bez
wiary, bo do tego trzeba zaangażowania, wspólnej modlitwy i współpracy.
Współpracy?
Przede wszystkim chęci dokonania zmian w życiu. Jeśli mówię komuś,
uzależnionemu od pornografii, że żeby się uwolnić, ma natychmiast np. usunąć z
komputera materiały pornograficzne, a on odpowiada „no dobrze, spróbuję” to
wiem, że to nie ma sensu, bo to znaczy, że taka osoba nie chce się uwolnić.
Trudno dokonać wyboru i zerwać radykalnie z przeszłością. Albo gdy kobieta nie
chce odejść od partnera, żyjąc w cudzołóstwie i grzechu.
14
Kto bardziej potrzebuje pomocy, kobiety czy mężczyźni?
I kobiety i mężczyźni. Zwykle młodzi, między 20 a 30 lat. Zagubieni, z wielkimi
problemami życiowymi i duchowymi.
Ile osób szuka u księdza pomocy?
Codziennie mam e-maile w skrzynce z pytaniem o pomoc czy radę. Piszą ludzie z
całej Anglii, Polski, z Australii i z Ameryki. A ja nie mogę pomóc każdemu i nie
mam ich do kogo odesłać.
To może emigranci z Polski powinni udać się po pomoc do kraju? Na pewno w
Polsce jest więcej egzorcystów.
Około 120.
To wielu...
Ale wciąż za mało. 120 na 40 mln Polaków? Powinni mieć zapewnioną pomoc tu,
na miejscu, ale niestety jest tylko jeden egzorcysta w całej Polskiej Misji na
północy kraju. To dla mnie wielki ból, bo Polacy są jak owce bez pasterza. Wiele
razy prosiłem o więcej, ale chyba teraz to tylko mogę się modlić, a szkoda bo
polskie dusze giną bezpowrotnie
WSPOMNIENIA POLSKICH EGZORCYSTÓW
©
Ks. prof. Andrzej Kowalczyk, egzorcysta z Gdańska, wspomina:
Było to jedno z moich pierwszych spotkań z człowiekiem zniewolonym przez
ducha złego. Dobrze pamiętam to wydarzenie. Właśnie skończył się kurs
ewangelizacyjny, uczestnicy rozjeżdżali się do domu, skończyło się również
zebranie ekipy prowadzącej kurs. Prosto z tego zebrania udałem się do kaplicy i
tam zastałem dwóch animatorów stojących na środku, jakby na kogoś czekali.
Rzeczywiście czekali na pewnego młodego człowieka, który przed chwilą prosił
ich o modlitwę o uwolnienie. Już się nad nim modlili, ale on wyszedł na chwilę,
żeby się uspokoić, ponieważ zaczęło nim bardzo rzucać. Postanowiłem i ja
dołączyć się do modlitwy.
Kiedy chłopak wrócił do kaplicy, spytałem go, czym się to zniewolenie objawia.
Odpowiedział, że coś mu przeszkadza się modlić, po prostu coś go w czasie
modlitwy zaczyna szarpać.– Od kiedy? – pytam. – Od kilku dni.– Czy jesteś
świadomy, co mogło spowodować to zniewolenie? Przyznał, że nie wie, dlaczego
tak się dzieje.– Przecież jakaś przyczyna musi być – nalegam. Poznanie przyczyny
zniewolenia jest istotne. Jeżeli nie zostanie ona usunięta, modlitwa pomoże tylko
na pewien czas, albo w ogóle nie da rezultatu. Młody człowiek zastanawiał się,
ale nie odpowiadał. Postanowiłem, więc pomodlić się o światło dla niego i dla
nas. I oto, gdy tylko uczyniłem znak krzyża, jakaś siła zaczęła gwałtownie
15
przekręcać mu głowę w lewo i w prawo. Po chwili upadł i zaczął tarzać się po
posadzce kaplicy
Modlitwy się przeciągały. Trzeba było cały czas trzymać go za ręce. Co jakiś czas
przytomniał, wtedy można było z nim rozmawiać. Ale kiedy znowu zaczynaliśmy
się modlić, konwulsje powracały. Nie mógł słuchać modlitwy Ojcze nasz.
Najbardziej jednak działała na niego modlitwy różańcowa. Słysząc Zdrowaś
Maryjo, wpadał jakby w szał. Poprzez zaciśnięte zęby powtarzał: – Tylko nie
Maryja! Objawy zniewolenia opuściły go dopiero po wyspowiadaniu się i
otrzymaniu rozgrzeszenia. Co mnie wtedy uderzyło? Jego lęk przed imieniem
Maryi.
©
Anatol Kaszczuk, legionista Maryi, wielki apostoł modlitwy różańcowej w
Polsce, wspomina:
12 grudnia 1952 roku na plebanie w Białym Kościele przyszedł pustelnik z
Kalwarii Zebrzydowskiej i poprosił proboszcza o spowiedź generalną. Pustelnik w
habicie franciszkańskim był analfabetą. Proboszcz ksiądz Stanisław Proszak
polecił mi przygotować go do spowiedzi generalnej. W czasie gdy czytałem mu
rachunek sumienia wykrzykiwał nieprawdopodobne rzeczy. Nie pomogły
upomnienia, że nie jestem spowiednikiem, tylko „maszyną do czytania”.
Wieczorem odmawialiśmy więc wspólnie różaniec o dobrą spowiedź dla niego.
Podczas tej modlitwy przeszkadzał nam i w pewnej chwili wrzasnął, że jest
diabłem. Ubrany w habit pustelnik okazał się opętany. Dowodów na to,
potwierdzonych przez Rytuał Rzymski było bardzo dużo.
Następnego dnia rano pojechałem do ordynariusza diecezji księdza biskupa
Franciszka Jopa. Po wysłuchaniu sprawozdania i przeczytaniu pisma proboszcza
powiedział: „Możecie egzorcyzmować waszego opętanego Różańcem. Różaniec
jest wystarczająco mocną bronią przeciwko całemu piekłu, nie tylko przeciw
jednemu opętanemu”. Byłem rozczarowany, bo prosiliśmy o pozwolenie na duży
egzorcyzm. Okazało się jednak, że wola biskupa była opatrznościowa. Gdy
zdałem księdzu Proszakowi relację z wizyty w Kurii, powiedział: „ W ten sposób
biskup mógł Różańcowi nadać moc egzorcyzmu”. Rzeczywiście, kiedy zaczęliśmy
mówić Różaniec, przekonaliśmy się, że opętany tak samo reaguje na Różaniec,
jak na egzorcyzm. Poznaliśmy moc Różańca. Okazało się też, że jeden opętany
może mieć legiony diabłów. My, niewolnicy Niepokalanej, nie mogliśmy zostawić
tego opętanego biedaka bez pomocy. Wiedzieliśmy, że mamy walczyć aż do
zwycięstwa. „Egzorcyzmowanie” Różańcem trwało od 12 grudnia 1952 do końca
marca 1953 roku. Dopiero, gdy zaczęliśmy odmawiać Nieustanny Różaniec,
zrozumieliśmy wreszcie, że modlitwy różańcowej z rozmyślaniami w formie
egzorcyzmu nie możemy przerwać. W końcu marca 1953 roku nadszedł dzień
zwycięstwa. Odmawialiśmy Różaniec bez przerwy, po odmówieniu piętnastej
16
tajemnicy zaraz zaczynaliśmy pierwszą, i tak bez przerwy modliliśmy się
siedemnaście i pół godziny. Dopiero wtedy pustelnik został uwolniony, płakał i
dziękował całą noc. Odbyłem z nim pieszą dziękczynną pielgrzymkę z Białego
Kościoła do Częstochowy. Poznałem, że Różaniec jest bronią niezwyciężoną,
zwłaszcza Nieustanny Różaniec. Widzieliśmy potęgę i chwałę zawsze zwycięskiej
Królowej Różańca Świętego.
©
Świadectwo egzorcysty z Katowic Ks. Jarosława Międzybrodzkiego; na temat
znaczenia różańca w walce duchowej:
„Do mojego różańca przyczepiony jest medalik świętego Benedykta. Zawsze, gdy
odmawiam spisaną na nim modlitwę, obserwuję bardzo gwałtowne reakcje złych
duchów. Modlę się słowami z medalika: "Niech krzyż Chrystusa będzie mi
światłem, niech szatan nie będzie mi przewodnikiem", a złe duchy szaleją.
Dosłownie je roznosi...
Bardzo często odmawiam Różaniec w czasie egzorcyzmów. Choć rytuał nie
przewiduje konieczności odmówienia tej modlitwy, egzorcysta może modlić się
nią wedle swego uznania. Wybieram Różaniec, bo to bardzo skuteczna modlitwa.
Kiedyś modliłem się długo nad zniewoloną kobietą. W pewnej chwili
wyciągnąłem zwykły, drewniany różaniec i założyłem go na jej szyję. Tak jak
korale. Reakcja złego ducha była natychmiastowa: – Ściągnij ten łańcuch – zaczął
wrzeszczeć. – Parzy mnie, dusi! Błagał mnie o to przez kwadrans. Prawie
wszystkie osoby zniewolone, które spotkałem, opowiadają, że mają ogromne
problemy z modlitwą różańcową. Nie są w stanie jej odmawiać. Zaczynają
kaszleć, odczuwać duszności. W pewnym małżeństwie, w którym zniewolona jest
żona, można zaobserwować ciekawą sytuację. Siedzący w innym niż ona pokoju
mąż dyskretnie zaczyna odmawiać Różaniec, a po chwili przybiega do niego żona
z krzykiem: Co robisz ? Zwariowałeś?
UWAGA KOŃCOWA
Błogosławieństwo otrzymane z rąk kapłana nie będzie skuteczne, o ile
otrzymująca je osoba nie będzie miała woli nawrócenia, tj. zerwania z
grzechem. Nie można pozostawiać diabłu otwartych drzwi do własnej
duszy, ponieważ ten może wrócić i atakować ze zdwojoną siłą. Jezus w
Ewangelii wg św. Mateusza uczy nas, że „Gdy duch nieczysty opuści
człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku, ale nie
znajduje. Wtedy mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem; a
przyszedłszy zastaje go nie zajętym, wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy
idzie i bierze z sobą siedmiu innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą
i mieszkają tam.” Zatem właściwym celem egzorcyzmu nie jest samo
wyrzucenie złego ducha i odcięcie jego wpływów, ale przede wszystkim
nawrócenie danego człowieka i skierowanie go na drogę żywej wiary.
Podstawę uwolnienia stanowi nawrócenie się i zerwanie ze złem.