Lustra – lemonastic
autor: adorablecullen
tłumaczył: Smok_z
korekta: Perunia
Punkt widzenia Belli
Zostaliśmy sami w lustrzanym świecie, pod dwoma księżycami, po raz pierwszy od wielu
lat. Przez dłuższą chwilę żadne z nas się nie odzywało.
- Myślisz, że ona naprawdę była w stanie… ci pomóc? – spytałam cicho.
- Raczej nie – odpowiedział Edward. – Nie można ot tak naprawić czyjegoś mózgu. Mimo to… -
zamilkł, a ja przytaknęłam zamyślona. Po dzisiejszym dniu wydawało się, że nie jest to możliwe.
– Nie miałem pojęcia, że przeze mnie miałaś tę samą fryzurę przez tyle lat. Dlaczego?
Zarumieniłam się, czując się onieśmielona, jakbym znów była nastolatką. Spojrzałam na Edwarda
spod rzęs.
- Dlatego, że kiedy mieliśmy jakieś dwanaście czy trzynaście lat, powiedziałeś mi, że lubisz,
kiedy mam długie włosy. Nigdy o tym nie zapomniałam. Więc zostawiłam je. Zawsze czułam się
ładniejsza z długimi… Najwyraźniej dzięki tobie.
Przyciągnął mnie bliżej do swojego szczupłego ciała, poczułam się, jakbym roztapiała się w nim.
Nagle zapragnęłam go … bardzo.
- Bello – powiedział nieśmiało Edward.. – Spędzisz ze mną tutaj dzisiejszą noc? Będziesz się ze
mną kochać? - Poczułam, jak rumieniec z mojej twarzy spływa wprost pomiędzy moje nogi.
Kombinacja niewinności i ochoczości Edward była dla mnie nieodparta. Może wcześniejsza
rozmowa o prokreacji spowodowała, że moje jajniki oszalały. Jakikolwiek był powód, nagle
znalazłam się na tej naprawdę szerokiej drodze.
- Tak – powiedziałam. – Myślę, że księżniczka tego od nas chciała. Dlatego Shra poszedł z nimi.
Wróciliśmy z powrotem do miejsca, gdzie siedzieliśmy wcześniej. Edward zaczął
zdejmować ze mnie ubranie. Robił to tak wolno, że prawie oszalałam, zanim uklęknął przede
mną, by ściągnąć mokrą bieliznę z moich ud. Potem sam rozebrał się do bokserek i mogłam
zobaczyć, że jest tak samo napalony na mnie, jak ja na niego. Zobaczyłam, jak jego wzwód
wybrzusza jego bokserki i wyciągnęłam rękę w jego kierunku. Ale delikatnie odepchnął moją
rękę i położył mnie na trawie.
- Czy tak dobrze? – spytał z troską. Byłam zdziwiona, jak miękka była trawa. Nigdy
wcześniej nie byłam nago na zewnątrz, było to dla mnie bardzo podniecające. Wiatr owiewał
ciało, powodując stwardnięcie moich sutków w dwa mrowiące punkty. Chciałam poczuć jego usta
na nich, na mnie, wszędzie na moim ciele. Nigdy wcześniej nie pragnęłam go tak bardzo, całe
moje ciało naprężyło się.
- Tak wspaniale – westchnęłam, wyciągając ramiona w jego kierunku. Edward klęczał
przede mną, jego oczy przesuwały się w górę i w dół po moim nagim ciele. W końcu pochylił się
i pocałował mnie, jego usta były miękkie i ciepłe. Sięgnęłam w górę i starałam się ściągnąć go w
dół do siebie, ale uśmiechnął się i wymknął się z moich rąk.
- Nie – powiedział cicho, ale dobitnie, powodując we mnie falę pożądania. – Pozwól mi to
zrobić. – Jego usta ześlizgnęły się po mojej żuchwie i podążały dalej w dół po mojej szyi, jego
język sunął po mojej skórze. Pocałował mnie pomiędzy piersiami, potem koniuszkiem języka
musnął jeden z moich sutków. Drażniąc się ze mną, kąsał skórę wokół niego dopóki nie zaczęłam
błagać go o więcej. Zadrżałam, kiedy jego usta zacisnęły się w końcu na moim twardym sutku,
zaczął go ssać. Dreszcz przyjemności pojawił się pomiędzy moimi nogami i spowodował, że
jęknęłam. Ścisnęłam uda razem, wilgotna i gotowa na niego.
Westchnęłam, kiedy jego usta zostawiły mój sutek i podążyły w dół po moim brzuchu, nie
zatrzymywały się. Kiedy dotarł niżej, rozchylił moje uda swoimi kolanami, dotarło do mnie, co
zamierzał zrobić. Zamierzał to zrobić po raz pierwszy w swoim życiu.
- Edwardzie, nie musisz… - zgasił mnie dzikim zdeterminowanym wzrokiem.
- Chcę, muszę. – Leżałam na plecach na trawie, drżąca z oczekiwania. Powoli zaczął
podążać pomiędzy moje nogi.
Czułam, jak jego twarz przesuwa się po miękkiej skórze, jego zarost drapał lekko,
powodując, że lekko się wierciłam. Objął moje uda ramionami, przesuwając mnie, tak, że byłam
całkowicie otwarta na niego. Minęła chwila i kolejna. Potem poczułam niżej jego głowę
i delikatny podmuch na moich włosach łonowych. Powstrzymałam krzyk, kiedy jego ciepły
oddech przepływał po mojej nabrzmiałej łechtaczce. Chwilę później poczułam, jak jego nos trąca
delikatnie moje włoski. Zadrżałam w oczekiwaniu. Potem eksperymentalnie lekko liznął, jak
dziecko próbujące po raz pierwszy nowego smaku loda na patyku. Kolejne liźnięcie, wolniejsze i
dłuższe niż za pierwszym razem. Kolejne. Zapiszczałam, kiedy poczułam jak przeciąga po mnie
językiem, a Edward westchnął lekko w odpowiedzi. Spojrzałam zamroczona w dół na niego i
zobaczyłam jego głowę schowaną pomiędzy moimi udami.
Jego język wygiął się w dół, znajdując moje ciepłe, mokre wejście i zagłębił się w nie. Nie
mogłam się powstrzymać, wygięłam się w stronę jego twarzy. Kontynuował eksplorację
pomiędzy moimi udami, liżąc i drażniąc mnie. Po chwili jego język cofnął się, krążąc wokół
właściwego miejsca. Dałam mu znać, kiedy je znalazł, naciskając tył jego głowy, aby się tam
zatrzymał. Jego pełne usta zamknęły się wokół mojej łechtaczki i zaczął ją delikatnie ssać,
wywołując u mnie krzyk rozkoszy. Potem zaczął mnie ponownie lizać, jego ciężki język powoli
krążył wokół mojej łechtaczki, nie tracąc z nią kontaktu. Odczucia pojawiały się falami, każda
silniejsza od poprzedniej. Cały wszechświat skurczył się do odczuwania jego ciepłego języka,
mającego tylko jeden cel, doprowadzenie mnie do orgazmu. Było tak dobrze, zbyt dobrze, nie
mogłam się już dłużej powstrzymać.
- Edward – westchnęłam. – Doprowadzasz mnie do … oh … Jezu! – krzyknęłam,
wtargnęłam do jego ust, wyginając plecy, kiedy dziki orgazm przelał się przeze mnie. Trzymał
swój język we mnie dopóki nie przesunęłam go łagodnie w bok, ponieważ odczucia były zbyt
intensywne, abym mogła je znieść.
Spojrzałam na niego, kiedy wydostawał się z pomiędzy moich nóg. Sapał, ocierał swoje usta
o nagie ramię. Edward miał zmieszany, pragnący wzrok, kiedy gapił się na mnie. Byłam tak
zagubiona we własnej przyjemności, że zajęło mi chwilę, aby uświadomić sobie, czego on
pragnie.
- Edwardzie. – Jego oczy spotkały się z moimi. – Czy robienie tego dla mnie było dla ciebie
podniecające?
- Tak – powiedział ochryple. – Ja … ja … oh … Bello … kiedy doszłaś, myślałem, że także
dojdę. Ja … ja prawie wytrysnąłem w swoje bokserki. – Myśl o nim spuszczającym się we własną
bieliznę spowodowała u mnie ogromną falę pożądania, momentalnie zapragnęłam zaspokoić go.
- Połóż się – usiadłam i popchnęłam go, aby się położył na plecach. Ostrożnie ściągnęłam
mu bokserki, które miały na wierzchu wielką wilgotną plamę. Jego wzwód był wielki, twardy i
pulsujący, płyn wypływał z wierzchołka. Odsunęłam go ostrożnie od ciała, a potem wsunęłam do
swoich ust, Edward krzyknął, kiedy poczuł ciepło i wilgoć wokół siebie.
Ssałam go mocno, krążąc po nim językiem i smakując słodko-słoną wydzielinę na
wierzchołku. Wsunęłam go głębiej do swoich ust, rozluźniając się, wsunęłam go tak głęboko, jak
tylko mogłam. Potem bardzo wolno wysuwałam go z powrotem, cały czas zaciskając usta wokół
penisa. Przesunęłam rękę w dół na jego jądra, pieszcząc je. Westchnął, wpychając się do moich
ustach. Zlizałam wszystko z jego penisa, przesuwając po główce, a potem po dolnej stronie penisa
językiem. Drgał szalenie w moich ustach, wiedziałam, że nie wytrzyma dłużej. Obejmując ręką
nasadę, ssałam i ciągnęłam go w tym samym czasie, chcąc sprawić mu to samo niesamowite
doznanie, jakie on sprawił mi parę minut wcześniej.
- Bella … Bella … chcę … nie mogę przestać … - Jego biodra podniosły się do góry, a ja
wzięłam go głębiej w siebie, ściskając ponownie jego jądra. Czułam je mocniej w swojej dłoni,
potem je biodra napięły się, a moje usta wypełniły się ciepłym i słonym nasieniem. Połknęłam je z
grymasem. - Rzeczy, które robimy dla miłości! – Delikatnie dotykałam go językiem, dopóki nie
wycofał się z moich ust. Jego głowa opadła na trawę, kiedy próbował odzyskać oddech.
- Dobrze? – spytałam, kładąc głowę na jego udzie.
- Boże, tak – wydyszał. Leżeliśmy przez dłuższą chwilę w świetle księżyca. W końcu,
usprawiedliwiając się, włożyłam koszulę i pobiegłam w dół, by przepłukać usta w strumieniu.
Kiedy się odwróciłam, zobaczyłam klęczącego obok Edwarda ubranego tylko w bieliznę,
robiącego to samo co ja. Kiedy skończył, spojrzał na mnie i oblał się rumieńcem.
- W porządku – powiedziałam uspokajająco. – Ty też nie smakujesz zbyt dobrze. – Jego
twarz była purpurowa ze zmieszania.
- Właściwie to smakujesz miło – wymamrotał. – A przynajmniej … lepiej niż myślałem. Ale
nie byłem pewien, czy zechciałabyś mnie pocałować … no wiesz … z tym wszystkim na mojej
twarzy.
- Zawsze chcę cię całować – szepnęłam. – Zawsze pragnę ciebie. – Spojrzałam onieśmielona
w dół na trawę. Moje oczy rozszerzyły się, kiedy zobaczyłam, że jego członek drga widocznie w
bokserkach, zaczynając sztywnieć. Nie mogłam uwierzyć, że tak szybko staje się ponownie
gotowy.
- Jezu – powiedział Edward desperacko. – Co dzisiaj jest ze mną? – Po prostu gapiłam się,
jak zahipnotyzowana, na jego krocze. Potem sięgnęłam i palcem bardzo wolno obrysowałam
kształt jego powiększającego się penisa przez bokserki, powodując u niego westchnięcie.
Położyłam na nim swoją dłoń i trzymałam ją dopóki nie stał się znów w pełni twardy. – Bello …
Jezu … tak dobrze.
- Nie wiem, co się z tobą dzieje – wymruczałam mu do ucha. – Ale wydaje mi się, że mam
to samo. Chcę cię poczuć wewnątrz siebie, właśnie teraz. – Oczy Edwarda otworzyły się szeroko,
kiedy nacisnęłam na jego barki. W połowie usiadł, w połowie upadł na ziemi, ciągnąc mnie za
sobą. Jego śmiech przeszedł w pomruk, kiedy upadłam na jego członek. Nie miałam na sobie
majtek, więc nie trwało długo, kiedy poczuł, jak bardzo jestem gotowa.
Odbyliśmy mały mecz zapaśniczy z będącymi na nas ubraniami, po czym znów byliśmy
nadzy. Edward wywrócił oczami, kiedy złapałam go w dłoń, potrzymałam przez chwilę,
ustawiłam we właściwej pozycji i wprowadziłam prosto w siebie. Chwilę trwało, zanim
przyzwyczaiłam się do jego rozmiaru, do znajomego uczucia mężczyzny wepchniętego głęboko
we mnie. Potem delikatnie podniosłam biodra i zaczęłam się poruszać.
Biały księżyc wzeszedł, kiedy się kochaliśmy. Chociaż dotarliśmy do krawędzi, nadal tak
trwaliśmy. Chciałam zostać tak na zawsze, zagubiona w swoim własnym świecie miłości i
przynależności. Ale po krótkiej chwili, ciągłe ocieranie moich zakończeń nerwowych
doprowadziło mnie do szczytowania. Ręce Edwarda powędrowały do moich piersi znajdujących
się tuż nad nim, kciuki pocierały moje wrażliwe sutki. Wygięłam plecy i głośno krzyknęłam jego
imię, kiedy doszłam. Edward zamknął oczy i perfekcyjnie przeczekał moment mojego orgazmu.
Kiedy odzyskał kontrolę, pchnął we mnie mocno, twardy jak stal.
- Kocham cię, bardzo – szepnął.
- Ja też – odpowiedziałam ochryple, ciągle drżąc po doznaniach. Splotłam swoje palce z
jego i poruszałam się wolno na nim, pomagając mu czuć dłużej. Ale kiedy doszłam drugi raz, nie
mógł się już dłużej powstrzymać. Kiedy trysnął we mnie, wypełniło mnie ciepło. Myślałam o
tym, co powiedziała mi księżniczka i uśmiechnęłam się do siebie. – Pewnego dnia…
Ale nie dzisiaj.
Opadłam w dół obok niego i wtuliłam się w jego pierś. Oboje leżeliśmy w otępieniu przez
długą chwilę, dopóki nie zaczęło świtać. Potem wspięliśmy się na wzgórze i założyliśmy z
powrotem swoje ubrania. Skuliliśmy się na trawie, moja głowa na piersi Edwarda, patrząca na
niebieski księżyc, który lśnił brylantowo pośród nocy.
- Chciałbym nie zasnąć przez wystarczająco długi czas, aby zobaczyć wschód słońca –
szepnął. – Tylko jeden.
- Ja także.
Przez dłuższą chwilę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym … długa, senna rozmowa,
przerywana mnóstwem pocałunków i cichym śmiechem. Cieszyłam się, że jesteśmy sami,
ponieważ trochę trudno było nam w to uwierzyć. Byliśmy bardzo rozluźnieni, ale nagle coś nas
zaalarmowało. Czas wydawał się nabierać innego znaczenia, kiedy noc wlokła się, a niebieski
księżyc powoli znikał z nocnego nieba. Aż w końcu, ręka Edwarda opuściła moje włosy (które
rozplótł i potargał palcami, kiedy rozmawialiśmy) i zaczęła błądzić znów po moim ciele.
- Czy to przyjemne? – zapytał nieśmiało i rozpiął moją bluzę i rozchylił na boki, więc mógł
chwycić moje piersi przez cienką koszulkę. Zadrżałam z przyjemności, kiedy jego palce zaczęły
drażnić moje sutki.
- Oh, Boże, to wspaniałe. Bardzo przyjemne. – Edward podciągnął moją koszulkę i
pospieszył ustami do twardego wzgórka. Ssał mocno, a potem delikatnie ugryzł. Prawie
wyskoczyłam ze swojej skóry.
- Zgaduję, że to także przyjemne? – wymamrotał w mój biust. W odpowiedzi, wsunęłam
dłonie w jego brązowe włosy, który lśniły ciemno w świetle gwiazd i chwyciłam je mocno.
Krzyknął i opadł na moje uda. – Przestań – powiedział, spoglądając z uśmiechem zmieszania. –
Staram się tu edukować. Pozwolenie na robienie mi wszystkiego nie będzie pomocne? –
Zaśmiałam się lekko.
- Już jesteś najwspanialszym kochankiem – powiedziałam, głaszcząc go po głowie.
- Zobaczysz, że będę lepszy – szepnął z zaskakującą zuchwałością i wrócił do swoich badań.
Przemieszczał się w dół mojego ciała, szukając wszystkich sekretnych, wrażliwych miejsc.
Podczas gdy, przemierzał wewnętrzne strony moich ud, ja stałam się bardzo wilgotna. Bardzo
delikatnie wsunął we mnie palce. Potem zatrzymał się. – Um… - Przesuwał swoje palce wewnątrz
mnie, szukając wokół. – Więc przypuszczam, że jest tam pewne miejsce…
- Wyżej – powiedziałam. – Zegnij palce do góry do wypukłego guziczka. Różni się od tego,
co go otacza, trochę gąbczasty i … oh!
-Mam – powiedział, uśmiechając się lekko. Jego długie palce delikatne uderzały punkt
wewnątrz mnie, rozsyłając fale ciepła po dolnej części mojego ciała. Chwilę później, zaczął
pocierać kciukiem na zewnątrz, powodując, że wystrzeliłam w kierunku orgazmu. Przez chwilę,
mój wzrok zamglił się, kiedy fale przyjemności przelewały się przeze mnie. Kiedy w końcu się
uspokoiłam, Edward leżał, trzymając głowę na moich udach, jego zielone oczy błyszczały z
podniecenia.
- Dobra sztuczka, huh? – podrażniłam go. Przytaknął. Mogłam dojrzeć słaby rumieniec przy
szarzejącym niebie, wiedziałam, że wkrótce nastanie świt. – Kochaj się ze mną jeszcze raz.
- O, tak.
Lekko skrzywiłam się z bólu, kiedy wszedł we mnie, moje ciało było wrażliwe, po tym
wszystkim, czego doświadczyło w nocy. Zauważył to i poruszał się bardzo delikatnie. Moje ręce
gładziły jego ciepłe barki, a Edward delikatnie przycisnął swoje czoło do mnie.
- Kocham cię – szepnął, jego głos zadrżał lekko.
- Też ciebie kocham. Twoja kolej, ukochany – powiedziałam, dając mu znać, aby nie czekał
na mnie. Kilka chwil później, jego ruchy przyspieszyły i doszedł w bladym świcie świata lustra.
Słońce wysuwało się zza krawędzi horyzontu, kiedy sennie skulnął się ze mnie i przytulił
się. Edward trzymał mnie w ramionach, ciepłych i bezpiecznych, kiedy promienie słońca
przesuwały się po powierzchni ziemi i padły na nas po raz pierwszy. Słońce był jasne i bardzo
pięknie … raczej różowe niż żółte. Wydawało się znacznie większe niż nasze.
A potem … nic.
Tylko miłość.