translated: Bryndzia
Rozdział 1
Wspomnienia
Korytarze były ciemne, oświetlone zapalonymi pochodniami zamiast zwykłymi żarówkami.
Edward Masen szedł w dół ciemnego korytarza w kierunku swojego pokoju, z sadystycznym i
szalonym uśmiechem na twarzy, jak czyścił zakrwawiony nóż w swoim ręku. Miał tylko zająć się
ostatnim problemem, który stanął na jego drodze kilka minut temu; zwłoki teraz znajdowały się w
salonie jego dworu.
Spojrzał na swoje ubrania. Powinienem najpierw się przebrać – przemknęło mu przez głowę, jak
zatrzymał się w drzwiach do swojego pokoju. Wszedł do ciemnego pomieszczenia, zamykając za sobą
drzwi, aż tylko srebrne światło spod drzwi świeciło w pokoju. Idąc w kierunku szafy z pamięci,
wyciągnął nową koszulę, zanim udał się do komody i chwycił parę jeansów.
Poszedł w stronę łazienki, w końcu włączając normalne światło, jak przeszedł przez drzwi. Jego
oczy od razu strzeliły do lustra, gdzie stał, w jego odbicie wyglądające blado, z rozpryskaną krwią. Jego
potargane, brązowe włosy były bardziej w nieładzie niż zwykle, pokryte posoką od przebiegających
przez nie zakrwawionych dłoni. Jego twarz była blada, maniakalny uśmiech na stałe wyrył się na jego
buzi, podczas gdy krople krwi zaschły na jego obliczu. Reszta jego ciała była splamiona czerwoną
cieczą, niemal kompletnie go mocząc.
Umieścił nóż na ladzie, nim całkowicie się rozebrał, rzucając ubrania na ziemię przed wejściem pod
prysznic, natrysk gorącej wody połączył się z jego skórą. Nie cofnął się, jak paląca woda zaczęła
czerwienić skórę. Zamiast tego, wrócił do myślenia o problemie, który właśnie zlikwidował.
Charlie Swan, szef policji, miał przyjść z wizytą. Miał tylko powiedzieć, że wita go w sąsiedztwie,
ale Edward wiedział, że miał inny powód niż ten.
Powodem był fakt, że kilku młodych chłopaków zaginęło, żaden z nich nie był widziany ponownie.
A Charlie miał przyjść zapytać go o te zaginięcia; nie, że właściwie też był w stanie.
Edward zamknął oczy, gdy krew spływała z jego ciała, jego umysł powrócił do tego, co się
wydarzyło kilka minut wcześniej.
Retrospekcja
Migające czerwone i niebieskie światła były tym, co go powitało, jak podjechał pod dom. Samotny, policyjny
wóz był zaparkowany na jego podjeździe, kierowca opierał się o maskę, z ramionami skrzyżowanymi, gdy jego
srogie spojrzenie przebijało go. Zwolnił, tamując jego drogę w dół, nim wyszedł z własnego pojazdu.
- Co wydaje się być problemem, oficerze? - zapytał, głosem dokładnej maski niewinności i oszołomienia.
Policjant odwrócił się, aby w pełni na niego patrzeć, a on nie mógł nic poradzić na mentalny uśmiech, jak
rozpoznał twarz Charliego Swana, komendanta policji. Doskonale – przeszło mu przez głowę, gdy podszedł
bliżej.
- Myślałem, że przyjdę powitać nowego członka naszej społeczności. Miałem także nadzieję, że będę mógł
zadać kilka pytań - Charlie powiedział szorstkim głosem.
- Pewnie, dlaczego pan nie wejdzie - powiedział, roztrzepany z oczekiwania. Charlie skinął głową, nie wiedząc
o planach, które działy się w umyśle mężczyzny przed nim. Nie był również świadom noża, który był w kieszeni
tego faceta.
Charlie pozwolił mu poprowadzić ich do domu, przechodząc przez teraz otwarte drzwi, jak wskazał w stronę
salonu. Poszedł usiąść na kanapie, nigdy tego nie zrobił, jako że ostry, uszczypliwy ból przeszedł przez jego plecy.
Zdawał sobie sprawę, że przechodzi przez niego kilka razy, w różnych miejscach na plecach. Coś podobne do
cieczy kapało w dół jego grzbietu.
Czuł się słaby, prawie upadając w przód, kiedy facet przesunął się przed nim, z teraz widocznym nożem.
Wyprostował swój kręgosłup, mimo tego, jak słabe i bolesne to było, sięgając po pistolet, gdy poczuł nóż łączący
się z jego gardłem. Ostry nóż przecisnął się przez jego ciało i mięśnie, rozpryskując wszędzie krew.
Opadł na ziemię, jak ostatnią rzeczą, jaką usłyszał było: „Będę się nią opiekował...”, zanim wszystko zniknęło.
Koniec retrospekcji
Wspomnienie skończyło się, jak sięgnął po szampon. Chciał wyglądać jak najlepiej dla swojej
dziewczyny. Jego myśli powróciły do niej. Isabelli Swan. Taka piękna dziewczyna. Pamiętał pierwszy
raz, gdy ją zobaczył w księgarni w Seattle.
Przyjechała w tym momencie, kiedy on tam był, więc był w stanie zobaczyć ją opuszczającą
ciężarówkę, która ją przywiozła. Mógł powiedzieć, że ten mężczyzna nie był jej chłopakiem, ponieważ
był zbyt stary dla takiej młodej dziewczyny. Później okazało się, kiedy powiedziała: „Do zobaczenia za
pięć godzin, tato”.
Podążył za nią do sklepu, trzymając się z dala od jej wzroku, dopóki nie był przekonany, że nie było
sposobu, aby ktokolwiek mógł ich zobaczyć i że miał ją w pułapce. Zatem zaatakował.
Zaczął myć swoje ciało, gdy myślał o tym, co zrobił.
Retrospekcja
Jego samochód zatrzymał się, jak ona wysiadała z ciężarówki, żeby wejść do środka. Bez myślenia o tym,
patrzył dłużej, gdy otwierał swoje drzwiczki i znalazł się całkowicie sparaliżowany, z dłonią na klamce, kiedy
spoglądał przez okno. Był wdzięczny, że jego szyby były całkowicie zabarwione, jak również, że zdecydował wziąć
swojego Vanquisha zamiast zwykłego samochodu.
Patrzył, jak mówiła do tego mężczyzny, słysząc, że facet nazywa ją Bella. Słuchała przez chwilę, zanim
udzieliła odpowiedzi tacie, o którym usłyszał na koniec jej wypowiedzi. Podeszła do drzwi, machając do ojca,
zanim zniknęła w sklepie. On powoli wysiadł z samochodu, na pierwszy rzut oka niepozornie, jak wolno zabrał
swój portfel, podczas gdy spoglądał na starą ciężarówkę. Podszedł sam do wejścia, kiedy auto zniknęło za rogiem.
Powoli otwierając drzwi, podszedł do sprzedawcy, który natychmiast wyprostował się na widok swojego szefa.
- Zbierz pozostałych i idźcie na przerwę na lunch - powiedział, patrząc na faceta, kiedy miał coś powiedzieć.
Sprzedawca przełknął nerwowo, jak skinął głową, zmierzając na zaplecze, aby zabrać dwóch innych pracowników
i ochroniarza. Kiedy dostali rozkaz, wszyscy wiedzieli, żeby się nimi nie przejmować.
Podążył za kolesiem na zaplecze, gdzie patrzył na trzech pozostałych, jak wszyscy wychodzili. Następnie
wrócił na front, udając się do drzwi, gdzie wyłączył przednie światła, zamknął drzwi i umieścił tabliczkę, która
mówiła o porze lunchu. Potem poszedł do pomieszczenia ochrony, gdzie wyłączył wszystkie kamery w sklepie,
jedynie pozostawiając te, które patrzyły na przednie i tylne drzwi.
W końcu wyruszył do części klasycznej sklepu, gdzie widział ją na ekranach ochrony, zanim wyłączył je – i
kasety. Zakradł się po cichu, z małym uśmieszkiem grającym na jego ustach, jak nacisnął przycisk na pilocie,
który wyłączył pozostałe światła i pogrążył tę stronę sklepu w całkowitych ciemnościach.
Był tuż za nią w tym momencie i szybko owinął ramiona wokół niej, gdy zagłuszył jej krzyk i wciąż ją
trzymał. Dziewczyna walczyła, próbując usunąć go z siebie, jak wlókł ją przez inne wejście dla pracowników, idąc
w ciemności z doświadczeniem kogoś, kto wiedział, dokąd idą.
W końcu dotarł do miejsca, do którego zmierzał, do jego mieszkania, które było kilka pięter powyżej sklepu.
Miał około cztery i pół godziny z nią i nie chciał tracić nic z tego. Rzucając ją w ciemnym pokoju, szybko złapał jej
ramiona, ciągnąć ją do sypialni, do łóżka, do zakucia, zanim mogła nawet się ruszyć.
Upewnił się, aby użyć jedwabnych krawatów, tak by nie pozostawiły pojedynczego znaku na jej ciele. Także
zawiązał jej oczy, dbając w pełni, żeby jej nie skrzywdzić, zanim zapalił światło i włączył swój alarm, sprawiając,
że ostrzeże go w pierwszej chwili, kiedy cztery godziny miną, przed powrotem do jej boku.
Ona trzęsła się jak liść, jej usta otworzyły się, gdy chrapliwy oddech opuścił ją. Wiedział, że chciała krzyczeć,
ale zdawała się być w stanie utrzymać to pragnienie, za co był wdzięczny; to było jednym z elementów, które
nienawidził u większości dziewczyn, jakie zdobył wcześniej, one nie wiedziały, kiedy trzymać buzię zamkniętą.
- Cii - powiedział, nisko mrucząc. - Wszystko w porządku, droga Bello.
Wczołgał się na jej ciało, jego dłonie pocierały jej boki, dopóki nie spoczęły obok jej ramion. Jej drżenie wzrosło,
kiedy czuła jego ciało przyciśnięte do niej. Muskając swoje wargi o jej, dał jej kilka łagodnych pocałunków,
westchnienie opuściło jego usta, jak delikatnie posmakował jej.
Chciał coś jeszcze od niej, ale wiedział, że będzie miał do czynienia z tym, co mógł od niej wziąć, i rozbieranie
jej nie było czymś, co mogło się wydarzyć, ponieważ to odwróciłoby jego uwagę od prawdziwego celu. Więc
zamiast ściągać jej ubrania, pozostawił je na niej, podczas gdy całował ją, wreszcie kładąc większy nacisk na jej
wargach.
Jego pocałunki nie były dłużej delikatne, gdy zmusił ją do otworzenia buzi, zanurzając swój język w środku.
Zmusił ją do rozdzielenia nóg, umieszczając swoją ubraną erekcję przy jej również ubranym centrum, zanim
pchnął przy niej, pokazując to, co chciał zrobić z nią, bez ubrań. Wiedział, że chciała tego, ona sprawiła to po
daniu mu tego spojrzenia, kiedy po raz pierwszy zatrzymał się. Potrzeba i miłość w jej oczach, kiedy spojrzała na
niego szokując go, choć wiedział, że jego własne oczy odbijały te same rzeczy.
Oparł swoją erekcję o nią, pragnąc, żeby móc wsunąć się w nią i wysunąć. Jednak miał coś ważniejszego do
zrobienia niż się zaspokoić, choć może ona również byłaby zadowolona, gdyby poszedł tą drogą. Wstając, podszedł
do swojej szafy, przeszukując rzeczy, dopóki nie znalazł tego, co szukał.
Przynosząc pudełko do łóżka, zaczął podgrzewać płytę, przygotowując na to, aby była ciepła. Odwrócił swoją
uwagę z powrotem do niej, zastanawiając się, gdzie powinien to umieścić. Wiedział, że musi być w miejscu, gdzie
nie będzie zauważone, nie ważne jak bardzo tego chciał, i jeszcze chciał, aby ona była w stanie zobaczyć to za
każdym razem, kiedy patrzyła na swoje nagie ciało.
Wreszcie postanowił. Zaknebluje ją, ponieważ wiedział, że nie ważne, jak się kontrolowała – co było czymś, co
straciła, jeśli cichy płacz był brany pod uwagę – nie będzie gotowa na szok, który jej zada, a nie potrzebował
nikogo, słyszącego jej krzyk.
Następnie zaczął podnosić jej koszulkę, ciągnąc ją, dopóki nie spoczęła pod brodą, zanim przesunął jedną
stronę jej biustonosza, tak by przez przypadek niczego nie spalić. Spojrzał z powrotem na pręt do znakowania,
zauważając, że nie był jeszcze gotowy, i poszedł do swojej łazienki, gdzie trzymał apteczkę pierwszej pomocy,
którą bardzo rzadko używał.
Przynosząc ją do łóżka, postawił ją na stoliku obok posłania. Potem, zawiązał mocniej jedwabne liny wokół
niej, upewniając się, że nie będzie mogła się ruszać. Nie było powodu, by mogła spowodować niezamierzone
szkody sobie.
Po uświadomieniu sobie, że pręt do znakowania wciąż nie był wystarczająco gorący, zdecydował, że nie będzie
po prost tracił czasu, który mógł być wykorzystany. Pociągnął za jej biustonosz trochę bardziej, odkrywając
prawy sutek. Od razu wziął go w usta, ssąc mocno, jak potarł płasko swoim językiem.
Wiła się przy nim, nieumyślnie popychając swoją klatkę piersiową do jego ust, oferując więcej siebie. Jego
wargi wygięły się w uśmiechu, jak przygryzł trochę mocniej. Pomimo że nie skaleczył, wiedział, że jego zęby
zostawią wgłębienie, które pozostanie odbite na jej skórze przez chwilę, małe przypomnienie o nim.
Odsunął się, badając swój pręt do piętnowania, kiedy poczuł gorące żelazo. Spojrzał na pręt, zauważając, że
świeci ognistą czerwienią. Był gotowy.
Zszedł z niej, chwytając szczypce i podnosząc pręt. Wydawało się, że błyszczał w świetle, jasnym kolorem,
który znajdował odbicie w jego zielonych oczach.
Szybko przycisnął do skóry tuż nad piersią, która teraz nosiła ślady jego zębów, i lekko na bok. Skwierczenie i
zapach spalonego mięsa wypełniło powietrze, podobnie jak jej stłumione krzyki bólu. Jej ciało próbowało się
poruszyć, ale nie było w stanie wykręcić się z dala od gorącego metalu, które pozostawiało odbicie na jej ciele.
Opuścił go po około dwóch minutach, aż był pewien, że nie było sposobu, aby jego znak zniknął przed
odsunięciem go. Spalone ciało zostało ozdobione jego inicjałami. EM. Wyglądały cudownie dla niego.
Kiedy odłożył pręt i szczypce, zaczął zajmować się oparzeniem. Umieścił krem, który miał schłodzić to, jak
również pomóc w leczeniu – choć będzie blizna – a potem położył inny krem, który miał utrzymać to z dala od
infekcji. W końcu okrył to, umieszczając małą gazę na poparzeniu i przyklejając ją za pomocą taśmy.
Pewny, że było to zakryte, poprawił jej biustonosz i koszulkę, pociągając je z powrotem na miejsce, jak tylko
mógł. Potem podszedł do okna, gdzie strumień światła wpływał, i zamknął żaluzje oraz wielkie zasłony. Nie
potrzebował światła, jako że jego oczy widziały dość dobrze w ciemności i wiedział, gdzie wszystko w tych
pomieszczeniach było.
Po zapadnięciu ciemności w pokoju, wrócił do łóżka, usuwając krawaty wokół jej nadgarstków i oczów.
Przyciągnął ją do siebie, dając pocałunek, zanim podciągnął ją w górę i w kierunku łazienki. Była spięta, ale nie
walczyła z nim, niepewna co do pójścia bez niego. Było zbyt ciemno dla niej, aby zobaczyć cokolwiek, więc – jeśli
chciała uciec – nie miała pojęcia, gdzie pójść.
Pociągnął ją do sedesu, sadzając ją na nim, zanim odkręcił zimną wodę i zwilżył szmatę przed umieszczeniem
jej w okolicy oczu. Nie musiał jej doskonale widzieć, żeby wiedzieć, że będzie miała ślady łez i podpuchnięte,
czerwone oczy. Chwytając jej brodę w swój uścisk, zaczął delikatnie przecierać jej oczy, pozwalając zimnej wodzie
usunąć opuchliznę.
Zajęło mu to kilka minut, zanim powlókł ją z powrotem do właściwej księgarni, ustawiając ją przed sekcją
klasyki obok jej torebki, gdzie szybko wsunął coś w nią przed zostawieniem jej. On, pamiętając swój znak po
ugryzieniu, wiedział, że do czasu, gdy będzie miał ją przy swoim boku, to zblaknie, ale piętno, które pozostawił na
niej, nigdy nie zniknie.
Koniec retrospekcji
Woda płynęła zimna, jak wyszedł spod prysznica, owijając ręcznik wokół siebie, nieco sycząc, gdy
otarł swoją erekcję, którą uzyskał dzięki myśleniu o niej. Zignorował ją, nawet nie zdając sobie trudu,
aby pozbyć się jej, jakby naprawdę nie było sprawy. Nawet jeśli udałoby mu się jej pozbyć, wiedział, że
po prostu by wróciła.
Mimo wszystko, teraz nie miał więcej przeszkód na swojej drodze, nie było powodu, dla którego nie
mógł rościć sobie do niej prawa. To nie było tak, że ktoś ją straci, teraz jej ojca nie było. Wszyscy, którzy
teraz by byli, nie żyją. Mike Newton, Jacob Black, Eric Yorkie... wszyscy próbowali się z nią umówić,
wszyscy nie żyją.
Jacob był jedynym pechowcem, aby przetestować jego cierpliwość, umierając najbardziej
przerażającą śmiercią z nich wszystkich. Mimo wszystko, był jedynym, który dostał się blisko, by
pocałować ją, właściwie umawiając się z nią na randkę... na którą nie był w stanie zabrać jej ze względu
na nieoczekiwaną niedogodność.
Uśmiechnął się, gdy przypomniał sobie, czym była ta szczególna niedogodność. Chociaż był
zasmucony, widząc jej twarz opadającą, kiedy nieoczekiwanie wstała, nie mógł znaleźć tego w sobie,
aby zostać smutnym, kiedy pamiętał przyjemność, z jaką rozszarpał Jacoba. I to nie w przenośni. Nie
mógł wciąż słuchać krzyków Jacoba, jak złamał każdą możliwą kość, podczas gdy zdzierał mięso,
mięśnie i tkankę.
Ubrał się w prostą, czarną koszulkę i parę ciemnych jeansów. Chwytając swoje klucze, wyszedł
przez drzwi, ignorując zwłoki, które wciąż były umiejscowione na podłodze w jego salonie. Miał
ważniejsze zmartwienie, ważniejsze rzeczy do zrobienia.
To był czas dla niego, aby iść wziąć swoją dziewczynę.
Rozdział 2
Isabella
Isabella Swan stała przed kuchennym stołem, rozkładając przed sobą wspaniały posiłek ulubionej
potrawy jej ojca. Wiedziała, że nagłe morderstwa z ostatnich tygodni, jak również jej nagłe odsunięcie
się od niego, martwiło go. Jednak Bella nic nie mogła na to poradzić.
Jej dłoń przejechała po żebrach, ledwo wyczuwając część miejsca, gdzie jej skóra była okaleczona.
Zimny dreszcz przebiegł przez nią, gdy przypomniała sobie, jak zdobyła tę szczególną bliznę. Nie –
pomyślała sobie – nie myśl o tym. To było na tyle złe, że pamiętała każdej nocy, co się wydarzyło. Nie
musiała pamiętać również podczas jej bezsennych godzin.
Ale nie mogła nic na to poradzić, ponieważ jej umysł zaczął zmuszać ją do zapamiętania tego
zdecydowanego, paraliżującego strachu, który czuła, gorący oddech i męski głos, który szeptał jej do
ucha, twarde, umięśnione, męskie ciało, które unosiło się i pchało w nią, szalonymi ruchami, które
naśladowały akt czegoś, o czym ona tylko czytała.
Czuła łzy tworzące się w jej oczach, jak przypominała sobie fakt, że nie mogła krzyczeć ze względu
na grudkę zaskoczenia i przerażenia, która szybko raniła ją. Przypomniała sobie, kiedy jej usta po
chwili zostały zakneblowane, choć już miała zawiązane oczy i była ograniczona tym, co poczuła
początkowo jako łóżko.
Ale to, co zapamiętała przede wszystkim, to ból, straszny ból, który przepływał przez jej ciało, tuż
pod i z boku jej prawej piersi. Pamiętała zapach spalonego mięsa, który przedostał się do powietrza, jak
pojawił się ból. Jej przerażone krzyki, choć przytłumione, były z pewnością słyszalne i – w tamtym
momencie – zastanawiała się, dlaczego nikt nie uratował jej w tamtym czasie. Dopiero później zdała
sobie sprawę z tego, czego nie wiedziała wtedy; wszyscy – z wyjątkiem jej i kogokolwiek, kto ją wziął –
wyszli ze sklepu, zostawiając go pustym.
Potrząsnęła głową, aby rozwiać wspomnienia, jak odwróciła się i poszła na górę. Wiedziała, że
wyglądała jak gówno; przypadkowo miała wszędzie mąkę, kiedy na początku zaczęła gotować, i
wiedziała, że nadal miała jej trochę na sobie. Plus, wiedziała, że jakby spojrzała w lustro, jej oczy
byłyby nieco czerwone od płaczu. Zdecydowała się wziąć szybki prysznic, zanim jej ojciec wróci do
domu.
Była w połowie ubrana, kiedy usłyszała otwieranie i zamykanie frontowych drzwi.
- Tato, za chwilę zejdę. Jedzenie jest na stole, jeśli chcesz trochę - zawołała. Nie otrzymawszy
odpowiedzi, zmarszczyła brwi, chwytając sweter i bawełniane spodnie, które ściągnęła wcześniej, i
założyła je, walcząc z wciąż mokrymi włosami, jak starała się wysuszyć je najlepiej jak mogła.
Gdy była pewna, że miała wysuszone włosy, zeszła na dół. Nie widząc nikogo w salonie,
zrozumiała, że jej ojciec już poczuł jedzenie, zanim krzyknęła wcześniej, i nafaszerował sobie buzię,
choć nic nie słyszała, co pochodziło z kuchni.
Wchodząc do pomieszczenia, zmarszczyła brwi jeszcze bardziej, jak zauważyła, że było puste;
przynajmniej tak myślała, aż usłyszała odgłos kroków za sobą. Odwracając się z planem nakrzyczenia
na tatę, zaniemówiła, kiedy spostrzegła, że mężczyzna za nią zdecydowanie nie był jej ojcem.
Nieco go rozpoznała, ale był całkowicie obcy dla niej. Chociaż musiała przyznać, że był przystojny,
z brązowymi włosami i zielonymi oczami. Mimo to, coś w sposobie, jaki na nią patrzył, sprawiało, że
poczuła się niekomfortowo, i cofała się, robiąc tak duży dystans pomiędzy nimi, jak to możliwe.
- Kim... kim ty jesteś? - zapytała, jej gardło stało się suche. Przełykając, przycisnęła się do ściany,
która zatrzymała ją od pójścia dalej. Jej oczy błądziły po pomieszczeniu i cicho przeklinała fakt, że jej
ojciec nie dostanie się do domu, który miał tylne drzwi w kuchni jak większość zabudowań w okolicy,
gdzie mieszkali.
Nieznajomy westchnął, jak potrząsnął głową.
- A ja myślałem, że będziesz mnie pamiętać - powiedział, a ona poczuła, jakby ktoś na nią wylał
wiadro zimnej wody. Rozpoznała ten głos. Pojawiał się w jej koszmarach tak często jak to, co się stało.
Jej ciało napięło się, a ona trzęsła się ze strachu, gdy nieświadomie przycisnęła się do ściany w próbie
zrównania się z nią.
- T-trzymaj s-się z d-dala - wyjąkała, ze strachem obejmującym każde słowo, jak zaczął podchodzić
do niej. Robił malutkie kroczki w jej stronę, jakby wiedział, że była przerażona, i drażnił się z nią.
Jednak teraz, gdy był on z dala od drzwi wejściowych, Bella zobaczyła, że mogła uciec od niego, choć
musiałaby być szybka, aby to zrobić.
Czekała, aż była pewna, że ucieknie, i użyła rozproszenia uwagi, gdy mówił o czymś, żeby ona po
prostu nie była skupiona, by podjąć próbę ucieczki. Odepchnęła się od ściany, biegnąc koło niego w
kierunku jedynych drzwi wyjściowych z domu.
Przestał mówić, jak zdał sobie sprawę, że ona nie słuchała go, a jego twarz zmieniła się w spojrzenie
pełne złości, gdy odwrócił się i poszedł za nią, łapiąc ją w połowie, jak próbowała dostać się do drzwi,
aby je otworzyć. Zaskoczony i przerażony krzyk opuścił jej usta, kiedy była ciągnięta do twardej klatki
piersiowej, ale nie zastygła w bezruchu, pomimo tego, jak bardzo chciała.
Zamiast tego, kopała nogami, piętami jej stóp dotykając jego łydek tak mocno, jak tylko mogła, choć
jego uchwyt nie poluzował się, gdy on odwrócił ją plecami w stronę kuchni; oczywiście, nie zamierzał
pozwolić jej być w miejscu, gdzie mogłaby łatwo uciec, a kuchnia wydawała się być
najbezpieczniejszym miejscem oprócz pierwszego piętra. On naprawdę nie chciał próbować zanosić jej
na górę z tym całym jej kopaniem.
Jednak zachował wybór konieczności czynienia tego, kiedy kopnęła go nogą, zaskakując go, jak
spotkała się z jego członkiem, powodując, że puścił ją, gdy opanował go ból. Z nim będącym bliżej
drzwi, pobiegła w kierunku schodów, wiedząc, że – jeśli dotarłaby do okna w swoim pokoju – mogłaby
być w stanie uciec.
Potknęła się na schodach, biegnąc w stronę swojego pokoju, zamykając i blokując drzwi za sobą,
zanim pognała do okna. Nie wiedziała, jak dużo miała czasu, zanim przyszedł po nią, choć
odpowiedziała natychmiast, gdy walczyła z oknem – będącym zamkniętym tak długo, że aż się zacięło.
Walenie, które pochodziło od jej drzwi, wywołało krzyk, jak spojrzała za siebie, aby zobaczyć marne
drzwi wstrząsane na zawiasach. Życzyła sobie, aby pomyśleć, by umieścić coś przed nimi, ale
wiedziała, że było już za późno, żeby próbować to zrobić, jako że zajęłoby to zbyt wiele czasu.
Poza tym, w końcu uchyliła trochę okno, choć napięła się, jak głośny, skrzeczący hałas wyszedł z
niego; mentalnie powiedziała sobie, żeby jej tato to naprawił, kiedy będzie mógł. Pchnęła okno w górę
tak mocno, jak tylko mogła, krzycząc w myślach, gdy bardziej skrzeczący dźwięk ranił jej uszy.
W końcu otworzyła je wystarczająco, aby mogła się wydostać. Wystawiła swoją lewą nogę, powoli
sięgając do grubej gałęzi, aż miała dobre oparcie na niej. Jak już wyciągała górną część ciała przez okno,
usłyszała drzwi trzaskające o ścianę, gdy zamek się zepsuł, i ramiona owinęły się wokół niej ponownie,
wciągając ją z powrotem do środka.
- Nie - krzyknęła, gdy walczyła z nim, jej palce złapały za boki okna, ale on zdawał się tego nie
dostrzegać, jak rzucił ją na łóżko i trzymał ją z twarzą wepchniętą w materac. Poczuła ciężar osiadający
na nią, mogła poczuć jego klatkę piersiową przyciskaną do jej pleców, gdy walczyła, dopóki wiedziała,
że nie było żadnego sposobu dla niej, aby się od niego uwolniła.
On leżał na niej, z całym ciężarem ciała przyciśniętym do niej. Zniżył się tak, żeby mógł mówić do
jej ucha, i umieścił swoje nogi pomiędzy jej, aby nie mogła go kopnąć, gdyż wiedział, że chciała to
zrobić.
- Teraz, to nie było bardzo miłe, Bello - powiedział, ignorując ją, jak łzy spływały jej z oczu. Chwycił
ją za ramiona, jak usiadł nieco, pociągając je razem, by chwycić je jedną ręką, podczas gdy drugą dłonią
kopał za czymś w kieszeni. Wyciągnął metalowe kajdanki, które wrzucił do kieszeni w ostatniej chwili,
zanim opuścił swój dom.
Zamykając kajdanki wokół jej nadgarstków, puścił jej ręce, patrząc, jak próbowała je uwolnić. Po
pewnym czasie, jakkolwiek, znudził się oglądaniem jej i pomógł całkowicie, chwytając ją za włosy, gdy
pociągnął ją w górę. Zaskomlała, jak unosiła się za włosy, nie będąc w stanie używać swoich rąk, aby
zmniejszyć nacisk.
Puścił jej włosy, owijając swoje ramiona wokół jej talii, zanim wyprowadził ją z pokoju i poszedł na
dół. Był skłonny udać się do kuchni, ale walka z nią podnieciła go ogromnie, i spieszył się, aby wrócić
do domu tak, by mogli razem się zabawić.
Wypychając ją z domu, nawet nie przejmował się zamykaniem drzwi, tylko zatrzaskując je za nimi.
Choć wiedział, że istnieje duża szansa, że niektóre rzeczy mogą zostać skradzione, szczerze go to nie
obchodziło. Miał pieniądze, by zastąpić to, gdyby tak się stało.
Wciągnął ją do samochodu, sadzając na przednim siedzeniu i zapinając ją, zanim dostał się na
stronę kierowcy. Pojechał do domu ze swoją nagrodą.
Bella zastanawiała się, gdzie ją zabierał, i chciała desperacko, żeby ktoś zauważył coś, co było nie
tak, albo żeby policjant zauważył jego prędkość i kazał mu zjechać na bok, bo jechał zbyt szybko.
Jednak, jej życzenia zostały bez odpowiedzi, jak zatrzymał się przed zacisznym budynkiem w
środku nigdzie i poczuła, że jakakolwiek nadzieja znika, kiedy zaprowadził ją do domu i zamknął za
sobą drzwi. Wiedziała, że jedyna nadzieja będzie, kiedy jej ojciec wróci do domu, i zrozumiała, że była
stracona.
W ogóle nie zauważyła policyjnego wozu, który wciąż był na podjeździe, w ogóle nie zdała sobie
sprawy, że był on jej ojca, aż zobaczyła zwłoki w salonie chwilę po tym, jak została wniesiona do domu.
Przeraźliwy krzyk opuścił ją, kiedy zauważyła zwłoki, odbijając się po całym domu i okolicy, i
poczuła prawdziwą beznadziejność, jak zdała sobie sprawę, że jedyna osoba, która nigdy nie
zakończyłaby poszukiwań jej, nie była już wśród żywych.
Była sama i na łasce potwora.
Rozdział 3
Ślub
Edward, przed odkryciem tego, co spowodowało jej krzyk, pokręcił głową, jak zdał sobie sprawę, że
zapomniał zabrać to do kosza. Wzdychając lekko do siebie, zdjął Belli kajdanki. Nawet tego nie
zauważyła, jej ręce opadły do jej boków, a on uśmiechnął się na tę nieuwagę.
Wyprowadził ją z salonu, nie mając żadnego z nią problemu. Była słaba, pozwalając mu na to, bo
szok wciąż przyćmiewał jej umysł na to odkrycie. Jednak jej zgodność nie trwała długo i wkrótce
mocowała się, częściowo dlatego, że on zamordował jej ojca, a częściowo dlatego, że nie chciała być
blisko niego.
Jednak spodziewał się, że wymknie się ona spod swojego szoku, bo z łatwością ujarzmił ją
wystarczająco, aby popchnąć do pokoju, który został przeznaczony tylko dla niej, zanim zamknął i
zablokował drzwi. Nie mógł powstrzymać się od uśmieszku na swojej twarzy, jak usłyszał jej walenie
w drzwi, chcąc być wypuszczoną.
Bella zdała sobie sprawę, że to się nie miało zdarzyć i przestała odwracając się, jak opadła przy
ścianie. Podniosła dłonie do twarzy, pocierając ją przez chwilę, zanim przetarła oczy, odpychając łzy,
które zaczęły spadać. Nie było czasu na płacz, choć chciała rozpaczliwie móc to zrobić. Czuła potrzebę
uwolnienia wszystkiego w wielkim, rozdzierającym szlochu, który wstrząsnąłby jej całym ciałem.
Jednak wiedziała, że musiała znaleźć sposób wydostania się stąd, zanim ustąpi rozpaczy.
Mając to na uwadze, zaczęła szukać włącznika światła. Musiała wiedzieć, gdzie dokładnie była.
Poruszała się wzdłuż ściany, szukając przełącznika, który znalazła dość szybko. Włączając go,
rozejrzała się po pokoju, który został jej przyznany.
To było dość proste pomieszczenie, tylko z łóżkiem, komodą i stolikiem. Znajdowały się tam trzy
pary drzwi, poza tymi, którymi weszła, dwie pary po jej prawej stronie a jedna po lewej. Nie było
okien, a ściany zostały pomalowane na ciemny brąz. Przygryzając wargę, podeszła do pierwszych
drzwi na prawo i otworzyła je, aby odkryć garderobę.
Wchodząc tam, znalazła mały łańcuszek zwisający z sufitu. Rozumiejąc, że to było światło, włączyła
je i rozejrzała się dookoła. Musiała przyznać, że to była raczej niezła szafa. Była wielka, większa niż
miała w domu. Nawet miała wbudowane szuflady po jednej stronie.
Jednak, pomimo tego jak niezła była garderoba, zmarszczyła nos z obrzydzenia, bo wydawała się
być wypełniona po brzegi. Wieszaki na wieszakach z sukienkami, spódnicami i koszulkami wisiały
wzdłuż metalowych słupów, które zajmowały większość pomieszczenia. Podeszła do szuflad,
otwierając je tylko, aby jej oczy się rozszerzyły, gdy przerażenie wykrzywiło twarz.
Znajdowała się tam bielizna, ale nic z tego, co zwykle nosiła. Zamiast tego, była ona „seksownego”
rodzaju, które zawsze sprawiały, że drwiła z niej, kiedy je widziała. Półka biustonoszy, bielizny
damskiej, majtki bez kroku... tam była bielizna wszelkiego rodzaju z łatwym dostępem. Zamknęła
szufladę, czując się jeszcze bardziej zdegustowaną, ale z ukłuciem strachu. Co on mógł planować z tym
wszystkim?
Zaryzykowała, aby spojrzeć do innych szuflad, znajdując wiele innych rzeczy, mimo że niczego
naprawdę nie chciała. Po tym wszystkim, czy potrzebowała pończoch lub pasa do pończoch. Po
skończeniu oglądania w jednej kolumnie szuflad, zastanawiała się, czy warto było przeszukać inne
dwie kolumny, jedynie decydując się to zrobić.
Przechodząc do kolejnej kolumny, poszła otworzyć ją, aby odkryć, że jest to zestaw szuflad, jak
myślała. Zamiast tego, stwierdziła, że to było złudzenie, ponieważ – podczas gdy z przodu wyglądała
jak kolumna szuflad – okazało się, że były to drzwi, które otwierały się na półki pełne butów.
Zamrugała na to, bawiąc się nieco drzwiami, zanim spojrzała na buty. Jej usta otworzyły się z szoku,
ponieważ większość butów to szpilki, coś, co nie obchodziło jej za bardzo. Chociaż nie była bardzo
niezdarna, nie radziła sobie ze szpilkami bardzo dobrze, i fakt, że tam były takie, które miały
ekstremalnie wysokie obcasy, sprawił, że nie poczuła się bardzo dobrze.
Na dole było kilka par butów, ale żadne z nich nie wyglądały, jak coś, co ona by nosiła, jako że
wszystkie były na platformie i wyglądały na mniejsze niż zwykłe buty. Potrząsając głową, zamknęła
drzwi, zanim udała się do ostatniej kolumny szuflad.
Otwierając jedną, miała nadzieję, że nie będzie niespodzianki, jak było w ostatniej kolumnie, i
odkryła – z ulgą – że nie było. Otwierając pierwszą szufladę ze wszystkich, spojrzała i stwierdziła, że
były tam dwa rzędy biżuterii. Jej oczy stały się odrobinę szerokie, gdy zauważyła główną ozdobę, że
inne wydawały się ramką.
To był piękny zestaw, musiała przyznać. Naszyjnik został wykonany ze srebra, z niebieskim,
szafirowym sercem na środku, z wiszącymi mniejszymi szafirowymi serduszkami wokół niego.
Łańcuszek był mniejszy niż większość, sprawiając, że uwierzyła, iż to był rzekomo naszyjnik.
Był dopasowany do wiszących kolczyków, miały one trzy szafirowe serca, które zaczynały się od
małych i zmieniały w większe. Jednak, to, co naprawdę przykuło jej uwagę, to pierścionek. Srebrny
pierścień z dwoma małymi symbolami triquetra
otaczającymi szafirowe serce, które było między nimi,
sprawił, że westchnęła cicho. To był ten rodzaj pierścionka, który mogła sobie wyobrazić, jak
mężczyzna, który byłby jej narzeczonym, dałby jej...
Nagle podejrzenia skumulowały się w niej, jak spojrzała wstecz na kawałki. Przypomniała sobie, że
kiedyś napisała, jak będzie wyglądał idealny pierścionek zaręczynowy, gdy będzie wychodzić za mąż,
w swoim pamiętniku, który zaginął na tydzień kilka tygodni temu. W końcu znalazła go i nie myślała o
1 Triquetra – symbol wykorzystywany szczególnie w religii wikańskiej obrazujący zasadę: „Cokolwiek zrobisz, wróci
to do Ciebie z potrójną siłą”. W religii chrześcijańskiej przedstawiany jako symbol świętej trójcy.
tym zniknięciu, ale teraz zastanawiała się, czy było coś, co jej brakowało, coś, co patrzyło jej prosto w
twarz.
Potrząsając głową, zamknęła szufladę, przesuwając się w dół do następnej, która trzymała przybory
do włosów. Nie przeszkadzało jej tak bardzo patrzenie na to wszystko, choć zauważyła, że opaska do
włosów miała niebieskie kryształki. Przeszła przez dwie ostatnie szuflady, zaskoczona odkryciem w
jednej, która miała biały gorset ze stringami, jak również białe pończochy i parę białych szpilek. Jednak
to była ostatnia szuflada, która sprawiła, że miała podejrzenia.
Biały, przezroczysty welon z białymi perełkami, i biały grzebień spoczywały obok srebrnego
diademu, który miał tylko szafirowy klejnot w kształcie serca. Nagle inne podejrzenia skumulowały się
w niej i zaczęła spoglądać wszystkie ubrania na wieszakach. Nie widziała nic niecodziennego do
ubrania, dopóki nie podeszła do drążka obok kolumny z szufladami, które miała przed sobą.
Wydawał się on być wypełniony ładnymi sukienkami, ale nie przeszkadzało jej patrzeć na każdą z
nich, jak przesuwała je na bok, gdy róg czegoś bezkształtnego wpadł jej w oko. Odsunęła suknie, aż
patrzyła na pokrowiec na sukienkę, który był przyciśnięty do ściany.
Po tym, zachwiała się, bała się tego, co odkryła. Pokrowiec wydawał się szydzić z niej, cicho
prowokując ją, aby go otworzyła. Sięgając do przodu trzęsącymi rękoma, pociągnęła w dół zamek,
prawie mdlejąc, jak zdała sobie sprawę, że rzeczywiście to było to, o czym myślała.
Biała suknia ślubna wypłynęła przed jej oczami, gdy cofnęła się, szybko odwracając i wychodząc z
garderoby. Z roztargnieniem zgasiła światło, zanim zamknęła drzwi, tylko osuwając się przy nich na
podłogę, wciąż w szoku.
Jej myśli były zagmatwane, nie była w stanie nawet się skupić, jak myślała o konsekwencjach,
dlaczego umieścił on suknię ślubną w szafie. Jej oddech wychodził w krótkich dyszeniach, kiedy
próbowała myśleć o powodach do tego, choć – prawdę mówiąc – wiedziała, że może być tylko jeden
powód, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że pierścionek marzeń, o którym myślała, również tam był.
To było nieco oczywiste, że chciał się z nią ożenić, choć nie wiedziała dlaczego, ani też nie
przejmowała się dowiedzeniem tego. Czuła się niedobrze na ten wniosek i zmusiła się, aby wszędzie
nie wymiotować. Zamiast tego, pracowała nad stabilizacją oddechu, próbując sprawić, by suknia
zniknęła z jej umysłu.
Minęło trochę czasu, ale powróciła do skupienia się, jak się stąd wydostać, nawet bardziej niż
wcześniej. Wstając, debatowała nad zostaniem po prawej stronie pokoju i dowiedzeniem się, co ukrywa
się ze drugimi drzwiami, albo przejściem na drugą stronę pomieszczenia i otworzeniem tam
pojedynczych drzwi.
Przygryzając wargę, zdecydowała, że może równie dobrze iść do drzwi najbliżej niej, i otworzyła
drugie drzwi na prawo. Odzwierciedlenie wersji samej siebie było pierwszą rzeczą, jaką zobaczyła, i
szybko znalazła pstryczek i go włączyła, już mając wyobrażenie, które to było pomieszczenie.
To była łazienka, z której Bella była zadowolona, że ją odkryła. Podchodząc do zlewu, spojrzała na
siebie, uznając, że wyglądała dość słabo w swoim odbiciu. Odkręcając wodę, opryskała twarz kilka
razy, zanim rozejrzała się ze ręcznikiem, i wysuszyła się, kiedy znalazła jeden.
Spoglądając z powrotem na siebie, odkryła, że nie wyglądała już tak blado, choć była trochę bledsza
niż normalnie. Wzruszając ramionami, odwróciła się, patrząc na łazienkę. Nie była tak duża. Miała
drzwi, które oddzielały toaletę od reszty pomieszczenia, jak również mały prysznic. Jednak to, co
naprawdę wpadło jej w oko, to wanna. Podczas gdy reszta łazienki była mała, wanna taka nie była,
wyglądając, jakby została stworzona, aby pomieścić dwie osoby, by było wygodnie.
Mrugała do siebie na te sugestie i wyszła z pomieszczenia, wyłączając światło. Ostatecznie przeszła
na drugą stronę pokoju i od razu podeszła do drzwi. Biorąc głęboki oddech, jak miała nadzieję, że to
pomieszczenie przyniesie wartościowy rezultat, powoli przekręciła klamkę.
Pokój był bardzo ciemny, a Bella nie mogła znaleźć włącznika światła w pobliżu miejsca, gdzie była.
Marszcząc nieco brwi, weszła i podskoczyła, kiedy drzwi się za nią zamknęły. Podchodząc do ściany,
zaczęła przeszukiwać ją jeszcze raz, szukając pstryczka. Nie mogła przestać marszczyć brwi, jak
odkryła, że ściana stała się inna, jakby było coś tam przyklejonego; mogła poczuć ścieżkę, którą
wyznaczał zaschnięty klej.
Kontynuowała chodzenie, przesuwając się do następnej ściany, kiedy doszła do rogu. Jednakże, gdy
poczuła początek drzwi, chętnie się zatrzymała, szukając klamki. Znajdując ją, przekręciła, wierząc, że
znalazła wyjście, tyle że skrzywiła się, kiedy odkryła, że są zamknięte.
Wypuszczając powietrze bardzo szybko, kontynuowała przeszukiwanie, znajdując włącznik dość
łatwo po tym. Spojrzała w kierunku ściany, od której przyszła, jak włączyła światło, ciekawa, co to tam
było. Odkryła, że tam były zdjęcia. Jednak coś było na tych zdjęciach, co sprawiło, że podeszła bliżej, by
znów cofnąć się z przerażenia, ponieważ to były jej fotografie.
Wypuściła powietrze, jak patrzyła na zdjęcia, znajdując wiele przedstawiających ją wszędzie, które
zniknęły. Kilka było innych ludzi, a dużo było takich, które zostały zrobione, podczas gdy była w
domu, w swoim pokoju. Kontynuowała oglądanie, odnajdując kilka zdjęć, kiedy była w szkole, jak
również gdy była na zakupach.
Odwróciła się, nie chcąc dłużej patrzeć, odkrywając, że wszystkie ściany były wypełnione jej
zdjęciami, choć na tylnej ścianie były większe odbitki, a ona poczuła się, jakby miała wymiotować
ponownie, gdy zdała sobie sprawę, jaka fotografia była w centrum. Jej oczy stały się zamglone, a kilka
łez spłynęło z jej twarzy, jak zakłócające uczucia przeszły przez nią, bo tam, na tej ścianie, było jej
zdjęcie śpiącej, nago.
Potrząsnęła głową, jak więcej łez spływało po jej twarzy. Choć to była tylko fotografia, czuła się
brudna, jakby rzeczywiście jej dotknął, gdy je robił. Rozpoznała, kiedy je zrobił; to był jedyny raz, jak
spała nago, odkąd on ją „naznaczył”. Ten dzień i noc były gorące, a ona poddała się, aby spać w
ubraniu z powodu upału. Jej okno było już otwarte, jako że miała nadzieję na miły wietrzyk, który
wszedłby do pokoju.
To była jedyna noc, kiedy spała z otwarty oknem, jak również gdy spała bez ubrania, bo następnego
ranka poczuła lekkie zimno, ale też dziwne uczucie, jakby coś się stało, czego nie wiedziała w tym
momencie.
Teraz wiedziała, dlaczego dziwnie się czuła; została narażona na mordercę nawet o tym nie
wiedząc, choć jej świadomość to poczuła.
To, co sprawiło, że była bardziej chora, to fakt, że to nie był oczywiście pierwszy raz, gdy zrobił jej
zdjęcie, jednakże jedyny raz, gdy był w stanie uzyskać jedno w pełni nagie dla jego wzroku. Mogła
zobaczyć, że na otaczających zdjęciach była ona w różnych fazach rozbierania, choć na większości z
nich miała przynajmniej bieliznę na sobie.
Po raz kolejny czując mdłości, nie próbowała zatrzymać ich, biegnąc prosto do łazienki, gdzie padła
na ziemię przed toaletą i zwymiotowała. Opróżniła swój żołądek z odrobiny jedzenia, które w nim
było, aż szlochała i sucho wymiotowała. Została zalana uczuciami, z których większość zaczynała
przerażać.
Zajęło jej chwilę, zanim udało jej się uspokoić i odsunąć od toalety, spłukując ją, jak oparła się o
ścianę, gdy powoli używała jej, aby wstać. Na chwiejnych nogach, wykorzystywała ścianę, by przejść
do sypialni. Niechętnie jej oczy spojrzały na wciąż otwarte drzwi do innego pokoju i kolejna fala
mdłości przeszła przez nią, jak przypomniała sobie, co widziała w nim.
Nie mogąc znieść tego widoku, przedostała się do drzwi, z intencją zamknięcia ich. Jednak, jak była
blisko nich, on pojawił się w drzwiach. Zastygła w bezruchu, napięta i przerażona, gdy przeszedł przez
otwarte drzwi, jego wyraz twarzy wyglądał na przepraszający.
- Wybacz, nie spodziewałem się, byś to już zobaczyła. To nie jest gotowe - powiedział, jakby to nie
była rzeczywista inwazja na jej prywatność. Poczuła gniew przepływający przez nią i odwróciła zły
wzrok do niego.
- „To nie jest gotowe”? Czy to wszystko, co możesz powiedzieć? Nic o tym, ile naruszania mojej
prywatności w tym było, czy coś w tym stylu? - syknęła, z dłońmi zaciśniętymi w pięści. Więcej łez
spływało w dół jej twarzy, tylko tym razem były one spowodowane gniewem, który przepływał przez
nią.
Jednakże, wydawało się, że to, co powiedziała, nie miało na niego wpływu, bo podszedł do niej,
zamykając za sobą drzwi i powiedział: - Powinienem upewnić się, że drzwi były zamknięte. Tak czy
inaczej, myślałem, że powinienem przyjść i powiedzieć ci, że musisz ubrać się i być gotowa - rzekł,
przechodząc za nią i ciągnąc ją w kierunku szafy.
Chciała krzyczeć na niego w tym momencie, jednak słowa, które przed chwilą wypowiedział, jak
również kierunek, w którym ją ciągnął, sprawiły, że zdała sobie sprawę, że nie było czasu, aby
krzyczeć. W rzeczywistości, w tym miejscu, była pomiędzy paniką a walką; walka wygrała, ale tylko
dlatego, że wiedziała, iż panika nic by nie zdziałała.
Próbowała wyrwać swoją rękę z dala od niego, tyle że on ścisnął boleśniej swój uścisk, jak przeszedł
przez próg do garderoby, zapalając światło. Pociągnął ją przed siebie, owijając swoje ramiona wokół jej
talii, jak skutecznie zaczął ją rozbierać, ściągając jej spodnie w dół bioder dość szybko.
Piszczała, sięgając w dół, aby go zatrzymać, ale chwycił jej nadgarstki w jedną dłoń, podczas gdy
drugą kontynuował rozbieranie jej, jej majtki nagle podążyły za spodniami.
Krzyczała, mając nadzieję, by zranić jego uszy, jednak tylko odwrócił ją, prawie potykając się o
spodnie, będąc podtrzymywaną przez nadgarstki, które wciąż były w jego ręku. Wolna dłoń, która ją
rozebrała, nagle odchyliła się, łącząc się z jej twarzą z głośnym „plask”.
Zaskoczona, i z bólu, wybuchnęła płaczem, choć milczeli, jak spojrzała w dół na podłogę, czując się
pokonaną. Jakby wyczuwał to, puścił jej nadgarstki, co spowodowało, że jej ręce opadły do boków.
Pozornie zadowolony z tego, skończył rozbierać ją, czując, jak twardnieje, gdy spojrzał na jej młode,
giętkie ciało. Wyciągając dłoń, pstryknął sutka, który stwardniał niemal natychmiast. Uśmiech wszedł
na jego twarz z tego powodu. Jednak jego umysł szybko uświadomił mu, że miał powód przychodząc
do tego pokoju, i szybko popchnął ją ponownie do ściany, obok pokrowca na suknię, który był wciąż
otwarty.
Otworzył szufladę, w której była bielizna i pończochy, wyciągając je i podając jej, marszcząc brwi,
kiedy nie chciała ich wziąć.
- Bello, włóż to - powiedział, marszcząc brwi nawet bardziej, jak ona nie poruszyła ramionami, które
trzęsły się z każdym szlochającym oddechem, który brała. Położył je z powrotem do szuflady,
przypominając sobie, aby nie stracić panowania nad sobą, kiedy przybliżył się do niej i umieścił swoją
dłoń pod jej brodą, zmuszając, by na niego spojrzała.
Skrzywił się lekko, jak ujrzał posiniaczoną skórę, gdzie ją uderzył. Nie zamierzał uderzyć jej tak
mocno, jednak wystarczająco, by wytłumaczyć swój punkt. Łagodnie przebiegając dłonią po
tworzącym się siniaku, poczuł jej wzdryganie się, jak spojrzała na niego załzawionymi oczyma.
- Przepraszam, że cię uderzyłem - powiedział, myśląc, że to pomoże. Nie zdawał sobie sprawy, że
płakała nad faktem, iż utknęła tu razem z nim, a nie z kimś, kto ją chronił. Owinął swoje ramiona
wokół niej, przytulając ją przez chwilę, jak głaskał jej włosy przez minutkę, zanim powrócił do bielizny.
Chwytając najpierw gorset, owinął go wokół niej, łapiąc małe haftki z przodu jedna po drugiej, aż
był pewien, że nie będzie opadać. Odwrócił ją ponownie, twarzą do ściany, jak wyciągnął jej włosy
spod gorsetu i ułożył na ramionach, zanim pociągnął sznurki.
Gdy był zadowolony, że miał je tak ciasno, jak wyobrażała sobie, że muszą być, odszedł i złapał
stringi, odwracając ją. Spojrzał z powrotem na nią, znajdując jej oczy na nim. Trzymał stringi w górze i
zapytał: - Powinienem kontynuować ubieranie cię czy możesz zrobić to sama?
Wiedząc, że nie miała wyboru, szepnęła: - Sama.
Odłożył stringi z powrotem, zanim odwrócił się do niej i powiedział: - Wrócę tu za dziesięć minut.
Jeśli nie skończysz, ja cię ubiorę, rozumiesz?
Wiedząc, że najlepiej byłoby, gdyby zgadzała się i działała, jakby również tego chciała, skinęła
głową, a on opuścił garderobę, zamykając drzwi za sobą. Drżąc, kontynuowała to, co on zaczął,
wciągając stringi przed pończochami. Sięgając trzęsącymi rękoma, skończyła rozpinanie pokrowca,
wyciągając suknię. Rozsznurowała tył i założyła ją, powoli podciągając rękawy na jej ramiona.
Nie mogąc się sama zapiąć z tyłu, wzięła głęboki oddech, zanim wyszła z pomieszczenia. On
siedział na jej łóżku, czekając na nią. Spojrzał w górę, z uśmiechem na twarzy, jak zauważył ją. Jednak
spostrzegł, że suknia wyglądała na trochę zbyt luźną, i zmarszczył brwi, patrząc na nią z pytaniem w
oczach.
- Ja... ja potrzebuję pomocy z tyłu - szepnęła, patrząc w dół, jak wykręcała swoje dłonie w sposób
pozornie nieśmiały. Wewnętrznie krzyczała na siebie za wyglądanie, jakby było w porządku z tym, co
się dzieje, i proszenie go, aby zbliżył się do niej, a tym bardziej jej dotykał, ale wiedziała, że
potrzebowała, by myślał, że wszystko było dobrze z tym, co się działo, znajdując jedyny sposób, żeby
uciec od niego.
Zaczęła myśleć, jak ubierała się, i zdała sobie sprawę, że zachowywała się jak tchórz, coś, co
nienawidziła. Korzystając z tej nienawiści, zaczęła myśleć racjonalnie i zrozumiała, że najlepszym
sposobem na jej ucieczkę, będzie robienie tego, co on mówił, i wyglądanie, jakby wszystko było w
porządku z nim blisko niej, przynajmniej do czasu aż nie będzie dłużej w tym pomieszczeniu.
Gdyby nie była zamknięta w pokoju, nie byłoby problemu z jej ucieczką, więc przełknęła swoje
obrzydzenie do niego i podtrzymywała się bardzo mocno, jak poczuła jego dłoni lekko dotykających jej
pleców, gdy zaczął zawiązywać ją. Odkryła, że zawiązuje ją ciaśniej i zastanawiała się, czy był
podejrzliwy wobec niej, ale uświadomiła sobie, że prawdopodobnie chciał, by jej piersi były pokazane,
jak to było możliwe.
Wiedziała, że jeśli spojrzałaby w dół, zobaczyłaby swoje piersi w górze, wystawione dla niego, by
patrzył na nie. Oczywiście, wciąż byłyby zakryte, ale sposób, w jaki wyglądały, odsunął to na bok,
ponieważ szczyty byłyby odsłonięte dla jego wzroku. I to był sposób, by więcej jej skóry wyjrzało, tak
czy inaczej, ona nienawidziła pokazywania ciała, preferując ukryć je tak bardzo, jak to możliwe.
Jednak nie dano jej wyboru ubierając tę suknię, która służyła, by wkurzyć ją jeszcze bardziej, co było
jej bardzo potrzebne w tej chwili, to, co z jej strachem starało się pełznąć z powrotem przez jej żyły. To
pomogło jej, kiedy wreszcie skończył, znikając z powrotem w garderobie, wychodząc chwilę później z
kryształową opaską, butami i biżuterią.
Szybko uzupełnił resztę jej stroju, pragnąc dokończyć to, co musiał skończyć. Kiedy przestał, stanął
z tyłu, aby spojrzeć na nią, odkrywając uśmiech wślizgujący się na jego twarz, gdy patrzył na swoją
pannę młodą.
Tym właśnie ona była, jego panną młodą. Od kilku tygodni, odkąd zakradł się do jej pokoju i
widział ją całkiem nagą, jego plany względem niej się zmieniły. Kiedy po prostu chciał ją w swoim
łóżku i myślał o trzymaniu jej jako zwierzątka, szybko zdał sobie sprawę, że chciał więcej niż to; chciał
być wszystkim dla niej, czym był, odkąd zabił jej ojca.
Jednak to, co pragnął od niej najbardziej, to bycie panną młodą, bo wiedział, że jeśli się z nią ożeni,
będzie zobowiązana do niego w sposób, który nie łatwo było przerwać, ponieważ nigdy nie pozwoli
temu zniknąć, nie ważne, czy chciała tego, choć wiedział, że nie chciała. Po wszystkim, nigdy nie
widział kogoś tak pięknego jak ona, ani nie wiedział, że kiedykolwiek pragnął kobiety tak bardzo, jak
pragnął jej.
Jednak wiedział, że bez zezwolenia na zawarcie małżeństwa, że jej matka – którą mógłby znaleźć z
powodu przesadnego ruchu – mogła z łatwością spróbować domagać się jej zwrotu i zyskać opiekę nad
nią. To dlatego sfałszował dokumenty z podpisem jej ojca, mówiące, że dał on pozwolenie na ich
szybkie małżeństwo.
Będzie trudniej zabrać ją od niego, jeśli będą małżeństwem. Ona będzie jego w oczach całego świata,
mimo że była młoda. Już się o to zatroszczył; przekupienie nieuczciwego sędziego do podpisania
dokumentów, które zwiążą ich razem, nie było trudne, ani nie było trudno przekupić kilka innych osób
do podpisu w charakterze świadka.
W rzeczywistości, wszystko, czego potrzebował, to jej podpis na akcie ślubnym, i byłaby jego żoną.
To byłoby w końcu prawdziwe małżeństwo, coś, czego nie udało mu się z jego ostatnimi dwoma
żonami. Był zdecydowany, aby nie zepsuć tego z nią.
- No dalej, chodźmy - powiedział, łapiąc ją za rękę i ciągnąc ze sobą. Potknęła się nieznacznie w tych
butach, nie przyzwyczajona do nich. Wydawały dość głośny dźwięk, jak szła, i wiedziała, że będzie
musiała je ściągnąć, zanim spróbuje uciekać.
Patrzyła, dokąd zmierzali, mając nadzieję, że skutkowałoby to jakiegoś rodzaju rezultatem, jedynie
rozczarowując się. Wszystko wyglądało tak samo. Kontynuowała rozglądanie się, nie wiedząc, że on to
zauważył i patrzył teraz na nią podejrzliwie.
Zdawał się wiedzieć, że ona coś planowała.
Wkrótce udali się do pokoju, gdzie zostawił akt małżeństwa. Otwierając drzwi, wciągnął ją za sobą,
zostawiając drzwi otwarte. Potrzebowali być w tym pomieszczeniu dla jednej rzeczy i jedynej.
Pokój był gabinetem, z którego często korzystał, i pociągnął ją do biurka, wręczając akt małżeństwa,
który miał kilka podpisów, choć nadal potrzebny był jej. Przekazał jej też długopis, owijając swoje
ramię wokół jej talii, by utrzymać ją w miejscu.
Przełknęła ciężko, jak spojrzała na dokument, który jej wręczył. Żółć wzbierała się w jej gardle i
chciała móc rzucić ten dokument na ziemię – albo, jeszcze lepiej, rozerwać go na małe kawałeczki – lecz
ciasny uchwyt wokół jej talii powiedział jej, że nie było opcji.
Przygryzając wargę, aby powstrzymać się przed łkaniem, niepewnie napisała swoje nazwisko, ze
łzami napływającymi do jej oczów. Położyła długopis na dokumencie i odsunęła się trochę, odczuwając
ulgę, kiedy puścił jej talię. Patrzyła, jak poszedł, aby umieścić akt z powrotem, skąd go wziął, gdy zdała
sobie sprawę, że teraz byłby dobry moment na ucieczkę; była zadowolona, że poruszając ściągnęła
buty, choć teraz bolały ją nogi.
Szybko odwróciła się i wybiegła przez drzwi, wracając tam, skąd przyszli, nie wiedząc, że on
zauważył jej ucieczkę wcześniej niż jej się wydawało.
Puścił jej talię, pochylając się, aby odłożyć akt, kiedy poczuł jej ruch. Spoglądając w górę, zobaczył
dół sukni błyskawicznie znikając mu z oczu; ujrzał jej buty na ziemi, które wyjaśniały, dlaczego nie
było żadnego hałasu pochodzącego od niej.
Złość przebiegła przez niego. Powinien zdawać sobie sprawę, że jej uległość była sztuczką.
Wiedział, że ona planowała coś zrobić, tylko nie wiedział, co to było, do tej pory. Przeniósł spojrzenie z
powrotem na akt, uspokajając się trochę, jak uświadomił sobie, że to nie miało znaczenia, że
zdecydowała się uciec; już podpisała to.
Była jego i nic nie mogła z tym zrobić; on jej nie pozwoli.
Postanowił poczekać kilka minut, wiedząc, że ona nie znajdzie wyjścia; zdołał zaciągnąć ją tak
daleko w podziemie, które wybudował pod swoim domem. Dom, w którym zabił jej ojca, był po prostu
złudzeniem; to była właściwie posiadłość pod spodem, ukryta od innych, żeby nie musiał
przeszkadzać tak bardzo. Było połączenie z kilkoma innymi domami w okolicy, wszystkimi jego.
Zachichotał, jak zamknął akt ślubu w bezpiecznej szufladzie; nawet jeśli znajdzie drogę powrotną
do drzwi, które prowadziły między byciem nad ziemią i pod, nigdy nie zdołałaby ich otworzyć; miał
jeden klucz, który trzymał przy sobie cały czas, jak również kolejny klucz ukryty poza jej zasięgiem.
Nie spieszył się, zanim spojrzał na zegarek, dowiadując się, że dał jej wystarczająco czasu.
Uśmiechnął się do siebie mrocznym uśmieszkiem, który przestraszyłby kogoś patrząc na niego, i
przeraził ją, jak widziała go.
To był czas, aby znaleźć i uprawiać seks z panną młodą.
Rozdział 4
Biorąc ją
Bella znalazła się na schodach, tym razem poruszając się w dół. Już znalazła jedne, które prowadziły
w górę w kierunku trzeciego piętra lub wyżej – tak myślała – i wierzyła, że te mogły zabrać ją na parter,
gdzie wyrwałaby się, do cholery, stąd.
Szybko pobiegła w dół, trzymając się poręczy, aby nie poślizgnąć się, gdy schodziła. Drżała lekko z
powodu zimnego powietrza, klnąc, jak cienka była ta suknia. W końcu dotarła do punktu, w którym
schody zawracały, z małym półpiętrem, jak schody zakręcały w dół tam skąd przyszła.
Trzymała swoją dłoń na balustradzie, jak odwróciła się, kontynuując schodzenie w ciemność.
Zastanawiała się krótko, czy, gdy zostawił ją samą, zgasił wszystkie światła i zasłonił zasłony, bo było
coraz ciemniej, gdy szła na dół. Potknęła się lekko, gdy doszła do półpiętra, czując ulgę przepływającą
przez nią, kiedy wyciągnęła swoje ramiona, starając się coś wyczuć, cokolwiek, co mogłoby dać jej
znać, jak długie i jak wielkie było pomieszczenie lub korytarz, w którym była.
Jej dłonie szybko znalazły drzwi przed nią i szczęśliwie otworzyła je, jedynie zaczynając marszczyć
brwi, kiedy zauważyła więcej ciemności. Naprawdę zaczynała to nienawidzić. Wciąż blisko drzwi,
przeszła przez nie, używając ich do trzymania się blisko ściany, jak szukała jakiegoś włącznika światła.
Nie znalazła w pobliżu strony, gdzie ona była, i zdecydowała się odwrócić i spojrzeć w innym
kierunku.
Na szczęście, uśmiechnęła się, jak wreszcie znalazła przełącznik, włączając go, zanim odwróciła
głowę, aby znaleźć drzwi. Zadowolony uśmiech, który był na jej twarzy zniknął, gdy zdała sobie
sprawę, że się pomyliła, ponieważ to nie wyglądało, jakby była w pobliżu tego, gdzie myślała, że była.
Zamiast tego, znajdowała się w największej sypialni, jaką kiedykolwiek widziała, z największym
łóżkiem, jakie kiedykolwiek widziała. Jej oczy rozszerzyły się, gdy zrozumiała, że, jak w większości
pokoi, przez które przeszła, nie było żadnego okna i znajdowały się tylko dwie pary innych drzwi w
tym pomieszczeniu. Serce jej opadło, gdy zorientowała się, co to prawdopodobnie było.
Jednak, jako że nie wiedziała, poszła prosto do jednych drzwi, nie czując się optymistycznie lub
zaskoczoną, jak je otworzyła, odkrywając garderobę, większą niż ta, która została jej dana, choć
zaskakująco gołą; myślała, że nikt nie mieszka w tym pokoju, ze względu na fakt, że łóżko było
perfekcyjnie posłane.
Potrząsając głową, zamknęła drzwi i pobiegła do następnych, mając nadzieję, że będą to drzwi,
które doprowadzą ją do głównych drzwi, ale miała uczucie, jakby już wiedziała, dokąd one
prowadziły. Nie była naprawdę zaskoczona, że była to łazienka, choć wpatrywała się w wannę, która z
łatwością mogłaby uchodzić za basen, i prysznic, który wyglądał tak, jakby zajmował pół
pomieszczenia.
Z westchnieniem, starała się dowiedzieć, gdzie poszła źle, ponieważ to było oczywiste, że ominęła
coś. Podeszła do łóżka, siadając, jak starała się myśleć tylko o tym, co pominęła. Mogła przysiąc, że
poszła właściwą drogą, i nie przypominała sobie innych schodów, z wyjątkiem tych, które prowadziły
na górę.
Może pominęła te, które rzeczywiście prowadziły w dół na pierwsze piętro. Może były ukryte za
drzwiami, które tak głupio zignorowała. Przygryzając wargę, zadrżała kolejny raz, który ją zaskoczył.
Podczas gdy było jej zimno, rzadko kiedy się trzęsła, a teraz czuła się, jakby zamarzała, to było coś, co
się działo, gdy była w piwnicy...
Nagłe olśnienie, które przyszło jej do głowy, sprawiło, że skoczyła na równe nogi. Nie mogła
uwierzyć, że nie pomyślała o tym wcześniej. Pokoje bez okien, fakt, że schody biegnące w dół
prowadziły do łóżka, i fakt, że było tak dużo pomieszczeń tylko na drugim piętrze, naprowadziły ją do
początku. Była pod ziemią.
Teraz wiedząc, że musiała wrócić do schodów, które prowadziły do góry, pobiegła do drzwi,
przygotowana do uciekania przez całą drogę. Jednak, zanim zdążyła zrobić krok za drzwi, ktoś pojawił
się przed nią, na szczycie schodów. Jej oczy rozszerzyły się, jak zdała sobie sprawę, że znalazł ją, i
zaczęła się powoli cofać, jak schodził on po schodach.
- Cóż, nie myślałem, że znajdziesz nasz pokój tak szybko - powiedział, z uśmieszkiem wślizgującym
się na jego twarz. Dla niej, wyglądał na diabelski. - Myślałem, że pójdziesz prosto do schodów
prowadzących do głównego domu. Zastanawiam się, dlaczego tego nie zrobiłaś.
Nie wydawał się on, jakby miała ona go słuchać, jak zadał pytanie, ale ona zdobiła to. Przełykając z
trudem, gdy zrobiła kilka kroków w tył, jej oczy rzuciły się z powrotem do schodów za nim, nie
wiedząc, że wyłapał to, na co ona patrzyła. Histeryczny śmiech uciekł z niego, jak dokładnie zdał sobie
sprawę, dlaczego przyszła do tego pokoju.
- Próbowałaś odejść, prawda? Byłaś tak tym pochłonięta, kiedy przyprowadziłem cię tutaj, że nawet
nie zauważyłaś, że wyjście idzie w górę, zamiast w dół - powiedział, jak zaśmiał się. Nie zareagowała,
ponieważ w końcu uspokoił się i patrzył jej teraz prosto w oczy.
Przełknęła ślinę, gdy zrobiła trochę więcej kroków w tył, zdesperowana, aby zwiększyć odległość
pomiędzy nimi na odkrycie tego spojrzenia w jego oczach jako pożądania. Jednak źle obliczyła, jak
daleko mogła iść, i jej nogi uderzyły o koniec łóżka, powodując, że straciła równowagę, gdy opadła na
łóżko.
Pisk uciekł z niej, jak odepchnęła się w górę, stając z powrotem w celu odejścia od łóżka i pójścia w
kierunku łazienki, w której była pewna, że mogłaby się zamknąć. Jednak, zanim mogła się poruszyć w
tym kierunku, jej ramiona były złapane i została pociągnięta do niego, a jego usta schwytały jej.
Natychmiast odwróciła głowę, krzycząc „nie”, jak zrobiła to, podczas gdy starała się uciec od niego.
Kilka łez uciekło z jej oczu, gdy okazał się nie poruszać, pomimo jej oczywistego wstrętu do niego.
Zamiast odsunąć się, trzymał ją mocniej, owijając ramiona wokół niej. Pociągnął za sznurki od sukni,
rozluźniając je, zanim podniósł jedną dłoń i chwycił jej podbródek, zmuszając jej twarz, by odwróciła
się do niego, gdzie po raz kolejny wszedł w posiadanie jej warg.
Próbowała jeszcze raz poruszyć głową, ze łzami uciekającymi z jej oczu, jak nie zdołała tego zrobić,
podczas gdy on podniósł ją z ziemi i zaniósł na łóżko, kładąc ją pod sobą. Wysunął język, a ona
zacisnęła wargi jeszcze mocniej, nie chcąc umożliwić mu wstępu.
Przerwał pocałunek, widocznie zły, jak kontynuowała walkę. Pociągnął za jej suknię, przesuwając ją
w dół jej ramiona wystarczająco, by ukazać jej całą nagość jego oczom. Chwycił ją za nadgarstki,
przenosząc je do jednej ręki, podczas gdy drugą pracował nad usunięciem przednich haftek gorsetu.
Krzyczała, nie mogąc wymyślić nic innego do zrobienia niż wykręcania i obracania swojego ciała,
które nie robiło wiele dobrego. Jednak, teraz z jej otworzonymi ustami, porzucił swoje obecne zadanie i
pocałował ją jeszcze raz, wsuwając swój język do jej buzi, zanim mogła ją zamknąć.
Sapnęła na uczucie jego języka w swoich ustach. Próbowała ponownie poruszyć głową, ale złapał jej
brodę, jak jego język badał przed próbą otarcia się o jej, starając się namówić go do zabawy. Unikała go,
aż prawie miała odruch wymiotny od wysiłków.
W końcu ugryzła go, a on krzyknął z bólu, jak oderwał swoje wargi od jej. Spojrzał na nią, podczas
gdy łapała powietrze, wkurzony, gdy spróbował krwi w swojej buzi.
Patrząc gniewnie, puścił jej ręce, nawet nie zauważając, jak zaczęła uderzać i odpychać jego klatkę
piersiową, podczas gdy kończył ściągać jej gorset. Gdy to zrobił, przeszedł do swojej koszuli,
rozpinając guziki, jednocześnie unikając jej wymachujących kończyn. Ściągnął koszulę, uśmiechając się
trochę, gdy zobaczył jej zastygnięcie w bezruchu, jak jej oczy koncentrowały się na jego teraz nagiej
piersi.
Jej oczy rozszerzyły się, kiedy zobaczyła, że zdjął koszulę, jednak natychmiast zaczęła ponownie
walczyć. Starał się usunąć resztę jej sukni, schodząc z niej, jak to robił. Wykorzystała szansę ucieczki,
wyskakując z łóżka, tylko aby jego ramiona owinęły się wokół niej, podczas gdy próbował ściągnąć
suknię z jej walczącej postaci.
Udało mu się ściągnąć ją z niej bez większych problemów, popychając ją z powrotem na plecy, jak
znalazł się pomiędzy jej udami. Poczuła jego twarde wybrzuszenie przy swoim centrum i opuścił ją
przerażony jęk, a nogi kopały jak burza, gdy jej nadgarstki jeszcze raz zostały złapane.
Odwróciła głowę, odmawiając dopuszczenia jego ust, aby ponownie dotykały jej, jak zamknęła
oczy, starając się myśleć o sposobach ucieczki. Poczuła jego wargi uczepione jej gardła, gdzie zaczął
ssać skórę. Poczuła jego ssanie, bo to było nieco bolesne dla niej, choć ból zwiększył się, gdy dodał
swoje zęby do tego zestawu.
Piszczała z bólu, walcząc jeszcze raz. Jednak ledwo podniosła się, ponieważ jego ciało całkowicie
zakrywało jej, trzymając ją w dole. Z oczami wciąż zamkniętymi, odetchnęła z ulgą, kiedy poczuła jego
zęby odrywające się od jej skóry, jedynie ciężko dysząc, kiedy poczuła jego wargi blisko sutka.
Jęczała nieszczęśliwie, jak jego zęby obniżyły się ponownie do jej skóry i pociągnął ją lekko, ssąc
mocno kolejny raz. Szloch opuścił ją, jak przeniósł się na drugiego, pozostawiając pierwszego, gdy czuł,
że jest posiniaczony. Powtórzył tą czynność na piersi, choć ugryzł nieco mocniej niż drugą, powodując
jej krzyk.
Nie musiała widzieć, żeby wiedzieć, że jego ugryzienie zraniło skórę, ponieważ mogła poczuć
czerwoną ciecz spływającą w dół jej skóry, gdy uwolnił jej pierś.
Szlochy zaczęły wybuchać z niej, jak poczuła jego dłonie przenoszące się z nadgarstków do
krawędzi jej majtek, bawiąc się gumką, gdy wepchnął palce pod spód. Dostosował swoje ciało tak, by
jego ręce mogły nadal podróżować w dół.
- Nie - wykrzyknęła, próbując wykręcić się, kiedy poczuła, gdzie zmierza jego dłoń. Jej własne ręce
weszły w grę, bijąc i odpychając jego ramiona, podczas gdy próbowała zatrzymać jego kończynę w tym
samym czasie. Jednak był dużo silniejszy od niej i, po złożeniu obu jej dłoni w jedną jego i trzymaniu
ich przy swojej piersi, jego ręka kontynuowała swoją wędrówkę.
Starała się zacisnąć nogi, ale jego biodra były pomiędzy jej udami, i wszystko, co udało jej się zrobić,
to popchnąć go bliżej do niej w próbie zaciśnięcia ich. Zaczęła potrząsać głową, jak powiedziała „nie”
wielokrotnie. Wciąż próbowała odsunąć się od niego bez powodzenia i przygryzła mocno wargę, by
otrzymać krew, kiedy poczuła jego palce dotykające jej łechtaczkę.
Jej ciało napięło się i podniósł on głowę, aby spojrzeć na nią, podczas gdy przeniósł swoją dłoń z
dala od jej łechtaczki z powrotem do elastycznej krawędzi, gdzie zaczął pracować nad obniżeniem jej.
Kopała nogami, kiedy jeszcze raz z niej zszedł, gdy ściągał skrawek ubrania, w nadziei kopnięcia go, i
wykorzystała szansę, aby ścisnąć nogi, uniemożliwiając mu zobaczenie jej centrum, a tym bardziej
dotykanie.
Wykorzystał chwilę, aby pozbyć się własnego ubrania, chociaż, kiedy zorientowała się, co on robił,
gdy usłyszała rozsuwanie czegoś i otworzyła oczy, zerwała się z łóżka, sięgając po suknię, by się nią
okryć, jak po raz kolejny złapał ją i trzymał przy sobie, jej nagie plecy przy jego nagiej piersi.
Trzymał ją z jedną ręką owiniętą wokół jej talii, podczas gdy drugą kończył się rozbierać, nim
pociągnął ją na swoje kolana. Teraz nie było nic pomiędzy nią a nim, jako że w jawny sposób przyciskał
swoje podniecenie do jej tyłka. Ramię, którym ją trzymał przy sobie, podsunęło się w górę, opierając na
jej ramionach, podczas gdy jego dłoń odwróciła jej głową w bok, pomimo jej protestów.
Pocałował ją jeszcze raz, jak przesuwał swoją rękę w dół, używając swoich nóg, aby zmusić jej
własne do otwarcia. Jego palce dotknęły jej po raz kolejny, zanim ześlizgnął je trochę. Popchnął
koniuszek jednego palca w nią, a ona zdołała ponownie zacisnąć nogi, choć przypadkowo schwytała
jego dłoń pomiędzy nimi, co było niepożądanym efektem.
Układając ją z powrotem na plecy, wczołgał się na nią, używając swoich nóg, aby jeszcze raz
otworzyć je, układając swoje biodra i uda pomiędzy jej, tak żeby nie mogła zacisnąć ich ponownie.
Pchnął swój palec w nią trochę bardziej, zauważając, jak ciasna była. Spojrzał na nią.
- Czy kiedykolwiek dotykałaś się albo ktoś inny dotykał cię tam? - zapytał, choć już spodziewał się,
że zna odpowiedź.
Potrząsnęła głową, ze łzami wciąż wypływającymi z jej oczów, jak powiedziała: - Nie, bałam... boję
się.
- Nie powinnaś - wyszeptał jej do ucha. - Powinno ci się spodobać. Sprawię, że ci się spodoba.
- Nie - powiedziała, ale zignorował to, jak wpychał swojego palca w nią. To było trochę bolesne dla
niej i próbowała go zatrzymać, ale on nie przestał; zamiast tego, dodał kolejny palec, co stało się
bardziej bolesne, gdy krzyknęła na nagłe dodanie.
Jej łzy strachu szybko zmieniły się w łzy wstydu, jak poczuła, że jej ciało podnieciło się przez to, co
on robił; mimo że nie chciała, żeby robił jej cokolwiek, jej ciało nie słuchało już rozumu albo serca, dając
się wciągnąć w spiralę namiętności, choć nie pozwoliła temu zatonąć jej.
Przy jej wstydzie i upokorzeniu, ciało stało się wystarczająco mokre, że mogła usłyszeć, jak wpychał
swojego palca w nią i z niej, ten dźwięk wydawał się odbijać echem po pokoju. Dopiero od napływu jej
soków, ciało uwolniło się, że on nawet wiedział, iż ona szczytowała, ponieważ jej ciało trzęsło się od
łamiących serce szlochów, które opuszczały ją.
Dał jej krótki pocałunek, jak wyciągał swoje palce, przesuwając swoje ciało, więc jego penis był
wyrównany z nią. Był tak twardy, że po prostu musiał poczuć ją owiniętą wokół niego; mimo że
naprawdę chciał spróbować jej, podczas gdy eksplodowałaby na jego język, nie mógł już czekać.
Potarł sobą przy niej, pokrywając swojego penisa jej sokami, żeby mógł łatwiej wślizgać się w nią.
Bella, będąc w stanie uświadomienia sobie, co on robił, starała się błagać go, aby pozwolił jej
odejść... albo przynajmniej, nie brać jej tej nocy; planowała uciec przy pierwszej okazji, jaką by miała.
Zignorował ją, przesuwając się aż główka jego penisa była tuż przy jej wejściu, gdzie pchnął do
przodu, powoli. Musiał przenieść swoje obie ręce na jej biodra, aby trzymać ją nieruchomo, ale w końcu
znalazł się w niej, tylko zatrzymując się, kiedy doszedł do bariery, która była jej niewinnością.
Zatrzymał się tam, nie wiedząc, czy zrobić to szybko, czy wolno. Choć obie metody sprawiłyby jej
ból, szybsze wejście spowoduje mniejszy, w trakcie gdy wolniejsze wejście pozwoli mu poczuć, jak
przechodzi przez to. Spojrzał na nią, widząc jej czerwoną, zapłakaną twarz i decydując, że wejdzie
szybko przerywając to, aby ocalić ją od czucia dużego bólu.
Poruszył się do przodu, przerywając barierę. Krzyczała, głośniej niż wcześniej, wymachując pięścią,
jak uderzała jego ramiona, podczas gdy próbowała wykręcić się od niego, starając się uciec od wielkiej
rzeczy
, która weszła w nią. Szybko schwytał jej ręce swoimi dłońmi, jak wyszedł.
Prawie odetchnęła z ulgą, dopóki nie wszedł w nią z powrotem, z kolejnym krzykiem uciekającym z
niej. Wydawało się, że jej drugi krzyk zirytował go, chociaż przycisnął swoje usta do jej jeszcze raz,
wywijając językiem w jej buzi, jak zaczął nacierać na nią. Dwa krzyki więcej, przytłumione, wybuchły z
niej, zanim tylko szlochała.
Wciąż próbowała uciec, lecz zrezygnowała po chwili, i nie ruszając się, próbowała uwierzyć, że była
w dowolnym miejscu niż tam. Jednak trudno było, ponieważ wkrótce jego pchnięcia stały się szybsze i
mocniejsze, z jego miednicą uderzającą o jej. Dźwięk ciała uderzającego o ciało rozbrzmiewało echem
po pokoju, prawie przełamując go, jak jęknął jej imię.
Mógł poczuć, że jest coraz bliżej szczytowania, podążając coraz szybciej ku końcowi, aż poczuł
znajome napięcie w dole swojego ciała. Znieruchomiał, kiedy nadszedł jego orgazm, głęboko wewnątrz
niej. Mogła poczuć, jak jego sperma strzelała w niej. Gdy skończył, opadł na nią, wydając się zmęczony.
Zapiszczała, gdy pozbawił ją oddechu, kiedy opadł na nią. Jej umysł był w chaosie, automatyczna
reakcja, aby zwinąć się w kulkę, nie mogła zostać przeprowadzona. Zamiast tego, po prostu tam leżała,
nieruchomo, jak ciche łzy kontynuowały nieprzerwanie spadanie w dół jej twarzy, podczas gdy w
końcu zszedł z niej i zawinął przy niej, układając się na łyżeczkę za nią. Zasnął w ciągu kilku minut.
Mogła poczuć krew z jej przerwanej niewinności łączącą się pod nią, w trakcie gdy zasychała na jej
udach, jak również nasienie, które wlał w nią.
Nie wiedziała, jak długo leżała tam na boku, z jego ramieniem owiniętym wokół niej, trzymając ja
przy sobie, gdy spał, jak jej pomieszane myśli zastanawiały się, czy kiedykolwiek będzie w stanie uciec.
Czy to będzie jej życie od teraz?
Będąc w więzieniu, zmuszoną do małżeństwa, którego nie chciała, i gwałconą, nie wiedziała, o
czym innym myśleć niż czy może i czy będzie jeszcze gorzej?
Chciała znać odpowiedź.