PEŁNA EKSPOZYCJA
FULL EXPOSURE
ANDERSON EVANGELINE& MATTHEWS LENA
Tłumaczenie nieoficjalne
i projekt okładki
DirkPitt1
UWAGA
Książka zawiera obrazowe sceny seksu i wulgarny język. Tylko
dla dorosłych.
Prolog
— Wykonujesz fotografię buduarową?
1
Po zaskoczonym spojrzeniu, którym obrzucił ją Sean, Keeley mogła powiedzieć, że jego
pytanie go uderzyło. Dobrze. To było dokładnie to, na co miała nadzieję. Potrzebował
lekkiego szoku, żeby go ożywić.
— Masz na myśli zdjęcia w bieliźnie? A może… coś więcej? — Sean wygiął brew. Keeley
była bardziej niż pewna, że gdy prosiła go, żeby zrobił jej serię profesjonalnych fotografii w
jego studiu, nie był przygotowany na to, co miała na myśli.
— Coś więcej… To dokładnie to, o co mi chodzi. — Posłała mu coś, co jak miała
nadzieję, było zimnym uśmiechem, gdy obszedł aparat, który ustawiał i podszedł do niej. O
Boże, niedługo tego doświadczy.
Gdy zbliżał się do niej, wszystkim, o czym mogła myśleć było, czy naprawdę miała na tyle
sprytu, żeby to przeprowadzić? Odpowiedź nadeszła tak szybko jak pytanie. Jeśli go chciała,
nie miała wyboru.
Gdy Sean podchodził do niej, przypomniała sobie słowa swojej najlepszej przyjaciółki,
Sashy. Rozegraj to na zimno — zimno jak lodowa księżniczka. Spraw, żeby oszalał dla ciebie i
nie pozwól mu się dowiedzieć, że masz świra na jego punkcie, dopóki nie będzie całkowicie
stracony. Słowa mądrości, których zamierzała posłuchać.
— Myślę, że mógłbym. — Powiedział po przyjrzeniu się jej przez długą chwilę. — Ale w
większości przypadków kobiety nie każą robić sobie zdjęć buduarowych dla samych siebie.
Jeśli chcesz tego typu zdjęć to dlatego, że chcesz dać je, jako prezent komuś specjalnemu —
myślałem, że zaczynałaś portfolio, ponieważ chciałaś być modelką.
— Powiedz prawdę, Sean. Gdybym zadzwoniła i zapytała, czy zrobisz mi zdjęcia w
bieliźnie, to umówiłbyś się na sesję ze mną? — Strzeliła w niego, jak miała nadzieję
uwodzicielskim spojrzeniem, zanim stanęła obok jego małej, rubinowoczerwonej, aksamitnej
kanapy.
1
Boudoir photography. Termin został stworzony w roku 1980 przez Carlę i Boba Calkinsów, właścicieli
profesjonalnego studia fotograficznego, którzy szukali terminu bardziej eleganckiego niż „portret erotyczny” czy
„półnagi portret.” Wybrali taką nazwę, gdyż „boudoir” to francuskie słowo oznaczające sypialnię. Wczesne
fotografie buduarowe przedstawiały w większości kobiety w bieliźnie, w sypialniach. W dzisiejszych czasach
termin fotografia buduarowa może byd przypisany do prawie każdego rodzaju seksownego lub zmysłowego
portretu kobiecego. Fotografie buduarowe mogą pokazywad dużo ciała, ale nie muszą tego robid. Zwykle
definicja fotografii buduarowej obejmuje zdjęcia bardziej miękkie i zmysłowe niż erotyczne i seksowne. Te
ostatnie zwykle są nazywane fotografią glamour. W praktyce termin glamour prawie całkowicie zastąpił
wyrażenie fotografia buduarowa. Jeśli kogoś interesuje temat to warto przeczytad (i popodziwiad zdjęcia )
Akty fotografia cyfrowa dla profesjonalistów i po angielsku Digital boudoir photography, Begginer’s guide to
photographing nudes.
— Prawdopodobnie nie. — Powiedział marszcząc brwi. — Ale jeśli nie chcesz być
modelką, to musisz mieć inny powód, żeby chcieć swoich podniecających zdjęć. Powiedz mi
Keeley… — Stanął obok niej, przy kanapie i przechylił jej podbródek tak, że patrzyli sobie w
oczy. — Powiedz mi, Keeley. Masz kogoś wyjątkowego, żeby mu je dać?
Bycie tak blisko Seana wypełniło jej zmysły i sprawiło, że chciała drżeć i jąkać się, jakby
nadal była małą dziewczynką, którą była, gdy spotkali się po raz pierwszy, piętnaście lat
temu. Ale nie była już tą dziewczynką i nie zamierzała się teraz zachowywać jak ona. Zimno
jak lodowa księżniczka, przypomniała sobie gorączkowo.
— Może to zrobię. — Powiedziała, posyłając mu kolejny zagadkowy uśmiech Mony Lisy.
Jej odpowiedź wyraźnie go zaskoczyła.
— No, no. Mała Keeley całkowicie dorosła. — Uśmiechnął się i jednym, długim palcem
pogładził jej policzek. Jego dotyk rozpalił ogień pod jej skórą. Keeley poczuła, że jej sutki
zaczynają twardnieć.
Zimna, powtórzyła swoją mantrę. Jestem całkowicie, zupełnie, totalnie zimna. Więc,
dlaczego jej twarz płonęła a jej oddech był tak nieregularny? Uniosła podbródek i zrobiła
wysiłek, żeby wyglądać na niewzruszoną.
— To prawda. — Uśmiechnęła się do niego, pozwalając błyskowi pożądania pokazać się a
jej ciemnobrązowych oczach. — Jestem całkowicie dorosła i dokładnie wiem, czego chcę.
Więc zrobisz te zdjęcia czy nie? — Usiadła na małej, aksamitnej kanapie do pozowania i
uśmiechnęła się do niego.
Kiwając głową, Sean wrócił do aparatu. — W porządku, kochanie, ty tu jesteś szefem.
Mogę tylko powiedzieć, że ktokolwiek jest odbiorcą tej małej sesji, jest bardzo szczęśliwym
człowiekiem.
— Tak, jest nim, Sean. — Patrzyła na niego i usiadła prościej, wypychając na przód jej
pełne piersi by przyciągnąć jego niepodzielną uwagę. Zobaczyła, że jego oczy rozszerzają się
i uśmiechnęła się do siebie, jej pewność siebie wracała mimo dziko łomoczącego serca. —
Jak zaczniemy?
Po pauzie posłał jej powolny, leniwy uśmiech. — Zacznijmy od tego, że masz na sobie
zbyt dużo ubrań.
Keeley spojrzała w dół na swój koronkowy stanik i majteczki, które miała na sobie i
przełknęła ciężko. Za dużo ubrań? Jak to możliwe, skoro cienki materiał ledwie zakrywał jej
sutki i szczelinę jej cipki? Dobry Panie, jak do cholery w ogóle pozwoliła sobie wpakować się
w tę sytuację?
Och, taa. Przypomniała sobie. Nie wpakowała się w to — ten cały układ był winą jej
najlepszej przyjaciółki. Jeśli to przeżyje, udusi Sashę! Wszystko zaczęło się w nocy na
wielkim przyjęciu bożonarodzeniowym w domu jej kuzyna, gdzie Sasha uknuła swój szalony
pomysł…
Rozdział 1
— Nigdy nie przyciągnę jego uwagi! Nigdy. — Keeley Jackson padła na łóżko i zarzuciła
rękę na oczy, jakby odcinała cały świat. Noc wielkiego przyjęcia bożonarodzeniowego —
noc, którą planowała przez cały rok by wykonać swój ruch — była klęską. Całkowitą i
zupełną klęską.
— Tak, przyciągniesz. Miałaś po prostu drobne niepowodzenie. — Powiedziała Sasha
O’Neill, klepiąc ją po ramieniu. — To wszystko.
— Małe niepowodzenie? — Niedowierzanie wypełniło Keeley, gdy cofnęła rękę i
spojrzała w górę, na swoją najlepszą przyjaciółkę od czasów czwartej klasy. — Nazywasz go,
ignorującego mnie, z wyjątkiem nazwania mnie Squints,
2
małym niepowodzeniem?
— To nie była totalna porażka. — Sasha zarobiła swoim radosnym tonem na palące
spojrzenie. — Pocałował cię pod jemiołą.
— Całus w policzek. — Powiedziała ze wstrętem Keeley. — Widziałam mężczyzn,
całujących swoje stare, niezamężne ciotki z większym entuzjazmem. — Usiadła i wpatrzyła
się w lustro zastanawiając się i to nie po raz pierwszy, co musiała zrobić, żeby skłonić Seana
Hastingsa do zauważenia jej. Już dawno przestała być niezręczną dziewczyną ze swoich
młodzieńczych lat, nie, żeby zadał sobie trud by to zauważyć.
— To nie ma sensu. — Odwróciła się plecami do odbicia i westchnęła. — Po prostu muszę
z nim skończyć. Sean nigdy nie zobaczy mnie, jako cokolwiek, poza małym, płaskim jak
deska, szarym szkodnikiem z kucykami, okularami jak denka od butelek i krzywymi zębami z
klamrami. Zawsze będę po prostu Squints, wieczną, małą dziewczynką, chodzącą wszędzie za
nim i Keenanem, błagającą, żeby do nich dołączyć. To beznadziejne.
— To nie jest beznadziejne.
— Pewnie.
— Nie jest i wiesz, dlaczego? Ludzie się zmieniają. Ty się zmieniłaś Keeley. Nie jesteś już
dłużej małą dziewczynką. Odkryłaś potęgę kosmetyków, pozbyłaś się okularów i krzywych
zębów, a razem z nimi klamer. A ostatnim razem, gdy sprawdzałam, to były piersi. — Sasha
wskazała w dół na rowek między piersiami Keeley, który był obficie obramowany przez
głęboki dekolt, jedwabnej, czarnej sukni, którą miała na sobie.
Mimo wszystkiego, na co zwróciła uwagę jej przyjaciółka, Keeley nadal czasami myślała o
sobie, jako o tym samym, niezręcznym dziecku, które zakochało się w Seanie. — To
beznadziejne.
2
Okularnica?
— Przestań to mówić. — Sasha raz jeszcze obróciła Keeley w kierunku lustra. — Spójrz
na siebie. Spójrz na nas. Jeśli mam to sama powiedzieć, wyglądamy piekielnie dobrze. Jaki
mężczyzna nie chciałby być z każdą z nas?
Wiedziała, dlaczego Sasha w to wierzyła. Jej przyjaciółka była wspaniała. Mieszane
dziedzictwo Sashy pokazywało się bez żadnej wątpliwości w jej jasnobrązowej skórze,
miętowozielonych oczach i długich, kasztanowych włosach, które nosiła z postaci mniejszych
dredów. Była dużym kontrastem do czekoladowego ciała Keeley, onyksowych oczu w
kształcie migdałów i prostych włosów. Ale pomimo różnego wyglądu, dziewczyny były sobie
bliższe niż siostry.
— I czy mogę wskazać jeszcze raz jak przepysznie wyglądałaś dzisiaj w tej sukience.
Spojrzenie Keeley opadło na lustro by zapatrzyć się w odsłaniającą, czarną sukienkę, do
włożenia, której tego wieczora, była niechętna. To był strój typu ledwie obecnego, który
sprawiał, że czuła się prawie naga. Obcisła i jedwabna, sukienka krzyczała seks. Ale Sasha
namówiła ją na to, jak zawsze to robiła, zapewniając ją, że to było z dobrego powodu. Więc
Keeley miała ją na sobie bez niczego pod spodem, choć chłodne powietrze w pokoju
zmieniało jej sutki w dwa, twarde, małe szczyty.
Jej prowokacyjny strój był wystarczająco niegrzeczny, żeby zebrała bardzo potępiające
spojrzenie od jej nadmiernie opiekuńczego kuzyna, Keenana, ale erotyczny widok jej
krągłego ciała w niczym poza obcisłą, czarną, jedwabną sukienką, nie wydawał się działać na
jego najlepszego przyjaciela, Seana w najmniejszym stopniu.
— Dużo dobrego mi to przyniosło. Może on jest gejem. W końcu jest profesjonalnym
fotografem i ma artystyczne oko
3
— Widziałam jego prace. Są wspaniałe. Może jest
zakochany w Keenanie i dlatego zawsze kręci się w pobliżu.
— Sean nie jest gejem. — Ton Sashy był stanowczy i nie znosił żadnych argumentów. —
A nawet, gdyby był, nie mógłby go mieć. Twój kuzyn jest zarezerwowany wyłącznie dla
mnie samej.
Keeley roześmiała się. — Taa, powodzenia z tym, dziewczyno. Wiesz jak poważny i
wymagający jest Keenan. Mówiąc o silnym, milczącym typie — sprawdź w słowniku
„małomówny” i zobaczysz jego zdjęcie, krzywiące się na ciebie.
— I? — Uśmiechnęła się Sasha. — Lubię silny, milczący typ.
— Silny, milczący, kontrolujący typ. — Jeśli Keeley myślała, że jej własna obsesja jest
bezsensowna, to było nic w porównaniu z tym, co myślała o Sashy. Człowiek miał większe
szanse na chodzenie po słońcu niż, że jej przyjaciółka skończy z jej kuzynem. A co
ważniejsze, Keeley nie mogła pojąć, dlaczego Sasha mogłaby tego chcieć. Tak, jej kuzyn był
atrakcyjny, ale także miał czasami tendencję do bycia zwariowanym na punkcie władzy
3
W imieniu wszystkich fotografów oficjalnie protestuję przeciw uznawaniu wszystkich artystów fotografów za
gejów.
dupkiem. — Od dnia, gdy wprowadziłam się z nim i wujkiem Bernie’em, Keenan próbował
kierować moim życiem.
— Po prostu na ciebie uważa. — Broniła go Sasha, jak zawsze to robiła, sprawiając, że
Keeley przewróciła oczami. — Jest dobrym kuzynem.
— Dla mnie wygląda to tak, że spędza cały swój czas, będąc dobrym kuzynem.
Chciałabym, żeby znalazł sobie czyjeś inne życie, w którym mógłby mieszać. — Gderała
Keeley.
— Nie martw się, pracuję nad tym.
— Dziewczyno, proszę, wy dwoje jesteście pełnymi i całkowitymi przeciwieństwami.
Jesteś pełna życia. On jest pogrążony w myślach. Ty jesteś zabawna. On jest psującym
zabawę. Od jest fiutem, a ty jesteś… — Przerwała na chwilę, szukając odpowiedniego słowa.
— Cipką. — Zaoferowała Sasha z uśmiechem.
4
Keeley wybuchła śmiechem. — Wiesz, że to nie to, co miałam na myśli. Nie zrozum mnie
źle, kocham go bardziej niż gruby dzieciak ciastka, ale czasem może być odrobinę trudny.
— Myślę, że mam ochotę na wyzwanie. Poza tym, Keenan i ja mamy ze sobą więcej
wspólnego niż sobie zdajesz sprawę. — Powiedziała Sasha z sekretnym, małym uśmiechem.
— Ale na razie wystarczy o nim. Zanim będę mogła wyhaczyć Keenana, ty musisz położyć
ręce na Seanie.
— Który nawet na mnie nie patrzy. — Powiedziała Keeley, wracając do wcześniejszego
tematu rozmowy.
— och, jak najbardziej na ciebie patrzył. Widziałam jego „artystyczne” oko, wędrujące po
całym twoim ciele przez całą noc. I nie szukał dobrych kątów do robienia zdjęć.
— Co? Kiedy? — Podekscytowana Keeley przeskanowała twarz przyjaciółki.
— Kiedy tylko ty nie patrzyłaś na niego, oczywiście. — Powiedziała Sasha, jakby to była
najbardziej naturalna rzecz na świecie. — Posłuchaj, Keeley, pomyśl o tym — jesteś teraz
całkowicie dorosła i seksowna. — Piękna — wspaniała. Byłby głupcem, gdyby cię nie
zauważył.
— Jeśli tak bardzo się zmieniłam, jak to się stało, że nie poprosił mnie ani razu do tańca?
Jak to się stało, że nazwał mnie Squints i dał tę kiepską namiastkę pocałunku? — Jej
dziecięce przezwisko z powodu grubych okularów, które nosiła od trzeciej klasy, nadal było
źródłem zawstydzenia dla Keeley. Po laserowej chirurgii oka kilka miesięcy temu, nie
potrzebowała już dłużej okularów, ale ten stygmat nadal pozostawał w jej umyśle.
4
To by się zgadzało. Jedno do drugiego pasuje.
— Powiem ci, dlaczego. — Powiedziała Sasha z całkowitą pewnością. — To dlatego, że
nie może pozwolić sobie, żeby zauważyć jak piękna się stałaś. Ponieważ nie chce być
kuszony.
— Dlaczego nie miałby chcieć być kuszony? — Keeley zaczynała czuć się doprowadzona
do rozpaczy. Kochała swoją najlepszą przyjaciółkę, ale czasami Sasha owijała w bawełnę.
— Sean nie może pozwolić sobie być kuszony, bo jest najlepszym przyjacielem Keenana.
Ty jesteś kuzynką Keenana, co sprawia, że dla niego jesteś zabroniona — zakazany owoc.
5
Keeley jęknęła i znów przeciągnęła dłońmi przez włosy. — Jeśli o to chodzi, nigdy nie
skłonię go do działania zgodnie ze swoimi uczuciami — jeśli rzeczywiście ma dla mnie jakieś
uczucia.
— Och, możesz skłonić go do działania zgodnie z nimi.
— Jak?
— A jak wąż skłonił Ewę do zjedzenia jabłka? — Lekki uśmieszek Sashy zmienił się w
podły uśmiech. — Musisz uczynić zakazany owoc tak kuszącym, że nie będzie mógł się
oprzeć ugryzieniu go.
— Ale, jeśli to, co mówisz o Keenanie jest prawdą, to skłonienie Seana do zauważenia
mnie w ten sposób, jest równoznaczne z rozpoczęciem tu Trzeciej Wojny Światowej. —
Ostatnim, czego chciała, było podniesienie temperamentu jej kuzyna.
— Pozwól mi się martwić o Keenana. — Powiedziała jej Sasha. — A ty martw się tylko o
Seana. A teraz — oto, co zrobisz. — Chwyciła z łóżka bezprzewodowy telefon i wyciągnęła
go przed siebie.
— O nie. — Keeley potrząsnęła głową i wstała. — Nie zadzwonię do niego, żeby zaprosić
go na randkę. Jeśli jest jedna rzecz, którą wiem o Seanie, to to, że woli być na miejscu
kierowcy.
— Kto powiedział, że pójdziesz za nim na pełnym gazie? Musisz być subtelna — musisz
przyciągnąć jego uwagę. — Sasha wygięła brew i pomachała telefonem. — A najlepszy
sposób, żeby to zrobić, to urządzić małe spotkanie.
— Keeley zmarszczyła brew. — Spotkanie? Spotkanie, na co?
— No przecież, żeby zrobić ci zdjęcie. A teraz żadnej więcej dyskusji. Wybierz numer
tego faceta i umów to.
Keeley wzięła telefon drżącą dłonią. Nie wiedziała, jak to wszystko się skończy, ale miała
nerwowe uczucie głęboko w żołądku, które wskazywało, że robiła głupotę. Dużą głupotę.
5
Założę się, że w tym momencie przyszło jej do głowy otrucie kuzyna.
*****
— W porządku. Ósma. Dobrze, wtedy się zobaczymy. — Sean odwiesił telefon i zaklął
pod nosem. Co on do diabła właśnie zrobił? Czy właśnie zgodził się na sesję fotograficzną z
Keeley, jeden na jednego?
— Głupio, Sean. Naprawdę głupio. — Powiedział do siebie głośno, idąc do kuchni by
nalać sobie drinka. Po raz pierwszy przeklął swoją pracę fotografa.
Fotografią komercyjną zajmował się od pięciu lat, po przekonaniu się w twardy sposób, że
Ameryka białych kołnierzyków
6
nie była dla niego. Zaczęło się jako hobby, a potem krok po
kroku stało się karierą. Teraz sprzedawał zdjęcia wielu znaczącym czasopismom, ale nadal
robił na boku prywatne sesje modelek. Ale nie prywatną sesję z kuzynką Keenana,
przypomniał sobie, zaglądając żałośnie w złociste głębie swojego drinka. Keeley jest
zabroniona — zawsze była i zawsze będzie.
Przypomniał sobie małą dziewczynkę z kucykami, w okularach i z klamrami na zębach,
która chodziła za nim i Keenanem, dokądkolwiek poszli. Keeley zawsze była chętna na
jakąkolwiek przygodę i nienawidziła być zostawiana. To bez końca irytowało jej kuzyna, ale
choć Sean nigdy niczego nie powiedział, cieszył się, mając ją w pobliżu.
Zawsze był zazdrosny o zżytą rodzinę jego najlepszego przyjaciela. Ich głębokie
połączenie przemawiało do niego, jedynego dziecka rozwiedzionych rodziców. Przez jego
przyjaźń z Keenanem, zdobył nie tylko brata, ale także młodszą siostrę w postaci Keeley i
jakiś świetnym dzieciakiem ona była.
Keeley miała wspaniałą osobowość i dziwne poczucie humoru, które podobało się
samotnemu chłopcu, którym był. A teraz to brzydkie kaczątko stało się łabędziem — nie to,
że kiedykolwiek myślał o niej, jako wstrętnej. Ponieważ nie była. Była po prostu Squints,
dziewczyną, z którą uwielbiał śmiać się i drażnić. Dziewczyną, z która czuł się najbardziej na
luzie, ponieważ zawsze tam była i zawsze będzie. Ale nie liczył się z jej zmianą.
Keeley dorosła tuz pod jego nosem, ale nadal ciężko było pogodzić obraz tej małej
dziewczynki w grubych okularach z egzotyczną pięknością, którą widział wcześniej tej nocy,
na corocznym bożonarodzeniowym przyjęciu jego najlepszego przyjaciela. Miał trudności z
powstrzymaniem się od gapienia się na nią w tej przylegającej, małej, czarnej sukience, która
obrysowywała sterczące szczyty jej sutków i zaokrąglone rozszerzenie jej pełnych bioder.
Już sam sposób, w jaki jej piersi poruszały się pod jedwabnym materiałem i krągłość jej
tyłka, gdy szła, wystarczyło by zaschło mu w ustach, a jego fiut stwardniał. A gdy przyparła
go pod jemiołą, spojrzała na niego tymi dużymi, aksamitnie ciemnymi oczami… cóż,
wszystkim, co mógł zrobić, było nie chwycenie jej i pocałowanie jej do utraty zmysłów.
6
White collar – pracownik umysłowy/urzędnik.
Tylko gniewne spojrzenie Keenana, wycelowane w ich kierunku przez pokój, utrzymało go w
ryzach.
Keenan był w stosunku do niej bardzo opiekuńczy,
7
zwłaszcza, gdy byli dziećmi. Sean
pamiętał reakcję Keenana pewnego razu, że z nią wyjdzie. To był ze strony Seana niewinny
gest — oferta zabrania pozbawionej randki Squints na jej bal absolwentów. W szkole średniej
Nieśmiałość Keeley łamała serce i pomyślał, że miło byłoby pokazać jej dobrą zabawę.
Jednak Keenan szybko storpedował pomysł Seana i Sean otrzymał wiadomość bez żadnych
niepewnych sformułowań, głośno i wyraźnie. Keeley była niedostępna nawet dla najlepszego
przyjaciela Keenana. Nie. Zwłaszcza dla najlepszego przyjaciela Keenana.
— W takim razie, dlaczego ustalam z nią sesję na ósmą wieczorem? — Wymamrotał do
siebie Sean i wziął sobie następnego drinka. Nigdy nie robił sesji fotograficznych w nocy,
woląc pracować w czasie dnia i obrabiać zdjęcia, gdy skończy się najbardziej naturalne
światło. Proszenie jej, żeby przyszła tak późno, prawdopodobnie było złym pomysłem.
Keenan wyszedłby z siebie, gdyby się dowiedział.
8
Nie to, że Sean bał się swojego najlepszego przyjaciela — był daleki od tego. Ale cenił
dobre zdanie Keenana i zawsze je miał. Keenan stał przy nim przez wiele trudnych
momentów — rozwód jego rodziców i jego decyzję by odwiesić krawat, żeby zrobić z
fotografii swoja pełną karierę, żeby nazwać kilka z nich. Sean nie chciał mieszać w tak
ważnej dla niego przyjaźni z powodu dziewczyny. Ona była, cóż… Keeley. Miała specjalne
miejsce w jego sercu, odkąd był nieszczęśliwym, czternastoletnim dzieciakiem, a Keenan
zabrał go do swojego domu, żeby poznał jego rodzinę.
Istniało proste rozwiązanie jego problemu. Zrobi po prostu parę zdjęć portretowych —
miękkie oświetlenie, soft focus
9
i bez śladu erotyzmu — i wyśle Keeley w drogę. Nie dotknie
jej, nie ważne, jakby go kusiło. A przypominając sobie, jak piękna była dziś w nocy, na
przyjęciu bożonarodzeniowym, Sean wiedział, że będzie kuszony.
Te ciemne oczy, ta ciepła, kakaowa skóra… mógł sobie po prostu wyobrazić kontrast jego
własnych lekko opalonych rąk na jej krągłościach w kolorze mlecznej czekolady,
obejmujących dłońmi jej pełne piersi, smakowanie jej napiętych sutków barwy mokki…
Westchnął i stuknął w połowie pustym kieliszkiem o blat kuchenny z włoskiego marmuru.
— Cholera, Squints. — Wymamrotał. — Dlaczego musiałaś zrobić się tak wspaniała?
Gdyby tylko nadal była tą zabawną, małą dziewczynką, którą była, gdy po raz pierwszy ją
spotkał, wtedy zrobienie kilku zdjęć i wysłanie jej swoją drogą, byłoby znacznie prostsze. Ale
proste czy nie, będzie musiał to osiągnąć. To będzie sesja z modelką typu ręce z dala, obiecał
sobie.
7
Bardzo dobrze. Tylko, że z nadmiernej opiekuoczości wynika więcej szkody niż pożytku.
8
Zaczynam się zastanawiad czy ona musi pytad swojego kuzyna o pozwolenie nawet, gdy idzie do toalety. Im
dalej tłumaczę, tym bardziej to mi się wydaje prawdopodobne.
9
Celowe, lekkie zmiękczenie lub rozmycie obrazu stosowane w fotografii portretowej, zwykle w celu
maskowania drobnych niedoskonałości skóry. Może byd też użyte do stworzenia lekko nierealistycznego,
„sennego” nastroju. Uzyskiwane np. przez nałożenie na obiektyw specjalnego filtru zmiękczającego.
Chciałby tylko nie mieć przeczucia, że to będzie cholernie trudna obietnica do
dotrzymania.
Rozdział 2
— Będzie dobrze. — Zapewniła ją Sasha, w czasie jazdy. — Tylko załóż stroje, które ci
zapakowałam i zachowuj się naturalnie.
— Co dokładnie zapakowałaś? — Zażądała odpowiedzi Keeley, nie całkiem pewna czy
chciała wiedzieć. Sasha wepchnęła jej w ręce torbę w chwili, gdy ona siedziała już w
samochodzie i odmawiała powiedzenia, co w niej było.
— Odrobina tego i odrobina tamtego. — Powiedziała tajemniczo jej przyjaciółka. —
Zobaczysz. I nie zapomnij zapytać go o fotografię buduarową.
— Nie wiem czy powinnam. — Keeley zaczynała czuć się niepewnie z tą całą sprawą. —
Nie czuję się tak komfortowo, wystawiając się na pokaz, Sasho. To znaczy, noszenie tej
sukienki na przyjęciu bożonarodzeniowym, to był raczej mój limit.
— Będziesz musiała popchnąć swoje limity, jeśli chcesz przyciągnąć uwagę Seana.
— Popchnąć moje limity? W porządku — co tam właściwie jest? — Keeley zaczęła
rozpinać granatową torbę. Bez odrywania oczu od drogi, Sasha sięgnęła i strzepnęła dłoń
Keeley.
— Auć! — Zaprotestowała Keeley, ale jej najlepsza przyjaciółka tylko się uśmiechnęła.
— Poczekaj i zobacz, gdy już tam dotrzesz. — Upomniała. — To połowa zabawy.
— Tylko obiecaj mi, że to smaczne. — Błagała Keeley. Ręce wciąż ją świerzbiły, żeby
dostać się do tajemniczej torby.
— Nie wiem o smacznym, ale bez wątpienia jest smakowite.
Keeley jęknęła. — O Boże. Przynajmniej obiecaj mi, że nie będę wyglądać jak nierządnica
babilońska w czymkolwiek, co dla mnie zapakowałaś.
10
— Teraz brzmisz jak cioteczna babka, Mildred. — Ciotka Mildred była staroświecką
krewną Keeley, która w obu ich umysłach stała się synonimem sztywnej drętwoty, odkąd
została zgorszona widokiem Keeley w jej pierwszym i jedynym bikini w siódmej klasie.
Keeley nadal pamiętała zjadliwe komentarze swojej ciotecznej babki — od tamtego czasu nie
nosiła nic poza jednoczęściowymi kostiumami.
— Ciotka Mildred przynajmniej jest zakryta. — Wymamrotała Keeley, przyciskając bagaż
do piersi.
— Oczywiście, że tak — i prowadzi spokojne i nudne życie. Pozwól, że cię o coś zapytam.
— Powiedziała Sasha. — Jak myślisz, kto ma najwięcej zabawy — ciotka Mildred czy
nierządnica babilońska?
10
Nie będzie. Gwarantuję, że będzie jeszcze gorzej.
— No właśnie — co w tym jest? — Keeley zaczęła grzebać w torbie, ale dokładnie wtedy
mały, niebieski samochód Sashy zatrzymał się z nagłym szarpnięciem.
— Za późno. — Zanuciła jej przyjaciółka, sięgając przez Keeley, żeby otworzyć drzwi. —
Czas iść. Pamiętaj, co ci powiedziałam — jesteś lodową księżniczką. Zmuś go, żeby cię
pragnął, zanim dasz mu znać jak bardzo ty go pragniesz.
— Ale… ale ja… — Zaprotestowała Keeley, gdy jej przyjaciółka wypchnęła ją za drzwi.
— I zostaw zabawkę na koniec. — Powiedziała Sasha. — Zadzwoń do mnie, jeśli będziesz
potrzebowała podwózki do domu, w co wątpię. — Uśmiechnęła się szeroko po raz ostatni i
dmuchnęła do Keeley całusa, zanim zatrzasnęła drzwiczki i paląc gumy wyjechała z parkingu.
— Zabawka? — Krzyknęła za nią Keeley. — Jaka zabawka? Sasha?
Ale jej najlepsza przyjaciółka zniknęła, zostawiając ją samą na chodniku przed poddaszem
Seana. Z niechęcią, Keeley obróciła się i ruszyła do środka, wchodząc do starej windy z
drewnianą poprzeczką, jako barierką i znakami zadrapań na przyciskach, gdzie kiedyś były
liczby.
Keeley była tu raz, gdy Keenan pomógł Seanowi się wprowadzić, więc wiedziała, który
przycisk nacisnąć. Wzięła głęboki oddech i ścisnęła pełną ubrań torbę, którą zapakowała
Sasha, pod ramieniem. Winda wydawała się jechać wiecznie, a ona nie była pewna czy
powinna być niezadowolona, czy czuć ulgę.
Każda minuta, która mijała, oznaczała, że była bliżej wypełnienia szalonego planu, który
przygotowała Sasha. Planu, co do, którego Keeley nie była pewna czy może przez niego
przejść. Ale teraz nie było odwrotu.
Poza tym, nie mogła odejść nawet, gdyby chciała. Gdyby to zrobiła, musiałaby znaleźć nie
tylko alternatywny transport do domu, ale też wiarygodną wymówkę dla Seana, dlaczego
zmieniła zdanie, co do pozowania. Transport byłby prosty, podanie wiarygodnego kłamstwa,
nie. Zanim mogła zdecydować o najlepszym kierunku działania, winda zatrzymała się i
znalazła się przez przesuwanymi, metalowymi drzwiami, które prowadziły na poddasze
Seana. Serce dudniło jej w gardle, gdy nacisnęła dzwonek.
— Witam. — Sean otwarł drzwi natychmiast, jakby na nią czekał, jego opalona twarz była
wygięta w uśmiechu. Keeley odwzajemniła uśmiech, jak zawsze lekko oszołomiona jego
szorstkim, dobrym wyglądem. Miał ciemnoblond włosy, które zawsze wydawały się
potrzebować czesania i oczywiście te przeszywające, niebieskie oczy.
Wprowadził ją do wielkiej przestrzeni mieszkalnej, która dzieliła przestrzeń z jego pracą.
Keeley podziwiała to, co zrobił z poddaszem, które było prawie nagie, gdy widziała je
ostatnim razem. W normalnej sytuacji zażądałaby wycieczki i poszłaby za nim, komentując
dziwną i eklektyczną kolekcję rekwizytów, które zawsze zdawał się mieć porozrzucane w
miejscu, gdzie mieszkał. Ale tej nocy była o wiele za bardzo nerwowa, żeby robić cokolwiek,
poza gapieniem się jak głupia.
Sean był ubrany w wyblakłe, niebieskie jeansy i czarny T-shirt, który opinał jego
muskularną pierś. Obok niego czuła się nadmiernie wystrojona w swojej czarnej spódnicy do
kolan i białej, jedwabnej bluzce. Dlaczego nie ubrała się bardziej swobodnie — do diabła,
nawet seksownie? Była tu dla uwodzenia, a nie na rozmowę o pracę, do cholery!
— Chcesz coś do picia? — Jego głęboki głos przerwał jej ciąg myśli i Keeley spojrzała na
niego, przygryzając dolną wargę.
— Ja… tak. Tak, coś do picia byłoby miłe. — Usłyszała drżenie w swoim głosie i zmusiła
się do mówienia pewniejszym tonem. — Białe wino, jeśli masz.
Z łagodnego uśmiechu, który posłał w jej stronę, jej pokaz odwagi nie oszukał go ani
trochę. Podszedł krok bliżej i sięgnął by musnąć jej policzek grzbietem dłoni — To tylko ja,
Squints. — Powiedział miękkim, delikatnym tonem. — Nie wielki, zły wilk. Nie zamierzam
cię zjeść.
Keeley wzięła głęboki oddech, mocno starając się nie pokazać mu jak jego dotyk wpływał
na nią. — Chciałabym, żebyś mnie tak nienazywał. Nie jestem już małą dziewczynką, Sean.
Przyszłam tu, jako klientka i jako taka, chciałabym odrobiny szacunku.
Wyglądał na zaskoczonego, ale nieobrażonego. — Masz racje. Moje przeprosiny, Panno
Jackson.
— Sean, nie miałam na myśli, aż tyle szacunku. Po prostu nie mów do mnie Squints, w
porządku? — Wiedziała, że brzmiała na odrobine zdenerwowaną, ale celowo był tępy.
— Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. Przyniosę ci drinka. — Sean poprowadził do
kuchni i wskazał barek obok miejsca do siedzenia. Po nalaniu obojgu drinka, podał jej
kieliszek, a potem przeszedł by usiąść obok niej. — Więc, powiedz mi, myślisz o zostaniu
modelką?
Keeley napiła się, rozważając odpowiedź. Myślenie o małej dziewczynce, którą była,
sprawiłoby, że powiedziałaby „Nie, oczywiście, że nie.” Ale potem usłyszała w głowie głos
Sashy. Jesteś teraz piękna — wspaniała.
— Tak. — Powiedziała w końcu, po długiej pauzie. — Tak, ja… zamierzam.
— Nie jestem zaskoczony. — Mruknął Sean, uśmiechając się do niej. — Masz piękną
strukturę kostną. — Odstawił kieliszek z winem i sięgnął by objąć jej szczękę. Keeley
poczuła, że jej policzki płoną na ten dotyk, ale nie powiedziała niczego, gdy obrócił jej twarz
na bok by się jej przyjrzeć. — Zdecydowanie klasyczne. — Powiedział w końcu, zabierając
dłoń.
— Dzię… dziękuję. — Zdając sobie sprawę, że znów się jąka, uniosła podbródek i
powtórzyła pewniejszym tonem. — Bardzo ci dziękuję, Sean.
Wzruszył ramionami, jego szerokie ramiona przetoczyły się pod ciasnym, czarnym T-
shirtem. — Po prostu daję ci moją profesjonalną opinię, Panno Jackson.
— Och, ty. — Odstawiła w połowie pusty kieliszek i uderzyła go lekko w ramię. Udawał,
że się uchyla, jak wtedy, gdy byli młodsi i oboje skończyli śmiejąc się.
— Więc, to jest to, co zamierzasz mieć na sobie? — Zapytał w końcu Sean, patrząc na jej
białą bluzkę i czarną spódnicę. — Bo polecałbym coś z odrobinę większą ilością koloru.
Może coś różowego, albo czerwonego, żeby wydobyć twoje oczy i dodać trochę blasku na
policzkach.
— Mam… mam zmianę ubrań w torbie.
— Och, dobrze. Pozwól, że pokażę ci studio. — Biorąc ja pod ramię, poprowadził ją z
jednego końca poddasza na drugi, gdzie znajdowały się różne rekwizyty. — Ta-dam. —
Uśmiechnął się do niej szeroko. — To jest to — niezbyt duża wycieczka, prawda?
Stała tam kanapa w odcieniu głębokiej czerwieni w zawieszonym za nią czarnym tłem, a
trochę dalej, przed kominkiem, w którym strzelał mały ogień, leżało białe futro. Z boku
kanapy stał składany w harmonijkę parawan, przeznaczony do szybkich zmian kostiumów.
— Och, to jest… bardzo miłe. — Keeley przyjrzała się kanapie z nerwową
niecierpliwością, zastanawiając się czy będzie na niej siedzieć, czy leżeć. — Mam na myśli,
że to miłe, że możesz pracować tam, gdzie mieszkasz.
— To dlatego kupiłem tę przestrzeń. — Wskazał gestem odbijające dźwięk poddasze. — I
w ciągu dnia oświetlenie jest wspaniałe.
— Och? — Zmarszczyła czoło. — Więc, dlaczego zaplanowałeś moją sesję na wieczór?
Skrzywił się i wzruszył ramionami. — Nie jestem całkiem pewny. — Powiedział w końcu.
— Może po prostu przeczucie, że z twoją kremowo mokka skórą i tymi wielkimi, ciemnymi
oczami, lepiej będzie cię fotografować w świetle ognia niż słońca. A co? Bycie ze mną
samemu w nocy sprawia, że jesteś nerwowa?
— Nie bądź śmieszny. — Keeley spróbowała się do niego uśmiechnąć. — Nie pamiętasz
tego razu po meczu futbolu, gdy Keenan został do późna, a ty odprowadziłeś mnie do domu
przez najstraszniejszą część lasu? Ciągle myślałam, że coś słyszę, ale owinąłeś mnie
ramieniem i powiedziałeś, że zapewnisz mi bezpieczeństwo. Miałam na myśli — Urwała
nagle, czując się jak idiotka. Dlaczego ciągle przypominała mu przeszłość, gdy próbowała
pójść w przyszłość? — Nie ważne. — Powiedziała, potrząsając głową. — Prawdopodobnie i
tak nie pamiętasz. Chodzi o to, że nie boję się być z tobą sama po zmroku.
— Pamiętam. — Uśmiechnął się do niej i podszedł krok bliżej, tak blisko, że prawie się
dotykali. Mogła poczuć żar jego dużego ciała jak linie ognia na jej skórze. — Pamiętam, że
zaczęło padać i twoje okulary zaparowały. Ściągnęłaś je i wytarłem je moją koszulą. To był
pierwszy raz, gdy zrozumiałam, jak wielkie i piękne miałaś oczy pod tymi denkami ob.
butelek. Gdy popatrzyłaś w niebo, mogłem zobaczyć odbijające się w nich gwiazdy.
Objął jej policzek jedną dłonią, pochylając się, aż ich czoła się dotykały i jego pikantny
zapach wypełnił jej nos. Był wystarczająco blisko by ją pocałować i jej serce zacz ęło uderzać
z potrójną prędkością. Keeley zapragnęła, żeby ośmieliła się pokonać dystans pomiędzy nimi
i schwytać jego usta swoimi. Sasha nie pozwoliłaby takiej okazji prześliznąć jej się między
palcami. Ale ona nie była Sashą.
Potem, ni z tego, ni z owego Sean wydawał się zmienić zdanie. Cofnął się od niej, a na
jego twarzy pojawił się wyraz zmartwienia. — Przepraszam za to. — Powiedział z lekkim
skrzywieniem. — Ja, uch, myślę, że lepiej, żebyśmy zabrali się za zdjęcia.
Hmm. Gdyby nie wiedziała lepiej, mogłaby przysiąc, że Sean miał ją zaraz pocałować. —
Myślę, że masz rację.
Sean wskazał parawan stojący obok kanapy. — Idź i przebierz się w cokolwiek chcesz. Ja
ustawię aparat. Używam cyfrowego — oczywiście z najwyższej półki. W ten sposób masz
rezultaty natychmiast i od razu powiesz mi czy podoba ci się zdjęcie czy nie.
— To dobre. — Powiedziała Keeley, idąc za ekran. Po jednej stronie mył mały stołek,
którego użyła do postawienia tajemniczej torby. Zastanawiała się, co spakowała Sasha,
ściągając spódnicę i bluzkę i składając je na pół.
Coś z klasą, ale niegrzecznego?
Eleganckiego, ale erotycznego?
Miała nadzieję na ładną, bluzkę z czerwonego jedwabiu, który mogłaby założyć na jej
koronkowy stanik. Odpięłaby tylko tyle guzików, żeby pokazać trochę rowka między
piersiami, co powinno stworzyć bardzo przyciągającą oko pozę.
Ale torba nie zawierała takich rzeczy. Staniki, majteczki i bikini, które na miejscu
przyprawiłyby ciotkę Mildred o atak serca, były wszystkim, co widziała. Keeley
przeszukiwała granatową torbę z rosnącą desperacją. Był tam nawet czarny gorset podobny
do stanika, z ćwiartkami miseczek do podparcia jej piersi, ale nie zasłaniającymi sutków.
Sasha musiała żartować. O czym ona myślała, wysyłając taki rodzaj ubrań?
Niech to szlag. Powinnam była wiedzieć, że wyciągnie coś w tym rodzaju. Pomyślała
Keeley. Jeśli nic innego, to to woskowanie bikini, na które mnie namówiła, powinno dać mi
cynk.
Potem jej palce zamknęły się na czymś twardym, zimnym i cylindrycznym na dnie torby.
O mój Boże — powiedzcie mi, że to nie jest to, o czym myślę! Keeley wyciągnęła to z torby i
stłumiła sapnięcie. To musi być to, co Sasha miała na myśli, gdy mówiła o „zabawce.”
Jasnoróżowy, króliczy wibrator miał długie uszy do wibrowania przy łechtaczce, gdy był
całkowicie włożony, wpatrywał się w nią kpiąco. No dalej, wydawał się mówić łaskoczący
łechtaczkę króliczek, użyj mnie — wyzywam cię!
— Wszystko tam w porządku? — Głęboki głos Seana brzmiał, jakby był zaraz po drugiej
stronie parawanu. To zaskoczyło ja tak bardzo, że prawie upuściła wibrator na podłogę.
Keeley wepchnęła zabawkę z powrotem do torby, czując, że jej policzki płoną z
zawstydzenia. Nie było, co do tego wątpliwości, Sasha była szalona.
— W porządku. — Odkrzyknęła, mając nadzieję, że zostanie po swojej stronie parawanu i
to nie tylko dlatego, że była rozebrana do bielizny. Co on by o niej pomyślał, gdyby wiedział
jakie obciążające dowody zawierała niebieska torba? — Tylko, uch, próbuję zdecydować, co
chcę ubrać. — Powiedziała.
— Wiesz, Keeley, jeśli chcesz możemy zrobić tylko portretówki. Są podstawą każdego
dobrego portfolio, więc, gdybyś wolała nie pokazywać ciała, nie musimy.
Keeley otwarła usta, żeby się z nim zgodzić — w końcu dawał jej łatwe wyjście. Ale
potem znów zamknęła usta z trzaskiem. Nie jestem tu dla łatwego wyjścia. Przypomniała
sobie. Jestem tutaj, żeby skłonić Seana Hastingsa, żeby usiadł i w końcu mnie zauważył. Nie,
jako małą dziewczynkę, albo namiastkę kuzynki, ale kobietę z seksualnymi potrzebami.
Poczuła, że jej determinacja narasta na te myśl. Była tu, żeby go uwieść, albo umrzeć
próbując. No dobra, może nie umrzeć, ale niech to cholera, miała zamiar dać z siebie
wszystko. I jeśli to oznaczało noszenie bikini, to cholernie dobrze mogła to zrobić!
11
Wyciągając pierwszą rzecz, na którą padła jej ręka — parę czerwonych, koronkowych
majteczek ze stanikiem, spiętymi razem szpilka by pasowały — Keeley zdjęła swoją bieliznę
i założyła odsłaniający strój. Sasha dołączyła też sięgające uda, czarne pończochy. Czarne
czółenka, które nosiła Keeley, były wystarczająco wysokie, żeby pasować do jakichkolwiek
niegrzecznych ubrań, które zapakowała jej przyjaciółka.
— Jestem gotowa. — Powiedziała i zanim mogła się powstrzymać, wyszła zza parawanu.
— Wykonujesz fotografię buduarową?
Sean stłumił sapnięcie i spróbował powstrzymać zaskoczenie przed pokazaniem się w jego
oczach. Ale nie całkiem mu się to udało.
12
Od czasu bożonarodzeniowego przyjęcia wiedział,
że próbowała przyciągnąć jego uwagę, ale nie mógł uwierzyć w to, co widzi, gdy wyszła zza
ekranu w koronkowym, czerwonym staniku z połowami miseczek i majteczkami tak małymi,
że ledwie zakrywały wzgórek jej cipki. Mówiąc o jej cipce — albo niedawno się goliła, albo
woskowała, ponieważ długa, wdzięczna krzywizna jej brzucha i zaokrąglona miska pępka,
prowadziły w dół do gładkiego skrawka nagiej skóry, który był jaśniejszy niż kremowo
brązowa skóra, która go otaczała.
Szkarłatny materiał dokładnie obramowywał jej krągłości, pokazując jak bardzo i gdzie
wyrosła w ostatnich latach. Koronkowe majteczki zjechały tak nisko na jej biodrach, że gdy
szła, szczyt szczeliny jej cipki był widoczny. Miał natychmiastową, mentalną wizję klękania
przed nią i i ściągania tych drobnych, małych majteczek zębami. Potem rozsunąłby wargi jej
szparki i smakował długo i powoli. Czciłby ją, maż jęczałaby i błagała o więcej. Po prostu
11
Podobno kobiety dużo chętniej pozują w bikini niż w bieliźnie, nawet jeśli kostium odsłania więcej.
12
Ten to ma dobrze. Same mu się kobiety pchają do rozbierania przed aparatem. Mnie jeszcze żadnej się nie
udało namówid do zdjęcia ubrao przed obiektywem. W imię sztuki oczywiście.
mogło sobie wyobrazić, jakby to wyglądało — erotyczny kontrast jego jasnego trzonu
wchodzącego w jej ciemną cipkę w czasie, gdy sapała, krzyczała i ujeżdżała jego kutasa…
Boże — o czym ja myślę? Potrząsnął głową, próbując pozbyć się tego obrazu. To była
Keeley — nie jakaś egzotyczna fantazja, którą wyczarował. To była mała kuzynka Keenana.
Ta sama dziewczyna, którą chronił i bawił się z nią przez czternaście lat. To była Squints.
Tylko, że Keeley nie nosiła już okularów — jej głębokie, brązowe oczy były wypełnione
zmysłową obietnicą — obietnicą, której bał się pozwolić jej dotrzymać.
Jego usta wyschły, gdy przeszła z tym spojrzeniem chodź tutaj, w oczach. Jej napięte sutki
barwy mokki były prawie widoczne pod półprzezroczystą koronką jej stanika, a nogi
wydawały się ciągnąć wiecznie w pasie do pończoch i czarnych pończochach.
Co, do licha opętało go, żeby myślał, że mógłby zrobić tylko zdjęcia głowy tak pięknej
kobiety? Chciała sfotografować każdy cal jej gładkiej, brązowej skóry — i miał na myśli
każdy cal. Chciał ustawić ją w erotycznych pozach i zatrzymać powstałe zdjęcia tylko dla
siebie. Myśl o jakimkolwiek innym mężczyźnie, widzącym ja w ten sposób, wysłał przez
niego falę zaborczego gniewu, pomimo faktu, że wiedział, iż to było bardziej niż
niedorzeczne. Mimo wszystko nie miał do niej żadnych praw. Żadnego prawa, poza
przyjaźnią, którą dzielili przez lata. Przyjaźń, którą dzielił także z jej kuzynem.
To Keeley, powiedział sobie, próbując umieścić jej obraz w koronkowej, czerwonej, małej
bieliźnie, we właściwej perspektywie. MałaKeeley i jest zabroniona! Ale gdy zakołysała do
niego biodrami w ten prowokacyjny sposób, nie mógł powstrzymać się przed podjęciem
wyzwania, które zobaczył w jej ciemnobrązowych oczach.
— Więc, co myślisz?
Sean gapił się na nią w ciszy, z rozszerzonymi oczami. Potrząsnął głową z całkowitego
braku słów.
— Podoba ci się? To znaczy, myślałam, że mówiłeś coś o tym jak czerwień wydobędzie
odcień mojej skóry.
— Taa. — Wykrztusił Sean. — Taa, czerwień naprawdę sprawia, że twoje, uch, oczy
wyglądają pięknie. — Tylko to nie na jej oczy patrzył. Odkrył, że myśli o wszystkich
rodzajach rzeczy — szalonych rzeczy, złych rzeczy.
— Wykonujesz fotografię buduarową? — Zapytała znów, prawdopodobnie dlatego, że nie
odpowiedział jej za pierwszym razem. Był zbyt zajęty gapieniem się.
— Masz na myśli zdjęcia w bieliźnie? A może… coś więcej? — Sean wygiął brew. Gdy
Keeley poprosiła go, żeby zrobił jej zdjęcia, nigdy nie wyobrażał sobie, że miała na myśli coś
takiego.
— Coś więcej… To dokładnie to, o co mi chodzi. — Powiedziała z lekkim uśmiechem,
gdy wyszedł zza aparatu.
Gdy się do niej zbliżył, zauważył niepokój, który próbowała ukryć za swoim uśmiechem i
zastanawiał się, dlaczego naprawdę to robiła. Ale potem nerwowość, którą zobaczył w jej
oczach, została zastąpiona wyrazem determinacji.
— Myślę, że mógłbym. — Powiedział po przyjrzeniu się jej przez długą chwilę. — Ale w
większości przypadków kobiety nie każą robić sobie zdjęć buduarowych dla samych siebie.
Jeśli chcesz tego typu zdjęć to dlatego, że chcesz dać je, jako prezent komuś specjalnemu —
myślałem, że zaczynałaś portfolio, ponieważ chciałaś być modelką.
— Powiedz prawdę, Sean. Gdybym zadzwoniła i zapytała, czy zrobisz mi zdjęcia w
bieliźnie, to umówiłbyś się na sesję ze mną? — Strzeliła w niego spojrzeniem chodź tutaj,
zanim stanęła obok małej, aksamitnej kanapy do pozowania, która ustawił na tę sesję.
— Prawdopodobnie nie. Ale jeśli nie chcesz być modelką, to musisz mieć inny powód,
żeby chcieć swoich podniecających zdjęć. — Stanął obok niej i przechylił jej podbródek w
górę tak, że patrzyli sobie w oczy. Poczuł jej drżenie pod jego dotykiem, ale się nie odsunęła.
Interesujące. — Powiedz mi Keeley — Wymruczał — Masz kogoś wyjątkowego, żeby mu je
dać?
Była tak blisko, że mógł poczuć ciepły, kobiecy zapach, który wydawał się zrobiony z
jakiegoś rodzaju kwiatowych perfum, a pod tym pikantny zapach, który był po prostu kobietą.
Po prostu Keeley. Wypełnił jego zmysły i zmusił go do widzenia jej tak, jak nie pozwolił
sobie wcześniej. Zadrżała i przypomniał sobie jak drżała i jąkała się z nerwów, gdy była małą
dziewczynką, wtedy, gdy spotkali się po raz pierwszy, czternaście lat temu. Ale nie była już
dziewczynka i było oczywiste, że nie zamierzała zachowywać się jak ona.
— Może to zrobię. — Powiedziała z tajemniczym uśmiechem.
— No, no. Mała Keeley całkowicie dorosła. — Pogładził jej policzek jednym palcem,
kochając uczucie jej ciepłego ciała pod jego.
Uniosła podbródek i wykonała oczywisty wysiłek by wyglądać na niezmartwioną. Ale nie
oszukała go nawet przez sekundę. Co ona próbowała udowodnić? I dlaczego?
— To prawda. Jestem całkowicie dorosła i dokładnie wiem, czego chcę. Więc zrobisz te
zdjęcia czy nie? — Usiadła na małej, aksamitnej kanapie do pozowania i uśmiechnęła się do
niego.
Sean zdecydował kontynuować jej blef, tylko dlatego, że wiedział, że nie było mowy, żeby
kiedykolwiek przeprowadziła to do końca. Nie był pewny, dlaczego to robiła, ale jeśli znał
Keeley tak, jak myślał, ona ucieknie z pokoju w chwili, gdy da jej to, czego, jak mówiła,
chciała.
Kiwnął energicznie głową zanim ruszył w kierunku aparatu. — W porządku, kochanie, ty
tu jesteś szefem. Mogę tylko powiedzieć, że ktokolwiek jest odbiorcą tej małej sesji, jest
bardzo szczęśliwym człowiekiem.
— Tak, jest nim, Sean. — Patrzyła na niego i usiadła prościej, wypychając na przód jej
pełne piersi by przyciągnąć jego niepodzielną uwagę.
Sean zagapił się na nią — czy ona naprawdę była poważna? Najwidoczniej była, ponieważ
jej następnymi słowami było. — Jak zaczniemy?
Więc mała Keeley Jackson chciała grać ostro, hmm? Cóż, dwoje mogło grać w tę grę. Sean
zdecydował, że zanim ta noc się skończy, da jej lekcję odnośnie grania w gierki. Lekcję,
której ona nigdy nie zapomni. Posłał jej powolny, leniwy uśmiech. — Zacznijmy od tego, że
masz na sobie zbyt dużo ubrań.
Rozdział 3
Nagle serce Keeley zaczęło dudnić i zaczęła się zastanawiać, w co ona się u diabła
wpakowała. Po krótkiej wymianie, w której poprosiła o znacznie więcej niż zamierzała,
Keeley odkryła, że nie jest pewna, co robić dalej. Rzuciła rękawicę, a Sean ją podniósł. Ale
dokąd poszli z tego punktu?
Zastanowiła się nad nagłą zmianą w nim. Na początku widok jej w skąpym stroju, wpłynął
na niego, ale teraz zachowywał się, jakby to była każda inna sesja z modelką. Nie na długo,
zdecydowała, po prostu musiała pracować ciężej, żeby przyciągnąć jego uwagę.
— Gdzie mnie chcesz? — Zapytała, próbując ułożyć się wygodnie na czerwonej,
aksamitnej kanapie. Poczuła ulgę, że mimo jego wcześniejszego komentarza o tym, że miała
„zbyt dużo ubrań,” nie poprosił jej, żeby coś zdjęła.
— Dokładnie tam, gdzie jesteś na kanapie jest dobrze. Ładny kontrast między twoją skórą i
czerwonym aksamitem. — Powiedział Sean, zimnym, profesjonalnym tonem.
— Dobrze. — Czując potrzebę by podnieść temperaturę, Keeley położyła się na plecach z
jedną nogą na kanapie i jedną stopą opartą o podłogę.
— Wygodnie? — Posłał jej powolny, leniwy uśmiech, który był jakiś sposób wyzywający.
— Prawie. — Wygięła plecy w łuk jak kot, czując, że przy tym ruchu skąpe, koronkowe
miseczki jej stanika zsuwają się przy tym ruchu. Lekki powiew popieścił ciemnobrązowe
szczyty jej otoczek, które były teraz na widoku. Jej sutki nie były całkiem odsłonięte, ale
cienki, przezroczysty brzeg miseczek, był jedynym, co je zakrywało. Rozsunęła nogi i zsunęła
się odrobinę w dół tak, że jej sięgające nisko, koronkowe, czerwone majteczki, które miała na
sobie, przesunęły się jeszcze niżej. Nie zatrzymała się, aż prawie połowa szczeliny jej cipki
była odsłonięta tuż pod koronką.
Serce Keeley dudniło, ale czuła się naga w bardzo ekscytujący sposób. — Teraz jestem
gotowa.
— Jak widzę. — Podszedł o krok bliżej, patrząc w dół, na nią, pochłaniając ją. — Jesteś
tego pewna, Keeley? — Zapytał w końcu. — Mam na myśli, że jesteś tu jakby
wyeksponowana.
— Czy to cię martwi?
— Prawdę mówiąc, tak. Znacznie bardziej niż powinno. — Mruknął.
— Co? — Wciągnęła powietrze tak głęboko, że szczyty jej sutków błysnęły w polu
widzenia.
Potrząsnął głową, jego twarz raz jeszcze była niewzruszona. — Nic. Ty jesteś tą, płacącą
za sesję, więc zrobię, co będziesz chciała. Jestem tutaj dla twojej całkowitej i zupełnej
satysfakcji.
Mocno zawoalowana dwuznaczność w jego głębokim, dudniącym głosie, sprawiło, że
oddech Keeley uwiązł. — Będę musiała to zapamiętać. — Wymruczała, wyginając plecy
jeszcze trochę. — Ale, dlaczego w międzyczasie nie zrobisz mi po prostu zdjęcia?
— Twoje życzenie jest moim rozkazem. — Powiedział znów i aparat zaczął klikać.
Keeley nie mogła przypomnieć sobie, kiedy czuła się tak gorąca. Sean ustawiał ją w wielu
różnych pozach z zimną precyzją, sprawiając, że czuła się, jakby naprawdę była profesjonalną
modelką. Najpierw obrócił ja na bok tak, że jej piersi były ściśnięte razem w puszący rowek.
Potem ustawił ją na czworakach na kanapie, patrzącą przez ramię.
13
Z każdą pozycją zdawał się dotykać ja trochę więcej — żeby nakłonić ją do najbardziej
odpowiedniej pozycji. Wydawało się, że prawie przez przypadek musnął palcami jej
przedramię czy bok kolana, gdy pokazywał jej jak pozować. Keeley kochała uczucie tych
dużych, ciepłych dłoni na jej skórze. Do czasu, gdy kazał jej oprzeć szeroko rozsunięte stopy
na podłodze i przechylić się przez poręcz kanapy, czuła, jakby jej serce miało wybuchnąć.
— Co sądzisz o dostawaniu klapsów? — Jego głęboki głos przeniknął adrenalinowe
wysokości, na których jechała i ściągnął ją pospiesznie z powrotem na ziemię.
— Co? — Keeley odwróciła się by popatrzeć na niego, czując szok. Dlaczego pytał ją o to
teraz? I dlaczego nie miała odpowiedzi? Co ona myślała o dostawaniu klapsów? — Sądzę…
sądzę, że nigdy wcześniej o tym nie myślałam. — Powiedziała w końcu. Ale nawet, gdy
mówiła, czuła dreszcz żaru, biegnący w dół kręgosłupa na myśl o nim, dającym jej klapsy, o
jego twardej dłoni, stykającej się z jej miękkimi, nagimi pośladkami.
Sean roześmiał się. — Nie, to wyszło źle. Tym, co miałem na myśli, było, co myślisz o
zrobieniu kilku zdjęć z klapsami?
14
— Zdjęcia z klapsami? — Zmarszczyła brew i pokręciła głową. — Nie rozumiem.
— Cóż. — Umieścił aparat na statywie i podszedł krok bliżej, gestykulując jedną ręką. —
To jak mam cię tu ustawioną, przechylająca się nad poręczą kanapy z twoim… uch, twoim
tyłkiem w powietrzu, to wygląda, jakbyś czekała na lanie. Wszystko, co musimy zrobić, to
uczynić to trochę bardziej oczywistym.
— Jak… — Keeley przełknęła ślinę, znów słysząc mlaśnięcie w swoim gardle. — Jak
mamy sprawić, żeby to było oczywiste?
13
Ja tylko dodam, że na logikę ten kominek musiał stad po którejś stronie kanapy. A w takim przypadku, jeśli
ogieo robił za główne źródło światła, to w rzeczywistości po drugiej stronie przydałby się ekran odbijający do
zrównoważenia cieni. Wybaczcie ten komentarz fotograficzny, ale nic nie poradzę, jestem uzależniony.
14
Spanking shot. Może zdjęcie z klapsami to nie jest prawidłowy termin, ale trochę się na tej fotografii znam i
takiego wyrażenia jeszcze nie słyszałem.
Sean zmarszczył czoło i skrzyżował ramiona. — Musiałbym ściągnąć ci majteczki, żeby
pokazać twój goły tyłek. Mo moglibyśmy musieć rozsunąć twoje nogi odrobinę bardziej. Tak
naprawdę nie musimy pokazać dużo więcej niż trochę skóry — po prostu nutka seksu i
pozwolimy wyobraźni zrobić resztę. Co o tym myślisz?
15
Jej usta były tak suche, że była prawie niezdolna odpowiedzieć. Czy ośmieli się pójść dalej
z tymi „zdjęciami z klapsami?” Znów usłyszała w głowie słowa Sashy. Będziesz musiała
popchnąć swoje limity. Ostrzegła jej najlepsza przyjaciółka. To zdecydowanie było
popychanie.
— Tak. — Powiedziała w końcu, kiwając głową. — Tak, chcę je zrobić — mam na myśli
zdjęcia.
— Dobrze, myślę, że te mogą być bardzo gorące. — Sean podszedł by stanąć za nią i
położył ręce na nagiej skórze jej talii.
— Um… w porządku. — Keeley spojrzała do tyłu, podziwiając kontrast jego lekko
opalonej skóry na jej ciepłym brązie i próbując nie myśleć o tym, co będzie dalej.
— Ustawmy cię w pozycji. — Powiedział miękkim głosem. — Najpierw rozsuń nogi
odrobinkę szerzej.
Keeley zrobiła to, o co prosił, bardzo świadoma jego wielkiego, muskularnego ciała zaraz
za nią. Sposób w jaki stał, to było prawie, jakby był w pozycji do… Mocno zamknęła oczy,
próbując o tym nie myśleć. Gdy rozłożyła nogi, mogła poczuć, że wargi jej cipki także się
rozdzielają, otwierają by ujawnić śliską rosę jej płci. Przygryzła wargę.
— Tak jest dobrze. — Jego głos był niski i aprobujący. — Teraz, Keeley, zamierzam
ściągnąć twoje majteczki.
16
Ale nie więcej niż chcesz. Możemy pokazać tylko mały
kawałeczek twojego tyłeczka, albo możemy pokazać dużo. Wszystko zależy od tego, jak
komfortowo się czujesz. Daj mi znać, gdy będziesz chciała, żebym się zatrzymał. Dobrze?
— W porządku. — Wyszeptała, choć jej wargi zdawały się odrętwiałe. Gdy jego dłonie
chwyciły koronkowy pasek jej maleńkich, czerwonych majteczek i zaczęły go ciągnąć,
straciła wszelką zdolność mówienia.
Sean posuwał się w powolnym tempie, jakby oczekiwał, że w każdej chwili każe mu się
zatrzymać. Ale Keeley poczuła, jakby język przymarzł jej do podniebienia. Nie mogłaby się
odezwać nawet, gdy pociągnął jej majteczki za krzywiznę jej bioder. Wiedziała, że więcej i
więcej jej tyłka było odsłaniane, a przy sposobie, w jaki jej nogi były rozsunięte, jej cipka też
będzie widoczna, jeśli on się nie zatrzyma.
Nie zatrzymał się. Materiał zsunął się po trochu w dół jej ud, aż nie mógł pójść dalej z
powodu sposobu, w jaki były ustawione jej nogi. Keeley czuła żar jego ciała, promieniujący
15
Ja myślę, że to już raczej glamour, a nawet akt, jeśli to zostanie zrobione ze smakiem.
16
Profesjonalny fotograf, który nie zna zasady „ręce na aparacie, a nie na modelce?”
przy wnętrzach jej ud i zewnętrznych wargach jej cipki. Nigdy w swoim życiu nie czuła się
tak wrażliwa i gorąca.
Sean zostawił jej majteczki. — Bardzo dobrze. Teraz musimy tylko popracować trochę nad
twoim ustawieniem. — Jego ręce przesunęły się w górę, aż obie dłonie spoczęły na wnętrzach
jej ud, tylko cale od jej odsłoniętej cipki. Sapnęła i obróciła głowę by zobaczyć, co robi, ale
on powiedział. — Odpręż się i wygnij dla mnie plecy. Zamierzam tylko rozsunąć twoje nogi
trochę bardziej, żeby zdobyć najlepsze ujęcie.
Wygięła plecy, gdy nacisnął na jej uda, zmuszając jej nogi do stanięcia trochę szerzej,
pomimo jej koronkowych majtek. Ta pozycja wypchnęła jej tyłek w powietrze i otwarła jej
cipkę jeszcze bardziej. Każdy mięsień w jej ciele był napięty, a jej oddech znów wychodził w
krótkich, małych sapnięciach. Jego ręce były tak blisko, po prostu wiedziała, że musiał być w
stanie czuć żar jej płci — prawie jej dotykał.
17
Zastanawiała się, co by zrobiła, gdyby zdecydował się pchnąć dwa palce w jej cipkę i
pieprzyc ją palcami, aż docisnęłaby się do niego i jęczała. Albo, co jeśli postanowiłby zamiast
tego rozpiąć jeansy i wypełnić ją swoim fiutem? W końcu była w bardzo wrażliwej pozycji,
przechylona nad poręczą kanapy z opuszczonymi majteczkami i wyeksponowaną cipką.
Była na jego łasce. Sean mógłby być w niej, wypełniać jej szparkę swoim grubym
trzonem, zanim mogłaby cokolwiek z tym zrobić lub powiedzieć i nie miałaby wyboru poza
rozłożeniem nóg szerzej i pozwoleniem mu ją pieprzyć. Ta myśl sprawiła, że serce
załomotało jej w piersi i przygryzła wargę z oczekiwaniem.
Ale Sean nie spełnił jej lęków i fantazji. Jego dłonie przez chwile pozostały na jej udach.
Poczuła jego palce muskające jej rozpalone wargi, zanim się wycofał i przesunął ręce z
powrotem w górę jej tyłka by spocząć na jej biodrach.
— Jesteś całkowicie otwarta, Keeley. — Powiedział miękkim tonem. — Ta pozycja
pokazuje mnóstwo i muszę wiedzieć czy czujesz się z tym komfortowo. Czy to jest to, czego
chcesz?
Keeley rzadko w swoim życiu czuła się mniej komfortowo — jej nerwy były na krawędzi,
a jej serce nadal uderzało o żebra. Ale jej cipka by la mokra i nabrzmiała z pożądania — z
potrzeby. — Tak. — Wyszeptała. — To jest to, czego chcę.
— W porządku. — Cofnął się i poszedł do aparatu. — Popatrz przez ramię. — Powiedział
jej, zaczynając fotografować. — Zaraz dostaniesz klapsa. Pozwól mi zobaczyć jak
przestraszona i wrażliwa się czujesz.
Nie musiała udawać żadnej z tych emocji. Przyszła tu, żeby go uwieść, ale teraz nie była
pewna, którą drogą szło to uwodzenie. Jak dotąd, nie zrobił nic, poza odrobiną dotykania jej i
robieniem zdjęć, ale gdzie to się skończy?
17
Prawie robi wielką różnicę.
Sean zrobił kilka zdjęć pod różnymi kątami, wszystkie, gratulując sobie swojej
profesjonalnej postawy. Na początku był oszołomiony przez jej wygląd, ale zebrał się do
kupy i zaprezentował jej zimną, spokojną fasadę. Jednak w środku był płonącym piekłem. A
gdy zasugerował zdjęcia z klapsami to, jakby opętał go diabeł. Czy on celowo próbował się
torturować czy zwyczajnie chciał zobaczyć jak daleko ona się posunie? To był argument,
którego próbował użyć, a wszystko to, ciesząc się uczuciem jej nagiego ciała, gdy ją
odsłaniał. A ten widok to było więcej niż mógł znieść.
— Muszę dać ci teraz klapsa. — Powiedział nagle. W sekundzie, gdy wymknęły mu się te
słowa, chciał je cofnąć. To było jakby jego usta poruszyły się same, wymawiając na głos jego
najczulsze myśli.
— Dać mi klapsa?
Tak bardzo jak pragnął móc to cofnąć, nie mógł tego zrobić. Zachowując się bardziej
pewnie niż czuł się w tej chwili, Sean odłożył aparat i podszedł by stanąć obok niej. — Tylko
po to, żeby dodać odrobinę różowego koloru do twoich pośladków.
— Różowego koloru? — Wyrwał jej się nerwowy śmiech. — Rozumiesz, że to może
wymagać więcej niż jednego czy dwóch uderzeń, żeby mój tyłek zrobił się czerwony.
— Dlaczego tak mówisz? — Położył jedną rękę na jej tyłku, zahipnotyzowany uczuciem
jej nagiego ciała pod jego.
— Bo jest brązowy, halo.
— Zapewniam cię, Keeley, jestem doskonale świadomy koloru twojego tyłka. — Było w
niej bardzo mało rzeczy, których nie zauważał. — Nie chodzi mi tu o szkarłat, tylko dobrze
kochany wygląd.
Jej cisza zmartwiła go. — Ufasz mi, że nie zrobię ci krzywdy?
— Tak. — Wzięła głęboki oddech i pochyliła się bardziej nad poręczą kanapy, rozsuwając
nogi tak, że czerwona koronka jej rozciągniętych majteczek, naciągnęła się mocno na jej
udach. Wypchnęła swoje siedzenie, dając mu lepszy widok na jej seksowną szczelinę.
— Piękna. — Mruknął. Niezdolny się powstrzymać, przez chwile pieścił jej nagi tyłek
zanim przesunął rękę w górę, na dolną część jej pleców by przytrzymać ją w miejscu na
nadchodzące klapsy. — Taka piękna.
Plask! Keeley drgnęła, gdy wylądował pierwszy klaps, powodując, że zatrzymał się i
zapytał siebie — nie po raz pierwszy — czy robił właściwą rzecz.
— Nie. Nie przestawaj. Chcę, żebyś sprawił mi lanie… do zdjęć. Zlej mnie dobrze.
— Jesteś pewna?
— Tak. — Jej głos był prawie proszący. — Nie przestawaj. Mogę to znieść.
Sean cieszył się, że jedno z nich mogło. Jego fiut wydawał się twardy jak stal i gotowy do
erupcji w każdej sekundzie. Ale nie mógł teraz przestać. Nie, gdy było oczywiste, czego
oboje chcieli. Ze swym postanowieniem na swoim miejscu, umieścił kolejne, dobrze
wymierzone uderzenie na jej wystawionych pośladkach. Nie bił jej bardzo mocno, ale
uderzenia były szybkie i efektywne, rozgrzewając jej tyłeczek pod jego dłonią.
Plask! Plask! Pokręciła się trochę pod jego uściskiem i mógł zobaczyć jej paznokcie,
zaginające się w czerwony aksamit kanapy. Ale nie poprosiła go, żeby przestał. W
rzeczywistości, wydawała się zdeterminowana by doprowadzić go do jego punktu załamania.
Dla spokoju jego własnego umysłu, musiał uciec przed pokusą. Cofając rękę do tyłu,
dostarczył ostatnie uderzenie, zanim odsunął się od niej. Keeley zwiesiła głowę i wyłapał
dźwięk cichego jęku, który jej uciekł. Jego determinacja by od niej uciec, natychmiast
zniknęła i pokonał dystans, który ustawił między nimi.
— Dobra dziewczynka — Mruknął, gdy pogładził jej zbity tyłek delikatną dłonią. —
Przyjęłaś to bardzo dobrze, Keeley. Czujesz się dobrze?
— T-tak. — Powiedziała Keeley zbliżonym do szeptu tonem. — Czy to… jestem teraz
wystarczająco różowa? Czy to będzie wyglądać dobrze na zdjęciu? — Spojrzała na niego
przez ramię, czekając na jego odpowiedź.
Racja. Zdjęcia. Po kilku pierwszych uderzeniach, Sean zapomniał, że dawał jej klapsy w
jakimkolwiek innym celu, poza swoją pokręconą przyjemnością. Zbierz się do kupy,
powiedział sobie. Tu chodzi o pracę, nie o niezaspokojoną, zboczoną fantazję.
— Twój mały tyłeczek wygląda przepysznie. Mleczna czekolada i róże. Pięknie. Mam
tylko nadzieję, że nie było za ostro dla ciebie.
— Ani trochę. Czy ty, uch, dajesz klapsy wszystkim swoim modelkom? — Zapytała, gdy
poszedł wziąć aparat ze statywu.
Sean zachichotał. — Nie, Keeley. Tylko te, które tego potrzebują. — Zrobił kilka zdjęć, a
potem przestał i spojrzał na nią. — Pamiętasz ten raz, gdy ukryłaś się na tylnym siedzeniu
mojego samochodu, gdy Keenan i ja pojechaliśmy do tego baru? To wtedy zasłużyłaś na
lanie.
— Chodzi ci o to, gdy wypróbowywaliście wasze fałszywe dowody? — Zapytała. — Was
dwóch też nie powinno tam być, o ile sobie przypominam.
— Mmm-hmm. — Uśmiechnął się do niej szeroko. Pamiętała. — Keenan był na ciebie
taki wściekły.
— Ale ty nie byłeś. Keenan wszedł do środka, ale ty i ja siedzieliśmy w samochodzie i —
— I rozmawialiśmy. — Dokończył za nią Sean, odkładając aparat. — Zawsze tak łatwo się
z tobą rozmawiało, Keeley.
I było z tobą. I marzyło się. I miało nadzieję na… ale takie myśli były głupie. Bez sensu
życzyć sobie deszczu w słoneczny dzień. Zupełnie bez sensu. Musiał utrzymywać sprawy na
przyjaźni. Nie miało znaczenia, że to było najbardziej erotyczne doświadczenie w jego życiu.
Zmusił się do wyciągnięcia przeszłości, żeby mógł pamiętać, że była małą kuzynką Keenana i
była poza zasięgiem. Unosząc aparat, zrobił jeszcze kilka zdjęć, próbując nie myśleć o tym
jak kusząca stała się Keeley.
— Sean. — Powiedziała zmysłowym głosem. — Potrzebujesz ode mnie czegoś jeszcze?
Mam na myśli, jeszcze jakichś zdjęć w ten sposób?
Nie, jeśli jeszcze kiedykolwiek w swoim życiu chciał chodzić prosto.
— Nie, myślę, że mamy dość w tej serii. Masz inny strój, w który chcesz się przebrać? —
Może dres, albo jeansy i golf.
— Mam jeszcze kilka. — Powiedziała radośnie, ku jego wielkiemu niepokojowi. Sean nie
sądził, żeby jego serce i fiut mogły znieść jakikolwiek jeszcze z jej strojów.
— Świetnie, mała. — Strzelił w nią czymś, co, jak miał nadzieję, było beztroskim
uśmiechem.
Chociaż musiało zadziałać, bo odwzajemniła jego gest i wyprostowała się, podnosząc się z
kanapy i podciągając majteczki by zakryć swoje nagie siedzenie.
— Będę za minutę. — Mruknęła.
— Więc idź, poczekam.
— Dobrze. — Keeley rzuciła mu pożegnalny uśmiech, zanim zniknęła za parawanem,
zostawiając Seana, zastanawiającego się nie po raz pierwszy, w co on się do cholery
wpakował.
Rozdział 4
Co powinna założyć następne? Keeley czuła, jakby teraz to było wyzwanie — bitwa sił
woli. Próbowała pokazać Seanowi, że była całkowicie dorosła i gotowa by przyjąć cokolwiek,
co mógłby przygotować, ale on ciągle utrzymywał ją na dystans przez przypominanie sobie o
przeszłości. To była wojna, którą była zdeterminowana wygrać. Będzie musiała ubrać się tak
prowokacyjnie, że rozpieprzy mu mózg. Nie chciała, żeby myślał o przeszłości albo o
Keenanie, albo o czymkolwiek, poza tym jak bardzo jej pragnął. W ten sam sposób, w jaki
ona go pragnęła.
Przetrząsnęła torbę i prawie zdecydowała się na czarny gorset z ćwiartkami miseczek, ale
powstrzymała się w ostatniej chwili. Pomimo faktu, że jej sutki były widoczne w czerwonym,
koronkowym staniku, który właśnie zdjęła, nadal były częściowo zakryte, a ona nie była dość
odważna by pokazać się w pełnej chwale — w każdym razie jeszcze nie. Także mimo tego, że
była pochylona nad kanapą, z rozsuniętymi nogami, nie sądziła, żeby Sean był w stanie
zdobyć dobry widok na jej wilgotną płeć. Nie w taki sposób, jak mógłby, gdyby wyszła
zupełnie bez majtek. Tym, czego potrzebowała, było sposób na pokazanie większości jej
ciała, ale nadal utrzymując zakryte większość jej sutków i cipki.
Zdecydowała się na dół z białej siateczki. Siatka była otwartym splotem, wystarczająco
dużym by wystawić jej zalety na widok, jednocześnie je zakrywając, a biały materiał
kontrastował z jej skórą w najlepszy sposób. Włożyła stringi, dostosowując maleńki skrawek
materiału tak, że zakrywał tylko górną część szczeliny jej cipki. Potem ustawiła sznurek,
który wychodził z tego punktu, między wargami jej cipki tak, że zasłaniał tylko jej łechtaczkę.
Keeley nie wiedziała, gdzie znalazła odwagę do założenia czegoś takiego, jak to — czegoś
tak odsłaniającego, że powinna czerwienić się ze wstydu. To nie był strój kąpielowy, który
mogłaby ubrać publicznie — z wyjątkiem plaży nudystów. Ale zamiast zawstydzenia, czuła
rumieniec przyjemności na erotyczny widok małego, białego sznurka, znikającego między jej
gładkimi, nagimi, brązowymi wargami. Pocieranie elastycznego materiału o jej nabrzmiałą
łechtaczkę, też nie szkodziło. Za każdym razem, gdy poruszyła udami, małe iskierki
przyjemności wystrzeliwały w górę jej kręgosłupa.
Z dołem — takim, jaki był — zabezpieczonym na miejscu, Keeley poszukała górnej
części kostiumu. Ale ku jej konsternacji, nie mogła jej znaleźć. Zamiast tego, znalazła
maleńką, białą, obciętą w połowie koszulkę, która wyglądała jak coś, co mogłaby założyć do
zawodów miss mokrego podkoszulka — to znaczy, gdyby kiedykolwiek miała odwagę wziąć
w nich udział — z wbitą szpilką. Czy ta koszulka mogła być przypięta do dołu, który nosiła?
Czy mogła to ubrać? Oczywiście, że mogła, dlaczego nie? Pomyślała Keeley. Nie było tak, że
wychodziła na plażę w tym odsłaniającym kostiumie, nie, żeby legalnie mogła to zrobić. Ale
to nie była plaża i ubierała się dla publiczności złożonej z jednej osoby — Seana. Im więcej
skóry pokazywała, tym lepiej.
Spróbowała założyć koszulkę, naciągając miękki, ciasny materiał na jej pełne piersi i
odkryła, że zakrywała jej sutki — ledwo. Dolne krzywizny jej piersi były widoczne pod
kusym brzegiem koszulki. Głęboki dekolt w kształcie litery V, podkreślał zagłębienie między
jej piersiami, a jej ciemnobrązowe otoczki prześwitywały przez koszulkę, sprawiając, że czuła
się naga i zakryta, wszystko w tym samym czasie.
— Jesteś gotowa? — Zapytał Sean z drugiej strony parawanu.
— Idę. — Keeley wzięła głęboki oddech, jej serce nadal ciężko dudniło. Czuła się, jakby
odpowiadała na wyzwanie, robiła coś, czego nigdy nie zrobiłaby w swoich najdzikszych
snach, gdyby stawka nie była tak wysoka.
Raz jeszcze wyszła zza parawanu, trzymając głowę wysoko i udając, że nie zauważała, w
jaki sposób gapił się na jej ciało, gdy się poruszała. Poszła z powrotem do kanapy i usiadła,
krzyżując nogi w kobiecy sposób.
Sean wpatrywał się w nią przez chwilę, a potem odwrócił się, krzywiąc się. — Keeley, co
ty próbujesz zrobić? — Zapytał głębokim, ochrypłym głosem. — Doprowadzić mnie do
szaleństwa?
Keeley poczuła rumieniec przyjemności na oznakę jego słabnięcia. — Pomyślałam, że
moglibyśmy spróbować paru zdjęć w kostiumie kąpielowym. — Powiedziała, posyłając mu
niewinne spojrzenie. — Nie podoba ci się mój strój?
— Byłbym idiotą, gdyby mi się nie podobał. — Brzmiał prawie dziko. Ale potem wziął
głęboki oddech i wypuścił go gwałtownie, jak gdyby próbował się uspokoić. Następnym
razem, gdy się odezwał, jego głos był spokojny, nawet odrobinę rozbawiony. — W porządku,
a więc zdjęcia w kostiumie. Lepiej zaczynajmy.
— Jak mnie chcesz? — Zapytała znów Keeley, tym razem całkiem świadoma podwójnego
znaczenia swoich słów.
Sean wziął kolejny, głęboki oddech. — Pozuj jak chcesz. Jesteś naturalna. — Zaczął
strzelać zdjęcia, gdy Keeley przeciągnęła się i wygięła plecy, wypychając w przód swoje
piersi, aż dolna krzywizna jej otoczek była widoczna. Sean nie skomentował, a ona stała się
jeszcze bardziej zdeterminowana, żeby zmusić go do reakcji.
Popatrz na mnie, pomyślała, wyginając ciało w jeszcze inną, prowokacyjną pozę. Zobacz
mnie tym, czym jestem, nie, czym byłam. Nie jestem już małą dziewczynką. Jestem kobietą,
która cię pragnie. Jedynym pytaniem było jak skłoni Seana do przyjęcia tego faktu? Keeley
miała pomysł.
Porzucając swoje pozowanie, usiadła prosto na kanapie. Celowo rozkrzyżowała nogi i
rozsunęła uda. Jej dolne wargi były mokre i nabrzmiałe z potrzeby. Keeley mogła poczuć
biały sznurek jej stringów, naciągający się mocno przy jej geście, bezlitośnie trący o jej
łechtaczkę, aż musiała stłumić jęk. Boże, to było takie dobre! Znów zastanowiła się czy mógł
zobaczyć jak podniecona była — jak bardzo się tym cieszyła.
— Może chciałbyś zrobić zbliżenie. — Wymruczała, prostując się tak, że jej piersi zostały
wypchnięte.
Usłyszała Seana, wsysającego urywany oddech. Było oczywiste jak zadziałał na niego
erotyczny widok nagich warg jej cipki i tylko cienkiego, białego sznurka, zakrywającego
łechtaczkę. Ale gdy odsunął aparat od twarzy, jego głęboko niebieskie oczy były zimne.
— Myślę, że zrobiliśmy tyle standardowych zdjęć w kostiumie, ile możemy użyć. —
Powiedział i wyzywający ton powrócił do jego głosu. — Ale może chciałabyś spróbować
czegoś jeszcze?
— Na przykład? — Keeley usłyszała, że jej głos utyka w gardle. Co mógł mieć teraz na
myśli? Jak daleko mogli się wzajemnie popchnąć zanim jedno z nich pęknie pod naciskiem?
— Cóż… Sean wstał i podszedł do umywalki.
18
Wziął dużą szklankę z wodą i wrócił z nią.
— Nosisz strój kąpielowy — w każdym razie jego część. — Jego wzrok przesunął się po jej
ciele taksująco. — Powinniśmy to wykorzystać. — Wskazał szklankę w swojej ręce.
— Jak? — Keeley uniosła na niego brew, zastanawiając się czy myślał o tym, o czym ona
sądziła, że myśli.
— Twój kostium będzie wyglądał inaczej, gdy będzie mokry, zamiast suchego. Chcę
wylać trochę wody na ciebie. Na twoje piersi i na dół twojego kostiumu. — Posłał jej leniwy
uśmiech. — To znaczy, jeśli ci to pasuje.
Keeley uniosła podbródek. — Wchodzę w to. — Jeśli chciał miss mokrego podkoszulka,
będzie ja miał, zdecydowała. Nie wstydziła się swojego ciała i nie bała się mu go pokazać.
— Dobrze, podejdź tu na chwilę. — Wskazał pustą przestrzeń podłogi. — Nie chcę
całkiem zmoczyć mojej kanapy.
Keeley podeszła by stanąć w miejscu, które wskazał i spięła się na chlapnięcie zimnej
wody. Ale, gdy Sean wylał kroplę ze szklanki na jej prawą pierś, woda nie była wcale zimna.
— Och — jest ciepła. — Spojrzała w dół do miejsca, gdzie przemoczony materiał
przylegał do jej napiętej piersi. Koszulka była bardziej przezroczysta niż kiedykolwiek i
ciemnobrązowa otoczka i sutek były bardzo widoczne.
— Mmm-hmm. — Sean uśmiechnął się do niej i wylał trochę więcej wody na jej lewą
pierś. — Nie chcę zamrozić cię na śmierć. — Na chwilę odsunął się by podziwiać swoją
pracę, a potem pokręcił głową. — Hmm, ale to niedobrze…
— Co? Co jest niedobrze? — Keeley obrzuciła się spojrzeniem, zastanawiając się, o czym
on mówił.
— Celem tego typu zdjęcia — w tym biznesie nazywamy to „zdjęciami glamour” — jest
pokazanie wybranych części kobiecego ciała. W tym przypadku patrzymy na twoje sutki. Ale
18
A czy on w ogóle siadał, żeby musiał wstawad?
muszą być trochę twardsze — muszą trochę bardziej rzucać się w oczy. Mógłbym użyć
zimnej wody, żeby to się stało, ale nie chciałem, żebyś złapała przeziębienie.
— To… bardzo uprzejme z twojej strony. — Keeley spojrzała na niego, czując, że jej
oddech znów robi się krótki. W powietrzu między nimi wisiało wyzwanie. Zanim mogła się
powstrzymać, zapytała. — Mógłbyś… czy myślisz, że mógłbyś zrobić coś, żeby były
twardsze? Sprawić, żeby rzucały się w oczy na zdjęciu?
— Wiem, że mogę. Pytanie brzmi czy chcesz, żebym to zrobił.
Miała na końcu języka by powiedzieć mu, że chciała znacznie więcej niż to, ale wtedy
przypomniała sobie słowa Sashy. Lodowa księżniczka, zabrzmiał jej w głowie głos jej
przyjaciółki. — Chcę, żebyś zrobił wszystko, żeby zrobić najlepsze, możliwe zdjęcia.
— W takim razie w porządku. — Sean postawił szklankę na podłodze obok niego i
podszedł bliżej. Keeley poczuła, że jej serce zgubiło rytm, a obawa, która czuła, musiała
pokazać się na jej twarzy. — Po prostu się odpręż. — Mruknął, kładąc swoje duże, ciepłe
dłonie na jej nagiej talii. — Nie zrobię ci krzywdy — tylko poprawie te ciemne, małe sutki
tak, że będziemy mogli zrobić kilka pięknych zdjęć twoich piersi pod mokrą koszulką.
— W… w porządku. — Oddech uwiązł jej w gardle, gdy jego ręce powędrowały w górę
jej drżącego brzucha by objąć krągłości jej piersi. Jego palce potarły materiał, naprężając się
na jej ciele i pieściły wrażliwe pączki jej sutków w barwie mokki. Keeley sapnęła, gdy jego
dotyk wysłał iskry przyjemności przez całe jej ciało i jej sutki stwardniały pod jego dotykiem.
Ale Sean zatrzymał się znacznie szybciej niż by chciała.
— Ładnie. — Powiedział, patrząc na jej ciasny T-shirt. — Ale myślę, że możemy zrobić
lepiej. — Zanim mogła zapytać go, co miał na myśli, Sean sięgnął do brzegu jej koszulki i
pociągnął ją w górę, obnażając jej nagie piersi dla niego.
Keeley usiłowała zachować spokój. Tak dobrze było mieć jego wzrok na niej, widzieć ten
żar w ich ciemnoniebieskich głębiach, gdy patrzył na jej nagie piersi, bez niczego pomiędzy
nimi. A jednak to było też zawstydzające — stać tu, z mężczyzną, którego pragnęła przez
większość swojego życia, wystawiona na jego spojrzenie. Była tak gorąca, że czuła się, jakby
jej kolana były zrobione z wody. To wszystko, a Sean nawet nie dotknął jej nagiej skóry —
tylko patrzył.
Jakby czytając jej w myślach, Sean spojrzał w górę znad jej piersi, w jej oczy. — Robisz
się przy mnie, nieśmiała, Keeley? Czujesz się trochę nerwowa?
Jego komentarz zabrał zakłopotanie, grożące przejęciem nad nią kontroli. — Keeley
uniosła podbródek. — Wszystko w porządku. Nie przerażasz mnie, Keenan. Nigdy tego nie
robiłeś.
— Dobrze. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że nie musisz być zawstydzona, pokazując mi się,
Keeley. Masz piękne ciało. — Cofnął się o krok, jakby obejmując ją całą spojrzeniem. —
Twoja piękna twarz, te kuszące piersi… — Jego dłoń musnęła spód jednej piersi, sprawiając,
że sapnęła. — Te długie nogi. — Mruknął, pozwalając ręce podryfować niżej. — Nie
wspominając o tej gorącej, mokrej, małej cipce. — Jego palce musnęły wnętrze jej ud,
powodując, że zadrżała wbrew sobie. — To prawdziwa przyjemność, fotografować cię,
Keeley.
— Fotografować mnie czy mnie dotykać? — Zapytała Keeley, umieszczając w swoim
głosie wyzwanie. Czuła, jakby była bliska przełomu — blisko zmuszenia go do uznania jej,
jako seksualnej istoty. Ale jej słowa wydawały się mieć efekt przeciwny do tego, który
zamierzała.
Sean skrzywił się. — Fotografować cię, kochanie. To o to w tym wszystkim chodzi —
pamiętasz? Robimy twoje zdjęcia dla jakiegoś innego gościa — kimkolwiek jest. — Jego głos
był niski i w jego oku był gniewny błysk, gdy wypowiedział te słowa. Keeley nie była pewna
czy był wściekły, ponieważ go naciskała, czy był zazdrosny o wyimaginowanego chłopaka,
którego stworzyła, który powinien otrzymać końcowy rezultat prowokacyjnej sesji
zdjęciowej. W każdym przypadku, wydawało się, że straciła to, co właśnie zyskała.
— Pamiętam. — Westchnęła. — Co zamierzasz zrobić? — Spodziewała się, że wróci z
powrotem do swojego tryby ultraprofesjonalnego fotografa i stworzy trochę dystansu między
nimi, ale jego następne słowa natychmiast usunęły tę myśl.
— Zamierzam szczypać twoje sutki, Keeley. — Powiedział miękkim tonem, ruchem
głowy wskazując jej nagie piersi. — Nie bardzo mocno — tylko tyle, żeby rzucały się w oczy.
W porządku?
— W-w porządku. — Wyszeptała, jej buntowniczość znikała tak szybko, jak się pojawiła.
Była zaniepokojona, gdy obserwowała Seana, przesuwającego znów dłońmi po jej tułowiu,
wyrzucając wszystko, oprócz jego dotyku na jej skórze, z jej umysłu. Jeszcze raz chwycił jej
piersi, jakby je ważąc, a potem jego długie palce znalazły jej nagie sutki i zaczęły ściskać.
Keeley sapnęła, gdy przetoczył jej twarde pączki między kciukami i palcami
wskazującymi, ciągnąć i drażniąc jej sutki, i wysyłając dźgnięcia przyjemności w dół
kręgosłupa, to rozpalonej studni jej cipki. Było tak, jakby istniało bezpośrednie połączenie
między tymi dwiema częściami jej ciała i każde delikatne uszczypnięcie palców Seana,
zwiększało żar i wilgoć między jej udami.
— Dobra dziewczynka, Keeley. — Mruknął Sean, obserwując jej twarz, gdy zareagowała
na jego dotyk. — Po prostu się odpręż i pozwól mi sprawić, żeby twoje sutki były ładne i
twarde do zdjęć. — Znów ścisnął stojące szczyty, tylko tym razem zrobił to mocniej. Keeley
sapnęła, gdy mały, ostry, rozkoszny ból powędrował przez jej ciało na jego dotyk.
Próbował doprowadzić ją do szaleństwa. Po prostu to wiedziała.
— Przepraszam. — Głos Seana był cichy — uspokajający. — Zabolało cię, kochanie? —
Tak bardzo, jak chciał jej dotknąć, nigdy nie chciał jej skrzywdzić.
— Nie, to… jest… to znaczy, nie bolało. — Przyznała po kilku sekundach. — Są… są już
wystarczająco twarde?
— Są ładne i twarde. — Tak samo, jak jego kutas. — Ale mogłyby być trochę ciemniejsze.
Mógłbym użyć makijażu, ale mógłby się roznieść po całej twojej koszulce. Albo mógłbym je
ssać. Jeśli chcesz.
— Tak, Sean, ssij je — mam na myśli, do zdjęć.
— W takim razie w porządku. Do zdjęć. — Albo był mistrzowskim kłamcą, albo była tak
samo tym podniecona, jak on. — Ale najpierw wróćmy na kanapę.
Poprowadził ją z powrotem do czerwonej, aksamitnej sofy i posadził ją obok niego,
umieszczając rękę wokół jej ramion, jakby mieli się pocałować. Potem pochylił głowę i wziął
pomiędzy wargi jeden naprężony szczyt, ssąc mocno by wziąć w usta tak dużo jej piersi za
jednym razem, jak tylko mógł. Keeley sapnęła i wydała cichy krzyk, gdy jego język lizał jej
ciało.
Odchyliła się w tył, na jego podpierającą rękę i wypchnęła piersi naprzód, dając mu
całkowity dostęp do jej ciała. Nie mógł uwierzyć, że siedziała tu na kanapie, z głową
odrzuconą w tył i obnażonymi piersiami, pozwalając mu ssać jej nabrzmiałe, nagie sutki. I nie
mógł wierzyć, że to robił. Ale, Boże, smakowała tak dobrze — jak ciepła skóra i wanilia, ze
słabą nutą soli. Esencja Keeley. To sprawiało, że zastanawiał się jak smakowałaby jej cipka,
choć wiedział, że nie powinien myśleć w ten sposób. Do diabła, nie powinien robić tego, co
robił w tej chwili.
Sean musiał doprowadzić to szaleństwo do końca i to cholernie szybko. Odsuwając się,
popatrzył na swoje dzieło i stłumił jęk. Nie wiedział ile jeszcze będzie w stanie ignorować
swojego bolącego fiuta.
— Tak jest dobrze, Keeley. — Powiedział, jego głęboki głos ochrypły. — Bardzo dobrze.
Myślę, że teraz będą pokazywać się przez twoją koszulkę.
— Czekaj. — Powiedziała Keeley.
— Tak?
— Mówiłeś… To znaczy… Powiedziałeś mi, że wylejesz wodę na cały mój kostium
kąpielowy, ale wylałeś ją tylko na moje… na moje piersi. Moje sutki. — Usiadła prościej i
spojrzała mu w oczy.
— Tak. — Do czego ona zmierzała?
— Co z dołem mojego stroju, Sean? — Zapytała, rozsuwając lekko nogi tak, że maleńki
skrawek białego materiału, ledwie zakrywającego jej cipkę, był widoczny. — Nie zamierzasz
wylać żadnej wody tam na dole?
Cholera. Złapany we własną pajęczynę kłamstw. — Och, tak. Prawie zapomniałem.
Potrzebujemy mokrego całego stroju — nie tylko górę. Dobrze myślisz.
— Dziękuję. — Keeley zaczęła wstawać. — Gdzie mnie chcesz?
— Nie, nie — zostań, gdzie jesteś. Nie martw się o zniszczenie kanapy. Nie trzeba dużo
wody, żeby zmoczyć te maleńkie majteczki, które masz na sobie. — Sean zabrał w połowie
pełną szklankę wody do kanapy i znów usiadł obok niej. — W porządku, Keeley. —
Powiedział. — Rozłóż dla mnie nogi i pozwól mi sprawić, że będziesz mokra.
Posłała mu długie spojrzenie na te prowokacyjne słowa, ale zrobiła jak jej powiedział,
rozsuwając nogi tak, że jej częściowo naga cipka odsłoniła się pod miniaturowym trójkątem
materiału.
— Tak jest dobrze. — Mruknął Sean. Pochylił się naprzód i wylał malutki strumyczek
wody na biały materiał, tłumiąc swój własny jęk, gdy Keeley jęknęła. — Ładne i mokre. —
Powiedział, odstawiając szklankę. — Teraz pozwól mi zobaczyć czy to jest to, czego
potrzebujemy.
— W porządku.
Sean ukląkł przed nią i położył dłonie po wewnętrznych stronach jej ud. Pozwól mi
rozsunąć cię trochę bardziej. Muszę upewnić się, że dół twojego stroju wygląda dobrze.
Oblizała usta, ale odchyliła się na kanapie, gdy Sean bardziej rozdzielił jej nogi.
— Bardzo ładnie. — Mruknął, gładząc jej miękka skórę. Dół bikini zsunął się trochę, gdy
siedziała, wystawiając ciemne, puszyste, zewnętrzne wargi jej cipki na jego głodne
spojrzenie. — Zdecydowanie chcę kilku zdjęć ciebie w ten sposób. Zdjęć twojej otwartej
cipki w tej małej, żałosnej namiastce stroju kąpielowego. — Spojrzał w górę, na nią. — Czy
to jest to, czego chcesz, Keeley?
Skinęła głową zamiast mówić i pomyślał czy zamierzała ogłosić koniec tej gry, ale
pozostała cicho. Zdecydował się pchnąć ją odrobinę dalej.
— Dobrze. Ale musisz być dla mnie trochę bardziej otwarta, żeby zrobić to zdjęcie. —
Ciągnął. — Musisz rozsunąć wargi swojej cipki, żebyśmy mogli zobaczyć zarys twojej
łechtaczki pod materiałem.
Popatrzył na nią, czekając, aż zaprotestuje,. Ale ku jego zaskoczeniu i zachwytowi, nie
zrobiła tego. Co oznaczało jedną rzecz. — Chcesz, żebym to zrobił, Keeley? Chcesz, żebym
otworzył twoją, miękką, małą szparkę?
— Boże, Sean. — Po jej okrzyku szybko przyszły spokojniejsze słowa. — O czymkolwiek
myślisz, potrzebuję… to znaczy, chcę, żebyś to zrobił.
— Dobra dziewczynka. — Powiedział. — Chcę, żebyś się teraz dla mnie zrelaksowała,
Keeley. Pamiętaj, nigdy bym cię nie skrzywdził.
— Wiem, że byś tego nie zrobił. — Zgodziła się miękkim tonem.
Sean przesunął swoje ręce dalej w górę, po wewnętrznych stronach jej ud i rozdzielił
kciukami nabrzmiałe fałdki jej szparki. — Piękna.
— Czy jestem… Chciałam powiedzieć, czy kostium jest wystarczająco mokry? —
Zapytała.
— Prawie, skłamał Sean. Bikini było bardziej niż odpowiednie, ale zaszedł o wiele za
daleko, żeby się teraz zatrzymać. — Jesteś, kochanie. Twoja cipka jest piękna i wilgotna. Ale
zakrywający ja materiał, mógłby być trochę bardziej mokry. Musimy użyć trochę twoich
naturalnych soków, żeby wyglądał na śliski — musimy sprawić, żeby bardziej pokazywał
zarys twojej łechtaczki. Mogę pokazać ci, co mam na myśli?
— Tak, ja… tak. — Wyszeptała.
— W porządku. — Powiedział, pochylając się trochę bliżej. — Ale chcę, żebyś patrzyła,
gdy będę to robił, Keeley. Chcę, żebyś patrzyła jak otwieram twoją piękną, małą cipkę i
dotykam cię, aż będziesz gotowa. — Wiedział, że nie powinien tego robić, ale był
zdeterminowany, żeby Keeley złamała się pierwsza. Nie zamierzał się zatrzymać, dopóki ona
mu tego nie powie.
Kolejny zdyszany, mały jęk wymknął się z jej ust, ale utrzymała oczy skierowane w dół
tak, jak rozkazał.
— W ten sposób. — Powiedział Sean. — Widzisz jak możesz zobaczyć tylko zarys swojej
łechtaczki pod tym cienkim materiałem? — Tak miękko jak mógł, musnął czubkiem palca
podniesiony pączek, sprawiając, że Keeley podskoczyła i sapnęła.
— T-tak. — Zająknęła się trochę. — Widzę.
— Ale nadal nie jest wystarczająco dobrze, żeby pokazać wszystko, co chcemy. — Co ja
chcę, powiedział do samego siebie.
Przesunął dwoma palcami w dół do czubka odwróconego trójkąta, aż gładził wzdłuż
cienkiego paska materiału, który znikał między wargami jej cipki. Keeley przygryzała usta,
gdy zanurzył się w jej bolącej płci i nabrał jej soków do rozprowadzenia po białym,
siatkowym materiale. Sean potarł delikatnie materiał, zakrywający jej łechtaczkę,
wyobrażając sobie, że to jego język, a nie jej palce, pracowały na jej cipce.
— Właśnie tak. — Mruknął, gdy Keeley zadrżała pod jego dotykiem. — Po prostu się
odpręż i pozwól mi cię dotykać.
Jejo palce znów opadły w dół i tym razem wsunęły się znacznie dalej w jej ciasną pochwę.
Boże, gdyby tylko to jego fiut był w nią zagłębiony! Sean mógł prawie poczuć jej żar,
owijający się wokół jego trzonu, w ten sam sposób, jak jej długie, brązowe nogi owinęłyby
się wokół jego bioder, wciągając go głębiej w nią. Keeley zajęczała, gdy pieprzył palcami jej
cipkę. Z każdym pchnięciem, wciskał w nią palce głębiej by zebrać tak dużo wilgoci, jak
mógł.
— Dobra dziewczynka. — Powiedział, wciskając się jeszcze głębiej. — Otwórz dla mnie
swoją szparkę, Keeley. Pozwól mi cię dotykać.
Jęcząc, zrobiła to, o co prosił, rozkładając uda szerzej by dać mu lepszy dostęp. Jej
ciemnobrązowe oczy były na wpół przymknięte z pożądania, gdy obserwowała, co robił.
Sean był zszokowany jej nieskrępowaną chłonnością jego dotyku. Tak bardzo, że nie mógł
zrobić niczego, poza kontynuowaniem. Ale do tej pory wiedział już, że nie byłby w stanie
przestać nawet, gdyby ktoś przystawił mu pistolet do głowy. Była po prostu zbyt, cholernie
piękna, rozciągnięta dla niego w ten sposób, tak wrażliwa, tak otwarta. Jego usta były
wyschnięte a fiut wydawał się wystarczająco twardy, żeby wypieprzyć dziurę w ceglanej
ściennie, gdy wycofał swoje palce i zaczął rozcierać jej soki na cienkim kawałku materiału,
zakrywającym jej łechtaczkę.
Keeley wygięła plecy i sapnęła, zaciskając dłonie w pięści, po bokach. Sean mógł
powiedzieć, że była dokładnie na krawędzi — tak blisko dojścia, że mógł tego prawie
posmakować. Co było dokładnie tym, co chciał zrobić — otworzyć wargi jej cipki i długo,
powoli smakować. Boże, musiał przestać zanim zabierze ja prze krawędź, bo jeśli tego nie
zrobi, to nie miał pewności, czy zatrzyma się w ogóle. Był tu, żeby robić zdjęcia i nic więcej.
Czas wrócić do interesów zanim się zatraci. Zmuszając się do cofnięcia palców, wstał i ruszył
przez pokój.
— Myślę, że teraz jesteś wystarczająco mokra. Pozuj dla mnie. — Rozkazał, gdy zaczął
robić jej zdjęcie za zdjęciem, w skąpym stroju.
Keeley zrobiła jak polecił, wypychając piersi i rozsuwając uda by dać mu najbardziej
erotyczne ujęcia, jak to było możliwe. Gdy aparat przestał trzaskać, uśmiechnęła się do niego.
— Jest jeszcze jeden strój, który chciałabym wypróbować, Sean. — Powiedziała. — Daj mi
tylko chwilę. — Wstała i poszła za parawan.
Boże! Sean przeciągnął ręką przez włosy i wypuścił głębokie westchnienie frustracji, gdy
zniknęła z widoku. Nie mógł sobie przypomnieć, żeby kiedykolwiek bardziej pragnął kobiety,
a jednak ona była kobietą, której nie mógł mieć.
Kuzynka Keenana — ona jest małą kuzynką Keenana! Przypomniał sobie, ale jego fiut w
jeansach, warcząco domagający się wyzwolenia, miał gdzieś, kim ona była. Wydawało się,
jakby był twardy godzinami, twardy od oglądania jej, pozującej w tych maleńkich strojach.
Twardy od dotykania jej i ssania jej sutków. A jednak nadal nie była gotowa się wycofać. Co
się, do diabła działo?
Powinienem wiedzieć, pomyślał Sean, manipulując przy swoim aparacie, gdy czekał, aż się
przebierze. Keeley zawsze musiała we wszystkim wygrywać, ale to jest jedna gra, która
przegra. Powiedział sobie. Ale nie był już dłużej tak pewny, że ma przewagę. Wszystko, co
do tej pory zrobił, żeby zapędzić ją w kąt, wydawało się tylko sprawiać, że odpowiadała tym
samym. Zastanawiał się czy naprawdę miała chłopaka, któremu da zdjęcia, które zrobił, a jeśli
tak, kim był ten szczęśliwy drań. Poczuł falę zazdrości na myśl o kimkolwiek, oglądającym
prowokacyjne pozy, jakie zrobił Keeley. Nikt poza nim nie powinien widzieć jej w ten
sposób, do cholery! Była jego. Uznał ją za swoją w chwili, gdy zgodził się zrobić te erotyczne
zdjęcia.
Sean potrząsnął głową. O czym ja myślę? Keeley nie była jego i nigdy nie będzie. Gdyby
Keenan wiedział, w jaki sposób Sean dotykał jego młodszej kuzynki przez ostatnie kilka
godzin, ich przyjaźń skończyłaby się na dobre. Nie, ta gra zachodziła zbyt daleko. W
jakimkolwiek następnym, skąpym stroju wyjdzie Keeley, Sean obiecał sobie, że nie
zareaguje. Zrobi jej zdjęcia i wyśle ją w swoją drogę. Żadnego więcej dotykania, żadnego
więcej lizania i bez wątpienia, żadnego więcej ssania — nie ważne, jak bardzo by tego chciał.
Po prostu zrobi te zdjęcia i wyśle ją do domu.
— Jestem gotowa. — Kuszący głos Keeley przerwał gorączkowe obietnice, które składał
sobie Sean. Odwrócił się by zobaczyć ją, noszącą, jak dotąd, najbardziej prowokacyjny strój i
potrzebował każdej uncji samokontroli, jaka mógł zebrać, żeby nie podejść do niej i wziąć ją
dokładnie tutaj, na jego kanapie do pozowania.
Miała na sobie jakiś rodzaj skórzanego gorsetu, obszytego z przodu koronką. Małe
miseczki tej bielizny nie zbliżały się nawet do zakrycia gładkich, czekoladowych stoków jej
piersi. Zamiast tego, miseczki wypychały je w górę i wystawiały na widok. Jej twarde sutki w
kolorze mokki były całkowicie odsłonięte. Z każdym jej krokiem, jej pełne piersi
podrygiwały jak jakiś egzotyczny owoc na tacy.
Ale jeśli góra była zła, dół jej stroju był jeszcze gorszy. Na pierwszy rzut oka wyglądało,
jakby nosiła kolejną, maleńką parę pajęczynowatych majteczek. Ale choć czarna koronka jej
stroju otaczała jej talię, tam się kończyła. Tym razem nie było żadnego, małego trójkąta by ją
zakryć. Nie było nawet najmniejszego skraweczka materiału by zakryć jej płeć. Zamiast tego,
między jej nogi schodził pojedynczy, nieskazitelny sznur pereł i znikał między jej nagimi
wargami, które były śliskie i nabrzmiałe z pożądania. Sean wiedział, że w chwili, gdy
rozsunie nogi, będzie w stanie zobaczyć jej łechtaczkę, ponieważ perły nie ukryją zupełnie
niczego.
— Jak mnie chcesz? — Wymruczała Keeley, posyłając mu szeroki uśmiech.
Chcę cię na kanapie z rozłożonymi udami, żebym mógł jeść twoją przemoczoną cipkę, aż
dojdziesz całkowicie na mojej twarzy! Chcę popchnąć cię na oparcie kanapy twarzą w dół,
rozsunąć wargi twojej cipki moim fiutem i pieprzyć cię, aż będziesz krzyczeć! Chcę… Sean
odepchnął pożądliwe myśli. Gdyby teraz stracił kontrolę, nigdy by jej nie odzyskał. A gdyby
jadł cipkę Keeley, albo gorzej, pieprzył ją, zapłaciłby piekłem, gdyby Keenan się o tym
dowiedział.
I nie tylko zmartwienie tym, co zrobiłby lub powiedział jego najlepszy przyjaciel,
powstrzymało go przed wzięciem jej, przyznał przed samym sobą Sean. To był fakt, że była
dla niego więcej niż tylko podbojem — więcej niż zwyczajną, jednonocną przygodą. Do
diabła, miał przeszłość z Keeley — czternaście lat przeszłości. Gdyby wziął ją raz, chciałby
wziąć ją znowu, chciałby zatrzymać ją w swoim życiu. I powiedziała mu, że robił te zdjęcia
dla kogoś innego. Bez wątpienia, jakiegoś mężczyzny, który na nią nie zasługiwał. Nie było
sensu angażować się z kobietą, której pragnął, ale nigdy nie mógł mieć bez jednoczesnego
zrujnowania najlepszej przyjaźni w jego życiu. Musiał zrobić to na zimno!
— Możesz usiąść na kanapie. — Powiedział, próbując utrzymać spokojny głos.
— W porządku. — Keeley uśmiechnęła się do niego, pewnym siebie, pełnym wiedzy
uśmiechem, do którego nigdy by nie uwierzył, że była zdolna. — Przy okazji. — Ciągnęła,
sadowiąc się na czerwonej, aksamitnej kanapie. — Przyniosłam kilka własnych rekwizytów,
mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.
— Nie ma problemu. — Zaczął mówić, ale wtedy zobaczył, co trzymała w ręce.
Jasnoróżowy wibrator.
Rozdział 5
Serce Keeley biło tak głośno, że bała się, że Sean będzie w stanie usłyszeć je przez cały
pokój. Ćwiartki miseczek gorsetu wypychały jej piersi w górę i na zewnątrz, wystawiając jej
sutki na widok. Cienki, gładki sznurek pereł pocierał jej nabrzmiałą łechtaczkę z każdym
krokiem, zwiększając jej pożądanie jeszcze bardziej. Ale to wibrator koloru fuksji z jego
łaskoczącymi łechtaczkę, króliczymi uszami, sprawiał, że jej serce dudniło, a jej oddech robił
się krótki.
Zanim wyszła zza zasłony, zastanawiała się, czy mogła to zrobić, ale po zobaczenia
rozpalonego wyrazu w jego oczach, Keeley wiedziała, że mogła. Była blisko wygrania tej
dziwnej gierki, w którą grali — blisko zmuszenia Seana do przyznania, że pragnął jej tak
bardzo, jak ona pragnęła jego. I nawet, gdyby mieli jedną noc razem, to by wystarczyło —
albo tak sobie wmawiała.
— Jestem gotowa. — Powiedziała. Usiadła na kanapie i rozstawiła nogi, dając mu pełną
korzyść z jej majteczek z cienkiego jedwabiu i pereł. Wiedziała, że sznur pereł nie
pozostawiał niczego wyobraźni, ale to było w porządku. To była ta jena rzecz, która popchnie
Seana przez krawędź.
Biorąc głęboki oddech, przesunęła sznur pereł na bok i zaczęła pocierać główką wibratora
swoją otwartą szparkę. Usłyszała Seana, biorącego głęboki oddech i zauważyła, że nie robił
żadnych zdjęć. W rzeczywistości, aparat został zapomniany na swoim miejscu, obok niego.
— Jak nazwałbyś ten rodzaj zdjęć, Sean? — Wymruczała, gdy włożyła samą główkę
różowego wibratora w swoją cipkę. Boże, to było takie, a jednak potrzebowała czegoś więcej
— jak na przykład jego, zanurzonego głęboko w niej.
— Nazwalibyśmy to zdjęcia z penetracją.
19
— Jego głęboki głos był ochrypły z emocji. —
Ale musiałabyś włożyć dla mnie tę zabawkę w swoją cipkę, żeby uzyskać dobre ujęcie.
Keeley wciągnęła głęboko powietrze i popatrzyła mu w oczy. — Może mógłbyś mi
pomóc, pokazać jak to powinno być zrobione. Co o tym myślisz, Sean?
— Może. — Zrobił kilka szybkich zdjęć, zanim odchrząknął i dodał. — Jeśli chcesz.
— Wiesz, że chcę. — Powiedziała Keeley, wsuwając kolejny cal wibratora w głębie swojej
cipki. — Chcę, żebyś przyszedł tutaj i dał mi to, czego potrzebuję. Pokaż mi jak chcesz,
żebym to zrobiła.
— Pokażę ci. — Powiedział miękkim tonem, ale w jego oczach był niebezpieczny błysk,
który sprawił, że wstrzymała oddech. Bezgłośnie podszedł do niej i opadł na kolana,
przejmując kontrole nad wibratorem, zanim mogła powiedzieć kolejne słowo. — W ten
19
To już im wyszło poza fotografię buduarową czy akt. Wkroczyli już w krainę porno.
sposób. — Mruknął, wciskając seksualną zabawkę głęboko w jej cipkę, pieprząc ją nią. —
Całkowicie w twojej ciasnej szparce. Widzisz, Keeley?
Sapnęła gdy intensywne doznanie bycia penetrowaną, aż do rdzenia, przetoczyło się po
niej. — Boże — to było takie dobre — takie właściwe! Jedyną lepszą rzeczą, byłby jego fiut,
zamiast wypełniającej ją zabawki. Jęknęła i mocno zacisnęła oczy, prawie nie zdolna znieść
przyjemności, którą jej dawał.
— Nie. — Głos Seana był szorstki. — Nie, Keeley. Chcę, żebyś patrzyła, gdy to robię.
Patrzyła, gdy pieprzę twoją ciasną, małą cipkę.
Keeley spojrzała w dół i była zahipnotyzowana przez obraz jego, wciskającego zabawkę w
jej ciasną płeć. Obserwowała jak plastikowy trzonek zagłębiał się w niej pchnięcie po
pchnięciu, sposób, w jaki królicze uszy muskały jej nabrzmiałą łechtaczkę przy każdym ruchu
do wewnątrz, gdy Sean pieprzył ją zabawką.
Nawet nie włączyła wibratora, ale jakby czytając jej w myślach, nacisnął przycisk na
spodzie. Z cichym brzęczeniem, zaczęły się wibracje, wysyłając nową falę szokujących
doznań przez jej ciało. Sapnęła głośno, gdy królicze uszy zaczęły drgać szybko. Następnym
razem, gdy Sean wcisnął zabawkę w jej szparkę, przytrzymał ją tam, przechylając ją tak, że
Keeley otrzymała pełen efekt.
— O Boże! O Boże! — Jęczała Keeley, niezdolna się powstrzymać. Oszałamiające uczucie
brzęczenia przy jej już wrażliwej łechtaczce, to było zbyt wiele. Dojdzie, dojdzie tak
mocno…
— Właśnie tak, kochanie. — Usłyszała mruknięcie Seana. — Właśnie tak, dojdź dla mnie.
Chcę obserwować jak dochodzisz, gdy pieprzę cię w ten sposób.
Jego nieprzyzwoite słowa, połączone z wibratorem, naciskającym dokładnie na jej
nabrzmiałą łechtaczkę, to było zbyt wiele. Sapiąc, Keeley poczuła, że spada przez krawędź
orgazmu, gdy Sean obserwował ją, z głośnym spojrzeniem, nie opuszczającym jego oczu.
— Dobra dziewczynka. — Wymruczał. — O tak, dojdź dla mnie.
— Sean Sapnęła. — O Boże — Sean! — To było takie dobre, takie właściwe, ale tym,
czego naprawdę chciała, było dojść, ściskając jego trzon ściankami swojej cipki. I poczuć go,
dochodzącego w tym samym czasie, pchającego w nią i wypełniającego ją swoim kutasem. —
Sean. — Jęknęła znów, poza dbaniem o utrzymywanie swojej postawy lodowej księżniczki.
— Proszę, zabawka jest dobra, ale nie jest tobą. Potrzebuję ciebie.
— Nie zniosę tego dłużej! — Z niskim, sfrustrowanym warknięciem, wyciągnął z niej
wibrator i odrzucił go na bok. Potem, chwytając jej uda obiema dłońmi, pociągnął jej biodra
do krawędzi kanapy i zanurzył swoją twarz między jej nogami.
Keeley nie mogła zrobić nic poza jęknięciem i drgnięciem przy nim. Gwałtowna wibracja
zabawki została zastąpiona przez żar jego ust i te nowe doznania, to było prawie więcej niż
mogła znieść. Nieogolone policzki Seana potarły o wrażliwe wnętrza ud i jego język
pogładził jej wrażliwą łechtaczkę.
— Sean! — Wysapała. — O Boże, Sean! — Zanurzyła ręce w jego gęstych włosach, a
jego reakcja była szybka. Przyciągnął ją jeszcze bliżej i wbił swój język głęboko w jej drżącą
szparkę. Keeley jęknęła, gdy ją penetrował, wciskając się tak głęboko w jej cipkę, jak mógł,
pieprząc ją językiem, aż nie mogła złapać tchu. Mogła poczuć, budujący się, kolejny orgazm,
ten nawet silniejszy niż pierwszy. Po prostu nie mogła uwierzyć, że była rozciągnięta na
kanapie, z mężczyzną, którego pragnęła od zawsze, jedzącym jej cipkę.
Cofnął się, ale tylko na moment. — Dalej, Keeley. — Powiedział, z oczami,
pociemniałymi z pożądania. — I pieprz moją twarz, gdy jem twoją cipkę. Musze poczuć cię,
dochodzącą całkowicie wokół mnie, tylko ten jeden raz.
Keeley chciała zaprotestować na tę część „tylko ten jeden raz.” Chciała powiedzieć mu, że
pragnęła go każdego dnia przez resztę ich życia. Ale zanim mogła coś powiedzieć, Sean
rozsunął szeroko jej dolne wargi kciukami i wessał jej nabrzmiałą łechtaczkę do ust.
Jego język smagnął delikatny kłębek nerwów, gdy raz jeszcze wsunął dwa palce w jej
szparkę. Tym razem nie było niczego delikatnego w sposobie, w jaki pieprzył ją palcami,
wypełniając ją, pieprząc ją, aż dojdzie.
Jej wewnętrzne mięśnie zacisnęły się wokół jego nacierających palców, gdy język
kontynuował torturowanie jej łechtaczki, aż poczuła, jakby umierała albo latała, albo oba. Ale
tak niesamowite, jak to było, to nie było dokładnie to, czego chciała. Tym, czego chciała, nie
był jego język czy jego palce. To był jego fiut. Tym, czego pragnęła, było poczuć Seana,
zanurzonego w niej po rękojeść, jego gruby trzon, rozciągający ścianki jej płci, pompujący jej
cipkę do pełna jego spermą, biorący ją, jako jego na zawsze.
— Sean. — Jęknęła, ciągnąc jego włosy by na nią spojrzał. — To było nieprawdopodobne.
Ale chcę… potrzebuję…
— Keeley, kochanie. — Jego głos był szorstki i niski. — Też tego chcę. Bóg wie, że tak.
Ale nie możemy. Wiesz, że nie możemy. — Nagłym ruchem, który ją zaskoczył, odsunął się
od niej i wstał, obracając się do niej plecami.
Keeley usiadła, krzyżując nogi. Widziała napięcie jego szerokich ramion, potrzebę w
każdej linii jego dużego ciała. Pragnął jej. Nawet to przyznał. W pewien sposób wygrała.
Więc, dlaczego teraz czuła się tak pusta?
— To z powodu mojego kuzyna, czyż nie? — Owinęła wokół siebie ochronnie ramiona.
— To przez to, że Keenan jest tak cholernie nadopiekuńczy, nie chce widzieć mnie z nikim
— nawet ze swoim najlepszym przyjacielem.
— To nie to. — Obrócił się twarzą do niej, potrząsając głową. — My po prostu… nie
powinniśmy byli tego robić, Keeley. Przykro mi, ale myślę, że powinnaś teraz wyjść.
Keeley poczuła, że jej serce tonie. Niech to cholera! Co musiała zrobić, żeby udowodnić
mu, że należeli do siebie? Albo, jeśli to się nie uda, co musiała zrobić by skłonić go, żeby się
z nią kochał. Tylko raz, powiedziała sobie, tylko raz było wszystkim, czego chciała, a potem
mogła by zostawić go w spokoju raz na zawsze.
— Przykro mi, że byliśmy trochę, um, nieprofesjonalni, Sean. — Powiedziała, usiłując
uczynić swój głos spokojnym.
— Nieprofesjonalni? Tak to nazywasz? — Szczeknął śmiechem, ale ciągnęła dalej,
próbując utrzymać spokój.
— Sprawy wyrwały się spod kontroli i jestem gotowa wyjść, jeśli tego chcesz. —
Powiedziała równym głosem. — Ale uwielbiałabym mieć z tobą jeszcze tylko jedną sesję.
Jest jeszcze kilka póz, które chciałabym zrobić i —
— Jeszcze trochę więcej dla twojego chłopaka? — Przerwał jej. Na początku Keeley nie
rozumiała, o czym on mówił. Potem przypomniała sobie fikcyjnego mężczyznę, dla którego
miała robić tę sesję buduarową.
— Tak. — Skinęła głową i skrzyżowała ręce na piersi, bardzo świadoma jak sztywne nadal
były jej sutki w chłodnym powietrzu jego poddasza. — Dokładnie. Co na to powiesz, Sean?
Jeszcze jedna sesja? Tym razem na profesjonalnych zasadach.
— Masz na myśli, że nie będę schodził w dół ciebie w trakcie sesji? — Jego głęboki głos
był suchy, ale przynajmniej wydawał się rozważać jej propozycję.
— Dokładnie. — Powiedziała znowu. — Więc? Zrobisz to?
Sean przeciągnął ręką przez włosy. — Boże, wiem, że nie powinienem, ale… w porządku.
— Potrząsnął głową. — Ale nic więcej dziś wieczorem. Nie zniosę tego. Ubierz się, Keeley.
— Wskazał składany parawan obok kanapy, a ona pospieszyła za niego.
Gdy przebrała się z powrotem w swoją konserwatywną spódnicę i bluzkę, powiedziała
sobie, że w tej sytuacji miała do zrobienia jeszcze Tylko jedno ujęcie. Przyjęcie świąteczne
było uderzeniem numer jeden, a dzisiejsza sesja pozowania była uderzeniem numer dwa.
Musiała sprawić, żeby następna sesja fotograficzna się liczyła albo porzucić myśl o
posiadaniu Seana w swoim życiu na zawsze.
*****
Sean westchnął z frustracją, gdy zamknął drzwi za jej odchodzącą postacią. Oblizał usta,
smakując słodko słony smak jej cipki i wiedział, że miał kłopoty. Nie mógł przestać myśleć o
tym, jak Keeley wyglądała z wibratorem, zagłębionym po nasadę w jej ciasnej, małej szparce.
Jaskrawy róż seksualnej zabawki kontrastował z jej pokrytą kremem szparką w kolorze
mlecznej czekolady, sprawiając, że był tak gorący. I to, jak jęczała i drżała pod nim, gdy ją
jadł… Jak do diabła miałby kiedykolwiek znów ją fotografować, nie mając tego w myślach?
I to nie tylko to, że była najseksowniejszą, najbardziej godną pożądania kobietą, którą
kiedykolwiek widział, komplikowało sytuację. To był fakt, że żywił uczucia do Keeley.
Pragnął ją więcej niż do szybkiego pieprzenia, co sprawiało, że okoliczności były nieznośne.
Sesja fotograficzna dzisiejszej nocy uczyniła to dla niego jasnym jak nic innego. Może
zawsze jej pragnął, nie był pewny, ale teraz to była kwestia dyskusyjna. Gdyby to było tylko
to, że była małą kuzynką Keenana, Sean byłby chętny zaryzykować gniew swojego
najlepszego przyjaciela. Teraz, gdy wiedział, że zależało mu na Keeley i chciał jej w swoim
życiu, jako więcej niż tylko przyjaciółki stylu mała kuzynka, stawiłby czoła każdej
przeszkodzie, żeby ją mieć. Zrozumiał, że zaryzykowałby trwającą całe życie przyjaźń, żeby
ją mieć.
Tym, co stało mu na drodze, nie były jego relacje z Keenanem. To była wiedza, że kazała
robić te zdjęcia dla innego mężczyzny. Że jakiś inny, niezasługujący drań zobaczy ją w tych
przezroczystych strojach i zobaczy jej cipkę, wypełnioną wibratorem. Myślenie o tym
doprowadzało go do szaleństwa, myślenie o kimkolwiek innym, oglądającym zdjęcia, które
zrobił, o tym innym facecie, napalającym się przez nie maksymalnie, a potem pieprzącym
Keeley w sposób, w jaki on chciał ją pieprzyć.
Zapomnij o tym — przestań teraz o tym myśleć. Jest z jakimś innym gościem. Zostaw ją w
spokoju, żeby mogła żyć swoim własnym życiem.
Wzdychając, podszedł do swojego biurka i zaczął zgrywać zdjęcia ze swojego aparatu
cyfrowego.
20
Zawsze wolał robić wszystkie korekcje, kiedy temat nadal był Świerzy w jego
umyśle. I chociaż czuł, jakby te obrazy były wypalone w jego umyśle, Keeley nadal płaciła
mu za tę sesję. To był jego obowiązek, jako profesjonalnego fotografa, dać jej najlepsze
możliwe odbitki.
21
Podpiął aparat bezpośrednio do stacji roboczej i zaczął wyświetlać obrazy na ekranie
swojego laptopa. Tylko spojrzenie na jej ponętne, krągłe ciało sprawiło, że jego członek bolał
w spodniach. Był twardy przez cały wieczór, prawie od chwili, gdy weszła przez drzwi.
Zastanawiał się czy Keeley uwierzyłaby mu, gdyby powiedział, że uważał ją za tak samo
kuszącą w konserwatywnej bluzce i spódnicy, które nosiła, jak wtedy, gdy była ubrana w inne
stroje.
Wysłał kilka pierwszych zdjęć, tych z nią z czerwonej, koronkowej bieliźnie na swoją
drukarkę, która była załadowana wysokiej jakości papierem fotograficznym i zmusił się by
20
Tak się zastanawiam, jaki on ma ten aparat. Skoro jest zawodowcem to powinien używad lustrzanki, ale w
całym tekście słowo DSLR nie pada ani razu. Cały czas jest tylko Digital camera, czyli ogólnie aparat cyfrowy, ale
jeśli chodzi o lustrzankę to najczęściej będzie DSLR. Poza tym, dlaczego ściąga zdjęcia dopiero teraz? Nie lepiej
było podłączyd aparatu do komputera przez USB i zgrywad w czasie robienia, a jeśli to taki aparat najwyższej
klasy, jak twierdził, to nawet przesyład bezprzewodowo?
21
Tak konkretnie to on będzie drukował na drukarce, więc powinno byd wydruki, ale po angielsku to i tak jedno
i to samo słowo, a w Polsce ludzie częściej mówią odbitki niż wydruki.
kontynuować. Chciał zwalić konia. Nie, on musiał zwalić konia. Jego jądra bolały, a jego fiut
był tak twardy, że czuł się, jaky miał słup telefoniczny, wepchnięty w przód jeansów. Ale
Niechciał robić tego do zdjęć Keeley — nie chciał pogrążać się w głębszej dziurze niż już był.
Zostawił aparat na jego statywie w czasie ostatniej części sesji, ale w dodatku do obecnej
w aparacie funkcji redukcji czerwonych oczu
22
i braketingu balansu bieli,
23
miał też funkcję
zdalnego wyzwalania. Wszystko, co on i Keeley zrobili na kanapie, odkąd zostawił aparat na
statywie, zostało zarejestrowane dla potomności.
Sean potarł szczękę, gdy oglądał, zdjęcie po zdjęciu, zabawkę, znikającą w jej płci. Gdy
zaczęły ładować się obrazy jego samego, klęczącego między jej udami, jęknął głośno. Boże,
kontrast jego lekko opalonej skóry z jej egzotycznymi tonami mokki był prawie nie do
zniesienia.
Pomyślał o ciemnych oczach Keeley, w kształcie migdałów i tym spojrzeniu — na wpół
buntowniczym, na wpół nieśmiałym — które je wypełniało, gdy odsłaniała dla niego swoje
ciało. To nie mogło być dla niej łatwe, małej, nieśmiałej Squints, która nigdy nie zawołała do
nikogo bu, wyjść ubrana jak modelka Playboy’a. A jednak udało jej się schwytać jego serce i
w tym samym czasie jego fiuta, swoim pozowaniem.
Ale to wszystko dla innego mężczyzny, przypomniał sobie. Wszystko dla jakiegoś dupka,
który nawet na nią nie zasługuje.
Ostre walenie w przesuwane, metalowe drzwi poddasza przerwało ciąg myśli Seana. Co
znowu? Zerknął na swój zegarek — prawie jedenasta. Kto, do diabła, dobijał się do jego
drzwi o jedenastej w nocy? Jedyną osobą, która kiedykolwiek przyszła odwiedzić go tak
późno, był —
— Sean? Jesteś tam? Otwórz.
Kurwa! Sean wstał tak szybko, że prawie przewrócił biurko, na którym stał jego komputer
i drukarka. To był Keenan! Keenan w jego drzwiach nawet nie trzydzieści minut po tym jak
wyszła Keeley. Nawet nie trzydzieści minut po tym jak Sean skończył ssać jej sutki i jeść jej
cipkę. Do diabła, nadal mógł poczuć jej smak na swoich wargach.
22
Niby to działa, ale efekty są różne.
23
Balans bieli to funkcja w aparatach cyfrowych, pozwalająca na otrzymanie właściwej kolorystyki na zdjęciu.
Człowiek widzi białe przedmioty w kolorze białym, niezależnie od rodzaju oświetlenia, aparat niestety tego nie
potrafi. Dlatego np. zdjęcia w pomieszczeniu oświetlonym żarówką mogą mied żółte lub pomaraoczowe
zabarwienie. W fotografii analogowej należało stosowad typ filmu odpowiedni do rodzaju światła (dzienne,
żarowe, świetlówki) lub używad nakręcanych na obiektyw filtrów kolorystycznych. Aparaty cyfrowe są
pobawione tej niedogodności. Wystarczy wybrad odpowiedni typ oświetlenia i biel będzie biała. Niektóre
bardziej zaawansowane modele pozwalają na ustawienie balansu bieli na białą lub szarą kartę, lub podanie
temperatury barwowej w Kelvinach. Braketing balansu bieli pozwala wykonad serię np. 3 zdjęd z odrobinę
różniącymi się ustawieniami balansu bieli by można było wybrad najlepszą kolorystykę. Funkcja zupełnie
nieprzydatna dla fotografów robiących zdjęcia w formacie RAW, gdyż mogą oni dowolnie dostosowad balans
bieli w czasie późniejszej obróbki zdjęcia na komputerze.
Zatrzasnął laptopa, ukrywając obciążające zdjęcia.
24
Biorąc głęboki oddech, spróbował się
uspokoić. Nie miał pojęcie, co do cholery zamierza powiedzieć, ale nie było sensu tego
odkładać.
— Sean, do cholery! Otwieraj! — Keenan brzmiał na dobrze wkurwionego i Sean poczuł,
że jego wnętrzności zaciskają się. Zastanawiał się czy to był koniec ich czternastoletniej
przyjaźni. Podchodząc wielkimi krokami do drzwi, otwarł je by zobaczyć twarz swojego
najlepszego przyjaciela, która była ciemna jak chmura burzowa.
Jeśli Keeley była mleczną czekoladą, Keenan był ciemną. Utrzymywał swoje smolisto
czarne włosy ogolone blisko przy skórze, a przycięty wąsik i bródka obramowywały jego
usta, które w tej chwili były ściągnięte w grymasie. Ale znów, Keenan krzywił się prawie
zawsze.
— Cześć, Keenan. — Powiedział, próbując wyglądać swobodnie. — Co tu robisz o tej
porze nocy?
— Co ja słyszę o tobie, spędzającym czas samemu z Keeley?
25
— Zapytał Keenan, gdy
wszedł na poddasze.
— Gdzie to słyszałeś? — Sean zamknął drzwi i obrócił się w kierunku swojego
nadciągającego przeznaczenia. Dziś w nocy to wszystko pójdzie na dno, był tego pewny.
Wolał, żeby nie doszło do rękoczynów. Nie dlatego, że nie sądził by mógł pokonać swojego
najlepszego przyjaciela w walce, gdyby do tego doszło. To prawdopodobnie byłaby po prostu
piekielna burda, a on dopiero co skończył spłacać sprzęt.
— Sasha podrzuciła ją, gdy jechała na naszą randkę, dziś wieczorem. — Keenan
skrzyżował ramiona na piersi. — Więc?
26
— Teraz chodzisz z Sashą? Panną osobowość? — No, teraz to było interesujące. —
Myślałem, że nie była w twoim typie. Powiedziałeś, że gdyby była trochę bardziej
entuzjastyczna, to by odleciała. Co jest?
— Jest… strona Sashy, której do niedawna nie znałem. Ale to nie dlatego tu przyszedłem.
— Zrobił krok naprzód i dźgnął Seana sztywnym palcem w pierś. — Co moja kuzynka robiła
u ciebie i dlaczego wyglądała jak dziewczynka przyłapana z ręką w słoiku z ciastkami, gdy
zadałem jej to samo pytanie?
Sean wzruszył ramionami i ominął oskarżający palec, kierując się do barku. — Robiliśmy
sesję. Keeley myśli, że mogłaby zostać modelką, a ja uważam to za wspaniały pomysł. Z tymi
wysokimi kośćmi policzkowymi i wielkimi, ciemnymi oczami jest naturalna. Chcesz
szkockiej? — Zaczął nalewać sobie jednego, upewniając się, że uważał by trzymać oczy
utkwione w bursztynowym płynie, rozpryskującym się w kieliszku z ciętego szkła, zamiast w
ponurej twarzy Keenana.
24
Chyba o czymś zapomniał.
25
A co ciebie to obchodzi? Nikt nie lubi takich, co zaglądają innym do dupy przez mikroskop.
26
Więc to nie twój zasrany interes.
— Nie, nie chcę szkockiej. Sasha czeka na mnie w samochodzie. — Keenan przeszedł
obok stacji roboczej, nadal się krzywiąc. Potem jego wzrok padł na drukarkę i kartki, leżące
na tacce wydruków. Zbyt późno Sean przypomniał sobie, że Keeley w maleńkim,
czerwonym, koronkowym komplecie bielizny była ostatnią rzeczą, którą wydrukował.
— Słuchaj, Keenan — Zaczął, odstawiając swojego drinka.
— Sesja modelingu, co? — Keenan chwycił, leżącą na wierzchu fotografię, błyszczącą
odbitkę
27
Keeley w prowokacyjnej pozie, pokazującej otoczki jej sutków. Jej usta były w
połowie otwarte, a oczy zamknięte w wyrazie kociej zmysłowości. Keenan ścisnął wydruk w
jednej, dużej pięści i odwrócił się do Seana. — Co to, do chuja, jest?
Sean wziął głęboki oddech. — To przykład fotografii buduarowej. Keeley powiedziała…
powiedziała, że chce te pozy dla kogoś wyjątkowego. — Mówienie tych słów głośno, bolało,
ale było bardziej niż oczywiste, że Keenan był zbyt rozgniewany, żeby zauważyć ból swojego
przyjaciela.
— Czy ty mi mówisz, że — Zbliżył się do Seana ze zdjęciem nadal zaciśniętym w pięści.
— robiłeś pornograficzne zdjęcia mojej malutkiej kuzynce?
— Taa, robiłem. I wiesz, co? — Ciągnął Sean, wiedząc, że dolewał oliwy do ognia. —
Cieszyłem się każdą minutą tego. Zawsze chciałem zbliżyć się bardziej do Keeley — zawsze
chciałem szansy działać zgodnie z tym, co mogłoby być między nami. Ale ty, — Dźgnął
sztywnym palcem szeroką pierś Keenana. — ty zawsze stałeś na drodze. Trzymając mnie z
daleka od niej. Upewniając się, że wiedziałem, że jest niedostępna.
— To dlatego, że jest niedostępna. — Głos Keenana był trochę więcej niż warknięciem.
— Dlaczego? — Sean wygiął brew na swojego przyjaciela. — Bo żaden mężczyzna nie
jest dla niej wystarczająco dobry czy dlatego, że ja nie jestem dla niej wystarczająco dobry?
Ponieważ jestem biały.
— O czym ty, do kurwy, opowiadasz? — Mimo zuchwałości jego słów, Keenan wyglądał
niewyraźnie.
— Wiedziałem. — Sean spojrzał gniewnie na swojego najlepszego przyjaciela. — Tak
długo, jak chodzi o ciebie, jestem bardzo akceptowalny, żeby być jej przyjacielem, ale
zupełnie nie wystarczająco dobry, żeby być jej mężczyzną. Czyż nie tak?
— A co, jeśli tak? — Głos Keenana był niski i srogi. — Powiedz mi coś, Sean — jaki
czarny mężczyzna będzie chciał być z nią po tym, jak będzie z tobą?
28
I jak mam leczyć jej
złamane serce po tym jak jej użyjesz i wyrzucisz jak robisz ze wszystkimi, swoimi kobietami?
— Użyję jej i wyrzucę? — Sean poczuł, że jego dłonie zaciskają się w pięści. — Czy to
naprawdę to, co o mnie myślisz?
27
Osobiście wolę wydruki na papierze matowym. Może mają odrobinę mniejszą ostrośd, ale wyglądają
świetnie.
28
Ja nie wiedziałem, że murzyni to tacy rasiści.
— Co powinienem myśleć? — Ryknął Keenan. — Widzę cię w całym mieście, każdego
tygodnia z inną laską. Pozwól, że coś ci powiem, Sean. Keeley nie jest jakąś nową zabawką
do pieprzenia, którą możesz się bawić, aż się nią znudzisz. Jest moim ciałem i krwią i nie
chcę widzieć jej zranionej.
— A ja nie próbuję jej zranić. — Sean utrzymał cichy i spokojny głos. — Przykro mi, jeśli
widzisz mnie, jako grającego na uczuciach, Keenan, ale Keeley to dla mnie więcej niż to.
Kobiety, z którymi widzisz mnie na mieście, to klientki — zwykle przylatują na sesję ze mną,
a ja oprowadzam je w ramach uprzejmości.
Keenan prychnął, jego niedowierzanie było wypisane na całej twarzy. — Jakaś
uprzejmość. Zawsze zastanawiałem się, dlaczego chciałeś zostawić swoją stabilną pracę i
wskoczyć na głęboką wodę w coś tak niestałego, jak fotografia. Sądzę, że teraz wiem. To
wszystko te piękne cipki, które zdobywasz. Ale mówię ci teraz, Keeley nie będzie jednym z
twoich podbojów.
Sean zacisnął szczękę. — Jak wiele razy musze ci mówić, że Keeley nie jest dla mnie tylko
kolejnym kawałkiem dupy? Do cholery, Keenan. Ja ją kocham! — Gdy wypowiedział te
słowa, wiedział, że to była prawda. Od pierwszej chwili, gdy zobaczył Keeley Jackson, nawet
wcześniej, gdy nosiła aparat na zębach i okulary, wiedział, że należała do jego życia.
— Kocham ją. — Powtórzył, biorąc głęboki oddech i patrząc swojemu najlepszemu
przyjacielowi w oczy. — I gdybyś nie spędził tak wielu lat, trzymając nas osobno, mógłbym
mieć u niej szansę. Ale teraz jest za późno — jest z jakimś gościem, który nie zasługuje, żeby
ją dotykać — nie zasługuje, żeby być nigdzie w pobliżu niej. Ale założę się, że ty bardziej niż
go aprobujesz, huh? Bo kimkolwiek on jest, założę się o milion dolarów, że jest czarny.
Keenan potrząsnął głową, wyglądając na zmieszanego. — O czym ty, do diabła mówisz?
Keeley nie spotyka się z nikim — czarnym ani białym. Nie miała chłopaka, odkąd skończyła
college pół roku temu.
— Co? — To była kolej Seana na wyglądanie na zmieszanego. — Ale powiedziała…
mówiła mi, że te zdjęcia były dla specjalnego mężczyzny w jej życiu.
Keenan zmarszczył brew. — Cóż, jeśli nie spotkała kogoś, o kim nie wiem, co jest
wątpliwe,
29
to robi z ciebie głupka, Sean.
— Nie, nie mogę w to uwierzyć. Chyba, że… chyba, że próbowała przyciągnąć moją
uwagę. — Nagle obraz jej w obcisłej, czarnej sukience na przyjęciu bożonarodzeniowym,
rozbłysnął w jego mózgu. Sposób, w jaki upewniła się, że otrze się o niego, żeby wiedział, że
nie nosiła niczego pod spodem. To, jak osaczyła go pod jemiołą. Do diabła, to, jak patrzyła na
niego, gdy byli dziećmi. Czy mogłoby być tak, że czuła do niego to samo, co on do niej i to
był jej sposób, żeby go o tym poinformować? Sean poczuł, że jego serce podskoczyło.
Cholera, jeśli to była prawda…
29
Szkoda, że pies łaocuchowy jej jeszcze pasa cnoty nie założył.
— O czym ty mówisz? Dlaczego miałaby chcieć przyciągnąć twoją uwagę? — Zażądał
odpowiedzi Keenan, przerywając ciąg myśli Seana.
— Może dlatego, że spędziłem tak dużo mojego życia, próbując nie poświęcać jej żadnej
uwagi. Bo wiedziałem, że to cię wkurwi, jeśli będę umawiał się z twoją kuzynką. Cóż,
pozwól, że coś ci powiem, Keenan. — Poszedł bliżej i położył jedną rękę na szerokim
ramieniu swojego przyjaciela. — Już dłużej nie ustępuję. Zrozumienie tego mogło mi zająć
piekielnie dużo czasu, ale chcę Keeley w moim życiu, więcej niż, jako przyjaciółka. I przykro
mi, jeśli masz z tym problemy, ale to sprawa między Keeley i mną. Obiecuję ci, że niej nie
zranię, Keenan, ale nie mogę obiecać, że za nią nie pójdę. Kocham ją.
— Teraz myślisz, że ją kochasz. — Warknął Keenan. — Ale za pół roku od teraz, to ja
będę tym, który będzie zbierał szczątki.
— Mówię ci, człowieku, to nie jest sposób, w jaki to pójdzie. — Zaprzeczył Sean.
— Oczywiście, że nie. — Keenan wzruszeniem ramienia strącił rękę Seana i skierował się
do drzwi. — Muszę iść. Nie mogę dłużej o tym rozmawiać. — Wypadł z poddasza,
zostawiając Seana, czującego zawroty głowy.
Opadł na stołek przy barku i wziął długi łyk swojej zapomnianej szkockiej. Jak diabli
nienawidził straty przyjaźni Keenana, ale naprawdę wierzył, że obiekcje jego przyjaciela szły
głębiej niż problem z czernią i bielą skóry. Keenan był autentyczny w swoim strachu, że Sean
zrani Keeley.
Nigdy. Sean zamknął oczy, wyobrażając sobie Keeley w jego życiu na stałe. Jej duże,
ciemne oczy i jej gładka skóra w kolorze mokki, odgrywały dużą rolę w jego fantazji. Ale nie
mógł zaprzeczyć, że kochał też jej poczucie humoru i ostrą inteligencję. Była oszałamiająca i
zabawna, i seksowna, i sprytna — wszystkie rzeczy, których szukał w kobiecie.
Więc, dlaczego udawała, że w jej życiu był inny mężczyzna? Mężczyzna, dla którego
robiła te zdjęcia? Odpowiedź wydawała się bardziej niż oczywista, gdy Sean o tym pomyślał.
Zrobiła to, żeby zmusić go do zauważenia jej — sprawić, żeby był zazdrosny. I niech to
diabli, jeśli jej sztuczka nie zadziałała. Cóż… Sean uśmiechnął się do siebie szeroko. Miał
kilka trików we własnym rękawie, a Keeley nie była jedyną, która potrafiła grać nieczysto.
Jutrzejszej nocy, miał zamiar pobić ją w jej własnej grze.
A potem zamierzał jej powiedzieć, że chciał jej w swoim życiu na zawsze.
Rozdział 6
To było teraz albo nigdy. Keeley stała przed poddaszem Keenana tak samo nerwowa
dzisiaj, jak była wczoraj. Jednak ten raz był inny. Zwycięzca brał wszystko. Albo tam wejdzie
i zdobędzie jego serce, albo odejdzie, wiedząc raz na zawsze, że nie nigdy będzie, nigdy nie
może być niczego między nimi.
Jeśli Sean mógłby pozwolić jej odejść, nie biorąc jej w ramiona i deklarując komukolwiek
i wszystkim, że była jego kobietą, to nie był mężczyzną, którym myślała, że był i nie był
mężczyzną dla niej.
To było to. Kochała go. Zawsze go kochała i nic nigdy tego nie zmieni, ale Keeley
odmawiała zatrzymywania dla niego swojego serca lub ciała, ani chwili dłużej.
Z oczami szeroko otwartymi i postanowieniem na swoim miejscu, Keeley zastukała do
drzwi Seana i czekała, żeby zobaczyć, co miała dla niej jej przyszłość. Odpowiedzenie nie
zajęło mu dużo czasu i gdy otworzył drzwi, jego obecność odebrała jej dech. Był ubrany
podobnie jak wczoraj, jedynym wyjątkiem było to, że był boso i nosił biały T-shirt zamiast
czarnego. Wyglądał jednak dokładnie tak samo przystojnie, co nie było zaskoczeniem.
— No. No. No. — Zakpiła, gdy powoli przesunął po niej spojrzeniem. Mimo tego, że była
ubrana w konserwatywne ubrania, ciemnoniebieskie jeansy i czarny golf, poczuła się przed
nim odsłonięta. — Pojawiłaś się.
Tak, jakby przegapiła okazje do uczynienia go swoim. — Powiedziałam, że będę. — I
miała to na myśli. Choćby tylko ostatni raz.
— Tak, mówiłaś. — Cofnął się, pozwalając jej wejść, zanim zatrzasnął drzwi i zamknął je
na zamek.
30
Serce Keeley dudniło, gdy poszła w głąb poddasza i skierowała się prosto do
parawanu do przebierania. Nie miała teraz nic do stracenia, z wyjątkiem nerwów i nie miała
zamiaru tego zrobić, wahając się. Dźwięk ostrego śmiechu Seana, zatrzymał ją. — Co,
żadnego cześć? Żadnego „jak ci minął dzień, Sean?”
Keeley pozostała zimna, gdy zerknęła przez ramię na niego, silna jak lodowa księżniczka.
— Oczekujesz, że wszystkie twoje modelki będą prowadziły z tobą bezwartościowe
pogawędki?
— Nie. — Odpalił, równie zimno, pomimo żaru, budującego się w jego oczach. — Ale,
żeby być uczciwym, zwykle też nie schodzę w dół nich.
Mówiąc o dzieleniu włosa na czworo. — Normalnie? — Co to, do cholery miało znaczyć?
— Tak, normalnie. Mimo wszystko to nie tak, że byłaś pierwszą osobą, która chciała
fotografii buduarowej, Keeley. — Jego zadowolony z siebie uśmiech wkurzył ją.
Niespodzianka, niespodzianka, Sean nie poddawał się bez walki.
30
Żeby nie wparował wściekły kuzyn z baseballem?
— Nie wątpię w to. — Keeley nie mogła powiedzieć czy kłamał, czy nie, ale niech ją
szlag, jeśli pozwoli, żeby jego słowa rozrywały jej serce. — Więc pozwól, że pochwalę cię za
bycie bardzo, bardzo dobrym w swojej pracy. — Odwróciła się i skierowała do parawanu,
rzucając za siebie. — Czy wspomniałam, że bardzo? — Weszła powolnym krokiem za ekran.
Gdy zniknęła mu z oczu, raz jeszcze postawiła torbę na małym stołku i zebrała swoją
odwagę na ostateczne przedstawienie. Drżącymi dłońmi otwarła worek i wyciągnęła cztery
przedmioty, włożone do środka. Przytrzymała jej jedną ręką, gdy przesunęła torbę drugą i
upuściła ją na podłogę, zanim położyła kostium na stołku.
Gdy ściągnęła golf, usłyszała kroki Seana, idące w jej stronę. Chociaż widział ją w jej
pełnej chwale, Keeley nadal zareagowała odruchowo i przyciągnęła sweter do piersi, żeby się
zakryć. Chciała to zrobić na swoich własnych warunkach i nie dawać mu nieprzewidzianego
pokazu.
Ale zamiast obejść ekran, jak się obawiała, zatrzymał się tuż przed nim. — Chciałabyś
kieliszek wina?
31
Choć ta myśl brzmiała jak jej wersja nieba na ziemi, nie chciała, żeby jej zmysły były
stłumione przez alkohol, ani nie chciała ryzykować, że chluśnie jej tym drinkiem w twarz,
gdy już odegra swoją finałową scenę. — Nie. Dzięki. — Czując się teraz w każdy sposób
niedorzecznie, upuściła bluzkę do swojej torby. — Za sekundę wyjdę.
— Nie spiesz się. — Zawołał. — Chcemy, żeby twoja ostatnia sesja była pamiętna.
— Będzie. — Obiecała. W ten sposób czy w inny, będzie pamiętać dzisiejszą noc przez
resztę jej życia. — Prawie skończyłam. — Uśmiechnęła się do siebie, gdy zerknęła na skąpy
strój, czekający na nią. Założenie go nie zajęłoby jej w ogóle żadnego czasu, ani jemu zdjęcie
go. — Góra dwie minuty.
— Dobrze. Ustawię sprzęt.
Gdy przygotował wszystko, ona rozebrała się, nie zawracając sobie głowy, żeby złożyć
ubranie, gdy je zdjęła. Była gotowa, żeby ten wieczór się zaczął i miała ważniejsze rzeczy na
głowie. Tracenia czasu na składanie ubrań nie było w planie. Ani trwonienia cennych chwil
na śnienie na jawie. To był czas, żeby się ubrać i zagrać jej ostatnią kartą.
Tym razem strój był jej własnym wyborem, wybranym w celu podsycenia pożądania
Seana. Inne stroje były czystym seksem, zostawiając tylko nutę „tego czegoś,” nad którym
mógł się ślinić. Dziś w nocy miała inny pomysł. Dziś w mocy nie zostawi niczego wyobraźni.
Gdy była naga, sięgnęła po pierwszą część, biały kołnierzyk koszuli z przypiętą do niego
czarną muszką. Zapięła kołnierz wokół szyi i szybkim szarpnięciem wyprostowała go
idealnie. Następnie chwyciła pasujące, nakrochmalone, białe mankiety koszuli i umieściła je
na przegubach, zanim wsunęła stopy w czarne, wysokie szpilki.
31
Związki artystów z winem są całkowicie jasne i zrozumiałe.
Keeley nie była pewna czy szpilki były butami wybieranymi dla Króliczków Playboya, ale
sprawiały, że jej nogi wyglądały gorąco jak piekło. Poza tym jeśli sprawy pójdą dobrze,
jedyną rzeczą, którą będzie musiała robić w tych szpilkach, będzie wbijanie ich w plecy
Seana, gdy będzie ją pieprzył. Jako ostatnie, ale nie najmniej ważne, wzięła różowo białe,
atłasowe, królicze uszy na opasce na włosy i założyła ją sobie na głowę.
Pogrążona głęboko w myślach, wzburzyła swoje spiralnie skręcone włosy i zerknęła w
lustro, na swoje odbicie. W tym stroju nie nosiła już dłużej żadnych pozostałości „Squints,”
którą znał Sean, gdy byli młodsi. Była silną, zmysłową kobietą z, jeśli mogła tak o sobie
powiedzieć, bardzo ładnym ciałem, które zostało zaakcentowane przez jej interpretację
idealnego stroju Playboy’a. Subtelne to nie było, ale nie było szansy w piekle, żeby był w
stanie oprzeć się swojemu własnemu, osobistemu Króliczkowi.
— Jestem gotowy, kiedy tylko ty będziesz. — Zawołał, przerywając jej ciąg myśli.
— Wątpię. — Wyszeptała do swojego odbicia.
— Jak wiele zmian kostiumów dzisiaj robimy?
— Przyniosłam tylko jeden strój. — Zapewniła go Keeley. Ale co to był za strój. Albo co
to nie był za strój, w zależności, jak się patrzyło na jej nie skrywające niczego, królicze
przebranie.
— Naprawdę? — Jego głos brzmiał na zaskoczony. — Miałaś nadzieję, że dzisiaj tylko
wejdziesz i wyjdziesz?
— Zupełnie nie. — Keeley wyszła zza parawanu, położyła rekę na biodrze i uśmiechnęła
się. Sean był przy biurku, grzebiąc przy drukarce i nie spojrzał jeszcze w górę, zmuszając ją
do wzięcia spraw w swoje ręce. Chrząknęła, żeby przyciągnąć jego uwagę, a gdy spojrzał w
górę, jego szczęka opadła. — Nie sądziłam, żebym mogła zrobić dużo, żeby przebić ten strój,
więc po co zawracać sobie głowę?
— Racja. — Jego wyraz twarzy był bezcenny, tak samo, jak sposób, w jaki oceniał
spojrzeniem jej nagie ciało.
Jej sutki stwardniały pod jego intensywnym wzrokiem, a jej cipka zwilgotniała. Zajęło
kilka sekund zanim Sean popatrzył jej w oczy, a gdy to zrobił, znalazła w jego oczach to,
czego szukała. Nie ważne czy kiedykolwiek się złamie i podda się swojemu pragnieniu jej,
czy nie, Keeley bez wątpliwości wiedziała, że jej pragnął. W końcu, po tych wszystkich
latach widział ją tym, kim była, a nie tym, z kim była spokrewniona. Ostatnią rzeczą, która
pozostała, było przekonać go, żeby coś z tym zrobił.
Z pewnością siebie, którą dopiero zaczęła posiadać, Keeley przespacerowała przez pokój,
zatrzymując się cale od jego biurka. — Więc… — Pochyliła głowę na bok i przyglądała mu
się z nieśmiałym uśmiechem. — Co o tym myślisz?
— Co o tym myślę? — Sean zamrugał kilka razy i potrząsnął głową. — Myślę, że
próbujesz mnie zabić.
— Nigdy to. — Nie mogłaby kochać się z martwym człowiekiem.
— Mam tylko jedno pytanie. — Oczy Seana raz jeszcze zaczęły się skupiać. — Kiedy
przeszliśmy od zdjęć buduarowych do fotografii czystej nagości? — Jego oczy mogły być
ostre, ale umysł nie był.
— Nie jestem naga, Sean. — Keeley lekko pociągnęła za swoje mankiety, zanim uniosła
dłonie do muszki. Udała, że poprawia przyszyty materiał, wdzięcząc się przed nim. — Noszę
kołnierzyk od koszuli, mankiety i muszkę. — Wskazała palce u nóg by zwrócić jego uwagę
na jej obcasy. — I noszę buty, choć przypuszczam, że one nie liczą się, jako ubranie.
— Nic, co nosisz, nie liczy się jako ubranie.
— Narzekasz? — Keeley uniosła z determinacją podbródek, ośmielając go, żeby skłamał.
— Do diabła, nie. Komentuję. — Jego głęboki głos zadudnił. — Jeśli nie jesteś tu, żeby
mnie zabić, to mogę wyciągnąć tylko jeden wniosek.
— Jaki?
— Że jesteś gotowa przystąpić do interesów.
Na więcej sposobów niż jeden. — Więc możemy przejść do kanapy? — Keeley odwróciła
się i ruszyła w kierunku czerwonego rekwizytu, wkładając dodatkowe kołysanie w swoje
nagie biodra. Słowa „zwycięzca bierze wszystko” zapętliły się w jej umyśle. Zrobi wszystko,
czego będzie trzeba, żeby zdobyć swojego mężczyznę. — Jak chcesz mnie upoz —
— Nie chcę.
Uśmiech Keeley zbladł, gdy się odwróciła. Czy miał zamiar oznajmić koniec sesji? —
Dlaczego nie?
Jakby wyczuwając jej konsternację, pospieszył z zapewnieniem. — Nie chcę upozować cię
na kanapie. Myślę, że ten mały zestaw zasługuje na coś odrobinę innego. — Sean przeszedł
obok niej, do strefy kuchennej poddasza i wyciągnął stołek barowy.
Zaniósł go przed kominek i postawił na białym, futrzanym dywaniku. Po ustawieniu
stołka, rozniecił mały ogień pilotem, a potem gestem dał znać, żeby do niego podeszła. —
Chcę, żebyś siadła na krawędzi, położyła ręce na stołku za sobą i przechyliła się na nim w tył.
— Gdy mówił, demonstrował to, co miał na myśli. — Rozsuń też trochę nogi.
— Rozsunąć nogi. — Zrobiła jak prosił, drżąc z oczekiwania przez cały czas. Wyściełane,
skórzane siedzisko stołka było zimne na jej gołym tyłku i mogła poczuć swoją cipkę,
otwierającą się w tej prowokacyjnej pozie. Pomimo wszystkiego, co zrobiła, żeby tu dotrzeć,
zagrzewających do wysiłku przemów, ryzykownych ubrań, nadal czuła się przez niego
przytłoczona, w każdym sensie tego słowa. — W ten sposób? — Wygięła brew, ośmielając
go do komentarza.
— Nie. — Sean podszedł naprzód i położył ciepłe ręce na jej udach, rozkładając je szerzej.
Opadł na kolana przed nią i umieścił jej stopy na dolnym szczeblu stołka, a potem przesunął
swoje rece z powrotem w górę do szczytu jej ud. Pozycja, w której był, zrównała jego twarz z
jej otwartą cipką.
Natychmiastowe wspomnienia jego ust, ucztujących na jej przegrzanej płci, zalały jej
umysł. Jej umysł nie był jedyną rzeczą, która zaczynała być zalana. Tak samo jej cipka, a po
sposobie, w jaki Sean zacisnął swoje palce na jej ciele, mógł to stwierdzić. Jego nozdrza
drgały, jakby mógł wyczuć jej pożądanie i po raz pierwszy od długiego czasu, była
zadowolona, że jej ciemna skóra ukryła jej zawstydzenie.
— Będę robił zdjęcia z tego kąta. — Mruknął Sean, patrząc w górę, spomiędzy jej nóg.
Jego oczy były zaszklone i nie było wątpliwości w jej umyśle, że był tak podniecony, jak ona.
— W porządku?
— Wporzo. — Mógł robić jej zdjęcia w każdej pozycji, w jakiej chciał. Keeley była
pewna, że już to udowodniła.
— Wspaniale. — Uśmiechnął się do niej, gdy podniósł się i odszedł. Natychmiast
zatęskniła za uczuciem jego dłoni na jej przegrzanej skórze, ale jeśli sprawy pójdą tak, jak
miała nadzieję, strata jego dotyku będzie tylko tymczasową rzeczą.
Gdy Sean wrócił do niej, miał w ręce aparat. — Gotowa? — Zapytał, z powrotem w trybie
profesjonalnym.
— Gotowa i chętna. — Na wszystko, czego chcesz, dodała do siebie, gdy wygięła plecy.
Jeśli uchwycił jej dwuznaczność, nie pokazał tego. Klęcząc między jej nogami, skierował
aparat w górę, kilka cali od jej nabrzmiałej, wilgotnej cipki i zaczął strzelać zdjęcie za
zdjęciem. Pracując, wydawał ciche polecenia, utrzymując swoją profesjonalną postawę.
Przez sposób, w jakim ją ustawił, Keeley nie mogła powiedzieć czy robił bezpośrednie
zdjęcia jej otwartej płci, czy był to tylko drugoplanowy widok, gdy ustawiał ostrość na górną
część jej ciała, nie, żeby to naprawdę miało znaczenie. Jakkolwiek chciał ją fotografować, dla
niej to było w porządku. Po wczorajszym dniu, musiała przyznać o sobie coś, czego nigdy nie
uważała za prawdziwe. Uwielbiała to, jak się czuła, eksponując piersi i cipkę, nie tylko dla
niego, ale także do obiektywu.
32
Nigdy nie czuła się tak piękna, tak chciana, tak żywa. Kto by pomyślał? Mała Squints.
Zamknięta dziwaczka. Im więcej klikał aparat, tym bardziej się skręcała, otwierała nogi,
wystawiała cipkę na jego widok. Część jej chciała, żeby odłożył aparat i wbił swojego fiuta
głęboko wewnątrz niej, a inna chciała, żeby kontynuował fotografowanie, gdy wystawiała się
dla jego przyjemności oglądania.
Jej myśli, wiedza, że patrzył i ciepło ognia, to wszystko zmieszało się, sprawiając, że była
cała rozgrzana. Nie zauważała nawet, że była prawie naga. Gdyby zamknęła oczy, mogła
32
Wbrew pozorom, fotografowie nie zbierają się i nie przechwalają się, który ma dłuższego… obiektywa.
sobie prawie wyobrazić doznanie jego palców przebiegających po rozpalonej skórze i
zanurzających się głęboko między jej nogi by pieścić palcami jej śliską cipkę.
Była tak kurewsko nakręcona, że nawet bez dotykania się albo bycia dotykaną przez
Seana, czuła się bliska orgazmu. Zagubiona w doznaniu chwili, potrzebowała chwili by
zrozumieć, że już jej nie fotografował. Zamiast tego, stał przed nią, obserwując ją
przymkniętymi oczami.
Keeley czekała, aż dotrze do niej zawstydzenia, ale żadne nie nadeszło. Najwyraźniej
kolejne z jej zahamowań gryzło ziemię. — Więc skończyliśmy? — Te słowa wyszły bardziej
ochryple niż zamierzała, ale nic nie mogła na to poradzić. Jej powieki były ciężkie, gdy
usiadła normalnie i zaczęła zamykać nogi. Ale jej działania zostały zatrzymane przez Seana,
gdy podszedł bliżej i położył dłoń na jej kolanie.
— Uwielbiasz to, czyż nie? — Zapytał, rozsuwając bardziej jej nogi. — Cieszysz się,
pokazywaniem swojej szparki do aparatu.
— Tak. — Wyszeptała, przyznając głośno to, co dopiero zaczęła przyznawać przed samą
sobą. — Bardzo to lubię.
— Jaką niespodzianką się okazałaś. — Mruknął, gdy pieścił jej policzek wierzchem dłoni.
Keeley potrzebowała wszystkiego, żeby nie zamknąć oczu i mruczeć jak kotka pod jego
delikatną pieszczotą. Zamiast tego zmusiła się do pozostania chłodną, mimo ognistego piekła,
płonącego w niej.
— Niespodzianką, Hmm? — Wygięła brew.
— Ekscytującą niespodzianką. — Powiedział, gdy opuścił rękę i zrobił krok w tył. —
Zejdź.
Jego gwałtowna zmiana zaskoczyła ją. — Skończyliśmy? — Zapytała, zsuwając się ze
stołka. Jej ciało bolało od pozowania, ale to było nic w porównaniu z bólem w jej sercu na
myśl, że to było wszystko. — Tak szybko?
— Nie. — Sean podniósł porzucony stołek i ściągnął go z dywanu, zanim wrócił by stanąć
przed nią. Jego wyraz twarzy był zamknięty i choć zajrzała głęboko w jego oczy, nie mogła
domyślić się, o czym myślał. — Mam pomysł na pewne specjalne zdjęcia, które chcę z tobą
zrobić.
— Specjalne? — O czym on myślał?
— Tak. Te byłyby tylko dla moich oczu. — Jego głos był niski. — Nie włączałbym tego
do tej paczki dla twojego faceta.
Była tak zatracona w obietnicy jego spojrzenia, że to zamgliło jej umysł na wszystko, poza
nim. — Mojego faceta?
— Tak. Te byłyby do mojego własnego, osobistego portfolio. Coś, co zawsze chciałem
sfotografować, ale nigdy nie byłem w stanie, ponieważ nigdy nie znalazłem właściwej
modelki. — Intensywność jego spojrzenia sprawiła, że po raz pierwszy tej nocy chciała się
zakryć. — Myślę, że ty mogłabyś nią być, ale tylko, jeśli jesteś wystarczająco śmiała i jeśli
myślisz, że twój mężczyzna nie będzie miał nic przeciwko.
Znowu zaczynał, gadał nonsensy. — Mężczyzna? — Jedyny człowiek, który pasował do
tego określenia, stał przed nią, ani trochę mądrzejszy, jeśli chodziło o jego bardzo ważną rolę
w jej życiu. — O czym ty mówisz?
— Twój mężczyzna. Ten, dla którego robisz te zdjęcia. Nie chciałbym, żeby mój mały
projekt wchodził między waszą dwójkę.
— Ach, on. — Powiedziała, zastanawiając się czy jej kłamstwo w końcu stanie się końcem
tej szarady. — Jest z rodzaju tych o bardzo otwartym umyśle.
— Musi być, żeby pozwolić innemu mężczyźnie robić ci tak intymne zdjęcia. — Jego
wargi były skierowane w górę, w uśmiechu tak prawdziwym, jak jej udawany chłopak. Czy
był zazdrosny o jej fantomowego mężczyznę? — Wiem, że gdybyś była moja…
— Tak? — Popędziła.
Porzucił uśmiech i wpatrywał się intensywnie w jej oczy. — Nigdy nie pozwoliłbym
innemu mężczyźnie patrzeć na ciebie. — Zrobił krok w jej stronę. — Nigdy nie pozwoliłbym
innemu mężczyźnie gładzić twojej cipki i ssać twoich słodkich, dojrzałych sutków. Nawet,
gdyby to było, jako prezent dla mnie.
Jego słowa sprawiły, że tęskniła do niego. Gdyby on był jej mężczyzną, nie musiałaby być
zmuszona do zrobienia czegoś tak drastycznego, żeby zebrać jego uwagę. — Cóż, nie jest z
rodzaju zazdrośników. Poza tym, to o czym nie wie, go nie zaboli.
— Cudowna filozofia. — Nie była pewna czy był poważny, czy sarkastyczny, ale zanim
mogła wypytać o jego komentarz, odszedł, zostawiając ją, gapiącą się w zmieszaniu za nim.
Sean skierował się przez pokój do swojego sprzętu fotograficznego, chwycił statyw i
przyniósł go do miejsca, w którym stali. — Potrzebuję, żebyś się położyła na dywanie i
zaczynamy.
Dlaczego potrzebował statywu, żeby robić zdjęcia jej, leżącej? To nie miało sensu, nie to,
że dużo ich działań przez ostatnie dwa dni go miało, ale jednak. Jej ciekawość została
pobudzona. Keeley opuściła się na podłogę i rozciągnęła na miękkim, białym, sztucznym,
futrzanym dywaniku, kochając sposób, w jaki miękka sierść łaskotała jej nagą skórę.
— Obróć się na bok, twarzą do mnie. — Głos Seana był niski, wypełniony
niewypowiedzianą obietnicą.
Zrobiła jak kazał, ale podparła głowę na ręce, gdy obserwowała jak opuszcza statyw do
jego najniższego poziomu i zaczyna ustawiać ogniskową. — Tak przy okazji, jaki to będzie
rodzaj zdjęć?
Sean spojrzał i uśmiechnął się do niej znad aparatu. — Zdjęcia z penetracją.
Wyraz zmieszania na jej twarzy był bezcenny. W końcu Panna Thang
33
zaczynała
rozumieć, że nie wiedziała wszystkiego i nie miała kontroli nad wydarzeniami. Bardziej niż
kiedykolwiek, Sean był przekonany, że Keeley grała z nim od samego początku. Kłamała
przez cały czas. Nie robiła tych zdjęć dla nikogo, poza nim, a skoro o to chodziło, zamierzał
się cholernie upewnić, że dostanie zdjęcia życia. Czas przejść do następnej części gry.
— Zdjęcia z penetracją? — Jej głos uniósł się w zaskoczeniu, gdy usiadła i zerknęła na
niego. — Chodzi ci znów o zabawkę. Nie zabrałam ze sobą nicze —
— Nie z zabawkami. Ze mną. Z moim fiutem, żeby być dokładnym. — Miała nadzieję
trochę ją zszokować, ale zamiast tego uśmiechnęła się tym swoim powolnym, zmysłowym
uśmiechem.
— Myślisz, że — Jej wzrok opadł do krocza jego spodni, zanim znów podniósł się by
napotkać jego własny. — masz ochotę na takie zdjęcia?
O tak, miał ochotę. Wszystkie dziewięć cali niego.
34
— Z całą pewnością.
— I te zdjęcia będą tylko dla ciebie.
— Przysięgam. Podpiszę nawet umowę, która będzie to stwierdzać. To coś, co możesz
chcieć rozważyć, zanim następnym razem poczujesz się cała fotogeniczna.
— Nie będzie następnego razu. — Keeley położyła się z powrotem na futrze, wyglądając
na odprężoną i nonszalancko. — To moja jedna i jedyna podróż na ciemną stronę.
— Więc lepiej zrobię to dobrze. — Ponieważ miał być na zdjęciach, ustawił aparat na
zdalne wyzwalanie i włożył do kieszeni małe urządzenie bezprzewodowe. — Ten kostium
króliczka podsunął mi pomysł. Zawsze sądziłem, że zdjęcia w Playboy’u powinny być
odrobinę bardziej hardkorowe. Nie hardkorowe w stylu spuszczanie się na twarz, ale niektóre
ujęcia powinny wyglądać, jakby fotografowani się pieprzyli. — Uśmiechnął się, gdy
wyobraził ją sobie w różnorodnych pozach, które miał na myśli. — Chciałbym widzieć fiuty
śliskie od soków z cipki. Cipki otwarte i mokre, tylko czekające by się w nie zanurzyć. Wiesz,
co mam na myśli.
— Nie wiedziałam. — Powiedziała w zamyśleniu. — Ale teraz wiem.
— To jest to, co chce fotografować. Zdjęcia ciebie i mnie na krawędzi. Oczywiście nie
będziemy się pieprzyć naprawdę. — To ostatnie zdanie dodał tylko po to, żeby zobaczyć jej
reakcję, ale znów się rozczarował. Keeley nie pozwalała, żeby jej reakcje pokazały się w
jakikolwiek sposób.
— Oczywiście.
33
Miss Thang lub Miss Thing to określenie używane w odniesieniu do kobiety z wysoką samooceną lub
zarozumiałej.
34
Ok. 23 cm.
— Ale chcę ustawić to tak, żeby wyglądało, jakbyśmy to robili. Myślę, że kontrast mojego
jasnego fiuta przy twojej ciemnej cipce, będzie wyglądać fantastycznie na zdjęciu.
— Mmm… myślę, że to brzmi bosko. — Powiedziała, gdy podniosła ręce nad głowę. Ten
ruch wystawił jej gibkie piersi na pełen widok dla jego zachłannego spojrzenia. Czy
kiedykolwiek zmęczy się oglądaniem jej nago? Wątpił w to tak bardzo, jak wątpił, że ona
znudzi się pokazywaniem swojego ciała.
Był podniecony zachowaniem Keeley wczoraj, ale nic nie przygotowało go na wiedzę o
jej skrytej, ekshibicjonistycznej naturze. Nie sądził nawet, żeby wiedziała jak reagowała na
bycie w świetle obiektywu. Była stworzona do fotografowania nagości, stworzona dla niego i
wszystkich jego zboczonych fantazji. Sean nie wiedział jak przeoczył to wcześniej, ale ona
była tą jedyną, jedyną dla niego.
— Uklęknij, żebym mógł ustawić statyw do pierwszego ujęcia.
— Na kolanach, huh. — Uśmiechnęła się, gdy wykonała jego polecenie. — Zastanawiałam
się, jakim rodzajem zdjęć zaczniemy.
— Zamierzam ustawić to tak, żeby wyglądało, jakbyś ssała mojego kutasa. — Powiedział,
gdy dostosował wysokość statywu. Gdy był zadowolony z kierunku, ściągnął koszulę,
wyrzucił ją poza kadr i wszedł na scenę. — Myślisz, że możesz zrobić to przekonująco?
Chcemy, żeby te zdjęcia wyglądały dobrze.
Oblizała usta, gdy wpatrywała się w niego z głodem w oczach. — Dam z siebie wszystko.
— Wcale w to nie wątpię. — Po wyciągnięciu pilota z kieszeni, Sean rozpiął spodnie i
opuścił je razem z czarnymi bokserkami za swojego wzwiedzionego członka i w dół, do
podłogi. Mówił, gdy się rozbierał, ponieważ nie chciał, żeby to wyglądało, jakby robił coś
niezwykłego, jak przygotowywanie się do pieprzenia kobiety jego marzeń przed obiektywem.
— To, co będziemy robić, jest nazywane „fałszywym pieprzeniem.” Będę z tobą na zdjęciach,
ale nic się nie wydarzy. — To znaczy nie, dopóki nie sprawię, że będziesz mnie pragnąć tak
bardzo, jak ja ciebie. — Celem jest sprawienie, żeby widz, patrzący na zdjęcie, myślał, że coś
zaraz się stanie, albo już się stało.
— Więc chcesz, żebym udawała, że ssę twojego fiuta.
Na razie. — Racja. — Wyszedł ze sterty ubrań i kopnął je na bok. Wziął swój trzon w dłoń
i potarł go od podstawy do czubka. Keeley oblizała usta, gdy wpatrywała się w jego sztywną
długość. Jej jasnoróżowy język pozostawił po sobie wilgotny ślad, który Sean chciał
prześledzić główką swojego fiuta. Był bardziej niż gotowy na ten moment.
— Co chcesz, żebym zrobiła? — Wymruczała.
— Chcę żebyś została tam, gdzie jesteś i pozwoliła mi do siebie przyjść. Aparat jest
ustawiony, żeby ostrzył na twoich ustach, a ja mam pilota do zdalnego wyzwalania migawki.
Wszystko, co musisz zrobić, to podążać za moimi instrukcjami i wyglądać tak ponętnie, jak
zawsze. — Powiedział. — Po prostu udawaj, że zaraz pocałujesz po francusku główkę
mojego fiuta, a ja zadbam o resztę.
Wtraż jej twarzy, gdy mówił, rozpalił jego krew bardziej niż jej nagość. Jej oczy były
szkliste z pożądania, gdy pokiwała głową w zgodzie. — Jestem gotowa. — Jej głos był niski i
chrapliwy, jakby ona też miała trudności z pohamowaniem się. — Daj mi swojego fiuta.
Jej słowa były tak podniecające, jak sama kobieta. Jedną dłonią pogłaskał swojego fiuta, w
drugiej trzymał pilota, a przed nim klęczała najbardziej seksowna kobieta, jaka istniała. Życie
zwyczajnie nie mogło być lepsze niż to. Z intensywnością, której nie mógł powściągnąć, Sean
wpatrywał się w jej oczy, gdy podszedł do niej i ustawił swój członek przed jej ustami.
Zamiast po prostu wysunąć język, jak oczekiwał, Keeley przechyliła głowę i spojrzała w górę
w jego oczy, gdy zwinęła język i polizała miękko spodnią stronę jego główki, wydobywając
jęk z jego ciasno zaciśniętych ust.
O ja pierdolę! Nogi Seana drżały, a jego ręka zacisnęła się wokół jego erekcji, gdy patrzył
w dół, na piękną kobietę przed nim. Musiał mocno trzymać się nici swojej kontroli, żeby nie
pchnął za jej pełne, giętkie wargi, w sanktuarium jej ust.
— W ten sposób? — Zapytała miękkim tonem, przedzierając się przez jego udręczone
myśli. — Czy zrobiłam to w taki sposób, w jaki chciałeś?
W ten… och, taa… zdjęcia. Powinien robić zdjęcia. — To było idealne. Jednak zrób to
jeszcze raz, żebym mógł zrobić kolejne ujęcie. — Albo pierwsze, ale to była tylko semantyka.
Ścisnął swój trzon i rozkazał. — Liż mojego fiuta.
Bez wahania spełniła jego rozkaz. Choć przysiągłby na stos Biblii, że to niemożliwe,
Keeley w jakiś sposób udało się sprawić, że ten prosty akt był jeszcze bardziej seksowny niż
wcześniej. Przynajmniej tym razem miał przytomność umysłu, żeby nacisnąć przycisk i
zrobić zdjęcie.
— Mmm. — Mruknął, próbując jak tylko mógł, kontrolować swoje najbardziej
podstawowe instynkty, które upierały się, żeby rzucił ją na ten piękny tyłek i wypełnił jej
cipkę swoim bolącym trzonem. — Tym razem chcę, żebyś otwarła usta, jakbyś czekała, żeby
dostać pierwszy smak mnie. Pokaż mi jak jesteś spragniona mojej spermy.
— Tak? — Dokładnie tak, jak myślał, widok jej chętnego podporządkowania i wyraz
namiętnego głodu na jej twarzy, były kurewsko piękne. Zrobił parę zdjęć, zanim dodał. — To
jest dobre, ale otwórz trochę bardziej.
Zamiast posłuchać jak zrobiła to wcześniej, Keeley zamknęła usta i przechyliła głowę,
jakby właśnie coś przyszło jej do głowy. — Może, żeby uczynić sprawy… realistycznymi,
powinnam zrobić odrobinę więcej.
— Co na przykład?
— Mogłabym wziąć cię w usta, tylko na sekundę. Żeby dać iluzję ruchu. To sprawiłoby
też, że twój fiut byłby ładny i błyszczący.
— Mokry jest dobry. — Chociaż był zaskoczony przez jej sugestię, nie zamierzał jej
odrzucać. — Ale tylko, jeśli myślisz, że sobie z tym poradzisz.
— Tylko mnie obserwuj. — Tak, jakby mógł się odwrócić. Keeley odsunęła jego rękę i
zastąpiła ją własną. Jej palce pogładziły go, ucząc się jego penisa. Już był gotowy zatrzymać
jej ruch, obawiając się, że wyleje się w jej dłoń, gdy w końcu poruszyła się naprzód by
otoczyć go swoimi ustami.
Na jej ustach był sekretny uśmieszek, zanim otwarła je by go przyjąć i to sprawiło, że Sean
zastanowił się, kto tu grał z kim. Chociaż w tej dokładnie chwili, nie dbał o to. Nic innego nie
miało znaczenia. Keeley miała zaraz ssać jego fiuta.
Jeśli potrzebował jakiegokolwiek dalszego dowodu, innego niż jego własny, zdrowy
rozsądek, że Keeley nie była nowicjuszką w sprawach seksu, otrzymał go z nawiązką, gdy
wzięła jego kutasa tak głęboko w swoje usta, że jego podobny do grzyba czubek musnął tył
jej gardła przy pierwszym ruchu w dół. Nie była nowicjuszką w sztuce fellatio, raczej
mistrzynią. Nie wiedział, gdzie, kiedy ani dlaczego wiedziała rzeczy, które wiedziała ani o to
nie dbał. Zwyczajnie cieszył się owocami jej wiedzy.
Była kurewsko niesamowita.
— To jest to. Ssij mnie. — Rozkazał ochrypłym głosem.
Ścisnął nogi tak, żeby jego kolana nie załamały się, gdy brała go w swoje słodkie usta. To,
co zaczęło się, jako „sekunda” zmieniło się w najdłuższą minutę jego życia. Zwalczył z
pragnieniem zaciśnięcia rąk w jej włosach i pieprzenia jej ust. Ale robienie tego nie było w
jego planach. Miał plan, którego się trzymał i nigdy go nie zrealizuje, jeśli podda się rozkoszy
jej ust.
— To wystarczy, kochanie. — Choć wiedział, że jego fiut nigdy mu nie wybaczy, Sean
odepchnął ją. — Przestań, Keeley.
Jęknęła z rozczarowania, gdy zaczął się odsuwać. Jej wargi były nabrzmiałe do czasu, gdy
wysunął się z jej chętnych ust. Nigdy wcześniej nie chciał pocałować jej tak bardzo, jak w tej
chwili. Ale nie zrobił tego. Nie mógł. Musiał sprowadzić swój umysł z powrotem na
właściwy tor, zanim spieprzy swoją szansę z nią na dobre. — Przejdźmy dalej. Połóż się.
Muszę przestawić aparat.
— Nie musimy… jeszcze kończyć. — Jej głos był gruby z pożądania i wyglądała tak, jak
on się czuł — podniecona ponad wszelkie pojęcie.
— Tak, musimy. — Zanim dojdzie w jej mięsistych ustach, zamiast w jej ciasnej cipce tak,
jak chciał. — A teraz się połóż. — Rozkazał, gdy podchodził na drżących nogach do aparatu.
— Zawsze byłeś taki apodyktyczny? — Gderała, kładąc się. Brzmiała jak dziecko, które
właśnie straciło ulubioną zabawkę. Mógł się z nią porównać.
— Tak. — Powiedział z całą szczerością. Był na krawędzi, tak samo, jak ona i nie było
niczego, czego pragnąłby bardziej niż pieprzyć ją, ale nie mógł, dopóki ona nie przyzna
jednej, małej rzeczy. — Chcę, żebyś obróciła się, aż twoje nogi będą skierowane w kierunku
aparatu i położyła się na boku. Zegnij obie nogi, ale jedną połóż płasko na podłodze, a drógą
ustaw prosto w górę, aż twoja stopa będzie płasko na dywanie. Ogólnie będziesz tworzyć
literę L swoimi nogami.
— W ten sposób? — Zapytała, gdy ustawiła się w pozycji.
— Dokładnie. — Światło migotało na wilgoci zgromadzonej pomiędzy nagimi wargami jej
cipki. — Jesteś mokra. — Mruknął, gdy dostosował ogniskową. Gdy chciała zamknąć nogi,
potrząsną głową, powstrzymując jej ruch. — Nie, Keeley. To dobrze. Sprawi, że zdjęcia będą
wyglądać bardziej autentycznie. — I sprawi, że jego fiut będzie bolał jeszcze bardziej.
— Co będziemy robic teraz? — Chciała wiedzieć.
Chcę zrobić kilka rozgrzewkowych zdjęć ze mną, gładzącym twoją łechtaczkę i zdjęcia
moich palców, zagłębionych częściowo, a potem całkowicie w twojej małej, ciasnej cipce. —
Sean zerknął znad aparatu by ocenić jej reakcję. Jego Keeley nie wydawała się w
najmniejszym stopniu onieśmielona przez jego prowokacyjne żądanie. W rzeczywistości
wyglądała dokładnie odwrotnie — gotowa, chętna i zdolna. Jego trzy ulubione słowa, gdy
chodziło o pojedynczą kobietę. A nie było żadnej kobiety, bardziej seksownej od Keeley. —
Jeśli to dla ciebie w porządku, oczywiście. Nie chcę zrobić niczego, co sprawi, że poczujesz
się niekomfortowo. — Po prostu chcę się upewnić, że będziesz w pełni podniecona, zanim
zanurzę mojego fiuta głęboko w tobie, dodał do siebie.
— Oczywiście, że to w porządku. Wszystko dla zdjęcia. — Słowa Keeley mogły być
nonszalanckie, ale jej ton głosu nie.
— Racja. Zdjęcia. — Tylko jeszcze kilka sekund zajęło Seanowi ustawienie aparatu,
głównie dlatego, że za bardzo się spieszył by do niej dołączyć. Musiał ciągle przypominać
sobie, że to był tylko podstęp. Rzeczy nie musiały być idealne, jednak artysta w nim żądał nie
mniej niż perfekcji, gdy uchwycił piękno Keeley. Gdy był pewien, że wszystko było w
porządku, jeszcze raz dołączył do niej na futrze. Tym razem ustawił się za nią, przesuwając
jej nogę, aż spoczywała na jego biodrze, dając kamerze widok z lotu orła na jej cipkę.
— Mmm. — Przycisnęła się tyłem do niego, pocierając swoim okrągłym, wspaniałym
tyłeczkiem o jego fiuta i Sean prawie doszedł w tej chwili. Cholera, ona była gorąca! Jak
długo marzył o tej chwili — marzył o byciu nago z Keeley? A teraz jego marzenie stało się
rzeczywistością.
Miał pierwotne pragnienie, żeby unieść jej nogę odrobinę bardziej i wejść w nią, pchnąć
swój członek tak głęboko, jak mógł w jej cipkę. Musiał sprawić, żeby to trwało. Musiał
sprawić, żeby przyznała, że była tu dla niego, a nie, żeby robić zdjęcia dla jakiegoś innego
mężczyzny.
Potarł o jej chętne ciało, ciesząc się sposobem, w jaki jego fiut był uwięziony między
giętkim ciałem jej tyłka i jego miednicą. Wiedział, że mogła poczuć płyn, wypływający z jego
czubka, tworzący śliski ślad na jej pięknej skórze barwy mokki. Ale Sean wiedział, że jej
cipka była dokładnie tak śliska, jak główka jego fiuta.
— No to jedziemy, kochanie. — Warknął w jej ucho. — Uśmiechnij się do mnie, gdy będę
pieścił twoją słodką cipkę przed obiektywem. — Zanurzył dwa długie palce w jej śliskiej
szczelinie i zawirował nimi w koło, zanim wyciągnął je razem z odrobiną jej słodkiej esencji,
by wetrzeć ją w nabrzmiały pączek jej łechtaczki. Co kilka sekund dało się słyszeć trzask
aparatu, nad jej stłumionymi jękami, gdy pieścił palcami jej cipkę.
— Boże, Sean. — Wyszeptała, gdy głaskał jej nabrzmiałe fałdki. — Tak dobrze… tak
dobrze, gdy dotykasz mnie w ten sposób.
— Czy on cię w ten sposób dotyka? — Wymamrotał Sean, zastanawiając się jak daleko
będzie chętna pociągnąć swoją fikcję. — Gdy się z tobą kocha? Gdy cię pieprzy?
Jej oczy zamgliły się w momencie zdumienia, a potem wyglądała, jakby przypominała
sobie swoją historię. — Nigdy w ten sposób. — Odpowiedziała, obracając głowę by spotkać
jego oczy. — To nigdy nie jest tak dobre, tak gorące, gdy on mnie dotyka. Ale znów… —
Posłała mu uwodzicielski uśmiech. — Spodziewałam się, że dobrze będzie czuć na sobie
twoje ręce. Nigdy nie miałam, co do tego wątpliwości, przez te wszystkie lata, gdy się znamy.
— Miło to wiedzieć. — Pocałował czubek jednego jej ramienia. — Cieszę się, że spełniam
twoje oczekiwania.
— Bardziej niż spełniasz. — Zapewniła go Keeley, jej ciemne oczy były ciężkie z
pożądania. Wydała kolejny, niski jęk, gdy Sean okrążył jej łechtaczkę w niespiesznym
tempie, czubkiem jednego palca. — Boże, doprowadzasz mnie do szaleństwa!
— Po prostu musze się upewnić, że ta mała łechtaczka będzie rzucała się w oczy do
zdjęcia. — Wyszeptał Sean, znów to robiąc. — Ale spróbuj się nie ruszać. Nie chcemy, żeby
te zdjęcia wyszły rozmazane.
35
— Łatwiej powiedzieć niż zrobić. — Wyjęczała, gdy zafalowała biodrami. — Och…
właśnie tam… tak dobrze.
Sean przytrzymał palce nieruchomo i pozwolił jej wykonać całą robotę. Jego niegrzeczna,
mała dziewczynka pieprzyła się na jego palcach, podczas, gdy on fotografował to wszystko.
— Powiedziałaś, że nigdy nie miałaś wątpliwości, że dobrze będzie czuć moje ręce na
tobie. Więc myślałaś o tym wcześniej? — Mruknął jej do ucha. Chciał wiedzieć czy pragnęła
go tak bardzo, jak on pragnął jej.
35
E tam. Mają czas. Zawsze mogą te ujęcia powtórzyd.
Keeley przygryzła swoją bujną, dolną wargę i przez chwilę myślał, że znalazł sposób, żeby
wprawić ją w zakłopotanie. — Tak. — Przyznała w końcu, poruszając się na jego dłoni. —
Tak, myślałam o tym.
— Myślałaś o mnie, dotykającym cię w ten sposób? Rozsuwającym wargi twojej cipki i
gładzącym twoją szparkę? — Ciągnął, znów całując jej szyję i skubiąc jej miękką skórę.
— T-tak. — Wyjąkała, gdy przycisnął swojego twardego kutasa do jej nagiego tyłka. —
Tak, Sean, myślałam o tym, jakby to było. Jak bym się czuła.
— A wyobrażałaś sobie kiedykolwiek mnie, pieprzącego cię? Wkładającego mojego fiuta
głęboko w ciebie i wypełniającego cię moją spermą, kochanie?
— Uch-huh. — Mruknęła, naciskając w tył, na niego, żeby potrzeć o jego trzon. Była
bliska dojścia, mógł to powiedzieć i to jego nieprzyzwoite słowa zabierały ją tak tak samo, jak
jego palce.
— Oczywiście nie zrobimy tego dziś w nocy. — Mruknął, znów skubiąc jej szyję i
ślizgając opuszek kciuka po jej nabrzmiałej łechtaczce. — Sprawimy tylko, żeby to
wyglądało, jakbyśmy się pieprzyli do zdjęć. — Dokładnie do chwili, gdy przyzna, w jaką grę
grała. Ale Sean nie zamierzał odkrywać swoich kart zbyt wcześnie.
— W porządku. — Wyszeptała i Sean zastanawiał się czy to rozczarowanie było w jej
ciemnych oczach. — Ale musimy… musimy sprawić, żeby to wyglądało realistycznie, racja?
— Jęknęła, pieprząc się na jego palcach.
— Tak realistycznie, jak chcesz. — Obiecał jej Sean. — Chcesz dojść teraz, kochanie?
Dojść dla mnie na zdjęciach?
— Tak, Sean. — Teraz prawie sapała, jej ciało poruszało się w rytmie, który doprowadzał
go do szaleństwa, gdy przyciskała się do niego. Mógł sobie wyobrazić jak dobrze będzie czuć
ją owiniętą wokół jego trzonu, gdy będzie poruszać się w ten sposób. — Chcę dojść. —
Jęknęła. — Chcę dojść dla ciebie, Sean.
— Więc zrób to, Keeley, kochanie. — Sean raz jeszcze przejął kontrolę, pieprząc ją
swoimi poszukującymi palcami. — I wznieś się. — Boże, zapierała dech. Jego fiut błagał o
wyzwolenie, ale on odmówił jego żądaniu. W tej chwili to wszystko było dla Keeley. Jego
przyjemność nadejdzie później.
Krzyknęła jego imię, gdy doszła. Jej biodra podskoczyły, cholernie blisko wyrzucenia jego
palców z jej głodnej szparki, gdy drżała we wspaniałym następstwie jej rozkoszy. Zanim w
pełni wróciła ze swoich wysokości, Sean obniżył się odrobinę, aż jego trzon wystawał
spomiędzy ich ciał i umieścił swojego fiuta między wargami jej cipki. To był czas by
zakończyć jego plan.
Rozdział 7
— Co… co robisz? — Keeley spojrzała z niepewnością w dół, do miejsca, gdzie jego
długi, gruby trzon rozdzielał śliskie wargi jej cipki. Pocierał wnętrze jej szparki, ale nie
wchodził w nią. W każdym razie jeszcze nie. Pomyślała ze wznowioną determinacją. Ale
wkrótce będzie, jeśli ona miała cokolwiek do powiedzenia w tej sprawie. Znów grali w tę ich
pokręcąną gierkę, ale zamierzała wygrać. Nie obchodziło jej to, co mówił o niepieprzeniu jej
naprawdę dziś w nocy — w pełni zaniechała popchnąć go przez krawędź.
— Umieszczam tylko główkę mojego kutasa między twoimi nogami, żeby to wyglądało
prawdziwie. — Wymamrotał Sean do jej ucha, zrównując czubek swojego fiuta z jej śliskim
otwarciem. Jego szeroka, umięśniona klatka piersiowa była jak ciepła ściana na jej plecach i
mogła poczuć jak szybko oddychał. Dobrze, więc ona nie była jedyną, będącą pod wrażeniem
tego małego scenariusza.
— Naprawdę? — Oddech Keeley był nieregularny. Popatrzyła w miejsce, gdzie byli
prawie połączeni. Jedno mocne pchnięcie byłoby wszystkim, czego potrzeba by wysłać go po
same jądra w nią. W rzeczywistości sama mogła wykonać ten ruch, tylko szarpnięcie
miednicą, które wysłałoby go, wsuwającego się w jej płeć. Ale nie, chciała, żeby to Sean był
tym, który wykona ten ruch. — Ale czy nie… może wsunąć się całkowicie we mnie, jeśli nie
będziesz uważał, Sean. — Posłała mu niewinne spojrzenie spod swoich długich rzęs,
umieszczając piłkę po jego stronie.
— Nie, jeśli się nie ruszysz, kochanie. — Zapewnił ją. — Jeśli się nie ruszysz, nie włożę
go całkowicie. Możemy po prostu zostać w ten sposób i zrobić zdjęcia z moim fiutem,
przyciśniętym do twojej cipki. W porządku?
— Tak sądzę. — Przygryzła wargę, wpatrzyła się w główkę jego penisa, wtuloną w
otwarcie jej cipki. Widziała krople płynu, formujące się na czubku, tylko czekające by pomóc
mu się w nią wsunąć. Ale Sean nie poruszał się. Było oczywiste, że to będzie wymagało
odrobiny finezji z jej strony. — Nie sądzisz, że wyglądałoby lepiej, gdybyś włożył samą
główkę twojego fiuta we mnie? — Zapytała, zerkając przez ramię by spróbować ocenić jego
reakcję. — W ten sposób, wyglądałoby, jakbyś mnie pieprzył.
— Mmm. — Jego głęboki głos brzmiał na zamyślony. — Masz rację, kochanie. To byłoby
wspaniałe. Ale jak się czujesz ze mną, robiącym to?
— Myślę, że to będzie w porządku. — Keeley posłała mu powolny uśmiech. — Tak długo,
jak to tylko główka. — A gdy będzie miał główkę wewnątrz, była pewna, że reszta podąży za
nią. Nie będzie w stanie powstrzymać się przez pieprzeniem jej, gdy choćby cal jego trzonu
będzie zagłębiony w jej ciasnej, śliskiej cipce, była tego pewna.
— W takim razie w porządku, rozsuń dla mnie swoje wargi szeroko. — Wymruczał. Z
powolnym, ostrożnym ruchem bioder, szeroka, śliwkowata główka jego fiuta weszła w jej
szparkę… i zatrzymała się.
Cholera! Keeley spojrzała w dół, do miejsca, gdzie ją przeszywał, tylko główka jego
penisa była zanurzona w jej szparce, a reszta tego długiego, smakowitego trzonu była nadal
na zewnątrz jej cipki, gdzie nie mogła przynieść jej niczego dobrego. Sean grał w to do końca.
Ze sposobu, w jaki wstrzymywał się tak nieruchomo, było jasne dla Keeley, że czekał, aż ona
zrobi kolejny ruch. Stłumiła jęk żądzy i frustracji. Erotyczny widok jego bladego trzonu,
naciskającego na jej kawową cipkę, sprawiał, że trudno było myśleć. Potem wpadła na
pomysł.
— Wiesz co… co sprawiłoby, że to wyglądałoby jeszcze bardziej realistycznie? —
Zapytała, znów zerkając za siebie. — Gdyby twój kutas połyskiwał od moich soków.
— To uczyniłoby to realistycznym. — Zgodził się z nią Sean niskim głosem. — Chcesz,
żebym rozprowadził trochę twojego miodu na moim fiucie.
— Myślałam bardziej o tym, że mógłbyś włożyć go całkowicie we mnie. Tylko raz. —
Pospieszyła z dodaniem Keeley. — Tak byłoby prościej, nie sądzisz? Potem mógłbyś
wyciągnąć go ładnie i powoli, gdy aparat robiłby zdjęcia. To wyglądałoby, jakbyśmy
naprawdę się pieprzyli, gdyby były zdjęcia twojego fiuta naprawdę wchodzącego całkowicie
we mnie — w moją cipkę — i wysuwającego się z powrotem.
— Tak, wyglądałoby. — Warknął Sean. Jego ręce zacisnęły się na jej biodrach i przez
chwilę Keeley była pewna, że go miała. Nie było mowy, żeby mógł wykonać tylko jedno
pchnięcie w jej cipkę, a potem przestać. Żadnej mowy. Wygra. Tego była pewna.
— W takim razie w porządku. — Odpowiedziała pomrukiem. — Włóż go we mnie,
Sean… całkowicie we mnie. Spraw, żeby to wyglądało, jakbyś wypełniał mnie swoim fiutem.
Jakbyś mnie pieprzył.
Wydał niski, zwierzęcy dźwięk z głębi gardła, który sprawił, że zadrżała. Spięła się,
pewna, że teraz się w nią wbije i nie przestanie, dopóki jej cipka nie będzie ociekać jego
spermą. Ale zamiast dobrego, ostrego pieprzenia, którego oczekiwała, poczuła jak Sean bierze
głęboki oddech.
— Sean? — Zapytała głosem, wypełnionym niepewnością.
— Zrobię to, ale chcę, żebyś patrzyła. — Mruknął w jej ucho. — Chcę, żebyś patrzyła, gdy
cię wypełniam.
Jego słowa, prawie tak samo jak widok jego grubego trzonu, znikającego cal, po
powolnym calu, w jej otwartej cipce, sprawiły że jęknęła. Był gruby — dużo grubszy niż była
przyzwyczajona i Keeley poczuła swoje ścianki, rozciągające się wokół niego. Przygryzając
wargę, przesunęła biodra, próbując być wystarczająco otwartą by przyjąć go całego.
W końcu był całkowicie wewnątrz, zanurzony po nasadę w jej ciasnej cipce. Szeroka
główka jego fiuta naciskała na koniec jej kanału. Teraz w każdej chwili. Pomyślała, prawie w
delirium z żądzy i potrzeby. W każdej chwili zacznie mnie pieprzyć. Nie będzie w stanie nic
na to poradzić. Przynajmniej miała nadzieję, że nie — zaraz miała umrzeć z pożądania.
Wspaniale było mieć go, wypełniającego ją, ale tym, czego potrzebowała, był on, uderzający
ten słodki punkt głęboko w jej cipce, który sprawiał, że drżała, sapała i dochodziła.
Ale ku jej intensywnej frustracji, Sean zwyczajnie został tam bez ruchu. Czy on był
zrobiony z kamienia?
— Wygląda pięknie, czyż nie? — Mruknął do jej ucha. — Kontrast mojego jasnego fiuta,
zanurzonego w twojej ciepłej, brązowej cipce. Za każdym razem, gdy spojrzę na te zdjęcia,
będę myślał o tobie, całkowicie otwartej wokół mnie. To pozwala strzelić fantastyczne ujęcie.
— Uch-huh. — Zgodziła się Keeley, obserwując z rozczarowaniem jak wyciągnął swojego
fiuta z tą samą powolna prędkością, z którą w nią wszedł. Jedynym strzelaniem, którego
chciała, było poczuć jego fiuta, wypełniającego jej cipkę swoją spermą. Nagle wpadła na
kolejny pomysł.
— To… to było fantastyczne. — Wyszeptała, gdy z powrotem miał w niej tylko główkę.
— Ale… ale myślę, że znam sposób, żeby to wyglądało jeszcze bardziej prawdziwie.
— Jak? — Głęboki głos Seana w jej uszach był lekki i konwersacyjny. Jego pierś unosząca
się jak miech za nią, była jedynym wskaźnikiem jego stresu. Niech to cholera, ten mężczyzna
był dobry. Gdyby to była partia szachów, w tej chwili kończyłby grę. Ale Keeley wiedziała,
że to, co zaraz zasugeruje, na pewno będzie szachem i matem.
— We… we wszystkich pornosach, które kiedykolwiek widziałam, a Keenan miał ich
mnóstwo, upchniętych tak, że nie wiedział, że je widziałam… — Dodała, nie chcąc, żeby
myślał, że była jakąś uzależnioną od porno. — W każdym razie, każdym, który widziałam,
zawsze znaleźli sposób, żeby pokazać spermę. I myślę, że to wyglądałoby bardziej
realistycznie, gdybyśmy zrobili parę zdjęć twojej spermy we mnie — po prostu wypływającej
z mojej cipki. Jakbyś mnie pieprzył i doszedł we mnie, i wszystko.
— Jakbym naprawdę cię pierzył. — Powtórzył ochryple. — Ale, Keeley, nie mogę dojść
ot tak. Potrzebuję trochę stymulacji. Obawiam się, że muszę wsunąć i wysunąć mojego fiuta z
twojej cipki kilka razy, jeśli to rodzaj zdjęć, które chcesz zrobić. Jeśli chcesz zdjęcia z
wytryskiem.
— Tak to nazywają? — Zapytała ze wstrzymanym oddechem, patrząc w miejsce, gdzie
główka jego fiuta przebijała jej szparkę.
— Gdy pokazuje spermę, to tak. Ale, żeby zrobić takie — wspaniałe — obawiam się, że
będę musiał pieprzyć cię naprawdę. — Jego głos był szorstki, a jego palce zacisnęły się na jej
biodrach. — Muszę cię pieprzyć i dojść głęboko w twojej ciasnej, małej szparce. Czy to jest
to, czego chcesz, Keeley? Jest? Muszę mieć pewność, zanim to zrobię.
— Boże, tak. — Westchnęła Keeley, patrząc mu w oczy. — Wiesz, że tego chcę. Pieprz
mnie, Sean. Pieprz mnie mocno i dojdź.
Jakby jej słowa były strzałem z pistoletu startowego, Sean wycofał się i przetoczył ją na
plecy z nim, zakrywającym ją, w ledwie kilka sekund. Rozkoszowała się uczuciem jego,
naciskającego na nią, ale chciała więcej, chciała tego wszystkiego.
Rozszerzył wargi jej cipki swoim fiutem, pocierając łechtaczkę jego śliskim czubkiem.
Otwarła nogi szeroko dla niego i przechyliła biodra by zaprosić go do penetracji. Ale on nadal
się wstrzymywał.
— Jeśli chcesz mojego fiuta, będziesz musiała mi to powiedzieć. — Głos Seana był niski i
wypełniony żarem. Intensywny sposób, w jaki patrzył jej w oczy, sprawiał, że chciała zrobić
wszystko, czego żądał.
— Chcę twojego fiuta. Proszę. Pieprz mnie i daj mi swojego fiuta.
— To nie to, co chcę usłyszeć, ale jestem rozsądnym człowiekiem. — Pchnął w nią,
jednym, spokojnym ruchem. Ale, gdy myślała, że zacznie się poruszać, ale on po prostu został
bez ruchu i kontynuował wpatrywanie się w nią. — Teraz masz mojego fiuta.
— Pieprz mnie. — Pomyślała, że umrze z frustracji. Czy oni już tu nie byli? Dlaczego
wrócili do poprzedniego punktu? — Myślałam, że zamierzałeś mnie pieprzyć, dojść we mnie.
— Wymruczała, zaciskając w zachęcie swoje wewnętrzne mięśnie wokół jego trzonu.
— Planuję to, ale najpierw… — Przesunął biodra, wyrywając z niej jęk. — Powiedz mi,
dla kogo są te zdjęcia.
Boże. Nie teraz. — Sean!
— Nie. Ty chcesz, żebym cię pieprzył. Jak chcę prawdy. Powiedz mi, Keeley albo
przysięgam na Boga, że wycofam się w tej chwili, przywiążę cię i będę się masturbował
dokładnie przed tobą. Zejdę w dół ciebie na godziny. Będę lizał twoją przepyszną cipkę, aż
twoje wargi zdrętwieją, ale nie pozwolę ci dojść. Ani razu, dopóki nie powiesz mi tego, co
chcę wiedzieć.
— Drań. — Krzyknęła Keeley z frustracją. To było poza okrucieństwem. To było poza
porównaniem. Była tak blisko by go mieć — nie pozwoli mu jej tego zabrać.
— Cholernie dokładnie. — I jakby umierał z chęci udowodnienia tego, Sean zaczął się
wycofywać, cal po nieznośnym calu. — O jednej rzeczy powinnaś pomyśleć, zanim
zdecydowałaś się grać w gierki, skarbie, w tej grze poker zawsze wygrywa.
— Nie, nie. — Keeley była zdesperowana skłonić go do wbicia się w nią tak, jak
wiedziała, że oboje tego pragnęli. — Nie. Niech to cholera, Sean, nie!
— więc mi powiedz. — Rozkazał z mocą.
Keeley poczuła, że jej szarada kruszy się wokół niej, ale nie obchodziło jej już to. — Ty.
Zawsze były dla ciebie. Nie ma żadnego, innego mężczyzny. Nigdy nie było — w każdym
razie mnie dla mnie, nie naprawdę. Tylko ty, Sean. Tylko ty.
Sean pchnął w przód, zanurzając swojego kutasa pewnie i mocno w jej bolącym żarze. —
Racja, kochanie, i tak zostanie. Od teraz należysz do mnie, Keeley. Słyszysz mnie? Jesteś
moja.
— Zawsze należałam do ciebie, Sean. Zawsze. — Boże, czy to było możliwe, żeby
zdobyła wszystko, czego pragnęła? Zarówno jej pieprzenie, jak i jej mężczyznę?
— Owiń nogi wokół mnie. — Rozkazał Sean, dając jej znać, że nie śniła. — To będzie
ostra jazda, kochanie.
— Obietnice, obiet — Keeley nie miała okazji dokończyć swojego przemądrzałego
stwierdzenia, zanim Sean cofnął się, jakby ją opuszczał, a potem uderzył naprzód raz jeszcze.
Jęknęła z ekstazy, gdy ją wypełnił, rozciągając jej wrażliwe ciało jak żaden mężczyzna
wcześniej. Wiedziała wcześniej, gdy wszedł w nią tak powoli, że był gruby, ale teraz, gdy był
jak wiertarka udarowa wewnątrz niej, poczuła się, jak nigdy wcześniej. — Pieprz mnie!
OBożeoBożeoBoże. Pieprz mnie, Sean… — Jej słowa były mieszaniną spółgłosek i
samogłosek. Na szczęście dla niej, zrozumiał, co miała na myśli nawet, jeśli nie całki ech
wychwycił, co mówiła.
— Chcesz, żebym cię pieprzył, Keeley?
— Boże, tak. — Przechyliła miednicę, oferując mu głębszą penetrację.
— Więc poproś mnie ładnie. — Zażądał. — Nie, błagaj mnie o mojego fiuta. Błagaj o
moją spermę.
— Pieprz mnie. Proszę, pieprz mnie. — Błagała, wypełniając jego żądanie z każdą uncją
namiętności i pragnienia do niego. — Wypełnij mnie swoim fiutem i spermą głęboko w mojej
cipce.
— Z przyjemnością. — Jego głęboki głos był niskim warknięciem pożądania.
— Keeley wiedziała jakoś, że ta przyjemność nie będzie cała jego. Owinęła nogi wokół
jego pasa i wbiła obcasy w jego wąski, umięśniony tyłek. Ostre szpilki, wbijające się w jego
ciało, zupełnie nie wydawały się go martwić, w rzeczywistości wydawały się zachęcić go
jeszcze bardziej.
Znów i znów, wbijał się w jej ciało, pieprząc ją z zapamiętaniem, o którym zawsze śniła.
Był idealny w każdy możliwy sposób i w końcu był w niej. Tam, gdzie należał. Była w nim
dzika pasja, której Keeley nigdy sobie nie wyobrażała, ale powitała jego potężne pchnięcia,
nie pragnąc niczego bardziej niż oddać się na wieczność i wziąć go w ten sam sposób.
— Sean! — Jej jęki zaczęły przekształcać się w krzyki, gdy uniósł się na kolana i chwycił
jej uda, pchając w nią głębiej niż kiedykolwiek uważała za możliwe. Był bezlitosny, gdy ją
pieprzył, wypełniając ją całkowicie i doprowadzając ja bliżej przepaści jej wyzwolenia z
każdym ruchem tego grubego fiuta.
— Przyjmij mnie. Przyjmij każdy cal. — Rozkazał, pachając jeszcze głębiej. — Przyjmij
mojego kutasa, kochanie. Otwórz się i pozwól mi pieprzyć cię dobrze. Pozwól mi dojść w
tobie.
— Tak… ooch… Boże… — Kwiląc i prosząc o więcej, Keeley pompowała biodrami,
spotykając jego pchnięcie, pchnięciem, bez wstydu, gdy wbijał się w nią. Nigdy w życiu nie
czuła się tak podniecona. Jej ciało krzyczało o więcej, pragnąć — nie, potrzebując — żeby
posiadł jej ciało tak w pełni, jak posiadał jej duszę.
— Należysz. Do. Mnie. — Wypunktował każde słowo twardym pchnięciem penisa, robiąc
z tego bardziej dekret niż stwierdzenie, nie, żeby Keeley czuła potrzebę, żeby się z nim
kłócić. Gdy miał rację, to miał rację. I do licha, miał rację. — Powiedz to, Keeley. Powiedz
to! — Zażądał.
— Należę do ciebie, Sean. Tylko do ciebie.
— Moja. — Zadeklarował, zanim pochylił się znów naprzód i nakrył jej usta swoimi. Jego
język prześliznął się przez jej wargi, chwytając jej usta tak pewnie, jak jego fiut brał jej cipkę.
Keeley zbliżała się do orgazmu z każdym pchnięciem jego trzonu. Zaczęła drżeć z
początkiem jej nadchodzącego wyzwolenia. Jednak bez znaczenia, jak blisko się czuła
krawędzi rozkoszy, coś ją powstrzymywało, zmuszając do przyjmowania pchnięcia za
pchnięciem, jego dźgającego fiuta. Sean wydawał się rozumieć jej potrzebę. Gdy pchał w nią,
jedna, duża dłoń zsunęła się z jej bioder, do miejsca, gdzie byli połączeni. Wślizgując palce
między nich, znalazł jej łechtaczkę i potarł mocno, spychając ją przez krawędź.
Jej ciało zafalowało od siły jej orgazmu i wykrzyczała swój szczyt w jego usta. Odrywając
swoje wargi od jego, sapnęła, podskakując pod nim, gdy ujeżdżała szalejącą falę.
Sean pieprzył ją, gdy doszła, nie zwalniając by dać jej sekundę na złapanie oddechu.
Wbijał się w jej cipkę tak głęboko, jakby próbował przyszpilić ją do bujnego, białego futra, na
którym leżeli. Zanim się zorientowała, znów dochodziła, drapiąc jego plecy paznokciami, gdy
krzyczała z całej siły. Jej orgazm był tak potężny, że przez sekundę, Keeley nie sądziła, że
przetrwa. Jej oddech był wysilony i obawiała się, że jej serce przebije się przez żebra, przez
to, jak waliło.
— Boże! — Jęknęła. — O Boże, Sean!
— Cholera, kochanie, zbyt dobrze cię czuć. Tak dobrze. O kurwa! — Sean wydał własny,
ochrypły okrzyk, gdy doszedł, a potem poczuła go, naciskającego głęboko w niej,
zalewającego jej cipkę swoim słonym wyzwoleniem. Nareszcie dochodzącego w niej.
Keeley objęła go mocno, gdy zadrżał i opuścił się na nią. Poczuł jej nogi, zamykające się
ciaśniej wokół niego, przytrzymujące go bliżej niej. Choć kochał zaborczy sposób, w jaki do
niego przylgnęła, wiedział, że nie mógł zostać zagłębiony w niej na zawsze, nie ważne jak
bardzo mógłby chcieć. Oparł dłonie na podłodze i spróbował odepchnąć się od niej, ale nie
ruszyła się.
— Puść mnie, kochanie. — Mruknął do jej ucha.
— Nie. — Jej głos miał w sobie ślad rozbawienia. — Nie wypuszczę cię. Nigdy. —
Cofnęła się odrobinę, zerkając jednym okiem. — I przypominam sobie ciebie, mówiącego coś
podobnego tylko kilka chwil temu.
— Mówiłem. — Zaśmiał się Sean, powodując, że otwarła oboje oczu i popatrzyła na
niego. — Ale nie miałem na myśli dosłownie. Na wypadek, gdybyś nie zauważyła, zrobiliśmy
odrobinę bałaganu tam na dole. Jedno z nas zapomniało założyć prezerwatywę.
— Jedno z nas, huh? — Wygięła brew. — W takim razie domyślam się, że to dobrze, że
drugie jedno z nas, bierze pigułki.
— To dobrze, że jedno z nas myślało jasno. — Bóg wiedział, że to nie był on. Jego
oryginalny plan uwzględniał oczywiście ich, kochających się, ale w jego łóżku, obok szafki
nocnej, gdzie były jego kondomy. Bez zabezpieczenia, choć bardzo przyjemnie, było z jego
strony skrajnie nieodpowiedzialne.
— Tak, dobrze. Tylko, żeby nie było zmartwień, oboje jesteśmy całkowicie zdrowi,
prawda?
— Z całą pewnością, jeśli nie liczysz słabej pamięci, jako choroby społecznej.
— Nie. — Zaśmiała się. — Choć zastanawiam się czy naprawdę zapomniałeś, czy
zwyczajnie chciałeś dojść we mnie.
Była znacznie bardziej spostrzegawcza niż myślał. Wiedza, że oznaczył ją, jako swoją
nawet, jeśli to było tymczasowe, była oszałamiającą myślą.
— Cóż, to była część układu, czyż nie? Zrobić zdjęcie z wytryskiem, którego chciałaś. —
Obdarzył ją krzywym uśmiechem. — A teraz, gdy wiem, że jesteś z kontrolą urodzeń, myślę,
że nigdy się nie dowiesz.
— A gdybym nie była? — Jak tylko powiedziała te słowa, wyobraził sobie jej widok,
zaokrąglonej przez jego dziecko i jego opiekuńcze instynkty zaskoczyły tak samo, jak
nieznane pragnienie zobaczenia jak ten obraz staje się rzeczywistością.
— To byś nie była i musielibyśmy poradzić sobie z jakimkolwiek następstwem. Razem.
— Lubię dźwięk tego słowa w twoich ustach. — Keeley przesunęła po wspomnianych
ustach jednym palcem. Odprężył się przy jej dotyku i cieszył się jej miękkimi, ciepłymi
dłońmi, pieszczącymi go.
— Nie tak bardzo jak ja lubię dźwięk mojego imienia na twoich ustach, gdy dochodzisz.
— Warknął Sean. Skubnął jej palec, a ona sapnęła, zabierając go poza zasięg.
— Myślę, że możemy śmiało zagwarantować, że będziesz dużo tego słyszał. — Obiecała.
— Założę się.
Keeley uwolniła go, głęboko oddychając, gdy uniósł się nad nią i z niej. Gdy już stał,
zaoferował jej swoją rękę, która przyjęła i pociągnął ją na nogi.
— Zamierzam przygotować kąpiel. Nigdzie nie odchodź. — Dodał z mrugnięciem, zanim
się odwrócił.
— Wracaj szybko. Za pół godziny mam kolejną sesję zdjęciową z tym nowym, dobrze
zapowiadającym się fotografem, po drugiej stronie miasta. — Wygięła do niego biodro i
patrzyła do niego z niegrzecznym uśmiechem na twarzy.
— Za pół godziny będziesz tylko w moim łóżku, przywiązana. — Zanim mogła wpaść na
jakieś szalone pomysły, Sean odwrócił się i wziął ją w ramiona. — Jesteś moja, pamiętasz? I
miałem na myśli wyłączność.
— Mogę znieść bycie na wyłączność. — Keeley zarzuciła ręce wokół jego ramion,
uśmiechając się w kierunku jego twarzy. — Ale jesteś tego pewny, Sean? Jesteś odnoszącym
sukces człowiekiem, pracującym z mnóstwem pięknych modelek. Jesteś pewny, że chcesz
przywiązać się tylko do jednej kobiety?
— Keeley, moja kochana, tak długo, jak wspomnianą kobietą jesteś ty, tak. Jestem
cholernie pewny. — Złożył miękki pocałunek na jej wargach, nie spiesząc się, upewniając się,
że wiedziała, że był poważny. Potem westchnął.
Keeley zmarszczyła brew. — O co chodzi? Już żałujesz decyzji?
— Nie. — Sean potrząsnął głową. Nawet w przybliżeniu. — Tylko myślę, że to naprawdę
może być koniec mojej przyjaźni z Keenanem.
Keeley skrzywiła się. — Chcę żebyś przestał martwić się o mojego kuzyna tutaj i teraz,
Sean. Jestem dorosłą kobieta i mogę zadbać sama o siebie. Poza tym, gdy zobaczy, że
jesteśmy razem i nie masz zamiaru mnie porzucić, zobaczy, że to nie jest tylko jednonocna
przygoda dla żadnego z nas.
— Masz rację. Straciliśmy zbyt wiele czasu osobno, żebym teraz kiedykolwiek pozwolił ci
odejść. Mamy lata do nadrobienia, zaczynając od dzisiejszej nocy. — Patrzył na nią z
intensywnym spojrzeniem, mając nadzieję, że mogła zobaczyć prawdę jego słów w jego
oczach. — Zrozumienie, czego chcę, mogło mi zająć trochę czasu, ale teraz, gdy to mam, nie
planuję nigdy nikomu, ani niczemu wejść pomiędzy nas.
— Jak długo tego chciałeś, mam na myśli nas razem?
Sean nie musiał mocno myśleć, żeby odpowiedzieć na jej pytanie. Mógł przypomnieć
sobie dokładną chwilę w czasie, gdy zrozumiał, że Keeley będzie dla niego czymś więcej niż
tylko Squints. — Chciałem być z tobą od tego świątecznego przyjęcia, gdy nosiłaś tę małą,
niegrzeczną sukienkę.
— Myślę, że cię pobiłam. — Powiedziała z dumą. — Chciałam cię, odkąd Sean pierwszy
raz przyprowadził cię do domu. Wtedy, gdy nadal byłam tylko Squints.
— Wiesz, że widzę cię, jako całkowicie dorosłą, Keeley. Do diabła, jak mógłbym nie
widzieć? — Przez chwilę przytrzymał ją na odległość wyciągniętych rąk i przeciągnął po jej
ciele aprobującym spojrzeniem. — Ale boję się, że Keenan nie. On zwyczajnie myśli o tobie,
jako jego małej, niewinnej kuzynce… jego małej, niewinnej kuzynce, którą ja
zdemoralizowałem.
— Co? — Keeley zmarszczyła czoło. — I jak ty demoralizujesz mnie? Zwłaszcza, gdy to
ja jestem tą, która pierwsza zadzwoniła do ciebie, żebyś zrobił te zdjęcia, a potem przyszłam
tutaj, żeby cię uwieść?
— Więc przyznajesz to. — Sean przyciągnął ją blisko i znów pocałował, ale nadal był
zakłopotany. — Ale obawiam się, że Keenan doszedł do złych wniosków o to, kto uwodził
kogo. Wiesz, był tu po twojej ostatniej sesji. I, uch… widział kilka zdjęć.
— On, co zrobił? — Jej głos uniósł się o oktawę albo dwie. — Jak… jak dużo —
— Tylko kilka tych zdjęć z tobą w czerwonej bieliźnie. — Zapewnił ją Sean. — Żadnych
innych. — Uśmiechnął się. — Wątpię, żebym stał tu żywy, gdyby widział te z wibratorem w
twojej cipce. Albo film ze mną, schodzącym w dół ciebie.
— Ty… ty masz z tego film? — Jej głos wzniósł się, a jej oczy rozbłysły
zainteresowaniem.
— Pewnie, że tak. — Sean uśmiechnął się do niej szeroko. Poczuł się, jakby dzielili
własny mały sekret o ich prywatnej, ukrytej pornografii, coś, z czym nie mógł się doczekać
by się z nią podzielić. A ze sposobu, w jaki zareagowała, był gotów się założyć, że też nie
mogła się doczekać, żeby to obejrzeć. — Chcesz na to popatrzeć, czyż nie?
— Cóż… — Przeciągnęła palcem po mięśniach jego klatki. — Myślę, że jesteś mi winny
kreatywną konsultację z naszej zakończonej pracy. Skoro, mimo wszystko jestem klientką.
Sean zatrzymał się, jakby głęboko w myślach. — Cóż, zgodziłbym się z tobą, z wyjątkiem
jednej rzeczy. To nie jest skończona praca. Mówiąc prawdę, Keeley Jackson, Nie sądzę,
żebym kiedykolwiek z tobą skończył. — Podkreślił swoją wypowiedź pocałunkiem,
nakrywając jej wargi swoimi.
— Ja też z tobą nie skończyłam. — Mruknęła, gdy pocałunek wreszcie się skończył. —
Możemy wyjaśnić jak to jest, Keenanowi później. Albo… — Uśmiechnęła się, jakby na
niespodziewaną myśl. — Możemy zwyczajnie pozwolić Sashy zrobić to za nas. On się jej
podoba, wiesz?
Sean uśmiechnął się szeroko. — Powiedział, że ostatniej nocy byli na randce. Jeśli okazała
się w połowie tak wspaniała, jak nasza mała sesja, mogą to w tej chwili kontynuować.
— Tak, jak ja chcę. — Powiedziała mu Keeley. — Jak tylko pokażesz mi te zdjęcia. A
potem może moglibyśmy spróbować kilku nowych pozycji — no wiesz, tylko dla wartości
artystycznych.
— Taa, pewnie. — Roześmiał się Sean, głębokim hukiem z głębi piersi i objął ją mocno.
— To brzmi dla mnie dobrze, kochanie. Pozwól mi wziąć aparat i przeniesiemy to
przedstawienie do sypialni, tam, gdzie należy.
— Co z kąpielą, którą mi obiecałeś? — Keeley zerknęła na niego z niewinnym błyskiem w
śmiejących się oczach.
— Racja, kąpiel. — Fotograf w nim wyrwał się na powierzchnię. — Uwielbiałbym zrobić
zdjęcia ciebie, całej mokrej, z całą twoją, brązową skórą, połyskującą od wody…
— Więc na co czekasz? — Keeley oderwała się od niego i poszła spacerowym krokiem w
kierunku łazienki, lekkie kołysanie jej bioder przyciągało go jak magnes. — Nie dochodzisz,
Sean?
— Będę wystarczająco szybko. — Obiecał z uśmiechem. — Mam nadzieję, że znowu w
twojej cipce.
— Albo, gdziekolwiek, gdzie mógłbyś chcieć. — Powiedziała drażniącym tonem.
Jej słowa były jak zielone światło. Zapomniawszy o aparacie, Sean ruszył za nią, wiedząc
bez wątpliwości, że to była pierwsza noc, z nocy całego życia, które będą z sobą dzielili.