AMBER KELL
Supernatural Mates 01
- FROM PACK TO PRIDE –
(Z watahy wilków do stada lwów)
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
2
Rozdział 1
- Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłeś. – Adrian wpatrywał się w swojego brata tak,
jakby nigdy przedtem go nie widział. Rozejrzał się po biurze Kade’a. Jego głowa obracała się,
gdy przyswajał sobie ten nagły zwrot w rzeczywistości.
Wszystko w tym męskim pokoju wyłożonym boazerią było na swoim miejscu. Te
same miękkie dywaniki, to samo biurko, którego przed Kadem używał ich ojciec. Żadnych
zmian, ponieważ jego brat był fanatykiem na punkcie tradycji. Tradycji, które łamał
wysyłając swojego zmiennego wilczego brata, by zamieszkał pośród lwów.
Może zasnął po obfitym posiłku i teraz śni. Tak, to musi być to. Z pewnością jego brat
nie sprzedałby go bandzie owłosionych jaj. Mógłby, być może, zrozumieć sprzedanie go innej
psiej watasze: wilków czy kojotów, cholera, ostatecznie nawet grupie zmiennych psów, które
żyły w centrum miasta, w zaułku za lodziarnią.
Ale koty!
Był w piekle.
Adrian uważnie przyglądał się Kade’owi mając nadzieję, że zobaczy jakieś
zewnętrzne oznaki, że jego brat i alfa kompletnie stracił swój pieprzony rozum.
Nie, facet nadal wyglądał tak samo. Ciemne włosy, zielone oczy, identyczne jak oczy
Adriana, i dołeczek, gdy się uśmiechał, ale najwyraźniej stracił zdrowy rozum.
Adrian westchnął.
Jego dzień zaczął się tak cudownie, miłą przebieżką z kumplami z watahy, która
zakończyła się upolowaniem zranionego jelenia. Nie mógł myśleć o przyjemniejszym
rozpoczęciu dnia.
A teraz, jego zły brat to wszystko zniszczył.
- Co? To ma sens. – Kade odpowiedział mu niewinnym spojrzeniem. Spojrzeniem, które
potężnemu alfie absolutnie nie mogło się udać.
- Sprzedałeś mnie tym kiciom!
- Przesadzasz – zaprotestował Kade. – Zawarłem układ pokojowy pomiędzy dwoma
watahami.
- Dobra, Panie Utrzymuję Pokój. Lwie watahy nazywają się stadami – Adrian
uśmiechnął się ironicznie. – Jeśli zamierzasz mnie sprzedać, przynajmniej powinieneś coś
wiedzieć o stworzeniach, którym składasz mnie w ofierze.
- Składanie w ofierze to takie mocne słowo. – Kade powiedział to z doprowadzającym
do szału uśmiechem.
- Kto jest składany w ofierze? – spytała Helen, partnerka Kade’a, wchodząc do
pokoju.
Jak zwykle, partnerka alfy była ubrana w parę pochlapanych farbą dżinsowych
rybaczek i luźny biały fartuch. Adrian zawsze myślał o tym stroju jako o jej ubraniu
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
3
roboczym. Jako artystka, Helen zawsze nosiła jakąś wersję tego samego stroju. Mawiała, że
aby być kreatywną, musi czuć się swobodnie. Zanim związała się z Kadem zwykła pracować
nago, ale opiekuńczy alfa położył kres tej praktyce. Fakt, skarżyła się na to codziennie, tylko
po to, by podokuczać Kade’owi.
- Ten tutaj mądrala zawarł pakt, oddając mnie stadu lwów w zamian za pokój między
lwami a wilkami.
- Miej trochę szacunku dla swojego alfy – warknęła Helen. Jej złote brwi uformowały
się w zmarszczkę na jej gładkim czole, gdy przerzucała spojrzeniem pomiędzy braćmi.
Kade przesłał mu zadowolony z siebie uśmiech. Jego efekt został zniweczony, gdy
jego partnerka uderzyła go dłonią w tył głowy.
- O czym ty myślałeś? – zapytała Helen.
- Myślałem, że mogę wydostać swojego brata z niebezpieczeństwa i znaleźć mu
partnera, by chronił go przed Olsonem. On jest zdeterminowany, aby cię skrzywdzić, bracie.
Nie będzie szczęśliwy, dopóki nie będziesz leżał do góry brzuchem pod jego kłami.
- Sam mogę o siebie zadbać – powiedział Adrian przez zaciśnięte zęby. – Znam
podstawy samoobrony.
- Olson jest dwa razy większy od ciebie i trzy razy bardziej bezwzględny – powiedział
Kade. – Nie zamierzam przypatrywać się biernie i pozwolić temu bękartowi cię rozerwać.
Prawa watahy stanowią, że po skończeniu dwudziestu pięciu lat, jeśli on rzuci ci wyzwanie,
będziesz musiał z nim walczyć i nic nie będę mógł zrobić. Nic. W następnym tygodniu
kończysz dwadzieścia pięć lat! Jeśli cię przedtem stąd odeślę, on nie będzie mógł rzucić ci
wyzwania.
- Wyobraź sobie, znam obie reguły watahy i wiem, kiedy skończę dwadzieścia pięć
lat. Mogę walczyć z tym facetem – nalegał Adrian.
- On ma rację, Adrian – powiedziała Helen. – Mogę się nie zgadzać z metodą mojego
cudownego męża, ale muszę przyznać, że jestem zaniepokojona Olsonem. Poza tym, lwi alfa
jest absolutnie wspaniały – dodała z szelmowskim uśmiechem.
- Hej! Ja tu jestem!
- Wiem, kochanie. – Helen poklepała go po piersi, ale jej oczy były skupione na
Adrianie. – Wiem, że to będzie trudne, być z dala od watahy, ale twój brat podpisał ten pakt z
miłości i troski o ciebie. – Odwróciła się do swojego partnera. – Jaka dokładnie była ta twoja
umowa?
- Taka, że dam im Adriana, ale w zamian Adrian sam będzie mógł wybrać sobie lwa
na swojego partnera, z wyjątkiem wcześniejszych umów dotyczących łączenia się w pary
pomiędzy lwami.
- A co, nie osiągnęli wystarczającej liczby lwich-wilczych hybrydzich dziwadeł?
Nawiasem, jak byś nazwał taką kombinację? Lwowilk? Wilkolew? – spytał Adrian.
- Powiedziałeś im, że Adrian jest gejem, prawda? – przerwała im Helen. – Mam na
myśli, że tak naprawdę nie sprzedałbyś swojego brata jako wilka rozpłodowego albo kogoś w
tym rodzaju. Mogę sobie być tylko człowiekiem, ale to byłoby moralnie niewłaściwe.
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
4
- Ha – powiedział Adrian, wskazując palcem na Kade’a. – Miałeś przynajmniej na
tyle rozumu, żeby wybrać sobie rozsądną partnerkę. Czy nie mógłbyś mnie przynajmniej
wysłać do jakichś innych wilków?
- Moja rozsądna partnerka niech się trzyma od tego z daleka – wywarczał Kade.
Adrian widział, że cierpliwość jego brata sięga kresu. Kły zaczęły mu się wysuwać,
dosłownie.
- Chociaż bawi jak wieszacie na mnie psy, byłbym wdzięczny za chwilę na własną
obronę. Po pierwsze, wyjaśniłem, że mój brat jest gejem i najwyraźniej to była zaleta. Szukali
towarzysza dla swojego alfy, który także jest gejem, ale ma problemy ze znalezieniem
partnera. Po zapoznaniu się z całym katalogiem członków watahy, alfa nalegał na Adriana.
Zobaczyłem szansę, by ocalić mojego małego brata przed Olsonem i ją złapałem.
Przepraszam, jeśli zrobiło to ze mnie złego faceta. Po drugie, zgodziłem się wtedy, gdy
obiecali mi, że pozwolą odejść Adrianowi w ciągu sześciu miesięcy, jeśli on będzie
nieszczęśliwy albo nie znajdzie swojego partnera. Ponieważ jesteś gejem, sądzę że możemy
wykluczyć zmutowane wilczo-lwie hybrydy, które tak obawiasz się stworzyć. Jakieś pytania?
- Nie. Nie mam żadnych – odpowiedziała Helen, odwracając się do swojego szwagra.
– Adrianie?
Adrian westchnął.
- Świetnie. Jesteś najlepszy bratem, jak zawsze. Pójdę pobawić się milusio z kiciami.
Może przyniosę im koszyk przędzy albo jakąś zdalnie sterowaną mysz w prezencie.
Przynajmniej, był jakiś limit czasowy w tym wszystkim. Wolałby zdziczeć i wieść
życie jak wilk, niż zostać na zawsze z tymi cholernymi kiciami. Aroganckie koty nie
wiedziały nic o dobrym wyciu.
Kade przewrócił oczami i już miał coś powiedzieć, kiedy przerwało mu pukanie do
drzwi.
Adrian pociągnął nosem, wydając niskie warczenie.
- Zachowuj się, Adrian. Pakuj swoje manatki i idź się pobawić z dużymi kiciami.
Zmienni muszą się jednoczyć, jeśli chcemy przetrwać wśród ludzi.
Adrian skinął głową, powstrzymując się od komentarza, na który miał ochotę. Jego
brat przynajmniej w tym miał rację. Ludzie zaczynali wkraczać na ziemie watahy i stada.
Przysłużyłoby się każdemu, gdyby zmienni nauczyli się pracować razem, zamiast blokować
swoje zasoby walcząc o sporne terytoria.
Nawet jeśli Adrian wiedział, że poradziłby sobie z Olsonem, to nie chciał przysparzać
bratu więcej problemów.
Dostatecznie trudno było być alfą dużej watahy; Kade nie potrzebował dodatkowego
obciążenia w postaci przysparzającego problemy brata geja. I chociaż opuszczenie rodziny
bolało go, to Adrian był gotów dać lwom szansę. Nie znalazł partnera wśród wilków. Może
nadszedł czas by rozszerzyć swoje horyzonty. Poza tym, to nie było tak, że nienawidził
kotów, on po prostu ich nie rozumiał. Nie wspominając już o tym, że lwy były znane ze
szczególnej złośliwości.
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
5
Adrian postanowił patrzeć na to tak, jakby wybierał się na wakacje. Właśnie ukończył
duży projekt i mógł wyjechać na jakiś czas. Kiedy wróci, zacznie krążyć wokół innych
wilczych watah. Wilk gej nie był czymś niespotykanym, trzeba było tylko znaleźć watahę,
która by go nie rozerwała i nie pozostawiła sępom.
Zadowolony ze swojego planu, Arian uśmiechnął się uspokajająco do brata wiedząc,
że to wkurzy Kade’a bardziej niż jakakolwiek znacząca kłótnia.
Rzucając Adrianowi ostrzegawcze spojrzenie, Helen otworzyła drzwi.
- Dobry wieczór, Olsonie.
- Dobry wieczór, partnerko alfy – odpowiedział Olson.
Głos Olsona był odpowiednio pełen szacunku, ale Adrian wiedział, że powyrywałby
jej żyły z szyi w ciągu sekundy, gdyby uważał, że to go przybliży o krok do pozycji alfy.
Zmienny wszedł do pokoju, zatrzymując się zauważywszy Adriana. Jego oczy
zaświeciły na jasno żółto, gdy jego wilk wyjrzał zza uprzejmej fasady człowieka. Po chwili
wpatrywania, skinął sztywno Adrianowi głową. Adrian nie mógł nie podziwiać kontroli tego
człowieka, nawet jeśli go nie lubił.
Olson czekał na właściwy moment, ale Adrian widział wcześniej to spojrzenie, kiedy
członkowie watahy ubijali najsłabsze zwierzę w stadzie. Starszy wilk chciał, by Adrian nie
żył i nie dbał o to, jak to się stanie.
- Dobry wieczór, Olsonie – powiedział Adrian. Upewnił się, że patrzy Olsonowi
prosto w oczy, wiedząc, że to sprawi, iż ten będzie chciał go pociąć swoimi pazurami.
- Adrianie – Olson uśmiechnął się szyderczo.
Zadowolony ze swojej nocnej pracy, Adrian opuścił pokój sprężystym krokiem, który
szybko stracił, jak tylko uświadomił sobie, że zostawia za sobą wszystko co znał, by
zamieszkać z bandą kotów.
- Założę się, że mają owłosione jaja – powiedział ponuro.
* * * *
Talan wylegiwał się na swojej ogromnej kanapie patrząc na zdjęcie w swojej dłoni.
Jego oczy ciągle śledziły lśniące czarne włosy i przenikliwe zielone oczy mężczyzny na
fotografii.
Cholera, był piękny.
To nie było słowo, które zazwyczaj przypisuje się mężczyznom, ale nie było innego
słowa na określenie wilka, który będzie jego partnerem. Miał ochotę ugryźć to wrażliwe
miejsce na skrzyżowaniu szyi i barku, i naznaczyć tego mężczyznę jako swojego.
Cholera. Penis Talana zareagował na wizję w jego głowie. Zastanawiał się, czy jego
partner będzie smakował słono czy słodko, gdy będzie go ssał.
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
6
- Nadal rozmyślasz o tym wilku? – zapytała Talla wchodząc do pokoju. Nie
zawracając sobie głowy czekaniem na zaproszenie, położyła się obok brata i razem z nim
oglądała zdjęcie. – Jak na szczeniaka z pewnością jest ładny.
- Ładny? – Talan pochylił głowę przyglądając się bliżej zdjęciu. – Nie. On jest piękny
i jest mój – powiedział z satysfakcją.
- Wiesz, że ma możliwość wycofania się – przypomniała mu Talla. – Alfa wyraził się
całkiem jasno, że jeśli jego brat będzie nieszczęśliwy, on wezwie go z powrotem do domu.
- Podstępny wilk – Talan zmarszczył brwi. – Muszę przekonać Adriana, żeby mi się
oddał zanim skończy się te sześć miesięcy, ponieważ nie ma opcji, żebym pozwolił mu
odejść, skoro już tu przybędzie. On jest mój i nikt mi go nie zabierze.
- Alfa wilków po prostu dba o swojego brata.
Talan skinął głową. Rozumiał to, naprawdę, ale nie musiało mu się to podobać.
- Nie podoba mi się też to, co powiedział nam o tym facecie, Olsonie. Adrian skończył
wczoraj dwadzieścia pięć lat i teraz może zostać legalnie wyzwany do walki. Jeśli ten wilk się
tu zbliży, zabiję go. Nie pozwolę, żeby tknął mojego partnera. – Talan okazał swoje
niezadowolenie niskim dudniącym warkotem.
- Musi jeszcze wybrać ciebie na swojego partnera.
- Czy przyszłaś tutaj, by zepsuć mi dzień? Ponieważ byłem szczęśliwy zupełnie sam.
Talla uśmiechnęła się.
- Ty i twoje zdjęcie?
- Zgadza się i będziemy razem szczęśliwy aż do jutra. – Talan uśmiechnął się szeroko.
– Wtedy pobawię się oryginałem.
- Żałosne. – Talla potrząsnęła głową spoglądając na brata. – Są inni, którzy mogą być
nim zainteresowani, no wiesz.
Talan wysunął kły.
- Lepiej, żeby zatrzymali to zainteresowanie dla siebie.
- Zamierzasz to utrudniać, prawda? Nie będzie proste zmusić stado lwów do
zaakceptowania wilka jako twojego partnera.
- Każdy, komu się to nie podoba, może odejść – powiedział obojętnie Talan.
Talla westchnęła.
- Niektórzy mogą próbować walczyć, by być twoim partnerem.
Talan potrząsnął głową.
- Nie rozumiesz, Talla. On jest moim przeznaczonym przez los partnerem. Poczułem
to, jak tylko zobaczyłem jego zdjęcie. Nikt nie może sprzeczać się o wybór mojego partnera,
skoro jesteśmy związani.
Były różnego rodzaju kombinacje łączenia się w pary, ale tylko Bogowie wybierali
przeznaczonego przez los partnera. To był rzadki przypadek i Talan wiedział, jak tylko
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
7
zobaczył zdjęcie szczupłego zmiennego wilka, że Adrian był tym jedynym, wybranym dla
niego.
- Dobrze, dam znać pozostałym. To uniemożliwi im próby wywabienia go stąd albo
zabicia.
Talan ryknął.
- Każdy, kto tknie choć włos na jego głowie, straci swoje. Upewnij się, że wszyscy w
okolicy się o tym dowiedzą.
- Tak, o królu dżungli – powiedziała Talla, wstając do wyjścia. – Pójdę podzielić się tą
wiadomością, że jesteś nierozsądny na punkcie nowego mieszkańca i żeby się zachowywali.
- Świetnie. – Talan wrócił do swojego zdjęcia, głaszcząc dołek, który dostrzegł na
policzku swojego partnera.
- On może być dupkiem. Wygląd to nie wszystko. Spotykałam się z wystarczającą
ilością mężczyzn, żeby wiedzieć, że to fakt – powiedziała Talla, z żałosnym uśmiechem.
- Nie jest. Pytałem się. Jest geniuszem, z wysokimi stopniami naukowymi w zakresie
matematyki i informatyki, ma rodzinę, która go uwielbia i – powiedział Talan, machając
palcem w powietrzu – w wolnym czasie uczy małe dziewczynki samoobrony.
- Czy on szykuje się na świętego?
- Nie, kiedy z nim skończę – odpowiedział Talan z szelmowskim uśmiechem.
- Fuj. Przepraszam, że spytałam.
Drzwi zatrzasnęły się za nią, kiedy wyszła.
- Czasami to jest zbyt łatwe – powiedział Talan, uśmiechając się do zdjęcia. –
Będziemy musieli wkurzyć ją osobiście, kiedy jutro przyjedziesz. To będzie świetna zabawa –
obiecał swojemu przyszłemu partnerowi.
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
8
Rozdział 2
Następnego ranka, Talan stał na ganku czekając na Adriana, kołysząc filiżanką kawy
w jednej dłoni, a komórką w drugiej. Nie chciał przegapić dzwoniącego telefonu w
przypadku, gdyby Adrian zadzwonił ponownie. Jak na matematycznego geniusza,
biedaczysko nie miał za grosz zmysłu orientacji.
Talanowi to nie przeszkadzało. Za każdym razem, kiedy jego wilk dzwonił, mógł
słuchać tego miękkiego, seksownego głosu, który sprawiał, że chciał mruczeć.
1
Zgodnie z ich ostatnim kontaktem, Talan oczekiwał wspaniałego zmiennego wilka w
każdej chwili. Był otoczony przez swoje sześć sióstr, pięknych zmiennych lwic, ze
złotobrązowymi włosami i pasującymi do nich oczami.
Rozglądając się wokół zauważył, że stary dom potrzebuje nowej warstwy farby.
Zbudowany przez przodków Talana, dom w stylu Tudorów miał dwa tysiące dwieście
trzydzieści metrów kwadratowych, czterdzieści dwa pokoje i był dumą stada. Pradziadek
Talana zbudował go dla swojej nowej oblubienicy, na ziemi liczącej sto pięćdziesiąt
hektarów. Było powodem do dumy to, że rodzina Talana nadal była właścicielem każdego
hektara.
Popijając swoją kawę, Talan wędrował wzrokiem po krajobrazie swojego górskiego
domu, mając nadzieję, że Adrian pokocha go tak samo, jak on. Wilk był przyzwyczajony do
życia na pustyni.
2
Talan miał nadzieję, że wysokość nie będzie przeszkadzała Adrianowi zbyt
mocno. Dopilnuje żeby jego partner był zrelaksowany w ciągu tych kilku pierwszych dni,
chociaż, jako zmienny, Adrian powinien zaadaptować się szybciej niż normalny człowiek.
Talan spojrzał z miłością i rozbawieniem na swoje siostry. Wszystkie wpatrywały się
w pusty podjazd, jak koty czyhające na mysz.
- Musimy powitać nowego członka stada – powiedziała Talla, gdy jego siostry
przybyły, by zająć miejsce na ganku.
Dobrze, że to był jeden z tych szerokich, staromodnych ganków, które otaczały dom,
w przeciwnym razie, nie byłoby miejsca dla nich wszystkich. Trisha, jego najstarsza siostra
usiadła na gankowej balustradzie wypatrując samochodów. Reszta z nich rozproszyła się po
ganku, jak opalające się koty w ludzkiej formie. Miał nadzieję, że nie odstraszą jego partnera,
zanim Adrian wejdzie do domu.
- Co robicie? – zapytał Kevin, jeden z mężczyzn w stadzie, wychodząc z domu. Jego
oczy podziwiały kobiety, gdy się zbliżał. Kevin pochodził z głębokiego Południa i jego
południowe przeciąganie samogłosek zawsze przysparzało mu kobiet.
Talan warknął, gdy przypomniał sobie, że ten mężczyzna jest biseksualistą. Byłaby
szkoda, gdyby musiał go zabić, jako że był ojcem dwójki siostrzeńców Talana.
- Czekamy na partnera Talana – odpowiedziała Talla z huśtawki wiszącej na ganku.
1
Mrrauu ;)
2
Ja tam nie wiem, ale to dziwne, że lew żyje w górach a wilk na pustyni ;) ale to wymysł autorki, nie mój, więc
nie bijcie ;)
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
9
- Dzisiaj przyjeżdża? – Kevin wślizgnął się na huśtawkę obok Talli.
- Tak – odpowiedziała Tasha ze schodów.
- Hej, co się dzieje? – Dillon szedł powoli ścieżką z terenów łowieckich, wchodząc po
schodach na ganek, ciężko tupał swoimi wielkimi stopami..
- Czekamy na partnera Talana.
- Aha. – Dillon oparł się o front domu. – Zostanę i go przywitam.
Talan przyglądał się, jak lew za lwem wymyślali kolejne kiepskie wymówki, aż
wszystkie dwadzieścia pięć lwów czekało na ganku, gdy na podjeździe pojawił się mały
pojazd hybrydowy.
- Boże, on jest konserwatystą – powiedział Kevin. - To może być gorsze niż bycie
wilkiem.
- Talla, czy mogłabyś potrzymać moją kawę – zapytał uprzejmie Talan.
* * *
Adrian trząsł się ze zdenerwowania, gdy jego oczom ukazał się widok domu. Podczas
długiego podjazdu usiłował przekonać siebie, że nie zwariuje. Mógł to zrobić. Mógł spotkać
się z grupą lwów i przekonać się, czy któryś z nich nie jest jego partnerem życiowym. W
końcu, jego brat już zgodził się na to stado, co oznaczało, że każdy z jego członków przeszedł
przez intensywny proces prześwietlania. Przy umiejętnościach Kade’a do przesłuchiwania,
CIA wydawała się grupką obiboków ze szkoły średniej.
Biorąc głęboki oddech, powtórzył swoją mantrę. „Mogę to zrobić” – podśpiewywał,
gdy powoli jechał w górę po żwirowym podjeździe.
Było tu naprawdę pięknie. Ziemie stada Talana składały się ze wspaniałego kawałka
terytorium pośrodku Gór Kaskadowych
3
; jakże różniły się od domu Adriana na pustyni, we
Wschodnim Waszyngtonie.
4
Musiał widzieć ponad dwanaście orłów szybujących wysoko na
niebie, gdy jechał do domu stada. Te drapieżne ptaki były jednymi z ulubionych Adriana. To
był dobry znak.
Adrian zatrzymał się przed domem, w miejscu, które oczywiście było przeznaczone na
parking. Były tam szerokie słupki, które chroniły dom i wskazywały, gdzie można było
bezpiecznie zaparkować.
- Mogę to zrobić – powtórzył, odpinając pasy.
Jak tylko Adrian wysiadł z samochodu, wielki mężczyzna przeleciał w powietrzu,
uderzając w maskę w kakofonii gniecionego metalu i rozbijanego szkła. Szybkie spojrzenie
ukazało Adrianowi zniszczoną przednią szybę i wgięcie rozmiaru mężczyzny w masce jego
samochodu.
3
Cascade Mountains - pasmo górskie w Ameryce Północnej, wchodzące w skład Kordylierów. Rozciągają się od
rzeki Fraser w Kanadzie do Mount Shasta w Kalifornii.
4
Eastern Washington – część stanu Waszyngton, na wschodzie Gór Kaskadowych.
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
10
Skrzywił się, współczując facetowi. Takie twarde lądowanie nie mogło zabić
zmiennego, ale z pewnością musiało zranić.
- Wszystko w porządku? – Adrian zapytał oszołomionego mężczyznę. Tak naprawdę
nie był zmartwiony, zmiennych trudno było uszkodzić, ale chodziło mu o jego samochód.
Czuł sentyment do pojazdu, który kupił za swój pierwszy niezależny kontrakt.
- Łał, jesteś ładniejszy niż na zdjęciu – powiedział zmienny lew, patrząc na niego do
góry nogami.
- Yyy. Dzięki. – Jego brat go nie ostrzegł, że lwy są stuknięte. Może na razie powinien
po prostu zostawić torby w samochodzie.
Duży zmienny zsunął się z maski, patrząc ponuro na powyginany samochód Adriana.
To było duże wgniecenie.
- Talan za to zapłaci – powiedział zmienny. Potrząsnął głową, aby usunąć małe
odłamki szkła. – Jestem Kevin. – Wyciągnął rękę, ale szybko ją cofnął, kiedy głośny ryk
wypełnił powietrze. – Ja.. ja muszę iść.
Zmienny lew uciekł, jakby goniło go stado piekielnych ogarów, albo może naprawdę
wkurzony lew.
Lwy były dziwne.
Kręcąc głową, Adrian skierował się do domu, by się zatrzymać, gdy zobaczył cały
ganek wypełniony zmiennymi lwami. Każdy z nich był duży, blondwłosy i wspaniały.
Po raz pierwszy w swoim życiu Adrian pożałował, że nie jest biseksualistą.
- Cześć – powiedział do grupy, nie będąc pewnym, do którego z nich powinien się
zwrócić.
Odpowiedział mu chór pozdrowień.
Zanim Adrian zapytał o ich przywódcę, największy mężczyzna, jakiego Adrian
widział w swoim życiu, przeszedł przez tłum. Połączenie siły i piękna, grube muskularne uda
podkreślone były przez parę obciętych szortów, a jego cienka, obcisła koszulka nie
pozostawiała nic wyobraźni. To, co zostało pominięte, analityczny umysł Adriana chętnie
uzupełnił. Adrian nie wiedział, czy powinien uciec na drapieżne spojrzenie w oczach
zmiennego lwa, czy uklęknąć do tych wspaniałych, złotych stóp boga.
Łał.
Adrian wiedział, że wydziela feromony, ale nic nie mógł na to poradzić. Olbrzymi lew
był jak spełnienie seksualnej fantazji. Ponownie, szybko rozważył swoją możliwość
przynależenia do stada. To może nie być takie złe, być oznaczonym wilkiem. Nie, jeśli
dodatkowe korzyści będą uwzględniały mężczyznę przed nim.
- Przepraszam za samochód – duży zmienny lew powiedział ze szczytu schodów.
Adrian natychmiast rozpoznał głos.
- W.. w porządku. Dzięki za pomoc w dotarciu tutaj, tak w ogóle. – Jeśli chodziło o
Adriana, to według niego, ten duży mężczyzna mógł robić, co chciał, pod warunkiem, że
dotyczyło to ich obu, nagich, w wielkim wygodnym łóżku. Naprawdę wielkim łóżku, Adrian
się poprawił, biorąc pod uwagę wielkość mężczyzny.
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
11
Mniam.
- Każę go naprawić. – Mężczyzna zszedł po schodach i Adrian znalazł się w centrum
pary ciepłych, złotobrązowych oczu. – Witaj Adrianie. Jestem Talan, alfa stada. – dodał,
podając mu swoją rękę.
- Poznałem cię po głosie – przyznał Adrian z nieśmiałym uśmiechem. Poczuł, jak się
rumieni, ale nie mógł ukryć swojego niemal gwałtownego pociągu do tego mężczyzny. Jego
wilcze zmysły rozkoszowały się piżmowym zapachem zmiennego lwa.
Przełykając ślinę, Adrian przyjął oferowaną dłoń, by się przywitać, ale alfa podniósł ją
do swoich ust.
- Napisałem prośbę, byś został moim partnerem życiowym.
Zajęło to chwilę, by słowa dotarły do świadomości Adriana, gdyż był on zajęty
wchłanianiem ciepła z pocałunku. Na dotyk Talana, potrzeba odbiła się rykoszetem w ciele
Adriana. Jeśli on potrafił robić takie rzeczy z dłonią, to Adrian chciał poczuć usta tego
mężczyzny, na całym swoim ciele.
Rozpaczliwie.
- Co masz na myśli, przez prośbę? – Adrian zwalczył mgłę pożądania próbującą
przejąć kontrolę nad jego mózgiem, by zwrócić uwagę na to, co mówi alfa. Jeśli chciał żyć w
tym stadzie, musiał się nauczyć ich zasad.
- Lwy muszą zawiadomić stado, jeśli chcą stworzyć związek na wyłączność. Jeśli
prośba zostanie przyjęta, pozostali członkowie stada zostawiają parę samej sobie, żeby mogła
ona zbadać możliwość stworzenia więzi partnerskiej.
- Aha.
Lwy zdecydowanie były dziwne.
Talan zmarszczył brwi patrząc na Adriana.
- Czy wilki tak nie robią? Obawiam się, że nie wiem, jak to się robi w waszej kulturze.
– Zmienny lew wyglądał jakby był autentycznie ciekawy.
- Pieprzymy się i jeśli pasujemy do siebie, wiążemy się.
Wilki były znacznie bardziej prymitywnymi stworzeniami. Nie potrzebowały
oficjalnej ceremonii lub kwiatów, czy czego tam, do diabła, pluszaki chciały. Wilki łączyły
się w pary, jak pierwotne zwierzęta, którymi były.
Żar błysnął w złotych oczach Talana.
- Choć bardzo chciałbym spróbować twojego sposobu, to chcę się jednak upewnić, że
nasze wiązanie się będzie bezpieczne dla nas obojga. Musimy postępować powoli i upewnić
się, że mój lew może zaakceptować twojego wilka, zanim zrobimy coś nieodwracalnego.
Adrian powoli zmierzył lwa swoim wzrokiem.
- Jak dotąd to, co widzę, podoba mi się, ale nie chciałbym być kulturowo nietaktowny.
Możesz mnie wziąć ładnie i powoli. – Adrian uśmiechnął się szeroko do Talana tak, że ten nie
mógł nie zrozumieć, co miał na myśli.
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
12
Talan zaśmiał się, pusząc się jak duży kot, którym był, i wyglądając na absurdalnie
zadowolonego z ich przekomarzania.
Ten facet był strasznie przejęty. Adrian zastanawiał się, czy Talan miał niewiele
okazji, by znaleźć partnera życiowego na ziemiach stada. To by wyjaśniało umowę z Kadem.
Chociaż w każdym barze dla gejów można było złapać dziesiątki propozycji, to jednak
zmienni mieli czasami trudności, by się z kimś związać.
Adrian oblizał wargi, gdy wyobraził sobie, jak wpada na tego dużego zmiennego w
klubie i robi mu loda w jednym z tych ciemnych kątów, gdzie mężczyźni mogą robić gorące i
niegrzeczne rzeczy jeden drugiemu.
Był zadowolony, kiedy wzrok Talana podążył za ruchem jego języka, jak gdyby
wkuwał do kartkówki, a Adrian miał wszystkie odpowiedzi.
Po raz pierwszy, Adrian wspomniał słowa Kade’a, że będzie mógł wybrać spośród
dostępnych mężczyzn. Z pewnością żaden z nich nie był gorętszy od mężczyzny stojącego
przed nim.
- Ilu mężczyzn jest w twoim stadzie?
- Dlaczego pytasz? Myślisz, że ktoś inny będzie bardziej kompatybilny? – Talan
poderwał swoją złotą głowę, by spojrzeć groźnie na swoich ludzi. – Jak sądzisz, który z nich
jest lepszy ode mnie? – warknął.
Och. Temperament tego faceta sprawiał, że Kade wyglądał przy nim jak szczęśliwy,
żwawy szczeniak.
Adrian przezornie nie spojrzał na inne lwy, nie chcąc sprowokować alfy do zrobienia
czegoś niemądrego.
- Byłem po prostu ciekawy. Nie ma powodu do niepokoju.
Talan chwycił Adriana za biceps swoimi dużymi dłońmi.
- Pocałuj mnie, żeby moje stado wiedziało, że akceptujesz moją prośbę.
- To nie zobowiązuje mnie do niczego, prawda?
Adrian nie miał ochoty poślubiać faceta w kilka minut po przyjeździe. Potrzebował
jazdy próbnej, nim się zwiąże z tym olśniewającym zmiennym; niech szlag trafi zasady lwów.
Choć opierając się na czysto fizycznej reakcji, dałby temu facetowi jakiś milion w skali od
jednego do dziesięciu, co cholernie go przestraszyło.
Nie przyznał się swojemu bratu ze swojej największej obawy. Że będzie chciał się
związać z jednym z lwów. Myśl, że już nigdy nie będzie polował ze swoją watahą i widzieć
promiennego uśmiechu swojej bratowej, łamała mu trochę serce. Nie było opcji, by mógł
sprowadzić do domu lwa, by zamieszkał z jego rodziną, nie wspominając nawet, że żaden alfa
nie opuści swojego terytorium. Nie zostaje się alfą, podążając za swoim partnerem.
Myśl o związaniu się z Talanem była jednocześnie radosna, ale i cholernie
przerażająca.
- Nie, – odpowiedział Talan, najwyraźniej nie dostrzegając lekkiego napadu paniki u
Adriana. – to po prostu oznacza, że zgodziłeś się dać mi szansę, bym spróbował przekonać
cię, że będę dobrym partnerem życiowym.
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
13
- W porządku. – Nie było tak trudno zgodzić się, by ten facet próbował nakłonić go do
związania się na całe życie, ale cieszył się, że jego brat umieścił klauzulę, że, gdyby nic z tego
nie wyszło w ciągu sześciu miesięcy, będzie mógł się stąd wynieść do diabła.
Proszę, żeby nic z tego nie wyszło. Adrian naprawdę nie chciał być jedynym wilkiem
w stadzie lwów.
* * *
Talan zaciągnął się zapachem swojego partnera. Stanie tak blisko drugiego człowieka
utrudniało opieranie się pragnieniu rzucenia się na niego. Był poważny, kiedy mówił
Adrianowi, że musi to się odbyć powoli, ale patrzenie na zachwycającego zmiennego wilka z
bliska sprawiło, że chciał zażądać swojej nagrody.
Lew wiercił się niespokojnie pod skórą Talana, gdy patrzył na swoją zdobycz.
Niejeden zmienny lew rozerwał na strzępy swojego partnera przez brak nieostrożności. Dla
Talana było ważne, by jego lew zaakceptował wilka będącego tuż pod powierzchnią skóry
Adriana tak samo, jak człowieka. Kojarzenia międzygatunkowe były podstępne, ale Talan był
zdeterminowany, by to konkretne udało się bez przeszkód.
W końcu, miał już Adriana dokładnie tam, gdzie chciał go mieć. Na swoim
terytorium. Teraz, gdy go miał, nic nie mogło powstrzymać Talana przed zatrzymaniem
pięknego wilka u swojego boku.
Spoglądając na smukłego wilka, jedna myśl krążyła w jego umyśle.
Zdjęcie nie oddawało prawdy o Adrianie.
Pomimo niepokoju, który się z niego wylewał, mały wilk pachniał niesamowicie,
żadnego ostrego smrodu prawdziwego strachu. Ktoś młodszy mógłby być nerwowy w grupie
otaczających go większych ludzi, ale Adrian nie był tak naprawdę przerażony. Pożądanie
wypełniające powietrze powiedziało Talanowi, że odczuwany pociąg jest wzajemny i
uczyniło go tak twardym, że myślał, że dojdzie od samego tylko zapachu młodszego
mężczyzny.
Ujmując tył głowy Adriana w obie ręce, Talan, przycisnął swoje wargi do małych ust
wilka. Wsuwając swój język pomiędzy wargi Adriana zakosztował smaku swojego
przyszłego partnera życiowego. Adrian smakował gorącem, potrzebą i czymś słodkim, co
nęciło język Talana.
Och, słodkości. Ten facet musiał zjeść karmelka całkiem niedawno.
Mógłby z łatwością całować Adriana wiecznie.
- Hej człowieku, gdzie są twoje ubrania?
Adrian wyszarpnął usta.
- Co?
Talan ryknął. Utrata ust Adriana była jak fizyczny cios w samo serce. Chciał
zaciągnąć mniejszego mężczyznę do swojego łóżka i rozkoszować się jego zapachem,
najlepiej, gdy oboje będą nadzy.
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
14
Dillon stał przy samochodzie Adriana z zestawem walizek u swoich stóp.
- Są dwie torby na laptopa i tylko jedna walizka. Gdzie są twoje ubrania? – Dillon
zapytał ponownie, rzucając na bagaż zdumione spojrzenie.
Adrian wskazał na samotną walizkę.
- Tu są moje ubrania.
- Och, idziemy kupować ubrania. – Talan usłyszał za sobą sapnięcie Trishy.
Lwice uwielbiały zakupy. Świadczył o tym wyciąg z jego karty kredytowej.
- Nie potrzebuję żadnych ubrań – oświadczył Adrian.
Talan był zadowolony, widząc, że wilk nabrał większych rumieńców od ich
pocałunku.
- Nie. W ogóle nie potrzebujesz żadnych ubrań – zgodził się z nim Talan.
- To znaczy – soczyste usta Adriana zacisnęły się w wąską linię – więcej ubrań. To, co
przywiozłem mi starczy. Nie potrzebuję wiele.
- Zostawiłeś większość swoich ubrań w swoim starym domu? - Myśl, że ten
mężczyzna asekurował swoje odejście, doprowadziła Talana do wściekłości.
Adrian miał tu zostać. Talan zanotował sobie w myśli, by wysłać kilku członków stada
po resztę rzeczy Adriana. Alfa czuł głęboko w swoich kościach, że Adrian jest dla niego
idealnym partnerem życiowym.
Adrian po prostu jeszcze o tym nie wiedział.
Zmienny wilk wzruszył ramionami.
- Zostawiłem trochę mebli, bo nie wiedziałem, ile będę miał miejsca. Nie przywiozłem
także swojego komputera stacjonarnego. Poza tym, to wszystkie moje rzeczy. Wilki są dość
proste.
Biorąc pod uwagę jak wymagające są lwy, pokrzepiające było to, że jego przyszły
partner jest tak wyluzowany. Nie oznaczało to jednak, że Adrian wkrótce nie będzie miał
nowej garderoby. Siostry Talana nie będą w stanie się oprzeć temu wspaniałemu mężczyźnie
bardzo potrzebującemu nowych ubrań.
Talan zastanawiał się, który z pokojów może być najlepszy, jako biuro dla jego
partnera. Za oranżerią był jeden dobrze oświetlony pokój, który mógłby się spodobać
Adrianowi. Mogliby go całkowicie przeprojektować tak, by spełniał potrzeby wilka.
Tak, Talanowi spodobał się ten pomysł. Udział Adriana przy projektowaniu gabinetu,
mógłby pomóc cudownemu wilkowi poczuć się bardziej jak w domu.
Dopóki nie zatrudni projektanta, Adrian może używać jednego z apartamentów
gospodarza, zarówno jako sypialni, jak i biura. To był pokój gościnny, w którym Adrian
będzie spał, dopóki oficjalnie się nie zwiążą. Było tam biurko, z którego tymczasowo mógłby
korzystać. A kiedy już się ze sobą zwiążą, Adrian mógłby dalej używać tego pokoju, jako
swojego biura do czasu, aż jego własne nie będzie gotowe.
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
15
- Do czego potrzebne ci są te wszystkie komputery? - Dziwnie uderzyło to Talana, że
o ile wiedział sporo o pochodzeniu i rodzinie Adriana, to tylko z grubsza był zorientowany, że
Adrian zarabiał na życie czymś związanym z komputerami.
- Doradztwo komputerowe dla firm produkujących gry. Projektowanie na zamówienie
oprogramowania, gier wideo, tego typu rzeczy.
Wszyscy mężczyźni ożywili się.
5
- Jakiego rodzaju gry wideo? – zapytał Dillon, chwytając torby Adriana.
- Byłem głównym projektantem gry Książę Stryker.
- Nie! – krzyknął Dillon. – To była moja ulubiona gra w zeszłym roku. Ta bitwa
pomiędzy smokiem i skorpionem była genialna.
Powstał szum, kiedy pozostałe lwy zaczęły się zgadzać z tym stwierdzeniem.
Adrian uśmiechnął się szeroko i dumnie, sprawiając, że Talanowi zaparło dech w
piersiach. Jeśli wcześniej uważał, że ten mężczyzna jest wspaniały, to, gdy się uśmiechał, był
oszałamiający.
- Dzięki, to było moje dzieło.
- Możemy go zatrzymać? – poprosił Dillon, mrugając oczami na Talana. – Czy mam
rację, że główni projektanci dostają nowe gry wcześniej – zapytał Adriana.
- Oczywiście. Zawsze dostaję kopię przed oficjalnym wprowadzeniem gry na rynek.
Słychać było zbiorowe skomlenie wśród mężczyzn.
6
- Będą jeszcze bardziej bezużyteczni niż zwykle – wymamrotała Trisha.
Talan nie mógł przestać się uśmiechać. Miejsce jego kochanka w stadzie było pewne.
Teraz wszystko, co musiał zrobić, to przekonać Adriana, by został.
- Chodź, pokażę ci twój pokój.
- Pozwól mi wziąć moje torby.
Talan pokręcił głową.
- Chłopaki je przyniosą.
- W porządku. – Adrian wzruszył ramionami i ruszył za Talanem, przez tłum
zmiennych lwów zgromadzonych na ganku.
Ryk zmusił ich do rozejścia się.
- Często to robisz? – zapytał Adrian.
- Kiedy muszę.
Ważne było, by podkreślał, że jest alfą stada. Na szczęście, jako że był gejem, nie było
konkurencji ze strony innych młodszych mężczyzn, by walczyć o jego partnerów. Zresztą, do
diabła, i tak był spokrewniony ze wszystkimi kobietami. A jednak, nie powstrzymywało to
przypadkowych obcych przed zapuszczaniem się na terytorium Talana i myśleniem, że można
5
Ech, ci mężczyźni, jak dzieci… ;)
6
A jednak, gorzej niż dzieci ;)
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
16
tak sobie wpaść i przejąć władzę. Więcej niż jednego lwiego łajdaka spotkał smutny los za
takie myślenie.
Gdyby żyli jego rodzicie, Talan mógłby wieść życie koczownika i poszukać innego
stada, ale jego siostry go potrzebowały. Jedynym jego problemem było znalezienie partnera
życiowego. Teraz, gdy miał Adriana, jego życie było kompletne.
Pozostała jeszcze kwestia zatrzymania go. Kojarzenia międzygatunkowe rzadko się
udawały. Oczywiście, rzadko ich próbowano, ponieważ stworzenia, które rodziły się z
mieszanego krycia zwierząt były naprawdę koszmarne… jeśli przeżyły. Na szczęście,
mężczyźni łączący się w parę nie musieli się tym martwić. Pozostawały tylko różnice
kulturowe.
Lwy lubiły luksus, podczas gdy wilki lubiły proste życie, na granicy przetrwania.
Talan uznał, że prawdopodobnie łatwiej jest przekonać Adriana do polubienia luksusu, niż
przekonać Talana, by zamieszkał w chacie na pustyni. Talan miał nadzieję, że jego przyszły
partner nie będzie zniesmaczony tą lwią przesadą. Ekologiczny samochód Adriana nie wróżył
dobrze garażowi Talana na przyszłość. Będzie musiał trzymać Hummera w tajemnicy.
Talan towarzyszył pięknemu wilkowi do pokoju sąsiadującemu z jego pokojem. Był to
ładny pokój, ale bez charakteru, jak większość gościnnych pokojów, ale miał własną łazienkę.
Nie chciał, by inni widzieli jego wilka nagiego.
Nawet, gdy wiedział, że Adrian przyjedzie, Talan nie zrobił tego pokoju bardziej
osobistym, ponieważ nie planował, że wilk będzie długo w nim spał. Wkrótce, Adrian będzie
dzielił pokój z Talanem, jak jego prawdziwy partner życiowy powinien.
- To tutaj – zrobi szeroki zamach ręką. – Jestem tuż obok, gdybyś czegokolwiek
potrzebował. – Zawieszając rękę wokół pasa wilka, pociągnął mniejszego mężczyznę w swoje
ramiona. - I mam na myśli czegokolwiek.
Pochylając głowę, potarł swoimi wargami o wargi Adriana, spragniony kolejnego
pocałunku. Ten człowiek smakował tak samo niebiańsko jak wcześniej.
Podskoczywszy, Adrian owinął nogi wokół bioder Talana.
- Tak, właśnie tak, kochanie. Bierz, co chcesz – zachęcał.
Chwytając wąski tyłek Adriana, przycisnął swojego przyszłego partnera bliżej. Penis
Adriana był zdecydowanie większy, niż sugerował jego niski wzrost.
Talan poczuł, że wybuchnie, zanim zdąży zobaczyć Adriana nagiego.
Wsunął rękę pod koszulkę Adriana, rozkoszując się jedwabistą skórą. Plecy Adriana
były przykładem typowej definicji mięśni zmiennego. Rzadko widywało się zmiennego z
nadwagą. Ich metabolizm osiągał wysoki poziom, a przebywanie w zmiennej formie
wymagało wysiłku, który spalał kalorie.
Pochylając swoją głowę, Talan wciągnął słodki zapach swojego partnera. Trącił
nosem kark Adriana, poszukując źródła tego zapachu. Adrian musiał się skropić jakąś wodą
kolońską przed przyjazdem. To doprowadzało Talana do szaleństwa.
- Mmmm. – Polizał miejsce u podstawy gardła Adriana, smakując słono-słodkiego i
pysznego wilka. – Mógłbym to robić cały dzień – wymruczał wprost w skórę Adriana.
Amber Kell - Supernatural Mates 1 – From Pack To Pride
Tłumaczenie: madlen
Beta: AK
17
- Gdzie zostawić twoje rzeczy? – zapytał Dillon, wpychając się do pokoju. Jeden z
laptopów miał przewieszony przez ramię, dwie pozostałe torby niósł w rękach.
- Możesz położyć walizki na łóżku – Adrian wydyszał, gdy Talan ugryzł go w szyję. –
Cholera.
- Chwileczkę, wielkoludzie – powiedział Dillon – niektórych rzeczy nie chcę widzieć.
Nie wspominając już o tym, że wiesz, że przyspieszasz rzeczy.
Dillon odłożył bagaże, owinął ramieniem Adriana i wyciągnął go delikatnie z objęć
Talana, zanim postawił go na podłodze.
Talan był zadowolony, gdy Adrian kłapnął zębami na młodszego lwa.
- Hej, ratuję cię przed popełnieniem błędu – stwierdził Dillon.
- Jakiego błędu? – zapytał wilk ponuro.
- Pierwszym krokiem jest dotykanie. Coś więcej niż to, na pierwszym spotkaniu,
przekracza rytuał wiązania.
- Czy to prawda? – Adrian spojrzał groźnie na Talana.
- Tak – Talan przyznał niechętnie. Prędzej wyrwałby sobie pazury, niż przestał
dotykać tego seksownego wilka, ale Dillon miał rację, a on był na złej pozycji, by podważać
prawa wiązania. Nie powinien ich zmieniać zanim rozpocznie się jego łączenie w parę z
Adrianem. Każdy wiedział, że lew nie był w dobrym nastroju podczas kojarzenia.
- Wynoś się stąd, Talan – powiedział Dillon, wskazując na sąsiadujące z pokojem
drzwi. – Zanim będzie za późno i stracisz obiektywizm.
Talan spojrzał groźnie na Dillona. Wyjątkowo nie podobało mu się, że drugi lew miał
rację. Pochylając się, pocałował miękko Adriana w policzek, pocierając jego twarz w
obecności drugiego lwa, by go naznaczyć zanim wyjdzie.
- Bardzo subtelnie – uśmiechnął się Dillon.
- Nie muszę być subtelny – odpowiedział Talan. – Jestem alfą.
Chcąc opuścić Adriana, zanim straci swoje zmysły, Talan wyszedł z pokoju nie
oglądając się za siebie.