background image

J.SILVA, P.MIELE 

SAMOKONTROLA UMYSŁU METODĄ SILVY 

(The Silva Mind Control Method / wyd. orygin. 1977) 

 

Mojej żonie Pauli, 

siostrze Józefinie i bratu Juanowi 

oraz moim wszystkim synom i córkom 

Jose Silva Jr, Isabel Silva de Las Fuentes, Ricardo 

Silva, Margania Silva Cantu, Tony Silva, Ana Maria

Silva Martmez, Hilda Silva Gonzales, Laura Silva 

Lares, Deha Silva i Diana Silva 

Jose Silva

Dla Marjone Miele oraz Grace i Billa Owen 

Philip Miele 

   

 

 

OD TŁUMACZA 

W  latach  1989-1992  jako  dyrektor  Kanadyjskiego  Związku  Szermierczego,  psycholog  sportu  i 

instruktor  Metody  Silvy  miałem  okazję  przeprowadzić  kursy  tej  metody  z  kadra  szermierzy 
kanadyjskich,  a  także  z  reprezentantami  innych  dyscyplin  sportu.  Interesowało  mnie  przede 
wszystkim, w jakim stopniu Samokontrola Umysłu może wpłynąć na poziom doskonałości sportowej 
zawodników  oraz  wyniki  osiągane  przez  nich  podczas  zawodów  międzynarodowych.  Szermierka 
szczególnie  dobrze  nadaje  się  do  tego  rodzaju  badań,  gdyż  w  dyscyplinie  tej  rezultaty  zalezą  w 
ogromnym  stopniu  od  stanu  emocjonalnego  zawodników.  Kontrola  emocji,  wysoka  samoocena  i 
pewność siebie stanowią klucz do sukcesów na arenie międzynarodowej. 

Po serii kursów jesienią 1990 roku i wiosną 1991 roku Kanada zaczęła nagle odnosić drużynowe 

sukcesy w mistrzostwach świata w szabli i szpadzie mężczyzn. Przypadek? Być może. Na stronach tej 
książki  opisano  wiele  takich  “przypadków".  Potwierdzają  one  teorie,  iż  wydarzenia  mają  tendencje 
kształtować się zgodnie z kierunkiem myśli, które dominują w naszym umyśle. 

Rezultaty,  osiągnięte  przeze  mnie  w  pracy  ze  sportowcami,  zgodne  są  z  wnioskami  z  badań 

naukowych  przeprowadzonych  przez  amerykańskiego  psychologa  dra  George'a  de  Sau  z 
absolwentami podstawowych kursów Samokontroli Umysłu Metodą Silvy w USA. Do zanotowanych 
przez uczonego zmian zalicza się zwiększenie poczucia własnej wartości, zwiększenie pewności siebie 
oraz ogólna zmiana osobowości w kierunku bardziej pozytywnej samooceny. 

background image

Zarówno  moje  doświadczenia  w  zakresie  stosowania  technik  Silvy  w  Psychologii  sportu,  jak  i 

doświadczenia wielu milionów ludzi na całym świecie w okresie 28 lat wykładania metody dowodzą, 
iż  największą  jej  wartością  jest  uaktywnienie  umysłu  człowieka  w  stronę  bardziej  pozytywnego 
postrzegania własnego życia, a także tworzenia dynamiki działań w kierunku pożądanych zmian oraz 
rozwiązywanie  problemów,  które  od  lat  wydawały  się  nierozwiązywalne.  Metoda  Silvy  nie  jest 
wprawdzie  panaceum  na  wszelkie  problemy  codziennego  życia  czy  czarodziejską  różdżką,  za 
dotknięciem której pojawi się przed naszym  domem czerwony  mercedes. Stosowanie jej wymaga od 
człowieka aktywnego udziału. Metoda ta jest jednak najbardziej kompletnym ze znanych mi zbiorów 
technik,  które  umożliwiają  dokonywanie  w  życiu  trafniejszych  wyborów  oraz  podejmowanie 
mądrzejszych decyzji dzięki zaangażowaniu procesów intuicyjnych. 

Sam wypróbowałem Metodę Silvy na sobie w okresie, kiedy po dwudziestu latach pracy trenerskiej 

z  kadra  szermierczą  w  Danii  i  Kanadzie  zdecydowałem  się  rozstać  z  karierą  trenera  i  poszukać  dla 
siebie innego zajęcia. Przez dwa lata utrzymywałem się z rodziną z zasiłku dla bezrobotnych. Próba 
zajęcia  się  handlem  zakończyła  się  stratą  wszystkich  oszczędności  i  poważnymi  długami.  Moim 
marzeniem była wówczas praca w administracji sportowej w Ottawie. 

Przypadkowo natknąłem się w prasie na ogłoszenie Metody Silvy. Po ukończeniu kursu zacząłem 

“programować"  swoje  cele  i  nagle  moje  życie  zaczęło  się  układać  w  nowy  sposób.  W  wyborach  do 
władz Związku Szermierczego zostałem wiceprezesem do spraw szkolenia kadry, a w parę  miesięcy 
później zaproponowano mi stały etat dyrektora technicznego Kanadyjskiego Związku Szermierczego. 
Przekonany  o  wartości  metody,  udałem  się  do  Teksasu,  gdzie  mieszczą  się  główna  siedziba 
organizacji  Metoda  Silvy  oraz  ośrodek  szkolenia  instruktorów.  Odbyłem  tam  dwutygodniowy  kurs, 
który zapoczątkował moje działania na rzecz wprowadzenia technik Silvy na teren Polski. 

Wyniki  badań  naukowych  z  ostatniego  dziesięciolecia  w  dziedzinie  fizyki  kwantowej  oraz 

medycyny  psychosomatycznej  potwierdzają  wiarygodność  spostrzeżeń  które  główny  autor  mniejszej 
książki  –  Jose  Silva  –  intuicyjnie  dokonał  i  zastosował  w  praktyce  przed  prawie  pięćdziesięciu  laty. 
Eksperyment  fizyka  Helmuta  Schmidta  z  Mind  Science  Foundation  w  San  Antonio  w  Teksasie, 
Roberta Jahna z Laboratorium Anomalii Technicznych na Uniwersytecie Princeton oraz wielu innych 
badaczy wykazały, że umysł człowieka jest w stanie wpływać na materię nieożywioną. 

Badania  i  praktyczne  zastosowanie  niektórych  technik  Silvy  przez  takie  sławy  w  dziedzinie 

medycyny  psychosomatycznej  jak  dr  Carl  Simonton,  dr  Bernie  Siegel,  dr  Larry  Dossey  oraz  innych 
zapoczątkowały  lawinowy  rozwój  nauki  zwanej  psychoneuroimmunologią.  Bada  ona  zależność 
układu  obronnego  organizmu  człowieka  od  jego  myśli  i  emocji.  Z  badań  wynika,  że  za  pomocą 
odpowiedniego ukierunkowania myśli i wyobrażeń jesteśmy w stanie wpływać na procesy zdrowienia. 
Pozytywne  wyobrażenia  i  myśli  wspomagają  nasz  układ  immunologiczny  i  przyspieszają 
wyzdrowienia. Negatywne – osłabiają odporność i mogą pogłębiać stan choroby. 

Książka, którą trzymacie Państwo w ręku, opisuje wiele tych i innych procesów. Ukazuje również 

życiową  drogę,  która  doprowadziła  Jose  Silvę  do  stworzenia  Metody  Samokontroli  Umysłu 
Uprzytamnia  nam,  że  każdy  z  nas  jest  genialny,  gdyż  dysponujemy  umysłem,  o  którego  granicach 
praktycznie  nic  nie  wiadomo.  Silva  przekonuje,  że  każdy  może  nauczyć  się  korzystać  z  własnego 
geniuszu,  zaś  uczucia  takie  jak  miłość,  radość,  empatia  stanowią  ogromną  siłę  napędową  i  nośnik 
energii,  za  pomocą  której  możemy  zmienić  na  lepsze  własne  życie  oraz  pomóc  w  dokonaniu  tego 
innym. 

Obecnie kursy Metody Silvy prowadzone są w stu dwu krajach, a książki zostały przetłumaczone 

na  dwadzieścia  dziewięć  języków.  Od  1966  roku,  w  którym  Silva  przeprowadził  swój  pierwszy 
publiczny  kurs  w  Teksasie,  ukończyło  go  na  całym  świecie  ponad  osiem  milionów  ludzi. 
Uczestnikami  zajęć  są  katolicy,  protestanci,  muzułmanie,  buddyści,  ateiści  –  gdyż  to,  co  przekazuje 
Jose Silva, nie kłóci się z żadną religią świata. 

Jego  metoda  opiera  się  na  prawdach  uniwersalnych,  mówiących  o  genialności  umysłu  oraz 

możliwościach  efektywniejszego  wykorzystania  jego  potencjału,  tak  aby  każdy  mógł  cieszyć  się 
zdrowiem, sukcesami i harmonią w doczesnym życiu. 

background image

W Polsce kursy Metody Silvy prowadzone są od stycznia 1992 roku. Do tej pory przekonało się o 

ich  skuteczności  wiele  tysięcy  absolwentów.  Organizowane  są  we  wszystkich  większych  miastach 
kraju. Lista organizatorów kursów załączona jest na końcu książki. 

Andrzej Wójcikiewicz 

Ottawa, październik 1994 roku.  

Philip Miele : 

WSTĘP 

W jednym z miast w zachodnich stanach architekt miejski zamknął drzwi gabinetu, pozostawiając 

przy  biurku  zdenerwowaną  sekretarkę.  Zapodziały  się  gdzieś  plany  i  rysunki  nowego  centrum 
handlowego,  które  były  niezbędne  do  zatwierdzenia  projektu  przez  Radę  Miejską  pod  koniec 
tygodnia. Z pracy zwalniano za przewinienia mniejszej wagi. Szef był jednak zadziwiająco spokojny. 

Usiadł przy swoim biurku, znieruchomiał, zamknął oczy i przez kilka chwil pozostawał wyciszony 

i  skoncentrowany.  Osoba  patrząca  z  boku  mogłaby  pomyśleć,  że  człowiek  ów  przygotowuje  się 
psychicznie na nadejście nieuniknionego kataklizmu. 

Po dziesięciu minutach architekt otworzył oczy, wstał i wyszedł ze swego gabinetu. 

–  Wydaje  mi  się,  że  znalazłem  –  powiedział  spokojnie  –  Przejrzyjmy  listę  moich  wydatków  z 

zeszłego czwartku, kiedy byłem w Hartford. Czy pamięta pani, w której restauracji jadłem obiad? 

Zadzwonili. Plany i rysunki znajdowały się w tej restauracji. 

Architekt  przeszedł  trening  Samokontroli  Umysłu  rozbudzający  talenty,  które  przez  większość  z 

nas  nie  są  wykorzystywane.  Odnajdywanie  w  pamięci  zapomnianych  zdarzeń,  których  nie 
wytrenowany  umysł  nie  potrafi  przywołać,  było  jedną  z  wielu  rzeczy,  których  architekt  nauczył  się 
podczas zajęć Silvy. 

Obecnie,  po  ukończeniu  specjalnych  kursów,  wieleset  tysięcy  ludzi  na  całym  świecie  odkryło  w 

sobie te niezwykle przydatne w życiu zdolności. 

Co  właściwie  robił  architekt  podczas  owych  dziesięciu  minut,  kiedy  z  zamkniętymi  oczyma 

siedział  przy  swoim  biurku".  Historia  opowiedziana  przez  innego  absolwenta  kursu  Metody  Silvy 
wyjaśnia nieco tę tajemnice. 

Będąc  na  Bermudach  przeżyłem  niezwykłą  przygodę.  Miałem  dwie  godziny,  aby  złapać  samolot 

powrotny  do  Nowego  Jorku,  ale  nigdzie  nie  mogłem  znaleźć  biletu  lotniczego.  Przez  całą  godzin? 
razem  ze  znajomymi  przeszukiwaliśmy  systematycznie  pokoje,  które  zajmowałem.  Szukaliśmy  pod 
dywanem,  za  lodówką,  dosłownie  wszędzie.  Trzy  razy  rozpakowywałem  moje  walizki,  ale  bilet 
zniknął  jak  kamfora.  Całkowicie  zdesperowany  postanowiłem  znaleźć  sobie  spokojny  kąt  i 
wprowadzić  się  w  tzw.  poziom  alfa  (poziom  alfa  używany  jest  w  słownictwie  Silvy  i  oznacza  stan 
głębokiego rozluźnienia, charakteryzującego się zwolnieniem częstotliwości impulsów mózgowych do 
częstotliwości  pomiędzy  i  a  14  cykli  na  sekundę).  Nie  upłynęło  parę  chwil  po  osiągnięciu  mojego 
poziomu  alfa,  gdy  “zobaczyłem"  wyraźnie  mój  bilet,  tak  wyraźnie,  jak  gdybym  na  niego  patrzył  w 
rzeczywistości. Według tego, co “widziałem", bilet powinien znajdować się na dnie szafki, pomiędzy 
książkami, prawie niedostrzegalny z zewnątrz. Rzuciłem się w kierunku szafki. Bilet był tam, gdzie go 
ujrzałem w wyobraźni'. 

Dla osób nie wytrenowanych w zakresie Metody Silvy wszystko to brzmi wysoce niewiarygodnie. 

Jednak po przeczytaniu dalszych rozdziałów tej książki, napisanej przez Jose Silvę, człowieka, który 
stworzył  tę  metodę,  dowiecie  się  o  wielu  zadziwiających  zdolnościach  własnych  umysłów.  Zaś 
najbardziej zadziwiającym jest fakt, iż tak łatwo i szybko można je w sobie rozbudzić. 

Jose  Silva  poświęcił  większą  część  swojego  życia  na  doświadczenia  i  badania  zakresu,  w  jakim 

można  wytrenować  ludzki  umysł.  Rezultatem  tych  badań  jest  36-40-godzinny  kurs,  po  ukończeniu 
którego ludzie są w stanie przypominać sobie rzeczy i sprawy, dawno zapomniane, kontrolować ból, 
przyspieszać gojenie urazów czy powrót do zdrowia, porzucać nałogi i nie chciane nawyki, a przede 
wszystkim w niebywały sposób rozwijać własną intuicje “Szósty zmysł" staje się częścią codziennego 
życia,  pomagając  w  rozwiązywaniu  jego  małych  i  dużych  problemów.  Razem  z  tymi  nowymi 

background image

umiejętnościami  przychodzą  wewnętrzny  spokój  i  pogodny  optymizm,  oparte  na  namacalnych 
dowodach, że jesteśmy w stanie kontrolować nasze życie w stopniu oraz w sposób, którego istnienia 
dawniej nie mogliśmy nawet sobie wyobrazić. 

Książka,  którą  macie  w  rękach,  pozwala  na  teoretyczne  zapoznanie  się  z  metodą  i  na  praktyczne 

opanowanie  dużej  części  materiału  stanowiącego  treść  wykładów.  Przy  tworzeniu  tego  kursu.  Jose 
Silva  sięgał  głęboko  do  tradycji  filozofii  wschodnich,  jak  również  czerpał  z  doświadczenia 
najzacniejszych  filozofów  Zachodu.  Mimo  filozoficznych  podstaw,  materiał  przerabiany  podczas 
kursu  ma  bardzo  praktyczne  zastosowania  w  codziennym  życiu.  Wszystko,  czego  uczy  Jose,  służy 
temu, aby ludzie mogli prowadzić szczęśliwsze i pełniejsze życie tu i teraz. 

Wykonując  ćwiczenia  opisane  w  kolejnych  rozdziałach  tej  książki,  będziecie  odnosić  kolejne 

sukcesy,  które  niepomiernie  zwiększą  waszą  wiarę  w  możliwość  osiągnięcia  rzeczy,  dla  ludzi  nie 
zapoznanych z Metodą Silvy wydadzą się wręcz nieprawdopodobne. Istnieje jednak wiele naukowych 
dowodów, że umysł ludzki zdolny jest do dokonywania rzeczy niezwykłych. Istnieje również kilkaset 
tysięcy ludzi na świecie, których życie, dzięki Metodzie Silvy, zaskakująco zmieniło się na lepsze. 

Proszę sobie wyobrazić użycie własnego umysłu do polepszenia wzroku! 

Oto jak przedstawia swoje wrażenia jedna z absolwentek. 

“Po kursie zauważyłam, że mój wzrok nagle zaczął się poprawiać. Przez 10 lat, od dzieciństwa do 

ukończenia szkoły, nosiłam okulary. Potem zaczęłam je znowu nosić, kiedy miałam trzydzieści osiem 
lat.  Zawsze  mi  mówiono,  że  moje  lewe  oko  jest  trzy  razy  słabsze  od  prawego.  Moje  pierwsze 
«dorosłe» okulary używałam do czytania. Po trzech lub czterech latach byłam zmuszona zmienić je na 
okulary  dwuogniskowe,  znacznie  mocniejsze.  Po  kursie  zauważyłam,  że  wprawdzie  nie  byłam  w 
stanie  czytać  bez  okularów,  lecz  mój  wzrok  zaczął  zdecydowanie  się  poprawiać.  Zmiany  na  lepsze 
zachodziły  tak  szybko,  że  postanowiłam  opóźnić  wizytę  u  okulisty.  Zaczęłam  nawet  używać  swoich 
okularów  sprzed  dwudziestu lat.  Oniemiały  ze  zdziwienia  lekarz  zgodził  się  w  końcu  ze  mną,  że  do 
czasu otrzymania nowych szkieł moje dawne okulary wydają się najlepsze". 

W  tym  miejscu  brzmi  to  może  nieprawdopodobnie,  ale  rozdział  dziesiąty  tej  książki  wyjaśnia 

dokładniej,  w  jaki  sposób  absolwenci  kursu  używają  siły  własnego  umysłu  w  celu  przyspieszenia 
procesów  naturalnego  gojenia  w  organizmie.  Techniki  są  zadziwiająco  proste.  Oto  sprawozdanie 
kobiety, która w przeciągu czterech miesięcy straciła trzynaście kilogramów. 

“Najpierw wyobraziłam sobie stół zastawiony ciastkami, lodami, łakociami, które uwielbiałam jeść 

i  które  przeobrażały  się  w  kolejne  kilogramy  mojej  wagi.  W  wyobraźni  namalowałam  ogromne 
czerwone «X» na tym stole, potem wyobraziłam sobie lustro z wizerunkiem samej siebie, groteskowo 
szerokiej, jak gdybym patrzyła na siebie w  gabinecie krzywych luster. Następnie wyobraziłam sobie 
scenę skąpaną w złotym świetle. Na tej scenie stał stół, a na stole leżało dużo produktów białkowych, 
takich jak ryba,  jajka, chude  mięso  itp.  Namalowałam  w  wyobraźni  złote  «X»  na  tym  stole  i znowu 
wyobraziłam sobie lustro, tym razem jednak wyglądałam w tym lustrze tak, jak chciałam wyglądać w 
rzeczywistości  wysoka  i  szczupła.  W  myśli  powiedziałam  sobie,  że  będę  miała  apetyt  tylko  na 
jedzenie  zawierające  dużo  białka.  W  wyobraźni  ustaliłam  sobie  dzień  (bardzo  ważne,  gdyż  w  ten 
sposób miałam datę osiągnięcia mojego celu), w którym moi przyjaciele kolejno do mnie podchodzili 
i gratulowali mi wspaniałej figury. I tak się stało. Mimo wieloletnich doświadczeń z różnymi dietami 
metoda, którą opisałam, była jedyną, która przyniosła pożądane rezultaty". 

Na  tym  właśnie  polega  kontrola  własnego  umysłu  wprowadzenie  się  w  stan  głębokiego 

rozluźnienia, głębokiej relaksacji, podczas której używając języka obrazów i wzmacniając je słowami, 
możliwe staje się kontrolowanie funkcji organizmu, których  świadoma kontrola uważana była do tej 
pory za niemożliwą. Przy wytrwałej praktyce nie widać kresu możliwych do osiągnięcia rezultatów. 

Jak  widzicie,  nie jest to  zwykła  książka.  Poprowadzi  ona  was  przez  kolejne  kroki, rozpoczynając 

od  głębokiej  relaksacji  i  jej  całkowitej  kontroli  (tzn.  niezasypiania),  do  wykorzystania  tych  stanów 
rozluźnienia  fizycznego  i  psychicznego  do  celów  kontroli  własnego  umysłu,  rozwiązywania 
problemów  związanych  z  naszym  zdrowiem  fizycznym  i  psychicznym  oraz  rozwiązywania  innych 
problemów  w  sposób,  który  w  obecnej  chwili  większość  tzw.  “zdrowo  myślących"  ludzi  uważa  za 
niemożliwy. 

background image

Jest to “książka w książce". Rozdziały pierwszy, drugi i dwudziesty, napisane przez Filipa Miele, 

opisują Metodę Silvy, jej niezwykle dynamiczny rozwój na całym świecie i sposób, w jaki metoda ta 
pomogła  niezliczonym  rzeszom  absolwentów  kursów  (Metoda  Silvy  jest  nauczana  w  102  krajach  i 
przetłumaczona na 29 języków). 

.W pozostałych rozdziałach Jose Silva opisuje wiele technik, nauczanych w czasie kursów. Trzeba 

jednak  pamiętać,  iż  doświadczenia  i  przeżycia  doznane  podczas  kursów  prowadzonych  w  grupach 
przez  wykwalifikowanych  nauczycieli  są  zdecydowanie  różne  od  rezultatów  i  doświadczeń 
wynikających z przerabiania materiału samodzielnie. 

Z  naszych  doświadczeń  wynika,  że  nauka  w  grupach,  ze  względu  na  ich  dynamikę  i  atmosferę, 

prowadzi  do  szybszych,  bardziej  spektakularnych  wyników  niż  te,  które  można  osiągnąć  pracując 
samemu. Tych z was, którzy zdecydują się na samodzielne wykonywanie zalecanych przez Jose Silvę 
ćwiczeń,  mogę  zapewnić,  że  osiągnięte  rezultaty  z  całą  pewnością  wniosą  korzystne  i  znaczące 
zmiany w wasze życie – być może nie tak szybko jak po odbyciu kursu, ale z tą samą stuprocentową 
gwarancją. 

Jako  pierwszy  krok  polecamy  przeczytanie  tej  książki  od  początku  do  końca,  tak  jak  czyta  się 

każdą normalną książkę. Podczas tego “pierwszego czytania" nie namawiamy do przerabiania  ćwiczeń 
opisanych  w  kolejnych  rozdziałach.  Następnie  sugerujemy  ponowne  przeczytanie  rozdziałów  od 
trzeciego do czternastego, aby jeszcze jaśniej widzieć cel, do którego zdążamy. 

Kolejny  krok  to  powrót  do  rozdziału  trzeciego  i  zawartych  w  nim  ćwiczeń.  Należy  przerabiać  te 

ćwiczenia  i  tylko  te  ćwiczenia  przez  dwa  do  trzech tygodni.  Następny  krok  to  ćwiczenia  zawarte w 
rozdziale czwartym i tak dalej. 

Ci  z  was,  którzy  przerobią  wszystkie  kolejne  ćwiczenia,  aż  do  rozdziału  czternastego,  będą 

posiadali  mniej  więcej  te  same  umiejętności,  które  posiadają  absolwenci  naszych  kursów.  Aby  dalej 
rozwijać  swoje  umiejętności,  dobrze  jest  zorganizować  grupę  przyjaciół  lub  znajomych,  którzy 
również trenowali te same ćwiczenia. Rozdział trzynasty opisuje, jak to zrobić. 

W  tym  momencie  stajecie  w  obliczu  być  może  jednej  z  najpoważniejszych  przemian  w  życiu. 

Każda transformacja pociąga za sobą zmianę sposobu widzenia siebie i świata, w którym żyjemy “Z 
nowymi zdolnościami naszego umysłu wiąże się obowiązek użycia ich w celu pomagania ludzkości" – 
głosi dewiza Jose Silvy. W innych wypadkach używanie tych nowych zdolności staje się niemożliwe, 
jak się przekonacie z dalszej lektury książki. 

1. JAK WYKORZYSTAĆ W SZCZEGÓLNY SPOSÓB ZDOLNOŚCI WŁASNEGO UMYSŁU 

Wyobraź sobie, że wchodzisz w bezpośredni kontakt ze wszystkoprzenikającą Wyższą Inteligencją 

i w przypływie nadprzyrodzonej radości dowiadujesz się,  że stoi ona po twojej stronie. Wyobraź też 
sobie,  że  nawiązałeś  ten  kontakt  tak  prostymi  sposobami,  że  już  do  końca  życia  nie  masz  potrzeby 
odczuwać bezsilnego oddzielenia od tego, czego obecność zawsze wyczuwałeś, lecz nigdy nie mogłeś 
dosięgnąć  –  pomocnej  mądrości,  błysku  olśnienia  pojawiającego  się  we  właściwym  momencie, 
odczucia życzliwej ci, ogromnej siły. 

Byłoby to tzw. doświadczenie szczytowe, nie tak różne – a być może wcale nie różniące się – od 

duchowego uniesienia. 

Takiego  właśnie  uczucia  doznaje  większość  ludzi  po  skończeniu  czterodniowego  kursu 

samokontroli Metodą Silvy. Do tej chwili już setki tysięcy ludzi na całym świecie doświadczyło tego 
uczucia.  Codzienność  tych  ludzi  zmieniała  się,  w  miarę  jak  przyzwyczajali  się  do  spożytkowania 
nowych  form  energii  ukrytej  w  ich  umyśle,  w  celu  lepszej  kontroli  własnego  przeznaczenia  dla 
osiągnięcia bogatszego, zdrowszego, wolniejszego od problemów życia. 

Jose  Silva  opisuje  w  tej  książce  niektóre  z  metod,  których  opanowanie  możliwe  jest  przez 

regularne stosowanie ćwiczeń w domu. Wyjrzyjmy się, jak wyglądają pierwsze lekcje. 

Kurs  zaczyna  się  wykładem  wprowadzającym,  który  trwa  około  godziny  i  dwudziestu  minut. 

Wykładowca wyjaśnia, na czym polega Samokontrola Umysłu, oraz streszcza okres dwudziestu pięciu 
lat  badań  naukowych,  które  doprowadziły  do  stworzenia  tej  metody.  Następnie  przytacza  w  skrócie 

background image

przykłady  rożnych  zastosowań  i  korzyści,  jakie  wynoszą  absolwenci  po  skończeniu  kursu  w 
dziedzinie  poprawy  własnego  zdrowia,  rozwiązywania  problemów  życia  codziennego  oraz 
pogłębiania  i  rozwoju  własnego  życia  duchowego.  Następuje  dwudziestominutowa  przerwa.  Przy 
kawie wzajemnie poznają się uczestnicy kursu. Wywodzą się z najróżniejszych środowisk. Są wśród 
nich  sekretarki,  lekarze,  nauczyciele,  taksówkarze,  studenci,  księża,  gospodynie  domowe,  renciści, 
psychologowie itd. 

Po  przerwie  zaczynają  się  kolejne  sesje  od  pytań  i  odpowiedzi,  po  czym  następują  konkretne 

ćwiczenia relaksowe, które mają na celu wprowadzenie uczestników w stan medytacji. Wykładowca 
wyjaśnia,  że  celem  ćwiczeń  jest  wprowadzenie  organizmu  w  stan  głębokiego  rozluźnienia,  tak 
głębokiego jak podczas snu. Jest to rozluźnienie, któremu towarzyszy specjalny rodzaj  świadomości. 
Faktycznie  jest  to  zmodyfikowany  stan  świadomości,  którym  charakteryzuje  się  niemal  każda 
dyscyplina medytacyjna, oraz stan żarliwej modlitwy. 

Stan ten osiąga się bez użycia narkotyków czy aparatów typu “biofeedback" (Aparaty do badania 

biologicznego  sprzężenia  zwrotnego).  Wykładowca  określa  taki  stan  rozluźnienia  jako  “osiągnięcie 
własnego  poziomu"  lub  “wejście  w  alfa".  Pierwsze  ćwiczenie  trwa  około trzydziestu  minut,  podczas 
których za pomocą bardzo prostych zwrotów, bez użycia naukowego  żargonu czy dalekowschodnich 
wyrażeń, wykładowca łagodnie wprowadza słuchaczy w pożądany stan spokoju i rozluźnienia. 

Ci,  którzy  wykonywali  już  podobne  ćwiczenia,  ucząc  się  medytacji  na  innych  kursach  lub 

przerabiając je samemu przez wiele tygodni lub miesięcy, najbardziej zdumieni są prostotą i łatwością 
tego pierwszego ćwiczenia. 

Jedna z pierwszych sugestii, którą wykładowca przekazuje słuchaczom podczas ćwiczenia, brzmi 

następująco  “Uczysz  się  teraz  używania  w  specjalny  sposób  większych  obszarów  twojego  umysłu". 
Pełne  znaczenie  tego  zdania  jest  dla  wielu  oszałamiające.  Metoda  sugeruje,  iż  każdy  człowiek,  bez 
wyjątku, jest w stanie wytrenować swój umysł tak, aby funkcjonował w zakresach, na temat których 
ogromna  większość  początkujących  ma  prawo  mieć  jeszcze  poważne  wątpliwości.  Dopiero  kiedy 
ludzie  praktycznie  zaczynają  doświadczać  na  sobie  efekty  owych  nowo  nabytych  umiejętności, 
początkowa niewiara przeradza się w entuzjazm. 

Jedną  z  kolejnych  sugestii,  którą  wykładowca  powtarza  podczas  ćwiczeń,  jest  “Proszę  się  teraz 

przenieść  w  wyobraźni  do  miejsca  idealnego  wypoczynku".  Niezwykle  przyjemne,  bardzo 
uspokajające i ogromnie wyraziste  ćwiczenie, które pobudza wyobraźnię i pogłębia jednocześnie stan 
rozluźnienia. 

Parę słów na temat samej medytacji. W języku codziennym oznacza po prostu rozważanie jakiejś 

sprawy. Jeżeli odłożycie tę książkę i zaczniecie myśleć, co by tu warto zjeść dzisiaj na obiad będzie to 
medytacja. 

Jednakże  w  szkołach  medytacji  na  całym  świecie  słowo  to  ma  węższe  znaczenie  i  odnosi  się  do 

szczególnego  stanu  umysłu.  W  niektórych  dyscyplinach  osiągnięcie  takiego  stanu  lub  całkowite  od 
separowanie się umysłu od otaczającej rzeczywistości jest celem samym w sobie. Stan taki powoduje 
przyjemne  uczucie  spokoju  oraz  całkowitego  rozluźnienia,  jak  również  zwiększa  odporność 
organizmu  na  choroby,  szczególnie  te,  które  związane  są  ze  stresem  i  napięciem  nerwowym,  jak 
wykazują to niezliczone badania naukowe w tym zakresie. 

Jest to jednak bardzo pasywny sposób medytacji. Metoda Silvy idzie o wiele dalej. W metodzie tej 

uczymy  się  posługiwania  owymi  zmodyfikowanymi  stanami  umysłu  do  rozwiązywania  konkretnych 
problemów, małych i wielkich. To właśnie Jose Silva nazywa medytacją dynamiczną. 

W obecnych czasach mówi się coraz częściej o częstotliwościach fal mózgowych typu alfa. Są to 

częstotliwości  które  mierzy  się  za  po  mocą  elektroencefalogratu  (EEG).  Zakres  tych  częstotliwości 
mierzony jest za pomocą liczby impulsów elektrycznych na sekundę. Częstotliwość od mniej więcej 
czternastu cykli na sekundę wzwyż nazywamy częstotliwością typu beta, częstotliwość od siedmiu do 
czternastu cykli na sekundę – typu alfa, od czterech do siedmiu cykli – teta, oraz poniżej czterech – 
delta. Gdy wykonujemy codzienne czynności w stanie pełnej świadomości dominującą częstotliwością 
naszego  mózgu  jest  częstotliwość  beta.  W  słownictwie  Silvy  jest  to  stan  świadomości  zewnętrznej. 
Gdy  nasz  umysł  znajduje  się  w  stanie  głębokiej  fantazji,  gdy  w  łóżku  szykujemy  się  do  snu,  ale 

background image

jeszcze nie śpimy, lub gdy rano budzimy się ze snu, ale nie jesteśmy jeszcze całkowicie przebudzeni, 
dominującą  częstotliwością  naszego  mózgu  jest  alfa.  Silva  nazywa  to  stanem  świadomości 
wewnętrznej.  Podczas  snu,  w  zależności  od  jego  fazy  częstotliwość  fal  mózgowych  zmienia  się 
pomiędzy alfa, teta i delta. Po treningu Silvy człowiek potrafi świadomie wprowadzić się w stan alfa, 
czyli  zwolnić  częstotliwość  dominujących  fal  mózgowych,  lecz  jednocześnie  utrzymać  stan  pełnej 
świadomości. 

Nasuwa się w tym momencie pytanie co właściwie człowiek odczuwa, gdy z pełną świadomością 

wprowadza  się  w  poziom  alfa">.  Wiemy  dobrze,  że  stan  lub  poziom  beta  nie  powoduje  jakichś 
specjalnych  sensacji.  W  stanie  tym  możemy  czuć  się  znudzeni  lub  zafascynowani,  pewni  siebie  lub 
przerażeni, możliwości w beta są praktycznie nieograniczone. 

Jeżeli chodzi o alfa, czyli stan wewnętrznej świadomości, możliwości takie u ogromnej większości 

ludzi są dość ograniczone. Życie nauczyło nas po prostu funkcjonować w beta, a nie w alfa lub teta, i 
kontakt z głębszym poziomem naszego umysłu ogranicza się do fantazjowania oraz do stanów przed 
zaśnięciem  i  po  przebudzeniu,  o  których  przed  chwilą  wspominaliśmy.  Jednakże  w  miarę  treningu 
możliwości  zaczynają  się  nagle  mnożyć.  Harry  McKnight,  zastępca  dyrektora  Silva  Mind  Control, 
opisał to w następujący  sposób  “Wymiar alfa posiada własną pełną gamę zdolności czuciowych, tak 
jak  beta".  Innymi  słowy,  w  alfa  możemy  robić  co  innego  niż  w  beta.  Jest  to  kluczowa  koncepcja  w 
Kontroli Umysłu. 

W  momencie  gdy  zaczynamy  zapoznawać  się  bliżej  ze  zmienionymi  stanami  percepcji  i  uczymy 

się mmi posługiwać, nasz umysł zaczyna funkcjonować w szczególny sposób. Zaczynamy świadomie 
operować  w  zakresie  metapsychicznym,  czerpiąc  informacje  –  jak  to  określa  Jose  –  z  tzw.  Wyższej 
Inteligencji lub nadświadomości, która nas otacza. 

Większość  ludzi  przychodzi  na  kursy,  aby  nauczyć  się  relaksacji,  pozbyć  się  bólu  głowy  lub 

bezsenności, albo nauczyć się robić rzeczy, które w normalnej sytuacji wymagają ogromnego nakładu 
pracy  lub  wysiłku  woli,  takich  jak  rzucenie  palenia  papierosów,  utrata  nadwagi,  poprawa  pamięci, 
efektywniejsze uczenie się itp. Otrzymują to, po co przychodzą, i wiele, wiele więcej. 

Okazuje się nagle, że naszych pięć zmysłów, tzn. dotyk, smak, węch, słuch i wzrok, to tylko część 

zmysłów,  z  którymi  przyszliśmy  na  świat.  Odkrywamy  obecność  innych,  nazwijmy  je,  sił  czy 
zmysłów,  które  kiedyś  dostępne  były  tylko  dla  wąskiej  grupy  ludzi,  którzy  –  aby  je  rozwinąć  – 
niejednokrotnie przechodzili przez życie oddaleni od aktywnego świata. Zadaniem treningu Silvy jest 
obudzenie i wyćwiczenie tych dodatkowych zdolności. 

Nadine  Bertin,  redaktor  “Mademoiselle",  opisuje  w  numerze  pisma  z  marca  1972  roku,  co 

właściwie znaczy owo przebudzenie. 

“Nasza  współczesna  kultura  wszechmogącej  pigułki  jest  oczywiście  w  stanie  dostarczyć  nam 

proszków czy zastrzyków, zwiększających chwilowo percepcję naszego umysłu. Ja jednak sięgam do 
źródła  Kurs  Kontroli  Własnego  Umysłu  zwiększa  tę  percepcję  w  sposób  naturalny  Uczy,  JAK  to 
robić. Już sama nazwa odzwierciedla fakt, że w odróżnieniu od pigułek, narkotyków czy hipnozy, to 
MY  kontrolujemy  NASZ  umysł  przez  CAŁY  czas.  Poszerzanie  zakresu  naszej  świadomości, 
zdobywanie  wiedzy  niekonwencjonalnymi  metodami  i  pomaganie  innym  ludziom  dzięki 
wykorzystywaniu  właściwości  umysłu  ograniczone  są  jedynie  naszymi  wewnętrznymi  oporami  i 
przeświadczeniami,  do  których  zostaliśmy  przyzwyczajeni.  Wreszcie  przychodzi  moment,  gdy 
nabieramy  przekonania,  że  właściwie  nie  ma  rzeczy  niemożliwych,  i  nagle  używanie  tych  nowych 
właściwości umysłu staje się rzeczą najzupełniej naturalną. Słyszymy to od innych ludzi i staje się to 
również naszym udziałem". 

2. SPOTKANIE Z JOSE 

Jose  Silva  urodził  się  w  miasteczku  o  nazwie  Laredo  w  Teksasie,  11  sierpnia  1914  roku.  Jego 

ojciec umarł, gdy Jose miał cztery lata. Matka wyszła wkrótce ponownie za mąż i Jose wraz ze starszą 
siostrą  i  młodszym  bratem  zamieszkał  u  babki.  Dwa  lata  później  stał  się  praktycznie  żywicielem 
rodziny. Sprzedawał gazety, czyścił buty i wykonywał inne dorywcze prace. Wieczorami obserwował 
siostrę i brata przy odrabianiu lekcji, od nich też nauczył się czytać i pisać. Do szkoły poszedł dopiero 
jako wykładowca. 

background image

Jego  rozstanie  z  biedą  rozpoczęło  się,  gdy  czekał  na  swoją  kolejkę  u  fryzjera  i  sięgnął po  coś  do 

czytania.  Był  to  korespondencyjny  kurs  naprawy  radia.  Kiedy  Jose  poprosił  fryzjera  o  pożyczenie 
pisma z lekcją, otrzymał odpowiedź tak, proszę, ale odpłatnie i pod warunkiem zdania w jego imieniu 
korespondencyjnego egzaminu, którego tekst był podany na ostatniej stronie pisma. Każdego tygodnia 
Silva  płacił  fryzjerowi  dolara,  czytał  bieżącą  lekcję  i  wypełniał  stronę  egzaminu,  którą  fryzjer 
następnie wysyłał pod swoim nazwiskiem. 

W niedługim czasie w zakładzie fryzjerskim zawisł dyplom radio mechanika, a piętnastoletni Jose 

zaczął ludziom naprawiać radia. Z biegiem czasu interes rozrósł się do takich rozmiarów,  że stał się 
jednym  z  większych  w  okolicy  i  Silva  był  w  stanie  opłacić  studia  swojego  rodzeństwa,  odłożyć 
pieniądze  na  ślub  oraz  zdobyć  pól  miliona  dolarów,  które  pozwoliły  na  finansowanie 
dwudziestoletnich badań. Doprowadziły one do stworzenia Metody Samokontroli Umysłu, znanej jako 
Metoda Silvy. 

Decydujący  wpływ  na  późniejszy  rozwój  zainteresowań  młodego  Jose  i  na  kierunek  jego 

późniejszych  badań  miał  wojskowy  psychiatra.  Jego  zadaniem  było  przeprowadzenie  wstępnych 
badań psychiatrycznych kandydatów do jednostki łączności w czasie drugiej wojny światowej. 

– Czy moczysz się nocą w łóżku? – padło pierwsze pytanie Jose aż zamurowało ze zdumienia. 

–  Czy  podobają  ci  się  kobiety?  –  Jose,  który  w  tym  czasie  był  już  ojcem  trojga  dzieci i  w  planie 

miał jeszcze siedmioro, był przerażony “Ten człowiek – myślał – na pewno wie dużo więcej na temat 
natury  ludzkiej  i  ludzkiego  umysłu,  niż  fryzjer  z  Laredo  na  temat  radia.  Dlaczego  więc  zadaje  takie 
dziwne pytania?". 

Ten  kłopotliwy  moment  był  początkiem  odysei,  która  człowieka  bez  dyplomów  i  tytułów 

uniwersyteckich  postawiła  w  rzędzie  najbardziej  nowatorskich  umysłów  naszych  czasów.  Jego 
pierwszymi nauczycielami były dzieła Freuda, Junga i Adlera. 

Owe “niemądre" pytania nabrały wkrótce głębszego znaczenia i w niedługim czasie Jose był już w 

stanie zadawać własne “Czy jest możliwe – spekulował – by przy użyciu hipnozy wpłynąć pozytywnie 
na ludzką inteligencję, czyli zmienić wskaźnik IQ?". 

W  tamtych  czasach  uważano,  iż  wskaźnik  inteligencji,  czyli  IQ,  jest  cechą  wrodzoną,  której  nie 

można zmienić. Jak ktoś się głupim urodził, to takim już do końca życia  musi pozostać Jose nie był 
jednak o tym przekonany. 

Jednakże  pytanie  to  pozostało  na  razie  bez  odpowiedzi,  bowiem  Silva  pilnie  studiował 

zaawansowaną  elektronikę,  aby  zostać  instruktorem  w  korpusie  łączności.  Kiedy  został  wreszcie 
zwolniony  z  wojska,  był  bez  żadnych  oszczędności,  gdyż  te  rozeszły  się  na  utrzymanie  rodziny 
podczas  jego  służby.  Z  majątkiem  dwustu  dolarów  Jose  rozpoczął  od  nowa  rozbudowę  swojego 
interesu.  Aby  przetrzymać  ciężkie  czasy,  zaczął  również  uczyć  na  pół  etatu  w  szkole  średniej  w 
Laredo, gdzie jego zadaniem było również stworzenie. Pracowni elektronicznej. 

Elektronika  zaczęła  kwitnąć  pięć  lat  później,  gdy  na  scenę  weszła  telewizja  Jose  zrezygnował  z 

kariery  w  szkole  i  skoncentrował  się  na  elektronice.  Jego  przedsiębiorstwo  ponownie  stało  się 
największą  inwestycją  tego  typu  w  Laredo.  Silva  pracował  codziennie  do  dziewiątej  wieczorem, 
potem  jadł  kolacje,  pomagał  żonie  położyć  dzieci  do  łóżka,  a  w  końcu,  kiedy  wreszcie  w  domu 
zapanował spokój, studiował przez trzy godziny psychologie. 

Szczególnie nurtowało go pytanie, które zadawał już sobie wcześniej czy współczynnik inteligencji 

(IQ) i zdolności do nauki można podwyższyć przez jakąś formę treningu umysłowego. Dodatkowego 
bodźca dostarczały oceny niedostateczne na świadectwach szkolnych dzieci, informacje zaczerpnięte z 
książek i wykładów na temat hipnozy oraz posiadana przez niego wiedza elektroniczna. 

Jose  wiedział  już  wtedy,  że  mózg  ludzki  działa  na  zasadzie  bardzo  słabych  impulsów 

elektrycznych.  Czytał  o  doświadczeniach,  które  na  początku  tego stulecia  doprowadziły  do  odkrycia 
tzw.  częstotliwości  alfa.  Z  elektroniki  wiedział,  że  idealny  obwód  elektryczny  powinien  mieć  jak 
najniższą  oporność,  gdyż  pozwala  to  na  maksymalne  wykorzystanie  energii  elektrycznej.  Czyżby 
mózg ludzki był w stanie pracować efektywniej, gdy obniży się jego impedancję (oporność pozorną)7. 
Czy w ogóle można obniżyć oporność elektryczną mózgu? 

background image

Kiedy  Jose  zaczął  stosować  hipnozę  na  własnych  dzieciach,  aby  uspokoić  ich  umysły,  dokonał 

zakrawającego na paradoks odkrycia. Zauważył, iż mózg jest w stanie pracować intensywniej, kiedy 
jest  mniej  aktywny.  Przy  niższych  częstotliwościach  elektrycznych  impulsów  mózgowych  umysły 
dzieci  były  w  stanie  przetworzyć  więcej  informacji.  Najtrudniejszym  problemem  było  utrzymanie 
umysłu w stanie pobudzenia i przytomności przy jednoczesnym obniżeniu częstotliwości impulsów do 
poziomu,  który  ludzie  w  normalnych  warunkach  osiągają  jedynie  podczas  snu  lub  w  stanach 
głębokiego rozmarzenia. 

Dzięki  zastosowaniu  hipnozy  Jose  był  w  stanie  zwiększyć  zdolność  dzieci  do  przyswajania 

większej ilości materiału. Trudności nastręczała niezależna interpretacja tego materiału i jego głębsze 
zrozumienie. Nie wystarczy przecież mieć głowę nabitą wiadomościami. Trzeba umieć je przetwarzać 
oraz z nich korzystać. 

Jose  wkrótce  porzucił  hipnozę  i  zaczął  eksperymentować  stosując  różnego  rodzaju  ćwiczenia 

umysłowe,  które  miały  na  celu  uspokojenie  (zwolnienie  częstotliwości  fal  mózgowych),  a 
jednocześnie. 

utrzymanie  umysłu  w  stanie  większej  przytomności,  niż  to  było  możliwe  przy  zastosowaniu 

hipnozy.  Ćwiczenia  te  miały  również  na  celu  polepszenie  pamięci  w  połączeniu  ze  zdolnością 
interpretacji zapamiętanego materiału, co z kolei powinno prowadzić do podwyższenia współczynnika 
inteligencji.  Ćwiczenia,  z  którymi  eksperymentował  Jose  i  które  ostatecznie  doprowadziły  do 
stworzenia  metody  kontroli  własnego  umysłu,  wymagały  koncentracji  przy  pełnym  rozluźnieniu 
mięśniowym  oraz  stosowania  kontrolowanej  wizualizacji.  Okazało  się,  że  osiągnięcie  owych 
“głębszych  poziomów  koncentracji",  czyli  świadome  zwolnienie  częstotliwości  fal  mózgowych, 
wielokrotnie zwiększa jego zdolność przyswajania i przetwarzania materiału szkolnego w porównaniu 
do  “normalnego"  stanu  umysłu,  gdy  pracuje  on  przy  częstotliwościach  beta.  Dowodem  tego  były 
otrzymywane przez dzieci Jose stopnie, które zaczęły się gwałtownie poprawiać w przeciągu trzech lat 
prowadzonych eksperymentów nad doskonaleniem techniki. 

Był  to  pierwszy  poważny  sukces  Jose  na  tym  polu.  Późniejsze  badania  naukowe,  prowadzone  na 

rożnych  uniwersytetach  w  Stanach.  Zjednoczonych  (szczególnie  przy  użyciu  “biofeedback"), 
potwierdziły  jego  spostrzeżenia.  Był  on  jednak  pierwszym,  który  dowiódł,  że  mózg  ludzki  jest  w 
stanie funkcjonować z pełną świadomością przy zakresach częstotliwości fal mózgowych alfa i teta. 

Wkrótce nastąpiło kolejne jeszcze bardziej zadziwiające odkrycie. 

Któregoś  wieczoru  Jose  przepytywał  z  materiału  szkolnego  jedną  ze  swoich  córek,  gdy  była  w 

stanie  rozluźnienia,  czyli  alfa.  Kiedy  odpowiadała  na  jedno  pytanie,  Jose  w  myślach  formułował  już 
następne.  Była  to  dla  nich  normalna  procedura  i  niczym  na  razie  nie  różniła  się  od  dziesiątek 
poprzednich  tego  typu  “posiedzeń".  W  pewnym  momencie  rutyna  została  jednak  gwałtownie 
zmieniona.  Córka  nagle  odpowiedziała  na  pytanie,  które  nie  zostało  jeszcze  zadane.  Potem  na 
następne. I jeszcze na następne. Czytała jego myśli '. 

Był to rok 1953, kiedy to dzięki pracom dra J.B.Rhine'a z Uniwersytetu Duke'a badania naukowe 

nad ESP (Extra Sensory Perception – percepcja pozazmysłowa) zaczęły być z oporami akceptowane 
jako przedmiot, którym mogą się parać poważni naukowcy Jose opisał doświadczenie z córką w liście 
do  dra  Rhine'a.  Otrzymał  jednak  bardzo  chłodną  odpowiedź.  Według  dra  Rhine'a,  córka  Jose 
prawdopodobnie miała od urodzenia zdolności metapsychiczne, w związku z czym twierdzenie, iż je 
wyćwiczył,  jest  nonsensem.  Zresztą,  aby  móc  cokolwiek  na  ten  temat  powiedzieć,  należało  poddać 
dziewczynkę testom, zanim rozpoczęła trening. 

W tym czasie również sąsiedzi zauważyli niezwykłe postępy w nauce dzieci. Jose W początkowej 

fazie eksperymentów ludzie bardzo podejrzliwie traktowali jego próby “z nieznanym". Podejrzewano, 
że  może  się  to łączyć  z  czarną  magią  lub  siłami  nieczystymi,  z  którymi  lepiej się  nie zadawać.  Nie 
można  było  jednak  ignorować  sukcesu  człowieka,  który  odważył  się  eksperymentować  na  własnych 
dzieciach. Padło pytanie, czy Jose chciałby pomóc również dzieciom sąsiadów. 

Po  niepowodzeniu  z  listem  do  dra  Rhine'a,  Jose  tego  właśnie  potrzebował.  Gdyby  był  w  stanie 

uzyskać  w  pracy  z  innymi  dziećmi  takie  wyniki,  jakie  osiągnął  z  jednym  dzieckiem,  byłby  to 
powtarzalny eksperyment, który każdy naukowiec musiałby uznać. 

background image

W przeciągu następnych dziesięciu lat trzydzieścioro dziewięcioro dzieci przeszło trening z Jose Po 

każdym treningu Jose ulepszał swoje metody pracy uzyskując coraz lepsze wyniki. I tak, znów stał się 
pionierem  potrafił  wyćwiczyć  u  innych  zdolności  percepcji  pozazmysłowej,  czego  dowodem  było 
trzydzieści dziewięć powtarzalnych eksperymentów. 

W  przeciągu  kolejnych  trzech  lat  Jose  wypracował  plan  kursu,  który  z  niewielkimi  zmianami 

obowiązuje  do  dzisiaj.  Kurs  trwa  od  40  do  48  godzin.  Może  być  prowadzony  zarówno  z  dorosłymi, 
jak z dziećmi. Do tej pory przeprowadzonych zostało na całym świecie ponad pięćset tysięcy (dane z 
1977 roku) “eksperymentów" z powtarzalnymi wynikami, których  żaden naukowiec nie jest w stanie 
zignorować. 

Na  owe  długie  lata  badań  i  doskonalenia  metod  pozwalały  dochody  uzyskiwane  z  ciągle 

rozwijającej  się  działalności  handlowej  związanej  z  elektroniką.  W  tym  czasie  nawet  marzyć  nie 
można  było  o  dotacjach  rządowych  czy  stypendiach  uniwersyteckich  na  badania  naukowe  w 
dziedzinie  tak  odległej,  jaką  była  wtedy  parapsychologia.  Obecnie  badania  te  oraz  rozwój  samej 
metody finansowane są głównie przez organizację utworzoną przez Jose Silvę. Instruktorzy wykładają 
Metodę  Silvy  we  wszystkich  pięćdziesięciu  stanach  USA  oraz  w  trzydziestu  czterech  krajach  poza 
Stanami Zjednoczonymi (dane z 1977 roku). 

Pomimo  sukcesów  Jose  nie  stał  się  bożyszczem,  “duchowym  przywódcą"  czy  religijnym  “guru" 

dla swoich naśladowców. Pozostał prostym człowiekiem o bezpretensjonalnym sposobie bycia. Mówi 
po angielsku* z miękkim, prawie zapomnianym meksykańsko-angielskim akcentem. 

Na  pytanie,  na  czym  polega  sukces,  odpowiada  przytaczając  rzeczywiste  historie.  Oto  niektóre  z 

nich. 

Bostońska gazeta “Herald American" zamieściła list od czytelniczki, w którym blaga ona o pomoc 

dla męża cierpiącego na migrenę. W następnym numerze ukazał się list od innego czytelnika z prośbą 
o pomoc w podobnej sprawie. 

Listy  te  przeczytała  pewna  lekarka  z  Bostonu  i  napisała  do  redakcji  “Herald  American",  iż  sama 

przez wiele lat cierpiała na ciężką  migrenę, która całkowicie zniknęła po kursie Silvy  “Na kolejnym 
wykładzie sala była załadowana do granic możliwości" – pisze wykładowca z Bostonu. 

Znany psychiatra polecał swoim pacjentom Metodę Silvy, gdyż pozwala ona na intuicyjny dostęp 

do informacji, których otrzymanie w niektórych wypadkach wymagałoby wieloletniej terapii. 

Grupa  absolwentów  kursu  Silvy  stworzyła  nową  firmę  marketingową,  która  używając  technik 

poznanych  na  kursie  miała  za  zadanie  wynalezienie  nowych  towarów  i  stworzenie  dla  nich  rynku 
zbytu. Podczas trzech lat istnienia firma wprowadziła na rynek amerykański osiemnaście produktów. 
Specjalista  od  reklamy  potrzebował  przeciętnie  około  dwóch  miesięcy  na  opracowanie  kampanii 
reklamowej.  Po  kursie  Silvy  podstawowe  pomysły  przychodziły  po  dwudziestu  minutach,  a 
dopracowanie reszty trwało dwa tygodnie. 

Czternastu  członków  drużyny  baseballowej  White  Sox  z  Chicago  zostało  posłanych  na  kurs 

Metody  Silvy.  Każdy  z  nich  poprawił  tzw.  “indywidualną  przeciętną"  (indywidualna  przeciętna'  w 
basseballu  oznacza  stosunek  udanych  prób  odbicia  pitki  basseballowej  przez  zawodnika  do  prób 
nieudanych w przeciągu jednego sezonu). U większości zawodników był to wzrost bardzo widoczny. 

Pewien  pan  poradził  swojej  małżonce,  aby  wypróbowała  Metodę  Silvy,  gdyż  wszystkie 

dotychczasowe  próby  zgubienia  zbędnych  kilogramów  okazały  się  bezskuteczne.  Zgodziła  się  pod 
warunkiem,  że  pójdą  na  kurs  razem.  Ona  bez  stosowania  specjalnej  diety  schudła  o  dziesięć 
kilogramów w przeciągu sześciu tygodni. On rzucił palenie. 

Nauczyciel  w  jednej  ze  szkół  farmacji  uczył  studentów  stosowania  technik  Metody  Silvy  “Ich 

stopnie  ze  wszystkich  przedmiotów  poprawiają  się  z  dnia  na  dzień  –  pisze  w  swoim  liście  – 
Studiowanie  zajmuje  im  o  wiele  mniej  czasu  i  są  znacznie  bardziej  zrelaksowani  (...). Każdy  potrafi 
posługiwać się wyobraźnią. Ja udowodniłem im tylko, że wyobraźnia jest konkretna i ze obecna jest w 
niej postać rzeczywistości, którą mogą wykorzystywać". 

Wprawdzie  Jose  uśmiecha  się  chętnie,  zawsze  poważnieje,  gdy  ktoś  mówi  mu  “zmienił  Pan  całe 

moje życie!". 

background image

–  To  nie  ja  to  życie  zmieniłem  –  pada  odpowiedź  –  To  ty  sam(a)  zrobileś(aś)  stosując  kontrolę 

swojego umysłu. 

W następnych rozdziałach Jose osobiście przedstawi, w jaki sposób posługiwać się umysłem, aby 

przemienić swoje życie. 

3. W JAKI SPOSÓB MEDYTOWAĆ 

(Rozdział ten oraz następne, aż do szesnastego, napisane przez Jose Silvę, zalicza się być może do 

najważniejszych,  jakie  kiedykolwiek  czytałeś  Jose  będzie  nauczał  w  nich  podstawowych  elementów 
kursu  Samokontroli  Umysłu.  Aby  w  pełni  skorzystać  z  tych  rozdziałów,  upewni]  się,  czy  dobrze 
pamiętasz, w jaki sposób je czytać. Informacje na ten temat znajdziesz we wstępie). 

Pomogę ci nauczyć się medytacji. Umiejętność ta pozwoli ci na penetrację rejonów mózgu, które 

kontrolują  wyobraźnię,  a  pełne  uruchomienie  wyobraźni  pozwoli  następnie  na  efektywniejsze 
rozwiązywanie problemów, z którymi borykasz się w codziennym życiu. Obecnie skupimy się jednak 
na medytacji. Pora na rozwiązywanie problemów przyjdzie później. 

Ponieważ  twoja  nauka  odbywać  się  będzie  bez  pomocy  doświadczonego  wykładowcy,  zmuszony 

jestem przedstawić nieco inny i o wiele wolniejszy sposób treningu niż podczas kursów. Nie będziesz 
miał z nim żadnych trudności. 

Nawet jeśli przerwiesz kurs po nauczeniu się medytacji, i tak będziesz w stanie lepiej rozwiązywać 

problemy. W medytacji dzieje się coś pięknego, i to piękno, które odnajdujesz, mesie uspokojenie. Im 
więcej  medytujesz,  tym  głębiej  w  siebie  wchodzisz,  nawiązujesz  silniejszy  kontakt  ze  swoim 
wnętrzem, tak głęboki, że nic nie jest w stanie go zakłócić. 

Skorzysta  również  cale  twoje  ciało.  Najpierw  zauważysz,  że  w  czasie  medytacji  znikają  twoje 

zmartwienia oraz poczucie winy. Piękno medytacji w alfa polega miedzy innymi na tym,  że nie jesteś 
w stanie zabrać tam negatywnych uczuć gniewu czy poczucia winy. Jeśli któreś z tych uczuć wtargną 
w ten stan, medytacja zostanie po prostu przerwana. Z czasem owe uczucia będą pozostawały z dala 
coraz dłużej i dłużej, aż któregoś dnia w ogóle nie powrócą. Będzie to znaczyło, że aktywne impulsy 
umysłowe prowadzące do choroby naszego ciała zostały zneutralizowane. 

Ciało  człowieka  zostało  stworzone  do  zdrowia.  Posiada  wrodzony  system  samoregulacji  i 

samogojenia.  Mechanizmy  te  mogą  być  blokowane  przez  umysły  niewytrenowane  w  kontrolowaniu 
siebie. Medytacja jest pierwszym krokiem w kierunku takiej kontroli. Sama z siebie uczyni wiele dla 
uwolnienia  uzdrawiających  mocy  ciała  i  zwrócenia  mu  energii,  trwonionej  kiedyś  na  napięcie 
(dokładniejsze uwagi na ten temat znajdują się w następnych rozdziałach). 

Oto  co  należy  zrobić,  aby  osiągnąć  stan  medytacji,  czyli  stan  alfa.  Gdy  się  obudzisz  rano, 

skorzystaj  w  razie  potrzeby  z  ubikacji  i  powróć  do  łóżka.  Nastaw  budzik  na  piętnaście  minut,  na 
wypadek gdybyś zasnął w czasie wykonywania  ćwiczeń. Zamknij oczy i pod powiekami “spójrz"  w 
górę,  tak  aby  gałki  oczne  znalazły  się  mniej  więcej  pod  kątem  20  stopni.  Z  przyczyn  nie  bardzo 
jeszcze wiadomych, ta pozycja gałek ocznych powoduje zwiększenie częstotliwości alfa w mózgu. 

Teraz powoli, w odstępach  mniej więcej dwusekundowych, zacznij liczyć od 100 do 1. Staraj się 

skupić całą uwagę na liczeniu. Jeżeli ci się to uda, osiągniesz alfa już za pierwszym razem. 

Po pierwszym ćwiczeniu rozluźniającym podczas kursu reakcje słuchaczy są bardzo zróżnicowane. 

Od  “To  było  zachwycające"  do  “Nie  czułem  (czułam)  zupełnie  nic".  Różnica  nie  polega  jednak  na 
tym, co się ze słuchaczami dzieje podczas samego ćwiczenia, lecz przede wszystkim jak często mieli 
poprzednio  okazję  doświadczać  stanów,  przy  których  częstotliwość  fal  mózgowych  jest  znacznie 
zwolniona,  a  świadomość  jeszcze  zachowana.  Stany  te  są  w  mniejszym  lub  większym  stopniu 
udziałem każdego z nas. Doświadczamy ich każdego ranka po przebudzeniu i każdego wieczora przed 
zaśnięciem.  Aby  przebudzić  się  ze  snu,  podczas  którego  w  większości  wypadków  dominuje 
częstotliwość typu teta, musimy przejść przez alfa, w którym wielu z nas pozostaje poprzez cały czas 
rutynowych zajęć poranka. 

Jeżeli  więc  odczuwasz,  że  podczas  tego  pierwszego  ćwiczenia  niewiele  się  właściwie  działo, 

znaczy  to  po  prostu,  że  –  nie  zdając  sobie  z  tego  sprawy  –  wiele  już  razy  twoja  świadomość  była 

background image

utrzymywana  w  alfa.  W  takim  wypadku  należy  się  po  prostu  dalej  rozluźnić  i  nie  martwiąc  się  o 
wynik kontynuować ćwiczenia. 

Nawet jeśli potrafiłeś już w czasie pierwszej koncentracji wprowadzić się w stan alfa, powinieneś 

przejść  przez  siedem  tygodni  regularnych  ćwiczeń  aby  dotrzeć  do  niższych  poziomów  alfa, a  potem 
teta. 

Pierwsze  ćwiczenie,  czyli  liczenie  wstecz  od  stu  do  jednego,  należy  przerabiać  codziennie  rano 

przez  dziesięć  dni.  Przez  następne  dziesięć  dni  licząc  od  pięćdziesięciu  do  jednego,  potem  od 
dwudziestu  pięciu  do  jednego,  od  dziesięciu  do  jednego,  aż  wreszcie  przez  ostatnie  dziesięć  dni  od 
pięciu do jednego. 

Aby  zapobiec  spontanicznemu  przejściu  w  stan  beta,  każde  ćwiczenie  należy  zakończyć  mówiąc 

do siebie w myślach. 

“Za  chwilę  policzę  od  jednego  do  pięciu,  otworzę  oczy  i  będę  całkowicie  przebudzony 

(przebudzona),  w  stanie  doskonałego  samopoczucia  jeden  dwa  trzy  za  chwilę  otworzę  oczy  cztery 
pięć, mam oczy otwarte, czuję się doskonale, czuję się znacznie lepiej niż poprzednio". 

W ten sposób ustanowione zostały dwa podstawowe mechanizmy. Pierwszy – wprowadzenie się w 

poziom alfa, oraz drugi – wychodzenie z tego poziomu. Gdyby ktoś zdecydował się na stosowanie lub 
wyćwiczenie innego sposobu wchodzenia w alfa, jest to oczywiście możliwe, jednak wymagałoby to 
przejścia przez podany rygor treningu od początku, co w praktyce jest niezbyt sensowne. 

W  momencie,  gdy  rano  będziesz  w  stanie  osiągnąć  pogłębiony  stan  alfa  za  pomocą  liczenia  od 

pięciu  do  jednego,  będziesz  również  w  stanie  osiągnąć  ten  stan  w  podobny  sposób  o  każdej  innej 
porze  dnia.  Do  tego  potrzebne  będzie  jednak  nieco  więcej  czasu  –  od  10  do  15  minut,  gdyż  w  tym 
wypadku  będziesz  przechodzić  ze  stanu  beta,  nie  korzystając  już  z  porannej  “półdrzemki"  i  jej 
naturalnych wolniejszych częstotliwości. 

Wykonując  ćwiczenie  w  czasie  dnia,  należy  usiąść  w  wygodnym  fotelu  lub  na  brzegu  łóżka,  tak 

aby  obydwie  stopy  opierały  się  płasko  na  podłodze,  a  ręce  mogły  swobodnie  spocząć  na  udach.  Ci, 
którzy  są  zaznajomieni  i  wprawieni  w  ćwiczeniach  jogi,  mogą  usiąść  na  podłodze  w  pozycji  lotosu. 
Głowa  nie  powinna  być  zwieszona,  lecz  ustawiona  w  pozycji  zapewniającej  równowagę.  Następnie 
koncentruj się na poszczególnych częściach ciała, aby świadomie je rozluźnić. Zacznij od lewej stopy, 
potem  lewej  nogi,  prawej  stopy,  prawej  nogi  i  tak  dalej,  aż  dotrzesz  do  szyi,  twarzy,  oczu  i  mięsni 
pokrywających  czaszkę.  Wykonując  to  ćwiczenie  po  raz  pierwszy  będziesz  zdumiony,  ile  w  twoich 
mięśniach zgromadziło śle niepotrzebnego napięcia. 

Teraz  wybierz  dowolny  punkt  na  suficie  lub  na  przeciwległej  ścianie,  około  45  stopni  nad 

poziomem  oczu.  Wpatruj  się  w  ten  punkt,  aż  poczujesz,  że  twoje  powieki  robią  się  coraz  cięższe. 
Pozwól  im  się  zamknąć  i  rozpocznij  odliczanie  od  pięćdziesięciu  do  jednego.  Postępuj  tak  przez  10 
dni, a następnie licz od 10 dni 1 przez 10 dni, wreszcie od 5 do 1. Ponieważ ćwiczenie to może być 
wykonywane  o  każdej  porze  dnia,  nie  tylko  rano,  dobrze  jest  wypracować  sobie  pewną  rutynę  i 
wykonywać je przez około piętnaście minut dwa lub trzy razy dziennie. 

W tym momencie nasuwa się pytanie, co robić, gdy osiągniemy stan alfa". O czym myśleć? 

Od  początku  należy  ćwiczyć  wizualizację.  Jest  to  zasadnicza  koncepcja  samokontroli.  Im  lepiej  i 

dokładniej potrafisz wykorzystać obrazy  myślowe, tym głębsze i mocniejsze będą przeżycia podczas 
przerabiania kolejnych ćwiczeń. 

Pierwszym  krokiem  jest  stworzenie  w  wyobraźni  instrumentu,  który  ułatwi  ci  wizualizację.  Tym 

instrumentem  będzie  tzw.  ekran  wyobraźni.  Powinien  być  szeroki,  taki  jak  w  kinie,  nie  zapełniając 
jednak całej wewnętrznej wizji. Ekran ten należy sobie wyobrazić w odległości około dwóch metrów, 
a  nie  tuż  przed  powiekami.  Na  tym  ekranie  będziesz  wymyślał  wszystko,  na  czym  postanowisz  się 
koncentrować. Później stosować go będziemy również w innych celach. 

Pierwszym  z  przedmiotów  wyświetlanych  na  naszym  ekranie  powinna  być  jakaś  prosta  i  dobrze 

nam  znana  rzecz,  na  przykład  pomarańcza  lub  jabłko.  Za  każdym  razem  po  osiągnięciu  stanu  alfa, 
pozostawaj  z  jednym  obrazem.  Będziesz  go  mógł  zmienić  podczas  następnej  sesji.  Koncentracja 
powinna  polegać  na  stworzeniu  obrazu  z  jak  największą  dokładnością  –  w  trzech  wymiarach,  w 

background image

kolorze,  że  wszystkimi  szczegółami.  Obraz  powinien  zdominować  całą  uwagę.  Nie  myśl  o  niczym 
innym. 

Istnieje  powiedzenie,  że  umysł  ludzki  jest  jak  pijana  małpa,  która  skacze  bez  ładu  i  składu  z 

jednego  drzewa  na  drugie.  Zdumiewające  jest,  jak  mało  czasami  mamy  kontroli  nad  własnymi 
myślami  i  własnym  umysłem.  Mimo  ze  często  tak  dobrze  potrafi  nam  służyć,  kiedy  indziej  działa 
zdradziecko za naszymi plecami, wywołując ból głowy, wysypkę, a na koniec wrzód żołądka. Mózg 
posiada zbyt  wielką  moc, by pozostawać bez kontroli. Kiedy nauczymy  się używać swojego umysłu 
do  trenowania  go,  o czym  niedługo  przekonasz  się  sam,  będzie  w stanie  dokonywać  zadziwiających 
rzeczy. 

Tymczasem  jednak  musisz  cierpliwie  wykonywać  pierwsze  ćwiczenia,  mające  na  celu  świadome 

zwolnienie częstotliwości fal  mózgowych i  wprowadzenie umysłu w stan alfa oraz zmuszenie go do 
koncentracji  na  wybranym  przedmiocie,  jak  również  wyobrażanie  sobie  tego  przedmiotu  z  coraz 
większą  dokładnością  i  precyzją.  Początkowo,  gdy  podczas  wykonywania  ćwiczeń  mnę  myśli  będą 
przychodziły  do  głowy,  należy  być  wyrozumiałym  i  cierpliwym.  Myśli  takie  należy  po  prostu 
spokojnie  ignorować  i  odsuwać,  po  czym  powrócić  do  obrazu  na  ekranie.  Napięcie  lub  irytacja 
spowoduje natychmiastowy wzrost częstotliwości fal mózgowych w kierunku beta. 

Taki  oto  stan  koncentracji,  nazywany  medytacją,  jest  szeroko  praktykowany  na  całym  świecie. 

Jeżeli  będziesz  ćwiczyć  tylko  to,  nic  więcej,  osiągniesz  stan,  który  William  Wordsworth  nazywa 
stanem szczęśliwej ciszy umysłu, głębokiego, trwałego wewnętrznego spokoju. Jest to bardzo ciekawe 
i  niezwykłe  przeżycie,  w  którym  głębsze  zakamarki  umysłu  stają  się  nagle  dostępne  dla  naszej 
świadomości.  Po  pewnym  czasie  zaczynamy  jednak  traktować  to  jako  rzecz  naturalną,  oczywistą. 
Podniecenie mija. W takim momencie wielu ludzi zaprzestaje  ćwiczeń. Zapominają po prostu, że nie 
jest  to  “wycieczka  turystyczna",  lecz  pierwszy  etap  podróży,  która  może  okazać  się  najważniejszą 
wędrówką życia. 

Jose Silva : 

4. MEDYTACJA DYNAMICZNA 

Istnieje  kilka  sposobów  osiągnięcia  stanu  biernej  medytacji,  która  opisana  została  w  poprzednim 

rozdziale  (i  której,  mam  nadzieję,  doświadczysz  osobiście  już  w  niedługim  czasie).  Zamiast 
koncentrowania  się  na  stworzonym  przez  wyobraźnie  przedmiocie,  można  skoncentrować  się  na 
dźwięku,  takim  jak  “OM",  “RAZ"  czy  “AMEN",  wypowiadanym  głośno  lub  w  myśli.  Można 
skoncentrować  się  na  rytmie  własnego  oddechu.  Można  również  skupiać  się  na  centrum  energii  w 
naszym ciele lub na rytmicznym dźwięku bębnów i tańcu do tego rytmu. Nasza koncentracja może się 
skupić  na  monotonnych  psalmach  gregoriańskich,  podczas  słuchania  ich  możemy  jednocześnie 
wpatrywać się w znajomy rytuał ceremonii religijnych. Wszystkie te sposoby lub ich kombinacje będą 
w stanie wprowadzić nasz umysł w stan spokojnej, biernej medytacji. 

Osobiście jednak do osiągnięcia stanu medytacji wolę liczenie wspak. Przede wszystkim wymaga 

ono  pewnej  koncentracji,  która  jest  kluczem  do  sukcesu.  Poza  tym  kiedy  kilka  razy  uda  nam  się 
osiągnąć  ten  stan  za  pomocą  liczenia,  metoda  ta  stanie  się  automatyczna,  gdyż  w  podświadomości 
skojarzy się z końcowym efektem. 

Każde zakończone sukcesem ćwiczenie staje się swoistym “punktem odniesienia" – powracamy do 

mego świadomie lub nieświadomie, inspiruje nas do dalszych poszukiwań. 

Osiągnięcie  stanu  medytacji  nie  powinno  być  celem  samym  w  sobie.  Jest  to  oczywiście  piękne  i 

uspokajające  uczucie,  które  ma  pozytywny  wpływ  na  stan  naszego  zdrowia,  są  to  jednak  bardzo 
skromne  osiągnięcia  w  porównaniu  z  dalszymi  możliwościami.  Wychodź  poza  medytację  bierną, 
ćwicz umysł w kierunku zorganizowanej, dynamicznej aktywności, do której, według mnie, został on 
przeznaczony, a osiągnięte rezultaty zadziwią cię. 

Mówię  o  tym  teraz,  gdyż  jest  to  moment,  kiedy  będziemy  musieli  wyjść  poza  technikę  biernej 

medytacji, o której przed chwilą wspomnieliśmy, i zacząć wykorzystywać medytację dynamiczną do 
rozwiązywania  problemów.  Zaraz  przekonasz  się,  dlaczego  tak  ważne  było  koncentrowanie  się  na 
obrazie jabłka czy jakiegokolwiek innego przedmiotu na ekranie umysłowym. 

background image

Przed rozpoczęciem ćwiczenia pomyśl o czymś przyjemnym, o czymś, co się zdarzyło niedawno, 

dziś lub wczoraj, nawet jeśli było to zdarzenie bardzo mało znaczące. Przypomnij je sobie w skrócie, a 
następnie wprowadź się w stan głębokiego rozluźnienia (alfa) i wyświetl całe to zdarzenie na ekranie 
swojej  wyobraźni.  Jakie  wiążą  się  z  nim  obrazy".  Jakie  zapachy".  Jakie  dźwięki".  Jakie  były  nasze 
odczucia?  Będziesz  zaskoczony  różnicą  pomiędzy  twoim  wspomnieniem  zdarzenia  w  stanie  beta  a 
jego  postacią  w  stanie  alfa.  Różnica  jest  niemal  tak  wielka  jak  między  powiedzeniem  “pływam"  a 
rzeczywistym pływaniem. 

Jakie  wartości  ma  to  ćwiczenie".  Po  pierwsze,  jest  to  kolejny  krok  do  znacznie  większych 

osiągnięć, a po drugie, jest ono samo w sobie użyteczne. Oto jak możemy je praktycznie wykorzystać. 

Pomyśleć  o  jakimś  drobiazgu,  na  przykład  o  kluczykach  do  samochodu  lub  innej  rzeczy,  której 

odnalezienie wymaga nieco wysiłku. Czy kluczyki są w kieszeni płaszcza, na biurku, czy też zostały w 
drzwiach samochodu? 

Jeżeli nie jesteś pewien, wprowadź się w stan alfa i cofnij w myślach do momentu, gdy ostatni raz 

miałeś je w lęku, by jeszcze raz “przeżyć" ten moment. Następnie posuwaj się powoli w czasie, jeżeli 
klucze  są  tam,  gdzie  zostały  przez  ciebie  pozostawione,  z  łatwością  powinieneś  je  odnaleźć  (Inny 
problem, bardziej skomplikowany i wymagający zastosowania wysublimowanej techniki, zaistnieje w 
wypadku, kiedy ktoś je stamtąd zabrał). 

Wyobraź sobie studenta, który pamięta, że wyznaczono mu egzamin na środę, ale nie jest pewien, 

czy ma to być najbliższa środa, czy też następna. W stanie alfa może rozwiązać tę zagadkę sam. 

Są  to  typowe,  małe  problemy  codziennego  życia,  które  mogą  być  rozwiązywane  za  pomocą  tej 

prostej techniki medytacyjnej. 

Teraz  przyszedł  czas  na  wykonanie  gigantycznego  skoku.  Powiążemy  ze  sobą  dwa  zdarzenia. 

Prawdziwe  zdarzenie  i  zdarzenie  pożądane,  ale  jedynie  wyobrażone  –  po  czym  przekonamy  się,  co 
stanie  się  ze  zdarzeniem  wyobrażonym.  Jeżeli  zastosujemy  kilka  bardzo  prostych  zasad,  zdarzenie 
wyobrażone stanie się zdarzeniem rzeczywistym. 

Prawo pierwsze:  

Trzeba  pragnąć,  aby  zdarzenie  wyobrażone  stało  się  faktem.  Życzenie  takie,  jak  “chciałbym,  aby 

pierwsza  osoba,  którą  spotkam  na  ulicy,  wycierała  sobie  nos",  jest  tak  trywialne  i  bezużyteczne,  że 
nasz umysł go po prostu nie przyjmie.  Życzenia tego typu  mają bardzo  małe szansę na realizacje. O 
wiele  większe  szansę  mają  jednak  życzenia  takie,  jak  “mój  dyrektor  będzie  dzisiaj  dla mnie  o  wiele 
przyjemniejszy", “klient będzie bardziej skłonny kupić oferowany towar" lub “zadanie lub czynność, 
która  normalnie  jest  bardzo  nudna,  tym  razem  sprawi  mx  dużo  satysfakcji".  Cele  tego  typu 
prawdopodobnie będą w stanie wywołać w nas wystarczającą motywację. 

Prawo drugie:  

Należy wierzyć, że dane zdarzenie może mieć miejsce. Jeżeli wie my, że nasz klient ma magazyn 

załadowany towarem, który chcemy mu sprzedać, trudno nam będzie wzbudzić w sobie przekonanie, 
że  taka  transakcja  jest  możliwa.  Jeżeli  zaś  nie  jesteśmy  w  stanie  uwierzyć,  że  zdarzenie,  którego 
pragniemy, może rzeczywiście dojść do skutku, umysł będzie pracował przeciwko nam. 

Prawo trzecie:  

Trzeba  oczekiwać,  że  dane  zdarzenie  nastąpi.  Jest  to  subtelna  zasada.  Dwie  pierwsze  są  proste  i 

pasywne. Trzecia wymaga działania, dynamiki. Można pragnąć czegoś i wierzyć, że jest to możliwe, a 
mimo to nie oczekiwać, że zdarzenie takie nastąpi. Można na przykład pragnąć, aby dyrektor był miry 
jutro  przez  cały  dzień,  i  wierzyć,  że  jest  to  możliwe,  a  mimo  to,  na  podstawie  poprzednich 
doświadczeń, nie bardzo oczekiwać takiego obrotu sprawy. W tej właśnie sytuacji, o czym za chwilę 
się przekonamy, wkraczają na scenę Samokontrola Umysłu i skuteczna wizualizacja. 

Prawo czwarte:  

Nie  możesz  stworzyć  problemu.  Nie  dlatego,  że  ci  nie  wolno,  po  prostu  jest  to  niemożliwe.  To 

podstawowe, nadrzędne prawo “Czy nie byłoby wspaniale, gdybym umiał spowodować, aby dyrektor 
zrobił  z  siebie  takiego  barana,  że  wyleją  go  z  pracy,  a  ja  przejmę  jego  stanowisko"".  Gdy  jesteś  w 

background image

stanie  dynamicznej  medytacji  alfa,  masz  również  bezpośredni  kontakt  z  Wyższą.  Inteligencją,  a  z 
punktu  widzenia  tejże.  Inteligencji  zaszkodzenie  dyrektorowi  nie  byłoby  dobrym  pomysłem.  Można 
oczywiście  dyrektorowi  podłożyć  świnię  i  spowodować  jego  usunięcie  z  pracy,  będzie  to  jednak 
wyłącznie sprawa twoja i poziomu beta. W alfa działania tego typu po prostu nie wyjdą. 

Jeżeli  w  stanie  medytacji  ktoś  będzie  usiłował  dostroić  się  do  takiego  rodzaju  inteligencji,  która 

miała by  mu pomóc w czynieniu krzywdy lub zła, jego wysiłki będą tak bezowocne, jak bezowocne 
jest usiłowanie dostrojenia radia do stacji, która nie istnieje. 

Prawdopodobnie  wielu  z  was  zarzuci  mi  w  tym  miejscu  przesadny  optymizm.  Tysiące  ludzi 

uśmiechało się pobłażające, gdy wyjaśniałem absolutną niemożność czynienia krzywdy w alfa, dopóki 
sami się o tym nie przekonali. Na naszej planecie roi się od nieszczęść i homo sapiens ma w tym swój 
niekwestionowany  wkład.  Wszystko  to  dzieje  się  w  stanie  beta,  nie  w  alfa,  nie  w  teta  i 
prawdopodobnie nie w delta. Dowiodły tego moje dotychczasowe badania. 

Nigdy  nie  byłem  zwolennikiem  straty  czasu,  lecz  jeżeli  ktoś  z  was  chce  to  sobie  na  własną  rękę 

udowodnić,  to  proszę  wprowadzić  się  w  stan  rozluźnienia  (alfa)  i  spróbować  wywołać  u  kogoś  ból 
głowy  leżeli  wyobrazicie  sobie  ten  “przypadek"  z  wystarczającą,  potrzebną  do  osiągnięcia 
czegokolwiek wyrazistością, zdarzyć mogą się dwie następujące rzeczy ból głowy pojawi się u was, a 
nie u osoby upatrzonej na “ofiarę" oraz/lub wyjdziecie ze stanu alfa. 

Przykład  ten  nie  daje  oczywiście  odpowiedzi  na  wszystkie  pytania  dotyczące  dobrych  i  złych 

właściwości  naszego  umysłu.  Powrócimy  do  tej  sprawy  później.  Na  razie  wybierz  zdarzenie,  które 
stanowi rozwiązanie jakiegoś problemu, a które jest przez ciebie pożądane "• twoim zdaniem, możliwe 
do zaistnienia. Ćwiczenie opisane poniżej pomoże spełnić trzecie prawo – oczekiwanie, że planowane 
zdarzenie nastąpi. 

Oto co należy zrobić. 

Wybierz  prawdziwy,  nie  rozwiązany  jeszcze  problem,  który  masz  przed  sobą.  Dla  ilustracji  tego 

przykładu powiedzmy, że twój szef był przez ostatni miesiąc w wyjątkowo złym humorze, co stanowi 
poważny  problem  emocjonalny  dla  całego  zakładu.  Po  osiągnięciu  stanu  alfa  musisz  teraz  przejść 
przez następujące trzy etapy. 

Krok pierwszy:  

Na  ekranie  wyobraźni  dokładnie  odtwórz  ostatnie  wydarzenie,  które  wiąże  się  z  problemem. 

Przeżyj je przez chwilę powtórnie. 

Krok drugi:  

Łagodnie przesuń teraz całą scenę na prawo od ekranu i wprowadź na ekran mną scenę, tę, którą 

chcesz, aby nastąpiła jutro. W scenie tej sam szef i cale jego otoczenie jest w znakomitym humorze. 
Docierają do nich dobre wiadomości. Jeżeli znasz problem, z którym borykał się szef, wyobraź sobie 
jego rozwiązanie tak wyraźnie, jak poprzednio wyobrażałeś sobie sam problem. 

Krok trzeci:  

Przesuń  teraz  całą  scenę  na  prawo  od  twojego  ekranu  i  z  lewej  strony  wprowadź  na  ekran  mną 

scenę.  Tym  razem  wyobraź  sobie  szefa  w  doskonałym  nastroju,  szczęśliwego,  miłego  i  uprzejmego 
dla wszystkich. Tak jak poprzednio, scena ta powinna być jak najwyrazistsza, jak gdyby zdarzenia te 
rzeczywiście wokół ciebie się rozgrywały. Pozostań przez chwilę z tą sceną. W pełni ją odczuj. 

Teraz, przy odliczaniu od 1 do 5, będziesz całkowicie rozluźniony i poczujesz się znacznie lepiej 

niż  poprzednio.  Możesz  być  pewny  ze  wprawiłeś  w  ruch  siły,  które  będą  działały  na  rzecz 
spowodowania pożądanego zdarzenia. 

Czy stosując te trzy etapy, zaplanowane zdarzenie zawsze i nieodwołalnie dojdzie do skutku? Nie. 

Niemniej  jednak  jeżeli  będziecie  powtarzali  te  ćwiczenia,  zaczniecie  zauważać  pewne 

prawidłowości.  Najpierw  zadziała  jedna  z  waszych  wcześniejszych  medytacyjnych  sesji 
rozwiązywania problemów. Kto może jednak zapewnić, że to nie przypadek? 

W końcu zdarzenie, które wybraliście, musiało być wystarczająco prawdopodobne, abyście mogli 

uwierzyć, że może rzeczywiście zaistnieć. Potem jednak pojawi się drugi podobny “przypadek", a za 

background image

nim trzeci “Przypadki" te nagle zaczną się mnożyć. Zaniechacie ćwiczeń, będzie ich znacznie mniej. 
Kiedy do nich wrócicie – “przypadki" znowu się pojawią. 

Później, gdy wzrosną wasze umiejętności, zauważycie, że jesteście w stanie wierzyć w zaistnienie 

zdarzeń  coraz  mniej  prawdopodobnych.  Z  upływem  czasu  i  w  miarę  stosowania  praktyki  rezultaty 
waszych medytacji będą was coraz bardziej zdumiewać. 

Pracując  nad  problemem,  najlepiej  jest  rozpoczynać  medytację  od  ponownego  przeżycia  w 

wyobraźni  waszego  dotychczasowego  największego  sukcesu.  Jeżeli  z  czasem  zdarzy  się  coś,  co 
uznacie  za  jeszcze  większy  sukces,  od  tej  pory  używajcie  go  jako  punktu  odniesienia.  Stosując 
wyrażenie,  które  w  słownictwie  Samokontroli  Umysłu  ma  dla  nas  wszystkich  specjalnie  głęboką 
symbolikę, będziecie “coraz lepsi". 

Tim  Masters,  student  a  jednocześnie  taksówkarz  z  Fort  Lee  w  stanie  New  Jersey,  postanowił 

medytować w czasie oczekiwania na klientów. Gdy interes szedł słabo, Tim zaczai wyobrażać sobie 
na  swoim  ekranie  obładowanego  walizkami  klienta,  który  chce  jechać  na  lotnisko  Kennedy'ego  w 
Nowym Jorku. Oto jak opisał potem swoje doświadczenia. 

“Przez  pierwszych  kilka  razy,  kiedy  próbowałem,  nic  się  nie  działo.  A  potem  nagle  stało  się  – 

podszedł facet z walizkami i kazał się wieźć na lotnisko. Następnym razem “wyświetliłem" sobie tego 
gościa na moim ekranie. Wczułem się w sytuację, gdy sprawy rozwijają się tak jak trzeba i zjawił się 
następny klient na lotnisko. To rzeczywiście działa'. To tak jak gdybym  wygrał stolik, który się sam 
nakrywa". 

Na  pewno  nasuwa  się  wam  pytanie,  dlaczego  przesuwamy  sceny  na  ekranie  umysłowym  z  lewej 

strony  na  prawą.  Wprawdzie  bardziej  szczegółowo  poruszę  ten  problem  w  dalszych  rozdziałach,  ale 
zanim. Przejdziemy do następnego ćwiczenia, chciałbym to zagadnienie krotko skomentować. 

Z  moich  eksperymentów  wynika,  że  na  głębszych  poziomach  czas  doświadczany  jest  przez  nasz 

umysł jako ruch ze strony lewej do prawej. Innymi słowy, przyszłość postrzegamy w lewo od siebie, a 
przeszłość  –  w  prawo.  Jest  to  niezmiernie  intrygujący  temat,  lecz  zanim  poruszymy  go  szerzej, 
musimy omówić pewne inne zagadnienia. 

5. POPRAWA PAMIĘCI 

Techniki  poprawy  pamięci,  nauczane  podczas  kursów  Metody,  byłyby  w  stanie  zminimalizować 

konieczność  używania  książek  telefonicznych  oraz  zaszokować  naszych  znajomych  i  przyjaciół. 
Niemniej  jednak  ilekroć  musze  do  kogoś  zadzwonić,  sprawdzam  numer  w  notesie.  Być  może 
niektórzy  absolwenci  naszych  kursów  stosują  nasze  techniki  do  zapamiętywania  numerów 
telefonicznych,  jednak  jak  wspomniałem  w  poprzednim  rozdziale,  dla  urzeczywistnienia  dążeń 
niezwykle  ważna  jest  wewnętrzna  motywacja,  zaś  moja  motywacja  do  zapamiętywania  numerów 
telefonicznych  nie  jest  imponująca.  Prawdopodobnie  byłaby  znacznie  silniejsza,  gdybym  musiał 
maszerować z jednego końca miasta na drugi za każdym razem, gdy mam sprawdzić numer telefonu. 

Używanie  technik  Samokontroli  Umysłu  do  celów  trywialnych  nie  jest  wskazane  ze  względu  na 

wymagane  współdziałania,  pragnienia  i  oczekiwania.  Ilu  z  nas  jednak  posiada  tak  sprawną  pamięć, 
jakiej byśmy sobie życzyli". Być może po wykonaniu ćwiczeń opisanych w poprzednich rozdziałach 
wasza  pamięć  zaczęła  się  już  niespodziewanie  poprawiać.  Zdobywane  przez  was  umiejętności 
wizualizacji i odtwarzania zdarzeń z przeszłości mają reperkusje w stanie beta, dlatego też wasz umysł 
prawdopodobnie  już  w  tej  chwili  zaczął  rozszerzać  zakres  działania,  bez  specjalnego  wysiłku  i 
treningu z waszej strony. Zawsze istnieją jednak możliwości dalszego doskonalenia. 

W  czasie  kursów  stosujemy  specjalne  ćwiczenia  wizualizacji  w  celu  poprawy  funkcji 

pamięciowych. Podczas takich ćwiczeń wykładowca pisze na tablicy numery od 1 do 30, a uczestnicy 
kolejno podają nazwy różnych przedmiotów, na przykład bałwan ze śniegu, łyżwy, kolczyki, co tylko 
nasunie się na myśl. Wykładowca zapisuje nazwy tych przedmiotów przy każdym numerze, po czym 
odwraca się tyłem do tablicy i recytuje z pamięci całą listę. Uczestnicy mogą spytać o dowolne hasło z 
tej listy, a wykładowca jest w stanie podać im numer, pod którym ono występuje. 

Nie jest to sztuczką, lecz lekcją wizualizacji. Wykładowca wcześniej już przyporządkował każdej 

liczbie  jakieś  słowo,  a  stąd  każda  liczba  wywołuje  wizualny  obraz  związanego  z  mą  znaczenia. 

background image

Obrazy te nazywamy zakładkami pamięci. Kiedy uczestnicy podają przedmiot, wykładowca łączy go 
w  pewien  znaczący  i  nietypowy  sposób  z  obrazem,  jaki  kojarzy  z  daną  liczbą.  Przyjmijmy,  że 
zakładką  dla  numeru  10  jest  “taras".  Jeżeli  uczestnik  poda  jako  wyraz  numer  dziesięć  “bałwana  ze 
śniegu",  wykładowca  może  wyobrazić  sobie  bałwana  opalającego  się  na  pięknym  tarasie.  Jest  to 
bardzo prosty zabieg dla umysłu wprawionego w wizualizacji. 

Uczestnicy zaczynają naukę “zakładek" w stanie alfa słuchając, jak wykładowca powoli powtarza 

słowa,  które  należy  zapamiętać.  Kiedy  następnie  uczestnicy  uczą  się  ich  w  stanie  beta,  praca  jest 
łatwiejsza, gdyż słowa wydają się znajome. 

Ponieważ nauka zakładek zajęłaby zbyt dużo miejsca w książce zmuszony jestem je opuścić. Już w 

tej  chwili  jednak  dysponujesz  niezwykle  efektywnym  sposobem  poprawy  zarówno  pamięci,  jak  i 
wizualizacji. Jest nim ekran wyobraźni. 

Każda informacja, która wydaje się zapomniana, kojarzy się przecież z jakimś wydarzeniem. Jeśli 

jest to np. imię – wydarzeniem będzie moment, kiedyśmy to imię usłyszeli lub przeczytali. Kiedy już 
umiemy  posługiwać  się  ekranem  wyobraźni,  trzeba  po  prostu  wyświetlić  na  nim  wydarzenia  z 
przeszłości otaczające informację, którą uważamy za zapomnianą, a informacja ta się odnajdzie. 

Użyłem  wyrażenia  “informacja  uważana  za  zapomnianą",  ponieważ  w  rzeczywistości  była  ona 

przez  cały  czas  zakodowana  w  naszej  pamięci.  Jedynie  w  danym  momencie  nie  byliśmy  w  stanie 
przywołać  jej  do  sfery  świadomości,  czyli  spowodować  jej  przypomnienia.  Różnica  ta  jest  bardzo 
istotna. W USA cały mechanizm reklam oparty jest na owej subtelnej różnicy między pamiętaniem a 
przypominaniem  programy  telewizyjne  zalewają  nas  potokami  reklam  tak  licznych  i  krótkich,  że 
gdyby ktoś poprosił nas o wyliczenie kilku, które widzieliśmy w ostatnim tygodniu, prawdopodobnie 
nie bylibyśmy w stanie opowiedzieć więcej niż trzy lub cztery. 

Reklamy te stwarzają popyt na propagowane produkty, ponieważ zapadają w naszą pamięć poniżej 

granicy  świadomości.  Badania  sugerują,  iż  najprawdopodobniej  nigdy  niczego  tak  naprawdę  nie 
zapominamy. Nasz mózg zachowuje obrazy nawet najbardziej trywialnych zdarzeń. Im ważniejsze zaś 
jest dla nas zdarzenie, tym wyraźniejszy jego obraz i tym łatwiej je potem sobie przypomnieć. 

Elektroda  lekko  dotykająca  odsłonięty  w  czasie  operacji  mózg  jest  w  stanie  spowodować 

przypomnienie najdrobniejszych szczegółów dawno “zapomnianych" zdarzeń. Przypomnienie jest tak 
dokładne,  że  “słyszy  się"  dźwięki,  “czuje"  zapachy  i  w  pełni  doświadcza  obrazów  towarzyszących 
temu zdarzeniu. W tym wypadku wpływ wywierany jest jednak oczywiście na mózg, nie na umysł i 
chociaż  obrazy  ofiarowywane  świadomości  pacjenta  przez  jego  mózg  mogą  być  ogromnie 
realistyczne,  będzie  on  wiedział  –  coś  mówi  mu  –  ze  nie  przeżył  ich  naprawdę.  Dzieje  się  tak  za 
sprawą  umysłu  –  naszego  wszystkowiedzącego  przewodnika,  którego  nigdy  nie  dosięgnie  żadna 
elektroda. Umysł, w odróżnieniu od nosa czy ręki, nie istnieje w konkretnym miejscu ani przestrzeni. 

Wracając do sprawy pamięci. Tysiące kilometrów od miejsca, w którym teraz siedzisz, spada liść z 

drzewa. Oczywiście nie będziesz tego zdarzenia pamiętał, ponieważ ani go nie doświadczyłeś, ani nie 
ma ono dla ciebie żadnej wagi. A jednak nasz mózg notuje o wiele więcej, niż nam się wydaje. 

Podczas lektury tej książki doświadczasz tysięcy różnych wrażeń, których przy obecnym poziomie 

koncentracji sobie nie uświadamiasz. Są to dźwięki, zapachy, obrazy na skrajach widoczności, może 
uczucie uciskania butów czy krzesła, temperatura w pokoju – wyliczać można by bez końca. Jesteśmy 
świadomi  tych  wrażeń,  ale  nie  uświadamiamy  sobie  tej  świadomości.  Brzmi  to  jak  wewnętrzna 
sprzeczność,  jednak  postaram  się  wyjaśnić  to  stwierdzenie,  posługując  się  przypadkiem  pewnej 
kobiety poddanej ogólnej narkozie. 

Kobieta ta w okresie ciąży nawiązała bardzo dobry kontakt ze swoim ginekologiem. Zawiązała się 

miedzy nimi przyjaźń i zaufanie. Kiedy przyszedł czas porodu, kobieta poddała się ogólnej narkozie i 
urodziła  ładne,  zdrowe  dziecko.  Jednakże  gdy  po  porodzie  lekarz  odwiedził  ją  w  sali  szpitalnej, 
kobieta  przyjęła  go  bardzo  chłodno  wręcz  wrogo.  Ani  lekarz,  ani  pacjentka  nie  potrafili  wyjaśnić 
przyczyn  tej  nagłej  zmiany  nastawienia  i  oboje  pragnęli  odkryć  istotę  sprawy.  W  celu  przywołania 
ukrytych  wspomnień,  które  być  może  byłyby  w  stanie  wyjaśnić  ową  niezrozumiałą  zmianę, 
postanowili zastosować hipnozę. 

background image

Pod  hipnozą  kobieta  została  poddana  tzw.  regresji  w  czasie,  począwszy  od  ostatnich  zdarzeń 

związanych  z  jej  kontaktami  z  lekarzem.  Nie  trzeba  było  daleko  szukać.  W  głębokim  śnie 
hipnotycznym  zamiast  pominąć  okres,  kiedy  pacjentka  leżała  w  czasie  porodu  “nieprzytomna"  pod 
narkozą,  powtórzyła  wszystko,  o  czym  lekarz  i  pielęgniarki  mówili  w  sali  porodowej.  To  zaś,  co 
mówili  w  obecności  uśpionej  pacjentki,  było  niekiedy  nie  związane  bezpośrednio  z  akcją  porodową 
czasami były to dowcipy, a czasami małowybredne komentarze na temat samej pacjentki i powolnego 
tempa  porodu.  Była  dla  nich  “przedmiotem",  a  nie  osobą,  jej  uczucia  nie  były  brane  pod  uwagę.  W 
końcu  znajdowała  się  przecież  pod  narkozą,  a  więc  była  nieprzytomna.  Czy  było  tak  jednak 
rzeczywiście? 

Wątpię, czy kiedykolwiek można być nieprzytomnym. Człowiek przypomina sobie, albo nie, różne 

przeżycia i zdarzenia, jednakże wszystko, czego kiedykolwiek doświadcza, zostaje bardzo dokładnie 
zanotowane w jego mózgu. 

Czy oznacza to, że używając techniki, której za chwilę będziesz się uczyć, za dziesięć lat będziesz 

w stanie przypomnieć sobie numer strony, którą teraz czytasz? 

Być może tak, ale to raczej wątpliwe. Numer tej strony nie jest i chyba nie b ędzie dla ciebie sprawą 

wystarczająco  ważną.  Niemniej  jednak,  mimo  iż  prawdopodobnie  świadomie  go  nie  sprawdzałeś, 
numer  tej  strony  jest  przecież  wydrukowany  i  kątem  oka  z  pewnością  go  zauważyłeś,  a  to  zostało 
zakodowane w mózgu. 

Czy będziesz w stanie przypomnieć sobie imię atrakcyjnej osoby spotkanej w zeszłym tygodniu na 

obiedzie u znajomych? 

Gdy  po  raz  pierwszy  usłyszałeś  to  imię,  fakt  jego  usłyszenia  był  zdarzeniem.  Po  prostu  musisz 

odtworzyć na ekranie umysłu fakty i szczegóły związane z tym zdarzeniem, a imię zabrzmi ponownie. 

Rozluźnij się wprowadź w poziom alfa, stwórz ekran i przeżyj na nim wybrane wydarzenie jeszcze 

raz.  Zajmie  to  piętnaście  do  dwudziestu  minut.  Istnieje  również  inny  sposób,  skrócona  wersja, 
wygodna  do  stosowania  w  nagłych  wypadkach,  dzięki  której  będziecie  w  stanie  w  jednej  chwili 
osiągnąć poziomy umysłu, w których przywołanie pożądanych informacji jest o wiele łatwiejsze. 

Metoda  ta  polega  na  stworzeniu  mechanizmu  odruchu  warunkowego,  który  w  momencie 

przyswojenia działa tym lepiej, im częściej jest używany. Przyswojenie tej techniki wymagać będzie 
kilku  sesji  medytacyjnych,  mających  na  celu  pełną  internalizację  procedury.  Metoda  jest  w  zasadzie 
bardzo  prosta.  Polega  na  tym,  że  należy  złączyć  razem  opuszki  trzech  palców  kciuka,  palca 
wskazującego  i  palca  środkowego  lewej  lub  prawej  ręki,  a  wasz  mózg  automatycznie  zareaguje 
zwolnieniem  częstotliwości.  Oczywiście,  jeżeli  spróbujemy  tego  teraz,  nic  nie  będziemy  w  stanie 
odczuć lub zauważyć. W tym  momencie nie jest to jeszcze odruch warunkowy. Aby wyćwiczyć taki 
odruch, należy wprowadzić się w stan alfa i (w myśli lub na glos) powtórzyć następujące zdanie. 

“W momencie gdy złączę palce w ten sposób (tu należy złączyć trzy palce w opisany przed chwilą 

sposób)  w  celu,  który  jest  dla  mnie  ważny,  natychmiast  osiągnę  poziom  umysłu  potrzebny  do 
osiągnięcia tego celu". 

Wykonuj to ćwiczenie przez jakieś siedem dni, za każdym razem używając tych samych słów. W 

niedługim  czasie  powinno  wytworzyć  się  w  mózgu  stałe  skojarzenie  takiego  złączenia  palców  z 
natychmiastowym  osiągnięciem  poziomu  medytacji.  Jeżeli  w  następne  dni  będziesz  próbował  sobie 
coś przypomnieć, na przykład czyjeś imię, ale nie będzie ono przychodziło ci do głowy, to im bardziej 
będziesz  starał  się  skoncentrować  na  przypomnieniu,  tym  mniej  będzie  to  skuteczne.  Próby  takie  są 
nie  tylko  bezużyteczne,  lecz  również  bardzo  denerwujące.  Zamiast  tego  rozluźnij  się  i  zdaj  sobie 
sprawę, że pamiętasz wszystko i znasz sposób przywołania żądanej informacji. 

Nauczycielka  czwartej  klasy  szkoły  podstawowej  w  Denver  uczy  dzieci  poprawnej  pisowni 

używając ekranu umysłowego i techniki trzech palców. W ten sposób przerabia ona około dwudziestu 
słów  dziennie.  Na  klasówce  uczniowie  mają  za  zadanie  napisać  wszystkie  słówka,  które  zostały 
podane w danym tygodniu “Pamiętają słowa oraz poprawną pisownie – łącząc trzy palce wyobrażają 
to  sobie  na  ekranach.  Dzieci  mniej  zdolne  potrzebują  około  piętnastu  minut  na  skończenie  całego 
sprawdzianu".  Używając  tej  samej  techniki,  nauczycielka  ta  uczy  dzieci  również  tabliczki  mnożenia 
do 12. Nauka kończy się w listopadzie, choć w normalnych warunkach trwa przez cały rok szkolny. 

background image

Wspomniany uprzednio Tim Masters, student i taksówkarz, ma często pasażerów, którzy proszą o 

zawiezienie  do  jednego  z  sąsiednich  miasteczek,  na  adres,  do  którego  dojazdu  Tim  nie  bardzo  już 
pamięta.  Prawdopodobnie  niewielu  spieszących  się  pasażerów  wykazałoby  zrozumienie  dla  szofera 
taksówki,  który  przed  wyruszeniem  w  drogę  wprowadza  się  w  stan  medytacji.  Tim  używa  techniki 
trzech  palców,  pozwalającej  mu  na  odtworzenie  w  pamięci  drogi  pod  dany  adres,  jeżeli  już 
kiedykolwiek tam był. 

Przed  ukończeniem  kursu  Samokontroli  Umysłu  Tim,  który  studiuje  w  Instytucie.  Technologu  w 

Nowym.  Jorku,  miał  jedną  piątkę  a  z  reszty  przedmiotów  czwórki  i  trójki  “Teraz  –  mówi  –  jestem 
stypendystą same piątki i tylko jedna czwórka". Metoda, której używa Tim do szybkiego studiowania, 
jest opisana w następnym rozdziale. Podczas egzaminów Tim trzyma złączone trzy palce. 

Technika  trzech  palców  ma  również  różne  inne  zastosowania  o  których  piszę  dalej.  Przez  wieki 

stosowana była w różnych szkołach medytacji. Kiedy następnym razem będziecie oglądać rzeźbę lub 
malowidło  przedstawiające  postać  z  Dalekiego.  Wschodu,  na  przykład  jogina  siedzącego,  w  stanie 
medytacji ze skrzyżowanymi nogami, zwróćcie uwagę na znajome ułożenie trzech palców rąk. 

6. PRZYSPIESZONA NAUKA 

Gdy  opanujesz  już  opisaną  w  poprzednim  rozdziale  technikę  pamięci,  będziesz  gotów  do 

uczynienia następnego kroku, czyli do opanowania techniki przyspieszonej nauki. Oto jak w skrócie 
wyglądają kolejne “stopnie wtajemniczenia". 

Pierwszy  krok  to  umiejętność  osiągnięcia  stanu  medytacji.  Będąc  w  stanie  medytacji,  stwarzamy 

ekran  umysłowy,  który  śluzy  –  między  innymi  –  do  odtwarzania  potrzebnych  informacji.  Następnie 
jako  metody  szybkiej  relaksacji  uczymy  się  techniki  trzech  palców.  Jednym  z  jej  zastosowań  jest 
szybkie  przypominanie  sobie  potrzebnych  informacji.  W  momencie,  gdy  j ą  opanujemy,  gotowi 
jesteśmy  do  przyswajania  sobie  materiału  w  nowy  sposób,  dzięki  któremu  odtwarzanie  informacji 
staje się o wiele łatwiejsze. Równie ważny jest fakt, iż ten nowy sposób nauki nie tylko  przyspiesza 
przyswajanie samego materiału, lecz również pogłębia jego zrozumienie. 

Poniżej przedstawione są dwie techniki szybkiej nauki. Zacznijmy od prostszej. 

W  momencie,  gdy  technika  trzech  palców  jest  opanowana  na  tyle  dobrze,  że  pozwoli  na  szybkie 

osiąganie  poziomu  alfa  i  świadome  operowanie  na  tym  poziomie,  można  stosować  ją  podczas 
słuchania wykładu lub lektury książki. Użycie tej techniki powinno zwiększyć koncentrację i pozwolić 
na  lepsze  przyswajanie  słyszanego  czy  czytanego  materiału.  Później  łatwo  też  będzie  ten  materiał 
odtwarzać * stanie beta, a jeszcze łatwiej w stanie alfa. Student, który używa techniki trzech palców 
podczas  egzaminu  pisemnego,  niemalże  widzi  przed  sobą  podręcznik,  z  którego  się  przygotowywał, 
lub słyszy wy kład profesora. 

Druga  technika  nie  jest  już  tak  prosta,  lecz  mimo  to  będziesz  w  stanie  opanować  ją  w  dość 

wczesnym  stadium  treningu  Samokontroli  Umysłu.  Wiąże  ona  skuteczność  nauki  w  alfa  z 
dodatkowym wspomaganiem w postaci nauki w beta. Potrzebny do tego będzie magnetofon. 

Powiedzmy, że musisz przyswoić sobie skomplikowany rozdział z podręcznika, który wymaga nie 

tylko zapamiętania, lecz również zrozumienia. Na początku pozostając w stanie beta, przeczytaj tekst 
na  głos  i  nagraj  go  na  kasetę  magnetofonową.  Następnie  wprowadź  się  w  stan  medytacji  alfa  i 
przesłuchaj taśmę, koncentrując się na własnym głosie. 

W  początkowym  stadium  treningu,  a  w  szczególności  jeżeli  nie  jesteś  dobrze  zaznajomiony  z 

obsługą  danego  magnetofonu,  naciskanie  guzików  może  powodować  powrót  do  beta,  zaś  dźwięk 
własnego głosu może sprawić pewną trudność w powrocie do alfa. W niektórych wypadkach, zanim 
ponownie  osiągnie  się  stan  medytacji,  “stracić"  można  część  lub  nawet  cały  przeczytany  tekst. 
Niemniej jednak w miarę zdobywania doświadczenia wypadków takich będzie coraz mniej. Oto kilka 
rad. 

Wprowadzając  się  w  stan  alfa  od  razu  trzymaj  palec  na  odpowiednim  przycisku.  Zapobiegnie  to 

konieczności szukania go z otwartymi oczami. 

Można także poprosić kogoś innego, aby na umówiony sygnał włączył magnetofon. 

background image

W  wypadku  konieczności  ponownego,  szybkiego  osiągnięcia  stanu  alfa  stosuj  technikę  trzech 

palców. 

Początkowe  trudności,  które  na  ogół  świadczą  o  postępach  w  stosowaniu  samej  techniki,  często 

wydają  się  większe,  niż  są  w  rzeczywistości.  W  związku  z  adaptacją  organizmu,  odczucia  w  stanie 
alfa  mogą  się  zmieniać  i  z  biegiem  czasu,  w  miarę  jak  nasza  świadomość  przyzwyczaja  się  do 
operowania  w  tym  stanie,  będzie  on  coraz  bardziej  przypominał  stan  beta.  Utrzymanie  całkowitej 
świadomości  i  pełnej  władzy  funkcji  umysłowych  w  stanie  alfa  jest  specjalnym  etapem  treningu 
Samokontroli Umysłu. 

Postępy  w  ćwiczeniach  i  nawrót  poprzednich  odczuć  stanu  alfa  świadczą  w  rzeczywistości  o 

pogłębieniu  się  tego  stanu  czy  wręcz  osiągnięciu  poziomu  teta.  Prowadząc  kursy  Samokontroli 
Umysłu  często  widziałem  absolwentów,  którzy  byli  w  stanie  operować  w  głębokim  poziomie  alfa  z 
otwartymi oczami, przy utrzymaniu całkowitej świadomości otoczenia, rozmawiając, zadając pytania, 
żartując. 

Wróćmy  jednak  do  nagrywania.  Dla  uzyskania  dodatkowego  wzmocnienia  zaleca  się  odczekać, 

jeżeli  to  możliwe,  pewien  czas  -np.  kilka  dni  –  a  następnie  ponownie  przeczytać  dany  materiał  w 
stanie beta oraz przesłuchać go w stanie alfa. Po takiej serii powtórzeń wiadomości będą bardzo silnie 
i głęboko utrwalone. 

Jeżeli  stworzyliście  grupę,  która  wspólnie  wykonuje  ćwiczenia  z  tej  książki,  możecie  wymieniać 

się  taśmami,  aby  skrócić  czas  nagrywania.  Doskonale  zdaje  to  egzamin,  mimo  iż  zasadniczo  nieco 
korzystniejsze jest słuchanie własnego głosu. 

Wielu  absolwentów  naszych  kursów  oceniło  technikę  przyspieszonej  nauki  oraz  technikę  trzech 

palców jako doskonałą metodę oszczędności czasu. Jest to szczególnie widoczne w takich dziedzinach 
jak  handel  (szczególnie  transakcje  ubezpieczeniowe),  studia  uniwersyteckie,  nauczanie,  prawo, 
aktorstwo. Oto kilka przykładów. 

Kanadyjski  agent  ubezpieczeniowy  nie  denerwuje  już  swoich  klientów  długim  przerzucaniem 

papierów  w  teczce,  nim  znajdzie  odpowiedź  na  pytania  dotyczące  skomplikowanych  problemów 
związanych  z  nieruchomościami  i  podatkami.  Dzięki  zastosowaniu  techniki  przyspieszonej  nauki  i 
techniki trzech palców wszystkie potrzebne informacje ma w głowie. 

Adwokat  z  Detroit  uwolnił  się  od  niezliczonych  notatek,  które  były  dlań  dotąd  niezbędne  przy 

wygłaszaniu  ostatecznego  podsumowania  skomplikowanych  spraw  sądowych  przed  ławą 
przysięgłych.  Prawnik  ten  nagrywa  swoją  prezentację  na  magnetofon  i  przesłuchuje  ją  w  stanie  alfa 
wieczorem,  przed  rozprawą  i  następnego  dnia  rano.  W  czasie  podsumowania  utrzymuje  przez  cały 
czas  kontakt  wzrokowy  z  ławnikami,  co  daje  mu  więcej  pewności  siebie  i  w  porównaniu  z 
dawniejszymi  wystąpieniami,  kiedy  ciągle  musiał  zaglądać  do  notatek.  Wszystko  to  sprawia,  że 
przemówienie  brzmi  bardziej  przekonywająco.  Nikt  zaś  nie  zwraca  uwagi  na  trzy  palce  jego  lewej 
dłoni. 

Znany  satyryk  w  klubie  nocnym  w  Nowym  Jorku  każdego  wieczoru  zmienia  treść  swojego 

występu. Improwizuje komentarze na temat aktualnych doniesień. Na godzinę przed przedstawieniem 
satyryk  przesłuchuje  taśmę  z  własnym  głosem,  po  czym  gotów  jest  do  improwizacji,  że 
“spontanicznymi",  wywołującymi  niepohamowane  wybuchy  śmiechu  żartami  “Dawniej  zaciskałem 
kciuki, żeby wszystko poszło dobrze. Teraz zaciskam trzy palce i wiem, co będzie – salwy śmiechu". 

Techniki  przyspieszonej  nauki  i  trzech  palców  znajdują  oczywiście  największe  zastosowanie  na 

studiach. Dlatego też do tej pory kursy Samokontroli Umysłu były oferowane oraz przeprowadzone w 
USA w dwudziestu czterech wyższych szkołach i uniwersytetach, szesnastu szkołach średnich i ośmiu 
szkołach  podstawowych.  Dzięki  zastosowaniu  tych  technik  tysiące  studentów  studiuje  krócej,  a  wie 
więcej. 

7. TWÓRCZY SEN 

Jakże  wolni  czujemy  się  podczas  snu.  Znikają  bariery  czasu  i  przestrzeni,  prawa  logiki, 

ograniczenia  narzucone  przez  sumienie,  wszystko  to  przestaje  istnieć,  a  my  stajemy  się  władcami 

background image

swoich  ulotnych  wyobrażeń.  Sny  są  wyłącznie  naszą  własnością.  Freud  przykładał  do  nich  ogromną 
wagę. Według niego, rozumieć sny człowieka, znaczy rozumieć jego samego. 

Również  w  Samokontroli  Umysłu  traktujemy  sny  bardzo  poważnie,  a  ponieważ  uczymy  ludzi 

posługiwać  się  umysłem  w  szczególny  sposób,  sny  także  traktujemy  szczególnie.  Freud  analizował 
sny,  które  pojawiały  się  spontanicznie.  My  zainteresowani  jesteśmy  w  tworzeniu  snów  z 
premedytacją,  snów,  które  mogą  nam  pomóc  w  rozwiązywaniu  konkretnych  problemów.  Ponieważ 
zawczasu  programujemy  temat  naszych  snów,  interpretacja  ich  kieruje  się  odmiennymi  zasadami  i 
daje  zdumiewające  rezultaty.  Wprawdzie  w  pewnym  stopniu  ogranicza  to  spontaniczność  marzeń 
sennych, lecz jednocześnie pozwala na osiągnięcie istotnej wolności – większej kontroli nad własnym 
życiem. 

Interpretując  uprzednio  zaprogramowany  sen,  oprócz  uzyskania  wglądu  w  patologię  naszej 

psychiki, znajdujemy też rozwiązania problemów naszego dnia powszedniego. 

Kontrola snów wymaga ćwiczeń, które wykonujemy w trzech etapach. Wszystkie etapy wymagają 

osiągnięcia poziomu medytacji. 

Pierwszy  etap  to  nauka  zapamiętywania  snów.  Wielu  ludzi  ma  wrażenie,  że  nigdy  nic  im  się  nie 

śni, co oczywiście nie jest zgodne z prawdą. Wszyscy mamy sny, nie zawsze jednak potrafimy je sobie 
przypomnieć.  Badania  wykazały,  że  gdyby  ktoś  nas  pozbawił  naszego  conocnego  cyklu  snów,  po 
kilku dniach nie bylibyśmy w stanie normalnie funkcjonować. 

Kiedy  w  1949  roku  rozpoczynałem  badania  nad  możliwością  wykorzystania  snów  do 

rozwiązywania problemów, nie byłem wcale pewien, czy do czegoś dojdę. Oczywiście słyszałem, tak 
jak  na  pewno  każdy  z  czytelników,  wiele  anegdotycznych  opowieści  na  temat  proroczych  snów. 
Czytałem  historie  o  Cezarze,  któremu  w  dniu  zabójstwa  śniły  się  Idy  Marcowe.  Słyszałem  o 
Abrahamie Lincolnie, który podobno miał również proroczy sen w noc poprzedzającą zamach. Jeżeli 
owe  sny  i  wiele  innych  podobnych  były  po  prostu  niepowtarzalnymi  zbiegami  okoliczności,  moje 
badania były zwykłą stratę czasu. 

W pewnym momencie byłem zresztą rzeczywiście przekonany, że tracę czas. Przez prawie cztery 

lata  studiowałem  psychologię  –  Freuda,  Adlera,  Junga  –  i  miałem  wrażenie,  że  im  więcej  studiuję  i 
czytam, tym mniej wiem. Pewnego dnia miałem już tego wszystkiego serdecznie dość. Było to około 
godziny drugiej nad ranem. Zdenerwowany i zniechęcony studiowaniem geniuszy, którzy ostro z sobą 
polemizowali,  cisnąłem  książkę  na  podłogę  i  poszedłem  spać,  zdecydowany  nie  marnować  więcej 
czasu  na  psychologię.  Odtąd  będę  się  zajmował  już  tylko  elektroniką,  tym  bardziej  ze  w  mojej 
kieszeni zaczęło się robić coraz bardziej pusto. 

Mniej  więcej  dwie  godziny  później  obudził  mnie  dziwny  sen.  Nie  była  to  seria  epizodów,  jak 

zwykle  bywa  w  snach,  lecz  po  prostu  światło.  Cała  moja  wizja  senna  sprowadzała  się  do  potoku 
słonecznie  jaskrawego,  południowego,  złotego  światła.  Otworzyłem  oczy.  Moja  sypialnia  tonęła  jak 
zwykle  w  mroku.  Zamknąłem  oczy  i  znów  rozbłysła  jasność.  Powtórzyłem  to  kilkakrotnie,  z  tym 
samym  rezultatem oczy  otwarte – ciemno, oczy zamknięte – jasno. Za trzecim lub czwartym  razem, 
po  zamknięciu  oczu,  zobaczyłem  trzy  liczby  3-4-3.  Potem  kolejny  zestaw  3-7-3.  Następnym  razem 
powróciły trzy pierwsze cyfry, a po nich znowu drugie. 

W  tym  momencie  nie  tyle  interesowały  mnie  liczby,  co  samo  światło,  które  powoli  zaczęło 

słabnąć.  Zacząłem  zastanawiać  się,  czy  przypadkiem  nie  dobiega  kresu  moje  życie,  tak  jak  przepala 
się elektryczna żarówka – nagłym impulsem światła. Kiedy zorientowałem się jednak, że na razie nie 
umieram,  chciałem  zatrzymać  to  słabnące  światło,  aby  lepiej  mu  się  przyjrzeć.  Zmieniłem  sposób 
oddychania, pozycję w łóżku, stopień relaksacji – nic nie działało. Światło stawało się coraz słabsze i 
po upływie około pięciu minut od pierwszego pojawienia zamarło całkowicie. 

Może  w  takim  razie  –  pomyślałem  –  jakieś  znaczenie  mają  liczby?  Przez  pozostałą  część  nocy 

leżałem rozbudzony, próbując przypomnieć sobie telefony, adresy, numery rejestracyjne samochodów, 
cokolwiek, co mogło mieć związek z tymi zestawieniami. 

Przy mojej obecnej wiedzy jestem już w stanie całkiem efektywnie analizować znaczenie snów. W 

tamtym  jednak  czasie  moje  badania  na  ten  temat  znajdowały  się  w  dość  wczesnym  stadium  i  nie 

background image

czułem się w tej dziedzinie zbyt pewnie. Następnego dnia, niewyspany po zaledwie dwóch godzinach 
snu, w dalszym ciągu usiłowałem powiązać owe numery z czymś, co mogło być mi znajome. 

W  tym  miejscu  chciałbym  opowiedzieć  o  pewnym  trywialnym  zdarzeniu,  które  w  efekcie 

doprowadziło  do  rozwiązania  owej  tajemnicy  i  tym  samym  przyczyniło  się  do  powstania  jednego  z 
ważniejszych fragmentów systemu Samokontroli Umysłu. 

Tego  dnia  mniej  więcej  na  piętnaście  minut  przed  zamknięciem  mojego  sklepu  ze  sprzętem 

elektronicznym  wpadł  do  mnie  przyjaciel  i  zaproponował,  abyśmy  poszli  gdzieś  na  kawę.  W  tym 
samym czasie przyszła do sklepu moja żona i gdy dowiedziała się o naszych planach, zaproponowała, 
abyśmy  poszli  do  meksykańskiej  części  miasta,  gdyż  przy  okazji  mógłbym  jej  kupić  alkohol  do 
nacierania.  Tam  bowiem  zaraz  za  mostem  granicznym  jest  sklep,  w  którym  można  było  ten  środek 
dostać o wiele taniej niż w Teksasie. 

Po drodze zacząłem opowiadać przyjacielowi mój sen i w czasie opowiadania wpadła mi do głowy 

myśl, że może numery, które widziałem mają coś wspólnego z biletami na loterię. Po meksykańskiej 
stronie  mijaliśmy  sklep,  w  którym  mieściło  się  główne  przedstawicielstwo  meksykańskiej  loterii 
państwowej.  Była  późna  godzina  i  w  sklepie  były  już  opuszczone  rolety,  w  związku  z  czym 
doszedłem do wniosku, że pomysł z loterią nie był chyba trafiony. Pojechaliśmy przecznicę dalej, aby 
kupić alkohol. Kiedy sprzedawca pakował alkohol, mój przyjaciel zapytał mnie z innej części sklepu. 

– Jakie liczby chciałeś znaleźć? 

– Trzy, siedem, trzy, trzy, cztery, trzy. 

– Chodź tutaj i popatrz! 

Pokazywał mi połowę biletu loteryjnego z numerami 3-4-3. 

W  całej  Republice  Meksyku  każdy  z  tysięcy  sklepików,  takich  jak  ten,  otrzymuje  bilety  lotem 

krajowej, które co miesiąc mają te same trzy pierwsze numery. Sklep, w którym byliśmy, był jedynym 
w  całym  kraju,  gdzie  sprzedawano  bilety  zaczynające  się  od  343.  Numer  373  sprzedawany  był  w 
Mexico City. 

W kilka tygodni później dowiedziałem się, że na moją połowę pierwszego nabytego w życiu biletu 

na loterie przypadła wygrana dziesięciu tysięcy bardzo mi wtedy potrzebnych dolarów. Pomimo całej 
euforii zajrzałem temu darowanemu koniowi dokładniej w zęby i to, co odkryłem, okazało się o wiele 
bardziej  wartościowe  niż  sam  prezent.  Znalazłem  wreszcie  solidną  podstawę,  by  sądzić,  że  moje 
dotychczasowe  studia  nie  były  stratą  czasu.  Zrozumiałem,  że  w  jakiś  sposób  nawiązałem  kontakt  z 
tym,  co  nazywam  Wyższą  Inteligencją.  Zdałem  też  sobie  sprawę,  że  być  może  kontakt  taki  był  już 
niejednokrotnie nawiązywany nieświadomie. Tym razem jednak wiedziałem. 

Rozważmy  łańcuch  pozornych  przypadków,  który  doprowadził  do  takiego  obrotu  sprawy.  W 

desperacji  przyśniła  mi  się  seria  numerów  w  sposób  tak  dalece  odbiegający  od  zwykłego  przebiegu 
marzeń  sennych,  że  musiałem  je  zapamiętać.  Potem  mój  przyjaciel  wpadł  do  mnie  do  sklepu,  aby 
mnie  zaprosić  na  kawę,  które  to  zaproszenie  -mimo  zmęczenia  całodzienną  pracą  –  przyjąłem. 
Następnie przyszła  moja  żona i poprosiła, abym  jej kupił alkohol leczniczy, co z kolei zaprowadziło 
mnie przez granicę do jedynego miejsca w Meksyku gdzie ten właśnie bilet można było kupie. 

Osoby,  które  sądziły,  że  to  zbieg  okoliczności,  będą  miały  poważne  trudności  z  wyjaśnieniem 

zadziwiającego, w pełni sprawdzalnego faktu, iż czterech absolwentów kursu Samokontroli Umysłu w 
USA  również  wygrało  na  lotem  stosując  różne  techniki,  które  później  rozwinąłem.  Są  to  Regina 
M.Fornecker  z  Rockfort,  stan  Illinois,  która  wygrała  300  000  dol.,  David  Sitach  z  Chicago,  który 
wygrał 300 000 dol., Frances Morroni z Chicago, która wygrała 50 000 dol., John Fleming z Buffalo, 
stan Nowy Jork, który wygrał 50 000 dol. 

W programie zajęć z zakresu Samokontroli Umysłu nie mamy nic przeciwko używaniu wyrażenia 

“zbieg okoliczności". W istocie nadajemy mu specjalne znaczenie. Jeżeli zaistnieje seria trudnych do 
wytłumaczenia  przypadków,  które  w  rezultacie  doprowadzają  do  konstruktywnego  rozwiązania 
problemu,  nazywamy  to  zbiegiem  okoliczności.  Jeżeli  seria  przypadków  doprowadza  do  katastrofy, 
nazywamy  to  wypadkiem  Samokontrola  Umysłu  ma  za  zadanie  nabycie  umiejętności  powodowania 
zbiegów okoliczności. Zdania “to tylko zbieg okoliczności" po prostu nie używamy. 

background image

Mój  sen  i  wygrana  na  loterii  przekonały  mnie  o  istnieniu  Wyższej  Inteligencji  i  możliwości 

komunikacji z nią. Zgodnie z moją obecną interpretacją, nie był specjalnie znaczący fakt, że doszło do 
mej podczas snu i ze byłem w głębokim stresie z powodu mizernego, jak mi się wydawało, dorobku 
badawczego  mojego  życia.  Tysiące  ludzi  w  momentach  wyjątkowej  rozpaczy  lub  zagrażającego 
niebezpieczeństwa  miało  różnego  rodzaju  prorocze  sny  lub  otrzymywało  informacje  w  inny, 
paranormalny  sposób.  Wiele takich snów opisanych jest w Biblii. Niemniej jednak w tamtym  czasie 
fakt, że zdarzyło się to mnie, wydawał mi się cudem. 

Pamiętam z przeczytanych prac,  że według Freuda sen stwarza odpowiednie warunki do telepatii. 

Biorąc  pod  uwagę  moje  własne  doświadczenie,  rozwinąłem  tę  tezę,  stwierdzając,  że  sen  stwarza 
odpowiednie  warunki  do  otrzymywania  informacji  i  kontaktu  z  Wyższą.  Inteligencją.  Potem 
poszedłem  jeszcze  jeden  krok  dalej  i  zacząłem  zastanawiać  się,  czy  muszę  zachowywać  się  jak 
kochanek,  który  czeka  biernie  w  domu  na  telefon  od  swojej  wybranki.  Czy  jest  możliwe  – 
spekulowałem – samemu wykręcić numer telefonu i z własnej inicjatywy nawiązać kontakt z Wyższą. 
Inteligencją". Jako dla osoby wierzącej było dla mnie zrozumiale, że skoro można nawiązać kontakt z 
Bogiem  przez  modlitwę,  to  na  pewno  można  również  opracować  sposób,  aby  komunikować  się  z 
Wyższą  Inteligencją  (jak  się  później  zorientujecie  z  rozdziału  piętnastego,  mówiąc  o  Bogu  i  o 
Wyższej. Inteligencji mam na myśli dwa różne byty). 

Jak  dowiodły  moje  późniejsze  badania,  istnieje  kilka  sposobów  nawiązania  kontaktu  z  Wyższą. 

Inteligencją. Jednym z nich jest kontrola snów, której opanowanie jest sprawą bardzo prostą. 

Nie  możemy  wprawdzie  liczyć  na  to,  że  promienisty  strumień  światła  pomoże  w  przypominaniu 

naszych  snów,  możemy  jednak  liczyć  na  nawarstwiający  się  efekt  własnego  programowania,  by  go 
pamiętać,  gdy  jesteśmy  na  poziomie  medytacji.  W  czasie  medytacji  przed  zaśnięciem  powinniśmy 
powiedzieć  sobie  w  myśli  “Chcę  zapamiętać  sen.  Będę  pamiętać  sen".  Następnie  należy  pójść  spać, 
mając przy łóżku przygotowane kartkę i ołówek. Jeżeli obudzisz się w nocy lub nad ranem pamiętając 
fragment  lub  fragmenty  marzeń  sennych,  zapisz  to,  co  pamiętasz.  Po  kilkakrotnym  powtórzeniu 
podobnego ćwiczenia przy kolejnych próbach zauważysz, że zapamiętane obrazy są coraz pełniejsze i 
wyraźniejsze.  Gdy  stwierdzisz,  że  etap  ten  jest  już  dostatecznie  opanowany,  będziesz  gotowy  na 
przejście do drugiego. 

W  czasie  medytacji  przed  snem  przemyśl  wymagający  rozwiązania  problem.  Powinien  być  to 

problem, który rzeczywiście leży cl na sercu, a jego rozwikłanie wymaga uzyskania jakiejś informacji 
lub  rady.  Pamiętaj,  że  głupie  pytania  wywołują  głupie  odpowiedzi.  Następnie  zaprogramuj  się 
używając  następujących  słów  “Pragnę  mieć  sen  zawierający  informacje,  które  pomogą  mi  w 
rozwiązaniu problemu, który mam na myśli. Taki sen mi się przyśni, zapamiętam go i zrozumiem". 

Wyrazisty  sen  obudzi  cię  w  czasie  nocy  lub  nad  ranem.  Zanalizuj  go  i  staraj  się  zrozumieć  jego 

znaczenie w kontekście postawionego wcześniej problemu. 

Jak  już  wspomniałem,  nasza  metoda  interpretacji  snu  różni  się  od  opracowanej  przez  Freuda, 

ponieważ zajmujemy się snami, które sami wywołujemy. Dlatego też jeżeli ktoś z was zaznajomiony 
jest  z  Freudowską  interpretacją  snów,  dla  dobra  Samokontroli  Umysłu  należy  o  niej  po  prostu 
zapomnieć. 

Wyobraźmy sobie. Freudowską interpretację następującego snu. 

Mężczyzna  znajduje  się  w  dżungli,  otoczony  przez  hordę  dziku  sów,  którzy  krok  za  krokiem 

zbliżają się do niego, potrząsając dzida mi. Każda dzida ma dziurę w ostrzu. 

Gdy człowiek ten obudził się, sen stanowił dla niego rozwiązanie problemu, z którym nie potrafił 

sobie poradzić od bardzo długiego czasu. Przyśnił się on Ehasowi Howe i dopomógł w wynalezieniu 
pierwszej  na  świecie  maszyny  do  szycia.  Problemem  był  fakt,  że  Ehas  Howe  potrafił  skonstruować 
prototyp,  w  którym  igła  była  wprawiana  mechanicznie  w  ruch  pionowy,  lecz  maszyna  nie  była  w 
stanie szyć. Dopiero w czasie snu przyszedł  mu do głowy pomysł, aby dziurkę na nitkę umieścić na 
ostrzu igły. 

Jeden z naszych absolwentów twierdzi, że prawdopodobnie zawdzięcza kontroli snów swoje życie. 

W przeddzień wyruszenia na siedmiodniową wycieczkę motocyklową zaprogramował, że będzie miał 
ostrzegawczy  sen,  gdyby  czekało  na  mego  podczas  drogi  jakieś  niebezpieczeństwo.  W  czasie 

background image

poprzednich  dłuższych  podróży  przytrafiały  mu  się  na  ogół  drobne  nieprzewidziane  przeszkody  raz 
miał  przebitą  oponę,  kiedy  indziej  zabrudzony  przewód  paliwowy,  a  podczas  ostatniej  dłuższej 
wycieczki niespodziewanie spadł śnieg. 

Tej  nocy  śniło  mu  się  jednak,  że  jest  na  obiedzie  u  swego  przyjaciela  i  podano  mu  talerz 

wypełniony  po  brzegi  surowymi  strączkami  zielonego  groszku,  mimo  ze  wszyscy  inni  zajadali 
wspaniałe  francuskie  danie  Quiche  Lorraine.  Czyżby  miało  to  oznaczać,  że  w  czasie  wycieczki 
powinien  unikać  jedzenia  surowego  groszku  –  zastanawiał  się.  Nie  bardzo  mógł  zrozumieć,  jakie 
miałoby  w  tym  tkwić  niebezpieczeństwo,  tym  bardziej  ze  nigdy  nie  jadł  zielonego  groszku,  a  w 
szczególności  na  surowo.  Czyżby  sen  miał  oznaczać,  że  nie  jest  mile  widziany  w  domu  swojego 
przyjaciela? 

Takie wytłumaczenie też nie bardzo pasowało, bo pewien był tej przyjaźni, a poza tym nie miało to 

nic wspólnego z planowaną wyprawą. 

Dwa dni później o świcie jechał dość szybko jedną z autostrad pod Nowym Jorkiem. Był śliczny 

poranek,  droga  w  doskonałym  stanie,  nie  było  na  mej  nikogo  oprócz  jadącej  w  przodzie  niewielkiej 
półciężarówki.  Gdy  zbliżył  się  do  mej,  zauważył  nagle,  że  jest  po  brzegi  wyładowana  strąkami 
zielonego groszku. Pamiętając swój sen natychmiast zwolnił z szybkości 120 km do 40, a potem, gdy 
zbliżył  się  do  zakrętu,  do  20  km  na  godzinę.  Kiedy  mijał  zakręt  z  szybkością  20  km,  Poczuł  nagle 
lekki  poślizg  tylnego  koła,  który  z  łatwością  opanował.  Poślizg  został  spowodowany  strączkami 
zielonego  groszku,  wysypującymi  się  z  przeładowanego  nimi  samochodu.  Przy  większej  szybkości 
taki poślizg na motocyklu spowodowałby niechybnie bardzo poważny, być może śmiertelny wypadek. 

Morał  tej  opowieści  jest  taki,  że  tylko  ten,  kto  zaprogramuje  swój  sen,  może  potem  ten  sen 

zinterpretować.  Zrozumienie  prawidłowo  zaprogramowanego  snu  często  przychodzi  w  formie 
“przeczucia"  jego  właściwej  interpretacji.  Przeczucia  takie  to  sposób,  w  jaki  komunikuje  się  z  nami 
niema  podświadomość.  Z  biegiem  czasu  i  nabywaniem  doświadczenia  wiara  w  wartość  takiego 
zaprogramowanego przeczucia staje się coraz mocniejsza i trwalsza. 

Słowa, których używanie do programowania snów sugerujemy w tej książce, są dokładnie takie jak 

te,  które  używane  są  podczas  kursów  Samokontroli  Umysłu.  Można  oczywiście  ułożyć  do  tego  celu 
własny  tekst  i  przyniesie  to  taki  sam  pozytywny  efekt.  Niemniej  jednak,  je żeli  kiedykolwiek 
znajdziesz  się  na  naszym  kursie,  twoje  doświadczenia  z  tej  jego  części  będą  o  wiele  bogatsze,  jeśli 
twoje samozaprogramowame w alfa będzie takie jak stosowane przez nas. 

Jestem pewien, że w kontroli snów odkryjesz klucz do najcenniejszych skarbów własnego umysłu. 

Trzeba  się  jednak  uzbroić  w  cierpliwość.  Nie  należy  się  spodziewać,  że  od  razu  spadnie  z  nieba 
główna wygrana na lotem, taka jest natura lotem, że tylko niewielu wygrywa. Taka jest jednak natura 
samego życia, że każdy człowiek jest w stanie wygrać o wiele więcej, niż loteria może kiedykolwiek 
zaoferować. 

8. POTĘGA TWOICH SŁÓW 

We wstępie sugerowaliśmy, aby podczas pierwszego czytania tej książki nie wykonywać żadnych 

ćwiczeń. Poniższe uwagi będą stanowić jednak wyjątek. Spróbuj od razu. Dajmy wspólnie ponieść się 
wyobraźni i wczujmy się w następującą sytuację. 

Stoisz  w  kuchni  i  w  ręku  trzymasz  świeżą, wyjętą  właśnie  z  lodówki  cytrynę.  Jest  zimna  i  lekko 

porowata.  Spójrz  na  jej  powierzchnię,  na  żółtą  skórkę.  Jest  woskowożółta,  a  na  zwężeniach  obu 
wierzchołków – zielona. Lekko ściśnij i wyczuj jej elastyczność i wagę. 

Teraz  podnieś  ją  do  nosa  i  powąchaj.  Nic  nie  pachnie  tak  jak  cytryna.  Przekrój  ją  na  pół  i  znów 

powąchaj. Zapach jest o wiele intensywniejszy.  Wgryź się zębami w jej miąższ pozwalając, aby sok 
pociekł dookoła ust. Nic nie ma takiego smaku jak cytryna. 

W tym momencie, jeżeli wyobraźnia dobrze ci służy, ślina powinna napłynąć ci do ust. Zastanów 

się chwilę, jakie są tego implikacje. 

Na  nasze  gruczoły  ślinowe  zadziałały  same  słowa.  Słowa,  które  nie  były  nawet  odbiciem 

rzeczywistości,  a  jedynie  odbiciem  wyobrażeń.  Kiedy  czytałeś  słowa  opisujące  cytrynę,  twój  mózg 

background image

mimo  woli.  Potraktował  to  tak,  jak  gdyby  w  twoim  ręku  znajdowała  się  prawdziwa  cytryna, 
sygnalizując  to  gruczołom  ślinowym  “Hej,  on  się  wgryza  w  cytrynę.  Pospieszcie  się,  trzeba  zaraz 
przepłukać usta". Gruczoły wykonały to polecenie. 

Większość z nas uważa, że słowa, których używamy, mają po prostu różne znaczenia dobre lub złe, 

prawdziwe  lub  nieprawdziwe,  mocne  lub  słabe.  To  jednak  tylko  cześć  prawdy.  Słowa  nie  tylko 
odzwierciedlają rzeczywistość, one również tę rzeczywistość tworzą, tak jak opis cytryny spowodował 
napływ śliny do ust. 

Nasz  mózg  nie  zna  się  na  subtelnościach  naszych  intencji.  Otrzymuje  jedynie  i  przechowuje 

otrzymane  informacje  oraz  zarządza  funkcjami  ciała.  Powiedz  mu  cos"  w  rodzaju  “teraz  zjadam 
cytrynę", a natychmiast zareaguje w odpowiedni sposób. 

Nadszedł  teraz  czas  na  tak  zwane  uporządkowanie  myśli.  Nie  wymaga  to  specjalnych  ćwiczeń, 

jedynie nieco samoanalizy i uwagi w stosunku do słów, którymi na co dzień uruchamiamy nasz mózg. 

Ćwiczenie, które przed chwilą wykonaliśmy, było raczej neutralne. W sensie fizycznym nic złego 

ani nic dobrego z tego nie wynikło. Okazuje się jednak, że słowa mogą powodować zarówno pożytek, 
jak i szkodę. 

Często  się  zdarza,  że  dzieci  bawią  się  podczas  jedzenia,  obrzydzając  je  sobie  nawzajem. 

Obrzydzanie  to  polega  na  obrazowym  i  jak  najbardziej  odrażającym  opisie  tego,  co  się  właśnie  je. 
Pamiętam  z  dzieciństwa,  że  na  przykład  masło  opisywane  było  jako  “zmiażdżone  larwy  much",  by 
ograniczyć się do niewinniejszych określeń. Przedmiotem tej zabawy było z jednej strony udawanie, 
że  to  obrzydzanie  wcale  na  nas  nie  działa,  a  z  drugiej  strony  obrzydzenie  komuś  posiłku  do  tego 
stopnia, że delikwent nie był w stanie dalej udawać i naprawdę tracił apetyt. 

Jako  dorośli  często  zabawiamy  się  w  podobny  sposób.  Używając  negatywnych  słów,  które  przez 

powtarzanie  nabierają  coraz  większej  mocy,  obrzydzamy  sobie  chęć  do  życia.  Słowa  te  powodują  z 
kolei negatywne formy  zachowań, co jeszcze bardziej wzmacnia naszą niechęć. Weźmy  na przykład 
następujące odpowiedzi na pozdrowienie "jak się masz?!". 

– Dziękuję, nie mogę narzekać. 

– Nie ma co narzekać. 

– Nie najgorzej. 

Jak sądzisz, w jaki sposób twój mózg reaguje na ten ponury punkt widzenia? 

Robienie  zakupów  “przyprawia  mnie  o  ból  głowy".  “Jestem  chory(a)"  na  widok  tej  pogody  za 

oknem “Rzygać mi się chce", kiedy myślę, że znowu muszę zmywać naczynia. Mam to wszystko “w". 
Jestem  przekonany,  że  proktolodzy  (proktolog  –  lekarz  specjalista  zajmujący  się  chorobami  odbytu) 
zawdzięczają  dużą  część  swoich  dochodów  wyrażeniom  i  słowom,  których  na  co  dzień  używamy. 
Pamiętaj – mózg nie zna się na subtelnościach intencji “Ta pani prosi o ból głowy proszę bardzo ból 
głowy zaserwowany". 

Jest  sprawą  oczywistą,  że  ból  nie  pojawia  się  natychmiast  i  za  każdym  razem,  kiedy  o  nim 

mówimy.  Naturalnym  stanem  naszego  organizmu  jest  przecież  zdrowie  i  wszystkie  jego  funkcje 
nastawione są w  kierunku  utrzymania  doskonałego  samopoczucia. Niemniej  jednak  w  miarę  upływu 
czasu  i  cierpliwego  kierowania  energii  słownej  na  osłabienie  funkcji  obronnych,  mózg  w  końcu 
dostosowuje się do składanego przez nas zamówienia na chorobę. 

Dwa  czynniki  dodają  naszym  słowom  większej  mocy  poziom  rozluźnienia  oraz  zaangażowanie 

emocjonalne “O. Boże, jak to boli", wypowiedziane z odpowiednim przekonaniem, stanowi serdeczne 
zaproszenie dla prawdziwego bólu. Zdanie “W tym cholernym biurze nie jestem w stanie nic zrobić!", 
wypowiedziane z głębokim uczuciem, staje się faktem, który automatycznie uwierzytelnia to uczucie. 

Samokontrola Umysłu oferuje efektywną obronę przeciwko naszym złym przyzwyczajeniom. Moc 

naszych  słów  jest  wielokrotnie  zwiększona,  kiedy  operujemy  w  poziomach  alfa  lub  teta.  Z 
poprzednich  rozdziałów  dowiedziałeś  się,  jak  za  pomocą  zadziwiająco  prostych  słów  można 
zaprogramować treść snów lub nadać twoim trzem palcom zdolność wprowadzania cię w stan alfa. 

Wielu ludzi do dziś śmieje się z Emila Coue, który znany był z powtarzanej przez siebie sentencji. 

background image

“Z każdym dniem i pod każdym względem czuję się coraz lepiej". 

To  zdanie  wypowiedziane  publicznie  potrafi  spowodować  wybuch  śmiechu  jak  dobry  dowcip. 

Mimo to słowa te pomogły tysiącom ludzi. Pokonać choroby, które wydawały się nie do wyleczenia. 
Ja się z nich nigdy nie śmiałem i doprawdy nie są to żarty! Mam największe uznanie i wdzięczność dla 
dr  Emila  Coue  za  nieocenioną  naukę, jaką zaczerpnąłem  z  jego  książki  pt.  Opanowanie  siebie  przez 
autosugestie (tytuł oryginału angielskiego: Self Mastery Through Autosuggesnon; Nowy Jork, Samuel 
Weiser, 1974). 

Dr Coue, urodzony we. Francji, był z zawodu chemikiem i przez prawie trzydzieści lat mieszkał i 

pracował  we  francuskim  miasteczku  Troyes.  W  pewnym  momencie  zaczął  studiować  i 
eksperymentować  z  hipnozą.  W  rezultacie  tych  badań  i  eksperymentów  dr  Coue  stworzył  własny 
system psychoterapii oparty na autosugestii. W roku 1910 otworzył własną klinikę w Nancy, w której 
za  darmo  z  powodzeniem  pomagał  tysiącom  pacjentów  z  takimi  cierpieniami,  jak  reumatyzm, 
chroniczny  ból  głowy,  astma,  paraliż  kończyn,  jąkanie,  bóle  gardła,  nowotwór  włókniak,  wrzody 
żołądka – zadziwiająca różnorodność schorzeń “Nigdy  nikogo nie wyleczyłem – twierdził zawsze – 
jedynie uczyłem ludzi, jak mają się leczyć sami". 

Nie ma wątpliwości, że metoda dr Coue okazała się niezwykle skuteczna. Są to fakty sprawdzone i 

bardzo dobrze udokumentowane. Niemniej jednak po śmierci swego twórcy w 1926 roku została ona 
niemal całkowicie zapomniana. Prawdopodobnie do dziś cieszyłaby  się ogromnym  uznaniem, gdyby 
była na tyle skomplikowana, aby zrozumieć ją mogło jedynie wąskie grono specjalistów. Zasady były 
jednak tak proste, że mógł się ich nauczyć każdy. 

Na tej metodzie oparta została centralna koncepcja Samokontroli Umysłu. 

Jej podstawą są dwa zasadnicze założenia. 

1. W jednym momencie jesteśmy w stanie myśleć tylko o jednej rzeczy. 

2. Kiedy koncentrujemy się na jednej myśli, staje się ona faktem, gdyż nasze ciało przetwarza ją w 

działanie. 

Dlatego  też,  aby  pobudzić  procesy  gojenia  w  organizmie,  które  mogą  być  zablokowane  wskutek 

działania  negatywnych  myśli  (świadomych  lub  nieświadomych),  należy  powtórzyć  dwadzieścia  razy 
po kolei “Z każdym dniem i pod każdym względem czuję się coraz lepiej". Wykonując to ćwiczenie 
dwa razy dziennie stosujesz metodę dr Coue. 

Ze względu na fakt, że – jak wykazały moje własne badania – moc sugestywna słów zwielokrotnia 

się, gdy człowiek znajduje się w stanie medytacji, wprowadziłem pewne modyfikacje do oryginalnej 
metody.  Będąc  w  stanie  alfa  lub  teta  mówimy  “Z  każdym  dniem  i  pod  każdym  względem  czuję  się 
coraz  lepiej,  lepiej  i  lepiej".  Zdanie  to  należy  wypowiedzieć  tylko  raz  w  czasie  medytacji.  Należy 
również  powtarzać  w  myśli  inne  zdanie  (również  zapożyczone  od  dra  Coue)  “Niezależnie  od  stanu 
mojego umysłu, negatywne myśli i negatywne sugestie nie mają na mnie żadnego wpływu". 

Te  dwa  zdania  były  w  stanie  przynieść  imponujące  i  konkretne  rezultaty.  Jednym  z  ciekawszych 

przypadków  były  przeżycia  pewnego  żołnierza,  który  po  ukończeniu  pierwszego  dnia  kursu 
Samokontroli  Umysłu  nagle  dostał  powołanie  na  wyjazd  do  jednostki  do  Indochin.  Wyjeżdżając, 
zapamiętał jedynie technikę medytacji i dwa wyżej wymienione zdania. 

Żołnierz  ten  został  przydzielony  do  plutonu  dowodzonego  przez  pewnego  sierżanta-alkoholika, 

który  upodobał  sobie  wymyślne  szykanowanie  nowo  przybyłego.  Po  kilku  tygodniach  żołnierz  ów 
zaczął  budzić  się  w  nocy,  najpierw  ze  względu  na  nagłe  napady  kaszlu,  a  potem  z  powodu  ataków 
astmy, której nigdy przedtem nie miał. Dokładne badania lekarskie wykazały, że mężczyzna cieszy się 
doskonałym  zdrowiem.  W  tym  czasie  stawał  się  jednak  coraz  bardziej  przemęczony  i  coraz  gorzej 
wykonywał wyznaczane zadania, przez co zwracał na siebie jeszcze większą uwagę sierżanta. 

Inni  żołnierze  w  jego  jednostce  szukali  zapomnienia  w  narkotykach,  on  zwrócił  się  do 

Samokontroli  Umysłu  i  owych  dwóch  zdań.  Na  szczęście  miał  możliwość  medytować  trzy  razy 
dziennie. Oto jak potem opisał swoje przeżycia. 

background image

“Po trzech dniach byłem całkowicie uodporniony na sierżanta. Robiłem, co mi kazał, i potrafiłem 

nie przejmować się tym, co do mnie mówił. Po tygodniu przestałem kasłać i bezpowrotnie znikły moje 
ataki astmy". 

Gdyby  tę  historię  opowiedział  mi  jeden  z  naszych  absolwentów,  byłbym  oczywiście  bardzo  rad, 

gdyż  zawsze  cieszę  się,  gdy  słyszę  °  sukcesach  naszych  uczniów,  ale  nie  byłbym  pod  szczególnym 
wrażeniem.  W  programie  kursu  jest  sporo  technik,  które  zostaną  przedstawione  w  kolejnych 
rozdziałach, a których celem jest powrót do zdrowia. Historia ta jest jednak wyjątkowo interesująca z 
tego względu, że nasz żołnierz nie znał ani jednej z tych technik, a użył jedynie owych dwóch zdań, 
których zdążył się nauczyć podczas pierwszego dnia. 

Słowa  mają  zadziwiającą  sile,  również  w  poziomach  o  wiele  głębszych  niż  te  używane  w 

Samokontroli  Umysłu.  Jean  Mabrey,  pielęgniarka  z  Oklahomy,  pracująca  jako  asystentka 
anestezjologa,  jedna  z  instruktorek  naszej  Metody  –  wykorzystuje  te  wiedzę  przy  operacjach. 
Natychmiast  po  podaniu  narkozy,  gdy  pacjent  jest  już  “nieprzytomny",  pani  Mabrey  szepcze  mu  do 
ucha specjalne sugestie, które mogą przyspieszyć powrót do zdrowia, a niekiedy wręcz ocalić życie. 

Podczas jednej z operacji, w trakcie której spodziewane jest na ogół obfite krwawienie, chirurg był 

zaszokowany  krwawienie  było  minimalne.  Najbardziej  zadziwił  go  fakt,  że  stało  się  tak,  gdy  pani 
Mabrey szepnęła pacjentce “Poleć swemu ciału, aby nie krwawiło". Sugestia ta przekazana była przed 
pierwszym cięciem skalpela i potem mniej więcej co dziesięć minut w czasie operacji. 

W czasie innej operacji pani Mabrey szeptała pacjentce “Po przebudzeniu będziesz czuła, że jesteś 

otoczona ludźmi, którzy cię bardzo kochają i pokochasz również sama siebie". 

Chirurg bardzo się o tę pacjentkę martwił, gdyż przed operacją była niezwykle napięta, każdy ból 

był  dla  niej  “nie  do  zniesienia".  Stwarzało  to  negatywne  nastawienie,  które  mogło  w  poważnym 
stopniu  opóźnić  jej  powrót  do  zdrowia.  Pacjentka  przebudziła  się  z  narkozy  z  dużo  lepszym 
samopoczuciem.  Trzy  miesiące  po  operacji  chirurg  powiedział  pani  Mabrey,  że  ta  niegdyś 
znerwicowana  pacjentka  przeszła  istną  metamorfozę.  Zniknęło  jej  napięcie,  stała  się  optymistką  i 
bardzo szybko po operacji wyzdrowiała. 

Na podstawie doświadczeń pani Mabrey nasuwają się trzy oczywiste wnioski. 

Po pierwsze, na głębszych poziomach umysłu słowa nabierają specjalnej mocy. 

Po drugie, nasz umysł ma o wiele większy wpływ na funkcje naszego ciała, niż nam się wydaje. 

Po trzecie – jak już zaznaczałem w rozdziale piątym – nasz  mózg rejestruje wszystko, przez cały 

czas. 

Ilu rodziców wpada na chwilę do pokoju dziecka, aby mu poprawić kołderkę i natychmiast stamtąd 

wychodzi. A przecież parę życzliwych, ciepłych słów jest w stanie spowodować, że dziecko będzie się 
czuło w czasie dnia spokojniejsze i bezpieczniejsze. 

Bardzo  wielu  absolwentów  naszych  kursów  uzyskuje  poprawę  zdrowia  nawet  jeszcze  przed 

ukończeniem  kursu.  Tak  wielu,  że  pewnego  razu  mało  brakowało,  a  w  moim  własnym  miasteczku 
zostałbym  oskarżony  o  uprawianie  praktyki  medycznej  bez  odpowiednich  uprawnień.  Po  prostu 
niektórzy  pacjenci  mówili  swoim  lekarzom,  że  wyleczyliśmy  ich  z  takich  czy  innych  dolegliwości. 
Lekarze  z  kolei  poszli  ze  skargą  do  miejskiego  prokuratora.  Dzięki  Bogu,  sam  fakt,  że  kurs 
Samokontroli  Umysłu  wpływa  pozytywnie  na  zdrowie,  nie  jest  przestępstwem,  gdyż  w  innym 
wypadku instytucja nasza już by nie istniała. 

9. SIŁA WYOBRAŹNI 

Siła woli wymaga przeciwnika, zanim może osiągnąć swój cel. Wola potrafi być nieugięta, ale jak 

to się często zdarza z tym co twarde, gdy podłoże jest chropowate, ściera się na miękki pył. Istnieje o 
wiele  łatwiejszy  i  przyjemniejszy  sposób  pozbycia  się  nie  chcianych  nawyków  –  wyobraźnia. 
Wyobraźnia skupia się od razu na celu i osiąga to, do czego dąży. 

W  poprzednich  rozdziałach  bardzo  dużą  wagę  przykładaliśmy  do  ćwiczenia  wyobraźni, 

umiejętności  tworzenia  na  głębszych  poziomach  umysłu  obrazów  jak  najbardziej  zbliżonych  do 
rzeczywistości.  Jeżeli  będziesz  w  stanie  pobudzić  swoją  wyobraźnię  wiarą,  pragnieniem  oraz 

background image

oczekiwaniem i jednocześnie tak ją wyćwiczyć, że będziesz w stanie “widzieć" swój cel, “odczuć" go, 
“usłyszeć", “wyczuć" jego smak, jego dotyk, wtedy osiągniesz to, do czego dążysz. 

“Jeżeli wola jest w kontakcie z wyobraźnią, wyobraźnia zawsze zwycięża" – napisał Emile Coue. 

Jeżeli  koncentrujesz  się  na  zwalczaniu  nie  chcianego  nawyku,  w  wielu  wypadkach  będziesz  sam 

siebie  oszukiwać.  Gdybyś  naprawdę  chciał  się  go  pozbyć,  nawyk  ten  sam  by  z  czasem  ustąpił. 
Koncentracja nie powinna dotyczyć samego pozbycia się nawyku, lecz korzyści, jakie stąd płyną. Od 
niepożądanych  przyzwyczajeń  uwolni  cię  wyrobienie  w  sobie  wystarczająco  mocnego  pragnienia 
osiągnięcia tych korzyści. 

Skupianie  się  na  nawyku  i  solenne  postanowienie  jego  odrzucenia  w  wielu  wypadkach  jeszcze 

mocniej  nas  z  nim  związuje.  Trochę  to  przypomina  silne  postanowienie  zaśnięcia  już  samo  takie 
postanowienie potrafi nas utrzymywać godzinami w stanie pobudzenia utrudniając sen. 

Zobaczmy  teraz,  w  jaki  sposób  można  teorie  te  zastosować.  Jako przykład  podam  dwa  nałogi,  w 

pozbyciu się których nasi absolwenci notują najwięcej sukcesów. Są to nadmierne jedzenie i palenie 
papierosów. 

Jeżeli  chcesz  pozbyć  się  nadwagi,  przemyśl  najpierw  problem.  W  stanie  zewnętrznym  beta.  Czy 

przyczyną jest przejadanie się, czy też zbyt mała ilość ćwiczeń fizycznych, a może jedno i drugie? 

Być może problem nie polega na przejadaniu się, ale na jedzeniu nie tego co należy? 

Rozwiązaniem  może  być  odpowiednia  dieta,  złożona  z  tych  składników,  które  potrzebne  są  w 

twoim indywidualnym wypadku. Najlepiej będzie to wiedział twój lekarz. 

Trzeba  też  zadać  sobie  pytanie  “Dlaczego  chcę  stracić  na  wadze7".  Czy  jestem  tak  gruby,  że 

zagraża  to  mojemu  zdrowiu,  czy  też  po  prostu  wydaje  mi  się,  że  szczuplejszy  będę  bardziej 
atrakcyjny? 

I  jedno,  i  drugie  jest  wystarczającym  powodem  do  pozbycia  się  nadwagi,  trzeba  jednak  zdawać 

sobie sprawę, jakich oczekuje się korzyści, zanim jeszcze rozpoczną się ćwiczenia. 

Jeżeli odżywiasz się prawidłowo i w odpowiednich ilościach oraz ćwiczysz tyle, ile jest w twojej 

sytuacji  możliwe,  a  mimo  to  masz  niewielką  nadwagę,  radzę  pogodzić  się  z  mą  (chyba  ze  lekarz 
zaleca co innego). Ja tak postępuję. Poza tym prawdopodobnie masz w życiu większe zmartwienia, do 
pokonania których może być użyta Samokontrola Umysłu. 

Jeżeli  jednak  naprawdę  zależy  ci  na  stracie  nadwagi  i  znasz  dokładnie  powody  takiej  decyzji, 

następnym krokiem jest analiza wszystkich korzyści, które dzięki temu osiągniesz. Nie chodzi tu tylko 
o  ogólnikowe  stwierdzenia,  takie  jak  “lepszy  wygląd",  ale  bardziej  konkretne  i  w  miarę  możliwości 
angażujące wszystkie pięć zmysłów. 

Wzrok. Znajdź zdjęcie, na którym wyglądasz tak, jak chciałbyś wyglądać teraz. 

Dotyk.  Wyobraź  sobie,  jak  gładka  po  zrzuceniu  wagi  będzie  skóra  na  twoich  rękach,  udach, 

brzuchu. 

Smak. Wyobraź sobie smak potraw, które będą stanowić twoje nowe menu. 

Zapach. Wyobraź sobie zapach jedzenia, które będziesz spożywać. 

Słuch.  Wyobraź  sobie,  co  powiedzą  znajomi,  na  zdaniu  których  ci  zależy,  gdy  zauważą  twój 

sukces na tym polu. 

Jednakże nawet tych pięciu zmysłów nie wystarczy do prawdziwie dogłębnej wizualizacji. Bardzo 

ważnym czynnikiem jest włączenie emocji. 

Wyobraź sobie, jak dumny i pełen wiary w siebie jesteś wyglądając tak, jak pragniesz. 

Mając mocno zakodowane w głowie wszystkie wyżej wymienione elementy wprowadź się w stan 

alfa.  Przywołaj  swój  ekran  wyobraźni  i  na  tym  ekranie  wyobraź  sobie  siebie  z  taką  sylwetką,  jaką 
masz obecnie. Następnie wymaz ten obraz i z lewej strony (przyszłość) wprowadź obraz (na przykład 
ze starej fotografii) takiego siebie, jakim chciałbyś być. 

background image

Gdy  w  myślach  przypatrujesz  się  nowemu  ,ja",  wyobraź  sobie  ze  wszystkimi  możliwymi 

szczegółami  uczucie,  które  towarzyszy  figurze  szczupłej  jak  ta,  której  obraz  widzisz  na  swoim 
ekranie.  Co  czujesz  schylając  się,  by  zawiązać  sobie  sznurowadło".  Wchodząc  po  schodach? 
Wkładając ubrania, które teraz są za ciasne? Spacerując w kostiumie kąpielowym po plaży? 

Bez  pośpiechu  kolejno  wczuj  się  w  te  sceny  używając  wszystkich  pięciu  zmysłów  w  opisany 

wcześniej sposób. Jak zmieni się twoje samopoczucie po osiągnięciu celu? 

Następnie  w  myślach,  proszę,  przejrzyj  listę  potraw,  które  będziesz  jadł.  Zanalizuj  nie  tylko  co, 

lecz również ile będziesz jeść, oraz wybierz kilka przekąsek na okres między posiłkami, na przykład 
surową marchewkę. 

Powiedz  sobie  w  myśli,  że  ta  dieta  daje  ci  wszystko,  czego  twój  organizm  potrzebuje  do 

normalnego funkcjonowania i ze nie będzie sygnalizował przez uczucie głodu, że chce więcej. 

Ta autosugestia zakończy sesję medytacji. Powtarzaj to ćwiczenie dwa razy dziennie. 

Zauważ,  że  ani  razu  w  czasie  ćwiczenia  nie  myśleliśmy  ani  nie  wyobrażaliśmy  sobie  potraw, 

których  powinniśmy  unikać.  Na  ogół  przejadamy  się  tym,  co  nam  najbardziej  smakuje.  Myśl 
skierowana w stronę takich potraw spowoduje, że wyobraźnia zboczy na niewłaściwe tory. 

Oto co powiedziała aktorka Alexis Smith w wywiadzie dla pisma Mercury News" z San Jose (13 

października  1974)  “Pozytywne  mydlenie  fantastycznie  wpływa  na  zredukowanie  ilości  jedzenia. 
Nigdy  nie  myśl  o  tym,  co  tracisz,  a  koncentruj  się  na  tym  co  zyskujesz".  Alexis  często  otrzymuje 
komplementy,  że  wygląda  obecnie  znacznie  atrakcyjniej,  niż  w  czasie  gdy  grała  w  filmach.  Warner 
Brothers  pokazywanych  teraz  w  telewizji.  Według  mej  zmiana  ta  nastąpiła  w  dużej  części  dzięki 
Samokontroli  Umysłu  “Różnica  polega  na  tym  –  twierdzi  aktorka  –  ze  jestem  teraz  bardziej 
zrównoważona i mam lepszą kontrolę nad sobą". 

Trzeba  pamiętać  ze  cel  wybrany  w  programie  odchudzania  powinien  być  realistyczny.  W  innym 

wypadku zburzona zostanie wiarygodność całego zamierzenia. Osoba z 25 kilogramami nadwagi nie 
powinna  spodziewać  się,  że  po  tygodniu  będzie  wyglądać  jak  Mark  Spitz  czy  Audrey  Hepburn. 
Wizualizowanie sobie tego nie przyniesie wielkich efektów. 

W  pierwszych  paru  dniach  stare  upodobania  mogą  dawać  o  sobie  znać,  przypominając  np.  o 

rozkoszach  lodów  z  bitą  śmietaną.  Jeżeli  nawał  zajęć  spowoduje,  że  nie  będziesz  miał  czasu  na 
medytację, złącz trzy palce i powtórz w myśli te same słowa, których używałeś w czasie medytacji – 
ze  twoje  żywienie  daje  ci  wszystko,  czego organizm  potrzebuje  do  normalnego  funkcjonowania  i  ze 
nie  będzie  sygnalizował  przez  uczucie  głodu  ze  chce  więcej.  Rzut  oka  na  zdjęcie  z  docelową, 
wymarzoną figurą jest również w takiej sytuacji pomocne. 

Wraz  z  doskonaleniem  Samokontroli  Umysłu  w  tej  i  w  innych  dziedzinach  poprawi  się  wasze 

ogólne  samopoczucie,  a  to  z  kolei  będzie  miało  niebagatelny  wpływ  na  poprawę  funkcjonowania 
całego  ciała.  Pobudzony  lekko  przez  wyobraźnię,  organizm  z  większym  zapałem  sam  poszuka 
właściwej wagi. 

Opisana  technika  ma  kilka  wariantów,  które  również  mogą  być  stosowane.  Warianty  te  mogą 

przyjść do głowy w czasie medytacji. Na przykład pewien robotnik z Omaha powiedział sobie w myśli 
podczas medytacji “Będę miał apetyt tylko na te potrawy, które są dobre dla mojego organizmu". 

Niespodziewanie zaczęły mu smakować różne sałatki i soki jarzynowe, stracił natomiast apetyt na 

dania wysokokaloryczne. W rezultacie stracił 20 kilogramów w przeciągu czterech miesięcy. 

Pewna  kobieta  z  Ames  w  stanie  Iowa  posłużyła  się  tą  samą  techniką.  W  kilka  dni  później 

przyniosła  do  domu  sześć  pączków  trzy  dla  dzieci  i  trzy  dla  ich  kolegów  “Zupełnie  zapomniałam  o 
sobie. Niemalże rozpłakałam się z radości Samokontrola Umysłu działa!". 

Pewien  rolnik  z  Mason  City  w  stanie  Iowa  kupił  sobie  garnitur  za  150  dolarów,  który  –  mówiąc 

oględnie  –  nie  bardzo  na  niego  pasował.  Założenie  spodni  było  absolutnie  niewykonalne,  również 
dopięcie  guzików  marynarki  było  marzeniem  ściętej  głowy  “Sprzedawca  patrzył  na  mnie  jak  na 
wariata" – opowiadał później. Niemniej jednak, dzięki zastosowaniu ekranu wyobraźni mężczyzna ten 
stracił 23 kilogramy w przeciągu czterech miesięcy “Garnitur leży teraz na mnie, jak szyty na miarę". 

background image

Nie w każdym wypadku wyniki są tak spektakularne. I prawdę mówiąc, nie zawsze powinny. Aby 

jednak  udowodnić  wiarygodność  naszego  programu  odchudzania,  państwo  Carohne  de  Sandre  i  Jim 
Williams,  którzy  są  dyrektorami  ośrodka  Metody  Silvy  w  Kolorado,  przeprowadzili  eksperyment  z 
grupą osób, które rzeczywiście chciały stracić wagę. Pani Carohne organizowała spotkania z grupą 25 
absolwentów zajęć raz w tygodniu przez jeden miesiąc. Wśród 15 osób, które przyszły na wszystkie 
spotkania, przeciętny ubytek wagi był nieco powyżej 1,70 kg. Wszystkie osoby zeszczuplały. Miesiąc 
później te same osoby zostały ponownie sprawdzone. Siedem osób w dalszym ciągu traciło na wadze, 
osiem utrzymywało się na tym samym poziomie. Nikt nie przybrał na wadze!. 

Według  pani  Carohne,  doświadczenie to  było  dla  grupy  absolwentów  nie  tylko  “bezbolesne",  ale 

nawet  przyjemne.  Osoby  te  nie  tylko  straciły  zbędne  kilogramy  bez  ataków  głodu  czy  innych 
niedogodności,  ale  również  stosując  wiele  technik  opanowanych  podczas  treningu  Silvy,  wzmocniły 
swoją wiarę w skuteczność tych umiejętności. 

Przeciętny ubytek na wadze był mniej więcej taki, jaki spodziewany jest po zastosowaniu którejś" 

ze  znanych  diet  pani  Carohne  znała  doskonale  te  problemy  oraz  sprawy  związane  z  prawidłowym 
odżywianiem  i  kontrolą  wagi,  gdyż  przez  półtora  roku  pracowała  jako  wykładowca  na  jednym  z 
kursów  odchudzania  oraz  piastowała  stanowisko  zastępcy  dyrektora  do  spraw  wyżywienia  w 
Szwedzkim  Instytucie  Medycznym  w  Denver.  Planuje  teraz  kontynuację  programu  opartego  na 
Samokontroli Umysłu oraz opracowanie podobnego programu dla osób, które chcą rzucić palenie. 

Palenie papierosów jest tak poważnym nałogiem, że jeżeli jesteś palaczem, czas na przekształcenia 

się w byłego palacza powinien nadejść teraz. Podobnie jak miało to miejsce w wypadku odchudzania, 
proces  ten  dokona  się  w  łagodnych  etapach,  aby  dać  organizmowi  wystarczającą  ilość  czasu  na 
przyzwyczajenie się i całkowite podporządkowanie nowym poleceniom płynącym z umysłu. 

W  tym  wypadku  nie  ma  potrzeby  analizować  w  poziomie  beta  przyczyn,  dla  których  chcesz 

przestać  palić.  Lista  tych  smutnych  powodów  jest  bardzo  dobrze  znana.  Potrzebna  natomiast  będzie 
lista korzyści, które później staną się tak wyraziste, że chęć rzucenia nałogu przyjdzie sama. 

Będziesz  mieć  więcej  energii,  twoje  zmysły  fizyczne  będą  bardziej  wyostrzone,  będziesz  mógł 

pełniej delektować się życiem. Zresztą, sam wiesz lepiej niż ja – niepalący – ile zyskasz. 

Wprowadź  się  w  poziom  alfa  i  na  ekranie  wyobraźni  wyświetl  siebie  w  sytuacji,  w  której  masz 

zwyczaj  zapalać  pierwszego  papierosa.  Wyobraź  sobie,  jak  wykonujesz  z  uczuciem  całkowitego 
rozluźnienia  i  swobody  wszystkie  –  oprócz  palenia  –  czynności,  które  normalnie  stanowią  twoją 
codzienną  rutynę  od  tego  momentu  do  końca  następnej  godziny.  Jeżeli  jest  to  na  przykład  okres 
pomiędzy 7.30 a 8.30 rano, powiedz do siebie w myśli “Pomiędzy 7.30 i 8.30 jestem teraz i pozostanę 
byłym palaczem. Sprawia mi przyjemność pozostawanie byłym palaczem podczas tej godziny. Jest to 
dla mnie łatwe i przyzwyczajam się do tego". 

Kontynuuj  to  ćwiczenie  do  czasu,  kiedy  świadomie  będziesz  się  czuł  zupełnie  swobodnie  w 

przeciągu pierwszej godziny wolności od codziennego papierosa. To samo powtórz teraz, przesuwając 
czas  zapalenia  pierwszego  papierosa  o  kolejną  godzinę,  potem  o  jeszcze.  Jedną  godzinę  i  tak  dalej. 
Postępuj powoli. Narzucanie zbyt szybkiego tempa jest niezasłużoną karą dla organizmu, co nie jest 
sprawiedliwe,  gdyż  to  umysł,  a  nie  organizm,  wprowadził  cię  w  ten  nałóg.  Pozwól  wiec,  aby  przy 
udziale wyobraźni umysł wykonał teraz całą prace. 

Oto kilka rad, które powinny przyspieszyć nadejście dnia całkowitego wyzwolenia. 

Należy  często  zmieniać  rodzaj  palonych  papierosów.  W  godzinach,  w  których  nie  jesteś  “byłym 

palaczem",  ilekroć  za  ciągasz  się  nikotyną,  zadaj  sobie  w  myśli  pytanie:  “Czy  tego  naprawdę  teraz 
chcę?". Zadziwiająco często odpowiedzią jest “nie". Zaczekać wtedy, aż naprawdę przyjdzie ci ochota 
na palenie. 

Jeżeli  podczas  którejś  z  “niepalących"  godzin  twój  organizm  gwałtownie  zażąda  papierosa,  weź 

głęboki oddech, złącz trzy palce i używając tych samych słów, których używasz w medytacji w alfa -
przypomnij sobie, że w czasie tej godziny jesteś “byłym palaczem". 

Przy  odzwyczajaniu  się  od  palenia  do  tej  podstawowej  metody  dodawać  można  również  inne 

techniki.  Mieszkaniec  miasta  Omaha,  który  palił  przeciętnie  półtorej  paczki  dziennie,  w  stanie  alfa 

background image

zaczął  sobie  wyobrażać  wszystkie  papierosy,  które  kiedykolwiek  wypalił.  Był  to  ogromny  stos 
papierosów. Następnie wsypał je wszystkie do pieca i spalił. 

Potem wyobraził sobie wszystkie papierosy, które prawdopodobnie będzie musiał jeszcze wypalić 

w  przyszłości,  jeżeli  nie  zaprzestanie  palenia  –  wrzucił  je  do  pieca  i  też  z  przyjemnością  spalił.  W 
przeszłości  człowiek  ten  już  kilkakrotnie  bezskutecznie  próbował  odzwyczaić  się  od  palenia.  Tym 
razem  pozbył  się  nałogu  po  zaledwie  jednej  medytacji,  bez  głodu  nikotynowego,  bez  nadmiernego 
apetytu, bez żadnych efektów ubocznych. 

W przypadku odzwyczajania się od palenia ilość sukcesów jest nieco niższa, niż to ma miejsce w 

przypadkach  odchudzania.  Niemniej  jednak  znam  wystarczającą  liczbę  absolwentów,  którzy  pozbyli 
się  tego  nałogu  lub  radykalnie  zmniejszyli  ilość  wypalanych  papierosów,  aby  móc  z  czystym 
sumieniem polecić wszystkim, którzy chcą przestać palić, Samokontrolę Umysłu. 

10. POPRAWA ZDROWIA 

Mniej  więcej  połowę  mojego  czasu  poświęcam  na  podróże  po  USA  oraz  innych  krajach  z 

wykładami  dla  absolwentów  kursów  Metody  Silvy.  W  czasie  tych  podróży  spotykam  nie  setki,  ale 
tysiące  absolwentów,  którzy  donoszą  o  –  prawdziwie  –  cudownych  przypadkach  samowyleczenia. 
Relacje  te  stały  się  dla  mnie  codziennością  i  zadziwiają  mnie  teraz  w  zupełnie  innym  sensie.  Dziwi 
mnie  mianowicie  dlaczego  tak  mało  ludzi  zdaje  sobie  sprawę  z  olbrzymiej  władzy  ich  umysłu  nad 
organizmem. Leczenie metodami metapsychicznymi traktowane jest przez wielu ludzi jako dziwaczne 
i ezoteryczne. Czy  może jednak być coś dziwniejszego i bardziej ezoterycznego niż recepty  na silne 
proszki,  z  groźnymi  dla  zdrowia  efektami  ubocznymi".  We  wszystkich  moich  dotychczasowych 
doświadczeniach  z  leczeniem  metapsychicznym  ani  razu  nie  doświadczyłem,  ani  nie  widziałem,  ani 
nie słyszałem o jednym chociażby przypadku negatywnych efektów ubocznych. 

Badania  naukowe  w  dziedzinie  medycyny  odkrywają  coraz  więcej  współzależności  pomiędzy 

ludzkim organizmem i umysłem. Wiele nie związanych z sobą na pierwszy rzut oka badań prowadzi 
konsekwentnie  do  jednego  wniosku  umysł  spełnia  ogromną,  nie  poznaną.  Jeszcze  do  końca  rolę  w 
naszym życiu. 

Gdyby Samokontrola Umysłu była metodą doskonałą (a taką nie jest – ciągle się jeszcze uczymy), 

wszyscy  mielibyśmy  doskonałe, zdrowe  organizmy.  Jest  jednak  niezaprzeczalnym  faktem,  że  do  tej. 
Pory  wiemy  już  wystarczająco  dużo,  aby  przy  pomocy  naszego  umysłu  do  tego  stopnia  wzmocnić 
system gojenia,  że będzie on w stanie lepiej zwalczać ewentualne choroby. Nawet tak prosta metoda 
jak  opracowana  przez  dra  Coue,  okazała  się  skuteczna.  W  naszym  systemie  Samokontroli  Umysłu 
metoda ta stosowana jest ze zwielokrotnioną skutecznością. 

Jest  oczywiste,  że  im  lepiej  umiemy  stosować  metody  samoleczenia,  tym  rzadziej  bywamy  z 

wizytą  u  lekarza.  Musze  jednak  mocno  podkreślić,  że  przy  obecnym  stadium  rozwoju  Samokontroli 
Umysłu  jest  jeszcze  za  wcześnie,  abyśmy  mogli  zacząć  posyłać  lekarzy  na  emeryturę.  W  przypadku 
choroby  konieczna  jest  konsultacja  lekarska  i  ścisłe  stosowanie  się  do  zaleceń.  Możecie  jednakże 
zadziwić lekarzy szybkim powrotem do zdrowia. W pewnym momencie mogą nawet podejrzewać, że 
po kryjomu odwiedzacie ich konkurentów. 

Wielu absolwentów opowiadało o odwoływaniu się do Samokontroli Umysłu w opanowaniu bólu i 

krwawienia w nagłych wypadkach. Pani Donald Wildowsky uczestniczyła z mężem w konferencji w 
Teksasie. Według sprawozdania zamieszczonego w “Bulletm" z Norwich w stanie Connecticut, kiedy 
pani Wildowsky wskoczyła do basenu kąpielowego, nastąpiło u mej pęknięcie błony bębenkowej. 

“Byliśmy daleko od jakiegokolwiek miasta – opowiadała potem – i nie chciałam wywoływać męża 

w środku konferencji. Wprowadzi łam się w stan alfa, przyłożyłam rękę do ucha, skoncentrowałam się 
na  bolącym  miejscu  i  powiedziałam  w  myśli  “Przeszło!  Przeszło!  Przeszło!".  Krwawienie  i  ból 
natychmiast ustały. Gdy wreszcie znalazłam lekarza, ten zaniemówił ze zdumienia". 

Technikę samogojenia ćwiczymy w sześciu łatwych etapach. 

Etap pierwszy:  

background image

Rozpoczynamy w stanie beta. Pomyśl o sobie jako o osobie pełnej miłości i przebaczenia. Potraktuj 

miłość  jako  cel  sam  w  sobie.  Będzie  to  prawdopodobnie  wymagało  dosyć  dokładnego 
“uporządkowania myśli" (patrz rozdział ósmy). 

Etap drugi:  

Wejdź  w  stan  alfa.  Jak  wcześniej  wspomniałem,  już  sam  fakt  rozluźnienia  stanowi  duży  krok  w 

kierunku  samogojenia,  gdyż  w  stanie  alfa  zneutralizowana  jest  negatywna  praca  umysłu  –  złość  i 
poczucie  winy  –  organizm  jest  w  stanie  robić  to,  do  czego  natura  go  stworzyła,  tj.  regenerować  się. 
Być  może  zawładnęły  tobą  realne  uczucia  gniewu  czy  winy,  jednak  jak  wynika  z  naszych  badań, 
uczuć  tych  doświadcza  się  jedynie  w  “zewnętrznym"  poziomie  beta  i  zanikają  one  samoczynnie 
podczas ćwiczenia technik Samokontroli Umysłu. 

Etap trzeci:  

Omów w  myśli pierwszy etap. Wyraź w słowach chęć, abyś dzięki “uporządkowaniu myśli" oraz 

stosowaniu  pozytywnych  zwrotów  i  słów  był  w  stanie  myśleć  pozytywnie  i  stać  się  kochającą, 
przebaczającą osobą. 

Etap czwarty:  

Wyobraź  sobie  chorobę,  która  ci  dolega.  Należy  użyć  do  tego  ekranu  wyobraźni,  na  którym 

zobaczysz  i  wczujesz  się  w  dolegliwość.  Taka  analiza  powinna  być  dość  krótka.  Celem  jej  jest 
skupienie uzdrawiających energii w rejonach, w których są potrzebne. 

Etap piąty:  

Szybko wymaz obraz swojej dolegliwości i wyobraź sobie całkowite wyzdrowienie. Wczuj się w 

uczucie wolności i szczęścia płynące z doskonałego zdrowia. Przytrzymaj ten obraz, naciesz się nim, 
naciesz się świadomością, że zasługujesz na doskonale zdrowie i ze w tym idealnym stanie znajdujesz 
się w całkowitej harmonii z prawami przyrody. 

Etap szósty:  

Raz jeszcze wzmocnij efekt “uporządkowania myśli", kończąc powiedzeniem do siebie “Z każdym 

dniem i pod każdym względem jest mi coraz lepiej, lepiej i lepiej". 

Jak długo i jak często powinniśmy odbywać taką sesję? 

Z  mojego  doświadczenia  wynika,  że  najlepszym  czasem  na  to  ćwiczenie  jest  piętnaście  minut. 

Wykonuj je tak często, jak możesz, minimum jednak dwa razy dziennie. W tym wypadku nie istnieje 
pojęcie “za dużo". 

W tym miejscu pozwolę sobie na dygresję. Mówi się czasami, że wprawdzie medytacja jest rzeczą 

pozytywną, ale trzeba być ostrożnym, gdyż za częste medytowanie może spowodować oderwanie się 
od świata zewnętrznego i zasklepienie w sobie. Czy to prawda – nie. Wiem. Opinię tę wypowiada się 
o innych dyscyplinach związanych z medytacją, jednakże nie o Samokontroli Umysłu. Naszym celem 
jest  włączenie  się  w  sprawy  tego  świata,  a  nie  odseparowanie  od  nich,  nie  bierne  ignorowanie 
praktycznych  problemów,  ale  wyzwanie  ich i  rozwiązywanie.  Tego  typu  medytacji  nigdy  nie  jest  za 
dużo. 

Wracając  do  samogojenia  etap  pierwszy  powinien  być  praktykowany  właściwie  przez  cały  czas. 

Należy go ćwiczyć w beta, w alfa i w teta i do głębi przezywać. Jeżeli w ciągu dnia macie wrażenie, że 
to uczucie wam umyka, złączcie trzy palce w celu jego natychmiastowego wzmocnienia. 

Wiele  z  naszych  ośrodków  Samokontroli  Umysłu  wydaje  dla  swoich  absolwentów  specjalne 

biuletyny.  Zawierają  one  relacje  absolwentów  o  skuteczności  metod  Samokontroli.  Opowiadania  na 
temat  kontroli  bólu  głowy,  astmy,  zmęczenia  czy  wysokiego  ciśnienia  są  tak  liczne, że przytoczenie 
ich tu wszystkich byłoby niepodobieństwem. 

Poniższe sprawozdanie cytuję jednak, ponieważ jego autor jest praktykującym lekarzem. 

“W  wieku  jedenastu  lat  zacząłem  cierpieć  na  migrenę.  Początkowo  były  to  sporadyczne  ataki, 

łatwe  do  opanowania,  z  biegiem  jednak  czasu  stany  te  zaczęły  się  pogłębiać,  aż  w  końcu  zacząłem 
mieć bolę głowy trwające przez trzy lub cztery dni z jedno– lub dwudniową przerwą między atakami. 

background image

W pełni rozwinięta migrena jest bardzo groźna zwykle atakuje jedną połowę twarzy i głowę. Człowiek 
ma  wrażenie,  że  oczy  wychodzą  z  orbit.  Ból  jest  tak  świdrujący,  że  czuje  się  go  aż  w  żołądku. 
Czasami  atak  migreny  może  powstrzymać  środek  powodujący  skurcz  naczyń  krwionośnych,  który 
należy  przyjąć  od  razu  przy  pierwszych  objawach,  kiedy  ból  jest  jeszcze  do  wytrzymania.  Jeśli  ból 
głowy  ciągnie  się  już  przez  pewien  okres,  nic,  z  wyjątkiem  czasu,  nie  jest  w  stanie  go  opanować. 
Dochodziło do tego, że musiałem brać lekarstwa co cztery godziny, a nawet wtedy doznawałem tylko 
częściowej ulgi. 

Byłem u specjalisty od migreny, który najpierw zbadał mnie bardzo dokładnie, aby się upewnić, że 

nie mam żadnych schorzeń fizycznych czy neurologicznych i następnie poradził mi leczenie, które już 
i tak praktykowałem. Bóle głowy trwały dalej. 

Jedna z moich pacjentek była absolwentką kursu Metody Samokontroli Umysłu i prawie przez rok 

namawiała  mnie,  abym  poszedł  na  kurs.  Odpowiadałem  jej  ciągle,  że  nie  wierzę  w  tego  typu 
nonsensy.  Pewnego  dnia  była  u  mnie  w  czwartym  dniu  mojej  migreny.  Musiałem  wyglądać  bardzo 
kiepsko,  gdyż  bez  wahania  powiedziała:  'Chyba  już  najwyższy  czas,  żeby  wybrał  pan  się  na  kurs, 
Samokontroli Umysłu. W przyszłym tygodniu się właśnie zaczyna. Chętnie wezmę tam pana z sobą'. 

Zapisałem się na kurs i każdego wieczoru pilnie uczęszczałem na zajęcia. Ku mojemu zdumieniu, 

w  przeciągu tego tygodnia  nie  miałem  bólu  głowy.  W  tydzień  po  ukończeniu  kursu  obudziłem  się  z 
atakiem  straszliwej  migreny,  co  dało  mi  pierwszą  szansę  na  wypróbowanie  mojego  nowego 
programowania.  Wykonałem  cykl  przepisanych  ćwiczeń,  odliczyłem  do  pięciu  i  ból  zniknął  czułem 
się fantastycznie. To był cud! 

Po  pięciu  sekundach  ból  jednak  powrócił  i  to  jeszcze  gorszy.  Nie  poddałem  się  i  ponownie 

wykonałem  ten  sam  cykl  ćwiczeń.  Ból  znowu  na  moment  ustąpił  i  zaraz  wrócił.  W  ten  sposób 
przeszedłem  chyba  przez  dziesięć  cykli  nie  biorąc  lekarstwa.  Postanowiłem  się  nie  poddawać  i 
powtarzałem ćwiczenie tak długo, aż ból całkowicie ustąpił. 

Przez pewien czas nie miałem ataku, a kiedy nastąpił, trzy po wtórzenia cyklu spowodowały jego 

zniknięcie. Potem w ciągu trzech miesięcy miewałem od czasu do czasu bolę głowy, ale nie musiałem 
brać  nawet  aspiryny.  Od  momentu  skończenia  kursu  Samokontroli  Umysłu  nie  wziąłem  ani  jednej 
aspiryny. To rzeczywiście działa!". 

A  oto  inna  historia,  opowiedziana  przez  zakonnicę,  siostrę  Barbarę  Burns  z  Detroit  w  stanie 

Michigan. Wybrałem ten przykład ze względu na niezwykle oryginalny sposób, w jaki siostra. Barbara 
po trafiła wykorzystać zaprogramowany mechanizm pobudzania. 

Ze względu na krótkowzroczność przez dwadzieścia siedem lat siostra. Barbara nosiła okulary. W 

miarę  powiększania  się  jej  krótkowzroczności  zwiększała  się  siła  soczewek  w  jej  okularach,  co  z 
kolei.  Powodowało  zakłócenia  w  percepcji  odległości.  Zanim  wzrok  jej  się  zaczął  poprawiać, 
zmuszona  była  do  używania  podwójnych  soczewek.  W  lipcu  1974  roku  postanowiła  zastosować 
Samokontrolę Umysłu. W stanie głębokiej medytacji powiedziała do siebie". Z każdym mrugnięciem 
powiek ostrość mojego wzroku staje się tak dokładna, jak dokładna jest ostrość soczewek w aparacie 
fotograficznym".  Ta  autosugestia  powtarzana  była  podczas  każdej  medytacji.  Po  dwóch  tygodniach 
siostra.  Barbara  zaczęła  obchodzić  się  bez  okularów,  chociaż  w  dalszym  ciągu  potrzebowała  ich  do 
czytania. Następnie skonsultowała się z doktorem Włodygą, okulistą, który również był absolwentem 
kursu Samokontroli Umysłu. Doktor stwierdził u mej drobne zniekształcenie rogówki. W okresie kilku 
tygodni przed następnym badaniem u dra Wlodygi siostra Barbara wprowadziła do swoich medytacji 
sugestie  korygującą  rogówkę.  Poniżej  przytaczam  fragment  listu  dra  Włodygi,  który  został  napisany 
na prośbę siostry. Barbary. 

“Siostra Barbara była u mnie po raz pierwszy na badaniu 20 sierpnia 1974 roku (...). 

Ponowny egzamin przeprowadziłem 26 sierpnia 1975. Przez cały rok nie używała okularów. 

Pacjentka  wykazała  redukcję  ujawnionej  poprzednio  krótkowzroczności  do  poziomu,  w  którym 

noszenie okularów stało się niepotrzebne". 

Ani  lekarz,  ani  siostra  Barbara  Burns  nie  cierpieli  oczywiście  na  “śmiertelną  chorobę"  z  rodzaju 

tych,  które  tak  często  stają  się  przedmiotem  obaw  wielu  ludzi.  W  tym  momencie  nasuwa  się 

background image

oczywiście  pytanie,  czy  Samokontrola  Umysłu  jest  w  stanie  pomóc  ludziom  chorym  naprawdę 
poważnie. Przyjrzyjmy się zatem chorobie, która budzi zwykle największy strach – rakowi. 

Być  może  niektórym  z  czytelników  znane  są  prace  onkologa  dr  O.Carla  Simontona.  Marilyn 

Ferguson pisała o nim w cieszącej się dużą popularnością książce Rewolucja mózgu (tytuł oryginału 
angielskiego  The  Brain  Revolution).  W  styczniu  1976  roku  Grace  Halsel  napisał  o  nim  artykuł  pod 
tytułem Rak pod kontrolą umysłu (tytuł oryginału angielskiego Mind Over Cancer), opublikowany w 
czasopiśmie  “Prevention  Magazine".  Dr  Simonton  zaznajomiony  jest  z  technikami  Samokontroli 
Umysłu i z wielkim sukcesem zaadoptował wiele z nich do leczenia swoich pacjentów. 

W  czasie  piastowania  funkcji  kierownika  oddziału  terapii  radiologicznej  w  bazie  lotniczej  w 

Travis,  pod  San  Francisco,  dr  Simonton  zaczął  studiować  rzadkie,  ale  dobrze  znane  w  medycynie 
zjawisko  przypadki  ludzi,  którzy  w  medycznie  niewytłumaczalny  sposób  wyleczyli  się  z  raka. 
Przypadki  takie,  określane  mianem  “spontanicznej  remisji",  stanowią  bardzo  mały  procent  populacji 
chorych  na  raka.  Gdyby  możliwe  było  znalezienie  przyczyny  –  rozumował  dr  Simonton  –  tej 
spontanicznej  poprawy  zdrowia,  być  może  zaistnieje  szansa  na  znalezienie  sposobu  wywoływania 
takiej remisji. 

Dr Simonton doszedł do wniosku, że ludzie ci mieli jedną bardzo ważną wspólną cechę – były to 

najczęściej osoby o usposobieniu optymistycznym, pozytywnym i stanowczym. 

W przemówieniu do słuchaczy na Bostonskiej Konferencji Samokontroli Umysłu w 1974 roku dr 

Simonton powiedział co następuje. 

“W  badaniach  nad  rozwojem  nowotworów  złośliwych  najbardziej  znaczącym,  zidentyfikowanym 

przez badaczy czynnikiem emocjonalnym jest strata kogoś bliskiego na sześć do osiemnastu miesięcy 
przed ujawnieniem się choroby. 

Zostało  to  udowodnione  w  szeregu  długoterminowych  studiów  przez  różnych,  nie  związanych  z 

sobą  badaczy  i  z  użyciem  grup  kontrolnych  (...).  Wiemy,  że  nie  tyle  sama  strata  jest  znaczącym 
czynnikiem, ale także sposób, w jaki ta strata jest odebrana przez daną osobę. 

Strata  taka  musi  być  na  tyle  poważna,  aby  móc  spowodować  u  pacjenta  przygniatające  uczucie 

beznadziejności  i  bezradności.  Wygląda  na  to,  że  w  takiej  sytuacji  obniżają  się  naturalne  funkcje 
obronne organizmu, co umożliwia kliniczny rozwój nowotworu". 

Na  początku  lat  siedemdziesiątych  dr  Simonton  przeprowadził  badania  związane  z  nastawieniem 

psychicznym u 152 pacjentów chorych na raka. Powyższe badania opublikowane zostały w periodyku 
naukowym  “Journal  of  Transpersonal  Psychology"  (tom  7,  nr  1,  1975).  W  trakcie  tych  badań  dr 
Simonton  oceniał  pacjentów  w  skali  liczbowej  od  1  do  5,  gdzie  i  oznaczało  “wyjątkowo  negatywne 
nastawienie",  a  5  “wyjątkowo  pozytywne".  W  kolejnym  etapie  badań  oceniana  była  efektywność 
zastosowanej  terapii,  która  również  mierzona  była  w  skali  liczbowej,  posiadającej  z  jednej  strony 
“wyjątkowo pozytywny wynik", a z drugiej – “negatywny". U dwudziestu pacjentów wyniki leczenia 
ocenione zostały jako “wyjątkowo pozytywne", pomimo ze u czternastu z nich stan nowotworu był już 
tak  zaawansowany,  iż  pacjentom  dawano  mniej  niż  50%  szans  przeżycia  pięciu  lat.  Według  dr 
Simontona, decydującym  czynnikiem było w tym wypad ku pozytywne nastawienie psychiczne tych 
pacjentów. Po drugiej stronie skali u dwudziestu dwóch pacjentów wyniki leczenia ocenione zostały 
jako  “negatywne".  Żaden  z  tych  pacjentów  nie  odznaczał  się  pozytywnym  nastawieniem 
psychicznym. 

W  dalszym  ciągu  zaobserwowano,  że  gdy  niektórzy  z  “pozytywnych"  pacjentów  powrócili  do 

domu  i  ich  nastawienie  z  takich  czy  innych  powodów  uległo  zmianie  na  negatywne,  “odpowiednio 
zmieniły  się  również  postępy  choroby  '.  Było  rzeczą  jasną,  że  najistotniejszą  rolę  odgrywa  tu 
nastawienie psychiczne pacjentów, a nie zaawansowanie samej choroby. 

Dr  Elmer  Green  z  Fundacji  Menmnger  cytowany  jest  przez  wydawcę  “Journal  of  Transpersonal 

Psychology' “Imponujące wyniki w opanowaniu raka osiągnięte przez Carla i Stefanię Simonton (...) 
zawdzięczają oni połączeniu wizualizacji dla samoregulacji fizjolo gicznej z tradycyjną radiologią". 

Podczas  przemówienia  w  Bostonie  dr  Simonton  przeczytał  słowa  prezesa  Amerykańskiego 

Stowarzyszenia  do  Walki  z  Rakiem,  Eugene  Pendergrassa,  który  w  1959  roku  powiedział  “Istnieją 
świadectwa, że napięcia emocjonalne pacjenta wpływają na ogólny przebieg choroby. Mam głęboką 

background image

nadzieję,  że  będziemy  w  stanie  rozszerzyć  nasze  bada  ma,  akceptując  realną  możliwość,  że  umysł 
człowieka dysponuje siłami, które są w stanie przyspieszyć albo zahamować rozwój tej choroby". 

Dr Simonton jest obecnie dyrektorem medycznym Poradni Onkologicznej i Centrum Badawczego 

w  Fort  Worth.  Razem  z  Stefanią  Mathews-Simonton,  która  jest  jego  współpracownikiem,  uczą 
pacjentów włączenia się do własnej terapii za pomocą ćwiczeń umysłowych “Wychodzę z założenia, 
że nastawienie psychiczne pacjenta od grywa rolę w jego reakcji na jakąkolwiek formę leczenia i ze 
jest  on  w  stanie  wpłynąć  na  przebieg  choroby.  Gdy  przyjrzałem  się  temu  założeniu  dokładniej, 
doszedłem  do  wniosku,  iż  Samokontrola  Umysłu  –  koncepcja  biologicznego  sprzężenia  zwrotnego  i 
medytacji  –  dają  mi  do  rąk  instrumenty,  dzięki  którym  jestem  w  stanie  zacząć  uczyć  pacjentów 
nowych  współzależności  i  pomóc  im  aktywnie  włączać  się  w  procesy  związane  z  ich  własnym 
zdrowiem.  Mogę  śmiało  powiedzieć,  że  w  dziedzinie  emocjonalnej  jest  to jeden  z  najpotężniejszych 
instrumentów, które jestem w stanie ofiarować pacjentom". 

Jednym  z  pierwszych  kroków,  które  dr  Simonton  podejmuje  z  pacjentami,  jest  trening 

przezwyciężania  strachu  przed  chorobą.  W  czasie  nauki  “uświadamiamy  sobie,  że  choroba  raka  jest 
normalnym  procesem,  który  toczy  się  w  nas  wszystkich  –  wszyscy  mamy  w  sobie  komórki,  które 
degenerują się i przeradzają w złośliwe komórki rakowe. Organizm rozpoznaje te komórki i niszczy je 
w taki sam sposób, jak niszczy każde obce proteiny (...) – Nie jest to więc tylko kwestia pozbycia się 
wszystkich  komórek  rakowych,  ponieważ  komórki  takie  powstają  u  nas  ciągle.  Jest  to  kwestia 
ponownego ustawienia systemu kontroli nad własnym organizmem i nad jego procesami". 

Po przemówieniu dra Simontona zabrała głos pani Simonton, która powiedziała. 

“Większość  ludzi  (...)  wyobraża  sobie  komórkę  rakową  jako  coś  wstrętnego,  złośliwego, 

podstępnego,  posiadającą  nieograniczoną  władzą,  gdyż  w  momencie  kiedy  zacznie  się  mnożyć, 
organizm  nic  nie  jest  w  stanie  zrobić,  aby  ją  zniszczyć.  W  rzeczywistości  komórka  rakowa  jest 
normalną  komórką,  która  po  prostu  zwariowała  (...).  Jest  to  ogłupiała  komórka.  Rozmnaża  się  tak 
szybko,  że  często  odcina  od  siebie  dopływ  krwi  i  umiera  z  głodu.  Jest  słaba.  Gdy  się  ją  natnie  lub 
podda radiacji albo chemioterapii, rozchoruje się do tego stopnia, że nie jest już w stanie wyzdrowieć. 
Ginie. 

Proszę ją teraz porównać do zdrowej komórki. Wiemy, że mając zdrowe tkanki, możemy skaleczyć 

się  w  palec  i  skaleczenie  zagoi  się  samo,  mimo  ze  nie  zrobimy  nic  ponad  założenie  plastra 
opatrunkowego (...).  Zdrowe  komórki  nie  pozbawiają  się  same  dopływu  krwi.  Pomimo  to  proszę  się 
przyjrzeć naszym wyobrażeniom o komórce rakowej. Tylko strach i obrazy, które ten strach wytwarza 
w naszym "myślę, powodują, że przypisujemy tej chorobie tak wielką moc". 

Nawiązując  do  technik  relaksacji  i  wizualizacji,  które  razem  z  mężem  stosują  wraz  z  terapią 

radiologiczną, pani Simonton powiedziała. 

“Technika naszej wyobraźni jest prawdopodobnie najpotężniejszym narzędziem, które w tej chwili 

posiadamy.  Są  trzy  podstawowe  zalecenia,  które  dajemy  pacjentom  podczas  ćwiczeń  wyobrażanie 
choroby,  wyobrażanie  jej  procesu  leczenia  oraz  wyobrażenie  mechanizmu  immunologicznego  w 
organizmie. 

Podczas naszych sesji grupowych mówimy o tym, w jaki sposób należy sobie to wyobrażać oraz do 

czego ma to prowadzić. Wydaje się, że jest istotne, aby pacjenci tworzyli obrazy w ten właśnie sposób 
oraz mieli większą wiarę w pozytywny wynik swoich wyobrażeń. 

Jednym  z  głównych  tematów,  który  również  omawiamy,  jest  medytacja.  Jak  często  medytować 

oraz co robić podczas medytacji. 

11. INTYMNE ĆWICZENIA DLA KOCHANKÓW 

W czasie prelekcji dla grupy uczestniczącej w kursie Samokontroli Umysłu pani Simonton mówiła 

miedzy  innymi o licznych stresach  życia, które  mogą prowadzić do choroby, jeżeli odpowiednio nie 
reagujemy na nie. 

background image

“Szczęśliwe małżeństwo jest zjawiskiem bardzo nietypowym u naszych pacjentów. Jeżeli ktoś ma 

dobre  pożycie  małżeńskie,  stanowi  to  jedno  z  najlepszych  rokowań  w  naszej  pracy  z  nim  i  jeden  z 
najważniejszych powodów dla niego, aby pozostać przy życiu". 

Co  czym  małżeństwo  szczęśliwym".  Na  to  pytanie  nie  potrafię  dać  pełnej  odpowiedzi.  Moje 

małżeństwo  z  Paulą  jest  wyjątkowo  udane.  Przez  trzydzieści  sześć  lat  był  to  związek  emocjonalnie 
bogaty i interesujący, ale nie jestem w stanie dokładnie zrozumieć, dlaczego tak się stało. Być  może 
właśnie fakt, że nie bardzo to rozumiem, jest częścią sukcesu. Piszę to, abyście zdali sobie sprawę, że 
nie  mam bezpośrednich doświadczeń z nieszczęśliwym  małżeństwem, a w związku z tym nie wiem, 
jak się je ratuje – i czy w ogóle należy je ratować. 

Znam  jednakowoż  kilka  sposobów  wzbogacenia  i  poprawy  życia  małżeńskiego,  jeśli  mąż  i  żona 

tego sobie życzą. 

Prawdopodobnie  wielu  z  was  spodziewa  się,  że  zacznę  mówić  na  temat  seksu,  ponieważ  według 

obiegowej  opinii  życie  seksualne  to  {odstawa  dobrego  małżeństwa.  Dla  mnie  jest  ono  raczej 
wynikiem  dobrego  małżeństwa.  Lecz  do  dyskusji  nad  sprawą  powrócimy  później.  Według  mnie, 
najlepszą  podstawą  małżeństwa  jest  intymność.  Nie  wodzi  mi  jednak  o  wchodzenie  w  zabłoconych 
butach  do  czyjejś  duszy,  lecz  intymność,  która  wypływa  z  głębokiego  wzajemnego  zrozumienia  i 
akceptacji. 

Mam  zamiar  zasugerować  coś  może  nieco  dziwnego,  ale  muszę  najpierw  zrobić  drobne 

wprowadzenie. Wspominaliśmy  poprzednio,  że pod koniec kursów Samokontroli Umysłu uczestnicy 
doznają  uczucia radosnego  uniesienia.  Występuje  również  coś innego.  Jest  to  subtelniejsze  i  głębsze 
uczucie.  Na  kilka  chwil  przed  rozdaniem  dyplomów  uczestnicy  odczuwają,  że  łączy  ich  intymny, 
niemalże  miłosny  kontakt.  Przychodzą  na  kurs  jako  nieznajomi,  których  ścieżki  życia  nigdy  by  się 
prawdopodobnie nie zbiegły, i wkrótce rozstaną się, aby iść dalej naprzeciw swojemu przeznaczeniu. 
Niemniej  jednak  przy  następnym  spotkaniu  to  uczucie  wzajemnego  kontaktu  łatwo  jest  ponownie 
wzbudzić. 

Wielu ludzi wierzy, iż wypływa ono z faktu intensywnego, wspólnego i jedynego w swoim rodzaju 

przeżycia.  Tego  samego  uczucia  doświadczają  często  żołnierze,  których  łączą  wspólne  przeżycia 
wojenne. Podobne uczucie może związać grupę zamkniętych w windzie nieznajomych, którzy spędzili 
w niej całe popołudnie. 

Jest  to  jednak  tylko  część  prawdy.  Część  najbardziej  zrozumiała,  gdyż  najłatwiejsza  do 

zauważenia. 

Dzieje się jeszcze coś innego, co spróbuję teraz wytłumaczyć. Podczas długich i głębokich ćwiczeń 

medytacyjnych  nawiązują  się  pewne  kontakty  –  umysły,  bardziej  wyczulone  na  odbiór,  odczuwają 
łagodny wpływ umysłów innych osób w sposób znany tylko tym, którzy spędzają razem całe życie. W 
większości  przypadków  nagie  sytuacje  intymne  są  powierzchowne,  nieprawdziwe  i  pozostawiają 
poczucie  lekkiego  niesmaku.  W  tym  przypadku  dzieje  się  inaczej.  Uczucie  zostaje  utrwalone  na 
głębszym poziomie metapsychicznym. 

Ponieważ jest to uczucie bardzo subtelne, nie bądźcie zdziwieni, jeśli żaden z absolwentów kursu 

nie będzie wam o nim opowiadał. Jednak kiedy ten temat zostanie poruszony – pytana osoba odpowie 
prawdopodobnie “Rzeczywiście odczuwaliśmy coś takiego. To było wspaniałe!". 

Jest  to  coś  w  rodzaju  “produktu  ubocznego"  treningu  Samokontroli  Umysłu,  gdyż  kurs  nie  jest 

specjalnie nastawiony na osiągnięcie tego stanu. Niemniej jednak (i to jest właśnie sugestia, którą chcę 
zrobić) możliwe jest, abyście wspólnie, jako mąż i żona, użyli swojej wiedzy o Samokontroli Umysłu 
do  celowego  wywołania  uczucia  głębokiej  intymności,  które  w  innych  wypadkach  osiągnięte  może 
być jedynie po wielu latach wspólnego pożycia. Rezultaty będą lepsze i trwalsze niż te, które wynoszą 
uczestnicy naszych kursów. Oto co należy robić. 

1.  Wybierzcie  miejsce,  w  którym  obydwoje  czujecie  się  najbardziej  szczęśliwi,  najbardziej 

rozluźnieni.  Może  to  być  miejsce,  gdzie  razem  byliście  na  wakacjach  lub  inne,  z  którym  łączą  was 
jakieś przyjemne wspomnienia. Może to być również miejsce, w którym żadne z was jeszcze nie było 
–  możecie  je  wspólnie  wymyślić.  Nie  powinno  to  być  jednak  miejsce,  które  zna  tylko  jedno  z  was. 
Zepsuje to symetrie przeżycia i zmniejszy poczucie wspólnoty wrażeń. 

background image

2.  Usiądźcie  naprzeciwko  i  blisko  siebie.  Wprowadźcie  się  w  stan  rozluźnienia  i  pozwólcie,  by 

zamknęły się powieki. 

3.  Jedno  z  was  powinno  teraz  powiedzieć  do  drugiego  np.  “Będę  teraz  powoli  liczył  (liczyła)  od 

dziesięciu do jednego, a ty z każdą liczbą wchodzić będziesz w coraz głębszy, przyjemny medytacyjny 
poziom  umysłu  dziesięć  –  dziewięć  –  osiem  –  siedem  –  sześć  –  pięć  –  cztery  –  trzy  –  dwa  –  jeden. 
Jesteś  teraz  rozluźniony  (rozluźniona)  i  osiągnąłeś  (osiągnęłaś)  głęboki,  przyjemny  stan  umysłu.  Z 
twoją pomocą dołączę teraz do ciebie". 

4. Druga osoba powinna teraz powiedzieć “Będę powoli liczył. (liczyła) od dziesięciu do jednego i 

z każdą liczbą będziemy się do Meble zbliżali na głębszym poziomie umysłu. Dziesięć – dziewięć – 
czujesz, jak razem osiągamy coraz głębsze rozluźnienie, osiem – siedem – sześć – razem coraz bliżej i 
bliżej, pięć – cztery – coraz głębiej i bliżej, trzy – dwa – jeden. Obydwoje jesteśmy teraz rozluźnieni 
na głębokim poziomie umysłu. Zejdźmy razem jeszcze głębiej" 

5. Pierwsza osoba powinna teraz powiedzieć “Dobrze, pogłębimy ten stan razem. Spróbujmy teraz 

odtworzyć  wrażenia  z  naszego  ulubionego  miejsca  odpoczynku.  Im  pełniej  je  doświadczymy,  tym. 
głębsze będzie nasze rozluźnienie. Spójrz na niebo (...)" 

6.  “Tak  (...)  jest  czyste,  widać  tylko  kilka  wędrujących  chmurek".  Każde  z  was  powoli  i 

spontanicznie  opisuje  scenę,  której  razem  doświadczacie  temperaturę,  kolory,  dźwięki,  wszystkie 
przyjemne szczegóły. 

7. Gdy będziecie obydwoje w stanie głębokiego rozluźnieniu i na głębokim poziomie umysłu, nie 

spieszcie się zbytnio. W pełni ciesząc się pozostawaniem przez was w stanie rozluźnienia, jedno z was 
powinno  powiedzieć  do  drugiego  “Moim  największym  pragnieniem  w  życiu  jest,  abym  cię  mógł 
(mogła)  uczynić  szczęśliwym  (szczęśliwą).  Tylko  wówczas  sam  (sama)  chcę  stać  się  szczęśliwym 
(szczęśliwą)". 

8.  Druga  osoba  mówi  “I  ja  najbardziej  pragnę  uczynić  cię  szczęśliwym  (szczęśliwą)  i  tylko 

wówczas sam (sama) chcę stać się szczęśliwym (szczęśliwą)". 

9.  Po  tych  słowach  powinien  nastąpić  okres  komunikacji  bez  słów  tak  długi,  jak  długo  macie 

ochotę w tym stanie pozostać. Potem łagodnie wyprowadź się z tego stanu. Niektóre pary przezywają 
ten okres intensywniej, jeśli patrzą sobie w oczy. Dla ludzi doświadczonych  w  medytacji jest rzeczą 
zupełnie możliwą pozostawanie z otwartymi oczyma w stanie alfa lub teta. Jeżeli jednak nie czujecie 
się swobodnie, proszę się do tego nie zmuszać. 

Możecie mi wierzyć, że jest to przeżycie o wiele mocniejsze niż można to sobie wyobrazić podczas 

lektury. Przekonacie się o tym już po pierwszej próbie i ćwiczenie to może stać się stałym elementem 
w  waszym  wspólnym  życiu,  przy  wprowadzaniu  rożnych  wariantów,  które  możecie  sobie  później 
wypracować. 

Kilka  słów  przestrogi.  Piękno  tego  ćwiczenia  zniknie,  jeśli  użyte  ono  zostanie  w  niewłaściwy 

sposób. Jeżeli któraś ze stron nie w pełni rozumie lub nie całkowicie zgadza się z jego celem, rezultat 
tej intymnej komunikacji może być daleki od przyjemnego. Polecam je tylko dla mężczyzny i kobiety, 
którzy zdecydowani są dążyć do głębszego bogatszego, trwalszego wzajemnego zaangażowania. 

Każdy z nas otoczony jest aurą, którą niektórzy ludzie są w stanie widzieć jako słabo wyczuwalne 

pole energetyczne otaczające nasze ciało. Można wykształcić w sobie umiejętność widzenia aury. W 
samej  rzeczy,  jak  wynika  ze  sprawozdań  naszych  absolwentów,  zdolność  widzenia  aury  u  siebie  i 
innych ludzi jest kolejnym “produktem ubocznym" treningu Samokontroli Umysłu. Aura u człowieka 
jest tak indywidualna jak odciski palców. 

Gdy ludzie znajdują się fizycznie blisko siebie, ich pola energetyczne zachodzą na siebie. Zmienia 

się ich kształt, kolor, intensywność, wibracje. Dzieje się to w teatrach, w autobusach oraz w łóżku, w 
którym śpią dwie osoby. Im częstsze są takie kontakty, tym trwalsze zmiany zachodzące w aurach. 

W  wypadku  męża  i  żony  jest  to  pozytywny  proces,  gdyż  obie  aury  stają  się  bardziej 

komplementarne.  Długa  separacja  fizyczna  powoduje  odwrócenie  tych  zmian,  co  naturalnie  nie 
wpływa  pozytywnie  na  zgodność  małżeństwa.  Warunkiem  takiej  zgodności  jest  bliskość  fizyczna. 
Dlatego polecam dwuosobowe łóżka. 

background image

Z  kolei  –  życie  seksualne.  Przede  wszystkim  seks  nie  jest  doświadczeniem  jednorazowym.  W  tej 

dziedzinie  istnieje  ogromna  skala  możliwości.  Nie  mam  na  myśli  różnych  technik  kochania  czy 
pozycji.  Mam  na  myśli  przeżycia  –  ich  charakter,  głębię  i  intensywność.  Występuje  tam  tak  szeroki 
wachlarz możliwości jak między chwilą zabawy a trwałą radością. 

Zbyt  wiele  małżeństw  czyta  podręczniki  techniki  seksualnej  i  wydaje  im  się,  że  osiągnięcie 

sprawności  w  łóżku  zapewni  im  piękne  pożycie  erotyczne.  Jeśli  jednak  każdy  ruch  jest  rozważany, 
każdy  następny  jest  jego  logiczną  kontynuacją,  wówczas  to,  co  mogłoby  być  głębokim  przeżyciem, 
utrzymuje się na powierzchownym, świadomym poziomie beta. W seksie zaś ważniejsze jest, by dać 
się ponieść przeżyciu w stanie głębokiego rozluźnienia i na poziomie medytacji. 

Uwrażliwienie  na  poziomie  metapsychicznym  jest  w  stanie  ogromnie  wzbogacić,  poprawić 

małżeństwo.  Nawet  bez  specjalnego  treningu  w  długotrwałych  i  szczęśliwych  małżeństwach 
nawiązuje się miedzy partnerami głębokie porozumienie metapsychiczne. Dlaczego więc czekać". 

12. KAŻDY MOŻE NAUCZYĆ SIĘ ESP 

Czy ESP (Extra Sensory Perception – percepcja pozazmysłowa) rzeczywiście istnieje? 

W obecnych czasach wszyscy ludzie, którzy posiadają na ten temat jakąś wiedze, zgodni są, że tak. 

To, że jesteśmy w stanie otrzymywać informacje w inny sposób niż tylko za pomocą naszych pięciu 
zmysłów, zostało dowiedzione do ostatniej cyfry po przecinku w statystyce probabilistycznej. Mog ą to 
być informacje z przeszłości, teraźniejszości czy przyszłości. Mogą dotyczyć  miejsca, które znajduje 
się bardzo blisko lub bardzo daleko. Ani czas, ani przestrzeń, ani klatka. Faradaya nie stanowią bariery 
dla owych “pozazmysłowych" czynników, które wchodzą w grę w przypadku ESP. 

Angielski  skrót.  ESP  oznacza  “percepcję  pozazmysłową".  Muszę  przyznać,  że  nie  lubię  tego 

określenia  “Pozazmysłową"  oznacza  cos  niezwykłego,  co  leży  poza  zasięgiem  naszego  normalnego 
systemu  odbioru  informacji.  Zdaje  się  przeczyć  istnieniu  aparatu  zmysłowego  innego  niż  pięć 
zmysłów,  choć  taki  oczywiście  istnieje,  skoro  odbieramy  pewne  informacje  bez  pośrednictwa  pięciu 
zmysłów. W ESP nie ma nic “pozazmysłowego". Słowo “percepcja" pasuje do eksperymentów, które 
przeprowadzał  dr  J.B.Rhine  na  Uniwersytecie  Duke'a  ich  uczestnicy  zgadywali,  z  dokładnością 
eliminującą  jakąkolwiek  możliwość  przypadku,  kolejność  specjalnych  kart.  Niemniej  jednak  w 
Samokontroli  Umysłu  nasza  rola  nie  polega  na  biernej  “percepcji",  lecz  raczej  na  ukierunkowaniu 
świadomości w stronę pożądanej informacji “Percepcja" jest w tym wypadku słowem zbyt biernym, 
nie  oddającym  istoty  naszego  działania.  Dlatego  też  w  Samokontroli  Umysłu  używamy  określenia 
projekcja świadomości (ang .Effective Sensory Projection – nazwa dobrana została tak, aby jej skrót 
brzmiał ESP; przyp. red). Projekcja świadomości zawiera w sobie wszystkie elementy, które składają 
się na ESP, oraz dodaje nowe. 

Studiujący  Samokontrolę  Umysłu  nie  muszą  odgadywać  kart,  aby  doświadczyć  ESP.  Karty  są 

stosowane  w  celu  sprawdzenia,  czy  dana  osoba  wykazuje  zdolności  metapsychiczne.  My  wiemy,  że 
tak  jest,  dlatego  też  stawiamy  przed  sobą  większy  cel,  którym  jest  nauczenie  ludzi  posługiwania  się 
tymi  zdolnościami  w  codziennym  życiu.  Jest  to  sposób  tak  niezwykły,  że  doświadczają  oni 
prawdziwego  oszołomienia,  tak  intensywnego,  iż  od  tej  pory  ich  życie  nigdy  już  nie  jest  takie  jak 
przedtem. Dzieje się to pod koniec czterdziestu godzin wykładów i ćwiczeń. 

W  systematyczny  i  wiarygodny  sposób  uczymy  ludzi  funkcjonowania  na  poziomie 

metapsychicznym, o czym przekonało się już ponad pół miliona naszych absolwentów. 

W  momencie,  gdy  praktycznie  przerobisz  wszystkie,  opisane  do  tej  pory  ćwiczenia,  będziesz  już 

całkiem  zaawansowany  na  drodze  do  ESP.  Będziesz  w  stanie  z  pełną  świadomością  wniknąć  w 
głębsze  poziomy  swojego  umysłu  i  używać  wyobraźni  z  wyrazistością  pięciu  zmysłów.  Te  dwa 
czynniki są furtką do świata metapsychiki. 

Na kursach Samokontroli Umysłu pod koniec drugiego dnia uczestnicy są już blisko operowania na 

poziomie  metapsychicznym.  Operują  na  tym  poziomie  trzeciego  dnia,  w  czasie  ćwiczeń  projekcji 
swojej świadomości poza własne ciało. 

Zaczyna się od bardzo prostego ćwiczenia związanego z wyobraźnią wizualną. W stanie głębokiej 

medytacji uczestnicy przenoszą się przed drzwi własnego domu wyobrażając sobie, że tam są. Przed 

background image

wejściem do środka notują wszystkie zauważone szczegóły, po czym wchodzą głównymi drzwiami do 
mieszkania,  aby  stanąć  w  pokoju  stołowym,  zwróceni  twarzą  w  kierunku  południowej  ściany 
“Obserwują"  pokój  w  nocy  przy  zapalonych  lampach,  potem  w  dzień,  gdy  przeświecające  przez 
firanki  słońce  oświetla  znajome  meble.  Studiują  każdy  szczegół,  który  są  w  stanie  zapamiętać. 
Następnie  “podchodzą"  do  południowej  ściany  pokoju,  “dotykają"  jej  i  w  nią  “wchodzą".  Brzmi  to 
oczywiście  nieco  dziwnie,  zapewniam  jednak,  że  dla  tych  którzy  przeszli  intensywny  trening 
wizualizacji, jest to sprawa zupełnie naturalna. 

Nikt z uczestników fizycznie w ścianie własnego domu prawdopodobnie jeszcze nie przebywał, w 

związku  z  czym  przeprowadzają  oni  kilka  “testów"  nowego  środowiska  “obserwując"  natężenie 
światła,  zapach,  temperaturę,  a  za  pomocą  “pukania"  w  wewnętrzną  powierzchnie  ściany 
“sprawdzają"  solidność  materiału.  Znajdując  się  ponownie  na  zewnątrz,  zwróceni  twarzą  do  ściany, 
uczestnicy zmieniają jej kolor na czarny, czerwony, zielony, niebieski i fioletowy, aby na koniec znów 
przywrócić jej faktyczny kolor. Następnie podnoszą z podłogi krzesło – nie ma ono w tym wymiarze 
ciężaru -1 obserwują je na tle ściany, ponownie zmieniając kolory. To samo robią obserwując arbuza, 
cytrynę, pomarańcze, trzy banany, trzy marchewki oraz główkę sałaty. 

W  momencie  zakończenia  tego  ćwiczenia  wykonany  został  pierwszy  poważny  krok  w  kierunku 

odsunięcia  naszej  logiki  na  drugi  plan,  a  wysunięcia  na  pierwszy,  sterowniczy  plan  –  naszej 
wyobraźni. Podczas  ćwiczenia, które zostało opisane powyżej, logika uczestników argumentuje “Nie 
staraj mi się wmówić, że jesteś we wnętrzu ściany czy w jakimś innym idiotycznym miejscu. Przecież 
wiesz, że to niemożliwe, bo siedzisz na krześle". 

Tym razem jednak, wzmocniona serią ćwiczeń z zakresu wizualizacji, wyobraźnia jest w stanie to 

zignorować.  W  miarę  wzrostu  potęgi  naszej  wyobraźni,  wzrastają  również  nasze  zdolności 
metapsychiczne, które są w wyobraźni zawarte. 

Podczas  kolejnego  ćwiczenia  uczestnicy  “wnikają"  we  wnętrze  przedmiotów  zrobionych  ze  stali, 

miedzi, mosiądzu i ołowiu, mających kształt cylindra lub sześcianu. Podobnie jak we wnętrzu ściany, 
przeprowadzane  są  tam  “próby"  na  intensywność  światła,  zapach,  kolor,  temperaturę  oraz  solidność 
materiału,  wszystko  w  spokoju  i  w  wystarczającym  tempie,  aby  nie  wtrącało  się  nam  logiczne 
rozumowanie. 

Przechodząc  od  rzeczy  mniej  do  bardziej  skomplikowanych,  uczestnicy  rozpoczynają  “badanie" 

materii  ożywionej  od  drzewa  owocowego.  Drzewo  to  badane  jest  z  zewnątrz  na  ekranie  wyobraźni, 
brane  są  pod  uwagę  jego  wygląd  w  każdej  z  czterech  pór  roku  oraz  tło  o  całej  gamie  kolorów,  a 
następnie od wewnątrz, dzięki autoprojekcji do środka liści i owoców. 

Potem  następuje  gigantyczny  skok  naprzód  uczestnicy  wybierają  ulubione  zwierzę  domowe,  po 

czym  badają  w  wyobraźni  jego  anatomię.  Ćwiczenia  te  przychodzą  im  z  taką  łatwością,  że  pytanie 
“Czy rzeczy wiście jestem w stanie to robić?", nasuwa się tylko nielicznym. Najpierw badają zwierzę 
z zewnątrz na ekranie wyobraźni na tle zmieniających się kolorów. Następnie z taką samą pewnością 
siebie  “przenikają"  przez  kości  czaszki  i  badają  wnętrze  żywego  mózgu.  Po  kilku  minutach  takiego 
rekonesansu we wnętrzu głowy ponownie oglądają zwierzę z zewnątrz, tym razem koncentrując się na 
klatce  piersiowej.  Z  kolei  rekonesans  we  wnętrzu  klatki  piersiowej  pozwoli  sprawdzić  układ  żeber, 
kręgosłup,  serce,  płuca,  wątrobę,  by  znów  wrócić  do  “badania  zewnętrznego".  W  ten  sposób 
uczestnicy, uzbrojeni w swoiste, indywidualne punkty odniesienia, zostają przygotowani do kolejnych 
ćwiczeń  wykonywanych  w  czwartym  dniu  kursu,  podczas  których  praca  odbywa  się  z  najwyższą 
formą  materii  ożywionej  –  organizmem  ludzkim.  Zanim  jednak  do  tego  dochodzi,  należy  wykonać 
kilka ćwiczeń przygotowawczych. 

Podczas  jednego  z  takich  ćwiczeń  uczestnicy  kursu  wprowadzani  są  w  wyjątkowo  głęboki  stan 

medytacji,  osiągając  niejednokrotnie  poziom  teta,  w  którym  –  przy  użyciu  dobrze  już  wyćwiczonej 
wyobraźni  –  stwarzają  laboratorium,  wybierając  najpierw  najbardziej  odpowiadający  im  kształt, 
wielkość  i  kolor  pomieszczenia.  We  wnętrzu  tego  laboratorium  znajduje  się  biurko,  specjalnie 
zaprojektowany  fotel,  zegar,  kalendarz  zawierający  wszystkie  daty  z  przeszłości,  teraźniejszości  i 
przyszłości oraz segregatory. Na razie nie ma w tym jeszcze nic nadzwyczajnego. 

Abyś  zrozumiał  kolejny  krok,  muszę  jeszcze  raz  podkreślić  dystans  dzielący  nasze  właściwości 

metapsychiczne  od  myślenia  logicznego,  a  zarazem  ich  bliskość  do  naszych  wyobrażeń  i  symboli. 

background image

Podkreślam  to,  gdyż  krokiem  tym  jest  “wyposażenie"  laboratorium  w  “instrumenty",  za  pomocą 
których w sposób metapsychiczny trzeba będzie skorygować wszelkie anomalie “zauważone" u ludzi, 
których  trzeba  będzie  następnego  dnia  w  wyobraźni  “przebadać".  Większość  z  tych  instrumentów 
niepodobna  jest  do  niczego,  co  mogłeś  kiedykolwiek  widzieć  w  jakimkolwiek  laboratorium.  Są  to 
zinstrumentalizowane symbole lub – jeśli ktoś woli – instrumenty symboliczne. 

Wyobraź  sobie  niezwykle  gęste  sito  do  filtrowania  nieczystości  z  krwi,  miękką  szczoteczkę  do 

wymiatania  białego  proszku  (wapnia),  który  można  metapsychicznie  zauważyć  w  przypadkach 
artretyzmu,  maść  przyspieszającą  gojenie,  “wannę"  do  zmywania  poczucia  winy,  wieże  hi-fi  ze 
specjalną muzyką do uspokajania zestresowanych. Każdy uczestnik wymyśla własne narzędzia pracy, 
nie  ma  dwóch  identycznych  zestawów  instrumentów.  Pomysły  przychodzą  z  głębokich  poziomów 
umysłu,  w  każdy  możliwy  sposób,  Wielu  absolwentów  przekonuje  się,  że  wykonywana  za  pomocą 
tych “instrumentów" praca ma swoje realne konsekwencje w świecie, który nazywamy obiektywnym. 

Podczas  pracy  i  używania  owych  instrumentów  uczestnik  może  w  trudnych  momentach 

potrzebować  mądrej  rady  –  “wewnętrznego  doradczego  głosu".  W  Samokontroli  Umysłu  jest  to  nie 
jeden,  lecz  dwa  głosy.  Uczestnik  “stwarza"  w  swoim  laboratorium  dwóch  doradców  mężczyznę  i 
kobietę.  Przed  wprowadzeniem  w  stan  medytacji  jest  informowany  o  treści  tego  ćwiczenia  i  w 
ogromnej większości przypadków ma od razu dość dobrze skrystalizowany pogląd co do osób, które 
pragnie  mieć  jako  doradców.  Rzadko  jednak  życzenia  te  spełniają  się,  chociaż  prawie  nigdy  nie 
powoduje to rozczarowania. 

Jeden  z  uczestników  wybrał  sobie  na  doradcę.  Alberta.  Einsteina.  Zamiast  niego  znalazł  w 

laboratorium małego człowieczka w spodniach cyrkowego klowna, z różową piłeczką do ping-ponga 
zamiast nosa i w okrągłym kapeluszu z zapalonych sztucznych ogni. Ten  śmieszny jegomość okazał 
się później doskonałym źródłem praktycznych rad. 

Inny uczestnik – Sam Merrill (autor artykułu na temat Samokontroli Umysłu w “New Times" z 2 

maja  1975  r.)  wywołał  jako  swoich  doradców  w  laboratorium  dwoje  realnych  ludzi,  chociaż  ich 
zachowanie dalekie było od ich prawdziwej natury. 

Na  swoje  laboratorium  wybrał  wnętrze  łodzi  podwodnej  Nautilus.  Pan  Merrill  tak  potem  opisał 

swoje przeżycia. 

“Z  komory  dekompresyjnej  wyłonił  się  niski  mężczyzna  w  pod-kolanówkach  i  w  jedwabnej 

koszuli.  Był  szczupły,  lekko  łysiejący,  z  łagodnymi,  podobnymi  do  sarnich,  głęboko  osadzonymi 
oczyma.  Moim  doradcą  był  William  Shakespeare.  Powiedziałem  'Dzień  dobry',  ale  nic  mi  nie 
odpowiedział. 

(...) jakiś głos z oddali oznajmił, że wychodzimy na brzeg, i razem z Willem wyskoczyliśmy z luku 

na opuszczoną plażę (...). 

Na plaży spotkaliśmy mojego drugiego doradcę – Sophię Loren, która właśnie wyszła z kąpieli w 

morzu.  Jej  bawełniana  koszulka  przylegała  do  okrytych  nią  cudowności.  Ona  również  mnie 
zignorowała,  niemniej  jednak  była  zaintrygowana  spotkaniem  z  Shakespearem.  Podali  sobie  ręce, 
wymienili grzeczności, a potem legli na piasku i zaczęli rzucać się, stękać i popiskiwać". 

Następnego  dnia  przyszedł  czas  na  poważne  sprawy,  gdyż  pracowano  nad  konkretnymi 

przypadkami  ludzi,  którzy  potrzebowali  pomocy.  Nad  takimi  przypadkami  pracuje  się  pod 
kierownictwem  tak  zwanego  “orientologa".  Orientolog  pana  Merrilla  podał  mu  nazwisko 
sześćdziesięciodwuletmej kobiety z Florydy. Doradcy, którzy bardziej interesowali się sobą niż starą 
kobietą, obejrzeli ją, po czym powrócili do pilniejszych zajęć. 

Czyżby doradcy odeszli bez udzielenia jakiejkolwiek rady? Nie – zniknął brzuch Sophii! “W jego 

miejscu – pisał Merrill – zobaczyłem długie, neonoworóżowe, świecące groźnie jelito". Potem został 
poinformowany  przez  orientologa,  że  kobieta,  która  została  poddana  badaniu,  przebywała  właśnie  w 
szpitalu, cierpiąc na ostre zapalenie jelit – diverticuitis. 

“Doradcy"  mogą  być  dla  absolwentów  kursu  bardzo  realnymi  postaciami.  Kim  lub  czym  są 

naprawdę  –  nie  jesteśmy  pewni.  Być  może  stanowią  wymysł  naszej  prawyobraźni,  być  może  są 
uosobieniem  naszego  wewnętrznego  głosu,  być  może  są  jeszcze  czymś  innym.  Wiemy  jednak,  że 
odkąd nauczymy się z mmi pracować, związek z nimi jest szanowany i bezcenny. 

background image

Grecki  filozof  Sokrates,  żyjący  ponad  cztery  wieki  przed  narodzeniem.  Chrystusa,  również  miał 

swojego  wewnętrznego  “doradcę",  który  jednak  –  w  odróżnieniu  od  naszych  doradców  –  ograniczał 
się  do  udzielania  ostrzeżeń.  Oto  jak  Platon  przytacza  słowa.  Sokratesa  “Od  dzieciństwa  nawiedzała 
mnie jakaś na poły cudowna istota, której głos niekiedy odradzał mi pewne przedsięwzięcia, chociaż 
nigdy nie mówił mi, co mam czynić". Inny pisarz, Ksenofont, cytuje taką wypowiedz. Sokratesa ,jak 
do tej pory, głos ów nigdy się nie mylił". 

Jak  się  wkrótce  przekonacie,  każdy  absolwent  kursu  Samokontroli  Umysłu,  który  w  swoim 

laboratorium  wyobraźni  konsultuje  się  z  wewnętrznymi  doradcami,  zostaje  dzięki  temu  obdarzony 
wręcz  niezwykłymi  zdolnościami  oraz  umiejętnością  służenia  sobie  i innym.  Na  tym  etapie  treningu 
uczestnik rozumie to, lecz jeszcze tego nie doświadcza. 

Następnego  dnia  powietrze  jest  naelektryzowane  ciekawością.  Czują  to  nawet  nasi  absolwenci, 

którzy  przychodzą  powtórzyć  nasz  kurs.  Do  tej  pory  wszystkie  doświadczenia  uczestników  były 
udziałem tylko ich samych, ukryte w przeżyciach własnego umysłu. Teraz przychodzi czas na występ 
publiczny. 

Zanim  jednak  do  niego  dojdzie,  uczestnicy  przechodzą  przez  dwa  ćwiczenia  przygotowawcze. 

Polegają  one  na  “badaniu"  w  wyobraźni  organizmu  któregoś  ze  swoich  znajomych,  w  taki  mniej 
więcej sposób, jak było to robione z organizmem zwierzęcia, lecz tym razem bardziej szczegółowo. Po 
zakończeniu tego ćwiczenia uczestnicy dobierają się parami. 

W  każdej  parze  jedna  osoba  nazywana  jest  “psychoorientologiem",  a  druga  “psychooperatorem" 

(określenie  psychoorientolog  wywodzi  się  od  słowa  psychoorientologia,  w  którym  zawiera  się 
wszystko, co dzieje się podczas Samokontroli Umysłu jest to po prostu kierowanie umysłem). 

Na  przygotowanej  kartce  papieru  psychoorientolog  pisze  imię  i  nazwisko  znanej  sobie  osoby,  jej 

wiek, miasto, w którym mieszka, i krótki spis poważniejszych dolegliwości, na które cierpi. Następnie 
psychooperator,  sam  lub  z  pomocą  orientologa,  wprowadza  się  w  stan  alfa,  prawdopodobnie  po  raz 
pierwszy i ostatni z niepewnością co do wyniku całego ćwiczenia. 

Na znak, że psychooperator osiągnął już należyty poziom rozluźnienia i jest w swoim laboratorium 

w  obecności  doradców,  orientolog  podaje  mu  imię  i  nazwisko,  wiek,  płeć  i  ogólnie  miejsce  pobytu 
wspomnianej osoby. Zadaniem psychooperatora jest “zbadanie" jej, mimo ze nigdy do tej pory o niej 
nie  słyszał  i  nigdy  jej  nie  spotkał.  Badanie  w  wyobraźni  wewnętrznych  struktur  organizmu 
przeprowadzane  jest  bardzo  dokładnie,  w  sposób  zorganizowany,  zgodnie  z  rutyną  do  której 
wyobraźnia  została  już  przyzwyczajona  podczas  ćwiczeń.  Gdy  trzeba,  psychooperator  może 
“konsultować się" ze swymi “doradcami" lub nawet “rozmawiać" z badaną osobą. 

Orientolog zachęca dość często psychooperatora do przekazywania ustnie wszystkiego, co zauważa 

w  czasie  “badania",  mówiąc  “Proszę  mowie,  nawet  jeżeli  wydaje  ci  się,  że  zgadujesz'.  Typowe 
zakończenie  takiej  sesji  jest  następujące  (przytoczony  przykład  oparty  jest  na  prawdziwym 
przypadku). 

Orientolog:  “Nazwisko  osoby,  którą  mam  na  liście,  brzmi  John  Summers.  Ma  czterdzieści  osiem 

lat  mieszka  w  Elkhart,  w  stanie Indiana.  Raz,  dwa,  trzy  –  John  Summers  z  Elkhart  w  stanie  Indiana 
pojawił  się  teraz  na  twoim  ekranie  umysłowym.  Proszę  go  wyczuć,  wyobrazić  sobie  stworzyć, 
wiedzieć, że tam jest. Używając wyobraźni i inteligencji, przejrzyj jego organizm od głowy do stóp, w 
górę i w dół, w górę i w dół, raz na sekundę. 

W czasie tego badania twoja wyobraźnia musi wybrać trzy narządy organizmu, które najbardziej ją 

przyciągają.  Utrzymuj  tempo  badania  –  raz  na  sekundę  –  i  wymień  te  części  w  kolejności,  w  jakiej 
przychodzą ci na myśl". 

Psychooperator:  “On  chodzi  z  prawym  barkiem  nieco  obniżonym,  wysuniętym  do  przodu.  Poza 

tym  wszystko  wygląda  w  porządku,  być  może  poza  lewą  kostką.  Sprawdzam  wnętrze  klatki 
piersiowej. Wszystko ciepłe. Nieco chłodniej na prawej stronie chłodniej i ciemniej. Jego prawe płuco 
zmknęlo. Teraz do tej kostki. Wydaje się w porządku, tylko jest tam jakaś postrzępiona biała linia boli 
przy.  Wilgotnej  pogodzie  widocznie  było  tam  kiedyś  złamanie.  To  chyba.  Wszystko.  Zaraz,  moja 
doradczyni obraca go tyłem do mnie i pokazuje miejsce za uszami tak, strasznie głębokie blizny miał 
tam coś. Wycinane, bardzo głęboko. Dobrze, to wszystko". 

background image

Orientolog: “Bardzo dobrze. On nie ma prawego płuca i ma głęboką bliznę za jednym uchem. Nie 

wiem  nic  na  temat  kostki.  Teraz  przypomnij  sobie  uczucia,  które  miałeś,  mówiąc  na  temat  prawego 
płuca  i  blizny  za  uchem.  Jeszcze  raz  przeżyj  te  uczucia  i  potem  posługuj  się  mmi  jako  punktem 
odniesienia, gdy następnym razem będziesz pracował nad jakimś przypadkiem". 

Po chwili przerwy psychooperator powraca do stanu beta i uśmiechając się wykrzykuje: “Ojej – to 

było niesamowite!". 

Tak,  to  niesamowite.  Zaprzecza  wszystkiemu,  czego  dotychczas  doświadczyliśmy  w  naszym 

świecie zdrowego rozsądku. Niemniej jednak w scenie, która przed chwilą została opisana, nie ma nic 
nad zwyczajnego. Niektórzy z uczestników nie zauważą pewnych szczegółów badając swój pierwszy 
przypadek.  Inni  za  pierwszym,  drugim  czy  nawet  trzecim  razem  nie  zauważą  zupełnie  nic.  Ale  gdy 
dzień  zbliża  się  ku  końcowi,  dosłownie  każdy  ma  wystarczającą  liczbę  “trafień  w  dziesiątkę",  aby 
wiedzieć, że nie są to “czyste przypadki", że dzieje się tu coś rzeczywistego i prawdziwego. 

Wytwory  naszej  wyobraźni  traktujemy  często  jak  stek  nonsensów.  Nieraz  tak  zresztą  bywa. 

Niemniej  wszelkie  dzieła  sztuki  są  wy  tworem  wyćwiczonej  fantazji.  Zaś  wyćwiczona  w  specjalny 
sposób  wyobraźnia  pozwala  również  na  osiągnięcia  w  dziedzinie  metapsychicznej.  Uczestnikowi 
kursu  Samokontroli  Umysłu,  który  po  raz  pierwszy  funkcjonuje  na  poziomie  metapsychicznym, 
wydaje  się,  że  to,  co  widzi,  jest  jedynie  wytworem  jego  fantazji.  Dlatego  właśnie  orientolog 
przypomina  mu  podczas  sesji  “  proszę  mówić  dalej,  nawet  jeśli  uważasz,  że  zgadujesz".  Przerwa  w 
monologu może spowodować rozpatrywanie sprawy przy udziale logiki, co obniża nasze właściwości 
metapsychiczne, tak jak się to dzieje w życiu codziennym. 

Po pierwszym strzale w dziesiątkę uczestnik kursu Samokontroli Umysłu wie, że nie jest to “tylko 

zgadywanie". Zaczyna wierzyć pierwszym impulsom, które przychodzą do głowy w czasie ćwiczenia. 
Tak właśnie ujawniają się zdolności metapsychiczne. 

Działają tutaj naturalne prawa. Umysł nie jest uwięziony w głowie, lecz sięga daleko na zewnątrz. 

Aby efektywnie wykonać taką projekcję, umysł musi być motywowany pragnieniem, zasilany wiarą i 
rozpalony oczekiwaniem. 

Przeciętny  uczestnik  nie  ma  specjalnie  wygórowanych  oczekiwań  przy  rozpracowywaniu 

pierwszego przypadku. Jeżeli jest oczytany w temacie i ma otwartą głowę, wie doskonale, że istnieją 
takie  zjawiska  jak  ESP.  Jednakże  doświadczenia  całego  jego  dotychczasowego  życia  dowiodły,  że 
zdolności  metapsychiczne  posiadają  pewni  nieliczni  inni  ludzie  –  nie  on.  W  momencie  gdy  okazuje 
się,  że  nie  jest  to  prawdą,  gdy  po  raz  pierwszy  trafia  w  sedno,  niepomiernie  zwiększa  się  czynnik 
oczekiwania i osoba ta jest już na drodze do pełnego rozwoju tych zdolności. Za kilka godzin, mając 
już  za  sobą  osiem  lub  dziewięć  udanych  przypadków,  stanie  się  absolwentem  kursu  Samokontroli 
Umysłu. 

“Raz za razem widziałem uczestników kursu Samokontroli Umysłu dających prawidłową diagnozę 

choroby  (...)"  –  pisał  Bill  Starr  w  artykule  zatytułowanym  Kursy  Samokontroli  Umysłu  SĄ  W 
STANIE  zwiększyć  twoją  władzę  wewnętrzną  opublikowanym  19  października  1973  roku  w 
czasopiśmie  “Midnight"  Starr  opisał  między  innymi  przypadek,  który  przedstawiony  został  do 
rozpracowania  jednemu  z  uczestników  i  który  wydawał  mu  się  wyjątkowo  trudny,  gdyż  ani  ten,  kto 
konkretny przypadek referował, ani nikt w grupie nie wiedział, na co dana osoba była chora. 

W  dniu  tym  absolwent  kursu  Samokontroli  Umysłu,  pan  Thomas,  odwiedził  w  szpitalu  swojego 

syna,  który  leżał  w  towarzystwie  innego  chorego,  o  którym.  Thomas  nie  dowiedział  się  niczego, 
oprócz jego imienia. 

Oto  co  powiedział  na  temat  tego  pacjenta  psychooperator:  “osoba  ta  cierpi  na  «coś  w  rodzaju 

paraliżu*  prawej  nogi,  ma  sztywne  ramiona  i  barki,  a  niektóre  kręgi  w  kręgosłupie  są  na  skutek 
choroby zrośnięte. Ponadto człowiek ten cierpi na ból gardła i ma zaognione jelita. Ma pięć i pól stopy 
wzrostu i wazy sto pięćdziesiąt funtów". 

Po  powrocie  do  szpitala.  Thomas  dowiedział  się,  że  pacjent  przeszedł  w  młodości  chorobę. 

Heinego-Medina,  wypadł  z  wózka  inwalidzkiego  i  złamał  prawe  biodro  oraz  ze  wszystko  to,  co 
powiedział uczestnik kursu Samokontroli Umysłu, było prawdą, oprócz bólu gardła i stanu zapalnego 
jelit – na to cierpiał jego syn. 

background image

W czasie ćwiczeń zdarza się dość często, że to, co wydaje się chybione, jest po prostu trafieniem w 

niewłaściwy  cel.  Precyzja  zwiększa  się  z  praktyką.  W  miarę  ćwiczeń  psychooperator  jest  w  stanie 
przeprowadzać badania zarówno rzeczy, jak ludzi. 

Aktor  i  piosenkarz  z  Nowego  Jorku,  Dick  Mazza,  dorabia  sobie  przepisywaniem  na  maszynie 

rękopisów i książek dla pisarzy i wydawców. Któregoś dnia Dick zgubił taki manuskrypt i w panice 
zadzwonił  do  jednego  z  absolwentów  kursu  Samokontroli  Umysłu  z  prośbą  o  pomoc.  Pamiętał,  że 
miał  ten  rękopis  z  sobą,  gdy  szedł  na  próbę  sztuki,  która  odbywała  się  w  salce  wykładowej  przy 
małym  kościółku.  W  tym  czasie  kościół  opuszczała  grupa  kierowników  zakładów  pogrzebowych, 
którzy  właśnie  kończyli  jakieś  przeszkolenie.  Rękopis  znajdował  się  w  białej  kopercie,  na  której 
napisane było nazwisko i adres Dicka oraz słowo “Pilne". 

Absolwent kursu Samokontroli Umysłu miał dwoje wewnętrznych “doradców" starszą panią, która 

była  “niemową"  i  która  ograniczała  się  do  potakiwania  lub  zaprzeczania  oraz  swoistego  języka 
migowego, oraz mężczyznę, który służył jako “tłumacz", od czasu do czasu dorzucając własne rady. 

Absolwent  wyobraził  sobie  rękopis,  tak  jak  go  opisał.  Dick  “Zobaczył"  go,  był  przygnieciony 

pokaźną stertą papierów na dużym, zabałaganionym biurku. 

– Czy rękopis jest tam bezpieczny? – zapytał doradcę-kobietę. 

Przytaknęła. 

– Czy ma go któryś z kierowników zakładu pogrzebowego? 

– Nie. 

– Czy biurko jest w kościele? 

– Nie. 

– Czy rękopis będzie wkrótce zwrócony? 

– Tak. 

– Kto go ma? 

– Wskazała palcem na mego samego. 

– Ja go mam? – zapytał zdumiony. 

– Nie. 

“Ona  ma  na  myśli,  że  ma  to  ktoś,  kto  jest  mniej  więcej  w  twoim  wieku"  –  pospieszył  z  pomocą 

męski doradca – “Ten ktoś poprosił młodą kobietę, aby zabrała papiery do biura, ponieważ sam chciał 
pójść ze znajomymi na piwo. Teraz lezą na jego biurku. Nie  martw się. Kiedy je zobaczy, wyśle do 
Dicka". 

Dwa dni później prelegent, który tamtego dnia przeprowadzał w kościele wykład dla kierowników 

domów pogrzebowych, zadzwonił do Dicka. Wyjaśnił, że po wykładzie zabrał z sali stertę papierów, 
pośród których zaplątał się ów rękopis. Potem poprosił sekretarkę, aby zaniosła te papiery do biura. 

Wielu  osobom  wydaje  się,  że  rozpracowywanie  przypadków  jest  jedynie  przenoszeniem  myśli  – 

niczym więcej (Niczym więcej! Jak dokładne informacje posiadają niektórzy ludzie!). 

Przytoczony  tutaj  przypadek  związany  z  mężczyzną,  który  miał  wycięte  płuco,  jest  prawdziwy, 

wzięty  z  życia.  Proszę  sobie  przypomnieć,  że  zaszła  tam  jedna  pomyłka  –  złamana  kostka  u  nogi. 
Orientolog był w stanie potwierdzić (było to zresztą zapisane poprzednio na kartce) wycięcie narośli i 
brakujące  płuco.  Jedyne,  co  mógł  powiedzieć  na  temat  kostki  to:  “Nie  mam  na  ten  temat  żadnych 
informacji". 

Osoba,  której  przypadek  był  wtedy  badany,  potwierdziła  później,  że  rzeczywiście  wiele  lat  temu 

miała złamanie kostki, które od czasu do czasu dawało o sobie znać przy dużej wilgotności powietrza. 
Transfer myśli? 

Na  pewno  nie  w  postaci  przez  nas  rozumianej,  gdyż  informacji  na  ten  temat  nie  było  w  umyśle 

orientologa,  który  w  tym  czasie  nie  wiedział  nic  na  temat  złamanej  kostki.  Jest  też  mało 
prawdopodobne, aby osoba “badana" w tym akurat momencie myślała na temat swojego złamania. 

Ktoś  może jednak argumentować,  że jest to przecież  możliwe,  że taka  myśl przemknęła wtedy w 

jego głowie. Tak, taka możliwość oczywiście istnieje. 

background image

Inny przykład. Uczestnik pracujący nad przypadkiem pewnej kobiety stwierdził, że ma ona bliznę 

po  złamaniu  kości  łokciowej.  Orientolog,  który  nie  imał  na  ten  temat  dotąd  żadnych  informacji,  w 
rozmowie z ową kobietą uzyskał zapewnienie, że nigdy nie miała żadnego uszkodzenia łokcia. W parę 
dni później kobieta ta wspomniała o tym swojej matce. Okazało się, że łokieć uległ złamaniu, gdy pani 
ta miała trzy lata! Czy to przenoszenie myśli? 

Energia  metapsychiczna  wysyłana  przez  ludzi  jest  najsilniejsza  przy  zaistnieniu  jakiegoś 

niebezpieczeństwa, gdy w grę wchodzi instynkt samozachowawczy. Dlatego też tyle jest przypadków 
spontanicznego. ESP przy nieszczęśliwych wydarzeniach czy nagiej śmierci. 

Dlatego  właśnie  opisane  przed  chwilą  ćwiczenie  dotyczy  ludzi  cierpiących  na  poważniejsze 

dolegliwości. Absolwenci, którzy świadomie je ćwiczą, uczą się w końcu odbierania coraz słabszych 
sygnałów metapsychicznych, aż pewnego dnia zdolni są do nawiązania kontaktu praktycznie z każdą 
osobą, niezależnie od tego, czy ma jakieś dolegliwości. Nabierając praktyki stajemy się coraz bardziej 
wrażliwi na te sygnały. 

Moje  wczesne  doświadczenia  przekonały  mnie,  że  dzieci  znacznie łatwiej  niż  dorośli  przejawiają 

zdolności  metapsychiczne. Ich  światopogląd nie jest jeszcze ograniczony przez  myślenie typu beta o 
tym,  co  jest  możliwe,  co  nie,  zaś  ich  poczucie  rzeczywistości  nie  rozwinęło  się  jeszcze  do  tego 
stopnia, aby miały mówić tylko to, co wydaje się logiczne. 

Jeden z moich eksperymentów, który przeprowadziłem w krótkim czasie po opracowaniu podstaw 

kursu  Samokontroli  Umysłu,  miał  być  pomocny  do  opracowania  struktury  sesji  pracy  nad 
“przypadkami"  podobnymi  do  opisanych  przed  chwilą.  Jak  się  przekonacie,  moja  wcześniejsza 
technika różniła się znacznie od tej, której używamy obecnie. 

Dwóch  chłopców,  Jima  i  Tima,  którzy  w  czasie  eksperymentu  posiadali  już  podstawy 

Samokontroli  Umysłu,  umieściłem  w  osobnych  pokojach.  Z  każdym  z  nich  przebywał  asystent, 
pełniący  rolę  dzisiejszych  orientologów.  Jeden  z  chłopców,  Jim,  miał  za  zadanie  wprowadzić  się  w 
stan  alfa  i  stworzyć  w  wyobraźni  cokolwiek,  co  mu  przyszło  do  głowy.  W  tym  samym  czasie  Tim, 
który  znajdował  się  w  drugim  pokoju,  miał  za  zadanie  również  wprowadzić  się  w  stan  alfa  i 
dowiedzieć  się,  o  czym  myśli.  Jim.  Jim  powiedział  do  swojego  asystenta  “Robię  teraz  małą 
ciężarówkę. Ma zieloną karoserię i czerwone koła". 

Asystent Tima zapytał. 

– Co teraz robi Jim? 

– Ach, buduje małą ciężarówkę. 
– No to ją opisz. 
– A ma zieloną karoserię i czerwone koła. 

Jest  to  przykład  pracy  na  poziomie  o  wiele  bardziej  subtelnym,  niż  ma  to  miejsce  na  zajęciach 

Samokontroli Umysłu “Stanie się małym dzieckiem" wymaga wielu godzin cierpliwych ćwiczeń. 

13. STWORZENIE WŁASNEJ GRUPY 

Chciałbym, abyście po przeczytaniu tej książki byli w stanie rozwinąć wasze zdolności umysłowe 

w  stopniu  jak  najbardziej  zbliżonym  do  tego,  jaki  osiągamy  na  kursach  Samokontroli  Umysłu. 
Wymienione  w  książce  ćwiczenia  można  wykonywać  samodzielnie.  Za  miesiąc  lub  dwa,  gdy 
będziecie  mieć  już  pewną  wprawę,  możecie  rozpocząć  prace  nad  przypadkami  podobnymi  do 
opisanych  w  poprzednim  rozdziale.  Jest  to  moment,  gdy  w  ściśle  kontrolowanych  warunkach 
niezbędna jest pomoc innych. Oto co należy zrobić. 

Przed  rozpoczęciem  pierwszego  ćwiczenia  z  tej  książki  postaraj  się  zebrać  grupę  złożoną  co 

najmniej  z  sześciu  osób  wyrażających  chęć  wykonywania  ćwiczeń.  Utrzymujcie  z  sobą  kontakt  i 
wymieniajcie  uwagi  na  temat  postępów,  a  gdy  wszyscy  będą  gotowi  –  tj.  gdy  każda  osoba  z  grupy 
wykonała  już  wszystkie  ćwiczenia  –  zorganizujcie  wspólne  spotkanie  w  celu  rozpoczęcia 
rozpracowywania  “przypadków".  Na  pierwsze  spotkanie  przeznaczony  powinien  być  co  najmniej 
jeden  dzień.  Każdy  z  uczestników  powinien  przynieść  na  spotkanie  co  najmniej  cztery  kartki  z 
zapisanym  po  jednej  stronie  nazwiskiem,  wiekiem  i  miejscem  zamieszkania  osoby,  która  aktualnie 
cierpi  na  jakąś  dolegliwość.  Na  drugiej  strome  kartki  należy  wymienić,  o  jakie  schorzenia  chodzi. 

background image

Wymieniajcie  jak  najwięcej  szczegółów.  Są  niezwykle  pomocne,  kiedy  przychodzi  czas  na 
weryfikację. 

Rozpoczynajcie  sesję  od  projekcji  wyobraźni  do  wnętrza  metalowych  przedmiotów. 

Prawdopodobnie nie będziecie posiadali metalowych cylindrów lub kostek, jakich używamy podczas 
kursów. 

Tak więc użyć można miedzianego talerza zamiast miedzi, pierścionków zamiast złota lub srebra, 

magnesów  zamiast  stali.  Przedmioty  te  powinny  być  szczegółowo  obejrzane,  po  czym  wprowadźcie 
się  w  stan  alfa  i  wyobraźcie  sobie  każdy  z  tych  przedmiotów  po  kolei,  “umieszczając"  je  2-3  metry 
przed sobą, nieco powyżej oczu. Wyobraźcie sobie, że obiekt się powiększa, wypełniając niemal cały 
pokój. Następnie “wejdźcie" do spodka i przeprowadźcie znane już próby. 

To  samo  możecie  uczynić  używając  różnych  owoców  i  warzyw  oraz  na  końcu  –  zwierzęcia 

domowego.  Ćwiczenie  należy  uważać  za  udane,  gdy  każda  z  obecnych  osób  jest  w  stanie  wyczuć 
wyraźną  różnicę  pomiędzy  przedmiotami  podczas  ich  badania.  Wrażenia  odebrane  przez 
poszczególnych członków grupy mogą się bardzo od siebie różnić. Nie jest to istotne. Najważniejszy 
jest  fakt,  że  to,  co  odczuwacie  podczas  tych  badań,  staje  się  zbiorem  waszych  osobistych  punktów 
odniesienia. 

Nie  odkryłem  jeszcze  sposobu,  aby  za  pomocą  słowa  drukowanego  pomóc  w  stworzeniu 

wewnętrznych doradców. Jeżeli jesteście w stanie stworzyć ich sami – to bardzo dobrze. Jeżeli nie – 
możecie  doskonale  funkcjonować  bez  nich,  choć  wasz  postęp  może  być  w  niektórych  wypadkach 
nieco wolniejszy. 

Do pracy nad “przypadkami" proszę dobrać się po dwie osoby, dokładnie w ten sposób, jaki został 

wcześniej  opisany.  W  rozdziale  dwunastym  znajdziecie  słowa,  które  orientolog  kieruje  do 
psychooperatora  w  momencie  prezentowania  przypadku.  Są  to  dokładnie  te  same  słowa,  których 
używamy podczas kursów, sugeruję, abyście posługiwali się mmi w ten sam sposób podczas ćwiczeń 
w waszych grupach. 

Wspomniałem  poprzednio,  że  ćwiczenia  powinny  być  przeprowadzane  w  warunkach  ściśle 

kontrolowanych. Oto co miałem na myśli. 

1.  Proszę  wybrać  spokojne  miejsce,  gdzie  możliwość  przerwania  sesji  lub  przeszkodzenia  w  mej 

jest stosunkowo niewielka. 

2.  Proszę  upewnić  się,  czy  każdemu  członkowi  waszej  grupy  udało  się  wykonać  wszystkie 

ćwiczenia z tej książki. 

3. Proszę od razu wyraźnie ustalić,  że ćwiczenia tego nie  można traktować jak zawodów i ze nie 

ma ono nic wspólnego z naszym ego czy honorem osobistym. W grupie będzie na pewno ktoś, kto na 
początku będzie je robił lepiej niż inni. Nie znaczy to, że jest on “lepszy" czy “zdolniejszy" od innych. 
Jest to po prostu osoba, która pierwsza się tego nauczyła. Niektórzy z Państwa mogą zacząć operować 
na  poziomie  metapsychicznym  dopiero  podczas  piątego  czy  szóstego  spotkania,  lecz  często  ci 
najwolniejsi okazują się najlepszy mi psychooperatorami. 

4.  Jeżeli  znacie  absolwenta  kursu  Samokontroli  Umysłu,  po  proście  go,  aby  dołączył  do  waszej 

grupy.  Jeżeli  aktywnie  ćwiczy.  Samokontrole,  może  wam  udzielić  nieocenionej  pomocy.  Jeśli  przez 
dłuższy  czas  jej  nie  praktykował,  wystarczy  mu  krótkie  przypomnienie  materiału  za  pomocą  tej 
książki lub powtórzenie kursu (co nie wymaga dodatkowych opłat). 

5. Jeżeli przypadnie ci rola psychooperatora, odrzuć wszelkie wątpliwości i od początku zagłęb się 

w  samym  ćwiczeniu.  Uwierz  przeczuciom,  zgaduj,  ale  przede  wszystkim  unikaj  logicznej  analizy 
waszych  odkryć.  Nie  mów  “Och,  to  niemożliwe",  i  nie  czekaj  na  następne  przeczucie.  To,  co 
przychodzi do głowy jako pierwszy impuls, pierwsza myśl, jest częściej prawdą niż to, co się nasuwa 
potem.  Proszę  mówić  jak  najwięcej.  Przebadaj  “pacjenta"  z  góry  na  dół  i  z  dołu  do  góry  i  opisz,  co 
widzisz. 

6.  Jeżeli  spełniasz  rolę  orientologa,  nie  podpowiadaj.  Wiem,  że  życzysz  swojemu 

psychooperatorowi  jak  najlepiej,  ale  podpowiedzi  takie  jak  na  przykład  “Zbadaj  jeszcze  raz  klatkę 

background image

piersiową.  Czy  jesteś  pewien,  że  nie  ma  tam  żadnej  choroby?",  opóźniają  po  prostu  rozwój  naszych 
naturalnych zdolności metapsychicznych. 

Nie mów również psychooperatorowi, że popełnił błąd. Często zdarza się, że w początkowej fazie, 

gdy  możliwa  jest  duża  ilość  chybień,  psychooperator  odbiera  informacje  dotyczące  innych 
przypadków,  a  nie  tego,  nad  którym  aktualnie  pracuje.  Jest  to  niewielki  problem,  który  koryguje  się 
łatwo  z  biegiem  praktyki.  Natomiast  zniechęcające  komentarze  orientologa  mogą  zatrzymać  postęp 
psyche operatora. Należy po prostu powiedzieć “Nie mam na ten temat żadnych informacji". 

7.  Proszę  uzbroić  się  w  cierpliwość.  Jeżeli  pół  miliona  ludzi  takich  jak  wy  potrafiło  się  tego 

nauczyć, nic nie stoi na przeszkodzie. 

abyście byli w stanie zrobić to samo. Być może zajmie to wam nieco więcej czasu, jeżeli pracujecie 

nad tym sami i z nieformalną grupą, ale czy jest jakiś powód do pośpiechu? 

8.  Gdy  sukces  w  pracy  nad  przypadkami  będzie  już  udziałem  każdego  z  was,  nie  rozwiązujcie 

jednak  grupy,  w  dalszym  ciągu  organizujcie  spotkania  i  pracujcie  razem  nad  nowymi  przypadkami. 
Będzie  to  wam  szło  coraz  lepiej  i  lepiej,  aż  pewnego  dnia,  w  niedalekiej  przyszłości,  będziecie  w 
stanie pracować nad przypadkiem sami, bez pomocy operatora. W ten sposób staniecie się wyczuleni 
na  subtelne  impulsy  życia  codziennego,  a  nie  tylko  na  te  mocniejsze,  wywodzące  się  z  poważnych 
chorób. 

9.  Proszę  nigdy  nie  brać  jako  “przypadku"  osoby,  która  jest  obecna.  W  świetle  prawa  istnieje 

różnica  miedzy  pracą  nad  osobą  obecną  i  nieobecną.  W  pierwszym  przypadku  stanowi  to  diagnozę, 
która  musi  być  pozostawiona  dyplomowanym  lekarzom  i  pracownikom  służby  zdrowia.  W  drugim 
przypadku jest to badanie za pomocą środków  metapsychicznych i pozostaje w całkowitej zgodzie z 
amerykańskim systemem prawnym. 

10.  Jeżeli  dostrzeżecie  schorzenia  u  osoby,  nad  którą  pracujecie,  wstrzymajcie  się  przed 

poinformowaniem  jej  o  waszym  odkryciu.  Jak  już  wspomniałem  –  jest  to  rola  lekarza.  Wasza 
ogranicza się do rozwinięcia wrażliwości metapsychicznej, co pozwoli wam pomagać innym ludziom 
nie  wchodząc  w  konflikt  z  prawem.  Po  prostu,  skorygujcie  w  wyobraźni  to,  co  zostało  przez  was 
zauważone. To, co jest metapsychiczne zauważone, powinno być metapsychicznie skorygowane. 

Wcześniej  w  tym  rozdziale  przestrzegałem,  aby  nie  przykładać  zbyt  wielkiej  wagi  do  tego,  kto 

pierwszy osiągnie sukces. Lekcji tej udzielił mi pewien uczestnik w bardzo drastyczny sposób, gdy w 
roku  1967  prowadziłem  jeden  z  moich  wcześniejszych  kursów.  Był  to  Jim  Needham,  instruktor 
samolotowy.  Cały  kurs  szedł  mu  bardzo  dobrze,  aż  do  ostatniego  dnia,  w  którym  podczas  ćwiczeń 
parami miał 100% pomyłek. Żaden z 32 uczestników tego kursu nie był tak słaby. 

Jim widział, jak uczestnicy jeden za drugim trafiają w dziesiątkę. Jeżeli nim mogli, on też mógł, w 

związku  z  czym  ułożył  sobie  własny  plan  akcji,  który  polegał  na  wykonywaniu  ćwiczeń  w  domu  z 
własną  żoną,  która  razem  z  nim  ukończyła  kurs.  Żona  wycinała  z  gazety  informacje  na  temat  ofiar 
różnych wypadków i każdego wieczoru w stanie alfa, Jim próbował pracować nad tymi przypadkami. 
Ona  podawała  mu  nazwisko,  wiek,  płeć  i  miejsce  zamieszkania  owych  ludzi,  on  opisywał  ich 
kontuzje. Potem czytała mu nazwiska z książki telefonicznej i Jim próbował odgadywać zawody tych 
ludzi. Przez sześć  miesięcy Jim  miał 100 % pomyłek. Potem przyszła nagła zmiana po raz pierwszy 
trafnie opisał przypadek. Potem drugi i trzeci. Jim jest teraz ze mną w Laredo i pracuje jako kierownik 
odpowiedzialny  za  trening  instruktorów  kursu  Samokontroli  Umysłu.  Jest  jednym  z  najbardziej 
renomowanych  metapsychików.  Potrafi  on  operować  meta-psychicznie  bez  szczególnego 
wprowadzania się w stan alfa. Jest to po prostu częścią jego codziennego życia. 

Któregoś  wieczoru,  będąc  w  stanie  beta,  czyli  w  świadomości  zewnętrznej,  Jim  pomagał 

uczestnikom  kursu  w  ćwiczeniu  przeznaczonym  do  stwarzania  wewnętrznych  doradców.  Nagle 
zobaczył  ogromnego.  Murzyna,  ubranego  w  tkaną  złotem  opończe,  z  szeroką,  wysadzaną  drogimi 
kamieniami  bransoletą  na  ręku.  Zbliżył  się  on  do  jednego  z  uczestników.  Uczestnik  ten  nie 
zaakceptował go jednak, wiec podszedł do innego i zniknął w jego aurze. 

Po  zakończeniu  ćwiczenia  pierwszy  uczestnik  powiedział,  że  ma  tylko  jednego  doradcę.  Zjawiło 

się dwóch, ale  mężczyzną był Otello i wyglądał zbyt groźnie. Na to drugi uczestnik wykrzyknął  “Ja 
znam Olella. Nie zjawił się od razu, ale dopiero pod koniec ćwiczenia". 

background image

Nie każdy musi ćwiczyć aż tak długo, jak to robił Jim Needham. Jest to bardzo rzadki przypadek. 

Jeżeli  jednak  przyjdzie  wam  poczekać  trochę  na  sukces,  nie  oznacza  to  wcale,  że  nie  posiadacie 
zdolności metapsychicznych. Znaczy to jedynie, że wasza droga do tego sukcesu jest nieco dłuższa. 

14. W JAKI SPOSÓB MOŻEMY POMAGAĆ INNYM STOSUJĄC SAMOKONTROLĘ 

UMYSŁU 

Umiejętność  wykrywania  schorzeń  u  ludzi,  których  nigdy  nie  spotkaliśmy,  jest  oczywiście 

niezwykła, ale nasza rola na tym się nie kończy. Ludziom, których organizmy jest w stanie przeniknąć 
nasza świadomość, jesteśmy również w stanie przesiać energię uzdrawiającą. 

W  projekcji  naszej  wyobraźni  uczestniczy  oczywiście  pewna  energia  kierowana  przez  naszą 

intencję.  W  momencie,  gdy  zamiast  zebrania  informacji  naszym  celem  stanie  się  uzdrawianie, 
zmienimy to, co ta energia w organizmie wykona. 

W  jaki  sposób  można  przetworzyć  nasze  zamiary  w  energię,  która  czyni  to,  czego  od  niej 

oczekujemy".  W  czystej  formie  nasz  zamiar  jest  wolą.  Jak  pisałem  w  rozdziale  na  temat  kontroli 
nawyków,  sama  wola  ma  bardzo  małe  zastosowanie.  W  ten  sam  sposób,  w  jaki  wykrywamy 
schorzenia  czy  nieprawidłowości  w  organizmie  –  to  znaczy  przez  zastosowanie  wizualizacji  i 
wyobrażanie sobie tych nieprawidłowości – wyobrażamy sobie takie warunki, jakie powinny istnieć w 
organizmie  wolnym  od  tych  schorzeń.  Na  tym  właśnie  polega  uzdrawianie  za  pomocą  energii 
metapsychicznej.  Do  uzdrawiania  nie  jest  na  ogół  konieczne  opanowanie  techniki  rozpracowywania 
“przypadków".  Można  stać  się  efektywnym  “uzdrowicielem"  metapsychicznym  używając  po  prostu 
ekranu  wyobraźni  w  taki  sam  sposób,  w  jaki  używa  się  go  do  rozwiązywania  problemów.  Możesz 
mieć  pewne  pozytywne  wyniki,  nawet  jeżeli  jesteś  we  wczesnym  stadium  ćwiczeń  medytacji  lub 
wizualizacji. 

Wiele  ludzkich  życiowych  możliwości  zawieszonych  jest  w  stanie  bardzo  niepewnej  równowagi. 

Jeden niewielki impuls przechyla szale w jedną lub w drugą stronę. Czasami szala jest już przechylona 
nie  tam,  gdzie  trzeba,  i  zrównoważenie  jej  wymaga  nieco  silniejszego  impulsu,  takiego,  który  może 
nadać ktoś doświadczony w  metapsychice. Takie doświadczenie będzie wkrótce i waszym udziałem. 
Jeżeli  jednak  przed  decyzją  udzielenia  pomocy  sposobami  metapsychicznymi  będziecie  czekać  na 
osiągniecie  idealnej  biegłości  w  Samokontroli  Umysłu,  zmarnujecie  wiele  bezcennych  okazji  do 
okazania pomocy tym, którzy być może bardzo jej potrzebują. Ja zacząłem pomagać ludziom na długo 
przed  stworzeniem  systemu  Samokontroli  Umysłu.  Prawdę  mówiąc,  robiłem  to,  zanim  jeszcze 
stworzyłem  jakąkolwiek  metodologię  uzdrawiania  metapsychicznego.  Próbowałem  jednej  metody  za 
drugą,  z  różnymi  wynikami.  Ważnym  jest  to,  że  nie  czekałem  i,  pomimo  braku  doświadczenia, 
zanotowałem znaczącą liczbę wyleczeń, tak znaczącą, że moja renoma “uzdrowiciela" zaczęła rosnąć 
w  rejonie  przy  granicy  amerykańsko-meksykańskiej.  Wielu  ludziom  wydawało  się,  że  mam 
nadnaturalną  moc.  Ja  jednak  czytałem  i  eksperymentowałem  tak  długo,  aż  zrozumiałem,  na  czym  to 
polega. 

Jedno z moich wczesnych “uzdrowień" ilustruje, jak bardzo różne były moje metody od tych, które 

stosuje dzisiaj. W 1959 roku powiedziano mi o księdzu, który mieszka niedaleko Laredo i od piętnastu 
lat  cierpi  na  bolesną  opuchliznę  w  kolanach.  Z  tego  powodu  często  zmuszony  był  pozostawać  w 
łóżku. Jednak to nie ból i nie łóżko przeszkadzały księdzu najbardziej. Największy problem stanowił 
fakt, że w czasie mszy, gdy ceremonia wymaga od wiernych, aby klęknąć, on przyklęknąć nie był w 
stanie. Arcybiskup udzielił mu specjalnej dyspensy, ale żadna dyspensa nie była w stanie zabić w nim 
poczucia, że idzie na kompromis, jeżeli chodzi o święty rytuał religijny. Któregoś dnia wybrałem się 
do niego z wizytą “Wydaje mi się, że mogę księdzu pomóc – powiedziałem na powitanie – wprawdzie 
nie  jestem  lekarzem,  ale  przez  ostatnie  dwanaście  lat  studiowałem  parapsychologię  i  osiągam  już 
wyniki  podobne  do  tych,  które  nazywacie  'uzdrowieniami  przez  wiarę'.  Ksiądz  na  pewno  dobrze  je 
zna". 

Kiedy  powiedziałem  “  podobne  do  tych,  które  nazywacie  uzdrowieniami  przez  wiarę",  ksiądz 

przeraził  się  nie  na  żarty  i  zaczął  się  bardziej  przejmować  mną  niż  swoimi  kolanami. 
“Parapsychologia"?  Nigdy  nie  słyszałem  o  takiej  nauce.  Mam  nadzieję,  mój  synu,  że  nie  jesteś 
wmieszany w nic, czego Kościół Święty nie aprobuje". 

background image

Tak  jak  umiałem,  starałem  się  księdzu  wytłumaczyć  zasady  parapsychologii  oraz,  w  jaki  sposób 

można spowodować wyleczenie. Niestety,  widoczne było,  że żaden z  moich argumentów  nie bardzo 
pasował  do  zasad  teologu  tego  człowieka.  Przyrzekł  jednak  przyjrzeć  się  im  bliżej  i  wkrótce  się  ze 
mną  skontaktować.  Wyraz  jego  twarzy,  na  której  malowało  się  szczere  współczucie  dla  mnie,  i 
brzmienie jego głosu, zdradzające niewiarę w to, co ode mnie usłyszał, nie rokowały jednak nadziei na 
taki kontakt. Wiedziałem, że będzie się gorąco modlił za moją duszę i prosił. Boga, aby ochronił mnie 
od  niebezpieczeństw  tak  w  jego  mniemaniu  poważnych,  że  potrafiły  przytłumić  pragnienie  poprawy 
własnego stanu zdrowia. 

Ku  mojemu zdziwieniu, w  miesiąc później ksiądz skontaktował się ze  mną. “Jose – powiedział – 

jak  wiesz,  różne  są  drogi,  którymi.  Pan  Bóg  kieruje  ludzkim  losem.  W  kilka  dni  po  twojej  wizycie 
otrzymałem  biuletyn  z  recenzją  napisaną  przez  jednego  z  naszych  braci  zakonnych.  Recenzja 
dotyczyła  pewnej  książki.  Znalazłem  tam  cały  rozdział  poświęcony  parapsychologii,  o  której  mi 
mówiłeś  w  czasie  poprzedniej  wizyty.  Zaczynam  to  teraz  rozumieć  nieco  lepiej  i  skłonny  jestem 
pozwolić, abyś wypróbował na mnie swoją metodę". 

Przesiedziałem z nim ponad godzinę, podczas której rozmawialiśmy na temat przeczytanych przeze 

mnie książek i mojej dotychczasowej pracy. 

Im  dłużej  z  nim  przebywałem,  tym  bardziej  zaczynałem  go  lubić.  W  końcu  ksiądz  poczuł  się 

zmęczony i nadszedł czas, aby się pożegnać. 

– Dobrze – spytał – ale kiedy zaczniemy leczenie? 

– Proszę księdza, to się już zaczęło – odpowiedziałem. 
– Nic nie rozumiem. 
– Leczenie jest sprawą umysłu, proszę księdza i podczas naszej rozmowy wykonałem już z księdzem 
pewne początkowe prace. 

Resztę  wykonałem  wieczorem  w  domu.  Ksiądz  zadzwonił  następnego  ranka,  aby  zdumionym  i 

rozradowanym głosem poinformować mnie, że w ciągu nocy stan jego kolan ogromnie się poprawił. 

Trzy dni po mojej wizycie ksiądz mógł normalnie chodzić i klękać i od tego czasu nigdy nie miał 

już żadnych dolegliwości w kolanach. Cudowne uzdrowienie? 

Nie – jest to najzupełniej naturalne zjawisko. Oto co zrobiłem. 

Podczas naszej godzinnej pogawędki obaj byliśmy zarówno rozluźnieni, jak i pobudzeni dwa stany 

bardzo przydatne przy uzdrawianiu. Przedmiot naszej dyskusji spowodował, że ksiądz nabrał jeszcze 
większego  zaufania  do  parapsychologii.  W  pracy  metapsychicznej  zaufanie  jest  tak  ważnym 
czynnikiem, jak wiara w religii. W tym czasie zacząłem wyobrażać go sobie coraz zdrowszego oraz – 
co  również  niesłychanie  ważne  –  zacząłem  go  coraz  bardziej  lubić.  Miłość  ma  niezwykłą  siłę. 
Chciałem,  aby  również  ta  siła  stała  po  naszej  stronie.  Przygotowując  się  do  tego,  co  planowałem 
zrobić  później  tego  wieczoru,  wykonałem  jeszcze  jedną  czynność.  Mianowicie,  aby  móc  lepiej  go 
sobie później wyobrazić, dokładnie “zanalizowałem" księdza jego twarz, dotyk uścisku jego ręki, jego 
różne  wyrażenia  i  gesty,  dźwięk  jego  głosu  i  ogólne  uczucie  przebywania  w  jego  obecności.  To 
właśnie stanowiło owe “początkowe prace". Resztę zadania wykonałem w kilka godzin później, gdy 
ksiądz już spał, a ja byłem u siebie w domu. To, co wtedy zrobiłem, różniło się diametralnie od tego, 
co  robię  teraz.  Jak  już  zaznaczałem  w  poprzednim  rozdziale,  na  podstawie  moich  doświadczeń  i  z 
literatury  wiedziałem,  że  impulsy  energii  metapsychicznej  są  najsilniejsze,  gdy  przesyła  się  je  w 
momencie, kiedy w grę wchodzi instynkt samozachowawczy. Zamiast wprowadzić się w stan alfa, tak 
jak  bym  to  zrobił  dzisiaj,  wstrzymałem  na  pewien  czas  oddychanie  wyobrażając  sobie  jednocześnie 
księdza  w  doskonałym  zdrowiu.  Upłynęło  kilka  długich  minut,  zanim  mój  organizm  zaczął 
gwałtownie  domagać  się  powietrza,  ja  jednak  w  dalszym  ciągu  utrzymywałem  w  wyobraźni  mój 
idealny obraz księdza. W tym czasie mój mózg przesłał, wykrzyczaną w swoistym metapsychicznym 
języku  energię,  która  przeniosła  starannie  wyobrażony  obraz  zdrowego  księdza  tam,  gdzie  było  jej 
przeznaczenie. Wreszcie złapałem oddech, przekonany, że praca została dobrze wykonana. I tak było 
rzeczywiście. 

background image

Metoda, której obecnie uczę, jest o wiele łatwiejsza dla wykonawcy i równie efektywna. Po prostu 

należy  nauczyć  się  używania  ekranu  wyobraźni  wyraziście  i  z  dużą  pewnością  siebie.  Oto  jak 
przedstawiają się poszczególne etapy. 

1. Znajomość stanu, w jakim znajduje się osoba, nad której zdrowiem mamy zamiar pracować, jest 

pomocna,  ale  nie  jest  niezbędna.  Nie  jest  ważne,  czy  dowiecie  się  o  tym  obiektywnie  czy 
metapsychicznie. 

2. Wprowadź się w stan alfa i na swoim ekranie wyobraź sobie osobę w takim stanie, w jakim jest 

obecnie (ze wszystkimi dolegliwościami, o których wiesz), następnie umieść po lewej stronie ekranu 
inny obraz, w którym dokonane zostały już pewne korekty (Jeżeli nie spotkałeś tej osoby i nie jesteś 
jeszcze gotów do opracowywania przypadków, w miarę możliwości zbierz jak najwięcej informacji na 
temat jej wyglądu, aby wyobrażony obraz był jak najbardziej zbliżony do rzeczywistego). 

3.  Teraz  –  jeszcze  bardziej  na  lewo  –  wyświetl  na  ekranie  wyraźne  wyobrażenie  owej  osoby  w 

doskonałym  zdrowiu,  pełnej  energii  i  optymizmu.  W  stanie  głębokiej  medytacji  człowiek  jest 
wyjątkowo  wyczulony  na  odbiór  wszelkiego  rodzaju  autosugestii.  Jest  to  decydujący  moment,  aby 
wyrobić w sobie przekonanie, że szczęśliwe wyobrażenie tej osoby, która teraz jest na wewnętrznym 
ekranie,  jest  wyobrażeniem  prawdziwym.  Nie,  że  staje  się  prawdziwym  lub  ze  będzie  prawdziwym, 
ale  ze  jest  takim.  Powodem  tego  jest  fakt,  iż  na  poziomie  medytacji  w  alfa  lub  teta  nasz  umysł 
wchodzi  w  porozumienie  z  przyczynami,  podczas  gdy  w  stanie  beta  ma  do  czynienia  z  wynikiem. 
Wyobrażając  sobie  z  przekonaniem  pewne  rzeczy  w  stanach  alfa  i  teta  –  tworzymy  przyczyny. 
Mniejsza z tym, co się dzieje z wymiarem czasu, jeśli zamieniamy “będzie" na “jest". Czas ma na tym 
poziomie  zupełnie  inny  sens.  Ważne  jest,  żeby  wyobrażać  sobie  pożądany  wynik  tak,  jak  gdyby  ten 
wynik został już osiągnięty. 

Wśród  zasad  rządzących  wszechświatem  istnieje  najwyraźniej  swoista  karta  praw,  która 

gwarantuje,  że  każdy  człowiek,  bez  względu  na  swoją  pozycję,  wykształcenie  czy  zdolności,  może 
brać  udział  w  akcie  tworzenia  rzeczy  zgodnych  z  tymi  prawami  poprzez  zdecydowane  pragnienie, 
wiarę i oczekiwanie wyniku. Powiedziano to już. Wcześniej, prawie dwa tysiące lat temu, w Nowym. 
Testamencie:  “Czegokolwiek  pragniecie,  módlcie  się  o  to  i  wierzcie,  że  to  otrzymacie,  a  rzecz  ta 
będzie wam dana" (Ewangelia według św. Marka). W czasie gdy w waszej wyobraźni utrzymuje się 
obraz  osoby  w  stanie  idealnego  zdrowia,  nagle  przychodzi  moment  spokojnej  pewności  (bardzo 
zresztą  przyjemny),  że  cel  został  osiągnięty.  Towarzyszy  temu  odczucie,  że  coś  ważnego  udało  się 
zrealizować.  Jest  to  jednocześnie  znak,  że  można  zakończyć  całą  sesje.  Należy  teraz  odliczyć  z 
powrotem  od  jednego  do  pięciu,  aby  znowu  znaleźć  się  w  stanie  beta,  czując  się  całkowicie 
rozbudzonym i lepiej niż poprzednio. 

Im częściej będziecie używać tej techniki, tym częściej będziecie świadkami wspaniałych zbiegów 

okoliczności,  które  wzmocnią  waszą  wiarę.  Zaś  ta  wiara  zwiększy  jeszcze  ilość  owych  zbiegów 
okoliczności.  W  ten  sposób  możecie  zapoczątkować  swoisty  łańcuch  wydarzeń  natychmiast  po 
zapoznaniu się ze sposobem używania ekranu wyobraźni. 

Wprawdzie  uzdrawianie  wiarą  i  “uzdrawianie  metapsychiczne"  stosowane  przez  wielu 

utalentowanych terapeutów różnią się od techniki przed chwilą opisanej, ale ich zasady i wyniki są te 
same.  Rytuały  cudownych  uzdrowień  różnią  się  w  zależności  od  systemu  kulturowe  go,  niemniej 
jednak wszystkie one mają dwie wspólne cechy. Powodują wejście w swoisty trans, czyli w głębszy 
stan  Umysłu,  oraz  wzmacniają  wiarę  i  oczekiwanie.  Wielu  uzdrowicieli  używa  metod,  które  ich 
wyczerpują.  Są  om  często  całkowicie  wyczerpani  i  niekiedy  stracą  sporo  na  wadze  nawet  po 
pojedynczej  sesji.  Nie  jest  to  konieczne.  Prawdę  mówiąc,  metody  używane  w  Samokontroli  Umysłu 
powodują  odwrotny  skutek.  W  momencie,  gdy  doznajemy  owego  uczucia  osiągnięcia  celu,  czujemy 
się  podniesieni  na  duchu.  Uczucie  to  jest  na  tyle  silne,  że  rzeczywiście  wychodzimy  ze  stanu  alfa 
czując się lepiej niż poprzednio. Z moich doświadczeń wynika, że uzdrawianie innych służy również 
uzdrowicielowi. 

Wielu  uzdrowicieli  wierzy,  że  nie  jest  w  stanie  wyleczyć  samych  siebie.  Niektórym  wydaje  się 

wręcz, że takie próby spowodują utratę ich zdolności. Wielokrotnie już udowadnialiśmy, że nie jest to 
prawda. Wielu uważa, że ze względu na kontakt dłoni, tak jak w leczeniu bioenergoterapeutycznym, 
trzeba przebywać w obecności leczonej osoby. Dla osób, które nie mają dyplomu lekarskiego lub nie 

background image

są przedstawicielami oficjalnie uznanego. Kościoła, jest to praktyka niezgodna z prawem. Ponadto, z 
punktu  widzenia  bardziej  uniwersalnych  praw,  bliska  obecność  nie  jest  konieczna,  a  uzdrawianie  in 
absentia  daje  równie  dobre  rezultaty.  Gdy  zagadnienie  to  jest  dyskutowane  podczas  kursów 
Samokontroli  Umysłu,  często  przytaczamy  biblijny  przykład  sługi  centuriona,  którego.  Chrystus 
uzdrowił na odległość. Chrystus nie widział owego człowieka, znał tylko centuriona, który powiedział 
mu,  o  co  chodzi,  i  sługa  został  w  tej  samej  godzinie  “uzdrowiony".  Jedno  małe  spostrzeżenie  czy 
zwróciliście uwagę na pewien charakterystyczny szczegół w tradycji ludowej wielu krajów". Otóż gdy 
widzimy  spadającą  gwiazdę  lub  zdmuchujemy  świeczki  z  urodzinowego  tortu,  powinniśmy  wyrazić 
życzenie,  które  jednak  nie  jest  ogłaszane  publicznie.  Ta  skrytość  może  być  czymś  więcej  niż  tylko 
zabawą.  Myślę,  że  kryje  się  tu  pewna  mądrość  ludowa.  Zachowanie  tajemnicy  życzenia  (w  naszym 
wypadku  jest  to  wizja  uzdrawiania)  wydaje  się  sposobem  zabezpieczenia  nadanej  mu  energii,  a  być 
może  nawet  sposobem  wprowadzenia  dodatkowej  energii.  Z  tego  powodu  wielu  z  naszych 
wykładowców  kursu  Samokontroli  Umysłu  radzi  uczestnikom,  aby  nie  dzielili  się  z  całym  światem 
opowieściami  o  swoich  sukcesach  w  uzdrawianiu.  Gdy.  Chrystus  po  jednym  z  uzdrowień  rzekł 
“Uważajcie,  aby  nikt  o  tym  nie  wiedział",  nie  prosił  o  kamuflaż.  Miał  ku  temu  znacznie  głębsze 
powody. 

15. MOJE ROZWAŻANIA 

Celem rozdziałów od trzeciego do czternastego jest pomoc w nauce posługiwania się umysłem w 

specjalny  sposób,  aby  czytelnik  –  podobnie  jak  się  to  dzieje  podczas  naszych  kursów  –  potrafił  w 
bardziej efektywny sposób rozwiązywać problemy, które są częścią każdego ludzkiego życia. To, co 
czytaliście,  jest  wynikiem  ponad  trzydziestu  lat  moich  studiów  i  doświadczeń.  Jak  łatwo  się 
zorientować,  starałem  się  koncentrować  w  mojej  pracy  na  zagadnieniach  praktycznych.  Być  może 
wynika to z faktu, że pochodzę z bardzo biednej rodziny i od samego pocz ątku życie nie szczędziło mi 
problemów, z którymi musiałem się borykać. 

Jest  rzeczą  naturalną,  że  wiele  odkryć,  których  w  tym  czasie  dokonałem,  mnie  samego 

wprowadzało w zdumienie. Nie mogę jednak uważać się za oryginalnego twórcę, gdyż ogromna część 
mojej  wiedzy  pochodzi  z  przeczytanej  literatury  naukowej,  od  moich  uczonych  kolegów,  a  przede 
wszystkim  z  bardzo  bogatej  tradycji  chrześcijańskiej,  której  elementy  wywarły  na  mnie 
niezaprzeczalny  wpływ.  Rzeczą  najbardziej  zadziwiającą  jest  to,  że  żadne  z  moich  prawdziwie 
użytecznych  odkryć  nie  pozostawało  w  konflikcie  z  moimi  przekonaniami  religijnymi.  Jak  wiemy  z 
historii, przez wiele tragicznych stuleci współżycie nauki i religii nie układało się zgodnie. Osobiście 
jednak nigdy tego nie doświadczyłem. A co jeszcze bardziej zadziwiające – moje odkrycia nie były w 
konflikcie z żadną religią, mało tego – z żadnym ustalonym na świecie porządkiem rzeczy. Entuzjaści 
i  absolwenci  Metody  rekrutują  się  spośród  ateistów,  protestantów,  katolików,  żydów,  muzułmanów, 
buddystów,  hinduistów,  przedstawicieli  świata  nauki  oraz ludzi  reprezentujących  wszystkie  możliwe 
zawody.  Czy  znaczy  to,  że  Samokontrola  Umysłu  nie  zawiera  żadnych  istotnych  wartości".  Czy 
wypracowane  przeze  mnie  techniki  nie  są  ani  dobre,  ani  złe,  tak  jak  neutralna  jest  tabliczka 
mnożenia".  Zdecydowałem  się  przeprowadzić  pewne  rozważania  na  temat  dokonanych  przez  siebie 
odkryć i mam pełne przekonanie, że są one poparte żelazną logiką. Pozwolę sobie wyrazić to w formie 
podobnej do katechizmu. 

1. Czy istnieją prawa rządzące wszechświatem? 
Oczywiście. Odkrywa je nauka. 
2. Czy możliwe jest złamanie tych praw? 
Nie. Możemy zabić się, rzuciwszy się z wysokiego budynku, lub spowodować u siebie chorobę, ale to 
nie prawa zostaną złamane, leczmy. 
3. Czy wszechświat jest w stanie o sobie myśleć? 
Wiemy, że robi to przynajmniej jedna jego część my. Czyż nie wydaje się logiczny wniosek, że całość 
też jest do tego zdolna? 
4. Czy wszechświat jest obojętny wobec nas? 
Jak mógłby? Jesteśmy przecież jego częścią i on na nas reaguje. 
5. Czy jesteśmy z gruntu dobrzy, czy źli? 

background image

Gdy jesteśmy w ścisłym kontakcie z istotą siebie – czyli w stanie medytacji – jesteśmy niezdolni do 
czynienia krzywdy, możemy natomiast uczynić wiele dobrego. 

Gdyby  nie  moje  doświadczenia,  które  dowiodły  prawdziwości  odpowiedzi  numer  pięć,  moja 

osobowość i światopogląd byłyby zupełnie inne, niż są. 

Stwierdzenie,  że  rzeczywistość  jest  snem,  w  którym  wszyscy  bierzemy  udział,  stanowi  według 

mnie  najlepszą  dotychczas  zasłyszaną  jej  definicję.  W  życiu  otrzymujemy  tylko  niezwykle  słabe 
przesłanki na temat tego, co rzeczywiście się wokół nas dzieje. To, co odbieramy naszymi zmysłami, i 
sposób, w jaki postrzegamy otaczające nas rzeczy, jest dla nas po prostu wygodny. Rzeczy widziane z 
odległości  w  rzeczywistości  wcale  nie  są  mniejsze,  a  te,  które  wydają  się  jednolite,  wcale  nie  są 
jednolite. 

Wszystko jest energią. Różnica pomiędzy kolorem i dźwiękiem, promieniowaniem kosmicznym a 

obrazem  telewizyjnym,  polega  na  różnicy  częstotliwości  albo  na  tym,  co  ta  energia  powoduje  i  jak 
szybko.  Materia  też  jest  energią,  jak  wynika  z  równania.  E  =  MC

2

,  energią,  z  którą  dzieje  się  coś 

innego, jest w innym stanie. Interesującą rzeczą na temat energii – w świecie przeciwieństw gora/dól, 
czarne/białe, ruch/bezruch, jest fakt,  że nie ma dla  mej przeciwieństwa. Dzieje się tak, ponieważ nie 
istnieje nic, co nie byłoby energią, nie wyłączając ciebie, mnie i wszystkich naszych myśli. Myślenie 
zarówno zużywa, jak i wytwarza energię lub – bardziej precyzyjnie – przetwarza energie. Rozumiecie 
teraz, dlaczego nie widzę różnicy pomiędzy myślą i rzeczą. 

Czy myśli mogą wpływać na rzeczy? 

Tak: energia może. 
Czy myśli mogą wpływać na przebieg wydarzeń? 
Tak: energia może. 
Czy czas jest energią?  

Na ten temat mogę przeprowadzać jedynie bardzo ostrożne spekulacje, ponieważ czas jawi się nam 

w  wielu  różnych  wariantach.  Rozpatrując  go  z  jednego  punktu  widzenia,  wszystko  wydaje  się  nam 
jasne, a gdy spojrzymy w inny sposób, obraz zmienia się nie do poznania. 

Aby zawiązać sznurowadła lub przejść na drugą stronę ulicy, musimy rozpatrywać czas jako linię 

prostą, łączącą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Musimy myśleć w ten sposób, aby być w stanie 
wykonywać codzienną pracę, która nazywa się życiem, tak jak z przyzwyczajenia myślimy, że. Słońce 
wschodzi i zachodzi, jak gdyby astronomia. Kopernika nie dowiodła, że jest to tylko wrażenie. Z tej 
perspektywy  możemy  pamiętać  przeszłość,  doświadczać  teraźniejszości  i  z  niepewnością  (jeżeli  w 
ogóle) patrzeć w przyszłość. 

Sprawa  przedstawia  się  jednak  inaczej,  gdy  jesteśmy  w  stanie  alfa  lub  teta.  W  tym  stanie  mamy 

możliwość  widzieć  zarówno  przeszłość,  jak  i  przyszłość.  Przyszłe  zdarzenia  rzucają  swoje  cienie, 
które  możemy  nauczyć  się  rozpatrywać.  Zdolność  taka  nosi  uznaną  obecnie  nazwę  “prekognicji". 
Słowo  to  cieszyło  się  dużo  mniejszym  szacunkiem,  kiedy  wygrałem  pieniądze  na  lotem 
meksykańskiej. 

Skoro  w  stanach  alfa  i  teta  przyszłość  jest  odbierana  “tu  i  teraz", może  ją  porzedzać  jakaś  forma 

energii, do której potrafimy się dostroić. Aby czas był w stanie przesłać jakąkolwiek energię, sam też 
musi być energią. 

Wiele  lat  temu,  gdy  wykonywałem  doświadczenia  z  hipnozą,  odkryłem  coś  zastanawiającego  w 

sposobie, w jaki czas jest przez nas odbierany. Gdy z moimi dziećmi przeprowadzałem regresję wieku 
i gdy zmiana scenerii z teraźniejszości do przeszłości następowała zbyt gwałtownie, dzieci przechylały 
się w prawo, tak jak w autobusie pochylamy się w przód przy nagłym hamowaniu. 

Dzieciom  wydawało  się,  że  cofanie  się  w  czasie  jest  podróżą  w  ich  prawą  stronę.  Gdy 

sprowadzałem je z powrotem do teraźniejszości i nagle “zatrzymywałem czas", reakcja była odwrotna 
–  przechylały  się  w  lewo.  Zostało  to  również  potwierdzone  podczas  moich  licznych  doświadczeń  z 
wieloma osobami dorosłymi. 

Później,  kiedy  porzuciłem  hipnozę  dla  kontrolowanej  medytacji,  chciałem  się  nauczyć  sposobu 

subiektywnego  przesuwania  się  w  czasie  do  tyłu  i  do  przodu.  Ćwiczyłem,  zwrócony  na  wschód, 
ponieważ tak zalecały techniki orientalne i wschód wydawał się kierunkiem dobrym jak każdy inny. 

background image

Potem  zacząłem  się  zastanawiać,  czy  nie  poruszałbym  się  w  czasie  swobodniej,  gdybym  –  jak  to 
sugerowały doświadczenia z hipnozą – umieścił przyszłość po lewej stronie, a przeszłość po prawej. 

Na  naszej  planecie  słońce  przynosi  nowy  dzień  ze  wschodu  i  przesuwa  czas  w  stronę  zachodu. 

Zwracając się w czasie medytacji twarzą w stronę południa, wschód miałem po mojej lewej stronie, a 
zachód po prawej, w związku z czym byłem ustawiony zgodnie z planetarnym przepływem czasu. 

Czy rzeczywiście odkryłem kierunek przepływu czasu na Ziemi – tego nie wiem. Wiem jednak, że 

gdy zacząłem zwracać się podczas medytacji twarzą w kierunku południa, czułem lepszą orientację w 
czasie i mogłem się w nim swobodniej poruszać. 

Spróbujmy  zająć się teraz nieco szerszym  zagadnieniem. W poprzednich rozdziałach kilkakrotnie 

już wspominałem o Wyższej. Inteligencji. Na pewno nasuwało się wam pytanie czy jest to jakaś moja 
o  oględna  forma  pisania  o  Bogu.  Na  to,  co  teraz  powiem,  nie  mam  dowodów,  dlatego  też 
wypowiadam  się  tylko  na  podstawie  wiary.  Moja  odpowiedz  na  to  pytanie  brzmi  nie.  Pisząc  o 
Wyższej. Inteligencji, nie mam na myśli Boga. Duże litery wynikają z faktu mojego wielkiego dla niej 
szacunku, ale nie jest to dla mnie Bóg. 

Wygląda  na  to,  że  wszystko  to,  co  dzieje  się  we  wszechświecie,  wykonywane  jest  z  niezwykłą 

efektywnością, bez cienia marnotrawstwa. Gdy podczas spaceru stawiam jedną nogę przed drugą, nie 
chce  mi  się.  Wierzyc,  że  to,  abym  się  nie  potknął,  jest  zmartwieniem.  Boga  albo  nawet  Wyższej 
Inteligencji. Jest to wyłącznie moja sprawa. 

Nauka  chodzenia  została  u  mnie  zaprogramowana  genetycznie  i  to  jest  sprawa  Boga.  Lecz  teraz, 

gdy już się nauczyłem chodzić, poruszanie nogami zależy tylko ode mnie. 

Niemniej  jednak  pewne  kroki,  które  musze  w  życiu  wykonać,  nie  stanowią  rutyny.  Do  podjęcia 

niektórych  decyzji  mogę  potrzebować  informacji,  których  moich  pięć  zmysłów  nie  jest  w  stanie  mi 
dostarczyć.  Po  takie  informacje  zwracam  się  do  Wyższej  Inteligencji.  Czasami  potrzebna  mi  jest 
generalna rada w sprawach najwyższego rzędu. Z tym zwracam się do Boga. Modlę się. 

Postrzegam  poszczególne  poziomy  inteligencji  jako  swoiste  continuum,  począwszy  od  materii 

nieożywionej,  poprzez  życie  roślin  i  zwierząt,  człowieka,  Wyższą  Inteligencję,  a  wreszcie  Boga. 
Wierzę,  że  w  sposób  potwierdzony  naukowo  znalazłem  sposób  komunikacji  z  każdym  z  poziomów, 
od  materii  nieożywionej  do  Wyższej  Inteligencji.  Przeprowadziłem  wiele  doświadczeń  w 
kontrolowanych  warunkach  i  dzięki  powtarzalnym  wynikom  udowodniłem,  że  każdy,  kto  stosuje 
instrukcje zawarte w tej książce lub ukończy kurs Samokontroli Umysłu, jest w stanie je powtórzyć. 
To właśnie mam na myśli używając słowa “naukowo". Reszta oparta jest na spekulacjach i na wierze. 

Jeszcze  jedno  z  moich  rozważań.  Patrząc  z  perspektywy  naszej  długiej  historii,  rasa  ludzka 

niedawno  dopiero  zakończyła  pewien  etap  ewolucji,  którym  był  rozwój  naszego  mózgu.  Stadium  to 
jest  już  zakończone.  Posiadamy  już  wszystkie  komórki  mózgowe,  które  mamy  mieć.  Obecnie 
przechodzimy przez następny etap. Jest nim rozwój umysłu. To, co dzisiaj uważane jest za specjalne 
uzdolnienia metapsychiczne, wkrótce będzie chlebem powszednim, tak jak jest nim dla absolwentów 
kursu Samokontroli Umysłu i tych czytelników, którzy systematycznie wykonywali wszystkie zawarte 
w tej książce ćwiczenia. 

Z  tych  rozważań  widać,  że  mam  dość  specyficzny  światopogląd  oraz  pojęcie  o  prawdzie  i 

rzeczywistości.  Pytanie,  czy  absolwenci  kursu  Samokontroli  Umysłu  wychodzą  po  swoich 
doświadczeniach z poglądami podobnymi do moich, nie jest jednak fair. Odpowiedź brzmi – nie. Są 
od nich daleko. 

Podani przykład. Spora liczba osób które są blisko związane z Samokontrolą Umysłu, przechodzi 

na dietę wegetariańską. Jeden z moich najbliższych współpracowników, Harry McKnight, uczynił to 
niedawno. Ja jednak nadal pozostaję miłośnikiem dobrego befsztyka. 

16. LISTA KONTROLNA 

W  momencie  gdy  opanujecie  już  wszystkie  techniki  zawarte  w  tej  książce,  prawdopodobnie 

staniecie się podobni do większości naszych absolwentów. Będziecie używać tylko tych technik, które 

background image

wam  dobrze  wychodzą  i  dają  najlepsze  wyniki,  odsuwając  pozostałe  na  bok.  Owe  zapomniane 
techniki możecie sobie szybko przypomnieć i osiągać dobre wyniki robiąc ich krótki przegląd. 

Dla  oszczędności  czasu  poniżej  podaje  listę  wszystkich  technik,  które  zostały  opisane  w 

rozdziałach od trzeciego do czternastego. 

rozdział / położenie 

technika  

3-ci 

3-ci / w kolejności 
3-ci / w kolejności 
3-ci / w kolejności 

4-ty 

4-ty / w kolejności 

5-ty 
6-ty 

7-my 

7-my / w kolejności 

   

9-ty 

9-ty / w kolejności 

10-ty 

10-ty / w kolejności 
10-ty / w kolejności 

11-ty 

1. Nauka porannej medytacji 
2. W jaki sposób wychodzimy z poziomu medytacji  
3. Medytacja o każdej porze dnia  
4. Pierwszy krok w nauce wizualizacji: wewnętrzny ekran wyobraźni  
5. Pierwszy krok w medytacji dynamicznej  
6. Rozwiązywanie problemów za pomocą medytacji  
7. Technika trzech palców użycie w celu natychmiastowego przywoływania pożądanych informacji
8. Etapy szybkiej nauki 
9. Jak zapamiętywać sny 
10. Posługiwanie się snami w rozwiązywaniu problemów 
11. Pozbywanie się nie chcianych nawyków: 
– przejadania się 
– palenia papierosów 
12. Funkcjonowanie na poziomie metapsychicznym 
13. Uzdrawianie metapsychiczne 
14. Jak uzdrowić samego siebie 
15. Jak wzbogacić małżeństwo  

 
Philip Miele : 
 

17. METODA SAMOKONTROLI W PSYCHIATRII 

W  kilku  poprzednich  rozdziałach  wyjaśnione  zostały  zasady  Samokontroli  Umysłu  i  udzielone 

szczegółowe instrukcje co do sposobów jej stosowania. Orientujecie się już, że. Samokontrola dotyczy 
wykonywania ćwiczeń na bardzo głębokich poziomach świadomości. Nasuwać się może pytanie, czy 
bezpieczne są takie – często prze prowadzane po raz pierwszy w życiu – wyprawy w głąb własnej, tak 
wszechmocnej świadomości". 

Jak  wykazują  dotychczasowe  badania  Jose  oraz  osób,  które  kierują  jego  organizacją,  trenujący. 

Samokontrole  nie  są  nawet  w  najmniejszym  stopniu  narażeni  na  tak  zwane  “niepożądane  efekty 
uboczne". Innymi słowy, według informacji dostępnych Jose i jego współpracownikom, żadna z osób, 
która ukończyła kurs nie poczuła się z tego powodu gorzej. 

Jeden  z  przedstawicieli  świata  medycznego,  który  jest  jednocześnie  absolwentem  Metody, 

postanowił  poddać  problem  bezpieczeństwa  Samokontroli  Umysłu  bardzo  rygorystycznym  próbom. 
Był nim dr Clancy McKenzie, znany psychiatra i psychoanalityk z Filadelfii, dyrektor Filadelfijskiej 
Przychodni  Psychiatrycznej  oraz  pracownik  Centrum  Psychiatrycznego  w  tym  mieście,  prowadzący 
jednocześnie  szeroką  praktykę  prywatną.  Dr  McKenzie  studiował  również  jogę  wraz  z  innymi 
technikami medytacyjnymi, biofeedback oraz parapsychologię. 

Na kurs Samokontroli Umysłu zapisał się w roku 1970 w ramach badań i zainteresowań w zakresie 

medytacji oraz parapsychologii. 

“Chciałem się dowiedzieć – pisze McKenzie – czy kursy rzeczywiście uczą jasnowidzenia, jak to 

wielu  z  moich  pacjentów  opowiadało.  Po  ukończeniu  kursu  byłem  święcie  przekonany,  że 
rzeczywiście  zachodzą  tu  pewne  fenomeny  metapsychiczne,  i  od  tej  pory  poświęciłem  wiele  czasu i 
myśli na dokładniejsze zbadanie tego problemu". 

background image

Jego zainteresowanie. Samokontrolą podsycone zostało przez dwa inne zdarzenia. Pierwszym był 

komentarz, który Zygmunt Freud wypowiedział pod koniec swojego życia, drugim – pewne zjawisko, 
które wystąpiło podczas kursu Samokontroli. 

Freud  stwierdził,  że  najbardziej  obiecującym  kierunkiem  przyszłego  rozwoju  psychoterapii  jest 

mobilizowanie  energii  psychicznych  pacjenta.  Dr  McKenzie  zauważył,  że  podczas  kursu  uczestnicy 
wyzwalali energię, której istnienia nie mogli nawet podejrzewać. 

Poza  tym  dr  McKenzie  zauważył  jeszcze  coś  innego  “Z  30  uczestników  kursu  3  osoby  były 

emocjonalnie niestabilne, a stabilność emocjonalna czwartej osoby budziła wątpliwości. Co było tego 
powodem?  Czy  to  kurs  powodował  perturbacje  emocjonalne,  czy  też  osoby  te  były  już  chore  przed 
jego  rozpoczęciem?  Czy  moi  pacjenci  rzeczywiście  skorzystali  z  kursu,  czy  też  po  prostu  mieli 
szczęście?" 

Najwłaściwszym  sposobem  dojścia  do  prawdy  –  rozumował  dr  McKenzie  –  jest  przetestowanie 

ludzi  przed  i  po  kursie.  Testy  takie  miałyby  na  celu  przeprowadzenie  obserwacji  osób,  które 
psychologicznie  mogą  być  najbardziej  narażone  na  ewentualne  niebezpieczeństwo.  Dr  McKenzie 
zainicjował  badania,  które  prowadził  razem  ze  swoim  współpracownikiem,  dr  Lance  S.Wrightem, 
profesorem  psychiatrii  na  uniwersytecie  stanowym  w  Pensylwanii.  W  ciągu  następnych  czterech  lat 
189  pacjentów,  przechodzących  kurację  psychiatryczną,  zgodziło  się  uczestniczyć  w  kursie 
Samokontroli  Umysłu.  Aby  studium  było  surowsze,  jeszcze  bardziej  szczegółowym  badaniom 
poddano  tych  pacjentów,  którzy  cierpieli  na  psychozę,  byli  na  pograniczu  psychozy  lub  zostali  z 
psychozy wyleczeni. Było ich 75. 

W  czasie  przeprowadzania  tych  badań  obaj  uczeni  obserwowali  stałą  poprawę  zdrowia 

psychicznego  pacjentów.  Rezultaty  badań  nie  były  zresztą  dla  nich  zaskoczeniem,  już  widzieli 
bowiem korzystne efekty kursu u ludzi zdrowych. 

Oto  kilka  szczegółów  dla  czytelników  zainteresowanych  metodami  analizy  stosowanymi  w 

badaniach  tego  typu.  Z  grupy  75  pacjentów  66  było  z  prywatne]  praktyki  dra  McKenzie. 
Reprezentowali oni 100% pacjentów z psychozą oraz na pograniczu psychozy, którzy zgodzili się na 
udział w zajęciach. 

Na  początku  badacze  byli  bardzo  ostrożni,  wysyłając  na  kurs  osoby  pojedynczo,  aby  lepiej 

obserwować  jakiekolwiek  negatywne  zmiany  czy  to  u  pacjentów,  czy  u  pozostałych  uczestników 
kursu.  Poza  tym  pacjenci  wysyłani  byli  w  tzw.  “okresie  większej  stabilności",  jak  to  określa  dr 
McKenzie. Później jednak dr McKenzie doszedł do wniosku, że można pacjentów wysyłać również w 
okresach  słabej  stabilności.  Czterech  pacjentów  poszło  na  kurs  z  czynnymi  stanami  urojeniowymi. 
Pod koniec uczeni nie wahali się posyłać jednocześnie sześciu i więcej pacjentów z zaburzeniami. 

Aby poznać zmiany zachodzące u pacjentów, w ramach studiów dr McKenzie przebadał 58 z nich 

przed  i  po  kursie,  prosząc  o  wypełnienie  tzw.  Eksperymentalnego  Inwentarza  Percepcji  Świata 
(Experiential  World  Inventory)  składającego  się  z  400  pytań,  których  celem  jest  ocena  percepcji 
rzeczywistości.  Kwestionariusz  ten  można  uznać  za  odpowiednik  znanego  testu  Rorschacha  (bada 
ukryte dążenia i reakcje ludzkie) w pisemnej formie. 

Różnica wyników przed i po kursie była wielka 36 osób wykazało ogromną poprawę w percepcji 

rzeczywistości, 21 pozostało bez zmian, u jednej osoby zanotowano regres. 

Obniżony  wynik  zanotowano  u  dwudziestodziewięcioletniego  mężczyzny,  cierpiącego  na 

schizofrenię  katatoniczną,  który  po  raz  pierwszy  w  życiu  przestał  przyjmować  lekarstwa  i  zaczął 
“chodzie"  z  dziewczyną.  Według  obserwacji  dra  McKenzie,  “klinicznie  miał  on  po  kursie  więcej 
energii emocjonalnej i bardziej optymistyczny pogląd na świat. Randki spowodowały u mego konflikt 
i zaburzenia emocjonalne, które ujawniły się dwa tygodnie po kursie. Osoba ta nie wymagała jednak 
hospitalizacji". 

Wszyscy  pacjenci  przechodzili  leczenie  psychoterapeutyczne  przez  rok  lub  więcej,  co  dało  dr 

McKenzie doskonałą okazję do dokonania obserwacji zmian klinicznych zachodzących po kursie. Oto 
niektóre z jego spostrzeżeń. 

Jeden  z  pacjentów,  trzydziestoletni  mężczyzna  cierpiący  na  schizofrenię,  wierzył,  że  został  mu 

telepatycznie wydany rozkaz dokonania zabójstwa. Na szczęście, do tej pory nie był w stanie znaleźć 

background image

odpowiedniego kandydata. Po kursie, w czasie sesji psychoterapii, pacjent ten po raz pierwszy był w 
stanie rozmawiać na temat swojego “systemu urojeń". Posiadał też zwiększoną energię emocjonalną i 
obraz  świata  stał  się  bardziej  optymistyczny.  Wkrótce  powrócił  na  uniwersytet  i  ukończył  studia 
doktoranckie. 

Według  dra  McKenzie,  “(...)  kurs  Samokontroli  Umysłu  był  bezpośrednią  przyczyną  tego,  że 

pacjent ten był w stanie uwolnić się od swoich urojeń". 

Z  liczby  dwudziestu  ośmiu  pacjentów,  cierpiących  na  rożne  formy  depresji  (inwolucyjna, 

psychotyczna,  schizoafektywna  oraz  depresja  w  zespole  maniakalno-depresyjnym),  stan  dwudziestu 
sześciu  znacznie  się  po  kursie  poprawił.  Pozostali  dwaj  pacjenci,  którzy  sugerowali  pogłębienie  się 
depresji, nie tylko mieli lepsze wyniki w kwestionariuszu, lecz również – podobnie jak inni – w czasie 
sesji  psychoterapii  byli  w  stanie  pracować  nad  problemami,  z  którymi  poprzednio  nie  chcieli  się 
konfrontować. 

Pewna  dwudziestojednoletnia  kobieta  będąca  w  początkowym  stadium  ostrej  psychozy, 

zdecydowana była popełnić samobójstwo. Zapewniała dra McKenzie, że nikt nie jest w stanie niczego 
dla  mej  zrobić  i  tak  czy  inaczej  popełni  samobójstwo.  Dr  McKenzie  poradził  jej,  by  poszła  na  kurs. 
Pod  koniec  tygodnia  był  zaszokowany  “Pacjentka  reagowała  lepiej  niż  którykolwiek  z  moich 
pacjentów do tej pory. Była to najbardziej spektakularna remisja, jaką kiedykolwiek widziałem". 

Pacjentka  ta  była  spokojniejsza,  jej  wypowiedzi  –  bardziej  logiczne,  a  myśli  –  mniej  rozbiegane. 

Niezwykle ważny był fakt, że w dużym stopniu pozbyła się ona pesymizmu. W raporcie klinicznym dr 
McKenzie  i  dr  Wright  napisali  “Pobyt  w  szpitalu  i  duże  dawki  lekarstwa  nie  byłyby  w  stanie  tak 
bardzo  jej  uspokoić.  Kurs  został  przez  nią  powtórzony  dwa  tygodnie  później  i  rezultatem  tego  była 
kolejna poprawa. Zmiany można określić jako ogromne w ciągu kolejnych sześciu miesięcy pacjentka 
była w stanie znacznie lepiej pracować podczas sesji psychoterapii..." Dr McKenzie stwierdził, że jej 
ostra psychoza została w rok później całkowicie wyleczona. 

Psychozy  uważane  są  za  bardzo  poważne  schorzenia  umysłowe.  Jako  znacznie  mniej  poważne 

traktuje się nerwice. Z liczby stu osiemdziesięciu dziewięciu pacjentów, którzy z sukcesem ukończyli 
kurs Samokontroli Umysłu, stu czternastu cierpiało na nerwice. 

W podsumowaniu badań klinicznych obydwaj naukowcy stwierdzili, co następuje. 

“Ci,  którzy  po  zakończeniu  kursu  kontynuowali  ćwiczenia  Samokontroli  Umysłu,  byli  w  stanie 

dzięki temu w znacznym stopniu poprawić swoje życie. Nawet ci, którzy zaprzestali treningu, byli w 
stanie używać technik Samokontroli w momentach kryzysu, kiedy musieli radzić sobie ze stresem lub 
podejmować  bardzo  ważne  decyzje.  Wygląda  na  to,  że  uczestnicy  doświadczyli  swoistego 
'rozszerzenia świadomości', odkrywając możliwość funkcjonowania umysłu w bardziej zróżnicowany 
sposób.  Pod  koniec  kursu  udziałem  większości  uczestników  był  napływ  energii  emocjonalnej. 
Również poziom entuzjazmu całej grupy wyraźnie się zwiększał. 

Grupa  pacjentów  wykazała  również  imponujące  zmiany  kliniczne.  Tylko  jedna  osoba 

(wspomniany  poprzednio  dwudziestodziewięcioletni  pacjent,  który  w  tym  czasie  zaczął  spotykać  się 
regularnie  z  dziewczyną)  wykazała  większe  znerwicowanie.  Wszyscy  pozostali  wynieśli  określone 
korzyści po skończeniu kursu. Wiele osób po raz pierwszy wykazało entuzjazm w stosunku do tego, 
co się wokół nich działo, nawet jeśli ich początkowa reakcja emocjonalna była słaba lub występował 
całkowity  jej  brak.  Po  kursie  widoczna  była  zmiana  poziomu  energii  emocjonalnej  pacjentów  oraz 
poprawa  ich  ogólnego  stanu.  Poprawa  zaznaczyła  się  przede  wszystkim  w  bardziej  optymistycznym 
spojrzeniu w przyszłość oraz, w wielu wypadkach, lepszym zrozumieniu procesów własnej psychozy. 
U pacjentów cierpiących na urojenia zauważono po kursie wyraźne zmniejszenie się objawów. 

Zauważyć można było u nich większe rozluźnienie oraz znaczne obniżenie się stopnia nerwowości. 

Pacjenci nauczyli się polegać na sobie oraz bardziej radzić z problemami, dzięki czemu nabierali coraz 
większej pewności siebie". 

W konkluzji dr McKenzie stwierdza,  że w 189 przypadkach, z których wszyscy, oprócz  jednego, 

wynieśli  z  kursu  wyraźną  korzyść,  kurs  ten  jest  “nie  tylko  bezpieczny  i  korzystny,  lecz  powinien 
stanowić nieodłączną część psychoterapii". W obecnej chwili prawie wszyscy pacjenci dra McKenzie 

background image

przechodzą  kurs.  Dla  niektórych  dzięki  użyciu  technik  Samokontroli  Umysłu  czas  trwania 
psychoterapii skraca się nawet o dwa lata. 

Według dra McKenzie, technika kontroli snów “może okazać się jednym z większych przełomów 

w psychiatrii. Jest to szybki i niezawodny sposób zrozumienia i rozwiązywania problemów". Pomimo 
specjalizacji w analizie freudowskiej nie widział on sprzeczności pomiędzy freudowską analizą snów 
spontanicznych  a  sposobem,  w  jaki  absolwenci  kursu  Samokontroli  Umysłu  interpretują  sny 
zaprogramowane  “Freudowskie  życzenie  senne  staje  się  życzeniem  otrzymania  odpowiedzi"  – 
wyjaśnia  dr  McKenzie,  przestrzegając  jednocześnie,  że  (...)  należy  się  jednak  upewnić,  czy 
nieświadome życzenie senne nie wyparło świadomego życzenia otrzymania odpowiedzi". 

Jedna z pacjentek, z którą dr McKenzie pracował już przez pewien czas, zadzwoniła pewnego dnia 

mówiąc, że chce iść do szpitala ze względu na dojmujące bóle w okolicy klatki piersiowej i brzucha. 
Telefon  nie  był  dla  mego  zaskoczeniem,  spodziewał  się  tego  od  pewnego  czasu,  ponieważ  jej  stan 
umysłowy pogarszał się z dnia na dzień. Odpowiedział, że da jej skierowanie do szpitala, ale będzie to 
szpital psychiatryczny. 

W  szpitalu  psychiatrycznym  dr  McKenzie  kazał  jej  zaprogramować  sen  w  celu  otrzymania 

odpowiedzi  na  cztery  pytania.  Jaki  mam  problem".  Gdzie  jest  on  usytuowany?  Czym  jest 
spowodowany? Jak mogę się go pozbyć? 

Oto  co  jej  się  przyśniło.  Razem  z  mężem  i  trojgiem  dzieci  jechała  samochodem  wąską  i  krętą 

szosą.  W  pewnym  momencie  zaczął  padać  śnieg  i  samochód  ześlizgnął  się  z  drogi.  Wkrótce  cały 
samochód pokryty był śniegiem. Mąż powiedział jej, aby zgasiła silnik. Następnie osiem albo dziesięć 
osób  przyszło  z  miasta,  aby  pomóc  w  odkopaniu  samochodu.  Gdy  wydostali  się  z  auta,  dzieci 
zniknęły. 

Droga,  prowadząca  prosto,  wkrótce  się  urwała.  Skręcili  więc  w  inną  drogę,  która  odchodziła  i 

doprowadziła  do  następnej  drogi  skręcającej  pod  kątem  prostym,  ta  zaś  doprowadziła  ich  do 
autostrady – znów pod kątem prostym. 

Gdy  pacjentka  opowiedziała  swój  sen,  dr  McKenzie  zaczął  podejrzewać,  że  dotyczy  on  opisu 

przewodu  jelitowego,  w  związku  z  czym  poprosił  ją  o  narysowanie  owej  “krętej  szosy".  Gdy  to 
zrobiła,  rysunek  –  zgodnie  z  jego  przewidywaniami  –  dokładnie  odzwierciedlał  układ  ludzkich  jelit. 
Wszystko  narysowane  było  w  prawidłowych  proporcjach.  Późniejsze  badanie  wykazało  istnienie 
niedrożności  w  miejscu,  w  którym  jelito  cienkie  łączy  się  z  jelitem  grubym,  tj  tam  gdzie  we  śnie 
“samochód  ześlizgnął  się  z  drogi".  Innymi  słowy,  we  śnie  kobieta,  która  nie  wiedziała  nic  na  temat 
ludzkiej  anatomii  (nie  ukończyła  nawet  szkoły  średniej),  zlokalizowała  w  sześciometrowym  jelicie 
dwucentymetrowy odcinek, w którym wystąpiła niedrożność! 

Ponadto,  według  symboliki  jej  snu,  śnieg  reprezentował  produkt  mleczny,  który  spowodował 

podrażnienie wewnątrzjelitowe i zapoczątkował powstanie niedrożności. 

Rada męża, aby zgasiła silnik, znaczyła (znowu w symbolicznej formie) “przerwij dopływ paliwa 

do organizmu, przerwij jedzenie", i była najlepszą radą, jaką mogła w tym momencie uzyskać. 

Osiem  lub  dziesięć  osób,  które  pomogły  im  odkopać  samochód,  w  języku  snu  oznaczać  mogło 

dziesięć palców rąk. Mogło to reprezentować metodę leczenia przez “dotyk dłoni" (energobioterapię) 
lub  operację  chirurgiczną.  Nagłe  zniknięcie  dzieci  było  spełnieniem  życzenia.  Chciała,  aby  mąż 
zwracał na mą więcej uwagi, dzieci były dla niej w pewnym sensie przeszkodą. 

Dr  McKenzie  przeniósł  ją  do szpitala  internistycznego,  gdyż  w  normalnych  warunkach  tego  typu 

niedrożność jelita wymaga natychmiastowej interwencji chirurgicznej. Niemniej jednak pacjentka ta, 
uzbrojona  w  powyższą  interpretację  snu  oraz  wiedzę  na  temat  możliwości  własnego  umysłu,  a 
również  pod  wpływem  strachu  przed  operacją  –  zaczęła  samorzutnie  pozbywać  się  niedrożności.  W 
godzinę po potwierdzeniu diagnozy postawionej przez dra McKenzie na podstawie analizy snu przez 
badanie szpitalne pacjentka wyzdrowiała i interwencja chirurgiczna okazała się zbędna. 

Dyżurny chirurg był zaszokowany. Dr McKenzie dowiedział się później, że kobieta ta przeszła już 

w  przeciągu  ostatnich  dwudziestu  lat  cztery  operacje  chirurgiczne  związane  z  zablokowaniem  jelita. 
Lekarze,  którzy  przeprowadzali  te  operacje,  potwierdzili,  że  w  każdym  wypadku  niedrożność 

background image

dotyczyło  tego  samego  odcinka jelita.  Wyglądało  na to,  że  nauczyła  się  ona  wywoływać  chorobę  za 
każdym razem, gdy zaistniała psychologiczna potrzeba. 

W  kilka  lat  później  osiemnastoletnia  córka  tej  kobiety  zgłosiła  się  do  dr  McKenzie  z  prośbą  o 

pomoc  w  rozwiązaniu  problemu  osobistego.  Była  w  ciąży  i  niezamężna  “Co  –  na  Boga  –  mam 
zrobić?"  –  spytała.  Dr  McKenzie  ponownie  poradził  zastosowanie  kontroli  snów  do  znalezienia 
właściwej  odpowiedzi.  We  śnie  pojawił  się  u  mej  mężczyzna,  który  powiedział  “Urodź  to  dziecko, 
poczekaj trzy lata, wyjdź za mąż za ojca dziecka, a potem przeprowadź się do innego stanu". 

“Sam nie byłbym w stanie lepiej poradzić tej dziewczynie" – powiedział potem dr McKenzie – “W 

osiemdziesięciu  procentach  rozwodów  wśród  nastolatków  przeczekanie  trzech  lat  w  domu  jest 
logicznym  rozwiązaniem.  Chłopak  był  dla  niej  odpowiednim  partnerem,  ale  aby  małżeństwo  było 
szczęśliwe, potrzebowali czasu oraz przeprowadzki z daleka od domu, z daleka od rodziców". 

W  innym  przypadku  technika  kontroli  snów  spowodowała  odkrycie  zupełnie  nowej  techniki 

terapeutycznej, która zaoszczędziła pacjentce kilku lat leczenia. Jej zaburzenie wyrażało się w tym, iż 
ilekroć jej mąż spóźniał się więcej niż dziesięć minut na obiad, ona podcinała sobie nadgarstki. Przez 
wiele miesięcy dr McKenzie próbował jej tłumaczyć, że tylko wydaje się jej, iż reaguje na spóźnienia 
męża,  a  w  rzeczywistości  doświadcza  uczuć  zakodowanych  od  wczesnego  dzieciństwa,  z  czasów 
kiedy ojciec-pijak nie wracał do domu. Dr  McKenzie  miał nadzieję,  że w  momencie, gdy kobieta to 
zrozumie,  zniknie  jej  nawyk.  Nic  do  mej  jednak  nie  docierało.  Biorąc  pod  uwagę  tempo,  postępów 
czekały ją co najmniej dwa lata spotkań terapeutycznych, dwa razy w tygodniu. Lekarz zasugerował 
więc, aby zaprogramowała sen. 

Sen okazał się niezwykle interesujący i rozwiązał problem w przeciągu jednej nocy. Śniło jej się, 

że  dr  McKenzie  nagrał  na  taśmę  stwierdzenia,  które  najbardziej  ją  denerwowały.  Taśmę  tę 
przesłuchała w domu i swoją reakcję na mą nagrała na drugiej taśmie, którą z kolei dała dr McKenzie 
do  zinterpretowania.  Przy  każdej  “interpretacji"  wykrzykiwała  “Och,  jaka  byłam  głupia!".  Z  owych 
interpretacji sennych wynikało, że mylą jej się dwie rzeczywistości przeszła i obecna. 

Sen  pozwolił  jej  to  po  raz  pierwszy  zrozumieć.  Od  tej  pory  nigdy  już  nie  kaleczyła  sobie 

nadgarstków. 

“Ten  niezwykły,  zaprogramowany  sen  wyleczył  pacjentkę  całkowicie  –  pisał  w  swoim 

sprawozdaniu  dr  McKenzie  –  Trzyletni  okres  obserwacji  potwierdził  jej  całkowity  powrót  do 
zdrowia". 

Inny pacjent cierpiał na klaustrofobie i  męczył się ponad rok, aby  odkryć jej przyczyny.  Okazały 

się  one  bardzo  interesujące.  W  zaprogramowanym  śnie  on  i  trzy  inne  osoby  znajdowali  się  w 
prostokącie  wyznaczonym  przez  lezący  na  ziemi  sznur.  Na  zewnątrz  przy  jednym  z  rogów  tego 
prostokąta  znajdował  się  mniejszy  prostokąt,  również  wyznaczony  przez  sznur.  Wszyscy  usiłowali 
wydostać się z większego prostokąta poprzez mniejszy. 

Znaczenie tego snu stanie się jasne, jeżeli większy prostokąt zinterpretujemy jako symbol macicy, 

a  mniejszy  –  jako  symbol  szyjki  macicy.  Poza  prostokątami  znajdowało  się  zielone  pastwisko,  na 
którym pasły się krowy (piersi). 

Jedna  z  osób  znajdujących  się  w  większym  prostokącie  zaczęła  biec  w  stronę  mniejszego 

prostokąta,  lecz  została  zatrzymana  przez  niewidoczną  ścianę  (ścianka  macicy).  Miała  przyczepiony 
do paska w okolicy klamry sznur z aluminiowych puszek (pępowina). 

Pacjent  wiedział,  że  musi  się  stamtąd  jakoś  wydostać,  ale  zdecydował,  że  przepuści  pozostałe 

osoby.  Przed  wyjściem  czuł  się  jak  przed  publicznym  wystąpieniem,  był  podenerwowany  czymś,  o 
czym  wiedział  ze  musi  przyjść,  pomimo  ze  spowoduje  stres  i  lęk  (szok  porodowy).  Doznał  jednak 
wielkiej ulgi, gdy było już po wszystkim. 

Trzema pozostałymi osobami w prostokącie byli jego dwaj bracia i siostra. 

Sen dał mu wgląd w przyczyny potrzebne do zrozumienia swojej klaustrofobii. 

Fakt,  że  pacjent  śnił  o  okresie  przed  swoim  urodzeniem,  nie  jest  niczym  nadzwyczajnym,  gdyż 

zdarza  się  dość  często.  Niezwykle  interesujące  natomiast  są  jego  uwagi  na  temat  “niewidzialnej 

background image

ściany".  Czyżby  była  to  sugestia  –  zastanawiał  się  dr  McKenzie  –  istnienia  jasnowidzenia  jeszcze 
przed urodzeniem". 

Dr  McKenzie  nie  tylko  radzi  swoim  pacjentom,  aby  używali  technik  Samokontroli  Umysłu,  ale 

również  sam  posługuje  się  mim,  aby  im  pomóc.  “Najbardziej  zadziwiające  wiadomości  zdobywam 
stosując technikę kontroli snów". 

Pewnej  nocy  zaprogramował  sen,  z  zamiarem  udzielenia  pomocy  jednemu  z  pacjentów.  Był  nim 

dwudziestosiedmioletni  mężczyzna,  który  od  dwóch  lat  nie  mógł  się  zdecydować  na  zbliżenie 
seksualne  z  kobietą.  Według  tego  pacjenta,  wszystkie  kobiety  są  przeciwko  niemu,  “a  poza  tym 
kobiety są złe". We śnie dr McKenzie słyszał siebie mówiącego “Ja nie mam nic przeciwko temu, że 
nie  ma  pan  stosunków  heteroseksualnych".  Podczas  następnej  sesji,  gdy  pacjent  zaczął  narzekać  na 
kobiety, dr McKenzie powtórzył mu zdanie usłyszane we śnie słowo w słowo. 

Wynik  był  piorunujący  –  pacjenta  zaszokowało.  Okazało  się,  że  unikanie  kobiet  stanowiło  jego 

formę oporu przed terapią. W tym momencie opór ten stracił swoją podstawę. Poza tym pacjent wpadł 
w  panikę,  że  nigdy  już  nie  będzie  w  stanie  mieć  stosunku  seksualnego  z  kobietą.  Jeszcze  tej  samej 
nocy w praktyczny sposób pozbył się swojej fobii. 

Dr McKenzie, który został konsultantem Metody Silvy, w dalszym ciągu poszukuje nowych form 

zastosowania Samokontroli Umysłu w celu przyspieszenia terapii psychiatrycznej. Jednocześnie szuka 
on  możliwości  i  dróg  o  wiele  szerszego  zastosowania  Samokontroli  w  medycynie  w  zakresie 
diagnostyki. 

Pierwszym  krokiem  w  tych  poszukiwaniach  jest  znalezienie  sposobów  zmierzenia  wiarygodności 

technik Samokontroli Umysłu podczas opracowywania “przypadków". 

Po  trzech  latach  badań  dr  McKenzie  ma  nadzieję,  że  jest  już  blisko  wypracowania  metody,  która 

eliminuje  wszystkie  zmienne  i  mierzy  tylko  to,  co  jest  przedmiotem  badania.  Celem  tych  badań  jest 
spożytkowanie pracy nad “przypadkami" do celów medycznych. 

W  praktyce  medycznej  diagnoza  w  wielu  wypadkach  opiera  się  na  metodach  chirurgicznych  lub 

też na użyciu substancji, które  mogą powodować złe samopoczucie, a nawet zagrożenie dla zdrowia 
pacjenta. Poza tym nie ma techniki diagnostycznej, która jest w stu procentach pewna we wszystkich 
wypadkach.  W  odróżnieniu  od  tego,  diagnoza  przeprowadzona  metodami  metapsychicznymi  nie 
stanowi  dla  pacjenta  żadnego  zagrożenia,  zakładając,  że  jej  wiarygodność  może  być  praktycznie 
wykazana. Jest to problem, nad którym dr McKenzie obecnie pracuje. 

Po  raz  pierwszy  dr  McKenzie  wypróbował  swój  model  badawczy  z  grupą  30  absolwentów  kursu 

Samokontroli Umysłu. Wynik statystyczny stanowił stosunek 200 do 1 w porównaniu z możliwością 
otrzymania  takiego  samego  wyniku  w  rezultacie  przypadku.  Było  to  zachęcające  lecz  dr  McKenzie 
chciał  bardziej  sprecyzować  swoją  metodę  oraz  opracować  program  komputerowy  do  obliczania 
wyników. 

Program  ten  zatwierdzony  został  przez  wydział  statystyki  na  uniwersytecie  stanowym  w 

Pensylwanii,  gdzie  stwierdzono,  że  pomiary  będą  dokładne  i  ze  wyeliminowane  zostały  możliwości 
wpływu  różnych  zmiennych,  które  są  plagą  wszelkich  badań  naukowych  związanych  ze  zjawiskami 
metapsychicznymi. 

W biuletynie wydawanym przez organizacje Samokontroli Umysłu zostały opublikowane rysunki 

dwóch postaci ludzkich (patrz figury A i B), na których zaznaczono miejsca do zakreślenia. Podobnie 
jak  się  to  robi  przy  opracowywaniu  “przypadków",  czytelnicy  otrzymali  informacje  o  wieku,  płci  i 
regionie zamieszkania dwóch chorych osób. Nie wiadomo było natomiast, i nie wiedział tego nawet dr 
McKenzie,  jaka  była  natura  ich  schorzeń.  Lekarz  z  Florydy,  który  dostarczył  informacji  o  obu 
przypadkach, miał je prawo ujawnić dopiero po skompletowaniu wszystkich odpowiedzi. 

Centralną koncepcją programu badawczego była praca nad dwoma przypadkami, a nie nad jednym. 

Pozwoliło  to  dr  McKenzie  wyeliminować  zgadywanie.  Jeżeli  na  przykład  pacjent.  A  miał  zranioną 
kostkę lewej nogi, kółka zaznaczone w tym miejscu u pacjenta. B traktowane byłyby jako zgadywanie. 
Jeżeli 5 czytelników zaznaczyło kostkę prawej nogi u “B", logiczne jest założenie, że podobną liczbę 
przypadkowych  oznaczeń  można  przypisać  “A".  Powiedzmy  teraz,  że  50  czytelników  zaznaczyło 
kostkę lewej nogi u “A". Dr McKenzie odejmuje 5 od 501 zakłada, że w tym wypadku 45 czytelników 

background image

operowało  na  poziomie  metapsychicznym.  Komputer  obliczał  potem,  czy  wynik  jest  statystycznie 
znaczący. 

Do  tych  badań  niezbędne  były  wiec  dwa  różne  przypadki.  Jeżeli  w  obydwu  przypadkach  pacjent 

ma  kontuzję  w  kostce  lewej  nogi,  ta  metoda  eliminacji  odpowiedzi  niemetapsychicznych  nie  mogła 
być użyta. 

Niestety – lekarz z Florydy popełnił błąd. Obydwa dostarczone przez niego przypadki miały – jak 

się potem okazało – schorzenie tej samej części ciała. W związku z tym dr McKenzie zmuszony został 
do  zmiany  swej  pierwotnej  koncepcji  badań  i  szukania  nowych  form  analizy  zebranych  wyników. 
Zamiast  porównywania  przypadków  A  i  B,  porównał  on  liczbę  prawidłowych  odpowiedzi  z 
największą liczbą nieprawidłowych wskzazań, dotyczących jednej części ciała. Otrzymany wynik nie 
zadowolił jednak dra McKenzie, mimo ze według obliczeń komputerowych szansa otrzymania takiego 
wyniku  przez  przypadek  była  jedna  na  bilion.  Ze  względu  na  fakt,  że  początkowy  plan  badania  nie 
mógł być zachowany, wynik powyższy nie był dla mego decydujący. 

Plan  badań  dra  McKenzie  ma  oczywiście  o  wiele  więcej  elementów,  niż  to  zostało tutaj  opisane. 

Przeprowadził  on  od  tej  pory  wiele  innych  doświadczeń,  których  wyniki  określa  się  mianem 
“znaczące statystycznie". Cały jego projekt badawczy ma tak duże znaczenie, że na pewno jeszcze o 
nim  usłyszymy,  gdy  technika  badań  zostanie  bardziej  udoskonalona.  W  kolejnym  projekcie,  oprócz 
oznaczania  miejsca  na  diagramie,  dr  McKenzie  planuje  również  dostarczenie  absolwentom  kursu 
Samokontroli Umysłu listy możliwych dolegliwości, co umożliwi konkretną diagnozę. 

“Trzy wstępne badania – twierdzi dr McKenzie – wskazują na wyniki statystycznie znaczące, ale 

nie  czas  jeszcze  na  wyciąganie  z  tego  ostatecznych  wniosków.  Konieczna  jest  większa  liczba 
dokładnych  badań.  Jeżeli  późniejsze  badania  dadzą  równie  zachęcające  wyniki,  być  może  w 
przyszłości będziemy w stanie zatrudniać ludzi uzdolnionych metapsychicznie do pomocy lekarzom w 
diagnostyce. Może to się okazać przełomem w medycynie. Zbyt wcześnie jeszcze, aby coś stwierdzić 
na pewno, ale jest to obecny cel moich badań". 

Podobne  nadzieje  żywi  dyrektor  Instytutu  Badań  nad  Samokontrolą  Umysłu  Wilfred  Hahn, 

biochemik  i  były  prezes  Fundacji  Samokontroli  Umysłu  “Od  dziewiętnastego  wieku  –  twierdzi  dyr. 
Hahn  –  od  kiedy  metody  naukowe  zaczęły  być  stosowane  do  badania  zjawisk  metapsychicznych, 
niekontrolowane  (lub  czasami  nieznane)  zmienne  pozostawiały  wiele  pytań,  które  rzucały  cień  na 
wyniki  tych  badań.  Czy  dr  McKenzie  dokona  przełomu  w  medycynie,  jak  sam  twierdzi, dopiero  się 
okaże.  Wierzę  jednak,  że  już  w  tej  chwili  dokonał  on  przełomu  w  metodach  badawczych.  Ze 
wszystkich  zebranych  informacji  jest  on  w  stanie  wyodrębnić  te,  które  dotyczą  konkretnych  reakcji 
metapsychicznych,  eliminując  jednocześnie  wszystkie  niepotrzebne  elementy,  tak  jak  chemik 
studiujący pojedynczy ślad jakiegoś pierwiastka w wodzie jest w stanie pozbyć się wody i wszystkich 
pierwiastków w niej zawartych oprócz tego, który zamierza zbadać". 

WAŻNE.  Celem  tego  eksperymentu  jest  prawidłowe  rozpoznanie  miejsca  schorzenia  lub 

nieprawidłowości.  Aby  nie  wpłynąć  na  stan  schorzenia  podczas  trwania  eksperymentu,  proszę 
ograniczyć waszą działalność wyłącznie do rozpoznania. 

Objaśnienia. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

 

1.  Debbie  Veccio  ma  23  lata  i  mieszka  w  Miami  na  Florydzie. 

Cierpi  na  schorzenie,  w  którym  być  może  będziecie  jej  w  stanie 
pomóc.  Proszę  wprowadzić  się  w  stan  alfa  i  wyobrazić  sobie. 
Debbie,  wzbudzając  u  siebie  jednocześnie  szczere  pragnienie 
umiejscowienia  dolegliwości.  Gdy  będziecie  mieli  poczucie,  że 
określiliście  to  miejsce,  proszę  zaznaczyć  tylko  jedno  kółko  na 
diagramie.  A  najbliższe  miejsca,  w  których  wyczuwacie  lub 
zgadujecie występowanie schorzenia. 

Uwaga.  Wypełnienie  więcej  niż  jednego  kółka  dyskwalifikuje 

odpowiedź. Proszę zrobić co najmniej dziesięć minut przerwy przed 
przystąpieniem do przypadku B.  

 
 
 
 

 

 

 

 

 

 

2.  Cynthia  Cohen  ma  21  lat  i  mieszka  w  Miami  na  Florydzie. 

Cierpi  na  schorzenie,  w  którym  być  może  będziecie  jej  w  stanie 
pomóc.  Proszę  wprowadzić  się  w  stan  alfa  i  wyobrazić  sobie 
Cynthię,  wzbudzając  u  siebie  jednocześnie  szczere  pragnienie 
zlokalizowania  choroby.  Gdy  będziecie  mieli  poczucie,  że 
umiejscowiliście  ją,  proszę  zaznaczyć  tylko  jedno  kółko  na 
diagramie  B  najbliższe  miejsca,  w  którym  wyczuwacie  lub 
zgadujecie  występowanie  schorzenia.  Ze  względu  na  to,  że  celem 
eksperymentu  jest  wyłącznie  wykrycie  miejsca  choroby,  proszę  nie 
stosować uzdrawiania kolektywnego, aż do (...).  

 
 
 
 
 
 
 
 
 

18. SAMOKONTROLA UMYSŁU A POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI 

“Zbyt dużo czasu tracimy krytykując samych siebie. Gdybyśmy byli w stanie spędzić tylko połowę 

tego czasu wyłącznie na rozmyślaniu, co zrobić z tak pięknie rozpoczętym życiem, okazałoby się, że 
jesteśmy o wiele silniejsi, niż się to nam początkowo wydawało". Jest to cytat z wywiadu z aktorką i 
piosenkarką  Carol  Lawrence,  opublikowanego  w  “Chicago  Tribune"  z  14  października  1975  roku. 
Carol  jest  absolwentką  kursu  Samokontroli  Umysłu  z  polecenia  innej  absolwentki  –  piosenkarki 
Marguente Piazza. 

background image

Prawdą  jest,  że  większość  z  nas  zamyka  się  w  kręgu  zawężonych  poglądów  na  temat  tego,  kim 

jesteśmy,  oraz  tego,  co  jesteśmy,  a  czego  nie  jesteśmy  w  stanie  robić.  Wkrótce  doświadczycie 
niezwykłego  uczucia,  które  burzy  te  ograniczenia  i  pozwala  odnaleźć  wolność  poza  owym  –  jakże 
często  –  zaklętym  kręgiem.  Gdy  zdacie  sobie  sprawę,  do  czego  jesteście  naprawdę  zdolni,  wasze 
poczucie własnej wartości i pewności siebie wzrośnie niezmiernie. Przeprowadzono w tej dziedzinie 
wiele  badań  i  ich  rezultaty  są  znane  od  dawna.  Badane  były  duże  grupy  ludzi  bez  specjalnych 
problemów,  jak  również  grupy,  których  poczucie  wartości  było  wyraźnie  zaniżone.  Składały  się  ze 
studentów,  alkoholików,  narkomanów,  więźniów  oraz  osób  najbiedniejszych,  żyjących  z  funduszy 
pomocy społecznej. 

Przyjrzyjmy  się  najpierw  studentom.  Samokontrola  Umysłu  była  dotychczas  wykładana  w 

dwudziestu  czterech  szkołach  wyższych  i  uniwersytetach,  szesnastu  szkołach  średnich  i  w  ośmiu 
szkołach podstawowych. Teoretycznie przedmiot, w którym uczestniczyli słuchacze-studenci o bardzo 
dużej  różnicy  wieku,  różnym  profilu  kulturowym  i  ekonomicznym,  powinien  dać  wyniki  tak  różne, 
jak zróżnicowani byli jego uczestnicy, pomimo iż wykładany był w ten sam sposób. Tak się jednak nie 
stało. Wyniki były jednolite do tego stopnia, że w dziedzinie podstawowych założeń śmiało mogą one 
stanowić  bazę  do  pewnych  uogólnień.  Wprowadzenie  kursu  Samokontroli  Umysłu  w  szkole 
nieuchronnie  prowadzi  do  zwiększenia  u  uczniów  samodzielności  oraz  lepszej  umiejętności 
kierowania  sobą,  wynikającej  ze  zwiększonych  zdolności  rozwiązywania  problemów  bez  pomocy 
innych. Innymi słowy, wynikiem jest lepsza samoocena i wzmocnienie “ego". Zostało to sprawdzone 
w badaniach naukowych przeprowadzonych  przez dr George'a De Sau, który do niedawna piastował 
stanowisko  kierownika  badań  pedagogicznych  dla  Silva  Mind  Control  i  który  przed  objęciem  tej 
funkcji  był  dyrektorem  Wydziału  Poradnictwa  i  Badań  w  szkole  średniej  w  Williamsport  w  stanie 
Pensylwania. 

Pierwsze badania przeprowadzone zostały w roku 1972 w szkole średniej w Hallahan w Filadelfii, 

w której 2000 uczniów ukończyło kurs Samokontroli Umysłu. Tydzień przed kursem i dwa tygodnie 
po  kursie  220  wybranych  drogą  losowania  uczniów  poproszono  o  wypełnienie  kwestionariusza 
osobowości  dla  szkól  średnich  (High  School  Personality  Questionnaire,  opracowany  przez  Instytut 
Badania  Osobowości).  Zawiera  on  140  pytań  pozwalających  bardzo  dokładnie  ocenić  nakreślony 
przez daną osobę obraz własny. Obraz ten jest swego rodzaju portretem osobowości, składającym się z 
czternastu  elementów  charakteryzujących  usposobienie  osoby.  Podano  m.in.  takie  jej  cechy,  jak 
awanturniczy, pełen zapału, pewny siebie itp. Kwestionariusz ten jest szeroko stosowany w badaniach 
osobowości i w poradnictwie. 

Portrety  osobowościowe  owych  220  uczniów  połączono  w  profil  pojedynczej  grupy  i  profil  ten 

porównano  przed  i  po  kursie.  Rezultat  znaczące  zmiany  w  kierunku  większej  pewności  siebie, 
silniejszego ja i większego opanowania oraz wyzbycie się niecierpliwości, niepewności i oderwania od 
rzeczywistości.  Pod  pewnymi  względami  nie  zanotowano  zmian,  np.  w  przypadku  równowagi 
pomiędzy dominacją i podporządkowaniem. W sumie jednak wszyscy uczniowie po ukończeniu kursu 
wykazali większy szacunek dla siebie samych w porównaniu z okresem poprzednim. 

Jest  sprawą  oczywistą,  że  nasza  percepcja  samych  siebie  zmienia  się  z  dnia  na  dzień  wraz  ze 

zmianami,  które  przynosi  nam  życie.  Jeżeli  przetestujemy  losowo  dobraną  grupę  i  powtórzymy  ten 
sam test trzy tygodnie później, na pewno zauważymy jakieś zmiany. Również i te zmiany studiowane 
były przez autorów kwestionariusza. Zmiany przypadkowe są normalnym i oczekiwanym zjawiskiem 
i ich przewidywana wielkość została wzięta pod uwagę przy obliczaniu ostatecznych wyników. Aby 
ocenić  właściwie  wyniki  badań  w  Hallahan,  należało  obliczyć,  o  ile  zmiany  zauważone  w  grupie 
eksperymentalnej  przewyższały  te,  które  mogły  być  spowodowane  przez  przypadek.  Wynik  tych 
obliczeń był następujący. 

Pozytywne zmiany w sile ego, które zostały osiągnięte po kursie Samokontroli Umysłu w szkole w 

Hallahan, mogły zaistnieć przypadkowo, gdyby test – z losowo dobraną grupą – był przeprowadzony 
tysiąc  razy,  wyniki  zaś  w  zakresie  pewności  siebie  i  opanowania  –  przy  przeprowadzeniu  go  ponad 
tysiąc razy. Elementem decydującym nie był więc tutaj przypadek, lecz kurs Samokontroli. 

W czasie trwania kursu podczas przerwy obiadowej reporter Joe Clark, reprezentujący miejscową 

gazetę “Philadelphia Daily News", przeprowadził wywiad z niektórymi uczestnikami. Artykuł ukazał 

background image

się 27 września 1972 roku. Dziennikarz zacytował między innymi słowa trzynastoletniej Kathy Brady, 
która  odkąd  ukończyła  osiem  lat,  w  momentach  zdenerwowania  obgryzała  paznokcie  “Robiłam  to 
zawsze, kiedy się denerwowałam. Dzisiaj rano w auli znów chciałam je obgryzać, ale powstrzymałam 
się i powiedziałam sobie po prostu nie obgryzaj paznokci – i zaraz zamknęłam oczy i rozluźniłam się". 

Inna uczennica, Pat Eisenlohr, powiedziała dziennikarzowi, że poprzedniego dnia zrezygnowała z 

bójki ze swoim młodszym bratem, co zdarzało się bardzo rzadko “Powiedziałam sobie, że przecież nie 
muszę się złościć i z byle powodu bić – i wszystko mi przeszło. Dzisiaj rano pozbyłam się bólu głowy 
używając sugestii, żeby mi przeszedł. Wiem, iż brzmi to mało prawdopodobnie, ale tak było". 

Porównajmy teraz wyniki powyższych badań z wynikami dwóch innych jedne przeprowadzono w 

koedukacyjnej  średniej  szkole  katolickiej  w  Lawrenceville  w  Pittsburghu,  a  drugie  w  St.  Fidelis  w 
średniej szkole katolickiej dla chłopców, którzy przygotowywują się do stanu duchownego. 

Podobnie jak w Hallahan, w badaniach uczniów w Lawrenceville i w St. Fidelis największe zmiany 

ujawniły się w kierunku wzmocnienia ego. Poza tym zmiany były wyjątkowo równomierne. W każdej 
z tych szkół pozytywne zmiany, które nastąpiły w profilu grupy,  mogły się zdarzyć przez przypadek 
tylko  raz  na  tysiąc  badań.  Podobny  stopień  zmian  zauważony  został  w  dziedzinie  samokontroli 
(opanowania) w szkołach w Hallahan i Lawrenceville, w mniejszym natomiast stopniu w St. Fidelis. 
Trzy  szkoły  wykazały  różny  poziom  zmian  (wszystkie  jednak  niezwykle  pozytywne)  w  zakresie 
większej pewności siebie. 

Wyniki  badań,  których  część  została  przed  chwilą  opisana,  nie  zadowoliły  dr  De  Sau.  Pomimo 

zachęcających  i  pozytywnych  wyników  oraz  takich  samych  korzyści  wynikających  z  kursu 
Samokontroli Umysłu, czegoś brakowało. Badania grupy na tydzień przed kursem i dwa tygodnie po 
jego zakończeniu nie dawały przecież żadnych wskazań, czy zmiany są trwale. Jasną odpowiedź na to 
pytanie dałoby powtórzenie badań w cztery miesiące po skończeniu kursu. 

Cztery  miesiące  po  kursie  dr  De  Sau  przebadał  ponownie  grupy  uczniów  z  Lawrenceville  i  St. 

Fidelis.  Ku  jego  najwyższemu  zdumieniu,  po  tym  okresie  wszystkie  wyżej  wymienione  elementy 
osobowości uczniów, to znaczy siła ego, pewność siebie i opanowanie, wykazały tendencję do jeszcze 
większych pozytywnych zmian, niż miały one miejsce w czasie badań po upływie dwóch tygodni1. 

W sprawozdaniu z tych badań dr De Sau sugerował następujące wnioski: 

“Być może najlepszą ocenę zmian, które nastąpiły w osobowości uczniów wywodzących się z tak 

różnych instytucji i środowisk socjo-pedagogicznych, dokonać można z punktu widzenia wyrażonego 
przez  Johna  Holta,  pedagoga  i  pisarza.  Zdaniem  Holta,  wyjątkowo  często  proces  wychowawczy 
polega na wpajaniu głupoty, skoro przyczynia się do zwiększania lęku i poczucia winy  oraz nawyku 
szukania  oparcia  w  aprobacie  środowiska  zewnętrznego.  Warunki  takie  prowadzą  do  wytworzenia 
konformistycznych,  nerwicowych,  mechanicznych  zachowań,  w  bardzo  niewielkim  zaś  stopniu 
przyczyniają się do lepszej nauki czy wewnętrznego rozwoju osobowości człowieka. Są podstawy do 
przypuszczenia, że podobna sytuacja istnieje w wielu innych instytucjach społecznych. 

Z  wychowawczego  punktu  widzenia  wyniki  powyższych  badań  sugerują  nową,  niewiarygodną 

alternatywę.  Czynnik  zmiany,  który  jest  stały  i  mocny  po  ukończeniu  kursu  Samokontroli  Umysłu, 
polega  na  zwróceniu  się  ku  wewnętrznym  punktom  odniesienia.  Innymi  słowy,  jest  to  rozpoznanie 
przez  jednostkę  jej  własnej  wartości  i  znaczący  krok  w  kierunku  samokontroli  zamiast  kontroli 
narzuconej z zewnątrz". 

Również  nauczyciele  w  większości  szkół,  w  których  wykładana  jest  Samokontrola  Umysłu, 

zachęcani są do uczestnictwa w kursie. Powody są oczywiste, jeżeli weźmiemy pod uwagę wynikające 
z tego korzyści. Po kursie nauczyciele stają się spokojniejsi i cierpliwsi, łatwiej im porozumieć się z 
uczniami. 

W  pedagogice  znany  jest  fakt,  że  nauczyciel,  który  oczekuje  niewiele  od  ucznia  –  niewiele  od 

mego  otrzymuje,  natomiast  ten,  który  spodziewa  się  więcej  –  tyleż  więcej  otrzymuje.  Nauczyciel, 
który zaznajomiony jest z technikami Samokontroli Umysłu, miał okazję osobiście doświadczyć tego, 
o  czym  Jose  wspomina  w  rozdziale  czternastym,  przy  okazji  “kosmicznej  karty  praw"  i  jej 
ogólnoludzkiego  zasięgu.  Po  takim  treningu  żaden  nauczyciel,  znając  doskonale  szeroki  zakres 
możliwości  ludzkiego  umysłu,  nie  jest  już  w  stanie  wypominać  uczniom  braku  “zdolności 

background image

umysłowych". W rezultacie staje się on lepszym pedagogiem, nawet jeżeli jego uczniowie nigdy nie 
słyszeli o Samokontroli Umysłu. 

Niemniej jednak w klasie dzieją się wspaniałe rzeczy, jeżeli zarówno uczniowie, jak i nauczyciel są 

absolwentami kursu. 

Jedna  z  nauczycielek  w  szkole  podstawowej  w  Buffalo  stosuje  na  lekcjach  historii  technikę 

“dostrajania  się"  do  postaci  historycznych.  Jest  to  technika,  którą  ćwiczymy  pod  koniec  kursu 
Samokontroli.  W  ten  sposób  dzieci  w  swoisty  sposób  “doświadczają"  historii.  Później  podczas 
egzaminów  uczniowie  są  w  stanie  dostrajać  się  do  samej  nauczycielki,  aby  znaleźć  potwierdzenie 
prawidłowości własnych odpowiedzi. 

Inny wykładowca, tym razem na poziomie szkoły wyższej, poleca studentom “dostrajanie się" do 

filozofów z prośbą o wytłumaczenie niejasnych dla nich partii materiału zawartych w ich publikacjach 
“To pomaga!" – twierdzi wykładowca. 

Pani  Joe  Lytle  z  Virginia.  Beach specjalizuje  się  w  prowadzeniu kursów  Samokontroli  Umysłu  z 

młodzieżą  od  lat  siedmiu  do  siedemnastu.  Niektóre  z  jej  doświadczeń  opisane  były  w  artykule 
zatytułowanym. Wzorowi uczniowie po kursie Samokontroli Umysłu, opublikowanym 16 lipca 1975 
roku  w  gazecie  “Ledger-Star",  wydawanej  w  Norfolk.  Jeden  z  absolwentów  kursu  brał  leki  na 
hiperkinezję.  W  artykule  cytowano  wypowiedź  matki  tego  niezwykle  żywego  chłopca  “Po  kursie 
zmiany  były  wprost  fantastyczne.  Mój  syn  mógł  przerwać  zażywanie  leku.  W  szkole  zmienił  się  z 
ucznia trójkowego w szóstkowego. Samokontrola Umysłu dała mu wiedzę, którą potrafił wykorzystać 
w celu spowodowania tych zmian". 

Inny uczeń, który uczęszczał do szkoły średniej i przed kursem miał same trójki, po kursie również 

zmienił  się  w  ucznia  piątkowego.  Pewna  uczennica  miała  ogromne  trudności  z  ortografią.  Po  kursie 
była w stanie napisać klasówkę z ortografii na ocenę bardzo dobrą, a jej umiejętność czytania w ciągu 
jednego roku wzrosła z poziomu czwartej klasy do poziomu dziewiątej klasy. 

W  studiach  przeprowadzonych  przez  dr  De  Sau  nie  było  praktycznej  możliwości  porównania 

wyników  tych,  którzy  ukończyli  kurs,  z  tymi,  którzy  go  nie  ukończyli,  lub  porównania  grupy 
eksperymentalnej  z  grupą  kontrolną,  ponieważ  we  wszystkich  trzech  szkołach,  gdzie  owe  badania 
prowadzono, na kurs Metody Silvy zapisali się wszyscy uczniowie. 

Okazja  tego  typu  zdarzyła  się  jednak  podczas  badań  przeprowadzonych  na  uniwersytecie  w 

Scranton w stanie Pensylwania. Profesor Donald L.Angell z Wydziału Psychologii zaproponował kurs 
Samokontroli  Umysłu  studentom  specjalizującym  się  w  dziedzinie  poradnictwa  rehabilitacyjnego. 
Część studentów nie uczestniczyła w kursie, co pozwoliło na stworzenie z nich grupy kontrolnej. Dało 
to  profesorowi  Angellowi  i  dr  De  Sau  możliwość  przestudiowania  różnic.  Trzydziestu  pięciu 
studentów,  którzy  wzięli  udział  w  kursie,  oraz  trzydziestu  pięciu,  którzy  nie  wzięli  w  nim  udziału, 
dostało  do  wypełnienia  kwestionariusz  analogiczny  do  użytego  w  trzech  szkołach  średnich,  lecz  z 
przeznaczeniem dla dorosłych. 

Różnice pomiędzy dwoma grupami ujawniły się już podczas pierwszego testu przed rozpoczęciem 

kursu. Studenci, którzy zapisali się na kurs, okazali się – zgodnie z wynikami testu – bardziej skłonni 
do  improwizacji  i  eksperymentowania  oraz  wykazywali  większą  wewnętrzną  samodzielność  w 
kierowaniu sobą w porównaniu z grupą kontrolną. Natomiast studenci, którzy zrezygnowali z kursu, 
byli bardziej tradycyjni, nastawieni praktycznie i przywiązani do zasad. 

Miesiąc po skończeniu kursu obie grupy były przetestowane ponownie. Podczas gdy wspomniane 

wyżej  różnice  pozostały  bez  zmian,  zmiany  innych  cech  osobowości  były  statystycznie  znaczące. 
Grupa,  która  ukończyła  kurs  Samokontroli  Umysłu,  okazała  się  bardziej  dojrzała  i  stabilna 
emocjonalnie,  a  także  wykazała  większą  pewność  siebie  i  rozluźnienie  w  porównaniu  z  grupą 
kontrolną. 

Reasumując  –  badania  te  sugerują,  że  osoby  decydujące  się  uczestniczyć  w  kursie  Samokontroli 

Umysłu różnią się od osób, które się na to nie decydują, zaś kończące ten kurs osiągają duże korzyści. 

Dla  każdego  z  nas  ważne  jest  zwiększenie  poczucia  własnej  wartości.  Dla  narkomanów,  którzy 

próbują pozbyć się nałogu, cecha ta może mieć znaczenie na wagę życia. Akcja Samokontroli Umysłu 

background image

ma  ograniczone  doświadczenia  w  pracy  z  narkomanami,  ale  te,  którymi  dysponujemy,  są  niezwykle 
ciekawe i pouczające. 

Paul  Grivas,  który  jest  jednym  z  dyrektorów  Ośrodka  Samokontroli  Umysłu  na  Manhattanie  w 

Nowym  Jorku,  chciał  się  przekonać,  czy  Samokontrola  byłaby  w  stanie  pomóc  narkomanom. 
Ochotniczo  podjął  się  przeprowadzenia  kursu  dla  czterech  osób  dwu  przyjmujących  metadon  i  dwu 
biorących nadal heroinę. Obie osoby leczone metadonem oceniły kurs jako bardzo pomocny, lecz nie 
były  w  stanie  uwolnić  się  od  metadonu,  który  jest  środkiem  stosowanym  w  wielu  kuracjach 
odwykowych  w  celu  uwolnienia  się  od  heroiny,  lecz  sam  również  powoduje  uzależnienie.  Próby 
odzwyczajenia się od metadonu wywołują fizyczny ból i obie osoby stwierdziły, że był on zbyt silny, 
żeby mogły skoncentrować się na ćwiczeniach Samokontroli. 

Jedna  z  osób  aktywnie  zażywających  heroinę  już  pierwszego  dnia  zrezygnowała  z  kursu  ze 

względu  na  kryzys  rodzinny.  Drugą  był  mężczyzna,  który  pozostał  na  kursie  i  był  w  stanie  odtruć 
organizm oraz na kilka miesięcy zerwać z nałogiem. Po pewnym czasie zadzwonił on do pana Grivasa 
i  poprosił  o  możliwość  powtórzenia  kursu,  gdyż  znów  powrócił  do  heroiny.  Aby  wzmocnić  jego 
umiejętności  samokontroli,  Paul  Grivas  spędził  z  nim  cały  dzień  i  mężczyzna  ten  znowu  pozbył  się 
nałogu. Pozostawał wolny od narkotyku przez miesiące. Później przeprowadził się i Paul stracił z nim 
kontakt. 

Drugą  próbą  przyjścia  z  pomocą  narkomanom  poprzez  Samokontrolę  Umysłu  podjęto  w  słynnej 

dzielnicy Bronx w Nowym Jorku. Uczestniczyło w niej osiemnastu byłych narkomanów. Niektórzy z 
nich  byli  organizatorami  przedsięwzięcia.  Uczestnicy  stwierdzili,  że  po  kursie  ich  zdolność 
samokontroli była lepsza niż kiedykolwiek. Kilku uczestników powiedziało, że byli w stanie w kilka 
miesięcy  później  przeprowadzić  podobny  trening  z  członkami  własnych  rodzin.  Dokonanie 
wiarygodnych  badań  nie  było  jednak  możliwe,  ponieważ  z  wieloma  osobami  z  owej  osiemnastki  w 
trzy miesiące później nie można się już było skontaktować. 

Czy  można  z  tych  badań  wyciągnąć  jakiekolwiek  wnioski".  Tak  twierdzi  Paul  Grivas.  Pomimo 

braku  statystycznego  potwierdzenia  doświadczenia  te  sugerują  dwie  konkluzje  po  pierwsze, 
zaoferowanie kursu Samokontroli Umysłu narkomanom, a następnie pozostawienie ich samym  sobie 
mija  się  z  celem.  Dla  większości  z  nas  kurs  taki  jest  przeżyciem  pozwalającym  na  wiele  trwałych 
życiowych transformacji. Dla narkomanów, którzy w ogromnej większości wypadków  mają za sobą 
całe  lata  negatywnych  uwarunkowań  i  ponadto  do  pokonania  psychiczne  oraz  fizyczne  uzależnienie 
od  narkotyku,  potrzebny  jest  znacznie  dłuższy  okres  dodatkowego  i  częstego  treningu  “Proszę  mi 
udostępnić  program  rehabilitacji  uzależnionych,  gdzie  będę  w  stanie  to  zrobić,  a  pewien  jestem,  że 
osiągnę oczekiwane wyniki" – twierdzi Paul Grivas. 

Po  drugie,  pomimo  trudności,  jakie  nastręcza  zwalczenie  nałogu  narkotycznego,  w  porównaniu  z 

przeciętnym  uczestnikiem  narkomani  łatwiej  przyswajają  sobie  materiał  przekazywany  na  kursach 
Samokontroli. Pan Grivas twierdzi, że przyczyną tego jest fakt, iż Samokontrola Umysłu wprowadza 
zmienione stany  świadomości. Podczas gdy większość ludzi styka się bardzo rzadko z tymi stanami, 
narkoman zna je bardzo dobrze. Różnica polega na tym,  że narkomani nie są w stanie wniknąć w te 
poziomy  umysłu,  gdzie  mogą  uzyskać  kontrole  nad  sobą,  a  nie  ją  tracić.  W  tych  właśnie  rejonach 
Samokontrola Umysłu daje największą nadzieję narkomanowi. 

Wprawdzie  nie  przeprowadzono  jeszcze  głębokich  studiów  w  tej  dziedzinie,  niemniej  jednak 

istnieje  wystarczająca  ilość  indywidualnych  sukcesów  absolwentów  kursów  tej  metody,  które 
sugerują, że zaufanie pana Grivasa do owych zajęć nie jest pozbawione podstaw. 

Oto historia jednego z absolwentów, który wyzwolił się z nałogu w roku 19711 pozostaje “czysty" 

do tej pory: 

“Wiedziałem,  że  mam  poważny  problem  uzależnienie  od  heroiny.  Wprawdzie  kurs  Samokontroli 

Umysłu obiecywał między innymi umiejętność pozbywania się nałogów, ja jednak byłem co do tego 
niezwykle  sceptyczny.  Nie  byłem  w  stanie  sobie  wyobrazić,  jak  taki  kurs  może  mi  pomóc,  gdyż 
próbowałem  już  większości  dostępnych  metod  odzwyczajania  się  od  narkotyków.  Niemniej  jednak 
pomimo  całego  mojego  sceptycyzmu,  po  bezskutecznych  wizytach  u  różnych  psychiatrów,  próbach 
psychoterapii,  programach  z  metadonem  i  pobytach  w  szpitalu,  byłem  gotów  uczepić  się  każdej 
szansy.  Przekonany  byłem,  że  jeżeli  nie  skończę  z  tym  nałogiem,  który  wymagał  ode  mnie 

background image

codziennego  zakupu  narkotyków  o  wartości  prawie  200  dolarów,  nie  będę  w  stanie  przeżyć 
następnych trzech lat i doczekać się moich 30 urodzin. 

'Nawyk  nie  jest  niczym  więcej  jak  tylko  uwarunkowaniem  komórek  mózgowych,  które  jest 

następnie  pogłębiane  przez  powtarzanie'  –  powiedział  nam  wykładowca  podczas  kursu  'Jeżeli  – 
wyjaśniał  dalej  –  zmienimy  w  podświadomości  program  warunkujący  na  poziomie  przyczyny, 
zmienimy  również  stereotypy  zachowania  na  poziomie  skutków,  czyli  w  zewnętrznym  wymiarze 
naszej świadomości'. Miało to dla mnie sens logiczny, ale emocje mówiły, że potrzeba mi narkotyków, 
aby  znieczulić  się  na  życie  i  odseparować  od  negatywnych  uczuć,  które  żywiłem  do  siebie  samego. 
Potem  wykładowca  nauczył  nas  techniki  pozwalającej  na  zmianę  obrazu  siebie  z  osoby  słabej, 
bezwolnej i nieskutecznej w osobę pewną siebie, niezależną, że zdrowym wyobrażeniem siebie. 

W dalszym ciągu sceptycznie, ale już z iskierką nadziei zacząłem ćwiczenia w poziomie alfa, aby 

spowodować  korzystne  zmiany.  Trzy  razy  dziennie  –  rano,  w  południe  i  wieczorem  – 
programowałem,  że  20  lipca,  czyli  w  trzydzieści  dni  od  daty,  w  której  rozpocząłem  moje  pierwsze 
programowanie  się,  głód  heroinowy  zniknie  na  zawsze.  Przez  tych  trzydzieści  dni  zażywałem 
narkotyki  jak  zwykle,  ale  w  powoli  zmniejszanych  dawkach,  planując  tak,  abym  mógł  całkiem 
zaprzestać ich pobierania w wyznaczonym dniu. 

Gdy nadszedł ten wielki lipcowy dzień, przestałem używania narkotyków i nigdy już do nich nie 

powróciłem. Nie przypominało to wcale poprzednich prób, w czasie których odrzucałem narkotyki na 
parę dni po to tylko, aby znów do nich wrócić. Tym razem rzeczywiście wcale nie czułem pociągu do 
heroiny. Bez używania siły woli, bez zastępczych narkotyków, bez tłumienia prawdziwych uczuć czy 
naturalnych odruchów. To rzeczywiście działa! Byłem nareszcie wolny od nałogu!". 

Kolejnym  nałogiem,  o  wiele  bardziej  powszechnym  niż  narkomania,  zatruwającym  życie  wielu 

milionom ludzi w USA, jest alkoholizm. Ofiary tego nałogu również odczuwają rozpaczliwą potrzebę 
pokonania  poczucia  winy,  beznadziejności  i  przegranej,  co  dałoby  im  szansę  odzyskania  pewności 
siebie i opanowania oraz ułatwiło powrót do zdrowia. 

Potrzeby  te  zostały  zaspokojone  w  roku  1973  w  stosunku  do  grupy  15  nałogowych  alkoholików, 

przebywających w specjalnym sanatorium, gdzie odbywali leczenie odwykowe. Przeprowadzony dla 
nich  kurs  był  częścią  badań  naukowych,  których  rezultaty  opracowane  zostały  przez  dr  De  Sau. 
Uczestników kursu poproszono o wypełnienie kwestionariusza osobowości, który wcześniej służył do 
testowania  studentów  uniwersytetu  w  Scranton.  Podobnie  jak  w  poprzednich  badaniach, 
kwestionariusz  został  wypełniony  tuz  przed  rozpoczęciem  kursu  oraz  ponownie  w  miesiąc  po  jego 
zakończeniu. 

Porównując wyniki testów przed i po kursie, największą różnicę stwierdzono w zakresie zachowań 

manipulacyjnych.  Profil  grupy  wykazał  tendencję  odchodzenia  od  przebiegłego  kontrolowania 
sytuacji  w  kierunku  większej  szczerości  i  otwartości  w  dążeniu  do  celu.  Zmiana  ta  mogła  być 
przypadkowa  tylko  w  jednym  wypadku  na  sto.  Pozostałe  zmiany  w  zasadzie  pokrywały  się  z 
tendencjami,  które  zaznaczyły  się  w  opisanych  poprzednio  badaniach  w  szkole  średniej  i  na 
uniwersytecie.  Absolwenci  kursu  mieli  silniejsze  ego,  większą  pewność  siebie,  byli  bardziej 
rozluźnieni  i  otwarci  na  nowe  doświadczenia  –  wartości  wprost  bezcenne  dla  każdego,  kto  pragnie 
uwolnić się od nałogu alkoholowego. 

Jedną  z  najbardziej  znaczących  zmian  było  zmniejszenie  się  “wrażliwości  na  zagrożenie",  czyli 

innymi  słowy  –  lęku  “Zagadnienie  wrażliwości  na  zagrożenie  –  pisał  dr  De  Sau  –  z  jej  wysokimi 
napięciami  i  nadaktywnością  układu  autonomicznego,  może  stanowić  niezwykle  ważną  informacje, 
pozwalającą na lepsze zrozumienie zachowania się alkoholików. Być może osoby te używają alkoholu 
w  celu  zrównoważenia  objawów  psychofizycznych.  W  sytuacji  zagrożenia  alkohol,  jako  środek 
równoważący  umysł  i  ciało,  może  zmniejszyć  poziom  stanów  lękowych.  Zwiększenie  poczucia 
własnej  wartości  i  lepsza  umiejętność  opanowania  lęku  wydają  się  być  znaczącą  alternatywą  dla 
alkoholu". 

Po  sześciu  miesiącach  dyrektor  sanatorium  rehabilitacyjnego  przekazał  informacje  o  stanie 

każdego  z  piętnastu  nowych  absolwentów  kursu  Samokontroli  Umysłu  (Ze  względu  na  ochronę 
tajemnicy prywatnej, nie podajemy w rym opisie nazwisk). 

background image

Osoba nr 1: Od czasu przejścia przez 90-dmowy program rehabilitacji nie zanotowano powrotu do 

nałogu.  Po  ukończeniu  kursu  Samokontroli  Umysłu  zmienił  się  z  osobnika  bardzo  pasywnego  i 
zamkniętego w sobie w osobę otwartą, towarzyską, z dużym poczuciem humoru. 

Osoba  nr  2:  Od  czasu  ukończenia  kursu  Samokontroli  osoba  ta  nie  miała  nawrotów  nałogu, 

przerwała leczenie i wyprowadziła się z sanatorium. Wydaje się, że wzrasta jej dobre samopoczucie i 
pewność siebie. 

Osoba  nr  3:  Brak  objawów  nawrotu  nałogu  od  czasu  ukończenia  szpitalnego  programu 

rehabilitacji.  Po  kursie  Samokontroli  można  zauważyć  zdecydowaną  poprawę  i  postęp  w  ramach 
programu. AA. 

Osoba  nr  4:  Brak  objawów  nawrotu  nałogu  od  czasu  leczenia  szpitalnego,  które  było  rozpoczęte 

przed kursem Samokontroli. Kurs miał. 

zdecydowanie pozytywny wpływ na realizację programu rehabilitacyjnego. 

Osoba nr 5: Brak objawów nawrotu nałogu od czasu ukończenia programu rehabilitacyjnego. 

Osoba nr 6: Brak objawów nawrotu nałogu. Samopoczucie uległo zdecydowanej poprawie, co ma 

odzwierciedlenie  w  stabilizacji  życia  całej  rodziny.  Poprawiły  się  również  zdecydowanie  wyniki  w 
nauce na uniwersytecie. 

Osoba nr 7: Do dzisiejszego dnia brak objawów nawrotu nałogu. Po kursie Samokontroli osoba ta 

przerwała  program  AA,  jest  jednak  oczywiste,  że  stosuje  się  w  dalszym  ciągu  do  jego  filozofii.  W 
widoczny sposób poprawiły się stosunki rodzinne. 

Osoba  nr  8:  Od  czasu  ukończenia  kursu  Samokontroli  brak  objawów  nawrotu  nałogu.  Widoczna 

ogromna  poprawa  w  stosunkach rodzinnych.  Przemiana  zgryźliwego,  agresywnego  charakteru  w  typ 
sympatyczny, pełen miłości. 

Osoba nr 9: Jest to kobieta, która do tej pory nie ma objawów nawrotu nałogu i w obecnej chwili 

pracuje zawodowo. 

Osoba nr 10: Brak objawów nawrotu nałogu. Osobnik ten ma obecnie wyraźny cel w życiu, pozbył 

się  ograniczeń  narzuconych  kiedyś  przez  samego  siebie  i  szuka  możliwości  awansu  społecznego  i 
zawodowego. 

Osoba  nr  11:  Od  czasu  ukończenia  kursu  Samokontroli  życie  tej  osoby  zaczęło  ulegać  stałej 

poprawie, co jest udokumentowane na podstawie dobrego samopoczucia jej rodziny oraz wyników w 
pracy zawodowej. Nie ma objawów nawrotu nałogu. 

Osoba  nr  12:  Przez  dwanaście  lat  uczestniczyła  w  programie  AA.  Od  czasu  ukończenia  kursu 

Samokontroli  –  jeden  krótki  nawrót  nałogu,  który  trwa)  około  godziny.  Od  tego  czasu  brak 
ponownych objawów nawrotu nałogu. 

Osoba  nr  13:  Brak  objawów  nawrotu  nałogu  od  czasu  zwolnienia  ze  szpitalnego  programu 

rehabilitacji.  Po  kursie  Samokontroli  osoba  ta  systematycznie  “odzyskuje  kontrolę  nad  swoim 
życiem". Poprawę można zauważyć w takich dziedzinach jak praca, życie rodzinne itp. 

Osoba  nr  14:  Od  czasu  ukończenia  kursu  Samokontroli  osoba  ta  miała  kilka  nawrotów  nałogu, 

które  była  jednak  w  stanie  sama  opanować.  Żaden  z  tych  nawrotów  nie  wymagał  hospitalizacji,  co 
imało miejsce wielokrotnie przed ukończeniem kursu. 

Osoba nr 15: Przez osiem lat kilkakrotnie powtarzała program odwykowy AA. Przed ukończeniem 

kursu Samokontroli była czterokrotnie w szpitalu z powodu alkoholizmu. W okresie przejściowym -
nawroty  nałogu.  Od  czasu  ukończenia  kursu  absolwent  ten  miał  cztery  nawroty,  z  których  dwa 
wymagały krótkiej hospitalizacji. 

Dla  tej  piętnastki  alkoholików  (oprócz  ostatniego)  Samokontrola  Umysłu  stanowiła  oczywistą 

pomoc w zwalczaniu nałogu. Te skromne badania nie są oczywiście wystarczającym dowodem na to, 
że  Samokontrola  Umysłu  powinna  wejść  na  stale  do  programów  leczenia  alkoholizmu.  Niemniej 
jednak polepszenie samopoczucia u absolwentów, które w tak jednoznaczny sposób wykazane zostało 
w  testach  przeprowadzonych  przed  i  po  kursie  ze  studentami  i  pacjentami  z  zaburzeniami 

background image

psychicznymi  sugeruje,  że  ci,  którzy  szukają  niekonwencjonalnych  dróg  pomocy  alkoholikom, 
powinni dać szansę Samokontroli Umysłu. 

Jest jeszcze jeden stan, w którym dominującą role odgrywa zrujnowane poczucie własnej wartości. 

Nie jest on narzucony sobie samemu w takim stopniu, jak bywa w narkomanii czy alkoholizmie, ale 
jest  chyba  nawet  bardziej  rozpowszechniony.  Stanem  tym  jest  ubóstwo.  Jego  przyczyny  i  sposoby 
pozbycia  się  są  dyskutowane  od  początku  istnienia  ludzkości.  Celem  Samokontroli  Umysłu  nie  jest 
włączenie  się  do  tej  debaty.  Niemniej  jednak  może  ona  stanowić  nieocenioną  pomoc  w  procesie 
przekonywania ludzi cierpiących ubóstwo o tym,  że są oni w stanie zebrać swoje siły i pomóc sobie 
samym. 

Brzmi to być może tak, jakby debata została właśnie rozpoczęta, gdyż używając słów “w procesie 

przekonywania  ludzi  cierpiących  ubóstwo"  zakładamy,  iż  winę  za  nią  ponoszą  oni  sami.  W  żadnym 
wypadku  nie  jest  to  jednak  naszą  intencją.  Niemniej  jesteśmy  przekonam,  że  każdy  ubogi  człowiek 
może  pomóc  sobie  w  wyrwaniu  się  z  tego  stanu,  jeżeli  znajdzie  w  Samokontroli  Umysłu  to,  co 
znajdują inni umiejętność lepszej kontroli nad własnym życiem. 

Pierwszą  poważną  próbą  zbadania  użyteczności  Samokontroli  Umysłu  w  programie  rehabilitacji 

społecznej  były  badania  przeprowadzone  z  grupą  czterdziestu  jeden  mężczyzn  i  kobiet  żyjących  z 
zapomogi społecznej. 

Jest faktem dobrze znanym,  że osoba, która traci pracę i musi żyć z zasiłku dla bezrobotnych, ma 

mocno nadwerężone poczucie własnej wartości. Powoduje to jeszcze większe trudności w aktywnym 
poszukiwaniu  i  znalezieniu  rozwiązania  narastających  problemów.  Przegrany,  nie  doceniający 
własnych  sił  kandydat  do  pracy  prowadzi  niepewne  rozmowy  z  ewentualnymi  pracodawcami,  które 
przedłużają tylko jego bezrobocie i jeszcze bardziej obniżają jego poczucie wartości. Ta droga może 
prowadzić nieuchronnie do ześliźnięcia się na najniższy poziom – pomoc społeczną. Osoba ta miałaby 
większe  szansę,  gdyby  coś  mogło  przerwać  ten  zjazd  po  równi  pochyłej  i  realnie  wzmocnić  jej 
samoocenę i poziom pewności siebie. 

Takie, w ogólnych zarysach, było właśnie rozumowanie dyrektora Wydziału do Spraw Socjalnych 

dla  okręgu  Ottawa,  w  stanie  Michigan,  pana  Larry'ego  Hildore.  Pan  Hildore  ukończył  kurs 
Samokontroli i wiedział, co taki trening jest w stanie przynieść ludziom. Jego jedynym zmartwieniem 
było, czy i w jaki sposób wyniki można będzie ocenić. 

O pomoc w opracowaniu projektu badań oraz sposobu ich przeprowadzenia zwrócił się wraz z dr 

De Sau do dr Jamesa Motiffa z katedry psychologii w Hope College w Holland w stanie Michigan. Do 
badań  wybrany  został  szeroko  używany,  sześciostronnicowy  kwestionariusz  o  nazwie  Test 
Samooceny  Tennessee  (Tennesee  Self  Concept  Test),  zawierający  sto  pytań,  których  celem  jest 
poznanie  samooceny  osoby  pod  względem  fizycznym,  moralno-etycznym,  osobowości,  życia 
rodzinnego  oraz  postaw  społecznych.  Kwestionariusz  ten  był  wypełniany  dwukrotnie  –  przed 
rozpoczęciem kursu oraz po jego zakończeniu. 

Dla  sceptyków  wyniki  uzyskane  na  podstawie  tego  typu  badań  mogą  być  spowodowane  tzw. 

“efektem.  Hawthorne'a".  W  połowie  lat  20  i  na  początku  lat  30  kompania  Western  Electric 
zapoczątkowała  szeroko  zakrojone  badania  w  celu  prześledzenia  wpływu  zmian  w  warunkach  pracy 
robotników  na  ich  morale.  Badania  te  przeprowadzane  były  w  zakładach  Hawthorne  w  Chicago. 
Okazało  się,  że  morale  załogi  podnosiło  się  bez  względu  na  to,  jakie  zmiany  były  wdrażane  przez 
firmę.  Wprowadzono  nowy  element  –  morale  się  podniosło.  Wycofano  ten  element  –  morale  się  też 
podnosiło.  Wywnioskowano,  że  ludzie  zadowoleni  są,  kiedy  się  ich  zauważa,  co  wyraża  się  w  ich 
wyższym morale. 

Aby  zmierzyć  możliwy  “efekt  Hawthorne'a",  dr  Motiff  stworzył  i  przetestował  grupę  kontrolną, 

również rekrutującą się z osób utrzymujących się z zapomogi społecznej, która nie przeszła przez kurs 
Samokontroli. Podobnie jak w przypadku grupy eksperymentalnej, osoby te przetestowano dwa razy, 
nic  specjalnego  jednak  pomiędzy  tymi  dwoma  testami  się  nie  działo. Istnienia  “efektu Hawthorne'a" 
nie stwierdzono. 

Trening Samokontroli Umysłu spowodował radykalne zmiany w sposobie samooceny uczestników. 

W  niektórych  wypadkach  stosunek  tych  zmian  do  możliwości  zmian  przypadkowych  przekraczał 

background image

jeden  do  miliona.  Ogromne  zmiany  zauważono  we  wszystkich  kategoriach.  Absolwenci  ocenili  się 
jako osoby o wiele bardziej wartościowe, niż im się to poprzednio wydawało, i mieli większe zaufanie 
do swoich umiejętności rozwiązywania własnych problemów. 

Ze  względu  na  poziom  tych  zmian  dr  Motiff  uważa  te  dane  za  jedne  z  “najbardziej  dotychczas 

znaczących". Oto fragmenty tego sprawozdania: 

“Na  początku  miehśmy  pewne  wątpliwości  (...),  w  jaki  sposób  matka,  która  żyje  z  pomocy 

społecznej  i  znajduje  się  na  dnie  ubóstwa,  zareaguje  na  nagły  zastrzyk  Samokontroli  Umysłu  z  jej 
optymistyczną  filozofią  “coraz  lepiej  i  lepiej".  Wątpliwości  te  szybko  znikły  (...)  w  drugiej  części 
kursu.  Wszystkie  osoby,  które  zapisane  były  na  kurs,  powróciły,  aby  go  skończyć.  Nieśmiałą  ciszę, 
dominującą podczas pierwszego weekendu, zastąpił gwar ożywionych rozmów, które gro-zily zmianą 
sesji w zebranie twórczego odrodzenia. 

Prawie  każdy  miał  coś  konstruktywnego  do  opowiedzenia  (...)  nowe  zbliżenie  z  dziećmi  (...), 

pozbycie  się  chronicznego  bólu  głowy  (...),  mniejsza  frustracja  (...),  pozbycie  się  paru  kilogramów 
nadwagi.  Promieniejąca  zadowoleniem  młoda  matka  użyła  techniki  zwierciadła  umysłu,  aby 
dowiedzieć się czegoś na temat pracy, i zobaczyła rękę wypełniającą czek. Następnego dnia otrzymała 
pracę, o której zawsze marzyła". 

Stan  umysłu,  zraniony  obraz  siebie,  jest  często  czynnikiem  prowadzącym  człowieka  za  mury 

więzienia, za którymi negatywizm oddziałuje jeszcze bardziej brutalnie. Kiedy wreszcie odzyskuje on 
“wolność"  –  jakże  często  wraca  tam  z  powrotem.  Ta  wolność,  którą  więzień  może  oczekiwać  od 
Samokontroli  Umysłu,  jest  tą  samą,  którą  może  otrzymać  każdy  z  nas.  Jest  to  zburzenie  wiezienia 
wewnętrznego,  które  u  wielu  z  nas  manifestuje  się  na  zewnątrz  w  formie  bólów  głowy,  wrzodów 
żołądka,  bezsenności  i  niepowodzeń  w  życiu  osobistym  i  zawodowym.  W  przypadku  więźniów 
uzewnętrznia się ono jednoznacznie w postaci murów i krat. 

Ograniczone doświadczenia Samokontroli Umysłu z więźniami sugerują, że wynikiem ukończenia 

kursu jest zmodyfikowanie środowiska, które staje się mniej brutalne. Godziny spędzone w więzieniu 
nie  są  już  jedynie  przepływem  pustego  czasu,  wykreślonego  wyrokiem  prawa,  lecz  zaczynają  być 
bogate  w  różne  aspekty  życia  –  odkrywanie  własnych  możliwości  i  rozwoju.  Samokontrola  Umysłu 
nie uczyni z wiezienia miejsca szczęśliwego odosobnienia, może jednak uczynić je miejscem bardziej 
cywilizowanym, gdzie staje się możliwa pozytywna ewolucja osobowości. 

Wprawdzie  nie  przeprowadzono  tu  badań  statystycznych,  lecz  bardziej  wymowne  od  statystyk  są 

osobiste  doświadczenia  wykładowców  z  więźniami  Lee  Lozowick  przeprowadził  siedem  kursów  w 
więzieniu  stanowym  w  Rahaway  podczas  pełnienia  funkcji  regionalnego  koordynatora  metody 
Samokontroli Umysłu w New Jersey (na początku 1976 roku zrezygnował z tej pracy i zorganizował 
religijną  grupę  Hohm).  Cztery  z  tych  kursów  przeprowadzone  były  z  więźniami  –  w  sumie 
uczestniczyło  w  nich  około  sześćdziesięciu  osób.  Trzy  pozostałe  kursy  przeznaczone  były  dla 
personelu więzienia. 

“Nie  ulega  wątpliwości  –  twierdził  pan  Lozowick  –  ze  zarówno  personel  więzienny,  jak  i 

więźniowie  wynieśli  z  kursu  ogromne  korzyści.  Można  to  było  odczytać  na  ich  twarzach".  Władze 
więzienne  były  tak  zachwycone  wynikami,  że  więźniom  uczestniczącym  w  programie  studiów 
uniwersyteckich zaliczono kurs Samokontroli w poczet zajęć akademickich. 

Ronald  Gorayeb,  który  objął  funkcję  koordynatora  kursów  Samokontroli  po  panu  Lozowick, 

przeprowadził kurs, w którym  uczestniczyło dziesięciu więźniów z wiezienia okręgowego Passaic w 
New Jersey. Jeden z więźniów nie był w stanie skończyć kursu, gdyż w tym czasie został zwolniony z 
więzienia. Złożył więc podanie, aby pozwolono mu powrócić na jego drugą część. Władze więzienne 
zmuszone były załatwić to podanie odmownie. Inny więzień po kursie poprosił o pojedynczą celę, aby 
łatwiej mu było medytować. Pozwolenie takie otrzymał. Jeszcze inny więzień, posługując się techniką 
ekranu  wyobraźni,  zaprogramował  otrzymanie  pracy  poza  więzieniem.  Pracę  tę  znalazł  –  a  był  to 
warunek otrzymania zwolnienia warunkowego. 

19. SAMOKONTROLA UMYSŁU W ŚWIECIE BIZNESU 

background image

Wyobraźmy sobie, że ktoś wierzący w prawo Murphiego: “Jeżeli coś złego ma się stać, stanie się 

to  w  najgorszym  z  możliwych  momentów",  nagle  dowiaduje  się,  że  takie  prawo  nie  funkcjonuje,  a 
zamiast  niego  istnieje  Kosmiczna  Karta  Praw,  o  której  pisał  Jose,  a  w  niej  m.in.:  “Ponieważ  masz 
szczęście, czujesz, że ono ci sprzyja". 

Wielu  absolwentów  kursu  Samokontroli  Umysłu  zauważa  to  w  swojej  codziennej  pracy. 

Handlowiec  widzi,  że  ma  łatwiejszy  kontakt  z  klientami.  Naukowiec  nagle  znajduje  odpowiedź  na 
nurtujące  go  pytanie.  Sportowiec  poprawia  swoje  wyniki.  Bezrobotny  znajduje  pracę.  Ci,  którzy 
pracują, czerpią z pracy więcej satysfakcji. 

Michael  Higgins,  lat  czterdzieści  cztery,  dyrektor  do  spraw  zatrudnienia  w  fabryce  Hoffmann-La 

Roche Inc. w Nutley w stanie New Jersey, przekazał nam następujące obserwacje: “Kiedy spotykam w 
naszym  zakładzie  absolwentów  kursu  Samokontroli  Umysłu,  niezmiennie  zauważam  u  tych  ludzi 
pozytywne nastawienie i pogodę ducha – zjawisko, które powtarza się bardzo regularnie." 

Hoffmann-La  Roche  jest  jednym  ze  światowych  gigantów  farmaceutycznych.  “Może  się  wydać 

dziwne  –  dodaje  pan  Higgins  –  że  tego  rodzaju  stwierdzenia  padają  z  ust  producentów  środków 
uspokajających,  ale  jesteśmy  otwarci  na  alternatywne  metody  poprawy  zdrowia  psychicznego.  To 
właśnie dało nam początkowy impuls, aby w 1973 roku zainteresować się Metodą Silvy." 

Drugą  przyczyną  zainteresowania  pana  Higginsa  Samokontrolą  Umysłu  był  występujący  wśród 

pracowników  nierówny  poziom  wydajności  pracy.  Tylko  nieliczni  osiągali  wyniki  na  miarę  swoich 
możliwości.  Wiadomości  nabyte  przez  pana  Higginsa  na  kursie  zachęciły  go  do  zrealizowania  na 
terenie zakładu programu opartego na Samokontroli. Początkowo program ten finansowany był przez 
zakład. Po pewnym czasie wzbudził jednak taki poziom zainteresowania i entuzjazmu wśród załogi, że 
mógł rozrastać się już o własnych siłach. 

Plan  pana  Higginsa  polegał  na  tym,  że  najpierw  delegował  on  służbowo  pięćdziesięciu  losowo 

wybranych pracowników reprezentujących wszystkie działy. Przeprowadzenie kursu oraz jego dalszą 
popularyzacje  powierzono  Albertowi  Gorayebowi,  pastorowi  z  Paterson,  który  był  człowiekiem  o 
ogromnym  uroku  osobistym,  a  jednocześnie  cieszył  się  opinią  jednego  z  najlepszych  wykładowców 
kursu Samokontroli Umysłu w Stanach Zjednoczonych. 

Plan  poskutkował.  Obecnie,  po  upływie  trzech  lat,  w  zakładzie  tym  jest  już  ponad  trzystu 

absolwentów  kursu,  rekrutujących  się  z  członków  dyrekcji,  badaczy,  sekretarek,  inżynierów, 
asystentów  w  laboratorium  i  kierowników.  Nauka  części  z  nich  była  sponsorowana  przez  zakład, 
wielu poszło na kurs na własny koszt. 

“Byłem  szczególnie  zafascynowany  grupą  naukowców-badaczy,  którzy  przeszli  przez  kurs  – 

opowiada  pan  Higgins  –  Początkowo  byli  to  ludzie  najgłośniej  wyszydzający  ten  projekt,  ale  potem 
zmienili się w najbardziej zapalonych entuzjastów". 

Oto kilka komentarzy absolwentów kursu Samokontroli w zakładach Hoffmanna La-Roche, które 

zostały opublikowane w gazecie zakładowej pt. “Inside Roche". 

Dyrektor  ds.  produkcji  “Kurs  pozwolił  mi  na  osiągnięcie  nowej  świadomości  siebie  oraz 

zrozumienie  wagi  współdziałania  i  współpracy  z  moimi  podwładnymi.  Wiedzę,  którą  wyniosłem  z 
kursu,  stosuję  przez  ukierunkowanie  moich  zainteresowań  i  osiągnięć,  w  związku  z  czym  marnuję 
mniej czasu i wysiłku". 

Asystent  z  działu  biochemii  “Zmieniło  się całe  moje  nastawienie psychiczne,  w rezultacie  jestem 

przekonany,  że  rzeczywiście  zaczyna  się  dziać  dobrze,  kiedy  człowiek  patrzy  na  życie  pozytywnie. 
Jestem  zaszokowany,  że  tak  dużo  ciepła  może  istnieć  miedzy  ludźmi,  gdy  stają  się  dla  siebie 
przyjemni i tolerancyjni". 

Pracownik  działu  kadr:  “Ten  kurs  to  jedna  z  najlepszych  rzeczy,  jakie  mi  się  zdarzyły  w  życiu,  i 

jestem  zaszczycony,  że  mogłem  w  nim  uczestniczyć.  Kurs,  który  podkreśla  pozytywne  myślenie, 
pomógł mi osiągnąć wewnętrzny spokój i podbudować pewność siebie". 

Kierownik działu usług: “Czuję się o wiele lepiej psychicznie. Nie przejmuję się już wszystkim tak 

jak  kiedyś  i  nie  traktuję  każdej  nagłej  sytuacji,  jakby  się  paliło.  Nauczyłem  się  odpoczywać  i 
kontrolować bóle głowy. Kluczem do sukcesu jest wiara". 

background image

Starszy  analityk  systemowy:  “Rezultatem  kursu  była  w  moim  przypadku  zwiększona  pewność 

siebie i lepsze samopoczucie, co z kolei nauczyło mnie zwracać większą uwagę na te aspekty natury 
ludzkiej,  którymi  bardzo  rzadko  się  zajmujemy.  Na  przykład,  program  akcentował  wrażliwość  na 
sprawy  innych  ludzi  i  uświadomił  nam  istnienie  przeżyć  intuicyjnych,  na  ogół  ignorowanych  lub 
odrzucanych przez nasz racjonalny umysł". 

Kompania  Idea  Banque  Inc.  (ang.  Bank  Pomysłów;  przyp.  red.)  z  siedzibą  w  Chicago  została 

zbudowana  od  początku  za  pomocą  technik  Samokontroli  Umysłu.  Spółkę  tę  założyła  grupa 
absolwentów  kursów  Samokontroli  w  celu  promowania  ich  osiągnięć.  Zaczęło  się  to  od  momentu, 
kiedy  Richard.  Herro,  kierownik  programu  Samokontroli  Umysłu  w  Chicago,  przedstawił  grupie 
absolwentów skomplikowany problem marketingowy, aby sprawdzić, czy intuicja na poziomie alfa i 
teta  jest  w  stanie  doprowadzić  do  rozwiązań  mających  praktyczne  zastosowanie.  Pan  Herro,  mający 
dziesięcioletni staż jako doradca marketingowy, znał już doskonałe rozwiązanie tego problemu. Jego 
poszukiwanie  zajęło  mu  dziesięć  lat  pracy.  Absolwenci  kursów  Samokontroli  Umysłu  znaleźli 
rozwiązanie równie doskonałe. Zajęło im to dziesięć minut. 

“Spodziewałem  się  czegoś  w  tym  rodzaju  –  pisał  potem  pan  Herro  –  Lecz  całkowicie  zaskoczył 

mnie fakt, że osoby bez wykształcenia technicznego były w stanie rozwiązywać problemy techniczne 
o  wiele  lepiej  niż  specjalizujący  się  w  nich  fachowcy.  Jedynym  dla  mnie  wytłumaczeniem  tego 
fenomenu jest założenie, że – w odróżnieniu od fachowców – ich poszukiwania nie ograniczały się do 
kręgu myślenia logicznego, a w związku z tym byli w stanie rozpatrzyć więcej możliwości. Dochodzę 
do  wniosku,  że  grupa  dwudziestu  osób  w  poziomie  alfa  z  ich  kolektywną  inteligencją  i  twórczą 
wyobraźnią  jest  mniej  więcej  tysiąc  razy  efektywniejsza  niż  inteligencja  dwudziestu  osób,  które 
próbują znaleźć odpowiednie rozwiązanie za pomocą logiki". 

Stosując  tę  samą  technikę  służącą  do  rozwiązywania  problemów,  pan  Herro  opracował  i 

opatentował  nową  technikę  produkcji  zbrojonego  betonu.  Następnie  absolwenci  zaczęli  przychodzić 
do niego z własnymi pomysłami i z prośbą o pomoc w marketingu “W ten właśnie sposób zrodził się 
nasz Bank Pomysłów" – wyjaśnia pan Herro. 

Obecnie. Bank. Pomysłów działa już drugi rok i ma na swoim koncie osiemnaście wynalazków, z 

których  część  znajduje  się  już  na  rynku,  a  część  czeka  na  wprowadzenia  na  rynek.  Duża  liczba 
wynalazków  jest  w  trakcie  opracowywania.  Jednym  z  wprowadzonych  wynalazków  jest  “pożeracz 
liści"  –  przystawka  do  kosiarki  do  trawy.  Firma  reklamująca  wyroby  w  telewizji  zakupiła  dwa  i  pół 
miliona  sztuk  tego  urządzenia.  Innym  wynalazkiem  jest  samoprzylepna  łatka  do  siatek  przeciw 
owadom,  które  zakłada  się  w  domach  na  okna.  Przezroczystą  taśmę  zastąpiono  łatką  przykuwającą 
uwagę – barwą i kształtem przypominająca owada. 

Członkowie  grupy  spotykają  się  raz  na  miesiąc  w  celu  rozwiązywania  różnych  problemów  za 

pomocą medytacji. Należą do niej osoby posiadające pomysły w zakresie marketingu i z szansami na 
zysk.  Osoby  te  uiszczają  pewną  opłatę  wstępną  i  niewielką  miesięczną  składkę  członkowską  oraz 
uczestniczą w podziale zysków. 

Inna  grupa  absolwentów  kursu  Samokontroli  Umysłu  zamieszkałych  w  okolicach.  Chicago 

założyła klub, zajmujący się inwestowaniem pieniędzy. Inicjatorem przedsięwzięcia był makler, który 
postanowił wypróbować nowo nabyte umiejętności poruszania się za pomocą wyobraźni w czasie gry 
na giełdzie. Jeżeli – rozumował – w czasie medytacji można będzie przewidzieć notowania danej akcji 
w przyszłości, akcje te należy teraz kupić i w przyszłości sprzedać. Plan ten spodobał się panu Herro i 
w  ten  sposób  powstał  klub.  Zarówno  pan  Herro,  jak  i  inni  członkowie  nowo  założonej  spółki  byli 
nastawieni entuzjastycznie, ale niepewni wyników. Wprawdzie Samokontrola Umysłu przyczyniła się 
do rozwiązania niezwykle szerokiego spektrum problemów, ale według dostępnych informacji – nigdy 
jeszcze nie stosowano jej do przewidywania wzrostu czy spadku cen akcji na Wall Street. 

Biorąc  pod  uwagę  ten  zdrowy  sceptycyzm,  przez  pierwsze  sześć  miesięcy  członkowie  grupy  nie 

angażowali się finansowo i tygodniowe “próbne inwestycje" wykonywane były tylko na papierze. 

Każdego  tygodnia  makler  podawał  nazwy  dziesięciu  akcji.  Członkowie  grupy  wprowadzali się  w 

stan alfa, po czym  w  wyobraźni przenosili się 30 dni w przyszłość. Wytworzony obraz przedstawiał 
scenę  w  biurze  maklera  lub  wyobrażenie  gazety  z  notowaniami  akcji  giełdowych.  Po  powrocie  do 

background image

teraźniejszości,  czyli  do  stanu  beta,  porównywano  przewidywania.  Jeżeli  stosunek  głosów  wynosił 
przynajmniej półtora do jednego na korzyść danej akcji – dokonywano zakupu na papierze. 

Od  razu  na  początku  wyniknął  pewien  problem.  Członkowie  grupy  musieli  nauczyć  się,  że 

optymizm, który jest jednym z charakterystycznych cech absolwenta kursu Samokontroli Umysłu, jest 
wątpliwym  przewodnikiem  w  przewidywaniach  notowań  akcji  na  rynku.  Początkowo  wydawało  im 
się,  że  ceny  wszystkich  akcji  rosną.  Niemniej  jednak  grupa  uczyła  się  szybko  i  wkrótce  zaczęły  się 
pojawiać strzały w dziesiątkę “Notowania" grupy zaczęły przewyższać przeciętne notowania rynku. 

Pojawił się jednak nowy problem. W miarę wzrostu entuzjazmu, członkowie grupy zaczęli czytać 

na  temat  akcji,  które  zostały  przez  nich  wybrane,  w  związku  z  czym  wchodzili  w  posiadanie  coraz 
większej ilości obiektywnych informacji. Informacje te przenoszone były następnie w stan medytacji i 
zaczęły  wpływać  na  przewidywania  intuicyjne,  w  wyniku  czego  obniżyły  się  “papierowe  zyski" 
grupy. 

Postanowiono  w  związku  z  tym  nadać  każdej  akcji  zakodowany  numer,  tak  ze  nikt  nie  wiedział, 

jakie  akcje  są  metapsychicznie  analizowane.  Wyniki  znowu  wzrosły  i  znów  zaczęły  przewyższać 
przeciętną rynku. Po sześciu miesiącach udanych prób uznano, że przyszedł czas, aby położyć na stół 
prawdziwe pieniądze. 

Zmiana  przeszła  gładko.  Członkowie  grupy  zaczęli  zbierać  prawdziwe  zyski.  W  czasie  bessy, 

kiedy notowania spadały, spadały również i akcje zakupione przez grupę, ale nie tak znacznie jak na 
rynku jako całości. Gdy notowania na rynku rosły, wartość akcji zakupionych przez grupę wzrastała, 
przewyższając  wielkość  wzrostu  rynku.  Po  mniej  więcej  roku  wywiązała  się  komplikacja.  Ogólne 
notowania na rynku raczej spadały, niż rosły. Konto całej grupy zmniejszyło się również, choć nie tak 
drastycznie. Straty zaczęły przesłaniać dumę z faktu, że mimo wszystko grupa traci mniej niż rynek. 

Każdy  doświadczony  inwestor  wie  doskonale,  że  zamiast  tracie,  można  zarabiać  w  czasie,  gdy 

notowania na rynku spadają. Nazywa się to “selling short", czyli sprzedaż krótka. Polega ona na tym, 
że  nawet  nie  mając  danej  akcji  sprzedaje  się  ją  teraz,  po  czym  kupuje  się  ją  i  dostarcza  klientowi 
później, kiedy jej cena spada jeszcze bardziej. Chociaż całkowicie legalne, to jednak jest to bogacenie 
się  kosztem  innych  ludzi,  co  nie  licuje  z  filozofią  Samokontroli  Umysłu,  działalność  klubu  została 
zawieszona. 

W czasie gdy piszę te słowa, notowania na rynku znów zwyżkują i pan Herro poinformował mnie, 

że być może grupa ponownie się uaktywni. 

Poza  inwestowaniem  pan  Herro  interesował  się  również  sportem.  Twierdził,  że  jest  to  taki  sam 

interes jak wprowadzanie na rynek nowych wyrobów lub gra na giełdzie. Przed sezonem 1975 spora 
liczba  członków  zawodowej  drużyny  baseballowej  Chicago  White  Sox  uczestniczyła  w  kursie 
Samokontroli Umysłu. Z inicjatywy pana Herro w lecie 1975 fakt ten był szeroko komentowany przez 
stację telewizyjną CBS-TV w programie 60 Minut oraz przez stacje NBC-TV w audycji Dzisiaj. 

Po  zakończeniu  sezonu  baseballowego  porównano  przeciętne  osiągnięć  poszczególnych 

zawodników  przed  kursem  Samokontroli  (z  sezonu  1974)  i  po  kursie  (z  sezonu  1975).  Wszyscy 
absolwenci  kursu  osiągnęli  lepsze  wyniki.  W  większości  przypadków  była  to  poprawa  bardzo 
znaczna. 

Absolwenci zajmujący się handlem należą do grupy największych entuzjastów kursu Samokontroli 

Umysłu.  Sprzedawca  w  jednej  z  renomowanych  firm  na  Wall  Street  wyraził  się  w  ten  sposób: 
“Wprowadzam  się  w  stan  alfa  i  na  ekranie  wyobraźni  stwarzam  scenę  udanej  sprzedaży.  Wyniki  są 
zaskakujące.  Każdego  miesiąca  mówię  sobie,  że  zarobię  tyle  i  tyle  dolarów,  za  każdym  razem 
podwyższając  zaprogramowane  sumy  i  każdego  miesiąca  plan  realizuję".  Podobnie  wyrażał  się 
wiceprezes  niewielkiej  kompanii  zajmującej  się  sprzedażą  stali  “Mówię  do  siebie  «sprzedam  temu 
klientowi»,  i  tak  rzeczywiście  się  dzieje.  Teraz  polecam  Samokontrolę  moim  handlowcom, 
wspólnikom, nawet moim dzieciom. Każdy może z tego skorzystać i to nie tylko w pracy zawodowej, 
ale również w życiu osobistym". 

Wnioskując z liczby sprawozdań, które otrzymujemy od naszych absolwentów, najbardziej 

imponujące wyniki mają om w znajdowaniu nowej pracy. Na ten sukces najprawdopodobniej 
wpływają między innymi takie elementy, jak: 

background image

– pewność siebie, która przychodzi wraz z treningiem Samokontroli, 
– głębsze poczucie własnej wartości, konieczne do otrzymania lepszej pracy, 
– większa swoboda podczas rozmowy wstępnej z ewentualnym pracodawcą, 

Oto co napisał do swojego wykładowcy pewien fotografik, który mając na utrzymaniu dwoje dzieci 

i żonę, nagle stracił pracę: 

“Gdyby  się  to  stało  pięć  lat  temu,  prawdopodobnie  poszedłbym  do  najbliższego  baru,  aby  się 

dokumentnie urżnąć, wylewając. Izy do kufla bezrobotnego faceta siedzącego obok mnie i mając na to 
wszystko  najlepsze  na  świecie  usprawiedliwienie.  Teraz,  z  Samokontrolą  Umysłu,  kiedy  jestem 
zdolny  do  przesuwania  chmur,  żeby  robić  zdjęcia  lotnicze  bez  ciem  na  powierzchni  ziemi, 
błyskawicznie zagoić dziesiątki zadrapań i stłuczeń lub za pomocą spojrzenia na mój ekran wyobraźni 
odnaleźć  dziesiątki  zagubionych  przedmiotów  –  nawet  przez  moment  nie  wątpiłem  w  znalezienie 
nowej pracy. Wprowadziłem się w stan alfa i nagle ujrzałem siebie w roli studenta. Był to obraz raczej 
niespodziewany,  wziąwszy  pod  uwagę  fakt,  że  byłem  już  po  studiach  i  miałem  dyplom.  Po 
sprawdzeniu  okazało  się  jednak,  że  w  mojej  sytuacji  i  w  ramach  obowiązujących  przepisów  mam 
prawo pójść na studia podyplomowe, za co mogę otrzymywać 400 dolarów miesięcznie. Dodając do 
tego 300 dolarów zasiłku dla bezrobotnych będę dostawać do kieszeni 700 dolarów, czyli o dwieście 
więcej  niż  w  mojej  poprzedniej  pracy.  W  dodatku  mogłem  teraz  sprzedawać  moje  prace  do  AP 
(Associated Press), UPI (United Press International) i popularnych magazynów ilustrowanych". 

Innym przykładem jest pewien świeżo upieczony absolwent kursu Samokontroli z Nowego Jorku, 

który po utracie pracy zdenerwowany zadzwonił do Jose mówiąc: “No i teraz proszę mi powiedzieć, 
do  czego  mi  ta  cała  Samokontrola?"  Jose  spokojnym  tonem  poradził  mu  cierpliwe  wykonywanie 
ćwiczeń przy użyciu ekranu wyobraźni oraz innych technik wyniesionych z kursu. W trzy dni później 
człowiek ten zadzwonił do Jose w zupełnie innym nastroju. Powiedział, że właśnie otrzymał pracę, w 
której oferowany zarobek jest trzy razy większy niż w tej, którą stracił. 

Jedno  z  najbardziej  interesujących  sprawozdań  w  dziedzinie  biznesu  dostaliśmy  od  małżeństwa 

specjalizującego się w otwieraniu cudzych kas i sejfów. Gdy otrzymują zamówienie na otwarcie sejfu, 
jedno z nich wprowadza się w stan alfa wyobrażając sobie laboratorium, gdzie następnie przywołuje 
wyraźny obraz sejfu oraz jego właściciela. Następnie osoba ta przesuwa wstecz wskazówki zegara i w 
momencie,  gdy  “ujrzy"  właściciela  otwierającego  kasę,  zaczyna  uważnie  śledzić  jego  ruchy  i 
wypowiada głośno kolejne numery kombinacji, które zapisuje partner-orientolog. Potem, już w stanie 
beta,  oboje  idą  do  danego  mieszkania  i  na  oczach  oniemiałego  i  wdzięcznego  klienta  otwierają  jego 
sejf.  Aby  nie  było  nieporozumień,  wyjaśniam,  że  metapsychikiem  jest  licencjonowany  ślusarz  z 
miasta  Midwest,  który  często  proszony  jest  o  otwarcie  sejfu  przez  właścicieli  nie  mogących 
przypomnieć sobie układu cyfr. 

20. CO DALEJ? 

Od pierwszego sukcesu w Samokontroli Umysłu zaczyna się dla ciebie odyseja odkrywania siebie. 

To,  co  odkryjesz,  będzie  zawsze  dobre.  Kiedy  nauczysz  się  stosować  wszystkie  techniki  tak,  jak 
zostały opisane, stanie przed tobą otworem szereg dróg dalszego rozwoju. 

Czytając  inne  książki  i  chodząc  na  inne  kursy  możesz  nauczyć  się  i  wypróbować  dodatkowe 

techniki,  aby  w  ten  sposób  wzbogacić  posiadany  zasób  umysłowych  operacji.  Z  drugiej  strony 
przekonasz się być może, że nawet cud, jeśli powtarza się ciągle, powszednieje. A gdy powoli zacznie 
słabnąć twój entuzjazm i fascynacja nowością, znajdziesz się po pewnym czasie ponownie w punkcie 
wyjścia.  Może  się  również  zdarzyć  tak,  że  zaczniesz  się  specjalizować  w  jednej  z  technik 
Samokontroli,  która  stanie  się  nieodłączną  częścią  twojego  życia,  jeśli  zauważysz,  że  właśnie  ona 
przynosi najlepsze wyniki. 

Jednakże my nie polecamy żadnej z tych dróg. 

Jeżeli  rozpoczniesz  poszukiwanie  nowych  technik,  z  pewnością  znajdziesz  wiele  bardzo 

efektywnych. Jest jednak prawdopodobne, że techniki te zostały już zbadane przez Jose i pominięte na 
rzecz  tych,  które  objęte  są  obecnym  programem  kursu.  Ci  z  was,  którzy  staną  się  kolekcjonerami 
technik,  mogą  się  znaleźć  w  sytuacji  ciągłej  pogoni  za  nowościami  i  nie  będą  mieli  czasu  na 
doprowadzanie do perfekcji technik najbardziej użytecznych. Wrócimy jeszcze do tego tematu. 

background image

Jeżeli zauważycie, że wasz entuzjazm powoli gaśnie i poświęcacie na ćwiczenia coraz mniej czasu 

– nie będziecie jedynymi, którzy tego doświadczają. Co więcej, na pewno nie stracicie wszystkiego. 
Według  badań  Jose,  raz  przyswojony  materiał  kursu  Samokontroli  Umysłu  nigdy  nie  zanika 
kompletnie.  Opanowane  techniki  można  sobie  przypomnieć  i  stosować  w  praktyce  –  zwłaszcza  w 
sytuacjach krytycznych. 

Wielu absolwentów kursu Samokontroli wybiera te technikę, która najbardziej im odpowiada, i im 

częściej jest ona stosowana, tym lepsze przynosi wyniki. Istnieje jednak czwarta droga, bardziej godna 
polecenia niż trzy poprzednie. 

Samokontrola  Umysłu  stanowi  zbiór  bardzo  starannie  dobranych  ćwiczeń  umysłowych  i  technik, 

które  się  nawzajem  uzupełniają.  Zignorowanie  techniki,  która  być  może  nie  przynosi  nam  takich 
wyników,  jakie  przynosi  innym,  oznaczać  może  zignorowanie  szansy  na  prawdziwie  pełny  rozwój 
naszego  potencjału.  Kontrola  snów  wzmacnia  nasze  zdolności  użycia  ekranu  wyobraźni.  Ekran 
wyobraźni  powoduje,  że  nasze  kontrolowane  sny  są  bardziej  wiarygodne  i  wyraziste.  Kurs 
Samokontroli i rozdziały tej książki, napisane przez Jose, stanowią elementy pewnej całości, ta zaś jest 
jednak o wiele wspanialsza niż poszczególne jej elementy. 

Mimo  wszystko  możecie  się  zastanawiać,  co  robić  dalej,  gdy  wszystkie  techniki  zostały  już 

przećwiczone  i  wszystkie  okazują  się  pożyteczne.  Jestem  przekonany,  że  nie  wystarczy  samo 
stosowanie  Samokontroli  Umysłu.  Rysuje  się  przed  nami  niezmiennie  ogromna  gama  wariantów  i 
stopnia samokontroli oraz tysiące subtelnych możliwości wewnętrznych przeżyć. 

Pewien  uczestnik  zadał  kiedyś  Jose  następujące  pytanie  “W  którym  momencie  wiemy,  że 

osiągnęliśmy w dziedzinie Samokontroli Umysłu wszystko, co jest do osiągnięcia?". 

“Gdy  potrafimy  przekształcić  wszystkie  nasze  problemy  –  odpowiedział Jose  –  w  projekty,  które 

następnie będziemy  w stanie zrealizować w zaplanowany przez siebie sposób – A po chwili dodał – 
Nie (...) to sięga jeszcze głębiej. Kiedy widzimy, jak ogromne tkwią w nas siły, gdy przekonujemy się 
na podstawie własnych doświadczeń, że siły te mogą być używane jedynie w sposób konstruktywny, 
zauważamy dostojeństwo i cel naszego pobytu na tej planecie. W moim przekonaniu, celem tym jest 
rozwój  nas  samych  i  za  ten  rozwój  odpowiedzialny  jest  każdy.  Wydaje  mi  się,  że  w  taki  czy  inny 
sposób przeczuwa to większość ludzi. Im częściej ćwiczymy Samokontrolę Umysłu, rym mocniejsze 
staje się owo przeczucie, aż wreszcie zmienia się w niezachwianą pewność". 

Czekają na was przeżycia tej właśnie głębokości oraz mocne przekonanie, że wszystko na świecie 

ma  swój  dobry  cel.  W  Samokontroli  Umysłu  stan  ten  osiągany  jest  nie  w  mistycznym  olśnieniu,  po 
latach  pełnej  wyrzeczeń  medytacji,  lecz  bardzo  wcześnie  czerpany  z  codziennego,  coraz 
efektywniejszego  życia  –  tak  z  jego  drobiazgów,  jak  i  z  wielkich,  kształtujących  przeznaczenie 
wydarzeń. 

Aby  zilustrować  przeżycia,  które  mogą  stać  się  udziałem  świeżo  upieczonego  absolwenta  kursu 

Samokontroli,  weźmy  jako  przykład  pewne  niewielkie  wydarzenie  stanowiące  jeden  z  możliwych 
kroków ku owej “niezachwianej pewności". Absolwent, o którym chcę opowiedzieć, powrócił właśnie 
do domu z wakacji. Pierwszą czynnością, jaką wykonał, było wyjecie wykorzystanego filmu z aparatu 
fotograficznego. Ponieważ pamiętał, że zużył jeszcze jedną rolkę, zaczął przeszukiwać swoje bagaże, 
aby i ją odnaleźć, nigdzie jej jednak nie było. Strata nie była wielka, lecz irytująca, gdyż film stanowił 
pamiątkę z pierwszego tygodnia wyjazdu. 

Absolwent  wprowadził  się  w  stan  alfa  i  jeszcze  raz  przeżył  w  wyobraźni  moment,  gdy  po  raz 

ostatni zmieniał film w aparacie. Na jego ekranie wyobraźni pojawił się obraz aparatu fotograficznego 
na  stoliku  do  kawy,  przy  którym  wykonywał  operacje  wkładania  pierwszej  rolki  filmu,  nie  drugiej. 
Pozostał więc w poziomie alfa i przypominał sobie jedną po drugiej robione fotografie, wciąż nie był 
jednak  w  stanie  przywołać  sceny  zmiany  filmu  w  aparacie.  Za  każdym  razem  pojawiał  się  uparcie 
stolik do kawy. 

Przekonany,  że  ekran  wyobraźni  zawiódł,  oddał  jedyną  posiadaną  rolkę  do  wywołania.  Po  jej 

odebraniu  okazało  się,  że  zawierała  ona  wszystkie  zdjęcia  zrobione  od  początku  do  końca  wakacji. 
Drugiej rolki filmu nigdy nie było. 

background image

Pomimo  ze  cale  wydarzenie  było  dość  błahe,  dostarczyło  naszemu  absolwentowi  pierwszego  po 

kursie  konkretnego  powodu,  aby  mieć  większe  zaufanie  do  własnego  umysłu.  Kilka  podobnych, 
drobniejszych  przypadków  oraz  kilka  poważniejszych  wydarzeń,  potwierdzających  możliwość 
udzielenia pomocy  nie tylko sobie, ale i innym  ludziom spowoduje to,  że zmieni się świat, który  go 
otacza,  oraz  zmieni  się  jego  życie,  ponieważ  znajdzie  się  on  na  granicy  swojej  “niezachwianej 
pewności". 

Przykładem  tego  może  być  następujące  wydarzenie  opisane  przez  innego  absolwenta.  Jego  córka 

miała alergię na koty, które żyły u nich w domu. Za każdym razem, gdy dziewczynka zaczynała się z 
nimi  bawić,  pojawiała  się  u  niej  nieprzyjemna  wysypka  i  miała  trudności  w  oddychaniu.  Absolwent 
ten  ćwiczył  Samokontrolę  Umysłu  przez  wiele  miesięcy  i  pewnego  dnia  postanowił  pomóc  córce 
używając  ekranu  wyobraźni.  Pierwszego  dnia  zanalizował  problem,  potem  zaś  przez  tydzień 
codziennie  koncentrował  się  w  czasie  medytacji  na  jego  rozwiązaniu.  Wyobrażone  rozwiązanie 
stanowił  obraz  córki  bawiącej  się  z  kotami,  bez  wysypki  i  oddychającej  z  całkowitą  swobodą.  W 
rezultacie obraz z wyobraźni stał się obrazem z życia. Córka przestała być uczulona na koty. 

W obu wypadkach jedyną stosowaną techniką był ekran wyobraźni. W obu też technika ta okazała 

się bardzo skuteczna. Ktoś może więc zadać pytanie po co zajmować się innymi technikami". 

W  pierwszym  przypadku,  nawet  gdyby  absolwent  nie  znał  żadnej  innej  techniki  poza  ekranem 

wyobraźni,  możliwe  jest,  że  byłby  w  stanie  osiągnąć  ten  sam  wynik.  Zakładamy,  że  byłby  w  stanie 
spowodować  po  prostu  przypomnienie  “zapomnianego"  wydarzenia  i  ze  nie  byłaby  w  to  włączona 
Wyższa Inteligencja (co nie jest pewne). 

Niemniej jednak w drugim przypadku zastosowana była cala gama technik treningu Samokontroli 

Umysłu, a mianowicie wprowadzenie się w poziom alfa, wizualizacja, projekcja pozazmysłowa w celu 
telepatycznego  przesłania  energii  uzdrawiających,  kontrola  snów  oraz  opracowywanie  przypadków. 
Tylko taki dobór technik, w połączeniu z pragnieniem i wiarą, był w stanie nadać odpowiedni wymiar 
oczekiwaniu. 

Z upływem czasu i intensywnością ćwiczeń umysł wasz zacznie posługiwać się skrótami. Zacznie 

być  wyczulony  na  bardzo  słabe  nawet  sygnały  o  istotnym  znaczeniu  i  zacznie je  wam  przekazywać, 
nawet  jeśli  ich  aktywnie  nie  poszukujecie.  Być  może  w  ten  właśnie  sposób  uratowane  zostało  życie 
jednej  z  absolwentek.  Pewnego  dnia  rano,  przed  pójściem  do  pracy,  wprowadziła  się  ona  w  stan 
medytacji  i  używając  ekranu  wyobraźni  chciała  skorygować  pewien  niewielki  problem  w  biurze.  Za 
każdym  jednak  razem  wielki  czarny  znak  X  pojawiał  się  na  jej  ekranie  w  momencie,  gdy  usiłowała 
wyobrazić sobie pożądaną scenę. Następnie w ten sam sposób blokowane były wszystkie inne sceny 
związane  z  biurem.  Przeczucie  –  zbyt  silne,  aby  je  zignorować  –  podpowiadało  jej,  aby  tego  dnia 
unikała biura. Pozostała wiec w domu. Później dowiedziała się, że w tym dniu jej biuro było miejscem 
zbrojnego napadu rabunkowego, podczas którego wiele osób zostało bardzo poważnie zranionych. W 
normalnych  warunkach  tego  typu  informacje  dostępne  są  w  efekcie  kontroli  snów,  lecz  w  jej 
przypadku informacja została odebrana za pomocą ekranu wyobraźni. 

Oto  inny  przypadek,  w  którym  umysł  jednej  z  absolwentek  był  tak  wytrenowany,  że  w  czasie 

poważnego niebezpieczeństwa była ona w stanie całkowicie je kontrolować bez wprowadzania się w 
stan  alfa.  Większość  wydarzeń  opisanych  w  liście,  który  przytaczamy  poniżej,  potwierdzona  została 
przez dziewięciu świadków. 

W  środę  wróciłam  do  domu  obładowana  zakupami.  Stojąc  przed  domem  najpierw  otworzyłam 

siatkę  przeciw  owadom,  osłaniającą  drzwi.  Zanim  zdążyłam  je  otworzyć,  poczułam  siatkę  na  moich 
plecach.  Z  niecierpliwością  odepchnęłam  ją  mocno,  ale  ku  mojemu  przerażeniu  szybko  odbiła  się 
znowu,  a  uchwyt  wbił  się  mi  w  rękę  poniżej  łokcia.  Upuściłam  torby  z  zakupami  i  powoli 
wyciągnęłam zaostrzoną końcówkę klamki z rany. Gdy  spojrzałam na zranione  miejsce, zobaczyłam 
pokłady tkanek w wyszarpanej dziurze, która zaczęła się szybko napełniać krwią. 

Wkrótce  krwawienie  stało  się  bardziej  intensywne.  Nie  było  czasu,  żeby  zrobiło  mi  się  słabo. 

Mocno  skoncentrowałam  się  na  zatrzymaniu  krwawienia.  Poczułam  przypływ  wielkiej  radości,  gdy 
krwawienie  ustąpiło  –  nie  wierzyłam  własnym  oczom.  Podczas  gdy  myłam  i  dezynfekowałam  ranę, 
przyszedł pierwszy ból. Usiadłam na fotelu i wprowadziłam się w stan alfa, próbując zdecydować, co 
robić  dalej.  W  planie  miałam  wyjazd  do  Bostonu  na  seminarium  Samokontroli  Umysłu,  na  którym 

background image

miał  wystąpić  Major  Thompson.  Zastanawiałam  się,  czy  nie  zmienić  planów  i  pójść  do  lekarza. 
Bardzo jednak chciałam pojechać do Bostonu, a także wypróbować moje umiejętności kontroli bólu, 
których się uczyłam na kursie. 

W  drodze  do  Bostonu  bezustannie  pracowałam  nad  swoim  bólem.  W  czasie  wykładu  stał  się  on 

jednak tak intensywny, że zdrętwiały mi palce i nawet w poziomie alfa trudno mi go było wytrzymać. 
Czułam  nawet  wyrzuty  sumienia,  że  nie  słuchałam  uważnie  wykładu  (mimo  to  następnego  dnia 
pamiętałam go niemalże słowo w słowo). Mając tak silny ból raz po raz metapsychicznie wołałam o 
pomoc.  Marta  musiała  usłyszeć  to  moje  wołanie,  gdyż  po  wykładzie,  gdy  inni  uczestnicy  poszli  na 
kawę,  zmusiła  mnie  do  pokazania  jej  mojego  skaleczenia.  Gdy  zdjęłam  bandaże,  rana  była  jeszcze 
ciągle  otwarta.  Wyciągając  z  niej  klamkę,  przemieściłam  widocznie  część  włókien  mięśniowych,  w 
związku  z  czym  skóra  wokół  rany  zrobiła  się  ciemnopurpurowa.  Marta  dowiedziała  się,  gdzie  jest 
najbliższy  szpital,  i  wróciła  do  mnie  wraz  z  Denisem  Storin.  Powiedziałam  im,  że  na  razie  nie  chcę 
jeszcze iść do szpitala, i poprosiłam Denisa, aby postarał się mi pomóc metapsychicznie. 

Znaleźliśmy spokojny kąt i Denis wprowadził się w stan alfa. W momencie gdy zaczął “pracować" 

nad  moim  zranieniem,  ból  stał  się  tak  intensywny,  że  ja  również  wprowadziłam  się  w  alfa,  aby  nad 
nim  pracować.  Gdy  Denis  “wiązał"  moje  porozrywane  tkanki,  czułam  jakby  jego  palce  ściągały  na 
mnie  ogromne  fale  bólu.  Zranienie  stało  się  tak  wrażliwe,  że  miałam  ochotę  krzyczeć!  Próbowałam 
skoncentrować się na przezwyciężeniu bólu i na ciągłym pomaganiu Denisowi i sobie samej – walcząc 
jednocześnie  z  chęcią  (niewątpliwie  nabytą  w  stanie  beta)  pójścia  na  pogotowie.  Bardzo  jednak 
chciałam, aby to wszystko, co robił Denis, udało się. 

Po  upływie  -jak  mi  się  zdawało  –  godzin  poczułam,  że  ból  zaczyna  powoli  się  zmniejszać. 

Najpierw zmniejszył się o około dziesięć procent, potem piętnaście. Gdy Denis zapytał mnie, jak się 
czuję, zniknęła już około jedna czwarta bólu. 

W dalszym ciągu tego “zabiegu" czułam, że zaczęły się goić wewnętrzne tkanki. Potem, gdy goiły 

się tkanki zewnętrzne, ból znowu się zaktywizował. Pomimo mojej koncentracji na procesie gojenia, 
jak  przez  mgłę  zdawałam  sobie  sprawę,  że  otacza  mnie  coraz  więcej  ludzi  –  w  szczególności 
wyczuwałam, że ktoś stał za moimi. 

plecami  pomagając  mi  walczyć  z  bólem  w  momentach,  gdy  tej  pomocy  potrzebowałam 

najbardziej.  Czułam  wielką  wdzięczność.  Potem  napłynęły  nowe  fale  bólu  i  ponownie  musiałam 
koncentrować się na jego zwalczaniu. 

Następnie  zaczęliśmy  “pracować"  nad  zamknięciem  najgłębszej  części  rany.  Czułam,  że  ludzie 

tworzą wokół nas krąg, aby dodać nam siły. Czułam fale energii przepływające przeze mnie – miałam 
wrażenie, że się niemal unoszę z krzesła. 

Denis  odczuł  to  również  i  z  pomocą  innych  proces  gojenia  zaczął  posuwać  się  o  wiele  szybciej. 

Niektórzy ludzie tworzący  ów krąg  mówili mi później,  że “widzieli" jak moje zranienie się zamyka, 
zmniejsza  się  opuchlizna,  zmienia  się  kolor  skóry  wokół  rany  z  czarnopurpurowej  w 
czerwonopurpurową, czerwoną, różową, aż wreszcie dwa brzegi zranienia łączą się, tak jak  łączą się 
doskonale dopasowane do siebie elementy układanki. 

Gdy  wyszliśmy  z  budynku  do  miejsca,  gdzie  zaparkowany  był  mój  samochód,  znajomi  chcieli 

odwieźć  mnie  z  powrotem  do  domu  w  Warwick,  aby  rana  nie  otworzyła  się  ponownie  przy 
prowadzeniu samochodu. Odmówiłam. Wiedziałam, że dojadę bezpiecznie na miejsce, i tak się zresztą 
stało. Dojechałam bez najmniejszego bólu! 

Następnego ranka obudziłam się w doskonałej formie. Czułam się, jakbym uczestniczyła w jakiejś 

bójce.  Nigdy  nikt  mnie  wprawdzie  nie  pobił,  ale  wyobrażam  sobie,  że  takie  chyba  jest  to  uczucie'. 
Bólu jednak nie było, a moja ręka wyglądała doskonale. Usiadłam na łóżku i popatrzyłam na piękny 
świat, skąpany w potokach promieni słonecznych. Czułam się jak nowo narodzona! 

Jak widzicie, kontynuowanie poszukiwań potencjału zawartego w naszym umyśle zwraca się nam 

stokrotnie  w  bezcennej  formie.  Według  słów  dr  Wilfreda.  Hanna,  kierownika  wydziału  badań 
naukowych  związanych  z  Samokontrolą  Umysłu,  każdy  absolwent  tej  Metody  staje  się  pod  tym 
względem kierownikiem swoich własnych badań. 

background image

“Proszę  mi  powiedzieć  –  pisze  dr  Hahn  –  w  jakiej  dziedzinie  badań  niepotrzebne  są  drogie 

laboratoria i wyrafinowane instrumenty badawcze? Najbardziej wyrafinowanym, dostępnym przez 24 
godziny  dziennie  instrumentem  badawczym,  tak  niezwykłym,  że  strach  mnie  przejmuje,  gdy  o  nim 
myślę, jest nasz umysł. Wszyscy jesteśmy kierownikami badań." 

W  tej  chwili  mamy  te  przewagę,  że  po  raz  pierwszy  w  historii  nowoczesnej  nauki  badania  nad 

zjawiskami  metapsychicznymi  zaczynają  być  traktowane  poważnie.  Zmniejsza  to  znacznie 
niebezpieczeństwo  dyskredytowania  poważnego  badacza  tych  zjawisk  (tak  jak  to  miało  miejsce  we 
wcześniejszych stadiach badań prowadzonych przez Jose) jako nieodpowiedzialnego szarlatana. 

Niebezpieczeństwa  nie  są  jednak  całkowicie  nieobecne.  Są  lekarze,  którzy  stosują.  Samokontrole 

Umysłu w swojej praktyce lekarskiej, są naukowcy  pracujący dla przemysłu, którzy analizują sny  w 
celu  utrzymania  w  światowej  czołówce  nowych  produktów,  ludzie  różnych  zawodów  (paru  jest 
wymienionych  anonimowo  w  tej  książce),  którzy  mówią:  “Proszę  nie  podawać  mojego  nazwiska. 
Znajomi mogliby pomyśleć, że mi odbiło". 

Dzięki. Bogu, tego typu postawy stają się w naszym społeczeństwie coraz rzadsze. Setki i tysiące 

absolwentów  kursu  Samokontroli  Umysłu  z  dumą  opowiada  o  swoich  sukcesach  wynikających  z 
treningu.  Poważne  medyczne  pisma  naukowe  zamieszczają  publikacje  na  temat  leczenia  metodami 
metapsychicznymi oraz współzależności miedzy ludzkim organizmem i stanami umysłu. 

Wiele  wspomnianych  w  tej  książce  osób  o  wielkim  prestiżu  społecznym,  takich  jak  członkowie 

drużyny  baseballowej  Chicago  White  Sox  czy  artyści  estrady:  Carol  Lawrence,  Marguerite  Piazza, 
Larry  Blyden,  Celeste  Holm,  Loretta  Świt,  Alexis  Smith  i  Vicki  Carr  –  publicznie  wyrażało  swoje 
zdanie na temat doświadczeń z Samokontrolą Umysłu. 

Odpowiedź  na  pytanie:  “Co  dalej?",  leży  w  nas  samych  i  w  naszym  dążeniu  do  kontynuowania 

rozpoczętej  drogi,  odkrywania  samych  siebie.  Z  każdym  nowym  odkryciem  będziemy  coraz  bliżej 
ostatecznego projektu badawczego, tak pięknie opisanego przez Williama Blake'a: 

By w ziarnku piasku zawrzeć wizję świata, 

A niebo – w traw zieloność, 

W godzinie zamknij czasu wieczność całą, 

Zaś w dłoni – nieskończoność.  

ANEKS I 

KURS SAMOKONTROLI l STOJĄCA ZA NIM ORGANIZACJA 

Jose Silva 

Wiecie już teraz, na czym polega Samokontrola Umysłu i co setki i tysiące jej absolwentów były w 

stanie  dzięki  niej  osiągnąć.  Ze  względu  na  fakt,  że  ruch  Samokontroli  rozrasta  się  tak  szybko  i  tak 
szeroko, nie jest oczywiście możliwe przekazanie wszystkiego, co każdy z absolwentów dzięki temu 
był w stanie uzyskać. 

Jeżeli  znacie  osobiście  absolwentów  kursu  Samokontroli,  na  pewno  słyszeliście  o  różnorodnych 

korzyściach,  które  ludzie  ci  dzięki  tej  metodzie  osiągnęli.  Jedni  używają  nabytych  wiadomości  do 
poprawy własnego zdrowia, inni jako pomoc w studiach, jeszcze inni – w interesach lub dla poprawy 
stosunków rodzinnych, jeszcze inni – choć ci na ogół mało o tym mówią – w celu niesienia pomocy 
innym. 

Taka  różnorodność  relacji  może  sprawiać  wrażenie,  że  i  kursy  prowadzone  są  przez  różnych 

wykładowców  w  różny  sposób.  Otóż  nie.  Wykłady  przeprowadzane  są  podobnie  na  całym  świecie. 
Pomimo ogromnych różnic pomiędzy wykładowcami, różnic takich, jakich można się spodziewać na 
przykład pomiędzy księdzem a byłym maklerem, oraz pomimo dużej swobody w formach prezentacji 
materiału  zawartego  na  kursie,  ćwiczenia  umysłowe  i  wyniki  tych  ćwiczeń  pozostają  wszędzie 
identyczne. 

Zróżnicowane są natomiast indywidualne potrzeby ludzi, którzy przychodzą na kurs. Nie każdy ma 

te  same  problemy  i  te  same  pragnienia.  Z  biegiem  czasu,  po  ukończeniu  kursu,  każda  osoba  ma 
tendencję do koncentrowania się na tych elementach treningu, które najbardziej bezpośrednio dotykają 
najważniejszych, najpilniejszych do rozwiązania problemów. 

background image

W późniejszym czasie, gdy na horyzoncie pojawiają się nowe problemy, w użycie wchodzą niemal 

już zapomniane elementy kursu. W chwili potrzeby techniki  -nawet dawno nie praktykowane – łatwo 
jest sobie przypomnieć. Można to sprawdzić czytając i przerabiając ćwiczenia zawarte w rozdziałach 
od trzeciego do czwartego, po czym ponownie przypominając je sobie po pewnym czasie. Ktoś może 
oczywiście  powiedzieć:  “mam  konkretny  problem  i  tylko  na  nim  będę  się  koncentrował".  Proszę 
jednak  pamiętać,  że  kurs  i  jego  treść  wyszczególniona  w  opisanych  rozdziałach  stanowią  pewną 
całość, która została sprawdzona w wyniku badań i wielu lat praktycznych doświadczeń. Każda część 
wzmacnia wszystkie pozostałe, nie wyłączając tej, która nas najbardziej interesuje. 

Niektóre  zagadnienia,  będące  przedmiotem  wykładów  prowadzonych  przez  dyplomowanych 

instruktorów, zostały w tej książce pominięte. Nasuwa się pytanie, czy zmienia to sposób nauczania? 
Tak,  i  to  w  dwojaki  sposób.  Po  pierwsze,  szybkość  przyswajania  materiału  jest  znacznie  mniejsza  – 
tygodnie  w  przypadku  nauki  z  książki,  cztery  dni  w  czasie  kursu  Samokontroli.  Po  drugie,  podczas 
zajęć  istnieje  pewna  dynamika  grupy,  transfer  energii,  który  stanowi  główną  część 
najintensywniejszych  przeżyć,  “doświadczenia  szczytowego",  o  którym  pisaliśmy  w  poprzednich 
rozdziałach.  Jeżeli  jednak  będziecie  świadomie  wykonywali  wszystkie  zawarte  w  tej  książce 
ćwiczenia,  będziecie  w  stanie  posiąść  te  same  umiejętności,  które  nabywają  absolwenci  kursów 
Samokontroli Umysłu. 

Powodem,  dla  którego  pewne  części  materiału  zostały  pominięte,  nie  jest  chęć  ukrycia  pewnych 

zagadnień, ale fakt, że do ich przekazania niezbędny jest wykwalifikowany wykładowca. 

Ze  sprawozdań  wielu  naszych  absolwentów  wynika,  że  powtórzenie  kursu  po  długiej  przerwie 

powoduje  niezwykle  intensywne  wzmocnienie  treningu  umysłowego  i  technik  w  nim  zawartych. 
Ponieważ powtórzenie naszego kursu nie pociąga za sobą żadnych dodatkowych kosztów i absolwenci 
zachęcani  są  do  tego,  aby  przychodzili  ponownie,  dziesięć  do  dwudziestu  procent  uczestników 
typowego  kursu  Samokontroli  stanowią  repetowicze.  Wielu  z  nich  twierdzi,  że  za  drugim  razem 
przeżycia są jeszcze mocniejsze. Jeżeli po przestudiowaniu tej książki zdecydujecie się pójść na kurs, 
wasze przeżycia będą głębsze ze względu na uprzednią znajomość technik w niej opisanych. 

Poniżej podajemy program kursu Samokontroli Umysłu. 

Pierwszy dzień:  

80 min – Dzień rozpoczyna się ogólnym przeglądem tego, co stanowić będzie treść kursu. 

10 min – Przerwa na kawę. 

50 min – Pytania, odpowiedzi i dyskusja oraz szczegółowy opis pierwszej medytacji. 

20 min – Wykładowca wprowadza słuchaczy po raz pierwszy w stan medytacji, tzn. w poziom alfa. 

Słuchacze  mogą  się  drapać  lub  wiercić  na  krzesłach,  niemniej  jednak  po  osiągnięciu  głębszych 
poziomów  umysłu  ciało  wymaga  na  ogół  mniejszej  uwagi,  szczególnie  podczas  wizyty  w  idealnym 
miejscu wypoczynku. 

20 min – Przerwa na kawę. 

30  min  –  Kolejne  ćwiczenie  medytacji  pod  kierunkiem  wykładowcy.  Słuchacze  osiągają  głębszy 

poziom rozluźnienia, ciągle jednak w granicach dominującej częstotliwości alfa. 

10 min – Pytania i odpowiedzi oraz dzielenie się wrażeniami z pierwszych ćwiczeń. 

60 min – Przerwa na obiad. 

80 min – Wykładowca rozważa kwestie elementów struktury materii atomowej, molekularnej oraz 

komórkowej,  a  także  ewolucję  ludzkiego  mózgu.  Dyskutowana  jest  konieczność  “uporządkowania 
myśli" (patrz rozdział 8). 

20 min – Przerwa na kawę. 

30  min  –  Szczegółowe  wyjaśnienie  trzeciego  ćwiczenia  rozluźniającego  oraz  szybszej  metody 

osiągnięcia poziomu alfa. 

30  min  –  Uczestnicy  osiągają  jeszcze  głębszy  poziom  rozluźnienia  fizycznego  i  głębszy  poziom 

umysłu. 

background image

20 min – Przerwa na kawę. 

30  min  –  Czwarta  medytacja,  która  pogłębia  działanie  poprzednich  trzech  oraz  przygotowuje  do 

medytacji dynamicznej i stosowania technik do rozwiązywania problemów. 

30 min – Pytania i odpowiedzi oraz wymiana wrażeń przez uczestników. 

60 min – Przerwa na kolację. 

80  min –  Wykładowca opisuje trzy  następujące techniki rozwiązywania problemów: jak zasypiać 

bez  używania  środków  nasennych,  jak  budzić  się  bez  używania  budzika  oraz  jak  przezwyciężyć 
senność i zmęczenie. Po tym następuje dyskusja. 

20 min – Przerwa na kawę. 

30 min – W czasie piątej medytacji wykładowca pomaga uczestnikom będącym w poziomie alfa i 

teta w przyswojeniu wymienionych przed chwilą technik. 

60  min – Wykładowca przedstawia program na następny dzień, po czym opisuje techniki służące 

do programowania snów oraz opanowania migreny i zwykłego bólu głowy. Potem następuje czas na 
pytania i odpowiedzi oraz ogólną dyskusję. 

20 min – Przerwa na kawę. 

30 min – Szósta i ostatnia tego dnia medytacja, podczas której uczestnicy sięgają do głębi umysłu 

w celu odprężenia się i rozwiązywania problemów. 

Drugi dzień:  

80  min  –  Wykładowca  w  skrócie  omawia  program  dnia  i  wyjaśnia  sposób  tworzenia  i  użycia 

ekranu umysłu (rozdział 3). Następnie w sposób praktyczny demonstruje użycie “zakładek pamięci". 

20 min – Przerwa na kawę. 

20  min  –  Wyjaśnienie  techniki  doskonalenia  pamięci  oraz  szczegółowe  omówienie  kolejnych 

ćwiczeń medytacji. 

40 min – Siódma medytacja. Używając techniki szybkiej nauki (rozdział 6) uczestnicy uczą się, jak 

sporządzać zakładki pamięci, oraz tworzą ekran umysłowy. 

20 min – Przerwa na kawę. 

15  min  –  Wykładowca  krótko  wyjaśnia,  na  czym  polega  technika  trzech  palców  i  w  jaki  sposób 

należy jej używać w celu doskonalenia pamięci (rozdział 5) oraz do przyspieszonej nauki (rozdział 6). 

45  min  –  Ósma  medytacja  ma  na  celu  wytworzenie  odruchu  warunkowego  za  pomocą  techniki 

trzech palców oraz utrwalenie sposobu jej użycia. Na zakończenie sesji przewidziano czas na pytania i 
odpowiedzi oraz ogólną dyskusją na temat tego, co dotychczas osiągnięto. 

60 min – Przerwa na obiad. 

80  min  –  Wykładowca  opisuje  kluczową  technikę  używaną  podczas  medytacji  dynamicznej  do 

rozwiązywania  problemów,  a  mianowicie  zwierciadło  umysłu  (jako  rozszerzenie  koncepcji  ekranu 
umysłowego).  Ponadto  dyskutowana  jest  technika  pogłębiająca  stan  rozluźnienia  o  nazwie  lewitacja 
ręki  oraz  metoda  kontroli  bólu  –  powierzchniowe  znieczulenie  ręki.  Po  tym  następują  pytania  i 
odpowiedzi. 

20 min – Przerwa na kawę. 

60  min – Kolejna godzina przeznaczona na pytania i odpowiedzi poprzedza dziewiątą medytację, 

podczas  której  uczestnicy  przyswajają  sobie  technikę  zwierciadła  umysłu.  Na  zakończenie  sesji 
następuje ponownie dyskusja. 

20 min – Przerwa na kawę. 

60  min  –  Dziesiąta  medytacja  jest  najgłębsza  z  dotychczasowych.  Po  osiągnięciu  przez 

uczestników  głębokich  poziomów  umysłu  utrwalone  zostają  jeszcze  raz  zakładki  pamięci,  po  czym 
wykonywane  są  ćwiczenia  lewitacji  ręki  oraz  powierzchniowego  znieczulenia  ręki.  Sesja  kończy  się 
wymianą wrażeń na temat ostatnich ćwiczeń oraz dyskusją. 

background image

60 min – Przerwa na kolację. 

80  min  –  Wykład  połączony  z  dyskusją  na  tematy  związane  z  poglądami  uczestników  na  temat 

reinkarnacji. Następnie opisana jest technika szklanki wody jako metoda programowania snu o treści 
pomagającej w rozwiązaniu problemów. 

20 min – Przerwa na kawę. 

30  min  –  Po  krótkim  okresie  pytań  i  odpowiedzi  uczestnicy  przyswajają  sobie  technikę  szklanki 

wody. 

30 min – Wykładowca wyjaśnia sposób stosowania Samokontroli Umysłu w celu pozbycia się nie 

chcianych nawyków oraz kontrolowania wagi (rozdział 9). 

20 min – Przerwa na kawę. 

60 min – Jest to ostatnia sesja dnia. Wykładowca robi przegląd programu następnego dnia zajęć, po 

czym  po  krótkim  czasie  na  pytania  i  odpowiedzi  rozpoczyna  się  jedenasta  medytacja,  zawierająca 
programowanie  kontroli  nawyków  oraz  kontrolę  wagi.  Uczestnicy  opuszczają  salę  rozluźnieni  i  z 
coraz lepszym samopoczuciem. 

Trzeci dzień:  

80  min  –  Wykładowca  rozpoczyna  zajęcia  dyskusją  na  temat  różnicy  między  Samokontrolą 

Umysłu a hipnozą. Wyjaśniane są również pewne pojęcia związane z funkcjonowaniem na poziomach 
metapsychicznych, po czym następuje czas na pytania i odpowiedzi. 

20 min – Przerwa na kawę. 

15  min  –  Wykładowca  objaśnia  pierwsze  ćwiczenie  zawierające  elementy  metapsychiczne. 

Najpierw uczestnicy będą mieli za zadanie przenieść się w wyobraźni z miejsca, gdzie się znajdują, do 
pokoju stołowego we własnym mieszkaniu, a następnie “wniknąć" w południową ścianę tego pokoju 
(rozdział 12). 

45  min  –  W  stanie  wyjątkowo  głębokiej  medytacji  uczestnicy  w  sposób  niezwykle  wyrazisty 

wykonują  po  raz  pierwszy  projekcję  świadomości  do  swojego  pokoju  stołowego  i  do  wnętrza  jego 
południowej ściany. 

20  min  –  Przerwa  na  kawę,  podczas  której  uczestnicy  z  rosnącym  zainteresowaniem  oglądają 

bryłki metalu (rozdział 12). 

60  min  –  Wykładowca  wyjaśnia  uczestnikom  sposób,  w  jaki  wykonana  zostanie  projekcja 

wyobraźni  do  wewnątrz  metalu  w  celu  ustanowienia  subiektywnych  punktów  odniesienia.  W  czasie 
trzynastej  medytacji “badają" oni kolor wyczuwany wewnątrz  metalu, jego temperaturę, zapach oraz 
rezonans przy “uderzaniu" w jego ścianki itp. Po zakończeniu ćwiczenia następuje ożywiona wymiana 
wrażeń. 

60 min – Przerwa na obiad. 

80  min  –  Wykładowca  objaśnia  dwa  następujące  ćwiczenia:  projekcję  wyobraźni  w  środowisko 

świata  roślinnego  oraz  przenoszenie  się  w  czasie.  Z  kolei  następuje  głębsze  rozważanie  implikacji 
Samokontroli Umysłu. 

20 min – Przerwa na kawę. 

60  min  –  Czternasta  medytacja  jest  już  wyjaśniona.  W  czasie  samej  medytacji  uczestnicy 

wyobrażają sobie drzewo owocowe w różnych porach roku, następnie wykonują projekcję wyobraźni 
wewnątrz liści tego drzewa. Sesja kończy się wymianą wrażeń. 

20 min – Przerwa na kawę. 

15  min  –  Wykładowca  przygotowuje  uczestników  do  kolejnego  kroku  w  rozwoju  ich  zdolności 

metapsychicznych: do projekcji wyobraźni do wnętrza organizmu zwierzęcego. 

45  min  –  W  czasie  piętnastej  medytacji  uczestnicy  wykonują  projekcję  wyobraźni  wewnątrz 

ulubionego  zwierzęcia  domowego.  Wrażenia,  których  doznają  podczas  “badania"  poszczególnych 
organów  wewnętrznych,  służyć  będą  później  jako  subiektywne  punkty  odniesienia  i  będą  pomocne 

background image

przy  opracowywaniu  “przypadków"  u  ludzi.  Dyskusja  po  zakończeniu  ćwiczenia  jest  dość  często 
jedną z najbardziej ożywionych do tej pory. 

60 min – Przerwa na kolacje. 

80  min  –  Wykładowca  przygotowuje  uczestników  do  funkcjonowania  na  poziomie 

metapsychicznym, z możliwością obiektywnej oceny wyników. Pierwszym warunkiem wstępnym jest 
posiadanie odpowiednio wyposażonego laboratorium (rozdział 12). 

20 min – Przerwa na kawę. 

60  min  –  Podczas  wykonywania  ćwiczenia  uczestnicy  zachęcani  są  do  całkowitej  swobody 

wyobraźni  przy  tworzeniu  laboratorium  i  jego  wyposażenia.  Laboratorium  wyobraźni  zostaje 
stworzone podczas szesnastej medytacji. W większości wypadków pozostaje ono nie zmienione przez 
wiele  lat  po  zakończeniu  kursu  i  staje  się  miejscem  tak  znanym  dla  absolwenta  jak  własny  pokój 
stołowy. Sesję tę kończy ogólna dyskusja. 

20  min  –  Przed  ostatnim  dniem  ćwiczeń  przyszłym  metapsychikom  potrzebni  są  w  laboratorium 

wewnętrzni  doradcy.  Wykładowca  wyjaśnia,  w  jaki  sposób  wyobraźnia  kreuje  takich  doradców,  a 
następnie odpowiada na pytania uczestników. 

30 min – Siedemnasta medytacja pozostaje na długo w pamięci uczestników kursu. W czasie tego 

ćwiczenia  dwoje  doradców  pojawia  się  w  laboratorium  wyobraźni.  Od  tej  pory  będą  oni  zawsze  do 
dyspozycji, kiedykolwiek uczestnik potrzebuje ich rady. 

15  min  –  Dzień  kończy  się  dyskusją  wypełnioną  opowiadaniami  uczestników,  którzy  dzielą  się 

swoimi  interesującymi  i  barwnymi  wrażeniami.  Wielu  z  nich  jest niezwykle  zaskoczonych  osobami, 
które  zjawiają  się  jako  ich  doradcy  w  laboratorium.  Niektórzy  podczas  ćwiczenia  mają  prawdziwie 
metapsychiczne przeżycia. 

Czwarty dzień:  

80  min – Sesja rozpoczyna się wykładem na temat leczenia  metodami  metapsychicznymi. Jest to 

jednocześnie przegląd zbliżających się ćwiczeń, zakończony ogólną dyskusją. 

20 min – Przerwa na kawę. 

60  min  –  W  stanie  głębokiej  medytacji  oraz  przy  pomocy  wewnętrznych  doradców  uczestnicy 

“badają"  organizm  któregoś"  ze  swoich  znajomych  lub  przyjaciół,  aby  po  raz  pierwszy  stworzyć 
subiektywne punkty odniesienia w organizmie człowieka. 

20 min – Przerwa na kawę. 

60  min  –  Podczas  dziewiętnastej,  ostatniej  wspólnej  sesji  medytacji  uczestnicy  przeprowadzają 

drugą część metapsychicznego badania organizmu swojego znajomego. 

60 min – Przerwa na obiad. 

Uwaga dotycząca ostatniego dnia zajęć: wykładowca udziela uczestnikom dokładnych wskazówek, 

w  jaki  sposób  należy  opracowywać  “przypadki".  Uczestnicy  dobierają  się  trójkami  i  rozpoczynają 
ćwiczenia – początkowo pełni wątpliwości, potem z coraz większą pewnością, że kończą swój trening 
sukcesem  i  są  w  stanie  korzystać  z  wyższej  inteligencji  oraz  w  razie  potrzeby  funkcjonować  na 
poziomie metapsychicznym. 

Przeglądając  ten  program  jesteście  prawdopodobnie  zdziwieni  liczbą  przerw  na  kawę.  Prawdę 

mówiąc,  bardzo  niewiele  kawy  pije  się  w  czasie  tych  przerw.  Jednakże  podczas  kursu  spełniają  one 
kilka  ważnych  funkcji.  Po  pierwsze,  pozwalają  uczestnikom  na  swoiste  “przetrawienie"  materiału  i 
nowych wrażeń. Po drugie, dostarczają im sporo wolnego, nie zagospodarowanego czasu, kiedy to są 
w  stanie  zaznajomić  się  z  innymi  uczestnikami.  Jest  to  jeden  ze  sposobów  stworzenia  mocnej  więzi 
wewnątrz  grupy,  powodującej  z  biegiem  czasu  wzrost  kolektywnej  energii  metapsychicznej,  która  z 
kolei powoduje u każdego uczestnika zwiększenie się poziomu pewności siebie oraz wiary w sukces. 
Po  trzecie,  przerwy  dają  uczestnikom  okazję  do  fizycznego  ruchu,  bardzo  potrzebnego  po  licznych 
sesjach ćwiczeń umysłowych. Po czwarte wreszcie, nie jest bez znaczenia, że uczestnicy mają okazję 
powrócić do poziomu beta, co powoduje pogłębianie się poziomu następujących potem  medytacji. Z 
tego powodu wielu absolwentów nazywa je “przerwami na beta". 

background image

Sposób  przedstawiania  materiału  kursu  zależy  przede  wszystkim  od  samego  wykładowcy 

stosującego  się  do  ogólnych  wytycznych  dostarczonych  przez  kwaterę  główną  w  Laredo. 
Wykładowcy  korzystają  najczęściej  z  własnych  doświadczeń  i  przeżyć.  Niemniej  jednak  wszystkie 
ćwiczenia i instrukcje, które podawane są uczestnikom w czasie ćwiczeń medytacji, pisane są przeze 
mnie i podawane wszędzie w ten sam wierny oryginałowi sposób (obecnie kursy trwają od 32 do 36 
godzin). 

Po  zakończeniu  kursu  podstawowego  absolwenci  mają  możliwość  pójścia  na  bardziej 

zaawansowane kursy, które pozwalają na lepsze poznanie intelektualnych podstaw całej metody oraz 
uczą kilku dodatkowych technik. 

Wiele ośrodków nauki Samokontroli Umysłu oferuje absolwentom lokalnie opracowane seminaria. 

(...).  Niektóre  z  nich  koncentrują  się  na  pracy  nad  “przypadkami",  inne  nad  doskonaleniem  pamięci, 
komunikacją subiektywną, uzdrawianiem metapsychicznym czy rozwijaniem zdolności twórczych. 

Niektórzy  absolwenci  tworzą  własne  “domowe"  grupy,  regularnie  spotykające  się  w  prywatnych 

domach jej członków w celu dalszego rozwijania technik medytacyjnych. 

Organizacja  działań  na  rzecz  Samokontroli  Umysłu  jest  prosta.  Na  czele  stoi.  Instytut. 

Psychoorientologii,  patronujący  całej  organizacji  i  zarządzający  programem.  Organizacją  i  kontrolą 
kursów zajmuje się Spółka Silva Mind Control International, która ma swoje oddziały w 34 krajach. 
Jedna z jej komórek, o nazwie Silva Sensor System, zajmuje się produkcją taśm, pomocy naukowych 
oraz instrumentów badawczych, które dostępne są dla uczestników i absolwentów kursu. Komórka ta 
zajmuje się również prowadzeniem księgarni z  materiałami i publikacjami z dziedziny  Samokontroli 
Umysłu. Instytut Psychoorientologii publikuje biuletyn dla absolwentów, organizuje zjazdy, kursy dla 
absolwentów  i  seminaria.  Prowadzenie  badań  naukowych  z  dziedziny  Samokontroli  Umysłu  leży  w 
gestii  organizacji  charytatywnej  o  nazwie  Psychoorientology  Studies  International,  Inc.  Ostatnią 
komórką  jest  Silva  Mind  Control  International  Programs,  Inc.,  której  zadaniem  jest  marketing 
specjalnych  seminariów  dotyczących  relaksacji,  m.in.  wykorzystujących  biologiczne  sprzężenie 
zwrotne przystosowanych do specyficznych potrzeb kierowniczej kadry przedsiębiorstw. 

ANEKS II 

SAMOKONTROLA UMYSŁU METODĄ SILVY A PACJENCI PSYCHIATRYCZNI 

dr med. Clancy D. McKenzie dr med. Lance S. Wright 

(Clancy  D.  McKenzie,  dr  med.  –  dyrektor  Filadelfijskiej  Kliniki  Konsultacyjnej,  psychiatra  w 

Filadelfijskim  Centrum  Psychiatrycznym;  Lance  S.  Wright  –  starszy  psychiatra  w  Instytucie 
Psychiatrycznym  w  Pensylwanii,  profesor  zwyczajny  psychiatrii  dziecięcej  w  Wyższej  Szkole 
Medycznej w Hahnemann) 

W listopadzie 1970 roku wzięliśmy udział w kursie Samokontroli Umysłu Metodą Silvy, ponieważ 

zainteresowały nas niektóre twierdzenia absolwentów tej metody. Podczas kursu zauważyliśmy, że w 
grupie  uczestników  znajdowały  się  trzy  osoby  niestabilne  emocjonalnie,  a  stabilność  emocjonalna 
czwartej osoby budziła wątpliwości. Nasunęło nam to szereg pytań. Po pierwsze -jakie były przyczyny 
tej  niestabilności?  Czy  była  ona  spowodowana  uczestnictwem  w  kursie,  czy  też  osoby  te  były  chore 
jeszcze  przed  jego  rozpoczęciem?  Czy  osoby  niestabilne  emocjonalnie  w  szczególny  sposób  ciążą 
kursowi? 

Możliwości  te  przedyskutowaliśmy  z  naszymi  współpracownikami  i  wielu z  nich  było  zdania,  że 

kurs mógł warunkować u osobników niestabilnych stany ostrej psychozy. Teoria taka wydawała nam 
się całkiem logiczna, tym bardziej że generalnie uważa się, iż wszelkie działania ułatwiające regresję 
mogą  powodować  ostrą  psychozę  u  osób  mających  do  niej  predyspozycje.  Deprywacja  czuciowa 
(sensory 

deprivation) 

oraz 

środki 

halucynogenne 

mogą 

spowodować 

zachowania 

psychotycznopodobne.  Nawet  stosowanie  pewnych  technik,  jak  biologiczne  sprzężenie  zwrotne 
(biofeedback) oraz hipnoza, może spowodować zmiany psychiczne. Większość psychoanalityków nie 
zaleca przeprowadzenia pacjentom cierpiącym na psychozę formalnej psychoanalizy w pozycji leżącej 
na  tapczanie,  gdyż  powoduje  to  dalszą  regresję.  Wielkość  ryzyka  nie  została  jeszcze  wprawdzie 
zdeterminowana, ale istnieją doniesienia, że praktyki takie kończyły się psychozą. 

background image

Z drugiej strony, zgodnie z relacją przedstawiciela jednej ze szkół średnich w Filadelfii, u żadnego 

spośród  dwóch  tysięcy  uczniów,  którzy  ukończyli  kurs  Samokontroli  Umysłu  w  roku  1972,  nie 
zauważono niepożądanych efektów psychicznych. To sprawozdanie zwróciło naszą uwagę również z 
innego  powodu.  Wiadome  jest,  że  młodzież  w  okresie  dojrzewania  z  natury  rzeczy  znajduje  się  w 
stadium  pewnej  niestabilności  emocjonalnej,  szczególnie  w  zakresie  identyfikacji  własnego  “ja". 
Dlatego też powyższe twierdzenie podawało w wątpliwość tezę, że kurs może być niebezpieczny dla 
osobników niestabilnych. 

Stanęliśmy w tym  momencie przed dość skomplikowanym problemem. Z jednej strony, w grupie 

trzydziestu uczestników znajdowały się trzy osoby o wyraźnie zachwianej równowadze psychicznej i 
nie  byliśmy  w  stanie  stwierdzić,  czy  ich  stan  poprawił  się  po  kursie,  czy  pogorszył.  Słyszeliśmy 
również zdania wygłaszane przez niektórych członków środowiska naukowego, że kurs u wielu osób 
powoduje reakcje psychotyczne. Z drugiej strony, badania w szkole  średniej sugerowały, że tego typu 
reakcja  nie  ma  miejsca.  Również  kilku  naszych  pacjentów,  nawet  tych  bardzo  niestabilnych,  wzięło 
udział w kursie, odnieśliśmy wrażenie, że ich stan wyraźnie się poprawił. Przegląd literatury naukowej 
dotyczącej tego tematu nie wnosił niczego konkretnego, gdyż wyrażane tam były jedynie przekonania, 
brakowało zaś konkretnych badań. 

Jedyną drogą dojścia do sedna sprawy było przetestowanie wszystkich uczestników kursu przed i 

po  treningu  Metodą  Silvy.  W  przeciągu  następnych  czterech  lat  189  naszych  pacjentów  przeszło 
trening  Samokontroli  Umysłu  w  czasie  trwania  terapii  psychiatrycznej.  Szczególną  uwagę 
poświęciliśmy grupie 75 pacjentów, którzy poszli na kurs z diagnozą psychozy, pogranicza psychozy 
lub  psychozy  w  stanie  remisji.  Grupę  tę  można  było  określić  jako  “poważnie  niestabilną". 
Sześćdziesięciu z nich było osobnikami, którzy w pewnym okresie życia cierpieli na psychozę lub byli 
hospitalizowani. 

W okresie czterech lat badań z 75 pacjentów o głębokiej niestabilności, którzy zgodzili się pójść na 

kurs,  66  było  pacjentami  dr  McKenzie,  zaś  dziewięciu  pozostałych  uczestników  rekrutowało  się 
spośród  pacjentów  dr  Wright.  Siedmiu  bardzo  niestabilnych  pacjentów  odmówiło  uczestnictwa  w 
kursie, pomimo ze był on oferowany bezpłatnie. Ich niestabilność nie była większa od niestabilności 
osób, które wyraziły zgodę na uczestnictwo. Pacjentów tych określono jednak jako osoby z tendencją 
do  mniej  elastycznego  i  bardziej  rygorystycznego  sposobu  myślenia.  Reprezentowali  oni  nie  tyle 
osobników, którzy mogliby natrafić na szczególne trudności w czasie trwania kursu, ile osoby, które 
na podjęcie kursu w ogóle się nie decydowały. 

Początkowo pacjenci posyłani byli na kurs z wielką ostrożnością i pojedynczo. W tej fazie badań 

wysyłaliśmy na kurs tylko pacjentów w stanie remisji. W miarę upływu czasu delegowaliśmy również 
pacjentów  znajdujących  się  w  okresach  mniejszej  stabilności  choroby.  Pod  koniec  czteroletniego 
okresu  badań  na  kurs  posłanych  zostało  7  pacjentów  w  okresie  aktywnej  psychozy.  Zdarzały  się 
wypadki, iż 101 więcej pacjentów jednocześnie uczestniczyło w zajęciach. 

Poza  normalnym  leczeniem  psychiatrycznym,  z  grupy  75  pacjentów  58  zostało  poproszonych  o 

wypełnienie kwestionariusza pod nazwą Inwentarz Doznań Świata (Expenental World Inventory – w 
skrócie EWI) przed rozpoczęciem i po ukończeniu kursu. Kwestionariusz ten składa się z 400 pytań i 
przeznaczony jest do pomiaru percepcji rzeczywistości. Autorzy tego kwestionariusza – dr El-Meligi i 
dr Osmond – stworzyli odpowiednik testu Rorschacha w formie pytań i odpowiedzi, który jest bardzo 
czułym  instrumentem  pomiaru  percepcji  rzeczywistości  dla  osobników  na  pograniczu  choroby 
psychicznej. 

Głównym celem studiów było zbadanie, u jakich pacjentów z grupy niestabilnej trening Silvy może 

spowodować  pogorszenie  stanu.  W  tej  dziedzinie  wyniki  były  zaskakujące,  ponieważ  z  całej  grupy 
badanych  tylko  jeden  pacjent  poczuł  się  po  kursie  gorzej.  Był  to  dwudziestodziewięcioletni 
mężczyzna, który cierpiał na schizofrenię katatoniczną. W dwa tygodnie po kursie jego stan pogorszył 
się.  Częściową  przyczyną  mógł  być  fakt,  że  w  tym  czasie  zaprzestał  używania  lekarstw  i  po  raz 
pierwszy w życiu zaczął spotykać się z dziewczyną. Był to również jedyny pacjent, którego wyniki – 
mierzone  za  pomocą  kwestionariusza  EWI  –  wyraźnie  pogorszyły  się  po  kursie.  Pacjent  ten  nie 
wymagał jednak hospitalizacji. 

background image

U  dwojga  innych  pacjentów,  z  których  jeden  cierpiał  na  depresję  psychotyczną,  druga  zaś 

pacjentka  na  depresję  inwolucyjną,  zauważono  pogłębienie  się  depresji  po  kursie  (w  odróżnieniu  od 
ich samopoczucia podczas samego treningu). Stan dobrego samopoczucia w czasie trwania zajęć ostro 
kontrastował z ich stanem depresji. Można to porównać do sytuacji kogoś, kto przez cale życie cierpiał 
na ból głowy i nagle ten ból zniknął. Powrót bólu jest wtedy o wiele bardziej zauważalny. Niemniej 
jednak obydwoje pacjentów wykazało lepsze wyniki kwestionariusza EWI po kursie. Byli oni również 
w  stanie  wykorzystywać  techniki  wyniesione  z  kursu.  Pacjentka  z  depresją  inwolucyjną  w  kilka  dni 
później  zastosowała  technikę  programowania,  co  umożliwiło  jej  pracę  w  biurze  w  stanie 
zmniejszonego napięcia nerwowego. Pacjent z depresją psychotyczną był w stanie rozwiązać podczas 
psychoterapii problemy, z którymi poprzednio nie potrafił się zmierzyć. 

Dwudziestu  sześciu  innych  pacjentów,  wliczając  chorych  cierpiących  na  depresję  inwolucyjną, 

schizoafektywną  oraz  depresje  w  zespole  maniakalno-depresyjnym,  wykazało  po  kursie  znacznie 
zmniejszoną depresję bez jakichkolwiek szkodliwych efektów ubocznych. 

W  czasie  trwania  kursu  jedna  kobieta  poczuła  podczas  sesji  relaksacji  nagły  przypływ  uczucia 

smutku. Mężczyzna (nie należący do wspomnianej wcześniej grupy 75 osób) zrezygnował z kursu po 
drugim dniu zajęć, ponieważ w czasie sesji relaksacji powrócił do niego obraz bardzo nieprzyjemnych 
przeżyć  z  czasów  wojny  w  Wietnamie.  Jego  stan  nie  pogorszył  się  w  porównaniu  ze  stanem  przed 
rozpoczęciem  kursu,  niemniej  jednak  mężczyzna  ten  nie  zgłosił  się  na  dalsze  badania.  Przypadki  te 
potwierdzają tezę, że stan relaksu ułatwia ludziom kontakt z ich uczuciami. W większości przypadków 
podczas  tych  sesji  uczestnicy  doświadczają  uczuć  ciepła  i  przyjaźni  dlatego,  iż  nastrój  grupy  jest 
dobry, a koncentracja pozytywna. U niektórych osób zdarzają się jednak rzadkie przypadki pojawienia 
się uczucia smutku i powrotu do nieszczęśliwych przeżyć. 

Jedna z pacjentek (nie należąca do grupy z poważnymi zaburzeniami) obawiała się ćwiczeń, które 

miały odbywać się w ostatnim dniu zajęć, i ze względu na zły sen w przeddzień nie pojawiła się tego 
dnia na kursie. 

Trzydziestoletni  pacjent  cierpiący  na  schizofrenię  paranoidalną  wykazał  ogromną  aktywność  po 

skończeniu  kursu.  Zaczął  próbować  różnych  technik  Samokontroli  Umysłu,  aby  podjąć  decyzję,  co 
zrobić z resztą swojego życia. Spędził wiele godzin na analizie zaprogramowanych snów. Wyglądało 
to  początkowo  na  zwiększenie  się  przymusowych  reakcji  obronnych.  Niemniej  jednak  w  wyniku  tej 
zwiększonej  aktywności  pacjent  wrócił  na  uniwersytet  i  ukończył  studia  doktoranckie.  Po  kursie  był 
nawet w stanie dyskutować na temat swojego systemu urojeń: przez wiele lat osobnik ten wierzył, że 
została mu telepatycznie powierzona misja dokonania zabójstwa. Istnieje podstawa do przypuszczeń, 
że kurs Samokontroli byt bezpośrednim powodem tego, iż pacjent uwolnił się od swoich urojeń. 

W  porównaniu  do  relatywnie  niewielkich  skutków  negatywnych  kursu  –  opis  efektów 

pozytywnych wymagałyby całej książki. Najbardziej interesującym odkryciem, które w konsekwentny 
sposób  ujawniało  się w  naszych  badaniach,  był  fakt,  że  prawie  w każdym  przypadku  następowało  u 
pacjentów  zwiększenie  się  percepcji  rzeczywistości.  Tego  elementu  nie  spodziewaliśmy  się  znaleźć, 
ani  też  go  nie  szukaliśmy.  Z  grupy  58  pacjentów,  którzy  wypełnili  kwestionariusz  EWI,  i  uzyskał 
znacznie gorsze wyniki po kursie, 21 pozostało mniej więcej bez zmian, a 36 wykazało zdumiewającą 
poprawę  w  percepcji  rzeczywistości.  Wyniki  15  z  grupy  21  pacjentów,  którzy  nie  wykazali 
znaczących zmian w kwestionariuszu, wskazywały na symptomy poprawy zdrowia. 

Przeciętne wyników osiągniętych przez pierwsze 20 kobiet, które poszły na kurs, przesłane zostały 

do  doktora.  El-Meligiego,  współautora  kwestionariusza  EWI.  Porównując  wyniki  przed  i  po  kursie 
Samokontroli,  dr  El-Meligi  stwierdził  znaczące  zmiany  na  lepsze.  W  niektórych  kategoriach  zmiany 
były tak drastyczne, że porównać je można było ze zmianami następującymi u osobników w czasie i 
po  użyciu  LSD  (patrz  wykresy  A  i  B).  Poprawa  była  zauważalna  w  każdej  z  jedenastu  kategorii. 
Wyniki  indywidualne  były  jeszcze  lepsze  (patrz  wykresy  E,  F  i  G).  Łączne  wyniki  50%  kobiet  i 
mężczyzn,  którzy  wykazali  największą  poprawę,  ilustrują  wykresy  C  i  D.  Istnieje  bardzo  małe 
prawdopodobieństwo  osiągnięcia  podobnych  zmian  w  przeciągu  tygodnia  za  pomocą  tradycyjnej 
psychoterapii. Wymagałyby one wielu miesięcy lub nawet kilku lat terapii. 

U jednej z pacjentek, cierpiącej na paranoję inwolucyjną, wynik uzyskany po tygodniowym kursie 

samokontroli  był  porównywalny  do  podobnego  wyniku  uzyskanego  przy  innej  okazji  po  jedenastu 

background image

zabiegach z elektrowstrząsem i dwunastu tygodniach pobytu w szpitalu. Po kursie była ona w stanie 
po raz pierwszy od czterech lat samodzielnie wsiąść do autobusu. 

U innej pacjentki, że schizofrenią paranoidalną i w ostrym stanie urojeniowym, po kursie pozostała 

jeszcze pewna część jej urojeniowych myśli. Była ona jednak w stanie wprowadzać się wielokrotnie w 
poziom  alfa,  w  którym  analizowała  te  myśli,  znajdując  za  każdym  razem  ich  jasne,  logiczne 
rozwiązanie. 

Kobieta z ostrą niezróżnicowaną reakcją schizofreniczną ze względu na aktualny stan zaburzeń nie 

była  w  stanie  wypełnić  kwestionariusza  EWI.  Dostała  do  wyboru  dwie  możliwości:  zabieg 
elektrowstrząsu  lub  kurs  Samokontroli  Umysłu.  Pod  koniec  kursu  można  było  u  niej  zauważyć 
wyraźną  poprawę  kliniczną.  Była  nie  tylko  w  stanie  wypełnić  kwestionariusz,  lecz  uzyskała  dość 
dobre wyniki. 

Kobietę  z  tendencją  do  reakcji  hipochondrycznych,  która  przeszła  już  dwadzieścia  operacji, 

czekała  właśnie  następna.  Podczas  gdy  interniści  w  szpitalu  przeprowadzali  badania  serca  i  nerek, 
pacjentka  ta  użyła  techniki  programowania  snów,  dzięki  której  podczas  snu  otrzymała  informację 
diagnostyczną  ujawniającą  jej  schorzenie  jako  niedrożność  wewnątrzjelitową  w  złączeniu  jelitowym 
(ileocecal). W czasie tego snu pacjentka odkryła przyczynę oraz sposób jej wytworzenia się. Technika 
Samokontroli  Umysłu  pozwoliła  jej  w  nagły  i  niewyjaśniony  sposób  uwolnić  się  od  niedrożności  w 
godzinę  po  potwierdzeniu  diagnozy  przez  chirurga.  Dokładną  lokalizację  można  było  potwierdzić 
dzięki sprawdzeniu historii poprzedniej operacji tego typu . 

U  dwudziestojednoletniej  pacjentki,  będącej  w  stanie  niezrównoważenia  psychicznego  we 

wczesnym  stadium  ostrej  psychozy,  występowały  niebezpieczne  tendencje  samobójcze.  Zapewniała 
nas,  że  nie  jesteśmy  w  stanie  nic  zrobić,  aby  jej  pomóc,  i  że  najprawdopodobniej  wcześniej  czy 
później popełni samobójstwo. Poddawszy pacjentkę bardzo uważnej obserwacji, posłaliśmy ją na kurs 
Samokontroli.  Ku  naszemu  zdumieniu,  stała  się  ona  wyjątkowo  spokojna  i  bardziej  racjonalna.  Jej 
procesy  myślowe  przestały  iść  we  wszystkich  kierunkach  naraz.  Nastawienie  dziewczyny  stało  się 
znacznie mniej pesymistyczne. Pobyt w szpitalu i duże dawki lekarstw nie byłyby w stanie tak bardzo 
jej  uspokoić.  Dwa  tygodnie  po  pierwszym  kursie  pacjentka  powtórzyła  go  i  zanotowała  dalszą 
poprawę. 

Pacjent z urojeniami, któremu wydawało się, że jest w stanie zmniejszać ludzi, uczęszczał w czasie 

hospitalizacji  na  kurs,  każdego  dnia  wracając  do  szpitala.  Wprawdzie  ciągle  uważał,  że  może 
zmniejszać  ludzi,  stał  się  jednak  o  wiele  spokojniejszy,  poprawiła  się  jego  afektywność;  pewne 
fragmenty  jego  systemu  urojeń  zaczęły  słabnąć  i  pacjent  przestał  spędzać  długie  godziny  na 
analizowaniu prostych pojęć. Poszedł na kurs w szóstym tygodniu hospitalizacji, a zmiany na lepsze 
najwyraźniej przewyższały stopień poprawy uzyskanej podczas poprzednich pięciu tygodni pobytu w 
szpitalu (wykres. E). 

Kobieta  cierpiąca  na  paranoję  inwolucyjną  powróciła  po  ukończeniu  kursu  do  normalnego  stanu. 

Wielu innych pacjentów dzięki odpowiednim partiom kursu zaczęło lepiej rozumieć swoją chorobę. 

Grupa  pacjentów  mocno  niestabilnych  wykazała  jako  całość  imponujące  zmiany  kliniczne  na 

lepsze.  Tylko  jedna  osoba  (wspomniany  poprzednio  dwudziestodziewięcioletni  pacjent,  który  w  tym 
czasie zaczął spotykać się regularnie z dziewczyną) wykazała pogorszenie stanu. Wszyscy pozostali w 
mniejszym  lub  większym  stopniu  wynieśli  z  kursu  określone  korzyści.  Po  kursie  zauważalne  było 
zwiększenie się energii emocjonalnej u pacjentów i polepszenie u nich ogólnego stanu emocji. Wielu 
pacjentów po raz pierwszy wykazało entuzjazm do czegokolwiek, nawet jeżeli ich początkowa reakcja 
emocjonalna była słaba lub występował całkowity jej brak. Poprawa ta wyrażała się przede wszystkim 
w bardziej optymistycznym spojrzeniu w przyszłość oraz, w wielu wypadkach, lepszym zrozumieniu 
procesów własnej psychozy. Ci z pacjentów, którzy nie potrafili pozbyć się swoich urojeń całkowicie, 
w poziomie alfa byli w stanie lepiej ocenić znaczenie swoich myśli i dojść do stanu większej jasności 
umysłu i lepszego ich zrozumienia. 

Grupa  wykazała  również  większe  zrelaksowanie  oraz  znaczne  zmniejszenie  się  lęku.  Przy 

rozwiązywaniu  problemów  pacjenci  nauczyli  się  bardziej  polegać  na  sobie,  lepiej  rozumieli  te 
problemy, nabierali coraz większej pewności siebie. 

background image

Niektórzy  pacjenci  z  psychozą  zorientowali  się,  że  ich  choroba  zwiększa  ich  zdolność 

funkcjonowania  w  zmienionym  stanie  świadomości,  co  z  kolei  nadawało  chorobie  inne znaczenie,  a 
ich życie zyskiwało nowe wartości. 

Pacjenci z nerwicą (114 osób) nie wykazali po kursie klinicznie negatywnych efektów. Sześciu z 

nich wypełniło kwestionariusz EWI. Wykazali poprawę, lecz nie w tak widocznym stopniu, jak grupa 
pacjentów  poważnie  niezrównoważonych,  przede  wszystkim  ze  względu  na  fakt,  że  ich  początkowe 
wyniki  były  już  bardzo  blisko  “zdrowego"  końca  skali.  Jest  jednak  rzeczą  niewątpliwą,  że  również 
pacjenci z grupy nerwicowej wynieśli korzyści z treningu Metodą Silvy. Osoby, które po zakończeniu 
kursu kontynuowały ćwiczenia techniką Samokontroli, były  w stanie zmienić swoje życie na lepsze. 
Nawet osoby, które nie ćwiczyły regularnie, potrafiły stosować niektóre ćwiczenia od czasu do czasu, 
w  momentach  kryzysów  osobistych,  gdy  musiały  radzić  sobie  ze  stresem  lub  gdy  musiały 
podejmować  ważne  decyzje  życiowe.  Wygląda  na  to,  że  uczestnicy  doświadczali  swoistego 
rozszerzenia się świadomości, odkrywając możliwość użycia umysłu w bardziej zróżnicowany sposób. 
Pod  koniec  kursu  udziałem  większości  uczestników  był  napływ  energii  emocjonalnej.  Wyraźnie 
podwyższył się również poziom entuzjazmu całej grupy. 

W sumie na podstawie badań psychologicznych oraz obserwacji klinicznych można stwierdzić, że 

zarówno grupa nerwicowa, jak i psychotyczna wykazały poprawę po kursie. 

II.  

Dane  otrzymane  na  podstawie  badań  naukowych  muszą  być  ocenione  w  świetle  warunków,  w 

jakich  je  wykonywano,  stosowanych  kryteriów  i  testów  oraz  wysi łku,  jaki  został  włożony  w 
przeprowadzenie  tych  badań.  Poniżej  podejmujemy  próbę  analizy  wszystkich  znanych  nam 
czynników, mogących wpłynąć na ostateczny wynik naszych studiów. 

Celem  naszych  badań  była  ocena  wpływu,  jaki  trening  Metodą  Silvy  wywiera  na  osoby  z 

zaburzeniami  psychicznymi.  Jako  lekarze,  pragnęliśmy,  aby  stan  zdrowia  wszystkich  pacjentów 
poprawił się. Miało to zapewne pewien wpływ na wyniki, ponieważ nie ulega wątpliwości, że pacjenci 
musieli  to  wyczuwać.  Nasz  optymizm  jest  nierozerwalną  częścią  naszych  codziennych  wysiłków 
terapeutycznych i wierzymy, że wpłynęło to również na wyniki naszych studiów. 

W  przypadku  pacjentów  z  psychozą  czekaliśmy  początkowo  na  okres  całkowitej  stabilizacji 

choroby  przed  posłaniem  ich  na  kurs.  Jednakże  z  biegiem  czasu  wysyłaliśmy  nawet  pacjentów  w 
aktywnych stanach ostrej psychozy. 

Testy  przeprowadzane  za  pomocą  kwestionariusza  EWI  uważane  są  za  czuły  wskaźnik  percepcji 

rzeczywistości,  co  zresztą  zostało  potwierdzone  przez  nasze  obserwacje  kliniczne.  Zostało  to  także 
potwierdzone przez doktora El-Meligiego, który stwierdził, że przytoczone obserwacje kliniczne były 
zgodne  ze  zmianami  wykazanymi  na  skalach  kwestionariusza  EWI.  Jedyny  pacjent,  którego  stan 
równowagi  psychicznej  uległ  pogorszeniu,  był  również  jedynym,  który  uzyskał  po  kursie  znacznie 
gorszy wynik w ramach testu za pomocą kwestionariusza. Osoby, które wykazały znaczną poprawę w 
badaniu za pomocą EWI, wykazały również podobną poprawę potwierdzoną przez badania kliniczne. 

Autorzy  kwestionariusza EWI uważają,  że test jest powtarzalny i  można go przeprowadzać wiele 

razy.  Początkowo  nie  robiliśmy  żadnych  badań  mających  na  celu  sprawdzenie,  czy  czynnik 
powtarzalności  miał  jakikolwiek  wpływ  na  zauważone  zmiany.  Pacjenci  wypełniali  kwestionariusz 
pierwszy raz tydzień przed kursem i drugi raz – tydzień po kursie (chociaż nie zawsze możliwe było 
zachowanie identycznych odstępów czasu). Późnej jednak w celu sprawdzenia, czy jakąś rolę odgrywa 
czynnik powtarzalności, w siedmiu przypadkach test został zaaplikowany dwa razy na tydzień przed 
kursem i raz w tydzień po kursie. Stosunek “nieprawidłowych" odpowiedzi w trzech testach wyniósł 
100:92:65.  Jak  widzimy,  różnica  pomiędzy  pierwszymi  dwoma  testami  nie  jest  znacząca  w 
porównaniu ze zmianami po treningu Samokontroli. 

Również  fakt,  że  kwestionariusz  zawierał  wiele  pytań,  które  w  zależności  od  udzielonych 

odpowiedzi mogły spowodować otrzymanie “ujemnych punktów" po kursie, lecz niekoniecznie przed 
kursem,  równoważył  w  pewnym  stopniu  możliwość  efektu  powtarzalności.  Na  przykład  twierdząca 
odpowiedź  na  następujące  pytania:  “Czy  jesteś  w  stanie  czytać  myśli  drugiej  osoby?"  oraz  “Czy  w 
ostatnim  okresie  miałeś  (miałaś)  jakieś  przeżycia  religijne?",  powoduje  otrzymanie  punktów 

background image

ujemnych. Jednakże kurs Samokontroli uczy uczestników działania w poziomach metapsychicznych i 
większość  absolwentów  jest  przekonana,  że  doświadczyli  oni.  ESP,  co  z  kolei  pozwoliłoby  na 
przypuszczenie, że wynik kwestionariusza powinien być gorszy, a nie lepszy. 

Podsumowując rozważania na temat wiarygodności skali EWI twierdzimy: czynnik powtarzalności 

można uznać za nieznaczny i zrównoważony przez inny czynnik, powodujący możliwość pogorszenia 
wyników.  Test  uważany  jest  za  czuły  i  wiarygodny,  a  jego  wyniki  zgodne  są  z  oceną  kliniczną 
pacjentów, jak również z ich subiektywnym samopoczuciem. 

Dla celów tych badań zdecydowaliśmy, że pogorszenie się stanu psychicznego u któregokolwiek z 

pacjentów w okresie trzech tygodni po kursie Samokontroli będzie przez nas traktowane jako skutek 
kursu, bez względu na fakt, czy zaistniały inne czynniki, które mogły przyczynić się do choroby. 

W  każdej  grupie  75  bardzo  niestabilnych  pacjentów  obserwowanych  przez  okres  trzech  tygodni 

znajdzie  się  jedna  lub  więcej  osób,  których  stan  ulegnie  pogorszeniu.  Może  się  to  zdarzyć  nawet 
wówczas,  gdy  pacjenci  są  w  czasie  leczenia  i  nie  mają  do  czynienia  z  ćwiczeniami  powodującymi 
regresje.  Fakt,  że  żaden  z  pacjentów  nie  zachorował,  mógł  być  spowodowany  tym,  że  w  czasie 
przeprowadzania badań wszyscy oni byli w trakcie leczenia i często otrzymywali od nas wskazówki i 
wsparcie.  Sądzimy  jednak,  że  sama  tylko  terapia,  nawet  biorąc  pod  uwagę  pozytywną  atmosferę 
stworzoną  wokół  pacjentów  i  wsparcie,  które  otrzymywali,  nie  byłaby  w  stanie  spowodować  u  nich 
tylu pozytywnych zmian. 

III. 

W  naszym  przekonaniu  ostre  psychozy  mają  swój  początek  w  patologicznych  stosunkach 

pomiędzy matką i dzieckiem w pierwszych dwóch latach życia dziecka i są często wzmocnione przez 
późniejsze  przeżycia  traumatyczne.  Predyspozycja  taka  wymaga  czynnika  powodującego  ujawnienie 
się  choroby  w  aktualnej  sytuacji  życiowej  danej  osoby.  Czynnik  taki  powoduje  regresje  i  ponowne 
przeżywanie  uczuć  i  realiów  z  odległej  przeszłości.  Na  ogół  czynnikiem  warunkującym  jest 
odrzucenie lub separacja od ważnej dla nas osoby. Przyczyna leży w przeszłości. Bezpośredni powód 
jest  teraźniejszy.  Ponadto  mogą  istnieć  również  mechanizmy  przyśpieszające  powstanie  psychozy, 
takie  jak  narkotyki  halucynogenne,  kontakt  z  rodziną  generatywną  czy  inne  procesy  ułatwiające 
regresje.  Wyróżniamy  wiec:  (1)  wczesną  predyspozycję  lub  przyczynę,  (2)  teraźniejszy  czynnik 
warunkujący,  (3)  mechanizmy  przyspieszające.  W  świetle  powyższego  psychozy  mogą  mieć  swoje 
powiązania z najbardziej naturalnymi procesami, które mają swój początek, mechanizm warunkujący 
ich powstawanie i mechanizmy ułatwiające ich rozwój. 

Wśród  wszystkich  pacjentów  leczonych  przez  nas  powodem  ujawnienia  się  psychozy  były: 

separacja,  groźba  utraty  bliskiej  osoby  (prawdziwa  lub  urojona),  za  mało  poświęcanej  im  uwagi  itp. 
Czynniki  te  powodowały  ujawnienie  się  podświadomego  lęku  przed  porzuceniem.  Wśród  kilkuset 
przypadków pacjentów z psychozą w okresie ostatnich dziesięciu lat autorzy nie przypominają sobie 
żadnego, w którym pacjent nie doświadczył w jakimś stopniu straty lub separacji z kimś ważnym w 
życiu,  nawet  jeżeli  było  to  tylko  subiektywne  odczucie.  Na  przykład  wspomniany  poprzednio 
dwudziestodziewięcioletni  katatonik,  którego  stan  uległ  pogorszeniu  w  czasie  studiów,  pozostał  w 
konflikcie ze swoją matką, gdyż uważał, że nie aprobuje jego znajomości z dziewczyną. Poczucie to 
posłużyło jako  mechanizm  warunkujący regresje do czasu, gdy pacjent miał rok i kiedy  dezaprobata 
odbierana jest jako zagrożenie porzuceniem i śmiercią. 

Gdyby  Metoda  Samokontroli  Silvy  powodowała  psychozę,  działałaby  ona  jako  mechanizm 

przyśpieszający,  który  musiałby  być  połączony  z  czynnikiem  warunkującym  przyczynę  u  osób  z 
takimi  predyspozycjami.  Nie  przypominamy  sobie  jednak  ani  jednego  pacjenta,  u  którego  proces 
psychozy  rozpoczął  się  wyłącznie  za  sprawą  mechanizmów  przyśpieszających.  Wierzymy,  że  jest  to 
możliwe, niemniej jednak muszą być to przypadki relatywnie rzadkie. 

IV. 

Czym jest Samokontrola Umysłu Metodą Silvy? 

Jest  to  czterdziestogodzinny  kurs,  zawierający  trzydzieści  godzin  wykładów  i  dziesięć  godzin 

ćwiczeń  umysłowych.  Ćwiczenia  umysłowe  uczą  nie  tylko,  jak  zrelaksować  ciało  i  umysł  –  czego 

background image

uczą  również  inne  metody,  takie  jak:  biofeedback  (biologiczne  sprzężenie  zwrotne)  czy  medytacja 
transcendentalna – lecz wykraczają poza te ramy. Metoda Silvy uczy efektywnego funkcjonowania w 
zakresach  umysłu  na  poziomach  relaksacji,  które  w  normalnych  warunkach  nie  są  aktywnie 
wykorzystywane.  Kurs  składa  się  z  szeregu  technik,  mających  na  celu  naukę  posługiwania  się 
umysłem  w  celu  osiągnięcia  konkretnych  korzyści.  Fakt,  że  jesteśmy  świadkami  nieograniczonych 
zdolności  umysłu  i  że  sami  doświadczamy  świadomego  funkcjonowania  w  stanach  głębokiej 
relaksacji – pozwala nam na nabranie ogromnego zaufania do  ćwiczonych technik. Stan ten podobny 
jest  do  opisanego  przez  Zygmunta.  Freuda  w  jego  artykule  na  temat  słuchania;  podobny  do  stanu 
umysłu  J.  Brahmsa  w  czasie  tworzenia  kompozycji  muzycznych  czy  Thomasa  Edisona,  kiedy 
przychodziły mu na myśl nowe pomysły. 

Kurs uczy szybkiej i łatwej metody osiągania relaksu w dowolnym momencie. Uczestnicy  ćwiczą 

wizualizacje  i  wyobraźnię  nabywając  umiejętność  myślenia  w  stanach  głębokiego  rozluźnienia.  W 
tych warunkach oddawanie się marzeniom, zastąpione jest przez programowanie. Sny używane są do 
rozwiązywania problemów oraz otrzymywania odpowiedzi, których umys ł nie jest w stanie dostarczyć 
w żadnym innym czasie. 

Gdy  umysł  ludzki  nabywa  umiejętności  funkcjonowania  na  głębszych  poziomach  rozluźnienia 

fizycznego i psychicznego, niepomiernie powiększają się jego zdolności twórcze. Poprawia się pamięć 
oraz umiejętność rozwiązywania problemów. W tych rozluźnionych stanach świadomości ludzie mogą 
lepiej  kierować  swoimi  siłami  psychicznymi  w  stronę  tego,  co  pragną  osiągnąć,  dzięki  czemu 
łatwiejsze staje się np. kontrolowanie takich nawyków jak palenie papierosów. 

Częste  ćwiczenia  wykonywane  w  stanach  rozluźnienia  mają  swój  wpływ  zarówno  na  procesy 

myślowe,  jak  i  codzienne  życie.  Oznacza  to,  że  ludzie  mają  lepszy  dostęp  do  swojego  poziomu  alfa 
bez  przebywania  w  nim,  tak  jak  muzyk  nie  musi  koncentrować  się  przez  cały  czas  na  melodii,  aby 
wiedzieć, że jakaś nuta została zagrana fałszywa. 

Umysł  ludzki  ma  ogromne  możliwości,  ale  w  swoim  normalnym  poziomie  funkcjonowania  jest 

ciągle  bombardowany  przez  napływ  różnych  bodźców:  myśli,  życzeń,  potrzeb,  pragnień,  hałasu, 
światła,  presji,  konfliktów  oraz  stresów.  Normalnie  nie  jest  on  w  stanie  skierować  więcej  niż  10% 
uwagi na dowolną rzecz. Inaczej dzieje się w stanach rozluźnienia. Jednakże niewytrenowany umysł 
na ogół zapada w sen, gdy dominująca częstotliwość fal mózgowych osiąga stan alfa. Ludzie bardzo 
często  nie  zdają  sobie  nawet  sprawy,  że  takie  specjalne  stany  istnieją  i  że  mogą  być  świadomie 
używane. 

W  momencie  jednak,  gdy  człowiek  nauczy  się  operowania  na  tych  poziomach  świadomości,  nie 

podejmie już ważnych decyzji bez udziału tych poziomów. 

Metoda  Silvy  uczy  nie  tylko  funkcjonowania  na  głębokich  poziomach  rozluźnienia  fizycznego  i 

umysłowego, ale również używania specjalnych technik, takich jak kontrola nawyków, rozwiązywanie 
problemów, osiąganie celów, poprawa pamięci, poprawa zdrowia, kontrola bólu, kontrola snów itd. 

Metoda  Silvy  nie  jest  hipnozą  –  już  bardziej  zbliżona  jest  do  autohipnozy.  Ludzie  uczą  się 

koncentrować większą uwagę na wybranych zagadnieniach, ponieważ w stanie rozluźnienia nie jest on 
bombardowany przez tak dużą ilość bodźców zewnętrznych. Mając do dyspozycji większe możliwości 
skupienia uwagi, są oni w stanie lepiej ukierunkować swoją koncentrację na to, czego chcą dokonać. 

Dużą  część  kursu  stanowi  powtarzanie  pozytywnych  formuł  podczas  operowania  na  głębszych 

poziomach  rozluźnienia.  Wiadomo,  że  uzyskany  efekt  jest  niezwykle  silny.  Pozytywne  myślenie 
zawsze przynosi korzyści, niemniej jednak efekt jest zwielokrotniony, jeśli odbywa się ono w stanie 
rozluźnienia. 

Ostatnia  część  kursu  związana  jest  z  parapsychologią.  Prawie  wszyscy  uczestnicy  doświadczają 

podczas  kursu  pewnych  wrażeń,  które  mogą  być  sklasyfikowane  jako  mające  podłoże 
parapsychologiczne.  Wrażenia  te  są  tak  powszechne,  że  organizatorzy  gwarantują  całkowity  zwrot 
opłaty  za  kurs,  jeżeli  po  ostatnim  dniu  uczestnik  twierdzi,  że  tego  typu  przeżycia  nie  były  jego 
udziałem. 

V. 

Dlaczego Samokontrola Umysłu pomaga pacjentom ze schorzeniami umysłowymi? 

background image

Już  we  wczesnych  stadiach  badań  przesialiśmy  spekulować,  czy  Samokontrola  zagraża  w  jakiś 

sposób umysłowo chorym, i skierowaliśmy całą naszą uwagę na pytanie, dlaczego im pomaga. 

Nie  znamy  jeszcze  wszystkich  odpowiedzi,  wydaje  nam  się  jednak,  że  jesteśmy  lepiej 

przygotowani  do  podobnego  typu  rozważań  niż  ci,  którzy  nie  mieli  okazji  uważnie  przebadać 
pacjentów przed i po treningu prowadzonego Metodą Silvy. 

Ważnym  czynnikiem  może  być  mobilizacja  energii  psychicznej.  W  artykule  pt.  Analiza 

ukończalna  i  nieukończalna  (Analysis  Terminable  and  Interminable).  Z  Freud  stwierdził,  że 
efektywność  przyszłej  psychoterapii  może  w  dużej  mierze  zależeć  od  takiej  mobilizacji.  Osoby 
uczestniczące w kursie Samokontroli są pod koniec zajęć przepełnione energią. 

Pozytywne  nastawienie  i  optymizm  wytworzony  podczas  kursu  powodują  korzystny  efekt  u 

pacjentów. Być może powtarzanie w stanie rozluźnienia korzystnych stwierdzeń powoduje skuteczne 
przeprogramowanie umysłu w sposób wykraczający poza ramy zwyczajnego pozytywnego myślenia. 

Relaksacja zmniejsza oczywiście lęk, co z kolei powoduje zmniejszenie symptomatologii. Pacjent 

nie  może jednocześnie być w stanie umysłowego i fizycznego rozluźnienia oraz w stanie lękowym  i 
wewnętrznego  konfliktu.  Uważa  się,  że  funkcjonowanie  na  tym  poziomie  powoduje  efekt  transferu 
relaksacji  na  czynności  wykonywane  w  czasie  pozostałej  części  dnia,  podobny  do  stwierdzonego  w 
przypadku medytacji transcendentalnej. 

W czasie zajęć panuje w sali dobry nastrój, a w stanach relaksacji uczestnicy doświadczają bardziej 

intensywnych  uczuć  ciepła  i  miłości.  Być  może  siła  miłości  spełnia  ważną  rolę  w  procesach 
stabilizacyjnych.  Wiemy  skądinąd,  że  zakochani  na  ogół  zwracają  mało  uwagi  na  rzeczy,  które  w 
innych stanach byłyby dla nich irytujące. 

Ponieważ  u  osób  osiągających  poziomy  rozluźnienia  konflikty  wewnętrzne  wydają  się  słabnąć, 

wczesne mechanizmy obronne powodujące zdystansowanie emocjonalne nie są już konieczne. Ludzie 
mają lepszy kontakt z własnymi uczuciami oraz z rzeczywistością. 

We  wszystkich  przypadkach  do  oceny  rzeczywistości  zaangażowany  zostaje  większy  zakres 

aktywności  mózgu,  co  z  kolei  powoduje  zwiększenie  zdolności  percepcji  oraz  większą  jasność 
myślenia. 

Użycie  specjalnych  technik  Samokontroli  pomaga  pacjentom  w  rozwiązywaniu  niektórych 

problemów osobistych. Są oni również w stanie zaprogramować stany relaksacji i pozytywnych uczuć 
na cały dzień. Większa kontrola nad własnymi wewnętrznymi umiejętnościami daje im jednocześnie 
większą  ogólną  pewność  siebie.  Terapeuci  polegają  bardziej  na  odpowiedziach  otrzymywanych  w 
zmienionych stanach świadomości, co z kolei jeszcze bardziej zwiększa pewność siebie pacjentów. 

Obecne są również zjawiska fenomenu grupy. Pozytywne emocje, wytworzone przez grupę, stają 

się zaraźliwe i przenoszą się na osobników nawet najbardziej niezrównoważonych. 

Część parapsychologiczna kursu w całkiem nieoczekiwany sposób pomogła niektórym pacjentom 

będącym  w  stanie  zachwianej  równowagi  psychicznej.  Wielu  z  nich  doświadczało  częstych  przeżyć 
paranormalnych,  których  nauka  psychoterapii  nie  jest  jeszcze  w  stanie  wyjaśnić.  Dzięki  tym 
przeżyciom  pacjenci  ci  uzyskali  pełniejsze  zrozumienie  własnych  problemów.  Jednym  z  głoszonych 
celów psychoterapii jest powodowanie wprowadzenia w zakres świadomości pewnych informacji lub 
faktów, które dotychczas znajdowały się w nieświadomości. Identyczną rolę spełnia w Samokontroli 
Umysłu  rozszerzanie  zakresu  świadomości  i  rozwijanie  u  ludzi  właściwości  metapsychicznych. 
Pacjenci odczuwają ulgę, ujawniając te aspekty swoich procesów umysłowych i przekonując się o ich 
prawdziwości i akceptowalności. 

Również fakt, że w wielu wypadkach schorzenie umysłowe pomaga pacjentom lepiej doświadczać 

przeżycia  metapsychiczne,  nadaje  specjalne  znaczenie  ich  chorobie  psychicznej  i  nowy  sens  całemu 
życiu. 

Terapeuta, który potrafi stosować techniki Samokontroli Umysłu w praktyce psychoterapeutycznej, 

jest w stanie skuteczniej pomagać swoim pacjentom. 

background image

VI. 

Podsumowanie i wnioski. 

Grupa  75  pacjentów  w  stanie  wysokiej  niestabilności  psychicznej  ukończyła  kurs  Samokontroli 

Umysłu Metodą Silvy w celu sprawdzenia, czy trening tego typu może spowodować pogorszenie się 
stanu  choroby.  Tylko  w  jednym  przypadku  stan  chorego  uległ  pogorszeniu.  Najbardziej 
konsekwentnie  pojawiającym  się  wynikiem,  który  został  stwierdzony  zarówno  przez  badania 
kliniczne,  jak  i  w  formie  obiektywnych  testów,  była  ogromna  poprawa  percepcji  rzeczywistości  u 
pacjentów. 

Trzeba  zauważyć,  że  wszyscy  bez  wyjątku  chorzy,  którym  sugerowano  ukończenie  kursu 

Samokontroli, wywodzili się z jednego ośrodka praktyki psychiatrycznej, w związku z czym grupa ta 
reprezentuje  kompletną  populację  z  relacji  pacjent-psychiatra.  Dlatego  też  wyniki  sugerują,  iż 
rezultaty  badań  nie  odnoszą  się  jedynie  do  wyselekcjonowanych  osobników,  lecz  mają  znacznie 
szerszy zakres. 

Samokontrola  Umysłu  nie  jest  psychoterapią.  Może  ona  być  jednak  zastosowana  jako  jeden  z 

instrumentów w procesie psychoterapii, zakładając, że psychiatra zaznajomiony jest z treścią Metody i 
nie  jest  nastawiony  antagonistycznie  do  jej  założeń.  Daje  to  pacjentom  zwiększoną  możliwość 
wyzyskania własnego umysłu i zastosowania nowych umiejętności do rodzaju psychoterapii, który jest 
w danym momencie praktykowany. 

Pacjenci w stanach psychozy wykazali tak ogromną poprawę, że obecnie dr McKenzie nalega, aby 

w  kursie  Samokontroli  brali  udział  wszyscy  psychotycy,  którzy  znajdują  się  pod  jego  bezpośrednią 
opieką lekarską. 

Ze  względu  na  duże  polepszenie  stanu  u  większości  umysłowo  chorych  pacjentów  oraz  szansę 

stosowania treningu w większych grupach autorzy przewidują  możliwość zastosowania Metody jako 
pomocniczej formy terapii w warunkach szpitalnych. 

Kurs  oceniony  został  jako  bezpieczny  i  potencjalnie  korzystny  dla  osób  cierpiących  na  nerwice. 

Był stosunkowo bezpieczny i zdecydowanie korzystny dla osób wysoce niestabilnych, pod warunkiem 
przebywania  ich  pod  stałą  opieką  lekarza  zaznajomionego  z  programem.  Zarówno  wyniki  badań 
klinicznych,  jak  i  obiektywne  dane  zebrane  na  podstawie  testów  psychologicznych  sugerują,  że 
korzyści znacznie przewyższają jakiekolwiek efekty negatywne. 

Wykres A  

Przeciętna wartość współczynnika t u 38 kobiet z grupy wysoce niestabilnej przed i po treningu 

Metodą Silvy. 

Poprawę zanotowano na wszystkich jedenastu skalach, nie wyłączając skali euforii. Niższe 

wartości wskazują na poprawę stanu, z wyjątkiem skali euforii, gdzie wyższe wartości wskazują na 
lepsze samopoczucie i większy optymizm pacjenta. 

Kolejność skal jest następująca: 

1. Percepcja zmysłowa – zawierająca elementy, które opisują świat zewnętrzny odbierany w formie 

bezpośrednich doświadczeń zmysłowych, na wszystkich modalnościach zmysłów. 

2. Percepcja czasu – która bada zjawiska związane z subiektywną oceną czasu w czterech 

kategoriach: 
– zmiany w doświadczaniu przepływu czasu, 
– brak poczucia ciągłości czasu, 
– orientacja w czasie, włączając w to sposób zaangażowania w przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, 
– wiek doświadczany w porównaniu do rzeczywistego wieku, 
– identyfikacja lub alienacja ze swojego pokolenia. 

3. Percepcja własnego ciała – zawiera trzy aspekty ilustrujące percepcje własnych cech fizycznych: 

– aspekty emocjonalne, 
– skargi hipochondryczne, 
– aspekty dostrzegane. 

background image

4. Samoocena – zawiera emocjonalne tendencje wobec autoekspresji oceny własnej wartości oraz 

problemów identyfikacji. 

5. Percepcja innych osób – reprezentowana przez pięć odmiennych modeli: 

– dehumanizacja ludzi, 
– przypisywanie ludziom niezwykłych mocy, 
– uczucia zmiany, 
– idee kategoryzujące, 
– tendencje antropomorficzne w stosunku do zwierząt. 

6. Idealizacja – koncentruje się na obrazie patologii zawartym w doświadczaniu własnych 

procesów myślenia lub ich treści. Operuje kategoriami deficytu w procesach myślowych, 
dezorganizacji, zmian nawyków myślowych lub ideologii, wszechmocy intelektualnej, zmiany w 
tempie myślenia oraz obecności dziwacznych myśli. 

7. Dysforia (stany emocjonalne odznaczające się zaniepokojeniem, depresją lub ciągłym 

niepokojem – przyp. tłum.) – bada trzy poziomy afektu dysforycznego: somatyczny, emocjonalny i 
intelektualny. Dodatkowo zawiera punkty dotyczące pragnienia śmierci oraz tendencji 
autodestrukcyjnych. 

8. Regulacja impulsów – zawiera punkty uwypuklające niedobór elementów wolicjonalnych (brak 

woli) jako doświadczenie, a nie rzeczywistą utratę kontroli. Reprezentowane są trzy kategorie zjawisk: 
– przejawy hipertoniczności, 
– zahamowania w pracy i problemy z podejmowaniem decyzji, 
– zachowania wymuszone (kompulsje) i całkowity brak inicjatywy, impulsy asocjalne, antysocjalne 
lub dziwaczne. 

 

background image

 

Wykres B:  

Średnia  różnica  wyników  t  przed  i  po  treningu  Samokontroli  Umysłu  Metodą  Silvy  dla  20 

mężczyzn z grupy z silnymi zaburzeniami. 

background image

 

 

Wykres C:  

Średnia  różnica  wyników  t  dla  19  z  38  kobiet  z  grupy  z  silnymi  zaburzeniami,  których  wyniki 

uległy największym zmianom. 

background image

 

 

Wykres D:  

Średnia różnica wyników t dla 10 z 20 mężczyzn z grupy z silnymi zaburzeniami, których wyniki 

uległy największym zmianom. 

background image

 

 

Wykres E:  

Pacjent  w  ostrym  stanie  psychotycznym  badany  dwukrotnie  na  tydzień  przed  i  jednorazowo  w 

tydzień po treningu Samokontroli Umysłu. Zauważ podobieństwo dwu wyników przed treningiem  w 
porównaniu do trzeciego badania. 

 

background image

 

 

Wykres F:  

Pacjent  z  grupy  z  silnymi  zaburzeniami,  badany  na  tydzień  przed  i  w  tydzień  po  treningu 

Samokontroli Umysłu Metodą Silvy. 

background image

 

 

Wykres G:  

Pacjent  z  grupy  z  silnymi  zaburzeniami,  badany  na  tydzień  przed  i  w  tydzień  po  treningu 

Samokontroli Umysłu Metodą Silvy. 

background image

 

 

Aneks. III : 

 

WPROWADZENIE 

dr J.W.Hahn, kierownik ds. badawczych Silva Mind Control International.  

Do niedawna naukowcy odnosili się z dużą dozą sceptycyzmu do sprawozdań opisujących jogów, 

będących  w  stanie  świadomie  regulować  częstotliwość  pracy  serca,  ciepłotę  ciała  oraz  inne  funkcje 
wewnętrzne,  które  uważane  były  za  całkowicie  niezależne  od  woli  człowieka.  Ignorowane  były 

background image

również opisy, że niektórzy osobnicy w stanach głębokiej hipnozy (zmienionego stanu świadomości) 
byli  w  stanie  pod  wpływem  sugestii  spowodować  u  siebie  zmiany  natury  fizjologicznej,  które 
normalnie uważane były za niemożliwe do kontroli wolicjonalnej, na przykład wywoływanie pęcherzy 
na powierzchni skóry oraz kontrola pracy serca. 

Dzięki  wprowadzeniu  techniki  biologicznego  sprzężenia  zwrotnego  w  przeciągu  kilku  lat  świat 

nauki  zaczął  się  przekonywać,  że  prawie  każdy  wewnętrzny  proces  może  być  poddany  świadomej 
kontroli.  Techniki  biologicznego  sprzężenia  zwrotnego  opierają  się  na  zasadzie,  że  uczymy  się 
prawidłowo  reagować,  jeżeli  otrzymamy  natychmiastową  informację  zwrotną  (feedback)  co  do 
prawidłowości  naszej  reakcji  lub  informację,  w  jakim  stopniu  nasza  reakcja  zbliżona  jest  do  reakcji 
prawidłowej. 

Psycholog  dr  Neal  Miller,  pracujący  obecnie  na  Uniwersytecie.  Rockefellera,  przeprowadził 

doświadczenie na zwierzętach, w którym – używając nagrody jako instrumentu sprzężenia zwrotnego 
–  był  w  stanie  dowieść,  że  możliwa  jest  świadoma  kontrola  zmian  w  częstotliwości  pracy  serca.  Dr 
Elmer  Green  z  Fundacji  Menninger  zademonstrował,  że  za  pomocą  biologicznego  sprzężenia 
zwrotnego  ludzie  są  w  stanie  nauczyć  się  zróżnicowanego  kontrolowania  temperatury  dłoni:  jedna 
dłoń gorąca, druga dłoń zimna. 

W czasie doświadczeń z wpływem biologicznego sprzężenia zwrotnego na kontrolę częstotliwości 

fal  mózgowych dr Kamiya z Instytutu Neuropsychiatrycznego Langley  Porter udowodnił,  że  metoda 
ta może być stosowana do nauki świadomego kontrolowania częstotliwości fal mózgowych typu alfa 
(8-13 herców). 

Również  inne  techniki,  o  charakterze  mniej  laboratoryjnym,  stosowane  były  do  nauki  kontroli 

wewnętrznych  funkcji  organicznych.  Na  przykład  technika  medytacji  transcendentalnej  stanowiła 
próbę spowodowania reakcji rozluźnienia w organach wewnętrznych oraz w mózgu. 

Inną  metodą,  przy  zastosowaniu  której  osobnicy  są  w  stanie  wytworzyć  reakcje  rozluźnienia  i 

kontrolować  częstotliwość  fal  mózgowych,  jest  trening  Samokontroli  Umysłu  Metodą  Silvy. 
Absolwenci  kursu  Samokontroli  potwierdzają  odczucie  głębokiego  odprężenia  oraz  wyrażają 
przekonanie,  że  są  w  stanie  kontrolować  częstotliwość  fal  mózgowych.  W  roku  1971  twierdzenia  te 
poddane  zostały  badaniom  przeprowadzonym  przez  profesora  psychologii  z  Uniwersytetu  Trinity  w 
San  Antonio,  w  stanie  Teksas,  dra  F.J.  Bremnera.  Wyniki  tych  badań  potwierdziły,  że  rzeczywiście 
osobnicy  po  przejściu  takiego  treningu  są  w  stanie  na  życzenie  spowodować  pojawienie  się 
częstotliwości  alfa.  Zostało  to  stwierdzone  podczas  badań  z  grupą  dwudziestu  nie  przeszkolonych 
studentów,  którzy  zgodzili  się  uczestniczyć  w  eksperymencie  dotyczącym  kontroli  częstotliwości  fal 
mózgowych. Polowa grupy przeszła trening odruchu warunkowego, podobny do treningu odruchów u 
psów Pawłowa. W momencie gdy osobnik słyszał mechanicznie wytworzony dźwięk (trzask), światło 
stroboskopu powodowało wytworzenie częstotliwości alfa w elektroencefalografie. Po pewnym czasie 
sam dźwięk wystarczał do pojawienia się u tych osobników częstotliwości alfa na wykresach EEG. 

Druga  połowa  grupy  przeszła  przez  trening  prowadzony  przez  pana  Jose  Silvę  Metodą 

Samokontroli Umysłu. Obydwie grupy wykazały przewidywane zmiany w odczycie EEG, tzn. w obu 
wypadkach zwiększona została częstotliwość alfa. 

Później wykonany został następny eksperyment, przeprowadzony z osobnikami posiadającymi już 

sporą  praktykę  w  stosowaniu  Metody  Silvy.  Osobnicy  ci  byli  w  stanie  świadomie  zapoczątkować  i 
zatrzymywać  wytwarzanie  częstotliwości  alfa  oraz  generować  częstotliwość  alfa  w  trakcie 
przeprowadzania rozmowy. Ponieważ wszyscy oni posiadali sporą praktykę w ćwiczeniach ESF (tzw. 
opracowywanie  “przypadków"),  wykonano  z  nimi  jeszcze  jedno  doświadczenie,  podczas  którego 
aparat EEG notował częstotliwość fal mózgowych w czasie wykonywania ćwiczeń ESP. Wykres EEG 
wykazał obecność wysokiego procentu częstotliwości alfa. 

Wyniki  tych  badań  sugerują,  że  trenując  człowiek  jest  w  stanie  uzyskać  zwiększoną  świadomą 

kontrolę nad swoimi organami wewnętrznymi. Odnosi się to również do mózgu, jeżeli przyjmiemy, iż 
wskaźnikiem  funkcjonowania  tego  organu  są  jego  reakcje  elektryczne.  Sugeruje  to  również 
konieczność wielu dalszych badań w celu stwierdzenia korelacji pomiędzy stanami fizjologicznymi i 
umysłowymi,  jak  również  w  celu  zbadania  optymalnych  metod  treningowych,  koniecznych  do 
uzyskania maksymalnych korzyści ze świadomej samoregulacji procesów psychofizjologicznych, 

background image

Badania przeprowadzone przez neurobiologa, dra Rodgera Sperry'ego i jego współpracowników w 

Los.  Angeles  z  zakresu  fizjologii  mózgu  pozwalają  na  lepsze  zrozumienie  znaczenia  treningu 
Samokontroli  Umysłu  Metodą  Silvy.  Badacze  ci  wraz  z  wieloma  innymi  naukowcami  dostarczyli 
laboratoryjnych  i  klinicznych  dowodów  na  istnienie  wewnątrz  ludzkiego  mózgu  dwóch  odrębnych 
rodzajów  świadomości,  działających  osobno,  lecz  jednocześnie.  Jeden  rodzaj  świadomości  dotyczy 
myślenia sekwencyjnego i zależnego od logiki w matematyce lub w mowie. Tego typu myślenie jest 
zasadniczą  funkcją  lewej  półkuli  kory  mózgowej.  Drugi  rodzaj  świadomości  związany  jest  z  prawą 
półkulą i dotyczy myślenia holistycznego, spontanicznie twórczego i intuicyjnego z ukierunkowaniem 
przestrzennym i muzycznym. 

Świadomość oparta na działalności lewej półkuli mózgu, dominująca w naszym codziennym życiu, 

jest  zdecydowanie  faworyzowana  przez  nasz  system  edukacyjny  oraz  postawy  społeczne  świata 
zachodniego.  Oparta  jest  na  obiektywnej  analizie  faktów  i  na  ogół  związana  z  pojawieniem  się  w 
mózgu  dominującej  częstotliwości  typu  beta.  Świadomość  wynikająca  z  działalności  prawej  półkuli 
ma charakter zasadniczo subiektywny i traktowana jest jako drugorzędna w naszym systemie edukacji, 
znajdując  najszerszy  wyraz  w  sztuce.  Działalność  ta  jest  na  ogół  połączona  z  wytwarzaniem 
częstotliwości typu alfa i teta. 

Trening  Samokontroli  Umysłu  Metodą  Silvy  uczy  ludzi  umiejętności  zwolnienia  częstotliwości 

mózgowych  do  poziomu  alfa,  przy  jednoczesnym  prowadzeniu  rozmowy  lub  innych  formach 
aktywności  typowych  dla  częstotliwości  beta.  Pozwala  to  również  na  zastosowanie  twórczych, 
intuicyjnych  procesów  myślowych  typu  alfa  jako  czynnika  umożliwiającego  świadomy  i  bardziej 
wyrównany  podział  funkcji  mózgowych  pomiędzy  lewą  i  prawą  półkulą.  Pomaga  to  w 
zrównoważeniu  przeciążenia  lewej  półkuli  mózgu  podczas  rozwiązywania  problemów.  Odnosi  się 
wrażenie,  iż  wynikiem  celowego  wzmocnienia  funkcji  prawej  półkuli  staje  się  efektywniejsze 
wykorzystywanie całego potencjału mózgu. 

WSPÓŁZALEŻNOŚĆ UWAGI LUDZKIEJ NA WYKRESACH EEG 

 

(EEG  Correlates  of  Attention  in  Humans.  “Neuropsychologia".  Tom  10,1972.  str.  307-312) 

Frederick. J. Bremner, V. Benignus, F. Moritz. Uniwersytet Trinity, San Antonio, Teksas.  

Powyższe  badania  finansowane  były  przez  Mind  Science  Foundation  z  Los  Angeles,  Kalifornia. 

Autorzy  wyrażają  wdzięczność  panu  Jose  Silvie  za  udział  w  badaniach  oraz  panu  Dawidowi  L. 
Carlsonowi za pomoc w przygotowaniu poniższego tekstu. 

Model  uwagi  przedstawiony  przez  Bremnera  i  jego  współpracowników  czyni  zmiany  EEG 

zmienną  zależną  (Bremner  1970;  Ford,  Morris  i  Bremner  1968;  Eddy,  Bremner  i  Thomas  1971; 
Hurwitz  i  Bremner  1972).  Model  ten  bierze  pod  uwagę  istnienie  trzech  klas  czy  podzbiorów  uwagi, 
lecz  choć  podzbiory  te  są  ortogonalne,  nie  są  zhierarchizowane.  Zdefiniowane  już  podzbiory  to: 
oczekiwanie,  kontra-oczekiwanie,  orientacja,  pobudzenie  i  brak  koncentracji  (Hurwitz  i  Bremner 
1972). 

Zastosowanie tego modelu zwiększy się w miarę zwiększania się jego ogólności. Obecne badanie 

ma  na  celu  rozszerzenie  ogólności  modelu  z  danych  uzyskanych  podczas  badań  na  zwierzętach  na 
dane  dotyczących  stanów  uwagi  ludzkiej.  Badanie  dotyczy  dwóch  aspektów.  Jednym  jest 
stwierdzenie,  czy  EEG  u  ludzi  reaguje  na  zmiany  związane  z  którąkolwiek  z  wyżej  wymienionych 
składowych uwagi. Drugim aspektem jest zbadanie, czy istnieje u ludzi jaka ś unikalna składowa, która 
albo w ogóle nie występuje u zwierząt, albo nie jest testowana. 

Ze względu na fakt, że testy wymagały przeprowadzania dużej ilości eksperymentów, model został 

zorientowany  w  kierunku  składowej  oczekiwania,  jako  najodpowiedniejszej  do  zbadania  ludzkiej 
uwagi.  Przypominamy  czytelnikom,  że  oczekiwanie  rozumiane  jest  tutaj  jako  nauczenie  się  przez 
podmioty zależności, że bodziec B następuje po bodźcu A. 

Szczegółowy opis całej procedury omawiany będzie w części Metoda. Teraz zaznaczamy tylko, że 

badania przeprowadzone będą przy użyciu klasycznego paradygmatu warunkującego. Paradygmat ten 
wzorowany  był  możliwie  najściślej  na  paradygmacie  użytym  do  zebrania  danych  przy  badaniu 
zwierząt. Niemniej jednak zebranie danych dotyczących zwierząt było proste dzięki łatwo dostępnym 

background image

częstotliwościom  teta.  W  przypadku  ludzi  dane  EEG  charakteryzowały  się  większym 
prawdopodobieństwem  częstotliwości  alfa.  Dlatego  też  częstotliwości  alfa  posłużyły  jako  dane  do 
zmiennej  zależnej.  Bardziej  interesujący  może  okazać  się  drugi  aspekt  badań.  Psychologowie  często 
dyskutują na temat istnienia wewnętrznej świadomości człowieka. Obecny model dotyka również tego 
zagadnienia czyniąc z koncentracji wewnętrznej składową uwagi. Składowa koncentracji wewnętrznej 
charakteryzuje się nieobecnością bodźca eksteroceptywnego oraz testowalności wyłącznie u ludzi. W 
poniższych badaniach wysunięto tezę, że zmiany składowej mogą być mierzone przez zmiany w EEG, 
wynikające  z  reakcji  badanych  osobników  podczas  stanów  medytacyjnych  i  stanów  głębokiego 
odprężenia. 

Metoda.  

Uczestnicy: Dwudziestu studentów płci męskiej, w wieku od osiemnastu do dwudziestu pięciu lat, 

z pierwszego roku psychologii. Zostali oni poinformowani,  że eksperyment ma na celu samokontrolę 
fal mózgowych, i przydzieleni w sposób przypadkowy do dwóch grup, po dziesięciu w każdej. 

Aparatura:  Użyty  został  elektroencefalograf  Beckmana  typ  T.  Elektrody  z  nierdzewnej  stali 

instalowane  były  podskórnie  ponad  wierzchołkiem  obszaru  potylicznego.  Dane  EEG  śledzone  były 
wizualnie  oraz  nagrywane  na  taśmie.  Za  pomocą  dźwiękowego  biogenicznego  systemu  informacji 
zwrotnej  (I),  częstotliwości  fal  mózgowych  typu  alfa  (8  do  13  herców)  mogły  być  filtrowane  z 
potylicznego  odczytu  EEG  i  prezentowane  uczestnikom  za  pomocą  słuchawek  jako  analog 
częstotliwości  alfa.  Układ  logiczny  Digital  Equipment  Corporation  został  nastawiony  na 
półsekundowy bodziec (CS) i po 10 sekundach na 10-sekundowy bodziec (UCS), które były notowane 
w  formie  liczb  binarnych.  CS  był  sygnałem  dźwiękowym  (trzask)  przekazywanym  do  słuchawek 
uczestnika, 

spowodowanym 

otwieraniem 

zamykaniem 

przełącznika 

podłączonego 

do 

sześciowoltowej baterii. UCS był błyskiem wytwarzanym przez fotostymulator Grass PS 2 nastawiony 
na  częstotliwość  alfa,  generowaną  przez  uczestnika  z  zamkniętymi  oczyma.  Wszystkie  informacje 
zapisywane  były  na  8-ścieżkowej  taśmie  analogowej  typu  Ampex.  SP  300,  a  skompletowany  zapis 
zmieniany był na zapis numeryczny  przez analogowo-cyfrowy  konwertor, podłączony do komputera 
typu IBM 360/44. 

Procedura:  Projekt  badań  był  przestudiowany  i  zatwierdzony  przez  Uniwersytecką  Komisję  ds. 

Humanitarnego  Traktowania  Ludzi  Będących  Podmiotami  w  Eksperymentach  Naukowych.  Każdy  z 
uczestników  eksperymentu  wypełniał  kwestionariusz  z  pytaniami  na  temat  ostatniego  picia  alkoholu 
lub  zażywania  narkotyków,  historii  ataków  epileptycznych  oraz  wcześniejszych  doświadczeń  z 
hipnozą,  jogą  lub  warunkowaniem  stanu  alfa.  Kiedy  uczestnik  eksperymentu  po  raz  pierwszy 
przyszedł  do  laboratorium,  proszony  był  dodatkowo  o  podpisanie  oświadczenia,  że  zaznajomił  się  z 
celem  i  formą  eksperymentu  oraz  że  procedura  została  mu  wyjaśniona.  Pomiary  wyjściowe  EEG 
wykonane  były  dla  każdego  uczestnika,  bez  przekazywania  informacji  zwrotnej.  Jako  bodziec 
stosowane  było  polecenie:  “zamknij  oczy".  Każdy  wykres  oznaczony  był  liczbą  dwucyfrową.  Do 
nagrywania  filtrowanych  i  niefiltrowanych  częstotliwości  fal  mózgowych  używane  były  oddzielne 
ścieżki.  Ten  sam  proces  powtórzony  był  następnie  przy  “otwartych  oczach".  Twarz  każdego  z 
uczestników  obserwowana  była  na  monitorach  telewizyjnych.  W  czasie  dokonywania  pomiarów 
wyjściowych  każdy  uczestnik  przebywał  w  laboratorium  doświadczalnym  około  30  minut.  Jeżeli 
odczyty  pomiarów  wyjściowych  były  dla  któregoś  z  uczestników  niewystarczające,  cały  proces  był 
powtarzany, aż otrzymano dane wolne od artefaktów. 

Podobnie  jak  przy  pomiarach  podstawowych,  uczestnicy  podzieleni  zostali  na  dwie  grupy,  po 

dziesięć  osób  w  każdej.  Pierwsza  10-osobowa  grupa  (Silvy)  przeszła  w  czasie  weekendu 
czternastogodzinny  kurs  Samokontroli  Umysłu,  prowadzony  przez  Jose  Silvę  (Shah,  1971). 
Wprawdzie technika Samokontroli Silvy jest sama w sobie metodą unikalną, niemniej jednak korzysta 
ona z technik prowadzących do głębokiego rozluźnienia oraz procesów opartych na technice podobnej 
do  grupowej  hipnozy.  Pewien  czas  przeznaczony  jest  na  ćwiczenia,  które  możliwie  adekwatnie 
określić można jako ESP (percepcja pozazmysłowa). 

Na  początku  następnego  tygodnia  osoby  te  przyprowadzono  do  laboratorium  i  przez  dwadzieścia 

minut dokonywane były u nich pomiary EEG. Dane odczytywano, gdy uczestnicy mieli oczy otwarte 
lub  zamknięte,  praktykując  technikę  Silvy.  Przy  innej  okazji  pomiary  EEG  dokonane  były  w 

background image

podobnych  warunkach  z  tymi  samymi  osobami  przy  użyciu  dźwiękowego  biogenicznego  systemu 
informacji zwrotnej i podobnych instrukcji słownych. 

Druga  10-osobowa  grupa  (CC)  poddana  była  klasycznemu  paradygmatowi  warunkującemu 

odbycie  pięćdziesięciu  prób  w  czasie  jednej  sesji.  Każda  próba  składała  się  z  bodźca  CS  – 
półsekundowego  sygnału  dźwiękowego  (trzasku),  po  którym  następowała  dziesięciosekundowa 
przerwa pomiędzy pobudzeniami (interstimulus interval – ISI), oraz z bodźca UCS składającego się z 
10-sekundowej  serii  błysków  nastawionych  na  częstotliwość  alfa  danej  osoby.  Przerwy  pomiędzy 
pobudzeniami były nieregularne. Prowadzący eksperyment rozpoczynał próbę, gdy wydawało się, że 
uczestnik osiągnął stan rozluźnienia. Sesja, składająca się z 50 prób, trwała od 20 do 30 minut. Sesje 
powtarzano  do  momentu,  aż  wystąpiła  u  uczestnika  reakcja  warunkowa  wytwarzania  częstotliwości 
alfa albo do momentu, gdy prowadzący eksperyment był przekonany, że uczestnik nie jest już w stanie 
wytworzyć większej ilości częstotliwości alfa. Podczas ostatniej składającej się z 50 prób sesji z grupą 
CC  uczestnikom  dostarczana  była  biogeniczna  informacja  zwrotna.  Wszystkie  klasyczne  dane 
warunkujące zapisywane były, kiedy badany miał otwarte oczy. 

Sposób obliczania wyników.  

celu 

dokonania 

analizy 

wyników 

dane 

EEG 

zgrupowane 

zostały 

formie 

dziesięciosekundowych epok. Z danych wyjściowych wzięta była jedna epoka dla każdego uczestnika 
poddanego  badaniom  z  zamkniętymi  i  z  otwartymi  oczami.  Z  pomiarów  wykonywanych  z 
uczestnikami  grupy  Silvy  po  czternastogodzinnej  sesji  treningowej  wzięta  była  jedna  epoka  z  badań 
osoby z zamkniętymi oczami i jedna, dotycząca tej samej osoby, mającej w czasie badań oczy otwarte 
–  bez  podawania  informacji  zwrotnej.  Z  grupą  tą  powtórzono  te  same  badania  z  podawaniem 
informacji  zwrotnej.  Dla  grupy  CC  pod  uwagę  brana  była  jedna  z  wczesnych  prób  (próba  numer  3, 
jeżeli  była  wolna  od  artefaktów)  epoka  zaś  pochodziła  z  10-ciosekundowej  przerwy  między 
pobudzeniami  (ISI).  Podobną  epokę  brano  z  ostatniej  próby  przed  dostarczeniem  biogenicznej 
informacji  zwrotnej.  Ostatnia  epoka  wzięta  była  w  czasie,  gdy  uczestnik  otrzymywał  informacje 
zwrotne. 

Każda  epoka  została  poddana  przekształceniu  analogowo-cyfrowemu,  a  następnie  analizie 

spektralnej,  biorąc  pod  uwagę  różne  częstotliwości  EEG  (Walter 1968).  W  tej  pracy  opisane  zostały 
jedynie wyniki otrzymane podczas badania osób z otwartymi oczami. 

Wyniki.  

Wykresy i i 2 zawierają podsumowanie wyników grup, odpowiednio, odniesienia (CC) i Silvy. W 

każdym  z  wykresów  można  również  odczytać  efekt  biogenicznej  informacji  zwrotnej.  Na  każdym  z 
układów  współrzędnych  przedstawione  zostały  trzy  aspekty  eksperymentu:  porównanie  pomiędzy 
wynikami  pomiarów  wyjściowych,  zwiększenie  wytwarzania  alfa  w  wyniku  dowolnego  z  procesów 
eksperymentalnych oraz wpływ biogenicznej informacji zwrotnej. 

Rozpatrując  grupę  odniesienia  (wykres  1),  można  zauważyć  zdecydowane,  związane  z  procedurą 

warunkującą  (CC),  zwiększenie  wytwarzania  alfa,  które  wyraża  się  w  postaci  wierzchołka  w 
środkowej  linii  przy  częstotliwościach  pomiędzy  8  i  9  herców.  Dane  wyjściowe  nie  zdają  się 
wykazywać  dominującej  częstotliwości  alfa,  co  zostało  zilustrowane  przez  szerokie  i  dość  płaskie 
widma.  Zwiększenie  średniej  względnej  mocy  widma  rozkłada  się  przy  mniejszej  ilości 
częstotliwości.  Dodatkową  zmianę  w  fali  alfa  można  zaobserwować  przy  wprowadzeniu 
biologicznego  sprzężenia  zwrotnego  i  dalszym  zwężeniu  widma.  Wprowadzenie  biogenicznej 
informacji zwrotnej spowodowało jeszcze jedną zmianę częstotliwości. 

Podobne  wyniki  zaobserwować  można  w  grupie  Silvy  (wykres  2),  niemniej  jednak  zalecamy 

pewną  ostrożność  przy  porównywaniu  wykresów  tych  dwóch  grup.  Na  podstawie  obserwacji 
wykresów  wydaje  się  jednak,  że  osobnicy,  którzy  przeszli  trening  Silvy,  byli  w  stanie  wytwarzać 
efektywnie  częstotliwości  alfa,  chociaż  nie  w  takiej  ilości,  jak  zostało  to  zademonstrowane  w 
przypadku  grupy.  CC  (patrz  wykres  1).  Tutaj  także  można  zauważyć  zmianę  w  kierunku  niższych 
częstotliwości  i  wydaje  się  ona  większa  niż  w  przypadku  grupy  CC.  Ten  wniosek  może  być  jednak 
niezupełnie  prawidłowy  ze  względu  na  to,  że  przy  pomiarach  podstawowych  grupa  Silvy  wykazała 
zwiększoną  produkcję  częstotliwości  w  zakresie  10  do  12  herców,  które  nie  występowały  w 
przypadku grupy CC. Z tego też powodu trudno jest wydać ocenę co do stopnia relatywnej zmiany w 

background image

obydwu grupach. Warto jednak zanotować, że zmiana częstotliwości nastąpiła w obu grupach w tym 
samym  kierunku  oraz  że  efekt  biogenicznej  informacji  zwrotnej  był  w  obydwu  przypadkach 
identyczny (patrz wykres 2). 

Dyskusja.  

Powyższe wyniki wydają się potwierdzać model uwagi Bremnera, w szczególności w składowych 

oczekiwania i koncentracji wewnętrznej. Interesujące jest porównanie danych, otrzymanych w czasie 
tych  eksperymentów,  z  danymi  otrzymanymi  w  trakcie  badań  na  zwierzętach,  które  służyły  jako 
pierwowzór do zdefiniowania składowej oczekiwania (patrz wykres 3). Przy porównaniu wykresów 1 
i  3  rzucają  się  w  oczy  pewne  podobieństwa.  Krzywe  danych  wstępnych  i  krzywe.  CS  rozpatrywane 
osobno  są  szerokie  i  płaskie,  podczas  gdy  krzywe  odnoszące  się  do  procesów  warunkowania  są 
spiczaste. Obydwa wykresy wykazują również zmianę częstotliwości. Autorzy zdają sobie sprawę, że 
zmiana częstotliwości ma przeciwny kierunek. Prawdopodobnie wynika to z faktu, iż dane od zwierząt 
pochodziły z obszaru hippocampa, podczas gdy dane od ludzi – z wierzchołka obszaru potylicznego. 
Wyniki te sugerują, że oczekiwanie w formie definiowanej przez model skorelowane jest z kształtem 
widma oraz zmianą częstotliwości. Również inni autorzy opisują zmianę częstotliwości alfa u ludzi, co 
potwierdzałoby istnienie składowej oczekiwania (Knott i Henry 1941; Williams 1940) lub co najmniej 
korelacje częstotliwości alfa z uwagą (Jasper i Shagass 1940). 

Na wykresie 2 autorzy przedstawiają składową koncentracji wewnętrznej. Rozpatrywani osobnicy, 

po  przejściu  przez  trening  Samokontroli  Umysłu  Metodą  Silvy,  nie  używali  bodźców  zewnętrznych 
podczas  dostarczania  powyższych  danych.  Używali  natomiast  metody,  która  może  być  w  najlepszy 
sposób określona jako wytwarzanie obrazów umysłowych. Wartość modelu Bremnera polega między 
innymi  na  tym,  że  dzięki  zdefiniowaniu  składowej  “koncentracji  wewnętrznej"  staje  się  zbędne 
używanie takich określeń jak “świadomość" czy “obrazy umysłowe". Koncentracja wewnętrzna zależy 
od  poprzedzających  ją  warunków  (takich  jak  przekazywane  uczestnikom  instrukcje  słowne)  oraz  od 
zmian  zaobserwowanych  na  EEG.  Autorzy  zdają  sobie  sprawę,  że  potrzebne  są  dodatkowe  badania 
kontrolne w celu zbadania wiarygodności składowej koncentracji wewnętrznej. 

Nabiera to specjalnej wagi w świetle krytyki Hartsa (1968), że osobnicy, zostawieni na kilkanaście 

minut  sami  w  przyciemnionym,  cichym  pomieszczeniu,  w  sposób  naturalny  zwiększają  ilość 
wytwarzanej częstotliwości alfa. Przedstawione badania (oraz badania. Browna 1970) mogą oprzeć się 
powyższej krytyce ze względu na fakt, że do analizy wyników używane są zmiany częstotliwości oraz 
kształt  widma,  w  odróżnieniu  od  badań,  które  polegały  wyłącznie  na  ilości  lub  amplitudzie 
wytwarzanej  częstotliwości  alfa  (Kamiya  1968).  Niemniej  jednak  niezwykle  interesujące  są 
rozważania  na  temat  dodatkowej  zmiany  częstotliwości,  która  następuje  w  wyniku  zastosowania 
biogenicznego  sprzężenia  zwrotnego.  W  przypadku  grupy  CC  mogło  ono  pomóc  w  większym 
ujawnieniu  bodźców  UCR  i  CR,  zmieniając  tak  klasyczny  paradygmat  warunkowania  na  sytuację 
warunkowania instrumentalnego przy CR spełniającym rolę bodźca zasadniczego. Z drugiej strony dla 
grupy  ćwiczonej  Metodą  Silvy  sprzężenie  zwrotne  stanowiło  uczestnikom  niesubiektywny  korelat 
koncentracji wewnętrznej. 

 

KONCENTRACJA WEWNĘTRZNA JAKO SKŁADOWA UWAGI 

     Frederick J. Bremner i F. Moritz. Uniwersytet Trinity, San Antonio, Teksas. 

Powyższe badania finansowane były przez Mind Science Foundation z Los Angeles w Kalifornii. 

Autorzy chcieliby wyrazić wdzięczność panu Jose Silvie za udział w eksperymencie. 

Abstrakt.  

Celem  niniejszego  sprawozdania  jest  podjęcie  próby  uporządkowania  kolejnych  danych  z 

dziedziny wewnętrznej koncentracji uwagi u ludzi. Zastosowany teoretyczny model korzysta ze zmian 
w  wykresie  EEG  traktując  je  jako  zmienną  zależną.  Zmienną  niezależną  stanowią  polecenia  słowne 
prowadzącego doświadczenie, mające na celu zapoczątkowanie wytwarzania częstotliwości alfa i – co 
za tym idzie – przewidywanie istnienia wewnętrznej koncentracji uwagi. 

W poprzedniej publikacji (Bremner et al. 1972) autorzy sugerują, że koncentracja wewnętrzna jest 

składową uwagi i składowa ta może być zdefiniowana przy udziale pewnych określonych warunków 

background image

wstępnych  oraz  pewnych  charakterystycznych  zmian  w  wykresie  EEG.  Zmiany  w  EEG  podczas 
wytwarzania  częstotliwości  alfa  spowodowane  przez  określony  bodziec,  użyte  zostały  jako  zmienne 
niezależne. Badania te narażone były na krytykę ze względu na twierdzenie (Hart 1968), iż niektórzy 
osobnicy,  pozostawieni  przez  kilka  minut  w  zaciemnionym  i  spokojnym  pomieszczeniu, s ą w  stanie 
zwiększyć  ilość  wytwarzanej  częstotliwości  alfa.  Uważano  jednak,  że  jeżeli  osobnik  byłby  w  stanie 
zapoczątkować  oraz  zatrzymać  wytwarzanie  częstotliwości  alfa  równocześnie  z  jakimś  sygnałem 
przekazanym  przez  prowadzącego  doświadczenie,  mogłoby  to  stanowić  odpowiedź  na  kwestię 
rzekomego spontanicznego wytwarzania alfa, jak to zostało opisane przez Harta. Jeżeli zainicjowanie 
wytwarzania  alfa  będzie  u  danego  osobnika  powiązane  również  z  werbalnym  potwierdzeniem 
wystąpienia stanu koncentracji wewnętrznej, dostarczyłoby to równocześnie dodatkowego świadectwa 
istnienia składowej koncentracji wewnętrznej. 

Metoda.  

Uczestnicy:  w  badaniach  wzięło  udział  dziesięcioro  kobiet  i  mężczyzn  uprzednio  ćwiczonych  w 

wytwarzaniu częstotliwości alfa. Niektórzy z uczestników brali udział w poprzednich eksperymentach 
(Bremner et al. 1972). Wszyscy uczestnicy obecnych badań potwierdzili swoje duże doświadczenie i 
umiejętności  wytwarzania  częstotliwości  alfa,  posiadanie  uwarunkowanego  stanu  głębokiego 
rozluźnienia, jak również posiadanie pewnego doświadczenia w ćwiczeniach metapsychicznych. 

Aparatura:  do  doświadczenia  użyty  został  elektroencefalograf  Beckmana  typu  T.  Elektrody  z 

nierdzewnej stali instalowane były podskórnie ponad wierzchołkiem obszaru potylicznego. Dane EEG 
śledzone  były  wizualnie  oraz  nagrywane  na  taśmie.  Dodatkowo  uczestnik  miał  do  dyspozycji 
mikrofon,  zainstalowany  przy  pulpicie  nagrywającym  w  celu  rejestrowania  na  taśmie  słownych 
opisów  jego  przeżyć.  Układ  logiczny  z  Digital  Equipment  Corporation  był  nastawiony  na 
identyfikację uczestników eksperymentu w formie zapisu liczbowego. Twarz oraz górna cześć klatki 
piersiowej  uczestnika  obserwowane  były  przez  kamerę  telewizyjną.  Informacje  zapisywane  były  na 
ośmiościeżkowej taśmie przy użyciu analogowego pulpitu typu Ampex Sp 300. 

Procedura:  każdy  z  uczestników  eksperymentu  proszony  był  o  wypełnienie  kwestionariusza  z 

pytaniami  na  temat  ostatniego  picia  alkoholu  lub  zażywania  narkotyków,  historii  ataków 
epileptycznych  oraz  poprzednich  doświadczeń  z  hipnozą,  jogą  lub  innymi  metodami  warunkującymi 
stan  alfa.  Kiedy  uczestnik  eksperymentu  po  raz  pierwszy  przychodził  do laboratorium,  proszony  był 
dodatkowo  o  podpisanie  oświadczenia,  że  zaznajomił  się  z  celem  i  formą  eksperymentu  oraz  że 
procedura została  mu  wyjaśniona. Każdego z uczestników poproszono o wytworzenie częstotliwości 
alfa,  przy  użyciu  jednej  z  metod  zwykle  przez  niego  używanej.  Pomiary  wyjściowe  notowane  były 
przez około pięć minut w czasie, gdy uczestnicy mieli oczy zamknięte. W celu ustalenia dla każdego z 
uczestników  indywidualnego  punktu  odniesienia  w  stosunku  do  wytwarzanych  częstotliwości  alfa, 
mniej więcej dziesięć minut przeznaczono na ćwiczenia, które najbliżej można określić jako ćwiczenia 
z  dziedziny.  ESP  (Silva  Method;  McKnight  1972).  Następnie,  na  polecenie  słowne  prowadzącego 
doświadczenie,  uczestnik  (z  zamkniętymi  oczyma)  był  proszony  o  wytworzenie  częstotliwości  alfa. 
Gdy  w  ocenie  prowadzącego  doświadczenie  dane  EEG  wykazywały,  iż  częstotliwość  alfa  była 
rzeczywiście  wytwarzana,  czekał  on  jeszcze  około  30  sekund,  po  czym  przekazywał  uczestnikowi 
polecenie:  “Proszę  zatrzymać  alfa".  Wydawanie  poleceń:  “Proszę  zacząć",  “Proszę  zatrzymać", 
kontynuowane  było  do  momentu,  kiedy  prowadzący  doświadczenie  wnioskował,  że  uczestnik  w 
wystarczającym  stopniu  zademonstrował  swoje  umiejętności  i  że  zapis  jest  wolny  od  artefaktów. 
Uczestnik  otrzymywał  wtedy  polecenie  “otwarcia  oczu"  i  procedura  “zacząć-zatrzymać"  powtarzana 
była od początku. Żaden z uczestników tego eksperymentu nie wykazał trudności w wytwarzaniu alfa, 
niemniej  jednak  niektórzy  nie  zawsze  byli  w  stanie  zatrzymać  wytwarzanie  tych  częstotliwości  na 
polecenie  słowne,  szczególnie  kiedy  mieli  zamknięte  oczy.  Każdy  uczestnik  spędzał  w  laboratorium 
około 45 minut. 

Wyniki.  

Wyniki tych badań zaprezentowano na wykresach 4 i 5. Wprawdzie w oryginalnym założeniu dane 

miały być poddane analizie spektralnej, niemniej jednak kontrast pomiędzy stanami alfa i nie-alfa był 
tak  wyraźny,  że  taka  analiza  okazała  się  zbędna.  Wykres  4  zawiera  dane  czterech  uczestników 
uzyskane  wówczas,  kiedy  mieli  zamknięte  oczy.  Litera  S  na  zapisie  (patrz  wykres  4)  oznacza 

background image

polecenie  rozpoczęcia  wytwarzania  alfa,  natomiast  litera  T  oznacza  polecenie  przerwania.  Proszę 
zauważyć  różnicę  między  “piłą"  charakteryzującą  częstotliwość  alfa  oraz  zmniejszoną  amplitudą 
zapisu  następującego  po  poleceniu  przerwania  (T).  Wykres  5  zawiera  dane  zebrane  podczas  badań 
grupy  pięciu  uczestników,  z  których  trzech  miało  oczy  zamknięte  i  dwóch  (P8  i  T9)  oczy  otwarte. 
Interesujący jest fakt,  że uczestnik T9 z otwartymi oczyma po otrzymaniu polecenia rozpoczęcia (S) 
wykazuje kilkusekundowe opóźnienie w wytwarzaniu częstotliwości alfa. Reakcja ta ujawniła się przy 
wszystkich  próbach  tego  uczestnika  z  otwartymi  oczami.  Można  to  było  czasami  zaobserwować  u 
innych uczestników. 

Słowne  opisy  dawane  przez  wszystkich  uczestników  sugerowały,  że  znajdowali  się  oni  w 

specyficznym,  możliwym  do  zdefiniowania  stanie  uwagi.  Wszyscy,  oprócz  jednego,  byli  w  stanie 
przewidzieć, kiedy wytwarzają, a kiedy nie wytwarzają częstotliwości alfa. Innymi słowy,  mogli oni 
powiedzieć “start" i “stop" i zapis wyglądał tak samo jak wykresy 4 i 5. 

Dyskusja.  

Powyższe wyniki sugerują, że dla tej grupy uczestników kontrola wytwarzania częstotliwości alfa 

jest  faktem.  Grupa  ta  jest  w  związku  z  tym  mniej  narażona  na  rodzaj  błędu  opisanego  przez  Hart  a 
(1968). 

Opóźnienie  czasu  w  wytwarzaniu  alfa  u  niektórych  uczestników  jest  zjawiskiem  niezwykle 

interesującym, ale autorzy nie posiadają w tej chwili wyjaśnienia jego występowania. Niemniej jednak 
istnieje  współzależność  z  jednej  strony  między  zapoczątkowaniem  wytwarzania  częstotliwości  alfa 
wykazanym na EEG, a z drugiej strony – występowaniem u uczestników jedynego w swoim rodzaju 
subiektywnego  uczucia  oraz  jego  opisie  słownym,  określającym  to  uczucie  jako  specjalny  rodzaj 
uwagi. Stan ten decydujemy się w związku z tym sklasyfikować jako koncentrację wewnętrzną będącą 
składową uwagi. 

KORELATY EEG UWAGI U LUDZI 

Wykres 1.  

Widma  mocy  dla  grupy  warunkowania  klasycznego,  ukazujące  dane  kontrolne  (control  baseline) 

warunkowania (CC) oraz biogenicznego sprzężenia zwrotnego (CC-f). 

 

 

Wykres 2.  

background image

Widma mocy dla grupy ćwiczonej Metodą Silvy, ukazujące dane kontrolne (baseline), treningowe 

(Silva 1) oraz biogenicznego sprzężenia zwrotnego (Silva-f). 

 

 

Wykres 3.  

Widma  mocy  dla  danych  pobranych  z  obszaru  hippocampa  u  szczurów  podczas  warunkowania 

klasycznego (CC) oraz habituacji światła (CS). 

 

 

BIBLIOGRAFIA 

background image

Bremner FJ.The effect of habituation and conditioning trials on hippocampal EEG. “Psychonomic 
Science", 1970, 18, 181 – 183. 
Brown B.B. Recognition of aspects of consciousness through association with alpha activity 
represented by a light signal. “Psychophysiology", 1970, 6,442 – 452. 
Eddy D.R., Bremner F.J. & Thomas A.A. Identification ofthe precursors of hippocampal theta rhythm 
– a replication and extension. “Neuropsychologia", 1971, 9, 43 – 50. 
Ford J.G., Morris M.D. & Bremner F.J. The effect ofdrive on attention. “Psychonomic Science", 
1968,11, 156-157. 
Hart J.T. Autocontrol of EEG alpha. “Psychophysiology", 1968, 4, 506 (abstract). 
Hurwitz S.L. & F.J. Bremner. Hippocampal correlates of a conditioned sniffing response. 
“Neuropsychologia", 1972.  
Jasper H.D. & Shagass C. Conditioning the occipital alpha rhythm in man. “Journal of Experimental 
Psychology", 1941, 28, 373-387. 
Kamiya J. Conscious control of brain waves. “Psychology Today", 1968, 1 (April), 57 – 60. 
Knot J. & Henry C. The conditioning of the blocking of alpha rhythm ofthe he human 
electroencephalogram. .Journal of Experimental Psychology", 1941, 28,134 – 144. 
McKnight H. Silva Mind Control Through Psychorientology, Laredo, Texas: “Institute of 
Psychorientology", Inc. 1972. 
Shah D. The alpha state – lets the mind take wings. “The National Observer", 1971,34, 1,6. 
Walter D.O. Spectral analysis for electroencephalogram: mathematical determination of 
neurophysiological relationships from records of limited duration, “Experimental Neurology", 1963, 8, 
155-181. 
Williams A.C. Facilitation ofthe alpha rhythm ofthe electroencephalogram. “Journal of Experimental 
Psychology", 1940, 26, 413-422. 

 

Niestety, nie jesteśmy w stanie w pełni podziękować wszystkim naszym przyjaciołom, 
współpracownikom i krytykom, którzy okazali autorom tej książki nieocenioną pomoc. Oto niektórzy 
z nich: 

Marcelino Alcala, Ruth Aley, Manuel Lujan Anton, dr Stephen Appelbaum, dr med Robert Barnes, 
Joahanne Blodgett, Larry Blyden, dr Fred J Bremner, Maria Luisa Bruque, Vicki Carr, dr Philip 
Chancellor, dr Jeffrey Chang, dr Erwin Di Cyan, dr George De Sau, Alfreda Duarte, dr med. Stanley 
Feller, Dord Fitz, Richard Floyd, Paul Fansella, Fermin de la Garza, Ray Glau, Pat Golbitz, Alexandro 
Gonzales, Reynaldo Gonzales, ksiądz Albert Gorayeb, Ronald Gorayeb, Paul Rtvas, siostra Michele 
Guerm, Blaz Gutierrez Emilio Guzman, dr J. Wtlfred Hahn, Timothy Harvey, James Heam, Richard 
Herro, Larry Hidore, Celeste Holm, Joanne Howell, Margaret Huddleston, Adele Hull, Chris Jensen, 
Umberto Juarez, Carol Lawrence, Fred Levm, Kate Lombardi, Dorothy Longoria, Ahce i Harry 
Mckmght, Dick Mazza, dr med Clący D McKenzie, dr James Motiff, Jose Moubayed, an Needham, 
Wmgate Paine, Marguente Piazza, Eduardo Moniz Resende, Rosa Argentma Rivas, Jose Romero, dr 
med. Alberta Sanchez Vilchis, Gerald Seadey, Nelda Sheets, Aleus Smtth, Loretta Swit, Pat Teague, 
dr Andre Weitzenhojjer, dr N.E.West, Jun Williams, dr med. Lance S Wright.  

 

SPIS TREŚCI: 

Philip Miele 

Od tłumacza 
Wstęp 

1. Jak wykorzystać w szczególny sposób zdolności własnego umysłu 
2. Spotkanie z Jose 
3. W jaki sposób medytować 

Jose Silva 

4. Medytacja dynamiczna 
5. Poprawa pamięci 

background image

6. Przyspieszona nauka 
7. Twórczy sen 
8. Potęga twoich słów 
9. Siła wyobraźni 
10. Poprawa zdrowia 
11. Intymne ćwiczenia dla kochanków 
12. Każdy może nauczyć się ESP 
13. Stworzenie własnej grupy 
14. W jaki sposób możemy pomagać innym stosując Samokontrolę Umysłu 
15. Moje rozważania 
16. Lista kontrolna 

Philip Miele 

17. Metoda Samokontroli w psychiatrii 
18. Samokontrola Umysłu a poczucie własnej wartości 
19 Samokontrola Umysłu w świecie biznesu 
20. Co dalej? 

Aneks. I 
Kurs Samokontroli i stojąca za nim organizacja 
Aneks. II 
Metoda Samokontroli Umysłu Silvy a pacjenci psychiatryczni 
Aneks. III 
Wprowadzenie. 
Współzależność uwagi ludzkiej na wykresach EEG. 
Koncentracja wewnętrzna jako składowa uwagi  

Bibliografia