Ks. Edward Skotnicki
emat ten był przedmiotem mojej pracy magisterskiej
pod tytułem: „Związek rozumu i wiary w procesie
poznania Boga w ujęciu Alfonsa Gratry'ego". Wybór
tego tematu nie był przypadkowy. Uważam go za bardzo
ważny dla naszego życia religijnego. W ujęciu Gratry'ego jest
szczególnie interesujący.
Alfons Gratry, żyjący w latach 1805-1872 na terenie Francji
przebył ewolucję ideową swojej epoki. W latach szkolnych
traci wiarę. Do 17 roku życia pozostaje pod wyraźnym
wpływem materializmu wieku oświecenia. Po okresie
oświecenia przychodzi jako reakcja romantyzm, a z nim
ożywienie religijne. Od niewiary i obojętności przechodzi
stopniowo do katolicyzmu wielu myślicieli i działaczy
ówczesnych. Powstają ośrodki żywego katolickiego ruchu
umysłowego. Graty w tym czasie nawraca się i oddaje na
służbę Kościołowi. Osobiste doświadczenie uchroni go przed
fideizmem i tradycjonalizmem tej epoki oraz skłoni do
głębszego traktowania problemu wiary. Będzie dzięki temu
przygotowany do podjęcia problemów, które narzuci
najtrudniejszy dla życia religijnego okres przejścia z epoki
romantyzmu w epokę pozytywizmu. Dostrzega on potrzeby
swojej epoki i próbuje im zaradzić. Bierze pod uwagę
najbardziej podstawowe i aktualne problemy, jak istnienie
Boga, nieśmiertelność duszy i fakt objawienia. Szuka
najprostszej i najpewniejszej drogi doprowadzenia człowieka
do Boga. Stąd przesunięcie u niego akcentu z teoretycznego
poznania na praktyczne, doświadczalne i religijne. Mając
jednak na uwadze typ myślenia właściwy tamtej epoce o
nastawieniu matematyczno-eksperymentalnym posługuje się
językiem swojej epoki. Predysponują go do tego studia
politechniczne, podjęte w nadziei pogodzenia wiedzy z wiarą.
Na szczególne zainteresowania dorobku Gratry'ego zasługuje
problem stosunku rozumu i wiary w poznaniu Boga. Sugestie
Gratry'ego w tym zakresie są godne uwagi zwłaszcza, że w nie
jednym punkcie wydają się zbieżne z poglądami współczes-
nymi.
Na pytanie czy rozum ludzki jest zdolny do poznania istnienia
Boga Gratry odpowiada pozytywnie i stwierdza, że na
przestrzeni całej historii od starożytności aż po czasy
nowożytne najtęższe umysły dochodziły do poznania Boga
przy pomocy naturalnego rozumu, choć różniły się sposobami
dowodzenia. Gratry wyciąga stąd wniosek, że rozum idąc za
swym fundamentalnym prawem poznania musi znaleźć Boga,
Stwórcę świata i Ojca ludzi. Zastrzega się on jednak, że musi to
być zdrowy rozum, to znaczy nieokaleczony w swych
istotnych funkcjach przez niewłaściwe wychowanie i różne
błędy, do których łatwo się skłania umysł bez światła wiary.
Barierą nie do przebycia w poznaniu Boga i w walce z
niedowiarstwem są zdaniem Gratry'ego braki intelektualne i
okaleczenie rozumu w jego istotnych właściwościach i
działaniach. Do poważnych ograniczeń prowadzi przyjęcie
stylu myślenia obowiązującego w danym środowisku, epoce
lub danym systemie ideologicznym, który najczęściej
zacieśnia się do obrony prawdy cząstkowej przeciwko
prawdzie nieskończonej. Panujące w czasach Gratry'ego
systemy negowały głównie wartość poznania metafizycznego
koniecznego w dowodzeniu istnienia Boga, ten właśnie sposób
poznania ma na myśli Gratry, gdy wywalcza prawo
obywatelstwa dla poznania indukcyjnego zwanego również
przez niego postępowaniem transcendentnym albo
dialektycznym. Jeżeli przez dowodzenie rozumiemy ukazanie
prawdy, pisze Gratry, to ten sposób postępowania ma wartość
dowodową. Chodzi mu mianowicie o naturalną zdolność
człowieka do wznoszenia się od zjawisk do praw, od skutku do
przyczyny, której towarzyszy instynktowne przyjęcie
poznania prawdy. Są to intuicyjne właściwości naszej
inteligencji, dzięki którym dostrzega się w zjawiskach prawa
związki przyczynowe, a na tej drodze dochodzi się ostatecznie
do poznania Boga. Przekreślić te zdolności to uniemożliwić
poznanie Boga. Aby przyznać rozumowi zdolność do poznania
Boga, trzeba ten rozum przyjąć takim, jakim on jest,
z wszystkimi jego właściwościami. Trzeba więc uznać także
wartość poznania metafizycznego. Wartość tego poznania
uzasadnia Gratry w następujący sposób: poznanie
metafizyczne
jakkolwiek
różne
od
matematyczno-
przyrodniczego, przyjętego podówczas za wzór poznania
wartościowego, ma w przekonaniu Gratry'ego coś wspólnego
z tym ostatnim. Łączy je ta sama zdolność do transcendencji,
czyli do spontanicznego wznoszenia się od zjawisk do praw, od
skutku do przyczyny. W metafizyce, podobnie jak w naukach
ścisłych, działa ten sam rozum, trzeba tylko uznać
prawomocność jego istotnych funkcji także intuicyjnych. Są
one koniecznym rdzeniem życia umysłowego i moralnego, są
naturalnym wyposażeniem rozumu. Pochodzą one od Boga.
Płynąc z czystego źródła prowadzą one do poznania prawdy,
o ile nie zostaną skażone. W rozumie ludzkim, jak twierdzi
Gratry, jest pewien element niepowątpiewalny co do prawdy,
jakiś punkt nieomylny, podstawa pewności. Tym elementem
jest światło rozumu dane nam przez Boga od wewnątrz. Ten
nieomylny element nazywa się inteligencją. Św. Tomasz
z Akwinu idąc za św. Augustynem, ale i Arystotelesem
twierdzi w tym sensie, że intelekt nie może się mylić.
Podstawowym prawem rozumu jest powrót do źródła swego
pochodzenia, czyli do Boga. Gratry pragnie w ten sposób
osadzić problem poznania Boga na najmocniejszym gruncie
i sięga do czynników w naturze ludzkiego umysłu najmniej
skażonych. Dopiero taki nieskażony umysł z istotnymi dla
siebie właściwościami jest zdolny do poznania Boga.
Rewindykacja praw rozumu jest w przekonaniu Gratry'ego
podstawą pewnego poznania Boga i nieśmiertelności duszy.
T
Toteż we wszystkich swych dziełach wyraża on szacunek dla
wartości ludzkiego rozumu i jego istotnych uzdolnień, choć nie
zamyka oczu na jego ograniczenia, które wskazują na potrzebę
innego światła. Jedne z tych ograniczeń wynikają z natury
stworzonego rozumu, inne są skutkiem grzechu i ogólnego
kryzysu religijno - moralnego i intelektualnego epoki. W
obliczu szerzących się w tym czasie błędów i zwalczających
się nawzajem sprzecznych opinii, Gratry domaga się otwartej
postawy w stosunku do wszelkiej prawdy oraz większej
trzeźwości i uczciwości myślenia, zwłaszcza zaś uszanowania
pierwszych zasad myślenia i odrzucenia absurdu. Szczególnie
ważna jest obrona istotnych uzdolnień rozumu, wysoki kredyt
zaufania do poznania rozumowego przy równoczesnym
przekonaniu o konieczności uzdrowienia rozumu w klimacie
wiary oraz uwzględnienia postawy moralnej. Aby rozum mógł
prawidłowo funkcjonować konieczne są zdaniem Gratry'ego
dyspozycje moralne, gdyż według niego i filozofia ma w sobie
coś osobistego podobnie jak wiara. Kto nie ma w sercu wiary
traktuje ją jako coś nierealnego podobnie jest z filozofią. Kto
nie ma w sobie zmysłu filozoficznego, nie ma też dla niego
uznania i zrozumienia. Potrzebne jest osobiste doświadczenie
i udział woli, gdyż inteligencja nastawiona jest w odpowiednim
kierunku przez wolę. Stąd prawdziwa filozofia jest zarazem
spekulatywna i praktyczna, czyli uzależniona od woli
człowieka i jego życia. Jaki kto jest tak też i poznaje. Poznanie
Boga zależy od otwarcia się człowieka na przyjęcie światła, od
przełamania nieuzasadnionych oporów i uprzedzeń. Jest to
proces, jak mocno podkreślił nasz autor, zarówno intelektualny
jak i moralny. Obejmuje całego człowieka. Jeżeli człowiek
odwróci się od Boga sercem, nie może go też poznać
intelektem. Jeżeli wola odmawia swego udziału, rozum nie
może wykonać swego działania. Dyspozycja moralna jest więc
konieczna do poznania Boga. Ponadto konieczna jest
wrażliwość na impulsy ze strony Boga, który w swojej dobroci
nie pozostawia człowieka samemu światu naturalnemu, lecz
prowadzi go do celu nadprzyrodzonego przy pomocy
bezpośredniego natchnienia. Wyrazem tego są przeczucia
ludzkiego serca oraz instynkt rzeczy Bożych, stąd dewiza św.
Augustyna: crede animae tuae (wierz swojej duszy) i
stwierdzenie: fides primo genita cordis nostri (wiara najpierw
wypływa z naszego serca). Całą swą doktrynę, uzależniającą
poznanie Boga od postawy moralnej, opiera Gratry na 1. i 3.
rozdz. Ewangelii św. Jana, twierdząc, że to, co znajdujemy
niemal u wszystkich myślicieli na ten temat jest najjaśniej
ukazane w Ewangelii, według której, jak sądzi Gratry, można
osądzać systemy filozoficzne, gdyż prawda jest jedna. Według
Gratry'ego Boga odkrywamy raczej w ciszy wewnętrznej niż w
świecie zewnętrznym. Bóg jest obecny w centrum naszego
serca, skąd przemawia do nas jak z sanktuarium. Toteż dzięki
cnocie dusza rozwija swe skrzydła i wznosi się do Boga oraz
słyszy w sobie głos Boży. Kwestia dyspozycji moralnej
pojawia się wtedy, gdy pytamy, czy każdy człowiek słyszy w
sobie ten głos Boży czy też nie. Otóż ten zmysł Boży może
być przygłuszony w duszy lub zniszczony przez niemoralne
życie i odwrócenie się od Boga. Gratry pisze na ten temat: „Czy
to tak trudno zrozumieć, że są ludzie dobrzy i źli, mądrzy i
nierozumni, dusze kochające i nie kochające, które kochają
tylko siebie. Czyż dusze egoistów, głupców, i ludzi złych mają
ten sam stosunek moralny i intelektualny do Boga i do świata,
co dusze nie zepsute, szlachetne, dobre i mądre? Jest jasne, że
jedne są odwrócone i oddzielone od Boga inteligencją
i sercem, a inne z nim złączone". (Connaissance de Dieu, t. 2, s.
200). Warunkiem skutecznego działania zmysłu Bożego, który
umożliwia poznanie Boga jest od strony negatywnej czystość i
nienaruszoność duszy oraz zachowanie, dzięki temu, jej
wrodzonych uzdolnień i wewnętrznej prawości, a od strony
pozytywnej miłość. Daje ona instynkt prawdy. Ważnym jej
dopełnieniem jest praktyka dobra, działanie, które pozwala
doświadczalnie przekonać się o prawdzie. Osobiste
doświadczenie daje najlepszą wiedzę. Dusza nie może
wzrastać w mądrości, jeśli nie spełnia jej poleceń i ogranicza
się do oglądania tylko abstrakcyjnego ideału, a nie dąży do
niego. Przyciąganie tego ideału słabnie w miarę, jak tylko się
go widzi, a nie zbliża do niego i jak się jedynie zastanawia, a nie
działa. Dopiero życie, praktyka dobra, realizacja ideału, dają
prawdziwa mądrość i wiedzę. Pełnienie dobra i dyscyplina
moralna muszą być podstawą prawdziwej filozofii, zgodnie ze
słowami Ewangelii: „Kto czyni prawdę zbliża się do światła”
(J 3,20). Jest to bardzo ważna i bardzo cenna myśl Gratry'ego.
W tym kierunku pójdzie kiedyś także Blondel i jego następcy.
A. Gratry wyróżnia trzy najważniejsze czynniki dyspozycji
moralnej: Czystość duszy, miłość i doświadczenie, które
płynie z praktyki dobra. W dziedzinie poznania Boga
szczególne znaczenie ma czystość duszy, jej wrażliwość i
szlachetność. Dusza nie zepsuta ma szczególną wrażliwość na
prawdę i zmysł Boży, dzięki któremu każda rzecz ukazuje jej
Boga, każda myśl do niego prowadzi, każde odczucie do niego
się kieruje. Jest to stanowisko na wskroś ewangeliczne,
chociaż Gratry nie wybiega tu poza obręb psychologicznych
obserwacji. Tak na przykład, dla potwierdzenia tej prawdy
sięga do lat dziecięcych odwołując się do wrażliwości dziecka.
Twierdzi, że dopiero z czasem zepsucie moralne i wadliwe
wychowanie utrudniają, a nawet uniemożliwiają poznanie
Boga. „Gdyby dusze były mniej zepsute, cała natura by nas
wznosiła do poznania Boga, do podziwu, adoracji i miłości",
(tamże, s. 176). Dla duszy czystej wszystko jest znakiem
istnienia Boga: niebo i ziemia, noc i dzień, najmniejsze nawet
stworzenie i poruszenie, gdyż ma ona instynktowną zdolność
do wznoszenia się od świata zewnętrznego do duszy i od duszy
do Boga. Gratry nazywa to aktem transcendencji, jest to akt
nierozdzielny inteligencji i woli, dzieło równoczesne
jasnowidzenia i moralności, można by je nazwać naturalną
modlitwą, pędem duszy, która się wznosi od bytu stworzonego
do Boga" (tamże, s. 75). H. de Lubac pisze o takim człowieku:
„Miłość czyni go jasnowidzącym. Stopniowo odzyskuje on
wzrok, którym za czasów pierwotnej nieskazitelności
kontemplował chwałę Pańską w Zwierciadle swej duszy"
(Katolicyzm, Kraków 1961, s. 55). Jeżeli przeciwnie, życie
moralne się rozprzęga, nie może się rozwijać życie
intelektualne. Niereligijność wydaje ludzi na pastwę zmysłów
i pozbawia przymiotów umysłu i serca. Zmysłowość
powoduje głupotę, która w parze z pychą popada w błędy,
tracąc resztki światła. Bóg nieustannie świeci w naszych
ciemnościach, ale przez grzech człowiek odpycha to światło.
Człowiek upadły nie może mieć jasnej inteligencji i pełnej
wolności, posiada te dary jak iskrę w popiele. Grzech jest
przyczyną zaślepienia zarówno w porządku naturalnym jak i
nadprzyrodzonym. Jest nim egoizm przeciwstawny miłości
Bożej. W sercu więc człowieka dokonuje się wybór za Bogiem
czy przeciw Bogu. Do właściwego wyboru konieczna jest
łaska. Gratry stwierdza, że „korzeni egoizmu, który jest
chorobą śmiertelną dusz, nie leczy się bynajmniej przez prosty
wysiłek rozumu i woli". (Credo w rozważaniu filozoficznym,
s. 129). Trzeba cudu i ofiary krzyża, żeby uleczyć nas z
egoizmu i zrodzić w sercach miłość, która uskrzydla duszę i
daje jej łatwość głębszego wnikania w prawdę Bożą. Jest to już
punkt widzenia teologiczny. Zależność poznania od miłości
przedstawia Gratry, posługując się piękną metaforą o absorpcji
wody, która obrazuje chłonność umysłu. Zdolność wody do
absorpcji zależy od temperatury, podobnie nic tak nie
powiększa zdolności umysłu jak gorące serce. Odznaczają się
tym najwybitniejsze umysły. Gratry pisze: „gdy serce jest
pełne miłości i życie rozpiera pierś, ma się instynkt tych
wszystkich prawd" (Connaissance de L’âme, t. II, s. 254). To,
co filozofowie osiągają rozumem pokorni i prości ludzie
zdobywają sercem. Absolutne oddzielenie poznania od
moralności Gratry nazywa rafą podwodną filozofii. Jest ono
nie usprawiedliwione, gdyż zakłada, że rozum i wola, władze
jednej duszy, nie mają wspólnego korzenia, w którym się
stykają. Między poznaniem a wolnością i moralnością istnieje
ścisła więź. Doskonale to wyrazi Jakub Maritain, odwołując
się do twierdzenia Św. Tomasza: „prawość umysłu zależy od
uczciwości woli i to na podstawie nie tyle spekulatywnej ile
praktycznej egzystencjałności moralnego osadu. Wtedy tylko
może być słuszny praktyczny osąd, gdy rzeczywiście w danej
sytuacji jest słuszny dynamizm mego chcenia i dąży ku
prawdziwym dobrom ludzkiego życia" (B. Häring, Nauka
Chrystusa, t. I, s. 142). Gratry nazywa to zmysłem prawości.
Pozbawiony jest go człowiek nierozumny, który mówi w
sercu: „nie ma Boga". Uczciwość wymaga, aby człowiek był
otwarty na przyjęcie światła tak w zakresie poznania
przyrodzonego, jak i nadprzyrodzonego. Niestety zwłaszcza w
stosunku do tego drugiego światła ludzie kierują się
uprzedzeniami. Taka postawa uniemożliwia poznanie Boga.
Ogólnie można powiedzieć, że Gratry wymaga sakralnego
nastawienia do rzeczywistości jako warunku poznania Boga.
Operacji umysłowej w poszukiwania Boga musi towarzyszyć
akt moralny wolnej woli, która kocha i adoruje Boga. Bez tej
postawy szacunku i uwielbienia Boga, trudno dojść do
przekonania o realnym istnieniu Boga. Kto kocha prawdę i
szuka jej, ten musi odnosić się z szacunkiem do Boga, który
nas poucza i do wszystkich świadectw Bożych przemawia-
jących za istnieniem Boga. Musi więc mieć szacunek dla
przyrody, przez którą Bóg do nas przemawia i dla tajemnicy
duszy, w której jeszcze jaśniej Pan Bóg do nas przemawia,
wreszcie powinien mieć szacunek do nauczania, dzięki
któremu dowiadujemy się, że Bóg objawił się ludziom poprzez
pełne, bezpośrednie i nadprzyrodzone objawienie. Mając na
uwadze te uwarunkowania, o których pisze Gratry, zdajemy
sobie sprawę, że wiele jest dróg, które prowadzą do Pana
Boga i na żadnej z nich nie można postawić zakazu, jak to
trafnie wyraził Jakub Maritain. Niektóre z nich spróbujemy
ukazać, nie pretendując do wyczerpania tematu. Temat jest jak
morze niewyczerpalny. W miarę rozwoju ludzkości będzie
coraz jaśniej odsłaniać się rzeczywistość, która sama siebie nie
tłumaczy.
Najprostszą drogą do odkrycia istnienia Boga jest poznanie
otaczającej nas rzeczywistości. Dzięki współczesnej nauce
mamy szansę poznać dogłębnie tę rzeczywistość, która nas
urzeka, zwłaszcza, gdy jest rozpoznawana od strony
biochemii. Wystarczy przeczytać książkę Hoimara von
Ditfurtha: „Na początku był wodór", w której autor pisze:
„Stwierdzenie więc, że wszystko, co kiedykolwiek powstało
i kiedykolwiek w przyszłości powstanie, od samego początku
jako możliwość było zawarte w atomie wodoru, jest
najdonioślejszym
odkryciem
współczesnej
wiedzy
przyrodniczej, ponieważ każdego z nas, kto nie chce się
gwałtownie odciąć od tego rozpoznania, zmusza do uznania
faktu, że świat ten, wraz ze swą historią ma przyczynę, która
w nim samym tkwić nie może. Poza zasięgiem tego jedynego
faktu każdy ma swobodę ułożenia sobie tego, co chce sądzić
o tej przyczynie, która owemu - według nas z niczego -
powstałemu atomowi najprostszego spośród wszystkich
pierwiastków, nadała takie możliwości rozwoju, że obejmują
one zarówno naszą egzystencję i naszą zadumę nad tym, jak -
cały Wszechświat" (s. 349). Jest to kapitalne stwierdzenie.
Gdyby jeszcze rozważyć problem zakodowania i niesły-
chanego złożenia organizmów żywych zarówno roślinnych jak
i zwierzęcych oraz skomplikowanych struktur białkowych i
niezwykłej wynalazczości w przyrodzie ożywionej, a także
sensowności, precyzji i mądrości nieuświadomionej w postaci
instynktu i świadomej u człowieka, to już tylko można
powtórzyć za Teilhardem De Chardin: „Sądzić, że to dzieje się
przypadkiem jest największą naiwnością". Obserwacja
przyrody nawet od zewnątrz zdumiewa. Zwróćmy np. uwagę
na tajemnice kwiatów. Mnóstwo kwiatów i to bardzo
różnorodnych jest pięciolistnych, tworzących tzw. „penta-
gramę", którą starożytni uważali za najdoskonalszą figurę
geometryczną. Charakteryzuje się ona tym, że w każdym
kierunku jest w niej złoty podział. Geometria w przyrodzie
(dostrzegał to Leonardo da Vinci!). Przyroda matematyczna
(Albert Einstein). Nasuwa się samorzutnie pytanie, dlaczego
przyroda jest matematyczna. Skąd ta harmonia i precyzja,
bogactwo form, sensowność praw i reguł oraz niesłychanie
złożona organizacja. Dziś niektórzy są skłonni określać
materię jako masa, energia i organizacja! Starożytni doszli do
stwierdzenia: nus panta diekosmese - umysł wszystko
uporządkował. Stąd do P. Boga już tylko krok. Kontemplacja
przyrody prowadzi do kontemplacji Boga! Drugi krok to
poznanie głębi natury ludzkiej. Otwarcie na nieskończoność,
pragnienie szczęścia, miłości, pasja życia, głos sumienia,
logika myślenia, głód i poszukiwanie prawdy, zwłaszcza tej
Najwyższej, pragnienie sensu, dążenie do doskonałości itd.
Rodzi się pytanie: kto nas tak ustawił, kto ukierunkował.
Pomijam już argumenty bardziej spekulatywne, między
innymi Św. Tomasza z Akwinu i Szkoły Krakowskiej (Ks.
Różycki, Ks. Kłósak), choć są one godne uwagi. Jedno jest
oczywiste: Bóg nie jest „wynalazkiem człowieka", lecz
najwspanialszym odkryciem. Boga się nie wymyśla. Bóg jest
i jest pełnią istnienia. Bez przyjęcia istnienia Boga świat jest
nie do pojęcia, gdyż nie ma w sobie racji istnienia. W encyklice
„Fides et ratio" Jan Paweł II potwierdza orzeczenie Soboru
Watykańskiego I, a także Wat. II, że człowiek „który z
natury jest filozofem" (według określenia samego Papieża),
może naturalnym rozumem poznać istnienie Boga. Podczas
pielgrzymki do Polski, na spotkaniu z przedstawicielami
nauki w Toruniu, Ojciec Św. dał także wyraz wielkiego
szacunku dla zdobyczy naukowych i nawet domagał się
większego zaufania do możliwości poznawczych ludzkiego
rozumu w aspekcie poznania istnienia Boga. Od stwierdzenia,
że Pan Bóg istnieje, do wiary w Boga osobowego droga
jeszcze daleka. W tym zakresie konieczne jest przyjęcie
objawienia. Powróćmy do A. Gratry'ego, gdyż godne uwagi
jest to, co pisze na ten temat. Daje on bowiem takie ujęcie
problemu wiary, które dopiero w naszych czasach doczekało
się pełnego rozwinięcia. Problem ten rozważa on na
płaszczyźnie relacji międzyosobowych. W jego pismach
wyraźnie zaznaczony jest personalny i dialogowy charakter
wiary. Jeżeli każdy atom - rozumuje Gratry - ma swoją realną
relację do innych atomów, to tym bardziej między duchami
wolnymi oraz inteligentnymi istnieją realne relacje osobowe,
a miłość pozwala im się wzajemnie przenikać. Jeżeli zaś ta
komunikacja duchowa między osobami stworzonymi wywiera
taki wpływ na ich wzajemne poznanie, to w stopniu daleko
większym wpływa na nieobecność Bożą, która oświeca umysł i
porusza serce (C. de Dieu, t. II, s. 354). Oczywiście chodzi nie o
obecność fizyczną, przez którą Bóg jest we wszystkich
stworzeniach, lecz o obecność moralną, osobową, dzięki której
Bóg jest w naszej duszy „jako Ojciec i Przyjaciel" (Credo w
rozważaniu filozoficznym, s. 13). Ze strony człowieka, który
pragnie poznać Boga, konieczne jest również podejście
osobowe. Jest wielkim złudzeniem, stwierdza Gratry sądzić, że
sama lektura i spekulacja mogą wystarczyć w poszukiwaniu
Boga. Realna i żywa prawda wymyka się tej spekulacji, a
udziela w osobistym doświadczeniu. Trzeba znaleźć żywego
Boga, nie abstrakcyjną ideę i nawiązać z nim osobisty kontakt.
Doświadczamy Boga w intymnym związku z Chrystusem, gdy
obcujemy z Nim jako osoba z osobą. Chrystus jest obecny w
nas jako mądrość Boża, która udziela się człowiekowi. Aby
znaleźć Boga w sposób osobowy nie trzeba więc wybiegać
poza siebie, lecz należy wrócić do siebie, gdyż On zajmuje
miejsce w centrum duszy. Jest bardziej w nas niż między nami.
Chrystus - mądrość osobowa - jest źródłem i wzorem pełnej
mądrości, boskiej i ludzkiej zarazem, którą ta boska
przeobraża i rozjaśnia. Jak w Chrystusie kresem wszystkiego
jest osoba Boska, podobnie w człowieku wszystko ma
zmierzać do Boga żywego i osobowego, obecnego w duszy
przez wiarę i miłość. Pełna i prawdziwa wiedza musi się
odnosić do Boga nie abstrakcyjnie poznanego, lecz samego
w sobie, substancjalnego, żywego i osobowego, będącego w
żywym i bezpośrednim związku z duszą. W odróżnieniu od
poznania naturalnego - pośredniego i abstrakcyjnego - wiara
nie jest chłodnym poznaniem umysłu, lecz jest najbardziej
żywotnym zaangażowaniem osobowym. (Tamże, s. 260-
264). „Wiara, jak pisze Gratry, jest swobodnym, moralnym,
personalnym i dobrowolnym udzielaniem się Boga
człowiekowi i człowieka Bogu, w którym Bóg wynosi nas
ponad siebie samych" (La Philosophie du Credo, s. 16). Wiara
w takim ujęciu jest wzajemnym darem z siebie, gdyż
towarzyszy jej miłość. Jest to wiara żywa, a posiadać wiarę
żywą to mieć Boga w sobie. „Wiara żywa jest poczuciem
obecności Boga w duszy przez miłość" (Tamże, s. 14).
Miłość jest czynnikiem decydującym. Poznanie Boga jest
zależne od zjednoczenia z Bogiem, jest ono rezultatem
stopniowego oczyszczenia i zbliżania się do Boga przez
miłość. Nie wystarczy więc oglądać dzieła Boże, jak to czynią
turyści, podziwiając obrazy na ścianach świątyni, lecz trzeba
zbliżyć się do ołtarza, zwrócić się do sanktuarium i złożyć z
siebie ofiarę by żyć dla Boga, wziąć krzyż Chrystusa, a
następnie otworzyć tabernakulum, aby dotykać Boga,
widzieć Go i słuchać, kosztować Go i żyć z Nim. Odnalezienie
Boga ma istotny wpływ na nasze relacje z ludźmi. Rodzi się
dzięki Niemu zmysł wspólnoty i dążenie do powszechnej
komunii. W dziedzinie poznania wszystko się rozjaśnia i
ożywia. Gdy dusza otwiera się i przyjmuje dar Boży,
ten dar przemienia ją i ożywia wszystkie jej siły, poddając je
rozumowi posłusznemu natchnieniom Bożym. Sam zaś rozum
nabiera szczególnej przenikliwości. Dzięki temu życie,
którego Pan Bóg udziela duszy staje się światłością, ogarnia
całego człowieka i wypełnia światłem substancjalnym. Jak
pisze Gratry: „to ktoś drugi, który w nas przebywa, nie
pozostawia nas samych, przemawia do nas, odpowiada na
nasze pytania, daje natchnienia, pobudza nas... pomaga,
prowadzi, naprawia zło, podnosi nas, przebacza i kocha nas.
Czujemy, że nie jesteśmy sami, że ktoś nas kocha, prowadzi,
podtrzymuje, unosi, ktoś od nas o wiele mądrzejszy,
mocniejszy i większy” (Logique, t. II, s. 213). Jeżeli Gratry
poznanie Boga łączy tak ściśle z życiem człowieka, a poznanie
naturalne uzależnia od nadprzyrodzonego i tak mocno
podkreśla personalny charakter wiary, to czyni to dlatego, że
rozumie, iż w poznaniu Boga zaangażowany jest cały
człowiek, a jego rozum nabiera specjalnej mocy i sprawności,
gdy działa w świetle wiary i w świetle objawienia Bożego, a w
ten sposób staje bezpośrednio przed Bogiem. Wiara w tym
świetle nie jest wyrzeczeniem się rozumu, lecz jego
doskonałością. „Podczas, gdy rozum przemawia, a światło w
sensie ścisłym naturalne świeci, przemawia również łaska (...),
jest tam podwójne słowo Boże naturalne i nadprzyrodzone,
którego odwieczna mądrość nie przestaje adresować do
rozumnego stworzenia. Słowo Boże przemawia zawsze, aby
dać jedno i drugie światło.”
Pan Bóg zwraca się do ludzkiej wolności, wola ludzka jednak,
jak pisze Gratry, nie jest nigdy ślepym dążeniem, gdyż łączy się
ściśle z inteligencją. Tak więc Bóg oświeca rozum i pobudza
wolę wpływając na całego człowieka, aby go doprowadzić do
wiary. Autor ukazuje wspaniałość Bożej miłości i mądrości,
która rozporządza nieskończonym bogactwem sposobów i
środków, aby trafić do umysłu i serca człowieka i pociągnąć
go ku sobie. Pierwszorzędną przyczyną aktu wiary jest Bóg,
drugorzędną człowiek, który sam z siebie nie zdoła uwierzyć.
Konieczna jest łaska Boża, aby go doprowadzić do wiary. Jego
zadaniem jest nie opierać się łasce. Nie mniej postawa
człowieka w przygotowaniu do wiary powinna być aktywna.
Musi on według Gratry'ego szukać Boga z całego serca.
Podsumowując pragnę podkreślić jak bardzo ważne dla
współczesnych nam ludzi jest to, co pisał A. Gratry już w
tamtych odległych czasach (XIX w.) o możliwościach rozumu
w zakresie poznania Boga, o jego otwartości na świat
nadprzyrodzony, a jednocześnie o konieczności uzdrawiania
go przez wiarę na każdym etapie jego odniesienia do Boga,
nawet w poznaniu tzw. naturalnym oraz o wzajemnym
oddziaływaniu na siebie rozumu i wiary, o zdecydowanie
dobroczynnym przenikaniu i wzmacnianiu się tych
rzeczywistości oraz o zależności poznania przyrodzonego i
nadprzyrodzonego od sposobu życia i moralnego
postępowania człowieka. Niewątpliwie zazębia się tu ujęcie
filozoficzne i teologiczne, ale w konkretnej rzeczywistości one
się łączą i uzupełniają. Nie bez znaczenia jest również
odniesienie do świata naukowego.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wyrażone tutaj poglądy
wymagają osobistego przemyślenia, lecz żywię nadzieję, że
przynajmniej w pewnej mierze mogą pomóc do
przezwyciężaniu trudności napotykanych na drogach wiary i
prowadzących do wiary.
Ks. Edward Skotnicki (Kielce)