background image

Ks. Edward Skotnicki

 

emat  ten  był  przedmiotem  mojej  pracy  magisterskiej 
pod  tytułem:  „Związek  rozumu  i  wiary  w  procesie 
poznania  Boga  w  ujęciu  Alfonsa  Gratry'ego".  Wybór 

tego  tematu  nie  był  przypadkowy.  Uważam  go  za  bardzo 
ważny dla naszego życia religijnego. W ujęciu Gratry'ego jest 
szczególnie interesujący.

 

Alfons Gratry, żyjący w latach 1805-1872 na terenie Francji 
przebył  ewolucję  ideową  swojej  epoki.  W  latach  szkolnych 
traci  wiarę.  Do  17  roku  życia  pozostaje  pod  wyraźnym 
wpływem  materializmu  wieku  oświecenia.  Po  okresie 
oświecenia  przychodzi  jako  reakcja  romantyzm,  a  z  nim 
ożywienie  religijne.  Od  niewiary  i  obojętności  przechodzi 
stopniowo  do  katolicyzmu  wielu  myślicieli  i  działaczy 
ówczesnych.  Powstają  ośrodki  żywego  katolickiego  ruchu 
umysłowego.  Graty  w  tym  czasie  nawraca  się  i  oddaje  na 
służbę Kościołowi. Osobiste doświadczenie uchroni go przed 
fideizmem  i  tradycjonalizmem  tej  epoki  oraz  skłoni  do 
głębszego  traktowania  problemu  wiary.  Będzie  dzięki  temu 
przygotowany  do  podjęcia  problemów,  które  narzuci 
najtrudniejszy  dla  życia  religijnego  okres  przejścia  z  epoki 
romantyzmu  w  epokę  pozytywizmu.  Dostrzega  on  potrzeby 
swojej  epoki  i  próbuje  im  zaradzić.  Bierze  pod  uwagę 
najbardziej  podstawowe  i  aktualne  problemy,  jak  istnienie 
Boga,  nieśmiertelność  duszy  i  fakt  objawienia.  Szuka 
najprostszej i najpewniejszej drogi doprowadzenia człowieka 
do Boga. Stąd przesunięcie u niego akcentu z teoretycznego 
poznania  na  praktyczne,  doświadczalne  i  religijne.  Mając 
jednak  na  uwadze  typ  myślenia  właściwy  tamtej  epoce  o 
nastawieniu  matematyczno-eksperymentalnym  posługuje  się 
językiem  swojej  epoki.  Predysponują  go  do  tego  studia 
politechniczne, podjęte w nadziei pogodzenia wiedzy z wiarą. 
Na szczególne zainteresowania dorobku Gratry'ego zasługuje 
problem stosunku rozumu i wiary w poznaniu Boga. Sugestie 
Gratry'ego w tym zakresie są godne uwagi zwłaszcza, że w nie 
jednym punkcie wydają się zbieżne z poglądami współczes-
nymi.

 

Na pytanie czy rozum ludzki jest zdolny do poznania istnienia 
Boga  Gratry  odpowiada  pozytywnie  i  stwierdza,  że  na 
przestrzeni  całej  historii  od  starożytności  aż  po  czasy 
nowożytne  najtęższe  umysły  dochodziły  do  poznania  Boga 
przy pomocy naturalnego rozumu, choć różniły się sposobami 
dowodzenia. Gratry wyciąga stąd wniosek, że rozum idąc za 
swym fundamentalnym prawem poznania musi znaleźć Boga, 
Stwórcę świata i Ojca ludzi. Zastrzega się on jednak, że musi to 
być  zdrowy  rozum,  to  znaczy  nieokaleczony  w  swych 
istotnych  funkcjach  przez  niewłaściwe  wychowanie  i  różne 
błędy, do których łatwo się skłania umysł bez światła wiary. 
Barierą  nie  do  przebycia  w  poznaniu  Boga  i  w  walce  z 
niedowiarstwem są zdaniem Gratry'ego braki intelektualne i 
okaleczenie rozumu   w   jego istotnych     właściwościach   i

działaniach.  Do  poważnych  ograniczeń  prowadzi  przyjęcie 
stylu myślenia obowiązującego w danym środowisku, epoce 
lub  danym  systemie  ideologicznym,  który  najczęściej 
zacieśnia  się  do  obrony  prawdy  cząstkowej  przeciwko 
prawdzie  nieskończonej.  Panujące  w  czasach  Gratry'ego 
systemy negowały głównie wartość poznania metafizycznego 
koniecznego w dowodzeniu istnienia Boga, ten właśnie sposób 
poznania  ma  na  myśli  Gratry,  gdy  wywalcza  prawo 
obywatelstwa  dla  poznania  indukcyjnego  zwanego  również 
przez  niego  postępowaniem  transcendentnym  albo 
dialektycznym. Jeżeli przez dowodzenie rozumiemy ukazanie 
prawdy, pisze Gratry, to ten sposób postępowania ma wartość 
dowodową.  Chodzi  mu  mianowicie  o  naturalną  zdolność 
człowieka do wznoszenia się od zjawisk do praw, od skutku do 
przyczyny,  której  towarzyszy  instynktowne  przyjęcie 
poznania  prawdy.  Są  to  intuicyjne  właściwości  naszej 
inteligencji,  dzięki  którym  dostrzega  się  w  zjawiskach  prawa 
związki przyczynowe, a na tej drodze dochodzi się ostatecznie 
do poznania Boga. Przekreślić te zdolności to uniemożliwić 
poznanie Boga. Aby przyznać rozumowi zdolność do poznania 
Boga,  trzeba  ten  rozum  przyjąć  takim,  jakim  on  jest,                     
z wszystkimi jego właściwościami. Trzeba więc uznać także 
wartość  poznania  metafizycznego.  Wartość  tego  poznania 
uzasadnia  Gratry  w  następujący  sposób:  poznanie 
metafizyczne 

jakkolwiek 

różne 

od 

matematyczno-

przyrodniczego,  przyjętego  podówczas  za  wzór  poznania 
wartościowego, ma w przekonaniu Gratry'ego coś wspólnego 
z tym ostatnim. Łączy je ta sama zdolność do transcendencji, 
czyli do spontanicznego wznoszenia się od zjawisk do praw, od 
skutku do przyczyny. W metafizyce, podobnie jak w naukach 
ścisłych,  działa  ten  sam  rozum,  trzeba  tylko  uznać 
prawomocność jego istotnych funkcji także intuicyjnych.  Są 
one koniecznym rdzeniem życia umysłowego i moralnego, są 
naturalnym  wyposażeniem  rozumu.  Pochodzą  one  od  Boga. 
Płynąc  z  czystego  źródła prowadzą  one  do poznania  prawdy,   
o ile nie zostaną skażone. W rozumie ludzkim, jak twierdzi 
Gratry, jest pewien element niepowątpiewalny co do prawdy, 
jakiś punkt nieomylny, podstawa pewności. Tym elementem 
jest światło rozumu dane nam przez Boga od wewnątrz. Ten 
nieomylny  element  nazywa  się  inteligencją.  Św.  Tomasz            
z  Akwinu  idąc  za  św.  Augustynem,  ale  i  Arystotelesem 
twierdzi  w  tym  sensie,  że  intelekt  nie  może  się  mylić. 
Podstawowym prawem rozumu jest powrót do źródła swego 
pochodzenia,  czyli  do  Boga.  Gratry  pragnie  w  ten  sposób 
osadzić problem poznania Boga na najmocniejszym  gruncie   
i  sięga  do  czynników  w  naturze  ludzkiego umysłu  najmniej 
skażonych.  Dopiero  taki  nieskażony  umysł  z  istotnymi  dla 
siebie  właściwościami  jest  zdolny  do  poznania  Boga. 
Rewindykacja  praw  rozumu  jest  w  przekonaniu  Gratry'ego 
podstawą pewnego poznania Boga i nieśmiertelności duszy.  

background image

Toteż we wszystkich swych dziełach wyraża on szacunek dla 
wartości ludzkiego rozumu i jego istotnych uzdolnień, choć nie 
zamyka oczu na jego ograniczenia, które wskazują na potrzebę 
innego  światła.  Jedne  z  tych  ograniczeń  wynikają  z  natury 
stworzonego  rozumu,  inne  są  skutkiem  grzechu  i  ogólnego 
kryzysu  religijno  -  moralnego  i  intelektualnego  epoki.  W 
obliczu szerzących się w tym czasie błędów i zwalczających 
się nawzajem sprzecznych opinii, Gratry domaga się otwartej 
postawy  w  stosunku  do  wszelkiej  prawdy  oraz  większej 
trzeźwości i uczciwości myślenia, zwłaszcza zaś uszanowania 
pierwszych zasad myślenia i odrzucenia absurdu. Szczególnie 
ważna jest obrona istotnych uzdolnień rozumu, wysoki kredyt 
zaufania  do  poznania  rozumowego  przy  równoczesnym 
przekonaniu  o  konieczności  uzdrowienia  rozumu  w  klimacie 
wiary oraz uwzględnienia postawy moralnej. Aby rozum mógł 
prawidłowo funkcjonować konieczne są  zdaniem  Gratry'ego 
dyspozycje moralne, gdyż według niego i filozofia ma w sobie 
coś osobistego podobnie jak wiara. Kto nie ma w sercu wiary 
traktuje ją jako coś nierealnego podobnie jest z filozofią. Kto 
nie ma w sobie zmysłu filozoficznego, nie ma też dla niego 
uznania  i  zrozumienia.  Potrzebne  jest  osobiste  doświadczenie     
i udział woli, gdyż inteligencja nastawiona jest w odpowiednim 
kierunku  przez  wolę.  Stąd  prawdziwa  filozofia  jest  zarazem 
spekulatywna  i  praktyczna,  czyli  uzależniona  od  woli 
człowieka i jego życia. Jaki kto jest tak też i poznaje. Poznanie 
Boga zależy od otwarcia się człowieka na przyjęcie światła, od 
przełamania  nieuzasadnionych  oporów  i  uprzedzeń.  Jest  to 
proces, jak mocno podkreślił nasz autor, zarówno intelektualny 
jak  i  moralny.  Obejmuje  całego  człowieka.  Jeżeli  człowiek 
odwróci  się  od  Boga  sercem,  nie  może  go  też  poznać 
intelektem.  Jeżeli  wola  odmawia  swego  udziału,  rozum  nie 
może wykonać swego działania. Dyspozycja moralna jest więc 
konieczna  do  poznania  Boga.  Ponadto  konieczna  jest 
wrażliwość na impulsy ze strony Boga, który w swojej dobroci 
nie pozostawia  człowieka samemu światu  naturalnemu, lecz 
prowadzi  go  do  celu  nadprzyrodzonego  przy  pomocy 
bezpośredniego  natchnienia.  Wyrazem  tego  są  przeczucia 
ludzkiego serca oraz instynkt rzeczy Bożych, stąd dewiza św. 
Augustyna:  crede  animae  tuae  (wierz  swojej  duszy)  i 
stwierdzenie: fides primo genita cordis nostri (wiara najpierw 
wypływa  z naszego  serca). Całą swą doktrynę, uzależniającą 
poznanie Boga od postawy moralnej, opiera Gratry na 1. i 3. 
rozdz.  Ewangelii  św.  Jana,  twierdząc,  że  to,  co  znajdujemy 
niemal  u  wszystkich  myślicieli  na  ten  temat  jest  najjaśniej 
ukazane w Ewangelii, według której, jak sądzi Gratry, można 
osądzać systemy filozoficzne, gdyż prawda jest jedna. Według 
Gratry'ego Boga odkrywamy raczej w ciszy wewnętrznej niż w 
świecie  zewnętrznym.  Bóg  jest  obecny  w  centrum  naszego 
serca, skąd przemawia do nas jak z sanktuarium. Toteż dzięki 
cnocie dusza rozwija swe skrzydła i wznosi się do Boga oraz 
słyszy  w  sobie  głos  Boży.  Kwestia  dyspozycji  moralnej 
pojawia się wtedy, gdy pytamy, czy każdy człowiek słyszy w 
sobie  ten  głos  Boży  czy  też  nie.  Otóż  ten  zmysł  Boży  może 
być przygłuszony w duszy lub zniszczony przez niemoralne 
życie i odwrócenie się od Boga. Gratry pisze na ten temat: „Czy 
to tak trudno zrozumieć, że są ludzie dobrzy i źli, mądrzy  i 
nierozumni,  dusze  kochające  i  nie  kochające,  które  kochają 
tylko siebie. Czyż dusze egoistów, głupców, i ludzi złych mają 
ten sam stosunek moralny i intelektualny do Boga i do świata, 
co dusze nie zepsute, szlachetne, dobre i mądre? Jest jasne, że 
jedne    są    odwrócone    i    oddzielone  od  Boga    inteligencją

i sercem, a inne z nim złączone". (Connaissance de Dieu, t. 2, s. 
200). Warunkiem skutecznego działania zmysłu Bożego, który 
umożliwia poznanie Boga jest od strony negatywnej czystość i 
nienaruszoność  duszy  oraz  zachowanie,  dzięki  temu,  jej 
wrodzonych  uzdolnień  i  wewnętrznej  prawości,  a  od  strony 
pozytywnej  miłość.  Daje  ona  instynkt  prawdy.  Ważnym  jej 
dopełnieniem  jest  praktyka  dobra,  działanie,  które  pozwala 
doświadczalnie  przekonać  się  o  prawdzie.  Osobiste 
doświadczenie  daje  najlepszą  wiedzę.  Dusza  nie  może 
wzrastać w mądrości, jeśli nie spełnia jej poleceń i ogranicza 
się  do oglądania tylko  abstrakcyjnego  ideału,  a  nie  dąży  do 
niego. Przyciąganie tego ideału słabnie w miarę, jak tylko się 
go widzi, a nie zbliża do niego i jak się jedynie zastanawia, a nie 
działa. Dopiero życie, praktyka dobra, realizacja ideału, dają 
prawdziwa  mądrość  i  wiedzę.  Pełnienie  dobra  i  dyscyplina 
moralna muszą być podstawą prawdziwej filozofii, zgodnie ze 
słowami Ewangelii: „Kto czyni prawdę zbliża się do światła”     
(J 3,20). Jest to bardzo ważna i bardzo cenna myśl Gratry'ego. 
W tym kierunku pójdzie kiedyś także Blondel i jego następcy. 
A.  Gratry  wyróżnia  trzy  najważniejsze  czynniki  dyspozycji 
moralnej:  Czystość  duszy,  miłość  i  doświadczenie,  które 
płynie  z  praktyki  dobra.  W  dziedzinie  poznania  Boga 
szczególne  znaczenie  ma  czystość  duszy,  jej  wrażliwość  i 
szlachetność. Dusza nie zepsuta ma szczególną wrażliwość na 
prawdę i zmysł Boży, dzięki któremu każda rzecz ukazuje jej 
Boga, każda myśl do niego prowadzi, każde odczucie do niego 
się  kieruje.  Jest  to  stanowisko  na  wskroś  ewangeliczne, 
chociaż Gratry nie wybiega tu poza obręb psychologicznych 
obserwacji.  Tak  na  przykład,  dla  potwierdzenia  tej  prawdy 
sięga do lat dziecięcych odwołując się do wrażliwości dziecka. 
Twierdzi,  że  dopiero  z  czasem  zepsucie  moralne  i  wadliwe 
wychowanie  utrudniają,  a  nawet  uniemożliwiają  poznanie 
Boga.  „Gdyby  dusze  były  mniej  zepsute,  cała natura  by  nas 
wznosiła do poznania Boga, do podziwu, adoracji i miłości", 
(tamże,  s.  176).  Dla  duszy  czystej  wszystko  jest  znakiem 
istnienia Boga: niebo i ziemia, noc i dzień, najmniejsze nawet 
stworzenie i poruszenie, gdyż ma ona instynktowną zdolność 
do wznoszenia się od świata zewnętrznego do duszy i od duszy 
do Boga. Gratry nazywa to aktem transcendencji, jest to akt 
nierozdzielny  inteligencji  i  woli,  dzieło  równoczesne 
jasnowidzenia  i  moralności,  można  by  je  nazwać  naturalną 
modlitwą, pędem duszy, która się wznosi od bytu stworzonego 
do Boga" (tamże, s. 75). H. de Lubac pisze o takim człowieku: 
„Miłość  czyni  go  jasnowidzącym.  Stopniowo  odzyskuje  on 
wzrok,  którym  za  czasów  pierwotnej  nieskazitelności 
kontemplował  chwałę  Pańską  w  Zwierciadle  swej  duszy" 
(Katolicyzm,  Kraków  1961,  s.  55).  Jeżeli  przeciwnie,  życie 
moralne  się  rozprzęga,  nie  może  się  rozwijać  życie 
intelektualne. Niereligijność wydaje ludzi na pastwę zmysłów 
i  pozbawia  przymiotów  umysłu  i  serca.  Zmysłowość 
powoduje  głupotę,  która  w  parze  z  pychą  popada  w  błędy, 
tracąc  resztki  światła.  Bóg  nieustannie  świeci  w  naszych 
ciemnościach, ale przez grzech człowiek odpycha to światło. 
Człowiek  upadły  nie  może  mieć  jasnej  inteligencji  i  pełnej 
wolności,  posiada  te  dary  jak  iskrę  w  popiele.  Grzech  jest 
przyczyną zaślepienia zarówno w porządku naturalnym jak i 
nadprzyrodzonym.  Jest  nim  egoizm  przeciwstawny  miłości 
Bożej. W sercu więc człowieka dokonuje się wybór za Bogiem 
czy  przeciw  Bogu.  Do  właściwego  wyboru  konieczna  jest 
łaska.  Gratry  stwierdza,  że  „korzeni  egoizmu,  który  jest 
chorobą śmiertelną dusz, nie leczy się bynajmniej przez prosty

 

background image

wysiłek rozumu i woli". (Credo w rozważaniu filozoficznym, 
s.  129).  Trzeba  cudu  i  ofiary  krzyża,  żeby  uleczyć  nas  z 
egoizmu i zrodzić w sercach miłość, która uskrzydla duszę i 
daje jej łatwość głębszego wnikania w prawdę Bożą. Jest to już 
punkt  widzenia  teologiczny.  Zależność  poznania  od  miłości 
przedstawia Gratry, posługując się piękną metaforą o absorpcji 
wody, która obrazuje chłonność umysłu. Zdolność wody do 
absorpcji  zależy  od  temperatury,  podobnie  nic  tak  nie 
powiększa zdolności umysłu jak gorące serce. Odznaczają się 
tym  najwybitniejsze  umysły.  Gratry  pisze:  „gdy  serce  jest 
pełne  miłości  i  życie  rozpiera  pierś,  ma  się  instynkt  tych 
wszystkich prawd" (Connaissance de L’âme, t. II, s. 254). To, 
co  filozofowie  osiągają  rozumem  pokorni  i  prości  ludzie 
zdobywają  sercem.  Absolutne  oddzielenie  poznania  od 
moralności Gratry nazywa rafą podwodną filozofii. Jest ono 
nie usprawiedliwione, gdyż zakłada, że rozum i wola, władze 
jednej  duszy,  nie  mają  wspólnego  korzenia,  w  którym  się 
stykają. Między poznaniem a wolnością i moralnością istnieje 
ścisła więź. Doskonale to wyrazi Jakub Maritain, odwołując 
się do twierdzenia Św. Tomasza: „prawość umysłu zależy od 
uczciwości woli i to na podstawie nie tyle spekulatywnej ile 
praktycznej egzystencjałności moralnego osadu. Wtedy tylko 
może być słuszny praktyczny osąd, gdy rzeczywiście w danej 
sytuacji  jest  słuszny  dynamizm  mego  chcenia  i  dąży  ku 
prawdziwym  dobrom  ludzkiego  życia"  (B.  Häring,  Nauka 
Chrystusa, t. I, s. 142). Gratry nazywa to zmysłem prawości. 
Pozbawiony  jest  go  człowiek  nierozumny,  który  mówi  w 
sercu:  „nie  ma  Boga".  Uczciwość  wymaga,  aby  człowiek  był 
otwarty  na  przyjęcie  światła  tak  w  zakresie  poznania 
przyrodzonego, jak i nadprzyrodzonego. Niestety zwłaszcza w 
stosunku  do  tego  drugiego  światła  ludzie  kierują  się 
uprzedzeniami. Taka  postawa  uniemożliwia  poznanie  Boga. 
Ogólnie  można  powiedzieć,  że  Gratry  wymaga  sakralnego 
nastawienia do rzeczywistości jako warunku poznania Boga. 
Operacji umysłowej w poszukiwania Boga musi towarzyszyć 
akt moralny wolnej woli, która kocha i adoruje Boga. Bez tej 
postawy  szacunku  i  uwielbienia  Boga,  trudno  dojść  do 
przekonania o realnym istnieniu Boga. Kto kocha prawdę  i 
szuka jej, ten musi odnosić się z szacunkiem do Boga, który 
nas  poucza  i  do  wszystkich  świadectw  Bożych  przemawia-
jących  za  istnieniem  Boga.  Musi  więc  mieć  szacunek  dla 
przyrody, przez którą Bóg do nas przemawia i dla tajemnicy 
duszy,  w  której jeszcze  jaśniej  Pan  Bóg  do  nas  przemawia, 
wreszcie  powinien  mieć  szacunek  do  nauczania,  dzięki 
któremu dowiadujemy się, że Bóg objawił się ludziom poprzez 
pełne,  bezpośrednie  i  nadprzyrodzone  objawienie.  Mając  na 
uwadze  te  uwarunkowania,  o  których  pisze  Gratry,  zdajemy 
sobie  sprawę,  że  wiele  jest  dróg,  które  prowadzą  do  Pana 
Boga  i  na  żadnej  z  nich  nie  można  postawić  zakazu,  jak  to 
trafnie  wyraził  Jakub  Maritain.  Niektóre  z  nich  spróbujemy 
ukazać, nie pretendując do wyczerpania tematu. Temat jest jak 
morze  niewyczerpalny.  W  miarę  rozwoju  ludzkości  będzie 
coraz jaśniej odsłaniać się rzeczywistość, która sama siebie nie 
tłumaczy.

 

Najprostszą  drogą  do  odkrycia  istnienia  Boga  jest  poznanie 
otaczającej  nas  rzeczywistości.  Dzięki  współczesnej  nauce 
mamy  szansę poznać dogłębnie tę  rzeczywistość,  która  nas 
urzeka,  zwłaszcza,  gdy  jest  rozpoznawana  od  strony 
biochemii.  Wystarczy  przeczytać  książkę  Hoimara  von 
Ditfurtha:  „Na  początku  był  wodór",  w  której  autor  pisze: 
„Stwierdzenie więc, że wszystko, co kiedykolwiek powstało

 

 

i kiedykolwiek w przyszłości powstanie, od samego początku 
jako  możliwość  było  zawarte  w  atomie  wodoru,  jest 
najdonioślejszym 

odkryciem 

współczesnej 

wiedzy 

przyrodniczej,  ponieważ  każdego  z  nas,  kto  nie  chce  się 
gwałtownie  odciąć od tego  rozpoznania,  zmusza  do uznania 
faktu, że świat ten, wraz ze swą historią ma przyczynę, która 
w nim samym tkwić nie może. Poza zasięgiem tego jedynego 
faktu każdy ma swobodę ułożenia sobie tego, co chce sądzić 
o  tej  przyczynie,  która  owemu  -  według  nas  z  niczego  -
powstałemu  atomowi  najprostszego  spośród  wszystkich 
pierwiastków, nadała takie możliwości rozwoju, że obejmują 
one zarówno naszą egzystencję i naszą zadumę nad tym, jak -
cały  Wszechświat"  (s.  349).  Jest  to  kapitalne  stwierdzenie. 
Gdyby  jeszcze  rozważyć  problem  zakodowania  i  niesły-
chanego złożenia organizmów żywych zarówno roślinnych jak 
i  zwierzęcych  oraz  skomplikowanych  struktur  białkowych  i 
niezwykłej  wynalazczości  w  przyrodzie  ożywionej,  a  także 
sensowności, precyzji i mądrości nieuświadomionej w postaci 
instynktu  i  świadomej  u  człowieka,  to  już  tylko  można 
powtórzyć za Teilhardem De Chardin: „Sądzić, że to dzieje się 
przypadkiem  jest  największą  naiwnością".  Obserwacja 
przyrody nawet od zewnątrz zdumiewa. Zwróćmy np. uwagę 
na  tajemnice  kwiatów.  Mnóstwo  kwiatów  i  to  bardzo 
różnorodnych  jest  pięciolistnych,  tworzących  tzw.  „penta-
gramę",  którą  starożytni  uważali  za  najdoskonalszą  figurę 
geometryczną.  Charakteryzuje  się  ona  tym,  że  w  każdym 
kierunku  jest  w  niej  złoty  podział.  Geometria  w  przyrodzie 
(dostrzegał  to  Leonardo  da  Vinci!).  Przyroda  matematyczna 
(Albert Einstein). Nasuwa się samorzutnie pytanie, dlaczego 
przyroda  jest  matematyczna.  Skąd  ta  harmonia  i  precyzja, 
bogactwo  form,  sensowność  praw  i  reguł  oraz  niesłychanie 
złożona  organizacja.  Dziś  niektórzy  są  skłonni  określać 
materię jako masa, energia i organizacja! Starożytni doszli do 
stwierdzenia:  nus  panta  diekosmese  -  umysł  wszystko 
uporządkował. Stąd do P. Boga już tylko krok. Kontemplacja 
przyrody  prowadzi  do  kontemplacji  Boga!  Drugi  krok  to 
poznanie głębi natury ludzkiej. Otwarcie na nieskończoność, 
pragnienie  szczęścia,  miłości,  pasja  życia,  głos  sumienia, 
logika myślenia, głód i poszukiwanie prawdy, zwłaszcza tej 
Najwyższej,  pragnienie  sensu,  dążenie  do  doskonałości  itd. 
Rodzi  się  pytanie:  kto  nas  tak  ustawił,  kto  ukierunkował. 
Pomijam  już  argumenty  bardziej  spekulatywne,  między 
innymi  Św.  Tomasza  z  Akwinu  i  Szkoły  Krakowskiej  (Ks. 
Różycki, Ks. Kłósak), choć są one godne uwagi. Jedno jest 
oczywiste:  Bóg  nie  jest  „wynalazkiem  człowieka",  lecz 
najwspanialszym odkryciem. Boga się nie wymyśla. Bóg jest 
i jest pełnią istnienia. Bez przyjęcia istnienia Boga świat jest 
nie do pojęcia, gdyż nie ma w sobie racji istnienia. W encyklice 
„Fides  et  ratio" Jan  Paweł  II  potwierdza  orzeczenie Soboru 
Watykańskiego  I,  a  także  Wat.  II,  że  człowiek  „który  z 
natury  jest  filozofem"  (według  określenia  samego  Papieża), 
może  naturalnym  rozumem  poznać  istnienie  Boga.  Podczas 
pielgrzymki  do  Polski,  na  spotkaniu  z  przedstawicielami 
nauki  w  Toruniu,  Ojciec  Św.  dał  także  wyraz  wielkiego 
szacunku  dla  zdobyczy  naukowych  i  nawet  domagał  się 
większego  zaufania  do  możliwości  poznawczych  ludzkiego 
rozumu w aspekcie poznania istnienia Boga. Od stwierdzenia, 
że  Pan  Bóg  istnieje,  do  wiary  w  Boga  osobowego  droga 
jeszcze  daleka.  W  tym  zakresie  konieczne  jest  przyjęcie 
objawienia. Powróćmy do A. Gratry'ego, gdyż  godne uwagi 
jest to, co pisze na ten temat. Daje on bowiem takie ujęcie  
 

background image

problemu  wiary,  które  dopiero  w  naszych  czasach  doczekało 
się  pełnego  rozwinięcia.  Problem  ten  rozważa  on  na 
płaszczyźnie  relacji  międzyosobowych.  W  jego  pismach 
wyraźnie  zaznaczony  jest  personalny  i  dialogowy  charakter 
wiary. Jeżeli każdy atom - rozumuje Gratry - ma swoją realną 
relację  do  innych  atomów,  to  tym  bardziej  między  duchami 
wolnymi oraz inteligentnymi istnieją realne relacje osobowe, 
a  miłość  pozwala  im  się  wzajemnie  przenikać.  Jeżeli  zaś  ta 
komunikacja duchowa między osobami stworzonymi wywiera 
taki  wpływ  na  ich  wzajemne  poznanie,  to  w  stopniu  daleko 
większym wpływa na nieobecność Bożą, która oświeca umysł i 
porusza serce (C. de Dieu, t. II, s. 354). Oczywiście chodzi nie o 
obecność  fizyczną,  przez  którą  Bóg  jest  we  wszystkich 
stworzeniach, lecz o obecność moralną, osobową, dzięki której 
Bóg jest w naszej duszy „jako Ojciec i Przyjaciel" (Credo w 
rozważaniu filozoficznym, s. 13). Ze strony człowieka, który 
pragnie  poznać  Boga,  konieczne  jest  również  podejście 
osobowe. Jest wielkim złudzeniem, stwierdza Gratry sądzić, że 
sama  lektura  i  spekulacja mogą  wystarczyć  w  poszukiwaniu 
Boga.  Realna  i  żywa  prawda  wymyka  się  tej  spekulacji,  a 
udziela  w  osobistym  doświadczeniu.  Trzeba  znaleźć  żywego 
Boga, nie abstrakcyjną ideę i nawiązać z nim osobisty kontakt. 
Doświadczamy Boga w intymnym związku z Chrystusem, gdy 
obcujemy z Nim jako osoba z osobą. Chrystus jest obecny w 
nas  jako  mądrość  Boża,  która  udziela  się  człowiekowi.  Aby 
znaleźć  Boga  w  sposób  osobowy  nie  trzeba  więc  wybiegać 
poza  siebie, lecz  należy  wrócić  do  siebie,  gdyż  On  zajmuje 
miejsce w centrum duszy. Jest bardziej w nas niż między nami. 
Chrystus - mądrość osobowa - jest źródłem i wzorem pełnej 
mądrości,  boskiej  i  ludzkiej  zarazem,  którą  ta  boska 
przeobraża i rozjaśnia. Jak w Chrystusie kresem wszystkiego 
jest  osoba  Boska,  podobnie  w  człowieku  wszystko  ma 
zmierzać do Boga żywego i osobowego, obecnego w duszy 
przez  wiarę  i  miłość.  Pełna  i  prawdziwa  wiedza  musi  się 
odnosić do Boga nie abstrakcyjnie poznanego, lecz samego 
w sobie, substancjalnego, żywego i osobowego, będącego w 
żywym i bezpośrednim związku z duszą. W odróżnieniu od 
poznania naturalnego  - pośredniego i abstrakcyjnego - wiara 
nie  jest  chłodnym  poznaniem  umysłu,  lecz  jest  najbardziej 
żywotnym  zaangażowaniem  osobowym.  (Tamże,  s.  260-
264). „Wiara, jak pisze Gratry, jest swobodnym, moralnym, 
personalnym  i  dobrowolnym  udzielaniem  się  Boga 
człowiekowi  i  człowieka  Bogu,  w  którym  Bóg  wynosi  nas 
ponad siebie samych" (La Philosophie du Credo, s. 16). Wiara 
w  takim  ujęciu  jest  wzajemnym  darem  z  siebie,  gdyż 
towarzyszy  jej  miłość. Jest  to  wiara  żywa,  a posiadać wiarę 
żywą  to  mieć  Boga  w  sobie.  „Wiara  żywa  jest  poczuciem 
obecności  Boga  w  duszy  przez  miłość"  (Tamże,  s.  14). 
Miłość  jest  czynnikiem  decydującym.  Poznanie  Boga  jest 
zależne  od  zjednoczenia  z  Bogiem,  jest  ono  rezultatem 
stopniowego  oczyszczenia  i  zbliżania  się  do  Boga  przez 
miłość. Nie wystarczy więc oglądać dzieła Boże, jak to czynią 
turyści, podziwiając obrazy na ścianach świątyni, lecz trzeba 
zbliżyć się do ołtarza, zwrócić się do sanktuarium i złożyć z 
siebie  ofiarę  by  żyć  dla  Boga,  wziąć  krzyż  Chrystusa,  a 
następnie  otworzyć  tabernakulum,  aby  dotykać  Boga, 
widzieć Go i słuchać, kosztować Go i żyć z Nim. Odnalezienie 
Boga ma istotny wpływ na nasze relacje z ludźmi. Rodzi się 
dzięki  Niemu  zmysł  wspólnoty  i  dążenie  do  powszechnej 
komunii.  W  dziedzinie  poznania  wszystko  się  rozjaśnia  i 
ożywia.  Gdy  dusza  otwiera  się  i  przyjmuje  dar  Boży,

ten dar przemienia ją i ożywia wszystkie jej siły, poddając je 
rozumowi posłusznemu natchnieniom Bożym. Sam zaś rozum 
nabiera  szczególnej  przenikliwości.  Dzięki  temu  życie, 
którego Pan Bóg udziela duszy staje się światłością, ogarnia 
całego  człowieka  i  wypełnia  światłem  substancjalnym.  Jak 
pisze  Gratry:  „to  ktoś  drugi,  który  w  nas  przebywa,  nie 
pozostawia  nas  samych,  przemawia  do  nas,  odpowiada  na 
nasze  pytania,  daje  natchnienia,  pobudza  nas...  pomaga, 
prowadzi, naprawia zło, podnosi nas, przebacza i kocha nas. 
Czujemy, że nie jesteśmy sami, że ktoś nas kocha, prowadzi, 
podtrzymuje,  unosi,  ktoś  od  nas  o  wiele  mądrzejszy, 
mocniejszy i większy” (Logique, t.  II,  s. 213). Jeżeli Gratry 
poznanie Boga łączy tak ściśle z życiem człowieka, a poznanie 
naturalne  uzależnia  od  nadprzyrodzonego  i  tak  mocno 
podkreśla personalny charakter wiary, to czyni to dlatego, że 
rozumie,  iż  w  poznaniu  Boga  zaangażowany  jest  cały 
człowiek, a jego rozum nabiera specjalnej mocy i sprawności, 
gdy działa w świetle wiary i w świetle objawienia Bożego, a w 
ten  sposób  staje  bezpośrednio  przed  Bogiem.  Wiara  w  tym 
świetle  nie  jest  wyrzeczeniem  się  rozumu,  lecz  jego 
doskonałością. „Podczas, gdy rozum przemawia, a światło w 
sensie ścisłym naturalne świeci, przemawia również łaska (...), 
jest  tam  podwójne  słowo  Boże  naturalne  i  nadprzyrodzone, 
którego  odwieczna  mądrość  nie  przestaje  adresować  do 
rozumnego stworzenia. Słowo Boże przemawia zawsze, aby 
dać jedno i drugie światło.”

 

Pan Bóg zwraca się do ludzkiej wolności, wola ludzka jednak, 
jak pisze Gratry, nie jest nigdy ślepym dążeniem, gdyż łączy się 
ściśle z inteligencją. Tak więc Bóg oświeca rozum i pobudza 
wolę wpływając na całego człowieka, aby go doprowadzić do 
wiary. Autor ukazuje wspaniałość Bożej miłości i mądrości, 
która  rozporządza  nieskończonym  bogactwem  sposobów  i 
środków, aby trafić do umysłu i serca człowieka i pociągnąć 
go ku sobie. Pierwszorzędną przyczyną aktu wiary jest Bóg, 
drugorzędną człowiek, który sam z siebie nie zdoła uwierzyć. 
Konieczna jest łaska Boża, aby go doprowadzić do wiary. Jego 
zadaniem  jest  nie  opierać  się  łasce.  Nie  mniej  postawa 
człowieka w przygotowaniu do wiary powinna być aktywna. 
Musi  on  według  Gratry'ego  szukać  Boga  z  całego  serca. 
Podsumowując  pragnę  podkreślić  jak  bardzo  ważne  dla 
współczesnych  nam  ludzi  jest  to,  co  pisał  A.  Gratry  już  w 
tamtych odległych czasach (XIX w.) o możliwościach rozumu 
w  zakresie  poznania  Boga,  o  jego  otwartości  na  świat 
nadprzyrodzony,  a jednocześnie  o  konieczności  uzdrawiania 
go przez wiarę na każdym etapie jego odniesienia do Boga, 
nawet  w  poznaniu  tzw.  naturalnym  oraz  o  wzajemnym 
oddziaływaniu  na  siebie  rozumu  i  wiary,  o  zdecydowanie 
dobroczynnym  przenikaniu  i  wzmacnianiu  się  tych 
rzeczywistości  oraz  o  zależności  poznania  przyrodzonego  i 
nadprzyrodzonego  od  sposobu  życia  i  moralnego 
postępowania człowieka. Niewątpliwie zazębia się tu ujęcie 
filozoficzne i teologiczne, ale w konkretnej rzeczywistości one 
się  łączą  i  uzupełniają.  Nie  bez  znaczenia  jest  również 
odniesienie do świata naukowego.

 

Zdaję  sobie  sprawę  z  tego,  że  wyrażone  tutaj  poglądy 
wymagają osobistego przemyślenia, lecz żywię nadzieję, że 
przynajmniej  w  pewnej  mierze  mogą  pomóc  do 
przezwyciężaniu trudności napotykanych na drogach wiary i 
prowadzących do wiary.

 

 

Ks. Edward Skotnicki (Kielce)