Tytuł oryginalny: War of the Worldviews: Science Vs. Spirituality
Tłumaczenie: Bartosz Sałbut
Projekt okładki: ULABUKA
ISBN: 978-83-246-5656-1
Copyright © 2011 by Deepak Chopra and Leonard Mlodinow
All rights reserved.
Published in the United States by Harmony Books, an imprint of the Crown Pulishing Group,
a division of Random House, Inc., New York.
This translation published by arrangement with Harmony Books,
an imprint of the Crown Publishing Group, a division of Random House, Inc.
Polish edition copyright © 2013 by Helion S.A.
All rights reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej
publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą kserograficzną,
fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym
powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź towarowymi
ich właścicieli.
Autor oraz Wydawnictwo HELION dołożyli wszelkich starań, by zawarte
w tej książce informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności
ani za ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub
autorskich. Autor oraz Wydawnictwo HELION nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności
za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce.
Fotografia na okładce została wykorzystana za zgodą Shutterstock.
Wydawnictwo HELION
ul. Kościuszki 1c, 44-100 GLIWICE
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail: editio@editio.pl
WWW: http://editio.pl (księgarnia internetowa, katalog książek)
Printed in Poland.
•
Kup książkę
•
Poleć książkę
•
Oceń książkę
•
Księgarnia internetowa
•
Lubię to! » Nasza społeczność
S p i s t r e " c i
Przedmowa 13
Cz "# I Wojna
1. R
Ó"NE PUNKTY WIDZENIA
19
Duchowy punkt widzenia Deepak 20
Naukowy punkt widzenia Leonard 28
Cz "# II Kosmos
2. J
AK POWSTA' WSZECH(WIAT
? 39
Leonard 40
Deepak 49
3. C
ZY WSZECH(WIAT JEST
(WIADOMY
? 57
Deepak 58
Leonard 64
4. C
ZY WSZECH(WIAT EWOLUUJE
? 69
Deepak 70
Leonard 75
5. C
O WIEMY O
NATURZE
CZASU
? 83
Leonard 84
Deepak 90
Kup ksi
ąĪkĊ
Pole
ü ksiąĪkĊ
1 0
S p i s t r e " c i
6. C
ZY WSZECH(WIAT "YJE
? 97
Deepak 98
Leonard 103
Cz "# III %ycie
7. C
ZYM JEST "YCIE
? 113
Leonard 114
Deepak 121
8. C
ZY WE WSZECH(WIECIE MO"NA DOSTRZEC (LADY
PROJEKTU
? 129
Leonard 130
Deepak 139
9. C
O CZYNI NAS LUD0MI
? 143
Deepak 144
Leonard 149
10. J
AK2 TAJEMNIC3 KRYJ2
GENY
? 159
Leonard 160
Deepak 168
11. C
ZY
D
ARWIN SI3 MYLI'
? 175
Deepak 176
Leonard 186
Cz "# IV Umys& i mózg
12. J
AKI JEST ZWI2ZEK MI3DZY
UMYS'EM A
MÓZGIEM
? 197
Leonard 198
Deepak 206
13. C
ZY MÓZG DYKTUJE
ZACHOWANIA
? 213
Deepak 214
Leonard 223
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
S p i s t r e " c i
1 1
14. C
ZY MÓZG PRZYPOMINA
KOMPUTER
? 231
Leonard 232
Deepak 243
15. C
ZY WSZECH(WIAT MY(LI
PRZEZ NAS
? 253
Deepak 254
Leonard 261
Cz "# V Bóg
16. C
ZY BÓG JEST
TYLKO
Z'UDZENIEM
?
271
Deepak 272
Leonard 279
17. J
AKA PRZYSZ'O(4 CZEKA
WIAR3
? 287
Deepak 288
Leonard 297
18. C
ZY ISTNIEJE JAKA(
FUNDAMENTALNA RZECZYWISTO(4
? 307
Leonard 308
Deepak 316
E
PILOG
323
Leonard 324
Deepak 331
Podzi.kowania 337
O autorach
339
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
1 2
S p i s t r e " c i
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
R ó % n e p u n k t y w i d z e n i a
1 9
1
Ró%ne punkty widzenia
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
2 0
W o j n a
D u c h o w y p u n k t w i d z e n i a
D E E P A K
Kto spogl0da na zewn0trz, ten 2ni. Kto spogl0da do wewn0trz,
ten doznaje przebudzenia.
— C
ARL
J
UNG
e6eli duchowo78 ma wygra8 walk9 o przysz:o78, musi najpierw przezwy-
ci96y8 jedno powa6ne utrudnienie. W powszechnym przekonaniu nauka
ju6 dawno temu zdyskredytowa:a religi9. Miejsce wiary zaj9:y fakty.
Stopniowo wyeliminowano przes=dy. W:a7nie dlatego teoria Darwina o pocho-
dzeniu ludzi od ni6szych naczelnych przewa6a nad tez= zawart= w Ksi9dze
Rodzaju i w:a7nie dlatego cz97ciej wierzymy, 6e wszech7wiat powsta: w wyniku
wielkiego wybuchu ni6 w mit o stworzeniu go przez jednego lub wielu bogów.
Z tego powodu na samym pocz=tku warto podkre7li8, 6e religia i ducho-
wo78 to dwie ró6ne rzeczy. Nawet Boga nie mo6na uto6samia8 z duchowo7ci=.
By8 mo6e zorganizowana religia rzeczywi7cie si9 zdyskredytowa:a, z pewno-
7ci= nie mo6na tego jednak powiedzie8 o duchowo7ci. Tysi=ce lat temu w ró6-
nych kulturach rozwijaj=cych si9 na ca:ym 7wiecie pojawiali si9 wybitni duchowi
nauczyciele, tacy jak Budda, Jezus czy Laozi. Proponowali oni donios:e spojrze-
nie na 7wiat. Nauczali mianowicie, 6e poza codziennymi troskami i cierpieniem
istnieje inna, transcendentna sfera. Za pomoc= oczu mo6emy dostrzega8 ska:y,
góry, drzewa i niebo, tak naprawd9 stanowi= one jednak tylko zas:on9, za
któr= kryje si9 wielka, tajemnicza, niedostrzegalna rzeczywisto78. Poza zasi9-
J
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
R ó % n e p u n k t y w i d z e n i a
2 1
giem pi9ciu zmys:ów istnieje niewidzialna sfera nieograniczonych mo6liwo7ci,
a kluczem do odkrycia jej potencja:u jest 7wiadomo78. Zwró8 si9 ku swojemu
wn9trzu, nauczali m9drcy, a znajdziesz tam prawdziwe >ród:o wszechrzeczy —
swoj= w:asn= 7wiadomo78.
Religia nie dotrzyma:a niestety tej wielkiej obietnicy. Dlaczego tak si9 sta:o?
Nie b9dziemy si9 tym zajmowa8 na kartach tej ksi=6ki, poniewa6 ta w swych
za:o6eniach koncentruje si9 na przysz:o7ci. Wystarczy stwierdzi8, 6e je7li Króle-
stwo Niebieskie znajduje si9 w nas, jak naucza: Jezus, je7li nirwana oznacza
wolno78 od wszelkiego cierpienia, jak twierdzi: Budda, i je7li wiedza na temat
kosmosu kryje si9 w ludzkim umy7le, jak chcieli staro6ytni indyjscy ryszi,
czyli m9drcy, to z pewno7ci= nic w naszym otoczeniu nie wskazuje na to, aby
te nauki przynios:y jakie7 owoce. Na ca:ym 7wiecie coraz mniej ludzi wyznaje
religi9 rozumian= tradycyjnie. Starsze pokolenia bij= na alarm, m:odzi za7 ludzie
porzucaj= religi9 i dzi7 ju6 nawet nie potrzebuj= w tym celu 6adnej wymówki.
Nauka ju6 dawno temu nakre7li:a przed nami wizj9 nowego wspania:ego 7wiata,
w którym wiara w niewidzialn= sfer9 po prostu nie jest nikomu potrzebna.
Zasadniczy problem stanowi kwestia wiedzy i sposobu jej pozyskiwania.
Jezus i Budda nie mieli w=tpliwo7ci co do tego, 6e ich opis rzeczywisto7ci opiera
si9 na prawdziwej wiedzy. Dwa tysi=ce lat pó>niej wydaje si9 nam, 6e orientu-
jemy si9 w tej kwestii lepiej od nich.
Nauka 7wi9tuje liczne sukcesy i szuka wymówek dla równie licznych pora-
6ek i katastrof — których notabene wci=6 przybywa. Bomba atomowa przy-
nios:a nam epok9 masowej zag:ady. Ju6 sama wizja czego7 takiego przyprawia
nas o nocne koszmary. (rodowisko naturalne ulega katastrofalnej degradacji na
skutek oddzia:ywania maszyn, które technologia tworzy po to, aby podnie78
jako78 naszego 6ycia. Zwolennicy nauki ignoruj= wszystkie te zagro6enia, nazy-
waj=c je albo skutkami ubocznymi, albo efektami niew:a7ciwej polityki spo-
:ecznej. Wmawia si9 nam, 6e nauka nie powinna zajmowa8 si9 moralno7ci=.
Gdyby jednak przyjrze8 si9 temu problemowi bli6ej, oka6e si9, 6e nauka natra-
fi:a na te same trudno7ci co religia. W 7wiecie religii zabrak:o nagle pokory wobec
Boga, a 7wiat nauki coraz mniejszym szacunkiem darzy Matk9 Natur9, coraz
cz97ciej upatruj=c w niej przeciwnika do pokonania — coraz cz97ciej obna6a
si9 jej sekrety w interesie rodzaju ludzkiego. W odpowiedzi na pytanie, czy
gatunkowi homo sapiens grozi wygini9cie, cz978 naukowców wyra6a nadziej9,
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
2 2
W o j n a
6e w ci=gu kilkuset lat uda nam si9 na tyle dobrze rozwin=8 technologie zwi=zane
z podró6ami kosmicznymi, 6e b9dziemy mogli opu7ci8 gniazdo, które sami
zanieczyszczamy. B9dziemy mogli zacz=8 niszczy8 nowe 7wiaty!
Wszyscy wiemy, o co toczy si9 gra: najbli6sza przysz:o78 wcale nie rysuje
si9 w ró6owych barwach. Standardowa odpowied> na wszystkie nasze obawy
pozostaje niezmienna: wybawi nas nauka i powstaj=ce dzi9ki niej nowe tech-
nologie rekultywacji 7rodowiska naturalnego, zast9powania paliw kopalnych,
leczenia AIDS i nowotworów oraz eliminacji problemu g:odu. Mo6na by wska-
za8 dowoln= plag9, a z pewno7ci= znajdzie si9 kto7, kto powie, 6e rozwi=zanie
problemu czeka tu6 za rogiem. Czy6 nauka nie obiecuje nam jednak, 6e uchroni
nas przed sam= sob=? Dlaczego mieliby7my wierzy8 tym obietnicom? (wiato-
pogl=d, który zatriumfowa: nad religi= i który ka6e nam postrzega8 7wiat jako
twór wy:=cznie materialistyczny, zawiód: nas w 7lep= uliczk9.
Nawet gdyby jakim7 cudem uda:o nam si9 wyeliminowa8 katastrofalne zanie-
czyszczenia i marnotrawstwo, nie przeka6emy przysz:ym pokoleniom dobrego
modelu 6ycia. Przejm= od nas tylko to, co oczywi7cie nieskuteczne: bezgra-
niczn= konsumpcj9, eksploatacj9 zasobów naturalnych, diaboliczn= kreatyw-
no78 w dziedzinie zbrojeV. Pewien m:ody student z Chin w gorzkich s:owach
skomentowa: postaw9 Zachodu: „Zjedli7cie wszystko, co by:o na bankiecie.
Teraz proponujecie nam kaw9 i deser, ale oczekujecie zap:aty za ca:y posi:ek”.
Religia nie poradzi sobie z tym dylematem — mia:a ju6 swoj= szans9. By8
mo6e jednak wyzwaniu temu podo:a duchowo78. Musimy wróci8 do korzeni
religii, do jej >róde:. Tych >róde: nie nale6y uto6samia8 z Bogiem, lecz ze
7wiadomo7ci=. Wielcy nauczyciele sprzed tysi9cy lat zaproponowali nam model
rzeczywisto7ci opieraj=cy si9 nie na zewn9trznych faktach i ograniczonej fizycz-
nej egzystencji, lecz na wewn9trznej m=dro7ci oraz dost9pie do niczym nieogra-
niczonej 7wiadomo7ci. Ca:y paradoks polega na tym, 6e Jezus, Budda i inni
m9drcy równie6 byli naukowcami. Docierali do wiedzy w sposób bardzo zbli-
6ony do wspó:czesnej nauki. Najpierw formu:owali hipotez9, czyli koncepcj9
wymagaj=c= sprawdzenia. Nast9pnie prowadzili eksperymenty, dzi9ki którym
sprawdzali s:uszno78 tej hipotezy. Na koniec dokonywali oceny spo:ecznej —
przedstawiali swoje odkrycia innym naukowcom i prosili o powtórzenie prze-
:omowych wniosków.
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
R ó % n e p u n k t y w i d z e n i a
2 3
Na duchow= hipotez9, która powsta:a tysi=ce lat temu, sk:adaj= si9 trzy
elementy:
1. Istnieje pewna niewidzialna rzeczywisto78, stanowi=ca >ród:o wszystkich
rzeczy widzialnych.
2. T9 niewidzialn= rzeczywisto78 mo6emy pozna8 za po7rednictwem w:asnej
7wiadomo7ci.
3. Inteligencja, kreatywno78 i si:a porz=dkuj=ca s= zakorzenione w kosmosie.
To koncepcyjne trio przypomina warto7ci platoVskie filozofii greckiej, zgod-
nie z któr= ludzkie istnienie kszta:tuje si9 pod wp:ywem wy6szych idei mi:o-
7ci, prawdy, porz=dku i rozumu. Z kolei jeszcze starsze, bo licz=ce sobie pi98
tysi9cy lat, staro6ytne systemy filozoficzne opieraj= si9 na przekonaniu, 6e
wy6sza rzeczywisto78 jest z nami tu i teraz.
Na kartach tej ksi=6ki rozmawiam z Leonardem o wielkich niewiadomych
dotycz=cych ludzkiej egzystencji. Moja rola polega na przedstawianiu odpo-
wiedzi duchowych — nie wyst9puj9 ze stanowiska ksi9dza czy wyznawcy 6adnej
konkretnej wiary, lecz raczej naukowca zajmuj=cego si9 7wiadomo7ci=. Zdaj9
sobie spraw9, 6e ryzykuj9 w ten sposób zniech9ceniem do siebie wielu milio-
nów ludzi identyfikuj=cych si9 z konkretn= religi=, dla których bóg jest istot=
osobow=. (wiatowe tradycje m=dro7ciowe nie wykluczaj= wszak6e koncepcji
boga osobowego (mnie osobi7cie nie wychowano w duchu wyznawania osobo-
wego boga, tak natomiast wychowano moj= matk9 — wpajaj=c jej przekonanie
o konieczno7ci odmawiania codziennych modlitw do Ramy). Warto podkre7li8,
6e wszystkie tradycje m=dro7ciowe uwzgl9dnia:y istnienie boga bezosobowego,
przenikaj=cego ka6dy atom wszech7wiata i ka6d= komórk9 naszych cia:. Kwe-
stia ta stanowi problem dla tych wyznawców religii, którzy chc= kurczowo trzy-
ma8 si9 swojej jedynej s:usznej wiary. Tymczasem bóg bezosobowy nikomu
nie musi zagra6a8.
Pomy7l o kim7, kogo kochasz, a potem pomy7l o samej mi:o7ci. Mi:o78
zyskuje co prawda twarz tej konkretnej osoby, z pewno7ci= masz jednak 7wia-
domo78, 6e istnia:a ona na d:ugo przed narodzinami tej osoby oraz 6e prze-
trwa równie6 po jej 7mierci. Ten prosty przyk:ad znakomicie oddaje ró6nic9
mi9dzy bogiem osobowym a bezosobowym. Jako wyznawca konkretnej religii
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
2 4
W o j n a
mo6esz przypisa8 bogu konkretn= twarz (to kwestia indywidualnego wyboru).
Liczy:bym jednak na to, 6e skoro przyjmujesz koncepcj9 wszechobecno7ci boga,
przyjmiesz równie6 tez9, 6e boskie atrybuty mi:o7ci, wspó:czucia i sprawiedli-
wo7ci oraz wszelkie inne cechy mu przypisywane rozci=gaj= si9 na ca:y przed-
miot stworzenia. Co zupe:nie zrozumia:e, pogl=d ten przewija si9 we wszyst-
kich wi9kszych systemach religijnych. Wy6sze stany 7wiadomo7ci u:atwia:y
m9drcom, 7wi9tym i prorokom dost9powanie w pe:ni prawomocnej wiedzy,
w której nauka upatruje zagro6enia. Powszechne rozumienie istoty 7wiado-
mo7ci — jako zbyt w=skie — uniemo6liwia pe:ne zrozumienie tej kwestii.
Gdybym Ci9 zapyta:: „Czego jeste7 7wiadomy dok:adnie w tej chwili?”,
prawdopodobnie zacz=:by7 od opisu pomieszczenia, w którym si9 znajdujesz.
Mówi:by7 o widoku, zapachach i d>wi9kach. Po chwili zastanowienia stwier-
dzi:by7, 6e masz 7wiadomo78 swojego nastroju i odczu8 wewn=trz cia:a, by8
mo6e wskaza:by7 na pewne skrywane obawy albo pragnienia, które tkwi= gdzie7
g:9biej ni6 codzienne, przyziemne my7li. Wewn9trzna podró6 mo6e prowadzi8
jednak znacznie dalej, a6 do rzeczywisto7ci, w której nie chodzi o zewn9trzne
przedmioty, lecz o wewn9trzne uczucia i my7li. Ostatecznie te dwa 7wiaty :=cz=
si9 w jeden stan istnienia funkcjonuj=cy w sferze nieograniczonych mo6liwo7ci
poza wymiarami czasu i przestrzeni.
Tu jednak trafiamy na pewn= sprzeczno78. W jaki sposób dwie przeciwne
sobie rzeczywisto7ci (chodzi mi o to, 6e pieczenie chleba to jednak nie to samo
co marzenia o bochenku chleba) mog= okaza8 si9 jednym i tym samym? Ta
nieprawdopodobna perspektywa zosta:a zwi9>le opisana w staro6ytnym indyj-
skim tek7cie I2a Upaniszada: „To jest kompletne i tamto równie6 jest kompletne.
Ta ca:o7ciowo78 jest projekcj= tamtej ca:o7ciowo7ci. Kiedy ta ca:o7ciowo78 spaja
si9 z tamt0 ca:o7ciowo7ci=, pozostaje tylko i wy:=cznie ca:o7ciowo78”. Na pierw-
szy rzut oka przytoczony cytat wydaje si9 do78 zagadkowy, mo6na go jednak
zinterpretowa8 w nast9puj=cy sposób: „tamto” oznacza stan czystej 7wiado-
mo7ci, natomiast „to” odnosi si9 do 7wiata widocznego go:ym okiem. Oba te
stany s= same w sobie kompletne, o czym uczy nas cho8by nauka, która od
czterech stuleci interesuje si9 wy:=cznie poznawaniem 7wiata widzialnego. Zgod-
nie ze 7wiatopogl=dem duchowym ukryta ca:o7ciowo78 stanowi >ród:o wszel-
kiego stworzenia. W ostatecznym rozrachunku to w:a7nie ta niewidzialna ca:o-
7ciowo78 ma zasadnicze znaczenie.
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
R ó % n e p u n k t y w i d z e n i a
2 5
Duchowo78 istnieje od tysi9cy lat, a zg:9biaj=cy j= badacze wykazali si9
niesamowitym geniuszem — mo6na by ich nazwa8 prawdziwymi Einsteinami
7wiadomo7ci. Ich wyniki mo6e zweryfikowa8 i odtworzy8 ka6dy z nas, podob-
nie jak wnioski naukowe. Co nawet wa6niejsze, wizja przysz:o7ci kre7lona przez
duchowo78 — 7wiat pe:en m=dro7ci, wolno7ci i spe:nienia — nie znikn9:a wraz
ze schy:kiem epoki wiary. Rzeczywisto78 to rzeczywisto78. Istnieje tylko jedna
i jest trwa:a. Oznacza to, 6e w którym7 momencie musi doj78 do zetkni9cia
7wiata wewn9trznego z zewn9trznym i 6e nie b9dziemy musieli mi9dzy nimi
wybiera8. Ju6 sam ten fakt b9dzie i7cie rewolucyjnym odkryciem, poniewa6
religia i nauka zdo:a:y przekona8 niemal wszystkich, 6e albo kto7 stawia czo:a
rzeczywisto7ci i poszukuje odpowiedzi na trudne pytania 6ycia codziennego
(stanowisko naukowe), albo biernie wycofuje si9 i kontempluje rzeczywisto78
niezwi=zan= z codzienno7ci= (pogl=d religijny).
Ten alternatywny wybór zosta: nam narzucony, gdy okaza:o si9, 6e religia
nie jest w stanie spe:ni8 pok:adanych w niej nadziei. Nie zawiod:a nas jednak
duchowo78, czyli niejako >ród:o religii. Duchowo78 pozostaje w gotowo7ci,
aby stan=8 w szranki z nauk= i zaproponowa8 koncepcje zgodne z najbardziej
nawet zaawansowanymi teoriami naukowymi. To ludzka 7wiadomo78 stworzy:a
nauk9, która dzisiaj usi:uje 7wiadomo78, czyli w:asnego stwórc9, zanegowa8.
Do78 to paradoksalne. Gdyby jednak próby te si9 powiod:y, nauka zosta:aby
osierocona i ograniczona, a my 6yliby7my w ubo6szym 7wiecie.
Takie próby wyra>nie jednak wida8. "yjemy w czasach dzikiego ateizmu,
którego zwolennicy przyrównuj= religi9 do zabobonu, u:udy i oszustwa. Tak
naprawd9 nie atakuj= oni jednak religii, ale wewn9trzn= podró6. Mniej mnie
niepokoj= ataki na Boga, bardziej za7 podst9pne zagro6enie w postaci wiary
w materializm. Dla naukowych ateistów rzeczywisto78 musi mie8 charakter
zewn9trzny, w przeciwnym bowiem razie ca:y ich 7wiat rozpada si9 na kawa:ki.
Je6eli istnieje wy:=cznie 7wiat materialny, to nauka ma racj9, ograniczaj=c si9
do niego w poszukiwaniu danych.
Wiara w materializm ma jednak s:abe punkty. Pi98 zmys:ów sk:ania nas do
przekonania, 6e wokó: nas istniej= przedmioty, lasy i rzeki, atomy i kwarki.
Problem polega na tym, 6e na obrze6ach fizyki Matka Natura staje si9 bardzo
ma:a, 6e materia si9 rozpada, a nast9pnie znika. W tej sferze fakt dokonywania
pomiaru zmienia obserwowany przedmiot. Obserwator spaja si9 z tym, co
obserwuje. To jest w:a7nie wszech7wiat znany ju6 duchowo7ci, w którym bierna
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
2 6
W o j n a
obserwacja ust9puje miejsca aktywnemu uczestnictwu, a my odkrywamy, 6e
jeste7my jednym z elementów stworzenia. W rezultacie do7wiadczamy poczu-
cia niesamowitej si:y i wolno7ci.
Nauce nigdy nie uda:o si9 osi=gn=8 pe:nego obiektywizmu i nigdy jej si9 to
nie uda. Negowanie warto7ci subiektywnych doznaV jest równoznaczne z nego-
waniem wi9kszo7ci tego, co czyni 6ycie wartym 6ycia: mi:o7ci, zaufania, wiary,
pi9kna, podziwu, zdumienia, wspó:czucia, prawdy, sztuki, moralno7ci, a nawet
samego umys:u. Neurobiologia wydaje si9 coraz bli6sza wyci=gni9cia wnio-
sku, 6e umys: nie istnieje, lecz stanowi zaledwie produkt uboczny funkcjono-
wania mózgu. W:adz9 nad nami sprawuje mózg (czyli „komputer zrobiony
z mi9sa”, jak nazwa: go Marvin Minsky, ekspert w dziedzinie sztucznej inteligen-
cji), który poprzez reakcje chemiczne decyduje o naszych uczuciach, a poprzez
genetyk9 determinuje nasz rozwój, 6ycie i umieranie. Dla mnie osobi7cie jest
to koncepcja nie do zaakceptowania, poniewa6 neguj=c istnienie umys:u, odbie-
ramy sobie dost9p do wiedzy i m=dro7ci.
Wspólnie z Leonardem debatujemy tu nad wielkimi tajemnicami. Jak jed-
nak przypominaj= najwi9ksi m9drcy i prorocy, tak naprawd9 liczy si9 tylko
jedno pytanie: czym jest rzeczywisto78? Czy stanowi ona efekt funkcjonowa-
nia praw natury, konsekwentnie oddzia:uj=cych zgodnie z zasadami zale6no7ci
przyczynowo-skutkowych, czy te6 mo6e ma zupe:nie inny charakter? Nie bez
przyczyny nasze 7wiatopogl=dy stoj= wobec siebie w opozycji. Albo rzeczywi-
sto78 ogranicza si9 do widzialnego wszech7wiata, albo nie. Albo kosmos powsta:
z pustej i nic nieznacz=cej pró6ni, albo nie. Do momentu zrozumienia istoty
rzeczywisto7ci cz:owiek przypomina bowiem sze7ciu niewidomych m96czyzn,
którzy w znanej przypowie7ci usi:owali opisa8 s:onia, dotykaj=c tylko jednej
cz97ci jego cia:a. Ten, który dotyka: nogi, twierdzi:, 6e „s:oV bardzo przypomina
drzewo”. Ten, który mia: kontakt z tr=b=, utrzymywa:, 6e „s:oV jest podobny
do w96a”. I tak dalej.
Dzieci9ca przypowie78 o sze7ciu niewidomych m96czyznach i s:oniu to
w istocie alegoria wywodz=ca si9 ze staro6ytnych Indii. Sze7ciu niewidomych
m96czyzn symbolizuje pi98 zmys:ów cz:owieka oraz jego racjonalny umys:. S:oV
natomiast to brahman, czyli wszystko to, co istnieje. Na pierwszy rzut oka
przypowie78 ta ma wyd>wi9k pesymistyczny: je6eli posiadasz wszystkie pi98
zmys:ów oraz racjonalny umys:, nigdy nie zobaczysz ca:ego s:onia. Przypowie78
niesie jednak pewne ukryte przes:anie — tak oczywiste, 6e cz9sto przeoczane.
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
R ó % n e p u n k t y w i d z e n i a
2 7
Otó6 s:oV istnieje. By: tu przed nami i cierpliwie czeka: na to, aby7my mogli
go pozna8. To nawi=zanie do g:9bszej prawdy o jednolitej rzeczywisto7ci.
Pora6ka religii nie oznacza bynajmniej, 6e nowa duchowo78 oparta na 7wia-
domo7ci nie mo6e odnie78 sukcesu. Musimy dostrzec prawd9, a przy okazji
obudzi8 pot96ne si:y, które obiecano nam ju6 tysi=ce lat temu. Nie tra8my
czasu. Od decyzji podj9tej dzi7 zale6y nasza przysz:o78.
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
2 8
W o j n a
N a u k o w y p u n k t w i d z e n i a
L E O N A R D
Im dalej post.puje rozwój duchowy ludzko2ci, tym bardziej jestem
przekonany, 5e 2cie5ka do prawdziwej religijno2ci nie wiedzie przez
strach przed 5yciem, strach przed 2mierci0 czy te5 2lep0 wiar.,
lecz przez d05enie do poszerzania racjonalnej wiedzy.
— A
LBERT
E
INSTEIN
zieci przychodz= na 7wiat w przekonaniu, 6e wszystko kr9ci si9 wokó:
nich. To samo mo6na powiedzie8 o ludzko7ci. Ludzie od zawsze chcieli
zrozumie8 wszech7wiat, jednak przez wi9kszo78 naszej historii nie uda:o
nam si9 opracowa8 w:a7ciwych narz9dzi. Na szcz97cie jeste7my stworzeniami
aktywnymi i kreatywnymi, wi9c brak narz9dzi nas nie powstrzyma:. Odwo:a-
li7my si9 do wyobra>ni, aby ta nakre7li:a przed nami przekonuj=ce obrazy.
Obrazy te nie odzwierciedla:y rzeczywisto7ci, powsta:y jednak po to, aby s:u-
6y8 naszym potrzebom. Chcieliby7my by8 nie7miertelni. Chcieliby7my wie-
rzy8, 6e dobro triumfuje nad z:em, 6e kto7 lub co7 nad nami czuwa, 6e jeste-
7my cz97ci= czego7 wi9kszego od nas, 6e znajdujemy si9 tu w jakim7 celu.
Chcieliby7my wierzy8, 6e nasze 6ycie ma jaki7 immanentny sens. Staro6ytne
wizje wszech7wiata dawa:y nam poczucie komfortu, poniewa6 odpowiada:y
naszym potrzebom i pragnieniom. Sk=d wzi=: si9 wszech7wiat? Jak powsta:o
6ycie? Sk=d wzi9li si9 ludzie? Legendy i koncepcje teologiczne z przesz:o7ci
zapewnia:y nas, 6e zostali7my stworzeni przez Boga i 6e nasza planeta stanowi
centrum wszechrzeczy.
D
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
R ó % n e p u n k t y w i d z e n i a
2 9
Wspó:czesna nauka potrafi odpowiedzie8 na wiele najbardziej podstawowych
pytaV zwi=zanych z naszym istnieniem. Odpowiedzi te wywodz= si9 z obser-
wacji i eksperymentów, a nie z ludzkich pragnieV czy subiektywnych doznaV.
Nauka formu:uje odpowiedzi odpowiadaj=ce rzeczywistej, a nie 6yczeniowej
naturze rzeczy.
Wszech7wiat budzi wielki podziw, szczególnie w oczach tych, którzy co7
o nim wiedz=. Im wi9cej si9 o nim dowiadujemy, tym bardziej okazuje si9 fascy-
nuj=cy. Newton powiedzia:, 6e je7li widzi dalej, to tylko dlatego, 6e stoi na
ramionach olbrzymów. Dzisiaj wszyscy mo6emy stan=8 na ramionach naukow-
ców, aby w ten sposób dostrzec g:9bokie i zadziwiaj=ce prawdy na temat wszech-
7wiata i naszego w nim miejsca. Mo6emy sobie u7wiadomi8, 6e my sami oraz
nasza planeta stanowimy zjawisko przyrodnicze, które kszta:tuje si9 pod
wp:ywem praw fizyki. Nasi przodkowie czuli podziw, gdy spogl=dali w niebo.
Niemniej mo6liwo78 obserwowania gwiazd, które wybuchaj= w kilka sekund
i 7wiec= ja7niej ni6 ca:e galaktyki, nadaje temu podziwowi zupe:nie nowy wymiar.
Dzisiaj naukowiec mo6e skierowa8 teleskop na planet9 przypominaj=c= Zie-
mi9, tyle 6e po:o6on= biliony kilometrów st=d, mo6e si9 równie6 przygl=da8
spektakularnemu wszech7wiatowi wewn9trznemu, w którym miliony milionów
atomów wspó:graj= ze sob= w celu stworzenia malutkiego piega na skórze.
Wiemy dzi7, 6e Ziemia to jeden z wielu 7wiatów oraz 6e nasz gatunek wyewo-
luowa: z innych gatunków (mo6emy nie mie8 ochoty podejmowa8 ich w domo-
wym salonie, to jednak nie zmienia faktu, 6e w:a7nie od nich si9 wywodzimy).
Nauka otworzy:a przed nami rozleg:y, staro6ytny, gwa:towny, dziwny i pi9kny
wszech7wiat pe:en niemal nieograniczonej ró6norodno7ci i mo6liwo7ci. W tym
wszech7wiecie czas zatrzymuje si9 w czarnej dziurze, a z mieszaniny minera:ów
mo6e rozwin=8 si9 7wiadoma istota. Mog:oby si9 wydawa8, 6e w takim wszech-
7wiecie cz:owiek zupe:nie nic nie znaczy. W rzeczywisto7ci jednak olbrzymie
i donios:e znaczenie ma to, 6e my — zbieranina niezliczonej ilo7ci niemy7l=cych
atomów — posiadamy 7wiadomo78 i mo6emy pozna8 nasze pochodzenie oraz
charakter kosmosu, w którym 6yjemy.
Deepak ocenia hipotezy naukowe jako sterylne i upraszczaj=ce. Uwa6a, 6e
sprowadzaj= ludzko78 do zbioru atomów — takiego samego jak ka6dy inny
przedmiot we wszech7wiecie. Wiedza naukowa tak samo nie umniejsza jednak
naszego cz:owieczeVstwa, jak 7wiadomo78, 6e istniej= równie6 inne kraje, nie
umniejsza naszej to6samo7ci kulturowej. W:a7ciwie bardziej uzasadniony wydaje
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
3 0
W o j n a
si9 wr9cz wniosek przeciwny. Emocje, intuicja, podporz=dkowywanie si9 auto-
rytetom — czyli cechy, które sprzyjaj= wierze w religijne lub mistyczne teorie —
znajdujemy równie6 u innych naczelnych, a nawet u ni6szych zwierz=t. Orangu-
tany nie potrafi= jednak rozmy7la8 o k=tach trójk=ta, a makaki nie spogl=daj=
w niebo i nie dociekaj=, dlaczego planety poruszaj= si9 po elipsach. Tylko ludzie
potrafi= podejmowa8 cudowny proces rozumowania i my7lenia nazywany nauk=.
Potrafi= to tylko ludzie, czyli istoty zdolne zrozumie8 same siebie i 7wiadome
pochodzenia w:asnej planety oraz istnienia atomów, z których si9 sk:adaj=.
Za triumf ludzko7ci nale6y uzna8 zdolno78 rozumienia, pojmowanie kosmosu,
wiedz9 o w:asnym pochodzeniu, koncepcj9 naszego miejsca we wszech7wiecie.
To w:a7nie te zdolno7ci odró6niaj= nas od innych stworzeV. Skutek uboczny
tej wiedzy naukowej stanowi zdolno78 wykorzystania przyrody we w:asnych
celach albo te6 — trzeba to przyzna8 — na w:asn= szkod9. Nasze wybory moralne
czy etyczne kszta:tuj= si9 pod wp:ywem ludzkiej natury i kultury. Ludzie zrzu-
cali g:azy na swoich wrogów na d:ugo przed tym, zanim odkryli prawo grawitacji.
Emitowali zanieczyszczenia do atmosfery na d:ugo przed tym, zanim zg:9bili
termodynamik9 spalania w9gla.
Zorganizowane religie i duchowo78 staraj= si9 promowa8 dobro i t9pi8 z:o.
To w:a7nie te przedsi9wzi9cia, a nie nauka, najcz97ciej koVczy:y si9 pora6k=.
Religie Wschodu nie zapobieg:y brutalnym wojnom w Azji, a religie Zachodu
nie spacyfikowa:y Europy. Prawd9 powiedziawszy, w imi9 religii pozbawiono
6ycia wi9cej ludzi, ni6 by:aby w stanie zabi8 ca:a broV atomowa, jak= mo6na
by wyprodukowa8 dzi9ki wspó:czesnej fizyce. Owszem, religia stanowi narz9-
dzie dobroci i mi:o7ci, trzeba te6 jednak pami9ta8, 6e pocz=wszy od wypraw
krzy6owych, a na Holokau7cie skoVczywszy, religia s:u6y:a równie6 jako narz9-
dzie nienawi7ci. Uniwersalne i pokojowe podej7cie Deepaka do kwestii ducho-
wo7ci przynosi zatem mi:= odmian9, niemniej trzeba pami9ta8, 6e jego metafizyka
wykracza poza sfer9 wskazówek duchowych i obejmuje równie6 zapatrywania
na charakter wszech7wiata. Przekonanie Deepaka o immanentnym sensie wszech-
7wiata i przepe:niaj=cej go mi:o7ci kusi sw= atrakcyjn= form= — pytanie tylko,
czy jest prawdziwe.
Deepak krytykuje nauk9 za to, 6e kre7li „skrajnie materialistyczn=” wizj9
6ycia. Nie sugeruje bynajmniej, jakoby naukowcy kierowali si9 wy:=cznie pra-
gnieniem posiadania jak najwi9kszej liczby dóbr, ile raczej wskazuje na ich zainte-
resowanie wy:=cznie tymi zjawiskami, które mo6emy zobaczy8, us:ysze8,
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
R ó % n e p u n k t y w i d z e n i a
3 1
poczu8, wykry8 za pomoc= przyrz=dów albo zmierzy8 liczbowo. Widzialnemu
i namacalnemu 7wiatu badanemu przez nauk9 Deepak przeciwstawia domy7lnie
lepszy, cho8 niewidzialny 7wiat „nieograniczonych mo6liwo7ci”, niedost9pny
dla naszych zmys:ów. Opisuje go jako „transcendentn= sfer9” i >ród:o wszyst-
kich rzeczy widzialnych. Deepak przekonuje z pasj=, 6e nauka mo6e wyj78 poza
swoje granice i pomóc uratowa8 7wiat tylko pod tym warunkiem, i6 zaakcep-
tuje istnienie tej sfery. Problem polega na tym, 6e powo:ywanie si9 na wielki
potencja: tej sfery, która mo6e rzekomo poszerzy8 granice nauki i pomóc
ludzko7ci, i o której opowiadali staro6ytni m9drcy, nie czyni jej prawdziw=.
Gdyby7 jad: cheeseburgera, a ja bym Ci powiedzia:, 6e gdzie7 w innej, niewi-
dzialnej sferze tak naprawd9 jad:e7 stek, zapewne oczekiwa:by7 ode mnie wyja-
7nieV. Chcia:by7 wiedzie8, jakie dowody mog9 przedstawi8 na potwierdzenie
mojej tezy. Tylko takie wyja7nienie mo6e uczyni8 z tego przekonania co7 wi9-
cej ni6 tylko pobo6ne 6yczenie, je7li wi9c Deepak chce by8 wiarygodny, musi
sobie jako7 poradzi8 z tym wyzwaniem.
Jak wspomina Deepak, zasadniczy problem stanowi kwestia wiedzy i docho-
dzenia do niej. Deepak krytykuje nauk9 za negowanie „warto7ci subiektywnych
doznaV”. Problem polega na tym, 6e nauka nie zasz:aby zbyt daleko, gdyby
jeden naukowiec opisa: atom helu jako „do78 ci96ki”, a inny zauwa6y:, 6e jemu
wydaje si9 „raczej lekki”. Naukowcy nie bez powodu stosuj= precyzyjne i obiek-
tywne miary oraz precyzyjne i obiektywne koncepcje. Dba:o78 o to, aby ich
teorie i obserwacje nie podlega:y wp:ywowi „mi:o7ci, zaufania, wiary, pi9kna,
podziwu, zdumienia, wspó:czucia” itd., nie 7wiadczy o negowaniu przez nich
warto7ci tych zjawisk w innych obszarach 6ycia.
Naukowcy cz9sto kieruj= si9 intuicj= i subiektywnymi uczuciami, dostrze-
gaj= jednak potrzeb9 podejmowania dalszych kroków, a mianowicie weryfikacji.
Nauka post9puje w kolejnych cyklach, na które sk:adaj= si9 obserwacja, teoria
i eksperyment. Cykl ten powtarza si9 do momentu osi=gni9cia pe:nej zgodno7ci
mi9dzy teori= a empirycznymi dowodami. Ta metoda by si9 nie sprawdzi:a, gdyby
teorie nie zosta:y precyzyjnie zdefiniowane, a eksperymenty nie podlega:y 7ci-
s:ej kontroli. Te elementy metody naukowej maj= kluczowe znaczenie i to w:a7nie
one odró6niaj= dobr= nauk9 od nauki z:ej, innymi s:owy, nauk9 od pseudonauki.
Deepak stwierdzi:, 6e Jezus by: naukowcem. Czy aby na pewno? Prawdopodob-
nie nie wybra: próby populacji i po poniesionej zniewadze nie nadstawi: dru-
giego policzka jednej po:owie, a drugiej po:owie nie przywali: pot96nym lewym
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
3 2
W o j n a
sierpowym, aby na tej podstawie gromadzi8 dane statystyczne na temat sku-
teczno7ci ka6dej z tych metod post9powania. Mój sprzeciw wobec nazywania
Jezusa naukowcem mo6e wydawa8 si9 niem=dry, stanowi on jednak wyraz
przywi=zania do pewnej koncepcji, a mianowicie do stosowania terminologii.
Motyw ten nabierze znaczenia w kontek7cie innych, wa6niejszych zagadnieV
omawianych w tej ksi=6ce — przy omawianiu kwestii naukowych nale6y precy-
zyjnie pos:ugiwa8 si9 terminami. W dyskusji :atwo o nieprecyzyjny argument,
rodzi to jednak powa6ne niebezpieczeVstwo, poniewa6 znaczenie danego argu-
mentu zale6y cz9sto od niuansów w znaczeniu stosowanych terminów.
Nie twierdz9 bynajmniej, 6e 7wiat nauki to chodz=cy idea:. Deepak podkre7la,
6e nauka nigdy nie osi=gn9:a pe:nego obiektywizmu, i ma racj9. Wystarczy
wspomnie8 cho8by o tym, 6e koncepcje naukowe powstaj= w mózgu cz:owieka.
Kosmici o innej strukturze mózgu, u których inaczej przebiegaj= procesy
my7lowe i inaczej funkcjonuj= narz=dy zmys:ów, mogliby postrzega8 dane
zagadnienie zupe:nie inaczej, a przecie6 tak samo s:usznie. Skoro nasze procesy
my7lowe i nasze koncepcje maj= w pewnym stopniu charakter subiektywny, to
taki sam charakter maj= równie6 nasze eksperymenty. Eksperymenty po7wi9cone
eksperymentom w:a7nie wykaza:y, 6e naukowcy maj= sk:onno78 do dostrzega-
nia tego, co chc= zobaczy8, a tak6e sk:onno78 do kszta:towania swoich prze-
konaV pod wp:ywem danych, które w ich odczuciu powinny by8 przekonuj=ce.
Owszem, nauka i naukowcy s= omylni. Wszystkie te argumenty powinny nas
jednak sk:ania8 do jak najbardziej skrupulatnego stosowania metody naukowej,
a nie do w=tpienia w jej sens.
Historia dowodzi, 6e metoda naukowa si9 sprawdza. Naukowcy s= tylko
lud>mi, wi9c pocz=tkowo mog= si9 opiera8 pewnym nowym i rewolucyjnym
koncepcjom, jednak gdy teoria zostanie potwierdzona eksperymentalnie, szybko
staje si9 ona elementem g:ównego nurtu. Pozwol9 sobie przytoczy8 przyk:ad.
Otó6 w 1982 roku Robin Warren i Barry Marshall odkryli bakteri9 Helicobacter
pylori i sformu:owali hipotez9, 6e bakteria ta wywo:uje wrzody. Ich wnioski
nie spotka:y si9 z ciep:ym przyj9ciem, poniewa6 w tamtym okresie naukowcy
twardo stali na stanowisku, 6e choroba wrzodowa rozwija si9 na skutek niew:a-
7ciwego stylu 6ycia i pod wp:ywem stresu. Przeprowadzone eksperymenty po-
twierdzi:y jednak w koVcu s:uszno78 hipotezy Warrena i Marshalla. W 2005 roku
wiedzieli7my ju6, 6e Helicobacter pylori odpowiada za ponad 90% przypadków
wrzodów dwunastnicy oraz nawet za 80% przypadków wrzodów 6o:=dka.
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
R ó % n e p u n k t y w i d z e n i a
3 3
Warren i Marshall otrzymali Nagrod9 Nobla. Nauka zaakceptowa:aby równie6
koncepcje Deepaka, gdyby tylko by:y one prawdziwe.
Gdy spo:eczno78 naukowców odrzuca teorie posiadaj=ce grono zagorza:ych
zwolenników, cz9sto padaj= argumenty, 6e nasze horyzonty my7lowe s= ogra-
niczone. Jak jednak uczy historia nauki, takie teorie upadaj= tak naprawd9 dla-
tego, 6e stoj= w sprzeczno7ci z wnioskami z obserwacji. Warto w tym miejscu
podkre7li8, 6e niektóre bardzo dziwne pomys:y, wywodz=ce si9 z bardzo ma:o
znanych i nieoczekiwanych obszarów — na przyk:ad teoria wzgl9dno7ci czy
nieoznaczono78 kwantowa — szybko zosta:y zaakceptowane, pomimo 6e sta:y
w sprzeczno7ci z konwencjonalnym sposobem my7lenia. Sta:o si9 tak dlatego,
6e zosta:y pozytywnie zweryfikowane w drodze eksperymentu. Zwolennicy
metafizyki oraz duchowo7ci w uj9ciu Deepaka wykazuj= si9 zdecydowanie
mniejsz= otwarto7ci=, je7li chodzi o poszerzanie swojego 7wiatopogl=du o nowe
odkrycia. Zamiast poznawa8 i przyjmowa8 nowe prawdy, cz9sto kurczowo
trzymaj= si9 staro6ytnych koncepcji, wyja7nieV i tekstów. Od czasu do czasu
zwracaj= si9 ku nauce, je7li pomaga ona poprze8 który7 z ich staro6ytnych
pogl=dów, gdy jednak nauka nie potwierdza s:uszno7ci ich tez, b:yskawicznie
odwracaj= si9 do niej plecami. A je7li ju6 podchwyc= któr=7 z koncepcji nauko-
wych, wykorzystuj= j= w sposób tak dowolny, 6e wyci=gaj= zgo:a nieprawdziwe
wnioski.
Nie mo6na oczekiwa8, 6e nauka odpowie na wszystkie mo6liwe pytania na
temat wszech7wiata. Zupe:nie niewykluczone, 6e niektóre tajemnice natury
na zawsze pozostan= poza zasi9giem ludzkiego intelektu. Na inne pytania, na
przyk:ad te dotycz=ce ludzkich ambicji czy sensu 6ycia, najlepiej odpowiada8
jednocze7nie z naukowego i duchowego punktu widzenia. Oba te podej7cia
mog= wspó:istnie8 we wzajemnym szacunku. Problem pojawia si9 wtedy, gdy
doktryny religijne lub duchowe zaczynaj= formu:owa8 stwierdzenia na temat
fizycznego 7wiata sprzeczne z tym, co mo6emy zaobserwowa8.
Deepak upatruje rozwi=zanie ka6dej zagadki w zg:9bianiu w:asnej 7wiado-
mo7ci. Faktem jest, 6e nauka dopiero rozpoczyna zmagania z tym zagadnieniem.
Jak to si9 dzieje, 6e niemy7l=ce atomy, z których si9 sk:adamy, organizuj= si9
i tworz= mi:o78, ból czy rado78? W jaki sposób w mózgu powstaj= my7li i 7wia-
dome do7wiadczenia? Mózg sk:ada si9 z ponad stu miliardów neuronów, co
mniej wi9cej odpowiada liczbie gwiazd w galaktyce. W tym miejscu warto jed-
nak zauwa6y8, 6e gwiazdy prawie nie wchodz= ze sob= w interakcje, natomiast
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
3 4
W o j n a
przeci9tny neuron pozostaje w :=czno7ci z tysi=cami innych. Oznacza to, 6e
mózg cz:owieka stanowi twór zdecydowanie bardziej z:o6ony i jednocze7nie
wi9ksz= zagadk9 ni6 galaktyka pe:na gwiazd. Mi9dzy innymi w:a7nie z tego
powodu poczynili7my wielkie post9py w dziedzinie poznawania kosmosu, nato-
miast nasza wiedza o nas samych ci=gle jeszcze raczkuje. Czy to znak, 6e nie da
si9 wyja7ni8 tajemnic ludzkiego umys:u?
Za krótkowzroczne nale6y uzna8 przekonanie, jakoby brak mo6liwo7ci wyja-
7nienia zjawiska 7wiadomo7ci dzi7 mia: 7wiadczy8 o tym, 6e znajduje si9 ono
poza zasi9giem nauki. Nawet je7li geneza 7wiadomo7ci faktycznie wykracza poza
zdolno78 pojmowania ludzkiego umys:u, trudno na tej podstawie wywodzi8,
6e ona sama funkcjonuje w jakiej7 ponadnaturalnej sferze. Owszem, kwestia
powstawania 7wiadomo7ci nadal pozostaje dla nas zagadk=, mamy natomiast
mnóstwo dowodów na to, 6e funkcjonuje ona zgodnie z zasadami fizyki.
W prowadzonych eksperymentach neurobiologicznych uda:o si9 powi=za8 okre-
7lone my7li i doznania umys:owe uczestników badania — ch98 poruszenia r9k=,
my7l o konkretnej osobie (na przyk:ad o Jennifer Aniston albo o Matce Teresie),
ochot9 na snickersa — z konkretnymi obszarami i czynno7ciami mózgu.
Naukowcy odkryli nawet tzw. komórki poj9ciowe, które aktywuj= si9 w mo-
mencie rozpoznania pewnego obiektu fizycznego, np. konkretnej osoby, miejsca
lub przedmiotu. Aktywuj= si9 za ka6dym razem, gdy kto7 rozpozna na zdj9ciu
na przyk:ad Matk9 Teres9 — bez wzgl9du na to, w co b9dzie ona ubrana ani
w jakiej b9dzie sta:a pozie. Te komórki podejmuj= aktywno78 nawet w momen-
cie, gdy imi9 Matki Teresy pojawi si9 w tek7cie.
Nauka potrafi odpowiedzie8 na pozornie nierozstrzygalne pytanie o pocz=tki
wszech7wiata. Mo6na zatem przypuszcza8, 6e naukowcy pr9dzej czy pó>niej
poznaj= równie6 genez9 7wiadomo7ci. Nauka to proces nieustannego rozwoju
i post9pu, którego koVca na razie nie wida8. Je6eli kiedy7 w przysz:o7ci uda nam
si9 wyja7ni8 zjawisko umys:u przez pryzmat aktywno7ci neuronów, je6eli oka6e
si9, 6e wszystkie nasze procesy my7lowe faktycznie powstaj= w wyniku prze-
p:ywu na:adowanych jonów przez komórki nerwowe, nie b9dzie to oznacza8,
i6 nauka neguje warto78 „mi:o7ci, zaufania, wiary, pi9kna, podziwu, zdumie-
nia, wspó:czucia, prawdy, sztuki, moralno7ci, a nawet samego umys:u”. Jak ju6
wspomina:em, wyja7nienie jakiego7 zjawiska nie jest równoznaczne z umniej-
szaniem lub negowaniem jego warto7ci. Warto równie6 podkre7li8, 6e nawet
je7li uznamy naukowe wyja7nienie procesów my7lowych (albo dowolnego innego
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
R ó % n e p u n k t y w i d z e n i a
3 5
zjawiska) za estetycznie lub duchowo niesatysfakcjonuj=ce, nie czyni to tego
wyja7nienia nieprawdziwym. Wszelkie próby wyja7niania otaczaj=cego nas 7wiata
musz= opiera8 si9 na prawdzie, a nie podporz=dkowywa8 si9 temu, co chcieli-
by7my us:ysze8.
Dzisiejszy brak kompleksowej naukowej teorii 7wiadomo7ci zach9ca niestety
do takiego w:a7nie nieprecyzyjnego rozumowania, które prowadzi do wniosków
sprzecznych ze znanymi prawami fizyki. Filozofia i metafizyka nie pozwol=
wyja7ni8 dzia:ania rezonansu magnetycznego, telewizora ani nawet tostera. Czy
potrafi= wyja7ni8 zjawisko 7wiadomo7ci albo odpowiedzie8 na pytanie, dlaczego
odbieramy wszech7wiat tak, a nie inaczej? By8 mo6e. Niemniej podczas czy-
tania wyja7nienia Deepaka na temat powszechnej 7wiadomo7ci, mam zamiar
trzyma8 si9 pewnej istotnej zasady naukowej, a mianowicie sceptycyzmu. Deepak
powiedzia: mi, 6e w naszej debacie to on stoi na gorszej pozycji. Dane mówi=
jednak co innego. Z badaV na losowo dobranej próbie ludzi wynika, 6e tylko
45% Amerykanów wierzy w ewolucj9, natomiast a6 76% ludzi wierzy w cuda.
"aden kandydat na urz=d Prezydenta Stanów Zjednoczonych nie ma szans na
zwyci9stwo, je6eli nie powo:a si9 na wiar9 w jak=7 si:9 wy6sz=, a wielu polity-
ków przekona:o si9, 6e negowanie teorii ewolucji przynosi wymierne korzy7ci
polityczne. Nauka nie króluje nad wspó:czesnym 6yciem, jak chcia:by Deepak,
jest raczej jego niedocenianym s:ug=.
Dostarczanie naukowych odpowiedzi wymaga wyt96onej pracy. Fizyk Steven
Weinberg, laureat Nagrody Nobla, po7wi9ci: ca:e 6ycie na niestrudzone badania
nad teori= cz=stek elementarnych, takich jak elektrony, miony i kwarki. Sam
napisa: kiedy7, 6e te cz=stki nigdy nie wydawa:y mu si9 szczególnie interesuj=ce.
Dlaczego zatem po7wi9ci: ca:e swoje 6ycie na ich poznawanie? Poniewa6 uwa6a,
6e w tym konkretnym momencie historii ludzkiego dorobku intelektualnego
to w:a7nie te badania daj= najwi9ksze nadzieje na uzyskanie wgl=du w najbardziej
fundamentalne prawa rz=dz=ce przyrod=. Nad budow= Wielkiego Zderzacza
Hadronów, czyli akceleratora cz=stek, który znajduje si9 w Genewie i wart jest
wiele miliardów dolarów, przez ponad dziesi98 lat pracowa:o oko:o dziesi9ciu
tysi9cy naukowców. Cz978 z nich z pewno7ci= nie uwa6a:a, 6e wielogodzinne
prace nad kalibrowaniem czu:ej aparatury i strojeniem spektrometrów s= super-
fascynuj=ce (cho8 znalaz:o si9 pewnie wielu takich, dla których to by:a frajda!).
Wykonywali t9 prac9 z tego samego powodu, dla którego Weinberg bada:
miony. Ludzie dociekaj= natury otaczaj=cego ich 7wiata i pod tym wzgl9dem
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ
3 6
W o j n a
ró6ni= si9 od wszystkich innych zwierz=t. Szczur umieszczony w nowym oto-
czeniu b9dzie si9 przez chwil9 rozgl=da: i stworzy map9 my7low= terenu, ale
gdy ju6 poczuje si9 bezpiecznie, zaprzestanie dalszych dociekaV. Cz:owiek tym-
czasem zacznie si9 zastanawia8: Dlaczego znalaz:em si9 w tej klatce? Jak to si9
sta:o? Gdzie znajd9 najbli6ej jak=7 sensown= kaw9? Ludzie zajmuj= si9 nauk=,
poniewa6 chc= wiedzie8, jak si9 ma ich 6ycie do ogólnego porz=dku wszech-
7wiata. To jedna z cech decyduj=cych o naszym cz:owieczeVstwie. Odpowiedzi
stanowi= jednak >ród:o prawdziwego o7wiecenia tylko pod warunkiem, 6e wyra-
6aj= prawd9. Dlatego te6 proponuj9 wszystkim, aby czytaj=c wywody Deepaka
na temat jego jak6e atrakcyjnego 7wiatopogl=du, przez ca:y czas wspominali
s:owa Richarda Feynmana, ikony 7wiata fizyki: „Po pierwsze nie mo6esz oszu-
kiwa8 sam siebie, a siebie oszuka8 jest naj:atwiej”.
Pole
ü ksiąĪkĊ
Kup ksi
ąĪkĊ