STEPHEN ARROYO
CYKLE ŻYCIA I ZWIĄZKI MIĘDZYLUDZKIE.
ASTROLOGICZNE WZORCE INDYWIDUALNYCH DOŚWIADCZEŃ
PRZEKŁAD: ALINA POŻAROWSZCZYK
1
Podziękowania
Chciałbym wyrazić moje najgorętsze podziękowania dla Diane Simon i
Joanie Case, które podjęły się żmudnego zadania spisania z taśm treści
wielogodzinnego nagrania i przygotowały manuskrypt, nad którym mogłem dalej
pracować. Jestem im szczególnie zobowiązany za to, że podjęły się tego
zadania z entuzjazmem i wykonały je bez żadnych skarg ani opóźnień. Ich
wytrwałość, poświęcenie i inteligencja, które przejawiły się przy tej i przy
innych okazjach, napełniają mnie zdumieniem i podziwem.
Chciałbym także podziękować Joanie Case i Barbarze McEnerney za pracę
redakcyjną przy wstępnych wersjach maszynopisu, przy której - podobnie, jak
to było z moimi poprzednimi książkami - wykazały się niezwykłą kompetencją i
głębokim zrozumieniem. By oddać im sprawiedliwość, muszę nadmienić, że
prosiłem je o większą niż zwykle tolerancję, ze względu na to, że książka ta
oparta jest na nagraniach na żywo, ma więc nieformalny charakter. W tekście
pozostały błędy gramatyczne i potknięcia w interpunkcji, gdyż zależało mi na
zachowaniu atmosfery panującej podczas warsztatów, włącznie z moim czasami
chaotycznym sposobem mówienia.
2
Dla moich ognistych rodziców,
których sposób istnienia nauczył mnie tak wiele
o płynięciu w rytm cykli życia,
o prostej wierze i odwadze.
3
Wstęp do drugiego wydania amerykańskiego
Kilka dni temu dostałem list od pewnej kobiety, która właśnie skończyła
czytać tę książkę i przeprowadziła eksperymenty z przedstawionymi w niej
technikami analizy porównawczej. Napisała tak: „Pański wykładowy styl
pisania jest bardzo łatwy do przyswojenia. Pisze pan inteligentnie, ale tak,
że zrozumienie tekstu nie przerasta możliwości zwykłych ludzi”. Tym zdaniem
potwierdziła, że udało mi się osiągnąć jeden z najważniejszych celów, które
motywowały mnie do napisania tej dość niezwykłej książki. Chciałem zawrzeć w
niej wiele ważnych i dość szczegółowych informacji astrologicznych podając
je w taki sposób, by były one zrozumiałe dla ludzi stojących na wszystkich
poziomach astrologicznej wiedzy.
Przez wszystkie lata, które upłynęły od pierwszego wydania tej książki,
spotykała się ona z bardzo życzliwym odzewem. Znaczna ilość egzemplarzy
sprzedanych na całym świecie także potwierdza, że istnieje zapotrzebowanie
na książki pisane w sposób bardziej nieformalny, dynamiczny i zachęcający
niż większość suchych, dydaktycznych tomów, które w dziedzinie astrologii
dominują na rynku wydawniczym. Moja książka została nawet wyróżniona przez
klub czytelników w Niemczech, co było dla mnie przyjemną niespodzianką.
Dlatego też przygotowałem drugie, poprawione wydanie z uczuciem
satysfakcji oraz wdzięczności dla wszystkich czytelników, którzy polecają tę
książkę innym. Drugie wydanie jest w większym formacie, wydrukowane większą,
łatwiejszą w czytaniu czcionką i zawiera nowy indeks, który moim zdaniem
może okazać się bardzo pomocny w wyszukiwaniu konkretnych szczegółów na
jakiś temat, rozproszonych na ponad dwustu stronach swobodnych wyjaśnień i
dygresji.
Poza dołączeniem indeksu, za co muszę podziękować mojemu długoletniemu
wydawcy, Barbarze McEnerney, w nowej edycji wprowadzono wiele drobnych
poprawek i uaktualnień. Naturalnie teraz, z obecnej perspektywy, wyraziłbym
wiele rzeczy w inny sposób; poza tym ilość kolokwializmów i slangu w tekście
chwilami przyprawia mnie o zażenowanie. Ale chcąc zachować zasadniczy
charakter i ducha tekstu, poprawiłem tylko najbardziej rażące fragmenty.
Sonoma County, Kalifornia
Stephen Arroyo
Kwiecień 1993
4
Spis treści
Wstęp do drugiego wydania amerykańskiego
Wstęp
I. Zdolność jednostki do tworzenia związków
Systematyczny zarys synastrii część I
Systematyczny zarys synastrii część II
Księżyc
Powinowactwo lub jego brak
Lew, piąty dom i żywioł ognia
Siódmy dom, Saturn i Pluton
Uwagi na temat Urana i opozycji
Aspekty do Słońca i Księżyca
Dom jedenasty, ósmy i pierwszy
Pojęcie „wspólnych doświadczeń”
Pokrewne progresje i tranzyty
Tranzyty Jowisza i Saturna przez piąty i siódmy dom
Wenus i Mars w żywiołach i w znakach
II. Techniki analizy porównawczej
„Karmienie” pola energetycznego
Słońce i Księżyc
Aspekty porównawcze
Aspekty Jowisza
Aspekty pobudzające
Opozycje Słońce-Księżyc i Księżyc-Księżyc
Opozycja Słońce-Słońce
Opozycje Wenus-Wenus i Mars-Mars
Aspekty Merkurego
Wzajemny wpływ pól energetycznych
Przeprowadzanie syntezy
Przykładowa tabela danych do analizy porównawczej
Aspekty do ascendentu
Zastosowanie domów w analizie porównawczej
Dominacja pewnego typu aspektów
Synastria a karma
Domy wodne i ogniste
Ocena ludzi, a nie tylko kosmogramów
Urodzeniowe aspekty Marsa i Wenus do planet
zewnętrznych
5
Przykładowa analiza porównawcza
III. Zastosowanie domów w analizie porównawczej
Wpływ planet i ascendentu
Domy kątowe, następujące i upadające
Domy życia lub tożsamości
Domy relacji i związków
Domy praktyczne lub domy posiadania
Domy wrażliwości
IV. Jak zrozumieć tranzyty
Wzorzec tranzytów
Tranzyty Saturna a odpowiedzialność
Uwagi na temat poszczególnych tranzytów
Kolejne kroki w definiowaniu osobistego znaczenia tranzytów
Podstawowe rytmy i funkcje tranzytujących planet
Jowisz i Saturn w domach
Tranzyty Jowisza i Saturna przez pierwszy dom
Tranzyty Jowisza i Saturna przez drugi dom
Tranzyty Jowisza i Saturna przez trzeci dom
Powroty w cyklu Jowisza, Saturna i Marsa
Tranzyty Jowisza i Saturna przez czwarty dom
Tranzyty Jowisza i Saturna przez piąty dom
Tranzyty Jowisza i Saturna przez szósty dom
Tranzyty Jowisza i Saturna przez siódmy dom
Tranzyty Jowisza i Saturna przez ósmy i dziewiąty dom
Tranzyty Jowisza i Saturna przez dziesiąty,
jedenasty i dwunasty dom
Kilka uwag na temat tranzytów Urana
Uwagi końcowe
V. Kilka uwag na temat doradztwa astrologicznego
Tabela danych do analizy porównawczej
6
Wstęp
Nauka jest sztuką tworzenia zręcznych iluzji; głupcy w nie wierzą lub polemizują z nimi,
mądry człowiek zaś napawa się ich pięknem i pomysłowością, zdając sobie jednocześnie sprawę,
że są to stworzone przez ludzi zasłony, za którymi kryje się mroczna otchłań nieznanego.
Carl Gustav Jung
Powyższy cytat z Junga dobrze ilustruje mój stosunek do wszelkich prób
tłumaczenia astrologii czy też „interpretacji" rozmaitych wykorzystywanych
przez nią czynników. Astrologia jest sztuką tak bardzo indywidualną, że
każdy człowiek musi sam sobie wypracować własne podejście do niej i sposób
wyrażania. To z kolei w nieunikniony sposób prowadzi do olbrzymiej
różnorodności pojęć, teorii i filozofii, które prezentuje się światu pod
wspólną etykietką „astrologii”. I rzeczywiście często mam wrażenie, że
większość z tego, co się o astrologii mówi, wiele książek i większość teorii
próbujących ją wyjaśniać, prowadzi do kręcenia się w kółko, ale człowiek
zawsze pozostaje w jednakowej odległości od środka tego błędnego koła.
Inaczej mówiąc, często wydaje mi się, że esencji astrologii nie da się
wyrazić w słowach; bardziej przypomina ona muzykę sfer niebieskich. Można
mieć co najwyżej nadzieję, że uda się wzbudzić w czytelniku zaufanie do
własnych odczuć, wskazać mu drogę rozwoju, na której nauczy się on polegać
na osobistych spostrzeżeniach i doświadczeniach, chwytać przypływy intuicji
i od czasu do czasu przelotnie dostrzeże ową transcendentną esencję.
Próbowałem to uczynić w moich poprzednich kilku książkach i reakcja
czytelników wskazuje na to, że przynajmniej po części odniosłem sukces. Cele
tej książki w dużym stopniu pokrywają się z celami moich wcześniejszych
prac, ale podejście i sposób przekazu są tu zupełnie inne. Przede wszystkim,
w odróżnieniu od innych moich książek, ta nie została napisana. Z wyjątkiem
dwóch krótkich rozdziałów, które pierwotnie powstały jako artykuły, składa
się ona z notatek z trzech serii warsztatów, toteż jest to raczej zbiór
pojedynczych informacji, nie zaś systematyczny, uporządkowany traktat.
Jednym z powodów, dla których zdecydowałem się opublikować te luźne
notatki, jest to, że moim zdaniem ludzie zajnujący się astrologią powinni
się nauczyć cieszyć się nią. Nie wszystkie prawdy odkrywa się przez
teoretyczną, logiczną czy statystyczną analizę. Czasami warto się skupić na
żywych koncepcjach i trochę nimi pobawić. Takie podejście może przynieść
studentom astrologii więcej korzyści niż systematyczne, suche wywody, które
usiłują być głębokie i znaczące.
7
W moich poprzednich książkach niektóre zagadnienia zostały omówione o
wiele bardziej szczegółowo. Z drugiej strony jednak te notatki dają
dodatkową perspektywę, która podobała się wielu czytelnikom maszynopisu.
Choć ja sam wolę pisać w sposób uporządkowany, dokładnie omawiając
poszczególne zagadnienia, ludzie, których osądowi ufam, zachęcali mnie do
opublikowania tego materiału, szczególnie, że już tylko z rzadka prowadzę
wykłady i warsztaty. Po prostu nie jestem w stanie przyjmować większości
zaproszeń do występów publicznych, jakie otrzymuję. Dlatego też ta książka
ma zastąpić czytelnikowi bezpośrednie uczestnictwo w warsztatach, a jej cena
jest o wiele niższa niż koszt udziału w jednym choćby bezpośrednim
spotkaniu. Czytelnik przynajmniej częściowo powinien tu odnaleźć atmosferę
wykładu na żywo i mam nadzieję, że ci, którzy znają moje inne książki, nie
będą zbyt zaskoczeni luźną, mniej szczegółową naturą tej pracy.
Chciałbym dodać jeszcze kilka wyjaśnień dotyczących tej książki oraz
zajęć, z których pochodzą notatki. Były one bezpośrednie, dość nieformalne i
często zabawne (choć większość humoru, niestety, ginie w druku). Prawie
wszystkie osoby biorące udział w tych warsztatach przychodziły na moje
zajęcia przez dłuższy czas. To, że znaliśmy się i czuliśmy się ze sobą
swobodnie, pozwalało na stworzenie luźnej, spontanicznej atmosfery oraz na
większą szczerość wypowiedzi, niż byłoby to możliwe podczas oficjalnego
wykładu dla zupełnie obcych ludzi. Pytania i komentarze z widowni często
były zaskakujące, ale wielu studentów mówiło mi, że takie dygresje i
przykłady z osobistych doświadczeń często dają zrozumienie, jakie niełatwo
jest osiągnąć przez czytanie książek. Czasami przez spontaniczny ton lub
gest można wyrazić coś, czego nie da się ująć w słowach. Próbowałem
uwypuklić takie niuanse przy edycji notatek, ale od czasu do czasu niektóre
subtelności znikały. Ogólnie rzecz biorąc, daliśmy spontaniczności
pierwszeństwo nad gramatyką i interpunkcją. Warsztaty były prowadzone
językiem potocznym i taka też jest książka. Dokonałem w niej pewnych
poprawek, ale nie próbowałem radykalnie zmieniać charakteru notatek.
Ponieważ celem warsztatów jest omówienie wielu tematów w krótkim
czasie, czytelnik powinien zrozumieć, że mówi się inaczej niż się pisze.
Dlatego też niektóre z moich wypowiedzi mogą się wydawać zbyt gwałtowne,
szorstkie lub jednostronne. Ale gdy mówię coś konkretnie o jakimś
astrologicznym czynniku, nie jest to próba osądu ludzi, w których
kosmogramach ten czynnik występuje. Nie należy uważać go za „dobry” czy
„zły”. Omawiam po prostu pewne cechy, które często spotykałem w mojej
poraktyce astrologicznej, i nazywam rzeczy po imieniu, żeby słuchacze dobrze
8
mnie zrozumieli. Chociaż takie uproszczenia mają swoje wady, jest to jednak
szybsza, lepsza i bardziej interesująca dla słuchaczy metoda niż nie
kończące się racjonalizacje, powtarzanie wciąż tych samych określeń i
nadmiernie abstrakcyjne teorie, które nie budzą żadnego oddźwięku u
większości słuchaczy.
Ponad połowa materiału w tej książce dotyczy związków i wzajemnego
dopasowania dwóch osób. Zaczęcam czytelnika, by podczas czytania trzech
pierwszych części tej książki odwoływał się często do Systematycznego zarysu
synastrii zamieszczonego w części I. Ten zarys rozdawałem słuchaczom podczas
warsztatów. Daje on pewne pojęcie o porządku i strukturze warsztatów, które
w innym wypadku mogłyby nie być oczywiste.
Wiele osób pytało mnie, kiedy ukaże się moja najnowsza książka, Person-
to-Person Astrology, której wydanie zapowiadane było już przed kilku laty. W
ciągu tego czasu kilkakrotnie z żalem zmieniałem całą koncepcję tej książki.
To, oraz natłok zajęć, który nie pozwala mi się przez dłuższy czas skupić na
napisaniu dużego tekstu, opóźniło jej publikację. Jednak mam wrażenie, że
gdy wreszcie Person-to-Person Astrology zostanie wydana, w ostatecznej
postaci okaże się ona bardziej uporządkowanym uzupełnieniem do
swobodniejszych Cykli życia i związków międzyludzkich.
9
I. ZDOLNOŚĆ JEDNOSTKI DO TWORZENIA ZWIĄZKÓW
Rozpoczynamy niniejszym pierwszy z dwóch cykli zajęć poświęconych
związkom międzyludzkim. W części pierwszej zajmiemy się przede wszystkim
indywidualnym kosmogramem urodzeniowym. Omówimy zagadnienia związane z
urodzeniowym położeniem Księżyca, Marsa i Wenus w kosmogramie każdego z nas,
a także innych osób, oraz różne inne czynniki, które mają zastosowanie przy
analizie związków - takie, jak na przykład siódmy dom.
Jest całe mnóstwo rzeczy, które można zmieścić w tej tematyce. Nasz
program jest następujący: część pierwsza, rozpoczęta dzisiejszym spotkaniem,
będzie dotyczyła przede wszystkim indywidualnego kosmogramu, ale przy okazji
wspomnimy też o kilku sprawach związanych z analizą porównawczą. W części
drugiej, czyli podczas następnych warsztatów, zajmiemy się właściwą techniką
analizy porównawczej, które pod wieloma względami jest bardziej
skomplikowana od interpretacji kosmogramu urodzeniowego, gdyż tu mamy do
zbadania dwa zestawy elementów.
W programie zajęć
, który otrzymaliście, na jednej stronie zebrane są
wszystkie najważniejsze czynniki, które można (a właściwie należy) uważnie
zbadać, gdy analizujemy potencjał jakiejś osoby do tworzenia związków i
istnienia w nich, a także wzajemne dopasowanie ludzi pod różnymi względami,
czym zajmuje się synastria i o czym będziemy mówić podczas następnego
spotkania.
Moja ulubiona książka o astrologii porównawczej (właściwie nie zajmuje
się ona analizą indywidualnego kosmogramu, ale jest bardzo dobra, jeśli
chodzi o synastrię) to wydana przed wielu laty niewielka broszura autorstwa
Lois H. Sargent
. Jest to jedna z najtańszych, a przy tym chyba najlepsza
pozycja na temat astrologii porównawczej. Niewiele jest książek szczegółowo
omawiających indywidualne potrzeby człowieka w związkach. Jedna z nich to
The Cosmic Marriage Elizabeth Ebertin; jest tam trochę na temat
indywidualnego kosmogramu. Astrological Compatibility Palmera omawia Marsa i
Wenus w znakach zodiaku; chyba jest to najbardziej wyczerpujące omówienie
tych planet. Nie zgadzam się ze wszystkimi stwierdzeniami zawartymi w tej
książce, ale z pewnością można się z niej wiele nauczyć.
Najpierw zajmiemy się analizą indywidualnego horoskopu, bo zanim
przejdziemy do porównania - ludzie zawsze dopytują się: „czy pasujemy do
1
Program, który otrzymali uczestnicy zajęć, zamieszczony jest po tym rozdziale.
2
Mowa o książce Lois Sargent How to Handle Your Human Relations, wydanej przez
Amerykańską Federację Astrologów (AFA).
10
siebie z George’em, czy pasujemy do siebie z Mary”, i tak dalej - najpierw
należy się przyjrzeć kosmogramom poszczególnych osób, bo może się okazać, że
mamy do czynienia z człowiekiem, do którego nikt nie pasuje. Mówiąc
konkretniej, chodzi o to, że może to być osoba, z którą bardzo ciężko jest
wytrzymać, ogromnie wymagająca, albo niezbyt wrażliwa, czasami nawet
okrutna, czy jeszcze coś innego... Dlatego najpierw należy się zająć
indywidualnymi horoskopami. Bardzo często zdarzało się, że sporządzałem
analizę porównawczą albo umawiałem się z kimś, kto prosił o taką analizę, a
kiedy spotykałem się z tą osobą, patrzyłem na indywidualny kosmogram i przez
większość czasu powtarzałem, że ten człowiek ma kłopoty we wszystkich swoich
kontaktach z ludźmi. Toteż dopasowanie dwojga ludzi do siebie nie jest
jedynym problemem; ważne jest także to, czy dany człowiek potrafi w
jakikolwiek sposób współgrać z innymi, dostroić się do harmonijnego
przepływu energii, jeśli natrafi na taką możliwość; czy jest w stanie
utworzyć więź z kimś, z kim ma harmonijne połączenia w horoskopie?
11
Systematyczny zarys synastrii
Część I
1. Zdolność jednostki do tworzenia związków
a) Ogólna analiza indywidualnych kosmogramów przeprowadzona pod kątem
podstawowych potrzeb, pragnień i orientacji każdej z osób; „powinowactwo”
lub jego brak; ogólne dostrojenie każdego człowieka do różnych rodzajów
energii; jakie wibracje i cechy znaków, domów i ścisłych aspektów
„zabarwiają” czy „tonizują” planety osobiste.
b) Zdolność do tworzenia bliskich związków i elementy indywidualnego
kosmogramu, które o niej mówią: siódmy dom, aspekty Słońca (szczególnie u
kobiet) i Księżyca (szczególnie u mężczyzn), znak i aspekty Wenus - czego
każda z osób szuka w bliskich związkach, małżeństwie, miłości itd.
c) Potrzeby i orientacja emocjonalna i seksualna; znaki i aspekty Marsa,
Wenus i Księżyca; należy zwrócić uwagę na ogólne zrównoważenie żywiołów w
kosmogramie, które pokazuje, jakie są korzenie danej osobowości.
d) Analiza wszystkich istotnych w tej kwestii domów, szczególnie siódmego,
piątego, jedenastego, ósmego, pierwszego oraz domu odpowiadającego znakowi
Słońca.
e) Badanie wszystkich ścisłych tranzytów i progresji, które mogą mieć
związek z ważnymi etapami rozwoju, powstaniem nowej świadomości potrzeb
indywidualnych albo nowymi sposobami wyrażania siebie.
f) Szczególną uwagę należy zwrócić na wszystko, co może wskazywać na
„wspólnotę doświadczeń” - to znaczy na wszystkie aspekty porównawcze w
granicach 2
o
, gdyż tworzące je planety będą równocześnie uaktywniane przez
tranzyty.
12
Systematyczny zarys synastrii
Część II
2. Techniki analizy porównawczej
a) Jak będą na siebie wpływały pola energetyczne danych dwóch osób? Spójrz
najpierw na wszystkie ścisłe aspekty porównawcze (tzn. aspekty między
kosmogramami nie przekraczające 4
o
dokładności). Jak ci ludzie będą się
wzajemnie „karmić”?
b) Następnie przyjrzyj się ogólniejszym połączeniom, utworzonym przez
harmonię lub niezgodność żywiołów, w których znajdują się poszczególne
planety (pokazuje to ogólne tło energetyczne związku). Szczególną uwagę
zwróć na harmonię lub jej brak między Słońcami, Księżycami i Merkurymi
obydwu osób, a także na relacje Wenus/Wenus, Mars/Mars, Wenus/Mars,
Wenus/Księżyc i Słońce/Mars.
c) Zapamiętaj, że każdy ścisły aspekt, w którym bierze udział co najmniej
jedna osobista planeta, ascendent lub descendent którejś z osób, jest
niezmiernie ważny!
d) Każda koniunkcja ascendentu, descendentu, a także władców pierwszego i
siódmego domu jednej z osób z planetą drugiej osoby będzie ważnym
wskaźnikiem ogólnego zabarwienia związku w dłuższej perspektywie (chociaż
należy pamiętać, że to zabarwienie energetyczne w miarę upływu czasu może
ulegać zmianie, a także wyrażać się w tym samym związku na wiele różnych
sposobów).
e) W następnej kolejności postaw planety jednej osoby na odpowiednich
stopniach zodiaku w kosmogramie drugiej i sprawdź, które domy obydwu
kosmogramów zostają przy tym uaktywnione. Szczególnie istotne będą domy, w
których znajdą się Słońce, Księżyc i ascendent drugiej osoby (a także ich
władcy). Domy, na które przypadają trzy planety zewnętrzne, zazwyczaj nie
odgrywają większej roli, chyba że któraś z nich tworzy ścisłą koniunkcję z
planetą lub osią drugiej osoby albo jeśli ludzie znacznie różnią się
wiekiem.
f)
Każdy aspekt porównawczy, który powtarza się dwukrotnie, zawsze
wskazuje na dominujący w danym związku rodzaj wymiany energetycznej.
Niektórzy nazywają to „podwójnym nelsonem”. (Przykład: Księżyc A znajduje
się w koniunkcji z Jowiszem B, a Księżyc B tworzy trygon do Jowisza A).
g) Podobnie, jeśli jakaś jedna planeta tworzy wiele aspektów podobnego typu
(na przykład wiele harmonijnych aspektów Jowisza jednej z osób), generowana
w ten sposób energia wpłynie na charakter całego związku.
h) Po przyjrzeniu się wszystkim najważniejszym czynnikom zastanów się, jakie
13
jest twoje ogólne wrażenie? Czy w tym związku występuje dobre zrównoważenie
energii i harmonia, czy może zbyt wielki nacisk położony jest na podniecenie
i stymulację, lub odwrotnie, na bezpieczeństwo? Czy każda z osób dostarcza
drugiej to, czego tamtej brakuje, a jeśli tak, czy ludzie nie są zbyt różni
od siebie, czy będą potrafili poradzić sobie z wzajemnymi różnicami, a nawet
je cenić? Jaki jest wspólny cel lub ideał tych dwóch osób?
14
Księżyc
Myślę, że na początek zajmiemy się Księżycem, a potem porozmawiamy o
Wenus i Marsie, gdyż na te planety będziemy potrzebowali więcej czasu.
Oczywiście należy zwracać uwagę na wszystkie elementy, ale spróbuję tu
wyróżnić kilka ważnych szczegółów. Znak, w którym znajduje się nasz Księżyc,
określa pewien nastrój, ton czy wibrację, do której jesteśmy naturalnie
dostrojeni przez całe życie, ma więc oczywiście wiele wspólnego z naszymi
potrzebami domowymi. Inaczej mówiąc, pokazuje, z jakiego rodzaju osobą
chcielibyśmy mieszkać pod jednym dachem, co pragniemy swobodnie wyrażać i w
jaki sposób się zachowywać. Jeśli mamy Księżyc w bardzo niezależnym znaku,
na przykład w Baranie, Wodniku, Strzelcu czy Bliźniętach, to nie będziemy
pragnąć takiego modelu życia rodzinnego, który by nas ograniczał, w którym
partner zanadto przycinałby nam skrzydła albo kazał siedzieć w domu; mamy
potrzebę wolności i niezależności. Oczywiście znak Księżyca u mężczyzn
szczególnie mocno wiąże się z typem partnerki, z którą czuliby się dobrze.
Księżyc ma ścisły związek z potrzebą spokoju i bezpieczeństwa,
wewnętrznym dobrym samopoczuciem, z tym, jak się czujemy w najbliższym
otoczeniu, co wydaje się nam przyjemne i naturalne. Znam pewnego mężczyznę -
teraz ma około sześćdziesiątki - który ma Księżyc w Koziorożcu; wcześnie
odszedł na emeryturę i mniej więcej od pięćdziesiątego roku życia zaczął się
dobrze czuć z zachowaniem, które można by nazwać koziorożcowatym. Odpowiada
mu bycie starszym człowiekiem. Kultywuje proces własnego starzenia. W
gruncie rzeczy nie jest taki stary i cieszy się doskonałym zdrowiem. Cechuje
go wielki umiar - pali dwa papierosy dziennie, wypija dwa piwa i to
wszystko. Nigdy nie zachowuje się nierozsądnie i prawdopodobnie dożyje stu
lat, ale kultywuje swoją starość. Mając Księżyc w Koziorożcu naprawdę dobrze
czuje się w roli Koziorożca, niezależnie od znaku Słońca. Oczywiście, jeśli
chcemy sprawdzić, czy łatwo mu przychodzi odgrywanie tej roli, należy
przyjrzeć się aspektom Księżyca. Jedno z moich ulubionych praw
astrologicznych mówi, że znak, w którym znajduje się planeta, symbolizuje
nasze popędy i potrzeby - co pragniemy wyrażać i jakie nasze potrzeby
domagają się zaspokojenia. Czyli wszyscy, którzy mają, powiedzmy, Księżyc w
Koziorożcu, odczuwają te same podstawowe, archetypowe potrzeby.
P: A jak ten człowiek radzi sobie z tym, że nie pracuje?
O: Czuje się dobrze w roli emeryta. Kręci się dokoła domu i to mu
bardzo odpowiada, uwielbia to.
Gdy już znamy położenie planet w znakach, możemy popatrzeć na dowolny
kosmogram i na tej tylko podstawie określić najważniejsze popędy,
15
najważniejsze potrzeby człowieka. Bardzo ważne są tu aspekty, bo pokazują
one, w jaki sposób dana osoba pragnie wyrażać te potrzeby albo radzi sobie z
popędami, na ile łatwo i swobodnie jej to przychodzi. Na przykład, jeśli
ktoś ma Księżyc w Koziorożcu, to chce - świadomie czy nie, to zupełnie
nieistotne - grać pewne koziorożcowe role, wpasować się w koziorożcowe formy
czy styl życia, mieć dość konserwatywną, a w każdym razie bardzo bezpieczną,
sytuację domową. Księżyc w Koziorożcu zawsze jest bardzo mocno zorientowany
na bezpieczeństwo, podobnie jak Księżyc w Raku i w Skorpionie.
P: Czy to prawda, co się czasem mówi, że Księżyc w Koziorożcu oznacza
mniej więcej to samo, co Słońce w Koziorożcu i że Koziorożce są stare, kiedy
są młode, a młode, kiedy są stare?
O: Tak, przekonałem się, że najczęściej to prawda. Chyba widziałem
kilka wyjątków, ale ta zasada sprawdza się dla większości ludzi, którzy mają
Słońce, Księżyc, a także ascendent w Koziorożcu. Ale nie w każdym przypadku;
jeśli na przykład ktoś ma sześć planet w Bliźniętach, które są niesłychanie
młodzieńczym znakiem, to cechy Koziorożca u takiego człowieka raczej nie
będą bardzo oczywiste. Będą istniały, ale nie będzie ich widać na pierwszy
rzut oka.
W każdym razie aspekty pokazują główny wątek wielkiego dramatu życia
człowieka; pokazują wszystkie jego niuanse, mówią o tym, jak próbujemy
zaspokajać własne potrzeby i wyrażać popędy. Powiedzmy więc, że ktoś ma
Księżyc w Koziorożcu, albo nawet w jakimkolwiek innym znaku, ale połączony z
Saturnem dynamicznym aspektem - koniunkcją, kwadratem albo opozycją; w takim
przypadku otrzymujemy bardzo saturniczny Księżyc. Można powiedzieć, że jest
to Księżyc zabarwiony Koziorożcem i/lub Saturnem. Jeśli Księżyc w Koziorożcu
dodatkowo tworzy aspekt do Saturna, to można powiedzieć, że jest to Księżyc
podwójnie naznaczony Saturnem; wówczas potrzeba wewnętrznego bezpieczeństwa
i spokoju będzie bardzo mocno powiązana z saturnowymi wibracjami:
zewnętrznym bezpieczeństwem, autorytetem, pozycją w świecie czy jakąś inną
cechą Saturna lub Koziorożca. Każdy, kto ma Księżyc w ścisłym aspekcie do
Saturna, szczególnie w aspekcie dynamicznym, traktuje życie i siebie samego
bardzo poważnie. Tacy ludzie bardzo poważnie traktują małżeństwo,
partnerstwo, wszelkie związki. Każdy mężczyzna z Księżycem w Koziorożcu lub
aspektowanym przez Saturna (u osób z jednym i z drugim uwidoczni się to
szczególnie wyraźnie) będzie traktował swoją żonę bardzo poważnie i może
nawet stać się przewrażliwiony na jej punkcie. Przy aspektach Słońca lub
Księżyca do Saturna człowiek jest ogólnie przewrażliwiony, bierze wszystko
do siebie; zazwyczaj nie ma przy tym racji. Pojawia się tendencja do
16
negatywizmu, oczywista przy wpływach Koziorożca i Saturna, skłonność do
negatywnych reakcji, szczególnie, jeśli Księżyc jest aspektowany przez
Saturna lub położony w Koziorożcu. Ale chyba trochę odszedłem od tematu...
Księżyc symbolizuje naszą potrzebę bezpieczeństwa i opieki. Księżyc
oczywiście jest władcą Raka i każdy z nas w pewnym stopniu potrzebuje
opieki. Ale jeśli mamy Księżyc w Strzelcu, to wrażenia opieki dostarczy nam
ktoś, kto ni stąd, ni zowąd zawoła: „Wybierzmy się do Yosemite!”, po czym
wskoczy do samochodu i zawiezie nas do Yosemite. Wówczas będziemy czuli, że
ta osoba troszczy się o nas. Z kolei przy Księżycu położonym w Raku,
Skorpionie lub w Rybach poczujemy o wiele większą przyjemność, jeśli ktoś
zapyta: „Może chciałbyś, żeby ci pomasować plecy i zrobić filiżankę ziołowej
herbaty?” - rozumiecie, zrobi coś, co przemówi do nas emocjonalnie. Każdy
potrzebuje jakiejś formy opieki.
Można nawet wyznaczyć graficznie coś w rodzaju cyklu życiowego, przez
który wszyscy przechodzimy. Zdarzają się w nim okresy regresu; każdy z nas
od czasu do czasu przechodzi przez etap przyśpieszonego wzrostu, potem
pozostaje przez jakiś czas na tym samym poziomie, a czasem na chwilę popada
w regres, szczególnie podczas okresów intensywnego rozwoju. Wszystko wydaje
się wówczas płynne, toteż wracamy do tego, co daje nam poczucie
bezpieczeństwa. Szczególnie odnosi się to do okresów życia, gdy w tranzytach
i w progresjach przechodzimy przez cykle uranowe, neptunowe i plutonowe - są
to okresy olbrzymich zmian, pod wpływem których człowiek staje się bardzo
niepewny, zawieszony w próżni i pozbawiony środka ciężkości, ogarnia go
zamęt, nie potrafi stanąć mocno na ziemi, bo pod wpływem zewnętrznych planet
całe jego ciało wibruje, i zastanawia się: „O kurcze, dokąd ja zmierzam?”
Wtedy często próbujemy wrócić do starszych wzorów zachowania albo odnaleźć
poczucie ugruntowania, bezpieczeństwa i opieki u drugiej osoby.
Obserwowałem coś takiego w zeszłym tygodniu. Mój syn ma teraz opozycję
tranzytowego Plutona do urodzeniowego Księżyca. Księżyc oczywiście ma bardzo
wiele wspólnego z wczesnym dzieciństwem, poczuciem bezpieczeństwa i tak
dalej, Pluton zaś wyciąga wszystko na wierzch; gdy tworzy tranzytowy aspekt
do jakiejś planety urodzeniowej, transformuje ją i wyciąga na powierzchnię
starą jej treść, którą należy zmienić albo wyeliminować. Często jednak,
zanim przystąpimy do eliminacji starej treści, najpierw należy do niej
wrócić. Czasami przypomina to zejście w głębię podczas cyklu Plutona. Mój
syn przechodzi ostatnio ciekawy regres. Do tej pory rozwijał się mniej
więcej w równym tempie, miał dużo pewności siebie i zaufania do świata i nie
trzymał się niczego kurczowo. Ostatnio to się zmieniło, zaczął też trochę
17
chorować. Tym z was, którzy mają dzieci, może się przydać informacja, jeśli
jeszcze o tym nie wiecie, że w Księżyc w kosmogramie dziecka mówi bardzo
dużo o zdrowiu i jeśli tranzytowy Saturn, Mars, Pluton, Neptun albo Uran
tworzą do niego trudne aspekty, mogą się pojawić jakieś problemy ze
zdrowiem. W każdym przypadku wygląda to inaczej. Aspekty Marsa do Księżyca
często łączą się z gorączką; Pluton wywołuje erupcje. Mój syn ostatnio
dostał wysypki, chociaż nigdy wcześniej nie miał żadnych kłopotów ze skórą
(ma trzy i pół roku); pojawiła się więc wysypka, a poza tym zaczął się
zachowywać w regresywny sposób, na przykład kilka razy zmoczył spodnie.
Wczoraj wieczorem wrzucił szczoteczkę do zębów do umywalki. Wyciągnął
korek i po prostu wrzucił ją do środka; wiecie, że Pluton rządzi odpływami,
całą kanalizacją, wszystkimi kanałami, które służą do oczyszczania. (A jeśli
w to nie wierzycie, to opowiem wam, co słyszałem ostatniego lata. Pewnego
mężczyznę zapytano: „Co ci się przydarzyło, kiedy miałeś około dwóch lat, bo
wtedy Pluton przechodził przez twoje MC?” Ten człowiek zastanowił się i
odpowiedział: „A tak, wpadłem do studzienki kanalizacyjnej!”) Nie
uwierzylibyście, jaka była reakcja chłopca, gdy szczoteczka wpadła do rury.
Był załamany i zaczął płakać: „Och, moja szczoteczka!” Ta szczoteczka była
dla niego symbolem bezpieczeństwa. Na szczęście znalazłem cienkie szczypce i
udało mi się wyciągnąć tę szczoteczkę. Dziecko było jak nowo narodzone,
jednocześnie śmiało się i płakało, uszczęśliwione, że wyciągnąłem jego
szczoteczkę z głębi. Może to zabawny przykład, ale dla mnie to wydarzenie
było bardzo symboliczne, pokazywało, co się dzieje z człowiekiem, który
przechodzi przez trudny aspekt Plutona. Mój syn zaczął także bardziej
trzymać się matki; dotychczas był bardzo niezależny - ma Jowisza w Wodniku w
pierwszym domu, silne Bliźnięta, Księżyc w Baranie; przy tym aspekcie jednak
popadł w regres i wszedł w bardziej księżycowe, zależne role.
Widzimy więc, że aspekty Księżyca są bardzo ważne. Wszystkie książki na
temat astrologii nadmiernie podkreślają znak Słońca, a zbyt mało uwagi
poświęcają znakowi Księżyca. Dla mnie znak Księżyca pokazuje między innymi
to, jaki sposób ekspresji i styl życia daje człowiekowi poczucie swobody i
naturalności, wrażenie „to właśnie jestem ja, teraz czuję się u siebie, taki
właśnie powinienem być, tak właśnie powinienem żyć". Ale jeśli mamy trudne
aspekty do Księżyca, to może się okazać, że życie w taki sposób nie
przychodzi nam łatwo, albo możemy czuć przymus, by starać się tak żyć, i
pracować nad tym. Jeśli Księżyc odbiera trudne aspekty, to możemy przydawać
nadmierne znaczenie cechom jego znaku, bo mamy wrażenie, że musimy się tu
jakoś dostosować. Nie znam lepszego słowa niż „dostosowanie” do opisu
18
kwadratury. Nie jest to „zły” aspekt; pokazuje po prostu, gdzie musimy
wprowadzić jakieś poprawki w naszej osobowości i życiu.
Astrolog Richard Ideman uważa, że Księżyc - może nie u każdego
człowieka, ale u większości - ściśle łączy się z tym, co nazywamy miłością.
Wiecie, że są różne rodzaje miłości; miłość wenusjańska, miłość neptunowa,
także miłość księżycowa; zdecydowanie istnieje miłość słoneczna, taka jak u
Lwa, która polega na wspieraniu innych i dodawaniu im witalności. Dla wielu
ludzi, a szczególnie dla mężczyzn, Księżyc łączy się z poczuciem doznawania
troski i matczynej opieki ze strony jakiejś kobiety. Drogie panie, czy
Księżyc w waszych kosmogramach mówi coś o tym, czy czujecie się kochane, czy
nie? Kto może powiedzieć coś na ten temat? Wydaje mi się, że jeśli chodzi o
mężczyzn, zdecydowanie jest to prawda.
Głos z sali: Mam Księżyc w Koziorożcu. Saturn kojarzy mi się z cechami
ojcowskimi. Wiele cech, które określam jako „pozytywne cechy ojca”, jest dla
mnie bardzo ważnych, w pewien sposób są to wymagania, którym czuję się
zobowiązana sprostać, ale jednocześnie dają mi wsparcie, zachętę typu
„potrafisz to zrobić”...
Owszem, ja także znam pewną kobietę z Księżycem w Koziorożcu, ma ona
jednak Słońce w Raku, w koniunkcji z Uranem, co mocno aktywizuje opozycję
Rak-Koziorożec. Obydwa te znaki w bardzo dużym stopniu zorientowane są na
bezpieczeństwo; są to znaki rodziców, matki i ojca, i obydwa łączą się z
przeszłością, z bezpieczeństwem przeszłości. Ale jest tam także Uran. Ta
kobieta wybiera sobie na partnerów mężczyzn w nieco ojcowskim typie, którzy
się nią opiekują, ale jej Uran nie może tego znieść. Próbuje utrzymać te
związki, ale od czasu do czasu wymyka się na weekend z kimś innym albo robi
coś innego, by wykorzystać energię Urana. Uran zawsze pragnie podniecenia,
zmiany.
P: A co z aspektami między Neptunem a Księżycem? Jaki one mają wpływ?
O: W odniesieniu do związków ten wpływ będzie nieco inny u mężczyzn, a
inny u kobiet. Generalnie u każdego człowieka takie aspekty mogą wskazywać
na pewną tendencję do eskapizmu. Ale także świadczą o olbrzymiej
wrażliwości, intuicji, bogatej wyobraźni i mocno romantycznej naturze - i
Księżyc, i Neptun zawsze są trochę romantyczne. Może to być osoba w typie
artystycznym, obdarzona wielką siłą wyobraźni. Z kolei w związkach takie
aspekty mogą dawać wrażenie oderwania od ziemi, szczególnie w horoskopie
mężczyzny w odniesieniu do najważniejszej kobiety jego życia albo do matki -
coś pozostaje niejasne, w zawieszeniu, zawsze jest coś, co powoduje, że ten
człowiek czuje się trochę niepewnie, nieswojo, coś, czego chciałby uniknąć
19
albo przed czym uciec. Często gdy tranzytujący Neptun tworzy koniunkcję,
kwadrat albo opozycję do Księżyca mężczyzny, ten wchodzi w okres trwający
około półtora roku, kiedy - jeśli jest żonaty - małżeństwo zaczyna się
rozpływać, a on sam ma ochotę wyrwać się z niego, uciec...
Głos z sali: Okres mgły.
Tak, w tym czasie mężczyzna nie potrafi odnosić się do swojej żony w
realistyczny sposób, bo projektuje na nią całe mnóstwo różnych rzeczy.
Neptun to zawsze marzenia, pozytywne i negatywne. Ale oczywiście koniunkcje,
kwadraty i opozycje Neptuna (do różnych planet) to najlepsze aspekty do
rozwoju duchowego, jakich można sobie zażyczyć, bo dają one silne pragnienie
wyjścia poza codzienność, oderwania się od przyziemnych życiowych spraw.
Człowiek próbuje wtedy jakoś uciec. Oczywiście można uciekać przez alkohol,
narkotyki i mgłę, ale także przez medytację, rozwój duchowy, służbę
ludzkości czy coś innego...
P: Jakie skutki przyniesie tranzyt Neptuna przez kosmogram mężczyzny,
jeśli utworzy on kolejno koniunkcję do Księżyca, kwadrat do Neptuna
urodzeniowego, a potem opozycję do Merkurego, przy czym wszystkie te trzy
planety tworzą półkrzyż?
O: To pytanie wymaga obszernej odpowiedzi. Nie mamy tyle czasu. Muszę
jednak powiedzieć, że im bardziej zagłębiam się w astrologię, tym bardziej
przestaję oddzielać od siebie różne wpływy, jak to robiłem kiedyś. Jeśli
Neptun uderza w kilka planet jednocześnie, oznacza to, że w życiu takiej
osoby zaczyna dominować pewnego rodzaju neptunowa wibracja. Skupi się ona na
obszarze życia wyznaczonym przez aspektowaną planetę, a do pewnego stopnia
także przez dom. W gruncie rzeczy astrologia jest bardzo prosta: składa się
z dwunastu głównych zasad i gdy się je zrozumie, można upraszczać i
syntetyzować. Powiedzmy, że Neptun coś aspektuje; wiemy od razu, że w życiu
takiej osoby, w jej świadomości pojawia się pewnego rodzaju neptunowa
wibracja; człowiek zaczyna odczuwać niezadowolenie, nawet jeśli nie jest
tego w pełni świadomy albo nie potrafi nazwać swoich uczuć. Neptun to
przecież planeta boskiego niezadowolenia.
Ale wracając do związków, przy takiej wymianie energetycznej między
Księżycem a Neptunem - powiedzmy, że Neptun aspektuje Księżyc jakiegoś
mężczyzny, wtedy może on się ożenić z Rybą, bo to będzie mu ładnie pasowało,
albo z jakąś kobietą oderwaną od ziemi, albo zaangażuje się mocno w związek
oderwaną od życia marzycielką, która będzie pasowała do jego księżycowego
wzorca kobiety. Spotkałem pewnego mężczyznę z Księżycem w Byku; normalnie w
kosmogramie mężczyzny takie położenie Księżyca oznacza, że będzie szukał
20
kobiety o wyraźnych cechach Byka: powolnej, zorientowanej na bezpieczeństwo,
która lubi gotować i tak dalej. Z taką kobietą powinien czuć się dobrze. Ale
jego Księżyc jest w koniunkcji z Uranem, co w zachowaniu i w związkach
przejawia się prawie tak samo jak Księżyc w Wodniku. W rezultacie ten
mężczyzna nie znosi powolnych, bykowatych kobiet. Lubi nieobliczalne
dziewczyny, w typie Wodniczek, energiczne i ekscentryczne.
Powinowactwo lub jego brak
Rzućmy okiem na nasz program i zobaczmy, co mamy dalej. Aha, najpierw
ogólna analiza całego kosmogramu urodzeniowego; wszystko, co się w nim
znajduje, może mieć znaczenie dla związków, nawet jeśli nie ma nic wspólnego
z Marsem, Wenus, Księżycem ani siódmym domem. Wszystko jest ważne. Bo jeśli
na przykład ktoś ma w kosmogramie sześć różnych aspektów, które świadczą o
potężnej sile woli, to wiemy od razu, że mamy do czynienia z niezwykle
dominującą osobowością i tylko bardzo elastyczna osoba wytrzyma z takim
kimś. Cały kosmogram pokazuje, że jest to właśnie taka osoba - bezwzględna,
dominująca i silna. Albo jeśli widzimy bardzo chwiejną osobowość -
powiedzmy, że mamy kosmogram mężczyzny, który jest bardzo bierny, pozbawiony
siły przebicia i pewności siebie, czyli nie potrafi odgrywać tradycyjnej
męskiej roli kulturowej. Wielu kobietom nie będzie się on podobał, nie będą
potrafiły go szanować. Tak więc przez analizę całego horoskopu od razu
uzyskujemy pewne pojęcie o tym, jakiego rodzaju związki są odpowiednie dla
danej osoby.
Pod numerem 1a w naszym programie mamy określenia, które powinienem tu
wyjaśnić: „powinowactwo” i „brak powinowactwa”. Wprowadzili je Kenneth i
Joan Negus podczas dyskusji na zjeździe Stowarzyszenia Astrologów
Amerykańskich w Las Vegas. Słowo „powinowactwo” odnosi się do czegoś, o czym
autorzy książek poświęconych astrologii porównawczej prawie nie wspominają;
większość z nich ogranicza się do omówienia aspektów, „Księżyc A w trygonie
do Księżyca B” i tak dalej. Powinowactwo to coś, czego nie sposób odkryć bez
uważniejszego przyjrzenia się indywidualnym kosmogramom. Na przykład osoba z
koniunkcją Marsa i Urana ma mnóstwo energii, uwielbia zmiany, ma wielki
temperament erotyczny, jest bardzo niezależna i w gruncie rzeczy nie lubi z
nikim współpracować, w żadnych okolicznościach; może jednak odnaleźć wiele
wspólnych cech z kimś, kto ma w kosmogramie podobny czynnik, na przykład
kwadrat czy nawet trygon Marsa do Urana, bowiem te dwie osoby będą
dostrojone jest do tej samej energii i dzięki temu potrafią się zrozumieć.
Powinowactwo może być bardzo korzystną rzeczą, nawet jeśli aspekty
21
porównawcze nie są szczególnie harmonijne. Często patrząc tylko na aspekty
porównawcze nie zauważamy powinowactwa między ludźmi. Jeśli na przykład
robiąc analizę porównawczą mówimy zainteresowanym: „Och, aspekty wcale nie
są takie oczywiste, niektóre sprawiają wrażenie bardzo trudnych, a wy
tymczasem jesteście małżeństwem od dwudziestu lat i nadal wyglądacie na
szczęśliwych”, wówczas powinniśmy zwrócić uwagę na powinowactwo. Dwa
horoskopy mogą być zupełnie różne we wszystkim oprócz jednej czy dwóch
zasadniczych rzeczy. Może to być jakiś konkretny rodzaj aspektu, albo na
przykład Uran, Neptun czy Pluton mogą być bardzo mocno podkreślone w obydwu
kosmogramach, chociaż na różne sposoby i przez różne aspekty. Może na
przykład w jednym horoskopie występuje koniunkcja Słońca i Księżyca w
Skorpionie, a w drugim koniunkcja Marsa i Plutona na ascendencie; obydwie te
osoby będą bardzo plutonowe. Mogą się dogadać. Ale wiecie o tym, że dwa
Skorpiony zawsze zachowują się wobec siebie ostrożnie i umieją się bronić.
Małżeństwa dwojga Skorpionów zdarzają się niesłychanie często, chyba
częściej niż małżeństwa dwóch osób spod jakiegokolwiek innego znaku.
Kolejna sprawa: jeśli na przykład mamy koniunkcję Marsa z Saturnem, to
zawsze jesteśmy trochę sfrustrowani i zawsze musimy sobie znaleźć jakieś
ujście dla emocji. Ale jeśli mieszkamy z drugą osobą, która ma bierny
charakter i nie rozumie tej potrzeby, to może ona poczuć się osobiście
urażona przez nasz wybuch albo pomyśleć: „Co się z tobą właściwie dzieje?
Może powinieneś pójść za dom i mocno kopnąć drzwi?” Jeżeli jednak ta druga
osoba ma kwadrat Marsa do Saturna i również przeżywa nieustanne wewnętrzne
napięcia, to zapewne w dużym stopniu będzie potrafiła się zidentyfikować z
naszym sposobem zachowania i gdy zaczniemy rzucać butami w lustro, przyłączy
się do nas ze śmiechem. Kanalizowanie napięć i agresji jest bardzo ważne w
związkach, szczególnie u ludzi z mocno zaakcentowaną energią Marsa,
Skorpiona czy Barana.
Brak powinowactwa to sytuacja odwrotna. Jeśli wszystkie elementy
horoskopu wskazują na mocną osobowość, siłę woli, niezależność, asertywność
i inicjatywę, a właściciel tego horoskopu mieszka lub pozostaje w
małżeństwie z kimś, u kogo dominują przeciwne cechy - bierność, uległość,
zaborczość i tak dalej, to łatwo zrozumieć, co na najbardziej ogólnej
płaszczyźnie przyciągnęło tych ludzi do siebie, bo przeciwieństwa się
przyciągają; pamiętajmy jednak, że także odpychają! Jeśli przeciwieństwa
rzeczywiście są przeciwieństwami, jeśli za bardzo się od siebie różnią,
ludzie szybko mogą mieć dość siebie nawzajem, mogą mieć dość tego, że nic
ich tak naprawdę nie łączy. To właśnie można nazwać brakiem powinowactwa.
22
Odnajdziecie tego typu sytuację na wielu konkretnych przykładach, a
także przy pewnych aspektach. Wyobraźmy sobie na przykład, że ktoś ma
koniunkcję Marsa, Jowisza i Wenus w Lwie; będzie to osoba bardzo hojna w
darzeniu wszystkim, co ma - pieniędzmi, uczuciami i energią. Bardzo
dramatyczna, bardzo teatralna. A druga osoba ma wszystkie planety w Byku i
Skorpionie, jest zamknięta i skryta, tajemnicza, mściwa i kąśliwa. Między
takimi ludźmi z pewnością powstaną konflikty, choćby w analizie porównawczej
było nie wiadomo ile harmonijnych aspektów. Konflikty pojawią się z powodu
wyraźnego braku powinowactwa między tymi dwiema osobowościami. Nie znaczy
to, że z tymi konfliktami nie można sobie poradzić; nie znaczy to, że nie
można się z nich niczego nauczyć. Ale w przypadku impasu świadomość różnic
jest absolutnie konieczna, jeśli taki związek ma przejść jakiekolwiek
pozytywne zmiany.
P: A co się dzieje, jeśli takie konflikty występują w indywidualnym
horoskopie? Na przykład, jeśli ktoś sam jest zamknięty w sobie, ograniczony,
ale także...
O: Owszem, tak się często zdarza.
P: Ale bardzo wyraźnie są podkreślone tego typu...
O: Mogę powiedzieć tylko tyle, że jeśli chodzi o partnerstwo, powinno
się brać ślub lub wiązać się z osobą równie skomplikowaną, wchodzić w
związki z kimś o równie złożonym charakterze. Albo pogodzić się z tym, że
nie znajdzie się w związku pełnego zaspokojenia; bardzo niewielu ludziom
przydarzają się związki, szczególnie małżeństwa, z kimś, z kim można się
dzielić absolutnie wszystkim. Właściwie jest to absurdalne wymaganie w
małżeństwie, szczególnie, jeśli ktoś ma wyjątkowo skomplikowaną osobowość.
Każdy od początku wie, na co się decyduje, prawda? Powiedzmy, że na przykład
kobieta ma w swoim charakterze mocno podkreśloną otwartość Lwa, ale także
silne wpływy na przykład Raka, introwertyzmu i tak dalej. Często osoba,
która jest rzeczywiście skomplikowana, będzie lgnęła do ludzi prostych z
natury, gdyż mają oni na nią kojący wpływ. Osobie skomplikowanej wygodnie
jest z kimś, kto jest prostszy i mniej wymagający.
P: Ale to jest nudne.
O: Owszem, może być. Tak. Najlepszy przykład, jaki znam - często widuje
się to u artystów i pisarzy. Najlepszym przykładem jest James Joyce, który
był wielkim egoistą, arogantem, bardzo skomplikowaną osobowością; a jego
żona była półanalfabetką, niezwykle prostą osobą. Ale oczywiście jest
możliwe, że miał zbyt wielkie ego, by żyć z kimkolwiek, kto także miałby
duże ego. Często się spotyka takie sytuacje. Mogę powiedzieć tylko tyle:
23
przypuszczam, że ideałem byłoby znalezienie osoby również dość
skomplikowanej. Bo w innym wypadku niewątpliwie związek może się stać nudny.
Ale tu znów trzeba się przyjrzeć indywidualnym horoskopom: czego dana osoba
pragnie? Niektórzy ludzie nie mają wielkich wymagań w związkach. Inni nie
umieją tworzyć związków i nie przywiązują do nich znaczenia. Ale jeszcze
inni mają mocno obsadzony siódmy dom i sens ich życiu nadają związki,
ludzie, z którymi można nawiązać bliskie stosunki. To jest ogromnie ważna
sprawa. Jeśli człowiek jest zorientowany na związki... powiedzmy, że ktoś ma
w kosmogramie bardzo dużo powietrza, albo bardzo silny siódmy dom, albo
Wenus na Ascendencie - coś w tym rodzaju, czy na przykład Wenus w koniunkcji
ze Słońcem, to także podkreśla wagę związków dla tego człowieka. Wówczas
bardzo ważne staje się znalezienie odpowiedniego partnera. Tacy ludzie nie
potrafią żyć w skorupie, nie są w stanie odrzucić ról społecznych, co
potrafi zrobić wiele innych osób. Inni to potrafią.
Myślę, że nauczyłem się wiele na ten temat obserwując moich rodziców,
którzy są małżeństwem od ponad trzydziestu pięciu lat. Ich kosmogramy
porównawczo niesłychanie dobrze do siebie pasują; chyba nigdy nie widziałem
bardziej harmonijnego przypadku. Jedno z nich jest Baranem, drugie Lwem;
Księżyc mojego ojca leży w Baranie w koniunkcji ze Słońcem matki, a ich
ascendenty tworzą dokładną opozycję, tak że każdy z nich pokrywa się z
wierzchołkiem siódmego domu drugiej osoby, czyli domu partnerstwa... Mają
wiele rozmaitych powiązań. Ale obydwoje szczerze przyznają, że ich
małżeństwo przetrwało głównie dzięki temu, iż każde z nich, będąc bardzo
niezależną, ognistą osobą, potrafiło znieść te same cechy u partnera. Często
nie widywali się całymi tygodniami. Ojciec wyjeżdżał w interesach, na
polowanie albo na ryby, matka z kolei wyjeżdża na tydzień z gór, gdzie
mieszka, do Bay Area, robi zakupy, chodzi do teatru i odwiedza wszystkie
swoje dzieci. Czasami przez dłuższy czas prawie się nie widują i właśnie
dzięki temu wytrzymują ze sobą. Rozumiecie, ogień potrzebuje miejsca, żeby
mógł płonąć, ludzie ogniści zawsze potrzebują przestrzeni do ekspresji, a
bardzo rzadko udaje się to uzyskać z jedną tylko osobą. W gruncie rzeczy
znaki ogniste nie nadają się szczególnie dobrze do tworzenia związków,
skupiają się raczej na dynamicznej samoekspresji. Ale oczywiście, jeśli
mocno podkreślona jest Wenus albo znaki Wenus, związki przybierają na
znaczeniu.
P: Wracając do powinowactwa, mam takie pytanie: jeśli w horoskopie
jednej osoby występuje koniunkcja Księżyca z Saturnem, a u drugiej Wenus z
Saturnem, czy można to uznać za powinowactwo? Czy jest to podobna jakość?
24
O: Tak, to daje podobne ogólne dostrojenie. W takim wypadku u obydwu
osób przejawi się szczególna ostrożność emocjonalna i orientacja na
bezpieczeństwo. Często aspekty Saturn-Księżyc i Saturn-Wenus dają też wielką
lojalność.
P: Ale czy można to uznać za powinowactwo?
O: Tak, to zdecydowanie jest powinowactwo. Znajdziemy je także, jeśli
na przykład jedna osoba ma Wenus w Koziorożcu, a druga ścisły aspekt Wenus
do Saturna, obojętne, w jakim znaku. Można powiedzieć, że dzięki temu jedna
Wenus będzie dobrze pasowała do drugiej, nawet jeśli leżą one w znakach,
które nie mają ze sobą wiele wspólnego.
Lew, piąty dom i żywioł ognia
P: Ale jeśli, hm, na przykład Lew jest znakiem... (niedosłyszalne).
O: Kobiety z wpływami Lwa z zasady mają większą łatwość tworzenia
związków typu jeden na jeden. Lwom-mężczyznom często trudno jest zejść z
królewskiego tronu i porozmawiać z chłopami. Istnieją oczywiście mężczyźni
spod Lwa, którzy mają w sobie więcej pokory i potrafią tworzyć bliskie więzi
z innymi. Ale mężczyźni Lwy i kobiety Lwy to dwie zupełnie różne historie,
jeśli chodzi o związki.
P: Mężczyźni spod Lwa są często bardzo szowinistyczni.
O: To prawda.
P: Czy zgodziłby się pan ze stwierdzeniem, że Lew, który jest trochę
dramatyczny, dramatyzuje także miłość i związki?
O: Tak, właśnie to chciałem powiedzieć. Dramat, gra, romanse, zaloty,
te wszystkie sprawy intrygują Lwa. Chodzi o grę i dramaturgię. Rozumiecie,
to jest ryzyko, a Lwy kochają hazard. Nie ma romansu bez ryzyka. Ryzykuje
się czymś w sobie. Myślę, że dlatego właśnie jest to atrakcyjne dla Lwa,
swego rodzaju pójście na całość, niech się dzieje, co chce... i chodzi także
o rozrywkę. Jedną z największych zalet związków miłosnych, która intryguje
ludzi, jest to, że są one zajmujące.
P: Podbój.
O: Właściwie bardziej miałem na myśli samą rozgrywkę. Mówisz o
mężczyznach, kobietach, czy o jednych i drugich?
P: O niektórych konkretnych przypadkach obu płci. Są ludzie, którzy nie
potrafią związać się z nikim na dłużej.
O: Myślę, że znaki ogniste bardziej identyfikują się z samym procesem
zdobywania niż na przykład wodne czy powietrzne. Znaki ogniste bardzo
chętnie przystępują do podboju, szczególnie Baran i Lew. Ważne jest też to,
25
że Lew to znak spragniony wszelkich dowodów uznania dla własnej tożsamości,
potwierdzenia tej tożsamości i myślę, że gdyby zastanowić się głębiej nad
tym, co motywuje ludzi w wielu - choć oczywiście nie we wszystkich -
romansach (oddzielam je od związków, które trwają przez dłuższy czas;
„Romans” to domena Lwa, jest przelotny), przynajmniej jednym z motywów dla
większości ludzi jest to, że pragną potwierdzenia własnej tożsamości. Gry
miłosne wytwarzają wibracje, które sprawiają, że ludzie czują się
„zakochani”. Wpadają w miłość. Wpadanie oznacza, że (tu następuje efekt
dźwiękowy) że się upada. Człowiek z własnej woli pozbywa się części
świadomości. Bo jak można być romantycznym, jeśli jest się zbyt świadomym?
Trzeba być trochę nieświadomym i pozwolić, żeby zostało w tym coś z
tajemnicy.
W każdym razie w przelotnym związku ta druga osoba poświęca nam wiele
uwagi, chętnie robi dla nas różne rzeczy, prawi nam komplementy; to wszystko
bardzo dowartościowuje nasze ego, a Lew to oczywiście znak ego. Myślę, że to
właśnie w znacznym stopniu motywuje wiele działań związanych z piątym domem
- potwierdzenie własnego ego, czy to przez dzieci, przez romanse, czy przez
twórczość...
Siódmy dom oznacza: „wchodzę z tobą w indywidualną relację” na poziomie
osobistym. Nie chodzi tu o gry. Piąty dom to bardziej odgrywanie ról,
dramaturgia, wielki spektakl miłości. W siódmym domu mówimy: „Naprawdę
wchodzę z tobą w relację jako osoba”. Ale niektórzy ludzie w ogóle nie
potrafią wchodzić w relacje z innymi. Mają ogromne zahamowania, w niektórych
przypadkach spowodowane przez Saturna w siódmym domu; tacy ludzie zachowują
rezerwę wobec innych, są bardzo ostrożni, obawiają się intymności bliskiego
związku. Czasem jednak znajdujemy Saturna w siódmym domu u osób, dla których
związki z innymi są bardzo ważne. Od każdej rzeczy można uciekać albo nad
nią pracować. Wydaje się, że są to dwa alternatywne sposoby radzenia sobie
ze stresującymi elementami horoskopu. Piąty dom wiąże się także z dobrym
samopoczuciem fizycznym, emocjonalnym i seksualnym - na ile swobodnie
czujemy się w czyimś towarzystwie. Zazwyczaj w piątodomowych związkach
występuje wyraźny nacisk na tego rodzaju dobre samopoczucie. Szczególnie
często przejawia się to przy tranzycie Jowisza przez piąty dom, zresztą jest
to okres, w którym większość ludzi przeżywa jakieś romanse. Tranzyt Jowisza
przez pierwszy i piąty dom wyznacza najpiękniejsze okresy w życiu większości
ludzi.
P: A jeśli jednocześnie Saturn tranzytuje przez siódmy dom?
O: Nie wiem, możliwe, że wtedy człowiek po prostu więcej pracuje nad
26
określeniem siebie w związkach. Ja nie mam negatywnego podejścia do Saturna.
Czasami, gdy aspektuje on pewne planety, wyczekuję chwili, gdy tranzyt
przeminie, ale gdy Saturn przechodzi przez kolejne domy, można się wiele
nauczyć. Na przykład tranzyt Saturna przez piąty dom może nas nauczyć wiele
o głębokiej miłości, wielu praktycznych rzeczy - bo ze wszystkimi związkami,
w których pozostajemy w czasie tranzytu, a również z tymi, które
utworzyliśmy w przeszłości, jak na przykład rodzina i dzieci, zawsze łączą
się obowiązki i odpowiedzialność. Przy tranzycie Saturna przez piąty dom ich
potrzeby bardzo wyraźnie dają znać o sobie.
Gdy Jowisz przechodzi przez piąty dom, mamy mnóstwo energii twórczej i
chęci do zabawy, przynajmniej większość ludzi. Jestem pewien, że istnieją tu
wyjątki spowodowane występowaniem pewnych negatywnych czynników albo
niektórych aspektów. Ale większość ludzi odczuwa przypływ twórczej energii,
gdy Jowisz tranzytuje przez pierwszy lub piąty dom ich kosmogramu. Do
pewnego stopnia odnosi się to także do dziewiątego domu, czyli właściwie do
wszystkich domów ognistych. Wydaje mi się jednak, że właśnie okres pobytu
Jowisza w pierwszym i piątym domu jest szczególnie korzystny dla ekspansji,
samoekspresji, zdobycia większej pewności siebie. To jest klucz do tych
tranzytów. Wszystkie znaki ogniste mają dużo pewności siebie: wydaje mi się,
że pewność siebie i zaufanie to klucze do zrozumienia znaków ognistych.
Skądś ma się po prostu tę wewnętrzną wiarę. Czasami można spotkać ludzi
ognistych, którzy jej nie mają, ale wtedy odpowiedzialny jest za to jakiś
innym czynnik kosmogramu. Można też zapytać takiego człowieka, jak był
wychowywany. Wyobraźmy sobie osobę ze Słońcem w Lwie i Księżycem w Baranie,
której obydwoje rodzice byli Rakami albo Bykami albo też reprezentowali
jakąś inną energię, która przytłaczała to dziecko i starała się je zatrzymać
w domu. Zdarza się, że ktoś z silną obsadą znaków ognistych rozwija w sobie
wewnętrzną pewność siebie dopiero w trzydziestym, trzydziestym piątym czy
czterdziestym roku życia. A ponieważ większość kobiet na całym świecie
poddawana jest rozmaitym naciskom, wiele z nich nie potrafi rozwinąć w sobie
wewnętrznej pewności ani nawet nie uświadamia sobie własnych zdolności
twórczych, dopóki nie przekroczą trzydziestego piątego czy czterdziestego
roku życia. Widziałem mnóstwo takich przypadków, bardzo często pojawiały się
u mnie osoby, których kosmogramy aż kipiały od twórczego potencjału, mocno
podkreślona była potrzeba twórczej działalności - i te osoby to czuły.
Ciągnęło je w tą stronę. Wiele kobiet również ma takie aspekty, ale nawet
nie zdają sobie z tego sprawy. Jest jednak coraz więcej takich, szczególnie
w młodszym pokoleniu, które pozostają w kontakcie z tą stroną swojej
27
osobowości. Z drugiej strony wiele kobiet włożyło całą swoją energię w
wychowywanie dzieci, i często było to konieczne. Czasami mam wrażenie, że
sama natura spiskuje, by utrzymać kobiety w nieświadomości co do ich
potencjałów twórczych aż do czasu, gdy ich dzieci podrosną. Oczywiście nie
mam nic przeciwko macierzyństwu. Cóż może być bardziej twórczego niż
wspomaganie rozwoju drugiej istoty ludzkiej. Przecież piąty dom mówi o
dzieciach i twórczości - nie ma różnicy.
Siódmy dom, Saturn i Pluton
(Spojrzenie na program zajęć). Zdolność do tworzenia bliskich związków
i elementy indywidualnego kosmogramu, które o niej mówią. Oczywiście przede
wszystkim patrzymy na Wenus. Bliskie związki oznaczają tu relacje, w których
dzielimy coś z drugą osobą. Patrzymy na siódmy dom, którego władczynią jest
Wenus. Patrzymy na wszystkie aspekty Wenus, a także na planety, które
znajdują się w jej znakach. Jeśli na przykład ktoś ma Marsa w Wadze albo w
Byku, to pragnie, by w jego życiu ważną rolę odgrywały związki polegające na
wspólnym przeżywaniu emocji. Siódmy dom - możecie zajrzeć do któregokolwiek
ze starszych podręczników astrologii i poczytać o różnych planetach w tym
domu, ale warto nieco zrewidować tradycję astrologiczną. W większości
starszych książek można przeczytać: „planety w siódmym domu pokazują, jakich
partnerów przyciągasz” albo jakąś podobną teorię. Czasami rzeczywiście
działa to jak zaklęcie, ale w innych przypadkach w ogóle się nie sprawdza.
Myślę, że ogólnie można odnieść o wiele większe korzyści z astrologii, jeśli
zamiast twierdzić, iż kosmogram pokazuje, co nam się przydarzy albo jaką
osobę spotkamy, będziemy na niego patrzeć jak na mapę umysłu; jest to
matryca naszych poglądów, uczuć, potrzeb, można by rzec, karmy.
Planety w siódmym domu pokazują więc, czego szukamy w związku, a co
najważniejsze, pokazują, z jaką częścią nas samych wchodzimy w kontakt przez
bliski związek i z jakimi stronami własnej osobowości będziemy musieli się
zmierzyć. Pamiętajcie, że siódmy dom znajduje się w opozycji do pierwszego.
Pierwszy dom określa to, co spontanicznie robimy sami i czego jesteśmy
spontanicznie świadomi. Siódmy dom, planety, które się w nim znajdują, i
znak na jego wierzchołku pokazują, co projektujemy na innych. Są to cechy,
które zazwyczaj rzadko zauważamy u siebie, chociaż to też nie jest reguła.
Ludzie znajdują się na różnych poziomach świadomości i niektórzy mają bardzo
dobry kontakt z tym, o czym mówi ich siódmy dom. Ale w wielu przypadkach
człowiek projektuje zawartość tego domu na kogoś innego.
Powiedzmy więc, że mamy w tym domu Saturna. Możliwe jest małżeństwo z
28
kimś spod Koziorożca; często widywałem takie sytuacje. Ale o czym naprawdę
mówi Saturn w siódmym domu? Można powiedzieć, że pokazuje on, iż być może
wyjdziemy za Koziorożca, ale Saturn w tej pozycji może także oznaczać co
innego - że traktujemy bliskie związki, szczególnie w jakiś sposób
zalegalizowane, jak małżeństwo, bardzo poważnie, bardzo ostrożnie i ta
dziedzina życia może nam dostarczać wielu niepokojów. Sprawy domu, w którym
mamy Saturna, często stają się dla nas przedmiotem zmartwień. Są one dla nas
naprawdę ważne, czasem aż zbyt ważne, do tego stopnia, że człowiek wiąże się
w supły. Wiecie, że Saturn to sztywność. Wiążemy się w supełki i usztywniamy
w dziedzinie życia symbolizowanej przez dom, w którym znajduje się ta
planeta. Według podręczników Saturn w siódmym domu oznacza brak małżeństwa
albo opóźnione małżeństwo... i rzeczywiście czasami może on tu opóźnić
małżeństwo, ale co to oznacza w dzisiejszych czasach? Rozmaici ludzie
opóźniają teraz zawarcie małżeństwa. Niektórzy opóźniają je do końca życia,
chociaż czasami mieszkają z kimś przez dwadzieścia lat. Więc co to dzisiaj
oznacza? Przypuszczam, że kiedyś „późne małżeństwo” oznaczało, iż człowiek
żenił się dopiero po trzydziestce, ale teraz ta interpretacja zupełnie
straciła sens.
To samo odnosi się do Saturna w piątym domu. We wszystkich książkach
czytamy, że przy tej jego pozycji człowiek nie będzie miał żadnych przygód
miłosnych, albo nie będzie miał dzieci, albo czeka go rozczarowanie w
uczuciach czy z powodu dzieci - na miłość boską! Te stwierdzenia nie mają
żadnego, ale to absolutnie żadnego sensu! Każdy, kto przeżył kilka przygód
miłosnych, od czasu do czasu musi się rozczarować, i każdy, kto ma kilkoro
dzieci, też z jakiegoś powodu będzie się czuł nimi rozczarowany. Ale Saturn
w piątym domu absolutnie nie musi ograniczać przygód miłosnych. W gruncie
rzeczy dla takiej osoby związki uczuciowe mogą być tak ważne, że poświęci
ona większość energii na ich tworzenie! Czasami Saturn w piątym domu może
oznaczać, że człowiek ma mnóstwo romansów i wszystkie one są naprawdę ważne
- nie są to lekkie gry bez znaczenia; wszystkie te związki są głębokie i z
każdego płynie jakaś bezpośrednia nauka. Pozycja Saturna, czy to w domu, czy
w znaku, czy też jego aspekty do jakiejś planety, zawsze świadczy o tym, że
dana dziedzina życia jest dla nas ważna. Coś związanego z tym domem lub
znakiem i jego cechami, czy też z daną planetą, jest dla nas niezmiernie
ważne. Jeśli na przykład Saturn aspektuje Marsa, dla człowieka ważna jest
asertywność. Jeśli aspektuje Wenus, liczy się bliskość z innymi ludźmi. A
to, co jest ważne, często staje się naszym wielkim problemem, bo zanadto się
do tego przywiązujemy. Wytwarza się w nas napięcie - „to jest naprawdę
29
ważne, muszę to mieć” - a takie podejście często sprowadza niepowodzenie.
Tam, gdzie mamy Saturna, tam nie pozwalamy, żeby rzeczy działy się same,
płynęły swobodnie, za bardzo próbujemy wszystko kontrolować. Tak jak z
Koziorożcem, wiecie, co przede wszystkim symbolizuje Koziorożec? -
usiłowanie, by kontrolować naturę we własnym wnętrzu i zapanować nad nią
przez samodyscyplinę i autorytet, dzięki czemu łatwiej jest poradzić sobie
ze światem zewnętrznym. Więc Saturn w siódmym, Saturn w piątym... Chyba
nigdy nie widziałem książki, która omawiałaby te położenia Saturna
rozsądnie.
Ale myślę, że można tu powiedzieć jedną rzecz, która okaże się
prawdziwa w większości przypadków, a mianowicie to, że osoba z Saturnem
położonym w siódmym lub piątym domu będzie traktowała związki, romanse,
dzieci (zależy, o którym domu mówimy) z ogromną odpowiedzialnością. Ci
ludzie mogą się trochę obawiać zaangażowania w tego typu związki, bo czują
się odpowiedzialni za wszystko, co się zdarza. I dlatego nie pozwalają
rzeczom płynąć swobodnie. Biorą całą odpowiedzialność na siebie; wszystko
biorą na siebie. „Jeśli wezmę ślub, to małżeństwo musi przetrwać już do
końca życia”. Taka postawa bardzo często przejawia się przy siódmodomowym
Saturnie albo Wenus w Koziorożcu: "Muszę utrzymać ten związek. Wiem, że mój
mąż pije i bije, nienawidzę go, ale muszę utrzymać to małżeństwo”.
Oczywiście dochodzą do tego kwestie finansowe, bo Wenus w Koziorożcu jest
bardzo wrażliwa na punkcie zabezpieczenia materialnego...
P: Czy także Saturn w Wadze?
O: Saturn w Wadze w pewnym stopniu, ale nie przejawia się to aż tak
dramatycznie, gdyż pozycja Saturna w znaku jest bardziej cechą pokoleniową
niż czynnikiem indywidualnym. Zasadniczo jest to prawda, Saturn w Wadze
wskazuje na osobę, która traktuje związki bardzo serio; tacy ludzie są dość
ostrożni przy tworzeniu zobowiązań partnerskich, bo czują, że jest to bardzo
ważna rzecz. Jak już mówiłem, jeśli coś wydaje się nam nadmiernie ważne,
często do końca życia odkładamy to na później. Możemy się obawiać
konfrontacji z tym czymś, przyjęcia na siebie odpowiedzialności. Saturn w
piątym domu działa podobnie - jeśli mamy dzieci, stają się one wielką
odpowiedzialnością. Ale są tu dwie metody postępowania: można się przyjrzeć
sytuacji, stawić jej czoło i naprawdę się czegoś nauczyć, albo też pójść za
przykładem pewnej pani, która powiedziała mi kiedyś: „Mam Saturna w piątym
domu, a to oznacza więcej dzieci, niż chce się mieć. Mam ich dwoje i są to
dla mnie dwa ciężary”. Ta kobieta narzeka na wszystko; jest bardzo
nieszczęśliwą osobą, więc interpretuje cały swój horoskop w totalnie
30
negatywny sposób.
P: A jak będzie działał Pluton w siódmym domu?
O: Czy Pluton to „on”? Wydaje mi się, że jest biseksualny. Napisałem o
Plutonie artykuł, w którym przedstawiłem moje odczucia wobec niego... to
bardzo nietypowa planeta, podobny jest do Skorpiona. Jest to niezwykle
potężna, skierowana na zewnątrz siła, a jednocześnie Pluton jest wrażliwy i
medialny, tak jak Skorpion. Skorpion jest bardzo dynamiczny i dlatego wielu
początkującym astrologom wydaje się, że jest to znak ognisty; słyszałem to
wiele razy. Nie uważa się Skorpionów za szczególnie wrażliwe osoby. Oni tego
nie okazują, nie pokazują po sobie własnej wrażliwości. Tak samo jest z
Plutonem. Ale muszę powiedzieć, że Plutona w siódmym domu naprawdę bardzo
trudno jest interpretować abstrakcyjnie. Potrafię wyczuć działanie Plutona,
gdy rozmawiam z kimś o jego życiu. W niektórych przypadkach ta planeta
sprawia, że człowiek wdaje się w zupełnie niewiarygodne związki; często jest
to małżeństwo z niesłychanie silną osobą, z kimś o niezwykle silnej woli i
charakterze, i w wielu wypadkach taka osoba potrafi zdominować większą część
naszego życia. To nie musi być negatywne. Znam pewnego mężczyznę, który od
trzydziestu pięciu lat ma tę samą żonę. Są bardzo szczęśliwym małżeństwem,
mają kilkoro dzieci i tak dalej, ale jego żona ma niesłychanie silną wolę,
jest Baranem do kwadratu, bywa bezlitosna, a nawet nieco okrutna; on zaś ma
Plutona w siódmym domu.
P: Czy przy osobie, która ma Plutona w siódmym domu, sytuacja nie może
wyglądać odwrotnie? To znaczy, że właśnie taki ktoś okaże się silną
osobowością i zdominuje swojego partnera?
O: Właśnie chciałem o tym powiedzieć. Pluton zawsze wskazuje na jakiś
przymus. Człowiek nie ma żadnych logicznych powodów ani motywów, by
postępować akurat tak, a nie inaczej; po prostu działa pod wpływem
wewnętrznej presji. Ale pamiętajmy, że siódmy dom jest domem Wagi, a Waga
zawsze chce się zachowywać fair, chce oddać drugiej osobie to, co jej się
należy i nie odbierać jej wolności osobistej. Pluton w siódmym domu może
wskazywać na osobę, która pozostawia innym wiele wolności - do tego stopnia
odczuwa przymus dawania innym wolności, że nie potrafi utworzyć prawdziwego
związku z drugą osobą. Jeśli próbując nawiązać więź zapytamy ich o
cokolwiek, zawsze usłyszymy: „możesz zrobić, co zechcesz”. Jak można
nawiązać z kimś takim bliższy kontakt? Ale jest też i druga strona medalu,
inny sposób manifestacji Plutona w siódmym domu, ten, o którym przed chwilą
była mowa. Przymus dominacji w związkach. Pluton w piątym domu także może
działać podobnie. Czasem przy takim położeniu przyciąga się do siebie
31
wyraźnie plutonowych ludzi, na przykład silnych kochanków albo bardzo silne
dzieci. W innych przypadkach może się pojawić pewna bezwzględność w stosunku
do dzieci albo kochanków...
P: W takim razie może to działać w obydwie strony, człowiek dominuje
albo zostaje zdominowany?
O: Tak. W gruncie rzeczy tego rodzaju dualizm występuje w całej
astrologii. Czasami mamy wrażenie, że różne rzeczy dosięgają nas z
zewnętrznego świata, a czasem odbieramy je jako przeżycia wewnętrzne. Na
przykład Pluton w piątym domu może przejawiać się tak, że wystarczy, byśmy
wyszli na ulicę, i już natrafiamy na jakiegoś namiętnego Skorpiona. W takim
wypadku piątodomowy Pluton manifestuje się jako coś, co przychodzi do nas z
zewnątrz. Ale przecież wkracza w nasze życie i zmusza nas do radzenia sobie
z pewnymi sytuacjami. W innych przypadkach Pluton położony urodzeniowo w
piątym domu będzie wskazywał na to, że używamy swej siły do manipulacji
innymi i mamy tendencje do skorpionowych zachowań w miłości. Zawsze
dominujemy nad innymi - jest to podbój. Zawsze może być tak albo tak, a
czasem obie strony medalu przejawiają się jednocześnie. Wysyłamy coś w świat
i otrzymujemy to z powrotem. Ale oczywiście czasami składamy to, co
dostajemy w zamian, na karb przeszłych wcieleń, jeśli ktoś jest zwolennikiem
teorii reinkarnacji.
Uwagi na temat Urana i opozycji
P: (Niedosłyszalne).
O: W wielu książkach można przeczytać, że trygony Merkurego do Urana
oznaczają „bystrość, błyskotliwość i przenikliwość umysłu”. Często jest to
prawda, ale nawet te aspekty skłaniają do ekscentryczności w myśleniu i
ekstremizmu w poglądach, chociaż nie w tak oczywisty sposób jak opozycje.
Często osoba z opozycją Merkurego do Urana (odnosi się to także do innych
opozycji Urana do planet osobistych) to ktoś, z kim trudno jest rozmawiać,
bo jest zbyt szybki, za bardzo nakręcony. Nie potrafi spokojnie usiąść i
wysłuchać tego, co chcemy powiedzieć, tylko przez cały czas nam przerywa.
Człowiek siedzi i próbuje porozmawiać z kimś takim w uporządkowany sposób,
ale widzi, że on chciałby już być gdzieś indziej. Korci go, żeby poskakać,
pobiegać... zrobić coś podniecającego. A jedyna rzecz, jaka podnieca
uranowych ludzi, to oni sami. Uran jest najbardziej egocentryczną ze
wszystkich planet. Jest to oczywiste już na pierwszy rzut oka. O tym również
podręczniki astrologii nie wspominają. Ale poczekajcie, aż tranzytujący Uran
utworzy jakiś aspekt w waszym urodzeniowym kosmogramie. Nie będziecie mieli
32
najmniejszej ochoty na współpracę z kimkolwiek. Będziecie chcieli tylko
robić swoje i to szybko, w sposób, który was ekscytuje, i nie znajdzie się w
tym miejsce dla nikogo innego.
Aspekty Urana, szczególnie trudne, zawsze skłaniają do samowoli,
wzbudzają przekonanie: „Mam prawo tak postępować i niech wszyscy idą do
diabła”. Mamy tu taką opozycję w kosmogramie mężczyzny, który trzy razy
siedział w więzieniu za stosowanie przemocy. (Wskazuje na kosmogram wiszący
na tablicy. Wenus znajduje się tu w opozycji do koniunkcji Mars-Uran).
Wdawał się w bójki, potem uderzał kogoś łańcuchem w głowę albo coś w tym
rodzaju. Typ motocyklisty. Kiedyś analizowałem jego kosmogram - trochę się
przy tym bałem rozmawiać z nim szczerze (śmiech). Waga ma pewną zaletę,
mianowicie można taktownie powiedzieć nawet najbardziej agresywnej osobie,
że jest zwykłym tłukiem, i ten ktoś nie poczuje się obrażony. Nie muszę
chyba dodawać, że ten mężczyzna ma kłopoty w związkach. Ten sam motyw
powtarza się także w innych elementach kosmogramu, ale na duże kłopoty w
związkach wskazują przede wszystkim trudne aspekty do Wenus, zwłaszcza
opozycja do Urana i Saturna - czyli to, co starsze teksty nazywają
„uszkodzeniem”. Szczególnie opozycja sprawia, że człowiek bywa bardzo
wymagający. Wszyscy chyba słyszeli stare twierdzenie, że kombinacje Urana z
Marsem dają gwałtowność, i w niektórych przypadkach to się potwierdza,
chociaż w innych działają one zupełnie inaczej.
Wracając do przykładu na tablicy, jedyne małżeństwo tego mężczyzny
okazało się katastrofą. Jego żona później powtórnie wyszła za mąż i zabrała
ze sobą ich jedyne dziecko. Tak więc przedstawiała się sytuacja. Zapytałem
go najpierw, jak sądzi, skąd biorą się jego nieustanne kłopoty z prawem,
dlaczego wciąż wdaje się w bójki. Odpowiedział mi na to: „Przecież ja nigdy
nie zaczynam, po prostu idę do baru napić się czegoś i po chwili już ktoś
mnie zaczepia”. Oczywiście nawet mu nie przyszło go głowy, żeby zacząć
chodzić do innych barów, nie do takich, gdzie przed wejściem zawsze stoi
rząd motocykli i wszyscy mają przy sobie łańcuchy... Widzimy więc, że przy
opozycjach Wenus powstaje tendencja do projekcji, do projektowania swoich
problemów na innych ludzi. W tym przypadku koniunkcja Marsa i Urana tworzy
opozycję do Wenus. Ten człowiek projektuje swoją agresję - projektuje ją na
innych. Uważa, że to oni są przyczyną kłopotów, a on sam oczywiście nie jest
niczemu winien.
Przy opozycjach Księżyca także często mamy do czynienia z projekcją,
ale tu jest trochę inaczej: projektuje się na drugą osobę swoje podświadome
potrzeby albo podświadome problemy. Każda opozycja do planety osobistej może
33
się przejawiać jako projekcja, odnajdywanie własnych problemów u innych
ludzi. Najlepszym przykładem jest Richard Nixon, który ma opozycję Słońca do
Neptuna. Przy opozycjach Neptuna do planet osobistych człowiek ma skłonności
do szukania kozła ofiarnego. Widzi własne problemy u wszystkich innych.
Neptun może prowadzić także do unikania problemów i sprawiać, że człowiek
nie chce stanąć twarzą w twarz z faktami, spojrzeć realistycznie na
sytuację. Pomówimy o tym jeszcze, gdy dojdziemy do aspektów Neptuna do Wenus
i Marsa.
Ale wracając do tego mężczyzny, gdy zapytałem go, dlaczego jego zdaniem
jego pierwsze małżeństwo się nie udało, odpowiedział, „Och, ona była bardzo
niewyrozumiała i ciągle wypytywała, dokąd idę! A ja lubię sobie wyjść na
trzy, cztery, albo pięć dni, kiedy tylko mam ochotę”. Mars-Uran! - wielki
egocentryzm, ja, ja, ja, ja robię to co chcę, wolność osobista i do diabła z
innymi ludźmi. Ludzie uranowi i wodnikowi najczęściej nienawidzą wszelkich
ograniczeń, niezależnie od tego, skąd one pochodzą. To uogólnienie nie
będzie się sprawdzało dla wszystkich Wodników, ale jest celnym opisem Urana
i Wodnika. Była żona tego mężczyzny miała czelność zapytać, na przykład,
„kiedy wrócisz?” Oczywiście jego samowola i upieranie się przy swoim były
zabójcze dla związków z innymi - Wenus. Każda opozycja do planety osobistej
może prowadzić do zaburzeń w związkach i tworzenia projekcji.
Aspekty do Słońca i Księżyca
Kolejna sprawa to aspekty do Słońca u kobiet i do Księżyca u mężczyzn.
Tradycyjnie traktowano je (w kosmogramach indywidualnych) za całkiem
wiarygodny wskaźnik służący do charakterystyki potencjalnego męża czy żony.
W starszych książkach można przeczytać mniej więcej takie stwierdzenia:
„Słońce w kosmogramie kobiety symbolizuje męża, a Księżyc w kosmogramie
mężczyzny - żonę”. Ogólnie rzecz biorąc nadal jest to prawda, ale obecnie
trzeba być o wiele ostrożniejszym, bo ludzieżyją coraz pełniej i więcej osób
wykorzystuje cały swój potencjał. Coraz więcej kobiet wyraża swoje Słońce,
czyli indywidualność, potrzeby ego, pragnienie uznania, osiągnięć i tak
dalej. I te kobiety przestają projektować swoje Słońce na męża, a w każdym
razie projektują je na zewnątrz w znacznie mniejszym stopniu.
Podobnie jest z Księżycem, chociaż Księżyc w horoskopach mężczyzn
pozostaje nieco bardziej wiarygodnym wskaźnikiem niż Słońce u kobiet. Wydaje
mi się, że w obecnych czasach kobiety zmieniają się o wiele szybciej niż
mężczyźni. Ale ogólnie rzecz biorąc, Księżyc w kosmogramie mężczyzny, jego
znak, jak już wspominałem wcześniej, ale także, a nawet bardziej, aspekty,
34
określają stosunek do partnerki czy żony, i trudne aspekty Księżyca często
wskazują na to, jaką energię mężczyźnie trudno jest wyrażać przy partnerce.
Sprawdzamy, czy Księżyc odbiera jakieś trudne aspekty, a jeśli tak, patrzymy
na planetę, która tworzy taki aspekt; często można przy tym odkryć, że
człowiek ma kłopoty z wyrażaniem tej energii wobec swojej żony czy
partnerki. Jeśli na przykład mężczyzna ma kwadrat Wenus-Księżyc albo Mars-
Księżyc, to w przypadku Wenus będzie mu trudno okazać emocjonalną i
opiekuńczą stronę swojego charakteru, a przy Marsie - wyrażać asertywność i
seksualność. A wszystkie starsze podręczniki zgodnie twierdzą, że kwadrat
Marsa do Księżyca daje łatwość irytowania się. Oczywiście, że człowiek łatwo
się irytuje, jeśli nie potrafi wyrazić, czego chce (Mars) wobec osoby, z
którą jest. Dlatego się irytuje. Ale problemem nie jest tu skłonność do
irytacji, tylko trudności z ekspresją.
Jeśli chodzi o kosmogramy kobiet, to nawet bardziej istotne, o wiele
bardziej istotne od położenia Słońca w znaku są aspekty do Słońca - nie
dlatego, że przepowiadają one typ męża, choć w niektórych przypadkach
rzeczywiście tak się zdarza, ale dlatego, że najczęściej symbolizują pewien
rodzaj doświadczeń, jakie kobieta musi przejść z mężem, ojcem albo z jednym
i z drugim. Pojęcie „mąż” można w tym wypadku rozszerzyć na każdego
mężczyznę, z którym kobieta mieszka przez kilka lat i z którym wchodzi w
role małżeńskie, w sytuacje wzajemnej zależności.
Aspekty Słońca są niezwykle ważne. Zasadniczo ich znaczenie sprowadza
się do tego, że jeśli kobieta sama wyraża energię swojego Słońca, to muszą
się wydarzyć pewne rzeczy. Powiedzmy, że jakaś kobieta ma aspekt Urana do
Słońca, koniunkcję, kwadrat albo opozycję. Tradycyjnie taki aspekt oznacza
rozwód. No dobrze, ale dlaczego właściwie manifestuje się on w wielu
wypadkach, choć oczywiście nie we wszystkich, jako rozwód? Bo aspekty Słońca
do Urana w każdym kosmogramie, mężczyzny czy kobiety, pokazują kogoś, kto
przykłada wielką wagę do swojej niezależności, kto jest bardzo skupiony na
sobie i niezdolny do elastyczności. Tacy ludzie nie zniosą ani nie zechcą
tolerować żadnych ograniczeń. Więc naturalnie kobieta z trudnym aspektem
Słońca do Urana nie będzie pasowała do tradycyjnej, akceptowanej w
społeczeństwie biernej roli ani nie uzna nad sobą władzy męża, choć
większość mężczyzn będzie ją próbowała do tego nakłonić. Nie jest to więc
żaden magiczny aspekt rozwodu, lecz po prostu potrzeba swobody, a także
wolności w wyrażaniu siebie, i wielu mężczyzn nie potrafi tego zaakceptować.
Mieszkam w pobliżu bazy lotniczej Travis, badałem kosmogramy wielu
mieszkających tam kobiet i przekonałem się, że chyba dziewięć na dziesięć z
35
nich ma aspekty Urana do Słońca. Uran tradycyjnie rządzi lotnictwem, a
ponadto tym kobietom odpowiada model małżeństwa, w którym męża bardzo często
nie ma w domu, bo gdzieś poleciał. Wiele z nich mówiło mi, że ich małżeństwo
zapewne by nie przetrwało, czy też one same nie potrafiłyby znieść życia
małżeńskiego, gdyby nie to, że męża przeważnie nie ma w domu, czasami nawet
przez kilka tygodni.
P: Wracając do tego, o czym mówił pan wcześniej, do Plutona w siódmym
domu. Wyobraźmy sobie, że w kosmogramie kobiety występuje aspekt Słońca do
Plutona, a jej mąż albo stały partner ma Plutona w siódmym domu. Czy ten
aspekt w jej horoskopie, sekstyl lub trygon Plutona do Słońca, zgrywa się z
Plutonem w siódmym domu mężczyzny?
O: Tak, często spotyka się takie połączenia. Czasami są one bardzo
subtelne, niewidoczne na pierwszy rzut oka; w innych wypadkach zupełnie
oczywiste. Czasami widuje się kobiety z opozycją na przykład Słońca do
Saturna, które wychodzą za mężczyzn spod Koziorożca lub za mężczyzn bardzo
praktycznych, konserwatywnych, autorytatywnych. Ale skąd właściwie się to
bierze? Aspekty Saturna do Słońca są trudne, w kosmogramie kobiety zazwyczaj
oznaczają, że musi ona pracować (Saturn) nad wyrażaniem siebie. I zapewne po
drodze przyjdzie jej przezwyciężyć rozmaite przeszkody, zaczynając od ojca.
Przy tego rodzaju aspekcie ojciec zazwyczaj przytłacza dziecko albo
nadmiernie je rozpieszcza i w rezultacie kobieta nie potrafi nawiązać z nim
szczerej więzi, nie dostrzega w nim omylnej ludzkiej istoty. W związkach z
mężczyznami to oni zawsze dominują, ona zaś odgrywa wobec nich pewną rolę.
Wiele jest takich sytuacji. W każdym razie najważniejsze jest to, że główne
aspekty Słońca zawsze pokazują, co kobieta pragnie wyrazić. (W każdym
kosmogramie główne aspekty Słońca mówią o tym, co ludzie muszą wyrazić,
jakie jest tu ich największe pragnienie). Ale te aspekty w wielu wypadkach
pokazują także, z jakiego rodzaju mężczyznami kobieta zechce się wiązać i
jakie problemy pojawią się w tych związkach. Na przykład przy kwadracie
Plutona do Słońca takim problemem może się stać bardzo dominujący mąż.
Kobieta może wyjść za Skorpiona albo kogoś o podobnym temperamencie.
P: Albo to ona może zdominować męża. Czy to też jest możliwe?
O: Och, na pewno będzie miała dominującą osobowość, już choćby dlatego,
że to jest aspekt w jej kosmogramie. Ale może się to obrócić w drugą stronę.
Dostajemy to, co sami dajemy, świadomie czy nieświadomie.
P: Dobrze, czy w takim razie sekstyl Słońca do Plutona da harmonijne
połączenie, chociaż w dalszym ciągu oznacza to silną wolę, mocny charakter i
tak dalej?
36
O: Przekonałem się, że kwadrat, opozycja i koniunkcja w każdym
przypadku są najsilniejszymi aspektami. Jeśli analizujemy aspekty Słońca pod
kątem partnerstwa, to na te trzy rodzaje aspektów należy zwrócić większą
uwagę niż na sekstyle i trygony.
P: A jeśli Słońce nie ma żadnych aspektów albo tylko jeden?
O: No cóż, używa się tego, co jest.
P: Czy chce pan usłyszeć potwierdzenie tego, o czym przed chwilą pan
mówił?
O: Jakie?
P: Jestem Skorpionem. Ożeniłem się z Wodniczką i to małżeństwo było
jedną wielką katastrofą. Mam opozycję Słońca do Urana.
P: Skoro już jesteśmy przy siódmym domu, czy może pan powiedzieć, co
się dzieje, jeśli w siódmym domu nie ma żadnych planet?
O: To pytanie wiąże się z szerszym problemem: jak ogólnie interpretować
puste domy. Moim zdaniem najwięcej sensu ma stwierdzenie, że pusty dom
oznacza, iż w tym życiu nie musimy poświęcać danej dziedzinie zbyt wiele
uwagi. To nie znaczy, że w ogóle się ona nie zamanifestuje. Samotność, brak
związków z innymi, jest problemem prawie dla każdego człowieka. Toteż w
takim wypadku najpierw należy przyjrzeć się Wenus. W każdym kosmogramie,
gdzie siódmy dom jest pusty, najważniejszą rzeczą przy analizie związków,
małżeństwa i podobnych spraw zawsze będzie Wenus. Ale jeśli dom jest pusty,
to także planeta, która rządzi jego wierzchołkiem. Z mojego doświadczenia
wynika jednak, że badanie Wenus jest o wiele skuteczniejsze. Ludzie trzymają
się sztywno wielu starych zasad astrologicznych, które nie mają wielkiego
sensu, gdy się im przyjrzeć dokładniej. Planeta władająca wierzchołkiem domu
często dostarcza nam pożytecznych informacji, ale w przypadku związków
jeszcze więcej da nam Wenus czy jakiekolwiek planety położone w znakach
przez nią rządzonych.
Wracając do aspektów Słońca w kosmogramie kobiety, powiedzmy na
przykład, że widzimy tam kwadrat Plutona do Słońca. I żeby jeszcze bardziej
wzmocnić ten kosmogram, postawmy Słońce w Skorpionie, w kwadracie do
Plutona, przez co uzyskujemy osobę z podwójnie podkreślonym Plutonem, kogoś
obdarzonego niezwykłą siłą wewnętrzną. Po pierwsze, taka osoba może w ogóle
nie wyjść za mąż, bo wszyscy mężczyźni będą się bali jej siły. Ale każda
osoba z taką konfiguracją, czy to mężczyzna, czy kobieta, będzie dysponowała
niezwykłą siłą charakteru i w wielu przypadkach okaże się będzie wielkim
manipulatorem. Toteż jeśli na przykład wyjdzie za kogoś, kto jest równie
silny, problemy mogą narastać w miarę, jak kobieta będzie się starzeć i
37
coraz wyraźniej zacznie sobie uświadamiać, kim jest, czego chce i co pragnie
wyrażać. Jeśli taka kobieta z kwadratem Plutona do Słońca wyjdzie za
Skorpiona - człowieka o bardzo silnym charakterze - to na początku w związku
może nie być żadnych problemów, dopóki ona będzie projektowała swoją siłę na
męża: „och, mój mąż to taki silny człowiek”. Ale problemy pojawią się, gdy
poczuje, że sama także jest silna.
Musimy doświadczyć wszystkiego, co zawarte jest w naszym kosmogramie.
Jeśli nie skonfrontujemy się z tym wewnętrznie, to będziemy musieli zrobić
to w relacjach ze światem zewnętrznym. Prawdę mówiąc mam wrażenie, że
najmniej świadomi ludzie muszą doświadczyć najokropniejszych rzeczy, właśnie
po to, by czegoś się nauczyli. Z kolei osoby bardzo mocno skierowane w głąb
siebie i refleksyjne często przy przechodzeniu przez okresy niewiarygodnych
zmian, bardzo trudne cykle planetarne czy tranzyty czują pewien stres i
obciążenie, ale większość doświadczeń zachodzi na poziomie psychicznym,
emocjonalnym i intelektualnym. Co prawda nie zawsze tak się dzieje. Nie znam
jednak żadnego sposobu na określenie poziomu świadomości człowieka z samego
tylko kosmogramu, choć astrologów uważa inaczej. Można nawet napotkać takie
stwierdzenia: „Och, jeśli masz taki to a taki aspekt, to oznacza, że jesteś
wysoko rozwiniętą duszą”. Myślę, że to wszystko bzdury. Można przecież
znaleźć dwóch ludzi urodzonych dokładnie w tym samym momencie, z których
jeden wyjedzie do aszramu i będzie medytować przez całe życie, a drugi
zostanie kryminalistą i nigdy w życiu nie poświęci żadnej myśli sprawom
duchowym. Moim zdaniem świadomość przypomina prąd elektryczny płynący przez
konkretną żarówkę. Jeśli przez kosmogram płynie świadomość o napięciu 10
watów, to otrzymujemy osobę na niskim poziomie świadomości, która wyraża
swoje energie w niezbyt rozwinięty sposób. Ale jeśli przez ten sam kosmogram
przepłynie 10 000 watów świadomości, to zawarte w nim potencjały
zamanifestują się na wyższym poziomie.
Dom jedenasty, ósmy i pierwszy
Pozostańmy jeszcze przez jakiś czas przy domach. Wspominaliśmy już o
siódmym i piątym. Jeśli chodzi o jedenasty - to, co mówię, odnosi się także
do analizy porównawczej - w synastrii dobrze jest, gdy jakaś planeta drugiej
osoby, najlepiej któraś z planet osobistych albo ascendent, przypada na nasz
jedenasty dom. Dom jedenasty to przyjaźń, a miło jest pozostawać w bliskich
związkach z kimś, do kogo ma się przyjazne nastawienie; szczególnie w
przypadku małżeństwa jest dobrze, jeśli istnieje w nim także przyjaźń.
Jedenasty dom i Wodnik są zorientowane na przyszłość, postępowe. Toteż
38
czyjeś planety w naszym jedenastym domu oznaczają, że przy tej osobie
łatwiej będzie nam wyrazić poczucie celu, sformułować plany na przyszłość.
Wszystkie stare książki podają, że jest to dom nadziei, pragnień i celów. I
jest to dom nadziei na przyszłość, pragnień i celów, które chcemy osiągnąć,
nie tyle dotyczących kariery zawodowej, bo to raczej dziesiąty dom, lecz
tego, czym osobiście pragnęlibyśmy się stać.
Piąty i ósmy dom mają związek z seksem. Piąty, jak już mówiłem
wcześniej, to bardziej seks traktowany rozrywkowo, radość i zabawa seksem. W
ósmym domu jest więcej intensywności. Oprócz wielu innych rzeczy
reprezentuje on pragnienie, by zostać uzdrowionym przez seks i przeżyć
katharsis - wyzwolenie napięcia psychicznego. Jest w tym o wiele większa
głębia wspólnych przeżyć niż w domu piątym, gdzie wszystko polega raczej na
odgrywaniu dramatycznych ról.
Także pierwszy dom, przez polaryzację z siódmym, ma wielki wpływ na
związki. Chyba wszyscy tu obecni wiedzą, iż każda planeta pozostająca w
koniunkcji z ascendentem oddziałuje na całą osobowość człowieka, jego ogólną
postawę życiową. Podobnie działa każda planeta leżąca w pierwszym domu, z
tym jednak, że im bliżej ascendentu się znajduje, tym jej wpływ jest
potężniejszy. Odnosi się to także do planet technicznie znajdujących się w
dwunastym domu, oddzielonych od ascendentu nawet o 10 stopni. Ja je mimo
wswzystko traktuję jako planety pierwszodomowe, choć zazwyczaj uważa się je
za dwunastodomowe. Wyobraźmy sobie teraz, że ktoś ma pusty siódmy dom, za to
w pierwszym jakiś silny element. Pierwszy dom to dom Barana - inicjatywa,
robienie czegoś samemu, w pojedynkę. Taki człowiek potrzebuje więc dużo
„samotnej” aktywności. Często występują niejasności w sytuacji, gdy na
ascendencie jest Waga. Waga, znak partnerstwa, leży wówczas w domu
niezależności. Oznacza to, że człowiek potrafi się poczuć niezależny jedynie
wówczas, gdy znajdzie się w partnerstwie. A jeśli jest się w partnerstwie,
jak można być niezależnym? Powstaje tu błędne koło. Nie jest to złe ani nie
zawsze jest odbierane jako problem, ale ludzie z ascendentem w Wadze zawsze
bardzo uzależniają się od partnerstwa, gdyż ono motywuje ich do
samoekspresji. To tak, jakby musieli wyrażać siebie przez partnera. Słońce w
siódmym domu działa trochę podobnie; także Słońce w Wadze. Aby się dostroić
do własnej indywidualności, potrzebujemy partnera, od którego moglibyśmy się
odbić; przez relację z partnerem dostrzegamy, kim jesteśmy. Poznajemy siebie
odnosząc się do kogoś innego. Można do tego dodać Księżyc w Wadze lub w
siódmym domu; będzie działał podobnie, szczególnie w kosmogramach kobiet.
Wówczas człowiek potrafi wejść w kontakt z wielką, dominującą częścią swojej
39
osobowości jedynie przez związki. Nie musi to być koniecznie małżeństwo ani
mieszkanie z kimś, można tego dokonać wykonując pracę doradcy, psychologa,
konsultanta, w każdym innym zawodzie, który polega na kontaktach z
pojedynczymi osobami.
Jeszcze jedna sprawa: przy opozycji planet z pierwszego na siódmy dom
powstaje ten sam dualizm, potencjalny konflikt między niezależnością a
zależnością. „Może i jestem niezależny, ale przydałoby mi się jakieś
towarzystwo”. Nie zawsze jest to odbierane jako problem, lecz często przy
opozycji z pierwszego domu na siódmy człowiek uświadamia sobie istniejące w
nim wewnętrzne rozdarcie między postawą „naprawdę pragnąłbym mieć więcej
towarzystwa” a „jestem bardzo niezależny, chcę żyć po swojemu i nikt nie ma
prawa mówić mi, co mam robić”, która jest charakterystyczna dla pierwszego
domu i Barana.
Pojęcie „wspólnych doświadczeń”
Przeskoczmy na chwilę do punktu f naszego programu. „Szczególną uwagę
należy zwrócić na wszystko, co może wskazywać na wspólnotę doświadczeń”. Ten
punkt w zasadzie należy do synastrii, ale nie mogę zostawiać wszystkiego na
następne warsztaty, bo jest tam wiele materiału i będę miał równie wielkie
trudności, jak teraz, by zmieścić się w czasie. „Wspólne doświadczenia” mają
związek ze ścisłymi aspektami porównawczymi, to znaczy aspektami między
planetą osoby A a planetą osoby B. Technicznie nazywa się to
„interaspektem”
, a niektórzy nazywają to aspektem porównawczym. Jest to po
prostu kąt między jakąś planetą w naszym horoskopie a planetą w horoskopie
drugiej osoby. Każdy ścisły aspekt w granicach mniej więcej 2 stopni
(włącznie z kwinkunksem) oznacza, że obie biorące w nim udział planety
zostaną jednocześnie zaktywizowane przez tranzyt. To właśnie oznacza
„wspólnota doświadczeń”. Nigdy nie należy tradcić jej z pola widzenia przy
sporządzaniu analizy porównawczej, gdyż najściślejsze aspekty między dwoma
kosmogramami zawsze będą wyraźnie wskazywały na motywy przewodnie związku.
„Wspólne doświadczenia” są ogromnie ważne. Wyobraźmy sobie, że mamy
Księżyc w koniunkcji z Wenus drugiej osoby. Jest to miły aspekt, bardzo
przyjemny, zazwyczaj pojawiają się wówczas wzajemne ciepłe uczucia i ludzie
dobrze się ze sobą czują. Postawmy obie te planety w Skorpionie, przez
którego teraz właśnie przechodzi Uran. Niech Wenus jednej osoby leży na 7
o
,
a Księżyc drugiej na 6
o
Skorpiona. W czasie, gdy Uran będzie się znajdował
3
Terminy „wspólne doświadczenia” i „interaspekt” pochodzą ze znakomitej pracy o związkach
międzyludzkich i analizie porównawczej autorstwa Joan i Kennetha Negusów, a
przedstawionej podczas Zjazdu AFA (Amerykańskiej Federacji Astrologów) w 1976 roku.
40
między 6
o
a 7
o
Skorpiona, obie te osoby odczują w swoim życiu uranowe
wibracje. A ponieważ ścisły aspekt porównawczy wskazuje, że istnieje między
nimi wzajemna wymiana energii, to jest bardzo prawdopodobne, że obydwie
przejdą w tym czasie przez okres intensywnych zmian. Nie zawsze te zmiany
będą podobne do siebie w charakterze i nie wszystkie będą się wiązały z
partnerstwem, ale cokolwiek przydarzy się jednej osobie, będzie miało pewien
wpływ także na drugą. Spróbujmy się zastanowić, jak może się to
manifestować.
Tranzyt Urana do Wenus zazwyczaj oznacza radykalną transformację
najściślejszych związków. Niektórzy ludzie spotykają kogoś nowego i rozstają
się z dotychczasowym partnerem. W innych przypadkach, na przykład jeśli ktoś
jest w małżeństwie i zależy mu na utrzymaniu tego związku, może przeżyć
krótką przygodę, a gdy działanie aspektu przeminie, emocjonalnie wrócić do
starego partnera czy partnerki. Jeśli Wenus znajduje się w horoskopie
kobiety, a Księżyc - mężczyzny, i Uran utworzy koniunkcję do jej Wenus, może
ona przeżyć jakąś przygodę miłosną. Jednocześnie Uran tranzytuje przez
Księżyc mężczyzny, czyli uderza w jego sytuację domową, poczucie
bezpieczeństwa; toteż nagle, z dnia na dzień, całe jego życie może się
znaleźć w zawieszeniu, w niepewności. „Rany boskie, co ona wyrabia? Grozi
mi, że odejdzie z kimś innym. Czy jeszcze kiedyś będę ją obchodził? Lepiej
poszukam nowych możliwości w życiu”. Tak więc mężczyzna może się zacząć
rozglądać za czymś nowym w życiu, na przykład za inną kobietą, albo może mu
przyjść do głowy: „Nie pasujemy do siebie zbyt dobrze, skoro nie zależy jej
na mnie na tyle, by chciała ze mną zostać”. Mogą się wydarzyć najrozmaitsze
rzeczy, każdy aspekt jest inny, ale samo pojęcie wspólnych doświadczeń ma
bardzo dużo sensu. Przy analizie trwałych związków z reguły między
horoskopami występuje co najmniej jeden, a częściej dwa czy nawet trzy
ścisłe aspekty. I gdy stopnie, na których leżą te planety, zostaną
uaktywnione przez jakiś tranzyt, szczególnie czterech zewnętrznych planet,
najczęściej to, co się wydarza, będzie dotyczyło obydwu osób.
P: Czy taki tranzyt może również odświeżyć uczucie między tymi dwiema
osobami, zamiast oddzielać je od siebie?
O: Och, oczywiście. Może się wydarzyć jedno albo drugie. Może być tak,
że kobieta przeżyje swoją przygodę. Widzicie, Uran rozbudza. Może więc
rozbudzić w niej potrzeby emocjonalne, także seksualne, które będzie chciała
zaspokoić. Z kolei ten sam tranzyt może rozbudzić mężczyznę na potrzeby
żony. Może to być dla nich okres kryzysu. Słowo „kryzys” pochodzi z
greckiego i oznacza zmianę kursu w życiu. Taki tranzyt może człowieka
41
wprowadzić na zupełnie nowy kurs. Nie mówię, że jest to złe. W każdym razie
pojęcie wspólnych doświadczeń może wam pomóc w prześledzeniu najważniejszych
doświadczeń, przez które dwoje ludzi przeszło jako para.
P: A jeśli chodzi o wzajemne dopasowanie, czy taki tranzyt zburzy
związek, czy też przyniesie jego odnowienie...
O: Jak mówiłem, może to być jedno lub drugie. W obecnych czasach coraz
częściej jest to i jedno, i drugie, gdyż coraz więcej ludzi uświadamia
sobie, że ideał życia nie polega na tym, by wszystko kontrolować. W coraz
większym stopniu ideałem dla coraz większej grupy ludzi staje się
indywidualny rozwój każdego z partnerów. I gdy nadchodzą wielkie zmiany,
chociaż mogą one rozstrajać emocjonalnie i na jakiś czas odbierać poczucie
bezpieczeństwa, ludzie jednak potrafią spojrzeć z dystansu na to, co się
dzieje i co to oznacza. Z mojego doświadczenia wynika, że człowiek
najintensywniej uczy się zawsze w czasach kryzysu, gdy dzieją się rzeczy,
które burzą dotychczasowy porządek, często bardzo irytujące.
Czy wystarczająco już wyjaśniłem, w jaki sposób planeta zostaje
zabarwiona przez znak i dom? Do pewnego stopnia jest to podwójne. Weźmy pod
uwagę Wenus: w jakim znaku leży i jaka planeta rządzi tym znakiem? Jeśli
Wenus znajduje się w Koziorożcu, otrzymujemy saturnowe zabarwienie czy ton w
wenusjańskich obszarach życia - w związkach, w miłości i tak dalej. Podobne
wpływy mogą się przejawić przy ścisłym aspekcie Saturna do Wenus - powaga,
lojalność, ostrożność, potrzeba zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Za każdym
razem, gdy równocześnie wystąpi jedno i drugie, mamy „podwójnego nelsona”.
Powiedzmy, że mamy Wenus w Koziorożcu, w aspekcie do Saturna. Dwie rzeczy
mówią nam o tym samym. Wenus zostaje bardzo wyraźnie naznaczona przez
Saturna, i tu mamy niezmiernie istotny wskaźnik mówiący o tym, jak dana
osoba podchodzi, w przypadku Wenus, do związków.
Pokrewne progresje i tranzyty
W punkcie e programu mamy: „Badanie wszystkich dokładnych tranzytów i
progresji, które mogą mieć związek z ważnymi etapami rozwoju, powstaniem
nowej świadomości potrzeb indywidualnych albo nowymi sposobami wyrażania
siebie." Oczywiście prawie każdy tranzyt planet zewnętrznych, szczególnie,
gdy aspektują one planety osobiste, Jowisza albo Saturna, może wskazywać na
wielkie zmiany, które wpłyną na nasze związki. Chciałbym tu jednak wspomnieć
o najczęściej występujących wpływach, których trzeba być świadomym,
szczególnie o niektórych konkretnych progresjach. Jeśli progresywne Słońce
albo Księżyc utworzy aspekt do Wenus, zwłaszcza koniunkcję, to z dużym
42
prawdopodobieństwem można założyć, że zajdą ważne zmiany w świadomości,
emocjach i uczuciach takiej osoby. W niektórych przypadkach będzie to
dotyczyło także potrzeb seksualnych. Taki tranzyt może przynieść ważny
związek. a czasami tylko przygodę, coś krótkotrwałego, co jednak jest ważnym
doświadczeniem.
Znam pewną kobietę, która jest mormonką, a mormoni za najgorszy grzech
ze wszystkich - gorszy niż morderstwo - uważają seks pozamałżeński. Ta
kobieta nigdy nie miała męża. Jest bardzo duża, waży prawie sto kilogramów,
więc nie ma wielkiego powodzenia u mężczyzn, zważywszy na powszechną w
naszej kulturze słabość do szczupłych kobiet. Gdy jej progresywne Słońce
weszło w koniunkcję z Wenus, pojechała na wakacje na Bliski Wschód, gdzie
wielu mężczyznom podobają się duże kobiety. Ci mężczyźni nieustannie ją
adorowali. Ta kobieta przeżyła wielki kryzys: naprawdę miała ochotę przeżyć
jakąś przygodę, ale powstrzymywały ją mormońskie zasady. W końcu przespała
się z kilkoma mężczyznami i zaczęło ją prześladować koszmarne poczucie winy.
Tradycyjna interpretacja takiego aspektu pozornie nie zdałaby się tu na nic,
gdyż mówi ona: progresywne Słońce w koniunkcji z Wenus - „wspaniały,
szczęśliwy okres. Będziesz się czuł wypełniony miłością” i tak dalej.
Tymczasem tę kobietę dręczyło poczucie winy i wyrzuty sumienia. Ale w każdym
razie nauczyła się czegoś o swoich emocjach, o swoich potrzebach
emocjonalnych, przekonała się, co dotychczas lekceważyła, ignorowała, jakich
swoich pragnień nie zaspokajała.
Widziałem sytuacje, gdy progresywny Księżyc wchodził w koniunkcję z
Wenus - przy progresywnym Księżycu można brać pod uwagę jedynie koniunkcje.
Czasami sekstyl progresywnego Księżyca także może coś przynieść, ale
najczęściej przejdzie niezauważony. Z mojego doświadczenia wynika, że ważna
jest każda koniunkcja progresywnego Księżyca, ale jeśli chodzi o związki, to
przede wszystkim koniunkcja z Wenus. Z reguły pojawia się wówczas związek,
który okazuje się ważny. Nie zawsze jest to romans jako taki, ale zawsze
jakaś osoba wzbudza w nas ciepłe uczucia albo w jakiś inny sposób zostajemy
rozbudzeni na doświadczenia emocjonalne.
Często w ten sposób będzie się manifestować koniunkcja progresywnej
Wenus z ascendentem. Jedna z najlepszych zasad do interpretacji tranzytów
albo progresji w koniukcji z ascendentem brzmi następująco: to, co uderza w
ascendent, natychmiast ściąga na siebie naszą uwagę. Na co więc zwrócimy
uwagę, gdy progresywna Wenus wejdzie na ascendent? - na Wenus, i bardzo
często będzie to oznaczać jakieś doświadczenie miłosne. Wenus może się także
odnosić do innych spraw, ale najczęściej będzie chodziło o związek
43
uczuciowy. W innych przypadkach mogą to być pieniądze, prezent od kogoś albo
człowiek może rozpocząć jakąś działalność artystyczną; zazwyczaj jednak jest
to związek. Przekonałem się o tym kiedyś analizując przypadek kobiety, która
miała męża, dwoje dzieci, zakochała się w kimś innym i myślała o rozwodzie,
a tranzyty nie wykazywały niczego. Sprawdziłem progresje i okazało się, że
jej progresywna Wenus właśnie weszła na ascendent! Gdy tylko Wenus odsunęła
się o stopień od ascendentu, ten nowy związek został zakończony. Ale to
doświadczenie otworzyło jej oczy na wiele ważnych rzeczy w niej samej i
dostarczyło jej mnóstwo pozytywnego wzmocnienia.
Można także sprawdzać progresywne pozycje ascendentu i MC; jeśli któryś
z tych punktów wejdzie w koniunkcję z urodzeniową Wenus, często w życiu
człowieka pojawiają się nowe związki. Ogólna zasada przy progresjach jest
taka, że najważniejsze rzeczy zdarzają się wtedy, gdy oś uderza w planetę
albo planeta uderza w oś, i nieważne, który z tych elementów jest
progresywny. Osie horoskopu pokazują bowiem strukturę naszego życia; są to
punkty, w których nasze wewnętrzne „ja” spotyka się z zewnętrznym światem.
Dlatego bardzo często, gdy na przykład Jowisz albo Saturn tranzytują przez
MC lub przez ascendent, coś się zdarza nie tylko na planie wewnętrznym, ale
także na zewnątrz - przeprowadzka, nowa praca, cokolwiek - coś związanego z
naszym istnieneim w świecie.
Warto zwrócić uwagę jeszcze na kilka innych spraw. Tranzyty i progresje
bardzo się przydają w doradztwie, bo często ludzie, którzy proszą o analizę
porównawczą, chcą wyraźnie określić swoje stanowisko wobec jakiegoś związku,
albo też zastanawiają się nad zawarciem małżeństwa lub nad rozwodem.
Tranzyty i progresje często powiedzą nam, czy aktualne uczucie okaże się
długotrwałe, czy też szybko przeminie, jakie znaczenie dla danego człowieka
ma ten okres w życiu i dlaczego czuje się on właśnie tak. Sama analiza
porównawcza kosmogramów urodzeniowych pokaże nam tylko potencjał związku,
wzajemne dopasowanie i możliwości uczenia się od siebie.
Należy się także przyjrzeć cyklom tranzytów i progresji. Jeszcze przed
rokiem uważałem, że okres, gdy tranzytowy Uran tworzy koniunkcję, opozycję
albo kwadrat do Wenus, nie jest korzystny do zawierania małżeństwa, bo tak
mówili mi nauczyciele wyznający stare astrologiczne zasady i starsze
książki. „Nie rób niczego pod wpływem Urana, bo najprawdopodobniej będzie to
impulsywne”. Jakby impuls był czymś złym, jakby należało rozpoczynać nowe
rzeczy wyłącznie w saturniczny sposób, upewniając się, że wszystko jest
bezpieczne! Co za nudny sposób życia! Przyszło mi więc do głowy, że stara
zasada nie musi być słuszna, bo spotkałem wielu ludzi, którzy zawierali
44
małżeństwa w czasie, gdy Uran aspektował ich Wenus. I często były to bardzo
dobre, trwałe małżeństwa. Wcale nie jest tak, jak niektórzy mówią, że przy
tranzycie Urana przez Wenus człowiek jest gotów natychmiast rzucić się na
łeb na szyję w bezsensowne małżeństwo. Stara zasada po prostu się nie
sprawdza. Ten tranzyt oznacza tylko tyle, że jesteśmy gotowi rozbudzić się
emocjonalnie - na to z całą pewnością można liczyć. A to, czy związek będzie
trwały, zależy bardziej od całościowej analizy porównawczej niż od tego
jednego aspektu.
Analogicznie, jeśli ktoś ma już stałego partnera, żyje w małżeństwie
lub po prostu z kimś mieszka, czy to będzie mężczyzna, czy kobieta, to
koniunkcja, kwadrat lub opozycja tranzytowego Urana do Wenus lub Marsa
oznacza tylko tyle, że człowiek przestaje być zadowolony ze status quo -
często pojawia się rozczarowanie życiem seksualnym, pragnienie przygody,
tęsknota za podnieceniem emocjonalnym i erotycznym. Ale jeśli mamy klienta z
tego rodzaju aspektem, który mówi: „Nie mogę już znieść mojego partnera czy
partnerki”, najlepiej mu poradzić, żeby zaczekał jakiś czas. Jeśli ogólnie
uważa swoje małżeństwo za dobre, może spróbować chwilowej separacji. Przez
jakiś czas będzie potrzebował więcej swobody, i może mu to dobrze zrobić.
Jeśli związek oparty jest na mocnych podstawach, a nie na sztucznych,
sztywnych zasadach, to przetrwa i odrodzi się, gdy ta osoba uzyska nową
perspektywę.
Często jednak przy tranzytach Urana, Plutona i Saturna człowiek zaczyna
sobie coraz wyraźniej uświadamiać, że związek tak naprawdę nigdy nie był
dobry, a w każdym razie zdaje sobie sprawę, co w tym związku najbardziej go
frustruje, i wtedy może próbować coś z tym zrobić. Może nad tym popracować,
zażądać od partnera, by pracował wraz z nim, albo odejść. Szczególnie
aspekty Saturna zmuszają do konfrontacji. Mówią one: „Zobacz, musisz zrobić
to i to, to jest konieczne, nie masz wyboru”. Aspekty Urana otwierają nam
oczy na prawdziwy stan rzeczy, tylko że z Uranem trzeba uważać,
bo czasem wzbudza on pragnienie zmiany dla samej zmiany. Daje napęd do tego,
by zburzyć, co się tylko da, pozbyć sią wszelkich ograniczeń i wszystko
pozmieniać. Pluton działa trochę podobnie, daje pragnienie drastycznej
transformacji, drastycznych zmian w życiu, często każe bezlitośnie porzucać
stare wzorce. Ale nie uważam tego za dobre ani złe. Każdy aspekt może być
pozytywny. Czasami staje się pozytywny dopiero w retrospekcji, bo w czasie,
gdy trwa, przeżywamy wielkie stresy. Większość ludzi woli przyjemność od
cierpienia, a stres najczęściej wiąże się z cierpieniem. Ale zawsze czuję
się bardzo podbudowany, gdy widzę, jak ludzie przechodzą przez trudne
45
doświadczenia w pozytywny sposób.
Pamiętam pewną kobietę, tranzytowy Pluton utworzył koniunkcję do jej
Marsa i jej mąż zmarł. Według tego, co mówiła, a nie mam powodów, by w to
wątpić, byli bardzo dobrym małżeństwem. Mąż ją rozumiał, zachęcał do
wyrażania siebie i rozwijania zaufania do siebie, ona zaś czuła się z tym
wspaniale. (Oczywiście czasami ludzie trochę idealizują swoje przeżycia).
Spotkali się, zakochali, wzięli ślub, a potem on zmarł - wszystko to
zdarzyło się w ciągu dwóch lat, gdy Pluton przetranzytował przez jej Marsa.
Mars w jej kosmogramie leży w pierwszym domu, a wszystko, co znajduje się w
pierwszym domu, jest bardzo ważne. Tranzytujący Pluton wszedł w koniunkcję z
Marsem. Astrologowie-tradycjonaliści, zorientowani na wydarzenia,
powiedzieliby: „No tak, oczywiście, Pluton to planeta śmierci, a Mars
oznacza mężczyzn w twoim życiu. Mężczyzna twojego życia zmarł”. Ale w
większości przypadków, gdy Pluton uderza w Marsa, nic takiego się nie
zdarza. Na głębszym poziomie ten tranzyt oznaczał, że przez związek i przez
pewność siebie, jaką w nim zdobyła, ta kobieta doświadczyła odrodzenia
własnego Marsa. Pluton rozbudził jej asertywność, samowystarczalność,
ambicję; w ciągu tego czasu zmieniła się radykalnie. Stała się o wiele
silniejsza, bardziej ambitna, nauczyła się ufać w swój talent artystyczny,
który był znaczny, chociaż ona wcześniej nigdy nie wierzyła we własne
umiejętności. Czasami więc wydarzenia zewnętrzne zgadzają się z dosłowną
interpretacją aspektów, często jednak wpływ jest o wiele subtelniejszy niż
można to przeczytać w większości książek.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez piąty i siódmy dom
Wspomnieliśmy już krótko o Jowiszu i Saturnie. W piątym domu ogromnie
ważna jest miłość. Tranzyt Saturna przez ten dom skupia naszą uwagę na tym,
czym naprawdę jest miłość. Koziorożec i Saturn zawsze są trochę
zdystansowane i samotne. Człowiek zaczyna podchodzić z dystansem do własnych
dzieci, kochanków, wszystkiego i wszystkich, co mieści się w piątym domu.
Zaczyna widzieć realistycznie to, co tam naprawdę jest. I jeśli jest tam
jakaś miłość, zaczyna ją postrzegać w o wiele głębszy sposób i lepiej ją
rozumieć. Przy tranzycie Saturna przez piąty dom ludzie przeważnie czują się
niekochani. „Nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie docenia;
ja się tak staram, a nikt dla mnie nie chce nic zrobić. Muszę poszukać kogoś
innego, kto doceni mnie takiego, jakim jestem.” I jeśli człowiek próbuje
szukać idealnego partnera w czasie, gdy Saturn tranzytuje przez jego piąty
dom, to jak sądzicie, kogo znajdzie? Koziorożca albo kogoś, kto jest bardzo
46
ojcowski, na kim można się oprzeć. Tranzyt Saturna przez piąty dom to
znakomity okres, by podejść praktycznie do spraw zaspokojenia uczuciowego i
seksualnego. W takim okresie mamy ochotę poszukać sobie jakiegoś Koziorożca
i powiedzieć mu: „Posłuchaj, ja potrzebuję tego, ty tamtego, spróbujmy się
jakoś do siebie dopasować”. I można się nawzajem sobą zaopiekować w bardzo
chłodny, pełen dystansu sposób. Nie każę wszystkim tego robić, ale tak się
czasem zdarza. Jeśli wówczas tworzymy nowy związek, to najczęściej z kimś
starszym od siebie albo z ludźmi nieco saturnowymi.
Tranzyt Jowisza przez piąty dom także skłania nas do tworzenia związków
uczuciowych, ale zazwyczaj są one o wiele szczęśliwsze, bardziej
ekspansywne, przyjemniejsze i pełniejsze niż przy Saturnie. Jowisz bardziej
skłania do radosnego zakochiwania się i zabawy. Podczas ostatnich dwóch
tranzytów Jowisza przez mój piąty dom odczuwałem także olbrzymi przypływ
twórczej energii. Gdy miałem dwadzieścia jeden lat, w ciągu roku stworzyłem
więcej niż wcześniej przez całe życie - pisałem sztuki, kręciłem filmy,
robiłem najrozmaitsze rzeczy. Miałem mnóstwo sił twórczych. Jowisz w
pierwszym domu działa bardzo podobnie.
Zastanówmy się nad tranzytami Jowisza i Saturna przez siódmy dom - tę
pozycję Saturna tradycja uznaje za „niedobry czas dla małżeństwa”. Jest to
niedobry czas dla małżeństwa tylko wtedy, jeśli to małżeństwo nie jest warte
podtrzymywania albo nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością; wówczas
będzie to dla niego bardzo niedobry okres. Ale jeśli związek jest głęboki i
oparty na solidnych podstawach, to po wejściu Saturna do siódmego domu
człowiek w pierwszej chwili prawdopodobnie zatrzyma się o krok, nabierze
nieco dystansu i powie sobie: „lepiej przyjrzeć się temu dokładniej, nie
jestem jeszcze zupełnie pewien”. I jeśli związek rzeczywiście opiera się na
solidnych fundamentach, to w okresie, gdy Saturn przebywa w siódmym domu
(czyli około 2 1/2 roku) coraz wyraźniej zaczniemy dostrzegać jego głębsze
zalety. Tak samo jest z Saturnem w domu piątym - dzięki saturnowym kryteriom
oceny zaczniemy coraz wyraźniej dostrzegać głębsze wartości we wszystkich
swoich związkach, także z dziećmi.
Jowisz w domu siódmym - niektórzy uważają, że jest to „cudowny, cudowny
tranzyt, masz już 35 lat i jeszcze się nie ożeniłeś; ale teraz Jowisz
wejdzie do twojego siódmego domu i na pewno to zrobisz”. Oczywiście wcale
nie musi się tak stać. Są ludzie, którzy mają okazję wziąć ślub, gdy Jowisz
tranzytuje przez ich siódmy dom. Znam kilka osób, które w tym okresie
rzeczywiście miały wiele propozycji małżeństwa, na przykład w ciągu jednego
roku oświadczały im się trzy różne osoby. Ale co zasadniczo oznacza Jowisz?
47
Saturn w siódmym domu symbolizuje pragnienie, by jasno określić sytuację we
wszystkich naszych związkach i ogólnie zdefiniować swoje potrzeby w
relacjach. Z drugiej strony Jowisz w domu siódmym daje pragnienie
rozszerzenia horyzontów i obszaru aktywności w naszych związkach. Może to
prowadzić do radykalnej poprawy istniejących związków, jeśli są one żywotne
i da się je ulepszyć. Ale jeśli nie, jeśli związek jest sztywny i nie ma w
nim miejsca na wzrost czy rozwój, wtedy Jowisz w siódmym domu często
oznacza, że człowiek zapragnie rozszerzyć swoje horyzonty i działania poza
jego granice. Jowisz zawsze pragnie przekraczać granice, podobnie jak
Strzelec, nigdy nie chce zostać w żadnym wyznaczonym obrębie; przez cały
czas chce się powiększać.
Komentarz z sali: Niedawno analizowałem kosmogram kobiety, gdzie Jowisz
tranzytuje teraz przez siódmy dom i właśnie stara się ona o separację...
Ja także widziałem więcej ludzi, którzy się rozwodzili podczas tranzytu
Jowisza przez siódmy dom, niż podczas jakiegokolwiek innego tranzytu, i
założę się o wszystkie pieniądze, że nie znajdziecie tego w żadnym
podręczniku astrologii. Tradycyjnie książki podają, że to Saturn w siódmym
domu skłania do rozwodów. Przejście Urana przez wierzchołek siódmego domu
albo przez ascendent też często prowadzi do rozwodu, gdyż człowiek pragnie
wtedy radykalnej zmiany i wolności. Ale częściej widziałem ludzi, którzy
rozwodzili się albo zaczynali się rozwodzić podczas tranzytu Jowisza przez
siódmy dom. Dlaczego? Ponieważ tranzyt Jowisza przez którykolwiek dom
wywołuje w człowieku pragnienie, by pełniej zrozumieć tę dziedzinę życia,
ulepszyć ją, poprawić istniejącą sytuację, a jeśli istniejącej sytuacji nie
da się poprawić, wtedy nie chce się z nią już mieć nic wspólnego. Wielu
ludzi zmienia pracę, gdy Jowisz wchodzi do ich dziesiątego domu. Często
robią tak, chociaż poprzednia praca była bezpieczna i dobrze płatna; jednak
po przejściu Jowisza przez MC rzucają ją, mimo że nie mają na widoku żadnej
innej pracy ani żadnego sposobu zdobywania pieniędzy. Dlaczego więc to
robią? Bo pragną ulepszyć swą sytuację życiową. Z czym jeszcze wiąże się
Jowisz? Z proroctwami i przyszłością; gdy Jowisz wchodzi do dziesiątego
domu, człowiek ma ochotę zająć się czymś, co zawiera w sobie jakąś obietnicę
na przyszłość. Jowisz w siódmym domu działa według tej samej zasady: jeśli
dany związek nie ma przyszłości, tranzyt Jowisza przez siódmy dom pokaże nam
to wyraźnie i zechcemy zacząć w życiu coś nowego, co będzie miało przed sobą
lepszą przyszłość.
Wenus i Mars w żywiołach i w znakach
48
Pierwszą rzeczą, o jakiej powinienem wspomnieć, jest to, że jeśli
badamy jakikolwiek kosmogram pod kątem związków, seksualności, swobody
wyrażania emocji, to powinniśmy popatrzeć na wzajemną relację Wenus i Marsa,
bo bardzo często znajdziemy tu kwadrat, opozycję albo kwinkunks, które
wskazują na pewien brak harmonijności w sposobie, na jaki dana osoba próbuje
uzyskać to, czego chce. Inaczej mówiąc, Mars reprezentuje pragnienie, by
wziąć sobie to, czego się chce, zachowywać się śmiało i asertywnie. Wenus
zaś określa potrzeby emocjonalne, które muszą zostać zaspokojone, by
człowiek czuł się zadowolony. Jeśli Mars i Wenus nie są ze sobą w harmonii,
czyli jeśli znajdują się one w niekomplementarnych żywiołach, często pojawia
się wewnętrzne rozdarcie emocjonalne i frustracja. A jeśli dodatkowo są one
połączone ścisłym nieharmonijnym aspektem, wewnętrzna niezgoda staje się
jeszcze bardziej dominująca. Jeśli na przykład Mars leży w znaku ognistym, a
Wenus w wodnym, mogą występować pewne problemy, przybierają one jednak na
ostrości, gdy Mars znajdzie się w Lwie, a Wenus w Skorpionie, gdyż są to dwa
znaki stałe, pozostające do siebie w kwadracie.
P: Czy ma pan jakieś propozycje, jak najlepiej rozwiązać tego rodzaju
problem?
O: Modlitwa. Świadomość. Należy uświadamiać sobie, co się robi i
dlaczego. Szczególnie przy Wenus i Marsie w znakach wodnych bardzo ważne
jest, by uświadamiać sobie własne motywacje, bo we innym wypadku człowiek
zawsze będzie się zachowywał trochę kompulsywnie. Najważniejszą rzeczą jest
świadomość. Myślę, że to jest właśnie główny cel astrologii - zdobycie
świadomości tego, kim się jest i pewnej perspektywy w spojrzeniu na siebie.
Większość szkół psychoterapii jest zorientowana na rozbudzenie pewnego
rodzaju świadomości, czy zdobywa się ją przez krzyk, czy przez wyrzucanie z
siebie gniewu, czy przez rozmowę z analitykiem, czy w jeszcze inny sposób.
Gdy Wenus i Mars tworzą trudny, dynamiczny aspekt, w rezultacie takiego
położenia człowiek często okazuje niecierpliwość (Mars) wobec ludzi mu
bliskich, wobec tych, których lubi (Wenus). Występuje tu pewna skłonność do
irytacji, która bliscy nam ludzie odczują.
Urodzeniowa relacja Słońca i Księżyca także jest bardzo ważna dla
relacji z płcią przeciwną, a także dla wyrażania całej osobowości człowieka.
Kwadraty i opozycje przysparzają tu wielu problemów, najtrudniejszy jednak
jest kwadrat Słońca do Księżyca. Nawet wówczas, gdy aspekt nie jest ścisły,
ale oba światła leżą w znakach pozostających wobec siebie w kwadracie,
występuje pewne wewnętrzne rozdarcie między świadomym „ja” (Słońce) a
podświadomymi potrzebami (Księżyc). To tak, jakby podświadome potrzeby
49
(które pokazuje Księżyc) zawsze wchodziły w drogę i zakłócały solarną
ekspresję ego. Z kolei w relacjach z płcią przeciwną kwadrat, a do pewnego
stopnia także opozycja Słońce-Księżyc często powoduje konflikt ról
seksualnych (między postawą aktywną a pasywną).
Wspomnę najpierw o kilku sprawach związanych z Marsem i Wenus, a potem
omówię ich położenie w żywiołach i w znakach. Jeden z najlepszych sposobów
myślenia o Marsie i Wenus to taki, że Wenus pokazuje „żeńskie ego”, a Mars
„męskie ego”. Jeśli pomyślimy o tych planetach w kategoriach kulturowych
wzorców i stereotypów, co sprawdza się dla większości ludzi, w kosmogramie
mężczyzny znak Marsa będzie pokazywał, w jaki sposób pragnie on wyrażać
swoją męskość, siłę, wywierać wrażenie na innych, także na kobietach. U
kobiety znak Wenus ma wiele wspólnego z żeńskim ego, a zwłaszcza z tym, jak
próbuje ona wyglądać, upiększać się i z jakimi ozdobami czuje się dobrze.
Weźmy Marsa w Lwie w horoskopie mężczyzny. Jak taki człowiek będzie się
starał wywrzeć wrażenie na innych? Na sposób Lwa! „Spójrzcie, jaki mam
wielki samochód”, przez tego rodzaju dramatyczne demonstracje rozrzutności.
P: A jeśli taki układ pojawia się w kosmogramie kobiety?
O: Dojdziemy do tego później. Na razie pozostańmy przy Marsie w
kosmogramie mężczyzny, w kosmogramie przeciętnego, heteroseksualnego
Amerykanina. Mars określa męskie ego, a znak, w którym leży, mówi nam, w
jaki sposób ten mężczyzna wyraża swoją siłę i męskość. Jeśli Mars znajduje
się w Byku albo w Skorpionie (znaki zorientowane introwertycznie), człowiek
zachowuje się z rezerwą, ma w sobie milczącą, wewnętrzną siłę. Jeśli
natomist spotkacie mężczyznę z Marsem w Strzelcu, Baranie albo Lwie
(ekstrawertyczne znaki), przekonacie się, że będzie on was próbował wywrzeć
na was wrażenie demonstracyjnym zachowaniem. Mars w znakach powietrznych
będzie bardzo werbalny: „Popatrz, jaki jestem bystry. Zobacz, ile dokonałem
dzięki swojej inteligencji”. Przy Marsie w znaku ziemskim - „Zobacz, jaki
jestem kompetentny, odpowiedzialny i zdyscyplinowany”. Rozumiecie, o co
chodzi? - o demonstrację męskiego ego.
Z kolei kobiety, jeśli chodzi o to, w jaki sposób odczuwają i chcą
wyrażać swoją kobiecość (żeńskie ego), bardzo mocno identyfikują się z
cechami znaku swojej Wenus. Wenus w Baranie daje osobę w typie
hollywoodzkiej gwiazdy, na przykład Marilyn Monroe. Zdaje się, że Elizabeth
Taylor też ma Wenus w Baranie. Są to kobiety asertywne, które potrafią
wyrażać swoją Wenus z siłą.
Komentarz z sali: Elizabeth Taylor ma koniunkcję Urana z Wenus w
Baranie.
50
Tak, nawet nie wiem, jak określić tę kombinację. Jest to bardzo
jaskrawe, dużo popisywania się. Także raczej męskie. Baran to męski znak.
P: Jaki jest wpływ retrogradacji Marsa i Wenus?
O: Nie mam pojęcia. Osobiście uważam, że retrogradacja nie jest
szczególnie ważna w większości przypadków. Jedyne, co zauważyłem na ten
temat, to że mężczyźni z retrogradującym Marsem często są łagodniejsi, z
mniejszą siłą przebicia. Przypuszczam też, że kobiety z retrogradującym
Marsem mają mniejsze skłonności do asertywnych, dynamicznych zachowań. Poza
tym nigdy nie zauważyłem żadnych cech szczególnych przy retrogradacji Marsa
i Wenus. Jest wiele teorii na ten temat, które czytałem i mógłbym tu
przytoczyć, ale ja sam nigdy nie zauważyłem tu jakichś wyraźnych różnic w
zachowaniu.
P: Czy retrogradacja planety nie oznacza po prostu, że nie działa ona
całą swoją energią?
O: Nie, absolutnie w to nie wierzę. To właśnie miałem na myśli, gdy
mówiłem o teoriach, które mógłbym przytoczyć, ale do których sam nie jestem
przekonany. Na przykład można znaleźć przykłady znakomitych pisarzy, którzy
mają retrogradującego Merkurego, i zawodowych sportowców z retrogradującym
Marsem. Myślę, że gdy planeta retrograduje - o ile w ogóle sprawia to
jakąkolwiek różnicę, to tylko taką, że jej energia jest bardziej zwarta w
sobie, skierowana do wewnątrz, i człowiek ma nad nią większą kontrolę. To
tak, jakby musiał dobrze ją przetrawić, zanim coś zrobi czy powie (w
przypadku Merkurego). Od czasu do czasu spotykamy retrogradującego Merkurego
w kosmogramach osób, które jąkają się, zacinają i mają pewne kłopoty z
wyrażaniem werbalnym, ale najczęściej w takim horoskopie występuje jeszcze
jakiś dodatkowy element wskazujący na tego typu trudności. Kwestia
retrogradacji nigdy nie wydawała mi się szczególnie istotna. W gruncie
rzeczy nie zgadzam się z tym, co większość astrologów mówi na temat planet
retrogradujących urodzeniowo, które potem w progresjach przechodzą do ruchu
prostego - istnieją teorie o tym, że w życiu pojawia się wielka zmiana, gdy
na przykład progresywny Merkury przechodzi do ruchu prostego. Znam wielu
ludzi, którzy nie zauważyli żadnej różnicy. Ale to zupełnie inny temat.
Przede wszystkim chciałbym podkreślić tu związek męskiego ego z Marsem
i kobiecego ego z Wenus. Powinno to stać się zupełnie jasne później, gdy
omówimy Wenus w znakach. Kolejna sprawa to jungowska koncepcja animusa i
animy. Chodzi o to, że każdy mężczyzna ma w sobie kobiecą stronę, z którą
zazwyczaj nie ma kontaktu i projektuje ją na kobiety - jest to jego strona
księżycowa i wenusjańska. A w każdej kobiecie jest męska strona,
51
reprezentowana przez Słońce i Marsa, którą projektuje ona na mężczyzn. W
psychologii jungowskiej im bardziej człowiek pozostaje w kontakcie z tą
swoją drugą stroną, im większą ma jej świadomość, tym łatwiej mu nawiązywać
prawdziwe, pełne relacje z ludźmi płci przeciwnej, zamiast tylko tworzyć
projekcje. Toteż Wenus i Marsa można także traktować jako animę i animusa. W
innych słowach, w kosmogramie większości mężczyzn Wenus, zgodnie ze swoim
położeniem w znaku, a po części także z aspektami, będzie symbolizowała
animę. Wenus w horoskopie mężczyzny pokazuje, jakie kobiety wywierają na nim
wrażenie. Jest to pewne romantyczne wyobrażenie, które on uważa za
podniecające. Mars w kosmogramie kobiety symbolizuje animusa; jej własne
męskie cechy, najwyraźniej widoczne wtedy, gdy projektuje je na jakiegoś
mężczyznę, będą się wiązały z charakterystyką znaku, w którym znajduje się
jej Mars. Jeśli ma Marsa w Byku, mogą jej się podobać mężczyźni w typie
Byka. Położenie i aspekty Marsa będą określały typ mężczyzn, który kobieta
przyciąga, przede wszystkim na płaszczyźnie fizycznej i instynktownej. Wenus
w horoskopie mężczyzny także w znacznym stopniu pokazuje, jakiego rodzaju
kobiety będą do niego przemawiały emocjonalnie, na instynktownym, zmysłowym
poziomie. Nie musi to być koniecznie komunikacja ani głębsze porozumienie.
P: (Niesłyszalne).
O: Jeśli bierzemy pod uwagę tylko czynniki archetypowe, to w parze
Mars-Wenus Wenus jest planetą żeńską; tradycyjnie określa ona, w jaki sposób
kobieta zdobywa to, czego chce - nie przez śmiały atak, lecz przyciągając
to. Jeśli kobiecie podoba się jakiś mężczyzna, zazwyczaj nie pyta ona: „Hej,
miałbyś ochotę gdzieś się ze mną wybrać?” Nie jest to zgodne z tradycją, z
archetypem. W dzisiejszych czasach trochę się to zmienia, ludzie stają się
śmielsi, ale zazwyczaj kobiety używają drobnych gierek i podstępów, by
magnetycznie przyciągnąć kogoś do siebie, i to właśnie jest domena Wenus. Z
kolei co do mężczyzn (Mars), na archetypowym poziomie uważa się, że powinni
oni śmiało sięgać po to, czego chcą, zachowywać się bezpośrednio itp. Ale
gdy mówimy o Wenus i Marsie w ten sposób, pozostajemy na poziomie
archetypów, a każdy człowiek jest przecież swoistą mieszanką elementu
męskiego i żeńskiego.
Ale Wenus w każdym kosmogramie pokazuje, jak człowiek darzy uczuciami i
jak je przyjmuje, niezależnie od tego, czy chodzi o mężczyznę, czy o kobietę
- jak odbieramy czyjeś uczucia, uznanie i bliskość. Te uogólnienia powinny
się stać jaśniejsze w miarę, jak będziemy omawiać kolejne znaki. Wenus mówi
także o naszych gustach - co przemawia do nas estetycznie. Słońce także
wskazuje na upodobania, ale tu chodzi o szersze, bardziej ogólne upodobania.
52
Wenus to bardziej gusta o zabarwieniu emocjonalnym - co wydaje nam się
ładne, dobze skomponowane, co sprawia nam przyjemność. Wenus ma wiele
wspólnego z przyjemnością. Znak, w którym leży nasza Wenus, zawsze będzie
kluczem do określenia, w jaki sposób czerpiemy przyjemność z życia. Znak i
aspekty Wenus pokazują nasz stosunek do miłości, związków i wszelkich
kontaktów społecznych. Toteż jeśli Wenus znajduje się w jakimś znaku, który
ma zabarwienie osobiste, na przykład w znaku wodnym, nie będzie się szybko
spoufalała, natomiast Wenus w znakach powietrznych będzie bardzo chętna do
kontaktów z innymi, z najrozmaitszymi ludźmi.
Mars w każdym horoskopie pokazuje, w jaki sposób wyrażamy nasze
pragnienia i jak zdobywamy to, czego chcemy. Mars symbolizuje metodę
działania, czyli jak próbujemy osiągnąć to, na czym nam zależy. Znak Marsa
pokazuje także, jak człowiek wzmacnia swoją pewność siebie, jak wyraża „ja
chcę” - swoje ambicje, potrzeby seksualne i tak dalej. Mars pokazuje także
stosunek do seksu i podstawową tonację energii seksualnej - inaczej mówiąc,
znak i aspekty Marsa określają, co pobudza energię seksualną człowieka. Jest
ona na przykład bardzo mocno kontrolowana, jeśli Mars znajduje się w
Koziorożcu lub tworzy aspekt do Saturna, łatwa do pobudzenia przy położeniu
w Wodniku lub aspektach Urana, lub jest nieokreślona i człowiek do końca nie
wie, co robi, gdy Mars jest aspektowany przez Neptuna albo znajduje się w
Rybach. Mars pokazuje także, jak człowiek wyzwala energię seksualną.
Różnica między mężczyznami a kobietami w kategoriach tego, co pokazują
Mars i Wenus, według mojego doświadczenia oraz doświadczenia wszystkich, z
którymi rozmawiałem w praktyce astrologicznej (mężczyzn i kobiet), polega
przede wszystkim na tym, że seksualność kobiet jest o wiele bardziej
skomplikowana. U kobiet energie Wenus i Marsa są o wiele bardziej wymieszane
niż u mężczyzn. Poza tym Księżyc w kosmogramie kobiety - ponieważ jest
bardzo receptywną planetą - także bardzo mocno wiąże się z seksualnością. Na
przykład kobieta z Księżycem w Skorpionie zazwyczaj ma silne potrzeby
fizyczne i emocjonalne, niezależnie od tego, gdzie znajdują się jej Mars i
Wenus. (Pozycja tych planet może wówczas jedynie wzmocnić albo złagodzić
tendencje wskazane przez Księżyc). Należy więc brać pod uwagę także Księżyc.
Toteż Wenus u kobiet, oprócz tego, że pokazuje „kobiece ego” (czyli to,
w jaki sposób kobieta pragnie być atrakcyjna), łączy się ściśle z
seksualnością - szczególnie z tym, jaką postawę kobieta zajmuje wobec
każdego związku, który w swoim czasie może prowadzić do seksu. Mars mówi tu
raczej o czystej energii seksualnej, o jej wyzwoleniu. Wenus ma więcej
wspólnego z tym, jak kobieta podchodzi do relacji, które rozbudzają jej
53
seksualność. Wenus wykazuje receptywność poprzedzającą aktywność Marsa. W
większości kosmogramów Wenus wiąże się raczej z romantycznymi wątkami, które
także mogą mieć erotyczne zabarwienie, ale chodzi tu przede wszystkim o
romantyczne wyobrażenia. Niektórzy mężczyźni chcą, żeby ich żony ubierały
się w jakiś konkretny sposób, bo to ich podnieca, bo to zgadza się z energią
ich Wenus. Gusta kobiety mogą być zupełnie inne, ale czasami ulega ona
mężowi, bo wie, że uszczęśliwi go tym i bardziej zainteresuje sobą
seksualnie. Jest także odwrotnie - niektóre kobiety pragną, żeby ich
mężczyźni ubierali czy zachowywali się w pewien sposób, który uaktywnia ich
Marsa, animusa, który je stymuluje. Mars w horoskopie kobiety pokazuje
także, jakiego rodzaju mężczyzna będzie dla niej atrakcyjny - znak Marsa i
jego aspekty, ale szczególnie znak.
Z kolei jeśli chodzi o mężczyzn... Nie wiem, czy wystarczy mi czasu,
żeby omówić te wszystkie wariacje, homoseksualizm i tak dalej. Jeśli nie
zajmiemy się tym teraz, to może podczas następnych warsztatów albo przy
innej okazji. Ale u większości heteroseksualnych mężczyzn Wenus odpowiada za
ideał miłości i seksu; jest mocno związana z mentalnymi wyobrażeniami, z
tym, co wydaje im się romantyczne i co dostarcza im przyjemności na poziomie
wyobrażeń, a także uczuć. Ale nie jest to czysto seksualne. Mars jest o
wiele bardziej symbolem seksualnej energii. W kosmogramach kobiet trudno
jest to od siebie oddzielić, bo u kobiety Wenus jest bardzo seksualną
planetą.
Teraz spróbuję dać wam jakieś pojęcie o tym, jak ważne przy Wenus i
Marsie są żywioły. Najpierw Wenus i Mars w znakach wodnych - gdyż woda sama
w sobie nie ma żadnej formy (chyba, że występuje wraz z ziemią - wówczas
ziemia ją podtrzymuje), woda po prostu płynie i rozlewa się po całej
powierzchni. Jeśli jedna z tych planet albo obydwie znajdują się w znaku
wodnym, tacy ludzie często sami nie wiedzą, co czują albo czego chcą. Nie
wiedzą, dopóki nie przekonają się doświadczalnie, dopóki jakaś inna osoba
nie nada formy ich uczuciom. Inaczej mówiąc, do pewnego stopnia muszą
podążać za swoimi uczuciami i trochę z nimi eksperymentować, przeprowadzać
swego rodzaju „testy rzeczywistości”, gdyż przez takie eksperymenty
sprawdzają swoje uczucia. Czasami oznacza to wiele doświadczeń seksualnych,
zanim naprawdę się przekonają, co robią, zanim się dowiedzą, czego chcą i co
ich motywuje. Poza tym znaki wodne w naturalny sposób są pasywne. Lubią,
jeśli ktoś inny nadaje formę ich uczuciom. Lubią, gdy ktoś inny odbiera ich
uczucia i wzmacnia je, dostarcza im jakiegoś kanału. Pragną także czuć, że
są chciani, czy to mężczyzna, czy kobieta, jeśli Wenus lub Mars znajduje się
54
w znaku wodnym, szczególnie jednak w przypadku Wenus, gdyż z tych dwóch
planet jest ona bardziej pasywna. Przy Wenus w znaku wodnym człowiek bardzo
chce być chciany i chce, by ta druga strona wychodziła z inicjatywą.
Wenus i Mars w znakach wodnych są niesłychanie wrażliwe. Woda zawsze
jest wrażliwym żywiołem i każdy, kto ma Wenus czy Marsa w znaku wodnym,
potrafi doświadczać przyjemności zmysłowej czy seksualnej przy bardzo
subtelnych bodźcach. Jest to niezwykle subtelna komunikacja w porównaniu z
Marsem i Wenus w znakach ziemskich czy ognistych, gdzie nabierają one
bardziej bezpośrednimego, zdecydowanego i ekstrawertycznego charakteru. Poza
tym przy wodnym położeniu Wenus i Marsa seks ściśle wiąże się z
bezpieczeństwem emocjonalnym. Dla takich ludzi seks nigdy nie jest wyłącznie
kwestią instynktu. Chodzi raczej o to, że przez seks chcą oni uzyskać
głębokie poczucie bezpieczeństwa. A ponieważ są to osoby ogólnie wrażliwe,
najczęściej są wrażliwe także na uczucia innych - szczególnie, jeśli to
Wenus leży w znaku wodnym. Są to ludzie, którzy potrafią się dostroić do
uczuć innych, odczytać ich seksualne i emocjonalne potrzeby, odebrać je
intuicyjnie. Pamiętajmy, że Wenus to planeta społeczna, i jeśli stoi w
żywiole wody, w bardzo wrażliwym znaku, otrzymujemy znakomitą intuicję co do
stanu psychicznego innych ludzi. Mars i Wenus w wodzie dają także dobrych
kochanków, którzy wiedzą, co czuje druga osoba.
Jeszcze jedna sprawa związana z żywiołem wody, o której warto tu
wspomnieć, to to, że znaki i domy wodne wiążą się z oczyszczaniem. Jeśli
mamy Marsa albo Wenus w znaku wodnym, przy intymnej relacji z kimś, kogo
lubimy i kto jest nam bliski, następuje swego rodzaju oczyszczenie z
psychicznego i emocjonalnego napięcia. Do pewnego stopnia dotyczy to każdego
człowieka, ale przy znakach wodnych takie oczyszczanie staje się absolutną
koniecznością, bo w innym wypadku ci ludzie emocjonalnie chorują albo
gromadzą się w nich napięcia psychiczne. A jednak, ponieważ woda jest tak
nieświadoma, często nie wiedzą, co im dolega.
P: Czy chce pan powiedzieć, że oczyszczające działanie ma energia
seksualna, czy też związek w ogóle?
O: Bliskość. Pewnego rodzaju bliskość emocjonalna. Może to się łączyć z
seksem albo też nie, ale musi w tym być dzielenie się uczuciem.
Powiedziałbym, że nawet dzielenie się cierpieniem i potrzebami. Znaki wodne
wchodząc w kontakt ze swoimi uczuciami jednocześnie wchodzą w kontakt ze
swoim cierpieniem. Są niezwykle wrażliwe i bardzo dobrze uświadamiają sobie
swoją słabość oraz fakt posiadania potrzeb. Inne żywioły, ziemia czy ogień,
nie przyznają się one do swoich słabości. Mają je, ale nie zdają sobie z
55
nich sprawy tak dobrze jak znaki wodne. Jest to jeden z powodów, dla których
ludzie, którzy mają Wenus w wodzie, szczególnie w Raku albo w Rybach, są
niesłychanie empatyczni; ponieważ sami są bardzo wrażliwi, uświadamiają
sobie własne cierpienie i wiedzą, jakie bolesne może być życie w materialnym
świecie, potrafią zidentyfikować się z cierpieniem innych ludzi. Nie brakuje
tego także przy Wenus w Skorpionie, ale nie manifestuje się to w tak
oczywisty sposób. Ludzie z Wenus w Skorpionie nie okazują empatii w
sentymentalny, macierzyński sposób, choć często w swej pracy równie mocno
angażują się emocjonalnie w problemy innych.
Wenus i Mars w znakach ziemskich wskazują na bardzo zasadnicze i
rzeczowe podejście do miłości i seksu. Seks dla takich osób nierozerwalnie
związany jest z podstawowymi potrzebami i instynktami, a także z
obowiązkami. Przy Wenus i/albo Marsie w znaku ziemskim często spotykamy
bardzo wydajnych kochanków. Z reguły nie są oni bardzo emocjonalni, ale za
to skuteczni. Seks w ich wydaniu może nawet stać się trochę mechaniczny. Są
to ludzie bardzo obowiązkowi, jeśli więc ktoś taki zawiera małżeństwo z
przekonaniem, że jego obowiązkiem jest zadbanie o to, by instynktowne
pootrzeby drugiej osoby zostały zaspokojone, to może zacząć je zaspokajać w
sposób mechaniczny, co nie musi być złe, o ile partnerowi nie przeszkadza
taki seks.
P: ...(Częściowo niedosłyszalne)... brzmi jak te badania na temat
seksu...
O: Tak. Tak, jak Masters i Johnson, a także inni badacze, którzy kazali
ludziom kochać się w swoim laboratorium. Wydaje mi się, że mieli oni Marsa w
znaku ziemskim, albo może w powietrznym, skoro seks interesował ich od
strony intelektualnej. Wątpię, by na te badania zgłosiło się wielu
ochotników z Wenus czy Marsem w żywiole wody, bo woda bardzo lubi intymność,
jest zbyt wrażliwa i nie zniosłaby świadomości, że ktoś ją obserwuje w
laboratorium. Dla ludzi z Wenus czy Marsem w wodzie seks nie jest po prostu
aktem fizycznym, lecz przede wszystkim emocjonalnym.
P: Zdaje się więc, że te badania pokazują tylko jedną stronę medalu,
skoro większość ochotników to...
O: Osobiście uważam, że nie pokazują one nawet połowy prawdy. Ale
istnieją ludzie, którzy mogą odnieść korzyści z tego typu terapii.
(Komentarz z sali - niedosłyszalny). Tak. Oczywiście, to ich problem, jeśli
uważają, że seks ogranicza się do kwestii mechanicznych.
Jest jeszcze jedna rzecz dotycząca Wenus i Marsa w znakach ziemskich, o
której należałoby tu wspomnieć. Jak już powiedziałem, potrafią one
56
skutecznie i praktycznie zadbać o zaspokojenie podstawowych potrzeb
fizycznych drugiej osoby i chętnie to robią; znaki ziemskie, szczególnie
Byk, mają bardzo dobry kontakt z fizycznymi potrzebami. Byk rozumie seks do
tego stopnia, że to niemal nieprawdopodobne. Może nie rozumie całej jego
pełni emocjonalnej, ale w każdym razie bardzo dobrze wyczuwa instynktowne
potrzeby drugiej osoby. Jeśli jednak taki człowiek ma nieobsadzony żywioł
wody, może być trochę bezosobowy i zimny. Kolejna uwaga na temat żywiołu
ziemi: Panna to bardzo zmysłowy znak. W wielu książkach można przeczytać, że
Panna jest reprezentuje purytanizm w czystej postaci, i rzeczywiście może
się w niej przejawiać purytańska żyłka; ale jest to znak ziemski. Purytanizm
i czepianie się to cechy mentalne, których źródłem jest nieustanne
porównywanie wszystkiego z ideałem. Ale zmysłowość należy do cielesnej i
instynktownej natury Panny, a nie do mentalności. Żywioł ziemski ma związek
z fizycznym ciałem, fizyczną zmysłowością. Jeśli Wenus (która mówi o gustach
i o wrażliwości emocjonalnej) znajduje się w którymkolwiek ze znaków
ziemskich, otrzymujemy osobę, która jest bardzo zmysłowa, ale także bardzo
opanowana. Wszystkie znaki ziemskie potrafią kontrolować swoją zmysłowość.
Ostatniego lata nauczyłem się wiele o znakach ziemskich; ziemia zawsze jest
twarda z wierzchu, i wszystkie znaki ziemskie mają twardą powierzchnię;
Koziorożec jest bardzo poważny, Byk zamknięty w sobie (wysuwa szczękę i nic
po sobie nie pokazuje), a Panna wiecznie poskręcana w supełki, zawsze trzyma
wszystko w środku. Wszystkie znaki ziemskie trzymają wszystko w środku. Ale
jeśli postawimy Wenus w znaku ziemskim, otrzymujemy bardzo zmysłowego
człowieka, chociaż trzeba pokonać rozmaite zapory i obrony, zanim pozbędzie
się swojej twardej skorupy.
Dalej, Wenus i Mars w znakach powietrznych. Tu mamy ludzi, którzy nie
są szczególnie zmysłowi; najczęściej są oni mało wrażliwi na dotyk. Trzeba
jednak pamiętać, że podaję tu uogólnienia i te braki mogą być
zrekompensowane przez jakiś inny element horoskopu, na przykład ascendent w
Byku albo w Raku daje wielkie pragnienie dotyku. Przeważnie jednak Wenus i
Mars w znakach powietrznych nie są bardzo zmysłowe. Nie potrzebują zbyt
wiele fizycznej bliskości ani intensywności doznań. Czego więc poszukują w
miłości i w seksie? - komunikacji. Pragną czuć, że są intelektualnymi
partnerami dla osoby, z którą pozostają w bliskich stosunkach. Szczególnie
seks jest dla nich rodzajem dialogu, bardzo wyraźnie określonym sposobem
porozumienia; znaki powietrzne mają w sobie dużo lekkości i chęci do zabawy.
Wenus i Mars w tych znakach lubią się bawić, ale potrafią też być bardzo
zimne. Potrafią zachowywać się z wielkim dystansem, bardzo chłodno i bez
57
emocji. Mówiłem wcześniej, że Mars określa tonację energii seksualnej. Mars
w znaku powietrznym nie daje szczególnie silnej energii seksualnej, jeśli
chodzi o kategorie ilościowe - jak często i jak długo tacy ludzie potrafią
się kochać. Okazuje się, że Mars w Byku, Lwie, Koziorożcu czy Skorpionie ma
o wiele więcej energii niż w znakach powietrznych. Znaki powietrzne są
zorientowane bardziej mentalnie.
Mam dwóch bliskich przyjaciół z Marsem w Wodniku i żaden z nich nie
jest szczególnie zainteresowany seksem. Nigdy tego nie mogłem zrozumieć,
dopóki nie zająłem się astrologią. Wydaje się, że zadowala ich samo gadanie.
Jeden z nich powiedział mi, że bardzo lubi zapraszać kobiety na kolację i
rozmawiać z nimi, ale fizyczny stosunek to coś, o czym myśli z lękiem, bo
większość kobiet jest bardziej namiętna od niego. Więc ci ludzie w gruncie
rzeczy często obawiają się seksu. Nie są to raczej seksualnie zorientowane
osoby. Potrafią uzyskać wielki przepływ energii przez samą rozmowę,
komunikację. Przy Wenus lub Marsie w znaku powietrznym seks wiąże się z
komunikacją, a uczucia seksualne są stymulowane przez dialog mentalny.
Przejdźmy do znaków ognistych. W zeszłym tygodniu dowiedziałem się
czegoś ciekawego. Pewna kobieta z Marsem w Strzelcu powiedziała mi, że o
wiele bardziej interesuje ją seks i o wiele łatwiej ją uwieść, jeśli przy
tym dobrze się bawi i dużo śmieje. Słowem-kluczem był tu śmiech. Gdy dużo
się śmieje w towarzystwie jakiejś osoby, automatycznie bardziej się otwiera
na seks. A z czego są znane znaki ogniste? - z ożywionego zachowania,
spontaniczności, umiejętności dobrej zabawy, chaotycznego rozpraszania
energii. Toteż przy Wenus i Marsie w znakach ognistych relacje seksualne są
nieco bezosobowe, co nie przeszkadza tym, którzy sami też są dostrojeni do
żywiołu ognia. Jednak wodnym osobom może to nie odpowiadać; mogą one odnosić
wrażenie, że ta druga osoba zachowuje się zbyt bezosobowo, jest za bardzo
skupiona na swoich doznaniach. Ludzie z Marsem czy Wenus w ogniu, podobnie
jak ci, którzy mają Słońce w tym żywiole, są bardzo egocentryczni i przede
wszystkim interesuje ich własna podróż. Nie jest to krytyka; po prostu tak
funkcjonują. Wenus i Mars w znaku ognistym dają wielką bezpośredniość w
wyrażaniu emocji i seksualności, można to wręcz nazwać tupetem. Ale reszta
kosmogramu
może
jakoś
złagodzić
tę cechę.
Z trzech znaków ognistych najsilniejszy i najbardziej stały popęd
seksualny ma Lew. Mars lub Wenus w Lwie u kobiet, a szczególnie Mars u
mężczyzn. Przy Strzelcu seksualna energia jest bardzo silna, skoro już
popłynie, ale jest to znak zmienny i energia płynie tu trochę kapryśnie. Nie
58
jest to stały, jednostajny popęd. Barana łatwo podniecić, ale wiecie, jak to
jest z Baranami - dobrze im idzie zaczynanie różnych rzeczy, ale nie zawsze
kończą je, jak trzeba. Gdy byłem młodszy, dowiedziałem się wiele o Marsie w
znakach ognistych, bo miałem dwie dziewczyny z Marsem w Lwie i w Strzelcu. I
zawsze zadziwiała mnie ich nieskromność; żadna z nich nie miała poczucia
wstydu. Ta śmiałość uderzała mnie najbardziej. Mars w znakach ognistych jest
bardzo śmiały, bardzo bezpośredni. Znaki wodne lubią subtelniejszy sposób
uwodzenia. Znakom ziemskim odpowiada większa zmysłowość. W znakach ognistych
uwiedzenie odbywa się przez zabawianie się nawzajem. Wiecie, zabiera się
kogoś na kolację i miło spędza czas na zwykłych rozrywkach towarzyskich,
tańce, dużo śmiechu, żarty i alkohol.
P: Zastanawiam się, jak to jest, gdy Mars i Wenus leżą w tym samym
znaku - może wówczas ich działanie się wzmacnia, niezależnie od charakteru
znaku...
O: Wenus i Mars w tym samym znaku... to nieuniknione, że wówczas
powstaje ogromne zainteresowanie płcią przeciwną. Zazwyczaj też człowiek
potrafi przyciągać do siebie przeciwną płeć. Ale nie zawsze daje to silny
popęd seksualny. Wiele zależy od konkretnego znaku. Mam przyjaciela z
koniunkcją Wenus i Marsa w Bliźniętach, który uwielbia flirtować z
kobietami, a kobiety też nieustannie z nim flirtują. Jest to typ
przystojnego Byka. Byki czasami miewają bardzo chłopięcą urodę, a jeśli
dodamy do tego trochę Bliźniąt, otrzymujemy wręcz nieprzyzwoicie
przystojnego mężczyznę. Zebrał on już wiele doświadczeń życiowych, które
pozwoliły mu poznać siebie (ma jakieś 35 czy 36 lat), i sam twierdzi, że
zasadniczo jego potrzeby seksualne ograniczają się do jednego lub dwóch
stosunków miesięcznie. Bardzo go satysfakcjonują relacje z płcią przeciwną,
które polegają po prostu na rozmowach. Gadanie, gadanie, gadanie, to całe
Bliźnięta. Analizuje tym kobietom kosmogramy, tranzyty i tak dalej, ale nie
ma w tym żadnych seksualnych podtekstów. Jest to rodzaj flirtu, który
sprawia mu przyjemność i daje możliwość komunikacji... Nie musi to być
kontakt fizyczny, żeby go zadowolić. Ale przy Wenus i Marsie w tym samym
znaku zawsze występuje silna potrzeba kontaktów z płcią przeciwną; nie
zawsze musi to być seks. Jest to także bardzo twórcza kombinacja. Wenus i
Mars w tym samym znaku (im bliżej siebie leżą, tym silniejszy jest ten
wpływ) często dają zdolności artystyczne. Nie musi to być uprawianie wąsko
pojętej sztuki, jak malowanie czy rysowanie. Może to być cokolwiek. Znam
pewnego mężczyznę, który ma koniunkcję Wenus i Marsa w Baranie; jest
artystą, wyraża się przez tworzenie witraży i metalowych przedmiotów.
59
Koniunkcją Marsa i Wenus w Pannie czasami daje znakomitego rzemieślnika;
widziałem ludzi, którzy ręcznie wyrabiali instrumenty muzyczne czy malowali
portrety - robili coś, co wymaga wielkiego opanowania technicznych
szczegółów i koncentracji. Toteż kombinacje Mars-Wenus, zwłaszcza
koniunkcja, mogą się wyrażać także na płaszczyźnie artystycznej, nie tylko
emocjonalno-seksualnej. Tacy ludzie uzyskują wiele satysfakcji emocjonalnej
i estetycznej (Wenus) zajmując się czymś aktywnie (Mars).
Myślę, że powinniśmy teraz przejść do Wenus w znakach. Najpierw omówimy
ogólnie Wenus w każdym znaku, a potem zajmiemy się różnicami między
mężczyznami a kobietami. Im dłużej zajmuję się tym tematem i im więcej zmian
obserwuję w społeczeństwie, tym trudniej jest mi tworzyć uogólnienia typu
„to odnosi się raczej do mężczyzn, a to do kobiet”, bo natychmiast ktoś
protestuje z oburzeniem. Ale będę musiał zaryzykować. Przede wszystkim
trzeba się trzymać ogólnych zasad, które, jak wszystko inne w astrologii,
należy dopasowywać do indywidualnych przypadków. Pamiętajmy, że Wenus w
kosmogramie kobiety mówi przede wszystkim o tym, jak wyraża ona swoje
uczucia, jak układa relacje z innymi, w jaki sposób daje z siebie i czym
przyciąga do siebie innych ludzi. Z kolei w kosmogramie mężczyzny Wenus
również pokazuje, jak wyraża on swoje uczucia i jak odbiera akceptację i
uznanie, ale ma także wiele wspólnego z jego wyobrażeniem animy, czyli
idealnej partnerki.
Wenus w Baranie
Wenus w Baranie ogólnie oznacza osobę, która kocha głową, a nie sercem.
Tacy ludzie są dosyć impulsywni; mają skłonność do rzucania się we wszystko
bez namysłu. Nie są szczególnie znani z subtelności, zazwyczaj zachowują się
bardzo bezpośrednio. Jeśli kogoś lubią, oznajmiają o tym bez ogródek. Znam
kilku mężczyzn z Wenus w Baranie - gdy kogoś polubią, z rozmachem walą go w
plecy. Są także bardzo niezależni w miłości. Ludzie z Wenus w Baranie często
mają własne, niezależne motywacje, są inicjatorami nowych przedsięwzięć,
zachowują się dość impulsywnie i agresywnie. Ale jeśli kobieta chce, by
mężczyzna docenił jej niezależność, powinna poszukać wśród tych, którzy mają
Wenus w Baranie, gdyż dla nich ideałem, który ich podnieca, jest kobieta
niezależna. Niektórzy mężczyźni z Wenus w Baranie będą nawet zachęcać
kobietę, by stała się bardziej baranowata, bardziej niezależna. Jeśli
kobieta jest taka z natury, doceni to i odbierze jako pozytywne wsparcie;
jeśli nie, będzie miała wrażenie, że jest manipulowana. Wenus w Baranie w
horoskopie mężczyzny pokazuje, że lubi on niezależne kobiety i że da jej
60
tego rodzaju wolność.
Wenus w Byku
Wenus w Byku w każdym wypadku jest niezwykle zmysłowa; Byk jest z
natury bardzo fizycznym, zmysłowym znakiem. Przy tym położeniu Wenus
powstaje „podwójny nelson”, gdyż jest ona w tym położeniu wywyższona -
zwraca wielką uwagę na wygląd, fizyczną wygodę, fizyczne piękno, często
pojawia się umiłowanie luksusu, a czasem nawet gusta stają się nieco
krzykliwe. Kobiety z Wenus w Byku przykładają wielką wagę do swego wyglądu i
mają skłonności do pewnego luksusu: nie pragną po prostu prostoty w
wyglądzie, chcą czegoś więcej, czegoś ponad to. Wiele zależy tu od
pokolenia, gdyż między niektórymi pokoleniami istnieją ogromne różnice.
Ludzie z Wenus w Byku rozumieją, co sprawia, że inni czują się dobrze; jeśli
ktoś się spodoba kobiecie z Wenus w Byku, będzie ona zachowywać się
niezwykle zmysłowo - będzie go dotykać i dbać o jego wygodę. Mężczyźni z
Wenus w Byku również mają w sobie fizyczną zmysłowość. Cenią wygodę i temu
podobne rzeczy i najczęściej przemawiają do nich kobiety w typie Byka. Nie
podobają im się kobiety zbyt szybkie, zbyt ożywione, zbyt niezależne ani
nawet zbyt inteligentne. Pragną raczej archetypowej matki-ziemi; to ich
podnieca. Wenus w kosmogramie mężczyzny nie zawsze pokazuje typ kobiety, z
jaką się on ożeni czy nawet będzie chciał zamieszkać, podobnie jak Mars w
kosmogramie mężczyzny mówi jedynie o fizycznej atrakcyjności; jest to
idealne wyobrażenie romantyczne, a nie portret partnera, z którym spędzi się
życie. Mężczyźni z Wenus w Byku lubią kobiety o pełnych kształtach, często
nawet obfitych; zazwyczaj też wolą, by kobieta zajmowała tradycyjną bierną
rolę, którą uważają za kobiecą.
Wenus w Bliźniętach
Wenus w Bliźniętach będzie oczywiście bardzo towarzyska, rozmowna i
obdarzona dużą potrzebą komunikowania się z innymi. Często występuje tu
pewna łatwość wyrażania się werbalnego, czy to w mowie, w piśmie, przez
działalność wydawniczą, publicystyczną, czy handlową. Często Wenus w
Bliźniętach daje duży zmysł estetyczny. Kobiety z tym położeniem Wenus
raczej nie są domatorkami. Wenus pokazuje, co sprawia nam przyjemność, co
lubimy robić. Osoby z Wenus w Bliźniętach bardziej interesuje życie
towarzyskie i czytanie książek niż czyszczenie zlewu. Mają one duże poczucie
taktu i talent dyplomatyczny, chociaż każdy, kto ma Wenus w Bliźniętach,
jest zmienny, bardzo zmienny. Nigdy nie można być zupełnie pewnym, co tacy
61
ludzie akurat myślą. Ich uczucia potrafią się zmieniać z chwili na chwilę.
Bardzo szybko mogą się znudzić związkiem. Wielu ludzi z Wenus w Bliźniętach
potrafi ciągnąć dwa lub trzy związki jednocześnie.
P: Mam przyjaciółkę, która ma kilka planet w Bliźniętach, włącznie z
Wenus, ale jednocześnie ma ona bardzo głęboką potrzebę trwałego związku.
Tylko, że przez cały czas zajęta jest grą w tenisa i mnóstwem innych rzeczy,
przez co zupełnie nie jest w stanie utrzymać takiego związku, jaki chciałaby
mieć.
O: No właśnie.
Co więc możemy powiedzieć o mężczyźnie, który ma urodzeniowo Wenus w
Bliźniętach? Przede wszystkim, będą go pociągały kobiety, które pasują do
bliźniaczego wzorca - wszechstronne, ciekawe, takie, przy których niczego
nie będzie pewny; będą mu się podobały zmienne osoby. Zdecydowanie będzie go
pociągała inteligencja, bardziej niż wygląd fizyczny kobiety; kobieta musi
być inteligentna i dosyć wygadana, ciekawa świata, musi mieć wszystkie
cechy, które w jakimś stopniu pasują do wzorca Bliźniąt.
Wenus w Raku
Osoba z Wenus położoną w Raku, w znaku Księżyca, będzie oczywiście
bardzo wrażliwa. Będzie także domatorem. Mężczyźni z Wenus w Raku często
spontanicznie pomagają w domu. Tacy ludzie mają bardzo opiekuńczy stosunek
do wszystkich bliskich im osób, czy to będą własne dzieci, czy ktokolwiek,
kogo po prostu lubią. Wenus w Raku bywa także bardzo staroświecka w miłości.
Ich wyobrażenia o miłości i małżeństwie często są dość tradycyjne, mają
tendencje do przywierania do partnera, ale nie musi to być złe - często
pozwala utrzymać rodzinę razem. Jeśli chodzi o namiętność (szczególnie
odnosi się to do kobiet), Wenus w Raku nie jest szczególnie namiętna. W
gruncie rzeczy są to osoby raczej współodczuwające niż namiętne. Jeśli kogoś
polubią, okazują uczucie w nieco macierzyński sposób. Opiekują się obiektem
swoich uczuć, próbują mu sprawić przyjemność, być dla niego miłym, dbają o
jego wygodę, ale nie są szczególnie namiętne. (Jednak gdy dojdziemy do Marsa
w Raku, zobaczymy, że to zupełnie inna sprawa. Mars w Raku często jest
niezwykle namiętny; ale o tym także nie przeczytacie w żadnej książce).
Wenus w Raku jest poza tym bardzo wrażliwa na atmosferę i na nastroje
innych. Czasami można spotkać przy tej konfiguracji twardogłowego
biznesmena, który zachowuje się wręcz gburowato, ale jeśli ma on Wenus w
Raku i zauważy, że nie czujecie się zbyt dobrze w jego towarzystwie,
natychmiast wyjdzie na wierzch cała jego macierzyńska opiekuńczość. Może
62
nawet dać wam pieniądze - a Wenus w Raku nie sprzyja hojności. Tacy ludzie
nie mają ochoty tak po prostu niczego rozdawać. Trzeba ich przekonać, że
wcale nie zagrażacie ich bezpieczeństwu, lecz przeciwnie, zwiększacie je.
Mężczyźni z Wenus w Raku lubią kobiety o cechach Raka. Chcą mieć dobrą
kucharkę, strażniczkę domowego ogniska, typ macierzyński, kogoś, kto się
nimi zaopiekuje. Dobrym przykładem są moi rodzice: Wenus w Raku mojego ojca
jest w koniunkcji z ascendentem mojej matki. To ładna kombinacja. Można
powiedzieć, że jego wenusjańskie marzenia zostały zaspokojone. A jego
Księżyc w Baranie jest w koniunkcji z jej Słońcem. Ma więc jedno i drugie -
Wenus i Księżyc; obydwa rodzaje potrzeb są przez to zaspokojone. Jest to
dosyć rzadki układ. Interesujące było obserwowanie, jak moja matka dzieci
matkowała także mężowi. Wybierała mu ubrania, pakowała walizkę, gdy
wyjeżdżał, i tak dalej.
Wenus w Lwie
Przy tym położeniu Wenus otrzymujemy osobę, która na pewno okazuje
wiele dumy w bliskich związkach i łatwo tę dumę zranić przez odrzucenie.
Ludzie z Wenus w Lwie muszą czuć, że są szanowani. W związkach z reguły są
dość wylewni i hojni, a także lojalni - Lew potrafi być bardzo lojalnym
znakiem, a Wenus w Lwie potwierdza tę regułę. Podobnie jak przy innych
planetach w Lwie, jeśli czyjeś słowa albo zachowanie urażą ich na tyle, że
stracą do tej osoby szacunek, wszelkie uczucia znikają. Mogą pozostać jakieś
sentymenty, ale szacunek to słowo-klucz przy znakach ognistych.
Głos z sali: (niesłyszalny).
O: No tak, wiadomo, że Lew zawsze chce być pierwszy, i nie tylko
pierwszy, ale także na górze. Jakiś czas temu rozmawiałem z pewną klientką,
która ma Wenus w Lwie, i usłyszałem od niej coś, co naprawdę zwaliło mnie z
nóg. Najpierw powiedziała: „Odkryłam, że mój mąż ma romans, który trwa już
od lat. I gdy tylko się o tym dowiedziałam, poczułam, że już nigdy więcej
nie będę go potrafiła szanować. Wnoszę sprawę o rozwód, bo nie potrafię czuć
szacunku do człowieka, który tak się zachował”. A potem okazało się, że ona
sama również miała romans na boku! I co tu mówić o podwójnych standardach!
Miała ascendent i Księżyc w Skorpionie, a Wenus w Lwie. Ale ta urażona duma
to była właśnie Wenus w Lwie. Przy tym położeniu Wenus mężczyźni zwłaszcza
podbijają sobie ego przez kobietę, z którą się pokazują. Pragną oni
królowej, a nie zwykłej staruszki. Chcą mieć kogoś, z kim można się pokazać.
Często pociągają ich aktorki, tancerki, osoby znane publicznie albo
zachowujące się w bardzo dramatyczny sposób. Pragnienie podziwu jest u nich
63
bardzo silne. Każdy, obojętne jakiej płci, kto ma Wenus w Lwie, niezmiernie
pragnie podziwu. Ci ludzie chcą być doceniani; chcą być najwspanialsi.
Wenus w Pannie
Wenus w Pannie daje raczej zdyscyplinowane, wierne osobą o nieco
purytańskim nastawieniu, skłonności do narzekania i krytycyzmu. Oczywiście
trzeba pamiętać, że tradycyjnie to położenie Wenus uważane jest za jej
upadek - ale nie znaczy to, że jest to złe położenie. Ludzie z Wenus w
Pannie powinni po prostu trzymać usta zamknięte. Jeśli chcą okazać komuś
uczucie, niech mu ugotują obiad, pomasują plecy albo zrobią coś
praktycznego, zamiast krytykować. Wenus w Pannie potrafi być bardzo
krytykancka.
P: Słyszałem, że kobiety z Księżycem lub Wenus w Pannie nigdy nie mają
brudnych rąk...
O: Czystość jest dla nich bardzo ważna. Panna w ogóle jest bardzo
niepewna siebie. Zwróćcie zwłaszcza uwagę na osoby z ascendentem w Pannie:
oni wiecznie sami sobie stają na drodze, nieustannie obniżają swoją wartość.
Przy Wenus w Pannie otrzymujemy osobę, która w miłości jest wierna,
skuteczna, uczciwa i metodyczna. Są wspaniałymi kochankami, jeśli komuś
odpowiada ich wydajność i odpowiedzialność - a także czystość. Jeśli kogoś
polubią, to bez przerwy się nad nim trzęsą. Lubią usługiwać. A w sytuacjach
intymnych są o wiele bardziej zmysłowi, niż okazują to publicznie. Często
sprawiają wrażenie góry lodowej, są tacy opanowani; chociaż nie wszyscy. Ale
tacy właśnie zawsze byli purytanie - inni na pokaz, inni prywatnie.
Mężczyźni z Wenus w Pannie pragną odpowiedniej partnerki. Pociągają ich
kobiety o charakterystyce Panny - inteligentne, schludne, czyste,
zdyscyplinowane, zawsze na miejscu. Kiedyś uczyłem w pewnej miejscowości i
po trzech godzinach zajęć zawsze czułem się wyczerpany; poznałem tam pewną
parę, która brała udział w moich zajęciach, obydwoje ze Słońcem w Pannie. Po
zajęciach byłem zmęczony, zbyt zmęczony, by wracać od razu do domu, więc
jechałem do nich i kładłem się na kanapie, a oni przynosili mi jedzenie,
ziołową herbatę, wszystko, interesowali się zdrową żywnością i podobnymi
sprawami. Spędzałem tam godzinę, odpoczywałem, byłem obsługiwany, a potem
jechałem do domu. To było fantastyczne.
Wenus w Wadze
Ludzie z Wenus w Wadze, podobnie jak i w innych znakach powietrznych,
bywają nieco chłodni i niezbyt zmysłowi, ale są bardzo tolerancyjni wobec
64
innych. Potrafią spotykać się z innymi na ich terenie; bardzo ważna jest dla
nich sprawiedliwość i bezstronność. Pamiętajmy, że tutaj Wenus znajduje się
we własnym znaku. Wszystko musi być fair. W miłości i w związkach takie
osoby poszukują spokoju i harmonii. Namiętność może im się w ogóle nie
podobać. Mogą zupełnie nie dbać o tę stronę związku, jeśli poza tym jest on
spokojny i przyjemny - każdy z partnerów jest miły dla drugiej osoby. Jeśli
chcemy sprawić przyjemność komuś z Wenus w Wadze (należałoby tu powiedzieć,
że jeśli chcemy sprawić przyjemność komukolwiek, należy sprawdzić, gdzie
znajduje się jego Wenus), więc jeśli chcemy sprawić przyjemność komuś, kto
ma Wenus w Wadze, należy być dla takiej osoby miłym. Może to oznaczać
ignorowanie tego człowieka, może oznaczać, że będziemy musieli zachowywać
się okropnie sztucznie - to nieważne. Liczy się tylko to, żeby wszystko było
harmonijne, przyjemne i relaksujące.
Kobiety z Wenus w Wadze często odznaczają się kobiecym wyglądem, a mimo
to są zaskakująco chłodne i czasem mają konwencjonalny stosunek do miłości i
seksu. W książkach rzadko pisze się o tym, że Waga to pod wieloma względami
bardzo konwencjonalny znak. Powiedziałbym, że jeśli chodzi o trzymanie się
konwencji, zważanie na reputację i pozory, Waga ustępuje jedynie
Koziorożcowi; wszystko na zewnątrz musi wyglądać ładnie. Pamiętajmy, że
Saturn, władca Koziorożca, w Wadze znajduje się w wyniesieniu. Waga i
Koziorożec mają wiele podobnych cech. Wenus w Wadze nie jest bardzo
emocjonalna, ale bywa sentymentalna. Jeśli macie kobietę z Wenus w Wadze i
wydaje się wam, że nie ma ona w sobie ani grama emocji, to przekonacie się,
że potrafi się rozpłakać, jeśli zapomnicie o jej urodzinach. Przy Wenus w
Wadze kobiety zazwyczaj są bardzo ładne. Tak jak statua Wenus z Milo, często
mają archetypowo symetryczne i kształtne ciało.
Mężczyznom z Wenus w Wadze (podobnie jak kobietom) przede wszystkim
zależy na harmonii w związkach. Podobnie jak kobiety, są też idealistami w
miłości. Jaka partnerka będzie dla nich atrakcyjna? Kobieta, która jest
damą, a nie tylko poprostu „dziewczyną”, wyrafinowaną, ale prawdziwą, taka,
którą niełatwo zadowolić; Wagi bardzo lubią szczerość. To jest zabawne w
Wagach, że mają w sobie takie sprzeczności. Bardzo pragną szczerości i
nienawidzą fałszu u innych, a jednak to ich często oskarża się o fałsz, bo
za bardzo starają się być mili i przede wszystkim zależy im na tym, by
wszystko szło gładko.
Wenus w Skorpionie
Osoby z Wenus w Skorpionie są bez wyjątku dosyć emocjonalne, bardzo
65
wrażliwe i bardzo, bardzo intensywne. Wszystkie ich uczucia są intensywne,
czy chodzi o drugiego człowieka, pieniądze, czy o pracę. Wszystkie ich
uczucia mają wielkie natężenie. Ci ludzie są wybuchowo naładowani pewnego
rodzaju namiętnością. Jeśli ta namiętność zniknie z ich życia, stają się
martwi i sprawiają wrażenie żywych trupów. Wszystko, co robią, muszą robić z
pasją, i tak samo zachowują się w związkach. Ta pasja musi znaleźć sobie
jakieś ujście, by jeden partner mógł zaspokoić ich w pełni; musi zostać
otwarty kanał intensywnej wymiany emocji. A Wenus w Skorpionie jest
obdarzona bardzo, bardzo silną seksualnością. Jest także skryta i mało
towarzyska. Ludzie z Wenus w Skorpionie często są nietowarzyscy i bardzo
niekonwencjonalni, choć nie zawsze widać to na pierwszy rzut oka. Skorpion
to znak Plutona, a Pluton pod wieloma względami przejawia zachowania
antyspołeczne.
Wenus w Skorpionie potrafi być bardzo zazdrosna i zaborcza. Jeśli taka
osoba ma mocno podkreślonego Wodnika albo inny podobny znak, może to
zmniejszyć zazdrość. Ale w ich bliskich związkach przejawia się silny
instynkt przetrwania. Inaczej mówiąc, są to osoby bardzo mocno wyczulone na
punkcie bezpieczeństwa; jeśli wydaje im się, że partner może ich porzucić
dla kogoś innego, całe ich przetrwanie zostaje zagrożone - a w każdym razie
tak to odbierają emocjonalnie. Wenus w Skorpionie potrafi być bardzo
lojalna, chociaż wszystkie podręczniki opowiadają o podłości Skorpiona.
Wenus w Skorpionie potrafi być lojalna, ale „lojalność” oznacza tu raczej
stałość uczuć i nie musi być wyraźnie widoczna w zachowaniu. Skorpion to
znak stały, a znaki stałe za bardzo się nie zmieniają.
Jeśli mężczyzna urodzeniowo ma Wenus w Skorpionie, to lubi kobiety
bardzo witalne, o silnym, niezależnym charakterze, można nawet powiedzieć -
z tupetem, kobiety marsowe, w typie Barana lub Skorpiona. Mążczyźni z tym
położeniem Wenus lubią silne kobiety, nie lubią zaś zbyt chwiejnych albo
biernych. Takie szybko się im nudzą. Odpowiada im intensywność w związkach,
a mężczyźni z Wenus w Skorpionie lubią intensywność u każdej kobiety, która
ich zainteresuje. Kobiety z tym położeniem Wenus mają w sobie wiele dumy -
są dumne ze swej atrakcyjności i umiejętności seksualnych. Odnosi się to
także do mężczyzn z Marsem w Skorpionie, gdyż pamiętajmy, że Mars pokazuje
męskie ego. U kobiet z Wenus w Skorpionie często kobiece ego ściśle wiąże
się z seksualnością.
Wenus w Strzelcu
Wenus w Strzelcu zazwyczaj daje ludzi o bardzo idealistycznym podejściu
66
do związków. Często trudno ich zadowolić; Strzelec jest niesłychanie
kapryśnym znakiem. O tym również większość książek nie wspomina. Pisze się
tylko, że są to wielcy filozofowie i tacy wielkoduszni. Ale w wielu
przypadkach ludzie spod Strzelca nie potrafią stanąć twarzą w twarz z
rzeczywistością; nienawidzą życia w teraźniejszości, nie lubią konfrontacji
z faktami i realiami życia. I tak samo działa Wenus w Strzelcu: daje ona
bardzo idealistyczne wyobrażenia na temat związku, w jakim człowiek
pragnąłby być, i ci ludzie często o tym mówią - o tych wspaniałych ideałach.
Bardzo trudno jest im poprzestać na jednym związku i zaakceptować wszystkie
jego gorsze strony wraz z lepszymi. W tradycyjnej astrologii władcą Ryb i
Strzelca był Jowisz, i obydwa te znaki mają wspólne skłonności do eskapizmu,
pragnienie ucieczki od potrzeb chwili obecnej.
Ludzie z Wenus w Strzelcu, gdy już się do kogoś przywiążą, umieją
hojnie darzyć uczuciami. Lubią też zabawę - lubią pohulać, w końcu jest to
znak centaura. Mają nieco końskie poczucie humoru i z zasady nalegają na
szczerość bez ogródek. Nawet nie próbują pokryć tego, co mówią, cienką
warstewką taktu. Jeśli osoba z Wenus w Strzelcu kogoś polubi, nie należy się
od niej spodziewać pochlebstw ani pochwał; powie prosto z mostu, co myśli.
Wymieni wam wszystkie wasze wady, słabości i tak dalej, a na koniec dorzuci:
„ale pomimo tego wszystkiego i tak cię lubię". Są boleśnie szczerzy, a mimo
to wielkoduszni. Jakiej partnerki będzie poszukiwał mężczyzna z Wenus w
Strzelcu? Będzie szukał kobiety o cechach Strzelca, na której można polegać,
kumpla do dobrej zabawy, albo też osoby nastawionej filozoficznie i bardzo
idealistycznie, bezpośredniej i szczerej. Takiemu mężczyźnie zapewne nie
będą się podobały kobiety skryte, wodne i zbyt nieuchwytne.
P: Co pan rozumie przez określenie „osoba, na której można polegać”?
O: Chodzi mi o kogoś, kto ma mocne zasady i wysokie standardy
postępowania, obdarzonego wielką uczciwością - o osobę, co do której można
mieć pewność, że ma dobre chęci i intencje.
Wenus w Koziorożcu
Jeśli w jakimś kosmogramie widzimy Wenus w Koziorożcu, oznacza to, że
mamy do czynienia z osobą, która zwraca wielką uwagę na reputację i
zabezpieczenie materialne oraz bardzo poważnie traktuje miłość i związki.
Ogólnie niezbyt wielkie poczucie humoru, chyba że jest to humor suchy,
ironiczny. Pamiętajmy, że Wenus pokazuje, co nas uszczęśliwia, co sprawia
nam przyjemność. Znam ludzi z Wenus w Koziorożcu, którzy nigdy się nie
śmieją i poważnie podchodzą do wszystkiego, nie tylko do związków - ogólnie
67
rzecz biorąc, są to bardzo poważni ludzie. W związkach są bardzo ostrożni i
zanim ujawnią swoje uczucia, potrzebują, by ta druga strona zdeklarowała się
pierwsza. Mają oni tę zewnętrzną skorupę, przez którą trzeba się przebić,
saturnowy mur, który musi zostać zburzony, zanim poznamy prawdziwe uczucia i
namiętności takiego człowieka.
Kobiety z Wenus w Koziorożcu są zazwyczaj bardzo namiętne, obdarzone
dużą dozą praktyczności, energii seksualnej i wytrzymałości. Dopóki nie
poczują się bezpieczne, nie ujawnią swoich emocji ani potrzeb seksualnych;
najpierw muszą czuć zaangażowanie drugiej strony. (Odnosi się to również do
mężczyzn z Wenus w Koziorożcu). Musi to być bardzo poważne zaangażowanie,
czasami nawet małżeństwo. Ale, jak już wspominałem, znaki takie jak Waga i
Koziorożec bardzo zwracają uwagę na społeczne konwencje i trzeba uważać,
żeby nie dać się nabrać. Ludzie z Wenus w Koziorożcu i w Pannie, o czym
także wspominałem, często sprawiają wrażenie bardzo sztywnych i
konwencjonalnych, i trudno jest określić, co się z nimi dzieje i co czują.
Rzadko okazują uczucia publicznie. Wenus w Koziorożcu daje im dużą
samokontrolę i skrytość, a także obawę przed upokorzeniem czy znalezieniem
się w żenującej sytuacji. W gruncie rzeczy bardzo trudno jest im wyrażać
uczucia. Mają wrażenie, że jedyny sposób, na jaki potrafią je okazać, to
przez praktyczne podejście, wierność i służenie pomocą osobie, na której im
zależy - pomoc we wspięciu się na wyższy szczebel kariery albo zrobienie dla
niej czegoś innego. Często mają kłopoty z werbalizacją swych uczuć.
Czego pragną mężczyźni z Wenus w Koziorożcu? Pociągają ich kobiety o
charakterystyce Koziorożca, zachowujące się dość oficjalnie i z dystansem.
Czasami mężczyźni z Wenus w Koziorożcu żenią się z kobietą o wyższej pozycji
społecznej, która może im nadać rozpęd w karierze albo na przykład ma
mnóstwo pieniędzy. Wenus w Koziorożcu nie ma nic przeciwko małżeństwu dla
pieniędzy. Nie mówię, że wszyscy to robią, ale mogę się założyć, że wiele
osób z Wenus w Koziorożcu przynajmniej zastanawiało się nad tym całkiem
poważnie i wiele z nich pozostaje w nieudanych małżeństwach wyłącznie dla
pieniędzy, bo rozstanie z partnerem oznaczałoby finansową niepewność;
potrafią oni wytrwać w piekle przez 30 czy 40 lat tylko ze względu na
bezpieczeństwo materialne. Wenus w Koziorożcu ogromnie potrzebuje prawdziwie
głębokiej miłości i jeśli trzyma się jakiegoś związku wyłącznie ze względu
na bezpieczeństwo, to sama sobie podcina skrzydła.
Wenus w Wodniku
Osoby z Wenus w Wodniku, czy to mężczyźni, czy kobiety, w miłości są w
68
naturalny sposób otwarte, niekonwencjonalne i potrzebują wiele swobody; nie
znoszą zazdrości. Jest to zupełne przeciwieństwo Wenus w Skorpionie, i
oczywiście Wenus w Wodniku znajduje się w kwadracie do Wenus w Skorpionie.
Ludzie z Wenus w Wodnilu nie znoszą zazdrości i obstają przy tym, by mieć
tylu przyjaciół obojga płci, ilu tylko zapragną. Wobec miłości i seksu
przyjmują postawę pełną dystansu i lubią eksperymentować. Uderzającym
przykładem jest tu Linda Lovelace, królowa porno, która ma Wenus i Marsa w
Wodniku. Cała jej publiczna reputacja opiera się na niekonwencjonalności i
chęci do publicznego popisywania się tą niekonwencjonalnością. Wodnik
potrafi być bardzo zdystansowany, a wiadomo, że dystans jest konieczny, by
robić takie filmy, jakie ona robi. Prawdopodobnie nikt z Marsem ani Wenus w
znakach wodnych nie mógłby brać udziału w tego typu filmach porno. Mogliby
pójść dokina, by je obejrzeć, ale nie chcieliby w nich grać. (Wspomnę
jeszcze, że Hugh Hefner także ma koniunkcję Marsa z Jowiszem w Wodniku).
Wenus w Wodniku w horoskopie mężczyzny mówi o tym, że pociągają go
kobiety o cechach Wodnika - z dużą wiedzą, inteligentne, niekonwencjonalne,
bardzo aktywne, chętne do eksperymentowania, bardzo niezależne, takie, przy
których nigdy nie będzie do końca pewny, na czym stoi, ale które nie będą
oczekiwały intensywnego wyzwolenia emocji. Osoby z Wenus w Wodniku nie czują
się dobrze z intensywnymi emocjami; podobnie jak sam Wodnik, są bardzo
liberalne i nieco chłodne. Ta rezerwa często powoduje problemy w intymnych
związkach, gdyż innym ludziom taka postawa wydaje się zbyt bezosobowa.
Szczególnie mężczyźni mają kłopoty ze zrozumieniem kobiet z Wenus w Wodniku.
Wenus w Rybach
Wenus w Rybach to uczucia, uczucia i jeszcze raz uczucia - są to osoby
nadwrażliwe, potrafią być bardzo oddane i wywierać na innych kojący wpływ.
Wielu ludzi z mocną obsadą Ryb ma naturalne zdolności uzdrawiania. Każdy,
kto ma Wenus w Rybach, jest do pewnego stopnia romantycznym idealistą - Ryby
to znak zmienny, rządzony przez Neptuna. Z pewnością Ryby są trochę niestałe
w długoterminowych zobowiązaniach, lecz nie znaczy to, że są ogólnie
kapryśne. W gruncie rzeczy często są za mało wybredne. Pamiętajmy, że Ryby
to opozycja do Panny. Wenus w Pannie jest ogromnie wybredna w związkach, do
tego stopnia, że może się stać nadmiernie krytykancka. Wenus w Rybach
stanowi jej przeciwieństwo, zwłaszcza, jeśli człowiek pije albo używa
narkotyków. Ludzie z tą pozycją Wenus bywają pozbawieni zmysłu krytycznego.
Odnosi się to także do Wenus aspektowanej przez Neptuna, szczególnie
kwadratem, opozycją albo koniunkcją. Wpadają w stany odurzenia i nie zawsze
69
wiedzą, co robią, albo czy powinni robić właśnie to. Ludzi, którzy mają
Wenus albo Marsa w Rybach czy też w trudnym aspekcie do Neptuna, bardzo
łatwo jest uwieść, bo nie do końca wiedzą oni, co robią, i często dają się
porwać przez wir wydarzeń.
Wenus w Rybach bywa mistrzynią emocjonalnych uników. Gdy próbuje się
taką osobę przycisnąć do muru i dowiedzieć się, co naprawdę czuje, zawsze
znajdzie sposób, by się wymknąć. Jeśli was lubi, pozwoli wam to odczuć, ale
trudno jej wyrazić to w słowach. Jest to coś tajemniczego, niezgłębionego. W
najlepszym wydaniu, podobnie jak przy Słońcu w Rybach, ci ludzie potrafią
być komuś bardzo oddani. Nie zawsze oznacza to fizyczną wierność, ale
istnieje pewnego rodzaju wewnętrzne oddanie, na które można liczyć, o ile
związek jest uczciwy i stabilny. Bardzo współczująca i empatyczna, Wenus w
Rybach znajduje się w pozycji wyniesienia. Jej najbardziej pozytywną
manifestacją jest swego rodzaju ogólne współczucie dla wszystkich istot
ludzkich. Jedyny kłopot polega na tym, że osoba z Wenus w Rybach czasami
zbyt mocno współczuje wszelkim cierpieniom, przez jakie przechodzą istoty
płci przeciwnej, i pragnie osobiście ulżyć temu cierpieniu.
Wenus w Rybach oscyluje między egocentryzmem a utratą własnych granic.
Czasami takie osoby wydają się niezwykle empatyczne i dające, a innym razem
sprawiają wrażenie, jakby upajali się własnymi nieszczęściami i izolacją.
Mężczyznę z Wenus w Rybach będą pociągać kobiety w typie Ryb, bardzo
emocjonalne, wrażliwe i pełne oddania; tajemnicze, intrygujące zachowanie,
często spotykane u ludzi z wpływami Ryb, będzie niezmiernie pobudzało jego
zainteresowanie.
Mars w Baranie
Mars w Baranie w każdym przypadku będzie obdarzony pewną dozą
szorstkości. Będzie to ktoś bardzo bezpośredni, z zamiłowaniem do
rywalizacji. Kobieta z Marsem w Baranie nie tylko będzie sama przejawiała
pewne agresywne cechy, ale będą ją także pociągali tego typu mężczyźni.
Mężczyźni o cechach Barana będą uaktywniać jej Marsa. Będą jej się podobali
poszukiwacze przygód, dzielni, odważni i śmiali. Wiele kobiet z Marsem w
Baranie wiąże się z mężczyznami w mundurach - z żołnierzami, policjantami, i
tak dalej. Z mojego doświadczenia wynika, że Mars w Baranie w kosmogramie
mężczyzny daje bardzo śmiałych kochanków, którzy uwielbiają fazę zdobywania
kobiety, natomiast po ślubie, w miarę, jak pojawia się rutyna, mogą się stać
trochę bardziej nudni.
70
Mars w Byku
Mars w Byku w kosmogramie mężczyzny świadczy o tym, że lubi on okazywać
swoje względy w konkretny, namacalny sposób. Pamiętajmy, że Mars to męskie
ego; Mars w Byku mierzy swoją wartość tym, jak wiele może kupić albo jaki
standard życia potrafi zapewnić. Znam wielu mężczyzn z Marsem w Byku, którzy
przez długi czas odkładali małżeństwo, bo uważali, że potrzebne im są do
tego pieniądze. Nigdy nie wzięliby ślubu, gdyby nie mieli przyzwoitych
dochodów. Mężczyźni z Marsem w Byku potrafią się zachowywać jak byczki, są
zaborczy, naprawdę zazdrośni i czasami wręcz okrutni. Miewają dziecinne
napady złości. W kosmogramie kobiety Mars w Byku ogólnie pokazuje osobę o
bardzo silnej woli, która jednak pragnie zostać zdominowana przez jakiegoś
mężczyznę; zależy jej także na wygodzie w życiu. Zasadniczo pociągają ją
mężczyźni w typie Byka, którzy oczywiście lubią odgrywać rolę dominującego
mężczyzny. Niezależnie od płci, Mars w Byku daje potężny popęd seksualny i
silny erotyzm, zazwyczaj jednak jedno i drugie jest dobrze kontrolowane.
Mars w Bliźniętach
Mężczyzna z Marsem w Bliźniętach, jeśli kogoś polubi, będzie się starał
wywrzeć na nim wrażenie nieustannym gadaniem. Opowie wam mnóstwo rzeczy i
będzie usiłował pokazać, jaki jest inteligentny, wesoły i dowcipny; wywrze
zamierzony skutek, o ile trafi na osobę z Wenus w Bliźniętach albo w innym
znaku powietrznym. Jednak każdy, kto ma Wenus albo Marsa w znaku ziemskim,
uzna go za idiotę. Kobietę z Marsem w Bliźniętach będą pociągali mężczyźni w
typie Bliźniąt - inteligentni, intelektualiści, o zmiennym charakterze, przy
których nie będą niczego pewne. Mars w Bliźniętach u obu płci nie daje
szczególnie silnej energii seksualnej.
Mars w Raku
Mars w Raku, jak już wspominałem, ma bardzo silne zabarwienie seksualne
i daje silny popęd seksualny. Większość książek uznaje Raka za typ wyłącznie
macierzyński. Ludzie z tym położeniem Marsa nade wszystko pragną czuć, że
ktoś ich chce i potrzebuje. Mężczyzna z Marsem w Raku to ktoś, kto jest
opiekuńczy, wrażliwy i zasadniczo dość dobrze rozumie kobiety. Prowadziłem
już kiedyś warsztaty na podobny temat i pewna kobieta powiedziała wówczas,
że miała kochanka z Marsem w Raku i był to najlepszy kochanek w całym jej
życiu, który doskonale ją rozumiał, był delikatny itd. Kobiecie z Marsem w
Raku będą odpowiadali mężczyźni o cechach Raka - opiekuńczy, z silną
potrzebą bezpieczeństwa, domatorzy. Mars w Raku to dosyć skomplikowana
71
sprawa. Mars pokazuje, czego człowiek chce, ale Rak ze swej natury jest
nieświadomy; więc przy Marsie w Raku, nawet bardziej niż przy Marsie w
Skorpionie czy w Rybach, wydaje się, że człowiek jest trochę nieświadomy
swoich działań czy pragnień. W wielu przypadkach występuje przy tym bardzo
silny popęd seksualny, bardzo szybkie reakcje seksualne, bardzo archetypowe
reakcje kobiet wobec mężczyzn. Kobiety z Marsem w Raku bardzo dobrze
potrafią dostrajać się do mężczyzn, emocjonalnie i fizycznie. Lubią, gdy z
zachowaniami erotycznymi łączy się głębokie poczucie bezpieczeństwa; nie
może to być tylko zabawa albo lekki flirt - muszą w to być zaangażowane
także emocje.
Mars w Lwie
Mars w Lwie także daje dość silny i bardzo stały popęd seksualny.
Mężczyzna z Marsem w Lwie będzie próbował wywrzeć wrażenie na innych
hojnością albo teatralnym zachowaniem, i czasem zdarzy mu się w tym
przesadzić; może się to wyrażać przez zamiłowanie do luksusu - na przykład
będzie rozdawał biżuterię i inne kosztowne prezenty. Bardzo wiele zależy od
tego, na ile taki Lew kogoś pragnie. Są to ludzie bardzo otwarci,
prawdomówni i zazwyczaj oczekują w zamian podobnej szczerości. Mars w Lwie
daje wybuchowy temperament, co najmniej równie ognisty jak Mars w Baranie.
Wybuchy Barana są jednak najczęściej nieszkodliwe, chodzi tylko o to, żeby
wypuścić nadmiar pary, a potem złość mija. Natomiast Mars w Lwie potrafi się
naprawdę rozgniewać. Kobiety z tym położeniem Marsa lubią się pławić w
blasku męża. Są bardzo dumne ze swojego mężczyzny. Pociągają je mężczyźni,
którzy potrafią okazywać uczucia i darzyć ciepłem bez zahamowań, ludzie o
charakterystyce Lwa, wyrastający ponad małostkowość. Jeśli kobieta z Marsem
w Lwie natrafi na Pannę, drobiazgową i marudną, bardzo szybko się zniechęci.
Nie potrafią oni również znieść żadnego upokorzenia.
Mars w Pannie
Osoby z Marsem w Pannie przejawiają często wyjątkową dbałość o
szczegóły i mają wielkie uzdolnienia do zajęć wymagających drobiazgowości,
takich jak na przykład rzemiosło artystyczne. Panna jest znana ze swego
analitycznego nastawienia. Powstaje pytanie, czy kobieta z Marsem w Pannie
będzie analizowała mężczyzn, czy też seks? Podczas prowadzonych przeze mnie
kiedyś zajęć wstała pewna pani z Marsem w Pannie i powiedziała: „Tak, wie
pan, mam w głowie taki licznik, który punktuje wszystkich w skali od jednego
do dziesięciu!” W związkach z mężczyznami, a miała ich wiele, oceniała
72
wszystkich według tej skali. To jest właśnie Mars w Pannie. Ci ludzie bywają
bardzo analityczni, a czasem także nadmiernie krytyczni. Często oceniają
umiejętności seksualne partnera, czasem także w słowach; możecie liczyć na
to, że powiedzą, jak wam poszło. Mars w Pannie zazwyczaj nie daje
szczególnie mocnego popędu seksualnego. W zasadzie uważa się, że to
położenie daje dość niski poziom energii seksualnej. Badałem kiedyś
kosmogram pewnego mężczyzny, który miał koniunkcję Marsa i Jowisza w Pannie.
Prowadził on dość swobodny tryb życia, więc zastanawiałem się, czy Jowisz,
który także znajduje się w Pannie, nadrabia jakoś tę umiarkowaną energię
fizyczną, którą podobno ma Mars w tym znaku. Ale najwyraźniej nawet
koniunkcja Marsa z Jowiszem nie dawała mu wielkiej energii seksualnej. Jego
żona powiedziała mi w zaufaniu, że w głębi ducha obawia się on śmiertelnie,
czy przypadkiem nie jest homoseksualistą, bo ma tak niewielkie potrzeby
seksualne. Ale taka była po prostu jego norma. Nie działo się z nim nic
złego. Jednak cała nasza kultura, szczególnie mężczyźni, przywiązują wielką
wagę do seksualności w kategoriach ilościowych. On zaplątał się w te sidła i
bardzo go to frustrowało.
Mars w Wadze
Mars w Wadze nie jest szczególnie namiętny - interesuje go raczej
komunikacja, werbalizacja, ma dość wyrafinowany stosunek do seksu. Wiecie,
że na rynku jest mnóstwo książek, które zachęcają do wypróbowania wszelkich
możliwych pozycji seksualnych, ale Mars w Wadze często nie chce spróbować
niczego oprócz starego standardu. Wiem o tym od wielu ludzi, którzy mają
Marsa w Wadze. Najlepszy przykład to pewien mężczyzna, który ma koniunkcję
Słońca z ascendentem w Skorpionie - Skorpion słoneczny, Skorpion
ascendentowy, i do tego Mars w Wadze. Mieszka w Los Angeles i uważa, że
naprawdę ma problem. Mówi tak: „Kobiety ogromnie mnie pociągają, ale
wszystkie są zboczone”. Jest wielkim tradycjonalistą, gdy przychodzi do
seksu. Jest bardzo wyrafinowany, a jednocześnie tradycyjny. Jego skorpionowa
energia przyciąga skorpionowe, niekonwencjonalne w seksie osoby; wówczas
jednak odzywa się Mars w Wadze i zaczynają się problemy. Ludzie z Marsem w
Wadze pragną, by seks był osobistym, romantycznym przeżyciem, nawet jeśli
przy tym jest nieco formalny i konwencjonalny.
Mars w Skorpionie
Przy Marsie w Skorpionie zawsze występują duże potrzeby seksualne, nie
tylko czysto fizyczne, lecz także emocjonalne. Z seksem łączy się tu
73
potrzeba przeżywania z drugą osobą emocjonalnej bliskości i intensywności.
Seks jest czymś w rodzaju kanału, dzięki któremu ta bliskość może się
wyrazić. Mars w Skorpionie w horoskopie mężczyzny zazwyczaj jest namiętny i
magnetyczny. Niektórzy ludzie z tym położeniem Marsa mają pewnego rodzaju
charyzmę (nie chodzi zresztą tylko o Marsa, może to być dowolna planeta
położona w Skorpionie). Taka osoba wytwarza wokół siebie wyraźne pole
magnetycznej energii. Najlepszym przykładem jest tu Robert Kennedy, który
miał Słońce i Marsa w Skorpionie. Widziałem go raz osobiście. Jego pole
energetyczne było niesamowite, miał zupełnie niewiarygodną aurę. Skorpion w
ogóle, a Mars w Skorpionie w szczególności, wzbudzają skrajne reakcje u
innych, gdyż są takie silne. Ludzie albo natychmiast odsuwają się od takiej
osoby, albo niezmiernie ich ona przyciąga. Pewna pani określiła mężczyzn z
Marsem w Skorpionie jako „zadowolone z siebie dusze”, i uważam, że to bardzo
trafne określenie. Ci ludzie nie lubią, gdy ktoś próbuje ich zmieniać i w
gruncie rzeczy jest to zupełnie niemożliwe. Z czasem dają się nieco
utemperować albomoże się zdarzyć, że dorosną i sami się zmienią, ale nigdy
nie pozwolą, by ktoś nimi manipulował, to znaczy, o ile dostrzegają, że ktoś
nimi manipuluje. Są bardzo niecierpliwi i potrafią być także zazdrośni.
Kobietę z Marsem w Skorpionie będą pociągali bardzo intensywni mężczyźni,
może się im nawet podobać, gdy mężczyzna jest trochę zazdrosny, gdyż ich
zdaniem świadczy to o jego zaangażowaniu. Są bardzo mocno zorientowane na
romanse i doznania fizyczne. Czasami mają w sobie magnetyzm, o którym
mówiłem, zawsze też promieniuje od nich siła charakteru. Nie wiem, czy to
prawda, czy nie, ale pewien autor twierdzi, że kobiety z Marsem w Skorpionie
w gruncie rzeczy nie pragną być zbyt niezależne. Chcą za to czuć, że ktoś
ich bardzo potrzebuje. Przypuszczam, że w wielu przypadkach jest to prawda.
Mars w Strzelcu
Mężczyzna z Marsem w Strzelcu kocha filozoficznie. Jeśli chce wywrzeć
na kimś wrażenie, robi to przez szczerość, aspiracje na przyszłość,
idealizm, albo zaprasza gdzieś, gdzie można miło spędzić czas. Nie potrafi
znieść nieszczerości i zawsze będzie się starał stymulować u partnera chęć
do samodoskonalenia. Każdy, kto ma Marsa w Strzelcu, czy to mężczyzna, czy
kobieta, jest bardzo śmiały, bardzo bezpośredni w sprawach seksu. Ci ludzie
najpierw się nad tym zastanawiają, a gdy już podejmą decyzję, przystępują do
rzeczy niezwykle bezpośrednio. Ale oczywiście sytuacja musi spełniać pewne
wymagania moralne i etyczne. Wszystkie znaki ogniste mają dość wysoki poziom
moralności, a przynajmniej mocne moralne zasady, podczas gdy znaki
74
powietrzne to geniusze racjonalizacji. Mars w Strzelcu w kosmogramie kobiety
pokazuje, że będą ją pociągać osoby o cechach Strzelca. Od partnera będzie
wymagać wysokich standardów etycznych, a jeśli uzna, że nie dorasta on do
jej ideałów uczciwości i moralności, nie będzie go potrafiła szanować.
Pociągają ją ludzie, którzy potrafią ją czegoś nauczyć i stać się
przewodnikiem moralnym, duchowym nauczycielem albo czymś w tym rodzaju,
którzy mogą jej pomóc w rozwoju i doskonaleniu siebie.
Mars w Koziorożcu
Mars w Koziorożcu daje bardzo mocno seksualną naturę, ale ten
seksualizm jest tak dobrze kontrolowany, że nie sposób go zauważyć, dopóki
nie nawiąże się z taką osobą bliskiego kontaktu. Dla Koziorożca kontrola
jest niezmiernie ważna, toteż przy tym położeniu Marsa bardzo ważne staje
się kontrolowanie energii seksualnej. Ci ludzie potrafią to robić w
zdumiewający sposób. Widziałem osoby z Marsem w Koziorożcu, które przez całe
lata potrafiły żyć w celibacie, choć w innych okresach swojego życia
przejawiały niezwykłą aktywność seksualną. Mężczyzna z Marsem w Koziorożcu
to ktoś, kto bardzo ostrożnie podchodzi do własnej asertywności. Mars to
asertywność, Koziorożec - ostrożność. Taki człowiek nie będzie jawnie
demonstrował swojej siły i seksualności, dopóki nie uzna, że jest to
bezpieczne. On nie chce zostać odrzucony. Skóra cierpnie mu na myśl, że ktoś
mógłby go wyśmiać. Pragnie być doceniany. Mars w Koziorożcu często będzie
próbował się sprzedać za to, co potrafi zapewnić na płaszczyźnie
materialnej. Bardzo trudno mu wyrażać uczucia i pozwolić na swobodny
przepływ energii seksualnej, ale gdy już się zaangażuje, jego uczucie rzadko
bywa nudne - jest bardzo ziemskie, niezwykle ziemskie. W kosmogramie kobiety
Mars w tym położeniu również daje bardzo silną energię seksualną i mocną
osobowość, zazwyczaj bardzo zdeterminowaną i kompetentną. Pokazuje także,
jacy mężczyźni będą robili na niej wrażenie - będzie to typ Koziorożca.
Intrygują ją mężczyźni poważni, zachowujący dystans, trudni do
przeniknięcia.
Mars w Wodniku
Następnie mamy Marsa w Wodniku. Stosunek tych ludzi do seksu często
jest ultranowoczesny i eksperymentalny. Zwykle są bardzo otwarci, bardzo
niekonwencjonalni, ale swoim zachowaniem nie wyrażają szczególnie wielkich
potrzeb seksualnych. Seks interesuje ich raczej jako ciekawostka albo pole
do badań. Mężczyźni z Marsem w Wodniku uwielbiają aktywność intelektualną.
75
Jeśli próbują wywrzeć wrażenie na jakiejś kobiecie, uprawiają podbój
intelektualny, okazując swoją inteligencję. Są także nieobliczalni; przy
Wodniku i Uranie nigdy nic nie jest pewne do końca. Toteż przy tym położeniu
Marsa stosunek do seksu także będzie nieprzewidywalny - pojawia się
zamiłowanie do eksperymentów i fascynacja tym, co niezwykłe. Kobietę z
Marsem w Wodniku będą naturalnie pociągali ludzie, którzy mają w sobie coś z
Wodnika. Jest ona „wierna, ale nie dogmatyczna”, jak ujął to pewien autor.
Myślę, że to bardzo celne stwierdzenie.
Mars w Rybach
Ludzie z Marsem w Rybach często lubią dodatkowe wrażenia. Trudno im
wyrazić w słowach, za czym tęsknią. Jeśli chodzi o seks, pociągają ich
afrodyzjaki, takie jak alkohol czy marihuana. Zdecydowanie lubią wzmocnione
wrażenia, szczególnie o charakterze zmysłowym. Istnieje w nich bardzo silne
pragnienie (Mars) ucieczki (Ryby); a miłość i seks często dostarczają
wygodnego kanału dla tej energii. Oczywiście to pragnienie ucieczki może się
także przejawiać przez aspiracje duchowe. Takich ludzi często przyciągają
związki lub romanse, które są jakoś ukryte, otoczone tajemnicą. Podobne
działanie ma Wenus w Rybach, a także Mars lub Wenus położone w dwunastym
domu - domu Ryb. Mars w Rybach daje osoby obdarzone dużą wyobraźnią, nie
tylko w miłości - jest to silna wyobraźnia i duża wrażliwość parapsychiczna.
Często można się przekonać, że mężczyźni z Marsem w Rybach mają w sobie
pewną miękkość i wrażliwość, którą potrafią wyrażać na zewnątrz, nie tracąc
przy tym energii i pewności siebie. W kosmogramie kobiety ta pozycja Marsa
oznacza, że będą ją pociągać mężczyźni reprezentujący niektóre cechy Ryb -
może to być mężczyzna zorientowany na rozwój duchowy, słaby i potrzebujący
pomocy, obdarzony talentem muzycznym lub artystycznym, czy też po prostu
nieugruntowany w życiu, nieuporządkowany marzyciel i wizjoner. Ludzie obojga
płci, którzy mają Marsa w Rybach, bywają totalnymi romantykami, pogrążonymi
w świecie marzeń. Czasami może to prowadzić do życia iluzjami, a czasem
wyraża się przez twórczość artystyczną lub literacką opartą na działaniu
wyobraźni.
76
II. TECHNIKI ANALIZY PORÓWNAWCZEJ
Mówiąc o analizie porównawczej, chciałbym podkreślić, że składają się
na nią dwie rzeczy: po pierwsze, należy przyjrzeć się aspektom między dwoma
kosmogramami (zgodnie z tradycyjną metodą), a szczególnie tym z nich, które
są ścisłe. Przez „ścisłe” rozumiem aspekty o zasięgu do 4 stopni, o ile
bierze w nich udział planeta osobista (Słońce, Księżyc, Merkury, Wenus,
Mars) albo ascendent.
Każdy aspekt o dokładności do 4 stopni z udziałem
przynajmniej jednej z tych planet jest bardzo ważny, a im ściślejszy, tym
ważniejszy. Ale oprócz badania aspektów powinniśmy przeprowadzić również
bardziej ogólną analizę, o której chciałbym dzisiaj pomówić szczegółowo:
należy przyjrzeć się energiom żywiołów i określić, jak mieszają się one ze
sobą na styku dwóch osobowości. (Zobacz: Część II planu zajęć).
Przede wszystkim, na czym polega analiza porównawcza? Mamy dwa
kosmogramy, które można nazwać mapami ludzkich pól energetycznych, i
próbujemy określić, jak zawarte w nich energie będą wpływały na siebie
nawzajem. Myślę, że trzeba się pilnować, by nie postępować tak, jak wielu
astrologów, którzy patrzą wyłącznie na aspekty. Nawet gdy skupimy się na
badaniu tylko najściślejszych aspektów, to i tak stracimy mnóstwo
informacji, jeśli pominiemy żywioły. Ale odwrotna metoda postępowania także
jest niekompletna i nie można na niej polegać. Niektórzy pytają po prostu:
„Czy twoje Słońce jest harmonijne z moim Słońcem?” - mając na myśli to, że
powietrze i ogień są ze sobą w harmonii, podobnie jak woda i ziemia. „Czy
twój Księżyc jest harmonijny z Księżycem takiej to a takiej osoby, Merkury z
Merkurym, Wenus z Wenus i tak dalej?” To są oczywiście ważne sprawy, ale
jeśli poprzestaje się tylko na tego typu harmonijności, to w wielu wypadkach
otrzymana interpretacja nei będzie miała żadnego sensu, bo często planety są
połączone aspektami, które sprawiają wiele trudności w związku, nawet jeśli
Słońca są w harmonijnych żywiołach, Księżyce są w harmonijnych żywiołach i
tak dalej. Wszystkie planety osobiste mogą się znajdować w harmonijnych
żywiołach, ale należy przyjrzeć się tworzonym przez nie aspektom, ponieważ
dwa czy trzy połączenia mogą zmienić cały obraz.
Często używałem jako przykładu kosmogramów pewnego małżeństwa, które
znałem; mają oni ascendent w tym samym znaku, Słońca w sekstylu, harmonijne
Księżyce, obydwie Wenus też leżą w tym samym znaku, a Marsy połączone są
4
Chciałbym tu podkreślić, że spośród aspektów głównych w analizie porównawczej za
najważniejsze uznaje się te, które są ścisłe i w których bierze udział ascendent lub
planeta osobista przynajmniej jednej osoby. Ścisłe aspekty utworzone przez wyłącznie
planety zewnętrzne, bez udziału osobistych, są same w sobie ważne, jeśli planeta jest
władcą kosmogramu albo w jakiś inny sposób jest mocno podkreślona w kosmogramie.
77
sekstylem. Wszystkie ich osobiste planety oraz ascendenty są dość
harmonijne, a mimo to małżeństwo okazało się katastrofą. Ale jeśli
przeprowadzimy dokładną analizę ścisłych aspektów porównawczych,
przekonujemy się, dlaczego tak się stało. Występuje tam z jednej strony
kwadrat Saturn-Wenus, a z drugiej opozycja Saturn-Wenus. Nie mówię, że każda
para, która ma kwadrat Saturn-Wenus, napotka problemy, które doprowadzą do
rozwodu, ale w tym przypadku wystąpiły dwa takie aspekty i - jak przekonamy
się później - to jest właśnie połączenie, które nazywam „podwójnym
nelsonem”. Jeśli ten sam element pojawia się dwa razy, czy to w kosmogramie
urodzeniowym, czy w analizie porównawczej, staje się bardzo silnym motywem
przewodnim w życiu danego człowieka albo związku; zawsze wskazuje on na coś,
na co należy zwrócić szczególną uwagę. Ta para miała także porównawczo
opozycję Słońce-Uran i kwadrat Słońce-Uran (kolejny „podwójny nelson”), a
takie aspekty zawsze wskazują na związek „zawieszony w powietrzu”. Z jednym
takim aspektem czasami da się żyć; przy dwóch jest wątpliwe, by ludzie
wytrzymali ze sobą długo, gdyż w ogóle nie mogą oni na siebie liczyć,
zachowują się wobec siebie bardzo nieodpowiedzialnie.
Zawsze przystępuję do porównania dopiero po przeanalizowaniu
indywidualnych kosmogramów i, jak już mówiłem na poprzednich zajęciach, jest
to niezbędny krok, bo czasami trzeba komuś powiedzieć tak: „Posłuchaj, masz
kłopoty ze wszystkimi bliskimi związkami i powinieneś przede wszystkim
popracować nad sobą”. Trzeba sprawdzić, czy człowiek w ogóle potrafi
utworzyć i utrzymać bliską więź z kimkolwiek, bo jeśli nie, to nawet gdy
spotka osobę, z którą łączą go harmonijne powiązania, to i tak nie będzie w
stanie tego wykorzystać. W wielu przypadkach okaże się to niemożliwe.
Poza tym wzajemne dopasowanie w bardzo dużym stopniu jest kwestią
osądu. Naprawdę trzeba bardzo dokładnie zbadać pojedynczy kosmogram i
zrozumieć charakter człowieka, by poczuć, co dla niego będzie oznaczało
„dopasowanie”. Wszystkie stare podręczniki astrologii uznają napięcia i
wszelkiego rodzaju różnice za złe: „Kwadraty są złe, opozycje są złe”. To
prawda, że porównawcze kwadraty i opozycje często stają się źródłem
problemów, szczególnie kwadraty; ale przy braku tego typu aspektów związek
będzie nudny, bezbarwny. Dlatego najczęściej bardzo dobrze jest mieć kilka
„trudnych” aspektów w synastrii. Ale gdy takie aspekty stanowią 60-70%
wszystkich, to jest mało prawdopodobne, by związek przyniósł zadowolenie
którejkolwiek ze stron. Dlatego właśnei mówię, że wiele zależy od osądu. Na
przykład niektórzy ludzie lubią podniecenie; niektórzy lubią walczyć;
niektórzy lubią wyzwania. Baran albo Skorpion umrze z nudów, jeśli raz na
78
jakiś czas nie będzie mógł sobie powalczyć, pokrzyczeć na partnera czy
zrobić czegoś innego, co pozwoliłoby mu intensywnie wyładować energię.
Strzelec też nie pragnie wyłącznie czystej rutyny. Ale jeśli mamy do
czynienia z typowym Bykiem albo Wagą, czyli znakami rządzonymi przez Wenus,
trudne aspekty często będą sygnalizować poważniejsze problemy, gdyż tacy
ludzie pragną, by wszystko szło łatwo, harmonijnie i wygodnie. Inaczej
mówiąc, niektórzy ludzie lapiej potrafią radzić sobie ze stresem. Niektórzy
z kolei mają bardziej otwarty umysł. Weźmy Bliźnięta w jakimkolwiek związku
- Bliźnięta mają otwarty umysł i potrafią ich zaciekawić ludzie, którzy
bardzo się różnią od nich samych. Niektórzy ludzie będą sobie lepiej radzić
z partnerami podobnymi do siebie. Inni, zwłaszcza Bliźnięta, a także inne
znaki zmienne, lubią urozmaicenie i często dobrze dogadują się z osobami,
które są od nich zupełnie inne. Trzeba dobrze zrozumieć naturę znaków
zmiennych, by trafnie zanalizować związek, w który są one zaangażowane.
Niebezpieczeństwo w przeprowadzaniu analiz porównawczych, podobnie
zresztą jak przy innych rzeczach w astrologii, polega na tym, że łatwo jest
popaść w rutynę i przyjąć dogmatyczne zasady, nie tylko w odniesieniu do
własnego życia, ale także do życia innych ludzi, i zaczyna się mówić rzeczy,
które w gruncie rzeczy nie są prawdziwe. Ale przeprowadziłem w życiu wiele
setek analiz porównawczych i muszę powiedzieć, że widziałem tylko kilka
związków, w których obie strony były jednakowo szczęśliwe; takie związki
zdarzają się rzadko. Mówię teraz o związkach męsko-damskich. Jednak analizy
porównawczej można używać dla wszelkiego rodzaju związków; bardzo przydaje
się ona w sytuacjach rodzic-dziecko. Często na prośbę rodziców analizowałem
ich relacje z dziećmi i zawsze uświadamiałem sobie przy tym wiele nowych
rzeczy. Zawsze odkrywa się, na jak głębokim poziomie dwie osoby się kochają.
I w większości wypadków to rodzic musi się dostosować, dopóki dziecko jest
jeszcze małe.
Wydaje mi się, że nie spotkałem żadnego związku, w którym mimo przewagi
trudnych aspektów ludzie czuliby się dobrze i swobodnie. Nigdy czegoś
takiego nie widziałem. Powinienem tu jednak podkreślić, że kilka trudnych
aspektów nie jest jeszcze powodem do niepokoju, gdyż - to fakt matematyczny,
statystyczne prowdopodobieństwo - jeśli weźmiemy dziesięć planet i ascendent
i utworzymy z nich kombinacje, to ile jest możliwości? Szanse na wystąpienie
jakichś „trudnych” aspektów prawdopodobnie przekraczają 90%. Prawdę mówiąc
odrobina stresu, odrobina wyzwania powinna być mile widziana, bo w innym
wypadku związek może się stać ogromnie, niemal śmiertelnie nudny. Toteż
zawsze powtarzam, że trzeba patrzeć na najściślejsze aspekty, ale także na
79
żywioły. Same aspekty wszystkiego wam nie powiedzą. Trzeba patrzeć na to, co
jest w kosmogramie. To prawdopodobnie jedna z najlepszych zasad
interpretacji astrologicznej, czy chodzi o analizę pojedynczego kosmogramu,
czy o porównawczą: nie martwcie się o to, czego tam nie ma. Nie martwcie się
o puste domy, puste znaki i tak dalej. Patrzcie na to, co jest. Gdzie są
rozmieszczone planety w znakach, w domach? A w przypadku żywiołów, czy jedna
osoba potrafi wejść w kontakt z drugą na wszystkich czterech poziomach?
„Karmienie” pola energetycznego
Moja filozofia synastrii opiera się na fakcie, że istoty ludzkie to
pola energetyczne w działaniu; składamy się z wielu pól energetycznych,
które funkcjonują równocześnie we wzajemnym powiązaniu ze sobą. Każdy, kto
czytał książkę Ruth Montgomery Born to Heal, powinien w pewnym stopniu
rozumieć, na czym polega ludzkie pole energetyczne, gdyż jest to jedna z
najlepszych książek prowadzących czytelnika do uświadomienia sobie, że
ludzie zbudowani są z dynamicznej energii, którą można uaktywnić przez
rozmaite techniki uzdrawiania, i że ta energia może zostać uaktywniona
również przez związki z innymi ludźmi. Wspomniany w tej książce „Pan A.”
mówi o tym, w jaki sposób ludzie karmią się nawzajem. Dosłownie określa on
to jako wygłodzenie systemu nerwowego lub pola energetycznego. Każdy musi
dostarczać sobie pokarmu na poziomie powietrza, ognia, ziemi i wody. Jednym
ze sposobów karmienia się są bliskie związki. Jeśli przyjrzymy się
zasadniczej strukturze astrologii, pierwszy dom, który wyraża osobowość,
indywidualne „ja”, zawsze stoi w opozycji do domu siódmego, który mówi o
tym, w jaki sposób tworzymy relacje z innymi ludźmi i wchodzimy w dynamiczną
wymianę energii. Ten rodzaj karmienia jest niezbędny wszystkim, nawet
ludziom, którzy na zewnątrz wydają się bardzo zimni. Oni także czują się
samotni. Samotność jest prawdopodobnie jednym z największych problemów ludzi
żyjących w cywilizacji miejskiej, otoczonych przez innych ludzi, ale nie
komunikujących się z nikim.
Cóż więc naprawdę oznacza termin „karmienie”? Jeśli ktokolwiek z tutaj
obecnych czytał moją książkę o żywiołach, to wie już o nich sporo. Na
przykład trzeba karmić umysł powietrzem; szczególnie jeśli ktoś ma dużo
powietrza w urodzeniowym kosmogramie, powinien zadbać o karmienie swojej
natury intelektualnej. Dlatego osoby, które mają dużo powietrza, w związkach
koniecznie potrzebują porozumienia intelektualnego, przepływu komunikacji z
drugą osobą, bo inaczej partner szybko ich znudzi. Znaki powietrzne są
niestałe, łatwo się nudzą - wszystkie, nawet Waga; Wodnik i Bliźnięta nudzą
80
się wyjątkowo szybko. Toteż, jeśli ktoś ma dużo powietrza w kosmogramie i
wchodzi w związek z kimś pozbawionym tego żywiołu, to prędzej czy później
pomyśli: „Och Boże, jakiż on jest powolny!” I naprawdę będzie mu to
przeszkadzało, bo ta druga osoba pozbawiona jest lotności umysłu, która
interesuje znaki powietrzne.
Jeśli ktoś ma w kosmogramie dużo ognia, czego potrzebuje od innych?
Szuka osób, które będą dawały mu dużo energii. Potrzebuje partnerów
energetyzujących, raczej dynamicznych, obdarzonych inicjatywą i charakterem.
Ostatnią rzeczą, jakiej mogłyby pragnąć ogniste, dynamiczne natury, będzie
leniwy i ociężały partner, bo taki partner przytłumia ich energię, a jego
osobowość koliduje z ich sposobem życia i samoekspresji. Nie mówię jednak,
że w związkach (czy w analizie porównawczej) nie ma miejsca na kompensację.
Wielu, bardzo wielu ludzi pociągają osoby, które posiadają to, czego im
samym brakuje, choć to też można kwestionować. Wygląda na to, że wszystko
układa się dobrze, gdy obie strony mają otwarty umysł i potrafią się do
siebie wzajemnie dostroić. Jeśli na przykład ktoś, kto w ogóle nie ma wody,
znajdzie partnera, który ma jej mnóstwo, to najprawdopodobniej wszystko się
ułoży, jeśli ta pierwsza osoba ma w swoim kosmogramie dużo ziemi. Na tym
poziomie ich energie będą się mogły stopić. Jeśli jednak ktoś nie ma ani
wody, ani ziemi, a jego partner ma mnóstwo jednego albo drugiego, jest mało
prawdopodobne, by ci ludzie mogli stworzyć harmonijny związek. Ale to są
tylko ogólne zasady i w każdym przypadku należy je dostosowywać do
konkretnych horoskopów; indywidualne przypadki są o wiele bardziej złożone i
zawsze konieczna jest ostrożność.
Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie lgną do tego, czego im samym
brakuje, w dwóch rodzajach sytuacji. Albo są jeszcze młodzi, mają mało
doświadczenia w związkach i dlatego nieświadomie ciągnie ich do osób, które
uosabiają lub mają to, czego im samym brakuje - ale takie związki służą
głównie do zdobycia doświadczenia i gdy już człowiek nauczy się od drugiej
osoby tego, czego ma się nauczyć, związek często staje się martwy. Drugi
przypadek dotyczy ludzi trochę starszych, którzy mają więcej doświadczenia w
związkach i często są dzięki temu bardziej obiektywni. Zawsze istnieje
nadzieja, że ludzie będą nabierać obiektywizmu w miarę, jak przybywa im lat,
gdy stary dobry Saturn dopada nas co jakiś czas i zmusza do nabrania
dystansu. Zaczynamy doceniać cechy innych, których nie potrafiliśmy docenić,
gdy byliśmy młodsi, bo brakowało nam obiektywizmu i możliwe, że zbyt często
przybieraliśmy postawę obronną. Ale to także nie decyduje o wzajemnym
dopasowaniu. Samo to, że podziwiamy czyjeś zalety, nie znaczy jeszcze, że
81
moglibyśmy z taką osobą zamieszkać czy pozostawać w bliskich stosunkach. Tu
znów przede wszystkim należy się przyjrzeć indywidualnym horoskopom.
Jeśli ktoś jest bardzo praktyczną osobą, na przykład ma w kosmogramie
bardzo dużo ziemi i ważne są dla niego zewnętrzne formy życia, a bliskość
emocjonalna nie gra tak wielkiej roli i jest głównie kwestią wygody, to może
żyć z partnerem, z którym przepływ emocji i intymności nie będzie zbyt
intensywny, i czuć się w takim związku całkiem dobrze. Ale osobie, która
bardzo pragnie intensywnej bliskości, bo na przykład ma w kosmogramie dużo
wody, nic tego nie zastąpi; ten rodzaj bliskości jest jej konieczny do życia
i taki człowiek będzie się czuł zaspokojony tylko w bardzo głębokim, bardzo
zgranym i bardzo intymnym związku. Każdy znak ma swoiste potrzeby. Ktoś, kto
ma dużo Wagi, na pewno będzie potrzebował znakomitej komunikacji w bliskich
związkach, w innym wypadku będzie się nudził. Wodnik często bywa bardzo
zdystansowany, bardzo zimny. Wodnik, trochę jak Koziorożec, często potrafi
wytrzymać w niezbyt harmonijnym związku, małżeństwie czy partnerstwie
zawodowym, gdzie komunikacja nie jest najlepsza, ale te znaki potrafią sobie
z tym poradzić. Nie są w stanie wznieść się ponad sytuację, ale mogą się do
niej zdystansować.
Dobrze, więc jeśli ktoś ma dużo wody, to czym powinien się karmić,
nasycać swoje pole energetyczne, by nie dopuścić do emocjonalnego
wygłodzenia? W całym swoim życiu, a więc także w związkach, taki człowiek
przede wszystkim potrzebuje pokarmu emocjonalnego, doznawania intensywnych
emocji i zaangażowania. I tu należy zapytać, czy druga osoba potrafi znieść
taki ładunek emocjonalny. Ostatniego lata spotkałem ciekawą parę -
mężczyzna, który miał bardzo dużo wody, pozostawał w bardzo zgranym związku
z kobietą, w której kosmogramie przeważała ziemia. Nie miała ona w ogóle
wody, była raczej zimna, niezbyt wrażliwa i z pewnością nie wrzały w niej
namiętności. Miała ona Słońce w Koziorożcu i Księżyc w Byku; to daje bardzo
ziemski charakter. Ziemia jest jednak naczyniem dla wody, toteż ten
mężczyzna czuł, że może zrzucić wszystkie emocje na tę kobietę, ona zaś
działała na niego stabilizująco. Po prostu akceptowała wszystkie jego
uczucia. Nie reagowała z charakterystycznym dla znaków wodnych współczuciem,
okrzykami "och, ty moje biedactwo" i temu podobnymi. Ale akceptowała i
rozumiała jego emocje, dzięki temu związek mógł się utrzymać. Była to dla
mnie bardzo dobra lekcja, bo ta kobieta w ogóle nie miała wody. Jej partner
z kolei miał wodę, ale nie miał ziemi. Każde z nich miało to, czego
brakowało drugiej stronie, ale ponieważ były to harmonijne żywioły,
potrafili znaleźć płaszczyznę, na której ich energie mogły się stopić. Nie
82
wiem jednak, jak taki układ działa na dłuższą metę. Zobaczymy; na razie ci
ludzie mieszkają razem. Widzicie, ziemia jest naczyniem dla wody. Bez ziemi
(czyli bez jakiegoś rodzaju konkretnej, namacalnej formy) woda nie ma
żadnego kształtu i po prostu rozlewa się dokoła. To tak, jakby kosmiczny
archetyp Ryb rozpływał się po wszystkim. Ziemia nadaje temu formę.
A czego szukają w związkach znaki ziemskie? To dobre pytanie, i nie
jestem pewien, czy potrafię na nie odpowiedzieć. Prawdopodobnie pragną
wszystkiego po trochu. Ale w każdym wypadku rzeczą, którą je motywuje, jest
bezpieczeństwo. Pragną jakiegoś rodzaju bezpieczeństwa, jakiejś stabilności.
Jest coś, o czym nie wspomina żadna ze znanych mi książek poświęconych
astrologii, a mianowicie to, że spośród wszystkich czterech żywiołów
powietrze, ogień i woda to żywioły dynamiczne. Ziemia sama w sobie nie jest
żywiołem dynamicznym. I dlatego, gdy analizuje się kosmogram, w którym jest
dużo ziemi (szczególnie przy Słońcu w znaku ziemskim), należy tym uważniej
przyjrzeć się pozostałym elementom, by sprawdzić, jakie inne energie
wpływają na zachowanie tej osoby. Ziemia ma największą bezwładność. Jeśli
ktoś zajmuje się terapią polarity, to pewnie zauważył, że energie powietrza,
wody i ognia działają bardzo dynamicznie. Ale energia ziemska - jedyny
sposób, by ją zauważyć czy poczuć, to przez charakterystyczne ukorzenienie.
Byłem kiedyś poddany terapii polarity i zajmował się mną człowiek, który
miał Słońce w Koziorożcu. Ta terapia polegała na pracy z ciałem. Gdy
zszedłem ze stołu po zabiegu, poczułem strumień energii, która przepłynęła
przez moje nogi i spłynęła do ziemi. Było to piękne doświadczenie, bo ja sam
zupełnie nie mam ziemi w kosmogramie i nigdy wcześniej czegoś takiego nie
czułem. Niestety, był to pierwszy i ostatni raz. To jest właśnie główny
problem przy większości terapii; działają przez godzinę czy dwie, ale potem
człowiek wraca do swojej karmy (można tak powiedzieć), do swojego
urodzeniowego dostrojenia energetycznego i musi dalej żyć ze swoimi
ograniczeniami. Ale to właśnie przepływ energii w kategoriach żywiołów
ustala ton związku; tak to postrzegam. Jakie żywioły dominują w kosmogramach
każdej z dwóch osób? Czy jest tam dużo powietrza, ognia, wody? W jakich
sprawach ci ludzie rzeczywiście się ze sobą zestrajają?
P: Mówił pan o stopieniu energii ziemi i wody. Czy może pan
opowiedzieć, jak łączą się ze sobą inne żywioły?
O: Mogę powiedzieć coś o powietrzu i ogniu. Powietrze i ogień bardzo
potrzebują siebie nawzajem, bo powietrze bez ognia prowadzi do
intelektualnego dyletanctwa. Tacy ludzie mają mnóstwo pomysłów, ale nigdy
niczego nie dokonają. Z kolei ogień bez powietrza może dawać osobę bardzo
83
zagubioną. Ktoś taki jest ustawicznie zajęty, ale tak naprawdę nie wie, co
robi. Nie ma żadnego dystansu wobec swoich działań. Nie rozumie także, co z
nich wynika. Dlatego powietrze i ogień potrzebują siebie nawzajem, bo znaki
powietrzne żyją aktywnością mentalną; więc gdy wchodzą w kontakt z osobą
ognistą (jeśli ich horoskopy są harmonijne), powietrze zostaje rozpalone!
Ogień musi mieć tlen, więc znaki ogniste potrzebują powietrza, by mogły
płonąć; z kolei znaki powietrzne pozostają wypełnione gazem, gorącym
powietrzem, dopóki i musi je rozpalić iskra ożywionej aktywności, której to
iskry potrafią im dostarczyć znaki ogniste. Tak więc powietrze i ogień
potrzebują siebie nawzajem, ale to, co mówię, odnosi się do teoretycznego,
archetypowego poziomu. Jeśli chodzi o to, jak radzą sobie one razem w życiu,
ogień i powietrze potrafią się wzajemnie irytować. Wszystkie znaki
powietrzne mają delikatny system nerwowy, a ogniste nie. Znaki ogniste
często wyrażają się w dość szorstki, gwałtowny sposób, co może przytłaczać i
irytować znaki powietrzne. Zresztą spotkałem wielu powietrznych ludzi,
którzy mieli matki ze Słońcem w Baranie. Matki spod Barana z reguły irytują
swoje dzieci, nieważne, spod jakiego są one znaku. Wiecie, że Baran potrafi
się rozpychać łokciami. Znaki powietrzne lubią usiąść spokojnie i wszystko
sobie przemyśleć; jeśli w ciągu dnia miały jakieś stresujące przeżycia,
lubią usiąść spokojnie, zrelaksować się i poczytać gazetę czy coś w tym
rodzaju - wycofać się ze świata aktywności i przez chwilę żyć w świecie
własnego umysłu, bo skupienie na działalności intelektualnej pomaga im
naładować akumulatory. Ale jeśli mieszka się z Baranem, trudno jest się
zrelaksować, bo Baran ciągle biega w kółko i krzyczy „Rusz się!” Widzimy
więc, że teoretycznie znaki powietrzne naprawdę potrzebują tego popchnięcia,
tego impetu, który mogą im dać znaki ogniste; ale w codziennym życiu może
się to stać uciążliwe. I podobnie, znaki ogniste czasem mają wrażenie, że
znaki powietrzne to niepraktyczni marzyciele i przebywanie z nimi jest mocno
frustrujące dla zorientowanych na działanie ludzi ognistych.
P: A co pan powie o ogniu i wodzie?
O: Czy nie czytał pan mojej książki? To wszystko tam jest... Można
naprawdę zrozumieć żywioły próbując sobie wyobrazić ich fizyczną naturę,
wyobrażając sobie, co się będzie działo, gdy dwa żywioły się spotkają, jaka
zajdzie między nimi reakcja. To działa w zdumiewająco dosłowny sposób.
Kiedyś mieszkałem z kobietą, która miała Słońce w Raku. Ja z kolei mam dużo
powietrza, w każdym razie moje Słońce i Księżyc leżą w znakach powietrznych.
I oczywiście Rak jest w kwadracie do mojego Słońca w Wadze. Ale nie
uświadamiałem sobie, że tonę. Rozumiecie, to było powietrze i woda. Jeśli
84
powietrze znajdzie się pod wodą, człowiek zaczyna się dusić. Ma się
wrażenie: „Ciągle tylko te emocje! Muszę się wydostać z tej wody”. A osoba z
Rakiem uważała, że ja przez cały czas błądzę gdzieś w chmurach. „Ojej, on
jest wiecznie pochłonięty przez te wszystkie głupie idee; z tego nie ma
żadnego pożytku”. I gdy w końcu ta kobieta się wyprowadziła, poczułem
ogromną ulga! Miałem wrażenie, że wielki ocean, który przykrywał mnie z
głową, nagle zniknął. Z chwili na chwilę zacząłem zupełnie inaczej oddychać.
W ciągu trzech czy czterech dni moja energia podwoiła się. Doznałem
fantastycznego przypływu sił witalnych i dopiero wtedy uświadomiłem sobie,
jak bardzo byłem przytłoczony i wyczerpany przez całą tę wodę.
Słońce i Księżyc
I w ten sposób dotarliśmy do jednej z najważniejszych spraw w analizie
porównawczej, czyli do Słońca i Księżyca. Słońce i Księżyc zawsze należy
rozpatrywać razem. Jest to spolaryzowana para, pozytywny i negatywny biegun
natury człowieka, całej jego osobowości, bardzo użyteczne przy ocenie
potencjalnej harmonii w związkach, gdzie ważna jest bliskość i intymność.
Ale wzajemne dopasowanie może się przejawiać na wielu płaszczyznach. Jeśli
przeprowadzamy analizę na potrzeby partnerów w interesach, wzajemna harmonia
nie musi być tak wszechstronna, jak w małżeństwie czy wspólnym życiu. przy
układach zawodowych należy przede wszystkim zwrócić uwagę na aspekty Jowisza
i Saturna, a także Merkurego; spójrzmy na komunikację - czy te osoby
potrafią się ze sobą porozumiewać; aspekty Jowisza często pokazują, czy
ludzie zapewnią sobie nawzajem korzyści finansowe, a także, czy mogą sobie
wzajemnie ufać. Należy zbadać dokładnie także nieharmonijne aspekty Neptuna,
gdyż mogą one wskazywać na wszelkiego rodzaju nieporozumienia, oszustwa i
tego typu rzeczy. Analiza przeprowadzana dla celów partnerstwa w interesach
mimo wszystko powinna być kompletna, chociaż na przykład dopasowanie
seksualne z partnerem biznesowym w większości przypadków nie jest konieczne.
W sprawach związanych ze Słońcem i Księżycem także nie musi panować
doskonała harmonia, choć z pewnością dobre ich zgranie jest korzystne w
każdym związku.
Ponieważ większość analiz porównawczych, o jakie proszą klienci,
dotyczy najbardziej pełnych typów związków (które zawsze są mieszanką
elementu męskiego i żeńskiego, gdyż te dwie kosmiczne biegunowości wchodzą
ze sobą w relację i współistnieją ze sobą na co dzień), należy patrzeć na
Słońce i Księżyc. Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo dobrze jest, gdy
Słońca znajdują się w harmonijnych znakach. Potwierdza się wszystko, co
85
można przeczytać w najprostszych podręcznikach, i moim zdaniem jest to
sprzyjający czynnik, chociaż nie konieczny do utworzenia dobrego związku. W
idealnej sytuacji przynajmniej jedno ze świateł, Słońce lub Księżyc, jednego
z partnerów powinno być harmonijnie ustawione względem Słońca drugiej osoby.
Inaczej mówiąc (nadal mam tu na myśli sytuację idealną), musi występować
przynajmniej jedno harmonijne powiązanie między Słońcem jednej osoby a
Słońcem lub Księżycem drugiej. Takie połączenie jest konieczne. Nie musi to
być ścisły aspekt, mogą to być po prostu zgodne żywioły. Jeśli na przykład
jedna z osób ma Słońce w Bliźniętach, a druga Księżyc w Wodniku, to
występuje między nimi przepływ komunikacji, wzajemna więź. To, czego
doświadczamy przy zgodnych aspektach Słońce-Księżyc albo Słońce-Słońce, to
wzajemna identyfikacja. Człowiek potrafi się zidentyfikować z drugą osobą i
jej charakterem.
Aspekty lunarne (szczególnie Księżyc-Księżyc, takie jak na przykład
kwadrat czy sekstyl Księżyców lub harmonijne położenie Księżyców w
żywiołach, nawet przy braku ścisłych aspektów), są szczególnie ważne w
sytuacjach, gdy ludzie mieszkają razem. Dość często widywałem pary, które
miały bardzo, bardzo harmonijne kosmogramy - do 80% aspektów było
harmonijnych - ale przy tym występował kwadrat czy nawet kwinkunks
Księżyców, i tym ludziom trudno było wytrzymać ze sobą. Mogą oni być
doskonałymi przyjaciółmi albo wspaniałymi kochankami, i wszystko układa się
jak najlepiej, ale nie mogą razem zamieszkać. Często więc rozstają się,
zaczynają mieszkać oddzielnie, a potem spotykają się jeszcze przez długie
lata. Nawet małżeństwa z trudnymi aspektami Księżyców przekonują się, że nie
potrafią razem mieszkać - głównie dlatego, że Księżyc mówi o codziennych
nastrojach, codziennych sposobach reagowania na wiele rzeczy. A jeśli dwie
osoby reagują odmiennie lub konfliktowo, zaczynają się wzajemne irytacje -
drobne zgrzyty, które narastają tak długo, że w końcu tworzą się z tego
wielkie napięcia emocjonalne. W takich przypadkach ludzie nie potrafią czuć
się ze sobą zupełnie swobodnie. Widziałem przypadki małżeństw, w których z
analizy kosmogramów obydwojga partnerów wynika, że powinni oni być zupełnie
dobrymi przyjaciółmi, a jednak pojakimś czasie zaczynają mieszkać osobno;
czasami się rozwodzą, a czasami nie. Często do końca życia utrzymują zgodne,
harmonijne kontakty.
Aspekty porównawcze
Jednym z powodów, dla których ścisłe aspekty są bardzo ważne, są
„wspólne doświadczenia”. Jeśli planety dwóch osób połączone są ścisłym
86
aspektem - powiedzmy, w granicach dwóch stopni, to te osoby będą
przechodziły przez „wspólne doświadczenia”. Najwyraźniej daje się to
dostrzec przy dokładnych koniunkcjach i opozycjach. Inaczej mówiąc, oznacza
to, że tranzyty będą jednocześnie uaktywniać obydwie planety biorące udział
w aspekcie, wpływając na sprawy, których ten aspekt dotyczy w danym związku.
Uran przebywa teraz na początku Skorpiona. Powiedzmy, że Słońce osoby A leży
na 6
o
Skorpiona, a Wenus osoby B na 7
o
Skorpiona. Jedna z tych osób będzie
miała koniunkcję Urana z Wenus, a druga ze Słońcem; a ponieważ te koniunkcje
zajdą w tym samym czasie, pod wieloma względami będzie to „wspólne
doświadczenie”. Inaczej mówiąc, to, przez co będzie przechodzić jeden z
partnerów, wpłynie na drugiego na tyle, że najprawdopodobniej ich związek
będzie musiał przejść przez jakieś zmiany. To nie może wyglądać
tak, że każdy z nich będzie po prostu robił swoje; przy koniunkcjach Urana
związek jako całość musi przejść pewną transformację, jakieś przebudzenie.
Wiemy, że Uran rozbudza, i gdy w naszym życiu przejawia się jakiś silny
wpływ tej planety, trudno jest zasnąć. Uran bardzo mocno nakręca człowieka;
do tego stopnia przyśpiesza działanie systemu nerwowego, że sypia się za
mało. System nerwowy jest przeładowany intensywną energią Urana i naprawdę
potrzeba wówczas snu, żeby się zregenerować, a jednocześnie człowiek wibruje
tak mocno, że nie potrafi spać. Odkryłem, że przy silnych tranzytach Urana
jedyną rzeczą, jaka pomaga mi zasnąć, jest jedzenie w dużych ilościach.
Jeśli zjem wielką miskę płatków czy czegoś innego, czasami udaje mi się paść
na łóżko i usnąć od razu. Nie jest to szczególnie zdrowe, ale nie pomagają
zioła ani nic innego. W takich okresach tak zwane uspokajające środki często
nie skutkują.
W każdym razie, dokładne aspekty wskazują nie tylko na niezwykle silną,
dynamiczną wymianę energii między dwiema osobami, ale także na potencjał
wspólnych doświadczeń. Czasami ludzie uważają, że „przechodzę przez to
wszystko, bo mój mąż się zmienia”. Ale gdy przyjrzymy się tranzytom,
odkryjemy, że w obydwu horoskopach zostały uaktywnione jakieś planety.
Aspekty Jowisza
Chyba nigdy nie widziałem małżeństwa ani dłuższego związku, w którym
partnerzy nie mieliby przynajmniej jednej czy dwóch ścisłych koniunkcji. A w
najdłuższych i najszczęśliwszych związkach, jakie widziałem, występowała co
najmniej jedna koniunkcja Jowisza. Nic w tym dziwnego, bo Jowisz daje
tolerancję i pozytywną energię. Neptun także może obdarzyć tolerancją, nieco
współczującą, a czasem zabarwioną litością. Na podstawie związków, które
87
miałem okazję obserwować, sądzę, że koniunkcja Jowisza ze Słońcem,
ascendentem, Merkurym, Wenus czy Marsem drugiej osoby to naprawdę bardzo
korzystny aspekt. Przede wszystkim, Jowisz wyciąga na wierzch to, co
najlepsze w drugim człowieku. Tuż przed napisaniem swojej pierwszej książki
spotkałem osobę, która miała Jowisza w koniunkcji z moim Merkurym; ta osoba
uważała, że to, co piszę, jest znakomite, a ja nigdy wcześniej nie
doświadczyłem takiego wsparcia. To, co pisałem, spotykało się z pozytywnym
oddźwiękiem, ale nikt nigdy nie nalegał, żebym pisał więcej. I ta zachęta
pomogła mi, dodała determinacji do napisania tego, co i tak chciałem
napisać, tylko że wcześniej brakowało mi motywacji i wiary w siebie. Dopiero
wtedy, gdy ta osoba przekonała mnie, że muszę to zrobić, zebrałem energię do
pracy! Czasami ludzie mają tyle trudnych aspektów w związkach, że
zastanawiamy się, o co tu do diabła chodzi - jak oni mogą ze sobą wytrzymać.
A potem widzimy, że Jowisz jednej osoby jest w koniunkcji z ascendentem
drugiej. Ci ludzie po prostu się lubią! Jeśli występują jakieś pozytywne
jowiszowe wiązania, szczególnie aspekty Jowisz-ascendent, Jowisz-Słońce lub
Jowisz-Księżyc, ludzie po prostu lubią się nawzajem. Czują się dobrze w
swoim towarzystwie, zwiększają swoją ekspansywność i dodają sobie energii.
Widzimy więc, że aspekty Jowisza mogą w znacznym stopniu zrekompensować
trudne, stresujące czynniki w związku.
Aspekty pobudzające
W trakcie zajęć będę od czasu do czasu wspominał o trzech dominujących
typach aspektów porównawczych - aspektach stabilizujących, pobudzających i
nadmiernie pobudzających. Dominujący typ aspektów wpływa na charakter
związku. Jeśli chcemy przypisać konkretny aspekt do jednej z tych kategorii,
należy wziąć pod uwagę tworzące go planety oraz kąt aspektu. Czasem jest to
kwestia osądu, bo to, co dla łagodnego Byka będzie nadmiernie pobudzające,
może być odbierane inaczej przez Wodnika. Kategorie te są jednak użyteczne,
gdy próbujemy określić ogólne wrażenie i ton danej relacji. Nadmiernie
pobudzające aspekty to przede wszystkim niektóre opozycje, a do pewnego
stopnia także koniunkcje. Aspekty pobudzające to wszystkie możliwe
kombinacje planet, których połączony wpływ działa ożywiająco, wzmacnia
przepływ energii, intensyfikuje wzajemną atrakcyjność i aktywność.
Stabilizujące aspekty to przede wszystkim połączenia utworzone przez
Saturna, nawet niektóre jego kwadraty i koniunkcje; ale do tej kategorii
należą także trygony i sekstyle, które powodują, że wzajemne oddanie czy
uznanie nie mijają szybko. Niektóre aspekty na początku mogą działać
88
pobudzająco, a po latach ich wpływ staje się stabilizujący. Opozycje, które
będziemy za chwilę omawiać, mogą działać pobudzająco lub nadmiernie
pobudzająco. Można śmiało traktować wszystkie opozycje jako pobudzające
wymianę energii, choć dla konkretnych osób niektóre z nich mogą się okazać
zbyt stymulujące, by dało się z nimi wytrzymać w życiu codziennym.
Ze wszystkich książek poświęconych synastrii najdokładniejsza i moja
ulubiona to książka Sargent.
Zasadniczo zajmuje się ona analizą
poszczególnych aspektów. Dlatego właśnie sądzę, że nie ma sensu dokładnie
omawiać aspektów podczas naszych zajęć. Sargent już to zrobiła lepiej ode
mnie. Ale gdy zaznajomimy się z różnymi rodzajami aspektów, czasami
odkryjemy naprawdę ciekawe połączenia, wskazujące na ekscytujące relacje
energetyczne, wymianę energetyczną między dwiema osobami. Niektóre z tych
połączeń mogą nadmiernie pobudzać, nadmiernie stymulować. Szczególnie
opozycję w analizie porównawczej należy traktować jako aspekt stymulujący.
Nie jest to aspekt „negatywny”. Nie musi koniecznie wskazywać na konflikt,
jak kwadrat czy niektóre trudne koniunkcje. Kwadraty, ogólnie, stwarzają
najwięcej problemów w kosmogramach urodzeniowych, a także w porównawczych.
Opozycje zaś są pobudzające, szczególnie w synastrii. Pytanie tylko, jak
wiele stymulacji konkretna osoba potrafi znieść i jakie planety biorą udział
w opozycji.
Opozycje Słońce-Księżyc i Księżyc-Księżyc
Jeśli chodzi o utworzenie prawdziwej więzi z drugim człowiekiem,
szczególnie w związkach z osobą płci przeciwnej, jedną z najkorzystniejszych
opozycji jest opozycja Słońc lub Słońca do Księżyca. Ludzie z takimi
połączeniami często po prostu się lubią i potrafią czerpać od siebie
nawzajem wiele energii. Często ktoś, kto ma na przykład Słońce w Byku i
Księżyc w Lwie, pyta: „Jak to się dzieje, że zawsze przyciągają mnie
Wodniki?” Po prostu Słońce w Wodniku znajduje się w opozycji do Księżyca w
Lwie. A ludzie się dziwią: „We wszystkich książkach czytałem, że Byki nie
zgadzają się z Wodnikami”. I na poziomie podstawowego przepływu energii jest
to prawda, ale należy przeanalizować cały kosmogram. Księżyc w Lwie i Słońce
w Wodniku bardzo dobrze się ze sobą zgadzają. Ogólnie można powiedzieć, że
opozycje Słońce-Księżyc i Księżyc-Księżyc należą do „najlepszych” opozycji
porównawczych, dlatego, że dwoje ludzi nawzajem się uzupełnia i stymuluje.
P: Czy dotyczy to również opozycji znaków, czy też musi być ścisły
aspekt?
5
Lois H. Sargent, How to Handle Your Human Relations.
89
O: Powiedziałbym, że działa to także przy znakach, chociaż im
ściślejszy aspekt, tym bardziej intensywna wymiana energii.
Opozycja Słońce-Słońce
Przyjrzyjmy się opozycjom samych Słońc. Nie są one rzadkie w związkach,
ale w większości przypadków lepiej działają w przyjaźniach niż w
małżeństwie. (I znów, istnieje mnóstwo czynników, które mogą sprawić, że
taki układ będzie się znakomicie sprawdzał w małżeństwie czy trwałym
partnerstwie). Przy opozycji Słońc występuje pewnego rodzaju stymulacja i
wzajemne uzupełnianie przepływu energii. Nauczyłem się sporo na ten temat,
gdy byłem w college’u i miałem przyjaciela ze Słońcem i Księżycem w Baranie.
Razem potrafiliśmy w krótszym czasie dokonać więcej, niż ktokolwiek inny. On
był podwójnym Baranem, a ja mam Słońce w Wadze, więc potrafiłem mu
powiedzieć, co powinniśmy robić i w jakiej kolejności; przeprowadzałem coś w
rodzaju planowania. Gdy przychodziło do zrobienia czegoś, zajmowaliśmy się
tym obydwaj i nasze energie stapiały się ze sobą tak dobrze, że potrafiliśmy
dokonać zdumiewających rzeczy. Wynajęliśmy stary budynek stowarzyszenia
studenckiego, który był zupełnie zrujnowany, bo właściciel powiedział
studentom, że budynek ma pójść do rozbiórki, więc na koniec odbyła się tam
wielka impreza przy piwie i wszyscy uznali, że pomogą w rozbiórce. Drzwi
były porozbijane, wszystko się rozsypywało. I w ciągu dwóch tygodni my dwaj
doprowadziliśmy do tego, że budynek wyglądał jak nowy. To było po prostu
niewiarygodne. Opozycje porównawcze potrafią działać bardzo korzystnie,
niezmiernie stymulująco, dają niezwykle komplementarny przepływ energii.
Jednak gdy mieszkamy na co dzień z kimś, czyje Słońce jest w opozycji
do naszego Słońca, zauważamy również odpychanie. W takim związku istnieje
przyciąganie, bo ludzie wzajemnie się uzupełniają, ale jednocześnie
występuje parcie w dwóch przeciwnych kierunkach! Niektóre opozycje są tu
łatwiejsze, inne trudniejsze. Najtrudniejsze są opozycje między Słońcami
położonymi w znakach stałych, bo są one najbardziej uparte. Rzadko widywałem
małżeństwa Słońca w Byku ze Słońcem w Skorpionie. Małżeństwo Lew-Wodnik
spotkałem tylko raz. Lepiej, żeby znaki stałe nie wiązały się z innymi
znakami stałymi. Ale małżeństwa dwojga Skorpionów występują tak często, że
to aż niewiarygodne. I bywają one bardzo trwałe. Niedawno po raz pierwszy
widziałem, jak rozpada się małżeństwo dwojga Skorpionów. Skorpiony są
wierne, więc jest to zdecydowany wyjątek od zasady, że znaki stałe powinny
się wiązać raczej z innymi.
90
Opozycje Wenus-Wenus i Mars-Mars
Należy się przyjrzeć także innym opozycjom. Większość z nich w
horoskopach porównawczych działa stymulująco. Należy to rozumieć dosłownie.
„Stymulująco” nie zawsze znaczy „przyjemnie”. Weźmy na przykład opozycję
Wenus-Wenus; często odnajdziemy tu mieszankę przyciągania i niechęci. Przede
wszystkim występuje przyciąganie, bo obie Wenus są ze sobą zgrane i w pewien
sposób uzupełniają się. Ale często pojawia się także pewna niechęć.
Powiedzmy, że ktoś ma Wenus w Raku, w opozycji do Wenus w Koziorożcu innej
osoby. Można tu zauważyć wzajemną atrakcyjność, która pobudza emocjonalnie,
ale wrażliwy Rak będzie się nieco obawiał dystansu Koziorożca. Ludzie z
Wenus w Koziorożcu potrafią być bardzo chłodni i zdystansowani. Czasami
spotyka się opozycję Wenus-Wenus w bliskich związkach, choć częściej pojawia
się ona w krótkotrwałych flirtach.
Opozycja Mars-Mars także jest bardzo stymulująca, bardzo aktywizująca.
Obydwie strony czują pewne podniecenie związkiem, zgodne z całą naturą
Marsa. Tylko czy potrafią ze sobą żyć na co dzień? To pytanie rzuca na całą
sprawę zupełnie nowe światło. Jeśli chcemy tylko razem pracować albo jeśli
chodzi o przyjaciela, którego widuje się od czasu do czasu, to opozycja
Marsów nie jest żadnym powodem do obaw. Ale jeśli chcemy z kimś zamieszkać i
podjąć próbę wzajemnego okiełznania swoich energii (Mars i Mars), by
skierować je na wspólny cel, możemy popaść w kłopoty. Większość
porównawczych koniunkcji, sekstyli i trygonów Marsa znakomicie służy
wzajemnemu opanowaniu energii - dwoje ludzi spotyka się i mówi: „Mamy zamiar
osiągnąć to i to, kierując naszą energię na wspólny cel”. Potrafią to zrobić
i potrafią bardzo skutecznie działać razem. Mars pokazuje między innymi
specyficzne metody działania każdego człowieka. Mars mówi: „Chcę tego; chcę
to osiągnąć”. Pokazuje, jak człowiek wyraża swoje pragnienia i jak je
zaspokaja. Porównawcza opozycja i kwadrat Marsów oznaczają, że mogą pojawić
się problemy w doprowadzaniu przedsięwzięć do końca.
Kiedyś miałem dziewczynę, której Mars był w kwadracie do mojego Marsa.
Przez cały czas miałem wrażenie, że ona wytrąca mnie z rytmu. Zajmowałem się
czymś z wielkim zaangażowaniem, robiłem coś czy mówiłem, a ona ni stąd, ni
zowąd wybuchała, zrywała i wychodziła, trzaskając drzwiami. Mnie to
niesłychanie irytowało. Mieliśmy kwadrat Marsów z dokładnością niemal zero
stopni. Oczywiście, ten związek nie trwał długo. Na szczęście. To bardzo
dobry sposób, żeby się nauczyć analizy porównawczej - mieć mnóstwo kontaktów
z rozmaitymi ludźmi. Także jeśli się udziela porad astrologicznych, wręcz
trudno uwierzyć, jak bardzo pomaga to w opanowaniu synastrii. Po spotkaniu z
91
klientem należy popatrzeć na kosmogram porównawczy. Jeśli zrobi się to
wcześniej, można się niepotrzebnie uprzedzić. Naprawdę trudno jest
przewidzieć z góry, jak się sytuacja rozwinie, ale gdy już spotkacie się z
kimś, sprawdźcie, jak się mają do siebie wasze kosmogramy, a na pewno wiele
się nauczycie.
Aspekty Merkurego
Przeczytajcie sobie w książce Sargent o kwadratach i opozycjach
Merkurego. Tradycyjnie uważa się, że przysparzają one najwięcej problemów.
Osobiście zgadzam się z tym, ale uważam, że samo położenie Merkurych w
niezgodnych żywiołach jest równie konfliktowe. Inaczej mówiąc, jeśli na
przykład jedna osoba ma Merkurego w Raku, a druga w Lwie, to chociaż nie są
one połączone żadnym nieharmonijnym głównym aspektem, takie ustawienie
pokazuje, że ci ludzie myślą inaczej, inaczej wszystko postrzegają, wyrażają
swoje idee na różne sposoby i dlatego mogą mieć kłopoty z dojściem do
porozumienia co do wspólnych celów czy planów.
P: Czy mógłby pan powiedzieć coś o sytuacji, gdy ktoś ma Merkurego na 0
stopni i kilku minutach Wagi, na samym początku znaku? Jak by pan to
traktował przy porównywaniu kosmogramów? Czy jest to bardziej Waga, czy
Panna?
O: No cóż, jeśli matematycznie ten Merkury znajduje się w Wadze,
położyłbym nacisk na Wagę; ale jeśli stoi on na samym wierzchołku, to
istnieje możliwość, że w dalszym ciągu jest trochę zabarwiony poprzednim
znakiem.
P: A gdyby pan przeprowadzał analizę porównawczą i w tym miejscu
natrafił problem...
O: Co to za problem? Z komunikacją?
P: Powiedzmy, że przeprowadzamy analizę małżeństwa. W kosmogramie żony
Merkury znajduje się na 0 stopni 28 minut Wagi. Jak by pan to odczytał?
O: Musiałbym to porównać z drugim horoskopem. Prawdopodobnie uznałbym,
że to Waga, tym bardziej, że Waga jest bardziej ekstrawertyczna niż Panna.
Ekstrawertyczne znaki mają tendencję do dominowania introwertycznych, z
wyjątkiem Skorpiona, który zresztą jest wyjątkiem od wszystkiego. Ale żeby
odpowiedzieć na to pytanie, trzeba przeanalizować konkretny przypadek. Mój
ojciec urodził się 23 sierpnia i technicznie jego Słońce stoi na 0 stopni i
około 20 minut Panny; ale on jest Lwem, Lwem, Lwem! Ludzie, którzy czytali
coś tylko o znakach Słońca, także uważają go za typowego Lwa. Matematycznie
jego Słońce już nie znajduje się w Lwie, ale Lew dominuje, bo Słońce stoi
92
bardzo blisko wierzchołka znaku, a wpływ Lwa zawsze rzuca się w oczy w
bardzo oczywisty sposób (szczególnie w porównaniu z Panną, która jest
bardziej zwrócona do wewnątrz i, że tak powiem, pokorna). Zawsze trzeba
znaleźć jakąś konkretną ilustrację do każdej zasady, bo wówczas widzimy, jak
ona działa. Powiedzmy, że przeprowadzamy porównanie, można wtedy
przeanalizować aspekty, na przykład Merkurego, i taka analiza powie nam
sporo; ale można także zapytać daną osobę, jak postrzega ona komunikację w
związku!
Jest taka książka autorstwa Lois Rodden, pod tytułem The Mercury Method
of Chart Comparison, która zajmuje się wyłącznie Merkurym - analizuje
aspekty Merkurego do wszystkich innych planet. Nie jest to lepsza praca niż
książka Sargent, ale jest interesująca. Jest tam wiele celnych fragmentów.
Przekonałem się na przykład, że ma wiele racji w tym, co pisze o kwadratach
Merkurego. Brzmi to mniej więcej tak: „Przy kwadracie Merkurego do Merkurego
ludzie często na początku trochę się siebie obawiają”. Merkury, podobnie jak
Bliźnięta, jest spontanicznie przyjacielski i szybko tworzy więzi z innymi
ludźmi. Ale jeśli Merkury znajduje się w kwadracie do innego Merkurego, to
może wystąpić pewien opór przed angażowaniem się zbyt pochopnie. Jak pisze
Rodden, przy kwadracie Merkurych „występują początkowe przeszkody albo
niedopasowanie, które odgradza ludzi od siebie. Może to wynikać z postaw lub
z okoliczności. Potrzebne jest pojawienie się nowego zrozumienia, by mógł
nastąpić przełom w komunikacji. Gdy już się to stanie, powstaje wzajemnie
stymulująca więź. Jednak, jeśli obie osoby nie poczynią tego wysiłku, będą
się traktować ostrożnie i formalnie.” Uważam, że jest to bardzo trafne
spotrzeżenie, bo przy kwadracie Merkurych nigdy nie jest tak, że ludzie
spotykają się, natychmiast mówią „O, cześć, jak się masz?” i zaczynają ze
sobą rozmawiać. Występuje tu wzajemne zainteresowanie sobą, ale ponieważ
jeden Merkury nie zgadza się z drugim, trzeba włożyć trochę pracy, by taki
związek mógł się rozwinąć. Związki z kwadratem Merkurych mogą należeć do
najlepszych z możliwych, tacy ludzie mogą się zaprzyjaźnić głęboko i trwale.
Mogą się tu pojawić problemy, ale dawanie i branie przyczynia się do wzrostu
wzajemnego zrozumienia.
Moim zdaniem najważniejszą sprawą przy kwadracie Merkurych jest to, że
ludzie myślą zupełnie inaczej i w zupełnie inny sposób wyrażają swoje myśli.
Szczególnie, jeśli jest to dokładny aspekt, zawsze wystąpią pewne kłopoty z
dojściem do porozumienia na jakikolwiek temat. Przy ścisłym kwadracie ludzie
często przerywają sobie nawzajem. Jest to stymulujący aspekt, ale tu jeden
Merkury pobudza drugiego do mówienia. Więc kiedy jedna osoba zaczyna coś
93
mówić, druga natychmiast też ma ochotę coś powiedzieć i ten drugi Merkury
stymuluje z kolei pierwszego. Dlatego przy tym aspekcie ludzie ciągle
przerywają sobie nawzajem.
P: Myślę, że problem może tu polegać na tym, że oni nie słyszą, co mówi
ta druga osoba... zdaje się, że przydałby się im tłumacz.
O: Owszem, w najgorszych przypadkach tak bywa. Ale znów wiele zależy od
tego, na ile świadomi są ci ludzie i czy potrafią zdobyć się na dystans do
swojego Merkurego, jeśli mogę się tak wyrazić. Jeżeli w urodzeniowym
kosmogramie Merkury tworzy ścisłą koniunkcję ze Słońcem, to kwadrat
Merkurych w analizie porównawczej będzie stwarzał o wiele więcej problemów,
niż wówczas, gdy Merkury jest oddzielony od Słońca. Jeśli Merkury jest
oddzielony od Słońca o kilka stopni, wówczas człowiek świadomie (Słońce)
będzie potrafił zdobyć się na dystans wobec problemów stwarzanych przez
układ aspektów. Można się z nich wówczas śmiać. Dwóch moich najbliższych
przyjaciół ma Merkurego w kwadracie do mojego Merkurego. I nie mogę
powiedzieć, żeby komunikacja między nami była zawsze doskonale harmonijna,
ale za to jest ona naprawdę ciekawa, i określiłbym obydwa te związki jako
trwałe przyjaźnie. Ci ludzie patrzą na wszystko w zupełnie inny sposób niż
ja.
Ważne jest także, ile człowiek ma cierpliwości. Jeśli ktoś, kto ma na
przykład Merkurego w Baranie, a więc jest szybki w mowie i w myśleniu,
spotka osobę z kwadratem Merkurego do swojego Merkurego, to raczej nie
będzie zachwycony, bo taki człowiek nie potrafi czekać. Znam pewną osobę,
która ma Merkurego w kwadracie do mojego i kilka razy, gdy z nią
rozmawiałem, obydwoje omal nie oszaleliśmy. Bez przerwy sobie przerywaliśmy,
aż w końcu usiadłem i poddałem się. A ona dalej gadała, gadała i gadała. Nie
zawsze jednak wynika z tego komunikacja, i to jest główny problem. Dwoje
ludzi często uważa, że się komunikują, bo wypowiadają wiele słów. Odnosi się
to także do opozycji Merkurych. Ludzie mają wtedy wrażenie, że dobrze im się
z kimś rozmawia, ale nie zawsze komunikują się ze sobą. Po prostu odczuwają
stymulację, ale poczekajcie, aż pojawią się jakieś problemy i trzeba je
będzie rozwiązać za pomocą logiki, prawdziwego komunikowania i słuchania. Tu
właśnie kwadraty i opozycje Merkurych stwarzają najwięcej problemów. Prawdę
mówiąc, ta kobieta ze Słońcem w Raku, z którą kiedyś mieszkałem, miała
Merkurego w Raku w kwadracie do mojego Merkurego w Wadze. Komunikacja między
nami była naprawdę beznadziejna. Ale oczywiście wchodziła tu w grę także
różnica między Rakiem a Wagą, nie tylko sam aspekt kwadratury. Rak i Waga to
dwie zupełnie różne mentalności. Wszyscy moi bliscy przyjaciele, którzy mają
94
kwadraty Merkurych do mojego, mają Merkurego w Koziorożcu. A Koziorożec i
Waga pod wieloma względami są bardzo podobne. Saturn w Wadze znajduje się w
wywyższeniu; obydwa znaki są bardzo praktyczne; obydwa lubią dobrą
organizację i jasność sytuacji.
P: Mówi pan o kwadracie?
O: Tak. Mówię, że przy kwadracie Merkurego między tymi dwoma znakami
(Wagą i Koziorożcem) nie zauważyłem większych problemów. Ale kwadrat między
Merkurym w Raku a Merkurym w Wadze moim zdaniem zawsze powoduje poważne
trudności w komunikacji. Przypuszczam więc, że mamy tu jeszcze jeden czynnik
istotny w analizie porównawczej: podobnie jak w kosmogramie urodzeniowym,
należy przyjrzeć się całości i sprawdzić, jakie znaki biorą udział w
aspekcie. Astrologia jest naprawdę okropna, prawda? Jest tak niewiarygodnie
złożona. Ale cieszę się, że staje się bardzo prosta, gdy już zacznie się
rozumieć podstawowe zasady. W większości przypadków jednak same już ścisłe
aspekty, bez uwzględniania znaków, dadzą nam tyle informacji, że będzie nad
czym pracować. Z mojego doświadczenia wynika, że przynajmniej w 90%
przypadków ludzie, których kosmogramy analizujemy, identyfikują się ze
znaczeniem najściślejszych aspektów. Wystarczy wziąć do ręki książkę Sargent
i przeczytać ją; człowiek się identyfikuje z tym, co tam jest napisane.
Wzajemny wpływ pól energetycznych
W naszym planie zajęć mam teraz termin „aspekty porównawcze”. Punkt 2a:
„Jak będą na siebie wpływały pola energetyczne danych dwóch osób? Spójrz
najpierw na wszystkie ścisłe aspekty porównawcze”. Aspekty porównawcze to po
prostu aspekty między dwoma kosmogramami. Kenneth Negus, który dużo zajmował
się synastrią i analizą porównawczą, nazwał je „interaspektami”.
Interaspekty to po prostu aspekty między planetami położonymi w dwóch
kosmogramach. Należy zwrócić uwagę na to, jak dwoje ludzi karmi się
wzajemnie - popatrzeć na żywioły. Czy jednej osobie brakuje jakiegoś
żywiołu? Jaśli tak, czy druga osoba równoważy ten brak? Ale to jeszcze nie
wszystko. Należy zwrócić uwagę nie tylko na braki, ale także na to, czy dana
osoba ma kłopoty z planetami położonymi w jakimś żywiole. Powiedzmy, że ktoś
ma dwie czy trzy planety w Strzelcu, ale są one położone w kwadracie do
wszystkich innych elementów kosmogramu, a w całym kosmogramie nie ma nic
więcej w ogniu, tylko ten Strzelec. Takiego człowieka bardziej od Strzelców
mogą pociągać Lwy albo Barany, gdyż osoby ze Słońcem w Strzelcu będą
uaktywniać wszystkie jego kwadraty, rozbudzać napięcia istniejące w
kosmogramie urodzeniowym. Ale ktoś taki może się dobrze czuć w towarzystwie
95
silnych Baranów czy Lwów, bo planety położone w tych znakach utworzą trygony
do planet w Strzelcu i pozwolą wyrazić energię, która wcześniej była
zablokowana. Jeśli ktoś ma planety w Skorpionie w kwadracie do Wodnika, to
mogą go przyciągać osoby z planetami w Rybach albo w Raku, bo ich wodne
energie reprezentują to, z czym taki człowiek ma problemy (pokazane przez
kwadraturę), co trudno mu jest wyrazić i zaspokoić w sobie. Energia
Skorpiona u takiej osoby bez trudu może połączyć się z energią Ryb czy Raka
u kogoś innego. Nie musi to być blokada Słońca ani Księżyca; może to być
trudna do wyrażenia energia Wenus, Marsa albo Merkurego. Również takich
rzeczy szuka się przeprowadzając analizę horoskopu.
Przy badaniu żywiołów nie chodzi tylko o to, by stwierdzić, czy komuś
brakuje jakiegoś żywiołu, a jeśli tak, to czy występuje on u partnera.
Należy się także zastanowić, czy człowiek ma kłopoty z wyrażaniem któregoś
żywiołu, jakiejś konkretnej energii, czy sprawia mu trudności zaspokojenie
potrzeb na jakimś obszarze życia, a jeśli tak, to czy związek z drugą osobą
pomoże mu te potrzeby zaspokoić. Trygon często bywa aspektem wzajemnego
karmienia, aspektem wspierającym obydwoje partnerów. Jeśli ktoś nie ma u
siebie jakiegoś żywiołu, to wcale nie musi znaczyć, że będzie szukał
partnera dostrojonego do tego właśnie żywiołu, bo taki związek może się
okazać trudny. Ludzie reprezentujący ten żywioł będą nas przyciągać, ale
także męczyć, bo nie będziemy z nimi zgrani w naturalny sposób. Na dłuższą
metę może to być przygnębiające.
Powiedzmy, że ktoś jest typem ziemskim, ale brakuje mu ognia, i taki
człowiek próbuje utworzyć związek z osobą bardzo ognistą. Przez jakiś czas
ta druga osoba będzie go stymulować, ale też irytować, bo ten człowiek nie
ma w swojej naturze ognia, nie ma w sobie tego płomiennego ducha. Albo
wyobraźmy sobie, że przy braku powietrza wiążemy się z osobą, która ma tego
żywiołu bardzo dużo; na krótką metę taki ktoś może nas zaciekawiać, ale
zapewne szybko zacznie denerwować, bo jeśli brakuje nam powietrza, to
znaczy, że energia skupiona jest na emocjach (woda), względach praktycznych
(ziemia) albo na działaniu (ogień), natomiast zbieranie informacji i
spekulacje intelektualne są ostatnią rzeczą, która mogłaby mieć dla nas
znaczenie.
Największa chyba wartość astrologii polega na tym, że pokazuje ona, iż
każdy ma swoją niszę ekologiczną. Najważniejsze jest więc wzmacnianie w
ludziach zaufania do siebie. Wszystkim dzieciom należy okazywać wiele
wsparcia i zachęcać do wyrażania tego, czym są naprawdę. Wówczas będą miały
wiarę w siebie i będą się czuły wewnętrznie szczęśliwe. Wiara w siebie jest
96
bardzo ważna i potrzebna wszystkim. Nie ma sensu patrzeć z góry na Barana,
Byka, Koziorożca czy na jakikolwiek inny znak, bo wszystkie one reprezentują
uniwersalne zasady, wszystkie mają wielką wartość. A jednak, z powodu
rozmaitych uwarunkowań, karmy czy jak byśmy tego nie nazwali, prawie wszyscy
ludzie deprecjonują siebie w jakiś sposób, pozostają w konflikcie z pewnymi
swoimi cechami, różnymi częściami swojej natury. Myślę, że zastanowienie się
nad „nadmiernie pobudzającymi aspektami” może nam pomóc zrozumieć, dlaczego
tak się dzieje.
Do aspektów nadmiernie stymulujących zaliczają się przede wszystkim
opozycje. Można dodać do nich także aspekty Urana, bo Uran ze swojej natury
wyraża pobudzenie. Jeśli w kosmogramie porównawczym mamy koniunkcję, kwadrat
czy opozycję Marsa do Urana, w większości przypadków należy uznać ten aspekt
za nadmiernie stymulujący. Widziałem dwie pary, które miały po dwa takie
aspekty. Był to podwójny nelson marsowo-uranowy. Ci ludzie mieli porównawczą
koniunkcję i kwadrat Mars-Uran i ciągle się kłócili, przez cały czas skakali
sobie do gardeł, nigdy nie mogli się ze sobą zgodzić. Przy tym aspekcie
człowiek ślepo upiera się przy swoich metodach działania, co generalnie
oznacza, że człowiek nie chce współpracować z drugą osobą albo wręcz nie
jest zdolny do żadnej współpracy.
Aspekty stabilizujące to zasadniczo aspekty harmonijne. Szczególnie
wyraźnie działają w ten sposób harmonijne aspekty Saturna. Niektóre
koniunkcje oraz wszystkie sekstyle i trygony Saturna działają bardzo
stabilizująco. Można nawet powiedzieć, że kwadraty i opozycje Saturna w
horoskopie porównawczym są stabilizujące i w pewien sposób będzie to prawda,
ale mogą one stabilizować zbyt mocno. Saturn zawsze reprezentuje zasadę
strukturyzacji i bardzo łatwo się usztywnia. Później pomówimy szerzej o
związkach Saturna z karmą i temu podobnymi rzeczami, ale z mojego
doświadczenia wynika, że 8 na 10 małżeństw (to znaczy związków
zalegalizowanych prawnie, które podlegają władzy Saturna) ma bardzo mocną
porównawczą koniunkcję, kwadrat albo opozycję tej planety. Są to
rzeczywiście stabilizujące aspekty, ale mogą stabilizować nadmiernie. Chcę
przez to powiedzieć, że nadmierny nacisk na bezpieczeństwo w związku może
być przyczyną frustracji; taki związek może dławić energię życiową, gdyż
Saturn potrafi wycisnąć życie ze wszystkiego, jeśli wprowadza się za dużo
dyscypliny albo za wszelką cenę próbuje osiągnąć „bezpieczeństwo”. Wszystko
jest kwestią równowagi, powiada Waga. Jest to oczywiste prawo kosmiczne.
Działając bez Saturna nie otrzymamy żadnego porządku, formy, tylko chaos.
Należy więc użyć formującej zasady, dyscypliny Saturna, by wprowadzić trochę
97
organizacji. Ale jeśli użyjemy zbyt wiele dyscypliny, dusimy życie we
wszystkim i wszystkich. To właśnie mam na myśli przez nadmierną
stabilizację.
Jeśli w analizie porównawczej bardzo mocno podkreślone są aspekty
Saturna (szczególnie trudne), oznacza to, że któryś z partnerów (albo
obydwoje) zbyt mocno pragnie, by związek zapewniał mu bezpieczeństwo. I
usiłując zapewnić sobie to bezpieczeństwo, taka osoba często będzie
próbowała powstrzymać tę drugą osobę przed rozwojem, przed zmianami.
Zazwyczaj będzie to osoba z Saturnem. To jest najbardziej negatywna
manifestacja tego aspektu. Nie znaczy to oczywiście, że wszyscy, którzy mają
jeden porównawczy aspekt Saturna, ma popaść w panikę i zacząć stwarzać sobie
problemy, bo, jak już wspominałem, u większości małżeństw pojawia się
przynajmniej jeden bardzo silny aspekt Saturna jednej osoby z ascendentem
lub osobistą planetą drugiej; i bardzo często jest to koniunkcja, choć
kwadraty i opozycje także nie są rzadkie. Będę o tym mówił, gdy poruszymy
sprawy związane z karmą, bo uważam, że takie aspekty Saturna w analizie
porównawczej oznaczają, iż człowiek ma karmiczny dług do spłacenia. I
oczywiście każde małżeństwo można uważać za spłatę karmicznego długu.
Dlaczego ktokolwiek miałby chcieć się ograniczać do tylko jednej osoby? -
chyba, że jest tej osobie coś winny albo czuje się z nią głęboko związany.
Aspekty stymulujące to przede wszystkim harmonijne aspekty Urana i
Jowisza. Można by tu dorzucić kilka innych... na przykład trygon i opozycję
Słońca do Księżyca, one także pobudzają, ale nie chodzi tu tylko o
podniecenie, a raczej o pewnego rodzaju pozytywną energię, którą można z
nich czerpać. Ale pobudzające aspekty (szczególnie te, które wywołują
entuzjazm) to zazwyczaj harmonijne aspekty Jowisza i Urana. Trygon Urana do
czyjejś Wenus, koniunkcja Jowisza z Marsem i inne podobne połączenia
energetyczne - to są aspekty energii, entuzjazmu i podniecenia.
Przeprowadzanie syntezy
Przy końcu analizy dobrze jest jeszcze raz zastanowić się nad ogólnym
wrażeniem, jakiego dostarczyło nam zebranie wszystkich danych i szczegółów.
Czy w danym związku występuje większy nacisk na podniecenie i stymulację,
czy też na bezpieczeństwo? I znów jest to kwestia osądu. Chciałbym tu
przedstawić pewną metodę, z którą zapewne niektórzy z was już się zetknęli.
Pomyślałem sobie, że pokażę wam, co ja sam robię, by przy analizie dwóch
kosmogramów nie stracić wszystkich szczegółów z pola widzenia. (Wiesza
przykład na tablicy - zobacz: Ilustracja 1). Czy wszyscy wiedzą o tym, że w
98
analizie porównawczej zwraca się uwagę nie tylko na aspekty, żywioły i
wymianę energetyczną przez nie symbolizowaną, ale także używa się domów?
Kilka lat temu napisałem artykuł o zastosowaniu domów w synastrii. (Patrz:
Część III). Bierze się planety jednej osoby i ustawia je na tych samych
stopniach Zodiaku w kosmogramie drugiej. Przy aspektach ważne są wszystkie
planety, natomiast jeśli chodzi o pozycje w domach, pomijamy Urana, Neptuna
i Plutona, chyba że któraś z nich tworzy koniunkcję z osią drugiej osoby -
taka koniunkcja jest ważna!
Można przeprowadzać porównania między każdymi dwiema osobami, bo
związek z definicji jest relacją dwóch indywidualności; chociaż można także
obejrzeć sobie całą rodzinę jako grupę i przekonać się, że często w
niewiarygodnie oczywisty sposób u wszystkich jej członków powtarzają się te
same astrologiczne motywy. Kolejna ważna sprawa: w kosmogramach
porównawczych, podobnie jak w urodzeniowych, najważniejsze aspekty to te, w
których biorą udział osobiste planety albo ascendent. Na przykład jeśli mamy
porównawczy kwadrat Saturna do Urana, nie jest on tak ważny jak konfiguracje
czy aspekty utworzone przez którąś z planet osobistych. Przy kwadracie
Saturna do Urana osoba z Uranem prawdopodobnie będzie miała wrażenie, że
partner hamuje jej dążenie do wolności, ale może też być tak, że pod jego
wpływem wyraża swoje twórcze zdolności w bardziej praktyczny sposób.
Kwadraty mogą być bardzo pozytywne. Ale jeśli mamy, na przykład, koniunkcję
Księżyca z Uranem w kosmogramie urodzeniowym i porównawczy kwadrat Saturna
drugiej osoby do tej koniunkcji, taki układ jest niezmiernie istotny. Staje
się o wiele ważniejszy przez to, że bierze w nim udział planeta osobista -
Księżyc. Tam, gdzie są osobiste planety, tam mamy do czynienia z
bezpośrednimi doświadczeniami.
Przejdźmy do tabeli (Ilustracja 1). W kolumnie po lewej stronie
umieszczamy planety osoby, która prosiła o przeprowadzenie analizy, czy też
- jeśli zgłasza się do nas para - tego z partnerów, który przeżywa większe
problemy w związku. Jest to wygodniejsze, bo gdy już mamy wszystkie dane
wypisane w kolumnach, zawsze możemy spojrzeć na dowolny element kosmogramu
tej osoby i sprawdzić, jak ta konkretna energia, konkretny popęd wyraża się
w relacji z drugą osobą i w jaki sposób zaspokajane są potrzeby
symbolizowane przez daną planetę. Powiedzmy na przykład, że przychodzi do
mnie Ned i mówi: „Wie pan, to naprawdę jest bardzo dobry związek, tylko że
ja przez cały czas jestem podniecony - ta kobieta bardzo mnie frustruje
seksualnie”. Wówczas wystarczy spojrzeć na lewą kolumnę, na jego Marsa, i
zobaczyć, jakie aspekty Mars tworzy z planetami drugiej osoby - w innych
99
słowach, jaki przepływ energii zachodzi między jego Marsem a planetami
partnerki. Ten człowiek nie musi nam nic mówić, często wystarczy tylko
prześledzić któryś z rzędów poziomych i jeśli zauważymy, że którakolwiek z
planet tworzy wyraźnie trudne aspekty do jakiegoś elementu w drugim
kosmogramie, (spójrzmy na Marsa na ilustracji 1), to już wiemy, co było
przyczyną, że ten człowiek przyszedł do nas na konsultację - widzimy, że
dana energia jest sfrustrowana albo nie może płynąć swobodnie w tym
konkretnym związku.
Przy systematycznym wypisywaniu danych w kolumnach zawsze warto
sprawdzić, jak mają się do siebie Mars i Mars, Wenus i Wenus, Merkury i
Merkury, nawet jeśli nie występują między nimi bezpośrednie aspekty. Oznacza
to, że należy zaznaczyć kompatybilność albo jej brak opierając się tylko na
położeniu tych planet w żywiołach, nawet jeśli Mars jednej osoby nie tworzy
ścisłego aspektu z Marsem drugiej. Ja zawsze sprawdzam harmonijność Marsów i
Wenus według położenia w żywiołach. Ale gdy na przykład Mars połączony jest
ścisłym aspektem z Wenus, to nie musimy koniecznie porównywać ich żywiołów,
bo i tak mamy już dobry punkt wyjścia do dalszej pracy.
Wystarczy więc rzucić okiem na poziome rzędy, by zauważyć bardzo ważne
rzeczy. Często na przykład zdarza się, że jakaś para ma wiele bardzo
harmonijnych, ładnych aspektów, udane życie seksualne i w ogóle, a potem
docieramy na przykład do Merkurego i widzimy, że jeden z Merkurych tworzy
kwadraty albo opozycje do czego tylko się da (zobacz: Merkury na Ilustr. 1).
W takim przypadku, zamiast robić to, co robi większość psychologów, doradców
małżeńskich i psychiatrów - czyli tracić mnóstwo czasu i pieniędzy - możemy
natychmiast rozpoznać główny problem w związku, którym tutaj będzie
komunikacja. Osoba z tak postawionym Merkurym niewątpliwie uważa, że nie
jest rozumiana, akceptowana i że partner jej nie słucha. Bo wszystkie inne
elementy kosmogramu stawiają opór jej Merkuremu przez kwadraty, opozycje
itp.
100
Przykładowa tabela danych do analizy porównawczej
(Uwaga: W poniższej tabeli określenia słowne należy zastąpić symbolami
graficznymi - patrz oryginał str. 100).
A. Ned
B. Norrie
Urodzeniowe planety
osoby, która prosi o
analizę albo która ma
większe problemy w
związku
Domy w
kosmogramie osoby
B, na które
przypadają
planety osoby A
Planety w kosmogramie osoby B, które są w
istotny sposób połączone z planetami A w
kolumnie po lewej
1. Saturn
VI
kwadrat Księżyc i Uran; opozycja
Merkury (podwójne podkreślenie i
połączenie z rzędem czwartym);
koniunkcja Mars; luźny trygon
Asc., sekstyl Jowisz (podkreśl.)
2. Mars
VIII
opozycja Saturn; sekstyl Asc.
(podkreśl.), kwadrat Wenus;
nieharm. Mars
3. Wenus
IX
koniunkcja Jowisz (podw.
podkreśl.); luźny trygon Saturn;
nieharm. Wenus; luźny kwadrat
Mars
4. Merkury
X
kwadrat Saturn (zaznaczone);
nieharm. Merkury; kwadrat Neptun;
kwadrat Księżyc i Uran; opozycja
Jowisz (podkreśl.)
5. Ascendent
III
harm. Asc.; trygon Słońce
(podkreśl.); luźny kwadrat
Księżyc i Uran; sekstyl Jowisz;
trygon Wenus (podw. podkreśl.)
Jak używać tabeli
1. Powyższa tabela w przykładowy sposób pokazuje, jak można rozpisać
informacje potrzebne do przeprowadzenia analizy porównawczej. Jest to coś w
rodzaju astrologicznej stenotypii. Dane są tu uporządkowane i zorganizowane
tak, by można było z nich szybko skorzystać w trakcie konsultacji. Dane w
tabelce nie odnoszą się do żadnych prawdziwych osób, lecz zostały wymyślone
tylko dla ilustracji. (Zobacz Il. nr 3, na której pokazany jest pełny arkusz
danych). W kompletnej analizie porównawczej wypisujemy w lewej kolumnie
wszystkie planety, a także MC i ascendent. Po wypełnieniu tabeli można
zrobić drugą, w której umieścimy planety Norrie w domach urodzeniowego
kosmogramu Neda, ale aspekty się przy tym nie zmienią.
2. Objaśnienia skrótów i symboli
a) Jedno podkreślenie oznacza, że aspekt jest dosyć ścisły (w granicach
101
około 4
o
) albo szczególnie ważny w kontekście całej analizy.
b) Dwa podkreślenia oznaczają, że jest to aspekt bardzo ścisły (w granicach
1
o
) albo niezwykle ważny z jakichś innych powodów.
c) Litera „l.” przed aspektem oznacza, że jest on luźny (7
o
lub więcej),
toteż jego znaczenie ogranicza się do ogólnego wrażenia, gdyż bierze on
udział w tworzeniu całego wzoru; jego działanie może być słabo odczuwalne.
d) Gdy aspekt nie jest oznaczony na żaden z tych trzech sposobów, jest on
prawdopodobnie na tyle ścisły, że jego działanie jest odczuwalne, ale nie
jest szczególnie mocny. Odnosi się to do aspektów w granicach 7
o
, ale
luźniejszych niż 4
o
, lub czasami dla aspektów, w których nie bierze udziału
żadna planeta osobista, toteż z reguły są one mniej ważne.
e) Skróty „harm.” i „nieharm.” pokazują zgranie ze sobą dwóch planet według
położenia w żywiołach. Używa się ich tylko przy osobistych planetach, które
tworzą połączenia z innymi planetami osobistymi (albo z ascendentem).
Określają one ogólne tło energetyczne związku, ale nie występuje tu
intensywna wymiana energii.
3. Planety z lewej kolumny, które są władcami znaków Słońca, Księżyca,
ascendentu i MC danej osoby, zaznaczamy tak, by były one łatwo dostrzegalne
podczas konsultacji. (Zob. przykład w ilustr. 3).
4. Podwójne nelsony. W przykładzie dwa aspekty są otoczone kółkiem i
zaznaczono połączenie między nimi. Najczęściej zaznaczam każdy z takich
podwójnych nelsonów (czyli powtórzonej wymiany energetycznej między tymi
samymi planetami) innym kolorem, tak by od razu rzucały się one w oczy. W
tym przykładzie, Saturn Neda tworzy ścisłą opozycję do Merkurego Norrie, a
Merkury Beda jest w kwadracie do Saturna Norrie.
Objaśnienia do poszczególnych wierszy w tabeli
Poniżej podane jest pełne rozwinięcie skrótów i symboli użytych w
poszczególnych wierszach tabeli, tak by czytelnik mógł zrozumieć tę metodę
organizacji danych niezbędnych w analizie porównawczej i może także
opracować sobie własny wzór tabeli czy arkusza, którego będzie regularnie
używał. Gdy już oswoimy się ze strukturą tego typu arkusza, nagłówki kolumn
przestają być potrzebne. Tutaj użyłem ich tylko po to, by wyjaśnić, do czego
służy dana kolumna.
Rząd 1 - Saturn Neda ustawiony na tym samym stopniu Zodiaku w kosmogramie
Norrie przypada na jej urodzeniowy szósty dom. Tworzy on kwadrat do jej
Księżyca i Urana, ścisłą opozycję do jej Merkurego, koniunkcję do jej Marsa,
102
luźny trygon do jej ascendentu i dość ścisły sekstyl do jej Jowisza.
Rząd 2 - Mars Neda, wstawiony do kosmogramu Norrie, znajduje się w jej
urodzeniowym ósmym domu, w opozycji do jej Saturna, dość ścisłym sekstylu do
ascendentu, w kwadracie do jej Wenus i w nieharmonijnym żywiole z jej
Marsem.
Zauważmy, że ponieważ Mars Neda tworzy główny aspekt (kwadrat) z Wenus
Norrie, ale nie ma bezpośredniego połączenia z jej Marsem, zwracamy uwagę
tylko na ogólną harmonię albo jej brak między obydwoma Marsami. Połączenie
między Marsem Neda a Wenus Norrie mówi samo za siebie - jego charakter
określa aspekt kwadratury. Ale w każdym przypadku należy badać połączenie
Wenus i Marsa każdego z partnerów (czy to przez główny aspekt, czy ogólnie,
przez żywioł) z Marsem i Wenus drugiej osoby.
Rząd 3 - Wenus Neda wypada w dziewiątym urodzeniowym domu Norrie, w
dokładnej koniunkcji z jej Jowiszem, luźnym trygonie z jej Saturnem,
nieharmonijnym żywiole z jej Wenus i w luźnym kwadracie do jej Marsa.
Rząd 4 - Merkury Neda wypada w dziesiątym domu Norrie i jest w kwadracie do
jej Saturna, w nieharmonijnym żywiole z jej Merkurym, w kwadracie do jej
Neptuna, w kwadracie do jej Księżyca i Urana oraz w dość ścisłej opozycji do
jej Jowisza.
Zwróćmy uwagę, że Merkurego zawsze porównujemy z Merkurym drugiej
osoby, albo przez połączenie głównym aspektem, albo przez zgodność żywiołów.
Podobnie Słońce i Księżyc każdej osoby zawsze odnosimy do Słońca i Księżyca
partnera. Ta procedura dotyczy tylko planet osobistych i ascendentu, a na
związki pięciu zewnętrznych planet z innymi planetami zwracamy szczególną
uwagę tylko w przypadku, gdy tworzą one główny aspekt.
Rząd 5 - Ascendent Neda wypada w trzecim domu Norrie i jest w harmonijnym
żywiole z jej ascendentem, w dość ścisłym trygonie do jej Słońca, w luźnym
kwadracie do jej Księżyca i Urana, w sekstylu do jej Jowisza i w dokładnym
trygonie do jej Wenus.
Zauważmy, że pozycja ascendentu w domu i jego ścisłe aspekty zawsze są
bardzo ważne i określają podstawy danego związku. Dlatego też dwa ascendenty
zawsze porównujemy ze sobą, nawet jeśli chodzi tylko o harmonijność
żywiołów, gdyż taka wymiana energetyczna mówi nam wiele o tym, na ile ludzie
potrafią zachowywać się spontanicznie, gdy są razem, a zwłaszcza w
towarzystwie innych.
Dodatkowe uwagi:
a) Szybki rzut oka na rzędy 2, 4 i 5 natychmiast pozwala nam zauważyć, iż
103
Mars i Merkury Neda mogą się czuć znacznie sfrustrowane przy Norrie, gdyż
energie tych planet nie mogą sięź przy niej swobodnie wyrażać. Jednak
ascendent Neda w żaden sposób nie jest zablokowany ani stłumiony - co jest
równie ważne, a może nawet ważniejsze. Możliwość szybkiego zdobycia tego
typu informacji z tabeli danych to jedna z zalet tej metody, gdyż często
pozwala ona wskazać precyzyjnie, gdzie leży problem, skąd się biorą
frustracje i niezadowolenie.
b) Kolejna ważna zaleta tabeli polega na tym, że śledząc środkową kolumnę
widzimy, które domy zostają zaktywizowane, a także jakie typy domów (np.
ogniste lub kątowe) są najbardziej naenergetyzowane w związku z drugą osobą.
Na przykład Saturn, Wenus i ascendent Neda przypadają na upadające domy
Norrie, a jego Saturn i Merkury są w jej domach ziemskich.
104
Aspekty do ascendentu
Lois Sargent pisze, i potwierdza się to także w moim doświadczeniu, że:
„Najważniejsze przy ocenie wzajemnej atrakcyjności są aspekty między
ascendentem jednego horoskopu a planetami drugiego”. I dlatego właśnie, gdy
robi się analizę porównawczą, należy zwrócić uwagę na wszystkie główne
aspekty ascendentu, a moim zdaniem nawet na kwinkunks i półsekstyl.
Oczywiście nie ma to sensu, jeśli nie mamy dokładnego ascendentu, bo godzina
urodzenia nie jest znana. Ale jeśli ją znamy, wtedy na pewno warto się temu
przyjrzeć.
P: Jeśli Sargent uważa, że to takie ważne, to dlaczego nie omówiła
aspektów ascendentu w swojej książce?
O: Ja też chciałbym to wiedzieć.
P: No właśnie, naprawdę - ona to zupełnie pomija. Tak, jakby o tym
zapomniała.
O: Szkoda, że tego nie umieściła. Ale zasadniczo interpretacja
porównawczych aspektów ascendentu nie jest trudna. Trzeba wiedzieć tylko
tyle: jeśli to jest twój ascendent, to każda planeta, która tworzy do niego
ścisły główny aspekt, tonizuje, czyli zabarwia w pewien sposób to, jak
wyrażasz całą swoją osobowość. Inaczej mówiąc, jeśli czyjś Saturn jest w
koniunkcji z twoim ascendentem, ta osoba będzie cię dyscyplinować. Może tu
wystąpić wielka lojalność, ale także wyraźna presja - co nie musi być złe;
można się w takiej sytuacji wiele nauczyć, ale możemy również odnosić
wrażenie, że ta osoba trochę nas przygniata. W gruncie rzeczy taki aspekt
jest dla nas próbą, kształtuje nas i w ostatecznym rozrachunku
prawdopodobnie wzmacnia. Możemy mieć wrażenie zmniejszonej fizycznej
witalności, w każdym razie przez jakiś czas, dopóki nie przejdziemy przez
test charakteru. Ale jeśli na przykład czyjś Jowisz aspektuje nasz ascendent
(może to być każdy główny aspekt), będziemy czuć optymizm, pozytywną
energię, chęć ekspansji. Podobnie działa Słońce, szczególnie jeśli czyjeś
Słońce tworzy koniunkcję albo trygon do naszego ascendentu, czyli jest w tym
samym żywiole.
Przy trygonie Saturna do naszego ascendentu będziemy się czuć trochę
wyhamowani przez tę osobę, ale prawdopodobnie zaznaczy się też pozytywny
wpływ. Taki ktoś na pewno utemperuje nasz sposób wyrażania siebie, ale nie
będziemy się czuć nadmiernie usztywnieni. Z kolei Saturn w koniunkcji z
naszym ascendentem może nas usztywniać bardzo mocno, wręcz dusić, w każdym
razie tak długo, dopóki nie weźmiemy się w garść i nie określimy wyraźnie,
kim jesteśmy. Związki, w których występują jakiekolwiek aspekty Saturna
105
jednej osoby do ascendentu drugiej, często odgrywają dużą rolę w życiu przez
długi czas. Jeśli Saturn znajduje się w opozycji do ascendentu, to
jednocześnie tworzy koniunkcję z descendentem, czyli widać wyraźnie, że w
tej relacji jest coś bardzo ważnego. I jest mocno prawdopodobne, że jeśli
takie dwie osoby utworzą bliższy związek, to przetrwa on dość długo, bo jest
w nim coś istotnego, co należy przepracować czy spłacić.
Koniunkcja lub inny ścisły aspekt Marsa jednej osoby do ascendentu
drugiej energetyzuje związek. Najsilniej odczuwa się to przy koniunkcji i
trygonie. Pod wpływem tej drugiej osoby będziemy wyrażać siebie bardziej
dynamicznie. Wiele lat temu miałem przyjaciela, którego Mars był w trygonie
do mojego ascendentu; pod jego wpływem stawałem się o wiele bardziej
przebojowy i łatwiej mi było wyrażać swoją osobowość. Ta przyjaźń bardzo
wzmocniła moją wiarę w siebie.
Dalej Sargent pisze tak: „Najważniejsze przy ocenie wzajemnej
atrakcyjności są aspekty między ascendentem jednego horoskopu a planetami
drugiego. Odnosi się to nie tylko do małżeństwa, ale także do wszystkich
związków. Jeśli ascendent lub descendent jednego horoskopu nie ma żadnego
połączenia z planetami drugiej osoby z dokładnością do znaku - nie musi to
być ścisły aspekt, wystarczy znak - to jest wątpliwe, by pomimo wzajemnej
atrakcyjności związek doprowadził do małżeństwa”. Czyli musi wystąpić jakieś
połączenie między ascendentem, descendentem lub władcami ascendentu i
descendentu jednego horoskopu a planetami drugiego - czy to przez dokładną
koniunkcję, czy przez znak. I moim zdaniem takie aspekty można odnaleźć
prawie zawsze, nie tylko u małżeństw, ale także u każdej pary ludzi, których
przez wiele lat łączą wspólne interesy czy nawet u takich, którzy długo ze
sobą mieszkają (to zależy, jak długo i jaki mają do tego stosunek).
Związki niezalegalizowane, w których ludzie mieszkają ze sobą, to w
większości przypadków związki piątodomowe - główny akcent pada tu na
przyjemność. Często się słyszy takie wypowiedzi: „Och, nie widzę żadnej
różnicy między tym, czy się mieszka ze sobą po ślubie, czy bez ślubu”. Ale
znam ludzi zajmujących się astrologią, które mieszkali z różnymi osobami, a
także mają za sobą małżeństwa, i oni mówią co innego. Czasami dobrze jest
ich posłuchać, bo można dowiedzieć się czegoś nowego. Siódmy dom to zupełnie
co innego niż piąty. Na przykład jeden z moich przyjaciół ma kilka planet w
Bliźniętach w siódmym domu. Czy sądzicie, że potrafi wytrwać przy jednej
partnerce? Oczywiście, że nie. Szczególnie, że ma tam również Wenus i Marsa.
Raz spróbował się ożenić. Ale ma też cztery planety w piątym domu, więc
naturalnie lubi sobie od czasu do czasu poflirtować i poromansować. Gdy
106
jednak przychodzi do małżeństwa, staje się bardzo nerwowy i łatwo się
irytuje. I w tym jedynym przypadku, gdy się ożenił, to było z kobietą, z
którą mieszkał wcześniej przez jakieś cztery lata. Układało im się świetnie
i byli ze sobą bardzo szczęśliwi. A ledwo wzięli ślub, związek zaczął się
rozsypywać. I bardzo szybko, w niecały rok, byli już po rozwodzie. Ten
mężczyzna powiedział mi - a dosyć dobrze zna astrologię - że ze swoim
kosmogramem zrobi o wiele lepiej, jeśli po prostu z kimś zamieszka i nie
będzie robił bałaganu swoim siódmym domem bardziej, niż musi.
Z kolei inni - ludzie, którzy mają mocno podkreślony siódmy dom,
zwłaszcza jeśli jest tam Słońce, Księżyc albo jakiś inny ważny element,
takie osoby muszą podpisać kontrakt, jeśli mogę się tak wyrazić, podjąć
prawne zobowiązanie, by zacząć przerabiać swoją karmę w tej dziedzinie. Moim
zdaniem zabawne jest to, że dom piąty i siódmy zasadniczo są harmonijne -
planety położone w tych domach teoretycznie powinny być ze sobą w sekstylu,
ale co ciekawe, w wielu przypadkach odnajdziemy kwadraty między planetami
położonymi w domu piątym i w siódmym. Oczywiście zakładając, że nie używamy
systemu domów równych. Ale to się zgadza, bo wielu ludzi doświadcza
poważnych konfliktów między małżeństwem, mieszkaniem z kimś a przygodami
uczuciowymi. Romanse są o wiele przyjemniejsze; należą do obszaru piątego
domu. Małżeństwo to wysiłek, siódmy dom. Popatrzcie, siódmodomowa zasada
Wagi zawsze jakoś wiąże się z pracą, z partnerstwem dla wspólnego celu.
Saturn przecież jest wywyższony w Wadze.
No dobrze. (Przechodzimy do punktu 2c). „Zapamiętaj, że każdy ścisły
aspekt, w którym bierze udział co najmniej jedna osobista planeta, ascendent
lub descendent którejś z osób, jest niezmiernie ważny!” To już właściwie
omówiliśmy. (Przechodzimy do punktu 2d). „Każda koniunkcja ascendentu,
descendentu, a także władców pierwszego i siódmego domu jednej z osób z
planetą drugiej osoby będzie ważnym wskaźnikiem ogólnego zabarwienia związku
w dłuższej perspektywie (chociaż należy pamiętać, że to zabarwienie
energetyczne w miarę upływu czasu może ulegać zmianie, a także wyrażać się w
tym samym związku na wiele różnych sposobów).” Właściwie to samo napisała
Lois Sargent.
Zastosowanie domów w analizie porównawczej
No dobrze, teraz zajmijmy się domami... Wszyscy już wiedzą, jak wstawić
planety jednej osoby do kosmogramu drugiej na tych samych stopniach Zodiaku,
tak? Czy ktoś tego jeszcze nie rozumie? Ten artykuł (Część III książki)
wyjaśnia to szczegółowo. W naszym przykładzie bierzemy planety Neda i
107
wstawiamy je do kosmogramu Norrie. Widzimy, jaki wpływ mają energie Neda na
życie Norrie. Domy kosmogramu Norrie, na które przypadają te planety, mówią
nam o tym, jakie obszary jej życia zostają naenergetyzowane albo uaktywnione
przez Neda i przez jego wpływ na nią. Najczęściej można pominąć pozycje w
domach Urana, Neptuna i Plutona, chyba że tworzą one ścisłą koniunkcję z
jakąś planetą albo osią. Na przykład Uran Neda wypada w szóstym domu Norrie
- ale jeśli nie tworzy ścisłej koniunkcji, to nie warto tracić czasu na
interpretację tego jednego izolowanego czynnika... chyba, że ludzie znacznie
różnią się wiekiem. Pamiętajmy, że jeśli przeprowadzamy analizę pary, u
której różnica wieku wynosi trzy czy cztery lata, pozycje porównawcze Urana,
Neptuna i Plutona w domach po prostu nie mają większego znaczenia, bo będą
zawsze prawie takie same, jak pozycje natalne. Inaczej mówiąc, jeśli Norrie
urodzeniowo ma Urana w szóstym domu, a Ned jest tylko o rok od niej starszy,
to prawie w każdym przypadku jego urodzeniowy Uran także przypadnie na jej
szósty dom; nie ma więc sensu tracić czasu na sprawy, które nie dostarczą
nam istotnych informacji. Nie twierdzę, że nie mają one zupełnie żadnego
znaczenia, ale należy przede wszystkim patrzeć na różnice, szukać elementów
symbolizujących najważniejsze cechy indywidualne.
Zawsze jednak należy zwrócić uwagę na pozycje w domach Jowisza i
Saturna. Domy w kosmogramie drugiej osoby, na które przypadają te planety,
są bardzo ważne, a poza Jowiszem i Saturnem, jak mamy napisane w programie,
(punkt 2e), „szczególnie istotne będą domy, w których znajdują się Słońce,
Księżyc i ascendent drugiej osoby (a także ich władcy)”. Jeśli patrzymy na
swój kosmogram i porównujemy siebie z innymi ludźmi, to domy naszego
kosmogramu, na które przypadają Słońce, Księżyc, władca Słońca czy władca
ascendentu drugiej osoby wskazują na obszary naszego życia, które ta druga
osoba znacznie zaktywizuje. Jeśli ktoś ma ascendent w Byku, czyli Wenus
jest władcą ascendentu, inaczej mówiąc władcą kosmogramu, to znaczny nacisk
padnie na dom naszego horoskopu, w którym znajduje się Wenus tej osoby;
kontakty z nią znacznie ożywią tę dziedzinę naszego życia. Podobnie, jeśli
na przykład czyjeś Słońce przypada na nasz czwarty dom, to cały ten dom się
rozświetla, zostaje naładowany energią, co może nam się podobać albo wydawać
się nieznośne. Taka osoba może się domagać, żebyśmy przez cały czas
siedzieli w domu, a nam może się to nie podobać. Ale jeśli mamy urodzeniową
Wenus w czwartym domu, to Słońce drugiej osoby może utworzyć z nią
koniunkcję i wówczas niewykluczone, że będziemy uwielbiać przebywanie w domu
z tą osobą.
108
Dominacja pewnego typu aspektów
„Każdy aspekt porównawczy, który powtarza się dwukrotnie, zawsze
wskazuje na dominujący w danym związku rodzaj wymiany energetycznej. (Patrz
punkt f programu). Niektórzy nazywają to podwójnym nelsonem”. Chodzi tu o
każde połączenie między dwoma istotnymi elementami, które powtarza sią
dwukrotnie w kosmogramie porównawczym. Nie muszą to być identyczne aspekty.
Taki podwójny klucz, określający zasadnicze zabarwienie związku, występuje
częściej, niż moglibyście przypuszczać, i zawsze jest ważny. Przykład: gdy
moja Wenus znajduje się w koniunkcji z czyimś Jowiszem, a Wenus tej osoby
tworzy trygon (albo nawet kwadrat czy kwinkunks) do mojego Jowisza. Inny
przykład, to mój Księżyc w trygonie do czyjegoś Merkurego, a Księżyc tej
osoby w koniunkcji z moim Merkurym. Taki układ wskazuje na silnie dominujący
motyw w związku i jest wyraźnym symbolem specyficznego pola przepływu
energii między dwiema osobami. Często spotyka się nawet taką sytuację, że
dwukrotnie powtarza się identyczny aspekt - na przykład czyjś Uran jest w
trygonie do mojego Słońca, a mój Uran także jest w trygonie do Słońca tej
osoby. Gdy spotykamy tego rodzaju „podwójnego nelsona”, trzeba być ślepym,
by go nie zauważyć, i głupim, by nie docenić jego znaczenia dla całego
związku.
No dobrze, następny w kolejności jest punkt 2g programu. „Podobnie,
jeśli jakaś jedna planeta tworzy wiele aspektów podobnego typu, na przykład
wiele harmonijnych aspektów Jowisza jednej z osób, (albo wiele trudnych
aspektów Saturna, wiele trygonów Urana i tak dalej), generowana w ten sposób
energia wpłynie na charakter całego związku.” Nie wiem, jak inaczej mógłbym
to wyrazić. Ale zasadniczo, powiedzmy, że ktoś ma kosmogramie porównawczym z
jakąś inną osobą wiele harmonijnych aspektów Jowisza; takie aspekty bardzo
pomogą w tym, by uczynić związek przyjemnym, by dało się w nim żyć. Ja w
każdym przypadku nadałbym im duże znaczenie przy ocenie harmonijności
związku - nawet, gdyby jednocześnie występowało tam wiele stresujących
aspektów. Wiele harmonijnych aspektów Jowisza (włączając w to koniunkcje)
wskazuje na to, że związek ma duży potencjał rozwoju, że będzie w nim
dominował optymizm, pozytywne podejście do życia i wzajemna tolerancja
partnerów wobec swoich negatywnych czy nieharmonijnych cech. Inny przykład:
jeśli w kosmogramie porównawczym mocno podkreślony jest Uran, przez trygony
albo sekstyle, w związku dominuje podniecenie, otwartość, chęć do
eksperymentowania, i ludzie zawsze pozostają dla siebie nawzajem
interesujący, choćby pod różnymi względami zachowywali się irytująco i
nieodpowiedzialnie. Jeśli jednak analiza porównawcza jest zdominowana przez
109
kwadraty i opozycje Urana, (a także przez niektóre koniunkcje), przeważą
irytacje, wyczerpanie i brak odpowiedzialności.
Dalej mamy w programie punkt 2h, czyli: jakie ogólne wrażenie przeważa
po przyjrzeniu się wszystkim najważniejszym czynnikom? Czy w związku
występuje dobre zrównoważenie energii i harmonia, czy może zbyt wielki
nacisk położony jest na podniecenie i stymulację, lub odwrotnie, na
bezpieczeństwo? Czy każda z osób dostarcza drugiej to, czego tamtej brakuje,
a jeśli tak, czy ludzie nie są zbyt różni od siebie, czy będą potrafili
poradzić sobie z wzajemnymi różnicami? Widzicie, czasem spotyka sią pary,
które różnią się za bardzo. Ludzie przyciąga do siebie właśnie to, że są
tacy różni, i pod niektórymi względami rzeczywiście mogą się uzupełniać; ale
jeśli różnice są zbyt wielkie, to po jakimś czasie, w miarę, jak każde z
partnerów rozwija się i indywidualizuje jeszcze bardziej, może się okazać,
że coraz bardziej oddalają się od siebie, zwłaszcza jeśli od początku nie
byli sobie szczególnie bliscy.
Jeszcze jedną sprawą, o której należy tu wspomnieć, jest poziom, na
którym dwie osoby przyciągają się wzajemnie; przypuszczam, jest to oczywiste
dla wszystkich, w każdym razie dla wszystkich obecnych tutaj... Zdumiewające
jednak, jak wiele osób w ogóle nie zdaje sobie z tego sprawy. Ludzie często
angażują się w związki, a nawet zawierają małżeństwa w sytuacji, gdy
przyciąganie ogranicza się do poziomu fizycznego. Czasami jest to głównie
poziom fizyczny i emocjonalny, jak w przypadku wszelkich powiązań Marsa i
Wenus, gdy występują liczne aspekty tych planet, ale Słońca i Księżyce dwóch
osób nie mają ze sobą nic wspólnego. To tak, jakby ciała doskonale ze sobą
rezonowały, ale ich dusze, ego, jaźnie, wyższe „ja” nie miały ze sobą nic
wspólnego. Taki związek szybko staje się jałowy i umiera... chyba, że mamy
do czynienia z ludźmi, których interesują wyłącznie układy emocjonalno-
seksualne. Oczywiście spotyka się także związki, szczególnie małżeństwa,
gdzie ludzie bardzo mocno się nawzajem intrygują, gdyż w znacznym stopniu
utożsamiają się ze sobą (na co wskazują przede wszystkim aspekty ich Słońc i
Księżyców) albo istnieje między nimi szczególnie interesująca komunikacja
(aspekty Merkurego), ale gdzie emocjonalne i seksualne energie po prostu się
nie łączą. To także może być problem dla obydwojga partnerów.
Synastria a karma
Porównując kosmogramy można znaleźć wiele rzeczy, które mają związek z
karmą, oczywiście przy założeniu, że teoria reinkarnacji jest prawdziwa, w
co ja osobiście wierzę. Nie wiem, czy wszyscy w to wierzą, ale wydaje mi
110
się, że wiele związków nabiera sensu, gdy patrzymy na nie z tego punktu
widzenia. Można zajść dowolnie daleko interpretując kosmogramy w kategoriach
karmy, jeśli się wierzy, że ponieważ jest to kosmiczne prawo, to wszystko
działa według zasady przyczyny i skutku, czyli wszystko, czego doświadczamy,
wszelkie aspekty życia i relacji między ludźmi mają związek z karmicznym
dawaniem i braniem, przyczyną i skutkiem. Można patrzeć na wszystkie
elementy horoskopu pod tym kątem, ale wówczas dochodzimy do absurdu.
Istnieją jednak pewne rzeczy, które wydają się w oczywisty sposób powiązane
z sytuacjami z poprzednich wcieleń, sytuacje, gdy ludzie mają wrażenie, że
są komuś coś winni albo że ktoś inny ma nad nimi jakąś przewagę czy władzę.
Oczywiście pierwszą rzeczą, na którą należy wówczas spojrzeć, jest
Saturn. Przede wszystkim, dom naszego kosmogramu, na który przypada Saturn
innej osoby, zawsze wskazuje dziedzinę życia, gdzie ta osoba może nas czegoś
nauczyć. Ale mogą to być niezmiernie pozytywne lekcje; nie należy przyjmować
negatywnego podejścia do Saturna i myśleć „och, Saturn George’a przypada na
mój drugi dom i dlatego od dnia ślubu zawsze byliśmy biedni”. Jeśli nawet
jest w tym ziarno prawdy, to co dalej? Czego może nas nauczyć takie
doświadczenie? Wielu moich przyjaciół ma Saturna w moim piątym domu, ale
wyniosłem z tych przyjaźni sporo pożytecznych lekcji; a nawet pewna osoba,
której Saturn przypada w moim piątym domu, nauczyła mnie, jak się dobrze
bawić, chociaż podobno Saturn oznacza ograniczenia. Tymczasem ja odbierałem
to zupełnie przeciwnie, ta osoba w niczym mnie nie ograniczała. Był to
podwójny Byk, słoneczny i księżycowy, a Byki umieją sobie dogadzać i wiedzą
też, jak się zrelaksować.
W każdym razie zastanówmy się nad aspektami Saturna. Jeśli czyjś Saturn
trafia w naszą osobistą planetę albo w ascendent - szczególnie odnosi się to
do ascendentu, Słońca, Księżyca i Wenus - to zazwyczaj wzbudza silne
przywiązanie. Należy to rozumieć dosłownie. Nie musi to być koniecznie dobre
albo złe; po prostu jest to przywiązanie. Taka osoba daje nam poczucie
bezpieczeństwa. Często odczuwamy to w taki sposób, że osoba, której Saturn
aspektuje nasz ascendent, Słońce, Księżyc i tak dalej, ma nad nami jakąś
przewagę. W niektórych przypadkach ten ktoś potrafi nas sobie owinąć wokół
małego palca. Saturn to autorytet, prawda? Ten ktoś jest dla nas
autorytetem, ma nad nami władzę. Generalnie, a w każdym razie w początkach
znajomości w tym życiu, mamy wrażenie, że jesteśmy temu komuś coś winni - ma
on nad nami jakąś władzę. Albo jesteśmy mu coś winni, albo czujemy przed nim
respekt, albo uważamy, że nas przewyższa pod jakimś względem, i z powodu
tych uczuć czujemy się bezpiecznie w obecności takiego człowieka. Osoba z
111
Saturnem zawsze narzuca strukturę. „Posłuchaj, zrobimy to, a potem tamto” -
to oni strukturyzują, planują, przyjmują na siebie odpowiedzialność, mają
władzę.
Mam przyjaciela ze Słońcem i ascendentem w Raku, który zajmuje się
astrologią; jest to kawaler z Wenus w Bliźniętach i bardzo lubi flirtować.
Kiedyś powiedział do mnie tak: „Wiesz, właśnie poznałem pewną kobietę. To
zadziwiająca historia, bo mój Saturn jest w koniunkcji z jej Wenus i wczoraj
spędziliśmy razem noc, ale nie było żadnego seksu; przez całą noc tylko się
do siebie przytulaliśmy. Co za niezwykłe poczucie bezpieczeństwa”. A wiecie,
że gdy emocje Raka zaczynają płynąć, to ci ludzie potrafią je wyrażać -
opowiadał mi więc, jak bezpiecznie czuł się z tą kobietą, która miała Wenus
w koniunkcji z jego Saturnem. Jest to swoboda fizyczna i emocjonalna
połączona z poczuciem bezpieczeństwa - z bezpieczeństwem, które, jeśli się
na nie spojrzy z karmicznej perspektywy, bierze się stąd, że znamy już tę
osobę. Znamy ją i właśnie dlatego czujemy się tak bezpiecznie, bo kiedyś już
byliśmy z tym kimś związani. Możliwe, że mój przyjaciel w poprzednich
wcieleniach spędził już wiele nocy z tą kobietą, a w każdym razie cieszył
się, że znów ją widzi.
P: Mówił pan, że jego Saturn wypadał w koniunkcji z jej Wenus - czy to
było w Raku?
O: Nie, w Lwie.
P: W takim razie czy znak i dom mają tu jakieś znaczenie?
O: Mają, ale w tej chwili mówię przede wszystkim o aspektach. Dom,
który zostaje uaktywniony, też może mieć tu pewien wpływ, bo często jest to
dziedzina, w której musimy się czegoś nauczyć, w której będziemy napotykać
sprawdziany i wyzwania, bo musimy zdefiniować tu swoje podejście do życia.
Ale w tej chwili mówię przede wszystkim o aspektach.
Kiedy zaczynałem się zajmować synastrią - a na początku robiłem to
intuicyjnie, nie czytałem wcześniej żadnej książki na ten temat, to było
wiele lat temu, więc zanim jeszcze przeczytałem jakąkolwiek książkę na ten
temat, napisałem artykuł o zastosowaniu domów w analizie porównawczej. Były
to po prostu rzeczy, które sam odkryłem. Nawet nie wiedziałem, że niektórzy
ludzie już to robią, używają domów i tak dalej. Ale wtedy szczególnie
uderzyło mnie to, jak wiele małżeństw ma tego typu aspekty Saturna.
Najczęściej spotykałem połączenia Saturn-Wenus i Saturn-Słońce. Następne w
kolejności były Saturn-Księżyc. I to były bardzo trwałe związki - bardzo
wiele trwałych związków miało aspekty porównawcze Saturna, które powszechnie
uważa się za „ciężkie”. A jednak te małżeństwa często trwały dwadzieścia,
112
trzydzieści, czterdzieści lat.
P: A jak by pan ocenił taki przypadek, gdy ktoś ma porównawczą
koniunkcję Saturna z ascendentem, ale drugi Saturn jest w kwadracie do tego
ascendentu? Inaczej mówiąc, Saturn mężczyzny jest w koniunkcji z ascendentem
kobiety, ale Saturn kobiety jest w kwadracie do jej ascendentu, czyli także
do jego Saturna.
O: Aha, rozumiem. Ten układ wzmacnia sytuację, która już i tak istnieje
w kosmogramie urodzeniowym. Można chyba powiedzieć, że taki związek,
przynajmniej częściowo, będzie nas zmuszał do przepracowania tego, co i tak
musimy przepracować. Nasze urodzeniowe problemy wysuną się na pierwszy plan,
szczególnie, jeśli odnosi się to do małżeństwa. Wiele osób ma
niezorganizowane życie, dopóki się nie ożenią. A potem naraz, w bardzo
krótkim czasie, zaczynają sobie uświadamiać, co mają do zrobienia. W ich
życiu pojawia się wyraźny wpływ Saturna. Małżeństwo to saturnowa instytucja;
w dużym stopniu strukturyzuje całe życie.
P: Sytuacja, o jakiej właśnie pan wspomniał, istnieje także między mną
a moim mężem. On ma Saturna w koniunkcji z ascendentem, a mój Saturn jest w
kwadracie do jego ascendentu. O tym właśnie pan mówił?
O: O czymś podobnym. Ale jeśli Saturn osoby A jest w kwadracie do
ascendentu osoby B, jest to znacznie słabszy wpływ niż przy koniunkcji.
Koniunkcja Saturna z ascendentem jest bardzo powszechna u małżeństw. Jest to
jednak zabawne, bo przywiązanie jest tu wzajemne i działa obustronnie.
Często osoba z Saturnem zachowuje się tak, jakby nie czuła przywiązania. Ta
osoba jest szefem; ma przewagę nad drugą. A „podwładny” w takiej sytuacji ma
wrażenie, że musi bardzo mocno się starać, żeby zadowolić tę drugą osobę.
Ale poczekajmy, aż pojawi się jakiś kryzys albo „podwładny” dojdzie do
wniosku, że ma już dość wysiłków za wszelką cenę i życia pod pantoflem osoby
z Saturnem i zagrozi odejściem. Wówczas osoba z Saturnem wpada w panikę, bo
przy takich aspektach ten z partnerów, do którego należy Saturn, czerpie ze
związku nawet więcej poczucia bezpieczeństwa niż ten drugi. Dzieje się tak
dlatego, że Saturn symbolizuje strukturę bezpieczeństwa dla danego
człowieka. Jest to bardzo skomplikowany aspekt.
Powiedzmy, że czyjeś Słońce lub ascendent jest w koniunkcji z naszym
Saturnem. Po pierwsze, taka osoba trafia nam w punkt, w którym mamy
najwięcej odruchów obronnych, bo Saturn zawsze pokazuje, gdzie zbudowaliśmy
pewne obronne wzorce zachowania, mury wokół siebie; dom i znak Saturna
symbolizują dziedzinę życia, gdzie nic nam nie przychodzi łatwo, gdzie
głęboko zakorzeniła się w nas ostrożność, lęki i niepokoje. Jeśli więc
113
zawrzemy małżeństwo albo przez długi czas pozostajemy w bardzo bliskich
stosunkach z kimś, kto ma planety w koniunkcji z naszym Saturnem, ta osoba
będzie uaktywniać to, co jest w nas najbardziej niepewne; toteż taki związek
stanie się dla nas nieustającym wyzwaniem - choć partner nie dąży do tego
świadomie, ale przez sam sposób bycia zmusza nas, byśmy przepracowali nasze
niepewności, lęki i obawy.
Saturn, oczywiście, jako planeta związana z Koziorożcem, zawsze próbuje
wszystkim zarządzać i wszystko kontrolować. Jeśli ktoś ma planetę położoną
na naszym Saturnie, zawsze będziemy próbowali kontrolować tę osobę, po
części dlatego, że czujemy się przy niej niekompetentni i odczuwamy
niepokój, na który wskazuje pozycja Saturna. Często osoba z Saturnem ma
wrażenie, prawie zawsze nieuświadamiane, że gdyby tylko była w stanie
przejąć kontrolę nad relacją z tą drugą osobą, to udałoby jej się poczuć
bezpiecznie. Ale zazwyczaj ta druga osoba, „podwładny”, którego Słońce,
Księżyc, ascendent czy coś innego aspektuje naszego Saturna, będzie zmęczona
ciągłą kontrolą i nakładanymi na nią ograniczeniami. I ciekawe rzeczy
zaczynają się dziać, gdy ktoś taki zaczyna się buntować, i mówi: „Posłuchaj,
nie mam zamiaru pozwolić, żebyś mnie przez cały czas krytykował i rozstawiał
po kątach”. W pierwszej chwili osoba z Saturnem (to zależy oczywiście od jej
poziomu świadomości) jeszcze mocniej usiłuje narzucić swoją władzę i mówi
coś w rodzaju: „Och, ale musisz zrobić to i to, bo to ważne, to twój
obowiązek” i tak dalej.
Ale jeśli partner postawi się i powie „Nie, już spełniłem swój
obowiązek wobec ciebie”, to w sytuacji musi nastąpić jakiś przełom! I często
zdarza się to właśnie przy powrotach Saturna w cyklu albo przy kwadracie
tranzytującego Saturna do natalnego - przy siedmioletnich cyklach - często
kończymy spłacać stare długi, stare wzorce zobowiązań odchodzą w przeszłość.
Szczególnie przy powrotach Saturna często mamy wrażenie, że spłaciliśmy
jakiś stary dług wobec kogoś i nic mu już nie jesteśmy winni. Znikają
poprzednie obciążenia - pewne przymusy czy zobowiązania, jakieś powinności,
obowiązki czy obligacje odchodzą w przeszłość, przestają istnieć. Skończone,
zapłacone. Dlatego wiele związków zmienia się w naturalny sposób podczas
tranzytów Saturna, gdyż wyznaczają one koniec karmicznego cyklu.
Pamiętajcie, że pod wpływem Saturna człowiek nabiera dystansu, staje
się bardziej obiektywny, bardziej oddalony, czasami chłodny i trochę
wyrachowany. W ten sposób może się manifestować wiele tranzytów - powrót
Saturna do urodzeniowej pozycji, aspekty do Wenus, Słońca lub Księżyca.
Ludzie, którzy przechodzą akurat przez te tranzyty, przechodzą przez taki
114
cykl, często czują się dziwnie oddaleni od kogoś, na przykład od partnera, z
którym byli bardzo blisko związani. Może się wówczas zdarzyć, że ktoś na
przykład oznajmi partnerowi: „Tak naprawdę nie obchodzi mnie już nasz
związek w takim kształcie jak obecnie, więc jeśli ma on trwać dalej, to musi
się zmienić, i będziemy musieli podjąć pewne działania”. Wtedy od obydwojga
zainteresowanych zależy, czy będą chcieli wspólnie popracować nad związkiem,
by stworzyć nowe wzorce zachowań i oprzeć związek na nowych zasadach.
Ale najważniejsze jest to - i znów większość książek na temat
astrologii w ogóle o tym nie wspomina - by pamiętać, że w ludziach istnieje
potencjał rozwoju i zmiany i jeśli pozostają otwarci i potrafią uczyć się
nowych rzeczy, to mogą oni uzyskać nową perspektywę w spojrzeniu na swoje
życie. Młodzi ludzie odbierają tranzyty Saturna zupełnie inaczej niż starsi,
bo pierwszy raz to zawsze jest pierwszy raz; w trakcie pierwszego cyklu
młody człowiek jest „saturnizowany”. „O Boże, te aspekty Saturna są takie
ciężkie, wszystkie te ograniczenia, jakież to nudne” - tak to przeważnie
odbierają. Natomiast przy powrotach Saturna, gdy ludzie są już starsi,
zdążyli przystosować się do wymagań życia gwarantujących materialne
przetrwanie i przyjęli na siebie podstawowe obowiązki, aspekty Saturna stają
się o wiele mniej kłopotliwe, pod warunkiem, że lekcje pierwszego cyklu
zostały przerobione. Nie muszę chyba dodawać, że wielu ludzi niczego się w
życiu nie uczy.
Dobrą metodą radzenia sobie z trudnym aspektem - szczególnie nadaje się
ona dla ludzi sztywnych, spiętych, krytycznych wobec siebie - jest pozwolić
sobie na większy luz, a tym samym dać więcej swobody partnerowi. Trzeba się
nauczyć rozluźniać i pozwalać sprawom płynąć własnym trybem. Inny sposób to
cofnąć się o krok i zamiast mówić drugiej osobie „nie”, powiedzieć „nie”
własnym wzorcom zachowania. Na przykład: „Zamiast dyscyplinować taką to a
taką osobę, spróbuję w tej dziedzinie zdyscyplinować siebie”. Jeśli nasz
Saturn aspektuje Słońce lub ascendent drugiej osoby i już nam zbrzydło
powtarzanie temu komuś, co ma robić, znudziły nam się próby wprowadzenia
struktury w jego życie, to możemy więcej skorzystać patrząc na własne życie
i szukając sposobów wprowadzenia w nie struktury. Jeśli skoncentrujemy się
na rozwijaniu w sobie wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa, to w mniejszym
stopniu będziemy oczekiwać, że to partner zapewni nam bezpieczeństwo.
Zniknie wówczas przymus manipulacji drugą osobą po to, by samemu poczuć się
pewnie i stabilnie. Tak naprawdę jedyny sensowny sposób postępowania przy
tranzytach Saturna, jaki znam, polega na tym, że należy cofnąć się o krok,
zdystansować od własnych wzorców zachowania i lęków i stanąć z nimi twarzą w
115
twarz, zamiast projektować je na partnera.
Partner z kolei może zwrócić uwagę na to, co w jego zachowaniu czy
postępowaniu wywołuje nerwowe reakcje osoby z Saturnem. Powiedzmy, że Saturn
męża jest w koniunkcji ze Słońcem lub Księżycem żony, a ona zawsze wydaje
trochę za dużo pieniędzy albo wydaje je na rzeczy, które w jej mężu
wzbudzają niepokój: „Jeśli nie przestaniesz kupować tych rzeczy, to za dwa
tygodnie znajdziemy się w przytułku dla ubogich”. Żona prawdopodobnie
mogłaby rozluźnić sytuację modyfikując trochę swoje zachowanie, tak, by nie
naruszyć przy tym własnego poczucia integralności. Mogłaby kupować rzeczy w
tajemnicy, może nieco rzadziej albo robić innego rodzaju zakupy; często
wystarczą niewielkie zmiany, by druga osoba poczuła, że wszystko jest pod
kontrolą i może się rozluźnić. Jeśli czyjeś planety są w koniunkcji z moim
Saturnem, to nie uniknę poczucia zagrożenia - „Coś się wymyka spod kontroli;
zaczynam się niepokoić”.
Często jednak widywałem związki, które były bardzo trwałe, choć patrząc
na nie można by się zastanawiać, jak ci ludzie ze sobą wytrzymują? I
rzeczywiście, gdy się z nimi rozmawia o tym, co czują, to często przyznają:
„A właśnie! Sam nie mam pojęcia. Dwadzieścia, trzydzieści lat z tym tłukiem,
którego już od dawna nie mogę znieść”. Albo „Bóg jeden wie, dlaczego trzymam
się tej baby, której nie chce się ruszyć z miejsca i nawet nie sprząta w
domu”. Pamiętam pewną parę, gdzie Saturn męża był w kwadracie do Słońca
żony, a z kolei Saturn żony - w kwadracie do Słońca męża. Przez wiele lat
byli ze sobą nieszczęśliwi. W końcu żona zdobyła się na odwagę i po
dwudziestu latach niewypowiedzianych cierpień wystąpiła o rozwód. Zauważmy,
że jeden aspekt Saturna nie musi nas jeszcze unieszczęśliwić. Ale w takiej
sytuacji, z podwójnym nelsonem Saturna do Słońca - no cóż, nie widziałem
jeszcze pary, która byłaby szczęśliwa z taką kombinacją.
Do spraw, które w analizie porównawczej wydają się mieć związek z
karmą, należy także Neptun i dwunasty dom. Jeśli czyjeś planety, szczególnie
Słońce, Saturn, albo osobiste, wypadają w naszym natalnym dwunastym domu, a
nawet jeśli wypada tam czyjś ascendent, ten dom zostaje uaktywniony; często
mamy wówczas wrażenie, że coś jesteśmy takiej osobie winni. Dwunasty dom i
Neptun mają wiele znaczeń, ale jedno z nich jest odczuwane jako poczucie
zobowiązania, poczucie, że jesteśmy coś winni drugiej osobie. Podobne
wrażenie pojawia się przy Saturnie, chociaż Neptun nie jest taki ciężki.
Więc jeśli jakieś planety uaktywniają nasz dwunasty dom, często wydaje nam
się, że mamy jakieś zobowiązania wobec tej osoby. I możemy mieć ochotę od
nich uciec, bo Neptun - a także dom dwunasty - to zasada ucieczki,
116
pragnienie uniknięcia sytuacji, tendencje eskapistyczne. Ale gdy czyjeś
planety trafiają w nasz dwunasty dom, często okoliczności zmuszają nas,
byśmy dali wiele tej osobie, dawali z siebie na sposób, jakiego
prawdopodobnie nie spodziewaliśmy się ani nie pragnęliśmy.
Przychodzi mi na myśl przykład pewnego mężczyzny, który teraz jest moim
bliskim przyjacielem - jego Słońce i kilka innych planet wypada w moim
dwunastym domu. Przez długi czas nie czułem się swobodnie w jego
towarzystwie, ale ponieważ obydwaj zajmowaliśmy się tymi samymi rzeczami,
musieliśmy się często widywać. Powoli poznaliśmy się bliżej i powstało
między nami wzajemne zaufanie. To działa w następujący sposób: gdy już
wpuścimy do naszego życia osobę, która ma planety w naszym dwunastym domu
albo silny kontakt z nami przez Neptuna, może powstać niezwykle silna,
bardzo subtelna, wręcz telepatyczna więź. W gruncie rzeczy jeden z powodów,
dla których ludzie, których planety wypadają w naszym dwunastym domu, często
wzbudzają w nas niepokój i ostrożność, jest to, że dom dwunasty to dom
sekretów; podświadomość, ukryte motywy i tak dalej. I jeśli czyjeś Słońce
wypada w naszym dwunastym domu, to taka osoba często potrafi nas „odczytać”
telepatycznie. Widzi nas „od środka”, rozumie nasze motywy, uczucia i
wszystko to, co często wolelibyśmy zachować dla siebie.
Podobnie jest z Neptunem, szczególnie, gdy porównawczo tworzy on
koniunkcję z Wenus, Słońcem lub Księżycem - często występuje wtedy wrażenie
wzajemnej identyczności. Jest to coś w rodzaju mistycznego utożsamienia się
z drugim człowiekiem, któremu zazwyczaj towarzyszy bardzo silna empatia, w
niektórych przypadkach nawet litość, a zawsze współczucie - które może się
przejawiać jako hojność w darzeniu uczuciami, pieniędzmi, albo jako
współodczuwanie. Tego rodzaju więź może powwstać, jeśli na przykład czyjeś
Słońce jest w koniunkcji z naszym Neptunem albo Neptun z naszym Słońcem. Nie
potrafię w żaden sposób określić z góry, kto w takim związku będzie stroną
dającą; zazwyczaj występuje tu obustronna empatia, wzajemne poczucie
jedności. A skoro tak, to jak mógłbym odmawiać czegoś osobie, która jest
stanowi ze mną jedność? A jeśli coś jej dam, to nie jest to właściwie
dawanie, bo ta osoba to przecież ja. Wiecie, o czym mówię; takie poczucie
mistycznej jedności prowadzi do spontanicznej więzi i chęci dzielenia się.
P: Czy odnosi się to także do Neptuna w koniunkcji z jakąś inną planetą
partnera, nawet, jeśli ta koniunkcja wypada w innym domu niż dwunasty?
O: Ależ tak! Tylko, że to już zupełnie co innego niż dwunasty dom. To
znaczy, istnieje wiele podobieństw między porównawczym naciskiem na dwunasty
dom a kontaktem przez Neptuna, wiele rzeczy wygląda podobnie. Z mojego
117
doświadczenia wynika jednak, że przy podkreśleniu dwunastego domu pojawia
się więcej niepokojów lub swego rodzaju poczucie winy, nie jest to już
niezmącone, z głębi serca płynące poczucie jedności, jakie dają kontakty
przez Neptuna, chociaż z czasem może się w takie rozwinąć. Nie twierdzę, że
tak mocna empatia pojawi się przy wszystkich koniunkcjach Neptuna ze
Słońcem, Księżycem czy Wenus drugiej osoby, ale najczęściej występuje silna
tendencja do współczucia, litości czy czegoś w tym rodzaju, która wynika z
tego, że ludzie utożsamiają się ze sobą, czują się jednością.
P: I to współczucie będzie odczuwała osoba z Neptunem?...
O: Obydwie. Właśnie próbuję wyjaśnić, że to działa obustronnie. Czasami
czuje to tylko jedna osoba, ale nie mam pojęcia, jak określić z góry, na
podstawie samego kosmogramu, która to będzie strona. Najczęściej jest to
mistyczne stopienie, i płeć nie ma tu żadnego znaczenia; jest to zupełnie
aseksualne wrażenie, chodzi o dwie ludzkie istoty, które w jakiś sposób
czują się tą samą osobą. Trudno jest wyjaśnić działanie Neptuna. To bardzo
mistyczna planeta. Można go postrzegać tylko przez intuicję, wyższy umysł.
Domy wodne i ogniste
Jest jeszcze jedna rzecz dotycząca zastosowania domów w analizie
porównawczej, na którą warto zwrócić uwagę w związku z karmą. Są to domy
wodne: czwarty, ósmy i dwunasty. Jeśli większość czyichś planet przypada na
nasze domy wodne, stajemy się bardzo uwrażliwieni i otwarci na taką osobę.
Jesteśmy na nią otwarci, czy tego chcemy, czy nie. Zachodzi tu to samo
zjawisko, o którym wspominałem przy omawianiu planet przypadających na nasz
dwunasty dom: taka osoba potrafi nas odczytać, dostroić się do naszej
podświadomości. Do pewnego stopnia odnosi się to także do domu czwartego i
ósmego. Planety drugiej osoby, które się tam znajdą, penetrują nasze domy
tajemnic, domy życia wewnętrznego, czyli dziedziny, w których jesteśmy
szczególnie wrażliwi i otwarci. Nie potrafimy się przed tym bronić. Możemy
więc zrobić tylko dwie rzeczy: uciekać przed takim związkiem albo otworzyć
się na tę osobę i próbować nadać istniejącej bliskości pozytywny wymiar.
Zauważyłem jeszcze coś, i może ktoś z tu obecnych potwierdzi moje
spostrzeżenia - w przypadku, gdy w analizie porównawczej mocno podkreślone
są domy ogniste: pierwszy, piąty i dziewiąty (inaczej mówiąc, wiele czyichś
planet, a przynajmniej Słońce lub Księżyc wypadają w naszych domach
ognistych), przy takim człowieku czujemy się bardzo ożywieni. Nabieramy
ogromnej dynamiki! Tacy ludzie darzą nas energią i pewnością siebie. Czy
ktoś jeszcze to zauważył?
118
P: Chodzi o domy, nie o znaki?
O: Tak, o domy. Czyli o sytuację, gdy planety drugiej osoby przypadają
na pierwszy, piąty lub dziewiąty dom naszego kosmogramu... Możemy się nad
tym zastanowić. Chciałbym sprawdzić jeszcze coś innego, co się wiąże z tą
sprawą, bo w zasadzie ascendentu nie da się oddzielić od pierwszego domu -
mianowicie, często, gdy spotykamy kogoś, kto ma Słońce, Wenus albo Księżyc w
koniunkcji z naszym ascendentem z dokładnością do znaku (czyli w tym samym
znaku co nasz ascendent), występuje natychmiastowe porozumienie,
natychmiastowa wymiana energii z tą osobą; doznajemy przypływu pewności
siebie, asertywności, stajemy się o wiele bardziej tacy, jacy chcielibyśmy
być. Chciałbym zapytać, czy ktoś ma na ten temat jakieś spostrzeżenia.
Trochę teraz upraszczam, gdyż w pierwszym domu często znajdują się dwa
znaki; ale weźmy pod uwagę tylko znak ascendentu i przekonajmy się, czy ktoś
z obecnych zauważył u siebie silne przyciąganie do ludzi, którzy mają w tym
znaku Słońce, Księżyc lub inne ważne planety. Czy ktoś chce coś powiedzieć?
P: Tak, hm, ja mogę. (Wiele osób potwierdzająco kiwa głowami).
O: Widzę wiele potwierdzeń.
P: Podobnie działa znak opozycyjny do ascendentu.
O: Tak, oczywiście, bo to jest nasz siódmy dom.
P: Tak jest z moim synem - wszystkie jego planety przypadają na mój
pierwszy, piąty i dziewiąty dom...
O: Jeden z pańskich synów?
P: Tak, pan robił jego kosmogram.
O: Czy patrzenie, jak rośnie i rozwija się, bardzo pana ekscytuje?
P: Tak, w taki czy w inny sposób (śmiech).
O: Czy identyfikuje się pan z nim?
P: On mi zawsze dodaje energii, tak bym to ujął.
O: Ale czy pan się z nim identyfikuje?
P: Tak, bardzo. Wie pan, jego Księżyc wypada w moim pierwszym domu,
blisko mojego ascendentu.
O: Kontakt przez pierwszy dom, bardziej niż przez dom piąty czy
dziewiąty, daje znaczne utożsamienie się z drugą osobą.
P: Jego Słońce, Jowisz i Wenus leżą w moim dziewiątym domu, w
koniunkcji z moim Saturnem, więc on również zmusza mnie do pracy. Ale zawsze
byliśmy sobie bardzo bliscy, w taki instynktowny sposób, i doznałem dzięki
niemu wiele radości...
O: Domy ogniste to domy radości, gdyż stamtąd pochodzi entuzjazm do
działania; nie jest to myślenie, nie są to emocje ani względy praktyczne -
119
jest to czyste wyzwolenie energii. Ostatnio dużo zastanawiałem się nad
ascendentem, bo jest to prawdopodobnie najtrudniejszy do zdefiniowania w
słowach element całego kosmogramu. Ale to chyba dobrze, bo dzięki temu
ascendent pozostaje trochę tajemnicą; w miarę, jak człowiek przechodzi przez
życie, rozwija się i zmienia, ascendent coraz wyraźniej zaczyna symbolizować
coś najistotniejszego, co powinniśmy wyrażać przez naszą samoekspresję,
podejście do życia, całym swoim istnieniem. Nie bardzo wiem, jak to wyrazić
w słowach, ale jeśli ludzie potrafią wyrazić swój ascendent, swój znak
wschodzący, to, co on symbolizuje, to w większości przypadków czują się o
wiele lepiej. Czują, że są sobą; czują się wyzwoleni. Jest to wyzwalające
doświadczenie.
Ale oczywiście w wielu kosmogramach widzimy planety stojące w kwadracie
lub w opozycji do ascendentu i wówczas człowiek przeżywa wewnętrzną walkę:
„Czy mam wyrażać to, czy tamto?” No cóż, nie ma tu gotowych odpowiedzi, ale
w takich przypadkach trzeba pracować (i czasami coś poświęcić), by uzyskać w
pełni wolną, spontaniczną samoekspresję.
Ocena ludzi, a nie tylko kosmogramów
Ostatnio coś jeszcze przyszło mi do głowy (wszystkie te odkrycia wydają
się oczywiste, gdy już raz się na coś wpadnie). Gdy robimy analizę
porównawczą, to najczęściej natrafiamy na kilka problemów, gdyż ludzie
zupełnie szczęśliwi raczej rzadko przychodzą po poradę. Ponieważ większość
przeprowadzanych analiz dotyczy ludzi, którzy nie są ze sobą zbyt
szczęśliwi, należy uważać, by nie stracić obiektywizmu i wyważonego
podejścia do całej synastrii, a także do interpretacji poszczególnych
czynników. Łatwo jest wpaść w pułapkę pochopnych osądów i zacząć myśleć:
„Och, to jest negatywny aspekt, bo we wszystkich przypadkach, gdzie się z
nim zetknąłem, ludzie przechodzili przez to i przez to”. Warto dla równowagi
poszukać par, o których wiemy, że są ze sobą szczęśliwe, nawet jeśli nie
proszą nas o analizę, postarać się zdobyć ich dane urodzeniowe i zrobić
porównanie. Może to nam pomóc w zachowaniu obiektywnego spojrzenia.
W każdym razie, ostatnio uderzyło mnie to, że w związku, który
przechodzi przez kłopoty (oczywiście pod warunkiem, iż obie strony chcą w
nim pozostać, tylko jakiś poważny kryzys sprawił, że zaczynają myśleć np. o
rozwodzie), nie ma sensu nic robić, dopóki obydwoje partnerzy nie zdecydują
się pracować nad związkiem. To powinno być oczywiste, ale często w praktyce
astrologicznej zapomina się o roli doradcy i mówi się po prostu tak: „No
cóż, to do siebie pasuje, a to nie, i nic tu nie można poradzić”. Wówczas
120
jednak powstaje pytanie: czy jest możliwe, by uzdrowić związek, jeśli
obydwoje partnerzy tego pragną? Jestem przekonany, że czasami nie. Zdarza
się, że związek jest bardzo zły, większość aspektów wyraźnie na to wskazuje,
ludzie dążą w przeciwnych kierunkach prawie pod każdym względem albo
nawzajem podkopują swoje siły, mają przeciwstawne cele... wtedy sprawa jest
beznadziejna.
Ale w wielu wypadkach trudno jest to określić jednoznacznie. Widać, że
związek ma duży pozytywny potencjał - istnieje w nim dobry przepływ energii,
pod niektórymi względami jest harmonia, ale w innych miejscach pojawiają się
problemy. Jeśli dzięki astrologii potrafimy pomóc tym ludziom w
uświadomieniu sobie, co się dzieje i dlaczego tak właśnie się zachowują,
jeśli uda się ich przekonać, że nie powinni oczekiwać, iż partner będzie
zaspokajał wszystkie ich potrzeby, to czasami jest jakaś nadzieja. Możliwe,
że w moim wieku staję się trochę cyniczny, ale wydaje mi się, że obecnie
ludzie mają dużo wolnego czasu i sami sobie wymyślają problemy. Trzydzieści
czy czterdzieści lat temu, w czasach wojny czy depresji ekonomicznej,
małżeństwo musiało być naprawdę koszmarne, by ludzie chcieli się z niego
wydostać, bo zanadto byli od siebie uzależnieni i przetrwanie każdego z nich
zależało od tej drugiej osoby. No i nie mieli czasu zastanawiać się, czy
pasują do partnera, czy nie, bo dużo pracowali. Przeważnie też mieli większe
rodziny.
P: Święte słowa, Stephen, święte słowa.
O: No tak. Wiele razy zdarzało się, że gdy robiłem dla kogoś analizę
porównawczą i wreszcie przedarłem się przez wszystkie gry uprawiane przez
partnerów i dotarłem do tego, co się naprawdę dzieje w związku, zauważałem,
że jedno z nich, a często obydwoje, właśnie przeszli przez tranzyt Urana,
Plutona czy jeszcze czegoś innego i po prostu mają już dość. Nie chcą
pracować nad związkiem, chcą się z niego wyrwać. Przeważnie już wcześniej
próbowali nad nim pracować i jeśli mimo to mają negatywne nastawienie, to
dalsze wysiłki raczej nie przyniosą większych skutków. Ci ludzie muszą to
zrozumieć i zaakceptować siebie nawzajem takimi, jacy są, albo zupełnie
odrzucić. W naszych czasach rozwód jest akceptowany społecznie. Kiedyś, gdy
wszyscy mieszkali w małych miasteczkach i należeli do kościoła, nikt nie
chciał się rozwodzić z powodu plotek i braku akceptacji. Zawsze przy
rozwodzie pojawia się też niepewność co do sytuacji finansowej. Ale zdaje
się, że teraz panuje taka moda: „Hej, słuchajcie! George i Mary właśnie się
rozwiedli, Thelma i Rudolf też”, i wkrótce wszyscy zaczynają myśleć: „Może i
ja powinienem spróbować”. A gdy człowiek zaczyna tak myśleć, prędzej czy
121
później trafia mu się na przykład ładny tranzycik Urana i ego nadyma się
ponad wszelkie proporcje: „To jest to! Chcę być wolny”. Nawiasem mówiąc,
Uran jest bardzo niebezpieczny, bo to ekstremalnie egoistyczna planeta; „ja,
ja, ja, mnie, moje - ja chcę być wolny, ja chcę robić swoje; nieważne, co
ktokolwiek mówi - małżonek, kultura, kościół i wszyscy inni - ja i tak
zrobię swoje”. Uran jest bardzo, bardzo egocentryczny. Nie mówię, że to jest
złe, każdy od czasu do czasu musi coś takiego wyrazić, ale najczęściej
nachodzą nas takie stany przy tranzytach Urana. Co w zasadzie doprowadziło
mnie do aspektów Marsa i Wenus.
URODZENIOWE ASPEKTY MARSA I WENUS DO PLANET ZEWNĘTRZNYCH
Aspekty Urana do Wenus i Marsa
W wyniku połączenia Urana z Marsem lub Wenus którymkolwiek z głównych
aspektów otrzymujemy pewien egocentryzm i potrzebę podniecenia, w niektórych
przypadkach wręcz chorobliwy głód nieustannego podniecenia. Jeśli Uran
aspektuje Marsa, stwarza potrzebę działania, które będzie dostarczać
nieustannej podniety - może to być chodzenie w jakieś miejsca, wyścigi
samochodowe czy bogate życie seksualne - jakaś urozmaicona, nie jednostajna
działalność, wymagająca wiele aktywności. Także recepcja Marsa i Urana
prawie zawsze daje znaczny pociąg seksualny, potrzebę podniecenia
seksualnego, która jest niemal nie do nasycenia.
P: A Wenus-Uran?
O: W pewnym stopniu. Mars-Uran działa w ten sposób u każdego,
niezależnie od płci. Aspekty Wenus-Uran mogą się manifestować jako seksualna
pobudliwość przede wszystkim u kobiet albo jeśli Wenus leży w znaku
obdarzonym silnym erotyzmem. Ale na razie skupię się na Marsie i Uranie.
Zasadniczo występuje tu potrzeba nieustannego podniecenia, tacy ludzie
zdumiewająco szybko się nudzą. Niezależnie od tego, co robią, czy jest to
aktywność seksualna, czy praca zawodowa, cokolwiek, przejawia się potrzeba
wolności i podniecenia. Od położenia Marsa w znaku zależy, w czym konkretnie
ta potrzeba będzie się wyrażać. Przy koniunkcji Mars-Uran w Bliźniętach
przede wszystkim przejawi się ona jako ciekawość umysłu dotycząca „dziwnych”
czy nieortodoksyjnych zagadnień. Z kolei w Baranie człowiek będzie zajmować
się takimi rzeczami, nie tylko o nich myśleć.
Przy połączeniu Marsa i Urana często występują problemy seksualne. Sam
zainteresowany nie zawsze odbiera je w ten sposób, ale nawet jeśli na
poziomie intelektualnym uważa, że to nie jest problem, większość jego
122
energii idzie na zaspokojenie potrzeby działania i pragnień seksualnych,
które odgrywają w jego życiu wielką rolę. Najsłynniejszym przykładem jest
Henry Miller, pisarz, który do tej pory zawarł, jak mi się wydaje, sześć
małżeństw i miał około siedmiu tysięcy innych doświadczeń seksualnych.
Miller ma koniunkcję Marsa, Urana i Księżyca w Skorpionie w siódmym domu.
P: Jezus Maria. Och, nie. (śmiech i inne komentarze z sali).
O: Bardzo często zmienia partnerki. Zdaje się, że w zeszłym roku znów
się rozwiódł.
P: Czy Mars i Uran nie mogą symbolizować także skłonności do przemocy?
O: Tak, zawsze istnieje taka możliwość, ale nie każda osoba z
kombinacją Marsa i Urana wyraża ją agresywnie. Te układy dają także potężną
energię, odwagę i oryginalność. W gruncie rzeczy większość ludzi z aspektami
tych planet, nawet, jeśli jest to kwadrat, nie okazuje agresji publicznie i
nie przekracza granic wyznaczonych przez prawo. Często jednak zdarza się to
w sytuacjach bardziej prywatnych, osobistych. Na przykład, spotkałem kiedyś
kobietę, której mąż miał ścisłą koniunkcję Marsa i Urana w Baranie, w
dodatku w kwadracie do Saturna - a w takiej sytuacji Saturn tylko zwiększa
napięcie koniunkcji; ta kobieta wyszła za niego, a w jakiś miesiąc później
uciekła i wystąpiła o rozwód, bo jak na jej gust, on był nienasycony
seksualnie. Oczywiście jej popęd nie był zbyt silny; miała Marsa i Wenus w
znakach powietrznych, w Pannie i w Bliźniętach, więc nie byli zbyt dobrze
dobrani. Ale najbardziej przeszkadzała jej skłonność do przemocy, która u
jej męża manifestowała się nie w ten sposób, że na przykład ją bił, ale
przez to, że chciał seksu pięć lub sześć razy dziennie, każdego dnia, i nie
miało znaczenia, co ona akurat robiła. Na przykład siedziała i oglądała
telewizję, a on podchodził, brał ją na ręce i niósł do sypialni. Jej zdaniem
świadczyło to o braku szacunku, dlatego, że po prostu podchodził i wyłączał
telewizor, nie pytając jej o zdanie...
P: A czy to możliwe, że jej niechęć do takiego zachowania zwiększała
jeszcze jego podniecenie?
O: Nie wiem, ale nie sądzę, żeby go podniecał brak zainteresowania żony
jego osobą. W gruncie rzeczy frustrowało go to i sprawiało, że stawał się
bardziej agresywny. Często więc przy tym aspekcie pojawia się agresja, a
czasem także homoseksualizm lub biseksualizm. Tylko proszę nie myśleć, że
każda osoba z aspektem Marsa do Urana będzie homoseksualistą lub
biseksualistą, bo to nieprawda. Ale w takich ludziach zawsze istnieje pewna
elektryczna, nagła reaktywność seksualna, czują oni seksualny pociąg do
każdej osoby, którą uznają za atrakcyjną, niezależnie od płci. Czy robią coś
123
z tym w praktyce, czy też nie, to zupełnie inna sprawa, i nie znam żadnego
sposobu, żeby to określić jedynie na podstawie kosmogramu. Można mieć pewne
podejrzenia; jeśli spotkamy takiego kogoś i wyczuwamy tego rodzaju wibracje,
a do tego istnieją pewne wskaźniki w kosmogramie, często można trafić na
właściwy trop. (Ale nie wszystkich homoseksualistów motywuje aspekt Marsa do
Urana. Istnieją także inne czynniki.) Jest to po prostu potrzeba
podniecenia, i jeśli taki człowiek nie odnajdzie odpowiedniego podniecenia w
kontaktach z płcią przeciwną, to próbuje z drugą, żeby się przekonać, co z
tego wyniknie. Nie wolno nie doceniać potęgi energetycznych połączeń między
Marsem a Uranem.
P: Czy porównawcza koniunkcja Urana jednej osoby z Marsem drugiej
będzie oznaczała silne przyciąganie seksualne?
O: Tak, zdecydowanie jest to aspekt ekscytujący seksualnie. Przede
wszystkim koniunkcja, a do pewnego stopnia także opozycja. Ale te aspekty,
również porównawczy kwadrat między Uranem a Marsem, mogą się stać przyczyną
obustronnego buntu. W większości przypadków koniunkcja daje wielką
atrakcyjność seksualną. Należy jednak sprawdzić, jakie jeszcze aspekty
tworzą te planety, bo od tego zależy, czy w końcu dojdzie do otwartej wojny.
Gdyż pożądanie, namiętność są bardzo podobne do agresji, wiecie, to jest
bardzo...
P: ...cienka linia?
O: Tak, a czasem nie ma żadnej linii.
Teraz zastanówmy się nad Wenus i Uranem. Te aspekty mają więcej
wspólnego z romantycznymi ciągotami i z dziedziną kontaktów społecznych, z
potrzebą - można powiedzieć - towarzyskiej i emocjonalnej stymulacji oraz
urozmaicenia. Zwłaszcza u kobiet są bardzo istotne w życiu seksualnym, gdyż
Wenus ma silny wpływ na związki emocjonalne i seksualność kobiecą - można by
przeprowadzić całe warsztaty wyłącznie na ten temat. Wenus u każdego
człowieka ma wpływ na kontakty społeczne, emocje i romantyczną stronę
charakteru, ale w kosmogramach kobiet jest konkretnym wskaźnikiem
seksualności i wiąże się bezpośrednio z seksualnością fizyczną.
Przede wszystkim, ludzie z kwadratami i opozycjami Wenus do Urana
często obawiają się odrzucenia, zranienia, i zachowują się trochę jak osoby
z Wenus w Wodniku - są oddaleni, zdystansowani. Bardzo chętnie
eksperymentują z miłością, emocjami i seksem, ale bywają też egocentryczni.
Egocentryzm pojawia się przy koniunkcji, kwadracie, a szczególnie opozycji,
o wiele częściej niż przy trygonie i sekstylu, i zaznacza się o wiele
wyraźniej niż przy Wenus położonej w Wodniku. Przede wszystkim „twarde”
124
aspekty Wenus i Urana bywają bardzo egocentryczne w negatywny sposób, na
przykład nie chcą się przystosować do innych ani pójść na żaden kompromis,
tak by ułatwić komuś życie.
Często występuje tu także pewien chłód - wiecie, że Uran zawsze jest
trochę bezosobowy, a aspekt do Wenus sprawia, że tacy ludzie mają trochę
bezosobowy stosunek do zachowań emocjonalnych i seksualnych. Często spotyka
się manifestacje tego połączenia energetycznego u kobiet, które mają wielu
partnerów albo które są homoseksualne, choć i tu trzeba zaznaczyć, że w
ogromnej większości ludzie z aspektem Wenus do Urana nie są praktykującymi
homoseksualistami. Jednak u każdej osoby z takim aspektem można dostrzec
pragnienie, by kontakty towarzyskie były źródłem emocjonalnego podniecenia,
oraz pewną buntowniczość. Niektórzy ludzie oczekują tego tylko w bliskich
związkach; inni natomiast mogą przynajmniej w pewnym stopniu zaspokoić te
potrzeby po prostu przez nawiązywanie wielu przyjaźni, ożywiony tryb życia i
różnorodną aktywność. Położenie Wenus w znaku powie nam, co sprawia danej
osobie największą przyjemność.
Ale ludzie z tymi aspektami prawie nigdy nie zauważają, w jaki sposób
sami stwarzają sobie problemy w związkach. W wielu książkach można
przeczytać, że kwadrat Wenus do Urana to „aspekt rozwodu” i temu podobne
rzeczy. Wiele osób z tym aspektem nie zdaje sobie sprawy, dlaczego ich
małżeństwa kończą się rozwodami albo dlaczego nieustannie napotykają na
problemy w związkach. A przeważnie stwarzają je sami, bo są zbyt chłodni
albo zbyt bezosobowi. A przez „zbyt chłodni” rozumiem nie to, że brakuje im
namiętności, lecz właśnie bezosobowość, z powodu której partner nie czuje
się doceniony jako indywidualność i ma wrażenie, że równie dobrze mógłby go
zastąpić ktokolwiek inny, gdyż druga strona zdaje się mówić swoim
zachowaniem: „och, ludzi wszędzie jest na pęczki”. W niektórych przypadkach,
szczególnie przy opozycji, można spotkać osoby, które zniszczyły wiele
bliskich związków swoim egocentrycznym zachowaniem i działaniem pod wpływem
impulsów, których najczęściej później żałują.
Pamiętam pewną kobietę z opozycją Wenus - Uran; wybrała się z
przyjaciółką do Europy i tam poznały dwóch mężczyzn. We czwórkę wynajęli dom
we Francji, w którym wszyscy zamieszkali, ale tej dziewczynie z opozycją
Wenus-Uran nie wystarczał tylko jeden mężczyzna; chciała mieć jeszcze coś z
tego drugiego, który był z jej przyjaciółką. (Trzeba pamiętać, że Uran bywa
dosyć perwersyjny i często podnieca go łamanie przyjętych w społeczeństwie
zasad). Zaczęła więc uwodzić tego drugiego mężczyznę, co oczywiście
doprowadziło do zerwania przyjaźni, i minął jakiś rok, zanim te dziewczyny
125
znowu zaczęły ze sobą rozmawiać.
Pamiętam też inny przypadek, który uświadomił mi, do jakich
ekstremalnych zachowań może prowadzić ten aspekt. Była to kobieta, która
kiedyś przyszła do mnie na konsultację, a po wyjściu unieważniła czek, który
mi dała. Nie pamiętam już szczegółów, bo próbowałem je wyrzucić z pamięci,
ale zasadniczo była to bardzo nieszczęśliwa, bardzo samotna, pożałowania
godna osoba. Miała około 35 lat i nigdy nie udało jej się stworzyć żadnego
przyzwoitego związku z mężczyzną. Był to główny powód, dla którego przyszła
na konsultację. Chciała się dowiedzieć, dlaczego każdy mężczyzna, którego
poznaje, tak szybko od niej ucieka, i sama sobie odpowiedziała na to pytanie
unieważniając mój czek. Było to skrajnie egocentryczne zachowanie, które nie
miało żadnego sensu, absolutna niezdolność do ustąpienia choćby o cal, do
współpracy czy poświęcenia własnej wolności osobistej, do zignorowania
nieprzemyślanych impulsów czy choćby pohamowania ich.
Aspekty Neptuna z Wenus i Marsem
Aspekty Neptuna do Marsa lub Wenus także dają bardzo interesujące
kombinacje. Tak się składa, że obydwa te rodzaje aspektów, Mars-Neptun i
Wenus-Neptun, często spotyka się u ludzi zajmujących się poszukiwaniami
duchowymi. W gruncie rzeczy prawie wszyscy ludzie, jakich spotkałem, a
którzy rzeczywiście poważnie podchodzili do spraw własnego rozwoju i
naprawdę pragnęli duchowego wyzwolenia, mieli ścisłe aspekty Wenus, Marsa,
Słońca lub Księżyca z Neptunem albo Neptuna w pierwszym domu. W każdym z
tych kosmogramów Neptun był silny. I najczęściej tworzył on tak zwane
„trudne” aspekty, gdyż to właśnie one sprawiają, że człowiek odczuwa
potrzebę działania w jakiejś dziedzinie, musi coś z nimi zrobić. Więc tak
naprawdę kwadraty, opozycje i koniunkcje z Neptunem to najlepsze aspekty,
jakie można sobie wymarzyć, do rozwoju duchowego. Przy trygonach może
występować zainteresowanie sprawami duchowymi, ale możliwe, że nic nie
będziemy w tym kierunku robić. To także widziałem wielokrotnie. Ludzie z
dużą ilością trygonów Neptuna, szczególnie przy trygonie Neptuna do Słońca,
czytają książki o zen, wyzwoleniu duchowym i tak dalej, ale często nic
więcej nie robią, nie medytują ani nie uprawiają żadnych praktyk duchowych.
Ludzie z aspektami Neptuna do Marsa lub Wenus prawie zawsze mają
wielkie skłonności do samooszukiwania w związkach (w przypadku Wenus) albo
sami nie wiedzą, czego naprawdę chcą (przy Marsie). A przy obydwu
kombinacjach nie są także pewni, czego pragną w kategoriach seksu. Aspekty
te mogą skłaniać do fantazji seksualnych, a również, zwłaszcza przy
126
kombinacjach Mars-Neptun, do dziwnej otwartości, pewnego rodzaju otwartości
na wszystko - można powiedzieć, że jest to aspekt ofiary uwiedzenia, bo taka
osoba wydaje się, i w gruncie rzeczy jest, wciągana w różne rzeczy, chociaż
świadomie wcale może tego nie chcieć. Neptun generalnie daje silną tendencję
do samooszukiwania, a przy aspektach Mars-Neptun albo Wenus-Neptun
najwyraźniej przejawia się ona w intymnych związkach.
Wielu mężczyzn z koniunkcją, kwadratem albo opozycją Marsa do Neptuna
ma problemy ze swoim męskim ego. Ci, którzy byli na moich ostatnich
warsztatach, być może pamiętają, jak mówiłem, że Mars wiąże się z męskim ego
i określa, na ile męski czuje się mężczyzna. Mężczyźni z koniunkcją,
kwadratem albo opozycją Neptuna do Marsa często nie są pewni swojej
męskości. W niektórych przypadkach będzie się to manifestowało przez
zachowania homoseksualne. W innych przeciwnie - będzie to wielka nienawiść
do homoseksualistów i przerysowane zachowania typu macho. Będą to wielcy
myśliwi, rybacy i mordercy, wiecie, super dynamiczny typ marsowy - ci ludzie
będą usiłowali rozwijać tę właśnie stronę swojego charakteru.
Kobiety z nieharmonijnymi aspektami Marsa do Neptuna (podkreślam przede
wszystkim trudne aspekty, bo w oczywisty sposób to one stwarzają problemy -
manifestują się bardzo wyraźnie i szybko; trygony i sekstyle prawie nigdy
nie stwarzają tylu kłopotów). Otóż kobiety ze „stresującymi” czy
„dynamicznymi” aspektami Marsa do Neptuna zazwyczaj mają kłopoty w relacjach
z mężczyznami, gdyż istnieje w nich ta otwartość, gotowość, by dać się w coś
wciągnąć czy uwieść. Można grać na ich współczuciu - pamiętajmy, że Neptun
jest bardzo empatyczny, bardzo współczujący; więc bardzo łatwo jest wziąć na
litość wszystkich ludzi, a szczególnie kobiety, z aspektami Mars-Neptun. A
ci, którzy chcieliby nimi manipulować, szybko zauważają, że łatwo jest grać
na ich uczuciach. Taka osoba jest otwarta na prowadzenie czy manipulację,
gdyż nie jest pewna swojego Marsa - nie wie, czego naprawdę chce. Ci ludzie
są pewni, czego pragną albo co chcieliby robić i dlatego łatwo jest ich
wciągnąć we wszystko, w kontakty seksualne, a także w inne rzeczy, na
przykład w rozmaite ciemne interesy. Łatwo ich ogłupić.
Z kolei jeśli chodzi o natalne aspekty Wenus z Neptunem, ludzie z każdą
niemal kombinacją tych dwóch planet, szczególnie gdy aspekt jest ścisły,
tęsknią za idealną (Neptun) miłością (Wenus), to znaczy, za jakimś
doświadczeniem idealnej miłości - za bardzo romantyczną osobą, bardzo
romantycznym związkiem. Szczególnie jeśli nie mają jakiegoś określonego
kierunku duchowego, to często nieustannie szukają nowego partnera,
przeżywają romanse w wyobraźni, czytają powieści o miłości albo oglądają
127
mydlane opery. Mają w sobie wielkie pragnienie ucieczki w świat idealnego
romansu, idealnej miłości. (Czasami to poszukiwanie doskonałości może się
wyrażać w sztuce lub w dążeniu do piękna).
Mam w swojej kartotece zdumiewającą ilość przypadków kobiet z
koniunkcją lub kwadratem Wenus-Neptun, które mają za sobą siedem, osiem
małżeństw. (To jest maksimum. Nieliczne kobiety z tą kombinacją wychodziły
za mąż tylko cztery, pięć albo sześć razy). Ale nie zawsze sytuacja musi tak
wyglądać; wiele z tych kobiet, o których wspominałem, ma ten aspekt
powiązany z siódmym domem - albo jest to koniunkcja w siódmym domu (lub też
w końcówce szóstego domu, o kilka stopni od wierzchołka siódmego), albo,
przy kwadracie, jedna z planet leży w siódmym domu. Więc jeśli ktoś ma tego
typu kombinację i jedna z planet lub też cała koniunkcja znajduje się w
siódmym domu (a nawet wtedy, gdy planety leżą gdzie indziej, ale Wenus lub
Neptun są władcami siódmego domu), wówczas niezwykle silnie manifestuje się
to, co eufemistycznie można by nazwać brakiem odpowiedniej dyskryminacji
przy tworzeniu związków.
W wielu przypadkach taka osoba rzeczywiście pada ofiarą oszustwa.
Widzicie, neptunowi ludzie wierzą w to, co im odpowiada, nie chcą widzieć
faktów, wolą wierzyć w to, w co chcą wierzyć. Dlatego wszelkie studia
okultystyczne i metafizyczne zapchane są neptunowymi ludźmi, którzy są badzo
otwarci, mają wielką intuicję i ważny jest dla nich rozwój duchowy, ale nie
potrafią odróżnić prawdy od nieprawdy, tego, co użyteczne, od tego, co
bezużyteczne, bo jeśli cokolwiek dobrze brzmi, to oni w to uwierzą. Dlatego
wierzą w to, w co chcą wierzyć. I może to być piękny, inspirujący poryw
wiary albo zwykłe samooszukiwanie. Znam pewną kobietę z taką kombinacją
Wenus i Neptuna; ma około 35 lat i jest już w piątym małżeństwie. Musiała
pozwać dwóch poprzednich mężów do sądu za oszustwo, gdyż obydwaj po ślubie
usiłowali jej odebrać dom, pieniądze, samochód i wszystko, a ona sama
zupełnie ich nie obchodziła. Ale widzicie, ona tego nie zauważała. „Miłość
jest ślepa” - to właśnie Wenus-Neptun. Czasami jest to wrażenie: „Och,
jestem zaślepiony i nie widzę wyraźnie, to znaczy, że muszę być zakochany”.
P: Ale obie planety nie muszą być w siódmym domu; to znaczy, jeśli
jedna z nich aspektuje drugą, tak...?
O: Tak.
P: ...to wtedy występuje brak selekcji?
O: Tak, w większości przypadków. To znaczy, wszystkie takie ogólne
stwierdzenia dotyczą samego aspektu, niezależnie od tego, gdzie znajduje się
on w horoskopie, ale chodzi mi o to, że ludzie z tym aspektem, którzy
128
zawierają najwięcej małżeństw, albo mają koniunkcję Wenus z Neptunem w
siódmym domu, albo, w przypadku kwadratu, jedna z planet znajduje się w
siódmym. Niektóre inne aspekty Wenus i Neptuna w powiązaniu z siódmym domem
mogą się manifestować podobnie.
W innych przypadkach ludzie z aspektami Wenus-Neptun są takimi
romantykami, że jest im bardzo trudno stawić czoło twardym realiom życia w
związku. Bo czego tak naprawdę wymaga od nas związek? Jeśli wymaga zejścia
do poziomu życia codziennego, ci ludzie często nie mają na to ochoty.
„Wydawało mi się, że to będą same truskawki ze śmietaną, tak jak podczas
naszego miodowego miesiąca na Hawajach”, a potem szybko okazuje się, że
trzeba wyszorować podłogę, pozmywać naczynia i tak dalej; a gdy życie
codzienne staje się zbyt przyziemne, ci ludzie potrafią zupełnie wyłączyć
się seksualnie. Pewna pani z koniunkcją Wenus-Neptun, która w wieku 31 lat
miała już piątego męża, powiedziała mi, że zupełnie przestała reagować na
niego seksualnie, chyba że stworzyła bardzo neptunową, romantyczną
atmosferę. Musiała gasić światło, zapalać świece, nastawiać pewien rodzaj
muzyki - musiała przekształcać to doświadczenie w coś dosyć odrealnionego i
romantycznego, bo inaczej nie odczuwała żadnego pobudzenia seksualnego. Jej
mąż z kolei ma koniunkcję Marsa i Urana w Baranie (to nie ten sam mężczyzna,
o którym wspominałem wcześniej), więc często miał ochotę na seks, ona zaś
przy koniunkcji Wenus i Neptuna w Pannie absolutnie nie miała dużych
potrzeb. Musiała więc nauczyć się programować swoje reakcje przy pomocy
wszystkich tych romantycznych wyobrażeń, świec i całej reszty. Inaczej w
ogóle nie potrafiłaby znieść sytuacji, gdyż Mars-Uran w Baranie jest dosyć
bezpośredni, ale na pewno nie romantyczny - wręcz przeciwnie!
Także w innych przypadkach osoby z aspektami Wenus i Neptuna będą
unikać zobowiązań; niektórzy z nich angażują się w związki niedorzecznie
szybko, bo często popadają w zauroczenie iluzjami, a inni do końca życia
unikają uczuciowych zobowiązań. Znam kilka naprawdę przystojnych kobiet po
czterdziestym, pięćdziesiątym roku życia, które mają ten aspekt i nigdy nie
wyszły za mąż ani nie podjęły żadnego trwałego zobowiązania uczuciowego. To
nie znaczy, że nie miały żadnych przygód. Miały wiele przygód i wiele
romansów, ale nigdy nie zdecydowały się na poważne zobowiązanie wobec
nikogo. Jest to przecież połączenie Wenus (miłości) z Neptunem
(rozproszenie); Neptun nie chce dać się zdefiniować. Nie chce trwałych
zobowiązań, bo oznaczają one akceptację ograniczeń; Neptun chce pozostać bez
granic, nieskrępowany.
129
Aspekty Plutona z Wenus i Marsem
Gdy wprowadzimy na scenę Plutona w kombinacji z Marsem i Wenus, także
otrzymamy interesujące sytuacje. Jedną z najbardziej intrygujących rzeczy,
jakie tu można tu napotkać, jest to - proszę potraktować to raczej jako
ciekawostkę astrologiczną niż coś, co koniecznie należałoby mówić klientom -
że czasami przy koniunkcji lub opozycji Wenus z Plutonem narzeczony albo
kochanek takiej osoby umiera...
P: Tak, jeśli o mnie chodzi, to to prawda. (Głos z sali).
O: Przy jakim aspekcie?
P: Pluton i Wenus w obrębie jednego stopnia.
O: Koniunkcja?
P: Tak, w dwunastym domu.
O: Owszem, wielokrotnie widywałem takie sytuacje. Ale znam także wiele
przypadków, w których nic podobnego się nei wydarzyło. Więc jeśli spotkacie
kogoś z koniunkcją Wenus i Plutona, nie należy mu mówić: „Prawdopodobnie
kiedyś umrze ci ukochana osoba”. Nie ma to najmniejszego sensu. Ale
spotkałem się z przypadkiem, który zupełnie mnie poraził. Chodziło o pewnego
mężczyznę z koniunkcją Wenus i Plutona. Był zaręczony czterokrotnie i za
każdym razem jego narzeczona umierała, wszystkie cztery jego narzeczone
umarły niedługo przed ślubem. Nie muszę chyba dodawać, że więcej nie próbuje
się zaręczać. Pewna kobieta z opozycją Wenus-Pluton na przestrzeni życia
była zaangażowana w wiele różnych związków; dwóch z tych mężczyzn zmarło,
jeden wyjechał z kraju w tajemniczych okolicznościach, a jeszcze inny musiał
się nagle przeprowadzić do Waszyngtonu - zawsze były to dla niej frustrujące
doświadczenia.
Ale nie we wszystkich przypadkach występują takie oczywiste rozstania
czy śmierci, i dlatego należy uważać, co się mówi podczas konsultacji. Ale
Pluton nadaje ogromną głębię wszystkiemu, w czym bierze udział. I często
jest w tym jakaś niezmiernie głęboka tajemnica, tak głęboka, że nie sposób
jej przeniknąć - właściwie „nieprzenikniony” to najlepsze określenie dla
Plutona, nieprzenikniony, niezmiernie głęboki. Aspekty Wenus-Pluton dają
właśnie taką niezmiernie głęboką energię i niezmiernie głębokie
doświadczenia w związkach. Chyba najtrafniej można zrozumieć aspekty Wenus z
Plutonem przyjmując, że ci ludzie muszą przechodzić przez cierpienie,
frustrację emocjonalną, rozstania z kochanymi osobami czy też inne dramaty
po to, by ich podejście do związków i miłości (Wenus), do dawania i brania w
bliskim związku musi zostać zupełnie przetransformowane. A jeśli ktoś nie
chce się zgodzić na tę transformację i pracować nad nią świadomie, to
130
okoliczności często wymuszają na nim drastyczną zmianę postawy i
transformację wartości w tej dziedzinie życia. Można tylko zgadywać,
dlaczego transformacja jest konieczna akurat na takim obszarze życia... na
pewno dałoby się wymyślić wiele psychologicznych, duchowych czy
„karmicznych” powodów; ale każdy człowiek może sobie tu podstawić powody i
wartości, które mu odpowiadają i które pasują do jego własnej filozofii
życia. Kosmogram po prostu podaje fakty, symbolizuje jakość napotykanych
doświadczeń - ale nie potrafi w precyzyjny, usystematyzowany sposób
wyjaśnić, dlaczego coś się dzieje.
Kolejną często występującą manifestacją urodzeniowych aspektów Wenus-
Pluton jest emocjonalne nienasycenie. Taki człowiek nigdy nie ma wrażenia,
że druga osoba poświęca mu wystarczająco dużo uwagi. Rozumiecie, o co mi
chodzi? (Wenus w Skorpionie działa trochę podobnie - tu także zachodzi
wymiana energii między Wenus a Plutonem). Znam pewne pięcioletnie dziecko,
które ma opozycję Wenus-Pluton i jest absolutnie nienasycone, jeśli chodzi o
poświęcaną mu uwagę. Matka koszmarnie go rozpieszcza, a jemu zawsze mało. To
najbardziej zachłanny chłopiec, jakiego kiedykolwiek widziałem.
P: Czy to się odnosi także do kwadratu? Na przykład, jeśli Wenus w
Skorpionie jest w kwadracie do Plutona?
O: Ależ tak. Jeśli mamy Wenus w Skorpionie, a w dodatku w aspekcie do
Plutona, jest to tym bardziej prawda. Pojawia się tu podwójny nelson - Wenus
zostaje jednocześnie zabarwiona przez dwa plutonowe czynniki. W większości
przypadków trudne aspekty Wenus i Plutona (koniunkcje, kwadraty lub
opozycje) dają osobę, która domaga się czegoś, przynajmniej subtelnie -
subtelnie domaga się uwagi, subtelnie domaga się uczucia, a czasami tacy
ludzie lubią testować własną siłę na wielką skalę w seksie lub we flirtach;
w najgorszym wydaniu pojawia się bezwzględność, traktowanie innych ludzi w
sposób nawet jeśli nie okrutny, to w każdym razie bezosobowy.
Pluton potrafi być bardzo podstępny i wymagający. Jest to jedyna
planeta, której energia jednocześnie wychodzi na zewnątrz i wnika do środka;
podobnie jak przy Skorpionie, występuje niezmiernie dynamiczne wydzielanie
energii, ale jednocześnie ta energia wsysa nas do środka. Skorpion i Pluton
to jedyne elementy kosmogramu, które tak działają. Toteż ludzie z Wenus w
Skorpionie albo ze ścisłymi aspektami Pluton-Wenus (szczególnie przy
aspektach nieharmonijnych) często w subtelny sposób domagają się czegoś i
wysyłają w naszą stronę energię próbując nas wciągnąć do środka.
Pamiętam pewną kobietę, która wiele lat temu brała udział w moich
zajęciach. Było to jedno z pierwszych wydarzeń, które naprowadziły mnie na
131
trop tego, jak działają aspekty Pluton-Wenus i jakie potrafią być
wymagające. Jak zwykle podczas zajęć sprzedawałem książki. Zupełnie nie
miałem zaufania do tej osoby; przychodziła na mniej więcej co trzecie
zajęcia i nigdy nie byłem pewien, czy jeszcze się pokaże. Wybrała cztery czy
pięć książek, podeszła z nimi do stołu i zaczęła opowiadać, że weźmie je
teraz, a zapłaci później. Wszyscy inni płacili na miejscu, bo tego
wymagałem, a w tamtych czasach miałem niewiele pieniędzy i potrzebowałem
każdego grosza. Pokazała mi tę stertę książek i powiedziała: „Wezmę je teraz
do domu, a zapłacę następnym razem, gdy przyjdę na zajęcia”. A potem
uśmiechnęła się, ale ten uśmiech był właściwie odrażający; miałem wrażenie,
że ona tym uśmiechem żąda ode mnie, bym jej pozwolił zabrać te książki.
Właściwie rozkazywała mi posłuszeństwo, chociaż nie przychodziła na zajęcia
regularnie. A ja się zgodziłem, bo w tamtych czasach byłem Wagą. (Zauważcie,
że aspekty Pluton-Wenus mogą mieć wpływ na nasze postępowanie z pieniędzmi i
z ludźmi). Musiałem jej wysłać szesnaście listów; upłynęło wiele miesięcy,
zanim wreszcie wydobyłem z niej jakieś pieniądze. Ale nauczyłem się wiele o
aspektach Wenus-Pluton. To jest dobra strona astrologii - przez cokolwiek
przechodzimy, zawsze jest w tym jakaś lekcja.
Czasami przy aspektach Wenus-Pluton pojawiają się problemy seksualne.
Nie muszą to być koniecznie wielkie dramaty, ale gdzieś w człowieku istnieje
blokada albo pojawiają się w życiu napięcia, które wymagają sporo uwagi.
Znam pewną kobietę, która miała Plutona w koniunkcji z ascendentem, co
bardzo przypomina Skorpiona na ascendencie - Plutona w koniunkcji z
ascendentem w Lwie. Lew na ascendencie i do tego Pluton. Z kolei Pluton był
w kwadracie do Wenus, a Wenus, tak się składa, leżała w Byku. Była to wielka
dziewczyna z ciałem jak matka Ziemia, chociaż miała dopiero 21 lat. Pragnęła
dokonać wielkich rzeczy - Pluton na ascendencie często daje wielkie ambicje.
Chciała być potężnym przemysłowcem, jedną z najpotężniejszych kobiet na
świecie, i w tym celu zamierzała zostać prezesem wielkiej korporacji. Jej
ojciec był wielkim przemysłowcem i taki obraz władzy jej odpowiadał. Miała
mnóstwo planów dotyczących międzynarodowych przedsięwzięć. Dopiero kończyła
college, ale była przedwcześnie dojrzała. Jak na swój wiek, miała bardzo
praktyczne i materialistyczne podejście do świata, a także ogromne i
konkretnie sprecyzowane ambicje. Wiedziała bardzo dużo o ekonomii
międzynarodowej, bo nauczyła się wiele od ojca.
Mówiłem już, że przy aspektach Pluton-Wenus ludzie cząsto wykorzystują
osobisty magnetyzm, a czasami używają go bezwzględnie i bezosobowo. Mogą
wykorzystywać swoją siłę przyciągania, by osiągnąć jakiś cel, przez flirt
132
czy w dowolny inny sposób. Ta dziewczyna umówiła się na spotkania z pięcioma
czy sześcioma rekinami wielkiego przemysłu z południowej Kalifornii. Miała
nadzieję, że uzyska od nich kapitał na wielkie przedsięwzięcia, jakie
pragnęła przeprowadzić. A wszystko to w wieku 21 lat! Wobec każdego z tych
mężczyzn włączała używała swoich elektryzujących mocy, próbując zdobyć to,
czego chciała; nie wiem, jak daleko się posunęła, ale niewątpliwie okazywała
wyraźną chęć do flirtu. Po spotkaniu z nią każdy z tych mężczyzn miał
przemyśleć sprawę i zdecydować, czy chce brać udział w jej przedsięwzięciu.
I wszyscy oni powiedzieli jej później, że nie chcą mieć z nią nic do
czynienia, bo żaden jej nie ufał. Wszyscy wyczuli, że mają do czynienia z
bezlitosną osobą. Każdy z nich to zauważył. Aspekty Wenus z Plutonem i Wenus
w Skorpionie nie zawsze są aż tak bezwzględne, ale zdarza się. Tacy ludzie
miewają bardzo silną wolę i potrafią się zachowywać zupełnie bezosobowo.
Wiele zależy od całego charakteru człowieka, od jego systemu wartości i
poziomu samowiedzy. Ta dziewczyna nie rozumiała, dlaczego żaden z tych
mężczyzn nie chciał połączyć z nią sił. Powiedziałem jej: przecież wszyscy
wyraźnie ci wyjaśnili, że nie mogą ci ufać; powiedzieli ci to wprost.
Powinnaś słuchać tego, co mówili!
Aspekty Plutona z Marsem przypominają Marsa w Skorpionie - człowiek
czuje w sobie przymusowy pociąg do władzy, dodoświadczania własnej siły.
Często wyraża się to w seksie, a w wielu innych wypadkach może się
manifestować jako olbrzymia ambicja lub bezgraniczne oddanie jakiejś misji
(nieważne, czy ta ambicja lub misja ma zabarwienie pozytywne, czy
negatywne). Może to być misja wewnętrznej transformacji albo może się
przejawić na zewnątrz, pod hasłem „mam zamiar zreformować świat”. Zawsze
jednak występuje niezwykle silne, kompulsywne dążenie do władzy, choć często
wyraźniej widać to u mężczyzn; u kobiet trzeba więcej czasu, żeby takie
dążenia wypłynęły na powierzchnię. Skorpion lubi władzę; lubi czuć potęgę
władzy. Toteż, jeśli mamy Wenus lub Marsa w silnym aspekcie do Plutona albo
w Skorpionie, zawsze pojawia się problem władzy, z którym człowiek musi
sobie poradzić. Jak używamy naszej siły? Jak wykorzystujemy swoją siłę woli,
siłę umysłu i osobisty magnetyzm? Przy Wenus lub Marsie w „trudnym” aspekcie
do Plutona zawsze należy zastanowić się: jak używamy swojej energii? I w
większości przypadków te aspekty sygnalizują, że konieczna jest
transformacja sposobu wyrażania energii Wenus lub Marsa.
Przykładowa analiza porównawcza
(Poniżej przedstawiona jest analiza porównawcza pewnej pary, która
133
zgłosiła się do mnie na konsultację. Znam tę kobietę od dawna i od wielu lat
obserwowałem, jak angażuje się w rozmaite frustrujące związki. W czasie
warsztatów kosmogramy urodzeniowe wisiały na tablicy, tak że z łatwością
mogłem odnosić się do poszczególnych czynników. Ponieważ podczas zajęć
mogłem po prostu pokazać dowolny układ w kosmogramach, a tym samym omawiać
je bardzo szybko, spisany z taśmy tekst chwilami trudno jest zrozumieć bez
pomocy wizualnych. Przeredagowałem część materiału, by stał się on
jaśniejszy, ale czytelnik powinien przyjrzeć się kosmogramom i towarzyszącej
im tabeli na rys. 2 i 3, by w pełni zrozumieć to, co mówiłem).
Mamy tu ascendent w Baranie, a w drugim kosmogramie na 16 stopniach
Skorpiona. Ciekawe w tym związku jest to, że kobieta (którą będziemy nazywać
Jean) wydaje się bardzo szczęśliwa i wraz z mężczyzną (którego tutaj
nazwiemy David) tworzą zgraną parę, choć i ona, i ja mieliśmy wcześniej
wrażenie, że nigdy nie uda jej się zaznać szczęścia w małżeństwie. Ta
kobieta ma dopiero 35 lat, a jest to jej już trzecie małżeństwo. Powiecie
pewnie, że wystarczy spojrzeć na jej siódmy dom, który jest bardzo aktywny.
Jeśli pamiętacie ostatnie zajęcia, mówiliśmy wtedy o sytuacji, gdy Uran
aspektuje Słońce w urodzeniowym kosmogramie kobiety. Jean ma ścisłą
koniunkcję Słońca i Urana. Każda taka osoba jest bardzo niezależna, często
do granic rebelianctwa. Kobiety z aspektem Słońca do Urana, zwłaszcza przy
koniunkcji, kwadracie lub opozycji, bardzo rzadko nadają się do wypełniania
tradycyjnej roli w małżeństwie; są na to zbyt buntownicze i niezależne. W
każdym razie, ta kobieta zaszła w ciążę i wyszła za mąż w wieku 15 czy 16
lat. Ale jeszcze przed urodzeniem dziecka ten mężczyzna ją porzucił. Wyszła
za innego, włóczęgę z plaży, i wytrzymała w tym małżeństwie trzy czy cztery
lata. To małżeństwo także nie było udane, ale miała z nim następne dziecko.
Po tym wszystkim przysięgała mi, że już nigdy więcej nie wyjdzie za mąż. I
patrząc na jej kosmogram myślałem, że chyba rzeczywiście nie powinna, bo
znów może się dziać to samo.
Ale mogłem jej powiedzieć tylko jedno: spójrzcie tylko, jaką tu mamy
silną osobowość! Przede wszystkim koniunkcja Urana ze Słońcem: „Będę robić,
co zechcę, wtedy, kiedy zechcę, i nikt mnie nie powstrzyma”. Koniunkcja
Marsa z Plutonem w Lwie; wyraźnie wskazuje na silną osobowość. Skorpion na
ascendencie! Osoba o bardzo silnej woli. Z taką kobietą poradzi sobie tylko
ktoś, kto sam ma bardzo mocny charakter i mnóstwo wewnętrznej siły - ktoś,
kto by z nią nie walczył, nie usiłował jej złamać, bo ona zawsze wygra taką
walkę, a tego męskie ego nie będzie potrafiło znieść i mężczyzna zechce się
uwolnić od takiego związku. Z Jean może sobie poradzić tylko ktoś równie
134
niezależny jak ona, komu nie przeszkadzałby jej upór i silny charakter. I
oto mamy bardzo ciekawą sytuację: mężczyzna, za którego po raz kolejny
wyszła za mąż, jest słonecznym Wodnikiem. Pamiętajmy, że ona ma Urana (w
siódmym domu) w ścisłej koniunkcji ze Słońcem, a często planeta, która
ściśle aspektuje Słońce w kosmogramie kobiety albo planeta stojąca w siódmym
domu charakteryzuje mężczyznę, którego kobieta poślubia.
Poza tym Jean ma urodzeniowo dokładny kwadrat Słońce-Księżyc, a tym
samym Księżyc-Uran. Zdaje się, że o tym także wspominałem podczas ostatnich
zajęć: przy kwadratach Słońce-Księżyc człowiek z reguły ma trudności z
przystosowaniem się do kulturowo akceptowanej roli męskiej lub żeńskiej,
aktywnej lub pasywnej. I ta kobieta zdecydowanie ma taki problem. Wszystkie
te planety (wskazuje na planszę) znajdują się w dziewiątym domu. Dawno temu,
zanim jeszcze spotkała tego mężczyznę, zastanawiałem się, co może oznaczać
ten jej dziewiąty dom. Tradycyjnie mogłyby to być wszelkiego rodzaju podróże
zagraniczne. Okazało się, że jej mąż jest cudzoziemcem i przez niego Jean
zajęła się importem. David jest rzemieślnikiem, zajmuje się odnawianiem
zabytkowych mebli, a ta sztuka w jego rodzinnym kraju jest niemal zupełnie
nieznana. Widzimy u niego ścisłą koniunkcję Mars-Saturn w Raku. Rak bardzo
mocno żyje w przeszłości albo jest przywiązany do przedmiotów pochodzących z
przeszłości, a praca Davida wymaga ciężkiej pracy i ambicji (Mars-Saturn)
przy restaurowaniu antycznych mebli (Rak)! Z ascendentem w Baranie jest on
człowiekiem, który potrafi sam się motywować. Jest także bardzo pewny siebie
- Baran na ascendencie, Słońce w Wodniku. To naprawdę niezmiernie
interesująca para. Myślałem, że nikt sobie nie poradzi z tą kobietą, ale
obydwoje dobrze się czują w tym związku.
P: A co z ich Księżycami? Nie są zbyt harmonijne, prawda?
O: Nie są (chociaż i Panna, i Waga to znaki o wyraźnej orientacji
mentalnej), a jednak od sześciu lat są ze sobą szczęśliwi. Obydwoje są
bardzo niezależni - tutaj koniunkcja Uran-Słońce, a w drugim kosmogramie
Słońce w Wodniku. Zdaje się, że żadne z nich nie przykłada większej wagi do
życia domowego. W każdym razie na pewno nie Jean, która nie ma nic w
czwartym domu ani w Raku. Ma tylko jedną planetę pod horyzontem. Jest bardzo
mocno zorientowana na zewnątrz, bardzo zaangażowana w kontakty ze światem.
Mars i Saturn Davida pokazują, że on ma większą potrzebę posiadania bazy w
postaci domu. Najważniejsze, jak już mówiłem wcześniej, to patrzeć na to, co
jest, a nie na to, czego nie ma. Jego Księżyc - jego potrzeby domowe, można
by to nazwać „potrzebą żony” - jest w trygonie do jego Słońca i w ścisłym
trygonie do Wenus Jean. Widzimy tu więc dużą zgodność emocjonalną; można
135
chyba powiedzieć, że Księżyc Davida otrzymuje wystarczająco dużo opieki.
Księżyc Jean, leżący na początku Panny, jest w harmonijnym żywiole z Wenus i
Merkurym Davida, co daje dobrą komunikację, choć jest to za duża odległość
na trygon. Uran Davida na 13
o
Bliźniąt jest w kwadracie do jej Księżyca; ale
ona ma ten aspekt urodzeniowo, więc nie sprawia jej to większej różnicy. Ale
jeśli przyjrzymy się niektórym innym aspektom tworzonym przez obydwa
Księżyce, zaczynamy dostrzegać niektóre z mniej oczywistych wymiarów tego
związku. Po pierwsze, Panna to najbardziej mentalny ze wszystkich znaków
nie-powietrznych, więc analityczne zdolności Jean mogą dobrze pasować do
Słońca i Księżyca Davida, które leżą w znakach powietrznych, a nawet je
uzupełniać. Poza tym dokładna analiza obu horoskopów ujawnia wiele powiązań
wskazujących na obustronny entuzjazm dla wspólnej pracy, a Księżyc Jean jest
w trygonie do MC Davida. Moim zdaniem ważne jest jeszcze to, że jeden z
„podwójnych nelsonów” w tym porównaniu jest utworzony przez Księżyc i
Neptuna. Księżyc Davida jest w ścisłej koniunkcji z Neptunem Jean, a jej
Księżyc tworzy prawie dokładny półsekstyl do jego Neptuna! Mamy tu wzajemne
zrozumienie!
Jego ascendent, 8
o
Barana, wypada w jej piątym domu, więc przede
wszystkim mamy aktywizację piątego domu przez ascendent; miłe spędzanie
czasu, romanse, czerpanie przyjemności z wzajemnego towarzystwa, a także
dzieci, gdyż David odgrywa rolę ojca wobec jej dwojga dzieci. Władcą jego
horoskopu jest Mars, prawda? Położony na 20
o
Raka. A jego Saturn także
znajduje się na 20
o
Raka; jeśli wstawimy te dwie planety do horoskopu Jean,
otrzymamy trygon do jej ascendentu. Jeszcze jeden bardzo harmonijny kontakt
przez ascendent to ten, że dwóch współwładców jej kosmogramu, Mars i Pluton
(współwładcy ascendentu w Skorpionie) są w koniunkcji w jej horoskopie i w
trygonie do ascendentu Davida. To, wraz z faktem, że Mars, władca jego
ascendentu, jest w trygonie do jej ascendentu, sprawia, że mamy do czynienia
ze szczególnie potężnym podwójnym nelsonem - szczególnie ważnym przez to, że
biorą w nim udział ascendenty i władcy ascendentów ich obydwojga. I jeśli
dokładnie przeanalizujemy obydwa horoskopy (patrz Rys. 3), to zauważymy
wiele innych połączeń, w których biorą udział ascendenty. (Pamiętajmy, że
aspekty, w których biorą udział ascendenty lub władcy ascendentów jednej lub
obydwu osób, są zawsze szczególnie ważne; w nieco mniejszym stopniu odnosi
się to także do descendentów i ich władców).
Przyjrzyjmy się więc szybko najważniejszym z tych aspektów - to znaczy
tym, w których bierze udział ascendent, descendent albo ich władcy.
Ascendent Jean jest w dość ścisłym kwinkunksie (uważam, że kwinkunks i
136
sekstyl są niemal tak ważne, jak główne aspekty
) do Urana Davida, który
jest władcą Wodnika - znaku jego Słońca. Ponadto jej ascendent tworzy
sekstyl do jego Merkurego, co wzmacnia dynamikę komunikacji, o czym już
wspominaliśmy i do czego jeszcze powrócimy przy omawianiu innych czynników.
Ascendent Davida jest w dokładnym sekstylu do koniunkcji Słońce-Uran w
kosmogramie Jean, przy czym trzeba zauważyć, że Słońce jest władcą jej MC.
(Mówiłem już wcześniej, że wspólna praca i kariera to jeden z
najjaśniejszych punktów w ich związku). Jego ascendent tworzy także ścisły
kwinkunks do jej Księżyca, a nawet luźny trygon do północnego węzła - mówię
to na wypadek, gdyby ktoś chciał się pokusić o interpretację tego czynnika.
Można też zauważyć, że choć współwładcy horoskopu Jean, Mars i Pluton
(tworzące koniunkcję w Lwie) stoją w opozycji do Słońca Davida, jednocześnie
tworzą sekstyl do jego Księżyca i Neptuna! Nie można więc izolować jednego
aspektu czy konfiguracji i zamartwiać się z jej powodu; należy sprawdzić,
jakie relacje każda z planet jednej osoby tworzy ze wszystkimi energiami
drugiej!
Przejdźmy do descendentów i ich władców. Tu także znajdziemy
interesujące połączenia. Przede wszystkim, władcą obydwu descendentów jest
Wenus, a jedna Wenus tworzy dość ścisły trygon do drugiej, choć nie znajdują
się one w harmonijnych żywiołach. Moim zdaniem jednak dokładność trygonu
świadczy o znacznym dopasowaniu emocjonalnym, pomimo nieharmonijności
żywiołów. Jej Wenus leży w ścisłym trygonie zarówno do jego Słońca, jak i do
Księżyca; a ponieważ - jak już wspomniałem wcześniej - jego Wenus znajduje
się w żywiole harmonijnym z jej Księżycem, jest to delikatny podwójny nelson
Wenus-Księżyc. A jeśli przyjrzeć się bliżej, można też zauważyć podwójny
nelson Wenus-Neptun, złożony z dwóch trygonów Wenus-Neptun. A to prawie
zawsze oznacza wiele wzajemnej empatii, tolerancji, łagodności oraz niemal
mistyczną miłość i bliskość. Jest tu jeszcze jeden podwójny nelson, który
podkreśla znaczenie wspólnej pracy dla ich związku - obydwie Wenus ściśle
aspektują kwinkunksem MC drugiej osoby.
To chyba wystarczy, by was przekonać, że nie wolno dać się zbić z tropu
przez kilka tak zwanych „złych” czy kłopotliwych aspektów; należy poszukać
głębiej i poświęcić rzeczywiście sporo czasu na sporządzenie analizy
porównawczej, jeśli chcemy zrobić to dobrze i uniknąć wprowadzania klienta w
6
Proszę zwrócić uwagę, że choć uważam kwinkunks za główny aspekt, nie nazwałem go
„dobrym”, „złym”, „harmonijnym” ani „trudnym”. Zarówno przy analizie indywidualnych
kosmogramów, jak i przy porównawczej, przede wszystkim należy się przyjrzeć, jak
konkretna planeta stapia swoją energię z energią innych planet; szczególnie przy analizie
porównawczej izolowanie pojedynczego aspektu i arbitralne nadawanie mu jakiejś etykietki
jest mylące i bardzo ogranicza. Przy porównaniach należy starać się dostrzec całościową
wymianę energii.
137
błąd. Nie da się zasymilować znaczenia tysięcy możliwych kombinacji i
aspektów, jeśli spędzi się nad horoskopem godzinę. To po prostu niemożliwe.
Zawsze radzę wszystkim, żeby zgromadzić sobie dane w tabelach, tak jak wam
pokazywałem (Rys. 1 i 3) i przed spotkaniem z klientem bardzo dokładnie
przeanalizować wszystkie informacje. Ja używam przy tym kolorowych pisaków,
którymi zaznaczam połączenia między różnymi elementami. Dzięki temu, gdy
podczas rozmowy z klientem spoglądam na tabele, natychmiast przypominam
sobie o podwójnych nelsonach i innych ważnych rzeczach. Bez tych arkuszy
zginąłbym.
Skoro już mowa o podwójnych nelsonach, między tymi dwoma kosmogramami
można znaleźć jeszcze kilka tego typu połączeń. (Nigdy byście nie znaleźli
tylu ważnych wskaźników powtórzonych dwukrotnie, gdyby nie odpowiednia ilość
czasu spędzonego na analizie danych przed spotkaniem z klientem). Chyba
najważniejszą rzeczą, o której jeszcze nie wspomniałem, jest to, że Słońce
każdego z nich jest w ścisłym trygonie do Neptuna drugiej osoby! To daje im
niemal telepatyczne porozumienie, wzajemne utożsamianie się ze sobą,
stopienie osobowości i twórczą energię. A gdy dołączymy do tego fakt, że
mają oni także podwójne połączenie Wenus-Neptun, o którym mówiłem wcześniej,
widzimy, że trzeba by wiele, żeby ci ludzie stali się wrogami, żeby nie byli
w stanie czegoś sobie wybaczyć lub zapomnieć. Oni potrzebują siebie
nawzajem, i jestem pewien, że obydwoje zdają sobie z tego sprawę. A głębię
tego związku pokazuje kolejny podwójny nelson: jej Słońce jest w sekstylu do
jego Plutona, zaś jego Słońce - w luźnej opozycji do jej Plutona. Znów więc
mamy wzajemną wymianę między Słońcem a zewnętrzną planetą.
Jego Słońce na 2
o
Wodnika wypada w jej trzecim domu, co jest korzystne
w horoskopie Bliźniaczki, gdyż Bliźnięta potrzebują komunikacji. Tutaj jego
Słońce „rozświetla”, uaktywnia jej dom komunikacji. Wszyscy jej poprzedni
przyjaciele i mężowie nie byli zbyt lotni. Żaden nie dorównywał jej
intelektualnie; Jean przy koniunkcji Słońca i Urana w Bliźniętach, z tak
mocno podkreślonym Merkurym ma bardzo szybki umysł, mnóstwo nowych pomysłów
i duże zdolności manualne (szczególnie do rzemiosła artystycznego). A
spójrzmy na Słońce Davida: mało, że leży w trygonie do jego Księżyca na 1
o
Wagi, ale i Słońce, i Księżyc połączone są trygonem z Wenus Jean! David ma
urodzeniowy trygon Słońce-Księżyc, który w wielu wypadkach świadczy o tym,
że człowiek nie ma żadnych wątpliwości co do swojej płci. Nie usztywnia się.
Może wchodzić w związki z płcią przeciwną bez poczucia zagrożenia. Takiemu
mężczyźnie nie przeszkadza, jeśli ma agresywną albo bardzo silną żonę; jej
sprawa - to nie ma nic wspólnego z nim. I David jest właśnie taki. On sam ma
138
w sobie potężny strumień energii, i silna żona nie jest dla niego
zagrożeniem w najmniejszym nawet stopniu. Jego Słońce i Księżyc tworzą luźny
trygon do jej Słońca i Urana, co świadczy o dużej zmienności, elastyczności,
podatności na stymulację i niezależności w związku. W tym związku występuje
akurat odpowiednia ilość konfliktów i moim zdaniem ma on przed sobą dobre
perspektywy.
Słońce Davida na 2
o
Wodnika znajduje się w opozycji do Plutona i Marsa
Jean - władców jej ascendentu w Skorpionie. I rzeczywiście czasami może tu
występować próba sił, od czasu do czasu Jean próbuje lekko go szturchnąć,
ale on nie potrzebuje popędzania, a poza tym nie przeszkadza mu to za bardzo
ze względu na ascendent w Baranie. Nawet lubi niewielką przepychankę. Baran
lubi się rozpychać. Gdyby David miał na ascendencie na przykład Raka, a nie
Barana, wówczas Jean rozstawiałaby go po kątach, a jemu by się to nie
podobało.
P: A jak wygląda relacja Neptuna do Plutona?
O: A o co chodzi?
P: Czy to jest dokładny sekstyl? ( Pytający wskazuje na Neptuna Davida,
który tworzy niemal zerowy sekstyl do Plutona Jean). Czy to pomaga opanować
jej chęć do rządzenia?
O: No cóż, moim zdaniem tego typu aspekty same w sobie nie są
szczególnie ważne, gdyż wszyscy ludzie urodzeni na przestrzeni wielu
miesięcy mają Neptuna czy Plutona w tym samym miejscu. Ten aspekt sam w
sobie nie podkreśla więc żadnej istotnej indywidualnej cechy. Ważne jest
jednak, jak energia tych planet stapia się z energią planet osobistych.
P: Co chcę powiedzieć: wydaje się, że Jean potrafi wybić mu pewne
rzeczy z głowy, a on z kolei potrafi zmniejszyć jej chęć dominacji, z powodu
związku Słońca z Plutonem i Neptunem.
O: A więc mówi pan o tym, że jego Słońce tworzy jednocześnie wiele
różnych połączeń.
P: Tak, od razu zwróciłem uwagę na Plutona i wydawało mi się, że jest
tam cała grupa powiązań, które mogą zmniejszyć napięcie tworzone przez
Plutona i Marsa w kosmogramie Jean; coś w rodzaju melioracji charakteru.
O: Tak. Sam sekstyl (jego Neptun i jej Pluton) nie jest aż tak istotny;
ale gdy dołożymy do niego wszystkie powiązania z planetami osobistymi,
nabiera wagi. Te połączenia nadają indywidualne zabarwienie sekstylowi
Neptuna z Plutonem.
Bardzo ważna, szczególnie dla znaków powietrznych, jest obecność
harmonijnych, pozytywnych aspektów Merkurego. Tutaj mamy trygon Merkurych.
139
Ta para zaczęła wspólnie prowadzić działalność, która rozwija się całkiem
dobrze, powinniśmy więc przyjrzeć się aspektom Jowisza i Saturna. I co tu
mamy: przede wszystkim Jowisz Davida na 27
o
Wagi jest w luźnym sekstylu do
Jowisza Jean - co daje dobry humor i wzajemne zaufanie - a także w bliskim
sekstylu do jej MC (dom rządzony przez Saturna). Ale jest to tylko jedno z
połączeń między Jowiszem a Saturnem, gdyż jej Jowisz znajduje się w niemal
zerowym półsekstylu do jego Saturna, zaś jego Jowisz w równie dokładnym
trygonie do jej Saturna. Te kombinacje Jowisza i Saturna są znakomite dla
układów w interesach, dla zarządzania czasem, energią i pieniędzmi. Jest to
miła kombinacja elementu konserwatywnego z ekspansywnym, ale oczywiście nie
byłaby to do końca prawda, gdyby te planety tworzyły kwadrat albo opozycję.
No dobrze, dalej mamy tu ładny kwadrat Saturn-Księżyc. Jego Księżyc na
1
o
Wagi stoi w kwadracie do jej Saturna; jednak zasięg aspektu przekracza 4
o
, a planety znajdują się w tym samym żywiole. Nie mówię, że jest to taka
wielka różnica, ale moim zdaniem to dobrze, iż Saturn znajduje się właśnie
tutaj, gdyż potrzebny jest im jakiś czynnik stabilizujący; Saturn Jean w
luźnym kwadracie do Księżyca Davida i w ścisłym kwinkunksie do jego Wenus
może dawać pewną stabilność, a ponadto jego Saturn tworzy trygon do jej
ascendentu.
Jeśli chodzi o domy, tu także powinniśmy zwrócić uwagę na kilka spraw.
Jego Księżyc przypada na jej jedenasty dom, niemal w koniunkcji z
wierzchołkiem - jest to więc bardzo mocne podkreślenie jedenastego domu.
Jeśli Księżyc albo jakaś inna osobista planeta drugiej osoby przypada na
nasz jedenasty dom, zazwyczaj jest to bardzo miłe połączenie, bo jedenasty
dom pokazuje, gdzie szukamy przyjaznego odzewu. Inaczej mówiąc, przy
Księżycu Davida wypadającym w jej jedenastym domu Jean będzie widziała w nim
nie tylko partnera, współpracownika i tak dalej, ale także przyjaciela -
kogoś, do kogo może się zwrócić po radę, pomoc i miło spędzić razem czas. A
gdy wstawimy jej planety do jego kosmogramu, jej Mars, Pluton i Jowisz (ta
potężna, wzmacniająca siłę woli, asertywna kombinacja w Lwie) znajdzie się w
jego piątym domu. Jemu się to ogromnie podoba! Piąty dom pokazuje to, co
naprawdę lubimy, co nas podnieca, chyba że ktoś ma tam Saturna - wtedy nic
mu się nie podoba (śmiech). Jej Księżyc w Pannie znajdzie się w jego szóstym
domu, co prawdopodobnie manifestuje się w ten sposób, że Jean uaktywnia mu
dom pracy, służy mu wsparciem i zainteresowaniem na tym obszarze życia.
Pomaga mu w pracy. Prowadzi część księgowości i zajmuje się niektórymi
klientami, tak że on może spędzać więcej czasu na zapleczu przy pracy
fizycznej. Gdyby nie jej pomoc, ciągle ktoś by mu przeszkadzał.
140
Nasz czas się kończy, ale wspomnimy jeszcze krótko o położeniu kilku
innych planet. Saturn Jean znajduje się w trzecim domu Davida, podczas gdy
jego Merkury tworzy koniunkcję z wierzchołkiem jej trzeciego domu - kolejny
wskaźnik, że uczą się od siebie nawzajem, prawdopodobnie występuje między
nimi intensywna komunikacja, a pomysły jednego z nich znajdują dobry
oddźwięk u drugiego. Fakt, że jego koniunkcja Mars-Saturn przypada na
wierzchołek jej dziewiątego domu, także wskazuje na uczenie się od siebie; w
tym przypadku to on ją zachęca do nauki, a pod jego wpływem horyzonty Jean
rozszerzają się. I rzeczywiście, nauczyła się od niego wiele o antykach, ich
wartości, rynku i tak dalej, i sprawia jej to przyjemność. Jego MC (wskaźnik
kariery) wypada w jej drugim domu, pokazując, że ona potrafi docenić jego
wiedzę i doświadczenie. Wszystko, co przypada na czyjś urodzeniowy drugi
dom, pokazuje, że człowiek potrafi docenić ten aspekt charakteru drugiej
osoby, przykłada do niego duże znaczenie i może nawet pragnąć posiąść lub
kontrolować tę część drugiego człowieka. Ale pamiętajmy, że drugim domem
rządzi Wenus; a Merkury Jean (władca jej Słońca), Wenus (władca descendentu)
i koniunkcja Słońca z Uranem przypadają na drugi dom Davida, więc on także
wysoko ceni wiele jej cech i zdolności. Jej Merkury według tradycyjnych
wyliczeń znajduje się w końcówce jego pierwszego domu, ale moim zdaniem jest
to na tyle blisko wierzchołka domu drugiego, że można go uznać za planetę
drugodomową. I na koniec jeszcze jedno: Uran Davida (władca Słońca) wypada
albo w końcu jej siódmego domu, albo na wierzchołku ósmego, podczas gdy jej
ascendent ma podobne położenie w jego kosmogramie. To, czy przeważy tu wpływ
siódmodomowy, czy ósmodomowy, należałoby sprawdzić przez szczegółowe pytania
i analizę; możliwe, że obydwa te domy zostają uaktywnione.
P: Wkrótce Uran przejdzie przez jej ascendent. Co się wtedy stanie?
O: Nie wiem. Zazwyczaj oznacza to rozbudzenie do nowego sposobu życia.
W niektórych wypadkach - dramatyczne zmiany, które przychodzą z zewnątrz. W
innych na pozór wszystko pozostaje takie samo, ale człowiek przyjmuje
radykalnie nową postawę wobec wielu rzeczy. Omawiałem przejście Urana przez
ascendent na zajęciach w zeszłym roku i powiedziałem wtedy, że większość
ludzi, którzy przeżyli taki tranzyt w ciągu ostatnich miesięcy czy lat,
zapewne pamiętają, co się wtedy działo ważnego i nowego i identyfikują się z
moimi słowami. Dwie osoby powiedziały mi wtedy: „Mam ascendent na tym i na
tym stopniu Skorpiona, i nie pamiętam, żeby zdarzyło mi się coś istotnego”.
Sprawdziliśmy więc dokładnie, kiedy Uran po raz pierwszy przeszedł przez ich
ascendenty, i okazało się, że obydwoje zajęli się wtedy astrologią, co
zrewolucjonizowało ich podejście do całego życia. Przy przejściu Urana przez
141
ascendent całe życie człowieka przechodzi rewolucję, albo subtelną, albo
oczywistą, a często taką i taką. (Czas zajęć dobiegł końca, więc wszyscy
zbierają się do wyjścia). Czy ktoś ma jakieś pytania, komentarze, groźby?
(Powstaje chaos, wszyscy sięgają po kurtki, notesy, dyktafony i książki i
niosą je do drzwi, niektórzy próbują wyjść jak najszybciej, a inni ponad
tłumem wykrzykują pytania w stronę prowadzącego. Ponieważ w hałasie niczego
nie słychać, prowadzący usiłuje zniknąć i chowa się pod stołem. Mimo to
kilku najbardziej zdeterminowanym osobom udaje się go dostrzec. Wczołgują
się pod stół wymachując swoimi horoskopami, rozgorączkowanym wzrokiem i
szaleńczą gestykulacją domagają się, by prowadzący natychmiast przeprowadził
im analizę porównawczą, która jest ich ostatnią deską ratunku w desperackiej
walce o utrzymanie istniejącego związku. Nie trzeba chyba dodawać, że na
taśmie z nagraniem od tej chwili niczego już nie da się wyraźnie dosłyszeć).
142
(Rysunki kosmogramów ze str. 134 i 135 - Rys.2)
143
Rys. 3 - Kompletna tabela danych porównawczych
(Uwaga: Podobnie jak w poprzedniej tabeli, należy zmienić określenia słowne
na symbole graficzne oraz dorysować różne typy zaznaczeń i podkreśleń).
A. Jean
B. David
Uwaga: Uran - władca Słońca
Wenus - władca Księżyca
Mars - władca ascendentu
Urodzeniowe planety
osoby, która prosi o
analizę albo która ma
większe problemy w
związku
Domy w
kosmogramie osoby
B, na które
przypadają
planety osoby A
Planety w kosmogramie osoby B, które są w
istotny sposób połączone z planetami A w
kolumnie po lewej
Asc.
koniec VII
lub VIII
trygon Mars i Saturn;
kwinkunks Uran; nieharm.
Asc (ale obydwa w znakach
Marsa); sekstyl Merkury;
kwadrat Pluton
Merkury (władca
Słońca i
Księżyca)
koniec I
lub II
półsekstyl Uran; luźny
sekstyl Mars i Saturn;
kwadrat Pluton; trygon
Merkury
Wenus
II
trygon Księżyc; luźny
trygon Neptun; nieharm.
Mars; trygon Słońce;
kwinkunks M.C.; trygon
Wenus (ale nieharm.
żywioły)
Słońce (władca
MC) i Uran
II
koniunkcja Uran; sekstyl
Asc; sekstyl Pluton; trygon
Wenus; luźny trygon Słońce
i Księżyc
Saturn
III
koniunkcja węzeł północny;
trygon Jowisz; kwinkunks
Wenus; kwinkunks Słońce
(harm. żywioły); kwadrat
Księżyc (ale harm. żywioły)
Mars
(współwładca
ascendentu)
V
trygon Asc; l. koniunkcja
Pluton; sekstyl Księżyc i
Neptun; opozycja Słońce;
kwinkunks M.C.; nieharm. z
144
Wenus i Marsem
Pluton
(współwładca
ascendentu)
V
trygon Asc; opozycja
Słońce; sekstyl Neptun;
sekstyl Księżyc
Jowisz
koniec V
lub VI
l. sekstyl Uran; półsekstyl
Mars i Saturn; sekstyl
Jowisz; kwinkunks Merkury
Księżyc
VI
kwadrat Uran; półsekstyl
Neptun; kwinkunks Asc;
trygon M.C.; harm. Wenus;
nieharm. Słońce i Księżyc
Neptun
koniec VI
lub VII
koniunkcja Księżyc; trygon
Słońce; trygon Wenus;
kwadrat M.C.
M.C.
VI
sekstyl Jowisz; kwinkunks
Wenus
węzeł północny V
sekstyl Księżyc; opozycja
Wenus (tzn. węzeł
południowy A jest w
koniunkcji z Wenus B)
Część II tabeli porównawczej
A. David
B. Jean
Urodzeniowe planety
osoby, która prosi o
analizę albo która ma
większe problemy w
związku
Domy w
kosmogramie osoby
B, na które
przypadają
planety osoby A
Planety w kosmogramie osoby B, które są w
istotny sposób połączone z planetami A w
kolumnie po lewej
Ascendent
V
Wszystkie aspekty pozostają
takie same, jak na
poprzedniej stronie. Można
jednak powtórzyć cały
proces, jeśli chcemy skupić
się na urodzeniowych
planetach Davida i
przepływie energii między
nim a Jean.
Uran
koniec VII
lub VIII
Mars i Saturn
IX
145
Pluton
IX
Księżyc
XI
Neptun
XI
Jowisz
XII
Merkury
koniec II
lub III
Wenus
III
Słońce
III
M.C.
II
węzeł północny VIII
146
III. ZASTOSOWANIE DOMÓW W ANALIZIE PORÓWNAWCZEJ
Intrygujące, jak wiele elementów w analizie astrologicznej (nawet
takich, które trudno zrozumieć przy interpretacji indywidualnego kosmogramu
urodzeniowego), staje się zupełnie jasnych, gdy tylko przejdziemy do analizy
porównawczej (czyli do synastrii). Powodem, jak mi się wydaje, jest to, że
przy interpretacji indywidualnego kosmogramu astrolog skupia się na
urodzeniowych potencjałach i skłonnościach człowieka traktowanych
abstrakcyjnie. Te czynniki pozostają abstrakcyjne, dopóki nie mamy żadnego
konkretnego punktu odniesienia; nie mamy możliwości sprawdzenia, jak
konkretnie zamanifestują się te potencjalne możliwości. Dopiero gdy
człowiek wchodzi w relację z drugą osobą, wydarzeniem czy doświadczeniem,
istniejące w jego psychice skłonności do konkretnego sposobu reagowania
przejawiają się wyraźnie, tzn. manifestują się w świecie.
Moim zdaniem badanie kosmogramów porównawczych może wyjaśnić wiele
spraw, które obecnie powodują liczne niejasności i są tematem dyskusji wśród
astrologów. Używając tej metody, można by na przykład rozstrzygnąć kwestię
(która zresztą rozpaczliwie domaga się rozstrzygnięcia), który system domów
należy uznać za najlepszy. Eksperymentowałem w synastrii z systemami
Placidusa, Campanusa, domów równych i Kocha. Chociaż wszystkie te systemy, a
szczególnie trzy pierwsze, mają pewne zalety, które sprawiają, że są one
godne polecenia, regularnie używam systemu Kocha zarówno przy opracowywaniu
horoskopów natalnych, jak i przy porównawczych.
Przy porównywaniu kosmogramów, jeśli chcę wiedzieć, jak ktoś mnie
odbiera, ustawiam wszystkie swoje planety i ascendent w jego horoskopie.
Jeśli z kolei interesuje mnie, jak ja odbieram tę osobę, to wstawiam jej
planety i ascendent do swojego horoskopu. Planety i ascendent znajdują się
na tych samych stopniach zodiaku co w kosmogramie urodzeniowym. Należy
bardzo mocno podkreślić, że synastria pozwala zrozumieć, w jaki sposób dany
człowiek odbiera drugą osobę jako całość. Między ludźmi występują
rozmaitego rodzaju związki, a wszystkie one są ogromnie skomplikowane z
powodu złożoności ludzkiej natury.
Toteż, jeśli na przykład większość czyichś planet przypada na moje domy
kątowe, w naszym związku silnie przejawią się tego typu cechy. Ale sam ten
7
Poniższy rozdział pierwotnie ukazał się jako artykuł w czasopiśmie Aquarian Astrology
wydawanym przez Popular Library. Później został przedrukowany w antologii Synastry: An
Astrological Study of Relationships, opublikowanej w roku 1973 przez British Astrological
Association. Poza tym rozprowadzono prywatnie setki jego fotokopii. Niniejszy rozdział
jest przejrzaną i rozszerzoną wersją pierwotnego tekstu.
147
czynnik w żaden sposób nie definiuje jeszcze charakteru samego związku. Przy
analizie porównawczej przez cały czas musimy pozostawać świadomi, że obie
osoby są kompletnymi istotami ludzkimi, a przez to nie wolno nam zlekceważyć
pełni i subtelności samego związku. Podobnie jak tworzący go ludzie, związek
jest sam w sobie żywą, zmienną całością. Główne jego cechy charakterystyczne
będą określone przez to, jakie planety przypadną na jakie domy i które
planety jednej osoby będą aspektowały urodzeniowe planety drugiej. Choć
umiejscowienie i połączenia planet drugiej osoby w moim kosmogramie powiedzą
nam już coś o charakterze łączącej nas więzi, muszę tu podkreślić, że
astrolog może mieć duże trudności z dokładnym określeniem, jakiego typu
związek dane dwie osoby świadomie pragną stworzyć. Na przykład, jeśli chcę
kogoś poślubić, to fakt, że Księżyc drugiej osoby przypada na mój siódmy
dom, będzie dla mnie bardziej oczywisty i ważniejszy (w każdym razie w tym
okresie) niż, na przykład, jej Saturn w moim urodzeniowym domu szóstym. Chcę
tu podkreślić, że astrolog powinien uosabiać to, co psycholog Carl Rogers
nazywa „nieuwarunkowaną uwagą” dla klienta. Lepiej nie powiedzieć nic niż
ryzykować osądy oparte na osobistych uprzedzeniach albo na niepełnym
odbiorze badanego związku.
Wpływ planet i ascendentu
Każda planeta stymuluje swoim wpływem dziedzinę życia czy obszar
doświadczeń wskazany przez dom w kosmogramie drugiej osoby, na który
przypada. Zawsze istnieje tu wielość możliwych znaczeń; ale w danym okresie
będą dominować albo pozytywne, albo negatywne strony tego wpływu, zależnie
od tego, jak planeta jest aspektowana przez urodzeniowe planety drugiej
osoby oraz od hierarchii wartości i poziomu świadomości obydwojga partnerów
w związku. Należy jednak pamiętać, że z czasem znaczenie konkretnego
położenia planety może się zmienić - na lepsze lub gorsze.
Poniżej podaję krótkie charakterystyki wpływu poszczególnych planet,
szczególnie przydatne w synastrii. Są to jedynie ogólne wskazówki, które w
żaden sposób nie powinny być traktowane jako wyczerpujące i kompletne.
Słońce daje życie, energię i siły witalne w dziedzinie życia
symbolizowanej przez dom, na który przypada; stymuluje samoekspresję i
kreatywność; jego pozycja wyznacza dynamiczny punkt kontaktu z drugą osobą,
miejsce, gdzie siły życiowe mogą wyrażać się swobodnie i spotykają się ze
wsparciem i zachętą drugiej strony.
Księżyc może mieć wiele znaczeń. Może ukazywać fluktuacje i ciągłe
zmiany na danym obszarze związku; rodzaj kontaktu emocjonalnego - czy będzie
148
on polegał na wsparciu i receptywności, czy też będzie niestabilny i
chwiejny; może wskazywać, jak wpływa na mnie osobowość partnera; jak będę
się czuć z tą osobą w życiu codziennym; wreszcie pokazuje, na ile czujemy,
że ta druga osoba odbiera nas w danej dziedzinie życia.
Merkury stymuluje komunikację w danej dziedzinie; daje myślenie i
umiejętność analizy, a także potencjał dokonywania syntezy i dzielenia się
różnorodnymi ideami; w pozytywnym wydaniu może oznaczać zdolność adaptacji i
elastyczność, a w negatywnym zbyt wielką zmienność, emocjonalny chłód i
powierzchowność.
Mars stymuluje każdą dziedzinę życia, na jaką wpływa, daje chęć do
działania, rozmach, odwagę i inicjatywę; np. czyjś Mars wypadający w moim
piątym domu może silnie zastymulować moją samoekspresję i/lub romantyczne
przywiązanie. Mars może także powodować zaburzenia, destrukcję albo wybuchy
złego humoru czy gniewu; zawsze oznacza wyzwolenie jakiejś energii, a
patrząc na jego aspekty można ocenić, na ile harmonijnie ta energia będzie
się wyrażać w danym związku.
Wenus, jeśli jest dobrze aspektowana, daje harmonię, swobodę, dobre
samopoczucie, przyjemności i ogólnie „dobroczynne” wpływy na obszarze danego
domu; może oznaczać miłość, uznanie i atrakcyjność, ale w niektórych
przypadkach, tam, gdzie jej aspekty są tradycyjnie uważane za trudne, także
zaborczość, zazdrość i estetyczne wrażenie wstrętu.
Saturn może oznaczać ograniczenia, frustrację, przeszkody, lęk,
poczucie winy i podejrzliwość; może stymulować niepewność siebie, uczucie
niższości, niezręczność i poczucie braku kompetencji w dziedzinie, na którą
wpływa. Zazwyczaj wskazuje na obszar, w którym w związku występują trudności
(albo zewnętrzna presja), ale gdzie jednocześnie można się najwięcej
nauczyć. Przeważnie odbiera się jego wpływ (w każdym razie na początku) jako
dosyć „ciężki”, może on jednak mieć również pozytywne skutki, gdyż pomaga
człowiekowi zdefiniować swoją postawę wobec danej dziedziny życia oraz
rozwija ambicję, poczucie obowiązku i oszczędność. Saturn innej osoby
przypadający na któryś z moich urodzeniowych domów może oznaczać, że pod
wpływem tej osoby zacznę bardziej polegać na sobie, rozwinę w sobie
odpowiedzialność i poważne podejście do danego obszaru życia. Saturn drugiej
osoby może mi pomóc w przezwyciężeniu moich wrodzonych negatywnych tendencji
i nawyków oraz w zdyscyplinowaniu energii.
Jowisz może oznaczać wzrost, ochronę, dobrobyt, poszerzanie wiedzy,
ekspansję, entuzjazm, siłę i dobre samopoczucie, hojność i rozwinięcie w
sobie bardziej uniwersalnej postawy w danej dziedzinie życia. Z drugiej
149
strony może wskazywać na marnotrawstwo i ekstrawagancję albo skłaniać do
nadmiernego rozmachu w zamierzeniach czy działaniach.
Uran zazwyczaj wskazuje na zamieszanie, tarcia, nagłe zmiany albo
radykalne odejście od przyjętych norm społecznych. Może symbolizować to, co
niespodziewane, ekscentryczne i dziwaczne. Często jego wpływ w pierwszej
chwili jest odbierany jako kłopotliwy i niepokojący, szczególnie przez
ludzi, którzy nie są otwarci na eksperymenty i nowe idee. Ale może on
prowadzić do oryginalnych pomysłów, rozwoju nowych stron osobowości,
wewnętrznej transformacji albo narodzin poczucia osobistej wolności i
niezależności. Pozycja Urana często pokazuje, gdzie w związku pojawia się
podniecenie, ale co jest w nim równocześnie niestabilne.
Neptun wyznacza punkt kontaktu z największą głębią (albo wyżynami)
ludzkich doświadczeń. Może wskazywać na zwodzenie, oszustwo, zamęt, iluzje
albo rozmycie fundamentów w danej dziedzinie życia. Ale każdy rozkład może
prowadzić do odrodzenia postawy człowieka na danym obszarze. Neptun może
dawać mistyczne uczucie jedności lub łaski, inspirację, intuicję, wyobraźnię
i przebudzenie duchowe. Jego wpływ w pierwszej chwili najczęściej jest
odbierany jako coś, co wprowadza zamęt, a w każdym razie jest dziwne i
intrygujące.
Pozycja Plutona w konkretnym domu mojego kosmogramu urodzeniowego może
oznaczać, że moja postawa wobec tej dziedziny życia musi zostać zupełnie
zburzona, a potem odbudowana na nowy sposób. Taka osoba może totalnie
zmienić i zregenerować moje podejście do całego tego obszaru doświadczeń.
Wpływ Plutona zazwyczaj jest odbierany jako głęboko niepokojący, powodujący
niestabilność i bardzo bolesny. Ale tu także, podobnie jak i w przypadku
innych planet transsaturnicznych, znajdujemy okazję do osobistego
odrodzenia.
Uwaga: jeśli porównujemy osoby w podobnym wieku, pozycje w domach Urana,
Neptuna i Plutona są o wiele mniej istotne niż ich aspekty.
Punkt w moim kosmogramie, na który przypada ascendent drugiej osoby,
wskazuje, jak ta osoba będzie na mnie oddziaływać na najbardziej podstawowym
poziomie. Często mówi także o tym, w jaki sposób wkroczy ona do mojego życia
oraz jakie będzie moje pierwsze wrażenie.
Domy kątowe, następujące i upadające
Planety i ascendent jednej osoby mogą się znaleźć w domach kątowych,
150
następujących lub upadających w kosmogramie drugiej. Typ domów, w których
znajdują się Słońce, Księżyc, ascendent lub co najmniej dwie inne planety,
określa podstawową charakterystykę danego związku.
Domy kątowe (pierwszy, czwarty, siódmy i dziesiąty): Podkreślenie domów
kątowych wskazuje na aktywny, dynamiczny, intensywny związek, oparty na
wspólnocie intencji, kierunku albo celu. Związek skupiony jest wokół
konkretnej aktywności; dwoje ludzi robi coś razem. Duży nacisk na moje domy
kątowe oznacza, że ta druga osoba wyraźnie wpływa na moje poczucie
tożsamości. Jeśli to, co robimy razem, będzie skupiać naszą uwagę i
stymulować nas przez dłuższy czas, związek może okazać się trwały.
Domy następujące (drugi, piąty, ósmy i jedenasty): Podkreślenie domów
następujących oznacza, że związek jest potencjalnie stabilny. Jeśli
najważniejsze planety albo ascendent drugiej osoby wypadają w tych domach
mojego kosmogramu, może nas połączyć trwała, wieloletnia więź, oparta na
niezmiennej orientacji i postawach. Tego rodzaju związek może nie będzie
zbyt podniecający, ale ma tę zaletę, że można na nim polegać. Często dużą
rolę odgrywają tu pieniądze, poczucie własności albo inne czynniki związane
z zapewnieniem bezpieczeństwa.
Domy upadające (trzeci, szósty, dziewiąty i dwunasty): Podkreślenie domów
upadających będzie wskazywało na to, że wpływ drugiej osoby na moje życie
zaznaczy się przede wszystkim w sferze mentalnej. Taki związek będziemocno
zorientowany na uczenie się, zmiany osobowości, rozwój i wzrost. Jeśli
chętnie się od kogoś uczę, to przez wpływ takiej osoby mogę się rozwijać i
rosnąć świadomie stosując w życiu to, czego się nauczyłem, czyli inaczej
mówiąc mój rozwój odbywa się dzięki świadomym zmianom stymulowanym przez
drugą osobę. Jeśli w moich domach upadających znajdą się tak zwane
„malefiki”, czyli planety tradycyjnie uznawane za złoczynne, a ponadto są
one nieharmonijnie aspektowane przez moje planety urodzeniowe, będę uważał,
że ta druga osoba jest gderliwa, nietolerancyjna albo próbuje mną
manipulować. Związek przetrwa przede wszystkim wtedy, gdy jedna strona
zechce nieustannie uczyć się od drugiej, a ta druga nie przestanie
dostarczać stymulacji.
Możemy teraz przyjrzeć się poszczególnym domom pogrupowanym według
związków z domami należącymi do czterech żywiołów: wody, ziemi, powietrza i
ognia. Muszę zaznaczyć, że znaczenie domów w synastrii często różni się
nieco od tradycyjnego, stosowanego w interpretacji kosmogramów
urodzeniowych.
151
Domy życia lub tożsamości
Są to domy związane ze znakami ognistymi. Planety przypadające na te
domy mogą rozwijać albo przytłumiać moją witalność i dobre samopoczucie;
pozwalają mi także utożsamić się z drugą osobą. Inaczej mówiąc, te planety
ożywiają mnie i dodają ducha. Nawet, jeśli wymiana energetyczna nie jest tu
szczególnie harmonijna, druga osoba ma silny wpływ na kształtowanie się
mojego poczucia tożsamości i wiary w siebie.
Pierwszy dom: Planety przypadające na mój pierwszy dom dostarczają mi
natychmiastowej, bezpośredniej stymulacji i pozwalają utożsamić się z tą
stroną charakteru drugiej osoby, którą symbolizuje dana planeta lub planety.
Piąty dom: Planety przypadające na ten dom wpływają na moją umiejętność
komunikowania emocji, nieskrępowanej i twórczej samoekspresji oraz pozwalają
mi cieszyć się życiem. Identyfikuję się emocjonalnie z tą częścią drugiej
osoby, którą symbolizuje dana planeta; inaczej mówiąc, potrafię czerpać
radość i wyrażać siebie za pośrednictwem drugiego człowieka w zgodzie z
charakterem planety. Na przykład czyjś Saturn w moim piątym domu może
przytłumić albo ograniczyć moją umiejętność cieszenia się życiem; z drugiej
strony powaga i kompetencja takiego człowieka mogą mi się podobać i
sprawiać, że będę się dobrze czuł w jego towarzystwie.
Dziewiąty dom: Planety przypadające na mój dziewiąty dom wpływają na
moje poglądy filozoficzne, wierzenia, świadome cele rozwoju i - ogólnie -
sprawy, które są dla mnie wartościowe, znaczące i istotne filozoficznie.
Planety w tym domu będą oddziaływać na mój poziom zrozumienia promując lub
hamując mój rozwój i świadome dążenie do zmieniania siebie. Mogą
przyśpieszać lub hamować proces uczenia się z doświadczenia.
Domy relacji i związków
Są to domy związane ze znakami powietrznymi. Planety, które się w nich
znajdą, stymulują zainteresowania intelektualne oraz kontakty osobiste i
społeczne. Inaczej mówiąc, planety znajdujące się w tych domach mojego
kosmogramu sprawiają, że wchodzę w kontakt z innymi osobowościami,
indywidualnościami, z którymi pragnę nawiązać bardzo osobiste więzi.
Trzeci dom: Planety przypadające na mój trzeci dom wpływają na mój
sposób komunikowania się z innymi, przede wszystkim przez umysłowe procesy
kojarzenia i mowę. Stymulują mój rozwój intelektualny, zmiany i uczenie się
w kategoriach inteligencji i ekspresji intelektualnej; jeśli planety drugiej
osoby przypadają na mój trzeci dom, będę czuł się jej równorzędnym partnerem
152
intelektualnym i szybko uda nam się ustalić osobiste relacje.
Siódmy dom: Planety przypadające na mój siódmy dom pobudzają moją
porzebę partnerstwa i nawiązania szczególnie bliskich stosunków z tym
człowiekiem. Takie położenie planet oznacza, że między dwiema osobami
istnieje szczera więź polegająca na obustronnym dawaniu i braniu. Jeśli
planety należą do benefików, taki związek będzie uzupełniać moje spojrzenie
na siebie samego; w innym wypadku może zaburzyć moje koncepocje na własny
temat lub też wymusić ich zmianę. Takie związki najczęściej odbiera się jako
relacje jeden na jeden, oparte na zrównoważonej wymianie energii.
Jedenasty dom: Planety przypadające na mój jedenasty dom będą albo
zachęcać mnie do nawiązywania przyjaznych, szczerych kontaktów i pomagać w
uzyskaniu stabilnej pozycji towarzyskiej, albo przeszkadzać w jednym i w
drugim. Jeśli planetą przypadającą na mój jedenasty dom jest Jowisz albo
Wenus,
prawdopodobnie
będę
uważać
taką osobę za prawdziwego przyjaciela, czyli kogoś, kto darzy mnie miłością
i wzmacnia moje poczucie akceptacji i bezpieczeństwa w kontaktach
towarzyskich. Taka osoba może mi także pomóc w sprecyzowaniu celów istnienia
w społeczeństwie i osobistych planów na przyszłość.
Jeśli te dwa typy domów (tzn. domy ogniste i powietrzne) są bardzo
mocno podkreślone w kosmogramie porównawczym, do związku należy podchodzić
ostrożnie, bo jeśli nie opiera się on na głębszych fundamentach emocji czy
praktycznych celów, łatwo może się wypalić w krótkim czasie.
Domy praktyczne lub domy posiadania
Te domy wiążą się ze znakami ziemskimi, toteż dotyczą spraw
praktycznych. Przypadające na nie planety mówią o tym, symbolizowane przez
nie cechy drugiej osoby są dla mnie użyteczne, czyli dobrze służą moim
celom. Jeśli motywy takiego związku są jawne i akceptowane przez obie
strony, może on przybrać postać wzajemnie korzystnej, wygodnej umowy
(małżeńskiej, w interesach itp.); jeśli jednak druga osoba nie zgadza się na
to, bym ją wykorzystywał dla swoich celów, w związku może pojawić się
manipulacja prowadząca nawet do jego zniszczenia, przy czym to ja będę
używać drugiej osoby z czysto egoistycznych względów.
Drugi dom: Planety przypadające na mój drugi dom rozbudzają we mnie
pragnienie, by posiąść na własność lub kontrolować drugą osobę (ewentualnie
jakąś cechę jej charakteru czy umiejętność). Od tego, co zrobię z tym
pragnieniem, tzn. od mojego stosunku do niego zależy, czy stworzę związek
153
oparty na manipulacji (często w imię „miłości”), czy też taki, w którym będę
doceniać drugą osobę i cieszyć się nią, nie ograniczając przy tym jej
wolności. Jeśli potrafię sobie uświadomić, że ta osoba jest „moja” w
najszerszym tego słowa znaczeniu, bez zawłaszczania jej czy jego, wówczas
możliwe jest stworzenie związku przynoszącego głęboką satysfakcję. Planety w
moim drugim domu wskazują także na powiązania finansowe, wpływ danej osoby
na mój stan posiadania albo na plany i działania dotyczące biznesu.
Szósty dom: Planety przypadające na mój szósty dom wpływają na moje
zwyczaje i wysiłki, by zmienić siebie w podstawowych sprawach. Stymulują
proces uczenia się prowadzącego do rozwoju i zmian w codziennym życiu. Taki
wpływ może być pomocny albo ograniczający; może osłabić moją tożsamość i
próby zmieniania siebie na własny sposób, albo też może dawać mi wsparcie w
świadomych działaniach mających na celu samorozwój. Jeśli więc czyjeś
planety lub ascendent wypadają w moim szóstym domu, taka osoba będzie miała
na mnie silny wpływ, który będę odbierać albo jako pomocny, albo dokuczliwy.
Nacisk na mój szósty dom może mnie także stymulować do efektywnego działania
lub - w negatywnym wydaniu - zakłócać moją efektywność i poczucie celowości
pracy.
Dziesiąty dom: Planety znajdujące się w moim dziesiątym domu wzmacniają
moje ambicje i nadzieje na sukces w świecie, zaszczyty, osiągnięcie rozgłosu
i publicznego uznania. Z osobą, której planety przypadają na ten dom, mogę
prowadzić wspólne interesy czy utrzymywać innego rodzaju kontakty zawodowe.
Taki człowiek będzie zaspokajał potrzeby mojego ego dotyczące zdobycia
uznania i władzy. Planety w moim dziesiątym domu mogą mieć duży wpływ na
kształtowanie struktur społecznych (np. małżeństwa czy kariery zawodowej),
jakie chcę stworzyć. Planeta, która przypada na mój dziesiąty dom, pokazuje,
że symbolizowana przez nią cecha lub funkcja charakteru drugiej osoby wiąże
się jakoś z moimi koncepcjami uznania w społeczeństwie, autorytetu alboz
ambicjami, które pragnę zrealizować. Jeśli czyjeś Słońce lub ascendent
wypada w moim dziesiątym domu, to możliwe, że będę wiązać jakieś ambicje z
tą osobą, że zechcę ją wykorzystaś dla swoich celów i że będę mieć wielkie
nadzieje na osiągnięcie czegoś przy pomocy tego człowieka. Jeśli uda mi się
przekroczyć egoistyczny aspekt swoich odczuć, to moje nadzieje będą się
wiązały po prostu z dobrem tej osoby, niezależnie od mojej własnej
satysfakcji. W innych przypadkach mogę uważać takiego człowieka za samoistny
autorytet, szanować go za to i uczyć się od niego.
Domy wrażliwości
154
Te domy łączą się ze znakami wodnymi, toteż wpływają na nas na tych
obszarach, gdzie jesteśmy najbardziej wrażliwi, wyczuleni i podatni. Planety
przypadające na te domy symbolizują te cechy osobowości drugiego człowieka,
które głęboko poruszają nas emocjonalnie. Taka osoba może nas zranić,
dlatego często wywołuje w nas poczucie zagrożenia. Możliwe więc, że będziemy
reagować na nią niechęcią lub lękiem albo też otworzymy się przed nią w
nadziei, że uda nam się osiągnąć głębokie porozumienie duchowe. Ludzie,
których planety lub ascendent przypadają na moje domy wodne, potrafią
przeniknąć do głębi mojej istoty i odkryć moje ograniczenia, słabości i
najgłębsze pragnienia. W wyniku tak głębokiego kontaktu między dwiema
osobami mogą powstać silne, intensywne więzi emocjonalne, ale często
pojawiają się w nas także skłonności do wybuchów, niepokoju wewnętrznego,
niestabilności i ciągłych irytacji. Przyszłość związku w znacznym stopniu
zależy od naszej reakcji na to zagrożenie (które jednocześnie zawiera w
sobie potencjał prawdziwej bliskości) oraz od tego, jaki użytek druga strona
zechce zrobić ze swej przewagi. Związek oparty na silnym podkreśleniu domów
wodnych może rozkwitnąć pod warunkiem, że każdy z partnerów potrafi dojść
doładu z własnymi emocjami.
Czwarty dom: Planety w moim czwartym domu wpływają na moją najgłębszą,
najwrażliwszą i najbardziej osobistą warstwę emocjonalną, na same korzenie
mojej istoty. Taki wpływ odbieramy więc jako przyjemny i bezpieczny albo też
niepokoi on nas i frustruje. Na przykład mogę mieć wrażenie, że czyjś Pluton
w moim czwartym domu wytrąca mnie z równowagi, gdyż wpływa na emocjonalne
fundamenty mojego życia. To doświadczenie może się okazać pozytywne lub
negatywne. Planety w tym położeniu wpływają także na spokój domowego zacisza
i umiejętność zupełnego zrelaksowania się w czyjejś obecności.
Ósmy dom: Planety położone w moim ósmym domu rozbudzają we mnie potężne
uczucia, często o zabarwieniu erotycznym czy seksualnym. Jeśli są one
nieharmonijnie aspektowane, może wyniknąć walka o władzę; i może się okazać,
że moje wysiłki zmierzające do kontrolowania drugiej osoby doprowadzą do
gwałtownego wybuchu (przy Uranie w moim ósmym domu) albo zostaną stłumione (
przy Saturnie). Ten dom po części reprezentuje moje poszukiwanie wartości
emocjonalnych, które to wysiłki druga osoba może wspomóc albo wyhamować.
Ósmy dom jest też sprawdzianem mojej odpowiedzialności w używaniu
wewnętrznej siły. Planety wypadające w tym domu mogą mnie rozbudzić duchowo
oraz wywołać potężną tęsknotę za emocjonalnym spokojem i uzdrowieniem na
głębokim poziomie.
155
Dwunasty dom: Planety w moim dwunastym domu dają doświadczenia
emocjonalne, które mogą otworzyć mnie na wpływ nieznanego, tego, co
zasadniczo przekracza moje rozumienie. Przy tym położeniu planety wzbudzają
we mnie niejasne, zazwyczaj wywołujące zamęt emocje. Takie wpływy często
stają się źródłem lęku, chociaż mogą znacznie stymulować rozwój duchowy.
Inaczej mówiąc, planety w dwunastym domu pobudzają rozwój, wzrost i bardzo
głębokie zmiany, działając na emocje leżące u samych korzeni naszej
duchowości. Planety w tym położeniu zasadniczo wpływają na nas poza obszarem
świadomości, dlatego często reagujemy na taką osobę nieufnością i lękiem,
wzbudza ona w nas niepokój albo czujemy się w jej towarzystwie nieswojo,
szczególnie, jeśli w dwunastym domu znajdzie się któryś z malefików. Jeśli
jest to benefik, możemy czuć pewnego rodzaju ukryte wsparcie płynące od tej
osoby. Dwunasty dom ogólnie rzecz biorąc symbolizuje nasze białe plamy,
czułe punkty, obszary, gdzie jesteśmy podatni na wpływy i rzeczy, które
uświadamiamy sobie jedynie niejasno. Na przykład, jeśli czyjś ascendent
wypada w moim dwunastym domu, zasadniczo nie potrafię zrozumieć takiego
człowieka. Jego zachowanie oszołomia mnie, miesza i przytłacza. Dlatego w
jego obecności mogę się poddawać irracjonalnym lękom albo może mi się
spodobać poczucie tajemnicy i złożoności, jakie we mnie wzbudza. Dwunasty
dom jest szczególnie ważny w analizie porównawczej, gdyż odkrywa przed nami
potrzeby duszy dotyczące przyszłego rozwoju i daje dość konkretne sygnały co
do karmicznych więzów z drugą osobą. Na przykład, dlaczego tak irracjonalnie
boję się agresji ze strony pana M.? Jego Mars wypada w moim dwunastym domu.
Czy te emocje pochodzą znikąd, czy też astrologiczna symbolika wskazuje na
przeszły związek, w którym doświadczyłem rzeczywistej agresji fizycznej ze
strony pana M.? Na te pytania możemy odpowiedzieć jedynie sami, opierając
się na osobistych doświadczeniach. Chcę tu podkreślić, że dwunasty dom
(zarówno w kosmogramie urodzeniowym, jak i w synastrii) mówi o rzeczach, z
którymi musimy się pogodzić i zintegrować je w naszym świadomym rozwoju
duchowym i emocjonalnym. Dlatego analiza kosmogramów naszych bliskich
przyjaciół (a także wrogów!) w porównaniu z naszym kosmogramem może nam
odkryć rzeczy, które wszyscy musimy sobie uświadomić, by móc swobodniej żyć
i tworzyć związki.
Jeśli w analizie porównawczej bardzo mocno podkreślone są domy
posiadania i wrażliwości (czyli ziemskie i wodne), taki związek wymaga
ostrożnego podejścia, gdyż łatwo tu o manipulację i emocjonalne zniewolenie.
W takim wypadku związek przybiera negatywne zabarwienie i może stać się
bardzo destruktywny. To niebezpieczeństwo powstaje, gdy obie strony zbyt
156
kurczowo trzymają się przeszłości, wywodzących sią z niej ciasnych koncepcji
bezpieczeństwa i wzorców emocjonalnych.
Uwaga: Znakomitą pracą na temat synastrii jest książka Lois H. Sargent How
to Handle Your Human Relations. Rozdział poświęcony interpretacji aspektów
porównawczych nie ma sobie równych pod względem subtelności i trafności.
Lois Sargent bardzo dobrze rozumie, do jakiego stopnia relatywne jest
znaczenie poszczególnych aspektów w synastrii. Jednak ta książka bardzo
niewiele miejsca poświęca interpretacji domów w synastrii. Celem mojego
artykułu jest właśnie wypełnienie tej luki, dlatego też powinno się go
używać łącznie z książką Sargent. (Książka została wydana przez AFA oraz
CRCS Publications).
157
IV. JAK ZROZUMIEĆ TRANZYTY
Najważniejsze tranzyty - a właśnie na nich chciałbym się skupić podczas
tych warsztatów - to tranzyty pięciu zewnętrznych planet: Jowisza, Saturna,
Urana, Neptuna i Plutona. Są one zazwyczaj kamieniami milowymi
wyznaczającymi najważniejsze etapy w życiu człowieka. Jeśli ktoś śledzi w
swoim kosmogramie przejścia wszystkich planet, zapewne zauważy wpływy
tranzytów Wenus, Marsa, a nawet Merkurego; najczęściej są to jednak bardzo
przelotne doświadczenia, pozbawione trwałej głębi i znaczenia. Najważniejsze
wydarzenia u większości ludzi zachodzą przy koniunkcjach, kwadratach i
opozycjach. Ostatnio jednak zacząłem poświęcać wiele uwagi również
tranzytowym półsekstylom, półkwadratom i kwinkunksom - a zwłaszcza
półsekstylom. Prawdą jest, że w niektóre dni czujemy harmonię ze światem i
przez cały dzień nie opuszcza nas dobre samopoczucie. Sprawdzamy wówczas
tranzyty i okazuje się, że Wenus właśnie utworzyła trygon do naszego Słońca
lub sekstyl do Marsa czy też Jowisz wszedł w trygon do Księżyca. Można
sprawdzać trygony i sekstyle, ale przeważnie nie przyniosą one większych
wydarzeń, szczególnie jeśli patrzy się na nie w izolacji; ale trygon lub
sekstyl tranzytującej planety zewnętrznej do którejś z urodzeniowych może
okazać się bardzo znaczący, jeśli towarzyszy mu jakiś inny, trudniejszy
aspekt tranzytowy.
Istnieje cała szkoła myślenia w astrologii, która zaczęła się rozwijać
od niedawna, a która traktuje tranzyty na sposób „holistyczny” czy
„cykliczny”. Pionierem w opracowaniu i spopularyzowaniu takiego podejścia
był oczywiście Dane Rudhyar i prawdopodobnie jest to najlepsza metoda
patrzenia na konkretne tranzyty. Zasadniczo polega ona na tym, że traktujemy
wszystkie tranzyty w kategoriach cyklicznych związków między danymi dwiema
planetami. Można to robić na wiele sposobów. Przyjmijmy na przykład, że
Saturn (albo którakolwiek inna z zewnętrznych planet) wszedł właśnie w
koniunkcję z naszą urodzeniową Wenus. No dobrze. Za jakieś siedem lat
utworzy do niej kwadrat; za około następne siedem - opozycję; po kolejnych
siedmiu następny kwadrat i tak dalej. Jeśli przyjmiemy holistyczne podejście
do całego cyklu i chcemy przyjrzeć się całości zamiast postrzegać tranzyty
jako pojedyncze, izolowane doświadczenia, należy zacząć od koniunkcji.
Powiedzmy, że tranzytujący Saturn tworzy teraz kwadrat do naszej
urodzeniowej Wenus (podchodzi do tablicy i rysuje). Narysujmy tu naturalny
horoskop. Umieścimy w nim Wenus na 15
o
Raka. Dobrze. A teraz postawmy
Saturna w Wadze. Jeśli tranzytujący Saturn znajduje się teraz na 15
o
Wagi, a
158
urodzeniową Wenus mamy na 15
o
Raka, to otrzymujemy ścisły kwadrat między
tymi dwiema planetami. Cokolwiek wydarzy się przy tym tranzycie,
prawdopodobnie będziemy to potrafili zinterpretować całkiem precyzyjnie w
tradycyjny sposób, gdyż wiemy, co oznacza Saturn, co oznacza Wenus, które
domy zostają uaktywnione itd. Nie musimy przy tym patrzeć na wszystko, na
cały cykl, zresztą często nawet nie mamy na to czasu, jeśli przeprowadzamy
analizę dla kogoś innego. Ale „interpretacja” nie zawsze oznacza
zrozumienie. Dlatego, jeśli chodzi o nas samych lub o bliskie nam osoby,
których drogę wewnętrznego rozwoju znamy dość dobrze, czy też o niektórych z
naszych klientów, których interesuje głębsze znaczenie ich życia, może warto
cofnąć się w czasie o siedem lat i sprawdzić, co się działo, gdy Saturn
utworzył koniunkcję z urodzeniową Wenus. To, co miało miejsce wtedy, często
łączy się z aktualnymi doświadczeniami, gdyż obydwa tranzyty są częścią
cyklu, który symbolizuje pełną relację energetyczną między Saturnem a Wenus.
I jeśli spojrzymy na tranzyty w ten sposób, zastosowanie półkwadratów,
półsekstyli i temu podobnych aspektów staje się bardziej praktyczne i
zrozumiałe, wówczas bowiem wyznaczają one okresy zmian lub rozwoju w
kontekście całego cyklu. Nawet jeśli nie towarzyszą im uderzające
„wydarzenia”, te aspekty pozwalają nam głębiej zrozumieć sens aktualnych
doświadczeń. A w własnym życiu - szczególnie przy tranzytach Jowisza i
Saturna - zawsze warto cofnąć się o kilka lat i sprawdzić, co się działo
ostatnim razem, gdy Jowisz lub Saturn aspektował naszą konkretną planetę
urodzeniową. Często pamiętamy, co się wtedy działo i porównując to z
aktualnymi doświadczeniami możemy odkryć nasz kierunek rozwoju, zauważyć
ciągłość procesu, wzór w życiu.
P: Czy chodzi o to, żeby cofnąć się w czasie do poprzedniego
identycznego aspektu? Mówił pan o siedmiu latach przy Saturnie, ale żeby
znaleźć identyczny punkt, trzeba byłoby cofnąć się o 28 lat, prawda?
O: Owszem, tak trzeba byłoby zrobić, żeby znaleźć identyczny aspekt.
Ale nie o to mi chodzi. Chcę powiedzieć, że szczególnie przy tranzytach
Jowisza i Saturna, wystarczy wrócić do ostatniej koniunkcji, kwadratu lub
opozycji. (Ta zasada odnosi się także do tranzytów Urana, ale wtedy należy
patrzeć również na półsekstyle i inne małe aspekty). Inaczej mówiąc, jeżeli
Saturn tworzy teraz do naszej Wenus którykolwiek z tych trzech aspektów, to
trzeba się cofnąć o siedem lat i sprawdzić, co się działo, gdy Saturn po raz
ostatni tworzył koniunkcję, kwadrat lub opozycję do Wenus.
P: A potem trzeba znaleźć wspólny mianownik dla tych dwóch doświadczeń?
O: Tak. Czasami związek jest oczywisty. Powiedzmy, że siedem lat temu
159
ktoś wziął ślub, a teraz małżeństwo przechodzi gruntowne zmiany. W innych
przypadkach związek będzie bardziej subtelny, na przykład teraz zrywamy z
kimś, a siedem lat temu rozstaliśmy się z kimś innym. Widzimy tu pewien wzór
w życiu; powracają do nas sprawy, z którymi konfrontowaliśmy się przed
siedmiu laty. W ten sposób sami możemy osądzić, na ile rozwinęliśmy się w
ciągu tych siedmiu lat. Przy tranzytach Urana powinniśmy zwrócić uwagę na
wszystkie aspekty, które są wielokrotnościami 30
o
. Często można wtedy
zauważyć, że co mniej więcej siedem lat, gdy Uran tworzył kolejne aspekty do
konkretnej planety natalnej, w tej dziedzinie życia, na który ona wpływa,
przechodziliśmy jakąś transformację, przebudzenie, pojawiało się szersze
zrozumienie. Koniunkcje, kwadraty i opozycje są naturalnie najpotężniejszymi
(i często najbardziej dramatycznymi) tranzytami, ale - szczególnie przy
Uranie - inne aspekty też przynoszą jakąś znaczącą zmianę, choć nie musi to
być poważny przełom ani otwarta konfrontacja.
Ponieważ Jowisz obiega cały zodiak w ciągu dwunastu lat, mniej więcej
co trzy lata tworzy koniunkcję, kwadrat, opozycję lub jakiś inny istotny
aspekt do każdej urodzeniowej planety. Dlatego przy Jowiszu należy się
cofnąć o trzy lata, by znaleźć jakiś znaczący wzór. I często, choć nie
zawsze, występuje związek między kolejnymi okresami. W większości
przypadków wystarczy się cofnąć do koniunkcji. Teoretycznie jest to
początek cyklu. Jeżeli więc mamy teraz kwadrat Saturna do Wenus, to możemy
się cofnąć o siedem lat do koniunkcji tych planet. Nie wiem, czy można
sięgnąć jeszcze o siedem lat wstecz i czy to, co odkryjemy, okaże się
istotne. Wątpię, czy to będzie bardzo ważne.
P: Jeśli chodzi o Słońce i Saturna, to przekonałem się, że jeśli
cofniemy się o 28 lat, zauważymy bardzo ważne rzeczy.
O: Och, tak. Nie mówię, że za każdym albo prawie każdym razem nie
będą się działy ważne rzeczy. Chcę tylko powiedzieć, że charakterystyka
każdego cyklu jest nieco inna, szczególnie przy cyklu Saturna. Przede
wszystkim, jeśli spojrzymy na pierwszy powrót Saturna do pozycji
urodzeniowej w wieku 29-30 lat, wyznacza on koniec całego kompletnego
cyklu w kategoriach struktury całego życia, ambicji, priorytetów, ogólnie
mówiąc, charakteru człowieka. Ale można się przyjrzeć także innym cyklom
Saturna, gdy wchodzi on w koniunkcję z Wenus, Marsem, czymkolwiek, także z
ascendentem, o czym pomówimy później. Wszystkie te koniunkcje rozpoczynają
nowe cykle, zasadniczo nowe cykle trwające 29 lub 30 lat. Są to cykle
związane z budowaniem nowego rodzaju struktur w życiu, zależnie od tego,
który punkt urodzeniowego kosmogramu jest tranzytowany.
160
Wzorzec tranzytów
Zanim przejdę do konkretów, chciałbym najpierw omówić niektóre
kluczowe pojęcia dotyczące tranzytów, o których wspomina Donna Cunningham
w swojej książce An Astrological Guide to Self-Awareness.
„Duchowa i psychologiczna perspektywa tranzytów” Cunningham zwięźle
opisuje odpowiednią postawę i konstruktywny wzorzec wykorzystania
tranzytów. Mówi tam, że tranzyty nie są izolowanymi wydarzeniami, nad
którymi nie mamy żadnej kontroli, lecz stanowią etapy integralnego procesu
rozwoju wewnętrznego, przez który przechodzimy. Właśnie na tym chciałbym
się dzisiaj skupić i często będę wracał do tej koncepcji. Chociaż w wielu
wypadkach można wyizolować jeden tranzyt i omówić go dokładnie opierając
się tylko na naturze biorących w nim udział planet, to jednak, aby odnieść
z tego więcej korzyści, powinniśmy przyjrzeć się całemu aktualnemu
wzorcowi tranzytów, najczęściej bowiem, jeśli mamy jeden ważny tranzyt, to
towarzyszy mu drugi, trzeci, czwarty i piąty. Bardzo często występuje
kilka ważnych tranzytów jednocześnie, w okresie paru miesięcy. I takich
skomplikowanych sytuacji nie można interpretować w sztywny, dogmatyczny
sposób. Zamiast tego powinniśmy wczuć się w każdy z nich i spróbować
intuicyjnie połączyć ich znaczenie w kontekście sytuacji życiowej danego
człowieka i jego aktualnego stanu świadomości.
Kolejną sprawą, na którą zwraca uwagę Donna Cunningham, jest to, że
nie można w pełni zrozumieć czyichś tranzytów bez głębokiej znajomości
kosmogramu urodzeniowego. Pisze na przykład, że jeśli tranzytujący Neptun
robi kwadrat do natalnego Marsa, należy wziąć pod uwagę to, jak Neptun i
Mars działają w kosmogramie urodzeniowo, według znaku i domu, jakimi
domami władają, jakie mają aspekty i na ile są silne. Cunningham ma tu
absolutną rację. Dlatego właśnie większość książek na temat tranzytów jest
- no cóż, większość z nich jest niemal bezwartościowa. Nawet te lepsze
można traktowaś jedynie jako podstawowe przewodniki po doświadczeniach,
jakich możemy oczekiwać podczas konkretnego okresu. Przyczyna jest taka,
że w każdym kosmogramie i w życiu każdego człowieka istnieje wielka
głębia, mnóstwo subtelności i złożoności. Można przeczytać wszystkie te
książki; większość książek traktuje tranzyty bardzo dogmatycznie i z
reguły raczej negatywnie. Ale jeśli zechcemy sprawdzić, na ile prawdziwe
są wyczytane stwierdzenia, przekonamy się, że w wielu przypadkach nie mają
one nic wspólnego z tym, przez co ludzie rzeczywiście przechodzą. Jeśli
8
Wydana przez CRCS Publications.
161
ktoś jest astrologiem lub zajmuje się astrologią, czyta te książki i
wierzy, że wszystkie negatywne przepowiednie się sprawdzą, to jest bardzo
prawdopodobne, że tak się stanie. Ale jeśli potrafimy się chronić przed
negatywnym nastawieniem, możemy odbierać tranzyty na znacznie
subtelniejszym poziomie niż ten opisany w książkach. Ja sam panicznie się
bałem niektórych tranzytów, gdy zaczynałem zajmować się astrologią, bo
wszystkie książki, które czytałem, straszyły mnie okropnościami w rodzaju:
„Tranzyt Urana do Słońca - nagłe wypadki, śmierci i tak dalej; powrót
Saturna - wypadną ci wszystkie zęby, zachorujesz i będziesz wyglądał
okropnie”. Ale w miarę jak przechodziłem przez kolejne tak zwane
traumatyczne tranzyty, coraz wyraźniej sobie uświadamiałem, że w
większości są one interesujące i naprawdę można się z nich bardzo wiele
nauczyć. Dzieją się ciekawe rzeczy, nawet jeśli czasami powodują one
stresy. Ale tylko znajomość urodzeniowego kosmogramu może nam umożliwić
dostrojenie się do znaczenia ważnych tranzytów, zanim one jeszcze nadejdą,
na głębszym poziomie niż tylko znajomość podstawowych reguł.
Kolejna sprawa, o której wspomina Donna Cunningham, to to, że
tranzyty są procesem: „Zbyt wiele uwagi zwraca się w astrologii na
wydarzenia, a za mało na procesy, które do nich doprowadzają. W gruncie
rzeczy wydarzenia przypominają raczej znaki drogowe, które widzimy
wyraźniej niż same procesy, ale przecież nie da się przeskoczyć
bezpośrednio z jednego miasta do drugiego. Tę odległość trzeba pokonać
stopniowo. Wydarzenia bywają kulminacją procesu albo katalizatorem, który
go rozpoczyna. Najwięcej korzyści da nam jednak traktowanie ich jako
zewnętrznych wskaźników wewnętrznych trendów.” Myślę, że to bardzo ważna
sprawa. Każdy tranzyt może się zamanifestować jedynie na płaszczyźnie
wewnętrznej, psychicznej, bez żadnych towarzyszących zewnętrznych
wydarzeń, albo też może się przejawić jako zewnętrzne doświadczenie, które
zmusza człowieka do stawienia czemuś czoła. I często tak się dzieje, że
jeśli człowiek nie wie, z czym powinien stanąć twarzą w twarz, to coś z
zewnętrznego świata zmusza go do konfrontacji. Albo może to być
jednocześnie doświadczenie zewnętrzne i wewnętrzne. W wielu przypadkach
tak się dzieje.
P: Co decyduje o tym, jakiego rodzaju będzie to doświadczenie?
O: Nie znam żadnego sposobu, by z góry określić, naile tranzyt
przejawi się w postaci wydarzeń zewnętrznych, a na ile jako proces
wewnętrzny. Jedyna ogólna zasada, jaką słyszałem, a która moim zdaniem ma
sens, brzmi tak: im lepiej ktoś ma rozwiniętą świadomość, im bardziej
162
subtelne wpływy odbiera, tym lepiej odbiera wewnętrzne przekazy, jakie
niosą różne doświadczenia, a wtedy powiększa się szansa, że tranzyty
zamanifestują się raczej na subtelnym poziomie. U ludzi bardzo
ekstrawertycznych, którzy zastanawiają się zbyt wiele nad znaczeniem
swojego życia, tranzyty najczęściej manifestują się jako wydarzenia; nawet
do 75% ważniejszych tranzytów może się przejawić w ten sposób. Ale w żaden
sposób nie potrafię określić, jak będzie w konkretnym przypadku. Jeśli
traktuje się zewnętrzne zdarzenia jako wskaźniki tego, co dzieje się w
psychice człowieka, wtedy w gruncie rzeczy nie jest istotne, czy potrafimy
przewidzieć jakieś wydarzenie, bo zawsze można powiedzieć sobie czy też
komuś, nad czyim kosmogramem pracujemy, że cokolwiek się zdarzy podczas
pewnego okresu, będzie niosło ze sobą pewien przekaz, który powinniśmy
zrozumieć.
P: Więc każda sprawa, którą powinniśmy przepracować, może się
przejawić jako doświadczenie wewnętrzne albo sytuacja zewnętrzna, ale w
każdym przypadku stoi przed nami to samo zadanie...?
O: Tak. Szczególnie przy stresujących tranzytach. Oczywiście z pracą
najbardziej kojarzy się nam Saturn. Ale każdy ważny tranzyt którejkolwiek
z pięciu zewnętrznych planet wymaga od nas wysiłku - zwłaszcza, jeśli jest
to opozycja, kwadrat albo koniunkcja, bo są to aspekty, które zmuszają
ludzi do pracy, do wydatkowania albo wchłaniania energii. Najważniejsze
jest to, że tę pracę można wykonać we własnym wnętrzu, albo też można
wyrzucić z siebie napięcie na zewnątrz, albo jedno i drugie. Powiedzmy, że
Saturn tworzy kwadrat do naszego Marsa, wtedy być może pojawi się
potrzeba, by pracować więcej niż zazwyczaj. Na zewnętrznym poziomie możemy
naraz zostać obarczeni nowymi obowiązkami w miejscu pracy; firma podpisze
duży kontrakt albo coś w tym rodzaju i przez miesiąc będziemy musieli
pracować w nadgodzinach. Niektórzy ludzie - jeśli i tak są dobrymi
pracownikami, jeśli są to aktywne osoby - potrafią wyzwolić napięcie przez
działanie na zewnątrz. Natomiast ludzie bierni, którzy lubią nic nie
robić, trochę sobie ponarzekać i nie myślą o sobie w pozytywny sposób,
będą wówczas w najgorszej formie, bo nie są wystarczająco aktywni, by
wyzwolić napięcie w prężnej działalności. Toteż prawdopodobnie doświadczą
wtedy wielkiej frustracji, gniewnych nastrojów, będą zniechęceni i
zestresowani.
Jest jeszcze inna możliwość. Możemy wejść w kontakt na subtelnym
poziomie z tym, co Mars i Saturn reprezentują w nas samych. Saturn może
określać sposób wyrażania energii Marsa i w niektórych wypadkach ją
163
blokować, a w każdym razie wyraźnie zwalniać tempo, w jakim zdobywamy to,
czego pragniemy, co jest jednym ze znaczeń Marsa. Ale jeśli człowiek ma
dosyć cierpliwości - a aspekty Saturna mają wiele wspólnego z potrzebą
cierpliwości - to można zapuścić się w głąb siebie i uświadomić sobie, że
jest to część niezbędnego procesu i że przechodzimy przez okres, gdy
powinniśmy zdefiniować pewne rzeczy we własnym wnętrzu, i że może właśnie
tam leży źródło odczuwanej przez nas frustracji. Ludzie, którzy mają
doświadczenie z jakąś formą psychoterapii, wiedzą, że frustracja jest
skutecznym narzędziem psychoterapeutycznym. Jeśli sfrustrujemy kogoś
wystarczająco, taki człowiek będzie musiał rozwinąć sobie nowe metody
radzenia sobie z różnymi sytuacjami - bo jeśli tego nie zrobi, to po
prostu przez cały czas będzie się czuł ogromnie nieszczęśliwy. Trzeba go
sfrustrować wystarczająco, wywierać na niego nacisk aż do chwili, gdy taka
osoba wreszcie wybuchnie albo spróbuje czegoś nowego. Tranzyt Saturna do
Marsa, ascendentu czy Słońca to bardzo często okres, gdy najostrzej
czujemy taki nacisk czy frustrację. I wtedy należy pracować z kosmogramem
urodzeniowym. Jeśli mamy Słońce w Baranie, Księżyc w Baranie i ascendent w
Strzelcu, to na pewno nie będziemy się czuć dobrze z tą frustracją! Nie
będziemy mieli ochoty jej tolerować. Zechcemy spróbować nowych metod
działania, które by nam pomogły rozpędzić tę frustrację czynnie, zrzucić z
siebie napięcie. Ale jeśli ktoś ma na przykład Słońce w Rybach, Księżyc w
Wadze i ascendent w Pannie, co bardziej skłania do pasywności niż do
inicjowania nowych rzeczy, może mieć większe kłopoty z radzeniem sobie z
takimi tranzytami. Wówczas może po prostu stwierdzić: „Najlepsze, co mogę
zrobić w tej sytuacji, to okazać cierpliwość”. Takie podejście pozwoli jej
rozwinąć w sobie głębsze zrozumienie i większą akceptację dla swojej
prawdziwej natury.
Podczas konsultacji z klientem zawsze najpierw próbuję uzyskać od
niego obraz doświadczeń, przez jakie przechodził podczas ostatniego roku.
Jest to ogromnie pomocne. Wiele lat temu, gdy dopiero zaczynałem zajmować
się tranzytami, nigdy tego nie robiłem. To, że można scharakteryzować
jakiś okres w życiu opierając się tylko na relacji jednej planety do
innej, fascynowało mnie do tego stopnia, że właściwie nie zastanawiałem
się nad sensem tego, co robię, ani nad skutecznością tego rodzaju
doradztwa, jakie prowadziłem. Z czasem jednak, po wielu setkach
konsultacji, zacząłem rozumieć coraz wyraźniej, że koniecznie trzeba robić
to, o czym Donna Cunningham pisze w swojej książce - zawsze należy
spojrzeć na ostatni rok, a czasami na ostatnie dwa, trzy czy cztery lata,
164
zależy od tego, co się akurat dzieje. Powody takiego postępowania powinny
być oczywiste. Jeden z nich to to, że niektóre tranzyty trwają ponad dwa
lata. Tranzyty Plutona i Neptuna zazwyczaj trwają podad dwa lata, i
podobnie jest z naprawdę potężnymi tranzytami Urana.
Trudno powiedzieć, który tranzyt jest potężny, a który nie, ale
zazwyczaj jeśli jest to koniunkcja, kwadrat albo opozycja którejś z pięciu
zewnętrznych planet do jednej z planet osobistych (Słońce, Księżyc,
Merkury, Wenus, Mars) albo ascendentu czy descendentu, to mamy do
czynienia ze szczególnie silnym przepływem lub blokadą energii. W grę
wchodzi więc siedem różnych punktów. Jeśli Uran tworzy koniunkcję do
jednego z nich, wyzwala olbrzymi potencjał zmian i wielką energię. A jak
długo to potrwa? Często około dwóch lat od pierwszego tranzytu, zaczynając
od kilku miesięcy przed pierwszą koniunkcją a kończąc w kilka miesięcy po
ostatniej. Wszyscy tu chyba wiedzą, na czym polega retrogradacja planety?
Tranzyty często powtarzają się trzykrotnie. Planeta przechodzi przez
jakieś miejsce, potem zmienia ruch na retrogradujący i przekracza ten sam
punkt po raz drugi, a w końcu wraca do ruchu prostego i przechodzi przezto
miejsce po raz trzeci. Neptun i Pluton mogą przejść przez ten sam punkt
nawet pięciokrotnie. Taki tranzyt będzie trwał ponad dwa lata, często
nawet trzy. Tranzyty zewnętrznych planet są niezmiernie ważne. Dlatego,
gdy opracowujemy czyjś kosmogram albo przeprowadzamy konsultację, musimy
spojrzeć wstecz, a nie tylko do przodu, by rzeczywiście ustawić sobie
wszystko w wyraźnej, szerokiej perspektywie.
Kolejny przykład to tranzytujący Saturn. Wydaje się, że zasięg
oddziaływania tej planety jest szerszy niż jakiejkolwiek innej. Wielu
ludzi odczuwa wpływ Saturna, gdy tylko wejdzie on do jakiegoś znaku -
szczególnie, jeśli mają Słońce (a czasem także Księżyc albo ascendent) w
tym znaku albo w znaku, który tworzy do niego kwadrat lub opozycję. Jeśli
na przykład ktoś ma natalne Słońce w Rybach, a Saturn teraz wchodzi do
Panny, to niektórzy ludzie spod Ryb będą czuli wejście Saturna do Panny,
nawet jeśli ich Słońce jest na 28 stopniu Ryb, to znaczy Saturn utworzy
ścisłą opozycję do tego Słońca dopiero za dwa lata. Często wpływ będzie
wyczuwalny już wtedy, gdy Saturn wejdzie do znaku tworzącego kwadrat lub
opozycję do znaku Słońca lub Księżyca albo bezpośrednio do znaku Słońca
czy Księżyca. Saturn przebywa w każdym znaku mniej więcej dwa i pół roku,
więc to jest kolejny czynnik tranzytowy, który może działać dłużej niż dwa
lata.
Prawdę mówiąc dwa i pół roku to bardzo wygodny okres, który można
165
stosować przy tranzytach wszystkich czterech zewnętrznych planet. Nie
chodzi tylko o to, że od pierwszego do ostatniego przejścia planety mija
dwa i pół roku, chociaż czasami tak się zdarza; ale jeśli tranzyt wyznacza
ważną zmianę w życiu, jak to najczęściej bywa przy aspektach Urana,
Neptuna, Plutona, Saturna albo kombinacji dwóch czy więcej z tych planet,
to moim zdaniem te dwa i pół roku są niezbędne, by człowiek w pełni
zasymilował znaczenie tej zmiany. Powiedzmy, że mamy Słońce na pierwszym
stopniu Lwa, a więc Saturn utworzył z nim koniunkcję ostatniego lata. Jest
możliwe, że pewne rzeczy wydarzyły się jeszcze wcześniej i prawdopodobnie
coś się wtedy zaczęło, pamiętajmy bowiem, że każda koniunkcja jest
początkiem nowego cyklu, a tym samym oczywiście zakończeniem starego.
Dlatego właśnie koniunkcje są takie potężne. Nie tylko mamy stopienie
energii dwóch planet, ale jednocześnie kończymy cały etap życia i
wkraczamy w następny. I może minąć dwa i pół roku, zanim sobie
uświadomimy, co się skończyło, a co zaczęło i jakie jest zasadnicze
znaczenie tych zmian.
P: Inaczej mówiąc, koniunkcja jest kulminacją pewnego cyklu albo może
być inicjacją innego, który dopiero powstaje?
O: Bardzo często jest jednym i drugim. Zazwyczaj jest jednym i
drugim, szczególnie, jeśli jest to gdy tranzyt którejś z czterech
zewnętrznych planet (Saturna, Urana, Neptuna lub Plutona) do planety
osobistej, a czasem także do Jowisza, Saturna, descendentu, ascendentu lub
MC. W przeciwieństwie do koniunkcji, aspekt kwadratu zazwyczaj oznacza
istotne przystosowanie. Jeśli któraś z zewnętrznych planet tworzy kwadrat
do Słońca, Księżyca czy Wenus, to nie mówię, że nie będą się przy tym
działy ważne rzeczy, i nie można sobie niczego uświadomić, ale jest to
dostosowanie się do czegoś, co już trwa. Czasami zupełnie przestajemy
czymś się zajmować i zaczynamy robić coś innego, ale o wiele częściej
zdarza się, że przy kwadracie przeprowadzamy korektę. Z drugiej strony
koniunkcja bardzo, bardzo często zbiega się w czasie z definitywnym
zakończeniem cyklu - jest to bardzo zdecydowany koniec i bardzo wyraźny
początek. Jednak, i tu podaję następną pożyteczną rzecz, jaką należy
wiedzieć na temat koniunkcji, ludzie często wyczuwają koniec czegoś, ale
nie odczuwają początku nowego, wieloletniego cyklu. Posłużmy się znów
przykładem Saturna, albo Urana czy Plutona, te trzy tranzyty (a czasami
także Neptun) będą wyznaczały doprowadzenie czegoś do końca - podejmiemy
decyzję, by coś zakończyć, albo pojawią się okoliczności, które wymuszą
koniec, jak przy tranzycie Saturna czy Plutona, gdzie na naszych oczach
166
coś po prostu znika, jakiś ważny element naszego życia przestaje istnieć.
Z kolei Uran potrafi obedrzeć nas z przeszłości bardzo szybko i dość
agresywnie. Ludzie więc często mają ochotę krzyczeć: „Ratunku! Przeszłość
minęła” i zauważają tylko: „To, czego zawsze się trzymałem, odeszło, to,
co było bezpieczne, zniknęło”. I często nie widzą przy tym początku nowego
etapu, bo nie jest on oczywisty; wciąż jeszcze pozostaje w formie ziarna i
musi minąć trochę czasu, zanim się zamanifestuje w pełni.
To jest jeden z pożytków astrologii; jeśli wiemy, czego szukać, życie
staje się łatwiejsze. Możemy wcześniej zrozumieć, że podczas pewnych cykli
trzeba będzie pozwolić, by niektóre rzeczy odeszły. Ale wiemy też, że
zacznie się coś nowego, że po radykalnej zmianie starych wzorców rozwiną
się nowe wzorce życia i świadomości. Jest to prawo życia: należy się
pozbyć starego, zanim będzie mogło się narodzić nowe, tak, by to nowe
miało miejsce na rozwój i wzrost. Jeśli mamy ogród pełen chwastów, nie ma
miejsca, by cokolwiek w nim wyhodować. Musimy powyrywać wszystkie stare
rośliny, by zrobić miejsce nowym, a te nowe - choć nadal nie sposób ich
rozróżnić, dopóki są jeszcze sadzonkami lub kiełkami - mogą okazać się
silniejsze, zdrowsze i piękniejsze od starych.
Dzisiaj chciałbym się skupić przede wszystkim na koniunkcjach,
kwadratach i opozycjach; toteż to, co będę mówił ogólnie o tranzytach,
będzie się odnosiło głównie do tych aspektów, gdyż w porównaniu do tych
trzech wszystkie inne są zazwyczaj bardzo mało znaczące. Chociaż, jak już
wspominałem, nie należy tracić z oczu półsekstyli i innych aspektów
tranzytowych utworzonych przez jedną z czterech zewnętrznych planet.
Opozycja, trochę podobnie jak koniunkcja, często zbiega się w czasie z
podjęciem ważnej decyzji - nie zawsze jest to tylko korekta jak przy
kwadracie; a wiecie, że powszechnie używanym słowem-kluczem dla opozycji
jest świadomość. Najbardziej dotyczy to opozycji, chociaż świadomość
powinna być obecna w naszym doświadczaniu wszystkich aspektów.
P: Jeśli spojrzymy na cały cykl holistycznie, to opozycja powinna być
punktem, gdzie spojrzenie człowieka na ten cykl jest najbardziej
obiektywne.
O: Tak. Myślę, że to właśnie zawiera się w pojęciu „świadomości”. W
najlepszym przypadku osiągamy wówczas największy obiektywizm. Przy
koniunkcji człowiek nie potrafi być obiektywny, gdyż cały uczestniczy w
ogromnym wyzwoleniu energii. Podczas koniunkcji zewnętrznych planet
człowiek jest bardziej zdany na łaskę impulsów niż przy opozycji.
Powinniśmy jeszcze pomówić o tym, jak ważne jest otrzymanie pewnych
167
informacji od drugiej osoby, zanim zaczniemy interpretować jej tranzyty, a
przynajmniej już w trakcie interpretacji. Jeśli jednak przeprowadzamy dla
kogoś analizę korespondencyjnie i nie będziemy rozmawiać z nim osobiście,
zawsze powinniśmy zażądać, by dostarczył nam pewnych informacji wcześniej,
zanim jeszcze cokolwiek zrobimy czy powiemy - przede wszystkim ze względów
praktycznych. Pomoże to nam wykonać lepszą robotę. Po co marnować energię
na zgadywanie, skoro można zapytać o dokładne informacje? W gruncie rzeczy
Donna Cunningham ujęła to bardzo trafnie. Pisze, że gdy już otrzymamy
pewne informacje i powiążemy tranzyty z doświadczeniami, przez jakie dana
osoba przechodzi, nasze przepowiednie może nie okażą się tak efektowne jak
strzały w ciemno, ale za to bardziej będą się wiązały z życiem klienta.
Myślę, że jest to bardzo istotna sprawa, często ignorowana przy
dokonywaniu tradycyjnych, jednostronnych „odczytów”. Sensacyjne
przepowiednie mogą od czasu do czasu wywrzeć na kimś wielkie wrażenie i
podbić nasze ego, ale rzadko komuś pomagają!
Cunningham pisze także w bardzo pozytywny sposób o bólu.
Najważniejsze tranzyty często niosą ze sobą jakieś cierpienie. Ale
cierpienie może być bardzo różne. Donna Cunningham uważa, że w wielu
przypadkach cierpienie jest krzykiem o pomoc. Jeśli właściwie je
zrozumiemy, możemy z nim zrobić coś konstruktywnego, a także zapobiec
dalszym komplikacjom i wkroczyć w zdrowszy okres życia. Pisze jeszcze, że
większość cierpień związanych z ważnymi tranzytami, a więc z tranzytami
planet zewnętrznych, to bóle dojrzewania. Po prostu rośniemy, rozszerzamy
się na wszystkie strony, a to wymaga rozciągnięcia ciała, umysłu i
wszystkiego innego. Często towarzyszy temu ból. Cunningham mówi, że ból
często powstaje w procesie przystosowywania się do zwiększonych wymagań,
jakie stawia przed nami życie. Ale organizm rośnie (przez ”organizm”
rozumie ona nie tylko ciało fizyczne, ale także umysł i emocje) i uczy się
radzić sobie z tymi nowymi wymaganiami. Po jakimś czasie funkcjonowanie na
wyższym, bardziej zaawansowanym poziomie przestaje być dla nas bolesne, a
staje się normalne.
Jest to bardzo trafne spostrzeżenie i dlatego właśnie zdecydowałem
się poświęcić trochę czasu na ten nieco filozoficzny wstęp do tranzytów,
gdyż jeśli zajmujemy się tylko problemami technicznymi, bardzo wiele
rzeczy w astrologii sprawia wrażenie niezmiernie skomplikowanych - i to
samo jest z tranzytami. Niektórzy ludzie wyznaczają tranzyty midpunktów do
planet natalnych! Jeśli nie mamy jakiejś przewodniej filozofii dla tego,
co robimy, możemy sobie niepotrzebnie skomplikować bardzo wiele rzeczy.
168
Ale gdy kierujemy się jakąś filozofią, nasza praca staje się o wiele
bardziej subtelna, praktyczna i pomocna dla nas samych i dla innych. Z
pewnością niektórzy z was zauważyli, że wśród autorów książek o astrologii
występuje typ teoretyka lub technika. To, co tacy ludzie piszą, bywa
bardzo interesujące, ale ich spostrzeżenia czy odkrycia często nie mają
żadnego praktycznego zastosowania w życiu. Jest to pewien rodzaj
astrologii, ale często zupełnie oddzielony od tego, co można nazwać
astrologicznym doradztwem i od wszystkiego, co można konkretnie zastosować
w życiu pojedynczego człowieka.
Uważam więc, że pozytywne nastawienie do cierpienia jest konieczne,
szczególnie przy tranzytach Saturna, Neptuna, Plutona i Urana do planet
osobistych, ascendentu i descendentu. Nie zawsze, ale bardzo często musimy
wówczas znieść jakiś ból. Te cykle przyśpieszają proces wzrostu albo w
jakiś sposób go koncentrują. O tym wszystkim także pomówimy. W każdym
razie zaczynamy szybko się rozwijać, i dlatego ból z tym związany pojawia
się gwałtownie. Kolejna ważna sprawa dotycząca tranzytów: dobrze jest
sobie uświadomić, iż większość tranzytów nie sprowadza na nas wydarzeń
znikąd. One w gruncie rzeczy niczego nie powodują. Tranzyty tylko
odpowiadają pewnym okresom, gdy jesteśmy gotowi wejść w bezpośredni
kontakt z czymś, do czego dorastaliśmy przez długi czas. Wiele tranzytów
wprowadza do naszej świadomości coś, co czuliśmy intucyjnie, czego
pragnęliśmy lub potrzebowaliśmy od lat. Nie potrafimy jednak w pełni
doświadczyć tych pragnień, potrzeb czy emocji, dopóki nie nadejdzie
określony tranzyt. Potrzebny jest nam bodziec od kosmosu, byśmy mogli
wyrwać się ze starych kolein i spróbować czegoś nowego. Z tego punktu
widzenia cierpienie odczuwane przy tranzytach, jak pisze Cunningham, w
przeważającej części jest tylko skutkiem ubocznym procesu wzmacniania się,
zdrowienia i wzrastania, który może towarzyszyć każdemu ważniejszemu
przejściu planety. Ten wzrost nie jest nieunikniony; to, czy się pojawi,
zależy od naszego podejścia i sposobu radzenia sobie z tranzytem. Często
popełniamy błąd skupiając się na cierpieniu zamiast na procesie wzrostu i
jego potencjałach.
Wiele książek astrologicznych i osób nauczających astrologii ma
zwyczaj zachęcać do negatywnego myślenia, skupiać się na bólu i
katastroficznym charakterze wielu tranzytów. Nie mogę uwierzyć, że ludziom
się to podoba. Ja mam Merkurego w koniunkcji z Jowiszem, więc lubię myśleć
optymistycznie. I zwykle daje to o wiele lepsze efekty niż stara szkoła
negatywnej orientacji. Co jakiś czas przychodzi do mnie jakiś klient i
169
mówi: „Potraktował pan nieco zbyt optymistycznie ten tranzyt Saturna, bo
naprawdę przeszedłem wtedy przez piekło”. Ale w większości przypadków,
nawet jeśli taka osoba trochę pocierpiała, dzięki mojemu optymistycznemu
podejściu w każdym razie potrafiła dostrzec coś pozytywnego w tym, co się
działo. A fakt, że wskazałem na pozytywne, konstruktywne strony tego
doświadczenia czy okresu, może trochę zmniejszył cierpienie i dał jej
jakąś szansę ujrzenia długoterminowych korzyści. Gdyby ktoś wcześniej
powiedział takiej osobie: „Saturn przez dziewięć miesięcy będzie siedział
na twoim Księżycu, więc będziesz się czuł nieszczęśliwy, zachorujesz, a
jeśli zajdziesz w ciążę, to dziecko umrze”, i tak dalej, i tak dalej, to
wyobraźcie sobie, jak ta przepowiednia mogłaby zadziałać na umysł klienta!
A jeszcze gorzej, jeśli ta osoba i tak jest trochę lękliwa.
Tranzyty Saturna a odpowiedzialność
Dalej Donna Cunningham proponuje sposób podejścia do tranzytów
Saturna i wskazuje, jak różnie można postrzegać to samo wydarzenie.
Tranzyt Saturna może na przykład zbiec się w czasie z czyjąś chorobą, ale
nie znaczy to, że Saturn tę chorobę wywołał. Choroba często jest wynikiem
długotrwałych zaniedbań, np. nieodpowiedniej diety, lekceważenia własnych
potrzeb, niedosypiania itd. Inaczej mówiąc, jedną z głównych cech tak
zwanego wpływu tranzytowego Saturna jest to, że zmusza nas on do zajęcia
się rzeczami, które zaniedbywaliśmy albo od których uciekaliśmy. Saturn
jest planetą obowiązku i odpowiedzialności. Kieruje naszą uwagę w stronę
tego, za co jesteśmy odpowiedzialni. I czasem musi nas zdyscyplinować,
byśmy mogli wywiązać się z tej odpowiedzialności - dyscyplinuje nas przez
chorobę, zmuszając do cięższej niż zazwyczaj pracy czy w jakiś inny
sposób.
Zadziwiające jest, do jakiego stopnia można popełniać nadużycia w
astrologii, gdy zaczynamy obwiniać za wszystko planety. To prawda, że
tranzyty często manifestują się zupełnie bezosobowo, nie zostawiając nam
absolutnie żadnej możliwości, by coś zrobić albo uniknąć czegoś, co nam
się zdarzyło. W większości przypadków prawdopodobnie nie mogliśmy tego
uniknąć. Czasami wydaje się, że wielkie kosmiczne ręce sięgają w dół i
zaczynają rozrywać nasze życie na strzępy. Myślę, że powinienem tu bardzo
wyraźnie ustosunkować się do pewnego trendu myślenia, który ostatnio
zyskał wielką popularność - do przekonania „sam jestem za wszystko
odpowiedzialny, sam stwarzam własne przeznaczenie” i tak dalej. Taki
psychologiczny żargon stał się ostatnio bardzo modny. Takie przekonania
170
niewiarygodnie wzmacniają nasze ego, tylko po to, by mogło ono zostać
kompletnie zmiażdżone w kilka lat później, gdy okaże się, że nie możemy
kontrolować wszystkiego. Poczekajcie tylko, aż pojawi się wielka kosmiczna
dłoń! Jednym z powodów, dla którego tak wiele osób panicznie boi się
astrologii, jest to, że astrologia często pokazuje wyraźnie, iż nie możemy
wielu rzeczy kontrolować tak, jak chcielibyśmy w to wierzyć. Myślę, że
praktyka astrologiczna mogłaby wiele skorzystać, gdybyśmy zaczęli
przyjmować na siebie większą odpowiedzialność, zamiast obwiniać za
wszystko planety. Ale z drugiej strony jest też prawdą, że planety
zewnętrzne (bo im bardziej oddalamy się od Słońca, tym bardziej planety
stają się bezosobowe) działają w bardzo bezosobowy sposób. I jeśli mamy
akurat Saturna na Słońcu, czujemy się podle, jesteśmy wyczerpani i
potrzebujemy dwunastu godzin snu na dobę, nikt nas nie przekona, że jest
to wyłącznie skutek zaniedbań. We wszystkim należy więc zachować umiar, a
szczególnie trzeba uważać z pseudofilozoficznymi hasłami typu „jesteś
odpowiedzialny za wszystko”. W ostatecznym rozrachunku to prawda, bo jeśli
prawo karmy działa, to dostajemy tylko to, na co sobie wcześniej
zasłużyliśmy. W ostatecznym rozrachunku jesteśmy odpowiedzialni za
wszystko, ale w ogóle nie wspomina się o tym - szczególnie milczą na ten
temat psychologowie reprezentujący rozmaite szkoły, które opierają się
właśnie na tym „przyjmowaniu odpowiedzialności za wszystko” - że na
kształt naszego życia wpływa także wiele rzeczy, które zainicjowaliśmy
wiele żywotów temu, a z których teraz musimy się rozliczyć.
Uwagi na temat poszczególnych tranzytów
Chciałbym rozwinąć jeszcze jedno spostrzeżenie Donny Cunningham.
Pisze ona: „Część emocjonalnego cierpienia, przez które przechodzimy
podczas tranzytów, to po prostu coś w rodzaju ataku furii spowodowanego
tym, że nie dostajemy tego, czego chcemy, wtedy, kiedy tego chcemy”. I
niewątpliwie jest to prawda. Od prawie dwóch lat przechodzę przez cykl
tranzytów Urana doniemal wszystkich planet w moim horoskopie i przez ten
czas przydarzyło mi się więcej ataków furii niż kiedykolwiek od trzeciego
roku życia. To zdumiewające. Oczywiście Uran sprawia, że stajemy się
niecierpliwi. Cunningham zauważa także, że wiele cierpienia odczuwanego
podczas tranzytu ma źródło w opieraniu się zmianom. To też powinno być
dosyć oczywiste. To szczególnie istotna uwaga przy tranzytach Urana. I
powiedziałbym, że to samo może odnosić się do Jowisza. Z mojego
doświadczenia wynika, że tranzyty Urana często zbiegają się w czasie z
171
podejmowaniem działań, które od dawna chcieliśmy podjąć, tylko brakowało
nam odwagi, by wprowadzić coś w czyn. Trzeba było poczekać na uranowy
impuls. Aby zrozumieć niektóre z tych rzeczy, musimy mieć pewne
doświadczenie w pracy z tranzytami. Niektóre rzeczy, o jakich wspominam,
być może nabiorą dla was znaczenia dopiero po pewnym okresie zajmowania
się tranzytami. Warto jednak zanotować przenajmniej najważniejsze sprawy,
jakie będziemy tu poruszać. Chcę powiedzieć, że tranzyty Urana tradycyjnie
łączą się z nagłymi zdarzeniami albo nieprzewidywalnymi wypadkami. Według
tradycyjnej interpretacji są to wydarzenia, które nie mają żadnej
przyczyny, pojawiają się zupełnie bez powodu i nie niosą zupełnie żadnego
przekazu.
Wyobraźmy więc sobie, że jakaś kobieta ma męża, który ją bije; ona
tego już nie może znieść. Czuje się podle. Wszyscy jej przyjaciele zapewne
wiedzą, że nie jest szczęśliwa w małżeństwie, ale z jakiegoś powodu
pozostaje w tym związku. A potem nagle Uran tworzy koniunkcję albo kwadrat
do jej Wenus i wtedy ta kobieta mówi: „Mam tego dość!” Rozstaje się z
mężem i wchodzi w związek z jakimś młodszym mężczyzną. Przyjaciele dziwią
się: „Cóż za niespodziewane wydarzenie!” A tymczasem zdarzyło się tylko
tyle, że Uran dał jej bodziec, by odzyskała swoją indywidualność, wzbudził
w niej tęsknotę do czegoś nowego, podniecającego i pełnego życia, i ta
tęsknota, ten bodziec był jej potrzebny, zmusił ją do działania i pozwolił
wyrazić uczucia, które hodowała w sobie od lat. Tak się dzieje przy
tranzytach Urana, a czasami także Jowisza. Zaczynamy robić coś, o czym
myśleliśmy albo co pragnęliśmy zrobić już od dawna. Tranzyty Urana i
Jowisza mogą nam dodać wiary w siebie. Szczególnie Jowisz dodaje pewności
siebie. Tranzyty Urana wzmacniają nasze zaufanie do siebie tylko wtedy,
jeśli czynnie wyrażamy pragnienie większej swobody. Jeśli nie zdobędziemy
się na aktywne wyrażenie pragnień, które Uran w nas wzbudza, to nie
zyskamy pewności siebie, którą w innym wypadku ta planeta mogłaby nas
obdarzyć. Inaczej mówiąc, musimy się do niej dostroić; musimy w jakiś
sposób zamanifestować jej energię przez działanie.
I bardzo podobne rzeczy można powiedzieć o Jowiszu. Jeśli Jowisz
tranzytuje przez nasz pierwszy lub dziesiąty dom, a właściwie przez
którykolwiek dom, to mamy możliwość zdobycia większej pewności siebie na
danym obszarze życia. Ale trzeba eksperymentować. Jowisz jest znany z
zamiłowania do przygód, z ekspansji na nowe obszary aktywności; ale należy
działać, by wykorzystać możliwości wewnętrznego wzrostu i zdobycia
większej wiary w siebie. Prawdę mówiąc, konkretnego wpływu tranzytu nie da
172
się przewidzieć. Można przewidzieć okres jego działania, można powiedzieć
coś o podstawowym znaczeniu i naturze tego okresu - a w niektórych
przypadkach także z grubsza określić, co będziemy wówczas robić. Ale nie
zawsze można przewidzieć, co się zdarzy albo co powinniśmy zrobić. Czasami
jest to oczywiste; w innych wypadkach wybór zależy tylko od systemu
wartości konkretnej osoby. Doradcy astrologiczni dostają mnóstwo pytań
dotyczących rozwodów, separacji i rozstań, i zawsze są to trudne pytania,
szczególnie, jeśli w związku są dzieci. Nie można więc nikomu powiedzieć,
co powinien zrobić. Każdy musi decydować sam.
Jeszcze jedna rzecz dotycząca Urana: gdy od dawna uginaliśmy się pod
ciężarem ograniczeń i wreszcie nadchodzi tranzyt Urana, w pierwszej chwili
możemy odczuwać ochotę, by zerwać z przeszłością w bardzo ekstremalny
sposób, po prostu dlatego, że trzeba mieć w sobie coś z ekstremisty, żeby
zerwać ze starymi wzorcami, które są bardzo silne i w które jesteśmy
bardzo mocno uwikłani. I znów muszę powtórzyć, że często potrzeba aż dwu i
pół roku, by zasymilować znaczenie tranzytu Urana. Ale po tym okresie
możemy wyrównać się wewnętrznie i przyjąć bardziej zrównoważone podejście.
Możliwe nawet, że nawiążemy korespondencję z małżonkiem, którego
porzuciliśmy dwa i pół roku wcześniej, albo jakoś inaczej okażemy chęć
współpracy. Jednak tranzyty Urana często oznaczają, że zostawiamy coś za
sobą i rewolucjonizujemy całą tę dziedzinę naszego życia. Tranzyt Neptuna
często sprawia wrażenie, że jego celem jest rozluźnienie więzi łączących
nas z rzeczami światowymi i przybliżenie nas do duchowości. Rozczarowanie
i depresja, często odczuwane podczas tranzytu Neptuna, to tylko sposób na
rozbudzenie w nas tęsknoty za duchem.
P: Nastrój tranzytu Neptuna... jak to było?
O: Inaczej mówiąc, człowiek przeżywa wtedy wielkie rozczarowanie
czymś lub kimś albo jakąś częścią siebie czy własnego życia. Dotyczy to
koniunkcji, kwadratów i opozycji Neptuna do planet osobistych, ascendentu
i descendentu. A to rozczarowanie, które odczuwamy w pierwszej chwili,
doprowadza mnie do kolejnego prawa tranzytów: najgorsze przychodzi
najpierw; pierwsze uderzenie tranzytu z reguły przynosi nam to, co
najtrudniejsze. A to znaczy, że gdy tranzyt dopiero się uściśla lub jeśli
ścisły aspekt ma się powtórzyć trzykrotnie, pierwszy raz jest przeważnie
najgorszy. Zdarzają się wyjątki od tej reguły, ale najczęściej jest
właśnie tak, gdyż jest to pierwsze zetknięcie z czymś nowym w naszym
życiu, z nowym wpływem, nowym bodźcem, nową częścią nas samych. Jest to
szok, który może zupełnie wytrącić nas z równowagi i przysporzyć wielkich
173
trudności. Ale w miarę, jak coraz lepiej dostrajamy się do energii
tranzytu, w pewien sposób zżywamy się z nim i uczymy się używać tej nowej
energii, coraz łatwiej nam z tym żyć. A poza tym pozytywna strona każdego
tranzytu może się zamanifestować wyraźniej, gdy już nauczymy się
akceptować to, co się dzieje i radzić sobie z tym. Dopóki czujemy tylko
ciężką, negatywną część czy wymiar pewnego doświadczenia tranzytowego,
rzadko kto potrafi zauważyć wszystkie pozytywne rzeczy,które mogą z niego
wyniknąć.
P: Czy zdarza się czasami odwrotna sytuacja, tak że człowiek najpierw
mocno odczuwa pozytywną stronę tranzytu, a potem negatywną?
O: Tak, oczywiście, że się zdarza, chociaż niezbyt często. Ale sam
kiedyś miałem podobne doświadczenie. Czy tobie też się to zdarzyło, czy to
tylko taka spekulacja? (P: Tylko spekulacja.) Zazwyczaj jest tak, jak
mówiłem. Ostatnio spotkałem pewną kobietę, która ma Wenus w Koziorożcu.
Tranzytujący Pluton utworzył do niej kwadrat i ten aspekt ma się powtórzyć
pięć razy. Przy pierwszym przejściu jej małżeństwo rozpadło się w gruzy. W
jednej chwili była mężatką, a w następnej, mało, że małżeństwo już
praktycznie nie istniało, ale w dodatku jej mąż zamieszkał z inną kobietą
i próbował zdobyć sądownie prawo do opieki nad dziećmi. Z chwili na chwilę
wygasły wszelkie uczucia, jakie ci ludzie wcześniej do siebie żywili, w
każdym razie tak to wyglądało z zewnątrz. Nie wiadomo, ile tam było uczuć
- prawdopodobnie nie za wiele. Ale Wenus w Koziorożcu jest bardzo
obowiązkowa, a ponadto potrafi o siebie dbać, jeśli chodzi o fonanse.
Takie osoby mają dobry kontakt z wartościami materialnymi i poczuciem
bezpieczeństwa. Wenus pokazuje wartości, a Koziorożec jest bardzo
konserwatywny. Widziałem ludzi z Wenus w Koziorożcu, którzy potrafili
wytrwać w koszmarnych małżeństwach, bo często są to dość lękliwe osoby.
Boją się zaryzykować; boją się zranienia; i bardzo się boją kłopotów
materialnych. Ale dla tej kobiety najgorsze przyszło na samym początku
tranzytu. Była wstrząśnięta i w kółko powtarzała: „Nie mogę uwierzyć, że
on to naprawdę zrobił”. Nie chodziło tu o żal z powodu odejścia męża.
Naprawdę poruszyły ją jego wysiłki, by odebrać jej dzieci - to był dla
niej największy wstrząs, który położył kres (Pluton) wszelkiej miłości,
jaką mogła jeszcze do niego żywić. Obydwoje dzieci to zresztą dziewczynki;
są jeszcze dość małe, a ona nie jest złą matką. To było dla niej ciężkie
doświadczenie. Ale mam okazję obserwować, co się z nią dzieje w miarę, jak
cały proces się rozwija, i widzę, że zaczyna wychodzić z dołka,
przyzwyczaja się do sytuacji i w gruncie rzeczy czerpie z niej siłę.
174
P: Czy to jedyny ważniejszy tranzyt, przez jaki przechodziła?
O: Och, nie. Były także inne rzeczy. Ale ten był niewątpliwie
najważniejszy ze wszystkich. Nie pamiętam w tej chwili pozostałych
tranzytów. Ale właśnie dlatego prosiłem was o przyniesienie własnych
kosmogramów, bo chcę pod koniec zajęć użyć kilku przykładów z sali i
przyjrzeć się złożonym sytuacjom, gdy kilka tranzytów występuje
jednocześnie, a także popatrzeć na tranzyty izolowane.
Kolejne kroki w definiowaniu osobistego znaczenia tranzytów
Jeszcze jedna, ostatnia sprawa pochodząca z książki Donny Cunningham
o tranzytach. Pisze ona o algorytmie postępowania, który dobrze jest znać,
jeśli chcemy lepiej wykorzystać tak zwane trudne tranzyty. Krok pierwszy:
dobrze poznaj planety. Dowiedz się dokładnie, co one oznaczają. Wkrótce
omówimy szybko każdą z pięciu zewnętrznych planet i ich znaczenie w
tranzytach. Krok drugi: poznaj swój kosmogram naprawdę dokładnie. Postaraj
się zrozumieć własny horoskop, co w gruncie rzeczy oznacza: poznaj samego
siebie; im lepiej rozumiesz siebie, tym lepiej będziesz wiedział, jakimi
sprawami powinieneś się zająć podczas poszczególnych tranzytów. Krok
trzeci więc to poznanie siebie. Krok czwarty: naucz się siebie szanować.
Inaczej mówiąc, cokolwiek dzieje się podczas tranzytów, nie osądzaj tego
niepotrzebnie. Nie mów: „Nie powinienem tak się zachowywać”. Tak się
czujesz i już, masz do tego prawo! Te uczucia czy to doświadczenie coś
oznaczają. Nie powinieneś tego po prostu osądzać, bo wtedy niczego się nie
nauczysz. Krok piąty jest być może najważniejszy: spójrz na to, przez co
przechodzisz, z szerszej perspektywy. Nie trzymaj się kurczowo jednego
wydarzenia czy doświadczenia, a nawet jednego tranzytu. Są to tylko cykle
w gigantycznym spektaklu. Jedną z moich ulubionych analogii jest patrzenie
na życie jak na dramat sceniczny, w którym wszyscy jesteśmy aktorami.
Składa się on z wielu różnych aktów, a każdy akt z wielu scen. W
niektórych sztukach jesteśmy postacią pierwszoplanową; zapewne czujemy się
głównym bohaterem we wszystkich naszych osobistych dramatach - bohater
czasami zmienia kostium, wiek, sytuację życiową i rozwija w sobie różne
strony charakteru. Jeśli potraficie nie stracić z oczu tej analogii, to na
przykład gdy Pluton uderza w Wenus i wasze małżeństwo rozpada się w gruzy,
spróbujcie pomyśleć, no dobrze, może to tylko koniec aktu pierwszego albo
środek drugiego. To jeszcze nie jest całe życie! Miło jest patrzeć na
wszystko w szerszej perspektywie, bo wtedy nie tak łatwo wytrącić nas z
równowagi.
175
Krok szósty: odrzuć stare koncepcje przy ocenie skutków tranzytu.
Krok siódmy: jeśli masz cytrynę, zrób lemoniadę. Gdy przechodzimy przez
tak zwany trudny tranzyt, spróbujmy rozwinąć w sobie pozytywny potencjał
danego aspektu. Czyli, gdy na przykład mamy kwadrat Plutona do Wenus,
podkreślmy jego pozytywną manifestację; skierujmy energię na transformację
Wenus - naszych wartości, potrzeb emocjonalnych i tak dalej. Krok ósmy to:
unikajmy eskapizmu, a dziewiąty - odkryjmy, gdzie leży źródło naszego
cierpienia i zróbmy z tym coś. Ja sam mam ascendent w Baranie i dlatego
preferuję aktywne działanie,ale wydaje mi się, że jest to fantastyczny
sposób radzenia sobie z tak zwanymi trudnymi tranzytami. Czasami,
oczywiście, człowiek ma skłonności do nadmiernego działania. Grozi nam
wówczas zbyt impulsywne postępowanie, szczególnie przy tranzycie Urana. W
każdym razie ważne jest to, by stanąć twarzą w twarz z tą częścią naszej
osobowości, która została poruszona przez tranzyt, jest to ogromnie ważne,
bo w innym wypadku człowiek po prostu siedzi w jednym miejscu i skupia się
na stresie - a to przecież odbija się na ciele, na zdrowiu fizycznym,
życiu rodzinnym, życiu uczuciowym, na wszystkim.
Jest jeszcze kilka ogólnych rzeczy, o których należy wspomnieć, zanim
przejdziemy do charakterystyki poszczególnych planet. Przyniosłem swoje
notatki na ten temat, więc będę mógł je po prostu przeczytać. Jest to
naprawdę ważne, jeśli chcemy skorzystać z tranzytów w prosty, syntetyczny
sposób, a nie opierać się na podręcznikach, które podają wyizolowane
fragmenty informacji. Astrologia zasadniczo jest bardzo prosta. Zajmuje
się przede wszystkim czterema rodzajami energii, które nazywane są
żywiołami: powietrzem, ogniem, wodą i ziemią. I wszystkie doświadczenia w
życiu oprócz najwyższych przeżyć duchowych są manifestacjami tych energii
planetarnych, które wchodzą ze sobą w rozmaite relacje. Każda zasada
planetarna, czyli inaczej mówiąc, każda planeta w naszym kosmogramie,
pokazuje, jak ta energia przepływa albo jak jej przepływ jest regulowany.
Wszystkie tranzyty po prostu stymulują pewne energie do przepływu w
określony sposób i w określonym rytmie. Omówimy te sposoby i rytmy, które
wiążą się z poszczególnymi planetami. W pewien sposób wszystkie tranzyty
są do siebie podobne przez to, że po prostu uaktywniają potencjał
znajdujący się w kosmogramie urodzeniowym. Aktywizują różne części naszej
osobowości lub poziomy naszego życia. Niezależnie od tego, która planeta
akurat tranzytuje, jeśli na przykład utworzy aspekt do Wenus, to, jeśli
mogę się tak wyrazić, zrobi coś z energią Wenus. Poruszy sprawy w naszym
życiu reprezentowane przez Wenus - małżeństwo, system wartości, postawy
176
wobec miłości, seksu i tak dalej. Toteż wszystkie tranzyty - szczególnie
tranzyty planet zewnętrznych do osobistych - po prostu aktywizują czynnik
urodzeniowy, z tym, że każda z tranzytujących planet aktywizuje go na inny
sposób. Poświęcimy trochę czasu na zastanowienie się nad znaczeniem
poszczególnych planet i nad tym, jakie sposoby wyzwalania energii i rytmy
im odpowiadają. Wszystkie tranzyty planet zewnętrznych (można tu także
włączyć Jowisza i Saturna) są bardzo ważne, bo poruszają podświadomość.
Doprowadzają nas do kontaktu z esencją naszego urodzeniowego kosmogramu
czy też esencją nas samych reprezentowaną przez kosmogram. Ale każda z
planet ma swoje metody działania.
Weźmy na przykład tranzyty do natalnego Marsa: trzeba przede
wszystkim spojrzeć na samego Marsa. Przypuśćmy, że tranzytujący Uran lub
Pluton tworzy do niego koniunkcję, kwadrat lub opozycję. Te planety
zazwyczaj wprowadzają zamieszanie, wynoszą na powierzchnię sprawy
poprzednio ukryte w nieświadomości i mogą sprawić, że staniemy się
bardziej „marsowi”. Mogą wzmocnić naszą siłę albo pragnienie wyrażania
energii naszego Marsa i zestrojenia się z nią. Uran rewolucjonizuje,
Pluton transformuje, więc tranzyt Urana czy Plutona do Marsa może
zrewolucjonizować lub przetransformować sposób, na jaki wyrażamy naszą
siłę, seksualność, władzę, generalnie - asertywność. Z kolei wyobraźmy
sobie, że Saturna utworzył koniunkcję, kwadrat lub opozycję do Marsa. To
także wpłynie na Marsa i nasze marsjańskie cechy, ale inaczej. Staniemy
się większymi realistami w sposobie projektowania naszej asertywności.
Taki aspekt może na jakiś czas zmniejszyć naszą agresywność i zwolnić
dynamikę. Nawet przepływ energii fizycznej może być wolniejszy i przez
jakiś czas, miesiąc lub dwa, możemy czuć zmęczenie. Wszystko zależy od
indywidualnego kosmogramu. Wszystkie tranzyty wpływają na jakiś ważny
czynnik w naszym życiu albo w nas samych, nie jest to żaden grom z jasnego
nieba, te wpływy nie biorą się znikąd. Skąd można wiedzieć, jak się
zachowamy? Spójrzmy na swój urodzeniowy kosmogram i sprawdźmy, za co
odpowiada Mars. Czym jest Mars dla mnie? Jakie działania stymulują mnie
obecnie (Mars)? Jak wygląda moje życie seksualne (Mars)? Które z moich
ambicji wiążą się z Marsem? Jak wygląda moje życie codzienne? Ile mam
energii fizycznej? Jeśli dostroimy się do natalnego kosmogramu i naszej
prawdziwej natury na aktualnym etapie rozwoju, to poradzimy sobie z
tranzytem. Jeśli tego nie zrobimy, to będziemy potrafili podać tylko
bardzo ogólną jego interpretację.
Przyszło mi coś do głowy, nie jest to absolutna zasada, ale wydaje mi
177
się, że tranzyty Plutona i Saturna często są w pewien sposób okresami żniw
- to znaczy zbieramy wówczas coś w rodzaju karmy, spotykamy się z
sytuacjami, które są oczywistym rezultatem czegoś, co zrobiliśmy w
przeszłości. I nie chciałbym podawać tej zasady jako bezwzględnego prawa,
gdyż w każdej chwili można zbierać plony albo zacząć nową karmę; ale
często, gdy Saturn lub Pluton tranzytuje przez urodzeniowy kosmogram,
ludziom przytrafiają się rzeczy, których nie potrafią kontrolować, w
oczywisty sposób związane z przeznaczeniem. Wydaje mi się również, że
tranzytowe aspekty Jowisza i Urana często wyznaczają „okresy siewu”, gdy
zaczynamy coś nowego, siejemy ziarno, które wykiełkuje i wyda owoce
później. Są to okresy, gdy chętnie wchodzimy w nowe przedsięwzięcia,
eksperymenty, przygody. Wspominam o tym z wahaniem, gdyż należy tych
koncepcji używać bardzo ostrożnie. Nie jest to sztywne prawo, i na pewno w
żadnym wypadku nie można arbitralnie podzielić wszystkich tranzytów na te
dwie kategorie. Tranzyty pokazują, w jaki sposób energia jest wyzwalana.
Nie pokazują, co jest wyzwalane ani co dokładnie się wydarzy. Pokazują
tylko, w jaki sposób to wyzwalanie zachodzi. Wiele zależy od człowieka, od
tego, jak będzie używał tej energii i jak pragnie jej używać.
Podstawowe rytmy i funkcje tranzytujących planet
Teraz skupię się przede wszystkim na planetach zewnętrznych, choć
wspomnę krótko także o innych. Zacznijmy od Wenus. Wenus zazwyczaj
harmonizuje i wygładza wszystko, czego dotknie. Niezależnie od aspektu,
tranzyty Wenus rzadko mają większe znaczenie. Co jakiś czas, gdy Wenus
uaktywnia coś w naszym urodzeniowym kosmogramie, czujemy przypływ
szczególnie dobrego czy towarzyskiego nastroju, możemy otrzymać miłe
wiadomości albo doznać ulgi od napięć. Przy koniunkcji Wenus z którąś z
planet natalnych może nas spotkać jakieś przyjemne doświadczenie, choć
samo w sobie nie będzie ono zbyt istotne.
Mars najczęściej wszystko przyśpiesza, aktywizuje dość agresywnie.
Inaczej mówiąc, jeśli na przykład Mars uderzy w nasze Słońce czy Wenus
albo wejdzie w koniunkcję z ascendentem, czujemy przypływ energii. Jak się
on zamanifestuje, to zależy od konkretnej osoby. Czasami człowiek
absorbuje tę energię, używa jej do działania i przez dwa czy trzy dni jest
niezwykle aktywny albo bardziej niż zazwyczaj pewny siebie. Jeśli Mars
aspektuje Merkurego, często pojawia się agresja w słowach, a także łatwość
irytacji, bo Mars działa na system nerwowy i odbiera nam cierpliwość. W
innych przypadkach, gdy Mars aspektuje ascendent, Słońce lub Księżyc, nie
178
potrafimy kontrolować przepływu energii i często odbieramy ją w postaci
gorączki. Jesteśmy rozgrzani i przez kilka dni mamy podwyższoną
temperaturę. Najczęściej mamy podwyższoną temperaturę wtedy, gdy Mars
tworzy ścisły aspekt do którejś z planet osobistych albo do ascendentu.
Przy wszystkich chorobach z gorączką warto przyjrzeć się tranzytom Marsa,
szczególnie w przypadku małego dziecka, bo jeśli chodzi tylko o to, że
wystąpił akurat szybko przemijający tranzyt Marsa, to raczej nie ma
powodów do obaw. Ale gdy dziecko ma wysoką gorączkę i inne objawy, które
wyglądają groźnie, a nie ma żadnego tranzytu Marsa, wtedy sprawa może być
poważna. Jeśli jest to tylko tranzyt Marsa, wszystko jest jasne i
temperatura opadnie, gdy tylko aspekt się rozluźni.
Gdy tranzytujący Mars utworzył koniunkcję z Księżycem mojego syna,
dziecko dostało bardzo wysokiej gorączki; a ponieważ urodzeniowo ma
Księżyc w Baranie, temperatura potrafi mu wzrosnąć bardzo szybko. Tym
razem jednak działo się to tak gwałtownie, że chłopiec dostał konwulsji.
Takie konwulsje pojawiają się nie od samej temperatury, ale dlatego, że
rośnie ona za szybko. Przy Księżycu w Baranie to dziecko wszystko robi
szybko. W ciągu kilku minut temperatura wzrosła od normalnej do
czterdziestu stopni. Ja zresztą wiedziałem o tym tranzycie i spodziewałem
się, że coś się będzie działo, ale sądziłem raczej, że chłopiec będzie
rozdrażniony przez jakiś czas albo coś w tym rodzaju. On jednak dostał
konwulsji, szczęki zacisnęły mu się mocno i zaczął sinieć. W końcu odało
się nam zmusić go do oddychania, siłą otworzyliśmy mu usta i wyciągnęliśmy
język. Ja nadal nie byłem za bardzo zmartwiony, bo wiedziałem, jak
olbrzymi przypływ energii daje tranzyt Marsa i byłem pewien, że za dwa dni
wszystko będzie w porządku. Widziałem wcześniej podobne rzeczy u niego i u
innych dzieci, chociaż konwulsje przytrafiły mu się po raz pierwszy.
Zawołaliśmy więc lekarkę, właściwie tylko po to, żeby wydała diagnozę. A
ona powiedziała: „Trzeba zbadać, czy to nie jest zapalenie opon mózgowo-
rdzeniowych, bo takie objawy mogą wskazywać na zapalenie opon, a to bardzo
poważna choroba. Powinniście go zbadać. Testy są bardzo skomplikowane i
bolesne, trzeba zrobić punkcję kręgosłupa. Jeśli to rzeczywiście zapalenie
opon, to natychmiast trzeba zacząć leczenie”. Tak powiedziała, ale wcale
nie była przekonana, że to rzeczywiście zapalenie opon. Ale ciekawe było
to, jakopisała fizyczne przyczyny tej gorączki u dziecka. Powiedziała, iż
wystąpiło tak intensywne wyzwolenie energii, że ciało chłopca nie
potrafiło sobie tym poradzić i system nerwowy został przeciążony. Dlatego
dostał spazmów. Ten opis doskonale zgadza się z interpretacją
179
astrologiczną: zbyt wiele energii - system nerwowy został przeładowany,
dlatego dziecko zaczęło trząść się i drżeć. No dobrze, więc na zakończenie
tej historii dodam jeszcze, że ja w gruncie rzeczy nie przejmowałem się
tym, czy zrobimy mu te badania, czy nie, bo miałem pewność, że wszystko
będzie w porządku, ale z powodu rozmaitych nacisków testy zostały
przeprowadzone; to było naprawdę męczące, cały dzień w szpitalu. Po dwóch
dniach gorączka minęła i chłopiec był zdrów. Gdyby to zależało tylko ode
mnie, to w ogóle bym go nie zabierał na te badania, bo byłem pewien, że
wiem, co się dzieje.
Tranzyty Jowisza powiększają wszystko, czego dotkną. Często otwierają
drzwi rozmaitym możliwościom i przy większości aspektów dodają nam
energii. Pozwalają także o wiele głębiej zrozumieć te sprawy w naszym
życiu, które tranzyt porusza, zwłaszcza związane z domem, przez który
Jowisz tranzytuje, albo z urodzeniową planetą, którą aspektuje. O tym
także pomówimy dokładniej. Na razie tylko krótkie wzmianki o każdej
planecie.
Tranzyty Saturna zwalniają naturalny rytm i koncentrują energię
tranzytowanego domu lub aspektowanej planety; można właściwie powiedzieć,
że koncentrują nasze doświadczenia. Opóźniają naturalny rytm i zwalniają
przepływ energii, ograniczając i kondensując nasze pole energetyczne. Z
kolei Jowisz rozszerza nasze pole energii, dodaje nam sił witalnych,
ekspansywności i optymizmu. To właśnie miałem na myśli wcześniej, gdy
mówiłem, że cały ten trend związany z myśleniem „sam jestem za wszystko
odpowiedzialny” idzie trochę za daleko. Czasami, gdy przechodzimy przez
różne cykle, można wyraźnie poczuć zmianę w swoim polu energetycznym i
tego wszystkiego nie da się kontrolować. Na przykład przy koniunkcji
Jowisza ze Słońcem jesteśmy pełni wiary. Gdy miałem 23 lata i Jowisz
wszedł w koniunkcję z moim Słońcem, jeździłem akurat autostopem po Europie
i nic mnie nie obchodziło, czy coś złapię! Byłem szczęśliwy, siedziałem
sobie zadowolony przy drodze i było mi wszystko jedno, czy ktoś się
zatrzyma, czy nie! Ale oczywiście, przy koniunkcji Jowisza ze Słońcem
podrzucono mnie właśnie tam, gdzie chciałem dojechać. Nawet nie musiałem
wystawiać ręki. Z kolei przy Saturnie czujemy ograniczenia i nie mamy w
sobie zbyt wiele wiary - na wszystko musimy solidnie zapracować. Pamiętam
okres, gdy Saturn tworzył kwadrat do mojego Słońca. (Aspekty do Słońca
zawsze są silne; aspekty do Księżyca - bardzo ważne; ważne są też aspekty
do ascendentu i do jego władcy - wszystkie one mają wielki wpływ na nasze
samopoczucie fizyczne, energię fizyczną). Nie mogłem wręcz uwierzyć w to,
180
co się wtedy działo. Saturn na moim Słońcu - a właściwie Saturn w
kwadracie do Słońca, to było zdumiewające. Miałem fizyczne wrażenie, że
niosę na barkach wielki ciężar i nie mogę się go pozbyć. A jeśli spojrzy
się na Koziorożce - ja sam często już z daleka potrafię dostrzec
Koziorożca. Oni stoją w charakterystyczny sposób. Głowę mają pochyloną,
ramiona trochę ściągnięte do przodu, jakby spoczywał na nich ciężar całego
świata. I tak właśnie się czułem, gdy Saturn aspektował moje Słońce.
Ludzie, którzy są dość elastyczni i raczej wrażliwi, przejmują pewne
cechy tranzytujących planet, czasami do tego stopnia, że cały ich wygląd
zmienia się radykalnie, wszyscy im mówią, że zupełnie inaczej wyglądają. A
gdy Saturn utworzył aspekt do mojego Słońca, niektórzy brali mnie za
Koziorożca! Prawdę mówiąc, nawet mi to pochlebiało, bo urodzeniowo nie mam
prawie nic w znakach ziemskich. Wiedziałem jednak, skąd się bierze to
wrażenie. Chodziłem wtedy zgarbiony i przez dziewięć miesięcy nie
potrafiłem się uśmiechnąć! Wszystko traktowałem bardzo poważnie - naprawdę
czułem sią jak Koziorożec.
Uran przyśpiesza rytm życia. Przyśpiesza normalne tempo naszego
rozwoju i wzrostu. Przyśpiesza zmiany. A przez „przyśpieszenie” mam na
myśli nie 2 czy 3 %, ale około 500%! To idzie niewiarygodnie szybko.
Często przy tranzycie Urana do planety osobistej lub ascendentu, a czasem
także przy aspekcie do Saturna lub natalnego Urana, wszystko nabiera
pośpiesznego, gorączkowego tempa, rozmaite sytuacje pojawiają się i
rozwijają tak szybko i przechodzimy przez tak wiele zmian, że możemy mieć
wrażenie wirowania. Tranzyty Urana mogą też powodować bezsenność, bo
uranowa energia przeciąża system nerwowy. Nasze ciało nie potrafi sobie
przez dłuższy czas poradzić ze skoncentrowaną dawką energii Urana.
P: A jak to przyśpieszenie różni się od przyśpieszenia Marsa?
O: Energia Marsa jest bardziej brutalna, fizyczna. Uran to energia
systemu nerwowego, energia mentalna. Energia Urana jest bardziej
elektryczna, szybsza, o wiele bardziej subtelna niż Marsa.
P: Czy chce pan powiedzieć, że można traktować tranzyty Urana jak
katalizator działający w obrębie innego cyklu? Inaczej mówiąc, widzimy
serię wydarzeń, które jednak należą nie do cyklu Urana, lecz do cyklu
innej planety? A Uran po prostu przychodzi i działa jak katalizator przy
cyklu, na przykład, Saturna czy jakimś innym?
O: Zdecydowanie jest to pewnego rodzaju katalizator, tak to właśnie
odczuwamy! A jeśli Uran jest katalizatorem, to można powiedzieć, że Pluton
to katharsis. Pluton to raczej oczyszczenie z przeszłości. Od czasu do
181
czasu pewne inne rzeczy także mogą zadziałać jak katalizator, ale skoro
chcemy używać tego słowa, najtrafniejsze wydaje się ono w odniesieniu do
tranzytów Urana. Wpływy uranowe nadchodzą nagle i bardzo dynamicznie, z
wielką siłą. I prawie zawsze Uran działa jako katalizator w tym znaczeniu,
że bardzo szybko uaktywnia sprawy, z którymi już wcześniej mieliśmy pewien
wewnętrzny kontakt, myśleliśmy o nich albo pragnęliśmy ich. Moim zdaniem
nazwa „katalizator” jest dość celna. Uran rewolucjonizuje wszystko, czego
dotknie.
Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o Urana, Neptuna i Plutona, ich
tranzytowe pozycje w domach nie mają większego znaczenia. Te planety
przebywają w jednym domu zbyt długo, by było to istotne. Inaczej mówiąc,
cokolwiek oznacza ich pozycja w danym domu, przyzwyczajamy się do tego.
Ważne są jednak tranzyty przez wierzchołki domów kątowych. Jeśli na
przykład Uran uderzy w ascendent, descendent, MC albo wierzchołek
czwartego domu, zazwyczaj odczujemy to wyraźnie - szczególnie przy
ascendencie i descendencie - to jako przyśpieszenie całego życia,
przeważnie w postaci serii bardzo szybkich zmian. W niektórych przypadkach
może się to manifestować na bardzo subtelnym poziomie. Pamiętam, że kilka
lat temu kojarzyłem koniunkcję Urana z ascendentem z wielkimi, rzucającymi
się w oczy zmianami, gdyż bardzo często tak to wygląda. Ale potem w ciągu
dwóch tygodni spotkałem dwie osoby, które przeszły tranzyt Urana przez
ascendent, ale nie potrafiły się zidentyfikować z tym, co mówiłem. Okazało
się, że mówiłem w zbyt konkretnych kategoriach, gdyż obie te osoby podczas
tego tranzytu zajęły się astrologią, co zupełnie zrewolucjonizowało ich
podejście do życia i rozumienie siebie. Ascendent oznacza przecież
osobisty stosunek do życia. Urana tradycyjnie uważa się za planetę
związaną z astrologią, ale nie wpadłem na to, dopóki mi o tym nie
przypomniano.
No dobrze, więc Uran przyśpiesza, a także wyciąga na powierzchnię
sprawy, które znajdowały się tuż za progiem świadomości; przynosi nam to,
do czego już jesteśmy gotowi dorosnąć, co jesteśmy gotowi w sobie rozwinąć
albo czemu jesteśmy gotowi uczciwie spojrzeć w twarz. I tranzyt Urana
często urzeczywistnia wszystkie te sprawy. Wiele osób na przykład czeka z
wprowadzeniem wielkich zmian w swojej pracy, kierunku życia, małżeństwie i
tak dalej, dopóki Uran nie dostarczy im bodźca. Tranzyt Urana uderza nas
po głowie jak młotem, ale jest to młot elektryczny. Cała nasza istota
przeżywa szok, dostajemy przyśpieszenia i zaczynają nas pochłaniać nowe
idee. W naszym życiu pojawia się nowe źródło stymulacji. Może to być drugi
182
człowiek, jakaś dziedzina wiedzy, wydarzenie, przeprowadzka na drugi
koniec kraju; może to być wiele rzeczy. Później jeszcze wrócimy do Urana.
Neptun to planeta, o której najtrudniej mówić, a drugi w kolejności
pod tym względem jest Pluton. Im dalej położona jest planeta, tym szersze
i bardziej subtelne jest jej znaczenie. Zasadniczo jednak tranzytujący
Neptun niewiarygodnie uwrażliwia wszystko, czego dotknie. Neptun to
rozpuszczalnik; rozpuszcza stare formy w jakimś obszarze naszego życia,
odpowiadającym planecie, którą aspektuje. Jeśli Neptun tranzytuje przez
naszą Wenus, w znacznym stopniu rozpuści albo przynajmniej wysubtelni - to
następne kluczowe słowo przy tranzytach tej planety - sprawy w naszym
życiu, za które Wenus odpowiada. Tranzyt Neptuna do Wenus może sprawić, że
nasze podejście do miłości stanie się znacznie bardziej wyrafinowane.
Neptun może zupełnie rozpuścić jakiś związek, w którym byliśmy, albo nasz
stosunek do niego może ewoluować w stronę większej subtelności,
uwrażliwienia i wyrafinowania. Jeśli na przykład ktoś ma zazdrosną naturę,
to tranzyt Neptuna do Wenus w pierwszej chwili może jeszcze powiększyć tę
zazdrość; wszystkie emocje zostaną poruszone, gdyż Neptun z reguły
powiększa zamęt. Tranzyty Neptuna często roztaczają wokół nas mgłę
niejasnych emocji; nie jesteśmy pewni, w którą stronę iść. Ale jeśli
uczciwie stawimy czoło temu, co się dzieje, to tranzyt Neptuna do Wenus
może wysubtelnić nasz stosunek do miłości, małżeństwa, partnera czy
czegokolwiek innego. I zanim tranzyt przeminie, nasza zazdrość może się
znacznie zmniejszyć, my zaś zaczniemy o wiele lepiej rozumieć potrzeby
swoje i partnera.
Czasami Neptun daje także uduchowienie, dostrajając nas do tego, co
nieprzeniknione, do niuansów i subtelności. Nie zawsze musi to prowadzić
do rozwoju duchowego. Większość ludzi żyjących na tym świecie nie jest
zorientowanych na sferę duchową, więc naturalnie nawet tranzyty Neptuna
nie uczynią z nich niezwykle uduchowionych osób. Ale jeśli ktoś ma
wrodzoną potrzebę rozwoju duchowego albo jest otwarty na tego typu wpływy,
to aspekt Neptuna do jakiejś planety może dostroić taką osobę do sfery
rzeczy nieuchwytnych, do prawd duchowych czy sił działających w życiu,
które można by nazwać „duchowymi”. Jeśli mamy wswoim kosmogramie silne
wpływy Neptuna czy Ryb, a nie nauczyliśmy się jeszcze ochrony siebie,
koncentracji i zachowywania integralności własnego pola energetycznego, to
byty duchowe mogą nas przeniknąć i zawładnąć nami. Nie odnosi się to do
wszystkich Ryb, ale jest dość powszechne - Ryby to w końcu znak Neptuna.
Najważniejsze przy tranzytach Neptuna jest to, że otwierają one nasze
183
życie w konkretnej dziedzinie. Jeśli Neptun aspektuje Merkurego, umysł
otwiera się na subtelną percepcję. W pierwszej chwili może to sprawiać
wrażenie mentalnego chaosu. Możliwe, że nie będziemy potrafili się skupić.
Wszystkie nasze sztywne opinie i to, co uważaliśmy za „wiedzę”, może się
rozpłynąć do tego stopnia, że będzie nam się wydawało, iż nic już nie
wiemy. Ale pod przykrywką tego zamętu zachodzi pozytywny proces otwierania
nas na subtelniejsze formy percepcji.
Podam wam szybko dwa przykłady sytuacji, gdy Neptun aspektuje Słońce.
Pierwszy z nich dotyczy pewnej kobiety w wieku trzydziestu kilku lat. Gdy
Neptun utworzył kwadrat do jej Słońca, porzucił ją mąż. Choć w
dzisiejszych czasach niektórym kobietom nie podoba się taka koncepcja,
Słońce w kosmogramie kobiety, szczególnie, jeśli pozostaje ona w
tradycyjnej strukturze małżeństwa, oznacza także męża, co najmniej w takim
samym stopniu, jak jej własną indywidualność. Słońce jest sygnifikatorem
męża szczególnie w przypadku młodszych kobiet. W miarę, jak rozwijają one
swoją indywidualność, Słońce zaczyna w coraz więkzym stopniu symbolizować
je same. Neptun tranzytujący przez Strzelca utworzył kwadrat do jej Słońca
w Rybach, mąż wyniósł się z domu i całe małżeństwo przez półtora roku było
zawieszone w powietrzu. To było potrójne przejście - Neptun
zretrogradował, znów powtórzył aspekt do Słońca i tak dalej. Małżeństwo
pozostawało w zawieszeniu, sytuacja była bardzo niejasna, bo mąż nie mógł
się zdecydować, czy chce się rozwieść, czy wrócić do żony. Nic nie było
jasne. A ta kobieta jest słoneczną Rybą; przez całe życie przyjmowała
bierną rolę i pozwalała jemu decydować o wszystkim. Na początku tego
okresu czuła się bardzo nieszczęśliwa. Wkrótce jednak zainteresowała się
astrologią, reinkarnacją i różnymi sprawami, które dały jej o wiele
szerszą perspektywę w spojrzeniu na życie i wzmocniły na tyle, że podjęła
kroki prowadzące do rozwodu. Obserwowanie tej sytuacji było pasjonujące. W
dość krótkim czasie - półtora roku - ta kobieta bardzo szybko się
rozwinęła. Poznałem ją, gdy Neptun po raz pierwszy utworzył aspekt do jej
Słońca. Była wtedy kupką nieszczęścia. Przerabiała wszystkie negatywne
strony Ryb, wiecie, narzekała, lamentowała i tak dalej. Bardzo szybko
znacznie się wzmocniła!
Ostatniego lata poczyniłem kolejne odkrycie dotyczące Neptuna. Nie
zawsze, gdy Neptun uderzy w czyjeś Słońce, musi się wydarzyć coś bardzo
dramatycznego, jak rozwód czy to, o czym opowiem za chwilę w nastąpnym
przykładzie, ale jest to okres, kiedy należy mieć oczy otwarte. Dobrze,
więc co się zdarzyło ostatniego lata - spottkałem pewne dziecko, chłopca
184
ze Słońcem w Strzelcu. Neptun wszedł z nim w koniunkcję, a tranzytujący
Jowisz utworzył opozycję do jego urodzeniowego Jowisza i chłopiec pojechał
z matką do Anglii. Ma dopiero pięć lat. Pojechał do Anglii, a Jowisz
tradycyjnie oznacza dalekie podróże zagraniczne; dla chłopca było to
bardzo kształcące doświadczenie (Jowisz), bo odwiedził wiele muzeów. A
poza tym podczas pobytu w Anglii spotkał swojego mistrza duchowego. Nie
znam wszystkich szczegółów, ale chodziło o to, że Mistrz przeprowadzał
inicjację grupy ludzi, przygotowywał ich do potężnych przeżyć duchowych.
Inicjacja odbywała się na przyjęciu. Cała grupa rozmawiała ze swoim
mistrzem, a dziecko, które siedziało na końcu sali, nagle skoczyło z
miejsca, pobiegło do Mistrza i powiedziało: „Chcę, żebyś mnie
zainicjował”. Ta konkretna orientacja duchowa wymaga, żeby inicjowany miał
co najmniej 22 lub 23 lata, ale to dziecko jest spod Strzelca i potrafi
bardzo bezpośrednio domagać się czegoś, czego chce; a z reguły wie, czego
chce. Chłopiec powiedział po prostu: „Chcę tego” i dostał to. Mistrz
dotknął jego czoła i dziecko niemal natychmiast wyszło z ciała. Jego duch
po prostu latał sobie w przestrzeni. Zdaje się, że chłopiec miał
najrozmaitsze, zdumiewające wizje, bo był pod takim wrażeniem, że później
przez dłuższy czas w ogóle nie był w stanie się odezwać.
W każdym razie to też jest przykład działania Neptuna - kontakt z
duchowością. Neptun potrafi dostroić nas do rzeczy duchowych, niezależnie
od tego, czy jest to wyłącznie wewnętrzne przeżycie, czy też natrafimy na
jakąś osobę, książkę czy miejsce, które wywiera na nas wpływ duchowy.
Książki poświęcone tranzytom w ogóle nie omawiają takich sytuacji. Jest to
pozytywny aspekt Neptuna. Można też powiedzieć, że na innym poziomie
Neptun symbolizuje niezadowolenie. Jesteśmy niezadowoleni, czujemy
potrzebę ucieczki, ze wszystkich stron otacza nas niepewność i zamęt,
chcemy się wydostać z tej mgły. Ale na wyższym poziomie Neptun oznacza
wyszlachetnienie i uduchowienie wszystkiego, czego dotyka.
Także przy innych planetach można wyróżnić ich pozytywne i negatywne
strony. Uran na niższym poziomie, w swych negatywnych manifestacjach, może
przejawiać się jako niepokój i pragnienie zmian tylko w imię samych zmian
albo dla urozmaicenia, bez żadnego innego celu. A skoro już przy tym
jesteśmy, Uran jest planetą ekstremalnego egocentryzmu. Egocentryzm może
przybierać różne formy, ale przy aspekcie tranzytowego Urana do naszego
Słońca, Marsa czy Wenus człowiek zazwyczaj przyjmuje postawę „niech
wszyscy idą do diabła, ja i tak będę robił swoje”. Jakakolwiek współpraca
jest wówczas bardzo trudna. Ale od pozytywnej strony Uran rozbudza w nas
185
nową jasność myślenia, krystalizację umysłu. A w najlepszym przypadku, na
najwyższym poziomie swego funkcjonowania, przez tę krystalizację niezwykłą
umysłu i jasność zrozumienia Uran może nam dać wewnętrzne wyzwolenie.
Jeśli Uran utworzy aspekt do naszej Wenus, to chociaż przy tym tranzycie
mogą się dziać bardzo różne rzeczy i choć możemy wówczas przejść przez
wiele zmian, możliwe jest także poczucie niezwykłego wyzwolenia w naszych
postawach wobec miłości, zaangażowania uczuciowego, związków małżeńskich i
wszystkiego, co charakteryzuje Wenus. Może to być poczucie wewnętrznej
wolności, które następnie krystalizuje się wyraźniej. Zwykle jednak
najpierw musimy przejść przez okres eksperymentów. Uran, podobnie jak znak
Wodnika, łączy się z eksperymentami. Próbujemy wówczas wszystkiego,
włącznie z tym, co zabronione, a w każdym razie niekonwencjonalne. Dzięki
eksperymentom zdobywamy o wiele więcej doświadczenia i często zyskujemy
lepszą perspektywę w spojrzeniu na to, co rzeczywiście chcemy robić i
czego naprawdę potrzebujemy.
Pluton może się przejawiać negatywnie przede wszystkim w postaci
przymusów wewnętrznych, które ściągają nas w dół. Rozmaite siły wchodzą w
nasze życie i odczuwamy przymus robienia czegoś bez żadnego świadomego
powodu. Często można zauważyć, że gdy tranzytujący Pluton utworzy aspekt
do jakiejś planety w naszym natalnym kosmogramie, szczególnie jeśli jest
to planeta osobista, w człowieku pojawiają się skłonności do bezwzględnego
zachowania. Ale bezwzględność może być dobra. Wszystko zależy od tego, jak
się jej używa. Czasami dobrze jest być bezwzględnym wobec siebie.
Bezwzględność przydaje się przy reorganizacji własnego życia, jeśli nie
jesteśmy zadowoleni z jego dotychczasowego kształtu. W negatywnych
przejawach Pluton potrafi być zbyt bezwzględny. Ale na wyższym poziomie ta
bezwzględność może mieć pozytywny wymiar, przerodzić się w świadome
oddanie transformacji własnego wnętrza i jakiegoś obszaru w naszym życiu.
Prawdopodobnie większość z was potrafi scharakteryzować Saturna. Na
negatywnym poziomie jego wpływy manifestują się w postaci depresji, lęków
i tak dalej. W mojej książce Astrology, Karma and Transformation jest cały
rozdział poświęcony Saturnowi, około trzydziestu stron gęstego druku. Nie
będziemy więc dzisiaj omawiać go dokładnie, wspomnimy tylko o niektórych
jego aspektach. Dla mnie jedną z najważniejszych rzeczy, jeśli chodzi o
Saturna, są jego aspekty tranzytowe do planet urodzeniowych. Wyznaczają
one okresy, gdy musimy stanąć twarzą w twarz z naszymi lękami. Negatywnie
może się to manifestować jako strach. W pozytywnym wydaniu będzie to
umiejętność konfrontacji z własnymi lękami. Jeśli nie zaakceptujemy
186
świadomie faktu, że musimy stanąć z nimi twarzą w twarz, to prawdopodobnie
i tak coś nas do tego zmusi. „Dosięgnęło mnie to, czego się obawiałem” -
coś w tym rodzaju mówi Biblia. To jest właśnie Saturn. Jeśli człowiek nie
wyciągnie swoich lęków na światło dzienne i nie zechce przyjrzeć się im
dokładnie, będą one rosły coraz bardziej i po jakimś czasie zdominują
nasze życie. Pozytywnie Saturn daje koncentrację energii. Możemy mieć jej
mniej, ale będzie ona bardziej skupiona. Nasza świadomość pogłębi się
znacznie. Jeśli chcemy skorzystać z tranzytu Saturna, powinniśmy podjąć
decyzję, że skonfrontujemy się z tymi rzeczami, i zaakceptować
odpowiedzialność, którą powinniśmy na siebie przyjąć, w dziedzinie życia
wskazanej przez pozycję Saturna w domu oraz aspektowaną planetę. Pozytywny
wymiar tranzytu Jowisza jest dość oczywisty - optymizm, zaufanie do
siebie, ekspansja, pragnienie, by w jakiś sposób ulepszyć swoje życie. Z
kolei negatywnie są to nadmiary, niepotrzebne wydawanie pieniędzy i
energii, usiłowanie, by robić zbyt wiele rzeczy naraz, marnotrawstwo
pieniędzy, energii i czasu.
P: Pozytywna strona Plutona to świadomość...?
O: Tak, jedna z pozytywnych stron to świadome oddanie się
reformowaniu siebie albo jakiejś dziedziny swojego życia.
P: Czy jest to coś, co robi się nieświadomie, w ten sposób, że to
zaczyna się dziać samoistnie i trzeba się zastanowić, żeby wpaść na to, co
właściwie się dzieje?
O: Przez „świadome oddanie się” mam na myśli to, że jedną z
najlepszych metod postępowania przy tranzycie Plutona jest poświęcenie
czemuś swojej energii, na przykład przez postanowienie: „Mam zamiar
zmienić swoje życie w tej dziedzinie”. Bo jeśli nie zrobi się tego
świadomie, to energia tranzytu działa nieświadomie, a wtedy manifestuje
się w postaci przymusów. Jeśli Pluton aspektuje jakąś naszą natalną
planetę, wszystko, co się z tą planetą wiąże, przejdzie głęboką przemianę
w ciągu kolejnych dwóch lat, gdy Pluton kilkakrotnie powtórzy aspekt. W
taki czy inny sposób, to się musi stać. Dlatego w wielu przypadkach
najlepsze, co możemy zrobić, to powiedzieć sobie: „Tak, to się musi
zmienić; dlatego lepiej będzie, jeśli sam się do tego zabiorę”. I wtedy
możemy użyć energii Plutona, włączyć ją w swoje życie i potraktować jako
część własnej osobowości, wykorzystać ją świadomie do transformacji. Jeśli
nie zaakceptujemy jej jako części siebie, wtedy będzie ona działała jako
coś, co Jung nazwał „autonomiczną siłą psychiczną”, jako autonomiczny
kompleks - coś, co żyje własnym życiem, zupełnie poza naszą świadomością.
187
Przy tranzytach Plutona, Urana i Saturna często się zdarza, że w
pierwszej chwili nie zdajemy sobie sprawy z tego, co się dzieje, nie
wiemy, co musi się stać i jakie zmiany musimy poczynić albo przejść. Ale
napięcia będą się nabudowywać - czasem będą przychodzić z zewnątrz, czasem
powstawać w naszym wnętrzu, a czasem jedno i drugie naraz - i w końcu
poczujemy przymus, by coś zrobić. Ale, wiecie, logiczny umysł jest dosyć
głupi. Logiczny umysł zazwyczaj nie ma kontaktu z rzeczywistością procesów
życiowych, gdyż postrzega wszystko w blokach pojęciowych, w bardzo sztywny
sposób. Dlatego przy większości tranzytów najgorsze przychodzi najpierw.
Napięcie narasta i w końcu człowiek desperacko pragnie coś zrobić, albo
wszystkie naciski i napięcia dosłownie fizycznie wpychają go w nowy etap
życia.
Dobrym przykładem jest coś, co zdarzyło mi się ostatnio; a ja
powinienem być mądrzejszy, przynajmniej niektórzy ludzie tak sądzą.
Przechodziłem jednocześnie przez wiele różnych tranzytów Plutona, Urana i
Saturna. Wszystkie one zapowiadały radykalne zmiany i wiedziałem, że już
dłużej nie będę mógł funkcjonować w starym biurze. Miałem taką maleńką
klitkę wielkości mniej więcej połowy tutejszego przedpokoju. To było
okropne, straszne miejsce - bez okien, bez świeżego powietrza, bez
niczego. Miałem dużo pracy i przez cały czas czułem się nieszczęśliwy,
gdyż napięcia spowodowane pracą narastały coraz bardziej, a w dodatku
nieustannie przychodzili do mnie ludzie, którzy mieli obłędne wymagania.
Estetycznie tamto biuro było wręcz odrażające. Wydawało mi się jednak, że
nie jest to odpowiedni czas na przeniesienie się do większego biura, bo
musiałbym płacić trzykrotnie większy czynsz. Ale w końcu okoliczności po
prostu zmusiły mnie do podpisania umowy wynajmu tego biura tutaj, chociaż
nie miałem pojęcia, skąd wezmę pieniądze, żeby za to zapłacić. Po prostu
stało się to koniecznością. Teraz łatwo jest mi dostrzec, że wszystko było
gotowe i czekało tylko na odpowiednią chwilę, żeby się zdarzyć. Okazało
się, że nie mam problemu z pieniędzmi na czynsz ani z niczym innym, bo gdy
mam więcej miejsca, wszystko lepiej się układa i moja praca jest bardziej
efektywna, także finansowo. Wcześniej jednak nie potrafiłem dostrzec
nadchodzących radykalnych zmian w mojej pracy ani nie przeczuwałem, że
moje książki staną się tak popularne. Wyprowadzenie się z tamtego
malutkiego biura bardzo ładnie symbolizuje wiele zmian wewnętrznych,
szczególnie to, że strząsnąłem z siebie (Pluton!) ograniczenia mojego
poprzedniego sposobu pracy. Teraz mam mnóstwo przestrzeni! Wszystkie
tranzyty mówiły mi: „Przeprowadź zmiany, zostaw za sobą to i tamto,
188
zacznij nowe rzeczy”, ale ja czułem mnóstwo wahań i niepewności. To częsta
reakcja, szczególnie jeśli ktoś ma dużo planet w znakach stałych, tak jak
ja. Czeka się aż do ostatniej chwili z przeprowadzeniem niezbędnych zmian,
gdyż człowiek pragnie trzymać się kurczowo tego, codaje mu poczucie
bezpieczeństwa.
Jowisz i Saturn w domach
Gdy Uran, Neptun albo Pluton przechodzą przez wierzchołek kolejnego
domu w naszym kosmogramie, często zauważamy zmianę w życiu związaną z tą
planetą i z tranzytowanym przez nią domem. Ale to wrażenie zmian nie
utrzymuje się przez cały czas pobytu planety w danym domu. Tymczasem przy
tranzytach Jowisza i Saturna cały ich pobyt w którymś domu często wyznacza
wyraźny okres rozwoju na obszarze życia człowieka charakteryzowanym przez
ten dom. Cykl Jowisza trwa dwanaście lat. Przeciętnie ta planeta przebywa
rok w każdym domu, chyba że w naszym kosmogramie niektóre domy są wielkie,
a inne bardzo małe; do pewnego stopnia zależy to także od stosowanego
systemu domów. Najczęściej Jowisz przebywa w każdym domu około roku,
Saturn mniej więcej dwa i pół roku. Ten okres może się jednak wahać od
dwóch do trzech lat, zależnie od konkretnego kosmogramu i od wielkości
domów, a także od tego, kiedy Saturn wchodzi w retrogradację.
Podzielmy ten okrąg (na tablicy) na domy, na razie zupełnie ignorując
znaki. Sama analiza tranzytów Jowisza i Saturna przez domy jest bardzo
użytecznym narzędziem! Naprawdę, można wyrzucić całą resztę wiedzy
astrologicznej i używając tylko przejść, czyli „tranzytów” Jowisza i
Saturna przez urodzeniowe domy otrzymujemy niezmiernie praktyczne
narzędzie. Nie znam żadnej innej metody, która by równie skutecznie
pozwalała zrozumieć cykliczność i regularność występowania ważnych etapów
rozwoju, zmian i okresów wzrostu w naszym życiu. Zajmiemy się więc teraz
jednocześnie Jowiszem i Saturnem i omówimy ich tranzyty przez wszystkie
domy. Oczywiście wpływy Saturna i Jowisza są spolaryzowanymi
przeciwieństwami. Jowisz zazwyczaj oznacza ekspansję, a Saturn
ograniczenia i koncentrację.
Tam, gdzie jest Jowisz, zawsze pojawi się w nas pragnienie, by coś
ulepszyć lub powiększyć. Dom, w którym przebywa ta planeta, symbolizuje
dziedzinę życia, w której w danym okresie możemy osiągnąć znacznie głębsze
zrozumienie przez nowe doświadczenia, przygody i generalnie przez
ekspansję. Położenie Jowisza mówi o tym, którą dziedzinę naszego życia
pragniemy ulepszyć - a nawet jeśli nie pragniemy niczego ulepszać, to i
189
tak przytrafi nam się okazja, by to zrobić. Nie znaczy to jednak, że
zawsze skorzystamy z tych możliwości. Można nawet nie uważać ich za
szanse. Sam fakt, że Jowisz przebywa w którymś domu, nie oznacza jeszcze,
że - jak to można przeczytać w wielu książkach - automatycznie zaczniemy
robić same wspaniałe rzeczy i że ze wszystkich stron posypią się na nas
dobrodziejstwa. Zawsze niezbędne jest podjęcie jakiegoś działania,
otwartość oraz umiejętność szerokiego spojrzenia na rzeczywistość i nowe
możliwości. Zresztą wszystko to, co mówię, dotyczy także aspektów Jowisza
do planet urodzeniowych, nie tylko tranzytów przez poszczególne domy. Za
chwilę wyjaśnię to dokładniej. Kolejna ważna sprawa to to, że Jowisz daje
nam bodziec do działania zorientowanego na przyszłe cele. Jowisz, Strzelec
i dziewiąty dom tworzą razem tak zwaną dziewiątą literę astrologicznego
alfabetu. Wszystkie te trzy elementy mają związek z przyszłością. Na
przykład Strzelec jest tradycyjnie uważany za znak „proroczy”. Można
znaleźć wielu ludzi spod Strzelca, jak na przykład Williama Blake,
angielski poeta-wizjoner, którzy byli prorokami przyszłości. Wielu z nich
wyczuwa, co ma się zdarzyć w przyszłości. Dlatego gdy Jowisz aspektuje
naszą natalną planetę albo przechodzi przez któryś dom, często dzieje się
coś, co sprawia, że zaczynamy wyczuwać kierunek przyszłego rozwoju,
przyszłe możliwości w tej dziedzinie życia. I zwykle nie jest to po prostu
myśl, lecz pewnego rodzaju wizja przyszłości - jak można coś ulepszyć, by
zaczęło przypominać ujrzany w wizji ideał. Jest to coś w rodzaju
wewnętrznej wiedzy lub wiary. Taka jest więc podstawowa wymowa tranzytów
Jowisza, a za chwilę pomówimy o przykładach.
Saturn tranzytujący przez jakiś dom albo tworzący aspekt do natalnej
planety również daje nam możliwość lepszego zrozumienia. Ale nie jest to
rozszerzenie horyzontów i umiejętność syntezy, jak przy Jowiszu, lecz
raczej możliwość zrozumienia czegoś głębiej, w bardzo szczegółowy i
bezpośrednio praktyczny sposób. Saturn zawsze niesie ze sobą możliwość
pogłębienia świadomości. Tam, gdzie jest Saturn, tam czujemy potrzebę
definiowania, życia w teraźniejszości, nauczenia się cierpliwości,
pewności oraz budowania. Jednym ze haseł przewodnich przy Saturnie jest
budowanie przez wysiłek. Budujemy coś w dziedzinie życia wskazanej przez
pozycję Saturna w domu albo na obszarze doświadczeń symbolizowanym przez
aspektowaną planetę.
Dorysuję tu planety. (Rysuje symbole planet odpowiadających kolejnym
domom naturalnego kosmogramu na tablicy). To są planety tradycyjnie
kojarzone z domami i ze znakami, które im odpowiadają. Wstawiamy Marsa do
190
pierwszego domu, Wenus do drugiego (domu Byka), Merkurego do domu Bliźniąt
(trzeciego), i tak dalej. Powód, dla którego wstawiam tu planety, za
chwilę stanie się jasny; zasadniczo chodzi o to, że gdy na przykład Saturn
przebywa w trzecim domu, przypomina to sytuację, gdy Saturn aspektuje
Merkurego. W miarę, jak będziemy omawiać te sprawy, chciałbym, żeby
wszyscy spojrzeli na swoje kosmogramy i sprawdzili, gdzie teraz przebywają
Jowisz i Saturn. Niektórzy z was będą to wiedzieli od razu, ale jeśli ktoś
nie wie, to niech sprawdzi, w jakich domach znajdują się teraz Jowisz i
Saturn, tak, by wszyscy mogli odnieść się osobiście do tego, o czym
będziemy mówić. Proszę także zwrócić uwagę na to, czy u kogoś tranzytujący
Jowisz lub Saturn tworzy koniunkcję, kwadrat lub opozycję do jakiejkolwiek
natalnej planety. Nie traćmy też z oczu kwinkunksów i półsekstyli.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez pierwszy dom
Pierwszy dom łączy się ze spontaniczną samoekspresją i działaniem na
zewnątrz. Odpowiada mu Mars. Pierwszy dom jest więc bardzo aktywny,
ekstrawertyczny, i pokazuje, jak wyrażamy swoją niezależność i
indywidualność. Toteż gdy Jowisz wchodzi do pierwszego domu albo aspektuje
urodzeniowego Marsa, pragniemy stać się bardziej asertywni. Zazwyczaj
przybywa nam wówczas energii fizycznej i pewności siebie, a często także
powiększa się waga ciała. Przy tranzycie Saturna przez pierwszy dom często
chudniemy. Wiecie, że Jowisz lubi działać z rozmachem. Ostatnim razem, gdy
Jowisz wszedł do mojego pierwszego domu, moja energia i apetyt zwiększyły
się trzykrotnie i przybyło mi około dwudziestu funtów. Bardzo tego
potrzebowałem, bo z powodu Saturna byłem za chudy -straciłem około
trzydziestu funtów, gdy Saturn przechodził przez mój pierwszy dom.
W każdym razie tranzyty Jowisza i Saturna przez pierwszy dom
wyznaczają bardzo ważne okresy w życiu, bo pierwszy dom to początek
zupełnie nowego cyklu. Jest to początek nowego etapu rozwoju, który
inicjujemy przez zdecydowane działanie i zaangażowanie. Jowisz daje nam
wiarę w siebie konieczną do inicjowania spraw, o których być może
myśleliśmy już od dłuższego czasu albo intuicyjnie wyczuwaliśmy, że muszą
się wydarzyć. W odczuciu większości ludzi jest to pozytywny okres, gdyż
bardzo optymistycznie patrzą wówczas w przyszłość. Oczywiście są to tylko
generalne tendencje, a w przypadku konkretnego kosmogramu może się zdarzyć
akurat tak, że w tym samym czasie, gdy Jowisz przechodzi przez
ascendent, Saturn jednocześnie tworzy kwadrat do Słońca i opozycję do
Księżyca i wtedy tranzyt Jowisza nie będzie raczej odbierany tak
191
optymistycznie. Ale jeśli w tym samym czasie widzimy tak wiele tranzytów
Jowisza i Saturna, to bez wątpienia będzie to ważny, rozstrzygający okres.
Czy ktoś ma teraz Jowisza w pierwszym domu? (Brak odpowiedzi z sali).
Przypuszczam, że wszyscy, którzy przechodzą przez ten tranzyt, są gdzieś
indziej i dobrze się bawią albo zbyt ich pochłania jakaś aktywność, by
mieli siedzieć tutaj i słuchać kogoś, prawda?
Bardzo powszechnym zjawiskiem przy tranzytach Jowisza, zwłaszcza, gdy
zbliża się on do ascendentu i przechodzi przez początek pierwszego domu (a
także wtedy, gdy aspektuje Merkurego, a czasami też Słońce lub Księżyc),
są przeczucia dotyczące przyszłości. Czasami przybierają one postać wizji
albo proroczych snów. Jeśli kiedykolwiek zdarzyło się wam coś takiego,
spróbujcie sobie przypomnieć, kiedy to było. Nie zawsze jest to coś
sensacyjnego i efektownego, zazwyczaj po prostu jakieś wrażenie lub
przeczucie. Nawet ludzie zajmujący się biznesem, pośrednicy giełdowi czy
inne osoby o materialistycznym, sceptycznym podejściu do życia mówią
wtedy, że „mieli przeczucie”. Nie uważają tego za przeżycie ponadzmysłowe,
wizję, proroctwo ani nic w tym rodzaju. Jest to po prostu „przeczucie”.
Czym więc właściwie jest przeczucie? Jest to odbiór kierunku rozwoju
aktualnych tendencji; wyczuwamy, że jeśli nadal będą się one układać w ten
sam sposób, to doprowadzą do pewnej sytuacji w przyszłości. A Jowisz
potrafi nas dostroić do tego rodzaju wglądu w przyszłość. Nie mamy czasu
na przytaczanie zbyt wielu przykładów, ale znam mnóstwo ludzi, którym -
szczególnie w okresie przejścia Jowisza przez ascendent - przydarzył się
przebłysk intuicji dotyczący czegoś, co mogli wówczas rozpocząć, a co
rozwijałoby się w przyszłości, i potem okazywało się, że mieli rację. Ich
wizje przyszłości czy prorocze sny sprawdzały się we wszystkich
szczegółach. Nie zawsze prorocze sny sprawdzają się dosłownie, ale jeśli
zdarzy nam się coś takiego w okresie aktywności Jowisza, to jest duża
szansa, że sprawdzą się one dokładnie.
Tranzyt Saturna przez pierwszy dom na początku manifestuje się jako
okres zmniejszonej pewności siebie. Jest to ogólna zasada, która może się
nie potwierdzić w niektórych konkretnych przypadkach. Najczęściej jednak
ludzie mają wtedy mniej wiary w siebie, bo wyraźniej uświadamiają sobie
wady, a ich pragnienie niezależności w działaniu (symbolizowane przez
Marsa i pierwszy dom) jest często w jakiś sposób blokowane. Oczywiście
dotyczy to także niektórych tranzytów Saturna do natalnego Marsa. Może to
być dość ciężki okres; wielu ludzi dokładnie zdaje sobie wtedy sprawę ze
swoich niedociągnięć, wad i słabości. Najlepiej jest wtedy spojrzeć
192
realistycznie na własne wady, przyjrzeć się także zaletom, a potem
skierować świadomy wysiłek na budowanie siebie takich, jakimi chcielibyśmy
być. Najlepiej można scharakteryzować okres pobytu Saturna w pierwszym
domu jako „czas zbierania się do kupy”. Jest to okres odnajdywania siebie.
Wówczas ludzie bardzo potrzebują informacji zwrotnej, rzeczywiście
szczerej i realistycznej informacji zwrotnej na własny temat. I jest to
czas, gdy należy świadomym wysiłkiem zgrywać ze sobą różne części własnej
osobowości, integrować się w nową i solidniejszą całość. Pierwszy dom to
oczywiście my sami, obraz naszej osobowości takiej, jaką postrzegają ją
inni. Czy ktoś ma teraz Saturna w pierwszym domu? Widzę, że są trzy takie
osoby. Czy ktoś chciałby powiedzieć coś na ten temat?
Głos z sali: Ja poczułem ogromną ulgę, gdy Saturn wszedł do mojego
pierwszego domu po pobycie w dwunastym.
Po tej niepewności, owszem. To także jest powszechne wrażenie. Saturn
w domu pierwszym daje nam przynajmniej coś konkretnego, precyzuje poczucie
kierunku. Może wymagać pracy, wysiłku i uświadomić nam, że przez jakiś
czas będzie ciężko i będziemy musieli dorosnąć do wysokich wymagań, ale
często czujemy się wtedy bezpieczniej, bo to jest wyraźniej określone. I
znów wiele zależy od konkretnego przypadku. Ty masz bardzo dużo ognia
(zwraca się do osoby z sali). Lubisz działanie w stylu pierwszego domu.
Ktoś, kto ma bardziej rozproszoną, neptunową osobowość i dobrze się z tym
czuje, może wolałby okres tranzytu Saturna przez dwunasty dom. Zawsze
należy patrzeć z punktu indywidualnego kosmogramu. Kolejne dość powszechne
zjawisko polega na tym, że gdy Saturn wchodzi do pierwszego domu, nastrój
człowieka staje się ciężki, pojawia się powaga i przygnębienie; ale gdy
tylko zaczniemy pracować nad sobą w jakiś sposób, zmienimy dietę, będziemy
systematycznie ćwiczyć czy zrobimy coś innego, co pomoże nam
zdyscyplinować własne życie i ciało, poczujemy się o wiele lepiej. Saturn
w pierwszym domu daje nam okazję, by zbudować w sobie olbrzymią wewnętrzną
siłę - fizyczną, emocjonalną i umysłową. Ale to nie przychodzi samo.
Trzeba nad tym pracować. Tymczasem Jowisz w pierwszym domu jest za darmo.
Daje nam siłę, energię, pewność siebie, i właściwie nie trzeba na to
pracować. Trzeba jednak być otwartym na przyjęcie tych rzeczy. Można je
zmarnować, ale w każdym razie przychodzą one łatwo. Czy ktoś jeszcze ma
teraz Saturna w pierwszym domu?
Głos z sali: Tak. Dopiero po jakimś czasie zauważyłem, że gdy Saturn
przekroczył mój ascendent, przeszedłem na dietę i straciłem dwanaście
funtów, a poza tym zacząłem się gimnastykować, chociaż właściwie nie lubię
193
tego.
Każdy odbiera tranzyty inaczej, zależnie od naszego dostrojenia do
danej planety czy planet. Nie pamiętam, czy już mówiłem o tym, że
kosmogram urodzeniowy pokazuje nasze dostrojenie do konkretnych wibracji.
Na przykład to, jak odbieramy tranzyty Saturna, będzie w dużym stopniu
zależało od usytuowania tej planety w naszym kosmogramie urodzeniowym.
Inaczej mówiąc, jeśli jego położenie lub aspekty przysparzają nam wielu
kłopotów w życiu codziennym, to jego tranzyty będą dla nas trudniejszym
doświadczeniem. Jest to bardzo indywidualna sprawa, nie da się jej ująć w
książkowe regułki ani wyznaczyć ogólnych zasad. Każdy, kto bada swój
urodzeniowy kosmogram, z czasem przekona się, na ile dobrze potrafi się
dogadać, jeśli można tak powiedzieć, z energiami poszczególnych planet.
Jeśli dobrze dogadujemy się z Saturnem, to jego tranzyty mogą się stać
pozytywną kulminacją ważnych etapów w naszym rozwoju, a czasem przynieść
nam publiczne uznanie i sukces w świecie. Z reguły Saturna nienawidzą
leniwi ludzie. Powinienem jednak podkreślić, że to, jak się dogadujemy z
daną planetą, nie zawsze w oczywisty sposób wynika z urodzeniowego
kosmogramu. Nawet jeśli planeta natalnie tworzy same kwadraty, z czasem
można ją przepracować.
Aspekty Saturna do Marsa trochę przypominają Saturna w pierwszym
domu. Często powodują spadek energii, nawet bardzo znaczący. Wczoraj
dostałem od pewnej osoby list, który jest jedną wielką skargą: „Boże, taka
jestem zmęczona, byłam już u wszystkich możliwych lekarzy, przez cały czas
czuję się zupełnie wyczerpana”, i tak dalej, i tak dalej. Zajrzałem więc w
kosmogram tej kobiety i okazało się, że Saturn niedawno wszedł do jej
pierwszego domu. Aspekty Saturna do Marsa często będą przejawiać się
podobnie. Ale tu też nie ma reguł. Przede wszystkim trzeba zrozumieć
podstawową zasadę. Jakie jest najważniejsze znaczenie Jowisza czy Saturna
w konkretnym domu? Gdy już zaczniemy to wyczuwać, wówczas możemy swoje
zrozumienie zastosować do konkretnych przypadków. Znam osobę, która pomimo
młodego wieku - dwadzieścia pięć lat - była bardzo słaba i miała
niewiarygodnie niski poziom energii. Byłem pewien, że gdy Saturn wejdzie
do jej pierwszego domu, to czeka ją ciężka praca nad sobą, bo inaczej
stanie się wrakiem, po prostu rozpadnie się fizycznie. Ale gdy Saturn
przeszedł przez jej ascendent, zaczęła codziennie biegać i teraz ma dwa
razy więcej siły fizycznej niż rok temu. To zdumiewające. Sam nadal nie
mogę w to uwierzyć. Ale bardzo pomogła jej dyscyplina. Saturn jest planetą
dyscypliny. Ta dziewczyna naprawdę się zdyscyplinowała, by biegać co rano,
194
przez pięć dni w tygodniu. W weekendy robi sobie wolne.
P: To znaczy, że jeśli chodzi o siły fizyczne, jeśli się nie
zdyscyplinujemy i nie zaczniemy uprawiać jakiejś aktywności, możemy
doświadczyć utraty sił czy energii?
O: Moim zdaniem tak. Coś takiego z pewnością może się wydarzyć, gdy
Saturn jest w pierwszym domu albo tworzy aspekt do Marsa.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez drugi dom
Pobyt Jowisza lub Saturna w drugim domu zawsze oznacza podkreślenie
aktywności o drugodomowym charakterze: związanej z pieniędzmi albo
zdobywaniem kwalifikacji czy wykształcenia zapewniającego dopływ
pieniędzy, z poprawą zabezpieczenia materialnego, może to być zajęcie się
inwestycjami lub wiele innych rzeczy, ale wszystkie one będą dotyczyć
czegoś materialnego, praktycznego. Często wiąże się to z pracą i karierą
zawodową. W gruncie rzeczy tranzyty Jowisza i Saturna przez wszystkie domy
ziemskie - drugi, szósty i dziesiąty, odpowiadające znakom ziemskim -
często wpływają na naszą pracę albo na stosunek do tego, co chcielibyśmy
robić. Niektóre książki mówią, że przy Jowiszu w drugim domu zostaniemy
bogaci; no cóż, od czasu do czasu może się tak zdarzyć, ale nie należy na
to liczyć. Bardziej prawdopodobne jest, że zapragniemy poprawić swoją
sytuację materialną. Zwykle w połowie trwania tego tranzytu człowiek
zdobywa więcej zaufania do swojej umiejętności zarabiania pieniędzy,
obracania nimi czy możliwości dostępu do zasobów, których potrzebuje.
Saturn w drugim domu też może dać nam bodziec do zdobywania większej
ilości pieniędzy, ale tutaj wszystko przebiega o wiele wolniej. Przy
Jowiszu wszystko przychodzi łatwo i szybko, a w każdym razie wznacznie
przyjemniejszy sposób niż przy Saturnie. Czasem jednak słyszy się o tym,
że podczas tranzytu Saturna przez drugi dom ktoś zarobił duże pieniądze,
odziedziczył spadek albo coś wygrał. Może się tak zdarzyć, widywałem takie
rzeczy, niezbyt często, ale czasami.
P: Czy to dotyczy Jowisza, czy Saturna?
O: W zasadzie dotyczy to obydwu tych planet, ale mówiłem o Saturnie.
Przy Jowiszu częściej się zdarza, że pieniądze przychodzą łatwo. Saturn
jednak nie powstrzymuje ich dopływu. Saturn tylko konsoliduje; sprowadza
wszystko na praktyczny, przyziemny poziom. I bardzo często podczas
tranzytu przez drugi dom Saturn konsoliduje naszą sytuację finansową,
sprawia, że staje się ona jaśniej określona. Nasz sposób zdobywania
pieniędzy ureguluje się. Często spotykałem pewne zjawisko, a w żadnej
195
książce nie udało mi się znaleźć wzmianki na ten temat - wszystkie książki
zadowalają się stwierdzeniem, że Saturn w drugim domu sprowadza na nas
wszelkiego rodzaju troski finansowe, włącznie z biedą i bankructwem.
Często przy tym tranzycie możemy odczuwać niepokój, szczególnie wtedy, gdy
Saturn dopiero zbliża się do wierzchołka drugiego domu i przekracza go,
ale w żaden sposób nie oznacza on biedy ani katastrofy finansowej, a
raczej to, że czujemy wewnętrzną potrzebę, by jasno określić, w jaki
sposób zamierzamy zatroszczyć się o swoje ciało na tym materialnym
świecie, czyli jak zdobędziemy pieniądze na jedzenie, mieszkanie i temu
podobne rzeczy. Dlatego wiele osób zmienia wówczas pracę. Przyczyna jest
po części taka, że chcą się zająć czymś, co zapewni im większe
bezpieczeństwo finansowe. Ale w wielu wypadkach ludzie zaczynają się
uczyć, gdy Saturn przebywa w ich drugim domu, zaczynają zdobywać jakieś
kwalifikacje czy umiejętności, dzięki którym będą mogli zarabiać więcej
pieniędzy. Jeśli więc podczas pobytu Saturna w drugim domu pieniądze nie
napływają w wielkich ilościach, nie znaczy to, że nigdy się tak nie
stanie; nie można stosować tu sztywnych reguł. Astrologia pozwala nam
dostrzec raczej wewnętrzną motywację niż zewnętrzne manifestacje. To, co
dzieje się wewnętrz człowieka, widzimy dokładniej niż wydarzenia
zewnętrzne. Toteż, jeśli przy tranzycie Saturna przez drugi dom ktoś idzie
do szkoły, to Saturn może tutaj symbolizować motywację do takiego
postępowania, chęć zrobienia czegoś, co umożliwi zarabianie większej
ilości pieniędzy albo zwiększenie bezpieczeństwa istnienia w materialnym
świecie. Astrolog trzymający się sztywnych reguł mógłby powiedzieć: „Och,
nie powinieneś teraz iść do szkoły, bo nie masz nic w trzecim ani w
dziewiątym domu”.
A skoro już o tym mówimy, to w okresach, gdy Saturn albo Jowisz
aspektują urodzeniową Wenus koniunkcją, kwadratem, półsekstylem,
kwinkunksem, opozycją, a czasami nawet trygonem, często pojawiają się
doświadczenia podobne do tych, które charakteryzują ich tranzyt przez
drugi dom. Są one jednak bardziej krótkotrwałe. Trzeba też pamiętać, że
to, o czym mówiłem, odnosi się specyficznie do drugiego domu, podczas gdy
przy tranzyt Jowisza lub Saturna do natalnej Wenus może uaktywnić
drugodomową lub siódmodomową stronę jej natury (albo obydwie naraz).
Czasami więc skutki tranzytu do urodzeniowej Wenus będą dotyczyły
wyłącznie bliskich związków, małżeństwa czy innych spraw siódmodomowych,
bez żadnego związku z praktycznymi zagadnieniami drugiego domu. Innym
razem tranzyt do Wenus będzie bardzo podobny do przejścia planety przez
196
drugi dom.
P: W moim kosmogramie Saturn jest teraz w drugim domu w koniunkcji z
Księżycem, i całe moje życie się zmienia, zmieniam zawód, porzucam
zainteresowania intelektualne i zamierzam zająć się sztuką; co do spraw
materialnych, od pięciu czy sześciu miesięcy nie robię nic innego, tylko
rozdaję wszystko, co mam.
O: Restrukturyzacja. To kolejne kluczowe słowo dla Saturna -
struktura lub restrukturyzacja podczas tranzytu tej planety.
Prawdopodobnie także określasz na nowo swoje potrzeby i to, co naprawdę
cenisz. Każdy człowiek przeżywa taki tranzyt inaczej. Jest to tak
indywidualna sprawa, że przy teoretycznych rozważaniach można co najwyżej
naszkicować ogólne zasady i mieć nadzieję, że każdy dotrze do ich
zasadniczej treści. Z każdą osobą jest inaczej.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez trzeci dom
Przy tranzycie Saturna lub Jowisza przez trzeci dom, a także, gdy
aspektują one urodzeniowego Merkurego, zawsze rozwijamy jakoś sposób
wyrażania swoich idei, myślenia, a nawet postrzegania. Jowisz w aspekcie
do Merkurego albo w trzecim domu dodaje nam optymizmu i skłania do
pozytywnego myślenia. Saturn aspektujący Merkurego albo przechodzący przez
trzeci dom zmusza nas do większej powagi, czasami nawet wywołuje pesymizm,
depresję, zamartwianie się i niepokój. Ale to znów w bardzo dużej mierze
zależy od człowieka, od jego charakteru, otwartości, postawy i poziomu
świadomości. Można postrzegać tranzytujące planety jako kosmicznych
posłańców, którzy przynoszą nam rozmaite przesłania. Szczególnie wtedy,
gdy tranzytująca planeta tworzy ścisły aspekt do naszej natalnej, to jest
tak, jakby przekazywała nam wiadomość; jakby planety do nas mówiły, a ich
wibracje wsączały się w naszą podświadomość. Trudno to wyrazić w słowach,
ale niektórzy z was chyba rozumieją, co mam na myśli.
Najlepszy przykład, jaki znam, to coś, co zdarzyło mi się tuż po
ukończeniu studiów - a wtedy nawet jeszcze nie wiedziałem, co to są
tranzyty. Pracowałem w bibliotece uniwersyteckiej. Saturn utworzył
opozycję do mojego urodzeniowego Merkurego i mój sposób myślenia zaczął
się reorganizować i restrukturyzować w zdumiewający sposób. Cały mój
poprzedni sposób myślenia przeszedł zmianę w kierunku znacznie większego
realizmu. Saturn zmusza nas do realizmu. Czułem się tak, jakbym dostawał
przytłaczające instrukcje jakiejś od istoty o saturnowym charakterze,
która mówiła mi, jak mam od tej pory myśleć i patrzeć na wszystko. Trwało
197
to kilka tygodni i z tego okresu pozostały mi całe sterty notatek z opisem
tego wszystkiego, co powiedział mi Saturn. To było niezmiernie
interesujące. Na większości współczesnych ludzi mówienie o otrzymywaniu
przekazów i instrukcji od planet może sprawiać wrażenie, jakbyśmy byli
świrami na punkcie UFO albo uciekli z domu wariatów. Ale w każdym razie
jest to użyteczna metafora i równie dobrze jak każda inna opisuje, przez
co się przechodzi albo czego można doświadczyć podczas pewnych tranzytów.
Inny przykład: gdy Jowisz przechodzi przez nasz pierwszy dom, możemy
usłyszeć wewnętrzny głos, który mówi: „Możesz to zrobić, potrafisz to
zrobić, uwierz w siebie - śmiało, zrób to” - coś w tym rodzaju. Przy
tranzytach Saturna możemy usłyszeć: „Lepiej przyjrzyj się temu dokładnie,
przyjrzyj się sobie, poznaj swoje ograniczenia, nie śpiesz się, myśl
praktycznie”. Przy tranzytach Urana będzie to nieustanny przekaz: „Och, do
diabła z tym wszystkim! Odrzućmy wszystkie ograniczenia!” Bóg jeden wie,
co mówi Neptun. Neptun nawet nie mówi językami, chyba że w poezji albo w
piosence. Neptun wyraża się w niuansach. Z kolei Pluton: „Nic mnie to już
nie obchodzi! To jest skończone!” Pluton zawsze jest dramatyczny.
W każdym razie, jeśli chodzi o okres, gdy Jowisz lub Saturn
tranzytują przez trzeci dom albo tworzą aspekt do Merkurego, zazwyczaj nie
odbieramy go jako szczególnie krytyczny, ale później, z pewnej
perspektywy, możemy postrzegać go jako czas nauki i cieszyć się, że jest
on już za nami. Szczególnie przy Saturnie! Przy aspekcie Saturna do
Merkurego albo tranzycie przez trzeci dom możemy znacznie pogłębić swoje
zrozumienie, wykrystalizować swój sposób myślenia i upewnić się, jakie
opinie, idee, koncepcje i fakty mają dla nas wartość. Ogólna tendencja
jest taka, że gdy Saturn uderza w Merkurego albo przebywa w trzecim domu,
testujemy te koncepcje, te idee i sprawdzamy, czy mają one zastosowanie
praktyczne. Czy ktoś ma teraz Jowisza albo Saturna w trzecim domu?
Głos z sali: Ja mam Jowisza w trzecim, w koniunkcji z urodzeniową
koniunkcją Mars-Jowisz.
Urodziłeś się z koniunkcją Marsa i Jowisza w trzecim domu? I
tranzytujący Jowisz przechodzi teraz przez to miejsce? (Tak.) Cały proces
symbolizowany przez tranzyt Jowisza zaczął się kilka miesięcy temu i
potrwa jeszcze trochę. Co teraz robisz?
Głos z sali: W styczniu zacząłem studia doktoranckie.
Oczywiście powinniśmy też powiedzieć coś o powrotach Jowisza. Co
dwanaście lat Jowisz wraca na swoją urodzeniową pozycję. Masz więc teraz
jakieś dwadzieścia cztery lata. Zamknięcie cyklu Jowisza to okres, w
198
którym ludzie bardzo często poszerzają swoją edukację, szczególnie pod
koniec drugiego cyklu, gdy człowiek ma dwadzieścia kilka lat. Ale także
przy zamknięciu pierwszego cyklu, w wieku dwunastu lat, występuje znacząca
zmiana edukacyjnych zainteresowań młodego człowieka. Pojawiłeś się na
zajęciach astrologicznych. To także jest wpływ tranzytu. Widzimy tu więc
działanie powrotu Jowisza, nie tylko przejścia on przez trzeci dom -
wszystko to razem daje silne podkreślenie potrzeby nauki, rozszerzania
umiejętności i pogłębiania zainteresowań.
Powroty w cyklu Jowisza, Saturna i Marsa
P: Czy będzie pan mówił o powrotach w cyklu?
O: Skoro już o tym wspomnieliśmy, mogę omówić krótko powroty trzech
planet. Powrót Jowisza na pozycję urodzeniową zdarza się mniej więcej co
dwanaście lat. Niemal wszyscy uważają ten okres za raczej pozytywny -
zaczynają się wówczas uzewnętrzniać nowe plany, nowe możliwości i nowe
aspiracje, człowiek ma w sobie wiele optymizmu i jasno postrzega przyszłe
możliwości. Często przechodzimy wówczas przez nagłe zmiany. Ale zazwyczaj,
bez względu na to, jakie inne aspekty występują równocześnie, przy
powrocie Jowisza odczuwamy jakiegoś rodzaju „postęp”, czy będzie to
znalezienie lepszej pracy, rozpoczęcie studiów podyplomowych, czy też coś
innego, co dla konkretnej osoby symbolizuje postęp i poprawę.
Na temat powrotów Saturna w cyklu można napisać całą książkę.
Istnieją zresztą książki poświęcone cyklom i powrotom Saturna. Z jednej
strony można by powiedzieć, że przywiązuje się do nich zbyt wielkie
znaczenie (na niekorzyść innych tranzytów), ale z drugiej strony są one
rzeczywiście ważne, bo dzieciństwo człowieka trwa aż do pierwszego powrotu
Saturna - co następuje w wieku 29-30 lat. Wielu ludzi do tego czasu tak
naprawdę do końca nie wie, co naprawdę chcą robić albo mieć. Wcześniej
życie składa się z przypadkowych prób pójścia w tym czy innym kierunku,
ale wiele z tych doświadczeń jest chybionych. W wielu przypadkach dopiero
powrót Saturna wyznacza okres, gdy formuje się nasze przeznaczenie. Saturn
to w pewnym stopniu planeta przeznaczenia. Dlatego tak wiele rzeczy, które
wydają się nam przeznaczone, wydarza się przy tranzytach Saturna, nie
tylko przy zamknięciu cyklu, ale także przy aspektach do innych planet. I
często te aspekty pozwalają nam wyraźniej odczuć, co jest naszym
przeznaczeniem w życiu. Czasami okoliczności zmuszają nas do zajęcia się
tym, nawet jeśli się opieramy. W innych wypadkach, pomimo powszechnego
przekonania, że Saturn niesie ograniczenia, jego powrót jest odbierany
199
jako ogromne wyzwolenie; nagle bowiem wiemy jasno, co powinniśmy robić,
choć wcześniej nigdy nie mieliśmy pewności. Z pozoru więc człowiek mógł
wydawać się wolny, ale w wewnętrznym doświadczeniu czuł się bardzo
sfrustrowany. Po powrocie Saturna nasza swoboda zewnętrzna może zostać
nieco ograniczona, ale rekompensuje to poczucie wewnętrznej wolności.
Także przy drugim powrocie Saturna, w wieku 58-60 lat, zmienia się także
nasze rozumienie wolności i odpowiedzialności.
Czasami ważny może się okazać także powrót Marsa, który zdarza się co
dwa lata. Czujemy wtedy przypływ energii i tworzymy nowe plany, ale
zazwyczaj są one związane z tym, co już robimy. Powrót Marsa rzadko staje
się początkiem jakiegoś rzeczywiście nowego, ważnego etapu. Ale jeśli na
przykład prowadzimy firmę, to przy powrocie Marsa możemy wprowadzić nową
linię produktów albo nowy sposób reklamy. Jednak jeśli powrót Marsa
przydarza się w tym samym czasie, co inne rzeczy (naprawdę ważne, na
przykład tranzytowe aspekty Saturna, Urana czy Jowisza), to
prawdopodobieństwo, że będziemy działać dynamicznie albo zaczniemy robić
coś nowego, znacznie się zwiększa. Należy też zwrócić uwagę na opozycję
Marsów, która zachodzi co dwa lata, bo często jest to okres blokad albo
frustracji. To trwa tylko kilka dni, ale przez tych kilka dni niektórzy
ludzie mogą czuć się rzeczywiście podle. Jeden Mars jest tutaj, a drugi
tam i człowiek nie potrafi zmobilizować energii. Może nie wszyscy tak to
odbierają, ale ja obserwowałem to wielokrotnie, u siebie i u innych. Nie
jest to wielki problem, chyba że usiłujemy w tym czasie dokonać czegoś na
większą skalę - akurat podczas dwóch czy trzech dni, na które przypada
ścisły aspekt - wtedy to, co robimy, natrafia na ciągłe opory. Nigdy bym
nie próbował zaczynać czegoś ważnego na opozycji Marsów.
P: Mówiąc o powrotach Jowisza wspomniał pan, że istnieje klucz do
zrozumienia pierwszego i drugiego powrotu. W ciągu życia człowiek
przechodzi średnio przez pięć lub sześć cykli Jowisza. Czy są jakieś
klucze dla pozostałych powrotów?
O: No cóż, trzeci cykl dość łatwo jest scharakteryzować. Zdarza się
mniej więcej w wieku 35 lat, a dla wielu ludzi jest to swego rodzaju
magiczna granica - szczególnie dla kobiet. Wiele kobiet zaczyna się
rzeczywiście rozwijać dopiero przy trzecim powrocie Jowisza. Jest on dla
nich ważniejszy niż drugi, który zdarzył się w wieku dwudziestu kilku lat,
jeśli miały wówczas dzieci i obowiązki rodzicielskie. Trzeci powrót często
wyznacza ważny okres w kategoriach ambicji osobistych, planów edukacyjnych
i temu podobnych spraw. Ale powroty Jowisza zawsze stwarzają nowe
200
możliwości. Człowiek zauważa wówczas pojawiające się przed nim możliwości,
uświadamia sobie, że może robić nowe, obiecujące rzeczy, o jakich
wcześniej nigdy nawet nie myśleliśmy. Co do czwartego, piątego i szóstego
powrotu, naprawdę nie wiem, jak je scharakteryzować. Widziałem wielu
ludzi, którzy przez nie przechodzili, ale zazwyczaj poprostu opisuję je
klientom w ogólny sposób, tak by potrafili się z tym opisem
zidentyfikować.
Innym powrotem, o którym można wspomnieć, jest powrót Urana, choć
niewielu ludzi go dożywa. Zdarza się on w wieku około 84 lat. Nie mam
pojęcia, co oznacza. Przypuszczam, że jeśli ktoś dożyje tego wieku, to
może odnaleźć jakieś nowe poczucie wolności albo poczuć, że wyrósł już ze
wszystkich ograniczeń, jakie nakłada życie w społeczeństwie, i zostać
buntownikiem. Bardziej niż inne tranzyty, powrót Urana może być bardzo
nieprzewidywalnym i indywidualnym doświadczeniem.
P: To chyba nie ma nic wspólnego z tym, o czym pan mówi, ale znałem
pewnego staruszka na Florydzie, który w wieku 110 lat zaczął brać lekcje
czytania, bo chciał się zająć nauczaniem Biblii. To był 110-letni farmer.
O: Nie, to nie ma zupełnie nic wspólnego (śmiech). Ale ten pomysł
mógł mu przyjść do głowy przy dziewiątym powrocie Jowisza, w wieku około
108 lat. Jowisz nie tylko daje mocny bodziec do nauki i samodoskonalenia,
ale także może spowodować pogłębienie wiary i religijności.
P: A co się zdarza przy drugim powrocie Saturna?
O: To zależy głównie od tego, czego nauczyliśmy się przy pierwszym i
na ile efektywnie potrafiliśmy to zastosować w praktyce. Czasami, jeśli
człowiek przekona się, że nie żył w zgodzie ze swoją prawdziwą naturą,
temu tranzytowi może towarzyszyć poczucie ogromnej frustracji.
Komentarz z sali: Wielu ludzi w tym wieku popełnia samobójstwa.
O: Co potwierdza moje słowa. Wszystko zależy od tego, jak człowiek
się czuje, na ile się spełnił i zrobił to, co miał do zrobienia. Większość
moich klientów była albo w wieku pierwszego powrotu Saturna (plus minus
kilka lat), albo w wieku, gdy Saturn tranzytowy tworzył opozycję do
natalnego. Analizowałem jakieś kilka tuzinów horoskopów ludzi
przechodzących przez drugi powrót Saturna. Przeważnie ma się już wtedy
dość dobrze zorganizowane życie osobiste; człowiek jest przywiązany do
swojego małżeństwa i stylu życia albo pogodził się z nimi z rezygnacją,
choć są wyjątki. Raz na jakiś czas spotykamy kogoś, kto przeżywa poryw
emocji i w tym okresie rozstaje się ze swoim partnerem, ale częściej
ludzie myślą o zabezpieczeniu przyszłości, emeryturach itd. W zeszłym
201
miesiącu spotkałem się z pewną kobietą, która właśnie przechodziła przez
drugi powrót Saturna i musiała podjąć kilka ważnych decyzji. Powroty
Saturna prawie zawsze oznaczają konieczność podejmowania decyzji. Grant
Lewi twierdzi, że jest to okres niesłychanej wolności. Jest to jeden z
nielicznych momentów w życiu, gdy rzeczywiście możemy wybierać: „Tak,
pozostanę w małżeństwie z taką to a taką osobą; tak, poświęcę się tej
pracy albo zajmę się czymś zupełnie innym”. Ta kobieta wraz z mężem, który
jest w tym samym wieku, musieli zdecydować, czy lepiej sprzedać firmę i do
końca życia robić coś innego, czy też trzymać się jej, traktując jako
zabezpieczenie, co jednak oznaczałoby, że musieliby nadal pracować dzień w
dzień. Ta kobieta dużo pracuje w tej firmie, w przeciwieństwie do męża; on
po prostu gra w golfa. Dlatego on jest raczej za tym, żeby zatrzymać
firmę. Zajmuje się trochę księgowością, bo z zawodu jest księgowym. Ale to
do niej należy cała ciężka praca fizyczna, a ma już około sześćdziesiątki.
Nie zdecydowali jeszcze do końca, co zrobią. Ale właśnie tak bywa - często
są to bardzo praktyczne decyzje dotyczące organizacji całego życia i
zabezpieczenia materialnego. Dla większości ludzi taka jest esencja tych
tranzytów, chociaż oczywiście osoby o bardziej introwertycznym,
refleksyjnym usposobieniu mogą w tym czasie na nowo odnaleźć swój cel w
życiu.
Znam pewnego człowieka, którego Saturn wkrótce zamknie drugi cykl.
Dokładna koniunkcja nastąpi za dwa lata. Urodzeniowo ma on koniunkcję
Jowisza i Saturna w ósmym domu w Pannie, a Marsa na początku ósmego domu w
końcówce Lwa. Tranzytujący Saturn jest teraz w koniunkcji z jego Marsem i
zbliża się do Jowisza i Saturna. Ten mężczyzna właśnie sprzedał firmę,
której poświęcił całe życie. Od czasu pierwszego powrotu Saturna wkładał w
nią całą swoją energię. Gdy miał 29 lat, rzucił poprzednią pracę i
rozpoczął samodzielną działalność; pracował, pracował i pracował, odniósł
wielki sukces i teraz - gdy zbliża się drugi powrót Saturna - sprzedał ją
za niewiarygodnie wysoką cenę, miliony dolarów. Może już do końca życia
tylko łowić ryby i polować. Dla niego jest to wielka ulga, wielki ciężar
spadł mu z barków.
Powinienem jeszcze wspomnieć o pewnej sprawie dotyczącej cyklu Urana.
Choć powrót Urana dotyczy tylko niewielu ludzi, wszyscy odczuwamy wpływ
części jego cyklu. Jeśli popatrzymy na 84-letni cykl Urana, to zauważymy,
że w wieku 21 lat tranzytujący Uran tworzy kwadrat do natalnego - choć
czasami ten kwadrat uściśla się już w wieku 19 lat. Około 19, 20 lub 21
roku życia często występuje okres buntu pod hasłem „muszę się oderwać od
202
mamy i taty i żyć po swojemu”. Potem mamy opozycję, około 42 roku życia
albo trochę wcześniej - czasami już w wieku 38 lat. Opozycja zazwyczaj
oznacza radykalne zmiany i zerwanie z przeszłością, a także rozpoczęcie
nowych, podniecających działań. Potem, po kolejnych mniej więcej 20
latach, gdy człowiek dobiega sześćdziesiątki albo niedawno ją przekroczył,
tranzytujący Uran znów tworzy kwadrat do urodzeniowego. Bardzo często
zbiega się to w czasie z przejściem na emeryturę w wieku 60-65 lat. Wiele
osób zaczyna wówczas ujawniać kreatywność i oryginalność (a także
ekscentryczność); wcześniej było to niemożliwe. Może to być, i
prawdopodobnie powinien, okres, w którym niezwykle ważna staje się wolność
osobista, świadomość społeczna i ożywienie zainteresowań twórczych.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez czwarty dom
Pozycja tranzytującego Jowisza lub Saturna w czwartym domu jest
bardzo powszechnym wskaźnikiem (dotyczy to obydwu tych planet)
przeprowadzki lub podniesienia standardu życia w domu, jakichś ulepszeń
dotyczących stanu posiadania albo też zajęcia się swoimi korzeniami.
Szczególnie Jowisz w czwartym domu wzbudza w nas pragnienie, by urządzić
dom wygodniej. I często ludzie wówczas chcą powiększyć swoją przestrzeń
życiową, rozbudować lub ulepszyć dom czy otoczenie. Czasami przeprowadzają
się do większego domu. Czasami dobudowują nową część do tego, który już
mają. Może to być kolejna sypialnia albo pomieszczenie wypoczynkowe w
piwnicy, tego rodzaju rzeczy. Mówiłem o tym niedawno podczas zajęć i kilka
osób potwierdziło: „Właśnie rozbudowaliśmy dom, a Jowisz teraz tranzytuje
przez mój czwarty”. Ale także przy Saturnie w czwartym domu często
ulepszamy swoją posiadłość, nawet nie dlatego, że pragniemy mieć więcej
przestrzeni, ale dlatego, iż chcemy, by dom stał się solidniejszy. Przy
tym tranzycie często ludzie wkładają mnóstwo wysiłku, energii lub
pieniędzy w swój dom czy otoczenie, pragnąc, by było ono solidniejsze i
trwalsze. W każdym przypadku, czy to przy tranzycie Jowisza, czy Saturna,
mocno podkreślone zostaje życie prywatne, czasami życie wewnętrzne.
Gdy Saturn wszedł do mojego czwartego domu, zacząłem budować mur z
cegieł, zaprawy, kamieni i cementu. Nigdy go nie skończyłem, bo
urodzeniowo nie mam żadnej planety w czwartym domu, więc brakuje mi
energii, która podtrzymałaby te wysiłki aż do ukończenia. Położyłem tylko
fundamenty (Saturn) i jakieś dwie warstwy cegieł, a w końcu wynająłem
kogoś innego, kto nie miał pojęcia o murowaniu, żeby to skończył. Nigdy w
życiu nie widzieliście równie zabawnego muru. Wygląda, jakby cały był
203
zbudowany z zaprawy, tylko pośrodku sterczy kilka cegieł. Gdy Jowisz
wchodzi do czwartego domu, ludzie bardzo często przeprowadzają się albo
zaczynają planować jakąś wielką przeprowadzkę w przyszłości. We wszystkich
wypadkach, jakie znam, jeśli ktoś przeprowadził się przy tranzycie Jowisza
przez czwarty dom, to był bardzo zadowolony z nowego miejsca, nowego
otoczenia, i dobrze się tam czuł. Może się zdarzyć, że ktoś zmienia
mieszkanie czy dom na mniejszy, to znaczy, przestrzeń życiowa nie
powiększa się, ale za to czuje się wspaniale w nowym otoczeniu.
P: Bo na przykład wyprowadził się na wieś i ma świeże powietrze, czy
coś w tym rodzaju?
O: Wszystko zależy od gustu. Niektórzy chcieliby się przenieść do
Nowego Jorku. Znam na przykład pewnego człowieka, który mieszkał w Santa
Ana w południowej Kalifornii, gdzie jest okropny smog. Miał ładne
mieszkanie, bardzo duże w stosunku do płaconego czynszu; warunki były
korzystne, ale nie mógł znieść okolicy. Smog bardzo mu dokuczał. Gdy
Jowisz wszedł do jego czwartego domu, przeprowadził się do Laguna Beach.
Ma malutkie mieszkanie, mniej więcej o połowę mniejsze od poprzedniego, a
kosztuje go ono więcej, bo w tej okolicy czynsze są wysokie. Za to czuje
się w nowym miejscu o wiele lepiej, bo ma Słońce w Rybach i uwielbia być
blisko oceanu, a powietrze też jest tam lepsze. Tranzyty Jowisza i Saturna
mogą się manifestować dosyć podobnie, a największa różnica dotyczy
motywacji - co kryje się za naszym postępowaniem. Przy Saturnie w czwartym
domu będziemy ulepszać dom, bo chcemy, żeby był solidniejszy i
bezpieczniejszy albo uważamy, że to dobra inwestycja. Przy Jowiszu
motywacją jest często zwykła przyjemność. Na bardziej subtelnym poziomie
tranzyty przez czwarty dom albo aspekty Jowisza i Saturna do natalnego
Księżyca mogą zbiegać się w czasie ze zmianą lub weryfikacją naszego
obrazu siebie samych lub zmianami w poziomie zaufania do siebie.
P: To wszystko dotyczy także niektórych kosmogramów urodzeniowych.
Mój mąż ma Saturna urodzeniowo w czwartym domu, a ja mam tam Jowisza, i w
ciągu ostatnich 20 lat przeprowadzaliśmy się 17 czy 18 razy. A on sam
przez całe życie przeprowadzał się chyba 48 razy. To rzeczywiście tak
wygląda.
O: Podstawowe zasady sprawdzają się także w urodzeniowych
kosmogramach. Ale nie chcę się teraz na tym skupiać. W gruncie rzeczy jest
to trudniejszy temat, bo manifestacje planet urodzeniowych mogą być
bardziej urozmaicone niż przy tranzytach. Ale nawet przy tranzytach w
żadnym razie nie wymieniliśmy jeszcze wszystkich możliwości.
204
Tranzyty Jowisza i Saturna przez piąty dom
Tranzyty przez piąty dom albo aspekty Saturna i Jowisza do Słońca
wpływają na naszą twórczą energię i kreatywną samoekspresję. Saturn bywa
dość ciężki i jego przejście przez piąty dom albo aspekty do Słońca
uważane są za jedne z najtrudniejszych tranzytów, ale często można z nich
odnieść wielkie korzyści. Saturn w piątym domu odczuwany jest jako wielki
ciężar; powiedziałbym, że pod tym względem gorszy jest tylko Saturn w
pierwszym domu. Piąty dom to przecież dom Słońca - siły życiowej! Przy
Saturnie w piątym albo w pierwszym domu często czujemy się przytłoczeni,
mamy mało energii fizycznej i nie za wiele optymizmu. Ale tu też należy
zachować ostrożność. Saturn, który dopiero przekroczył wierzchołek piątego
domu, często przytłacza nas znacznie bardziej niż Saturn dochodzący już do
końca tego domu. W pierwszym okresie tego tranzytu często uświadamiamy
sobie, jaki jest poziom naszej kreatywności, zdolności twórczych, a także
stan życia uczuciowego - na ile jesteśmy zdolni dawać energię miłości.
Dostrzegamy też realistycznie, ile jej dostajemy. I jeśli czujemy się
niekochani, niechciani i niedocenieni, jest to bardzo ważny przekaz! Gdy
Saturn przejdzie do dalszej części piątego domu, może uda się coś z tym
zrobić... a w każdym razie nauczyć się akceptować faktyczny stan rzeczy.
Można także poczynić odpowiednie kroki i postarać się wyraźniej okazywać
swoje uczucia i zdolności twórcze. Pobyt Saturna w piątym domu lub aspekt
do Słońca to odpowiedni czas na wprowadzenie dyscypliny, struktury i
definicji do sposobu, w jaki wyrażamy swoją energię twórczą. Pojęcie
„energii twórczej” należy tu rozumieć bardzo szeroko, obejmuje ono bardzo
różne rzeczy, możemy wyrażać swoją kreatywność i witalność w związku
uczuciowym, w pracy, w relacji z dziećmi albo we wszystkich tych
dziedzinach naraz. Najważniejsze jest to, że tranzyt Saturna przez piąty
dom na początku bywa dosyć frustrujący, ale staje się łatwiejszy w miarę,
jak się do niego przyzwyczajamy i przerabiamy lekcje związane z tym
okresem. Dotyczy to także aspektów tranzytowego Saturna do Słońca.
Czasami u kobiet tranzytowe aspekty do Słońca oznaczają co innego niż
u mężczyzn. Dla kobiet wielkie przeżycia, najważniejsze decyzje i tak
dalej łączą się raczej z aspektami do Księżyca.
P: Czy może pan powiedzieć coś więcej o koniunkcji tranzytowego
Saturna z urodzeniowym Księżycem?
O: Przede wszystkim taka koniunkcja może wpłynąć na wszelkie sprawy
związane z czwartym domem; mogą to być przeprowadzki, decyzje dotyczące
205
domu czy otoczenia. Większość ludzi musi się wtedy oprzeć tylko na sobie.
Wzmacnia się ich poczucie realizmu, a przynajmniej mają okazję spojrzeć
bardziej realistycznie na to, kim są. Księżyc, oprócz wielu innych rzeczy,
symbolizuje także to, jak się czujemy ze sobą, na ile siebie lubimy. A
aspekt Saturna do Księżyca - wielu ludzi przechodzi wówczas przez dość
trudne doświadczenia. Często pojawia się też poważna depresja. Myślę, że
po części dzieje się tak dlatego, iż Księżyc jest planetą pasywną. Księżyc
reprezentuje nieświadomą albo na wpół uświadamianą część naszej osobowości
i uczuć, tę część, która jest trudna do uchwycenia. Często ludzie
podejmują wówczas ważne decyzje. Muszą przyjrzeć się sobie i coś z
zewnątrz lub z wewnątrz zmusza ich do zrewidowania tego, co robią. Podam
wam szybko dwa przykłady.
Pewien mężczyzna, gdy Saturn zrobił koniunkcję do jego Słońca,
ubiegał się o przyjęcie do około dziesięciu szkół medycznych i wszędzie
został odrzucony; ostatnia odmowa nadeszła dokładnie wtedy, gdy aspekt się
uściślił. Przez trzy czy cztery dni ten człowiek czuł się przygnębiony i
bardzo zniechęcony. Ale musiał się wówczas zastanowić, czy naprawdę chce
zostać lekarzem i czy do tego właśnie jest stworzony. Musiał dopuścić do
siebie myśl, że jeśli rzeczywiście pragnie zostać lekarzem, to powinien
studiować za granicą, bo miał za słabe oceny, by przyjęła go jakakolwiek
szkoła w tym kraju. I tak właśnie zrobił. W tej chwili kończy medycynę we
Francji. Ale z tym właśnie musiał się pogodzić. Jedno z najlepszych
określeń przy tranzytach to „pogodzenie się z czymś”. Inny mężczyzna, gdy
Saturn wszedł w koniunkcję z jego Księżycem w szóstym domu, został
wyrzucony z domu, a potem desperacko zaczął szukać jakiejś pracy - ale nic
nie mógł znaleźć. Wtedy uznał, że jego jedyna nadzieja to ożenek z bogatą
dziewczyną. Zapytał więc dziewczyny, z którą wcześniej mieszkał, czy
chciałaby wyjść za mąż, bo ona była ciężko pracującym Koziorożcem i
sądził, że dzięki temu ktoś by go utrzymywał. Ona jednak kazała mu wynosić
się do diabła! Przez kilka tygodni ten człowiek był w depresji. Wszystko,
przed czym usiłował uciec, nieustannie stawało przed nim. Musiał więc
spojrzeć w oczy prawdzie i przyjąć do wiadomości, że kiedyś wreszcie
powinien zacząć sam się utrzymywać. Musiał też spojrzeć realistycznie na
związek z tą kobietą (Księżyc) i stawić czoło swoim prawdziwym potrzebom
oraz uczuciom.
Tranzyt Jowisza przez piąty dom jest zupełnie inny od tranzytu
Saturna. Jowisz w piątym domu daje obfitość energii twórczej. Kilka dni
temu w moim biurze pojawiła się pewna kobieta i powiedziała: „No cóż, mam
206
teraz Jowisza w piątym domu i czuję przypływ energii twórczej!” Ta kobieta
jest artystką. Wielu ludzi, którzy zajmują się tworzeniem czegoś, zwiększa
swoje wysiłki podczas tranzytu Jowisza przez piąty dom. Często także
zaczynają się zajmować nowymi dziedzinami. Gdy miałem 20 lat i Jowisz
przechodził przez mój piąty dom, kręciłem filmy, pisałem sztuki, wiersze i
zaczynałem zajmować się astrologią, a także przeżywałem wielką miłość.
Następny tranzyt Jowisza przez piąty dom wyglądał już zupełnie inaczej - o
wiele mniej tam było swobodnej zabawy! Przy Jowiszu w piątym domu bardzo
często przeżywamy romanse albo przyjemne doświadczenia uczuciowe. Saturn w
piątym to okres, gdy związek uczuciowy może wydawać się nieco ciężki, a
czasami nie ma żadnego związku, chociaż ciągle się szuka partnera. Tranzyt
Jowisza przez piąty dom to dla większości ludzi szczęśliwy okres. Saturn w
piątym domu nie oznacza zupełnego braku energii twórczej, ale nie mamy jej
aż tyle, co przy tranzycie Jowisza przez dom pierwszy czy piąty. Nasza
energia jest wówczas bardziej ograniczona. Dlatego pobyt Saturna w piątym
domu to dobry okres, by zdyscyplinować nasz sposób twórczej ekspresji.
Jeśli ktoś jest pisarzem, malarzem czy jakimkolwiek artystą, Saturn w
piątym domu daje mu okazję, by mógł się nauczyć warsztatu, tworzenia
niemal mechanicznego; powinien po prostu robić to codziennie przez pewien
określony czas. Przy Jowiszu w piątym domu można oprzeć się na inspiracji
i mimo wszystko czegoś dokonać. Ale gdy jest tam Saturn, niczego nie
osiągniemy, jeśli nie wprowadzimy dyscypliny do swoich metod twórczych.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez szósty dom
Dotarliśmy więc do domu szóstego. Pobyt w nim Jowisza lub Saturna to
często okres zmian w pracy, a często także we wszelkich nawykach
dotyczących zdrowia, od sposobu odżywiania aż po zwyczaje związane ze
spaniem. Często wówczas pytamy siebie: „Co pożytecznego robię?”
Pamiętajmy, że dom szósty jest domem Panny, która potrafi być bardzo
samokrytyczna; gdy w tym domu przebywa Saturn, możemy ostro traktować
samych siebie, mieć do siebie nadmiernie krytyczne nastawienie. Mogą się
wówczas pojawić irytujące, chroniczne problemy ze zdrowiem. Najważniejsze
jest to, że przy tranzytach Jowisza lub Saturna przez szósty dom należy
skierować energię na uporządkowanie swojego zdrowia i codziennych
zwyczajów. Szczególnie Jowisz w szóstym domu wzbudza w nas pragnienie, by
polepszyć sytuację w pracy, albo rodzaj tej pracy, albo otoczenie czy
ludzi, wśród których pracujemy. Tranzyt Saturna czasami wprowadza
zaburzenia do tej dziedziny życia i wówczas bywa, że musimy podjąć
207
decyzję, czy chcemy zatrzymać tę pracę, czy też nie. Czy ktoś ma teraz
Jowisza lub Saturna w szóstym domu?
P: Ja mam Saturna w szóstym.
O: Od jak dawna?
P: Od 24
o
Raka.
O: Och, to już dość długo... Czy masz pracę?
P. Nie. Od września jestem bezrobotny. Potem zacząłem chodzić do
szkoły.
O: Więc przerwałeś pracę w czasie, gdy Saturn był w twoim szóstym
domu?
P: Tak. A od stycznia do września pracowałem tylko dorywczo. Gdy
Saturn wszedł do mojego szóstego domu, straciłem bardzo dobrą pracę. Toteż
od grudnia zmieniam od podstaw całą tę dziedzinę życia.
O: Czy zajmowałeś się też swoim zdrowiem?
P: To jest dla mnie teraz bardzo ważne. Czytam coraz więcej książek o
zdrowiu. Zainteresowałem się wegetarianizmem i tego rodzaju sprawami.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez siódmy dom
Przy tranzycie Jowisza lub Saturna przez siódmy dom sytuacja powinna
być oczywista. Podobnie mogą działać aspekty tych dwóch planet do Wenus -
również dadzą one skupienie na związkach. Ciekawe jest jednak to, że
podczas tranzytu Jowisza przez siódmy dom wiele małżeństw przeżywa większe
trudności niż przy tranzycie Saturna. Być może chodzi o to, że Jowisz w
siódmym domu wzbudza w nas pragnienie ulepszenia związku albo rozszerzenia
jego zasięgu; a jeśli pozostajemy w związku, który jest martwy,
niereformowalny i nic już nie da się z nim zrobić, to ten tranzyt może się
stać dla nas bodźcem, by w związkach z innymi wyjść poza granice
małżeństwa. Tymczasem Saturn w siódmym domu daje nam bardzo realistyczne
spojrzenie na to, czym jest małżeństwo, i sprawia, że traktujemy je bardzo
poważnie. Wiele związków przechodzi wielkie zmiany albo rozsypuje się, gdy
Jowisz czy Saturn wchodzą do siódmego domu; a jeśli małżeństwo rozpadnie
się przy tranzycie planety przez siódmy dom, to po jej wejściu do ósmego
pozostają wszelkie układy, które trzeba zawrzeć, wszelkie kwestie
finansowe i związane z tym przepychanki. Czasami robi się z tego wielki
bałagan. Mamy już niewiele czasu. Myślę, że powinniśmy krótko omówić
pozostałe domy, gdyż chciałbym jeszcze omówić kilka innych rzeczy.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez ósmy i dziewiąty dom
208
Czy ktoś ma teraz Jowisza lub Saturna w ósmym domu?
O: Ja mam Jowisza.
P: I czy zająłeś się dokładniej astrologią?
O: Nie tylko astrologią, ale także innymi dziedzinami
okultystycznymi, a także większością spraw, które powszechnie wiąże się z
ósmym domem.
P: Od czasu, gdy Jowisz wszedł do twojego ósmego domu, czy wcześniej?
O: Szczególnie od czasu, gdy Jowisz tu wszedł.
Trudno jest mówić o ósmym domu, bo wszystko, co się wiąże z tym
domem, a także z Plutonem i Skorpionem, jest trochę ukryte pod
powierzchnią lub nieuświadamiane. Ale zazwyczaj tranzyty Jowisza i Saturna
przez ósmy dom podkreślają głębsze sprawy, czy będzie tu chodziło o stan
psychiki, emocje, czy też o innego rodzaju głębokie poczucie duchowego
bezpieczeństwa. Często występuje także nacisk na władzę i seksualność.
Jowisz z reguły pogłębia zainteresowanie seksem i przygodami erotycznymi.
Saturn w ósmym domu bardzo często wyznacza okres emocjonalnej i seksualnej
frustracji, chociaż z tego także wynikają pożyteczne lekcje. Nie zawsze
przyczyną frustracji są okoliczności. W niektórych przypadkach podczas
pobytu Saturna w ósmym domu postanawiamy jasno określić lub zdyscyplinować
swój sposób używania szeroko rozumianej siły, energii seksualnej, władzy
finansowej i innej.
Jak można się spodziewać, tranzyt Jowisza lub Saturna przez dziewiąty
dom to często okres poszukiwania prawdy, która ma nas doprowadzić do
zrozumienia, kim naprawdę jesteśmy. Tranzyt Jowisza przez własny dom to
znakomity okres do nauki, szczególnie dla rozszerzania horyzontów
filozoficznych i religijnych - dlatego też przypomina to trochę powrót
Jowisza w cyklu... odnowienie wiary, nowa aktywność związana z edukacją,
często podróże i tak dalej. Przy Saturnie w dziewiątym domu nasze źródło
wiary często się zawęża, przynajmniej na jakiś czas; możemy mieć
wątpliwości dotyczące niemal wszystkiego, w co wcześniej wierzyliśmy albo
co wydawało nam się, że wiemy. Ale tu znów, presja Saturna nie jest tylko
sztuką dla sztuki; przechodząc przez ten okres możemy zbudować głębsze,
solidniejsze fundamenty swojego życia religijnego albo duchowego. Dzięki
temu później będziemy mogli się oprzeć bardziej na osobistych
doświadczeniach niż na tradycji czy dawnych naukach. W tym czasie może się
pojawić zainteresowanie dowolnym wielkim systemem nauki czy myśli albo
wszelkimi ideami, które mają na celu nadanie życiu celowości i kierunku.
Częste jest też angażowanie się w działania związane z planowaniem kariery
209
(powiązanym z naszymi ideałami), co można potraktować jako okres
przygotowawczy do nadchodzącego tranzytu przez dziesiąty dom.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez dziesiąty, jedenasty i dwunasty dom
Oprócz tego, co zwykle kojarzy nam się z tranzytem Jowisza lub
Saturna przez dziesiąty dom, możemy rozszerzyć jego znaczenie pamiętając,
że jest to dom Saturna - stąd też może wystąpić nacisk na wszelkiego
rodzaju struktury życia, odpowiedzialności i dalekosiężne plany. Tranzyty
te dość mocno przypominają aspekty tworzone przez Jowisza i Saturna do
urodzeniowego Saturna. Jest to bardzo pożyteczne narzędzie przy
konsultacjach, na przykład jeśli ktoś nie ma pracy, a chciałby znaleźć
lepszą, niż poprzednio; wówczas należy zwrócić uwagę na aspekty Jowisza
lub Saturna do natalnego Saturna, szczególnie na koniunkcje lub sytuacje,
gdy Jowisz wchodzi do dziesiątego, szóstego albo drugiego domu. Te
tranzyty zazwyczaj pomagają nam znaleźć pracę, która nam odpowiada, albo w
znaczący sposób polepszyć sytuację w obecnej pracy. Nie zawsze oznacza to,
że natychmiast dostaniemy fantastyczną podwyżkę. Niektórzy ludzie, gdy
Jowisz lub Saturn wchodzi do ich dziesiątego domu, rzucają pracę, która
jest naprawdę bezpieczna albo która przynosiła im całkiem niezłe dochody,
tylko po to, by poszerzyć swoje możliwości w życiu i móc zająć się tym, co
rzeczywiście chcą robić, co uważają za swoje powołanie. Nie zawsze więc
pobyt Jowisza w dziesiątym domu oznacza pieniądze, ale można się wtedy
zająć czymś, co nam bardziej odpowiada i co ma przyszłość, wiemy bowiem,
że Jowisz dotyczy spraw przyszłych.
Wyjaśnienia dotyczące jedenastego domu podawane we wszystkich
książkach są bardzo kiepskie; chyba żaden dom nie został opisany gorzej.
Nie mam teraz czasu, żeby zająć się nim szerzej, ale dotyczy on - oprócz
innych spraw - tego, jak odczuwamy sens własnego istnienia w
społeczeństwie i na ile jesteśmy do tego społeczeństwa dopasowani.
Wszystkie domy omówione są dość szczegółowo w ostatnim rozdziale mojej
książki o żywiołach.
Gdy Jowisz lub Saturn wchodzi do jedenastego domu,
bardzo często zaczynamy brać większy udział w działalności grupowej;
dzieje się tak po części dlatego, że wtedy mamy większe poczucie własnej
roli w społeczeństwie, zaczynamy dostrzegać, co możemy zrobić dla innych
albo po prostu jak pasujemy do świata jako całości - nie chodzi tu o nasze
powołanie i pracę zawodową, lecz o osobowość. Znam pewną kobietę, która
podczas tranzytu Saturna przez jedenasty dom niespodziewanie została
9
Astrology, Psychology and the Four Elements, wydane przez CRCS Publications (wyd.
polskie Astrologia i psychologia, Ravi 1994)
210
główną organizatorką grupy składającej się z 60 czy 70 samotnych osób;
była odpowiedzialna za organizację zajęć dla tej grupy. Saturn w
jedenastym domu znakomicie określał to, czym się zajmowała. Podobnie jak
Wodnik (związany z tym domem) wylewa wodę z dzbana, w tym okresie często
wylewamy swoją energię na innych.
Dwunasty dom jest bardzo mglisty i podobnie jak Neptun, trudny do
określenia w słowach. Ale szczególnie przejście Saturna przez dwunasty dom
to bardzo ważny okres. I Saturn, i Jowisz w dwunastym domu trochę nas
odrealniają, z tym, że to poczucie odrealnienia przy Jowiszu nie
przeszkadza nam tak bardzo. Natomiast przy Saturnie człowiek często czuje
się zagubiony i traci poczucie kierunku. Tak właśnie wiele osób opisuje
swój stan podczas tranzytu Saturna przez dwunasty dom - „nie mam poczucia
kierunku, nie wiem, co się zdarzy w następnej kolejności”. Stare struktury
symbolizowane przez Saturna rozpuszczają się dość szybko, gdy ta planeta
wejdzie do dwunastego domu. Inaczej mówiąc, to, co wcześniej było dla nas
ważne, co dostarczało nam energii i wsparcia, rozpada się i czujemy
pustkę. Rozglądamy się więc dokoła i mówimy: „Muszę znaleźć coś, czego
będzie się można trzymać”. Dwunasty dom - podobnie jak Neptun i Ryby -
jest bardzo nieuchwytny. Nic więc nie można zrobić, gdy Jowisz lub Saturn
tędy tranzytują, pozostaje tylko dostroić się do tego, co nieuchwytne, do
duchowości i świata idei, do subtelności i sztuki - jakiegoś rodzaju
sztuki, poezji czy muzyki. Ale faza dwunastego domu w żaden sposób nie
daje się pogodzić z ambicjami i pragnieniami dotyczącymi świata konkretu.
Ta faza jest po to, byśmy mogli rozwinąć się wewnętrznie, rozwinąć w sobie
subtelność i artyzm. Wielu ludzi odczuwa znaczną dezorientację przy
tranzycie Saturna przez dwunasty dom, ale to, na ile ten tranzyt okaże się
dezorientujący, nieprzyjemny czy przyjemny, zależy od naszej otwartości na
nieskończoność. Czy ktoś ma teraz Saturna w dwunastym domu? (Kilka osób
podnosi rękę). I co się wam zdarzyło?
Głos z sali: Mnie się to naprawdę podoba. Po prostu dlatego, że
wróciły do mnie pewne rzeczy z przeszłości i wiem, że powinienem się teraz
do nich dostroić... udało mi się rozwinąć w sobie odwagę i wiarę w siebie,
nauczyłem się stawiać czoło życiu i niepokojom... a w tej chwili
najważniejsze jest dla mnie przepracowanie skłonności eskapistycznych.
No tak, Neptun, dwunasty dom, Ryby - ucieczka, uniki. Ale gdy
tranzytowy Saturn aspektuje Neptuna albo przebywa w dwunastym domu, jedną
z kluczowych spraw staje się konfrontacja z tym, czego poprzednio
unikaliśmy. Zdarza się to także wówczas, gdy tranzytujący Pluton tworzy
211
aspekt do Neptuna; w ciągu ostatnichkilku lat wielu ludzi miało koniunkcję
tranzytującego Plutona z Neptunem w Wadze. Przy Saturnie w dwunastym domu
oczywiście należy pamiętać, że jest to absolutny koniec cyklu. Jest to
koniec całego cyklu życiowego, i wiele osób ma wrażenie, że jest to koniec
nie tylko struktury całego ich życia, ale też dotychczasowej struktury ich
osobowości. Stare postawy, ideały, priorytety i ambicje rozpadają się
zupełnie, ale rozpad także może być inspirujący; jeśli wiemy, co się
dzieje, to możemy płynąć z prądem. Jest to okres przygotowań; coś w
rodzaju sprzątania pokładu po to, by zbudować zupełnie nowy styl życia i
nową strukturę osobowości, która będzie mogła zacząć funkcjonować, gdy
Saturn przejdzie do pierwszego domu.
P: Czy mógłby pan powiedzieć coś więcej o Jowiszu w jedenastym domu?
Ja mam tam Jowisza.
O: I siedzisz tutaj w grupie, czyli włączyłeś się w zbiorową
edukację.
P: No tak, oczywiście, mam tam koniunkcję Marsa z Jowiszem.
O: Urodziłeś się z koniunkcją Mars-Jowisz w jedenastym domu?
P: Tak.
O: W jakim to jest znaku?
P: W Bliźniętach.
O: Byłeś może nauczycielem albo kimś takim?
P: Tak, trochę uczyłem.
O: Języków obcych albo angielskiego?
P: Nauk przyrodniczych, biologii, botaniki, a także języków.
O: Bliźnięta lubią zajmować się nauką, interesują ich umiejętności
werbalne i manualne.
P: Tak, studiowałem obce języki i trochę ich uczyłem, a przez jakiś
czas także pisania. Właściwie przez całe życie zajmowałem się językami
obcymi, ale głównie jako hobby.
O: Jowisz ostatnio wrócił na swoją urodzeniową pozycję w jedenastym
domu. Prawdopodobnie więc rozpoczynasz więc jakiś nowy etap aktywności,
która w końcu przejdzie w aktywność grupową. Gdy mamy tak duży nacisk na
Bliźnięta w domu powietrznym - jedenastym, trzecim lub siódmym -
potrzebujemy bezpośredniego kontaktu z ludźmi. W jedenastym domu
najczęściej są to grupy, pięć lub więcej osób, które tworzą coś w rodzaju
soczewki skupiającej dużą ilość energii.
P: Zawsze tak było. Zajmowałem się nauczaniem i wieloma rodzajami
edukacji grupowej.
212
O: Jedenasty dom nosi charakterystykę Urana i Wodnika, co przejawia
się nie tylko w działalności grupowej, lecz także w zaintzeresowaniu
polityką, wszelkimi naukami, zmianami społecznymi i działalnością
edukacyjną. Prawie wszyscy ludzie, jakich znam, ze Słońcem w jedenastym
domu - i to znów jest coś, o czym podręczniki nigdy nie wspominają - są
bardzo dobrze dostrojeni do politycznych zmian i trendów. To nie znaczy
koniecznie, że muszę się tym zajmować, ale rozumienie takich spraw
przychodzi im naturalnie i z łatwością. I często polityka ich fascynuje,
nawet jeśli nie biorą w niej aktywnego udziału. W każdym razie zawsze
istnieje w tych ludziach potrzeba, by wylać trochę energii na masy w
sposób związany z charakterystyką jedenastego domu.
P: (Ta sama osoba, z koniunkcją Marsa i Jowisza w jedenastym domu w
Bliźniętach). Przy pierwszym powrocie Jowisza postanowiłem wstąpić do
seminarium i zostać księdzem, ale potem mi przeszło. A teraz to jest
trzeci powrót i znów zająłem się kościołem i nauczaniem.
O: Znam tylko jedną osobę z koniunkcją Marsa i Jowisza w Bliźniętach.
Od jakichś 10 lat jest w szkole podyplomowej!
P: No tak, ja też jestem w szkole już od 15 lat.
O: Wszyscy ludzie z silną obsadą Bliźniąt lubią próbować wielu nowych
rzeczy.
P: A ja mam w dodatku Słońce w dziewiątym domu, co jeszcze pogarsza
sprawę.
O: Och tak, to nie żarty. A w jakim znaku masz Słońce?
P: W Baranie. A Księżyc w Lwie.
O: Może powinieneś założyć własną szkołę.
P: Och, to dobry pomysł!
O: Radykalną, innowacyjną szkołę Nowej Ery.
Kilka uwag na temat tranzytów Urana
Chciałbym krótko wspomnieć o czymś, co dotyczy tranzytów Urana.
Mianowicie często sygnalizują one wyrastanie z różnych rzeczy. Często
oznaczają, że wyrośliśmy ze starych wzorców i jesteśmy gotowi do zmian -
nawet jeśli sami o tym nie wiemy. Ludzie do pewnego stopnia nie
uświadamiają sobie procesu własnego wzrostu. Zmieniamy się nieustannie,
można mieć nadzieję, że również uczymy się czegoś, ale nie zawsze zdajemy
sobie sprawę, jak wiele się nauczyliśmy i na ile urośliśmy. Gdy jednak
poraża nas prąd elektryczny tranzytu Urana, często nagle zaczynamy
dostrzegać, jak bardzo już odbiegamy wewnętrznie od roli, którą wciąż
213
odgrywamy w życiu. Nasza prawdziwa natura, która wyłania się z procesu
przemian, prawdopodobnie nie pasuje do starych wzorców i sposobu życia,
dlatego czujemy się nieswojo, ogarnia nas niepokój i pojawia się lęk
spowodowany gwałtownym pragnieniem, by wprowadzić radykalne zmiany we
własne życie. Oczywiście tranzyty Urana mogą na nas wpływać na różnych
poziomach. Na subtelnym poziomie mogą one zrewolucjonizować nasze
rozumienie lub podejście do dziedziny życia, której dotyczy aspektowana
planeta. Na bardziej konkretnym poziomie pojawia się pragnienie, by zrobić
coś zupełnie innego niż dotychczas, może nawet oburzającego, dla samego
tylko podniecenia. Mam tu dwa przykłady.
Pewna kobieta przechodziła przez kwadrat tranzytowego Urana do
urodzeniowego Merkurego. Ma ona Bliźnięta na ascendencie, toteż Merkury
jest władcą jej horoskopu. Każdy tranzyt do ascendentu lub jego władcy
jest bardzo potężny, bo wpływa na całą naszą istotę, nie tylko na jakąś
część życia. Często takie tranzyty oddziałują na nasz wygląd, zdrowie,
energię fizyczną i całe podejście do życia. Przy ascendencie w Bliźniętach
naturalnie ta kobieta patrzy na życie przez pryzmat umysłu, intelektu.
Dużo czyta, jest bardzo ciekawa świata i interesuje się innymi ludźmi,
choć przy Słońcu w Raku jest trochę także typem samotnika. Chowa się przed
ludźmi, a jednocześnie pragnie z nimi porozmawiać. W wyniku tego siedzi w
domu i przez cały dzień rozmawia przez telefon! Ma swoje bezpieczeństwo
Raka, a mimo to może rozmawiać (Bliźnięta i Merkury). W każdym razie
Merkury w jej kosmogramie znajduje się w Lwie i niedawno Uran tranzytujący
przez Skorpiona utworzył do niego kwadrat. Oto kilka rzeczy, które
zdarzyły jej się w tym czasie. Przede wszystkim uświadomiła sobie, że
wyrosła już ze wszystkich swoich starych sposobów myślenia i działania,
gdyż wiemy, iż ascendent łączy się z działaniem, z naszą aktywnością w
świecie; jest to przecież wierzchołek domu Barana. Bliźnięta działają
rękami albo językiem! Uświadomiła sobie także, że wyrosła ze swojego
wyglądu, więc obcięła włosy bardzo krótko. Skoro już przy tym jesteśmy,
jeśli spotkacie kogoś, kto poczynił radykalne zmiany w swoim wyglądzie,
bardzo często jest to wpływ tranzytu Urana. Ta kobieta już od roku czy
dwóch coraz wyraźniej uświadamiała sobie, że przerosła swoje stare sposoby
myślenia i postrzegania. Manifestowało się to znacznym niezadowoleniem i
silnym pragnieniem zmian, ale jeszcze przez długi czas te zmiany nie
dojrzały, by się przejawić w działaniu. Pragnienie zmian nie miało żadnej
formy ani kierunku, dopóki tranzyt się nie uściślił. A gdy się uściślił,
ta kobieta wzięła urlop i pojechała do Nepalu, zupełnie sama. Co prawda
214
wyjechała z grupą, ale nie znała w niej nikogo. Teraz z kolei szuka nowej
pracy, bo czuje, że w starej jest jej ciasno. Jest to doświadczenie
charakterystyczne dla wczesnych etapów tranzytu Urana - człowiek ma
wrażenie, że jest mu ciasno, pragnie eksplodować i odrzucić wszelkie
ograniczenia.
Drugi przypadek to mężczyzna, u którego tranzytujący Uran utworzył
kwadrat do Saturna. Uświadomił on sobie wtedy potrzebę wolności i
podniecenia w pracy. Uran poruszył wszystkie stare struktury związane z
pracą, wstrząsnął nimi i zmienił je radykalnie. Także ten kwadrat
przyniósł wolność od czegoś, co wcześniej było uważane za uciążliwy,
ograniczający obowiązek, bardzo poważną powinność, która była źródłem
wielu lęków. Te rzeczy zostały po prostu wymazane. Można powiedzieć, że
Uran pomógł temu człowiekowi wyzwolić się od spraw, które przygniatały go
do ziemi - od rzeczy saturnowych. Największą zaletą tranzytów Urana jest
to, że niosą one ze sobą wyzwolenie. Okres ich trwania zwykle jest
podniecający i ciekawy. Zauważyłem jedną ich złą stronę, mianowicie na
poziomie psychiki skłaniają one do desperackiego ekstremizmu, parcia na
oślep i wielkiego egocentryzmu, wielkiego skupienia na sobie. A druga
sprawa to ich wpływ fizyczny: nasze ciało ma wielkie kłopoty z asymilacją
energii niesionej przez tranzyt Urana. Jest to ciężka próba dla systemu
nerwowego; często wówczas pojawiają się zaburzenia nerwowe, swędzenie,
wysypki, bezsenność i rozmaite dziwne niedomagania, które bardzo trudno
jest wyleczyć. Ale gdy tranzyt mija, symptomy przeważnie mijają wraz z
nim, a w każdym razie łagodnieją.
Uwagi końcowe
Przy tranzytach Jowisza i Saturna należy pamiętać, że działają one w
kosmogramie z dokładnością do znaku, nie tylko przy ścisłych aspektach.
Gdy aspekty uściślają się, wtedy pewne sprawy wychodzą na pierwszy plan.
Ale jeśli na przykład ktoś ma Słońce w Lwie w piątym domu, a Saturn teraz
jest w Lwie, to dla tej osoby ważny okres, saturnowy okres rozpoczął się
już z chwilą wejścia Saturna do tego znaku i potrwa aż do czasu, gdy go
opuści. A gdy Saturn utworzy ścisły aspekt do Słońca i zapewne powtórzy go
trzykrotnie, te trzy przejścia wyznaczą bardzo wyraźne etapy naszego
rozwoju i asymilacji saturnowych lekcji. Prawdopodobnie pierwsze z nich
okaże się najwyraźniejsze i będzie miało największy wpływ. Ale ogólnie
powiedziałbym, że aspekty Saturna trzeba wyliczać z dużą dokładnością. Ja
sam nawet nie zauważyłem kwadratu Saturna do mojego Słońca, dopóki aspekt
215
nie uściślił się co do minuty, a wtedy wszystko nagle zwariowało, wszystko
oszalało. Ale od gdy już do tego doszło, zauważałem ten aspekt - nie było
możliwości go nie zauważyć - przez następnych dziewięć miesięcy, gdy
powtarzał się on jeszcze dwa razy. Potem jego działanie powoli zanikło.
Tranzyty Jowisza działają podobnie jak Saturna: można przyjmować ogólny
wpływ w obrębie znaku, jeśli Jowisz jest w znaku naszego Słońca, Księżyca
czy ascendentu - w każdym z tych przypadków może dawać pozytywne uczucia i
wyczuwalny przypływ wiary w siebie. Ale zasięg działania ścisłego aspektu
do osi czy natalnych planet proawdopodobnie należy zawęzić do kilku
stopni, wówczas bowiem mają miejsce konkretne wydarzenia. Kiedyś sądziłem,
że orb wszystkich tranzytów należy zawęzić do 1 stopnia, bo tak to
działało w moim kosmogramie. Teraz jednak wydaje mi się, że u wielu ludzi
należy to potraktować nieco szerzej, w granicach 2-3 stopni, a czasem
nawet więcej. Uważam jednak, że w większości przypadków 5-6 stopni to
absolutne maksimum, szczególnie przy tranzytach Urana i Plutona.
Do tematu tranzytów należą także fazy Księżyca. Niektórzy ludzie
analizują tranzyty Słońca i Księżyca oddzielnie. Ja prawie nigdy tego nie
robię. Nie jest to zbyt ważne, szczególnie tranzyty Księżyca, który obiega
cały kosmogram w ciągu 28 dni. Można zwrócić uwagę na tranzyty Słońca;
czasami mają one pewne znaczenie. Najważniejszą sprawą przy Słońcu i
Księżycu jest nów, gdy obie planety wchodzą w koniunkcję, czasami nazywaną
lunacją. Jej wpływ do pewnego stopnia można ocenić przez pozycję w znaku;
patrzymy, na który dom urodzeniowy przypada. Bardzo pomocne są w tym
kalendarze Jima Maynarda „Celestial Influences”, które bo podają listę
nowiów w porządku chronologicznym i zodiakalnym. Można też sprawdzać
położenie pełni, które również jest podane w tych kalendarzach.
Najważniejsze przy nowiu to czy tworzy on ścisłą koniunkcję, kwadrat albo
opozycję do którejś z naszych urodzeniowych planet. Jeśli tak, nów może
uaktywnić lub naenergetyzować tę planetę. W większości przypadków lunacja
po prostu energetyzuje to, co w kosmogramie przejawia się jako potencjał.
Nie jest to samo w sobie pozytywne ani negatywne, łatwe ani trudne, jest
to po prostu uaktywnienie. Jeśli ktoś chce się zająć analizą faz Księżyca,
powinien sprawdzić, czy występują one w koniunkcji, kwadracie lub opozycji
do natalnej planety. A potem trzeba mieć oczy otwarte. Nie zawsze coś się
będzie działo. Z mojego doświadczenia wynika, że najbardziej wiarygodnym
aspektem jest tu koniunkcja. Nów, który wypada w koniunkcji z jakąkolwiek
planetą czyjegoś kosmogramu, z dokładnością nawet do pół stopnia, a już na
pewno do 15 minut, aktywizuje tę planetę. Aktywizacja może się przejawić
216
już na 3 lub 4 dni przed dokładnym nowiem. Inaczej mówiąc, gdy Słońce i
Księżyc zbliżają się do siebie w tym, by tak powiedzieć, natalnym punkcie,
poczujemy ich wpływ, zanim jeszcze utworzą ścisły nów. Ten wpływ często
utrzymuje się aż do następnego nowiu. Jego najpotężniejsze manifestacje
często są widoczne w ciągu pierwszych 14 dni, pierwszych dwóch tygodni
cyklu - czyli między nowiem a pełnią. Zazwyczaj występuje wtedy wielkie
wyzwalanie energii. Potem ten wpływ zanika. Niektórzy ludzie twierdzą, że
jeśli nów łączy się z zaćmieniem Słońca, wówczas działa silniej i jego
wpływ może utrzymywać się nawet przez kilka miesięcy. Ja osobiście nie
jestem przekonany, czy zaćmienie rzeczywiście jest silniejsze niż zwykła
faza Księżyca; możliwe, że tak jest, ale chociaż od lat zwracałem na to
uwagę, nie znalazłem żadnego potwierdzenia tej teorii. Z drugiej strony,
jeśli stosujemy wszystkie aspekty, które są wielokrotnościami 30 stopni
często można znaleźć całe serie nowi i pełni, które wpływają na jakąś
planetę urodzeniową miesiąc po miesiącu, nawet przez okres pięciu
miesięcy.
P: A co robi tranzytujące Słońce? Energetyzuje? I co z tranzytami
węzłów Księżyca?
O: Wątpię, by tranzyty Słońca były bardzo ważne. Dla mnie nigdy nie
okazały się one znaczące, podobnie jak tranzyty węzłów. Niektórzy
sprawdzają tranzyty węzłów do urodzeniowych planet. Może dla kogoś te
10
Od czasu, gdy prowadziłem te warsztaty, zacząłem o wiele bardziej doceniać znaczenie
wszystkich aspektów, które są wielokrotnościami 30 stopni, zarówno w kosmogramach
urodzeniowych, jak i w tranzytach. Chociaż nadal uważam, że koniunkcja, kwadrat i
opozycja to najsilniejsze aspekty tranzytowe, przekonałem się, że wszystkie aspekty
bądące wielokrotnościami 30 stopni, a utworzone przez tranzyty pięciu zewnętrznych planet
w wielu wypadkach okazują się istotne. Szczególnie półsekstyle i kwinkunksy utworzone
przez tranzytujące planety są prawie zawsze lekceważone, a ich wpływ niedoceniany. W
wielu przypadkach półsekstyl czy kwinkunks utworzony przez tranzyt jednej z pięciu
zewnętrznych planet do planety urodzeniowej będzie odczuwany wyraźniej i okaże się
bardziej znaczący niż trygon lub sekstyl tych samych planet! Tranzytowe półsekstyle i
kwinkunksy pięciu zewnętrznych planet wysubtelniają postawy, wzmacniają lub zmieniają
ostatnio podjęte decyzje i plany, a czasami wskazują na szczególnie istotne okresy zmian,
których intensywność i waga są znacznie większe niż przy sekstylu i trygonie. Należy
jednak podkreślić, że te okresy i podjęte wówczas decyzje rzadko bywają równie istotne i
dramatyczne co okresy występowania koniunkcji, kwadratur i opozycji, oraz że nie
towarzyszy im aż tak wielkie napięcie ani oczywiste problemy związane z wielkim kryzysem.
Szczególnie godne uwagi wydaje mi się to, że półsekstyle tranzytującego Saturna i
Urana do dowolnej planety urodzeniowej często zbiegają się z okresami stresu, zmian i
pogłębiania świadomości albo też z wydarzeniami o podobnym charakterze jak przy
koniunkcjach, kwadratach i opozycjach. Na przykład półsekstyl tranzytującego Urana do
urodzeniowego Słońca może zbiec się w czasie z okresem gwałtownych przemian poczucia
tożsamości i całego obrazu siebie oraz wzbudzić zainteresowanie radykalnymi ideami i
dobrem społecznym. Oczywiście na pierwszy plan wybiją się sprawy domu, w którym
urodzeniowo znajduje się Słońce (a także domu, którym włada) i większość energii skupi
się na tym obszarze aktywności. Proponuję, by czytelnik sprawdził moje wnioski odwołując
się do własnych doświadczeń z półsekstylami Urana do urodzeniowego Słońca. Podobnie
półsekstył tranzytującego Saturna do urodzeniowego Słońca będzie zazwyczaj odbierany jako
okres znaczących zmian w postawach i praktycznych działaniach, choć raczej nie wystąpi tu
uczucie pustki i wyczerpania, które tak często pojawia się przy koniunkcji, kwadracie i
opozycji.
217
techniki się sprawdzają, ale ja nigdy nie znalazłem w nich niczego
użytecznego. Przy konsultacjach z klientami nigdy nie posługuję się
tranzytami Słońca ani Księżyca. Zwracam tylko uwagę na nowie, czasami
również pełnia może nam o czymś powiedzieć. Jeśli na przykład ktoś ma
urodzeniowe Słońce na 13
o
stopniach Barana i występuje akurat pełnia z 13
o
Barana na 13
o
Wagi - czyli tranzytujące Słońce jest na 13
o
Wagi, a Księżyc
na 13
o
Barana - taka pełnia uaktywni urodzeniowe Słońce. Czasami będzie to
wyraźnie zauważalne; w innych wypadkach wydarzy się tylko jakaś drobna
rzecz, albo w ogóle nic nie zauważymy. Nowie i pełnie nie są łatwe w
interpretacji. By się tym zająć, trzeba bardzo dogłębnie zrozumieć czynnik
w kosmogramie urodzeniowym, który zostaje uaktywniony; bez tego zupełnie
się zgubimy.
P: Wspomniał pan coś o wejściu Saturna do 11 domu i uczestnictwie w
działaniach grupowych. Przez ostatni rok miałam Saturna w 11 domu i byłam
przykuta do organizacji pewnych rzeczy dla grupy ludzi. Musiałam pracować
z całą grupą i zmuszać wszystkich, żeby coś zrobili.
O: Użyłaś słowa „przykuta”, które brzmi bardzo saturnowo! Wyczuwa się
tu odpowiedzialność - to jest właśnie ta kosmiczna dłoń wchodząca w nasze
życie! No cóż, dziękuję wszystkim za przybycie.
218
V. KILKA UWAG NA TEMAT DORADZTWA ASTROLOGICZNEGO
Ponieważ astrologia zajmuje się przede wszystkim i najbardziej
bezpośrednio światem przeżyć wewnętrznych (czyli światem psyche,
osobistego doświadczenia), należy przyjąć, że składa się ona z pewnych
zasad i praw wykraczających poza bardziej oczywiste i łatwiejsze do
empirycznego udowodnienia prawa świata materialnego. Stąd też każdy
astrolog-doradca, który postrzega rzeczywistość sytuacji klienta w formie
symbolicznej (czy też, można by powiedzieć, w formie podstawowych
energii), musi podjąć trud przełożenia tych abstrakcyjnych spostrzeżeń na
zwykły język, zrozumiały dla klienta. Poziom świadomości i stopień
otwartości klienta będzie w znacznym stopniu rozstrzygał nie tylko o
doborze słów, w które astrolog ubiera swoją „interpretację” i
spostrzeżenia, ale także o tym, na ile łatwe okaże się przekazanie
klientowi istotnych informacji w taki sposób, by nie zagubić przy tym
esencji prawdy, abstrakcyjnie reprezentowanej w astrologicznych
konfiguracjach.
Mówiąc o „łatwości” mam na myśli przede wszystkim to, że astrolog
musi „zniżyć się” o ileś tam poziomów z poziomu swojej świadomości, by
nawiązać autentyczny kontakt z większością klientów. Astrolog pełni tu
rolę czynnika transformującego (podobnie jak transformator elektryczny),
który przetwarza energię prądu na niższe, bardziej użyteczne
częstotliwości. Większość astrologów niewątpliwie oddycha z ulgą, gdy po
raz pierwszy zdarzy im się trafić na klienta, który potrafi dostroić się
bezpośrednio do wyższej perspektywy, gdyż w takich przypadkach konsultacja
jest nie tylko łatwiejsza, ale często nawet energetyzuje i inspiruje
astrologa. Z mojegodoświadczenia wynika jednak, że ogromna większość
klientów nie potrafi nawiązać tego rodzaju kontaktu z astrologiem; są
tacy, jacy są, a ich świadomość jest ograniczona do pewnego poziomu
zrozumienia i do ustalonych wzorców myślenia. W takich przypadkach
astrolog musi „zniżyć się” z poziomu czysto abstrakcyjnych spostrzeżeń i
symboli, które same w sobie są niezwykle intrygujące i dodają energii, do
nudnego i dość złożonego poziomu codziennego życia ze wszystkimi
przynależnymi do niego uwarunkowaniami, ograniczeniami i frustracjami.
Dlatego należy sobie zadać pytanie: jak przejść z wyżyn wzniosłej
percepcji do głębi zaangażowania w świat materialny, czyli jak nadać formę
niewidzialnej, nieuchwytnej rzeczywistości w taki sposób, by klient
zrozumiał sens naszych wyjaśnień i by mimo to nie zagubić inspiracji,
219
świeżości, prostoty i piękna zawartych w samej istocie astrologii?
Jedną z metod jest potraktowanie astrologii jako języka. Nie jest to
nowa koncepcja. Astrologia jest językiem życia, kosmicznym językiem,
językiem energii, i - jak powtarzam przy każdej okazji - językiem
doświadczenia. Rola astrologa polega często nie tyle na „interpretacji” (w
zwykłym astrologicznym rozumieniu tego słowa), co na przekładzie. Często,
gdy widzimy jakiś konkretny układ w indywidualnym kosmogramie, nie wiemy,
co on oznacza. Potrafimy oczywiście wysnuć najrozmaitsze abstrakcyjne
teorie na jego temat, wiemy, jaki potencjał ta konfiguracja może
symbolizować, i tak dalej. Ale w wielu przypadkach tak naprawdę nie wiemy,
co ona oznacza! I dlatego, jeśli próbujemy w nieukierunkowany sposób
„zinterpretować” tego typu czynniki za pomocą rozmaitych arbitralnych
teorii, często okazujemy się kiepskimi doradcami, gdyż tak postępując
niepotrzebnie ograniczamy obszar możliwych znaczeń, z jakimi klient mógłby
się zidentyfikować.
Zauważyłem, że w takich przypadkach często sam odgrywam rolę
tłumacza, to znaczy, po prostu próbuję wyjaśnić klientowi tak jasno, jak
tylko potrafię, co mówi jemu czy jej język astrologii. I zdarza się, że
gdy systematycznie przekładam abstrakcję na konkretne terminy, sam
zaczynam jaśniej rozumieć jej znaczenie dla danego człowieka. W innych
przypadkach klient sam rozszyfrowuje znaczenie jakiejś konfiguracji,
naprowadzony na trop przez mój prosty, uporządkowany wysiłek translacyjny.
Jest to coś w rodzaju techniki wolnych skojarzeń. Zachęcam wszystkich do
jej stosowania, gdyż znacznie zwiększa ona prawdopodobieństwo, że klient
dowie się czegoś, co będzie miało dla niego rzeczywistą wartość i
przyniesie mu pożytek. Moim zdaniem pominięcie tej fazy w pracy doradczej
często prowadzi do tego, że astrolog zaczyna odgrywać rolę
wszechwiedzącego, a klient albo przestaje mu wierzyć, albo zbyt wielką
wagę przykłada do poszczególnych stwierdzeń, które traktuje jako fakty, a
nie jako interpretacje, którymi przecież w gruncie rzeczy są. Kosmogram
jest przecież przekazem od kosmosu do jednostki! Czy możemy udoskonalić
ten przekaz przy pomocy naszych ograniczonych teorii?
Przypuszczam, że to za sprawą mojego Księżyca w Wodniku i silnego
Urana tak często podkreślam potrzebę obiektywizmu i „naukowego” podejścia,
które moim zdaniem dobry doradca astrologiczny musi stosować. Mówiąc
„naukowe podejście” nie mam na myśli nauk zajmujących się materią ani
znajomości statystyki. Chodzi mi raczej o naukowość w prawdziwym znaczeniu
tego słowa: scio znaczy „wiem”. Uważam, że jest niezwykle ważne, by
220
doradca astrologiczny potrafił rozróżnić między: 1) tym, co wie a 2) tym,
co mu się wydaje albo co wie jakaś część jego psychiki. Często wyczuwamy,
na czym polega problem danej osoby; może to przybierać formę przeczucia,
intuicji wywodzącej się z przeszłego życia, przewidywania przyszłych
wydarzeń itp. Te wrażenia czy przeczucia są niewątpliwie interesujące, ale
jeśli nie jesteśmy pewni, czy konkretne przeczucie jest prawdziwe, to
lepiej w ogóle o nim nie wspominać. W przypadkach, gdy jakieś przeczucie
może mieć duże znaczenie dla problemu klienta, można o nim powiedzieć, ale
zaznaczając, że jest to tylko wrażenie lub możliwość, nie zaś stwierdzenie
faktu.
Wielu z nas zauważyło zapewne, że coraz częściej pojawiają się
terminy „astrologia karmiczna”, „astrologia poprzednich wcieleń” itp. Jest
to rodzaj astrologii, przy którym Wodnikowe „wiem” często gubi się w
niejasnych, hipotetycznych zgadywankach. Jak już wyjaśniałem w mojej
książce Astrology, Karma and Transformation, jeśli prawo karmy jest
prawdziwą, uniwersalną zasadą, to cała astrologia jest „astrologią
karmiczną” i każdy czynnik w kosmogramie urodzeniowym ma związek z karmą.
Jeśli zaś prawo karmy nie jest prawdziwe i uniwersalne, to nie należy
wspominać o „karmie” w żadnym kontekście, szczególnie zaś w związku z
astrologią! Nie można mieć jednego i drugiego... choć zdaje się, że wiele
osób tego właśnie próbuje! Mieć jedno i drugie to tak jakby powiedzieć
komuś: „Powinieneś postarać się o tę nową pracę, bo Jowisz wchodzi teraz w
koniunkcję z twoim urodzeniowym Saturnem, co wskazuje na możliwości
szybkiego awansu, które możesz zaprzepaścić, jeśli nie zaczniesz szybko
działać”, i zaraz w następnym zdaniu dodać: „Ale oczywiście Saturn
aspektuje twoją Wenus, co oznacza, że z powodu karmy musisz się dostosować
w finansach albo w miłości do stanu obecnego, zaakceptować go i
przeczekać”. (Zauważmy, że zdaniem niektórych „karmicznych” astrologów
sytuacje, które uważają oni za „karmiczne”, należy po prostu przeczekać,
nie wykazując choćby cienia inicjatywy albo chęci do zmiany postawy).
W wielu astrologach, którzy podkreślają doradczą wartość astrologii,
włącznie ze mną, niepotrzebne włączanie tematu karmy do pracy
astrologicznej budzi zdumienie, a nawet oburzenie, gdyż przez to nasza
profesja ulega dewaluacji. Istnieje grupa praktykujących astrologów i
ludzi piszących o astrologii, którzy nadużywają duchowej i ezoterycznej
tradycji opartej na prawie karmy i teorii reinkarnacji. Nie mówię tu o
prawdziwych mediach, które potrafią podać dokładne opisy przeszłego życia,
czasami wymieszane z odrobiną astrologii, choć takich ludzi jest mniej,
221
niż się sądzi. Często zresztą nie zajmują się oni doradztwem, nie udają
doradców i nawet szczególnie ich to nie interesuje. Ich praca polega na
medialnych „odczytach”, i klienci oczekują od nich właśnie tego rodzaju
usług.
Ale jeśli ktoś nie jest praktykującym medium i przedstawia się
publicznie po prostu jako astrolog, to uważam, że taka osoba bezwzględnie
powinna albo zupełnie powstrzymać się od odniesień do karmy (jeśli ona
sama lub klient w nią nie wierzy), albo potraktować teorię karmy jako
ogólny filtr, przez który postrzega się wszystkie elementy kosmogramu (ale
tylko w przypadku, gdy i astrolog, i klient naprawdę rozumieją i akceptują
znaczenie karmy!) Inaczej mówiąc, karma - jeśli w ogóle używamy tego
pojęcia w pracy doradczej - powinna raczej stanowić tło, które rzuca
światło na specyficzne sytuacje życiowe i nadaje im znaczenie. Nie wolno
redukować pojęcia karmy do poziomu kosmicznego wykrętu, który ma wszystko
usprawiedliwić; powinno ono raczej stanowić zachętę do samorozwoju i
akceptacji własnego losu.
Ale nawet wówczas, gdy między astrologiem a klientem występuje
wzajemne zrozumienie, oparte na wspólnej wierze w prawo karmy, astrolog
musi być mocno osadzony w teraźniejszości i skupiać się na aktualnym
stanie rzeczy, uczuciach i realistycznych alternatywach. Bo chociaż jest
możliwe, że na najwyższym poziomie, z punktu widzenia bardzo wysoko
rozwiniętej świadomości, wszystko podlega prawu karmy, to jednak biorąc
pod uwagę fakt, że większość z nas nie jest aż tak dobrze rozwinięta
duchowo i nie osiągnęła tego stanu świadomości, powinniśmy pogodzić się z
tym, że nasze spostrzeżenia są niepełne i dlatego lepiej oprzeć się na
bezpośrednich doświadczeniach. Inaczej mówiąc, chociaż wiara w
abstrakcyjny absolut dostarcza nam pociechy i wzmacnia, mamy do przeżycia
własne życie i musimy podejmować decyzje używając naszej relatywnej,
konkretnej świadomości - choć jest ona bardzo ograniczona.
Kontynuując te rozważania chciałbym dodać, że rzadko który astrolog
jest na tyle rozwinięty duchowo, by móc występować z pozycji guru, czyli
prawdziwego duchowego nauczyciela i przewodnika. Chociaż niektórym
odpowiada odgrywanie takiej roli, nie jestem pewien, czy jakikolwiek
astrolog jest w stanie ofiarować drugiemu człowiekowi prawdziwy dar, który
daje guru: wyzwolenie duszy ze wszelkich więzów i ograniczeń. I tu znów
należy myśleć przede wszystkim o tym, co na dłuższą metę przyniesie
klientowi pożytek i poprawi jego stan ducha, nie zaś kierować się
pragnieniem gloryfikacji własnego ego. Astrolog, który zbyt gorliwie
222
przyjmuje na siebie duchową odpowiedzialność większą, niż potrafi unieść,
bierze na swoje barki ogromny karmiczny ciężar, a także może wyprowadzić
na manowce jakąś zagubioną duszę, która poszukuje odrobiny światła i
nadziei. Moim zdaniem, choć astrolog nie jest prawdziwym guru, mimo to
może pomóc innym i skierować ich na subtelniejsze ścieżki rozwoju
duchowego, zapoznając ich z siłą, pięknem i prawdą Jedności całego
wszechświata i pokazując wyższy porządek wszelkich przejawów życia. W ten
sposób astrologia przyczynia się do duchowego celu, wznosząc i
uszlachetniając umysły tych, którzy z niej korzystają lub zajmują się nią.
Zaufanie do doradcy
Wspomniałem już o tym, że jeśli astrolog odgrywa rolę
wszechwiedzącego, może wzbudzić nieufność u klienta. Taka sytuacja może
się zdarzyć podczas konsultacji, jeśli zamiast na dialog, kładzie się
nacisk na „odczyt”. Inny czynnik, który wiąże sią z powstaniem zaufania w
kliencie, to ten, że astrolog musi czuć się swobodnie ze swoimi uczuciami
i akceptować je. Nie chodzi tu tylko o ogólne wrażenie, jakie odbieramy
podczas rozmowy z klientem, ale także o „wibracje”, które od niego
otrzymujemy. Nie chcę tu powiedzieć, że powinniśmy otwarcie wyrażać
wszystkie te uczucia, jednak hasło „Zaufaj swoim wibracjom” może służyć
jako dobre motto dla wszystkich doradców, a szczególnie dla tych, którzy
dopiero zaczynają profesjonalną praktykę. Ponieważ w sytuacji doradczej
tak wiele zależy od rodzaju relacji (czy też rezonansu) między doradcą a
klientem, bardzo ważne jest to, by umieć ocenić swoje uczucia i wrażenia z
pewną dozą obiektywizmu. Naturalnie bardzo pożyteczne może się tu okazać
porównanie dwóch kosmogramów. W niektórych przypadkach, jeśli po jednym
czy dwóch spotkaniach z jakąś osobą okaże się, że kiepskie relacje nie
stają się lepsze i że komunikacja jest przez to niejasna i ograniczona,
najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić dla klienta, jest odesłanie go do
innego astrologa/doradcy.
223
Tabela danych do analizy porównawczej
(Do kopiowania i użytku czytelników)
A.
B.
Urodzeniowe planety
osoby, która prosi o
analizę albo która ma
większe problemy w
związku
Domy w
kosmogramie osoby
B, na które
przypadają
planety osoby A
Planety w kosmogramie osoby B, które są w
istotny sposób połączone z planetami A w
kolumnie po lewej
224