00:00:07:Angielskie napisy przerobił WB KING
00:00:11:jareknowak99@wp.pl
00:00:45:Pułkowniku Dubaku.|Właśnie opuszczamy wioskę, sir.
00:00:48:- Ilu macie?|- Pięciu.
00:00:51:Tylko pięciu?|Gdy dotarliśmy do pola,|wiekszość chłopców uciekła.
00:00:55:Potrzebuję żołnierzy,|nie wymówek.
00:00:57:Przyprowadzę więcej,|sir, obiecuję.
00:01:00:Po prostu ich do mnie przyprowadź.|Youssou, weź to.
00:01:18:Nauczycie się|jak walczyć jak mężczyźni.
00:01:20:Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
00:01:24:To... uczyni was|silnymi małymi żołnierzami.
00:01:30:To uczyni was wolnymi.
00:01:36:Chodź.
00:01:39:Weź to.
00:01:45:Jak się dzięki temu czujesz?
00:01:48:Silny, tak?
00:01:53:Chodź.
00:02:00:Wasze matki i wasi ojcowie,|oni sprawili, że jesteście słabi.
00:02:05:Ale Generał Juma,
00:02:07:On uczyni was mocnymi!
00:02:09:Uczyni was potężnymi byście mogli odebrać kraj...
00:02:12:rządom|i zdrajcom którzy dla nich pracują!
00:02:16:- Jak ten karaluch, tutaj!
00:02:23:Na ziemię.
00:02:30:Ten robak pracował dla rządu i swoich białych panów.
00:02:34:- Tak. Tak.|- Nie, nie.
00:02:36:Miejcie litość.
00:02:38:Zabrali naszą ziemię.
00:02:45:Ale wkrótce|wszystko się zmieni.
00:02:48:Wkrótce cała ziemia|będzie należeć znów do ludzi.
00:02:53:Więc...
00:02:55:musimy kupić naszą wolność...
00:02:58:krwią tego robaka.
00:03:06:On jest tylko karaluchem,|a wy wiecie co robimy z robactwem.
00:03:12:Posiekać karalucha.|Zabić robaka!.
00:03:17:Zabić karalucha!|Wybić robactwo!
00:03:20:Zabić karalucha!|Wybić robactwo!
00:03:23:Zabić karalucha!|Wybić robactwo!
00:03:26:Zabić karalucha!|Wybić robactwo!
00:03:30:Zabić karalucha!|Wybić robactwo!
00:03:32:Zabić karalucha!|Wybić robactwo!
00:03:35:Zabić karalucha!|Wybić robactwo!
00:03:38:Zabić karalucha!|Wybić robactwo!
00:03:41:Zabić karalucha!|Wybić robactwo!
00:03:44:Zabić karalucha!|Wybić robactwo!
00:03:47:Zabić karalucha!|Wybić robactwo!
00:03:50:Zabić karalucha!|Wybić robactwo!
00:03:52:Zabić karalucha!
00:04:16:Akcja dzieje się pomiędzy 15 a 17.
00:04:22:Zdarzenia mają miejsce w czasie rzeczywistym.
00:04:35:- Wydaje mi się, że ci powiedziałem żebyś podkręcić klimatyzację.|- Tak jest. Już się robi.
00:04:51:- Co teraz do cholery.|
00:04:54:No jedź! Na około! Jedź.
00:05:06:Ale potrzebujemy innego zawodnika.|Znajdź kogoś innego.
00:05:09:Kogo? Powiedz mi, Willie--|Kto sobie radzi z piłką|lepiej niż ty?
00:05:12:No właśnie, nikt.
00:05:14:Nie powinniśmy iść do miasta bez pana Bentona.
00:05:16:Pan Benton za bardzo się martwi, tak jak ty||Hej, Desmond!
00:05:20:Szybciej bo autobus odjedzie. Szybko.|Idziemy.
00:05:23:Nie jesteś moim ojcem.|Jestem twoim bratem,|i będziesz robić co ci mówię.
00:05:26:- Nie!|- Jak sobie chcesz.
00:05:37:Ciężarówka przyjechała!|Ciężarówka przyjechała!
00:05:41:Hej! Ciężarówka już jest!
00:05:44:Ciężarówka przyjechała!
00:06:51:Nie kradłem. Przysięgam.
00:06:54:Tylko oglądałem.
00:07:04:Zapomniałem je wziąć.
00:07:07:Bardzo ładne.|Dla kobiety, tak?
00:07:10:Chciałem to kiedyś dać mojej córce.
00:07:13:Masz córkę?|Ta.
00:07:16:Skąd to wziąłeś?|Rajasthan.
00:07:21:Indie.|Zadajesz dużo pytań.
00:07:24:Tak mówi też pan Benton.
00:07:27:Domyślam się.
00:07:30:Kiedy tam byłeś?
00:07:35:- Ostatniego lata.|- Zanim tu przyjechałeś?
00:07:38:Tak.|A przed tym, gdzie byłeś?
00:07:40:- W różnych miejscach.|- Kiedy jedziesz do domu?
00:07:46:Nie jadę do domu.
00:07:49:Słuchaj, powiedziałem innym chłopcom |Pomogę im rozładować ciężarówkę.
00:07:52:- Jeśli to chcesz, możesz to zatrzymać.|- Naprawdę?
00:07:56:Tak.
00:07:58:Willie.
00:08:01:Bedziesz musiał mi oddać|mój nóż.
00:08:16:Idź już.
00:08:19:Hej, Willie.|Ciężarówka dostawcza przyjechała.
00:08:22:- Chłopakom przydałaby się pomoc.|- Zobacz co dał mi Jack.
00:08:26:Spoko.|Z Indii.
00:08:31:Jack, to jest|Frank Tramell.
00:08:33:Jest głównym oficerem politycznym ambasadora.
00:08:36:Wiem kim jest.
00:08:38:Powiedział, że zostawił|ci wiadomości byś przyjechał do ambasady.
00:08:41:Dostałem jego wiadomości.|O co chodzi, Jack?
00:08:44:Powiem ci o co chodzi.
00:08:46:Senacka podkomisja ma pytania...
00:08:48:dotyczące nielegalnego zatrzymania| i torturowania pewnych więźniów|przez pana Bauera.
00:08:52:Mam wezwanie|rządające twojego przybycia,|którego termin dawno minął.
00:08:56:Uznaj się za obsłużonego.|
00:09:05:Powiedziałem chłopcom że|pomogę im rozładować ciężarówkę. |Przepraszam.
00:09:09:Zignorowanie wezwania to przestępstwo federalne panie Bauer.
00:09:12:Jest pan zobligowany przez prawo do odpowiedzi.|To proszę przekazać im moją odpowiedź.
00:09:16:Chcą mnie spowrotem w Waszyngtonie,|niech przyjadę i mnie zabiorą.
00:09:27:Ambasador powiedział...
00:09:30:że ty i Bauer byliście|w służbach specjalnych razem?
00:09:33:- Jak długo tu jest?|- Kilka miesięcy.
00:09:36:Nigdy nie wspominał|o wezwaniu?|Nie.
00:09:40:No wiesz, ukrywa się przed tym|już ponad rok, na trzech różnych kontynentach.
00:09:43:Waszyngton polega na ambasadorze by mu to dostarczył.
00:09:47:A teraz ambasador polega na tobie.
00:09:49:Bauer nie wróci|do Stanów sam z siebie,|przyjadą po niego.
00:09:53:To byłby błąd.|Robisz tu bożą robotę Carl.
00:09:57:Pomiędzy malarią i wojnami,
00:10:00:te dzieciaki nigdy nie miały szans.
00:10:02:A teraz ty dajesz im przyzwoite życie .
00:10:04:Byłoby wielką szkodą, gdyby dotacje się skończyły.|Nie groź mi, Frank.
00:10:07:Mówię ci tylko o faktach.
00:10:10:Jesteś jego przyjacielem.|Przemów mu do rozsądku.
00:10:25:Tutaj, Jack.|Dzięki, Thomas.
00:10:26:Dobra. Wracaj.
00:10:29:Teraz ty. Idź, idź.|Tutaj jest.
00:10:31:Szlachetny wojownik|który przehandlował pistolet za studnię.
00:10:37:Czemu tu jesteś, hmm?
00:10:39:By odpokutować|za wszystkie swoje grzechy?
00:10:43:Nie chcesz o tym mówić.|Nie winię cię.
00:10:55:- Uważaj.|- Człowiek z ambasady--|Co chciał?
00:10:58:Nic. Chciał tylko pogadać.|O czym?
00:11:01:Willie, zadajesz|zbyt dużo cholernych pytań.
00:11:05:Chodźcie. Tu są pomarańcze.
00:11:12:Willie? Przyjdź tutaj.|Potrzebuję pomocy.
00:11:21:Dzięki. Chodź ze mną.
00:11:26:|Jimmy. Weź pudło.
00:11:30:Ostrożnie.|Nie upuść.
00:11:39:Rząd nie będzie w stanie|bronić się przed nami zbyt długo.
00:11:42:Tylko, że mamy więcej broni|niż żołnierzy, którzy potrafią jej używać.
00:11:45:Musimy okrążyć główny garnizon|od zachodu.
00:11:49:Pola minowe są tu i tu.
00:11:52:Więc przywiozę ci|więc małych żołnierzy do walki.|Nic się nie martw.
00:11:59:Nasz ojciec byłby|bardzo dumny, Youssou.|Bardzo dumny.
00:12:08:Będziesz miał swoich małych żołnierzy.
00:12:15:Jazda.
00:12:26:Tutaj pułkownik Dubaku.|Hodges.
00:12:29:Właśnie dotarły do mnie kłopotliwe wiadomości, pułkowniku,
00:12:33:że rekrutacja jest nadal mało efektywna.
00:12:37:Chcę byś wiedział|że moja oferta jest nadal aktualna.
00:12:40:Moi podwładni stacjonują|wzdłuż granicy.
00:12:42:Mogą być dowiezieni w godzinę.|To nie będzie konieczne.
00:12:45:Tak?
00:12:47:Przemyśl to pułkowniku.
00:12:49:Proponuję ci profesjonalnych|żołnierzy, nie dzieci, których nie masz nawet czasu wytrenować.
00:12:53:Dostarczyłeś broń.|Będziemy walczyć naszą wojnę.
00:12:57:No cóż, to twój kraj.
00:13:00:Będzie, wkrótce.
00:13:03:Coś jeszcze, panie Hodges?
00:13:05:Tak.|Uh, powiedz generałowi Jumie...
00:13:08:żeby do mnie zadzwonił|kiedy dotrze do ciebie,|zrobisz to?
00:13:11:Przekażę mu.|Dobrze.
00:13:23:To cwany skurwiel.
00:13:26:To jest jego kraj.
00:13:29:Ale ja za to płacę.
00:13:33:Nie chcę by te transakcje|były namieżalne,
00:13:36:Panie Nichols.
00:13:39:Nie przez KNF,|CBA, ani moją żonę.
00:13:47:Rozumiemy się,|tak?
00:13:55:John, co chcesz żebym ci powiedział?
00:13:58:Musisz się tam trzymac|i być cierpliwym, mój przyjacielu.|
00:14:00:Tak, tak. Wiem.|Czekaj, czekaj.
00:14:03:Dochodzimy już do marginesu.|Trzeba będzie zawrócić.
00:14:05:Tak. Tak, jest.|Tak, jest.
00:14:08:Taa, musisz dać trochę czasu...
00:14:11:i po prostu, mhm,|być cierpliwym.
00:14:14:Tak. Spoko.|Tak. Tak. Dobra.
00:14:18:Trzymka. Na razie.
00:14:26:Chris.
00:14:28:Tak.|Możesz do mnie przyjść?
00:15:02:Co to za facet?| Klient.
00:15:04:Zamknij Abu Dhabi i Eritrea.
00:15:08:Spal dokumenty|i zakop popiół .
00:15:14:Już.|Się robi.
00:15:19:Jack.|Możemy pogadać?
00:15:22:Ta. Willie,|przejdź do ciężarówki.|Weź następny pakunek.
00:15:26:Wszystko w porządku.|No już, idź.
00:15:35:Myślę, że powinieneś na to spojrzeć.
00:15:38:Nie ma potrzeby.|Wiem co tam jest napisane.
00:15:43:Nie martw się, Carl.|Do zmierzchu mnie nie będzie.
00:15:47:Nie proszę cię o odejście, Jack. Proszę cię o rozmowę.
00:15:53:Tramell mówi, że ten nakaz|ciąży na tobie już ponad rok.
00:15:57:W końcu cie dorwą.|Nie wrócę.
00:16:01:Nie twierdzę, że powinieneś.
00:16:03:Ale rok to sporo|na oglądanie się za ramię.
00:16:06:Takie życie sprawi,|że zwariujesz.
00:16:09:Cokolwiek zrobiłem,|zapłaciłem za to w całości.
00:16:11:Wszystko co mi zostało|to moja wolność. Nie pozwolę im|mi jej zabrać.
00:16:14:Wolność. Co to za wolność, Jack?|Po prostu uciekasz.
00:16:17:Czego odemnie chcesz, Carl?|Czego?
00:16:23:Chce byś mi zaufał, Jack.|Jestem twoim przyjacielem.
00:16:28:Przepraszam.|Zobacz.
00:16:31:Nie pamiętam ile razy uratowałeś mi życie.
00:16:35:Ale wiem, że jestem twoim dłużnikiem.
00:16:41:Straciłeś wiele, Jack.
00:16:43:Wiem.|Ja to wiem.
00:16:46:Kiedy się do mnie odezwałeś pierwszy raz od-|Co? 10 lat?
00:16:50:Miałem nadzieję, że może szukasz|czegoś więcej niż tylko miejsca do zatrzymania się.
00:16:56:Staram się, aby to wszystko miało trochę sensu.
00:16:59:To normalne,|szczególnie dla takich ludzi jak my.
00:17:02:Taa, z wyjątkiem, że|ty znalazłeś czego szukałeś.
00:17:08:Zgadza się.
00:17:13:Kurde.
00:17:15:Carl.
00:17:17:Carl!
00:17:21:Właśnie wspomniałem|że dla mnie to coś innego.
00:17:28:Nigdy nie zapytałeś|dlaczego odszedłem.
00:17:33:Domyśliłem się,|że gdybyś chciał bym wiedział|to byś mi powiedział.
00:17:52:Gdy byłem w Bejrucie--
00:17:56:podczas walki z rebeliantami.
00:18:01:Przetrzymywałem podejrzanego.
00:18:04:Wkrótce mieli przeprowadzić zamach.|Nasz czas się kończył.
00:18:08:Byłem pewny, że mam właściwego kolesia,|ale on nie dawał mi|informacji, których potrzebowałem,
00:18:12:więc go naciskałem coraz bardziej.
00:18:17:Robiłem to ostro...
00:18:20:aż w końcu powiedział|co chciałem usłyszeć...
00:18:24:zaraz przed tym jak umarł.
00:18:31:On nie był właściwym człowiekiem, Jack.
00:18:35:Wywiad był zły.
00:18:38:- Straciłem 14 ludzi|i 21 cywilów tego dnia.|- Carl, taka praca.
00:18:42:Ludzie jak ty i ja, Jack--|My nie--
00:18:45:Nie patrzymy na nasze działania|przez pryzmat żyć uratowanych...
00:18:50:...ale straconych.
00:18:57:Wiesz, nie jestem pewien|czy znalazłem to czego szukałem.
00:19:03:Ale znalazłem sposób|bym mógł żyć ze sobą samym.
00:19:08:Długo to trwało.
00:19:11:Pierwsza rzecz jaką musiałem zrobić|to przestać uciekać.
00:19:19:To właśnie mam na myśli, Jack.
00:19:22:Możesz tu zostać.|Będziemy z tym walczyć razem.
00:19:28:Wybacz.
00:19:31:Nie martw się Tramellem.
00:19:33:Departament Stanu|to nie jedyne miejsce z pieniędzmi.
00:19:35:Doceniam to|co chcesz dla mnie zrobić, Carl,|ale to mój problem.
00:19:38:Nie pozwolę|by stał się także twój.
00:19:43:Pamiętasz co porusznik|mówił o kłopotach?
00:19:45:"Przychodzą tanio,|odchodzą drogo."
00:19:48:Tak, tak.
00:19:54:To co zrobiłeś|z tym miejscem.
00:19:57:Szkoła, to co zrobiłeś dla chłopców--|Warto tego chronić.
00:20:03:Obaj wiemy,|że lepiej będzie dla wszystkich jeśli wyjadę.
00:20:16:Przykro mi, Jack.|Mnie też.
00:20:22:Mnie też.
00:20:26:Dzięki, Carl.|Naprawdę.
00:20:31:Dziękuję za wszystko.
00:20:33:Zawsze do usług.
00:20:35:Dobra.
00:20:52:- Gdzie on idzie?|- Nie jestem pewien.
00:20:57:Ale odchodzi.
00:21:00:Taa.
00:21:04:Odchodzi.
00:21:09:Jesteś tylko chłopcem.|Nie wiesz o czym mówisz.
00:21:12:Co ty wiesz?|To nawet nie twój kraj, nie?
00:21:15:- Hej, hej, hej!|Co się dzieje?|- Thomas opowiada bzdury.
00:21:19:Rozsiewa plotki o Jumie.|Plotki? To nie są plotki.
00:21:23:Żołnierze Jumy przekraczają granicę|i kradną nasze dzieci.
00:21:27:Juma nie ma żołnierzy i broni.|Wszyscy to wiedzą.
00:21:30:Mój kuzyn zaginął.|Poszedł wczoraj na targ,|i nie wrócił.
00:21:35:Więc zabrali go handlarze bronią, albo ktoś inny|z kopalni diamentów.
00:21:39:Mój brat jest w mieście|z Jamesem.
00:21:42:No i widzisz, hę?|Przestraszyłeś chłopaka.
00:21:45:Powinien się bać.|Wszyscy powinniśmy.
00:21:47:Przestańcie, obydwaj.
00:21:50:Dokończcie robotę.|Pojadę do miasta i zobaczę|czy uda mi się czegoś dowiedzieć.
00:21:53:- Dobra, ale marnujesz swój czas.|Weź to.
00:21:56:Wydawało mi się, że wam mówiłem|by nie jeździć do miasta nie informując mnie o tym.
00:21:59:Desmond nigdy nie słucha|nikogo oprócz Desmonda.
00:22:02:Gdzie poszedł?|Pograć w nogę.
00:22:04:Jest takie pole|zaraz za mostem.
00:22:07:Wrócę niedługo.|Benton.
00:22:11:Nie bierzesz tego wszystkiego na poważnie, nie?
00:22:14:Gdyby Juma robił problemy,|coś byśmy o tym słyszeli,
00:22:17:Prawdopodobnie, ale to jest Sangala.|Nie mam zamiaru ryzykować.
00:22:37:Yo. Hej.|Podaj! Podaj!
00:23:00:Na lewo, lewo, lewo!|Podaj piłkę, James.|Piłkę!
00:23:06:Co ty sobie myślisz, co?|Nic.
00:23:08:Co powiedziałeś, "nic"?|Chcesz się bić.
00:23:12:Oh, łał!|On jest taki potężny, chłopaki.
00:23:14:Oh, rzuciłeś piłkę w krzaki.|Teraz chcesz się bić?.
00:23:17:Teraz chcesz się bić?.
00:23:19:Idź przynieś piłkę|jeśli ją chcesz.|Idź po nią.
00:23:29:- Uciekajcie!|-
00:23:42:O nie!
00:24:20:Tak. Tak,
00:24:38:Jesteście teraz żołnierzami|w Armii Wolności Narodu.
00:24:43:Wszyscy dostąpicie honoru|wojowania z imperialistami...
00:24:46:...aż odbierzemy nasze ziemie.
00:24:53:Samuel powiedział, że jesteś|z amerykańskiej szkoły w Okavango.
00:24:56:Ci Amerykanie czynią z naszych ludzi niewolników.
00:25:00:Ale wyzwolimy was,
00:25:02:i uwolnimy pozostałe dzieci...
00:25:04:...aby mogły stać się żołnierzami.
00:25:08:Ładować ich.|Szybko.
00:25:10:No już. Włazić, włazić!
00:25:23:Jak masz na imię.
00:25:25:Seville.|Głośniej.
00:25:27:Seville.|Jesteś dzieckiem, Seville?
00:25:32:Spytałem o coś.|Jesteś małym dzieckiem?
00:25:36:Nie.|To dobrze, bo my potrzebujemy żołnierzy, Seville.
00:25:41:Nie dzieci|które się moczą.
00:25:43:Przestań płakać,|albo ja ci pomogę przestać.
00:25:46:Szefie!
00:25:49:Ładować ich na ciężarówkę!|Ale już!
00:25:55:Jedź!
00:25:59:Szybciej! Nie zgubcie ich!
00:26:08:Co robisz?
00:26:10:Idioto! Martwe nam się nie przydadzą!
00:26:14:Jedź!
00:26:26:To historyczny dzień|naznaczony przysięgą...
00:26:28:pierwszego żeńskiego prezydenta Ameryki.
00:26:30:Za mną, chodniki|wzdłuż Pennsylvania Avenue|są zapełnione widzami...
00:26:35:by zobaczyć choć na chwilę przejeżdzającą kolumnę.
00:26:38:Przed zaprzysiężeniem, które odbędzie się za mniej niż 2 godziny,
00:26:41:Prezydent Daniels ma zaplanowane spotkanie ze swoją następczynią|tu w Białym Domu...
00:26:44:by przejrzeć ostatnie detale|związane z przejęciem władzy.
00:26:47:Poszczególne grupy przejściowe prawcowały razem|kilka ostatnich tygodni...
00:26:50:aby zapewnić gładkie przejście.
00:26:53:Nie patrz się tak na mnie.
00:26:55:Oglądać cię jak sie ubierasz|to prawie taka sama radocha|ja oglądać cię, gdy się rozbierasz.
00:27:01:Nie powinieneś sam się ubierać?
00:27:03:Mamy czas.
00:27:10:Musisz się ogolić.|Będziesz w TV.
00:27:14:Przestań już.
00:27:22:Tak?.
00:27:23:Musimy porozmawiać, Rog.
00:27:25:Chris?|
00:27:28:Chyba wpakowałem się w kłopoty.|Tak?.
00:27:32:Znowu ćpasz?|Nie, nie o to chodzi.
00:27:35:Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
00:27:37:Nie mogę, uh--|Nie mogę gadać przez telefon, okay?
00:27:41:Myślałem, że będe mógł,|um-- Mógł spotkać się z tobą w 4 oczy.
00:27:45:- Teraz?|- Rog, poczekaj chwilkę.
00:27:51:Chris?|Wiem, wiem. To zła pora.
00:27:54:Uwierz mi, wiem.|Ale nie prosiłbym o to, gdyby to nie było ważne.
00:27:58:- Muszę jechać|za 45 minut, człowieku.|- Mogę być u ciebie za 20.
00:28:02:Chris--|Nie zajmę ci dużo czasu.|Przyrzekam, Rog. Proszę.
00:28:07:Zrobisz to dla mnie?
00:28:11:- Dobra, ale wyjeżdzam|za 45 minut.|- Dziękuję ci. Dzięki.
00:28:20:Pozwalasz Chrisowi|przyjechać tu teraz?
00:28:22:Ma jakieś nawroty czy coś.|Co mam zrobić?
00:28:25:No właśnie! Co ty masz zrobić?
00:28:27:- Upewnić się, że zadzwoni do swojego sponsora? Nie wiem.|- To jest takie w jego stylu.
00:28:31:On jest moim kumplem od długiego czasu.
00:28:33:Załatwił mi pracę,|bez której bym cię nie poznał.
00:28:37:Przestań.|Hmm? Hmm?
00:28:47:Tylko nie spóźnij się na zaprzysiężenie swojej matki.
00:28:51:Okay?
00:28:56:Pani Prezydent?|Jeszcze nie.
00:28:59:Tędy.
00:29:06:Miło panią widzieć.|Witam.
00:29:12:Jak się czujesz?
00:29:14:Podniecona.
00:29:17:Zdenerwowana.|Powinnaś być.
00:29:19:Za kilka godzin będziesz najpotężniejszym człowiekiem na świecie.
00:29:23:Chociaż już nawet teraz nie łatwo z tobą wytrzymać.
00:29:26:Proszę pani. Panie Taylor.|Tom.
00:29:28:Prezydent przeprasza, że nie mógł być tu teraz by powitać panią osobiście.
00:29:31:Ale wyskoczyło coś pilnego.|Coś pilnego?
00:29:37:Cokolwiek to jest, Tom,|znajdzie się na moim biurku za 2 godziny.
00:29:41:Mogę przeprosić na chwilę?
00:29:44:Przepraszam.|Nie musisz. Kontynuuj.
00:29:49:Nasza ambasada w Sangala właśnie poinformowała o nadciągającym zamachu stanu.
00:29:52:Jak bliskim?|Bardzo.
00:29:55:Gdzie jest teraz prezydent?|Jest teraz w pokoju konferencyjnym.
00:29:58:Rozmawia poprzez bezpieczną linię z premierem Matobo.
00:30:02:Panie prezydencie,|mój kraj znajduje się w kryzysie,|a oto dowód.
00:30:08:Ten film|został nakręcony przed chwilą.
00:30:11:Juma przesuwa swoje oddziały|w stronę stolicy w tym momencie.
00:30:16:Panie premierze,|te wiadomości wszystkich nas zaskoczyły.
00:30:20:Ale naszym priorytetem w Wazyngtonie|jest zapewnić bezpieczeństwo panu i pana rodzinie.
00:30:25:Moim priorytetem jest ochrona kraju|przed tym potworem Jumą,
00:30:28:a jedyny sposób by go ochronić|to przyśpieszyć...
00:30:30:pomoc wojskową,|którą wasz Kongres już nam obiecał.
00:30:34:Niestety,|Nie jestem w stanie tego zrobić.
00:30:39:Z pewnością nie dzisiaj.|A co z pana następczynią?
00:30:43:Czy ona będzie|w lepszej pozycji by nam pomóc?
00:30:47:Obawiam się, że nie mogę mówić za nią.
00:30:50:- Czy mogę przeprosić na chwilę?|- Tak, oczywiście.
00:30:56:Miał pan rację, sir.|Taylor chce w to wejść.
00:31:01:Gdzie ona jest?|Zaraz za drzwiami.
00:31:08:- Przepraszam, panie premierze,|ale muszę kończyć.
00:31:12:Prezydent-elekt czeka na mnie.
00:31:14:Proszę, sir,|niech pan ją przekona do militarnej pomocy.
00:31:19:Zrobię tak.|Dziękuje, sir.
00:31:28:Więc, mój pierwszy dzień.
00:31:36:Panie prezydencie.|Senator Taylor.
00:31:57:Tom powiedział mi co się dzieje w Sangali.
00:32:01:Cholernie ciężka sytuacja.
00:32:03:Nie rozumiem,|jak Juma mógł stworzyć armię|bez naszej wiedzy?
00:32:07:Rozbroiliśmy go 3 lata temu.
00:32:09:ONZ monitorował sytuację.|Jak widać niezbyt dokładnie.
00:32:14:Więc nie ma pan pojecia kto go wspiera?
00:32:17:Wszystko co wiemy to to, że Juma|zdobył dosyć zaawansowany|system militarny,
00:32:21:przez co premier Matobo...
00:32:24:prosi nas o wsparcie wojskowe.
00:32:27:I co mu pan powiedział?|Prawdę. To nie jest realna opcja.
00:32:33:Nie zgadza się pani.
00:32:36:Mamy oddziały w regionie.
00:32:39:Pokaz siły naszego wojska|mógłby dać Jumie do myślenia.
00:32:42:A jeśli nie,|wpadlibyśmy w kolejne trzęsawisko...
00:32:45:po drugiej stronie globu.
00:32:48:To ciężka decyzja.
00:32:50:Szczególnie, że w Sangali nie ma nic wartego ochrony.
00:32:53:Żadnych zasobów naturalnych,|brak istotnych więzi gospodarczych,
00:32:56:nic co grozi naszym narodowym interesom.
00:33:00:Poprzednio, gdy Juma rozpoczął agresję,
00:33:02:wzniecił wojny plemienne,|które zabiły dziesiątki tysięcy cywilów.
00:33:07:Nasze zaangażowanie|mogłoby zapobiec ludobójstwu.
00:33:11:A ta wojna będzie również tragiczna.
00:33:15:Ale to nie nasza wojna.
00:33:19:Toteż rozkazałem ambasadorowi ewakuować|wszystkich niewojkowych rodaków.
00:33:25:Uważam, że to błąd.
00:33:27:Nie chcę by jacyś amerykanie ucierpieli,|gdy Juma zacznie ostrzał.
00:33:31:Zamknięcie naszej ambasady daje sygnał światu,...
00:33:34:że jesteśmy skłonni oddać naszego demokratycznego sojusznika...
00:33:37:zbrodniarzowi wojennemu.
00:33:42:Doceniam twój idealizm.
00:33:48:Nie mogę tego samego powiedzieć o twoim cyniźmie.
00:33:54:Pogadamy|jak trochę posiedzisz na moim miejscu.
00:34:02:A do tego czasu,|ciągle mamy do omówienia|pewne kwestie związane z przejściem,
00:34:06:więc sugeruję by je omówić.
00:34:10:Przyślij Tom Lennox.
00:34:12:Tak, panie prezydencie.
00:34:55:Mademoiselle.|S'il vous plat.
00:35:06:Merci, merci.
00:35:52:Nie.
00:36:08:Desmond!
00:36:09:Desmond!
00:36:21:Desmond.
00:36:22:Desmond!
00:36:26:Otwórz oczy.|Otwórz oczy!|Właśnie tak.
00:36:29:Zostań ze mną, Desmond.|Zostań. Otwórz oczy.
00:36:32:Otwórz oczy.|Nie zasypiaj.
00:36:34:Rozumiesz?|Nie zasypiaj.
00:36:38:Dobrze mistrzu.
00:36:41:Nie zasypiaj.
00:36:58:Nie jest ciężki.
00:37:00:Mogę go nieść.
00:37:04:Chce z tobą pójść.
00:37:06:Ja i mój brat Desmond też.|Możemy nieść twoje rzeczy i dla ciebie pracować.
00:37:11:Nie!|Czemu nie?
00:37:13:Bo nie możesz.
00:37:19:Idę sam.
00:37:21:"Ludzie, którzy lubią być sami|są czarownikami,"|mawiał mój dziadek.
00:37:24:No właśnie.
00:37:26:Twój dziadek nie byłby zadowolony|gdybyś odszedł stąd z czarownikiem.
00:37:29:Chciałby żebym pojechał do Ameryki.
00:37:32:Jego ulubionym piosenkarzem był Elvis Presley.
00:37:35:Nie jadę do Ameryki.
00:37:39:W takim razie gdzie?|Jeszcze nie wiem.
00:37:42:"Jeszcze nie wiem"|jest lepsze niż tutaj.
00:37:44:Jesteś pewien?
00:37:46:Tutaj nie jest mi źle.
00:37:48:Pan Benton jest bardzo miły,|ale zbyt wiele duchów się tu kręci.
00:37:53:Duchów?|Moja mama, tata i moje 3 siostry.
00:37:56:Żyją w buszu i przychodzą w nocy.
00:37:59:Ale nie zobaczysz ich|bo jesteś Poo-mui.|Poo-mui?
00:38:02:Biały.
00:38:07:Willie, jesteśmy przjaciółmi, tak?
00:38:11:Dlatego chcę|byś wyświadczył mi przysługę,|jak przyjacielowi.
00:38:14:Chcę byś tu został|z panem Bentonem i pomógł mu opiekować się innymi.
00:38:17:Możesz to zrobić?
00:38:21:Obiecujesz?|Obiecuję.
00:38:24:Okay.
00:38:43:Dzięki.
00:38:53:To niesprawiedliwe.|Dlaczego on musi iść, a my musimy zostać?
00:38:58:To nie jest kwestia sprawiedliwości.
00:38:00:Po prostu tak już jest. Chodź.
00:39:02:Pomóż mi skończyć.|Prawie zrobione.
00:39:24:Jack!
00:39:26:Benton dzwoni.|Mówi, że musi z tobą rozmawiać.
00:39:30:- Carl?|- Jack. James nie żyje.|Desmonda postrzelili.
00:39:35:- Co się stało?|- Juma tworzy armię.
00:39:37:Desmond mówi, że zmierzają do szkoły.
00:39:39:Jadą po chłopców,Jack.| Musisz ich sprowadzić do schronu.
00:39:43:Thomas wie, gdzie jest.|Ilu żołnierzy jedzie?
00:39:45:Może tuzin. Nie wiem.|Musisz ich zatrzymać|do czasu aż dojadę.
00:39:48:Carl, musisz zadzwonić|do ambasady, żeby przysłali tu marines.
00:39:51:Próbowałem.|Nie mogę się przebić. Jack, idź do mojego pokoju.
00:39:54:Znajdziesz co ci będzie potrzebne|w szafce pod zlewem. Klucz leży na szafie.
00:39:59:Jak daleko jesteś?|Może 5 minut.
00:40:02:Jack, nie pozwól im zabrać moich dzieci.
00:40:06:- Nie pozwól im zabrać chłopaków.|- Carl, nie pozwolę.
00:40:09:Wszyscy! Wszyscy,|posłuchajcie!
00:40:13:Idźcie do schronu z Thomasem. On was tam zabierze! Już!
00:40:16:Co się dzieje?|Nie ma czasu na tłumaczenia, Willie.
00:40:18:Idź z Tomasem i użyj dzwonu. Szybko!
00:40:20:Co z moim bratem?|Twój brat jest z panem Bentonem.|Wszyscy za mną!
00:40:23:Ludzie Jumy nadchodzą.|Masz broń?
00:40:25:Skąd wiesz,|że to nie następna plotka?|Masz broń czy nie?
00:40:29:Jeśli nadchodzą,|pogadam z nimi.|Wysłuchają mnie.
00:40:31:Schowaj swój hełm na paradę.|Oni jadą. Dwóch waszych chłopców już postrzelili.
00:40:35:ONZ pozostaje neutralny w tym temacie.
00:40:39:Ty skurwysynu.
00:40:45:Ciągle chcesz z nimi negocjować?|Nie sądze.
00:40:48:Lepiej idź schować się do schronu z dziećmi.
00:41:04:Willie! Wystarczy. Biegiem.|No już, Willie. Dalej.
00:41:16:Dalej!|Szybko, szybko.
00:41:32:Chłopcy, biegiem!
00:41:37:Dalej Russell!
00:41:55:Jesteś ostatni?|Tak.
00:42:00:Czekaj! Jeszcze ja.
00:42:42:Idź! Znajdź dzieciaki!
00:42:44:Znajdź je!
00:43:03:Ognia!
00:43:14:Ruchy!
00:45:23:Dalej! Tędy!
00:45:28:Tam, tam!
00:46:02:Nie zabijaj go jeszcze--
00:46:04:Nie dopóki powie|gdzie chowająs się dzieci.
00:46:07:Dawać go tam.
00:46:35:Zostań tu. Zostań.|Dokąd idziesz?
00:46:38:Wrócę za chwilę.
00:46:47:Powieście go.
00:46:55:Przywiązać go.|Tak.
00:47:01:Ma bardzo cierpieć.
00:47:22:Tylko obywatele USA.|A co z nią? Ona nie jest Amerykanką.
00:47:26:Ma rodzinę w Stanach.|Ja mam siostrę w Chicago.
00:47:30:Ma pracę.|Musi to potwierdzić.
00:47:32:Ale wtedy|będzie już za późno.
00:47:34:Mój mąż zginął w walkach z Jumą.|Juma mnie zabije.
00:47:37:Zabije moje dziecko.
00:47:39:Za wschodnią granicą jest obóz ONZ.|Jak się tam dostanę?
00:47:43:Nie mam transportu.|Autobusy są pełne.|Nie mogę chodzić.
00:47:47:Przykro mi.
00:47:50:Cokolwiek chcesz bym zrobiła|zrobię to dla ciebie.
00:47:54:Proszę.
00:47:55:Po prostu zabierz mnie stąd.
00:48:00:Wszystko co chcesz.
00:48:04:Nie mogę. Przykro mi.
00:48:06:Sir, to Carl Benton.
00:48:10:Proszę, nie pozwól|zabić im mojego dziecka!|Proszę! Proszę!
00:48:17:- Benton.|- Próbowałem się do ciebie dodzwonić.
00:48:19:Ta, nasze linie są przeładowane.|Ludzi Jumy są tutaj.
00:48:22:Zbiera armię.|Wiemy.
00:48:24:Wiecie?|Tak, nie wiemy w jaki sposób jest w stanie to robić.
00:48:27:Nikt tego nie przewidywał.|A on ma teraz żołnierzy,|którzy ciągną na stolicę.
00:48:30:Oni są tu teraz, Frank.|Są w mojej szkole.
00:48:33 :- Musisz wysłać|żołnierzy do pomocy.|- Nie mam wolnych.
00:48:35:Wszyscy są przygotowywani do ewakuacji.
00:48:38:- Ewakuacja?|- Przyszły rozkazy od prezydenta.
00:48:40:Wywozimy wszystkich obywateli USA.|Zabieramy już ludzi nad granicę.
00:48:43:Słuchaj, mam 14 dzieci|schowanych w schronie,
00:48:47:a jeden z nich się wykrwawi|na śmierć jeśli nie otrzyma pomocy medycznej.
00:48:50:Jeśli chcesz byśmy cię zabrali,|musisz się do nas dostać na właśną rękę.|Ostatni helikopter odlatuje za godzinę.
00:48:55:Słuchaj, Frank. Nie zbywaj mnie, proszę.
00:48:57:Mam związane ręce, Carl.|Frank-- Tramell, proszę.
00:48:59:Wybacz.|Proszę, nie--|W mordę!
00:49:03:Kurde.
00:49:13:Zaczynam tracić pomysły|w jaki sposób cię jeszcze pytać.
00:49:16:Gdzie są dzieci?
00:49:24:Jeszcze raz.
00:49:29:- Przeszukaliśmy wszystkie budynki, sir.|- Szukajcie dalej.
00:49:34:Tracisz czas.|Niczego nie znajdą.|Mówiłem ci, że ich tu nie ma.
00:49:39:Czekaj.
00:49:43:Kłamiesz.
00:49:46:Nie, nie kłamię.
00:49:49:Jeśli chcesz znaleźć|żołnierzy do armii,
00:49:52:to musisz poszukać gdzie indziej.
00:49:58:Gdzie...|są dzieci?
00:50:02:Mówiłem ci--|Nie wiem.
00:50:09:Oh, Jack.
00:50:41:Będe tak robił|aż będziesz mnie błagał bym cię zabił.
00:50:46:Ale nie zabiję cię nawet wtedy.
00:50:49:Nie dopóki nie powiesz...
00:50:52:co chcę wiedzieć.
00:50:54:Proszę-- proszę, nie! Nie!
00:50:58:Pokażę ci, gdzie są dzieci.|Powiedz mi.
00:51:01:Muszę ci pokazać.| Są w podziemnym bunkrze.
00:51:04:Nie.
00:51:06:Powiesz mi, gdzie jest ten bunkier!
00:51:09:Dobra.
00:51:11:Z 200 metrów w górę ścieżki.
00:51:14:Za linią drzew.
00:51:16:Tam jest drewniany właz pod kupą ziemi.|Proszę, tylko-- Proszę.
00:51:21:Brać dzieciaki.
00:51:25:Zostanę z nim.
00:51:28:Nie bój się.
00:51:30:Gdy już będę miał dzieciaki,|zabiję cię szybko.
00:52:08:Jesteś cały, Jack?|Taa. Dzieci są w schronie.
00:52:11:Jak Desmond?|Stracił dużo krwi.
00:52:14:Granica jest 5 godzin drogi stąd.|Nie sądzę, by dał radę.
00:52:18:Postaram się zabrać ich do ambasady.|Zaczeli już ewakuować.
00:52:21:Jak im załatwisz azyl?|Nie są obywatelami USA.
00:52:24:Mam dokumenty gwarancyjne.|Tramell będzie musiał je wpuścić.
00:52:27:Ale musze pędzić, Jack.|Ostatni helikopter odlatuje za godzinę.
00:52:30:wszystko w porządku?|Idź już. Idź!
00:52:34:I, Jack, powodzenia.
00:52:46:Zostań tu.|Jack może potrzebować pomocy.
00:52:49:A jeśli cię złapią,|wyduszą z ciebie, gdzie jesteśmy.
00:52:52:Sprowadzisz na nas zagrożenie.
00:52:54:Nie bylibyśmy zagrożeni...
00:52:56:gdybyś zrobił coś z Jumą|zamiast udawać, że nic się nie dzieje.
00:53:04:Dobra. Wszyscy wychodzić.|Szybko.
00:53:07:Do autobusu.|Biegiem.
00:53:09:Thomas, przyprowadź Desmonda.|Jest w dżipie na końcu ścieżki.
00:53:13:Szybko, szybko, szybko.|Do autobusu.|Do autobusu. Do autobusu.
00:53:17:Gdzie jest mój brat?|Thomas po niego poszedł.
00:53:20:Wszystko z nim w porządku?|Będzie. Będzie dobrze.|Do autobusu.
00:53:23:Szybko, szybko.
00:53:31:Desmond.
00:53:33:Nie jest tak źle jak wygląda.
00:53:38:Czekajcie. Słuchajcie!|Słuchajcie!
00:53:41:Wszyscy, posłuchajcie.|Jedziemy autobusem do miasta.
00:53:44:Jak będziemy w drodze|wytłumaczę wam co się stało. Zgoda?
00:53:47:Ale musimy się ruszać.|Do autobusu. Ruchy.|Szybko. Szybko.
00:53:51:Solenz!|Gdzie się wybierasz?
00:53:54:Powiedziałem panu Bauerowi wcześniej.|ONZ pozostaje neutralny w tym konflikcie.
00:53:58:Eskorta ONZ|może nam pomóc dostać się gdzie chcemy.
00:54:03:Solenz!|Niech jedzie!
00:54:06:Ratuje swój tyłek|bo wie, że dzieci są celem.
00:54:12:Będziesz potrzebował mojej pomocy, Carl.
00:54:14:Ludzie Jumy ustawią blokady,|posterunki, na całej drodze do miasta.
00:54:18:Mam krótkofalówkę jednego z żołnierzy.|Dzięki niej możemy ich unikać.
00:54:21:Jack, nie będziesz musiał pojawiać się w pobliżu ambasady.
00:54:24:Pomóz mi tylko dowieźć je do miasta.|Stamtąd będziesz mógł pojechać do granicy.
00:54:27:Jedziemy.
00:54:49:Spokojnie.|Trzymaj ręce tak by je widział.
00:54:52:Mówiłem ci,|że mnie oczekuje.|Hej, Rog!
00:54:55:R-Rog, możesz zabrać swojego ochroniarza,| proszę?
00:54:58:Agencie Vossler,|to mój kumpel.Może go pan wpuścić.
00:55:03:Twój kumpel coś kombinuje.
00:55:06:Zajmę się tym.|Wszystko jest w porządku.
00:55:08:Będę na zewnątrz.|Dziękuję.
00:55:11:Słuchaj stary,
00:55:13:Wiem, że jestem nie w porę.
00:55:17:Więc dzięki. Tylko, że,|Mam-- małe kłopoty.
00:55:21:Więc--|Jakiego rodzaju?|Koka? Piguły?
00:55:24:Nie bądź taki wspaniały, Rog. Dobra?
00:55:27:Wydaje się, że pamiętam|jak większość imprez spędzałeś pod stołem.
00:55:30:- To było dawno.|-Nie tak znowu dawno.
00:55:33:Masz 5 minut,|więc się streszczaj.
00:55:38:Uh, okay.
00:55:42:Kilka miesięcy temu Nichols|wezwał mnie do biura.
00:55:45:Chciał bym poprowadził|specjalne zlecenie.
00:55:47:Specjalne zlecenie?|On tak to nazwał.
00:55:49:Powiedział, że wie,|że miałem kilka poważnych strat na giełdzie,
00:55:53:i że on|da mi szansę bym naprawił szkody.
00:55:56:I wiesz, pięniądze, które mi płacił-- Rog.
00:55:59:To było szaleństwo.
00:56:01:Znaczy, kasa była naprawdę ekstra.
00:56:03:Wszystko co musiałem robić to siedzieć cicho.|Co dla niego robiłeś, Chris?
00:56:06:Założyłem kilka zagranicznych kont,|przelewałem pięniądze między nimi i takie tam.
00:56:10:Więc pomogłeś Nicholsowi|sprzeniewierzać pieniądze jego własnej firmy.
00:56:12:Taa, tak właśnei myślałem na początku.
00:56:16:Ale, Rog, 3 dni temu|rozpoznałem prefiks jednego z kont.
00:56:19:Departament Sprawiedliwości każe to handlowcom natychmiast zgłaszać.
00:56:22:Więc, trochę pogrzebałem|i, uh,
00:56:30:wyszło, że, uh--|właściciel konta...
00:56:33:jest na liście terrorystów.
00:56:36:No własnie. No.
00:56:39:Kto to jest?|Nie wiem.
00:56:41:Nie wiem, Rog.|I nie chcę wiedzieć.
00:56:43:Szczerze, to wszystko|staje się dosyć dziwne.
00:56:45:Dzisiaj rano|w biurze Nicholsa był ten przerażający człowiek--
00:56:50:Nie wiem co on robi.
00:56:52:Nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
00:56:54:Chciałbym wydać dowody.
00:56:56:Tak? Świetnie.|Powinieneś pójść do FBI.
00:57:01:Chłopie, mysłałem sobie, uh--
00:57:04:że mógłbym ubić znacznie lepszy interes...
00:57:07:gdybyśmy zabrali do bezpośrednio do twojej matki.
00:57:11:Chcesz by moja matka po tobie posprzątała?
00:57:14:Chris, czego odemnie oczekujesz?|Nie wiem, Rog.
00:57:18:Uh, a może,
00:57:20:"Przykro mi słyszeć, że masz problemy, Chris,|ale jesteś moim kumplem...
00:57:23:i zrobię wszystko|by ci pomóc"?
00:57:32:Czy ty wogóle masz jakieś dowody?
00:57:38:- Pracuję nad tym.|- Co to znaczy?
00:57:41:Co to znaczy?|To znaczy, um--
00:57:46:Nichols prosił mnie bym zniszczył pewne dane.|Nie zrobiłem tego.
00:57:50:Ja, um-- wysłałem je|na twardy dysk komputera w moim domu.
00:57:54:Są zakodowane, ale wiesz,|prawdopodobnie da się je odczytać.
00:58:01:- Cześć, Chris.|- Hej, Sam.
00:58:03:- Wyglądasz świetnie.|- Dzięki.
00:58:06:Naprawdę musimy już jechać.|Jesteśmy na styk.
00:58:08:Agent Vossler czeka w samochodzie.|Tam się spotkamy.
00:58:13:Jestem zaraz za tobą.
00:58:15:Dobra.
00:58:17:- Do zobaczenia w pracy?|- Jasne.
00:58:24:Muszę jechać.|Wiem, wiem, wiem.
00:58:26:Jeśli przekażę ci te dane,|pokażesz je przynajmniej swojej matce?
00:58:29:Z nikim nie będę rozmawiał|dopóki nie zobaczę ich sam.|Dobra, w porządku. To--
00:58:33:Słuchaj, Rog,
00:58:35:Dzięki, sprawdź e-mail za godzinę.
00:58:39:Pozbieraj sie.|Dobra?
00:58:40:Spoko.
00:58:45:16 oddziałów moździerzowych|wspieranych przez 20 zwiadowców.
00:58:49:Upewnij się, że|wszyscy mamy te same zaszyfrowane kody.
00:58:51:I zrób kopię|w razie gdyby rząd próbował zablokować komunikację.
00:58:54:Sir, Generał Juma|już jest.
00:59:05:Witamy w domu, Generale.
00:59:09:Pułkowniku Dubaku.
00:59:12:Zobacz co tu budujesz.
00:59:14:Nasi amerykańscy przyjaciele są bardzo pomocni.
00:59:18:Przysłali nam haubice?
00:59:21:Są na pozycjach|20 kilometrów od stolicy.
00:59:24:Możemy strzelać w każdy cel w mieście.
00:59:26:Wszystko czego potrzebujemy by zacząć|to twoje rozkazy.
00:59:31:Sir.|Jeden z naszych posterunków.
00:59:33:Przepraszam, Generale.
00:59:36:- Tak?|- Pułkowniku, tutaj porucznik Kintu.
00:59:39:Posterunek Delta.
00:59:41:Schwytaliśmy człowieka,|pracownika ONZ.
00:59:44:Jechał do swojej bazy,|ale zatrzymaliśmy go w celu przesłuchania.
00:59:48:Mówi, że ma informacje o twoim bracie.
00:59:51:- Jakie informacje?|- Mówi, że pana brat nie żyje, sir.
00:59:56:Pana brat i jego ludzie,|wpadli w zasadzkę w amerykańskiej szkole.
01:00:01:Mówi, że może|nam pomóc znaleźć człowieka, który to zrobił.
01:00:15:Trzymaj w miejscu.
01:00:37:Dobrze.|Dzięki, Willie.
01:00:42:Desmond,|bandaż nie jest zbyt ciasny?
01:00:45:Nie.
01:00:51:Zaraz wracam.
01:00:57:Zdołałem zatrzymać krwawienie,|ale gorączka rośnie.
01:01:00:Jeśli nie zabierzemy go szybko do szpitala|to wpadnie w szok.
01:01:04:Jesteśmy 5 kilometrów od miasta.
01:01:08:Carl, przykro mi z powodu szkoły.|Wiem jak wiele w nią włożyłeś wysiłku.
01:01:13:Tylko trochę cementu i drewna, nie?
01:01:16:Co ja sobie myślałem,
01:01:18:pozwalałem sobie myśleć, że|tutaj w końcu będzie inaczej,
01:01:21:że ten kraj w końcu odbił się od dna?
01:01:24:Autobus jest z amerykańskiej szkoły.
01:01:26:Zmierzają do miasta z Okavango.
01:01:30:Tylko jedną|z dwóch dróg mogli wybrać.|Patrole mają się udać na obydwie.
01:01:34:Sir, tu Patrol 1.
01:01:35:Nie widzieliśmy autobusu|pasującego do opisu.
01:01:38:- Jaka jest twoja pozycja?|- Jadę na wschód, 1 kilometr na zachód od Okavango.
01:01:41:-Jack, są tuż przed nami.|-Daj mi znać kiedy ich zobaczysz.
01:01:45:Trzymajcie się wszyscy!|Trzymać się!
01:01:57:Cicho.
01:01:58:Co to?|Patrol rebeliantów.
01:02:08:Carl, nie możemy wrócić na drogę.
01:02:11:Pójdziemy do ambasady.|Wzdłuż rzeki da się dojść do miasta.
01:02:15:- Desmond nie da rady tak daleko.|- Więc mu pomożesz, Thomas.
01:02:18:Nie wracamy na drogę.
01:02:22:Dokąd idziemy?|Do ambasady.
01:02:24:Idziemy!|Szybko! Szybko!
01:02:32:Pośpieszcie się. Szybko.
01:02:34:Szybko. Ja go wezmę.
01:02:38:Weź to. No bierz.
01:02:40:Zostańcie tu.
01:02:44:Pańska żona zaraz wyjdzie.
01:02:59:Powinna już być, bo zaraz spóźni się na zaprzysiężenie.|Co się tam dzieje?
01:03:03:Wie pan, naprawdę nie mogę o tym mówić,
01:03:05:ale, oczywiście,|kiedy pańska żona wyjdzie...
01:03:07:może pan ją swobodnie zapytać.
01:03:09:Zadałem ci proste pytanie, Tom.
01:03:12:Jeśli nie możesz odpowiedzieć,|niech będzie.
01:03:14:Ale nie potrzebuję twojego zezwolenia|by rozmawiać z moją żoną.
01:03:18:Mam nadzieję, że nie.
01:03:20:Jeśli pan pozwoli,|muszę dokończyć pakowanie moich rzeczy.
01:03:39:Księga decyzyjna.
01:03:43:Główne protokoły|potrzebne do kontrolowania i dowodzenia...
01:03:46:naszym arsenałem nuklearnym.
01:03:50:Nigdy nie byłem świadom|jak wiele nie wiedziałem dopóki nie przeczytałem tej księgi.
01:03:54:Czy złote kody są w środku?
01:03:56:Jeszcze nie.
01:03:59:Dan Wilcox dostarczy je tam gdzie wskażesz.
01:04:05:No dobrze.|Jeśli już skończyliśmy o muszę się zbierać.
01:04:09:Może toast,|na cześć twoich rządów.
01:04:12:Mimo, że bardzo bym chciała,|to jednak nadal jest wcześnie rano.
01:04:17:- Na pewno?|- Tak.
01:04:24:Za twoje rządy.
01:04:27:Dziękuje.
01:04:29:Dziękuje, Pani Prezydent.
01:04:34:Dziękuję, Panie Prezydencie.
01:04:45:Przekaż moje podziękowania|swojej grupie przejściowej...
01:04:48:za wszystko co zrobili.
01:04:57:Wiesz|co mówią gadające głowy?
01:05:02:Mówią, że|przegrałem wybory bo nie chciałem wygrać.
01:05:05:Mówią, że...|nie włożyłem w to serca.
01:05:14:A jak jest z tobą?
01:05:17:Ze mną?
01:05:19:Zgadzasz się z tą opinią?
01:05:24:Nie wierzę, by na to pytanie była prosta odpowiedź.
01:05:31:Racja.
01:05:34:Nic w tej pracy|nie pozwala na proste odpowiedzi,
01:05:37:tylko, uh,
01:05:39:rozmywa granice i rodzi problemy,
01:05:42:których nie zauważasz|dopóki nie walną cię w głowę.
01:05:50:Więc, uh,
01:05:56:bądź ostrożna,
01:05:59:Pani Prezydent.
01:06:06:Do zobaczenia na zaprzysiężeniu.
01:06:25:Wszystko w porządku?|Nie jestem pewna.
01:06:28:Panowie.
01:06:30:Właśnie się dowiedzieliśmy|o przewrocie w Sangali.
01:06:33:Daniels nakazał|ewakuację ambasady bez konsultacji ze mną.
01:06:37:Czy to właściwa decyzja?|Słuszna lub nie, powinien spytać mnie o zdanie.
01:06:41:Może nadal nie przełknął|wyborczej porażki.
01:06:43:Noah Daniels|nie jest tak mściwy jak Tusk.
01:06:46:Myślisz, że ma powód|by oddać Sangalę zanim obejmiesz urząd.
01:06:52:Może.
01:06:54:Zadzwonię do Ethana z samochodu.
01:06:56:Jeśli Daniels coś ukrywa w związku z Sangalą,|on będzie w stanie to wygrzebać.
01:07:01:To na pewno autobus z Okavango.
01:07:03:Byli tu niedawno,|conajmniej tuzin chłopców.
01:07:06:Nie obchodzą mnie chłopcy.|Ilu mężczyzn? Tylko Benton?
01:07:10:- Czy może jest z tym gnojem,|który zabił mojego brata?|- Było dwóch mężczyzn.
01:07:14:- Trasa wzdłuż rzeki|będzie dla nich najszybsza.|- Dobrze.
01:07:17:Pułkowniku Dubaku, przykro mi|z powodu pana brata, ale potrzebuję pana tutaj.
01:07:25:Rozkazuje mi pan zostać?
01:07:27:Wojna się właśnie zaczyna,|a pan jest niezbędny do osiągnięcia sukcesu.
01:07:32:Będzie czas,|aby pomścić pana brata po zdobyciu władzy.
01:07:40:Człowiek, który go zabił...
01:07:42:...zmierza do amerykańskiej ambasady.
01:07:44:Ewakuują się w ciągu godziny.
01:07:47:To cały czas jaki mam|i tyle właśnie go potrzebuje.
01:07:52:Sir!|Przepraszam, Generale.
01:07:54:Sir, ludzie są gotowi, sir.
01:07:59:Jedź.
01:08:03:Idziemy.
01:08:13:Prezydent-elekt Taylor...
01:08:15:uda się pod wejście|amerykańskiego Kapitolu, gdzie,
01:08:19:stojąc przed tysiącami Amerykanów i--
01:10:38:Ukradł pan|dane finansowe z biura.
01:10:41:Te pliki to własność prywatna|i jestem tu by je odzyskać.
01:10:46:Czy to wszystko?
01:10:51:Uh, słuchaj pan, Ja-- zobaczyłem|coś co nie wyglądało prawidłowo,|wziąłem to do domu by sprawdzić.
01:10:55:To pewnie jakiś błąd--|Spokojnie.|Odpowiedz na pytanie.
01:11:03:Tak, tak.|To wszystko. Nic więcej nie ma.
01:11:05:- Co z pana laptopem?|- Um, on jest, uh--
01:11:08:- On jest w mojej walizce,|jeśli chce pan sprawdzić.|- Czy zrobił pan jakies kopie?
01:11:13:Nie, przysięgam--
01:11:15:Ja-- ledwo spojrzałem na te pliki.
01:11:18:- Komu pan je pokazał?|- Nikomu. Naprawdę.
01:11:34:Więc, um,
01:11:36:skasuj to,|weź cokolwiek chcesz,|i idź sobie.
01:11:44:Dobra?|Jest w porządku?
01:11:46:Ała. Ała!|Hej, czy wyglądamy ci na głupców?
01:11:50:Hę? Wyglądamy?|Tak?|Nie! Skądże! Nie!
01:11:53:To nie gadaj z nami jakbyśmy byli.
01:11:55:Spoko--|Siadaj.
01:11:59:Proszę rozpiąć koszulę,|panie Whitley.
01:12:02:Czemu?|Pańska koszula.|Co robicie?
01:12:06:Powie nam pan wszystko co wie,
01:12:09:i będziemy wiedzieć czy pan kłamie.
01:12:15:Po prostu to zostaw, dobra?|Chris prosił mnie bym nikomu nie mówił.
01:12:18:Nie jestem "nikt".|Daj spokój, Sam.
01:12:21:Nie ufam mu.|Więc zaufaj mi.
01:12:27:- Jesteśmy, sir.|- W samą porę, Edward.
01:12:35:Słuchaj, wiem, że Chris to twój kumpel.
01:12:37:Po prostu sama myśl, że masz z nim tajemnice--
01:12:40:Dałem mu słowo, że nikomu nie powiem.
01:12:42:Musisz to uszanować. W porządku?
01:12:47:Zgoda?
01:12:51:Zgoda.
01:12:54:Spora widownia.
01:12:56:To szalone mieć matkę,|która jest najgorętszym towarem w mieście.
01:13:11:Vossler.|Trochę to zajeło,|ale udało się odzyskać dane.
01:13:14:Jaka nest nasza sytuacja?
01:13:16:Niejasna.|Pracujemy nad tym teraz.
01:13:19:Dowiedz się|i przedzwoń do mnie.
01:13:42:Czystko.
01:13:45:Willie.
01:13:46:Weź Desmonda.|O tak.
01:13:49:Thomas,|trzymaj się blisko, dobra?
01:13:54:Jack.
01:13:57:Droga pomiędzy tymi drzewami,|zaprowadzi nas do miasta.
01:14:00:Kiedy tam dotrzemy, powinniśmy być bezpieczni.
01:14:02:Idź wzdłuż koryta.|Doprowadzi cię do granicy.
01:14:06:Będziesz tam przed zmrokiem.|Jesteś pewien?
01:14:09:Jack, poradzimy sobie.
01:14:11:Dzięki za pomoc w dotarciu tak daleko.
01:14:20:Taa.
01:14:22:Uważaj na siebie.|Zawsze.
01:14:40:Carl. Carl.
01:14:51:Uciekajcie między drzewa.|Między drzewa! Już! Ruszać się!
01:14:54:Uciekajcie! Szybko!
01:15:19:Tam.|Zbliż się do nich.
01:15:22:Pośpieszcie się! Szybko!
01:15:24:Uważajcie! Chowajcie się!|Szybko!
01:15:27:- Strzelaj!|- Chować się! Szybko!
01:15:29:Chłopcy, uciekajcie! Nie oglądajcie się!
01:15:32:Biegiem!
01:15:36:- Ruszaj sie!
01:15:49:Okrąża nas.
01:15:52:Mogę strzelać. Zwab ich.
01:15:55:Teraz!
01:16:16:Spadają.|Biegnijcie, chłopcy! No już!|Już! Pospieszcie się!
01:16:19:Ruchy! Szybko!
01:16:23:Biegiem!
01:16:25:Ciągnij! Podciągaj!
01:16:51:Idziemy.
01:16:56:Wszystko dobrze.|Idziemy.
01:17:02:Willie, wracaj.|Wracaj.
01:17:07:Willie, wracaj tu.
01:17:12:Stój. Stój!
01:17:14:Nie-- Nie ruszaj się!
01:17:20:Jack!
01:17:23:Zostań tam.|Nie ruszaj się.|Nie podchodź.
01:17:26:- Nie chciałem tego zostawić.|-Wiem, wiem.|W porządku.
01:17:34:Idź z Thomasem.
01:17:37:Willie, wszystko w porządku.|Chodź ze mną. Powoli. Powoli.
01:17:41:Nie schodź ze ścieżki.|Idź do chłopaków.
01:17:46:Zapomnij, Jack. Po prostu idź.|Zabierz dzieciaki i idź.
01:17:57:Cholera, Jack.|Nic nie możemy zrobić.
01:18:02:Jest. Dobra.
01:18:04:Jest okrągła,|w szarej obudowie,
01:18:07:z cyrylicznym "b"|i numerem "291" wypisanym na boku.
01:18:11:Żabka.|Rosyjska mina przeciwpiechotna.
01:18:14:5 kilo.|Zdejmę nogę i po wszystkim.
01:18:16:Spróbuję rozmontować zapalnik.
01:18:18:- Ma system antyrozbrojeniowy.|- Spróbuję go obejść.
01:18:21:- Nawet gdybyś miał narzędzia, to by zajeło godzinę.|-Gdzieś tu musi być wyłącznik.
01:18:25:Nie ma czasu, Jack.|Przestań.
01:18:28:Daj mi sekundę.|Jack, przestań.
01:18:30:Przestań!
01:18:39:W porządku, Jack.
01:18:42:Mogę tak umrzeć.
01:18:44:Tylko-- Tylko zabierz dzieci do ambasady.|Upewnij się, że są bezpieczne.
01:18:48:Carl, nie rób tego.
01:18:51:Weź--|Weź te papiery.
01:18:54:Dokumenty azylowe.
01:18:56:Daj je Tramellowi.
01:18:58:Proszę, Jack.|Proszę.
01:19:08:Daj mi karabin.|Dam wam trochę czasu, Jack.
01:19:08:Może więcej.
01:19:12:Dobra.
01:19:29:Idź już.
01:19:32:Idź.
01:19:35:Idź. Szybko.
01:19:48:Idźcie z Jackiem.|Będę zaraz za wami.
01:19:51:- Panie Benton!|- Dogonię was.
01:19:57:Idźcie, idźcie.
01:19:59:Musimy iść.|Musimy iść.
01:20:01:Proszę. Idź.|Musimy iść.
01:20:06:Idziemy.
01:20:27:Tak.|Dobra, powiem mu.
01:20:31:Pułkowniku. Sir.
01:20:34:Nie możemy wejść za nimi do miasta.
01:20:36:Nadal jest pod kontrolą rządu.
01:20:40:Od kiedy to wydajesz rozkazy?
01:20:43:Gadałem z Udo.
01:20:45:Ma trochę ludzi...
01:20:47:w mieście,|szukają ich,
01:20:49:szukają Bentona i tego drugiego.
01:20:53:Z dziećmi nie będzie trudno ich znaleźć.
01:20:55:Znajdę ich|i zabiję własnoręcznie,
01:20:58:nawet jeśli będę musiał wejść do miasta.
01:21:01:Dalej. Znajdź ich.
01:21:17:Pułkowniku Dubaku, proszę spojrzeć.
01:21:23:Biegiem.
01:21:41:Ktoś ty?
01:21:43:Benton.
01:21:46:- Gdzie twój przyjaciel?|- Który?
01:21:58:Gdzie on jest?
01:22:02:Nie wiem o czym mówisz.
01:22:12:Dobra.
01:22:15:Dobra.
01:22:17:Prowadzi ich do--
01:22:21:- Co?|- Prowadzi ich do--
01:22:24:Co ty tam mamrolisz?
01:22:26:Co mówisz?|Prowadzi ich do--
01:22:29:Dajcie go bliżej.
01:22:37:Szczeźnij w piekle.
01:22:50:Co to było?|Nic, idziemy dalej.
01:22:53:Chodź ze mną.|Dalej.
01:22:56:Dalej. Nie zatrzymujcie się.
01:23:39:Miło cię widzieć.|Gratulacje dla rodziny.
01:23:49:- Oczekujesz telefonu?|- Hmm?
01:23:52:To coś z Chrisem, nie?|Powinien mi coś wysłać 15 minut temu.
01:23:55:Zadzwonisz później.|Jest twoja matka.
01:24:06:To była długa podróż,|pani prezydent.
01:24:08:Obawiam się,|że dopiero zaczynamy.
01:24:11:Henry.
01:24:12:Ethan.
01:24:13:Nasza grupa przygotowuje inforamcje|o Sangali.
01:24:16:Będą na pani biurku,|gdy pani skończy tutaj.
01:24:19:Dzień dobry.|Witam.|Gratulacje.
01:24:22:Dziękuję.|Pani prezydent,|to zaszczyt.
01:24:25:Dzień dobry.|Dziękuję bardzo.
01:24:29:Wygląda pani pięknie,|pani prezydent.
01:24:33:Dziękuję, Samantho.
01:24:35:Tato.|Roger. Samantha.
01:24:38:Miło cię widzieć raz punktualnie.|Mm-hmm.
01:24:41:Jak się trzymasz?|To ciągle wydaje się nieprawdziwe.
01:24:45:Wkrótce będzie się wydawać.
01:24:52:Whitley potrzebował zachęty,|ale powiedział wszystko moim ludziom.
01:24:58:Jak dużo wie Roger Taylor?
01:25:00:- Nic o co musisz się martwić.|- Wie, że Nichols był zamieszany.
01:25:04:Wszystko co wie to to, że|jego zdesperowany, uzależniony kolega|naopowiadał mu jakichś bajek.
01:25:10:Nie ma żadnych dowodów.
01:25:12:Jeśli dotrze do Nicholsa,|może znaleźć i mnie.
01:25:15:Nie bez dowodów.
01:25:21:Sir,
01:25:22:Whitley nie stanowi już problemu.
01:25:24:Ograniczyliśmy szkody.
01:25:27:Ale nie wyeliminowaliście ich.
01:25:34:Uważaj na Taylora.
01:25:38:Jak daleko do ambasady?
01:25:40:Jeszcze dwa skrzyżowania.|Ale mamy tylko 10 minut.
01:25:43:Jak tylko tam dotrzemy, dam wam dokumenty.|Daj je panu Tramellowi.
01:25:47:Zadba o wszystko.|Więc nie idziesz z nami?
01:25:50:Nie.|Gdzie jest pan Benton?
01:25:52:- Nie przyjdzie.|- Czemu?
01:25:54:Bo nie żyje!
01:25:56:Nie! Powinien być za nami!|Powiedział, że przyjdzie!
01:26:00:Willie. Willie!|Willie!
01:26:04:Oszukał! Czemu?|Przestań! Uspokój się!
01:26:07:Okłamał mnie? Dlaczego?|Pan Benton nie kłamał.
01:26:10:Obiecał wam wszystkim chłopcy,|że będzie was chronił i zapewni wam bezpieczeństwo.
01:26:15:Pan Benton oddał życie,|by nie złapali nas żołnierze Jumy.
01:26:19:Pan Benton oddał życie,|byście dostali się do ambasady.
01:26:21:Pan Benton zginął,|byście byli bezpieczni.
01:26:33:Przykro mi,
01:26:37:ale musimy już iść.
01:26:40:Pan Benton tego by właśnie chciał.
01:26:42:Dobra? Dobrze się czujesz?
01:26:46:No to idziemy.|Chodźmy. Chodźmy.
01:26:53:Już dobrze. Chodźcie.|Idziemy. Idziemy.
01:27:02:Stójcie. Stójcie.|Thomas, zabierz chłopców.|Schowajcie się za samochodem. Już.
01:27:05:Ruchy. Ruchy.|Wszyscy, szybko.
01:27:51:Zabić robaka.
01:27:53:- Zabić karalucha.|- Opuść broń.
01:27:56:Zabić prusaka Bauera.|Nie chcę cię skrzywdzić. Opuść broń.
01:28:00:Willie, czekaj!|Willie!
01:28:02:Wiem, że się boisz.|Opuść broń. Nic ci nie zrobię.
01:28:07:Po prostu opuść broń.
01:28:12:Willie!
01:28:13:Widzisz tych chłopców?|Są tacy jak ty.
01:28:15:Próbuję ich wydostać z kraju| w bezpieczne miejsce, gdzie nikt ich nie skrzywdzi.
01:28:19:Możesz iść z nami.|Tylko opuść broń.
01:28:24:No dalej. Tak jak ja.|Patrz. Widzisz?
01:28:27:Opuszczam.|Tak jak ja.
01:28:30:Chodź ze mną.|Obiecuję, że nikt cię nie skrzywdzi.
01:28:32:Nikt cię nie skrzywdzi.
01:28:37:Czekaj!|Chodź, Jack.
01:28:39:Musimy iść.|Naprawdę musimy iść!
01:28:42:Chłopcy! Chodźcie ze mną!|Biegiem!
01:28:46:Szybko!|Wszyscy złapcie się za ręce!|Idziemy!
01:28:56:Muszę porozmawiać z Prezydent Taylor.
01:28:59:Jak tylko dotrze pan do Niemiec,|będzie pan miał bezpośredni dostęp.
01:29:03:Naprawdę musi pan lecieć,|panie premierze.
01:29:06:Pani Matobo czeka.
01:29:16:Ruszać się! Trzymajcie się mnie!
01:29:18:Idźcie zaraz za mną!
01:29:34:Wszyscy trzymajcie osoby, które idą za wami!
01:29:37:Nie puszczajcie!
01:29:39:Thomas,|trzymaj wszystkich razem!
01:29:45:Wszyscy razem!|Trzymajcie się razem!
01:29:48:Oh, proszę, zabierzcie nas!
01:29:51:Sierżancie! Muszę zobaczyć się z Frankiem Tramellem!|Oczekuje mnie!
01:29:54:- Kim jesteś?|- Jack Bauer!
01:29:59:Już prawie jesteśmy!|Trzymajcie się mnie!
01:30:04:Wszyscy razem.
01:30:17:Nie martw się, Desmond!|Daliśmy radę! Lecimy do Ameryki!
01:30:23:Tramell!|Posłuchaj mnie!
01:30:25:Mam 14 dzieci szukających azylu!|Wszystkie mają status R-1!
01:30:30:Jedno z nich wymaga natychmiastowej pomocy medycznej!
01:30:32:Gdzie Benton?|Nie żyje!
01:30:35:Czekaj! Czekaj!|Mam ich dokumenty!
01:30:39:Pokaż.
01:30:40:Trzymajcie Desmonda!
01:30:42:Masz!
01:30:50:Wszystko dobrze.|Zostań ze mną. No dalej!
01:31:05:Wyglądają w porządku.|Są dobre. No to otwieraj bramę i ich wpuść!
01:31:08:Jest jeden mały problem.|Potrzebują prawnej opieki obywatela USA.
01:31:12:Opieki?|Powiedziałem ci, Benton nie żyje!
01:31:14:Zginął prowadząc te dzieci tutaj!
01:31:16:Więc nie pozwól mu zginąć na marne.
01:31:18:Zaakceptuj wezwanie,|a ambasador odstąpi od wymaganej opieki.
01:31:22:- Tramell, ostrzegam cię, nie mieszaj mnie w to.|- Przykro mi, ale muszę.
01:31:26:Mówimy tu o niewinnych dzieciach.
01:31:29:Cokolwiek się im stanie,|jest na tobie.
01:31:31:Zostawiłbyś te dzieci|same na ulicy, więdząc to co wiesz o Jumie?
01:31:35:W mordę, Frank,|wiesz, że staną się mięsem armatnim..
01:31:39:...albo zostaną zaszlachtowane na stadionie dla rozrywki!
01:31:41:Daję ci szansę, by tak się nie stało!
01:31:45:Wybór należy do ciebie.
01:31:54:Nie mam żadnego wyboru,|nędzny gnoju.|Otwieraj bramę.
01:32:01:Trzymajcie się, chłopcy!|Wchodzimy!
01:32:03:Desmond, chodź!|Nie, nie, nie.
01:32:06:Ty pierwszy, Bauer.
01:32:09:W porządku, Willie.|Wszystko w porządku, będzie dobrze.
01:32:12:Dobrze. Aresztować go|natychmiast!
01:32:15:Wpuść ich!|Wpuść ich!
01:32:20:Wpuść ich!|Są ze mną!|Wpuść ich do cholery!
01:32:36:Nie! Ci dwaj są też ze mną!
01:32:39:Wszystkich!|Wszystkich!
01:32:44:Wszystko dobrze, Willie.|Idź z nimi.|Idź z żołnierzami.
01:32:47:Co z helikopterami?
01:32:58:W porządku, chłopcy, chodźcie.
01:33:01:Wszystko dobrze.
01:33:10:Proszę podnieść prawą rękę|i powtarzać za mną.
01:33:12:Ja, Allison Taylor,|uroczyście przyrzekam...
01:33:15:Ja, Allison Taylor,|uroczyście przyrzekam...
01:33:18:...że będę sumiennie sprawować|urząd prezydenta USA...
01:33:22:...że będę sumiennie sprawować...
01:33:24:...urząd prezydenta USA...
01:33:26:I będę,|najlepiej podług mojej możności,|dochowywać, ochraniać i bronić...
01:33:30:...Konstytucję Stanów Zjednoczonych.
01:33:32:I będę,|najlepiej podług mojej możności,|dochowywać, ochraniać i bronić...
01:33:36:...Konstytucję Stanów Zjednoczonych.
01:33:38:Tak mi dopomóż Bóg.|Tak mi dopomóż Bóg.
01:33:41:Gratuluję, pani prezydent.|Dziękuję.
01:33:43:Dziękuję, panie prezesie Sądu Najwyższego.
01:33:55:Dalej.|Dalej.
01:34:02:Gdy założyciele naszego państwa...
01:34:04:...odważnie ogłosili|niepodległość Ameryki światu...
01:34:09:...wiedzieli, że czerpią prawo do rządzenia...
01:34:12:...z trzech podstawowych ludzkich praw...
01:34:15:..prawa do życia, wolności|i poszukiwania szczęścia.
01:34:21:Dzisiaj...
01:34:23:...poświęcamy samych siebie...
01:34:25:..by strzec tych niezbywalnych praw.
01:34:31:Ale nawet jeśli|niesiemy przed sobą...
01:34:33:...pochodnię zapaloną przez tych wielkich ludzi...
01:34:36:...musimy pamiętać...
01:34:38:Jej płomień nie zawsze świeci|tak jasno jak powinien.
01:34:44:Migocze i przygasa...
01:34:47:...z powodu apatii,|chciwości...
01:34:53:...i strachu.
01:34:57:De Tocqueville powiedział,
01:34:59:"W każdej demokracji...
01:35:02:...ludzie mają taki rząd na jaki zasłużyli."
01:35:07:Dzisiaj...
01:35:09:...proszę każdego z was...
01:35:12:...o pomoc, bym dała wam...
01:35:14:..rząd na jaki zasługujecie.
01:35:19:Wszyscy dzielimy odpowiedzialność...
01:35:22:...którą historia włożyła nam do rąk.
01:35:26:Przyszłość...
01:35:28:Nasza przyszłość...
01:35:32:...zależy od tego.
01:35:36:Odwiedź www.NAPiSY.info
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
24 Godziny Wybawienie ( 24 Redemption ) 2008 Thriller , Akcja , Dramat , KryminaL24 kijek990502 24faraon 24990929 2424#5901 dydaktyk aplikacji multimedialnychch17 (24)kielce,komis m,24wykład 13 24 1 13TI 99 09 24 T B pl(1)więcej podobnych podstron