B/152-INTRO1: B.Marciniak - Świetlana Rodzina
Spis Treści / Dalej
PODZIĘKOWANIA
Jako cała planeta doświadczamy dziś czasów głębokiej, bezprecedensowej przemiany.
Napisanie Świetlanej Rodziny odmieniło moje życie
niekiedy w szokująco gwałtowny
sposób, chociaż zazwyczaj przemiana zakradała się powoli, z początku niedostrzegalna,
lecz rozwijała się stopniowo i odmieniała moją świadomość, oraz sposób postrzegania
siebie samej i otaczającego mnie świata. Twórcami Świetlanej Rodziny są Plejadianie
moi mądrzy, dowcipni, wspaniali przyjaciele, którzy ponad dziesięć lat temu
podjęli ze mną współpracę. To im przede wszystkim trzeba dziękować za energię
i wiedzę, jaką podzielili się w tej książce. Kim są Plejadianie? Prawdę mówiąc,
nie wiem, chociaż, kimkolwiek są, pozwolili mi poznać wartość życia. Jestem
im wdzięczna na wieki za ich miłość, przewodnictwo i inspirację.
Za ciężką pracę, miłość i pomoc w doprowadzeniu do wydania tej książki należy
podziękować wielu ludziom. Szczególnie wdzięczna jestem mojej siostrze Karen
za jej wyjątkowy wkład w moje lekcje życia; za jej oddanie zarówno w stosunku
do mnie, jak i do Plejadian, jakie okazywała na przestrzeni wielu lat, a przede
wszystkim za to, że przekształciła swoje własne życie. Karen, masz moją najwyższą
wdzięczność, szacunek i miłość za to, że postanowiłaś być żywa, zdrowa i pomogłaś
ukończyć tę książkę.
Z całego serca dziękuję Susan Draughon i Rose Bissonnette za udział w przyjmowaniu
opowieści, podtrzymywanie energii i życie tą książką.
Mój redaktor w wydawnictwie Bear & Company, John Nelson, zasługuje na szczególne
wyrazy uznania. Jego redakcyjna finezja, cierpliwość, determinacja i niekończące
się godziny ciężkiej pracy stanowiły ważny wkład w tworzenie Świetlanej Rodziny.
John, przyjmij wyrazy mojego najwyższego uznania dla twoich zdolności, jak również
podziwu dla twojego osobistego zaangażowania w zachowywanie energii i przekształcanie
własnego życia.
Dziękuję Barbarze i Gerry Clow za ich inspirację, wiarę i cierpliwość w stosunku
do tego projektu. Dziękuję także pracownikom Bear & Company
Jody Winters
w dziale reklamy, Dianie Winters w dziale praw zagranicznych; Pooterowi, Amy,
Chrisowi, Karen, Robowi i Bobowi. Wszystkim w Bear; naprawdę doceniam ducha,
z jakim udzieliliście mi wsparcia.
Dodatkowo dziękuję Laurel i Martinowi Carlsonom za niezbędną pomoc komputerową,
Wendy Warner i Erin MacMichael za transkrypcje taśm, Sonyi Moore za korektę,
Melindzie Belter i Sarze Honeycutt za projekt wnętrza książki. Urzekająca okładka
jest ponownie dziełem Petera Everly, którego prace ozdabiają moje poprzednie
książki.
Dziękuję ci, Peter, za liczne przeróbki! Dziękuję też za wspaniały projekt
okładki Gaelyn Larrick i jej zespołowi w Lightbourne.
Na koniec składam najważniejsze wyrazy uznania i podziękowania wszystkim ludziom,
którzy pomagali mi na przestrzeni lat, moim czytelnikom, a szczególnie mojej
domowej grupie, która stale, z radosnym oddaniem, na nowo obmyślała rzeczywistość.
Ze strony swojej i Plejadian
owych enigmatycznych, nieuchwytnych, energetycznych
istot, które nazywam przyjaciółmi
daję wam miłość i wyrazy wdzięczności za
możliwość otwarcia przed wami naszego niezwykłego bufetu wiedzy. Być może was
także odmieni lektura, a następnie przeżycie, Świetlanej Rodziny.
SŁOWO WSTĘPNE
Przez ponad dziesięć lat grupa wielowymiarowych istot
które nazywają siebie
Plejadianami
zlewała i łączyła swoje energie z moją siostrą Barbarą, tworząc
niezwykły i ujmujący związek. Wpływ energii Plejadian na życie Barbary, moje
i niezliczonych innych osób, naznaczony był piętnem przemiany. Prócz tego, po
sukcesie jakim okazały się dwie pierwsze książki Plejadian: Bringers ofthe Dawn:
Teachings from the Pleiadians (Zwiastuni Świtu, 1996) i Earth: Pleiadian Keys
to the Living Library (Ziemia Zwiastunów Świtu, 1997), Barbarę i mnie przytłaczały
niekiedy lawiny otrzymywanych listów. Przez kilka lat nadeszły ich tysiące,
od ludzi na całym świecie, a mnie zaskakiwała z głębi serca płynąca reakcja
na nauki Plejadian. Ludzie pisali, wyrażając swoją wdzięczność: oczywiście dla
Plejadian za ich nauki, i dla Barbary za odbieranie, rozpowszechnianie i przeżywanie
owych nauk. Listy te ukazują, jak wielu ludzi próbuje odnaleźć sens w świecie
znajdującym się pozornie na skraju obłędu. Dzieląc się z nami swoimi wizjami
i snami, triumfami i zwycięstwami, troskami i lękami, wielu z nich wyrażało
swoje głęboko skrywane uczucia. Mówili nam, że czują się bardziej mieszkańcami
galaktyki niż ludźmi, a wielu spośród nich opowiadało o uczuciu, wiążącym ich
z układem gwiezdnym, zwanym Plejadami. Ku naszemu zdumieniu bardzo wielu z nich
powtarzało po wielekroć: Wiem, że jestem członkiem Świetlanej Rodziny".
Plejadianie mówią, że Świetlana Rodzina to burzyciele systemów potrzebujących
odmiany, pomagający przyspieszyć upadek owych systemów. Autorzy listów tak często
proklamowali swoją przynależność do Świetlanej Rodziny, że wraz z Barbarą żartowałyśmy
sobie, iż kiedyś nadamy książce tytuł Świetlana Rodzina.
Wszystko dzieje się w swoim własnym czasie. Kiedy kilka lat temu ludzie zaczęli
domagać się kolejnej plejadiańskiej książki, rozpoczęłyśmy rozważać pomysły
na jej powstanie. W pewnym momencie byłyśmy pewne, że nowa książka będzie gotowa
do wydania przed końcem 1996 roku. Tak się nie stało. Jednakże nadeszło Halloween
1996 roku, Księżyc ustawił się w znaku Raka, a Barbara i ja zaczęłyśmy napełniać
energią poczęcie tej książki. W ciemności wieczoru, ze świecami, kryształami
i czystymi intencjami, przeprowadziłyśmy ceremonię mającą nam pomóc przywołać
energie, które wesprą nas w procesie tworzenia tego dzieła.
Najnowsza plejadiańska książka miała być odmienna od dwóch pierwszych pod tym
względem, że Plejadianie przekazywali Barbarze materiał do poszczególnych rozdziałów.
Jej zamiarem było przeprowadzenie w pomyślne dni, takie jak nowie i pełnie księżyca,
channelingów dotyczących książki i uzyskanie od Plejadian całego materiału niezbędnego
do jej powstania przed równonocą 1997 roku. Pierwsza sesja odbyła się pierwszego
zimowego wieczoru w połowie stycznia, w domu Barbary. Nasze przyjaciółki Susan
i Rosę miały wraz ze mną podtrzymywać częstotliwość, podczas gdy Barbara komunikowała
się z Plejadianami. Kiedy Plejadianie wkroczyli w naszą rzeczywistość, byli
niezwykle zadowoleni z faktu, że w końcu rozpoczął się proces powstawania książki.
Na początek poprosili nas, byśmy spróbowały dotrzeć do komety Hale'a-Boppa,
która w tym czasie znajdowała się w znaku Koziorożca i nie była jeszcze widoczna
na naszym nocnym niebie.
Wyobraźcie sobie ogromną kopułę lub bańkę
powiedzieli
spływającą kaskadami
fontannę wilgoci, przypominającą płynną esencję uzdrawiania. Jesteście skąpane
w blasku słońca, a równocześnie otacza was mgiełka lub fontanna energii. Wyobraźcie
sobie, że leżycie w słońcu, całkowicie odprężone, otoczone przez ową olbrzymią
bańkę
kulę ruchomego, płynnego światła. Niech obraz ten trwa, podczas gdy
wy skontaktujecie się z Hale'm-Boppem.
Poprosili nas, byśmy zachowały owe wyobrażenia. W ten sposób miałyśmy przesłać
jakąś część nas samych do komety, jednocześnie podtrzymując otwartą częstotliwość.
Pierwsze sesje poświęcone tej książce odbywały się przez całą zimę. Przy każdym
spotkaniu omawiałyśmy informacje pochodzące z poprzedniej sesji, zaś Barbara
wprowadzała ceremonię i uderzała w gong. Kiedy wezwałyśmy energie, Susan, Rosę
i ja niezmiennie sadowiłyśmy się na sofach, podczas gdy Plejadianie snuli swoje
opowieści, wprowadzając nas w kolejny rozdział tej historii.
Jeśli przypadkiem zdarzyło się wam spotkać z energią Plejadian, wiecie, że
jest ona równoznaczna z przemianą. Zmiana ta polega na dostrojeniu na poziomie
częstotliwości i musi dokonać się od wewnątrz. Często jest ona nieprzewidywalna.
To w jaki sposób radzicie sobie z chaosem, stanowi test waszej zdolności
do ewolucji i przemiany
powiedzieli Plejadianie.
Zmiana tworzy nowe doświadczenia
i w taki właśnie sposób się uczycie.
Każda z osób zaangażowanych w początkowe stadium tworzenia tej książki stanęła
przed wyzwaniem, przeżyła swój osobisty taniec z chaosem i przemianą. Mniej
więcej po miesiącu od rozpoczęcia seansów poświęconych tej książce, wichry przemian
uderzyły we mnie z pełną siłą. Pewnego ranka przebudziłam się i nie mogłam wstać
z łóżka. Ustaliłyśmy wcześniej, że w południe tego dnia odbędzie się kolejna
sesja, zatelefonowałam więc do siostry, by powiedzieć jej, że nie czuję się
najlepiej. Nie była to cała prawda; czułam się tak słabo, że dosłownie nie mogłam
się poruszyć. Później tego dnia Barbara, Susan i Rosę wpadły do mnie do domu,
by sprawdzić jak się czuję, i dobrze zrobiły, ponieważ następne trzy dni spędziłam
w łóżku, nieświadoma tego, co działo się wokół mnie. Przyjaciółki i rodzina
pielęgnowały mnie, pomagając mi dojść do zdrowia, wkrótce więc poczułam, że
wracają mi siły. Uświadomiłam sobie, że owo załamanie było poważnym sygnałem
ostrzegawczym, gdyż prawa strona mojego ciała już kilka lat temu zaczęła powolutku
słabnąć. Byłam jednak niesamowicie uparta i odsuwałam od siebie myśl o chorobie;
wierzyłam, że czymkolwiek by ona nie była, poradzę sobie z nią sama. Hejże,
jestem przecież duchową istotą, wierzącą w to, że stwarzam własną rzeczywistość;
nie mogę więc wykreować w swoim ciele poważnej choroby.
Wierzę, że prowadzi mnie moje wyższe ja. Wkrótce po moim załamaniu" w
moim życiu pojawiła się seria synchronicznych wydarzeń. W rezultacie około wiosennej
równonocy umówiłam się na tomografię komputerową. Wyniki? Guz mózgu. Przeżyłam
wstrząs, nie mogłam w to uwierzyć, odmówiłam zaakceptowania faktów. Czy to
przydarza się mnie? Czy spośród wszystkich możliwości i dróg wybrałam właśnie
tę?". Tego wieczoru, kiedy patrzyłam w niebo w poszukiwaniu lśnienia komety
Hale'a-Boppa, zaczęło we mnie narastać poczucie akceptacji. Wyleczę się z tego"
oznajmiłam sama sobie. I to właśnie zaczęłam robić. Zaczęłam pracować z holistycznym
uzdrowicielem, mnóstwem ziołowych remediów i czymś o nazwie Fotonowy Strumień
Dźwięku, oraz postanowiłam, że mój guz skurczy się w przeciągu trzech miesięcy,
do czasu letniego przesilenia. Dodatkowo postanowiłam zająć się własnym ciałem
emocjonalnym, poszukując w jego głębi wskazówek, które pomogą mi zrozumieć,
dlaczego stworzyłam guza mózgu.
Ostatni rozdział głównej części tej pracy, rozdział dwunasty, został ukończony
22 kwietnia 1997 roku, w Dniu Ziemi, w czasie pełni księżyca. Byłyśmy w doskonałych
nastrojach, a gdy Plejadianie raz jeszcze wkroczyli w naszą rzeczywistość, powiedzieli::
Rozdział trzynasty pojawi się później, będziecie wiedziały, kiedy nadejdzie
właściwa chwila, zgodzicie się na to. Puścicie do siebie nawzajem to sprytne
oczko, gdy poruszą się wokół was wiatry przemian. Pojawi się właściwy czas;
powstaną pewne konkluzje, doświadczycie pewnych dziwacznych, jedynych w swoim
rodzaju, niewyobrażalnych wydarzeń. Zwycięstw. Jednakże teraz będziemy dalej
kształtować tę opowieść. Odprężcie się.
Nasze lekcje życia objawiają się w okresach niezwykłego przyspieszenia i zmiany.
Plejadianie nauczyli mnie, że często najtrudniejsze z wyzwań niosą największe
możliwości, a to, czego nie chcemy doświadczać, kryje w sobie największe zwycięstwo.
Pod koniec czerwca umówiłam się na kolejną tomografię komputerową oraz na rezonans
magnetyczny. Wyniki pokazały, że mój guz był równie duży jak w marcu
miał
wielkość baseballowej piłeczki. O rany, włożyłam w to tyle energii, ale nie
udało mi się zmniejszyć mojego guza!"
pomyślałam, kiedy powiedziano mi,
jakie były wyniki badań. Przez kilka minut myślałam, że poniosłam klęskę. Jednakże
szybko zrozumiałam, że cudowne uzdrowienie po prostu nie było mi pisane! Duch
niósł dla mnie lekcje, których miałam doświadczyć. Gdyby dano mi wybór spomiędzy
tysięcy możliwości, nie wybrałabym tych nauk.
W porządku
powiedziałam swojemu lekarzowi.
Jeśli zechciałby pan skontaktować
mnie z neurochirurgiem, o którym mi pan opowiadał, byłabym naprawdę wdzięczna.
Zanim dzień dobiegł końca, umówiłam się na operację usunięcia guza.
Stanęłam bez wątpienia w obliczu największego strachu i wyzwania mojego życia.
W ciągu kilku dni moje piękne, długie włosy miały zostać zgolone, a wierzchołek
czaszki otwarty. Cóż za test! Pamiętam jak Plejadianie mówili: Kryzys jest
szansą, której przeznaczeniem jest rozbicie sztywnych wzorców zachowań, uwięzionych
we wnętrzu". Poddałam się i postanowiłam zmierzyć się z moją gehenną z
takim wdziękiem i łatwością, na jaką tylko uda mi się zdobyć. Po drodze zdołałam
odsunąć na bok swoje obawy, a moim największym sprzymierzeńcem stała się miłość.
Skontaktowałam się ze wszystkimi, z którymi czułam się związana, prosząc, by
przesłali mi swoją miłość i błogosławieństwa. Lękałam się zatelefonować do niektórych
spośród tych ludzi, jednakże zrobiłam to i później czułam się wspaniale. Otworzyłam
się na częstotliwość miłości, a w odpowiedzi otrzymałam zdumiewający przypływ
tego uczucia ze strony mojej rodziny, przyjaciół, starych znajomych, lekarzy,
pielęgniarek i sąsiadów
od wszystkich. Stanęłam przed swoim wyzwaniem uzbrojona
w miłość i wyszłam cała z pięciogodzinnej operacji.
Pooperacyjny proces powrotu do zdrowia dał mi możność odkrycia, zrozumienia
i przekształcenia niektórych wzorców zachowań, które mnie więziły. Teraz, w
czternaście miesięcy po uniesieniu czaszki", jak nazywają to Plejadianie,
wyglądam i czuję się jak inna osoba. Tak, naprawdę, niekiedy trzeba nami potrząsnąć
aż do jądra naszej istoty, abyśmy mogli się zmienić.
Dzieląc się z wami moją historią
moimi lekcjami życia
wierzę, że kiedy
wichry przemian nadadzą waszemu istnieniu intensywności, przystaniecie i przypomnicie
sobie o tym, iż wszystko, co może wam zaoferować to życie, jest lekcją. Z zapałem
grajcie w grę życia i pamiętajcie, proszę, o tym, by wybierać miłość, oraz przemieniać
wszystkie spotkania w lekcje, będące szansą miłości.
Dziękuję serdecznie mojej siostrze Barbarze oraz Plejadianom za ich miłość,
wsparcie i przyjaźń.
Karen Marciniak wrzesień 1998
O AUTORCE
Plejadianie
są zespołem istot pozaziemskich pochodzących z gwiezdnego układu Plejad. Przemawiają
za pośrednictwem Barbary Marciniak od 18 maja 1988 roku.
Nauki Plejadian można porównać z naukami szamanizmu, starożytnego zbioru świadomości,
będącego pośrednikiem pomiędzy obszarem fizycznym a duchowym, i prowadzącego
ludzi do odkrycia samych siebie w świecie paradoksów, zmieniających się wzorców
i duchowości.
Barbara Marciniak jest znanym na całym świecie medium channelingowym, wydawcą
i autorką z Północnej Karoliny. Pierwsze przekazy odebrała w maju 1988 roku
w Atenach, pod koniec trzytygodniowej podróży przez starożytny Egipt i Grecje.
Podczas tej podróży, Barbara zapragnęła ponownie odwiedzić w tym życiu świątynie
i miejsca mocy
Wielką Piramidę w Gizie, świątynie wzdłuż Nilu, Akropol w Atenach
i Delfy.
Od tego czasu Barbara prowadziła sesje grupowe i warsztaty w całych Stanach
Zjednoczonych, oraz pomagała w organizowaniu wycieczek do świętych miejsc mocy
w Wielkie Brytanii, Peru, Boliwii, Meksyku, Egipcie, Grecji, na Bali i w Australii.
Uważa, że same te miejsca stanowią połączenie z wirami energii, zawierającymi
wiedzę wyższej jaźni, wyższej idei głoszącej, iż Ziemia dąży obecnie do ponownego
stworzenia. Jej podróże, studia astrologiczne i życie wypełnione alternatywną,
wolną myślą, pozwalają jej łatwiej wnikać i pojmować przekazywany przez nią
materiał medialny.
Barbara uważa, że jej doświadczenia z Plejadianami są darem o bezcennej wartości,
możliwością osobistej, globalnej i kosmicznej transformacji. Jest za to niezmiernie
wdzięczna.
Barbara Marciniak jest autorką książek Zwiastuni Świtu i Ziemia Zwiastunów
Świtu.
Aby uzyskać informacje o taśmach magnetofonowych, transkrypcjach i kwartalniku
The Pleiadian Times", prosimy przesłać kopertę ze znaczkiem pocztowym
(lub międzynarodowym odcinkiem pocztowym) pod adresem:
Bold Connections
P.O. Box 782 Apex, NC 2750
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
152 00ustawa o umowach miedzynarodowych 14 0000 Notatki organizacyjneNokia? 00 UG pl00 Spis treści, Wstęp, WprowadzenieDz U 00 40 470 bezpieczeństwo i higiena pracy przy pracach spawalniczych00więcej podobnych podstron