background image

Fragmenty

 książki "Dzisiejsze czarodziejstwo" Geralda B. Gardnera  

rozdziały: Żywe Czarodziejstwo i Wiedźmy istniały w każdej epoce. 

 

Dzisiejsze czarodziejstwo

 

 

Gerald B. Gardner 

Tłumaczył: Rawimir

 

 

Spis treści: 

Przedmowa 
Wprowadzenie 
1 - Żywe Czarodziejstwo 
2 - Wiedźmy istniały w każdej epoce 
3 - Wierzenia Wiedźm 
4 - Praktyki Wiedźm 
5 - Mały Lud 
6 - Jak Mały Lud został Wiedźmami, oraz sprawa zakonu Templariuszy 
7 - Wiedźmy i Misteria 
8 - Z Ziemi Egiptu 
9 - Irlandzkie Czarodziejstwo 
10 - Czym są Wiedźmy? 
11 - Pewne Inne Sprawy 
12 - Kim jest Diabeł? 
13 – Streszczenie 

 

Przedmowa 

 
Zostałem poproszony przez wiedźmy w Anglii: "Napisz i powiedz ludziom o nas, że nie 
jesteśmy  zboczeńcami.  Jesteśmy  przyzwoitymi  ludźmi,  tylko  chcemy  być  pozostawieni 
sami sobie, ale istnieją pewne sekrety, których nie wolno przekazać dalej." Po wskazaniu, 
czego  dokładnie  nie  wolno  mi  odkryć,  pozwolono  mi  wiele  opowiedzieć,  czego  nigdy 
wcześniej  nie  wyjawiano  publicznie  na  temat  ich  wierzeń,  rytuałów  i  powodów,  dla 
których je czynią, a także podkreślić, ze obecnie żadne przekonania, rytuały i praktyki nie 
są szkodliwe. Piszę tylko o tym co ma miejsce na północy, południu wschodzie i zachodzie 
Anglii w kowenach, które znam. Ponadto pokazuję pochodzenie niektórych opowieści o 
Rzemiośle.  Mogę  tylko  powtórzyć  słowa  Luciusa  Apuleiusa  w  Metamorfozach,  xl,  23, 
który  napisał  długą  relację  z  własnej  inicjacji  w  misteria  w  tajemnym  języku,  mówiąc: 
"Opowiedziałem  tobie  o  rzeczach,  które,  choć  je  usłyszałeś,  nie  znasz  ich  prawdziwego 
znaczenia."  Muzeum  Magii  i  Czarów  w  Castletown  jest  jedynym  miejscem  na  świecie 
poświęconym magii i czarodziejstwu. Mam tutaj materiały, które udowadniają to, o czym 
mówię.  Pragnę  podziękować  Panu  Rossowi  Nicholsowi  ,  wydawcy  "Christian's  History 
and  Practice  of  Magic",  za  udostępnienie  mi  dodatkowych  informacja  i  za  wiele 
użytecznych sugestie i komentarzy. 

background image

 
G.B. Gardner 
Dyrektor 
The Museum of Magic and Witchcraft 
The Witches' Mill 
Castletown, Wyspa Man 
 

Wstęp 

 

Dr. Margaret Murray 
Dawniej docent Egiptologii na University College, w Londynie 
W tej książce Dr. Gardner stwierdza, że odnalazł w różnych częściach Anglii grupy ludzi 
praktykujące  ciągle  te  same  rytuały  co,  tak  zwane  "wiedźmy"  w  średniowieczu,  i  że 
obrządki  ich  są  prawdziwie  przeżywane  a  nie  są  ożywieniem  książkowych  opisów.  W 
łatwym, przyjemnym stylu daje szkic podobnych praktyk w starożytnej Grecji i Rzymie, a 
jego  szerokie  osobiste  doświadczenia  w  Dalekim  Wschodzie  pozwalają  mu  pokazać,  że 
istnieje wiele osób, na Dalekim Wschodzie, czy w Wielkiej Brytanii, które nadal uprawiają 
według starożytnego rytuału kult Wszechmocnego Dawcy Życia. Jednak rytuały Europy są 
obecnie  współbrzmiące  z  nowoczesną  cywilizacją,  uczuciem  podkładającym  zarówno 
barwę  prymitywną  i  cywilizowaną  jest  tak  samo:  wdzięczność  do  Twórcy  i  nadzieja 
Stałości Jego dobroci. Osobiste uwielbienie może przybrać jakąkolwiek formę, ale grupa 
osób praktykująca razem, zawsze tworzy jakąś formę rytuału, specjalnie kiedy uwielbienie 
przybierze formę tańca. Rytualny taniec, czy pieszczoty będące aktem kultu lub wyrazem 
modlitwy  charakteryzuje  się  rytmicznym  działaniem.  Taniec-modlitwa  jest  zazwyczaj 
odprawiany w intencji zwiększenia ilości pożywienia i dlatego naśladuje w stylizowanej 
formie  ruchy  zwierząt  lub  wzrostu  roślin,  które  są  porządne.  Taniec  rytualny  jest  nawet 
bardziej  rytmiczny  niż  modlitwa.  Wszystkie  ruchy  są  rytmiczne  a  akompaniament  jest 
bądź  monotonnym  śpiewem  bądź  wykonywany  przez  instrumenty  perkusyjne,  których 
rytm  jest  silnie  zaznaczany.  Rytmiczne  ruchy,  rytmiczne  dźwięki,  harmonia  liczb, 
wszystkie  zaangażowane  w  jedno  działanie,  powodują  euforię,  która  może  przypominać 
odurzenie  alkoholowe.  Stan  ten,  często  jest  postrzegany  przez  uczestników  kultu  jako 
specjalna boża łaska, oznaczająca faktyczne wejście Bóstwa do ciała czciciela. Dr. Gardner 
w  swojej  książce  pokazuje  jak  bardzo  tak  zwane  "czarodziejstwo"  wywodzi  się  ze 
starożytnych  rytuałów  i  że  nie  ma  nic  wspólnego  z  rzucaniem  zaklęć  i  innymi  złymi 
praktykami ale jest szczerym uczuciem dla Boga, które przez współczesne chrześcijaństwo 
w kościelnych ceremoniach jest wyrażane, być może w bardziej przyzwoity sposób, choć 
wcale  nie  bardziej  szczerze.  Ale  procesyjne  tańce  pijanych  kapłanów  Bacchusa,  dzikie 
harce dookoła grobu świętego jak ten opisany przez Maundrella w końcu siedemnastego 
wieku,  skaczący  taniec  średniowiecznych  wiedźm,  uroczysty  zikr  egipskiego  chłopa, 
wirujący  taniec  derwiszy,  wszystko  to  ma  początek  w  pragnieniu  bycia  bliżej  "Mojego 
Boga" i pokazania przez czyny swojej ogromnej wdzięczności, którą czciciele znajdują w 
nich a nie potrafią jej wysłowić. 
 
 

background image

1 - Żywe czarodziejstwo 

 
Napisano  wiele  książek  o  czarach.  Te  wcześniejsze  były  przeważnie  propagandą  pisaną 
przez różne kościoły aby zniechęcić i wystraszyć ludzi jakimikolwiek związkami z tym, co 
było  dla  nich  znienawidzonym  rywalem  -  sztuką  czarów  jako  religią.  Później  powstało 
wiele  książek,  w  celu  udowodnienia,  że  rzemiosło  nigdy  nie  istniało.  Niektóre  z  tych 
książek  były  napisane  przez  same  czarownice.  W  końcu  także,  istnieje  wiele  książek 
zgodnych z naukowym podejściem do czarów napisanych przez takich autorów jak: Dr. 
Margaret Murray, R. Trevor Davis, Christine Hoyle, Arne Runeberg, Pennethorne Hughes 
and Montague Summers. 
Hughes w swojej podstawowej książce o czarach jasno, jak sądzę, wykazał to, co wielu 
wiedziało,  że  Mały  Lud  z  wrzosowisk,  czasem  zwano  fairies  lub  elfy,  kiedy  indziej 
nazywano  czarownicami.  Jednak,  moim  zdaniem,  wszystkie  te  książki  zawierają  jeden 
błąd. Pomimo, iż ich autorzy wiedzą, że czarownice istnieją, żadna z nich wydaje się nie 
pytać czarownicy o jej spojrzenie na sztukę czarów. Poza wszystkim, opinia czarownicy 
powinna mieć pewien walor nawet mimo braku dopasowania do powszechnie przyjętych 
przekonań. 
Oczywiście  istnieje  wiele  powodów  tego  milczenia.  Ostatnio  rozmawiałem  z  bardzo 
uczonym  profesorem  z  kontynentu,  który  opisał  procesy  czarownic  sprzed  dwustu  lat. 
Powiedział  mi,  że  otrzymał  wiele  informacji  od  czarownic.  Jednak  mimo  zaproszenia, 
obawiał  się  pójść  na  ich  spotkania.  Religijne  uczucia  były  bardzo  silne  w  jego  kraju  i 
gdyby się wydało, że kontaktuje się z czarownicami ryzykowałby utratę profesorskiej  
posady. 
Ponadto, czarownice są skryte a rozgłos jest ostatnia rzeczą, której pragną. Pierwszą, którą 
poznałem,  zapytałem:  dlaczego  ukrywacie  tę  cudowną  wiedzę  w  tajemnicy?  Przecież  w 
dzisiejszych czasach nie ma prześladowań. Usłyszałem: Czyżby? Jeżeli byłoby wiadomo 
w  wiosce,  kim  jestem,  za  każdym  razem,  gdyby  czyjś  kurczak  padł,  za  każdym  razem, 
gdyby dziecko zachorowało, byłabym oskarżana. Czary nie zapłacą za wybite okna. 
Obecnie jestem antropologiem. Istnieje zgoda na to, że pracą antropologa jest odkrywanie, 
co ludzie robią i w co wierzą. Także częścią tego zadania jest czytać jak najwięcej tekstów 
na  tematy,  które  się  odkrywa,  nawet  nie  akceptując  tych  tekstów  z  powodu  ich 
bezkrytyczności, szczególnie, kiedy znajduje oczywiste sprzeczności. 
Antropologowie mogą formułować własne wnioski a także przyjąć cudze teorie za własne, 
ale muszą uczynić to w jasny sposób, tak żeby ich wnioski i teorie nie były uznawane za 
fakty. Proponuję, aby przyjąć taką metodę. Zgodnie z pochodzeniem, przyjmuje się folklor, 
opowieści,  religijne  rytuały  miejsca  urodzenia,  na  których  opiera  się  przekonania  i 
działanie.  Więc,  dlaczego  nie  miałoby  być  tak  samo  z  angielskimi  czarownicami? 
(Czarownice  są  często  zarówno  mężczyznami  jak  i  kobietami  ale  w  języku  angielskim 
czarownica  jest  zawsze  nazywana  "ona",  tak  więc  używam  tego  słowa  w  znaczeniu 
zarówno męskim jak i żeńskim.) 
Muszę  wyjaśnić,  dlaczego  mówię  o  rzeczach  generalnie  znanych.  Interesuję  się  magią  i 
pokrewnymi sprawami przez całe moje życie. Uzbierałem kolekcję magicznych narzędzi i 
zaklęć. Te studia zaprowadziły mnie do spirytualistów i innych stowarzyszeń. Spotkałem 
kilka  osób,  które  twierdziły,  że  znają  mnie  z  przeszłych  żyć.  W  tym  miejscu  muszę 

background image

powiedzieć,  że  wierzę  w  reinkarnację,  podobnie  jak  większość  ludzi  żyjących  na 
Wschodzie. Nie pamiętam, żadnego przeszłego życia, aczkolwiek miałem parę dziwnych 
doświadczeń. 
Wkrótce znalazłem się w kręgu, złożyłem zwyczajową przysięgę dochowania tajemnicy, 
która zobowiązuje mnie do nie wyjawiania sekretów kultu. Ale z uwagi na fakt, że jest to 
umierający  kult,  pomyślałem,  że  byłoby  żal,  gdyby  cała  ta  wiedza  została  utracona,  tak 
więc w końcu otrzymałem pozwolenie na opisanie jako fikcję czegoś z tego, w co wierzą 
czarownice  w  opowiadaniu  High  Magic's  Aid.  Obecne  opracowanie  ma  ten  sam  cel,  ale 
zajmuje się tematem w sposób faktyczny. 
Wiele osób pyta mnie, jak mogę wierzyć w magię? Kiedy wyjaśniam, czym jest magia, 
muszę to robić długo. Mój pogląd jest taki, że łatwo używać niezwykłych umiejętności, 
właściwości.  Jest  znanym  faktem,  że  takie  umiejętności  istnieją.  Znani  są  tak  zwani 
"liczący  chłopcy".  Wielu  ludzi  ma  w  stanie  hipnozy  umiejętność  dokładniejszego 
obliczania czasu. 
W  czasie,  gdy  śpią,  wydaje  im  się  rozkaz,  żeby  zrobili  coś,  powiedzmy,  po  upływie 
miliona sekund; nie będą wiedzieli nic o tym rozkazie w normalnym stanie świadomości, 
ale ich wewnętrzna świadomość liczy je i po upływie miliona sekund posłuchają rozkazu, 
nie wiedząc, dlaczego. Spróbuj policzyć milion sekund w stanie czuwania i powiedz kiedy 
to nastąpi, bez zegarka. Wówczas zrozumiesz co mam na myśli. 
Moce  użyte,  są  całkowicie  niepodobne  do  tych  mentalnych  sił  jakie  znamy. 
A doświadczanie  ich  jest  normalnie  niemożliwe.  Tak  więc,  jeżeli  istnieje  kilka  osób  z 
niezwykłą mocą, dlaczego nie mogłoby istnieć inne osoby dysponujące innymi formami 
ponadnormalnych mocy i niezwykłymi sposobami ich wzbudzania? 
Nieustannie jestem pytany o kult czarownic a mogę tylko opowiedzieć: prawie wszystkie 
pierwotne ludy miało ceremonię inicjacyjną. Były to na przykład inicjacje do kapłaństwa, 
wzbudzające  magiczne  moce,  dające  wstęp  do  tajemniczych  stowarzyszeń  i  misteriów. 
Były  one  zazwyczaj  postrzegane  jako  niezbędne  dla  powodzenia  plemienia  i  jednostek. 
Zawierały zazwyczaj oczyszczanie i jakieś sprawdziany odwagi i wytrzymałości - często 
surowe  i  bolesne  -  zawierały  także  element  wzbudzania  strachu,  pouczenie  o  plemiennej 
tradycji,  wprowadzenie  w  wiedzę  seksualną,  wprowadzenie  w  umiejętność  uprawiania 
czarów. Ogólnie zawierały wprowadzenie w religijne i magiczne sprawy a często także w 
rytuał śmierci i zmartwychwstania. 
Nie ja sprawiłem, że pierwotne ludy tak postępują. Utrzymuję, że czarownice, będące w 
wielu  wypadkach,  następczyniami  pierwotnych  społeczeństw,  robię  w  rzeczywistości 
wiele  z  tych  rzeczy.  Więc  jeżeli  ludzie  pytają  mnie,  na  przykład,  dlaczego  mówisz,  że 
czarownice  uprawiają  czary  nago?  Mogę  tylko  odpowiedzieć,  ponieważ  to  robią. 
"Dlaczego" jest kolejnym pytaniem, na które można odpowiedzieć, że ich rytuały mówią 
im, że muszą. Inną odpowiedzią, jest, że ich działania są pozostałościami po religii Stone 
Age, i że trzymają się starych sposobów. Istnieje także wyjaśnienie dawane przez kościół: 
ponieważ  właściwością  czarownic  jest  grzech.  Ale,  jak  sądzę,  najlepsze  jest  własne 
wyjaśnienie czarownic: "ponieważ tylko w ten sposób można otrzymać moc". 
Czarownice są nauczone i wierzą, że moc mieszka w ich ciałach które mogą uwolnić na 
liczne  sposoby.  Najprostszym  jest  taniec  dookoła  w  kręgu,  śpiewanie  lub  krzyczenie  w 
celu  wzbudzenia  transu.  Tej  mocy,  która  jak  wierzą,  wypływa  z  ich  ciał  a  rzeczy 

background image

przeszkadzają w jej uwolnieniu. W związku z taką materią, trudno jest orzec na ile jest to 
rzeczywiste a na ile jest tylko wynikiem wyobraźni. 
Tak  jak  w  przypadku  różdżkarstwa,  kiedy  człowiek  izolowany  od  ziemi  gumową 
podkładką nie może znaleźć wody, to przekonanie działa na niego nawet jeśli podkładka 
nie zawiera gumy, podczas gdy nosząc podkładki zrobione z gumy - kiedy o tym nie wie - 
może znaleźć wodę, jak to udowadnia wiele eksperymentów. 
Łatwo  jest  sobie  wyobrazić,  że  czarownica,  która  niezachwianie  wierzy,  że  jest  rzeczą 
podstawową  być  nagą,  nie  będzie  potrafiła  uczynić  wystarczającego  wysiłku  do 
osiągnięcia ekstazy bez bycia nagą. Jednakże z drugiej strony, ktoś kto nie podziela tego 
przekonania  może,  mimo  częściowego  ubrania,  wywrzeć  wystarczającą  energię  do 
pobudzenia  mocy  poprzez  twarz,  ramiona,  ręce  i  nogi  do  wytworzenia  podobnych 
rezultatów. Ale ktoś, kto może powiedzieć, że nie może mieć podwojonej mocy z połową 
wysiłku, czy jest tradycyjne nagi? 
Wszystko  czego  możemy  być  pewni,  jest  to,  że  w  starożytności  było  wiadomo,  ze 
czarownice  tak  robiły  a  nawet  podróżowały  na  swoje  spotkania  w  takim  stroju.  Ale  w 
późniejszych czasach kościół a szczególnie purytanie, próbowali zatuszować to i zmyślili 
te historie o szalonych starych kobietach na miotle, aby zastąpić historie opowiadane na 
wielu procesach czarownic o dzikich tańcach w świetle księżyca tańczonych przez piękne 
młode czarownice. 
Osobiście  jestem  skłonny  wierzyć,  że  przyzwolenie  na  wyobraźnię  jest  częścią  wiary 
czarownic.  Myślę,  ze  jest  coś  w  naturze  elektromagnetycznego  pola  otaczającego 
wszystkie żywe ciała, i że to jest tym, co jest widziane przez niektórych ludzi jako aura. 
Czasem sam potrafię ją zobaczyć, ale tylko w jasnym świetle, tak więc rzeczy w oczywisty 
sposób  przeszkadzają  w  jej  działaniu.  Jednakże  to  jest  moje  prywatne  przekonanie. 
Sądzę,  że czarownica dzięki formułom pobudza ją, lub co prawdopodobne sama  tworzy 
większą.  Mówią,  że  czarownice  przez  stałą  praktykę  potrafią  ćwiczyć  swoja  wolę  aby 
mieszać tę, nerwowa siłę lub to, czymkolwiek ona jest, i że ich zjednoczona wola może 
projektować  ją  jak  wiązkę  siły,  lub  że  mogą  użyć  jej  na  inne  sposoby  aby  osiągnąć 
jasnowidztwo albo nawet uwolnić ciało astralne. 
Te praktyki zawierają wzrastające i przyspieszające krążenie krwi lub w innym przypadku 
spowolnienie a także używanie siły woli. Tak więc rozsądnie jest wierzyć, że to przynosi 
efekt. Nie twierdzę, że tak jest. Jedynie odnotowuje fakt, że próbują tych efektów i wierzą, 
że czasem osiągają cel. 
Jedynym sposobem, by znaleźć prawdę lub jej zaprzeczenie byłby eksperyment. (Myślę, że 
można nosić kąpielówki lub bikini bez nadmiernej utraty mocy. Byłoby ciekawe porównać 
efekty  jednego  zespołu  tradycyjnie  nagiego  i  drugiego  w  strojach  kąpielowych.) 
Posłuchajmy,  co  same  czarownice  mówią  o  tym:  "Musisz  podczas  rytuałów  zawsze 
postępować w ten sposób, bo takie jest polecenie Bogini. Musisz postępować w ten sposób 
aż stanie się to druga naturą. Nie jesteś więcej naga, jesteś po prostu naturalna i czujesz się 
wygodnie." 
Kult, tak w Anglii jak i gdziekolwiek indziej, zaczyna się kilkoma korzyściami. Pierwsza 
jest taka, że zazwyczaj adepci są bardzo młodzi więc są szkoleni powoli, by poczuć istotę 
tajemnicy  i  cudu.  Wiedza,  którą  otrzymuję  pochodzi  ze  starej  tradycji  zewnętrznej  w 
stosunku  do  nich.  Po  prostu  widzą  rzeczy,  które  się  dzieją  i  wiedzą,  że  mogą  się  dziać 

background image

ponownie: zamiast zwykłej ciekawostki albo pobożnej wiary, że "coś się może wydarzyć", 
powstrzymany  przez  nieuzasadnione  ale  pewne  przekonanie,  że  "mi  się  to  nigdy  nie 
zdarzy". 
Co przychodzi, jest. Niektórzy rodzą się ze zdolnością do jasnowidzenia.  Odkrywają, że 
niektóre  rytuały  i  procedury  zwiększają  ich  moce,  dlatego  stają  się  użyteczni  dla 
społeczności. Odprawiali rytuały otrzymując korzyści, będąc szczęśliwymi i odnoszącymi 
sukcesy  byli  obserwowani  z  zazdrością  i  niechęcią  przez  innych,  więc  w  końcu  zaczęli 
odprawiać  rytuały  w  tajemnicy.  Moc,  która  może  być  użyta  dla  dobra,  może  być  także 
użyta  dla  zła,  więc  byli,  być  może  nakłaniani  do  użycia  tej  mocy  przeciwko  swoim 
oponentom  i  dlatego  stali  się  jeszcze  mniej  popularni.  Na  skutek  klęsk  byli  oskarżani  a 
torturowani przyznawali się, że je spowodowali. Ale kto może winić dzieci niektórych z 
nich,  zamęczonych  w  ten  sposób  na  śmierć,  za  robienie  woskowych  figurek  swoich 
oprawców? 
Taka, w skrócie, jest prawda o sztuce czarów. W czasach wiktoriańskich mogła szokować, 
ale czy w czasach klubów naturystów, to jest rzeczywiście takie okropne? Wygląda mi to 
mniej  lub  bardziej  na  eksperyment  naukowy  dotyczący  próby  rodzinnego  przyjęcia 
zgodnie z przepisem książkowym. 
Powinienem  w  tym  momencie  rozprawić  się  z  poglądem,  czasem  wyrażanym,  że  czary 
maja  związek  z  satanizmem.  Pan  Summers  zdaje  się  sądził,  że  kwestia  jest  pewna, 
ponieważ Kościół Rzymsko-katolicki uważał kult za satanistyczny a książka Pennethorne'a 
Hughes'a  także  zawiera  sugestie,  że  sztuka  czarów  jest  kultem  zła.  Hughes  mówi  (na 
stronie 128): 
"Jako,  że  kult  podupadł,  jakiś  rodzaj  wspólnej  praktyki  został  utracony.  Dopiero  w  19 
wieku samouświadamiające się osoby praktykujące samodzielnie zaczęły przeprowadzać 
Czarne  Msze  jako  odwrotność  katolickich.  W  czasach  procesów,  był  to,  oczywiście, 
pewien  rodzaj  formalnej  posługi  niezależnej  od  hałasa  tańca  płodności.  W  epoce 
katolickiej,  przypominało  to  uroczystość  znaną  z  kościelnych  obchodów,  ze  świecami, 
szatami i parodią sakramentu. 
Uroczystość  ta,  mogła  być  prowadzona  przez  pozbawionego  praw  księdza  używającego 
hostii  z  wytłoczonym  imieniem  zła  w  miejsce  Jezusa  i  profanacją  krzyża  znieważającą 
chrześcijan i dogadzaniem diabłu. Diabeł sam otrzymywał pochwałę i hołd. Liturgia  zła 
mogła być powtarzana. To byłaby udawane kazanie i rozgrzeszenie uczynione lewa ręką i 
odwróconym krzyżem." 
Tych,  którzy  uczęszczali  na  te  spotkania,  określił  następująco:  (str.  131). 
Część  była  rozpustnie  perwersyjna  i  byli  splamieni  na  honorze,  część  była  po  prostu 
członkami  wymierającego  prymitywnego  plemienia,  ciągle  podążającymi  drogą  ojców, 
znających  dezaprobatę  kościoła,  a  mimo  to  jeszcze  znajdującą  w  niej  fizyczną  i 
psychologiczną  satysfakcję.  Inna  część  wreszcie  była  ekstatyczna.  Jak  ktoś  powiedział, 
"Sabat jest prawdziwym rajem". 
Hughes nie wyjaśnia, dlaczego uważa, że powinni zaniechać swoich własnych rytuałów, 
które były wykonywane w określonym celu i które powodowały określone rezultaty i na to 
miejsce po prostu parodiowali te z obcej wiary. Uczestniczyłem w wielu z tych rytuałów i 
oświadczam, że większość z tego, co mówi jest po prostu nieprawdą. 

background image

Być  może  taniec  płodności,  ale  inne  rytuały  są  proste  i  celowe  i  żadna  miara  nie 
przypominają tych z kościoła Rzymsko Katolickiego lub jakiegokolwiek innego kościoła, 
które znam. Prawda, czasem jest odprawiana ceremonia, kiedy błogosławione i spożywane 
jest ciasto i wino. (Mówiono mi, że w dawnych czasach często używano miodu pitnego lub 
piwa). Może to być naśladownictwem obrzędowego posiłku wczesnych chrześcijan, uczty 
miłości, ale nie ma żadnej sugestii, że ciasto przemienia się w krew i ciało. Ceremonia jest 
zamierzona jako krótki posiłek, choć jest na pewno religijna. 
Zazwyczaj przewodzi Kapłanka. Używa się świec, po pierwsze do czytania księgi, a także 
do ustawienia dookoła kręgu. W żadnym stopniu nie przypomina to praktyki jakiejkolwiek 
religii,  z  tych,  które  znam.  Nie  sadzę,  żeby  można  było  to  nazwać  "naśladownictwem 
kościelnych uroczystości". 
Nie ma krzyży, odwróconych, czy jakichkolwiek innych, nie ma rozgrzeszenia ani komunii 
odprawianej  za  pomocą  wspomnianego  ciasta  i  wina.  Kadzidła  są  używane,  ale  mają 
praktyczne znaczenie. Nie ma żadnego czczenia i wielbienia diabła, żadnej liturgii zła czy 
czegokolwiek  podobnego,  niczego  wymawianego  wspak,  ani  żadnych  gestów 
wykonywanych  lewa  ręką.  Z  tym  zastrzeżeniem,  że  jest  to  religijna  posługa  a  wszelkie 
religijne posługi są do siebie podobne, ale ryty nie są żadną miarą imitacją czegokolwiek, 
co wcześniej widziałem. Nie twierdzę, że nigdy nie było satanistów. Mówię tylko, że na 
tyle, na ile wiem, czarownice nie robią rzeczy, o które są posądzane, a wiedząc, to co wiem 
o ich religii i praktykach, nigdy ich nie robiły. 
Oczywiście nie sposób mówić za nie wszystkie. Widziałem w druku, że kapłani i pastorzy 
byli skazani za wszelkie możliwe przestępstwa przewidziane przez brytyjskie prawo a na 
wyspie Man kapłanów skazano za śpiewanie psalmów zniszczenia przeciw ludziom (vide 
the Isle of Man N.M. & A. Soc. Proceedings, vol. V, 1946), co jest dla mnie, co najmniej, 
nowym  przestępstwem.  Nie  znaczy  to  jednak,  że  większość  kapłanów  i  pastorów  to 
kryminaliści. 
Ani  też,  jak  sądzę,  nie  jest  uczciwe  nazywać  czarownice  rozczarowanymi  zboczeńcami. 
Mogą  być  rzeczywiście  naśladowcami  (pierwotnej)  prymitywnej  religii,  już  zanikającej. 
Podążają ścieżką swoich ojców, wiedząc, że kościół nie aprobuje ich praktyk, ale znajdują 
w nich fizyczna i psychologiczna satysfakcję. A czy nie można tego samego powiedzieć o 
buddystach lub shintoistach? Mają starożytne i dla nich dobre rytuały i bynajmniej nie są 
wcale  zainteresowani  czyjąś  aprobatą.  Jedynym  ich  problemem  jest,  czy  znajdują  się  na 
(właściwej)  ścieżce.  Nauczyłem  się  tolerancji  podczas  mojego  wieloletniego  pobytu  na 
wschodzie. Jeśli ktokolwiek odnajduje prawdziwy raj w buddyjskich rytuałach, w sabatach 
albo podczas mszy, mogę się z tego tylko cieszyć. 
Gdybym mógł ujawnić wszystkie rytuały, sądzę, że byłoby łatwo wykazać, że czarownice 
nie  są  satanistami.  Jednakże  wiąże  mnie  uroczysta  przysięga  a  czarownice  są  moimi 
przyjaciółmi. Nie chcę ranić ich uczuć. Maja swoje święte sekrety. I maja słuszne powody, 
aby  utrzymywać  je  w  tajemnicy.  Jednakże  pozwolono  mi  pokazać  jeden,  przykładowy 
rytuał. Pokazuje trochę, ale dla niezorientowanych, poza opisem samego rytuału, mówi nie 
wiele. Z jakiś powodów utrzymują imiona boga i bogini w tajemnicy. Dla nich kult istnieje 
niezmieniony  od  początków  czasu,  choć  istnieje  niejasny  pogląd,  że  dawne  (stare)  ludy 
przybyły  ze  wschodu.  Być  może  powstał  pod  wpływem  chrześcijańskich  wierzeń,  ze 
święte  miejsce  znajduje  się  na  wschodzie,  skąd  wszystko  pochodzi.  W  związku  z 

background image

powyższym trzeba wskazać, ze czarownice rozpoczynają formowanie kręgu od wschodu a 
przedstawiciele  boga  i  bogini  zazwyczaj  stoją  na  wschodzie.  Może  jest  tak  po  prostu 
dlatego,  że  słońce  i  księżyc  wschodzą  na  wschodzie,  albo  z  powodu  ołtarza,  lub  tez  z 
innego nieznanego powodu, skoro obecnie główne wezwania są skierowane na północ. 
Nie znam powodu, dla którego tak jest, ale mam przypuszczenie, że w dawnych czasach 
myślano,  że  raj  znajduje  się  na  północy,  tak  jak  utrzymywano,  że  zorza  polarna  jest 
światłami raju, pomimo, ze zazwyczaj myślano o nim jako miejscu podziemnym albo w 
rozpadlinie  góry.  Warto  także  odnotować,  że  skandynawska  mitologia  uznaje  północ  za 
miejsce zamieszkania bogów, i że w gealickim micie Południe, często zakamuflowane jako 
"Hiszpania"  jest  złem  lub  piekłem.  Prawdopodobnie  dlatego  jego  opozycja,  Północ,  jest 
rajem. 
Widziałem  bardzo  interesującą  ceremonię:  Kocioł  regeneracji  i  Taniec  Koła,  lub  Yule, 
sprawiające, że Słońce się odradza lub lato powraca. W teorii ma to miejsce 22 grudnia, ale 
obecnie  odbywa  się  w  najbliższym  tego  dnia,  dogodnym  dla  uczestników  czasie. 
Ceremonia zaczyna się zwyczajnie. Krąg jest utworzony, oczyszczony, uczestnicy także są 
oczyszczeni w zwyczajowy sposób a zwykły zakres kultu jest wykonany. Następnie jest 
wykonana mała ceremonia (czasem zwana jest Ściąganiem Księżyca), Później Najwyższa 
Kapłanka  jest  traktowana  jak  wcielenie  Bogini.  Następnie  odprawiana  jest  ceremonia 
ciasta  i  wina.  Następnie  kocioł  (lub  coś  go  zastępującego)  jest  umieszczany  w  środku 
kręgu, wlewa się do niego spirytus i się zapala. Rozmaite liście są wrzucone do środka. 
Następnie  kapłanka  staje  obok  w  pozycji  pentaklu  (bogini).  Najwyższy  Kapłan  staje  po 
przeciwnej  stronie  kociołka,  intonując  pieśń.  Pozostali  stoją  dookoła  w  kręgu  z 
pochodniami.  Oświetleni  ogniem  z  kociołka  tańczą  dookoła  w  zgodnie  z  kierunkiem 
wędrówki słońca ew. z ruchem wskazówek zegara. Słyszałem następującą pieśń, choć inne 
tez są czasem używane: 
 
Królowo Księżyca, Królowo Słońca, 
Królowo Niebios, Królowo Gwiazd 
Królowo Wód, Królowo Ziemi 
Daj nam Dziecię Nadziei! (Słońce jest przedstawione jako ponownie narodzone) 
 
Oto Wielka matka, która daje jemu życie, 
Oto Pan Życia ponownie się narodził, 
Ciemność i łzy zostały odsunięte 
 
Kiedy Słońce wstanie wcześnie 
Złote Słońce za Górami 
Rozjaśni Ziemię, Oświetli Świat 
Rozjaśni Morza i Rzeki 
 
Odłóż Smutki, Raduj się Światem 
Bądź błogosławiona Wielka Bogini 
Bez początku i bez końca 
Wiekuista na zawsze 

background image

 
I.O.EVO.HE bądź błogosławiony 
 
Tańczą wkoło gwałtownie, krzycząc: 
 
'I.O.EVO.HE 
Bądź błogosławiony I.O.EVO.HE bądź błogosławiony 
 
 
Czasem pary łączą ręce i skaczą dookoła płonącego kociołka, jak sam widziałem. Kiedy 
ogień  się  wypali,  Kapłanka  prowadzi  zwyczajowy  taniec.  Tak  czynią  z  okazji  święta. 
Czy  jest  w  tym  cokolwiek  niegodziwego  lub  strasznego?  Gdyby  to  odbywało  się  w 
kościele  z  pominięciem  słowa  "Bogini"  albo  z  zastąpieniem  imieniem  świętego,  czy 
byłoby jakakolwiek kontrowersją? 
Zakazano mi przedstawić inne rytuały, ponieważ są całkowicie magiczne. Mimo to, nie są 
bardziej szkodliwe niż ten opisany. Ale czarownice nie życzą sobie, by stało się znanym to, 
jak  nabierają  mocy.  Tańce,  które  tańczą,  przypominają  bardziej  zabawy  dziecięce  niż 
współczesne tańce. Mogą być uznane za gwałtowne i hałaśliwe, oraz bardzo radosne. W 
rzeczywistości są one mniej lub bardziej dziecięcą zabawą wykonywaną przez dorosłych. 
Jak dziecięce zabawy opowiadają historię albo są wykonywane w określonym celu innym 
niż wyłącznie zabawa. 
Pozwolono mi opowiedzieć po raz pierwszy w druku o prawdziwym powodzie, dlaczego 
we  wszystkich  ceremoniach  ważne  jest  formowanie  kręgu.  Uważa  się,  że  krąg  jest 
miejscem pomiędzy  światami, to  znaczy  pomiędzy tym światem  a następnym, będącym 
siedzibą bogów. 
Krąg  taki,  jaki  pokazano  na  obrazku  może  ale  nie  musi  być  użyty.  Wygodnie  jest 
zaznaczyć  go  kredą,  namalować  lub  zaznaczyć  w  inny  sposób,  aby  pokazać,  gdzie  się 
znajduje ale wystarczą oznaczenie na dywanie. Można użyć mebli dla pokazania granic. 
Ważny  jest  jedynie  krąg,  który  przed  każdą  ceremonią  narysowano  używając  jednego  z 
dwu poświęconych narzędzi: Magicznego Miecza lub Noża. Najczęściej używany jest ten 
drugi,  zwany  Athame  Czarownicy  lub  Czarnym  Nożem  z  magicznymi  znakami  na 
rękojeści. 
Krąg ma zazwyczaj dziewięć stóp średnicy, chyba, że jest tworzony w specjalnym celu. 
Istnieją dwa zewnętrzne kręgi oddalone od siebie o 6 cali. Trzeci krąg ma jedenaście stóp 
średnicy.  Kiedy  jest  rysowany,  jego  przestrzeń  jest  dokładnie  oczyszczana,  jak  również 
wszyscy  uczestnicy  rytuału.  Obserwatorzy  przywiązują  wielką  wagę  do  tego,  bo  dzięki 
temu ustanawia się boską przestrzeń. 
Koniecznie należy odróżnić to od pracy maga lub czarownika, który rysuje krąg na ziemi i 
umacnia  go  za  pomocą  potężnych  słów  mocy  (zaklęć)  i  wzywa  (lub  próbuje  wezwać) 
duchy  i  demony  aby  się  stawiły  na  jego  rozkaz.  Krąg  jest  jego  ochroną  przed 
wyrządzeniem mu krzywdy, a on go nie opuszcza. 
Z  drugiej  strony,  krąg  czarownic  tworzony  jest  w  celu  otrzymania  mocy,  w  którą  one 
wierzą, która powstaje z ich ciał i zapobiega jej rozproszeniu przed tym nim uformują ją 
zgodnie z własna wolą. Mogą poruszać się zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz kręgu, ale 

background image

przekroczenie (granicy kręgu) wiąże się z utratą mocy, dlatego wiec tego unikają jeśli tylko 
mogą. 
Ludzie  usiłują  nakłonić  mnie  do  stwierdzenia,  że  używa  się  czaszek  i  innych 
odpychających  rzeczy.  Nigdy  niczego  takiego  nie  widziałem,  ale  mówiono  mi,  że  w 
dawniej, czasami, gdy najwyższy Kapłan był nieobecny, używano czaszki i piszczeli do 
przedstawienia  boga,  śmierci  i  zmartwychwstania  (lub  ponownego  wcielenia).  Obecnie, 
Najwyższy Kapłan zajmuje miejsce reprezentowane przez czaszkę i piszczele lub smierć i 
przemieszcza się w celu zmiany miejsca. Pentakl reprezentuje zmartwychwstanie podczas 
rytuału. 
Spodziewam  się,  ze  starzy  wiejscy  zielarze  w  typie  czarownicy  mogą  używać  czaszek, 
piszczeli,  kości  i  innych  rzeczy,  aby  wywrzeć  wrażenie  na  ludziach,  ponieważ  tego 
oczekują. Zielarze byli dobrymi psychologami i jeśli pacjent był przekonany,  że jedynie 
okropnie  oprawiona  medycyna  może  mu  pomóc,  wówczas  wywary  przygotowywane 
przez czarownice musiały na pewno smakować okropnie i w konsekwencji leczyły. Jeśli 
ludzie  stale  wierzyli,  że  te  bzdety  z  czaszkami  i  piszczelami  dają  czarownicom  moc 
leczenia lub zabijania, to musiały się tam znaleźć. Dla czarownic jest to doskonały chwyt 
reklamowy. Nauczyły się tego jako części swojego stałego sposobu bycia. 
Często  się  myśli,  że  odprawianie  czarnej  Mszy  jest  częścią  tradycji  sztuki  czarów,  ale 
używając  późnych  słów  Dr.  Joad'ego,  "wszystko  zależy  od  tego,  co  się  rozumie  przez 
Czarną  Mszę.  Rozumiem,  że  chodzi  o  bluźnierczą  parodię  katolickiej  mszy.  Nigdy  nie 
wiedziałem ani nie słyszałem o takich związkach z czarami i nie wierzę, że kiedykolwiek 
istniały jako jeden z rytuałów. Rytuały są wykonywane w konkretnych celach. Wymagają 
czasu, a kiedy są zakończone zgromadzeni spożywają niewielki posiłek a później tańczą i 
bawią  się.  Nie  mają  ani  czasu  ani  potrzeby  aby  pozwalać  sobie  na  bluźnierstwa.  Czy 
kiedykolwiek ktoś słyszał o ludziach marnotrawiących czas na sprawianiu sobie kłopotów 
przez odprawianie buddyjskich lub muzułmańskich ceremonii? 
Inna sprawa, że zawsze rozumiałem to, ze dla odprawienia Czarnej Mszy jest potrzebny 
katolicki  ksiądz,  który  zechce  dokonać  ważnego  przeistoczenia:  Bóg,  obecny  w  Hostii 
mógłby  wówczas  zostać  zbezczeszczony.  Jeśli  nie  będzie  ważnej  komunii  nie  mogłoby 
być  zbezczeszczenia.  Byłbym  zaskoczony  spotkawszy  katolickich  księży  wśród 
współczesnych czarownic, choć w przeszłości wielu było członkami kultu. To sugeruje, ze 
czarownice  w  rzeczywistości  nie  celebrują  Czarnych  Mszy,  ale,  że  ludzie  zostają 
czarownicami przez otrzymanie hostii, również przez kradzież zapasowego sakramentu z 
kościoła  albo  poprzez  otrzymanie  komunii  i  trzymanie  jej  pod  językiem  a  następnie 
wkładanie jej do kieszeni. Czyniono to rytualnie dla profanacji. 
W czasie mojego życia wiele razy księża i misjonarze powodowali kłopoty niszcząc lub 
bezczeszcząc  pogańskich  bogów.  Także  jestem  przekonany,  że  niektórzy  prominentni 
nonkonformistyczni  ludzie  kościoła  otrzymywali  poświecone  hostie  i  niszczyli  je  dla 
pośmiewiska.  Ale  nigdy  nie  słyszałem,  żeby  robiły  to  czarownice,  więc  nie  sadzę,  by 
kiedykolwiek  to  robiły.  Z  drugiej  strony  istnieje  wiele  przykładów  na  używanie 
poświęconej hostii w nieortodoksyjny sposób przez ludzi, którzy nie byli czarownicami; na 
przykład  w  celu  powstrzymania  pożaru  lub  erupcji  wulkanu,  albo  w  celu  nałożenia 
zaklęcia  dla  sprowadzenia  powodzenia  lub  odwrócenia  złego.  Szczególnie  w  celu 
udaremnienia  ataku  wampirów.  Jednakże  wszystkie  te  przypadki,  były  czynione  przez 

background image

wiernych  (chrześcijan).  Czarownice  nie  mogłyby  robić  tych  rzeczy,  skoro  wierzą,  ze 
potrafią wytworzyć potężniejsze czary same z siebie. 
Wierzę, jednakże, że czasami Czarne Msze są odprawiane. Kiedyś wątpiłem, ale w lutym 
1952  r  w  Rzymie  powiedziano  mi,  że  pozbawieni  praw  księża  i  zakonnice  czasem 
odprawiają  je.  Moi  informatorzy  powiedzieli  mi,  że  mogliby  zaaranżować  dla  mnie 
możliwość zobaczenia w wykonaniu tych księży i zakonnic, ale ze to będzie kosztowało 
około 20 funtów. Nie miałem wystarczających środków na wymianę inaczej poszedłbym, 
aby  rozstrzygnąć  kwestię  dla  własnej  satysfakcji.  Myślę,  że  prawdopodobnie  pokaz 
wykonywany był dla turystów, choć byłem zapewniany przez wiarygodnych ludzi, że nie. 
Krótko,  mam  przekonanie,  że  ludzie  mogą  czasem  odprawiać  Czarne  Msze  dla  strachu 
albo  nawet  ze  złą  intencją,  ale  nie  uwierzę,  że  ci  ludzie  są  czarownicami,  lub  wiedzą 
cokolwiek  o  sztuce  czarów.  Przypadkowo  spotkałem  więcej  niż  jedną  czarownicę  w 
Rzymie,  mimo,  że  czarownice  trzymają  się  w  ukryciu.  Nic  nie  wiedziały  o  Czarnych 
Mszach. 
Bycie  inicjowanym  do  kultu  czarownic  nie  daje  ponadnaturalnej  mocy  o  jaką  się  je 
posądza  ale  otrzymują  instrukcje  o  tajemnych  sposobach,  o  postępowaniu  rozwijającym 
różne sposoby jasnowidzenia oraz o innych mocach, z tych, które w sposób naturalny są 
przez nich posiadane ale w nieznacznym stopniu. Jeśli nie mają żadnych, żadnych też nie 
mogą  stworzyć.  Niektóre  z  tych  mocy  są  podobne  do  magnetyzmu,  mesmeryzmu  i 
sugestii.  Zależą  od  możliwości  kształtowania  rodzaju  ludzkiej  baterii,  rozumianej  jako 
kombinację  ludzkich  woli  pracujących  razem  w  celu  wywarcia  wpływu  na  osobę  lub 
zdarzenie na odległość. 
Mają instrukcje jak się tego uczyć przez praktykę. Wielu ludziom może zabrać to wiele 
czasu, jeżeli rozumiem wskazówki prawidłowo. Gdyby, generalnie, obecnie, ta sztuka była 
bardziej praktykowana, moglibyśmy większość z nich: spirytyzm, mesmeryzm, sugestię, 
ESP,  jogę  i  być  może  naukę  chrześcijańską  nazwać  MAGIĄ,  a  magia  jest  sztuką 
uzyskiwania rezultatów. Aby to zrobić, niektóre procesy są konieczne i rytuały są tym co 
powoduje,  że  te  procesy  mogą  być  użyte.  Innymi  słowy,  warunkują  ciebie.  To  jest 
tajemnica kultu. 
Nie  mówię,  że  te  procedury  są  jedynym  sposobem  rozwijania  mocy.  Przypuszczam,  że 
zawodowi  jasnowidze,  na  przykład,  posiadają  jakieś  metody  nauczania  lub  ćwiczenia 
rozwijania  swoich  mocy,  które  naturalnie  posiadają.  Jest  także  możliwe,  że  ich  metody 
mogą być lepsze niż metody sztuki czarów. Możliwe także, ze znają system czarownic a 
całe nauczanie uznane jest i utrzymywane jako tajemnica handlowa. 
Czarownice sądzą, że przy pomocy misteryjnych sposobów "wewnątrz kręgu znajdują się 
pomiędzy światami" (miedzy tym i następnym światem) i to co "wydarza się pomiędzy 
światami nie dotyczy tego świata". Aby ukształtować baterię woli, konieczna jest zarówno 
męska jak i żeńska inteligencja w parze. W praktyce, są to zazwyczaj mąż i żona, ale są też 
młodsi ludzie, którzy często tworzą związek, który zazwyczaj kończy się małżeństwem. Są 
też, oczywiście, z nikim nie zwiani ludzie, albo tacy, których współmałżonkowie, z tych 
czy  innych  powodów  nie  są  członkami  kultu.  Słyszałem  zapalczywych  purystów 
głoszących, że niezamężne kobiety i nieżonaci mężczyźni powinni należeć, lub uczęszczać 
do  jakiegoś  klubu  lub  towarzystwa,  do  którego  ich  partnerzy  nie  należą,  ale  taki  ścisły 
pogląd nie jest częścią sztuki. 

background image

Sztuka czarów nie była i nie jest kultem dla wszystkich. Jeżeli nie ciągnie cię w kierunku 
okultyzmu, odczuwania cudu, poczucia, że możesz przejść na kilka minut na zewnątrz tego 
świata do innego świata bogów (faery), to sztuka nie przyniesie ci żadnego pożytku. Przez 
nią (przynależność do kultu) możesz uzyskać spokój, ukojenie zszarganych nerwów i wiele 
innych  korzyści,  płynących  po  prostu  z  towarzystwa,  ale  dla  osiągnięcia  bardziej 
podstawowych efektów musisz rozwijać jakąś okultystyczna moc, którą możesz mieć. Nie 
ma mowy o próbach rozwoju mocy, jeśli nie masz czasu i odpowiedniego partnera. Nie ma 
tu miejsca na zabieranie ze sobą swojej ciotki, nawet jeśli jest romantyczką. Dla czarownic, 
będących realistami, istniej kilka zakazów i jeśli chcą osiągnąć określone efekty robią to w 
najprostszy 

sposób. 

Chociaż przeważająca część ich aktywności wykonywana jest dla dobra, albo co najmniej 
jest nieszkodliwa. Niektóre aspekty dały powód Kościołowi Anglikańskiemu i Purytanom 
do oskarżeń o wszelkie rodzaje niemoralności: Cześć oddawaną Złu i kanibalizm, jak było 
pokazane.  Tortury  czasem  wymuszały  na  nieszczęśnikach  przyznanie  się  do  tych 
niemożliwych  rzeczy,  w  związku  z  prowadzeniem  przesłuchania  w  sposób  urągający 
prawdzie.  Fakt,  że  ich  bóg  ma  rogi  dał  powód  do  utożsamiania  go  z  diabłem.  Fakt,  że 
czarownice  często  były  ludźmi  posiadającymi  własność  wartą  kradzieży  dostarczały 
zachęty;  koło  tortur  i  żelazo  do  wypalania  zrobiły  resztę.  Chrześcijański  strach  i 
chrześcijański  ogień  zwyciężyły.  Kilku  pozostałych  uczestników  kultu  zeszło  do 
podziemia i od tego czasu pozostawali tam w tajemnicy. Są szczęśliwi uprawiając śliczne 
stare  rytuały.  Nie  chcą  zmian.  Zmiany  oznaczają  rozmowę:  rozmowa  oznacza  kłopot  i 
częściowe prześladowanie. Wszystko czego pragną to spokój. 

 

2 - Wiedźmy istniały w każdej epoce 

 
Wiedźmy istniały w każdej epoce i każdym kraju. To znaczy, zawsze istnieli mężczyźni i 
kobiety  posiadający  wiedzę  na  temat  leczenia,  czarów  i  miłosnych  oraz  magicznych 
napojów  a  czasami  trucizn.  Czasem  jak  wierzono,  mogli  oddziaływać  na  pogodę, 
przynosząc deszcz lub suszę. Czasem byli znienawidzeni, a czasem byli kochani, czasem 
obdarzano  ich  zaszczytami  a  czasem  prześladowano.  Sami  twierdzili,  że  posiedli 
umiejętność,  lub  nauczono  ich  sposobów  komunikacji  ze  światem  duchów,  śmierci  a 
czasem z pomniejszymi bóstwami. 
Generalnie uważano, że rzemiosło było dziedziczne, lub że przekazywano je w rodzinach. 
Ludzi przychodzili do nich, kiedy mieli kłopoty w celu otrzymania kuracji, ostrzeżeń, aby 
zapewnić  sobie  obfity  połów  albo  w  związku  z  jakąkolwiek  inną  potrzebą.  W  istocie 
wiedźmy były kapłankami lub przedstawicielkami mniejszych bóstw, które z racji, że były 
pomniejsze  z  troska  słuchały  kłopotów  małych  ludzi.  Zazwyczaj  myślano  o  nich  jako  o 
dzikich tancerzach, jako będących nieco odmiennymi. 
W  epoce  kamiennej  wodzowie  potrzebowali  dobrej  rady  i  ostrzeżeń,  pragnęli  obfitych 
łowów, , powiększenia stad i posiadania wielu dzieci, aby uczynić plemię silnym. Przez to, 
do podstawowych obowiązków wiedźm należało odprawianie obrzędów zapewniających 
spełnienie tych pragnień. Prawdopodobnie, był to okres matriarchatu, kiedy mężczyźni byli 
myśliwymi  a  kobiety  zostawały  w  domu  zajmując  się  leczeniem  i  magią.  Historycznie 
okres  matriarchalny  trwał  pomiędzy  połowa  dziewiątego  a  połowa  siódmego  tysiąclecia 

background image

p.n.e. W tym czasie jaskinie, drzewa, księżyc i gwiazdy wydawały się zawierać symbole 
kobiece. 
W  ten  sposób  powstał  mit  Wielkiej  Matki  a  kobiety  zostały  jej  kapłankami. 
Prawdopodobnie  w  tym  samym  czasie  mężczyźni  czcili  boga  myśliwych,  który  miał 
władzę nad  zwierzętami. Później, być  może pojawiła się idea przyszłego  życia i  myśl o 
przyszłym  świecie  jako  nieszczęśliwym  miejscu,  chyba,  że  uzyskałoby  się  możliwość 
przebywania w siedzibie bogów, w rodzaju raju. To była myśl o miejscu regeneracji, gdzie 
będąc ponownie młodym przygotowywano się do ponownego wcielenia na ziemi. 
Pierwotny  człowiek  obawiał  się,  że  mógłby  się  narodzić  ponownie  poza  swoim 
plemieniem.  Tak  więc  w  rytualnych  modlitwach  do  swojego  boga  prosił  o  ponowne 
narodziny w tym samym miejscu i czasie, który kochał który mógłby ponownie pamiętać i 
kochać.  Bóg  rządzący  rajem  był  Śmiercią,  ale  jest  on  także  identyfikowany  z  bogiem 
polowania, który nosił rogi. Ten bóg śmierci i polowania, lub jego przedstawiciel, jak się 
wydaje,  przejął  przewodnictwo  w  kulcie  a  mężczyzna  został  jego  mistrzem.  Ale  jest 
uwydatnione, że z powodu piękna, słodyczy i dobroci, mężczyzna umieścił w tym miejscu 
kobietę  a  bóg  ustąpił  głównego  miejsca  bogini,  tak  więc  kobieta  dominuje  w  praktyce 
kultu. 
Prawdopodobne główne wydarzenie polegało na tym, że zorganizowano plemienną religię 
wokół plemiennego boga i zleceniu opieki nad  magią kapłankom i ich  mężom.  Główny 
kapłan  plemiennego  kultu  dominował  podczas  spotkań,  ale  w  czasie  jego  nieobecności 
rządziła kapłanka. Moje wiedźmy mówią o nim jako o bogu "Śmierci i tego, co leży poza 
nią". Chodzi tu nie tylko o życie w przyszłym (tamtym) świecie ale o zmartwychwstanie 
(lub reinkarnację). 
Rządzi  rodzajem  krainy  szczęśliwych  łowów,  gdzie  idzie  zwykły  lud  i  gromadzi  się  z 
podobnie  myślącymi  ludźmi.  To  miejsce  może  być  przyjemne  lub  nie  zgodnie  z  twoją 
naturą. Zgodnie z twoimi zasługami możesz zostać ponownie wcielony w czasie i uzyskać 
swoja szansę, tam i pośród tych, gdzie może się zrealizować. Jednak bóg ma specjalny raj 
dla swoich wyznawców, którzy ćwiczą swoje ciała i charaktery, tu na ziemi, którzy cieszą 
się specjalnymi korzyściami i są szybciej przegotowani do reinkarnacji dzięki mocy bogini 
w takich okolicznościach, aby być pewnym, że ponownie narodzą się w swoim własnym 
plemieniu. Obecnie tłumaczy się to jako odrodzenie w kręgu czarownic. 
Wydaje się, że jesteś zaangażowany w niekończącą się serię kolejnych wcieleń, ale jak już 
mówiłem,  możesz  stać  się  potężną  jednostką,  która  może  zostać  okrzyknięta  potężnym 
martwym.  Nic  więcej o nich nie  mogę  się nauczyć,  ale  wydają się być jak półbogowie, 
albo mogą zastać uznani za świętych. 
W późniejszych czasach, być może, były inne powody, dla których kobiety dominowały w 
praktyce  kultu,  pomimo,  jak  wskażę  później,  że  pośród  wiedźm  jest  równie  wielu 
mężczyzn  jak  i  kobiet.  Biblia  opowiada  o  biednej  prześladowanej  wiedźmie  z  Endoru, 
pracującej w tajemnicy, podczas, gdy pozostałe wiedźmy opuściły kraj. Opowiada także o 
Huldah Czarownicy mieszkającej w państwie Jerozolimskim, która udzielała odpowiedzi 
królowi na ważne kwestie religijne w sytuacji, gdy Arcykapłan nie znał odpowiedzi. 
Nieszczęśliwym  rezultatem  niskiej  pozycji  kobiety  w  wiekach  średnich,  gdy  wbrew 
generalnej  tradycji  kościoła  próbowano  polepszyć  jej  pozycję  lub  wskrzesić  to,  co  jak 
pamiętano było w czasach przedchrześcijańskich. Z tego powodu kościół ostro zareagował 

background image

przeciw  Heracelsusowi,  gdy  ten  napisał  książkę  w  pochwale  kobiet,  nazywając  go 
czcicielem kobiet. Jak Hughes mówi: 
Oznacza to, że wiele kobiet dotkniętych tym jarzmem odnajdywały się w tajemnej religii, 
w  której  kobieta  była  ważna  i  która  czyniła  z  aktywności  seksualnej  dumne  misterium 
zamiast  niewdzięcznej  harówki.  Religia  ta  służyła  także  jako  rodzaj  psychologicznej 
jaskini  adullańskiej  dla  kobiet  emocjonalnych,  represjonowanych,  zbyt  męskich  i 
cierpiących z powodu osobistego rozczarowania lub nerwowego niedopasowania, które nie 
znajdowało rozwiązania w kościele. 
Indywidualne motywy, które przekonywały ludzi do zostania wiedźmami, poza tymi, dla 
których sztuka wiedźm była stara religią, były dość skomplikowane. Podobnie jak w wielu 
innych  religiach,  pomimo,  że  wielu  daje  ona  wytchnienie,  spokój  i  radość,  niektórzy  jej 
adepci  byli  dość  kłopotliwi.  Ponieważ  zastępy  szpiegów  mogły  próbować  skorzystać  z 
dostępu,  żeby  je  zdradzić,  już  od  wczesnych  czasów  dopuszczano  adeptów  spośród 
krewnych, to jest spośród członków rodziny. Rozmaite obrzędy kultu, sekrety znajomości 
ziół  i  Wielką  Tajemnicę  tego,  co  nazywają  magią  przeszły  w  to,  co  stało  się  mniej  lub 
bardziej tajemnym, rodzinnym stowarzyszeniem. 
W  Palestynie  i  innych  krajach  były  dwa  rodzaje  wiedźm:  nieświadome  zielarki, 
sprzedające  czary  oraz  wiedźmy  wywodzące  się  z  linii  dawnych  kapłanów  i  kapłanek, 
prawdopodobnie  z  czasów  epoki  kamiennej,  które  były  inicjowane  na  różne  sposoby 
(otrzymane w kręgu) będące odbiorcami dawnego nauczania. 
Kościół  do  pewnego  momentu  ignorował  wiedźmy.  Jednak,  gdy  papiestwo  mocno 
usadowiło księży, zaczęli oni traktować kult jak znienawidzonego rywala i próbowali go 
zniszczyć. Purytanie ochoczo przejęli to dzieło. Praktycznie nastąpiła pomiędzy nimi pełna 
sukcesja. 
Począwszy  od  jedenastego  stulecia  kościół  miał  wielu  groźnych  rywali.  Doktryna 
manichejska była rozpowszechniona na południu Europy. W istocie istniało wiele różnych 
sekt  żyjących  w  zgodzie  i  pokoju  obok  siebie  pod  wspólna  nazwą  Katarów.  Mieli  oni 
własnych  biskupów  i  diakonów.  Otaczali  ogromną  czcią  swoich  "doskonałych"  - 
wtajemniczonych, którzy byli uznawani za niemalże boskich. 
Leżąc  na  twarzy  zawracali  się  do  nich,  mówiąc:  "Benedicite".  "Doskonali"  także 
wzajemnie  otaczali  się  czcią.  Jednakże  adoracja  ta  nie  była  skierowana  ku  nim  ale  ku 
Duchowi Świętemu, który spływał na nich. 
Kościół  oskarżył  Katarów,  że  przez  swoje  wierzenia  i  nauczanie  mogliby  pobłażać 
wszelkim  rodzajom  przyjemności  lub  nawet  rozpusty,  póki  nie  weszli  do  kręgu 
"Doskonałych";  że  ich  dusze  wywędrowały  od  jednego  stworzenia  do  drugiego 
(reinkarnacja)  póki  nie  stały  się  "Doskonałymi"  i  wówczas  wstępowały  do  nieba  po 
śmierci.  Oskarżano  ich  także  o  to,  że  przekonywali  ludzi,  aby  nie  dawali  pieniędzy  na 
Kościół. 
Istniały podobne sekty znane jako Waldensi i Albigensi były. Wiemy jedynie to, co kościół 
o  nich  nam  opowiadał  a  oskarżał  o  to  samo  wszystkie  te  grupy,  z  uprawianiem  czarów 
dorzucony na dodatek. Organizowano krucjaty, zmasakrowano wielu ludzi, sekty zeszły do 
podziemia,  a  prześladowania  zostały  poszerzone  na  pogan,  ludzi  z  wrzosowisk,  którzy 
trwali  przy  starej  wierze.  Pozornie  uznano,  że  wszyscy  poganie  byli  heretykami  i 
wiedźmami a wszystkie wiedźmy były automatycznie heretykami. 

background image

Jako część tej kampanii rozpowszechniano wszelkie rodzaje fałszywych idei, aż popularne 
pojęcie  wiedźmy  zostało  powszechną  definicją:  "wiedźma  to  stara  kobieta,  która  lata  w 
przestworzach na kiju od miotły". Otóż żadna wiedźma nigdy nie latała na miotle ani na 
czymkolwiek  innym,  przynajmniej  do  czasu  wynalezienia  samolotu.  W  istocie  rytuał 
płodności przynoszący urodzaj jest spełniany przez jazdę na kiju, na mitle lub koniku na 
biegunach. Niewątpliwie dawne wiedźmy odprawiały ten obrzęd przeskakując wysoko aby 
spowodować wzrost plonów. 
W wczesnych procesach świadkowie mówili, że widzieli oskarżony jeżdżących po polach 
na  kijach  lub  miotłach  (nie  w  powietrzu).  Często  przyjmowano  to  jako  dowód,  że 
praktykowali magię urodzajności, który stanowiła przestępstwo. W muzeum w Castletown 
znajduje  się  jeden  z  kijów  służących  do  jeżdżenia  z  główką  wyrzeźbioną  w  kształcie 
fallusa przynoszącego urodzaj. 
Na wyspie Man w 1617 kobieta została osądzona za uzyskiwanie dobrych plonów w ten 
sposób. Osądzono ją, skazano i spalono na rynku. Było oczywiste, że ona sama odprawiała 
obrzęd  urodzajności,  ale  jej  młody  syn  był  spalony  razem  z  nią,  ponieważ  dobrze 
wiedziano, że dzieci zwykle zostawały wtajemniczone, kiedy były jeszcze dość małe. Ten 
przykład  pokazuje  czym  jest  mit  o  starej  wiedźmie.  Dzieci  zostawały  wiedźmami, 
wcześnie,  dlatego  spotykano  wiedźmy  w  różnym  wieku.  W  rzeczywistości,  protokoły 
sądowe  często  zawierają  takie  zapisy  jak  ten:  "Skazano  i  spalono,  dwa  wiedźmy, 
szesnastoletnie dziewczyny, obie młode i cholernie śliczne". 
Kiedy praktycznie już wszystkie wiedźmy zeszły do podziemia, to jeszcze, jak się szacuje, 
dziewięć  milionów  ludzi  zostało  zamęczonych  na  śmierć  w  czasie  prześladowań  w 
Europie. Jakakolwiek stara kobieta, która wtedy sama się utrzymywała i która była niemiła 
lub  niepopularna,  mogła  być  oskarżona,  szczególnie  jeśli  miała  zwierzę  domowe  i 
rozmawiała  z  nim  lub  sama  ze  sobą,  jak  robi  to  wiele  samotnych  starych  kobiet.  Takie 
oskarżenie  oznaczało  zabawę  dla  tłumu,  który  zrywał  ubranie,  drażnił,  popychał  itd. 
Oznaczało także dobrą zapłatę dla profesjonalnego łowcy czarownic. 
W Anglii, Mathew Hopkins bardzo dobrze to zrozumiał. Zajmował się wynajdowaniem, 
tych którzy byli niemile widziani przez purytański reżim a następnie torturował ich w celu 
uzyskania  przyznania  się;  Wybierał  sobie  także  nielubiane  stare  kobiety  spotkane  na 
drodze  i  poddawał  je  egzekucji.  Otrzymywał  zapłatę  w  wysokości  jednego  funta  za 
każdego  skazanego.  Wygląda  to  całkiem  współcześnie.  Było  wielu  innych  robiących  to 
samo. Drażnienie i topienie zapewniły oskarżenie a winowajcy mogli być torturowani do 
woli. 
Często przyznawali się aby być powieszonym lub nawet spalonym w ciągu pół godziny, 
bo to było lepsze niż tygodnie bezustannej tortury. W ten sposób uwierzono w wizerunek 
starej wiedźmy. Jest nieprawdopodobne, by te wszystkie stare kobiety były rzeczywiście 
wiedźmami, to znaczy żeby były wtajemniczone w kręgu. Choć niewątpliwie niektóre z 
nich znały sposoby leczenia starych żon. 
Cofnijmy  się  do  dużo  wcześniejszych  czasów,  Arne  Runeberg  opowie  nam  o  grobie 
wiedźmy  z  epoki brązu znalezionym  w Danii. Pomiędzy kosztownymi  mieczami i złotą 
biżuterią, ten żeński mag miał miskę z brązu zawierającą następujące rzeczy. Dodajemy 
ich współczesne zastosowania: 
1. Pazur rysia. Stosowany obecnie jako lekarstwo i jako amulet. 

background image

2.  Kości  łasicy.  Skóra  łasicy  nadal  jest  używana  jako  lekarstwo  przeciw  wszelkim 
rodzajom chorób zwierząt. 
3. Kręgi węży. Sproszkowana skóra węża i stawy węża są ciągle używane jako lekarstwo 
dla chorych zwierząt. 
4. Końskie zęby, wyrwane i połamane na kawałki. Używane do dzisiaj. Obecnie są one 
wieszane na szyjach dzieci aby ich wyrosły silne. 
5.  Gałązka  jarzębiny.  Gałązki  jarzębiny  są  używane  dzisiaj  do  czarowania,  etc. 
6.  Osikowy  węgiel  drzewny.  Węgiel  drzewny  z  osikowego  drzewa  wypalony  ogniem 
zapalonym przez piorun jest nadal lekarstwem wielkiej mocy. 
7.  Ostrze  żelaznego  noża  i  nitka  z  brązu.  Stal  ma  wielką  siłę,  specjalnie  stalowe  ostrze. 
8.  Dwa  kawałki  pirytu.  Stosowany  na  każdy  rodzaj  choroby  woli,  którą  się  leczy  przez 
wzniecenie pirytem ognia wokół pacjenta. 
9. Wiele kawałków małych kostek, kamyków i gliny. 
Tak więc wydaje się, ze stare idee są kontynuowane już długi czas. Ta wiedźma z epoki 
brązu ewidentnie była ważną osobą. Stosowała praktycznie te same metody leczenia jakie 
są  używane  duńskiej,  ludowej  sztuce  czarów,  a  więc  można  sobie  wyobrazić,  że  inne 
rodzaje wiedzy też mogłoby przetrwać. 
Skandynawskie Sagi pokazują uderzające podobieństwa do dzisiejszej europejskiej wiary 
wiedźmy,  jazda  na  kiju,  dziki  falujący  włos,  podróże  astralne,  zmiana  kształtów  i  wiele 
innych  rzeczy.  Religia  starożytnych  Celtów  była  dosyć  różna  od  skandynawskiej,  ale 
Druidzi byli kapłanami, lekarzami i nauczycielami sprawiającymi, że żniwa były obfite lub 
nie,  że  kobiety  były  brzemienne  a  trzoda  liczna,  i  sprowadzającymi  magiczny 
(hipnotyczny) sen. 
Relacje zarówno łacińskich jak i celtyckich pisarzy dają wspaniałe wyobrażenie wysokiej 
pozycji  jaką  cieszyli  się  druidzi  pośród  swojego  ludu.  Zarówno  w  Galii  jak  i  w  Irlandii 
wierzono,  że  ten  kult  miał  swoje  początki  zapoczątkowany  w  Brytanii.  Dlatego  więc 
wysyłano tam "studentów teologii" aby uczyli się doktryny z najczystszego źródła. Pliniusz 
Starszy powiadał, że Brytania "mogła się nauczyć magii od Persów". Mało wiemy o ich 
nauczaniu, ale wiemy, że wierzyli w reinkarnację. 
Według Cezara wierzyli, że: "Dusza nie ginie ale po naszej śmierci przechodzi z jednego 
ciała do drugiego... Dzięki tej nauce ludzie są bardziej zachęcani do dzielności i lekceważą 
strach przed śmiercią." Była to powszechna wiara jak wówczas, gdy bohater Cuchulain był 
ponaglany przez lud Ulsteru do ślubu, ponieważ nie chcieli stracić dla plemienia takiego 
wielkiego  wojownika  a  wiedzieli,  że  ponownie  się  odrodzi  pośród  swoich  potomków. 
Księga Brązowej Krowy (The Book of The Dun Cow) powiada nam, że sławny Fin Mac 
Coul odrodził się w Ulsterze w osobie Króla Mongana po dwustu latach po śmierci. 
Istniała także klasa wieszczek nazywanych Druidkami a wspomniana przez Cezara w jego 
"De  Belli  Gallica",  które  uchodziły  nawet  za  bardziej  starożytne  niż  Druidzi;  Były  one 
zmienno  kształtne  i  jak  się  wydaję  miały  wszystkie  właściwości  wiedźm.  Powodowały 
deszcz  pokrapiając  wodą  nagie  dziewice  lub  dookoła  nich.  Chrześcijanie  oskarżyli  je  o 
"chrzczenia" dzieci do pogaństwa. Do ich kręgu można było dostać się wyłącznie poprzez 
inicjację,  uczenie  się  oraz  praktykowanie  ich  tajemnej  wiedzy.  Wcześni  chrześcijanie 
bardzo obawiali się ich magicznej mocy, którą przypisywali diabłu. 

background image

Gdybyśmy tylko wiedzieli w co wierzyły Druidki i czego nauczały, czy istniała tylko jedna 
forma  wiary,  lub  czy  istniało  wśród  nich  wiele  grup,  łatwiej  można  by  powiedzieć  czy 
istnieje bądź nie, jakiś związek z czarodziejstwem. Drugi powód mógł być czysto religijny, 
myśli  zarówno  wzniosłe  jak  i  pospolite:  Dziwaczna  religia  wielu  kobiet,  podła  herezja, 
albo po prostu religia krajowców, taka, że żadna przyzwoita osoba nie powinna mieć z nią 
do  czynienia.  Całkiem  możliwe,  że  różne  z  tych  idei  miały  zastosowanie  w  różnych 
czasach i różnych częściach kraju. 
Moje wrażenie jest takie, że była to religia ludów preceltyckich z ich własnymi bogami a 
druidzi uznali, jako dobre i słuszne to, że te ludy powinny uprawiać kult swoich własnych 
bogów.  Ale  powoli  idee  celtyckie  się  upowszechniły.  Myślę,  że  mit  bogini  jest  właśnie 
taki. To znaczy, mniejsze celtyckie boginie przyjęły się z powodu ich piękna i słodyczy i 
spowodowały wielką zmianę w pierwotnym kulcie myśliwych. 
To jest tylko zwykły domysł z mojej strony a przedstawiam te osobistą opinię, ponieważ 
nie  otrzymałem  zgody  na  podanie  szczegółów  obrzędów  i  modlitw,  na  których  się 
oparłem.  Oczywiście  może  być  odwrotnie.  Jest  możliwe,  ze  istniał  ortodoksyjny  kult 
celtycki, na który w czasie kryzysu, który nastąpił w czasie rzymskiej inwazji i początków 
chrześcijaństwa,  powoli  wpływały  pierwotne  wierzenia.  Musimy  też  uwzględnić  też 
wpływy misteryjnych religii Rzymian i Greków. 
Po  inwazji  Sasów,  prawdopodobnie  nastąpił  napływ  do  kultu  rzymsko-brytyjskich 
chrześcijan, którzy uważali, że ta inwazja była karą za opuszczenie starych bogów i że to 
bogowie  czarownic  byli  prawdziwymi  starymi  bogami  pod  zmiennymi  imionami. 
Może być zwykłym przypadkiem, ż e w Meksyku istniał kult czarownic bardzo podobny 
do tego w Europie, znany tam już w prekolumbijskich czasach. Miał boginię albo królową 
czarownic, zawsze przedstawiana nago, przeskakującą lub jeżdżąca na kiju. (W ten sposób 
przedstawiano czystość oraz obrzędowe oczyszczanie w Meksyku). Europejskie wiedźmy 
przywiązywały wielka wagę do czystości i oczyszczania. 
W  czasie  spotkań  kobiety  zawsze  były  nagie  ale  nosiły  bądź  naszyjnik  bądź  krótka 
pelerynkę  (czarownice  europejskie  kładły  wielki  nacisk  na  nagość).  W  Meksyku 
mężczyźni  nosili  skórzany  fartuch,  tak  jak  irlandzcy  czarownicy  ale  zdejmowali  go  do 
niektórych ceremonii. Indianie nie całują się ale stosują pieszczotę powitalną. Zazwyczaj 
pracowali w małych pokojach ze ściennymi malowidłami, które wzbudzały przybieranie 
mocy, podobnie jak wiedźmy stosujące do tego celu krąg. 
Choć nie jest niemożliwe, że przed Kolumbem pokonywano Atlantyk, myślę, że podobne 
przyczyny powodują podobne skutki w obydwu częściach świata. 
Może wydawać się niemożliwym dla niektórych, że jakiś kult zachował swoja odrębność i 
swoje  nauki  tak  długo;  jeszcze  trzeba  pamiętać,  ze  nie  tylko  religijne  legendy  zostały 
zachowane  ale  także  obrzędy,  przyczyny  i  rezultaty  ich  działania.  Religia  może  się 
zmienić, rasa może się zmienić, język może się zmienić, ale przyczyny i skutki pozostają. 
To jest powód, który sprawia, ze legendy pozostają niezmienne. 
Kiedy  nadeszło  chrześcijaństwo,  czarodziejstwo  ukryło  się.  Po  inwazji  Sasów,  nadal 
pozostało  w  kryciu  lub  wyniosło  się  do  Walii,  Kornwalii  lub  Bretanii.  Wielu  członków 
kultu  razem  z  wcześniejszymi  mieszkańcami  zaczęła  mieszkać  w  miejscach,  do  których 
nie  dotarła  rasa  zdobywców.  Po  kilku  pokoleniach  niedostatecznego  odżywiania  się, 
naturalnie mniejsza rasa także na skutek mieszanych małżeństw z Piktami i pigmejskimi 

background image

plemionami  stała  się  jeszcze  mniejsza  w  porównaniu  z  dużymi,  dobrze  odżywionymi 
Sasami.  W  ten  sposób  zostali  "Małym  ludem",  Pixi  -  słowo  z  pewnością  pochodzi  od 
Piktów.  Ta  rasa  dzikich  łowców  praktykująca  w  ukryciu,  potrafiąca  stosować  niektóre 
formy  magicznych  rytuałów,  używająca  zatrutych  strzał,  w  naturalny  sposób  stała  się 
przedmiotem nienawiści i strachu. Dobrze znany wiersz opisuje tę sytuację. 
 
Nad nami skalista Góra 
Dolina mokra pod nami 
Nie ośmielamy się iść na łowy 
Ze strachu przed "małym ludem" 
 
Byli niesamowitymi ludźmi.  Chociaż nie lubili kiedy naruszano ich krainę, potrafili być 
dobrymi  przyjaciółmi,  jeżeli  było  się  życzliwym  dla  nich.  Byli  tez  pomocni  w  razie 
potrzeby.  Na  wyspie  Man  znajduje  się  Most  Wróżek,  przez  który  żaden  mieszkaniec 
południa  wyspy  nie  przeszedł  nie  pozdrowiwszy  wróżek.  Pochodzi  z  czasów,  gdy 
północna  cześć  była  oddzielnym  królestwem  często  toczącym  wojny  z  południem. 
Pewnego razu mieszkańcy północy nagle najechali Południe, zmuszając Południowców do 
odwrotu  a  ostatni  próbował  jeszcze  desperacko  zatrzymać  wroga  na  moście,  gdy  nagle 
chmura  długich  trzcinowych  strzał  z  krzemiennymi  grotami  wymazanych  jakąś  czarna 
substancją  uderzyła  na  tylną  straż  najeźdźców.  Wojownicy  z  północy  rozpoznali  je. 
Zadraśnięcie  strzałą  oznaczało  śmierć.  Podniósł  się  wrzask:  uciekać!  Mali  ludzie  nas 
atakują.  I  najeźdźcy  uciekli.  Historia  ta  została  później  przerobiona  na  opowiastkę  o 
wróżkach i o cudach, którą zabawiano dzieci. Ale bez wątpienia wydarzyła się naprawdę. 
Na  Borneo,  około  pięćdziesiąt  lat  temu,  widziałem  przerażenie  spowodowane  przez 
podobny  nalot  strzał  z  dmuchaw.  Były  rozmiarów  cienkiej  igły  do  robótek  ręcznych. 
Zadrapanie  powodowało  paraliż  w  przeciągu  trzydziestu  sekund.  Śmierć  następowała  w 
kilka  minut.  Nigdy  wcześniej  ani  później  tak  szybko  nie  biegłem  ale  i  tak  nie  mogłem 
nadążyć za resztą grupy.