background image

Kiedy Boga nie ma ... 

(Dział Rozwój Duchowy) 

Kiedy Boga nie mama 

 

Kiedy Boga nie ma, myszy harcują ;) Tak może brzmieć ciekawy i wesoły 

aforyzm - przysłowie. - przysłowie. 

 

 

O co jednak chodzi? Jakiego Boga? I dlaczego nie ma? Przecież Bóg jest 

wszędzie. Tak mówią nawet ludzie na początku swej duchowej ścieżki lub 

zakonnice na katechezie ;) Mówią, ale bezrefleksyjnie. Najczęściej uosabiają 

Go z jakąśz jakąś Osobą, która,będąc niewidzialną,podgląda ludzi, 

sprawdzając, co robią i zapisuje w obszernym kajecie wszystkie ich dobre i 

złe uczynki. No czasem wyręczają GoJą w tym Aniołowie i donoszą MuJej, 

"co w trawie piszczy". "co w trawie piszczy". 

 

 

 

Otóż z pewnościąz pewnością chociaż raz otarliście się o koncepcję 

polegającąa na tym, że...że... ....Boga nie ma. (Hola,hola --to nie ma nic 

wspólnego z tzw.z tzw.ateizmem). Że tzw. Bóg to tylko zbiór wyobrażeń na 

temat mistycznej Osoby - Istoty, która zarządza w sposób świadomy i 

wszechwładny tym światem. I teraz,w zależności od kultury, przyzwyczajeń i 

możliwości intelektualnych, tworzymy,bardziej lub mniej świadomie lub nie, 

swoją  własną wizję Boga --na początku zgodną z otoczeniemz otoczeniem 

kulturowym i wyznaniowym,czyli najczęściej rodziną. Otaczamy się zatem 

obrazami świętych, Jezusa i Boga Ojca (ponieważ taka hierarchia istnieje w 

wielu religiach często uznawanych przez ludzi je wyznającyche za jedynie 

słuszne i prawdziwe). 

background image

 

Potem, gdy ośmielimy się mieć już własne poglądy również na ten drażliwy i 

jakże często nie podlegający  żadnym dyskusjom temat, spostrzegamy, zże 

inni ludzie, inne kultury widzą to inaczej. Mają inny obraz Boga. Przychodzi 

wtedy taki moment, żekiedy zauważamy to, że nie można wierzyć w swój 

obraz Boga tylko dlatego, że urodziliśmy się  wśród ludzi wyznających taki 

właśnie obraz Boga z całąz całą paletą atrybutów (tron) i cech (groźny, 

mądry, miłosierny). miłosierny). 

 

 

Dochodzimy do wniosku, że takiego Boga --zarówno naszego, jak i 

wyznawanego przez inne kultury - być nie może. Zbyt bowiem wiele cech się 

wyklucza. Może to i szkoda, ale lepiej zbliżać się do Prawdy o sobie, świecie 

i Bogu, niż przez wiele lat powtarzać to, czego nauczyliśmy się jako dzieci od 

księży, katechetów czy rodziców.  

 

 

Tak --nie zawsze jest to łatwe, gdyż  łączą nas z tzw.z tzw.bliskimi różne 

zależności. Ale --jeśli chcesz być naprawdę sobą i wolny, podejmujesz 

najlepszą dla siebie decyzję --pozwalasz im być sobą i żyć tak, jak tego chcą 

oraz pozwalasz sobie na bycie coraz pełniej sobą i na życie takie,jakiego 

chcesz --zgodnie z twoją z twoją  świadomością, wiedząa i wiarą. Ważne 

jednak, aby przy dokonywaniu zmiany --poszerzaniua świadomości -mieć 

pewne punkty orientacyjne, pozwalającea,jak latarnia morska,na bezpieczne 

przepłynięcie poprzez rafy błędnych praktyk, poglądów i działań. Pierwszyą z 

nichz nich jestmówi, że to, co przyjmujesz,ma być dobre zarówno dla Ciebie, 

jak również dobre dla innych. Zatem nie krzywdź ani siebie (ciało i psychika; 

ale trzeba tu odróżnić coś, co jest korzystne, ale jeszcze to odrzucasz ze 

względu na uwarunkowania od tego,co Cię może skrzywdzić), ani nikogo 

background image

innego. Drugim ważnym wskaźnikiem jest to, że twój pogląd nie jest jedyny, 

najwspanialszy i najmądrzejszy. Właśnie po tym można poznać tzw. sekty --

mówią, że tylko onie znają prawdę. No i zachowaj zdrowy rozsądek. Aha --

najwyżej rozwinięci twierdzą, że w duchowości wszystko jest proste, jasne i 

zrozumiałe. Oczywiście, jeśli przekroczysz swoje uwarunkowania i 

przyswoisz sobie pewien spójny system wiedzy --mądrości. Wtedy sam,i to 

świadomie, tworzysz swoje życie --tu i teraz -- a poprzez to również i w 

przyszłość. przyszłość. 

 

 

 

Niby zewnętrznie nie ma różnicy lub jest bardzo mała, ale -- spróbuj 

komukolwiek --katolikowi, protestantowi czy innemu wyznawcy jedynego 

zbawiciela ludzkości - powiedzieć, że tzw. Szatan-Diabeł realnie nie istnieje? 

Że nie ma antyboga, który szaleje po tym świecie i kusi ludzi. Że Bóg kocha 

wszystkich i ich nie ukaże po śmierci,czy też  że nie ześle na wieczne 

potępieniea. Musieliby to być ludzie o otwartym umyśle. Dający sobie prawo 

do poznawania nowego. Do rozwoju. Do wyjścia poza obecne 

uwarunkowania --myślowe, czynowe i mowy. Tu daje znać o sobie przeszła 

karma,czyli całokształt intencji, jakie mieliśmy w poprzednich wcieleniach i 

mamy obecnie. Jeśli jeszcze nie akceptujesz takiej możliwości wielokrotnego 

życia, to możesz sobie tłumaczyć różnice w majętności, stosunkach 

rodzinnych czy zdrowiua problemami wynikającymi z różnegoz różnego 

rozwoju w okresie życia płodowego czy dzieciństwa. Z czasem jednak może 

zechcesz rozszerzyć swe myślenie o tę sferę. sferę. 

 

 

Wszak, aby dojść do prawdy --własnej prawdy (co wcale nie oznacza, że 

sprzecznej z tym,z tym,do czego doszli Prawdziwi Mistrzowie Ducha,i to bez 

background image

względu na kulturę w jakiej mieszkali) - dobrze jest zacząć myśleć i działać 

samodzielnie. Niby każdy tak robi, ale ważne są intencje --czyli nastawienie i 

oczekiwania. Jeden bowiem,aby wzbogacić się,będzie okłamywał Kklientów 

lub naciągał fakty, drugi rzetelnie informował. Obaj będą wykonywali 

zewnętrznie prawie te same czynności. Inne jednak będą efekty ich działań. 

Oczywiście świadomość tego jest dostępna jedynie tym, którzy zadali sobie 

trochę fatygi i przyswoili sobie pewną wiedzę duchową na temat tego,w jaki 

sposób nasze myśli, wyobrażenia, słowa i czyny kształtują nas, nasze 

otoczenie, życie i przyszłość. Wtedy, jeżeli przekonaliśmy się wewnętrznie do 

tego, że ten system prawd jest sensowny i może przynieść sensowne, realne 

efekty --zarówno w świecie tzw. materialnym, jak i duchowym, wtedy 

nabieramy ochoty, aby działać --tak, ale z innymz innym nastawieniem, z 

innymiz innymi oczekiwaniami.  

 

Działanie osoby świadomej duchowych praw i ich działania od działań osoby 

ich nieświadomej ich osoby czasem może różnić jedynie intencja --

nastawienie i oczekiwania lub ich brak :). 

:).  

 

 

Gdy Mistrz jest gotów, pojawia się uczeń ;) 

Może tak brzmi poprawna wersja tej maksymy. Skąd wiesz? ;)?Też ma sens,i 

to głęboki. Nikt nie może pokazać innemu ścieżki, której sam nie przeszedł. 

Możliwee,.aAle jak to się skończy dla pytającego? I dla pytanego, o ile 

uwzględnimy skutki karmiczne takiego prowadzenia (no bez przesady --

wszyscy się uczymy,więc nie przeczuwajmy koszmaru za to, że 

powiedzieliśmy dziecku, że je przyniósł bocian:). Zawsze jednak można 

inspirować, choć w zasadzie to, jak wiele skorzystamy, zależy od naszej 

otwartości, umiejętności trzeźwej oceny danej wiedzy czy mądrości oraz 

background image

chęci przeniesienia tego do swojego życia --czyli od przejawienia tego. Niby 

proste, ale...ale... Ludzie są zawaleni tomami o pokoju. I co z tego? G...uzik. 

z tego? G...uzik. 

 

Mistrz Iinspiruje i pokazuje swoim życiem, że można. można. 

 

 

Ja od pewnego czasu np. zauważyłem,  że lepiej (zarówno dla mnie,jak i 

innych) jest nie mówić doużywać wobec ludzi różnych sformułowań w rodzaju 

np. zostańcie z Bogiem.z Bogiem. 

Podobny problem mieli Żydzi,zdaje się, którzy,aby nie popełniać właśnie tego 

błędu,zakazali wypowiadać imię Boga nadaremnie. Nie na wiele oczywiście 

się to zdało, bo pojawiały się  słowa zastępcze, które przejęły funkcję tego 

skrywanego słowa. 

 

 

Zatem --lepiej jest mówić o czystej Miłości, Mądrości, Bożej Mocy niż o Bogu, 

jako takim. To daje lepsze efekty. Lepiej jest powiedzieć "zostańcie w 

pokoju", albo po prostu "do widzenia", czy "miłego spotkania""zostańcie w 

pokoju" albo po prostu "do widzenia", czy "miłego spotkania" :).Dlaczego? Bo 

przy słowie "Bóg""Bóg" otwierają się u tych osób zapadki w głowach i 

wyskakuje obraz gniewnego faceta, który będzie ich wtrącał do morza ognia 

za to, że nie poszli ma mszeę, nie spowiadają się,czy też krzywo spojrzeli na 

sąsiadkę. sąsiadkę. 

 

 

Czytając różnego rodzaju literaturę stwierdzam, że i inni podobnie czasem 

postępują. To jest dobre, znaczy korzystne,do momentu, kiedy nauczymy się 

kojarzyć Boga z pozytywnymiz pozytywnymi odczuciami, energiami, z 

background image

radością, szczęściem i miłością. O,wtedy można mówić o Bogu :) Tylko,że 

wtedy już nie trzeba :) , bo po prostu taka istota przejawia sobą Boga --

boskość. Czy to jest jasne? ;) Wtedy naucza już poprzez samą swoją 

obecność, uśmiech i spojrzenie. Czyny takiej osoby są jak wykrzykniki 

boskiej miłości :)  

 

 

 

Wiele jest osób, które urzeczywistniły już sobą dużo boskości. Nie oznacza 

to, że inne istoty są mniej boskie. Nie - po prostu tamte w większym stopniu 

przejawiają się w doskonały, boski sposób. Pozwalają, aby przepływała 

przez nie energia z poziomówz poziomów przyczynowego, intuicji i woli. I 

tyle. Wiele jest osób, które urzeczywistniły już sobą dużo boskości. Nie 

oznacza to, ze inne istoty są mniej boskie. Nie - boski sposób. I tyle. Czasem 

takie osoby są znane, czasem natomiast nie ujawniają się ze swoimi 

zainteresowaniami duchowością --są np. świetnymi biznesmenami i 

kochającymi głowami rodzin. Tak wybrali. Jeszcze jJest jeszcze jedna fajna 

możliwość --osoby wysokorozwinięte nie są  świadome swego wysokiego 

rozwoju duchowego. Są dobre, promieniują radością. To to samo. Liczy się, 

co dana osoba przejawia.  

 

 

 

Zastanawiam się również od pewnego czasu,czy lepiej jest się poddać Bogu 

(czyli swoim wyobrażeniom o Bogu) czy np. w pełni urzeczywistnionemu i 

oświeconemu Mistrzowi-Opiekunowi Duchowemu i tym,będącym blisko 

oświecenia. I wybrałem to drugie. Moje nastawienie do Boga może nie być 

czyste i w pełni pozytywne, natomiast jeśli odwołuję się do konkretnej Istoty, 

której ufam --np. do Jezusa, Buddy czy innych w pełni oświeconych i 

background image

urzeczywistnionych, --to mam niemal stuprocentową pewność,  że On mi 

pomoże, zainspiruje, oczyści. Oni są, pomagają, działają. A Bóg? A cCo oOn 

robi? robi? 

 

 

 

A Bóg --Zasada Dobra i Najwyższa Zz Możliwych Energii --Źródło Informacji i 

jej pPrzekaźnik - powołał do istnienia --stworzył Jezusa, Buddę i innych 

Oświeconych. Oświeconych. 

 

 

 

To Oni nam pomagają i ułatwiają pojęcie, zrozumienie i przyswojenie 

duchowych prawd i wiedzy. Oczywiście wiara również się przydaje. 

Zwłaszcza na początku lub gdy sięgamy po modlitwę czy inne 

dobromagiczne mechanizmy oddziaływania na rzeczywistość i jej 

kształtowania. kształtowania. 

 

 

Bliższa ciału koszula,jak mówią. Tak. Bliższy jest mi Jezus --

Urzeczywistniony Mistrz i Opiekun Duchowy niż Bóg --nawet najwspanialsza 

Jego definicja czy wyobrażenie. Istota Jezusa czy innych 

wysokorozwiniętych pomaga realnie, tu i Tteraz. To dobre myślenie, ale do 

momentu, kiedy w pełni zdamy sobie sprawę, że Bóg --Najwyższea Możliwae 

Energiea -- sąjest dostępney również dla Ciebie i dla mnie. Tak. SąJest, ale 

odzwyczailiśmy się dostrajać do Nichego, odbierać JeGo i Pprzejawiać. Bóg 

to PEŁNA i CZYSTA Miłość, Radość, Szczęście itd. 

Dlaczego zatem, skoro to takie dobre i piękne, nie przejawiamy tego od 

razu? 

background image

Dlaczego? ([To pytanie jest dobre dla Szybkiego Oświecenia się w stylu zen 

;)] 

 

Bo chcieliśmy się dostosować do otoczenia --do mamy, wujka, brata, siostry, 

księdza, papieża i Jezusa (znanego z Golgoty). Ba -z Golgoty). Ba -żebyśmy 

tylko chciećli. My to realizowaliśmy. Z jakim skutkiem,to widać. widać. 

 

 

Oczywiście można długo mówić,  że poprzez te istoty, albo jeszcze 

szerzej,przez (prawie) wszystkie istoty, przejawia się Bóg. Zgadza się. Ale 

nie w jednakowych proporcjach,czyli ilościowo przekazywana energia jest 

bardzo różna. Można się zachwycać kwiatkami, sarenkami, zakonnikami i 

świętymi czy uzdrowicielami. Bóg działa poprzez nich. Czy dążą do 

spełnienia --oświecenia? Wielu pewnie tak. Czy najkrótszą drogą.?Być może.  

 

 

Zbyt często powiedzenie, że każdy ma swoją  ścieżkę i swój czas jest 

usprawiedliwieniem tkwienia w swoim systemie wyobrażeń, wartości czy 

wreszcie nawykowych przyzwyczajeń w myśleniu, mówieniu i działaniu. 

działaniu. 

 

 

 

Bóg jest dostępny wszędzie i zawsze. Dlaczego? Bo JEST. Dlaczego Go nie 

przejawiam? Bo nie jestem dostrojony do Jego częstotliwości --pasma 

energetycznego, w którym realnie istnieją wszystkie podziwiane i cenione 

zjawiska jak miłość, prawda, prostota, radość i inne. inne. 

 

 

background image

 

Kiedy Boga nie ma Boga --czyli jakiejś istoty odrębnej od nas w naszym 

umyśle, któray tworzy naszą rzeczywistość (do pewnego momentu), - wtedy 

rozumiemy i powoli przyzwyczajamy świadomość, układ nerwowy i 

energetyczny do tego, że możemy przejawiać te wszystkie boskie energie, 

stając się przez to Bogiem. Bóg nas wypełnia. Jesteśmy z Nim jedno. z Nim 

jedno. 

 

 

Jesteśmy częścią wszechświata. Jesteśmy częścią Boga. Jesteśmy Bogiem.