Rozdział dwudziesty trzeci

background image

Rozdział dwudziesty trzeci

Wnętrze silosu zbożowego przypominało mi platformę elewacyjną 

Madigana. Oba były wysokie, na planie koła i ze ścianami zbyt gładkimi, by 

można się było po nich wspiąć. Główną różnicą było światło padające z góry 

silosu, a wysokość stu stóp

1

 była znacznie krótsza niż sekretna, milowa

2

 

winda Madigana.

Jałowe wnętrze świetnie do mnie pasowało. Bones i ja nie mieliśmy 

niczego, na czym można się było skupić, oprócz siebie nawzajem choć stałam

tak daleko od niego jak pozwalała na to wąska przestrzeń. Ze swojej strony, 

Bones zamknął swoją aurę tak, że nie czułam od niego niczego za wyjątkiem 

nieznacznego zabarwienia w powietrzu. Jego twarz była równie 

nieprzenikniona. Tylko smugi krwi psuły jego rzeźbione rysy, żywy kolor w 

kontraście do krystalicznie kremowej skóry.

– Skatowanie maszyny Dante, wyrwanie drzwi, sparaliżowanie 

wszystkich systemów bezpieczeństwa i rzucanie żołnierzami dookoła niczym 

szmacianymi lalkami… twoje moce telekinetyczne ogromnie wzrosły – 

zaczęłam. – Ukryłeś to przede mną. Dlaczego?

Jego usta wykręciły się jakby połknął coś niesmacznego.

– Początkowo myślałem, że zaskoczę cię tym jak bardzo się rozwinęły. 

Później nie powiedziałem niczego, bo obawiałem się, że pewnego dnia będę 

ich potrzebował, aby powstrzymać cię przed zrobieniem czegoś 

nieprzemyślanego.

– Planowałeś powstrzymać mnie za ich pomocą? – Nie mogłam 

powstrzymać wściekłego prychnięcia. – Jaki był twój plan na to, gdy już mnie

uwolnisz? Uciekać, gdzie pieprz rośnie?

– Nie za bardzo przejmowałem się, co stanie się potem, jeśli 

kiedykolwiek będę musiał użyć tak drastycznych środków – odparł. 

Następnie jego ton zhardział. – Najniebezpieczniejszym wrogiem z jakim 

1

Ok. 30,48m :D /GatoEsqueleto

2

Mila to natomiast 1609,344 metra :D /GatoEsqueleto

background image

miałaś do czynienia jesteś ty sama, Kotek. Wiem to, nawet jeśli wciąż nie 

chcesz tego przyznać.

To w ogóle nie był sposób w jaki sobie wyobrażałam, że 

przeprowadzimy tę rozmowę. Oczekiwałam Bonesa błagającego o wybaczenie 

za jego okropne oszustwo. Zamiast tego, wyglądało na to, że to on stawiał 

moje czyny przed sądem.

– Jestem zagrożeniem dla siebie samej? Na molo, to ty użyłeś 

dziedzicznej mocy, która tylko raz zadziała wcześniej i to przez przypadek – 

rzuciłam w odwecie.

Jego ciemnobrązowe spojrzenie się nie zachwiało.

– Nie, kochanie. Upewniłem się, że mistrzowsko opanowałem mój dar 

od Tenocha zanim użyłem go na molo.

On. Odbywał. Praktyki. Na kilka sekund byłam tak zamurowana, że 

odebrało mi mowę. Następnie powiedziałam słowa, które wypalały mnie od 

środka w chwili, gdy uświadomiłam sobie, że jego degeneracja do stanu 

zwłok była tylko sztuczką.

– Pozwoliłeś mi patrzeć jak umierasz.

Mój głos był surowy, gdy wspomnienia widoku tego jak wiądł, przecięły

przeze mnie niczym brzytwy szarpiące moje emocje. Marzyłam, by nasza 

nadprzyrodzona więź działała również w drugą stronę, bym mogła wsadzić w 

niego te uczucia i patrzeć jak ugina się pod ich ciężarem.

– Wiedziałeś, że myślę, że to prawda, a i tak to zrobiłeś!

Złapał moje ramiona, ale odepchnęłam jego dłonie z bezładnym 

sykiem. Bones nie próbował mnie ponownie dotknąć. Tylko jego spojrzenie 

łapało moje, gdy mówił.

– Sama to o sobie powiedziałaś: Jesteś wojownikiem i nie mogę 

oczekiwać od ciebie zmiany tego, kim jesteś. Bez względu na moje obiekcje 

lub zagrożenie, zamierzałaś użyć siebie jako przynęty, by dopaść Madigana 

ponieważ był złym skurwysynem, którego należało powstrzymać. Oto kim 

jesteś, Kotek. Oto, kim zawsze byłaś.

Następnie jego usta wykrzywiły się w pozbawiony humoru uśmiech.

background image

– Ale zapomniałaś przy tym, kim ja jestem – bezwzględnym draniem, który 

zrobi wszystko, byś była bezpieczna. Więc tak, udawałem, że jeden z 

żołnierzy wystrzelił srebrne kule, abyście ty i ktokolwiek inny wierzyli, że nie 

żyję. 

To był jedyny sposób by uchronić cię, gdy Madigan zabierał cię do ośrodka i

nie miałem wątpliwości, że pojmie cię, jeśli się z nim spotkasz. Czekał na to zbyt

długo by nie przyjść do ciebie z tym co wszystkim co przygotował. Nie powiedziałem

również dlatego, że twoja reakcja nie byłaby prawdziwa, a Madigan wywęszyłby

spisek.

Ponownie wyciągnął rękę, ale moje spojrzenie powstrzymało go. To co zrobił

bolało zbyt mocno, bym chciała czuć dotyk jego rąk.

– Madigan nigdy by mnie nie pojmał gdybyś nie odwalił swojej brudnej

sztuczki - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. - Moglibyśmy go schwytać i byłoby już

po wszystkim. Udało mi się odlecieć, gdy zobaczyłam, że nadchodzi jego oddział.

Wróciłam tylko dlatego, że zorientowałam się, iż ciebie ze mną nie było.

– Miał przygotowane drony i od momentu twojego przybycia wycelowane w

ciebie lasery - powiedział ostro Bones. - Zapytaj Denise, widziała je. Żadne z nas nie

opuściłoby tego obszaru żywe. Dzięki mojej "brudnej sztuczce" Miadigan nie

pociągnął za spust. Tak jak ja, wiedział, że nigdy byś mnie tam nie zostawiła.

Ulepszone drony z laserami przestraszyły mnie. Madigan gotował się do

wysadzenia się w powietrze razem z nami, gdyby doszło do pojmania. Był na tyle

zdeterminowany, by zdecydować się na samobójstwo niż pozwolić sobie zostać

naszym więźniem, a jego ciało znajdujące się na zewnątrz było tego dowodem.

Wydawało się, że Bones przemyślał wszystko zanim podrzucił mu „Konia

Trojańskiego”, dzięki któremu mogliśmy łatwo znaleźć się w jego super tajnym i ultra

strzeżonym ośrodku.

No, prawie wszystko.

– A czy planując to wszystko, przyszło ci kiedykolwiek do głowy, że nie

chciałabym żyć, gdybym wiedziała, że nie żyjesz? Niemal obudziłeś się, by zostać

wielce zaskoczonym, gdyż chciałam oddelegować się tak szybko, ja zabiłabym

Madigana.

Cień przerażenia przemknął po jego twarz i złapał mnie tak szybko, że nie

zdążyłam go zablokować.

Od tego momentu wkracza wspaniała ArgusMalinowy (zapraszam na jej chomiczka z super tłumaczeniami),

by przejąć pieczę nad tłumaczeniem i sprawić, byście nie czuli się zaniedbani przez Gato <3 /GatoEsqueleto

background image

– Obiecałaś, że tego nigdy nie zrobisz, Kotek!

– Cytując Iana „Zmieniłam zdanie Crispin!” – Zagrzmiałam. Następnie dałam

pod nim nura, odpychając go kiedy próbował przyciągnąć mnie ponownie.

Dalej stał w miejscu z wyciągniętymi rękoma jakby próbował złapać widmowe

ciało, ale opuścił je, a jego tarcze opadły razem z nimi.

Emocje zalały mnie taką siłą, że cofałam się póki nie natrafiłam na ścianę. Nie

miałam gdzie się ukryć przed gejzerem zalewającego mnie rozdzierającego bólu,

zatapiającego mój gniew w swoich głębinach. Zamienił się on w bezwzględną

lodowatą determinację i chłodne poczucie zdrady zanim skrystalizował się i

roztrzaskał. Finalnie żar miłości zmiótł resztki piekącego bólu nieznośnie pięknymi

płomieniami.

Bez zastanowienia zsunęłam się po ścianie. Myślałam, że moje emocje

mogłyby roztrzaskać Bonesa, jeśli by je poczuł, ale to jego uczucia tak mną

wstrząsnęły, że nie byłam w stanie ustać pod ich naporem. Nie negowały tego co

zrobił. Zamiast tego aprobowały jego czyny. To co czuliśmy do siebie nawzajem nie

mogło być uzasadnione, kontrolowane lub poskromione, póki wir uczuć krążył

wewnątrz mnie. Wiedziałam, że zrobiłby to samo ponownie, mimo, że zadałby nam

obu miażdżący cios.

– Kocham cię, Kotek.

Te słowa były tak mizerne w porównaniu z bombardującymi mnie uczuciami,

ale jego głos zadrżał, gdy to mówił. Potem przykucnął obok mnie.

– Nigdy nie skrzywdziłbym cię w ten sposób za jednym wyjątkiem: byś była

bezpieczna. Mogę żyć z twoim gniewem, twoją cholerną zemstą, nawet z twoją

pogardą wobec mnie, ale nie oczekuj, że zachowam się tak, jakbyś nie była

najważniejszą rzeczą w moim życiu. Wiesz, że jesteś, a ja nie pozwolę komukolwiek

cię skrzywdzić, wliczając w to ciebie samą.

Nie powiedziałam mu, że to niemożliwe. Wiedział, że nasze życie jest

niebezpieczne nawet w te dobre dni. Był mistrzem ogromnej wampirzej linii; w każdej

chwili mógł zostać wezwany i ryzykować życiem dla jednego ze swoich ludzi. Coś

mogło się stać z Tatem lub Ianem tego wieczoru, gdy również będę musiała

ryzykować własnym, ale teraz wiedziałam, że nie istnieje coś co mogłoby

powstrzymać Bonesa, by temu zapobiec. Miał rację co do tego kim jest i nie mogłam

oczekiwać, że się zmieni, podczas gdy ja również nie mogłam zmienić tego kim

byłam.

background image

Oznaczało to, że czeka nas jeszcze więcej sprzeczek i bólu, ale to była cena

jaką płaciłam za bycie z człowiekiem, którego kochałam bardziej niż życie.

Mogłam mu to powiedzieć, ale dla nas obojga było to już jasne. Zresztą, on

zawsze działał silniej niż mogłyby to wyrazić słowa. Dlatego też nic nie powiedziałam,

gdy przyciągnęłam jego opuszczoną głowę do siebie miażdżąc jego usta i zanurzając

ręce pod jego ubraniem, nagle zdesperowana, by poczuć jego ciało pod moimi

palcami.

Następnie poczułam ciężar, gdy jego ciało przygniotło moje. Jęczałam w jego

usta siniacząc je w intensywnym pocałunku. Mój język ocierał się o niego, aż posmak

krwi zniknął i nie pozostało nic po za jego smakiem. Odepchnęłam go, by móc

odetchnąć, przesiąknięta wewnątrz jego zapachem i gdy jego usta znów znalazły się

na mnie piłam z niego jak gdybym chciała się upić.

Jednym sprawnym szarpnięciem pozbawił mnie kamizelki kuloodpornej i

rozchylił fartuch, odsłaniając pod spodem moje nagie piersi. Jego zrujnowane

ubrania łatwo było zerwać, aż nic juz nie pozostało między nami. Uczucie pocierania

jego twardego, śliskiego ciała niemal doprowadziło mnie do orgazmu, więc wygięłam

się w łuk na przeciw niego z niemym błaganiem o więcej. Przyciągnął mnie bliżej

dotykając mnie tak, jak gdyby potrzebował poczuć każdy cal mojego ciała, jakby

obawiał się, że to jego ostatnia szansa. Kiedy zsunął się i chwycił moje biodra,

uniosłam się do niego w rażącej potrzebie.

Jego usta były zimne, co było sprzeczne z każdym uderzeniem gorąca

podczas chciwych ruchów jego języka. Jęki zmieniły się w okrzyki, które roznosiły się

echem wokół nas, łącząc się z gardłowymi dźwiękami, jakie wydawał, podciągając

moje uda na swoje ramionach, by sięgnąć głębiej do mojego ciała.

Moje ręce błądziły gorączkowo po jego włosach, ale czy próbowałam

odepchnąć go, czy też przyciągnąć bliżej – nie miałam pojęcia. Chciałam, by

przerwał, abym mogła poczuć tę właściwą część niego w sobie, ale jednocześnie nie

chciałam, by to zrobił, bo przyjemność była przytłaczająca.

W końcu zdecydował się unieść, dręcząc mnie tarciem na całej długości

swojego ciała, nim zanurkował biodrami pomiędzy moje nogi. Gdy to się stało nie

widziałam nic po za otępiającym szczęściem jego twardego ciała dzielącego moje.

Jego usta stłumiły mój krzyk. Jego duża dłoń podtrzymywała moją głowę, gdy

zanurzał się głębiej, aż jego biodra uderzały o moją łechtaczkę, wywołując burzę

doznań.

background image

Zakończenia nerwowe płonęły rozgrzane z każdym nowym pchnięciem,

ruchem i otarciem sprawiając, że ciężko mi było oddychać i jęczałam z rosnącej

rozkoszy. Mięśnie na jego plecach falowały, gdy poruszał się szybciej, a ja wbijałam

w niego paznokcie po prostu się przytrzymując. Jego ruchy tak były energiczne i

brutalne, że łzy wypłynęły z moich oczu, jednak nie z bólu. Potrzebowałam tego

więcej, więcej jego. Wszystkiego. Ramiona obejmowały mnie w stalowym uścisku,

gdy wsuwał się we mnie tak głęboko, że ledwie mogłam wytrzymać, ale to wciąż było

za mało. W desperacji owinęłam nogi dookoła jego bioder i zatopiłam swoje kły w

jego gardle.

Szorstki wibrujący dźwięk wydobył się z moich ust. Jego krew była wciąż ciepła od

czasu jego ostatniego karmienia. Smakowała ostro i słodko. Podobnie jak karmelowy,

solony popcorn. Przełknęłam w chwili, gdy wstrząs przeszył moje ciało. Każde

wrażenie nagle spotęgowało się do krystalicznych uczuć, które sprawiły że wiłam się

pod nim i oderwałam od niego usta z kolejnym krzykiem. Następnie wszystko

zacisnęło się we mnie tak mocno, że na chwilę przed nim zalały mnie unoszące,

pulsujące fale. Upadłam dwa razy kiedy Bones kulminował najeżdżając na moją

podświadomość z dziką przyjemnością.

Nie wypuścił mnie póki ostatni dreszcz nie przeszedł przez jego mięśnie,

zaciśnięty przeze mnie w najbardziej wspaniały sposób. Zamiast tego przewrócił nas

na bok i podłożył swoje ramię, jako poduszkę pod moją głowę, a drugą rękę

przeciągnął w dół mojego ciała czyniąc coś co nazwałabym leniwym ruchem, ale gdy

spojrzałam w jego oczy nie widziałam w tej głębi żadnego ociągania się. One płonęły

intensywnie, powodując przechodzące mnie dreszcze. Przez sekundę wiedziałam

już, jak czuje się ofiara przed atakiem. Gdybym nie płonęła równie intensywnie

mogłabym się bać.

- Crispin.

To pojedyncze słowo rozbrzmiało w silosie, powodując szczęk metalu.

Bones nie przestawał mnie pieścić.

– Wynoś się Charles. - Zawołał głosem, którym nigdy nie słyszałam, by

odzywał się do najlepszego przyjaciela.

– Nie mogę - odpowiedział lakonicznie Spade. - Twój nowostworzony właśnie

się ocknął.

Ręka Bonesa zatrzymała się i westchnął.

background image

– Wybacz, kochana, nie możemy ryzykować, by nowy wampir kręcił się wokół

Denise. Jeżeli Cooper kiedykolwiek napiłby się jej krwi...

- To nie Cooper - zaprzeczył ponuro Spade. - Madigan się obudził.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
23(2), ROZDZIA˙ DWUDZIESTY TRZECI
Rozdział dwudziesty trzeci i dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty trzeci i dwudziesty czwarty
43, ROZDZIA˙ CZTERDZIESTY TRZECI
29(1), ROZDZIA˙ DWUDZIESTY DZIEWI˙TY
33(1), ROZDZIA˙ TRZYDZIESTY TRZECI
Dwudziesta trzecia lekcja kursu o relaksacji, ziołolecznictwo i aromaterapia
26(1), ROZDZIA˙ DWUDZIESTY SZ˙STY
31, 23 - Dzień dwudziesty trzeci
Faraon, 63, ROZDZIA˙ SZE˙˙DZIESI˙TY TRZECI
Станислав Лем Podróż dwudziesta trzecia
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty drugi
Część Dwudziesta Trzecia
Rozdział dwudziesty drugi
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty pierwszy
24 Część Dwudziesta Trzecia Sympathy For The Devil

więcej podobnych podstron