Hume David O miłości i małżeństwie

background image

David Hume

O miłości i małżeństwie

DAVID HUME

O miłości i małżeństwie

/Esej Of Love and Marriage ukazał się drukiem w wydaniach esejów z lat 1741–1760 (wydania A–
N według Greena i Grose’a); w następnych wydaniach został pominięty./

Nie wiem, skąd wywodzi się to, że kobiety skłonne są tak opacznie rozumieć wszelką krytykę stanu
małżeńskiego i zawsze brać satyrę wymierzoną w małżeństwo za satyrę wymierzoną w nie same.
Czyż sądzą, iż to one są stroną głównie zainteresowaną małżeństwem i że to one najbardziej
ucierpią, jeśli na świecie zapanuje niechęć do wstępowania w ów stan? A może też zdają sobie
sprawę z tego, że to ich płci raczej niż naszej w większym stopniu przypisać należy wszelkie wady i
niedogodności stanu małżeńskiego? Mam nadzieję, iż nie zamierzają one przytaknąć żadnemu z
powyższych przypuszczeń ani też dać takiej przewagi swoim adwersarzom (mężczyznom), że
mogliby oni choćby podejrzewać je o chęć takiego przytaknięcia.

Wielokroć nachodziły mnie myśli, by uczynić zadość kaprysom płci pięk-nej i napisać panegiryk na
cześć małżeństwa. Jednakże zebrane materiały wyda-ły mi się natury tak dwoistej, że w wyniku
moich rozmyślań stwierdziłem, iż równie dobrze mógłbym napisać satyrę, którą mógłbym umieścić
na odwrocie panegiryku. Obawiam się też, że choć uważa się, że w większości przypadków satyra
zawiera w sobie więcej prawdy niż panegiryk, to za jej pomocą wyrządziłbym sprawie kobiecej
więcej szkody, niż przysporzyłbym korzyści. Wiem, że kobiety nie będą wymagać ode mnie, bym
przekręcał fakty. Winienem być raczej przyjacielem prawdy niż kobiet, gdy ich interesy są
przeciwne.

Powiem kobietom, na co przede wszystkim w małżeńskim stanie uskarża się płeć męska; zatem
jeśli mogłyby one uczynić nam zadość w tym punkcie, wszelkie inne różnice da się z łatwością
pogodzić. Jeśli się nie mylę, to źródłem waśni jest ich pragnienie władzy. Jest jednak wielce
prawdopodobne, że kobiety będą uważać, iż to nasza nadmierna miłość władzy skłania nas do tak
upartego obstawania przy tym punkcie. Choćby nawet miały racje, to [pozostaje prawdą], że żadna
z namiętności nie ma tak przemożnego wpływu na kobiece umysły, jak żądza władzy. Istnieje w
historii godny uwagi przykład pierwszeństwa tej namiętności przed wszystkimi innymi, który jest
jedynym właściwym kontra-punktem dla kobiecego przypuszczenia. Mówi się, że niegdyś kobiety
w SCYTII zawiązały spisek przeciwko mężczyznom i że trzymały go w tak ścisłej tajemnicy, iż
przeprowadziły swój zamiar, zanim padł na nie choćby cień podejrzeń. Zaskoczyły mężczyzn
pijanych bądź śpiących, skuły ich szybko łańcuchami i zwoławszy wysoką radę całej ich płci
rozważały, jakie środki powinny zostać podjęte, by zachować obecną przewagę i zapobiec
ponownemu popadnięciu w niewolę. Zabicie wszystkich mężczyzn nie przypadło do gustu żadnej
części zgromadzenia pomimo doznanych wcześniej krzywd. Później cieszyły się, mogąc sobie
przypisać tę wyrozumiałość jako wielką zasługę. Uzgodniły zatem, by wszystkim mężczyznom
wykłóć oczy i tym samym w przyszłości zrzec się próżności, którą mogłyby czerpać ze swej urody,
by dzięki temu zabezpieczyć swą władzę. Powiadały: nie będziemy już dłużej starać się o piękny
strój i obnosić się z nim, i tym samym oswobodzimy się z niewoli. Nie będzie-my już obdarzane
czułymi spojrzeniami, lecz w zamian za to nie będziemy już słyszeć gwałtownych rozkazów.

background image

Miłość musi nas opuścić, lecz zabierze ona ze sobą poddaństwo.

Niektórzy uważają to za niefortunne wydarzenie, że kobiety postanowiły okaleczyć mężczyzn i
pozbawić ich jednego ze zmysłów, by uczynić ich pokornymi i zależnymi. Zmysł słuchu nie
służyłby tak dobrze celowi kobiet, bo w przeciwnym wypadku skupiłyby się raczej na tym zmyśle
niż na wzroku. Sądzę, że panuje wśród uczonych zgodność co do tego, że mniejszą niedogodnością
w małżeństwie jest utrata słuchu niż wzroku. Jednakowoż niektóre współczesne anegdoty podają,
że niektóre SCYTYJKI w tajemnicy oszczędziły wzrok swych mężów, zakładając, jak myślę, że
uda im się rządzić mężami środkami właściwymi dla tego zmysłu, jak i bez nich. Lecz owi
mężczyźni byli tak nieposłuszni i nieskorzy do zmiany, że po kilku latach, gdy młodość i uroda ich
żon przeminęła, zobowiązały się one podążyć za przykładem swych sióstr. Nie było to trudne
zadanie w sytuacji, gdy zwierzchnictwo spoczywało w rękach płci niewieściej.

Nie jest mi wiadome, czy nasze SZKOCKIE panie odziedziczyły cokolwiek z usposobienia ich
SCYTYJSKICH przodków; lecz muszę wyznać, iż dość często byłem zaskoczony, widząc
szczęście kobiety biorącej głupca za swego małżonka, by móc łatwiej nim rządzić i by nie mógł
mieć innych poglądów niż jej poglądy. Pod tym względem owe kobiety wykazują się większym
barbarzyństwem niż wspomniane powyżej SCYTYJSKIE kobiety, jako że oczy rozumu są znacznie
cenniejsze od oczu ciała.

Aby jednakże uczynić zadość sprawiedliwości i winą obarczyć także drugą stronę, z przykrością
przyznaję, że z winy naszej płci kobiety są tak skore do rządzenia i że gdybyśmy nie nadużywali
naszej władzy, kobiety nigdy nie pomyślałyby, że warto o nią walczyć. Dobrze wiemy, iż to tyrani
wywołują bunty, historia zaś poucza nas, że buntownicy, zwyciężywszy, sami skłonni są zajmować
miejsce usuniętych tyranów. Dlatego też pragnę, aby żadna strona nie rościła pretensji do władzy,
lecz by wszystko było rozłożone z idealną równością, jak w wypadku dwóch równorzędnych
członków ciała. Aby nakłonić obie strony sporu do przyjęcia wobec siebie przyjaznej postawy,
przytoczę PLATOŃSKI mit wskazujący źródła miłości i małżeństwa.

Wedle tego pomysłowego filozofa, pierwotnie ludzkość nie była podzielona na mężczyzn i kobiety,
jak jest obecnie; każda osoba składała się z dwóch płci i była zarazem mężem i żoną, stopionymi w
jedną żywą istotę. Bez wątpienia owo zespolenie było kompletne i części były znakomicie do siebie
dopasowane, co zaowocowało doskonałą harmonią pomiędzy mężczyzną i kobietą, pomimo iż byli
zmuszeni do bycia nierozłącznymi towarzyszami. Wypływała stąd tak doskonała harmonia i tak
wielkie szczęście, że ANDROGYNI (jak nazywa ich PLATON), albo MĘŻCZYZNO-KOBIETY,
opanowała z powodu dobrobytu pycha i zbuntowali się oni przeciw Bogom. JOWISZ nie mógł
wymyślić lepszego środka, by ukarać ich zuchwałość, niż rozdzielenie części męskiej od żeńskiej i
stworzenie z doskonałej przedtem całości dwóch niedoskonałych istot. Takie jest źródło mężczyzny
i kobiety jako oddzielnych stworzeń. Jednakże pomimo owego rozdzielenia jest w nas tak żywa
pamięć szczęścia, którym cieszyliśmy się w stanie pierwotnym, że każda z tych połówek bez
wytchnienia wciąż przeszukuje rodzaj ludzki, by odnaleźć utraconą połówkę. Gdy zaś obie połówki
się odnajdą, łączą się powtórnie z wielką czułością i sympatią. Częstokroć jednak się zdarza, że
popełniają błąd i za swoją połówkę uważają taką, która w żaden sposób się z nimi nie zgadza, ich
części zaś nie pasują do siebie w miejscach uprzedniego rozdzielenia. W tym wypadku ów związek
rychło się rozpada i każda z rozdzielonych połówek znów wyrusza na poszukiwanie i łączy się na
próbę z każdą napotkaną połówką. Nie osiągają one spokoju, aż doskonała zgodność z partnerem
wskazuje, że ich wysiłki zwieńczone zostały sukcesem.

Jeśli miałbym kontynuować ów platoński mit, tłumaczący wzajemną miłość pomiędzy obydwoma
płciami w tymże duchu, zrobiłbym to za pomocą następującej alegorii.

Gdy Jowisz oddzielił mężczyznę od kobiety i tymże surowym zabiegiem zdusił ich dumę i ambicje,

background image

nie mógł nie żałować, że jego zemsta była tak okrutna i nie współczuć biednym śmiertelnikom
niezdolnym teraz do osiągnięcia wytchnienia i spokoju. Powstały w nich takie żądze, takie lęki,
takie potrzeby, że przeklinali swoje stworzenie i myśleli o istnieniu jako o karze. Na próżno
uciekali się do wszelkich zajęć i rozrywek. Na próżno poszukiwali wszelkich przyjemności wśród
zmysłów i wszelkiej subtelności w rozumie. Nic nie było w stanie wypełnić pustki, którą odczuwali
w sercach, ani też wynagrodzić straty tak drastycznie oddzielonego partnera. By zaradzić owemu
nieładowi i przy-najmniej dodać ludzkiemu rodzajowi otuchy w ich beznadziejnym położeniu,
Jowisz nakazał, by MIŁOŚĆ i HYMEN [

1

].zebrali oddzielone połówki rodzaju ludzkiego i

ponownie je zespolili w najlepszy z możliwych sposobów. Te dwa bóstwa natychmiast znalazły w
rodzaju ludzkim skłonność umożliwiającą przywrócenie ludzi do stanu pierwotnego i
kontynuowały swą pracę, osiągając znaczące sukcesy, do czasu gdy wreszcie powstała między nimi
waśń spowodowana wieloma nieszczęśliwymi wypadkami. Głównym doradcą i ulubieńcem
HYMENA była TROSKA nieustannie napełniająca głowę swego opiekuna wizjami przyszłości
zdominowanej przez ustatkowanie się, rodzinę, dzieci, służbę, tak że w skojarzonych przez nich
parach nic innego się nie liczyło.

Z drugiej strony MIŁOŚĆ wybrała PRZYJEMNOŚĆ na swego ulubieńca, która była równie
zgubnym doradcą jak TROSKA, gdyż nie pozwalała MIŁOŚCI wybiegać myślą poza doraźne
korzyści lub zaspokojenie aktualnych pragnień. Ci dwaj doradcy wkrótce stali się nieprzejednanymi
wrogami i głównym celem uczynili sabotowanie przedsięwzięć przeciwnika. Kiedy tylko MIŁOŚĆ
złączyła dwie połówki, nad których spojeniem pracowała, by stworzyć między nimi ścisły związek,
TROSKA wkradała się, zabierając ze sobą HYMENA, by rozbić związek stworzony przez
MIŁOŚĆ, i z powrotem łączyła każdą z tych połówek z tymi, które same dla nich wybrała.
Przyjemność w odwecie wkradała się w parę już złączoną przez HYMENA, by z pomocą
MIŁOŚCI każdą z połówek połączyć z inną za pomocą tajemnych ogniw, o których HYMEN nie
miał pojęcia. Po niedługim czasie ów spór doprowadził do tak zgubnych konsekwencji, że z
powodu napływających skarg JOWISZ poczuł się zmuszony do wezwania przed swe oblicze obu
obrażających się stron, by rozważyć ich skargi. Po ich wysłuchaniu nakazał, by MIŁOŚĆ i
HYMEN bezzwłocznie się po-jednały, gdyż są jedynym środkiem, który może zapewnić ludzkości
szczęście. Aby być pewnym, że pojednanie będzie trwałe, zalecił aby nigdy nie łączyły żadnych
połówek bez konsultacji z ich doradcami, TROSKĄ i PRZYJEMNOŚCIĄ, i bez uzyskania w
kwestii połączenia zgody ich obu. Gdzie zalecenie jest ściśle przestrzegane, Androgyn jest w pełni
odtworzony, a rasa ludzka może się cieszyć takim samym szczęściem, jak w stanie pierwotnym.
Trudno nawet zauważyć spoiwo, które łączy te dwie istoty, gdyż obie są tak połączone, że tworzą
jedną, szczęśliwą istotę.

Przełożył JAKUB GRZYL

[

1

] Patron małżeństwa w mitologii greckiej [przyp. tłum.]


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Historia filozofii nowożytnej, 16. David Hume, David Hume (1711-1776)
Miłość małżeńska nierozerwalna wierna
Ślubuję ci miłość, MAŁŻEŃSTWO
Miłość i małżeństwo w, Motywy literackie
Świadectwa małżonków o realizacji miłości w małżeństwie, MAŁŻEŃSTWO
Miłość a małżeństwo, MAŁŻEŃSTWO
Miłość Małżeńska Jest Darem Boga
Poddani w miłości, MAŁŻEŃSTWO- PORADY , REKOLEKCJE
Miłość małżeńska nierozerwalna wierna
Mężczyzna źródłem miłości w małżeństwie, MAŁŻEŃSTWO
matura próbna 2004 lalka miłość małżeństwo
Droga miłości małżeńskiej u boku Jezusa
ISTOTA MILOSCI MALZENSKIEJ
Miłość małżeńska
100 pytań O seksualności miłości i małżeństwie Nicola de
Hume, David

więcej podobnych podstron