"Prominentnemu gejowi" chłopiec przyjmujący
Komunię Św. kojarzy się z... seksem
Dodano dzisiaj 21:23
Ks. Kneblewski. Tweet o Komunii Św.
/ Źródło: Twitter / Zrzut z TT ks. Kneblewskiego
9
5
Przy klęcznikach chłopiec w garniturze,
dziewczynka w białej sukni i mantylce. Chłopiec
przyjmuje Ciało Pańskie. Udzielającemu
Komunii celebransowi asystują diakon i subdiakon. Przeciętny odbiorca na takim
zdjęciu widzi Pierwszą Komunię Świętą. Bardziej "uświadomiony" - Mszę w Rycie
Wszechczasów. Ale dla pracującego dla Polityki i wp.pl Jacka Dehnela fotografia
to objaw pedofilii.
Ks. Roman Kneblewski jest proboszczem parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa
w Bydgoszczy (którą nazywa „bydgoskim Sacré Coeur”), laureatem ostatniej edycji
plebiscytu „Proboszcz roku” organizowanego przez Express Bydgoski. A jednocześnie kapłanem,
który ze swoim apostolstwem wychodzi „na peryferie”. Jest aktywny na Twitterze, Facebooku,
publikuje krótkie videokonferencje na Youtube. Głosi tradycyjne, katolickie nauczanie, nie ukrywa
również swojego patriotyzmu, nie może więc liczyć na poklask tam, gdzie popularnością cieszą się
ks. Boniecki czy ks. Sowa.
:
autor:
Praktyka przyjmowania Komunii Świętej w postawie klęczącej i bezpośrednio do ust była przez
wieki, również po Soborze Watykańskim II, powszechna. Wyraża głęboką cześć dla Najśw.
Sakramentu, ma mocne uzasadnienie teologiczne i dopiero ostatnio bywa wypierana przez praktykę
komunikowania w postawie stojącej i do ręki. Przekaz jest czytelny: tweet księdza odnosi się
do tradycyjnego zwyczaju, zaś żartobliwą wzmiankę o trzcince łatwo zrozumieć jako upomnienie,
by nie dotykać Ciała Pańskiego niekonsekrowanymi rękami. Chyba nikt rozsądny, w szczególności
w kontekście poglądów ks. Kneblewskiego, nie ma trudności ze zrozumieniem.
Jackowi Dehnelowi, felietoniście Wirtualnej Polski i tygodnika Polityka, w przedziwny i tajemniczy
sposób ta zachęta do praktykowania uświęconego tradycją i treścią zwyczaju skojarzyła się
z pedofilią. Co więcej, zarówno on, jak i jego facebookowi "followersi" najwyraźniej nie tylko uznają
to skojarzenie za oczywistość, ale za oczywistość również uznają, że podobnie musi rozumować
katolicki kapłan. Co więcej, że ks. Kneblewski celowo opublikował swojego tweeta niejako
w nawiązaniu do publikacji Gazety Wyborczej o "rejestrze pedofilów".
To właśnie Gazeta Wyborcza na pierwszej kolumnie swojego wczorajszego wydania nie posiada się
z oburzenia, że do jawnej części rejestru min. Ziobry nie "zakwalifikował się" żaden kapłan.
Nie zakwalifikował się, bo nie spełniał kryteriów, bo rejestr jest prowadzony na podstawie wyroków
sądów, a nie matriksa o "księżach pedofilach", ale to zderzenie z rzeczywistością widać jest
za ciężkie do przeżycia dla gazety red. Michnika i dla homolobby. Myślę, że pisząc o homolobby
nie popełniam błędu. Red. Dehnel oprócz pracy dla mediów jest poetą, prozaikiem, malarzem,
członkiem Rady Programowej warszawskiej "Zachęty" (wszystko to, widać, nie przeszkadza
w propagowaniu prymitywnego hejtu), a jednocześnie określa się jako "gej".
Fakt, że określonym środowiskom dosłownie wszystko, łącznie ze sprawami nadprzyrodzonymi,
kojarzy się, delikatnie mówiąc, "z jednym", świadczy jedynie o tych środowiskach. Co najwyżej
poddaje w wątpliwość politycznie poprawny dogmat o braku korelacji między homoseksualizmem
a pedofilią.
Natomiast mnie jako rodzica niepokoi publiczne propagowanie przez p. Dehnela i jego fanów swoich
niespokojnych fantazji. W odróżnieniu od reklamowanego gdzie się da i jak się da, a jednak tylko
wirtualnego "rasizmu", takie rzeczy są naprawdę groźne. Jako katolika zaś oburza jawne i trudno
uwierzyć, że nieświadome, bluźnierstwo ("obraza uczuć religijnych" - jak mówi prawo państwowe),
jakim jest absurdalne kojarzenie Najświętszego Sakramentu z tymiż fantazjami.
Powyższy artykuł wyraża osobiste poglądy autora i nie odzwierciedla stanowiska redakcji.
/ Źródło: DoRzeczy.pl
/ kja
© ℗ Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.