Bitwa partyzancka w lasach Chroberskich 12 X 1943

background image

W LASACH CHROBERSKICH

12 października 1943 r.

Między Krakowem a Kielcami, od Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej

do Wisły rozciąga się obszar określany regionem miechowsko-pińczowskim lub
Niecką Nidziańską. Jest to kraina malownicza, bardzo urozmaicona pod
względem ukształtowania powierzchni. Teren jest pofałdowany, przecinają go
liczne wzniesienia i doliny, jary i wzgórza oraz rzeki płynące wachlarzowato z
północnego-zachodu na południowy-wschód do Wisły. Największą rzeką jest
Nida płynąca z północy przez Pińczów, Młodzawy, Wiślicę i Nowy Karczyn.
Wzdłuż tej rzeki ciągną się podmokłe łąki pokryte kępami krzewów, wydmami
i pagórkami.

Zalesienie tego obszaru jest niewielkie. Przed wojną należało do

najniższych w kraju, wynoszące zaledwie 9 proc. powierzchni. Największy
kompleks leśny znajdował się w północnej części powiatu pińczowskiego, w
rejonie Chrobrza, stąd ich nazwa lasy Chroberskie. Długość ich wynosiła 15
kilometrów, a szerokość od kilkuset metrów do czterech kilometrów. Były to
lasy mieszane. Liczne jary i wąwozy stanowiły dogodne warunki dla działań
partyzanckich, nadawały się świetnie na urządzanie zasadzek. W latach
okupacji hitlerowskiej lasy Chroberskie stanowiły bazę partyzancką dla całego
regionu miechowsko-pińczowskiego. Ogólnie jednak warunki geograficzne nie
były tam zbyt dogodne dla rozwijania działań partyzanckich.

Decydującym czynnikiem rozwinięcia się silnego ośrodka partyzanckiego

w regionie miechowsko-pińczowskim byli jego mieszkańcy, ich wola walki z
okupantem, świadomość społeczna, ukształtowana przez tradycję i
doświadczenie zbiorowe. Znany jest udział mieszkańców tych ziem w
powstaniach narodowych, poczynając od Insurekcji Kościuszkowskiej, kiedy to
oddział chłopskich kosynierów racławickich pod dowództwem Bartosza
Głowackiego wsławił się w walce z wojskami carskimi. Już w latach zaborów
ukształtował się tam ruch ludowy. Wcześnie też przenikały na te ziemie ideały
rewolucyjnego ruchu robotniczego z sąsiednich wielkich ośrodków
przemysłowych Zagłębia Dąbrowskiego i Śląska. Zubożali chłopi miechowscy
i pińczowscy szukali pracy, a częste redukcje powodowały ich powroty do wsi
rodzinnej. Właśnie owe tradycje i ukształtowana przez nie świadomość
zaowocowały w latach hitlerowskiej okupacji w postaci powszechnego udziału
w ruchu oporu i walce zbrojnej z okupantem.

Najliczniejszą organizacją konspiracyjną na tym terenie było Stronnictwo

Ludowe i jego organizacja wojskowa Bataliony Chłopskie. Stosunkowo szybko
rozwinął się również Związek Walki Zbrojnej (później Armia Krajowa). Od
początku okupacji działało kilka organizacji środowiskowych, grup

background image

konspiracyjnych powołanych do życia tylko z inicjatywy miejscowych
działaczy, które z biegiem czasu weszły w skład organizacji ogólnokrajowych.
W oparciu o grupy komunistyczne, rozwijała się od 1942 r. Polska Partia
Robotnicza i jej formacja wojskowa – Gwardia Ludowa.

Początkowo ruch oporu na tym obszarze, podobnie jak w całej Polsce,

prowadził tzw. walkę cywilną, przejawiającą się w sabotowaniu niemieckich
zarządzeń , akcji kontyngentowej, brankowej, patriotycznej propagandzie
antyniemieckiej, prasowej i ustnej, szkoleniu wojskowym itp. Po agresji
Niemiec na ZSRR i przesunięciu się na wschód skoncentrowanych wcześniej
na ziemiach polskich licznych armii niemieckich, powstały warunki do podjęcia
działań zbrojnych.

Działania takie rozpoczęła właśnie Gwardia Ludowa, organizowana i

kierowana przez komunistów. Partyzantkę na ziemi miechowsko-pińczowskiej
rozpoczął oddział GL „Mnicha” utworzony w listopadzie 1942 r. Początkowo
była to kilkunastoosobowa grupa, uzbrojona w 4 karabiny, 4 pistolety i 8
granatów. Dowódcą został były członek Komunistycznej Partii Polski (KPP),
uciekinier z Zagłębia Dąbrowskiego, Stanisław Lęgas.

Pierwszą akcję zbrojną wykonał na stację kolejową w Charsznicy nocą z

3 na 4 grudnia 1942 r., rekwirując pieniądze, oraz rozkręcając szyny kolejowe
w drodze powrotnej.

Następnie 31 grudnia 1942 r. oddział rozbroił posterunek policji

granatowej w Czekaju, a 2 stycznia 1943 r. w Żarnowcu. Zdobyta broń
pozwoliła na powiększenie oddziału partyzanckiego. Akcje te wywołały wielki
rezonans społeczny, odbiły się głośnym echem w okolicy, podnosząc ducha
oporu Polaków oraz wściekłość władz niemieckich, dążących do zlikwidowania
w zarodku ruchu partyzanckiego. Na miejsce wykonanych akcji ściągnęła
żandarmeria i policja niemiecka z Wolbromia, Miechowa i Olkusza w sile około
200 ludzi oraz oddział Wehrmachtu. Przystąpili oni do przetrząsania całej
okolicy w poszukiwaniu partyzantów. Na razie nie zastosowali represji wobec
ludności polskiej, kierując się prawdopodobnie przekonaniem, że jest to desant
obcych agentów. Partyzanci bowiem po wykonaniu akcji zostawiali
zaświadczenia na zarekwirowane przedmioty, podpisane słowami: „desant
polsko-bolszewicki, dowódca grupy 44”, a także: „dowódca 40 oddziału
spadochronowego – Józef”.

W związku z akcją na posterunek policji w Czekaju, leżącym w powiecie

jędrzejowskim, tamtejsze władze AK w swoim meldunku do Komendy Okręgu
Kieleckiego podały nader pochlebną opinię o grupie partyzanckiej GL, pisząc:
„Stwierdzono w tej grupie wybitną dyscyplinę, dobry wywiad, wyszkolenie
wojskowe i nadzwyczajną inicjatywę”. W początkowym okresie wywiad AK
sądził, iż jest to jedna z grup oddziału „Jędrusia” - Władysława Jasińskiego,

2

background image

działającego w Sandomierskiem.

Tymczasem jednak oddział „Mnicha” musiał śpiesznie opuścić rejon

swoich działań. Nocą 4 stycznia 1943 r. wyruszył do lasów chroberskich, gdzie
miejscowi członkowie PPR i GL przygotowali dla niego bunkier w leśnictwie
Bugaj, gdzie oddział spędził zimę.

W marcu partyzanci opuścili lasy chroberskie i przeszli do lasów

tunelskich koło Wolbromia. 28 marca 1943 r. stoczyli potyczkę z policją we wsi
Kępie.

17 maja 1943 r. oddział, liczący już wówczas około 100 osób, podjął

próbę rozbicia posterunku w Żarnowcu. Akcję rozpoczęto w samo południe, w
dzień targowy. Doszło wówczas do kilku potyczek z niemieckimi
ekspedycjami, które spieszyły z pomocą zagrożonemu posterunkowi policji w
Żarnowcu.

Po tej walce dowódcą został Tadeusz Grochal „Tadek Biały”, a oddział

przyjął nazwę „Młot” oraz imię Bartosza Głowackiego.

13 sierpnia 1943 r. w godzinach popołudniowych partyzanci zostali

otoczeni przez niemiecki XXI batalion policyjny w lasach łańskich. Wydostali
się jednak z kotła przy niewielkich stratach.

Do ważniejszych akcji oddziału zaliczyć należy spalenie samochodowych

warsztatów remontowych i wielkiego składu opon w Zawadzie, pow.
włoszczowski z 5 na 6 września 1943 r.

Największe starcie partyzanckie z Niemcami na tym obszarze miało

miejsce w lasach chroberskich w rejonie wsi Kołków 11-12 października 1943 r

Kierownictwo Okręgu Miechowsko-Pińczowskiego PPR, wezwało tam

na koncentrację oddział GL „Tadka Białego”, jak również dwa nowo
sformowane latem 1943 r. w pow. pińczowskim oddziały partyzanckie GL, a
mianowicie: Mariana Boryckiego „Kruka” oraz żydowski oddział Zygmunta
Fajnsztata „Zygmunta”. Koncentracja nastąpiła w rejonie wsi Kołków.

Wcześniej, nocą z 9 na 10 października miejscowa grupa GL wykonała

wyrok na dwóch konfidentkach gestapo (matka i córka). Następnego dnia
policja niemiecka urządziła im pogrzeb. Jednocześnie nadciągnęły duże siły
policyjne z Radomia i Krakowa, m.in. XXI batalion policji (I pułku) z dystryktu
radomskiego. Siły te ostrym pierścieniem otoczyły las i przystąpiły do jego
przeczesywania. Otoczone w lesie siły partyzanckie liczyły 136 ludzi. Na
krótkiej naradzie dowódców oddziałów partyzanckich powierzono ogólne
kierownictwo całością walki Marianowi Baryckiemu, ponieważ on najlepiej
znał miejscowy las. Nie było jednak czasu na omówienie planu operacyjnego.
Należało szybko zająć stanowiska bojowe, bo nieprzyjaciel podchodził do
partyzanckiego obozu.

Jedna z policyjnych kompanii bezpośrednio po wejściu do lasu została

3

background image

zaatakowana przez partyzantów z zasadzki, w rezultacie której zginęło 6
Niemców i ranny został dowódca kompanii. Natarcie Niemców załamało się.
Partyzanci zabrali broń zabitym żandarmom i wycofali się w głąb lasu. Także
drugi atak Niemców zakończył się niepowodzeniem.

Oddziały partyzanckie umiejętnie wykorzystywały znajomość terenu.

Poszczególne grupy, po ostrzelaniu Niemców z zasadzek, szybko zmieniały
stanowiska bojowe, a następnie wymykały się z pierścienia okrążającego.
Mimo swej wielkiej przewagi, Niemcy nie odnieśli sukcesu, tracąc co najmniej
14 zabitych i kilkudziesięciu rannych, a partyzanci tylko dwóch rannych.

Następnego dnia nadeszła pomoc niemiecka w sile dwóch wozów

pancernych Wehrmachtu oraz 3 samochodów ciężarowych z żandarmami.

Partyzanci nocą opuścili już zagrożony rejon. Oddział „Tadka Białego”

wrócił w Miechowskie, a pozostałe dwa oddziały podzieliły się na małe grupy i
rozpłynęły w wioskach położonych w okolicach Pińczowa.

Wywiad polskich organizacji konspiracyjnych dosyć wiernie odtworzył

walkę GL w lasach chroberskich. Pisała o nich też konspiracyjna agencja
wydawnicza „Wieś” (4 XI 1943 r.). Lokalne pismo ludowe „Chłopi” (7 XI 1943
r.) opisało to zdarzenie w sposób następujący:

„Dnia 12 X Niemcy o sile 100 ludzi wyruszyli na obławę. Rano

zauważyli pod lasem jednego partyzanta PPR, który wycofał się do lasu.
Niemcy rozdzielili się na mniejsze grupy i weszli do lasu. Jedna z tych grup
natknęła się koło Kołkowa na oddział PPR, który jednym granatem zabił 6
Niemców. Zabrano im broń i mundury, pozostałym grupom niemieckim udało
się otoczyć oddział PPR-u. Wywiązała się walka trwająca od południa do
wieczora. „Leśni” z ukrycia, z lepszych stanowisk bez trudu odrzucali
atakujących Niemców zabijając 10-ciu (przeważnie granatowców) i raniąc
kilkunastu. Wieczorem Niemcy wycofali się pod Michałów, skąd sprowadzono
nazajutrz pomoc w ludziach i materiale (4 czołgi) i odnowiono penetrację
okolicy. Strzelano do każdego napotkanego Polaka”.

W odwet za swe niepowodzenia Niemcy zemścili się na ludności

cywilnej, mordując kilkanaście osób. Za tę swoją „rycerską” działalność
poszczególni żandarmi niemieccy przedstawieni zostali do odznaczenia.

„Odwet” wobec ludności cywilnej Niemcy stosowali celowo i świadomie,

chcąc negatywnie nastawić ludność wobec partyzantów, zastraszyć ją i
sparaliżować jej chęć oporu i walki. Ale i tego nie udało się Niemcom osiągnąć.
Społeczeństwo niezorganizowane stanowiło silne zaplecze i niewyczerpaną
rezerwę, zarówno ruchu partyzanckiego, jak i wszelkich działań
niepodległościowych.

http://www.chomikuj.pl/Pierwszy_113


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron