LYSSA ROYAL
MILENIUM
(Milenium. Tools for the Coming Changes / wyd. orygin. 1997)
DEDYKACJA
Książkę tę dedykuję naszym, moim i twoim, bliskim,
którzy dzielą z nami radość i łzy, i życzą nam
jak najlepiej, nawet kiedy potykamy się w ciemnościach,
uwikłani w swoje iluzje. W miarę jak postępuje
nasze duchowe i emocjonalne uzdrawianie,
nasze związki z ukochanymi osobami wznoszą się
na wyżyny. Książka ta jest wyrazem hołdu dla tych,
którzy cierpliwie czekają, aż dojrzejemy do obcowania
na coraz wyższym poziomie. Gdy sięgamy tych wyżyn,
dostrzegamy boski pierwiastek odbity w zwierciadle oczu
naszych ukochanych. Lecz najpierw musimy ujrzeć go
w nas samych.
Szczególnie dedykuję tę książkę memu ukochanemu Ronowi,
który przekonał mnie o potędze miłości.
* * *
Inne książki L.Royall wydane dotychczas w Polsce:
GWIEZDNE DZIEDZICTWO
PRZYGOTOWANI NA KONTAKT
MILLENIUM
SPIS TREŚCI:
Podziękowania
Przedmowa
O autorce
MILENIUM
1. Przekraczanie progu
2. Transformacja i możliwości
3. Świadoma ewolucja
4. Odzyskiwanie kosmicznej pamięci
5. Klucz do transformacji fizycznej
6. Klucz do transformacji emocjonalnej
7. Uzdrawianie przez integrację
8. Zmień siebie a zmienisz swoją rzeczywistość
9. Jak mieć wszystkiego pod dostatkiem i być prawdziwie wolnym
10. Wyzbywanie się konfliktu i kontroli
11. Intymność i święte obcowanie
12. Tworzenie udanych związków
13. Sterując własnym życiem
14. Dążenie do pełni
15. Duchowa autonomia
16. Droga serca
PODZIĘKOWANIA
Jesienią 1996 roku pracowałam nad kilkoma książkami jednocześnie, czekając, aż coś podpowie
mi, która jest tą właściwą. Wysłałam pod adresem wszechświata żarliwą prośbę o natchnienie.
Ponieważ nasz poprzedni wydawca splajtował, nie wywiązawszy się ze swych zobowiązań
finansowych – w grę wchodziła pokaźna suma – potrzebny mi był życzliwy inwestor. Musiałam też
zdobyć rozeznanie co do tego, którą książkę opublikować najpierw.
W godzinę po wysłaniu tej żarliwej (i potajemnej) prośby, otrzymałam nieoczekiwaną wiadomość
pocztą elektroniczną od przyjaciela, dawnego klienta. Zaofiarował wsparcie finansowe, a na dodatek
wskazał dokładnie, o jaką książkę mu chodzi. W ten sposób naraz zostały spełnione moje dwa
życzenia przez osobę, którą nazywam aniołem w ludzkiej skórze. Mówię o nim w skrócie Q. (On sam
pragnie zachować anonimowość.)
Q poradził mi, abym przejrzała najciekawsze nagrania, zleciła ich transkrypcję i nadesłała mu je do
opracowania. Format i konstrukcja tej książki są więc głównie jego zasługą. Po otrzymaniu roboczej
wersji tekstu, dokonałam skrupulatnej redakcji, jednocześnie rozszerzając go o nowe przekazy z
duchowej dziedziny. Gdyby nie Q, książka, którą właśnie trzymasz w ręku, nigdy by nie powstała.
Jestem mu wdzięczna za to, że roztoczył przede mną jej wizje i rozniecił we mnie zapał pracy.
Dwie osoby wzięły na siebie żmudne zadanie spisania materiału channelingowego nagranego na
taśmach. Pierwsza z nich, Sharon Jarrett, nie zdołała jednak z powodów osobistych doprowadzić
dzieła do końca, tak wiec transkrypcje zakończyła Margot Reed. Obu tym wspaniałym kobietom
składam serdeczne podziękowania.
Margaret Pinyan zajmuje się redagowaniem moich książek od 1990 roku. Bez jej błyskotliwego i
czujnego umysłu słowa te zabrzmiałyby bardzo nieporadnie. Jestem jej dozgonną dłużniczką za
miłość i troskę, jakie wkłada w każdy akapit.
John i Denise Head z firmy Visonary Media stworzyli obraz na okładkę, na podstawie zdjęcia, które
zrobiłam w Chaco Canyon w Nowym Meksyku. Choć pochłonięci swą własną działalnością, nie
szczędzili czasu i wysiłku, aby powstał obraz dokładnie taki, jaki chciałam przedstawić. Doceniam ich
wkład w całe przedsięwzięcie.
I wreszcie, dzieło to nie zostałoby ukończone bez niewiarygodnej wręcz bezwarunkowej miłości i
wsparcia ze strony mego męża, Rona Holta, który nauczył mnie, co znaczy prawdziwa miłość i otwarte
serce.
PRZEDMOWA
W naszym chaotycznym i nierzadko pełnym zamętu świecie, który nazywamy Ziemią, tracimy z
oczu najważniejsze bogactwo, to, które mamy w sobie.
Odkąd jako gatunek staliśmy się na tyle świadomi, aby zastanawiać się nad swym miejscem we
wszechświecie, docierają do nas przekazy z niewidzialnego królestwa ducha. Mogą one przybierać
postać wizji, pisania czy przemawiania w transie, dzieł sztuki czy jasnowidzenia. Daremną rzeczą jest
podważanie ich realności; przekazy trafiają do naszego świata pomimo naszej sceptycznej lub
cynicznej postawy i dynamicznie włączają się w proces naszego przeobrażenia. Choć ich treść z
pozoru ma charakter proroczy czy kosmologiczny, przyświeca im zgoła inny cel – uczą nas bowiem
żyć w radości i w pokoju ze sobą nawzajem. Tej umiejętności zaś potrzeba nam na gwałt, jeśli mamy
przetrwać jako gatunek.
Informacje przedstawione w tej książce stanowią owoc ponad dziesięciu lat duchowego wsparcia
ze strony niezliczonych miłujących przewodników ze świata ducha, którzy postanowili wesprzeć
ludzkość w tych czasach ogólnoplanetarnej transformacji. Dzieląc się swą wiedzą ze mną, pragnęły,
aby każdy czytelnik pojął, jaki jest cel tych przekazów – uleczenie ludzkiego serca i wspomożenie
ludzkości w zbudowaniu światowej społeczności samowładnych istot, które szanują i miłują siebie
nawzajem oraz Matkę Ziemię.
Nauki tu zawarte są przeznaczone dla każdego, kto ma uszy i słyszy. Nie uważam się za kogoś
wyjątkowego z racji posiadania umiejętności koniecznych do sprowadzenia tej wiedzy do naszego
wymiaru. Wszyscy mamy w sobie zdolność łączenia się ze światem ducha, jest to
jedno z naszych przyrodzonych praw jako cząstek Źródła. Trzeba tylko poświęcić
się kształtowaniu tej umiejętności oraz być gotowym na sprostanie wyzwaniom,
jakie niesie.
Jest mym pragnieniem, abyś podszedł do tych słów z otwartym sercem i umysłem. Niech one
pomogą ci docenić życie i widzieć w nim proces stawania się i uzdrawiania, a nie niekończące się
pasmo cierpień i prób. Lecz przede wszystkim, niech te słowa pomogą ci docenić i uszanować swoich
bliskich, którzy towarzyszą ci w tej wędrówce. Niech runą dzielące was mury, abyście mogli wspólnie
zmierzać ku boskości... gdyż uzdrawiając swoje związki, uzdrawiamy planetę i razem wkraczamy w
nowy rozdział ludzkiej ewolucji.
– Lyssa Royal
O AUTORCE
LYSSA ROYAL to znany w świecie autor, wykładowca i medium z Phoenix w stanie Arizona. W
trakcie studiów licencjackich w dziedzinie psychologii zainteresowała się hipnozą i nauczyła się
wprowadzać siebie w odmienny stan świadomości w celu rozładowywania stresu. Na początku lat
osiemdziesiątych ukazała się Lyssie we śnie duchowa istota, która oznajmiła jej, że zostanie medium.
Nabyte zdolności autohipnozy pomogły Lyssie rozwinąć konieczne do tego umiejętności.
W 1979 roku Lyssa Royal prowadzi działalność channelingową na rzecz tysięcy osób z całego
świata. Występuje w telewizji w kraju i za granicą oraz w programach radiowych. Regularnie publikuje
na łamach takich czasopism jak The Sedona Journal of Emergence. Ze swoimi odczytami gościła już
w Niemczech, Japonii, Republice Południowej Afryki i Australii. Prowadziła też wyprawy do
starożytnych miejsc mocy w Meksyku, Anglii, Egipcie, Peru i na Wyspach Wielkanocnych. Ma w swym
dorobku kilka książek przełożonych na siedem języków: Milenium, Przygotowani na kontakt,
Gwiezdne dziedzictwo, Przybysze z wewnętrznych światów. Jest wymieniona w Who's Who w dziale
American Writers, Editors i Poets.
Mieszka w Arizonie ze swym, mężem Ronem Koltem i nadal pisze oraz podróżuje po świecie. Oto
jej adres kontaktowy:
Royal Priest Research
PO Box 30973
Phoenix, Arizona 85046, USA
www.concentric.net/-lyral/homepage.htm
Wstecz / Spis treści / Dalej
1. PRZEKRACZANIE PROGU
W trakcie swej ewolucyjnej wędrówki zbiorowa świadomość gatunku może kierować się wieloma
drogowskazami. Niektóre z nich przejawiają się w postaci umownych, ustalonych kulturowo symboli.
Każde nowe tysiąclecie zapoczątkowuje przełom, a dzieje się tak za sprawą powszechnych
przekonań cywilizacji. Moc nie płynie jednak z odliczania lat w oparciu o gregoriański kalendarz, lecz
ze zbiorowego przeświadczenia o progu nowej ery, jaki przedstawia każde rozpoczynające się
tysiąclecie.
W dzisiejszych czasach, gdy rozgoryczenie i zniechęcenie wzbierają równie szybko jak przemożny
optymizm i nadzieja, w rękach ludzkości spoczywa ogromna siła – siła tworzenia planetarnej
rzeczywistości opartej o wzniosłą wizję, niezachwiany optymizm i duchowy potencjał.
Wy, jako istoty ludzkie, przyszliście teraz na ten świat, gdyż chcieliście uczestniczyć w jednym z
najbardziej ekscytujących rozdziałów w dziejach waszej cywilizacji. Macie tu za zadanie pomóc w
budowie raju na Ziemi. Liczba ludności ziemskiej jest obecnie tak wysoka dlatego, że całe rzesze dusz
pragną włączyć się w dzieło planetarnej transformacji.
Okres przejściowy już się rozpoczął, co samo w sobie stanowi katalizator dalszych ogromnych
przemian w ludzkim postrzeganiu. Świadomość objawiająca się w fizycznej postaci podlega
naturalnemu cyklowi rozwojowemu. Gdy dobiega końca jeden cykl, zaczyna się następny.
Trwający obecnie cykl (zbliżający się do końca) można określić jako trzeci stopień gęstości, na
szczególnej skali wyznaczającej obszary egzystencji. Gęstość oznacza tu poziom częstotliwości
drgań. Częstotliwość trzeciego stopnia gęstości jest niższa od częstotliwości obszaru, do którego
właśnie wkraczacie, nazywanego czwartym stopniem gęstości.
Rzeczywistością 3G rządzi idea podziału. Znaczy to, że wiedziecie tu swoje życie jako istoty
odłączone od Boga, oddzielone od innych i skłócone wewnętrznie. Panuje tu nikłe rozumienie pojęcia
jedności. To rozdzielenie jest w rzeczywistości złudzeniem, niezbędnym do tego, aby wynieść z
trzeciego stopnia gęstości właściwe jemu nauki. Kiedy przyswoicie sobie całą tę wiedzę, przenosicie
się naturalną koleją rzeczy z cyklu ewolucyjnego trzeciej gęstości do następnego.
W obszarze 4G wykazujecie wyższy poziom drgań na poziomie kwantowym. Tracicie na gęstości,
ale zyskujecie na promienności, dosłownie i w przenośni. Zaczynacie w większym stopniu objawiać
swój naturalny stan istnienia, którym jest czysta światłość. W rzeczywistości 4G zanika złudzenie
rozłączenia i zaczynacie odkrywać właściwy sobie stan jedności. Zaczynacie uświadamiać sobie,
że stanowicie jedno z wszechświatem i Boską Mocą. Dostrzegacie, że wszechświat istnieje tak
poza wami jak i w środku was, a wasza rzeczywistość zewnętrzna to po prostu projekcja waszego
wnętrza.
Pasma częstotliwości świadomości
Stopień gęstości określa stany egzystencji doświadczane przez świadomość na jej drodze ku
jedności i całości. Gęstość to nic więcej jak zakres częstotliwości świadomości czy poziom drgań,
zbliżony do długości fal na radiowej skali, gdzie występują fale długie, średnie, krótkie i UKF-y.
Czasami używa się pojęcia “wymiar" do wyrażenia tej samej idei, ale wymiar oznacza coś innego.
W obrębie jednej gęstości istnieje nieskończenie wiele wymiarów. Gęstości, lub inaczej, pasma
częstotliwości świadomości, można zdefiniować w następujący sposób:
OBSZAR
PIERWSZEJ
GĘSTOŚCI:
ATOMY
I
CZĄSTECZKI
Świadomość jako punkt; materia
Jest to podstawowy poziom częstotliwości. Dostarcza on budulca, materii oraz energii, do
tworzenia atomów i cząsteczek. Podstawowe formy organiczne, woda i minerały na przykład, działają
w oparciu o zasadę pierwszej gęstości. Wy również posiadacie w sobie tę częstotliwość jako
podstawę, ponieważ wchodzi ona w skład kodów genetycznych i obejmuje molekularną strukturę
ludzkiego ciała.
OBSZAR
DRUGIEJ
GĘSTOŚCI:
ROŚLINY
I
ZWIERZĘTA
Świadomość jako linia; rozwój tożsamości grupowej lub gatunkowej
Świadomość przejawiająca się na poziomie częstotliwości drugiej gęstości nie posiada
wykształconego poczucia własnej świadomości, właściwego dla ego. Do tego obszaru należy
większość przedstawicieli królestwa roślinnego i zwierzęcego. Ale ich umiejscowienie w konkretnej
wymiarowej rzeczywistości i gęstości zależy od wielu czynników dodatkowych, takich jak
występowanie ego lub jego brak. Tak jak ludzie przechodzą stopniowo z trzeciej gęstości do czwartej,
podobnie pewne gatunki zwierząt, na przykład niektóre naczelne, zbliżają się obecnie do trzeciego
stopnia i wykazują zaczątki rozwijających się struktur ego.
TRZECI
STOPIEŃ
GĘSTOŚCI:
LUDZIE
Świadomość objętościowa; ego; linearne postrzeganie czasu, utrata tożsamości grupowej i
rozwój tożsamości jednostkowej; umiejętność zapamiętywania przeszłości i przewidywania
przyszłości z zachowaniem świadomości teraźniejszości
Na tym poziomie wyłaniają się istoty ludzkie. Jemu właściwa częstotliwość drgań wytwarza
złudzenie podziału, stanowiąc zarazem wezwanie do przebudzenia. Ludzkość przechodzi obecnie
okres przejściowy i wkracza powoli w obszar czwartej gęstości, co tłumaczy tak licznie zachodzące
teraz gwałtowne zmiany i mnożące się wyzwania dla rasy ludzkiej. Trzeci stopień to częstotliwość
najsilniejszego oddzielenia od całości i stąd właśnie płyną nauki o integracji.
CZWARTY STOPIEŃ GĘSTOŚCI: META-TERRANIE, PLEJADIANIE I INNE CYWILIZACJE 4G
Nadświadomość; odtworzenie tożsamości grupowej bez utraty tożsamości indywidualnej;
cykliczne i płynne postrzeganie czasu; percepcja wielowymiarowa i rzeczywistości
wielostopniowe; trudność w zachowaniu wrogo usposobionej świadomości
W dzisiejszych czasach na Ziemi obszar czwartego stopnia gęstości nakłada się na trzeci.
Częstotliwość drgań trzeciego stopnia ulega wzmożeniu, dlatego może wystąpić u jednostek nasilenie
problemów osobowościowych. Gdy jaźń dąży do jedności czwartej gęstości, muszą zostać rozwiązane
wewnętrzne konflikty a relacje z innymi – uzdrowione. W tym paśmie częstotliwości panują
odpowiedzialność za siebie, duchowa autonomia i jasność w porozumieniu się. Jest to ostatni stopień
gęstości, na którym świadomość wyraża się za pośrednictwem ciała fizycznego. Wiele cywilizacji z
wyboru spędza długie okresy czasu w obrębie tej gęstości.
PIĄTY STOPIEŃ GĘSTOŚCI: PRZEWODNICY I MISTRZOWIE DUCHOWI
Świadomość “ja" jako świadomość zbiorowa; stan czystej energii; brak ograniczeń czasu
linearnego
Na tym poziomie gęstości rozumna świadomość poznaje swoje dziedzictwo. To obszar mądrości.
Wielu z tej dziedziny z wyboru zostaje przewodnikami duchowymi tych, którzy przebywają jeszcze w
ciałach fizycznych. W piątym stopniu gęstości istota utożsamia się ze swą duchową macierzą i
zaczyna pamiętać. Tu po raz pierwszy występuje nakierowanie na niefizykalność.
UWAGA: Przy przechodzeniu z piątej i z szóstej do siódmej gęstości znikają wyraziste
rozgraniczenia. Ponieważ obszary te nie są nakierowane na fizykalność, podziały się zacierają.
SZÓSTA GĘSTOŚĆ: (“Q", POSTAĆ Z SERIALU STAR TREK, JAKO UPROSZCZONY
PRZYKŁAD)
Samoistny zakres częstotliwości świadomości, który może objawić się jako świadomość
zbiorowa lub zindywidualizowana, lecz mimo to wyrażająca podstawowe cechy świadomości
zjednoczonej oraz nieograniczoności
Często nazywana jest obszarem świadomości Chrystusowej. Odpowiada ona postawom, jakich
świadectwo dali Chrystus lub Budda. Na tej częstotliwości następuje całkowite przypomnienie i
jednostka przyjmuje odpowiedzialność bardziej za całość niż za siebie. Proces ewolucji jaźni i całości
staje się jednym i tym samym. Przykładem świadomości szóstej gęstości (z małym zastrzeżeniem)
może być postać z serialu Star Trek: Następne Pokolenie zwana “Q".
SIÓDMA
GĘSTOŚĆ:
ŚWIADOMOŚĆ
HOLISTYCZNA
Świadomość jako doświadczenie wielowymiarowe. Analogia: rozbite lustro, którego odłamki z
powrotem poskładano w jedną, niemal idealną całość, lecz które zachowało pamięć o
przeszłym rozdrobnieniu
Jest to częstotliwość całkowitej jedności lub integracji. Ci, którzy wibrują na tym poziomie, stapiają
się w jedno i stają się świadomą całością. Przyciągają do siebie niczym magnes istoty na niższych
stopniach gęstości i nadają bieg naturalnemu dążeniu ku integracji. Wytyczają drogę do następnej
oktawy doświadczenia.
Przemierzanie kolejnych stopni
Egzystencja nie polega na kolejnym przebywaniu poszczególnych obszarów gęstości. W
rzeczywistości istniejecie na wszystkich stopniach jednocześnie. Tę wielowymiarową obecność
postrzega wasza dusza; ego nie jest do tego zdolne. Twoja istota przenika raczej wszystkie gęstości
naraz, niż ewoluuje krok po kroku.
Jest tak, ponieważ poza obrębem ludzkiego doświadczenia czas nie płynie liniowo. Wszystkie
doświadczenia i idee występują jednocześnie. Nie można tego zrozumieć za pomocą intelektu, gdyż
intelekt opiera się na wiedzy płynącej z ego, która ma charakter linearny. Można to tylko pojąć
wewnętrznymi, alinearnymi zmysłami. Spróbuj poczuć swoim sercem, że przeszłość, teraźniejszość i
przyszłość dzieją się w wiecznym teraz. Czas linearny to wytwór, który stwarza w tobie wrażenie, że
wykonujesz jedną rzecz po drugiej. Czas linearny pomaga ci również doświadczyć idei podziału i
rozbicia, niezbędnej do nauki w trzeciej gęstości.
Gdy rzutujesz swą świadomość przez wszystkie gęstości naraz, możesz nawiązać kontakt z
wyższą jaźnią, ze swymi przyszłymi wcieleniami. Jesteś nimi wszystkimi jednocześnie. To tylko twoje
ego potrzebuje ciasnych ram rzeczywistości czasu linearnego do porządkowania swego
doświadczenia. To nic złego. To po prostu nieodłączny składnik ludzkiego doświadczenia w trzeciej
gęstości. Posłużmy się przykładem z dziedziny komputerów. Możesz nadać wiadomość pocztą
elektroniczną do kilku odbiorców naraz. Jeśli przyjmiemy, że nadawcą przekazu jest twoja dusza
macierzysta, a odbiorcami poszczególne rozdzielone aspekty jaźni, wtedy widać, że wymiana energii
może przebiegać jednocześnie na wielu poziomach. Na tym to polega. Z tą różnicą, że “adresaci"
energii macierzystej duszy mogą znajdować się w “przyszłości" lub “przeszłości", co dla macierzystej
duszy nie stanowi przeszkody.
Wyobraź sobie packę i piłeczkę połączone ze sobą gumową taśmą. Gdy uderzysz piłeczkę i
znajdzie się ona w najdalszym od ciebie położeniu, gumowa taśma się napręży. Przedstawia to trzeci
stopień gęstości, ponieważ znajdujecie się obecnie w stanie najdalej posuniętej odrębności. Kiedy
piłeczka wraca, jej siłą napędu jest energia separacji. Podobnie jest z waszą planetą. Gdy oddzielenie
dobiega końca i zaczynacie powrót do źródła, piłeczka zdaje się pędzić i to z wielką siłą. Dostrzegacie
to wkraczając w czwartą gęstość i przystępując do dzieła integracji. Proces ten ma charakter
cykliczny.
Pierwszy i drugi stopień – początek cyklu – są o wiele bardziej spójne od trzeciego. Pierwsza
gęstość obejmuje świadomość przenikającą Wszystko Co Jest. Są to atomy i molekuły składające się
na podstawowy budulec życia. Nosisz w sobie stan pierwszej gęstości. Twym odpowiednikiem na
poziomie pierwszej gęstości są cząsteczki twego ciała.
Podstawowym wyznacznikiem drugiej gęstości jest istnienie pozbawione ego. Nie ma w niej
poczucia własnego “ja". Kiedy przechodzisz do trzeciej gęstości, osiągasz świadomość jednostkową.
Podobnie przebiega ludzki rozwój. Gdy zostajesz poczęty, istniejesz w łonie matki w postaci
świadomości pierwszej gęstości, niczym kosmiczna “zawiesina". Gdy się rodzisz, przechodzisz do
drugiej gęstości. Jeszcze nie wykształciłeś ego i nie rozgraniczasz siebie i swojego otoczenia. W
miarę dorastania rozwijasz świadomość ego i osiągasz trzeci stopień gęstości.
Na obecnym etapie dziejów stoicie przed szansą wzniesienia się na czwarty stopień świadomości.
Oznacza to wykroczenie poza jednostkową świadomość ego wyrażającą się przez “ja jestem" i
przejście na poziom świadomości, na którym możliwe staje się stwierdzenie “my jesteśmy".
Mechanizm przekraczania progu
Przejście w czwartą gęstość nie odbędzie się jak za wciśnięciem klawisza – pstryk i już.
Przebiegać będzie stopniowo. Aby wyrazić to bardziej obrazowo, powiedzmy, że jest woda i
powietrze. Woda jest znacznie cieplejsza od powietrza, zatem wibrują z różną częstotliwością.
Wytwarza to mgiełkę, która łączy w sobie i jedno, i drugie.
Te trzy obszary – wodę, mgiełkę i powietrze – można porównać do 3G (woda), 4G (powietrze) i
okresu przejściowego (mgiełka). Obecnie przebywacie w stanie pośrednim, nosicie w sobie
właściwości zarówno 3G jak i 4G. Miną lata, zanim wyłonicie się z mgły i zaistniejecie wyłącznie w
postaci powietrza.
Ewolucja potrzebuje czasu, ponieważ nie zachodzi wyłącznie na poziomie fizykalnym. Musi
również objąć wasze aspekty emocjonalne, umysłowe i duchowe. Rozwój świadomości jest
niezbędnym składnikiem przemiany.
Obecnie na Ziemi następuje przesunięcie częstotliwości, lecz świadomość jeszcze się nie dostroiła
do nowych wartości. To złożony proces. W przypadku braku synchronizacji między częstotliwością
świadomości a częstotliwością Ziemi pojawia się swego rodzaju tarcie. Ten zgrzyt jest jednak
chwilowy. Ponieważ świadomość związana jest z waszym ustrojem komórkowym, zaangażowanie się
całym sercem w podnoszenie świadomości gwarantuje właściwie ewolucję fizyczną. To tylko kwestia
czasu.
Jednostki opierające się tej przemianie przeżyją trudne chwile. Objaśnijmy to na naszym
przykładzie: Kiedy przechodzisz w mgłę, tracisz na gęstości i wszystko, co ze sobą niesiesz, cały
bagaż negacji i nie rozwiązanych problemów osobowościowych, ciągnie cię w dół. Stajesz się
dotkliwie świadomy tych spraw. Mrok w tobie uwidacznia się, nabiera wyrazistości.
Ego stosuje różne wybiegi, aby skłonić cię do przymknięcia oczu na ów cień, zamiast się z nim
uporać. Może, na przykład, roztaczać przed tobą kuszące wizje, w których wybawiony zostajesz z
tego ziemskiego padołu przez istoty pozaziemskie lub nawracasz się na określone wyznanie. W ten
sposób ludzkość uchyla się tylko przed przyjęciem odpowiedzialności za swój los. Wybraliście życie
na tym świecie z powodów osobistych i ogólnoplanetarnych. Eskapizm nie pomoże ani wam, ani
waszej planecie, lecz jeszcze bardziej oddzieli was od samych siebie.
Wstecz / Spis treści / Dalej
2. TRANSFORMACJA I MOŻLIWOŚCI
O przedstawionej w poprzednim rozdziale transformacji niektórzy nauczyciele duchowi mówią jako
o procesie wniebowstąpienia. Polega on w zasadzie na przeskoku z jednej rzeczywistości w drugą.
Słyszeliście zapewne wersje interpretującą wniebowstąpienie jako przeistoczenie się ciała
fizycznego w świetliste i zniknięcie ze sceny świata materialnego. Inna wykładnia, z jaką być może się
zetknęliście, mówi, że staniecie się podobni Chrystusowi i po swej fizycznej śmierci powstaniecie z
umarłych. Jeszcze inna interpretacja wniebowstąpienia widzi ten proces jako wybawienie ludzi i
zabranie ich z tej planety przez istoty pozaziemskie. Z kolei bardziej tradycyjna, biblijna wersja tego
procesu, zwanego również Wniebowzięciem, wyjaśnia, że każdy z was po prostu przestanie istnieć tu,
na Ziemi, i rozpocznie żywot u boku Chrystusa.
Przemyślcie każdą z tych interpretacji. Czy zgadzacie się z nimi? Czy myślicie, że każdy z was
doświadczy dokładnie tego samego?
Nie, wasze doznania nie będą identyczne. Każdy z was przejdzie własny, niepowtarzalny proces
przeobrażenia. Dla jednych będzie on bardziej dramatyczny, dla innych mniej. Jeśli będziecie oceniać
swój własny rozwój na podstawie postępów czynionych przez innych ludzi, przestaniecie dostrzegać
istotę samego doświadczenia.
Pomyślcie przez chwilę o owadzich larwach. Wszyscy obecnie przypominacie gąsienice. Mają one
przeróżne barwy, przeżywają właściwe sobie, bogate i piękne doświadczenia i nawet im się nie śni, że
mogłyby przeżywać coś więcej. Pewnego dnia Pani Gąsienica stwierdza, że Pan Gąsienica zniknął.
Tymczasem on przeszedł po prostu metamorfozę, którą ona błędnie interpretuje, ponieważ nie
rozumie doświadczenia, jakie właśnie stało się udziałem jej partnera.
Pan Gąsienica może powrócić do niej pod postacią motyla i próbować się z nią porozumieć. Pani
Gąsienica, jeśli go rozpozna, może uznać, że ma do czynienia z szaleńcem, albo że jej partner doznał
jakiegoś duchowego objawienia, które jej samej nie było dane i że powinna go czcić niczym bóstwo.
Przeobrażenie waszej planety nie będzie tak wyraźne i spektakularne jak przekształcenie się
gąsienicy w motyla, ale swą przemianę odczujecie równie silnie.
Kiedy zaczniesz dostrzegać, że inna osoba przechodzi metamorfozę., będzie to oznaczać, że sam
również rozpocząłeś podobny proces. Jeśli zauważasz to u kogoś innego, to samo doświadczenie jest
i twoim udziałem. Przyglądaj się swym bliskim i przyjaciołom. Obserwuj ich przeistoczenie. Kiedy
zaczniesz dostrzegać w nich zmiany, możesz być pewien, że ty także się zmieniasz.
Zanim gąsienica ostatecznie przeistoczy się w motyla, zamyka się w kokonie, gdzie przechodzi
fazę głębokiego snu czy letargu. W czasie tego odrętwienia doznaje swoistych przeżyć będących
ubocznym efektem procesu metamorfozy. Postrzegana przez nią dotąd rzeczywistość zaczyna się
kurczyć, a gąsienica pogrąża się w poczuciu całkowitej izolacji, tak jakby cały świat zamykał się tuż
wokół niej. Ilu z was czuje w tej chwili to samo?
Wielu ludzi ma poczucie odosobnienia i samotności. Niektórzy rozmyślnie izolują się od świata nie
oglądając telewizji, nie słuchając radia i nie czytając gazet, skupiając się jedynie na swym rozwoju
duchowym. Stanowią oni ludzki odpowiednik gąsienic przechodzących w stadium poczwarki, będącym
pierwszym etapem ich metamorfozy.
Zamykając się w kokonie, otaczasz się energetyczną powłoką niczym skorupą ochronną, bardzo
delikatną i lekką. Okrywa cię ona szczelnie i zaopatruje w energię od poziomu komórkowego aż po
poziom meta-atomowy (wykraczający poza poziom atomu, i jak dotąd, nie dający się obserwować za
pomocą osiągalnych przyrządów naukowych). Delikatne włókna kokonu ładują twe ciało energią.
Leczą je. Zapewniają mu spokój i bezpieczeństwo, po to, by mogło kontynuować subtelny proces swej
metamorfozy.
Jeśli chcesz wspomóc ten proces, pomyśl od czasu do czasu o energetycznej powłoce
otaczającego cię kokonu. Nadaje mu dowolny, wybrany przez siebie kolor. Jego barwa może się
zmieniać w zależności od aktualnego poziomu naładowania energetycznego. Przebywając w kokonie,
doświadczysz wielu zmian, które będą różnić się od zmian zachodzących u innych ludzi.
Najpierw nastąpi skok w sferze emocjonalnej. Zaczniesz doznawać zupełnie nowych, innych niż
dotąd uczuć. Będziesz też doświadczać uczuć, z którymi, jak sądziłeś, już wcześniej udało ci się
uporać. Nie osądzaj się za to, jest to bowiem jeden z etapów terapii. Osoby parające się działalnością
na polu medycyny alternatywnej dobrze wiedzą, że pewne symptomy wskazujące na załamanie
kuracji, w praktyce stanowią oznakę procesu ozdrowieńczego.
Kiedy gąsienica gotowa jest do opuszczenia kokonu? Każdy z was ma swój własny “dzień
narodzin" wynikający z indywidualnego stopnia dojrzałości, choć często zdarzają się przebudzenia
grupowe. Na termin takich przebudzeń nierzadko wpływ mają szczególne koniunkcje astrologiczne,
stanowiące odbicie reguł uniwersalnych i archetypowych.
Kiedy dojrzały motyl opuszcza w końcu swój kokon, wydaje mu się, że właśnie przebudził się z
głębokiego snu. Przeciera oczy. Rozpościera skrzydła i wystawia je do słońca. Wcześniejszy żywot,
pędzony w postaci larwy, jest dla niego mglistym, ulotnym jak sen, wspomnieniem. Motylowi wydaje
się, że po prostu uciął sobie długą drzemkę. Nawet do głowy mu nie przyjdzie, że nie zawsze był
motylem.
Przykład ten niesie ważne dla ludzi przesłanie. Ty również nie obudzisz się pewnego ranka z
okrzykiem: “Stało się; osiągnąłem kolejny etap rozwoju!". Być może w ogóle nie zauważysz, że się
zmieniłeś. Będziesz miał poczucie ciągłości swego istnienia, tak jakbyś przez cały czas był motylem.
Dzięki temu możesz gładko przejść swoją metamorfozę nie odczuwając przy tym lęku.
Jasność i mrok
Wcześniej czy później przejdziesz swoją metamorfozę. Musisz być jednak wewnętrznie
zintegrowany, musisz uznać istnienie swej mrocznej połowy i polubić ją bardziej niż kiedykolwiek
przedtem. Wyrzekanie się tego, kim jesteś, wypieranie się swej natury, szczególnie tej ciemnej,
spowolni twą metamorfozę. A to może okazać się bolesne. Musisz postarać się zaakceptować
ciemność, gdyż bez niej nie można prawdziwie otworzyć się na światło. (Akceptacja ciemnej strony,
nie oznacza służenia jej. Do tego zagadnienia powrócimy w późniejszych rozdziałach.)
W literaturze profetycznej wiele miejsca zajmuje postać Antychrysta. Czy on rzeczywiście
przyjdzie? Kim on właściwie jest? Czy to jedna osoba? A może tylko pojęcie? W sensie archetypowym
idea nadejścia Antychrysta oznacza dojście do głosu twej własnej mrocznej strony. Obok pierwiastka
Chrystusowego twe wnętrze zamieszkuje również ciemność – twój osobisty Antychryst. Do
metamorfozy może dojść jedynie wtedy, gdy obie te biegunowo różne energie spotkają się w tobie.
Przypomina to zmieszanie dwóch odczynników prowadzące do określonej reakcji chemicznej.
Reakcja nie zajdzie, jeśli użyje się tylko jednego składnika. Transformacja jest wynikiem połączenia
się tych dwóch elementów. Dopiero uznając w sobie zarówno światło jak i ciemność, zyskujesz
zdolność przeistoczenia.
W jaki sposób stawiasz czoło swej mrocznej naturze? Jak z nią postępujesz? Jedynym narzędziem
(namacalnym fizycznie), jakim dysponujesz tu i teraz, jest twe obecne cielesne życie. Ważne jest więc,
byś zapuścił się w nie jak najgłębiej, aż do poziomu bólu i ciemności. Nie oznacza to, że masz
odmienić swą mroczną naturę, musisz się tylko do niej przyznać.
By zaakceptować swe życie musisz zrozumieć, że ty sam, za pomocą własnych wyborów, jesteś
jego twórcą. Nigdy nie odgrywasz roli ofiary. Twoje życiowe zadanie polega na dokonywaniu takich
wyrobów, które umożliwią ci rozwój i uleczenie. Aby jednak proces ten mógł się rozpocząć, rozplątując
poszczególne wątki swego życia, analizując je, oceniając i akceptując, musisz mieć na uwadze fakt,
że to ty jesteś ich sprawczą przyczyną. Kiedy to zrozumiesz, zaczniesz mierzyć się ze swą
ciemnością, a to z kolei zapoczątkuje ewolucyjną metamorfozę, podobną tej, jaką w swym kokonie
przechodzi gąsienica. Nie możesz ograniczyć się jedynie do poziomu umysłowego. Proces ten musi
zachodzić również na poziomie emocjonalnym i duchowym. Nie może być on sterowany przez umysł,
ponieważ umysł rządzi ego. Zamiast pozwolić ci stawić czoło ciemności, ego będzie dokładać
wszelkich starań, by cię przed tym uchronić, zwodząc cię przeróżnymi wyszukanymi iluzjami.
Istnieje wiele sposobów na poznanie wewnętrznej archetypowej ciemności. Na przykład, bicie w
bębny i inne rytuały szamańskie, omijając umysł, docierają do najgłębszych pokładów psyche. Rytuał
prowadzi do transformacji doświadczenia, a dzięki niej możliwe staje się połączenie sił ciemności i
światła. Zaczyna się metamorfoza. Przez tysiące lat rdzenne ludy Ziemi poznawały moc tkwiącą w
jasności i mroku, i doświadczały siły transformacji spowodowanej łączeniem się obu tych aspektów.
Dzisiejsza cywilizacja Zachodu utraciła wiarę w archetypowe uzdrawiającą moc rytuału, uznając ją za
relikt zamierzchłej, zabobonnej przeszłości.
Twoje zadanie nie polega na nakłanianiu ludzkości do zmiany lub do zmagania się ze swą
mroczną naturą. Takie działanie odciągałoby cię tylko od leczenia samego siebie. Wszystko, co
możesz zrobić jako jednostka, to wziąć pełną odpowiedzialność za siebie, działać zawsze uczciwie i
zdecydowanie, dążyć do własnego, indywidualnego uleczenia. Na tym polega jedna z największych
przysług, jakie możesz oddać całej planecie.
Dziel się swym światłem z innymi bez zbytniego zaangażowania. Jeśli zbyt mocno skupisz się na
odmienianiu innych ludzi, nigdy nie będziesz mógł prawdziwie odmienić siebie. Transformacja zawsze
ma początek w tobie, a potem automatycznie rozchodzi się na zewnątrz.
Zmień siebie, a cały świat odpowie ci tym samym.
Jeśli raz stawisz czoło swej ciemnej stronie, to tak jakbyś jedną kulą śniegową zapoczątkował
wielką lawinę. Dalej proces ten tętni już własnym życiem. Nie unikaj go. Jedyna rzecz, jaka pozostaje
ci do zrobienia, to żyć trwającą chwilą. Nie uciekaj od mrocznych wspomnień przeszłości, nie kryj się
przed nowymi doświadczeniami teraźniejszości. Zmierz się z nimi tu i teraz. Szukaj siły w konfrontacji i
transformacji, a nie w uniku i uporze.
Za każdym razem, gdy wypierasz się swej rzeczywistości, ogłaszasz światu: “Ja tego nie
stworzyłem; zabierzcie to ode mnie!". A przecież to, co tworzysz, jest jednym z aspektów twojej istoty,
mówiąc tak wypierasz się samego siebie.
Wszystko, co ci się przydarza, jest twoim dziełem. Jeśli odsuwasz coś od siebie – jakbyś odsyłał
zimną zupę w restauracji, której jesteś właścicielem – odrzucasz to, co sam stworzyłeś.
Każdy płynący z ciebie akt twórczy stwarza pewne możliwości. Otwórz się na nie bez względu na
to, jak bardzo wydają ci się mroczne, i pamiętaj, że musiałeś mieć istotne powody, by to
urzeczywistnić, gdyż inaczej nigdy by to nie zaistniało. Każde doświadczenie, nawet najbardziej
mroczne, posiada jakąś ukrytą wartość, a to, jak ją odnaleźć i wykorzystać do własnego rozwoju, jest
przedmiotem dociekań największych mistrzów duchowych.
Idea dążenia do doskonałości jest rozumiana opacznie. Wielu z was ma wrażenie, że celem
waszego przybycia na Ziemię jest osiągnięcie mistrzostwa duchowego. Tymczasem jest odwrotnie.
Przybywając na Ziemię jesteście już mistrzami. Waszym zadaniem jest umiejętne wykorzystanie swej
mądrości w tym wysoce mylącym i dezorientującym świecie trzeciej gęstości.
Toczyłeś niezliczone walki ze światłem i ciemnością i z pewnością potrafisz obie te siły zjednoczyć.
Największe ziemskie wyzwanie wiąże się z pokonywaniem czynników rozpraszających uwagę, a
wynikających z panującego tu chaosu i zamieszania. Zamiast skupić się na przebiegu własnego
procesu zasilania interesujesz się tym, co robią inni. Kiedy oceniasz innych według własnego systemu
przekonań i oczekiwań, rozpraszasz się.
Gdybyś całkowicie skupił się na samodoskonaleniu, w ogóle nie rozglądałbyś się na boki i zupełnie
nie dbałbyś o to, co się wokół dzieje. Całą twą uwagę pochłaniałby proces własnego rozwoju,
wiedziałbyś bowiem, że jest on odbiciem wszystkiego. Niektórym ludziom wydaje się, że opanowanie
takich sztuczek jak lewitacja, teleportacja czy zginanie łyżeczek przeniesie ich na wyższy stopień
duchowego mistrzostwa. Jednak skupianie się na tego typu zewnętrznych popisach jest błędem.
Mistrz to nie ktoś, kto demonstruje różne sztuki. Te sztuki są jedynie naturalnym skutkiem ubocznym
mistrzostwa mającym miejsce tylko wtedy, gdy się nie zapomina, kim się jest. Jeśli jednak,
paradoksalnie, dokładnie pamiętasz, kim jesteś, tego rodzaju popisy przestają cię fascynować!
PRZETRAWIANIE CIEMNOŚCI
(ćwiczenie medytacyjne)
Ćwiczenie to pomoże ci przetrawić swą mroczną istotę. Znajdź dogodną dla siebie pozycję i
używając dowolnej techniki wprowadź się w stan wewnętrznego wyciszenia.
Wyobraź sobie, że idziesz korytarzem. Wchodzisz do pokoju, w którym znajduje się olbrzymie
lustro. Stajesz przed nim i przyglądasz się swemu odbiciu, które jest najohydniejszym wyobrażeniem
własnej postaci, na jakie cię stać. Musi budzić prawdziwą odrazę. Jeśli na przykład martwisz się z
powodu nadwagi, niech stworzone przez ciebie odbicie będzie monstrualnie grube.
Przełóż rękę przez taflę lustra i przyciągnij do siebie swój wizerunek. Niech wasze serca połączy
strumień zielonej energii. Następnie obejmij swe odbicie, wzbudzając w sobie miłość i współczucie dla
tej istoty, która żyje w tobie i która jest bardzo przestraszona. Połączcie swoje energie i stańcie się
jednym, nie przestając obejmować swej scalonej jaźni.
* * *
Ta medytacja ma potężną moc, bowiem im bardziej się jej oddajesz, tym więcej energii
przetwarzasz na poziomie nieświadomości. Ćwicz więc tak często, jak tylko możesz. Im częściej
będziesz ćwiczył, tym wyraźniej zauważasz, jakim zmianom ulegają twoje wizje. Z początku wydawać
ci się mogą bardziej intensywne i mroczne, z czasem okażą się silniejsze i bardziej skuteczne.
Zaczniesz przetrawiać swą ciemność dużo szybciej i gwałtowniej. Ćwiczenie to przekazuje twej
nieświadomości symboliczną wiadomość, że jesteś już gotów objąć całą swą istotę i stać się pełną
całością, że jesteś już w stanie zaakceptować i pokochać swoją pełną jaźń.
Nie jest to proces, który możesz przeprowadzić jedynie na poziomie umysłu. Musi to być proces
wewnętrzny, zachodzący przy pomocy wewnętrznego języka symboli, który dociera do nieświadomych
pokładów twego umysłu. Możesz się z nimi porozumiewać nie językiem intelektu, lecz uniwersalnym
językiem symboliki archetypowej, a więc takim, do którego odwołują się wszystkie zalecane w tej
książce ćwiczenia.
W waszym dzisiejszym świecie ciemność wyraża się przez różnego rodzaju nałogi i lęki, które
nękają społeczeństwo. Bardzo ważne jest, by widzieć w nich uzewnętrznienie mrocznego pierwiastka,
co samo w sobie stanowi raczej optymistyczną ich interpretację. Zamiast skrywania ciemności w
najgłębszych zakamarkach duszy i umysłu, przeżywacie właśnie punkt krytyczny terapii. Wyrażanie
zgubnych przyzwyczajeń i nawyków jest ważnym przełomem w procesie leczenia, gdyż ciemność
zdołała wreszcie się ujawnić.
Kolejnym etapem tego procesu jest zaakceptowanie swej jaźni, uznanie dzieła własnego tworzenia
i dalszy rozwój. Wielu ludzi dokonuje tego godząc się z bólem swego dzieciństwa, który ma źródło w
rodzinnym alkoholizmie czy wykorzystaniu seksualnym. Ciemność wydostaje się na powierzchnię –
musi się wydostać! Musi zostać rozpoznana. Im dłużej się ją skrywa, tym więcej powoduje bólu.
Stoisz obecnie u progu wielkiej transformacji. Jesteś gotowy do skoku w olbrzymią przepaść, ale
nie ufasz jeszcze w pełni swym nowo wykształconym motylim skrzydłom. Droga na górę była długa i
ciężka, ale jesteś już na szczycie, możesz skakać. Najtrudniejszy etap masz za sobą. Czujesz
zmęczenie, chciałbyś trochę odpocząć przed skokiem. Musisz jednak zdobyć się na ostatni wysiłek i
zrobić ten krok, zaufać swym skrzydłom.
Oznaki transformacji
Doświadczenie transformacji czy też “wniebowstąpienia" ma charakter subiektywny i zależy od
indywidualnej percepcji. Subiektywny punkt widzenia oznacza po prostu, że dana osoba zaczyna
inaczej postrzegać czas i przestrzeń, być może czuje się przez nie mniej ograniczana niż do tej pory,
odkrywa więc w sobie nowe, nieznane wcześniej możliwości.
Pamiętaj, że rzeczywistości od obserwatora nie da się rozdzielić. Obserwator i obserwowana
rzeczywistość to nierozerwalne elementy tej samej całości. W ogólnym schemacie wszechrzeczy
właściwie nie istnieje nic takiego jak rzeczywistość obiektywna! To tylko iluzja podtrzymywana w
trzeciej gęstości.
Jedną z oznak zachodzącej transformacji jest zmiana w postrzeganiu różnych punktów w czasie.
Będą się one łączyć z innymi punktami w czasie w sposób dużo bardziej płynny. Odległości między
tymi punktami będą się wydawać tak małe, jakby dzieliła je tylko chwila.
Wyobraź sobie, na przykład, że jest niedziela i masz właśnie spotkać się z kimś, kogo nie widziałeś
od tygodnia i za kim bardzo tęskniłeś. Przez cały miniony tydzień czas wlókł się niemiłosiernie. Kiedy
wreszcie się spotkacie, te dwa punkty w czasie – poprzednia i dzisiejsza niedziela – nagle łączą się ze
sobą, jakby stanowiły jedno nieprzerwane wydarzenie. Masz wrażenie, że od ostatniego spotkania nie
minęła ani jedna chwila.
Złudzenie to wynika stąd, że wykroczyłeś poza czas i przestrzeń przeskakując z jednego punktu w
czasie bezpośrednio do drugiego, choć między jednym a drugim upłynął cały tydzień. Tego typu
zjawisk będziesz doświadczał w najbliższych latach coraz częściej. Spowodowane to będzie
zmianami zachodzącymi w postrzeganiu. Naukowiec kierujący się obiektywnym spojrzeniem na
rzeczywistość skłonny byłby raczej interpretować to zjawisko w sposób mechanistyczny, podczas gdy
ma ono podłoże czysto percepcyjne. Każda próba mechanistycznego opisu procesu transformacji
okaże się chybiona, ponieważ mechanika jest pochodną percepcji. Nie można o tym zapominać.
Rzeczywistość zewnętrzna zawsze stanowi odbicie rzeczywistości wewnętrznej.
W czwartej gęstości można wyróżnić kolejne fazy. W chwili obecnej znajdujecie się w fazie
przejściowej; można powiedzieć, że jedną nogą jesteście w 4G, a drugą nadal tkwicie w 3G. We
wczesnej 4G, na przykład, wykraczanie poza czas i przestrzeń w celu podróżowania w czasie jest
niemożliwe. Jednak w miarę coraz głębszego zanurzenia w 4G, będziecie się stopniowo uwalniać od
praw rządzących w 3G i takie podróże stawać się będą coraz bardziej prawdopodobne. Osiągnąwszy
ten punkt, wasi naukowcy odrzucą stanowisko, na którym niewzruszenie stali przez ostatnie 500 lat.
Przestaną się skupiać na mechanice i znów, tak jak kiedyś, staną się naukowcami-filozofami.
Kiedy ci nowi naukowcy-filozofowie posiądą umiejętność przemieszczania się w nadprzestrzeni,
doznają nagłego olśnienia. Cała istota rzeczywistości w jednej chwili stanie się dla nich jasna i
zrozumiała. Nie będą musieli poświęcać całych miesięcy na badania, ponieważ ich wiedza nie będzie
już opierać się na prawach mechaniki. Chociaż pełne zrozumienie stanie się możliwe dopiero w
dalszych fazach 4G, już wkrótce zaczniecie zauważać filozoficzny zwrot w świadomości, który
zapoczątkuje ogromną zmianę całego paradygmatu.
Wasze przebudzenie wymaga przede wszystkim uświadomienia sobie świadomości, które
wykracza poza intelekt. Ludzie w waszym świecie na ogół nie zdają sobie sprawy z tego, że są
świadomi. Nie uzmysławiają sobie własnej świadomości. Pierwszym poważnym krokiem ludzkości
będzie uzmysłowienie jej sobie w sposób wykraczający poza ramy zwykłego rozumowania
teoretycznego lub intelektualnego. Wasza świadomość musi się stać tak realna, że zacznie działać
jako podstawowa siła napędowa waszej zbiorowej egzystencji. Rezultatem takiego skoku
samoświadomości będzie głęboka, powszechna zmiana percepcji.
Wstecz / Spis treści / Dalej
3. ŚWIADOMA EWOLUCJA
W czwartej gęstości zaczniecie całkiem inaczej postrzegać swe życie i własną świadomość. Ten
trwający właśnie skok świadomościowy potraktujcie jako ranny sygnał do przebudzenia. Kiedyś w
końcu usłyszycie dźwięk budzika, nie można przedłużać drzemki w nieskończoność. Wcześniej czy
później musicie się przebudzić do wyższej rzeczywistości.
Przedstawione poniżej ćwiczenie jest bardzo proste i w sposób metaforyczny wyjaśnia
doświadczenie przebudzenia.
PRZEBUDZENIE JAŹNI
(ćwiczenie medytacyjne)
Znajdź wygodną dla siebie pozycję. Oczy możesz mieć otwarte albo zamknięte, jak wolisz.
Oddychaj głęboko. Wsłuchaj się w panującą dokoła ciszę. Postaraj się zwiększyć swą wrażliwość
percepcyjną i wyławiać również dźwięki, które zwykle są eliminowane przez filtr twojej świadomości.
Słuchaj tykania zegara, świergotu ptaków, szumu urządzeń elektrycznych. Skup się na tych
dźwiękach i doświadczaj ich realności. Zwróć uwagę na zapachy, które do ciebie dolatują; na
wewnętrzne wizje – kolory lub obrazy – których doznajesz; na wrażenia dotykowe, które odbierają
receptory twojej skóry. Wyostrz wszystkie swe zmysły i rejestruj bodźce, które zwykle umykają twojej
uwagi. Trwaj w takim stanie przez co najmniej piętnaście minut. Jeśli będziesz często wykonywał to
ćwiczenie, twoje zdolności postrzegania znacznie się poszerzą. Otworzy się przed tobą całkiem nowy
świat.
* * *
Przez cały czas otaczają cię przeróżne bodźce, na przeróżnych poziomach, również tych bardziej
ezoterycznych i energetycznych. Jeśli zaczniesz wykorzystywać powyższe ćwiczenie do postrzegania
takich subtelnych bodźców, dokonasz wielkiego kroku na drodze do odbierania jeszcze bardziej
wysublimowanej energii pochodzącej z innych poziomów rzeczywistości.
Wykonując to ćwiczenie przenikasz do nowego świata swej świadomości. Schodzisz do samego jej
środka i otwierasz granice percepcji po to, by dostrzec nowy wymiar wszechświata, wymiar zwykle
sobie nieuświadamiany. Tego właśnie wymaga od ciebie przejście w czwartą gęstość. Musisz zacząć
rozszerzać swe zdolności percepcyjne tak, aby nie rejestrowane dotąd bodźce przestały umykać
twojej uwagi.
Im dalej wnikniesz w czwartą gęstość, tym więcej będziesz nosił w sobie światła. Już zaczynasz
stopniowo jednoczyć się ze Stwórcą, z innymi ludźmi, z samym sobą.
Zaczniesz miewać coraz bardziej znaczące sny. Doznasz głębszego wglądu, nabierzesz zdolności
mediumicznych i umiejętności jasnowidzenia. Zupełnie inaczej niż dotąd będziesz odczuwał pola
energetyczne i rozumiał swój wewnętrzny świat. Z bliskimi ci ludźmi połączy cię głęboka więź empatii.
Przygotuj się na to. Musisz bowiem wiedzieć, że nigdy nie odbierzesz żadnej informacji, ani nie
doświadczysz żadnej zmiany, jeśli nie będziesz do tego gotów.
Coraz ważniejsze stawać się będą dla ciebie chwile rozmyślań i medytacji, choćby podczas
prowadzenia samochodu lub zmywania naczyń. Wykorzystuj je na ćwiczenie przebudzenia jaźni,
wsłuchuj się we wszystko, co dzieje się dookoła na bardziej subtelnych poziomach. Będziesz stanowił
coraz lepiej dostrojoną antenę mogącą odbierać nowe, cudowne światy, a wykonywane ćwiczenia
wpłyną na wciąż doskonalszą jakość tego odbioru.
Niektórzy ludzie nie uznają takiej strony swojej natury. Są zwolennikami raz ustalonego spojrzenia
na rzeczywistość i nie chcą poszerzać zakresu swej percepcji. Proces transformacji może się dla nich
okazać szczególnie trudny z powodu różnych tarć pojawiających się w ich świadomości. Zjawisko
takie wzbudzać w nich będzie wiele bolesnych emocji. Dlatego też dobrze byłoby przekazać tę
informację swym bliskim w dowolny, zrozumiały dla nich sposób. Zachęcajcie ich do otwarcia się i do
pełniejszego postrzegania wszechświata. Dzięki temu będą mogli bez lęku poddać się nadchodzącym
przemianom.
Kontakty z kulturami pozaziemskimi
Kiedy jakaś planeta zbliża się do cyklu trzeciej gęstości i zaczyna wchodzić w czwartą gęstość, jej
mieszkańcy muszą natknąć się na inne formy życia obecne we wszechświecie. W takim punkcie
znajduje się obecnie Ziemia. Owe obce formy inteligencji mogą istnieć w stanie bezcielesnym, w
rzeczywistościach wielowymiarowych, albo też odwiedzać waszą planetę w konkretnej postaci
fizycznej. Jednak bezpośrednie spotkanie twarzą w twarz będzie dla was możliwe dopiero wtedy, gdy
wasze światy staną się na tyle podobne, by stworzyć wspólny, mocny grunt do wzajemnych
kontaktów. Ponieważ wasza planeta nie jest jeszcze gotowa do nawiązania powszechnego, otwartego
kontaktu z istotami pozaziemskimi, komunikują się one z wami za pomocą jedynych dostępnych im
dziś sposobów. Wyszukują jednostki szczególnie otwarte i wrażliwe i docierają do nich poprzez sny,
medytacje, a także przekazy telepatyczne i channelingowe.
Pod względem genetycznym i duchowym ludzie mają z różnymi formami inteligencji pozaziemskiej
wiele wspólnego. Mieszkańcy Plejad, na przykład, pochodzą od tych samych pozaziemskich
przodków, co Ziemianie. Uczą was, że wywodzicie się od małp. Ale gdyby ewolucja na Ziemi
przebiegała w sposób całkowicie normalny, bez jakiejkolwiek ingerencji zewnętrznej, osiągnięcie
obecnego etapu rozwoju zabrałoby ludzkości dużo więcej czasu.
W proces ewolucji człowieka ingerowały w różny sposób zarówno cielesne jak i bezcielesne byty
pozaziemskie. Nadawały one gatunkowi Homo sapiens odpowiedni kierunek ewoluowania i
dopomogły w osiągnięciu obecnego poziomu rozwoju. Od bardzo dawna pozaziemscy przodkowie
ludzkości z ciekawością przyglądają się Ziemi. Kiedy wasza planeta osiągnie stan świadomości
świadczący o globalnym zjednoczeniu, staniecie przed szansą spotkania się oko w oko ze swą
galaktyczną rodziną i wkroczenia w kolejną naturalną fazę planetarnej ewolucji. [Więcej informacji na
ten temat znajdziesz w książkach Lyssy Royal Gwiezdne dziedzictwo – (The Prism of Lyra) oraz
Przygotowani na kontakt – (Preparing for Contact.)]
Wszelkie istoty czwartej gęstości odczuwają potrzebę porozumiewania i łączenia się z innymi.
Potrzeba jednoczenia stanowi siłę napędową rzeczywistości 4G. W trzeciej gęstości – przeciwnie: siłą
napędową jest oddzielenie, separacja. Kształtuje to wojowniczą mentalność ludzi, która nie oddaje w
pełni tego, kim naprawdę jesteście. W ten sposób uzewnętrzniacie jednak swoje lęki, które muszą
zostać poznane i pokonane w trzeciej gęstości. W doświadczeniach 3G nie ma nic “złego", ich
zadaniem jest bowiem przekazywanie ważnych nauk wynikających z życia w tej rzeczywistości, które
muszą być przyswojone przez każde społeczeństwo.
Wielu ludzi odczuwa już symptomy zachodzącej przemiany. W swych rozważaniach i modlitwach
(jak i w głębi serca) wyrażają oni ideę wspólnej społeczności. Może się ona przejawiać jako chęć
stworzenia wielkiej społeczności globalnej, lub też mniejszych społeczności – miejskich czy
sąsiedzkich. Tęsknota taka jest dowodem na to, że wchodzicie w 4G i zaczynacie wykazywać
silniejsze tendencje do jednoczenia się niż dzielenia. Wśród was znajdą się pionierzy, którzy staną na
czele pochodu jednoczącej się ludzkości, a cała reszta w końcu podąży za nimi.
W czwartej gęstości zmienia się częstotliwość drgań i wasza rzeczywistość zacznie osiągać stan
nieograniczoności właściwy wyższym wymiarom. Istotom pozaziemskim będzie wówczas dużo łatwiej
z wami się komunikować. W miarę postępowania procesu transformacji coraz częściej będziecie
doświadczać bezpośrednich wzajemnych kontaktów, choć minie jeszcze sporo czasu, zanim kontakty
te staną się zjawiskiem powszechnym.
Jednym z kluczowych czynników decydujących o typie doświadczanej przez was rzeczywistości
(zarówno zbiorowo jak i indywidualnie) jest częstotliwość waszych fal mózgowych. Ludzie generują
zbiorowe fale mózgowe, które tworzą i utrwalają obraz otaczającej ich rzeczywistości w oparciu o zbiór
paradygmatów będących bezpośrednim odbiciem częstotliwości tych fal oraz stanów świadomości.
Istoty pozaziemskie emitują fale o innych częstotliwościach, poprzez które kreują własną
rzeczywistość.
Bardzo często te rzeczywistości fal mózgowych Ziemian i kosmitów są na tyle rozbieżne, że nie
może dojść do ich bezpośrednich kontaktów. W miarę przestrajania swej częstotliwości będziecie
nabierać coraz większych zdolności percepcyjnych i osiągać inne poziomy rzeczywistości. W miarę
postępu ewolucji ludzkiej świadomości zwiększać się też będzie zakres i zdolność adaptacji
emitowanych fal mózgowych.
Już dziś istnieją pewne, na razie odosobnione, grupy ludzi, którzy starają się przyspieszyć tempo
osiągania czwartej gęstości. Poszerzają swój zakres percepcji, łączą z nowymi poziomami
rzeczywistości i zaczynają doświadczać uczucia bezwarunkowej miłości. Są jednak i tacy, którzy
opierają się zachodzącym zmianom i doświadczają z kolei wielu przejawów szaleństwa obecnego w
ich świecie wewnętrznym i zewnętrznym, które często przyjmuje postać przemocy i strachu. Świadczy
to o silnej polaryzacji dzisiejszego życia na Ziemi i dowodzi konieczności opowiedzenia się za
zdrowym, postępowym paradygmatem wyrażającym kierunek ewolucji ludzkości.
Ci, którzy opierają się zmianom, w pewnym momencie będą zmuszeni ustąpić. Jeśli postanowili nie
ulegać transformacji w ciągu aktualnego życia, to albo powybijają się nawzajem, albo dożywszy końca
swych dni umrą śmiercią naturalną, albo też zginą jako ofiary klęsk żywiołowych. A wtedy pozostaje im
do wyboru powrót na Ziemię już w czwartej gęstości lub też ponowne wcielenie w rzeczywistości 3G i
przyswojenie nie wyuczonej wcześniej lekcji. Każda dusza samodzielnie decyduje o tym, w jaki
sposób chce przejść swą metamorfozę. Jest to indywidualna sprawa każdego z was. Odmowa
transformacji nie będzie w żaden sposób karana. Doprowadzi ona w końcu do głębszego zrozumienia
samego siebie i wszechświata.
Za trzysta lat będziecie już na dobre przekonani o istnieniu bytów pozaziemskich. Niektóre z nich
będą jawnie razem z wami zamieszkiwać Ziemię. Otworzycie się na galaktykę i zjednoczycie na swej
planecie. Będzie to punkt węzłowy waszej przyszłej historii. Choć zawsze istnieją jakieś rzeczywistości
prawdopodobne, wiele wydarzeń oscyluje zwykle wokół określonych punktów węzłowych
czasoprzestrzeni. Ostatnia dekada lat 90. i pierwsza dekada nowego tysiąclecia stanowią główny
punkt węzłowy, który zadecyduje o prawdopodobnej rzeczywistości, jaką wybierzecie na swoją
przyszłość.
Nie możecie czekać, aż kto inny uzdrowi wasz świat; każdy z was musi czuć się za niego
odpowiedzialny. Przed wami stoi nieskończenie wiele możliwości wyborów prowadzących do
nieskończenie wielu wersji waszej przyszłości. Najważniejsze jest, by już teraz, wybierać mądrze.
Działania podejmowane w wyniku tych wyborów kształtować bowiem będą waszą przyszłość.
Twoje wybory decydują o twojej częstotliwości, a częstotliwość decyduje o twojej rzeczywistości.
Rzeczywistość nigdy nie jest obiektywna. Wręcz przeciwnie, zawsze jest subiektywna, ponieważ to
ty jesteś jej twórcą. Jeśli znajdowałoby się teraz razem z tobą w pokoju dziesięć innych osób, to
nakładałoby się na siebie dziesięć różnych rzeczywistości. Wszyscy współdziałalibyście w
zachodzących na siebie rzeczywistościach, uzależnionych od waszych indywidualnych spostrzeżeń i
poglądów. Powstałaby nadrzędna rzeczywistość konsensualna składająca się z przystających do
siebie paradygmatów każdej z dziesięciu znajdujących się w pokoju osób. Każda zmiana
rzeczywistości indywidualnej wymaga zmiany własnych myśli i poglądów. Z kolei zmiana
rzeczywistości konsensualnej pociąga za sobą konieczność zmiany samych współistniejących
paradygmatów. Wszystko więc sprowadza się do odpowiedzialności indywidualnej.
Paradygmat Płasklandii
Doskonałą ilustrację problemu, jaki ludzie mają ze zrozumieniem rzeczywistości czwartej gęstości,
jest opowieść o mieszkańcach Płasklandii, wielu z was zapewne znana. Wyobraźcie sobie płaską
kartkę papieru reprezentującą dwuwymiarowy świat. Jego mieszkańcy nie są w stanie postrzegać
trzeciego wymiaru – wysokości. Paradygmat ich rzeczywistości wyznaczany jest szerokością.
Pewnego dnia na terytorium Płasklandii przybywa z wyższego wymiaru sfera.
Ponieważ Płasklandczycy nie widzą wysokości, nie mogą zobaczyć kuli w jej prawdziwej postaci.
Przenikająca przez dwuwymiarową powierzchnię ich świata sfera początkowo jawi im się jako
tajemniczy punkt, który stopniowo rozszerza się tworząc coraz większy płaski okrąg, a potem znów
kurczy się do rozmiarów punktu i w końcu znika. Płasklandczycy zawzięcie próbują rozwikłać zagadkę
tego dziwnego punktu i okręgu o zmieniającej się średnicy, ale nigdy nie będą w stanie poznać
prawdy, ponieważ nie mogą wykroczyć poza przyjęty paradygmat.
Czwarta gęstość, postrzegana z punktu widzenia trzeciej gęstości, przypomina kulę, którą tak
usilnie starają sobie wyobrazić obserwujący ją z ograniczonej perspektywy swego świata
Płasklandczycy. Ograniczenia waszej rzeczywistości (narzucane przez logiczne i linearne
rozumowanie) z natury rzeczy nie pozwalają na stworzenie pełnego obrazu wyższej rzeczywistości.
Ludzie posiadają jednak narzędzie, które umożliwia im przemierzanie wszystkich obszarów
świadomości, mogą więc odczuwać i zrozumieć przemiany zachodzące na głębszych, nieświadomych
poziomach. Narzędziem tym jest wyobraźnia.
Wstecz / Spis treści / Dalej
4. ODZYSKIWANIE KOSMICZNEJ PAMIĘCI
Spróbuj wyobrazić sobie stan, w jakim znajdowałeś się przed swym narodzeniem, jako dusza
przymierzająca się do życia na Ziemi. Wyobraź sobie blask swej duszy, kiedy łączyła się z wyższą
jaźnią i każdą cząstką ciebie. Pomyśl, jak ta chwila musiała wyglądać, jakie podniecenie musiała
odczuwać twoja dusza szykując się do wielkiej ziemskiej przygody. Poczuj moc Stwórcy w świetle,
którym wówczas emanowałeś. Pamiętaj, że nie ma dla ciebie, ucieleśnienia tego światła, rzeczy
niemożliwych.
W tamtej rzeczywistości wszystko było możliwe. Byłeś mistrzem realizacji, obfitości, radości i
miłości. I jako mistrz postanowiłeś rozpocząć życie na Ziemi. Światło, którym w istocie jesteś, posiada
ogromne zdolności twórcze. Jako światło, potrafisz się śmiać, dzielić się z innymi. W twojej naturze
leży ciągłe posuwanie się do przodu w nie kończącym się cyklu rozwojowym. Wszystkie te przymioty
posiadałeś w chwili, kiedy zdecydowałeś się rozpocząć ziemskie życie. I wszystkie one nadal
pozostają częścią twej istoty.
Rozważając to zagadnienie posłuż się zarówno oczyma duszy jak i zmysłami cielesnymi. Wyobraź
sobie szklankę wody. Załóżmy, że woda reprezentuje ducha. Jeśli włożysz te szklankę do
zamrażalnika, po pewnym czasie znajdująca się w niej woda zamieni się w lód. Powstały lód nadal
jest wodą; nadal jest duchem. Zmienił konsystencję, ale to wciąż ten sam duch.
Ciało, które dziś jest twoim domem, przypomina taki lód. Ciało to skrystalizowany duch. Duch nie
zamieszkuje w tobie; ty jesteś duchem. Odpowiednik ducha w rzeczywistości materialnej stanowi
fizyczne ciało, tak jak lód stanowi odpowiednik wody w zimnym środowisku.
Dokonawszy inkarnacji w materialnym świecie, posługujesz się fizycznym ciałem
(skrystalizowanym duchem) wykorzystując talenty i zdolności, jakie posiada duch. Twą naturalną
cechą jest ciągłe ewoluowanie.
Twój duch, przedłużone ramię Stwórcy, wykazuje się również niezwykłymi zdolnościami twórczymi.
Jako skrystalizowany duch, posiadasz ręce, którymi tworzysz w swym materialnym świecie. Jako duch
potrafisz się śmiać, potrafisz kochać. Będąc skrystalizowanym duchem masz serce, którym wyrażasz
swą radość i miłość. Masz uśmiech. Masz błyszczące oczy. To wszystko są przymioty
skrystalizowanego ducha. To, dary, które otrzymałeś, by móc wyrażać swą duchową naturę.
Dlatego ruch i działanie są w fizycznym świecie takie ważne. W rzeczywistości niematerialnej duch
wyraża się przez samo swoje istnienie. W rzeczywistości materialnej (jako skrystalizowany duch)
musisz wyrazić swą duchowość poprzez działanie posługując się narzędziami, takimi jak ręce i nogi,
serce, uśmiech, iskierki w oczach.
Niektórym ludziom trudno jest przystosować się do życia na Ziemi w postaci skrystalizowanego
ducha, zostaliście jednak bogato wyposażeni w przeróżne dary mające wam w tym dopomóc. Jako
skrystalizowane duchy posiadacie te same umiejętności, co wasze bezcielesne odpowiedniki –
umiejętności wszechstronnego i skutecznego tworzenia i kształtowania rzeczywistości, która stanowi
odbicie tego, kim naprawdę jesteście.
Myśl o sobie jako o skrystalizowanym duchu, a inaczej będziesz odbierał swoją rzeczywistość.
Odkryj w sobie skrystalizowanego ducha, a przestaniesz odczuwać granicę pomiędzy rzeczywistością
fizyczną a swym duchem. Jest to sekret, który odkrywają również rodzime nauki waszego świata. Dla
głoszących je nauczycieli nie istnieją granice pomiędzy ich duchem a otaczającym ich światem.
Postaraj się ćwiczyć takie uczucie choćby przez minutę dziennie, a kiedy stanie się to twoim
nawykiem, ta minuta z łatwością wydłuży się do dziesięciu minut, a w końcu sprawi, że będziesz
przemierzał swą rzeczywistość jako żyjący, świadomy, skrystalizowany duch, który potrafi przeżyć
swe życie bez wysiłku.
Większość ludzi intuicyjnie wyczuwa, że lata 90. i kilka następnych to okres transformacji. Osoby,
które od jakiegoś czasu zajmują się zagadnieniami metafizycznymi i mistycznymi, świadomie
przygotowują się do tego okresu. Do końca obecnego tysiąclecia (i na początku następnego) możesz
mieć wrażenie, że twój duch poddawany jest próbie.
Z pewnością zauważysz, że coraz więcej twej uwagi, dużo więcej niż kiedykolwiek dotąd, zacznie
pochłaniać własna świadomość. Szybciej i dokładniej będziesz się uczył i zdobywał nowe
umiejętności, wystarczy żebyś płynął z nurtem przemian zamiast brnąć pod prąd.
Ci z was, którzy noszą się z zamiarem napisania książki czy zaśpiewania własnej piosenki, muszą
zrozumieć, że teraz jest właściwa chwila urzeczywistnienia tych pragnień. Przekonacie się, że jeśli
tylko poddacie się prądowi przemian, cała otaczająca was rzeczywistość będzie wspierać wasze
działania.
Jeśli natomiast będziesz się czemuś opierał, to nigdy się od tego nie uwolnisz. Opór jest
zaprzeczeniem ducha. Wstrzymując naturalny bieg wydarzeń, wstrzymujesz bieg ewolucji. Wokół
twego oporu skupia się coraz więcej energii, która sprawia, że to z czym walczysz, nigdy nie zostawi
cię w spokoju.
Wszelki opór będzie stawał się coraz bardziej bolesny, z powodu ciągłego przyspieszenia, jakiemu
ulega wasza planeta. Zjawisko to przypomina kulę śniegu toczącą się z góry. Wy wszyscy, podobnie
jak ta kula, nabieracie coraz większego rozpędu. Ten zjazd może być dla was pasjonującą, wspaniałą
zabawą, lecz może też, w wyniku waszego oporu, okazać się prawdziwym koszmarem.
Niektórzy z was czują niepokój, ponieważ wydaje im się, że często osiągnąwszy stan wyższej
świadomości szybko powracają do rzeczywistości jeszcze bardziej przyziemnej niż ta, z której
wyruszyli. Zjawisko to wynika z silnej polaryzacji panującej w waszym świecie. Kiedy ludzie
doświadczają czegoś na jednym z biegunów, to dążąc do równowagi, często nieświadomie chcą
również doświadczyć tego, co znajduje się na przeciwległym krańcu. Tendencja ta nie musi być
całkiem świadoma i na pewnym etapie ewolucji zanika. Kiedy doświadczasz tego typu huśtawki,
możesz świadomie wybrać odpowiednie miejsce, żeby się zatrzymać i osiągnąć równowagę.
Jeśli na przykład twoja medytacja unosi cię bardzo wysoko, ale zaraz spadasz z powrotem na dół,
czujesz się mocno ociężały. Kiedy tylko zaczniesz odczuwać ociężałość, zamknij na chwilę oczy i weź
kilka głębokich oddechów. Podejmij raz jeszcze swą wyprawę ku wysokościom, ale tym razem,
zamiast sięgać samych wyżyn, zatrzymaj się gdzieś pośrodku drogi.
Będziesz zapewne odczuwał chęć unoszenia się coraz wyżej i wyżej, ponieważ popadanie w
skrajności jest typowym zachowaniem w twoim świecie. Postaraj się jednak odnaleźć punkt centralny
pomiędzy skrajnymi biegunami, a kiedy się w nim znajdziesz, otwórz oczy i powróć do zwykłej
rzeczywistości. Gdyby powrót okazał się utrudniony, ponownie zamknij oczy i drogą wizualizacji zejdź
na poziom rozdzielenia. Postaraj się połączyć ducha z materią. Znajdź punkt środkowy i zostań tam.
Kiedy zdobędziesz wprawę, zaczniesz intuicyjnie wyczuwać ośrodek równowagi i przestaniesz tak
łatwo popadać w skrajności.
Ludzie pragną dziś w swym życiu prostoty. Tym z was, którzy dążą do uproszczenia, łatwiej będzie
tworzyć własne rzeczywistości. Z kolei ci, którzy pogrążą się w chaosie, będą tworzyć wokół siebie
jeszcze większy chaos. Dlatego też bardzo ważne jest dokładne zrozumienie swych potrzeb i
pragnień, oraz podejmowanie stosownych działań. Przekraczając próg czwartej gęstości, każdy z was
doświadczać będzie skutków ogromnego skoku energetycznego na planecie.
Nie ma na co czekać. Już teraz musicie zacząć działać – realizować swe marzenia, oddawać się
pasjom i odrzucać wszystko, co przestało wam już służyć. W przeciwnym razie będziecie obciążeni
olbrzymim balastem.
Dążenie do prostoty mogłoby również okazać się zbawienne dla struktury społeczeństwa. Już teraz
niektóre jej systemy, na przykład system dystrybucji żywności, są poważnie nadwerężone. Jeszcze
sto lat temu większość z was była albo samowystarczalna, albo żyła w samowystarczalnej
społeczności. Dzisiaj, przy scentralizowanym systemie rozdziału żywności, pierwszy większy kryzys
przerywający łańcuch dystrybucyjny, może pogrążyć większość ludzi w całkowitej bezradności.
Dobrze byłoby więc, aby wszyscy uprościli swe życie poprzez osiąganie coraz większego stopnia
samowystarczalności. W ten sposób odciążylibyście system, wzmacniając go i dając mu możliwość
rozwoju. Każdy system może bowiem upaść, jeśli uzależnionych jest od niego zbyt wielu ludzi.
Wasza podróż po fizykalnym świecie wciąż trwa. I tylko z fizycznej perspektywy wydaje się ona
taka wolna. Z kosmicznego punktu widzenia odbywa się ona w mgnieniu oka. Zawsze kiedy zamiast
cieszyć się samą podróżą, za bardzo skupiasz się na tym, by nie zbłądzić, wydaje ci się ona wlec w
nieskończoność. Jeśli się bacznie obserwuje wszystko, co dzieje się we wszechświecie, proces
integracji ciemności i światła, który właśnie przechodzicie, jest, jak twierdzi wielu mieszkańców
galaktyki, świetną zabawą!
Wyobraź sobie, że budzisz się nagle w środku nocy wisząc głową w dół i czując krew spływającą ci
do skroni oraz silny ucisk w piersiach, a dokoła rozlegają się straszne krzyki. W takiej sytuacji na
pewno pomyślałbyś: “O rany, dzieje się tu coś strasznego! Muszę się stąd wydostać!". A teraz
wyobraź sobie, że jesteś w wesołym miasteczku, na huśtawce obrotowej, w której w pewnym
momencie zawisasz do góry nogami; teraz również czujesz ucisk w piersiach, a wszyscy dokoła
strasznie krzyczą. Nagle uzmysławiasz sobie, że znalazłeś się na tej huśtawce z własnego wyboru.
Tak, ty też wrzeszczysz ile sił w płucach, ale masz przy tym ogromną frajdę! Wszystko więc zależy od
punktu widzenia.
“Budząc się" podczas narodzin w rzeczywistości fizycznej, nie rozumiałeś otoczenia, w którym się
znalazłeś, ani nie czułeś się odpowiedzialny za swoje pojawienie się w nim. Ale kiedy w wesołym
miasteczku, na huśtawce, zwisasz nagle głową w dół, dobrze pamiętasz, jak się w takiej sytuacji
znalazłeś. Dziwne wrażenia, których wówczas doznajesz, wydają ci się nawet całkiem przyjemne.
Podczas ziemskiego życia staracie się odzyskać kosmiczną pamięć. Kiedy wam się to uda, czas i
przestrzeń nabiorą nowego znaczenia i nie będziecie już doświadczać nagłego przebudzenia w
zataczającej pętlę kolejce górskiej. Najważniejsza stanie się dla was jakość samej jazdy i to, co z niej
wynosicie.
Empatia i telepatia
Ludzie są z natury obdarzeni zdolnością telepatii, choć wmówili sobie, że tak nie jest. Przekonacie
się, że wasza więź telepatyczna (i wasze zdolności empatyczne w ogóle) z innymi ludźmi zacznie się
pogłębiać. Będzie to wynikiem zwiększającej się częstotliwości drgań oraz waszego indywidualnego
dążenia do rozwoju.
Empatia i zdolności telepatyczne są charakterystycznymi cechami rzeczywistości czwartej
gęstości. Nie zauważyłeś, że ostatnio lepiej odbierasz innych ludzi, a czasem nawet przejmujesz ich
emocje? Gdy przekraczasz granice czwartej gęstości, stajesz przed koniecznością nauczenia się
oddzielania emocji własnych od emocji twych towarzyszy.
Konieczność ta spowodowana jest twoją rosnącą wrażliwością. Z powodu różnego rodzaju
indywidualnych filtrów, emitowanej energii i złudnych odczuć, trudno jest czasem określić, do kogo
dane emocje rzeczywiście należą.
Przypuśćmy, że jesteś terapeutą, do którego przychodzi pacjentka bardzo rozgniewana na swego
ojca. Podczas sesji cały czas analizuje swoją złość. Po skończonej wizycie niespodziewanie
odkrywasz, że sam odczuwasz silne uczucie irytacji, a w domu bez powodu krzyczysz na swojego
ojca. Oznacza to, że przejąłeś energię swojej pacjentki. Samo powtarzanie sobie: “To nie ja; to emocje
mojej pacjentki" najprawdopodobniej nie rozwiąże problemu. To, że doświadczyłeś tej emocji – czy
pierwotnie należała do ciebie czy nie – oznacza bowiem, że również w tobie została poruszona jakaś
czuła struna. Twoja reakcja wskazuje na to, że jakiś nie rozwiązany problem domaga się twojej uwagi.
Tym problemem niekoniecznie musi być złość na ojca. Rozmowa z pacjentką mogła wyzwolić w
tobie niechęć do własnej męskiej energii, autorytatywnej jaźni, wewnętrznego archetypu rodzica lub
czegoś w tym rodzaju. Nie ignoruj tych emocji, przypisując je po prostu swej pacjentce i puszczając w
niepamięć. Skoro je odczuwasz, musisz się do nich przyznać, ponieważ ujawniły się dlatego, że
powinny zostać w jakiś sposób przeanalizowane. Nie musisz ich rozumieć; musisz je poczuć jako
własne, przetrawić i uwolnić.
Kiedy zrozumiesz, w jaki sposób wszyscy z was wzajemnie pobudzają się do rozwoju za pomocą
emocjonalnych wyznań, nauczysz się odcinać się od emocji innych ludzi. Kiedy przyznasz, że ktoś
poruszył w tobie czułą strunę, będziesz mógł sobie z tym łatwo poradzić i zrzucić z siebie ciążącą ci
energię. Dzięki temu pozostaniesz emocjonalnie oczyszczony.
Aspekty transformacji
Wyobraź sobie, że znajdujesz się w pokoju przedstawiającym trzecią gęstość. Otwierasz drzwi
prowadzące do sąsiedniego pomieszczenia i przechodzisz w czwartą gęstość. Ściany są tu
obwieszone jakimiś dziwnymi przedmiotami, ale miejsce to wydaje ci się ciekawe. Możesz tu inaczej
odbierać samego siebie, ponieważ wystrój tego wnętrza jest bardziej harmonijny i wzbogacający
duszę. Po pewnym czasie zaczynasz zdawać sobie sprawę, że ściany pokoju pokryte są lustrami.
Odbija się w nich i powraca do ciebie to, co z siebie wysyłasz: jeśli emanujesz blaskiem
wewnętrznego piękna wyrażającego się w prawdzie, uczciwości i bezwarunkowej miłości, pokój ten
będzie dla ciebie miejscem bardzo przyjemnym. Jeśli jednak nie przetrawiłeś swoich emocji i wciąż
wyrażasz siebie poprzez strach, fałsz, skrytość i władzę, zobaczysz brzydotę, której nie będziesz w
stanie znieść i cofniesz się do pokoju 36, gdzie łatwiej jest się ukryć przed swym odbiciem.
Na tym właśnie polega zmiana rzeczywistości, której już zaczynacie doświadczać na co dzień.
Wielu z was widzi odbicie własnego piękna i siły (4G), które na razie jednak was przeraża, i sprawia,
że wycofujecie się do bezpiecznej strefy osądów charakterystycznych dla 3G. Stopniowo uczycie się
przebywać w pokoju czwartej gęstości coraz dłużej. Kiedyś w końcu osiągniecie masę krytyczną
energii, która pozwoli wam pozostać w nim na zawsze.
Ludzie często zadają pytanie, po czym poznają, że znaleźli się już w czwartej gęstości. Nie będzie
to tak wyraźne jak włączenie czy wyłączenie światła. Definicja 4G nie jest zbyt zrozumiała dla ego.
Jedynym sposobem na określenie, ile czasu spędzasz w 4G, jest oszacowanie długości czasu
spędzanego na osądzaniu, w strachu i oddzieleniu. Przebywanie w pokoju 4G wymaga odrzucenia
wszelkich mamiących cię złudzeń i iluzji. To może okazać się dużo trudniejsze, niż ci się zdaje.
Symptomem zmiany będzie również nowa jakość odczuwania. Te same, stare bodźce zaczną
wywoływać u ciebie nowe reakcje. Na przykład, przestaniesz się martwić czymś, co do tej pory
uważałeś za powód do zmartwienia. Na podstawie swych reakcji będziesz więc mógł ustalić, czy
zmiana w tobie już się dokonała. Inne symptomy mogą się okazać bardziej subtelne i trudne do
odczytania.
Każda przemiana, która staje się twym udziałem, przypomina wchodzenie po schodach na coraz
wyższe piętra. Skok rozwojowy przepowiedziany przez Majów na rok 2012 będzie śródlądowaniem na
następnym, wyższym podeście przed startem w dalszy lot.
Wszyscy wchodziliście po tych schodach w jednym szeregu. Możecie po drodze odpoczywać i
przepuszczać idące za wami osoby. Niemożliwe jest natomiast zablokowanie całej szerokości
schodów i zatrzymanie dalszego pochodu, ponieważ rozpęd, jakiego nabrała zbiorowa świadomość,
będzie was pchał ciągle w górę. Postęp zapowiedziany na rok 2012 będzie wspólnym osiągnięciem
ogromnej grupy ludzi, którzy osiągną kolejne piętro rozwoju. Wszyscy będą trzymać się za ręce
(metaforycznie mówiąc) i wspólnie ustalać plan dalszej podróży na jeszcze wyższe kondygnacje.
W wyniku transformacji najbardziej oczywiste zmiany fizyczne znajdą odbicie w funkcjonowaniu
mózgu, torując drogę wszystkim pozostałym przemianom, którym ulegnie wasze ciało, nie wyłączając
genetycznych zmian na poziomie DNA. Obecnie wykorzystujecie tylko niewielki procent swych
możliwości genetycznych. Wasza pamięć gatunkowa jest wciąż więziona w czeluściach genetyki.
Pamięć ta dotyczy pochodzenia gatunku i waszego pozaziemskiego rodowodu.
Utrata tej pamięci sprawiła, że rasa ludzka zawsze czuła się osierocona. W miarę postępowania
zmian genetycznych, zaczniecie powoli odzyskiwać utracone wspomnienia. Możecie to odczuć jako
falę uderzeniową przenikającą całą waszą istotę, docierającą do każdej komórki ciała. Gdy ludzkość
odzyska już w pełni świadomą pamięć swego dziedzictwa, stanie się dosłownie nową rasą, którą
będzie można określić mianem rasy meta-humanoidalnej.
Przemiana czasu linearnego w doświadczalny
W trzeciej gęstości nauczyliście się linearnego postrzegania czasu. Dostrzegacie jego upływ na tle
otaczającej was rzeczywistości. Odmierzacie czas w oparciu o zjawiska zewnętrzne, jakimi są cykle
Księżyca i Słońca.
W dobie zdobywania kosmosu i uwalniania się od wpływów Słońca i systemu słonecznego, wasza
cywilizacja staje przed pytaniem “Jak odmierzać czas?". Czy na pokładzie statku kosmicznego
powinno się tworzyć sztuczny system mierzenia czasu na wzór tego, z którego się wywodzicie? A jeśli
członkowie załogi pochodzić będą z wielu różnych światów? Nie jest to problem, który wymaga od was
natychmiastowego rozwiązania. Kiedyś jednak się pojawi. Wprowadzenie pojęcia czasu
doświadczalnego (w miejsce obiektywnego) stawać się będzie coraz ważniejsze w miarę
przechodzenia w czwartą gęstość. Zaczniecie inaczej postrzegać czas i, aby uniknąć zamętu, dobrze
byłoby się na to odpowiednio przygotować.
Czas doświadczalny można zdefiniować jako ciąg doświadczeń w kontinuum czasu. Miarą czasu,
zamiast zjawisk zewnętrznych, stanie się doświadczenie wewnętrzne. Czas w rzeczywistości 3G
można porównać do linii prostej reprezentującej przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Gdybyś na
niej stanął i spojrzał przed siebie, zobaczyłbyś jedynie prostą linię. Zobaczyłbyś linearny obraz
przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
Wyobraź sobie, że jesteś ptakiem stojącym na linii symbolizującej linearny czas w 3G. Jeśli
wzbijesz się w powietrze i znajdziesz się wysoko ponad linią, zobaczysz, że nie jest ona wcale prosta,
lecz zakrzywiona. Im wyżej się wzniesiesz, tym zakrzywienie to będzie wyraźniejsze. Wcześniej
patrzyłeś na linię ze zbyt małej odległości; widziałeś jedynie niewielki fragment, który sugerował, że
linia jest prosta. Dopiero patrząc na nią z góry przekonałeś się, że tak nie jest. Zobaczyłeś ją z
zupełnie innej perspektywy.
To samo zjawisko zachodzić będzie w czwartej gęstości. Uniesiesz się ponad linię, dzięki czemu
twoja perspektywa oglądu czasu rozszerzy się wykraczając poza przeszłość, teraźniejszość i
przyszłość. Przekonasz się, że wszystkie te kategorie istnieją jednocześnie. Zaczniesz doświadczać
wielowymiarowej myśli w stopniu dużo większym niż dotąd. Ten proces już się zaczął.
W trzeciej gęstości pole twojego widzenia ograniczone jest przez linearność. W czwartej gęstości
czas przybiera postać sferyczną; nie istnieje tu nic takiego jak początek i koniec, jest tylko cykl (jak w
przypadku pór roku). Struktura rzeczywistości 4G tak bardzo różni się od 3G, że raz narodziwszy się i
wychowawszy w tym modelu, z łatwością osiąga się świadomość wielowymiarową.
Wszyscy doświadczają zmian. Zmieniają się wasze mózgi i zdolności rozumowe. Już niedługo
ludzkość na poziomie zbiorowym w wyrażaniu rzeczywistości zacznie zastępować linearność
krzywizną.
Cykliczność rzeczywistości postrzegana była przez rdzenne ludy Ziemi już od prehistorycznych
czasów. Kiedy cywilizacja Zachodu zapoczątkowała erę techniki, wizja ta została czasowo zakłócona
koncepcją rzeczywistości linearnej. Ponieważ zachodni system poglądów zdominował całą myśl
planety, wiele pradawnych ziemskich kultur duchowych utrzymuje swą wiedzę o cykliczności
wszechświata w tajemnicy i ujawni ją dopiero wtedy, gdy cała ludzkość przypomni sobie swe
pochodzenie.
Załóżmy, że podróż w kosmos stanie się dla ludzi możliwa. Udoskonalając własne poczucie czasu
doświadczanego, zaczniecie poddawać się fali powszechnej synchroniczności. Wasze nowe widzenie
czasu opierać będziecie na doświadczeniu i gwałtownie zmieniających się częstotliwościach drgań
Ziemi. Wszystkie galaktyczne społeczeństwa 4G doświadczają czasu w ten sposób. Wasza percepcja
zaczęła się zmieniać dopiero niedawno, dlatego może się wam to z początku wydawać nieco dziwne.
Musicie przestać angażować linearny, zależny od ego, logiczny umysł, a w zamian nauczyć się
doświadczać czasu duszą.
Ponieważ wszystkie doświadczenia przebiegają w rytm kosmicznej pulsacji (uniwersalnej
częstotliwości wyznaczanej przez spiralę złotego środka), przynależność gatunkowa nie będzie miała
znaczenia. Rytm nadawać będzie serce wszechświata a wyrażać się on będzie przez prawa
synchroniczności. Oznacza to, że wszystkie istoty w końcu się zjednoczą i zestroją ze sobą nawzajem
w oparciu o wyższe częstotliwości serca.
WYCZUWANIE CZASU DOŚWIADCZANEGO
(ćwiczenie)
Jadąc gdzieś samochodem, wyobraź sobie kawałek dobrze przeżutej gumy, której jeden koniec
przyczepiony jest do twego serca, a drugi do miejsca, do którego zmierzasz. Poczuj związek łączący
serce z celem twej podróży. Odpręż się i poczuj płynność czasu i przestrzeni. Doświadczenie podróży
do miejsca przeznaczenia odczuwaj jako równie ważne co samo dotarcie do celu. Czas twej podróży
jest ważny. Gdyby nie on, nigdy nie dojechałbyś na miejsce. Czas podróży otwiera przed tobą jeszcze
jedną możliwość doświadczenia świadomości.
* * *
Ćwiczenie to ukazuje ci, że nigdy nie jesteś oddzielony od swego przeznaczenia. Istnieje energia,
która łączy cię ze wszystkim. Jeśli skupisz się na przemierzeniu tej energii – jak na jeździe
samochodem – nigdy nie będziesz miał poczucia straconego czasu. Kiedy już nabierzesz wprawy,
rozwiniesz w sobie tak wyczulony zmysł punktualności, że nawet jeśli będziesz spóźniony, osoba, z
którą masz się spotkać, również się spóźni. A jeśli oboje się spóźnicie i przybędziecie na miejsce
równocześnie, czyż nie będziecie na czas?
Teraz to Wszystko, Co Jest
Znajdujecie się właśnie na etapie przetwarzania starego przekonania, iż czas jest niekończącym
się marszem wzdłuż linii, w którym każdy krok jest konsekwencją poprzedniego. Dopiero uczycie się
zauważać, że wasza siła tkwi w teraźniejszości, a przeszłość i przyszłość istnieją jednocześnie.
Podobnie jak przeszłość i przyszłość mają wpływ na teraźniejszość, tak i teraźniejszość oddziałuje na
przeszłość i przyszłość. Twoja moc tkwi w trwającym teraz a wyrażana jest poprzez podejmowane w
nim decyzje i działania. To, co robisz w teraźniejszości, przeredagowuje zarówno twą przeszłość jak i
przyszłość w każdym momencie twego istnienia.
Zawsze myślałeś, że ciągniesz za sobą raz ukształtowaną przeszłość niczym walizkę z dnia na
dzień coraz cięższą. Takie rozumowanie było skutkiem życia w paradygmacie linearnego czasu, który
jest niczym innym jak złudzeniem stworzonym dla potrzeb rzeczywistości 3G.
W twym naturalnym, duchowym stanie egzystencji nie istnieją żadne ramy czasowe, jest tylko
doświadczenie. Jako dusza posiadasz ogląd całości obrazu i wiesz, że możesz żyć równocześnie we
wszystkich prawdopodobnych planach czasowych. Tak silnie odczuwany przez ciebie związek z
przeszłością zrodził się nie bez powodu. Kiedy już przypomnisz sobie i pojmiesz, że ze swej
przeszłości możesz wyciągnąć jakąś naukę, odrzucisz łączące cię z nią cumy, a całą jej energię
skierujesz do trwającego tu i teraz. Stanie się ona wówczas częścią twej teraźniejszości. Uleczenie
może nastąpić tylko w teraźniejszości, bowiem to właśnie tu objawia się prawdziwa moc.
Wstecz / Spis treści / Dalej
5. KLUCZ DO TRANSFORMACJI FIZYCZNEJ
Wasze ciała fizyczne istnieją w trzeciej gęstości od wielu tysięcy lat. W rzeczywistości tej działają
one według pewnych kodów biochemicznych i genetycznych, określonych przez podstawowy wzorzec
tworzenia waszego gatunku. Działanie to nakierowane jest na to, czego zarówno jako rasa jak i
indywidualne dusze pragniecie się nauczyć – integrację i opanowanie biegunowości.
Najwyższym wyrazem polaryzacji jest złudzenie, że jesteście oddzieleni od Wszystkiego, Co Jest,
złudzenie, któremu ulegaliście przez ostatnie kilka tysięcy lat. Teraz uczycie się żyć z tym złudnym
uczuciem rozdzielenia i jednocześnie odkrywać łączność ze Wszystkim, Co Jest, zyskując w ten
sposób możliwość przejścia z fazy oddzielenia do fazy zjednoczenia.
W miarę zagłębiania się w 4G złudzenie to stopniowo zacznie zanikać, a na plan pierwszy wysunie
się świadome rozumienie ludzkiego potencjału i jedności z tym, co boskie.
Twoje elektryczne ciało
Energia ta będzie przewodzona przez przetworniki elektryczności, jakimi są twoje ciało i
świadomość. Ponieważ potencjał tej energii będzie wzrastał, twe ciało musi się do tego przystosować.
Niezbędne do tego zmiany będą zachodzić samoistnie, jeśli jednak nie będziesz się starał ich
wspomagać, cały proces potrwa o wiele dłużej, a dla niektórych okaże się wręcz nieprzyjemny. Z
czasem nauczycie się rozpoznawać symptomy zachodzących zmian i poczujecie się panami sytuacji,
która dotąd budziła w was onieśmielenie.
Wasze ciała przewodzą elektryczność i są bioelektryczne. W ponad 90% składają się z wody.
Ponieważ zwiększy się potencjał ładunku, będziecie musieli przewodzić elektryczność i energię
kosmiczną w inny, bardziej efektywny niż dotąd sposób.
Woda
Ponieważ woda stanowi tak duży procent twojego ciała, to właśnie ona okaże się w okresie
transformacji elementem najważniejszym. Bardzo duże znaczenie będzie miało wypijanie jej w dużych
ilościach, najlepiej w oczyszczonej postaci (zamiast zwykłej, niefiltrowanej wody kranowej). Woda z
sieci wodociągowej zawiera różne substancje toksyczne. Wypijaj codziennie 8-12 szklanek wody albo
i więcej – tyle, ile twoim zdaniem wymaga twe ciało, by oczyścić się z zalegających w nim toksyn.
Pamiętaj też o spożywaniu produktów zawierających dużo wody, takich jak owoce i warzywa.
Poczuj w sobie istotę płynną. Być może zabrzmi to nieco abstrakcyjnie, ale kiedy poczujesz się
zmęczony lub silnie pobudzony emocjonalnie, wyobraź sobie, że jesteś prądem rzecznym. Im
wyraźniej ujrzysz siebie w postaci płynącej wody, tym łatwiej przystosujesz się do elektrycznych
zmian, których doświadczacie ty i twoja planeta. Woda oczyszcza twoje pole elektromagnetyczne.
Wypita, pomaga wypłukać z twego ciała różne trujące substancje. Użyta do kąpieli, w wannie lub pod
prysznicem, uwalnia cię od toksyn emocjonalnych, wszystko razem przynosi ci poczucie oczyszczenia
i równowagi.
Jeśli mieszkasz nad morzem lub jeziorem, masz doskonałą okazję do częstego przebywania w
pobliżu wody. Jeśli mieszkasz z dala od naturalnych zbiorników wodnych, możesz zastąpić je
sztucznymi. Możesz, na przykład, wykopać koło domu sadzawkę, wyłożyć jej dno kamieniami,
napełnić wodą i wpuścić parę ryb, tak by przypominała prawdziwe oczko wodne. Często siadaj przy
nim i obserwuj wodę, odczuwaj ją, wdychaj jej zapach. Umieścić w sadzawce różne rodzaje skał i
kryształów. Otaczanie swej aury wodą wpłynie korzystnie na twe ciało przystosowujące się do zmian
częstotliwości.
Ziemia
W tej trudnej, przejściowej fazie, kiedy uczysz się przewodzić większą ilość energii, niezwykle
ważny jest również żywioł ziemi. Wielu z was słyszało zapewne, jak pomocne okazuje się dotykanie
Ziemi bosymi stopami w przypadku zbytniego oderwania od rzeczywistości i utraty kontaktu ze
światem. Ziemia absorbuje nadmiar energii i pomaga odzyskać stan równowagi. Swój kontakt z
Ziemią możesz jeszcze zwiększyć dotykając jej jednocześnie stopami i dłońmi, a nawet kładąc się na
niej całym ciałem. Warto pamiętać, że receptory energii elektrycznej znajdują się w kręgosłupie.
Nie bez powodu wielu z was zbiera kawałki różnych skał i kryształów. Jak wspomniano wyżej,
Ziemia w sposób naturalny pochłania nadmiar energii elektrycznej, której twe ciało nie jest w stanie
przetworzyć. Chętne otaczanie się skałami jest wyrazem nieświadomego dążenia do bliższego
kontaktu z Ziemią, która absorbując nadmiar energii pomaga ci zachować balans.
Powietrze
Mieszanina tlenowo-azotowa, której używasz do oddychania, jest ważnym czynnikiem również w
procesie zwiększania częstotliwości twego ciała. Bardzo ważne dla równowagi ciała w okresie
przyspieszenia drgań będą ćwiczenia głębokiego oddychania, takie jak joga lub medytacje
oddechowe. Musisz przestawić przeponę i płuca na nowy sposób oddychania. Wykorzystuj pełnię ich
możliwości, oddychaj głęboko, a nauczysz się wpływać na poziom stresu.
Stres pojawia się wtedy, gdy przetrzymujesz w swym ciele duże ilości nie uwolnionej energii. Kiedy
nauczysz się głęboko oddychać, zaczniesz wchłaniać energię wszechświata i pozbywać się nadmiaru
wewnętrznej energii, być może skażonej toksynami emocjonalnymi i energetycznymi. Dzięki temu
zachowasz równowagę. Jeśli mieszkasz w środowisku wielkomiejskim, jak najczęściej chodź na
spacery do parku lub okolicznego lasu, aby twoje płuca nie zapomniały, co to znaczy oddychać
czystym powietrzem.
Wdychając większą ilość tlenu i przestawiając organizm na nowy, wydajniejszy sposób
oddychania, lepiej odżywiasz wszystkie komórki swego ciała i mózgu. Wszystko to wspomaga twe
ciało w procesie przemiany, a także uczy je sprawniejszego przewodzenia energii. Jeśli chcesz,
możesz spróbować oddychać powietrzem w zmodyfikowanej postaci instalując w swym mieszkaniu
specjalne urządzenie do filtrowania albo do wytwarzania ozonu. Urządzeń tych należy używać
okazjonalnie, przyzwyczajając swe ciało do wdychania nieco innego, bardziej rozrzedzonego
powietrza, co z kolei może działać regulujące na cały organizm.
Ogień
Jeśli zapragniesz pozbyć się jakiegoś ciążącego ci bagażu – emocjonalnego bądź energetycznego
– możesz skorzystać z pomocy ognia. Załóżmy, że nie możesz sobie poradzić z żalem odczuwanym
po śmierci współmałżonka lub innego członka rodziny. Taki bagaż nieprzetrawionych emocji powoduje
wiele bólu i cierpienia. Rozpal więc piękne ognisko i przeprowadź rytualną ceremonię “uwolnienia".
Wykorzystaj ogień do uwolnienia skrywanych od dawna emocji wykonując następujące ćwiczenia:
znajdź jakiś przedmiot należący do zmarłej osoby, który wciąż przypomina ci ból rozstania (a którego
nie musisz zachować); z czcią i nabożnością wrzuć go do ognia i wpatrując się w płomienie odmów
modlitwę uwolnienia.
Taka ceremonia, choć wydaje się zwykła i bardzo prosta, posiada wielką moc, ponieważ ogień
przetwarza jedną formę energii w inną. Dzięki temu możesz się uwolnić od balastu, który
niepotrzebnie dźwigasz. Kiedy będziesz już wolny, twe ciało łatwiej podda się czekającym je zmianom.
Przejrzyj wszystkie szafy oraz bagażnik samochodu. Pozbądź się wszystkiego, czego ostatnio nie
używałeś i co nie będzie ci potrzebne w najbliższej przyszłości. To, co można spalić, spal. To, co
nadaje się do ponownego wykorzystania, przeznacz na surowce wtórne. To, co przyda się innym,
rozdaj. Pozbycie się zbędnego bagażu jest w tym okresie skoku energetycznego i świadomościowego
szczególnie ważne.
Odrzucenie ciężaru dźwiganego na barkach jest również metaforycznym odbiciem uwolnienia się
od ciężaru wewnętrznego. Jeśli podejmujesz odpowiednie kroki w rzeczywistości fizycznej, twoja
rzeczywistość wewnętrzna także ulega zmianie. Wyobraź sobie, że wybierasz się w podróż dookoła
świata i masz ze sobą dwie walizki. W jednej jest wszystko, czego potrzebujesz; druga zawiera to,
czego się boisz oraz rzeczy od dawna ci niepotrzebne. Choć tę drugą walizkę zdarza się otwierać
bardzo rzadko, wszędzie ją ze sobą taszczysz. Pomyśl, jak na ten zbędny balast zareaguje twe ciało!
Dwie walizki sprawią, że będzie ono szybciej się męczyć. Pozbycie się niepotrzebnego bagażu
pomoże mu odpocząć i nabrać siły, a twoja podróż stanie się dużo przyjemniejsza.
Wielu ludzi odczuwa dziś coraz większe zmęczenie, a to dlatego, że przechodząc w stan
zwiększonej częstotliwości mają przy sobie zbyt wiele bagażu. Wyobraź sobie, że na lotnisku zamiast
iść musisz szybko biec. Obciążony dużą ilością pakunków bardzo się zmęczysz, a w każdym mięśniu
poczujesz silny ból. Wlokąc ze sobą bagaż emocjonalny, gdy zaśmiecasz swą rzeczywistość
rzeczami, które ci nie służą, pośrednio obciążasz swoje ciało fizyczne.
Ciało jest przedłużeniem duszy, przełożeniem twojego stanu emocjonalnego na rzeczywistość
fizyczną. Jeśli więc twój dom przypomina graciarnię oznacza to, że równie zagracona jest twoja sfera
emocjonalna. A jeżeli przeładowane są emocje, to i ciało jest zaśmiecone. Dlatego też tak wielu ludzi
starających się odchudzić, nie osiąga oczekiwanych rezultatów. Dzieje się tak dlatego, że próbują się
oni pozbyć nie tego, co trzeba. Zamiast zadręczać się różnego rodzaju dietami, powinni raczej
przyjrzeć się swemu wnętrzu oraz temu, co ich otacza. Powinni zastanowić się, co dźwigają w swym
podręcznym bagażu i starać się od tego uwolnić – czy będzie to jakiś stan emocjonalny czy też
materialne przedmioty, do których są bardzo przywiązani – ponieważ ciężar ten stanowi odbicie ich
stanu wewnętrznego. Jeśli uda im się zmienić dotychczasowy stan rzeczy, zgubią zbędne kilogramy
albo też nadwaga po prostu przestanie im przeszkadzać.
By ułatwić sobie proces transformacji, możesz korzystać z pomocy wszystkich czterech żywiołów:
wody, ziemi, powietrza i ognia. Klucze do metamorfozy znajdziesz w samym sobie oraz w swym
najbliższym otoczeniu. Są wszędzie. Podarowała ci je Matka Ziemia, aby umożliwić ci przeistoczenie
się w pełną całość.
Innym korzystnym dla przebiegu tego procesu elementem jest ruch. W swym organizmie
przetwarzasz ogromne ilości energii. Zastanów się, co by się stało, gdybyś wciąż był doładowywany w
ogóle się przy tym nie ruszając. Energia wzbierałaby w tobie, nie znajdując żadnego ujścia. Wkrótce
zacząłbyś odczuwać niezwykłą postać przeładowania energią, objawiającego się, na przykład,
niewielkim podwyższeniem temperatury ciała, skrzywieniem kręgosłupa, częstymi stanami
przygnębienia. Na takie nagromadzenie energii każdy może reagować inaczej.
W równoważeniu potencjału energetycznego pomaga ruch. Przykładem doskonałego ćwiczenia
ruchowo-oddechowego, które jednocześnie reguluje przepływ wewnętrznej energii, jest Tai Chi. Warto
również korzystać z pomocy takich form aktywności fizycznej jak bieganie, spacery, pływanie, taniec i
inne proste ćwiczenia. Wszelkie zakłócenia przepływu energii przez twoje ciało mogą powodować
różnego rodzaju przykre doznania. Pamiętaj, że najlepsze są takie rodzaje aktywności ruchowej,
podczas których, poza wzmacnianiem swego ciała, dobrze się bawisz i dajesz wyraz swej pasji.
Na ćwiczenia najlepiej wybrać taką porę, kiedy żadne inne zajęcia nie angażują umysłu i całą
uwagę można skupić na ruchu. Niewskazane jest łączenie zajęć ruchowych z codziennymi
obowiązkami, takimi jak różnego typu prace domowe czy wyprowadzanie na spacer psa, gdyż
przepływ energii jest w takich przypadkach nieco inny. Postaraj się znaleźć dla siebie trochę wolnego
czasu i wybierz taką formę aktywności ruchowej, jaka sprawia ci największą przyjemność. Niech
stanie się ona stałym rytuałem.
Wpływy zewnętrzne
Często zastanawiacie się czy nie powinniście unikać kontaktów z telewizją i komputerem. Ostatnio
bardzo często słyszy się niepokojące sugestie, jakoby urządzenia te emitowały energię, która w
podstępny sposób przejmuje kontrolę nad ludzkimi umysłami. Tymczasem wszystko sprowadza się do
rodzaju jednego, bardzo ważnego, żywionego przez was przekonania.
Czy jesteś twórcą swej rzeczywistości, czy też to nie tyją tworzysz? Czujesz się panem czy ofiarą?
Jeśli dajesz się przekonać groźbie opanowania przez złe moce działające pod postacią urządzeń
elektronicznych (lub jakąkolwiek inną), obierasz postawę ofiary, a twoja rzeczywistość przekształca się
tak, aby umacniać w tobie przekonanie, iż to nie ty jesteś panem sytuacji. Tymczasem twoja
rzeczywistość wzmacniana jest wyłącznie decyzjami, które sam podejmujesz. Uważaj więc na
przejmowane opinie i poglądy, abyś nie powoływał do istnienia tego, czego najbardziej się lękasz.
Elektryczność, znajdująca w waszych domach tak szerokie zastosowanie, rzeczywiście nie
najlepiej wpływa na zdrowie ludzkiego organizmu. Jeśli jednak jesteś normalnym człowiekiem,
posiadaczem zwykłego telewizora lub komputera, nie musisz się obawiać z ich strony żadnego
zgubnego wpływu. Jeśli korzystasz z komputera, musisz pamiętać, że można go wyposażyć w szereg
elementów ograniczających szkodliwe promieniowanie. Na przykład, monitory LCD (wyświetlające za
pomocą ciekłych kryształów), wykorzystywane między innymi w komputerach przenośnych, są
delikatniejsze dla oczu i całego systemu elektrycznego ludzkiego ciała. Przy monitorach większych
komputerów można zainstalować specjalne osłony, które zatrzymują część promieni
elektromagnetycznych. Częstotliwości promieniowania emitowanego przez komputer czy telewizor nie
zrobią ci żadnej krzywdy; mogą jednak spowolnić proces detoksykacji i uzdrawiania, szczególnie jeśli
spędzasz przed ekranem kilka godzin dziennie.
Wszystko to jest oczywiście uzależnione od przekonań i lęków twego świadomego i
nieświadomego umysłu. Jeżeli żywisz przekonanie, choćby nieświadomie, że żaden element
otoczenia nie jest w stanie wpływać na twoje zdrowie, możesz mieszkać nawet pod linią wysokiego
napięcia albo spać przy komputerze bez najmniejszej szkody dla swego organizmu. Pamiętaj, że
powyższe sugestie to tylko wskazówki i że decydujący głos zawsze należeć będzie do twoich opinii i
przekonań.
Jeśli naprawdę wierzysz w to, że sam tworzysz swą rzeczywistość i nie jesteś niczyją ofiarą, nie
możesz zgodzić się z opinią, że czynniki zewnętrzne mają na ciebie jakikolwiek wpływ. Albo wierzysz
w swą wewnętrzną moc albo w siły zewnętrzne – jedno z dwojga. Jeśli sądzisz, że jesteś jedynie
ofiarą, byle co może cię załamać.
Wiele płynących zewsząd informacji i opinii budzi strach, bunt, poczucie beznadziejności. Pamiętaj,
że jeśli słyszysz jakąś niepokojącą wiadomość, masz okazję ją przemyśleć i samodzielnie
zdecydować, czy w nią uwierzysz. Nie możesz słuchać głosu płynącego z zewnętrznego źródła bez
uzgodnienia tego, co mówi, z głosem własnej intuicji. Dlatego musisz nauczyć się odróżniać
podszepty swych lęków od tego, co głosi twoja własna prawda.
Wszelkie budzące grozę informacje pozwalają ci zatem uporać się z własnymi lękami, co jest
zjawiskiem wielce pożądanym. Dopóki wierzysz, że czynniki zewnętrzne nie mają nad tobą żadnej
władzy, żaden z nich nie będzie wykazywał najmniejszego wpływu.
Gdzie przechowywane są poglądy
Wszystkie twe najgłębsze przekonania i opinie przechowywane są nie tylko w świadomości, ale
również w fizycznym ciele. Ich największymi magazynami są czakry – siedem głównych ośrodków
energii rozmieszczonych wzdłuż pionowej osi ciała.
Ośrodek pierwszy znajduje się u podstawy kręgosłupa i gromadzi przekonania dotyczące
przetrwania (w tym jego strony finansowej), tożsamości i roli, jaką odgrywasz tu, na Ziemi. Jest to
podstawowy ośrodek energii. Jego zadaniem jest również utrzymywanie cię w stanie mocnego
osadzenia w ziemskiej rzeczywistości.
Cały zbiór przekonań na temat seksu, energii związanej z płcią oraz stosunków i zależności między
kobietami a mężczyznami przechowywany jest w drugim ośrodku, który mieści się między pępkiem a
kością łonową. To w nim powstają wszelkie zaburzenia równowagi między energią tkwiących w
każdym z was pierwiastków – męskiego i żeńskiego. Czakra ta jest kluczowym ośrodkiem uzdrawiania
fizycznego i emocjonalnego.
Ośrodek mieszczący się w splocie słonecznym związany jest z ego i całą sferą emocjonalną. Jest
on ściśle związany z trzecią gęstością, podczas, gdy czakra serca reprezentuje czwartą gęstość.
Ponieważ jesteście w trakcie dokonywania energetycznego skoku z jednej gęstości w drugą,
większość fizycznych dolegliwości i chorób umiejscowionych jest właśnie w okolicach tych dwóch
ośrodków – w jamie brzusznej i klatce piersiowej (np. wrzody żołądka czy choroby serca). Stopniowo
zmieniacie sposób życia z przyziemnego i nieświadomego, skupiającego się głównie na trzewiach, na
bardziej wzniosły i emocjonalnie zrównoważony, skierowany ku sercu. Postęp tej przemiany
uzależniony jest od twoich starań zmierzających do odblokowania niższych ośrodków energii. Dlatego
właśnie tak ważne dla procesu transformacji jest uporanie się z emocjami i zmierzenie się z
wewnętrzną strefą cienia. Wyższe aspekty twej istoty potrzebują silnych fundamentów budowanych na
poziomie niższych ośrodków energii.
Ośrodek serca jest miejscem przechowywania opinii dotyczących kochania i bycia kochanym, nie
wyłączając negatywnych przekonań na temat miłości. Choroby serca należą dziś na Ziemi do
najczęstszych przyczyn zgonów. Dla większości ludzi najtrudniejsze okazuje się pokochanie siebie!
Zawał, rak płuc, rak piersi, palpitacje serca i inne choroby zlokalizowane w klatce piersiowej związane
są z kwestią miłości. Blokady ośrodka serca wynikają z lęku przed pokochaniem samego siebie lub
obdarzeniem miłością drugiej osoby, i związanej z tym szczególnej wrażliwości emocjonalnej.
Opinie i przekonania dotyczące zdolności do porozumiewania się i wyrażania siebie mieszczą się
w ośrodku gardła. To z niego czerpiesz siłę do głoszenia własnej prawdy. Jeśli znajduje się on w
równowadze z ośrodkiem serca, możesz wyrażać swą prawdę mową serca. Twoje zdolności
intuicyjnego widzenia i odczuwania gromadzone są w ośrodku zwanym trzecim okiem, który mieści się
pośrodku czoła, między brwiami. Ośrodek ten w waszym społeczeństwie często bywa zamknięty,
ponieważ intuicja nie należy dziś do cech szczególnie przez ludzi cenionych. To, co sądzisz o
własnych zdolnościach intuicyjnych, ma swoje źródło właśnie w trzecim oku.
Twoje przekonania, dotyczące związku z Bogiem mają swą siedzibę w ośrodku ciemienia
usytuowanym na czubku głowy. Siódma czakra reprezentuje twoją duchową łączność z kosmosem.
Ciekawe, że niektóre ziemskie religie wymagają od swych wyznawców zakrywania tego miejsca
stosownym nakryciem głowy, podczas gdy inne takie praktyki uważają za bluźniercze. Tak czy
inaczej, czubek głowy, od tysięcy lat jest przez różne ziemskie kultury uznawany za szczególnie
ważną część ciała.
Wszystkie ośrodki energii są bardzo ważne dla utrzymania ciała fizycznego w stanie równowagi. Im
więcej się o nich dowiesz, tym większy będzie twój świadomy wpływ na ich funkcjonowanie. Do tego
tematu powrócimy jeszcze w późniejszych rozdziałach.
Detoksykacja
Niektórzy ludzie rozpoczęli już program detoksykacji, poddając się różnym, nadzorowanym przez
doświadczonych lekarzy, kuracjom, takim jak: oczyszczanie okrężnicy, dieta sokowa, głodówki czy
przyjmowanie środków homeopatycznych. Połączenie odtrucia organizmu z detoksykacją
emocjonalną za pomocą dowolnej terapii, rebirthingu czy innych metod, stanowi silny fundament
transformacji pozwalający eliminować zakłócenia podczas przechodzenia na wyższe częstotliwości.
Usunięcie tych zakłóceń dostarcza siły napędowej twemu ciału i jego systemowi elektrycznemu.
Ponieważ substancje toksyczne tamują przepływ sygnałów elektrycznych, wraz ze wzrostem
potencjału przewodzonej energii zwiększa się również zakres powodowanych przez trucizny zakłóceń.
W dzisiejszych czasach wasz kontakt z tego typu substancjami jest bardzo częsty. Najwięcej
toksyn wprowadzacie do swego ciała za pośrednictwem kosmetyków, które zwykle zawierają dużą
ilość szkodliwych związków chemicznych. Najzdrowsze są kosmetyki ze składników naturalnych; w
przypadku dużej zawartości sztucznych substancji otrzymywanych drogą chemiczną, detoksykacja
będzie wymagała od twojego ciała o wiele większego wysiłku. Niemal wszyscy z was używają, na
przykład, dezodorantów i antyperspiratorów. Tymczasem większość tego typu kosmetyków zawiera
aluminium, pierwiastek wykazujący po pewnym czasie szkodliwy wpływ na organizm, często blokujący
system limfatyczny. A przecież istnieje wiele skutecznych naturalnych środków dezodorujących –
warto o nie popytać w sklepach ze zdrową żywnością i tak zwanymi artykułami ekologicznymi.
Wielu ludzi skarży się ostatnio na często powracające stany lekkiego podwyższenia temperatury
ciała. Pierwszym ich odruchem są w takich sytuacjach próby zbicia gorączki. Jednak w podnoszeniu
swej ciepłoty ciało ma pewien określony cel: niszczenie drobnoustrojów i usuwanie substancji
szkodliwych dla organizmu. Usiłując obniżyć gorączkę przy pomocy leków, zatrzymujesz proces
leczenia i sprawiasz, że “choroba" wnika głębiej w ciało.
Stany niewysokiej gorączki są jeszcze jedną oznaką zachodzących zmian. Ponieważ zwiększa się
twoja częstotliwość, rośnie też ilość wydzielanego ciepła. Niewielkie podwyższenie temperatury
przyzwyczaja twoje ciało do przetwarzania większej ilości energii elektrycznej. Zamiast więc zażywać
środki przeciwgorączkowe, rób sobie kąpiele w roztworze gorzkiej soli. Wpłynie to korzystniej na twoje
pole elektryczne, a dodatkowo woda wypłucze zalegające toksyny, pobudzi funkcjonowanie systemu
limfatycznego i złagodzi przebieg gorączki. Solne kąpiele wspomagają proces przechodzenia w
czwartą gęstość; warto je więc stosować również przy normalnej temperaturze ciała.
Niektóre dolegliwości, takie jak przeziębienie czy gorączka, nie zawsze są tym, na co wyglądają.
Ciało często samo próbuje się oczyścić za pomocą własnych naturalnych metod. Może też, poprzez
pewne przykre objawy chorobowe, starać się coś ci zakomunikować. Takie drobne przejawy gorszego
samopoczucia mają neutralną wymowę: to, że męczy cię katar czy przeziębienie nie oznacza, że
jakieś twoje działania są z duchowego punktu widzenia “złe". Pozwól swej chorobie skończyć to, co
zaczęła. Postaraj się z nią współpracować, a nie będzie cię długo niepokoić.
Niektórzy ludzie odczuwają niepokój, ponieważ zdarza im się słyszeć jakieś niewytłumaczalne
dźwięki albo widzieć przebłyski światła. To również są oznaki przechodzenia do rzeczywistości
czwartej gęstości. Podobne wrażenia słuchowe występują na przykład w samolocie, a powoduje je
zmieniające się ciśnienie atmosferyczne. Oczywiście to niepokojące dzwonienie w uszach jest
skutkiem zmiany nie ciśnienia powietrza, ale ciśnienia kosmicznego czy energii kosmicznej. Ludzkie
zmysły rejestrują wszelkie zmiany energii kosmicznej i mogą interpretować je jako różnice ciśnienia.
Innej natury jest światło, które dostrzegacie. Ma ono powiązanie z waszym rosnącym otwarciem na
przewodnictwo duchowe, na swą wyższą jaźń. Często zdarza się, że energia wielowymiarowa osiąga
tak duży potencjał, że przenika do rzeczywistości 3G i ukazuje się wam w formie fizycznej. Poza tym
wasze oczy zaczynają przystosowywać się do nowego, bardziej wielowymiarowego mechanizmu
widzenia, obejmującego dużo szerszy zakres barw. Wasz udoskonalony zmysł wzroku będzie odbierał
również nowe, typowe dla czwartej gęstości długości fal świetlnych.
Nowy paradygmat
Rzeczywistość trzeciej gęstości można porównać do bardzo gęsto utkanego gobelinu. Patrząc na
niego pod światło, nie dostrzega się żadnych prześwitów. Dlatego też podtrzymywanie więzi z
niewidocznym przez niego światłem wymaga silnej wiary, zaufania i umiejętności odczuwania jego
obecności. Rzeczywistość czwartej gęstości jest tkana o wiele luźniej. Kiedy na tkaninę o luźnym
splocie patrzy się pod światło, wyraźnie widać przeświecające przez nią promienie. I wy właśnie,
przejmując częstotliwości charakterystyczne dla 4G, stopniowo zaczynacie te promienie dostrzegać.
Światło staje się dla was widzialne, u jednych budząc strach, u drugich zadowolenie.
Niektórzy z was, w tym trwającym właśnie okresie przemiany, skarżą się na pewne problemy z
pamięcią. Są one oczywistym wynikiem procesu przezwajania mózgu. W trzeciej gęstości opieraliście
się na myśli linearnej. W czwartej podstawą stanie się myśl sferyczna (cykliczna). Przechodząc z
trzeciej gęstości w czwartą będziecie musieli nauczyć się nowego sposobu korzystania z pamięci,
odrzucając dotychczasowy mechanizm jej wykorzystywania. Ponieważ jedną nogą jesteście już w
czwartej gęstości, powoli zaczynacie odchodzić od linearnego sposobu myślenia i rozumowania.
Może się wam wydawać, że tracicie fanty, wypadacie z gry, ale tak nie jest. Uczycie się po prostu grać
według całkiem nowych reguł!
Wasza rzeczywistość opiera się na liniowym upływie czasu – kolejno następującej po sobie
przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. W taki właśnie sposób procesy myślowe zakodowane są w
waszych zwojach mózgowych. Według nich określona przeszłość prowadzi do określonej
teraźniejszości, która z kolei prowadzi do jakiejś przyszłości. Wy nazywacie to związkiem
przyczynowo-skutkowym.
Założenie o słuszności takiego rozumowania jest typowe dla rzeczywistości 3G. Wróćmy jednak do
przytaczanego wcześniej przykładu wzbijającego się do lotu ptaka. Patrząc na narysowaną na ziemi
prostą linię z coraz większej wysokości, ptak ze zdziwieniem wykrzykuje: “O kurczę, ta linia wcale nie
jest prosta! To, co wcześniej widziałem, było tylko małym wycinkiem większej całości. W
rzeczywistości linia jest zakrzywiona!".
Kiedy ptak unosi się coraz wyżej, to, co widzi, wprawia go w jeszcze większe zdumienie. Mówi
wtedy: “O kurczę! Ta zakrzywiona linia w ogóle nie jest linią! To koło!". Ptak zaczyna zdawać sobie
sprawę, że o obrazie całej rzeczywistości wnioskował do tej pory na podstawie maleńkiego jej
fragmentu. Teraz, gdy widzi większą całość, musi zweryfikować swój obraz rzeczywistości
uwzględniając nowo uzyskane głębsze zrozumienie. Mając przed sobą taki widok “z lotu ptaka"
dochodzicie do oczywistego wniosku, że stosowanie starego modelu linearnego okazuje się bardzo
ograniczające. Patrząc w nowy, sferyczny sposób, nie widzi się przeszłości, która tworzy
teraźniejszość, która tworzy przyszłość. Wszystko musi istnieć jednocześnie.
Czy to oznacza, że rzeczywistość jest nieskończonym cyklem, w którym po prostu powtarzacie w
kółko te same doświadczenia? Przypuśćmy, że nasz przykładowy ptak unosi się coraz wyżej. Jego
oczom wkrótce ukaże się jeszcze bardziej zaskakujący widok. Zobaczy on, że większa rzeczywistość
nie jest nawet kołem, lecz spiralą! Poruszanie się po spirali oznacza, że wasze doświadczenia nigdy
się nie powtarzają. Doświadczacie wciąż nowych cykli, nowych pór roku, dostarczających nowych
okazji do tego, by się uczyć i rozwijać. Na tym polega przemiana. Rzeczywistość spiralna, zwana
spiralą złotego środka, właściwie ściślej związana jest z piątą gęstością.
Połóżmy tę spiralę na boku. Na górnej jej powierzchni znajduje się brama prowadząca do innej
spirali biegnącej w przeciwnym kierunku! Wielu z was słyszało zapewne o istnieniu równoległych
wszechświatów. Ta druga spirala zawiera właśnie taki wszechświat równoległy, który stanowi jej
dopełnienie. Model tan wyjaśnia koncepcję dualistycznej natury rzeczywistości, której wszyscy
jesteście częścią. Jeden z jej biegunów nazywacie dodatnim, drugi ujemnym.
Dodatni nie oznacza tu lepszego, a ujemny gorszego. Przyglądając się baterii zauważycie, że jej
końce oznaczone są symbolami “plus" i “minus". Nie oznacza to wcale, że jest ona z jednej strony zła,
a z drugiej dobra. Są to po prostu oznaczenia dwóch przeciwnych ładunków, koniecznych do
zamknięcia obwodu i wzbudzenia przepływu prądu, który zasili urządzenie elektryczne. Wszyscy
nosicie w sobie dwa przeciwne ładunki; do ich określenia używacie terminów męski i żeński. “Jako w
niebie, tak i na ziemi".
Szablon reprezentujący rzeczywistość konsensualną ma charakter dualistyczny, czyli
spolaryzowany. Charakter szablonu przechodzi na strukturę rzeczywistości. W środku spirali znajduje
się brama, przez którą, jeśli chcecie, możecie przechodzić z jednej rzeczywistości do drugiej.
Skupiacie w sobie energię obu możliwości wyboru, również tej odrzuconej. W miarę postępu
ewolucyjnego i rozwoju waszej świadomości, polaryzacja będzie stopniowo zanikać rozpoczynając
proces integracji. Przez tworzenie, niezależnie od dokonywanych wyborów, doświadczacie
praktycznie wszystkiego. Rozwijacie się poprzez doświadczenia całości.
Linearny sposób myślenia służył wam dotąd całkiem nieźle, nadszedł jednak czas poszerzenia
horyzontów. W końcu będziecie musieli zmienić przebieg procesów myślowych. Powoli uczycie się
inaczej korzystać z pamięci, dlatego mogą się w niej na razie pojawiać niepokojące luki. Odchodzicie
od liniowego oglądu rzeczywistości, stopniowo zastępując go cyklicznym. Przypomina to naukę jazdy
na rowerze bez użycia bocznych kółek. W końcu opanujecie tę sztukę i stanie się ona nierozerwalną
częścią waszej istoty.
Wraz ze zmianami w sposobie postrzegania rzeczywistości i nabywaniem nowych umiejętności,
odpowiednio rozwijać się musi również ludzkie ciało. Zmianom ulega między innymi struktura
szkieletu. Dlatego właśnie w okresie transformacji tak bardzo ceni się terapeutów specjalizujących się
w kręgarstwie, masażu czy akupunkturze.
Terapeuci oddziałujący na fizyczną konstrukcję ludzkiego ciała, skracają proces, który normalnie
trwa bardzo długo. Jeśli zauważysz jakieś zmiany w swym układzie kostnym, nie wpadaj w panikę.
Skorzystaj z dobroczynnego działania wody, która pomoże ci w detoksykacji i przemianie. Niektóre
cywilizacje (na przykład z gwiazdozbioru Plejad) egzystujące w czwartej gęstości, nie posiadają
kośćca podobnego do waszego. W zamian wykształciły mocną i bardziej elastyczną od kostnej tkankę
chrzestną.
Aby przemiana mogła przybierać optymalny obrót, twoja sfera emocjonalna powinna być dokładnie
udrożniona i odtruta. Dokładniej będziemy o tym mówić w następnych rozdziałach. Toksyny
emocjonalne magazynowane są w komórkach ciała. Dlatego fizycznej detoksykacji mogą towarzyszyć
gwałtowne wybuchy emocji, nieraz wywołujące wręcz spazmy, gdyż podczas uwalniania stłumionych
uczuć ciało ulega przebudowie. Kluczem do odmłodzenia organizmu jest tak trudny przez was do
zaakceptowania całkowicie swobodny przepływ emocji. Obawiacie się, że taki przepływ emocji
wniósłby do waszej społeczności wielki chaos. Obawy te są częściowo uzasadnione, ponieważ
gdybyście wszyscy naraz nagle uwolnili swe długo skrywane uczucia, powstałaby fala tak silna, że
mogłaby niemal zniszczyć waszą planetę. Ta fala to po prostu emocje, które w sobie więzicie. Jednak
usunięcie blokad i osiągnięcie stanu równowagi umożliwiłoby swobodny przepływ emocji, który
przyniósłby wam raczej siłę i zdrowie niż chaos.
Ludzie często pytają o korzystny wpływ różnych magicznych ziół i innych substancji na proces
transformacji. W przypadku niektórych osób mogą one być rzeczywiście pomocne, nie należy jednak
zapominać, że wszelkie środki pomocnicze, choćby całkowicie naturalne, wydłużą wręcz okres
transformacji, jeśli ich zażywaniu towarzyszyć będzie przekonanie, iż to właśnie w nich tkwi moc, a nie
w ludzkiej jaźni.
Jeśli głównym przedmiotem zainteresowania stają się zewnętrzne środki wspomagające, siła
transformacyjna pozostaje ukryta na swym najgłębszym poziomie. Dlatego właśnie w danych
kulturach spożywaniu świętych ziół towarzyszyły zawsze przestrzegane z wielką skrupulatnością
obrzędy rytualne. Dzięki nim główny nacisk kładziony był na wewnętrzną potęgę jaźni i ducha, a nie na
cudowną moc rośliny. By doznać objawienia nie potrzebujesz niczego, poza tym, co nosisz w sobie.
Jeśli chcesz poeksperymentować – proszę bardzo. Pamiętaj jednak, że do odbycia prawdziwie
odkrywczej wewnętrznej podróży nie potrzebujesz żadnych środków pomocniczych.
Aktywizacja serca
Odpowiednikiem przeskoku z trzeciej gęstości w czwartą jest przeniesienie energii ze splotu
słonecznego do ośrodka serca. W związku z tym przeniesieniem przed sercami mieszkańców waszej
planety piętrzą się nowe zadania. Ponieważ rośnie wasz potencjał energetyczny, a rzeczywistość 4G
opiera się wyłącznie na energii serca, musi ono pozostawać w doskonałym zdrowiu.
Najpoważniejszemu “przezwajaniu" ulega dziś ludzki mózg oraz układ oddechowo-krążeniowy.
Duże znaczenie ma więc odpowiednia ilość ruchu, ponieważ ćwiczenie mięśni tego układu działa
wzmacniająco na samo serce. Dzięki temu będzie ono w stanie przewodzić większą ilość energii, a
przepływu tego nie będą ograniczać żadne blokady.
Wraz z sercem uaktywniają się wszystkie górne ośrodki energii, w szczególności ośrodek gardła.
Wielu ludzi odczuwa ostatnio objawy zachodzącej przemiany w postaci suchego kaszlu i uczucia
drapania w gardle.
Transformacja wzywa was do mówienia prawdy – zawsze i za wszelką cenę. Nie oznacza to, że
wasze słowa mają kogokolwiek ranić, ale że wypowiadane być powinny uczciwie, szczerze i z wielką
delikatnością, zgodnie z prawem do samostanowienia i zasadą osobistej odpowiedzialności.
Głoszenie własnej prawdy to wielce odpowiedzialne zadanie. Wypełniając je staraj się korzystać z
pomocy swej intuicji, wyższej jaźni i duchowego przewodnictwa. Ośrodek energii mieszczący się w
gardle reprezentuje wprowadzenie takiego przewodnictwa do twego życia fizycznego. Nie oznacza to,
że musisz rozwijać w sobie jakieś nowe umiejętności. Wystarczy, abyś usiadł w zaciszu własnego
domu, odpowiednio ustawił antenę i rejestrował to, co odbierasz. Gdy nie udaje ci się odkryć własnej
prawdy albo nie możesz jasno wyrazić swego stanowiska, nastrój się na swój głos wewnętrzny, a na
pewno w końcu go usłyszysz.
Rasa ludzka przechodzi głęboką, złożoną, wielopoziomową ewolucję. Jej przejawy można łatwo
zauważyć poddając analizie przemiany, jakim ulegała ludzkość w ciągu ostatnich stu lat. Niektóre z już
rozpoczętych procesów ewolucyjnych nie zostaną jednak zakończone przez najbliższe trzy stulecia.
Tkwiąc w chaosie trudno je nawet zauważyć. Są to przemiany długoterminowe i bardzo głębokie, i
dopiero z perspektywy wielu lat będziecie w stanie ocenić nadchodzące dekady jako przełomowy
punkt historii ludzkości.
Płodność i wewnętrzne cykle
Osiągając czwartą gęstość, zauważycie znaczne zmiany w przebiegu ziemskiego żywota. Wasze
dzisiejsze życie składa się z kilku oddzielnych etapów: dzieciństwa, dorastania, dojrzałości i starości.
Stanowią one całkowicie odrębne aspekty ludzkich cech i zachowań. Granice te będą się jednak
stopniowo zacierać. W rezultacie tego procesu kobiety do samej śmierci zachowają płodność i
zdolność do prokreacji. Już dziś coraz częściej zdarzają się przypadki urodzenia dziecka przez matki,
które przekroczyły czterdziesty, a nawet pięćdziesiąty rok życia.
Mówiąc o tym aspekcie transformacji wygodnie będzie odwołać się do przykładu cywilizacji
plejadiańskiej, ponieważ pod względem genetycznym jej przedstawiciele są z wami najbliżej
spokrewnieni. Cykl kobiety plejadiańskiej różni się od miesiączkowania znanego Ziemiankom, ma
bowiem naturę emocjonalną, duchową (podobnie zresztą jak ludzki cykl owulacyjny na swym
najbardziej podstawowym poziomie). Krwawienie miesiączkowe to okres internalizacji. U niektórych
rdzennych kultur kontynentu amerykańskiego, obyczaj nakazuje kobietom spędzać ten okres w
odosobnieniu. Nie ma to nic wspólnego z poczuciem wstydu czy męskimi przesądami. Kobieta składa
przez to hołd swej wewnętrznej mocy, swemu miesięcznemu cyklowi sił yin i yang, a czyniąc tak
pozostaje w ściślejszym związku ze sobą i całą planetą.
Kobiety plejadiańskie potrafią wywołać (w pewnym stopniu) u siebie krwawienie miesiączkowe w
celach symbolicznych. Niektóre osiągają dzięki temu stan oczyszczenia, a robią to siłą woli i
wewnętrznej wiedzy. Menstruacja nie jest czymś, co im się przydarza. Podobnie jest z poczęciem
nowego życia.
Ludzie również zmierzają w kierunku pełnej kontroli urodzeń. Nie chodzi tu jednak o kontrolę
osiąganą za pomocą propagowania “bezpiecznego seksu" czy stosowania różnego rodzaju zabiegów
uniemożliwiających zapłodnienie. W swym rozwoju osiągniecie kiedyś etap, kiedy będziecie mogli
dokładnie określić moment gotowości do poczęcia dziecka. U kobiety nastąpi wtedy owulacja – będzie
to po prostu kwestia wiedzy. Proces ten będą mogły też stymulować odbierane przez przyszłą matkę
sygnały płynące ze świadomości dziecka. Moment poczęcia jest przez Plejadian darzony szczególną
czcią. Ich przyrost naturalny jest bardzo niski, co wynika z faktu, że ich życie trwa znacznie dłużej niż
wasze.
Wiele kobiet może zauważać zmiany w swym cyklu owulacyjnym. Zmieniać się będzie również
sposób odczuwania własnego ciała oraz cykli, którym ono podlega. W końcu może dojść do tego, że
stosowanie środków antykoncepcyjnych stanie się coraz mniej konieczne.
Plejadianie płci męskiej również świadomie decydują o swej gotowości do powołania nowego
życia. Nie muszą więc przez cały czas produkować spermy zdolnej do zapłodnienia. Kiedy nadchodzi
odpowiednia pora, kobieta uwalnia komórkę jajową, a nasienie mężczyzny staje się płodne. Oboje
wyczuwają właściwy moment osiągając stan doskonałej synchronizacji.
Zapłodnienie stawać się będzie aktem coraz bardziej świadomym. Już dziś wielu ludzi bezbłędnie
opanowało sztukę świadomego rodzicielstwa i kontroli urodzeń. A proces ten dopiero się zaczął.
U was, na Ziemi, wewnętrzna moc związana z cyklem płodności jest charakterystyczna zarówno
dla mężczyzn, jak i kobiet. Dzięki niej nie zapominacie o swej duchowej naturze oraz łączności z
Bogiem. Niektóre wyznania i przesądy dopatrują się w kobiecej menstruacji czegoś skażonego,
nieczystego. Wynika to prawdopodobnie stąd, że w czasie miesiączki kobieta może w sposób
naturalny łączyć się ze swą duchowością, a w społeczeństwie patriarchalnym siła kobieca, jako coś
niepożądanego i budzącego lęk, zawsze była podważana i negowana.
Mężczyźni również podlegają cyklom płodności. Jeśli mężczyzna pozostaje w długotrwałym
związku z kobietą, ich cykle zwykle ze sobą harmonizują. Jej menstruacja jest zazwyczaj okresem, w
którym oboje zagłębiają się w sobie. Kobieta po prostu wyraża ten proces w postaci fizycznej. Cykl
mężczyzny nie posiadającego stałej partnerki jest nieco bardziej subtelny i daje się zaobserwować
jako wahania siły życiowej wyrażanej przez seks. W jego seksualnej sile życiowej mniej lub bardziej
wyraźnie widoczne są przypływy i odpływy. To one stanowią istotę męskiego cyklu płodności. Gdyby
wszyscy mężczyźni i kobiety na waszej planecie szanowali swe naturalne cykle i podporządkowywali
im swe zachowania, stopień niedopasowania między partnerami byłby dużo mniejszy.
Układ trawienny
Wasze procesy trawienne wkrótce również ulegną poważnym zmianom. Ponieważ całe ciało wciąż
ewoluuje, w końcu konieczne stanie się odżywianie go innymi niż dotąd substancjami. Zmieni się
wasze zapotrzebowanie na niektóre produkty żywnościowe. Mięso przestanie być podstawowym
źródłem białka potrzebnego do odżywiania fizycznego ciała. Niektórzy z was już dziś mają problemy z
trawieniem mięsa. To dopiero początek czekających was zmian.
Przestawicie się na produkty żywnościowe pozyskiwane bez użycia pestycydów, ponieważ wasze
ciała nie zechcą tolerować wszelkich zbędnych, wytwarzanych sztucznie substancji. Wasze reakcje
będą wówczas zależały od stopnia zatrucia organizmu. U osób, które jedzą duże ilości mięsa,
smażonych potraw oraz produktów konserwowanych chemicznie, poziom ten może być bardzo
wysoki, co z kolei negatywnie wpływa na transformację. Im czystsza dieta, tym łatwiej zachodzić będą
zmiany w procesie trawienia. A dlaczego te zmiany są konieczne? Ano dlatego, że budulcem waszego
ciała będą fale świetlne o coraz większej częstotliwości (co jest waszym stanem naturalnym) i
pożywienie w postaci gęstej materii przestanie mu odpowiadać.
Nie oznacza to, że musicie natychmiast zmienić swój sposób odżywiania. Nawet jeśli nie będziecie
dążyć do żadnych zmian, wasza dieta w końcu i tak stanie się inna. Aby jednak zapewnić sobie
gładkie przejście przez ten okres, możecie starać się zawsze o krok wyprzedzać jej samoistne zmiany.
Najważniejszym z tych kroków jest uwolnienie toksyn pochodzących z konserwantów, pestycydów i
środków farmakologicznych. Wielu z was już poddaje się detoksykacji za pomocą homeopatii.
Mózg i rdzeń kręgowy
Rdzeń kręgowy jest waszym głównym przewodem elektrycznym, który niczym wtyczka łączy was
ze źródłem energii. Swemu kręgosłupowi powinniście więc poświęcać dużo uwagi. Kiedy przewodzicie
prąd o zwiększonym napięciu, wasze kanały energetyczne muszą być doskonale drożne. Jedną z
metod utrzymywania ich drożności stanowi kręgarstwo, dziedzina terapii manualnej, niestety na razie
przez was nie doceniana.
Kiedy któryś z kręgów ulega przemieszczeniu, może uciskać nerwy i blokować dopływ energii do
różnych ważnych organów. Pozbawione niezbędnej ilości energii ciało może popaść w chorobę. Do
skrzywień kręgosłupa i powodowanego przez nie bólu przyczyniają się emocje i przeżycia duchowe.
Wasze ciało przypomina olbrzymią antenę odbierającą energię kosmiczną. Każda deformacja
anten powoduje znaczne ograniczenie absorbowanej energii. Ponieważ wasz kościec ewoluując
zmienia swą gęstość i przybiera postać świetlną o wciąż zwiększającej się częstotliwości,
przemieszczenia kręgów będą zjawiskiem coraz rzadszym. Na razie należy je traktować jako
symptomy rosnącego potencjału energetycznego, na który wystawione są wasze ciała.
Każdy z kręgów może stać się elementem przerywającym obwód elektryczny. Wasze ciało
absorbuje energię poczynając od pierwszego ośrodka energii mieszczącego się u podstawy
kręgosłupa. Następnie energia płynie do góry, w kierunku mózgu. Jeśli po drodze trafi na jakąś
przeszkodę lub jeśli ciało uzna, że mózg nie da rady przetworzyć tak dużej jej ilości, uruchamia się
system zabezpieczający, który przemieszcza któryś z kręgów. Ten zaczyna uciskać rdzeń kręgowy i
sąsiednie nerwy, na skutek czego do mózgu dociera znacznie mniejsza ilość energii.
Ten mechanizm obronny działa na waszą korzyść, gdyż zapobiega stanom przeciążenia
energetycznego. Ponieważ wiecie już, że istnieje możliwość wspomagania przemian zachodzących w
waszych organizmach (na przykład przez korzystanie z zabiegów kręgarskich) możecie przejąć
dowodzenie i współpracować ze swym ciałem przygotowując je do przewodzenia większych ładunków
elektrycznych. Kiedy ciało się do nich przystosuje, nie będzie już potrzeby korzystania z
bezpieczników – kręgów odcinających dopływ energii. Zacznie ona docierać do mózgu całą swą
mocą, bez jakichkolwiek zakłóceń.
Mózg ludzki potrzebuje energii dostarczanej mu przez rdzeń kręgowy do zmiany składu
chemicznego neurohormonów. Dzięki tym zmianom możecie przejawiać pewne cechy typowe dla 4G,
takie jak zdolności mediumiczne czy bardziej elastyczne, wykraczające poza linearny punkt widzenia,
postrzeganie czasu i przestrzeni.
Słyszeliście zapewne, że ludzie wykorzystują tylko niewielki ułamek możliwości swego mózgu. Nie
dzieje się tak dlatego, że nie chcecie z niego korzystać. Wasz mózg można porównać do domu, w
którym nie dokończono jeszcze instalacji elektrycznej. W miarę wzrostu częstotliwości i przewodzenia
coraz większych ładunków energii, cała instalacja ruszy pełną parą, a wasz mózg zacznie absorbować
więcej kosmicznej energii.
Kiedy już nawiązana zostanie łączność pomiędzy mózgiem i rdzeniem kręgowym a energią
kosmosu, zauważycie, że zmienia się wasz sposób postrzegania rzeczywistości. Do tej pory
patrzyliście na nią w sposób linearny, ponieważ taka perspektywa na dotychczasowym etapie rozwoju
warunkowała wasz dalszy wzrost. Nadszedł jednak czas, aby naturalny bieg ewolucji waszego
gatunku przeniósł was na wyższy poziom istnienia, który odmieni wasz dotychczasowy sposób
postrzegania rzeczywistości. Będzie to początek rasy metahumanoidalnej.
Zmiana percepcji czasu wpłynie na wasze życie i zachowania, ponieważ tworzona przez was
rzeczywistość nie będzie już ograniczana czasem liniowym. Zaczniecie ją tworzyć w oparciu o
nieograniczoność czasu cyklicznego. Odmieni to całe wasze życie! Ta wyższa funkcja mózgu właśnie
zaczyna się w was budzić. Umożliwia wam ona postrzeganie wymiarów równoległych, przeszłych
żywotów i myśli wielowymiarowej w sposób, o jakim waszym przodkom nawet się nie śniło.
Poznawanie fizycznych zakotwiczeń
Waszym naturalnym stanem egzystencji jest stan świadomej energii. W tej naturalnej postaci
posiadacie zdolność doświadczania rzeczywistości wielowymiarowej w jej nieskończonej ilości form.
Kiedy podejmujecie decyzję pojawienia się na planie fizycznym i rozpoczynacie życie na Ziemi, wasza
zdolność postrzegania rzeczywistości ulega zmianie. Nabieracie złudnego przekonania, że nie
jesteście zdolni odczuwać rzeczywistości wielowymiarowej. Pewna część waszej istoty służy wam
jako kotwica przytwierdzająca was do planu fizycznego, by nie wchłonęła was nieograniczoność bytu
niematerialnego. Ta cząstka, która zakotwicza was i całą waszą uwagę w tej rzeczywistości,
nazywana jest ludzkim ego.
To wasze ego pełni rolę kotwicy. Podobne zadanie utrzymywania łączności z rzeczywistością
fizyczną stoi również przed różnymi tak zwanymi zaburzeniami, chorobami czy nałogami. Tego
rodzaju “defekty", oceniane z reguły jako doświadczenia negatywne, są na swój sposób bardzo ważne
dla ostatecznego celu ludzkiej duszy.
Każdy z was zanim się narodzi, obiera sobie ścieżkę życia, podobnie jak wszelkie czające się na
niej wyzwania. Wybieracie też swoje kotwice. Stanowią je określone wzorce zachowań lub schorzenia,
które przykuwają was do planu fizycznego. Bez nich wasza energia nie byłaby wystarczająco
zagęszczona, by was tu utrzymać.
Niektórzy wybierają różnego rodzaju zaburzenia funkcjonowania organizmu albo przewlekłe
choroby, które są na tyle dokuczliwe, by nie pozostały niezauważone, a jednocześnie nie mają
decydującego wpływu na sposób życia. Przykładowym schorzeniem tego typu jest skolioza (boczne
skrzywienie kręgosłupa), które co prawda powoduje ból, ale nie tak silny, by uniemożliwiać pracę.
Ponieważ w większości przypadków wady tej nie da się całkowicie wyleczyć, może ona odgrywać rolę
stałego czynnika zakotwiczającego w planie fizycznym.
Są też tacy, którzy decydują się na emocjonalne problemy związane z alkoholizmem, stanami
uczuciowego uzależnienia od drugiej osoby albo bardzo silną, dominującą osobowością. Wyzwaniem,
jakie stawiają przed ludźmi tego typu sytuacje, jest dążenie do samodoskonalenia, umożliwiającego
im osiągniecie takiego punktu, w którym świadomie będą mogli wybrać dla siebie kotwicę.
Wyobraź sobie, że jesteś alkoholikiem. Pamiętaj, że możesz zmienić swój nałóg w coś, co wręcz
wzbogaci twoje życie. To, co dotąd uważałeś za złe, może się okazać pożyteczne przyciągając twą
uwagę i umożliwiając ci wykonanie zadania, dla którego tu przybyłeś. Choroba alkoholowa może
nawet służyć uduchowieniu, ponieważ otwiera przed osobą uzależnioną szansę podjęcia świadomego
działania i przejęcia całkowitej odpowiedzialności za siebie poprzez walkę z nałogiem. Stwarza też
okazję służenia innym ludziom cierpiącym na tę samą chorobę. W taki oto sposób destrukcyjne
uzależnienie może zostać wykorzystane do wspomagania całkiem obcych ludzi w ich własnym
dążeniu do uzdrowienia swego życia.
A zatem granica pomiędzy wyniszczającym nałogiem (doprowadzającym cię do rozpaczy) a
stanem zakotwiczenia umożliwiającym ci dalsze życie a nawet pomaganie innym, jest bardzo cienka i
płynna. Pamiętaj, że nie ma powodu, abyś winił się za to, że nie możesz sobie poradzić z jakimkolwiek
niepożądanym stanem czy uzależnieniem. Obwinianie siebie będzie jedynie utwierdzać cię w
przekonaniu o swej niskiej wartości, podczas gdy stan, który osądzasz, może faktycznie służyć nie
znanym ci wyższym celom.
Jeśli podczas medytacji zdarzyło ci się odczuwać jedność ze wszechświatem, prawdopodobnie
widziałeś lub odczuwałeś całość większego obrazu, w którym ty nie byłeś już oddzielnym bytem.
Gdyby nie zakotwiczenie, po tego typu transcendentnych przeżyciach nie powróciłbyś już do
rzeczywistości 3G. Twoja kotwica nie jest zbyt ciężka, ale wystarczająco silna, by ściągnąć cię tu z
powrotem, chyba że nadszedł czas, abyś na dobre opuścił ziemski wymiar. Bezpośrednio po
medytacji, kiedy większą uwagę poświęcasz swemu ciału, kotwica ciąży ci bardziej niż kiedykolwiek.
Jednak żyjąc w ciągłym poczuciu całkowitej jedności nie mógłbyś zrealizować swego ziemskiego
zadania. Kotwice są zatem bardzo ważne.
Wszystko zależy od punktu widzenia. Jeśli dla kogokolwiek z was rzeczywiście nadeszła pora do
odejścia, z pewnością już by go tu nie było! Jesteście tu z własnego wyboru; chcieliście doświadczyć
tej rzeczywistości. Ego jest doskonałą kotwicą, która wykorzystuje nałóg (albo inne wyzwanie
emocjonalne lub fizyczne) do zapewnienia sobie przyswojenia pożądanych nauk i osiągnięcia
pożądanej mądrości.
Kiedy nauczycie się darzyć siebie prawdziwą miłością i szacunkiem, to, co uważaliście za
uzależnienia (cechy, za które się potępialiście) przestanie być uprzykrzonym ciężarem. A wtedy okaże
się, że można żyć ze swymi dolegliwościami – skolioza, alergią pokarmową, chorobą alkoholową – a
jednocześnie kochać siebie. Negatywny wpływ tych stanów na wasze życie będzie wówczas niewielki.
Na tym polega uczenie się miłości do siebie.
Ludzie nie tylko indywidualnie zakotwiczeni są w realiach 3G; w podobny sposób połączona jest
świadomość zbiorowa. Jej kotwica może przybierać różne postacie. Obecnie jest nią skażenie
środowiska (zanieczyszczone rzeki i oceany, wycinanie lasów tropikalnych, odpady radioaktywne itp.).
Nie oznacza to jednak, że działania wymierzone przeciwko skażeniu są niewskazane. Nauki, które
wyciągacie ze swych zakotwiczeń, są bardzo cenne. W pewnym momencie wszelkie kotwice
przestaną wam być potrzebne, ponieważ ewolucja, którą przechodzicie, sprawi, że będziecie na
wszystko patrzeć z dużo szerszej perspektywy. Kiedy przejmiecie pełną odpowiedzialność za swoją
planetę, a tym samym i za siebie, zwykła kolej rzeczy sprawi, że zatrucie środowiska stanie się
zbędne. Wy i wasza planeta wspólnie osiągniecie kolejny stopień rozwoju, a wtedy wszelkie kotwice
będą już niepotrzebne.
Rolę indywidualnej kotwicy w wielu przypadkach pełnią zatrucie organizmu lub skażone myśli.
Wasza planeta w różnych epokach wybiera różne zakotwiczenia. To, co łączy ją z planem 3G, często
stanowi zbiorowe odbicie kotwic jej mieszkańców. Gdyby jutrzejszego ranka wszyscy ludzie obudzili
się oczyszczeni z toksycznych opinii na temat własnej jaźni, stopień skażenia planety znacznie by się
obniżył. To, co sądzisz o sobie i swej rzeczywistości, tworzy parametry twego doświadczenia.
Większość ludzi nie potrafi rozpoznać swych mechanizmów zakotwiczających, ponieważ ego
tworząc szereg złudnych obrazów nie pozwala im na dokładniejsze poznanie siebie. Często trudno
jest wam nawet zauważyć własne uzależnienia, a co dopiero zrozumieć, czemu one właściwie służą.
Najlepsze, co możesz zrobić chcąc zmienić jakiś swój nawyk lub nałóg, to zamienić go na inny –
nawet gdyby miało to oznaczać zwykłe zastąpienie jednego przyzwyczajenia drugim, mniej
szkodliwym. Nie obawiaj się, że pozbycie się starego wzorca pozbawi cię punktu zaczepienia i
łączności z rzeczywistością 3G. Twoje ego dopilnuje, by to połączenie nie zostało zerwane. Staraj się
nie popadać w nerwowe rozmyślania próbując znaleźć przyczyny swych nałogów i wyzwań
emocjonalnych. Swe dążenia do osiągnięcia pełni opieraj na uleczeniu emocjonalnym, a nie na
intelektualnych rozważaniach.
W niniejszym rozdziale omówiliśmy wpływ nowej energii na twe ciało fizyczne oraz niektóre
psycho-duchowe aspekty życia w 3G. W następnych rozdziałach dokładniej zajmiemy się procesem
uzdrowienia emocjonalnego, niezbędnego do dalszej ewolucji świadomości.
Wstecz / Spis treści / Dalej
6. KLUCZ DO TRANSFORMACJI EMOCJONALNEJ
Istnieje wiele kroków, które możesz podjąć by wspomóc przemiany zachodzące w twej sferze
emocjonalnej. Najważniejszym z nich jest przetworzenie leku.
Cech charakterystycznych dla trzeciej gęstości nie da się przepchnąć przez drzwi prowadzące do
czwartej gęstości. Najwięcej miejsca w twym dodatkowym bagażu zajmuje strach, którego nie można
przełożyć na realia panujące w 4G, dlatego przetworzenie swych lęków jest dla każdego z was
zadaniem nr 1. To, że zauważasz ostatnio zwiększenie ilości docierających zewsząd przerażających
informacji, wskazuje na to, jak bardzo pragniesz uporać się ze swymi lękami. Pozbądź się wrażenia,
że wszędzie wokół coś się na ciebie czai. Daj sobie szansę dalszego rozwoju i transformacji stawiając
czoło temu, czego się obawiasz. Oto ćwiczenie, które wielu ludziom pomogło uwolnić swe lęki.
UWALNIANIE LĘKU
(ćwiczenie)
ETAP PIERWSZY: Postaw sobie pytanie: “Czego się boję?" i analizując je na różnych poziomach
sporządź listę odpowiedzi. Wymień swe lęki natury fizycznej (takie jak lęk przed wężami czy
karaluchami) oraz emocjonalnej (np. obawa przed samotnością lub byciem kochanym). Wypisz
wszystkie swe fobie, które przychodzą ci do głowy. Postaraj się niczego nie przeoczyć.
Kiedy skończysz, sprawdź czy na twojej liście powtarza się jakiś dominujący temat, na przykład
strach przed utratą kontroli. Zobacz, ile wymienionych przez ciebie punktów dotyczy przejawów tego
jednego największego lęku. Postaraj się ze swej listy wydzielić kilka głównych wątków, które
obejmowałyby wszystkie lub większość jej punktów.
ETAP DRUGI: Odpowiedz sobie na pytanie: “W jaki sposób lęki przejawiają się w moim życiu?".
Zastanów się, czy budzą one w tobie agresję, czy sprawiają raczej, że się wycofujesz. Opisz swój
typowy wzorzec reagowania w sytuacji lękowej. To może ci zająć trochę czasu. Kiedy zrozumiesz, w
jaki sposób wzorzec ten jest uruchamiany, w obliczu strachu będziesz mógł wybrać przyjęcie całkiem
innej postawy.
Każdego wieczora przed pójściem spać, opisuj swe przejawiane w ciągu dnia zachowania, które
były dla ciebie niewygodne lub szkodliwe i pozostawiły po sobie pewien niesmak. Bądź wobec siebie
szczery i uczciwy. Przeczytaj swój zapis i odpowiedz na pytania: “Które z tych zachowań wynikały z
poczucia zagrożenia?", “Z jakimi lękami się wiązały?".
Jeśli, na przykład, napisałeś, że ośmieszałeś lub krytykowałeś swego brata, możesz dopatrzeć się
w swym postępowaniu przejawów pewnego lęku. Pomoże ci to określić swoje mechanizmy zachowań,
dzięki czemu, przyłapawszy się jeszcze kiedyś na powtarzaniu utartego wzorca, będziesz mógł
świadomie go przełamać. W ten sposób dokonasz własnego “przeprogramowania".
Przyjmijmy, że wykonałeś to ćwiczenie zgodnie z poleceniem i masz już świadomość niektórych
swych reakcji lękowych. Wyobraź sobie, że uczestniczysz w jakiejś rodzinnej uroczystości i właśnie
podchodzi do ciebie twój brat. Czujesz się zagrożony, ponieważ podobna sytuacja zwykle oznacza dla
ciebie utratę kontroli. On zaczyna coś mówić, a ty, jak zwykle, masz ochotę go zgasić. W tym
momencie możesz przerwać swe destrukcyjne zachowanie, ponieważ potrafisz już rozpoznać swój
wzorzec i jego powiązania z odczuwanym lękiem. Możesz się “przeprogramować" i już nigdy nie
powielać starego schematu. Pomoże ci w tym kilka technik, które niebawem krótko opiszemy.
ETAP TRZECI: Rysowanie angażuje archetypowy poziom twej świadomości bardziej niż pisanie.
Uważając swój strach za niewidzialnego i nieuchwytnego potwora, nie możesz go skutecznie
rozpracować. Nie widzisz go, wiec wydaje ci się większy i groźniejszy niż jest w istocie. Ta
niepewność nie pozwala ci działać. Postaraj się spersonifikować swój lęk. Nadaj mu cielesną powłokę;
sprowadź na plan fizyczny, byście mogli stanąć na tym samym poziomie.
Weź ołówek i kartkę; popuść wodze fantazji. Odrzuć skrępowanie; baw się. Narysuj postać, jaką
twoim zdaniem naprawdę przybiera rezydujący w tobie Pan lub Pani Strach. Może to być potwór z
długimi zębiskami. Wyobraź go sobie jak najdokładniej, jak najpełniej, a potem narysuj jego portret.
Kiedy już skończysz swe dzieło i zobaczysz swego Pana Stracha w całej okazałości, zdobędziesz
klucz do przemiany. Za każdym razem, gdy poczujesz jego bliskość, wywołaj jego postać w swym
polu energii i porozmawiaj z nim. Będzie to rozmowa z konkretną, cielesną istotą, a nie z bezkształtną,
pozbawioną twarzy masą. Pamiętaj, że teraz ty i ta istota stoicie na tym samym poziomie, a ona wcale
nie jest od ciebie większa. Przemów do niej, porozmawiaj z nią, okaż jej zrozumienie, miłość i
wsparcie. Wysłuchaj, co ma do powiedzenia. Nawiązanie przyjacielskich stosunków ze swym
strachem pomaga w emocjonalnym uleczeniu i transformacji.
KONFRONTACJA Z LĘKIEM
(ćwiczenie medytacyjne)
Usiądź wygodnie, zrelaksuj się i wycisz. Przenieś się w myślach do jakiegoś sekretnego,
należącego tylko do ciebie, miejsca, na przykład do jaskini, gdzie staniesz twarzą w twarz z
zakapturzoną postacią Pana Stracha. Zbliż się do niego i spójrz mu w oczy. Rozpoznaj w nim cząstkę
siebie. Poczuj łączącą cię z nim więź. Okaż mu miłość, obejmij go i wchłoń obdarzając własnym
światłem.
Pan, czy też Pani, Strach odwołują się do poziomu archetypów i oddziałują na sferę
nieświadomości nie za pomocą słów, lecz uczuć, myśli i wzorców zachowań. Ćwiczenie to nadaje
twemu lękowi kształt i obdarza go głosem, dzięki czemu może on rozpocząć proces swego uleczania
na poziomie fundamentalnym.
TERAPIA WSTRZĄSOWA
(ćwiczenie)
Jedną z wielu technik, które mogą ci pomóc w przerwaniu ciągu destrukcyjnych i w jakiś sposób
szkodzących ci zachowań, jest terapia wstrząsowa. W momencie, gdy zaczynasz poddawać się
lękowi reagując nie tak, jakbyś chciał (np. drwiąc z kogoś), przerwij swą reakcję i weź głęboki wdech.
Następnie poszukaj jakiegoś ustronnego i niekrępującego miejsca; możesz, na przykład, pójść do
łazienki.
Kiedy jesteś sam, zacznij robić coś, co jest dla ciebie absolutnie nietypowe i nie przystaje do twojej
rzeczywistości. Możesz, na przykład, zdjąć buty i skarpety, po czym wkładać stopy, raz jedną, raz
drugą, do umywalki pod strumień zimnej wody. Wymyśl sobie takie czynności terapii szokowej, które
najbardziej pasują do twej osobowości.
* * *
Powyższe ćwiczenie sprawi, że twa podświadomość (która zazwyczaj automatycznie odtwarza
ustalone wzorce) zatrzyma program odtwarzanie i spyta zdziwiona: “Chwileczkę! Co tu właściwie jest
grane?". Przykuwając jej uwagę swym niecodziennym zachowaniem masz okazję się z nią
porozumieć. Moment, w którym moczysz stopy w zimnej wodzie, a podświadomość zastanawia się:
“Co u licha się tu wyprawia", stwarza możliwość rozpoczęcia przestrajania. Automatycznie odtwarzany
program może zostać zastąpiony nowym, konstruktywnym zachowaniem, które wspiera, zamiast
sprawiać ból tobie lub innym ludziom,
Kiedy tak stoisz w tej łazience z jedną nogą w umywalce, powtarzaj sobie: “Nie będę więcej
wyładowywać swych lęków na innych. Biorę za nie 100-procentową odpowiedzialność". Odmawiaj tę
formułę wielokrotnie, poważnie i z przekonaniem.
Z początku takie przestrajanie może być konieczne dość często. Im częściej będziesz odpowiednio
interweniował, tym szybciej zauważysz zmiany w swym zachowaniu. Twoja podświadomość zostanie
całkowicie przeprogramowana. Większość szkodliwych lub patologicznych zachowań w
społeczeństwie powodowanych jest poczuciem zagrożenia, strachem dotyczącym przeróżnych sfer i
kwestii – lista ludzkich lęków jest praktycznie nieskończona.
Kiedy nauczysz się przetwarzać swój strach i przekształcać go, potencjał twego stawania się
będzie naprawdę nieograniczony!
Emocjonalnych wzorców z trzeciej gęstości nie można przenieść w niezmienionej formie do
rzeczywistości 4G. (To tak, jakbyś próbował biec przez hali lotniska objuczony ciężkimi bagażami.)
Jeśli więc odczuwasz jakieś napięcia lub tarcia wynikające z przechodzenia do czwartej gęstości,
dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że próbujesz wnieść do niej coś, co może istnieć tylko w 3G –
pewien aspekt rozdzielenia. Strach i osądy stanowią
emocjonalne wzorce reprezentujące energię podziału, która zaprzecza jakiejś cząstce ciebie.
To, czego najbardziej się boisz, paradoksalnie jest również tym, czego najbardziej pragniesz!
Wszystkie twe lęki muszą w końcu zostać zintegrowane i uleczone. Załóżmy, że cierpisz na manię
prześladowczą i to czego najbardziej pragniesz jest jednocześnie tym, czego najbardziej się
obawiasz. Załóżmy, że twe największe pragnienie to prawdziwa wolność i całkowita odpowiedzialność
za swoje życie i że twoja paranoja usiłuje ci to przekazać, uświadomić. Ty jednak wciąż tworzysz
wokół siebie aurę zagrożenia; wydaje ci się, że coś gdzieś na ciebie czyha. Mania prześladowcza nie
pozwala ci wziąć za siebie odpowiedzialności; sprawia, że prawo do stanowienia o tobie przekazujesz
jakiemuś czynnikowi zewnętrznemu.
Strach będzie ci towarzyszyć stale, dopóki nie przebijesz się przez niego i nie zmierzysz z tym, co
naprawdę cię przeraża i czym naprawdę chciałbyś się stać. Analiza prześladującego cię lęku
udowodniłaby ci, że stanowi on przeciwieństwo tego, do czego naprawdę dążysz – pełnej
niezależności. Lęk zawsze jest drogowskazem pomagającym znaleźć drogę do celu.
Postaraj się zaufać swemu sercu; naucz się w pełni wyrażać to, kim jesteś, kierując się jego
głosem. Gdyby wszyscy mieszkańcy Ziemi wyrażali siebie w ten sposób, wasza planeta byłaby
zupełnie inna, ponieważ ludzie szanowaliby swą prawdziwą jaźń, a to z kolei zmuszałoby ich do
respektowania prawdziwej jaźni swych bliźnich.
Jeśli to, w jaki sposób wyobrażasz siebie, nie płynie z głębi serca, to w pewnym sensie żyjesz w
zakłamaniu. Na swą prawdziwą twarz zakładasz maskę i to ją pokazujesz innym ludziom, zresztą
również zamaskowanym. Wasze prawdziwe jaźnie w ogóle nie mają ze sobą styczności. Ukrywanie
swych twarzy budzi w was złudne przeświadczenie, iż jesteście od siebie całkowicie rozdzieleni.
Prawdziwa ludzka jaźń jest z natury dobra, kochająca i niezdolna do umyślnego krzywdzenia
kogokolwiek. Jedynie maska (wytwór ego) może dać się zwieść lękom i uciekać się do różnych
manipulacji siejąc wokół zamęt. Kiedy dowodzenie w społeczeństwie przejmują maski, powstaje
chaos, który prowadzi do społecznego rozbicia.
Ludzie często snują fantazje na temat tego, o czym marzą. Mogą one dotyczyć sfery erotycznej,
romantycznej miłości lub życiowego sukcesu. Istnieje też odwrotna strona takiego fantazjowania; są
nią fantazje negatywne, związane z sytuacjami budzącymi lek, z których jednak również wyciągnąć
można wiele pożytku.
Uwalnianie lęku przez fantazjowanie negatywne
Dzięki fantazjom negatywnym możecie w całkiem niegroźny sposób przetwarzać energię
trawiącego was wewnętrznego konfliktu bądź lęku. Natomiast pozytywne fantazje pozwalają wam
zobrazować swe pragnienia, potrzeby i nadzieje. Oba te aspekty fantazjowania pełnią ważną rolę w
zachowaniu równowagi.
Załóżmy, że boisz się, iż opuści cię towarzysz (towarzyszka) życia. Strach zaczyna tworzyć
scenariusze stanowiące nieświadome fantazje negatywne. Ty przenosisz je na scenę swych myśli i
emocji, a następnie reagujesz tak, jakby już zostały odegrane w fizycznej rzeczywistości. Tego typu
fantazje są zmorą wielu ludzi. Niektórym wydaje się wręcz, że już nigdy nie wyrwą się ze swej błędnej
spirali czarnych myśli.
Tymczasem istnieje pewna bardzo prosta metoda pozwalająca uporać się ze swymi obawami. Na
pierwszy rzut oka wydaje się ona nielogiczna i niebezpieczna, a jednak skutecznie pomaga wyrwać
się z błędnego koła destrukcyjnych emocji. Metoda ta to świadome fantazjowanie negatywne.
Pamiętaj, że ciągłe zamartwianie się dostarcza energii tej ewentualności, którą się niepokoisz.
Kiedy zaczynasz odczuwać lęk, za jego pojawienie się winisz siebie i starasz się go w sobie zdusić.
Unikasz bezpośredniej konfrontacji, dlatego kryjąca się za nim energia pozostaje po prostu stłumiona.
Jedynym sposobem na uwolnienie tej energii, przerwanie ciągu negatywnych myśli i obaw oraz
powrót do stanu równowagi jest stawienie czoła swym tak zwanym demonom.
Ludzie zazwyczaj oddają się fantazjom negatywnym podczas marzeń sennych, kiedy ich
świadome umysły nie mogą ich kontrolować. Jeśli komuś śnią się ciągle jakieś akty przemocy albo
rozwód, być może jego obawy w końcu rzeczywiście się spełnią, z reguły jednak takie sny stanowią
naturalny proces fantazjowania negatywnego, który pozwala zmierzyć się ze swym problemem i
uwolnić związaną z nim energię. Jeśli unikasz konfrontacji ze swymi lękami na jawie, możesz być
pewien, że coraz częściej będą cię one nawiedzać we śnie, ponieważ ich energia musi być w jakiś
sposób wyładowana. Nocne fantazjowanie wymyka się spod kontroli ego, lecz świadome
wykorzystanie podobnego procesu na jawie uwalnia tłumione emocje w sposób bardziej bezpośredni.
Ludzie lękają się fantazji negatywnych; obawiają się, że wyobrażając sobie różne negatywne
doświadczenia jednocześnie powołują je do życia. Nie na tym jednak polega proces tworzenia
rzeczywistości. Stwarzasz jedynie te okoliczności, którym przekazujesz największą ilość energii. To
raczej tłumienie lęku, któremu poświęcasz tyle energii, będzie przywoływać to, czego się boisz.
Natomiast dając upust tłumionej energii za pomocą techniki fantazji negatywnych, zapobiegasz
realizowaniu przez nią przerażającego cię scenariusza.
Wyobraź sobie, że dzwoni do ciebie urzędnik z banku, który udzielił ci kredytu hipotecznego, i
oznajmia, że jesteś mu winien pokaźną sumę pieniędzy. Chociaż wiesz, że musiała zajść pomyłka,
odłożywszy słuchawkę, zaczynasz gorączkowo rozmyślać, jak mógłbyś wyjaśnić tę sytuację. Twoje
emocje rosną, podczas gdy układasz w głowie dokładny plan sprostowania pomyłki. W tym momencie
przejmują nad tobą kontrolę fantazje negatywne. Zaczynasz się martwić, że zabiorą ci dom i
wyobrażasz sobie cały szereg równie przesadzonych sytuacji. Nie starasz się kierować swymi
fantazjami obracając je na własną korzyść. Pozwalasz, by to one zawładnęły tobą.
Każdego wieczora znajdź trochę czasu na zastanowienie się, jakich w ciągu dnia doświadczyłeś
lęków i zastosuj technikę fantazjowania negatywnego, która pomogłaby ci się od nich uwolnić. Jeśli w
ten sposób popracujesz trochę nad sobą, zmniejszysz ilość nieświadomych fantazji negatywnych i
obaw nękających cię na jawie.
Pamiętaj, że fantazjowanie negatywne nie ściągnie na ciebie negatywnych doświadczeń, ale
uwolni cię z kleszczy lęku. Przestaniesz reagować na różne sytuacje życiowe z pozycji z góry
skazanej na przegraną, na której sam siebie postawiłeś. Będziesz mógł właściwie odpowiadać na
wyzwania, a właśnie na tym polega odpowiedzialność.
Kiedy poczujesz się naprawdę niezależny i przestaniesz uważać się za czyjąś ofiarę, wszystkie
odczuwane przez ciebie emocje będą twoje i tylko twoje. Nikt nie będzie miał wpływu na to, co
czujesz. Ludzie wyuczyli się zachowań polegających na obwinianiu innych i stawianiu siebie w roli
ofiary, mających chronić ich przed rzekomym atakiem. Kiedy zaczniecie wchodzić w takie relacje, w
których nie będziecie się wciąż doszukiwać uraz i intryg, i całkowicie poświęcicie się własnemu
rozwojowi, wasze życie na Ziemi ulegnie przemianie. Zaczniecie dostrzegać w sobie nawzajem istoty,
jakimi naprawdę jesteście i przekonacie się, że nie macie się czego bać.
Budowanie prawdziwej intymności
Być może czytając powyższe stwierdzenia pomyślałeś sobie, że jeśli każdy byłby przez cały czas
szczery i mówił tylko prawdę, porozpadałyby się wszystkie związki. Tymczasem prawda płynąca z
głębi serca nie prowadzi do załamania relacji międzyludzkich. Dotąd w stosunku do innych używaliście
“prawdy" jako pewnego rodzaju broni, narzędzia zemsty lub sposobu dowiedzenia swoich racji. Taki
rodzaj prawdy to tylko poza. Istnieje możliwość zastąpienia starych, nieharmonijnych relacji nowymi,
zbudowanymi na trwałym fundamencie prawdziwej, serdecznej szczerości.
Oznacza to, że ludzie muszą dojrzeć do tego, by nawiązywać między sobą zdrowe i w pełni
odpowiedzialne kontakty. Wszystko zależy wyłącznie od was. Chcecie do końca życia tkwić w
związkach podtrzymywanych jedynie przez różnego rodzaju pozy? To fakt, są one dość bezpieczne,
więc taka perspektywa może wydawać się całkiem kusząca. Z drugiej jednak strony – bardzo
ograniczają. Może warto by więc wybrać relacje opierające się na trwałych podstawach prawdy i
zaufania?
Nie oczekuj, że będzie ci się dobrze żyło w czwartej gęstości, jeśli przejawiasz jakiekolwiek
problemy z nawiązywaniem czy podtrzymywaniem intymnych związków. Oddzielenie, tajemniczość,
obcość – to cechy właściwe trzeciej gęstości. Możesz czasowo korzystać z tej strefy bezpieczeństwa,
jaką wydaje ci się 3G, ale jeśli nie chcesz hamować swej ewolucji, musisz w końcu pozwolić sobie na
prawdziwą bliskość z innymi, bowiem podstawową cechą czwartej gęstości jest integracja.
Wasze społeczeństwo kiedyś do tego dojrzeje i zaakceptuje intymność wolną od wszelkich
tajemnic i sekretów. A skoro nie będzie tajemnic, nie będzie również kłamstw. Pozbawieni kłamstw
staniecie się całkowicie odsłonięci, narażeni na możliwość zranienia.
Bardzo ważne jest, abyście uzmysłowili sobie, jakie cechy należą do zestawu trzeciej gęstości, a
jakie do czwartej. Jeśli w dowolnej sferze swego życia decydujesz się na coś, co wiąże się z
rozbiciem, tajnością i manipulacjami, to znaczy, że wybrałeś zestaw 3G. Nie ma w tym nic złego,
musisz jednak zdawać sobie sprawę z konsekwencji swego wyboru.
W związku dwojga ludzi może się zdarzyć tak, że jeden z partnerów pragnie iść naprzód, podczas
gdy drugi boi się i nie dąży do rozwoju. Kiedy pierwszy zaczyna głosić podpowiadaną mu przez serce
prawdę, drugi może odczuwać przykrość i przygnębienie. Jeśli znajdujesz się w takiej sytuacji, musisz
zapytać sam siebie, co jest ważniejsze: twój związek (być może oparty na kłamstwie), czy pełne,
płynące z serca wyrażanie swej prawdziwej jaźni. Dla niektórych ważniejszy okazuje się związek,
choćby taki, którego podstawą jest kłamstwo. Jeśli ty również zdecydujesz się podtrzymywać taki
związek, pamiętaj, że dokonałeś świadomego wyboru i musisz się liczyć z jego konsekwencjami. Czy
jesteś gotów je zaakceptować? Weź pod uwagę fakt, że wybór ograniczający twą rzeczywistość okaże
się nieodpowiedni, jeśli zechcesz pójść ścieżką osobistego rozwoju. Możesz wyrzec się świadomości
swego wyboru i przyjąć postawę nieświadomą, aby w ten sposób uniknąć konieczności życiowych
zmian, ale zapłacisz za to wysoką cenę. Zanim więc podejmiesz decyzję, dobrze się zastanów.
Inny aspekt szczerości w ludzkich relacjach dotyczy kwestii “wspierania" partnera, czyli sytuacji, w
której ukrywasz przed nim prawdę, która mogłaby przyczynić się do ogromnego skoku w jego rozwoju,
ponieważ chcesz zaoszczędzić mu bólu. Jedyną osobą, której w ten sposób oszczędzasz bólu, jesteś
ty sam! Wydaje ci się, że lepiej jest zachować milczenie, gdyż dzięki temu unikasz ryzyka odrzucenia i
związanych z nim przykrości. Takim zachowaniem działasz jednak przeciwko sobie, pozbawiając
ukochaną osobę możliwości duchowego rozwoju.
Niech za przykład posłuży nam taka nieco zabawna sytuacja: na ulicy widzisz kobietę, która przed
chwilą wyszła z toalety całkowicie nieświadoma tego, że ma podwiniętą z tyłu spódnicę. Sądzisz, że
wypada zwrócić jej uwagę? Niektórzy ludzie pewnie by się nie zawahali, ale większość na pewno
odczuwałoby pewne opory. Jeśli powiesz jej o zadartej spódnicy, prawdopodobnie będzie
zawstydzona. Nie chcesz, aby poczuła zmieszanie, ponieważ to ty byłbyś jego sprawcą. Pozwalasz
więc, aby poszła dalej o niczym nie wiedząc. Rozum i emocje działają w bardzo ciekawy sposób!
Przekonujesz siebie, że oszczędziłeś tej kobiecie wstydu, ale tak naprawdę starasz się ochronić siebie
przed własnymi emocjami.
Nie musi wcale tak być. Środowisko trzeciej gęstości może akceptować brak szczerości, w
czwartej gęstości to całkowicie niemożliwe. W 4G nie ma miejsca na przemilczenia i sekrety. Nie
przystają one do tej rzeczywistości i nie da się ich tam przenieść.
Dokonując jakichkolwiek wyborów i decydując o drodze swego rozwoju, pamiętaj o zasadzie
transakcji wiązanej. Nie ma wyborów lepszych ani gorszych. Powinieneś jednak uświadomić sobie, z
czym wiąże się dana decyzja i wziąć za wszystko pełną odpowiedzialność.
W miarę twego przechodzenia w czwartą gęstość, zwiększać się będą twoje zdolności
telepatyczne. Jeśli pozwolisz sobie na otwarcie i podejmiesz ryzyko zranienia, przekonasz się, że
właściwie nie masz nic do ukrycia, ponieważ wszyscy ludzie stanowią część tej samej całości.
Stwierdzisz też, że nie ma potrzeby sondowania innych. Ta powszechna intymność pozwoli na
całkowite wzajemne zaufanie.
Jednym z najważniejszych zadań, jakie stoją przed ludzkością na drodze prowadzącej do tych
zmian, jest nawiązanie kontaktu ze swymi emocjami. Nauczyliście się bardzo zręcznie je ukrywać.
Ludzie obawiają się, że jeśli pozwolą sobie na emocje, na zawsze pogrążą się w chaosie.
Wszechogarniające i chaotyczne są jednak tylko te emocje, które zostały stłumione. Jeśli nosisz w
sobie głęboko skrywane uczucia, nie możesz odczuwać nic nowego, teraźniejszego. Chaotyczne są
emocje nagromadzone za zaporą, gotujące się do tego, by ją przerwać i ujawnić się z pewną mocą.
Kiedy nauczysz się uwalniać tłumione od dawna uczucia i otwierać się na to, co czujesz w danej
chwili, fale emocji zaczną przepływać przez ciebie w całkiem inny sposób. Ich wyrażanie nie będzie
przykre ani bolesne, lecz naturalne i płynne.
Integracja obu biegunów
Rozpoczęliście proces jednoczenia świadomości, nieświadomości i podświadomości w jeden
żyjący, oddychający, holistyczny byt połączony ze wszystkimi poziomami egzystencji. Pamiętajcie, że
integracja oznacza skupianie wszystkich części składowych w jedną całość – zawierającą w sobie
zarówno yin i yang – w celu osiągnięcia prawdziwej boskości.
Wyrażając światło i miłość, a wypierając się swej “ciemnej strony", prezentujesz jednowymiarowy,
niepełny obraz siebie. Dopóki istnieje negatywny aspekt natury ludzkiej, musicie się do niego
przyznawać i integrować go, zamiast odrzucać i ignorować.
Przypomnij sobie przytaczany wcześniej przykład baterii z jej dwoma biegunami. Aby wzbudzić
przepływ energii, każdy człowiek, podobnie jak bateria, musi posiadać oba ładunki; dodatni i ujemny.
Osiągnięcie równowagi i harmonii jest możliwe tylko wtedy, kiedy jednocześnie działają połączone ze
sobą przeciwne bieguny. Ludziom określenia “pozytywny" (dodatni) i “negatywny" (ujemny) kojarzą się
z pewnymi, ogólnie przyjętymi znaczeniami. Używacie ich do definiowania dobra i zła, choć opisują
one nie tyle istotę samego wszechświata, co sposób jego postrzegania przez człowieka.
Osądzanie nie jest zjawiskiem powszechnym we wszechświecie. Dobro i zło to kategorie, które nie
istnieją poza tym, co sam tworzysz i co postrzegasz przez pryzmat własnych doświadczeń. Energia
kosmiczna prowadzi cię przez życie i zapewnia możliwość zdobywania wiedzy. To, czy zechcesz
podjąć naukę, czy nie, zależy od ciebie.
Emocje to energia wprawiona w ruch. Stłumione emocje to energia, którą pozbawiono możliwości
ujścia na zewnątrz. Z biegunowej natury wszechświata wynika, że warunkiem osiągnięcia i rozwoju
jest swobodny przepływ emocji w bezpiecznym, pozbawionym osądów środowisku. Dzięki temu ludzie
uczą się odpowiednio siebie cenić, odzyskując przez to siłę zarówno jako istoty duchowe jak i
materialne. Nagromadzone emocje, które nie zostały w zdrowy sposób wyrażone, wysysają z ciebie
twą własną moc samostanowienia i sprawiają, że w końcu inni ludzie zaczynają ci się wydawać
głównym jej źródłem.
Odzyskiwanie samowładności
Wielu z was słyszało już nie raz hasło: “Bądź panem samego siebie". Co to właściwie znaczy? Aby
dokładnie to zrozumieć, odwołajmy się do analogii zawartej w następującym przykładzie.
Mary i Joe są małżeństwem mieszkającym w dzielnicy, gdzie często zdarzają się włamania. Mary
czuje się zagrożona i postanawia działać. Pewnego dnia kupuje śliczny, ozdabiany perłami, mały
pistolet i jak najszybciej chce się nauczyć nim posługiwać. Po powrocie do domu mówi do męża:
“Zobacz, co sobie kupiłam! Nauczę się strzelać i poczuję się bezpieczniej". W tym momencie osobista
władza Mary znajduje się w jej rękach, ponieważ mimo odczuwanego przed bronią (“władzą") lęku,
jest ona zdecydowana nauczyć się rozsądnie jej używać i przejąć pełną odpowiedzialność za siebie.
Jednak Joe niespodziewanie wyraża dezaprobatę: “Jesteś pewna, że wiesz, jak się z tym
obchodzić? Kiedy ostatnim razem próbowałaś strzelać, nie mogłaś trafić nawet w ścianę stodoły.
Wydaje mi się, że nie powinnaś mieć broni". Joe obawia się utraty lub umniejszenia własnej siły,
dlatego stara się ponownie wzbudzić w Mary jej dawne poczucie bezsilności. Woli żonę
ubezwłasnowolnioną, przy której czuje pełnię władzy, niż żonę zamierzającą swą władzę sprawować
samodzielnie.
Mary, zniechęcona brakiem entuzjazmu ze strony męża, powraca do starych, pełnych lęku
wzorców i zaczyna się wahać: “Może rzeczywiście popełniłam błąd. Nie potrafię nauczyć się strzelać.
Mogłabym przypadkowo postrzelić Joe". Zaczyna wątpić we własne możliwości i zastanawiać się, jak
wybrnąć z tej sytuacji. Zwraca się do męża: “A może ty weźmiesz ten pistolet? Schowamy go w
szufladzie, a jak ktoś się tu włamie, ty go użyjesz zamiast mnie". Zamiast więc odpowiedzialnie
korzystać z własnej mocy decydowania o sobie, Mary przekazuje ją drugiej osobie, aby to ona
obroniła ją w sytuacji zagrożenia.
Dni mijają, a Mary codziennie otwiera szufladę, by upewnić się, że broń leży na swoim miejscu.
Przekonuje samą siebie, że skoro wie, gdzie leży jej “moc", nie grozi jej żadne niebezpieczeństwo,
nawet jeśli to nie ona ponosi za to odpowiedzialność. Pewnego dnia pistolet znika. Mary zaczyna się
martwić: “Nie ma go! Joe musiał go przede mną ukryć! Jeśli będę go kiedyś potrzebować, nie znajdę
go! A może Joe chce mnie zabić, gdy będę spała?!".
Z historii tej wypływa morał: kiedy dajesz się ubezwłasnowolnić zrzekając się odpowiedzialności za
siebie, przestajesz mieć wpływ na proces tworzenia swego życia. Mary, manipulowana przez swego
męża, przestaje ufać własnej mocy i przekazuje mu ją (dzięki czemu Joe czuje się silniejszy). W końcu
Mary nie wie nawet, gdzie ta moc się podziała. Traci ją z oczu, a jednocześnie obawia się konfrontacji
z Joe. Zwrócenie się do niego z prośbą o zwrot jej władzy samostanowienia jest dla niej poniżające i
budzi lęk, więc Mary całe dnie i noce zastanawia się, gdzie może się ta władza znajdować, nie zdając
sobie sprawy z tego, że to nie zniknięcie pistoletu spędza jej sen z powiek, lecz własne poczucie
bezsilności.
Nie bez powodu przytoczony przykład dotyczy broni. W waszym społeczeństwie powszechne są
problemy związane z demonstrowaniem siły, a szczególnie z posiadaniem broni. Chociaż zadaniem
tej historii z pistoletem miało być ukazanie dynamiki osobowości, zauważcie, że broń pełni w waszej
kulturze rolę silnie ugruntowanego symbolu. Jest ona otoczona aurą lęku, dzięki czemu może służyć
jako nośnik ważnego przesłania.
Od dziewczynek często wymaga się, by oddawały “broń" swoim tatusiom. Później, już jako dorosłe
kobiety, z przyzwyczajenia przekazują one swą władzę w ręce braci i mężów. Mężczyzn natomiast
utrwala się w przekonaniu, iż broń może być bezpieczna jedynie w ich posiadaniu. Te
nieuświadamiane przesądy przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Celem feministek nie jest
przejęcie władzy nad mężczyznami, lecz odebranie własnej “broni", z której kobiety rezygnowały przez
wiele stuleci męskiej dominacji. Kobiety chcą po prostu stać się pełnoprawnymi dysponentami
należnej im władzy.
ODZYSKIWANIE WŁADZY SAMOSTANOWIENIA
(ćwiczenie)
Przypomnij sobie wszystkich ludzi, którzy mieli wpływ na twoje życie. Wypisz nazwiska osób,
którym oddałeś władzę. Kim są ludzie, którym powierzyłeś własne bezpieczeństwo? Mogą to być
dawni partnerzy lub partnerki, rodzice, nauczyciele, przedstawiciele rządu lub kościoła. Kiedy ich
zidentyfikujesz, zastanów się, co było główną przyczyną twego ubezwłasnowolnienia. Zapisz
dokładnie i szczerze wszystko, co jesteś w stanie na ten temat sobie przypomnieć.
* * *
Wielu ludzi daje się “rozbroić" różnego rodzaju instytucjom: rządowi, kościołowi, szkole. W zamian
zyskują ochronę przed swymi lękami i uczuciem nieporadności. Rezygnując w ten sposób z władzy,
nigdy nie nauczysz się brać za siebie odpowiedzialności. Możliwe, że powyższe ćwiczenie wywołało w
tobie uczucie zwątpienia we własne możliwości. Jeśli tak, to wspaniale! Stanowi to pierwszy krok
prowadzący do uwierzenia w siebie, pełnej suwerenności i emocjonalnej siły. Żeby to wszystko
osiągnąć, musisz bowiem powrócić do dawnych wątpliwości, które sprawiły, że zrezygnowałeś z
osobistej władzy.
Kiedy już wiesz, kto przejął twoją moc (metaforyczną) i gdzie ją ulokował, możesz podjąć dowolne
kroki niezbędne do jej odzyskania. Możesz na przykład odmienić lub zerwać nieudany związek, albo
porzucić pracę dla bezwzględnego szefa i rozpocząć działalność na własny rachunek. Nie ma
znaczenia, jakie działanie uznasz za najważniejsze. Twym głównym celem jest przejęcie inicjatywy,
abyś znowu sam mógł o sobie decydować.
Hasło “Bądź panem samego siebie" oznacza, że musisz stanąć oko w oko ze swymi lękami i
ujarzmić je. Kiedy już nimi zawładniesz, znów poczujesz się panem siebie i swego przeznaczenia.
Powróćmy do przykładowej historii z pistoletem. Kiedy Mary zaczyna zdawać sobie sprawę ze swej
skłonności do wyrzekania się swej władzy nad sobą, gotowa jest się w końcu o swe prawa upomnieć.
Pewnego dnia zwraca się do męża: “Pamiętasz ten pistolet, który ci dałam kilka lat temu? Masz go
jeszcze?". “Tak – odpowiada Joe – jasne, że go mam. Przez cały ten czas przechowywałem go dla
ciebie. Czekałem, aż nauczysz się w końcu nim posługiwać". Mary zaczyna przypominać sobie, komu
oddała swą władzę i dlaczego. “Więc gdzie on jest?" – pyta. “Schowałem go w górnej szufladzie, pod
skarpetami" – słyszy w odpowiedzi i nareszcie wie, gdzie go może znaleźć.
Teraz do niej należy przejęcie inicjatywy. Kiedy tylko zdecyduje, co zrobić z pistoletem, może wyjąć
go z szuflady. Bardzo możliwe, że postanowi się go pozbyć. Będzie to całkiem słuszna decyzja,
szczególnie jeśli Mary jasno określi kierujące nią pobudki. (Jeśli podejmie tę decyzję powodowana
strachem, znów znajdzie się w punkcie wyjścia.) W naszym przykładzie wybiera ona jednak
rozwiązanie, które przepełni ją większą siłą.
Mary zaczyna dostrzegać w pistolecie symbol swej władzy. Pełna zapału zapisuje się na lekcje
strzelania i wkrótce staje się wyborowym strzelcem. Jest teraz tak pewna swych możliwości sprostania
nowemu wyzwaniu, że pistolet przestaje jej być potrzebny. W pewnym sensie Mary traci
zainteresowanie bronią, ponieważ doskonale potrafi się nią posługiwać; nowa umiejętność stała się
częścią jej samej. Zmierzyła się z tym, czego się bała, a ponieważ teraz, odzyskawszy władzę, czuje
się bezpieczna, nie potrzebuje już pistoletu. Już się nie boi. Jeśli postanowi pozbyć się broni, zrobi to
nie ze strachu, lecz z poczucia pewności siebie.
Z historii tej wyłania się pewna bardzo prosta prawda. Jesteście w trakcie jednej z najważniejszych
lekcji w swym życiu. Podczas duchowych poszukiwań na drodze do 4G musicie przejść następujące
etapy:
–
Określenie,
komu
przekazaliście
swą
władzę.
–
Określenie,
dlaczego
się
jej
zrzekliście.
–
Upomnienie
się
o
nią.
– Nauka posługiwania się nią bez lęku.
Różnego rodzaju warsztaty umacniające poczucie osobistej władzy, w których niektórzy z was
decydują się uczestniczyć, nie przyniosą oczekiwanych rezultatów, jeśli najpierw nie odkryjecie, gdzie
wasza władza się znajduje, jak ją odzyskać i co to naprawdę dla was oznacza. A bardzo często
oznacza to ogromne życiowe zmiany. Zanim więc zapiszesz się na kolejną serię zajęć, raz jeszcze
prześledź swe dotychczasowe kroki. Odszukaj miejsce, w którym złożyłeś swą moc. Powróć do
uczucia zwątpienia w swe siły i związanego z nim lęku. Naucz się posługiwać tym niezwykle
użytecznym narzędziem, nawet jeśli się go boisz, a wkrótce nabierzesz wprawy. Strach i poczucie
zagrożenia ustąpią miejsca zaufaniu we własne siły.
Jeśli uda ci się zwalczyć strach przed własną mocą samostanowienia, przestaniesz być
niewolnikiem emocji. Twoje ego nie będzie już musiało tworzyć rozbudowanych scenariuszy, by
chronić cię przed lękiem, ani marnować olbrzymich ilości energii na ciągłe odbudowywanie systemów
obronnych. Zaoszczędzona w ten sposób energia może zostać wykorzystana na rekonstrukcję
poczucia władzy.
Do ciebie należy pierwszy krok ku konfrontacji ze swymi lękami, zarówno zewnętrznymi jak i
wewnętrznymi. Kluczem do niej jest wzięcie na siebie odpowiedzialności za swe życie i za to, kim
jesteś. Traktowanie swego osobistego rozwoju jako celu nadrzędnego nie jest wcale przejawem
egoizmu. Pamiętaj, że świat zmieni się dopiero wtedy, kiedy ty się zmienisz!
Służ pomocą swym bliskim. Bądź gotów wspólnie z nimi płakać, śmiać się i uzdrawiać. Wychodź
im naprzeciw, tak jak od innych oczekujesz, aby wyciągali pomocną dłoń ku tobie. Kiedy twym
największym priorytetem stanie się własne uzdrowienie, będziesz jednocześnie uzdrawiał całą Ziemię.
Wstecz / Spis treści / Dalej
7. UZDRAWIANIE PRZEZ INTEGRACJĘ
Uzdrawianie fizyczne, emocjonalne i duchowe są ze sobą ściśle powiązane i nie stanowią
oddzielnych procesów. Na kwestie uzdrawiania należy spojrzeć z perspektywy całościowego
hologramu. Ponieważ jesteś bytem holistycznym, każdy z aspektów twej istoty ma wpływ na jej całość.
Współzależność między twą sferą umysłową a emocjonalną najłatwiej będzie wyjaśnić przy
pomocy przykładowej historii, ukazującej dynamikę ludzkiej psychiki. Przyjmijmy, że jej bohaterka ma
na imię Susan.
Uzdrawianie mentalne i emocjonalne
Susan panicznie boi się jazdy samochodem. Za każdym razem, gdy wsiada do samochodu,
ogarnia ją przerażenie. Zwraca się więc do hipnoterapeuty z prośbą o pomoc w przypomnieniu sobie
pewnych szczegółów ze swych wcześniejszych inkarnacji. Odkrywszy, że podczas jednej z nich, na
początku XIX w., zginęła w wypadku, jaki miał miejsce podczas jazdy powozem, zaczyna rozumieć
związek między tamtą śmiercią a obecnym lękiem przed samochodami.
Czas mija, lecz Susan nie przestaje się bać, bowiem nie przeniosła zrozumienia swego strachu ze
sfery intelektualnej na emocjonalną. Wydawało jej się, że znalazła odpowiedź, i wciąż zastanawia się,
dlaczego nie doznała uleczenia.
Po pewnym czasie Susan zaczynają dokuczać wrzody żołądka. Każda myśl o jeździe
samochodem wywołuje u niej silne napady bólu. Ponieważ rozumowe poznanie problemu wciąż nie
zostało przeniesione do sfery emocji, gdzie mogłoby mieć miejsce uleczenie, część jej osobowości
nadal stara się chronić ją przed jej strachem. Jednak ciało musi w końcu uwolnić nagromadzoną
energię lęku. Może to zrobić na wiele różnych sposobów. Należą do nich objawy fizyczne
(przyjmujące postać wielu różnych chorób), które wystąpiły również w przypadku Susan.
Symptomy chorobowe zawsze świadczą o istnieniu ukrytych zaburzeń innego rodzaju. Ich
zadaniem jest spalanie energii, która nie została emocjonalnie przetworzona. Kiedy Susan przeniesie
swe intelektualne zrozumienie na płaszczyznę emocji, zaakceptuje je i przystąpi do jego uzdrawiania,
będzie mogła zmienić swe fizyczne objawy, rozpoczynając w ten sposób proces rzeczywistego
leczenia.
Zrozumienie emocjonalne stanowi wiedzę wewnętrzną, nie zdominowaną przez ego ani przez
intelekt. Próby poznania jej za pomocą umysłu nie przyniosą więc zadowalających rezultatów.
Poznanie emocjonalne jest bardziej odczuwane niż rozumiane. Można je opisać jako nagłe olśnienie,
któremu towarzyszą zwykle takie objawy jak dreszcze, gęsia skórka, łzy, a czasem także uczucie
pokory. Kiedy raz go doznasz, zmuszony jesteś zrzucić zbroję ochronną i otworzyć się emocjonalnie i
umysłowo na możliwość uzdrowienia. Zaprzestanie działań obronnych może spowodować większy
napór emocjonalnego bólu, jest to jednak bardzo ważny, niezbędny wręcz element twego uzdrowienia.
Poznanie emocjonalne jest warunkiem koniecznym do rozpoczęcia procesu leczenia fizycznego;
sam intelekt nie mógłby sobie z tym poradzić. Połączenie intelektualnego zrozumienia z poznaniem
emocjonalnym może zmienić wzorzec, w jaki uwikłała się Susan.
Sfera emocjonalna nie przetwarza danych w sposób linearny. W trzeciej gęstości jest to zadanie
umysłu. Emocje działają na zasadzie hologramu. Dlatego mogą one ulegać wpływom doświadczeń
innych aspektów duszy, doznanych w innych wcieleniach i wymiarach.
Susan rozumie, że jej lęk przed samochodami ma swoje źródło w wydarzeniach z początków XIX
w., ale nie pomaga jej to pokonać strachu. Musi ona raz jeszcze doświadczyć głębi emocji
towarzyszących tamtemu wypadkowi i uwolnić je. Wiara w reinkarnację nie jest do tego konieczna.
Sfera nieświadomości (gdzie na psychikę oddziałują archetypy i metafory) potrzebuje jedynie jakiejś
historyjki opisującej przebieg wypadku, gdyż to właśnie ona niesie ze sobą tak silny ładunek
emocjonalny.
Susan ponownie poddaje się więc hipnozie, powraca świadomością do życia, jakie wiodła w
pierwszej dekadzie XIX w. i raz jeszcze doznaje przeżywanych wówczas emocji. Jeśli tym razem
zdecydowanie podda się terapii i uda jej się w tym wytrwać, osiągnie w końcu poznanie emocjonalne,
które pozwoli jej spojrzeć na swój lęk w sposób holograficzny. Zrozumienie to znajdzie odbicie w jej
sferze emocjonalnej i pobudzi proces uzdrawiania.
Dzięki takiej terapii Susan może spotkać się z osobą, którą była podczas nieszczęsnej przejażdżki
powozem. Oznacza to, że na pewien czas znów staje się dawną Susan, doznaje poznania
skrywającego się w najgłębszych zakamarkach jej duszy i dowiaduje się, dlaczego za jedno ze swych
życiowych doświadczeń wybrała wówczas wypadek. Widzi swą własną rzeczywistość w sposób
wielowymiarowy, holograficzny, i w pełni ją akceptuje, umożliwiając sobie w ten sposób pełne
uleczenie.
Osoby wyznające filozofię New Age często nie potrafią ukoić swego bólu, ponieważ ukrywają go
pod przykrywką miłości, światła i dobroci. Taka taktyka nie może doprowadzić do prawdziwego
uleczenia. Ludzie ci nie pozwalają sobie na odstępstwo od zasady “miłości i światła", ponieważ
intelektualnie “wyczuwają" w niej słuszną i sensowną drogę. Wygodniej jest im wierzyć (choć,
oczywiście, nie mają racji), że uleczenie jest możliwe bez bolesnych doznań, więc swe zranione serce
starannie skrywają za fasadą radości.
A co z potrzebami ich sfery emocjonalnej? Co ze skrzywdzonym dzieckiem? Co z tłumionym
bólem, który chce wyłonić się z cienia i zostać zauważony, pokochany i uwolniony? Bólu nie można
uleczyć intelektualną akceptacją wybranej doktryny lub religii, rozumianej jedynie powierzchownie.
Dogmaty i doktryny promują akceptację intelektualną kosztem objawienia emocjonalnego i
duchowego.
Kiedy Susan dostrzeże przepaść pomiędzy wyznawaną przez siebie filozofią światła i miłości a
swym wewnętrznym bólem, stanie u progu potężnej, wyzwalającej przemiany. Kiedy zanurzy się po
szyję w swych emocjach i uwolni tak długo tłumioną, nie przetworzoną energię, zrozumie ideę
powszechnej miłości, obejmującą całość ludzkiego doświadczenia, nie wyłączając jego
najciemniejszej strony.
Filozofia światła i miłości sama w sobie nie jest zła; jest jedynie źle rozumiana, błędnie
interpretowana jako doktryna odrzucająca mrok i ból. Jedynie całościowe spojrzenie na ludzkie
doświadczenie – na jego blaski i cienie – może zaowocować prawdziwą, czystą miłością, która płynie
nie ze zranionego, lecz uleczonego serca.
Jesteście żywymi okruchami stworzenia. Macie prawo rozwijać się i integrować wszystkie aspekty
swej istoty. Temu właśnie służy obecna podróż waszego ducha. Jeśli odczuwacie emocjonalny ból,
niewątpliwie oznacza on, że nie akceptujecie prawdy o sobie lub swej rzeczywistości i wykorzystujecie
intelekt jako tarczę odgradzającą was od swych emocji.
Niektórzy ludzie nigdy nie odczuwają bólu, ponieważ ich emocje są bardzo dobrze strzeżone przez
ego – mistrza samo-samooszukiwania, powtarzającego z przekonaniem: “Nie czuję żadnego bólu; jest
mi całkiem dobrze". Nie dawaj wiary tym zapewnieniom, że nie masz ran, które należałoby uleczyć;
świadczą one jedynie o tym, że emocjonalne objawienie jest starannie maskowane.
W trzeciej gęstości rozum pełni rolę woźnicy dzierżącego wodze wewnętrznych procesów ludzkiej
psychiki. To on tobą kieruje, ostrzegając o przeszkodach pojawiających się na twojej drodze, podczas
gdy sfera emocjonalna jedzie sobie wygodnie w przytulnym powozie, przekonana, że woźnica wie, co
robi. Całkowicie zdana na jego łaskę, nie wygląda przez okno, nie patrzy, co się wokół dzieje. Swe
bezpieczeństwo i prawo podejmowania decyzji powierza rozumowi. Dopiero gdy sfera ta (część twojej
istoty, która może pozwolić sobie na złożenie broni i ryzyko odniesienia ran, a przez to przygotowana
do podjęcia kuracji) wyjrzy w końcu przez okno powozu i zacznie obserwować, rozpocznie się proces
uzdrawiania.
Osiągnięcie niezależności na Ziemi
Osiągnięcie niezależności oznacza przejęcie całkowitej emocjonalnej odpowiedzialności za swe
uleczenie i transformację na wszystkich poziomach. Ponieważ jesteś istotą wciąż rozwijającą się,
zawsze masz szansę pokochać siebie trochę mocniej niż dotąd. Nie istnieje żadna określona granica,
której nie mógłbyś przekroczyć rozwijając się i coraz mocniej siebie kochając. Miłość i rozwój są
wyrazem twej duchowej ekspansji, przybliżającej cię do stanu prawdziwego pokoju, uleczenia i
suwerenności – efektów ubocznych niczym nie zakłócanego samopoznania.
Ludzie zaczną szanować niezależność innych dopiero wtedy, gdy uszanują samych siebie i własną
niezależność. W przeciwnym razie ich jaźń zawsze będzie kolebką konfliktu. Jeśli wszyscy ludzie
zaczęliby wyrażać szacunek i miłość do samych siebie, z dnia na dzień przeistoczyłaby się cała
planeta.
Mieszkańcy Ziemi doświadczają konfliktu wynikającego z biegunowości nie dlatego, że byli “źli" lub
nieposłuszni i zostali “strąceni z nieba". Jesteście częścią większego planu, planu uzdrowienia na
poziomie galaktycznym. Jeśli ktoś jest alkoholikiem, to bardzo prawdopodobne, że z takim samym
problemem borykał się wcześniej któryś z członków jego rodziny. Takie zaburzone wzorce
przenoszone są bowiem z pokolenia na pokolenie.
Wszystko to, w ostatecznym rozrachunku, służy wzrostowi, duchowej ekspansji i uzdrowieniu całej
galaktycznej rodziny. Proces, który właśnie przechodzicie na Ziemi, jest prawdziwie cudowną
metamorfozą. Wasi przodkowie już wcześniej próbowali swe zaburzeniowe nawyki poddawać leczeniu
w wielu różnych systemach planetarnych, ale nigdy im się to nie udawało. Wy stanowicie ich
przedłużenie i dlatego nauki, których oni nie zdołali przyswoić, przechodzą na was. Kiedy
wyciągniecie z nich odpowiednie wnioski i przejmiecie odpowiedzialność za uzdrowienie, zarówno
indywidualne jak i całej planety, osiągniecie suwerenność, której nie doświadczyli wasi pozaziemscy
protoplasci.
Fizyczna rzeczywistość ziemska przypomina gabinet luster, tak jakby ogromna ilość odbitych
obrazów miała łagodzić szok wywołany nagłym przejściem z naturalnej postaci bezcielesności w
materialną rzeczywistość 3G i narzucany przez nią, a wstrząsający dla ducha, stan fragmentacji.
Kiedy pojawiliście się tu po raz pierwszy, Ziemia przypominała pusty pokój. Znajdowało się w nim
jedno wielkie lustro, w którym dokładnie się przejrzeliście. Wasze odbicie sprawiło wam jednak
ogromny ból, ponieważ nosiło piętno całego ludzkiego doświadczenia.
Zobaczyliście w nim samooskarżenie, nienawiść do samych siebie, wstyd i poczucie winy. Obraz
ten był dla was tak bolesny, że roztrzaskaliście lustro na kawałki. Teraz wszystkie fragmenty rozbitej
tafli odbijają światło pod wieloma przeróżnymi kątami. Przeglądając się w nich nie wiecie, czy to, co
widzicie jest rzeczywistym obrazem, czy też wielokrotnie odbitym wizerunkiem zabłąkanym w
labiryncie luster.
Zamieszkujecie rzeczywistość, w której mieszają się odbicia prawdziwe i zniekształcone przez
mechanizmy obronne ego. Mechanizmy te mogą odciągać waszą uwagę od tego, kim naprawdę
jesteście. Waszym zadaniem jest rozpoznanie swego prawdziwego odbicia, a to wymaga ciągłego i
szczerego poznawania istoty swej duszy. Niektóre wasze lustrzane wizerunki noszą piętno wstydu i
cierpienia, podczas gdy inne odzwierciedlają urzekające piękno. Trudno jest wam zaakceptować
jednocześnie istniejące w was ból i piękno. Wasze główne zadanie w tym gabinecie luster polega na
odnalezieniu rzeczywistego odbicia, kim naprawdę jesteście. Gdy je odnajdziecie, zrzucicie
dotychczasowe maski i zaczniecie poznawać głębszy sens miłości własnej.
OBDARZANIE SWYCH ODBIĆ MIŁOŚCIĄ
(ćwiczenie medytacyjne)
Wprowadź się w stan spokojnej medytacji. Wyobraź sobie, że idziesz długim korytarzem, na
którego końcu napotykasz zamknięte drzwi. Otwórz je i wejdź do ukrytego za nimi pokoju, w którym
znajduje się pięknie zdobione
lustro. Podejdź do niego i spójrz na swe pełnowymiarowe odbicie, takie, jakie widujesz na co dzień.
Nie pomijając nawet najbardziej intymnych miejsc, przyjrzyj się najdrobniejszym szczegółom odbijanej
postaci, tak jakbyś nigdy przedtem jej nie widział.
Następnie obserwuj, jak obraz w lustrze się przeistacza. Świadomie zmień swe zwykłe odbicie w
“paskudę". Jeśli, na przykład, obawiasz się nadwagi, stwórz obraz prawdziwego grubasa. Jeśli nie
podoba ci się twój nos, obdarz swój lustrzany wizerunek nochalem jeszcze brzydszym, niż jest on w
twoim przekonaniu. Jednym słowem, stwórz groteskowy, karykaturalny obraz zwykłego siebie.
Pamiętaj, że to ty decydujesz o tym, co widzisz. Spójrz stojącej naprzeciw ciebie postaci prosto w
oczy, bez strachu czy wstrętu, i zwróć uwagę na to, co w tej chwili czujesz. Przyjrzyj się jej bardzo
dokładnie. Przyznaj się do uczuć, jakie w tobie budzi; nie staraj się ich ukryć.
Spójrz w jej pełne łez oczy. Pamiętaj, jak bardzo czuje się teraz nieszczęśliwa, bezbronna,
odsłonięta i obnażona. Rozpaczliwie pragnie być kochana, szuka więc u ciebie akceptacji i
bezwarunkowej miłości. Jej oczy świecą blaskiem twej zintegrowanej jaźni, twej boskiej natury kryjącej
się za ścianą bólu. Odszukaj w tym blasku swą prawdziwą jaźń. Obdarz ją miłością. Wyciągnij ręce i
dotknij odbijającej się w lustrze postaci. Kochaj ją bardziej, niż dotychczas kochałeś którąkolwiek
cząstkę siebie.
Obserwuj, jak w odpowiedzi na okazane mu uczucie, odbicie zaczyna się zmieniać. Chłonie ono
twą miłość jak gąbka i stopniowo przeistacza się w ciebie takiego, jakim zawsze chciałeś być.
Poczekaj, aż proces ten dobiegnie końca, a potem cofnij się trochę i obserwuj dalsze zmiany
zachodzące w twym odbiciu. Nabiera ono coraz wyraźniej-szych oznak życia i spełnienia; swą
innością nie budzi jednak w tobie uczucia lęku. Jest teraz trochę bardziej radosne, kochające, ufne i
zintegrowane niż poprzednio. Jego oczy świecą bardzo ciepłym, przyjaznym blaskiem. Odpowiedz mu
tym samym. W tym momencie wasze drogi się połączą. Ty i twe odbicie staniecie się jednym. Trwaj w
tak kojącej, uświęconej przestrzeni, aż poczujesz, że proces ten się dopełnił.
* * *
Wspomaganie problemu
Przyjrzyjmy się pewnej fikcyjnej postaci – mężczyźnie imieniem Harry, który rozpoczął życie
ziemskie, aby zgłębić tajemnicę swej mocy samostanowienia. Taka była decyzja jego dążącej do
rozwoju duszy. Jej cielesna postać – Harry – po pewnym czasie popada w alkoholizm. Poddaje się
nałogowi, aby, na poziomie duchowym, osiągnąć zamierzony cel i poznać siłę swej władzy. Na
poziomie świadomości Harry nie zdaje sobie jednak sprawy z założeń większego planu, więc nałóg
jest dla niego poważnym problemem, życiowym wyzwaniem.
Ludzie zwykli odrzucać to, co najlepiej służy ich uleczeniu, między innymi wypierają się
rzeczywistego odbicia tego, kim są. Proponowane wcześniej ćwiczenie pozwala wam zobaczyć
zarówno swe prawdziwe odbicia, jak i te zniekształcone.
Żona i dzieci Harry'ego nie chcą zranić jego uczuć. Nigdy więc nie robią mu wymówek, nie dają do
zrozumienia, że jego zachowanie jest niewłaściwe i sprawia im ból. Nie starają się mu wytłumaczyć,
że ich zdaniem ucieka sam przed sobą i nie proponują mu pomocy w odnalezieniu prawdziwego
odbicia. Po prostu zachowują się tak, jakby wszystko było w jak najlepszym porządku, jakby
alkoholizm był jednym ze zwykłych elementów normalnego życia.
Załóżmy, że pewnego wieczora Harry, prowadząc po pijanemu, rozbija samochód. Jego matka
martwi się: “Ojej! Teraz Harry nie ma czym jeździć i może stracić pracę. Dam mu pieniądze na
naprawę samochodu, żeby mógł nadal pracować i utrzymywać rodzinę".
Na pierwszy rzut oka taka reakcja wygląda na przejaw miłości, lecz matka Harry'ego pomaga mu
jedynie uniknąć konsekwencji własnych czynów. Stara się ona przejąć odpowiedzialność za
rzeczywistość syna, choć jedyną odpowiednią do tego osobą jest sam Harry. Finansując naprawę
samochodu matka zezwala mu na dalsze nieodpowiedzialne zachowania. Zapewne jeszcze nie raz
pożyczy mu pieniądze, pomoże wybrnąć z niejednego nieszczęścia. Harry będzie pogrążał się w
nałogu, ponieważ nikt nie zechce sprawić, by zaczął sam odpowiadać za konsekwencje swych
czynów.
Taka forma działania nazywana jest wspomaganiem. Rodzina Harry'ego wspomaga go w
kontynuowaniu wzorca, przez co on sam nigdy w pełni nie doświadczy skutków własnych poczynań.
Jeśli rzeczywiście celem jego wcielenia było poznanie mocy decydowania o sobie, jak osiągnie ten
cel, skoro nie ma możliwości przejęcia odpowiedzialności za siebie i swe zachowanie? Przejawem
prawdziwej miłości ze strony rodziny Harry'ego byłoby raczej działanie ukazujące mu jego rzeczywiste
odbicie. Gdyby zobaczył pełny obraz prawdziwego siebie, mógłby świadomie decydować o swym
życiu. Zaowocowałoby to ogromnym skokiem w jego rozwoju. Jego bliscy nie są jednak skłonni do
podjęcia takiej współpracy tłumacząc się tym, że nie chcą ranić jego uczuć.
W społeczeństwie ludzkim wzorzec wspomagania jest bardzo głęboko zakorzeniony. Tkwi on, w
pewnym stopniu, w każdym człowieku i może się przejawiać w formie jaskrawej, tak jak w naszym
przykładzie, lub dużo bardziej zawoalowanej. Czy zdarzyło ci się kiedyś przebywać w towarzystwie
bliskich ci osób, bez końca rozwodzących się na temat swych życiowych problemów, które wcale nie
stanowiły głównego źródła ich bólu. Wysłuchiwałeś ich narzekań, ze zrozumieniem kiwając głową,
lecz nie zdobyłeś się na to, by powiedzieć: “Wiesz, jak bardzo cię kocham i szanuję, ale wydaje mi się,
że źródłem twego cierpienia jest raczej... (uzupełnij zależnie od okoliczności). Twój ból nie jest
wynikiem tego, że ten czy ów wbił ci nóż w plecy; cierpisz, bo nie podoba ci się rzeczywistość, którą
sam stworzyłeś podejmowanymi przez siebie decyzjami i działaniami. Dobrze się sobie przyjrzyj".
Harry nie ma możliwości poznania swego bólu i brzydoty (które stanowią ważną część jego istoty),
ponieważ jego otoczenie dokłada wszelkich starań, by go przed tym uchronić. Lecz aby mogło
nastąpić uleczenie, konieczne jest ujrzenie wypartych rysów swego oblicza. Dlaczego więc bliscy
Harry'ego nie przerwą tego procesu? Prawdopodobnie dlatego, że widok człowieka pogrążającego się
w nałogu przypomina im o poczuciu własnej bezsilności. I błędne koło kręci się dalej.
Postaraj się codziennie zwracać uwagę na swe zachowania, które mogą mieć cechy wspomagania
negatywnego wzorca. Rejestruj sytuacje, w których, nie chcąc ranić drugiej osoby, zatajasz coś przed
nią, choć szczera, z serca płynąca prawda mogłaby wyjść jej na dobre. Przestając udawać i mówiąc
to, co należy jasno powiedzieć, z prawdziwą miłością i troską o tę osobę, stymulujesz jej rozwój,
pobudzasz do podjęcia odpowiedzialnego działania. Odsłaniając lustro, w którym może ona ujrzeć
swe odbicie, a dzięki temu czynić odpowiednie zmiany, stajesz się współtwórcą jej rozwoju.
Wzorce wspomagające problemy nie ograniczają się do kręgów rodzinnych i stosunków
międzyludzkich. Istnieją one również na poziomie społeczeństw i realizacji międzynarodowych. Kiedy
w jakimś kraju panuje głód, a jego mieszkańcy nie mogą sami sobie z nim poradzić, inne państwa
mają kilka możliwości udzielenia pomocy. Jedną z nich jest wysłanie głodującym transportu z
żywnością, co jednak tylko chwilowo poprawi ich sytuację. Uzyskane zapasy szybko się wyczerpią i
znów zapanuje głód. Takie działanie jest więc formą wspomagania problemu, ponieważ nie pozwala
tym ludziom przekonać się, iż stając się panami samych siebie, są w stanie sami poradzić sobie z
nękającym ich kraj głodem. Zamiast proponować tymczasowe rozwiązanie problemu, lepiej więc
zorganizować zespoły specjalistów, którzy nauczą ich, jak zwiększyć produkcję żywności. Ideę tę
doskonale ilustruje pewne stare przysłowie: “Jeśli dasz głodnemu rybę, będzie miat jedzenie na jeden
dzień. Jeśli nauczysz go łowić, będzie miał co jeść przez całe życie".
Ludzie bardzo często udzielają innym pomocy właśnie przez wspomaganie wzorca, proponując
jedynie tymczasowe jego złagodzenie. Działanie takie, z jednej strony pozbawia dawcę sporych
zasobów energii, a z drugiej sprawia, że osoba wspomagana, zamiast dążyć do odzyskania pełni swej
władzy, całkowicie uzależnia się od doraźnej pomocy ze strony innych ludzi. Czyż więc, poza
szczególnymi sytuacjami, zwłaszcza w nagłych przypadkach, taka forma pomocy jest rzeczywiście
najlepsza?
Przyglądając się różnym krajom świata borykającym się z problemami, w każdym z nich znajdziesz
przynajmniej jeden przykład wspomagania. Większość ludzi wybiera tę formę pomocy, by pozbyć się
poczucia własnej bezsilności. Wspomagając mają świadomość działania, “naprawiają" daną sytuację
najprostszymi dostępnymi środkami, choć jest to naprawa prowizoryczna.
Rozwiązanie doraźne omija ważką kwestię konieczności decydowania o sobie, czy to na poziomie
jednostkowym czy całej społeczności. Do tej pory niewiele osób zapragnęło przyjąć odpowiedzialność
za swoją rzeczywistość, a to ze względu na wzajemne uwikłanie ludzi, które nie pozwala im dostrzec
wyraźnej drogi wiodącej do samo-władności. Macie jednak i siły i zdolności ku temu, aby pomagać
sobie nawzajem w sposób, który wam służy.
PRZERYWANIE WSPOMAGAJĄCEGO CYKLU
(ćwiczenie)
W celu zdemaskowania i analizy przejawów wspomagania, którego zdarza ci się w swym życiu
udzielać, warto zaprowadzić specjalny dziennik. Wieczorami, kładąc się spać, opisuj w nim sytuacje
mijającego dnia, w których wspierałeś czyjś problem. Rejestruj wszystkie przypadki ukrycia przed
drugą osobą swych opinii, swej prawdziwej jaźni. Staraj się zachować przy tym pełen obiektywizm.
Odnotowuj również te sytuacje, w których podejmowałeś szczere, uczciwe działanie i z miłością
głosiłeś swą prawdę. Pamiętaj, że kierując się prawdziwą, czystą miłością możesz pomagać innym w
odkrywaniu swego pełnego odbicia, a to dar niezwykle cenny.
* * *
Zrozumienie tego nakłada na ciebie wielką odpowiedzialność. Zanim zaczniesz wygłaszać swe
opinie, musisz trafnie ocenić czystość własnych intencji i mieć absolutną pewność, że to, co chcesz
powiedzieć, wypływać będzie z miłości, a nie z chęci zmiany postępowania twego rozmówcy. Głosząc
swą prawdę, nie możesz kierować się pragnieniem odegrania się na nim, poniżenia go lub też
udowodnienia własnej wyższości. Nie możesz też przywiązywać wagi do tego, czy twe opinie zostaną
ostatecznie przyjęte czy odrzucone. Musisz zachować pełną niezależność, a jednocześnie
powstrzymać się od zmuszania drugiej osoby do oglądania prezentowanego przez ciebie wizerunku.
Postaw sobie pytanie: “Na czym bardziej mi zależy: na uleczeniu tej osoby, czy raczej na tym, aby
przyznała mi rację?". Musisz też liczyć się z tym, że możesz jednak nie mieć racji. Bez względu na to,
czy masz słuszność czy też nie, twe słowa uruchamiają reakcję łańcuchową prowadzącą do
uleczenia, pod warunkiem jednak, że obie strony prowadzą dialog dobrowolnie i z entuzjazmem. Jeśli
uda ci się opanować wszystkie te umiejętności zachowując przy tym skromność i pokorę, znajdziesz
się w posiadaniu jednego z najtrudniejszych w obsłudze narzędzi wykuwanych przez ludzkie
doświadczenie.
W miarę nabierania wprawy w posługiwaniu się nim, porzucać będziesz swą dotychczasową
postawę obronną. Nauczysz się słuchać i mówić bez poczucia zagrożenia. Sztuka władania tym
narzędziem wymaga wyrzeczenia się ego i skupienia całej uwagi na sercu.
Prawdziwe partnerstwo
Prawdziwie partnerski związek to taki, w którym obie strony mogą słuchać nie przybierając postawy
obronnej i mówić nie obawiając się odwetu. Do tego konieczne jest wzajemne zaufanie, pewność, że
składając broń nie narażają się na atak partnera. Wymaga to od nich gotowości do wstrzymania ognia
z własnych dział, bez względu na okoliczności, i szczerej oceny prawdziwych motywów działania.
Wszystko to, w miarę rozwoju zbiorowej świadomości na waszej planecie, przychodzić wam będzie z
coraz większą łatwością.
Mając do czynienia z osobą, do której nie docierają twe słowa, posługuj się innym, zrozumiałym dla
niej, językiem – językiem czynów. Czyny przemawiają do sfery nieświadomości. Zamiast mówić, na
przykład, “Pijesz za dużo alkoholu", okazuj swym postępowaniem, że nie masz zamiaru tolerować
dłużej tego rodzaju zachowań. Możesz też demonstrować pozytywne wzorce, jakie chciałbyś
zaszczepić bliskiej ci osobie, uważając jednak, by nie utracić przy tym własnej niezależności. Jedynie
podejmując szczere działania osiągniesz wewnętrzny spokój, nawet jeśli twój partner nie zechce się
zmienić. Jeśli w swym życiu nie zawsze jesteś szczery wobec samego siebie i postępujesz wbrew
sobie, nie możesz żyć w szczerej zgodzie z innymi.
Odzyskanie osobistej niezależności prowadzi do zmiany rzeczywistości. Jeśli żona Harry'ego
upomni się o swe prawo samostanowienia powodowana złością lub żądzą zemsty, nic nie wskóra.
Musi to zrobić z przekonania o konieczności uwolnienia siebie, a nie z chęci zmiany postępowania
męża. Ta kwestia dotyczy jej samej.
Kiedy uda się odzyskać swą władzę, wyraźnie zmienią się jej wzorce emocjonalne. Jeśli natomiast
da się wciągnąć w pułapkę ego i na wewnętrznych poziomach nadal będzie bezwolna, wszystko
pozostanie po staremu. Odzyskanie przez nią pełnej suwerenności sprawi, że (1) Harry się zmieni,
albo (2) ona sama zmieni się na tyle, by móc odejść, albo też (3) nałóg męża przestanie jej
przeszkadzać.
Wszyscy ludzie (nie wykluczając wspomagających) zostali obsadzeni w przypisanych im rolach po
to, by uzdrawiać przede wszystkim siebie, a nie innych. Tak naprawdę nie można uleczyć nikogo poza
samym sobą. Dlatego właśnie uzdrawianie na poziomie indywidualnym ma tak przełomowe
znaczenie.
Wstecz / Spis treści / Dalej
8. ZMIEŃ SIEBIE A ZMIENISZ SWOJĄ RZECZYWISTOŚĆ
\V swej pierwotnej, naturalnej postaci, przed zanurzeniem się w świecie doświadczenia
fizykalnego, istniałeś jako niefizykalne pole świadomości. W tamtym stanie nie musiałeś się martwić
tym, jak wytwarzać swoją rzeczywistość, gdyż wszystko, co pomyślałeś, od razu stawało się
rzeczywistością. W swej naturalnej, niefizykalnej postaci nie doświadczasz takiego opóźnienia
czasowego jak tu na Ziemi. Stwarzanie dokonuje się natychmiast.
Taki sam mechanizm stwórczy działa również w stanie fizykalnym, ale złudzenie czasu i
przestrzeni sprawia, że występuje opóźnienie.
Tworzenie własnej rzeczywistości
Tworzenie swojej rzeczywistości to w gruncie rzeczy proces jednoetapowy. Można go po prostu
określić jako stań się tym. Bądź ideą, którą chcesz powołać do istnienia, w dowolny możliwy sposób.
Wystarcza tak naprawdę tylko ten jeden etap do stworzenia nowej rzeczywistości. Ale gwoli
jasności i obrazowości podzielimy ten proces na sześć etapów składowych, abyś mógł dokładniej
zapoznać się z każdym jego aspektem.
Pomyśl o tym, co chciałbyś stworzyć w swoim życiu. Lecz nie skupiaj się na rzeczach czy osobach
(samochodzie, domu czy partnerze). Kiedy pojawiają się w twoim życiu, stanowią w istocie
przedłużenie stanów bycia. Zatem, wybierz jakiś stan bycia. Taki stan wewnętrzny, objawiony w
obrębie fizykalności, przyniesie ci upragnioną przez ego rzecz. Na przykład, ruchliwość może
zaowocować samochodem albo pozytywnymi cechami charakteru. Jeśli postanowisz okazywać więcej
miłości, możesz, oprócz innych korzystnych doświadczeń, zyskać też partnera. Nie sposób tak
naprawdę powołać do istnienia czegoś bez uprzedniego wytworzenia stanu bycia, w jakim to może
zaistnieć.
O rzeczywistym wyniku zawsze przesądzają emocje kierujące chęcią stworzenia danej sytuacji.
Może to obrócić się przeciwko tobie, jeśli nie jesteś świadomy powodującego tobą ukrytego uczucia.
Jeśli, dajmy na to, pragniesz związku z drugą osobą, gdyż w głębi duszy lękasz się być sam, wówczas
ciągle będziesz wytwarzał stan samotności. Emocja będąca główną sprężyną twego działania (w tym
przypadku lęk przed samotnością) w gruncie rzeczy jeszcze bardziej zasila energią rzeczywistość, w
której jesteś sam. Uczucia mają większą moc od słów.
Co więcej, nie możesz stworzenia pożądanej rzeczywistości uzależniać od drugiej osoby. Nie
można, na przykład, urzeczywistniać sytuacji, w której ta a nie żadna inna osoba ma być twoim
partnerem, bez jednoczesnego narażania na szwank własnej uczciwości. W takim przypadku bowiem
twoje pragnienie nie jest czyste. Stwarzanie rzeczywistości (stanu bycia, a nie rzeczy) należy
wyłącznie do ciebie. Jeśli twoje pragnienie może zostać zaspokojone tylko przez działania podjęte
przez drugą osobę, wówczas folgujesz swojemu ego.
ĆWICZENIE JASNEGO OGLĄDU WŁASNYCH PRAGNIEŃ
(ćwiczenie pisemne)
Zapisz stan bycia, jaki chciałbyś w sobie wytworzyć. Dodaj do tego warunki życiowe czy rzeczy,
jakie mógłby ten stan przynieść ci w rzeczywistości fizykalnej. Zapisanie tego na papierze sprzyja
osadzeniu twoich myśli w fizykalności i niczym magnes ma moc przyciągania twych pragnień. Oto
przykład takiego wykonanego ćwiczenia:
Pragnę wytworzyć w sobie zdolność większego okazywania miłości. Gdybym miał w sobie więcej
miłości, w moim życiu mogłyby pojawić się następujące rzeczy:
–
zdrowe
poczucie
własnej
wartości,
–
partner
życiowy,
–
praca,
za
którą
jestem
doceniany,
– przyjaciele, którzy mnie kochają.
Pomyśl i spróbuj poczuć, co te budujące wartości wniosłyby do twego życia.
* * *
Etap 1: Postępuj niby naprawdę
Pierwszy krok to postępowanie niby naprawdę. Innymi słowy, udajemy na poważnie! Jeśli chodzi o
to, w jakich kategoriach wszechświat postrzega twoje czyny, to nie ma istotnej różnicy między
udawaniem swojej rzeczywistości a prawdziwym jej stwarzaniem. Dzięki udawaniu możesz poczuć,
jak to jest w twej upragnionej rzeczywistości. Gdy zaczniesz rozumieć, jakie to uczucie, będziesz miał
już ponad połowę drogi do niej za sobą.
Kiedy już wiesz, jak byś się czuł w swej wybranej rzeczywistości, zacznij postępować tak, jak
gdyby istniała naprawdę, coraz częściej i z większym zapałem. W którym momencie kończy się
udawanie i zaczyna “prawdziwa" rzeczywistość? Tego nie da się określić. Lepiej nie próbować, bo
można to przypłacić bólem głowy! Zresztą to nie ma znaczenia. Udawanie upragnionej rzeczywistości
to coś na kształt treningu, dzięki któremu uczysz się być świadomym twórcą.
Powiedzmy, że pragniesz odnieść sukces w życiu. Musisz dokładnie się zastanowić, co oznacza
dla ciebie pojęcie sukcesu. Kiedy już wiesz, zacznij udawać, że wszystko znakomicie ci wychodzi.
Wymaga to poświęcenia oraz zaangażowania twej lubującej się w zabawach jaźni.
Będziesz musiał uciszać głos nastawionego negatywnie ego, mówiący ci, że nic się nie udaje. Być
może nosisz w sobie wzorzec, polegający na ciągłym umacnianiu w sobie przekonania, że jesteś
nieudacznikiem. Być może gustujesz we własnych dramatach i obnoszeniu się ze swymi porażkami
przed innymi. Ale wystrzegaj się negatywnych myśli, ponieważ w rzeczywistości objawisz ideę
sukcesu w wydaniu negatywnym – przez ciągłe odnoszenie “sukcesu" w nieudacznictwie!
Załóżmy, że twym ostatecznym celem (w ramach fizykalnego urzeczywistniania) jest praca
redaktora w wydawnictwie. Ale obecnie mieszkasz w mieście, gdzie nie ma żadnych wydawnictw.
Zamiast tego smażysz naleśniki w restauracji. Masz jednak wybór. Możesz smażyć naleśniki z obolałą
miną i narzekać na swój los, skarżyć się, że nigdy nie zostaniesz redaktorem, albo możesz włożyć w
to całą swoją energię i stać się specjalistą od smażenia naleśników! Wówczas będziesz uosabiat ideę
sukcesu.
Jako niedościgły fachowiec od naleśników, będziesz postępował jak zwycięzca, a w ślad za tym
pójdzie każdy aspekt twego życia. Ponieważ niesiesz ze sobą przez życie ideę i energię sukcesu,
odniesiesz w końcu powodzenie we wszystkim, za co się zabierzesz. To takie proste! Przyjęcie
postawy zwycięzcy oznacza tu świadomość, że smażenie naleśników nie jest twoim przeznaczeniem,
ale w tej chwili pomaga ci to w pracy nad sobą, przed wkroczeniem w następną fazę twej świetlanej
kariery. Postrzeganie i postawa są kluczami do tworzenia upragnionej rzeczywistości.
Przekonasz się, że niebawem przestaniesz udawać, gdyż uwolnisz rzeczywistą energię wartości,
do której dążysz. Wtedy udawanie przechodzi w stawanie się.
WSPOMAGANIE WIZJI
(ćwiczenie medytacyjne)
Zamknij oczy na krótką chwilę i odpręż się. Pomyśl o celu, jaki sobie postawiłeś. Wyobraź sobie, że
zachowujesz się, pod względem emocjonalnym i energetycznym, tak, jakby to, co sobie upatrzyłeś,
już znalazło się w twoim życiu. Jeśli sprzedajesz samochody, zobacz, jak rozpiera cię energia
sukcesu.
Kiedy wzniesiesz się na sam szczyt tej emocji, połóż prawą rękę na tym obszarze swego ciała,
gdzie intuicyjnie wyczuwasz swój ośrodek lęku. Następnie połóż lewą rękę tam, gdzie intuicyjnie
wyczuwasz swój ośrodek mocy i zasilania. Przenieś tę moc na wizję, którą masz przed oczami
wyobraźni. Poczuj, jak wszystkie twe obecne lęki zostają uleczone i zastąpione mocą.
Patrz, jak twoja wizja i twój cel nabierają wyrazistości. Powtarzaj to jak najczęściej. Ćwicząc
zauważysz, że twój cel i wizja z wolna się zmieniają.
* * *
Ważne jest, aby nie przeszkadzać samemu sobie. Oznacza to, że należy pozwolić, aby naturalny
proces biegł swoim torem, i powstrzymać się przed wydawaniem sądów – na przykład, że twoim
zdaniem, zmierza nie tam, gdzie powinien. Nie wysuwaj pod adresem wszechświata próśb
obwarowanych warunkami, ponieważ wszechświat nie zna warunków.
Etap 2: Bądź bezwarunkowy
Wiele osób poprzestaje na żądaniu: “Chcę to po swojemu albo wcale!". To dyktuje ego, roszczenie
takie nie jest wyrazem całej, zjednoczonej jaźni. Wszechświat jest miejscem wolnym od warunków.
Jeśli będziesz próbował stawiać mu warunki, w odpowiedzi stworzy ci rzeczywistość uwarunkowaną,
którą niezwykle ciężko będzie przekształcać.
Z tego głównie powodu ludzie uważają, że tworzenie przechodzi im z takim trudem. Jeśli prosisz
wszechświat o coś i zaznaczasz, że “musi to się spełnić w taki sposób", wprowadzasz zamęt. Takie
żądanie płynie z ego, zaś wszechświat rozumie jedynie mowę scalonej duszy. Życzeń ego nie da się
wyrazić w sposób jasny poza obrębem ludzkiej rzeczywistości. Dlatego wydaje się, że twoje starania
są próżne.
Bycie bezwarunkowym oznacza dopuszczenie, że wszechświat spełni pragnienie w sposób, jaki
uzna ze swej szerszej perspektywy za najbardziej stosowny. Czy wyrzuciłbyś darmowe
jednocentówki, ponieważ są zbyt drobne, a przy tym chętnie przyjął pięciocentówki? Pięciocentówka
może ci się trafić raz na dzień, za to darmowe jednocentówki w sumie mogą ci przynieść dziesięć
dolarów dziennie. Nigdy nie dowiesz się, ile możesz zyskać, chyba że przyjmiesz też jednocentówki i
dostrzeżesz w nich zamiast oznaki niedoboru przejaw obfitości.
Bycie bezwarunkowym oznacza ufność w to, że cokolwiek spotyka cię na danym etapie życia, ma
swój powód, swój cel. Nie chodzi jednak o to, abyś godził się z tym na całe życie. Znaczy to po prostu,
że w obecnej chwili stanowi to dla ciebie najodpowiedniejsze doświadczenie. W następnej chwili
wszystko może ulec zmianie. Ale jeśli przerwiesz proces odrzucając to, co ci przypadło w udziale, w
końcu odetniesz się na dobre od doświadczenia otrzymywania i zostaniesz z niczym.
Ludzie zakładają też błędnie, że wola wszechświata (zestrojonego z ich wyższą jaźnią) oraz wola
ich 'ego popadają ze sobą w konflikt. Sądzą, że zaparcie się własnej indywidualnej woli na rzecz
wyższej równa się wyzbyciu wszelkiej władzy, w związku z tym nie jest pożądanym stanem bycia.
Jednakże wola wszechświata (twej wyższej jaźni) i wola twojego ego są ze sobą w zgodzie, kiedy
panuje w tobie naturalna równowaga. Jeśli dostrzegasz konflikt, sprawia to twoje pełne obaw ego. Nie
myl wybryków ego z twoim prawdziwym stanem istnienia.
Kiedy ustanowisz właściwą relację ze swoim ego i pomożesz mu uporać się z jego lękiem,
zauważysz, że w rzeczywistości nie ma rozdźwięku między twą wyższą wolą a wolą twego
świadomego “ja". Zaczynają się ze sobą stapiać w zdrowym poczuciu mocy.
ODCZUWANIE NIEWYCZERPANEJ OBFITOŚCI
(ćwiczenie medytacyjne)
Zamknij oczy i postaw przed oczami swojej wyobraźni cel, który uprzednio określiłeś. Staraj się
zachować otwartość względem sposobu, w jaki chcesz, aby się spełnił.
Popatrz, jak twój umysł zapełniają nowe twórcze, śmiałe pomysły, które będą sposobami na
spełnienie twojego pragnienia.
Powiedzmy, że chcesz mieć wszystkiego w bród. Początkowo może wydawać ci się, że do tego
potrzeba mnóstwo pieniędzy. Uwolnij się od tej myśli. Ponieważ nie obwarowujesz swego celu
żadnymi warunkami, przyjrzyj się, co może ci zaoferować wszechświat. Widzisz nagle, jak
otrzymujesz bilety na darmowe przeloty samolotem i zaproszenia od przyjaciół w dalekich stronach.
Sąsiedzi przynoszą ci jedzenie, i tak dalej. Im więcej dajesz z siebie, tym więcej dostajesz w zamian.
Można mieć wszystkiego w bród bez przepływu gotówki. Niech wyobraźnia objawia ci, jak możesz
zapewnić sobie obfitość bez żadnych warunków; nie dopuszczaj do głosu ego, które zawsze będzie
przeciwnego zdania. Poczuj, jak z tego płynie moc dla ciebie. Po skończeniu otwórz oczy.
* * *
Etap 3: “Wszystkie twe siły w jedno ogniska"
W tej fazie chodzi o potwierdzenie, że w procesie uczestniczy cała twoja rzeczywistość, każdy jej
aspekt. Twoja świadomość przypomina wir, wsysa i przetwarza inne. Twój cel zajmuje miejsce w
samym środku wiru. Oznacza to, że wszystko, co wciągasz do swojego życia – bez wyjątku – ma
odniesienie do tego celu, zasila jedno, jedyne ognisko.
Na przykład, pragniesz odnieść sukces. Pochłania cię praca nad sukcesem, a tu nagle łapie cię
grypa. Leżysz w łóżku przez trzy dni, a praca stoi w miejscu. “Dlaczego coś takiego przeszkodziło mi
w realizacji mego zadania?", możesz pomyśleć. Zrozum jednak, że zachorowanie na grypę nie jest
przeszkodą, lecz składową ogniska i nurtu twojego procesu. Zasila to, na czym ogniskuje się twoja
rzeczywistość. Gdzieś w głębi ciebie dzieje się coś, co wymaga, abyś poleżał trochę w łóżku.
Każdy aspekt twej rzeczywistości wspomaga ów punkt skupienia, niezależnie od tego, czy
wierzysz w to czy nie! Dobrze, abyś zdał sobie z tego sprawę i przestał zadręczać się za stworzenie
czegoś tak “negatywnego". Nic nie przechodzi z zewnątrz. Ognisko zawsze jest zasilane. Możesz nie
być świadomy, jak czy dlaczego dzieją się pewne rzeczy w twoim życiu, ale to nic nie szkodzi. Gdybyś
rozumiał wszystko, co składa się na twoją rzeczywistość, za bardzo byś był zajęty zastanawianiem się
nad tym i nie miał czasu na samo życie! Ważniejsze niż wiedza jest życie.
OGLĄDANIE ZASILANIA
(ćwiczenie medytacyjne)
Poniższe ćwiczenie ma ci pomóc w zmianie postrzegania tych wypadków przychodzących “z
zewnątrz".
Zajmij wygodną pozycję i zamknij oczy. W rzeczywistości, jaką starasz się obecnie wytworzyć,
odszukaj zdarzenie, które wydawało się przeszkodą na twej drodze. (Jeśli było więcej, wybierz jedno.)
Wychodząc z założenia, że wszelkie doświadczenia wspomagają ognisko, przyjrzyj się temu
przykładowi “zakłócenia". Czy widzisz, w jaki sposób wiąże się z twym doświadczeniem? Jaką rolę
może odgrywać w urzeczywistnieniu twojego celu? Nie potrzebujesz dociekać prawdziwej przyczyny
zaistniałego zdarzenia, rozważaj swobodnie możliwe powody i poczuj wsparcie, jakiego może właśnie
udzielać ci wszechświat. Przekonaj się, czy potrafisz odczuć, że to zdarzenie istotnie zasiliło ognisko.
* * *
Etap 4: Pozwalaj i ufaj
Komuś może wydać się, że to jest równoznaczne z biernością i dlatego może się przed tym
wzbraniać. Można pomyśleć, że przez pozwalanie i ufanie niczego się nie robi. Ale w rzeczywistości
dokonuje się czegoś potężniejszego aniżeli przez “próbowanie".
Dzięki temu etapowi przestaniesz próbować i wreszcie “będziesz", gdyż nie można jednocześnie
“próbować" i “być". Próbowanie sugeruje wewnętrzny opór przed wynikiem, więc jeśli zorientujesz się,
że znów próbujesz coś zrobić, zadaj sobie pytanie, dlaczego bronisz się przed wynikiem. Może kryje
się w tobie lęk albo obrałeś nie sprzyjającą porę.
Próbowanie to nie to samo co działanie. Działanie jest bliskie byciu. Jeśli czymś jesteś, działanie
przychodzi automatycznie. Próbowanie czasami stanowi wymówkę od działania. Ćwicząc się w
pozwalaniu i ufaniu, musisz zaprzestać próbowania. Ten etap wymaga od ciebie dokładnego
rozpoznania, czego twojej rzeczywistości w danej chwili potrzeba.
Ufność nie równa się zakładaniu, że wszechświat da ci to, czego chcesz i wtedy, kiedy chcesz. To
są pragnienia uwarunkowane. Ufność oznacza, że w głębi serca wiesz, iż cokolwiek ci się przydarza,
jest konieczne, i wyciągasz naukę z każdego z takich doświadczeń. Pokładaj swe zaufanie w
przebiegu, a nie w uwidocznionym rezultacie. Jeśli liczysz wyłącznie na upragniony wynik, następuje
rozczarowanie, gdyż nadzieja może prowadzić do rozpaczy. To może dać początek nie kończącemu
się pasmu rozczarowań i obalić twoją wiarę w cały proces. Sukcesu nie wolno utożsamiać z
osiągnięciem namacalnego wyniku.
Kiedy byłeś mały, naturalną koleją rzeczy ufałeś swojej matce. Lecz w pewnym momencie matka
zawiodła cię, ponieważ nie dała ci upragnionego lizaka. Niebawem, kiedy twe pragnienia się nasiliły, a
matka nie za każdym razem je zaspokajała, przestałeś jej ufać.
Tak naprawdę, jej zadanie nie polegało na folgowaniu twoim zachciankom, lecz na zapewnieniu ci
podstawowych wartości wewnętrznych, takich jak miłość, poczucie bezpieczeństwa, opieka, a nie
zewnętrznych “cacek". To samo dotyczy twojej rzeczywistości. Zaufaj swej rzeczywistości, która
obdarza cię tym, czego naprawdę potrzebujesz w swojej istocie, a więc opieką, miłością, radością.
Cechy te gotowe są lada chwila w tobie się ujawnić. Najpierw bowiem musisz nauczyć się obdarzać
nimi innych, aby móc je otrzymać samemu.
Postawę pozwolenia dobrze oddaje następująca analogia: Płyniesz w dół rzeki kajakiem, wiosła
trzymasz w pogotowiu tuż nad powierzchnią wody. Prąd ładnie niesie cię w dół rzeki, więc nie ma
potrzeby korzystania z wioseł. Jednak raz na jakiś czas zanurzasz wiosło w wodzie, aby nieznacznie
zmienić kurs i ominąć niebezpieczną skałę. Gdybyś nie poddał się naturalnemu biegowi rzeki,
wiosłowałbyś dziko starając się ją ujarzmić. Koniec końców kręciłbyś się w kółko i stracił z oczu brzeg.
Poniżej podane jest ćwiczenie, które wspomaga proces zestrajania się z naturalnym nurtem
wszechświata.
DAJ SIĘ PONIEŚĆ NURTOWI
(ćwiczenie medytacyjne)
Kiedy się wyciszysz wewnętrznie, zapytaj siebie szczerze, czy jesteś gotów zaniechać prób i
podjąć działanie. Rozważaj swobodnie tę myśl. Zobacz, jakiego rodzaju energię emocjonalną ona
wytwarza. Co dla ciebie oznacza zaprzestanie prób? Wyobraź sobie, że przestałeś “próbować"
osiągnąć swój cel. Jednocześnie połóż ręce tak jak przy poprzednim ćwiczeniu (prawą rękę na
ośrodku strachu a lewą na ośrodku siły). Ujrzyj swoją rzeczywistość w miarę, jak przestajesz
próbować i zarazem zasilasz się energią, której przepływem przez twoje ciało kierujesz.
A teraz szybko rozprowadzaj energię po swoim ciele, poczuj moc płynącą ze zdania się na nurt, z
postawy pozwalania i ufania. Przekonaj się, że zaniechanie prób nie oznacza wyrzeczenia się celu. W
rzeczywistości przybliża go do ciebie. Poczuj przypływ sil w sobie.
* * *
Etap 5: Bądź cierpliwy
Znasz może powiedzenie: “Biegu rzeki nie da się przyspieszyć". Bez względu na to, jak mocno
będziesz wiosłować, nie wpłyniesz na bieg rzeki, co najwyżej wywrócisz się lub wpadniesz w wir.
Próbując przyspieszyć bieg zdarzeń możesz jedynie przysporzyć sobie kłopotów. Cierpliwość
wystawia człowieka na ciężką próbę, ponieważ w swym naturalnym stanie istnienia nie doświadcza on
opóźnienia między myślą a urzeczywistnieniem. Nie przywykłeś czekać, aż wszechświat się dostosuje
do twego życzenia! Jeśli to pojmiesz, oszczędzisz sobie w obecnym życiu w świecie fizykalnym wielu
przykrości.
Zastanów się, z czym kojarzy ci się cierpliwość. Zobacz, jakie lęki i frustracje w tobie wywołuje.
Jeśli wstawisz ciasto do piekarnika, musisz zaczekać, aż się upiecze. Jeśli będziesz co chwila
zaglądał do środka, nie przyspieszysz tego procesu. To samo odnosi się do twego stawania się.
Dojrzewają w głębi ciebie siły, których ego nie dostrzega.
Dopóki te procesy się nie dopełnią, niczego w swej rzeczywistości nie zmienisz. Unieważniając je
przedłużasz swą własną ewolucję. Z kolei postawa cierpliwości sprzyja twemu stawaniu się. Ważne
jest, aby to zrozumieć, uhonorować i ufać, że wszystko jest jak trzeba. Ćwicząc się w cierpliwości,
oddawaj się zabawie i zajęciom, które wnoszą do twego życia radość i miłość. Ta energia w istocie
stanowi cudowny piekarnik, w którym dojrzewa to, co urzeczywistniasz, zanim będzie gotowe w
odpowiednim czasie ujrzeć światło dzienne.
W okresie wyczekiwania dzieje się coś pięknego i zarazem głębokiego. Jeśli zakłócisz ten okres,
odbije się to na wyniku końcowym. Jeśli wstawiłeś do piekarnika suflet, na pewno opadnie, gdy bez
przerwy będziesz otwierał i zatrzaskiwał drzwiczki! Jeśli jednak będziesz stał przy piekarniku i
przyglądał się całe dwadzieścia minut, jak piecze się ciasto, zobaczysz, że z wolna podnosi się i
zmienia barwę. Jeśli nie potrafisz cierpliwie czekać, umknie ci piękno tego przeistoczenia.
Cierpliwość, wyczekiwanie, bezruch to pojęcia od dawna uznane przez mistykę Wschodu.
Przedstawiają one stan istnienia raczej niż pustkę. Dla świata Zachodu czekanie to próżnia i stąd
właśnie bierze się napięcie i stres.
PRZEKSZTAŁCANIE NIECIERPLIWOŚCI
(ćwiczenie medytacyjne)
Wycisz się wewnętrznie. Wyobraź sobie, że siedzisz na brzegu pięknego stawu. Wokół ciebie
zieleni się trawa, nad głową rozciąga się błękitne niebo i śpiewają ptaki. Spójrz na taflę wody i zobacz,
jak ze stawu wyrasta maleńki pęd. Skup na nim całą swą uwagę tak, aby ten pęd znalazł się w
centrum całej twej rzeczywistości i twej percepcji. Patrz, jak rośnie powoli, niemal niedostrzegalnie.
Właśnie nie widzisz, jak się przesuwa, ale wyczuwasz jego wzrost, jak gdybyś dostroił się do procesu
jego stawania się. Patrz, jak tworzy się pąk, z początku wielkości główki szpilki. Piękno tego zjawiska
urzeka cię.
Nie przyszłoby ci do głowy, aby szarpać za maleńki pęd i w ten sposób przyspieszyć jego wzrost.
Zamiast tego siedzisz cierpliwie i przyglądasz się, jak się rozwija. Pąk rozrasta się, a ty, zachwycony,
obserwujesz ów cud. Nie ma w tej chwili rzeczy ważniejszej. Wyobraź sobie, że dostrzegasz białą
plamę u szczytu pąku, gdy ten wolniutko zaczyna się rozchylać. Poczuj zachwyt na myśl, że choć nie
widzisz, jak pęd rośnie, spostrzegasz jego przemianę. To niemal tak, jakbyś ty zmieniał się na tyle,
aby dostrzec ów cud.
Pąk powiększa się i biała plamka zaczyna wystawiać nad koniuszek pąka. Widzisz, jak pąk
nabrzmiewa i wydłużają się białe płatki. Masz wrażenie, jakby zmiany dokonujące się w tym swój
udział czy proces ten przebiega niezależnie od ciebie. To nie ma znaczenia, gdyż twa świadomość
zmienia się w takim samym tempie, jak dojrzewa pąk.
Teraz widzisz, jak rozchylają się liście. Pąk wciąż jest drobny. Gdy mu się przyglądasz, rośnie i już
wiesz, że to kwiat lotosu. Zaczynają się rozwijać płatki. Patrz, jak rozkwita i osiąga swą pełnię jako
kwiat lotosu. Nie spiesz się. Nie poganiaj zjawiska. Przeznacz na to tyle czasu, ile potrzeba na
doświadczenie tego niezwykłego wydarzenia.
Kiedy twój kwiat osiągnął szczyt swego istnienia, swój najwyższy potencjał życiowy, przerwij
ćwiczenie i stań się tożsamy z nim. W tym ćwiczeniu twa świadomość i twoje doświadczenie stały się
jednym, podobnie jak ma to miejsce, gdy wytwarzasz swoją rzeczywistość. Twoja świadomość
zawsze zjedna się z tym, co urzeczywistniasz. W ten sposób zostaje wyrażona jedna idea, jeden
zamysł. Teraz weź ten kwiat i umieść go wewnątrz swego serca. Ilekroć ogarniać cię będzie
zniecierpliwienie, wspomnij to doświadczenie. Nie ma czegoś takiego jak zmarnowany czas.
* * *
Wszystko, czego zaznajesz, stworzyłeś z własnego wyboru. Nie powołało tego do istnienia twoje
ego, ale twa całkowita istota, która obejmuje też twą wyższą jaźń. Twoje wybory płyną z poziomu jaźni
wykraczającego daleko poza twe świadome “ja" i jego pojęcie rzeczywistości.
Etap 6: Chwal rzeczywistość i przejdź do swych wyższych celów
W miarę jak pokonujesz te kolejne etapy stwarzania swej rzeczywistości, słabnie nieodparta
potrzeba ego sprawowania kontroli, a twe cele coraz wyraźniej zestrajają się z celem boskim.
Zauważasz, że twoja wola i wola boska to jedno i to samo. Im mocniej ufasz i pozwalasz, im mocniej
wyrażasz to, czym pragniesz się stać, tym bardziej utożsamiasz się z boskim celem. Inaczej być nie
może.
Jeśli odnosisz wrażenie, że zwlekasz z dojściem do celu, to niechybna oznaka, że musisz jeszcze
nad sobą popracować. Wsłuchaj się w wyraźne sygnały, jakie śle ci twoja rzeczywistość. Udręka
pojawia się tylko wtedy, gdy sam osądzasz siebie jako nieudacznika, ponieważ tempo
urzeczywistniania wydaje się twojemu ego zbyt powolne. Jeśli włożysz w to swą energię i serce,
doświadczysz w sobie głębokiego spokoju i przestaniesz zamartwiać się w swą zdolność do
urzeczywistniania. Rozpłyną się rozterki i frustracje, gdy poczujesz swą moc i więź ze wszechświatem.
Trzeba tylko, abyś wykonał pierwszy krok i kroczył tą drogą stawiając za każdym razem, pomimo
przeszkód, mały krok do przodu. Uwierz w swe boskie przewodnictwo. Przede wszystkim uwierz w
siebie.
STAWIANIE NA SWOIM
(ćwiczenie medytacyjne)
Wyobraź sobie wokół siebie wir energii. Ty jesteś jego ogniskiem. Postaw sobie jakiś cel, niech to
będzie raczej stan bycia niż fizyczna manifestacja, i wprowadź ten cel w sam środek otaczającego cię
wiru. Połącz się emocjonalnie z tym celem. Jakie to uczucie być ideą, którą pragniesz wyrażać? W
ognisku tego wiru poczuj płonące z tego uczucie i energię.
Pomyśl, jak dobrze byłoby być w pełni sobą, swą całkowitą istotą. Ufaj, że wiesz, jakie to doznanie.
Zatrzymaj je, pozwól mu urosnąć, uwalniając się od uwarunkowań. Poczuj, jak zalewa cię światło –
energia bijąca z twojego wszechświata. Przedstawia ono wszelkie możliwe sposoby, w jakich może
się objawić twoja rzeczywistość. Niech światło to przeniknie do twego wiru, zasili go.
Energia twego wiru staje się potężniejsza, ponieważ ty dopuszczasz do niego wszystko, co ma do
zaoferowania wszechświat.
Wir przyspiesza. Wszystko, co dostaje się w zasięg jego energii, wspomaga ciebie – nawet te
rzeczy, z którymi nie czujesz się związany. Poczuj, jak te nowe rzeczy wpadają w twój wir; wiedz, że w
jakiś sposób są częścią ciebie i tu jest ich miejsce. Przebywając w samym środku energii wiru, oddaj
się jej, zapadnij w nią niczym szmaciana lalka, niech ona cię podtrzyma. Zaufaj, pozwól, aby wir cię
objął, przygarnął. Odpręż się całkowicie, poczuj, jak unosisz się “na powierzchni". Możesz zdać się
zupełnie na wir, ufając, że jesteś bezpieczny w tym środowisku, które dla siebie stworzyłeś. W
objęciach tej energii, przystań na chwilę.
Odnosisz wrażenie, że kryjesz w sobie oazę spokoju, a wokół ciebie szaleje burza. Niech ten cichy
zakątek wewnątrz ciebie pozostanie w bezruchu, ty zaś przyjrzyj się energii wirującej wokół. Wniknij w
tę energię myślą, niech jej złożoność cię wzbogaci. Przekonaj się, że nie ma pustki, nie ma
zmarnowanego czasu, wszystko to świadoma energia.
Doświadczając tego, podziękuj sobie, chwal wir i obdarz go miłością. Niech przepełni cię
wdzięczność za wsparcie, jakiego zewsząd doznajesz i prześlij to poczucie wdzięczności wirowi,
Bogu, Wszystkiego, Co Jest.
Teraz uwolnij się od potrzeby wytwarzania wiru. Początkowo może się on chwiać czy zwolnić, ale
nadal wiruje. Poczuj, jak wir odsuwa się od twego ciała. Lecz wciąż pozostajesz jego środkiem, wciąż
go odczuwasz. Niech rozejdzie się na zewnątrz, w świat fizykalny, i tam rozpocznie proces
urzeczywistniania.
Niech ta rozłąka nie będzie dla ciebie przykra, gdyż przyciągniesz do siebie następny wir. Patrz,
jak ten pierwotny wir odsuwa się i rozprasza. To, że go nie dostrzegasz, nie oznacza, że przestał
istnieć. Ten wir to twój wytwór, poczęty z twego wnętrza. Teraz przeniósł się do świata fizykalnego,
aby tam dopełnić dzieła, które ty zapoczątkowałeś. Niech wykona swoje zadanie.
Wyślij promień złotego światła z ośrodka na czubku głowy, przez wszystkie kolejne czakry energii
wzdłuż twego ciała i przez czakrę u podstawy twego kręgosłupa niech wniknie ono w Ziemię. Poczuj,
jak ten promień zapuszcza się w samo jądro Ziemi, aby mocno cię w niej osadzić.
* * *
Nieustanne kształtowanie własnego przeznaczenia
Dziedzina fizykalności kryje dla ciebie największe wyzwania. Najtrudniejsze wyzwania przynoszą
najpiękniejsze owoce. Choć istnieje przeznaczenie, nie jest niczym więcej jak prawdopodobnym
kierunkiem, w jakim potoczy się twoje życie, ponieważ masz wolną wolę i zawsze możesz nadać
swojemu życiu taki kierunek, jaki uznasz za właściwy w danej chwili. W każdej chwili możesz
urzeczywistnić to, czego pragniesz.
To, co w głębi duszy możesz odczuwać jako swe przeznaczenie, zazwyczaj stanowi twój wybór
dokonany jeszcze przed narodzinami, coś, co wybrałeś jako przewodni wątek twego obecnego życia.
Krocząc drogą swego życia, napotykasz na wiele sposobności utwierdzenia tego wyboru (tak
zwanego przeznaczenia) albo odrzucenia obranego kursu całkowicie. Choć złudzenie rzeczywistości
fizykalnej mówi co innego, jesteś zawsze twórcą swojej rzeczywistości, którą powołujesz do istnienia
swymi wyborami. Wciąż na nowo tworzysz swoje przeznaczenie, każdą myślą i uczuciem.
Przekonania są owocem twych przemyśleń i doświadczeń. Stanowią podstawę twej rzeczywistości.
Gdy uzdrowisz swe myśli i uczucia, przekonania z czynników krępujących zmienią się w potężne
narzędzia urzeczywistniania.
Wstecz / Spis treści / Dalej
9. JAK MIEĆ WSZYSTKIEGO POD DOSTATKIEM I BYĆ PRAWDZIWIE WOLNYM
Twoja zdolność do urzeczywistniania obfitości jest wprost proporcjonalna do twej umiejętności
wytwarzania przestrzeni wokół siebie. A za tym kryje się energia. Wyobraź sobie, że stoisz w samym
środku swej rzeczywistości, która otacza cię niczym koło. Niech to koło będzie przedstawieniem
przestrzeni, którą stwarzasz, aby pomieścić to, co powołujesz do istnienia. Niektórzy mają wokół
siebie ogromną przestrzeń, inni znikomą. Wielkość tej przestrzeni świadczy o tym, ile obfitości
dopuszczasz do swego życia. Rzecz jasna, obfitość nie ogranicza się wyłącznie do pieniędzy,
obejmuje też miłość, radość i poczucie, że masz to, czego ci trzeba.
Twoja przestrzeń automatycznie się kurczy, gdy twe pojęcia są zawężone. Mogą one dotyczyć
poczucia własnej wartości, atrakcyjności, godności czy zaradności. Mogą być nabyte czy wpojone.
Wskutek twych własnych ciasnych poglądów na temat samego siebie zacieśniasz przestrzeń wokół
siebie. Tkwiąc w tych ciasnych ramach, masz wrażenie, że ciągle musisz walczyć o to, co masz, że
nigdy ci nie starcza.
Mistrzowie uczący, jak osiągnąć obfitość, w istocie pokazują, w jaki sposób rozszerzyć wokół
siebie przestrzeń. Gdy twa przestrzeń rozrasta się, sprawiła to zmiana zapatrywań. W rezultacie
otwierasz się, przestają cię krępować ciasne ramy. Wtedy dopuszczasz do siebie więcej źródłowej
energii wszechświata.
Kiedy z pomocą energii powiększasz swą przestrzeń, należy ją czymś wypełnić, w przeciwnym
wypadku znów da o sobie znać twa skłonność do zacieśniania. Kiedy oddajesz się medytacji i
wyobrazisz sobie tę przestrzeń jako coś realnego, możesz skierować do niej światło, barwy i idee,
które odpowiadają temu, co zamierzasz stworzyć. Oczami wyobraźni ujrzyj przestronny pokój, nadaj
mu taki wystrój, aby sprawiał wrażenie nieograniczonego. Ogłoś przed samym sobą: “Ta przestrzeń
służy mojemu rozwojowi" albo “Ta przestrzeń oddaje mą rosnącą obfitość". W ten sposób możesz
rozszerzać granice tej przestrzeni, aby nigdy nie zasklepiła się w sobie.
Jeśli tej przestrzeni nie wypełnisz, skurczy się ponownie. Osnową fizykalnej rzeczywistości są te
dość abstrakcyjne pojęcia rodzące się w duszy. Oparte na twych przekonaniach, przybierają kształt w
rzeczywistości fizykalnej jako wiodące wyznaczniki twego życia.
Obfitość równa się ilości rosnącej przestrzeni, jaką sobie przydzielasz. Z kolei wyznawanie
ograniczoności ją zacieśnia.
Gdy zajmujesz się pracą nad sobą, warto stworzyć sobie w myślach świat symboli i metafor
obrazujący to, czego starasz się doświadczyć. W ten sposób ego nie będzie się czuło zagrożone,
gdyż jego uwaga zostanie odwrócona od istoty rzeczy. Osłabnie mechanizm obronny ego, który został
wzniesiony w celu uchronienia cię przed nowymi ideami i dalszym rozwojem. Kiedy nabierzesz
biegłości w uniwersalnej mowie metafory i archetypów, wymiana informacji między tobą a
wszechświatem przebiegać będzie znacznie sprawniej.
Oto technika, kora stosowana regularnie, pozwoli ci naprawdę odczuć większą nieograniczoność i
swobodę w obrębie twej własnej przestrzeni. Pomoże ci też w urzeczywistnianiu i zharmonizowaniu
się z biegiem rzeczy we wszechświecie.
STWARZANIE PRZESTRZENI DLA ZAISTNIENIA OBFITOŚCI
(ćwiczenie medytacyjne)
Za pomocą dowolnej techniki medytacyjnej wprowadź się w stan wyciszenia. Kiedy wyciszysz się
wewnętrznie, wyobraź sobie przestronny pokój. Jego ściany pomalowane są na biało, przez otwarte
okna do pokoju napływa ciepły, ożywczy powiew wiatru. Pokój nie jest umeblowany. Choć ogołocony,
pokój emanuje atmosferą bezpieczeństwa. Wyobraź sobie, że ten pokój zaczyna wypełniać zielona
musująca energia.
Można tę energię nazwać Zieloną Elektromagnetyczną Energią Potencjału. ZEEP potrafi
rozpychać ściany tego pokoju, jeśli całą swą istotą wyrazisz na to zgodę. Poczuj, jak rozszerza te
ściany.
Zwróć uwagę na to, czy powiększanie pokoju przychodzi ci łatwo czy też z trudnością. To da ci
rozeznanie w zakresie twego wewnętrznego oporu. Rozszerzaj ściany i napełniaj pokój ZEEP.
Przerwij wtedy, gdy intuicyjnie wyczujesz, że pokój został wypełniony dostatecznie.
* * *
Ta zielona energia przedstawia naturalną energię wszechświata, z której mają prawo korzystać
wszystkie istoty. Nie ma na nią limitu, nie jest racjonowana po trochu. Nie ma powodu więc, aby ją
oszczędzać. Możesz jej otrzymać tyle, ile potrzebujesz, ilekroć zajdzie konieczność.
Jeśli wydaje ci się, że natrafiasz na opór lub że energia jest na wyczerpaniu, musisz wiedzieć, że
płynie to wyłącznie z ciebie. Oznacza to, że czeka cię jeszcze praca nad sobą w takich dziedzinach,
jak poczucie własnej wartości, miłość własna i godność.
Najlepiej wykonywać to ćwiczenie codziennie, aby zapoznać się z tym pokojem, ponieważ oddaje
on naprawdę twe przekonania i twój potencjał. Z czasem dostrzeżesz relację zachodzącą między nim
a twym zewnętrznym życiem. Bardziej zharmonizujesz się też z zieloną energią i nabierzesz większej
wprawy w posługiwaniu się nią w życiu. Kiedy już się z nią zupełnie utożsamisz, to znaczy, że zdołałeś
przezwyciężyć swe ciasne poglądy i stałeś się w większym stopniu świadomym twórcą.
Wykorzystanie do tego celu zielonej elektromagnetycznej energii potencjału jest konieczne, gdyż
pokój musi być wypełniony, w przeciwnym razie ściany znów się zejdą. Światło jest składnikiem twej
duszy i twego ciała, dlatego musi ono aktywnie uczestniczyć w twych twórczych pracach. Brak światła
powoduje zacieśnienie, więc im więcej światła zmieścisz w tym pokoju, tym bardziej się rozwiniesz.
Gdy poczujesz w sobie światło, budzi się twa duchowa istota. Zieleń to płodna energia tworzenia.
Zestrojona jest z biciem twego serca. Zielone światło skupia twe twórcze zamysły. Rozumie to twa
nieświadomość, ponieważ obeznana jest z symboliką i mową archetypów.
Przekonania i poglądy nie są wyłącznie sprawą twego umysłu świadomego. W gruncie rzeczy, to
zapatrywania, których umysł nie jest świadomy, wpływają na twe życie w o wiele większym stopniu,
niż skłonny jesteś przyznać. Dlatego trzeba jednocześnie zająć się poglądami i przekonaniami na
poziomie podświadomości. Istnieje wiele metod pracy z podświadomością. Niektóre są od dawna
uznane, jak terapia Gestalt, inne określane są jako “alternatywne", na przykład hipnoterapia czy
rebirthing. Wybierz to, co w stosunku do ciebie najlepiej skutkuje i najbardziej ci odpowiada.
Osądzanie własnych postępów należy do najbardziej szkodliwych zajęć, jakim możesz się
oddawać. Przerywa przepływ energii i zacieśnia twą przestrzeń, uniemożliwiając wykorzystanie ZEEP
w całej jej pełni.
Osądzanie to mechanizm obronny, który wstrzymuje twój rozwój.
Mechanizmy obronne utrudniają wykrycie poglądów, które cię ograniczają. Najbardziej
zdradzieckimi ich postaciami są osądzanie i poczucie winy. Z każdą warstwą przekonań, które cię
krępują, występuje warstwa ochronna. Tylko wtedy gdy stawisz czoło tym zaporom, ujrzeć w całej
jaskrawości swe poglądy i zapatrywania.
Ten układ poglądów i strzegących ich mechanizmów obronnych przypomina cebulę. Najłatwiej
usunąć zewnętrzne warstwy, ponieważ z reguły jesteś ich bardziej świadomy. Mogą one obejmować
wspomnienia z przeszłego życia, z dzieciństwa, albo wstydliwe postępki i nauki, jakie z nich
wyciągnąłeś.
Ćwiczenie obfitości możesz wykonywać za każdym razem, gdy wypisujesz czek, na przykład, aby
opłacić rachunki. Wyobraź sobie, że znajdujesz się w swej przestrzeni naładowanej ZEEP. Zamknij
oczy i wyobraź sobie, że przenika cię ta zielona energia. Niech spłynie po twoim ramieniu i po piórze
na czek. Poczuj, jak czek, pióro, twoje pieniądze i ty stajecie się jednością. Bądź nią. Wypisz czek z
całą energią obfitości, jaką możesz przywołać. Włóż czek do koperty, zaklej ją. Przylep znaczek.
Odłóż ją i przestań się przejmować.
Przestań się martwić tym, że masz za mało. Poślij kopertę w świat bezwarunkowo. Idąc w świat,
pomnoży twoją przestrzeń. Jej energia do ciebie powróci. Naładowałeś nią czek i to, co za nim się
kryje. Niesie ze sobą wibrację twego podpisu i energia w końcu wróci tam, skąd wyszła.
Niezależność finansowa
Ważne jest, aby ludzie nauczyli się być samowystarczalni pod każdym możliwym względem. Nie
chodzi tu o to, aby uchronić się przed światowymi klęskami czy skorumpowanym rządem.
Samowystarczalność, o ile nie jest podyktowana lękiem, może zaowocować wewnętrzną mocą.
Samowystarczalność na głębszym poziomie może przynieść suwerenność duchową – poczucie, że
sam jesteś źródłem swojej mocy.
Im bardziej stajesz się samowystarczalny, przestajesz obciążać infrastrukturę i instytucje, od
których zależna jest większość ludzi – na przykład, zaopatrzenie w żywność. Gdy stajesz się bardziej
samodzielny, społeczne przemiany tracą na swej dramatyczności. Im bardziej zależny jesteś od
systemu, tym więcej, ze strachu, z niego czerpiesz, i system się wyczerpuje. W takiej sytuacji system
nie może się przekształcić, gdyż ma na utrzymaniu za dużo ludzi.
Gdybyś pragnął zachować majątek w czasach społecznego zamętu, najlepiej zainwestuj go w coś
trwałego – ziemię, nieruchomości, złoto, srebro czy inne wymierne dobra, które można wymienić w
nagłych wypadkach. Otrzymasz wtedy coś namacalnego w zamian za swe bogactwa. Dzięki temu twój
majątek może przetrwać gospodarcze zaburzenia.
Na przestrzeni dziejów pojęcie wartości uległo wypaczeniu z powodu rosnącego zadłużenia. W
dowolny sposób ustalano wartość wedle życzenia możnych tego świata. Wartość jednego dolara
zawiera się wyłącznie w ilości chleba, jaki można za niego kupić, a to może zmienić się w jednej
chwili. Innymi słowy, nie doświadczyliście w swoim życiu tego, co znaczy wartość stała.
Nie poznaliście też własnej wartości – i tym samym swego bogactwa – ponieważ wasze pieniądze
to tylko papier. Stoją za nim jedynie puste obietnice. Zapomnieliście prawdziwą naturę wartości.
Prawdziwą wartość ma to, czego można użyć w niezawisłym stanie istnienia, niezależnie od umownej
wartości nadane/ mu przez innych. Do takich namacalnych dóbr należy ziemia, najcenniejsza z nich,
gdyż stanowi podstawę istnienia. Wartość stanowią też metale, które można wymienić, odzież, woda,
narzędzia, zdolność wytwarzania zasobów żywnościowych, cokolwiek służy podtrzymaniu
suwerennego stanu istnienia.
Kiedy lokujesz swe bogactwa w wymiernych dobrach, które sprzyjają samowystarczalności,
nabierasz poczucia własnej wartości. Następuje w tobie wewnętrzna przemiana. Wyzbywasz się
uzależnienia od systemu.
Naucz się być mniej uzależnionym od małżonka, partnera, rodziców, rządu, gospodarki. Stając się
bardziej samodzielnym, zmniejszasz obciążenie systemu. Jeśli słabnie nacisk, przekształcenie się
systemu może dokonać się w mniej drastyczny sposób. To przyniesie korzyść obu stronom. Pozwoli ci
poznać siebie i swoje możliwości na poziomie daleko wykraczającym poza sam intelekt. Pociąga to za
sobą subtelną lecz potężną przemianę wewnętrzną – z zależności do samowładności. Zmierzając ku
niej, dostrzeżesz w sobie cudowne zmiany, które znajdą później odbicie w świecie.
To tylko sugestie. Kieruj się własną intuicją. Jeśli ze strachu jeszcze bardziej uzależnisz się od
systemu, z pewnością zaznasz chaosu. System nie jest w stanie udźwignąć takiego ciężaru. Załamie
się. Coś podobnego zdarzyło się w Rosji. Rząd nie ma zastępować wam rodziców. Jego zadaniem
jest chronić i pomagać, ale w końcowym rozrachunku władza należy do was. Zrzekając się jej na
rzecz rządu, zdając się na jego opiekę, zaprzepaściłeś swoją moc i stworzyłeś pożywkę dla korupcji.
Starożytne teksty, na przykład Biblia, ostrzegają przed złem, jakim jest lichwa. Mówią, że jest ona
początkowym ogniwem łańcucha, który prowadzi do zniszczenia. Jest w tym prawda, gdyż kiedy
pożyczanie na procent się rozpowszechniło, przestało się liczyć dobro jednostki. Więc jeśli możesz,
nie zaciągaj pożyczek na procent. Jeśli musisz, dobrze się zastanów. Cały proces oparty jest na
fikcyjnym pojęciu bogactwa i w gruncie rzeczy przypomina hazard. Wprowadza zakłócenia. Choć
wydaje się korzystny dla ciebie, zmusza cię, abyś więcej pracował i odbiera ci czas przeznaczony na
rozkoszowanie się owocami wolności.
W systemie opartym na indywidualnej odpowiedzialności korupcja jest niemożliwa. Korupcji ulegają
systemy, które nie sprzyjają wolności jednostki i mają zależność wpisaną w samą swą strukturę.
Dlatego niemal każdy rząd w dziejach dopuszczał się nadużyć. Rządy przerodziły się w twory
pozbawiające ludzi samowładności i odpowiedzialności. Gdy to się stanie, rząd i społeczeństwo
wikłają się we wzajemne uzależnienie i tracą wolność i zdolność do dalszego rozwoju.
Taki układ oparty na współzależności prowadzi do rozprzężenia i upadku, chyba że u podstaw
rozpocznie się ewolucja, począwszy od poziomu jednostkowego. Taka ewolucja u podstaw właśnie
ma miejsce. Nie wiadomo jednak, czy doprowadzi do przekształcenia przed upadkiem samego
systemu.
Bogactwo ma znaczenie tylko wtedy, gdy odczuwasz niedostatek. To zjawisko biegunowe. W
swym prawdziwym stanie doświadczasz nieskończonej obfitości.
Większość ludzi nie odnalazła jeszcze swej drogi do tego stanu i nie korzysta z jego dobrodziejstw.
Załóżmy, że mógłbyś mieć wszystko, co chcesz, na zawołanie. Jak określić wówczas bogactwo?
Pojecie bogactwa znika, ponieważ jego miarą jest niedostatek. Bogactwo to przeliczenie tego, co ty
masz, w stosunku do tego, co ma drugi – lub czego nie ma.
Niektóre społeczności pozaziemskie, na przykład Plejadianie, wykształciły system równej wartości,
który jest odbiciem ich przekonań na temat obfitości oraz panującej tam wolności.
Wbrew pozorom, system taki możliwy jest wyłącznie dzięki ogromnej duchowej i emocjonalnej
ewolucji. Gwoli ilustracji, jeśli potrzebujesz tam jedzenia, po prostu wchodzisz do sklepu, bierzesz
żywność i wychodzisz. Gdy ktoś zamawia u ciebie usługę, wykonujesz ją bez zapłaty. System ten
odzwierciedla stabilne pojęcie bogactwa, wolne od stale zmieniających się, umownych wartości.
Ich gospodarka tworzy jedną całość. Poddając krytyce tego rodzaju układ, można zapytać, kto
sprząta śmieci albo wykonuje inne nieprzyjemne zadania. Ale w społeczeństwie, gdzie promuje się, a
nie tłumi, twórczą swobodę, spotkać można wielu wynalazców, którzy szukają rozwiązań dla każdego
problemu, ze sprzątaniem śmieci włącznie.
Nikt tam nie “chomikuje" zysków i nie “trzyma ręki" na przełomowych odkryciach, więc zarówno
interesy społeczeństwa jak i jednostki są respektowane. Duch społeczeństwa wyraża się przez ciągłe
osiągnięcia i swobodę twórczą, a nie przez gromadzenie zysków. To właśnie jest oznaką zdrowego,
holistycznego tworu. Gdy pojawia się potrzeba, zawsze znajduje się ktoś, aby jej zarazić. Może to dla
was brzmieć raczej egzotycznie, ale popatrzcie na własnych entuzjastów, którzy chcą lansować
alternatywne źródła zasilania, ale którym stają na przeszkodzie interesy wielkiego kapitału.
Zanim przejdziecie na plejadiański system równej wartości czy własną wersję równego podziału
dóbr, musi nastąpić głęboka wewnętrzna przemiana. Komunizm był przedwczesną próbą
wprowadzenia takiego systemu. Podobnie jest z kapitalizmem. Prawdziwy system równej wartości
służący społeczeństwu odbędzie się bez ucisku, ograniczeń, sztywnych zasad. Waszemu
społeczeństwu doskwiera już stara gra w bogaczy i biedaków, powoli skłaniacie się ku ideom
wyrażającym indywidualną odpowiedzialność, tak więc niebawem, w odpowiednim czasie, pojawi się
zapowiedź przyszłego systemu równej wartości.
Wolność zaczyna się na poziomie jednostkowym. To coś, co nosicie głęboko w duszy, a gdy
znajdzie wyraz w waszym życiu, nic nie powstrzyma jej ducha. Ale nie wolno zapominać, że wolność i
równość to atrybuty duchowe. Kiedy je uznacie za swoje, musicie stale je wdrażać, w przeciwnym
wypadku coraz głębiej pogrążać się będziecie w kręgu zależności i nieprawości.
Jeśli weźmiesz za siebie odpowiedzialność i sprzymierzysz się z innymi, którzy dokonują takiego
samego wyboru, nigdy niczego ci nie zabraknie. To zupełnie inny sposób na życie. Słowa nie są w
stanie oddać znaczenia wolności, gdyż w takich kwestiach słowa zawsze zawodzą. Pamiętajcie, że
zniewolenie dotyczy serca i umysłu.
Wstecz / Spis treści / Dalej
10. WYZBYWANIE SIĘ KONFLIKTU I KONTROLI
Teraz kiedy dokonuje się skok ewolucyjny, należy stawić czoło własnym lękom. Dojrzyj w nich
wyzwanie dla siebie, ponieważ dzięki nim twój rozwój będzie następował w przyspieszonym tempie.
Twój strach, niczym kotwica, odcina cię od przepływu świadomości zbiorowej. Kiedy postanowisz
podnieść kotwicę i dać się ponieść nurtowi, z początku możesz odczuwać lęk, ale szybko się z nim
uporasz i zaczniesz urzeczywistniać wszystko to, co chcesz powołać do istnienia w swym życiu.
Stawianie czoła lękom
Wcześniej była mowa o tym, że twe największe obawy zawsze wiążą się z najgłębszymi
pragnieniami. To jak awers i rewers. Aby urzeczywistnić swe pragnienia, musisz pokonać strach.
Możesz zaprzeczać jego istnieniu i wtedy nigdy się z nim uporasz, albo też możesz otwarcie się z nim
zmierzyć niczym wojownik na duchowej ścieżce, którym możesz się stać. To cię umocni i zaowocuje
niebywałym duchowym rozwojem.
Odnajdź w sobie wojownika na duchowej ścieżce. Ta cząstka ciebie jest naprawdę potężna. Nie
tylko nie odwracaj się od lęków, gdy wystąpią, ale świadomie je przywołuj. Aby je przywołać, musisz
być gotów się odsłonić i oświadczyć wszechświatowi: “Już dojrzałem do tego, aby tworzyć to, czego
pragnę w swym życiu. Już dojrzałem do tego, aby strach przestał rządzić moim przeznaczeniem".
Kiedy stawisz czoło lękom, włączysz się w nurt powszechnej świadomości. Nie będziesz w stanie
oprzeć się jego porywowi i pomkniesz na fali. Będziesz czuł za sobą wsparcie i miłość zbiorowej
świadomości, gdy staniesz oko w oko ze swym strachem. Jeśli jednak dalej będziesz się go wypierał (i
nie zmierzysz się z nim wprost), prawdopodobnie nigdy nie objawisz w pełni swego potencjału.
Końcowi tysiąclecia towarzyszą potężne wyładowania energii. Dlatego też mistykom, mędrcom i
prorokom nie udało się wybiec zbyt daleko poza ów czas przełomu. Ale wbrew temu, co głoszą czy
głosili niektórzy, nie jest to koniec, lecz początek.
To jutrzenka nowej ery. To sposobność, abyś stał się osobą, jaką pragniesz być, i uczynił ten świat
światem światłości. Uznaj kryjącą się w tobie moc kształtowania rzeczywistości. To, że przemiana nie
zachodzi z dnia na dzień, nie oznacza bynajmniej, że nie postępuje.
Ufność i przyzwolenie – w połączeniu z chęcią stawienia czoła lękom – wprowadzą cię bez
wstrząsów w nowe millenium.
Strach często przybiera określoną postać w obrębie ego i będzie odgrywał najróżniejsze role, aby
tylko utrzymać
cię w swojej władzy. Przejawia się w twojej świadomości, ale również w zewnętrznym świecie jako
“dzielona paranoja". Na przykład, dużo energii kieruje się obecnie w propagandę wroga wobec
pozaziemskich istot, którym przypisuje się moc zniewalania umysłów ludzkich. To zupełnie mija się z
prawdą. Władzę ma nad tobą ten, kto potrafi zasiać w tobie lęk.
Przybysze z kosmosu są teraz modnym straszakiem. Ale to tylko uzewnętrznienie tego, co dzieje
się wewnątrz każdego z was. Macie również własnego ukrytego potwora – Pana Stracha. Panuje
powszechne złudzenie, że zagrożenie z zewnątrz (na przykład, w postaci krwiożerczych kosmitów)
jest bardziej niebezpieczne od wewnętrznego. Skupiacie się na rzeczywistości zewnętrznej, pomijacie
rzeczywistość wewnętrzną. Ale to ona wytwarza i podtrzymuje złudzenie dotyczące rzeczywistości
zewnętrznej.
Lęk przydaje się, gdy ma cię uderzyć ciężarówka. On sprawia, że przyspieszasz czy uskakujesz.
Kiedy Pan Strach spostrzegł, jaką ma nad tobą władzę w takich sytuacjach, postanowił pomnożyć
swoją wartość i utrzymywać w tobie poczucie zagrożenia, być twym bożyszczem jako mechanizm
ostrzegawczy. W ten sposób uczynił siebie niezbędnym. Ale na tym polega jego fortel, abyś ani na
chwilę nie zwątpił w wartość strachu. Twoje ego uważa, bezpodstawnie zresztą, że jeśli się nie boisz,
nie zależy ci na własnym przetrwaniu. A to przekonanie trudno zwalczyć – nic dziwnego więc, że
większość ludzi ciągle jest w strachu! Ale co takiego stanie się, gdy przestaniesz dbać o to, czy
przeżyjesz? Ego sądzi, że wówczas nie minie cię śmierć i w ten sposób ego przestanie istnieć.
Najbardziej ze wszystkiego ego boi się unicestwienia.
Przewartościowanie własnych lęków pociąga za sobą przewartościowanie kwestii przetrwania.
Musisz ustanowić taki związek między strachem a przeżyciem, aby ego nie czuło się zagrożone.
Oznacza to, że musisz przyznać jakąś wartość Panu Strachowi, chociażby po to, aby go ugłaskać.
Pan Strach razem z ego mogą odetchnąć z ulgą, a ty zajmiesz się swym życiem wolny od jarzma
lęków, nad którymi nie panujesz.
Rozwiązywanie konfliktów
Źródłem wszelkich konfliktów na Ziemi jest strach. Wasze pojęcie konfliktu zakłada zarówno
zwycięzcę jak i zwyciężonego. Ścieraniu się skłóconych stron zawsze towarzyszy mniej lub bardziej
subtelna manipulacja. Czasami nawet gdy sporna kwestia wydaje się rozwiązana, konflikt trwa nadal.
Weźmy na przykład dwójkę dzieci bijących się o cukierka. Zadają sobie ciosy, szarpią się.
Wreszcie jedno bierze górę i zagarnia cukierek. Mamy tu wyraźnie zwycięzcę i pokonanego.
Zwyciężone dziecko teraz podnosi się i mówi: “I tak go nie chciałem. Od cukierków robią się dziury w
zębach". Aby osłodzić sobie gorycz porażki, dziecko to stłumiło w sobie ból i poczucie przegranej.
Próbuje oszukać samo siebie, aby uwolnić się od bólu porażki, ale energia zostaje zmagazynowana
wewnątrz.
Rywalizacja i konflikt tak naprawdę nie zostają rozwiązane, ale zmienia się tylko postać. Jedynym
sposobem na osiągnięcie równowagi jest wyzbycie się potrzeby dominacji, a nie przydawanie sobie
kosztem innych.
Rozważmy teraz, jak dalej mógłby potoczyć się ów konflikt. Kiedy jedno z dzieci zdobywa cukierka,
chełpi się zwycięstwem, zaś drugie zanosi się płaczem. W obu wzbierają emocje. I wtedy zwycięzca
oświadcza: “Nie ma sprawy, podzielę się z tobą tym cukierkiem". Przegrany, aby dopiec zwycięzcy,
ma ochotę krzyknąć: “Wypchaj się nim!". Ale zamiast tego otwiera swe serce i przyjmuje dar. To
całkiem naturalny ludzki odruch, wolny od wyuczonej manipulacji i strachu, nękających
społeczeństwo.
Gdy nagrodą dzielicie się z serca, a nie z potrzeby dalszej manipulacji, następuje uzdrowienie.
Przywrócona zostaje równowaga. Stanowi to przykład konstruktywnego przecinania cyklów konfliktu.
Sam z siebie pojedynczy konflikt nie trwałby długo, ale można jego energię uzdrowić, zrównoważyć,
dzieląc się jak w powyżej przedstawionym przykładzie. Cykle konfliktu przestaną być powielane,
strach i złość zostaną uleczone i społeczeństwo osiągnie równowagę.
Spójrzmy na powyższy przykład z innej strony. Kiedy dzieci biją się o cukierka, do pokoju wkracza
matka, łaje je czy nawet daje im klapsa. Każe im się pogodzić i pocałować, potem dzieli cukierka na
pół. Gdyby to się wydarzyło, nie nastąpiłoby naturalne uzdrowienie konfliktu. Dzieci chowałyby w sobie
urazę, ponieważ ich potrzeba wypracowania rozwiązania nie doczekała się zaspokojenia. Zostało
zamiast tego wprowadzone przymusowe rozwiązanie. Jego pokłosiem zawsze będzie uraza i złość.
Scenariusz ten można odnieść do współczesnych protokołów politycznych na Ziemi. Wasze
regulacje umożliwiają osobie u władzy wymuszenie porozumienia na stronach będących w samym
środku ewolucyjnego procesu. Rozwiązanie na siłę udaremnia tę ewolucję i osłabia uczestniczące w
niej jednostki.
Wymuszone rozwiązanie uniemożliwia ewolucję naturalną. Dlatego zakaz używania broni, zakaz
aborcji i wszelkie inne rozporządzenia zaledwie ocierają się o istotę problemu. Prawa udaremniają
ewolucję, gdyż nie pozwalają ludziom dostrzec konsekwencji własnych czynów w sposób istotny dla
nich samych. Życie nauczy cię tego, co powinieneś wiedzieć, o ile na to pozwolisz. Nie można komuś
siłą niczego wpoić. To niemożliwe. Jedynym plonem, jaki to wyda, będzie kontrola, manipulacja,
uwiecznianie cyklów konfliktu.
Zespół ofiary, ego i dusza
Wprowadźmy na początku rozróżnienie dwóch rodzajów zespołu ofiary – w odniesieniu do duszy i
do ego. Zespół ofiary kojarzony z ego polega na utożsamieniu się jednostki z ofiarą. Osoby takie w
sposób zgubny skupiają się na sobie i niezdolne są do intymnych związków, gdyż muszą pochłaniać
energię. Kontakty z nimi kosztują wiele energii, która idzie na podtrzymanie przekonania takiej osoby,
iż jest ofiarą.
Odgrywana przez ego rola ofiary może być porównana do zasysającej energię czarnej dziury.
Odczuwa nieustanną potrzebę umacniania swej tożsamości ofiary, aby wciąż zapadać się w siebie.
Osoby stykające się z “ofiarami" często czują, jak ubywa im energii, gdyż dla przetrwania ofiary
zmuszone są zasysać cudzą energię. Łatwo rozpoznać ofiary po tym, że wymęczają swych
rozmówców.
Jeśli chodzi o duszę, bycie ofiarą przedstawia się inaczej. Z kosmologicznej perspektywy, kiedy
odłączyliście się od Źródła wszelkiego życia, wielu z was zaznało uczucia porzucenia, strachu,
gniewu. Nie przebywaliście w ciałach fizycznych, gdy nastąpiło oddzielenie, dlatego też emocje
odbiegały od ich ludzkich odpowiedników. W stanie niefizykalnym uczucia nie podlegają osądowi; po
prostu przenikają ciebie i są wydalane. Ale pozostawiają swój odcisk, dzięki czemu możesz później je
rozpoznać. Emocji się nie gromadzi, lecz doświadcza i następnie je uwalnia.
Gdy rozpoczęliście inkarnację na szeroką skalę (szczególnie w mocno spolaryzowanych światach
układu Oriona), potrzebne było objawienie w fizykalnej rzeczywistości uczuć, jakie odcisnęły się na
tobie, gdy przebywałeś w niefizykalnym stanie. Konieczne to bywa przy tworzeniu tożsamości
fizycznej. Gdy przystępują do tworzenia ludzkiej emocjonalnej podstawy, dusze często chwytają się
jakiegoś ulotnego uczucia, które przez nie przeszło, i używają go jako kamienia węgielnego, na którym
wznoszą swą ludzką tożsamość i doświadczenie. Niektóre wybierają radość, miłość czy współczucie,
inne z kolei cierpienie, lęk, osamotnienie.
Z początku wzorce te nie są zbyt silne, nie wiążą. Dopiero z upływem kolejnych żywotów, w trakcie
których odgrywasz ten sam wzorzec, zaczynasz błędnie dostrzegać w nim własną tożsamość
duchową. Kiedy już zapomnisz, że sam jesteś twórcą swej rzeczywistości, powtarzasz stare
schematy, ponieważ są znajome. Niektórzy nazywają to indywidualną karmą – skutkiem, który sam
stworzył swą przyczynę. Zaczynasz wierzyć, że te stare wzorce to twórcze formuły, podczas gdy są po
prostu wypaczonym wspomnieniem prawdziwej tożsamości. Możesz położyć temu kres tylko wtedy,
gdy uświadomisz sobie, że sam to sobie narzuciłeś.
Druga strona medalu
Osoby, u których dochodzi do głosu zespół ofiary na poziomie duszy, nie użalają się nad sobą.
Raczej w przesadny sposób litują się nad innymi. Biorą na siebie zbyt dużą odpowiedzialność za
każdego, z kim się stykają, w ramach złagodzenia bolesnych doświadczeń, jakich zaznały (bądź były
świadkiem) w tym czy w przeszłym życiu. Mogą wierzyć, że potrafią tworzyć własną rzeczywistość, ale
przypisują sobie również moc tworzenia twojej!
Przyciągają do siebie jednostki odgrywające ofiary. Przeważnie zajęte są naprawianiem życia
innych i odwracają swą uwagę od siebie. Nie chcą dostrzec w sobie głęboko zakorzenionych uczuć
ofiary. W ten sposób cykl zostaje powielany, aż wymyka się spod kontroli. Takie osoby stają się z
reguły męczennikami.
Jeśli porównać rozwój do warstw cebuli, to ewolucja polega na zrzucaniu kolejnych warstw. Zespół
ofiary na poziomie ego jest jedną z pierwszych. Kiedy oderwiesz tę warstwę – zwłaszcza jeśli nie
nastąpiło pełne jej uleczenie – ukazać się może zespół ofiary na poziomie duszy, głęboka rana, która
jeśli jej nie wyleczysz, przyhamuje twój rozwój.
Uraz tego rodzaju wymaga całkowitego wewnętrznego przyzwolenia na zranienie. Gdy nad tym
popracujesz, zaczniesz uświadamiać sobie współzależność istniejącą między wszystkimi ludźmi.
Nigdy nie jesteś pozostawiony samemu sobie. To cofnie cię do czasu bytowania niefizykalnego, kiedy
to wziąłeś na siebie bycie ofiarą jako narzędzie pomocne przy wypełnianiu zadania, z myślą o którym
dokonałeś inkarnacji. Przypomnienie to doda ci otuchy podczas leczenia rany na poziomie duszy.
Zrozumiesz wówczas, że tak naprawdę nie można pomóc drugiemu utwierdzając go w przekonaniu,
że jest ofiarą. Dopiero wtedy rozpocznie się uzdrawianie.
Leczenie zespołu ofiary
Aby wyleczyć się z tego samemu, najpierw musisz uznać swoje wzorce cierpiętnictwa. Oznacza to
przyjęcie ich do wiadomości bez osądzania. Początkowo wymaga to ciągłego śledzenia własnych
uczuć i zachowań. Będziesz musiał zdobyć się na bezwzględną szczerość wobec samego siebie.
Warto prowadzić zapiski w pamiętniku. Nie chodzi o to, aby karać się za takie postępowanie, lecz
dokładnie je rozpoznać, a uczucia będące jego przyczyną (na przykład, lęk przed samotnością i
porzuceniem) przenieść na nowo odkryte poczucie więzi z wszelkim życiem i całkowitej podatności na
zranienie.
Zwróć baczną uwagę na stosunki łączące cię z innymi osobami. Nie pozwól sobie na odgrywanie
roli ofiary czy męczennika. Co więcej, nie przyczyniaj się do umacniania osób z twego otoczenia w ich
cierpiętnictwie. Nie przekazuj im swej energii, kiedy usiłują zasilić swe poczucie bezradności. Postaw
sprawę jasno albo po prostu odejdź.
Wybory, jakich dokonujesz, aby zmienić swe postępowanie (a tym samym, stan emocjonalny),
wpłyną również na twe pole elektromagnetyczne. Nie wolno przy tym kierować się kaprysem; za
każdym wyborem musi kryć się uczucie, gotowość do poświęcenia. Jeśli pragniesz głębokiej
wewnętrznej przemiany, musisz wniknąć do środka, doświadczyć w sobie uczucia wiążącego się z
tym, pozwolić uwolnionej przy tym energii pobudzić duszę do wyboru.
Ewolucja emocjonalna a przemoc
Widoczna obecnie przemoc jest oznaką ozdrowieńczego przesilenia na Ziemi. Uwalnia się
masowo długo tłumiona energia. Nie jest to zjawisko trwałe czy oznaka zepsucia społeczeństwa. Jak
w przypadku każdego ozdrowieńczego przesilenia, stanowi to upust ciemności, który ma na celu
doprowadzenie do równowagi.
W miarę uzdrawiania się świata i przechodzenia w rzeczywistość czwartej gęstości, przemoc
będzie zanikać, gdyż nie będzie potrzeby jej objawiania.
Ale gwałtowne obrazy nadal będą pojawiać się w snach podczas przechodzenia w czwartą
gęstość, jako mechanizm wspomagający proces wzrostu jaźni. Zachowają swą przydatność, gdyż
odwołują się do głębokich pokładów twej istoty. Ukrytymi tam lękami należy się zająć, uleczyć je, a
pomoc trafia do nich, z tą samą siłą, jaką one same wytwarzają.
Przemoc jest w stanie rozbroić ładunek emocjonalny, jaki kryją w sobie te głęboko zakorzenione
lęki. W chwili gdy zostanie on rozproszony, tobie przybywa energii. Wtedy zaczyna się integracja i
odtąd nie wolno ci ustawać w dziele uzdrawiania i integracji.
Ludzie nadal nie umieją sobie radzić z własnymi emocjami – albo po prostu ich unikają ze strachu.
Przemoc to ostatnia deska ratunku, wynik ciągłego uchylania się od wyzwania integracji. Osoba z tego
rodzaju blokadą albo posunie się do przemocy, albo się na nią wystawi. Jeśli jesteś sprawcą, podczas
aktu przemocy energia na krótko się rozprasza, ale ponownie się zbiera, i trzeba ją przyswoić.
Oznacza to, że trzeba ją uznać i szukać uzdrowienia. Bez uleczenia cykl będzie się powtarzał.
Jeśli skupiła się na tobie przemoc, doszło do uwolnienia energii w głębokich pierwotnych
pokładach twojej istoty. Tą energią trzeba się zająć, uznać ją. Oznacza to, że ten akt gwałtu na jaźni
musi być wykorzystany do jej zgłębienia. Jeśli nie stanie się narzędziem w procesie rozwoju i energia
nie zostanie przetworzona i uzdrowiona, zjawisko może się powtórzyć.
Można posługiwać się przemocą świadomie – w medytacji i wizualizacji – aby upuścić tłumioną w
podświadomości energię. Wiedziały o tym ludy pierwotne i swoim wizjonerskim doznaniom nie
narzucały żadnych ograniczeń. Używając obrazów przemocy w trakcie medytacji, pamiętaj, że nie są
one celem samym w sobie, lecz stanowią archetyp pomocny w dziele uzdrawiania. Nie wolno jej
kierować na żadną konkretną osobę, ale na ten obszar jaźni, który należy przetworzyć.
Do ciebie należy odszukanie w sobie i stawienie czoła własnej ciemnej stronie. Można to uczynić
na wiele sposobów. Możesz ją obłaskawić i zachęcić do odsłonięcia wrażliwych punktów, albo możesz
stoczyć z nią walkę. Dobór metody zależy od sytuacji. Jeśli regularnie stajesz w szranki ze swą
mroczną połową i z potyczek tych wynosisz lecznicze nauki, nie potrzebujesz posuwać się do
przemocy w zewnętrznym świecie.
Sny przemawiają do nieświadomości za pośrednictwem archetypowych obrazów. Jeśli uchylasz
się od stawienia czoła ciemności wkraczającej w twoje życie, będzie próbował zrobić to za ciebie twój
śniący umysł. Potrafi być niezwykle twórczy – możesz siekać na kawałki potwory, toczyć bitwy,
walczyć ze złymi duchami i tak dalej. W ostatecznym rozrachunku jednak przekazujesz samemu sobie
wiadomość i próbujesz przywrócić równowagę.
TWORZENIE POSTACI
(ćwiczenie pisemne)
Swoje uzdrawianie zacznij od wykonania następującego zadania: Stwórz w myślach postaci, które
wystąpią w twoim własnym przedstawieniu w twojej głowie. Niech będą uosobieniem cech twojej
osobowości. Nadaj im imiona, rysy twarzy. Wyobraź sobie ich wygląd. Możesz je narysować, jeśli
chcesz. Opisz ich niepowtarzalne charaktery. Obsada do twej sztuki może składać się z takich
postaci, jak Pan Strach, Kostucha, Zaniedbane Dziecko, Despota, Niegrzeczny Chłopiec, Niegrzeczna
Dziewczynka, Grzeczny Chłopiec, Grzeczna Dziewczynka, Ofiara, Męczennik i tak dalej.
Niech te postaci ożyją w tobie, w marzeniach na jawie, w dialogach z samym sobą. Gdy się z nimi
zapoznasz, zaczną ukazywać ci się w snach w przeróżnych przebraniach. Ujrzysz je na jawie, gdy
będziesz czuł się zmęczony, zestresowany, zagrożony. Jeśli się z nimi zaprzyjaźnisz, uzyskasz wgląd
w swoją jaźń. Aspekty te staną się dla ciebie uchwytne i dzięki temu łatwiej ci będzie się z nimi
zmierzyć.
* * *
W swych wizualizacjach nie wiąż gwałtownych wyobrażeń z konkretnymi osobami, gdyż to zwiąże
cię z nimi i przez to z samą emocją. Masz w sobie wszystko, czego potrzeba do rozproszenia przykrej
energii, zasoby archetypowych obrazów. Użyj po prostu wyobraźni.
Złość naturalna a złość niewłaściwa
Istnieje złość naturalna i złość niewłaściwa. Jeśli nęka cię ta ostatnia, powinieneś poszukać sobie
jakiejś formy terapii, aby wyzbyć się tłumionych w sobie emocji.
Są metody wyładowywania złości w sposób nieszkodliwy. Powiedzmy, że jedziesz autostradą w
Los Angeles. Nagle ktoś zajeżdża ci drogę, stwarzając bardzo niebezpieczną sytuację. Możesz
zareagować różnie. Powszechną reakcją jest naubliżanie kierowcy, wygrażanie mu albo nawet
stuknięcie w tył samochodu. Skupia się wówczas wiązka energii wymierzona w tę osobę. Ponieważ
wszechświat ma właściwości odbijające, energia, jaką wydzielasz, do ciebie powraca. Toteż
wypuszczona wtedy przez ciebie wiązka energii w końcu trafi do ciebie. Cykl akcji i reakcji nie ma
końca.
Załóżmy teraz, że zamiast skupiać energię w taką zbitą wiązkę, wyładowujesz złość w sposób,
który zarazem ją rozprasza – możesz walnąć w kierownicę, wrzasnąć albo oddychać ciężko.
Uwalniasz energię, ale nie kierujesz jej pod niczyim adresem. Pamiętasz, że inni są jedynie twoim
odbiciem. Jeśli uczynisz to w taki właśnie sposób, energia nie powróci do ciebie w postaci zbitej,
uciążliwej wiązki; zamiast tego wchłoniesz swą nieukierunkowaną złość.
Nie zapominaj o tym, że nieustannie współtworzysz własną rzeczywistość pospołu z tym, z którym
właśnie wchodzisz w interakcję, i że twoje reakcje są wyłącznie kwestią twego wyboru. Ponieważ
każdy czegoś ciebie uczy, możesz wiele skorzystać u tych, którzy wywołują w tobie złość. To, czego
się dzięki temu nauczysz, pomoże ci stać się zdrowszą osobą, zwiększy twą moc.
Osoby budzące twój gniew to odgromnik, na którym skupia się złość wzbierająca w głębi ciebie.
Gdy tracisz panowanie nad sobą, ilekroć sąsiad kosi trawnik czy spóźnia się listonosz, to niechybna
oznaka, że choć są przedmiotem twego gniewu, nie są jego przyczyną.
Złość w gruncie rzeczy sprowadza się do złości na samego siebie (nawet jeśli przejawia się jako
gniew na Boga). Może w ten sposób dochodzić do głosu przeświadczenie, że czegoś ci brak –
pieniędzy, władzy, co sprawia, że nie panujesz nad swoim życiem. Możesz się złościć na siebie, bo
pozwoliłeś się komuś skrzywdzić. Głęboko pod wytworami ego, poczuciem winy, wstydu, krzywdy,
ogniskiem gniewu może być sama dusza. Jeśli odrzucisz te konstrukty, może się okazać, że twoja
wyższa jaźń złości się na siebie z powodu rzeczywistości, jaką powołała do istnienia!
Od tego miejsca zaczyna się przeistoczenie. Kiedy uświadamiasz sobie, że ściągasz na siebie
swoje doświadczenia, jesteś gotów do podjęcia odpowiedniego działania – i przestajesz obwiniać
innych. Ze złością można uporać się bardzo szybko, jeśli potrafi się ją wyładować w sposób
nieukierunkowany.
W świecie fizykalnym złość uwalniana jest przez ośrodki energii w dolnej połowie ciała. Ci, którzy
chowają w sobie złość i urazę, na ogół mają problemy z układem trawiennym albo z rozrodem. Tam
przechowywana jest tłumiona energia. Znakomitym pochłaniaczem energii może stać się Ziemia, jeśli
jej na to pozwolisz. Złość należy kierować przez dolne czakry energii do Ziemi. Ziemia przetwarza tę
energię i ponownie wprowadza ją do obiegu, w sposób, który nikomu nie szkodzi.
Równie ważne dla duchowego rozwoju są działania podejmowane wobec innych ludzi. Prawdziwa
ewolucja polega na umiejętnym zrównoważeniu rzeczywistości fizykalnej. Odczuwanie i
wyładowywanie zdrowych emocji musi odbywać się ręka w rękę z obranymi dążeniami duchowymi, na
przykład z ćwiczeniami medytacji czy jogi.
Pamiętaj, że z własnego wyboru jesteś w fizykalnym świecie, tarzanie się w błocie czy uprawianie
seksu nie ujmuje ci duchowości!
Wstecz / Spis treści / Dalej
11. INTYMNOŚĆ I ŚWIĘTE OBCOWANIE
Pojęcie świętego obcowania używane jest w ezoterycznej tradycji od tysięcy lat. Przypisuje mu się
kilka różnych znaczeń. Może ono odnosić się do świętego związku kobiety z mężczyzną, lub do
zjednoczenia w obrębie jednej osoby pierwiastka męskiego i kobiecego. Różnica między świętym
obcowaniem a małżeństwem tradycyjnym polega na uświadomieniu sobie przez partnerów, iż
stanowią nawzajem swoje własne odbicie i są sprzymierzeńcami na drodze swego obopólnego
rozwoju. Dostrzegają swój własny wizerunek w oczach drugiego. Święte obcowanie to związek, w
którym boskość uwidacznia się za pośrednictwem duszy drugiego i jaźń dostrzega w niej swe wiosnę
odbicie.
Termin ten może też oznaczać unię świadomości zmysłowej z wyższą jaźnią. Na płaszczyźnie
fizykalnej stanowi ona ostateczny cel wszystkich twoich dążeń. Kiedy łączysz się ze swą wyższą
jaźnią i urzeczywistniasz ją w świecie fizykalnym, wówczas ma miejsce święte obcowanie. Może pod
tym pojęciem kryć się również twoja podróż, której celem jest złączenie się ponowne z Bogiem. Święte
obcowanie to zjednoczenie się z boskim wymiarem jaźni. Ludzie zawsze czegoś poszukują.
Przeważnie jest to partner, z którym wspólnie mogą zaznać radości płynącej z człowieczeństwa.
Bliskość z drugą osobą to sposób na doświadczenie świętego obcowania wewnątrz siebie. W dalszej
części zajmiemy się przede wszystkim zintegrowaniem i zjednoczeniem męskich i kobiecych energii
wewnątrz każdego człowieka.
Należy jednak pamiętać, że z konieczności będziemy posługiwać się uogólnieniami i pojęciami
spolaryzowanymi. Nie wolno zapominać, że każdy rodzaj zawiera w sobie cechy obu i w miarę
postępowania ewolucji na Ziemi, tak wyraziste niegdyś rozgraniczenia obu płci będą się zacierać.
Męskie i żeńskie energie
Na początek przyjrzyjmy się ludzkiemu polu energii i przepływowi obu postaci energii. W ludzkim
ciele występuje siedem podstawowych ośrodków energii zwanych czakrami. Na wyższych poziomach
duchowych istnieją jeszcze inne, ale na razie ograniczymy się do ośrodków związanych z płaszczyzną
fizykalną.
Pierwsza czakra, mieszcząca się u nasady kręgosłupa, odpowiada barwie czerwonej. Jej
zadaniem są podstawowe potrzeby życiowe i zakotwiczenie na płaszczyźnie ziemskiej. Druga czakra,
poniżej pępka, odpowiadająca kolorowi pomarańczowemu, stanowi ośrodek emocjonalny ciała oraz
ośrodek seksualności. Czakra związana ze splotem słonecznym ma przyporządkowaną barwę żółtą i
rządzi działaniem i urzeczywistnianiem na płaszczyźnie fizykalnej. Czakra serca odpowiada zieleni i
odpowiada za obdarzanie miłością osobistą i uniwersalną oraz jej przyjmowanie. Czakra gardła
związana jest z niebieskim i zawiaduje zdolnością komunikowania. Czakra trzeciego oka ma
przyporządkowaną barwę indygo i rządzi intuicją i tak zwanym szóstym zmysłem. Wreszcie czakra
koronna na czubku głowy, odpowiadająca fioletowi, wyraża twoją więź z Bogiem i wszechświatem,
którego stanowi część.
Pewne czakry przedstawiają energię męską, a inne żeńską. Napływ energii do wewnątrz oddaje
zasadę żeńską, ponieważ energia kobieca jest przyjmująca. Kiedy energia uchodzi na zewnątrz,
oddaje zasadę męską, ponieważ energia męska związana jest z działaniem. Każda czakra przetwarza
energię inaczej. Trzy z nich nie są zdominowane ani przez energię męską, ani żeńską i skupiają w
sobie obie. Są to czakry nasady kręgosłupa, serca i koronna.
Wybitnie żeńskimi czakrami są druga czakra i czakra trzeciego oka. Zaś czakry zdecydowanie
męskie to czakra splotu słonecznego i gardła. (Wynika to jednak głównie z kierunków przepływu
energii, więc nie należy zanadto przywiązywać się do tych określeń.) Mężczyźni i kobiety posiadają
czakry obu rodzajów energii, ale energia krąży w ich ciałach inaczej.
Uczucie to energia wprawiona w ruch. Ponieważ mężczyźni i kobiety różnie są ukształtowani pod
względem emocjonalnym, inny jest w nich obieg energii. Mają oni tak różne potrzeby i odmienne pola
energii, że czasami mówi się w przenośni, iż pochodzą z innych planet. Często wydaje się, że
zrozumienie płci przeciwnej jest wręcz niemożliwe. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest
zróżnicowanie przepływu energii.
U kobiet żeńskie czakry energii, druga i trzeciego oka, są ze sobą połączone. Druga czakra
reprezentuje obszar łona, gdzie kobieta pobiera energię. To siedlisko kobiecych emocji; w czasie ciąży
i w określonych dniach miesiąca uczucia kobiety nasilają się. Każda czakra ma swoje potrzeby czy
pragnienia, które muszą być zaspokojone dla zachowania równowagi.
Druga czakra u kobiet nieustannie łaknie miłości i uczucia. Kobiety rozumieją swe wzajemne
potrzeby, dlatego zasilają się nawzajem energią, kiedy się spotykają. Mężczyźni z kolei na ogół nie
potrafią przekazać kobiecie pożądanej energii. Z powodu zróżnicowania potrzeb mężczyzny i kobiety,
mężczyźni często mają mylne pojęcie o tym, jak zaspokoić potrzeby kobiety. Stąd bierze się konflikt.
Czakra trzeciego oka również wchłania energię i stąd zapewne przekonanie, że u kobiet intuicja
jest silniej rozwinięta niż u mężczyzn. Kobiety bez przerwy zbierają dane ze swojego otoczenia, ale
nie tylko za pośrednictwem oczu. Często odbywa się to intuicyjnie. Kobieta z natury jest bardziej
wrażliwa na uczucia innych. Dzięki połączeniu między drugą czakra (uczucia) i trzecim okiem (intuicja)
kobieta dostraja się do emocji innych osób. To ważne, ponieważ przy wychowywaniu dzieci muszą
one być wyczulone na emocjonalne potrzeby podopiecznych. Mężczyznom trudno nieraz zrozumieć
emocjonalność słabej płci, ale uczucia dla kobiety są jak okno na świat. Dlatego kobieta reaguje na
określony rodzaj miłości, nazywany miłością romantyczną.
Ponieważ mężczyźni i kobiety mają w sobie oba rodzaje energii, to, co mówi się tu o kobietach,
dotyczy także żeńskiego aspektu u mężczyzn. Jeśli jednak mężczyzna oderwany jest od swej energii
kobiecej, omawiany tu proces wyda mu się niezrozumiały. W każdym mężczyźnie występuje żeński
przepływ energii jako drugorzędny obieg, lecz u niektórych mężczyzn może on wysunąć się na
pierwszy plan.
Czakra splotu słonecznego, zdecydowanie męska, to czakra działania i urzeczywistnienia.
Dlatego mężczyźni przeważnie nastawieni są na czyny. Historia, która odnotowuje czyny, stanowi
zapis głównie męskich dokonań, działań płynących z czakry splotu słonecznego.
Według rozpowszechnionych stereotypowych wyobrażeń kobiety cenią romantyczność, podczas
gdy mężczyznom chodzi o seks. W gruncie rzeczy jednak chodzi o to, że odmienne są ich energie:
kobiety skupione są na uczuciu, mężczyźni na czynach. Uczucie przekłada się na romantyczność.
Działanie zaś to sam akt seksualny (lub dążenie do niego). Zarówno mężczyźni jak i kobiety szukają
spełnienia, ale na różne sposoby. Nie jest to ani dobre ani złe; stanowi to po prostu odbicie
zróżnicowania energii w męskich i kobiecych ciałach. Kobieta lub mężczyzna mogą odgrywać
scenariusz z przewagą pierwiastka męskiego lub żeńskiego, zależeć to będzie od czynników
indywidualnych.
Czakra gardła, druga czakra wybitnie męska, odpowiada za komunikowanie (wypływ energii na
zewnątrz), podobnie jak splot słoneczny przejawia się na zewnątrz przez działanie. Mężczyźni na ogół
lepiej sobie radzą z przekazywaniem treści intelektualnych niż z dużym ładunkiem emocjonalnym. (Nie
zapominajmy, że cechy te mogą zaznaczać się u obu płci.)
Wszystkie istoty odczuwają podstawową potrzebę przekazywania miłości. Sposób komunikowania
miłości zależy od tego, jak energia przepływa przez czakry. Mężczyźni (lub osoby o silnie zaznaczonej
męskiej energii) przejawiają miłość w postaci działania, a nie uczucia. W związkach intymnych
mężczyźni z reguły okazują miłość przez seks jak również inne czynności wykonywane dla ukochanej.
To leży w ich naturze. To właśnie jest podłożem nieporozumień. Kobietom nie wystarcza sam seks,
potrzeba im spełnienia uczuciowego. Jeśli im się tego nie zapewnia, czują się urażone. Nie rozumieją,
że w gruncie rzeczy otrzymują miłość przez cały czas. Nie potrafią rozszyfrować otoczki, za którą jest
ukryta. Jeśli to nie zostanie dokładnie wyjaśnione, związkowi grozi rozpad.
Kiedy się wie, na czym polegają męskie i kobiece potrzeby, łatwiej osiągnąć porozumienie i dzielić
się nawzajem miłością. W każdym jest pierwiastek kobiecy i męski i trzeba nauczyć się harmonizować
ich potrzeby.
Trzy czakry przetwarzają oba rodzaje energii na równi. (To uogólnienie, gdyż występują różnice
indywidualne.) Czakra serca: Zarówno kobiety i mężczyźni łakną energii tej czakry w postaci miłości.
Czakra nasady: Obie płcie wykazują podstawową potrzebę seksu, rozrodu i zakotwiczenia na
płaszczyźnie fizykalnej. Czakra koronna: Tu główną potrzebą jest dążenie do zjednoczenia na
wyższym poziomie. W idealnym związku partnerzy mają wspólne podstawowe potrzeby. Poza
miłością, seksem, prokreacją, pragną unii na wyższej płaszczyźnie. Na tym polega święte obcowanie.
Dążenie do zjednoczenia na wyższym poziomie
Z perspektywy duszy ludzie pragną ponownie złączyć się z Bogiem. Jako że każda osoba stanowi
odbicie Boga, jednym ze sposobów na osiągnięcie unii z Bogiem jest związek z drugim człowiekiem.
Dotyczy to również stosunków nie ukierunkowanych na seks. Powiedzmy, że masz bliskiego
przyjaciela zarówno wśród jednej płci jak i drugiej. Pragniecie wspólnie dzielić się miłością; jeśli jest to
związek, w którym nie chodzi o seks, płaszczyzną zjednoczenia będzie potrzeba wspólnego
tworzenia.
W przyjaźni energia osiąga największe natężenie, kiedy obie strony mają nowe pomysły i podnieca
je myśl o wspólnym wprowadzaniu ich w życie. Jest to przykład wykorzystania energii czakry nasady.
Wyższym celem stosunków łączących cię z przyjacielem czy przyjaciółką jest zawsze więź z Bogiem.
Kochając się nawzajem, uczycie się widzieć siebie w swoim partnerze. Kiedy już potrafisz dostrzec w
innych samego siebie, wkraczasz na drogę wiodącą do zjednoczenia z Bogiem.
Od niepamiętnych czasów usiłowano zdefiniować miłość. W idealnej postaci, miłość oznacza
dostrzeganie w drugim samego siebie i pokochanie siebie przez to, co widzimy w drugim. W
ostatecznym rozrachunku, miłość nie ma nic wspólnego z drugim, liczysz się ty sam. Jeśli poświęcasz
się partnerowi kosztem własnego rodzaju, to nie jest to prawdziwa miłość. Kiedy starasz się być
naprawdę sobą, w większym stopniu możesz obdarowywać miłością innych.
Ludzie szufladkują miłość. Dzielą ją na miłość erotyczną, miłość pozbawioną wymiaru erotycznego,
miłość między rodzicami i dziećmi i miłość między rodzeństwem. Ale miłość jest tylko jedna! W gruncie
rzeczy, miłość to częstotliwość, na której stajesz się całkowicie bezbronny i podatny na zranienie.
Kiedy potrafisz zupełnie się odsłonić przed drugim człowiekiem, obnażyć się, dajesz mu największy
możliwy dar – takim, jakim jesteś naprawdę, bez żadnych barier.
Nie ma znaczenia, czy miłość ma zabarwienie erotyczne czy nie. Twoja otwartość na zranienie w
obecności drugiego, bycie prawdziwym sobą wobec niego, stanowi akt miłości. Możesz to osiągnąć z
każdym – kochankiem, przyjacielem, członkiem rodziny czy człowiekiem spotkanym na ulicy. Miłość
wymyka się definicjom, a przy tym, o ironio, wszystko w waszym świecie wynika z miłości.
Wspomniana wcześniej częstotliwość miłości to przejaw uniwersalnego języka geometrii.
Zawierasz w sobie częstotliwość spirali złotego środka i sam jesteś w niej zawarty. To serce kosmosu
– spajające wszystko ogniwo. Choćbyś nie wiem jak bardzo zaprzeczał miłości, nie możesz wyrzec się
swego pochodzenia. Będziesz zawsze poszukiwał miłości (nawet pogrążony w ciemności). Miłość
poprowadzi cię do domu, miejsca twego przeznaczenia.
Integrowanie pierwiastka żeńskiego i męskiego
Ponieważ wasza planeta nabiera przyspieszenia i postępuje ewolucja, zaczniecie budzić
drzemiącego w was mężczyznę lub kobietę. Mężczyźni wyczuwający te przemiany już zaczynają
odkrywać w sobie swój żeński pierwiastek. W ten sposób stają się wewnętrznie bardziej
zrównoważeni, potrafią lepiej porozumiewać się z kobietami, wyrażać i kochać swą energię żeńską.
Tak samo ma się rzecz z kobietami rozpoznającymi swoją męskość. Dzięki temu łatwiej jest im
zrozumieć mężczyzn. Niektóre z nich uważają jednak, że dochodzenie do równowagi oznacza
wyrzeczenie się własnych uczuć. Wypierając własne emocje bynajmniej nie wykorzystują w większym
stopniu swej męskiej energii. Emocji nie da się w ten sposób pozbyć, pogrąża się tylko głębiej w ciele.
Tłumiona emocja powoduje wewnętrzne zaburzenia i cierpienie. Odkłada się w ciele, tworzy zatory i
na koniec wywołuje chorobę. Zdrowe wyrażanie uczuć jest niezbędne dla integracji męskich i
kobiecych energii.
Weźmy na przykład zdrową kobietę coraz pełniej wykorzystującą swą męską energię – kobietę
odnoszącą sukcesy zawodowe. Wkłada w to wiele męskiej energii i nie boi się działać na rzecz
podniesienia swego prestiżu. Podejmuje decyzje, planuje i wdraża. Może przy tym zachować swą
uczuciową kobiecą stronę. Aby nawiązać kontakt ze swą męską energią, kobieta musi podejmować
więcej słusznych działań w swoim życiu.
W miarę postępowania ewolucji kobiety staną się w większym stopniu ukierunkowane na działanie,
nadal jednak wyrażając swoje emocje. Z kolei mężczyźni będą bardziej skupiać się na własnych
uczuciach. Obie płcie ostatecznie spotykają się w połowie drogi, dostrojone do siebie dzięki nowo
nabytej równowadze wewnętrznej.
Z zewnątrz mogłoby się wydawać, że mężczyźni stają się mięczakami, a kobiety twardzielami. Taki
ogląd wynika z dawnego ukształtowania przypisanych im ról, lecz wkrótce zostanie osiągnięta
równowaga.
Poniższe ćwiczenie stanowi narzędzie pomocne w dziele integracji męskiej i żeńskiej energii. Bez
względu na płeć macie w sobie archetypową energię obu rodzajów. Wasza nie ma płci. Kiedy się
wcielacie, wybieracie męskie lub kobiece ciało, ale obie energie zawsze wam towarzyszą. Prostym
sposobem na odszukanie w sobie żeńskiego i męskiego pierwiastka jest stworzenie sobie w myślach
ich wizerunków.
INTEGROWANIE W SOBIE MĘSKOŚCI I KOBIECOŚCI
(ćwiczenie medytacyjne)
Nie lekceważ potęgi płynącej z przedstawionego dalej ćwiczenia. Jeśli jesteś uważny, wiele się o
sobie dzięki niemu dowiesz, pomoże ci ono też zjednoczyć te dwie wewnętrzne siły. Przeznaczone
jest dla kobiet i mężczyzn i rozpoczyna się od postaci męskiej.
Zamknij oczy. Wyobraź sobie, że tworzysz człowieka. Budujesz go od podstaw. Oczami duszy
ujrzyj doskonały obraz samego siebie w wydaniu męskim. Jeśli jesteś mężczyzną, może ciebie
przypominać, ale wprowadź poprawki, aby stał się ucieleśnieniem ideału – mężczyzną, jakim
pragnąłbyś być pod względem fizycznym, emocjonalnym i duchowym. Jeśli jesteś kobietą, stwórz
mężczyznę atrakcyjnego dla ciebie, ale pamiętaj, że jest on częścią ciebie i stanowi twój męski
odpowiednik. Nadaj mu męskie cechy, ale nie przesadzaj z obiegowymi wyobrażeniami męskości.
Zbuduj mężczyznę doskonale zrównoważonego pod każdym względem. Kiedy już go sobie
wyobraziłeś, nadaj mu imię inne od twojego.
Odsuń ten męski wizerunek na chwilę na dalszy plan. Teraz przystąp do tworzenia twej postaci
kobiecej. Jeśli jesteś kobietą, może przypominać ciebie, ale spraw, aby stała się w większym stopniu
odbiciem twego ideału pod względem fizycznym, emocjonalnym i duchowym. Jeśli jesteś mężczyzną,
uczyń tę kobietę atrakcyjną dla ciebie, ale pamiętaj, że stanowi ona cząstkę ciebie. Nadaj jej imię inne
od twojego, niech stanie się realna.
Wyzbądź się myśli o swych męskich i kobiecych wizerunkach, ale zapamiętaj imiona, jakie im
nadałeś. Aby podtrzymać stosunki z nimi, musisz do nich przemawiać. Niech staną się dla ciebie
realni. Są twymi towarzyszami.
Teraz kiedy zapoznałeś się z tymi postaciami, czas dopełnić dzieła wizualizacji. Przyjmij wygodną
pozycję, siedzącą lub leżącą. Kiedy będziesz gotów, zamknij oczy i weź kilka głębokich oddechów.
Wycisz się wewnętrznie swoim ulubionym sposobem.
Wyobraź sobie jaskinię. Z jej wnętrza dobywa się wspaniałe złociste światło. Wewnątrz jaskini jest
jasno, ale światło nie razi twoich oczu. Idziesz w głąb jaskini, gdzie widać piękne, zdobione lustro.
Podejdź do niego i dojrzyj w nim swoje odbicie. Zobacz, jak promieniejesz światłem. Przyglądając się
swemu odbiciu, świadomie przekształcić je w obraz wymarzonego mężczyzny, jaki nosisz w sobie.
(Nieważne, czy jesteś kobietą czy mężczyzną, staraj się jak najdokładniej odtworzyć swój wewnętrzny
wizerunek.) Spójrz mu w oczy. Porozmawiaj z nim. Może chcesz zadać mu jakieś pytania albo
dowiedzieć się czegoś od niego. On jest po to, aby ci pomóc. Zapoznaj się z nim bliżej, mów mu po
imieniu. Sprawdź, czego możesz się od niego nauczyć. Poczuj przepływ miłości między wami.
Teraz lustro przez chwilę jest zamglone. Kiedy się rozjaśnia, widzisz w nim swoje własne odbicie.
Patrz, jak przechodzi ono w obraz wymarzonej wewnętrznej kobiety. Wypowiedz jej imię. Nawiąż z nią
kontakt. Porozmawiaj z nią. Jaką mądrość ma ci do przekazania? Poczuj miłość między wami.
Lustro znów pokrywa się mgiełką. Kiedy mgiełka ustępuje, dostrzegasz w lustrze twoje wewnętrzne
wizerunki kobiety i mężczyzny w tobie, które trzymają się za ręce. Wolną rękę wyciągają poza lustro,
ku tobie. Są w zwierciadle, a ty stoisz przed nim. Poproś swą wyższą jaźń, aby doradziła ci, jak
przystąpić do integracji swoich męskich i żeńskich energii. Puść ich ręce i wyjdź z jaskini.
* * *
Wartość rozłąki
Oto historia stworzenia opowiedziana inaczej. Kiedyś, dawno temu, była sobie jedna istota zwana
Bogiem. Bóg był doskonałą jednością. Lecz pomyślał sobie: “Jakie to uczucie stać się wielością? Jakie
to uczucie nie znać siebie?". Wtedy Bóg postanowił doświadczyć idei odłączenia od siebie. I to dało
początek rozbiciu.
Ułamki Boga rozpierzchły się na wszystkie strony. Choć oddzielone od całości, ułamki te nadal były
Bogiem. Ponieważ Bóg jest jednością, ułamki Boga zawsze dążyły do ponownego połączenia się.
Kiedy uległy rozbiciu i odłączeniu, zapomniały, jak to jest być całą i zintegrowaną istotą.
Te pojedyncze cząstki Boga próbowały zrozumieć swe kłopotliwe położenie. Rozdarte były między
dwa sprzeczne pojęcia. Z jednej strony mówiły sobie, że Bóg chciał, aby zaznały oddzielenia po to,
aby lepiej poznały siebie. Dlatego dusze wyodrębnione z Boga wykazywały chęć utrzymywania swej
separacji i zrozumienia tego stanu istnienia. Uważały, że muszą zachować odrębność, dopóki nie
wypełnią zadania. W myśl tej drugiej interpretacji, skoro wszystkie drobiny Boga wciąż były jego
częścią, będą zawsze ciążyły ku ponownemu zjednoczeniu. Zakrawało to na paradoks. Jak te drobiny
mogły poznać wartość separacji przy tak przemożnej, głęboko zakorzenionej chęci złączenia się na
powrót?
Wszyscy jesteście drobinami Boga. Jest w was pragnienie zachowania odrębności jak i dążenie do
ponownego zjednoczenia się. We wnętrzach wielu ludzi toczy się więc walka. Ona to dała początek
temu, co obecnie nazywacie ścieraniem się dobra ze złem lub światłości z mrokiem. Jeśli zagłębicie
się w siebie, odnajdziecie te zapędy. Potraficie cieszyć się jednością, a zarazem daje wam radość
bycie oddzielną, niezależną istotą. Dopóki przebywacie w ciele fizycznym, wasze dążenie do jedności
napotyka ograniczenia. Sam fakt posiadania ciała oznacza, że jesteście tu po to, aby zaznać
oddzielenia.
Jak więc pogodzić odrębność z chęcią złączenia się z Bogiem? Osiąga się to za pośrednictwem
związków. Kiedy dwie cząstki Boga łączą się w związku, naturalne ukierunkowanie jest ku jedności,
mimo to zmagacie się z pragnieniem zaznaczania swej indywidualności. Polaryzacja ta (i swoisty
paradoks) to nieodłączny składnik życia w trzeciej gęstości. Związki umożliwiają zawieszenie toczącej
się wewnątrz walki. Jednak tylko dzięki sercu pokój może być zachowany.
Tajemnica intymności
Święte obcowanie to celebracja ponownego złączenia się z Bogiem. Można to wyrażać na
poziomie wewnętrznej energii lub przez związki z innymi. Tylko jedna rzecz jest do tego naprawdę
niezbędna: intymność.
Intymność oznacza zniesienie wszelkich barier. Zapory te mogą odgradzać cię od drugiej duszy
albo od innych cząstek ciebie. Najdalej posunięta intymność to stopienie się z Bogiem w stanie pełni.
Jesteś przekonany, że teraz jest to niemożliwe ze względu na charakter twej fizycznej egzystencji. Na
płaszczyźnie fizykalnej stajesz przed wyzwaniem, jakim jest odtworzenie tej pierwotnej boskiej jedni za
pośrednictwem fizycznych i emocjonalnych ciał.
Intymność może się wyrażać na wiele sposobów, na przykład przez emocje. Wielu ludzi łączą
głębokie uczuciowe stosunki z przyjaciółmi, kochankami, rodziną. Intymność emocjonalna oznacza
wpuszczenie drugiej osoby do swego wnętrza – swej jasnej i ciemnej strony. Oznacza ukazanie im
swej prawdziwej jaźni. Dla ludzi może to być wstrząsające przeżycie.
Ten strach można wyrazić przez porównanie z sytuacją, kiedy stajesz zupełnie nagi przed tłumem
ludzi, którzy bacznie ci się przyglądają. Taką myśl może budzić przerażenie! Równie zatrważająca jest
dla niektórych ludzi intymność emocjonalna. Paradoks tkwi w tym, że nie możesz być w pełni kochany,
jeśli cały się nie odsłonić, z wszelkimi swymi ułomnościami. I zawsze będziesz miał tego świadomość.
Innym przejawem intymności jest miłość fizyczna. Seks może być próbą ustanowienia boskiej
więzi. Może zaznałeś kiedyś duchowych przeżyć obcując fizycznie z drugą osobą i miałeś wrażenie,
jakbyś zbliżył się do Boga. Jest to podstawowe założenie praktyk tantryzmu, które uczą cię
odsłaniania swej wrażliwej strony przed drugą osobą, abyście razem mogli dotrzeć do Boga. Akt
zjednoczenia fizycznego zakłada intymność – i na nic nie zda się oszukiwanie samego siebie czy
partnera.
Trzeba mieć na uwadze to, że aby spełnić Boskie pragnienie doświadczenia odrębności,
uznaliście, że musicie zachować swą separację, po to, aby doświadczyć jej w całej pełni.
Wymyśliliście sposoby na utrzymanie odrębności od siebie nawzajem. Pomysłodawcą i realizatorem
całego przedsięwzięcia jest ludzkie ego, które od wieków umacnia w was poczucie oddzielności.
Ilekroć słyszysz wewnętrzny głos: “Nie mogę otworzyć się przed tą osobą, nie jestem jej wart" albo
“Ona mnie nie pokocha" czy “Ona jest mądrzejsza ode mnie", dajesz się wciągnąć w gry ego. To one
trzymają cię na dystans. Ego dopina swego, lecz twoja dusza pragnie zbliżenia. Stąd bierze się
wewnętrzny konflikt. Chcesz się otworzyć przed innymi, ale nie pozwala ci na to ego.
Za każdym razem kiedy twoje ego bawi się w odrębność, w twym polu energetycznym i ciele
emocjonalnym powstają zatory. To niemal jak mur, który cię otacza ze wszystkich stron. Tworzą go
wszystkie wątpliwości, jakie masz na swój temat, i wymysły ego, które nie pozwalają ci siebie kochać.
Kiedy dwoje ludzi chce ustanowić związek, te mury muszą runąć, dopiero potem możliwa jest
prawdziwa więź.
Na początku znajomości mury te przejawiają się w postaci lęków i poczucia zagrożenia. Ponieważ
dla ego perspektywa zburzenia tych ścian jest tak przerażająca, ludzie na ogół próbują budować
związki bez naruszania tych murów. Nie potrafią zdobyć się na intymność. Gdy bariery są zachowane,
w związku rodzą się konflikty i nigdy naprawdę się nawzajem nie poznajecie. Nie na tym polega
intymne obcowanie.
Aby mogła zaistnieć prawdziwa bliskość, trzeba usunąć bariery, rozebrać mur. Droga do tego
wiedzie przez odsłonięcie własnej jaźni, wrażliwości na zranienie, lęków, niepewności. Ukaż
partnerowi swe tajemne pragnienia, swoje zalety, na równi z mroczniejszymi stronami. Nie chowajcie
się przed sobą nawzajem. Odsłaniając się, rozbijacie dzielący was mur.
Usuwanie cegieł z muru dla każdego będzie przebiegać inaczej, ale konieczne do tego jest
wzajemne porozumienie. Musicie wytworzyć wspólnie strefę bezpieczeństwa, w której oboje będziecie
czuli się swobodnie całkiem obnażeni. Może to być trudne, ale na pewno się opłaca.
Załóżmy, że mężczyzna i kobieta pragną zbudować wspólną intymną przestrzeń. Ze względu na
odmienność płci różnią się energią, mają inne potrzeby i inaczej je wyrażają. Jak stworzyć razem
intymną przestrzeń, kiedy ma się wrażenie, jakby rozmawiało się z przybyszem z innej planety? Oto
kilka idei do rozważenia.
Męskie i kobiece potrzeby
Przyjrzyjmy się najpierw, w jaki sposób obie płcie przetrawiają swoje emocje. Dla lepszego
zobrazowania posłużymy się uogólnieniami. Kiedy w kobietach wzbierają uczucia, których nie potrafią
nazwać, muszą o tym porozmawiać, gdyż to pomaga im je określić. To wywołuje u mężczyzn irytację.
Od tego często zaczynają się kłótnie, ponieważ podstawowe potrzeby obu stron nie są rozpoznane.
Kiedy kogoś przepełniają uczucia, a przetwarza właśnie w sobie energię kobiecą, może czuć
potrzebę porozmawiania o tym. Potrzeba mu wtedy jedynie kogoś, kto go wysłucha, a nie doradcy czy
przewodnika. Jeśli słuchacz ukierunkowany jest na męską energię, może czuć się nieswojo, ponieważ
jako człowiek czynu będzie chciał rozwiązać zaistniały problem zamiast po prostu być i reagować
emocjonalnie.
Nie należy jednak zakładać, że osoby z przewagą energii męskiej wykazują taką samą potrzebę
komunikowania uczuć. Mężczyzna raczej unika słownego wyrażania swych uczuć. Jego emocje nie są
związane z mową. Osoba z męskiej orientacji często chce, aby dano jej spokój, i w samotności
przetrawia uczucia na swój własny sposób. Próby nakłonienia jej do zwierzeń mogą tylko pogorszyć
jej samopoczucie.
Jeśli chcesz pomóc komuś, kto wykazuje męskie cechy osobowości, zapewnij mu ciszę, spokój,
swobodę. Jest to trudne dla kogoś o kobiecej uczuciowości, ponieważ sprawia wrażenie porzucenia.
Osoba taka zacznie wątpić w to, czy jest kochana, kiedy partner się odsuwa i pragnie, aby zostawiono
go w spokoju. Ironia polega na tym, że im więcej przestrzeni i samotności kobieta daje mężczyźnie,
tym bardziej jest ceniona i kochana!
Prawdziwe zjednoczenie wymaga uznania różnic w męskich i kobiecych potrzebach. Jeśli potrafisz
uszanować swoich bliskich, będziesz budował solidne i trwałe związki. Zaznasz intymności i jej potęgi.
Nie zapominaj, że każdy ma w sobie męską i żeńską energię. Zapuść się do swego wnętrza,
rozpoznaj swe potrzeby i nie obawiaj się ich wyrażać. Jeśli zarówno twoja męska jak i kobieca strona
zostaną zaspokojone, może wyniknąć z tego coś wspaniałego – namiętność. Może wiązać się z
seksem, ale nie musi. Namiętność nie związana z seksem może oznaczać pasję życia. To
podniecenie płonące z odkrycia własnego połączenia z wszechświatem. Wiedzie do integracji i
najgłębszego świętego obcowania.
Namiętność i jedność nie muszą pociągać za sobą spędzania każdej chwili z kochaną osobą. W
gruncie rzeczy, kiedy jesteś naprawdę zakochany i pojawia się namiętność, czas spędzony osobno
może również mieć swe uroki, ponieważ stale będziesz wyczuwał obecność ukochanej czy
ukochanego. Macie tu za zadanie stać się istotami pełnymi – o zrównoważonej męskiej i żeńskiej
energii. Wasze związki jako istot pełnych będą bardziej udane.
Do kwestii monogamii podchodzi się rozmaicie. Niektórzy uważają, że można darzyć miłością
zmysłową więcej niż jedną osobę naraz. Inni twierdzą, że kochać w ten sposób można tylko jedną
osobę. Można na to spojrzeć jeszcze inaczej – ostatecznym zjednoczeniem się z Bogiem jest
osiągnięcie intymności, szczególnie uczuciowej intymności. Oznacza to uznanie drugiej osoby za
cząstkę siebie. Ponieważ i tak wszyscy jesteście ze sobą nawzajem połączeni, możecie zaznać
emocjonalnej intymności z każdą inną osobą na świecie.
Jaki wyraz nadacie uczuciowej intymności, kiedy ją już osiągniecie, to zależy od was. Jej
przedłużeniem może być seksualna intymność, ale nie musi. Związki oparte na intymności prowadzą
do wyższej jaźni, niezależnie od tego, czy posiadają wymiar erotyczny czy nie.
Ludzie obawiają się prawdziwej intymności. Gdyby nie strach przed nią, wasze związki
wyglądałyby zupełnie inaczej. Wyobraźcie sobie społeczeństwo, w którym każdy czuje się z każdym
tak swobodnie i blisko, że nie ma żadnych tajemnic. Uległaby zmianie struktura społeczna. We
wszelkich kontaktach interpersonalnych panowałyby uczciwość i szczerość.
Indywidualne preferencje i praktyki seksualne nie stają na przeszkodzie duchowemu oświeceniu.
Nie istnieje uniwersalna moralność! Wasze pożycie seksualne stanowi odbicie waszego wnętrza i
waszej zdolności do intymności. Seks nie jest sprawą najważniejszą. Chodzi o to, aby żyć uczciwie i
brać odpowiedzialność za swoje czyny. Niektóre osoby uznane za święte żyją lub żyły w celibacie.
Jeśli przyjrzeć się bliżej różnym tradycjom duchowym Ziemi, okazuje się, że w kwestii uprawiania
seksu istnieją ogromne rozbieżności.
W jednym z odłamów obecnego chrześcijaństwa przywódcy duchowi zachowują celibat. Lecz
wschodni mistrzowie tantryzmu wstrzemięźliwości płciowej nie przestrzegają. W tej sprawie nie ma
jednoznacznej odpowiedzi: każdy powinien odnaleźć to, co sprawdza się najlepiej w jego przypadku.
Co zatem przybliża cię do intymności a tym samym do Boga?
Pamiętaj, że jesteś zarówno istotą duchową jak i istotą fizyczną. Obie mają swe własne potrzeby.
Nie osiągniesz pełni zaprzeczając jednej z nich. Musisz wypracować między nimi równowagę. Ilekroć
tłumisz czy wypierasz cząstkę siebie, zbaczasz z drogi ku pełni. Nie zapominaj, że wszystko można
wypaczyć. Dla niektórych seks jest sposobem na osiągnięcie wyższego stanu świadomości, dla
innych środkiem służącym do zdecydowanie negatywnych celów. Liczą się przede wszystkim twoje
pobudki oraz dążenie do intymności.
INTEGRACYJNE ĆWICZENIE ODDECHOWE
(ćwiczenie)
Jest to starożytna technika oddychania wywodząca się z Lemurii, gdzie stosowano ją w celu
zintegrowania męskich i żeńskich energii. Pomaga również znieść blokady, jakie mogą występować w
męskim i kobiecym aspekcie twej osoby. Zacznij powoli. Jeśli w tym zasmakujesz i poczujesz, że się
sprawdza, możesz z czasem ćwiczyć ostrzej, co spotęguje efekty.
Technika ta pozwala oddechowi zestroić się z naturalnym rytmem energii krążącej w twoim ciele.
Na początku usiądź z wyprostowanymi plecami. Jeśli podczas wykonywania tego ćwiczenia zacznie ci
szumieć czy kręcić się w głowie, zwolnij tempo. Wpływa ono na obieg energii w twoim ciele. U
niektórych zmiana może być subtelna, u innych silna.
Żeńska energia: Najpierw zajmij się energią żeńską. Zatkaj prawą dziurkę od nosa przeciskając ją
z boku palcem. Rozchyl lekko usta. Oddychaj bardzo powoli i głęboko przez lewą dziurkę. Za każdym
razem, gdy poczujesz, że płuca się napełniły, powoli wydychaj ustami. Nie wydmuchaj powietrza
gwałtownie. Wydychaj bardzo łagodnie. Powtarzaj te czynności wdychając wolno i łagodnie przez
lewą dziurkę.
Robiąc to miej przed oczyma obraz kobiecej postaci w lustrze, który stworzyłeś w poprzednim
ćwiczeniu. To ćwiczenie oddechowe ją rozbudzi. Może się zdarzyć, że “odlecisz" gdzieś myślami. To
nic złego. Ale spróbuj jak najściślej trzymać się instrukcji. Ćwicz w ten sposób przez około pięć minut,
a potem przejdź do “rozruchu" męskiej postaci.
Energia męska: Aby ją rozruszać, zatkaj lewą dziurkę od nosa przyciskając ją z boku palcem.
Wdychaj ustami a wydychaj nosem prawą dziurką. Niech wydechy będą zdecydowane, lecz nie
gwałtowne. Powtarzaj te czynności i jednocześnie przywołaj w myślach obraz męskiej postaci, jaką
ujrzałeś w lustrze we wcześniejszym ćwiczeniu. Ćwicz tak mniej więcej przez pięć minut.
Integrowanie pierwiastka męskiego i żeńskiego: Teraz połącz powyższe ćwiczenia. To doprowadzi
do zjednoczenia kobiety i mężczyzny w tobie. Zacznij od energii żeńskiej. Zatkaj prawą dziurkę od
nosa. Zrób łagodny wdech przez lewą dziurkę. Wypuść powietrze delikatnie ustami. Wciągnij
powietrze ustami. Zatkaj lewą dziurkę i wypuść powietrze prawą. Powtórz to zaczynając od zatkania
prawej dziurki. Wykonując to ćwiczenie miej przed oczami wizerunki twojej męskiej i kobiecej postaci.
Niech podadzą sobie ręce.
Gdy nabierzesz wprawy, pójdzie ci to łatwiej. Kiedy to opanujesz, możesz przystąpić do
następnego etapu, dopełnienia wizualizacji z jednoczesnym kontynuowaniem ćwiczenia
oddechowego.
DOPEŁNIENIE INTEGRACJI
(ćwiczenie medytacyjne)
Wykonując oddechowe ćwiczenie rodem z Lemurii, wycisz się wewnętrznie swym ulubionym
sposobem. Wyobraź sobie jaskinię, do której wcześniej wchodziłeś. Skieruj się w głąb jaskini do lustra.
Spójrz na swe odbicie. Patrząc na nie, świadomie przetwórz swoje odbicie na obraz twej kobiecej
jaźni. Ujrzyj ją z całą wyrazistością. Z jej serca tryska piękny różowy promień energii, który przenika
przez lustro i łączy się z twoją czakrą serca. Poczuj, jak twoje serce otwiera się na przyjęcie tej
energii. Wzbudź w sobie miłość do tej kobiecej istoty w lustrze.
Teraz postać kobieca przesuwa się i dostrzegasz obok niej swoje odbicie. Popatrz na nie i
przetwórz je na wizerunek twej męskiej jaźni. Ujrzyj go z całą wyrazistością. Z serca twej męskiej
postaci promieniuje piękna zielona energia, która wychodzi z lustra i wnika do czakry twego serca.
Jesteś złączony ze swym męskim obrazem zieloną wiązką energii. Otwórz serce na jej przyjęcie.
Wzbudź w sobie miłość do tej męskiej istoty.
Teraz widzisz, jak żeńska postać podchodzi do męskiej i obie stoją tuż obok siebie. Z kobietą
wewnątrz ciebie łączy cię różowa wiązka energii, z mężczyzną zielona. Połóż ręce na lustrze.
Zwierciadło staje się drzwiami do innego wymiaru. Możesz przez nie przejść. Masz wrażenie, jakbyś
wkraczał do innej rzeczywistości. Znajdziesz się teraz w wewnętrznym świecie mężczyzny i kobiety w
tobie.
Spójrz na kobietę i przywitaj ją. Wypowiedz jej imię. Ona otwiera ramiona. Nie wzbraniaj się przed
jej uściskiem. Obejmij ją również i poczuj jej mocną miłość. Odczuj w sobie jej obecność. Teraz
popatrz na mężczyznę. Przywitaj go, nazwij go po imieniu. On otwiera ramiona. Nie wzbraniaj się
przed jego uściskiem. Obejmij go również i odwzajemnij jego miłość. Wpuść go do wnętrza. Poczuj w
sobie jego głęboką miłość.
Dalej wykonuj ćwiczenia oddechowe. Ty, twoje męskie “ja" i kobiece “ja" stapiacie się w jedno.
Poczuj w sobie ich obecność, ich miłość, siłę, jaką cię obdarzają. Musisz swój związek z mężczyzną i
kobietą w tobie pielęgnować. Dostrzegaj ich, ślij im miłość. Oni będą wspierać cię podczas twojego
życia na Ziemi. Poprowadzą cię ku świętemu obcowaniu.
Kiedy uznasz, że komunia się dopełniła, wyjdź na zewnątrz lustra i stań w jaskini. Lecz nawet kiedy
opuścisz ich rzeczywistość, będziesz silnie wyczuwał obecność swej męskiej i żeńskiej postaci. W
jaskini nie jesteś sam, znajduje się w niej również cudowna świetlista istota promieniująca jaskrawym
światłem. To twoja wyższa jaźń. Raduje się ze związku, jaki właśnie uświęciłeś. Ma dla ciebie dar.
Otwórz ramiona i przyjmij go. Teraz ona wyciąga do ciebie ramiona. Idziesz w jej objęcia. Poczuj
głęboko w sobie światłość twej wyższej jaźni, ją także bowiem wchłaniasz i jej obecność cię umacnia.
Stoisz teraz w jaskini wypełnionej energią twej męskiej, żeńskiej i wyższej jaźni. Złóż ślubowanie,
że powrócisz do ziemskiej rzeczywistości, gdzie całą swą mocą będziesz starał się wieść życie istoty
zintegrowanej. Odbierz dar swej wyższej jaźni i opuść jaskinię. Raduj się z doznanego właśnie
intymnego obcowania. Zakończ ćwiczenie oddechowe. Powoli wracaj świadomością do swego pokoju.
Daj sobie kilka minut na przystosowanie się do rzeczywistości.
* * *
Wykonuj to ćwiczenie tak często, jak możesz, szczególnie kiedy jesteś spięty albo w stresie.
Pomoże ci to przywrócić równowagę i uporać się z uczuciami. Kiedy nabierzesz wprawy, możesz
oddychać głębiej i mocniej.
Za pierwszym razem przez dwa następne dni możesz odczuwać dziwne wrażenia w swoim ciele,
ale nie przejmuj się tym. Obchodź się ze sobą dobrze przez te dwa dni. Pij dużo czystej wody,
odżywiaj się właściwie i zachowuj spokój. Zawarłeś właśnie dwie potężne znajomości, które nigdy nie
ustaną. Poprowadzą cię one z powrotem ku pełni.
Wstecz / Spis treści / Dalej
12. TWORZENIE UDANYCH ZWIĄZKÓW
Wiele osób odczuwa obecnie pilną potrzebę uporządkowania osobistych spraw, jakie od pewnego
czasu dają im się we znaki. Mogą dotyczyć związków miłosnych, rodziny, przyjaciół czy też ich
samych. To naglące poczucie wynika stąd, że przechodzicie właśnie z jednej wibracyjnej
rzeczywistości do drugiej. Założenia i zasady rządzące jedną rzeczywistością nie mogą jednak być
przeniesione do drugiej. Jeśli próbujecie wnieść do rzeczywistości czwartej gęstości (4G) przekonania
i przesłanki wspierające podział i nie chcecie zostawić ich za sobą, będziecie odczuwać silne
wewnętrzne rozdarcie.
Z perspektywy ewolucji, zasady rzeczywistości trzeciej gęstości (3G) oparte na pojęciu odrębności
były konieczne do ludzkiego rozwoju. Płynęły z nich fundamentalne nauki, dzięki którym ludzie mogli
wzrastać w związkach. Jednak wraz z przemianą człowieka przeobrazić się musi też charakter jego
związków. Dla lepszego porównania obecnych i przyszłych związków, rozważmy najpierw
ustanawiające podziały reguły rzeczywistości 3G.
Zasady rządzące związkami w trzeciej gęstości
Zatajanie należy do szeroko rozpowszechnionych zwyczajów w 3G. Polega ono na ukrywaniu
informacji przed partnerem lub przed samym sobą. Zasada zatajania nie dotyczy wyłącznie twoich
stosunków z innymi; odgradza cię ona również od znacznych obszarów twej własnej istoty. Ponieważ
jest wyrazem odrębności, przykłada się do niej wielką wagę w związkach.
Monogamia podyktowana strachem. Innym przejawem odrębności jest monogamia wynikająca z
lęku raczej niż z wyboru. Kryje się za tym przeświadczenie, że jeśli uda wam się skłonić kogoś, aby
oddał się bez reszty wam, to wtedy uchronicie się przed spojrzeniem prawdzie o sobie prosto w oczy.
Stworzycie sobie iluzję bezpieczeństwa, oddzieleni od świata. Jednak bez możliwości wzrastania
związek na ogół okazuje się nieudany czy wręcz zgubny.
Miłość uwarunkowana. Miłość uwarunkowana jest niezbędna dla utrzymania związku w
rzeczywistości 3G. Oznacza ona to, że będziesz kochał kogoś, o ile on zaspokoi twe potrzeby czy
pragnienia. Jeśli te warunki nie zostaną spełnione, wówczas z czystym sumieniem możesz przestać
kochać. Co do pojęcia miłości bezwarunkowej, panuje w rzeczywistości 3G mylne wyobrażenie. W
obrębie podziału wszystko rozpatruje się z perspektywy odrębności. Dlatego też miłość w 3G jest
miłością uwarunkowaną.
Oczekiwania. Ludzie na ogół wnoszą do związku własne oczekiwania, które nieświadomie rzutują
na osobę partnera. Nawet jeśli nie jest w stanie czy nie chce im sprostać, może dojść do próby
zmuszenia go do ich spełnienia. Partner staje się wówczas narzędziem do zaspokajania
nieuświadamianych potrzeb drugiej osoby.
Manipulacja nie musi być jawna. W typowych związkach 3G dochodzi do głęboko ukrytej
wzajemnej manipulacji, tak że zostają zaspokojone potrzeby obu stron i obie strony strzeżone są
przed własnymi lękami i poczuciem zagrożenia czy braku. Są to na ogół odbywające się na
podświadomym poziomie transakcje, które mają na celu wzajemną ochronę.
Potrzeba sprawowania kontroli to kolejna cecha głęboko zakorzeniona w rzeczywistości 3G. Tak
przejawia się brak wiary w wyższą rzeczywistość – w to, że wszystko dzieje się tak, jak powinno, dla
wspólnego dobra. Ponieważ nie pokładasz zaufania w bieg zdarzeń, siłą wtłaczasz związek w
określone ramy.
Ponieważ rzeczywistość czwartej gęstości oparta jest na jedności, nie ma w niej miejsca na cechy
właściwe związkom w 3G. Związkami w 4G rządzą następujące zasady:
Zasady związków w czwartej gęstości
Szczerość. Osoby tworzące związek za wszelką cenę muszą zdobyć się na szczerość. Jeśli
zauważysz, że twój przyjaciel lub partner działa na własną szkodę lub naraża wasz związek,
powinieneś mu zwrócić uwagę na to tak, by płynęło to z serca. W 3G takie obserwacje zazwyczaj są
przemilczane, aby nie urazić drugiej osoby czy stracić kontroli nad związkiem. Jeśli uwagi te
skierowane są pod twoim adresem, musisz pamiętać (i wierzyć), że biorą się z serca, i nie reagować
natychmiastową obroną. Wysłuchanie ich nie oznacza, że musisz się z nimi zgadzać. Wykorzystaj je,
aby się zagłębić w siebie i doskonalić wewnętrznie.
Zatajanie jest często narzędziem sprawowania kontroli. Kiedy przyjmie się szczerość jako
obowiązującą zasadę, rzecz idzie raczej o prawdę bezosobową aniżeli o kontrolę nad osobą. Jeśli
jednak posługujesz się szczerością w celu manipulacji, wiedz, że nie kierujesz się sercem i twoje
motywy są nieuczciwe!
Nie sposób przecenić znaczenia szczerości w związkach 4G. Bez niej nie mogłyby istnieć. Jest tak
ważna.
Szczerość należy zachować również wobec samego siebie. Czasami pewne rzeczy zatajasz przed
sobą, aby stworzyć sobie iluzję bezpieczeństwa. W rzeczywistości 4G trudno jest utrzymać prawdę w
tajemnicy przed sobą. Może się zdarzyć, że pewnego ranka obudzisz się i stwierdzisz nagle, że bycie
z kimś już ci nie służy. Trzeba ten wgląd uszanować. Nie wypieraj go ze świadomości. Jeśli to
uczynisz, będziesz trwał w związku, który ostatecznie cię wyczerpie, a nie umocni. Jeśli zlekceważysz
swój wgląd, w perspektywie długoterminowej nie przysłużysz się też swojemu partnerowi.
Miłość bezwarunkowa. Związki w 3G opierają się na miłości uwarunkowanej, zaś w 4G na miłości
bezwarunkowej. Każdy może doświadczać coraz więcej miłości bezwarunkowej, ponieważ nie jest
ona niczym ograniczona. Można ją zdefiniować tylko na podstawie doświadczenia, ale definicje, choć
użyteczne, jako twory intelektu na poziomie emocjonalnym nie są zbyt głęboko przyswajane.
Miłość bezwarunkowa jest kluczowa dla związków w 4G. Oznacza kochanie kogoś (oraz siebie)
bez żadnych warunków. (UWAGA: Kochanie kogoś bezwarunkowo nie jest równoznaczne z trwaniem
w związku, który jest dla ciebie krzywdzący, albo kiedy chcesz dokonać nowego wyboru.) Nawet jeśli
partner nie zaspokaja twych potrzeb, darzysz go miłością jako aspekt Boga. Jeśli nie sprosta twym
oczekiwaniom, kochaj go takim, jakim jest, nie nalegaj, aby się zmienił. Miłość bezwarunkowa to
doświadczenie chwili teraźniejszej a mimo to wiecznej, podczas gdy miłość uwarunkowana opiera się
na wspomnieniach z przeszłości czy oczekiwaniach wybiegających w przyszłość. Postaw sobie
pytanie: Czy byłbyś w stanie kochać i zaakceptować partnera bez żadnych warunków, gdyby w swoim
rozwoju nigdy nie miał wyjść poza swój obecny stan istnienia?
Inne błędne przekonanie na temat miłości bezwarunkowej dotyczy granic i poszanowania własnej
osoby. Kochanie kogoś bez żadnych warunków nie oznacza przyzwolenia na znęcanie się nad tobą.
Wiąże się z nią również miłość własna i należy podejmować działania na rzecz zachowania miłości i
szacunku do siebie, nawet jeśli naraża to związek. Jesteś równorzędnym, a nie spisanym na straty
składnikiem równania.
Kochanie kogoś bezwarunkowo również oznacza odejście od niego z miłością, gdy jego działania
naruszają granice naszej osoby, a nie z urazą i gniewem. W ten sposób nie zaprzepaszczasz
szczerości, cennej jakości w 4G, a jednocześnie dajesz możliwość drugiej osobie ujrzenia samej
siebie w całej jaskrawości i podjęcia kroków dla ratowania miłości własnej i poczucia swej wartości.
To, czy partner dostrzeże swoje odbicie czy nie, to nie twoje zmartwienie. Do ciebie należy dbanie o
siebie i działanie dla swego dobra, co ostatecznie przyczynia się do dobra was wszystkich.
Męczeństwo nie jest cechą związków w 4G!
Kochanie bezwarunkowo oznacza kochanie siebie na równi z drugą osobą i szanowanie własnych
granic osobowych. Jednym z rozwiązań może być zmiana charakteru związku (z miłosnego na
przyjacielski, na przykład), kiedy w grę wchodzi dbanie o własne potrzeby, pod warunkiem jednak, że
postępuje się uczciwie i nie wyrzuca z serca niedawnego partnera.
Całkowite zaufanie to przeciwieństwo potrzeby sprawowania kontroli, rodem z 3G. Rzeczywistość
4G nie dopuszcza żadnej formy kontroli. W miarę wprowadzania szczerości do stosunków naturalną
koleją rzeczy rośnie zaufanie. Jeśli jednak trwasz w fałszu, utajaniu i miłości uwarunkowanej,
nieodłącznie towarzyszy ci nieufność, która mocno osadza cię w rzeczywistości 3G. Stanowi to dla
wielu trudne wyzwanie. Nie chodzi o to, aby nauczyć się ufać, lecz aby być szczerym i szanować
siebie. Kiedy tak postępujesz, zaufanie przechodzi naturalnym biegiem rzeczy.
Przyzwalanie stanowi odwrotność manipulowania. Pozwól innym być tym, kim potrzebują być, nie
wymagaj od nich, aby się zmienili. Tylko wtedy ujrzysz, jacy są naprawdę. Gdy próbujesz nimi
manipulować, nie widzisz ich naprawdę, dostrzegasz w nich tylko to, co tobie potrzebne, a to jedynie
złudzenie. Taki wypaczony ogląd więzi cię w pętli nieuczciwości wobec samego siebie oraz twego
związku.
Związki z wyboru. Są przeciwieństwem monogamii podyktowanej lękiem. Oznacza to, że jeśli
pragniesz związku opartego na wyłączności, czynisz to z wyboru. Jeśli jednak wolisz utrzymywać
stosunki z kilkoma kobietami, to również stanowi twój świadomy wybór. Ludzie często zawierają
związki bez uprzedniego rozeznania, czego istotnie pragną. W pewnym sensie, biorą, to co im
przypadnie. Takie związki nie sprzyjają miłości własnej i uwieczniają cykl miłości warunkowej, w
którym jeden z partnerów spodziewa się, że ten drugi stanie się tym, kogo mu potrzeba.
Związek na miarę 4G wymaga jasnego komunikowania własnych potrzeb i pragnień partnerowi.
Nie sposób dłużej manipulować prawdą dla osiągnięcia pożądanego celu. Musisz dokonać wyboru i
bez żadnych warunków się zaangażować.
Nie ma nic złego w monogamii, wielości partnerów ani w żadnej innej formie związku. Wybór jest
sam w sobie rzeczą naturalną. Nie ma przypisanego do siebie żadnego “znaczenia". Ty wartościujesz,
nazywając jeden wybór “lepszym" czy “gorszym" od drugiego. Każdy wybór jest właściwy, o ile jest
świadomy. Jeśli nie dokonujesz go świadomie i nie zdajesz sobie sprawy z własnych pragnień i
potrzeb, nie możesz przyjąć odpowiedzialności za swój wkład w związek. Wówczas skazany jesteś na
odgrywanie roli ofiary. Jeśli twym świadomym postanowieniem jest związek na miarę 4G, nie możesz
dłużej uznawać zasad obowiązujących dla 3G.
Nie musisz tak od razu się przestawiać na nowe wartości. To przyjdzie z czasem. Lecz teraz w
okresie przejściowym między 3G a 4G, osaczają cię wyzwania, jakie stawiają przed tobą obie
rzeczywistości. Potrzebne jest dokonanie kilku wyborów dotyczących twojego udziału w obecnym
związku. W miarę wprawiania się w sztuce świadomego wyboru na rzecz poprawy samego siebie i
swojego świata, naturalną koleją rzeczy zaczniesz podejmować postanowienia umacniające
paradygmat rzeczywistości 4G.
Jeśli wybierzesz integracyjny model czwartej gęstości i ucieleśnisz go (zamiast tylko próbować),
przestaniesz cierpieć z powodu utraty partnera. Ku temu właśnie zmierzacie w swojej ewolucji.
Poczucie straty, ból, właściwe są związkowi 3 G, z paradygmatem podziału i kontroli. Mogą też
wystąpić, kiedy łudzisz się, że tworzysz związek na miarę 4G i liczysz na jego dobrodziejstwa, ale
przeżywasz rozczarowanie, ponieważ w istocie nadal tkwisz w 3G.
Życie “na styku" może przysporzyć cierpień, ale daje ci zarazem jedyną w swym rodzaju możliwość
wglądu w obie rzeczywistości naraz. Z takiej perspektywy możesz dokonać wyboru rozumnego. Nie
osądzaj swego obecnego położenia. Wykorzystaj je do rozeznania się w obu rzeczywistościach, aby
twoje wybory wynikały z doświadczenia i odzwierciedlały świadomą i pozytywną ewolucję.
Jak sprostać wymaganiom czwartej gęstości
Przechodząc z perspektywy 3G do 4G nie uchronisz się przed strachem towarzyszącym
przekształcaniu się związków. Wkraczasz na niezbadany obszar. Nie wiesz, co czeka ciebie za
najbliższym wzgórzem. To wiele osób napełnia lękiem. Jeśli naprawdę dążysz do związku na miarę
4G, pogódź się z tym strachem. Na tym etapie chęć zerwania z kimś tylko wtedy, jeśli jest ktoś, kto
zapełni powstałą pustkę, oznacza, że nadal tkwisz w uzależnieniu. Ważne jest pójście naprzód
pomimo strachu. Kiedy znajdziesz się już po drugiej stronie, spostrzeżesz, że twoja tożsamość nie
zależy od drugiej osoby. Możesz polegać na samym sobie. Z poznania kryjącej się w tobie mocy
płynie wyzwolenie, jasność, potęga.
Nawet w 3G stwarzasz okoliczności, które przypominają ci, że wszyscy jesteście ze sobą
powiązani. Często wychodzi to na jaw za pośrednictwem uwikłania – silnego przywiązania
emocjonalnego. Jednak idea połączenia w kategoriach 3G jest bardziej szkodliwa niż pożyteczna.
Uwikłanie to odpowiednik powiązania w 4G, tyle że na poziomie 3G. Jak na to spojrzysz, zależy od
tego, czy postrzegasz to w kategoriach uzależnienia 3G czy w kategoriach miłości/przyzwolenia 4G.
Kiedy zaplątałeś się w związku z drugą osobą i cierpisz z tego powodu, zastanów się nad tą
sytuacją. Weź kilka głębokich oddechów. To zazębienie ma na celu przypomnieć ci, że w ostatecznym
wymiarze nigdy nie istniejesz w oderwaniu od innych. Odrębność to złudzenie. Choćbyś nie wiadomo
jak daleko się odsunął, nie odłączysz się od tej osoby.
Zmiany w relacjach osobistych pojawiły się w latach sześćdziesiątych, kiedy ludzie odczuli na
poziomie emocjonalnym przejście z 3G do 4G. Nie bardzo jednak wiedzieli, co robić z uwolnioną
nagle energią. Nie rozumieli, że można ją wykorzystać do naprawy swych związków. Wiele osób
opierało się zmianom. Od tego czasu wzrosła znacznie liczba rozwodów z powodu zamieszania, jakie
wywołała nowa energia i wynikłe stąd próby świadomej ewolucji przez zerwanie z przeszłością.
Rozwód, w swej typowej nieprzyjemnej i dotkliwej postaci, stanowi rozwiązanie 3G. To formalny akt
oddzielenia się od drugiej osoby dla stworzenia iluzji, iż jest się od niej już całkowicie niezależnym. W
wydaniu 4G rozwód oznacza uznanie przez obie strony, że związek zmierza w innym kierunku, co
wymaga podjęcia kroków na rzecz przestawienia się.
W gruncie rzeczy nie ma czegoś takiego jak separacja, ponieważ nie można tak naprawdę
oddzielić się od kogoś czy od czegoś. W 4G z łatwością zdobędziesz się na to, aby pozwolić innym
podążyć drogą, która jest im potrzebna. Nawet jeśli para przestaje wspólnie siebie urzeczywistniać, w
wymiarze głębszym nie rozłączyła się, gdyż odrębność jest złudna. Para ta po prostu postanawia, że
nie będzie dalej przejawiać na zewnątrz swego związku, ale partnerzy zachowują szacunek wobec
wspólnej przeszłości i w swoich sercach nadal żywią do siebie nawzajem bezwarunkową miłość.
Te nowe energie odcisnęły swój ślad na wszystkich. Każdy reaguje na nie tak, jak potrafi. Niektórzy
wypierają je. Inni się polaryzują. Jeszcze inni poddają się porywowi. Nie da się jednak tego zbyć.
Stawiać to będzie przed tobą coraz nowe wyzwanie, aż w końcu staniesz twarzą w twarz ze swoim
niedowartościowaniem i samotnością, i przyznasz przed samym sobą, że związki, do jakich dążyłeś,
miały “pokryć" twoje braki. Mniej zakłóceń powstanie, gdy dasz się ponieść fali. Opierając się,
przysparzasz sobie przykrości i bólu.
Wiele osób uważa, że wybór dotyczący związku, na przykład monogamii, pożycia z kilkoma
partnerami czy rozwodu, podyktowany jest seksem, ale to uproszczenie. Powierzchowny osąd
zdarzenia często ma za zadanie odwrócić uwagę od przeżywanej udręki i stworzyć wrażenie, że
panuje się nad sytuacją. Oto przykład: Jeśli mąż ma romans, żona mogłaby bez trudu wyciągnąć
wniosek, że mężowi chodziło o seks, zamiast głębiej zastanowić się nad tym, dlaczego czuje się taka
nieszczęśliwa w tym związku.
Lecz seks jest wyrazem odsłonięcia swej wrażliwej strony. Wiele osób wystrzega się tego, a z
pewnością nie życzyłoby sobie, aby ich partnerzy odsłaniali się w ten sposób przed innymi! W tym
wszystkim nie chodzi o seks. Zrzucanie winy na pociąg erotyczny ma służyć za przykrywkę dla
poważniejszego, utajonego lęku. Poglądy na seks panujące w waszym społeczeństwie
odzwierciedlają zaburzenia na głębszym poziomie i nie mają nic wspólnego z kwestią niewierności.
Ludzie doświadczają zmian w sobie, ale z początku może im się wydawać, że zachodzą one na
zewnątrz nich. Mogą uznać, że coś dzieje się z ich związkiem, ale tak nie jest. Zauważysz, że
subtelne zmiany dokonujące się w tobie i partnerze będą rzutowały na wasz związek. Zmiana zawsze
będzie powstawać w tobie, ale możesz nie zdawać sobie z niej sprawy, dopóki jakiś zewnętrzny
czynnik jej w tobie nie wyzwoli.
Jeśli dasz się ponieść zmianom, na krótko doświadczysz natłoku uczuć. Możesz zacząć uwalniać
się spod wpływu dotychczasowych przekonań, co odbije się na kształcie twojego związku. Zmiana nie
oznacza jednak jego kresu czy rozwodu. Zmiana to zmiana, i tyle. Jeśli jesteś z kimś, możesz
spróbować pomóc przebrnąć mu przez okres zmian, z jakim sam się borykasz. Ufaj, że oboje
kroczycie tą samą ścieżką bez względu na to, co się dzieje albo w jaki sposób przejawiają się zmiany.
Niektórzy uzależniają osobiste spełnienie od stanu swojego związku. Jeśli więc nie występują
żadne konflikty, to w takim razie wszystko gra. Ten stary pogląd może zwieść cię na tyle, że będziesz
trwał w związku mimo że nie przynosi ci on korzyści. Nie można dłużej przykładać tej miary. Ten
sztuczny twór daje w rezultacie sztuczne dane, za którymi możesz schować się przed swymi lękami.
To narzędzie rodem z 3G, ale w rzeczywistości jest inaczej. Przekonasz się, że jeśli będziesz się
wzbraniał przed upomnieniem się o swą osobistą moc, związki będą miały jedynie na celu
usprawiedliwienie twej osoby. W rzeczywistości czwartej gęstości nie może to mieć miejsca, gdyż tam
kluczem jest szczerość wobec siebie.
Świadomy wybór i zobowiązanie
Choć w związku świadomy wybór jest tak ważny, nie chodzi jednak o to, aby obie strony
akceptowały siebie nawzajem pod określonymi warunkami. Oto przykład: Załóżmy, że oświadczasz
swemu partnerowi: “Chcę, żeby nasz związek był monogamiczny (poligamiczny) i będę z tobą tylko
wtedy, jeśli na to przystaniesz". Coś tu jest nie tak.
Wybierać można jedynie za siebie, w przeciwnym wypadku dochodzi do kontroli, a to pojęcie z 3G.
Nie możesz narzucać swych postanowień drugiej osobie. Jeśli wybierasz monogamię, oznacza to, że
to ty wyrzekasz się kontaktów seksualnych z innymi osobami. Nie możesz wymagać od partnera, aby
dokonał takiego samego wyboru. Druga osoba musi mieć całkowitą wolność wyboru, inaczej nie
będzie w pełni sobą w związku. Z drugiej jednak strony, ty możesz postanowić nie wiązać się z osobą,
której styl życia tobie nie odpowiada. To co innego. Wybierasz wyłącznie za siebie! Twoje
postanowienia nie mają nic wspólnego z drugą osobą! Ludzie często tak się zapamiętują kontrolując
wybory dokonywane przez partnera, że przestają panować nad własnym życiem i wtedy z reguły
pojawiają się problemy. Musicie wiedzieć, że naprawdę udany i zdrowy związek może powstać tylko
dzięki zgodnym i świadomym postanowieniom podejmowanym przez obie strony.
W związkach w 4G zobowiązania w znanej wam z przeszłości postaci nie mogą mieć miejsca.
Stara formuła przyrzeczenia wyrywa cię z teraźniejszości. W związkach 3G przyrzeczenie często
postrzegane było jako jarzmo narzucone przez partnera! Kiedy ludzie podejmują się czegoś w 4G, to
dlatego, że chcą doskonalić siebie i związek za pomocą zasad 4G. Przyrzeczenie 3G często brzmi
mniej więcej tak: “Ślubuję, że cię nie opuszczę aż do śmierci". W 4G formuła przyrzeczenia mogłaby
wyglądać tak: “Przyrzekam, że będę w tym związku wzrastał i widział w nim odbicie mej własnej więzi
z boskością. Przyrzekam zawsze postępować uczciwie i z szacunkiem".
Stare pojęcie zobowiązania to iluzja rodem z 3G. Daje ci chwilowe poczucie bezpieczeństwa, ale
czy sprawy naprawdę układają się kiedykolwiek zgodnie z twoim życzeniem? Ile osób składa
obietnice, których nie dotrzymuje? Przyrzeczenie nie zapewni ci bezpieczeństwa; wzbudza w tobie
jedynie złudne przekonanie, że jesteś bezpieczny.
Jedyne prawdziwe zobowiązania dotyczą ego i wyższej jaźni. Zawarte między nimi umowy
pozwalają układać związki tak, aby sprzyjały dalszemu rozwojowi, uczciwości i odpowiedzialności.
Przyrzeczenia te dotyczą was samych, a nie drugiej osoby, i jako takie wyzwalają wewnętrzną siłę.
Nigdy nie wywołują urazy w stosunku do innych.
Bycie całym sobą
Jednym z najwspanialszych darów, jaki możesz ofiarować innym, jest bycie w pełni sobą. Oznacza
to absolutną uczciwość, szacunek i miłość wobec innych, a także nie-obwinianie siebie za odczuwany
przez nich ból.
Posłużmy się przykładem: Idziesz ulicą i spotykasz przyjaciela. “O, byłeś u fryzjera", zagadujesz
go. “Ładnie cię obciął". Ale przyjaciel się obraża, bo myśli, że ironizujesz. Jego reakcji nie sposób było
przewidzieć. Każdemu z was zdarzyło się, że zostaliście źle zrozumiani. Kierowaliście się
życzliwością, nie mieliście złych zamiarów, mimo to trafiliście w czuły punkt.
Co zatem macie zrobić? Przestać rozmawiać z innymi, aby broń Boże nie nadepnąć na odcisk?
Nie, musicie wyrażać siebie z całą szczerością, bez względu na konsekwencje, za które zresztą nie
możecie brać odpowiedzialności. Nie sposób przewidzieć reakcji drugiego człowieka, jest on bowiem
inaczej zaprogramowany niż ty. Trzeba stawiać sprawę jasno, bardzo jasno. Nie wolno jednak
kierować się żadnym ukrytym motywem. Ludzie często nie zdają sobie sprawy ze swych pobudek,
takich jak chęć odpłacenia się za zniewagę, wyrównania rachunków, wywyższenia ego cudzym
kosztem czy sterowania cudzym zachowaniem. Każdy człowiek kiedyś tego się dopuścił. Jeśli
potrafisz się do tego przed samym sobą przyznać, zrobisz istotny krok naprzód ku jasnej i uczciwej
komunikacji – i pokory.
Najlepiej przysłużysz się bliźniemu będąc całym sobą. Dla ilustracji rozpatrzmy następującą
sytuację. Powiedzmy, że pewna kobieta cierpi na lęk wysokości. W swym obecnym życiu musi
rozwiązać zaszłość z poprzedniego wcielenia, kiedy to rzuciła się w przepaść. Jej mąż spostrzega u
niej ów lęk i dba o to, aby nigdy nie znalazła się w pobliżu wysoko położonych miejsc. Jak zatem może
ona zmierzyć się ze swym strachem, skoro jej mąż skutecznie ją przed nimi chroni? Przedłuża to jej
udrękę.
Pewnego dnia może on jednak oświadczyć: “Wybieram się w podróż balonem. Chciałabyś mi
towarzyszyć?". Kobieta może przyjąć zaproszenie, gdyż zrozumie, że w ten sposób stawi czoło
swemu lękowi. Nie byłoby to możliwe, gdyby mąż nie zapewnił jej ku temu sposobności.
Uwikłanie polega na zacieraniu granic między sobą a innymi. Próbujesz chronić innych ludzi, ale w
rzeczywistości bronisz samego siebie przed ich gniewem, dezaprobatą, brakiem akceptacji. W tym
przypadku mąż sądzi, że strzeże żonę przed jej własnym strachem. W istocie jednak chroni samego
siebie przed oglądaniem jej emocjonalnej udręki.
Bądź w pełni sobą, a ofiarujesz innym najwspanialszy dar. Wyzwaniem dla ciebie stanie się
przełamanie własnych ograniczeń i wzięcie odpowiedzialności za swoje życie, lęki i uczucia.
Przyczyną twych emocji i reakcji nigdy nie jest ktoś z zewnątrz. Pochodzą zawsze od ciebie. Nie
możesz nie ujawniać swoich odczuć i myśli tylko dlatego, że mógłbyś kogoś urazić. Nie ma
piękniejszego daru aniżeli wniesienie w związek całego siebie.
Jest jednak fundamentalna różnica między rozmyślnym ranieniem czyichś uczuć a byciem po
prostu takim, jakim się jest. Przykładem rozmyślnego zadawania bólu byłoby zawleczenie kobiety z
wcześniejszego przykładu, cierpiącej na lęk wysokości, na skraj przepaści i zmuszenie jej, aby
spojrzała w dół. Ale mąż nie skrzywdzi jej będąc sobą. Jeśli żona postanawia się zadręczać, to sama
w określony sposób zinterpretowała okoliczności. W sensie emocjonalnym nie ma ofiar.
Jeśli wierzysz, że jedna osoba może zranić drugą na poziomie uczuć, to sam dzielisz ludzi na
ofiary i prześladowców. Taki pogląd jest w gruncie rzeczy szkodliwy, gdyż zakłada, że ludzie są słabi i
bezsilni, podczas gdy w rzeczywistości kryją w sobie ogromną moc. W waszym społeczeństwie zbyt
wielką chwałą otacza się cierpiętnictwo, do tego stopnia, że zupełnie zostało wypaczone pojęcie siły
jednostki. Odpowiedzią na doznane krzywdy nie jest proces sądowy, lecz tkwiąca w duszy moc
dokonywania świadomych i rozumnych wyborów. Dopóki ludzkość bez reszty nie opowie się za samo-
władnością, znoszenie razów będzie wychwalane i nagradzane a rzeczywistość czwartej gęstości
coraz dalej będzie się od was odsuwać.
Nie można obchodzić się z drugą osobą niczym z jajkiem. Nie sposób przewidzieć, co może urazić
partnera. W niewinnym porywie możesz kogoś zaprowadzić na skraj takiej przepaści, nie wiedząc o
jego lęku wysokości.
Kiedy ukrywasz jakąś cząstkę siebie, narażasz na szwank swoją uczciwość. Jeśli nie wyrażasz
siebie, to w gruncie rzeczy okłamujesz drugą osobę. Nie mogą pokochać cię takim, jakim naprawdę
jesteś, bo nie wiedzą, jaki jesteś w rzeczywistości.
Chowanie w sobie prawdziwych uczuć z obawy przed zranieniem drugiego (lub odrzuceniem) to
właściwość 3G. Nie można takiej postawy przenieść do czwartej gęstości. Ludziom czerpiącym moc z
siebie nie sprawi bólu uwaga wygłoszona w dobrej wierze i z miłością. Jest tak dlatego, że oni wiedzą,
iż sami współtworzą wszelkie wypowiadane uwagi. Oni wytwarzają swoją rzeczywistość. Nie mogą
więc paść ofiarą własnych tworów!
Kiedy ukrywasz prawdę, ona odkłada się w twych komórkach. Zaczyna wydzielać toksyny,
najpierw na poziomie emocjonalnym, a potem objawi się na płaszczyźnie fizycznej. Jeśli nie wyrażasz
siebie w pełni, musisz gdzieś tę energię w sobie przechowywać. Może ona pożreć cię żywcem. Rak,
choroby serca i inne dolegliwości biorą się stąd, że sam siebie uznałeś za niegodnego bycia
naprawdę sobą, takim, jakim siebie widzisz. Im mocniej to tłumisz, tym bardziej skazujesz się na
choroby. Wyzwolenie prawdziwego “ja" prowadzi do ekstazy.
Wyrażanie swojej prawdy
Możesz poznać siebie na nowo i działać w oparciu o tę wiedzę. Najpierw pomyśl o tym, co
chciałbyś powiedzieć, na przykład, w sytuacji konfrontacji z drugą osobą. (Wiele osób nie dopuszcza
do siebie nawet myśli o tym. Wypierają ją ze świadomości.) Zapisz to. Nagraj na taśmę. Poczuj się
swobodnie z samym sobą. Naucz się wyrażać siebie bez osądzania, jak to miało miejsce w
przeszłości. Jeśli nie pozwolisz sobie na prawdę w myśleniu, z pewnością nie przejdzie ci ona przez
gardło.
Kiedy wypierasz się części ciebie, odcinasz źródło twórczej energii w sobie. Dzielisz samego siebie
na to, co w tobie godne i to, co niegodne. To powoduje zakłócenia, które zostaną przeniesione na
wszystkie twoje związki. Nie można bezkarnie zatajać prawdy nawet o wycinku własnej osoby.
Z czasem poznasz różnicę między komunikowaniem uczciwym, pełnym i zrównoważonym, a
takim, w którym dopuszczasz się ataku lub manipulacji. Nabierzesz w tym wprawy, jeśli poćwiczysz.
Można dochodzić do wyrażania siebie stopniowo. Zanim się wypowiesz, upewnij się jednak, czy masz
do przekazania treści zrównoważone i zintegrowane czy też powoduje tobą chęć zawładnięcia drugą
osobą.
Jeśli twój komunikat obliczony jest na wywołanie w drugiej osobie zmiany, wówczas ma miejsce
manipulacja. Jeśli spostrzeżesz, że twoje intencje nie są czyste, przynajmniej przyznaj to przed
samym sobą. Wsłuchaj się w swe myśli i uczucia. Twoje związki rozkwitną i przeobrażą się, kiedy
będziesz umiał komunikować czysto i wyraźnie.
Zanim się odezwiesz, zastanów się, jaki masz w tym cel. Czasem może chodzić o to, aby zmienić
coś w drugiej osobie. Czasami pobudki są widoczne, innym razem nie. Jeśli nie potrafisz rozpoznać
swych głębszych motywów a mimo to wyrażasz siebie, nie martw się tym, czy postąpiłeś słusznie.
Jeśli ich naprawdę nie dostrzegasz, nikogo świadomie nie ranisz, lecz nadal jesteś odpowiedzialny za
komunikowane przez siebie treści. Jeśli wystąpiłeś przeciwko komuś, dałeś mu bodziec do tego, aby
zrewidował postawę, z jaką przyjmuje atak. Dzięki jego reakcji nauczysz się, jak wyrażać się jasno i w
sposób wolny od wszelkiej manipulacji.
Czy to przez atak czy przez czysty przekaz, zapewniasz drugiej osobie możliwość nauczenia się
czegoś i posunięcia do przodu. Jeśli nie dopuszczają do siebie, że ktoś może na nie napaść, wówczas
nawet nie poczują się zaatakowane. Jeśli jednak wierzą, że może je coś takiego spotkać i to stanowi
dla nich problem, wtedy na pewno poczują się zaatakowane. Nie możesz brać na siebie
odpowiedzialności za reakcje drugiej osoby.
Nie sposób w każdej chwili mieć rozeznanie w tym, co zrani drugiego, ale jedno zawsze wyrządzi
krzywdę tobie: obłuda w stosunku do siebie i tych, na których ci zależy. Nie możesz znać wszystkich
czułych punktów drugiej osoby, więc przestań zamartwiać się ich reakcjami! O wiele więcej dobrego
przyniesie ci wzięcie odpowiedzialności za siebie i twoją rzeczywistość.
To może stać się zaczynem wolności, stanowi bowiem sposób na odzyskanie swej władzy.
Zrozum, że nadrzędnym motywem nigdy nie jest chęć niszczenia, lecz miłość. Nawet
najnikczemniejsze postępki służą nauce miłości. Takie jest fundamentalne założenie tworzenia.
Intencją każdego czynu jest poznanie, czym jest miłość. Wejrzyj w swoją wiarę. Jeśli naprawdę jesteś
przekonany, że Bóg jest miłością, wówczas każdy czyn musi w ostatecznym wymiarze to potwierdzać.
Lecz jeśli wierzysz, że słowa lub czyny ranią drugiego człowieka i nic nie ma wyższego
przeznaczenia, tkwi w tobie pogląd, który mówi, że Bóg potrafi być obojętny czy wręcz okrutny.
Nikt nie może wiedzieć, co sprawi tobie ból. Powstrzymanie się przed wygłoszeniem opinii,
ponieważ mogłaby kogoś urazić, oznacza wzięcie na siebie odpowiedzialności za ich uczucia, a więc
za ich rozwój. Nie wolno przyjmować odpowiedzialności za cudzy rozwój.
Przechodząc do czwartej gęstości ludzie mogą odczuwać bolesne doznania. To niemal tak samo
jak w przypadku odmrożenia. Gdy odtajesz i wraca ci czucie w nogach, czujesz ból. To znak.
Niektórzy tak właśnie posługują się bólem – aby przypomnieć sobie, że wciąż są zdolni do
odczuwania.
Kiedy w pełni oddasz się związkom na miarę czwartej gęstości, zniknie cierpienie. Niektórzy
sięgając ku czwartej gęstości nadal trzymają się skrawków trzeciej, stąd ich udręka – to oznaka
dokonującej się przemiany. Lecz jeśli twoim udziałem wciąż jest ból, zmagania, obłuda, rozważ
ponownie swe zasady i założenia. Przekonasz się zapewne, że tkwisz w paradygmacie trzeciej
gęstości.
Zmiany .nastąpią, gdy zaczniesz rozpoznawać chwile, kiedy działasz w oparciu o zasady trzeciej
gęstości i usiłujesz je wnieść do związku czwartej gęstości. Spostrzeżenia te zaowocują ogromnymi
zmianami w twoim życiu. Nie bądź zdziwiony, jeśli przyniosą radość i ekstazę. Rozwój nie musi łączyć
się z bólem.
Dwudziestolecie między rokiem 1992 a 2012 to okres przełomowy. Związki broniące się przed
zmianą narażone będą na zwiększony stres. Z konieczności nastąpią przeobrażenia w strukturze
społecznej, nowa forma rodziny będzie uwzględniać rodziców samotnie wychowujących dzieci oraz
kwestie finansowe. Jednak nie te zewnętrzne zjawiska decydują o przemianie związków, lecz
wewnętrzne przesilenie waszej energii.
Przejście do czwartej gęstości na pewno się odbędzie. Stanie się to szybciej, gdy ludzie będą
dokonywać świadomych wyborów na rzecz nowych wartości. Odwlecze się, gdy będą przeciwstawiać
się fali. Osiągnięta zostanie masa krytyczna, która zainicjuje przepływ na masową skalę.
Zaspokajanie potrzeb
Ludzie często nadają pojęciu potrzeby wydźwięk negatywny, ale tak nie musi być. Czwarta gęstość
oznacza integrację, trzecia – separację. Ten ostatni stan można porównać do poszczególnych
składników zupy stojących oddzielnie na stole, zaś ten pierwszy do gotowej już zupy. Kiedy dążysz do
pełni, musisz znać na nią przepis. Potrzebna jest marchew i seler. Jeśli uznasz te składniki za
potrzebne, pokroisz je i wrzucisz do garnka. Zupa stanie się wtedy obrazem tego, kim jesteś w stanie
integracji.
Jeśli nie uznasz swoich potrzeb, nie będziesz wiedział, jakich składników potrzeba, nie będziesz
umiał ugotować zupy, zaś odgadnięcie przepisu pochłonie mnóstwo energii i wysiłku, i nie obędzie się
bez bólu. Zaspokojenie zdrowych potrzeb jest ważne dla ostatecznej integracji. Możesz teraz nie
doceniać swoich potrzeb, ale w dłuższej perspektywie są cennym składnikiem twego doświadczenia.
Same w sobie potrzeby są neutralne. To istotny składnik twego emocjonalnego zdrowia. Mają taką
wartość, jaką ty sam im przypisujesz. Nie można potępiać warzyw leżących na stole. Twoje potrzeby
są jak te marchewki i seler. Muszą trafić do garnka, gdzie przyczynią się do powstania czegoś nowego
i cennego. Wszystko ma swój cel, a twoje potrzeby wchodzą w skład potrawy.
Trzeba przeczytać przepis (to znaczy rozpoznać swoje potrzeby), pokroić składniki i ugotować z
nich zupę. Kiedy już twoje potrzeby zostaną usankcjonowane i trafią do garnka, proces gotowania
przetworzy je na coś wspaniałego. Jeśli jednak nie pozwolisz im wejść w skład gotowanej potrawy,
odmówisz im szansy przeobrażenia się.
Czekają cię cudowne przeżycia! W trzeciej gęstości związki mogą dopiec do żywego. Mówi się
przecież, że jeśli nie zaznasz bólu, nie zaznasz też ekstazy. W czwartej gęstości jest inaczej. Drzemią
w tobie ogromne zasoby radości i miłości, które ujawnią się, kiedy tylko przestaniesz oczekiwać
potwierdzenia od drugiej osoby. Gdy wyrzekniesz się zależności, wtedy naprawdę rozwiniesz
skrzydła.
Ogrom miłości, do jakiej jesteś zdolny, nie mieści się w twych obecnych wyobrażeniach.
Zmierzacie w dobrym kierunku, a ci, którzy postanowią przyjąć idee czwartej gęstości (stawiając
nieśmiałe kroki lub też prąc do przodu) natychmiast dostrzegą w sobie zmiany.
Odczujesz to wewnątrz siebie. Ustąpi ból, a jego miejsce zajmie radość. Wtedy zaczniesz widzieć
w oczach ukochanych osób odbicie twej własnej więzi z boskością.
Wstecz / Spis treści / Dalej
13. STERUJĄC WŁASNYM ŻYCIEM
Ktoś, kto studiował metafizykę, rozumie, że nie ma czegoś takiego jak przypadkowe zdarzenie.
Jesteś współtwórcą wszechświata i wszystko, co się dzieje, służy twojej nauce w taki czy inny sposób.
Niektóre zdarzenia są pozornie przypadkowe. Na przykład, przy gotowaniu obiadu możesz rozlać
wodę. Ten “wypadek" może nie mieć dla ciebie natychmiast rozpoznawalnego znaczenia i możesz nie
widzieć żadnego związku między nim a twoją rzeczywistością. Nazywasz takie wypadki zdarzeniami
przypadkowymi. Mogą one mieć dla ciebie wydźwięk pozytywny, negatywny lub obojętny.
Co znaczą przypadkowe zdarzenia
W miarę rozwoju świadomości zbiorowej zmienią się zapatrywania na tego rodzaju wypadki.
Zajmijmy się na początku negatywnymi zdarzeniami przypadkowymi.
Już od chwili narodzin społeczeństwo uczy cię tłumić uczucia. Kiedy idziesz przez życie, niektóre
uczucia uzewnętrzniasz, inne nie. Ale nie jest to świadome postanowienie. W wyniku tłumienia emocji
wzbiera w tobie fala, której od czasu do czasu trzeba dawać upust. Można to czynić na wiele
sposobów, jednym z nich jest choroba.
Kiedy spojrzeć na nie z odmiennej perspektywy, nawet rzeczy pozornie błahe nabierają znaczenia.
Te przypadkowe zdarzenia (jak na przykład, spuszczenie sobie czegoś ciężkiego na nogę) wyzwalają
emocję. Może nią być złość, lęk czy bezsilność. Uczucia wzbudzone przez przypadkowe zdarzenia to
ogniwo ogólnego procesu uwalniania energii nagromadzonej w ludzkim ciele i polu energetycznym.
Dlatego ważne jest, aby nie hamować tych przypływów emocji. Pomagają one tobie przywrócić
równowagę na poziomie uczuciowym i energetycznym w pełnym wyzwań życiu na płaszczyźnie
fizykalnej.
Niektórzy wywołują ogromną liczbę negatywnych zdarzeń przypadkowych. Wydaje się wtedy, jak
gdyby ze świata nieświadomości próbowała do ciebie się przebić jakaś wiadomość. Jednostki, które
uporczywie sprowadzają na siebie takie wypadki, zapewne tłumią w sobie tyle emocji (ponieważ
zaniedbują swoją sferę uczuciową), że te okresowe upusty stają się niezbędne dla zachowania
zdrowia i stabilności. W takim przypadku te negatywne zdarzenia mają ogromną wartość. Dopóki
osoby te nie przyjmą do wiadomości tego, co ma im do przekazania wyższa świadomość, będą nękały
ich te wypadki jako forma nauki i utrzymywania drożności ich emocjonalnej energii.
Ludzie dążą do integracji swych aspektów fizycznych, duchowych, emocjonalnych i umysłowych.
Przechodzeniu z trzeciej do czwartej gęstości towarzyszy poczucie uwalniania się od starego sposobu
istnienia. Wiąże się z tym zrozumienie, że to, co dzieje się w twej rzeczywistości, niesie dla ciebie
określoną naukę. Kiedy pojmiesz głębszy sens swych doświadczeń, pozwolisz im wpłynąć na bieg
twojej ewolucji. W miarę jak wszyscy stajecie się w pełni sobą, zdarzenia przypadkowe przestają być
tak potrzebne w rzeczywistości 3G.
W rzeczywistości czwartej gęstości częstotliwość takich zdarzeń znacznie maleje. Przestają być
niezbędne jako narzędzia nauki, gdyż w tej rzeczywistości o wiele bardziej świadomy jesteś swojej
duszy i własnej integracji. Tylko w takiej rzeczywistości, w której podajesz w wątpliwość swą moc
tworzenia, potrzebne są takie manifestacje.
Istnieją też pozytywne zdarzenia przypadkowe. Na przykład, ktoś na ulicy może cię obdarzyć
promiennym uśmiechem. Może w tym się kryć dla ciebie głębsze znaczenie. Jeśli jednak nie możesz
się go doszukać, wówczas może to być zwykłe zdarzenie przypadkowe wywołane przez twoją duszę,
którego celem jest uwolnienie emocji. Niewykluczone, że tego dnia potrzebne ci było poczucie, że
jesteś kochany, albo zwyczajne doznanie radości. Twoja dusza stwarza tego rodzaju zdarzenia, aby
zapewnić ci potrzebne doświadczenie emocjonalne.
Ludzkie uczucia to przepustka dla energii duszy, umożliwiają jej wniknięcie do świata fizycznego.
Dlatego takie ważne dla ludzkiego rozwoju jest wyrażanie uczuć począwszy od chwili narodzin. Im
bardziej pozwalasz na swobodny przepływ emocji, tym większą kontrolę będzie nad nimi sprawował.
Będziesz ich panem, a nie niewolnikiem.
Kiedy przytrafia ci się coś niespodziewanego, zrozum, że bez względu na swój charakter,
pozytywny, negatywny lub obojętny, spełnia istotną rolę w twoim życiu. Nie trzeba zaprzęgać do tego
swojego intelektu. Ważniejsze jest wyrażenie energii emocjonalnej, jaka w tobie w tej chwili wzbiera.
Można wyróżnić dwa rodzaje zdarzeń przypadkowych czy losowych – informacyjne i
doświadczeniowe. W tych pierwszych wiedza dociera do ciebie w postaci symbolicznej, jak to ma
miejsce, na przykład, przy rzucie kostką lub stawianiu tarota. Stanowi przekaz losowy lecz
bezpośredni. Od ciebie zależy, czy opanujesz jego symbolikę, aby odczytać przesłanie.
Twory doświadczeniowe to te pozornie przypadkowe zdarzenia, których zadaniem jest umożliwić ci
doświadczenie emocji bez wnikania w powód. W grę może wchodzić rozbicie czegoś, upuszczenie
czegoś na nogę. Nawet promienny uśmiech od nieznajomego należy do tej kategorii, niewykluczone
przy tym, że na poziomie duszy osoba ta jest ci znana. Złość, jaką wywołało w tobie, na przykład,
stłuczenie sobie palca u nogi, była w danej chwili niezbędna do oczyszczenia twego ciała
emocjonalnego. Uczucie to reakcja biochemiczna; wywołujesz w sobie ból, aby wywołać emocjonalny
– biochemiczny odzew. Innym powodem tego zdarzenia może być chęć duszy nawiązania z tobą
kontaktu. Być może próbuje ona ci coś przekazać.
W wymiarze istnienia niefizykalnego pojęcie przypadkowości nie istnieje, ponieważ jesteś w pełni
świadomy tego, iż tworzysz swoją rzeczywistość aż do najdrobniejszego szczegółu. W tym stanie
dzbanek z wodą nie spadłby na podłogę, gdybyś ty o tym wcześniej nie zadecydował.
Jest to istotny powód, dla którego ty jako istota świetlista wybrałeś rzeczywistość ograniczenia i
przejściowej utraty pamięci. Pozwala ci na nowo odkryć swą zdolność tworzenia – coś, o czym
chwilowo zapomniałeś! Na tym polega urok rzeczywistości fizycznej – to prawdziwe wyzwanie dla
jaźni i jej zdolności do przypomnienia sobie, pośród chaosu, swojego pochodzenia.
Nie bądź dla siebie zbyt surowy, jeśli czasem umknie ci znaczenie kryjące się za zdarzeniem.
Powiedzmy, że rozlałeś wodę. Jeśli nie doszło do wyładowania emocji, oznacza to, że ma to raczej
związek z symbolicznym znaczeniem wody. Kiedy wycierasz wodę, możesz być zajęty myśleniem o
dziesięciu różnych rzeczach, ale dusza osiągnęła przynajmniej, że choć częściowo skupiła twą uwagę
na wodzie.
Nie jest konieczne intelektualne rozszyfrowanie symboliki, ważne, że jesteś obecny w teraźniejszej
chwili wraz z symbolem, nie uciekasz w przyszłość lub przeszłość. Wyrywasz się z teraźniejszości z
chwilą, kiedy karcisz się za rozlanie wody albo winisz kogoś innego za to, że postawił dzbanek na
stole.
Bywa jednak, że zrozumienie przekazu jest niezbędne. W takich chwilach otrzymasz wyraźną
wiadomość pod warunkiem, że jesteś nastawiony na odbiór. Nie sposób jej przeoczyć! Trzeba ufać, że
to, czego ci potrzeba, zjawia się, i to właśnie wtedy, kiedy tego potrzebujesz – czy to w postaci jawnej
czy ukrytej.
Ludzie nieraz popadają w obsesję na tle znaczeń przytrafiających im się wypadków. Więcej uwagi
mogą poświęcać temu, co miało miejsce wczoraj niż temu, co właśnie rozgrywa się w ich
rzeczywistości. Zawsze otrzymujesz to, czego ci trzeba, wtedy, kiedy tego potrzebujesz. Twoja
wyższa jaźń nieustannie się z tobą komunikuje. Jeśli wiadomość nie trafi do ciebie za pierwszym
razem, powróci ponownie, i jeszcze raz, do skutku.
Jak rozumieć przeciwności życiowe
Wszyscy razem współtworzycie życiowe zdarzenia. Wyobraź sobie, że wrzucasz do stawu kamień
i powstają fale. Kamieniem wywołującym fale w stawie jesteś ty. Kształt fal i siła oddziaływania są
twoimi tworami. Dlatego wszechświat dopasowuje się do twych wytworów. Jednakże inni ludzie też
wzbudzają fale. Tam, gdzie one na siebie zachodzą, powstaje współtworzona przez was
rzeczywistość.
Można na to spojrzeć również z innej strony. Istnieje rzeczywistość współtworzona przez
wszystkich. Powiedzmy, że twoja dusza (czy wyższa jaźń) wytyczyła tor, jakim ty podążysz w tym
konkretnym wcieleniu. Choćby nie wiem co, ty i tak podążysz tym torem. Lecz twoja osobowość czy
ego może wybrać dowolny sposób poruszania się. Możesz biec, iść, płynąć, pełznąć czy jechać na
wózku. Możesz posuwać się z trudem lub bez wysiłku. Na tym polega twój wolny wybór.
Tak dalece musisz być oddany sprawie swego rozwoju, że gotów będziesz postawić na szali
wszystko, co podtrzymywało iluzję bezpieczeństwa – a więc związki, maskę stworzoną przez siebie na
użytek innych czy pieczołowicie budowane mechanizmy obronne. Musisz spojrzeć prawdzie o sobie
prosto w oczy, bez żadnych złudzeń. Z początku twój obraz może wydać ci się odrażający, ponieważ
tak bardzo przywykłeś do odgradzania się od własnego cierpienia. Jednak kiedy nad tym popracujesz
i w tym okresie uzdrawiania otoczysz go miłością, twój wizerunek wypięknieje ponad wszelkie
wyobrażenie.
Możesz unikać prawdy o sobie tylko przez określony czas, choć może to trwać wieki. Te osobiste
wyzwania mogą niektórym wydawać się ogromnymi głazami wyrastającymi na ich drodze. Ponieważ
ich powierzchnia jest śliska, boisz się, że nie uda ci się wspiąć.
Na tym polega wyzwanie. Jeśli popatrzysz na ów głaz i stwierdzisz: “Nie dam rady, jest zbyt śliski. I
nie chcę się pobrudzić", wówczas wyzwanie cię przytłacza. Jeśli jednak ujrzysz w nim dar (i potrafisz
przewidzieć cuda, jakie czekają cię, kiedy się z nim uporasz), twoje pozytywne podejście cię wyzwala.
Wyzwania same w sobie nie są iluzją, jedynie energia, jaką z nimi wiążecie, jest złudna. Wyzwanie nie
jest nacechowane ani dodatnio, ani ujemnie, lecz ty możesz sprawić, że wyda się ograniczeniem, a
więc czymś negatywnym.
Lecz na pewno warto przyjąć wyzwania i spojrzeć na nie w sposób znoszący wszelkie
ograniczenia. Im mniej ograniczeń czujesz, tym bardziej poszerza się twa droga, a głazy, które sam na
niej postawiłeś, skurczą się. Lecz jeśli twa percepcja jest zawężona, każdy głaz wyda ci się górą.
Poddanie się nurtowi życia zdejmuje pęta z twoich myśli. Nie oznacza ono jednak porzucenia
wszystkiego i zamknięcia się w szafie i tam wyczekiwania nadejścia rzeczywistości. Nie polega też na
czekaniu na wybawiciela. Chodzi tu przede wszystkim o to, abyś przestał się opierać naturalnemu
biegowi swego życia. Jeśli prąd niesie cię w dół rzeki życia, lecz ty sterujesz łodzią, powstaje wówczas
obraz pięknej harmonii ducha i czynu.
Intencja i działanie są nie mniej istotnym członem równania. To równoprawne czynniki, bez których
nie znalazłbyś oparcia w rzeczywistości fizycznej. Wyrazem intencji byłoby stwierdzenie: “Prąd znosi
mnie w tę stronę. Poddaję się jego sile, lecz zostanę przy sterze".
Jeśli o niej zapomnisz, będzie cię znosiło, trzęsło łodzią, a ty nie zdobędziesz się na działanie i nie
poprowadzisz łodzi najlepszym dla siebie, najbardziej statecznym kursem. Intencja i czyn to
nieodłączne elementy poddania się biegowi życia, bez których niemożliwa byłaby integracja ducha i
ludzkiej rzeczywistości.
Karma
Wokół tego pojęcia narosło sporo nieporozumień. Niektórzy widzą w niej rodzaj kosmicznej kary,
dla innych zaś jest archaicznym wierzeniem rodem ze Wschodu, dla którego nie ma miejsca w
nowoczesnym świecie Zachodu. Dla zilustrowania zasady karmy często przytacza się powiedzenie:
“oko za oko, ząb za ząb". Taka definicja daje poczucie bezpieczeństwa tym, którym nadal potrzebna
jest wiara w groźnego i karzącego Boga.
Jednak na wyższym poziomie pojmowania każda osoba jest odpowiedzialna za swoje czyny.
Między kolejnymi wcieleniami dusza zawczasu wybiera swe ziemskie przeciwności, aby dzięki nim
nauczyć się tego, czego jej potrzeba. Nikt nikogo nie karze, niemniej pewne dusze z wyboru same
wymierzają sobie karę. Aby zrozumieć głębsze znaczenie karmy, trzeba odrzucić pogląd, w myśl
którego nie ponosi się odpowiedzialności za własne wytwory.
Karma nie oznacza, że pada się ofiarą prawa skutku i przyczyny. Posłużmy się analogią.
Powiedzmy, że rozciągasz kawałek gumki. Fizyczne prawo przyczyny i skutku mówi, że kiedy puścisz
jej koniec, gumka w ciebie strzeli. Jeśli jednak naprężysz gumkę i trzymasz ją, stopniowo zwalniając
napięcie, wówczas podjąłeś mądrą decyzję, ponieważ wybrałeś rozwiązanie, które sprzyja
równowadze. W pewnym sensie mądrość przekreśla karmę. Nie musisz bezmyślnie się trzymać
wzorców ustalonych przed twymi narodzinami, nie jesteś przecież marionetką.
Gdy świadomość zostaje wyrażona za pośrednictwem miłości, staje się mądrością. Mądrość
równoważy karmę.
Możesz świadomie kierować biegiem swego życia. Masz możliwość użycia swojej świadomości,
wyrażania jej za pomocą miłości i zdobywania mądrości. To stanowi przeciwwagę dla karmy i nie
musisz być dłużej ofiarą bezdusznego prawa przyczyny i skutku. W ten sposób się uczysz i nabierasz
umiejętności dokonywania wyborów uczciwych i odpowiedzialnych.
Działanie pod wpływem impulsu
Rzeczywistość czwartej gęstości opiera się na pojęciu działania pod wpływem impulsu, lecz w
sposób odpowiedzialny. To sprzyja naturalnemu biegowi zajęć i płynących z nich nauk. Kiedy
opanujesz sztukę życia w czwartej gęstości, przekonasz się że wszystko jest zsynchronizowane z
twym własnym rytmem przypływów podniecenia. Do tego potrzeba jednak wielkiej ufności. Nie musisz
natychmiast tego opanować. W gruncie rzeczy prawdziwe zrozumienie tego modelu oraz jego
implikacji może zabrać całe lata.
Przedstawmy za to model, który z czasem zastąpi obecny styl życia na Ziemi. Umożliwia on
czerpanie głębokich nauk, lecz wiąże się z tym całkowita i bezwarunkowa odpowiedzialność za
samego siebie. Nie można nikogo obwiniać ani odgrywać ofiary, ponieważ wszystkie istoty są
suwerenne. To jeden z wyznaczników czwartej gęstości. Cierpienie rodzi się, kiedy ludzie nie idą za
głosem podniety, ponieważ wtedy zaprzeczają temu, co sprawia im radość i napełnia szczęściem. Nie
wzbraniaj się przed tym, a twoja świadomość rozkwitnie i przyniesie coraz silniejsze poczucie własnej
mocy.
Wyobraź sobie, że kiedy ogarnia cię podniecenie, przepływa przez ciebie siła życiowa pełnym
strumieniem. Jesteś naładowany mocą, jak przystało na boską istotę. Lecz kiedy nie idziesz tam,
gdzie gna ciebie radosny impuls, dociera do ciebie zaledwie odrobina twej boskiej energii. Energia ta
ma za zadanie ożywiać ciebie i podtrzymywać tu na Ziemi. Lecz w takich okolicznościach trudno
realizować cele, jakie postawiło się sobie w tym życiu.
Naucz się iść za głosem chwili (lecz z odpowiedzialnością) w każdej dziedzinie życia. Pociągnie to
za sobą przemianę twojej rzeczywistości.
SŁUCHANIE GŁOSU CHWILI
(ćwiczenie)
Przeznacz na to cały dzień. Zajmij się wyłącznie działaniem pod wpływem impulsu. Oznacza to, że
kiedy rano otworzysz oczy, zadasz sobie pytanie: “Na co mam teraz ochotę? Cóż, mam ochotę
poczytać". Bierzesz książkę i czytasz.
Lecz uwaga: Wielu z was zapewne pomyśli: “Kiedy dojdę do końca rozdziału, pójdę do kuchni i
napiję się soku". Takie stwierdzenie nie jest wyrazem podążenia za głosem podniety. Jeśli naszła cię
chęć na sok, po prostu odłóż książkę i idź się napić. Pij, dopóki nie ogarnia cię nagła ochota włączyć
telewizor czy zrobić cokolwiek innego w przypływie podniecenia. Niczego z góry nie planuj.
Zwracaj baczną uwagę na uczucia pojawiające się w tobie tego dnia. Może rodzić się w tobie
poczucie winy, możesz poczuć się zagubiony i spanikowany. Jeśli tak będzie, to nie przejmuj się tym.
Emocje te wcale nie są oznaką, że ci się nie powiodło w tym ćwiczeniu, wręcz przeciwnie. W
dzisiejszym zabieganym życiu ludzie tak odwykli od wsłuchiwania się w głos swojej duszy (która
często posługuje się podnieceniem jako środkiem komunikacji), że kiedy znów dostrajają się do swej
duszy, poczucie paniki przyćmiewa całe doświadczenia. Praktykowanie tego ćwiczenia wyczuli cię na
głos duszy.
Ćwicz przez cały dzień. Staraj się tak bardzo, jak to jest możliwe, być w chwili teraźniejszej. Celem
nie jest żaden konkretny wynik, lecz samo doświadczenie.
* * *
Aby przybliżyć powyższe ćwiczenie, załóżmy, że masz ochotę pojechać nad morze. Niech ta
wycieczka będzie okazją do przeprowadzenia doświadczenia. Przygotuj się do wyprawy, spakuj i
pójdź na dworzec. Być może pociąg odjeżdża dopiero za godzinę, ale nie przywiązuj wagi do tego,
kiedy powinieneś wyjechać, i nie zakładaj, jak bardzo będziesz się nudził czekając. Żyj chwilą obecną.
Zdaj się na zew tego, co jest dostępne dla ciebie w danej chwili.
Ponieważ do odjazdu pociągu jest godzina, trzeba znaleźć sobie zajęcie. Dokąd cię prowadzi
impuls? Może chcesz poczytać książkę, którą zabrałeś. Kiedy opadnie w tobie podniecenie, znajdzie
się coś innego, co cię porwie. Może pochłonie cię obserwowanie pasażerów wysiadających z pociągu,
który właśnie przyjechał. Kiedy postanawiasz wybrać się nad morze, nie przywiązuj wagi do samego
celu, gdyż to wyrwie cię z chwili teraźniejszej. Decyzja ta to po prostu obranie kierunku na dany dzień.
Nie chodzi o dotarcie nad morze, lecz doświadczenia powstające w drodze.
Trzeba jednak uściślić tu pojęcie odpowiedzialnego podążania za głosem podniety. Prawdziwe
podniecenie duszy nigdy nie pociąga za sobą przymusu czy wywierania nacisku na inną osobę. Bycie
jednostką indywidualną oznacza, że wszelkie zobowiązania wciąż są honorowane.
Może najść was pokusa wykorzystania idei działania pod wpływem impulsu do usprawiedliwienia
nierozważnych postępków. Dlatego też jest to trudne zadanie i sprawdza się tylko w odniesieniu do
jednostek odpowiedzialnych, które przezwyciężyły swoje ego. Czwarta gęstość to nie kraina wolności
bez żadnej odpowiedzialności. W gruncie rzeczy istnienie tam zakłada zwielokrotnioną
odpowiedzialność – za swoje czyny, intencje i oddziaływanie na innych. Czwarta gęstość wymaga od
ludzi jako gatunku dojrzałości.
Gdyby wszyscy członkowie społeczeństwa mieli swobodę oddawania się temu, co ich właśnie
pociąga, czy cały system by się nie załamał? Jeśli usunie się przeszkody, wszystko samo wraca do
równowagi. Zakłócenia powstają wtedy, gdy narzuca się warunki sprzeczne z naturą rzeczy. Ponieważ
każdy przynależy do większej zrównoważonej całości, podniecenie poszczególnych osób splata się w
harmonijną jedność. Przekonacie się, że wszystko potoczy się jak należy.
W każdym tkwi boska iskra. Z niej płynie moc, która pozwala wam zaistnieć jako wolne, niezawisłe
byty i posuwać się naprzód w radości i ekstazie. Zmiany, które nastąpią, nie przytłoczą was. Sami
postawiliście sobie wyzwania, aby wzrastać i poznawać siebie. Jesteście władni zmierzyć się z nimi i
stać się naprawdę sobą – istotami światła i miłości, powiązanymi z całym stworzeniem.
Wstecz / Spis treści / Dalej
14. DĄŻENIE DO PEŁNI
Istoty ludzkie wcielają się po to, aby dusza mogła czerpać nauki z doświadczeń na płaszczyźnie
fizykalnej. Jednakże dusza inaczej uczy się niż ego. Dusza i ego z konieczności odmiennie
postrzegają egzystencję.
Dusza ma ogląd całościowy. Wie, dokąd dojdziesz, jeśli skręcisz w lewo. Jeśli zaś skręcisz w
prawo, znajdziesz się w zupełnie innym miejscu. Dzięki tej szerszej perspektywie dusza nie może
doznawać uczuć z taką samą intensywnością jak ty w rzeczywistości fizycznej.
Na płaszczyźnie fizykalnej emocja jest o wiele mocniej spolaryzowana. Każda istnieje we własnym
zamkniętym obrębie. Kiedy jesteś szczęśliwy, nie jesteś smutny. Kiedy prawdziwie kochasz, nie boisz
się. Nie możesz doświadczać obu biegunów danego uczucia naraz.
Między duszą a jej fizycznym odpowiednikiem istnieje naturalny przepływ informacji. Twoje
doświadczenie na płaszczyźnie fizykalnej przekazywane jest duszy za pośrednictwem mowy
archetypów, jaką posługuje się nieświadomość. Kiedy dusza otrzymuje ów przekład ludzkiego
doświadczenia, ocenia je w kategoriach własnej percepcji i mądrości. Dusza potrafi zrównoważyć jego
energię, co często jest poza zasięgiem możliwości świadomej osobowości.
Kiedy na poziomie duszy energia zostaje zrównoważona, odesłana jest z powrotem do ciebie. Po
szczególnie intensywnych przeżyciach emocjonalnych niektórzy z was odczuwają wewnętrzny spokój,
inni pustkę. Takie wyciszenie towarzyszy komunikatom, jakie odbierasz od swej duszy. Posługuje się
ona czystą energią. Nie nadaje jej emocjonalnej, symbolicznej czy psychicznej postaci.
W takich chwilach po prostu zanurz się w tej ciszy. Bądź gotów na przyjęcie tego, czym
wszechświat chce cię obdarzyć. Jeśli zdobędziesz się na emocjonalny dystans, dostrzeżesz natłok
uczuć spływający po tobie, a nie przepływający przez ciebie. Nauczysz się przyglądać się im tak,
jakby przesuwały się po ekranie. Są twoje, ale ty się od nich oderwałeś. Wtedy właśnie postrzegasz
rzeczywistość oczyma duszy.
Dusza jest twoim sprzymierzeńcem, który pomaga ci syntetyzować twe emocjonalne
doświadczenia. Przetwarza te spolaryzowane czy bolesne doznania, nadając im płynniejszą, bardziej
zrównoważoną postać, i śle tę energię z powrotem do ciebie.
Kiedy ją odbierzesz, od ciebie zależy, czy ponownie wprowadzisz ją do szaleńczego,
spolaryzowanego obiegu emocji. Jeśli się na to zdecydujesz, umocnisz ten cykl. Możesz jednak
wykorzystując wyżej opisany stan wewnętrznej ciszy, zintegrować emocję przez nabranie do niej
dystansu, uznanie jej, wyciągnięcie nauki i pójście naprzód. W ten sposób nauczysz się lepiej
porozumiewać się z duszą. Medytacja jest cenna dlatego, że wspomaga powyższy proces. Ale są też
inne sposoby. Wszelka forma refleksji nad sobą spełnia to zadanie.
Cykle emocjonalne
Powiedzmy, że miałeś wypadek samochodowy, doświadczenie o ogromnym ładunku
emocjonalnym. Twoje ego będzie czuło gniew, frustrację, bezsilność. Ważne jest, aby wyrazić te
uczucia. Emocje te przekazywane są duszy, która je przetwarza.
Dusza nie pojmuje spolaryzowanych, intensywnych ludzkich uczuć. Musi przełożyć je na język,
który zna – mowę metafory, symboliki i archetypów. Wyciąga naukę z doświadczenia w tej postaci i
zaczyna przesyłać ci mądrość wspomagającą proces zdrowienia.
Kiedy dusza komunikuje się z tobą, odczuwasz w środku naturalny spokój. Masz wówczas okazję
spojrzeć na sytuację oczyma duszy. Kryje się w tym ogromna moc, zdolna przeobrazić rzeczywistość
przemieniając twoje emocje i percepcję. Jeśli ją wykorzystasz, sytuacja ulegnie zmianie. Lecz jeśli
postanowisz bez końca wprawiać w ruch spolaryzowane emocje, uwikłasz się w uporczywie
powtarzający się schemat. Zapewne dostrzegłeś u któregoś ze swych przyjaciół taki uporczywy
schemat emocjonalny, którego nie potrafi przełamać.
Aby przerwać ten cykl i porozumieć się wprost ze swą duszą, musisz zaczekać na nadejście tej
wewnętrznej ciszy. Napawaj się nią. Nastrój się na częstotliwość duszy, nabierając dystansu do
sytuacji. Jeśli pozostaniesz na tym zintegrowanym poziomie, wówczas lżej przechodzić będziesz
emocjonalne burze. Nauki nie będą tak bolesne, ponieważ uczysz się szybciej i podejmujesz
stosowne działania.
Ważne jest, aby wyrażać uczucia w chwili, gdy powstają. Niektórzy dają upust intensywnej emocji
(na przykład, złości), lecz potem zakłócają naturalny przebieg procesu uleczania. Dusza wchłania
złość, aby ją przetworzyć, i nadchodzi okres wyciszenia, ale cykl nie zostaje przerwany, ponieważ ma
miejsce jedna z dwóch rzeczy.
Przywiązanie do emocji. Polega to na tym, że jednostka ignoruje wewnętrzną ciszę i podtrzymuje
w sobie złość, ponieważ chce dowieść, że ma rację, że jest pokrzywdzona. To wstrzymuje proces
uleczania, dlatego taka osoba nigdy nie przechodzi do następnego etapu wyrażania emocji. W gruncie
rzeczy postępowanie takie prowadzi do powstawania kolejnych emocji, gdyż cykl nie zostaje
zakończony.
Powtórny obieg emocji. Wygląda to tak, że jednostka czeka, aż powróci cykl i ponownie puszcza
w ruch swą złość. Zamiast wykorzystać wewnętrzne wyciszenie, aby przejść na wyższy poziom
odczuwania złości, po prostu rozpoczynają drugą rundę, ponieważ to tylko przychodzi jej na myśl. Są
takie osoby, które nieustannie wywołują takie same cykle emocjonalne i nie wiedzą, jak się wyzwolić
spod ich władzy.
Obie te postawy są ze sobą powiązane i świadczą o postanowieniu zaniechania ewolucji, z którego
osoba może nie zdawać sobie do końca sprawy. Ewolucja nie jest dziełem przypadku, lecz
świadomego wyboru. Jeśli spostrzeżesz, że jesteś uwikłany w jakiś powtarzający się bez końca
emocjonalny schemat, przyjmij do wiadomości, że dzieje się tak, ponieważ jeszcze nie postanowiłeś
wznieść się ponad niego. Nie ma w tym nic złego, ponieważ jest on równie cennym źródłem nauki jak
każdy inny wybór. Kiedy wreszcie znuży cię ta gra, dokonasz innego wyboru. Ty jesteś panem swojej
ewolucji, nikt inny.
Jako istota fizyczna przyszedłeś na ten świat z iluzją podziału, aby móc na nowo poznać całość i z
powrotem się zjednoczyć. Jednakże bez przetwarzania emocji w wyżej opisany sposób, aspekty jaźni
pozostaną oderwane od całości i będzie postępowało rozbicie osobowości.
Obecnie w ludzkiej osobowości dominuje ego. Dopóki ego będzie ustanawiać rzeczywistość,
ludzkie doświadczenie będzie zawężone. Integracja wymaga zespolenia wszystkich aspektów jaźni –
jawnych i ukrytych, mrocznych i jasnych – w jeden zdrowy organizm.
Ego negatywne to aspekt osobowości, który wysunął się na pierwszy plan i wymknął spod kontroli.
To ono zawęża percepcję jedynie do zjawisk fizycznych. Stosuje również wyszukane wybiegi, aby
uchronić się od ewolucji, gdyż boi się własnego unicestwienia. Jest też sprawcą chaosu i zamętu w
życiu wielu ludzi, którym potrzeba uzdrowienia.
Fasady a prawdziwa jaźń
Wyobraźcie sobie cebulę, która składa się z dwóch zasadniczych warstw. Przede wszystkim, jest
jądro, które oznacza prawdziwą jaźń. Następnie widzimy zewnętrzną powłokę, która odpowiada
fasadzie – iluzji budowanej przez ego po to, aby przedstawić światu konkretny wizerunek. Ludzie
często przez całe życie wznoszą fasady, aby odgrodzić się od swej prawdziwej istoty. Fasada to
imitacja frontowej elewacji budynku, jaką spotkać można na przykład na planie filmowym. Kiedy
spojrzysz na nią z boku, widzisz, że ma tylko piętnaście centymetrów grubości. Pod pewnym kątem
wygląda przekonywająco, ale w rzeczywistości brak jej substancji. Warto postawić sobie pytanie, w
jakim miejscu wznoszą się fasady w waszej osobowości.
Dorastacie w świecie, w którym łatwiej postępować zgodnie z fasadą niż z prawdziwym sobą.
Narzuca to społeczeństwo, a ludzie pogodzili się z tym, bo to się przydaje. Jednak tę zewnętrzną
powłokę nieustannie bombarduje energia w postaci życiowych wyzwań. Mnóstwo czasu i wysiłku
pochłania ci utrzymywanie tej fasady w nienaruszonym stanie. Pod naporem energii zewnętrzna
powłoka rozpada się, przez co wciąż masz pełne ręce roboty odnawiając ją.
Kiedy twoja rzeczywistość przeobraża się i nabiera tempa, podobnie ulega przyspieszeniu
bombardująca fasadę energia. Utrzymanie jej w nienaruszonym stanie kosztuje teraz jeszcze więcej
twojej energii. Jeśli przykładasz dużą wagę do zachowania sztywnej fasady, jej odnawianie będzie
pochłaniać wszystkie twoje siły.
Natomiast jeśli poddasz się tej naturalnej energii transformacji, ta wzmożona energia pomoże ci
zerwać fasadę i odsłonić prawdziwą jaźń. Dla wielu perspektywa ta może być przerażająca, gdyż
nauczyli się bać swojej prawdziwej jaźni i całą swą moc złożyli w fasadzie. Jest to jednak niezbędny
etap na drodze do rozbudzenia swego pełnego potencjału.
Przyda ci się ustalenie, gdzie umiejscowione są twe fasady. W co wkładasz mnóstwo energii? W
ukazywanie “miłej" osobowości czy “duchowo oświeconej" istoty? Musisz odróżnić to, co stanowi w
tobie fasadę – wzniesioną, aby odgrodzić się od widoku tych obszarów w tobie, które budzą twą
odrazę lub strach. To trudne, ale wykonalne. I wymaga bezwzględnej szczerości.
Drogowskazami ku prawdziwej jaźni są spontaniczność i podniecenie. Poddawanie siebie
drobiazgowej analizie to niechybna oznaka przejawu fasady. Może przyszedł ci kiedyś świetny pomysł
na zrobienie interesu, na przykład. Przez dziesięć minut przepełniało cię podniecenie. Potem
usłyszałeś w sobie głosik mówiący: “Nie dasz rady, stracisz tylko pieniądze" albo “Nie zdołasz
doprowadzić tego do końca". Ego buduje fasady, aby pokryć własne lęki. Nie mają one żadnego
oparcia w rzeczywistości. Jeśli potrafisz dostrzec swą prawdziwą pasję w życiu, coś, co wzbudza w
tobie dreszcz podniecenia, przybliżasz się do prawdziwej jaźni – jądra cebuli.
Nie oznacza to jednak, że każdy spontanicznie pojawiający się pomysł natychmiast należy
wprowadzać w życie. W miarę zacieśniania się twego związku z prawdziwą jaźnią, nabierzesz
rozeznania w tym, co należy obrócić w czyn, a czym po prostu radować się w danej chwili. Zaufaj. Nie
obawiaj się poczuć w sobie pasji, porywu. To potężny instrument, pomocny w rozbijaniu fasady.
Wykorzystaj tę wiedzę, aby lepiej poznać własne życie i wybory. Zadaj sobie następujące pytanie:
“Czy jestem z tobą osobą, ponieważ to mnie ekscytuje? Czy ten związek wpływa na mnie
dobroczynnie?". Jeśli odpowiedź brzmi “Tak", to odnalazłeś więź z prawdziwą jaźnią. Jeśli odpowiedź
jest zdecydowanie przecząca, powinieneś poważnie zastanowić się nad tym, dlaczego celowo
wyrządzasz sobie krzywdę przez wzgląd na fasadę.
Pieniądze to atrybut fasady, lecz prawdziwa obfitość jest atrybutem duszy. Obfitość zawsze
przynależy do ciebie jako istoty twórczej. Pieniądze to fasada, którą wznosisz, aby stworzyć sobie
ładny wizerunek dostatku. To płaska atrapa, która odwodzi cię od wiary we własną zdolność
stwarzania obfitości.
Najprostszym sposobem na poznanie fasady jest prowadzenie zapisków. Oto proponowane
ćwiczenie, które ci w tym pomoże.
ODKRYWANIE FASAD
(ćwiczenie pisemne)
Obnaż swoją duszę. Zapisz każde wyobrażenie na swój temat. Jeśli prowadzisz dziennik, powróć
do zapisków z czasów niedawno przebytej choroby. Postaraj się zrozumieć, co się wtedy z tobą
działo. Przekonasz się zapewne, że wkładałeś w tym okresie mnóstwo energii w zachowanie fasad. Z
niektórych własnych wizerunków możesz być dumny, ale one są równie krępujące wbrew temu, co
możesz pomyśleć.
Oto zestawienie kilku rozpowszechnionych fasad, od których nie są wolne nawet najzdrowsze
jednostki. Z ich pomocą odkryj własne.
– Nic nie jest w stanie mnie dotknąć.
– Mój związek jest idealny!
– Świetnie mi się powodzi.
– Jestem osobą uduchowioną.
Zapisz wszystkie, jakie przyjdą ci do głowy. Wiedz, że nikt lepiej od ciebie nie zna twej prawdziwej
jaźni. Jeśli twe pragnienie zmiany i rozwoju jest szczere i silniejsze niż twój lęk przed zmianą,
wówczas zdołasz dokonać w sobie ogromnych przeobrażeń, które przyczynią się do twego
uzdrowienia.
* * *
Ironia polega na tym, że fasady te często odzwierciedlają najwyższe aspiracje ludzi. W
ostatecznym wymiarze fasady te są miarą twoich możliwości. Ale przywłaszcza je sobie ego i z ich
pomocą cię osłabia. Zrozumienie zagrywek ego i wyzwolenie wewnętrznej mocy pozwala przetworzyć
te wyobrażenia z płaskich atrap w pełnowymiarowe podstawy, na których możesz oprzeć swą
ewolucję. Do tego potrzeba tylko jednego – wiary.
Nadzieja a wiara
Jeśli rzucasz się w wir pomysłu, który cię podnieca, siła rozpędu zbiorowej świadomości – i twej
własnej duszy – nie pozwoli ci upaść. Trzeba jednak zawierzyć. Zawierzenie różni się od nadziei.
Nadzieję masz wtedy, gdy skaczesz do basenu z zamkniętymi oczami myśląc: “Mam nadzieję, że w
basenie jest woda". Nadzieja i wiara to dwie różne rzeczy. Nadzieja dochodzi do głosu, gdy tak
naprawdę nie wierzysz w swoje możliwości.
Zawierzenie jest wtedy, kiedy wiesz, że podniecenie poniesie cię tam, gdzie potrzebujesz się
znaleźć, i obojętnie, jaki będzie wynik, jest tobie przeznaczony i przyczyni się do dalszego rozwoju.
Powiedzmy, że odczuwasz potrzebę pójścia całą naprzód, ale obawiasz się, że nie masz w sobie
dość wiary, aby łagodnie potem wyhamować. Zamiast zdawać się na nadzieję, popracuj nad
zasadniczymi kwestiami, które stoją na przeszkodzie twojej wierze. Gdy zrobisz użytek ze swych
wewnętrznych zasobów, uwierzysz w siebie i uwolnisz się od lęku.
Wszystkie działania podejmowane z wiarą przynoszą pożądany skutek. Lecz kiedy powoduje tobą
nadzieja, mogą pojawić się trudności i frustracja. Na każdym z was spoczywa odpowiedzialność
pokochania siebie i usunięcia przeszkód w postrzeganiu własnej wartości. Bez tego urzeczywistnianie
będzie przebiegać wolniej i oporniej. Ludzie mają własne sposoby pracy nad swą osobowością i każdy
w ostatecznym rozrachunku musi być swoim lekarzem. Niemniej, oto kilka pomocnych sugestii.
Rozpoznaj dokładnie system przekonań panujących w twoim społeczeństwie. Wielu dorosłych nosi
w sobie wpojone im przez rodziców poglądy, które obracają w niwecz wszelkie próby osiągnięcia
przez nich duchowej doskonałości. Wśród nich mogą trafić się następujące przekonania
(przekazywane z pokolenia na pokolenie):
O Sukces musi być okupiony ciężką pracą i cierpieniem. O Za bogactwo i szczęście trzeba
zapłacić wysoką cenę. O Zasługujesz tylko na odrobinę szczęścia. O Miłość rani.
Oto przykłady starego oprogramowania wtłoczonego do wewnętrznego komputera zwanego
podświadomością. Takie poglądy czy programy kierują twoim życiem, nie pozwalają ci doświadczyć
osobistego szczęścia, ponieważ bez twojej wiedzy cię ograniczają. Naucz się odkrywać w sobie
operujące w podświadomości programy. Wtedy będziesz mógł je zmienić.
Właściwie nigdy nie jesteś przegrany. To ego postrzega wszystko w kategoriach sukcesu i porażki.
Z punktu widzenia duszy, cokolwiek urzeczywistnisz, jest właściwe, ponieważ dostarcza ci
odpowiedniej nauki.
Zawsze otrzymujesz to, co dajesz z siebie. Jeśli zawierzysz, to, co powołasz do istnienia, będzie
odzwierciedlać twoją wiarę w siebie. Jeśli działasz z nadzieją, to, co powołasz do istnienia, będzie
odzwierciedlać zwątpienie nieodłączne od nadziei.
Nie możesz zmusić siebie do wiary. Pojawia się wtedy, gdy uporałeś się z pojęciem nadziei i
spojrzałeś w głąb siebie. Wiara to uboczny skutek samowiedzy. Dlaczego musisz pójść drogą
samopoznania, nim będziesz mógł zawierzyć. Tego nie da się obejść.
Trzeba też zrozumieć, że zawierzenie nie oznacza złożenia swego losu w cudze ręce albo w ręce
Boga, na przykład, kiedy mówi: “Bóg sprawi to dla mnie". Ludzie przeważnie mylą pojęcie woli boskiej
z indywidualną. Z perspektywy ego są to dwie różne rzeczy. Pojęcie woli boskiej zagraża ego,
ponieważ ego przewiduje utratę swojej władzy. Jednak kiedy dokona się integracja, wola boska i
indywidualna staną się jednym i tym samym.
Wstecz / Spis treści / Dalej
15. DUCHOWA AUTONOMIA
Duchowa autonomia to samowładność wynikająca z mądrości, którą zyskuje się prawdziwie
pojmując swoją więź z wszechświatem. Towarzyszy jej poczucie wolności, będące skutkiem
emocjonalnego oczyszczenia. Całkowita autonomia duchowa pojawia się, kiedy zostanie
przezwyciężona występująca na poziomie ego potrzeba obwiniania i manipulacji, i jaźń dozna
wewnętrznego objawienia, dzięki czemu uzmysłowi sobie swą rolę jako wyłącznego twórcy własnej
rzeczywistości. W tym stanie nie da się już odwlec urzeczywistniania i wreszcie uznana zostaje w całej
pełni odpowiedzialność za własne czyny i wybory.
W dalszych rozważaniach posługujemy się pewnymi terminami, które teraz zostaną przybliżone.
Stanowią one ilustrację zasady duchowej autonomii.
Przywilej: Przywilej to formalne pozwolenie udzielone przez władze osobie, która odtąd może
cieszyć się statusem zastrzeżonym dla osób w ten sposób wyróżnionych. Może też upoważniać do
działania, które w przeciwnym razie zostałoby przez władze określone jako “bezprawne". Często
zyskując przywilej trzeba zrzec się naturalnego prawa. Na przykład, każdy człowiek ma prawo wiązać
się z miłości z drugą osobą. Jednak w myśl prawa ustanowionego przez ludzi, trzeba uzyskać
formalne pozwolenie – przywilej – na zawarcie małżeństwa od “prawowitych władz".
Prawo: Prawo stanowi wyraz naturalnego stanu istnienia, uznanego lub nie, właściwego wszystkim
ludziom. Na przykład, prawo do zakochania się to rzecz oczywista, ale niekoniecznie zatwierdzona
przez władze. Prawa mogą być również przedłużeniem prawa powszechnego. Prawa zostają
zniesione, gdy zamienia się je na przywileje, ponieważ w takiej sytuacji nadzoruje je władza
ustanowiona przez ludzi (na przykład, kiedy przez ceremonię małżeństwa zawiera się umowę z
państwem). Gdy miejsce praw naturalnych zastępują przywileje udzielane przez czynnik zewnętrzny,
ludzie tracą autonomię – stają się poddanymi władzy, która nadała im przywilej. Tak więc przestają
być za siebie odpowiedzialni.
Prawo stanowione: Prawo stanowione to twór ludzki kontrolujący, karzący i nagradzający
jednostki, które wyrzekły się swych praw naturalnych w zamian za przywileje. Sprawia, że ludzie stają
się zależni od władzy, nie sprzyja odpowiedzialności osobistej.
Prawo zwyczajowe: Duch prawa zwyczajowego odzwierciedla pojęcie praw naturalnych i
osobistej odpowiedzialności. Konstytucja Stanów Zjednoczonych te wartości uznaje za przyrodzone
ludziom. Dopiero w obecnym stuleciu prawo zwyczajowe systematycznie wypierane jest przez prawo
stanowione. Prawo zwyczajowe stanowi próbę ochrony praw naturalnych, zachęca do osobistego
rozwoju i indywidualnej odpowiedzialności oraz wyraża powszechne prawo na Ziemi.
Autonomia: Autonomia oznacza przyjęcie na siebie całkowitej odpowiedzialności za swoje życie i
postępowanie, a także za to, jak te wybory wpływają na otoczenie.
Zobaczcie, co dzieje się obecnie na świecie. Występuje głęboki rozdźwięk między deklarowaną
filozofią a podejmowanym działaniem. Sprzeczność ta wywołuje ogromne zaburzenie na planecie i
powoduje zamieszanie wśród jej mieszkańców. Nawet jeśli głosicie duchową i emocjonalną
autonomię, to w gruncie rzeczy uwieczniacie jej przeciwieństwo. Budzi to rosnące niezadowolenie w
sercach i umysłach prawych jednostek.
Przyjrzyjmy się teraz, jak bardzo ugruntowane kulturowo jest to poczucie zawisłości i z jak
zamierzchłych czasów wywodzi się ta postawa. W przekonaniu licznych osób instytucje oświatowe,
polityczne czy religijne stanowią opokę egzystencji na płaszczyźnie fizykalnej. Wielu ludzi pochlebnie
wyraża się o konstytucji Stanów Zjednoczonych jako strażniczce wolności. Jednak od roku 1776
zdarzyły się rzeczy, które stopniowo doprowadziły do tego, że wbrew przekonaniu ogółu obywateli
postępuje ograniczanie wolności.
Ludzi zniewalają rozmaite utajone kompromisy. Na przykład, społeczeństwo wpoiło ci, że
małżeństwo jest jedyną społecznie i prawnie usankcjonowaną formą miłosnego związku. Jeśli
podzielasz taki punkt widzenia, przyjmujesz tym samym, że cieszysz się pewnymi przywilejami w
stosunku do tych, którzy nie zawarli małżeńskiej umowy.
Kiedy zawierasz małżeństwo, w grę wchodzą również inne sprawy poza samym związkiem. Kiedy
podpisujesz jakikolwiek dokument wydany przez władze, wyrzekasz się pewnych praw. Choć głośno
się o tym nie mówi, w niektórych stanach podpisując umowę małżeńską tracisz prawo do wychowania
swych dzieci wedle swego uznania czy duchowego rozwoju. Dzieci w jakimś sensie zostają
powierzone pieczy państwa. W zależności od obowiązujących aktualnie praw państwo wpływa na
rozwój twoich dzieci.
Trzeba jednak pamiętać, że nikt rozmyślnie nie dybie na twą samowładność. To wasze głęboko
zakorzenione przekonania, powielane od tysięcy lat, spowodowały wykształcenie się ukrytych
mechanizmów utrzymujących was w poczuciu bezsilności. To wy sami lekką ręką oddaliście władzę,
nikt jej wam nie ukradł. Kiedy powierzy się władzę instytucji rządzącej, ta rośnie w siłę i nabiera
rozpędu, niczym kula śniegowa wchłaniając wszystko, co stoi jej na drodze.
Pierwotnie zadaniem rządu było służyć i chronić. Odłączenie się kolonii od Anglii było aktem
wyzwolenia się spod tyranii. Chodziło o powołanie do istnienia narodu złożonego z jednostek wolnych
i stanowiących o sobie. Czy zatem Ameryka zainicjowała teraz cykl zależności, walk o władzę i
nierówność?
Kiedy oddajesz swą władzę w ręce innej osoby czy instytucji, tracisz swą niezawisłość. Prawo
stanowione zakłada, że zawsze ktoś jest ofiarą, stroną pokrzywdzoną. Stoi bowiem na stanowisku, że
tylko jedna strona ponosi odpowiedzialność za zdarzenie z udziałem innych osób. Panujący system
umacnia przekonanie, że tylko jedna strona stająca przed sądem zawiniła. Gdy zawsze jest na kogo
zrzucić winę (każdy bierze własną niewinność za pewnik), musi istnieć sposób karania “winowajców".
W ten chytry sposób uwieczniana jest postawa ofiary, co utwierdza podział na prześladowców i
prześladowanych.
Reklamy towarzystw ubezpieczeniowych często pokazują ludzi, którzy zawczasu wykupili polisę,
mówiących: “To nie była moja wina. Czyż nie należy mi się teraz coś za moje cierpienia?". Taki
system nagradza ofiary! Jeśli to prawda, to w takim razie czy ludzie naprawdę chcą zerwać z
cierpiętnictwem? Kiedy jesteś ofiarą, nie potrzebujesz o sobie decydować. To dość kuszące dla wielu
osób.
Ludzie nie lubią nagłych zmian. To zbyt duży szok. Lecz większość nawet nie zdaje sobie sprawy,
że uwiecznia cykl lęku, braku odpowiedzialności, obwiniania i cierpiętnictwa. Wyobraźcie sobie, jak
jeździłoby się po waszych drogach, gdyby każdy bez wyjątku wiedział, że jest twórcą własnej
rzeczywistości. Co by się działo, gdyby każdy miał świadomość, że wszystko, co mu się przytrafia, jest
jego własnym dziełem służącym określonemu celowi? Czy uznałby tę rzeczywistość za swoją? Czy
nabrałby odpowiedzialności?
Jeśli wierzysz, że stwarzasz swoją rzeczywistość, i przejedziesz kogoś samochodem, weźmiesz za
to odpowiedzialność na siebie. Nawet gdyby ktoś uderzył w twój samochód od tyłu, uznałbyś, że
widocznie to na siebie z jakiegoś powodu sprowadziłeś. Kiedy przestaniecie się czuć ofiarami,
będziecie mogli nieść sobie nawzajem pomoc.
Gdyby poglądy takie wyznawało całe społeczeństwo, nie byłoby ofiar, wszyscy poczuwaliby się do
odpowiedzialności za to, co przydarzyło się jego członkom. Ludzie zmierzają w tym kierunku, ale
ponieważ nie przejrzeliście jeszcze pułapki, jaką sobie zgotowaliście, wygląda to tak, jakbyście
dreptali w kółko w kieracie. Kiedy pojmiecie w całej rozciągłości układ panujący w waszym
społeczeństwie, będziecie mogli działać na rzecz jego zmiany.
Niektórzy już do tego przystąpili. Jednakże pewne rzeczy, które usiłujecie zmienić, jeszcze głębiej
was pogrążają. Powiedzmy, że ktoś wczytał się w Konstytucję i dostrzegł rozbieżności między
zakładanym stanem a tym, co dzieje się obecnie. Osoba ta skłonna jest widzieć w “nas" ofiary, a w
“nich" winowajców. Rodzi się w niej gniew. Ponieważ nie zagłębia się w przyczynę swojej złości –
własne przywiązanie do cierpiętnictwa i nieświadomie wyrzeczenie się swej władzy – przenosi to na
system. Postanawia się zbuntować.
Załóżmy, że osoba ta łamie przepisy wymagające od kierowcy posiadanie prawa jazdy, dowodu
rejestracyjnego i ubezpieczenia. Chce narobić szumu. Jednak w ten sposób wywoła opór i puści w
ruch machinę, z której chciał się wyrwać. Nie wyswobodzi się, lecz ugrzęźnie. Nawet jeśli jego
postępowanie może być jakoś uzasadnione, to jednak nigdy nie spojrzał prawdzie w oczy i nie ujrzał
prawdziwej przyczyny swego gniewu – czyli utraty autonomii. Komu innemu przypisuje winę, a nie
można być samowładnym i jednocześnie obwiniać innych.
Trzeba jednak pewną rzecz wyjaśnić. Zaniechanie szukania winnych na zewnątrz nie oznacza
obwiniania tym samym siebie. Nikogo nie należy winić. Choć każdy tworzy własną rzeczywistość, nikt
nie ponosi winy. Wina odbiera wolność, zniewala. Przejście na wyższy etap wymaga całkowitego
odrzucenia pojęcia winy, bez względu na to, kto jest jej celem.
Są tacy, którzy uważają, że postępują słusznie, kiedy powodowani złością występują przeciwko
niesprawiedliwemu systemowi. Lecz złość nie usunie wad mechanizmu społeczeństwa. Nie przełamie
go, lecz tylko umocni. Jak więc przełamać ów mechanizm? Na początek warto się z nim zapoznać,
zrozumieć, jak doszło do jego powstania i co utrzymuje go przy życiu. Trzeba uporać się z wszelką
złością, cierpiętnictwem i męczeństwem, dochodzącym do głosu w twoim życiu. Zdobądź się na
szczerość wobec siebie i zajmij się tymi obszarami swego życia, gdzie czujesz się bezsilny.
Ludzie zaczynają słuchać wyraźnego głosu swego sumienia (a nie złości) i przezwyciężać swoje
emocjonalne cierpiętnictwo. Zaczynają poznawać mechanizm, który pragną zmienić. Kiedy
uświadomią sobie, że w ich gestii jest przebudowa słabego czy wadliwego systemu, muszą
postępować z uczciwością.
Bez poczucia złości czy winy, mechanizm da się zmienić. Nie w tym rzecz, że to system cię
zniewala, lecz że ty na to pozwoliłeś. Kiedy zaczniesz rozumieć, skąd się to wzięło i dlaczego
zapomniałeś, że ty sam wprawiłeś ten mechanizm w ruch, prawdziwa samowładność jest tuż, tuż.
Niebawem będziesz mógł ujrzeć wszystko w jeszcze szerszej perspektywie i dostrzec piękno
współtworzonego przez wszystkich obrazu.
Samowładność a strach
Jeśli to ty tworzysz swoją rzeczywistość, wynika stąd, że cokolwiek się zdarzy, jest twoim
wytworem – nawet to, że zostałeś obrabowany! Wielu ludzi przywiązuje ogromną wagę do zamka,
który jest przecież tylko kawałkiem metalu. Czy to oznacza, że jeśli chcesz uporać się ze swym
lękiem, musisz przestać zamykać drzwi na klucz? Nie. Najpierw musisz przetworzyć swą energię
wewnętrzną, zanim przystąpisz do działania na zewnątrz. To, co wewnątrz, zawsze rzutuje na
zewnątrz. Jeśli nie uporasz się z tym, co jest w środku ciebie, działanie nie przyniesie oczekiwanych
wyników i możesz znów stać się ofiarą.
Jeśli zabierzesz się najpierw za własny lęk, pewnego dnia może dokona się w tobie przemiana i
zrozumiesz, że nie potrzebujesz już zamykać drzwi na klucz. Taki przełom nie może jednak mieć
miejsca, kiedy przystąpisz najpierw do zmiany warunków zewnętrznych.
Wiedz, że ludzie bardzo zręcznie przenoszą swe uczucia. Gdyby nagie przestali używać zamka w
drzwiach, nieuleczony strach przed wtargnięciem objawiłby się w jakiejś innej dziedzinie życia. Jeśli
spróbują zwalczać strach środkami mechanicznymi, na przykład, przez ulepszenie swego systemu
zabezpieczeń, przeniosą go na inny obszar. Strach pod różnymi postaciami będzie stale obecny,
dopóki nie uleczona zostanie wewnętrzna dynamika.
Spróbuj dostrzec w swym codziennym życiu chwile, kiedy nie jesteś w pełni odpowiedzialny za swą
rzeczywistość. Postaraj się umiejscowić obszary, w których czujesz się zagrożony. Jeśli będziesz
wobec siebie szczery, z pewnością zauważysz to wielokrotnie w ciągu dnia. Przeważnie bierze się to z
nieuświadamianych sobie wzorców. Są jednostki, które wkładają mnóstwo energii w podtrzymanie w
sobie zespołu ofiary. Może być im trudno przyswoić sobie te pojęcia, gdyż godzą one w ich poczucie
bezpieczeństwa, jakie daje im bycie ofiarą.
Musisz mieć jasność co do skutków, kiedy nagradzasz siebie za cierpienie, ból czy cokolwiek
innego, co ci nie służy. Firmy ubezpieczeniowe gotowe są pokryć koszty twojego leczenia, jeśli nie
ponosisz winy za zaistniały stan! W ten sposób objawiają się obezwładniające poglądy rządzące po
kryjomu waszym społeczeństwem.
Lecz w waszym świecie te obezwładniające mechanizmy istnieją i ludzie zmagają się z nimi chcąc
je zmienić. Jednak przeciwnika nie widać dobrze. Trzeba więc teraz w zamęcie zacząć dostrzegać
mgliste zarysy własnych zniewalających przekonań. To demony, które sami zbudziliście. Warstwa po
warstwie zaczniecie odrzucać stare struktury, wyzwalając potężne zmiany. Czasem może się wam
wydać, że jesteście u kresu, lecz zaraz ukaże się pięć następnych warstw. Wpojono wam i sami
wmówiliście sobie, że potrzebujecie opieki, ochrony, przewodnictwa dla swojego dobra. Lecz ewolucja
wymaga, abyście jako gatunek osiągnęli dojrzałość i stali się za siebie odpowiedzialni raz na zawsze.
Panuje opinia, że trzeba was chronić przed wami samymi, ponieważ sami nie jesteście do tego
zdolni. Na przykład, prawo każe wam zakładać kask, kiedy jedziecie motocyklem. Ludzie to
pochwalają i domagają się nawet ustanowienia dalszych nakazów i zakazów! Wasz strach powraca do
was utrzymując was w przekonaniu, że jesteście jedynie bezradnymi ofiarami.
Ojcowie – założyciele
Wszystkie te zabiegi popierane przez społeczeństwo utrudniają wam zrozumienie, na czym polega
samowładność. Oznacza ona przyjęcie całkowitej odpowiedzialności za siebie, za swoją społeczność i
za całą planetę. Nie można jej zadekretować, przychodzi ona dzięki prawdziwej trosce i miłości do
siebie i do innych.
Między wolnomularzami, ojcami-założycielami narodu amerykańskiego i waszymi pozaziemskimi
przodkami pochodzącymi z Syriusza istnieje wyraźna paralela. W zamierzchłych czasach o
panowanie nad Ziemią walczyły dwie pokrewne wam genetycznie rasy – z gwiazdozbioru Syriusza
oraz z gwiazdozbioru Lutni. W starożytnych kulturach odpowiadają im symbole lwa/kota (Lutnia) oraz
węża (Syriusz). Ograniczymy się tu do rzeczy najistotniejszych dla naszych obecnych rozważań.
Otóż kiedy rasa z Syriusza wyzwoliła was od przybyszów z gwiazdozbioru Lutni, przyjęła na
samym początku, że potrzebujecie pomocy z zewnątrz. Już na samym początku więc narzucono wam
poczucie nierówności i postawę ofiary. Mimo to inżynierowie genetyczni z Syriusza zaszczepili wam
określone kody genetyczne, które przez długi czas pozostawały w uśpieniu. Obecnie u wielu ludzi
zaczynają dochodzić do głosu.
Podobnie postąpili ojcowie-założyciele narodu amerykańskiego. Choć nie widać tego przy
powierzchownym oglądzie, Konstytucję ułożono w określony sposób, który nadał jej
wielowymiarowość. Jeśli zawodzi wskutek niegodziwych machinacji rozmaitych struktur władzy albo
zostaje wypaczona, w końcu przestanie obracać się przeciwko wam i zacznie sprzyjać waszej
autonomii.
Już dziś widać pierwsze oznaki. Im ciaśniej zaciska się postronek, tym głośniej lud Ameryki woła
“Wolność!". Duchowe założenia Konstytucji zapisane są w komórkach każdej istoty, która decyduje się
przyjść na świat jako członek amerykańskiego społeczeństwa. Jeśli ukryte działania rządu zaczną
godzić w owe zasady, odczują to na poziomie komórkowym wszyscy obywatele i wystąpią przeciw
siłom ciemności.
Im bardziej wzmagał się będzie ucisk, tym silniejszy da to bodziec ludziom do własnych
poszukiwań. Dzięki temu poznają swoje prawa (nie przywileje) i zaczną z nich korzystać. Wolność
osiąga się nie przez obalenie przywilejów, lecz przez korzystanie z praw.
Swe obecne zachowanie odziedziczyliście po swych pozaziemskich przodkach, którzy wtedy nie
potrafili jeszcze w oświecony sposób radzić sobie ze swoimi wyzwaniami. Od nich przejęliście, na
przykład, pogląd, że rządzi ten, kto jest najsilniejszy. Nauczyliście się też, że zawsze jest ofiara i
napastnik. Do dziś w waszej zbiorowej świadomości pokutuje przekonanie, że ta planeta nie należy do
was. Zaszczepiono to wam eony temu. Ono właśnie tak opóźnia wypracowanie przez was wspólnego
globalnego stanowiska w sprawach społeczeństwa i środowiska.
Wciąż nie wierzycie, że na równych prawach współtworzycie ten świat. Nie wiecie, na czym polega
samowładność. Próbując to poznać wzniecacie tylko chaos. Lecz prędzej czy później to pojmiecie.
Wśród ludzi przychodzących obecnie na świat znaleźć może liczne wcielenia waszych pozaziemskich
przodków nadal próbujących to zrozumieć!
Macie prawo jako gatunek nawiązywać kontakty z galaktycznymi sąsiadami. Macie również prawo
znać swoje dziedzictwo i zgłębiać wszystkie poziomy świadomości i rzeczywistości. Jednak jeśli nie
jesteście samowładni, nie możecie się z nimi połączyć. Czas, aby mieszkańcy Ziemi dokonali
ewolucyjnego skoku.
Perspektywa skoku może wydawać się przytłaczająca, więc najlepiej zacząć od siebie. Gdy
poszczególni ludzie dokonają kroku naprzód, powstanie całość większa aniżeli suma pojedynczych
elementów. To zależy od was.
16. DROGA SERCA
Do czwartej gęstości droga prowadzi przez serce. Tylko w ten sposób może się dokonać
połączenie wszystkich aspektów jaźni w jedno. Trzeba pokochać wszelkie oblicza stworzenia, w tym
również ciemność, jaką w sobie kryjecie, inaczej integracja nie będzie możliwa. Kroczenie tą drogą
wymaga odważnego spojrzenia w głąb jaźni. Oznacza też odsłonięcie swych wrażliwych stron przed
oczami i sercami innych.
W licznych świętych pismach mowa jest o tym, że otworzenie swego serca to kluczowy składnik
emocjonalnej i duchowej ewolucji. Choć tak jest istotnie, koncepcja ta może wydać się niejasna i
trudna do przełożenia na codzienną rzeczywistość.
Trzeba zrozumieć, że serca nie da się otworzyć za pomocą umysłu czy woli. Wy, współcześni
ludzie, przywykliście do działania wyłącznie w oparciu o intelekt. Otwieranie swojego serca to nie tyle
czynność, co stan. Rzeczywistość wytworzona przez umysł pozbawiona jest prawdziwej treści
uczuciowej i jej przetrwanie zależy od umysłu, a nie uczucia. Ludzie często wmawiają sobie, że ich
związki są pełne uczucia, podczas gdy tak naprawdę ich treścią są fantazje umysłu. Gdy
rzeczywistość i doświadczenie popłyną wprost z serca, ulegną zmianie wszystkie aspekty życia. Kiedy
rzeczywistość jest wytworem wyłącznie umysłu, odczuwasz niedosyt, który każe ci poszukiwać miłości
i intymności, aby ją dopełnić. Kiedy rzeczywistość powstaje z serca, miłość i intymność są jej
tworzywem.
Nie da się urzeczywistnić stanu istnienia z pomocą samego umysłu. Można za to dobrać dla jaźni
takie środowisko, dla którego przetrwania niezbędne stanie się otwarcie serca. Dzięki temu świadomy
umysł zostanie pominięty a przez całe doświadczenie przeprowadzą ciebie głębsze procesy
zachodzące wewnątrz jaźni.
Oto bardzo proste ćwiczenie, które pomoże ci w otwieraniu serca. Podzielone zostało na trzy
etapy. Nie musisz wykonywać wszystkich, niemniej zostały tu przedstawione na użytek tych, którzy
pragną odnieść tę naukę do najgłębszych aspektów swego życia. Zasady każdego z nich objaśnione
są po przedstawieniu sposobu postępowania.
OTWIERANIE SERCA
(ćwiczenie)
Etap pierwszy: Dostrzeganie piękna. Wybierz zaciszne miejsce i usiądź wygodnie. Do tego
ćwiczenia potrzeba dwóch uczestników. Na partnera można wybrać sobie roślinę doniczkową lub
kryształ (ulubione zwierzę czy cokolwiek poruszającego się nie nadaje się, gdyż rozprasza uwagę).
Zacznij wpatrywać się w swojego “partnera".
Ważne jest rytmiczne i głębokie oddychanie. Rozmyślnie staraj się dopatrzeć piękna w partnerze.
Kiedy znajdziesz w nim piękno, nie rozstawaj się z tym doznaniem. Twoje serce zaczyna się otwierać.
Doszukaj się jeszcze więcej piękna. Kiedy już nauczysz się odnajdywać piękno, będziesz umiał
dostrzegać jego coraz więcej.
* * *
Każdy posiada w sobie zdolność podziwiania piękna. W gruncie rzeczy, to wasza przyrodzona
zdolność. Dzięki temu łączysz się z wszechświatem, który pozornie jest w stanie chaosu. Gdy
odmawiasz sobie doświadczania piękna, twe serce się zamyka.
Do podziwiania piękna nie jest potrzebny umysł. Umysł nie czuje się zagrożony pragnieniem duszy
podziwiania zachodu słońca i nie musi rozumieć mechanizmu powstawania piękna. Postrzeganie
piękna to jeden z nielicznych przypadków, kiedy to ego dopuszcza do zaistnienia transcendentalnego
doznania bez żadnej ingerencji. Twoja zdolność podziwiania piękna to więź łącząca cię z Bogiem. Nie
trzeba specjalnie się szkolić w docenianiu piękna. Nawet niemowlęta są na nie wrażliwe. Widać to na
ich twarzach, gdy wpatrują się w lśniący przedmiot czy wirującą zabawkę. Oddawanie się kontemplacji
piękna to ważny czynnik duchowej ewolucji. Krzepi duszę, ponadto uczy cię dostrzegać piękno w
sobie, gdyż w ostatecznym rozrachunku wszystko, na co kierujesz swój wzrok, jest twoim odbiciem.
Oddając się kontemplacji piękna w swym roślinnym partnerze, otwierasz zarazem swoje serce.
Podziwianie piękna jest równoznaczne z odczuwaniem miłości. Ćwicząc z rośliną, nie wywierasz na
siebie nacisku, nie myślisz: “Teraz muszę otworzyć swoje serce". Doświadczenie to obejdzie twój
umysł i wewnętrznego sędziego.
Praktykując to – i przenosząc na inne dziedziny swego życia, w których natrafiasz na piękno lub się
go dopatrujesz – możesz nawet osiągać stan graniczący z ekstazą, o wzrastającym natężeniu.
Zapoczątkowuje to proces leczenia starych ran dzięki doświadczeniu głębokiej miłości. Nie trzeba
osądzać ani rozkładać na czynniki pierwsze tego doświadczenia, aby mogło nastąpić wewnętrzne
przeobrażenie.
Etap drugi: Dopatrywanie się piękna w innym i w sobie. Do tego potrzebny jest drugi człowiek,
osoba, z którą jesteś gotów emocjonalnie czy intymnie się zbliżyć. Usiądźcie naprzeciwko siebie
zwróceni do siebie twarzami. Spójrzcie sobie w oczy i oddychajcie głęboko i rytmicznie. Doszukaj się
czegoś pięknego w tej osobie, cechę fizyczną lub osobowościową.
Podziwiaj ją. Poczujesz przypływ uczucia. Nie przerywaj. Dostrzeż jeszcze więcej piękna w
partnerze. Zapuść się głębiej. Pozwól uczuciom objawić się w całej okazałości. Może się zdarzyć, że
odczujesz lęk, skrępowanie, wstyd, wszelkie swoje braki, zaczniesz się osądzać. Jeśli wystąpią takie
doznania, ważne jest utrzymanie głębokich oddechów i nieprzerwane podziwianie piękna w partnerze.
* * *
Jeśli przerwiesz ćwiczenie z powodu tych przykrych odczuć, zamknij swoje serce. Lecz
nieprzerwane rytmiczne oddychanie i skupienie się na pięknie drugiej osoby pomoże ci w końcu
uwolnić się od tych negatywnych emocji i doświadczyć głębokiego uleczenia. W przypadku gdy twego
partnera opadną te niepożądane i przykre uczucia, należy zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa.
Jest to ćwiczenie o niezwykłej wręcz mocy i trudno odnieść w nim powodzenie, a to ze względu na
często spotykane u ludzi poczucie zagrożenia. Jeśli jednak przykładasz wagę do kwestii swojej
ewolucji oraz emocjonalnego i duchowego uzdrowienia, wówczas odnajdziesz w sobie wszelkie
niezbędne do osiągnięcia tego środki. Jeśli nieprzerwanie skupiać się będziesz na pięknie drugiej
osoby i nie zdusisz w sobie tych przykrych doznań, w końcu cię opuszczą.
Ćwiczenie to wprawi cię w stan niezwykłej wrażliwości na zranienie, nad którym umysł nie ma
żadnej władzy. Lecz jeśli wytrwale dopatrywać się będziesz piękna w partnerze i zachowasz rytmiczny
i głęboki oddech, zdołasz uporać się z emocjonalnymi blokami bez wgłębienia się w okoliczności ich
powstania. Ważne, aby pamiętać, że do uleczenia emocji nie jest konieczne ich zrozumienie. To
błędne założenie występuje w wielu programach autoterapii. Ale trzeba się zanurzyć w pięknie i
dopuścić do odsłonięcia swej wrażliwej strony.
Ćwiczeniu towarzyszy jeszcze jeden uboczny skutek. Doceniając piękno drugiego, pośrednio
zaczynasz dostrzegać urodę własną. Wielu osobom wydaje się niebezpieczną rzeczą i przejawem
samolubstwa zauważanie piękna w samym sobie i osobowość nierzadko sama utrudnia proces
docenienia własnej wartości. Lecz ucząc się podziwiać piękno w innym, automatycznie wytwarzasz
energię samouznania, ponieważ wyższa jaźń wie, że wszelkie życie wywodzi się z tego samego
źródła. Ta ukryta jaźń rozumie, że dawanie miłości i docenianie piękna na zewnątrz równa się
widzeniu go wewnątrz siebie.
Do tego ćwiczenia konieczny jest partner, ponieważ największy lęk budzi w ludziach obnażenie się,
odsłonięcie, bezbronność. Za pomocą tego ćwiczenia stawiacie czoło temu potężnemu lękowi, w
sposób wolny od zagrożenia. Stając z nim twarzą w twarz, wyzwalacie zarazem moc transformacji.
Jeśli przyświeca wam miłość i poczucie piękna, strach szybko przekształca się w samopoznanie i
błyskawiczne uleczenie.
Etap trzeci: Pogłębianie intymności. To ćwiczenie zbliżone jest do praktyk tantrycznych. Musisz
wybrać do niego partnera, z którym łączy cię więź emocjonalna i erotyczna. Sama więź erotyczna nie
spełnia wymogów tego etapu. Usiądźcie naprzeciwko siebie wygodnie i wykonajcie etap drugi w
sposób opisany powyżej. We właściwym momencie zacznijcie się kochać zwróceni do siebie twarzą,
najlepiej w pozycji siedzącej. W tym ćwiczeniu nie tyle chodzi o doznanie przyjemności co nasilenie
intymności. Dlatego ruchy należy ograniczyć do minimum. Wpatrujcie się nawzajem w swoje oczy i
oddychajcie głęboko. Zacznij dostrzegać piękno w partnerze. Niech pod jego wpływem otworzy się
twoje serce. Zapuść się głęboko wzrokiem w oczy partnera, dostrzegając za każdym razem więcej
piękna. Z każdym wdechem ślij energię od nasady kręgosłupa przez kolejne czakry w górę. Z każdym
wdechem dziel swą miłość z partnerem za pośrednictwem serca.
* * *
To ćwiczenie ma wiele wymiarów, ponieważ wymiana miłości drogą zbliżenia erotycznego potrafi
uwolnić ducha z okowów miejsca i czasu. Przy wykonywaniu tego ćwiczenia możesz mieć wrażenie,
że dochodzisz do drzwi lub zapory. Jeśli zachowasz głęboki oddech, wpatrując się w oczy partnera i
przesyłając energię po kręgosłupie, w końcu pokonasz tę bramę. Po drugiej stronie odsłonią się przed
tobą liczne nowe doznania i spostrzeżenia. Możesz połączyć się ze swymi wcześniejszymi żywotami.
Może ci się wydać, że przemierzasz kosmos. Mogą docierać do ciebie przekazy i mądrość z wyższych
dziedzin duchowych. Często zdarza się, że w chwilach skrajnej wrażliwości na zranienie jaźń
dostępuje głębokiego wglądu.
Słowo przestrogi w związku z powyższym ćwiczeniem: nie należy przystępować do niego zupełnie
beztrosko. Jeśli w twoim związku występują jakieś nie rozwiązane problemy, tarcia wynikające z walki
o dominację czy zakłócenia równowagi, jeśli nie panuje między wami całkowite zaufanie i poczucie
bezpieczeństwa, ćwiczenie wszystko to spotęguje. Wszelkie sekrety zostaną ujawnione.
Trzeba przystępować do tego ćwiczenia ze świadomością, że służy ono pogłębianiu intymności
oraz zjednoczeniu wewnętrznych i zewnętrznych męskich i kobiecych aspektów jaźni. Nie naprawi ono
związku nieudanego. W gruncie rzeczy nawet, doświadczenie pokazuje, że tego rodzaju nasilenie
intymności rozbija związki, które opierały się na niezdrowych podstawach. Przeznaczone jest
wyłącznie dla par zaawansowanych w rozwoju, dla których osobista ewolucja jest ważniejsza aniżeli
podtrzymywanie rozpadającego się związku. Ćwiczenie to albo was nieskończenie zbliży, albo
ostatecznie rozdzieli.
Przedstawione powyżej ćwiczenia mają za zadanie pomóc wam otworzyć serce i uwolnić zawartą
w nim energię, aby przeniknęła całe wasze życie. Jednakże nie zdołacie otworzyć swego serca na
innych czy na świat, dopóki nie nauczycie się wybaczać i kochać siebie. Te ćwiczenia wam w tym
pomogą. Niemniej, o czym była już mowa, może najpierw nastąpić uwolnienie emocjonalnych toksyn.
W takim przypadku nie traćcie otuchy, lecz idźcie dalej. To część ozdrowieńczego procesu.
Nowy świat przepełniony jest miłością
Wydaje się wam, że walczycie o przetrwanie tego świata. Wydaje się wam, że zmagacie się ze
swym codziennym życiem. W rzeczywistości dzieje się coś zupełnie innego.
Ludzkie istoty są jak piękne motyle, które ledwo wystawiły główki poza kokon. W miarę jak planeta
przechodzi w czwartą gęstość, każdy motyl z osobna może czuć się zagubiony, ponieważ przebywa w
nowym ciele Nagle jednak ujrzy nowy świat! Opanuje rządzące nim reguły, ponieważ stare stracą w
nim zastosowanie.
Nie sądź, że poczucie zagubienia wynika stąd, że postępujesz niewłaściwie. Za każdym razem
kiedy je odczujesz, przyjmij do swego serca obraz pięknego motyla.
Nowa rzeczywistość, którą symbolizuje nadchodzące milenium, polega na życiu w pełni
świadomym. Niesie ze sobą radość i łzy i wspólnotę. Lecz nie możecie być razem, dopóki każdy z was
nie osiągnie pełni jako jednostka.
Nie zapomnij o rozpostarciu skrzydeł. Kiedy je rozłożysz, odkryjesz, że naprawdę potrafisz latać!