Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział VI

background image

Ro

zd

zi

VI

: Me

re

d

ith

P

ie

rc

e

-

n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by

mo

n

al

is

a0

0

39

** Damon**

Było jeszcze wcześnie rano, kiedy się obudziłem. Spojrzałem na

budzik dobiegała godzina 6.00, ale jeżeli ten dzień chodź w jakimś sensie
miał zostać zaliczony do udanych to musiałem działać.

Umyłem się, ubrałem jak najszybciej w ciemne jeansy i czarną koszulę,
która luźno wisiała na krześle. Chwyciłem za tom Petrovy leżący na moim
biurku. Otworzyłem ją na samym końcu, ale nic z tego nie rozumiałem,
wszystko pisane było po łacinie, a czarownica na pewno będzie widziała
co z tym zrobić.

Zbiegłem po schodach, chwyciłem za torebkę z krwią, w końcu coś było
trzeba przegryźć
. Wychodząc z domu zauważyłem podjeżdżający
samochód Alarica pod posesję.

background image

Ro

zd

zi

VI

: Me

re

d

ith

P

ie

rc

e

-

n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by

mo

n

al

is

a0

0

40

- Nie masz co robić, że tak szybko się tu zjawiłeś - zapytałem go gdy
zaczął wykładać jakieś rzeczy z bagażnika samochodu

- Wierzysz w to wszystko? - zapytał, patrząc na mnie z poważną miną

- Nie - odpowiedziałem jednym słowem

- Skąd wiesz co tam zastaniemy, kolejne wampiry, hybrydy Klausa??
Dlatego najlepiej jeśli będziemy przygotowani na wszystko. Mam kusze
oraz granaty z werbena i tojadem. Nuczę Elenę jak je wykorzystać w
obronie

- Dobrze - odpowiedziałem

Czułem, że to ja powinienem pokazać jej jak się bronić. W ogóle o tym nie
pomyślałem.

- Dopilnuj, żebyście wszyscy byli gotowi na 8.00

- A ty dokąd się znowu wybierasz? - zapytał Alaric, kiedy wsiadałem do
swojego samochodu

- Muszę załatwić jeszcze jedną sprawę na mieście - rzuciłem w jego
kierunku, kiedy odpalałem silnik samochodu.

Droga do Bonnie ciągnęła się i ciągnęła. Chwyciłem za torebkę z krwią,
która leżała na przednim siedzeniu koło tomu Petrovy. Alaric i Elena byli
jedynymi osobami, którym ufałem i na których mogłem polegać. Nie
wierzyłem w ani jedno słowo Meredith, a przy tym jej zachowanie nie
sprawiało, abym mógł jej kiedykolwiek zaufać.

Spojrzałem przez boczną szybę i zauważyłem dom Bonnie. Chwyciłem za
księgę, zatrzasnąłem za sobą drzwi samochodu i skierowałem się w stronę
domu, po czym nacisnąłem na dzwonek drzwi wejściowych.

- To ty? Co ty tu robisz? - zapytała zaspana Bonnie, kiedy otworzyła drzwi

- A gdzie twoje dobre wychowanie. To powinno raczej zabrzmieć Dzień
dobry Damonie co cię do mnie sprowadza
, za to ja jestem bardziej

background image

Ro

zd

zi

VI

: Me

re

d

ith

P

ie

rc

e

-

n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by

mo

n

al

is

a0

0

41

kulturalny od ciebie. - Dzień dobry… czarownico mam dla ciebie prezent -
powiedziałem i podałem Bonnie księgę

- Chyba żartujesz. Przychodzisz do mnie z samego rana, przynosisz jakąś
starą książkę i myślisz, że ci pomogę - powiedziała z oburzeniem

- Odpowiedź brzmi tak.. jeśli chcesz pomóc Elenie. Z jakiś względów ta
księga była obiektem zainteresowań Katherine oraz Meredith muszę
wiedzieć co jest w niej napisane, a ty jesteś jedyną osobą, która może mi
pomóc, a w zasadzie Elenie - zakończyłem moją wypowiedź bo byłem
pewien, że jeśli chodziłoby o pomoc dla mnie, to ta czarownica nawet by
nie kiwnęła palcem, natomiast Elena była tu świetną kartą przetargową

- Postaraj się to odczytać jak najszybciej i oddzwoń do mnie, bo jeśli coś w
tej jaskini stanie nam na drodze, to będziesz również za to odpowiedzialna

- Przecież mogę pojechać z wami - zaproponowała dziewczyna

- Już mi wystarczy osób do pilnowania i niańczenia. Czas leci.. więc go nie
marnuj - powiedziałem i pozostawiłem Bonnie stojącą na ganku

To była prawda, wcale mi ta cała wycieczka nie była potrzebna. Normalnie
to zostawiłbym Stefana takim jakim się teraz stał, ale sam fakt, że stał się
taki przeze mnie nie pozwalało mi z tego zrezygnować. Wsiadłem do
samochodu, odpaliłem silnik i udałem się w drogę powrotną do rezydencji.

** Meredith**

Zeszłam na dół po schodach do głównego pokoju i zobaczyłam

Alarica oraz Elenę stojących przy biurku. Leżały na nim różne rzeczy,
których nigdy w życiu nie widziałam.

background image

Ro

zd

zi

VI

: Me

re

d

ith

P

ie

rc

e

-

n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by

mo

n

al

is

a0

0

42

- Cześć - powiedziałam, kiedy zbliżyłam się do nich dostatecznie blisko.
Co niby miałam powiedzieć.. nic nie przychodziło mi do głowy, a w
powietrzu wyczuwało się napięcie

- Cześć - odpowiedzieli równocześnie

- Meredith dobrze, że już jesteś, pokażę ci jak tego używać - powiedział
Alaric ucząc mnie jak należy obsługiwać granaty

Cały czas go słuchałam bardzo uważnie starając się zapamiętać każdą
czynność, którą wykonywał po kolei, ale jedno nie dawało mi spokoju..
gdzie jest Katherine? Znając ją to pewnie pojawi się jako ostatnia.. dumna i
pewna siebie jak zwykle

- Nauczyłaś się wszystkiego księżniczko - powiedział do mojego ucha
Damon, który pojawił się jak z podziemi, chodź wcześniej nie zauważyłam
go w pokoju, aż tego wszystkiego podskoczyłam z przerażeniem

- Mnie nie musisz się obawiać.. aż tak bardzo - powiedział to uśmiechając
się

- Gdzie byłeś? - zapytała Elena

- Musiałem załatwić kilka rzeczy. Mam nadzieję, że każdy już wie co ma
robić więc możemy się spakować i ruszać w drogę. Im szybciej
wyjedziemy tym szybciej będziemy to mieli za sobą. Czy ktoś wie gdzie
jest Katherine??, bo nie widziałem jej jak wychodziłem, a w końcu to ona
ma tę mapę. No cóż nie zdziwię się jeśli uciekła w końcu to do niej
podobne - skomentował całe zajście Damon chwytając za zapakowaną
torbę stojącą przy biurku

Mi też ta cała sytuacja nie dawał spokoju. Katherine jaka była taka była,
tego nie można było zmienić. Uciekała kiedy jej to było na rękę, więc
faktycznie to było do niej podobne.

- Za pięć minut widzę was przy moim samochodzie - rzucił w moim i
Eleny kierunku Damon. Natomiast on wraz z Alariciem wyszli przed
rezydencję

background image

Ro

zd

zi

VI

: Me

re

d

ith

P

ie

rc

e

-

n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by

mo

n

al

is

a0

0

43

- Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć ten sztylet i ta cała sprawa
wreszcie ruszy do przodu. Cieszę się, że rzeczy na ciebie pasują -
powiedziała do mnie Elena szybko zmieniając temat

- Tak, bardzo dziękuję. Będę musiała się wybrać do sklepu, ale kompletnie
nie mam do tego teraz głowy - mówiłam to rozglądając się dookoła w
poszukiwaniu jakiegokolwiek śladu Katherine

- Czegoś szukasz? - zapytała dziewczyna

- W zasadzie sama nie wiem. Musze coś sprawdzić - powiedziałam i
rzuciłam się biegiem do pokoju, w którym wcześniej rozmawiałam z moją
siostrą

Zauważyłam kątem oka, że Elena poszła za mną. Weszłyśmy do pokoju,
ale niczego tu nie było. Czego się niby spodziewałam rozrzuconych rzeczy
leżących wszędzie gdzie się da?? Czułam, że cała sytuacja zaczyna mnie
przerastać, albo moja wyobraźnia za bardzo działać. Okno było na oścież
otwarte, ale poza tym nic nie wyglądało podejrzanie. Obróciłam się za
siebie i zobaczyłam Elenę, która właśnie to otwarte okno zamykała, ale
moją uwagę przykuł skrawek papieru leżący pod stopami dziewczyny.
Podeszłam do niej bliżej, podniosłam kartkę i rozwinęłam zawiniątko.

- Co to? - zapytała Elena

- To mapa. Ta sama, którą Katherine pokazywała nam wczoraj - odparłam

- Myślisz, że ona uciekła

- Nie mam pojęcia Eleno. Sama wiesz, że po niej można się wszystkiego
spodziewać

Nagle usłyszałyśmy dźwięk klaksonu, który dobiegał z podwórza

- To pewnie Damon - powiedziała dziewczyna przewracając oczami

- Chodźmy. Nie mamy teraz czasu. Zastanowimy się nad tym w drodze -
powiedziałam przyglądając się mapie

background image

Ro

zd

zi

VI

: Me

re

d

ith

P

ie

rc

e

-

n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by

mo

n

al

is

a0

0

44

** Damon**

- Gdzie one znowu się podziały? - powiedziałem na głos, chodź nie miałem
takiego zamiaru

- Wiesz gdzie mamy jechać, jeśli Katherine się nie pojawi? - zapytał
Alaric, który siedział z przodu na miejscu pasażera obok mnie w
samochodzie

- Tak - odpowiedziałem jedynym słowem, po czym nacisnąłem na klakson

- Co się tak denerwujesz, zwolnij, w końcu kilka minut nas nie zbawi.
Elena już wystarczająco ciężko to wszystko przechodzi

- Mylisz się. Zdaje mi się, jakby się zmieniła i była tego wszystkiego
bardziej świadoma niż nam się wydaje - odparłem, nawet nie patrząc w
jego kierunku

- To wszystko przez Meredith. Zauważyłeś jak one są do siebie podobne? -
odezwał się Alaric zwracając uwagę na to podobieństwo

Nie zdążyłem odpowiedzieć na jego pytanie, bo drzwi po obu stronach
otworzyły się i Elena wraz z Meredith zajęły miejsca z tyłu

- No nareszcie. Co was dwie tak bardzo zatrzymało, to nie konkurs
piękności?!. Chociaż coraz bardzie zaczyna mi się podobać ten nasz
trójkącik bez mojego brata

- Możesz przez dzisiejszy dzień zachowywać się normalnie - powiedziała
Elena

- Katherine nigdzie nie ma, za to znalazłyśmy z Eleną mapę leżącą pod
oknem - odezwała się niepewnie Meredith, po czym przybliżyła się do
zagłówka fotela i podała mi mapę

- Myślicie, że uciekła? - zapytał Alaric

background image

Ro

zd

zi

VI

: Me

re

d

ith

P

ie

rc

e

-

n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by

mo

n

al

is

a0

0

45

- Nie mam zielonego pojęcia, nic nie wskazywało, że miała to zrobić -
tłumaczyła Meredith, starając się w jakiś sposób wybronić Katherine

Współczułem tej dziewczynie ona w dalszym ciągu wierzyła w jakieś
dobre intencje samolubnej wampirzycy, chodź tak naprawdę nie wiedziała,
że wcześniej robiła za swoistą przynętę dla Klausa

- Nie mam czasu zajmować się Katherine, jeśli uciekła to w cale by mnie
tym nie zaskoczyła, po niej można było się tego spodziewać, że jak
przychodzi co do czego to bierze nogi za pas i tyle ją widzieli - nie
rozumiałem jak jest sens próbowania dotrzeć do tego co sprawiło, że
Katherine uciekła. Taka była jej natura i tyle, nie ma się nad tym co
roztkliwiać. Zapaliłem silnik i ruszyliśmy w drogę.

** Meredith**

Minęło już dobre 10 minut odkąd zostawiliśmy Mystic Falls za sobą.

Elena wpatrywała się w okno, powoli przysypiając. Wyglądała na
zmęczoną, czy ona od swoich urodzin chodź na chwile zmrużyła oczy? To
było pytanie za 100 punktów. Alaric w dalszym ciągu studiował mapę,
próbują się czegoś ciekawego doszukać, natomiast Damon prowadził
samochód, wpatrując się przed siebie i sącząc torebkę z krwią, którą
trzymał w prawej dłoni.

To musiało być straszne i chyba najgorsze ze wszystkiego. Tak naprawdę
nigdy nie miałam możliwości porozmawiania z Katherine jak to jest być
wampirem, chociaż jakie miałam prawo oceniania jej skoro sama byłam
jak.. chodząca torebka z krwią, a lekkie skaleczenie mogło prowadzić do
mojej śmierci.

To co odróżniało mnie od Katherine, to nie tylko bijące serce, ale przede
wszystkim moje człowieczeństwo i odczuwanie wszystkiego ze zmożoną
siłą. Całe życie cierpiałam, najpierw moja matka mnie nie chciała i oddała

background image

Ro

zd

zi

VI

: Me

re

d

ith

P

ie

rc

e

-

n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by

mo

n

al

is

a0

0

46

pod opiekę snobistycznej wampirzycy, która później uświadomiła mi gdzie
moje miejsce. Powracanie do tego nie miało najmniejszego sensu. Nawet
nie wiem jak długo to trwało, ale z moich myśli wyrwała mnie Elena, która
przed chwilą się obudziła.

- Dotarliśmy już na miejsce? - zapytała zaspana

- Nie - odpowiedział Damon

- Dlaczego nie mogliśmy zabrać ze sobą Bonnie albo Caroline? - pytała w
dalszym ciągu Elena starając się uzyskać jakąkolwiek odpowiedź chodź na
jedno ze swoich pytań

- Dlatego, że w zupełności wy dwie wystarczacie mi do opieki, a tak
naprawdę to nie powinno ciebie tu być Eleno. Powinnaś zostać w domu.
Jeżeli Klaus nie wie o istnieniu Meredith, to oznacza, że dalej jesteś w
wielkim niebezpieczeństwie, a prawdopodobnie on będzie niestety tam
gdzie my - powiedział Damon, tak jakby to wszystko było bardzo
oczywiste

- Ale.. - zaprotestowała dziewczyna

- Eleno, niestety musze się zgodzić z Damonem, nie powinno cię tu być.
Lepiej byłoby jakbyś została w domu - odpowiedziałam przerywając jej
wypowiedź

- Widzisz Eleno mam nowego sojusznika - odparł zadowolony Damon

Nie miałam już ochoty tego komentować i wchodzić w jakiekolwiek
szczegóły, zależało mi na bezpieczeństwie Eleny. Jej podobieństwo do
mnie coraz bardziej dawało mi się we znaki, przez co stawałam w jej
obronie… coraz bardziej przypominała mi Katherine, kiedy ta naprawdę
się mną opiekowała

- Spójrzcie… na mapie są znaczone jakieś miejsca z dwóch stron tej groty,
tak jakby były dwa wejścia - powiedział Alaric, po czym przysunęłyśmy
się z Eleną do przodu tak, aby móc wszystko zobaczyć

background image

Ro

zd

zi

VI

: Me

re

d

ith

P

ie

rc

e

-

n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by

mo

n

al

is

a0

0

47

- Tutaj jest napisane, że sztylet jest objęty klątwą, i to nie tyle on sam jest
w stanie zabić Pierwotnego.. co krew? - powiedział to, a w zasadzie zapytał
na głos

- Krew? - zapytali jednocześnie Damon z Eleną

- Tak, ale nic więcej nie jest napisane. Wspomniane zostało, że sztylet jest
również kompasem

- Do czego? Co niby ma wskazywać? - zapytał Damon

- Nie mam zielonego pojęcia mówię wam tylko to co jest tu napisane -
odrzekł Alaric, tak samo zdziwiony nowymi informacjami jak reszta

Dobrze, że nie było tu Katherine. Ona widziała co to wszystko oznaczało.
Czułam jakby coraz bardziej robiło mi się słabo. Przesunęłam się
ponownie na swoje miejsce do tyłu. Tak bardzo żałowałam, że nie mogę
niczego powiedzieć.

- Meredith, może ty coś wiesz na tan temat - usłyszałam po chwili głos
Damona

Spojrzałam przed siebie i napotkałam jego wzrok w przednim lusterku.

- Nie nic na ten temat nie wiem. Słyszałam tylko, że istnieje taki sztylet -
odparłam próbując zatrzeć jakoś ślad tej całej rozmowy, ale on cały czas
mi się przyglądał

- Kłamiesz… i tak wiem, że wiesz coś na ten temat. Sam fakt twojego
pojawienia się jest dziwny - drążył w dalszym ciągu Damon

- No co..? - spojrzał na Alarica, który patrzył na niego pytająco

- Skąd mam wiedzieć czy znowu nie ucieknie? - mówił dalej tak jakby
mnie tu w ogóle nie było

- Nie ucieknę - odpowiedziałam mocno i stanowczo

- To zacznij w końcu mówić. Nie mamy na to wszystko czasu - coraz
bardziej podnosił swój głos na mnie

background image

Ro

zd

zi

VI

: Me

re

d

ith

P

ie

rc

e

-

n

ie

o

p

is

an

a his

to

ri

a by

mo

n

al

is

a0

0

48

- Przestańcie się kłócić - powiedziała Elena włączając się do rozmowy

- Mamy być jedną drużyną. Zapominacie co jest w tym wszystkim
najważniejsze, mamy uratować Stefana z rąk Klausa

- Masz racje Eleno - odpowiedziałam

- Damonie? - zapytała Elena oczkując na jego odpowiedź

- Ok., ale i tak nie odpuszczę dopóki nie poznam prawdy - dodał na końcu
chłopak

I tego się obawiałam pomyślałam w duchu

- Jesteśmy na miejscu - powiedział po krótkiej chwili Damon, po czym
zjechał na leśną dróżkę i zaparkował samochód

Wysiedliśmy wszyscy razem z samochodu. Alaric i Damon udali się do
bagażnika, aby wydostać wszystkie potrzebne rzeczy. Natomiast ja z Eleną
ruszyłyśmy do przodu, aby dokładnie przyjrzeć się jaskini.

- Przepraszam cię Meredith za to wszystko - powiedziała nieśmiało Elena

- Nie masz mnie za co przepraszać. Damon ma racje.. - nie skończyłam bo
usłyszałam go za sobą

- Ja zawsze mam rację, tylko nigdy nikt mnie nie słucha - odparł

- Eleno ty z Alariciem zostaniecie tutaj. Tak będzie bezpieczniej. Ty
Meredith idziesz ze mną - powiedział, po czym ruszył przed siebie
wchodząc do ciemnej jaskini, a ja podążyłam za nim

Ciąg dalszy nastąpi…


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron