Booth Kareen Od wesela do wesela

background image
background image

KarenBooth

Odweseladowesela

Tłumaczenie:

Anna

Sawisz

background image

ROZDZIAŁPIERWSZY

Sawyer

Locke wkroczył do swojego biura na Manhattanie,

ramieniemprzyciskającdouchatelefonkomórkowy.

– Tyle masz mi do powiedzenia? Nie wiesz, co napisali

w gazetach? – Rzucił na biurko dzisiejsze wydanie poczytnego
dziennika. „Bałagan wokół renowacji hotelu Grand Legacy”. –

ProwadziszPRmojejfirmy.Zacocipłacę?Czyprzypadkiemnie
za trzymanie ręki na pulsie? Co? Dziennikarz nie poprosił cię
okomentarz?

Mnieteżnie.

– Nie

wiem, co odpowiedzieć, panie Locke. To stało się tak

nagle.

Nagle.Sawyer

miałpewnepodejrzeniacodoźródełtejafery

i bardzo mu się to wszystko nie podobało. Postawił torbę
z laptopem na biurku i podszedł do okna na samej górze

czterokondygnacyjnej

kamienicy,

którą

pięć

lat

temu

wyremontował dla potrzeb założonej przez siebie firmy
deweloperskiej. Biuro w prestiżowym wieżowcu? Nie w jego
stylu.Tojegoojciecbyłznanymmiłośnikiemblichtru.

Sawyer

spostrzegł, że liście drzew rosnących wzdłuż ulicy

zmieniająbarwęnaczerwoną.Obserwowałtojużodtrzechdni
i nie mógł oprzeć się skojarzeniu, że to kolor włosów kobiety,
którejniemógłzapomnieć.

Owszem,wielokrotnie

zdarzałymusięprzygodynajednąnoc,

aleKendallJejjakośniemógłwyrzucićzpamięci.

Dodatkowo

jesienne liście przypomniały mu o nieuchronnym

zbliżaniusięgrudniaiżewzwiązkuztymniemożnasobiejuż

background image

więcej pozwolić na jakiekolwiek zamieszanie wokół renowacji

starego hotelu. Sylwestrowej gali na jego otwarcie nie da się
przełożyćnapóźniej.

– Czekam na natychmiastową odpowiedź, co zamierzasz

z tym zrobić. Musimy dać stanowczy odpór – rzucił
wsłuchawkę.

– Uważam, że

najlepiej

będzie nie reagować. Niech sprawy

pójdąswoimtrybem.

Od

prawierokuSawyertrzymałjęzykzazębami.Wiedział,że

cała masa ludzi tylko czeka na jego potknięcie. Ale dłużej już

niesposóbbyłomilczeć.

– Nie ma mowy. Nie będę dłużej ignorował faktu, że jestem

obiektemczarnegopiaru.Bezczynnośćniejestwmoim

stylu.

–Wtakimraziemożeczaspomyślećozmianie?

Pewniemoja

strategiapanunieodpowiada?

–Słusznie.

Zwalniam

cię.

–Panie

Locke?

–Dałemcizaliczkęażdomarca.Zwróćmiróżnicęibędziemy

kwita.

Rozłączył się, z trudem powstrzymując prośbę, by jego teraz

jużbyłaspecjalistkaodPRpozdrowiłajegotatusia.

–Lily,czyNoahjestjużwfirmie?

–zapytałsekretarkębrata,

którawłaśniewkroczyładogabinetu.

– Już rozpakowuje teczkę. Utknął w korku – wyjaśniła

dziewczynazszerokim

uśmiechemnatwarzy.

–Widziałdzisiejszągazetę?

–Nie

jestempewna.

– Muszę z nim porozmawiać. I to

szybko. Proszę – dodał, by

złagodzićpierwotnystanowczyton.PrzecieżLilyniejestwinna

temu,żewszystkosięwali.

background image

–Oczywiście,

panie

Locke.

Sawyer

podszedłdobiurkaiprzejrzałtekstwdzienniku.

„Źródłapodają,że

Sawyer

iNoahLocke’owieprzekroczylijuż

budżet o kilka milionów i realizacja inwestycji potężnie się

opóźnia”.

–Źródła?Jakieznówźródła?–mruknąłpodnosem.–Wtym,

co

piszesz,dziennikarzyno,niemaanisłowaprawdy.

„Większość

rodziny

Locke’ów wyraża zakłopotanie całą

sprawą. Mówi się, że Sawyer i Noah upierają się przy tym
ewidentnienietrafionymprojekciewbrewwoliichojca”.

Roześmiał się

zirytowany. Trudno, tak

już jest, każde

przedsięwzięcie Sawyera napotyka opór ojca. Różnią się od
siebie diametralnie. W tej publikacji James Locke też
zpewnościąmaczałswepaluchy.

Od

samego początku odbudowy Grand Legacy rzucał

Sawyerowi i Noahowi kłody pod nogi. Sam był zdania, że
budynek należy wyburzyć, bo same z nim kłopoty. Sawyer się
temu sprzeciwił. Na szczęście ten stary hotel – jeden z wielu
wimperiumroduoddawnazajmującegosięnieruchomościami

–byłzapisanynaniego.Itylkoonmiałprawodecydowaćojego
losie.

Po

licznych kłótniach, kiedy to dwa lata temu w samo Boże

Narodzenie Sawyer stanowczo dał do zrozumienia, że nie
ustąpi,ojciecjakbyodpuścił.Odmawiałrozmowynatentemat,

co synowi było akurat na rękę. Ale milczenie ojca nigdy nie
oznaczałodlaSawyeraniczegodobrego.

Teraz

też

był

niemal

pewien,

że

za

wszelkimi

background image

niepowodzeniami, jakie napotyka ten projekt – wycofywaniem

się podwykonawców, gubieniem dokumentów, odcinaniem
prądu i wody – stoi ukochany tatuś. Niekończąca się, męcząca

ibardzokosztownahistoria.

– Wołałeś mnie? – Noah wkroczył do gabinetu Sawyera

zkubkiemkawywdłoni.

Nawet

w eleganckim garniturze wyglądał jak typowy

amerykański byczek. Wysoki, wysportowany, nienagannie

ostrzyżony, z szerokim uśmiechem na twarzy. W jego ciemnej
czuprynie Sawyer ostatnio dostrzegł ślad pierwszych siwych

włosów.Wwiekutrzydziestudwóchlat?Walkazojcemohotel
takgoprzedwcześniepostarzyła.

–Nie

chciałbym ci psuć humoru, ale musisz to przeczytać –

powiedziałSawyer,podsuwającbratugazetę.

– To jakieś jaja? – spytał Noah, wskazując zdjęcia mające

świadczyć o tym, że hotel jest ruiną. – Fakt, lobby jest jeszcze

wrozsypce,aleogólnietentekstwprowadzawbłąd.

– Na tym polega polityka taty. Wiesz przecież, że to jego

robota. – Ojciec najwyraźniej zaczynał się nudzić w swoim
czwartym małżeństwie, a ponieważ żadna nowa miłość nie

pojawiała się na horyzoncie, postanowił umilać sobie czas
mąceniem. Może przydałaby się jednak piąta żona? – Nie stać
nas, żeby ludzie uwierzyli, że nasz hotel to obraz nędzy
i rozpaczy. Kłopot w tym, że

przed

chwilą zwolniłem babkę od

piaru.Wyglądanato,żeuległawpływomojca.

Noah

przesunąłdłoniąpowłosach.

– Potrzebujemy nagłośnienia, Sawyer. Inaczej pies z kulawą

nogą nie przyjdzie na otwarcie. Kto się zajmie koordynacją
kontaktówzmediami?

Janapewnonie.

–Wiem.

background image

–Musimy

znaleźć kogoś takiego już dziś. Jeśli za wszystkim

stoitatuńcio,będziejedynienasilałswojewrogiedziałania.

Jasne,ojciec

nieodpuści.Nigdyniepogodziłsięzfaktem,że

pradziadekchłopcówwłaśnieSawyerowi,aniejemu,przekazał

hotel. Złość Jamesa Locke’a z tego powodu przekraczała
granice rozsądku. Coś jeszcze musiało się za tym kryć, ale

Sawyerowi przez piętnaście lat nie udało się znaleźć
rozwiązaniatejzagadki.

–Nie

martwsię.Niepozwolęmu,żebynamprzeszkodził.

–Sam

znalazłbymlepsząagencjępiarową,aletyminatonie

pozwoliłeś.

–Bo

tomójhotel.

– Nie mam co do tego wątpliwości. W przeciwnym

razie nie

mielibyśmytylukłopotów.Maszkogośnawidoku?

– Owszem. Firma Sloan PR. Byli na drugim miejscu

wrankingu.Żałuję,że

ich

niewybrałem,mojawina.

–Okej,obyś

tym

razemsięniepomylił.

Gdy

brat wyszedł, Sawyer otworzył w komputerze stronę

SloanPR.Spotkałsięzkimśodnichponadroktemuiniemógł
przypomniećsobienazwiska.Gdystronasięzaładowała,kliknął

wnagłówek„Naszzespół”.

Zobaczyłzdjęcie

grupki

złożonejzkilkuosób.Nieprzyglądał

się twarzom, jego uwagę przykuły rude włosy jednej
z pracownic. Czyżby kolor jesiennych liści naprowadził go na
właściwy trop? Przysunął twarz do ekranu. Kendall? Bardzo

podobna

Przewinął

obraz

w dół, gdzie widniały fotografie członków

zespołu.

Tak,to

ona.KendallRoss,starszyspecjalistaodPR.

Usiadł

wygodnie

iprzyglądałjejpełnymkarminowymustom,

background image

kremowej cerze o brzoskwiniowym odcieniu i jasnym

niebieskim oczom, które wywołały u niego chwile słabości na
weselu jego przyjaciela Matta sześć tygodni temu. Na zdjęciu

była dokładnie taka, jak ją zapamiętał. Zachwycająca.

Wspomnienia nie kłamały. Wyrzucał sobie teraz, że nie
zadzwonił do niej po tamtym spotkaniu. Może powinien był

choćrazzłamaćswojążelaznąregułę,bysięnieangażować?

Ale

ona też do niego nie zadzwoniła. Czyżby nie była

zadowolona ze wspólnie spędzonej nocy, w trakcie której dali
sobie nawzajem wszystko, co kobieta i mężczyzna mają sobie

do zaaferowania? Świetnie się bawili. Rano pocałowała go
nawet na pożegnanie. To był nieśpieszny, namiętny pocałunek,

który czuł na wargach jeszcze przez dobrych kilka godzin.
Nawetteraz,zamykającoczy,byłwstaniegoodtworzyć.

Zaczerpnął

powietrza

iwziąłdorękitelefon,byzadzwonićdo

szefowejKendall.Trzebabraćbykazarogi.Imiećnadzieję,że

zaszłości między nim a Kendall Ross nie spowodują, że
w trakcie spotkania z firmą Sloan PR będzie się czuł
niezręcznie.

No, dosłownie ręce opadają, pomyślała

Kendall

Ross,

rzucającokiemnadzisiejszewiadomości.Oczywiście,tenfacet

jest wszędzie. Zapinając sukienkę, drugą ręką odnalazła na
ekraniesmartfonuwłaściwezdjęcie–Sawyerprzechodziprzez
jezdnięobokswojegoGrandLegacy.Okularyprzeciwsłoneczne,
drogi garnitur, istny król Manhattanu. Jak to możliwe, żeby
facetbyłażtakseksowny?Toniesprawiedliwe.

Klapnęła

na

łóżko i wsunęła stopy w buty, które od

wczorajszegowieczoru,gdybardzozmęczonawróciładodomu,

tkwiły w tym samym miejscu. Niepotrzebnie spojrzała na to

background image

zdjęcie. Powinna je zignorować, tak jak ignorowała wszystkie

skojarzenia z osobą Sawyera Locke’a, które przydarzyły się jej
wciąguostatnichtygodni.Naprzykładfacet,któryrazemznią

dojeżdżał rano do pracy, używał tej samej wody kolońskiej co

Sawyer.Ślusarz,którycośnaprawiałwbudynku,gdziebyłajej
firma,wysiadałzfurgonetkiopatrzonejnapisemLockeandKey,

co miało chyba oznaczać zamki i klucze. Śmieszne. Codzienne
też dwukrotnie mijała ogrodzenie placu budowy, na którym

widniałwinylowybanerznapisemLockeandLocke.

Spojrzała

na

budzik. Jeszcze pięć minut, a spóźni się na

pociąg. Musi przestać myśleć o Sawyerze, choć to niełatwe.
Zwłaszcza jeśli wieczorem obejrzało się w telewizji komedię

romantyczną.

Z szafy wyjęła zakurzone pudło po butach, postawiła je na

komodzie i otworzyła. Było tam pełno starych zdjęć jej mamy
oraz puzderko obite czarnym aksamitem. Ludzie zazwyczaj

trzymają pamiątki po rodzicach w bardziej eksponowanych
miejscach, ale akurat co do tego pierścionka Kendall żywiła
mieszane uczucia i uznała, że

nie

należy mu się lepsza

miejscówka.

Otworzyła przypominające muszlę

wieczko

i spojrzała na

tkwiący w platynowej oprawie niebieski ametyst otoczony
pokaźnymi diamentami. Dobrze pamiętała ekscytację matki,
która otrzymała ten pierścionek od jednego ze swoich
adoratorów.Ijejpóźniejszerozczarowanie,gdyokazałosię,że

to

tylko

kosztowny

prezent,

któremu

nie

towarzyszą

oświadczyny.

Gdy

Kendall była mała, w każdym przyprowadzanym przez

matkędodomukonkurenciewidziałakandydatanatatę.Alejuż

jako nastolatka wiedziała, że nic z tego. Matka miała

background image

szczególny talent do wynajdowania bogatych i wpływowych

facetów,którzyumawialisięznią,zapraszalinakolacje,szlido
łóżka,aleniekwapilisiędożeniaczki.Owszem,rachunkimiała

zawszeopłacone,lodówkępełnąjedzenia,aletraktowanojąjak

urocząbłyskotkę.

Kendall

postanowiłaniepowtarzaćbłędówmatki.Wstosunku

do mężczyzn była silna na tyle, że z każdym potrafiła w razie
potrzebyzerwaćzzimnąkrwią.

Dopiero

taprzygodazSawyeremLocke

Jego

trudno było zapomnieć, przed nim nie potrafiła się

obronić.Pozwoliła,byobsypywałjączułymisłówkami,zadobrą
monetę brała wszystkie jego zapewnienia, jak bardzo jest

piękna i seksowna. Zupełnie jakby nie wiedziała, że to zwykły
podryw.Wkońcuwylądowaliwłóżku.Numereknajednąnoc–
to zasadniczo nie było w jej stylu, ale tym razem już po
pierwszym wspólnym tańcu doszła do wniosku, że wszystko

zmierzawtymwłaśniekierunku.Facetbyłwładczy,imponował
jej i choć normalnie jej to nie kręciło, tym razem postanowiła
skorzystaćzokazji.

Wypity

szampan zrobił swoje. Najpierw znaczące spojrzenia,

potem taniec. Udawała, że nie wie, iż on pochodzi z bogatej
i wpływowej nowojorskiej rodziny. Nie obchodziła jej jego
reputacja playboya ani pieniądze, choć dobrze wiedziała, że
tacyjakSawyerLockepowielekroćłamalisercejejmatki.

Wtygodniach,którenastąpiłypoweselu,Sawyerdowiódł,że

wszystkie założenia, jakie sobie na jego temat poczyniła, były
prawdziwe.Nibypoprosiłonumertelefonu,aleniezapewniał,
że zadzwoni. Stara sztuczka faceta z wybujałym ego. Może to
ilepiej.Bowiązaniesięznim

byłobyniewybaczalnymbłędem.

Kątem

oka

spojrzała na zegar. Nie ma czasu do stracenia.

background image

Wsunęłapierścioneknapaleclewejręki.

– Faceci z Manhattanu, ręce

precz

ode mnie. Jestem

zaręczona.

W rekordowym tempie zbiegła na dół i wpadła na peron.

W ostatniej chwili wskoczyła do wagonu metra i usiadła obok
siwowłosej kobiety, kurczowo przyciskającej do piersi torebkę.

Spojrzała na swój pierścionek i przypomniała sobie, co ma
symbolizować. To mianowicie, że ona nikogo nie potrzebuje.

Wjej

planachnaprzyszłośćniemamiejscanamężczyznę.

Czuła się

jak

bohaterka wczorajszego filmu – singielka,

w przeszłości popełniająca idiotyczne błędy co do facetów,
a teraz stwarzająca wrażenie, że jest już zajęta, by odstraszyć

mężczyzn. W życiu należy bowiem liczyć wyłącznie na siebie
ispełniaćsięzawodowo.Facetównieinteresujewkobiecienic
poza biustem i innymi krągłościami. Sawyerowi też wpadła
w oko zapewne z tych powodów. Przecież nie poprosił jej do

tańca ze względu na inteligentny wyraz twarzy ani wybitną
osobowość.

W ogóle nie powinna była iść na to wesele koleżanki

z akademika. Cały ten weekend w Maine tylko uwydatnił jej

samotność. Normalnie nie przejmowała się swoim statusem
singielki, ale na przyjęciu zorientowała się, że wszystkie jej
przyjaciółki są zamężne albo przynajmniej w poważnych
związkach. Wiele z nich miało dzieci, a jedna nawet już
drugiego męża. Widać było, że poszły do przodu. Ale ona,

Kendall,postawiłanacośinnego.Nakarieręzawodową,której
nigdy nie zdołała zrobić matka. Oto czym kończy się pogoń za
facetami:dreptaniemwmiejscu.

Wysiadła z metra i pośpieszyła do biura firmy Sloan Public

Relations. Pracowała w niej już dwa lata i robiła postępy. Tak

background image

przynajmniejtwierdziłajejszefowa,JillianSloan.

W biurze panowała niezwykła o tej

porze cisza. Wszyscy

mówili szeptem, kuląc się za szybami boksów. Recepcjonistka

MaureennawidokKendallzrobiłaminę,jakbyujrzaładucha.

–Czy

ktośumarł?

Pytanie

było nie od rzeczy. Kilka osób zatruło się

wczorajszym,zamówionymprzezJillianlunchem.Nigdynieufaj
sałatkom z pomidorów czy w ogóle piknikowemu żarciu – tej

reguleKendallpozostawaławiernaprzezcałeżycie.

–Wanda

zostałazwolniona.

Kendall

przykryłaustadłonią.Wandabyłatypowanananową

wiceprezesfirmy.

–Zwolniona?

Dlaczego?Kiedy?

– Jakieś dziesięć minut temu – odparła Maureen. – Podobno

zaczęłakręcićzjednymzklientów.

Wiesz,jaka

jestJillian.

Otak,Kendallwiedziała.Jillianbardzodbałaopozory.Sloan

PRmusibyćfirmąbezskazy.

– Gdybyś się nie spóźniła, zobaczyłabyś, jak to wyglądało.

Wandawłaśnieopróżniaswojebiurko.Aha,aciebie

Jillianchce

widzieć.Niezwłocznie.

– Niezwłocznie? – skrzywiła się Kendall. Czyżby zrobiła coś

nie

tak?

–Tak.Idź

do

niej.

Udając się

do

szefowej, Kendall po drodze zostawiła rzeczy

na biurku. Wzięła głęboki oddech, wygładziła spódniczkę

i wkroczyła do części biura przeznaczonej dla kierownictwa,
składającej się z obszernej poczekalni i prywatnej salki
konferencyjnej przedzielającej dwa narożne gabinety. Jillian
zajmowała większy z nich, ale obydwa robiły wrażenie. Ten

drugi, przeznaczony rzekomo dla Wandy, był pusty od trzech

background image

miesięcy, kiedy to poprzednia wiceprezes odeszła, by założyć

własnąfirmę.

Asystentka

Jillianwłaśnieodkładałasłuchawkę.

– O, świetnie,

pani

Ross. Pani Sloan czeka na panią. Proszę

wejść.

W gabinecie

szefowej Kendall czekała przez chwilę, aż ta

skończypisaćnakomputerze.

– Witaj, Kendall. Zapewne już wiesz. Musiałam zwolnić

Wandę. – Lśniące kasztanowe włosy Jillian były związane
w koński ogon, zapewne po to, by każdy mógł podziwiać

masywne diamentowe kolczyki. Jillian sama dochrapała się
swojej obecnej pozycji i lubiła o tym przypominać w każdy

możliwy sposób. – Cóż,

przykra

sytuacja, ale musimy przejść

nadniądoporządkudziennego.

–Oczywiście.

Kendall

nie zamierzała pytać o szczegóły. I tak dowie się

wszystkiegoodwspółpracowników.

– To szansa dla ciebie. Uważam cię za wschodzącą gwiazdę.

Jesteś pracowita, masz świetne niebanalne pomysły i jesteś
zorientowana na potrzeby klienta. Może trochę za często się

spóźniasz,alenieotymchcędziśztobąrozmawiać.

Kendall

odchrząknęłaipodziękowała.

– Po

odejściu Wandy jesteś poważną kandydatką na stołek

wiceprezesa.

– To wspaniała wiadomość. Dziękuję – odparła Kendall,

ztrudem

powstrzymującentuzjazm.

–Ale

nieekscytujsięzabardzo.RozważamteżWesa.Onjest

numeremdrugim,tużzatobą.

Kendall

poczuła,jaksercejejzamiera.Cholera.Wesstrasznie

ją wkurzał. Obcowanie z nim było równie przyjemne jak

background image

spożywanie paskudnie rozgotowanej owsianki. Był wirtuozem

podlizywaniasięszefowejiprzeszkadzaniainnymwpracy.

–Rozumiem.

– Przekonaj mnie, że ten awans należy się tobie. Zacznij już

odteraz.Wsali

konferencyjnejczekabardzoważnypotencjalny

klient. Nie mogę ci powiedzieć, jakie są jego oczekiwania,

podpisałam umowę bez wyłączności, tylko na to jedno
spotkanie. Nawet jeśli nas nie zatrudni, obowiązuje mnie

tajemnica.

Nie

nawyłączność?O,towtakimraziemusibyćgrubaryba.

–Jasne,świetnie.

Co

mamzrobić?

– Zdobądź go dla nas. Jego nie interesuje pokazówa. Chce

rozmawiać konkretnie, z osobą, której przydzielimy jego
projekt.Oczekujepomysłów.Ito

błyskotliwych.

–AcozWesem

?

–Tymrazempostawiłamnaciebie.–Jillianwyszłazzabiurka

ipołożyładłoń

na

ramieniuKendall.–Niezawiedźmnie.

Kendal

chciała przełknął ślinę, ale jej gardło odmówiło

współpracy. Nie ma to jak w poniedziałkowy poranek wpaść
wtakimłyn.

– Jestem gotowa – wyrzuciła w końcu z siebie, podkreślając

swojąbojowośćażdwomauniesionymwgórękciukami.

– Zaręczyłaś się? – spytała Jillian, wskazując lewą dłoń

podwładnej.–

Nie

pamiętam,żebyśnosiłatenpierścionek.

– To pierścionek mojej matki – odparła Kendall. Przyznanie

się, że zainspirował ją telewizyjny wyciskacz łez, byłoby teraz
raczejobciachem.–Znalazłamgoipostanowiłamzałożyć.

–Na

lewejręce?

– A ciebie

nigdy nie prześladował facet, co do którego

wolałabyś,żebysięodczepił?

background image

–Ciągle

mi

siętozdarza.Tofaktycznieirytujące.

– No

właśnie. Wolę, żeby na razie dał mi spokój. Chcę się

skupićnapracy.

– Podoba

mi się taki sposób myślenia. – Jillian uśmiechnęła

sięfiglarnie.

Kendall

poszła za szefową do salki konferencyjnej. W głowie

jej huczało. Zaraz okaże się, czy będzie mogła spełnić swoje
aspiracje zawodowe, czy wejdzie do pierwszej ligi, czy

zdobędzie klienta, o którym nic nie wie. Musisz, pomyślała,
bawiącsiępierścionkiem.

Gdy

tylko przekroczyła próg i zamknęła drzwi, niemal ją

zamurowało.Podrugiejstroniestołu,wgrafitowymgarniturze,

siedziałzapewnenajprzystojniejszymężczyzna,jakiegowżyciu
spotkała. Dokładnie rzecz biorąc ten sam, w zapomnieniu
któregomiałjejpomócpierścionekmatki.

Sawyer

Locke.

Kendal

zawsze przychodziła na spotkania z klientami dobrze

przygotowana, ale nigdy dotąd nie zdarzyło jej się widzieć
uprzednio potencjalnego klienta na golasa. Czy Sawyer
wiedział,żeonatupracuje?Zależymunaczymś?

I znowu to pytanie, które nie powinno w ogóle pojawić się

w jej

głowie, którego nigdy by mu nie zadała. Dlaczego nie

zadzwonił?

– Panie Locke – Jillian uścisnęła Sawyerowi dłoń – to jest

Kendall Ross, nasza najlepsza specjalistka od piaru. Jeśli
zdecydujesiępannawspółpracęznami,to

właśnieonabędzie

prowadzićpańskiprojekt.

Sawyer

wyciągnął rękę do Kendall, wpatrując się w nią

swoimi ciepłymi brązowymi oczami. To przypomniało jej

background image

nieodległą przeszłość, kiedy miała okazję poznać każdy

centymetrjegowspaniałegociała.Iwzajemnie.Aterazmasię
umizgiwać do niego jak do klienta, zapominając, jak cudownie

potrafi on całować. Dziwna sytuacja, nie bardzo wiadomo, jak

się zachować. Jedno jest pewne: nie wolno jej teraz myśleć,
jakie okazałe ramiona kryje ten nienaganny garnitur ani

zwracać uwagi na szczękę pokrytą schludnie utrzymanym
trzydniowymzarostem.

– Mieliśmy już okazję poznać się z panią

Ross

– odparł

Sawyer,obdarowującKendallmocnymuściskiemdłoni.

– Ttak, znamy się – wyjąkała. Jej jedyną obawą było teraz

to, by serce nie wyskoczyło jej z piersi. – Spotkaliśmy się

na

ślubiewspólnychznajomych.

Oco

muwłaściwiechodzi?Pocowspomniał,żesięznają?

–Świetnie

się bawiliśmy – Sawyer podjął temat. – Pani Ross

uczyła mnie, jak należy się ruszać na parkiecie – dokończył,

aroganckowykrzywiająckącikiust.

Aha, więc

on

tak zamierza się zachowywać. A to palant.

Takich aluzji nie robi się w trakcie spotkań biznesowych. Ale
czegóż spodziewać po przystojnym milionerze, któremu życie

wszystkopodałonatacy?

Teraz

już jasne, dlaczego nie zadzwonił. Mężczyźni pokroju

Sawyera są wyniośli i nonszalanccy. Zwłaszcza w stosunku do
tłumniegromadzącychsięwokółnichkobiet.

–Proszęusiąść,

panie

Locke. Co możemy dla pana zrobić? –

Kendall rozpaczliwie starała się skierować rozmowę na
profesjonalnetory.

Usiadła

naprzeciwko

niegoiotworzyłaswójnotatnik.Rzuciła

okiennatwarzklientaispostrzegła,żewpatrujesięwjejlewą

dłoń. Świetnie, niech sobie popatrzy. Poprawiła ułożenie

background image

pierścionkanapalcu.

– Ja zaraz sobie pójdę – oznajmiła Jillian, ciągle stojąc. –

Wiem, że chce pan porozmawiać o strategii, a w tym

zakresie

Kendallnależywyłączniedopana.

– Ach tak? – Sawyer rozsiadł się wygodnie i zaczął powoli

bębnićpalcamiostół.

Należy

do

pana. Dlaczego tak jej sucho w ustach? Czyżby

ktośpodkręciłtermostat?

–Jestemniezławtym,corobię,jeślioto

panuchodzi.

Sawyer

uśmiechnął się zabójczo, jakby chciał podkreślić, że

onnietylkozawszewie,czegochce,alerównież,żezawszeto
dostaje.Beznajmniejszegoproblemu.

– To się świetnie składa. Potrzebuję zmian w strategii

piarowskiej. Z firmą, z którą ostatnio współpracowałem, jakoś
nie bardzo się rozumieliśmy. A ja

nie mam czasu na

przepychanki.

Kendall

zaczęła się wiercić na swoim krześle. Jasne. Ludzie

pokrojuSawyeranieznosząsprzeciwu.

– Proszę mi powiedzieć coś więcej o Grand Legacy. Po

artykule w „Timesie’ domyślam się, że

to

właśnie będzie

tematemnaszejrozmowy.

–Awięcczytałapani?

– Owszem. Delikatnie

mówiąc, ma raczej niepochlebną

wymowę.

Chociaż

ciebie

odmalowanotamcałkiemudatnie,pomyślała.

– Proszę mi powiedzieć, co naprawdę pani o tym

myśli –

powiedziałoschle,jakbyjejwypowiedźgozniecierpliwiła.

– Powiedziałam, co w nim

wyczytałam. – Kendall wzruszyła

ramionami.

– I ma pani rację. To okropny tekst. Ja i mój brat jesteśmy

background image

bardzo niezadowoleni, że wyciekły takie zdjęcia. Zrobiliśmy

wszystko, żeby szczegóły tego projektu nie wydostały się na
światło dzienne. Nie mamy pojęcia, kto poszedł z tym

do

mediów.Dlanastokatastrofa.

–Sami

jesteście sobie trochę winni. Tajne informacje prawie

zawszegdzieśwyciekają.

– Niekoniecznie. Jeśli są dobrze chronione Musi pani

zrozumieć, my nie tyle odnawiamy hotel, co staramy się

odbudować pewien mit, aurę tajemniczości. To dla nas jest
rodzajmisji.Musimyukrywaćszczegółyażdodniawielkiego

otwarcia. Wtedy wszystko wyjdzie na jaw. To ma być dramat,
spektakl.Cośwrodzaju

BigBang.

– Ale szeroka publiczność, w tym i ja, nic o tym nie wie –

powiedziała, kręcąc głową i postukując długopisem o notes. –
Niemożeciezakładać,żeludziewiedzą,nacomajączekać.Ja
na przykład wychowałam się w New Jersey, a w życiu nie

słyszałam o Grand Legacy. Hotel jest zamknięty od dziesięciu
lat i przestał kogokolwiek interesować. Tajemniczość nie jest
wtakim

wypadkunajlepszątaktyką.

– Kendall ma rację, panie Locke – powiedziała Jillian.

Większość szefów miałaby problem, gdyby ich pracownik
wytknął

błędy

klientowi,

ale

nie

Jillian.

Szczerość

i przejrzystość postępowania były jej dewizą. Zawsze i za

wszelkącenę.

–Co

panisugeruje?–spytałSawyer,wyraźniejużzirytowany.

–Mamywystawiaćnawidokpublicznywszystko,corobimy?

–Zadampanupytanie.Czywolipan,żebyosobatakajakja,

otwierając gazetę, natykała się na niewyraźne, zrobione
komórkązdjęciapanahotelu,czyteżmożelepiejbybyło,gdyby

wdzisiejszymwydaniutegodziennikaukazałysięprofesjonalne

background image

fotografiewrazztekstem

pełnyminteresującychszczegółów?

Sawyer

zasznurował usta i zmarszczył czoło. Wykazanie mu

pomyłkisprawiłoKendallprawdziwąrozkosz.

–Teraz

rozumiem.

– Reklama i budowanie napięcia wokół powstającego

budynkupolegająnastarannymdozowaniuinformacji,aniena

trzymaniu ich pod kluczem. Trzeba umiejętnie, stopniowo
podsycać

zainteresowanie,

panie

Locke.

Droczyć

się,

kokietować, dawać lekki przedsmak tego, czego ludzie
oczekują. A wkrótce sami zaczną domagać się więcej i więcej.

Kropladrążyskałę.–Poczułasięwswoimżywiole.Nawetjeśli
Sawyersięznią

nie

zgodzi,toprzynajmniejbędziewiedział,że

niejestpotulnieprzytakującąkobietką.Żepotrafisiępostawić.
Nawetjemu.

– Przepraszam, że przeszkadzam, pani Sloan – asystentka

Jillian wsunęła głowę przez drzwi – ale o dziesiątej

ma

pani

spotkanie.

–Jużidę.–JilliannapożegnanieuścisnęłaSawyerowidłoń.–

Przepraszam, obowiązki wzywają, ale zostawiam pana
wdobrych

rękach.

–Dziękuję.

Jestem

pewien,żepaniRossbędziewiedziała,jak

mnieobsłużyć.

Kendall

ztrudempowstrzymałagroźnypomruk.Tenfacetma

zdecydowany talent do nieprzyjemnych insynuacji i aluzji. Po
wyjściu Jillian siedział i wpatrywał się w nią bez słowa. Nie

miała pojęcia, co myśli. Wiedziała jedno – jeśli ich współpraca
wypali, trzeba będzie nadać jej tryb wykluczający wszelkie
seksualneczyflirciarskiepodteksty.Szczególniegdybędą–tak
jakteraz–tylkowedwoje.

–No

więcjak,GrandLegacy?Zatrudnicienas?–zapytała.

background image

Skinąłgłową,

nie

odrywającodniejoczu.

–Ale

mamkilkapytań.

–Oczywiście,proszępytaćowszystko.

Wypuściła

powietrze

zpłuc.Uff,wkońcuichdawnaprzelotna

miłostka to nic takiego. Oboje są profesjonalistami i potrafią
przejść nad czymś takim do porządku dziennego, jeśli jest

robotadozrobienia.

– Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o tym, jak kropla

drąży skałę. Bo to mi zabrzmiało obiecująco – powiedział,
powoli kreśląc palcem na blacie stołu małe kółko. – A po

drugie:kiedysięzaręczyłaś?

Kendall

zamarła.

W

uszach

jej

dudniło.

Szefowej

odpowiedziała na to pytanie zgodnie z prawdą, ale co ma
powiedzieć Sawyerowi? Skąd mogła wiedzieć, że poranna
operacja o kryptonimie Pierścionek Zaręczynowy tak bardzo
skomplikujejejdzisiajżycie?

Sawyer

nie

lubił,

gdy

cokolwiek

niespodziewanego

rozpraszałogowtrakciespotkańbiznesowych.Aletoprzecież
nie jest zwykłe spotkanie biznesowe, a Kendall nie jest po
prostu atrakcyjnym dodatkiem do rozmów. Jest kimś, z kim
należysięszczególnieliczyć.

– Byłabym wdzięczna, gdybyśmy wrócili

do

tematu. Sprawa

jest chyba dość pilna, prawda? – powiedziała, prostując się na
krześle.Wyglądałanazdeterminowaną.

Sawyer

przypomniał sobie, jak tuliła się do niego w tańcu,

a on trzymał dłoń na wgłębieniu w dole jej pleców. Jeszcze

nigdyniebyłomutaktrudnoskupićsięnawłaściwymtemacie
spotkania.Aleteżnigdyniedoświadczyłczegośpodobnego.

Pogodziłby się z faktem, że Kendall ma chłopaka. Trudno,

background image

zdarza się, on był dla niej partnerem na jedną noc. Ale

narzeczeństwo? Nie minęły dwa miesiące i zdążyła się
zaręczyć?Zkim?Skądgowytrzasnęła?Czyżbynareszcieudało

mu się przespać z kobietą, która przewyższa go w niestałości

uczuć?

–Raczejtak–przytaknąłwkońcu.

– No więc jak już mówiłam, najskuteczniejsze jest powolne,

staranniekontrolowanewypuszczaniewświatinformacji,które

krok po kroku prowadzić będą do wielkiego dnia, kiedy hotel
wznowidziałalność.Ajedynymsposobemzapanowanianadtym

procesem jest zawarcie z mediami

układu, że będzie im się

udostępniaćwszelkiegorodzajukomunikaty.Tyleżenaswoich

warunkach.

–Kropla

drążyskałę.

– Zgadza się. Trzeba zdawać sobie sprawę, że ludzie

wyobrażająsobienajprzeróżniejszerzeczy.Możetobrzmimało

intuicyjnie, ale jeśli teraz da się im jakiś wgląd w stan prac,
obudzitoichciekawośćiwkońcuniebędąsięmoglidoczekać,
żebynawłasneoczyzobaczyć,coztego

wszystkiegowyszło.

Mówiła

tak

przekonująco, że teraz kupiłby od niej wszystko,

nawetzawartośćwłasnegoportfela.

–Szkoda,że

nie

zatrudniłemwasodsamegopoczątku.

–Czy

toznaczy,żezatrudniasznaspanteraz?

Roześmiał się

cicho. Ona

nie tylko potrafi spowodować, że

klient błyskawicznie zmienia zdanie, ale jeszcze umie

sfinalizowaćtransakcję.Uniósłręcewgeściepoddaniasię.

– Chyba

nie mam wyboru. Przedstawiłaś nieodparte

argumenty. Doceniam to, jak również fakt, że od początku mi
się przeciwstawiałaś. Zróbmy to po twojemu. Będziesz mi

prowadzićPR.

background image

– Miło

mi

to słyszeć. Świetnie. Dziękuję. – Uśmiechnęła się,

lekkosięrumieniąc.

Poczuł, że

od

tej chwili jest gotów robić wszystko, by ją

zadowolić.Tyleżetoniemiałobynicwspólnegozbiznesem.

–Awięc

masz

narzeczonego.Tojakaśświeżasprawa,mam

nadzieję?

Wyraziłwtensposóbwiarę,żeznimnikogoniezdradziła,że

jestosobągodnązaufania.

– Nie rozmawiajmy o moim pierścionku, panie Locke.

Jesteśmynaspotkaniubiznesowymipowinien

pandodocenić.

–Po

pierwszenienazywajmniepanemLocke.Zważywszyna

to,cobyłomiędzynami,jesteśmyjużchybanaty.

– Okej, w takim razie, Sawyer. – Boże, jak pięknie brzmiało

jego imię w jej ustach. – Ale o pierścionku

nadal

nie

rozmawiamy.Szczerze?Tonietwojasprawa.

– Owszem, moja. Muszę wiedzieć, czy osoba, z którą będę

pracował

przez

najbliższetrzymiesiące,jestgodnazaufania.

Wolał

nie

myśleć,żebyćmożejeszczepożałujetejspędzonej

z Kendall nocy. Wolał zapamiętać delikatność jej skóry
idźwięki,jakiewydaje,gdyzbliżasiędoszczytu.

–Sugerujesz,żewjakiśsposóbcięoszukałam?
–Sześć

tygodni

temu spędziliśmy razem noc. Poczułbym się

lepiej, wiedząc, że wtedy jeszcze nie miałaś narzeczonego. Ja
niemamzwyczajuuganiaćsięzaczyimiśkobietami.Towydaje
misięniegodne.

Dąsałasię

przez

chwilę,poczymodparła:

–Notookej.Jeślijużmusiszwiedzieć,totenpierścionekjest

wmoim

życiucałkiemświeżąsprawą.

–Jak

bardzoświeżą?

–Bardzo,bardzo.Adla

nasmaonbyćprzestrogą.Gwarancją,

background image

żeniepołączynasnicopróczsprawzawodowych.

–Wporządku.

–No

tojakwyglądawaszharmonogram?

–Galaotwarciawsylwestra.

–Dziś

mamy

siódmegopaździernika.Czasucieka.

–To

prawda.

Jej

słowaściągnęłygonaziemięiuświadomiły,ileprzednim

pracy.Uporaniesięzpodwykonawcami,szukanieporozumienia

z ojcem. Może Kendall Ross okaże się jego zbawczynią
i pomoże doprowadzić wszystko do końca. Do bezbłędnej

i obłędnej ceremonii ponownego otwarcia odrestaurowanego
hoteluGrandLegacy.

– Mógłbyś oprowadzić

mnie

po hotelu? Muszę go jak

najszybciejzobaczyć.

Sawyer

jutrzejszy dzień miał wypełniony co do minuty, ale

przyśpieszenie, na które namawia go Kendall, jest sprawą

absolutnie kluczową. Poza tym przyjemnie będzie spędzić
trochęczasuwjejtowarzystwie.

– Możemy się spotkać jutro o dziesiątej? Przyślę

po

ciebie

samochód.

–Przecieżmogęwziąćtaksówkę

albo

dojechaćmetrem.

–Nie

wątpię.

–Dzięki

za

propozycję,aledamsobieradę.–Pokręciłagłową.

–Niezamierzamsięztobąkłócić.
– W takim razie do jutra. – Wstała i uśmiechnęła się

promiennie. Trochę

czasu

minie, zanim on przyzwyczai się do

jejbliskości.

–Do

jutra.

Wyciągnął dłoń

na

pożegnanie. Zważywszy na to, co zaszło

międzynimipółtoramiesiącatemu,bardziejpasowałbytulekki

background image

całuswpoliczek.

Wyszedł z budynku. Odczuwał ulgę, że ma teraz zapewniony

właściwy PR, ale nurtowało go co innego. Kim jest ten jej

narzeczony i jak udało mu się tak błyskawicznie ją zdobyć?

Sądząc po pierścionku, facet musi być przy kasie. Czy Sawyer
go zna? Miał nadzieję, że nie. Jak wygląda, czym się zajmuje?

IdlaczegojegoistnienietakbardzoSawyerowiprzeszkadza?

W samochodzie zadzwonił do brata. Musi zająć się robotą

i przestać myśleć o Kendall, co będzie o tyle trudne, że mają
pracować razem. Prawda jest jednak taka, że ona nie

zadzwoniła do niego po tamtej nocy, a biorąc

pod

uwagę jej

dzisiejszychłód,miałapotemudobrepowody.

Anajważniejsząznich

jesttencholernypierścionek.

background image

ROZDZIAŁDRUGI

Kendall wysiadła z taksówki przed budynkiem Grand Legacy

w centrum Manhattanu, zaledwie kilka przecznic od pełnego
turystów Times Square. Jesienne liście opadały na ulicę,

chłodny wiatr owiał jej policzki. Zza drzwi hotelu dobiegały
dźwiękipiłowaniaiuderzeńmetaluometal.

Zbliżyła się do budynku, który już wcześniej kilka razy

widziała, przechodząc obok. W tej chwili nie prezentował się
oszałamiająco – cały w rusztowaniach, ogrodzony drucianą
siatką, obity pomalowaną na szaro sklejką. Wejścia broniła

ekipa umięśnionych mężczyzn w czarnych okularach. Kendall
doceniła odwagę tego, kto ośmielił się w tych warunkach
wykonać zdjęcia, które ukazały się w „Timesie”. Po
wyguglowaniu informacji o hotelu i jego właścicielach –

rodzinie Locke’ów – Kendall zaczęła się zastanawiać, czy za
całąsprawąniestoiojciecSawyera.

– Dzień dobry. Jestem umówiona z Sawyerem Locke’em –

odezwałasiędojednegozochroniarzy.

Kątemokadostrzegławymierzonywsiebieobiektywkamery.

PewnieSawyerdoglądaswojegokrólestwazzapulpitupełnego
monitorów.

– Zgadza się. Czeka na panią w środku. Zaprowadzę panią.

Proszę to założyć. – Strażnik przeprowadził ją przez
rozklekotane drzwi i podał jej żółty kask ochronny, jaki noszą

budowlańcy.

– To naprawdę konieczne? – spytała, myśląc o swoim

background image

wyjątkowodziśstarannymuczesaniu.

–PoleceniepanaLocke’a.
–Alepannienosinictakiego.

–Myniemusimy,alepanLockeprzykazał,żebytopanidać.

Otworzył przed nią jedno skrzydło podwójnych szklanych

drzwi

oklejonych

brudnym

papierem.

Drzwi

obrotowe

prowadzącedoholubyłyodgrodzonetaśmąostrzegawczą.

Złorzeczącpodnosem,Kendallwłożyłakask.Żółtywyjątkowo

źlekomponujesięzrudymiwłosami.CzyżbyzemstaSawyera?

Weszli do czegoś, co pewnie w zamyśle ma być hotelowym

lobby. Podłogi przykrywała gruba warstwa tektury. Wszędzie
pełno trocin. Ogłuszający hałas. Patrząc na to wszystko

pomyślała,żeprasamarację–temuprojektowijeszczebardzo
dużobrakujedoukończenia.

–GdziejestpanLocke?
–Tam.–Ochroniarzwskazałjednegozrobotników.

– Nie, mnie chodzi o pana Locke’a! – krzyknęła, starając się

wciążzachowywaćjakdama.

–Towłaśnieon–odparłstrażnik.
Rzeczywiście ten człowiek w dżinsach, flanelowej koszuli

i brązowych roboczych butach z profilu przypominał Sawyera.
Zrobiła krok w jego kierunku, a wtedy odwrócił się do niej
twarząiuśmiechnął.Niechtoszlag,pomyślała.Sawyerwytarł
ręce w nogawki spodni i podszedł do niej. Z podwiniętych
rękawów koszuli wyglądały niesamowite mięśnie. Serce jej

podskoczyło. Nie, nie może sobie pozwolić na schrzanienie
najważniejszego wyzwania w swej karierze zawodowej. Musi
więc nauczyć się patrzeć na niego jak na zwykłego człowieka
i uodpornić się na jego wdzięk i urok osobisty. Wszystkiego

najlepszego.

background image

– Cześć – przywitał ją, przekrzykując hałas i przeczesując

palcami zakurzone włosy. – Powinienem był ci powiedzieć, jak
należy się ubrać na plac budowy. Nie żebyś źle wyglądała –

poprawił się natychmiast, omiótłszy ją wzrokiem. – Wyglądasz

świetnie.

Ogarnęła ją fala gorąca. Dlaczego słowa tego faceta tak

bardzonaniądziałają?

–Fajnieciwtymkasku–ciągnął.

–Aty?Dlaczegogonienosisz?
–Wiem,corobić.

–Ajawedługciebieniewiem?
– Jesteś na budowie po raz pierwszy, muszę dbać o twoje

bezpieczeństwo.

– Okej, pokaż mi ten hotel – ucięła, drżąc na myśl, jak będą

wyglądaćjejwłosy,gdyzdejmietocholerstwo.

– Nie bardzo jest tu jeszcze co oglądać. – Cofnął się,

przepuszczając robotnika z drabiną. – Pokażę ci główną salę
balową.

Szła za nim, nie spuszczając z niego wzroku. On zawsze

prezentuje się świetnie, niezależnie w co się ubierze. A już

najlepiej w ogóle bez niczego. Nie spodziewała się zobaczyć
takiego krezusa w dżinsach, z brudnymi rękami. Ale w jego
wydaniutoteżbyłoseksy.

–Pracowityporanek?–zagadnęła.
– Tak, chciałem odtworzyć metalowe fronty drzwi do wind.

Przezlatapozbawionojeelementówwstyluartdeco.

– Wczoraj wieczorem grzebałam w internecie. Na starych

fotografiachhotelprezentujesięokazaleiwykwintnie.

– Uchodził za jeden z najpiękniejszych budynków w mieście.

Chcęmuprzywrócićdawnąświetność.

background image

Kendall przeczytała mnóstwa fascynujących opowieści

o Grand Legacy. W swoim czasie zajeżdżali pod hotel
gangsterzy w bentleyach, z pięknymi kobietami w etolach

z norek. Politycy grali tu w pokera z elitą Hollywoodu,

awporównaniuztutejszymibalamisylwestrowymizabawyna
TimesSquareprzypominałykościelneimprezydlabiedoty.

Sawyer z pękiem kluczy w ręku podszedł do jednej z pięciu

parpodwójnychdrzwi.

– Cieszę się, bo widzę, że chyba poważnie traktujesz ten

projekt–powiedział,wprowadzającjądociemnejsali.

–Tomniepociąga.Tewszystkiesekrety,magia
Podniosła wzrok na półokrągło sklepiony sufit, cały

w misterne wzory z białego i niebieskiego szkła, zza którego
sączyłosięłagodneświatło.

– Boże, to wygląda zupełnie jak na zdjęciach, które

oglądałam!–zawołałazachwycona.

–Mastwarzaćwrażenieksiężycowejpoświaty.Odczyszczenie

i naprawienie tego zajęło nam kilka miesięcy. Przez lata hotel
byłnieczynny,całefragmentyuległyzniszczeniu.

–Tyodziedziczyłeśgopiętnaścielattemu.

– O, widzę, że odrobiłaś pracę domową. Zgadza się, miałem

siedemnaście lat. Nie potrafiłem sam poprowadzić hotelu, ale
teżniechciałem,żebyojciecpołożyłnanimłapę.

–Tomnieteżzaciekawiło.Naprawdęchciałpoddaćbudynek

rozbiórce?

– On nadal tego chce – odparł Sawyer, przyglądając się

niesamowitemu sufitowi. – Wyobrażasz sobie, że to mogłoby
zniknąćnazawsze?

Kendallwidziała,jakwieletowszystkodlaniegoznaczy.

–Topowinnonatychmiastukazaćsięwjakimśilustrowanym

background image

magazynieczynawetdzienniku.Muszęprzyjśćtuzfotografem

–entuzjazmowałasięKendall.

–Jeślitucisiępodoba,topozwól,żepokażęcibar.

Zamknął salę balową i poprowadził ją przez recepcję do

innych drzwi. Kendall wkroczyła na słabo oświetloną klatkę
schodową.

–Coto?Schodyewakuacyjne?
– Chwilowo musimy z nich skorzystać. W głównej klatce

schodowej trwają prace nad renowacją balustrad z kutego
żelaza.

– Daleko jeszcze? – spytała, mozolnie wspinając się po

betonowychstopniach.

–Drugiepiętro.
– Trzymasz tu rękę na pulsie od samego początku, czy

dopieroteraz,kiedymacieopóźnienie?

–Jestemtucałyczas.TylesprawdodopilnowaniaBywałem

tu często jako dziecko, więc wiele rzeczy pamiętam. Reszty
szukamwarchiwachdziadka.

–Niemożeszzlecićtegoarchitektowi?
– Nikt nie zatroszczy się o wszystko tak jak ja. Musiałem

objąćprzewodnictwo.

– Aha, więc jesteś maniakiem kontrolowania? – zauważyła,

zatrzymującsięnaostatnimpółpiętrze.

Wjejustachniemiałotokrytycznegowydźwięku.Podziwiała

jego poświęcenie i oddanie. Jaki inny facet o jego pozycji

społecznejprzywiązywałbytakąwagędodetali?

– Wolę postępować metodycznie i mieć pewność. Możesz

mnie tak nazywać. Tylko maniacy osiągają cele w stu
procentach.

Wstrzymała oddech na wspomnienie wspólnie spędzonej

background image

nocy. Wówczas również Sawyer panował nad wszystkim, nad

każdym szczegółem. Przytrzymywał jej nadgarstki, by nie
przeszkadzała mu, gdy pocałunkami znaczył szlak prowadzący

przezjejpoliczek,szyję,obojczyk,apotemprzezśrodekklatki

piersiowej

Nareszcie przekonała się, że noszenie kasku na budowie ma

sens.Przecieżtegłupiemyślimogądoprowadzićdoomdlenia,
awtedypoważnyurazgłowymurowany.

Weszli do sali barowej, gdzie za rogiem kryły się jeszcze

jedne drzwi. Za nimi unosił się zapach świeżej farby. Sawyer

zapaliłświatłoiujrzeliprzestrzeń,przyktórejsufitsalibalowej
mógł się schować. Tego pomieszczenia nie było na

przeglądanychwinterneciezdjęciach.

Przez całą długość ściany ciągnął się hebanowy kontuar,

wktóregogładkiejpowierzchniodbijałysięprzyćmioneświatła
zwisającychzsufitulampzołowiowegoszkła.Poprzeciwległej

stronieznajdowałosiękilkanaściekabinoddzielonychodsiebie
dekoracyjnymi, czarno-złotymi ekranami, pozwalającymi na
utrzymanie intymnego nastroju. W końcu wąskiej sali widniała
olbrzymia kolista drewniana rama, sięgająca zarówno podłogi,

jak i sufitu. Teraz zasłonięta była papierem, przez który
przenikałoniecoświatła.

– To jest okno od frontu? – spytała Kendall. – Nie widziałam

niczegotakiegonazdjęciach.

–Bozostałozlikwidowanew1919roku.Musiałemsięgnąćdo

starszychdokumentów.

–Dlaczegoktośzamurowałokno?
– Zaczynała się prohibicja, a tu jest bar. Nie mógł być

widoczny z zewnątrz. Ale dla wtajemniczonych to było

najbardziejgwarnemiejscewhotelu.

background image

–Typowanielegalnamelina,co?

– Mój pradziadek kupił ten hotel za pieniądze zarobione na

przemyciealkoholu.–Sawyeruśmiechnąłsięłobuzersko.

– A więc to prawda, że fortuna Locke’ów jest zbudowana na

szmuglu?

–Byliśmykiedyśdośćbiednąrodziną.Alemójpradziadekbył

wizjonerem. – W głosie Sawyera dało się wyczuć czułość, od
której

topniało

serce.

Jakiś

niepasujący

do

niego

sentymentalizm. – To doprowadza mojego ojca do szału.
Wolałby wierzyć, że Locke’owie od zawsze byli elitą, ale to

nieprawda.

A

przecież

nasza

historia

to

uosobienie

amerykańskiego snu. Od pucybuta do milionera. Pradziadek

zapragnąłlepszegożycia.Izacząłodtegohotelu.

– Wyczuwam, że ten budynek to dla ciebie coś więcej niż

tylkojednazposiadanychnieruchomości?

–GrandLegacytojakbymojedziecko.Zakochałemsięwnim,

kiedy sam byłem mały. Dla mnie jest wyrazem prawdziwej
historiimojejrodziny,aniejejwersjiforsowanejprzezojca.

–Itodlategopradziadekzapisałgotobie,aniefirmieLocke

Hotels?–Kendallwyjęłanotes.

Zaraz po powrocie do biura zamierzała zredagować

komunikatdlaprasyizaplanowaćserięwywiadów.

Sawyerwzruszyłramionami.
–Możeusiądziemynachwilę?–zaproponował.
Skierowalisiędonajbliższegoboksu.Sawyerzdjąłjejzgłowy

kask.

–Tunicciniegrozi.
Przygładziła włosy, żałując, że nie ma tutaj lustra.

Przypomniało się jej, że gdy opuszczali weselny bankiet, on

w windzie pogładził ją po twarzy i powiedział, że jest

background image

najpiękniejszą kobietą na świecie. To był pewnie zwykły

komplement, ale bardzo chciała wierzyć, że on naprawdę tak
myśli.Cóż,SawyerLockezawszedostajeto,czegopragnie

– Czy mogę cię zapytać? Sądzisz, że to ojciec stoi za tym

wczorajszymartykułemwgazecie?

Sawyer milczał. Wwiercał się w nią smutnym spojrzeniem

ciepłychbrązowychoczu,niweczącjejpewnośćsiebie.

–Niemamżadnychdowodów,alechybatak.Jakzgadłaś?

–Dużonatowskazuje.–Poczułacośwrodzajudumy,żetak

szybko przejrzała sytuację. – On naprawdę jest taki mściwy?

Powiniensięcieszyć,żetenprojektcięzajmuje.Dlaczegochce
cięzranić?–spytałałamiącymsięzemocjigłosem.Samaprzez

latadarłakotyzmatką,aletodlatego,żekażdachciaładlatej
drugiejjaknajlepiej.PrzypadekSawyerawyglądanacośzgoła
innego.

– Uważa, że mam na sumieniu więcej grzechów niż tylko

posiadanie tego hotelu. Nie toleruje, że mu się często
sprzeciwiam.

–Rozumiem.
Awięcniechodzitylkoozwykłą–jaktowrodzinie–różnicę

zdań.Tosprawadlapsychologa.

–Idlategonieustąpię–dokończyłSawyer,aKendallpoczuła,

żebędziegowspieraćzewszystkichsił.

Nie czuł się dobrze, niejako wyznając Kendall, że to ojciec

jest jego głównym życiowym problemem. Nie chciał się przed

niąodsłaniać,okazywaćbezradności.Alenicniemógłporadzić,
żeprzyojcuczęstoczułsiębezsilnyiżesobązatopogardzał.
Cóż,nagłeciosyponiżejpasabyłyspecjalnościątatusia.

–Przykromi,Sawyer,tomusibyćokropne.–Wyciągnęłarękę

ipatrzyłananiegozewspółczuciem.

background image

Początkowowziąłtozamiłygest–dopókiniespojrzałnajej

pierścionek.Wpomieszczeniunaglejakbyzabrakłopowietrza.

– Tak, to dość smutne – przyznał. – Wyłożyłem mnóstwo

pieniędzy i jeszcze muszę walczyć z własnym ojcem. Te

wszystkietrudnościiopóźnienianabudowietojegosprawka.

– Nie możesz się z nim jakoś dogadać? Zaproponować

rozejm?

Sawyer cicho się roześmiał. Jej wiara w ludzi jest

rozbrajająca. I podniecająca. Co za szczęściarz wsunął jej na
palec ten cholerny pierścionek? Gdyby nie on, poszliby sobie

teraznadrinka,aonprzeprosiłbyją,żedoniejniezadzwonił.
Czułsięjakostatnidupek.

– Nie można godzić się z kimś, kto nie chce przyznać się do

winy.

–Więccozamierzaszztymzrobić?Zaczynamyofensywę?
–Oczymtymówisz?

– O naszej kampanii. Możemy jej nadać nowy kierunek.

Pokazaćtwojemutacie,żenietylkosięprzednimnieugniesz,
ale także zagrasz mu trochę na nosie. O ile oczywiście tego
chcesz.

–Nielubiędziałaćpodstępnie.Toniewmoimstylu.
– Ależ tu absolutnie nie chodzi o podstęp. Będziemy działać

przyotwartejkurtynie.

Wczorajsze stwierdzenie Kendall o kropli drążącej skałę

zelektryzowało Sawyera. Ale teraz pomyślał, że ta kobieta

posuwasięzadaleko.Chcenawrócićjegoojcaczyco?

–Proszę,mówdalej.
– Pokażemy historię tego hotelu, twojego zauroczenia nim.

Ujawnimy,zczegodumnybyłtwójpradziadek,aczegowstydzi

sięinieznositwójojciec.

background image

–Jakkonkretniezamierzasztozrobić?

– Upublicznić koszty tej starannej rekonstrukcji. Pochwalić

się pięknem i majestatem Grand Legacy, tak jak to

planowaliśmy.

Ale

pokażemy

wszystko

w

kontekście

skandalicznych spraw, jakie miały i mają tu miejsce. Będziemy
sprzedawać wizerunek najbardziej osławionego, kultowego

hoteluwmieście.

Osławiony, zabrzęczało mu w uszach. A więc otoczony także

złąsławą.

– Wiesz, jacy są ludzie. Nie za grzeczni – ciągnęła Kendall.

Gorączkowocośnotowałaiperorowałazożywieniem.–Kochają
mroczne historie i pikantne szczegóły, zwłaszcza jeśli im je

podaszwodpowiednimopakowaniu.Jużichkupiłeś.

Sawyer z trudem opanował przypływ gorąca. Pikantne

szczegóły.Jeślichodziosiedzącąprzednimseksownąkobietę,
mógłbykilkaznichwymienić

– Podoba mi się. Brzmi to fantastycznie. Absolutnie

niesamowicie–odparłpochwili.

Totyjesteśniesamowita,pomyślał.Cozaidiotazemnie.
Dopisała jeszcze coś do swoich notatek, po czym schowała

laptopdotorby.

–Świetnie.Nocóż,odbyliśmychybadośćowocnespotkanie.

Muszę wracać do biura. Dopracuję strategię reklamową
i poumawiam pierwsze wywiady. Zaczynamy od zaraz. Idę,
wiem, że nie masz czasu. A i Jillian na pewno zechce się

dowiedzieć,jaksprawystoją.

–Następnymrazemmogęcipokazaćwięcej.Restauracjajest

jużprawiedokończona.Noiplanujemydrugibar.

–Jasne.Następnymrazem.

Pewnietrudnomubędziesiędoczekać.

background image

–Zadzwonięposamochód.

–Niemusisz.Wezmętaryfę.
Dlaczego uparła się trzymać go na dystans? – pomyślał.

Owszem,terazłącząichinteresy,aleprzecieżcośmiędzynimi

kiedyś zaiskrzyło. Czy tak samo zaiskrzyło między nią a jej
narzeczonym?Facetmusibyćniegłupi.

A co powiedzieć o kimś, kto taką kobietę miał i wypuścił

zrąk?

–Wtakimraziewyjdęztobąizatrzymamcitaksówkę.
– Okej – zgodziła się. – Ale czy naprawdę ciągle muszę mieć

tonagłowie?–Sięgnęłapożółtykaskleżącynastole.

Sawyergowziął,ichpalcesięzetknęły.Tendotykbyłponad

jegosiły,będzieterazmusiałodreagowaćgowsamotności.

–Poprostunieoddalajsięodemnie–odrzekł.
Stojącnakrawężniku,rozglądalisięzataksówką.
– Spodobał mi się twój plan – powiedział, nie chcąc kończyć

rozmowy.

– Jeśli będziesz czegoś potrzebował, dzwoń na komórkę. –

Odchrząknęła, unikając kontaktu wzrokowego. – Masz mój
numer?Dałamcigowtedynaweselu.

–Mam.
Zapadłoniezręcznemilczenie.
– A więc świadomie do mnie nie zadzwoniłeś – stwierdziła

wkońcusucho.

– Jeśli ma ci to poprawić humor, to wiedz, że nigdy nie

dzwoniędokobietwtakichsytuacjach.

–Nigdy?
–Nigdy.Bardzomiprzykro.
– To po co w ogóle pytasz o telefon? Klasyczny numer

każdegopalanta.Potobiespodziewałabymsięczegoświęcej.

background image

Sawyerowinieprzypadładogustutakrótkacharakterystyka

jego osoby, ale wiedział, że Kendall nie jest w swojej opinii
odosobniona.

–Pewniemaszrację.Aletyteżniezadzwoniłaś.

– Może jestem staroświecka, ale uważam, że inicjatywa

powinnanależećdofaceta.

Akurat. Kendall jest zbyt silną, niezależną i przebojową

kobietą,bywierzyćwtakieprzesądy.

– No to może i ja jestem staroświecki, ale skoro się

zaręczyłaś, to dobrze zrobiłem, że nie zadzwoniłem. Twój

narzeczonyteżpowinienbyćztegozadowolony.

Milczała,Nawetnaniegoniespojrzała.

–Szczęściarz–mruknąłSawyerpodnosem.
Zżerała go ciekawość. Kim jest facet, któremu udało się

zdobyć jej serce? Co ma w sobie takiego, czego jemu,
Sawyerowi,brakuje?

–Hmm?–Spojrzałananiegopytająco.
–Mówięotwoimnarzeczonym.Miałszczęście.
– Wykonanie telefonu nie wymaga szczęścia. No, chyba że

musiszodgadnąćjegonumer.

Auć,zabolało.
Wszedł na jezdnię i uniósł dłoń, by zatrzymać nadjeżdżającą

taksówkę. Kendall stała tuż obok, wyglądała na spiętą.
Zdenerwował ją. Szybkim ruchem założyła sobie za ucho
opadający na policzek kosmyk włosów. Jaka ona jest piękna,

zachwycająca.Jakietowszystkojestfrustrujące

Gdy wsiadała do taksówki, omiótł wzrokiem jej długie nogi.

Zrobiłby wiele, by teraz móc się znaleźć obok niej na tylnym
siedzeniuizabraćjądoswojegomieszkania.

Bo przecież nie zawsze unikał związków. Dopiero odkąd

background image

zostałzraniony.

– Dzięki za oprowadzenie – powiedziała, unosząc na niego

spojrzenieniebieskichoczu.

– A ja ci dziękuję za doskonałe pomysły. Już się nie mogę

doczekać, kiedy zaczniemy realizować tę strategię. Muszę też
powiedziećbratu.

– Cieszę się, że chociaż relacje zawodowe układają się nam

pomyślnie–dodałazuśmiechem.

–Jateż.
Bocomiałpowiedzieć?

Wrócił do budynku. Tylko praca może mu teraz przywrócić

równowagę.

NajpierwjednakzadzwoniłdoNoaha.
–Jakposzłozwiedzanie?–zapytałbrat.
–Takobietatochybaprawdziwytalent.Magenialnepomysły.

Wywracamycałąstrategiędogórynogami.

– O której przychodzi Locke? – Do salki konferencyjnej

wkroczył utrapiony Wes i capnął ciasteczko z tacy, którą
KendallprzygotowaładlaSawyera.

– Pan Locke – poprawiła go. – A te ciasteczka nie są dla

ciebie.

Wes wzruszył ramionami i klapnął na jedno z krzeseł. Był

arogancki w każdym calu – od sztywnej fryzury przez buty na
wysokipołyskażposposób,wjakikręciłsięnakonferencyjnym
krześle.

– Nie mogę pojąć, dlaczego Jillian tobie przydzieliła tego

klienta.Jeszczetegopożałuje.

Kendall z trudem powstrzymała się przed wyrzuceniem go

zpokoju.KiedyśprzecieżWeszostaniejejpodwładnym.Wtedy

background image

będziemogławyżywaćsięnanimdowoli.

– Nie musisz być aż tak bezpośredni w swoich opiniach. Idź

krytykować mnie za moimi plecami, jak każdy normalny

człowiek.

– Wiesz, że ja nie lubię nikomu kadzić – odparł, grożąc jej

palcem.

–Wpiarzewszyscysobiekadzą,natympoleganaszapraca.

Nasprzedawaniuzłudzeń.

–Czytentwójpierścionektoteżzłudzenie?
Kiedy Wes po raz pierwszy zapytał ją o pierścionek, kazała

mu nie wściubiać nosa w nie jego sprawy. Następne
dwadzieścia pytań zignorowała, ale widocznie jemu to nie

wystarczyło.

–Jużcimówiłam.Nietwójinteres.
– Mówisz tak, bo nie chcesz się przyznać, że się nie

zaręczyłaś, a tylko chcesz, żeby ludzie tak myśleli. Sam nie

wiem, czy to jest sprytne, czy raczej niewypowiedzianie
smutne.

Postanowiłaniedawaćmusatysfakcjiinieodpowiadaćnatę

zaczepkę.

–Posłuchaj–ciągnąłniezrażony.–Naszaszefowawyznaczyła

nam bardzo sztywne zasady. A ja widziałem, jak klienci usiłują
z tobą flirtować. A więc ten pierścionek to takie dyskretne
ostrzeżenie,żebytrzymalisięzdaleka.Togenialneposunięcie,
jeślisięchcezostaćwiceprezesem.Usuwaproblemyipozwala

cizachowaćpracę.

– Cudowna teoria, Wes, naprawdę cudowna. A teraz spadaj.

Przygotowujęspotkanie,atymnierozpraszasz.

– Pozwól, że zostanę tu przez pierwsze minuty. Powinnaś

przedstawićmnieLocke’owi.Tonasznajnowszyinajważniejszy

background image

klient. Powinienem być na bieżąco z jego projektem. W końcu

nietylkotymaszszansęnaawans.

– Nie. Nie będziesz uczestniczył w spotkaniu z Sawyerem

Locke’em.

–Atodlaczego?
Tegojużbyłozawiele.

– Dlatego, że mnie potwornie wkurzasz, a mam coś do

zrobienia.

Wstała, podeszła do niego i zaczęła wypychać go razem

z krzesłem z pokoju. Ale ciężar okazał się większy, niż

przypuszczała. Wes wstał, odwrócił się do niej i zaczął palcem
dźgaćpowietrzetużprzyjejtwarzy.

–Jesteśbardzozaborcza,Ross.Zapamiętamtosobie.
–Niewątpię.
Wsadził sobie do ust jeszcze jedno ciastko, drugie wziął

wrękę,poczymwyszedł.

Kendallodetchnęłazulgą.Niemożedopuścić,żebytentypek

wlazł jej na głowę. Usiadła i zaczęła przeglądać notatki. Musi
się skupić. Nie wolno jej zaprzepaścić tego, czego już w tym
projekciedokonała.

Na dziś zaplanowała trzy wywiady, jakich w ciągu

najbliższych dwóch godzin Sawyer miał udzielić przez telefon.
Wolałaprzytymbyć.Zważywszynadziwneruchyjegoojcaina
krótki termin planowanego otwarcia hotelu, nie mogą sobie
pozwolić na najlżejszy błąd. Jeśli więc Sawyer natknie się na

trudnepytanie,podsuniemukarteczkęzsugestiąodpowiedzi.

Spojrzała na zegarek. Locke powinien tu być już pięć minut

temu.Aniewyglądałnaspóźnialskiego.

Wkrótcewkroczyłdopokoju,aKendallpożałowała,żejeszcze

nikt nie wynalazł szczepionki zapobiegającej utracie tchu

background image

ipalpitacjomserca.

Uścisk jego dłoni na powitanie był taki mocny W dodatku

opuściłagojegozwykłapowaga.

– Przepraszam za spóźnienie, ale napatoczyłem się na

korytarzu na jednego z twoich kolegów. Ma na imię Wes, o ile
dobrzepamiętam.Zasypałmniemnóstwempytań.

Onie,tylkonieto!
–Przykromi.Bardzociędręczył?

–Miałbardzointeresująceinformacjenatwójtemat–odparł

Sawyer.

Rzucił marynarkę na jedno z krzeseł, podwinął rękawy

koszuliizająłmiejscezastołem.

– To taki nasz biurowy plotkarz – powiedziała, siląc się na

nonszalancję. – Opowiesz mi o tym później. Czas na pierwszy
wywiad.Masztuwodęiciasteczka.Niewiemjakty,alejalubię
sobiepopołudniucośprzekąsić.

– Taaa Świetnie. Dziękuję. – Patrzył na nią, otwierając

butelkęzwodą.

–Możemyzaczynać.Tapierwszaautorkamahyzia,jeśliidzie

opunktualność.

–Jasne.–Sawyerskinąłgłową.–Tyturządzisz.
Kendall

zaczęła

wybierać

numer

na

klawiaturze

głośnomówiącego konferencyjnego telefonu. Towarzyszyło jej
niejasnepoczucie,żecoświsiwpowietrzu.

–Ijeszczejedno–wtrąciłSawyer,kiedytelefonjużdzwonił.–

Powszystkimmaszmipowiedzieć,dlaczegokłamałaśwkwestii
pierścionka.

– Halo? – rozległ się w słuchawce głos dziennikarki, ale

spanikowanaKendallprawiegoniesłyszała.

background image

WprawianieKendallwzakłopotanieniesprawiałoSawyerowi

szczególnej przyjemności. Bo wtedy przestawała uśmiechać,
amiędzybrwiamipojawiałasięjejzagniewanabruzda.

Ale został przez nią do tego zmuszony. Po co kłamała na

tematpierścionka?

Pomiędzy kolejnymi wywiadami nie mieli czasu, by o tym

porozmawiać. Kolejne rozmowy szły jak z płatka, w czym
Sawyer upatrywał dobrej wróżby. Dziennikarze okazali

zainteresowanie projektem. Powinien był już wcześniej się
z nimi skontaktować. Tyle że wtedy nie miałby okazji do

spędzenia tyle czasu z Kendall. A teraz skoro już wie, że
pierścionek to ściema, może przestać ją nękać ciągłym

podpytywaniem.

Trzeciwywiaddobiegłkońca.
–Dobrarobota,Sawyer–pochwaliłagoKendall.–Jabyłamtu

zupełnieniepotrzebna.

–Otymhotelumógłbymmówićgodzinami.
Aterazporawracaćnaziemię.Onamusimusięwytłumaczyć

zkłamstwa,inaczejniebędąwstanierazempracować.

– Zaplanowałam na ten tydzień jeszcze kilka wywiadów.

Nawiązałam kontakt z Margaret Sharp. Napisze coś mniej
więcejzatydzień.Przyjedziezeswoimnowymfotografem.

–TaMargaretSharp?–Nazwiskogłośnejautorkimateriałów

wwiodącychmagazynachzelektryzowałoSawyera.

– Uhu, ta sama – odparła, w pośpiechu zbierając się do

wyjścia.

–Nieidźjeszcze,Kendall.Mamypogadaćopierścionku.Wes

powiedział mi, że to taka fałszywka. Ponoć całe biuro o tym
huczy.

Na wspomnienia zdrady ze strony jego dawnej narzeczonej

background image

nałożyłmusięgniewnaKendall,żegooszukała.

– Wierzysz pierwszemu lepszemu gościowi napotkanemu na

korytarzu?

–Tenpierścionekodpoczątkuwydawałmisiępodejrzany.

– Podejrzany? Dlaczego? Trudno ci było uwierzyć, że znalazł

sięktoś,ktozechcepoślubićkobietę,doktórejtobienawetnie

chciałosięzadzwonić?

Możetrochęzaostro?

– Posłuchaj, muszę mieć pewność, że mogę ci zaufać. Nie

potrafiępracowaćzkimś,ktomnieokłamuje.Więcpowiedzmi:

jesteśzaręczonaizamierzaszwyjśćzamąż?

Mimo iż spodziewał się, jaka będzie odpowiedź, oczekiwanie

naniąbyłodośćbolesne.

–Okej–powiedziaławkońcu.–Niezaręczyłamsię.Alemam

swojepowody,żebynosićtenpierścionek.

–Awięcokłamałaśmnie.

Kiedyś te same słowa wypowiedział do swojej narzeczonej,

Stephanie.Ijejodpowiedźzraniłagojakmałocowżyciu.

– Nigdy nie twierdziłam, że jestem zaręczona. Jestem tego

absolutniepewna.Totylkotwojaniczymniepopartaintuicja.

– Niczym niepoparta? Noszenie na palcu lewej ręki funta

platyny upstrzonej drogimi kamieniami na ogół o czymś
świadczy.

– Noszenie biżuterii nie świadczy, że się wzięło ślub albo że

sięprzyjęłoczyjeśoświadczyny.Totylkopierścionek.Ocotyle

hałasu?

– O to, że jest symbolem. Miłości. Podjętych zobowiązań –

mówił,czującjaknarastawnimzłość.

– Tylko pod warunkiem, że jest się zaręczonym. A ja nic

takiegonietwierdziłam.

background image

– Niech ci będzie. W takim razie wytłumacz mi, dlaczego

chciałaś,żebymodniósłtakiewrażenie.

– To pierścionek mojej matki. Dla mnie jest memento, że

powinnam skupić się na pracy zawodowej. Romanse mi nie

wychodzą.

Mam

chyba

szczególną

moc

przyciągania

niewłaściwychfacetów.

–Jakośtrudnomiwtouwierzyć.
– Szanowni państwo – powiedziała, wskazując go palcem –

proszę zapoznać się z eksponatem oznaczonym literką A. To
przykładNiewłaściwegoFaceta,nazywasięSawyerLocke.Jego

interesują tylko jednorazowe numerki. Nawet jeśli weźmie od
ciebienumertelefonu,niezadzwoni.

–Todlaczegonienosiłaśtegopierścionkawtedynaślubie?–

niedawałzawygraną.

Ściągnęłausta,utkwiławzrokwpodłodzeiskrzyżowałaręce

napiersiachwobronnymgeście.

–Bowtedygoniepotrzebowałam.
–Nierozumiem.Tamtendzieńcośzmienił?
–Byćmoże.Troszeczkę.
Nerwowo

przeczesał

włosy

palcami.

Spośród

wielu

frustrujących rozmów z kobietami, jakie odbył, ta była chyba
najgorsza.

– Muszę wiedzieć, co masz na myśli. Pewne moje

doświadczenia powodują, że mam prawo być nieufny. W twoje
ręce składam los mojego przedsiębiorstwa. I jeśli nie mogę ci

zaufać,niemogętakżecięzatrudnić.Toproste.

–Zrezygnujeszzewspółpracyznasząfirmą?
– Powiem Jillian, że nie mogę z tobą pracować. A potem się

zobaczy.

–Jawiem,cosięstanie.OnapowierzyprojektWesowi.

background image

Nie wolno do tego dopuścić. Kendall zaczerpnęła powietrza

i spojrzała na niego błyszczącym wzrokiem. Boże, jak on
uwielbiałtenjejwewnętrznyogień.

–Nodobrze.Zaczęłamnosićtenpierścionek,bopopowrocie

ztamtegoweselabezprzerwysięnaciebienatykałam.

–Teraztojużnaprawdęnierozumiem.

– Byłeś wszędzie: logo twojej firmy na budynkach, wzmianki

otobiewgazetach.Wszystkoprzypominałomifaceta,którysię

ze mną przespał, a potem nie zadzwonił. To było bolesne. Nie
chciałam powtórki z rozrywki, już wcześniej kilku facetów

potraktowałomniepodobnie.Podpatrzyłamtowjakimśgłupim
filmie w telewizji. Bohaterka udawała zaręczoną, żeby łatwiej

trzymaćnadystansproblematycznegogościa.

–Itojajestemtymgościem–powiedziałzgoryczą.
Czyonanaprawdętakniskogoceni?
– Tak. Posłuchaj, to może głupio zabrzmi, ale naprawdę nie

spodziewałam się, że zobaczysz mnie z tym pierścionkiem na
palcu.Zrobiłamtodlasiebie,niezewzględunaciebie,Sawyer.
To miała być moja ochrona. Fakt, że pierścionek pomógł mi
ustawić nasze relacje na płaszczyźnie czysto zawodowej, to

nieoczekiwanyprezentodlosu.

– Zaraz, zaraz. Co ty powiedziałaś? Że ograniczenie naszych

stosunków do spraw zawodowych potencjalnie sprawiałoby ci
trudność?

–Niewiem,comamodpowiedzieć–szepnęła,podchodzącdo

niego. – Nie powinnam z tobą o tym nawet rozmawiać na
terenie biura. Za to grozi zwolnienie z pracy. Wiesz, że mi się
podobasz, Sawyer, to oczywiste. Ale z tym skończyliśmy już
wtedywMaine,prawda?

–Tak,stanowczo.Daliśmysobiespokój.

background image

Wiedział,żetoniejestprawda.Wziąłpłaszcziskierowałsię

dowyjścia.

– Poczekaj, Sawyer. Przepraszam cię. Nie powinnam była

wzbudzaćwtobiepoczuciawiny.

–Ależjacijestemzatowdzięczny.Bonaprawdępostąpiłem

źle.

–Upewnijmnie,żeterazjużwszystkomiędzynamijestokej.
–Masznamyślipracę?

–Tak,oczywiście.
– No cóż, z pracą wszystko w porządku. Ja po prostu muszę

jużiść.

background image

ROZDZIAŁTRZECI

Blade światło poranka rozjaśniło sypialnię Kendall. Usiadła

na łóżku. Na toaletce leżał pierścionek. Błyszczał, jakby sobie
z niej drwił. Tak to jest, jeśli ktoś życiową mądrość czerpie

zkomediiromantycznej.

Idokądjątozaprowadziło?Podstępsięnieudał.Pierścionek

nie obronił przed Sawyerem, wręcz pogorszył jej położenie.
Spowodował, że musiała się przed nim otworzyć. I nie ma
żadnej gwarancji, że on tego nie wykorzysta. Żałowała, że
przyznała

mu

się,

jaką

właściwie

funkcję

przypisała

pierścionkowiwichrelacjach.Niemniejniemogłasięzgodzić,
by projekt przypadł w udziale Wesowi, bo wtedy ten padalec
niechybnie zostanie wiceprezesem. Tylko dlatego, że jej
przyszłodogłowywłożyćnapalectengłupipierścionek.

Z trudem zwlokła się z łóżka. O mało nie spóźniła się na

pociąg. Czuła się przemęczona. Może powinna udać się do
lekarza?Nie,niemożeterazpozwolićsobienachorowanie.Za
dużo ma na głowie. Choć teraz najchętniej z powrotem
położyłabysiędołóżkaiucięłamałądrzemką.

Co się ze mną dzieje? – pomyślała. Dlaczego ciągle jestem

zmęczona? Może dlatego, że przez całą noc śnił jej się ostry
seks? Z Sawyerem w roli głównej. Jeden z tych kompletnie
niesentymentalnych snów, gdzie ludzie gorączkowo zrywają
z siebie odzież, a następnie dopadają najbliższego mebla.

W tym przypadku to był stół kuchenny. Doprawdy? Nie zadali
sobietrududojściadokanapy?

background image

Spojrzała na zegarek. Pora oczyścić mózg z seksualnych

skojarzeńisiępozbierać.Nailepozwalanatoobniżonypoziom
energii.

Wsunęła stopy w buty, wzięła płaszcz i torbę z laptopem.

Dzień był szary i dżdżysty. Postawiła kołnierz. Przy chodniku
zaparkowaładługaczarnalimuzyna.Raczejniecodziennywidok

wtejmałoatrakcyjnejplebejskiejdzielnicy.

Warował przy niej człowiek w czarnych okularach.

Skojarzenie

proste:

Sawyer

i

jego

otoczenie.

Czyżby

rzeczywistośćwysyłałajejjakieśsygnały?

Facetwciemnychokularachzastąpiłjejdrogę.Przestraszyła

sięniecoiusiłowałagowyminąć,alejejnatoniepozwolił.

–KendallRoss?–zapytał.
–Skądpanwie,jaksięnazywam?
–PanLockechcezpaniąporozmawiać.
Pan Locke? To jakieś żarty? Podeszła do samochodu

inachyliłasiękuotwartymdrzwiom.

–Sawyer,cotywyprawiasz?Przecieżmogłeśzadzwonić.
NatylnymsiedzeniuniebyłojednakSawyera.ByłzatoJames

Locke.

Ojciec Sawyera był przystojny, tego nie można mu było

odmówić. Gładko ogolony, ze starannie przystrzyżonymi
szpakowatymiwłosami.

–PaniRoss,mamnadzieję,żezamienimykilkasłów.
–Spieszęsiędopracy.

–Podwiozępanią.Porozmawiamywdrodze.
Nie mogła pozwolić sobie na kolejne spóźnienie. W głowie

dźwięczał jej głos – nie, nie, bynajmniej nie Jillian, ale matki.
Nigdyniewsiadajdosamochoduznieznajomym.

– Dziękuję, panie Locke, ale nie sądzę, żebym mogła

background image

skorzystać.

Chciała się cofnąć, ale znów natknęła się na barczystego

goryla.

JamesLockewysiadłzlimuzyny.

–Mamdlapanipropozycję,paniRoss.
– Słucham? – powiedziała, szukając drogi ucieczki. Czuła, że

zarazzaczniekrzyczeć.

Lockeseniorrozejrzałsiępoulicy.

–Tonienajlepszadzielnica.Podobnoniebezpieczna.
–Mniesiętudobrzemieszka.Znamwszystkichsąsiadów.

Niebo

pociemniało.

Czyżby

stary

miał

także

moc

sprowadzaniazłejpogody?

–Kobietasukcesu,jakąpaniniewątpliwiejest,powinnamieć

domwprzyjemniejszejibezpieczniejszejokolicy.

–Copanchceprzeztopowiedzieć?
– Mam mnóstwo nieruchomości. W całym mieście. Nie

wolałaby pani luksusowego apartamentu? Z portierem
i konsjerżem, trzy razy większego od pani obecnego
mieszkania?Oczynszproszęsięniemartwić.Wszystkozgóry
zapłacone.

–Czegopanodemniechce?
– Wiem, że prowadzi pani w firmie nowy projekt. Mogłaby

pani wziąć pod uwagę kilka moich sugestii dotyczących piaru.
Alboprzekazywaćosobomzainteresowanympewneinformacje.

–Sugestie?Osobyzainteresowane?Moimklientemjestpana

syn. Nigdy nie ujawniam osobom postronnym informacji
omoichklientachiprojektach.

– Rozumiem, chce pani, żebym podbił cenę. Niech będzie.

Apartamentidotegopięćdziesiąttysięcy.

–Nie.Dziękuję.

background image

–Notostotysięcy.Plusapartament.

Teraz już była pewna, że to nie żarty. Brzmiało to

przerażająco. Poza wszystkim to smutne, ile ten człowiek jest

wstaniezapłacić,bytylkopognębićwłasnegosyna.

–Panmnieniesłucha.Przyjęciepanapropozycjistanowiłoby

złamanie umowy, jaką podpisałam z pańskim synem.

Straciłabym pracę. Nie zaryzykuję kariery ani dla mieszkania,
anidlapieniędzy.Pozostanęwswojejdzielnicy.Dziękujępanu.

Odwróciła się, zdecydowana zadać mocny cios w żołądek

ochroniarzowi,gdybytenznówchciałjązatrzymać.Tymrazem

jednakprzepuszczonoją.

– A pracę może pani stracić tak czy owak! – krzyknął za nią

JamesLocke.

–Copanpowiedział?–Odwróciłasię.
–Cóż,ludziesązwalnianizpracycodziennie,zaróżnerzeczy.

– Wzruszył ramionami. – A ja zawsze znajdę kogoś, od kogo

kupię informację. Może któregoś z pani kolegów? A wtedy
przestanie być pani użyteczna i dla mnie, i dla mojego syna.
Pani szefowej się to nie spodoba. Zwłaszcza kiedy ją
przekonam,żetopanibyłaźródłemprzecieku.

Mróz przebiegł Kendall po kręgosłupie. Ten człowiek to

wcielonezło.

– Rozumiem. Ale i tak uprzejmie panu podziękuję za

propozycję.

– Nie musi mi pani dziś udzielać odpowiedzi. Proszę się

zastanowić – powiedział James Locke, wręczając jej swoją
wizytówkę.

Kendall pewnie jeszcze długą chwilę stałaby jak wryta, ale

zdałasobiesprawę,żejestobserwowanaiżemusiwyglądaćna

opanowaną i przebojową, nawet jeśli w głębi duszy trzęsie się

background image

zprzerażenia.

Gdy tylko samochód zniknął za rogiem, wyjęła telefon

iwybrałanumerSawyera.

Podłuższymoczekiwaniuodezwałasiępocztagłosowa.

– Sawyer, tu Kendall – odezwała się drżącym głosem. –

Musimy porozmawiać, oddzwoń, jak tylko będziesz mógł.

Sprawajestpilnaipoufna.

Jej pociąg dawno już odjechał, w dodatku zaczynało padać.

Krople deszczu spływały jej po nosie, każda taksówka, którą
usiłowała zatrzymać, była zajęta. A ona przecież powinna

bardzoszybkopojawićsięwbiurze.

I to z gotową wiarygodną wymówką na temat przyczyn

swojegospóźnienia.

Jej wściekłość na bogacza, który zepsuł jej dzień, rosła

z sekundy na sekundę. W końcu na środku jezdni spostrzegła
wolną taksówkę. Nim do niej dobiegła, nogi miała całkowicie

ochlapaneprzezsamochody.

Podałakierowcyadres.
–Okropnekorki,totrochępotrwa–odparłszofer.
Już pół godziny temu czuła się nie najlepiej. To co ma

powiedzieć

teraz,

kiedy

jest

mokra,

wystraszona

do

nieprzytomnościicałkowiciebezbronna?

Wychodząc ze spotkania z bratem, Sawyer zerknął na

wyświetlacz telefonu. Jedno nieodebrane połączenie i jedna
nagrana wiadomość. Od Kendall. Serce zaczęło mu bić jak
szalone,choćzłośćnaniązpowodupierścionkajeszczeniedo

końca mu minęła. I mimo jej determinacji, by ich relacje
utrzymaćwryzachkontaktówsłużbowych.

Gdyodsłuchałjejrozpaczliwenagranie,wiedział,żestałosię

background image

cośzłego.

Sprawapoufna?Cotomożeznaczyć?
– Nie ma mnie dla nikogo – powiedział Lily, wchodząc do

swojegogabinetu.

Pomyślał, że winien jest tej dziewczynie kwiaty czy jakiś

drobny upominek. Jego sekretarka pracuje ostatnio w bardzo

stresującychwarunkach.

– Bogu dzięki – rzuciła Kendall w słuchawkę, gdy do niej

zadzwonił.

–Dobrzesięczujesz?

– Taaa Chociaż nie, to nieprawda. Odchodzę od zmysłów.

Rozmawiałamztwoimojcem.

–Zadzwoniłdociebie?
– Gorzej. Czekał na mnie rano w samochodzie pod moim

domem. Przeraził mnie. Sawyer, ja nie jestem przyzwyczajona
dotakichintryg.Twojarodzinajestjakaśchora.

Sawyer wściekł się tak, że był gotów pięścią wybić dziurę

w ścianie. Prześladować kobietę, wystawać pod jej domem?
Poczuł,żemusichronićKendall.

W końcu gdyby jej nie zatrudnił, nie spotkałaby jej taka

przykrość.

–Gdzieterazjesteś?–zapytał.
– W taksówce, jadę do pracy. Ale to nie jest rozmowa na

telefon.

–Chcesz,żebymdociebieprzyjechał?

– Szczerze? Nie bardzo. Po tym, co od niego usłyszałam,

zaczynam cierpieć na paranoję. Chyba ściany w mojej firmie
mająuszy.

– To może przyjedziesz do mnie do domu? Zamówię coś do

jedzenia.

background image

–Podwarunkiem,żeniktsięonaszymspotkaniuniedowie–

odparłapochwiliwahania.

–Dlaczego?

–Mojeszefowanietolerujenajmniejszychoznakspoufalania

sięzklientem.Acodopierowjegomieszkaniu

– Jasne, nie puszczę pary z ust. Zaraz wyślę ci esemesa

zadresem.Jeślidojedzieszprzedemną,powiedzportierowi,że
jestemwdrodze.OnmanaimięWalter,zaopiekujesiętobą.

– Świetnie. Zadzwonię do Jillian i powiem, że mamy się

spotkać.Niepowiemtylkogdzie.Ijeszczejedno.

–Tak?
–Potrzebujęsuchychubrań.

PortierWalterwcalenieprzywitałjejzotwartymiramionami.

Może dlatego, że woda ściekała z niej strumieniami na
nieskazitelnie czystą posadzkę holu. Zasugerował, że ten
lokator nigdy nie bywa w domu w godzinach pracy i że może
poczekaćnaniegonazewnątrz.

– Pan Locke nigdy nie każe czekać zaproszonym paniom

w korytarzu – oświadczył z godnością, wygładzając swój
mundur.

Jasne,

Walter

musiał

tu

widzieć

korowody

kobiet

odwiedzającychSawyera.

Iżadnanieociekaławodą.
– Pracujemy razem – przekonywała go Kendall. – Czy

wyglądamnakogoś,ktoprzyszedłtudlazabawy?

–Dajępanipiętnaścieminut.Iproszęnaniczymniesiadać–

odburknąłportierzniesmakiem.

Po chwili pojawił się zdyszany Sawyer. Rzucił wszystko

iprzyjechałdoniej,pomyślałaKendallwnadziei,żeresztadnia

background image

będzieprzyjemniejsza.

– A więc pan ją zna – stwierdził Walter. – W takim razie

przepraszam, ale to nie pierwsza kobieta, która się tu pojawia

iutrzymuje,żejestpanaznajomą.

Kendall przewróciła oczami. Nie, ten Walter nigdy nie

zostaniejejulubieńcem.

–Chodźmynagórę–zaproponowałSawyer.
WwindzienacisnąłguzikznapisemPH.Penthaus,luksusowy

apartamentnanajwyższympiętrze.

Ciało Kendall wyraźnie sygnalizowało, jakie są jego

najpilniejsze potrzeby: spodnie od dresu prosto z suszarki,
puszystykocikubekgorącejherbaty.Ijeszczeprzytulićsiędo

Sawyera, by ją ukoił, objął tymi długimi ramionami i rozgrzał.
Nie chciała rozmawiać, a zwłaszcza wracać do tego, jak rano
zdenerwowałjąiprzeraziłjegoojciec.Iczymjejgroził.

– Zdejmij te mokre rzeczy – powiedział Sawyer, wieszając

swójpłaszczwszafie.

Przypomniało się jej, że w Maine powiedział coś całkiem

podobnego.Zdejmijtęsukienkę.Wtedyodwróciłasiędoniego
plecami, pozwoliła mu rozpiąć suwak, odsunąć na bok burzę

włosówiucałowaćszyjęnadkarkiem.

Teraz nie miała równie seksownych skojarzeń. Stała

z opuszczonymi rękami, pozwalając, by brudny nowojorski
deszcz kapał z jej rękawów na podłogę tego zachwycającego
mieszkania.

–Mogę?–Dotknąłklapjejwełnianegopłaszcza.
Rozpinałaguziki.Onstałtużobok,czuła,jakoddychaijakjej

własnyoddechprzybierarytmjegooddechu.

Współpraca z Sawyerem to niełatwy kawałek chleba: trzeba

byćbliskoijednocześnieniedopuścićdodotyku.Czuć,jakdusi

background image

ciętwójwłasnypuls.

Po rozpięciu ostatniego guzika w milczeniu czekała, aż

Sawyerzdejmiejejzramionciężkiodwodypłaszcz.

–Długobyłaśnadworze?–zapytał.

– Bo ja wiem Może tydzień? Wiesz, jak trudno złapać

taksówkę,kiedypada.Twójtatazaproponowałmipodwiezienie

dopracy,alenieskorzystałam.

–Ciebieniełatwonamówićnapodwózkę,co?

–Bardzośmieszne.
–Tymrazemmiałaśrację.Przykromi,żetyleciętokosztuje.

Powieszętwójpłaszczwpralni,żebywysechł,izarazwszystko
miopowiesz.

Kendallzsunęłabutyizanurzyłastopywpuszystymperskim

dywanie, mając nadzieję, że nie jest bezcenną rodzinną
pamiątką. Nie ruszając się z miejsca, zaczęła rozglądać się po
mieszkaniu.

Urządzone

było

w

charakterystycznym

dla

samotnie

mieszkających kawalerów stylu: w salonie dostrzegła fotele
obiteskórąwkolorzeczarnejkawy,wjadalniprostehebanowe
krzesła i gustowny żyrandol. Żadnych niepotrzebnych gratów

czy sentymentalnych ozdóbek i pamiątek. Ciekawe, czy
otoczonawysokimogrodzeniemgłównasiedzibaroduLocke’ów
naLongIslandwyglądawśrodkupodobnie.

Usiłowała sobie wyobrazić, jak może wyglądać dorastanie

w takiej rezydencji, gdzie niczego dziecku nie brakuje. No,

możeodrobinyojcowskiegociepła

– A teraz co do suchych ubrań – odezwał się Sawyer,

wracając. – Tej sukienki nie można włożyć do suszarki, ale jak
sięjąrozwiesi,wyschniezagodzinęlubdwie.

Omiotławzrokiemswojąmokrągarderobę,poczymspojrzała

background image

na niego. Nie stała teraz na obcasach, on wydał się jej więc

jeszcze wyższy niż zazwyczaj. Wspaniała budowa: szczupły,
niespecjalnie napakowany, a jednak muskularny. Jako dziecko

mógłbyćnawetchudy.

Aterazjestwsamraz.
– Chodź, znajdziemy coś dla ciebie – powiedział, wskazując

skinieniemgłowy,byszłazanim.

Długi korytarz prowadził do sypialni. Miała nadzieję, że nie

każe jej nosić czegoś, co zostawiła u niego inna kobieta.
Anawetjeśli,tożetenubiórniebędzienaniąpasował.Sawyer

wyglądał na takiego, co lubi kobiety smukłe, w typie top
modelki,anietakbiuściasteikrągłejakona.

Minęli kilka pomieszczeń. Jedno wyglądało na gabinet do

pracy, inne na pokój gościnny. Sawyer niczego nie objaśniał,
onaniezadawałapytań.Itakczuła,żeprzekroczyłagranicę,za
którąkończysiętolerancjajejszefowej.

Sypialnia Sawyera, jego najprywatniejsze z prywatnych

miejsc, prezentowała się równie wspaniale jak reszta
mieszkania

atrakcyjnie

i

schludnie

zarazem.

Była

pomieszczeniem narożnym, miała okna na dwóch ścianach.

Tynki koloru kości słoniowej stanowiły neutralne tło dla
ciemnoszarej, ozdobionej specjalnymi nitami tapicerki za
łóżkiem. Na jednej ze ścian wisiały przepiękne stare mapy
i plany miasta, na innej wielka czarnobiała fotografia Grand
Legacyzwidocznymjeszczeowalnymoknemodfrontu.

Łoże było jak marzenie, z białą puszystą kołdrą i mnóstwem

poduszek. Czy wielką niegrzecznością byłoby wśliznąć się bez
zaproszeniadoczyjegośłóżka?

Sawyer podszedł do szafy, a Kendall zaczęła przyglądać się

stojącej na antycznym sekretarzyku fotografii pięknej kobiety

background image

otoczonejtrójkądzieci,zbożonarodzeniowąchoinkąwtle.

–Totwojamamairodzeństwo?–zapytała.
–Tak.Wgwiazdkowyporanek.

–Mamawyglądaoszałamiająco.

W internecie było bardzo mało informacji o matce Sawyera.

Pozatym,żeumarła,gdymiałjedenaścielat.

–Tak,byłapiękna.Ojcieczawszemiałjakąśpięknośćuboku.
Niedalekopadajabłkoodjabłoni,pomyślała.

–Tytuwyglądasznaszczęśliwego.
–Tobyłodawno.Proszę,todlaciebie.Pewniebędązaduże,

ale twoja sukienka wkrótce wyschnie – powiedział, podając jej
spodnieoddresuispranączerwonąbluzęzlogouniwersytetu

Cornell.–Pokażęcipokójgościnny.Małazienkę.Powinnatam
teżbyćsuszarkadowłosów.

–Cudownie,dzięki.
– Przyznaj się, że ten pokój projektował ci architekt wnętrz.

Bardzo różni się od reszty – powiedziała, gdy weszli do
zdecydowanie

bardziej

kobiecego

w

charakterze

pomieszczenia.

–Zajmujegomojaciocia,Fran,kiedyprzyjeżdżazAnglii.Ona

lubitakieklimaty.–Sawyerroześmiałsięcichutko.

–MaszciocięAngielkę?
– Nie. Fran to siostra mamy, po jej śmierci wyjechała za

granicę. Czasami pomieszkuje tu też moja siostra Charlotte,
kiedy zmienia mieszkanie lub szuka nowej pracy. W jej życiu

dużosiędzieje,aleonanigdyniechcezatrzymaćsięutatyna
Long Island. Nie jestem jedyną osobą, która nie może z nim
wytrzymać.

Kendallprzycisnęłaubraniadopiersi.

–Aterazwyjdź.Chcęsięprzebrać.Razwidziałeśmnienago

background image

iwystarczy–wyrwałosięjejnakoniec.

– Ja bym tak nie powiedział – odparł, a Kendall wstrzymała

oddech.–Aleterazjesteśmytylkokolegamizpracy,prawda?

– Zgadza się. I dlatego pamiętaj: mnie tu nie ma i nie było –

powiedziała,stukającgopalcemwpierś.Kolejnygłupibłąd.

Pokiwałgłową,uśmiechającsięszeroko.

–Niemaciętu.Nigdyniebyłoiniebędzie.

Stojąc za zamkniętymi drzwiami pokoju gościnnego, poczuł

sięjaknapalonynastolatek.Wyobrażałjąsobiebezniczego,co

doprowadzało go do szaleństwa. Nie, jedna noc z Kendall to
stanowczozamało.Musijąprzekonać,żejestlepszymfacetem,

niż to wynika z historii jego podbojów i z genealogii męskiej
liniijegorodziny.

Przebrał się w dżinsy i sweter. Dobry wybór jak na chłodny

szary dzień i towarzystwo pięknej kobiety zmuszonej przez los
doparadowaniawdresach.

Zdążył już zaparzyć dla obojga kawę, gdy do kuchni

wkroczyła Kendall. Wysuszone włosy spływały obfitymi falami
naramiona.

Ubranie wcale na niej nie wisiało – zdołała je przynajmniej

częściowowypełnićapetycznymikrągłościami.

– Muszę przyznać, że w tej starej bluzie wyglądasz

spektakularnie.Możeszjąsobiezabrać.Nikomuniejestwniej
takdotwarzyjaktobie.

– Okropny jesteś – odparła i rumieniąc się, pacnęła go

wramię.–O,zrobiłeśkawę.Jesteświelki.

–Śmietanka?Cukier?–zapytał,zdającsobienaglesprawę,że

mimo iż byli już z sobą bardzo blisko, będzie to ich pierwsza

wspólnakawa.

background image

Przeszli do salonu, gdzie Sawyer włączył gazowy kominek,

a Kendall umościła się w rogu kanapy. Za oknami było
naprawdęobrzydliwie.

–Nowięcterazcipowiem,dlaczegouważamtwojegotatęza

totalnegopsychola.

–Proszę,mów.

Czy doprawdy nie mogliby pobyć tu z sobą z jakiegoś

milszegopowodu?

Opowieść Kendall rozwścieczyła go. Słyszał drżenie w jej

głosie,widziałstrachwoczach.

–Zaoferowałciapartament?
– Tłumaczył, że chodzi mu o moje bezpieczeństwo. Że

mieszkamjakobywzłejdzielnicy.

Boże, chciał z niej zrobić utrzymankę. Lubił straszyć ludzi,

apotemuzależniaćichodsiebie.

– Sądzisz, że powinnam się go bać? To znaczy, jeszcze

bardziejniżteraz?

– Nic z tych rzeczy. Nie pozwolę, żeby zrobił ci coś złego,

przysięgam.

– Zaproponował mi też sto tysięcy. Chyba jest zdesperowany

i bardzo chce ci przeszkodzić. Oczywiście odmówiłam. I wtedy
zacząłmniestraszyćutratąpracy.

–Porozmawiamznim.Tosięmusiskończyć.
– Sawyer, nie sądzę, żeby on cię posłuchał. Z jakichś

powodów on nie znosi Grand Legacy i będzie sabotował ten

projekt aż do skutku. Kazał mi wszystko przemyśleć, więc
zyskaliśmy na czasie. Musimy opracować jakiś plan działania.
Tymusisz–uściśliła.

Jak mógł choćby przez chwilę jej nie ufać? Ona jest

niesamowita. Niewiele osób oparłoby się propozycjom, jakie

background image

przedstawiłjegoojciec,chociażbyzewzględunagroźby.Aona

zaryzykowała.

–Olbrzymiawiększośćludzidajesięprzekupić–stwierdził.

– Ale nie ja, nie mam zwyczaju zdradzać ani oszukiwać.

A poza wszystkim nie dałoby się tego na dłuższą metę ukryć.
Jestjeszczejedenpowód

–Co?
–Byłobymigłupiozewzględunaciebie.Maszitakokropne

stosunkizojcem,ajastanęłabymniejakopojegostronie.

–Kendall,mnąsięnieprzejmuj.Tociebieondziśzaatakował,

niemnie.

– Posłuchaj – zaczęła, przysuwając się bliżej niego. – Ja nie

znałam

mojego

ojca.

Opuścił

matkę,

kiedy

byłam

niemowlęciem. Brakowało mi taty. Matka miała kolejnych
partnerów, a ja przy każdym marzyłam, że będzie dla mnie
ojcem.Tosięnigdyniespełniło.Aleterazwidzę–westchnęła–

żenietylkomnieolałmójwłasnytata.

–Maszrację–odparł,patrzącjejwoczy.Trafnietookreśliła.
– Uwierz mi, wolałabym jej nie mieć. Musimy też ustalić, co

mammupowiedzieć,kiedyzgłosisiędomniepoodpowiedź.

ASawyermartwiłsię,cojeszczemożeprzyjśćdogłowytemu

człowiekowi, jeśli chodzi o Kendall. Trzeba przerwać zmowę
milczenia wokół ojca. Dziś przebrała się miarka. Zagrożenie,
jakie stanowi on dla odbudowy hotelu, to jedno, a grożenie
Kendall to zupełnie inna sprawa. I on, Sawyer, musi zapewnić

jejbezpieczeństwo.

Zadzwoniłajegokomórka.
– Przepraszam, muszę odebrać – powiedział, gdy na

wyświetlaczu zobaczył imię brata. – Co znowu jest nie tak? –

rzuciłwsłuchawkę.

background image

–Dlaczegozgóryzakładaszzłewieści?–spytałNoah.

–Boostatniotylkotakiedonasprzychodzą.
– Racja. Tym razem muszę cię zawiadomić, że z powodu

burzywysiadłnamwfirmieprąd.Idędodomu.

– Mądra decyzja. Ja też do końca dnia będę pracował

wdomu.

– Podrzucę do domu Lily, bo stacja metra obok nas została

kompletniezalana.

Sawyer już wcześniej zauważył, że brat łakomym wzrokiem

popatrujenajegoasystentkę.

–Niepodrywajjej.Tozbytdobrapracownica,żebyśmymogli

jąstracić.

–Czylimaiśćdometra?
–Nie,możeszjejzłapaćtaksówkę.
–Wtakichkoszmarnychwarunkachżadnasięniezatrzyma–

wtrąciłasięKendall.

– Możesz się nie martwić, nie będę do niej startował. Skoro

przez to miałyby ucierpieć stosunku międzyludzkie w miejscu
pracy

– W porządku, niech zostanie tak, jak jest. Porozmawiamy

później.

Sawyerrozłączyłsięipomyślał,żesampowinienwziąćsobie

do serca radę, jakiej udzielił bratu. Z tym, że on z Kendall już
się kiedyś zagalopował. Za daleko. A teraz wracają do
stosunkówkoleżeńskichionajestjegonajwiększąsojuszniczką

wwalceoGrandLegacy.Ibądźtuczłowiekumądrym

–Wbiurzewysiadłprąd–oznajmiłjej.
– W takim razie dobrze, że chociaż my znajdujemy się

wciepłymisuchymmiejscu.

– I niech tak będzie dalej. Myślę, że możesz tu zostać –

background image

spokojnie, Sawyer, ostrożnie, napominał się w duchu – jak

długozechcesz.Pogodajestnaprawdęokropna.

Mówiłjakdżentelmen,alemyślałzupełniecoinnego.

– Już uprzedziłam Jillian, że dziś pewnie cały dzień będę

pracować poza biurem. Powiedziałam, że jesteśmy w twoim
hotelu. I tak tego nie sprawdzi. Daj mi hasło do wi-fi, usiądę

zlaptopembliżejkominka.

Sawyer z uśmiechem podał hasło. Nawiązujące do Grand

Legacy, jakżeby inaczej. Sam udał się do swojego gabinetu,
włączyłkomputeriotworzyłpocztę.

Chciał napisać do ojca, z którym nie rozmawiał od lat. Tak

głębokopodzieliłaichsprawahotelu.

Tato,musimyomówićpewnesprawy.Wolałbymosobiście,ale

jeśli ty chcesz przez telefon, proszę bardzo. Twoje ciągłe
wtrącanie się do Grand Legacy to jedna rzecz. Ale teraz już
przegiąłeś, próbując skorumpować osobę, która pracuje nad
piaremprojektu.Niemogętegotakzostawić.Jeżelispadniejej

włoszgłowy,albobędzieszjejgroziłutratąpracy

Nie mógł pisać dalej. Dławiła go wściekłość. Musi jakoś nad

tym wszystkim zapanować. Może Kendall ma rację, że
atakowanie ojca to niedobry pomysł? W końcu ucierpi na tym
głównie ona. Musi porozmawiać z ojcem w cztery oczy,

wyjaśnić wszystko i nakazać mu odczepić się od nich raz na
zawsze.

Bezpieczeństwo

Kendall

jest

bezwzględnym

priorytetem.

Sprawdził swoją skrzynkę, ale nie miał zamiaru odpowiadać

namałoistotnemejle.ZresztąrozpraszałagoobecnośćKendall

w sąsiednim pokoju. W końcu gospodarz powinien zajmować

background image

sięgościem,prawda?

Gdy wszedł do salonu, ujrzał Kendall śpiącą na kanapie.

Skulona narzuciła na siebie kocyk. Wyglądała przepięknie –

rudobrunatne włosy okalały jej twarz, usta były czerwone

niczymwiśnie.

Ależ był głupi, że po pierwszym spotkaniu do niej nie

zadzwonił, nie powiedział jej, że to nie była dla niego nic
nieznacząca przygoda, że nie może o niej zapomnieć, choć

bardzo się stara. Chciał ją odzyskać, ale nie zamierzał z tym
czekać parę miesięcy, aż przestaną razem pracować. Musi

poprosić o drugą szansę i zapewnić, że nikt poza nimi nie
będzieoniczymwiedział.

background image

ROZDZIAŁCZWARTY

Kendall powoli wybudzała się ze snu, ale nie otwierała oczu.

Nie chciała, żeby kończył się jej piękny sen o tym, jak się
nawzajem z Sawyerem rozebrali i z jego eleganckiej pościeli

zrobili kłębowisko nie do rozplątania. No cóż, skoro nie może
miećgonajawie,niechchociażzostaniegwiazdąjejsnów.

Niestety,musiwstaćprzedjegopowrotemzgabinetu,bynie

odkrył,żezdrzemnęłasięnakanapie.Cozawstyd

Usiadła,przetarłaoczyiwyjrzałazaokno.Padałterazdeszcz

ze śniegiem. Na zewnętrznym parapecie gromadziła się

warstwakryształkówlodu.

–Hoho,zdajesię,żektośsięobudził?–Sawyerwsunąłgłowę

dopokoju.

– Nie wiem, co się ze mną dzieje. Ostatnio ciągle jestem

zmęczona.Przepraszam,żeprzysnęłam.

– Widocznie potrzebowałaś drzemki. Lepiej się czujesz?

Chybazadużopracujesz.

–Możliwe–uśmiechnęłasię.
Stanął przed nią z rękami w tylnych kieszeniach dżinsów

dopasowanych tak perfekcyjnie, że nie mogła nie pomyśleć
o jego zgrabnych nogach. Szary sweter podkreślał głęboki,
ciemnykolorjegooczu.

–Powinnamjużiść.Itakzmarnowałeśprzezemniepółdnia.

A pogoda może się jeszcze pogorszyć – zauważyła i zaczęła

składaćkoc.

–Nieidź.Chcę,żebyśzostała.–Utkwiłwzrokwpodłodze,po

background image

czym spojrzał na nią. Odchrząknął. – Mam ci coś do

powiedzenia,aniemogłemtegozrobićwgodzinachpracy.

–Okej–odparła,czując,jakjejprzyspieszapuls.–Topewnie

dotyczytwojegoojca?

–Nie.Anitrochę.–Zbliżyłsięokrokiprzykucnąłprzednią.–

Po pierwsze muszę ci coś wyznać. Przyglądałem ci się, jak

spałaś.

–Naprawdę?–zapytałazawstydzona.

–Niemogłemsiępowstrzymać.Jesteśtakapiękna.
–Tyteżniczegosobie.

Roześmiałsięispuściłgłowę.
–Mogęcięocośzapytać?

Pewnie o to, czy pamiętam, jak się idzie do twojej sypialni,

pomyślała.

–Oczywiście.
–Czymyśliszczasemonaszejwspólnejnocy?

– Chyba znasz odpowiedź na to pytanie – odparła, chcąc

zyskaćnaczasie.

–Myślisz,żepodpowiedziałmijątwójpierścionek.
–Zaczęłamgonosić,boniemogłamzapomniećotobie.

Uff,cozaulga.Przyznałasiędoswojejbezradności,przestała

siębronić.

Wstał i usiadł obok niej na kanapie. Wziął ją za rękę.

Uwielbiała patrzeć, jak jego palce obejmują jej dłoń. Gest
wyrażającyradośćiwzruszenie.Przynimczułasiębezpieczna.

Lubiłatychniecostaroświeckichmężczyzn,którypoczuwalisię
doobowiązkuchronieniakobiety.Tyleżeżadnegojeszczedotąd
nienapotkałanaswojejdrodze.

– Miałem ten sam problem, tylko ci nie mówiłem. Za oknem

mojego gabinetu, po drugiej stronie ulicy, stoi drzewo. Stałem

background image

woknieiwpatrywałemsięwniegodzinami.Awieszdlaczego?

Bo jego liście zmieniały powoli barwę na taką, która
przypominamikolortwoichwłosów.

Kendallpoczułagęsiąskórkę.

–Ioczymwtedymyślałeś?–zapytała.
–Owszystkim.Jakpoprosiłemsiędotańca,jaktrzymałemcię

wramionachnaparkiecie.Opierwszympocałunku.

– Był wspaniały. Chociaż ten na pożegnanie też był niezły.

Usiłowałamcicośprzezniegoprzekazać.

–Ajakitomiałbyćprzekaz?–Przysunąłgłowębliżej,wtulił

noswjejwłosy,poczympocałowałwpoliczek.

–Taki,żebyśdomniezadzwonił,sieroto.

– No, teraz to już się czuję jak kompletny łajdak. Obiecuję

nigdywięcejdociebienieniezadzwonić.–Roześmiałsięcicho,
po czym na powrót spoważniał. – A teraz pozwól, że ja ci coś
przekażę.

Zbliżył wargi do jej ust, ujął jej twarz w dłonie i delikatnie

kołysał. Pocałunek był gorący i wilgotny. Poczuła taką błogość
i rozradowanie, że chciało jej się śpiewać. Nie mogła
zrozumieć,jakwytrzymałateniespełnadwamiesiące.Terazjuż

wiedziała,dlaczegoniemogłagozapomnieć.Bonieprzytomnie
go łaknęła, a uczucie głodu jest jednym z najdotkliwszych na
świecie.

Wsunął jej dłonie pod bluzę i objął w pasie. Poczuła się

oszołomiona. Uniosła rąbek jego swetra, dając mu do

zrozumienia,bygozdjął.Coteższybkozrobił,aonazdziwiona
wpatrywała się w jego tors. Jak to możliwe, że wcześniej nie
zauważyławąskiejbliznyciągnącejsięodobojczykapopachę?
Zapytałaoto.

– Nie zauważyłaś? W pokoju było ciemno, a wyszłaś bardzo

background image

wcześnie–wyjaśnił.

Fakt.Pozatymdałasięwtedyponieśćemocjomizpewnością

przeoczyłaniejedenszczegół.

–Cocisięstało?

–Byłemrannywczasiesłużbywmarynarce.
–Byłeśwwojsku?

– Tak – przyznał, całując ją w policzek, w szyję. – Naprawdę

otymchceszterazrozmawiać?

–Alekiedyśmiotymopowiesz?
Owieluszczegółachjegożycianiemiałazielonegopojęcia.

– W tym momencie zgodzę się na wszystko, o co mnie

poprosisz.

Odsunął jej włosy z szyi i ucałował zakamarek z uchem, co

wprawiłowdrżeniejejciało.

– Teraz ja sobie ciebie obejrzę – powiedział ochrypłym

głosem,unoszącdogóryjejbluzę.

Uśmiechnęła się. Wiedziała, że kiedyś przyjdzie jej za to

zapłacić, ale na razie czuła się jak ktoś, kto wygrał los na
loterii.ItojeszczewBożeNarodzenie!

Sawyer wydał z siebie pomruk, gdy pod nieco niedbałym

strojem odkrył prawdziwy skarb w postaci eleganckiego
ciemnopurpurowego stanika obszytego czarną koronką. Bez
namysłurozpiąłgo,aKendallzrzuciłaprzeszkodęzramion.

Faceci zazwyczaj reagowali na widok jej biustu lubieżnym

entuzjazmem, ale wzrok Sawyera wyrażał zachwyt innego

rodzaju.Byłownimszlachetneuwielbienie,wręczubóstwienie.
Ujął jej piersi w dłonie i ucałował z szacunkiem. Dopiero
później zaczął krążyć językiem wokół jednej z brodawek.
Kendall czuła się pożądana jak nigdy dotąd. Ona też chciała

czegoświęcej.

background image

–Możemysięprzenieśćdosypialni?–zaproponowała.

Prowadziłjąkorytarzem,alejużpołowiedrogiprzystanęli,by

znów się pocałować. Potem na palcach wywijali piruety,

tanecznym ruchem zbliżając się do drzwi sypialni. To było

takiepikantne,takieseksowne.

Po dotarciu do celu ona natychmiast zajęła się guzikiem

isuwakiemjegodżinsów,ciągletulącsiędoniegoidomagając
nowych pocałunków. Spodnie spadły na podłogę, a ona

dotknęłajegoczłonka,czując,jakdoskonalejestprzygotowany
dotego,coichczeka.Sawyerzamruczałienergicznieściągnął

na bok kołdrę, strząsając przy okazji kilka poduszek. Przysiadł
na brzegu łóżka i przyciągnął ją do siebie tak, że stała teraz

między jego kolanami. Zsunął jej treningowe spodnie i palcem
przejechał po krawędzi purpurowo-czarnych fig. Przycisnął
ustadojejbrzucha,poczymzdjąłjejmajteczki.

– Boże, Kendall, jaka ty jesteś seksowna. Gdzie ja u licha

miałem rozum? – W jego głosie i spojrzeniu czuło się
autentycznyżal.

Już chciała przyznać, że oboje byli głupi, ale właśnie

przesunąłpalcempowewnętrznejstroniejejuda,dotarłdojej

czułegomiejscaizacząłjepieścić.

Przymknęła oczy, jego dotyk stał się mocniejszy. Miło było

doświadczać czegoś, o czym dotychczas tyle razy się śniło. Na
jawiebylizsobądopierodrugiraz,ajużwszystkowiedział:jak
i gdzie dotykać i całować. Uklękła i ściągnęła mu bokserki.

Ujęła w dłoń jego męskość i przyglądała się, jak w miarę jej
ruchówrysyjegotwarzymiękną.

–Musiszbyćmoja,Kendall.Itojuż–szepnąłnamiętnie.
Wdrapała się na łóżko, wyciągnęła na materacu, doceniając

chłódpościeli.Ciałaobojgabyłyrozpalonedobiałości.

background image

–Niekażmiczekać–jęknęła.

Przypomniał sobie, że w Maine rozmawiali o antykoncepcji

i że Kendall bierze pigułkę. Pochylił się nad nią i pocałunkami

znaczył drogę od jej brzucha po usta. Ulokował się między jej

nogami,aonarozkoszowałasiętym,jakstopniowowypełniałją
sobą i jak oboje w końcu mogli zacząć poruszać się zgodnym

rytmem. Całował jej obojczyk i wbijał się w nią ostrożnie
igłęboko.Pochwilipoczuła,jakjejwyzwalającesięznapięcia

ciałoogarniafalagorąca.Objęłagonogamiwpasie,wydyszała
jego imię, po czym i on doznał spełnienia. Opadł na nią,

obsypującpocałunkamijejszyjęiokolice.

Poczuła osobliwą wdzięczność do losu za nieoczekiwany

obrót, jaki przybrały wydarzenia tego dnia. Gdyby nie
przykrość która spotkała ją rano, nie znalazłaby się w tym
apartamencie i nie kochała z mężczyzną, o którym tak bardzo
chciałazapomnieć.

Sawyer leżał na plecach, myśląc sobie, jakie to wszystko

proste:

Kendall

jest

zadziwiająca,

piękna,

seksowna,

inteligentnaizdecydowana.Niemawtymżadnejfilozofii.

– Możesz mi wytłumaczyć, co się właściwie stało? – zapytała

z uśmiechem, przekręciwszy się przodem do niego i dotykając

palcemjegoblizny.

–StacjonowałemwsiłachpokojowychnaBliskimWschodzie–

powiedział Sawyer niechętnie, bo nie lubił wracać do tych
wspomnień. – Napadnięto nas i musiałem podjąć walkę wręcz.
Tamtenkoleśmiałnóż.

–Tomusiałobyćstraszne.Zwolniliciępotemzesłużby?
– Tak, choć nie powinni, bo nie było zagrożenia życia. Ale

nieopatrznie zadzwoniłem do Noaha, a on do ojca. Tatuś

background image

pociągnął za sznurki i zostałem odesłany do domu. Wbrew

mojejwoli.

–Niechciałeśzobaczyćsięzrodziną?

– Jeśli już o to pytasz, to wiedz, że był wtedy ktoś, za kim

tęskniłem.

–Kobieta?

–Owszem,alenicztegoniewyszło.
Tak,

chciał

wtedy

zobaczyć

Stephanie.

Ale

Noah

poinformował go, że przypadkiem ją spotkał i że ona już nie
nosipierścionkaSawyera.Żenosijakiśzupełnieinny.

–Och,totakieprzykre
– Stara historia. A ty? Na pewno złamałaś wiele serc.

Oczywiście zanim zaczęłaś nosić ten lipny pierścionek
zaręczynowy.

– Sawyer, nie mówimy o mnie. Dlaczego zaciągnąłeś się do

wojska?Tradycjarodzinna?

– Nie – zaśmiał się. – Wszyscy moi męscy przodkowie lubili

raczejalkohol,cygaraihazard.

–Irobieniepieniędzy.
–Nowłaśnie.–GdybyktośspytałnastoletniegoSawyera,czy

chce

zostać

częścią

rodzinnego

biznesu,

odmówiłby

z obrzydzeniem. Dopiero gdy odziedziczył Grand Legacy, jego
nastawieniesięzmieniło.–Ojciecwręczbłagałmnie,żebymnie
szedł do wojska. Myślał, że po studiach będę prowadził razem
znimjegofirmy,aleniemiałemochoty.

–Dlaczego?
– Nie chciałem ciągle odbijać się od ściany. Moje relacje

zojcemodśmiercimatkibyłyzawszetrudne.

–Przykromizpowodutwojejmamy.Jaswojąstraciłam,kiedy

miałam niewiele ponad dwadzieścia lat. Wiem, co to znaczy –

background image

powiedziała,przytulającsiędoniego.

–Byłyściezsobąblisko?
– Nawet bardzo. Szłyśmy przez życie we dwie, więc

musiałyśmynasobiepolegać.

–Twojamamaniewyszłapowtórniezamąż?
– Nie, chociaż naprawdę bardzo chciała. Ale miała chyba

specjalny dar wiązania się z nieodpowiednimi facetami.
Zdrugiejstronyczasamitylkoimzawdzięczałyśmy,żewdomu

byłocojeść.Mamanieprzepadałazapracą.

–Niełatwołączyćpracęzsamotnymmacierzyństwem.

– Wiem, ale ona chyba poza wszystkim miała niską

samoocenę.Wybierałazawszezajęciamałociekawe,jakbybała

się,żeniesprostapoważniejszymwyzwaniom.Nowięckiepsko
pracowała,wyrzucaliją,itakwkółko.

– Aha, więc dlatego ty jesteś taka całkiem inna? To ci dało

życiowegokopa?

–Jeślipytasz,czyniechcępowtarzaćbłędówmojejmatki,to

odpowiedźbrzmi:tak,zdecydowanieniechcę.

Awięcobojesąulepienizpodobnejgliny.Onteżniechcebyć

takijakjegoojciec.

–Mójojciecmaobecnieczwartążonę–powiedział.
–Możenielubisamotności?
– Z pewnością. Jest seryjnym monogamistą. To doprowadza

mniedoszału.

–Dlaczego?

– Bo człowiek powinien się od czasu do czasu nad sobą

zastanowić. A on nigdy nie musiał myśleć. Odziedziczył
majątek,firmę,nazwisko.Nanicsamniezapracował.

–Tyjesteśinny.

– Może sobie pochlebiam, ale chyba tak. Przynajmniej

background image

próbuję.Idlategotaksięzojcemnieznosimy.Alekoniecztym

tematem.Zjadłabyścoś?

– Umieram z głodu – odparła, leniwie przewracając się na

brzuch.

Deszcz bębnił o dach, więc wyjście do restauracji raczej nie

wchodziłowrachubę.

– Lubisz chińszczyznę? Tu za rogiem jest knajpka, której

właścicielzawszewypchniektóregośzsynówzdostawą.Nawet

jaknapadadwametryśniegu.

– W takim razie niech będzie chińszczyzna. Muszę się chyba

ubrać–stwierdziłazuśmiechem.

– Jak się czujesz? – zapytał. – Bo wiesz kochaliśmy się,

chociaż obiecaliśmy sobie pozostać na płaszczyźnie ściśle
zawodowej.

Czy naprawdę to powiedziałem, pomyślał w duchu.

Zadawanie

kobietom

pytań,

które

mogą

zaowocować

wielogodzinnym dzieleniem włosa na czworo, nie było w jego
stylu. Nie żeby ich nie szanował po prostu wolał unikać
niepotrzebnychdyskusji.

Kendall obróciła się na plecy, usiadła i naciągnęła na siebie

prześcieradło.Wielemówiącygest.

Skoro on ma problemy z otworzeniem się na kogoś, to co

dopieroona.

–Niejesttodlamniełatwe,nieoszukujmysię–odparła.
– Rozumiem. – Skinął głową. – Ja też nie lubię mieszać

interesówzprzyjemnościami.Tozawszerodziproblemy.

– Może po prostu chcieliśmy coś z tym zrobić. No, z tymi

nagromadzonymi pretensjami, kto do kogo nie zadzwonił i tak
dalej.

Czy ona wierzy w to, co mówi? Czy tylko on będzie dążył do

background image

jakiegośdalszegociągu?

–Alewpracyukładanamsiędobrze–stwierdził.–Itosięnie

zmieni.

–Lepiejniżdobrze.

–Nojasne,przecieżwypełniamwszystkietwojezalecenia.
– Mądry głupiemu ustępuje. – Uśmiechnęła się i oparła

opoduszki.

–Tyniejesteśgłupia,alejajestemmądry,toświętaprawda.

–Skorojesteśtakimądry,tozamówjedzenie.
–Robisię,szefowo.

NadranemobudziłoKendallchrapanieSawyera.Porawracać

do codzienności. I do roboty. Do gróźb Locke’a seniora, które
niewróżąniczegodobrego.

Poszła do pokoju gościnnego, włożyła swoją sukienkę, która

oczywiście zdążyła już wyschnąć, a rzeczy pożyczone jej przez
Sawyera starannie złożyła w kostkę, opóźniając w ten sposób
momentopuszczeniategodomu.

Bo wcale nie chciała go opuszczać. Przy Sawyerze czuła się

tak, jakby ktoś postawił przed nią olbrzymi puchar lodów
polanych ciepłym kremem karmelowym i zapewnił, że może to
wszystko zjeść, nie ryzykując przybrania na wadze. Czysta

przyjemność.

Ale przecież oboje byli zdania, że seksu nie należy mieszać

z obowiązkami służbowymi. Nie można żywić się samymi
słodkościami.

W kuchni zaparzyła sobie kawę. Wypiła ją ze śmietanką, bez

cukru. Taką samą przygotowała dla Sawyera i udała się do
sypialni.

Widok mężczyzny śpiącego na brzuchu, owiniętego od pasa

background image

w dół prześcieradłem, był słodki. Twarz miał odwrócona

w stronę, gdzie jeszcze przed chwilą leżała ona. Kendall
postawiła kawę na nocnym stoliku i chrząknęła cicho. Zero

reakcji.

–Sawyer,śpisz?–szepnęła.–Jajużmuszęiść.
– Mówiłaś coś? – Uniósł głowę i odwrócił ku niej na wpół

przymknięteoczy.

Boże,zodciśniętymnapoliczkuśladempopoduszcewyglądał

rozkosznie.Tymbardziejtrzebasięśpieszyć.

– Wychodzę. Nie mogę spóźnić się dziś do pracy, a jeszcze

muszęwpaśćdodomu,żebysięprzebrać.

– Rozumiem, choć wcale mnie to nie cieszy. To dla mnie? –

spytał, zauważywszy filiżankę z kawą. – Rozpieszczasz mnie. –
Pociągnął łyk i przewrócił oczami z rozkoszy. – Chodź tu na
chwilę.

– Naprawdę muszę iść. Ktoś, kto liczy na stanowisko

wiceprezesa,niemożespóźniaćsiędopracy.

–Tylkonasekundkę.
Gdy przysiadła na krawędzi łóżka, zakładając nogę na nogę,

wziąłjązarękę.

– Chciałem tylko powiedzieć, że wczorajszy dzień był

wspaniały. I że jestem idiotą, bo nie zadzwoniłem do ciebie
wtedypoweselu.Iżebardzomiztegopowoduprzykro.

–Wporządku.Jużmnieprzepraszałeś.Jazatookłamałamcię

codopierścionka,więcjesteśmykwita.

–Posłuchaj,mnąkierująmotywyczystoegoistyczne.Wczoraj

nieugościłemcięucztą,najakązasługujekobietatakajakty.–
Odchrząknąłiusiadłnałóżku.

– Mogę się zgodzić najwyżej na roboczą kolację. Żadnych

wystawnych biesiad. Przynajmniej nie w czasie, kiedy

background image

współpracujemy.Idę,bosięspóźnię.

–Toco?Dziświeczorem?
–Czytynierozumiesz,comigrozizato,żetuprzyszłam?Że

ztobąspałam?Byłowspaniale,aletosięniemożepowtórzyć.

Zmrużyłoczy,najegoczolepokazałasiępionowabruzda.
– A ja nie ryzykowałem? Co by było, gdyby coś między nami

poszło nie tak? Przecież ja cię potrzebuję przy Grand Legacy.
Niemamczasunaszukaniekogośnastępnego.

Nie wierzyła własnym uszom. Jak on może patrzeć na to

wtensposób!Wstałaiwygładziłasukienkę.

– Może ty też ryzykowałeś, ale moje ryzyko było sto razy

większe. Ty jesteś sam sobie szefem, a ja nie. Nie dysponuję

funduszem powierniczym, nie mam majątku. Nie mogę być
pewna nawet mojego obecnego zatrudnienia. Moja szefowa
mniezwolni,kiedytylkosiędowie,cosięstało.

– A jak niby miałaby się dowiedzieć? Zachowaliśmy wszelkie

środkiostrożności.

– Sawyer, czy ty naprawdę nie rozumiesz, że ojciec śledzi

każdy twój krok? Po wczorajszym incydencie mam zresztą
pewność, że ja też jestem obserwowana. Teraz muszę zejść po

schodach i wsiąść do taksówki. I nikt nie może tego zobaczyć.
Cotynato?

Sawyer z roztargnionym wyrazem twarzy podrapał się

powyżejpępka.

–Ja?Jachciałbymsięznowuztobązobaczyć.

– W porządku. Widzimy się pojutrze w Grand Legacy na

wywiadzie z Margaret Sharp. Zrobi się masę pięknych zdjęć
twojego bajecznego hotelu, a w sylwestra nastąpi jego huczne
ponowne otwarcie. Będą takie fanfary, że dostaniesz zawrotu

głowy.

background image

–Nieotomichodziło.

–Jakto?Przecieżhoteljestdlaciebienajważniejszy,prawda?
– To pytanie jest nie fair. Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie

wiesz.

– Ty o mnie też. Ale ani ja, ani ty nie zaryzykujemy całego

życiatylkodlatego,żedobrzenamrazemwłóżku.

– Oj, widzę, że umiesz przemówić do rozsądku – powiedział,

wstając z łóżka i zrzucając z siebie prześcieradło. – Ale jedno

musiszmiobiecać.

–Słucham–powiedziała,starającsiępatrzećmuwtwarz,by

niewidziećinnychjegowalorów.Tych,zktórychwłaśnielekką
rękązrezygnowała.

– Że mnie pocałujesz, kiedy w sylwestra zegar wybije

dwunastą.Niebędzieszjużwtedydlanaspracować,adlamnie
skończysięnajgorszykoszmarmojegożycia.

–Okej,obiecuję–odparła,myślącsobiewduchu,żeSawyer

na bal sylwestrowy przyprowadzi jakąś nową partnerkę, a ona
będziestałazgłupiąminą,udając,żenicjejtonieobchodzi.

Po czym wyszła i pognała w dół schodami. Walter na jej

prośbę odpowiedział, że oczywiście, sprowadzi dla niej

taksówkę, ale nie mogła nie dosłyszeć w jego głosie tonu
potępienia.Podziękowałamu,wsuwającwdłońkilkadolarów.

Gdy tylko taksówka ruszyła, jej telefon zawibrował. Esemes

odWesa:

Cosięwczorajztobądziało?

Już wiedziała, że dzień dzisiejszy będzie od niej wymagał

nadzwyczajnejcierpliwości.Odpisała:

GrandLegacy.Kuparoboty.Noitapogoda.

background image

ByłaśzSawyerem?

Kendall pomyślała, że to nie dzieje się naprawdę. Chyba

popadawparanoję.

Tak,whotelu.

Nielubiłakłamać,aleWestoprzypadekspecjalnejtroski.Na

szczęście nie kontynuował już swojego inkwizytorskiego
przepytywania.

Kendallpoprosiłakierowcę,bynaniąpoczekałprzeddomem.

Szybko się przebrała, psiknęła na włosy suchym szamponem

i po kilku minutach była z powrotem w taksówce. Położyła na
kolanachkosmetyczkęiszybkosięumalowała.Izdarzyłsięcud
–wkroczyładobiuraspóźnionazaledwieodziesięćminut.

Wypełniłojąpoczucietriumfu,dopókiniewpadłanaWesa.
–Ktośprzysłałcikwiaty–usłyszałaodniego.–Wielkibukiet

czerwonychróż.

–Achtak?–spytałanonszalancko.
Sawyerprzysłałjejróże?Itodopracy?Niepowinienbyłtego

robić.Zresztątoniewjegostylu.

Spanikowana

wpadła

do

swojego

pokoju.

Nie

było

wątpliwości – na biurku w wysokim szklanym wazonie tkwiła
masa wspaniałych róż, roztaczających oszałamiający słodki
zapach.

Zamknęła za sobą drzwi, by nikt nie zobaczył kwiatów.

Wgłębiduszychciała,żebytoSawyerokazałsięromantycznym

inieliczącymsięzżadnymiograniczeniaminadawcąprzesyłki.
W kopercie z nadrukiem kwiaciarni znajdował się jednak

bilecik:

background image

DlaKendall,wnadziei,żenieodrzucimojejoferty.Niemogę

czekaćzbytdługo.

Serdeczności,JamesLocke

Zmroziło ją. Opadła na krzesło. Właśnie otrzymała drugie

ostrzeżenie

od

bardzo

wpływowego,

dysponującego

nieskończoną gamą środków działania człowieka. A co gorsza,

zakochała się akurat w jego synu. A to już widomy znak
nadciągającejkatastrofy.

background image

ROZDZIAŁPIĄTY

Sawyer przygotowywał się do wywiadu z Margaret Sharp.

Musi dobrze wyglądać – będą mu robić zdjęcia za barem
dawnegonielegalnegopubu.

Niestety telefony się urywały i poranną toaletę trzeba było

skrócićdominimum.

–Noah?–spytał,przestawiającnatrybgłośnomówiący.
–Gdzietysiępodziewasz?
–Byłempodprysznicem,aco?
–Ktośurządziłdemolkęwhotelu.WłaśniezadzwoniłJerry.Ja

jużtamjadę.Tyteżpowinieneś.

Sawyer pokręcił głową. Kendall go zabije, jeśli nie

doprowadzidoporządkuswojejfacjaty,aletrudno.

–Będęzapółgodziny.

–Obawiamsię,żezniszczeniasąpoważne.
–Jakbardzo?
Sawyer

wyobraził

sobie

wysprejowane

ściany

albo

zdewastowane oświetlenie. Na szczęście pomieszczenia, które
jużbyłyprawiegotowe,pozamykanonaklucz:pokojedlagości,

apartamentynapoddaszu,salębalowąioczywiścietajnybar.

–Niewiemdokładnie–odparłbrat.
–Jużjadę.
Sawyer o dziewiątej miał się spotkać w hotelu z Kendall.

MargaretSharpwrazzfotografembyliumówieninadziesiątą.

Boże, naprawdę nie można już sobie pozwolić na kolejne
opóźnienia.

background image

Kazał szoferowi jechać najszybciej, jak można. Zadzwonił do

Kendallzpytaniem,czyniedałobysięprzełożyćwywiadu.

–Cotakiego?Sawyer,mnieumówieniegozajęłoprawiedwa

tygodnie! Margaret specjalnie z tej okazji przyleciała wczoraj

wieczoremzLosAngeles.Niemożemyjejzlekceważyć.Takich
ludzisięnieolewa.

– Kendall, przepraszam, mam Noaha na drugiej linii, muszę

odebrać. Mogę ci tylko powiedzieć, że ktoś dokonał zniszczeń

whotelu,sąpodobnoznaczne.Właśnietamjadę.

–Onie.Właśniewsiadamdotaksówki.

–Noah?–Sawyerodebrałdrugąrozmowę.
– Chyba wolałbym, żebyś tego nie widział. Jest gorzej, niż

myślałem. Już się nie wygrzebiemy z tych opóźnień, nie ma
szans.

Sawyer już sam nie wiedział, co gorsze – wyobrażać sobie

spustoszenia, czy je zobaczyć na własne oczy. Jednego był

pewien–niciniktgoniepowstrzyma.Nawetojciec,jeślitoon
stoizatymwszystkim.

–Daliśmyradędotejpory,damyiteraz.Będęzapięćminut.
Sawyer oglądał przez okno nowojorską ulicę. Kochał to

miasto ponad wszystko, ale teraz zaczął się zastanawiać, czy
ono go nie zniszczy. Czy nie lepiej byłoby sprzedać Grand
Legacy i wyprowadzić się, byle dalej od ojca? Prowadzić hotel
na Fidżi, zamienić skrojony na miarę garnitur na kąpielowe
slipy i spędzać całe dnie nad krystalicznie czystym morzem

zkieliszkiemlodowategodrinkawdłoni.Możeudałobymusię
przekonać Kendall, by do niego dołączyła. Piękne marzenie,
zbytpiękneabymogłobyćprawdziwe.

Przed hotelem wysiadł z samochodu i od razu usłyszał za

plecamigłosKendall.Wysiadałaztaksówki.

background image

Jej widok był równie ponętny jak wyobrażenia nowego życia

nawyspachOceanii.

– Jeszcze nie byłem w środku. Nie mam pojęcia, co tam

zastaniemy–wyjaśniłjej.

– Tylko bez paniki. Udało mi się przesunąć trochę wywiad

zMargaret.

WholuczekałnanichNoah.SawyerprzedstawiłgoKendall.

Byłocichoiponurojakwrodzinnymgrobowcu.

–Miłomipoznać.
–Mnieteż.

–Gdziesąrobotnicy?–spytałbrataSawyer.
– Odesłałem do domu wszystkich z wyjątkiem Jerry’ego pod

pretekstem,żebędzieinspekcja.Sprawaniemożesięroznieść.

– Słusznie. Dobrze że zachowałeś chłodny umysł. – Sawyer

poklepałbrataporamieniu.–Dokądmnieprowadzisz?

–Dotajnegobaru.

Szlischodami.Noahniemalbezprzerwyopowiadał,cotrzeba

będzie naprawić. Sawyer w ogóle go nie słuchał, nie był
w stanie. Po chwili poczuł straszliwy chemiczny odór. Bał się
zapytać,cototakiego.

Kendall,milcząc,szłaztyłu.Jejobecnośćbyładlaniegonieco

kłopotliwa. Z jednej strony pragnął, żeby była przy tym,
w końcu ona też pracuje nad tym projektem. Z drugiej – nie
chciał jej wciągać w rodzinne porachunki. Już i tak
wystarczającodużosięonichdowiedziała.

Noah otworzył drewniane drzwi ze szklanym okienkiem,

które kształtem nawiązywało do odtworzonego dużego
okrągłegooknawefrontowejścianiehotelu.

Sawyer wszedł do środka i oglądał wszystko jak na

zwolnionych obrotach: pociętą tapicerkę, tynki pozbijane do

background image

gołej cegły, poprzewracane i zgniecione metalowe przegrody

w stylu art deco, które teraz były jedynie szmelcem. Szkło
zpotłuczonychżyrandolipokrywałodywanniczymdiamentowe

drobiny.

Kendall westchnęła rozpaczliwie. Sawyer ze ściśniętego

gardłaniemógłwydobyćnajmniejszegodźwięku.

– Coś tu rozlali na dywan – rzekł Noah, tłumacząc

pochodzenie obrzydliwego zapachu. – Jakiś żrący płyn, pewnie

doczyszczenia.

– Tylko to pomieszczenie? Nie mów mi, że dobrali się do

sufituwsalibalowej.

– Na szczęście nie. Ale ty i ja dobrze wiemy, że to i tak jest

katastrofa.Naprawienietychszkódtokolejnemiesiące.

Fakt,żewandaleograniczylisiędonielegalnegobaru,został

odebrany przez Sawyera jako swoisty komunikat. A nadawcą
mogłabyćjednaosoba.Ojciec.

–Wszystkobędziedobrze–szepnęłaKendall,kładącmurękę

na plecach. – Postaram się przełożyć wywiad na późne
popołudnie,żebyściemoglicośogarnąć.WytłumaczęMargaret,
żepomieszczenieniejestprzygotowanedosesjifotograficznej.

– I co jej powiesz? Przecież specjalnie prosiliśmy, żeby

wywiadodbyłsiętu,wbarze.

– Przekonam ją, że sala balowa jednak nadaje się do tego

lepiej. Jej sufit jest bezkonkurencyjny. No i nikt go nie widział
od kilkudziesięciu lat. Margaret jest łasa na takie wyjątkowe

okazje.

–Nieboiszsię,żecośzaczniepodejrzewać?
– Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. – Kendall wzruszyła

ramionami. – Musimy po prostu udawać, że nic się nie stało.

Atyodpowiesznakażdejejpytanie,niezależnieodtreści.

background image

–Jaktorozumiesz?

– Jeśli będziesz otwarcie mówił o wszystkim, Margaret

przekona się, że trafił jej się naprawdę wyjątkowy temat.

Wyglądpomieszczeńniejesttakważnyjakopowieści,któresię

za wszystkim kryją. Ona musi mieć pewność, że jako jedyna
dotarładonaprawdęwyjątkowychinformacji.

Sawyer nie do końca był przekonany, ale musiał zaufać

Kendall.Niemiałinnegowyboru.

–Cześć,Wes–powiedziała,odbierająctelefon.

– Co ty wyprawiasz, Kendall? Asystentka Margaret Sharp

zadzwoniła do mnie ze skargą, że zostawiłaś ją w stanie

niepewności.

– Nie rozumiem, dlaczego dzwoniła do ciebie. Ja z nią

rozmawiałamosobiście.Wszystkojestpodkontrolą.

–PrzecieżpodobnowywiadmiałsięodbyćdziśranowGrand

Legacy?

– Przesunęłam go o kilka godzin, bo tu pachnie jakimiś

chemikaliami.MuszęzapewnićMargaretbezpieczeństwo.

–Tojakiśkoszmar.PowiadomięJillian–burknąłWes.
–Niemapowodujejniepokoić.WywiadsięodbędzieiSawyer

napewnowypadnieświetnie.

– Jasne. Widziałem, jak na niego patrzysz, kiedy do nas

przychodzi.

– To mój najważniejszy klient, więc muszę go dopieszczać.

Cośsugerujesz?

–Spoko.Tylkodzielęsięspostrzeżeniami.

–Bardzozresztąniestosownymi.Muszękończyć.
– Okej, tylko nie schrzań tego wywiadu. Ja już mam dosyć

ciągłego gaszenia pożarów – powiedział i rozłączył się, nie

background image

czekającnajejreakcję.

Kendall poczuła mdłości. To pewnie przez ten zapach żrącej

substancji. Zeszła na dół i z przedsionka sali balowej

zadzwoniła do Margaret z prośbą o kolejne przesunięcie

wywiadu.Zadbałaprzyokazji,bydziennikarkaifotografzostali
pokrólewskuugoszczeniwhotelu,gdziesięzatrzymali.

– Mogę wejść do środka? – zapytała Sawyera, który właśnie

się pojawił. Nienagannie ubrany, wyglądał jednak na bardzo

zmęczonego.Tencałyhoteldajemunieźlepopalić.

– Oczywiście. Przykro mi, że przez to wszystko masz więcej

problemów.

– Taką już mam pracę. A poza tym nie wykluczam, że to

wszystko przeze mnie. Przez to, że ośmieliłam się odmówić
twojemutacie.

– Nie obwiniaj się. Raczej możesz być dumna, że się na coś

takiegoodważyłaś.

–Przedwczorajprzysłałmikwiatydobiura.Zponagleniem.
–Dlaczegonicminiepowiedziałaś?
–Niechciałamcięjeszczebardziejdenerwować.Toprzecież

tylkokwiaty.Wylądowaływkontenerzenaśmieci,ajastarałam

sięonichzapomnieć.

–Takmiprzykro,żecięwtowciągnąłem.Ipodziwiamtwoją

lojalność. Naprawdę robisz wszystko, co do ciebie należy,
anawetowielewięcej.

– Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej – odparła

niecozmieszana.

– Taką już masz pracę, prawda? – powiedział z uśmiechem

ipoklepałjąporamieniu.

– Tak, Sawyer – odparła, mimo że w sercu poczuła lekkie

ukłucie.–Aterazzaaranżujęwszystkodowywiadu.

background image

–Dobra,ajapodzwonięizorientujęsię,jaknaprawićszkody.

Wyszedł, a ona ustawiła stół, zamówiła wodę i herbatę

ziołowązgodniezżyczeniemMargaret.

Podwóchgodzinachtopowadziennikarkaesemsemoznajmiła

swojeprzyjście.Kendallodebrałająijejfotografawholuprzy
głównymwejściu.

Margaret cała na czarno, ze staranną blond fryzurą średniej

długości, prezentowała się jak prawdziwa królowa reporterów.

Znanabyłazeszczególnegotalentudowydobywaniazludziich
najskrytszychsekretów.Ciekawe,cowydobędziezSawyera.

Nawstępiewyraziłanadzieję,żenadziśjużdosyćopóźnień,

bo musi zdążyć na wieczorny samolot. Sawyer szybko pokazał

jejotoczenie,poczymzasiedliwsalibalowej.Margaretwyjęła
dyktafon, a także gruby notes i długopis. Fotograf ustawiał
oświetlenie.

Kendall trzymała się z boku. Teraz to Sawyer będzie miał

swojepięć–alboiwięcej–minut.

Przez pół godziny opowiadał o tym, jak w dzieciństwie

z bratem i siostrą lubili kręcić się po hotelu, jeździć windami,
gonićzahotelowymkotem.

–Achtak,pers,nazywałsięPanWiggins,prawda?–Margaret

znana była ze skrupulatnego gromadzenia informacji przed
każdymwywiadem.

– Tak. – Sawyer uśmiechnął się z uznaniem. – Pan Wiggins

dawno umarł i nie da się go już ożywić, ale ja i brat chcemy,

żebypozatymwszystkobyłowhotelujakzatamtychlat.Żeby
odżył.Siostraprzebywazagranicą,alenapewnoprzyjedziena
ponowneotwarcie.

–Aletopanjestgłównymsternikiemtejnawy?

–Tak,todlamnietenhotelmanajwiększeznaczenie–odparł

background image

Sawyerznieskrywanądumą.

–Adlaczegopanapradziadekzapisałhotelpanu,aniepana

ojcu?

– Nie wiem, kiedy podjął taką decyzję, ale podejrzewam, że

w czasie naszej ostatniej wspólnej wizyty w hotelu. Miałem
wtedy szesnaście lat. On był już bardzo słaby, ale koniecznie

chciał się umówić ze mną na sobotni lunch w tutejszej
restauracji. Byliśmy z sobą blisko. Wiedział, że ja bardzo

kocham ten hotel. Bolał nad jego upadkiem. Podejrzewał, że
ojciec każe go zburzyć i wybuduje tu coś nowego. A ja

powiedziałem, że hotel odzyska dawną świetność, trzeba mu
tylko okazać trochę miłości. Pradziadek umarł niecały rok

później i wtedy się dowiedziałem, że otrzymałem hotel
wspadku.

– Odnoszę wrażenie, że pańskie relacje z ojcem od zawsze

byłytrudneWcześniestraciłpanmatkę.

–Zgadzasię.
Kendall

wstrzymała

oddech.

Margaret

niebezpiecznie

naruszaprywatnośćSawyera.

– A ojciec zaraz potem ponownie się ożenił. Chyba zaledwie

pięć miesięcy po śmierci pana matki? – Margaret dokręcała
śrubę, a Kendall z niepokojem obserwowała znaną już sobie
nieco mowę ciała Sawyera, który jednak robił wrażenie
opanowanego. – W dodatku pana macocha wprowadziła się do
was z czworgiem własnych dzieci. Najstarszy syn, Todd, jest

o rok od pana starszy. Stracił więc pan na jego rzecz palmę
pierwszeństwa.

–Nieprzeczę,tobyłodlamnietrudne.
Odpowiedzi Sawyera były coraz bardziej lakoniczne, toteż

Kendallzdecydowałasięinterweniować.

background image

– Margaret, czy możemy zrobić krótką przerwę? Chciałabym

zamienićkilkasłówzpanemLocke’em.

– Daję wam pięć minut, pani Ross. Wywiad właśnie zaczął

nabieraćtempa–odparładziennikarka,wstającodstołu.

–Dzięki.
KendallprzykucnęłaobokSawyera.

–Wszystkowporządku?–zapytała.–Wyglądasznaspiętego.
–Nielubię,jakktośgrzebiewmojejprzeszłości.

–Aleonachcebyćrzetelnaizebraćjaknajwięcejinformacji.
–Możliwe.Alejaniejestemfanemtakichmetod.

– Okej. Zrozum, nie należy wstydzić się pokazywania swoich

słabości czy bolesnych przeżyć. Dla czytelników staniesz się

w ten sposób bardziej ludzki, a to przełoży się na
zainteresowaniehotelem.

–Wporządku.
–Ufaszmi?

–Tak.
– Okej, w takim razie nie przerywaj rozmowy – powiedziała

Kendall, poklepując go po udzie. – Odpowiadaj na wszystkie
pytania.

– Musimy trochę przyspieszyć – odezwała się Margaret,

wracając na swoje miejsce. – Po studiach wstąpił pan do
marynarki.Zostałpanrannyizwolnionopanazesłużby.Cosię
stało,gdywróciłpandodomu?

– Trudno się wraca do cywila. Poza tym wszystko się w tym

czasiezmieniło.

–Mógłbypanjakośrozwinąćtentemat?
Sawyermilczałdłuższąchwilę,patrzącnaKendall.Margaret

ponowiłapytanie,aonzaczerpnąłpowietrzajakprzedskokiem

nagłębokąwodę.

background image

– Dzień przed wypłynięciem zaręczyłem się z koleżanką ze

studiów,Stephanie.

–Kochaliściesię?

–Takmyślałem,chociażwcześniejniezamierzałemsiężenić.

Ojciecżeniłsięwielerazyipostanowiłem,żeniebędętakijak
on. Zbyt łatwo przeszedł do porządku dziennego nad śmiercią

mamy.Jakbynicdlaniegonieznaczyła.Adlamnieidlamojego
rodzeństwabyłakimśbardzoważnym.

–Icodalejztymizaręczynami?–drążyłareporterka.
– Wyjeżdżając, poprosiłam mojego brata, Noaha, żeby

opiekował się Stephanie. Mieszkali niedaleko. Pewnego razu
ojciec zaprosił ich na rodzinny obiad do naszej posiadłości.

Byłemzadowolony,bomimokiepskichrelacjizojcemchciałem,
żeby Stephanie jakoś weszła do rodziny. Ale ojciec zaprosił
wtedytakżemojegoprzyrodniegobrata,Todda.

–Icosięstało?

– Noah mówi, że Todd zaczął ją uwodzić. Podobno bardzo

natarczywie. Noah wypomniał mu to i odwiózł Stephanie do
domu.

–Icodalej?

– Jakieś trzy miesiące później Noah natknął się na nią

przypadkowoizauważyłnajejpalcuinnypierścionek.Niemój.
ByłajużzaręczonazToddem.

Kendallzakryłasobieustadłonią,byniekrzyknąć.Terazbyło

jasne,dlaczegoSawyerbyłtakzirytowanynoszeniemprzeznią

– nieprawdziwego zresztą – pierścionka zaręczynowego. Dla
niegotakipierścionekmiałszczególneznaczenie.

–DlaczegoStephanienicpanuniepowiedziała?
– Pewnie nie chciała sprawiać mi bólu, ale i tak sprawiła.

Pisałacorazrzadziej,jejlistyzmieniłyton.Noikiedywróciłem

background image

dodomu,zobaczyłem,żemojeżycieległowgruzach.Zawiodły

mnie dwie osoby, którym ufałem, bo z Toddem jako nastolatek
teżbardzosięzbliżyłem.

Kendall pokręciła głową. Jak można było zrobić coś takiego

człowiekowi tak uroczemu i szlachetnemu jak Sawyer?
Wdodatkuojciecodegrałturolę„ułatwiacza”.

–Onisiępobrali–ciągnąłSawyer.–Ojcieczaprosiłichwtym

rokunaBożeNarodzenie,chociażmamaToddajużnieżyje.Ja

teżbyłemzaproszony,aleoczywiścienieposzedłem.Ojciecma
szczególnytalentdouderzaniawczułemiejsca.

Kendal poczuła, jak włosy stają jej dęba na głowie. A więc

zrobiłto.PoczęstowałMargaretSharphistoriązgatunkutych,

które ona najbardziej lubi opisywać. Teraz już było jasne,
dlaczego jest taki wycofany, nie angażuje się w związki, nie
dzwoni po pierwszym razie. Został playboyem nie dla
przyjemności, ale po to, by się chronić. Bo kiedyś złamano mu

serce.

Swoimwyznaniem,którezpewnościązostanieopublikowane,

odpłaciłojcupięknymzanadobne.Ojciecgozranił,alesamteż
możezostaćprzezniegozraniony.

Po odprowadzeniu do drzwi Margaret i jej fotografa Kendall

wróciła do sali balowej, położyła Sawyerowi rękę na ramieniu
ispojrzałananiegoztroską.

–Wporządku?–zapytała.
– Tak, cieszę się, że cały ten wywiad mam już za sobą. I że

możemybyćtylkowedwoje.

Przeżył dziś piekło. Wiele był dał, by móc choć na chwilę

oderwaćsięodtego,cogospotkało.Aprzynikimnieudawało
się tak skutecznie tracić poczucia miejsca i czasu jak przy

Kendall.

background image

– Domyślam się, niełatwo jest mówić o takich trudnych

sprawach.

–Tak,aleufamciiwierzę,żetowyjdzienamnadobre.

– Teraz lepiej rozumiem całą tę historię z moim

pseudozaręczynowympierścionkiem.Ależbyłamgłupia!

– Nie, robiłaś to w dobrej wierze. Nie miało to związku ze

mną.Ajapoprostumuszęzapomnieć.

– Podziwiam cię, jesteś bardzo silny. Ja bym chyba nie

potrafiławybaczyć.

– Ja? Silny? To ty jesteś najsilniejszą i najbardziej

zdeterminowaną osobą, jaką znam. A teraz mam ochotę cię
pocałować–dodał,obejmującjąramieniem.

–Sawyer–zaprotestowałaniezbytzdecydowanie.
– Wiem, wiem, nie powinniśmy. Ale ja cię pragnę. Twoja

bliskość jest dla mnie egzaminem z wytrzymałości, który
zawszeoblewam.

– Ja też cię pragnę, Sawyer – odparła, upewniając się, że są

sami. – I tak mi przykro z powodu wszystkiego, co się dziś
wydarzyło.

Niechciałjejlitości,więcabyjąuciszyć,przycisnąłwargito

jejust.Rozchyliłaje,zapraszającdośrodkajegojęzyk.Stanęła
napalcachiprzylgnęłapiersiądojegotorsu.Byligłodnisiebie,
wrównymstopniu.

–Możegdzieśpójdziemy?–zaproponował.
– Też bym chciała, ale to niebezpieczne. Ktoś mógłby nas

zobaczyć.

–Tunikogoniema.Budowlańcyposzlidodomu,Noahwrócił

dobiura.Dajsięnamówić.–Wziąłjązarękęipoprowadziłna
schodyprzeciwpożarowe.

–Tajnybar?Przecieżtamjestpobojowisko.

background image

–Nie,idziemygdzieindziej.

– Do pokoi hotelowych? Te na szóstym piętrze są chyba

w najlepszym stanie. Wczoraj robiono tam zdjęcia na stronę

internetową.

–Tyzasługujesznacoślepszego.
Doszli do dziewiątego piętra. Sawyer czuł się jak napięta do

granic możliwości struna. Oczekiwanie na moment, kiedy
będzie mógł znów podziwiać jej okazałe krągłości i dotykać jej

skóry,doprowadzałogodoobłędu.

Z

trudem

wkładał

klucz

do

zamka.

System

kart

elektronicznych jeszcze nie działał, trzeba więc było posłużyć
się tradycyjną metodą. W dodatku rozpraszała go słodka woń

perfumKendall.Alewkońcusięudałoidrzwistanęłyotworem.

– Panie przodem – powiedział i nagle ogarnęły go

wątpliwości.Czynaprawdęstaćichteraznawagary?

Kendall zatrzymała się na środku i spojrzała na niego przez

ramię.

– Ten pokój jest absolutnie fantastyczny. Doskonały –

powiedziała.

To ty jesteś doskonała, pomyślał, omiatając ją wzrokiem od

stópdogłów.

– Uwielbiam takie zestawienia szarości, srebra i bieli

z czarnymi akcentami. To szczyt elegancji. Goście będą
zachwyceni.

–Itakdalekomudotwojejurodyielegancji.

Spojrzała na niego lekko zawstydzona, po czym położyła mu

dłonie na ramionach. On objął ją w pasie i zaczął pieścić jej
pełnepośladki.

– Byłeś dziś wspaniały. Chciałabym, żebyś to wiedział –

powiedziałacicho.

background image

Nie był łasy na pochlebstwa, ale skoro wychodziły z ust

Kendallnotozupełnieinnasprawa.

–Dziękuję.Idziękujęzato,żetujesteśiżemniewspierasz.

Niewiem,cobymzrobiłbeztwojejpomocy.Miałemnosa,żecię

zatrudniłem.

–Niemówmyopracy.–Pokręciłagłowąniezadowolona.–Bo

zaraz mam wyrzuty sumienia, że znaleźliśmy się razem w tym
pokoju.

– Niepotrzebnie. Przecież na świecie istniejemy tylko my: ty

ija.

– Oraz to przepiękne łóżko – powiedziała, przesuwając mu

palcempokręgosłupie,codoprowadzałogodoszaleństwa.

Wziął ją w ramiona i zaczął całować, jakby podejmując

rozpoczętenadoledzieło.Nigdy,wstosunkudożadnejkobiety,
niebyłtakpomaniackuniecierpliwy.

Przywarła do niego całym ciałem, znów wznosząc się na

palce,bytosobieułatwić.

– Musimy cię jakoś wydobyć z tej sukni – wymamrotał jej

prostowusta.

Spojrzała na niego z łobuzerskim, tak dobrze mu znanym

z tamtej weselnej nocy uśmiechem. Odwróciła się do niego
plecamiiodgarnęłanabokwłosy.Onzdjąłmarynarkęizająłsię
suwakiem jej kiecki. Odsłanianie każdego centymetra jej ciała
było jak nieoczekiwany podarunek. Szczególnie gdy światło
dzienneujrzałjejczarnystanik,aniecopóźniejrównieżczarne,

ozdobionekoronkąsatynowemajteczki.

Zsuniętazramionsukienkaopadłanapodłogę.Sawyerobjął

dłońmijejbujnepiersi.Ustamimuskałjejszyję,aonaodchyliła
głowę na bok, by szło mu to sprawniej. Rozpiął jej stanik, ale

szkodamubyłoczasunajegozdejmowanie.Jejskórabyłazbyt

background image

jędrna i zbyt upojnie pachniała, żeby można było przestać ją

całować.Kendallsamamusiaławięczrzucićstanik.

Odwrócił ją do siebie i pochylił głowę, by móc pieścić jej

różowe

brodawki.

Poczuł,

jak

cała

tężeje.

Uwielbiał

obserwowaćjejreakcjenadotyk.

Kendall rozpięła mu koszulę, ale mankiety musiał rozpiąć

sobie sam, co wykorzystała na to, by go zaskoczyć. Klęknęła
mianowicie przed nim i wnętrzem dłoni nacisnęła jego

męskość,czyniącjąjeszczebardziejtwardą.Wrażeniebyłotak
silne, że Sawyer omal się nie zachwiał. Znieruchomiał na

momentimusiałzaczerpnąćtchu.

Zajęłasięklamrąjegopaska,agdyjużbyłbezspodni,butów

i skarpetek, powoli ściągnęła mu bokserki. Objęła dłonią jego
członek, gładząc go i pieszcząc zdecydowanymi ruchami.
Patrzylisobiewoczy.Gdyoblizaławargi,wiedział,cogoczeka.

Wzięła jego członek do ust, niewiarygodnie ciepłych

igościnnych.Nigdyjeszczeniedoświadczyłpodobnejsłodyczy
i świeżości. Nie śpieszyła się, chcąc mu dać jak najwięcej
rozkoszy. On zagłębił palce w jej jedwabistych włosach
idelikatniejepieścił.Wiedział,żemusijąmieć.Całą.Wziąłją

za ramiona i podniósł. Podeszli do łóżka. Kendall opadła na
miękkąśnieżnobiałąkołdrę.Aonjużtylkomarzyłotym,bysię
wniejzatracić.

Cudowniebyłopatrzećnaniego.Byłperfekcyjniezbudowany

– wspaniała rzeźba ramion i torsu z niewielką tylko smugą
ciemnego owłosienia ciągnącą się w dół nieskazitelnie

płaskiego i umięśnionego brzucha. Nie mogła się doczekać, aż
będziegomiaławsobie.

–Chodź.–Kiwnęłananiegopalcem.

background image

– Chciałem trochę popodziwiać widok – odparł, schylając się

izdejmującjejmajteczki.

Położył się obok, całował ją, obejmował dłońmi pośladki,

palcemdotykającnajczulszegomiejsca.

–Pragnęcię,Sawyer–szepnęłaizarazpomyślała,czymogą

byćzsobąnaprawdę.Czytoniezadużo:jegohotel,jejpraca,

całytenprojekt?

Przewrócił ją na plecy, usadowił się między jej nogami

i wszedł w nią, wypełniając bez reszty. Kołysali się wspólnym
rytmem, a Kendall poczuła, że Sawyer miał rację, mówiąc, że

cały świat poza nimi po prostu nie istnieje. Zniknął.
Aprzynajmniejpowinien.

Zbliżało się szczytowanie. Sawyer wiedział, jak dać kobiecie

rozkosz.Czułasięjakkamień,którystaczasięzewzgórzaijuż
nie potrafi się zatrzymać. Sawyer po kilku mocnych
pchnięciachjądogonił.Wtuliłtwarzwjejszyję,aonaztrudem

powstrzymywała bicie własnego serca, które zachowywało się,
jakby za chwilę miało rozpaść się na kawałki. Czuła, że to, co
jest między nimi, to nie zwykła żądza ani wzajemne
przyciąganie.

To coś bardziej naturalnego i istotnego, jak niezbędne do

życiapowietrzeiwoda.

Chcąc nie chcąc, po dłuższej chwili zaczęła myśleć o pracy.

A może przesunąć otwarcie hotelu na luty? Walentynki – miła
izabawnaokazjadouczczenia.

Ale przecież im bardziej będą to odwlekać, tym więcej

sposobnościdosabotażubędziemiałJamesLocke.

– Mam pewien pomysł, być może szalony – odezwała się. –

Chodziotrudnościzdotrzymaniemterminu.

–Musiszażtakpsućnastrój?

background image

–Sawyer,jamówiępoważnie.Otwarciehotelujestkluczową

sprawąnaszegowspólnegoprojektu.

– Taaa też o tym myślałem. Może przesunąć je na

Walentynki? Zyskujemy półtora miesiąca. To ciągle napięty

termin,alejestszansa,żezdążymy.

– Też mi to przyszło do głowy, ale to chyba nie najlepszy

pomysł – odparła, zagryzając wargi. – Wydaje mi się, że jeżeli
przenosić,towodwrotnymkierunku.

Przezmomentgapiłsięnaniązdezorientowany.
–Przyspieszyć?Tomiałaśnamyśli?

– Mówiłam, że to szalony pomysł – przyznała – ale co byś

powiedział na piątego? Grudnia, rzecz jasna. Dzień zniesienia

prohibicji.

– Piątego? Grudnia? Tego roku? Zdajesz sobie sprawę, że

mamyterazprawiekoniecpaździernika?

–Owszem,alepomyśltylko.Towspaniaładata.Corokuhotel

wtedy świętował. A wiesz dlaczego? Bo nikt nie urządza
wielkiej imprezy piątego grudnia. Nikt. Wszyscy robią to
w sylwestra. – Kendall z zadowoleniem obserwowała
zmieniający się wyraz twarzy Sawyera. W jego mózgu

najwyraźniej coś zostało uruchomione. – W sylwestra
rywalizujesz z zabawą na Times Square. A piątego grudnia
jesteśbezkonkurencyjny.Wdodatkutadatawiążesięzhistorią
hotelu.

–Imójojciecniebędziesiętegospodziewał.

–Właśnie.–Uśmiechnęłasięipokiwałagłową.–Onjużsobie

myśli, że nie dotrzymasz terminu. A ty otworzysz hotel trzy
tygodniewcześniej.Niespodzianka!

Sawyeropadłnałóżko.

– Ale jak to zrobić? Zdajesz sobie sprawę, ile czasu zajmie

background image

odtworzenietychmetalowychekranówdziałowych?

– Przecież producent ma już projekty, a to najważniejsze.

Zadzwoń i wybłagaj, żeby rzucił wszystko i zajął się twoimi

panelami.

–Kendall,błaganieocokolwiekniejestwmoimstylu.
–Wtakimrazieużyjpieniędzyinazwiska.

– Pieniądze okej – zaśmiał się Sawyer. – A co do nazwiska

nie byłbym już taki pewny, że chcę korzystać z jego magicznej

mocy.

background image

ROZDZIAŁSZÓSTY

Obaj bracia zdecydowali, że muszą przekazać ojcu

ostrzeżenie. Sawyer zgłosił się na ochotnika. Nie mógł
wybaczyćgróźbwobecKendall.Potym,jaksiękochaliwGrand

Legacy, zrozumiał, że wniosła w jego życie dobro i piękno, że
jest promykiem słońca, na który tak długo czekał. I że za

wszelkącenęmusijąchronić.

Poprosił szofera, by go zawiózł do rodowej posiadłości na

Long Island, która ze swoimi kortami tenisowymi, dwoma
basenami, dziesiątkami pokoi i kuchnią wielkości kręgielni

stanowiła istną wizytówkę bogactwa. Celowo nie uprzedził
telefonicznie o wizycie, nie chcąc dawać ojcu szansy na
uruchomienie tysiąca ograniczeń i środków ostrożności. Już
nieraztakbyło,żewchodzącdowłasnegowkońcudomu,czuł

się,jakbyzdobywałwarownyzamek.

– Nie powinienem cię wpuścić, Sawyer – powitał go Tom,

który służył tu jako ochroniarz od wielu lat. – Ale jeszcze
pamiętam, jak byłem twoim osobistym gorylem, więc nie każę
cizawracać.

–Dzięki,Tom,doceniamtengest.
Samochód żwirowym podjazdem zbliżył się do białego

budynku pokrytego dachem z czarnych kamiennych łupków.
Kiedy Sawyer był dzieckiem, uważał, że tu jest jego ukochany
dom.Dopieropóźniejzdałsobiesprawę,żetomatkaijejmiłość

dawałymutakiezłudzenie.

W drzwiach powitał go strażnik, który po wielu telefonach

background image

i przepychankach pozwolił Sawyerowi wejść do środka, gdzie

jeszcze około dwudziestu minut czekał, aż osobista sekretarka
ojca oznajmi mu, że ten będzie łaskaw przyjąć syna w swoim

prywatnym gabinecie. Można by pomyśleć, że przybyło się

zniezapowiedzianąwizytądoBiałegoDomu

– Miło, że wpadłeś – powitał go ojciec. – Mogłeś tylko

wcześniej zadzwonić. Catherine chętnie by cię poznała. To
wkońcutwojamacocha.

– Nie nazwałbym jej tak. To twoja żona. Byłem już dorosły,

kiedyniązostała.

–Wiesz,Sawyer,naczympolegatwójproblem?
–Nie,alezpewnościązarazsiędowiem.

– Jesteś bardzo spięty. Zawsze taki byłeś. Wyluzuj, ożeń się,

zrób trochę bachorów. Ciesz się życiem. Inaczej podskoczy ci
ciśnienie.

– No tak, nikt tak jak ty nie zna zdrowotnych korzyści

wynikającychzmałżeństwa.

– Cóż, aż cztery kobiety mnie zechciały. Nie mam się czego

wstydzić.Wszystkienaprawdękochałem.

Tyle że nie wszystkie jednakowo, pomyślał Sawyer,

przypominając sobie, jak tuż po śmierci matki ojciec
przedstawiłimAbigailjako„prawdziwąmiłośćjegożycia”.

– Przyszedłem wynegocjować rozejm w sprawie Grand

Legacy.Tenaktwandalizmutoojedenkrokzadaleko.

–Czytałemwgazecie.Okropne.

– Ale nie martw się. I tak otworzymy hotel, może tylko

wtrochęinnymterminie.

–Aha,wtakimraziezniszczenieniebyłyażtakwielkie.
–Mówisz,jakbyśniewiedział.

– Nie jestem jedynym, który chciałby, żeby ten hotel popadł

background image

w zapomnienie. A twój nowy plan marketingowy jeszcze

pogorszył sytuację. „Najbardziej osławiony hotel w mieście”?
Wiesz,jaktakareklamabrukareputacjęrodziny?

–Zadużąwagęprzywiązujeszdopozorów–odparłSawyer.–

Historiahotelufascynujeludzi.Ażeniewszystko,cosięwnim
działo,byłowtamtychczasachlegalne?Teraztobezznaczenia.

– Uwierz mi, były tam sprawy, które i dziś są poza prawem.

Twójpradziadekzwiązałsięzbardzopodejrzanymitypami.

– Dlaczego mi o tym nigdy nie mówiłeś? Nie ma nawet

żadnych

dokumentów

świadczących

o

tym,

że

miał

jakichkolwiekwspólników.

– Bo tacy ludzie nie zostawiają śladów na papierze, Sawyer.

Immniejonichwiesz,tymlepiejdlanich.Idlaciebieteż.Nie
rozumiem,dlaczegominiewierzysz.

– Bo nie jestem dzieckiem, a doświadczonym biznesmenem.

Działam na podstawie faktów i dowodów. Jeśli takimi

dysponujesz,podzielsięnimizemną.

–Jużpowiedziałem:immniejsięwie,tymlepiej.
–WtakimraziepomówmyopaniRoss–powiedziałSawyer.–

Życzę sobie, żebyś trzymał się od niej z daleka. Żadnych prób

nawiązaniakontaktu,nawetzapośrednictwemkwiatów.

– Hm, skoro ci powiedziała, zaczynam się domyślać W jaki

teżsposóbmężczyznamożesobiezapewnićtakbezwarunkową
lojalnośćzestronykobiety?

Kendall

przede

wszystkim

kieruje

się

sumieniem

i obowiązkami służbowymi – oświadczył Sawyer, prostując się
naantycznymskrzypiącymkrześle.

–Cośzabardzosięemocjonujesztąkobietą.Coś,oczymnie

wiem?Jakiśromansiknaboku?

–Niezamierzamotymdyskutować.

background image

– A więc jednak romansik. Czyli jest jeszcze dla ciebie jakaś

nadzieja.

– Nie mów do mnie tym tonem. Nie potrzebuję twoich

dobrychrad.Jatylkoproszę,żebyśzostawiłKendallwspokoju.

Onaniemanicwspólnegoztwojąobsesjąnapunkciehotelu.

– Ja nie mam obsesji, po prostu walczę o dobre imię naszej

rodziny. Nazwisko Locke coś znaczy. Bez niego pieniądze
ifirmaniewartebyłybyfuntakłaków.Kiedyśtozrozumiesz.Ty

teżpowinieneśkomuśprzekazaćnaszenazwisko.

Ja go przynajmniej nie kalam rozpustą tak jak ty, pomyślał

Sawyer.

– Ciekawe. Ilekroć rozmawiamy o Grand Legacy, ty zaraz

zaczynasz o tym nazwisku. Ja też je cenię i zamierzam je
uhonorowaćponownymotwarciemhotelu,którybędzierównie
wspaniałyjakkiedyś.

–Twojamatkabymniepoparła.

–Comatkamaztymwspólnego?
– Nie wiesz jeszcze o niej wszystkiego. Nie była tak

doskonała,jakjązapamiętałeś.

Tego było już za wiele. Sawyer wstał i skierował się do

wyjścia.

–Niebędętegodłużejsłuchał.Tyjejnawetniekochałeś,sam

mitomówiłeś.

– Cóż, byliśmy młodzi. Wydawało się nam, że to miłość.

Myliliśmysię.

–Żegnam,tato.
– A sprawcy dewastacji Grand Legacy – usłyszał, otwierając

drzwi–radzęszukaćpozatymdomem.

Sawyerprzymknąłoczy.Kolejnamanipulacja.

– Wszystkie drogi prowadzą tutaj. Ale ty jesteś dobry

background image

wmyleniutropów.

Kendallsięwkońcuprzełamałaiposzładolekarza.Owszem,

madużopracy,aletojejzmęczenieniejestnormalne.Awobec
faktu przyspieszenia terminu otwarcia hotelu nie można

pozwolićsobienachorowanie.

Pielęgniarka wywołała jej nazwisko, po czym zmierzyła jej

ciśnienie, kazała wejść na wagę i skierowała do gabinetu
lekarki.

DoktorAdamsuścisnęłajejrękęnapowitanie.

–Wczymmogęcipomóc,Kendall?–zapytała,przygładzając

siwe,sięgająceramionwłosy.

– Kiepsko się ostatnio czuję, jestem zmęczona. Mam

dolegliwościżołądkoweiciąglechcemisięspać.

–Miewaszzatwardzenia?Bóległowy?
–Tylkolekkiewzdęcia.
–Agorączka?Jakieśinnebóle?
–Nicztychrzeczy.

LekarkawzięławziernikizajrzałaKendalldoucha.
–Czyistniejemożliwośćciąży?–zapytała.
–Ciąży?Przecieżbadamipaniuszy.
–Zgadzasię–zaśmiałasiędoktorAdams–aletwojeobjawy

mogąteżwskazywaćnaciążę.Przemęczenie,wyczerpanie.

– Nie jestem w ciąży. Biorę pigułki, to jest zaznaczone

wmojejkarcie.

– Zrobimy test. A teraz zbadam ci węzły chłonne –

powiedziałalekarka,wstającidotykającpalcamiszyiKendall.

– Czy test ciążowy jest konieczny? Nie widzę takiej opcji,

żebymbyławciąży.

Ostatni okres był rzeczywiście dość skąpy, ale to nie powód

background image

dozmartwień.Wręczprzeciwnie.

–Tonictakiego.Przespacerujeszsiędołazienkiipokrzyku–

odparładoktorAdams,notująccośwkarciepacjenta.

Problempolegałnatym,żegdybyrzeczywiściebyławciąży–

co byłoby wręcz śmieszne – to jedynym kandydatem na ojca
byłbySawyer.Znikiminnymniebyławciąguostatniegoroku.

– Wyglądasz mi na całkiem zdrową – ciągnęła lekarka – ale

dla porządku wykluczmy tę ciążę. A skoro już tu jesteś,

zaszczepięcięnagrypę.

KendallzłapaładoktorAdamszarękę.

–Jakmogębyćwciąży,skorobiorępigułkę?
Doktor Adams spojrzała na Kendall przez opadające na

czubeknosaokulary.

–Jesteśaktywnaseksualnie?
– Nnno tak. – Kendall zarumieniła się. – Ale przecież

pigułka

– Nie jest niezawodna – lekarka weszła jej w słowo. – Dwa

miesiące temu z powodu infekcji zatok brałaś antybiotyk, a on
osłabia działanie antykoncepcji hormonalnej. Na opakowaniu
jest napisane, że wtedy trzeba się zabezpieczać także w inny

sposób.

–Nictakiegoniebyłonapisane!
– Kendall, nie ma sensu się teraz o to spierać. Albo jesteś

wciąży,albonie.Trzebatosprawdzić.

Pielęgniarka podała Kendall plastikowy pojemnik, pokazała,

gdziejestłazienkaipowiedziała,żewynikibędązakilkaminut.

Oczekiwania zdawało się jednak trwać w nieskończoność.

Idlaczegotujesttakzimno?

Kendall sprawdziła swój telefon. Z pracy urwała się na

godzinę. Jillian nie będzie zadowolona, zważywszy na to, że

background image

wczorajszy dzień Kendall niemal w całości spędziła też poza

biurem.

Rozległo się pukanie i do gabinetu weszła – zamiast

oczekiwanejpielęgniarki–doktorAdams.Onie!

– Wygląda na to, że musisz natychmiast odstawić pigułki

antykoncepcyjne.Wynikpozytywny.Jesteśwciąży.

Kendall nie miała pojęcia, jak zareagować na tak

niespodziewanąikłopotliwąwiadomość.

–Dziękuję–powiedziaławkońcu.–Jestemwlekkimszoku.
Dziękuję?Zaraz,zaraz.Zaco?Zato,żejużwiem,comijest?

Że jestem w ciąży i noszę w sobie dziecko Sawyera Locke’a?
W lekkim szoku? Przecież ja jestem wstrząśnięta, porażona.

Zdębiałam,osłupiałam,zbaraniałam.

– Radzę jak najszybciej zapisać się do ginekologa. Zacznij

brać witaminy, pij dużo płynów i odpoczywaj. Dbając o siebie,
dbaszodziecko.

– Okej – odparła Kendall, choć informacje przekazywane

przez lekarkę wlatywały jej jednym uchem i natychmiast
wylatywały drugim. – Dziękuję – zdołała wymamrotać po raz
drugi.

Dziecko?Jakiedziecko?
W taksówce poczuła się tak samotna jak nigdy dotąd.

W takiej chwili dobrze byłoby mieć przy sobie mamę. Nie
zawsze się zgadzały, ale Kendall nie lekceważyła rad kobiety,
któradużowżyciuprzeszła:samotnemacierzyństwo,korowód

nieodpowiedzialnych

facetów,

niespełnienie.

Może

wychowywanie córki było jedynym sensem jej życia? Kendall
chciała być inna i jak to się skończyło? Jej kariera wisi na
włosku i jest w ciąży z mężczyzną, którego prawie nie zna

iktóregoojciecwysuwapodjejadresemgroźby.

background image

Tak czy owak, musi o tym powiedzieć Sawyerowi. W końcu

wyraźniedałjejdozrozumienia,żebędziezniąpracowaćtylko
podwarunkiemwzajemnegozaufania.Niemożeukrywaćprzed

nimtakiejwiadomości.

Wyjęłaztorebkitelefon.Odebrałpotrzecimsygnale.
–Kendall,powiedzmicośdobrego.Cokolwiek.

–Dlaczegotakmówisz?
– Bo wracam ze spotkania z ojcem. Jak zwykle doszło do

kolizji.Tobyłafarsa.

To, co ona ma mu do powiedzenia, z pewnością nie poprawi

muhumoru.

–Maszwolnywieczór?Musimysięspotkać.

–O,naprawdę?–rzekłzniżonymtonem.
– Nie o to chodzi, Sawyer. Muszę ci coś powiedzieć.

Osobiście.Mogęwpaśćdotwojegobiura?

– Najpierw upewnij mnie, że nie chodzi o hotel. Bo nie

zniósłbym kolejnych złych wieści. A może spotkamy się
wjakiejśknajpie?Mamdziśogromnyapetytnastek.Pozwólmi
ulecpokusie.

– Nazwałabym to raczej kuszeniem losu. To nie najlepszy

pomysł,aleniechcibędzie.

–Wszystkobędziedobrze.ZrobięrezerwacjęnaósmąwThe

ClubnaLexingtonAvenue.

Weszła do restauracji, w której nigdy jeszcze nie była,

a o której wiele słyszała. Typowy elegancki lokal na
romantyczną randkę – ciemne odosobnione boksy, świece na

przykrytych śnieżnobiałymi obrusami stołach, przytłumione
szepty nad kieliszkami szampana i martini. Portier, hostessa,

szatniarz,ą,ę,terzeczy.

background image

Sawyer siedział w kącie sali i wyglądał na nieprzyzwoicie

przystojnego. Ciemniejszy pod koniec dnia zarost wyostrzył
klasyczne rysy jego twarzy. Gdy tylko ją dojrzał, wstał zza

stolikaiuśmiechnąłsiędoniejwtenspecyficznysposób,wjaki

uśmiechasięmężczyznadokobiety,zktórąpołączyłogołóżko.
Apodniąodtegouśmiechuuginająsiękolanairobisięciepło

nasercu.Botakakobietawie,żejejżycieweszłowewłaściwe
koleiny.

NiedotyczyłotojednakwtymmomencieKendall.Pojawienie

się dziecka trudno w jej sytuacji nazwać normalną koleją

rzeczy.

–Jesteśczarująca.

– Dziękuję, ale nie sądzę, żebyś zawsze się tak witał ze

swoimiwspółpracownicami–odparła.

– Bo nigdy nie pracowałem z kobietą tak piękną jak ty

iwdodatkuztaką,zktórąsięprzespałem.Todlamnienowość.

– Bardzo jesteś dziś uprzejmy – powiedziała, wiercąc się

niecierpliwie.

– Dzięki. Co zamówisz do picia? Robią tu świetny koktajl

manhattan,polecam.

– Poproszę sok żurawinowy – rzekła Kendall, gdy dosłownie

posekundziepodszedłdonichkelner.

– Oczywiście. Czy byli już państwo uprzejmi wybrać dania,

czypoczekamyjeszczetrochę?

–Japoproszęstekzrostbefu–powiedziałSawyer.–Średnio

wysmażony.

–Adlapani?
Kendall nie była w stanie skupić się na lekturze karty,

poprosiławięcotosamo.

–Zarazpodaję.

background image

–Żadnychdrinków?–spytałSawyer,gdykelnersięoddalił.

–Jakośniemamochoty–odparła.
A poza tym każdy dureń wie, że w ciąży nie powinno się pić

alkoholu,pomyślała.

– Może później zmienisz zdanie. Bo ja, szczerze mówiąc,

przezcałepopołudniemarzyłemoporządnymkielichu.

–Niechzgadnę.Rozmowaztatą?
– Nie darowałbym sobie, gdybym nie zażądał bez ogródek,

żebysięodciebieodczepił.Tennumerzkwiatamibyłohydny.

– Mam nadzieję, że nie pożarłeś się z ojcem tylko z mojego

powodu.Tekwiatytowkońcunicwielkiego.Samapotrafiędać
sobieradęztakimizagrywkami.

– Ale on ci groził! Hotel to hotel, ale niech trzyma te swoje

brudnełapyzdalaodmoichludzi.Zwłaszczaodciebie.

Kendall milczała. Jak to możliwe, że tyle rzeczy nagle na nią

spadło? Jeszcze kilka miesięcy temu panowała nad swoim

życiem. A potem poznała Sawyera i wszystko wymknęło jej się
z rąk. Tyle razy była świadkiem, jak jakiś facet nachodzi jej
matkę. To nigdy nie kończyło się dobrze. A teraz sama jest
prześladowana przez ojca człowieka, z którym w dodatku

będziemiaładziecko.

Dziecko. Jak da sobie radę z jego wychowaniem? W małym

mieszkanku w niebezpiecznej dzielnicy, spędzając co najmniej
sześćdziesiąt godzin tygodniowo w pracy. Będzie musiała
wynająćopiekunkę.Noichybacałkiemzrezygnowaćzesnu.

– Wszystko w porządku? – Sawyer położył jej dłoń na

ramieniu.

–Towszystkoposzłozadaleko,Sawyer.Toniejestnormalne,

takiezbliżeniesiędoklienta.Powstałowieleproblemów.

Powiedz mu, miej to już za sobą. A jedzenie każ sobie

background image

zapakowaćnawynos.

–Chodziomojąrodzinę?Niebędęudawał,żejestnormalna.

Bodalekojejdotego.

Trudno zaprzeczyć. Kendall wprawdzie nie myślała do tej

pory o posiadaniu dzieci, ale jeżeli już, to na pewno nie
w takich okolicznościach. Z pochodzącym z toksycznej rodziny

facetem, który nie jest jej mężem. Zagryzła wargi, by się nie
rozpłakać.

– Sama widzisz, jak cię to dręczy. Właśnie dlatego musiałem

znimporozmawiać.

– Dlaczego musiałeś poprosić mnie do tańca na tym

pieprzonymweselu?

–Cotakiego?
–Mogłeśprzecieżpoderwaćktórąśzdruhen,amniezostawić

w spokoju. Wszystko poszłoby inaczej. Nie znaleźlibyśmy się
wtakichtarapatach.

– O czym ty mówisz? Ojciec o nas nie wie, nadal dla mnie

pracujesz. A te druhny mi się nie podobały. Chciałem tylko
ciebie.

–Dlaczego?Czymsięróżnięodinnychkobiet?

–Szczerzemówiąc,nawetniewiem.–Roześmiałsięgłośno.–

Bo jak tylko wbiłaś we mnie to swoje niebieskie spojrzenie,
przestałemwidziećinnekobiety.Jakbynagleznikły.

Kendall oddech uwiązł w krtani. Nie takiej odpowiedzi

oczekiwała.Nieotopytała.Popoliczkuspłynęłajejłza.

–Cosiędzieje,Kendall?Prowadzimyjakąśdziwnąrozmowę.
–Zaszłamwciążęitojesttwojedziecko.
Myślała,cobytujeszczepowiedzieć,boniewyglądałonato,

że Sawyer szybko będzie w stanie coś z siebie wykrztusić.

Milczeli,gdykelnerustawiałprzednimitalerzezjedzeniem.

background image

–Jesteśpewna?–odezwałsiępoodejściukelnera.

–Tak.
–Ijednego,idrugiego?

–Imojejciąży,itwojegoojcostwa?

–Tak.
–Jestem.Całkowicie.

Poczuł się, jakby jakiś upiorny wir wciągał go w otchłań. On

przecieżniepowinienmiećdzieci.Wjegożyciuniemamiejsca

natakiesprawyjakmałżeństwoczyrodzicielstwo.

–Niewiem,copowiedzieć,Kendall.Todlamnieszok.

– Domyślam się. Zastanawiałam się, jak i kiedy mam ci to

powiedzieć. I doszłam do wniosku, że każdy moment będzie

nieodpowiedni.

–Szczególniewspólnakolacja
– Hej, przecież uprzedzałam, że chodzi mi o poważną

rozmowęwczteryoczy.

–Wżyciunieodgadłbym,żetakibędziejejtemat.
Zaniepokojony kelner podszedł i zapytał, czy wszystko

w porządku. Sawyer zapewnił, że owszem, że po prostu się
zagadali i dlatego nie jedzą. Na dowód ukroił kawałek mięsa

iwłożyłgosobiedoust.Niesmakowałomu.

–Jakmożeszjeśćwtakiejchwili?–zdziwiłasięKendall.
–Acomamrobić?Szefkuchnitomójdobryznajomy.Końca

nie byłoby gadaniu, że przyszedłem do niego, zamówiłem i nie
tknąłemjedzenia.Apozawszystkimjestemgłodny.

Kendall pokręciła głową, wyjęła z portmonetki kilka

banknotówiwłożyłajepodkoszykiemzpieczywem.

– Do widzenie, Sawyer. Porozmawiamy jutro. O sprawach

zawodowych. – powiedziała, po czym nie patrząc na niego,

opuściła restaurację. Nie wypadła jak burza, ale też nie był to

background image

krokspacerowy.

Dogoniłjąprzyszatniizłapałzaramię.
– Kendall, wróćmy. Dokończymy kolację i pójdziemy gdzieś,

gdziemożnabędziespokojnieporozmawiać.

– Przecież nie musimy o tym w ogóle rozmawiać. Będziemy

nadal razem pracować, a po piątym grudnia każde pójdzie

w swoją stronę. Nic od ciebie nie chcę. Widzę, że to cię
przerasta,aleuznałam,żezasługujesznato,żebywiedzieć.

– W takim razie pozwól chociaż, że odwiezie cię mój

kierowca. Ale ja i tak uważam, że powinniśmy jeszcze dziś to

omówić.

– Dzięki, jestem w stanie sama dostać się do domu. Nikt

zrodzinyLocke’ówniemusimniepodwozić.

– Zrozumiałem aluzję. Ale nie rozumiem, dlaczego się na

mniegniewasz.

– Jak to się mówi? Niedaleko pada jabłko od jabłoni? Jesteś

taksamozimnyinieczułyjaktwójojciec.Dlaniegokobietyto
zabawki.Dlaciebieteż.Ztąróżnicą,żetysięzniminieżenisz,
bowtedyjużzabardzobyśgoprzypominał,nie?Mnienatonie
nabierzesz.Zaczynamżałować,żeciępoznałam.

Sawyer na każdą próbę porównania go do ojca reagował

wściekłością, ale nie tym razem. Bo w głosie Kendall była
zastanawiającaszczerośćiodwaga.Przecieżryzykowałabardzo
dużo.

Mógłjązwolnićzpracywkażdejchwili.

– Przykro mi, przepraszam – odparł. – Rzeczywiście twoje

oświadczeniemniezszokowało,aledajmiprzynajmniejszansę
udowodnić, że nie jestem złym człowiekiem. Ja naprawdę nie
jestemtakijakmójojciec.

– To dokąd idziemy? – zapytała po chwili wahania, patrząc

background image

wgłąbulicy.

–Tyzdecyduj.
– Do mnie. Przynajmniej jak mnie znowu zdenerwujesz, po

prostu wyrzucę cię z domu i nie będę się musiała martwić,

dokąd pójść. I jeszcze jedno: poproś w restauracji, żeby nam
zapakowaliżarcienawynos.Umieramzgłodu.

Kierowca Sawyera zawiózł ich do domu Kendall. W czasie

jazdynieodezwalisięanisłowem.

Gdy wdrapywali się po schodach na drugie piętro, Kendall

zgóryprzepraszała,żeniemieszkatakeleganckojakSawyer.

– Ale tu czuję się jak u siebie – dokończyła, wchodząc do

mieszkaniaistawiająctorbęzjedzeniemnastolewkuchni.

Niewielki

pokój

dzienny

był

zapełniony

sprzętami

pochodzącymigłówniezlatsześćdziesiątychXXwieku.

– Ładnie tu. – Sawyer rozejrzał się po pomieszczeniu. –

Widząc, jak mieszkasz, dowiaduję się o tobie czegoś nowego –

dodał, bo nagle zdał sobie sprawę, że ich dotychczasowe
wspólne życie kręciło się wyłącznie wokół niego: jego
mieszkania,jegohotelu.

–Cieszęsię.

Kendallnałożyłajedzenienatalerze.
–Niemamwina,alemożechceszpiwo?
–Dziękuję,wodamiwystarczy.
– Żarcie jest rzeczywiście wspaniałe – powiedziała, gdy

zaczęlijeść.–Nieszkodzinawet,żetrochęwystygło.

– A mówiłem? Kiedyś jeszcze tam pójdziemy. Jak tematy do

omówienie będą mniej poważne. Niepotrzebnie się dziś
uparłemnatęknajpęKiedysiędowiedziałaś?

Opowiedziała mu, jak z powodu chronicznego zmęczenia

udała się do przychodni i jak lekarka wyjaśniła jej, w jaki

background image

sposóbantybiotykiwpływająnaantykoncepcjęhormonalną.

– Wygląda na to, że zrobiliśmy sobie dzidziusia tamtej nocy

poweselu,choćszansebyłyminimalne.

Poczuł się jeszcze bardziej głupio. Przecież gdyby los nie

zetknął ich zawodowo, ona nadal byłaby w ciąży, a on by się
o tym nigdy nie dowiedział. Kendall jest zbyt dumna, nie

zadzwoniłabydoniego.

–Icoplanujesz?–zapytał.

–Narazienic.AlejaktylkootworzymyGrandLegacy,zacznę

bardziej o siebie dbać, pomyślę o kupieniu kołyski i takich

rzeczach. Boże, przecież nawet nie wiem, czy szefowa mnie
awansuje.Obytakbyło.

– Tym się nie martw. Jeśli czegoś będziesz potrzebowała,

możesz na mnie liczyć – powiedział, od razu czując, że
zabrzmiało

to

niezręcznie.

Nie

uchylę

się

od

odpowiedzialności.–Tozabrzmiałojeszczegorzej.

Kendallpołożyłasobiepalecnaustach.
– Nie chcę teraz nawet o tym myśleć. Na określenie twojej

roliprzyjdzieczas.Wiem,tomożedziwne,aleniechciałabym,
żebytozaciążyłonanaszejwspółpracy.

– Kendall, czy nie możemy po prostu pogodzić się z tym, że

nasze relacje już dawno wykroczyły poza obszar czysto
zawodowy?–spytał,dotykającjejdłoni.–Naszelosysięzsobą
splotłyiniechciałbym,żebyśmyszóstegogrudniaposzlikażde
wswojąstronę.

–Jateżnie.Alezdrugiejstronyłapaniekogośwsidłaniejest

wmoimstylu.Inieprowadzidoniczegodobrego,wiesz?

–Wiem–odparł,pocierająckciukiemwierzchjejdłoni.–Ale

mamochotęspróbować.

– Tu nie chodzi o próbowanie, Sawyer. To poważna sprawa.

background image

Moje serce mogłoby nie wytrzymać, gdybyś swoją próbę uznał

zanieudaną.

–Pozwólmizostaćnanoc.Porozmawiamy.

–Niesądzę,żebytomogłoprzynieśćjakieśrozwiązanie.

–Aleminiechodzioseks.Jachcępoprostuztobąbyć.
Po prostu chcę, żebyś pozwoliła mi spróbować, dodał

wmyślach.

background image

ROZDZIAŁSIÓDMY

KonieckońcówSawyerspędziłuniejtrzykolejnenoce.Zero

seksu, tylko sen i rozmowa. O przyszłości, o pragnieniach
i oczekiwaniach. Nie wyglądał jednak potem na ani o trochę

bardziej oswojonego z myślą o ojcostwie. Kiedy Kendall
zaproponowała,byjejtowarzyszył,gdybędziepierwszyrazszła

do ginekologa, wahał się tak bardzo, że już nie nalegała. Im
bardziej rosła jego niepewność, tym bardziej miała ochotę
wycofać się z tego układu, wzmocnić swoją pozycję obronną.
Niechciałazdawaćsięnajegołaskęiniełaskę.Dotychczasowe

życienauczyłoją,żeliczyćmożetylkoiwyłącznienasiebie.

Tego ranka Sawyer wyszedł wcześniej do pracy. Ona też nie

chciała się spóźnić, ale gdy tylko weszła do biura, stwierdziła,
żecoświsiwpowietrzu.RecepcjonistkaMaureennajejwidok

odwróciła wzrok. Co się stało? Czy znowu kogoś zwolnili? Czy
możejakiśkluczowyklientodszedłdoinnejagencji?

Wszyscy mijani na korytarzu unikali kontaktu wzrokowego

zKendallimamrotalicośpodnosem.Jedyniegdyprzechodziła
obokpokojuWesa,usłyszałagromkie:

–Witaj,Kendall.Pięknydziśporanek,prawda?
Przystanęłaizajrzaładoniego.
–Cosłychać?–zapytała.
– Nic. Po prostu ciężko pracuję, żeby zadowolić szefową. –

Uśmiechnął się promiennie. – Ty też powinnaś od czasu do

czasuspróbowaćczegośtakiego.Serio.

Nie zamierzała pytać, co chciał jej przez to powiedzieć.

background image

Weszła do swojego gabinetu i spojrzała na leżącą na biurku

notatkę.

Kendall,musimyporozmawiać,topilne.
Jillian

Kendallpoczuła,jakkrewmrozisięjejwżyłach.Jilliannigdy

nie pisała do niej karteczek, po prostu prosiła recepcję
o przekazanie informacji. Idąc korytarzem, Kendall cały czas

myślała,jakbardzozależyjejnatejpracy.

– Pani Ross, Jillian chce się z panią natychmiast widzieć –

usłyszałaodasystentkiszefowej.Zabrzmiałotojakwyrok.

– Kendall, zamknij, proszę, drzwi – przywitała ją Jillian

iKendallpoczuła,żenogimajakzwaty.

Zamknąćdrzwi,żebyinniniesłyszelirozpaczliwychkrzyków,

pomyślała.

– Wiem o tobie i o Sawyerze. – Szefowa szybko przeszła do

rzeczy. – Ktoś przysłał mi zdjęcia, nieważne kto. Jest dla mnie
oczywiste,żenietylkoprzekroczyłaśgranicę,ależetotrwanie
od dzisiaj. Czyli że mnie przez cały ten czas oszukiwałaś.

Powiedzieć,żejestemrozczarowana,tojakniepowiedziećnic.

Kendallzrozumiała,żezrobiłacośgorszegoniżnarażeniesię

nautratępracy.Zawiodłazaufanieprzełożonejimentorki.

–Maszcośnaswojąobronę?–zapytałaJillian.

–Tak,pozwól,żeciwytłumaczę–odparłaKendall,zrozpaczą

zastanawiającsię,czymnakarmiswojedziecko,wcojeubierze
i jak zapewni mu dach nad głową, nie mówiąc już o przyszłej
edukacji.

–Wiesz,żejategonietoleruję.

–Tak.Alechcęcipowiedzieć,żezSawyerembyłamzwiązana

background image

jużwcześniej.Awięctoniejesttak,jakmyślisz.

Jillianzmrużyłaoczy.
–Fakt,jaktuprzyszedłodniosłamwrażenie,żesięznacie.Ale

nieżeromansujecie.

Kendall nie wiedziała, jaką taktykę wybrać. Wiedziała, że

poruszasiępokruchymlodzie.

–Bowtedyjużniebyliśmyzsobą.
– To raczej nie polepsza twojej sytuacji. Powinnaś była mi

powiedzieć – ciągnęła Jillian, kręcąc głową w osłupieniu. –
Nigdy nie zrozumiem kobiety, która dla faceta jest w stanie

popełnićzawodowesamobójstwo.

– Ale ja nie wiedziałam, że to właśnie on trafi do nas jako

klient.

–Powinnaśbyłapoprostupowiedziećmiprawdę.
– Nie miałam takiej możliwości. To spotkanie wynikło nagle,

nawetniemiałamczasusięprzygotować.Ipostawiłamsobieza

cel zdobycie ważnego klienta. Nie w głowie były mi wtedy
romanse.Myślałamwyłącznieopracy.

To już zabrzmiało trochę jak bujda na resorach, ale nie do

końcabyłokłamstwem.

–Niestety,muszęodebraćcitenprojekt.Decyzjazeskutkiem

natychmiastowym.

Kendall poczuła, jak jej puls przyspiesza. Tyle pracy, tyle

poświęconego czasu. Tak wiele ten projekt dla niej znaczył.
IdlaSawyera.

– Nie, proszę cię, nie rób tego. Ja dałam z siebie wszystko,

wypruwałamżyły.GrandLegacymiałobyćzwieńczeniemmojej
dotychczasowejkarierywPR.

– Przykro mi, ale mnie nie obchodzi, co mogło cię kiedyś

łączyć z Sawyerem. Ja muszę dbać o reputację Sloan PR. A to

background image

oznacza,żeprojektempokierujeWes.

–Ale
– Ja już podjęłam decyzję – powiedziała Jillian i zaczęła

przerzucaćstertępapierównabiurku.

Czytoznaczy,żeniezostanęzwolniona?–pomyślałaKendall.
–Acozestanowiskiemwiceprezesa?

– Obawiam się, że twoja kandydatura nie wchodzi już

wrachubę.

Kendall bez większego przekonania postanowiła spróbować

perswazji.

–Wiesz,żejanajlepiejsięnadajędotejpracy.
–Nadawałaś.Czasprzeszłyjesttubardziejstosowny.Jużitak

robię dla ciebie wyjątek, pozwalając ci zostać. Znasz historię
Wandy,tak?

–Todlaczegomnieteżniezwolnisz?
– Szczerze mówiąc, mam w tej chwili kłopoty kadrowe. A ty,

jeśli chcesz zachować pracę, trzymaj się z dala od Sawyera
Locka’a. Nie wolno ci nawet do niego dzwonić ani wysyłać
mejli. Jedno słowo i po tobie, Kendall. Tu reguły są ściśle
określone.Zwłaszczajeślichodziotakważnychklientów.

–Tak,proszępani,oczywiście.
– A od teraz chcę cię widzieć pracującą na najwyższych

obrotach. Zero spóźnień, zero kłótni w Wesem. Nie chcę już
dłużejsłuchać,jaksięnaciebieskarży.

Stawiasz przede mną niewykonalne zadania, pomyślała

wduchuKendall.

– Oczywiście. Ale nad czym będę pracować, skoro odbierasz

miGrandLegacy?

– Odciążysz Wesa, przejmiesz niektóre z jego mniejszych

projektów.Zapytaj,czegochciałbysiępozbyć.

background image

– Chcesz powiedzieć, że teraz będę mu podlegać? – spytała

Kendallipoczułauciskwbrzuchu.

– W pewnym sensie tak. Nie mam czasu, żeby to dokładnie

ustalać, macie się dogadać. Z pewnością chciałabym, żebyś

zajęła się tym klientem od psiego żarcia Yum Yum. Wes nie
cierpiznimpracować.

Super.
–Okej,dzięki.

Kendall nie miała wyboru: musiała okazać wdzięczność.

Dobrze, że ma przynajmniej pracę. Mała, rozwijająca się w jej

brzuchuistotkabardzobędziepotrzebowaćpieniędzy.

WysłałaSawyerowiesemesa,żemusząporozmawiaćwcztery

oczy. Ostatnio, gdy dostał wiadomość tej samej treści,
dowiedziałsięociąży.Cogoczekateraz?Możebędąbliźnięta?

Okej.Gdzie?

Umnieoszóstejtrzydzieści.Proszęodyskrecję.

Dyskrecja?Cosiędocholerydzieje?

Wszystkowporządku?

Niezupełnie.Powiemcipóźniej.

Sawyerciągleniemógłprzetrawićinformacjioojcostwie.Nie

zareagowałnaniąwsposóbodpowiedni,alenicniemógłnato
poradzić. Wisi nad nim przekleństwo posiadania takiego a nie

innego ojca. Może Locke’owie po prostu nie są stworzeni do
miłości? Noah miewa zaledwie kilkudniowe związki. Siostra

Charlotte ma wielu wielbicieli, ale żadnego stałego chłopaka.

background image

Możetogenetyczne?

W jej mieszkaniu stawił się punktualnie. Oczywiście

przyjechał taksówką. Dlaczego go wezwała? Może jednak nie

narozmowęodziecku,codamutrochęczasuiprzestrzenina

samodzielne uporanie się z tą kwestią. Nie chciał zrywać
zKendall.Zdrugiejstronyniebyłpewien,czyimsięuda.Iczy

sprostarolitaty.

–Cześć–powitałagowdrzwiach.

Była nieumalowana, włosy związała w koński ogon, na sobie

miała spodnie do ćwiczeń i rozciągnięty podkoszulek. Stała na

bosaka, jednak największą uwagę zwracały jej zaczerwienione
oczy.Pewniepłakała.

–Cosięstało?
–Wejdź,proszę.
Rozejrzałasiępoklatceschodowej,poczymzamknęładrzwi

na zasuwkę. Sawyer usiadł, a ona rzuciłam okiem na ulicę, po

czymzasłoniłaokno.

– Możesz mi powiedzieć, co wyprawiasz? Czuję się jak

wszpiegowskimfilmie.

–Niewielesięmylisz.Dziśomalniewyleciałamzpracy.Jillian

sięonasdowiedziała.

–Wjakisposób?
– Ktoś przysłał jej zdjęcia, na których wychodzę z twojego

domunastępnegorankapotym,jaktwójojciecpróbowałmnie
przekupić.

– Z góry przepraszam, jeśli on za tym stoi, ale mam jednak

nadzieję,żenie.–Sawyerpokręciłgłowąiusiadłnakanapie.–
Wiedz, rozumiem, że większość firm nie toleruje flirtów
z klientami, ale my przecież znaliśmy się już wcześniej. A to

chybazmieniapostaćrzeczy.

background image

– Według Jillian tylko na gorsze. Ona uważa, że się

zmówiliśmyidlategoprzyszedłeśdonasjakoklient.

–Amówiłaśjejociąży?

– Nie, bo to jeszcze bardziej skomplikowałoby sprawę.

Przecież my nie chodzimy z sobą, nie jesteśmy parą. Jak
mogłabymjejtowytłumaczyć?

–Żebędziemymielidziecko,tochybaproste.
– Ale czy naprawdę będziemy mieli to dziecko razem,

Sawyer? Nie wydaje mi się. Zwłaszcza że sama chodzę do
lekarza, bo ty nie dajesz się przekonać, że byłoby dobrze,

gdybyśposzedłzemną.Jeślispędzamyrazemnoc,całyczasmi
mówisz,jakiemaszcodotegozastrzeżenia.Nieczujęsięztym

dobrzeanibezpiecznie.Niejestemszczęśliwa.

Ichrozmowyzaczynałykręcićsięwkółkowokółtychsamych

tematów.Tostawałosiębeznadziejne.

–Alejacimówiłem,żetegoniechciałem.Gdybytoodemnie

zależało,nigdyniezostałbymojcem.Niewidzęsięwtejroli.

– Ty przynajmniej masz wybór, Sawyer – powiedziała,

przymykając oczy i opierając wyciągnięte nogi o krawędź
krzesła.–Cieszęsięztego.Izazdroszczę.

–Nieróbmitego.Niemówtak.Jatylkostaramsiębyćztobą

szczery. Nie wymagaj ode mnie, żebym udawał. Chyba sama
byśtegoniechciała.

–Posłuchaj,dziśztwojegopowoduomalniestraciłampracy.

Zaryzykowałam całą moją karierę tylko po to, żebyśmy kilka

razymoglipójśćrazemdołóżka.

–Tobrzmistrasznie.–Jejsłowaautentyczniegozabolały.
– Bo to jest straszne. A będzie jeszcze bardziej. Jillian

odsunęłamnieodtwojegoprojektu.

No tak, to rzeczywiście pogarsza sytuację. Sawyer nie

background image

wyobrażałsobie,jakmożnasfinalizowaćsprawęGrandLegacy

bez współpracy z Kendall. Poczuł, że coraz więcej rzeczy
wymykamusięzrąk.

–Onaniemożetegozrobić.

– Nie tylko może, ale nawet to zrobiła. Podpisałeś z moją

agencją kontrakt, który nie gwarantuje mojego udziału

wprojekcie.PrzechodziszpodopiekęWesa.

– Tego kolesia, który plotkował o twoim pierścionku? Nie

zamierzamznimpracować.

– I co ja mam na to odpowiedzieć? – Kendall wzruszyła

ramionami. – Sami jesteśmy sobie winni. Wiedzieliśmy, że
robimy coś niewłaściwego. a mimo to nie potrafiliśmy z tego

zrezygnować.

Sawyer wziął głęboko oddech. Pora naprawić to, co się

zepsuło.Kendalljestwtymdobra,aterazionchceudowodnić,
żepotrafiposklejaćto,cosięrozleciało.

–PorozmawiamzJillianiwszystkonaprostuję.Będziedobrze,

tyniemusiszsięonicmartwić.

– Nawet się nie waż iść z tym do mojej szefowej. – Kendall

zaczerwieniła się ze złości. – Nie chcę, żeby ktoś się za mną

wstawiał. Jillian straciłaby resztkę szacunku do mnie, jeśli go
jeszcze ma. Ona myśli, że należę do kobiet, które wolą się
urządzićubokufaceta,niżrozwijaćzawodowo.Atakprzecież
nie jest. Dawałam sobie radę, zanim pojawiłeś się w moim
życiu,ibędęnadalsobieradzić,kiedyzniegoznikniesz.

– Co ty mówisz? – Wydawało mu się, że serce mu staje.

Przytłaczały go emocje. Gniew, smutek, żal i niepewność
zlewałysięwjedno.

– Musimy z tym skończyć, Sawyer. Ty nie chcesz być ojcem,

a ja nie chcę stracić pracy. Bycie z tobą zbyt wiele mnie

background image

kosztuje–powiedziałastanowczymtonem.

Niemiałpojęcia,jakzareagować.
–Chybategonieprzemyślałaś.

– Porażka zawodowa to dla mnie gwóźdź do trumny. Ale już

wcześniej cierpiałam, bo ty całym swym zachowaniem
pokazywałeś,jakbardzoniechcesztegodziecka.Widziałamto

wtwoichoczach.Samotymdobrzewiesz.Itojestokej,masz
dotegoprawo.Niemogęoczekiwaćodciebieeuforiizpowodu

czegoś,oconieprosiłeś.Losspłatałcifigla,otco.

To dziwne, ale w miarę jej słów docierało do niego, że

chciałby to odczuwać inaczej. Chętnie by się ekscytował,
emocjonował nowymi możliwościami. Oto ma przed sobą

wspaniałą kobietę, która nosi jego dziecko. Ale on nie ma
pewności. Nie wie, czy będzie potrafił być tatą, który czyta
bajki na dobranoc, zabiera dzieci do parku i pokazuje im, na
czym polega bezwarunkowa miłość. I ta niepewność co do

własnych kwalifikacji go blokowała. Nie chciał o tym myśleć,
atymbardziejprzyznaćsiędotegoKendall.

– Nie to mnie martwi – powiedział, kiedy wstała i zaczęła

zmierzać do drzwi. – Nie mam zwyczaju uchylać się od

odpowiedzialności,chybajużsięotymprzekonałaś.

Kendallgestemdłonipokazałamu,żemawyjść.
– Tak, wiem. Sporo o tobie wiem. Jesteś przyzwoitym

człowiekiem i na pewno pomożesz mi opłacić rachunki
i pampersy. Moim problemem jest to, że nie potrzebuję

sponsora,alefaceta,któryzostaniezemnąnadłużej.

background image

ROZDZIAŁÓSMY

Sawyerowi burczało w brzuchu. Usiłował tego nie słyszeć,

wyprostował się na krześle i wrócił do lektury otrzymanego
raportu PR. Mógł uchodzić on za instruktaż, jak źle wykonać

robotę w tej dziedzinie. Od dwóch tygodni nie widział Kendall
i był w czarnej rozpaczy. Nie odbierała jego telefonów i nie

wiadomo było, czy odsłuchała te kilka wiadomości głosowych,
którejejnieopatrzniezostawił.

Brzuchponowniedałosobieznać.Nicdziwnego,Sawyernie

jadł dziś lunchu. W ogóle jedzenie w samotności traciło dla

niegocałyurok.ZKendalltocoinnego.

Było już po wpół do siódmej wieczorem, w biurze oprócz

niegozostałtylkoNoah.Pracownicywyszlidodomówopiątej.
Sawyer zawołał brata, który natychmiast pojawił się drzwiach,

inakładającpłaszcz,powiedział:

– Wychodzę. Nie wytrzymam minuty dłużej w tych czterech

ścianach.

–Maszjakieśplanykolacyjne?Jestemstraszniegłodny.
–Powiedziećcicoś?Wyglądasznietylko,jakbyśgłodował,ale

jakbyśumierał.Maszsińcepodoczami,wysuszonąskórę.Aten
garniturpoprostunatobiewisi.

–Tymbardziejpowinieneśmniegdzieśzaciągnąćnakolację–

odparłSawyer,zbierającrzeczy.

–Okej,niechcibędzie.

Bracia zeszli po schodach i wyszli na ulicę. Chłód powietrza

był niewątpliwą zapowiedzią rychłego nadejścia pierwszych

background image

przymrozków. Sawyer kochał jesień – porę rześkiej aury

irozgrywekfutbolowych.Niemanaświecieniclepszego.

Nagle przypomniał mu się dzień, który Kendall spędziła

w jego mieszkaniu i to, jak przyglądał się jej, gdy spała. Już

wtedy sytuacja była niełatwa, ale i tak o wiele prostsza niż
obecnie. Wtedy jeszcze nie wiedzieli o dziecku. I najgorsze,

najstaranniej skrywane cechy jego osobowości i wspomnienia
zprzeszłościjeszczetkwiłytam,gdzieichmiejsce.Wgłębokiej

podświadomości.

– Wszystko w porządku? – zaniepokoił się Noah, który

zrękamiwkieszeniachmaszerowałobokniegoÓsmąAleją.

–Tak.Jestempoprostugłodny.Imartwięsię.

Dotarlidocelu,ukochanegostaregoirlandzkiegopubu.Zajęli

miejsca w ulubionych boksie, kelnerka przyniosła im wodę
ikartędań.

–Codziśpijemy?–zapytałatonemperfekcyjniewyważonym

pomiędzytroskąanonszalancją.

– Dla mnie guiness – powiedział Sawyer, wykorzystując

sugestię.Zradościąutopiswojetroskiwpiwie.

– Dla mnie to samo. To co, powiesz mi, dlaczego ostatnio

wyglądasz na przygnębionego i nieszczęśliwego, czy będę to
musiałzciebiewyciągać?–zapytałgoNoah.

– Obaj mamy masę stresów. Zrealizowanie planu Kendall

wymagamnóstwaciężkiejpracy.

Niezamierzałciągnąctegotematu.Jużitakcud,żewymówił

głośnojejimięiniezałamałmusięgłos.

–Jeślichceszwiedzieć,jateżuważam,żejestnamciężko,ale

mi się to podoba. W końcu otworzymy hotel i on zacznie na
siebiezarabiać.Przestaniemydreptaćwmiejscu.

–Racja.

background image

TyleżeSawyerniepotrafiłwyobrazićsobieżyciapootwarciu

hotelu. Tak jakby wszystkie jego plany skupiały się na piątym
grudnia, a potem była jedynie wielka czarna dziura. Pustka.

Przynajmniej jeśli chodzi o Kendall, która jasno dała do

zrozumienia, że jeżeli on w stu procentach nie pogodzi się
z myślą o dziecku, to nie ma u niej żadnych szans. Była w tej

kwestiiabsolutniebezkompromisowa.

Kelnerka przyniosła piwo i przyjęła zamówienie. Sawyerowi

trudno się myślało, więc wziął tę samą klubową kanapkę co
brat. Jedzenie szybko pojawiło się na stole, a Sawyer musiał

przyznać, że piwo i odrobina pożywienia spowodowały, że
poczułsięlepiej.Jakośtakbardziejjakczłowiek.

–Okej,więcteraz,skorotwójpoziomcukruwekrwiwróciłdo

normy, może powiesz mi, co się dzieje? – zagadnął go Noah. –
Bo twojej bajeczki o stresie jakoś nie kupuję. Ja też jestem
zestresowany,aniewyglądamjakzdychającypustelnik.

Sawyer pociągnął duży łyk piwa, ale to nie ukoiło do końca

jegobólu.Niewiedział,jakponowniestanąćnanogi.Dobrzeza
towiedział,jakupaśćjeszczeniżej.

–ChodzioKendall,tak?–dopytywałsiębrat.

– Taaa źle to się skończyło. Cóż, taka chyba jest cena

zadawaniesięzLocke’ami.

Noah przytaknął, a Sawyer nagle zdał sobie sprawę, że to

gówno prawda. Dlaczego on sam tak się przywiązał do tej
myśli? Fakt, że komuś kiedyś się nie udawało, nie oznacza, że

późniejkomuśinnemumasięnieudać.

–Właśnieżenie.Wieszco?Niewolnonamtakmyśleć,boto

jestgłówneźródłonaszychproblemów.

– Jest jak jest – filozoficznie stwierdził Noah, wzruszając

ramionami.

background image

– A właśnie że nie! Owszem, jesteśmy Locke’ami, ale tylko

w połowie. Mama chciała dla nas czegoś innego. Nie chciała,
żebynaszarodzinawyglądałatak,jakwygląda.

–Tobiełatwopowiedzieć–odparłNoahzesmutkiem.–Jajej

prawieniepamiętam.

Fakt, Sawyer więcej czasu przeżył z mamą, miał żywsze

wspomnienia z tamtych lat. Wiedział, że gdyby matka nie
umarła, wszystko potoczyłoby się inaczej. Ona potrafiła

postawić ojca do pionu, przynajmniej tak mu się wydawało,
kiedybyłchłopcem.Cobypowiedziałateraznatematcałejtej

sprawyzhotelem?Ajakiemiałabyzdanieotym,cobyłomiędzy
nimaKendall?Odziecku?

Sawyer oczyma wyobraźni dostrzegł nagle coś, wskutek

czego łzy stanęły mu w oczach. Nigdy nie zdarzało mu się
popłakać, ale tu, w barowym półmroku obok brata, poczuł, że
jestdotegozdolny.JegomamauwielbiałabyKendall.Samabyła

wolnymducheminiezaprzątałasobiegłowykonwenansamiani
żadnymi bzdurami. A jak zareagowałaby na wieść, że zostanie
babcią?Szalałbyzradości.

I może stąd te wszystkie jego smutki i lęki. Bo gdyby teraz

musiał udać się do ojca i oznajmić mu, że zostanie dziadkiem,
szedłbyjaknaścięcie.

I na tym właśnie polega tragizm przynależności do rodziny

Locke’ów.

– Kendall jest w ciąży. To moje dziecko – powiedział Sawyer.

Nie mógł już dłużej tłamsić tego w sobie. Musiał się zwierzyć
komuśbliskiemu.

OczyNoahazrobiłysięokrągłe.
–Jesteśpewien?

–Tak,jestem.Acotowogólezapytanie?

background image

Teraz dopiero Sawyer rozumiał, dlaczego Kendall tak się

zdenerwowała,kiedyotozapytał.Botopytaniejestobraźliwe.
Zawieramasępaskudnychpodtekstów.

– Pytam tak, po prostu. Wiem, że ludzie potrafią czasem

kłamać w tych sprawach. Zwłaszcza kiedy ta druga osoba jest
niezwyklemajętna.

– Wiem, ale ja jestem pewien. Ufam Kendall. – Słowa wyszły

zjegoustjakzautomatu.Dopieropochwilizdałsobiesprawę

zichwagiiprawdziwości.

–Tocoterazzamierzasz?

–Niemampojęcia.Kiedymipowiedziała,niezachowałemsię

jak trzeba – odparł Sawyer, po czym z bólem i ze wstydem

powtórzyłkażdesłowo,któreKendallwtedyodniegousłyszała.

Noahdopiłpiwoinamigipokazałkelnerce,żeobajzbratem

prosząodwakolejne.

–Fakt,toniepowóddodumy,aleobajwiemy,żetyitaklepiej

traktujesz kobiety niż ja. Mnie się zdarzają sytuacje naprawdę
okropne.

–Pytasz,cozrobię?Naprawdęniejestempewien,czynadaję

się na ojca. Powiedziałem Kendall, że będę się starał, że

spróbuję,aleniedoszliśmydoporozumienia,boonauznała,że
toniewystarczy.

–Pewniemiałarację.
Kelnerka przyniosła piwo i spytała Sawyera, czy będzie

jeszcze jadł. Pokręcił głową i odsunął swój do połowy

opróżniony talerz, który dziewczyna zabrała wraz z niemal
wylizanymdoczystatalerzembrata.

–Nierozumiem,dlaczegouważasz,żemusiszbyćzłymojcem

– ciągnął Noah. – Dla mnie byłeś prawie jak ojciec, a przecież

jesteś tylko o trzy lata starszy. Nie wyobrażam sobie swojego

background image

dzieciństwabezciebie.Zawszemogłemnaciebieliczyć.

Sawyer nie wierzył własnym uszom. Nigdy tak o sobie nie

myślał. Przeciwnie, obawiał się, że sam zbytnio obciążał

CharlotteiNoaha,skarżącsięprzedniminaojca.

–Naprawdę?
–Naprawdę.Weźtopoduwagę.Ktonauczyłmniejeździćna

rowerze?Ty.

– Tylko dlatego, że mnie nauczył kamerdyner, a był już za

stary,żebynauczyćtakżeciebie.

– Kto mi opowiadał o dziewczynach? Kto kupił mi pierwszą

paczkęprezerwatyw?Ktopchałmniedokoledżuiprzekonywał,
że nie wypada korzystać z komfortu, jaki zapewnia rodowe

nazwisko?

– No chyba ja – mruknął Sawyer, wodząc palcem po

wyżłobieniachblatustaregodrewnianegostołu.

– Żadne „chyba”. Jestem ci za to wszystko wdzięczny.

Idziękujęlosowi,żemamwtobiepartnera,atakżewspólnika
w biznesie. Dla mnie jesteś opoką, Sawyer. Jeśli ktoś powinien
zostaćtatą,towłaśniety.

TesłowazadźwięczaływgłowieSawyera.Jeślinieon,tokto?

– To jak mam to teraz udowodnić Kendall? Przekonać ją, że

jestemgotowyprzyjąćwyzwanie?Iczyonamiuwierzy?

– Przede wszystkim widziałem, jak na nią patrzysz. Ty ją

kochasz.

–Skądwiesz?

– To proste. Gdybyś jej nie kochał, nie wyglądałbyś teraz jak

półtora nieszczęścia – odparł Noah, przewracając oczami. – To
nie jest fizyka kwantowa, każdy to rozumie. I powiem jeszcze
coś,cocisięmożeniespodobać.Kuppierścionek,bobędziesz

musiałpoprosićjąorękę.

background image

Sawyernibytowiedział,aleniebyłomułatwozaakceptować

tenpomysł.Pierścionekzaręczynowytoprzedmiot,którybudził
w nim wiele emocji. Na samą myśl o udaniu się do jubilera

robiło mu się niedobrze. Nie był również pewien, czy

pierścionekwystarczy,żebyprzekonaćKendall.

– Muszę już iść, za dużo wypiłem – powiedział, rzucając na

stółkartękredytową.Wysłałteżesemesadokierowcy,żebypo
niegopodjechał.

– Raptem dwa piwa, a ty już prawie pod stołem? Miałem

nadzieję,żespędzimyrazemwieczór.

– Kiedy się za mało je, alkohol szybko uderza do głowy –

wyjaśnił Sawyer, przesuwając dłonią po włosach. – Poza tym,

jeślimamzamiarprzetrwaćdzieńjutrzejszy,muszęsięwyspać.
MamspotkaniezWesemwsprawieobsługimedialnej.

NiechBógmamniewswejopiece,dodałwmyślach.
Bracia wsiedli razem do samochodu Sawyera. Gdy

mieszkającybliżejNoahwysiadł,Sawyerpoprosiłkierowcę,by
gopodwiózłdoKendall.

Wiedział,żeźlerobi,alebardzozaniątęsknił.Niekierowało

nim wypite piwo, ale instynkt. Najbardziej pierwotny ludzki

odruch. Może właśnie emocjom należy zawierzyć, kiedy chce
siępodjąćnajważniejsząwżyciudecyzję?

Zadzwonił do niej, ale nie odebrała. Wysłuchanie nagranego

przez nią komunikatu poczty głosowej tylko wzmogło jego
tęsknotę.

–Hej,Kendall–powiedziałdosłuchawki.–Miłousłyszećtwój

głos. Właśnie o tobie myślę. Ciekawe, co u ciebie. I jak się
czujesz.Todziwne,żeniewiem,cosięztobądzieje.

Był podchmielony, ale to, co powiedział, stanowiło dla niego

coś w rodzaju haustu świeżego powietrza między jednym

background image

a drugim pogrążeniem się w rozpaczy. Brat przed chwilą

stwierdził, że Sawyer kocha Kendall. Ale wtedy to jeszcze nie
była prawda. Autentyczna miłość przyszła dopiero teraz, w tej

sekundzie.Właśnierodziłasięwjegosercu.

Zatrzymali się przed domem Kendall. Światła w jej oknach

były pogaszone. To dobrze, pewnie odpoczywa. Może już jest

spokojna, bo ostatnio miała prawo bać się o swoją przyszłość.
Pewniejużprzygotowałasięnato,cojączeka,izbierasiły,aby

stawićtemuczoło.TobardzodoKendallpodobne.

– Chciałbym, żebyś się do mnie odezwała, odebrała ten

telefon. Muszę wiedzieć, że u ciebie wszystko w porządku –
dodałjeszczeSawyer,poczymrozłączyłsięirzuciłkomórkęna

siedzenieobok.

–Możemywracaćdodomu–powiedziałdoszofera.
Telefonyniczegoniezałatwią.Słowatojedno,aczynytocoś

zupełnieinnego.JeślichceodzyskaćKendall,musisiępoważnie

wziąć do roboty. Do diabła z Grand Legacy, z nieprzespanymi
nocami.Trzebazacząćnowyprojekt.Założeniewłasnegodomu.

Kendallleżaławciemnościach,niemogączasnąć.Wiadomość

głosowaodSawyeraczekaławjejtelefoniejaktykającabomba.
Nie chciała jej odsłuchać, ale czuła, że powinna. Że tego

wymaga lojalność wobec niego, którą wciąż odczuwała, mimo
że praktycznie zrujnował jej życie. I spowodował, że z lękiem
myślałaoprzyszłości.

Dobrze byłoby już mieć to za sobą. Trudno, najwyżej się

popłacze,wściekniealbozirytuje.Aletoniepotrwadługo.Była

tak zmęczona, że te głupie kilka łez może nawet okazać się
dobrymlekiemnasen.

Dotknęła przycisku odtwarzania. Jego głos napełnił ją

background image

smutkiem i przytłaczającą tęsknotą. Ten głos Z każdym

słowemczułasięcorazbardziejprzygnębiona.

„Chciałbym, żebyś się do mnie odezwała, odebrała ten

telefon”.Itonajgorsze:„Muszęwiedzieć,żeuciebiewszystko

wporządku”.

Obróciła się na bok. Łza spłynęła po jej nosie na poduszkę.

W dniu, kiedy założyła na palec ten cholerny „zaręczynowy”
pierścionek, znalazła się na równi pochyłej. Wszystko w jej

życiu przewróciło się do góry nogami. A przecież ten
pierścionek miał ją chronić! Nie pozwolić zboczyć z raz

obranegokursu.

Tymczasem nie tylko bezpowrotnie utraciła poczucie

bezpieczeństwa, ale też znalazła się na manowcach, o których
istnieniu

nie

miała

dotychczas

pojęcia.

Nigdy

nie

przypuszczała,żewpadnieważtakietarapaty.

Może lepiej byłoby, gdyby Jillian ją po prostu wylała? Wtedy

Sawyer uświadomiłby sobie wyraźniej, ile przyszło jej zapłacić
za kilka wspólnych szczęśliwych chwil. A tak znalazła się
niejako w zawieszeniu, a Sawyer ma pretekst, by nie czuć się
winnym. On, ten złoty chłopak, bogaty paniczyk, który zawsze

dostajeto,czegochce.

A może nie zawsze? Kendall przewróciła się na plecy

i wpatrywała w prawie niewidoczny w ciemnościach sufit.
Sawyera nie da się tak łatwo zaszufladkować. Cierpiał
z powodu ojca. Starał się wypełnić ostatnią wolę pradziadka.

Była narzeczona zgotowała mu istne piekło. Pieniądze może
iułatwiajążycie,alenielecząserca.

Zapaliłalampkęnanocnymstolikuiwstałazłóżka.Podeszła

do szafy i zaczęła w niej szperać w poszukiwaniu winowajcy

tego wszystkiego – szkatułki z pierścionkiem matki. Zdjęła ją

background image

zpółkiiprzysiadłanakrawędziłóżka.Noiproszę:pierścionek

tkwi bezpiecznie na swoim dawnym miejscu, a ona nie ma
nawetsiłynaniegospojrzeć.Musijejwystarczyćświadomość,

żewie,gdzieonjest.Chciałanatomiastobejrzećzdjęcia.

Nie było ich dużo. Na większości mama zasłaniała twarz

przed okiem obiektywu. Kiedy Kendall była mała, uważała, że

mama w ten sposób się z nią bawi albo chce ją rozśmieszyć.
Mama była piękną kobietą, nawet nieumalowana i niewyspana

porandcezkolejnymkochasiemwyglądaławspaniale.Byłateż
kruchąistotą.Łatwobyłojązranić.Iniedlatego,żebyłasłaba.

Po prostu rozpaczliwie szukała kogoś, przed kim mogłaby
otworzyć serce, komu mogłaby zaufać. Czy Kendall w gruncie

rzeczyniechodziotosamo?

Matka nigdy nie potrafiła zakończyć toksycznego związku,

spakować faceta i wystawić jego rzeczy za drzwi. Czekała, aż
sam sobie pójdzie, przestanie do niej dzwonić i przychodzić.

Kendallniemogłategozrozumieć.Jakmożnabyłoporzucićjej
mamę? Była przecież taka śliczna i dobra. Problem w tym, że
mama nigdy się za taką nie uważała. A ciężko jest kochać
kogoś,ktosamsiebieniekocha.

Czy ona ma ten sam problem? W końcu połowę swoich cech

dziedziczymy po matce. A jej matka była postacią w gruncie
rzeczy tragiczną, miała pewien defekt, mimo iż była piękna
idobra.Drugąpołowęgenówdałjejojciec–człowiek,którego
nigdy nie poznała. Typ, który potrafił odejść od dziecka i od

kobiety, której przysięgał, że jej nie opuści aż do śmierci. To
możedlategoniepotrafiławybaczyćSawyerowijegowahańco
doojcostwa?Bonigdyniewybaczyłaichwłasnemutacie.Choć
minęłojużtrzydzieścilatiniewie,gdzieonterazsięznajduje,

czyjestżywyczymartwy.

background image

JakaśjejczęśćchciaławytłumaczyćSawyerowi,dlaczegoma

tak wysokie wymagania co do mężczyzn. Nie chciała go do
niczego zmuszać. Chciała, żeby sam z siebie zapragnął być

z nią i z dzieckiem. Chciała, by ją pokochał. Bo ona już go

kochała.Zafasadągładkiegoprzystojniaczkakryłsiętroskliwy
iuczuciowymężczyzna.Człowiekzzasadami.Stąpającytwardo

po ziemi, potrafiący się sprzeciwić własnemu potężnemu ojcu,
nawetgdybymiałogotodużokosztować.

Fakt,straciłgłowę,gdysiędowiedział,żezostanieojcem,ale

można to zrozumieć. Pojęcie ojcostwa kojarzyło mu się raczej

nieprzyjemnie.

Schowałapudełkozfotografiamiwgłębiszafy.Pragnienie,by

losy jej czy matki potoczyły się inaczej, ani na trochę nie
przybliżało jej do celu, jakim było spokojne patrzenie
wprzyszłość.OddzwoniłabydoSawyera,gdybymiałapewność,
że pogodził się z myślą o dziecku. Ale on przecież pytał tylko

onią.

Dwa tygodnie po tej nocy nadal nie mogła zapomnieć

nagranychprzezSawyerasłów.„Chciałbym,żebyśsiędomnie
odezwała, odebrała ten telefon. Muszę wiedzieć, że u ciebie
wszystko w porządku”. Piłka była teraz po jej stronie boiska.

Tylkoczyonnapewnouznałswojąwinę?

Oddzwonić? Nie było dnia, żeby Kendall nie zmagała się

ztympytaniem.Tylkojaktozrobić,żebyprzyokazjiniestracić
pracy? I jaką ma gwarancję, że po tej rozmowie nie będzie
jeszczebardziejcierpieć?

Terazwiodłażywotraczejnieciekawy–wdzieńharówkadla

YumYumDogFood,wieczorem–przynajmniejprzewidywalny–

powrótdopustegomieszkania.

background image

Dziś, jak każdego dnia, odkąd omal nie została wylana

z pracy, siedziała przy biurku i gryzła długopis, by nie zacząć
wyć. Przez otwarte drzwi słyszała, jak Wes i Jillian kłócą się

oGrandLegacy.

Wes walczył jak lew. Rozumiał, że od sukcesu tego projektu

zależy jego zawodowe być albo nie być. A jak się wydaje, nie

szłomuzadobrze.

Dziś wieczorem miała się odbyć wielka impreza dla mediów.

Dwudziestu

starannie

wyselekcjonowanych

dziennikarzy,

ekskluzywne zwiedzanie Grand Legacy na cztery dni przed

wznowieniemjegodziałalności.

Sawyer i Noah urobili sobie ręce aż po łokcie, żeby je

zorganizować. Problem w tym, że Wesa to najwyraźniej
przerosło. Był niezły w tworzeniu komunikatów dla prasy
i brylowaniu na przyjęciach, ale koordynacja sporej imprezy
okazałasięzadaniemponadjegosiły.

Niemiałwtymżadnegodoświadczenia,pozatymniepotrafił

słuchaćinnych.

– Wes, nie możesz żądać od mojej asystentki, żeby załatwiła

catering. Ona ma i tak dużo pracy. Sam to musisz zrobić –

tłumaczyłamuJillian.–Ogarnijsięwreszcie.

– Ale ta firma ciągle mnie pyta o coś, na co nie potrafię

odpowiedzieć. Poza tym załatwiam hotele, transport A oni
wszyscychcą,żebyichtraktowaćpokrólewsku.Mnóstwoztym
roboty.

–Masztozrobić,anieszukaćwymówek–ucięłaJillian.
Kendall kręciła się na swoim krześle, obserwując gołębie na

dachusąsiedniegobudynku.Doszaludoprowadzałająmyśl,że
na imprezie Sawyera prawie na pewno dojdzie do jakichś

zgrzytów.Gdybyonasiętymzajęła

background image

Ktoś zapukał do drzwi. Ostatnia osoba, którą by o to

podejrzewała.Wes.

– Potrzebuję twojej pomocy. Tylko ty się znasz na tym

wszystkim.

Można mu teraz utrzeć nosa, ale Kendall nie chciała się

bawić w osobiste porachunki. Wiedziała, ile Grand Legacy

znaczydlaSawyera.

–Oczywiście,niemaproblemu–powiedziała.

Wesnatychmiastzarzuciłjącałąlistąproblemów.
– Okej, to wszystko da się zrobić. Ja się zajmę stroną

organizacyjną,atydziennikarzami.

–Dziękujęci–odparłWeszulgą.

– Tylko najpierw muszę porozmawiać z Jillian. Formalnie nie

wolnomizajmowaćsiętymprojektem,aniechciałabymstracić
pracy.

Poszła do gabinetu Jillian i – po zaczerpnięciu powietrza –

oświadczyła, że musi pomóc w organizacji dzisiejszego
wieczorudlamediów.

–Naszejfirmyniestaćnato,żebyprzytejokazjidaćplamę–

wyjaśniła.

–Wesprosiłcięopomoc?
– Owszem, ale ja i tak bym z tym do ciebie przyszła.

Rozumiem, dlaczego odebrałaś mi Grand Legacy, ale teraz
pragnę cię zapewnić, że między mną a Sawyerem że to nie
byłaprzelotnamiłostka.Tobyłodlanasobojgaważne.

–Ateraz?
–Niewiem,conasczekawprzyszłości,aletonieznaczy,że

nie możemy razem pracować. Nie mogę odpuścić dzisiejszego
wieczoru. Dobrze wiesz, że zjadłam zęby na tym projekcie

imamchybaprawoujrzećowoceswojejciężkiejpracy.

background image

Jillianściągnęłaustaizamyśliłasięnachwilę.

– Racja – odezwała się w końcu. – Musimy kierować się

dobremklienta.Atooznacza,żejeszczedziśwracaszdoGrand

Legacy.

background image

ROZDZIAŁDZIEWIĄTY

PojawiającsięwGrandLegacynagodzinęprzedbankietem,

Sawyer nie czuł w zasadzie nic. Kompletna pustka. Hektolitry
kawy, sypianie tygodniami po dwie lub trzy godziny na dobę –

towszystkostępiłojegonerwy.

Projekt dobiegał końca. Sporo pokoi było całkowicie

wykończonych,całamasarzeczybyłajeszczedodopracowania,
ale w zasadzie byli gotowi na wielkie otwarcie, które miało
nastąpićzaczterydni.

Popłynie rzeka szampana, goście będą walić drzwiami

i oknami. I nareszcie pojawią się jakieś pieniądze. Do tego
dążył, ale jednak skłamałby, mówiąc, że czuje satysfakcję. Bez
Kendalltoniebyłotosamo.

Dwa tygodnie temu przestał jej zostawiać wiadomości na

komórce. Nie chciał dłużej być żałosnym typem, żebrzącym
olitośćiwybaczenie.Chciałbyłczłowiekiemczynu.

Zaczął od wyremontowania mieszkania. Robił to nocami.

Zrezygnował z dizajnerskich detali, pomalował ściany, zmienił
umeblowanie.ChciałpokazaćKendall,kiedydoniegowróci,że

wszystkozrobiłwłasnymirękami.

TerazpodszedłdoniegoNoah.
– Musisz iść na górę. Tajny bar wygląda zjawiskowo –

powiedziałzszerokimuśmiechemnatwarzy.

–Zarazprzyjdę.–Nasamąmyślotym,żespotkatamWesa,

Sawyerowi zrobiło się niedobrze. – Tylko najpierw zajrzę do
ochroniarzyisprawdzętenowemonitory.

background image

–Nie,stary.Idźteraz.Ucieszycięto,cotamzobaczysz.

– Wątpię. Chyba że będzie to łóżko, zaciemnione okna

izatyczkidouszu.

–Uwierz,jeśliterazniepójdziesz,będzieszżałowałdokońca

życia.

Sawyer pomyślał, że bratu pewnie udało się załatwić

wcześniejszą dostawę wyjątkowo rzadkiego gatunku szkockiej.
Niech mu będzie. Stąpając po miękkim czarnym dywanie

przyozdobionym strzałkami koloru kobaltu, pomyślał, że może
kiedyśbędziezsentymentemwspominałtęchwilę.

Wchodzącdopubu,musiałnaglewstrzymaćoddech.Kendall.
Stała przy barze tyłem do niego. Widok jej bujnych rudych

włosówicudowniekrągłychkształtówsprawił,żekrewzaczęła
szybciejkrążyćmuwżyłach.Jakbyktośdałmunoweżycie.

Spojrzałananiegoiuśmiechnęłasięlekko.
–Awięcjesteśtu–powiedział.

–Tak,jestem–odparła,podchodzącdoniego.
–Codominuty.
–Ściślebiorąc,jestemprzedczasem.
Boże,jakonzaniątęsknił.

–Cosięstało?
–Wespoprosiłmnieopomoc.Niemogłammuodmówić.
– Po tym wszystkim? Po tym, jak zareagowałem na wieść

odziecku?

Nieważne, czy ona przyszła tu dla niego, czy żeby ratować

swoją pracę. Chciał ją tulić, całować, szeptać, jak bardzo jej
pragnie.

– Jasne, że tak. Przecież wiem, że Grand Legacy znaczy dla

ciebie bardzo wiele. Dla mnie zresztą też. Nie potrafię się od

tegoodciąć.

background image

– Ale przecież się rozstaliśmy. A ja nie chcę, żeby tak było

nadal.

–Wiem,Sawyer.Odsłuchałamtwojewiadomości.

–Alenieoddzwoniłaś.

–Niewolnomibyło.Niechciałamstracićpracy.
– A dzisiejszy wieczór cię jej nie pozbawi? – zapytał

niespokojnie,oplatającpalcamijejdłoń.

Westchnęłaispojrzałanaichzłączoneręce.

– Oboje wiemy, że łączy nas coś ważniejszego niż nasze

kariery zawodowe. Jesteśmy winni sobie poważną rozmowę na

tentemat.

– Niczego bardziej nie pragnąłem. Możemy porozmawiać

jeszczedziś?

–Tak–odparłazuśmiechem.
Do sali wkroczył Wes, nadszedł czas podjęcia obowiązków

służbowych.

Sawyer nagle poczuł się jak po znakomicie przespanej nocy.

Mógłby teraz góry przenosić. Tak bardzo potrzebował, żeby
Kendalldałamudrugąszansę.

Po niedługim czasie sala wypełniła się medialnymi VIP-ami,

którzy

raczyli

się

przekąskami

i

koktajlami,

zadając

nieskończoną ilość pytań. Bracia byli całkowicie pochłonięci
gośćmi. Sawyer opowiadał im o swojej miłości do Grand
Legacy, cały czas zdając sobie sprawę, że nie byłoby go tu
teraz,gdybynieKendall.Onauratowałatenwieczór.

Potem Noah zaczął oprowadzać gości po hotelu. Pokazał

najbardziej luksusowe pokoje. W tym ten, którego działanie
Sawyer i Kendall „zainaugurowali” po wywiadzie z Margaret
Sharp.Odczytałdługąlistęznamienitychgości,którzydawniej

w nim mieszkali. Kendall słuchała tego, stojąc pod ścianą

background image

iwymieniajączSawyeremznaczącespojrzenia.

Po parterze oprowadzał Sawyer. Pokazywał zwiedzającym

imponujący hol i salę balową. Kendall pamiętała, jak to

wszystko wyglądało, kiedy po raz pierwszy przyszła do hotelu,

była więc w stanie docenić ogrom wykonanej pracy
ipoświęcenieSawyera.

Sawyer podziękował dziennikarzom i zaprosił ich na wieczór

wielkiegootwarciazakilkadni.PotemogłospoprosiłaKendall.

–Chciałabym,żebyśmywszyscywynieślistądprzekonanie,że

Sawyer i Noah Locke zrobili wszystko, co w ich mocy, żeby

przywrócić naszemu miastu kawałek jego historii. Mimo
przeciwności losu wykonali tytaniczną i zarazem koronkową

robotę. Za umiłowanie przeszłości należy im się nasz podziw.
Dziękuję,żezechcielipaństwopoświęcićnamdziśswójczas.

Goście powoli zaczęli się rozchodzić i po pewnym czasie

SawyermógłporozmawiaćzKendallwczteryoczy.

Zacząłodpodziękowaniajejzadzisiejsząimprezę.
–Westeżjakotakodałbysobieradę.–Wzruszyłaramionami.

–Hotelzresztąobroniłbysięsam,jestwspaniały.

– Nie, Kendall, to twoja zasługa. Sam fakt, że cię dziś

zobaczyłem,oznaczałdlamniepowrótdożycia.Przezostatnie
tygodniebyłemkompletnieskołowany.

–Mnieteżnieszłonajlepiej.Alemożepotrzebowaliśmytego

czasu,żebysięwyciszyćizastanowić,czegonaprawdęchcemy.

–Terazchcęzabraćciędodomu.

Donaszegodomu,dodałwmyślach.
–Mojegoczytwojego?–spytała.
–Mojego,jeślipozwolisz.
–Nieodpowiadacidzielnica,wktórejmieszkam?

– Po prostu odnowiłem trochę swoje mieszkanie i chcę ci je

background image

pokazać.

–Remont?Miałeśnatoczas?
–Musiałemczymśzająćmyśli.Odmalowałemściany,kupiłem

trochęmebli.

Gdywmilczeniu,trzymającsięzaręce,jechalisamochodem,

Kendall dziwiła się, że Sawyer jest spokojny jak jeszcze nigdy.

Możedlatego,żeprojektGrandLegacydobiegakońca?

Gdy dotarli na miejsce, zaproponował jej coś do picia.

Nalegałteż,byusiadła,boprzezcaływieczórbyłananogach.

–Troskaociężarną?Tourocze–powiedziała.

– Zawsze się o ciebie troszczyłem, przecież wiesz. Straciłem

tylko na chwilę rozum, jak mi powiedziałaś o dziecku. Ale

miałemtylesprawnagłowie:hotel,ojca

–Wiem,nigdynieplanowałeśrodzicielstwa.Niebyłociztym

podrodze.

Zaprowadził ją do salonu, posadził na kanapie i zapalił

światło.

– Wiesz, że zawsze starałem się być inny niż ojciec. Po

studiachniechciałemuniegopracować,poszedłemdowojska,
a później budowałem własną firmę. Wszystko w opozycji do

niego.

–Wiem,miałeśswojepowody.
–Tak,aletrochęsięwtympogubiłem.Niemożnapoświęcać

swojegoszczęściatylkodlatego,żechcesiękomuśsprzeciwić.
Doszedłemdowniosku,żemojeżyciejestwjakimśsensiepuste

ijesttylkojedensposób,żebyjezapełnić.

–Jakitosposób?
–Byćztobą.Tegodnia,kiedyzjawiłaśsięwhotelu,światstał

siędlamnielepszy.Ktośmniedocenił,stanąłpomojejstronie.

Nigdywcześniejtegoniedoświadczyłem.

background image

–ANoah?Przecieżpracujecieramięwramię.

– To co innego. Łączy nas pokrewieństwo i majątek. Ty też

niby wykonywałaś tylko swoją pracę, ale od początku czułem,

że to dla ciebie coś więcej. I dziś wieczorem to potwierdziłaś.

Przykromi,żekiedyścięzraniłem.Terazwiem,żetotyjesteś
moimszczęściem.

Jej oczy zaszkliły się, ale udało jej się nie rozpłakać. Prawda

jest taka, że Sawyer też ją uszczęśliwia. I nic więcej się nie

liczy.

–Kochamcię,Kendall.Itonieoddziś.

Nigdynieusłyszałatychsłówzustmężczyzny.
–Jateżciękocham.

–Tosięświetnieskłada,boterazchcęcipokazaćnowełóżko

–odparł,całującjąlekkowusta.

–Sawyer,toniejesttak,żewyznamysobiemiłość,pójdziemy

do łóżka i od razu wszystko będzie lepiej – powiedziała ze

śmiechem. – Musimy pogadać o dziecku. Chcę się przekonać,
czy naprawdę chcesz zostać ojcem, czy tylko chcesz mi się
przypodobać.

–Chodź,cościpokażę.Możeszbyćzapiętaposamąszyję.

W drodze do sypialni zatrzymał się przed urządzonym

poprzednio po babsku pokojem gościnnym. Otworzył drzwi
izapaliłświatło.

– Boże, przerobiłeś go na pokoik dla dziecka! – zawołała

Kendall, przyglądając się bladozielonym ścianom, bielutkiej

kołysceifotelowibujanemu.

Napółkachczekałyksiążeczkiiwypchanezwierzątka.
–Oczywiściemożemytujeszczezmienićkilkarzeczy.
–Nie,takjestwspaniale.

– Wszystko robiłem sam, po nocach – pochwalił się. –

background image

Malowałemściany,zmontowałemkołyskę.

–Dlaczegonikogoniezatrudniłeś?
– Bo takie rzeczy tata powinien zrobić dla swojego dziecka

własnoręcznie.

–Sawyer,czytoznaczy?
– Tak – odparł, przyklękając. – Proszę cię, żebyś spędziła ze

mną całe życie, żebyś mnie kochała i razem ze mną
wychowywaładziecko.Pozwól,żezałożęcinapalectymrazem

właściwypierścionekzaręczynowy.Wyjdzieszzamnie?

Trudno jest odpowiadać na takie pytanie, nawet jeśli zna się

odpowiedź,jeślijednocześnietrzebapowstrzymywaćłkanie.

–Tak–wykrztusiła.

I wtedy Sawyer wydobył z szuflady obok kołyski czarne

aksamitne puzderko i jego zawartość – piękny pierścionek
zpojedynczymdiamentem.Kendallwiedziała,jaktrudnymusiał
byćdlaniegozakuptakiejbiżuterii.

–Jestpiękny–powiedziała.
–Fajnie,żecisiępodoba.Nareszciewłaściwypierścionekna

właściwympalcu.

background image

EPILOG

Na ten moment Sawyer czekał prawie piętnaście lat. Przed

nim stał rzęsiście oświetlony, przywrócony do dawnej
świetnościhotelGrandLegacy.Byłpiątygrudnia,padałśnieg.

–Musiszbyłdumny–powiedziałaKendall.
–Jestem.Jakcholera–przyznał,obejmującjąramieniem,by

niezmarzła.

Czy słowa duma to właściwe określenie tego, co teraz czuł?

Tobyłoraczejpoczuciespełnienia.Tenbudynektoprzecieżnie
tylko ileś tam pięter wspaniałych pokoi i apartamentów, nie

tylko imponujący sufit sali balowej czy detale dawnego
nielegalnegobaru.

To historia jego rodziny. Z pominięciem może kłopotliwego

balastu, jaki stanowił jego ojciec. Sawyer nie musiał się teraz

utożsamiać tylko z nazwiskiem Locke. Od dziś już zawsze
będzieuchodziłzatego,ktoprzywróciłdożyciawspaniałyhotel
GrandLegacy.

–Bezciebienicbyztegoniewyszło–dodał.
– Taką mam pracę – odparła skromnie, wspinając się na

palce,bygocmoknąćwpoliczek.

Apropospracy:dzieńpooświadczynachKendallpowiedziała

szefowej o dziecku, po czym zaryzykowała przypuszczenie, że
związek

z

wkrótce

już

byłym

klientem

nie

koliduje

z zatrudnieniem w Sloan PR. Zaprosiła też Jillian na ślub,

aszefowanawszystkosięzgodziła.

–Aterazchodźmydośrodka,bozamarznę.

background image

Drzwi otworzyli im dwaj portierzy w historycznych czarnych

liberiach ze złotym szamerunkiem. Hol olśniewał szarą
marmurową posadzką inkrustowaną czarnym granitem ze

srebrzystymi akcentami. Sawyer i Kendall zostali natychmiast

otoczeni

gronem

składających

gratulacje

sympatyków.

Zatrudniony przez Kendall fotograf robił zdjęcia. Sawyer

z dumą przedstawiał przyjaciołom i wspólnikom swoją
partnerkę,

która

chętnie

chwaliła

się

pierścionkiem

zaręczynowym, a nawet lekkim klepnięciem po brzuszku
dawaładozrozumienia,żenosijegodziecko.

PodeszlidonichNoahiLily.
–Otobohaterwieczoru–powiedziałbrat.

Sawyer pokręcił głową. Po części dlatego, że i Noah włożył

w hotel mnóstwo ciężkiej pracy, a po części, że nie powinien
przychodzićnaotwarciezLilyjakoosobątowarzyszącą.

– Tata się nie pokazał? – spytał Sawyer, ciągle do końca nie

wiedząc,dlaczegowłaściwiepotymwszystkim,czegoodniego
doznał,zaprosiłojcanaotwarcie.

Może aby mu pokazać, że odbudowa Grand Legacy nie była

skierowana przeciwko komukolwiek, a tylko miała być

spełnieniem obietnicy danej człowiekowi, którego już nie ma
wśródżywych?IżetenhotelnieplaminazwiskaLocke.Wręcz
przeciwnie:przydajemunowegoblasku.

–Chodźmydotajnegobaru–zaproponowałaKendall.–Chcę

spełnić toast za pomyślność projektu. Piwem bezalkoholowym,

rzeczjasna.

Sawyer obserwował, jak budynek wypełnia się radosnym

gwarem.Tegowłaśniepotrzebakażdemuhotelowi:życia.Miał
nieodparte wrażenie, że wraz z pojawieniem się Kendall

idzieckasamteżdostałdrugieżycie.Awięcjegolossplótłsię

background image

zlosemukochanegomiejsca.

Wzatłoczonymbarzejakaśkobietazawołałagozkątasali.
–Charlottewłaśnieprzyleciała,zapomniałemcipowiedzieć–

wyjaśniłNoah.

Gdy tylko siostra dotarła do nich, przebijając się przez zbity

tłum,ucałowalisięserdecznie.Awięcrodzinawkomplecie,jak

cudownie.

–Cieszęsię,żeprzyjechałaś.

–Niemogłamodpuścićtakiejokazji.
–Przedstawiamcimojąnarzeczoną,Kendall.

– Świetnie, będę miała nową siostrę. Mieszkasz u Sawyera?

Wtakimraziemamykilkadni,żebysięlepiejpoznać.

– Tylko że hmm – Kendall uśmiechnęła się, zerkając na

narzeczonego.

–W„twoim”pokojustoiterazkołyska,przykromi–wyjaśnił

Sawyer.

– A więc zostanę też ciocią! – wykrzyknęła uradowana

Charlotte. – To cudownie. Ty, braciszku, będziesz najlepszym
tatąnaświecie.

– Możesz zamieszkać tu, w hotelu. Mam nadzieję, że ci się

spodoba.

– Właściwie to się dobrze składa. Ciocia Fran chce tutaj

wpaśćnakilkadniizostaćnaświęta.Mogęzamieszkaćrazem
znią.

–Wtakimraziedamwamapartament.

–Świetnie.Chciałabymtakżepogadaćztobąoinwentaryzacji

naszychnieruchomości.Jakwidzisz,chcęsięteraznapoważnie
włączyćdorodzinnegobiznesu.

– Okej, ale daj mi kilka dni, żebym mógł się wyspać i złapać

oddech.

background image

– Jasne. O, tam jest mój kolega ze studiów – powiedziała

Charlottenawidokmłodzieńca,którymachałdoniejręką.–Na
razie.

–Onazawszetak–tłumaczyłSawyer.–Rozsadzająenergia.

–Mniesiępodoba.Jestemjedynaczkąizawszechciałammieć

siostrę–odparłaKendall.

Po chwili także Noah i Lily przenieśli się na dół do sali

balowej. Sawyer zaprowadził Kendall do zarezerwowanego

boksu w dalekim kącie. Siedzieli obok siebie i patrzyli przez
odrestaurowaneokrągłeoknonanocneniebo.

Śnieg padał coraz mocniej. Sawyera ogarnął nagle wielki

spokój.Uniósłszklankę.

–ZaGrandLegacy.
–Zamiłość–odparłaKendall.
– I za nasze dziecko – dodał, patrząc jej głęboko w oczy, po

czymscałowałzjejwargkroplenapojuimbirowego.

–Zanasząrodzinę,Sawyer.
–Zanasząrodzinę.

background image

Pierwszewydanie:HarlequinDesire,2017

Redaktorserii:EwaGodycka

©2017byKarenBooth
©forthePolisheditionbyHarperCollinsPolskasp.zo.o.,Warszawa2018

WydanieniniejszezostałoopublikowanenalicencjiHarlequinBooksS.A.

Wszystkieprawazastrzeżone,łączniezprawemreprodukcjiczęścilubcałościdzieł
wjakiejkolwiekformie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób
rzeczywistych–żywychlubumarłych–jestcałkowicieprzypadkowe.

Harlequin i Harlequin (nazwa serii) są zastrzeżonymi znakami należącymi do
HarlequinEnterprisesLimitedizostałyużytenajegolicencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins
Publishers,LLC.Nazwaiznakniemogąbyćwykorzystanebezzgodywłaściciela.

IlustracjanaokładcewykorzystanazazgodąHarlequinBooksS.A.
Wszystkieprawazastrzeżone.

HarperCollinssp.zo.o.
02-516Warszawa,ul.Starościńska1Blokal24-25

www.harlequin.pl

ISBN:9788327640314

KonwersjadoformatuEPUB:
LegimiS.A.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron