esej o dda

background image

DRUKUJ

Dorosłe Dzieci - ofiary błędów rodziców

Publikacja: 04-02-03

Autor:

gropol

DOROSŁE DZIECI Z RODZIN DYSFUNKCYJNYCH - OFIARY BŁĘDÓW
RODZICÓW

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że niepowodzenia, które przytrafiają się im w
życiu nie zawsze są zawinione przez nich samych, że często powodem niepowodzeń
jest bagaż doświadczeń wyniesionych z dysfunkcyjnego domu. Odkrycie, że jest się
dorosłym dzieckiem bywa dla wielu osób szokiem, który zarazem jest pierwszym
krokiem do wyzdrowienia, odzyskania swojego "utraconego dzieciństwa".
Odkrycie takie "przytrafiło" się także autorowi poniższego eseju. Przypadek i pomoc
życzliwej osoby sprawiły, że słowa takie jak "rodzina dysfunkcyjna" czy "dorosłe
dziecko" nabrały realnego znaczenia.
Dla wielu osób, które prawdopodobnie są Dorosłymi Dziećmi (DD), ale także i dla
wszystkich pozostałych słowa: "dorosłe dzieci" i rodzina dysfunkcyjna nie znaczą nic.
Ofiary błędów rodziców - brzmi już bardziej znajomo, choć przy okazji z odrobiną
sensacji, którą niewątpliwie wzbudza słowo "ofiara".
Celem niniejszej pracy jest próba zasygnalizowania problemu "dorosłych dzieci" w
nadziei, że pomoże to ewentualnemu czytelnikowi, dotkniętemu przypadłościami DD
przeżyć "szok", zrozumieć, że nie jest jedyną osobą, która ma problemy ze sobą
samym, która ucieka od rzeczywistości.
Na miarę moich skromnych możliwości staram się, począwszy od wyjaśnienia
terminu "rodzina" prze określenie funkcji i cech, jakie powinna posiadać prawidłowa
rodzina, dojść do wyjaśnienia terminu "rodzina dysfunkcyjna". Następnym krokiem
jest wyjaśnienie terminu "dorosłe dziecko". W poniższej pracy używam zamiennie
terminów DD i dorosłe dziecko. Następnie na potwierdzenie rozważań teoretycznych
przytaczam relacje osób, które są DD, na temat ich przeżyć, jak doświadczenie
wychowywania się w rodzinie dysfunkcyjnej wpłynęło na ich dorosłe życie.
Zaznaczam, że imiona osób, których relacje opisuję zostały zmienione tak, żeby nie
można było ustalić ich prawdziwej tożsamości. Oświadczam jednocześnie, że opisane
sytuacje są prawdziwe. Takie podejście wynika z faktu, że grupa wsparcia, w której
zajęciach przez pewien czas uczestniczyłem, wymaga od swoich członków dyskrecji,
na temat spraw poruszanych na spotkaniach grupy.
Grupy wsparcia DD są to wspólnoty mężczyzn i kobiet, złączonych faktem bycia DD,
którzy dzielą się nawzajem swoimi doświadczeniami, siłą i nadzieją, aby rozwiązać
swój wspólny problem polegający na odnalezieniu "utraconego dzieciństwa". Grupa
wsparcia podobna jest w swych zasadach działania do grup Anonimowych
Alkoholików. Grupy wsparcia DD mają swoje korzenie w ruchu AA, m.in. dlatego, że
wiele osób spośród DD miało problemy z alkoholem i uczestniczyło wcześniej w
zajęciach grupowych ruchu Anonimowych Alkoholików. Nie wszystkie dorosłe dzieci
są faktycznymi, bądź byłymi alkoholikami. Niemniej w mniejszym lub większym
stopniu są ofiarami różnych innych uzależnień, wynikających z pragnienia ucieczki od
rzeczywistych problemów czy z poszukiwania miłości i akceptacji. Mimo, że osoby
uczestniczące w grupach wsparcia DD są dorosłymi ludźmi, to na poziomie

background image

emocjonalnych pozostają wciąż dziećmi.
Grupa wsparcia DD jest ruchem samopomocowym, dobrowolnym, skierowanym na
pomoc w rozwiązywaniu specyficznych problemów wynikających z faktu bycia DD,
powstałym z inicjatywy osób leczących się w poradniach psychoterapeutycznych.
Grupa wsparcia korzysta gościnnie z porad psychoterapeuty Wojewódzkiego Ośrodka
Zdrowia Psychicznego w Bydgoszczy, w podziemiach którego zbiera się raz w
tygodniu, na dwie pełne godziny. Jedyne wspólne i dobrowolne składki przeznaczone
są na herbatę, kawę i cukier. Z grupy wsparcia można w każdej chwili zrezygnować.
Prawidłowo funkcjonująca rodzina jest dla społeczeństwa i każdej jednostki
wartością, której nie można niczym zastąpić. Towarzyszy człowiekowi od urodzenia
aż do zakończenia życia. Każdy człowiek jest z rodziną związany faktycznie i
formalno-prawnie. Rodzina jest niezbędna dla prawidłowego rozwoju dziecka. Jej
oddziaływanie ma charakter dualistyczny. Z jednej strony przekazuje ona dzieciom
wzory zachowań, wartości, kompetencje, z drugiej - poprzez wytworzenie atmosfery
emocjonalnej, uczy stosunku do członków rodziny i innych ludzi. Człowiek, który
uważa, że nie ma rodziny - cierpi.
Prawidłowo funkcjonująca rodzina charakteryzuje się następującymi cechami:
· wspólnym systemem wartości, który może, ale nie musi, opierać się na systemie
religijnym,
· zainteresowaniem członków rodziny sobą nawzajem, wzajemną dbałością o dobre
samopoczucie, podkreślaniem zalet i mocnych stron innych członków rodziny, a nie
ich deprecjonowaniem, unikaniem ograniczania możliwości wytyczania granic oraz
stanowienia indywidualnej niezależności,
· dużą paletą uczuć, takich jak miłość, radość, smutek, wrogość, które pozwalają na
konflikt, konfrontację czy dyskusję, tj. rodzaje interakcji oczyszczających atmosferę
oraz prowadzących do rozwiązania,
· wiarą w to, ze inni ludzie, zarówno z rodziny, jak i spoza niej, mają w zasadzie
dobre intencje,
· szansą na dialog, pozwalający każdemu wczuć się w uczucia drugiego człowieka, a
zarazem wyrazić własne stanowisko - dialog, który kieruje się ideałami czystości
zasad, sprawiedliwości i pojednania
Mianem rodziny dysfunkcjonalnej określa się taką rodzinę, która wykazuje poważne
nieprawidłowości w zaspokajaniu podstawowych potrzeb dziecka, między innymi
biologicznych i psychospołecznych. Synonimem rodziny dysfunkcyjnej jest rodzina
problemowa, rodzina niepełnowartościowa, rodzina niewydolna wychowawczo.
Nieprawidłowe zaspokajanie potrzeb biologicznych dziecka wiąże się często ze
znacznym zubożeniem rodziny zawinionym, bądź niezawinionym przez rodziców. W
pierwszym przypadku mamy do czynienia z unikaniem pracy przez rodzica,
nadużywaniem alkoholu i/lub narkotyków, prowadzeniem przestępczego trybu życia
i/lub nieobecnością w domu rodzinnym, wynikającą z przebywania z zakładzie
karnym. W wypadku drugim może to być przewlekła choroba rodziców, inwalidztwo,
zniedołężnienie oraz warunki zewnętrzne, np. wojna, kataklizmy - powodzie,
trzęsienia ziemi, tornada, pożary lasów, wybuchy wulkanów, susze, szarańcza i inne.
W mniej drastycznych przypadkach nieprawidłowe funkcjonowanie rodziców
przejawia się:
a) małą dbałością o potrzeby rozwojowe dziecka,
b) niskim poziomem zabiegów i starań pielęgnacyjnych w okresie niemowlęcym,
c) a w okresie szkolnym brakiem:
- dbałości o zabezpieczenie pomocy naukowych,
- kontaktów ze szkołą,

background image

- kontroli działań dziecka w jego czasie wolnym od nauki,
- pomocy dziecku w trudnościach szkolnych,
- świadomej stymulacji dziecka do samodzielnego pokonywania trudności przez
zwiększenie wysiłku, lepszą organizację czasu i zajęć związanych z wypełnieniem
obowiązków szkolnych.
Według amerykańskiego naukowca Jima C., rodzina dysfunkcyjna charakteryzuje się
następującymi cechami:
· perfekcjonizmem
· niezdolnością do wyrażania uczuć
· niezdolnością do cieszenia się
· skłonnością do emocjonalnego znęcania się ("Jesteś głupi", "Tylko przeszkadzasz")
· sztywnością zasad
· nierozmawianiem z nikim spoza grona rodziny
· lekceważeniem bolesnych konfliktów międzyludzkich ("Nie zawracaj sobie głowy
roztrząsaniem problemów")
· zaniedbaniem obowiązków (niepomaganie dzieciom w stawaniu się normalnymi
dorosłymi ludźmi)
· znęcaniem się fizycznym i/lub psychicznym
· molestowaniem seksualnym
· brakiem osobistych granic - każdy wkracza na terytorium innych
Najbardziej znaczącą i jednocześnie tragiczną cechą rodziny dysfunkcyjnej jest fakt,
że nie zdaje sobie ona sprawy z tego, że jest dysfunkcyjną. Ignorowanie potrzeb
członków rodziny, zaniedbanie dzieci przez nie zapewnienie im tego wszystkiego, co
jest niezbędne do prawidłowego rozwoju, nie jest w takich rodzinach celowe, z góry
zaplanowane. Rodzice zazwyczaj postępują tak, jak nauczyli się postępować we
własnych domach rodzinnych. Bardzo często rodzice tworzący rodzinę dysfunkcyjną
także wychowywali się w rodzinie dysfunkcyjnej.
Jim C. porównuje życie dziecka do pustego, jeszcze niczym nie wypełnionego
kielicha. Zadaniem rodziców jest napełnianie go miłością, ufnością, aprobatą,
odpowiednią wiedzą o życiu. Dzięki temu dziecko wchodzi w świat dorosłych, mając
coś do zaoferowania innym. Jeżeli powyższe czynniki nie zajdą dziecko staje się
zdesperowanym osobnikiem rozpaczliwie usiłującym napełnić pusty kielich. Nie jest
to łatwe, wszak już przysłowie mówi, że z próżnego i Salomon nie naleje. Tragedią
dysfunkcyjnego domu jest to, że opuszczają go dzieci, których dorosłe życie jest
pustym kielichem.
Kim zatem jest dorosłe dziecko? Ogólnie można by stwierdzić, że jest to osoba
dorosła z punktu widzenia formalno-prawnego i biologicznego, ale niedojrzała
psychicznie, tzn. że wciąż pozostaje dzieckiem, z tym, że brakuje jej radości i
ciekawości świata charakteryzujących dziecko; wymaga nieustannej akceptacji dla
prawidłowego funkcjonowania.
Nikt nie rodzi się DD, lecz staje się nim stopniowo w procesie socjalizacji, w wyniku
błędów popełnionych przez rodziców. Dorosłe dziecko jest zatem ofiarą pewnych
zasad i norm kultywowanych w rodzinie z pokolenia na pokolenie, ale także błędów
w wychowaniu dzieci, które popełnili rodzice rodziców, a przedtem ich rodzice.
Dorosłe dziecko jest niejako "produktem" rodziny dysfunkcyjnej. Nie można mówić o
istnieniu DD bez zaistnienia rodziny dysfunkcyjnej.
Według określenia psychoterapeuty jednej z grup wsparcia dorosłe dziecko to jest
ktoś taki, kto patrząc na lecący samolot, nie powie po prostu - "o samolot", tylko po
pierwsze zastanawia się, czy samoloty zostały w ogóle wymyślone, po drugie
zastanawia się, czy możliwe jest, żeby coś takiego jak samolot mogło latać, po trzecie

background image

stwierdza, że faktycznie, to co widzi, to samolot, ale jeszcze, na wszelki wypadek,
musi uzyskać potwierdzenie od idącego obok kolegi - "zobacz samolot!". Dopiero po
potwierdzeniu faktu, że jest to samolot, lecący obiekt staje się samolotem.
Dorosłe dziecko to ktoś taki, kto ciągle potrzebuje jakiegoś przewodnika bądź
nauczyciela, który będzie wskazywał mu drogę, który będzie go chwalił bądź ganił,
mówił, co jest dobre, a co złe.
Ponieważ w dzieciństwie w rodzinie dorosłego dziecka panuje chaos, dorosłe dziecko
stara się znaleźć jakiś autorytet. Dorosłe dziecko nie jest w stanie funkcjonować bez
autorytetu, który mu powie, co ma robić, czy raczej potwierdzi, że to, co akurat w tej
chwili robi jest dobre, albo zaprzeczy, czyli stwierdzi, że to jest złe. W ten sposób
dorosłe dziecko "zwalnia się" z podejmowania decyzji, przerzucając
odpowiedzialność na autorytet.
Ten aspekt zachowania dorosłych dzieci może stanowić potencjalne zagrożenie dla
idei demokracji i wolności. Posiadanie jakichś autorytetów samo w sobie nie stanowi
zagrożenia. Jest to zjawisko pozytywne i wręcz pożądane. (wiele negatywnych
zjawisk społecznych tłumaczy się śmiercią autorytetów). Każdy człowiek podpiera się
wypowiedziami czy myślami osoby wybitnej, stanowiącej dla niego autorytet.
Najczęściej dotyczy to tylko określonej dziedziny życia, prywatnej bądź zawodowej.
Zagrożenie w postaci posiadania autorytetu, w wypadku dorosłych dzieci polega na
tym, że nie potrafią one korzystać z wolności, z wolności wyboru, odwagi w
podejmowaniu własnych decyzji, działań nie potwierdzonych czyjąś akceptacją,
realizowania własnych pomysłów, nie pomysłów narzuconych z zewnątrz. Są
osobami bezwolnie poddającymi się władzy autorytetu. Autorytetem dla dorosłych
dzieci nie jest jakaś jednostka wybitna, ale ktoś silniejszy od nich psychicznie czy
fizycznie faktycznie, bądź tylko sprawiający takie wrażenie. Często są to osoby, które
nie mają żadnych wątpliwości, w przeciwieństwie do wątpiących wciąż we własne
siły i możliwości dorosłych dzieci. W ten sposób dorosłe dzieci mogą stać się
potencjalnymi ofiarami i nie tylko ofiarami, lecz także klientami rządów
autorytarnych.
Cechy dorosłych dzieci z rodzin dysfunkcyjnych:
· Muszą domyślać się, jakie zachowanie jest normalne.
· Mają trudności z doprowadzeniem do końca rozpoczętych przedsięwzięć.
· Kłamią wtedy, gdy równie łatwo byłoby im powiedzieć prawdę.
· Są nadmiernie krytyczne wobec siebie.
· Traktują wszystko bardzo serio.
· Traktują siebie bardzo serio.
· Mają trudności w związkach intymnych.
· Zbyt ostro reagują na zmiany, na które nie mają wpływu.
· Oczekują stale aprobaty i uznania dla siebie.
· Zwykle czują się inni niż pozostali ludzie.
· Są nadmiernie odpowiedzialne albo zbyt mało odpowiedzialne.
· Są niezwykle lojalne nawet wówczas, gdy istnieją dowody na to, że osoby względem
których tę lojalność żywią, nie zasługują na nią.
· Są impulsywne. Mają tendencję poddawania się biegowi zdarzeń bez poważnego
rozważenia innych alternatywnych zachowań czy możliwych konsekwencji. Ta
impulsywność wiedzie do zagubienia, niechęci do siebie i utraty kontroli nad
otoczeniem. Ponadto zużywają dużą ilość energii na późniejsze naprawianie szkód.
Spora część z powyższych cech dla potocznego człowieka, wychowanego w
normalnie funkcjonującej rodzinie, może wydać się mało, czy wręcz nieistotna.
Zupełnie inaczej rzecz się przedstawia, jeżeli mamy do czynienia z dorosłymi

background image

dziećmi. Dla nich wyżej wymienione cechy stanowią bardzo często życiową tragedię.
Powyższa lista jest tylko jedną z wielu list opisujących cechy dorosłych dzieci. Nie
należy więc traktować jej jako dokładnego opisu każdej dorosłej osoby wychowującej
się w rodzinie dysfunkcyjnej czy doszukiwać się pełnego zestawu takich cech u
siebie, u kogoś bliskiego bądź kogoś spośród dalszych znajomych. Może jednak ona
być wskazówką w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie czy ja także jestem dorosłym
dzieckiem?
Nikt z nas nie jest samotną wyspą. Problemy, które rozgrywają się w naszej psychice,
znajdują odzwierciedlenie w otaczającym nas świcie i odwrotnie. Już Arystoteles
stwierdził, że "człowiek jest z natury istotą społeczną; jednostka, która z natury, a nie
przez przypadek żyje poza społecznością, jest albo kimś niegodnym naszej uwagi,
albo istotą nadludzką. Społeczność jest w naturze czymś, co ma pierwszeństwo przed
jednostką. Każdy, kto albo nie potrafi żyć we wspólnocie, albo jest tak
samowystarczalny, że jej nie potrzebuje, i dlatego nie uczestniczy w życiu
społeczności, jest albo zwierzęciem, albo bogiem".
Nikt nie rodzi się ukształtowanym, dojrzałym członkiem społeczeństwa, lecz staje się
nim stopniowo w procesie socjalizacji, którą można by nazwać procesem uczenia się
poruszania w społeczeństwie. W socjalizacji pierwotnej dziecko nabywa podstawowy
zestaw wzorców zachowań, przejmuje liczne stereotypy i uprzedzenia "wyznawane"
przez rodziców. Są one potem realizowane w trakcie jego dorosłego życia. Dziecko z
rodziny dysfunkcyjnej przejmuje dysfunkcyjne wzorce zachowań, "dysfunkcja rodzi
dysfunkcję". Do tego, aby dokonać zmian tych wzorców, potrzebny jest bardzo silny
wstrząs emocjonalny, przeżycie szoku, ewentualnie świadoma działalność jednostki,
dążącej do zmiany podstawowych wzorców zachowań, która może doprowadzić do
zmian w dorosłym życiu jednostki i do uniknięcia powtórzenia błędów rodziców. Jak
podkreśla jeden z uczestników grupy wsparcia, w momencie, kiedy próbował dokonać
zmiany swojego zachowania, zmiany znanego mu wzorca rodziny, napotkał przede
wszystkim na opór wewnętrzny, a później także zewnętrzny, najbliższego otoczenia
oraz niezrozumienie celu i sensu tego, co robi. Przedtem nie czuł się w jakiś sposób
winny tego, że coś robił źle, ponieważ dokładnie robił to samo, co robił jego ojciec,
jego dziad i pradziad, co robili jego wujkowie, ponieważ żył w zgodzie z pewnym
wzorcem postępowania, przekazywanym w rodzinie z pokolenia na pokolenie. Przed
rozpoczęciem kuracji nie uważał, żeby ten wzorzec był zły. Natomiast dziś rozumie
już, że wzór rodziny, jaki przekazał mu ojciec nie był wzorem prawidłowym, że w
dużym stopniu odpowiada za problemy, jakie wystąpiły w jego rodzinie, tzn.
alkoholizm, rozwód emocjonalny z żoną (tzn. że w sferze uczuć małżonków nic ich
już nie łączy, są sobie obcy, ale formalno-prawnie pozostają wciąż związkiem
małżeńskim; rozwód emocjonalny jest pierwszym krokiem do rozwodu faktycznego),
pustkę uczuciową i bezsens istnienia.
Problemy, jakie mają ze sobą dorosłe dzieci, są często problemami indywidualnymi,
znajdującymi swoje odzwierciedlenie w psychice. W zależności od wielkości
zjawiska mogą stać się w większym lub mniejszym stopniu problemem społecznym,
ponieważ indywidualne problemy jakiegoś osobnika mogą być przyczyną zanikania
więzi w związku małżeńskim, początkowo w sferze emocjonalnej, a następnie
faktycznego rozpadu rodziny. W zależności od skali tego zjawiska można wziąć pod
uwagę, że znaczny procent rozwodów, są to rozwody właśnie dorosłych dzieci.
Ponad jedna trzecia dzieci z rozbitych rodzin w wieku 19-24 lat w najmniejszym
stopniu nie ma określonego celu w życiu i wcześnie rezygnuje z dalszej edukacji. Co
czwarte, w późniejszym wieku, popada w alkoholizm, a 10 do 30 proc. wchodzi w
kolizję z prawem. Kradną, handlują narkotykami albo uprawiają prostytucję. Inni

background image

nieco lepiej radzą sobie w życiu. Zdobywają dyplomy uczelni, robią kariery
zawodowe, ale mimo tego wielu z nich ma kłopoty psychiczne. 40 procent osób
pochodzących z rozbitych rodzin w wieku 19-29 lat ma trudności z nawiązaniem
kontaktów z innymi ludźmi i trafia do psychoterapeutów.
Dorosłe dziecko nie rozwiązuje swoich problemów tylko przed nimi ucieka. Nie zna
smaku radości, zadowolenia z siebie, natomiast doskonale wie jak się gniewać, jak
okazywać niezadowolenie. Nie czuje radości ze swoich własnych dokonań i
sukcesów, niezależnie od stopnia ich ważności. Swój sukces zawsze tłumaczy
czynnikami nadprzyrodzonymi: szczęściem, bożą pomocą czy innymi. Nie zauważa w
tym swojej własnej ciężkiej pracy, swoich zdolności i umiejętności.
Spora część z pośród osób uczestniczących w grupach wsparcia DD miała kiedyś
poważne problemy z alkoholizmem. Większość z tych osób ma za sobą kurację
odwykowe, kilka, a nawet kilkanaście sesji z psychoterapeutami. Są to z reguły osoby
po czterdziestce. Uczestniczą w grupach wsparcia po to, aby odnaleźć siebie, swoje
stracone dzieciństwo.
Alkohol jest depresantem, czyli "usypiaczem". Dzięki temu zmniejszając napięcie
dostarcza "luzu", obniżając lęk dostarcza odwagi, a "zdejmując" cierpienie dostarcza
ulgi. W ten sposób alkohol sprzyja uzyskaniu pozytywnego bilansu emocjonalnego.
Jest to niestety złudna poprawa, ale większość osób, które piją nie zauważa lub nie
chce tego zauważyć i w ten sposób wpadają w pułapkę alkoholizmu. Jest to także dla
nich sposób "na radzenie sobie" z problemami. Dorosłe dziecko nie potrafi rozwiązać
na spokojnie sytuacji problemowej. Kiedy zaczyna ona przerastać jego możliwości
radzenia sobie - po prostu ucieka. Jedną z form ucieczki dla DD jest picie alkoholu,
które pozwala zapomnieć, odsunąć od siebie na jakiś czas problem, który je gnębi.
Nie każde dorosłe dziecko musi być alkoholikiem. Może popaść w inne uzależnienia
(np. w narkomanię), które niszczą jego i jego najbliższych. Mechanizm uzależnień
jest bardzo podobny do siebie, niezależnie od rodzaju uzależnienia. Podstawowym
warunkiem jest pragnienie ucieczki od rzeczywistości, a dokładnie od jej problemów i
bolączek.
Tragiczne w życiu dorosłych dzieci jest to, że do momentu, w którym nie nastąpi
jakaś interwencja z zewnątrz, staczają się one po równi pochyłej. Znajdują się w
zaklętym kręgu niemożności, wpadają w błędne koło przyczyn i skutków. Niska
samoocena może z czasem prowadzić do depresji, a ostatecznie do zamknięcia się w
sobie, izolacji lub nawet samobójstwa.
Mimo, że dorosłe dzieci starają się nie popełniać błędów rodziców, mimo że,
zarzekają się, że będą zupełnie inni, lepsi - dziecko alkoholika twierdzi, że nie będzie
nigdy piło, dziecko, które nie miało ojca, uważa, że będzie dobrym ojcem dla swojego
dziecka - to i tak będą kopiowali zachowania własnych rodziców, gdyż takie
zachowania zostały przekazane im w socjalizacji pierwotnej, będą popełniali te błędy
niemalże instynktownie.
Przykładowo, jeżeli dorosłe dziecko było bite przez ojca, to także będzie biło własne
dzieci, wychodząc z założenia, że przecież dzięki temu, że było bite, wyrosło na
porządnego człowieka. Jeżeli dorosłe dziecko było zamykane w domu, kazano mu
wracać wcześnie, nie pozwalano wychodzić wieczorem na spotkania ze znajomymi,
to samo podobnie będzie starało się postępować z własnymi dziećmi, wychodząc z
założenia, że skoro wyrosło na porządnego człowieka, to postępując tak samo w
stosunku do własnego dziecka, jak rodzice postępowali z nim, jego dziecko także
powinno wyrosnąć na porządnego człowieka.
Ten magiczny krąg dusfunkcji, nieustające pasmo błędów rodziców, można przerwać.
Pierwszym krokiem jest najczęściej interwencja - ktoś lub coś udzieli pomocy, da

background image

nadzieję, nada nowy kierunek życiu dziecka. Czasami jest to ktoś bliski - dziadek,
babcia, wuj lub ciotka albo przyjaciel, czasami ktoś obcy - nauczyciel, ksiądz,
wychowawca. Niekiedy pomoc przychodzi w postaci wyjazdu na obóz, rajd, kolonię,
wyjazd do szkoły średniej (internat), na studia (stancja, akademik) czy po prostu
odejście z dysfunkcyjnego domu i rozpoczęcie własnego życia. Kolejnym krokiem
jest praca z psychoterapeutami, która pozwala na ominięcie pewnych "raf", nie
powtórzenie błędów rodziców w przyszłości swojej i własnych dzieci.
Niemniej najważniejszym momentem w życiu dorosłego dziecka jest uświadomienie
sobie faktu tego, że jest się dorosłym dzieckiem i podjęcie próby zmiany tego stanu
rzeczy. Próby świadomej zmiany sytuacji podejmowane przez dorosłe dziecko są
bardzo ważne. Nie jest to proces łatwy do przeprowadzenia. Wymaga często kilku, a
nawet kilkunastoletniej pracy. Wielu członków grup wsparcia DD ma za sobą
kilkuletnie terapie, indywidualne i grupowe, pobyty w ośrodkach leczniczych. Grupy
terapeutyczne uczą takie osoby podejmowania działań własnych, nie potwierdzonych
czyjąś akceptacją, odwagi w podejmowaniu własnych decyzji, realizowania własnych
pomysłów, nie pomysłów narzuconych z zewnątrz, uczą samoakceptacji oraz
akceptacji najbliższych, takich jakimi są, pomagają dostrzegać i uczą akceptować
niewidzialne granice wolności osobistej poszczególnych członków rodziny.
Problem dorosłych dzieci jest o tyle istotny, że trudno przeprowadzić granice między
dziećmi z rodzin rozwiedzionych emocjonalnie i/lub faktycznie, rodzin narkomanów,
alkoholików czy rodzin w jakikolwiek inny sposób uzależnionych np.: od telewizji, od
komputerów, internetu, itp. Bardzo często granice te zacierają się i ktoś może
pochodzić z rodziny dotkniętej równocześnie niemalże wszystkimi wymienionymi
wyżej przypadłościami, natomiast ktoś inny z takiej rodziny, którą dotknął tylko jeden
z w/w przypadków.
Z powodu istnienia problemu dorosłych dzieci możemy mówić o zubożeniu
finansowym i kulturowym społeczeństwa. Przykładowo może pojawić się jednostka,
która jest wrażliwa, posiada jakiś talent (malarski, literacki itp.), ktoś właśnie z
rodziny dysfunkyjnej i ta jednostka nie posiadając umiejętności "przebijania się",
eksponowania własnej osobowości, umiejętności i talentu, nie potrafiąc podejmować
samodzielnych decyzji, skazana jest na to, że się nie rozwinie, że się nie wybije, że nie
zaistnieje w świadomości społecznej (jeżeli coś nie zaistnieje w świadomości
społecznej, to tak jakby nie istniało w ogóle). W takiej sytuacji traci także
społeczeństwo. A takich zdolnych, czy wręcz wybitnych jednostek, które nie mają
możliwości ujawnienia się może być znacznie więcej.
Prawdopodobnie, gdyby wcześniej podjęto terapię dzieci (z rodzin dysfunkcyjnych) i
młodzieży wykazujących objawy, symptomy dorosłych dzieci, to można by uniknąć
wielu tragedii rodzinnych - rozwodów, niechcianych dzieci, alkoholizmu, narkomanii,
prostytucji itp.
Tych tragedii nie da się odmierzyć finansowo, obliczyć ich równoważności w
złotówkach. Ważne jest by w ramach społeczeństwa spełniały się i funkcjonowały
prawidłowo wszystkie jednostki. Niemniej, z problemami narkomanii, alkoholizmu,
itp. problemami społecznymi związane są konkretne pieniądze, które można by
przeznaczyć na inne cele. Zamiast wydawać ogromne kwoty na niwelowanie
skutków, można by je przeznaczać na zapobieganie przyczynom. Alkoholizm nie
dotyczy tylko osoby nim dotkniętej, ale i najbliższej rodziny, a dalszej kolejności i
całego społeczeństwa. Z alkoholizmem dość często wiąże się przestępczy tryb życia
(np. ukraść coś by mieć na wódkę), podobnie z narkomanią. Ograniczając tylko te
dwie patologie społeczne, można uratować wiele ludzkich istnień. Nie czas tu i
miejsce na dywagacje nad szkodliwością patologii społecznych. Ważne jest jedno,

background image

łatwiej jest zapobiegać niż leczyć. Odnosi się to do wszelkich chorób, w tym
wszelkich chorób społecznych, także do rodzin dysfunkcyjnych (jeżeli przyjmiemy,
że jest to choroba społeczna).
Powyższa praca nie wyczerpuje całości zagadnienia. Jest zaledwie
zasygnalizowaniem problemu. Prowadzone są badania nad rodzinami dotkniętymi
alkoholizmem, narkomanią, czy innymi uzależnieniami. Najlepiej poznane jest
zjawisko alkoholizmu i jego wpływ na rozwój dzieci i młodzieży, na formowanie się
zjawiska dorosłych dzieci. Sporo prac poświęcono także problemom rodzin
niepełnych, których środowisko także przyczynia się do "narodzin" dorosłych dzieci.
W wyniku rozwoju techniki pojawiły się nowe uzależnienia - telewizja, komputery,
internet. Mechanizm wszystkich uzależnień jest bardzo podobny. przede wszystkim
mają pozwolić na zapomnienie o problemach, na "oderwanie" się od życia.
Uzależnienie od komputerów i internetu jest o tyle istotne, że dotyka najczęściej ludzi
młodych, do 35 roku życia. Trudno jest odpowiedzieć dziś, czy nowe "techniczne"
uzależnienia będą miały także wpływ na pojawienie się zjawiska dorosłych dzieci.
Będzie można to stwierdzić w dłuższej perspektywie czasu, gdy obecni maniacy
komputerowi i internetowi założą własne rodziny. Niemniej już dziś można pokusić
się o stwierdzenie, że uzależnienie od "technicznych używek" prowadzi do
rozluźnienia więzi przyjaźni i miłości w świecie rzeczywistym oraz do utraty kontaktu
z rzeczywistym światem i zamykanie się w świecie cyfrowym, w świecie wirtualnym.
Stwierdzenia te wynikają z własnych doświadczeń autora powyższego eseju


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron