Meljean Brook
Falling for Anthony
14
Rozdzia
Rozdzia
Rozdzia
Rozdziałłłł 2
22
2
“Czasem nie ma możliwości wyboru; czasem nie ma alternatywy;
Czasem nie ma decyzji do podjęcia.”
Zwój Doylen
Zaskoczenie utrzymało usta Anthony’ego zamkniętymi pod jej
wargami, więc przesunęła językiem po jego dolnej wardze domagając
się wejścia. Wypraktykowana pieszczota przywróciła mu zmysły; Emily
nie powinna umieć tak całować i nie powinna być na jego kolanach z
suknią owiniętą wokół ud.
Złapał jej nadgarstki ciasno i odepchnął jej ciało od swojego.
- Emily! – Gdy jej waga przesunęła się na jego sztywny członek, jej
imię zabrzmiało jak chrapliwy jęk, a nie surowe napomnienie.
Spojrzała na niego, jej twarz znieruchomiała. Jej usta lśniły od
pocałunku, ale spojrzenie wyrażało raczej determinacje niż pasję.
Celowo się na nim zakołysała.
Z sykiem wypuścił oddech przez zaciśnięte zęby, walcząc o kontrolę
nad sobą. Powinien zepchnąć ją na podłogę, odsunąć od siebie i
powstrzymać to szaleństwo. Nie mógł; była damą, przyjaciółką i
zasługiwała na odpowiednie traktowanie, nawet, gdy zachowywała się
tak skandalicznie jak teraz. Zamiast tego, potrząsnął nią.
- Chcesz doprowadzić rodzinę do ruiny? Kto cię tego nauczył?
- Mały ptaszek – odparła. Potrząsnął nią jeszcze za jej charakterek i
musiał zacisnąć zęby. Każdy ruch jej ciała czuł na swojej erekcji. –
Rajski ptaszek – dodała. Jej oczy błyszczały, jakby ośmielała go by ją
zganił. – Miałam pytania, ona mi na nie odpowiedziała.
- Byłaś u kurtyzany? - Nie mógł tego pojąć. Przypomniał sobie jej
wzmiankę o wizycie na Cranborne Street, choć nie była to modna część
Londynu, miał do niej pewne zastrzeżenia. Kurtyzana, bardzo
dyskretna, mogłaby prawdopodobnie przedstawić się, jako wdowa i żyć
tam wśród szlachty. – Dlaczego?
Zacisnęła usta w prostą linię. Odwróciła głowę i wysunęła się z jego
uścisku.
Meljean Brook
Falling for Anthony
15
Rozdarty między ulgą a żalem, że postanowiła porzucić próbę
uwodzenia, puścił jej nadgarstki. Ręce opadły do jej boków, ściągając
jego spojrzenie; zduszony dźwięk utknął mu w gardle.
Kawałek ud w kolorze kości słoniowej był widoczny ponad
podwiązkami. Różowe, jedwabne pończochy opinały jej szczupłe nogi.
Gdy patrzył, palce Emily uniosły suknię wyżej, przesuwając muślin po
satynowej skórze.
Zrozumiawszy, że nie zaprzestała uwodzenia, a jego oporu mogło
wkrótce zabraknąć, owinął dłonie wokół jej bioder i zaczął ją z siebie
podnosić. Przeszkodziła mu, wsuwając rękę między nich i gładząc jego
długość, w górę i w dół.
Nawet z dwoma warstwami ubierania między jej dłonią a jego
trzonem, czuł całą skandaliczną, spalającą go pieszczotę. Jego biodra
szarpnęły, prawie ją zrzucając; przytrzymał dziewczynę automatycznie,
ręce drżały na jej talii.
- Dobry Boże, Emily – powiedział rozpaczliwie. – Przestań.
Palce zanurzyły się pod plisy z przodu jego spodni, rozpięła
guziki. Pociągnęła z przodu, zręcznie rozwiązując związane tasiemki.
- Przestań! – Powtórzył… a potem jego erekcja znalazła się w jej dłoni
i głos go zawiódł. Członek uniósł się znad potarganych zagięć ich
odzieży. Trzymała go ostrożnie, chociaż z siłą jego pobudzenia, nie
potrzebował żadnego poparcia. Na widok jej bladej ręki otaczającej
podstawę jego trzonu, jego opór znikł.
W głębokiej części jego umysłu, gdzie zalegały jego użalanie się nad
sobą i rozczarowanie, pojawiło się dawne pragnienie: Ona będzie
musiała cię poślubić. Będzie twoja.
Pragnienie posiadania - nieznana i gwałtowna emocja - przedarło się
przez niego, zostawiło go bez tchu i zmieszało się ze wstrętem do siebie,
że on kiedykolwiek mógłby użyć takiej metody, że uczestniczył w tej
obliczonej ruinie. Emily podniosła się wyżej na kolanach, jej oczy
błyszczały zimną determinacją. Skierowała jego członek do swojego
wejścia; natychmiast poznał, że nie była gotowa, ale zaczęła zsuwać się
na niego, zanim mógłby ubłagać ją, by zaczekała.
Przyjemność bycia owiniętym przez jej ciepłą głębię przytłoczyła
niewygoda jego wejścia, aż pisnęła miękko w strapieniu. Zrozumiał, że
wbrew jej wypraktykowanemu pocałunkowi i obeznanym palcom, nie
wiedziała więcej o przebiegu stosunku płciowego.
Z kliniczną obojętnością, usłyszał, jak sam mówi,
- Podnieś się, a potem opuść. Powoli.
Meljean Brook
Falling for Anthony
16
Jej twarz spłonęła kolorem, ale poszła za jego instrukcją. Zważywszy,
że była wystarczająco śmiała, żeby to zacząć, Anthony miał chwilę, by
zdziwić się jej zakłopotaniu – czy było to spowodowane przez ich
działanie, jego szczerą instrukcję … albo, ponieważ to on… zanim
dociekł przyczyny, wrażenie przesuwania się jej wewnętrznych mięśni
w górę jego długość schwytało całkowicie jego uwagę.
Wzięła go znów, łatwiej niż przed; jej ciało zaczęło produkować
wilgoć. Z małym, łagodzonym westchnieniem, zaczęła ujeżdżać go w
powolnych, płytkich pchnięciach.
To była tortura, ale nie ośmielał się zmusić jej do wchłonięcia go
całego, by jej nie zranić. Aby powstrzymać się przed głębokim
pchnięciem, pochylił się naprzód i ukrył twarz między jej piersiami,
gryząc stanik sukienki. Zrobił ostry wdech, pozwalając ciemnemu,
ciepłemu zapachowi napełnić swoje zmysły.
Nagle zatrzymała się z jego członkiem w połowie swojego wnętrza i
jego zęby zagroziły, poszarpaniem koronki.
- Anthony?
Miał nadzieję, że weźmie jego zdławione chrząknięcie za odpowiedź.
W tym momencie, nic, co mógłby powiedzieć nie byłoby rozsądne.
Po krótkim niezdecydowaniu, powiedziała:
- Nie rozlewaj we mnie swojego nasienia.
To poderwało jego głowę. Niepewność i lęk spinały jej usta.
- Nie będę - obiecał.
- Czy rozlejesz to wkrótce? - Powiedziała, z przelotnym, zasmuconym
spojrzeniem.
- Nie natychmiast. - Zmartwienie zaczerwieniło jego policzki. Kiedy
stał się czynnym uczestnikiem, powinien dopilnowywać jej
przyjemności. - Zmęczyłaś się? Czy chcesz to zatrzymać?
Potrząsnęła głową.
- Skończę to - powiedziała, podnosząc się ze zdeterminowaną siłą.
Opadła na niego całą wagą.
Krzyknęła, zaskoczona jego pełną penetracji; Anthony, niezdolny, by
sobie pomóc, przytrzymał ją na sobie rękoma na jej biodrach. Pięty jego
butów kopnęły w dywan. Ogień liznął jego kręgosłup, napinając
mięśnie.
Po długim, drżącym westchnieniu, zaczęła znów się poruszać i
poprowadził jej ręce do swoich ramion, żeby mogła wspiąć się na niego.
Wsuwając między nich palce, poszukał małego organu u szczytu jej
płci. Jego kciuk nadał tempo; złapała oddech i spróbowała się cofnąć.
Meljean Brook
Falling for Anthony
17
Podążył za nią, krótko triumfując w miękkich dźwiękach przyjemności,
które zaczęły narastać w jej gardle.
Nie natychmiast, powiedział jej, ale gładkie ślizganie się jego palców
na niej, jego członka ocierającego się o rękę przy każdym pchnięciem w
nią, wykończyło go. Jego ciało naprężyło się, zadrżało. Walczył z tym,
próbując zaczekać na nią, beznadziejnie próbując zwolnić własny
orgazm. Pragnienie znalezienia spełnienia wewnątrz niej, uczynienia
posiadania kompletnym, prawie zmiażdżyło pamięć o jego obietnicy…
ale w ostatnim momencie wycofał się.
Chwytając pierwszy kawałek szmatki w rękę - jej koszulkę - owinął
to wokół swojej żołędzi, gdy orgazm szarpał się przez niego, zaciskając
zęby, żeby nie krzyczeć.
I kiedy ostatni dreszcz zanikł, ogrom tego, co uczynili uderzył go.
Wpatrzył się w lnianą tkaninę nasączoną nasieniem w swojej ręce.
Och, Boże. Czy on naprawdę był na tyle głupi, by wyobrazić sobie, że
Norbridge pozwoliłby mu poślubić Emily? śe byłby odpowiedni dla
córki hrabiego, tylko dlatego, że ją skompromitował? Bardziej
prawdopodobne, że gdyby odkrył, że Anthony kochał się z jego córką,
Norbridge zrujnowałby go, czyniąc niemożliwym dla niego przebywanie
w dobrym towarzystwie.
Czy naprawdę, choć przez chwilę wierzył, że mógł pozwolić sobie się
jej poddać? Jeżeli byłbym mężczyzną, a nie chłopcem szukającym
zaspokojenia i przyjemności, czy nie uchroniłby ich przed ruiną?
Wstyd usztywnił mu język, ale wiedział, że musi przeprosić. Uniósł
spojrzenie. Patrzyła na niego, jej spojrzenie zatrzymało na jego twarzy.
- Nie… obwiniaj się - powiedziała. Jej głos zadrżał i zamknęła oczy. -
Powiedziałam ci, że cię zranię.
Niepewny jak odpowiedzieć, wskazał ich odzież i powiedział pierwszą
rzecz, przyszła mu do głowy:
- Nie zostałem ranny - jedynie zmierzwiony – usiłował się
uśmiechnąć. - Colin będzie zdenerwowany moim potarganym stanem
dziś wieczorem. Ledwie mogę sobie wyobrazić, że pozwoli mi teraz
towarzyszyć sobie do swojego klubu.
Ku jego przerażeniu, łzy wypełniły jej oczy. Jak gdyby nie usłyszała
jego żartu, powiedziała nierówno:
- Byłam idiotką, myśląc, że miłość znaczy cokolwiek. To jest
oszustwo, nieprawdaż?
Nie czekając na jego odpowiedź, ukryła twarz w jego ramieniu i
zaszlochała. Nie znalazł żadnej odpowiedzi. Ze smutkiem, mógł tylko
Meljean Brook
Falling for Anthony
18
trzymać ją, głaszcząc jej włosy w próżnej próbie uśmierzenia jej
rozpaczy.
Szarpnęło nim poczucie winy… Jak mógł pozwolić jej to zrobić?
Odpowiedzi, które przyszły mu do głowy nie były miłe i w końcu, mógł
tylko szeptać w jej skroń swoje przeprosiny i obietnicę, że wróci z
Półwyspu i naprawi wszystko, co jej zrobił, odegna nękające ją kłopoty.
Powtarzał ślub raz za razem, gdy płakała i czuł jak waga tego osiada
na nim. Jego życie nigdy nie miało celu, ale znalazł go teraz. To nie był
wielki cel, ale był jego celem.
Wróci i wszystko to wyprostuje - i ona znów będzie szczęśliwa.
- Obiecuję - powiedział.
Albuera, HISZPANIA
MAJ 1811
Miękki wietrzyk lekko rozwiał mgłę spalonego prochu strzelniczego
pokrywającego pole, ale cierpki zapach pozostał. Światło księżyca
stwarzało bezkształtne bryły i cienie z żołnierzy leżących na ziemi; jego
przyćmiony blask wymazał ich tożsamość, błękit, zieleń i czerwień ich
uniformów zmieniając w szarość i czerń.
Anthony podnosił wysoko latarnię, próbując rozejrzeć się i znaleźć
wśród martwych kogoś jęczącego lub wzywającego pomocy. Nie było
nikogo… sprawdził każdą cichą formę na polu, zginając się i szukając
pulsu, którego niemal nigdy tam nie było. Wcześniej, widział personel
medyczny i żołnierzy z obu stron, szukających tych, którzy przetrwali i
zbierających broń. Teraz, gdy zbliżała się północ, poszukujący znikli,
aż jedynymi żywymi istotami w tym nieszczęśliwym miejscu byli on,
dwóch kolegów ze szpitala, którym towarzyszył i garść żołnierzy,
których znaleźli i przenieśli, i którzy teraz czekali na transport do
szpitala.
Przez wzgórze biegnące wzdłuż Albuera River, ciągle przemieszczały
się wozy wiozące martwych na pogrzeb, powoli kierując się na kurs,
którym poszła bitwa i zbierając jej ofiary. Był wczesny ranek, zanim
dotarli do tego pola.
- Doktorze?
Meljean Brook
Falling for Anthony
19
Ze zrezygnowanym westchnieniem, Anthony obniżył latarnię. Kilka
kroków od niego, Pomocniczy Chirurg Dilby stał wycierając ręce w
pokrytą krwią szmatkę. Skóra dookoła twarzy młodego chirurga
wyglądała jak gdyby została rozciągnięta i puszczona, wieszając
zmęczenie pod jego oczyma i podbródkiem.
Nagle czując własne zmęczenie, Anthony spojrzał za niego. Na
krawędzi pola, wóz był widoczny tylko, jako przyćmiony zarys, latarnie
wiszące z jego ławki były dwoma słabymi miejscami światła.
- Czy ostatni jest ułożony?
Dilby pokiwał głową i schował koniec szmaty do skórzanego
fartucha.
- Phillips jest nadal z nim. Ustabilizował go. Może dotrwać do
szpitala. Nie wiem, ale trzyma się chyba tylko siłą woli. Budził się, raz,
ale… - wzruszył ramionami. - Jestem zaskoczony, że wytrwał tak długo
z jego jelitami na wierzchu.
Anthony uśmiechnął się słabo, gdy zaczęli ich podróż spowrotem do
wozu. W tylko dwóch miesiącach wojny, zobaczył, jak ludzie
przeżywają gorsze rzeczy i umierają od lżejszych.
- Nie zakładałbym się, Dilby. Może przeżyje, by pozwolić Chirurgowi
Guthrie wykonać jego magię.
- Umiejętności i instynkt, nie magia - Dilby odciął się szybko i
Anthony uśmiechnął się. Adoracja młodego kolegi dla Głównego
Lekarza Wojskowego była jasna odkąd się poznali. Spoglądając z ukosa
na Anthony’ego zwęził zmęczone oczy i dodał: - Ale osobisty lekarz nie
zna tego.
Anthony nie wziął obrazy do siebie; wiedział, że jego usługa na
wojnie nie była bohaterskim wysiłkiem, ale po prostu drogą spłacania
długu. Wolałby robić cokolwiek innego - niż praktykowanie medycyny i
amatorskiej chirurgii na polu bitwy i raczej wolałby być gdziekolwiek,
ale nie na Półwyspie. Dilby zasłużył na jakąś odpowiedź, więc wymusił
humor w swoim tonie i powiedział:
- Przekonaj Cole o mojej bezużyteczności w dniu, kiedy jego podagra
jest szczególnie bolesna i będę terminował w chirurgii jutro.
Chichocząc, Dilby zboczył daleko od Anthony’ego, by uniknąć trupa
jednego z żołnierzy Napoleona. Jego ton stał się smutny.
- Przypuszczam, że kiedy wojna się skończy, nie będziesz już jego
osobistym lekarzem. Założysz praktykę w Londynie, dołączysz do
towarzystwa i będziesz koił nerwy dam.
Meljean Brook
Falling for Anthony
20
Z najdrobniejszym przerwaniem kroku, Anthony nachylił się i
sprawdził puls. Pół twarzy żołnierza zostało porwane, prawdopodobnie
ofiara angielskiego szrapnela.
- Ledwie odpowiednia praca dla dżentelmena - powiedział miękko. To
były znajome słowa. Matka Anthony’ego i jego siostry nigdy nie zdołały
przypomnieć mu tego w listach.
Kiedy Anthony podniósł się do niego moment później, Dilby
kontynuował.
- Przynajmniej, gdy weźmiesz ślub, będziesz w stanie, przedstawić
twoją żonę w sądzie. Moja Sarah to polubi.
Zagięcia na jego twarzy ułożyły się w czuły uśmiech, który ukazywał
się zawsze, gdy wspomniał swoją żonę albo ich młodą córkę.
Anthony spróbował oddać uśmiech i powstrzymać narastające w nim
od dwóch miesięcy wątpliwości, ale jego pierś się zacisnęła. Kiedy
weźmiesz ślub. Jego obietnica złożona Emily nie była umową, a jednak
nie mógł nic poradzić na nadzieję, że jego obietnica ją obeszła, że
rozważyłaby jego niewypowiedzianą ofertę małżeństwa.
Czy czeka na niego? Prawdopodobny nie.
Ale, ponieważ krótkie listy Colina nigdy nie zawierały informacji o jej
zaręczynach, nie widział żadnego powodu, by zrezygnować z tej nadziei.
Była to kolejna mała przyjemność, pozwalająca przetrwać na
Półwyspie.
Ze spojrzeniem skupionym na ziemi i myślami daleko od
pokrwawionego pola bitwy w Hiszpanii, chwilę zajęło Anthony’emu, by
zrozumieć, że Dilby zatrzymał nagle i wpatrzył się przed siebie z szeroki
otwartymi oczyma.
Pytanie Anthony zamarło mu na ustach, gdy światło dwóch latarni
wozu mrugnęło, i dobiegł go dźwięk gniecenia metalu. Zaskoczenie
zatrzymało go w miejscu - medyczny wóz został wyraźnie oznaczony, by
pozwolić medycznemu personelowi pracować bez narażania na
krzywdę, nawet w ogniu bitwy – aż ostry, przerażony krzyk Phillipsa
porwał go do przodu.
Wyrwał się do biegu, łomot jego serca rozbrzmiewał przez jego
uderzające stopy. Za nim, Dilby krzyknął:
- Jesteśmy medykami! Docker!
Latarnia huśtała się dziko w jego ręce. To chwiejne oświetlenie
przeszkadzało mu w wyraźnym ujrzeniu wozu, ale połowa księżyca
obrysowała kształt człowieka - zbyt dużego, by mógł to być Phillips -
Meljean Brook
Falling for Anthony
21
wspinający się na wierzch wozu i przechylający się, aż został ukryty
przez jego drewniane boki.
Nagle ostrożny, Anthony zwolnił tempo do truchtu, zmuszając się, by
wziąć głębokie oddechy i myśleć zamiast ślepo reagować. Nie usłyszał
broni palnej, ale człowiek mógł być uzbrojony - a Anthony nie był.
Musiał założyć, że jedyny karabin, który miał zespół medyczny i był w
wozie z Philipsem, był pod kontrolą ich napastnika. Nie był pewny czy
człowiek nosił uniform; być może żołnierz potrzebował pomocy, ale
wpadł w szał bitewny i zachowywał się irracjonalnie?
Piętnaście stóp od wozu, zatrzymał się i ustabilizował lampę, gapiąc
się na scenę i próbując zrozumieć jej sens: brązowa, skrwawiona bryła
przed wozem, mniejsza obok. Jego żołądek skręcił się, gdy zrozumiał,
że głowa muła została oderwana od jego ciała, obszarpana jama na
szczycie jego ramion nadal parowała.
Lęk zadrżał na jego skórze, gładki i zimny.
Dilby podszedł do niego, sapiąc od wysiłku. Metal błysnął w jego
ręce.
- Znalazłem to… och, Boże Wszechmocny uratuj nas!
Anthony cicho powtórzył modlitwę. Nawet wśród strasznej rzezi pola
bitwy, ta przemoc uderzyła go jak nienaturalne, wrogie zboczenie.
Człowiek, nawet obłąkaniec, nie mógłby zrobić, czegoś takiego mułowi.
Każdy instynkt kazał mu uciekać. Chwycił uchwyt latarni ciasno, jak
gdyby jego mała waga mogła zakotwiczyć go i zawołał.
- Phillips?
Odpowiedział mu zdławiony, bulgoczący hałas. Dilby pisnął, cofając
się o krok.
Anthony zerknął na młodszego człowieka i spotkał przerażone
spojrzenie, które odzwierciedliło jego własne. Powiedział ochrypłym
głosem.
- Powinienem spróbować mu pomóc.
Dilby potrząsnął głową gwałtownie i cofnął się o następny krok.
- Nie sądzę… - urwał z dreszczem, końcowe słowa zawisły
niewypowiedziane, ale namacalne między nimi.
Nie sądzę, żeby on był nadal żywy.
Anthony obejrzał się na wóz.
- Muszę spróbować.
Jak gdyby widoczna determinacja Anthony’ego podparła jego
odwagę, Dilby wyprostował ramiona i pokiwał głową. Jego twarz była
Meljean Brook
Falling for Anthony
22
blada, luźna skóra rozciągnęła się mocno z napięciem. Jego głos
zadrżał, ale zdołał powiedzieć.
- Musimy spróbować.
Anthony pokiwał głową z wdzięcznością. Nie uważał siebie, za
tchórza, ale na pewno nie chciał samotnie stawić czoła czemuś, co na
nich czekało - i, jeżeli Phillips został poważnie zraniony, Anthony
potrzebował medycznej pomocy Dilby’ego.
Zerknął na miecz bagnetu, którego znalazł drugi mężczyzna i teraz
trzymał w zaciśniętej pięści. Chociaż mocne ostrze miało gładki
mosiężny uchwyt, to było zbyt krótkie i niezgrabne do walki wręcz, ale
przynajmniej oferowało im jakąś ochronę.
- Czy możesz tego użyć, jeżeli będzie taka potrzeba?
- Przez wzgląd na Sarę i małą Nellie, mogę – odparł Dilby.
Spojrzenie Anthony’ego stwardniało, gniew zapłonął ponad lękiem,
który go ogarnął. Dilby i on nie byli żołnierzami, ktokolwiek schował
sie w wozie zaatakował nieuzbrojonych i rannych ludzi.
Omiótł latarnią w okręgu, szukając broni dla siebie. Nie znalazł
niczego i opóźnianie nie pomoże Philipsowi – jeśli można jeszcze mu
pomóc.
W cichym porozumieniu, okrążyli wóz, ostrożnie, w znacznej
odległości. Nie mogli ukryć swojej obecności. Lampa Anthony’ego robiła
z nich cel, tak jak szarpany oddech Dilby’ego.
Wojna nie przygotowała go na to, co widział. To śmierć czy
okaleczenie poderwały wymiociny wprost do gardła, ale rozradowane
spojrzenie stworzenia, które na nich czekało. Nagie, zupełnie bezwłose,
leżało na szczycie ciał żołnierzy, ich krew obryzgała jego bladą skórę.
Penis tego czegoś był zniesiony, jak gdyby morderstwo było erotyczną
przyjemnością. Łokieć podparło na nodze Phillipsa i odpoczywało z
podbródkiem na ręce. To oglądało ich, uśmiechając się, krew
rozmazała się dookoła jego ust. Mimochodem, prawie jak Cezar
wyrywający winogrono z drewnianego talerza, urwał kciuk Phillipsa i
zaczął ssać z niego krew.
- Och, Boże - Anthony szepnął i stworzenie zaśmiało się ostro.
- Nie - powiedziało i Anthony cofnął się, jego przerażenie
powiększyło, że ta rzecz mogła mówić. Wbrew jego kształtowi, to
wydawało się bardziej zwierzęciem niż człowiekiem. - Nie On. Ale
wyobraź sobie jak wdzięczny jestem tym Jego ludziom, którzy
zdecydowali pozabijać siebie nawzajem i zostawić tę ucztę dla mnie -
Podniosło się siedzącej pozycji i wyrzuciło kciuk poza wóz.
Meljean Brook
Falling for Anthony
23
Jednocześnie, Anthony i Dilby cofnęli się. - I jak szczęśliwie się składa,
że mogłem też znaleźć żywą zdobycz.
Wampir. Anthony przypomniał sobie czytanie o takich ludowych
opowieściach z Colinem, kiedy byli dziećmi i próbę przestraszenia nimi
Emily. Co mogło zabić wampira? Ogień? Ścięcie? Jego umysł zawrzał,
próbując sobie przypomnieć.
Musiał wymówić słowo na głos. Stworzenie potrząsnęło głową, nadal
się uśmiechając i poprawiło.
- Nosferatu. W przeciwieństwie do wampirów, pochodzimy z samego
Nieba - Duma uniosła jego głos.
- Z Piekła, raczej! - Dilby krzyknął, trzymając bagnet z przodu.
Anthony nagle został uderzony przez absurdalność tego. Oni musieli
uciekać… nie było tu czego ratować, tylko zło.
Długie zęby zabłysły w świetle lampy.
- Oni też nas tam nie chcieli – Na szczęście, nosferatu cofnął się od
wozu.
To bawiło się nimi, uświadomił sobie Anthony. Cieszyło się ich
lękiem, gdy powoli do nich podchodziło i, jeżeli on i Dilby uciekliby, to
by ich schwyciło.
Chyba, że tylko jeden z nich by poszedł, a drugi został, by walczyć z
tym. Mógłby to zająć, rozproszyć, kiedy Dilby by uciekł.
Ołowiana masa wydawała się napełnić pierś Anthony’ego. Pomyślał o
swojej rodzinie, Colinie i Emily, i przełknął przez zaciśnięte gardło.
- Biegnij, Dilby.
Dilby obrócił się do niego. Anthony widział, że przygotowywał się do
kłótni.
- Nie bądź głupi - powiedział ostro, wystraszony, że jeżeli drugi
mężczyzna zawaha się, jego własna odwaga zawiedzie. Dodał miękko,
zanim Dilby mógłby przemówić.
- Przez wzgląd na Sarę i małą Nellie.
Stworzenie zaczęło się śmiać.
Niezdecydowanie, dotknąwszy spojrzeniem oczu drugiego
mężczyzny… rzucił bagnet do Anthony’ego.
Anthony wziął broń. Ze zduszonym "Powodzenia - i dziękuję" Dilby
uciekł w noc.
Nosferatu zachichotał.
- Skończę z tobą w parę minut i go wyśledzę. Być może utrzymam cię
przy życiu wystarczająco długo, byś usłyszał go wrzeszczącego, żebyś
wiedział jak bezwartościowa była twoja ofiara.
Meljean Brook
Falling for Anthony
24
Anthony nie przejmował się odpowiedzią. Po prostu czekał. Wiedział,
że prawdopodobnie miał tylko jedną szansę, by się obronić. I, że to się
nie uda dopóki stworzenie nie podejdzie dużo bliżej.
Po pary chwilach i Anthony nie odpowiedział ani nie poruszył się,
nosferatu zmarszczył brwi.
- Biegnij albo walcz - rozkazało, jego głos był tak rozdrażniony jak
głos dziecka rozczarowanego zabawką.
Anthony cicho stał w miejscu.
- Mogę wyczuć twój lęk, tak słaby, tak ludzki. – Szydził Nosferatu,
widocznie spodziewając się, że to ukłuje dumę Anthony’ego.
Gapili się na siebie przez długą chwilę, w końcu, z krzykiem
wściekłości, zaatakowało.
Chociaż oczekiwał, że to jest silne, Anthony nie wiedział, że to będzie
tak szybkie. W jednej chwili, stało w wozie, następnie, było na nim,
wyrzucają bagnet z jego ręki i chwytający w miażdżące objęcia.
Ból targnął nim, ale pozostał bezgłośny, jako że jego żebra pękły pod
ciśnieniem. Coś poszarpało się wewnątrz niego. Ciekawe czy Guthrie
może to naprawić, pomyślałby dziko i śmiałby się, gdyby mógł
oddychać. Rozpaczliwie wymachiwał latarnią za plecami stworzenia,
jego jedynej metodzie przetrwania.
Zamiast rozlania oleju i zapalania się jego skóry, metal uderzył
solidnie w mięśnie i wyśliznął się z jego dłonie.
Stworzenie zaśmiało się znów i zniżyło głowę, obnażyło kły. Anthony
zamknął oczy, czekając, aż nosferatu rozpruje go, ale gdy przebiły jego
szyję, zęby były prawie delikatne.
Nosferatu cofnął się, skomląc w zaskoczeniu i wypuszczając go;
Anthony opadł na ziemię. Jego żebra wrzasnęły, a płuca
zaprotestowały, ale obrócił się i spróbował odpełznąć jak najdalej.
Stworzenie schwyciło go i przewróciło na plecy. Jego oczy zapałały
bursztynem, gdy to wpatrzyło się w niego.
- Powiedz mi, gdzie to jest… mogę wyczuć jego siłę. Mogę skosztować
tego w twojej krwi - powiedziało, kucając obok niego.
Anthony potrząsnął głową, nie wiedząc, czemu zaprzeczał. Nie
mógłby mówić, w każdym razie. Nie mógł schwycić oddechu.
Metaliczny, słony płyn zalał mu usta, ale, chociaż jego ciało miało
drgawki, nie mógł odkaszlnąć. Płuca się zapadły, uświadomił sobie.
Jak gdyby dochodząc do tego samego wniosku, nosferatu
uśmiechnął się, jego oczy wwierciły się w jego.
- Pokaż mi, więc – rozkazał.
Meljean Brook
Falling for Anthony
25
Prawie natychmiast, Anthony poczuł podstępne dotknięcie w swoim
umyśle, ciemność, która kopała w nim boleśnie i spróbował zamknąć
oczy przeciw temu.
Zawiódł.
- Pokaż mi - powtórzyło.
W bibliotece Beaumont Court, on i Colin z mieczem hrabiego między
nimi, wycinając płytkie cięcia do ich dłoniach i zaciskając je razem.
Bracia krwi.
Stworzenie zmarszczyło brwi.
- Właśnie dlatego czuję to, ale masz nowszą znajomość z tym w
innym miejscu. Pokaż mi.
Anthony oparł się, kiedy pierwsze wspomnienia błysnęły z przodu,
niezdolny, by znieść myśl o tym… paskudztwie - widzącym Emily tak
jak on ją zobaczył: jej romantyczny idealizm rozbity się, zniszczenie,
które doprowadziło ją do uwodzenia.
Nosferatu po prostu popchnął mocniej, szarpiąc jego amatorską
obronę.
Anthony wpadł głową naprzód ponownie w objęcia Emily. Wtedy
ciemność rozpełzła się po domu, zaciemniając jej twarz, jej dotknięcie;
wszystko, co pozostało było echem jego ślubu.
I nawet to zanikło.
- Anthony – powiedział głos, odpychając ciemności daleko. Jasne
światło, które je zastąpiło powinno oślepiać. Anthony automatycznie
spróbował zmrużyć oczy przed tym blaskiem, ale dotarło do niego, że
powieki są zamknięte.
Wspomnienie nosferatu wróciło.
To było herkulesowym wysiłkiem, ale otworzył oczy. Zorientował się,
że leży na ziemi, pole bitwy rozciągało się wokół niego. Otaczające go
światło zbladło… i okazało się, że pochodzi z mężczyzny, który
przemówił.
- Dilby?
- śyje. Twoje poświęcenie odniosło sukces - i to pozwala mi
zaoferować ci wybór - Głos rezonował w ciele Anthony’ego jak muzyka,
bolesna w swoim delikatnym pięknie.
Anthony przewrócił się i popatrzył w górę. Poruszył się łatwo, jak
gdyby nosferatu nigdy nie wygniótł z niego życia.
Oprócz nagości, mówca w niczym nie przypominał stworzenia, które
go zaatakowało. Jego opalona skóra wydawała się pałać własnym
blaskiem. Jego czarne włosy zostały ucięte brutalnie krótko, jego twarz
Meljean Brook
Falling for Anthony
26
mogłaby zostać wyrzeźbiona z bursztynu. Obsydianowe oczy wpatrzyły
się w niego i Anthony musiał spojrzeć znów w dół, daleko od tego
przenikliwego spojrzenia.
- Kim jesteś?
- Nazywają mnie Michael - odpowiedział. Wymówił imię, jak gdyby to
było wytłumaczenie samo w sobie.
Zrozumienie przeszyło Anthony’ego, gdy zmierzył wzrokiem resztę
stojącej przed nim figury: czarne pokryte piórami skrzydła
rozpościerały się elegancko za brązowymi ramionami.
Oczy wróciły do Michaela i zaprzeczenie wyciekło z jego ust:
- Złożyłem obietnicę, której muszę dotrzymać.
Michael potrząsnął głową i wyciągnął dłoń, by pomóc Anthony’emu
podnieść się na nogi.
- Nie mogę ci tego dać. Musisz zostać martwy dla każdego, kogo
znałeś wcześniej. Mogę ci tylko zaoferować inny wybór: stań się tym,
kim ja - Strażnikiem, nieśmiertelnym obrońcą, albo przyjmij swoją
śmierć i wszystko, co podąża za nią.
Martwy do każdego, kogo znałeś. Targnął nim smutek, ale nie mógł
odrzucić szansy. Nie musiał umierać. To nie musiał być koniec.
Anthony wziął ofiarowaną rękę, mając wrażenie, że jest absurdalnie
mały i słaby przy Strażniku. On oferuje mi wybór, by stać się takim, jak
on?
- To wygląda na prostą decyzję - powiedział.
Odpowiedź mogłaby zostać udzielona przez kamień, tak jak ponury
uśmiech, który jej towarzyszył.
- Wygląd jest niemal zawsze mylący – odparł Michael.