O stalini tach – dzieciach i wnukach
stalinowskich zbrodniarzy – rozmowa ze
Stanisøawem Michalkiewiczem
Aktualizacja: 2012-11-26 9:30 pm
Ze Stanisøawem Michalkiewiczem rozmawia Aldona Zaorska.
Søyszaø Pan o stalini tach – dzieciach i wnukach stalinowskich zbrodniarzy, partyjnych zbrodniarzy, którzy wci
uczestnicz w yciu publicznym jednocze nie przestrzegaj c, eby nikt o tym nie mówiø i nie pisaø? Sk d to zjawisko
i dlaczego tak si dzieje?
Nie afiszuj si , bo nie le y to w ich interesie. W Polsce zwi zki pochodzenia z postaw byøy bardzo widoczne zarówno pod koniec
lat osiemdziesi tych, kiedy pewne uwarunkowania pochodzeniowe determinowaøy stanowisko polityczne, jak i pó niej – na pocz tku
lat dziewi dziesi tych – konkretnie mam na my li rok 1992, kiedy to zostaøa storpedowana próba ujawnienia agentury
komunistycznej w strukturach pa stwa. Tu natychmiast no yce si odezwaøy. Dotyczy to zreszt nie tylko agentury w strukturach
pa stwa, ale te w innych kr gach – np. w Ko ciele. Wøa nie w tego typu sytuacjach najlepiej wida wpøywy „stalini t” w ró nych
kr gach i rodowiskach. Nie ulega bowiem w tpliwo ci, e jest ich niemaøo i mamy do czynienia z „czerwonymi dynastiami”. Bardzo
dobr ilustracj kontynuacji pokoleniowej „fejgin tek”, czy „stalini t” w mediach i yciu publicznym jest pan redaktor Bartosz
W glarczyk, wnuk w prostej linii Izaaka Fleichsfarba, czyli Józefa wiatøy. Specjalnie tego nie eksponuje, ale tak jest – jest to fakt
powszechnie znany. Teoretycznie to nie musi nic oznacza – przecie nie miaø wpøywu na post powanie Józefa wiatøy ale … on
nale y do tych rodowisk, które wywodz c si ze stalinowskich kr gów, zawsze b d si wspiera .
Przez te wszystkie lata?
Oczywi cie, rodowiska te dziaøaj w ten sam sposób od lat. Ja to odczuøem jeszcze w latach siedemdziesi tych – kiedy tworzyøy
si organizacje opozycji demokratycznej – rodowisko Komitetu Obrony Robotników (KOR) i Ruchu Obrony Praw Czøowieka
i Obywatela (ROPCiO). Opozycja byøa obiektem ró nych, powiedzmy – „opresji”, nie represji ale wøa nie „opresji”, a to dlatego, e
Gierek, nabrawszy kredytów, musiaø przynajmniej stwarza pozory tolerowania opozycji, zwøaszcza, e Polska podpisaøa w 1975
roku akt ko cowy Konferencji KBWE w Helsinkach, który pewne standardy nakøadaø i Zachód upominaø si o ich przestrzeganie. To
wøa nie wtedy – w 1978 roku tzw. „czerwona kanapa”, czyli dawni stalinowcy – m.in. Ochab, Albrecht i paru innych, wyst pili
z krytyk rz du, który „represjonuje opozycj demokratyczn ”. Dla wszystkich byøo wówczas jasne, e to jest taka akcja, w ramach
której uj li si po prostu za swoimi dzie mi i wnukami, którzy t opozycj zacz li wówczas tworzy (wystarczy wspomnie z jakich
rodowisk wywodzili si chocia by Adam Michnik czy Jacek Kuro ). „Czerwona kanapa” opowiadaøa si wi c po stronie demokracji,
zapominaj c, e b d c u wøadzy nie wsadzaøa ludzi na „48”, tylko na døugie miesi ce i lata, a w ledztwach øamaøa ko ci. To byli
ludzie, którzy uczestniczyli we wprowadzaniu komunizmu w Polsce, ale poniewa drugie czy nawet trzecie pokolenie lewicy laickiej
znalazøo si w opozycji, natychmiast si te no yce odezwaøy. I ta solidarno rodowiskowa daøa o sobie zna . W analogiczny
sposób daje o sobie zna do dzi .
Opozycja przecie zdawaøa sobie z tego spraw …
Owszem. Ale nie wolno zapomina , e przecie to w tej opozycji zacz li dziaøa potomkowie stalinowców. I ju wtedy zacz ø si
podziaø. Dobrze to ilustruj stosunki pomi dzy KORem i ROPCiO. W ROPCiO wydawali my wtedy w drugim obiegu pismo dla
rolników „Gospodarz”, unikaj c w nim polemik z KORem. Ze zdumieniem dowiedziaøem si , e nawet Jan Józef Lipski – czøowiek
goø biego serca – wygøosiø opini , e po co ten „Gospodarz” wychodzi, skoro jest „Biuletyn Informacyjny”. To mnie przekonaøo, e
nawet tak dobry czøowiek jak Jan Józef Lipski ma w gø bi swego goø biego serca tak mentalno totalniack , e jaka
rodowiskowa osmoza wyst puje. I w tym sensie pochodzenie ma znaczenie – ta solidarno rodowiskowa dzieci i wnuków
stalinowców z ich rodzicami i dziadkami (i na odwrót) byøa, jest i b dzie. Wi zy krwi s silniejsze ni wszystko inne. Nawet, je li
potomek stalinowców dostrzega ogrom zbrodni rodziców czy dziadków zawsze w taki czy inny sposób b dzie próbowaø ich broni .
Dobrym przykøadem jest mój przyjaciel Antoni Zambrowski – syn Romana Zambrowskiego. Pomimo, e nie kwestionuje zbrodni
ojca przed ró nymi atakami stara si jednak broni . Z punktu widzenia ludzkiego jest to zrozumiaøe, natomiast obrona stalinowców
i ich post powania w wymiarze publicznym ju zrozumiaøa, przynajmniej dla mnie, nie jest. A podkre li te nale y, e Antoni
Zambrowski nie, jest osob tak wpøywow jak redaktor Michnik.
Czyli nic si nie zmienia?
To s te elementy rodowiskowe – ludzi rodzinnie zwi zanych z re imem komunistycznym. I to niestety daje o sobie zna równie
po caøych dziesi cioleciach, bo nast pne generacje nie chc by w tym sensie ojcobójcami. Na to nakøadaj si jeszcze inne
elementy – wy miewane jako teorie spiskowe albo wr cz „zakazane”. Chc c przyjrze si sytuacji Polski dzi , trzeba bra pod
uwag nie tylko wpøywy stalini t, ale i inne kwestie. Mo e nawet wa niejsze.
Co Pan ma na my li?
Posøu si przykøadem. Je eli wyrzucony z „Gazety Wyborczej” Michaø Cichy, mówi, e dziaøa w niej, czy szerzej w caøej Agorze
– lobby ydowskie, które okre liø nawet mianem OB, a Helena èuczywo za punkt honoru postawiøa sobie broni tego rodowiska,
to na to te trzeba zwróci uwag . Ja chc wyra nie podkre li – ydzi w Polsce s , maj tu swoje interesy i potrafi ich broni
– i trzeba o tym mówi normalnym tonem, a nie udawa , e tej kwestii nie ma. Tymczasem sama próba powiedzenia o tym zjawisku
jest pi tnowana jako antysemityzm. Moim zdaniem to jest odwrotnie – negowanie istnienia ydów w Polsce, negowanie istnienia
narodu ydowskiego, podwa anie pogl du, e ydzi maj w naszym kraju jakie interesy, to jest antysemityzm, bo odmawia tej
grupie uznania praw, które przyznaje si innym grupom, chocia by mniejszo ciom narodowym, takim jak niemiecka czy litewska.
Strona 1 z 4
O stalini tach – dzieciach i wnukach stalinowskich zbrodniarzy – rozmowa ze Stanisøawem Mic...
2013-06-23
http://www.bibula.com/?p=63966
Zdarza si , e o tym jest mowa…
Zdarza si . Wøa nie na tym tle od pocz tku lat dziewi dziesi tych mo na zaobserwowa pewn ró nic mi dzy Michnikiem
a Konstantym Gebertem – Michnik twierdziø, e ydów w Polsce „nie ma”, Gebert, e przeciwnie – „s ” i b d walczy
z antysemityzmem. My l jednak, e takie „ujawnienie si ” zbyt rzadko ma miejsce. Bior c do r ki GW mam czasem wra enie, e
strategia uderzenia wyprzedzaj cego nie zostaøa wymy lona przez administracj Busha, tylko przez m.in. redaktorów GW. Chodzi
o to, eby uderzy zanim zrobi to kto inny – przypomina Polakom Jedwabne, zanim zaczn domaga si rozliczenia stalinowskich
zbrodniarzy w znacznej cz ci rekrutuj cych si spo ród osób pochodzenia ydowskiego, e wøa nie temu celowi podporz dkowaø
swoj twórczo Jan Tomasz Gross i paru innych autorów do rangi reguøy podnosz cych incydentalne przypadki, napi tnowane
zreszt przez polskie spoøecze stwo… To samo dotyczy staøego przypisywania Polakom antysemityzmu…
A w sposób szczególny zale y na tym wøa nie potomkom stalinowskich zbrodniarzy….
By mo e. Natomiast skoro o tym mówimy, to ja a o taki makiawelizm tych rodowisk nie pos dzam, raczej o staøe wprowadzanie
w ycie leninowskiej koncepcji organizatorskiej funkcji prasy. Oni – mówi tu wøa nie o osobach wywodz cych si ze stalinowskich
rodzin a „trz s cych” dzi mediami – nauczyli si tego jeszcze „z wyksztaøcenia domowego”. Organizatorska funkcja prasy polega
za na tym, e prasa nie reaguje na wydarzenia, tylko je najpierw wywoøuje a potem opisuje. By mo e te materiaøy maj w tle jak
profilaktyczn , zapobiegawcz funkcj , ale mnie wydaje si , e mamy do czynienia ze znacznie gorszym zjawiskiem.
Jakim?
W ten sposób cz
mediów, a zwøaszcza „Gazeta Wyborcza” uczestniczy w kampanii, która gøównie skierowana jest na zagranic .
Polega ona na stworzeniu wra enia, e Polaków nie mo na zostawi samopas, bo je li ich si pozostawi samym sobie, to znowu
zrobi co , co b dzie szkodliwe dla caøego wiata.
Ale przecie to nie Polacy zorganizowali Holokaust….
Prosz Pani, odk d Gerchard Schroeder bodaj e w 2000 roku powiedziaø, e okres niemieckiej pokuty dobiegø ko ca, to jasne staøo
si , e trzeba b dzie znale winowajc , na którego stopniowo b dzie mo na przenie odpowiedzialno za zbrodnie II wojny
wiatowej. Po co? Poniewa brak winnego mógøby spowodowa , e za kilkana cie lat wiat mógøby sobie pomy le , e te wszystkie
ofiary zmarøy mierci naturaln , a to z kolei pa stwo Izrael i wszystkie organizacje, które ja okre lam mianem „przemysøu
holokaustu” pozbawiaøoby niezwykle lukratywnego statusu ofiary. W dodatku pojawiøa si nowa formuøa: ci, którzy zostali
zamordowani, to zostali zamordowani, ale ilu z powodu ich mierci si nie urodziøo! Przy takiej formule liczba ofiar holokaustu
b dzie rosøa z dziesi ciolecia na dziesi ciolecie w post pie geometrycznym. W zwi zku z tym warunkiem sine qua non jest
znalezienie winowajcy zast pczego. I tu dochodzimy do eksponowania rzekomego „polskiego antysemityzmu”. Jedwabne jako
zdarzenie i jako symbol byøo operacj eskalacji oskar e wobec narodu polskiego. Ju nie oskar enie o „bierno w obliczu
holokaustu” – jak w pocz tkach lat 90-tych – ale o wspóøudziaø. 10 lipca ubiegøego roku nast piøa dalsza eskalacja. W li cie
wystosowanym do uczestników uroczysto ci w Jedwabnem przez prezydenta Komorowskiego i odczytanym przez Tadeusza
Mazowieckiego znalazøo si zdanie, e naród polski musi przyzwyczai si do my li, e byø równie sprawc . Ju nie wspóøsprawc
tylko „sprawc ”. Tak wi c eskalacja zarzutów post puje i w moim przekonaniu mamy do czynienia z podobn operacj , jak w XVIII
wieku – nawet formuøa jest podobna – kiedy trzy pa stwa zaborcze przekonywaøy europejsk opini publiczn za po rednictwem
francuskich filozofów, e Polaków nie mo na zostawi samopas, bo w przeciwnym wypadku w rodku Europy zapanuje stan
anarchii. W tej chwili jest tak samo – wiatowej opinii publicznej wmawia si , e nad Polakami trzeba roztoczy kuratel , nie mo na
ich zostawi samopas, bo w przeciwnym razie, ZNOWU zrobi co okropnego.
Czyli kontrola Brukseli w ramach UE?
Obawiam si , e znacznie gorzej. Ju od drugiej poøowy lat dziewi dziesi tych obserwujemy bardzo cisø koordynacj dwóch
polityk historycznych – niemieckiej i ydowskiej. Niemiecka polityka historyczna zmierza do tego, eby stopniowo zdejmowa
odpowiedzialno za II wojn wiatow z pa stwa i narodu niemieckiego, czego najlepszym przykøadem jest zmiana sposobu
mówienia o II wojnie wiatowej. Ju nie mówi si o jej wywoøaniu przez Niemcy, o zbrodniach niemieckich, tylko o „nazistowskich”.
Natomiast celem ydowskiej polityki historycznej jest podtrzymywanie lukratywnego statusu ofiary. Uczestniczy w niej „Gazeta
Wyborcza” i zbli one do niej rodowiska organizuj c np. prawdziwy festiwal Janowi Tomaszowi Grossowi. Bierze udziaø w caøej tej
kampanii, moim zdaniem – w charakterze pi tej kolumny.
Tylko dlatego? Bo tak umówiøy si dwa pa stwa, z których jedno wci wobec drugiego czuje si „niewyra nie”?
Nie tylko. Jest te przyczyna o charakterze „agenturalnym”. Jak Pani wie, jest w Wiedniu taka centrala – Agencja Praw
Podstawowych (APP). APP zajmuje si monitorowaniem europejskich narodów, czy si przypadkiem antysemicko nie bisurmani .
APP ma „kolaborantów krajowych” w poszczególnych pa stwach, których rekrutuje na zasadzie przetargu. W Polsce taki przetarg
wygraøa Helsi ska Fundacja Praw Czøowieka. Z Helsi sk Fundacj Praw Czøowieka z kolei kolaboruj ró ne organizacje
pozarz dowe. One si nazywaj pozarz dowe, ale wi kszo z nich podczepia si pod ró ne granty – rz dowe, unijne,
samorz dowe itd. Je eli si zajmuj monitorowaniem antysemityzmu, to musz mie jakie osi gni cia i je maj – w rezultacie
prokuratury s zasypywane donosami, s dy s zamulane ró nymi bezsensownymi procesami. Mamy tu do czynienia z kreowaniem
rzeczywisto ci. Moim zdaniem to po prostu elementy prowadz ce prosto do dostarczania pozoru moralnego uzasadnienia
scenariusza rozbiorowego.
Czy my li Pan, e to co robi RA , czy „Dziennik Zachodni”, niektóre publikacje „Gazety Wyborczej” s rodzajem preludium
do wprowadzenia pod normaln dyskusj publiczn kwestii separatystycznych typu autonomia l ska?
Ja tutaj widz utajon r k niemieck . Ta koordynacja søu y realizacji scenariusza rozbiorowego. W gruncie rzeczy Niemcy nigdy
si nie pogodzili i nie pogodz z utrat , jak to oni nazywaj , „ziem utraconych”, a Traktat o dobrym s siedztwie i przyjaznej
wspóøpracy zostaø opatrzony adnotacjami ministrów Genschera i Skubiszewskiego, e nie reguluje on roszcze maj tkowych osób
prywatnych. Maøo tego – CDU i CSU przed trzema laty wydaøy deklaracj w sprawie wyp dze . Znalazøy si w niej m.in. dwa
postulaty skierowane do spoøeczno ci mi dzynarodowej. Pierwszy – e powinna ona pot pi wyp dzenia. Zgodnie z drugim „prawa”
powinny by „uznane”. A w tym przypadku w gr wchodzi tylko prawo wøasno ci. To byø manifest intencji zmiany stosunków
wøasno ciowych na 1/3 terytorium pa stwa polskiego i cz ci terytorium Republiki Czeskiej. Polskie wøadze na to w ogóle nie
Strona 2 z 4
O stalini tach – dzieciach i wnukach stalinowskich zbrodniarzy – rozmowa ze Stanisøawem Mic...
2013-06-23
http://www.bibula.com/?p=63966
zareagowaøy. W tej chwili mamy z jednej strony wøa nie te postulaty a z drugiej wprowadzenie polityki regionalizacji. Pan dr Gorzelik
niedawno udzielaj c wywiadu telewizyjnego wyraziø przekonanie, e do roku 2020 Polska b dzie pa stwem federalnym, co
oznacza, e ambicje Ruchu Autonomii l ska s wi ksze ni jedynie autonomia l ska. Ambicj RA u jest najwyra niej
przeksztaøcenie ustroju pa stwa polskiego z unitarnego na federalny. Taki ustrój rozlu nia wi zy poszczególnych regionów a warto
wiedzie , e oprócz RA powstaø te Ruch Autonomii Warmii i Mazur i w zal kowej formie – Ruch Autonomii Podlasia. To si
rozwija.
Mo e to tylko ch przypodobania si Niemcom przez RA ?
Nie s dz . Warto wiedzie , e niecaøy rok potem, kiedy prezydent Obama wydaø deklaracj , e USA wøa ciwie wycofuj si
z aktywnej polityki w Europie rodkowej i Wschodniej, ambasadorem Niemiec w Polsce zostaø byøy zast pca BND – niemieckiego
wywiadu, który w 1986 roku byø sekretarzem politycznym ambasady Niemiec w Polsce i w takim charakterze utrzymywaø kontakty,
jak to si mówi – z przedstawicielami opozycji demokratycznej. Jak wida po latach – i on awansowaø i ci przedstawiciele opozycji
demokratycznej te awansowali, niektórzy mo e nawet s premierami. Je li wi c taki zast pca szefa wywiadu niemieckiego zostaje
ambasadorem w Polsce niecaøy rok po ogøoszeniu przez USA wycofania si z aktywnej polityki w tym regionie wiata, to o czym
wiadczy. Je eli pró ni po Stanach Zjednoczonych wypeøniaj Niemcy z tak powa nym dyplomat , to znaczy e ma on bardzo
wa ne zadanie do wykonania.
To by si komponowaøo z wypowiedziami Sikorskiego, który wprost robi z Niemiec lidera w Europie i wr cz oczekuje od
nich podejmowania decyzji dotycz cych caøej Unii Europejskiej…
Dokøadnie tak. Wszystko to si zaz bia, uzupeønia i ukøada w bardzo gro ny dla Polski scenariusz. Niestety nasze spoøecze stwo
jest utrzymywane w niewiedzy. Realizuj to media gøównego nurtu, zdominowane albo przez stalini ta i fejgini ta, albo przez
konfidentów tajnych søu b. Spoøecze stwem ogøupionym programami rozrywkowymi z których skøadaj si programy telewizyjne,
któremu podaje si tylko selektywne informacje øatwiej sterowa . Kiedy Polakom przedstawi si te wszystkie ustalenia, b dzie ju za
pó no. Musimy zda sobie spraw z jednej rzeczy – realizacja tych roszcze maj tkowych rodowisk ydowskich wedøug
ambasadora Szewacha Weissa zamyka si kwot 60 – 65 miliardów dolarów. Otó , kto kto by dysponowaø na terenie Polski
maj tkiem takiej warto ci, b dzie miaø wøadz polityczn . To b dzie przyszøa szlachta, elita, która b dzie rz dziøa, realizuj c ju bez
przeszkód scenariusz rozbiorowy. Z drugiej strony Niemcy d
do skorygowania nam granic i odebrania 1/3 terytorium. Je li uda
si wcieli w ycie roszczenia rodowisk ydowskich i marzenia Niemiec, to na okrojonym terytorium Polski pozostanie
Judeopolonia. To temu celowi søu y informowanie wiatowej opinii publicznej, e Polacy to s z urodzenia antysemici, którzy
mordowali w czasie wojny ydów razem z Niemcami a i dzi nie mo na ich zostawi „samopas”.
Z tego co Pan mówi wynika,
e mniej lub bardziej zakamuflowane stalini ta siedz w polskim rz dzie, bowiem nie tylko nie reaguje on na ten proceder
ale co wi cej – sam w nim uczestniczy…
Gorzej. Moim zdaniem, rz d pana premiera Tuska jest tylko atrap . Dysponuje tylko zewn trznymi znamionami wøadzy ale nie
wøadz . eby to zrozumie , to trzeba si cofn w czasie do roku 1980, kiedy pod naporem buntu skierowanego przeciwko partii,
zacz øa si ona rozpada , wytwarzaj c pró ni , któr natychmiast wypeøniøy tajne søu by wojskowe i cywilne. To one przygotowaøy
i przeprowadziøy stan wojenny i wszystko to, co wydarzyøo si po nim. Na skutek zewn trznych zawirowa , jakie nast piøy w poøowie
lat osiemdziesi tych absolutnym hegemonem na polskiej scenie politycznej zostaø wywiad wojskowy. O ile SB zostaøa poddana
jakie weryfikacji, o tyle tajne søu by wojskowe nie, a to one przygotowaøy, przeprowadzaøy i nadzorowaøy transformacj ustrojow .
Nadzoruj j do tej pory. Selekcja kadr nast piøa ju w drugiej polowie lat 80. Troch wiemy o tym dzi ki materiaøom IPN
zawieraj cym m.in. protokoøy rozmów Jacka Kuronia z pøk. Lesiakiem. Jacek Kuro za po rednictwem Lesiaka zøo yø wøadzom, czyli
wywiadowi wojskowemu pewn propozycj – je eli wøadze pomog dyskretnie w eliminacji ekstremy w podziemiu, to my w zamian
udzielimy wøadzy gwarancji zachowania pozycji spoøecznej i tego, co ukradnie przez spóøki nomenklaturowe, które rozpocz øy
przecie dziaøalno w 1985 roku. To staøo si pó niej podstaw Okr gøego Stoøu. Oczywi cie wymagaøo te podj cia pewnych
kroków zabezpieczaj cych przed dostaniem si do wøadzy osób niepowoøanych i kiedy zostaøa podj ta próba ujawnienia agentury
w strukturach pa stwowych, to prosz zwróci uwag , kto energicznie przeciwko niej wyst piø -obydwie strony Okr gøego Stoøu
– lewica laicka i rozwiedka wojskowa oraz wszystkie ugrupowania, które z niej wyp czkowaøy.
Kto wi c tak naprawd dzi rz dzi?
Bezpieczniackie watahy. Natomiast rz d jest po to, eby proceder ten zasøaniaø. Premier Tusk jest tego wiadom. On nic nie mo e
zrobi dlatego, e adnej wøadzy nie ma. Znakomicie byøo to wida przy aferze stoczniowej i „odwoøaniu” ministra Grada. Moim
zdaniem „kto ” wytøumaczyø wtedy Tuskowi, e minister Grad premierowi nie podlega i nie premier b dzie decydowaø, jak døugo
pozostanie on w rz dzie. To samo dotyczy wielu innych spraw – Tusk po prostu wie, e nie mo e dziaøa samodzielnie. Dlatego
nieprawd jest twierdzenie PiS, e Platforma Obywatelska nie ma adnego programu- ma program – jest nim odwdzi czenie si
tym wy szym strukturom wøadzy, które j nadzoruj i kontroluj . W dodatku te bezpieczniackie watahy w znacznej cz ci przeszøy
ju na stron wywiadów innych pa stw.
Czyli stalini ta to te tylko marionetki w r kach søu b?
Na razie tworz Salon, ale w przyszøo ci w moim przekonaniu maj utworzy co , co ja nazywam „administracj tubylcz ”. Zostanie
ona wprowadzona, kiedy scenariusz rozbiorowy zostanie zrealizowany. T administracj tubylcz stworzy wraz z nimi nowa lewica
budowana przez Sierakowskiego czy Palikota. Zwøaszcza lewica Sierakowskiego to trzecie pokolenie „fejgini t”, których najbardziej
sztandarowym przedstawicielem jest syn Wandy Nowickiej. To trzecie pokolenie wr cz uwa a, e jest predysponowane do
rz dzenia „moherami” i innymi podkategoriami Polaków. Obawiam si , e jeste my w tej chwili na kolejnym ju etapie selekcji
narodowej. Wøa nie teraz wcielana jest w ycie sentencja ukuta przez Ojca Narodów – „kadry decyduj o wszystkim”. Dzi trwa
przygotowanie kadr.
To by oznaczaøo, e nie jeste my wolnym krajem…
W tej chwili niepodlegøo i suwerenno Polski jest fikcj . Nasz kraj przypomina wypchanego orøa – niby ma wszystko co ma
prawdziwy orzeø – dziób, pióra, skrzydøa, pazury i ogon, tylko w rodku jest wypchany trocinami. Jest martwy i nie lata. Niezale nie
od tego, jak to jest dla nas bolesne – taka jest prawda.
Strona 3 z 4
O stalini tach – dzieciach i wnukach stalinowskich zbrodniarzy – rozmowa ze Stanisøawem Mic...
2013-06-23
http://www.bibula.com/?p=63966
Wywiad ukazaø si w Warszawskiej Gazecie.
Strona 4 z 4
O stalini tach – dzieciach i wnukach stalinowskich zbrodniarzy – rozmowa ze Stanisøawem Mic...
2013-06-23
http://www.bibula.com/?p=63966