background image

Przez Maryję do Jezusa  
Nasz Dziennik, 2011-03-14 

Z o. Robertem Jasiulewiczem, redaktorem naczelnym 
dwumiesięcznika "Jasna Góra", rozmawia Mariusz 
Kamieniecki
 
 
Jakie chwile związane z Janem Pawłem II i Jasną Górą 
szczególnie utkwiły Ojcu w pamięci?
 
- Pierwszym takim momentem był VI Światowy Dzień 
Młodzieży w Częstochowie w 1991 r., kiedy z Ojcem Świętym 
spotkałem się nie za pośrednictwem telewizji, ale na żywo, 

twarzą w twarz. Byłem wówczas klerykiem I roku seminarium, a do moich obowiązków 
należała posługa tłumacza na furcie klasztornej. Miałem wtedy okazję widzieć Papieża, który 
w te dni zamieszkał z nami w klasztorze jasnogórskim. Raz nawet zatrzymał się przy mnie, 
ale z wrażenia nie mogłem powiedzieć ani słowa. Widziałem Go z jednej strony emanującego 
Bożą radością, pełnego optymizmu podczas spotkań z młodzieżą, ale także prywatnie: 
zwyczajnie zmęczonego, zamyślonego, skupionego, późną wieczorną porą już bez koloratki 
przemierzającego klasztorne korytarze obok furty na modlitewne spotkanie z Panem Jezusem 
w naszej zakonnej kaplicy. Widziałem wówczas Papieża głębokiej wiary, zatroskanego o cały 
Kościół, polecającego Bogu przez Maryję wszystkie ważne sprawy. 
 
Czy jest jakiś element nauczania papieskiego szczególnie Ojcu bliski? 
- Tak. Jest to Jego pierwsza encyklika "Redemptor hominis" i opisane w niej zdumienie 
Papieża wobec wielkości i godności człowieka. Niezwykłe jest to spojrzenie Ojca Świętego 
na człowieka, cała jego antropologia, kim jest człowiek, do czego jest zdolny i że nie 
wystarczy stwierdzenie: jestem słaby i grzeszny - choć to prawda, ale że jestem też mocny i 
posiadam swoją godność, bo jestem człowiekiem. Odnaleźć człowieczeństwo w człowieku w 
świetle Chrystusa, który daje naszemu człowieczeństwu głęboką godność - to przesłanie 
Papieża chyba na wszystkie czasy jest dla nas szczególnie aktualne i ważne. 
 
Z wielką troską odnosił się Ojciec Święty do problemu ochrony życia w każdym 
wymiarze. Skąd brał się ten pełen szacunku stosunek Jana Pawła II do życia i 
człowieka?
 
- Ojciec Święty był propagatorem wartości ludzkiego życia we wszystkich jego okresach, 
także dopiero co poczętego, jeszcze w łonie matki, w okresie starości czy w chorobie. Uczył, 
że każde życie jest wartościowe, ma sens, jest błogosławione i pełne Boga. Ogromną rolę w 
takim pojmowaniu wartości życia miały okoliczności historyczne Jego wzrastania i 
dojrzewania. Czas totalitaryzmów: nazizmu i komunizmu, a co się z tym wiąże - deptania czy 
ograniczania ludzkiej wolności, godności, w Jego wrażliwym sercu budził szereg pytań i 
przemyśleń. Ten Jego pełen szacunku stosunek do życia wyrastał również z osobistych 
doświadczeń śmierci bliskich. W dokumentach papieskich wybrzmiewa dezaprobata i 
potępienie dla wszelkich ataków na ludzkie życie, których nic nie może usprawiedliwiać. 
Miał odwagę mówić o tym zdecydowanie i jednoznacznie. 
 
Jaką rolę dla kultu maryjnego może mieć wyniesienie na ołtarze Jana Pawła II? 
- Pamiętajmy, że Ojciec Święty wyrósł z tej maryjności, która jest cechą polskiego 
katolicyzmu. Od dzieciństwa uczył się, w jaki sposób naśladować Maryję i razem z Nią iść za 
Jezusem. Po śmierci matki to właśnie w Niej odnalazł matczyne ciepło. Od Maryi uczył się, 
jak kształtować swoje człowieczeństwo, by osiągnęło swoją pełnię. W czasach, kiedy 

background image

pojawiają się głosy krytykujące naszą pobożność maryjną, zarzucające jej zbytnią 
powierzchowność czy też brak wpływu na codzienne życie, papieskie "Totus Tuus" i całe 
Jego życie związane z Maryją jest i będzie dla nas przypomnieniem i wskazaniem, jak żyć i 
jak w chwilach radosnych czy trudnych zawierzać Jej swe życie. Obyśmy tylko potrafili z 
tego skorzystać, wpatrując się w Maryję, która pokazuje nam Chrystusa i jest przy Nim w 
sposób milczący, ale zarazem bardzo głęboki. Myślę, że beatyfikacja Jana Pawła II pomoże 
nam także na nowo odkryć i pogłębić znaczenie Jasnej Góry dla określenia naszej narodowej i 
chrześcijańskiej tożsamości. Jego sześciokrotne papieskie pielgrzymowanie do tego 
sanktuarium oraz określenie go "ołtarzem i konfesjonałem narodu" to dla nas najcenniejsza 
wskazówka i swoisty testament. 
 
Dziękuję za rozmowę.