Starowierca o historii Syberii – z pierwszej ręki
Autor pod nickiem Sage opublikował materiał, który według niego pochodzi od syberyjskiego
starowiercy. Na ile jest to wiarygodne niech każdy osądzi sam…
Podczas dyskusji w artykułach na temat poszukiwania naszej prawdziwej przeszłości Tartarii-
Scytii wielu jest zgodna co do tego, że historia jest przepisana od nowa. Część komentatorów
powołując się na to, że wszelkie dokumenty się spaliły uważa… lepiej zostawić fałszywą
historię taką jaka jest. Miałem okazję podzielenia się na ten temat z Syberyjskim starowiercą,
którego krewni żyli przez wieki na tych terenach… Tekst autorski bez poprawek!
Inder o Syberii …
” … Nie jestem Słowianinem. Z zewnątrz 100% biały Europejczyk, podobny bardziej do
Szweda lub Fina, ale według Rodu – rdzenny Sybirak. Żyliśmy na Syberii kilka tysięcy lat
zanim powstała Ruś, a nawet długo zanim miała miejsce turkizacja Syberii. Żyło nas wielu
dopóki 400 lat temu nie pokonali nas rosyjscy Kozacy zza Uralu, zgodnie z planem niszczenia
wszystkich białych pogan jako szczególnie niebezpiecznych wrogów dla Moskowii.
W czasie Złotej Ordy było nas w carstwie Lukomorskim tylko 17 rodów. Prawdopodobnie
około dziesięciu tysięcy ludzi.
W czasie Złotej Ordy żyło nam się dobrze. Potem w czasie upadku wielkich Syberyjskich
carstw, mocno nas dotknęła inwazji Dżungarów, ale i oni też nie zniszczyli nas zupełnie. U
ruskich Kozaków, na których czele stali prawosławni popi było lepiej… Na dzień dzisiejszy,
pokrewnych tradycjonalistów na Zachodniej Syberii jest zaledwie 200 ludzi z 4 pozostałych
Rodów.
Ale zachowali większość swoich tradycji, które przekazywane są z ust do ust po linii żeńskiej
z babki na wnuczkę, chociaż wielu starych ludzi też jest nieświadomych. To te same
podstawy, które dały swój plon w postaci Sławiańskiej (przedchrześcijańskiej), a później
również i Indyjskiej kulturze i mitologii.
Nasza tradycja prowadzi do Głów Korzeni Rodowych już do ponad 560 kolan. A jeżeli
uwzględnimy, że jedno kolano to 25 lat – wiek dojrzałego mężczyzny (wcześniej w tym
wieku rodziły się również średnie dzieci) to nietrudno obliczyć, że 25×560=14000 lat (nie ma
u nas kalendarza od jakiegoś dawnego wydarzenia, a odwrotnie od tego dnia i do tyłu w
przeszłość).
Kiedyś na Syberii istniało wiele większych Carstw – „Jugorie” (Zach. Syberia i Ural),
„Lukomorie” (okolice dolnego biegu rz. Ob i część północnych wybrzeży mórz), niemało
„Biełogorii” (Sijanskoje, Manskoje, Janskoje itd.), „Biełowodie” (Górna Iria, część Górskiego
Ałtaju) i inne carstwa. Przez kilka wieków wszystko to łączyło się w Wielką Ordę (Ardu).
Orda zawierała wiele carstw, chanatów, księstw, w których sprawowali rządy różni władcy z
różnych narodów. „Złota Orda” – to tylko sukcesorka tego ogromnego w przeszłości
wojennego i geopolitycznego stowarzyszenia, które pojawiło się praktycznie na ruinach tych
wielkich carstw. Europejczycy, w tym Rosjanie zachowali tylko skrawki pamięci od tej
epoce. Przede wszystkim utrzymywali kontakty z Jugoriem (Jugra, Ugra). Ugra, Jugra to stare
nazwy rzeki Peczora. Wszystko to co za Peczorą po prostu nazywano Ugra, a ludzi
Ugrami/Jugorami.
Pierwszymi żyjącymi w zach. Syberii przodkami byli ci, którzy żyli blisko Lukomoria (na
„morskim” wybrzeżu). Lukomoriem później nazywano również jedno z Wielkich
Syberyjskich carstw. Jest to dość konkretne miejsce geograficzne, basen rzeki Ob i Tom.
Chociaż morza teraz tutaj niema, ale według całkiem wiarygodnych geologicznych danych
14000 lat temu na terytorium współczesnej zach. Syberii istniał ogromny, pozostały po
stopnieniu lodu akwen, od północy spiętrzony przez lodowiec. Nie było to oczywiście morze
w dosłownym słowa tego znaczeniu ale ogromny wodny basen, o którym w Rodowych
przekazach z ust do ust nazywano morzem. Obdora … była wielkim carstwem wchodzącym
w skład Jugorji, które długo należało do Lukomorii.
Terytorialnie Obdora leżała między północnym Uralem a zalewem Obu. Właśnie tam
wszystkiego było najwięcej, w Obdorie. Może z powodu nazwy „Obda”. Nazwa Obda
przypomina także nazwę jakiegoś narodu. Ale to nie dziwi, przecież wcześniej ludzi na
Jugorji i większość dzikich tajemniczych zwierząt nazywano „leśnymi narodami”,
praktycznie porównując je rangą do swoich plemion. Oczywiście prawdopodobnie jest to
dowód potwierdzający starsze tradycje. Ale ja niestety z takimi na razie się nie spotkałem.
Nie chcę nic sugerować, ale wielu badaczy uważa, że przodkowie Słowian pojawili się na
naszym kontynencie właśnie na Północy Syberii, stopniowo migrując do centralnych
obszarów Eurazji, doszli na wschodzie do oceanu Spokojnego, na południu do oceanu
Indyjskiego, a na zachodzie do morza Północnego i Atlantyku.
Ogólnie można przyjąć, że w środkowym i dolnym biegu rzeki Ob było centrum, skąd
przodkowie Słowian a być może i w ogóle Europeidów, rozeszli się potem na cały świat. A
skąd oni sami się tu wcześniej wzięli tego nawet nasze babki nie wiedzą. Mówią po prostu, że
„z północy”, ale Północ jest wielka… To co zachowało się u nas w Tradycji prawie nie było
zmieniane od kilku tysięcy lat, częściowo przypomina pewne tradycje w dzisiejszych Indiach.
A Rusy w tym czasie tyle przejęli wpływów, że wiele pojęć po prostu stanęło „na głowie”.
Według oficjalnych podręczników historii opanowanie Syberii przez Ruskie nacje zaczyna się
dopiero od wypraw Jermaka, samo Słowiaństwo terytorialnie ogranicza się do malusieńkiej
zatoczki wokół Nowogrodu i Kijowa.. Nieprawda! Do nas należał i należy praktycznie prawie
cały kontynent Euroazjatycki! A Rosja była i jest jego geopolityczną spadkobierczynią
Wielkiej Ardy (Ordy).
Starzy Sybiracy opowiadają zadziwiające rzeczy, które nie pasują do żadnego istniejącego
historycznego schematu:
* Mówią, że biali ludzie znikąd nie przybyli na Syberię a zawsze tam byli, wręcz odwrotnie
rozprzestrzenili się stąd na inne ziemie.
* Zawsze żyliśmy i nadal żyjemy w Wielkiej Ardzie, z tym, że teraz inaczej ją nazywamy.
* Wiele innych narodów mieszkało razem z nami w Ardzie. Tatarzy to nasi bracia, ale w
rodzie nie wszyscy są „Białymi Tatarami”, oni są nam bardzo bliskim narodem.
Arda – to swojego rodzaju żołnierskie i polityczne wykształcenie na terytorium współczesnej
WNP…
* Aby kontrolować ogromne terytorium nałożono daninę (podatki) i zawsze istniał żołnierski
obowiązek.
* Granice Ardy przez tysiąclecia były podobne. Do dnia dzisiejszego prawie się nie zmieniły.
* Na terytorium zach. Syberii Arda zawsze stawiała opór Dżungarom i zastępom innych
wojowniczych plemion, które przybywały z terytorium współczesnych Chin.
* Mówią u nas, że w naszych krajach istniały olbrzymie miasta, tak duże, że do tej pory
takich nie ma.
O Asgardzie Iryjskim sam słyszałem jeszcze jako dziecko, to było kolosalne starożytne
„metropolis”. Ale z kamienia niczego nie stawiano, tzn. rozumowanie było takie, że człowiek
– to Czoło dodane Duszy na Wiek, i nic co zrobiono rękami nie powinno dłużej niż Ludzki
Wiek trwać.
Postać Piotra I była w narodzie bardzo nie kochana. Przy okazji, nazywano go pogardliwie
„Pietruszką” u nas i w Rosji. Ta postać historyczna wyrządziła najwięcej szkód naszej
kulturze swoimi prozachodnimi reformami. Według jego osobistych rozkazów, na Syberię
podążały specjalne ekspedycje, celem których było zbieranie i niszczenie wszelkich
dokumentów i artefaktów potwierdzających starożytną historię Wielkich Syberyjskich carstw.
Cerkiew ochoczo im w tym pomagała, mają oni do tej pory dokumenty potwierdzające
odnajdywanie na tej ziemi pogańskich starożytności.
Nadworny „istoryk” Miller miał bezpośrednie zadanie zrobienia z Syberii „ziemi
nieistorycznej”… I to mu się całkowicie udało… Dziś w Rosyjskich podręcznikach nie
znajdziemy nawet wzmianki o olbrzymich miastach Tarch-Tarii, choć na przykład takie
informacje można znaleźć na wielu uniwersytetach zachodu, gdzie uczy się historii.
Przemilcza się to tylko u nas. Ale kto szuka ten znajdzie. Zachowały się kozackie gramoty z
wczesnej ekspansji. Swoiste raporty do cara o syberyjskich miastach w liczbie ponad 70-ciu.
Siedemdziesiąt miast! I to w okresie największego upadku Tarch-Tarii! O stronnicze opisy
nie da się posądzić Kozaków, ponieważ ten jasak (rodzaj daniny) ściśle przestrzegano i
wysyłano do Moskowii. W rzeczywistości były to zwykłe dokumenty podatkowe.
Najprawdopodobniej bardziej by im się opłacało zaniżyć liczbę zdobytych miastach niż
zawyżyć, więc ta informacja jest całkowicie obiektywna.
Nasi Przodkowie w starożytności byli bez wyjątku piśmienni – po prostu tą umiejętność
(czytania i pisania) posiadali od dziecka. Przy czym pismo było rozprzestrzenione wśród
prostego ludu. Wiedzący przekazywali w charakterze wiązania.
Na naszej ziemi schowany jest specjalny „pamiętny kamień”, który kiedy będziemy
oswobodzeni z ciemności więzienia ujrzy słońce, przemówi w różnych językach i otworzy
wielkie tajemnice. Kto go nie znajdzie – po prostu przejdzie obok. Tzn. dosłownie, jak tylko
dotkną go promienie słoneczne, zacznie „przemawiać” i wyjawiać tajemnice, na razie jest w
więzieniu, jest niemy i matowy jak szkło w butelce (to przytaczam niemal dosłownie).
Tak, wielu walczyło. Ale niektórzy również całe wieki ślubowali niestosowanie przemocy. W
moich 4 rodach byli nie tylko wojskowi ale też z dziada pradziada kowale a dynastie ich
wywodziły się od starożytnych rusznikarzy. O „żmijo-mieczach” od dziecka nie raz
słyszałem. Ale podstawą „Złotej ordy” dla niektórych z nie całkiem zrozumiałych przyczyn
wojskowe tradycje zostały zerwane. Prawdopodobnie „Złota orda” trzymała się innych zasad,
niż „Wielka Arda”, w której właściwie formowała się kultura tradycjonalistów w tym
wyglądzie, w której przetrwała do dnia dzisiejszego.
Ciekawe szczegóły:
W głównych obszarach gdzie Arda odpierała najazdy z zewnątrz, istnieją punkty pod nazwą
Koływan (Kołowan). Babka mi opowiadała co to są „Koływany”
To związana z wojną świątynia… Budowla z bali (briowien) w specjalnych miejscach,
wewnątrz której i na zewnątrz były miejsca gdzie suszono prowiant i układano rannych w
walce. O tych miejscach wiedzieli tylko specjalnie poinformowani kołduni/wołchwy, prosty
człowiek nie miał prawa wiedząc, zbliżając się tam można było nawet umrzeć lub zestarzeć
się o wiele lat. Można było i odmłodnieć! W ogóle, to dość przerażające miejsca były te
Koływany, bardzo się ich bano. Koływany robiły wokół siebie dziwne i niekiedy straszne
rzeczy…
Tam ożywali i wędrowali w kółko martwi, tam miejscami można było z dnia na dzień
posiwieć i zestarzeć się, można było odwrotnie odmłodnieć! Obserwowali to ze świątyni
Koływanskie-Wołchwy, znający wszystkie osobliwości tego strasznego miejsca. Jeżeli przed
budową Koływana w tych miejscach ryto studnie, to po jego wybudowaniu woda w jednych
stawała się „Martwa”, a w innych „Żywa”.
Podobnie jak w „martwych miejscach” rzędami układano rannych w walce i umierających
żołnierzy, aby ich rany się zabliźniły. A potem przenoszono w „żywe” miejsca, żeby nabrali
sił i stanęli na nogi! Wykute miecze tam „odmładzano”. A w miejscach „martwych” surowe
mięso wysychało i brano je na wyprawy wojenne i do odległych strażnic, ponieważ się nie
psuło! I zawsze wznoszono te osobliwości tam, gdzie najczęściej odbywały się bitwy! Tam
właśnie były „czarne kuźnie”, gdzie kowale-czarownicy kuli najbardziej zaawansowane
zbroje i broń. W obwodzie Nowosybirskim jest Koływan…, w kraju Ałtajskim również jest.
Starożytna nazwa stolicy Estonii to Koływan.
Opowiem „straszną” bajkę (usłyszaną jeszcze w dzieciństwie od babci), o tym, jak nasz
rodowy Przodek poszedł do Koływana za „Martwą wodą”. „W rodzinie zdarzyło się
nieszczęście, pokaleczyła się młodsza siostrzyczka. Leżała poraniona z gorączką i majaczyła,
latem rany szybko zaczynają gnić. Doświadczeni ludzie doradzili zdobycie „martwej wody”,
aby obmyć rany. Dostać taką wodę można było tylko w Koływani! Ale pójście do Koływani to
straszna próba, miejsce to magiczne! Tak więc poszedł on do Koływani. Koływańskie
wołchwy wskazali mu studnię, gdzie była potrzebna woda. I powiedzieli – „nie trać czasu,
jeden raz wrota przekroczysz, pięć lat się zestarzejesz, dwa razy dłużej – jeszcze więcej… a
jeśli ceber upuścisz, to nie zdążysz wyjąć i ze starości w miejscu umrzesz!”. Ale on się nie bał
i poszedł do studni! Przyniósł pełne wiadro „Martwej wody” wołchwom, ale niestety stał się
całkiem szary i zgrzybiały jak stuletni dziadek. Wtedy najstarszy wołchw widząc jego
nieustraszoność podniósł biały kamień i odrzucił go daleko na bok jak najdalej od Koływana,
nakazawszy przynieść go z powrotem do niego. A gdy poszedł siwy starzec i przyniósł
wołchwowi biały kamień znów stał się młody jak i przedtem! Wrócił w rodzinne strony,
przyniósł „Martwą wodę” i biały kamień. Siostrze jego po obmyciu wodą szybko zagoiły się
rany na nogach. A kamień położony przy wezgłowiu dodał jej siły, stała się ona jeszcze
piękniejsza i weselsza niż dawniej! A kamień ten w rodzinie przechowywano jak święty,
posiadał cudowną uzdrawiającą moc!”
Chiński mur według niektórych ekspertów w dziedzinie fortyfikacji, zbudowano jako
defensywną linię obrony aby odpierać ataki nie z północy a z Południa i Południowego-
wschodu… To było w czasach rozkwitu Ardy Wielkiej. Znaczy to, że zbudowano ten mur
przez nas. Później wielokrotnie przebudowywano i dopasowywano już przez samych
mieszkańców Chin…
Komunikacja między państwami była o wiele aktywniejsza niż przedstawia się to dzisiaj. I
nie „500 lat przed kozakami”, a o wiele wcześniej i częściej. „Północna droga morska”
istniała 3,5 – 5 tys. lat temu a karawany przypływały morzem, a następnie w górę
Syberyjskich rzek i z powrotem, regularnie. Żyliśmy bardziej w osadach/grodziskach, ale
wcześniej na Syberii były również duże miasta! Przy czym z rozwiniętym systemem
komunikacji, nawet z czymś co przypominało pierwowzór metra. Z powodu śnieżnych zim i
bardzo chaotycznej nisko piętrowej zabudowy i wąskich uliczek przenoszenie
towarów/produktów było problematyczne. Dlatego, kiedy miasto rozrastało się do
określonych rozmiarów, kopano pod nim tunele, które przecinały się ze sobą. Przy czym były
one bardzo szerokie, dwa parokonne wozy lub dwa bojowe rydwany swobodnie mogły się
zmieścić. O tych tunelach do tej pory na Zach. Syberii krążą legendy.
Wiele naszych Rodów wolało osiadłe życie, nie zmieniając miejsca w ciągu często setek
pokoleń. I te osady-sioła nazywano swojską nazwą – Rodowe Sioła. Można przypuszczać, że
kiedyś po otrzymaniu od miejscowego władcy prawa do ziemi, a następnie jej dziedziczenia
przez potomków, ludzie zadomawiali się tam, a osada była najpierw jako odludzie/pustelnia, a
następnie stopniowo rosła i rozwijała się z Rodowego Sioła (posiadłości) w Wieś, a nawet
Grodzisko. W czasach starożytnych carstw Syberii powstawały co najwyżej drewniane lub
pół-ziemne budowle. Uważano, że mieszkanie jak i sam Czło-wiek, powinno służyć
wszystkim na wiek (ludzki wiek…). Czyli była przestrzegana zasada współistnienia i
nieszkodzenia otaczającej przyrodzie.
Ponadto, topory, potrzebne do budowy domów, też przecież z czegoś wykonywano. Z żelaza,
naturalnie. Na współczesnym terytorium Kuzbasu, gdzie są złoża rudy żelaza i ogromne
zapasy węgla kamiennego w starożytności było bardzo rozwinięte rzemiosło hutnicze. Był to
przecież strategicznie ważny terytorium Zachodniej Syberii stale najeżdżane przez plemiona
ze wsch. Chin, a wreszcie i do Dżungarów – broń była niezbędna jak powietrze. W epoce
„wczesnego brązu” Jugorie i inne starożytne carstwa Syberii, miały ogromną przewagę pod
względem posiadania najdoskonalszych w tym czasie broni. Wytapiano żelazo niemal w co
drugiej rodzinie.
Było bardzo wielu kuzniczy. Od tej starożytnej nazwy terytorium Kemerowskiego wzięła się
ziemia Kuźniecka. Oddzielne Rody i rodziny, całe wsie zajmowały się wydobywaniem i
przywozem rudy, podczas gdy inni specjalizowali się w wydobyciu węgla (jest w naszych
miejscach wieś Pestieri – dawna nazwa, w swoim czasie pracowali tam najlepsi „pestieri” –
wykonawcy koszy do przenoszenia węgla z kory brzozowej, nie każdy mógł sobie pozwolić
na konia). Inni specjalizowali się w wytopie i rzemiośle kowalskim. Bywało że w każdym
domu osiedla była wytapialnia ziemna. Nieduży piec z miechami lub podziemnym
nadmuchem taki jak w Arkaim.
Żelazo wtedy było cenione na wagę złota! Do ochrony kolumn z bronią i stalowymi
surówkami, traktami i szlakami końskimi kwaterowało się ochronne Artele (drużyny). Na
przykład, współczesny ośrodek Artyszta (Kemerowsk) był za dawnych czasów nazywany
Arda stu (setna drużyna). O niej do tej pory u miejscowych jazyczników krążą legendy –
doskonale uzbrojeni i opancerzeni od stóp do głów w najlepsze stalowe zbroje wojownicy. I
to najwyraźniej 3-4 tys. lat temu, na długo przed tym jak rzymska piechota z gołymi tyłkami i
drewnianymi tarczami biegała…
Rzemiosło było rzeczywiście bardzo rozwinięte, żelazo nawet w formie sztab wymieniano,
nawet do odległych krajów, co potwierdzają badacze, którzy po składzie chemicznym metalu
określili do jakiego złoża i z jakiego czasu ono pochodziło. Arkaim nie jest wyjątkiem, tam
jest to bardzo wyraźnie. W ogóle Prasłowiańska-Wedyjska cywilizacja zaopatrywała w
metale połowę świata (na przykład wyrażenie „stal damasceńska (bułatnaja)” słowo
zniekształcone przez Turków, wymawiało się – „stal błotna”). W późniejszych czasach, kiedy
biała rdzenna ludność Syberii praktycznie zniknęła, żelazo-hutnictwo i kowalstwo zostało
tylko u Szorców, małego azjatyckiego narodu żyjącego w górskiej części Kuzbasu. Podczas
ekspansji Rosji na Syberię 400-300 lat temu, ich (Szorców) nazywano Tatarami Kuźnieckimi,
chociaż właściwie z obecnymi Tatarami nie mają nic wspólnego a rzemiosło przejęli od
białych Jugorów i zachowali aż do początków 20 wieku.
W ogóle na terytorium współczesnego Kuzbasu było bardzo rozpowszechnione wszelkiego
rodzaju rzemiosło. Zawsze pędziło się tam smołę, ktoś inny węgiel drzewny przepalał, jeszcze
inni kopali/wozili węgiel kamienny, palono wapno, zajmowano się pszczelarstwem, na
Syberii zawsze aktywnie handlowano. Rybołówstwo a nawet hodowla ryb w stawach i
zbieractwo, przy czym najwyraźniej już od 3000 i więcej lat hodowano ryby w stawach.
U nas w Rodach wspomina się taki fakt, że każdego roku po jesieni bardzo drożała sól,
jeździły za nią kolumny na południe przez Koływań (podejrzewa się, że nazwa powstała od
Kadzi), gdzie ją odparowywano specjalnie do solenia dużej ilości ryb ze stawów. Stawy
spuszczano na jesień a rybę zbierano całą wsią, wędzono, suszono, ale najwięcej solono.
Czyli w tych bardzo odległych czasach była dość rozwinięta specjalizacja i kooperacja
gospodarstw.
W ogóle nasi starsi zawsze mówili, że na świecie w rzeczywistości nic się nie zmienia,
wszystko co było tysiące lat temu jest również dziś, chyba, że zgiełk robi się coraz większy.
Całe to życie kipiało i wszystkie współczesne formy gospodarek były już tysiące lat temu…
Syberia nie była bynajmniej bezludna, była kwitnącym centrum przecinających się głównych
dróg handlowych kontynentu.
Ale procesy destrukcyjne dla całych imperiów i nawet cywilizacji są nieuchronne. One są
częścią ewolucji, należy to rozumieć. W rosyjskich podręcznikach szkolnych tego nie
napiszą… A święte dla nas – rdzennych Sibiraków pojęcie Arda Wielka, dla pozostałych to
prawie obelżywy termin „Złota Orda”. Ermu Temudżyna zamienili na Kozaka Ermaka
Timofieicza, którego nigdy nie było, był Ermu Temudżyn ze sławnego rodu Wan, tego
właśnie Wan, którego lekką ręką historycy z jakiegoś powodu nazywają Iwanem. Jest nawet
w kronikach takie – „carstwo Iwanowo” na Syberii. Ermu Temudżyn po prostu zawarł
związek między Moskwą i resztkami „Syberyjskiej Ordy”, rozdrobnionej do tego czasu
najazdami i poddawanej przymusowej islamskiej ekspansji ze strony Chana Kuczuma
(Kuczum – tłumaczy się jako obcy).
Największego władcę Eurazji Czyngis-chana uważa się za najgorszego złoczyńcę.
Sibir/Tarch-Taria – kraj tysięcy miast i setki ludzi na ziemi jako „ahistoryczne”. Zapomniano
Ardę Wielką a jej sukcesorkę Złotą Ordę z której, nawiasem mówiąc te same nogi z Rusi
wyrastają, poczytają jako „imperium zła” dawnego świata, jakoby trzymającą pod „jarzmem”
wiele narodów… A tymczasem „jarzmem” tym była dziesięcina na wojsko, która szła na
utrzymanie spółdzielni wojskowych, gdzie młodzi ludzie przechodzili obowiązkowe nauki
sztuki wojennej. „Gorowaja” był systemem szybkiego powiadamiania przed zewnętrznymi
atakami. Plus połączenie wielu ziem na zasadzie jedności kultur, bezpiecznego handlu i
ustanowienia cywilizowanych zasad jego stosowania w ogóle po dziś dzień… I oczywiście
próby rozkładu i osłabienia tego starożytnego systemu, przerwano szybko i stanowczo.
Nie na darmo w Ardu byli zdrowo myślący władcy wszystkich czasów. Ale to już było wtedy,
kiedy tradycje Słowiano-Ariów mocno zostały osłabione, a ludność pomieszała się z
azjatycką. Wielkie carstwa znalazły się w stanie upadku lub nawet w całości zniknęły.
Ostatnią próbą zjednoczenia wszystkich było stworzenie „Złotej Ordy”. Ale Zołotoordyńcom
niestety, również nie udało się skonsolidować całej tej masy ludzi, i po rozkładzie imperium
Czingisidów upadek pogłębił się jeszcze bardziej. W takim stanie Syberię, prawie bez
rdzennej białej ludności, zastali carscy Kozacy i popi, którzy za pomocą szabel i krzyży
dokończyli dzieła zniszczenia. Gdzie podziała się Wielka Arda? Wielu u nas uważa, że
nigdzie się nie podziała.
Ona istnieje nadal, ale w innych formach. Z pewnymi zmianami transformowała się w Złotą
Ordę. Następnie stała się Imperium Rosyjskim… Z czasem przekształciła się w Związek
Radziecki. Dzisiaj jest Federacją Rosyjską i ze skrzypem i zgrzytem próbuje nadal
wykonywać swoje geopolityczne funkcje, które wykonywała kiedyś Arda Wielka. Nie
najciekawsze czasy, tak to prawda… I mimo wszystko za wszystkim tym stoi Arda Wielka.
To czym ona stanie się jutro, nie wie nikt. Ale w ogólnych zarysach, a nawet w swoich
granicach ta geopolityczna struktura istnieje na terytorium Eurazji już od 6-7 tys. lat. Jesteśmy
tymi samymi ludźmi, są w nas te same geny, i jakby nie było są w nas ukryte tysiące lat.
Dodatek: Geny Ordy
„Główne wyniki:
1. Według współczesnych populacji Mongołów tworzące genetyczne markery-indykatory
zdarzenia „Mongolskie podboje 13 wieku”. To haplogrupa C (jej częstotliwości wśród
Mongołów to około 60%) i haplogrupy O i D (spotykana u Mongołów w niewielkim stopniu).
2. Wśród Rosjan są nosiciele haplogrupy C. Jednak w nielicznym stopniu (przykładowo 3
ludzi na 1000) świadczy o tym, że ich przodkowie nie byli uczestnikami wydarzeń
„Mongolskich podbojów 13 wieku” i mongoło-tatarskiego jarzma 13-15 wieku. To samo
odnosi się do Ukraińców, wśród których markery-wskaźniki danego zdarzenia nie są
zidentyfikowane.
3. Znaczące częstotliwości „mongolskich” markerów zidentyfikowano tylko w 3 europejskich
populacjach – Nogajowie z Dagestanu (C, O i D – 25,0%), krymscy Tatarzy (C, O i D –
22,7%), Turcy ze Stambułu (C – 4,5%), a także w grupach Baszkir (C i O – 4,0-16,3 %) w
południowo-wschodnich, południowych i południowo-zachodnich częściach miejsc ich
zasiedlenia. Sformułowaną hipotezę, tłumaczą właśnie te fakty. Pojawienie się etnicznych
Mongołów na południu Europy Wschodniej i razem z nimi haplogroup C, O i D jest
nierealne. Najprawdopodobniej te haplogrupy dostały się w region z terytorium Kazachstanu
(po drugiej stronie Nogajów) lub od Kałmuków.
4. Czy są genetyczne ślady mongolskich podbojów w 13 wieku we Wschodniej Europie, na
Środkowym Wschodzie, Kaukazie i Bałkanach? Nie ma.
Zamiast zakończenia.
Jeśli Imperium Mongolskie istniało w Eurazji, przy czym wchodzili w nie przodkowie
narodów Wschodniej Europy, ale ich Mongołowie nie zawojowali, to… To ci Przodkowie
narodów Wschodniej Europy zdobyli Mongołów. To bardzo prosta logiczna konstrukcja.
Otrzymane wnioski bezpośrednio wynikają z rekonstrukcji HX Fin. Czy są genetyczne ślady
podboju Rosjan przez Mongołów? Otrzymana odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta.
Trzeba we współczesnej populacji Rosjan i innych narodów, których przodkowie byli
zaangażowani w proces tworzenia Imperium, stworzyć genetyczne markery-indykatory „Ruś-
Orda 14-16 (17) wiek” i sprawdzić Mongołów na ich obecność. Główny marker-indykator,
który może stanowić charakterystyczną właściwość Rosjan na południe od dzisiejszego terenu
ich pobytu (włączając Syberię), – to haplogrupa R1a1. Wśród Rosjan (centrum i południe
europejskiej części Rosji) jest około 50% jej nosicieli. Czy taki marker występuje u
współczesnych Mongołów? Tak. Wśród Chałchasów stwierdzono 3,5% jego nosicieli (tabela
1). W dwóch innych próbkach, które charakteryzują Mongołów, odsetek jej posiadaczy
wynosi 9,5% i 4,2% (tabele 2 i 3).
Skoro wojska Rusi-Ordy zdobyły terytorium Mongolii, to pozostawili na niej wojska
okupacyjne. Najprawdopodobniej, potomkowie tych żołnierzy dzisiaj stali się grupami
etnicznymi Mongołów. Przy czym powinna wśród nich być stosunkowo wysoka
częstotliwość markera R1a1. Czy są takie grupy etniczne wśród Mongołów? Tak. Są to
przede wszystkim Uriankhai i Zakcnini, potomkowie Ojratów. W języku angielskim ostatnie
słowo pisze się jasno i zrozumiale – OIRAD. To niewiele transformowane rosyjskie słowo
Orda. Czyli Uriankhai i Zakcnin są potomkami ORDyńców, żołnierzy Rusi-Ordy.
Częstotliwość nosicieli haplogrupy R1a1 u Uriankhai i Zakcnin wynosi odpowiednio 6,7% i
13,3%.
Ale na zachodzie Mongolii jest jeszcze jedna grupa etniczna Mongołów – Khoton. O jej
przodkach „mgliście” wiadomo tylko tyle, że skądś przybyli do regionu, mówili w języku
tureckim i wyznawali islam. To jest jeden z naborów markerów żołnierzy Rusi-Ordy. Tak
więc i u Khoton zauważono anomalną wysoką częstotliwość nosicieli haplogrupy R1a1 –
82,5%. Tu mamy tylko „odrobinę” zidentyfikowane pytania na genetyczne i lingwistyczne
markery Rusi-Ordy u Mongołów. Oczywiście, zasługują one na pogłębioną analizę”.
Komentarz tego kto wstawił wywiad starowiercy:
Wersje G. Sidorowa i Indera, które w swoim fundamencie nie są sprzeczne ze sobą, poparte
są wynikami prac archeologów, dają możliwość odrzucenia starego dogmatu Millera o
„niehistoryczności” Syberii i mówienia o niej jako nie o kontynentalnej praojczyźnie białego
człowieka i innych rodów. O tym wiedziano jeszcze w 1480 roku z listu do Iwana III od
zołotoordyńskieogo gorodeckiego murzy Saraja Oblaza Silnego: „O, carze! Bezsensownie
jest mieć wielkie carstwo do końca opustoszałe i zdewastowane, ty sam jesteś i my wszyscy w
ojczyźnie naszej”.
„Kryzys” syberyjskiego społeczeństwa w 2 tysiącleciu p.n.e., jak to nazywają historycy, a
raczej degradacja, która dała powód nauce historycznej do wyciągnięcia tak pochopnych
wniosków na temat rozwoju Syberii ze spadkiem negatywnym wynika z kilku oczywistych
powodów: duży odpływ w ciągu tysiącleci rdzennej białej ludności z Syberii stało się
generatorem nowych idei (twórców); przyjście na opustoszałe ziemie nowych osadników z
południa, kultura których jak widać w tym momencie nie dorównywała poziomowi Rodów,
które odeszły; genetyczne pomieszanie, zmieniające świadomość nowego etnosu (jak na
przykład, los państwa „Kirgiskiego”, rozgromionego przez chanów Złotej Ordy w 13 wieku);
stałe wojny z Dżungarami (północno-zachodnimi Arimami); nestoriańska chrystianizacja i
islamizacja Ordy, a po rozpoczęciu „podboju”Syberii – ludobójstwo prawosławnych
kościelnych struktur (powtórna chrystianizacja ludności miejscowej), wzmocnione wojskową
pomocą (Kozaków, strzelców itd.), w zasadzie przeciwko białym starowiercom, którzy
odrzucili reformy Nikona. Znamiennym przykładem jest „Tarski bunt”, o którym mało kto
wie.
„Nie uzyskała rozgłosu historia Tarskiego buntu roku 7230 (1722 r.). Bunt wybuchł w mieście
Tarze, gdzie w przytłaczającej liczbie mieszkali starowiercy-Słowianie i prawi starowiercy-
razkolniki, wyznawcy protopopa Awwakuma.
Przyczyną wystąpienia mas ludności była anty ruska reforma cara Piotra Pierwszego,
wyrażająca się w zniemczaniu narodu, narzucaniu mu obcej kultury, w nieustannych
prześladowaniach ludzi o odmiennych poglądach, przymusowe narzucanie Nikonowskigo
ortodoksyjnego chrześcijaństwa.
Powstanie zostało krwawo stłumione przez aparat państwowy. Z błogosławieństwem
naczelnych hierarchów kościoła Nikonowskiego. Dekretem cara Piotra Pierwszego, zaczęły
się masowe egzekucje, porażające swoim chrześcijańskim okrucieństwem.
Setki ludzi o odmiennych poglądach „skitskich starców” (żyjących w pustelni lub świątyni)
zostało powieszonych, łamanych kołem, ćwiartowanych, wbitych na pal, ponieważ to
działanie pozbawia człowieka pośmiertnej drogi (do tej pory w grodzie Tarze jest miejsce
zwane Kołasznyj riad, tzn., że w tym miejscu starowierców i staroobrzędowców nabijano na
pal). Złapanych w pustelniach bito batem, nie oszczędzano ani dzieci ani kobiet. Ogólna
liczba ukaranych liczyła tysiące, co świadczy o tym, że na Syberii żyła znaczna ilość Ruskich,
którzy nie zdradzili wiary swoich przodków, w dokumentach urzędowych tego czasu mówi się
następująco: „… w 722 roku, po ukazie jego cesarskiej wysokości… kazano wszystkim
rosyjskim poddanym uczynienie przysięgi, wtedy nastąpiło wśród Tarskich obywateli
nieposłuszeństwo i bunt duchowieństwa, wielu Tarskich mieszkańców skazano na karę
śmierci przez: odcięcie głowy, powieszenie za żebra, innych wbijano na pal oraz
poskromienie innymi karami. W tych czasach do 500 domów najlepszych obywateli
zniszczono, od tego momentu miasto Tara dawną potęgę i piękno utraciła”. (” Opis
Tobolskiego namiestnictwa”RGWIA, f. WUA, d.19107.).
Nowe wybuchy protestów w latach 20-tych 18 stulecia doprowadziły do tego, że siły wojskowe
zaczęły stosować masowe palenie ludzi o odmiennych poglądach, na ogromnym terytorium od
Uralu po Ałtaj. Później, aby ukryć ślady swoich akcji karnych, przestępstwa te zaksięgowano
jako samospalenia, do obiegu weszły nowe terminy – samospalenia, gary”.
„Przede mną zawsze majaczyło pytanie (pisałem Indery): jak to się stało, że Arda składająca
się duchowo i fizycznie z Potężnych ludzi, posiadających takie technologie (Wiedzę Wed),
zdolnych do zdalnego rażenia przeciwnika, niepokonanych od broni zwykłych i palnych, tak
beznadziejnie oddała pozycje na pohańbienie swojej Kultury i ludzi Rodów? I odpowiadam,
że ta Arda, o której mówi się w naszych przekazach, już nie znała działania broni ani
oddziaływania na ludzi. W opowieściach najwyraźniej nie ma mowy o wydarzeniach nie tak
dawnych i nie wychodzących poza ramy rodowej pamięci. Ale oprócz niej jest pamięć ludowa,
która choć nie tak dokładnie, ale w pieśniach, bajkach, mitach przekazuje wydarzenia ze
znacznie głębszej przeszłości. Zwróćmy się w końcu do doświadczeń naszych przodków.
Według współczesnej oficjalnej archeologii jednoznacznie wychodzi, że nasi przodkowie
europeidzi-Ariowie żyli (i okresowo nawet kulturowo rozkwitali) na terenie Eurazji nie mniej
niż 4-6 tys. lat temu! I to, co wyznawali obiektywnie nie może być nazwane religią! To właśnie
całokształt Rodowych tradycji jest złożony praktycznie z całkowicie materialistycznego
poznania otaczającego ich świata (wiedza, wiedanie).