background image

 

BIO-ALGORITHMS AND MED-SYSTEMS 

JOURNAL EDITED BY  MEDICAL COLLEGE – JAGIELLONIAN UNIVERSITY 

Vol. 1, No. 1/2, 2005, pp. 381-383.

 

O RELACJI LICZBY DO RZECZY

 

THE 

NUMBER-THING RELATION 

T

ERESA 

G

RABIŃSKA

,

 

M

IROSŁAW 

Z

ABIEROWSKI

 

Instytut Filozofii, Uniwersytet Zielonogórski, Zielona Góra 

 

Streszczenie. We współczesnej nauce występuje graniczne 
uabstrakcyjnienie opisu liczbowego i jego relacji do rzeczywi-
stości będącej przedmiotem danej dyscypliny naukowej. Dla 
zrozumienia tego problemu konieczne jest odtworzenie tej 
rzeczywistości, do której odnosi się granicznie uabstrakcyjniony 
opis. Pokazujemy, że w ramach realizmu krytycznego możliwe 
jest określenie statusu realności owej rzeczywistości jak rów-
nież ustalenie, na ile przeniesienie granicznie kwantytywnego 
opisu rzeczywistości przyrody nieożywionej jest limitujące  
w obszarze przedmiotów biologicznych, co podnosił także  
J. Trąbka. 
 
Słowa kluczowe: ontologiczny status liczby, ilość a jakość, 
przedmiot matematyczny a przedmiot zjawiskowy 

Abstract. Present in modern science is the extreme abstracting 
of quantitative description and the extreme abstracting of its 
relation to reality which is ultimately the subject of the given 
science. The first step in resolving the problem of  quantitative 
abstraction is the reconstruction of the reality which is in fact the 
subject of such a description. In the frame of critical realismus 
we show the possibility to define the status of this reality as well 
as to settle the restricting character of extreme quantitative 
description in the field of  biological objects. 
 

Key words: onthological status of number, quantity and quality, 
mathematical object and phenomenal object 

 
 

 

„Po mózgu zbyt wiele błąkało się idei pustych, 

Które nie miały żadnej konkretnej podkładki. 

 To przeidealizowanie neurologii było rezultatem  

 wprowadzenia szerokim nurtem formalizmu 

 matematycznego do mózgu”. 

J. Trąbka 

 

„a całe niebo jest harmonią i liczbą” 

Arystoteles, Metafizyka, A 

 

 

Pitagorejska ontologia przedmiotów (rzeczy) matematycz-

nych, które u pitagorejczyków sprowadzały się wyłącznie do 
liczb, ich właściwości i relacji między nimi, upatruje  bytowości 

liczb w oderwaniu od przedmiotów zmysłowych (zjawisko-

wych) i ich niezmienności – „z wyjątkiem przedmiotów 

astronomicznych”

1

, co zawsze podreślaliśmy za Arystotele-

sem. W pitagorejskiej ontologii liczby (przedmioty arytme-

tyczne) są źródłem zasad wszelkiej rzeczywistości: poszcze-

gólne właściwości liczb są przejawami rzeczywistości, którą 

inni nazywają idealną lub transcendentalną, duchową, przy-
rodniczą. Prymat liczby z jednej strony usposabiał pitagorej-

czyków do czystych

2

 badań teoretycznych przedmiotów 

                                                           

1

 Por. Arystoteles, Metafizyka, tłum. K. Leśniak, A. 8, PWN, Warszawa 1984. 

2

 Termin „czysty” jest przez nas wyróżniony kursywą, która ma podkreślić 

specyficzność owej czystości w porównaniu ze współczesnym programem 
czystej matematyki (np. francuska grupa Bourbaki). U pitagorejczyków 
poszukiwanie odpowiedniości między liczbami i np. przedmiotami 

liczbowych (teorii liczb i stosunków liczbowych), z drugiej zaś 

strony podporządkowywał ogląd każdej innej rzeczywistości 

wzorowi rzeczywistości arytmetycznej. I nie tylko faworyzował 

ilościowy (matematyczny) ogląd (tzn. kształt poznania), ale 
przede wszystkim ignorował rzeczywistość zjawiskową, igno-

rował teorię przyrody. Wszelkie obserwowane przypadłości 

czy regularności nie miały bytowego znaczenia, a więc nie 

mogły stać się punktem wyjścia poznania. Liczba jest począt-
kiem i źródłem wszystkiego. Co jest więc przyczyną liczby – 

pyta Arystoteles

3

. Jeśli to pytanie zlekceważyć, to ontolog ma 

obowiązek zapytać o podstawę samoistności liczby.  

Platon kwestię samoistności liczby próbował rozwiązać, 

dzieląc liczby na rozumowe (które są przyczynami) i inne, 

które są przedmiotami zjawiskowymi. Te pierwsze miałyby 

bytowość idealną. W tym jednak rozwiązaniu – jak już 

zauważył Arystoteles

4

 – nie da się np. wyeksplikować 

wyraźnej różnicy między rodzajami liczb, jak i między 
rodzajem liczby a stosunkami liczb; nie można ustalić 

                                                                                           

geometrycznymi (przedmioty geometryczne w innych klasyfikacjach są 
zaliczane do przedmiotów matematycznych, u pitagorejczyków były wtórne 
wobec liczb) i zjawiskowymi odbywało się na sposób specyficznie 
empiryczny. Por. G. Sarton, A History of  Science. Ancient Science through 
the Golden Age of Greece
, Cambridge 1959 (za Kazimierzem Leśniakiem: 
przypisy do Metafizyki Arystotelesa, op. cit., s. 396). 

Arystoteles,  Metafizyka, op. cit., A. 8, s. 29; dalsza część krytyki 

pitagorejskiej koncepcji liczby (a także platońskiej,również w Księdze N) 
występuje w Księdze M. 

4

 Ibidem, A. 9. 

Philo

sophy 

background image

T. Grabińska et al., O relacji liczby do rzeczy  

  

382

tożsamości jednostek składających się na liczbę; nie można  

z nieruchomości liczby (czy idei) wyprowadzić ruchu. 

W swojej realistycznej ontologii substancji Arystoteles 

określił relację liczby do definicji. Definicja w części podmio-

towej „musi odgrywać rolę materii”, a w części orzecznikowej 

– „formy”

5

. Pokazał też, w jakim sensie należy porównywać 

definicje z liczbą: 1) Ze względu na naturę podzielności – 
formuła definicyjna, jak i liczba są podzielne na skończone 

części; 2) Ze względu na rolę braku lub nadmiaru części – 

brak lub nadmiar części zmienia zarówno liczbę, jak  

i definicję; 3) Ze względu na niemożliwość ustalenia 

absolutnej jedności tak liczby, jak i definicji – podstawą 
jedności jest jedność substancji; 4) Ze względu na rozumienie 

relacji „więcej i mniej” odnośnie do liczby i definicji – tak jak 

konkretna liczba nie dopuszcza owej relacji, tak nie 

dopuszcza jej „substancja w znaczeniu formy”, lecz relacja ta 
jest naturalna dla substancji w jej składowej materialnej. 

Składowa materialna substancji dopuszcza więc różne liczby, 

co sprawia, że liczbowy opis substancji (bytu) dotyczy 

wyłącznie składowej materialnej

6

.  

Realistyczna ontologia Arystotelesa wymagała jasnego 

określenia, czy przyjmowana w innych ontologiach za realną 

substancja idealna bądź matematyczna jest samoistna  

i w jakiej pozostaje relacji do hylemorficznej substancji („sub-
stancji zmysłowej”, rzeczywistości zjawiskowej). Stagiryta 

podjął szeroko ten temat w Księdze M. Metafizyki i wykazał, 

że przedmioty matematyczne nie mogą istnieć w sposób 

absolutny, bowiem nie istnieją „jako oddzielne substancje ani 
w rzeczach zmysłowych, ani niezależnie od rzeczy zmysło-

wych”. Przedmioty matematyczne wszakże istnieją jako „abs-

trakcje”, jako przedmioty umownie „odłączone” od bytu real-

nego („entelechii”), ale faktycznie z nim związane poprzez 
odniesienie do potencjalności materialnej. Wszelkie zaś twier-

dzenia matematyczne, jeśli wyrażają jakąś prawidłowość dla 

przedmiotów matematycznych, to ta prawidłowość równocze-

śnie obowiązuje w rzeczywistości zjawiskowej. Nie są jed-
nakże w żadnym razie przedmioty matematyczne przyczyną  

w każdym przez Arystotelesa wyróżnionym sensie „w odnie-

sieniu do pierwszych zasad”, nie są przyczyną formalną

7

Liczba byłaby zatem odniesiona: 1. do racjonalności  

i poznania i 2. do przyrody

8

. Także w tym fundamentalnym 

                                                           

5

 Ibidem, H. 3. 

6

 Ibidem

7

 Ibidem, N. 

8

 Por. J. Trąbka, Gnoza a nauki neurologiczne, Wyd. Atykwa, Kraków 1997. 

Autor w rozdz. Rzeczywistość wirtualna mózgu pragnie nie tyle zbudować, 
ile zaznaczyć możliwości nie tyle zbudowania ile rozwijania refleksji nad 
inteligencją. Podkreśla,  że Babilończycy „nigdy nie odważyli się oderwać 
liczby od konkretnej sytuacji” i gwałtu na rozumieniu istoty liczby „dokonali 
dopiero Grecy przez to, że operowali samą liczbą, abstrahując od konkretu.” 
„ (...)Niewątpliwie za błogosławione następstwo owego gwałtu uznać należy 
rozwój współczesnej komputeryzacji.” „(...)Sprawia to wrażenie, jakby same 
liczby wyczarowywały rzeczywistość.” Wypada nam sprecyzować, że liczbę 
oderwali od rzeczy przede wszystkim Grecy przed Arystotelesem. 
Koncepcje – platońska i pitagorejska – autonomizujące (także bytowo) 
liczbę, zostały skrytykowane na gruncie realizmu ontologicznego 
Arystotelesa, który – jak wspomnieliśmy w tekście głównym – rozprawił się 
Metafizyce z owym oderwaniem liczby od rzeczy. Współczesna nam epoka 
poznania kwantytywnego ma już inne niż greckie źródła. Jest np. 
konsekwencją postulatu analityczności Kartezjusza i mechanicyzmu, 
a z drugiej strony – w praktyce życia społecznego i gospodarczego – 
konsekwencją nowej moralności handlowej Adama Smitha. Objawem 
rozumienia liczby natomiast przypomina greckie przedarystotelesowskie 
stawianie liczby przed jednostkowym bytem realnym. (W związku z tym 
warto jeszcze przypomnieć, że sam J. Trąbka – ale czy na przekór naszej 

ujęciu ontologii liczby zbliżamy się do problemu zbadania 

logicznej konieczności ziarnistości od strony zasady 

kosmologicznej (traktowanej jako teza ontologiczna

9

), skoro 

realnie dana rzeczywistość galaktyczna i pozagalaktyczna jest 

ziarnista. Wszelka kosmogonia i kosmologia nieziarnista 

byłaby wadliwa. Substrat kosmologiczny musi być, i to 

ziarnisty, musi zawierać mirę, a nie astrometrycznie niepomia-
rowe obiektowe nice. Astrometryczna mira pozwala dokony-

wać pomiaru – nie chcemy powiedzieć,  że uprawiamy 

opomiarowanie bez substancji, substratu i bez miry, czyli 

ziarnistości.  

Przedmiot zjawiskowy przedstawia się również w stosun-

kach liczbowych. Podstawą (korzeniem) liczby jest przyroda, 

zatem obiekty, zjawiska odtąd-dotąd. Inaczej jest u przedary-

stotelików, których krytykował Arystoteles, za to, że liczbę 

umieszczają między niebieskiem a rzeczami: „Mam na myśli 
to, że ci myśliciele [tzn. platończycy] umieszczają przedmioty 

matematyczne między Ideami a rzeczami zmysłowymi jako 

trzeci rodzaj rzeczy, niezależnie zarówno od Idei, jak i od 

rzeczy w tym świecie; ale przecież nie istnieje według nich ani 
trzeci człowiek, ani trzeci koń”

10

Heterogeniczność  świata to m.in. konsekwencja liczby. 

Zasada względności (ZW) Kopernika (mimo złamania przez 

heliocentryzm w kosmologii Arystotelesa zasady substancjal-
ności przestrzeni przez uczynienie Ziemi, substancjalnie 

różnej od planet, im równą) „kontroluje” (oddaje, ale jak? – 

przez nadzór) liczby – fakt, obserwację, sens zliczenia. 

Zliczenie to stwierdzenie – stwierdzenie czegoś, obrotu nieba, 
a więc obiektu, skoro nie ma obrotu bez miry, minimum 

kosmologicznej (pomiaru całości) ziarnistości. To minimum 

kosmologiczne implikuje problem kosmogenezy, czyli 

koncepcję Kanta z 1755 r., który chciał rozwiązać chaosem 
genezę

11

Nie o to chodzi, że coś mniemamy o samych liczbach - 

wszak nie możemy ani konkretnej liczby, ani sensu liczby, 

oderwać od rzeczywistości zjawiskowej (przyrodniczej). 

 

A przyroda jawi się poprzez jakości (mierzone intensywnością 

jakościowego różnicowania) i przez ilości (wyznaczane  

w pomiarze). ZW (odnosząca poszczególne rzecz i ich opisy 

do siebie wzajemnie) nadaje pomiarowi, czyli faktowi, 
odniesienie do zaktualizowanego istnienia. Liczba jest zako-

twiczona w bycie a dlatego pozwala indywiduom być mierzo-

nymi, bo wymaga realnej (nieabstrakcyjnej) miry, substancjal-

ności dla mierzenia. To pociąga za sobą nie tyle abstrakcyjne 
podobieństwo obiektów zliczanych, ile ostatecznie pociąga za 

sobą problem kosmogenezy, czyli powstania rzeczy. Gdy się 

odrywa liczby od rzeczy, jak w mechanicyzmie czy w big-

bangu, to należałoby przyjąć,  że kosmogenezy nie było. Nie 
chodzi o to, że liczba zdaje relację z liczności obiektów, lecz 

                                                                                           

diagnozie? – czuje duże powinowctwo z Kartezjuszem, por.: J. Trąbka, 
Dusza mózgu, Wyd. WAM, Kraków 2000, s. 29-32). 

9

  Por.  T.  Grabińska, Od nauki do metafizyki, Wyd. Nauk. PWN, Warszawa-

Wrocław, 1998, rozdz. III. 

10

 Arystoteles, Metafizyka, op. cit., Księga K. 

11

 Por. I. Kant, Allgemeine Naturgeschichte und Theorie des Himmels oder 

Versuch von der Vefassung und den mechnischen Ursprunge des ganzen 
Weltgebaeudes nach Newtonischen Grundsaetzen abgehandelt
, ed. H. 
Ebert, Verlag von Wilhelm Engelmann, 1890. Inna, niekantowska 
kosmogeneza, uwzględniająca ową ziarnistość w postaci elementarnych 
embrionów, została przedstawiona w: M. Zabierowski, „O pewnym 
programie badawczym w kosmologii i kosmogonii. O niekantowskim 
schemacie rozwoju materii
”, Z Zagadnień Filozofii Przyrodoznawstwa  
i Filozofii Przyrody VII (1985) 69-155. 

Philo

sophy 

background image

T. Grabińska et al., O relacji liczby do rzeczy  

  

383

że zadaje faktualność, epizodyczność od A do B, a nie trwa-

łość, bezepizodyczność, wieczność. Trwałość daje dopiero 

ZW, bo abstrahuje zarówno liczbę, jak i fakt, obserwację, 
zliczenie. Liczba nie jest pierwiastkiem jak ogień, ziemia, 

powietrze, woda, O, C, N, H i inne ogniwa w łańcuchu przemian 

na poziomie trwałego. Nie chodzi o stabilizację przez liczby 

tego, co wyjątkowe, niepowtarzalne, ciągle się zjawiające – to 
ZW jest stabilizatorem.  

Mimo uznawania – podobnie jak Arystoteles – liczby jako 

abstrakcji odnoszącej się do materialności twierdzimy, że 

jednak liczba jest wyróżniającą się abstrakcją nie dlatego, że 

charakteryzuje się trwałością i niezmiennością, ale dlatego, 
że: 1. legitymuje fakt, pomiar, zliczenie; 2. doskonali realne 

obiekty przez rozwój pomiarowej miry. Ciąg powiązań jest 

następujący: pomiar łamie jedność, zestawia jedność  

z epizodycznością i również implikuje ziarnistość, wielość,  
a ciągłość. Jest więc tym bardziej błędem oddzielanie liczby 

(trwałej) od ciał (zmiennych, zdarzeniowych), ale w porów-

naniu z wykładnią arystotelesowskiej metafizyki związek 

ten powinien zostać pogłębiony

12

. W liczbowym (matema-

tycznym) opisie spotyka się świat wieczny i świat zmienny. 

W kosmologii liczba łamie trwałość i nieskończoność 

substratu (materialnego kosmosu) i prowadzi do ziarna 

oraz wskazuje na to, że błędna jest aziarnista kosmogonia 
kantowska czy spencerowska, czy koncepcja ciągłego 

substratu ogólnej teorii względności. Liczba nie jest zasadą 

świata, ale jest czymś więcej niż tylko abstrakcją material-

ności arystotelesowkiej rzeczy indywidualnej; liczba tę 
indywidualność rzeczy określa i w tym sensie generuje. Nie 

jest ani samodzielna, ani nie jest ideą, ale ma swoją nieza-

stępowalną rolę w ustaleniu tożsamości izolowanego, 

odgraniczonego indywiduum. Nie jest to zatem rozumienie 
liczby ani czysto arystotelesowskie, ani tym bardziej pitago-

rejskie lub platońskie. 

Wróćmy do konceptualizacji substratu we współczesnej 

kosmologii ogólnoteoriowzględnościowej. Jest ciągły nie 

 

z powodu danych obserwacyjnych, lecz z powodu dopasowa-

nia rzeczywistości zjawiskowej do rzeczywistości przedmiotów 

matematycznych geometrii różniczkowej, które muszą być 

ciągłe. Czy można mówić tu o idealizacji

13

 rozkładu materii we 

wszechświecie? Z punktu widzenia budowania modelu ogólno 

teorio względnościowego wszechświata (przedmiotu global-

nego) można tak twierdzić, ale sprawa w tym przypadku jest 

bardziej subtelna. Czy z punktu widzenia jakichkolwiek lokal-
nych
  właściwości obiektów we  Wszechświecie jest to ich 

idealizacja, czy raczej jest to ich deindywidualizacja, unice-

stwienie? Tak naprawdę w problemach kosmologicznych spo-

tyka się to, co globalne z tym, co lokalne

14

; czyni to rozważa-

nia o liczbie i substancji bogatszymi niż u Arystotelesa. 

Gdybyśmy pierwszą wymienioną arystotelesowską funkcję 

liczby polegającą na dzieleniu, wyróżnianiu części  

z całości chcieli zastosować do wydzielenia ziarnistych indy-

widualnych rzeczy (przedmiotów lokalnych) z ciągłej jednolitej 

                                                           

12

 Ten problem w innej perspektywie badawczej wystąpił np. w: T. Grabińska, 

Kanony estetyczne modelowania przedmiotu zjawiskowego, w: Homo 
experimentator
, red. D. Sobczyńska i P. Zeidler, Wyd. Nauk. IF UAM, 
Poznań 2003, 237-254.; idemIntelektualne zabiegi modelowania a piękno 
obiektu zjawiskowego
, Estetyka i krytyka (2005), w druku 

13

 Por. T. Grabińska, Człowiek we Wszechświecie, Wiedza i Życie 10 (1986) 

11-15;  idem, „Teoria, model, rzeczywistość”, Ofic. Wyd. Polit. Wroc., 
Wrocław 1993.  

14

 Więcej o fundamentalnym problemie lokalność versus globalność znajduje 

się w: Zabierowski, O pewnym...., op. cit. 

całości wszechświata (przedmiotu globalnego), to na poziomie 

modelu kosmologicznego musielibyśmy się uciec do mate-

matycznego zabiegu wymodelowania fluktuacji w ciągłym 
substracie, co by o tyle się jeszcze mieściło we wspomnianej 

pierwszej funkcji liczby, gdyby matematyczne byty arytme-

tyczne, czyli liczby jakoś uogólnić na skomplikowane przed-

mioty matematyczne reprezentujące (modelujące) fluktuacje, 
a to wcale nie jest kwestią rozwiązaną. Gdyby nawet tę 

kwestię pozytywnie rozwiązać, to i tak pozostaje problem 

ontologiczny, dotyczący pierwszeństwa owego przedmiotu 

globalnego, owej całości w stosunku do realnego, bytowości 

poszczególnych rzeczy.  

Z punktu widzenia arystotelesowskiej metafizyki istnieją 

poszczególne rzeczy, ziarna większe i mniejsze we Wszech-

świecie. Gdyby więc przedmiot globalny, czyli Wszechświat 

był modelowany jako ciągły rozmazany substrat, to nie mógłby 
być w tej konceptualizacji traktowany jako całość jednocząca 

w sobie poszczególne ziarniste przedmioty lokalne (rzeczy  

o statusie bytowości), nawet gdyby dopuścić taki rodzaj jed-

ności, w której poszczególne wyodrębnione części zjawiają 
się ewolucyjnie, bo ta możliwość (potencjalność) wyodrębnie-

nia musiałaby być w nim wiecznie i trwale zakodowana, a tego 

w klasycznych modelach teoriowzględnościowych nie ma. 

Gdyby ów kod rozwoju struktury ziarnistej (embrionalność) 
udało się wprowadzić do matematycznej ogólnoteoriowzględ-

nościowej aparatury pojęciowej, to z kolei można byłoby 

mniemać o prymacie przedmiotu matematycznego nad 

zjawiskowym. Ale na pewno rozsądnie trzeba by stwierdzić, 
że uogólniona liczba wyrażałaby istotowość rzeczywistości 

zjawiskowej, nie tylko jej materialność. 

Ta podwójna funkcja liczby (przedmiotu matematycz-

nego), w porównaniu ze statusem nadanym jej przez 
Arystotelesa, podwójna ze względu na istotę i materialność 

bytu, jaka wyłania się z analizy ontologicznej przedmiotu 

współczesnej kosmologii, wymaga rewizji arystolesowskiej 

koncepcji relacji liczby i rzeczy. W tej sytuacji związek liczby  
i rzeczy byłby silniejszy. I choć (uogólniona) liczba – inaczej 

niż u Arystotelesa – miałaby swój wymiar istototowy, to – 

inaczej niż u przedarystotelików – nie byłaby od rzeczy 

oderwana, ale tym bardziej byłaby związana z każdą jakością 
(jako liczba uogólniona) i z konkretną rzeczą (jako przedmiot 

arytmetyczny). 

Ta skomplikowana analiza relacji przedmiotu globalnego 

do przedmiotu lokalnego wskazuje na to, że matematyzacja 
współczesnego przyrodoznawstwa wcale nie musi skłaniać do 

reaktywacji ontologii idealistycznych. Umiarkowana, nakiero-

wana na zjawiskowość realistyczna ontologia Arystotelesa 

powinna jednak zostać rozwinięta w zakresie relacji między 
rozmaitego typu przedmiotami. Platońska koncepcja podziału 

na trzy grupy przedmiotów zróżnicowanych pod względem 

stopnia abstrakcji, która przeniknęła do arystotelesowskiej 

epistemologicznej koncepcji trójpodziału wiedzy, wydaje się 

upominać o uwzględnienie jej także na poziomie ontologicz-
nym. Problem polega na tym, że w ontologii arystolesowskiej 

porządek platoński tych przedmiotów jest wykluczony. Nale-

żałoby więc stworzyć taki porządek przedmiotów, w którym 

abstrakcje mają swoje miejsce, ale nie są bytowo fundamen-
talne. Powyższe rozważania o liczbie i rzeczy odkrywają taki 

kierunek. 

 

Philo

sophy