background image
background image

 

MICHAŁ LISIAK

 

 

 
 
 

TOGO 

 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 

www.e-bookowo.pl 

 

 

 

© Copyright by Michał Lisiak & e-bookowo 

Projekt okładki: Michał Lisiak 

ISBN 978-83-63080-96-9     

 

   

 

 

 

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo 

www.e-bookowo.pl 

Kontakt: wydawnictwo@e-bookowo.pl 

 

 

 

 

Wszelkie prawa zastrzeżone. 

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości 

bez zgody wydawcy zabronione 

Wydanie I   2012 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 

www.e-bookowo.pl 

  

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 13:24 

Willa wypoczynkowa prezydenta Togo w 
Ahepe. 

 

 

Noire  ocknął  się.  W  pierwszym  odruchu  sprawdził,  czy  ma 

karabin. Chłodny dotyk stali uspokoił go. Otworzył oczy. Powo-
li doszedł do siebie. Nie słyszał nic, poza nieznośnym dzwonie-
niem.  Wzrok  przysłaniała  mu  mgła.  Chwilę  później  obraz  za-
czął się zaostrzać.  

Najpierw widział kontury. Potem jego oczom powoli ukazała 

się bliska przestrzeń. Po minucie wzrok wrócił do normalności.  

Major zauważył, że w ścianie willi pojawiła się wielka dziu-

ra.  Wszędzie  walały  się  zerwane  deski  boazerii,  oraz  kawałki 
mebli. Majorowi wrócił słuch. Noire słyszał już wyraźnie strzały 
karabinu  maszynowego  z  wartowni.  Charakterystyczne  terko-
tanie  ręcznego  karabinu  maszynowego  Minimi  odróżniłby  od 
jakiejkolwiek innej broni na świecie.  

Chłopaki walczą – pomyślał.  

Uniósł  się  lekko.  Musiał  pokonać  potężny  ból  kręgosłupa. 

Spojrzał  w  przeciwną  stronę  salonu  i  oniemiał.  Na  podłodze 
leżały  ciała  prezydenta  Richarda  Harrare  i  jego  żony.  Noire 
poderwał  się.  Potknął  się  o  leżącą  na  podłodze  deskę.  Przez 
chwilę  znów  zrobiło  mu  się  czarno  przed  oczami.  Dopadł  do 
leżących na ziemi. Badał im oddech i puls. Na próżno. Odłamki 
czołgowego  pocisku  poszarpały  ciało  prezydenta  i  jego  żony. 
Oboje nie żyli. Stojący przed willą czołg rebeliantów wystrzelił 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 

www.e-bookowo.pl 

po raz drugi. Budynek zadrżał. Posypały się kolejne deski. Wy-
leciały ostatnie kawałki szyb z okien. Z piętra budynku doszedł 
krzyk młodej dziewczyny.  

Amanda!  

Noire poderwał się z ziemi. Rzucił się w kierunku schodów. 

Seria  pocisków  z  karabinu  maszynowego  BRDM  –  2  omiotła 
budynek. Kilkanaście kul wpadło przez wyrwane okna do środ-
ka.  Rozbiły  szklaną  zastawę  i  rozerwały  kilka  doniczek  z  oz-
dobnymi roślinami.  

Major wbiegł po schodach na górę. Przebiegł przez korytarz. 

Skręcił.  Wpadł  do  pokoju,  znajdującego  się  po  prawej  stronie 
korytarza.  Przerażona  Amanda  kuliła  się  w  rogu  pomieszcze-
nia. Zatkała sobie uszy i krzyczała na cały głos. Noire złapał ją 
za rękę i pociągnął za sobą. Dziewczyna potknęła się na scho-
dach. Przeskakiwała po cztery stopnie, by nadążyć za Noire. W 
końcu stanęli na parterze. Amanda natychmiast znalazła się na 
podłodze,  przyduszona  do  ziemi  ramieniem  Noire.  Kolejne 
serie  karabinu  maszynowego  z  BRDM  –  2  penetrowały  budy-
nek.  Kiedy  odgłos  zatrzymywanych  przez  ściany  kul  przeniósł 
się  bardziej  na  prawo,  Noire  poderwał  się  i  pociągnął  za  sobą 
Amandę. Dobiegł do drzwi i puścił dziewczynę na chwilę. Sam 
przeładował  broń.  Amanda  spojrzała  na  podłogę  i  oniemiała. 
Zauważyła ciała obojga rodziców. Leżeli w kałuży krwi. Myśla-
ła,  że  zemdleje.  Nie  zdążyła  nawet  krzyknąć.  Major  potężnym 
kopnięciem otworzył drzwi. Pociągnął ją za sobą z taką siłą, że 
znów straciła równowagę. Biegli tak przez chwilę, aż dziewczy-
na nie mogła złapać oddechu. Major po chwili znów przydusił 
ją do ziemi. Sam przyklęknął i oparł karabin na biodrze.  

Karabin  maszynowy  z  wartowni  dalej  strzelał.  Celną  serią 

zmienił kolejnego pickupa rebeliantów płonącą trumnę. Rebe-
lianci  ponieśli  dość  poważne  straty.  W  ataku  na  willę  do  tej 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 

www.e-bookowo.pl 

pory  zginęło  ich  co  najmniej  dwudziestu.  Zaczęli  być  bardziej 
ostrożni.  

Czołg wycelował w wartownię. Wystrzelił. Budyneczek przy 

bramie  okrył  się  chmurą  dymu.  Minimi  w  wartowni  zamilkł. 
Samochód  pancerny  BRDM  –  2  ruszył  całą  mocą  silnika  do 
przodu. Silnik zawył. Z tyłu pojazdu pojawiła się chmura czar-
nego dymu. BRDM – 2 staranował bramę i powolutku wjechał 
na teren prezydenckiej willi. Zatrzymał się obok płonącej war-
towni. Za nim wjechały do środka dwa wypełnione żołnierzami 
pickupy. Żołnierze Gwardii Prezydenckiej ani myśleli się pod-
dać. Natychmiast padło kilkanaście strzałów z okna na parterze 
willi.  Krwawa  plama  wykwitła  na  przedniej  szybie  jednego  z 
pickupów.  Gwardzista  wyeliminował  kierowcę.  Rozpędzony 
samochód  uderzył  w  stojące  nieopodal  drzewo.  Z  garażu  wy-
biegł  jeden  z  gwardzistów.  Przekoziołkował  po  ziemi  i  celnie 
rzucił  granatem  w  drugi  samochód.  Pickup  wyleciał  w  powie-
trze. Wybuch rozrzucił wkoło płonące trupy jadących nim rebe-
liantów.  

–  Wycofujemy  się!  –  krzyknął  Noire  –  Do  samochodów! 

Biegiem!  

Poderwał się. Chwycił Amandę za rękę. Pobiegli w kierunku 

garażu.  Z  willi  wybiegło  dwóch  gwardzistów.  Trzeci  wybiegł  z 
garażu. Przed garażem stały dwa terenowe Daihatsu, używane 
przez ochronę do patrolowania i eskorty. Noire z Amandą pod-
biegli do pierwszego samochodu. Major pchnął dziewczynę na 
ziemię. Sam kolbą karabinu wybił boczną szybę. Nie było czasu 
na  szukanie  kluczy.  Otworzył  drzwi.  Złapał  i  wepchnął  dziew-
czynę  do  środka.  Po  chwili  sam  zajął  miejsce  za  kierownicą. 
Oderwał  ręką  plastikową  płytkę  pod  kierownicą.  Wyrwał  dwa 
przewody  i  złączył  je.  Silnik  zapalił.  Noire  wrzucił  wsteczny 
bieg.  Z całej  siły  nacisnął  pedał  gazu.  Zatrzymał  się  kilkadzie-

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 

www.e-bookowo.pl 

siąt metrów dalej. Wybił kolbą karabinu szybę po prawej stro-
nie.  Wystawił  przez  okno  lufę.  Wystrzelił  cały  magazynek  w 
kierunku kolejnego pickupa, który wjechał na teren posiadłości 
prezydenta. Huk wystrzałów zmieszał się z krzykiem dziewczy-
ny  z  tylnego  siedzenia.  Trzej  gwardziści  wycofywali  się  w  kie-
runku  samochodu  Noire.  Stojący  przy  zniszczonej  wartowni 
BRDM – 2 ruszył do przodu. Za nim na teren willi wtoczył się 
czołg. Pomni strat rebelianci kryli się za pojazdami pancerny-
mi. Gwardziści byli już prawie przy samochodzie Noire, kiedy 
seria  karabinu  maszynowego  przecięła  jednego  z  nich.  Gwar-
dzista  krzyknął,  upuścił  broń  i  upadł  na  ziemię.  Pozostali  ru-
szyli  biegiem  w  kierunku  samochodu  majora.  Czołg  rebelian-
tów otworzył ogień. Trafił w drugą terenówkę Daihatsu. Samo-
chód rozpadł się na kilka tysięcy odłamków. Gwardziści dobie-
gli do samochodu Noire.  

– Kofi! Zajmuj miejsce obok! – krzyknął Noire – Zola! Po-

spiesz się!  

–  Ja  pakuję  się  na  bok!  –  krzyknął  Zola  i  stanął  na  progu 

samochodu po stronie kierowcy. 

Lewą  ręką  objął  słupek  samochodu,  a  prawą  z  karabinem 

skierował w kierunku pojazdów wroga. Noire z całej siły naci-
snął pedał gazu. Napęd na cztery koła wyrwał całe połacie tra-
wy i ziemi. Samochód ruszył w kierunku lasu. Rebelianci zajęli 
prezydencką  willę.  Kolejny  ich  oddział  zbliżał  się  do  garaży. 
Dwa pickupy ruszyły w pogoń za uciekającym Daihatsu.  

– Mamy towarzystwo! – krzyknął Zola.  

Noire spojrzał w lusterko. Zola wycelował broń w kierunku 

ścigającego ich pojazdu. Pościg zbliżał się z każdą chwilą. Biała 
Toyota  wysforowała  do  przodu.  Kierowca  bezlitośnie  docisnął 
pedał gazu i zrównał go z linią podłogi. To samo zrobił major 
Noire w uciekającym Daihatsu.  

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 

www.e-bookowo.pl 

– Trzymajcie się! – krzyknął – Zola! Uważaj!  

Stojący na progu Zola skulił się. Z całej siły objął ramieniem 

słupek samochodu. Rozpędzony Daihatsu staranował ogrodze-
nie  prezydenckiej  posiadłości.  Toyota  rebeliantów  była  coraz 
bliżej.  Noire  spojrzał  przed  siebie.  Od  lasu  dzieliło  ich  pół  ki-
lometra drogi. Obydwa samochody pędziły po łące, porośniętej 
wysoką trawą. Dzieliło je nie więcej, jak sto metrów odległości. 
Strzelec karabinu maszynowego z Toyoty zaczął strzelać. Oby-
dwaj gwardziści odpowiedzieli ogniem. Lata wyszkolenia dały o 
sobie  znać.  Pociski  gwardzistów  podziurawiły  przednią  szybę 
Toyoty. Ranny kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Toy-
ota  zatoczyła  ostre  koło  i  przewróciła  się  na  lewy  bok.  Dwie 
tony  stali  przygniotły  obsługującego  karabin  maszynowy 
strzelca i rebeliantów w kabinie.  

Daihatsu prowadzony przez Noire zbliżał się do lasu. Major 

wyhamował przed samą linią drzew. Wyciągnął Amandę z sa-
mochodu i pobiegł przodem. Kofi i Zola ubezpieczali tyły. Kofi 
wystrzelił  trzy  pociski  w  bak  Daihatsu.  Samochód  wyleciał  w 
powietrze.  Gwardziści  i  Amanda  Harrare  wtopili  się  w  zieleń 
lasu.  

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 

www.e-bookowo.pl 

 

 

  

Kilka  kilometrów  dalej  srebrna  Toyota  Corolla  pędziła  ile 

sił. Kierowca pewnie prowadził po ulicach Lome. Ulice miasta 
opustoszały.  Zniknęły  tłumy  mieszkańców, rowerzystów  i mo-
tocyklistów. Opustoszał bazar. Biegały po nim tylko stada wy-
głodzonych  psów  i  toczyły  między  sobą  walkę  o  pozostawione 
resztki.  W  kilku  miejscach  miasta  unosił  się  dym  z  płonących 
budynków. Czuć było woń spalenizny.  

– Co tu się kurwa dzieje? – zapytał dowódca ochrony amba-

sady.  

Rozglądał się z niepokojem dookoła.  

–  Jedź  szybciej!  –  nakazał  kierowcy  –  Znaleźliśmy  się  w 

środku jakiejś wojny!  

W  oddali  na  drodze  ukazał  się  posterunek  rebeliantów. 

Tworzyły go dwa postawione w poprzek drogi samochody.  

– Skręcaj! W lewo! – krzyknął Borowiec do kierowcy. 

Opony zapiszczały. Toyota weszła w ostry zakręt. Kierowca 

pewnie wyprowadził auto z niebezpiecznego przechyłu. Wrzucił 
bieg i dodał gazu. Licznik znów przekroczył sto kilometrów na 
godzinę. Jechali wąską, asfaltową ulicą. Otaczała ją prymityw-
na,  ciasna  zabudowa.  Znaleźli  się  w  zupełnie  innym  świecie. 
Miasto nie przypominało już tego, które widział Janusz w cza-
sie  pierwszej  przejażdżki  po  Lome.  Zabudowa  składała  się  z 
ciasnych,  prostokątnych  budyneczków  z  blachy,  desek  i  nie-
rzadko  tektury.  Prymitywne  wnętrza  ukrywały w  sobie strasz-
liwą  ludzką  biedę.  W  powietrzu  czuć  było  okropny  smród 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 10 

www.e-bookowo.pl 

brudnej  wody,  ścieków  i  fekaliów,  poddanych  działaniu  gorą-
cego słońca.  

Nagle  kilkaset  metrów  przed  samochodem  wszedł  na  ulicę 

wyrostek w spodniach moro. 

Na głowie miał pomarańczową koszulkę, którą uwiązał sobie 

w  formie  turbanu.  Na  szyi  nosił  znak  rozpoznawczy  Ludowej 
Armii Togo – czerwoną przepaskę. Mógł mieć piętnaście lat.  

W ręku trzymał AK – 47. Stanął na środku ulicy i dawał ręką 

znak do zatrzymania się.  

–  Kurwa  jego  mać!  –  krzyknął  dowódca  ochrony  ambasa-

dy– Nawet o tym nie myśl, żeby się zatrzymać! 

Blondyn  otworzył  okno  i  wystawił  przez  nie  lufę  Beryla. 

Przerażony  kierowca  taksówki  skulił  się  na  swoim  miejscu.  Z 
całej  siły  złapał  kierownicę.  Widać  było,  że  cały  drży.  Janusz 
skulił się na tylnej kanapie.  

–  Matko  Boska  módl  się  za  nami  wszystkimi  –  szeptał  ci-

chutko słowa modlitwy.  

– Jak nie zastrzelę tego skurwysyna to i Matka Boska nam 

nie  pomoże!  –  krzyknął  Borowiec.  –  Więc  się  lepiej  pomódl, 
żebym go trafił!  

Samochód pędził dalej. Od rebelianta dzieliło go już nie wię-

cej,  jak  dwieście  metrów.  Borowiec  otworzył  ogień.  Pierwsze 
trzy pociski rykoszetowały po nawierzchni. Wyrzuciły w powie-
trze  tumany  czerwonego  piasku.  Wszystko  działo  się  błyska-
wicznie.  Blondyn  znów  wystrzelił.  Zaskoczony  rebeliant  nie 
zdążył  zareagować.  Kolejne  pociski  przebiły  mu  wątrobę  i 
brzuch.  Nim  zdążył  upaść  na  ziemię,  rozpędzona  taksówka 
minęła  go  z  szaloną  prędkością.  Kilkanaście  metrów  dalej 
grupka  rebeliantów  z  jego  oddziału  zabawiała  się  w  perfidny 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 11 

www.e-bookowo.pl 

sposób.  Z  pobliskiego  domu  wyciągnęli  młodą  dziewczynę. 
Rozebrali ją i pobili. Półprzytomna dziewczyna leżała na ziemi, 
gwałcona przez wszystkich po kolei. Strzały, odgłos padającego 
na  ulicę  ciała  i  ryk  samochodowego  silnika  zlały  się  w  jedno. 
Minęło  kilka  chwil,  nim  dowodzący  zgrają  bandytów  chłopak 
ogarnął całość sytuacji.  

– Wrogowie uciekają! To na pewno jakiś urzędnik, albo żoł-

nierz armii rządowej! Dorwać psa i zabić! Do samochodów!  – 
krzyknął – Za nim!  

Zgraja ruszyła do dwóch zaparkowanych niedaleko zmilita-

ryzowanych  pickupów.  Każdy  z  nich  miał  zamontowany  w  ła-
downi  ciężki  karabin  maszynowy.  Po  chwili  zagrały  potężne 
silniki samochodów. Dowodzący grupą podszedł do leżącej na 
ziemi zgwałconej dziewczyny. Przeciął jej nożem gardło. Splu-
nął, otarł nóż o spodnie i podbiegł do samochodu. 

– Za nimi! Zabić rządowego psa! – krzyknął.  

Samochody ruszyły z piskiem opon. Ciężkimi oponami prze-

jechały po ciele leżącego na ulicy zastrzelonego rebelianta z ich 
własnego oddziału. 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 12 

www.e-bookowo.pl 

  

 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 15 : 18  

Slumsy na południowym wschodzie Lome. 

 

 

Srebrna  Toyota  zjechała  na  ulicę  o  jeszcze  gorszej  na-

wierzchni,  niż  poprzednia.  Wytraciła  prędkość.  Licznik  pręd-
kościomierza zatrzymał się przy siedemdziesięciu.  

– Ile jeszcze do lotniska? – zapytał Borowiec.  

– Tu najbliżej – powiedział kierowca – Kilka minut. 

Samochód  z  trudem  pokonywał  piaszczystą  nawierzchnię 

drogi. Dało się to poznać po odgłosach pracy silnika. Koła wy-
rzucały w powietrze tumany piasku i kurzu. Ulica, którą jecha-
li,  prowadziła  przez  slumsy  miasta.  Nędzna  zabudowa  w  ni-
czym  nie  przypominała  reprezentacyjnych  bulwarów  miasta. 
Przeważały pozbijane z metalu i drewna budy, pomalowane w 
pastelowe  kolory.  Kierowca  przejechał  przez  skrzyżowanie. 
Przy  nim  królował  charakterystyczny  budynek  Cafe  Prima. 
Była to zbita z drewna, pomalowana na niebiesko buda. Przy-
krywała  ją  blacha  falista,  rozgrzana  promieniami  słońca.  Ja-
nusz  zdążył  spojrzeć  w  kierunku  kawiarni.  Leżały  przed  nią 
porozrzucane  drewniane  taborety.  Pomiędzy  nimi  leżało  ciało 
człowieka, w podartej koszuli.  

–  Matko  Boska.  W co ja  się  wpakowałem  –  powiedział  Ja-

nusz i odwrócił ze strachem głowę. 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 13 

www.e-bookowo.pl 

– W niezłe gówno – odpowiedział za niego Borowiec i zmie-

nił magazynek w Berylu  

– Ty się tylko wpakowałeś. Ja straciłem przyjaciół i szefa. A 

jak taki jesteś religijny, to módl się, żeby na lotnisku był jeszcze 
jakiś  samolot.  Jak  nie  będzie,  to  na  pieszo  przebijamy  się  za 
granicę. Ja tanio skóry nie oddam. Na pewno nie tym łachmy-
tom.  

Samochód wjechał w kolejną ulicę. Każda miała nawierzch-

nię gorszą od poprzedniej.  

– Już blisko lotniska. Widzę rafinerię – powiedział Janusz. 

W tym momencie seria pocisków z wielkokalibrowego kara-

binu maszynowego wyrzuciła w powietrze tuman piasku z pra-
wej strony samochodu.  

– Mamy towarzystwo! – krzyknął Borowiec i odwrócił się do 

tyłu. 

–  Jedź  jak  możesz  najszybciej!  –  powiedział  po  francusku 

do skulonego za kierownicą kierowcy. 

– A ty na podłogę! Ale już! – nakazał Januszowi.  

Janusz  rzucił  się  na  czarne  wycieraczki,  które  wyścielały 

podłogę  samochodu.  Następna  seria  z  wukaemu  przeleciała 
nad samochodem.. Janusz całym sobą wyczuł, że była blisko. 

Cholernie blisko. 

– Zażarte skurwysyny – powiedział Borowiec. 

Oparł kolbę Beryla o swoje siedzenie.  

– Ze mną nie pójdzie wam tak łatwo. 

Za srebrną Toyotą pędziły trzy samochody. Prowadziły dwa 

pickupy z oddziału zastrzelonego na ulicy rebelianta. Dołączyła 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 14 

www.e-bookowo.pl 

do nich stara półciężarówka. Biały Nissan znajdował się najbli-
żej uciekającej taksówki. To z zamocowanego na nim karabinu 
maszynowego strzelał jeden z rebeliantów. Skulony za kierow-
nicą taksówkarz zjeżdżał to na prawą, to na lewą stronę ulicy. 
Utrudniał  tym  celowanie  strzelcowi  z  pickupa.  Za  taksówką 
zostawały tumany kurzu i piasku. Kolejna seria przeszła znów 
obok  samochodu.  Jeden  z  pocisków  rozbił  prawe  lusterko. 
Odłamki szkła poraniły rękę Borowca.  

– Święta Matko, Matko Boża, módl się za nami...  – szeptał 

skulony na podłodze Janusz.  

–  Chcesz  się  zabawić?  No  to  masz  skurwielu  –  powiedział 

Borowiec. 

Przytulił  twarz  do  Beryla.  Wstrzymał  oddech.  Oparł  kolbę 

karabinu  o  fotel.  Spokojnie  oddał  kilka  strzałów.  Leżący  na 
podłodze  Janusz  zaczął  krzyczeć.  Na  jego  plecy  spadło  kilka 
rozgrzanych łusek. Huk wystrzałów ogłuszył go. Borowiec spo-
kojnie złapał powietrze w płuca. Wystrzelił po raz kolejny. Ka-
rabin wystrzelił cztery kule. Pierwsza z nich chybiła. Przeleciała 
nad  dachem  pickupa.  Zostawiła  po  sobie  ślad  na  wyblakłym 
lakierze samochodu.  

Druga  kula  była  bliżej  celu.  O  kilka  centymetrów  ominęła 

strzelca  przy  karabinie  maszynowym  Kolejne  były  zabójcze. 
Trzecia  przebiła  przednią  szybę  samochodu.  Przeleciała  przez 
środek kabiny i trafiła w brzuch strzelca przy karabinie maszy-
nowym. Przednia szyba pokryła się pajęczyną pęknięć. Kierow-
ca pickupa minimalnie skręcił kierownicę w lewo. Był to ostat-
ni błąd jego życia. Czwarta kula trafiła go dokładnie w środek 
czoła. Nikt nie zdążył nawet krzyknąć. Kierowca puścił kierow-
nicę.  Schodząca  w  bok droga  sprowadziła  samochód prosto w 
zabudowania. Jadący ponad sto kilometrów na godzinę pickup 
wbił się w ciasne zabudowania. Miażdżył deski, kawałki meta-

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 15 

www.e-bookowo.pl 

lu, płaty tektury i rozwieszone materiały. Zatrzymał się dopiero 
na betonowej ścianie jednego z bardziej okazałych domów. Siła 
uderzenia  wbiła  silnik  do  środka  pojazdu.  Wszyscy  w  środku 
zginęli.  

– Jednego skurwysyna mniej – powiedział zadowolony Bo-

rowiec. 

Dalej mierzył spokojnie ze swej broni do dwóch pozostałych 

pojazdów.  

– Lotnisko jest zaraz za rafinerią – powiedział cichutko kie-

rowca.  

Wjechali  w  dzielnicę  przemysłową.  Samochód  pędził  pia-

skową drogą na tyłach rafinerii. Za ogrodzeniem stały okrągłe 
zbiorniki z ropą naftową. W powietrzu czuć było ciężki smród 
nafty. Pogoń nie ustępowała. Na czoło pościgu wysunął się te-
raz  drugi  pickup.  Tuż  za  nim  pędziła  półciężarówka.  Droga 
raptownie skręcała w lewo. Taksówkarz wszedł w zakręt z peł-
ną prędkością. Samochód zahaczył bokiem o metalową siatkę.  

– Lotnisko przed nami – powiedział zadowolony Borowiec. 

Odwrócił głowę w kierunku jazdy. Dwa kilometry przed ni-

mi zaczynał się pas startowy, cztery kilometry dalej widać było 
budynki  lotniska.  Taksówkarz  dodał  gazu.  Samochód  podska-
kiwał  na  wertepach  nierównej  drogi.  Cały  czas  zostawiał  za 
sobą  smugę  piaskowego  dymu.  Strzelec  na  pickupie  otworzył 
ogień. Długa seria z wukaemu omiotła celnie uciekającą Toyo-
tę. Pociski przeleciały przez kabinę samochodu i rozbiły przed-
nią szybę.  

– Ja ci zaraz pokażę, jak się strzela skurwielu  – powiedział 

Borowiec. 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 16 

www.e-bookowo.pl 

Wycelował broń w kierunku ścigających pojazdów. Taksów-

ka wpadła w dziwne drgania. Skręcała to w prawo, to w lewo.  

– Jedź prosto!  

Rozpędzony samochód dalej tańczył na piaskowej drodze.  

– Prosto, kurwa! – krzyknął Borowiec i odwrócił się w stro-

nę kierowcy.  

Oniemiał. Taksówkarz poszarzał na twarzy. Z trudem oddy-

chał.  Jego  jasnoniebieska  koszulka  nasiąkła  krwią.  Kilka  cen-
tymetrów poniżej prawego ramienia widać było trafienie. Tak-
sówkarz  słabł  z  każdą  chwilą.  Mimo  wszystko  dalej  trzymał  z 
całej siły kierownicę pojazdu.  

– O Boże – wyszeptał przerażony Borowiec. 

Złapał kierownicę prawą ręką. Przełożył szybko karabin pod 

prawym ramieniem. Położył Beryla między siedzeniami.  

– Pomóż mi! – krzyknął. 

Janusz  zerwał  się  z  podłogi.  Złapał  mdlejącego  z  upływu 

krwi taksówkarza. Złożył prawe, przednie siedzenie i przerzucił 
rannego na tylną kanapę. Borowiec usiadł na miejscu kierowcy.  

– Trzymaj się! – krzyknął do taksówkarza – Nie zostawię cię 

bracie!  

Samochód  znów zjechał w bok i  uderzył prawym  bokiem o 

metalowe ogrodzenie. Blondyn złapał mocno kierownice. Doci-
snął gaz i wrzucił kolejny bieg. Silnik zawył. Samochód ruszył 
żwawiej do przodu. Borowiec przez chwilę jechał prosto. Kilka-
dziesiąt  metrów  dalej  skręcił  ostro  w  prawo.  Docisnął  pedał 
gazu do podłogi.  

– Albo się uda, albo kurwa mać po nas! – krzyknął i z całej 

siły ścisnął kierownicę w dłoniach. 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 17 

www.e-bookowo.pl 

Samochód  całą  siłą  uderzył  w  ogrodzenie  lotniska.  Rozpę-

dzona Toyota przedarła się przez metalową siatkę. Straciła zde-
rzak, grill i reflektory. Borowiec dodał gazu. Rozpędzony samo-
chód  pędził  teraz  po  pasie  startowym  lotniska.  W  dali  widać 
było słupy czarnego dymu. Przy budynku lotniska stały już tyl-
ko nie nadające się do lotu wraki. Dwa ostatnie sprawne samo-
loty kołowały na start. 

– Ostatnie szczury opuszczają tonącą krypę! – krzyknął Bo-

rowiec  –  Jak  się  na  któryś  załapiemy  to  żyjemy!  Jak  nie,  to 
skurwysyny pokroją nas żywcem na kawałki!  

Stary  Beech  z  kaszlącymi  silnikami  zbliżał  się  do  osi  pasa 

startowego. Nowszy Dornier zmierzał w tym samym kierunku. 
Toyota  pędziła  jak  szalona  naprzeciw  kołujących  samolotów. 
Silnika rzęził. Całe zawieszenie grzechotało. Słychać było szereg 
niepokojących  odgłosów.  Stary  samochód  przeżywał  swoje 
ostatnie  chwile.  Blady  taksówkarz  leżał  na  tylnej  kanapie  i 
trzymał ręce na ranie. Janusz kulił się do podłogi. Pościg zagu-
bił się na pełnej kurzu drodze. Minęło kilka bezcennych chwil. 
Dowodzący  pościgiem  zorientował  się  w  końcu,  że  taksówka 
jakimś  cudem  znalazła  się  za  ogrodzeniem  lotniska.  Tymcza-
sem metalową siatkę zastąpiło mocne betonowe ogrodzenie.  

– Zawracać! Na pas startowy! – krzyknął dowódca pościgu 

– Zawracać! 

Pickup  zawrócił  prawie  w  miejscu.  Zrobiło  się  ciemno  do 

wyrzuconego w górę piasku. Siła odśrodkowa wyrzuciła na ze-
wnątrz  strzelca,  obsługującego  karabin  maszynowy.  Żołnierz 
jak piłka wyleciał z samochodu i potoczył się po drodze. Jadąca 
z tyłu półciężarówka zawróciła znacznie wolniej i delikatniej. 

– Zostawić go! – krzyknął dowódca pościgu i wskazał na le-

zącego na ziemi pechowego strzelca – Niech go któryś zastąpi! 
Naprzód! Nie mamy ani chwili czasu do stracenia! 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 18 

www.e-bookowo.pl 

Rządowe psy uciekają!  

Samochody  ruszyły  całą  mocą  silników.  Zmierzały  w  miej-

sce, gdzie kończyło się betonowe ogrodzenie, a zaczynała meta-
lowa siatka.  

Tymczasem taksówka zbliżała się do kołujących samolotów. 

Dornier wyprzedził starego Beecha. Pierwszy wtoczył się na pas 
startowy.  Borowiec  kierował  się  wprost  na  samolot.  Załoga 
Dorniera  patrzyła  zdziwiona,  jak  porozbijana  taksówka  z  pi-
skiem  opon  zatrzymała  się  przy  krańcu  ich  lewego  skrzydła. 
Borowiec wyskoczył z pojazdu.  

– Stójcie! Weźcie nas! – krzyknął – Jesteśmy obywatelami 

Polski! Mamy rannego! 

Pomóżcie nam!  

Samolot  należał  do  angielskiej  firmy  transportowej.  Pilot 

nawet  nie  raczył  odpowiedzieć.  Zamknął  uchyloną  szybkę  w 
kabinie i dodał prędkości.  

– Mamy rannego! – krzyknął Borowiec – Pomóżcie nam!  

Jego słowa zniknęły w hałasie silników Dorniera. Angielski 

pilot dodał gazu. Silniki zawyły. 

Samolot zaczął rozpędzać się po pasie startowym. 

– Kij wam w dupę! – krzyknął zdenerwowany Borowiec. 

Odwrócił  się  w  przeciwną  stronę.  Stary  Beech  wolniutko 

zbliżał się do taksówki. Jego grzechoczące silniki produkowały 
tony czarnego dymu. Samolot zatrzymał się przy taksówce. 

Ktoś z załogi przy pomocy młotka rozprawił się z zamkiem 

drzwi.  Chwilę  później  drzwi  otworzyły  się, Ukazała  się  w  nich 
uśmiechnięta czekoladowa twarz drugiego pilota.  

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 19 

www.e-bookowo.pl 

– Ładujcie się! – krzyknął – My nigdy nie zostawiamy pasa-

żerów!  

Borowiec  podbiegł  do  samochodu.  Otworzył  drzwi.  Wycią-

gnął  omdlałego  taksówkarza.  Przerzucił  go  sobie  przez  lewe 
ramię. Janusz wygramolił się nieporadnie na zewnątrz. Stanął i 
otrzepał z siebie kawałki szkła.  

–  Kurwa!  Człowieku!  Nie  czas  zabiegi  upiększające!  – 

krzyknął Borowiec – Do środka! 

Jak tamci cię złapią, to ci łeb odkroją tymi wielkimi nożami!  

Ruszyli  biegiem  do  samolotu.  Borowiec  wszedł  pierwszy  i 

położył  na  podłodze  rannego  taksówkarza.  Potem  cofnął  się  i 
wciągnął  do  środka  Janusza.  Pilot  rozpędził  silniki  samolotu. 
Zrobiło  się  czarno  od  dymu.  Samolot  zaczął  rozpędzać  się  na 
pasie startowym. Borowiec pomógł zamknąć drzwi. Potem zła-
pał w ramiona drugiego pilota samolotu i uściskał go.  

– Przyjaciół poznaje się w biedzie! – powiedział wzruszony i 

usiadł na fotelu. 

Tymczasem pogoń  wjechała  na  pas startowy.  Dowódca po-

ścigu  zobaczył  ściganą  taksówkę  i  obydwa  samoloty.  Dał  ręką 
znal  do  zatrzymania  się.  Samochody  stanęły  na  środku  pasa 
startowego.  

– Zablokować pas!!! 

– Strzelaj w samolot! – rozkazał strzelcowi przy wukaemie.  

Dornier pędził z dużą prędkością. Angielski pilot ujrzał tara-

sujące pas samochody. Spojrzał na drugiego pilota. Zrozumieli 
się  bez  słow.  Kwadrans  wcześniej  obaj  byli  świadkami  akcji 
rebeliantów  w  terminalu  lotniska.  Widzieli  niewinnych  ludzi, 
rozrywanych  pociskami  karabinowymi  i  ciętych  bez  litości 
wielkimi  maczetami.  Przed  terminalem  widzieli  pracowników 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 20 

www.e-bookowo.pl 

lotniska,  miażdżonych  kołami  samochodu  pancernego.  Wie-
dzieli  czym  grozi  zatrzymanie  się.  Samolot  pędził  całą  mocą 
silników.  Do  blokady  brakowało  już  tylko  dwieście  metrów. 
Pilot  poderwał  ostro  samolot  w  górę.  Maszyna  uniosła  się  w 
powietrze. 

Ospale przeleciała cztery metry nad pickupem z karabinem 

maszynowym. Ukazała swój szeroki, biały brzuch. Zbyt wielki i 
zbyt wolny, aby w niego nie trafić.  

Stojący  na  pickupie  strzelec  otworzył  ogień.  Wpakował  w 

samolot  kilkadziesiąt  kul.  Pociski  wyrwały  szereg  dziur  w  po-
szyciu  Dorniera.  Kolejną  serię  strzelec  wpakował  w  prawe 
skrzydło  i  silnik  maszyny.  Silnik  zapalił  się  i  wybuchł.  Pociski 
rozerwały instalację paliwową w skrzydle. Jeden sprawny silnik 
nie  miał  wystarczającej  mocy,  żeby  utrzymać  Dorniera  w  po-
wietrzu.  Samolot  przestał  się  wznosić.  Przeleciał  kilkaset  me-
trów  i  przechylił  się  w  powietrzu.  W  smudze  czarnego  dymu 
runął  na  ziemię.  Spadł  kilometr  przed  pasem  startowym. 
Uszkodzona  instalacja  paliwowa  natychmiast  zajęła  się 
ogniem. Potężna eksplozja paliwa zakończyła agonię Dorniera. 
Wybuch był tak silny, że tworzący blokadę rebelianci padli na 
ziemię.  Chmura  czarnego  dymu  z  płonącego  wraku  zaczęła 
przysłaniać niebo.  

Załoga Beecha widziała upadek Dorniera. Piloci wiedzieli, że 

ich  trzydziestoletni  rzęch  nie  ma  żadnych  szans  na  ucieczkę 
przed kulami. Wybuch Dorniera okazał się jedyną szansą.  

Piloci  Beecha  przeżegnali  się.  Pierwszy  pilot  z  całej  siły 

przyciągnął wolant do siebie.  

Silniki  zawyły,  ale  posłusznie  poderwały  samolot  w  górę. 

Samolot  przeleciał  kilka  metrów  nad  blokadą  rebeliantów. 
Wleciał prosto w chmurę czarnego dymu z płonącego Dorniera.  

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 21 

www.e-bookowo.pl 

Piloci  odetchnęli  z  ulgą.  Udało  się.  Znów  się  przeżegnali. 

Szczery uśmiech powrócił na ich 

czekoladowe  twarze.  Pięć  minut  później  Beech  delikatnie 

położył się na skrzydło. Maszyna weszła na właściwy kurs. 

– Ciekawe dokąd leci to pudło? – zapytał Borowiec. 

Mężczyzna  pochylał  się  nad  rannym  taksówkarzem.  Zakła-

dał mu prowizoryczny opatrunek.  

– Do Dakaru – odpowiedział Janusz i otarł pot z poranione-

go czoła. 

–  Dziś  rano  nim  przyleciałem  do  Lome.  Przeklinałem  go  i 

obiecywałem sobie, że więcej na pokład tego pudła nie wsiądę. 
A teraz uratował nam wszystkim życie.  

– Co z nim? – zapytał Janusz i wskazał na taksówkarza. 

– Przeżyje – odpowiedział Borowiec – Jak lecimy do Daka-

ru to przeżyje. To niedaleko. Tam mają dobre szpitale.  

– Nawet, nie wiem, jak się pan nazywa – powiedział Janusz 

– Uratował mi pan życie. Nie tylko mnie. Nam obu.  

–  Nazywam  się  Marcin  Miklaszewski.  Porucznik  Marcin 

Miklaszewski z Biura Ochrony Rządu – odpowiedział blondyn 
– Samo Marcin wystarczy. Idę porozmawiać z 

pilotami. Muszą zawiadomić Dakar, żeby na lotnisku czeka-

ła na nas karetka. Może uda się też zawiadomić naszą ambasa-
dę w Dakarze.  

Silniki  samolotu  grzechotały  tak  samo,  jak  w  czasie  poran-

nej podróży. Tym razem Janusz czuł, że to najpiękniejsza mu-
zyka, jaką zdarzyło mu się słyszeć. 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 22 

www.e-bookowo.pl 

  

Spis treści: 

 
Wtorek, 21 czerwiec, godzina 9 : 12 
Samolot prywatnych linii lotniczych Dakar – Lome 4 
Wtorek, 21 czerwiec godzina 9 : 35 
Lome. Port lotniczy.  10 
Wtorek, 21 czerwiec godzina 9 : 44 
Opuszczona  kopalnia.  Dwadzieścia  kilometrów od  przedmieść 
Lome.  13 
Wtorek, 21 czerwiec, godzina 11 : 58 
Główna kwatera armii Togo na przedmieściach Lome. 

17 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 12 : 44 
Śmigłowce armii Togo w drodze do Ahepe.  22 
Wtorek, 21 czerwiec, godzina 13 : 01 
Główna kwatera armii Togo na przedmieściach Lome. 

26 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 13 : 05 
Centrum Lome 

29 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 13:14 
Willa wypoczynkowa prezydenta Togo w Ahepe. 

32 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 13:23 
Przedmieścia Lome. Główna baza armii Togo. 

37 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 13:24 
Willa wypoczynkowa prezydenta Togo w Ahepe. 

42 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 13:46 
Willa wypoczynkowa prezydenta Togo w Ahepe 

47 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 14 : 10 
Droga krajowa – siedem kilometrów do Ahepe. 

49 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 14: 34 
Zachodnia część Lome. Pensjonat Nicea. 

57 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 14 : 36 
Centrum Lome. Główny posterunek policji. 61 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 23 

www.e-bookowo.pl 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 14 : 44 
Południe  Lome.  Ambasada  Rzeczypospolitej  Polskiej  w  Togo.
 

66 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 15 : 08 
Południe Lome. Pałac Rządowy. Siedziba rządu kraju. 

83 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 15 : 18 
Slumsy na południowym wschodzie Lome.  89 
Wtorek, 21 czerwiec, godzina 16 : 49 
Południowe przedmieścia Lome. 

99 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 19 : 20 
Południe Lome. Mały domek przy jednej z bocznych ulic.  104 
Wtorek, 21 czerwiec, godzina 19 : 40 
Senegal. Port lotniczy w Dakarze. 

107 

Wtorek, 21 czerwiec, godzina 22 : 35 
Opuszczona  kopalnia  dwadzieścia  kilometrów  od  przedmieść 
Lome.  109 
Wtorek, 21 czerwiec, godzina 23 : 57 
Rozlewisko rzeki Aye. 114 
Środa, 22 czerwiec, godzina 10 : 17 
Warszawa. Ministerstwo Obrony Narodowej. 

115 

Środa, 22 czerwiec, godzina 16 : 27 
Warszawa. Ministerstwo Obrony Narodowej. 

119 

Środa, 22 czerwiec, godzina 20 : 15 
Warszawa. Śródmieście. Pub City.  121 
Środa, 22 czerwiec, godzina 21 : 15 
Warszawa. Redakcja ogólnopolskiego dziennika.  124 
Środa, 22 czerwiec, godzina 23 : 55 
Lome. Południe miasta. 

127 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 08 : 05 
Warszawa. Siedziba Ministerstwa Obrony Narodowej. 

130 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 8 : 35 
Dżungla na wschód od Adakoul 

132 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 8 : 41 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 24 

www.e-bookowo.pl 

Lome.  Część  wschodnia.  Posterunek  uliczny  Ludowej  Armii 
Togo.  135 
Czwartek, 23 czerwiec, godzina 8 : 59 
Dżungla na wschód od Adakoul 

138 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 10 : 01 
Południe Lome. Mały domek przy jednej z bocznych ulic.  144 
Czwartek, 23 czerwiec, godzina 10 : 09 
Dżungla na wschód od Adakoul 

150 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 11 : 21 
Południe Lome. Mały domek przy jednej z bocznych ulic.  153 
Czwartek, 23 czerwiec, godzina 11 : 24 
Dżungla na wschód od Adakoul 

155 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 11 : 28 
Okolice Vogan. 

159 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 11 : 38 
Dżungla na wschód od Adakoul 

162 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 11 : 44 
Okolice Vogan. 

164 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 11 : 45 
Dżungla na wschód od Adakoul 

167 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 12 : 03 
Okolice Vogan. 

169 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 12 : 14 
Dżungla na wschód od Adakoul 

172 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 15 : 48 
Lome. Południowa część miasta. 

178 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 16 : 04 
Okolice Kouve. 

180 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 18 : 34 
Lome. Centrum miasta. 

184 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 19 : 14 
Okolice Kouve. 

186 

Czwartek, 23 czerwiec, godzina 19: 54 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 25 

www.e-bookowo.pl 

Lome.  Magazyn  i  budynek  fabryczny  w  centrum  miasta.  Sie-
dziba 3 kompanii Ludowej Armii Togo z Pierwszej Grupy puł-
kownika Agawe. 

188 

Piątek, 24 czerwiec, godzina 12 : 00 
Lome.  191 
Piątek, 24 czerwiec, godzina 12 : 45 
Lome. Południe miasta. Hotel Cote de Sud.  193 
Piątek, 24 czerwiec, godzina 13 : 35 
Lome. Centrum miasta. 

195 

Piątek, 24 czerwiec, godzina 17 : 45 
Lome. Siedziba telewizji państwowej. 

202 

Piątek, 24 czerwiec, godzina 19 : 05 
Mała wioska w okolicach Dewe. 

207 

Piątek, 24 czerwiec, godzina 19 : 35 
Lome. Pałac Rządowy. Gabinet prezydenta. 210 
Piątek, 24 czerwiec, godzina 20 : 08 
Audycja radiowa radia rządowego.  214 
Piątek, 24 czerwiec, godzina 20 : 24 
Lome. Południe miasta. 

216 

Piątek, 24 czerwiec, godzina 21 : 34 
Lome. Południe miasta. Hotel Cote Sud. 

218 

Piątek, 24 czerwiec, godzina 22 : 44 
Auve. Trzydzieści kilometrów na północ od Lome.  220 
Piątek, 24 czerwiec, godzina 24 : 12 
Lome. Południe miasta. Hotel Cote Sud. 

223 

Piątek, 24 czerwiec, godzina 02 : 29 
Lome. Slumsy na wschodzie miasta. 233 
Sobota, 25 czerwiec, godzina 07 : 29 
Lome. Centrum miasta. Dawny budynek sądu. Obecnie przygo-
towywany do pełnienia roli centralnej siedziby Milicji Ludowej.
 

236 

Sobota, 25 czerwiec, godzina 7 : 35 
Ghana. Adidome. Opuszczona baza wojskowa i lotnisko.  239 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 26 

www.e-bookowo.pl 

Sobota, 25 czerwiec, godzina 9 : 00 
Lome.  Pałac  rządowy.  Gabinet  Prezydenta.  Wybranka  Ludu, 
generała Juliusa Neghru 

241 

Sobota, 25 czerwiec, godzina 9 : 25 
Lome.  Uniwersytet.  Tymczasowy  sztab  Ludowej  Armii  Togo.
 

244 

Sobota, 25 czerwiec, godzina 12 : 12 
Francja. Okolice Bordeaux. Dom premiera Francji. 249 
Sobota, 25 czerwiec, godzina 14 : 22 
Lome. Wschodnia część miasta. Budynek mieszkalny przy jed-
nej z bocznych ulic.  254 
Sobota, 25 czerwiec, godzina 14 : 52 
Port lotniczy w Lome. 257 
Sobota, 25 czerwiec, godzina 18 : 41 
Ghana. Baza wojskowa Adidome. 

259 

Sobota, 25 czerwiec, godzina 20 : 00 
Lome.  Pałac  Rządowy.  Gabinet  Prezydenta,  Wybranka  Ludu, 
generała Juliusa Neghru. 

261 

Niedziela, 26 czerwiec, godzina 00 : 20 
Lome. Centrum miasta. Okolice Alei Niepodległości. 

266 

Sobota, 25 czerwiec, godzina 01 : 12 
Lome.  Lotnisko  wojskowe  na  terenie  dawnej  bazy  wojsk  rzą-
dowych. 

275 

Sobota, 25 czerwiec, godzina 01 : 32 
Okolice Gbohoulle. Mała wioska na pograniczu Parku Narodo-
wego.  277 
Niedziela. 26 czerwiec, godzina 06 : 52 
Okolice Gbohoulle. Mała wioska na pograniczu Parku Narodo-
wego.  280 
Niedziela. 26 czerwiec, godzina 11 : 57 
Audycja radia rządowego. 

284 

Niedziela. 26 czerwiec, godzina 12 : 17 
Lome. Pałac rządowy. 286 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 27 

www.e-bookowo.pl 

Niedziela. 26 czerwiec, godzina 16 : 33 
Lome. Drukarnia na północy miasta. 

289 

Niedziela. 26 czerwiec, godzina 19 : 04 
Okolice Gbohoulle. Mała wioska na pograniczu Parku Narodo-
wego.  293 
Poniedziałek, 27 czerwiec, godzina 9 : 15 
Lome. Dawna siedziba policji w centrum miasta.  298 
Poniedziałek, 27 czerwiec, godzina 9 : 20 
Lome. Targowisko w zachodniej części miasta. 

300 

Poniedziałek, 27 czerwiec, godzina 16 : 21 
Droga do Sanguery. Dwadzieścia kilometrów od Lome. 

303 

Poniedziałek, 27 czerwiec, godzina 18 : 01 
Droga do Sanguery. Pięć kilometrów do obozu. 

307 

Poniedziałek, 27 czerwiec, godzina 19 : 51 
Droga do Sanguery. Siedem kilometrów do obozu.  313 
Poniedziałek, 27 czerwiec, godzina 21 : 31 
Obóz w Sanguerze.  316 
Wtorek, 28 czerwiec, godzina 9 : 21 
Aneho. Dwadzieścia kilometrów od granicy z Beninem 

325 

Wtorek, 28 czerwiec, godzina 10 : 12 
Lome. Pałac Rządowy. Gabinet Prezydenta, Umiłowanego Bo-
haterskiego  Ojca  Narodu,  Wybranka  Ludu,  Marszałka  Juliusa 
Neghru 

327 

Wtorek, 28 czerwiec, godzina 11 : 35 
Okolice Aneho. Hotel Ocean. 330 
Wtorek, 28 czerwiec, godzina 12 : 30 
Lome. Nabrzeże portowe. 

333 

Wtorek, 28 czerwiec, godzina 12 : 45 
Okolice Zatoki Ahepe. 

336 

Wtorek, 28 czerwiec, godzina 20 : 45 
Okolice Badou. Zachodnie Togo. 

341 

Wtorek, 28 czerwiec, godzina 23 : 15 
Paryż. Siedziba wywiadu. 

348 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 28 

www.e-bookowo.pl 

Środa, 29 czerwiec, godzina 9 : 25 
Lome. Wschodnia część miasta. Budynek mieszkalny przy jed-
nej z bocznych ulic.  350 
Środa, 29 czerwiec, godzina 10 : 12 
Leśna baza Pierwszego Regimentu Armii Togo. 

353 

Środa, 29 czerwiec, godzina 11 : 07 
Audycja radiowa radia rządowego.  358 
Środa, 29 czerwiec, godzina 19 : 00 
Lome.  360 
Środa, 29 czerwiec, godzina 21 : 35 
Lome. Wschodnia część miasta. Budynek mieszkalny przy jed-
nej z bocznych ulic.  364 
Środa, 29 czerwiec, godzina 22 : 30 
Lome. Pałac Rządowy. 

367 

Środa, 29 czerwiec, godzina 24 : 20 
Lome. Slumsy na północy miasta.  371 
Czwartek. 30 czerwiec, godzina 5 : 00 
Batou  374 
Czwartek. 30 czerwiec, godzina 5: 50 
Sztab pułkownika Veyganda. Osiem kilometrów od Batou. 381 
Czwartek. 30 czerwiec, godzina 7 : 53 
Leśna baza Pierwszego Regimentu Armii Togo. 

383 

Czwartek. 30 czerwiec, godzina 8 : 14 
Lome. Wschodnia część miasta. Budynek mieszkalny przy jed-
nej z bocznych ulic.  388 
Czwartek. 30 czerwiec, godzina 8 : 14 
Batou  390 
Czwartek. 30 czerwiec, godzina 9 : 31 
Ghana. Adidome. Baza grupy operacyjnej połączonych sił pol-
skich i francuskich.  393 
Czwartek. 30 czerwiec, godzina 11 : 29 
Batou  396 
Czwartek. 30 czerwiec, godzina 11 : 32 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 29 

www.e-bookowo.pl 

Dżungla. Kilka kilometrów za leśną bazą Pierwszego Regimen-
tu. 

398 

Czwartek. 30 czerwiec, godzina 12 : 55 
Batou  400 
Czwartek. 30 czerwiec, godzina 13 : 25 
Dwanaście kilometrów od Batou 

402 

Czwartek. 30 czerwiec, godzina 13 : 35 
Leśna baza Pierwszego Regimentu.  403 
Czwartek. 30 czerwiec, godzina 15 : 12 
Lome. Wschodnia część miasta. 

406 

Czwartek. 30 czerwiec, godzina 17 : 10 
Ghana. Adidome. Baza grupy operacyjnej połączonych sił pol-
skich i francuskich.  414 
Czwartek. 30 czerwiec, godzina 18 : 15 
Leśna baza Pierwszego Regimentu.  417 
Czwartek, 30 czerwiec, godzina 18 : 20 
Batou  420 
Czwartek, 30 czerwiec, godzina 19 : 15 
Lome. Pałac Rządowy. Gabinet Prezydenta, Umiłowanego Bo-
haterskiego  Ojca  Narodu,  Wybranka  Ludu,  Marszałka  Juliusa 
Neghru 

424 

Czwartek. 30 czerwiec, godzina 19 : 25 
Ghana. Adidome. Baza grupy operacyjnej połączonych sił pol-
skich i francuskich.  427 
Czwartek. 30 czerwiec, godzina 02 : 15 
Sztab  pułkownika  Veyganda.  Siedem  kilometrów  od  Batou.
 

429 

Czwartek. 30 czerwiec, godzina 02 : 25 
Togo.  Mała  dolina.  Trzy  kilometry  od  więzienia  w  Sanguerze.
 

433 

Czwartek. 30 czerwiec, godzina 03 : 10 
Więzienie w Sanguerze. 

435 

Piątek. 1 lipiec, godzina 04 : 50 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 30 

www.e-bookowo.pl 

Batou. 450 
Piątek. 1 lipiec, godzina 9 : 00 
Ghana. Baza połączonych sił w Adidome. Szpital polowy.  454 
Piątek. 1 lipiec, godzina 13 : 10 
Lome. Centrum miasta. 

456 

Piątek. 1 lipiec, godzina 13 : 15 
Lome. Centrum miasta. Hotel Diamante.  458 
Piątek. 1 lipiec, godzina 13 : 25 
Lome. Centrum miasta. 

463 

Piątek. 1 lipiec, godzina 13 : 45 
Przestrzeń powietrzna Ghany. 

466 

Piątek. 1 lipiec, godzina 13 : 50 
Lome. Siedziba mediów rządowych.  467 
Piątek. 1 lipiec, godzina 13 : 56 
Północne  przedmieścia  Lome.  Baza  paliwowa  Ludowej  Armii 
Togo.  469 
Piątek. 1 lipiec, godzina 13 : 59 
Centrum  Lome.  Mieszkanie  Dawy,  kochanki  Ukochanego  Do-
wódcy. 471 
Piątek. 1 lipiec, godzina 14 : 09 
Port lotniczy Lome.  475 
Piątek. 1 lipiec, godzina 14 : 25 
Lome. Pałac Rządowy. 

483 

Piątek. 1 lipiec, godzina 14 : 40 
Ghana. Adidome. Centrum dowodzenia połączonych sił.  485 
Piątek. 1 lipiec, godzina 14 : 50 
Lome. Port.  486 
Piątek. 1 lipiec, godzina 15 : 00 
Lome. Centrum miasta. Hotel City  492 
Piątek. 1 lipiec, godzina 15 : 15 
Lome. Bank Centralny. 

496 

Piątek. 1 lipiec, godzina 16 : 50 

background image

                               Michał Lisiak: TOGO                                 

 | 31 

www.e-bookowo.pl 

Lome. Zachodnie dzielnice miasta. Trasa prowadząca do grani-
cy z Ghaną. 

508 

Piątek. 1 lipiec, godzina 16 : 30 
Lome. Dworzec kolejowy. 

525 

Piątek. 1 lipiec, godzina 18 : 30 
Lome. Pałac Rządowy 534 
Piątek. 1 lipiec, godzina 19 : 05 
Lome. Wschodnie przedmieście. 

536 

Piątek. 1 lipiec, godzina 19 : 10 
Lome. Wschodnie przedmieście. 

539 

Piątek. 1 lipiec, godzina 20 : 20 
Trasa Lome – Benin.  542 
Piątek. 1 lipiec, godzina 21 : 20 
Baza w Adidome. Centrum dowodzenia połączonych sił.  545 
Sobota. 2 lipiec, godzina 02 : 00 
Benin. Okolice Come. Tajna baza Ludowej Armii Beninu.  548 
Sobota. 2 lipiec, godzina 12 : 00 
Lome.  Centrum  miasta.  Zespół  reporterów  telewizji  informa-
cyjnej Polsat – News. 562 
Czwartek, 28 lipiec, godzina 12 : 20 
Lome  564 
Sobota, 21 wrzesień, godzina 11 : 05 
Łódź. Dzielnica willowa na północy miasta.  566