budownictwo • technologie • architektura
Nr 1
(41)
/2008
Cena 9 zł
STYCZEŃ
– MARZEC 2008
styczeń – marzec 2008
budownictwo • technologie • architektura
styczeń – marzec 2008
ARCHITEKTURA
Podwójne laury za Krasiejów .................................................14
Wyjątkowy klimat betonu i szkła ............................................18
Energia i architektura ...........................................................22
Cztery dni z architekturą betonową.........................................26
BUDOWNICTWO
Prefabrykaty na centra logistyczno-handlowe ...........................34
Proces przygotowania inwestycji. Nieco inne spojrzenie ............38
Budowa drogi betonowej nie jest aż tak trudna ........................42
Zimowe utrzymanie nawierzchni betonowych ..........................45
Stadion to nie tylko sport ......................................................30
TECHNOLOGIE
Ocena wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcjach
na podstawie badania odwiertów rdzeniowych
w świetle nowej normy europejskiej EN-13791:2007 ..............50
Mielony granulowany żużel wielkopiecowy
– dodatek do betonu typu II ...................................................56
Wpływ popiołu lotnego
na trwałość betonu z cementami żużlowymi ............................60
Orka na ugorze ....................................................................70
CONCRET®-PERFECT – nowe możliwości ..............................73
AKTUALNOŚCI
Co nam przyniesie w gospodarce rok 2008 ...............................6
Będziemy to robić ..................................................................8
Rocznica kwartalnika BTA – 10 lat na rynku wydawniczym .......10
Pierwszy betonowy pas startowy ............................................41
Wielkowymiarowe rury betonowe
– nie tylko do celów kanalizacyjnych ......................................41
Wywiad z: Nawet na Spitsbergenie ........................................66
Ścieżka do nieba ..................................................................75
Dni Betonu ..........................................................................78
PREZENTACJE
BASF ..................................................................................80
CEMET ...............................................................................69
CHRYSO .........................................................................3, 29
CONSOLIS ............................................................................2
ITB ...............................................................................48, 49
JUNJIN ...............................................................................21
REMEI ................................................................................37
SCHOMBURG .....................................................................79
SIKA ...................................................................................17
w numerze
stowarzyszenia – mówi Andrzej Balcerek, przewodniczący Sto-
warzyszenia Producentów Cementu –
budownictwo • technologie • architektura
Początek roku to tradycyjne i nieuniknione próby podsumowywania tego co było i szacowania przyszłości.
Jak z tej perspektywy wygląda tegoroczny styczeń? Bez wątpienia cieszyć może najwyższy od dziesięciu lat
wzrost PKB w roku 2007 – według wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego – 6,5 procent.
Prognozy na 2008 rok mówią o mniejszym, ale jednak znaczącym ponadpięcioprocentowym przyroście. Ze
zrozumiałych względów cieszyć mogą informacje o istotnych, przekraczających dwadzieścia procent, wzro-
stach nakładów na inwestycje. Wśród tych pozytywnych informacji makroekonomicznych początek roku przy-
niósł jednak wiele niepokojących sygnałów. Ostro spadające indeksy giełdowe, wyższy od spodziewanego
wzrost inflacji i związane z tym droższe kredyty oraz oczekiwania płacowe wielu grup zawodowych mogą
stać się poważnym problemem w rozpoczynającym się roku. Jakby tego było mało, dosłownie wczoraj, Eu-
ropejska Federacja Piłkarska pogroziła nam palcem za brak postępów w przygotowaniach do EURO 2012. Ta
impreza, przyznana nam i Ukrainie, z pewnością troszkę na wyrost, stanowi ambitne, ale realne wyzwanie
dla Polski, będąc jednocześnie istotnym elementem wszelkich planów rozwojowych naszej infrastruktury.
Należy tylko mieć nadzieję, że sygnał ostrzegawczy ze strony UEFA wywoła niezbędną mobilizację i przy-
pomni niektórym, że równo za cztery lata wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.
Jeśli patrzymy na tegoroczną zimę, to z pewnością możemy powiedzieć, że budowlańcy nie mają
żadnych podstaw do tłumaczenia się z opóźnień warunkami pogodowymi. Po ubiegłorocznym, to już
drugi taki styczeń, w którym aktywność budowlana jest tylko nieznacznie mniejsza niż w szczycie se-
zonu. Pogodowo luty zapowiada się podobnie, co martwi dzieci czekające na uroki zimowych ferii, ale
może cieszyć budujących. Po ubiegłorocznych doświadczeniach z paniką i zamieszaniem u progu se-
zonu budowlanego, producenci cementu z wyjątkową starannością przygotowują się do zaspokojenia po-
trzeb rynkowych w 2008 roku na poziomie zbliżonym do 18 mln ton. Wszystkim naszym Czytelnikom
polecam wywiad z prezesem Andrzejem Balcerkiem, który dokładnie analizuje sytuację w polskiej bran-
ży cementowej.
Nie mogę w tym momencie przejść obojętnie obok kluczowego problemu producentów cementu, jakim
są limity emisji CO
2
w latach 2008-2012. Pisaliśmy o tym wielokrotnie, argumentowaliśmy we wszyst-
kich możliwych miejscach, że polska branża cementowa „odrobiła” znacznie wcześniej swoje zadanie
domowe w zakresie ograniczania emisji. Dzisiaj możemy pochwalić się jednym z najniższych w Europie
jednostkowych wskaźników emisji CO
2
– 0,659 t na jedną tonę produkowanego cementu – i jakiekolwiek
próby ograniczenia limitu w branży cementowej prowadzą wprost do zmniejszenia naszych zdolności
produkcyjnych lub zmuszają do zakupu kosztownych uprawnień emisyjnych. Wciąż czekamy na osta-
teczne decyzje rządu w tej sprawie, ale optymizmem napawa fakt, że prof. Maciej Nowicki, nowy szef
resortu środowiska, zdecydowanie opowiedział się za ochroną branż zmodernizowanych i poszukiwaniem
oszczędności w tych sektorach, w których istnieją rzeczywiste rezerwy.
Wszystkie przedstawione kwestie warunkują nasze codzienne działania, o których systematycznie
i szeroko piszemy na łamach BTA. Zachęcam do sięgnięcia po sporą dawkę architektury – tutaj mię-
dzy innymi rozstrzygnięcie kolejnej edycji konkursu „Polski Cement w Architekturze” – przeczytania in-
teresujących tekstów dotyczących dróg betonowych, uważnego przeanalizowania kilku ważnych ar-
tykułów z zakresu technologii betonu.
W tym dziale warto zwrócić uwagę między innymi na obszerny, ale bardzo ważny z praktycznego
punktu widzenia tekst dr. Andrzeja Moczko o ocenie jakości betonu w konstrukcji. Piszemy o wciąż mało
wykorzystywanym potencjale prefabrykacji betonowej w zakresie budowy hal przemysłowych i ma-
gazynowych, pokazujemy także, jak dzisiaj pięknie beton kształtuje wygląd nowoczesnych stadionów.
Naszym specjalnym gościem jest profesor Jarosław Rajczyk, dziekan Wydziału Budownictwa Politechniki
Częstochowskiej, który patrzy na beton z trochę innej perspektywy, czasem nawet tak odległej jak Spitsbergen.
Proszę nie zapomnieć, że zbliżają się Dni Betonu Wisła 2008. Wszystkim, którzy nie podjęli jeszcze
decyzji co do uczestnictwa, chciałbym przekazać informację, że na dzień 31 stycznia lista zgłoszonych
uczestników wyraźnie przekroczyła 100.
Wszystkim naszym Czytelnikom życzę udanego roku, pełnego radości i sukcesów!
Od Wydawcy
Budownictwo, Technologie, Architektura – kwartalnik
Cena: 9 zł, w prenumeracie rocznej: 7 zł
Wydawca Stowarzyszenie Producentów Cementu,
ul. Lubelska 29, 30-003 Kraków
Rada Programowa Andrzej Balcerek, Luc Callebat, Dariusz Gawlak,
Krzysztof Kocik, Rüdiger Kuhn, Andrzej Ptak
Redaktor naczelny Jan Deja
Zespół redakcyjny Paweł Fąk, Adam Karbowski, Piotr Kijowski,
Dariusz Konieczny, Piotr Piestrzyński, Paweł Pięciak,
Zbigniew Pilch
Fotoreporter Michał Braszczyński
Korekta Katarzyna Standerska
Opracowanie graficzne Andrzej Jędrychowski, Artur Darłak
Adres redakcji Stowarzyszenie Producentów Cementu
ul. Lubelska 29, 30-003 Kraków
tel./fax (012) 423 33 45, 423 33 49
e-mail: polcem@polskicement.pl
Reklama, kolportaż, prenumerata Adam Karbowski
tel. (012) 423 33 55, e-mail: wydawnictwo@polskicement.pl
DTP Vena Studio, tel./fax (041) 366 44 16
e-mail: biuro@venastudio.pl
Druk Drukarnia „Skleniarz”, www.skleniarz.com.pl
Nakład 8000 egz.
Okładka Casa Olajossy ossia Villa in fortezza – dom jednorodzinny
w Lublinie wyróżniony w XI edycji konkursu „Polski Cement
w Architekturze. Autorzy projektu – arch. Dariusz Kozłowski
i arch. Tomasz Kozłowski
Za treść reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialności.
Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania zmian
w materiałach zaakceptowanych do publikacji.
Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca
styczeń – marzec 2008
Ostatnia z wymienionych barier wzrostu dotyczy
między innymi budownictwa. Według badań Głów-
nego Urzędu Statystycznego już w ubiegłym roku
ponad 60 procent firm budowlanych twierdziło, że
brak pracowników jest ważną barierą ich rozwoju.
Wydaje się, że w roku 2008 problem ten może
się jeszcze zaostrzać. Mimo tego, budownictwo po-
zostanie w bieżącym roku najszybciej rozwijającym
się sektorem polskiej gospodarki. Prognozowany
przez IBnGR wzrost wartości dodanej wynosi 15,1
procent, a więc niemal tyle samo co w roku 2007.
Decydujące znaczenie dla rozwoju budownictwa
będą miały fundusze strukturalne napływające
do Polski, które będą źródłem finansowania wie-
lu inwestycji kreujących popyt na usługi budowla-
no-montażowe. Rozwój budownictwa będzie tak-
że wspierany przez prowadzone na coraz większą
skalę przygotowania do organizacji Euro 2012.
Rok 2008 będzie też dobry dla innych sekto-
rów polskiej gospodarki, choć oczywiście wzrost
w przemyśle czy usługach rynkowych nie będzie
tak znaczący jak w budownictwie. Według pro-
gnozy IBnGR wartość dodana w przemyśle wzro-
śnie o 7,5 procent (szacunek wzrostu w roku
2007 zakłada 7 procent), a w usługach rynkowych
o 5 procent (szacunek wzrostu w roku 2007 za-
kłada 6 procent). W przemyśle szczególnie dobre
perspektywy rysują się przed producentami ma-
teriałów budowlanych, maszyn i urządzeń oraz
żywności. Poza przemysłem rok 2008 będzie naj-
lepszy dla firm prowadzących działalność wspie-
rającą dla biznesu (biura rachunkowe, kancelarie
prawne, reklama, public relations itp.), a także dla
branży turystycznej i telekomunikacyjnej.
Dobre perspektywy sektora budowlanego znajdą
odzwierciedlenie w wynikach branży cementowej.
W roku 2007 sprzedaż cementu wyniosła w Pol-
sce 16,6 miliona ton (wzrost o ponad 15 procent),
a prognoza na rok 2008 zakłada sprzedaż na po-
ziomie 17,4 miliona ton, czyli wzrost o ponad
5 procent. W latach kolejnych utrzyma się dobra
koniunktura na rynku cementu – według progno-
zy IBnGR przez kolejne pięć lat będziemy mieli do
czynienia ze stałym wzrostem sprzedaży, w efekcie
którego w roku 2012 sprzedaż cementu w Polsce
wyniesie prawie 21 milionów ton.
W roku 2007 bardzo duże znaczenie dla rozwo-
ju miały inwestycje, których wzrost Instytut sza-
cuje na 22 procent. Tak wysoki wzrost inwestycji
to przede wszystkim efekt dobrej kondycji finan-
sowej przedsiębiorstw oraz dobrych nastrojów pa-
nujących wśród przedsiębiorców. Tak wysoka dy-
namika inwestycji to także efekt coraz lepszego
wykorzystania funduszy strukturalnych wykorzy-
stywanych do współfinansowania wielu inwestycji
zarówno w sektorze przedsiębiorstw, jak i realizo-
wanych przez jednostki samorządowe.
W roku 2008 spodziewamy się utrzymania ko-
rzystnego trendu w inwestycjach, choć ich wzrost
Od razu powstaje pytanie, czy rok 2008 będzie
równie dobry dla polskiej gospodarki. Niestety
wszystko wskazuje na to, że wzrost gospodarczy
w bieżącym roku będzie wolniejszy niż w roku
2007 – według prognozy IBnGR wyniesie on 5,5
procent. Kwartalny rozkład wzrostu gospodarczego
powinien być odwrotny niż w roku 2007 – wzrost
PKB będzie przyspieszał w kolejnych kwartałach
(w minionym roku zwalniał). Prognoza na rok
2008 wskazuje na przyspieszenie wzrostu kwar-
talnego od 5,2 procent w pierwszym kwartale do
5,9 procent w ostatnim.
Co sprawia, że wzrost gospodarczy w bieżącym roku
będzie niższy niż w roku 2007? Decydować będzie
o tym kilka czynników. Po pierwsze, spodziewamy
się nieco wolniejszego wzrostu w krajach Unii Eu-
ropejskiej, co utrudni wzrost polskiego eksportu.
Po drugie, niemal pewne jest, że w roku 2008 bę-
dziemy mieli do czynienia z utrzymującą się presją
inflacyjną – w związku z tym spodziewać się na-
leży dalszych podwyżek stóp procentowych. Wyż-
sze stopy oznaczają zawsze trudniejszy dostęp do
kredytu, mniejsze inwestycje przedsiębiorstw i wy-
datki konsumpcyjne gospodarstw domowych, a za-
tem mniejszą produkcję i wzrost gospodarczy. Po
trzecie, w niektórych branżach pojawia się nieznany
dotąd problem niedoboru siły roboczej, co może sta-
nowić podażową barierę wzrostu gospodarczego.
a
k
t
u
a
l
n
o
ś
c
i
Co nam przyniesie
w gospodarce rok 2008
Rok 2007 był bardzo udany dla polskiej gospodarki. Nie ma
jeszcze co prawda najważniejszej informacji gospodarczej
na temat ubiegłego roku – tempa wzrostu produktu krajowego
brutto, ale wszystkie szacunki wskazują, że było ono wyższe niż
w roku 2006. Według szacunków IBnGR, wzrost PKB w roku
ubiegłym wyniósł 6,4 procent, według ostatnich szacunków GUS
wynosi 6,5 procent. Jeszcze do niedawna wydawało się, że wzrost
PKB w roku 2007 będzie najwyżej taki jak w roku 2006, kiedy
to wyniósł 6,1 procent, jednak wyniki trzeciego kwartału (6,4 proc.)
zaskoczyły wszystkich bardzo pozytywnie i nie pozostawiły wątpliwości
co do konieczności podniesienia prognoz na cały rok.
fot. Michał Braszczyński
Marcin Peterlik
2005
0
1
2
3
4
5
6
7
8
2006
2007
2008
IV 2008
III 2008
II 2008
I 2008
3,5
6,1
6,4
5,5
5,9
5,7
5,4
5,2
Wykres 1. Tempo wzrostu
PKB w latach 2005-2008
oraz kwartalne tempo wzro-
stu PKB w roku 2008
(w procentach)
Źródło: GUS (2005,2006),
prognoza IBnGR (2007,2008)
budownictwo • technologie • architektura
będzie nieco mniejszy niż w roku ubiegłym. Pro-
gnoza IBnGR zakłada wzrost inwestycji w roku bie-
żącym na poziomie 17,5 procent, przy czym naj-
wyższego tempa wzrostu (ok. 20 procent) spo-
dziewać się należy w pierwszej połowie roku. Po-
wodem tego nieznacznego spowolnienia wzrostu
inwestycji w porównaniu z rokiem 2007 będzie
przede wszystkim rosnąca inflacja i rosnące sto-
py procentowe. W roku 2008 powinny też ujaw-
nić się efekty podwyżek stóp procentowych z roku
poprzedniego, czego efektem będzie pewne ogra-
niczenie dostępu do kredytu i wzrost jego kosztu.
W efekcie część firm zmuszona zostanie do korekty
w dół swoich planów inwestycyjnych, a inwestycje
w skali całej gospodarki będą rosły wolniej.
Istotne znaczenie dla wzrostu w roku 2007 miało
spożycie indywidualne (konsumpcja) – drugi obok
inwestycji najważniejszy element popytu krajowe-
go. Wzrost spożycia indywidualnego w roku 2006
wyniósł, według szacunków, 5,6 procent. W roku
2008 spodziewamy się wzrostu na poziomie oko-
ło 5 procent. Czynniki sprzyjające wzrostowi spo-
życia indywidualnego oddziałujące w roku 2007
pozostaną istotne także w bieżącym roku. Chodzi
tu przede wszystkim o rosnące wynagrodzenia re-
alne i spadek bezrobocia. Te dwa czynniki w po-
łączeniu sprawiają, że rośnie siła nabywcza ludno-
ści, a zatem rośnie także poziom konsumpcji. Po-
nieważ część wydatków konsumpcyjnych sektora
gospodarstw domowych i sektora przedsiębiorstw,
podobnie jak inwestycje, finansowana jest z kredy-
tu, to oczekiwany dalszy wzrost stóp procentowych
w roku 2008 negatywnie odbije się także na tem-
pie wzrostu spożycia.
Pozytywnym zaskoczeniem ostatnich dwóch-trzech
lat jest bardzo szybki spadek stopy bezrobocia.
Według najnowszych danych, stopa bezrobocia na
koniec grudnia ubiegłego roku wyniosła 11,4 pro-
cent, czyli była o 3,5 punktu procentowego niż-
sza niż w roku poprzednim. Tak duży spadek bez-
robocia nie powtórzy się jednak w roku 2008, ze
względu na znacznie niższą już bazę odniesie-
nia oraz ze względu na fakt, że koniunktura ma-
kroekonomiczna będzie nieco słabsza niż w roku
2007. Według prognozy IBnGR, bezrobocie na ko-
niec roku 2008 wynosić będzie 9,6 procent – osią-
gnięte zostanie zatem w końcu symboliczne jed-
nocyfrowe bezrobocie.
Prawdopodobnie najbardziej wyczekiwaną z mie-
siąca na miesiąc informacją gospodarczą będzie
w tym roku informacja na temat inflacji. Wzrost
cen jest obecnie postrzegany jako najważniejsze
zagrożenie dla wzrostu gospodarczego. Są dwa
podstawowe czynniki, które o tym decydują. Po
pierwsze, stale rosnąca cena ropy i, co gorsze, wy-
sokie prawdopodobieństwo jej dalszego wzrostu.
Po drugie, wielce prawdopodobny znaczący wzrost
wynagrodzeń w roku 2008, związany z poprawia-
jącą się sytuacją na rynku pracy – pracodawcy,
chcąc zatrzymać pracowników, muszą podnosić
im pensje, co z kolei sprawia, że firmy poszuku-
jące osób do pracy muszą zachęcać kandydatów
jeszcze wyższymi płacami. Wynagrodzenia rosną
więc i będą rosnąć w wyniku tej swoistej licyta-
cji na rynku pracy. Instytut prognozuje, że inflacja
średnioroczna wyniesie w bieżącym roku około 3,5
procent, wobec 2,6 w roku 2007.
Czynnikiem łagodzącym nieco presję inflacyjną po-
winna być w roku 2008 oczekiwana aprecjacja
złotego. Będzie to czynnik łagodzący wzrost cen
ropy (za którą płacimy w większości w dolarach)
oraz wpływający pozytywnie na ceny dóbr impor-
towanych. Silny złoty będzie więc ograniczał nieco
wspomnianą powyżej presję inflacyjną. IBnGR pro-
gnozuje, że średni kurs euro w roku 2008 wyniesie
3,5 złotego, a dolara 2,5 złotego. Aprecjacja nie
będzie natomiast sprzyjać eksporterom, ale mimo
tego wzrost eksportu w roku 2008 powinien utrzy-
mać się na poziomie 8-10 procent.
Podsumowując, rok 2008 nie będzie tak dobry
dla gospodarki jak jego poprzednik, ale koniunk-
turę mikroekonomiczną nadal określić można bę-
dzie jako korzystną. Wzrost gospodarczy wyraźnie
przekraczający 5 procent, wysoka dynamika spo-
życia i inwestycji oraz utrzymująca się wysoka dy-
namika eksportu to parametry, które pozwolą na
wystawienie tej pozytywnej oceny. Będzie to też
dobry rok dla budownictwa oraz branży cemento-
wej. Coraz intensywniejsze przygotowania do or-
ganizacji Euro 2012 będą motorem wzrostu po-
pytu na usługi budowlano-montażowe oraz na ma-
teriały budowlane. Najpoważniejszym zagrożeniem
wzrostu będzie inflacja, która powinna być jednak
skutecznie tłumiona przy pomocy instrumentów
polityki monetarnej.
Marcin Peterlik
Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową
2007
14
18
17
16
15
22
21
20
19
16,6
2008
17,4
2009
17,9
2010
18,5
2011 2012
20,8
20,0
Wykres 2. Prognoza sprzedaży cementu na rynku polskim
w latach 2007-2012 (miliony ton). Źródło: IBnGR
fot. Michał Braszczyński
styczeń – marzec 2008
a
k
t
u
a
l
n
o
ś
c
i
fot. Archiwum
– Mimo zimy na budowach jest ruch. Czy w tym
roku branża cementowa ma w ogóle czas na re-
monty?
– Mogę odpowiadać z perspektywy własnej ce-
mentowni. Robimy remont w pełnym zakresie.
Czeka nas dobry sezon budowlany i teraz mamy
jedyną szansę, by się do niego przygotować. Po-
dobnie postępują chyba wszyscy producenci sku-
pieni w stowarzyszeniu. Mimo dobrej pogody dla
budownictwa, ciepłej zimy, styczeń 2008 pod
względem sprzedaży cementu będzie na poziomie
stycznia 2007. To będzie połowa lub mniej tego,
co sprzedaje się w czerwcu czy lipcu. Zima jest je-
dynym okresem na niezbędne przygotowanie się
do sezonu.
– Czy zapotrzebowanie na cement w 2007 roku
pokazało kres możliwości produkcyjnych branży
cementowej?
– W roku 2007 zużycie cementu w Polsce osią-
gnęło prawie 17 milionów ton. Nasza zdolność
produkcyjna sięga 18 milionów ton i mocno się
do niej zbliżyliśmy. W 2007 roku nie było braków
cementu na rynku, tylko pewne napięcia w do-
stawach, zwłaszcza w szczycie sezonu. Mogę za-
pewnić, że w 2007 roku mogliśmy wyprodukować
więcej cementu niż rynek potrzebował.
– A co będzie w 2008 roku?
– Najpierw trzeba powiedzieć coś o dynamice przy-
rostu zużycia cementu. W 2007 roku ten wskaźnik
w stosunku do 2006 roku przekraczał 15% – to
dobry, dynamiczny przyrost. Pytanie, jaki będzie
przyrost zużycia w roku 2008. Moim zdaniem, bę-
dzie mniejszy i osiągnie najwyżej 7-10%. Zbliżymy
się mocno do 18 milionów ton lub lekko je prze-
kroczymy, czyli znowu będziemy operować na gra-
nicy zdolności produkcyjnych. Wiem, że poszcze-
gólni producenci cementu już zmodernizowali co
się dało, by zwiększyć moce produkcyjne. Jestem
przekonany, że obecnie możemy w Polsce wypro-
dukować i sprzedać 18 mln ton.
– No właśnie, większość producentów cementu
w Polsce zapowiada modernizacje linii pro-
dukcyjnych w celu zwiększenia wydajności. Na ry-
nek chcą wkroczyć nowi gracze, którzy planują
budowę nowych cementowni pod Opocznem czy
w Wierzbicy. Te wszystkie inwestycje zwiększą
prawie o połowę obecne moce produkcyjne. Ile ce-
mentu jest w stanie wchłonąć polski rynek?
– Informacje, jakie posiadamy, mówią, że zapotrze-
bowanie na cement w Polsce będzie rosnąć z roku
na rok. Oczekujemy, że w roku 2012 zapotrzebo-
wanie na cement sięgnie 22-23 mln ton. To bar-
dzo realne dane. Fundusze europejskie na różne
projekty dopiero teraz spływają do Polski, a tych
projektów bez cementu się nie zrealizuje. Monito-
rujemy rynek. Wiemy, że każdy z producentów ma
przygotowane projekty modernizacyjne pozwala-
jące na zwiększenie zdolności produkcyjnych. Je-
żeli założymy, że każdy z producentów obecnych
na rynku myśli o powiększeniu swoich mocy pro-
dukcyjnych o 1-1,5 mln ton, to w 2010 roku moce
produkcyjne członków stowarzyszenia wzrosną
o 6-7 mln ton.
– Czy sprawa limitów CO
2
może przyhamować in-
westycje w sektorze cementowym w Polsce?
– Nie. Przez cały miniony rok mówiliśmy, że do wy-
produkowania 18 mln ton cementu potrzebujemy
pozwoleń na emisję 12,5 mln ton CO
2
. Od nowego
rządu i nowego ministra środowiska otrzymujemy
sygnały, że te 12,5 mln ton branża dostanie i ten
Będziemy to robić
– Jestem przekonany, że akcje promocyjne, które prowadziliśmy
przez ostatnie lata, miały sens i będziemy je kontynuować. Jako
stowarzyszenie zakładamy długofalową kampanię promocyjną
naszego produktu, i to nie tylko po to, by go coraz więcej
sprzedawać na rynku – chociaż to główny cel każdego z członków
stowarzyszenia – mówi Andrzej Balcerek, przewodniczący
Stowarzyszenia Producentów Cementu.
budownictwo • technologie • architektura
limit będzie obowiązywał do 2012 roku. Ta wiel-
kość emisji nie uwzględnia jednak nowych insta-
lacji i dodatkowych zdolności produkcyjnych, któ-
re pojawią się po 2009 roku. Nie wiemy, jak duża
jest rezerwa limitów emisji CO
2
na nowe instala-
cje. Tu chodzi nie tylko o nowe moce produkcyj-
ne w przemyśle cementowym, ale we wszystkich
branżach. Przemysł musi się rozwijać. Jeżeli po-
siłkować się literą prawa, to rząd powinien zapew-
nić kompletne pozwolenia emisyjne pod wszyst-
kie nowe instalacje. Czy je dostaniemy? Nie wie-
my. Te nowe moce produkcyjne w przemyśle ce-
mentowym powstaną, ale zawsze będzie problem
wzrostu ceny cementu, jeżeli będziemy musieli ku-
pić pozwolenia na emisję CO
2
. Ten problem wy-
raźnie zarysuje się w 2009 roku.
– Z informacji prasowych wynika, że Urząd Ochro-
ny Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) ma pro-
blem z udowodnieniem zmowy producentom ce-
mentu, chociaż w 2006 r. podkreślał, że dowody
zmowy są twarde i znaczące. Jak, Pana zdaniem,
zakończy się ta sprawa?
– Nie chciałbym tego oceniać. Czekamy na decyzję
w tej sprawie, a urząd prowadzi ją profesjonalnie.
Według mnie trzeba tu odpowiedzieć na dwa py-
tania. Pierwsze – czy był kartel, a drugie – czy było
naruszenie prawa. Jeżeli przeanalizujemy ceny ce-
mentu w latach objętych kontrolą – 2000-2006
– to w tym czasie ceny cementu spadały, bo taki
był rynek. Tak się nie dzieje na rynku, na którym
działa kartel i jest zmowa.
Odpowiadając na drugie pytanie – uważam, że być
może poziom wymiany informacji między podmio-
tami był za duży i tu urząd może dopatrywać się
naruszenia prawa.
Powtórzę: czekam na decyzję w tej sprawie.
– Stowarzyszenie prowadzi aktywne działania pro-
mujące beton. Popularyzuje budowę dróg be-
tonowych, prowadzi konkursy dla studentów ar-
chitektury i architektów. W październiku po raz
piąty organizuje w Wiśle „Dni Betonu” – naj-
większą konferencję poświęconą technologii beto-
nowej w Europie Środkowo-Wschodniej. Czy, Pana
zdaniem, to dobre kierunki działania?
– Jestem przekonany, że akcje promocyjne, które
prowadziliśmy przez ostatnie lata, miały sens i bę-
dziemy je kontynuować. Jako stowarzyszenie za-
kładamy długofalową kampanię promocyjną na-
szego produktu, i to nie tylko po to, by go coraz
więcej sprzedawać na rynku – chociaż to główny
cel każdego z członków stowarzyszenia.
Od wielu lat wykazujemy celowość stosowania be-
tonu w różnych rozwiązaniach.
W architekturze – ze względu na piękno betonu, któ-
re odkrywają architekci. Któż inny mógłby to promo-
wać, jeśli nie my? Mamy bardzo dobre kontakty z ar-
chitektami. I uważam, że powinniśmy je pogłębiać.
Beton jako materiał do budowy dróg – od zawsze
o tym mówiliśmy. Tłumaczyliśmy, że drogi beto-
nowe to nie jest języczek u wagi dla branży, tylko
że one są po prostu lepsze i trwalsze od bitumicz-
nych. W tym zakresie nic się nie zmieniło i dalej
chcemy o tym mówić.
Rynek zaczyna zauważać różnice między jed-
nym betonem a drugim. Wchodzimy więc głębiej
w technologię betonu, zaczynamy szukać betonów
specjalnych. Dzisiaj jesteśmy na innym poziomie
technicznym i technologicznym niż kilka lat temu.
Trzeba pogłębiać wiedzę na ten temat wśród pro-
jektantów, wykonawców. Wspólnie z naukowcami
dostarczać im informacji o betonie. Znowu pytanie:
kto ma to robić? My musimy to robić.
Jeśli popatrzymy na program konferencji Dni Be-
tonu 2008 i tej pierwszej, sprzed 8 lat, to będą to
bardzo różne programy. Przez te lata technologia
betonu bardzo się rozwinęła. Dzisiaj beton to nie
jeden produkt, to wiele klas betonu, które dobiera
się w zależności od przeznaczenia. I o tym trzeba
mówić, i my będziemy to robić.
– Dziękuję za rozmowę.
Piotr Piestrzyński
fot. Michał Braszczyński
0
styczeń – marzec 2008
Andrzej Balcerek,
przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu
– Na przykładzie tego czasopisma widzimy całą ewolucję tytułu praso-
wego. Na początku miało to być wyłącznie narzędzie promocyjne sto-
warzyszenia, mówiące o zagadnieniach związanych z przemysłem ce-
mentowym i produkcją betonu. Dlatego zaczęliśmy skromnie, od cien-
kiego, kilkunastostronicowego biuletynu. Dziś to czasopismo, które
może konkurować z czołowymi tytułami branży budowlanej. Zawiera
wiele dobrych tekstów specjalistycznych, przydatnych dla inżynierów,
konstruktorów, budowlańców, dla producentów cementu, betonu czy
kostki brukowej, dla studentów, a także wielu innych osób.
Należy też się odnieść do tego, co w kwartalniku jest widoczne od razu. Interesujący layout
i profesjonalny poziom edytorski.
Podstawy kwartalnika „Budownictwo, Technologie,
Architektura” zrodziły się jesienią 2007 roku. Przy
jednym stole, na Morawskiego 5 w Krakowie, usie-
dli: z jednej strony – Jan Deja, Piotr Kijowski i Bar-
tosz Kopia – wtedy reprezentacja spółki Polski Ce-
ment działającej przy Stowarzyszeniu Producentów
Cementu i Wapna (obecnie Stowarzyszenie Pro-
ducentów Cementu), a z drugiej strony – Katarzyna
Karaś i Piotr Piestrzyński – dziennikarze. Było to
pierwsze spotkanie zespołu redakcyjnego. Rozma-
wialiśmy o makiecie i zawartości pierwszego nu-
meru kwartalnika.
Ukazał się zimą, w styczniu 1998 roku. Do tytułu
„Polski Cement” dopisany został podtytuł – „fak-
ty, wydarzenia, opinie”. Patrząc z per-
spektywy 10 lat i rozwoju technik wydawniczych,
był to skromny numer. Razem z okładką liczył 16
stron. Większość zdjęć była robiona przez zespół
redakcyjny analogowym aparatem Minolta X700.
Makietę i skład przygotowało Studio Full Scan.
Otwarci na uwagi Czytelników
– „Będziemy chcieli pokazać Państwu, jak istotne
znaczenie ma dobór właściwego rodzaju cementu
do konkretnej konstrukcji betonowej, co zrobić, aby
wyprodukować beton o najwyższej trwałości, wy-
trzymałości itp. Przybliżać będziemy Czytelnikom
codzienne problemy branży cementowej i betono-
wej” – pisał we wstępie nasz redaktor naczelny Jan
Deja. – „Już w tym numerze, piórem autorytetów
naukowych, pokazujemy pewne elementy z historii
cementu i betonu (...). Pojawiając się dzisiaj na
rynku wydawniczym, jesteśmy otwarci na wszyst-
kie Państwa uwagi i życzenia, które pozwolą utrzy-
mać wysoki poziom naszego czasopisma i zaspo-
kajać oczekiwania naszych Czytelników”.
W tym pierwszym numerze były teksty prof. Wie-
sława Kurdowskiego i prof. Jacka Śliwińskiego.
O odzyskiwaniu energii z odpadów pisał Janusz
a
k
t
u
a
l
n
o
ś
c
i
Rocznica kwartalnika BTA
– 10 lat
na rynku wydawniczym
Czy chcemy w to wierzyć, czy nie, kwartalnik, który Państwo
czytają, powstał 10 lat temu. Dla jednych to mało, dla innych
– okrągła rocznica i okazja do świętowania. Dla nas – zespołu
redakcyjnego kwartalnika „Budownictwo, Technologie,
Architektura” – jest to okazja do refleksji, zrobienia rachunku
sumienia i spojrzenia wstecz, a także do pomyślenia o przyszłości.
prof. Andrzej Ajdukiewicz, Politechnika Śląska
– Jubileusz 10-lecia kwartalnika „Budownictwo, Technologie, Architektura” to do-
wód jego ustalonego miejsca w palecie polskich czasopism związanych z budownic-
twem, a tym samym powód do zasłużonej dumy Redakcji. Nakład 8000 egzempla-
rzy to wielkie osiągnięcie. Czasopismo zdobyło sobie liczne grono czytelników i cie-
szy się powodzeniem, przede wszystkim z uwagi na różnorodność tematyczną i ak-
tualność zwięzłych informacji. Z całą pewnością zarówno czytelników jak i współ-
pracujących autorów zachęca staranność edytorska i bogata szata graficzna. Choć
dominuje tematyka składników betonu i jego zastosowań, to jednak szereg infor-
macji wybiega poza ten obszar. Przybliżanie sylwetek ludzi aktywnych na polu na-
uki i praktyki budowlanej to także dobra tradycja. Jako sporadyczny autor, ale przede wszystkim wierny
czytelnik życzę z okazji jubileuszu ciekawych tematów, pięknej formy ich podawania, poszerzania grona
czytelników i autorów oraz spełniania nadal znaczącej roli jako źródła informacji w budownictwie.
budownictwo • technologie • architektura
sma. Grzbiet gazety, początkowo szyty, został za-
stąpiony klejonym.
Makietę gazety początkowo uatrakcyjnił Marek
Osman, a potem Lubomir Nikolov. Jego składem
zajmowali się i zajmują Andrzej Jędrychowski
oraz Artur Darłak. O poprawność językową na-
szych tekstów dba Kasia Standerska.
Już w 2000 roku kwartalnik miał stałe cykle te-
matyczne: z kart historii, architekci, budownic-
two stolic europejskich, beton w sztuce, nowe
technologie, ze świata czy budownictwo w In-
ternecie.
Z ogromną konsekwencją zajęliśmy się pro-
pagowaniem architektury betonowej. Otwo-
rzyliśmy łamy dla architektów, zaczęliśmy
przedstawiać zarówno ich dzieła jak i ich
samych. Zaczęliśmy pokazywać, że beton
nie tylko buduje świat, ale w rękach ar-
chitekta potrafi być piękny.
Przełom 2001 i 2002 roku to zmiana ty-
tułu. Do świadomości Czytelników za-
częliśmy docierać jako „Budownictwo,
Technologie, Architektura”. Te trzy dzia-
ły rozwijamy i pogłębiamy na łamach
do dzisiaj.
W ciągu 10 lat wydaliśmy 40 nu-
merów kwartalnika oraz trzy numery
specjalne, poświęcone: betonowi to-
warowemu, domieszkom do betonu
i kostce brukowej.
Kwartalnik – rytm życia
Z czasem, kwartalnik zakodował
nam, kiedy można wyjeżdżać
na ferie czy wakacje. Numer je-
sienny, co dwa lata, spóźniał
Poleszak, ówczesny dyrektor biura Stowarzyszenia
Producentów Cementu i Wapna. Prof. Stanisław
Peukert mówił na naszych łamach o dostosowaniu
polskich norm w przemyśle cementowym do eu-
ropejskich. Bardzo lubianą rubrykę „Ludzie z bran-
ży” otworzyliśmy przedstawieniem sylwetki Aloj-
zego Malczaka, wtedy prezesa Cementowni No-
winy. Była relacja z pierwszej edycji konkursu „Pol-
ski Cement w Architekturze” oraz informacje o in-
westycjach w przemyśle cementowym.
W branży cementowej kończyła się wtedy prywa-
tyzacja zakładów, a trwała ich modernizacja. Nie-
zwykle barwna relacja z barbórki stowarzyszenia
zamykała numer.
– „Jestem przekonany, że sugestie Czytelników
pozwolą nam tworzyć coraz lepsze pismo” – pi-
sał już w drugim numerze Jan Deja. I pismo zmie-
niało się – zewnętrznie zgodnie z wymogami ryn-
ku wydawniczego i ewolucji technik edytorskich,
a wewnętrznie – zgodnie z zapotrzebowaniem Czy-
telników.
W objętość i jakość
Trudno w to uwierzyć, ale w ciągu trzech lat ob-
jętość kwartalnika wzrosła aż czterokrotnie. Numer
trzeci kwartalnika liczył 20 stron, a piąty już 24.
Drugi rok działalności kończyliśmy na 32 stronach,
a trzeci (2000 r.) – na 72! Obecnie kwartalnik li-
czy 80 stron.
Rósł także nakład – z 3,5 tysiąca egzemplarzy pierw-
szego numeru do 8 tysięcy w styczniu 2001 roku.
I tyle egzemplarzy gazety wychodzi co kwartał.
To niezwykła ewolucja. Z pisemka
urośliśmy do pi-
Ziemowit Nowak, dziennikarz „Gazety Wyborczej”
Pismo „Budownictwo, Technologie, Architektura” do-
staję regularnie na biurko od lat... – pamiętam je jesz-
cze pod starą nazwą. Na tle innych branżowych pism,
jakich coraz więcej pojawia się na rynku, to bardzo
profesjonalny, obszerny i dobrze redagowany periodyk.
Zawsze szukam w nim informacji lokalnych, a że Świętokrzyskie liczy się na
tym rynku, często odnajduję coś ciekawego. Pismo dobrze zaprojektowane,
jego redakcja to nie jakiś tam „beton”, a po lekturze nie mam wrażenia, jak-
by mi worek cementu spadł na głowę. Gratuluję jubileuszu – tak trzymać!
Sylwia Leśniewska,
kierownik ds. komunikacji Lafarge Cement
Tym, co zasługuje na uwagę w BTA, są ciekawe
materiały, promujące beton, jak i młodych architek-
tów, którzy bez niego nie wyobrażają sobie swojej
pracy. Myślę, że jedną z ważnych grup docelowych
są właśnie młode kadry inżynierskie, ale nie tylko,
ponieważ wywiad z prof. Witoldem Wołowickim na temat mostów
w jednym z ostatnich numerów zainteresował nawet mnie.
Widać, że pismo się zmienia i wydaje się, że to dobry kierunek.
Gdybym mogła coś zasugerować i dołożyć w ten sposób swoją ce-
giełkę, to… zmiana okładki, będącej „opakowaniem” każdej ga-
zety, często decydującym o wyborze czytelnika. Okładki w BTA są
smutne, monotematyczne. Jakby tchnąć w nie więcej życia, na
pewno zmieniłyby oblicze gazety.
styczeń – marzec 2008
Konrad Sabal, Cemex Polska (dziennikarz BTA w latach 1999-2007)
– Pierwsze numery kwartalnika znacznie różniły się od dzisiejszych, i to widać gołym okiem: na
początku szyte, jakby trochę mniej kolorowe, cieńsze. Ale zawartość też ewoluowała, bo przez
dziesięć lat w branży zmieniło się wiele. Widać to chociażby po tym, jakie firmy się reklamują
i jak wyglądają ich reklamy. Poza tym zmienia się rzeczywistość, na przykład architektura, któ-
rą promuje kwartalnik. A może najważniejszą zmianą jest dojrzałość i profesjonalizm redakcji…?
Mój pierwszy tekst, który redagowałem dla kwartalnika w grudniu 1999 roku, dotyczył budowy
mostu na Wiśle w Wyszogrodzie. Po tym moście przejechałem po raz pierwszy w zeszłym roku,
ale poczułem, że dużo o nim wiem. I tak samo czuję w wielu innych przypadkach: wiaduktów,
mostów, innych obiektów architektury. Więc chyba mogę napisać, że wniosłem swoje osobiste doświadczenie tych kil-
kunastu obiektów do kwartalnika i dla czytelników. Nie jestem pewien, czy brak inżynierskiego wykształcenia jest za-
letą, ale na pewno swój urobek przekazywałem bardziej humanistycznie niż technicznie. Dzięki współpracy z kwar-
talnikiem poznałem Polski Cement, a przez to ludzi z branży, o której wcześniej nie wiedziałem zbyt wiele.
Dziesięć lat to spory kawał życia, i pewnie każdy z nas dojrzał, coś zmienił (zawsze na lepsze), czegoś się dowiedział
o świecie i o sobie. Kwartalnik wypracował sobie dobrą pozycję na rynku, a znając jego twórców, o jego przyszłość je-
stem spokojny.
Michał Braszczyński, fotoreporter BTA
Moja przygoda fotograficzna z kwartalnikiem BTA trwa już 10 lat. Zaczynałem jako pasjonat fo-
tografii, który skończył AGH. Pracując dla kwartalnika, mogłem odwiedzić większość wielkich budów
w Polsce i pięknych obiektów architektonicznych. Spotykałem często wspaniałych ludzi, z którymi
podczas robienia zdjęć mogłem nie tylko rozmawiać o artystycznej stronie mojej pracy. Świadomość
techniczna tego, co fotografuję, pozwoliła mi w ciągu tych lat stworzyć kilka fotografii, z których je-
stem szczególnie dumny.
Wiele się też zmieniło od czasu, kiedy zrobiłem pierwsze portretowe zdjęcie Profesorowi Kazimie-
rzowi Fladze do wywiadu w naszym czasopiśmie. Kilka razy zmieniłem sprzęt fotograficzny, uczy-
łem się fotografii cyfrowej i wielkoformatowej, a co najważniejsze, nauczyłem się, że równie ważne
jak sprzęt są atmosfera i więź między fotografem a osobą fotografowaną. Dzisiaj już wiem, jak należy
podejść do naukowca, który po raz pierwszy jest fotografowany i mamy na to tylko 10 minut. Wiem również, jak zmykać
przed nadgorliwym dozorcą strzegącym tajemnicy technologicznej budowy i jak można, zakładając na głowę zwykły kask,
przejść niezauważonym przez teren wielkiej inwestycji. Za te wszystkie doświadczenia fotograficzno-technologiczne chcę
bardzo podziękować całemu zespołowi, który od 10 lat daje mi szansę rozwoju.
Piotr Kijowski, Stowarzyszenie Producentów Cementu
Okrągła rocznica 10 lat kwartalnika „Budownictwo, Technologie, Architektura” to dobra
okazja do wspomnień i oceny minionego czasu. Patrząc z sentymentem na pierwszy numer
z 1998 roku i aktualny z 2008 roku, trudno nie dostrzec zmian, jakie w tym czasie na-
stąpiły. Pismo z 16-stronicowego periodyku urosło do 80 stron i osiągnęło poważny nakład
8000 egzemplarzy. Zmianie też ulegała szata graficzna, którą staraliśmy się udoskonalać,
aby stale podnosić jakość pisma. W mojej ocenie, 10 lat pracy w Zespole Redakcyjnym
jest powodem do zadowolenia i satysfakcji z rozwoju kwartalnika BTA. Ale to, co jest waż-
niejsze od ilości stron i nakładu, to to, że kwartalnik znalazł grono stałych czytelników, stał się ważnym źródłem informacji
dla osób zajmujących się technologią betonu. Listy, które wpłynęły do redakcji, liczne rozmowy telefoniczne, a także dys-
kusje podczas konferencji i seminariów, w których rozmówcy powoływali się na materiały opublikowane w kwartalniku,
umocniły mnie w przekonaniu o dużej wartości pisma, które z przyjemnością staram się współredagować.
Paweł Fąk, dziennikarz BTA
Dziesięciolecie to ładna rocznica. To najlepszy dowód wypracowania umiejętności utrzymania
się na powierzchni, choć przecież wiatr przeciwności nie raz targał okrętem, a i konkurencja nie
spała. Znam wydawnictwa, w których załoga po pierwszych sukcesach, spocząwszy dumnie na
laurach, obrała kurs zapomnienia. BTA pod banderą Stowarzyszenia Producentów Cementu to
perełka, samozwańczy wilk morski przemierzający niezbadane przez innych oceany. Nieustające
patrolowanie rynku, polowanie na technologiczne smakołyki czy gorący telefon z ludźmi zmie-
niającymi polskie budownictwo na naszych oczach, to rytm pracy ludzi z BTA. Przyglądam się
tej pracy z bliska już prawie od dwóch lat i, jak sądzę, to jest właśnie pewny klucz to kolejnych
okrągłych rocznic, czego gorąco Redakcji życzę.
budownictwo • technologie • architektura
Czy po 10 lat ktoś dowiedział się więcej o drogach
betonowych i technologii ich budowy? Tak, a były
nawet przykłady realizacji nawierzchni „z kwartal-
nikiem w ręku”.
Czy pokazując przez 10 lat przykłady dobrej pielę-
gnacji betonu przyczyniliśmy do podniesienia kul-
tury budowania? Z pewnością tak.
Dziękujemy Czytelnikom za wspólne 10 lat.
Obiecujemy być jeszcze lepsi!
Dla Was!
zespół kwartalnika
„Budownictwo, Technologie, Architektura”
oprac. Piotr Piestrzyński
się o kilka tygodni ze względu na relację z paź-
dziernikowych Dni Betonu, a numer noworoczny
– wychodził zwykle na Międzynarodowe Targi Bu-
downictwa „BUDMA”.
W zasadzie cały zespół redakcyjny tworzyli i two-
rzą młodzi ludzie, po studiach, wchodzący w życie.
Mieliśmy i mamy podobne problemy egzystencjal-
ne. Teraz, na przekór upływowi czasu, odmładza-
my się. Kolejno witamy na świecie potomstwo ko-
leżanek i kolegów. A ponieważ czas mierzymy wy-
darzeniami z branży, nasze dzieci, które rodziły się
np. zimą, były nazywane „budmowymi”, te z maja
– „autostradowymi” itd.
Organizowane zwykle jesienią Dni Otwartych Drzwi
w zaprzyjaźnionych zakładach były okazją do spotkań
naszych rodzin. Budmowe dzieci, z czasem, ale jesz-
cze przed pójściem do szkoły, mogły liczyć na rzadkie
przeżycia i zobaczyć, jak wygląda cementownia.
Jest nawet jedno „rocznicowe” dziecko. To Nina,
córka Magdy i Adama Karbowskich, która przy-
szła na świat 29 stycznia 2008 r. o godz. 12.45,
w chwili kończenia tego rocznicowego tekstu. Mag-
do i Adamie – gorąco gratulujemy!
Wydawca i Naczelny
Rozwój kwartalnika BTA nie byłby możliwy bez do-
brej woli wydawcy – Stowarzyszenia Producentów
Cementu (SPC). Kwartalnik wspiera szereg działań
promocyjnych realizowanych przez stowarzyszenie
i branżę cementową.
Rozwój kwartalnika nie byłby także możliwy bez głę-
bokiego, osobistego zaangażowania Jana Deji, redak-
tora naczelnego, a zarazem dyrektora biura SPC.
10 lat temu nie przypuszczał, że przyjdzie mu
kreować jeden z ciekawszych, a ze względu na
specjalistyczną tematykę – jedyny – tego typu ma-
gazyn na rynku! I to z powodzeniem.
Przyszłość
Co nas czeka? Przed rynkiem budowlanym otwie-
rają się perspektywy rozwoju, a przecież rynek
i kwartalnik taki jak BTA to naczynia połączone. By
sprostać wymogom rynku, wkrótce przedstawimy
kwartalnik w nowej szacie graficznej. Będziemy
także dostępni w wersji on-line.
Czy po 10 latach działania coś zmieniliśmy w po-
strzeganiu betonu w architekturze? Wiele.
Katarzyna Standerska, korekta BTA
Ponieważ mój wpływ na BTA jest, z istoty pełnionej roli,
niezauważalny, mogę się jedynie pochwalić, że jestem
najwierniejszym czytelnikiem (każdy numer po kilka razy).
I dlatego pełnoprawnie mogę wydać opinię: ładnie nam
wyrosło! Przez 10 lat nasze pismo rozrastało się i piękniało,
a w tym czasie ja parę razy się przeprowadziłam (w tym
raz o 60 km), urodziłam syna, zbudowałam dom
i posadziłam kilka drzew. Pozornie te dwie „linie życia”
biegły niezależnie od siebie, ale przecież cykl tworzenia
kolejnych numerów z czasem wyznaczył także osobisty rytm roczny. Znajomi
np. wiedzą, że nie ma szans na wspólne wczasy w lipcu. Wiedzą już też, że
gdy odmawiam spotkania, bo mi „cement przysłali”, to nie znaczy, że zalewam,
ale że czytam. Z wzajemnej zależności były także, mam nadzieję, obopólne
korzyści. Ja przeprowadziłam kwartalnik przez małą rewolucję z imiesłowami,
a BTA odcisnęło piętno na moim świeżo wybudowanym domu. Nikt nie musiał
mnie przecież przekonywać do cementowej dachówki, płytek elewacyjnych czy
systemu kominowego. Pozdrawiam cały zespół serdecznie!
Zespół redakcyjny BTA pod-
czas pokazu betonowania
nawierzchni o zbrojeniu
ciągłym na autostradzie A4
w listopadzie 2005 r. (od
lewej): Adam Karbowski,
Piotr Kijowski, Piotr
Piestrzyński, Konrad Sabal,
Zbigniew Pilch.
Z drugiej strony aparatu
– Michał Braszczyński.
Zespół redakcyjny BTA podczas składu bieżącego magazynu
(od lewej): Jan Deja (redaktor naczelny), Piotr Kijowski,
Zbigniew Pilch, Andrzej Jędrychowski, Adam Karbowski, Piotr
Piestrzyński, Artur Darłak
fot. Bożena Środa
fot. Michał Braszczyński
styczeń – marzec 2008
Finał XI edycji Konkursu „Polski Cement w Archi-
tekturze” na najlepszą realizację architektoniczną
z użyciem technologii żelbetowej, wykonaną i prze-
kazaną do użytku do końca 2006 r. rozstrzygnię-
to 15 grudnia w siedzibie SARP przy ul. Foksal
w Warszawie.
Konkurs „Polski Cement w Architekturze” jest or-
ganizowany od 1997 roku przez Stowarzyszenie
Producentów Cementu oraz Stowarzyszenie Ar-
chitektów Polskich. Celem konkursu jest pokazanie
możliwości twórczego użycia technologii betono-
wej w budownictwie. Do konkursu można zgła-
szać obiekty budownictwa ogólnego, budownictwa
a
r
c
h
i
t
e
k
t
u
r
a
Podwójne laury za Krasiejów
Pawilon Paleontologiczny w Krasiejowie k. Opola zdobył 15 grudnia
2007 r. Pierwszą Nagrodę XI edycji Konkursu „Polski Cement
w Architekturze”. Autorzy projektu, Goczołowie Architekci z Zabrza
i Ovo Grąbczewscy z Katowic, którzy dla jego przygotowania stworzyli
konsorcjum projektowe, odebrali gratulacje i czek na 15 tysięcy
złotych z rąk Andrzeja Balcerka, przewodniczącego Stowarzyszenia
Producentów Cementu. Projektanci pawilonu w Krasiejowie zgarnęli
też Nagrodę Roku Stowarzyszenia Architektów Polskich
– za najlepszy obiekt zrealizowany w 2006 roku.
fot. Archiwum
Pawilon Paleontologiczny
w Krasiejowie k. Opola
Laureaci pierwszej nagrody
konkursu „Polski Cement
w Architekturze” (od lewej):
arch. Katarzyna Chobot,
Marek Korniak – zastępca
burmistrza miasta i gminy
Ozimek, arch. Maciej
Grychowski, Andrzej
Balcerek – przewodniczący
Stowarzyszenia Producentów
Cementu, arch. Oskar
Grąbczewski, Zbigniew
Kowalczyk – kierownik wy-
działu rozwoju gospodar-
czego UGiM Ozimek, arch.
Beata Goczoł,
arch. Witold Goczoł
fot. Michał Braszczyński
budownictwo • technologie • architektura
przemysłowego oraz obiekty inżynierskie. W roz-
strzygniętej właśnie edycji konkursu mogły star-
tować obiekty wykonane i przekazane do użytku
do końca 2006 r.
Podczas rozstrzygnięcia konkursu nagrody i wyróż-
nienia wręczali: Andrzej Balcerek, przewodniczący
Stowarzyszenia Producentów Cementu, Jerzy Gro-
chulski, prezes Stowarzyszenia Architektów Pol-
skich, oraz Witold Kozłowski, prezes Stowarzysze-
nia Producentów Betonu Towarowego w Polsce.
Na uroczystości obecni byli również Bogdan Zdrojew-
ski – minister kultury i Olgierd Dziekoński – wicemini-
ster infrastruktury oraz senator arch. Janusz Sepioł.
Pula nagród w tegorocznym konkursie wynosiła 40
tysięcy złotych. Architekci oprócz nagród pienięż-
nych otrzymali także dyplomy i pamiątkowe statu-
etki – „Gruszki”. Dyplomy z gratulacjami otrzymali
również inwestorzy nagrodzonych i zrealizowanych
obiektów.
Jury postanowiło następująco uhonorować najlep-
sze projekty, przyznając ich twórcom:
– pierwszą nagrodę w wysokości 15 tys. zł
– drugą nagrodę – 10 tys. zł
– trzecią nagrodę – 7 tys. zł
– wyróżnienie – 3 tys. zł
– nagrodę specjalną – 5 tys. zł
Konkurs „Polski Cement w Architekturze” jest fi-
nansowany ze środków Stowarzyszenia Producen-
tów Cementu w ramach Kampanii Promocyjnej
„Polski Cement”. Fundatorem nagrody specjalnej
jest Stowarzyszenie Producentów Betonu Towaro-
wego w Polsce.
Zgłoszone na konkurs prace oceniał Sąd Konkurso-
wy w składzie:
– arch. Grzegorz Chodkowski – przewodniczący
sądu, wiceprezes SARP
– dr hab. inż. Jan Deja – członek sądu, dyrektor
biura Stowarzyszenia Producentów Cementu
– arch. Andrzej Nasfeter, SARP Warszawa – czło-
nek sądu
– arch. Andrzej Owczarek, SARP Łódź – członek
sądu
– arch. Stanisław Stefanowicz, SARP Warszawa
– członek sądu.
PIERWSZA NAGRODA (15 tys. zł)
za Pawilon Paleontologiczny w Krasiejowie k. Opo-
la
dla KONSORCJUM PROJEKTOWEGO
Goczołowie Architekci – Studio Autorskie, ul. Wol-
ności 269/6/B, 41-800 Zabrze
OVO GRĄBCZEWSCY ARCHITEKCI, ul. Małopol-
ska 2/4, 40-737 Katowice
zespół autorski: arch. Beata Goczoł, arch. Witold
Goczoł, arch. Oskar Grąbczewski, arch. Katarzyna
Chobot, arch. Maciej Grychowski
inwestor: Stowarzyszenie DINOPARK (Urząd Mar-
szałkowski Województwa Opolskiego, Gmina Ozi-
mek oraz Gmina Kolonowskie, ul. Ks. Dzierżo-
na 4B, 46-520 Ozimek)
wykonawca: OPBP JEDYNKA SA, ul. Kośnego 70,
45-372 Opole
REKONSBUD SA, ul. Budowlanych 5, 45-370
Opole
uzasadnienie: Autorom dzieła „Pawilon Paleonto-
logiczny w Krasiejowie k. Opola” przyznano I Na-
grodę za wyjątkowo trafne połączenie konstrukcji
żelbetowej ze strukturalną, betonową fakturą ele-
wacji w kameralnym obiekcie znakomicie wkom-
ponowanym w teren.
DRUGA NAGRODA (10 tys. zł)
za rozbudowę Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej
im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie
dla STELMACH I PARTNERZY BIURO ARCHITEK-
TONICZNE Sp. z o.o., ul. Krakowskie Przedmieście
55, 20-076 Lublin
autor: Bolesław Stelmach
współpraca: Marek Zarzeczny, Zbigniew Wypych,
Sławomir Kłos, Grzegorz Gurgacz, Piotr Majcher-
ski, Paweł Szuryga
inwestor: Marszałek Województwa Lubelskiego,
Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Hieronima
Łopacińskiego, ul. Narutowicza 4, 20-950 Lublin
generalny wykonawca: POLIMEX MOSTOSTAL
– Lublin
uzasadnienie: Nagrodę przyznano za walory prze-
strzenne rozbudowy WBP, jej wnętrz i detalu w be-
tonie fakturalnym.
Wojewódzka Biblioteka
Publiczna im. Hieronima
Łopacińskiego w Lublinie
fot. Archiwum
styczeń – marzec 2008
uzasadnienie: Nagrodę przyznano za elegancką,
prostą, wykonaną w betonie formę doskonale wpi-
sującą się w uzdrowiskowy charakter Konstanci-
na.
WYRÓŻNIENIE (3 tys. zł)
za Casa Olajossy ossia Villa in fortezza – dom jed-
norodzinny w Lublinie
dla architektów Dariusza Kozłowskiego i Tomasza
Kozłowskiego z Krakowa
architektura: Dariusz Kozłowski, Tomasz Kozłowski
inwestor: dr Marcin i Lidia Olajossy, Lublin
uzasadnienie: Wyróżnienie przyznano za śmiałe
użycie betonu jako podstawowego tworzywa dla
rzeźby domu.
NAGRODA SPECJALNA (5 tys. zł)
(przyznana przez Stowarzyszenie Producentów Be-
tonu Towarowego w Polsce) za budynek biurowy
SPECTRA przy ul. Bobrowieckiej w Warszawie dla
JEMS Architekci
zespół autorski:
architekci: arch. Olgierd Jagiełło, arch. Maciej Mi-
łobędzki, arch. Marek Moskal, arch. Marcin Sa-
dowski, arch. Jerzy Szczepanik-Dzikowski
współpraca autorska:
arch. Piotr Fałat, arch. Tomasz Japa, arch. Andrzej
Klimkiewicz, arch. Justyna Kościańska, arch. Mi-
chał Kurzątkowski, arch. Izabela Wencel
architektura wnętrz: JEMS Architekci
architektura zieleni: RS Architekci
projektanci: Dorota Rudawa, Mirosław Sztuka, Pa-
tryk Zaremba
konstrukcja LGL projektanci: Adam Grabowski, Jo-
lanta Lenarczyk, Janusz Lenarczyk
instalacje WSP projektanci: Jarosław Kujawa, Lech
Janowski, Wanda Smolińska, Tomasz Lewandowski
inwestor: VICAR Sp. z. o.o.
roboty budowlane – Modzelewski&Rodek, fasada
– Polnord, instalacje – Alma, Instal Warszawa,
Prokom, City System
uzasadnienie: Nagrodę specjalną przyznano za wy-
sokiej klasy architekturę przy użyciu perfekcyjnie
kształtowanej struktury betonu.
Piotr Piestrzyński
TRZECIA NAGRODA (7 tys. zł)
za projekt sali sportowej wraz z modernizacją Ze-
społu Szkół nr 2 przy ul. Żeromskiego 15 w Kon-
stancinie-Jeziornie
dla Bulanda, Mucha – ARCHITEKCI Sp. z o.o.
zespół autorski:
architektura: arch. Andrzej Bulanda, arch. Włodzi-
mierz Mucha, arch. Jacek Chyrosz, arch. Jarosław
Ptaszyński, arch. Ilona Bitel, arch. Sebastian Ta-
będzki, arch. Aleksandra Wrzosek
konstrukcja dr inż. Piotr Pachowski KIP Projekt
inwestor: Gmina Konstancin-Jeziorna
wykonawca: WARBUD SA
Projekt sali sportowej wraz
z modernizacją Zespołu
Szkół nr 2 przy ul. Żerom-
skiego 15 w Konstancinie
Jeziornej
Casa Olajossy ossia Vil-
la in fortezza – dom jed-
norodzinny w Lublinie
Budynek biurowy SPECTRA przy ul. Bobrowieckiej
w Warszawie
fot. Archiwum
fot. Archiwum
budownictwo • technologie • architektura
Sika Poland Sp. z o.o.
ul. Karczunkowska 89
02-871 Warszawa
Polska
Tel: +48 22 - 31 00 700
Fax: +48 22 - 31 00 800
www.sika.pl
sika.poland@pl.sika.com
DOBRY BETON
100 LAT DOŚWIADCZEŃ
Advert_BUC_Precast_Polska.indd 1
24.01.2008 15:34:32
styczeń – marzec 2008
Pawilon powstał w 2006 roku na terenie kopal-
ni gliny w Krasiejowie, położonej około 20 km na
wschód od Opola. Dlaczego właśnie tutaj? To miej-
sce okazało się skrywać najważniejsze odkrycie
w historii polskiej paleontologii, najstarszego dino-
zaura świata, nazwanego śląskim jaszczurem spod
Opola – Silesaurus opolensis.
Tego jeszcze w Polsce nie było!
Dzięki bogatym pokładom iłów kajprowych Krasie-
jów zasłynął kiedyś z produkowanej tutaj i będącej
synonimem jakości i trwałości cegły. Po wojnie ce-
gielnię strawił ogień, a później zaczęto eksploato-
wać surowiec dla Cementowni Strzelce Opolskie.
W latach osiemdziesiątych ówczesny licealista
Krzysztof Spałek (obecnie dr Uniwersytetu Opol-
skiego) odkrył w gliniastym podłożu skamieniało-
ści i przekazał je Uniwersytetowi Wrocławskiemu.
Niezależnie od niego dr Robert Niedźwiedzki z Uni-
wersytetu Wrocławskiego przyjechał do Krasiejowa
w celach badawczych i znalazł kości. To dzięki nie-
mu w 1993 roku do Krasiejowa przyjechał prof.
Jerzy Dzik z Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.
Tak wspomina dzień, w którym rozpoczęła się jego
największa naukowa przygoda: „Wspiąłem się do
szczytu ściany. Jedna z owalnych w przekroju ko-
ści sterczała ze skały. Oczyściłem młotkiem jej oto-
czenie i osłupiałem. Była to nosowa część czaszki
dużego gada. Tego jeszcze w Polsce nie było!”.
Od tamtej chwili miejsce odkryć paleontologicz-
nych coraz częściej odwiedzali naukowcy, którzy
od 2000 roku podjęli tutaj systematyczne pra-
ce wykopaliskowe. Wydobycie zaledwie niewiel-
kiej części zasobów wielkiego cmentarzyska zwie-
rząt sprzed 230 milionów lat pozwoliło stwierdzić
obecność gadów i płazów z epoki poprzedzającej
czasy dominacji dinozaurów.
Samorząd wykorzystuje szanse,
a konsorcjum projektuje
Właściciel kopalni – spółka Górażdże Cement
– przekazała 21-hektarowy teren gminie Ozimek.
Również Urząd Marszałkowski Województwa Opol-
skiego, doceniając rangę odkrycia, wsparł działa-
nia związane z zagospodarowaniem terenu wyko-
palisk. Wspólnie z gminą Ozimek i sąsiednią gminą
Kolonowskie zawiązał Stowarzyszenie Dinopark.
Jego celem jest utworzenie kompleksu turystycz-
no-naukowego, Muzeum Paleontologicznego oraz
rekonstrukcja parku jurajskiego.
W 2003 r. rozstrzygnięto ogólnopolski konkurs ar-
chitektoniczno-urbanistyczny na koncepcję zago-
spodarowania terenów pokopalnianych. Konkurs
wygrało konsorcjum dwóch pracowni architekto-
nicznych: Goczołowie Architekci Studio Autorskie
z Zabrza i OVO Grąbczewscy Architekci z Katowic.
Zwycięzcy zaproponowali pozostawienie terenu ko-
palni w możliwie nienaruszonym stanie „dostrzega-
jąc wartości krajobrazowe i kulturowe w tym, co na
a
r
c
h
i
t
e
k
t
u
r
a
Wyjątkowy klimat betonu i szkła
Pawilon Paleontologiczny w Krasiejowie zdobył nie tylko pierwszą
nagrodę w konkursie „Polski Cement w Architekturze”, ale także
nagrodę Stowarzyszenia Architektów Polskich za najlepszy obiekt
zrealizowany w 2006 roku. Co wyróżnia tę budowlę? Beton,
bardzo naturalny, często surowy, ale niezwykle interesująco
wkomponowany w całość i nadający wyjątkowy klimat.
fot. Archiwum Urzędu Marszałk
owskiego W
ojewództwa Opolskiego
budownictwo • technologie • architektura
pierwszy rzut oka mogło wydawać się przestrzenią
zdegradowaną – nieużytkiem”. Konsorcjum zapro-
ponowało kompleksowe zagospodarowanie niecki
pokopalnianej, tereny otwarte oraz zespół muzeal-
no-naukowy (pisaliśmy o tym w „BTA” nr 2/2007,
s. 20-21).
Zrealizowane zamierzenia projektantów
Budowa pawilonu paleontologicznego jest pierw-
szym etapem przeistaczania terenu byłej kopal-
ni w atrakcję turystyczną, naukową i edukacyjną.
Zlecenie na jego projekt konsorcjum architektów
otrzymało od Stowarzyszenia Dinopark w grudniu
2003 roku. Pawilon oddano do użytku pod koniec
sierpnia 2006 roku. Jego budowa kosztowała oko-
ło 3 mln złotych. Powierzchnia zabudowy pawilo-
nu sięga 374 m
2
, a powierzchnia użytkowa – 317.
Kubatura – 1820 m
3
.
Wykonawcą obiektu były: OPBP JEDYNKA SA
i REKONSBUD SA.
Gdzie jest beton, o którym piszemy? Wszystkie
ściany żelbetowe od zewnątrz wykończone zostały
betonem licowym, a ściana oporowa betonem ar-
chitektonicznym fakturowanym o zróżnicowanej
fakturze. Ściany od wewnątrz wykończone zostały
betonem licowym. Ścianę oporową, stanowią-
cą jedną
ze ścian ze-
wnętrznych pa-
wilonu, wykoń-
czono od wewnątrz
betonem architekto-
nicznym fakturowa-
nym. Wszystkie ele-
menty żelbetowe pełnią
rolę konstrukcyjną i zo-
stały wykonane jako mo-
nolityczne na budowie.
Dla ostatecznego efektu nie-
bagatelne znaczenie ma fakt, że
projektantom udało się przeforsować wszystkie
swoje zamierzenia. Architekci, w ramach pełnione-
go nadzoru autorskiego, kontrolowali przebieg prac
przez cały okres ich realizacji. Podkreślają, że „po-
wstałe dzieło architektoniczne jest efektem wspól-
nej pracy konsorcjum i wszystkich projektantów.
Nasza wizja, dzięki konsekwentnemu nadzorowa-
niu przez nas przebiegu prac budowlanych, została
zrealizowana.”
Inwestor już przygotowuje kolejne etapy Dinopar-
ku. W roku 2006 konsorcjum architektów opra-
cowało projekt infrastruktury turystycznej (trapy
piesze, gabloty ekspozycyjne z rekonstrukcjami di-
nozaurów, ścieżka edukacyjna) w obrębie wybudo-
wanego Pawilonu Paleontologicznego i niecki po-
kopalnianej. Opracowano także tzw. masterplan
dla całego terenu dawnej kopalni odkrywkowej Gó-
rażdże SA. Realizacja trapów pieszych została za-
kończona jesienią 2007 roku, a w roku 2008 pla-
nowana jest realizacja następnych elementów in-
frastruktury turystycznej.
Tak więc wkrótce będziemy mogli podziwiać ko-
lejne elementy krasiejowskiego Dinoparku.
Beton, szkło i dinozaury
Osoby, które miały okazję zwiedzać pawilon usy-
tuowany na terenie dawnej kopalni odkrywkowej,
podkreślają niezwykłą rolę betonu, który jest do-
skonałym tłem dla prezentowanych w obiekcie
szczątków dinozaurów.
Teresa Kudyba, dziennikarka: – Budynek jest
szklano-betonowy. Muszę podkreślić bardzo dobre
wykonawstwo, dobre połączenie różnych faktur be-
tonu. Gady i kości na tle faktury betonowej bardzo
ciekawie się prezentują.
Andrzej Balcerek, przewodniczący Stowarzysze-
nia Producentów Cementu: – Znam ten pawilon.
Jeśli mówimy o dinozaurach, to zaraz uruchamia
się wyobraźnia. Tymczasem pawilon w Krasiejowie
nie jest jakimś gigantycznym obiektem, ale dosko-
nale wpisującym się w krajobraz kopalni. Z jednej
strony jest skryty w niecce kopalni, z drugiej strony
ma bardzo nowoczesną formę. Połączenie betonu
i szkła daje bardzo ciekawy, dobrze przemyślany
efekt gry światła. Pod szklaną
podłogą widoczne są wykopali-
ska, eksponaty. Reasumując: to
dobrze i zgrabnie zaprojektowany obiekt muzealny,
który ma być zaczynem większego organizmu – Di-
noparku.
Witold Żurawicki, redaktor naczelny „Wiadomości
Ozimskich”: – Bardzo mi się podoba ten obiekt.
Podkreśla różnicę w czasach: współczesna – bar-
dzo nowoczesna budowla i szczątki prehistorycz-
nych dinozaurów. Cieszę się, że w końcu powstał,
bo jego budowa nie obyła się bez trudności. Teraz
gmina musi zbudować infrastrukturę wokół pawi-
lonu. Tu dochodzimy do pewnego konfliktu intere-
sów: gmina chciałaby jak najszybciej zagospodaro-
wać teren, a naukowcy chcieliby wykopać wszyst-
kie szczątki z tego terenu. Od roku odwiedzają to
miejsce turyści. Myślę, że na dobre powinno się to
rozkręcić w ciągu dwóch kolejnych lat.
Deszcz nagród
Na twórców pawilonu spadają kolejne nagrody. Do
końca 2007 nazbierało się ich 5. W roku 2003
konsorcjum firm – Goczołowie Architekci Studio
GOCZOŁOWIE ARCHITEKCI
– STUDIO AUTORSKIE
w Zabrzu
Beata i Witold Goczołowie,
absolwenci Wydziału
Architektury Politechniki
Śląskiej w Gliwicach (1995
i 1992).
Zdobywcy Grand Prix na VII
Międzynarodowym Biennale
Architektury w Krakowie
w roku 1998 oraz Pierw-
szej Nagrody na VIII Mię-
dzynarodowym Biennale
Architektury w Krakowie
w roku 2000.
Od roku 2000 właściciele
pracowni projektowej
GOCZOŁOWIE ARCHITEKCI
– STUDIO AUTORSKIE
w Zabrzu.
W roku 2005 nagrodzeni
Wyróżnieniem Wojewody
Śląskiego w konkursie
Architektura Roku
Województwa Śląskiego
za budynek mieszkalny wie-
lorodzinny w Katowicach-
Kokocińcu.
Beata Goczoł w roku 2000
uzyskała Nagrodę Wojewody
Śląskiego: Młody Twórca
Architektury Województwa
Śląskiego, a w roku 2003
Medal SARP Katowice za
twórczość architektoniczną.
OVO GRĄBCZEWSCY
ARCHITEKCI w Katowicach
Oskar Grąbczewski, absol-
went Wydziału Architektury
Politechniki Śląskiej w Gli-
wicach (1993).
W roku 1997 zdobywca
Nagrody Wojewody Ka-
towickiego: Młody Twórca
Architektury Województwa
Katowickiego.
Od roku 2002 właściciel
wraz z Barbarą Grąbczew-
ską pracowni projektowej
OVO GRĄBCZEWSCY
ARCHITEKCI w Katowicach.
Laureat w roku 2003
Medalu SARP Katowice za
twórczość architektoniczną.
W roku 2006 zdobywca
wraz z Małgorzatą Bal-
cer-Zgrają, Barbarą Grąb-
czewską i Adamem Zgrają
Pierwszej Nagrody w kon-
kursie realizacyjnym na
Centrum Rekreacyjno-Spor-
towe i Kulturalno-Oświa-
towe w Kórniku.
W roku 2007 zdobywca
wraz z Barbarą Grąbczew-
ską Pierwszej Nagrody
w konkursie realizacyjnym
na Ośrodek Zdrowia, Ośro-
dek Pomocy Społecznej
i Gminny Ośrodek Kultury
w Gierałtowicach.
0
styczeń – marzec 2008
Z kolei pierwszą nagrodę w konkursie „Polski Ce-
ment w Architekturze” przyznano „za wyjątkowo
trafne połączenie konstrukcji żelbetowej ze struk-
turalną, betonową fakturą elewacji w kameralnym
obiekcie znakomicie wkomponowanym w teren”.
– Jesteśmy zadowoleni, i to bardzo, z zaprojekto-
wanego przez nas i zrealizowanego pod naszym
nadzorem Pawilonu Paleontologicznego w Kra-
siejowie. Jak powiedział nam po ceremonii wrę-
czenia nagród w Warszawie przewodniczący jury
prof. Stefan Kuryłowicz – „jesteśmy teraz mistrza-
mi Polski”. To bardzo miłe. Cieszy, nobilituje nas
wszystkich i motywuje do dalszej twórczej pracy.
Ważne jest dla nas również to, że doceniło nas nie
tylko środowisko architektów, ale również bran-
ża cementowa. Istotne, że nasz inwestor, tj. Sto-
warzyszenie Dinopark oraz Urząd Miasta i Gmi-
ny w Ozimku, są zadowoleni i dumni z końcowego
efektu – powiedział w imieniu zespołu arch. Wi-
told Goczoł tuż po odebraniu nagród. – Czy spo-
dziewaliśmy się nagrody? Nie, a przynajmniej nie
aż takiej i nie podwójnej, bo w ostatnich latach nie
było przypadaku, żeby jednemu obiektowi przy-
znano obydwie najważniesze w Polsce nagrody ar-
chitektoniczne. I z tego też jesteśmy dumni, bar-
dzo dumni – dodał.
Piotr Piestrzyński
Informacje o Dinoparku i Pawilonie Paleontolo-
gicznym w Krasiejowie można znaleźć:
www.dinopark.info.pl
www.krainadinozaurow.pl
www.ozimek.pl
www.umwo.opole.pl
Autorskie z Zabrza i OVO Grąbczewscy Architekci
z Katowic – zdobyło pierwszą nagrodę w konkur-
sie realizacyjnym na zagospodarowanie terenu wy-
kopalisk paleontologicznych w Krasiejowie 2003
(wraz z Katarzyną Chobot, Maciejem Grychowskim
i Adamem Nowakiem).
Po zrealizowaniu obiektu, w 2007 roku, były ko-
lejne cztery nagrody. Oprócz pierwszej nagrody
SARP za 2006 rok Pawilon Paleontologiczny uho-
norowano drugą nagrodą w konkursie im. Macieja
Nowickiego – za innowacyjne rozwiązania w pol-
skiej architekturze. Architekci otrzymali też Wyróż-
nienie Wojewody Opolskiego w konkursie Mister
Architektury Województwa Opolskiego oraz pierw-
szą nagrodę w konkursie na najlepszą realizację
architektoniczną z użyciem technologii żelbetowej
– „Polski Cement w Architekturze”.
Dumni twórcy
Dwie z wymienionych wyżej nagród, nagrodę
SARP i „Polski Cement w Architekturze”, twórcy
pawilonu w składzie arch. arch. Beata Goczoł, Wi-
told Goczoł, Oskar Grąbczewski, Katarzyna Chobot
i Maciej Grychowski odebrali 15 grudnia 2007
roku, podczas uroczystej gali w Warszawie. Pierw-
szą z wymienionych nagród architekci otrzymali
„za atrakcyjną formę pawilonu paleontologicznego,
osiągniętą przy świadomym ograniczeniu środków
wyrazu i indywidualnej formie detalu, dyscyplinę
formalną i konsekwentne wykorzystanie walorów
i możliwości tworzywa architektonicznego – szkła,
betonu i ziemi oraz ogólną koncepcję ekspozycji
i relacji z antropogenicznym krajobrazem” – czy-
tamy w uzasadnieniu.
fot. GOCZOŁ
OWIE ARCHITEK
CI
fot. GOCZOŁ
OWIE ARCHITEK
CI
budownictwo • technologie • architektura
JUNJIN Polska sp. z o.o.
ul. Vetulaniego 1A, 31-224 Kraków
k
Polsk
P
Wyłączny dystrybutor pomp do betonu JUNJIN na terytorium Polski
doskonała jakość
maksymalna prostota
standar
yzacja rozwiązań
tylko sprawdzeni dostawcy
(Rexroth, Hawe, Weldox, Grundfos)
Podpory typu „X” - Umożli-
wiają stabilną pracę nawet
na „ciasnych” placach
budowy
Pompa wody - wydajna,
mocna i niezawodna - firmy
GRUNDFOS, 120l/min,
ciśnienie 20 bar
Centralna listwa smarujaca
- zautomatyzowanie sma-
rowania nie tylko pozwala
zaoszczędzić czas i koszty
utrzymania, ale chroni
przed ominięciem
ważnych punktów
maszyny.
Mocne siłowniki oraz
zawory kontroli niemieckiej
firmy HAWE nie zawiodą
naszego zaufania - utrzy-
mując wysięg stabilnym
pod dużymi obciążeniami.
Zdalne sterowanie
radiowe - Proporcjonalne
sterowanie radiowe umoż-
liwia płynne i bezpieczne
sterowanie wysięgiem.
Pilot HBC dostarczany
w standardzie umożliwia
kontrolę ustawień wprost
z urządzenia.
Rozdzielacz wysięgu - Sprawdzone
rozdzielacze HAWE zapewniają płynną
kontrolę wszystkich elementów wysięgu.
Filtry hydrauliczne i chłodnica oleju dużej
wydajności zapewniają dłuższe przebiegi
międzyserwisowe oraz dłuższe życie
pomp i zaworów hydraulicznych.
Centralny panel sterowania
- przyjazny dla użytkowni-
ka, złożony z ogólnie dostępnych i niedrogich
przekaźników i bezpieczników. Prostota
instalacji 24V spodoba się operatorom.
Główna pompa oleju: Stosujemy komponenty
hydrauliczne firmy Bosch/Rexroth znanej
w branży pompowania betonu jako światowy
lider jakości i wydajności. Mocne pompy
pozwalają na duże oszczędności paliwa.
Tel.: 0 12 415 21 02, 0 784 00 95 00, Fax: 0 12 415 04 51
email: info@junjin.pl, www.junjin.pl
3 miesięczny okres realizacji!
styczeń – marzec 2008
a
r
c
h
i
t
e
k
t
u
r
a
– Ekologia staje się, czy chcemy czy nie, rodzajem
nowej religii społeczeństw wysoko rozwiniętych.
Praktykuje się ekologiczny styl życia, konsumuje
ekologiczne jedzenie, ekologicznie spędza się
czas. Jeżeli odrzuci się karykaturalne przejawy
tego zjawiska, to jakie rzeczywiście znaczenie ma
ekologia dla spraw architektury?
– Stosunkowo niedawno uświadomiliśmy sobie, że
architektura jest w tak dużej mierze odpowiedzial-
na za zużycie energii, zanieczyszczenie środowi-
ska, a szczególnie emisje gazów cieplarnianych,
w tym dwutlenku węgla. Budynki zużywają aż 40-
50 procent całego światowego zużycia energii. Je-
żeli doda się do tego transport i wszelki przemysł,
który służy temu, aby budować, następnie obsłu-
giwać, a na koniec rozbierać budynki, to zużycie
energii i wpływ na środowisko są jeszcze większe.
Dlatego nie da się wciąż budować tak samo jak do
tej pory. Dane naukowe pomagają w bardziej spra-
wiedliwej i krytycznej ocenie ostatnich dwustu lat
cywilizacji przemysłowej, a to, czy uznaje się glo-
balne ocieplenie za prawdę, nie leży w sferze wia-
ry czy ideologii.
– Ekologia może mieć znaczenie na różnych po-
ziomach – od wielkiej urbanistyki, planowania ca-
łych miast, przez mniejsze jednostki, budowanie
osiedli, ulic, aż po projektowanie pojedynczych
budynków. Jaki jest związek budynku i ekologii?
Co to znaczy, że budynek jest ekologiczny?
– Możemy porównać dwa schematy funkcjonowa-
nia budynku. Jeden nazwiemy linearnym, a drugi
schematem zamkniętego obiegu. W zrozumieniu
aspektów funkcjonowania budynku pomaga uświa-
domienia sobie związków z czterema znanymi od
starożytności żywiołami. W schemacie linear-
nym budynek jest przedstawiany jako swego ro-
dzaju miejsce przetwarzania zasobów naturalnych
w odpady, na przykład energia jest „zamieniana”
w straty ciepła, czysta woda w ścieki, świeże po-
wietrze zostaje zamienione w zużyte, materiały
i towary konsumpcyjne w odpady. Jeżeli ten sche-
mat spróbujemy zamienić w schemat zamkniętego
obiegu, to będzie można użyć znacznie mniej ener-
gii do ogrzewania w zimie i wentylacji w lecie, bo
część energii zostanie odzyskana; część wody moż-
na oszczędzić a część wykorzystać powtórnie; spo-
rej ilości odpadów można w ogóle uniknąć lub wy-
korzystać je powtórnie i tak dalej. Budynek z żar-
łocznego konsumenta energii i wszelkich innych
zasobów może stać się jednostką bardziej samo-
wystarczalną.
– Czy da się obliczyć i wykazać, które budynki są
przykładowo bardziej oszczędne energetycznie od
innych i przez to bardziej ekologiczne?
– W tej chwili, w ramach proekologicznego podej-
ścia do architektury, powinno się stosować ana-
lizę budynku w całym jego cyklu życiowym. To jest
bardzo interesujące, bo to jest analiza „od kołyski
aż po grób”. Od momentu pozyskania surowców
do produkcji materiałów budowlanych aż po mo-
ment utylizacji budynku po rozbiórce. Takie sze-
rokie podejście pozwala dość dokładnie obliczyć
energię, która jest potrzebna do zbudowania obiek-
tu, a potem do jego eksploatacji. Można już na eta-
pie projektowania udowodnić, że budynek, który
Energia i architektura
– Stosunkowo niedawno uświadomiliśmy sobie, że architektura
jest w tak dużej mierze odpowiedzialna za zużycie energii,
zanieczyszczenie środowiska, a szczególnie emisje gazów
cieplarnianych, w tym dwutlenku węgla. Ciężka konstrukcja
powoduje, że budynek ma odpowiednią masę, a izolacja
pozwala na to, że budynek nie ogrzewa atmosfery. Normalne
jest, że budynki ogrzewają atmosferę, ale to jest bez sensu.
Masa akumulacyjna pozwala w sposób naturalny stabilizować
temperaturę, ale też wilgotność – mówi architekt Dariusz
Śmiechowski. Rozmawia z nim Paweł Pięciak.
fot. Archiwum Dariusz Śmiechowski
Dariusz Śmiechowski ukoń-
czył Wydział Architektury
Politechniki Warszawskiej
w 1984 roku. Studiował
również historię sztuki.
Do najważniejszych za-
interesowań twórczych
zalicza projektowanie
w nurcie zrównoważonego
rozwoju, publicystykę i kry-
tykę architektoniczną oraz
nowe formy edukacji
budownictwo • technologie • architektura
zużywa mniej energii, jest lepszy niż ten, który nie
był projektowany z taką świadomością.
– Jakie czynniki wpływają na to, że jeden budynek
zużywa więcej energii, a drugi mniej?
– Tu już mówimy o budynku, który stoi. Bardzo
ważne jest usytuowanie. Na pewno także tak zwa-
na obudowa, przegrody zewnętrzne, jakość izo-
lacji. Trzeba zaznaczyć, że energię można nie tyl-
ko chronić, ale też pozyskiwać z zewnątrz. Są izo-
lacje, które nie tylko chronią ciepło, ale je po-
zyskują. Ten pomysł jest rozwinięciem idei izolacji
transparentnej. Bierze w tym udział energia sło-
neczna, która może być nawet rozproszona. Ide-
ałem jest budynek, który ma ciężką konstrukcję
i świetną izolację. Ciężka konstrukcja powoduje,
że budynek ma odpowiednią masę, a izolacja po-
zwala na to, że budynek nie ogrzewa atmosfery.
Normalne jest, że budynki ogrzewają atmosferę,
ale to jest bez sensu. Masa akumulacyjna pozwala
w sposób naturalny stabilizować temperaturę, ale
też wilgotność. Tradycyjny budynek, murowany,
betonowy, czy inny, ale z dużym udziałem tech-
nologii murowanej, mający tę masę, latem będzie
wymagał mniej energii do chłodzenia, a zimą tem-
peratura będzie lepiej stabilizowana.
– Czy grubość ścian w budynku ma znaczenie dla
zużycia energii?
– Z własnego doświadczenia wiemy, że dawne bu-
dynki, na przykład stare kamienice o bardzo gru-
bych ścianach, są bardzo przyjemne do miesz-
kania, szczególnie w lecie. Zimą taki budynek było
dość trudno ogrzać, musiał być piec kaflowy w każ-
dym pomieszczeniu albo inne źródło ciepła. Sys-
temy centralnego ogrzewania, które potem wpro-
wadzono, też muszą mieć ogromną wydajność,
żeby ogrzać taki budynek. W związku z tym trze-
ba naukowo obliczyć, jaka grubość ścian jest naj-
bardziej racjonalna, żeby jakaś akumulacja ciepła
była, ale nie było przesady. Są takie obliczenia. Je-
żeli taką konstrukcję się dobrze ociepli, to jest to
konstrukcja prawie idealna.
– Czy jest możliwe, aby budynek w ogóle albo pra-
wie w ogóle nie zużywał energii?
– Do niedawna było popularne określenie budynek
„pasywny”, czyli taki, który praktycznie nie potrze-
buje systemu ogrzewania w konwencjonalnym uję-
ciu. Nie traci, ale nawet zyskuje energię. Budynek
może być miejscem nie tylko zużycia energii, ale
jej produkcji. Można zbilansować przepływy ener-
gii w cyklu rocznym czy kilkuletnim i okaże się,
że budynek więcej zyskał niż stracił. To wydaje się
utopijne, ale są przykłady budynków, które nawet
sprzedają prąd do sieci. To można uzyskać. W tej
chwili pojęcie budynek „pasywny” jest zastępowa-
ne pojęciem „pozytywny”. Określenie „pasywny”
jest raczej mało optymistyczne.
– Czy budownictwo ekologiczne jest całkiem no-
wym pomysłem, który pojawił się przy okazji kry-
zysu środowiska naturalnego i zużywania coraz
większej ilości energii i zasobów? Czy ma w hi-
storii jakiegoś prekursora?
– W całej historii architektury są przede wszystkim
przykłady budowania zgodnego z walorami miejsca
i z naturalnych materiałów. Jednak interesuje nas
przede wszystkim reakcja na kryzys ekologiczny
spowodowany szybkim uprzemysłowieniem. Jeżeli
się poszuka w idei miasta-ogrodu, która ma ponad
sto lat, to wątków proekologicznych można bardzo
dużo odnaleźć. Ona przyczyniła się do rozwoju ra-
cjonalnej urbanizacji, szczególnie w Anglii, w no-
wych miastach. W idei miasta-ogrodu, gdy ona
powstawała, chodziło oczywiście bardziej o roz-
wiązanie problemów higienicznych i o poprawie-
nie warunków życia człowieka. Jeżeli jednak po-
patrzymy na miasta-ogrody tworzone na początku
XX wieku i zobaczymy, jak teraz wyglądają i funk-
cjonują, to one mogą właśnie stanowić model po-
szanowania zasobów. Wśród ich mieszkańców jest
architektonicznej, między
innymi zmierzające do
angażowania użytkowników.
Jest wykładowcą na
Wydziale Architektury
Wnętrz Warszawskiej ASP.
Zajęcia dydaktyczne i wy-
kłady prowadzi również
w Samodzielnym Zakładzie
Architektury Krajobrazu
SGGW, w ramach
wykładów z psychologii śro-
dowiskowej w Szkole Wyż-
szej Psychologii Społecznej.
Prowadził również zajęcia
z antropologii przestrzeni
w Instytucie Kultury Pol-
skiej na Uniwersytecie
Warszawskim, pracował
także na Wydziale
Architektury Politechniki
Warszawskiej. Pracował
między innymi w Fun-
dacji Poszanowania Energii,
ale i za granicą, w ośrod-
kach mających charakter
osad ekologicznych. Współ-
pracuje z firmami pro-
jektującymi i realizującymi
budynki i osiedla, z których
część nosi charakter eks-
perymentów. Pracuje tak-
że nad projektami prze-
strzeni publicznych oraz
elementów ich wyposażenia
oraz współczesnych osiedli
inspirowanych ideą miasta-
ogrodu, między innymi
we współpracy z pracownią
dr. Krzysztofa Domaradzkie-
go. Swoje badania naukowe
(przygotowywana praca
doktorska) skupia na po-
równaniu idei miasta-ogro-
du ze współczesnym osie-
dlem ekologicznym. Jest
autorem i współautorem
wielu rozwiązań projekto-
wych (w tym nagrodzonych
w konkursach) w kraju
i za granicą, często in-
terdyscyplinarnych, obej-
mujących problematykę
od urbanistyki do detalu
(jest m.in. współautorem
Miejsca Pamięci Ofiar Pracy
Przymusowej zrealizowa-
nego w Brunszwiku). Jest
członkiem międzynarodowej
organizacji PLAYCE
(www.playce.org) zajmują-
cej się edukacją architek-
toniczną dzieci i młodzieży,
członkiem PTES ISES (Pol-
skie Towarzystwo Energetyki
Słonecznej), członkiem Za-
rządu Fundacji GAP Polska
oraz innych organizacji po-
zarządowych. Stały współ-
pracownik miesięczników
Murator, Architektura – Mu-
rator, Architektura i Sport.
Pracuje z organizacjami
zajmującymi się propago-
waniem partycypacji spo-
łecznej w planowaniu prze-
strzennym oraz powszechną
edukacją architektoniczną
(m.in. ze Stowarzyszeniem
Akademia Łucznica). W ka-
dencji 2006-2009 peł-
ni funkcję sekretarza ge-
neralnego Stowarzyszenia
Architektów Polskich.
fot. Archiwum Dariusz Śmiechowski
styczeń – marzec 2008
nawet większa niż gdzie indziej świadomość roz-
wiązań ekologicznych, obserwuję to. W Polsce ta-
kim przykładem jest Podkowa Leśna i po części te
kiedyś podwarszawskie założenia jak Włochy, Ko-
morów czy Sadyba, które zostały z czasem wchło-
nięte przez rozbudowującą się chaotycznie War-
szawę.
– Bez wątpienia jest pewna moda, trudno powie-
dzieć jak głęboka, na wszystko to, co ma związek
z ekologią. Mówi się o zielonych dachach, zrów-
noważonym rozwoju, poszanowaniu energii etc.
Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że najbardziej
spektakularne światowe realizacje, o których się
pisze, które są fotografowane, reklamowane, oma-
wiane, mimo pozorów i reklamy w rzeczywistości
nie mają wiele wspólnego z tendencjami pro-
ekologicznymi.
– Sam się zastanawiam, czy budynki przedstawia-
ne jako przykłady architektury zrównoważonej na-
prawdę są zrównoważone. Przy zbadaniu ich w ca-
łym cyklu życiowym okazałoby się zapewne, że
niektóre obiekty opatrzone etykietą „eko” wcale nie
są takie. Jest globalizacja, więc twórcy chwalą się,
że kamień do budowy został sprowadzony z Azji,
drewno z Ameryki Południowej, a stal i kafelki
z Włoch. A jeszcze żeby zaimpregnować drewno,
to musiało gdzieś pojechać i część wróciła stat-
kiem, a część samolotem. Gdyby to wszystko pod-
liczyć, to jest to przeciwne ekologii i bez sensu. Sy-
tuacja nie jest prosta, bo w sensie ekonomicznym
inwestorom takie działanie nadal się opłaca. Gdyby
nie było opłacalne, to takie budynki by nie powsta-
wały. Niestety, w ten sposób dochodzimy do ab-
surdu. Okazuje się, że najlepszym interesem może
być szalenie energochłonny, bardzo skomplikowa-
ny technologicznie wieżowiec ze szkła. Dlaczego?
Bo na każdym etapie budowy i eksploatacji obraca
się wokół niego mnóstwo pieniędzy. Ekonomia wo-
kół tego jest niewątpliwa. Gdyby zaprojektować
go tak, żeby zużywał mało energii albo wcale, to
może byłby kiepski interes. Gdyby dziś proekolo-
giczne podejście było powszechne, to może pro-
ducenci energii, którzy też chcą zarobić, nie mie-
liby komu sprzedawać prądu. Ten proces odbywa
się przy coraz większej eksploatacji i coraz więk-
szym zużywaniu istniejących zasobów.
– Architektura chce istnieć na rynku medialnym,
który żywi się emocjami, więc jest coraz bardziej
niezwykła, coraz wyższa, ma coraz bardziej baj-
kowe kształty, projektuje się coraz bardziej wy-
myślne konstrukcje. Taka na pewno się sprzeda.
Z poszanowaniem zasobów nie ma to nic wspól-
nego, ale samo się napędza. Nie widać końca tego
procesu.
– W sytuacji problemów ekologicznych, które są
po prostu faktem, ja traktuję jako fanaberię archi-
tektoniczną, jeżeli gdzieś powstaje najwyższy bu-
dynek ze stali i szkła albo coś innego zupełnie od-
jazdowego. To są zjawiska z dziedziny sztuki, sztu-
ki publicznej przeniesionej do dużego wymiaru.
Być może parę osób na świecie ma niepisane pra-
wo, żeby takie rzeczy robić, ale ja bym im takiego
prawa łatwo nie dawał. Duża grupa architektów
naśladuje, idzie tym tropem, bo to gwarantuje roz-
głos, czyli sukces. Jest dziwna histeria, coś nienor-
malnego, że prawie każdy chce się wpisać w hi-
storię architektury, co jest niemożliwe, bo mody
coraz szybciej się zużywają. Przykładowo, w Du-
baju są budowane dwa wieżowce, ale nie wiado-
mo, ile każdy z nich będzie miał pięter. Jest to trzy-
mane w tajemnicy, żeby konkurenci nie dowiedzieli
się, bo mogliby spróbować budować jeszcze wy-
żej. Moim zdaniem obserwujemy ostatni moment
tego wariactwa.
– Gdy zastanawiamy się nad związkami ar-
chitektury i ekologii, to jedna z pierwszych myśli
kieruje się w stronę łączenia architektury i zieleni.
Na dachach niektórych budynków pojawia się zie-
leń. We wnętrzach reprezentacyjnych biurowców
projektuje się ogrody. Takie rzeczy działają jak re-
klama. Czy to jest dobra droga?
– Ekologia, jeżeli patrzeć na nią powierzchownie,
rzeczywiście kojarzy się z zielenią. Mówi się, że je-
śli coś się zazieleni, to znaczy, że już jest dobrze.
To nie wystarcza, aby uznać, że budynek spełnia
warunki architektury zrównoważonej. Widziałem
modelowy pod tym względem budynek banku
w Amsterdamie. Jest zieleń i woda, ale oprócz tego
mnóstwo innych rozwiązań od początku do koń-
ca bardzo konsekwentnie przeprowadzonych, łącz-
nie z tym, że obiekt był projektowany z udziałem
pracowników. To ważne przy idei zrównoważonego
rozwoju, żeby uczestniczyli w tym ludzie. Element
demokracji jest bardzo ważny. Powstała interesują-
ca architektura. Z ciekawych rozwiązań – poręcze
fot. Archiwum Dariusz Śmiechowski
fot. Archiwum Dariusz Śmiechowski
budownictwo • technologie • architektura
przy schodach zaprojektowano w ten sposób, że
wzdłuż nich płynie woda. Woda porusza się po ca-
łym budynku i w ten sposób bierze udział w proce-
sie klimatyzacji, poza tym wprowadza element ru-
chu i życia. To jest atrakcyjne. W instalacjach sto-
suje się odzysk ciepła, ale też elementy naturalnej
wentylacji.
– Elementy, o których Pan mówi, dotyczące ar-
chitektury zrównoważonej, nie pokrywają się
z tym, co rozumiemy jako tak zwaną architekturę
nowoczesną. Architekturę nowoczesną charaktery-
zuje siła, zaborczość, egoizm, przewaga pomysłu
i efektu nad innymi elementami. Może trzeba na
nowo zdefiniować, co jest naprawdę nowoczesne,
w sensie naprawdę potrzebne?
– Architektura nowoczesna jest sprzedawana jako
coś zupełnie nowego, a tak naprawdę ona wraca
w dużej mierze do lat 30. czy 50. Jest to recy-
kling formy, która kiedyś się sprawdziła i była mod-
na. W sensie historycznym nowoczesność już była
– w różnych momentach XX wieku. Gdyby ten ter-
min wyrzucić, trzeba by się zastanowić, co jest dziś
aktualne. Dwie rzeczy byłyby istotne. Po pierwsze,
architektura powinna być zrównoważona, w sen-
sie odnawialna. To jest niedokładne tłumaczenie
angielskiego słowa „sustainable”. Gdyby prze-
tłumaczyć dosłownie, chodzi o architekturę „sa-
mopodtrzymującą”, czyli taką, która nie jest jedno-
razowym wyczynem, ale wpisuje się w obrót ener-
gii i materii, możliwie bez strat. Stara się nie zu-
żywać energii, tylko obracać energią. Nie zużywać
zasobów, ale wprawiać je w obrót. Jest przyjazna
dla środowiska. Taka architektura „podtrzymuje”
– przede wszystkim życie. Druga sprawa – archi-
tektura powinna być zrozumiana i oswojona, czy-
li zawierać element demokracji. Co to znaczy. Być
może dla architektury rozumianej jako pojedynczy
budynek to nie jest proste, ale element demokracji
jest jasny, jeśli mowa o większych założeniach, ta-
kich, o których myślimy, gdy używamy terminów
planowanie przestrzenne czy budowa miast. Po-
winno się to odbywać z udziałem użytkowników,
nie tylko samych profesjonalistów. Chodzi o in-
formowanie, negocjowanie, rozwiązywanie kon-
fliktów. To ważne, żeby otoczenie było przyjazne
w tym sensie, że naprawdę poznane i zaakcepto-
wane. W Polsce jest z tym wielki problem.
– Czy architektura masowa w Polsce zwraca uwa-
gę na rozwiązania ekologiczne? Chodzi o ar-
chitekturę masową, czyli przede wszystkim miesz-
kaniówkę, bo kilka domów „pasywnych”, nawet
bardzo ciekawych, nie zmienia sytuacji.
– Pewnym miernikiem i źródłem informacji są do-
datki o nieruchomościach do gazet codziennych.
Większość proponowanych tam rozwiązań to „blok
udekorowany” i raczej nic więcej. Natomiast na-
zwy tych inwestycji są wspaniałe, związane z zie-
lenią, ogrodami, zaciszem. Czyli jest ogromne za-
potrzebowanie na takie rzeczy, bo to chwyta. Na-
zwa „eko” jest dobrą reklamą. Natomiast nie wi-
działem nigdzie publikacji czy prac, które by rze-
telnie poddawały analizie te poszczególne osie-
dla, żeby było od początku do końca powiedziane,
jakie są ich parametry. Te sprawy nie są badane.
W krajach zachodniej Europy czy w Skandynawii
są rzetelne prace o funkcjonowaniu konkretnych
budynków czy osiedli. W budownictwie jednoro-
dzinnym sprawa jest prosta. Każdy, kto jest świa-
domy i chce, to może sobie nawet postawić dom
„pasywny”. W budownictwie wielorodzinnym jest
to dość trudne, bo jest tworzone przez dewelope-
rów. Nadzieję jednak budzą planowane nowe osie-
dla, których inwestorzy będą chcieli się pochwalić
paszportem energetycznym.
– Dziękuję za rozmowę.
Paweł Pięciak
fot. Archiwum Dariusz Śmiechowski
styczeń – marzec 2008
a
r
c
h
i
t
e
k
t
u
r
a
Teoria w podziemiach
Pierwszy dzień warsztatów – 10 stycznia – prze-
biegał w sali Expo, w podziemiach Wydziału Ar-
chitektury Politechniki Krakowskiej. Studenci wy-
słuchali najpierw wykładu prof. Jana Deji ze Sto-
warzyszenia Producentów Cementu, który przy-
bliżał „Beton wczoraj, dziś i jutro”. Następnie prof.
Dariusz Kozłowski, dziekan WA Politechniki Kra-
kowskiej, omówił dokonania architekta Carla Scar-
py. Z kolei prof. Maria Misiągiewicz zabrała adep-
tów architektury w podróż po najciekawszych świa-
towych dziełach architektury betonowej.
Studenci zaprezentowali w sali Expo prace, które
mieli przygotować. Ich zadaniem było zaprojekto-
wanie tronu dla czarodzieja Abraxasa. Budowa tro-
nu mogła pochłonąć najwyżej 0,5 m
3
betonu. Stu-
denci wydziałów architektury z Krakowa, Gdań-
ska, Łodzi, Wrocławia, Poznania, Gliwic i Białe-
gostoku przedstawiali różne wizje. Był więc tron
klasyczny, symetryczny, na czterech mocnych no-
gach, tron jako forma zawieszona w nicości, był
tron z betonu barwionego, złożony ze szlifowanych
kostek (kolorystyka ciemna odzwierciedlała złe ce-
chy czarodzieja, a kostki kolorowe – ewentualne
dobre cechy), tron jako schody, tron jako połówka
kuli, a nawet tron z masażem w postaci wystają-
cych drutów zbrojenia.
Cztery dni
z architekturą betonową
Najciekawsze dzieła architektoniczne Berlina i Wieżę Einsteina
w Poczdamie obejrzeli uczestnicy warsztatów studenckich
„Architektura betonowa – 2008”. W dniach 10-13 stycznia
2008 r. kilkadziesiąt osób z całego kraju wzięło udział
w wyjątkowej wyprawie do stolicy Niemiec, którą zorganizowało
Stowarzyszenie Producentów Cementu.
fot. P
iotr P
iestrzyński
Uczestnicy warsztatów
w podziemiach Wydziału
Architektury Politechniki
Krakowskiej
Pierwszego dnia warsz-
tatów studenci prezentowali
projekt betonowego tronu
Abraxasa (zdjęcie z prawej).
Ich pomysły komentowali
(od lewej): prof. Dariusz
Kozłowski, prof. Maria
Misiągiewicz oraz Zbigniew
Pilch ze Stowarzyszenia
Producentów Cementu
fot. P
iotr P
iestrzyński
budownictwo • technologie • architektura
– Słuchając prezentacji wywnioskowałem, że żad-
nemu z państwa nie przeszkadzał materiał, czyli
beton. Kształt tronów to już wyzwanie dla inżynie-
rów, by realizacja waszych wizji mogła być urze-
czywistniona – podsumował Zbigniew Pilch ze Sto-
warzyszenia Producentów Cementu.
Na koniec dnia Krzysztof Kuniczuk z firmy Cemex,
na podstawie przykładów z polskich budów, mó-
wił o praktycznych aspektach zastosowania betonu
architektonicznego. Radził, jak stosować matryce
do elementów betonowych. – Zanieczyszczone de-
skowanie nigdy nie odzwierciedli idealnie struktury
betonu – tłumaczył. – Nie można używać też zbyt
dużo środka antyadhezyjnego, bo na betonie może
być potem efekt „chmurek”. Warto również za-
wibrować po raz drugi górną część betonowanego
elementu, by wyeliminować pęcherze powietrza.
Na kolorystykę elementu betonowego mogą mieć
wpływ różne warunki pielęgnacji – uświadamiał
i radził Krzysztof Kuniczuk.
– Jak widać, praca z betonem to bardzo trud-
na sztuka, ale sztuka, którą można posiąść – do-
dał prof. Dariusz Kozłowski, a Zbigniew Pilch za-
apelował do studentów: – W przyszłości nie po-
zwólcie, państwo, by wykonawca zniszczył waszą
koncepcję.
Kierunek Berlin
Drugi dzień – 11 stycznia – poświęcony był na po-
dróż autokarem na trasie Kraków – Berlin. Po dro-
dze wycieczka zatrzymała się w Choruli i zwiedziła
Cementownię Górażdże.
– Muszę przyznać, że pierwszy raz w życiu byłem
w cementowni. Jestem zaskoczony, że zobaczyłem
czyściutki, niepylący zakład – powiedział po za-
kończeniu zwiedzania prof. Dariusz Kozłowski.
W autokarze dyskutowano nie tylko o architektu-
rze, a humory wszystkim dopisywały. Na miejsce,
nocleg w schronisku młodzieżowym w berlińskiej
dzielnicy Charlotenburg, dotarliśmy wieczorem.
Trzeci dzień warsztatów mieliśmy wypełniony zwie-
dzaniem Berlina od rana do nocy.
Naszym przewodnikiem został prof. Stefan Scholz,
wybitny berliński architekt polskiego pochodze-
nia. Scholz zaczynał swoją przygodę z ar-
chitekturą na Politechnice Krakow-
skiej. Studia ukończył w Ber-
linie, gdzie od 1970 roku
działał jako niezależny
architekt. Jego
pracownia
p r z e -
stała funkcjonować dopiero w zeszłym roku. Pan
profesor, mimo iż na emeryturze, w dalszym ciągu
wykłada m.in. na Politechnice Poznańskiej.
Ciekawie i zajmująco
Prof. Scholz opowiadał o Berlinie w sposób cieka-
wy i zajmujący. To niezwykłe zwiedzać wielokultu-
rowe miasto w towarzystwie człowieka, który jest
jednym z jego czułych nerwów.
– Plan dużego Berlina powstał w 1920 roku. Po
upadku muru miasto liczyło 4,5 mln mieszkańców,
teraz – 3-4 mln. Liczba mieszkańców zmalała,
gdyż coraz więcej ludzi wyprowadza się poza gra-
nice miasta. Każda dzielnica Berlina ma indywidu-
alny charakter, każda ma swoje centrum – mówił
Stefan Scholz. – Zwróćcie uwagę na secesyjne ka-
mienice z ogródkami. Każdy z tych ogródków jest
inny. I właśnie o to chodzi w architekturze, by każ-
dy budynek był specyficzny i miał swojego ducha.
A nasz autokar przejeżdżał z dawnego Berlina Za-
chodniego do Wschodniego, gdzie nadal króluje
wielka płyta, a jego krajobraz niewiele różni się od
polskich krajobrazów wielkomiejskich.
Pierwszym zwiedzanym obiektem było schronisko
dla zwierząt „Tierheim Berlin” według projektu Die-
tricha Bangerta.
– Największe wrażenie zrobiło na nas jednak kre-
matorium berlińskie, zaprojektowane przez Axela
Schultesa. Mogliśmy zobaczyć perfekcyjnie zapro-
jektowane szalunki. Tam wszystko było wylewane
na miejscu, z wyjątkiem wewnętrznych słupów pre-
fabrykowanych – mówił prof. Dariusz Kozłowski.
Potem obejrzeliśmy nowy berliński dworzec
kolejowy, zaprojektowany przez znaną
również w Polsce pracownię ar-
chitektoniczną Von Gierkan &
Marg.
Redakcja „BTA” go-
ściła w Berlinie
w 2 0 0 0
roku.
fot. P
iotr P
iestrzyński
Profesor Stefan Scholz
styczeń – marzec 2008
Wtedy stolica zjednoczonych Niemiec była naj-
większym placem budowy w Europie. Z czerwone-
go punktu informacyjnego można było podziwiać
las dźwigów i spoglądając na plan mówić: O, tam
powstaje pałac kanclerza, a tu budynek parlamen-
tu. Po ośmiu latach to nie to samo miejsce. Dźwigi
zniknęły, a wzrok przyciąga architektura, której do-
minującym elementem jest beton.
– W zakolu Szprewy zobaczyliśmy budynek urzę-
du kanclerza autorstwa Axela Schultesa i Char-
lotte Frank oraz zespół budynków rządowych. To
przykład jak z prostego materiału – betonu – moż-
na zaprojektować ciekawe formy – mówił prof. Ko-
złowski.
Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze przed Am-
basadą Wielkiej Brytanii, którą zaprojektowali Mi-
chael Wilford & Partners, oraz Holocaust Memorial
Petera Eisenmanna.
Tuż przed zachodem słońca dotarliśmy na Lin-
denstrasse do Jewish Muzeum, dzieła Daniela Lie-
beskinda.
W pięknym Poczdamie
Niedziela, 13 stycznia, przywitała nas słoneczną,
choć mroźną pogodą. Po śniadaniu ruszyliśmy do
Poczdamu. Tam, na Albert Einsteinstrasse czekała
na nas Wieża Einsteina. Obiekt zbudowano w la-
tach 1920-1922 na podstawie projektu Ericha
Mendelsohna.
– Zrealizowano go na początku wieku, w techno-
logii betonowej. W owym czasie było to trudne do
wykonania. Możemy zauważyć zmagania zarówno
architekta, jak i wykonawcy. Prawdopodobnie be-
ton narzucano i potem nadawano mu formę – tłu-
maczył prof. Kozłowski.
W końcu przyszło nam wracać do domu.
– Myślę, że udało nam się zrealizować program
warsztatów. Cieszę się, że w czasie zwiedzania
studenci wykazywali dużo entuzjazmu i zadawali
pytania na temat autorów bądź samej kompozycji
architektonicznej – podsumował prof. Dariusz Ko-
złowski.
Pierwsze warsztaty betonowe odbyły się w 2006
roku, w Krakowie. Wtedy studenci projektowali
i odlewali siedzisko z betonu.
Prof. Dariusz Kozłowski zaproponował, by trze-
cie warsztaty betonowe dla architektów odbyły się
w Wiedniu.
Piotr Piestrzyński
Schronisko dla zwierząt
– Tierheim Berlin
fot. P
iotr P
iestrzyński
Wieża Einsteina
w Poczdamie
fot. P
iotr P
iestrzyński
budownictwo • technologie • architektura
Poszukiwanie oryginalnych stylów i nowych trendów wykańczania po-
wierzchni betonowych były poszukiwaniami wielotorowymi i nie mo-
gły nie sięgnąć także do technologii dezaktywacji tych powierzchni.
I jak się później okazało, był to strzał w dziesiątkę, tym bardziej że nie
jest to technologia nad wyraz skomplikowana.
Proces dezaktywacji, mając na uwadze przedmiot, który będziemy
pokrywać preparatem, najogólniej rzecz biorąc można podzielić na
dwie kategorie:
• dezaktywacja na formę – czyli negatyw (
CHRYSO®Deco Lav N)
• dezaktywacja na wyrób – czyli pozytyw (
CHRYSO®Deco Lav P)
Celem zarówno jednej jak i drugiej metody jest uzyskanie tego same-
go efektu, tj. odsłonięcie ziaren kruszywa zawartego w betonie. Ze
względu na rozmiar kruszywa, które chcemy wyeksponować w pro-
cesie dezaktywacji, dobieramy pod tym kątem tzw.
dezaktywatory
– czyli preparaty, które po naniesieniu na docelową powierzchnię wni-
kają w nią na określoną głębokość. Po upływie wymaganego czasu do
tej właśnie głębokości będzie możliwe późniejsze mechaniczne wypłu-
kanie zaprawy wodą pod ciśnieniem.
Aby powyższy efekt był jednak skuteczny i trwały, niezmiernie waż-
ny jest właściwy dobór środka dezaktywującego.
CHRYSO Polska Sp.
z o. o. posiada w swojej ofercie 8 typów dezaktywatorów powierzchnio-
wych w wersji na wyrób (pozytyw) –
CHRYSO®Deco Lav P oraz 10 ty-
pów dezaktywatorów powierzchniowych w wersji na formę (negatyw)
–
CHRYSO®Deco Lav N. Z myślą o wygodzie klienta firma wprowa-
dziła kodowanie literowo-numeryczne dzięki czemu dużo łatwiej przyj-
dzie mu dopasowywanie odpowiedniego preparatu do głębokości pla-
nowanego „odsłonięcia”. Stąd każdemu z wymienionych powyżej ty-
pów preparatu przyporządkowano kilka numerów, którym odpowiadają
odpowiednie głębokości wypłukania betonu (patrz tabela obok). Dzię-
ki temu możemy dezaktywację stopniować od typu lekkiego, dającego
efekt delikatnego piaskowania, po silne i wyraźne uwydatnianie „wnę-
trza” betonu. Wszystko, rzecz jasna, zależy od skuteczności penetracji
zastosowanego preparatu. Dla przykładu, przyjmując intensywność jako
kryterium podziału, mamy dezaktywację:
– płytką, bo już od 0,5 mm
– pośrednią, między 1 i 2 mm
– pośrednią, między 2 i 3 mm
– najgłębszą, do 7 mm
Dobór dezaktywatora zależy więc od metody formowania betonu:
forma / gotowy wyrób i od wielkości odsłanianego kruszywa. Przed-
stawione tabele służą do właściwego wyboru środka, choć w nie-
których przypadkach mogą wystąpić niewielkie odstępstwa.
Poniżej tabele doboru dezaktywatorów:
Sam sposób nanoszenia dezaktywatorów jest uzależniony od kil-
ku warunków, a szczególnie od technologii wykonywania wyrobów
(ich formowania), od tego czy powierzchnie są jednolite czy też po-
przerywane wycięciami, wzorami itp. Dla przykładu dezaktywator
typu „na formę” nanoszony jest przy pomocy tradycyjnego wałka
malarskiego, jeżeli natomiast chcemy odsłonić strukturę betonu, np.
nawierzchni chodnika, wówczas zabieg taki najlepiej przeprowadzać
przy pomocy odpowiednich urządzeń rozpylających, dostępnych
również w ofercie firmy
CHRYSO Polska Sp. z o.o.
Proces dezaktywacji składa się z wielu etapów. Dobór właściwego
cementu i frakcji kruszywa czy też odpowiedniego plastyfikatora lub
środków zabezpieczających formę nie muszą spędzać Państwu snu
z powiek. Do Państwa dyspozycji pozostają, zawsze gotowi pomóc,
nasi doradcy techniczno-handlowi.
Jarosław Organa
CHRYSO Polska Sp. z o.o.
ul. Wiśniowa 40B/14,
02-520 Warszawa
tel. 022 542 42 45
fax 022 542 42 46
CHRYSO®Deco Lav P
L.p.
Frakcja (mm)
Penetracja (mm)
Typ środka
1.
1 – 3
ok. 0,5 mm
Deco Lav P01
2.
3 – 5
ok. 1 mm
Deco Lav P02
3.
5 – 8
ok. 2 mm
Deco Lav P03
4.
8 – 10
ok. 3 mm
Deco Lav P04
5.
10 – 14
ok. 4 mm
Deco Lav P05
6.
14 – 18
ok. 5 mm
Deco Lav P06
7.
18 – 25
ok. 6 mm
Deco Lav P07
8.
25 – 30
ok. 7 mm
Deco Lav P08
CHRYSO®Deco Lav N
L.p.
Frakcja (mm)
Penetracja (mm)
Typ środka
1.
1,5 – 3
0,5 mm
Deco Lav N01
2.
3 – 5
1 mm
Deco Lav N02
3.
3 – 5
1,5 mm
Deco Lav N10
4.
5 – 8
2 mm
Deco Lav N25
5.
5 – 8
2,5 mm
Deco Lav N50
6.
8 – 12
3 mm
Deco Lav N70
7.
12 – 16
4 mm
Deco Lav N130
8.
12 – 18
5 mm
Deco Lav N200
9.
18 – 30
6 mm
Deco Lav N300
10.
19 – 30
7 mm
Deco Lav N400
Beton na nowo „odkryty”
Odkrywanie lub dezaktywowanie – to dwa słowa, które
najtrafniej oddają specyfikę technologii, na której bazuje
nowoczesna gama środków
CHRYSO®Deco Lav. Dzięki
nim już dziś, niemalże jak za dotknięciem magicznej
różdżki, możemy wyeksponować w betonie, to co dotąd
było niewidoczne dla oka, czyli znajdujące się głęboko
kruszywo. Kluczem do sukcesu okazał się być dobór
odpowiedniego dezaktywatora.
p
r
e
z
e
n
t
a
c
j
e
0
styczeń – marzec 2008
Do końca 2011 roku w naszym kraju ma po-
wstać przynajmniej sześć najwyższej klasy aren
piłkarskich i szereg mniejszych ośrodków spor-
towych. Już teraz projekty lub plany budowy sta-
dionów zgłosiło prawie 30 miast, dziewięć z nich
jest w budowie. Niestety, część prowadzonych in-
westycji nie spełnia światowych standardów. Ta-
nie materiały, niska funkcjonalność i ciągłe zmiany
w koncepcjach to główne zarzuty stawiane stadio-
nom powstającym w Krakowie czy Poznaniu. Pol-
skie pracownie architektoniczne i firmy budowlane
nie mają dużego doświadczenia w tworzeniu obiek-
tów sportowych. Trudno się temu dziwić, w końcu
w ostatnich dwudziestu latach w naszym kraju od-
dano do użytku tylko jeden obiekt o pojemności
powyżej 15.000 miejsc. Szeroko opisywany Sta-
dion Miejski w Kielcach zaprojektowany przez war-
szawskie biuro ATJ pozostaje najnowocześniejszym
w kraju. Świadczy to jednak nie tyle o jego klasie,
co o braku odniesienia.
Tymczasem w ostatniej dekadzie myślenie o sta-
dionach piłkarskich zmieniło się diametralnie. Sy-
gnał do zmiany dał zrealizowany w 1996 roku pro-
jekt Amsterdam ArenA. Komercjalizacja przestrzeni
na stadionie stała się nowym źródłem dochodów.
Wielkie koncerty, konferencje, zawody bokserskie,
pokazy sportów ekstremalnych – w ciągu dekady
odbyło się na tym stadionie 560 różnych imprez.
Mecze piłkarskie nie stanowiły nawet połowy tej
liczby. Według nowych założeń stadion ma być
Stadion to nie tylko sport
Najlepsze stadiony świata odwiedza co roku po 1,5 mln osób.
Wiele z nich o sporcie nie ma pojęcia. Są uczestnikami
konferencji, uczniami szkół, gośćmi restauracji, kasyn, kin i innych
instytucji, które funkcjonują w obrębie stadionu piłkarskiego.
Ciekawa architektura ma przyciągać ich wzrok, a wszystkie
towarzyszące funkcje skłonić do pozostania w obiekcie
jak najdłużej.
Stadion Wembley
fot. K
athy Archbold
b
u
d
o
w
n
i
c
t
w
o
Stadion Wembley
fot. Mark Thurman
fot. Mark Gibson
budownictwo • technologie • architektura
miejscem uniwersalnym, które przynosi dochody
nie tylko przy okazji imprez sportowych, ale przez
cały tydzień. Stąd coraz częściej w obrębie stadio-
nu znajdują się przestrzenie biurowo-konferencyjne
czy handlowe.
Szczytem idei wszechstronności stadionu jest wy-
brany w styczniu projekt Singapore Sports Hub.
Nowy stadion narodowy Singapuru na 55.000 wi-
dzów będzie całkowicie uniezależniony od pogody
(klimatyzacja, zamykana kopuła nad boiskiem).
Do tego zostanie połączony z kilkunastoma innymi
obiektami. Integralne części kompleksu będą sta-
nowić dwie hale widowiskowe, kryty tor gokarto-
wy, cztery boiska koszykarskie, park wodny, olim-
pijska pływalnia, tory wioślarskie i kajakowe oraz
hotel. A wszystkie te obiekty połączy olbrzymi pa-
saż handlowy z kawiarniami i restauracjami. Kom-
pleks ma funkcjonować nie tylko przez cały rok,
ale przez całą dobę.
W obliczu braku tak zaawansowanych projektów
w naszym kraju, bardzo ważna jest wnikliwa ob-
serwacja rozwiązań stosowanych na najlepszych
obiektach świata. Władzom powinno na wpro-
wadzeniu tych rozwiązań zależeć, tym bardziej że
gwarantują one szybki zwrot kosztów i przynoszą
korzyści nie tylko ich zarządcom i dzierżawcom,
ale całej społeczności. Tym tropem poszły już Cze-
chy, Węgry, Bułgaria czy Kazachstan, więc dla-
czego nie Polska?
Nowy symbol brytyjskiego sportu
Pelé ochrzcił ten stadion „Świątynią Futbolu”. Nie-
długo po inauguracji w 1923 roku na trybunach
zasiadło ponad 200.000 widzów. Symbolem tego
najbardziej znanego stadionu Anglii stały się dwie
wieże, zdobiące trybunę główną. Jednak mimo mo-
dernizacji w 2000 r., Wembley zostało uznane za
zbyt przestarzałe i dwa lata później rozpoczęły się
prace nad nowym obiektem. Architektoniczną czę-
ścią przedsięwzięcia podzielili się potentaci – Fo-
ster&Partners i HOK Sport. Najbardziej charakte-
rystycznym elementem konstrukcji, który ma za-
stąpić dawne wieże, jest ważący 1750 ton stalowy
łuk odpowiedzialny za podtrzymanie dachu. Nocą,
gdy jest podświetlony, widać go z odległości 20 ki-
lometrów, ponieważ wznosi się aż na 133 m.
Nie można jednak zapomnieć, że nie sama archi-
tektura ma tu znaczenie. W przypadku stadionu
najważniejsza jest funkcjonalność i pod tym wzglę-
dem Wembley prezentuje najwyższy światowy po-
ziom. Choć podczas testów użytkownicy skarżyli
się na działanie wind i ruchomych schodów, po ofi-
cjalnym otwarciu głównym zmartwieniem dla ki-
biców pozostały ceny za posiłki i napoje. Trybuny
są chlubą sir Normana Fostera. Mimo olbrzymiej
pojemności 90.000 miejsc, wszystkie krzesełka
znajdują się możliwie blisko boiska i żadne nie ma
widoczności ograniczonej w jakikolwiek sposób.
Osiągnięto to dzięki podziałowi na trzy pierścienie.
Najniższy mieści 34.303 osoby; środkowy, prze-
znaczony dla zamożniejszych klientów – 16.532;
najwyższy, bardzo stromo nachylony pierścień,
oferuje 39.165 miejsc. Poziom komfortu również
przewyższa dotychczasowy standard. Najgorzej
położone miejsce na nowym stadionie oferuje wię-
cej miejsca na nogi niż fotele w loży honorowej po-
przedniego stadionu.
Projektanci szczycą się ponadto infrastrukturą
– podczas największych imprez użytkownicy mają
do dyspozycji ponad 2600 toalet i prawie 700
punktów kateringowych, w tym panoramiczne re-
stauracje z widokiem na murawę. Na ośmiu pię-
trach wokół trybun znalazło się także miejsce dla
100 000 m
2
powierzchni biurowej, hotelu i cen-
trum konferencyjnego.
Nowe Wembley to łączona inwestycja angiel-
skiej federacji piłkarskiej (FA) i jej partnerów ko-
mercyjnych. Początkowo koszt szacowano na ok.
350 mln funtów, jednak ostatecznie sięgnął on
757 mln, z czego prawie 500 mln pokryły kredyty
bankowe. Bogaty kalendarz imprez, od szlagiero-
wych meczów po wyścigi samochodowe, ma za-
pewnić zwrot inwestycji.
Głównym wykonawcą projektu był australijski kon-
cern Multiplex, który rok przed podpisaniem umo-
wy z FA w blasku chwały oddał do użytku miesz-
czący 110.000 widzów Stadium Australia (obec-
nie Telstra Stadium). Jednak Wembley przysporzyło
firmie wielu problemów i zakończyło się stratą rzę-
du 70 mln funtów. Od podpisania umowy na wy-
konanie w 2000 roku do oddania obiektu w marcu
2007 na placu budowy doszło do śmierci pracow-
fot. Ben Rimmer
Stadion Arsenalu Londyn
– Emirates Stadium
styczeń – marzec 2008
nika, strajku, osunięcia części konstrukcji dachu,
skandalu po odkryciu nielegalnych pracowników
z Rumunii i błędów konstrukcyjnych, opóźniających
raz po raz inwestycję (ostatecznie aż o 2 lata).
Największym było użycie zbyt słabego betonu
w podstawie łuku, podtrzymującego zadaszenie.
Szczęśliwie, niedopatrzenie wykryto tuż po roz-
poczęciu wypełniania i bez większych komplikacji
udało się zamienić mieszankę na właściwą. Nie-
zauważenie pomyłki w tym procesie byłoby ka-
tastrofalne, ponieważ każda z podstaw łuku ma
objętość 4.800 m
3
, a wypełnianie ich trwało każ-
dorazowo 19,5 godziny. Łącznie w budowie wy-
korzystano 212.000 ton betonu, który dostarczyła
firma RMC. Podwykonawcą realizującym betono-
wanie była firma P.C. Harrington Ltd.
Zarabiać jak Arsenal
Niespełna rok przed oddaniem do użytku nowego
Wembley świat zachwycił się innym wielkim sta-
dionem otwartym w Londynie. Wśród kibiców dłu-
go nie było zgody, jak powinien się nazywać nowy
obiekt Arsenalu. Pogodził ich sponsor – linie lot-
nicze, które za prawa do nazwy stadionu zapłaciły
100 mln funtów. W zamian, do sezonu 2020/21
budynek będzie nosił nazwę Emirates Stadium.
Pieniądze z umowy sponsorskiej, podpisanej jesz-
cze przed rozpoczęciem budowy, pomogły sfinan-
sować inwestycję. Kolejne 300 mln klub uzyskał
ze sprzedaży swojego starego obiektu – położone-
go w tej samej okolicy Highbury. Obecnie w miej-
scu dawnych trybun powstają budynki mieszkalne,
a murawa ustąpi miejsca skwerowi.
Emirates Stadium mieści 60.355 kibiców i już
w pierwszym sezonie zapełniał się co mecz do
ostatniego miejsca, a lista oczekujących na karnety
idzie w tysiące nazwisk, podobnie jak na mniej-
szym o ponad 20.000 Highbury. Dlaczego więc
klub nie zdecydował się na większy stadion? Otóż,
zysk wynika nie tyle z samej pojemności, co z jej
wykorzystania. Prawie 10.000 miejsc ma podwyż-
szony standard i oferowanych jest najzamożniej-
szym klientom. Wykupienie fotela na sezon w stre-
fie VIP to koszt od 3000 do nawet 50.000 funtów,
zależnie od poziomu konkretnego sektora. Ta po-
lityka cenowa pozwoliła Arsenalowi już w pierw-
szym sezonie osiągać zyski zbliżone do Realu Ma-
dryt, który dysponuje stadionem większym o po-
nad 20.000 miejsc. Do zysków z biletów doliczyć
trzeba działalność kompleksu restauracyjno-konfe-
rencyjnego i innych instytucji, które znalazły miej-
sce na stadionie.
Firma McAlpine, która zbudowała stadion, zużyła
do konstrukcji 60.000 ton betonu. Widać go nie
tylko w postaci prefabrykowanych stopni trybun –
jest niemal wszędzie. Przy drodze dojścia na Emi-
rates Stadium kibiców witają kilkumetrowe beto-
nowe litery, tworzące słowo ARSENAL. Już rok po
instalacji stały się atrakcją turystyczną i miejscem
spotkań, choć ich faktyczna funkcja to blokowanie
przejazdu samochodów pod kasy stadionu. Fasada
samego obiektu to także mieszanka szkła i betonu,
dyskretnie zawoalowanego specjalną przezroczystą
siatką. Nagi beton stał się tu tłem dla ekspozycji
klubowego herbu i logo sponsora. Za nim kryją się
klatki schodowe i pylony podtrzymujące zadasze-
nie.
Również wewnątrz architekci postanowili zaakcen-
tować obecność betonu u wejść do sektorów, gdzie
bezpośrednio na nim umieszczono niezbędne ozna-
czenia. To rozwiązanie znalazło szeroki oddźwięk
wśród kibiców. Wielu uznało, że pozostawienie
„niewykończonych” ścian to skandal. Autor dwóch
książek o klubie, Bernard Azulay, określił stadion
jako Arsenal Terminal, ponieważ szkło i beton są
nośnikami reklam linii lotniczych Emirates i nie tyl-
ko jemu przywodzą na myśl lotnisko. Nie oznacza
to, że obecna forma nie ma swoich zwolenników,
przeciwnie. Do tego ma podstawowy atut, jakim
jest trwałość i odporność na zabrudzenia, których
nie sposób uniknąć, obsługując jednorazowo po-
nad 60.000 osób.
Wielofunkcyjność po holendersku
Jeśli można wskazać stadion piłkarski, który łą-
czy w sobie wiele funkcji mimo niewielkich roz-
miarów, niewątpliwie Euroborg przychodzi na myśl
Stadion Arsenalu Londyn
– Emirates Stadium
fot. Ieyasu Sugimoto
Stadion Arsenalu Londyn
– Emirates Stadium
fot. Ben Y
oung
fot. Canis Major Photography
.
budownictwo • technologie • architektura
nicznego. Gdyby przeciętny kibic usłyszał, że sta-
dion jego drużyny będzie miał fasadę całkowicie
pokrytą prefabrykowanym betonem, złapałby się
pewnie za głowę. Jednak wielu kibiców FC Gro-
ningen zapewne nie zdaje sobie sprawy, że to co
widzi, to właśnie beton. Wszystkim płytom produ-
cent nadał falistą fakturę i rozmieścił w nich prze-
szło 400 otworów okiennych. Otwory mają okrą-
gły kształt, by jak twierdzą autorzy koncepcji, bez-
pośrednio nawiązywać do piłki nożnej, a układ
okien jest nieregularny dla oddania dynamizmu
tego sportu.
Michał Karaś (stadiony.net)
jako pierwszy. Pojemność 20.000 miejsc przy pre-
zentowanych wyżej angielskich olbrzymach nie
budzi wielkiego uznania, jednak musi je budzić
rozmach całej inwestycji. Nowy stadion holender-
skiego FC Groningen został wzniesiony kosztem
160 mln euro na sztucznym cyplu wraz z kom-
pleksem przylegających budynków. Zgodnie z po-
mysłem architekta Wiela Aretsa, jedna z trybun
została zintegrowana z kasynem, do innej z kolei
przylega kino. W obrębie stadionu znajduje się też
szkoła, centrum fitness i sklep wielkopowierzch-
niowy. Dodatkowo pod konstrukcją przewidziano
1000 miejsc parkingowych. Tuż obok stadionu,
jako kolejny etap inwestycji, mają powstać dwa
biurowce i hotel. Kompleks, zgodnie z założeniem,
tętni życiem przez siedem dni w tygodniu. Zain-
teresowanie meczami piłkarskimi w mieście prze-
rosło jednak oczekiwania ostrożnych inwestorów.
W tej chwili, choć kompleks oddano do użytku le-
dwie dwa lata temu, planuje się powiększyć try-
buny do 40.000, by sprostać zapotrzebowaniu na
bilety. Dzięki tym planom stadion został uwzględ-
niony w holendersko-belgijskiej kandydaturze do
organizacji piłkarskich Mistrzostw Świata w 2016
roku.
Projekt realizowało konsorcjum holenderskich firm
budowlanych Ballast Nedam, BAM i Volker We-
ssels. Konstrukcja rozpoczęła się w 2003 roku,
stadion otwarto już niespełna dwa lata później, a
całość we wrześniu 2006.
Zewnętrzna elewacja kompleksu to dzieło firmy
Reckli. Składa się z kilkuset płyt betonu architekto-
Stadion Euroborg
fot. Antoon K
uper
fot. Michiel Huizing
fot. Antoon K
uper
fot. Antoon K
uper
Stadion Euroborg
Stadion Euroborg
styczeń – marzec 2008
Popyt na budowę hal magazynowych
Coraz bardziej zauważalne staje się zagospodaro-
wanie wolnych przestrzeni przez wielkie hale lo-
gistyczno-handlowe. Na ogół są to skupiska kilku
hal stalowych, żelbetowych o zbliżonej konstrukcji,
mniejsze, większe, w zależności od potrzeb i ich
przeznaczenia. Koncentrują się na ogół w tzw. stre-
fach ekonomicznych. Spory obszar zajmują hale
obsługujące rynek konsumencki (spożywczy, odzie-
żowy, elektroniczny), obok nich miejsce swoje znaj-
dują wielkie magazyny wynajmowane przez ope-
ratorów logistycznych. Zainteresowanie tego typu
nieruchomościami podyktowane jest:
– szybko rozwijającą się gospodarką (planowany
poziom wzrostu PKB za rok 2007 wyniesie ok.
6%)
– szybkim wzrostem konsumpcji
– napływem inwestycji zagranicznych (o wartości
przekraczającej 11,5 mld euro).
Hale magazynowe w Polsce
Rok 2004 zapoczątkował w Polsce rozkwit w two-
rzeniu wielkich centrów magazynowych dla po-
trzeb przemysłu, głównie dzięki wejściu do wspól-
noty UE, a co za tym szło – zniesieniu barier ryn-
kowych w imporcie towarów. Warto zaznaczyć, że
Polska, jako kraj europejski, posiada sprzyjające
warunki dla rozwoju branży logistycznej, znajduje
się bowiem w centrum Europy, na trasie korytarza
Zachód-Wschód. Obecnie dostępne zasoby nowo-
czesnych powierzchni magazynowych wynoszą ok.
3,15 mln mkw., kolejne 1,10 mln mkw. znajduje
się w budowie. [1]
Rys. 1 i 2 obrazują regiony, w których lokowane
są nowoczesne powierzchnie magazynowe wraz
z ich zasobnością. W dalszym ciągu rozbudowuje
się obszar Warszawy, Wrocławia i Śląska, tu nie
brakuje inwestorów, jak choćby ze względu na lo-
kalizację hal – przy największych istniejących lub
planowanych liniach komunikacyjnych. Brak do-
godnej komunikacji w regionach wschodnich znaj-
duje swoje odzwierciedlenie w braku inwestowania
w tamtych regionach.
Prefabrykaty na centra
logistyczno-handlowe
Z roku na rok przybywa w Polsce wielkogabarytowych obiektów
magazynowych. Mogą one powstawać z prefabrykatów betonowych.
Polska posiada wielki potencjał w wykorzystaniu betonu
do tworzenia wielkich przestrzeni.
b
u
d
o
w
n
i
c
t
w
o
Rys. 2. Lokalizacja
nowoczesnych powierzchni
magazynowych w Polsce
Rys. 1. Zasoby wg lokaliza-
cji w II kwartale 2007r. [1]
Warszawa
Poznań
Wrocław
Górny
Śląsk
Łódź
Kraków
powier
zchnia [tys. m
2
]
0
200
400
600
800
1000
1200
1400
1600
1800
Hale istniejące
Hale w budowie
fot. Archiwum
Budowa hali magazynowej
budownictwo • technologie • architektura
Warszawa posiada największą część dostępnych
zasobów magazynowych w Polsce. Do połowy
2007 roku obiekty tego typu zajmowały tu – jak
podaje [1] – 1,697 mln mkw., co stanowiło ponad
50% w krajowym udziale hal magazynowych. Re-
gion warszawski obsługują trzy strefy, głównie dla
celów logistycznych, sieci handlowych, elektroniki,
farmaceutyki. Ważnym czynnikiem warunkującym
rozwój tego regionu może się stać rozbudowa wę-
złów infrastruktury przy autostradzie A2.
Poznań od samego początku starał się zdobyć
uznanie u wielkich inwestorów zagranicznych po-
szukujących nowych powierzchni użytkowych. Do
połowy 2007 roku powstało tu 434 tys. mkw. po-
wierzchni magazynowej, a 167 tys. mkw. było
w realizacji. Powierzchnie magazynowe wynajmo-
wane są w przeważającej mierze na potrzeby lo-
gistyki, firmom farmaceutycznym i odzieżowym.
Wrocławski region zdobywa rynek w handlu z za-
granicą dzięki dogodnej lokalizacji – w pasie au-
tostrady A4, łączącej Dolny Śląsk z Niemcami.
W tym regionie powierzchnie magazynowe osią-
gnęły w II kwartale 185 tys. mkw., prawie tyle
samo było w trakcie budowy. Podobnie jak przy
regionie poznańskim, tak i w dolnośląskiej strefie
ekonomicznej jest popyt na logistykę i handel.
Górny Śląsk również posiada doskonałą lokalizację
dla rozwoju wielkich centrów logistycznych. Do-
bra komunikacja za sprawą przebiegającej przez
region autostrady A4, bliskość z Czechami i Słowa-
cją, wykwalifikowana kadra pracownicza zachęcają
do inwestowania w tym obszarze. Do połowy roku
2007 region ten dysponował halami o powierzchni
441 tys. mkw., 257 tys. było w budowie. Główni
najemcy to operatorzy logistyczni i handlowi, lekka
produkcja i elektronika.
Rośnie zapotrzebowanie na nowoczesne po-
wierzchnie magazynowe także w Krakowie, w ob-
rębie tamtejszej specjalnej strefy ekonomicznej (18
tys. mkw.), jak i Łodzi, gdzie zasoby w II kwartale
2007 r. osiągnęły 330 tys. mkw., w budowie znaj-
duje się 178 tys. mkw. Inwestują tu – podobnie
jak w poprzednich przypadkach – operatorzy lo-
gistyczni oraz firmy z branży elektronicznej.
Z danych [1] wynika, że inwestorzy obiektów ma-
gazynowych ukierunkowani są na najem najczę-
ściej powierzchni spekulacyjnej (na podstawie nie-
zawartej wcześniej umowy) – 74%, choć wzra-
sta popyt na powierzchnie typu built to suit (pod
indywidualne zamówienie) – 26%. Przodującymi
deweloperami na rynku polskim są ProLogis i Pa-
nattoni, z udziałami wynoszącymi ok. 30% każ-
dy [rys. 3].
Stawianie hal magazynowych
Rynek nowoczesnych hal magazynowych ma moż-
liwość tak szybkiego rozwoju, jaki jest zauważalny
w ostatnich siedmiu latach, głównie za sprawą do-
stępnych nieskomplikowanych technologii wzno-
szenia tego rodzaju obiektów. Opisywane wyżej
obiekty tworzące parki logistyczno-handlowe bu-
dowane są wg standardowych projektów, komplek-
sowych rozwiązań, z udziałem wykwalifikowanych
i uznanych firm wykonawczych. Czas potrzebny od
momentu rozpoczęcia robót ziemnych do oddania
obiektu do użytkowania waha się w granicach 6-
12 miesięcy dla powierzchni hal 30-65 tys. mkw.
Konstrukcja przykładowej hali magazynowej wy-
konana jest z betonu i stali. Beton to głównie wiel-
kogabarytowe elementy prefabrykowane – szkielet
konstrukcji budynku, obudowa nadziemna ścian,
z kolei część stalowa to pozostała obudowa ścian
i pokrycie dachowe.
W artykule zwrócono szczególną uwagę na beto-
nowe elementy konstrukcji hal magazynowych ze
względu na dostrzegalny na stan dzisiejszy pręż-
ny rozwój prefabrykacji betonowej (a zatem i be-
tonu) dla potrzeb przemysłu. Obecnie na terenie
kraju działa kilka wytwórni wielkogabarytowych
prefabrykatów betonowych, wyposażonych w uno-
wocześnione linie produkcyjne, sprzęt techniczny,
aparaturę, wykwalifikowaną kadrę pracowniczą,
w tym technologów betonu. Wśród nich m.in. Con-
solis Polska – przedsiębiorstwo z kapitałem zagra-
nicznym specjalizujące się w produkcji sprężonych
płyt kanałowych HC, płyt stropowych TT i innych
mniejszych objętościowo prefabrykatów. Na te-
renie Górnego Śląska swoją siedzibę ma FABUD
WKB SA, wytwórnia produkująca przede wszyst-
kim wielkogabarytowe stoposłupy, ściany konstruk-
cyjne i osłonowe, i stopy fundamentowe – przede
wszystkim w celu budowy parków magazynowych.
Inną firmą dobrze rozwijającą się w przemyśle pre-
fabrykacji betonowej jest poznański PEKABEX Sp.
z o.o., który podobnie jak firma poprzednia spe-
cjalizuje się w wytwarzaniu elementów konstruk-
cji stoposłupów i elementów ściennych, a także
dźwigarów z wysokich klas betonu. BUDREX-ME-
TAL” Sp. z o.o. skupia się również, jako firma z do-
świadczeniem, na produkcji elementów prefabry-
kowanych na potrzeby stawiania hal w części pół-
nocnej kraju.
Technologia
wytwarzania elementów prefabrykowanych
Przeniesienie procesu formowania elementów be-
tonowych z placu budowy pod dach nowoczesnej
wytwórni pozwala na otrzymanie dobrych jakościo-
wo elementów. Zostaje to spełnione dzięki:
– utrzymaniu stałych warunków otoczenia, w ja-
kim odbywa się betonowanie – kompleksowemu
systemowi deskowań
– zastosowaniu odpowiednich sprawdzonych ma-
szyn i urządzeń
– metod przyspieszających dojrzewanie betonu
– opracowanej technologii produkcji – począwszy
od formowania szkieletu zbrojenia, przez ukła-
danie mieszanki w formie deskowania, po pro-
ces pielęgnacji
– opracowanej stałej recepturze betonu i dozowa-
niu składników w odpowiednich ilościach (dla
Rys. 3 Udział deweloperów
w rynku wg zawartych
umów w II kwartale 2007r.
[1]
Inni
16%
Europa Distribution Center
3%
CLIP
4%
Menard Doswell
4%
Bel Properties
5%
SEGRO
11%
Panattoni
28%
PtoLogis
29%
Ściana hali magazynowej
– widoczne elementy kon-
strukcji żelbetowej i sta-
lowej
ProLogis Park Wrocław
Wnętrze hali magazynowej
z wyposażeniem tech-
nicznym
fot. Archiwum
fot. Archiwum
fot. Archiwum
styczeń – marzec 2008
zadanej konsystencji) za pomocą systemu ste-
rującego węzłem betoniarskim w fabryce
– sprawdzonym źródłom dostaw surowców (ce-
mentu, kruszywa, chemii budowlanej itp.)
– podporządkowaniu rzeczywistych wymiarów ele-
mentów z podanymi w projekcie technicznym
– podporządkowaniu wymaganiom BHP skie-
rowanych w stronę pracy bryg. roboczych, jak
i sprzętu.
Ważną rzeczą w produkcji elementów betonowych
w wytwórniach jest stała i konsekwentnie przepro-
wadzana kontrola jakości wytwarzanych elemen-
tów. Dla przykładu: zakład posiadający certyfikat
Zakładowej Kontroli Jakości, podporządkowany
zasadom i celom Systemu Zarządzania Jakością
zgodnym z normą ISO PN-EN 9001:2000, podno-
si swój prestiż na arenie przedsiębiorstw w kraju,
jak i za granicą, co jednak ważne – daje zapewnie-
nie, że wyprodukowany przez daną wytwórnię ele-
ment betonowy wykazuje najwyższe standardy.
Wielkogabarytowe prefabrykaty betonowe typu słu-
py, stoposłupy, ściany czy doki formowane są zgod-
nie z normą PN-EN 206-1:2003 z betonu klasy
C30/37 i C35/45, dla betonów sprężonych są to
klasy wytrzymałości dochodzące do rzędu C50/60.
Tabela 1
Asortyment prefabrykatów
betonowych przypadający
na halę magazynową o po-
wierzchni 64,8 tys. mkw.
– przykł. Graniczna WRO-
CŁAW
Nazwa elementu
Ilość sztuk
Klasa betonu
Obj. betonu w
elementu *[m
3
]
Ciężar
elementu*
Stoposłupy
197
C35/45
5,25
13,13
Słupy
160
C35/45
2,36
5,90
Stopy
160
C35/45
1,01
2,53
Dok
111
C35/45
2,21
5,53
Ściany
265
C35/45
1,93
4,83
Podwaliny typ I
117
C35/45
0,95
2,38
Podwaliny typ II
20
C35/45
0,90
2,25
Suma
1030
*pojedynczy element prefabrykowany
Jako zbrojenie stosuje się żebrowane pręty stalo-
we o średnicach 8-32mm (słupy, stoposłupy, bel-
ki) i zgrzewane siatki stalowe (ściany, podwaliny).
Mieszanki betonowe komponowane są na ogół
z cementu portlandzkiego CEM I 32,5R, 42,5R,
z kruszywem frakcjonowanym (na ogół mieszanki
żwirowo-piaskowe) z dodatkiem plastyfikatorów
i superplastyfikatorów dla uzyskania lepszych pa-
rametrów urabialności. W okresie letnim stosuje
się również domieszki redukujące skurcz betonu.
Okres dojrzewania młodego betonu w deskowaniu
uzależniony jest od uzyskiwanej temperatury oto-
czenia, pory roku, rodzaju i wielkości elementu,
klasy wytrzymałości betonu. W praktyce nie po-
winien on być krótszy niż 12 godzin.
Montaż hali
Gotowy element prefabrykowany trafia na skła-
dowisko wytwórni, a następnie zostaje prze-
transportowany na plac budowy. Transport od-
bywa się po drogach publicznych samochodami
ciężarowymi, gdzie załadunek mieści się w obo-
wiązujących skrajniach, tj. nie przekracza ła-
downości pojazdu ani nie odstaje poza jego kra-
wędzie. Szczególną uwagę przywiązuje się do spo-
sobu zabezpieczenia czy zamocowania elementów
prefabrykowanych wykluczających przemieszcza-
nie i ewentualne uszkodzenia przewożonych pre-
fabrykatów. Montaż na placu budowy odbywa się
zazwyczaj zgodnie z ustaleniami (harmonogramem
robót) wykonawcy, za pomocą żurawi z pełnym
wykorzystaniem parametrów roboczych maszyny
montażowej. Montaż prefabrykowanych elemen-
tów betonowych jest stosunkowo prosty, za spra-
wą wbetonowanych w elementy specjalnych szyn,
marek stalowych, które za pomocą tzw. śrub szyb-
kiego montażu łączą ze sobą prefabrykaty. Po eta-
pie wbudowania elementów betonowych na placu
budowy pojawiają się ekipy montujące stalowe po-
krycie dachowe i pozostałą część elewacji ściennej
z blachy falistej – pozostałe składowe konstrukcji
hal. W tab. 1 przedstawiono przykładowy asor-
tyment betonowych elementów prefabrykowanych
wchodzący w skład konstrukcji hali przemysłowej
o powierzchni ponad 60 tys. mkw. wybudowanej
we Wrocławiu.
Podsumowanie
Przedsiębiorcy budowlani wierzą, że pomimo za-
ledwie 4% udziału prefabrykacji betonowej, Pol-
ska posiada wielki potencjał w wykorzystywaniu
właśnie betonu w tworzeniu wielkich przestrzeni.
Standaryzacja i kompleksowość a zarazem prze-
strzegany reżim technologiczny w wytwórniach ele-
mentów prefabrykowanych przekonuje inwestorów,
by stawiali na prefabrykację.
Prognozy odnośnie zwiększania z roku na rok po-
wierzchni magazynowych, poparte wzrostem w po-
pycie ok. 40% w stosunku do roku poprzedniego,
wskazywać może na duże zainteresowanie tego typu
działaniem i to, że Polska zaczyna być krajem gospo-
darczo atrakcyjnym na rynku Europy Środkowej.
Katarzyna Chęcińska
Źródła:
1 CUSHMAN&WAKEFIELD: Raport – Marketbeat Pol-
ska – Jesień 2007
Montaż stoposłupa żel-
betowego
fot. Archiwum
budownictwo • technologie • architektura
,VÀ
>Ü>ÞÃÊÃÌÀ}
1 äÇÇÊ {xnÊ £ÓÊ Î£Ê ±Ê äÇÇÊ {xÇÊ nÎÊ ÇÇÊ ±Ê LÕÀJÀii°V°«
*ÞiÊL>ÀÜÊ`ÊLiÌÕÊÉʵÕ`ÊVÀiÌiÊÕÀÃ
>ÀLÞÊÊÌiV }iÊ`ÊLiÌÕ
4 Anzeigen_pol_dk.indd 4
10.03.2005 9:30:02 Uhr
styczeń – marzec 2008
b
u
d
o
w
n
i
c
t
w
o
1. Temat
Co tak naprawdę mamy do zrobienia w Polsce
w dziedzinie budowy dróg? Kiedy zadajemy sobie
to pytanie, oczyma wyobraźni widzimy kolejne pro-
gramy budowy autostrad i dróg ekspresowych, wi-
dzimy te kilometry dróg pokazywane na mapach
przez kolejnych decydentów, szkice, tabelki i wy-
kresy, niekończące się spotkania, konferencje i dys-
kusje.
Po raz kolejny, nie potrafię już nawet zliczyć który,
opracowujemy, a właściwie to politycy za nas opra-
cowują następny plan budowy autostrad i dróg eks-
presowych w Polsce. I po raz kolejny wydaje się,
że będzie on inny, lepszy niż poprzedni. Każda ko-
lejna ekipa decydentów ma przecież ambicje, żeby
coś zmienić, coś ulepszyć, byle tylko przypodobać
się jak największej rzeszy wyborców, tak naprawdę
niewiele sobie robiąc z fachowych opracowań, rze-
telnie wykonanych studiów i profesjonalnie przy-
gotowanych analiz (no, może poza aktualną ekipą,
co wkrótce zapewne się okaże).
I tylko, nie wiedzieć skąd, wciąż aktualne pozosta-
je pytanie, dlaczego mimo tych starań, tylu pro-
gramów i opracowań dalej słyszymy zewsząd, że
za mało, że można było więcej, a przede wszyst-
kim ostatnio aktualne pytanie o Euro 2012 „czy
zdążymy?”. I w odpowiedzi, po głębszym zasta-
nowieniu, zaczynamy mówić o barierach, rafach
i trudnościach na różnych etapach procesu budow-
lanego, jakim jest realizacja inwestycji na sieci dro-
gowej. Tej problematyce poświęconych zostało już
kilka artykułów w periodykach tematycznych, mó-
wiono o tym na kilku konferencjach, opracowano
kilka prezentacji multimedialnych. Pozwalam sobie
dodać do tego głos, choć w samej treści podobny,
to jednak w istocie rzeczy nieco inny.
2. Proces
Otóż mamy w Polsce (niestety) do czynienia z być
może najbardziej w całej Europie skomplikowa-
ną procedurą przygotowania realizacji inwestycji.
W skrócie i nieco poetycko można ten proces opi-
sać jako niekończącą się drogę przez dżunglę nie-
potrzebnych i nierealnych przepisów prawa, czę-
sto opartych na realiach dawno minionej epoki.
Dodatkowo, po drodze (jakby było mało kłopotów
z prawem) mamy do czynienia z wybojami ludzkiej
niechęci, niezrozumienia, niekompetencji i lasem
zaniechań. Ale żeby nie było tak poetycko i po-
nieważ my, inżynierowie, lubimy obrazki, ujmijmy
nasz proces w postaci schematu (poniżej).
Jak łatwo zauważyć, proces realizacji inwestycji
drogowej to tylko w niewielkiej części budowa,
czyli wykonanie samej drogi. Jest to zarazem naj-
bardziej prosta i przewidywalna część całego pro-
cesu. Firma wykonawcza otrzymuje gotową do-
kumentację, konieczne decyzje i pozwolenia, i za-
kładając że zna dobrze sztukę budowlaną, nie po-
winna mieć żadnych problemów z wykonaniem za-
dania o czasie i w granicach założonego budżetu.
Prawdziwe problemy pojawiają się natomiast na
wcześniejszym etapie przygotowania inwestycji,
czyli sporządzenia niezbędnej dokumentacji geo-
dezyjnej, projektowej, uzyskania pozwoleń, uzgod-
nień i decyzji.
Jak całkiem słusznie zauważył sam pan Tadeusz
Suwara w swoim referacie z ostatniego Kongresu
Drogowego, który tak oto pisze o procesach decy-
zyjnych: „Każdy etap (procesu przygotowania in-
westycji) wymaga czasu 2-12 miesięcy oraz po-
dejmowania różnego rodzaju decyzji. Decyzje po-
dejmują różne instancje i instytucje w trakcie pro-
cesu projektowania. Każda decyzja poprzedzona
jest opracowaniem odpowiednich materiałów, opi-
niowaniem i uzgadnianiem”. I dalej: Proces decy-
zyjny jest skomplikowany, ponieważ liczba uczest-
ników procesu decyzyjnego jest bardzo duża, li-
czona w setkach lub tysiącach – wystarczy wspo-
mnieć o nabywanych gruntach przy bardzo roz-
drobnionej u nas strukturze własności”.
Wtóruje mu pan Bogdan Grzechnik z pracowni
geodezyjnej GRUNT na konferencji w Nowym Są-
czu, dodając bardziej dosadnie cyt.: „Jeśli przygo-
towanie inwestycji drogowej ma trwać od 6 do 12
lat, a budowa trwa 2-3 lata, to w okresie 2007-
2013 nie mamy żadnych szans zrealizować pro-
Proces przygotowania inwestycji.
Nieco inne spojrzenie
Marek Gosztyła
fot. Archiwum
INWESTOR
DECYZJA O ROZPOCZĘCIU
INWESTY
CJI
RAPOR
T O ODDZIAŁ
YW
ANIU
NA ŚRODOWISK
O
DECYZJA ŚRODOWISK
OW
A
DECYZJA L
OKALIZACYJNA
PROJEK
T BUDOWL
ANY
PO
ZW
OL
EN
IE
N
A
BU
D
OW
Ę
MAPY Z PROJEK
TOW
ANYM
PODZIAŁEM NIERUCHOMOŚCI
POTWIERDZENIE PRA
W
A
D
YSPONOW
ANIA TERENEM
POZYSKANIE MAP
ANALIZA GEOTECHNICZNA
PRZYGOTOWANIE KONCEPCJI
PROJEKTOWEJ
WRAZ Z WARIANTAMI
EW. INNE ...
PROJEKTOWANIE
PROJEKT
WYKONAWCZY
NADZÓR AUTORSKI
BUDOWA
NADZÓR
INWESTORSKI
KONTROLA
KOSZTÓW
POZWOLENIE NA U
ŻYTK
OW
ANIE
budownictwo • technologie • architektura
gramu budowy dróg i wykorzystać przeznaczonych
na wszystkie drogi środków, a jak wiadomo jest to
kwota ponad 100 mld”.
I to jest, niestety, smutna prawda. Bo jeżeli zało-
żymy, że na przygotowanie typowej inwestycji dro-
gowej składa się 10-11 etapów, a na każdy z eta-
pów możemy czekać nawet rok, to mamy tym sa-
mym potwierdzenie, że całość procesu może trwać
w skrajnym przypadku nawet 11-12 lat.
3. Bariery
Co przeszkadza w szybszym, lepszym przeprowa-
dzeniu tego procesu?
Jak widać na naszym schemacie, mamy w proce-
sie dochodzenia do budowy same rafy i bariery.
Spróbuję wyliczyć je po kolei.
1. Przygotowanie map o wystarczającym stopniu
szczegółowości często oznacza konieczność wy-
konania praktycznie od nowa pomiarów w te-
renie.
2. Analiza geotechniczna to konieczność wykona-
nia wierceń, badań terenowych i opracowania
ich wyników.
3. Przygotowanie koncepcji z co najmniej trzema
wariantami trasy o różnym stopniu szczegóło-
wości często z powodu wymagań inwestora nie-
wiele różni się od poziomu szczegółowości pro-
jektu wykonawczego.
4. Przygotowanie raportu o oddziaływaniu na śro-
dowisko wiąże się z długotrwałym procesem ba-
dawczym uzależnionym od warunków atmosfe-
rycznych, pory roku, pory lęgowej zwierząt czy
wreszcie od położenia geograficznego inwestycji.
5. Uzyskanie decyzji środowiskowej to proces
skomplikowany w swej istocie, i tak naprawdę
do dzisiaj nie wiadomo, dlaczego w niektórych
przypadkach potrafi trwać całymi latami. Praw-
dopodobnie decyduje czynnik ludzki. Np. zbyt
demokratyczne procedury powodują możliwość
protestów z byle powodu.
6. Mapy z projektowanym podziałem nieruchomo-
ści to kolejny element zależny od człowieka i je-
go dobrej woli (protesty i odwołania, rozdrobnie-
nie).
7. Przygotowanie materiałów do decyzji lokalizacyj-
nej i jej uzyskanie bywa bardzo często obarczo-
ne całym szeregiem napięć społecznych i pro-
testów.
8. Projekt budowlany w przypadku dobrze i szcze-
gółowo wykonanej koncepcji to już w zasadzie
prosta rzecz w porównaniu z poprzednimi eta-
pami. To jest ta właściwa, inżynierska część pro-
cesu. Jedyną barierą jest tutaj właściwie czas.
9. Pozwolenie na budowę bywa oprotestowane
i czasami jego wydanie przeciąga się miesiąca-
mi.
10. Projekt wykonawczy kończy etap przygotowa-
nia inwestycji drogowej i jest swoistą kropką nad
„i” całego procesu. Wszystko uzgodnione – tylko
projektować. Ale nawet tutaj często okazuje się,
że minęło już tak wiele czasu, że niektóre etapy
trzeba zaczynać od początku .
Dużo? Tak. Ale to jeszcze nie wszystko. Jeszcze
nieprzygotowani ludzie, jeszcze źle przygotowane
warunki przetargowe, jednostronna umowa bez
zwracania uwagi na zrównoważenie ryzyk kontrak-
towych. I te wszystkie zagrożenia właściwie sku-
piają się lub są po prostu zrzucane na barki naj-
słabszego uczestnika procesu budowlanego, jakim
niewątpliwie jest projektant. Zamiast skupić się na
technicznym przygotowaniu dokumentacji projek-
towej, na szczegółowej analizie kosztowej i opty-
malizacji rozwiązań, boryka się z tysiącem spraw
formalnych, wykonując w zasadzie zadania na-
leżące do inwestora, jednocześnie nie mając kom-
pletnie wpływu na ich bieg. I często nie mając po
drugiej stronie stołu odpowiednio przygotowanego
partnera, z którym można dyskutować o proble-
mach technicznych projektu.
I znowu na potwierdzenie mojej tezy przytoczę sło-
wa pana Tadeusza Suwary: „W przypadkach kry-
tycznych brakuje umiejętności rozwiązywania pro-
blemów decyzyjnych. Dotyczy to zarówno pro-
jektantów, jak i urzędników oraz decydentów.
Zdarza się bezradność wobec umiejętnego wy-
korzystywania prawa przez organizacje, władze
i obywateli”.
4. Irlandia
Popatrzmy na przykładzie Irlandii, jak można
w prosty sposób spowodować, że proces, jakim
jest przygotowanie i realizacja inwestycji drogowej,
może być mniej skomplikowany, obarczony mniej-
szą ilością błędów i zaniedbań.
Przeanalizujmy więc proces krok po kroku.
1. Ogólny plan projektu – inwestor w oparciu o wy-
brane biuro projektowe sporządza odpowiednik
naszego planu przestrzennego, po czym:
2. To samo biuro wykonuje studium uwarunkowań
– odpowiednik naszego STEŚ, na którego etapie
analizowane są możliwe warianty trasy
3. Po czym następuje wybór wariantów po analizie
pod względem ruchowym, geograficznym, śro-
dowiskowym i kosztowym.
4. To samo biuro projektowe wykonuje na zlecenie
inwestora projekt wstępny i analizę oddziaływa-
nia na środowisko, w oparciu o które inwestor
realizuje wykup gruntów.
Po tych etapach następuje właściwie jedyna decy-
zja administracyjna, jaką jest odpowiednik polskiej
decyzji o lokalizacji inwestycji, i która jednocześnie
stanowi pozwolenie na budowę.
Proces ten może być długi, ale ponieważ jest re-
alizowany przez jedno biuro projektowe i jest ele-
mentem wcześniej przygotowanej jednolitej po-
lityki państwa, jest spójny i praktycznie niemożliwy
do zmiany oraz, co najważniejsze, pozbawiony błę-
dów i uchybień.
Pozostałe elementy realizowane są już przez wy-
branego wykonawcę robót, który jest zobligowany
do:
fot. Archiwum Mo
-Bruk
0
styczeń – marzec 2008
5. Przygotowania projektu wykonawczego /Oferta
/Przetarg
6. Realizacji budowy
7. Rozliczenia końcowego projektu.
Takie postawienie problemu realizacji inwestycji
drogowej powoduje, że:
– do wykonania projektu wstępnego występują tyl-
ko duże i odpowiedzialne biura projektowe, dys-
ponujące odpowiednią kadrą i zasobami
– występuje równomierne i sprawiedliwe rozłoże-
nie ryzyk kontraktowych
– do przetargu na wykonanie projektu „startują”
tylko duże firmy potrafiące udźwignąć koszty
przygotowania oferty, której najważniejszym ele-
mentem jest sporządzenie projektu wykonaw-
czego
– zminimalizowany jest wpływ protestów społecz-
nych i błędów proceduralnych.
Najważniejszy jednak element, który decyduje
o powodzeniu tego typu rozwiązań, to dobra KO-
MUNIKACJA na każdym etapie procesu. To rów-
nież odpowiedni poziom KOMPETENCJI wszyst-
kich uczestników procesu. Projektant w każdej
chwili może konsultować projekt, uzyskując kom-
petentne wyjaśnienia inwestora. Są to po prostu
równorzędni partnerzy procesu, dla których celem
jest dobro projektu.
5. Co więc możemy i musimy zmienić w Polsce
Odpowiadając na pytanie, co mamy do zrobienia
w dziedzinie dróg, jako swoiste kuriozum jawi
się nam fakt, że tak naprawdę to nie hektary na-
wierzchni asfaltowych i betonowych, nie miliony
metrów sześciennych nasypów mamy do zrobie-
nia, ale musimy zmienić nasz sposób podejścia do
procesu w ogóle.
Właściwie zmiany w tym procesie wymaga wszyst-
ko. Piszą o tym wspomniani już powyżej prze-
ze mnie moi koledzy po fachu i wielu innych au-
torów.
Jednak w moim pojęciu kwestie pierwszorzędne
to:
– człowiek, a ściślej jego osobowość, wykształce-
nie, chęć do rozwiązywania problemów, a wresz-
cie poziom jego zadowolenia z pracy i warunków
płacowych
– scalenie rozproszonych przepisów wykonaw-
czych dotyczących procesu projektowania i przy-
gotowania inwestycji
– uproszczenie i wypracowanie spójnych proce-
dur postępowania z jednostkami uzgadniającymi
i udzielającymi pozwoleń
– kolejna i bardzo pilna zmiana ustawy o zamó-
wieniach publicznych, tak aby te same zapisy
nie odnosiły się do produkcji ołówków i jedno-
cześnie budowy autostrady
– zmiana zapisów prawa o gospodarce gruntami
i gospodarce przestrzennej
– szerokie wprowadzenie systemu Zaprojektuj
i Zbuduj w oparciu o doświadczenie zachodnie.
Ale przede wszystkim musimy zwrócić uwagę na
KOMUNIKACJĘ, czyli spowodować, aby poprzez
rozmowę, dialog można było tak samo rozumieć
istotne błędy i problemy procesu przygotowania in-
westycji. Jak bowiem wykazują przeprowadzone
badania – 77% sukcesu każdego przedsięwzięcia
(w tym również procesu przygotowania inwestycji)
to właściwa komunikacja.
A więc pozostawiając Państwu fakt ten do prze-
myślenia – jednocześnie sukcesów życzę.
Marek Gosztyła
W artykule wykorzystano :
1 Opublikowaną wypowiedź dr. inż. Tadeusza Suwa-
Nanocem is a European Research Network which
has been established to generate basic knowledge
on the nano- and microscale phenomena which
affect the essential characteristics of cement and
concrete. It is anticipated that the understanding
generated in this way will enable technological
breakthroughs and innovation in this field and will
provide added value for the whole industry.
Nanocem comprises 37 academic and industrial
partners with an interest in cementitious materials.
There are some 120 academic researchers in the
team who between them are in the process of pre-
paring some 60 theses in the area of fundamental
research. The members of Nanocem collectively
have access to a large range of state of the art equ-
ipment for the study of cementitious materials. The
Network consists of centrally financed Core pro-
jects each involving several partners, and partner
projects contributed by every academic partner. At
this open meeting the partners and research of the
network will be presented. This will be of interest
to a wide range of personnel throughout the con-
struction sector.
Deadline for registration: March 7, 2008
Further information available at
http://www.nanocem.org
0
styczeń – marzec 2008
Nanocem Fourth Open Meeting
Tuesday, April 22, 2008
Czech Technical University in Prague
Faculty of Civil Engineering
Thákurova 7, 166 29 Prague 6, Czech Republic
budownictwo • technologie • architektura
a
k
t
u
a
l
n
o
ś
c
i
Jak podaje miesięcznik „Dansk Betong”
(nr 4/11.2006 ), najstarszy betonowy pas starto-
wy wykonany został na wysepce Lindholm, na pół-
noc od duńskiej wyspy Lolland. Zaprojektował go
i wykonał J. C. Ellenhammer, jeden z pionierów lot-
nictwa. W dniu 12 września 1906 dokonał z nie-
go udanego startu samolotem swojego projektu. Co
prawda pojazd ten wyglądem przypominał bardziej
dzisiejszą lotnię, no ale takie były początki lotnic-
twa. Sam lot w powietrzu nie był imponujący, bo
wynosił zaledwie 42 m, jednak, jak na wydarzenie
sprzed 100 lat, był to sukces.
Również i pas startowy odbiega dalece od dzisiej-
szych pojęć. Był to w zasadzie krąg o wewnętrznej
średnicy 63 metrów i szerokości 5 m. Jego łącz-
na powierzchnia wynosiła 2060 m kwadratowych.
W środku tego kręgu wznosił się betonowy słup,
do którego umocowane było liną zakończenie jed-
nego ze skrzydeł. Jak wiadomo z zachowanych ry-
sunków i opisu, ten oryginalny pas startowy wyko-
nano w następujący sposób. Po usunięciu wierzch-
niej warstwy ziemi rozścielono podkład grubego
kruszywa. Następnie nakładano na nim warstwę
drobnoziarnistej plastycznej zaprawy. Zaprawa ta
wypełniała puste przestrzenie między kruszywem,
tworząc stosunkowo zwartą strukturę betonu. Uży-
ty cement pochodził
najprawdopodobniej
z ówczesnej cementow-
ni Rordal, tj. dzisiejszej
Aalborg Portland. Bada-
nia zachowanych drob-
nych kawałków betonu
świadczą, że stosowany
był cement gruboziarni-
sty o dużej zawartości
belitu, wypalany w niż-
szej temperaturze niż
ma to miejsce dzisiaj
i o wolnym przyroście
wytrzymałości. Pory po-
wietrzne w betonie nie przekraczają 1 mm, ale
można też znaleźć takie partie, gdzie ich wielkość
dochodzi do 5 mm średnicy.
Na podstawie zachowanych rachunków wiadomo,
że koszt wykonania pasa startowego wyniósł 4550
ówczesnych koron, a wynikającą z tego ilość ko-
niecznych godzin pracy ocenia się na 1600 godzin.
W związku z obchodzoną niedawno 100-letnią
rocznicą lotu, w Duńskim Muzeum Technicznym
eksponowane były fragmenty odnalezionych ka-
wałków betonu, pochodzące z pasa startowego.
Można je oglądać razem z zachowaną maszyną la-
tającą Ellenhammera.
doc. dr inż. Wojciech Roszak, Szwecja
Okazuje się, że betonowe rury kanalizacyjne mogą
mieć również całkiem inne zastosowanie. Jak poda-
je miesięcznik Betong (nr 3/07), w Parkhotel w Linz
(Austria) zaadaptowano tego rodzaju rury na małe
pomieszczenia sypialne. Dokonano tego według pro-
jektu Andreasa Straussa, montując w nich obszerne
dwuosobowe lóżko, małą garderobę, no i oczywiście
niezbędną instalację elektryczną.
Usytuowanie pośród zieleni, piękny widok na Du-
naj i co najważniejsze przystępna cena to istotne
elementy tego pomysłu.
Sezon w Parkhotel trwa od maja do października.
W tym okresie można oglądać, a dla chętnych rów-
nież i sprawdzać osobiście, jakie wynosi się wra-
żenia po noclegu w takim bądź co bądź jak naj-
bardziej nietypowym pomieszczeniu.
doc. dr inż Wojciech Roszak
Wielkowymiarowe rury betonowe
– nie tylko do celów kanalizacyjnych
Pierwszy betonowy pas startowy
styczeń – marzec 2008
b
u
d
o
w
n
i
c
t
w
o
– Jest Pan jednym z pierwszych wykonawców, któ-
rzy rozpoczęli w latach 90. budowę dróg o na-
wierzchni betonowej. Skąd się wziął pomysł?
– Największymi prowokatorami, którzy skłonili mnie
do budowy dróg betonowych, byli wykonawcy na-
wierzchni asfaltowych. Od 1990 roku byłem wój-
tem gminy Korzenna. Jako zlecający byłem sfru-
strowany faktem, że po dwóch latach, kiedy jeszcze
wykonawca miał obowiązek dokonać naprawy gwa-
rancyjnej, praktycznie nie miał najszczerszej ochoty
wracać do wykonanej drogi i poprawiać swoje błę-
dy. Nie przejmował się tym, ponieważ miał tak dużo
zleceń, że wykonywał następne nowe inwestycje.
Wówczas zauważyłem absolutne marnowanie pie-
niędzy budżetowych. W mojej opinii budowa drogi
o nawierzchni bitumicznej na okres dwóch, trzech
lat mijała się z celem.
Gmina Korzenna to sądecka gmina, w skład któ-
rej wchodzi 16 wsi, około 13,5 tys. mieszkańców.
W wykazach geodezyjnych znajduje się ponad
300 odcinków dróg, a w przeliczeniu na kilometry,
mam na myśli drogi lokalne, to jest około 1300
km. Licząc pieniądze, które gmina otrzymywała na
budowę i modernizację dróg, to okazałoby się, że
nie udałoby się ich wyremontować w ciągu najbliż-
szych 20 lat. Należało szukać rozwiązania, które
po pierwsze byłoby trwałe, po drugie, aby nie było
konieczności remontu raz wybudowanej drogi po
trzech, pięciu czy siedmiu latach.
Kiedy w 1997 roku dobiegała już końca moja ka-
dencja i zamierzałem poświęcić się działalności go-
spodarczej, którą prowadziłem od 1985 roku, zapro-
ponowałem władzom sądeckich gmin, że spróbuję
budować drogi o nawierzchni betonowej. Chciałem
podać alternatywę dla dróg o nawierzchni bitumicz-
nej. I tak, bardzo małymi kroczkami, udało się. Jako
ciekawostkę podam, że pierwsze odcinki miały po
100 metrów długości, zdarzały się nawet odcinki po
50 metrów. To były dosłownie próby. Ale dość szyb-
ko przerodziły się w większe zlecenia. Gminy zaczęły
doceniać, że nawierzchnia betonowa po paru latach
eksploatacji nie wykazywała żadnych zniszczeń: nie
było kolein, wybojów i dziur. Te fakty przekonały sa-
morządy, aby zlecać kolejne inwestycje.
Dzisiaj budujemy nie tylko gminne, ale i powiato-
we drogi o nawierzchni betonowej. Nie tylko w po-
wiecie nowosądeckim, ale praktycznie już w ca-
łym kraju. Wybudowałem odcinek 5-kilometrowy
na Opolszczyźnie, w gminie Ujazd, w 2006 roku
powstała droga powiatowa Gliniany – Teofilów
w gminie Ożarów. W 2007 roku wybudowaliśmy
około 10 km dróg betonowych w okolicach sie-
dziby firmy.
Budowa drogi betonowej
nie jest aż tak trudna
Największymi prowokatorami, którzy skłonili mnie do budowy
dróg betonowych, byli wykonawcy nawierzchni asfaltowych.
Należało szukać rozwiązania, które po pierwsze byłoby trwałe,
po drugie, aby nie było konieczności remontu raz wybudowanej
drogi po trzech, pięciu czy siedmiu latach – mówi Józef Mokrzycki,
właściciel firmy Mo-Bruk.
fot. Archiwum
budownictwo • technologie • architektura
– Jak długo już Pan buduje drogi? Czy są to tylko
drogi publiczne?
– Minęło 10 lat od zbudowania pierwszej drogi
betonowej. Szacujemy, że w przeliczeniu na sze-
rokość drogi gminnej, wynoszącej około 3 metrów,
łącznie długość takich odcinków wynosi orientacyj-
nie 170 km.
Należy dodać, że sporym zainteresowaniem cie-
szą się nawierzchnie betonowe w zakładach prze-
mysłowych. Zwłaszcza w miejscach, gdzie porusza
się ruch ciężki: tiry, maszyny przemysłowe. Jak
wiemy, tiry mają osie nieskrętne. Kiedy taki plac
wyłoży się kostką brukową, podobnie jak przed hi-
permarketem, to mamy do czynienia z niszczeniem
się opon w dużym tempie. Z kolei kiedy na placu
przemysłowym wykona się nawierzchnię asfalto-
wą, to przy temperaturze 25-30°C po prostu asfalt
się zwija i fałduje pod ciężkimi samochodami do-
stawczymi, które posiadają osie nieskrętne. Takie
zjawisko możemy zauważyć przed rondami oraz
skrzyżowaniami na drogach asfaltowych, gdzie jeź-
dzimy po wyboistej drodze.
– W jaki sposób przekonałby Pan władze lokalne
do budowy dróg betonowych?
– Wydaje mi się, że nie musiałbym się tak bardzo
napracować. Jeśli tylko trafię na podatny grunt.
A podatnym gruntem będzie trzeźwo myślący sa-
morządowiec: wójt, burmistrz, prezydent. Oczy-
wiście należy powiedzieć, że „szkodnikiem” dla
dróg betonowych jest kadencyjność w samorzą-
dach. Wielu samorządowców idzie na tak zwaną
ilość kilometrów dróg. Dla nich łatwiej jest zrobić
dywanik 6-8 cm z asfaltu. Jest to po prostu tań-
sze rozwiązanie, dodatkowo na słabej jakości pod-
budowie, by podczas następnych wyborów „kupić”
głosy wyborców. Rozsądny mocny samorządowiec,
który uważa, że należy zostawić po sobie dobrze
wykonaną pracę dla przyszłych pokoleń, absolutnie
idzie w kierunku budowy nawierzchni betonowych.
Tam nie będzie już kolein i dziur, jak to ma miejsce
w asfalcie. Trzeba jeszcze użyć jednego argumen-
tu: nawierzchnia betonowa nie jest droższa, jak to
się potocznie mówi, od nawierzchni bitumicznych.
Złej jakości nawierzchnia asfaltowa jest tańsza od
nawierzchni betonowej z prostej przyczyny, „be-
tonówki” nie da się zrobić byle jak. Nie wykonuje
się nawierzchni betonowej o grubości sześciu czy
siedmiu centymetrów, jak to ma miejsce w przy-
padku asfaltu. Należy podkreślić, że wielu samo-
rządowców wyznaje zasadę, iż biednego nie stać
na złej jakości towar. Dlatego każdy rozsądny sa-
morządowiec jest zdecydowany na budowę na-
wierzchni betonowych.
– Jak Pan ocenia stan infrastruktury drogowej
w Polsce?
– Tak oceniam, że boję się jeździć po polskich dro-
gach samochodem z napędem na jedną oś. Oczy-
wiście oceniam źle. Chociaż dzisiaj można odnieść
wrażenie, że się buduje bardzo dużo dróg, zwłasz-
cza obwodnic miast oraz dróg w mieście, ale czy
to nie jest tak, że budujemy i dalej nie liczymy się
z konsekwencjami wydawania publicznych środ-
ków? Za przykład podałbym krakowską obwodnicę
i autostradę A-4 na odcinku Kraków – Katowice.
Dzisiaj obwodnica jak i autostrada A-4 jest cią-
gle remontowana. W dalszym ciągu jeżdżę po ko-
leinach na tej drodze. Zastanawiam się, czy 15-
20 lat temu nie można było przewidzieć tego, że
tiry będą przewozić po 24 tony ładunku? Przecież
to jest tragedia. Co daje taki remont nawierzchni,
że wymieniamy 5, 8 czy 10 cm asfaltu. Jeśli nie
zrobimy solidnej podbudowy, to dostępne na pol-
skim rynku asfalty są na tyle miękkie, że taka na-
wierzchnia długo nie wytrzyma. Może za niedługo
okaże się, że minister transportu będzie próbował
wprowadzać ograniczenia w ruchu pojazdów cię-
żarowych od temperatury 15°C. Musimy budować
duże parkingi, oczywiście przy drogach asfalto-
wych, ale z betonu, żeby chociaż one były trwałe.
Przecież niesie to za sobą poważne konsekwencje
fot. Archiwum
styczeń – marzec 2008
w polskiej gospodarce. Nurtuje mnie pytanie, dla-
czego minister nie podkreślił właśnie znaczenia na-
wierzchni sztywnych i w rozporządzeniu nie do-
puszcza ruchu po tych nawierzchniach w upal-
ne, słoneczne dni? Wiadomym jest, że istotą tego
rozporządzenia ograniczającego ruch w godzinach
dziennych ze względu na wysokie temperatury są
uszkodzenia nawierzchni bitumicznych, a nie be-
tonowych.
– Jak ocenia Pan wkład Stowarzyszenia Producen-
tów Cementu w rozpowszechnienie technologii be-
tonowej budowy nawierzchni drogowych?
– Trzeba przypomnieć lata 90., kiedy zaczynałem
budować drogi, i musiałem wraz z moimi pra-
cownikami uczyć się tego. Praktycznie od samego
początku działo się to z udziałem Stowarzyszenia
Producentów Cementu. Wokół tego stowarzysze-
nia gromadzi się cały przemysł cementowy, wokół
tego stowarzyszenia gromadzą się polskie i zagra-
niczne uczelnie. Mamy przecież doskonałych fa-
chowców, profesorów, którzy prawie całe życie po-
święcili technologii produkcji betonu i budowie na-
wierzchni sztywnych. W dokonaniach Mo-Bruku
jest absolutnie ogromny udział tych ludzi.
Zwróćmy uwagę, że od wielu lat organizowane są
przez Stowarzyszenie Producentów Cementu se-
minaria i konferencje poświęcone tematyce dróg.
One dają bardzo dużo. Gromadzą największe pol-
skie i zagraniczne autorytety z dziedziny szeroko
pojętej technologii betonu. Uczestniczę praktycznie
w każdym spotkaniu i nie zdarzyło się, aby to trak-
tować jako zmarnowany czas. Zawsze przywożę
coś nowego z technologii czy znajduję sposób na
rozwiązanie danego problemu.
Dlatego ze swej strony wyrażam ogromną wdzięcz-
ność tak polskim uczelniom, wielkim autorytetom
i oczywiście Stowarzyszeniu Producentów Cemen-
tu, które zawsze stara się promować nawierzchnie
betonowe, ponieważ sam nie byłbym w stanie tego
zrobić. Wspomnijmy seminaria „Nowoczesne na-
wierzchnie betonowe na drogach lokalnych”. Sko-
rzystałem z zaproszenia i miałem okazję zapre-
zentować firmę. Odbyło się ich łącznie pięć. Za-
prezentowanie budowy nawierzchni betonowych
już dziś skutkuje ciekawym odzewem z Polski.
Przyjmuję wiele zainteresowanych osób. Ostat-
nio delegację z gminy Wysokie Mazowieckie, która
przyjechała do Korzennej i oglądała te drogi. Sam,
na zaproszenie wójtów, burmistrzów i prezyden-
tów, jeździłem do gmin. Byłem w gminie Trzcian-
ka koło Piły, w gminie Baranów na Lubelszczyźnie.
Można stwierdzić, że konferencje organizowane
przez Stowarzyszenie Producentów Cementu przy-
ciągają sporą liczbę uczestników i przyniosą za-
pewne w następnych latach dobry efekt.
– Jaką przyszłość widzi Pan dla nawierzchni be-
tonowych? Czy to będzie ruch ciężki, czy może
znajdzie się miejsce również dla lokalnych dróg?
– Wróżbitą nie jestem. Ale posłużę się, odpowiada-
jąc na to pytanie, konkretami z 2007 roku. U nas,
na Sądecczyźnie, jest już wybudowanych kilka krót-
kich dróg dojazdowych do posesji właśnie w tech-
nologii betonowej. Świadczy to o tym, iż właścicie-
le prywatnych posesji, gospodarstw rolnych uwa-
żają, że warto budować nawierzchnię betonową.
Powiem więcej. Agencje dotujące działalność rolni-
czą w tym roku przeznaczyły pewną pulę pieniędzy
dla rolników na budowę dróg dojazdowych do go-
spodarstw. Takich przypadków było kilka w gminie
Korzenna. Niedaleko stąd, w miejscowości Przy-
donica, właśnie za pieniądze z dotacji rolnik wy-
budował nawierzchnię betonową. Jest zaintereso-
wanie na następne lata takimi krótkimi dojazdami.
Czyli co można mówić o przyszłości? Kiedyś nie
wychodziliśmy poza obszar powiatu nowosądec-
kiego. Dzisiaj możemy powiedzieć i pokazać dro-
gi wybudowane w województwie świętokrzyskim,
opolskim, małopolskim. Mówimy o województwie
wielkopolskim, mazowieckim, czyli przypuszczam,
że w najbliższym czasie budowa dróg betonowych
obejmie zasięg całego kraju. Z całą pewnością bę-
dzie ich przybywało.
– Co by Pan poradził potencjalnym wykonawcom
nawierzchni betonowych w Polsce?
– Budowa drogi betonowej nie jest aż tak trudna,
jak by się wydawało. Wprawdzie firma Mo-Bruk
dysponuje profesjonalnym rozścielaczem do be-
tonu, ale nie oznacza to, że od razu należy mieć
taki rozścielacz. Do dziś, pomimo posiadanej ma-
szyny, budujemy również drogi w technologii tra-
dycyjnej. Jeżeli jest firma budowlana, którą stać
na zainwestowanie dosłownie na początek 50
tys. złotych, to za tę kwotę można kupić podsta-
wowy sprzęt: listwę wibracyjną, maszynę do wy-
konywania cięć dylatacyjnych, zalewarkę do wy-
pełniania spoin. Dodając do tego zwykłą pacę bu-
dowlaną i dobrego budowlańca, to grupa sześciu
osób jest w stanie wybudować nawierzchnię be-
tonową. Oczywiście podbudowa drogi musi być
odpowiednio wykonana.
Nie tylko Mo-Bruk buduje drogi betonowe. Mamy
przykłady z Lubelszczyzny, z województwa święto-
krzyskiego oraz ze Skomlina koło Łodzi. Uważam,
że to jest tylko kwestia czasu, kiedy będą powsta-
wać firmy takie jak Mo-Bruk, gdyż uważam, że jest
to nisza na rynku. Nawet firma drogowa może al-
ternatywnie wprowadzać budowę nawierzchni be-
tonowych. Jest to tylko kwestia dobrego kierownika
budowy, nauczenia kilku osób tej technologii.
Ważna jest produkcja betonu. Uczulam na to, aby
beton odbierać z profesjonalnej wytwórni. Obecnie
dobry beton nie składa się z trzech podstawowych
składników: kruszywa, cementu i wody. Beton na
nawierzchnie drogowe musi spełniać odpowiednie
kryteria. Mamy bardzo dobrej jakości cement, dys-
ponujemy również właściwymi kruszywami.
Chciałbym się odnieść do cen nawierzchni. Jest
sprawą oczywistą, że nawierzchnia asfaltowa
o grubości 6 cm jest tańsza o kilkanaście procent
od 15 cm betonu. Ale droższa inwestycja owocuje
bardzo wysoką trwałością. Drogi betonowe mają
trwałość kilkadziesiąt lat i uważam, że solidnie
zrobiona „betonówka” wytrzyma 50 lat. Świadczą
o tym przykłady z Zachodu: ze Stanów Zjednoczo-
nych, Belgii, Czech.
Dla nawierzchni o kategorii ruchu KR3, KR4 ceny
są już porównywalne, a dla wyższych kategorii na-
wierzchnie betonowe są tańsze.
– Dziękuję za rozmowę.
Grzegorz Kijowski
budownictwo • technologie • architektura
– kruszywo naturalne o uziarnieniu do 4 mm wg
PN-B-11111:1996
– kruszywo kamienne łamane o uziarnieniu 2÷4
mm wg PN-B-11112:1996
– żużel wielkopiecowy kawałkowy, kruszywo nie-
sortowalne o uziarnieniu do 4 mm
– żużel kotłowy (paleniskowy), kruszywo niesorto-
walne o uziarnieniu do 8 mm
– jednorodne mieszaniny kruszyw z solą o skła-
dzie wagowym od 95 do 97% kruszywa i od 3
do 5% soli
3) ogrzewanie nawierzchni – metoda polega na
montowaniu w nawierzchni specjalnej instalacji
grzewczej; ze względu na wysoki koszt stosowa-
nie ogranicza się jedynie do miejsc szczególnie
niebezpiecznych, np. wjazdy i wyjazdy z tune-
li, wiadukty i mosty, wejścia i wyjścia z przejść
podziemnych.
Charakterystyka najczęściej stosowanych środ-
ków chemicznych do zimowego utrzymania dróg
Chlorek sodu NaCl – jest najczęściej stosowanym
środkiem zimowego utrzymania dróg i ulic. Jest
produktem naturalnym i jednocześnie najtańszym
i najskuteczniejszym w działaniu. Dużą skutecz-
ność działania wykazuje do temperatury -6°C. Do
negatywnych cech chlorku sodu należy zaliczyć
jego szkodliwy wpływ na nawierzchnie betonowe,
elementy stalowe konstrukcji i pojazdy samocho-
dowe oraz niekorzystny wpływ na środowisko,
głównie na zieleń miejską i zbiorniki wodne. Jony
chlorkowe zatrzymywane są w tkankach roślin, po-
Nasze warunki klimatyczne sprawiają, że w okresie
zimowym nawierzchnie drogowe często pokrywa
śnieg i lód. Utrzymanie bezpieczeństwa związane
jest z koniecznością usunięcia ich z nawierzchni
drogowych. W niniejszym artykule zostana przed-
stawione sposoby zimowego utrzymania betono-
wuych nawierzchni drogowych.
Sposoby usuwania skutków śliskości zimowej
Do usuwania i łagodzenia skutków śliskości zimo-
wej stosuje się:
1) materiały chemiczne:
– sól kamienna sucha (chlorek sodu NaCl) wg PN-
86/C-84081/02
– solanka – roztwór NaCl lub CaCl
2
o stężeniu
20÷25%
– sól zwilżona – 30% solanki (roztworu NaCl lub
CaCl
2
o stężeniu 20÷25 ) + 70% suchej soli NaCl
– chlorek wapnia techniczny (77÷80% CaCl
2
)
– chlorek magnezu MgCl
2
– mieszaniny NaCl z CaCl
2
lub z MgCl
2
w stosun-
ku wagowym 4:1, 3:1, 2:1
– octan wapniowo-magnezowy (CMA)
– octan potasu (KAc)
– mocznik
– mrówczany
– alkohole
– glikole
2) materiały uszorstniające (stosowane do uszorst-
niania lodu, zlodowaciałego i ubitego śniegu):
– piasek o uziarnieniu do 2 mm wg PN-B-
11113:1996
b
u
d
o
w
n
i
c
t
w
o
Zimowe utrzymanie
nawierzchni betonowych
Zimowe utrzymanie dróg (ZUD) są to prace mające na celu zmniejszenie lub ograniczenie
zakłóceń ruchu drogowego, wywołanych takimi czynnikami atmosferycznymi, jak śliskość
zimowa oraz opady śniegu.
fot. Michał Braszczyński
styczeń – marzec 2008
wodując ich chlorozę (żółknięcie liści), która pro-
wadzi do częściowego lub całkowitego zamierania
roślin.
Chlorek wapnia CaCl
2
– jest produktem powsta-
łym przy wytwarzaniu węglanu sodu metodą amo-
niakalną. Działa on skutecznie w temperaturach do
-20°C. Jest bardziej skuteczny niż NaCl w niższych
temperaturach, ale jego koszt jest kilkakrotnie wyż-
szy. Chlorek wapnia ma takie same lub większe wła-
ściwości korozyjne i niszczące jak chlorek sodu.
Chlorek magnezu MgCl
2
– uzyskiwany na drodze
chemicznej lub z naturalnych zbiorników słonych.
Podobnie jak chlorek wapnia w niższych tempera-
turach jest skuteczniejszy niż chlorek sodu.
Octan wapniowo-magnezowy (CMA) – powstaje
przy reakcji kwasu octowego ze skałą dolomitowo-
wapienną. Kosztownym składnikiem tego związ-
ku chemicznego jest kwas octowy produkowany
z gazu naturalnego lub ropy naftowej (koszt kil-
kanaście razy wyższy niż NaCl). Ma mniejsze wła-
ściwości korozyjne w stosunku do stali i w niższym
stopniu niszczy beton cementowy niż NaCl.
Octan potasu (KAc) – powstaje w wyniku reakcji
kwasu octowego z węglanem potasu. Jego charak-
terystyka oddziaływania na środowisko i korozyj-
ność jest podobna do charakterystyki octanu wap-
niowo-magnezowego.
Mocznik – produkuje się go na skalę przemysło-
wą w procesie polegającym na wytworzeniu kar-
baminianu amonowego z amoniaku i dwutlenku
węgla, a następnie odwodnieniu karbaminianu do
mocznika i wydzieleniu go z roztworu. Jego naj-
większa skuteczność, porównywalna ze skuteczno-
ścią chlorku sodu, występuje do temperatury -4°C.
Jego koszt jest kilka razy wyższy niż koszt NaCl.
Przy średnim stężeniu nie jest szkodliwy dla ludzi
i zwierząt.
Mrówczany – są to sole lub estry kwasu mrówko-
wego. Najczęściej wykorzystuje się mrówczan sodu
lub mrówczan wapnia. Ich skuteczność jest niższa
niż skuteczność chlorku sodu, a koszt kilkakrotnie
wyższy. Wpływ mrówczanów na środowisko jest
porównywalny z wpływem chlorku sodu, wykazują
natomiast niższy efekt korozyjny niż chlorek sodu.
Alkohole – do zimowego utrzymania wykorzystu-
je się głównie metanol, może on działać w tem-
peraturach niższych niż NaCl. Jest substancją sil-
nie trującą. Nie wykazuje dużych właściwości ko-
rozyjnych.
Glikole – są to związki organiczne zawierające dwie
grupy OH. Do celów zimowego utrzymania, szcze-
gólnie nawierzchni lotniskowych i odladzania samo-
lotów, wykorzystuje się glikol etylenowy i propyleno-
wy. Glikol etylenowy jest substancją zamarzającą w
temperaturze -13°C i w zależności od rozcieńczenia
może obniżyć punkt zamarzania wody do -50°C.
Glikol etylenowy jest trujący, jednak ma niskie wła-
ściwości korozyjne i niezbyt wysoki koszt. Glikol
propylenowy może obniżyć punkt zamarzania wody
do -60°C. Jego zaletą w porównaniu z glikolem ety-
lenowym jest nietoksyczność. Inne jego właściwości
są zbliżone do właściwości glikolu etylenowego.
Środki chemiczne stosowane do posypywania na-
wierzchni drogowych w zimowym utrzymaniu dróg
powinny spełniać następujące wymagania:
– skutecznie i szybko topić lód i zapobiegać go-
łoledzi
– zachowywać trwałość działania w założonym
czasie
– nie być toksyczne w stosunku do środowiska
– nie wchodzić w reakcje i nie powodować do-
datkowych uszkodzeń materiałów używanych
do konstrukcji nawierzchni
– dać się łatwo rozsypywać na nawierzchni
– nie być łatwo usuwalne przez ruch pojazdów
i wiatr
– nie powodować korozji karoserii pojazdów i kon-
strukcji stalowych.
Nie jest możliwe spełnienie jednocześnie wszyst-
kich tych wymagań. Środkiem spełniającym te wy-
magania najbardziej optymalnie jest chlorek sodu
NaCl i większość zaleceń dotyczących zimowego
utrzymania dróg jest przygotowywanych pod kątem
jego użycia. Niekorzystne działanie chlorku sodu
udaje się ograniczyć dzięki rozwijaniu w ostatnich
latach technologii pozwalających zmniejszyć jego
zużycie przy zachowaniu dużej skuteczności dzia-
łania, np. posypywanie nawierzchni solą zwilżoną
roztworem NaCl o stężeniu 20÷25%, posypywa-
nie solą o odpowiednio dobranym uziarnieniu, któ-
re powoduje, że sól bardziej równomiernie rozkłada
się na nawierzchniach i daje dłużej utrzymujący się
efekt topienia, skrapianie solankami NaCl o stężeniu
20÷25%, stosowanie nowoczesnych rozsypywarek,
które pozwalają rozsypywać środki chemicznie pre-
cyzyjniej i w odpowiednich dozowaniach, co umoż-
liwia zmniejszenie ilości soli wysypywanej na drogi
przy zachowaniu skuteczności tej soli.
(na podstawie „Wytycznych zimowego utrzymania
dróg” IBDiM, Warszawa 2006 r.)
Wpływ soli odladzających na korozję betonu
Wpływ soli odladzających na stopień destrukcji be-
tonu jest niezaprzeczalny.
Uszkodzenia betonu spowodowane mrozem w
obecności środków odladzających mają przede
wszystkim naturę fizyczną. Niektóre sole, np.
CaCl
2
, mogą wprawdzie powodować uszkodzenia
natury chemicznej, ale głównie przy wysokich stę-
żeniach i długim okresie eksponowania.
Wyjaśnienie wszystkich okoliczności wpływają-
cych negatywnie na stan nawierzchni drogowych
w okresie zimowym jest niezmiernie trudne, aby
dać jednoznaczną odpowiedź co do stopnia szko-
dliwości na nawierzchnie drogowe samych środ-
ków chemicznych stosowanych do zwalczania ob-
lodzenia na drogach. Badania prowadzone w Pol-
sce i w wielu innych krajach nie dały jeszcze ja-
snego wytłumaczenia zjawisk powstających przy
połączonym działaniu roztworów chlorków, mrozu
i ruchu na nawierzchnie betonowe.
Na ogół pomija się działanie chemiczne chlorków
na nawierzchnie, jeżeli chlorki te nie zawierają
związków siarki, gdyż materiały kamienne stoso-
wane w budownictwie drogowym są w zasadzie
odporne na działanie roztworów chlorków.
Szkodliwego wpływu środków chemicznych na na-
wierzchnie betonowe należy dopatrywać się przede
wszystkim w ich działaniu czysto fizycznym. Roz-
sypany na warstwę zamarzniętej wody chlorek po-
woduje jej topnienie. Procesowi topnienia lodu to-
warzyszy obniżenie temperatury środowiska, spo-
wodowane koniecznością poboru z otoczenia pew-
nej ilości ciepła dla zmiany stanu skupienia wody ze
budownictwo • technologie • architektura
stałego w stan płynny. Ten pobór ciepła następuje
przede wszystkim z nawierzchni, wywołując obniże-
nie jej temperatury. Pod wpływem roztworu chlorku,
szczególnie roztworu NaCl, nawierzchnia w warstwie
poddanej działaniu roztworu, bardzo szybko ochła-
dza się, natomiast ochładzanie niższych warstw prze-
biega znacznie wolniej. Te silne i nagłe spadki tem-
peratury prowadzą do powstawania naprężeń w gór-
nej warstwie nawierzchni, a w następstwie do two-
rzenia się rys włoskowatych, w których później wy-
wiązuje się właściwa erozja mechaniczna.
Dodatkowym zjawiskiem powodującym niszczenie
jest również wpływ wielokrotnej krystalizacji roz-
tworu soli w systemie kapilarnym betonu. Zjawisko
to nasila się w miarę obniżania temperatury.
Przyczyną destrukcji jest także powstawanie ci-
śnień osmotycznych w wyniku różnic między stęże-
niem soli w wodzie w partiach powierzchniowych
betonu i czystej wody w głębszych warstwach.
Im większa zawartość soli w roztworze przy po-
wierzchni, tym większe jest ciśnienie osmotyczne.
Przy wysokich zawartościach soli zmniejsza się jed-
nak zdolna do zamrażania ilość wody tak znacznie,
że i uszkodzenia ulegają ograniczeniu. Fakt kon-
centracji uszkodzeń na powierzchni betonu moż-
na tłumaczyć tym, że dyfuzja jonów soli w betonie
jest nadzwyczaj powolna. Już w małej odległości
od powierzchni betonu mamy głównie czystą wodę
i łagodniejszy przebieg zamrażania.
Niszczenie powierzchniowych warstw betonu w na-
wierzchniach drogowych przy posypywaniu ich chlor-
kami przebiega szybciej niż przy badaniach podob-
nych procesów w warunkach laboratoryjnych. Ma
to miejsce dlatego, że zamarzanie nawierzchni be-
tonowej często dokonuje się pod warstwą lodu, która
hamuje wyparowywanie i wymarzanie wody. Woda
ta przenoszona grawitacyjnie ze strefy wyższych do
strefy niższych temperatur całkowicie wypełnia pory i
kapilary w górnej warstwie nawierzchni.
Dodatkowym czynnikiem przyspieszającym nisz-
czenie nawierzchni jest ruch pojazdów.
Mrozoodporność betonów nawierzchniowych
W 2007 roku do zbioru polskich norm został
wprowadzony pakiet norm europejskich dotyczą-
cych nawierzchni betonowych. W normie PN-EN
13877-2:2007 Nawierzchnie betonowe. Część 2:
Wymagania funkcjonalne dla nawierzchni betono-
wych wprowadzono kategorie mrozoodporności be-
tonu nawierzchniowego.
Badanie mrozoodporności powinno wykonywać
się według prEN 12390-9. Taka sama metoda ba-
dania powołana jest w normach dotyczących pre-
fabrykatów drogowych, np. PN-EN 1338:2005, z
tą różnicą, że prefabrykaty betonowe poddaje się
28 cyklom badawczym.
W Polsce wielokrotnie podnoszony był problem so-
lenia tzw. młodych nawierzchni betonowych. Funk-
cjonował zapis, że nawierzchni betonowych nie
można solić w pierwszym roku eksploatacji. Pro-
jektowanie betonów nawierzchniowych spełniają-
cych kategorię mrozoodporności FT2 według nor-
my PN-EN 13877-2:2007 umożliwia stosowanie
środków odladzających na tzw. młode nawierzch-
nie betonowe. Oczywiście należy zachować ostroż-
ność i używając do budowy nawierzchni cementów
charakteryzujących się znacznym przyrostem wy-
trzymałości także po 28 dniach, stosować środki
chemiczne po 56 czy po 90 dniach dojrzewania
betonu, do momentu uzyskania założonej wytrzy-
małości i uszczelnienia się betonu.
mgr inż. Danuta Bebłacz
Instytut Badawczy Dróg i Mostów
Kategoria
Ubytek masy
po 28 cyklach (m
28
)
Ubytek masy
po 56 cyklach (m
56
)
Stopień ubytku (m
56
/m
28
)
FT0
Brak wymagań
Brak wymagań
Brak wymagań
FT1
Średnio 1,0 kg/m
2 N2)
przy
czym żaden pojedynczy
wynik > 1,5 kg/m
2
Brak wymagań
Brak wymagań
FT2
Średnio 0,5 kg/m
2 N3)
Średnio 1,0 kg/m
2 N2)
przy
czym żaden pojedynczy
wynik > 1,5 kg/m
2
≤ 2
N4)
N2)
Odsyłacz krajowy: Błąd w oryginale. Powinno być: wartość średnia ≤1,0 kg/m
2
N3)
Odsyłacz krajowy: Błąd w oryginale. Powinno być: średnio ≤0,5 kg/m
2
N4)
Odsyłacz krajowy: Błąd w oryginale. Powinno być: ≤2
fot. Michał Braszczyński
styczeń – marzec 2008
budownictwo • technologie • architektura
0
styczeń – marzec 2008
1. Wprowadzenie
W ostatnim okresie nastąpiła ważna zmiana w istniejącym
w Polsce stanie prawnym odnośnie oceny jakości betonu. Sta-
rą normę „Beton zwykły” [1] zastąpiła nowa norma betonowa
EN 206-1 [2], która istotnie zmieniła zasady kwalifikacji be-
tonów. Zmiany te polegają między innymi na przyjęciu nowych
oznaczeń klas wytrzymałościowych oraz wprowadzeniu pojęcia
wytrzymałości charakterystycznej jako parametru oceny jakości
betonu w miejsce wykorzystywanego poprzednio pojęcia wytrzy-
małości gwarantowanej. Ponadto z treści normy usunięto szcze-
gółowe opisy metod badawczych, przenosząc je do grupy norm
metodycznych, omawiających poszczególne badania. Uwaga ta
dotyczy zarówno badania samego betonu (pakiet norm towarzy-
szących, oznaczony jako PN-EN 12390), jak i betonu w kon-
strukcjach (grupa norm, oznaczona jako PN-EN 12504).
Należy w tym miejscu zaznaczyć, że nowe uregulowania praw-
ne, zawarte w normie betonowej [2] i stowarzyszonej z nią nor-
mie PN-EN 12390-3 [3], określają jedynie zasady oznaczania
wytrzymałości betonu na ściskanie na podstawie badania pró-
bek normowych i dokonywania na tej podstawie oceny jakości
tego tworzywa. Natomiast kwestia oceny wytrzymałości betonu
w istniejących konstrukcjach budowlanych, z formalnego punktu
widzenia, od wielu lat pozostaje nierozstrzygniętą. Co prawda w
2001 roku wprowadzona została w naszym kraju norma PN-EN
12504-1 [4], która uporządkowała procedury związane z po-
bieraniem i przygotowaniem do badań próbek wyciętych z od-
wiertów rdzeniowych, to jednak zasady interpretacji tak uzyski-
wanych wyników badań obarczone były nadal grzechem „uzna-
niowości”, co wielokrotnie powodowało powstawanie licznych
konfliktów pomiędzy uczestnikami procesu inwestycyjnego.
Badania wytrzymałościowe betonowych odwiertów rdzenio-
wych, wycinanych bezpośrednio z istniejących konstrukcji bu-
dowlanych (rys. 1), uważane są powszechnie za najbardziej wia-
rygodne źródło informacji o rzeczywistej jakości wbudowanego
betonu, pomimo że niejednokrotnie wiarygodność tego rodzaju
badań budzi uzasadnione wątpliwości, ze względu na brak pre-
cyzyjnych zasad interpretacji uzyskiwanych wyników. Swego ro-
dzaju paradoksem jest fakt, iż badania odwiertów rdzeniowych
są często realizowane niejako „na wyczucie”.
Ten stan rzeczy uległ na początku 2007 roku istotnej zmianie.
W styczniu tego roku ukazała się bowiem, od dawna oczekiwa-
na, europejska norma EN-13791 [5], która porządkuje zasady
oceny wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcjach i pre-
fabrykowanych wyrobach betonowych. Polska wersja językowa
tego dokumentu jest aktualnie na końcowym etapie opracowa-
nia przez Komitet Techniczny nr 214 ds. Betonu Polskiego Ko-
mitetu Normalizacyjnego, i należy się spodziewać, że w połowie
roku 2008 będzie powszechnie dostępna.
Niniejszy artykuł jest próbą usystematyzowania, w świetle po-
wyższej normy, zagadnień związanych z oceną wytrzymałości
Ocena wytrzymałości betonu na ściskanie
w konstrukcjach na podstawie badania
odwiertów rdzeniowych w świetle nowej
normy europejskiej EN-13791:2007
t
e
c
h
n
o
l
o
g
i
e
Rys. 1 Widok grupy odwiertów rdzeniowych, pobranych z konstrukcji
mostu przez zalew rzeki Bug w miejscowości Terespol
fot. Andrzej Moczk
o
budownictwo • technologie • architektura
betonu na ściskanie w istniejących konstrukcjach. Problematyka
ta była przedmiotem wcześniejszych publikacji [6, 7, 8]. Nie-
mniej jednak, ze względu na fakt, iż w ostatecznie przyjętym
tekście normy EN-13791 dokonano szeregu istotnych zmian
w stosunku do rozwiązań zawartych w projekcie tej normy [9],
uzasadnione wydaje się być przedstawienie tych niezwykle waż-
nych dla praktyki inżynierskiej zagadnień w kontekście aktual-
nych uregulowań normowych.
2. Uwarunkowania normowe badania odwiertów rdzeniowych
W środowisku budowlanym panuje powszechne przekonanie, że
badania wytrzymałościowe próbek wycinanych z odwiertów rdze-
niowych są badaniami, które w każdej sytuacji są rozstrzygające
dla oceny jakości betonu. Uważa się je za najbardziej wiarygodne
źródło informacji o rzeczywistych parametrach wytrzymałościo-
wych betonu, z którego wykonany został dany obiekt budowlany.
Pogląd powyższy jest tylko częściowo prawdziwy. Otóż o ile aktu-
alne przepisy normowe zezwalają bez ograniczeń na wykorzysta-
nie badania odwiertów rdzeniowych do rozpoznania aktualnego
stanu technicznego obiektów budowlanych, to równocześnie wy-
raźnie zastrzegają, iż badania „in-situ” nie mogą zastępować kon-
troli jakości betonu, przeprowadzanej na próbkach normowych,
zgodnie z [2]. Norma EN-13791 [5] za szczególnie uzasadnione
przypadki, w których oszacowanie wytrzymałości betonu na ści-
skanie może być dokonywane na podstawie wyników badania od-
wiertów rdzeniowych, przyjmuje następujące sytuacje:
– ocena stanu technicznego istniejących konstrukcji, w przy-
padku gdy mają być one modernizowane lub przeprojektowa-
ne
– dokonanie oceny bezpieczeństwa konstrukcji, w sytuacji gdy
pojawiają się wątpliwości odnośnie wytrzymałości betonu na
ściskanie w konstrukcji, spowodowane błędami wykonawczy-
mi, uszkodzeniami pożarowymi betonu bądź też innymi czyn-
nikami
– ocena wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcji w cza-
sie procesu jej wznoszenia, o ile jest ona wymagana
– ocena zgodności wytrzymałości betonu na ściskanie w kon-
strukcji, jeśli wymóg ten został sformułowany w specyfikacji
technicznej lub normie danego produktu
– ocena bezpieczeństwa konstrukcji w sytuacji niespełnienia
kryteriów zgodności odnośnie wytrzymałości betonu na ści-
skanie, oznaczanej na próbkach normowych.
Należy w tym miejscu wyraźnie zaznaczyć, że nowa norma beto-
nowa [2] przewiduje możliwość wykorzystania wyników badania
próbek wyciętych z konstrukcji do kontroli zgodności betonu ze
specyfikacją jedynie w dwóch następujących przypadkach.
• Pierwszy z nich dotyczy sytuacji, gdy zacho-
dzi uzasadnione przypuszczenie, iż wyniki
badania wytrzymałości betonu na ściskanie
prowadzone na próbkach normowych nie
będą reprezentatywne, np. w przypadku mie-
szanek betonowych o konsystencji C0 lub o
konsystencji niższej niż S1, lub w przypadku
betonu próżniowanego.
• Drugą możliwością jest sytuacja, w której ba-
danie zgodności przeprowadzone na prób-
kach normowych nie spełnia wymagań okre-
ślonych w specyfikacji badanego betonu.
Z powyższego wynika, że wykorzystanie odwier-
tów rdzeniowych do oceny jakości betonu wbu-
dowanego w realizowaną konstrukcję, oprócz
oczywistego przypadku uwarunkowań techno-
logicznych, jest jedynie możliwe po uprzednim
przeprowadzeniu badań na próbkach normo-
wych i stwierdzeniu braku zgodności uzyskanych
wyników z założonymi wymaganiami. Jest to
bardzo ważna uwaga, ponieważ w praktyce inży-
nierskiej mamy bardzo często do czynienia z badaniami wyciętych
z konstrukcji próbek betonowych, które zostały zarządzone przez
nadzór budowlany, z pominięciem procedur normowej oceny ja-
kości dostarczanego na budowę betonu towarowego.
Istotnym uwarunkowaniem badania wytrzymałości betonu
w konstrukcji jest także i to, że w odróżnieniu od badań normo-
wych, realizowanych zwykle po 28 dniach dojrzewania, badania
„in-situ” mają na celu określenie faktycznej wartości wytrzyma-
łości betonu na ściskanie, czyli wytrzymałości betonu w chwili
badania. W związku z powyższym, uzyskiwane wyniki nie wy-
magają, poza wyjątkowymi przypadkami, przeliczenia na rów-
noważną wytrzymałość 28-dniową. Niezbędne jest natomiast
udokumentowanie wieku betonu w chwili badania.
3. Zasady pobierania odwiertów rdzeniowych
Wiarygodność oceny parametrów mechanicznych betonu w kon-
strukcjach jest w znacznym stopniu uzależniona od spełnienia
szeregu warunków, związanych z prawidłowym wyborem miejsc
pobrania odwiertów, ich wielkością oraz sposobem wycięcia.
Lokalizacja oraz liczba miejsc, z których mają być pobrane od-
wierty rdzeniowe, jest ściśle uzależniona od celu i zakresu pro-
wadzonych badań. W pierwszym rzędzie należy tu brać pod
uwagę konieczność zapewnienia wymaganej reprezentatywno-
ści, wymóg możliwie jak najmniejszego osłabienia konstrukcji
oraz dążenie do minimalizacji kosztów zarówno samego wier-
cenia, jak i późniejszej naprawy powstałych uszkodzeń. Pod-
stawową zasadą warunkującą uzyskanie reprezentatywnych da-
nych jest zapewnienie losowości wyboru poszczególnych punk-
tów pomiarowych, przy czym wybór miejsc do badań powinien
być planowany w taki sposób, aby mieć pewność, iż próbki po-
brane losowo z badanej konstrukcji, bądź prefabrykowanych wy-
robów betonowych, reprezentują rozkład właściwości betonu
w całej konstrukcji bądź jej wybranym fragmencie.
Odwierty rdzeniowe powinny być wycinane z konstrukcji zgod-
nie z normą [4]. W celu zapewnienia maksymalnie zbliżonych
warunków badań wytrzymałościowych odwiertów rdzeniowych
do warunków określonych dla próbek normowych [2] zaleca
się, aby odwierty były pobierane prostopadle do kierunku be-
tonowania. Niemniej jednak w niektórych przypadkach rodzaj
badanej konstrukcji wymusza kierunek wycinania odwiertów
zgodny z kierunkiem układania betonu. Z tego rodzaju sytuacją
mamy do czynienia np. w czasie badania mostowych płyt po-
mostowych, betonowych nawierzchni drogowych czy też róż-
nego rodzaju fundamentów (rys. 2). W takim przypadku, przy
ocenie wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcji należy
zwrócić uwagę na fakt, iż zwykle wytrzymałość betonu jest naj-
Rys. 2. Widok sposobu wycinania odwiertu z płyty fundamentowej wrocławskiej Iglicy
fot. Andrzej Moczk
o
styczeń – marzec 2008
niższa w pobliżu górnej powierzchni badanego fragmentu kon-
strukcji lub elementu konstrukcyjnego oraz że rośnie ona, osią-
gając na spodzie przekroju najwyższą wartość. Wartość ta może
być wyższa od wartości na górze przekroju betonowego o około
25%. Przyjmuje się, że beton o niższej wytrzymałości występuje
zwykle na odcinku górnych 300 mm lub 20% grubości przekro-
ju, w zależności od tego, która z tych wartości jest mniejsza.
W europejskiej normie EN-13791 zaleca się badanie odwiertów
rdzeniowych o nominalnej średnicy równej 100 mm. Takie przy-
jęcie wynika w pierwszej kolejności z faktu, iż stosunek wymiaru
maksymalnego ziarna zastosowanego kruszywa do średnicy od-
wiertu nie powinien być większy niż 1:3, co w praktyce ozna-
cza, że przy kruszywie o uziarnieniu do 32 mm preferowana
jest średnica równa około 100 mm. W praktyce spotyka się bar-
dzo zróżnicowane średnice próbek wycinanych z konstrukcji, co
wynika głównie z braku znormalizowania dostępnych na rynku
wierteł koronowych. Ich wymiary oscylują najczęściej pomiędzy
95 a 105 mm. Co prawda tego typu niewielkie różnice nie mają
istotnego wpływu na miarodajność uzyskiwanych wartości wy-
trzymałości betonu na ściskanie, to jednak z formalnego punk-
tu widzenia stanowią istotną niedogodność, a w przypadkach
skrajnych mogą być podstawą do zakwestionowania wiarygod-
ności przeprowadzonej oceny jakości betonu.
Zdarza się niekiedy, że w praktyce nie ma możliwości wycięcia
odwiertów o tak dużej średnicy. W takiej sytuacji zaleca się od-
powiednie uwzględnienie wpływu wielkości uziarnienia kruszy-
wa oraz średnicy wykorzystanych odwiertów na ich wytrzyma-
łość. Sugestie w tym względzie zostały zawarte w załączniku in-
formacyjnym (Załącznik A) do normy [4], z którego wynika mię-
dzy innymi, że:
• dla kruszywa o wymiarach ziarn do 20 mm wytrzymałość od-
wiertów o średnicy 100 mm jest o około 7 % wyższa niż dla
odwiertów o średnicy 50 mm
• a dla kruszywa o wymiarach ziarn do 40 mm wytrzymałość
odwiertów o średnicy 100 mm jest o około 17 % wyższa niż
dla odwiertów o średnicy 50 mm.
Należy równocześnie nadmienić, że w praktyce inżynierskiej bar-
dzo rzadko występuje potrzeba korzystania z odwiertów o śred-
nicach wyraźnie mniejszych od 80 mm, a ponadto, europejskie
przepisy normowe nie przewidują badania odwiertów o średni-
cach mniejszych niż 50 mm, pomimo że znane są doniesienia li-
teraturowe postulujące stosowanie tzw. mikroodwiertów o śred-
nicach rzędu 25-50 mm [10, 11].
Ze statystycznego punktu widzenia oraz wymagań bezpieczeń-
stwa, do oceny wytrzymałości betonu na ściskanie w konstruk-
cji zaleca się wykorzystanie jak największej praktycznie moż-
liwej liczby odwiertów. W przypadku próbek o nominalnej śred-
nicy nie mniejszej niż 100 mm minimalna ich liczba wynosi 3.
W przypadku badania odwiertów o średnicach mniejszych niż
100 mm, liczbę próbek należy proporcjonalnie zwiększyć, przyj-
mując, iż dla odwiertów o średnicy 50 mm niezbędne jest trzy-
krotne zwiększenie ich liczby.
Niezależnie od wymienionych powyżej uwarunkowań każdo-
razowo przed podjęciem decyzji o wierceniu należy rozważyć
wszelkie konsekwencje, wynikające z przewidywanej lokalizacji
odwiertów. W szczególności należy unikać miejsc położonych
w bezpośrednim sąsiedztwie wszelkiego rodzaju krawędzi i po-
łączeń oraz obszarów, w których występują znaczne gradienty
naprężeń. Należy, oczywiście w miarę możliwości, unikać tak-
że wiercenia poprzez zbrojenie, przy czym wypada zaznaczyć, iż
przedmiotowe normy [4, 5] nie wypowiadają się o wpływie na
wytrzymałość betonu wyciętych przypadkowo kawałków prętów
zbrojeniowych, a wieloletnie doświadczenia potwierdzają opinię,
iż w większości przypadków wpływ zbrojenia jest mało istotny
i może być pominięty. Wyjątkiem są tu pręty zbrojeniowe poło-
żone w osi podłużnej odwiertu lub w bezpośrednim sąsiedztwie
jej przebiegu. W takim przypadku stosowne przepisy normowe
[4, 5] jednoznacznie zabraniają wykorzystywania tego rodzaju
odwiertów do badań wytrzymałościowych.
4. Przygotowanie próbek do badań
Wycięte z istniejącej konstrukcji odwierty rdzeniowe winny być
poddane szczegółowym oględzinom. Oględziny te mają na celu
uzyskanie szeregu ważnych informacji odnośnie jakości betonu,
rodzaju zastosowanego kruszywa, jego uziarnienia, a także cha-
rakterystyki samej struktury betonu, a w tym od-
powiedzi na takie pytania jak np.:
–
czy badany beton jest porowaty
–
na ile jest zaawansowany proces karbonaty-
zacji jego warstwy przypowierzchniowej (rys. 3)
–
czy występują w strukturze wady wewnętrz-
ne.
Tego rodzaju badania makroskopowe mają także
na celu dokonanie oceny jakościowej pozyskanych
odwiertów w kontekście możliwości ich dalszego
wykorzystania w badaniach wytrzymałościowych.
Procedury postępowania zawarte w normach [4,
5] wymagają odpowiedniego przygotowania próbek
do badań wytrzymałościowych. Pierwszą czynno-
ścią z tego zakresu jest prawidłowe pocięcie prze-
znaczonych do badań odwiertów rdzeniowych. Na-
leży przy tym pamiętać, że próbki przeznaczone do
badań wytrzymałościowych mogą być wycinane je-
dynie z nieuszkodzonych i niespękanych fragmen-
tów odwiertów. Zastrzeżenie to często dotyczy tak-
Rys. 3. Widok odwiertu rdzeniowego, na powierzchni którego przeprowa-
dzono pomiar zasięgu karbonatyzacji za pomocą „Rainbow-Testu” (pH≈13)
Rys. 4. Widok próbek przygotowanych do badań o długości równej średnicy (h=f=100 mm)
fot. Andrzej Moczk
o
fot. Andrzej Moczk
o
budownictwo • technologie • architektura
Dla miarodajnej oceny wytrzymałości betonu w konstrukcji istot-
ną jest także kwestia zapewnienia właściwego stanu wilgotno-
ściowego próbek w chwili badania. Szacuje się, że wartość wy-
trzymałości na ściskanie, określana na próbkach nasyconych
wodą, jest o około 10-15% niższa od wartości uzyskiwanych na
analogicznych próbkach, badanych w stanie powietrzno-suchym
[5]. Z tego też względu przepisy normowe wymagają, aby od-
wierty rdzeniowe przechowywać w warunkach laboratoryjnych
przez okres co najmniej 3 dni przed badaniem.
Natomiast w przypadku, gdy konstrukcja lub wyrób betonowy
jest zawilgocony, odwierty należy badać w warunkach nasyce-
nia. Dla spełnienia tego warunku, zgodnie z normą [4], wymaga
się, aby próbki były nawilżane wodą w temperaturze 20±2°C co
najmniej przez 40 godzin przed badaniem.
5. Przebieg badania
oraz zasady interpretacji uzyskiwanych wyników
Wartość wytrzymałości betonu na ściskanie, określana w wyniku
badania odwiertów rdzeniowych, uwarunkowana jest nie tylko
właściwościami betonu, ale także sposobem jego układania, za-
gęszczania, a także historią dojrzewania. Sama procedura prze-
prowadzenia tego rodzaju pomiaru wytrzymałości betonu na ści-
skanie jest analogiczna do badania próbek normowych i win-
na spełniać wymagania określone w [3]. Norma ta, ściśle po-
wiązana z nową normą betonową [2], zaleca między innymi,
aby w czasie badania wytrzymałości betonu na ściskanie ob-
ciążenie narastało ze stałą prędkością, mieszczącą się w prze-
dziale od 0,2 MPa/s do 1,0 MPa/s.
Ważnym novum, w stosunku do dotychczasowej praktyki ba-
dawczej, jest zdefiniowanie pojęcia prawidłowego i nieprawi-
dłowego charakteru zniszczenia badanych próbek. W normie
[3] zamieszczone zostały poglądowe rysunki, obrazujące oba te
przypadki. Dla ilustracji, na rys. 6 przedstawiono wybrany przy-
kład charakteru zniszczenia, świadczącego o prawidłowym prze-
biegu badania. Istotną zmianą jest także zalecenie zaokrąglania
wartości wytrzymałości betonu do 0,5 MPa, wobec dotychczas
obowiązującego zaokrąglenia z dokładnością do 0,1 MPa.
Ocena wytrzymałości betonu na ściskanie badanej na odwier-
tach rdzeniowych winna, zdaniem wielu autorów [13, 14, 15],
uwzględniać fakt, iż wytrzymałość betonu w konstrukcji jest ge-
neralnie niższa od wytrzymałości określanej na próbkach nor-
mowych, pobieranych z tego samego zarobu betonu. Fakt ten
jest częściowo przypisywany samemu procesowi wiercenia, któ-
ry niewątpliwie niesie w sobie ryzyko niewielkiego uszkodzenia
materiału rdzenia, a częściowo temu, że warunki pielęgnacji be-
tonu na budowie są prawie zawsze gorsze od warunków, z ja-
kimi mamy do czynienia w laboratorium.
że cienkiej przypowierzchniowej warstwy betonu, która jest od-
cinana ze względu na występujące uszkodzenia powierzchni
oraz ślady korozji.
Zgodnie z normą [5] przyjmuje się zasadę, że badanie odwiertu
o długości równej nominalnej średnicy, wynoszącej 100 mm,
daje wartość wytrzymałości, która odpowiada wytrzymałości
próbki sześciennej o boku równym 150 mm (rys. 4), wykona-
nej i dojrzewającej w tych samych warunkach. Jednocześnie
badanie odwiertu o nominalnej średnicy nie mniejszej niż 100
mm i nie większej niż 150 mm oraz długości równej dwukrot-
nej średnicy, daje wartość wytrzymałości, która odpowiada wy-
trzymałości próbki walcowej o wymiarach 150 na 300 mm, wy-
konanej i dojrzewającej w tych samych warunkach.
W przypadku badania odwiertów rdzeniowych o średnicy od 50
do 150 mm i innych stosunkach długości do średnicy należy
dokonać przeliczenia uzyskanych wyników przy wykorzystaniu
wiarygodnych współczynników przeliczeniowych, których szcze-
gółowe wartości pozostawione zostały do uznania komitetów
normalizacyjnych poszczególnych krajów członkowskich Unii
Europejskiej. Jak dotąd w naszym kraju brak szczegółowych
propozycji w tym względzie.
W praktyce inżynierskiej, ze względu na zagęszczenie zbrojenia
bądź zbyt małą grubość badanego elementu, mamy często do
czynienia z przypadkiem braku możliwości wycięcia odwiertów
o zalecanej średnicy, równej 100 mm. Najczęściej stosowanym
w takiej sytuacji rozwiązaniem jest pobranie odwiertów o śred-
nicy około 80 mm, co przy maksymalnym wymiarze ziarna kru-
szywa równym np. 20 mm w pełni spełnia omówione wcześniej
wymagania, związane z proporcją wielkości kruszywa do śred-
nicy badanej próbki.
W takim przypadku, przy opracowaniu wyników badań znisz-
czeniowej wytrzymałości betonu na ściskanie można przyjąć na-
stępujące rozumowanie:
– zgodnie z „Budownictwem betonowym” [12], można przyjąć,
że:
f
walcowa
(h=f=160 mm)
≈
0,85
f
walcowa
(h=f=80 mm)
– ponadto, zgodnie z PN-88/B-06250 [1]:
f
kostkowa
(a=150 mm) = 1,15
f
walcowa
(h=f=160 mm)
czyli
f
kostkowa
(a=150 mm)
≈
1,15 x 0,85
f
walcowa
(h=f=80 mm)
– co w konsekwencji prowadzi do zależności:
f
kostkowa
(a=150 mm)
≈
0,98
f
walcowa
(h=f=80 mm)
Dla prawidłowego przeprowadzenia badania wytrzymałości
betonu na próbkach wyciętych z odwiertów rdzeniowych klu-
czowe znaczenie ma właściwe przygotowanie końców tych pró-
bek, tak aby zapewnić równoległość powierzchni, do których bę-
dzie później przyłożone obciążenie. W tym celu, po
pocięciu odwiertów rdzeniowych na poszczególne
próbki zaleca się przeszlifowanie ich powierzch-
ni zewnętrznych. Szlifowanie powierzchni uznaje
się za podstawowy sposób zapewnienia ich rów-
noległości. Jako alternatywne dla szlifowania do-
puszcza się także tzw. kapslowanie, polegające na
zastosowaniu sztywnych metalowych nakładek do-
ciskowych, wypełnionych warstwą zagęszczonego
piasku kwarcowego (rys. 5) bądź też wyrównaniu
powierzchni wyprawą z cementów wysoko glino-
wych lub mieszanek siarkowych, przy czym o ile
szlifowanie i nakładki piaskowe można praktycz-
nie stosować bez ograniczeń, to stosowanie wy-
mienionych powyżej wypraw jest ograniczone do
betonów o przewidywanej wytrzymałości nie więk-
szej od 50 MPa. Szczegółowe zasady wykonania
poszczególnych rodzajów „kapslowania” omówione
zostały w normatywnym załączniku do normy PN-
EN 12390-3 (Załącznik A) [3].
Rys. 5. Widok próbek z założonymi kapslami piaskowymi
fot. Andrzej Moczk
o
styczeń – marzec 2008
W większości publikacji, w tym w amerykańskich przepisach
normowych [16], przyjmuje się, iż wytrzymałość betonu na ści-
skanie w konstrukcji, badana na odwiertach rdzeniowych (wy-
trzymałość „in-situ”), osiąga wartości rzędu 75-85% wytrzy-
małości próbek normowych, przy czym obserwowany spadek
wytrzymałości jest większy dla betonów charakteryzujących się
wyższymi parametrami wytrzymałościowymi. Omawiana nor-
ma europejska [5] wprowadza stosowny współczynnik korek-
cyjny o wartości równej 0.85. Konsekwencją tego przyjęcia jest,
w przypadku badania odwiertów rdzeniowych, znaczące ob-
niżenie minimalnych wartości charakterystycznej wytrzymałości
betonu na ściskanie, wymaganych dla poszczególnych klas wy-
trzymałości betonu, zgodnych z normą PN-EN 206-1 [2]. Istotę
tej zmiany ilustruje tablica 1.
Norma [5] określa także, odmienne w porównaniu do normy be-
tonowej [2], kryteria zgodności dla wytrzymałości betonu oce-
nianej na podstawie wyników badania odwiertów rdzeniowych.
Zasady określenia wartości wytrzymałości charakterystycznej
betonu na ściskanie w konstrukcji sprowadzają się do dwóch
przypadków. Przypadek „A” ma zastosowanie w sytuacji, gdy
dysponujemy nie mniej niż 15 odwiertami rdzeniowymi. Przypa-
dek „B” dotyczy natomiast sytuacji, kiedy mamy do dyspozycji
od 3 do 14 odwiertów.
Przypadek „A”
Wartość charakterystycznej wytrzymałości betonu na ściskanie
w konstrukcji, określona dla danego miejsca pomiarowego, jest
mniejszą z dwóch poniższych wartości:
f
ck, is
=
f
m(n), is
-
k
2
x
s
(1)
lub
f
ck, is
=
f
is,lowest
+ 4
(2)
gdzie:
f
ck, is
– charakterystyczna wytrzymałość betonu na ściskanie
w konstrukcji
f
m(n), is
– średnia wartość wytrzymałości betonu na ściskanie
w konstrukcji uzyskana z „n” wyników jej pomiaru
f
is,lowest
– najmniejsza z oznaczonych wartości wytrzymałości be-
tonu na ściskanie w konstrukcji
s – odchylenie standardowe wyników pomiaru, lecz nie mniej
niż 2,0 N/mm
2
k
2
– wartość określona w uzupełnieniach krajowych lub, jeśli ich
brak, przyjmowana jako równa 1,48.
Klasę wytrzymałości betonu na ściskanie określa się na podsta-
wie tablicy 1, w oparciu o wyznaczoną wartość charakterystycz-
nej wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcji.
Przypadek „B”
Wartość charakterystycznej wytrzymałości betonu na ściskanie
w konstrukcji, określona dla danego miejsca pomiarowego, jest
mniejszą z dwóch poniższych wartości:
f
ck, is
=
f
m(n), is
-
k
(3)
lub
f
ck, is
=
f
is,lowest
+ 4
(4)
Zmienna „
k” zależy od liczby wyników badań. Właściwą wartość
przyjmuje się zgodnie z tablicą 2.
Przedstawione powyżej kryteria oceny dotyczą w zasadzie
wszystkich rodzajów konstrukcji betonowych, z tym że w przy-
padku konstrukcji mostowych mamy do czynienia ze swego ro-
dzaju dowolnością, wynikającą z faktu, iż obok nowej normy be-
tonowej [1] nadal aktualną jest norma mostowa [17], która za-
wiera w sobie procedury określenia klas wytrzymałościowych
betonu zgodne z wycofaną normą „Beton zwykły” [1]. Tak więc
z formalnego punktu widzenia w przypadku obiektów mosto-
wych stan prawny nie uległ zmianie i nadal możliwe jest stoso-
wanie dotychczasowych zasad oceny jakości betonu, bazujących
na pojęciu wytrzymałości gwarantowanej.
6. Przykłady
Poniżej przedstawiono dwa przykłady liczbowe, ilustrujące zasa-
dy oceny klasy wytrzymałościowej betonu, wynikające ze zmian
wprowadzonych przez normę EN 13791: 2007.
Przykład nr 1
W czasie badania wytrzymałości na ściskanie 15 próbek
(h=
f
=100 mm), wyciętych z pobranych z konstrukcji odwier-
tów rdzeniowych, uzyskano następujące wyniki:
– wartości poszczególnych wyników pomiarów (
f
is
):
42 MPa, 45 MPa, 47 MPa, 40 MPa, 46 MPa, 37 MPa, 43
Klasa wytrzymałości
betonu na ściskanie,
zgodna z EN 206-1
Stosunek
charakterystycznej
wytrzymałości betonu
w konstrukcji
do charakterystycznej
wytrzymałości próbek
normowych
Minimalna charaktery-
styczna wytrzymałość
betonu na ściskanie
w konstrukcji N/mm
2
f
ck, is, cyl
f
ck, is, cube
C8/10
0,85
7
9
C12/15
0,85
10
13
C16/20
0,85
14
17
C20/25
0,85
17
21
C25/30
0,85
21
26
C30/37
0,85
26
31
C35/45
0,85
30
38
C40/50
0,85
34
43
C45/55
0,85
38
47
C50/60
0,85
43
51
C55/67
0,85
47
57
C60/75
0,85
51
64
C70/85
0,85
60
72
C80/95
0,85
68
81
C90/105
0,85
77
89
C100/115
0,85
85
98
fot. Andrzej Moczk
o
Rys. 6. Widok „prawidłowego” charakteru zniszczenia próbki walcowej
Tablica 1. Minimalne wartości charakterystycznej wytrzymałości betonu na
ściskanie w konstrukcji, odpowiadające klasom wytrzymałości betonu zgod-
nym z normą EN 206-1
budownictwo • technologie • architektura
MPa, 45 MPa, 43,0 MPa, 44,0 MPa, 42,0 MPa, 43,0 MPa,
41,0 MPa, 44,0 MPa i 43,0 MPa
– średnia wytrzymałość badanej serii próbek
f
cm(15),is
= 43,0
MPa
– odchylenie standardowe uzyskanych wyników
s = 2,48 MPa
– n a j m n i e j s z a u z y s k a n a w a r t o ś ć w y t r z y m a ł o ś c i
f
is,lowest
= 37,0 MPa
Określając wartość wytrzymałości charakterystycznej badanego
betonu, odpowiadającą wytrzymałości oznaczonej na próbkach
sześciennych, zgodnie z normą EN 13791: 2007, uzyskujemy
następujące wartości:
f
ck,is,cube
= f
cm(n),is
1,48·s = 43,0 – 1,48·2,48 = 39,3 MPa
oraz
f
ck,is,cube
=
f
is,lowest
+ 4 = 37 + 4 = 41,0 MPa
co pozwala ostatecznie przyjąć wartość wytrzymałości cha-
rakterystycznej badanego betonu na poziomie około
39,3 MPa
i zgodnie z tablicą 1 oszacować klasę wytrzymałościową ba-
danego betonu jako
C35/45.
Przykład nr 2
W czasie próby ściskania 8 próbek (h=
f≈
100 mm), wyciętych
z pobranych z konstrukcji odwiertów rdzeniowych, uzyskano na-
stępujące wyniki:
– wartości poszczególnych wyników pomiarów (
f
is
):
41 MPa, 45 MPa, 47 MPa, 40 MPa, 46 MPa, 37 MPa, 43
MPa i 45 MPa
– n a j m n i e j s z a u z y s k a n a w a r t o ś ć w y t r z y m a ł o ś c i
f
is,lowest
= 37,0 MPa
– średnia wytrzymałość uzyskana dla badanej serii próbek
f
cm(8),is
= 43,0 MPa
Określając wartość wytrzymałości charakterystycznej badanego
betonu, odpowiadającą wytrzymałości oznaczonej na próbkach
sześciennych, zgodnie z normą EN 13791: 2007, uzyskujemy
następujące wartości:
f
ck,is,cube
=
f
cm(n),is
– 5 = 43,0 – 6 = 37,0 MPa
oraz
f
ck,is,cube
= f
is,lowest
+ 4 = 37 + 4 = 41,0 MPa
co pozwala ostatecznie przyjąć wartość wytrzymałości cha-
rakterystycznej badanego betonu na poziomie około
37,0 MPa
i zgodnie z tablicą 1 oszacować klasę wytrzymałościową ba-
danego betonu jako
C30/37.
7. Zasady postępowania, w przypadku
nie spełnienia kryteriów zgodności,
bazujących na badaniach próbek normowych
Niezależnie od powyższych zasad oceny jakości betonu w kon-
strukcji, norma EN 13791:2007 przewiduje specjalną pro-
cedurę postępowania w sytuacji, gdy badanie zgodności, prze-
prowadzone na próbkach normowych, nie spełnia wymagań
określonych w specyfikacji badanego betonu. W przypadku, gdy
w danym miejscu pomiarowym, obejmującym wiele zarobów
betonu, dysponujemy 15 lub więcej wynikami badania odwier-
tów rdzeniowych i są spełnione poniższe wzory
f
m(n), is
≥
0,85 (
f
ck,is
+ 1,48 x
s)
(5)
oraz
f
is,lowest
≥
0,85 (
f
ck,is
– 4)
(6)
można uznać, że wytrzymałość betonu w tym miejscu jest wła-
ściwa i spełnia warunki zgodności wynikające z normy EN 206-
1.
Jednocześnie, w przypadku gdy dane miejsce pomiarowe ma
niewielkie rozmiary, obejmujące jeden lub kilka zarobów beto-
nu, osoba specyfikująca beton może wybrać na podstawie do-
świadczenia dwa miejsca pobrania odwiertów rdzeniowych i je-
śli spełniony jest poniższy wzór
f
is,lowest
≥
0,85 (
f
ck,is,cub
– 4)
(7)
można uznać, że wytrzymałość betonu w tym miejscu odpo-
wiada wymaganiom. W takim przypadku należy przyjąć, że po-
pulacja, z której pochodzi badany beton, spełnia warunki zgod-
ności. W przypadku gdy wytrzymałość betonu jest niższa od
0,85 (
f
ck,is,cub
– 4), założenia projektowe nie są spełnione i za-
leca się dokonanie oceny bezpieczeństwa konstrukcji. Niska wy-
trzymałość betonu w konstrukcji może być spowodowana przez
szereg czynników, w tym niespełnieniem wymagań zawartych
w specyfikacji, złym zagęszczeniem lub niekontrolowanym do-
datkiem wody na miejscu budowy.
dr inż. Andrzej Moczko
Instytut Budownictwa
Politechniki Wrocławskiej
Literatura
1 PN-88/B-06250 Beton zwykły
2 PN-EN 206-1:2003 Beton. Część 1: Wymagania, właściwości, pro-
dukcja i zgodność
3 PN-EN 12390 – Część 3:2001 Badania betonu – Wytrzymałość na
ściskanie
4 PN-EN 12504 – Część 1:2001 Badania betonu w konstrukcjach
– Odwierty rdzeniowe. Wycinanie, ocena i badanie wytrzymałości
na ściskanie
5 EN 13791:2007 Assessment of concrete compressive strength in
structures or in structural elements
6 A. Moczko, Badania odwiertów rdzeniowych w świetle aktualnych
unormowań prawnych. Część 1 – pobieranie odwiertów z konstrukcji
oraz badania makroskopowe, „Budownictwo, Technologie, Architek-
tura”, vol. 25, nr 1 (styczeń-marzec)/2004, str. 24-27
7 A. Moczko, Badania odwiertów rdzeniowych w świetle aktualnych
unormowań prawnych. Część 2 – badania wytrzymałościowe i in-
terpretacja uzyskiwanych wyników, „Budownictwo, Technologie, Ar-
chitektura”, vol. 26, nr 2 (kwiecień-czerwiec)/2004, str.32-35
8 Beton według normy PN-EN 206-1 – komentarz, praca zbiorowa
pod redakcją profesora Lecha Czarneckiego, wydawnictwo wspólne:
Polski Cement i Polski Komitet Normalizacyjny, Kraków 2004, stron
297
9 prEN 13791:2003 Assessment of in-situ compressive strength in
structures and precast concrete components.
10 F. Indelicato, Estimate of concrete cube strength by means of dif-
ferent diameter cores: A statistical approach, Materials and Struc-
tures, vol. 30, nr 4/1997, str. 131-138
11 L. Brunarski, Ocena wytrzymałości betonu w konstrukcji, IV Kon-
ferencja Naukowo-Techniczna – „Warsztaty Pracy Rzeczoznawcy
Budowlanego”, Kielce 27-29.04.1998, str. 39-54
12 Budownictwo betonowe, tom I, część 1 – Technologia Betonu, Ar-
kady, 1972
13 V. M. Malhorta, Concrete strength requirements – cores versus in-
situ evaluation, Journal of American Concrete Institute, vol. 74, nr
4, 1977, str. 163-172
14 R.L.Yuan, Evaluation of core strength in high-strength concrete.
Concrete International, vol. 13, nr 5, 1991, str. 30-34
15 A. M. Neville, Właściwości betonu, wyd. 4, Polski Cement Sp.
z o. o., Kraków 2000
16 ACI 318-95, Building code requirements for structural concrete,
ACI Manual of Concrete Practice, Part 3: Use of Concrete in Bu-
ildings – Design, Specifications and Related Topics, Detroit, Mi-
chigan 1994
17 PN-S-10040:1999 Obiekty mostowe – Konstrukcje betonowe, żel-
betowe i sprężone – Wymagania i badania
liczba wyników
wartość zmiennej „k”
od 10 do 14
5
od 7 do 9
6
od 3 do 6
7
Tablica 2. Zmienna „k” przy małej liczbie wyników badań
styczeń – marzec 2008
1.Wprowadzenie
Granulowany żużel wielkopiecowy, według normy
PN-EN 206-1[1], jest dodatkiem do betonu typu
II (obok popiołu lotnego i pyłu krzemionkowego).
Jak wiadomo z technologii cementu i betonu [2-
4], granulowany żużel wielkopiecowy zaliczany
jest do materiałów o utajonych właściwościach hy-
draulicznych (dodatek hydrauliczny), dlatego też
jest on podstawowym składnikiem cementów por-
tlandzkich wieloskładnikowych CEM II, cementów
hutniczych CEM III oraz cementów wieloskładniko-
wych CEM V [5,6].
Wymagania dla dodatków pucolanowych stosowa-
nych w produkcji betonu (popiół lotny, pył krze-
mionkowy) są dokładnie określone w obowiązują-
cych normach [7, 8]. Natomiast dotychczas nie
było wymagań stawianych dla mielonego granulo-
wanego żużla wielkopiecowego. Zostały one przed-
stawione w nowo ustanowionej normie PN-EN
15167-1 [9]. Zakres tych wymagań oraz ocena
krajowych żużli pod ich kątem jest tematem niniej-
szego artykułu. W prowadzonych badaniach zwró-
cono także uwagę na aspekty środowiskowe zwią-
zane ze stosowaniem granulowanego żużla wiel-
kopiecowego jako składnika betonu, tj. poziom ra-
dioaktywności oraz wymywalność substancji szko-
dliwych i metali ciężkich.
2. Mielony granulowany żużel wielkopiecowy
a wymagania normy PN-EN 15167-1
Nowa norma PN-EN 15167-1 [9] zawiera wy-
magania dotyczące właściwości chemicznych i fi-
zycznych oraz procedury związane ze sterowaniem
jakością mielonego granulowanego żużla wielko-
piecowego, stosowanego jako dodatek typu II przy
produkcji betonu zgodnie z normą PN-EN 206-1
[1]. Mielony granulowany żużel wielkopiecowy
może być także stosowany do zapraw i zaczynów
wykorzystywanych w budownictwie.
Część druga normy europejskiej PN-EN 15167-2
[10] skupia swoją uwagę na procedurach służą-
cych do oceny i zagwarantowania zgodności żużla
wielkopiecowego z normą PN-EN 15167-1 [9].
Według zapisów normy PN-EN 15167-1 [9] żu-
żel wielkopiecowy jest materiałem otrzymywanym
przez gwałtowne chłodzenie płynnego żużla o od-
powiednim składzie, powstającego przy wytapia-
niu rudy żelaza w wielkim piecu i który zawiera
co najmniej dwie trzecie masy żużla zeszklonego
oraz wykazuje właściwości hydrauliczne przy od-
powiedniej aktywacji.
Granulowany żużel wielkopiecowy powinien skła-
dać się co najmniej w dwóch trzecich masy z su-
my tlenku wapnia (CaO), tlenku magnezu (MgO)
i dwutlenku krzemu (SiO
2
). Pozostałość zawiera
tlenek glinu (Al
2
O
3
) razem z niewielkimi ilościami
innych związków. Stosunek masy (CaO + MgO/
SiO
2
) powinien wynosić nie mniej niż 1,0.
Norma podkreśla, że mielony granulowany żużel
wielkopiecowy nie może zawierać dodatkowych
składników, za wyjątkiem środków ułatwiających
mielenie, których całkowita zawartość nie powin-
t
e
c
h
n
o
l
o
g
i
e
Mielony granulowany żużel wielkopiecowy
– dodatek do betonu typu II
Właściwości
Wzorcowa
metoda badawcza
Wymagania
wg PN-EN 15167-1
[% masy]
Zawartość tlenku magnezu (MgO)
EN 196-2
≤
18
Zawartość siarczku (S
2-
)
EN 196-2
≤
2,0
Zawartość siarczanu (SO
3
)
EN 196-2
≤
2,5
Strata prażenia z poprawką
na utlenianie siarczków
EN 196-2
≤
3,0
Zawartość chlorków
*)
EN 196-2
≤
0,10
Zawartość wilgoci
EN 15167-1 Załącznik A
≤
1,0
*) mielony granulowany żużel wielkopiecowy może zawierać więcej niż 0,10 % chlorków, ale
w tym przypadku maksymalna zawartość chlorków powinna być podana na opakowaniu
lub w dokumentach i nie może być ona przekroczona
Tabela 1. Wymagania doty-
czące składu chemicznego
mielonego granulowanego
żużla wielkopiecowego
fot. Michał Braszczyński
budownictwo • technologie • architektura
na przekraczać 1,0%, a zawartość składników or-
ganicznych w tych środkach nie powinna prze-
kraczać 0,2% masy żużla. Środki te nie mogą po-
wodować korozji zbrojenia, wpływać negatywnie
na właściwości żużla lub właściwości betonu, za-
prawy czy zaczynu z jego udziałem.
Szczegółowe wymagania dotyczące składu che-
micznego i właściwości fizycznych dla mielonego
granulowanego żużla wielkopiecowego, zawar-
te w normie PN-EN 15167-1[9], przedstawiono
w tabelach 1 i 2.
Istotnym parametrem do oceny jakościowej mie-
lonego żużla jest wskaźnik aktywności, który okre-
ślany jest jako stosunek procentowy wytrzymałości
na ściskanie zaprawy normowej wykonanej z uży-
ciem mieszaniny składającej się z 50% masy mie-
lonego granulowanego żużla wielkopiecowego
i 50% masy cementu porównawczego (spoiwo), do
wytrzymałości na ściskanie zaprawy normowej wy-
konanej z cementu porównawczego (cement por-
tlandzki CEM I). Wytrzymałość na ściskanie należy
oznaczać przy współczynniku woda/spoiwo i wo-
da/cement równym 0,5.
Podkreślić należy, że wyniki badań wskaźnika ak-
tywności nie dają bezpośrednich informacji o wpły-
wie dodatku mielonego żużla wielkopiecowego na
wytrzymałość (właściwości) betonu, o czym trzeba
pamiętać przy projektowaniu mieszanki betonowej
z udziałem mielonego granulowanego żużla wiel-
kopiecowego.
Norma ściśle precyzuje wymagania dla cementu
porównawczego. Może nim być cement portlandzki
CEM I klasy wytrzymałości 42,5 lub wyższej zgod-
ny z wymaganiami PN-EN 197-1 [5], który po-
winien posiadać:
- powierzchnię właściwą wg Blaine’a nie mniejszą
niż 300 m
2
/kg
- zawartość glinianu trójwapniowego od 6% do
12%
- zawartość alkaliów w przeliczeniu na Na
2
O
eq
od
0,5% do 1,2%.
Norma PN-EN 15167-1 [9] określa również do-
datkowe wymagania dla mielonych granulowanych
żużli wielkopiecowych, które zamieszczono w ta-
beli 3. Dotyczą one trwałości betonu oraz aspek-
tów środowiskowych.
W treści omawianej normy PN-EN 15167-1 poda-
no minimalną częstotliwość badań poszczególnych
właściwości oraz wartości graniczne dla pojedyn-
czego wyniku, przekroczenie których dyskwalifiku-
je badaną partię mielonego granulowanego żużla
wielkopiecowego.
3. Właściwości fizykochemiczne krajowych
mielonych granulowanych żużli wielkopiecowych
a wymagania normy PN-EN 15167-1
W kraju dostępne są granulowane żużle wielkopie-
cowe powstające przy produkcji surówki żelaza w
Hucie Katowice (Producent 1) i Hucie im. T. Sen-
dzimira (Producent 2). Były one przedmiotem ba-
dań, pod kątem nowo ustanowionej normy.
3.1. Skład chemiczny
Skład chemiczny badanych granulowanych żuż-
li wielkopiecowych oznaczono wg PN-EN 196-2
[11], natomiast zawartość wilgoci zgodnie z za-
łącznikiem A normy PN-EN 15167-1. Wyniki
Właściwości
Metoda
badawcza
Wymagania
wg PN-EN 15167-1
Powierzchnia właściwa
EN 196-6
≥
275 m
2
/kg
Początek wiązania zaczynu zawierającego
50% mielonego granulowanego żużla wiel-
kopiecowego i 50% cementu porównaw-
czego
EN 196-3
Nie może być większy niż po-
dwójna wartość otrzymana dla
cementu porównawczego
Wskaźnik aktywności:
– po 7 dniach
– po 28 dniach
EN 196-1
≥
45%
≥
70%
Właściwość
Wymagania wg PN-EN 15167-1
Wymagania względem trwałości betonu z mie-
lonym granulowanym żużlem wielkopiecowym
Mielony granulowany żużel wielkopiecowy
zgodny z PN-EN 15167-1 daje beton trwa-
ły, gdy inne wymagania dotyczące trwałości
betonu zawarte w stosownych normach i/lub
przepisach obowiązujących w miejscu za-
stosowania są spełnione
Promieniotwórczość naturalna
(zgodnie z przepisami krajowymi)
f
1
≤
2,0
f
2
≤
400 Bq/kg
Inne substancje niebezpieczne, które po uwol-
nieniu z betonu mogłyby stanowić zagrożenie
dla zdrowia i ochrony środowiska, np. wymy-
walność metali ciężkich z betonu
zastosowanie mają przepisy krajowe
Właściwość
Wyniki badań żużla, [% masy]
Wymagania nor-
my
PN-EN 15167-1
Producent 1
Producent 2
Zawartość fazy szklistej
90
85
≥
66,7%
CaO+MgO+SiO
2
86,19
89,30
≥
66,7%
(CaO+MgO)/SiO
2
1,33
1,31
≥
1,0
Strata prażenia
(z poprawką na utlenianie siarczków)
2,00
0,70
≤
3,0%
SiO
2
36,9
38,6
-
CaO
42,8
44,1
-
MgO
6,5
6,6
-
Fe
2
O
3
2,5
1,5
-
Al
2
O
3
6,3
6,6
-
TiO
2
0,67
0,8
-
Mn
2
O
3
0,24
0,17
-
S-siarczkowa
0,7
0,7
≤
2,0%
SO
3
0,2
0,1
≤
2,5%
Chlorki (Cl
–
)
0,07
0,03
≤
0,1%
Na
2
O
0,53
0,55
-
K
2
O
0,56
0,80
-
Wilgoć
0,4
0,3
≤
1,0%
Tabela 2. Wymagania dotyczące właściwości fizycznych mielonego granulowanego żużla
wielkopiecowego
Tabela 3. Inne wymagania dla mielonych granulowanych żużli wielkopiecowych
Tabela 4. Właściwości krajowych żużli wielkopiecowych – skład fazowy i chemiczny
Właściwość
Producent 1
Producent 2
Wymagania
normy
próbka 1
próbka 2
Gęstość [kg/m
3
]
2790
2910
-
Powierzchnia właściwa [m
2
/kg]
377
300
383
≥
275
Początek wiązania [min.]:
– zaczynu z cementu CEM I 42,5R
– zaczynu zawierającego 50% żużla
i 50% cementu CEM I 42,5R
Różnica pomiędzy początkami wią-
zania [min.]
160
195
35
160
180
20
160
175
15
≤
160
Wskaźnik aktywności [%]
– po 7 dniach
– po 28 dniach
57,3
84,7
52,7
79,2
59,0
84,0
≥
45
≥
70
Tabela 5. Właściwości fizyczne mielonych granulowanych żużli wielkopiecowych
styczeń – marzec 2008
przeprowadzonych oznaczeń przedstawiono w ta-
beli 4.
Obydwa badane mielone żużle wielkopiecowe speł-
niają wymagania chemiczne określone w normie
PN-EN 15167-1 [9].
Zawartość fazy szklistej w badanych żużlach wyno-
siła 85% (Producent 2) i 90% masy (Producent 1),
co jest zgodne z wymaganiami normy (tabela 4).
3.2. Właściwości fizyczne
Właściwości fizyczne badanych mielonych gra-
nulowanych żużli wielkopiecowych przedstawiono
w tabeli 5 i na rysunku 1.
W celu określenia wskaźnika aktywności i począt-
ku wiązania, jako cement porównawczy zastoso-
wano cement CEM I 42,5 R o następujących pa-
rametrach jakościowych:
• powierzchnia właściwa wg Blaine’a – 3520
cm
2
/g
• zawartość C
3
A – 9,5%
• zawartość Na
2
O
eq.
– 0,63%.
3.3. Badania związane z aspektami środowiskowymi
3.3.1. Promieniotwórczość naturalna
Badania promieniotwórczości naturalnej mielonych
granulowanych żużli wielkopiecowych przeprowa-
dzono według metodyki zawartej w Instrukcji ITB
nr 234/2003 [12]. Wyniki przeprowadzonych
oznaczeń zamieszczono w tabeli 7.
Według klasyfikacji zamieszczonej w Rozporządze-
niu Rady Ministrów z dnia 2 stycznia 2007 r. Dz.
U. nr 4, poz. 29 [13], badane granulowane żużle
wielkopiecowe można zakwalifikować do I grupy,
tzn. że wskaźniki aktywności f
1
i f
2
nie przekraczają
odpowiednio wartości 1,2 i 240 Bq/kg. Materiały
takie mogą być wykorzystywane do produkcji ma-
teriałów budowlanych stosowanych w budynkach
przeznaczonych na pobyt ludzi i inwentarza ży-
wego.
3.3.2. Wymywalność
substancji szkodliwych i metali ciężkich
Poziom wymywalności substancji szkodliwych
i metali ciężkich z badanych żużli wielkopiecowych
sprawdzono, sporządzając wyciągi wodne przy sto-
sunku wagowym mielony żużel/woda wynoszącym
1/10. Zawartość oznaczonych zawartości wskaź-
ników w wyciągach wodnych w porównaniu do
wartości dopuszczalnych przy wprowadzaniu ście-
ków do wód lub do ziemi [14] przedstawiono w ta-
beli 8.
4. Podsumowanie
Krajowe granulowane żużle wielkopiecowe: żu-
żel z Huty Katowice i żużel z Huty im. T. Sendzi-
mira charakteryzują się wysoką zawartością fazy
szklistej (
≥
85%; tabela 4). Badane żużle w pełni
spełniają wymagania normy PN-EN 15167-1 [9]
w zakresie składu chemicznego. Także początek
wiązania spoiw z 50% dodatkiem mielonego gra-
nulowanego żużla wielkopiecowego jest zgodny
z wymaganiami normy i jest od 15 do 35 minut
dłuższy niż początek wiązania cementu porównaw-
czego CEM I 42,5 R.
Jeśli chodzi o wytrzymałość na ściskanie zapraw za-
wierających 50 % żużla i 50 % cementu CEM I 42,5
R, to wyraźnie widać tutaj wpływ powierzchni właści-
wej badanych żużli na uzyskane wytrzymałości po 7
i 28 dniach. Zaprawy z mielonym żużlem wielkopie-
cowym o powierzchni 377 i 383 m
2
/kg miały bardzo
zbliżoną wytrzymałość na ściskanie, natomiast za-
prawa zawierająca mielony żużel o powierzchni 300
m
2
/kg charakteryzowała się niższą wytrzymałością na
ściskanie. Jednakże w każdym przypadku wskaźniki
aktywności były wyższe od wartości wskaźników wy-
maganych normą PN-EN 15167-1[9] (po 7 dniach
≥
45%, po 28 dniach
≥
70%).
Wskaźniki aktywności
Wynik badania
Żużel od
Producenta 1
Żużel od
Producenta 2
f
1
– zawartość naturalnych izotopów promieniotwórczych
0,66
0,53
f
2
– zawartość izotopu radu [Bq/kg]
131,51
90,69
Nazwa wskaźnika
Jednostka
Wyniki badań
Wartości
dopuszczalne
wg [14]
Żużel od
Producenta 1
Żużel od
Producenta 2
Odczyn
pH
11,2
11,6
6,5 – 9,0
Chlorki
mgCl/l
2,04
2,45
1000
Siarczany
mgSO
4
/l
102,23
12,19
500
Substancje rozpuszczone
ogólne
Mg/l
360
348
brak wymagań
Fosfor ogólny
mgP/l
0,12
0,26
3
Azot amonowy
mgN
NH4
/l
< 0,05
< 0,05
10
Sód
mgNa/l
19,0
12,0
800
Potas
mgK/l
2,5
4,7
80
Żelazo
mgFe/l
<0,04
< 0,04
10
Antymon
mgSb/l
0,00007
0,00004
0,3
Arsen
mgAs/l
0,00041
0,00028
0,1
Bar
mgBa/l
0,024
0,093
2
Cynk
mgZn/l
0,00464
0,00170
2
Chrom ogólny
mgCr/l
0,0026
0,0016
0,5
Kadm
mgCd/l
0,000002
0,000001
brak wymagań
Kobalt
mgCo/l
0,00013
0,00012
1
Miedź
mgCu/l
0,0012
0,0018
0,5
Mangan
mgMn/l
0,00015
0,00015
brak wymagań
Molibden
mgMo/l
0,00092
0,00110
1
Nikiel
mgNi/l
0,00042
0,00058
0,5
Ołów
mgPb/l
0,00005
0,00006
0,5
Rtęć
mgHg/l
0,00128
0,00100
0,03
Selen
mgSe/l
0,0031
0,0017
1
Tal
mgTl/l
0,00001
0,00001
1
Wanad
mgV/l
0,0067
0,0018
2
46,1
26,4
24,3
27,2
54,4
46,1
43,1
45,7
0
10
20
30
40
50
60
7 dni
28 dni
W
ytr
zymałość na ściskanie [MP
a]
CEM I 42,5
50% żużla od Producenta 1
50% cementu CEM I 42,5 R
50% żużla od Producenta 2 (próbka 1)
50% cementu CEM I 42,5 R
50% żużla od Producenta 2 (próbka 2)
50% cementu CEM I 42,5 R
Rys. 1. Wytrzymałość
na ściskanie zaprawy
z cementu porównawczego
i zapraw zawierających
mielony granulowany żużel
wielkopiecowy
Tabela 7. Poziom promieniotwórczości naturalnej mielonych granulowanych żużli
wielkopiecowych
Tabela 8. Wyniki badań wyciągów wodnych z mielonych granulowanych żużli wielkopiecowych
budownictwo • technologie • architektura
Reasumując, można stwierdzić, że właściwości
fizykochemiczne przebadanych krajowych mielo-
nych granulowanych żużli wielkopiecowych speł-
niają wymagania nowej normy PN-EN 15167-1
[9] i mogą być stosowane jako dodatek II typu do
produkcji betonu, zaprawy i zaczynu.
Sprawą otwartą są zasady stosowania dodatku
żużla do składu betonu. Norma PN-EN 206-1 [1]
nie uwzględnia pojęcia współczynnika „k” dla żuż-
la jako dodatku typu II oraz nie podaje zasad usta-
lania minimalnej ilości cementu przy stosowaniu
żużla, w poszczególnych klasach ekspozycji. Wy-
daje się, że problem ten powinien być rozwiązany
przez odpowiedni krajowy Komitet Techniczny Pol-
skiego Komitetu Normalizacyjnego w odpowied-
nich uregulowaniach krajowych, np. poprzez no-
welizację normy PN-B-06265 [15].
Oceniając granulowane żużle wielkopiecowe pod
kątem oddziaływania na środowisko, należy stwier-
dzić, że otrzymane wyniki badań promieniotwór-
czości, jak i wyniki badań wymywalności substan-
cji szkodliwych z żużli, nie stanowią potencjalnego
zagrożenia dla środowiska naturalnego.
mgr inż. Elżbieta Giergiczny
mgr inż. Katarzyna Góralna
Instytut Szkła, Ceramiki, Materiałów
Ogniotrwałych i Budowlanych w Warszawie
Oddział Inżynierii Materiałowej
Procesowej i Środowiska w Opolu
Literatura
1 PN-EN 206-1:2003 Beton. Część 1: Wymagania,
właściwości, produkcja i zgodność
2 W. Kurdowski, Chemia cementu, Wydawnictwo Na-
ukowe PWN, Warszawa 1991
3 A.M. Neville, Właściwości betonu, Polski Cement
Sp. z o.o., Kraków 2000
4 Z. Giergiczny, J. Małolepszy, J. Szwabowski, J. Śli-
wiński, Cementy z dodatkami mineralnymi w techno-
logii betonów nowej generacji, Instytut Śląski w Opo-
lu, Opole 2002
5. PN-EN 197-1:2002 Cement. Część 1: Skład, wy-
magania i kryteria zgodności dotyczące cementów
powszechnego użytku
6. PN-EN 197-4:2005 Cement. Część 1: Skład, wy-
magania i kryteria zgodności dotyczące cementów
hutniczych o niskiej wytrzymałości wczesnej
7. PN-EN 450-1:2006 Popiół lotny do betonu. Część
1: Definicje, specyfikacje i kryteria zgodności
8. PN-EN 13263:2006(U) Pył krzemionkowy do be-
tonu. Część 1: Definicje, wymagania i kryteria zgod-
ności
9. PN-EN 15167-1:2007 Mielony granulowany żużel
wielkopiecowy do stosowania w betonie, zaprawie
i zaczynie. Część 2: Ocena zgodności.
10. PN-EN 15167-2:2006(U) Mielony granulowany żu-
żel wielkopiecowy do stosowania w betonie, zaprawie
i zaczynie. Część 1: Definicje, specyfikacje i kryteria
zgodności
11. PN-EN 196-2:2006 Metody badania cementu.
Część 2: Analiza chemiczna
12. Instrukcja ITB nr 234/2003 Badania promieniotwór-
czości naturalnej surowców i materiałów budowla-
nych
13. Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 2 stycznia
2007 r. w sprawie wymagań dotyczących zawartości
naturalnych izotopów promieniotwórczych potasu K-
40, radu Ra-226, i toru Th-228 w surowcach i ma-
teriałach stosowanych w budynkach przeznaczonych
na pobyt ludzi i inwentarza żywego, a także w odpa-
dach przemysłowych stosowanych w budownictwie,
oraz kontroli zawartości tych izotopów – Dziennik
Ustaw nr 4, poz. 29
14. Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 24 lip-
ca 2006 r. w sprawie warunków, jakie należy speł-
nić przy wprowadzaniu ścieków do wód lub do ziemi
oraz w sprawie substancji szczególnie szkodliwych
dla środowiska wodnego – Dziennik Ustaw nr 137
poz. 984
15. PN-B-06265:2004 Krajowe uzupełnienia PN-EN
206-1 Beton. Część 1: Wymagania, właściwości,
produkcja i zgodność
fot. Michał Braszczyński
0
styczeń – marzec 2008
t
e
c
h
n
o
l
o
g
i
e
1. Wprowadzenie
Zmielony granulowany żużel wielkopiecowy nie
jest powszechnie stosowanym dodatkiem mineral-
nym do betonu, ale jest składnikiem wielu rodza-
jów cementów. Kształtowanie nowych właściwości
betonów może się odbywać poprzez jednoczesne
wprowadzanie do betonu cementów żużlowych
oraz krzemionkowych popiołów lotnych. Norma
PN-EN 206-1:2003 zezwala na stosowanie po-
piołów lotnych zgodnych z normą PN-EN 450-1
w betonie dwuwariantowo. Jeżeli popiół lotny jest
wprowadzany do mieszanki betonowej wykonanej
z cementu portlandzkiego CEM I, możliwe jest
uwzględnienie popiołu lotnego jako ekwiwalentu
części cementu, przy podanym w normie współ-
czynniku aktywności (k = 0,2 lub k = 0,4) i tym
samym uwzględnienie części popiołu lotnego przy
wyliczaniu wskaźnika W/C. Jeżeli natomiast popiół
lotny jest wprowadzany do mieszanki betonowej
z innymi rodzajami cementów (np. typu CEM II lub
CEM III), powinien on być traktowany jako dodatek
wypełniający, nieuwzględniany przy wyliczaniu W/
C. Norma krajowa: PN-B-06265:2004 „Krajowe
uzupełnienie PN-EN 206-1: Beton. Część 1: Wy-
magania, właściwości, produkcja i zgodność” roz-
szerza możliwość wprowadzenia popiołów lotnych
jako ekwiwalentu części cementu i uwzględnienia
ich przy wyliczaniu wskaźnika W/C na cemen-
ty typu CEM II/A-S. Nie przewidziano natomiast,
możliwości wprowadzania popiołów na takich sa-
mych zasadach do cementów typu CEM II/B lub
CEM III, pomimo że w handlu znajdują się cemen-
ty tzw. wieloskładnikowe – rodzaj CEM V, mogące
zawierać żużel na poziomie wyższym niż 20%.
Możliwe jest wprowadzanie popiołów lotnych do
betonów na zasadach innych niż podane w nor-
mie PN-EN 206-1 wtedy, gdy uzyskano pewność
spełnienia założonych parametrów zarówno trwa-
łościowych jak i wytrzymałościowych, potwierdzo-
nych odpowiednimi badaniami. Dotyczy to zatem
tylko tych spoiw i dodatków, dla których wykonano
odpowiednie badania, bez możliwości zmiany spo-
iwa lub dodatku mineralnego w przypadku braku
dodatkowego potwierdzenia spełnienia wszystkich
kryteriów trwałościowych. Zagadnienie, o którym
mowa, nosi nazwę betonu o równoważnych wła-
ściwościach użytkowych.
Bardzo ważna cecha betonu, określana jako jego
trwałość, nie jest pojęciem uniwersalnym. Wiadomo,
że kształtowanie odpowiednio wysokiej trwałości ko-
rozyjnej w środowiskach chemicznie agresywnych
może prowadzić do pogorszenia innych, równie istot-
nych jego cech w większości zastosowań betonów,
np. właściwości ochronnych w stosunku do stali
zbrojeniowej. Ponadto wiadomo także, że przebieg
reakcji pucolanowej pomiędzy aktywnymi formami
faz glinokrzemianowych zawartych w popiele lotnym
a wodorotlenkiem wapniowym pochodzącym z hy-
drolizy krzemianów wapniowych w istotny sposób
zdeterminowany jest składem chemicznym oraz fa-
zowym popiołów. Dlatego też nie wszystkie doświad-
czenia w zakresie optymalizacji właściwości betonu
z użyciem jednego popiołu lotnego można przenieść
na popioły powstające w innych instalacjach, a już
szczególnie gdy powstają ze spalania węgla pocho-
dzącego z innego źródła.
Ponieważ zagadnienie wprowadzania popiołów lot-
nych do betonów, w których użyto cementów z do-
datkami na poziomie klasyfikującym te cementy do
grupy CEM II/B lub CEM III/A jest stosowane w nie-
których krajach europejskich (np. Niemcy), dlatego
też podjęto próbę poszerzenia wiedzy na ten temat
Wpływ popiołu lotnego na trwałość
betonu z cementami żużlowymi
Stosowanie dodatków mineralnych w produkcji cementu
oraz betonu, takich jak: zmielony granulowany żużel wielkopiecowy
oraz krzemionkowy popiół lotny, jest powszechnie znane
i opisywane przez wielu autorów w literaturze. Umiejętne
stosowanie dodatków mineralnych w mieszance betonowej daje
szereg korzyści zarówno z ekonomicznego jak i jakościowego
(trwałościowego) punktu widzenia.
Oznaczenie serii
próbek
Skład zapraw dla poszczególnych serii, [g]
W/C
W/(C
+ 0,4P)
Cementy Rudniki, CEM
Popioły
Piasek
normowy
Woda
Domieszka
Isola BV
I 42,5R
II 32,5R
III 32,5N
Skawina
Kozienice Dolna Odra
RA I
450
-
-
-
-
-
1350
225
0
0,50
0,50
RA IS
347
-
-
149
-
-
1350
196
1,75
0,57
0,50
RA IK
347
-
-
-
149
-
1350
196
1,75
0,57
0,50
RA IO
347
-
-
-
-
149
1350
196
1,75
0,57
0,50
RA II
-
450
-
-
-
-
1350
225
0
0,50
0,50
RA IIS
-
347
-
149
-
-
1350
196
2,75
0,57
0,50
RA IIK
-
347
-
-
149
-
1350
196
2,75
0,57
0,50
RA IIO
-
347
-
-
-
149
1350
196
2,75
0,57
0,50
RA III
-
-
450
-
-
-
1350
225
0
0,50
0,50
RA IIIS
-
-
347
149
-
-
1350
196
3,5
0,57
0,50
RA IIIK
-
-
347
-
149
-
1350
196
3,5
0,57
0,50
RA IIIO
-
-
347
-
-
149
1350
196
3,5
0,57
0,50
Tabela 1. Oznaczenie
i skład próbek przygotowa-
nych do badań w zakresie
korozji chemicznej zapraw
budownictwo • technologie • architektura
w oparciu o własne doświadczenia. Uzgodniono za-
tem pomiędzy CEMEX Polska a Katedrą Technologii
Materiałów Budowlanych WIMiC AGH w Krakowie
program badań, mający na celu ocenę chemicznej
odporności korozyjnej trzech rodzajów cementów
produkowanych przez Cementownię Rudniki, w tym
dwóch żużlowych, z dodatkami wskazanych popio-
łów lotnych. Ponadto, dla wybranych zestawów ce-
ment-popiół lotny wykonano obszerne badania ma-
jące na celu ocenę odporności mrozowej betonów,
jak również ich odporności na zamrażanie i odmra-
żanie w obecności środka odladzającego, przy za-
chowaniu stałych wskaźników wodno-cementowych
(z uwagi na rodzaj użytych cementów raczej wod-
no-spoiwowych) oraz objętościowej ilości powietrza
w świeżej mieszance betonowej.
2. Wpływ dodatku popiołów lotnych na trwałość
korozyjną zapraw
Badania odporności korozyjnej spoiw przeprowa-
dzono na zaprawach z użyciem piasku normowego,
przy zachowaniu stałego wskaźnika W/C, rozumia-
nego zgodnie z wytycznymi normy PN-EN 206-1 w
odniesieniu do stosowania dodatków mineralnych w
postaci popiołów lotnych. Założono, że niezależnie
od rodzaju cementu (do badań użyto cementy typu
CEM II i CEM III zawierające żużel i CEM I), wpro-
wadzony popiół zastąpi 30% tego spoiwa.
W oparciu o wytyczne normy PN-EN 206-1 w za-
kresie ograniczeń ilości popiołów lotnych wpro-
wadzanych jako spoiwo (udział popiołów lotnych
nie powinien być większy niż 33% masy cementu
w uzyskanym spoiwie) oraz ustaloną dla badań
wartość współczynnika aktywności k=0,4, obli-
czono skład poszczególnych składników w zmody-
fikowanej zaprawie normowej. Ponieważ zastąpie-
nie 30% cementu popiołem lotnym powoduje uzy-
skanie wskaźnika popiół/cement = 0,43, zatem
zgodnie z normą PN-EN 206-1 nadmiar popiołu
do wartości tego wskaźnika wynoszącego 0,33
traktowano jako wypełniacz, o który pomniejszano
udział piasku normowego.
Właściwości zapraw zawierających popioły lotne
odnoszono do właściwości cementowych zapraw
normowych niezawierających tego dodatku. Skład
przygotowanych serii próbek przeznaczonych do
badań przedstawiono w tabeli 1.
Właściwości chemiczne i fizyczne popiołów lot-
nych użytych do badań przedstawiono w tabeli 2.
Wszystkie użyte do badań popioły lotne spełniały
wymagania normy PN-EN 450.
W ramach oceny odporności korozyjnej spoiw
z dodatkami popiołów lotnych wykonano badania
wpływu środowiska siarczanowego oraz chlorko-
wego na stwardniałe zaprawy.
Porównanie odporności w środowisku chlorkowym
Badania odporności korozyjnej w środowisku chlor-
kowym wykonano metodą polegającą na określe-
niu cech wytrzymałościowych stwardniałych za-
praw cementowych zaformowanych w postaci be-
leczek o wymiarach 25x25x100 mm. Próbki te
po 28 dniach twardnienia w wodzie podzielono
na dwie części, z których jedna pozostawała cały
czas w wodzie, a druga została umieszczona w po-
jemniku z roztworem korozyjnym o składzie: 220 g
NaCl/dm
3
, 64g MgCl
2
/dm
3
, 14g KCl/dm
3
i 14 g
MgSO
4
/dm
3
. Skład ten jest związany ze składem
roztworów, jakie powstają na powierzchni jezdni
polewanych środkami odladzającymi, używanymi
w krajach skandynawskich, zatężanych pod wpły-
wem oddziaływania środowiska – wiatru i słońca.
Ocenę wpływu środowiska chlorkowego wykona-
no po 90, 180 i 360 dniach przechowywania, po-
przez badanie wytrzymałości na zginanie i ściska-
nie, traktując wykazane różnice w stosunku do pró-
bek świadków jako miarę odporności korozyjnej.
Wpływ popiołów lotnych na trwałość zapraw ce-
Właściwości chemiczne i fizyczne
Wyniki oznaczeń dla poszczegól-
nych popiołów
Skawina
Kozienice Dolna Odra
Straty prażenia, [%]
3,46
2,37
4,44
Zawartość chlorków, Cl
-
, [%]
0,007
0,007
0,010
Zawartość SO
3
, [%]
0,25
0,33
0,45
Zawartość wolnego wapna, [%]
0,00
0,00
0,06
Skład chemiczny:
SiO
2
, [%]
51,20
53,0
49,80
Al
2
O
3
, [%]
27,10
30,20
26,10
CaO, [%]
3,51
1,16
4,12
Aktywność pucolanowa:
Wskaźnik pucolanowości po 28 dniach dojrzewania, [%]
78,70
77,16
81,30
Wskaźnik pucolanowości po 90 dniach dojrzewania, [%]
90,40
-
94,7
Pozostałość na sicie 0,045 mm, [%]
39,60
30,2
35,6
Gęstość objętościowa, [g/cm
3
]
2,08
2,13
2,16
Tabela 2. Właściwości
zastosowanych popiołów
lotnych
RA I
RA IS
RA IK
RA IO
90 d
180 d
360 d
Czas ekspozycji w środowisku chlorkowym [dni]
1,0
0,8
0,6
0,4
0,2
0,0
W
spółczynnik odporności korozyjnej
0,77
0,90
0,79
0,63
0,72
0,92
0,74
0,49
0,41
0,52 0,49
0,90
Rys. 1. „Współczynnik
odporności korozyjnej”
w funkcji czasu ekspozycji
zapraw wykonanych na ba-
zie cementu CEM I 42,5R
w środowisku chlorkowym
styczeń – marzec 2008
mentowych w środowisku chlorkowym na podsta-
wie uzyskanych wyników badań zaprezentowano na
rysunkach 1, 2 i 3. Wartości „współczynników od-
porności korozyjnej” zapraw po odpowiednim cza-
sie ekspozycji w środowisku chlorkowym obliczono
jako iloraz wytrzymałości na ściskanie zapraw prze-
chowywanych w środowisku korozyjnym do wytrzy-
małości zapraw przechowywanych w wodzie.
Poza zasadniczym celem badań jeszcze raz po-
twierdzono wyższą odporność korozyjną cementów
zawierających granulowany żużel wielkopiecowy,
czyli CEM II/B-S oraz CEM III/A w stosunku do ce-
mentu CEM I.
Wprowadzenie popiołu lotnego jako składnika spo-
iwa spowodowało praktycznie w każdym przypad-
ku wzrost odporności korozyjnej na oddziaływanie
środowiska chlorkowego. Świadczą o tym wartości
obliczonych „współczynników odporności korozyj-
nej”, które niezależnie od rodzaju użytego popiołu
lotnego w każdym przypadku są wyższe niż dla ce-
mentu wyjściowego – włącznie z cementem CEM
II/B-S i CEM III/A.
Podobną prawidłowość obserwuje się porównu-
jąc „współczynniki odporności korozyjnej” w śro-
dowisku chlorkowym obliczone dla wytrzymałości
na zginanie zapraw podanych w tabeli 1. Wpro-
wadzenie popiołu lotnego jako zamiennika części
cementu do badanych zapraw w każdym przypad-
ku powodowało wzrost „współczynnika odporności
korozyjnej” niezależnie od rodzaju cementu: CEM I
42,5R; CEM II/B-S 32,5R; CEM III/A 32,5N.
Porównanie odporności w środowisku siarczanowym
Odporność korozyjną w środowisku siarczanowym
oznaczono w oparciu o normę PN-B-19707:2003
„Cement. Cement specjalny. Skład, wymagania
i kryteria zgodności”, przez pomiar zmian liniowych
próbek dojrzewających w roztworze Na
2
SO
4
o stę-
żeniu 16 g SO
2
-4
/l, w stosunku do zmian liniowych
takiej samej zaprawy przechowywanej w wodzie.
Uzyskane wyniki wpływu popiołów lotnych na trwa-
łość zapraw w środowisku siarczanowym zaprezen-
towano na rysunkach 4 i 5. Rysunki przedstawiają
zmiany liniowe zapraw poddanych działaniu śro-
dowiska siarczanowego względem zmian liniowych
próbek przechowywanych w wodzie, w łącznym
czasie ekspozycji wynoszącym 52 tygodnie.
Prezentowane wyniki potwierdzają wyższą trwa-
łość beleczek wykonanych z cementów zawierają-
cych dodatek żużla wielkopiecowego w porówna-
niu z beleczkami wykonanymi z cementu CEM I.
Dodatek popiołów lotnych (zastąpienie 30% masy
cementu popiołem lotnym) zdecydowanie wpły-
nął na poprawę odporności siarczanowej stward-
niałej zaprawy wykonanej z cementu CEM I, tak że
w oparciu o uzyskane wyniki badań można stwier-
dzić uzyskanie spoiwa praktycznie odpornego na
ten rodzaj środowiska korozyjnego.
Wprowadzenie popiołów lotnych do cementów za-
wierających wyjściowo granulowany żużel wiel-
kopiecowy (zarówno CEM II/B-S jak również CEM
III/A) nie wpłynęło istotnie na zmianę trwałości be-
leczek w środowisku siarczanowym. Próbki zawiera-
jące popioły zachowują się praktycznie analogicznie
do próbek z żużlowego cementu bazowego.
Zgodnie z wymaganiami normy PN-B-19707:2003
„Cement. Cement specjalny. Skład, wymagania
i ocena zgodności”, jako kryterium cementów
o dużej odporności na siarczany uznaje się te spo-
iwa, których zaprawy wykazują zmiany liniowe nie-
przekraczające 0,5% (5 mm/m) po 52 tygodniach
przechowywania w siarczanowym roztworze ko-
rozyjnym. Jak widać, tego warunku nie spełnia tyl-
ko zaprawa na czystym cemencie CEM I 42,5R.
Na rysunku 6 przedstawiono dwa obrazy z elek-
tronowego mikroskopu skaningowego, obrazujące
próbkę zaprawy RA I (na bazie cementu CEM I
bez dodatku popiołów) po 180 dniach ekspozy-
cji w środowisku siarczanowym. Widoczne są pro-
dukty korozji w postaci ettringitu oraz gipsu, któ-
rych powstanie spowodowało zniszczenie próbki,
wykazane zmianami liniowymi przedstawionymi
na rysunku 4.
RA II
RA IIS
RA IIK
RA IIO
90 d
180 d
360 d
Czas ekspozycji w środowisku chlorkowym [dni]
1,0
0,8
0,6
0,4
0,2
0,0
W
spółczynnik odporności korozyjnej
0,80
0,95
0,91
0,73 0,74
0,88
0,72
0,55
0,70
0,74
0,69
0,94
RA III
RA IIIS
RA IIIK
RA IIIO
90 d
180 d
360 d
Czas ekspozycji w środowisku chlorkowym [dni]
1,0
0,8
0,6
0,4
0,2
0,0
W
spółczynnik odporności korozyjnej
1,2
0,92
1,12
0,99
0,79
0,83
0,87
0,84
0,63
0,73
0,94
0,74
0,96
Rys. 2. „Współczynnik
odporności korozyjnej”
w funkcji czasu ekspozycji
zapraw wykonanych na bazie
cementu CEM II/B-S 32,5R
w środowisku chlorkowym
Rys. 3. „Współczynnik od-
porności korozyjnej” w
funkcji czasu ekspozycji za-
praw wykonanych na bazie
cementu CEM III/A 32,5N
w środowisku chlorkowym
RA I
RA IS
RA IK
RA IO
Czas ekspozycji, tygodnie
Zmiany liniowe, mm/m
8,00
6,00
4,00
2,00
0,00
10,00
-2,00
0
4
8
12
16
20
24
28
32
36
40
44
48
52
Rys. 4. Zmiany liniowe pró-
bek z zapraw cementowych
na bazie cementu CEM I i
dodatków popiołów lotnych,
poddanych oddziaływaniu
środowiska siarczanowego
budownictwo • technologie • architektura
3. Wpływ dodatku popiołów lotnych na trwałość
mrozową betonów
W celu określenia wpływu dodatku popiołu lotnego
(30% masy cementu) na trwałość mrozową beto-
nów wykonanych w oparciu o trzy rodzaje cemen-
tów, tj. CEM I 42,5R, CEM II/B-S 32,5R oraz CEM
III/A 32,5N, przygotowano dwie grupy betonów
o dwóch różnych wskaźnikach wodno-cemento-
wych, W/C = 0,5 i 0,45. Przy wyliczaniu wskaźni-
ka W/C uwzględniono obecność popiołu przez przy-
jęcie stałej k = 0,4 (wg sposobu proponowanego
dla cementu CEM I 42,5 wg normy PN-EN 206-1)
niezależnie od rodzaju użytego cementu. Ponieważ
przyjęcie takich założeń wychodzi poza zakres nor-
my odnośnie zaleceń dla zapewnienia odpowiedniej
trwałości betonu, dlatego też badania mają cha-
rakter sprawdzenia, czy uzyskane betony wykazują
równoważne właściwości użytkowe w odniesieniu
do składu wyjściowego, niezawierającego popiołów.
Czynnikiem mającym zapewnić odpowiednią trwa-
łość mrozową betonów było napowietrzenie mie-
szanki betonowej do poziomu ok. 6% za pomocą
wprowadzonej domieszki napowietrzającej.
Zasadniczym przedmiotem badań było sprawdze-
nie wpływu dodanych popiołów lotnych na mro-
zoodporność oznaczoną metodą zwykłą, zgodnie
z normą PN-88/B-06250 dla wskaźnika mrozo-
odporności F150. Badaniom w tym zakresie pod-
dano betony o wskaźniku W/C = 0,5 po różnym
czasie dojrzewania, między 60. a 90. dniem.
Drugim celem badań było sprawdzenie wpływu po-
piołów lotnych na trwałość betonu w warunkach
zamrażania i odmrażania, przy stałym dostępie
środka odladzającego w postaci 3% roztworu NaCl.
Z uwagi na to, że trwałość betonu w takich warun-
kach wymaga wyższych parametrów użytkowych,
przyjęto wskaźnik W/C = 0,45, jak dla klasy eks-
pozycji XF4. Badanie przeprowadzono wg normy
ENV 12390-9. Przewidziano 28 cykli badawczych
zamrażania i odmrażania, uznając, że pozwolą one
na wyciągnięcie dodatkowych wniosków w oparciu
o kryteria zawarte w pierwowzorze normy czynno-
ściowej ENV 12390-9, tj. SS 13 72 44.
Skład mieszanek betonowych został ustalony w opar-
ciu o recepty wykorzystywane do przemysłowej pro-
dukcji betonów, z modyfikacjami wynikającymi
z wprowadzania popiołu i uzyskiwania zmienionych
gęstości świeżej mieszanki. Do wykonania miesza-
nek wykorzystano dwie domieszki, jedną o właściwo-
ściach upłynniających i drugą – domieszkę napowie-
trzającą. Jako kruszywo zastosowano przekruszone
żwiry o dwóch frakcjach 2/8 mm i 8/16 mm wraz
z piaskiem o uziarnieniu 0/2 mm. Z istotnych para-
metrów zastosowanych kruszyw ustalono, w oparciu
o dostarczone wyniki badań kruszyw, że charaktery-
zują się one odpornością na działanie mrozu.
W tabeli 3 przedstawiono oznaczenia i składy mie-
szanek betonowych o wskaźniku W/C = 0,5, nato-
RA II
RA IIS
RA IIK
RA IIO
Czas ekspozycji, tygodnie
Zmiany liniowe, mm/m
8,00
6,00
4,00
2,00
0,00
10,00
-2,00
0
4
8
12
16 20
24 28
32 36
40 44
48 52
RA III
RA IIIS
RA IIIK
RA IIIO
Czas ekspozycji, tygodnie
Zmiany liniowe, mm/m
8,00
6,00
4,00
2,00
0,00
10,00
-2,00
0
4
8
12
16 20
24 28
32 36
40 44
48 52
Rys. 5. Zmiany liniowe pró-
bek z zapraw cementowych
na bazie cementu CEM
II/B-S (po lewej) i CEM III/A
(po prawej) z dodatkami
popiołów lotnych, pod-
danych oddziaływaniu śro-
dowiska siarczanowego
Rys. 6. Analiza SEM przekroju próbki RA I, na czystym spoiwie CEM I 42,5R. Powyżej pro-
dukty korozji – kryształy o budowie słupkowej – ettringit. Na dolnym obrazie widoczne
kryształy powstałego gipsu
styczeń – marzec 2008
miast w tabeli 4 o wskaźniku W/C = 0,45. Należy
zwrócić uwagę, że ilości domieszek (upłynniającej
i napowietrzającej), z uwagi na zmiany reologiczne
i konieczność uzyskania założonych parametrów,
były zmieniane. Przygotowane betony z dodatkiem
popiołu lotnego miały próbki odniesienia bez po-
piołów, ale z ilością cementu odpowiadającą jego
przeliczeniowej zawartości wynikającej z zapisów
normy PN-EN 206-1.
Oceny mrozoodporności betonów charaktery-
zujących się wskaźnikiem W/C = 0,5 dokonano
w oparciu o wyniki badań wytrzymałości na ści-
skanie po zakończeniu 150 cykli zamrażania i od-
mrażania, odniesionych do wytrzymałości próbek
przechowywanych w wodzie w roli świadków.
Zasadniczym celem przeprowadzonych badań było
ustalenie, czy zachowany jest zbliżony poziom mro-
zoodporności betonów po wprowadzeniu do składu
surowcowego zawierającego różne rodzaje cemen-
tów wybranego popiołu lotnego. Zachowanie sta-
łego poziomu napowietrzenia betonów z popiołem
lotnym oraz betonów odniesienia (niezawierających
popiołu), jak również zachowanie tego samego, sta-
łego wskaźnika W/C (przy k = 0,4 dla wszystkich
rodzajów cementów CEM I; CEM II/B-S; CEM III/A),
pozwala na uzyskanie porównywalnego poziomu
mrozoodporności. Uzyskane wyniki badań mrozo-
odporności zwykłej przedstawiono w tabeli 5.
Oceny odporności betonów na oddziaływanie 3%
roztworu NaCl w czasie zamrażania i odmrażania
dokonano dla serii próbek betonowych o wskaź-
niku W/C = 0,45. W tabeli 6 przedstawiono wy-
niki oznaczeń dla poszczególnych serii betonów po
28 cyklach badawczych oraz prognozowane rezul-
taty badań po 56 cyklach, wykorzystane do oceny
klasy mrozoodporności zgodnie z normą SS 13 72
44. Kryteria do oceny klasy mrozoodporności be-
tonów przedstawia tabela 7.
W oparciu o uzyskane wyniki można stwierdzić, że
obecność popiołu lotnego w składzie mieszanki be-
tonowej wpływa na pogorszenie trwałości betonu na
zamrażanie i odmrażanie w środowisku środków od-
ladzających przy zachowaniu praktycznie niezmien-
nych pozostałych parametrów betonu. Oczywiście
nie sama obecność popiołów lotnych może mieć
wpływ na uzyskanie takich wyników badań, ale
ich wpływ na charakterystykę porów powietrznych
wprowadzonych przez domieszkę napowietrzającą.
Jednak ten obszar nie został poruszony w prowadzo-
nych badaniach. Ponadto nie został ustalony także
związek pomiędzy wiekiem betonu a jego trwałością
mrozową, bowiem wymagałoby to zwielokrotnienia
badań. Należy pamiętać, że wprowadzenie znacz-
nej ilości popiołów lotnych do betonów z cementami
żużlowymi wydłuża w znacznym stopniu czas efek-
tywnego zakończenia procesów twardnienia takich
betonów, a zatem „dojrzałość” betonu poddanego
badaniom może mieć wpływ na uzyskane rezultaty.
Prezentowane wyniki badań dotyczą betonów doj-
rzewających wstępnie 28 do 45 dni.
Najbardziej wyraźny wpływ popiołów lotnych za-
znacza się w przypadku zastosowania cementu
CEM I 42,5R, jednak tylko wtedy, gdy wyniki od-
Ozna-
czenie
betonu
Masa poszczególnych składników mieszanki betonowej, [kg/m
3
]
Gę-
stość ob-
jętościowa
[kg/m
3
]
Zawartość
powietrza,
[%]
Cement
Popiół
Piasek
Żwir 2/8 Żwir 8/16
Domieszki
Woda
CEM I
CEM II
CEM III
Skawina
Borzęcin
Radłów
Radłów
BV
LP
R1Ss
351
-
-
105
633
388
529
2,80
0,24
177
2186
7,0
R2Ss
-
357
-
107
642
394
537
2,80
0,24
180
2220
6,5
R3Ss
-
-
358
107
644
395
539
4,80
0,36
180
2226
6,5
R1s
400
-
-
-
684
419
571
2,80
0,24
180
2259
6,0
R2s
-
402
-
-
687
422
574
2,80
0,20
181
2270
6,0
R3s
-
-
399
-
682
418
570
3,20
0,24
180
2253
6,5
Oznaczenie
serii betonu
Wiek próbek
w chwili
rozpoczęcia
badań, [dni]
Średnia
wytrzymałość
na ściskanie
próbek
świadków,
[MPa]
Średnia
wytrzymałość
na ściskanie
próbek po
150 cyklach
zamrażania,
[MPa]
Spadek
wytrzymałości
na ściskanie
betonu
poddanego
badaniom,
[%]
Zmiana masy
próbek
poddanych
zamrażaniu
D
G, [%]
R1S
91
61,0
62,0
-1,56
-0,27
R1
89
64,6
52,6
18,55
-0,18
R2S
87
63,6
61,0
4,07
-0,34
R2
82
55,3
53,7
2,90
-0,40
R3S
71
58,2
56,6
2,81
-0,31
R3
70
54,0
51,0
5,50
-0,36
Tabela 4. Skład betonów o wskaźniku W/C = 0,45
Tabela 5. Wyniki badań
mrozoodporności betonów
metodą zwykłą po 150 cy-
klach zamrażania i od-
mrażania
Oznaczenie
betonu
Masa poszczególnych składników mieszanki betonowej, [kg/m
3
]
Gęstość
objętościowa
[kg/m
3
]
Zawartość
powietrza,
[%]
Cement
Popiół
Piasek
Żwir 2/8 Żwir 8/16
Domieszki
Woda
CEM I
CEM II
CEM III
Skawina Borzęcin
Radłów
Radłów
BV
LP
R1S
325
-
-
97
668
409
563
2,52
0,25
182
2248
6,0
R2S
-
320
-
96
658
403
554
2,52
0,22
179
2214
7,0
R3S
-
-
319
95
655
401
552
2,52
0,23
179
2205
7,0
R1
362
-
-
-
699
428
589
2,52
0,22
181
2264
6,0
R2
-
360
-
-
695
426
586
2,52
0,18
180
2250
6,0
R3
-
358
-
691
423
582
2,88
0,22
179
2236
6,5
Tabela 3. Skład betonów o wskaźniku W/C = 0,5
budownictwo • technologie • architektura
F150 zgodnie z normą PN-88/B-06250 (mogą to
być klasy ekspozycji: XF1 i XF3 wg normy PN-EN
206-1). Ponadto, stwierdzono negatywny wpływ na
trwałość betonów w środowisku charakteryzującym
się zamrażaniem i odmrażaniem w obecności środ-
ków odladzających, choć waga tego wpływu zależy
od trwałości w tym zakresie betonu, względem któ-
rego odnoszone są wyniki badań (mogą to być klasy
ekspozycji: XF2 i XF4 wg normy PN-EN 206-1).
dr inż. Artur Łagosz
AGH w Krakowie
Wydział Inżynierii Materiałowej i Ceramiki
Katedra Technologii Materiałów Budowlanych
mgr inż. Rafał Gajewski
CEMEX Polska Sp. z o.o.
Literatura
1 W. Kurdowski, Chemia cementu, PWN, W-wa 1991
2 W. Kurdowski, Dodatki mineralne do cementu
a trwałość betonu, „Cement, Wapno, Gips” 6/1991
3 S. Chłądzyński, Praca doktorska, AGH, Kraków 2000
4 S. Chłądzyński, Odporność cementu na agresję siar-
czanową w świetle badań długoterminowych, Kon-
ferencja „Dni Betonu”, Polski Cement, Wisła 2004
5 S. Chłądzyński, „Cement, Wapno, Beton”
6 J. Wawrzeńczyk, Wpływ dodatku popiołu lotnego na
mrozoodporność betonu, s 479-488, Konferencja
„Dni Betonu”, Polski Cement, 2002
7 PN-EN 206-1:2003 Beton. Część 1: Wymagania
właściwości, produkcja i zgodność
8 Z. Giergiczny, J. Małolepszy, J. Śliwiński, J. Szwabow-
ski, Cementy z dodatkami mineralnymi w technologii
betonów nowej generacji, Inst. Śląski, Opole 2002
9 F. Massazza, U. Costa, Aspects of the pozzolanic ac-
tivity and properties of pozzolanic cements, Il Ce-
mento, 76, No. 1, s. 3018 (1979)
nieść do betonu bez dodatku popiołu lotnego (róż-
nice względne). Patrząc na wszystkie serie równo-
cześnie można stwierdzić, że masa złuszczonego
materiału zwiększa się o porównywalną wielkość
po wprowadzeniu popiołu, niezależnie od rodzaju
zastosowanego cementu.
Zgodnie z przedstawionymi kryteriami, beton
na bazie cementu CEM I można zakwalifikować
wstępnie do klasy mrozoodporności „dobrej”,
i choć obecność popiołu lotnego wpływa na po-
gorszenie trwałości, to jednak nie zmienia to kla-
sy mrozoodporności. W przypadku betonów na ba-
zie cementów żużlowych uzyskane wyniki badań
mieszczą się w klasie mrozoodporności niedosta-
tecznej. Zapewne jednym z elementów uzyskania
negatywnych rezultatów badań, poza wspomnianą
już strukturą porów nieoznaczoną w ramach reali-
zacji programu, jest mniejsza „dojrzałość” betonów
zawierających żużel wielkopiecowy.
4. Podsumowanie
Jak można się było spodziewać, wprowadzenie po-
piołów lotnych do betonów na bazie różnych rodza-
jów cementów ma zarówno pozytywne jak i nega-
tywne skutki. Wykazano, że w obecności popiołów
lotnych uzyskuje się zdecydowaną poprawę trwało-
ści zarówno w środowisku siarczanowym jak i chlor-
kowym (mogą to być klasy ekspozycji: XD1÷3;
XS1÷3; XA1÷3 wg normy PN-EN 206-1). Prak-
tycznie nie stwierdzono wpływu wprowadzonych po-
piołów lotnych na trwałość mrozową ocenianą me-
todą zwykłą w zakresie wskaźnika mrozoodporności
Oznaczenie serii betonu
Masa zebranego
uszkodzonego
materiału po
czasie ekspozycji 28
dni, wartość średnia,
[kg/m
2
]
Prognozowana masa
złuszczonego
materiału po 56
cyklach, [kg/m
2
]
Szacowana klasa
mrozoodporności
m
28
m
56
= 2 • m
28
R1Ss (CEM I + popiół)
0,24
0,48
dobra
R1s (CEM I)
0,12
0,24
dobra
R2Ss (CEM II + popiół)
0,97
1,94
niedostateczna
R2s (CEM II)
0,78
1,56
niedostateczna
R3Ss (CEM III + popiół)
1,24
2,48
niedostateczna
R3s (CEM III)
1,18
2,36
niedostateczna
Klasa
mrozoodporności
Wymagania
bardzo dobra M
56
< 0,1 kg/m
2
dobra
A
M
56
<0,2 kg/m
2
lub B:
M
56
<0,5 kg/m
2
i M
56
/M
28
<2
lub C:
M
112
<0,5 kg/m
2
dostateczna
A
M
56
<1,0 kg/m
2
i M
56
/ M
28
<2
lub B:
M
112
<1,0 kg/m
2
niedostateczna
jeżeli niespełnione są wymagania mro-
zoodporności dostatecznej
Tabela 6. Wyniki oznaczenia masy złuszczonego materiału po 28 cyklach zamrażania
i odmrażania w obecności środków odladzających, wraz z prognozowanymi wynikami dla
56 cykli badawczych
Tabela 7. Kryteria oceny
wyników mrozoodporności
betonu według normy
szwedzkiej SS 13 72 44
styczeń – marzec 2008
z której natychmiast skorzystałem. Była oferta sty-
pendiów ministerialnych, zresztą wtedy dość bo-
gata, na studia za granicą. Niemcy, Węgry, Buł-
garia, Rosja. Zdecydowałem się na podjęcie takich
zagranicznych studiów od razu, w 1978 roku.
– W którym kraju, w jakim ośrodku naukowym się
Pan znalazł?
– Najszersza oferta przyszła z Rosji. Pytano mnie,
dokąd chciałbym pojechać. Odpowiadałem – jak
najbliżej Polski. Wyciągnąłem atlas geograficzny
i wytypowałem Mińsk. Po tej rozmowie dowiedzia-
łem się, że nie zostałem zakwalifikowany. Po po-
łudniu tego samego dnia było drugie spotkanie
i informacja, że są jeszcze wolne miejsca na spe-
cjalizacji, która właśnie mnie interesuje. Mnie in-
teresowała mechanizacja robót budowlanych, po-
nieważ jeszcze w technikum miałem specjalność
maszyny i urządzenia budowlane. Studia miały
być nie w Mińsku, tylko w Leningradzie. Daleko,
ale trudno, niech będzie Leningrad. Po roku po-
bytu w Petersburgu wiedziałem, że los sprawił mi
najlepszy prezent. Studia w Petersburgu to była
najlepsza oferta, a miasto pokazało się z jak naj-
lepszej strony. To było szczęście, że trafiłem do ta-
kiego pięknego miasta.
– Na jakiej uczelni Pan studiował?
– Studiowałem w Instytucie Inżynieryjno-Budow-
lanym, szkole z bardzo bogatymi tradycjami, któ-
ra już wtedy miała 150-letnią historię, a założona
została jako jedna z pierwszych szkół technicznych
w Petersburgu, na wzór szkół pruskich i francu-
skich, przez cara Rosji Mikołaja I, który sprowa-
dził profesorów z Francji i Prus, bo wpływy pruskie
– Skąd Pan Profesor pochodzi?
– Urodziłem się w Poraju pod Częstochową.
W Częstochowie chodziłem do bardzo dobrej szko-
ły średniej, były to Techniczne Zakłady Naukowe
Górnictwa Rud, stara szkoła z tradycjami, taka
kuźnia kadr technicznych dla lokalnego przemy-
słu. Tylko dwie szkoły tego typu były w Polsce, jed-
na w Gliwicach, druga właśnie w Częstochowie.
Jako młodzieńcy nosiliśmy mundury górnicze na
uroczystościach. Mieliśmy ten zaszczyt, że ubie-
rano nas w galowe mundury i czapki jak praw-
dziwych górników, z czego byliśmy bardzo dumni.
Zresztą obowiązkowe umundurowanie było też na
co dzień. Z domu wyniosłem przekonanie, że trze-
ba się uczyć, bo to jest jedyna szansa i jedyna dro-
ga do lepszego życia. Zdecydowałem się na stu-
dia w Politechnice Częstochowskiej, ale żeby móc
się uczyć, potrzebna jest niezależność finansowa,
a z tym było bardzo ciężko. Pojawiła się szansa,
w
y
w
i
a
d
z
.
.
.
Nawet na Spitsbergenie
– Mój związek z betonem jest taki, że poznaję właściwości
tego materiału i muszę je uwzględniać w procesie obróbki
czy to powierzchni czy też samej struktury materiału. Powtarzam
studentom, że beton od ponad stu lat jest znaczącym materiałem
w budownictwie i jeszcze przez następne dwieście lat albo dłużej
takim pozostanie. To często użytkownicy albo inwestorzy oczekują
takich właściwości betonu, które nie są jeszcze znane albo
przebadane. Dlatego w świecie pracuje tysiące instytutów, które
zajmują się technologią betonu i które co jakiś czas wnoszą swoje
osiągnięcia – mówi profesor Jarosław Rajczyk, dziekan Wydziału
Budownictwa Politechniki Częstochowskiej.
fot. Michał Braszczyński
budownictwo • technologie • architektura
mowej. Kiedy wracałem do Polski w 1983 roku,
nie wiedziałem, że jeszcze kiedyś wrócę na dłużej
do Petersburga.
– Jak potoczyły się dalej Pana losy?
– Wróciłem do Częstochowy. Czas był przełomowy,
ofert zatrudnienia w przedsiębiorstwach było bar-
dzo niewiele. W końcu trafiłem do pracy na Wy-
dział Inżynierii Lądowej w Politechnice. Zacząłem
pracę jako asystent stażysta, a namówił mnie do
tego prof. Leon Rowiński. Zaczęło się od tego, że
od niego dostałem zadanie, abym napisał artykuł,
który miał być potem opublikowany w „Przeglą-
dzie Budowlanym”. Po tygodniu przedstawiłem 12
stron tekstu napisanego na maszynie, gdzie przed-
stawiałem problemy zaczerpnięte z mojej pra-
cy magisterskiej i tematy badawcze, które trzeba
by podjąć. Artykuł dotyczył urządzeń do obróbki
powierzchni dróg betonowych. Tym tempem ują-
łem i zaskoczyłem profesora, bo miał doktorantów,
którzy z nim współpracowali od roku i nie przy-
gotowali żadnego opracowania, a ja oddałem takie
w pierwszym tygodniu pracy. To było dla mnie bar-
dzo korzystne.
– Po kilku latach wrócił Pan do Petersburga, aby
obronić doktorat.
– W Częstochowie nie było wówczas systemu stu-
diów doktoranckich. Do Petersburga można było
pojechać na określony czas, zrobić badania i w za-
planowanym systemie przejść cykl kształcenia
po to, aby obronić doktorat. Odnowiłem kontakty
z prof. Aleksandrem Bołotnym, który był urado-
wany tym, że chcę kontynuować naukę jako dok-
torant. Dostałem od profesora list rekomendacyjny,
który był niezbędny w procedurze podjęcia stu-
diów doktoranckich. Doktorat obejmował tematykę
związaną z technologią obróbki powierzchni be-
tonowych. To dotyczyło nie tylko elementów mo-
nolitycznych, ale i prefabrykowanych. Korzystając
z tego, że byłem w Petersburgu, dodatkowo pod-
jąłem ryzyko i zostałem słuchaczem kursów na
Wydziale Architektury. Poza wykładami na tym
wydziale wziąłem udział w programie, który po-
dejmował modny wtedy w Rosji temat, mianowi-
cie budowę domów jednorodzinnych z uwzględ-
nieniem specyfiki różnych regionów klimatycznych.
Do tego jest niezbędny specjalista technolog, który
pracuje nad deskowaniem uwzględniającym pew-
ne potrzeby i tradycje architektoniczne w danym
regionie klimatycznym. Moja przygoda z architek-
turą trwała około półtora roku. Muszę powiedzieć,
że kilka lat później pracę habilitacyjną obroniłem
też w Petersburgu, tym razem w politechnice.
– Panie profesorze, w Pana drodze zawodowej
wiele razy pojawia się beton...
– Ale trudno byłoby mi powiedzieć, że jestem spe-
cjalistą od betonu. Mój związek z technologią be-
tonu, czas i okoliczności sprawiły, że obejmując
Katedrę Technologii Procesów Budowlanych i Ma-
teriałowych postawiłem sobie pewne zadanie.
W Petersburgu czy Wiedniu, bo i tam na Uniwer-
sytecie Technicznym miałem możliwość i przyjem-
ność pobierać nauki, już w latach dziewięćdziesią-
tych, inżynier o takiej specjalności jak moja w bar-
dzo dużym zakresie uczestniczy w budowaniu dróg
w carskiej Rosji, co wiemy z historii, były prze-
ogromne. W rodzinach urzędników w Petersburgu
często mówiono po niemiecku. Poza tym uczel-
nia miała siedzibę w centrum starego Petersburga,
w pięknym miejscu niedaleko dworca kolejowego
zwanego Warszawskim. Okolice miejsca mojego
pobytu były dla mnie ciekawe też z tego powodu,
że niedaleko było dużo śladów związanych z Pol-
ską. Akademik stał przy ulicy Fontanki i przy pięk-
nym kanale wodnym o tej samej nazwie, naprze-
ciw pałacu nauczyciela wielkiego poety Aleksandra
Puszkina, w którym bywali, jak podają przekazy,
razem z Adamem Mickiewiczem, a do instytutu
chodziłem codziennie przez dziedziniec tego pa-
łacu oraz tak zwany Polski Sad, taki mniej więcej
dwuhektarowy park. Do parku przylegały budynki
katolickiego seminarium duchownego, nazwanego
polskim seminarium, które funkcjonuje tam i dzi-
siaj. No i następna ulica to jest Instytut Inżynieryj-
no-Budowlany. Gdy szukałem różnych materiałów
w przebogatej uniwersyteckiej bibliotece, to też na-
potykałem ślady z przeszłości związane z wieloma
polskimi nazwiskami.
– Jaka była atmosfera w samej szkole?
– Szkoła była wyjątkowa. Można powiedzieć, że
pruska dyscyplina sprzyjała studiowaniu. Na za-
jęcia wychodziliśmy z akademika o godzinie 8:30,
o dziewiątej rozpoczynały się zajęcia, i o tej porze
na zewnątrz było jeszcze ciemno. Często w listopa-
dzie był śnieg i temperatura do minus 20 stopni.
Pod nogami skrzypiał śnieg, a z ust szła para jak
dym z papierosa. Powrót do akademika o godzinie
17, gdy na zewnątrz już było ciemno, i tak do mar-
ca. Za to w maju, w czerwcu były niekończące się
spotkania studenckie. Życie trwało dwadzieścia
godzin na dobę. Nie było nocy, tylko przedłużony
dzień, w którym planowało się drzemkę. Warunki
życia w akademiku były skromne, ale romantycz-
ne. Studenci pochodzili z różnych rejonów świa-
ta, kultur i religii, ale w ramach integracji wspól-
nego zamieszkania w akademiku uczyli się i po-
znawali różnorodność świata. Poznawałem też śro-
dowiska innych wyższych uczelni. Było ich w Pe-
tersburgu około pięćdziesiąt. W większości z nich
studiowali Polacy, co ułatwiało kontakty w życiu
akademickim. W Petersburgu mam do dziś bardzo
wielu przyjaciół.
– Jaki kierunek studiów Pan obrał w Instytucie?
– Studiowałem na Wydziale Mechanicznym, na
specjalizacji technologia mechanizacji robót bu-
dowlanych. Pod koniec studiów zostałem zachęco-
ny przez późniejszego mojego opiekuna naukowego
prof. Aleksandra Bołotnego do współpracy nauko-
wej w jego katedrze. To jeszcze były koła naukowe
studenckie, które uczestniczyły w pracach wspo-
magających przy różnych tematach badawczych.
W tym laboratorium przejawiłem swoją pomysło-
wość. Gdy pojawiały się problemy techniczne, po-
magałem doktorantom i innym pracownikom na-
ukowym rozwiązywać drobne problemy. Tym zwró-
ciłem na siebie uwagę. Po raz pierwszy zetknąłem
się też z naukowym podejściem do problemów
związanych z badaniem właściwości mieszanki
betonowej, z pracą w laboratorium inną niż ćwi-
czenia studenckie. To mi pomogło w pracy dyplo-
prof. Jarosław Rajczyk
Urodził się w Poraju
k. Częstochowy. Ukończył
Techniczne Zakłady
Naukowe Górnictwa Rud.
Absolwent Instytutu
Inżynieryjno-Budowlanego
w Petersburgu, Wydział
Mechaniczny, specjalizacja
– technologia mechanizacji
robót budowlanych.
Na tej samej uczelni obro-
nił również pracę doktorską
– z technologii obróbki po-
wierzchni betonowych,
a potem pracę habilitacyjną
na petersburskiej
politechnice.
Jest kierownikiem Katedry
Technologii Procesów Bu-
dowlanych i Materiałowych
oraz dziekanem Wydziału
Budownictwa Politechniki
Częstochowskiej.
styczeń – marzec 2008
asfaltobetonowych czy też betonowych. I dlatego
po powrocie tutaj, do Częstochowy, postanowiłem
zbudować i wyposażyć laboratorium w zakresie
badania materiałów dla budownictwa drogowego,
bo bez laboratorium nie da się prowadzić badań
i nie da się rozwijać. Pod swoją opieką mam ma-
teriały budowlane, mamy maszyny i urządzenia do
badania właściwości betonu, i te badania robimy.
W międzyczasie mieliśmy wyzwania związane
z badaniem właściwości przeróżnych kompozytów
betonowych. Sądzę, że nie jestem rasowym ma-
teriałowcem, ale to pozwala popatrzeć trochę z ze-
wnątrz. Mój związek z betonem jest taki, że pozna-
ję właściwości tego materiału i muszę je uwzględ-
niać w procesie obróbki czy to powierzchni czy też
samej struktury materiału.
– Jak Pan patrzy na przyszłość betonu?
– Powtarzam studentom, że beton od ponad stu
lat jest znaczącym materiałem w budownictwie
i przez następne dwieście lat albo dłużej takim po-
zostanie. Świadczą o tym takie realizacje jak gi-
gantyczne konstrukcje mostowe, bardzo trudne
od strony konstrukcyjnej i materiałowej; budowa
potężnego stadionu w Pekinie z dużym udziałem
technologii betonowej; a od strony technologicznej
wyzwanie związane z rewitalizacją Berlina. Kon-
serwatorzy zabytków w Berlinie zakwestionowa-
li możliwość dowożenia mieszanki betonowej na
miejsce wbudowania i trzeba było stworzyć system
pneumatycznego transportu. Stąd wiemy już, że
beton można transportować na odległość, nawet
do pięciu kilometrów, ciągami pneumatycznymi.
To często użytkownicy albo inwestorzy oczekują ta-
kich właściwości betonu, które nie są jeszcze zna-
ne albo przebadane. Dlatego w świecie pracuje
tysiące instytutów, które zajmują się technologią
betonu i które co jakiś czas wnoszą swoje osią-
gnięcia.
– Jaka jest Pańska ocena dróg betonowych? Co się
zmienia w technice osiągania odpowiednich pa-
rametrów, na przykład szorstkości?
– Nawierzchnie betonowe były znane już w la-
tach 30. Amerykanie mają w tym przeogromne do-
świadczenie, oni nadal budują nawierzchnie be-
tonowe. To samo nasi sąsiedzi Niemcy. Tam nadal
znacząca liczba nawierzchni jest robiona z betonu.
Projektowanie nawierzchni z betonu daje możli-
wość obniżenia kosztów utrzymania w czasie. Trze-
ba zwrócić uwagę, że jeśli chodzi o właściwości
– parametry eksploatacyjne związane z nawierzch-
niami, to jedną z nich jest szorstkość, którą można
teraz łatwo kształtować na etapie formowania po-
wierzchni oraz w czasie dalszej eksploatacji. Bio-
rąc pod uwagę niskie ceny narzędzi obróbczych,
troska o odpowiednie parametry szorstkości na
eksploatowanych nawierzchniach betonowych nie
jest dzisiaj problemem. Szczególnie dotyczy to ta-
kich miejsc, które powinny być wyposażone w od-
powiednie parametry szorstkości – zakręty, miejsca
narażone na niebezpieczeństwo poślizgu. Same na-
rzędzia diamentowe dla technologii budowlanych,
w tym technologii związanych z betonem, w ostat-
nim dziesięcioleciu staniały dziesięciokrotnie. Dzi-
siaj te narzędzia są powszechne w budownictwie.
Wyznaczają nowe możliwości w technologii, prze-
kładają się na wyższą jakość wyrobu finalnego.
Takie narzędzia stwarzają możliwość reakcji na
oczekiwane przez inwestorów i użytkowników pa-
rametry eksploatacyjne nawierzchni betonowych.
– Jest Pan kierownikiem katedry, ale też dzie-
kanem całego Wydziału Budownictwa na Po-
litechnice Częstochowskiej. Jaka jest, według
Pana, główna motywacja, dla której młodzi ludzie
podejmują teraz studia na budownictwie?
– Muszę podkreślić, że jesteśmy na naszej uczelni
wydziałem, który w pierwszym terminie rekrutacji
ma wypełnione limity i wielu kandydatów oczekuje
na dodatkowe przyjęcie. Jesteśmy dosyć oblegani.
Co kieruje kandydatami na studentów – na pew-
no tendencje, jakie obserwujemy na rynku, ten-
dencje związane na przykład ze wzrostem war-
tości nieruchomości. Poza tym widać, że wszyst-
kie instytucje, zarówno banki, jak i administracja
samorządowa, politycy, wszyscy cały czas mówią
o budownictwie i nieruchomościach. O budowie
dróg wszędzie mówi się bardzo dużo. To pobudza
wyobraźnię i motywuje ludzi, żeby wybierać per-
spektywiczny kierunek kształcenia i potem cieka-
wą i dobrze opłacaną pracę.
– Wiemy, że jedną z Pana pasji są podróże.
– Nie jestem wyjątkiem. Tu ciekawostka, że kie-
dy zostałem wybrany na dziekana, to rozpocząłem
współpracę z Instytutem Geografii PAN, a współ-
praca polega na tym, że prowadzimy badania i ob-
serwacje na Spitsbergenie, między innymi ba-
dania betonu. Powołałem zespół, który uczestni-
czy w wyprawach naukowych na Spitsbergen. Wy-
syłam tam również studentów, którzy chyba za-
razili się bakcylem podróżowania w ciekawe miej-
sca. Teraz przygotowujemy wyprawę do Irkucka,
gdzie mam podopiecznego, któremu recenzowałem
pracę habilitacyjną. No i zaprosił nas, żeby przy-
jechać zapoznać się z tamtejszym uniwersytetem,
zobaczyć tamtejsze budowle i oczywiście jezioro
Bajkał. Chcę zorganizować studencką wyprawę
pociągiem, a nie samolotem, bo to jest mało cie-
kawe. Trzeba wsiąść do pociągu i te siedem dni
przejechać, a to może być bardzo ciekawe.
– Jak Pan lubi spędzać wolny czas?
– Pasja, hobby to czytanie książek. Z tego powodu
mam kilka par okularów i każdą gdzieś tam trzy-
mam. Gdy jestem naprawdę bardzo zmęczony, to
biorę książkę i czytam. Trudno mi określić, kiedy
książka jest dobra, chyba wtedy, kiedy mnie na
dłużej przytrzyma przy sobie. Zbieram grzyby i fo-
tografuję grzyby. Fotografuję architekturę i jej de-
tale. Lubię narty, lubię jeździć na rowerze, mamy
z żoną rowery, więc jeździmy po okolicy, objeżdża-
my zakątki na Jurze, od Częstochowy w kierunku
Krakowa, jednym z nich są urokliwe ruiny zamku
w podczęstochowskim Olsztynie. Poza tym naszą
największą pasją z żoną jest podróżowanie. Na do-
wód powiem, że chociaż żona pochodzi z okolic
Radomia, to poznaliśmy się w 1981 roku na lot-
nisku w Taszkiencie.
– Dziękujemy za rozmowę
Jan Deja
Zbigniew Pilch
budownictwo • technologie • architektura
0
styczeń – marzec 2008
t
e
c
h
n
o
l
o
g
i
e
Wprowadzenie
Jak wiadomo, polska wersja normy europejskiej
PN-EN 206-1 „Beton ...” [4] udostępniona zo-
stała przez Polski Komitet Normalizacyjny (PKN)
w czerwcu 2003 r. – do dobrowolnego stosowania
w krajowym budownictwie. Co oznacza dla prak-
tyki tak ryzykowny gest? Przecież przez „dobro-
wolność” rozumie się powszechnie swobodę wy-
boru. Zatem zainteresowany może według wła-
snego uznania podporządkować się zasadom pro-
ponowanym przez normę PN-EN 206-1, może też
bazować na regulacjach „starej” normy PN-88/B-
06250 „Beton zwykły” – tym bardziej że mimo
wycofania z obiegu przez PKN – nikt nie zakazał
wyraźnie jej stosowania, może wreszcie opierać się
na innych rozwiązaniach czy rutynie, których sku-
teczność powinien udowodnić wcześniej.
Sytuację komplikuje dodatkowo zakwalifikowanie be-
tonu towarowego do grupy wyrobów budowlanych,
którym przypisano najniższą kategorię systemu oce-
ny zgodności – w myśl „Rozporządzenia Ministra In-
frastruktury z 11.08.2004 r. w sprawie sposobów
deklarowania zgodności wyrobów budowlanych oraz
sposobu znakowania ich znakiem budowlanym” (Dz.
U. 04.198.2041). Główny Urząd Nadzoru Budow-
lanego tłumaczy ten paradoks brakiem harmonizacji
wzorca EN 206-1 na szczeblu brukselskich central,
odmawiając nawet uznania betonu towarowego za
wyrób budowlany w Polsce [2].
Skoro norma PN-EN 206-1 nie jest nakazana do
wdrożenia jako standard obowiązkowy, a jedynie jako
wzorzec zalecany – jawi się pytanie, jak dotrzeć i za-
chęcić wszystkich, którzy zawodowo zajmują się beto-
nem – do zainteresowania jej treścią, namawiając ich
zarazem do dobrowolnego włączenia nowoczesnych
rozwiązań normalizacji w działalność macierzystego
zakładu produkcyjnego, laboratorium betonu czy też
warsztatu projektanta lub wykonawcy robót budow-
lanych. Co zrobić, by mówiąc o betonie, środowisko
budowlane używało jednego języka, tj. języka normy
PN-EN 206-1? I bynajmniej nie chodzi tu tylko o ko-
munikację, ale – co ważniejsze – o konkret standardu i
jego jednolitą interpretację, równe warunki konkurencji
dla wszystkich producentów betonu towarowego oraz
automatyczną gwarancję jakości dla klienta.
Ogólnodostępne szkolenia
W okowach tak zawikłanego porządku prawnego
jedną z dróg prowadzących do celu jest przekony-
wanie w ramach powszechnego szkolenia. Od chwili
publikacji polskiego wydania EN 206-1 w nurt prze-
szkalania zaangażowały się głównie takie instytucje
jak: Polski Cement Sp. z o.o. (m.in. edycja: 30.06-
2.07.2003 i 22.09-24.09.2003 w Polichnie oraz
edycja: 24.11-26.11.2003 i 23.02-25.02.2004
w Krakowie), Centralny Ośrodek Badawczo-Rozwo-
jowy Przemysłu Betonów CEBET (np. seminarium
14.02.2007 i warsztaty 21.02/7.03.2007 w War-
szawie), Instytut Techniki Budowlanej (m.in. edy-
cja: luty-maj 2007 w Warszawie). Także działy do-
radztwa niemal wszystkich fabryk cementu w Pol-
sce prowadzą instruktaż na temat stosowania nor-
my PN-EN 206-1, jednak adresowany jest on na
ogół do zamkniętego grona własnej klienteli.
Podobnie Zarząd SPBT poczuł się w obowiązku nie-
zależnie włączyć potencjał stowarzyszenia w rozpo-
wszechnianie wiedzy zapisanej w pliku normy PN-
EN 206-1, wykorzystując praktyczne doświadczenia
specjalistów ze swego kręgu. W końcu, dla potrzeb
firm macierzystych, musieli oni wcześniej opanować
tajniki przedmiotu. Szczególny nacisk położono na
aspekty praktyczne, poparte przykładami obliczenio-
wymi oraz na interpretację i objaśnienia rozwiązań z
normy. Aby zaoszczędzić uczestnikom kosztów nocle-
gu i dojazdu na większą odległość, jednodniowe spo-
tkania zorganizowano centralnie w 10 regionach kra-
ju. Oprócz prezentacji audiowizualnej, każdy z sze-
ściu wykładowców przygotował materiał, który opu-
blikowano zbiorczo w podręczniku pt. Norma PN-EN
206-1 „Beton ...” – bez tajemnic [3] (rys. 1). Wrę-
czano go obecnym wraz z zaświadczeniem uczest-
nictwa oraz folderami sponsorów.
Akcja szkoleniowa poprzedzona została opracowa-
niem bazy adresowej nie tylko wszystkich produ-
centów betonu, ale także biur architektonicznych
i konstrukcyjnych, wykonawców robót budowla-
nych w randze Sp. z o.o. i SA, placówek inspekcji
nadzoru budowlanego, wydziałów budownictwa
i architektury starostw powiatowych, profesjonal-
nych laboratoriów betonu, dostawców maszyn i su-
rowców oraz innych firm zainteresowanych wprost
lub pośrednio wytwarzaniem czy aplikacją betonu.
Całokształt akcji szkoleń SPBT obrazują tablice 1 i 2.
Zawiadomienie o poszczególnych edycjach szkolenia,
z możliwością pobrania formularza zgłoszeniowego,
Edycja
Ekspedycja zaproszeń
rozsyłka
(sztuk)
zwroty (sztuk)
Małopolska
257
23
Podkarpacka
299
27
Górnośląska
494
57
Dolnośląska
599
61
Kielecko-Lubelska
368
32
Poznańsko-Bydgoska
869
105
Lubusko-Pomorska
643
87
Łódzka
354
28
Gdańsko-Olsztyńska
588
43
Warszawsko-Białostocka
744
106
r a z e m :
5215
569
Orka na ugorze
Norma europejska PN-EN 206-1 „Beton...” – nie jest
zharmonizowana, więc formalnie nie wolno na nią deklarować
zgodności produktu. Przekonywanie do jej dobrowolnego wdrażania
nie odnosi skutku. Beton towarowy – to nie wyrób budowlany,
bo tak zadecydował urząd. Jak długo jeszcze krajowy rynek betonu
towarowego skazany będzie na skutki pseudoliberalizmu, bałagan,
zacofanie oraz brak kompetencji, i to najczęściej ze szkodą lub
na koszt klienta?
Tablica 1. Korespondencja
Norma PN-EN 206-1 „Be-
ton ...” – bez tajemnic
budownictwo • technologie • architektura
zamieszczono na stronie internetowej stowarzysze-
nia. Ponadto wyekspediowano kilka tysięcy pisem-
nych zaproszeń indywidualnych, korzystając również
z pośrednictwa regionalnych izb budowlanych.
Jak wynika z tablicy 1, na 5215 zaproszeń roze-
słanych pocztą 569 trafiło z powrotem do nadaw-
cy z dopiskiem „zwrot”. To średnio ponad 10% ko-
respondencji. Powód: zmiana adresu, likwidacja
firmy, zmiana zakresu działalności itp. Przy czym
zwroty dotyczyły głównie producentów betonu, wy-
konawców robót budowlanych i biur projektowych.
Świadczy to o dużej niestabilności podmiotów go-
spodarczych związanych bezpośrednio z budow-
nictwem i branżą betonu. Zaś porównanie z da-
nymi w tablicy 2 prowadzi do pesymistycznego
wniosku:
na ofertę podzielenia się wiedzą zareagowało
zaledwie 7,75% respondentów.
I zapewne nie opłata na cele organizacyjne była
tutaj przeszkodą. Bowiem jej wysokość stanowiła
ułamek w porównaniu z ofertami szkoleń innych
instytucji.
Największy odsetek uczestników wywodził się z
grona członków SPBT i producentów betonu spo-
za stowarzyszenia, w tym i prefabrykatów. Zro-
zumiałe, bowiem do nich przede wszystkim ad-
resowano treści szkolenia. Ale i tutaj nie wszy-
scy, którzy powinni, zasiedli w audytorium. Druga
co do wielkości grupa uczestników (łącznie – 29
osób) to przedstawiciele wykonawców robót beto-
nowych. Na każdą edycję przypadło zaledwie kilku
chętnych z tej populacji, co niestety daje wskaźnik
mało zadowalający.
Martwi szczątkowy odzew ze strony architektów
i konstruktorów, a przecież proces inwestycyjno-
budowlany rozpoczyna się właśnie w ich pracowni.
To oni narzucają projektowi ten lub inny standard
materiału. Czy projektant nieznający współcze-
snych wymogów normalizacji jest zdolny w swoim
dziele wyeksponować tworzywo konstrukcyjne naj-
nowszej generacji, i to w wymiarze europejskim?
Pomimo zaproszenia, na szkoleniach nie pojawił
się nikt ze strony wydziału budownictwa i archi-
tektury 379 starostw powiatowych. Można by iro-
nizować: Brawo! Niech urzędnicy samorządowi
nadal dopuszczają do realizacji projekty budowla-
ne opracowane według nieaktualnych standardów
technicznych z ubiegłego wieku, dając świadectwo
swojego obskuranckiego zachowania. Czy ostatnio
znany jest komukolwiek przypadek odmowy wy-
dania pozwolenia na budowę ze względu na przy-
wołanie przestarzałej bazy normalizacyjnej przez
autora projektu?
Na miarę swojego stanu osobowego dopisała bran-
ża domieszek chemicznych, która może spożytko-
wać tę wiedzę w ramach doradztwa technicznego.
Za niespodziankę uznać trzeba zainteresowanie sek-
tora kruszyw, przy czym należy przyznać, że była
to reprezentacja głównie znanych firm, grupujących
duże kopalnie surowców mineralnych. Zauważony
został udział przedstawicieli Generalnej Dyrekcji
Dróg Krajowych i Autostrad, co pozwala sądzić, że
instytucja ta nie będzie tolerować w przyszłości in-
nych standardów aniżeli europejskie.
Znak Jakości SPBT „Dobry Beton”
Innym środkiem zachęty do korzystania z dobro-
dziejstw nowoczesnej normalizacji europejskiej może
być wskazywanie pozytywnego wzoru. Dlatego w roku
2003 Stowarzyszenie Producentów Betonu Towaro-
wego w Polsce (SPBT) uruchomiło kampanię „Dobry
Beton”. W ramach corocznej edycji wyróżnia się te no-
woczesne wytwórnie betonu towarowego, które pod-
dają się wielostopniowej kwalifikacji z pomyślnym re-
zultatem. Znak Jakości SPBT dostępny jest dla wszyst-
kich, nie tylko członków stowarzyszenia.
Po dopuszczeniu wytwórni kandydackiej do pro-
cedury kwalifikacyjnej na podstawie wniosku ak-
cesyjnego – delegowany jest do niej niezależny au-
dytor, wynajęty przez SPBT. Zgodnie z zapisami re-
gulaminu [5] kontroluje on całokształt produkcji
i dystrybucji betonu, z rozbiciem na działy: perso-
nel zakładu, surowce, produkcja i dostawa, normo-
we badania tworzywa oraz ochrona środowiska.
Spośród siedmiu kryteriów bezwzględnie dyskwalifi-
kujących kandydata, nawet wtedy gdy pozostałe wy-
magania regulaminowe zostałyby spełnione, aż cztery
nawiązują bezpośrednio do wymagań PN-EN 206-1.
Sprawozdanie audytora analizuje Komisja SPBT
ds. Znaku Jakości, która następnie sugeruje Za-
rządowi SPBT, czy uhonorować kandydata Zna-
kiem Jakości „Dobry Beton” bezwarunkowo, czy
przyznać mu to wyróżnienie pod warunkiem usu-
nięcia drobnych braków lub usterek (o ile jest to
możliwe w krótkim czasie), czy też oddalić przed-
miotowy wniosek. Biorąc pod uwagę zgromadzoną
dokumentację z dotychczasowego przebiegu kwa-
lifikacji, Zarząd SPBT przedkłada swoją rekomen-
dację niezależnej Kapitule Znaku Jakości, a ta no-
minuje wnioskodawcę do odznaczenia lub też nie.
Wręczenie atrybutów Znaku Jakości „Dobry Beton”, tj.
certyfikatu (rys. 2) i pieczęci – ma miejsce podczas uro-
Edycja
Frekwencja
SPBT
inni wytwórcy
betonu
konstruktorzy
i architekci
wy-
konawcy
Insp.
Nadzoru
Bud.
branża
domieszek
branża
kruszyw
GDD-
KiA
inni
ogółem
Małopolska
17
7
0
4
1
4
0
0
0
33
Podkarpacka
9
22
0
1
0
0
1
0
0
33
Górnośląska
5
18
0
1
0
1
0
0
1
26
Dolnośląska
28
25
2
5
0
2
1
3
1
67
Kielecko-Lubelska
5
21
0
6
0
1
0
3
2
38
Poznańsko-Bydgoska
11
12
2
3
2
4
2
1
0
37
Lubusko-Pomorska
14
12
0
4
0
1
0
4
3
38
Łódzka
6
6
3
2
0
1
3
1
0
22
Gdańsko-Olsztyńska
6
15
1
3
1
1
2
0
1
30
Warszawsko – Białostocka
7
20
1
0
0
0
5
0
3
36
Razem:
108
158
9
29
4
15
14
12
11
360
Tablica 2. Uczestnictwo
w ogólnopolskich
szkoleniach SPBT
Norma PN-EN 206-1 „Be-
ton ...” – bez tajemnic
styczeń – marzec 2008
czystej gali w siedzibie Stowarzyszenia Architektów Pol-
skich SARP w Warszawie, w obecności reprezentantów
branży betonu, świata nauki, architektów i projektan-
tów, prezesów i dyrektorów dużych firm wykonawczych,
dziennikarzy oraz innych prominentnych gości.
W ciągu czterech lat trwania kampanii przystąpiło do
niej łącznie 59 wytwórni betonu towarowego. Trzy z
nich nie podołały trudom kwalifikacji. Trzy następ-
ne, po dwóch latach obecności na liście laureatów, z
własnej woli zrezygnowały z możliwości prolongaty.
Znak Jakości „Dobry Beton” noszą obecnie 53 beto-
niarnie, z tego 21 z datą ważności do 22.02.2010,
24 – z datą ważności do 8.03.2009 i 8 – z datą
ważności do 8.03.2008.
To niewiele, zaledwie 6%
w stosunku do liczby 909 wszystkich wytwórni pro-
dukujących beton towarowy w Polsce.
Podsumowanie i wnioski
Zbiór normy europejskiej PN-EN 206-1 zawiera naj-
lepsze na dziś, kompleksowe rozwiązanie normali-
zacyjne dla betonu. Znalazło się w Polsce dzięki Eu-
ropejskiemu Komitetowi Normalizacyjnemu (CEN),
który dostarczył wzorzec oraz dzięki Polskiemu Ko-
mitetowi Normalizacyjnemu, który opracował go i
rozpowszechnił w polskiej wersji językowej.
I cóż z tego. Po ponad czterech latach od opubliko-
wania widać wyraźnie, że przekazanie dokumentu
do dobrowolnego stosowania nie przynosi spodzie-
wanego efektu. Nieliczni producenci, którzy kom-
pletnie wyregulowali działalność swoich zakładów wg
PN-EN 206-1, borykają się z problemami, gdy stary
standard specyfikacji oraz gwarancji jakości jawi się
w zamówieniu lub w oczekiwaniach wykonawcy ro-
bót budowlanych. Inni, ambitniejsi wytwórcy betonu
towarowego, angażując niepotrzebnie dodatkowy wy-
siłek, radzą sobie równolegle „po staremu” i „po no-
wemu”, w zależności od zapotrzebowania z zewnątrz.
Pozostała większość działa w oparciu o nieaktualne
normy sprzed 1.01.2004 albo też polega na wła-
snej rutynie. Ta przeplatająca się wielotorowość nie
sprzyja ani konsekwencji w postępowaniu, ani eg-
zekwowaniu jakości, ani trosce o interes przyszłego
użytkownika betonowanego obiektu.
I rzadko jakiekolwiek apele o preferowanie postę-
powej normalizacji europejskiej trafiają do prze-
konania. Na niewiele zdaje się argumentacja o wy-
równywaniu poziomu cywilizacji, o potrzebie dą-
żenia ku doskonałości.
Nikły rezultat niesie także dobry przykład – po-
przez wyróżnianie tych, którzy podejmują wyzwa-
nie i podporządkowują się regulacjom europejskim.
Szkolenia zaś oraz inne formy upowszechniania
(jak np. publikacje) traktowane są przez uczest-
ników (czytelników) bardziej jako źródła zaspoko-
jenia ciekawości aniżeli przekaz wytycznych do
praktycznego zastosowania.
Najwięcej traci na tym tzw. przeciętny odbiorca, któ-
ry nie jest w stanie samodzielnie ocenić jakości za-
kupionego betonu, bo na ogół nie jest specjalistą, ani
nie dysponuje specjalistycznym laboratorium. Po-
zostaje mu więc ufać dostawcy, licząc na profesjona-
lizm, dobrą wolę i solidność. Co jednak ma on robić,
gdy pojawią się zastrzeżenia wobec jakości? W razie
zakupu towaru z łatwo rozpoznawalnym defektem,
jak np. przeterminowanej żywności lub niesprawnego
sprzętu AGD – zwraca się go sprzedawcy w ramach
reklamacji, można też włączyć instytucję chroniącą
konsumentów, a w najgorszym przypadku – moż-
na zakupioną rzecz wyrzucić, ponosząc stratę ma-
terialną stosunkowo niewielkiej wartości. Natomiast
zabudowanie betonu towarowego wiąże się z dużym
wydatkiem finansowym, a jego skutki są długotrwałe,
czasami wręcz – nieodwracalne. Gdy okaże się, że
beton ma wady rzutujące np. na wytrzymałość czy
trwałość konstrukcji, to co z należnymi inwestorowi
gwarancjami bezpieczeństwa obiektu – w myśl usta-
wy „Prawo budowlane”? Kto fachowo i bezstronnie
zaprzeczy lub potwierdzi obniżkę jakości betonu, we-
dług jakiej procedury i na czyj koszt? Kto wyrówna
straty związane z ewentualną rozbiórką, z degradacją
przestrzeni architektonicznej czy szkodami dla środo-
wiska? Czy nie lepiej zadbać wcześniej o skuteczną
profilaktykę w przedmiotowym zakresie?
W podsumowaniu należy stwierdzić, że dobrowolność
stosowania normy PN-EN 206-1 oraz jej obecne umo-
cowanie prawne – w realiach krajowej praktyki budow-
lanej – nie zdają egzaminu, wręcz szkodzą. Autor iden-
tyfikuje się więc ze stanowiskiem Stowarzyszenia Pro-
ducentów Betonu Towarowego w Polsce, które mówi,
że najlepszym instrumentem mobilizującym branżę w
kierunku nowoczesności, z korzyścią przede wszyst-
kim dla inwestorów czy przyszłych użytkowników bu-
dowanego obiektu – byłoby mocne i przejrzyste po-
wiązanie legislacyjne produktu „beton towarowy wg
normy PN-EN 206-1” z praktyką rynkowo-budowla-
ną, z uporządkowaniem kwestii nadzoru zewnętrzne-
go nad jego produkcją. Najkrótsza droga wiedzie po-
przez prawne przywrócenie betonowi towarowemu
rangi ważnego wyrobu budowlanego, z przypisaniem
mu odpowiednio wymagającego systemu oceny zgod-
ności, egzekwowanej z zewnątrz obligatoryjnie. Moż-
na tu skorzystać z doświadczenia sąsiednich krajów
Unii Europejskiej [1,6,7], świadomych strategicznego
znaczenia betonu towarowego w budownictwie, któ-
re dzięki wewnętrznym, rozsądnym regulacjom usta-
wowym nie dopuściły opisywanych wyżej problemów
na swoje terytorium.
dr inż. Zdzisław B. Kohutek
Stowarzyszenie Producentów Betonu Towarowego
w Polsce (SPBT)
Literatura
1 Z. Kohutek, Praktyka nadzoru jakości w Niemczech
i jej europejskie umocowanie. CEBET Informacja Bie-
żąca, 3-4/2004, s. 45-54
2 Korespondencja GUNB z SPBT w latach 2005
i 2006 (pisma: DWB/INN/4233/2657/AŻ/05 z dnia
10.X.2005 i DPR/INN/452/1/06 z dnia 6.XI.2006)
3 Norma PN-EN 206-1 „Beton ...” – bez tajemnic (ma-
teriały szkoleniowe – opracowanie zbiorowe), Stowa-
rzyszenie Producentów Betonu Towarowego w Polsce,
Kraków 2006, s. 128
4 PN-EN 206-1:2003 Beton. Część 1: Wymagania,
właściwości, produkcja i zgodność
5 Regulamin przyznawania Znaku Jakości SPBT „Dobry
Beton”. Kraków – edycja 2003, 2004, 2005 i 2006
(opracowania niepublikowane)
6 Vyhláška Ministerstva výstavby a regionálneho roz-
voja Slovenskej Republiky zo 16.02.2004. kterou
sa ustanovujú skupiny stavebných vyrobkov s urče-
nými systémami preukazovania zhody a podrobno-
sti o používaní značiek zhody. Zbierka zákonov SR
č.158/2005, s.1806-1828
7 Zákon o stavebných výrobkoch. Zbierka zákonov SR
č. 314/2004, s. 2990-3003
budownictwo • technologie • architektura
t
e
c
h
n
o
l
o
g
i
e
Systemy kanalizacyjne są różne, jednak ich pod-
stawową cechą charakterystyczną powinna być
trwałość i funkcjonalność. Betonowe studnie ka-
nalizacyjne przez ostatnie 40 lat przeszły ogromną
drogę ewolucyjną. Do niedawna studnie budowa-
ne były z cegły klinkierowej oraz kręgów łączonych
na pióro-wpust, które niestety nie gwarantowały
szczelności jak i odpowiedniej jakości eksploata-
cyjnej. Kolejną zmianą, jaka zaistniała na rynku
producentów betonowych studni kanalizacyjnych,
było pojawienie się prefabrykowanych elementów
dennych. Był to kolejny istotny krok w kierunku
zagwarantowania produktów o wysokich parame-
trach pod względem wytrzymałości jak i szczelno-
ści systemów. Niestety, ale ten sposób ma istotną
wadę, która wpływa dość istotnie na trwałość jak
i szczelność dolnej części studni. Produkcja tego
typu odbywa się dwuetapowo, w pierwszej kolej-
ności następuje wykonanie tzw. szklanki z otwora-
mi lub przejściami, następnie wykonuje się kinetę.
W przypadku tego typu produkcji jest to łączenie
dwóch elementów, które pozostają konstrukcyjnie
niezależnymi. Drugim istotnym elementem jest
wytrzymałość kinety, która powinna być wykonana
z tego samego materiału, co szklanka, ale wykona-
nie jej jest trudne ze względu na ograniczenia takie
jak brak możliwości mechanicznego zagęszczania.
Istnieje tylko możliwość zagęszczania ręcznego be-
tonu. W wyniku takiej metody maksymalna wy-
trzymałość betonu na ściskanie, jaką można uzy-
skać w kinetach, to C15/20. Kolejnym istotnym
czynnikiem, który charakteryzuje ten sposób pro-
dukcji, to nasiąkliwość, która jest istotna z punktu
CONCRET®-PERFECT
– nowe możliwości
Fot. 1.
Fot. 3.
Fot. 2.
styczeń – marzec 2008
rystyce niewykonalnej w innych technologiach.
Cechą charakterystyczną studni CONCRET® jest
dennica monolityczna PERFECT (fot. 1). Wykona-
nie dennicy jest inne i daleko odbiegające od do-
tychczas znanych technologii i odbywa się wie-
loetapowo. Pierwszy etap to wykonanie tzw. ne-
gatywu ze styropianu według projektu otrzymanego
z budowy. Wykonywanie modelu odbywa się w
specjalnym pomieszczeniu (fot. 2), w którym wy-
konuje się wszystkie kształtki. Następnie wszyst-
kie dobrane elementy są sklejane i dopasowywane
do danego zamówienia (fot. 3). Następnie model
umieszcza się w formie i przygotowuje się do od-
lewu (fot. 4). Ostatnią czynnością, jaka zostaje
wykonana to zalewanie formy betonem samoza-
gęszczalnym. W systemie PERFECT jest to ostat-
nia rzecz, jaką wykonuje się przy produkcji dennic.
Rozformowanie następuje po związaniu betonu,
jest to czas różny w zależności od zastosowanej
technologii dojrzewania betonu. Dennica może być
gotowa do wysyłki w ciągu 24h.
Charakterystyka studni CONCRET®:
– monolityczna kineta PERFECT
– jednolita struktura betonu
– wytrzymałość betonu – jednolita w całej dennicy
– wytrzymałość na ścieranie
– nasiąkliwość<4%.
Ważnym elementem każdej studni są przyłącza.
W technologiach starych maksymalna średnica
przyłącza w średnicy studni 1000 mm to 400
mm, ze względu na brak możliwości wmonto-
wania przejścia w ściankę studni. W technologii
PERFECT ze względu na możliwość regulowania
grubości ścianki można montować przejścia od-
powiednio:
Ø1000 – 600mm
Ø 1200 – 800mm
Ø 1500 – 1000mm
Podsumowanie
Porównując ww. systemy można je scharakteryzo-
wać w tabeli 1.
Monolityczna dennica zapewnia trwałość kinety
oraz zapewnia bezproblemowe funkcjonowanie sys-
temów kanalizacyjnych i ich odporność na działanie
ścieków. Trwałość betonu określana jest na powyżej
100 lat i przy tej technologii produkcji jest to okres
minimalny, w jakim system ten jest w stanie funk-
cjonować. Często zadawane jest pytanie, czy ko-
nieczne jest wykładanie dolnych części wkładkami
z tworzyw sztucznych. Odpowiedź na to pytanie jest
tak trudna jak wielu jest producentów dennic z two-
rzyw sztucznych i wkładek. Ale można to scharakte-
ryzować, czytając tabelę 2. Badania te zostały wy-
konane przez prof. Dietricha Steina.
Studnie CONCRET® charakteryzują się optymal-
nymi parametrami dla betonowych studni kanali-
zacyjnych, a więc według powyższej tabeli ochra-
nianie betonu, którego trwałość jest większa niż
materiałów, które mają go ochraniać, jest pozba-
wione większego sensu. Studnie CONCRET® pro-
dukowane są w średnicach od 1000 mm do 1500
mm. Możliwe jest podłączenie wszystkich rodza-
jów rur, które wbudowywane są na polskim rynku.
mgr Waldemar Bartusiak
KAPRIN sp. z.o.o.
widzenia żywotności i pokazuje jak bardzo beton
chłonie wodę. W przypadku tej technologii poziom
nasiąkliwości jest >6%, uzyskanie parametru po-
niżej 6% jest bardzo trudne, a wręcz niemożliwe.
Na podstawie powyższej charakterystyki można
wyeksponować kilka wniosków:
1. trwałość kinet jest niewystarczająca – krótsza
niż trwałość szklanki, konieczność kilkukrotnych
napraw w czasie eksploatacji
2. różna struktura betonu szklanki i kinety
3. niska jakość betonu kinety
4. brak połączenia strukturalnego pomiędzy kinetą
a szklanką
5. warstwowe ułożenie materiałów powoduje szyb-
sze korodowanie betonu.
Powyższa charakterystyka pokazuje wady takiego
sytemu produkcji dolnych części studni i można
byłoby przejść koło tego tematu bez większego ko-
mentarza, gdyby nie fakt pojawienia się kilka lat
temu nowego systemu monolitycznego odlewania
dolnych części studni.
System ten jest rewolucją w dziedzinie kanalizacji,
daje możliwości wykonywania studni o charakte-
standard
CONCRET®
monolityczna kineta
nie
tak
nasiąkliwość
>6%
<4%
klasa betonu kinety
C15/20
C35/45
jednolita struktura dennicy
nie
tak
maks. Ø przyłącza odpowiednio w studniach:
1000, 1200, 1500
400, 600, 800 600, 800, 1000
materiał
według
producentów
według
ekspertów
beton, żelbet
>100
>100
kamionka
>100
>100
polimerobeton
>60
>40
żeliwo sferoidalne
>100
>100
GFK
50-80/100
50
PVC, PEHD
100
ok. 50
Tabela 2. Trwałość
materiałów w latach
Tabela 1.
Fot. 4.
budownictwo • technologie • architektura
urzędów i mieszkańcom bloków, czyli: bieg, spo-
cznik, bieg, podest. Swą popularność zawdzięczają
łatwości wykonania i niewielkim powierzchniowo
wymiarom. Schody łamane to modyfikacja dwu-
biegowych. Biegi są różnej długości i ułożone są
nie równolegle, a np. prostopadle względem sie-
bie. Schody trójbiegowe, jak podpowiada nazwa,
mają natomiast trzy brzegi, a przez to dwa spo-
czniki. Niestety zajmują już dużo więcej miejsca.
Schody zabiegowe w rzucie wyglądają jak pół-
okrąg, a jego stopnie charakteryzują się wzrostem
szerokości stopni wraz ze wzrostem średnicy two-
rzonego okręgu. Podobnie jak schody kręcone, czy-
li spiralne, zajmują mało miejsca, ale są mało wy-
godne i wymagają znacznej uwagi przy korzystaniu
z nich. Stąd też stosuje się je raczej tam gdzie jest
mało miejsca na inne rozwiązanie lub przy adapta-
cji np. strychu, czyli tam gdzie nie przewidziano
wcześniej miejsca na schody. Każdy kto próbował
kiedyś wchodzić po takich schodach z bagażami,
zrozumie, o czym mówię. Ostatni rodzaj to schody
wachlarzowe, które są czymś na kształt połączenia
dwubiegowych z zabiegowymi – podesty i biegi po-
łożone są jak w dwubiegowych ale zamiast spo-
cznikiem łączą się łukiem tworzącym w tym miej-
scu schody zabiegowe. To rozwiązanie, by móc za-
I wbrew pozorom nie trzeba wiele, by to osiągnąć.
Fakt, że i niewiele też trzeba, by wszystko zepsuć
i pluć sobie latami w brodę. Bo od tego, jaki kształt
i wymiary narzucimy naszym schodom, zależy czy
komunikacja między kolejnymi kondygnacjami bę-
dzie niezauważalną czynnością dnia codziennego
czy też niemalże wspinaczką.
Kilka nowych słówek
Nim zaczniemy biegać po sklepach lub rozmawiać
z projektantem, dobrze byłoby przyswoić nazwy
elementów składowych konstrukcji schodów. Po-
nieważ w przekroju pionowym wyglądają one jak
rozwarta szczęka, niektóre słowa nawiązują do tej
części ciała, reszta nazw wiąże się z przypisaną
danemu elementowi funkcją. I tak podniebienie to
spodnia część biegu, a bieg to pochyły element ze
schodkami, po którym chodzimy. Spocznik to po-
zioma płyta na półpiętrze, na której możemy spo-
cząć w drodze między kondygnacjami, podest zaś
jest jego odpowiednikiem, tyle że na wysokości
stropu. Stopnica to część schodka, na której sta-
wiamy stopę, a podstopnica to jego część piono-
wa. Na koniec znów anatomia – policzek, to bok
biegu schodowego, a w przypadku schodów drew-
nianych jego boczna belka. Ot i cała lekcja.
Kupić czy zrobić?
To, rzecz jasna, kwestia finansów. Jeśli nie stać
nas na schody zaprojektowane i wykonane spe-
cjalnie dla nas, pozostaje kupić schody gotowe, bo
tych na rynku nie brakuje. Wiele firm oferuje tzw.
schody modułowe, w których stopnie podparte są
elementem nośnym w środku, tworząc oddzielne
części, składane później w jedną całość. Jest to
najtańszy sposób łączenia ekonomii i wyrafinowa-
nych kształtów, jednak, jak już wspomniałem, jest
to wersja „mini”, tym bardziej że takie schody od
biedy złożymy sami. Dla tych, którzy mogą (w koń-
cu w porównaniu z całkowitym kosztem budowy
domu jest to wydatek minimalny), polecam solid-
ne, skrojone na miarę schody zaprojektowane i wy-
konane w czasie budowy.
Rodzaje schodów
Najogólniej rzecz biorąc, pogrupować je można
według trzech kryteriów – układ, konstrukcja i ma-
teriał. Więc po kolei – układ. Ułożenie względem
siebie poszczególnych elementów składowych kon-
strukcji schodów pozwala wyróżnić: schody jed-
nobiegowe, czyli takie, w których zrezygnowano ze
spocznika a kondygnacje połączone są jednym bie-
giem. Są zatem łatwe w wykonaniu, za to trudniej-
sze w pokonywaniu, bo pozbawiają nas możliwości
złapania oddechu na spoczniku. Kolejne schody to
dwubiegowe (zwykłe), znane wszystkim bywalcom
I
b
i
b
l
i
o
t
e
k
a
i
n
w
e
s
t
o
r
a
–
c
z
ę
ś
ć
X
Ścieżka do nieba
Czasy majestatycznych schodów, po których wielkie damy ciągnęły za sobą równie wspaniałe
suknie, minęły bezpowrotnie. Rzadko buduje się już takie pałace, a i owe suknie powracają
tylko w noc sylwestrową. Z tamtych czasów pozostało jedno – schody winny być ozdobą
mieszkania i dodawać mu swoistego blasku. Powinny być jak droga do nieba.
fot. P
iotr P
iestrzyński
styczeń – marzec 2008
II
b
i
b
l
i
o
t
e
k
a
i
n
w
e
s
t
o
r
a
–
c
z
ę
ś
ć
X
chować wymaganą minimalną szerokość stopnicy
po wewnętrznej stronie łuku, wymaga większej
przestrzeni. Dlatego, to uwaga do wszystkich ro-
dzajów schodów, zanim podejmiemy decyzję, jakie
schody będą zdobiły nasz dom, musimy wiedzieć,
w którym jego miejscu będą się znajdowały i ile
miejsca możemy na nie przeznaczyć.
Krótko o tym, co nudne, ale ważne
Budownictwo, jak zresztą każda gałąź gospodar-
ki, jest w dużym stopniu zestandaryzowana i peł-
na nakazów oraz zakazów, które w jakimś stopniu
mają gwarantować minimalną jakość wykonywa-
nych czynności. W budownictwie każdy element
posiada w postaci normy budowlanej zbiór owych
wymagań, jaki musi spełnić. Nie inaczej jest ze
schodami. Tu, biorąc pod uwagę ergonomię, wy-
liczono, że aby dorosły człowiek mógł w miarę
wygodnie wchodzić po schodach na kolejne kon-
dygnacje, szerokość stopnicy powinna zawierać się
pomiędzy 25 a 32 cm, wysokość podstopnicy ze
względu na komfort wchodzenia (dla domku jedno-
rodzinnego) nie powinna przekraczać 19 cm, a ze
względu na komfort schodzenia 15 cm. Przy czym
przyjęty wymiar musi być utrzymany dla wszyst-
kich stopni w jednym biegu. Dla wygody można
stosować wzór: 2 x h (wysokość stopnia) + s (sze-
rokość stopnia) = 60-65 cm, który pozwala za-
chować odpowiednie proporcje wymiarowe stopni.
Wymogom wymiarowym podlegają też biegi scho-
dowe, dla których minimalna szerokość użytkowa
biegu to 80 cm, a liczba stopni w jednym biegu
nie większa niż 17. Szerokość użytkowa spocznika
musi być z reguły większa od szerokości biegu, ale
w normie dla domków jednorodzinnych przyjmuje
się, że wystarczy gdy będą równe. Co się zaś tyczy
balustrad, to ich wysokość liczona od wierzchu po-
ręczy nie może być mniejsza niż 90 cm, a gdy kon-
takt mają z nimi dzieci, dodatkowo zaleca się dru-
gą poręcz na wysokości 75 cm. Odległość między
balustradami w schodach dwubiegowych, tzw. du-
sza, nie może być mniejsza niż 5 cm. Tyle z mą-
drości znormalizowanych.
A jeśli chodzi o to z czego, to...
Zostały nam jeszcze dwa kryteria podziału scho-
dów, czyli konstrukcja i materiał. Są ze sobą ści-
śle powiązane, więc by nie marnować papieru,
nie będę ich rozdzielał, bo tak na dobrą sprawę
i na upartego można prawie każdą konstrukcję
wykonać z dowolnego materiału – to tylko kwe-
stia pieniędzy. Niemniej jednak pewnie ze wzglę-
dów właśnie ekonomicznych (patrząc tym razem
od dołu) najczęściej stosowanymi rozwiązaniami
(przyjmując zestawienie konstrukcja-materiał) są
schody zabiegowe i biegowe z betonu, zaś z drew-
na schody policzkowe i kręte. O schodach drew-
nianych jeszcze nie mówiłem, więc zacznę właśnie
od nich.
Schody drewniane
Najbardziej znana konstrukcja schodów drewnia-
nych, to schody drabiniaste, czyli dwie belki po-
liczkowe i zamocowane do nich stopnice – mó-
wiąc po ludzku to taka elegancka drabina. Scho-
dy policzkowe to już konstrukcja składająca się do-
datkowo z podstopnic. W obu przypadkach belki
ściąga się obustronnie nagwintowanym prętem lub
zazębia się stopnice z belkami za pomocą nacięć
równej grubości i długości. Ostatnia konstrukcja to
schody kręte. W tym przypadku wokół stalowego
lub drewnianego słupa przymocowanego do obu
stropów wachlarzowo umieszcza się kolejne stop-
nie. Tak na dobrą sprawę, gdyby nie słup nośny,
otrzymalibyśmy schody kręcone wraz ze wszyst-
kimi ich wadami opisanymi wcześniej, tyle że
o małej średnicy rzutu. By zamknąć temat scho-
dów drewnianych, wspomnę jeszcze, że obecnie
fot. P
iotr P
iestrzyński
budownictwo • technologie • architektura
b
i
b
l
i
o
t
e
k
a
i
n
w
e
s
t
o
r
a
–
c
z
ę
ś
ć
X
schody takie wykonuje się nie tylko z sosny, dębu
czy świerku. Na życzenie możemy mieć schody wi-
śniowe, bukowe, brzozowe, klonowe, a jeśli nam
się zamarzy, także z drzew, które znane są nam tyl-
ko z zagranicznych podróży.
Największą wadą schodów drewnianych jest od-
sunięty w czasie moment ich instalacji. By nie ule-
gły zniszczeniu w toku prac budowlanych, montuje
się je po położeniu tynku, a zatem cała budowa
minie pod znakiem braku międzykondygnacyjnego
korytarza komunikacyjnego. Dla pracujących na
„dniówki” robotników to wymarzony pretekst, by
po wykorzystaniu wszystkich standardowych wy-
mówek mieć czym wytłumaczyć opóźnienie w pra-
cach. Tymczasowe schody drabiniaste będą tylko
połowicznym rozwiązaniem, ale dobre i to...
Schody betonowe
Najbardziej popularne, przy tym stosunkowo ta-
nie i co ważne odporne na ogień. Można je wy-
konać z elementów prefabrykatów drobno- i wiel-
kowymiarowych albo metodą tradycyjną, czyli mo-
nolityczną – jak niektórzy mówią metodą 3Z – za-
deskować, zazbroić i zalać. Pierwszy sposób jest
rzadziej stosowany, ale wart wymienienia. Polega
na tym, że jeden koniec prefabrykowanego stopnia
opiera się na ścianie nośnej z drugiej w odległości
2/3 od tej ściany na belce. I tak dostawia się od
dołu kolejne prefabrykaty (każdy następny opiera
się dodatkowo na niższym) aż utworzą pełny za-
projektowany bieg schodowy. Takie schody moż-
na wykonać także na końcu budowy, z tą różnicą,
że w ścianie nośnej pozostawia się wcześniej bruz-
dy na oparcie prefabrykatów. Dużo szybszym roz-
wiązaniem, ale uzasadnionym tylko w przypadku
wielokondygnacyjnych budynków, jest montowanie
całych gotowych elementów, jak spoczniki i bie-
gi, z tym że podparcie w tym przypadku musi być
z obu stron solidne, najlepiej w ścianie nośnej. Tu
oczywiście nie obędzie się bez dźwigu.
Schody wykonywane metodą tradycyjną wymaga-
ją z kolei deskowania, które jest jednak łatwe do
wykonania, nawet dla przeciętnie rozgarniętego
majstra. Używa się do tego najczęściej desek ca-
lowych, układanych równolegle do biegów scho-
dowych, tworząc w ten sposób kąt pochylenia
przewidziany dla biegów w projekcie. Poprzecznie
do „calówek” na stemplach lub drewnianych bel-
kach ustawia się krawędziaki w odstępie około
1 metra, a najlepiej tak, by po prostu „calówki”
nie ugięły się pod naporem mieszanki betonowej.
Kształt przyszłych stopni formuje się za pomocą
desek o wysokości podstopnicy, które montuje się
do ściany klatki schodowej, zwanych w żargonie
budowlanym „trepami”. By po zalaniu schodów
betonem stopnie „nie dostały brzucha”, usztyw-
niamy dodatkowo wszystkie „trepy”, przybijając
do nich długą listwę w środku biegu. Schody za-
biegowe wymagają już większej wprawy, ze wzglę-
du na swój zakrzywiony kształt, jednak sposób po-
stępowania jest identyczny.
Na tak przygotowanym deskowaniu układa się
wzdłuż wcześniej położonych calówek zbrojenie
główne biegów, spocznika i podestu. Dwa ostatnie
to najzwyklejsze płyty oparte na belkach, wspar-
tych z kolei na podciągach lub ścianie. Zbrojenie
główne przewiązuje się prętami mniejszej średnicy
zgodnie z projektem, a pod prętami zbrojeniowymi
układamy wykonane z tworzywa sztucznego dy-
stanse gwarantujące otrzymanie wymaganej otu-
liny.
W praktyce tak przygotowane biegi schodowe be-
tonuje się wraz ze stropem znajdującym się bez-
pośrednio ponad nimi, nie zapominając przy tym
o wyprowadzeniu prętów z podestu dla kolej-
nych biegów schodowych, prowadzących na ko-
lejną kondygnację. By robotnicy nie niszczyli wła-
snej pracy schodząc po wylanych i zatartych już
schodach, układanie mieszanki warto zacząć naj-
pierw od stropu i wycofywać się w kierunku scho-
dów, które betonujemy wtedy na końcu. W żadnym
przypadku tak i w przypadku schodów nie należy
przerywać i odkładać reszty betonowania na dru-
gi dzień. Betonowanie zaczynamy i kończymy jed-
nego dnia, co pozwala zapomnieć o problemach
łączenia starego betonu z nowym czy o nierówno-
miernym odkształcaniu się deskowania. Dla scho-
dów wykonywanych „metodą 3Z” najważniejszym
momentem jest poprawne ich rozrysowanie, które
uwzględni warstwy posadzki na górze i dole oraz
grubości warstwy wykończeniowej schodów. Dla
ułatwienia i wstępnej kontroli można rozrysować
sobie wszystkie stopnie na ścianie, w miejscu
gdzie ma znajdować się bieg schodowy, i dopiero
przybijać deskowanie biegów i „trepy”.
Na koniec łyk ornitologii
Bez względu na to, czy schody będą drewniane czy
betonowe, muszą być zabezpieczone przed pośli-
zgiem, bo wywinięcie klasycznego orła będzie tyl-
ko kwestią czasu. W obu przypadkach, bez wzglę-
du na zastosowany materiał wykończenia stopnicy,
dobrze egzamin zdają mocowane do powierzchni
stopnicy łatwo dostępne nakładki zapobiegające
poślizgom.
Schody to wyjątkowa rzeźba architektoniczna.
Widziałem mieszkanie za dwa miliony o wielkim
holu i anemicznych schodkach, które psuły koń-
cowy efekt, bo wyglądały jak miotła w kącie. Wi-
działem małe przytulne mieszkanka o olbrzymich,
niezdarnych schodach, zajmujących cenne metry.
Receptę na wymarzone schody musisz więc, dro-
gi Czytelniku, znaleźć sam. Składniki do jej przy-
rządzenia już masz.
mgr inż. Paweł Fąk
fot. P
iotr P
iestrzyński
styczeń – marzec 2008
PARTNERZY DNI BETONU 2008
zgłoszenia:
www.dnibetonu.pl
13-15 października 2008
H o t e l G o ł ę b i e w s k i w W i ś l e
budownictwo • technologie • architektura
0
styczeń – marzec 2008
RheoMATRIX
®
INTELIGENTNA
TECHNOLOGIA
·
Idealny skład betonu
·
Dedykowany superplastyfikator
·
Unikalny VMA
DYNAMICZNY BETON
·
Materiały wiazace < 380 kg/m
3
·
Rozpływ w zakresie
60-70 cm
·
Samozageszczalnosc
ZYSKI DLA BUDOWNICTWA
·
ekonomiczne
oszczednosci na materiałach
wiazacych do 40%
szybsze wbudowanie
pieciokrotnie wieksza
wydajnosc wbudowywania
łatwosc wyprodukowania
·
ekologiczne
mniej cementu
mniej CO
2
wieksza trwałosc
·
ergonomiczne
brak wibracji
brak hałasu
niska lepkosc
Adding Value to Concrete
BASF Polska Sp. z o.o.
Oddział Domieszek do Betonu
ul. Kazimierza Wielkiego 58
32-400 Myslenice
Tel.: +48 (012) 372 80 00
Fax: +48 (012) 372 80 10
www.basf-admixtures.pl
domieszki@basf.com