Viper's Bite
Delilah Devlin
Jej biodra kołysały się pod krótką spódniczką , przyciągając jego wzrok jak
magnes .Czuł , że w jego środku budzi się odgłos warczenia . Jej kolor dużych,
różowych kwiatów na białej spódnicy wyróżniał się jak latarnia morska w
ciemności . Poszedł za nią , kiedy zamknęła drzwi swojego apartamentu i kiedy szła
ciemną ulicą , a jej sylwetka odbijała się w szybach stojących tam samochodów .
Widział , że oglądała się za siebie jakby wyczuwała , że ktoś za nią idzie .
Jej piękne , lśniące , brązowe włosy sięgały do szczupłych ramion . Jej skóra była
kremowo biała , ręce i nogi miała zgrabne ,a w nim budziło się pożądanie .Wiedział ,
że przeobrażał się w drapieżnika , bardziej niż kiedykolwiek , czuł wstyd który palił
jego żołądek , ale i tak kontynuował śledzenie kobiety , która szła wzdłuż
ciemniejszego chodnika .Kiedy weszła na bardziej zaludniony chodnik jej kroki
zwolniły i ona się odprężyła .Poczuła się bezpieczna .
Czekał co zrobi jej spontaniczna decyzja o wyjściu była mu na rękę .Powietrze
było świeże , pieszczota miękkiego wietrzyka i przelotne spojrzenie zwiastujące
zmysłowe przyjemności .
Była kobietą , która nie miała żadnych naturalnych zahamowań. Nie miał czasu się
zatrzymać ,by sprawdzić która jest godzina .Widział , że podjęła decyzję zanim
zeszła w dół po schodach ,j ej seksowne ubranie , krótka spódnica ,wygodna
bluzeczka , sandałki bez rzemieni nadawały się w sam raz na tą ciepłą wiosenną noc .
Był pewny , że ona ani razu nie spojrzała dzisiaj na zegarek ani na kalendarz
spoczywający na jej biurku w gabinecie .Chciał dowiedzieć się wszystkiego o niej
,dlatego zdecydował kilka dni temu , że nie użyje przeciwko niej swojego
manipulowania umysłem by wprowadzić ją prosto w jego ręce . Dzisiaj wieczorem
chciał się delektować naturalnym uwodzeniem .
Zatrzymała się blisko przejścia które skręcało w drugą ulicę i prowadziło prosto
do centrum handlowego .Stanęła przy schodach prowadzących do restauracji z
owocami morza już prawie weszła na jeden schodek . Kiedy on cofnął sugestię ,która
ja tu przyprowadziła .
Zmarszczyła z zastanowieniem brew i potrząsnęła głową .Zdjęła nogę i stanęła
niezdecydowanie .
-Czy coś zapomniałaś ? - Szepnął jej .
Szepnięcie tak ją wystraszyło , że aż jej głowa i ona cała podskoczyła ,wtedy
odwróciła się i spojrzała w górę spotykając jego spojrzenie . Jej oczy poszarzały i
prześlizgnęły się po całym jego ciele i znowu spojrzały w górę .
-Przestraszyłeś mnie . - Powiedziała.
Zmarszczyła brwi ,co bardzo go rozbawiło .Ona była tym rozdrażniona , ale
próbowała to ukryć .
Jej oczy się zwęziły .
-Ja wiem kim jesteś .
Viper drgnął niedostrzegalnie . Jego serce przyśpieszyło i znowu zwolniło .Ta
dziewczyna nie mogła wiedzieć o czym myślał .
-To jest typowe pytanie na które już znasz odpowiedź ? - Spytał ,lekko się
uśmiechając . Nikt nigdy nie widział jego uśmiechu .
Odruchowo pokręciła głową jej piękne , ciemne włosy rozsypały się dotykając
delikatnie jej policzków .Pragnienie Vipera było tak silne by dotknąć jej włosów
zakładając za uszy . Powstrzymał się zwinął i włożył swoje ręce głęboko w
kieszenie spranych dżinsów .
-Jak myślisz kim jestem?
Zawahała się.
-Widziałam ciebie przedtem . W jednym z tych Gotyckich klubów . Jesteś
ochroniarzem .
Viper uśmiechnął się .Ona mówiła o Dylana klubie .
-Tylko pomagam w Pieczarze jako przyjaciel kiedy on idzie do domu . Nie mam
żadnych ambicji aby być tam na zawsze .
-Pieczara .-Pokiwała głową .- To jest to .To jest dziwne miejsce .Ja kiedyś robiłam
wywiad z młodym Gotem o tajemnicy rytuału krwi .
-Jesteś pisarką ? A może jesteś dziennikarką telewizyjną ? Spytał wiedząc dobrze , że
ona pisała kolumny dla społecznej rubryki gazety Seattle Times .
Wzruszyła ramionami ,chociaż wiedział ,
że ona poważnie traktowała tą pracę .Nawet ambitna była . Jej ambicją było iść
jeszcze dalej .
Zawsze kochał w niej to .Ona nigdy nie spoczywała na laurach tylko pięła się wyżej
,zawsze ciekawa ,za wszelką cenę odkryć prawdę . Doskonały poziom dla
dziennikarza , ale katastrofa dla niego . Nic nie pamiętała z ostatniego spotkania .
Sprawił , że o wszystkim zapomniała ponieważ chciał zapewnić jej bezpieczeństwo .
-Wiesz że tutaj zamawia się stoliki wcześniej ? -Szepnęła
.Jej oczy prześlizgnęły się po jego skórzanej , czarnej kurtce przez koszulkę w dół na
jego dżinsy i z powrotem spojrzała na niego .J ej blade policzki zabarwił słaby
rumieniec . Oczy Vipera zabłysły .
-Nie planuję wejść do restauracji . Czekam tutaj na kogoś .
-Szczęśliwa dziewczyna . Powiedziała miękko .
Potrząsnął głowa znowu .
-To nie tak że mam rezerwację lub cokolwiek innego i że jestem tutaj dlatego .Nie
jestem naprawdę pewny dlaczego tutaj się zatrzymałem -. Jego spojrzenie zatrzymało
się na ludziach którzy czekali aż zostaną zaproszeni przez kelnerkę do środka .
-Chciałabyś pójść gdzieś indziej ? - Powiedział szybko ,dając jej chwilę na oswojenie
się z nim i próbując zdobyć jej zaufanie .
Czas stanął między nimi .Patrzyli na rząd sklepów , które nadal były otwarte , ludzi
którzy spacerowali między nimi .Miękka wieczorowa mgła tłumiła blask lampy na
ulicy , słychać było gwar rozmów , ponieważ stali blisko nowoczesnej restauracji .
-Obiecuję ze nie będę gryzł .-Powiedział ,walcząc z silną potrzebą w jego ciele
,próbując dotrzymać słowa .
-Możemy iść tylko na spacer .Lub zamówić filiżankę kawy ,jak chcesz .
Chciał żeby powiedziała tak bez jego perswazji .Chciał by wybrała go z własnej
woli .
Oddychał ciężko z nadzieją ,kiedy uśmiechnęła się delikatnie .
-Jest taka kawiarnia na końcu centrum handlowego .
Poczuł jak ciepło dochodzi do jego serca . I chociaż wiedział , że jutro będzie mu
ciężko ,to jednak dzisiejszy wieczór pragnął spędzić z nią .
Viper wyjął swoje dłonie z kieszeni i podając jej skrzywione ramię ,czując się trochę
głupio z tym staromodnym gestem .Czuł , że jego sposoby są przestarzałe .
Jej ręka prześlizgnęła się dokoła jego ramienia ,dotykając lekko jego jego skóry
.Przez barierę nie powinien czuć ciepła jej rak ,a jednak poczuł .
-Więc idziemy ? - Spytał ,zwalniając ,pozwalając jej dostosować krok do niego ,aby
mogła iść obok niego .
-Nie spytałeś jak mam na imię ? - Powiedziała .
Wiedział jak ma na imię ona była Mariah .
-Nie wiesz jak mam na imię .
Zaśmiał się miękkim smutnym śmiechem .
-Ja nie jestem taki .Ja nie chodzę z obcymi na spacery . - Przekrzywiła głowę ,chcąc
być może schować rumieniec który wpłynął jej na policzki .
-Jestem Mariah Cohen.
Zacisnął mocno wargi próbując zatrzymać cisnącą odpowiedź .Dzisiaj wieczorem nie
był Viperem .
-Jestem Danielem Vacarro. - Powiedział miękko wypuszczając powietrze .Być może
tego imienia nie skojarzy sobie w pamięci ?
-Daniel . Nie Danny?
Zadrżał .
-Nie męski wystarczająco ? - Zaśmiała się znowu .
Spojrzał na nią zwężonymi oczami.
-Spójrz ? - Powiedziała uśmiechając się swoimi zmysłowymi ustami . - Już się
poznajemy .
-Czy zawsze rozmawiasz z kompletnie obcymi ludźmi ?
-Nie jesteśmy obcymi ludźmi ,przecież się znamy ,ty jesteś Daniel .Dzisiejszej nocy
chcę być lekkomyślna ,ale ciebie rozpoznałam natychmiast . Teraz razem tylko
spacerujemy w tłumię ludzi .
Co może się zdarzyć ?
Viper potrząsnął głowa .Kobieta była zwariowana .Ale to chyba było dobrze .Jedyne
niebezpieczeństwo dla jej słodkiego , zgrabnego ciała stanowił on .
Jego palce zacisnęły się na jej rękach przyciskając do jego ramienia .
-To jest to miejsce . - Zaprowadził ja do kawiarni i staneli w długiej kolejce do baru .
Ludzie czekający z przodu zaczęli dziwnie się zachowywać ,co jakiś czas szukali
brakujących portfeli ,albo nie mogli odczytać na wywieszce menu i odchodzili .
Mariah stała obok niego cicho i w oszołomieniu patrzyła jak kolejka zupełnie
stopniała .
-To się nigdy nie zdarza .
-Co lubisz ? - Spytał się ,ukrywając zadowolony uśmiech . To on poddał trochę
sugestii innym klientom .Gryź mnie
Podniosła brew słysząc jego pytanie .
-Dla mnie nic .Nie kupiłeś sobie kawy ? - Spytała .
-Nie jestem nałogowcem . - Odpowiedział .
-Przestraszyłeś się , że nie będziesz mógł dzisiejszego wieczora spać ? - Spytała .
-A ty będziesz spała dzisiaj ?- Szepnął szeptem .
Delikatnie językiem zwilżyła dolną wargę ,ale pozwoliła się odprowadzić na bok by
zaczekać na końcu lady baru .
-Ale ty nie zapłaciłeś .
-Znam ich .-Wzruszył ramionami .
-Ale prawo. - Powiedziała ,jej wskazujący ton mówił , że ona do końca mu nie
uwierzyła .-Czy ty czasem do tej dziewczyny nie mrugnąłeś ,albo coś innego ? -
Powiedziała .
-Dlaczego ? Czy myślisz ze jestem uwodzicielski ? -Spytał .
Jej miękkie kobiece parsknięcie było zmysłowo oszołomione .
-Jesteś tutaj nie ze mną ? I tylko dlatego, że spotkaliśmy się dziesięć minut wcześniej
.
Zamknął oczy ,próbując zatrzymać pamięć i uciszyć ją na moment .Nie wiedziała ,
że jej niewinny komentarz pozbawił go kontroli . Oni poznali się dużo wcześniej
innej nocy .
Na jej pytanie otworzył oczy by zobaczyć , że spogląda na niego z
zainteresowaniem , wzięła w rękę kubek .
-Czy chcesz tutaj zostać ?- Spytała.
Zbiegowisko ciepłokrwistych ciał dokoła niego było daleko zbyt kuszące .
-Chodzimy .- Powiedział.
Na zewnątrz ciepły oczyszczający wietrzyk owiewał jego twarz .
-Zmartwiona .Nie lubię zbyt dużo tłumów .
-Patrz .Tam też są stoły .Powiedziała.
-Może tam usiądziemy ?
Pokiwał głową na znak zgody ,spodziewał się , że jego smutek zniknie . Miał tylko
kilka godzin czasu na spędzenie z nią jeżeli tylko ona na to pozwoli ,zanim będzie
musiał wrócić do swojego świata .
Idąc bawiła się plastikowym wieczkiem ,wtedy on wziął szybki łyk .Zamrugała
oczami .
-Mmmm …... To było to czego potrzebowałem .
Dotarli w końcu na dziedziniec kawiarni . Wybrał jeden ze stołów znajdujących się
po zewnętrznej krawędzi powiększonego dziedzińca i wyciągnął krzesło , czekając
aby ona usiadła obok niego naprzeciwko .
Ona nie miała nic przeciwko ,tylko cicho piła swoja kawę , spoglądając na niego
ponad kubkiem .
Zastanawiał się co widziała .
On był bardzo ostrożny zanim tutaj się pojawił .Ubrał się w czarną skórzaną
kurtkę ,prostą koszulkę i dżinsy ,ale do tego wypolerował swoje buty i użył szczotki
na na swoich długich , czarnych włosach zamiast palców .Wiedział , że kobiety
uważały , że jest atrakcyjny , ale Mariah nie ciągnęło do takich ciemnych i
niebezpiecznych mężczyzn z ostrymi cechami i głodnymi oczami . Albo
przynajmniej ona taka nie była .
-Czy ty zawsze jesteś taki rozmowny ? - Spytała.
Dobrze .Powinien przynajmniej udawać , że jest grzeczny ,a jednak mimo praktyki
nie miał na to chęci .
-Czy ci to przeszkadza ? Że się do ciebie nie odzywam ?
-Jestem trochę zniechęcona . Jej spojrzenie napotkało jego szybciej , ale jej ramiona
pochyliły się do niego .
-Oczekiwałam , że powiesz żebym wpadła do ciebie .
Subtelny język ciała ,próba nieśmiałego zainteresowania spowodowały ze jego krew
zawrzała .
-Czy jesteś rozczarowana ?
-Tylko trochę zasmucona . -Powiedziała umieszczając filiżankę trochę dalej na stole .
-Dlaczego ?
-Ponieważ spodobałeś się mi i na ciebie wpadłam . - Zmarszczyła nos
.-Powiedziałam to ,nieprawdaż ?
Uśmiechnął się.
-Tak zrobiłaś .
Kiwnęła głową , a później przyjrzała się jego ustom .
-Czy jesteś homoseksualny ?-
-Czy wydzielam tą atmosferę ?
-Nie ,wcale . Ale w moim doświadczeniu ,człowiek nie potrzebuje więcej niż jednego
uśmiechu ,by być kimś innym .
-Myślisz że mógłbym być homoseksualny ,ponieważ próbuję być mężczyzną ?
-A musisz próbować .
On pokiwał głową powoli .
Jej zmarszczone usta wyraźnie wyrównały oddech .
-To jest ulga. Chociaż już się domyśliłam , że jesteś drapieżnikiem .
Podniósł obydwie brwi do góry .
-Czy wydaję ci się tak groźny ?
-Nie jak seryjny morderca ,ale mógłbyś mieć prawdopodobnie jakąś kobietę z którą
byś to zrobił , ale dlaczego nie chcesz tego spróbować ze mną.......skoro wiesz że nie
jesteś homoseksualny ?
-Nie byłem pewny czy jesteś zainteresowana .Wydawałaś się wahać przedtem tam w
restauracji . Nie chciałem naciskać ciebie .
-Więc zrobisz to .- Powiedziała ssąc wargę między zębami .
- Co zrobię ?
-Zapragnij mnie - Spojrzała w jego oczy ,jej oddech przyśpieszył podnosząc małe
piersi .
Ledwo przełknął , zastanawiając czy on podświadomie wysłał jej ten pomysł
,ponieważ tak bardzo jej pragnął .
Jej oczy zamrugały szybko .
-Jak nie masz na mnie chęci ,to nie musisz . - Powiedziała to tak szybko .
-Nie chciałam cię do niczego zmusić .Domyślam się że jestem dzisiaj w zabawnym
rodzaju nastroju . Nie chcę się jeszcze z tobą żegnać .Jeszcze nie .
Usiadł z powrotem na krześle .
-Nie musisz mnie zapraszać do swojego łózka ,jeśli czujesz tylko podniecenie .-
Powiedział szorstko .
Udawała , ze zawzięcie studiuje sznur świateł otaczające zabytkowy sklep na
dziedzińcu .
-A co jeżeli chcę więcej .- Szepnęła .
Ponieważ on chciał zaprzeczyć jej wyrażeniu ,ale poddał się dotykając jej włosów i
miękko zakładając za jej ucho .
Jej spojrzenie przeniosło się z powrotem na niego .Jej wargi się rozchyliły , a ona
zaczęła oddychać miękkim drżącym oddechem .
Czuł że gardło przestało się zaciskać i przysunął się bliżej ,by jej szepnąć do ucha
tylko.
-Spytałbym się dlaczego ja .Dlaczego dzisiaj wieczorem?
Znów jej pełne wargi zacisnęły się .
-Dobrze ,to nie jest ,ponieważ byłeś pierwszym człowiekiem który dzisiaj wieczorem
się ze mną przywitał ,jeżeli właśnie o to ci chodziło .
-Nikogo nie podrywałam .
-Więc co to było ?
-Chciałam żeby ktoś prawił mi komplementy ? Kiedy on nie odpowiedział podniosła
ramiona .
-Domyśl się ty ich nie potrzebujesz .
Powstrzymywał siebie nadal i czekał .
Jej brwi wygięły się w łuk , a usta zacisnęły się na chwilę .
-W porządku .Tylko mam chęć -nie wiem , nie chcę dzisiejszego wieczoru być sama .
Myślałam , że być może i ty nie chcesz być sam .
Poczuł jak ból narasta w jego głowie i zapatrzył się daleko .
Ponieważ on nie mógł mówić z powodu guli która urosła mu w gardle ,dlatego
skinął tylko głową .
Jej ręka dotknęła jego twarzy . Duże brązowe oczy patrzyły na niego ze smutkiem
,który odzwierciedlał jego ,wygrał .
-Być może potrzebujemy siebie dzisiejszego wieczora .To być może jest nam
potrzebne .
Uspokajała go ,nie robimy niczego złego ?
-Powinieneś oczekiwać czegoś więcej ?- Gderał .
-Być może jutro będę oczekiwała . Ale dzisiaj wieczorem chcę być zaspokojona
tylko przez ciebie wiedząc , ze chcesz tylko mnie .
Zmusił się do uśmiechu .
-Dzisiaj wieczorem kochaj się tylko ze mną .
-A więc jednak się namyśliłeś ,bo już przez chwilę myślałam , że nie chcesz i , że
jesteś głupi.
Jego ręka dotykała jedną stronę twarzy .
-Jakaś ty doskonała .
Mariah nachyliła głowę , by pogłębić pieszczotę .
-Nie mieszkam daleko stąd .
Nie mógł uwierzyć że rzeczy tak szybko postępują .Tak naturalnie .
-Pewnie chcesz mnie zaprosić z powrotem do twojego mieszkania ?
-Zapraszam ciebie , chodź ze mną ? - Powiedziała.
-Będziesz bezpieczna ze mną .Dzisiaj wieczorem .
Jej oczy powiększyły się .
Zadrżała .
-Zadzwoń do przyjaciela .Zapukaj do drzwi sąsiada .Pokaż mu moją twarz .Daj mu
mój ID ,że nie chcę ciebie niepokoić .
Przyglądała się zbyt długo bez tchu ,wtedy kąciki jej ust uśmiechnęły się kapryśnie .
-Jestem pewna , że mnie nie zamordujesz ani ja ciebie . Nie może być to
molestowanie skoro zaproponowałam tobie moje ciało ,chyba , że to ja ciebie
molestuję .
Wciągnął głęboko oddech i zaczął się odprężać ,aby uciszyć jej delikatną sugestię .
-Nawet nie pocałowaliśmy się .Skąd będziesz wiedział że lubisz być ze mną ?
Jedna brew wygięła się w łuk .
-Czy ty mnie nabierasz ? Patrzyłeś w lustro ostatnimi czasy ? Być może nie widzisz
we mnie kogoś tak atrakcyjnego ?
-Kto wpadł na kogo ?
Jej uśmiech się pogłębił .
-Och ! Człowiek który zna gramatykę . Zupełnie nie wiem co mam powiedzieć .Nie
za ładnie powiedziane to zdanie dla naszego spotkania .
-Czy jesteś nerwowa ?
-Dlaczego pytasz ?
Zaczynasz się wiercić .Szepnął . Jego palce dotknęły jej włosów za uchem .
-Chodź bliżej .
Jej spojrzenie zatrzymało się na jego ustach .
-Myślisz o tym , że się nie pocałowaliśmy .
-Chcę poczuć smak twojej kawy przez którą westchnęłaś . - Ona przysunęła się bliżej
.
-Czy zachowuję się zbyt namiętnie ?
-Tak to jest możliwe ? - Powiedział i się uśmiechnął
-Dlaczego mam wrażenie ,że ty tak naprawdę nigdy się nie uśmiechasz ?
-Ponieważ tak naprawdę nigdy tego nie robię .
-Nie musisz być samotny tylko dlatego że taki jesteś .
Opóźniając odpowiedź ,on cofnął się na ułamek sekundy .
-Jesteś wystarczająco atrakcyjny by tysiące kobiet chciało tylko ciebie .
-Dlaczego jesteś samotny ?
-Domyślam się , że jeszcze nie byłeś w takim związku .Czy wiesz o czym ja mówię ?
Viper dobrze wiedział o czym ona mówiła . Usiadł przy niej wiedząc że ta kobieta tak
wiele znaczyła dla niego i , że on należał tylko do niej .
-Nigdy o tym tak dużo nie myślałem .- Powiedział .
Jej oczy się zwęziły .
-Człowiek o takich rzeczach powinien myśleć .
Ponieważ on nie chciał do tego wracać , więc podniósł swoją dłoń i prześlizgnął się
po jej szyi . Jej powieki zatrzepotały , głowa jej się cofnęła , a ona się odsunęła .
Przysunął się do krawędzi jego krzesła i pochyli się patrząc zachłannie na jej pełne
usta .
Dotknięcie jej nie było dobrym pomysłem .Jego ciało zacisnęło się przeciw
pragnieniu , by rzucić ją tutaj na ziemie i posiąść ją tutaj . Zamiast tego on głęboko
odetchnął przez nos , jego usta zacisnęły się ,przycisnął swoje wargi do jej , pogłębił
przyjemność . Z jego ust wydobył się jęk . On przytrzymał jej głowę delikatnie
,przyciągając jej wargi do swoich i czując jak łapie oddech delikatnie wcisnął swój
język do jej wnętrza . Smakowała kawą , pastą miętową prawdziwie słodki smak , a
on czuł jak w dole kręgosłupa rodzi się mu zmysłowe drżenie .
Cofnęła głowę a jego język całował nadal jej usta .
-Czy jesteś spokojniejszy że nie zrobiliśmy tego po drodze ? - Spytała jej słowa
zdradzały jaka jest podniecona , bo brakowało jej tchu .
Viper dotknął swoim czołem jej czoło .
-Powiedz mi jak daleko jest twoje mieszkanie ?
-Możemy być tam w pięć minut.
-Zróbmy to w cztery minuty .Zamruczał i wtedy wstał podając do niej swoją dłoń .
Wysiedli z windy i zatrzymali się przy jej drzwiach .
Rozejrzał się na wszystkie strony czy nikt ich nie obserwuje by później roznosić
plotki ,ale nikogo takiego nie było .
Kierowali się do drzwi mieszkania .
Wcześniej zanim ją podszedł upewnił się , że jest na tyle ostrożny , że nie
przyprowadzi swojego wroga pod jej drzwi . Zanim tutaj przyszedł zmył ze siebie
zapach krwi ,alkoholu ,papierosów i założył świeże wyprane rzeczy . Udawał , że
kieruje się nie do jej domu , a w przeciwną stronę i podkładał fałszywe ślady .Robił
wszystko aby nikt nie łączył go z nią .Nie chciał aby ktokolwiek wiedział jak cenna
jest ona dla niego .
Pokryte zgnilizną i rozkładem podziemie ciemnego świata w którym on się poruszał
nie powinno nigdy dotknąć jej . On poświęcił wszystko i upewnił się co do tego .
Jej klucze pobrzękiwały kiedy ona niezdarnie wkładała je do zamka drzwi .
-Nie oczekuj dużo .Nie wiedziałam , że kogoś przyprowadzę dzisiejszego wieczora
do siebie .
Drzwi otwarły się z hukiem i ona weszła pierwsza do mieszkania . On wszedł za nią ,
pozwalając jej na małe rozłączenie ich ciał .
Zamknął za sobą drzwi kopniakiem ,a jego ręce dotknęły jej bioder , pociągając ją
głębiej do mieszkania .
Wtedy przyciągnął ją , owijając swoje ręce dokoła jej tali i całując wargami szczyt jej
ramienia , sunąc w górę jej szyi , czując pulsujący puls pod jej skórą . Odsunęła
trochę głowę , a jego zęby , usta sunęły zmysłowo w dół .Podniósł głowę próbując
odzyskać kontrole nad sobą .
Odezwała się głębokim zdyszanym głosem .
-Czy zrobiłam coś niewłaściwego ? Dlaczego się zatrzymałeś ?
Czuł , że zaraz by wyseplenił , bo jego zęby się wydłużyły i dlatego kiwnął głową ,
że nie zrobiła niczego niewłaściwego . Przycisnął umięśniony brzuch do jej ciała ,
dotykając przez ubranie jej pełnych piersi .
Zrzuciła ze stopów sandały .Jej spódnica owijała się wokół jego dżinsów i mu
przeszkadzała dlatego ją pociągnął w górę i zdjął ją przez jej głowę .
Rozpięła biustonosz , a jego dłonie spoczęły na jej piersiach , ściskając lekko.
-Oh w ten sposób . - Szepnęła dotykając jego pośladków , a później obejmując jego
ramiona .
-Ale masz zbyt dużo ubrania .
Podniósł ją zdejmując ręce z jej piersi .
Jej nogi zawinęły się dokoła jego tali , jej usta sunęły do jego policzka ,podbródka .
On umknął przed jej ustami .Pytając .
-Gdzie jest twoja sypialnia ? Chociaż dobrze o tym wiedział gdzie się znajduje .
Mariah podniosła rękę wskazując sypialnię , złapał jej rękę i przytulił do policzka i
ruszył za nią przez ciemny pokój dzienny do końca korytarza , gdzie znajdowała się
sypialnia . Zapaliła lampkę obok łóżka , która oświetliła pokój . On stanął , podniósł
ją i położył na łóżku i sam też się położył na niej przyciskając ją do materaca .
-Chyba nie przerwiesz . - Szepnęła .
Zignorował jej skargę i przycisnął usta w dół jej szyi ,ukrywając zęby za wargami aż
dotarł do piersi .
Krzyknęła z namiętności ,a on jeszcze bardziej nadał tępo jego językowi ,próbując
powstrzymać wysuwanie się jego długich kłów .Jej palce dotknęły jego długich
włosów czesząc i jeszcze bardziej go przyciągając kiedy on pieścił piersi aż
stwardniały .
-Danny …..
Nie Daniel jak jak nalegał na nią by do niego się zwracała . Jej umysł nadal pamiętał
o nim ?
Oderwał się od niej i podniósł ściągając kurtkę i koszulkę porzucając je na
podłodze za sobą .
Jej ręce sięgnęły do jego pasa i rozpięły go .jej ręce dotykały jego talię brakowało jej
tchu ,wtedy jęknęła kiedy on wycofał się z łóżka ,by zdjąć buty i dżinsy .
Kiedy on usiadł z powrotem na łóżku ,jej zachłanne spojrzenie przesunęło się po
jego ciele .
Viper poczuł jej rozbudzoną namiętność usłyszał jej przyśpieszony oddech .
Jej nogi rozsunęły się przy pierwszym delikatnym dotknięciu łokciem . Położył się
na niej i podniósł jej kolana rozkładając po obu stronach jego bioder . Wtedy opadł
na nią ,przymykając oczy kiedy jego skóra dotknęła jej . Czyste niebo .
Kontrola była piekłem .
-To zbyt szybko się dzieje ? - Jęknął .
-Chcę poczuć ciebie głęboko poruszającego się we mnie .Teraz proszę .
Jej napięte słowa były tym co chciał usłyszeć .Uniósł trochę biodra i wsunął rękę
między ich ciała .
Jego palce wślizgnęły się do jej wnętrza . Przymknęła oczy , jej uda zaczęły obcierać
się o siebie ,
jej biodra nachylały się by go przyjąć w siebie .Przytulił policzek do jej czując w
środku płynne gorąco .Otoczony przez jej kremowo białe ramiona zaczął poruszać
wewnątrz niej palcami , doprowadzając ją drżenia .
Uklęknął na materacu i wsunął ręce pod jej biodra , unosząc je by po chwili wbić się
głęboko wewnątrz jej słodkiego ciała . Jej palce dotykały jego pośladków , drapały
jego plecy . Jego ruchy przyśpieszały na sile intensywności .Jego palce poruszały się
w rytmie w dół i w górę , pieprząc ją , czując jak śliska robi się w środku . Nie
pozwolił jej uciec przed doznawaniem orgazmu i słysząc jej drżące pojękiwanie ,
przytulił się do jej policzka .
Jego ręce pieprzące ją w mokrym wnętrzu doprowadzały go na skraj tak wielkiej
namiętności , próbował powstrzymać obudzone zwierzę , które pragnęło wziąć
przyjemność i jej krew tylko dla siebie .Wewnętrzna bitwa którą on toczył kiedy jego
trzonek wbijał się w jej ciało doprowadził do tego , że pocił się i drżał .Jej jęki które
słyszał kiedy ona zaciskała się wokół jego penisa sprawiły, że jęknął i otworzył usta
by całować jej piersi i szyje .Czuł jak pod skórą pulsuję jej krew powodowała , że
pragnął spróbować jej smaku .
Jego ostre jak brzytwa zęby prześlizgnęły się na jej szyje i nacięły arterię .
Syknęła i ten dźwięk odezwał się w jego uchu , jej ręce próbowały odepchnąć się od
jego torsu .
Jej ciało drgnęło kiedy próbowała uciec od niego. Ale on nie pozwolił jej odejść
nawet kiedy zrozumiał , że zadał jej ból .
-Zaczekaj pozwól mi to skończyć .
Przestraszona próbowała się wycofać , jednak on głębiej wchodził w nią aż , jęknęła
jej palce zsunęły się z jego torsu niżej i chwyciła za jego pośladki .Jej orgazm
spowodował że wygięła się w łuk i z jej napiętego gardła wyrwał się jęk .
Nadal jego zęby znajdowały się na jej szyi i nadal spijał jej krew widział moment
kiedy z jej gardła podniósł się umęczony jęk .
Kiedy namiętność trochę zmalała cofnął jego zęby z szyi sprawiając , że ranki na jej
ciele zaczęły się goić , wtedy podniósł głowę i spojrzał na jej bladą wstrząśniętą
twarz .
-Wiem kim jesteś . - Powiedziała smutnym , bolesnym głosem . Łzy trysnęły z jej
oczu . Jej wargi zadrżały .
-A kim myślisz , że jestem ? -Spytał przestraszony , że ona już odkryła prawdę o
nim .
-Mężem . - Szepnęła ,łzy spływały z jej policzków . Jej włosy zwilgotniały od potu .
Viper nachylił się i nakrył jej usta ,nadając tempo jego językowi jak kontynuował
jego głębokie penetrowanie wewnątrz jej ust .
-Wytłumacz mi .- Powiedziała zachrypniętym głosem przez łzy .
Viper zamknął oczy , pozwalając wypłynąć na powierzchnie jego pierwotnej sile ,
która wpłynęła na jego sumienie aby się ujawnił .
Jego ciało zesztywniało ,mięśnie stwardniały . Każda jego część ciała napięła się
zewnętrznie . Nawet jego penis ,wydłużył się , wzmocnił wbijając się jeszcze bardziej
w nią .Doprowadzając ją do drżenia , kiedy leżała pod nim . Z jej ust wydobył się
krzyk , a jej paznokcie wbiły się bardziej w jego ciało zaznaczając krwawe ślady na
jego plecach .
W jego gardle odezwało się zwierzęce warczenie , a jego biodra mocniej poruszały
się w jej mokrym wnętrzu , ujeżdżając ją do kresu wytrzymałości podrzucił głową i
ryknął dochodząc .
Viper nie wiedział jak długo leżał na niej ,jego ciało już się uspokoiło z, wierzę które
wyzwolił wróciło do swojej pieczary . Jego umysł zarejestrował jej czkawkę , kiedy
jej ręce pieściły jego skórę od włosów po ramiona by na końcu spocząć na jego
pośladkach .
Ona płakała .
Wsuwając ręce pod nią przewrócił się na plecy , a ona znalazła się na nim
,przyciskając jej głowę do siebie jej mokra twarz wtuliła się się w jego szyje ,a jego
wargi zaczęły całować jej czoło . Czekając aż jej łzy obeschną .
-Pamiętam wszystko .- Szepnęła .
-Żałuję, że zapamiętałaś . - Powiedział smutny .
-To jest okrutne .- Podniosła głowę by spojrzeć w jego twarz .-Sprawiłeś ze o
wszystkim zapomniałam .
-Chciałem żebyś była bezpieczna .
Kąciki jej ust opuściły się w dół .
-Rozumiem dlaczego to zrobiłeś ,ale zastanawiam się jak ty to znosisz ? Pamiętając
to co czuliśmy ?
Viper przełknął gulę w gardle i jeszcze bardziej ją objął .
-Przechodzę przez to każdego dnia . Powiedział , jego głos był smutny - Ponieważ
wiem , że jesteś niedaleko mnie .Wiem że żyjesz .I to mi wystarcza .
Potrząsnęła smutnie głową .
-Zostawisz mnie znowu , nawet nie będziesz pamiętał o naszym wcześniejszym życiu
?
Panika w jej głosie sprawiła że stał się surowy .
-Ja …...muszę .
Parsknęła, jej usta rozciągły się w smutnej drwinie .
-To jest dlatego , że nie mogę ruszyć do przodu ,wiesz . Coś wewnątrz mnie pamięta
o tobie .
Ruszyć do przodu ? Zamknął oczy modląc się o siły .
-Mogę to od ciebie zabrać . - Otworzył oczy by napotkać jej mocne spojrzenie
.-Mogę uwolnić Cie
-Pozwolił byś mi wziąć innego kochanka ? Innego męża ?
Wewnątrz siebie zapłakał , a później przybrał maskę na twarz .
-Chcę żebyś była szczęśliwa , Bezpieczna .
Położyła głowę na jego ramieniu i przytuliła swój policzek do jego .
-Dzisiaj jest nasza rocznica nieprawdaż ?
Spodziewając się , że ona zrezygnowała złorzeczenia kiedy ostatnim razem on
odszukał ja powiedział powoli .
-Ja przepraszam . Ja nic tobie nie dałem .
Jej palce przesunęły się po jego torsie .
-Są inne wybory ,które musisz wybrać . - Powiedziała twardym głosem
-To ja powinnam mieć wolną wolę by iść z tobą .
-Nie możesz iść ze mną .
-Ponieważ jest to zbyt niebezpieczne ? Pamiętam to .
-Wypchnąłeś mnie z drzwi magazynu na ulicę ,kiedy ty pozostałeś wewnątrz .
-Uratowałem twoje życie .
-Poświęciłeś nasze . Nie miałeś prawa by samotnie podejmować tą decyzję .
-Dobrze jest tak jak teraz .Nie ma do czego wracać .
-A co teraz robisz ,wracasz .
-Więc jestem słaby .
Odprężyła się i podniosła głowę .
-Mogłabym iść tam z tobą .
Nadzieja w jej oczach ,spowodowała że stał nieustępliwy .
-Ty nie możesz iść ze mną .-Powiedział twardo .
-Nie chcę byś wiedziała czym się stałem i jak żyję .
-Jesteś wampirem .- Przycisnęła twarz do jego piersi .-Boże oni naprawdę istnieją .
Czułam , że jest w tym coś więcej …..
-Klub dla Gotów jest nie tylko miejscem dla wampirów .Wampiry tam się
pożywiają . Nie wszystkie one są miłe . Nie powinnaś chodzić tam .
-Dlaczego nie możesz ze mnie zrobić jednego także ? I pozwolić mi pozostać z tobą .
-Przemiana jest zbyt niebezpieczna .Jest tak niebezpieczna , że bardzo wielu jej nie
przechodzi i umiera . Nie zaryzykuję z tobą .
-Nawet nie chcesz mi na to pozwolić ?
Mariah ...Podniósł jej głowę , zmuszają ją żeby spotkała się z jego oczami .
Jak on mógł to jej zrobić ,czy ona tego nie rozumiała ? Umieranie nie jest najgorszą
rzeczą która może się zdarzyć .
Jej oczy i nos były całe czerwone od płaczu .
-Wyjaśnij mi to .Spraw żebym zrozumiała ,ze znowu próbujesz mnie opuścić .
Jego kciuki starły jej łzy , przesunął ręce po jej ramionach przyciągnął ją do siebie
by jej twarz znalazła się na wysokości jego własnej .
-Twoja dusza mogłaby zniknąć ,odejść . Jeśli to by się zdarzyło musiałbym cię zabić .
- Zmusił się by to powiedzieć mimo bólu wychodzącego z jego gardła .-Ja tego
…....nie mogę .
Łzy wylądowały mu na policzkach .
-Pamiętam ten dzień w którym zniknąłeś .Myślałam , że widziałam cię na zewnątrz
na ulicy .Na chodniku .
-Zostałem zaatakowany przez to czym się stałem .Krwiożerczość mnie pokonała .
Miałem wystarczający powód by odejść ,wiedziałem co by się stało gdybym wrócił
do ciebie .W końcu zabiłbym ciebie.
-Gdzie się udałeś ?
-Do nory .Zatraciłem się w orgii .Krew lała się wiadrami .Syciłem się nią aż wtedy
stałem się bardziej chory niż pies .
-Co z kobietami ? Byłeś tam z kimś innym ?
Chociaż wiedział , ze odpowiedź zrani ją , nie okłamał jej ,.Jakie to miało znaczenie .
Przymknęła oczy .
-Krwiożerczość ,seksualna żądza .Nasz pierwotny głód popycha nas aby się karmić
inaczej możemy oszaleć . Nawet najbardziej poświęceni kochankowie muszą się
karmić się między sobą .
Pociągnęła nosem i ręka wytarła łzy z twarzy .
-Nie wiem jak mogłabym to zrobić . Pozwolić tobie być z kimś jeszcze .
-Czy wiesz dlaczego odszedłem ? Dlaczego nie próbowałem ciebie odszukać ?
-Nie mogłeś sprawić żebym o tym pamiętała ?
-Bałem się , ze będziesz próbowała mnie znaleźć ., że nie będziesz się mogła
powstrzymać przed znalezieniem mnie .
Jej oczy zwęziły się .Wtedy na jej zakrzywione wargi wpłynął mały napięty
uśmiech .
-Znowu myślisz ze jesteś uwodzicielski ?
Uniósł wysoko jedną brew .
-Nie ja . Tylko ty .
Dziwny humor pojawił się w jej oczach .
-Miałeś mnie tutaj w tym łóżku w ciągu niecałej godziny .Domyślam się , że mam
rację . Z jej ust wyrwało się westchnienie .
-Dany co teraz się zdarzy ?
-Mamy mało czasu ,zanim będę musiał wrócić .
-Jak to zrobisz ? Co zrobisz żebym zapomniała ?
-Pocałuję ciebie . Kiedy zostawię ciebie nie będziesz nic zupełnie pamiętać .
-Danny ….
-Tak ?
-Przychodziłeś do mnie już wcześniej w taki sam sposób ,nieprawdaż ? W taki sam
sposób .Nie chcę żebyś mnie od tego uwolnił .Jeżeli ten czas który teraz mamy ,te
trochę godzin chcę spędzić tylko z tobą w tym niepełnym ...związku .Zgadzam się na
niego .
-To dla ciebie jest krzywdzące .
-Chciałabym czekać na ciebie ,ale wiem , że jestem w tym świecie oddalona od
ciebie .
Kiedy to mówiła nie myślała o sobie .Myśl ta spowodowała , że prawie zapłakał .
-Byłbym w piekle .- Zamruczał .
-Tylko to mi pozostało ,by przelotnie się z tobą spotykać .Chcę żebyś była szczęśliwa
.
-Nie jestem nieszczęśliwa .Tylko …...aseksualna . I nie walczę z tym .Ja nawet nie
wiem czy powinnam mieć chęć w taki sposób .Ale chcę ciebie .Chcę znowu być z
tobą .Proszę .
-W porządku .- Powiedział szorstko czując jak gardło coś mu ściska .
Spojrzała na niego .
-Czy ten wybór zaoferowałeś mi już wcześniej .
-Tak .
Jej brwi podniosły się i delikatny uśmiech zagościł na na jej ustach .
-To jest dobre że wiem że jestem stała .
-Czy nadal jesteś policjantem ?
Pracuję jako tajniak .Wykręcił się . Jak mógł jej wyjaśnić , że teraz mieszka w jednej
z nor wampirów , że całe noce trwają orgie gdzie krew i sex są rzeczą normalną , ze
udaje przyjaźń najbrutalniejszym mendom ?
-Nawet jeśli to spowoduje , że ty będziesz płakać ?
-Nie będę płakać nad tobą ,ale zadam ci jeszcze jedno pytanie .Gdzie jest moja ślubna
obrączka ?
Viper westchnął i wyplątał się z jej ciała . Sięgnął po dżinsy znajdujące się przy jego
łóżku . Wyciągnął portfel z wąskiej kieszonki , wyjął błyszczącą złotą obrączkę .
Kiedy się odwrócił , podniosła rękę i czekała kiedy wsuwał ją na jej palec . Zwinął jej
palce i podniósł jej rękę do ust całując ją. Łzy błyszczały w jej oczach , ale ona się
uśmiechnęła . Nachylając się nad nią , położył się na niej przykrywając każdą część
jej ciała .
-Czy to było ukąszenie ? Czy dlatego zapamiętałam ciebie ?
Pokiwał głową ,dotykając miękko jej włosów i policzków .
-Nie mogę oprzeć się tej części .
-Jeśli kiedykolwiek przyjdziesz do mnie znów nie zapomnij o tym .
-Obiecuję .
-Kochaj się ze mną znów .
-Nie mogę myśleć o niczym więcej ,ale pragnę tego . Ale jeśli chcesz to mogę cię
tylko tulić .
Zmarszczyła nos .
-Nigdy nie byłeś taki uległy .
-Dojrzałem .- Zadrwił ,udając , ze lekko mu na sercu i , że nie mógłby mieć na to
chęci .
-Jestem tylko pragnieniem ,które chce cię dotknąć .
-Tak , ale ja ciebie pragnę . Przysunęła się bliżej niego i rozłożyła dla niego nogi .
-Zostaw , nic mi nie będzie . Będę myślała o tym jutro rano .Myślałam o tym . Śniłam
o tym .
Pochylił się i pocałował ją ,nie chcąc myśleć , że znów będzie musiał ją zostawić .
Teraz pragnął ją dotykać delikatnie . Nie potrzebował już ostrego seksu . Nie śpieszył
się wchodząc głęboko w nią ,tak jak poprzednio kiedy ona się skarżyła . Teraz ona
podnosiła biodra wyżej zmuszając go do wnikania głębiej .
Kochali się wolniej , czulej ,pragnął wszystko zapamiętać te ich wspólne chwile
obejmując się . Ich pocałunki były słodkie , wiedzieli , że tylko to zostanie w jego
pamięci , bo ona szybko zapomni .
Powstrzymywał się przy wbijaniu się mocniej w nią .Wsunął rękę między ich ciała
pieścił jej łechtaczkę doprowadzając ją do orgazmu . Jęczała czując jak przyjemność
rozlewa się w niej , usłyszała jak z jego gardła też wyrwał się jęk a jego ciało i serce
bardziej ją wypełniało .
Viper czekał aż jej oczy się otworzyły i po raz ostatni spojrzała na niego pamiętając o
nim . Jej uśmiech powiedział mu , że wybaczyła .Delikatnie dotknął jej policzka .
Pocałunek nie był potrzebny , ale chciał żeby zamknęła oczy . Zamknął swoje oczy i
swoimi mocami wymazał całą jej pamięć sprawiając , że zapomniała o nim i ich
życiu , pozwalając aby przebiegły przez jego umysł .
Ich pierwsze spotkanie na stacji ,g dzie ona robiła reportaż o aresztowaniu groźnego
przestępcy .
Zauważyła go i dołożyła starań żeby zirytowany oficer ją zauważył . Pierwszy raz
kochali się na na przednim siedzeniu jego samochodu kiedy byli na pierwszej
randce .
Pojechali na połów ryb pożyczoną łodzią . Niestety nie schwytali nawet jednej
ryby ,z a to mieli wściekłą opaleniznę w intymnych miejscach .
Ich ślub . Mariah w bieli , promieniująca szczęściem stojąca przy księdzu ,kiedy
mówiła słowa ślubu chętnej aby na zawsze , był już tylko jej
Kiedy on już skończył ,szlochał ,pocałował jej zamknięte oczy i wstał z łóżka .
Porucznik Moses Brown czekał już na zewnątrz opierając się ramionami o swój
nieoznakowany samochód . Kiedy zobaczył Vipera wyprostował się i strzepnął
popiół z papierosa .
-Domyśliłem się że jednak tutaj ciebie znajdę .Podrzucić cię z powrotem ?
Viper wślizgnął się na miejsce pasażera uporczywie patrząc przed siebie . Nie
oglądając się .
-Czy sprawiłeś że zapomniała ?
Viper pokiwał głową .
-To jest w najlepszym zamiarze . Uratuje to dziewczynie życie .
-Wiem .
Mamy do wykonania pracę . Z Navarro przyszły nowiny że krajowcy stają się
niespokojni .Oni próbują zdobyć większy teren .
-Domyślam się , że będziemy musieli wybadać ich , nieprawdaż ?
-Wstydzisz się tego przed nią .
-Nie chcę o tym mówić .
-Rozumiem . Ty chyba nie zostawiłeś jej żadnych wskazówek ?Nic , co ona mogłaby
połączyć w całość .
-Wyczyściłem jej umysł ze wszystkiego . Jestem pewny . - Wspomnienie się pojawiło
, a on zmęczony położył głowę na zagłówku i zamknął oczy .
Wtedy sobie przypomniał . Pierścionek . Nie zdjął go z jej palca .
Zaczął szperać z marnym skutkiem .
-Wszystko dobrze ? Coś zapomniałeś ?
To było na końcu jego języka ,aby obrócić się i opowiedzieć o tym jego przyjacielowi
. Zamiast tego się odprężył . Być może gdy się obudzi i znajdzie pierścionek ,będzie
myślała że to cud . Ale bez pamięci nie będzie mogła sobie jego przypomnieć ,ani
naprawdę go znaleźć ?
To wystarczyło. W sercu mu zakwitła nadzieja i jej się trzymał . Czując się trochę
bardziej spokojniejszy ,popatrzył w okno i pozwolił aby miękki i chłodny wietrzyk
wpłynął na jego zły humor .
- Moses ,a wracając do tych krajowców , My musimy omówić strategię -
Uśmiechnął się ukazując kły .
Tłumaczenie :aneta345610