background image

http: // chomikuj .pl/KosciolKatolicki 
http://chomikuj.pl/WiDI19

Piekło i wieczne potępienie w mistycznych wizjach 

świętych oraz mistyków i wizjonerów: św, Teresy 

z Avila, św. Siostry Faustyny, św. Katarzyny ze Sieny, 

bł. Anny Katarzyny Emmerich, św. Jana Bosco, 

św. Weroniki Giuliani, a także siostry Marii Józefy 

Menendez, Teresy Musco oraz widzących z Fatimy 

i Medjugorje. Książka zawiera także fragmenty słów 

szatana, nagrane i spisane przez benedyktyńskiego 

mnicha i egzorcystę Pellegrino Ernettiego podczas 

sprawowania rytuału egzorcyzmu. Przedstawiane tu 

wizje, ukazujące potworności piekła, są przestrogą 

mającą służyć wierzącym do nawrócenia i przemiany 

życia -  póki jeszcze jest czas...

http ://chomikuj .pl/KosciolKatolicki 
http://chomikui.Dl/WiDI19

WIDZIANE  PRZEZ

ŚWIĘTYCH

I  M ISTYKÓW

background image

P I E K Ł O   W I D Z I A N E  

P R Z E Z   Ś W I Ę T Y C H  

i  M I S T Y K Ó W

Wybór  i  opracowanie: 

Benito  Celotti

Tłumaczenie:

Ks.  M ieczysław   Stebart  C O r

Wydawnictwo  A A  

Kraków

background image

Tytuł  oryginału:  L ’Inferno  visto  dai  Santi.

W  aneksie  zamieszczono tekst  Pellegrino  Ernettie- 

go  Cosa place  e  cosa  non piace  al Diavolo,  stano­

wiący wyciąg z jego książki  Catechesi di Satana.

Skład  i łamanie:  Hanna  Nikodemowicz 

Projekt  okładki: Anna  Smak-Drewniak

©  Edizioni  Segno  2011,  Feletto  Umberto -  Tava- 
gnacco  (U D )
©  Edizioni  Segno  1998,  Feletto  Umberto -  Tava- 
gnacco  (U D )

© Copyrigt for the Polish edition by Wydawnictwo 

AA,  Kraków  2013

IS B N   978-83-7864-432-3

Wydawnictwo A A   s.c.

30-332  Kraków,  ul.  Swoboda  4 
tek:  12  292  04  42 
e-mail:  klub@religijna.pl 
www.religijna.pl

I S T N I E N I E   P I E K Ł A

„ N ie   lękajcie  się  tych,  co  zabijają  ciało, 

a  duszy  nie  m ogą  zabić.  B ójcie  się  raczej 

tego,  kto m oże duszę i ciało zatracić w  p ie­

k le” 

(M t  10,  28).

„Lepiej  dla  ciebie  wejść  do  żywota  bez  ręki 

lub nogi, aniżeli z dwiema rękami i z dwiema 

nogami  wpaść  w   ogień  wieczny” 

(M t  18,  8).

„Jeśli  twoje  oko  doprowadza  cię  do  złego, 

wyłup je.  L ep iej  przecież  wejść  do  króle­

stwa  B ożego  bez jednego  oka,  niż  z  dwoj­

giem  oczu być wrzuconym  do piekła,  gdzie 

robak  ich  nie  umiera  i  ogień  nie  gaśnie” 

(M k   9,  47-48).

Zanim  przedstawię świadectwa kilku w i­

zjonerów   i  św iętych  m istyków  dotyczące

background image

istnienia piekła, przytaczam  to, co sam dia­

beł  został  zmuszony  ujawnić  dzięki  m ocy 

egzorcyzmu.

Egzorcyzm z  11  sierpnia  1983  r.

Egzorcysta  -

 W   im ię  Boga  Ojca,  Syna

*

i  Ducha  Świętego,  powiedz  prawdę,  tylko 

prawdę,  to,  co  ci  N ieb o  rozkazuje  p o w ie­

dzieć  dla  chwały  B oga  i  dla  dobra  dusz. 

O  wszystkim  pozostałym  milcz!

Diabeł

 -   N ie   chcę  tego  mówić,  ale  mu­

szę  to  p o w ied zieć:  p iek ło   istn ieje  i  jes t 

wieczne. Dzisiaj niewielu w ierzy w  tę praw ­

dę, ponieważ wszystko sprzysięga się prze­

ciwko  pojęciu  w iecznego  piekła,  ale  w ła­

śnie dlatego piekło wzmacnia się i z większą 

siłą  spiskuje  przeciwko  wam.  Im   bardziej 

zaprzecza się istnieniu piekła, tym  bardziej 

się  ono  wypełnia!  W yśm iew a  się  tę  praw ­

dę,  ja k   gdyby  była  ow ocem   fantazji  lub

smutnym dziedzictwem  z dawnych czasów. 

W  piekło nie w ierzy przede wszystkim w ie ­

lu ludzi wykształconych. Chciałoby się, aby 

piekła nie było,  żeby można było grzeszyć, 

nie  ponosząc  żadnych  konsekwencji,  żeby 

można było trwać nadal w  swoich nałogach! 

Inni,  którzy  uw ażają  się  za  w ierzących, 

utrzymują,  że  piekło  nie  istnieje  i  dlatego 

zaręczają, że Raj jest dla wszystkich, w cze­

śniej  czy później,  ponieważ -  jak twierdzą, 

m am iąc  siebie  i  innych  -   piekło  stałoby 

w sprzeczności z M iłosierdziem  N ajw yższe­

go.  M y lą   się:  nie  tylko  nie  znają sprawie­

dliw ości  N a jw y żs ze g o ,  sp raw ied liw ości, 

która jest  straszna,  ale  nie  znają  też  Jego 

M iłosierdzia,  które  jest  prawdziwe,  jeżeli 

jest w  pełnej i doskonałej zgodności ze spra­

wiedliwością.  Słyszysz  grom?  On  podkre­

śla  praw d ę  tego,  co  pow ied ziałem .  N ie  

dręcz  mnie  więcej.  W ystarczy  rozkazywa­

nia  i  zmuszania  do  m ówienia!  Dość!

background image

Egzorcysta  -

 W  im ię  B oga...

Diabeł

 -  N ieb o zmusza mnie do m ów ie­

nia  i  teraz  każe  uderzyć  grom owi  dla  p o­

twierdzenia  tej  strasznej  prawdy,  której ja 

nie  chcę  ujawnić.  W iele,  w iele  razy  N a j­

w yższy zapoznawał was z prawdą o piekle,

A

jak świadczy o tym  Pism o Święte. Ileż razy 

o w iecznym   piekle  i w iecznym  ogniu,  któ­

ry jest  udręką  i  torturą  m ówił  w am   Ten, 

który jest Praw dą i który narodził  się  i z e ­

chciał  umrzeć właśnie  po to,  aby uchronić 

was od skończenia w  tym  miejscu potępie­

nia,  gdzie  wielu  wchodzi  i  z  którego  nikt 

nie  wychodzi.

Ewangelia  zapewnia  was 

o  istnieniu piekła

D ia b eł

  -   Jak  u czy  was  p rzy p o w ieś ć 

z Ewangelii, bogacz oddający się uciechom 

stołu  przeklął  i  potępił  swoje  życie  przez

przesadne  przywiązanie  do  przyjem ności 

tego świata.  Później błagał Abraham a, aby 

posłał Łazarza, żeby umoczył on palec w  w o ­

dzie  dla  ugaszenia  przynajmniej  odrobiny 

jego  rozpaczliw ego  pragnienia,  poniew aż 

spalał się w  ogniu. Jednak odpowiedź A b ra ­

hama była odmowna:  „ M ię d z y  nami a w a ­

mi jest nie dająca się niczym  zapełnić p rze­

paść,  tak w ięc  nikt z was  nie  m oże  przyjść 

do  nas,  ani  nikt  z  nas  nie  m oże  przyjść 

do  was.  T y   miałeś  twoje  radości  w   życiu 

a Łazarz swoje cierpienia; teraz Łazarz za­

żyw a  radości,  a  ty  cierpisz  tortu ry” .  B o ­

gacz  w ted y  prosił  Abraham a,  aby  Łazarz, 

nie mogąc przyjść  do niego  do  piekła i zła­

godzić  je g o   m ęki,  poszedł  przynajm niej 

na  ziem ię  dla  przestrzeżenia  jeg o   pięciu 

braci,  w zyw ając  ich  do  zm iany  życia,  aby 

i oni nie skończyli w  w iecznym  potępieniu. 

Jednak  odpowiedź Abraham a była w yraź­

na  i  mocna:  „Ten,  kto jest  niedowiarkiem

background image

uparcie  trw ającym   w   grzechu,  takim,  ja ­

kim   ty   byłeś,  który  nie  chce  wierzyć  pro­

rokom  -   a  takimi  są też  tw oi  bracia  -   nie 

uw ierzyłby  nawet  wtedy,  gdyby  zobaczył 

umarłego wstającego  z  grobu” .

Radości ziemskie  i  radości wieczne 

to  dwie różne sprawy

Diabeł

 -  Jak w tedy bogacz i jego bracia 

nie uwierzyli  prorokom,  tak  dzieje  się tak­

że  dzisiaj.  N iestety -   dla  was  i  dla  Nieba. 

A le   nam to sprawia  przyjemność!  G dy w i­

dzimy,  ja k   w e  wszystkich  czasach,  także 

dzisiaj,  ludzie  są  żądni  uciech  ziemskich, 

doznajem y  przez  to  wielkiej  piekielnej  ra­

dości.  U c ie c h y   z ie m s k ie   p ro w a d z ą   do 

wiecznego potępienia a ci, którzy nieumiar- 

kowanie  szukają  tych  uciech  i  sądzą,  że 

uzyskają  w ieczne  szczęście,  oszukują  się! 

Straszliwie drogo kosztuje m nie przypom i­

nanie w am  tej prawdy, ale zostałem do tego 

zmuszony.  D la  tego,  kto  chce  się  zbawić, 

istnieją  dozw olone  radości  ziem skie,  ale 

nigdy nie są to takie  rzeczy,  w  jakie dzisiaj 

wszystko  każe  w am   wierzyć.  On  (m a  na 

myśli Jezusa)  wyraźnie  w am   powiedział:

„ A b y   w ejść  do  K ró lestw a   N ieb iesk iego, 

trzeba  przejść  przez  wąską  bramę.  Jakże 

ciasna jest brama i jak wąska droga,  która 

prowadzi  do  zbawienia;  podczas  gdy  sze­

roka  brama  i  wygodna  droga  prowadzi  do 

zatracenia” .

T e  słowa,  jak  wszystkie  inne,  które  On 

wam   powiedział,  są  prawdziw e  także  dzi­

siaj i pozostaną takimi na zawsze. Są praw ­

dziwe,  ale  prawie  nigdy  nie  są  przypom i­

nane.  Natom iast  w   ubiegłych  wiekach  te 

słowa  były  ustawicznie  głoszone  i  to  pro­

wadziło  wielu  ludzi  do  N ieba.  Zazwyczaj

background image

była przypominana zbawienna bojażń Boga 

i  równie  zbawienny  strach  przed  piekłem. 

B ez  tej  bojaźni  i  tego  strachu  stajecie  się 

nieświadomi i  sami zm ierzacie do waszego 

upadku. N a m  sprawia przyjemność, że w ie­

lu kapłanów już wam  nie przypomina o tych 

rzeczach.  Są oni naszymi najlepszymi apo­

stołami, pracują dla nas:  przeciwko N iem u  

i  przeciwko wam.

Świadectwo  uzyskane  od 

Katolickiego  Stowarzyszenia 

Jezusa  i M aryi

W trzecim zjawieniu się Najświętszej M a ­

ryi Panny,  13 lipca  1917 roku, Franciszek, 

Hiacynta i Łucja,  troje pastuszków z Cova 

di Iria,  (pierwszych dwoje zostało ogłoszo­

nych błogosławionymi przez papieża Jana 

Pawła I I  dnia 13 października 2000 roku) 

stali  się  świadkami rzeczywistego  istnie­

nia piekła

... 

Tak opowiadała o tym Łucja:

„Pan i Nasza pokazała nam m orze ognia, 

które w ydaw ało się znajdować w  głębi zie­

mi;  w idzieliśm y  zanurzone  w   tym   morzu 

dem ony i dusze niczym przezroczyste,  pło­

nące  w ęgle,  czarne  lub  brunatne,  mające 

ludzką  postać,  pływające  w   pożarze,  uno­

szone  przez  płomienie,  które  z  nich w y d o ­

byw ały  się  wraz z  kłębam i  dymu,  padając 

na wszystkie strony jak iskry w  czasie w iel­

background image

kich  pożarów,  pozbawione  ciężaru  i  rów ­

nowagi, wśród bolesnego w ycia i jęk ów  roz­

paczy,  tak  że  byliśm y  przerażeni  i  drżeli­

śmy ze  strachu.

D em o n y   m ia ły  straszne  i  ob rzyd liw e 

kształty  wstrętnych,  nieznanych  zwierząt, 

lecz  i  one  były  przejrzyste  i  czarne.  Ten 

widok trwał tylko chwilę. D zięki niech będą 

naszej dobrej M a tce Najświętszej, która nas 

przedtem   uspokoiła  obietnicą,  że  nas  za­

bierze  do  N ieb a  (w   pierwszym   widzeniu). 

B o  gdyby  tak  nie  było,  sądzę,  że  byliby­

śmy umarli  z  lęku  i  przerażenia.

Następnie  podnieśliśmy  oczy  ku  naszej 

Pani, która nam powiedziała z dobrocią i ze 

smutkiem:  «W idzieliście  piekło,  dokąd  idą 

dusze  biednych  grzeszników.  A b y   ich  rato­

wać  B óg  chce  ustanowić  na  świecie  nabo­

żeństwo  do  m ego  Niepokalanego  S erca...”

Łucja,  Franciszek  i  Hiacynta

W   1981  roku wszyscy w idzący m ieszka­

li  w przysiółku Bijakovici u stóp  góry Pod- 

brdo.  P ew n eg o   popołudnia  Jakov  i  je g o  

kuzynka  Vicka,  dzięki jednem u  ze  swoich 

forteli,  w ym knęli się spod ogólnego nadzo­

ru, wyjechali z Citluku i, ponieważ byli głod­

ni,  postanowili udać się do domu, w  którym  

Jakov  m ieszkał  ze  sw oją  m am ą.  M a m a  

Jakova była bardzo uboga, obydwoje miesz­

kali w  dwóch maleńkich pokojach,  bez b ie­

żącej wody, w  niewygodzie charakterystycz­

nej  dla  M edjugorje  sprzed  objawień  M atki 

Bożej.  Vicka  i  Jakov  przybyli  zdyszani  do 

domu i powiedzieli do Jaki,  że są głodni.

Potem  przenieśli się do innego kąta, aby 

razem  porozmawiać,  gdy tym czasem  Jaka 

przygotowywała dla nich skromny posiłek: 

po  dziesięciu  minutach  woła  ich...  żadnej

background image

odpowiedzi! B yła dokładnie godzina  15.20. 

Jaka wchodzi do drugiego pokoju...  nikogo 

tam  nie ma! K re w  uderza jej do głowy. N ie ­

m ożliwe było, aby wyszli, a ona nie w idzia­

ła ich przechodzących! Dokładne rozpamię­

tyw a n ie  każdej  m inuty  po  ich  przyjściu 

n iczego  nie  daje,  spraw a  je s t  n iezrozu ­

m iała...  powinni  tam   być!  A   przecież  na 

krótko przedtem   sama  słyszała ich rozm a­

wiających. O garniają głęboki niepokój. M i­

licja...  ależ nie, jak m ogliby ich zabrać  nie 

przechodząc przez kuchnię? Jest przerażo­

na.  Spotyka  m am ę  Ivana,  która  schodzi 

ścieżką.  „ N ie   widziałaś  Jakova  i  V ick i?” . 

„ N i e ! ”  -  słyszy w  odpowiedzi.

Idzie  do  góry  ścieżką  i  pyta  innych  są­

siadów,  idzie do rodziców Vicki.  „ N i e . . . ”  -  

odpowiada Zlata,  m ama Vicki,  potrząsając 

głową. Natychm iast rozchodzi się wieść, że 

Jakov  i  Vicka  zniknęli  i  serca  wielu  ludzi 

ściskają  się  z  niepokoju,  ponieważ  miesz-

U ulicy  B ija k o vici  uważają  w idzących   za 

w o je  dzieci,  pilnują ich ja k  źrenicy swoich 

oclu.

M ijają minuty,  a  dzieci jak nie było,  tak 

niem a -  dosłownie ulotniły się. M atka Vic- 

li i  jest  stanowczo  przekonana,  że  nie  w y- 

/\y

  z  domu.  Z  drugiej  strony nikt  ich je d ­

ne U  nie  w idział.  Zrozpaczon a  w raca  do 

«łomu: chodzi po kuchni tam  i z powrotem , 

potom wraca do pustego pokoju, tam  gdzie 

byli  ostatnio,  w   niedorzecznej  nadziei  od- 

iinlezienia  ich,  obudzenia  się  z  tego  kosz- 

mnru.  A le  nie ma nikogo!  Zabiera ze stołu 

dwu już  zim ne  talerze,  m yje  stary  rondel, 

podczas  gdy  przez jej  głowę  szybko  prze- 

< 1 lodzą  najgorsze  sceny,  jakie  m oże  stwo- 

ryt

  w yo braźn ia  m atki.  W ych o d zi,  aby 

usiąść  na  pniu  w   pobliżu  domu.  Stamtąd 

będzie  mogła  obserwować  okolicę...

W   pewnej  chwili,  o  15.50,  zdaje  się jej, 

f'  słyszy jakiś  hałas.  N ie   w ierzy  własnym

background image

uszom,  hałas  dochodzi z domu!  „C zy  to ty, 

Jakov?” Jakov wyskakuje na zewnątrz cały 

szczęśliwy i woła do matki: „M a m o , mamo! 

Poszliśmy do N ieba! W idzieliśm y N ie b o !” . 

„N ieb o ?!  N ie ...  to  niem ożliwe!  N ie   m ogę 

uwierzyć, że byliście w  N iebie.  „Jakov, opo­

wiedz  nam ”  -   proszą  pielgrzym i.  „Gospa 

(M a tk a   B o ża )  przyszła  i  zabrała  nas  ze 

sobą.  Vicka  była  ze  mną,  idźcie  i  zapytaj­

cie ją,  ona w am  o p o w ie...” . Vicka nie każe 

się  dwa  razy  prosić  o  opowiedzenie  sw o­

jej  podróży na tam ten świat:  „ N ie  spodzie­

waliśm y  się  tego”  -   mówi.  „M a tk a   B oża 

p rzyszła  do  pokoju,  gdy  m am a  Jakova 

w   kuchni  przygotow yw ała  dla  nas  obiad. 

Zaproponowała  nam  obojgu  pójście  z  Nią. 

Chciała, żebyśm y zobaczyli Niebo, czyściec 

i piekło.  Bardzo nas to zaskoczyło i ani Ja­

ko v,  ani  ja   nie  chcieliśmy  z  N ią   iść.  « Z a ­

bierz raczej Vickę ze sobą» -  powiedział jej 

Jakov.  «O n a  ma wielu braci i siostry, ja  je-

stem jed yn ym   synem  mojej  m atki.»  « N a ­

prawdę wątpił czy będziem y m ogli pow ró­

cić żyw i z takiej w y p ra w y !» Z mojej  strony

dodaje  Vicka -  zastanawiałam  się,  gdzie 

się znajdziem y i ile to zabierze nam czasu. 

W   końcu,  widząc,  że  pragnieniem   M atki 

Bożej  było  zabranie  nas  ze  sobą,  zgodzili­

śmy  się.  I  znaleźliśm y  się  tam,  w   górze.”

-  Tam  w  górze? -  zapytałam  Vicki. -  A le  

jak  się  tam   dostaliście?

-   Z a le d w ie   się  zgodziliśm y,  dach  się 

otworzył  i znaleźliśm y  się tam,  w   górze!

-  Poszliście tam  w  waszych ciałach?  T a ­

kimi, jakim i jesteśm y teraz?

-   M a tk a   B oża  dotknęła  Jakova  lew ą  

ręką,  a  mnie  prawą i  wyruszyliśm y z  Nią. 

Pierwszą rzeczą, ja k ą  nam  pokazała,  było 

Niebo.

-  Tak  łatwo weszliście  do  Nieba?

-  A le ż  nie!  -  odpowiedziała  mi  Vicka.  -  

W eszliśm y  przez  bramę.

background image

-  Jak to  przez bramę?

-   N o,  przez  zw ykłą bram ę!  Blisko  bra­

m y  widzieliśm y  świętego  Piotra,  a  M atka

Boża  otworzyła  bram ę...

-   Św iętego  Piotra? Jaki był?

-  N o,  taki jak  na ziemi!

-  To znaczy?

-   Około  sześćdziesięciu,  siedem dziesię­

ciu  lat,  niezbyt  wysoki,  ale  też  nie  mały, 

z  siwym i  włosami,  trochę  kręconymi,  do­

syć  krępy...

-  To  nie  on w am  otworzył?

-  N ie,  M atka B oża sama otworzyła, bez 

klucza.  Pow iedziała  mi,  że  to  był  św ięty 

Piotr,  on nic  nie mówił,  pozdrowiliśm y się, 

tak  po prostu.

-  N ie  był zdziwiony widząc  was?

-  N ie, dlaczego? Zrozum, byliśm y z M a t­

ką Bożą.

Vicka  opisuje  to  wydarzenie,  jak  gdyby 

m ówiła  o  wczorajszym   spacerze  z  rodziną

po  okolicy.  N ie   odczuwa  żadnej  różnicy 

m iędzy  „rzeczam i  tam,  w   górze”  a  rzecza­

mi tu,  na dole.  Czuje  się  swobodnie,  poru­

szając  się  m iędzy  tym i  dwiem a  rzeczywi- 

ntościami.  N ie   zdaje  sobie  sprawy,  że  jej 

doświadczenie  to  skarb  dla  ludzkości  oraz 

że  dotyk  N ieb a ,  tak  dla  niej  naturalny, 

otwiera  okno  na  świat  całkowicie  odm ien­

ny  od  tego  świata,  świata  dostępnego  dla 

nas,  którzy jesteśm y  „n iew id zący” .

-  N ieb o jest w ielką przestrzenią bez gra­

nic. Jest to światło, jakie nie istnieje na z ie­

mi.  W idziałam   tam  wielu  ludzi  i  wszyscy 

są  bardzo  szczęśliwi.  Śpiewają,  tańczą... 

rozmawiają ze  sobą w   sposób  dla  nas  n ie­

pojęty.  Znają się do głębi.  Są ubrani w  dłu­

gie tuniki, zauważyłam,  że są one w  trzech 

różnych  kolorach.  A le   te  kolory  nie  są ta­

kie,  jak  kolory  na  ziemi.  Są  podobne  do 

żółtego, szarego i czerwonego. Są też z nimi 

aniołowie.  M a tk a   B oża  wyjaśniała  nam

background image

w szystko:  „W id zicie,  ja c y   są  szczęśliwi. 

N iczego  im  nie brakuje.

-   Vicka,  możesz  mi  opisać  to  szczęście, 

jakie  przeżywają błogosławieni  w   N iebie?

-   N ie,  nie  potrafię  go  opisać,  ponieważ 

na  ziem i  nie  istnieją słowa  m ogące  to  w y ­

razić. Ja także odczuwałam to szczęście w y ­

branych.  N ie   potrafię  ci tego  opowiedzieć, 

m ogę tylko  przeżywać to w  m oim   sercu.

-  N ie  miałaś  chęci  pozostać tam,  na  gó­

rze  i już nie wracać  na ziem ię?

-  Tak!  -   odpowiada,  uśmiechając  się.  -  

A le  nie można myśleć tylko o sobie samym! 

W iedz,  że  naszym największym szczęściem 

jest  uszczęśliwianie  M atki  Bożej.  M y   w ie­

my,  że chce nas zatrzymać na ziemi jeszcze 

przez jakiś  czas,  aby  przynosić  nam  swoje 

orędzia. To wielka radość, współuczestniczyć 

w   przekazywaniu Jej  orędzi!  Dopóki  mnie 

potrzebuje -  jestem   gotowa!  K ie d y  będzie 

chciała  zabrać  m nie  ze  sobą  -   będę  tak

samo  gotowa!  To jest Jej  plan,  nie  m ój...

-  C zy błogosławieni w  N ieb ie także m o ­

gli  cię widzieć?

-  Oczywiście,  widzieli nas!  B yliśm y tam  

razem z  nimi!

-  Jacy byli?

-  M ieli około trzydziestu lat. B yli bardzo, 

bardzo  piękni.  N ik t  nie  był  zbyt  mały  ani 

¿byt  duży.  N ie   było  osób  chudych  lub  gru­

bych czy chorych. W szyscy czuli się dobrze.

-   A   zatem   św ięty  Piotr,  poniew aż  był 

starszy,  był ubrany tak jak  na  ziemi?

K rótkie milczenie z jej  strony...  to pyta­

nie  nigdy nie  przyszło jej  na myśl.

-  Tak jest, opowiadam ci to, co widziałam!

-  A   gdy wasze ciała były z  M a tk ą  B ożą 

w N iebie, nie było ich już na ziemi, w  domu 

Jakova?

-   N ie,  oczywiście!  N asze  ciała  zniknęły 

z  dom u  J a k o va .  W s z y s c y   nas  szu kali! 

Wszystko trwało jakieś dwadzieścia minut.

background image

Po  niebie  M a tk a   B oża  pokazała  nam  czy­

ściec.  Jest  to  miejsce  bardzo  ciemne,  nie 

m ogliśm y  tam   praw ie  niczego  zobaczyć, 

ponieważ  był  tam   jakby  szary  dym,  bar­

dzo  gęsty,  w   kolorze  popiołu.  Czuliśmy,  że 

była tam  pewna  liczba  ludzi,  ale  przez ten 

dym  nie m ogliśm y w idzieć ich twarzy. Jed­

nak mogliśm y słyszeć jęk i i krzyki.  Są bar­

dzo liczni i bardzo cierpią.  Słyszeliśm y tak­

że coś w  rodzaju uderzeń, jak gdyby ludzie 

walczyli.  M a tk a   Boża  m ówiła  nam:  „W i­

dzicie,  ja k   te  osoby  cierpią!  C zekają  na 

wasze  modlitwy,  aby  pójść  do  N ie b a ” .

Po czyśćcu -  mówi  dalej  Vicka -  M atka 

Boża  pokazała  nam  piekło.  T o  przerażają­

ce  m iejsce.  Pośrodku  je s t  w ielk i  ogień, 

jednak  nie  taki  jak  ten,  który  znam y  na 

ziem i.  W id zieliśm y  ludzi  całkowicie  nor­

malnych, jak ci, których spotykam y na uli­

cy,  którzy sami  rzucali  się w  ten ogień.

K ie d y   z  niego  wychodzili,  byli  podobni 

do  okrutnych  dzikich  zwierząt,  w ykrzyki­

wali  swą  nienawiść,  bunt  oraz  blużnili... 

lYudno było uwierzyć,  że to ludzkie istoty, 

tak  bardzo  byli  zeszpeceni,  zm ien ien i... 

Byliśmy przerażeni tym  w idowiskiem  i nie 

rozumieliśmy, jak  taka  straszna  rzecz  m o ­

gła  przytrafić  się  tym   ludziom.  N a   szczę­

ście obecność M a tk i Bożej nas uspokajała. 

W idzieliśm y także bardzo piękną dziew czy­

nę rzucającą się w  ogień:  potem  w ydawała 

się być potworem .  M atka Boża w tedy w y- 

tłumaczyła  nam  to,  co  widzieliśm y:  -   Ci 

ludzie  poszli  do  piekła  z  własnej  woli.  To 

jest  ich  wybór,  ich  decyzja.  N ie   bójcie  się! 

Bóg każdemu  dał wolność.

N a  ziem i każdy m oże decydować się być 

z  B ogiem   albo  przeciwko  Bogu.  N iek tóre 

osoby  na  ziem i  zaw sze  czyn ią  w szystko 

p rzeciw k o   B ogu ,  p rze c iw k o   J ego  w oli, 

w pełni świadomie: w  ten sposób zapocząt-

background image

ko wuj ą piekło  w   swym   sercu;  kiedy  przy­

chodzi  chwila  śmierci,  a  oni  nie  zm ieniają 

decyzji,  to  wpadają  w   samo  piekło,  które 

trwa  nadal.

„M a tk o   B o ża ”  -   zapytaliśm y Ją w tedy 

-   „czy  te  osoby pewnego  dnia  będą m ogły 

wyjść  z  pieklą?

„P iek ło   nie  skończy  się;  ci,  którzy  tam 

są, już nie chcą niczego więcej otrzym ać od 

Boga,  z własnej  woli wybrali  bycie  z  dale­

ka od Boga, na zawsze! B óg nikogo nie chce 

zmuszać  do  m iłowania  G o .”

Pytam   więc  Vicki:  „Jeżeli  B ó g   ma  do­

bre  serce,  to czy nie ma dla  N iego  znacze­

nia,  że  zezwala  na  to,  aby Jego  dzieci  d o­

świadczały w  ten sposób zguby na zawsze? 

Dlaczego,  na  przykład,  nie  stawia  jakiejś 

bariery przed piekłem  lub  nie bierze w  ra­

miona  tych  wszystkich,  którzy  gotują  się 

do  rzucenia  się  w   ogień,  aby  ich  przeko-

nać, żeby szli za N im , a nie za Szatanem ?” 

„A le ż  B óg czyni wszystko, aby nas zbawić! 

Wszystko!  Jezus  umarł  za  każdego  z  nas 

i  |ego  miłość jest  wielka  -   do  wszystkich. 

Zawsze  zaprasza  nas,  abyśm y  zbliżali  się 

do Jego  Serca,  ale  co  m oże  uczynić,  kiedy 

ktoś  nie  chce  przyjąć  Jego  miłości?  N ic! 

Miłości  nie  można  nakazyw ać!”

N a   kon iec  M a tk a   B o ża   p o w ierza   im  

pewną misję:  „Pokazałam  w am  to wszyst­

ko, abyście wiedzieli, że to istnieje i m ówili 

o  tym  innym ” .

-  Jak wróciliście  do  domu?

-   W   ten  sam  sposób!  Ponownie  zeszli­

śmy  przez  dach  i  znaleźliśm y  się  znowu 

w  pokoju Jakova!

background image

Dogmat wiary o piekle 

potwierdzony w  Medjugorje

W   pierw szych   dniach  listopada  1981 

roku  kilkoro  w idzących   w idziało  piekło. 

Ojciec  Bubalo  zwrócił  się  w tedy  do  Vicki: 

„W   pewnej  chwili  M a tk a   B oża  zniknęła 

i przed wam i otworzyło się piekło.  W id zie ­

liście  je   ty,  Jakov  i  M arija.  Napisałaś,  że 

było  przerażające  -   w yglądało  ja k   m orze 

ognia.  B y ło   w   nim   w ielu  ludzi,  w szyscy 

mroczni, w ydawali się być diabłami. T w ier­

dzisz,  że  pośrodku morza widziałaś prosty­

tutkę -  blondynkę  z  długimi włosami  i  ro­

gami, którą diabły atakowały ze wszystkich 

stron i było to  okropne” .

-   Opisałam   to  -   wyjaśnia  Vicka  -  jak 

potrafiłam   najlepiej;  ale  tego  nie  można 

opisać.

-  C zy  M atka  B oża  powiedziała,  dlacze­

go w am  to  pokazała?

-  Tak, tak; oczywiście!  Pokazała nam to, 

obyśmy  zobaczyli,  jak  czują  się  ci,  którzy 

tam trafiają...  K to  potrafi nieustannie m y­

śleć  o tych  sprawach? Jednak  tego,  co w i­

dzieliśmy  nie  można  zapomnieć.

Około  połow y  listopada  1981  roku  V ic­

ka i Jakov zostali przez M a tk ę B ożą zabra­

ni  do N ieba.  Vicka opowiadała:  „gd y M a t­

ka  Boża  pokazywała  nam  N ieb o  i  piekło, 

patrzyła  tam,  gdzie  m y  patrzyliśmy.  M a t­

ka  Boża  najpierw   pokazała  nam  czyściec, 

n  potem   piekło.”

Ze słów Vicki można b y wnioskować,  że 

oboje  widzący  zostali  „zaniesieni”  do  p ie­

kła:  O gień...  diabły...  ludzie  zezw ierzęce­

ni  w przerażający sposób!  Vicka powtarza: 

„W szy scy   z  rogam i  i  ogonam i.  W szyscy 

wydają  się  być  diabłami.  C ierp ią...  O by 

tylko  B óg nas  przed tym  ochronił.  Ponow ­

nie  w idziałam   tę  jasnowłosą  prostytutkę 

z

 rogami.  Ona cierpi w  sam ym  środku tego

background image

ognia,  a  diabły  są  w okół  niej.  Jakież  to 

straszne” .

-   A   zatem   -   pyta  jeszcze  o.  Bubalo  -  

M atka Boża nie zabroniła w am  o tym  opo­

wiadać?

-   N ie   zabroniła  nam  tego  -   przeciwnie, 

kazała  nam o tym  mówić.

Później Vicka dodaje:  „Sądzę,  że byłoby 

bardzo pożyteczne,  gdyby ludzie nigdy nie 

zapominali  o  tym ,  iż  pewnego  dnia  w szy­

scy  zostaniem y  osądzeni  przez  Boga.  Ist­

nieje  ogromna  i  straszliwa  różnica  m iędzy 

N ieb em   a  piekłem .  Ja ją   widziałam.  O by 

B ó g   nas  uchronił  od  piekła!”  (Janko  B u ­

balo, 

M ille incontri eon la Madonna

, M es- 

saggero,  Padwa  1985).

Rów nież Jakov mówi,  że widział  piekło: 

„W idziałem   wielki,  wielki  płom ień  i  ludzi 

w   nim ” .

-  Jakie twarze  m ieli  ci  ludzie?

Czarne.  Są w   płomieniu,  a  kiedy  w y- 

( hodzą z  płomienia,  stają się  czarni,  zm ie­

niają  się.  W łaściw ie  to  nie  są  ludzie,  są 

czymś  pom iędzy ludźmi  a  zwierzętam i.

-   A   co  powiedziała  M a ry ja   kiedy  zoba­

czyliście  piekło?

-   Tutaj  przyjdą  ci,  którzy  nie  podążali 

drogą Boga.

Zapytano  M a riję  Pavlovie:  „C zy   M atka 

Hoża  powiedziała,  kied y  szatan  zostanie 

zm iażdżony?”

-  M n ie  nie.

-  W idziałaś  szatana?

-  Tak,  w  piekle.

-  Co  robi?

-  W zn ieca  ogień.

-  Jaką ma  twarz?

-   M a   czarną twarz.  K ie d y   nam  się  p o ­

kazał,  ukazał się jako dziewczyna.  W id zie ­

liśmy go przez chwilę,  m oże przez minutę,

background image

jak  uryw ek  taśm y  filmowej.  B yła  czarna, 

z  długimi  włosami,  o  zaniedbanym   w yglą­

dzie,  w ydaw ało  się,  że  uniknęła  kamienia, 

który  chciał ją  dosięgnąć:  ona  uciekała.

-   Szatan w yw ołuje  lęk czy przyciąga  do 

siebie?

-  Z  pewnością w ywołuje  strach.

-   Dlaczego?

-  N ie   w iem  dlaczego  w yw ołuje  strach.

-  C zy szatan ma ludzką twarz?

-  Tak, jednak  straszną.

-  Jakiego  koloru jest jego twarz?

-  Raczej  czarna  niż biała.

W  książce R en é Laurentina 

12 lat obja­

wień

  zamieszczono  wywiad,  którego  M a - 

rija  udzieliła  w  listopadzie  1986  roku:

-   Nasza  Pani  w yjawiła  wam,  czy  dusza 

z czyśćca m oże być zgubiona i pójść do p ie­

kła?

Nie, jeśli dusza jest w  czyśćcu, to m oże 

pójść tylko  do  Nieba.

C zy  w aszym   zdaniem  osoby,  które  ze 

¡-dych stają się coraz gorsze, lub przechodzą 

 

h

 ! dobra do zła, które jednak kochają Boga, 

i >6jdą do  piekła?

Ja  nie  wiem .  K ie d y   człowiek  umiera, 

I lóg obdarza  go  łaską i  specjalnymi błogo­

sławieństwami,  aby  on  sam  zadecydował,

1

 lokąd chce iść.  B óg ukazuje mu obraz jego 

= ycia  i  tego,  co  zrobił  podczas  tego  życia, 

n

  w  ten  sposób  daje  mu  łaskę  decydowa­

nia  o  tym ,  dokąd  pójdzie  zgodnie  z  tym, 

(akie było jego  życie.  M a  w olny wybór.  M a  

< m takie doświadczenie, jak niektórzy umie- 

i ąjący w idzący całe  swoje życie  przesuwa­

li 

}ce  się  przed  ich  oczami  w  jednej  chwili, 

t

  wyraźną oceną odnośnie  dobra  i zła.

-   N o   dobrze,  ch cem y  uniknąć  piekła 

i  pójść  do  N ieba.  Co m am y robić?

-  B óg obdarza nas specjalnymi łaskami,

background image

abyśm y w  pełni rozumieli całe życie i dzię­

ki  temu  odpowiedzieli w  całej  prawdzie.

-  Zatem  On obdarza nas w ielom a łaska­

mi  po  to,  abyśm y  mogli  szczerze  wyznać: 

«B o że, ja chcę N ieba,  chcę uniknąć piekła 

lub czyśćca» (to coś jakby w ykryw acz praw- 

d y)?

-  Tak,  to właśnie tak jest.

-  W idzieliście piekło, widzieliście dziew ­

czynę, która była w  płomieniach. W id zieli­

ście jej postać?  [M a rija  m ówiła o tej dziew ­

czynie  przed  nagranym  w yw iad em ].

-   W idzieliśm y  ją   w   piekle,  była  wśród 

płomieni.  W yszła  i  miała  coś  zwierzęcego 

w   swojej  postaci.  Coś  dzikiego.

-  K ie d y  widzieliście tę dziewczynę w  p ie­

kle,  to  czy  Nasza  Pani  powiedziała  wam, 

dlaczego  ona  się  tam   znajdowała?

-  N ie   powiedziała  nam tego.

-   C zy  była  ona jed yn ą  osobą, jaką tam 

widzieliście?

N ie,  było tam wielu ludzi.  A le  m yśm y 

I■ f  zau w a żyli,  p o n iew a ż  zn ajd ow ała   się 

wśród  płomieni, 

t  -  Bardzo  cierpiała? 

i  -   Wszyscy,  którzy  są  w   piekle,  biegali, 

4by uniknąć  płomieni.  Oni bardzo cierpią. 

Bóg każdego  obdarza  wolnością,  aby  sam 

decydował, dokąd chce pójść. T e osoby w y ­

brały  piekło.

-   Zatem   B ó g   nikogo  nie  posyła  do  p ie­

kła,  ludzie  decydują za  siebie  samych?

-T a k , m y jesteśmy sędziami naszego życia.

-   C zy  w   piekle  widzieliście  innych  dia­

błów  lub  samego  szatana?

- J a  miałam  wizję piekła, ale tam się nie 

znajdowałam.

-  Tak, ale czy w  tej wizji widzieliście dia­

błów  lub  Lucyfera?

-  M y  nie  m ogliśmy widzieć  szatana,  ale 

widziała  go  M irjana,  inna  widząca,  która 

mieszka w   Sarajewie.  W idziała  go  pewne -

background image

go  razu  [.. .]  jako  pięknego  m łodego  m ęż­

czyznę. M irjana była w  swoim domu i drzwi 

były  zam knięte.  N iespodziew anie  ukazał 

się jej  m łody mężczyzna.  Usiłował ją  p rze­

konać  do  odrzucenia  objawień,  obiecując 

jej  wszystkie  skarby  świata,  jeśli  tylko  je  

porzuci i zaprzeczy im. A le ona wzięła świę­

coną wodę, zrobiła znak krzyża i on zniknął. 

W te d y  natychmiast ukazała się Nasza Pani 

i  rozmawiała z  nią.

-  Zatem   M irjan a zdawała  sobie  sprawę 

z tego,  że to był  diabeł?

- T a k .

-   C zy  obietnice  szatana  były  czcze,  czy 

też  rzeczywiście  miał  on moc je   spełnić?

-   C zy   M irja n a   m yślała,  że  m iał  taką 

moc?  Tak,  tak,  diabeł ma w ielką moc.  I to 

była  wielka  pokusa  dla  Mirjany.  Ona  czu­

ła,  że  siły ją  opuszczają.

-   T a k   w ię c   została  zaskoczon a  silną 

pokusą?

-  Tak,  bardzo wielką.

W idzących  szczególnie  pytano  o  to,  czy 

widzieli  coś  innego  oprócz  postaci  M a tk i 

I łożej  i Jezusa.  Odpowiadali  w   następują- 

< y  sposób:

M a rija   Pavlovic:  „W id zieliśm y  N ieb o, 

i /yściec i piekło, gdzie ludzie cierpią i prze- 

ywają  m ęki;  ono  jest  czymś  przerażają­

cym .”

Vicka  Iva n k o vic:  „W id zieliśm y   N ie b o  

i  piekło:  w  środku jest w ielki ogień,  ale nie 

ma  żaru,  niczego.  Tylko  płomienie.  W ie le  

OBÓb przechodzi, jedna za drugą, płacząc... 

Niech  B óg nas  od  tego  ustrzeże!”

Ivanka  Ivankovic:  „...p ie k ło   i  N ie b o .”

Mirjana  Dragicevic:  „Tak,  pewnego  ra- 

u  widziałam  diabła.  Czekałam   na  M a tk ę

background image

B ożą i właśnie w  chwili, w  której  chciałam 

zrobić  znak  krzyża,  ukazał  mi  się  zamiast 

niej. B yłam  w ted y przerażona. On mi ob ie­

cał najpiękniejsze  rzeczy świata,  ale ja  mu 

odpowiedziałam: N ie! W te d y  nagle zniknął 

i ukazała się M atka Boża.  Powiedziała mi, 

że on zawsze  usiłuje prawdziwie w ierzące­

go zwieść  ze  słusznej  drogi.”

P I E K Ł O   W I D Z I A N E   P R Z E Z  

Ś W I Ę T Ą  T E R E S Ę   Z  A V I L A

Święta Teresa odJezusa,  wielka mistycz- 

U a, mniszka i reformat orka Karmelu, uro- 

<

 

i/.ila  się  w Avila  w  Hiszpanii  28  marca 

1515 roku,  a  zmarła  w Alba  dnia  4 paź­

dziernika  1582  roku,  je s t jedną  z  osób, 

które  widziały piekło.

 kima o tym opowiada  w napisanej przez 

nią

  K siędze  życia:

„Pew n ego  dnia  w   czasie  m odlitwy  zna­

li izłam się cała, z duszą i z ciałem w  jednej 

chwili,  sama  nie  w iem  jak,  w   duchu  prze­

niesiona  do  piekła.  Zrozumiałam,  że  Pan

  lice mi ukazać  miejsce,  które  czarci m ieli 

<lla mnie  przygotowane i na które zasłuży­

li» m  za  swoje  grzechy.  T rw ało  to  bardzo 

k

 rótko,  ale choćbym jeszcze w iele  lat mia-

background image

dla  szatana  i  negatywne  dla  nas,  lub  od­

w rotn ie  -   o  tym ,  co  p o zytyw n e  dla  nas 

i  negatywne  dla  niego.  Jest jasne,  że  to  co 

podoba się Lucyferowi, okazuje się negatyw­

ne dla nas, a zatem  musimy absolutnie tego 

unikać;  ale  to,  co jem u  się nie  podoba, jest 

pozytywne  dla  nas  i  to  powinniśmy  abso­

lutnie  praktykow ać  z  całych  naszych  sił 

i nigdy nie pozwalać się oszukać przez tego, 

któremu się to nie podoba.

Czasopismo „Segn o del soprannaturale” 

w  numerze z sierpnia  1991  (s. 42 i n.) opu­

blikowało  kilka  punktów zarówno tego,  co 

się  podoba,  jak  i  tego,  co  się  nie  podoba 

Lucyferowi. Jednak  na  początku  autor  ar­

tykułu  oświadczył,  iż  „n ie  są to  wszystkie 

w ą tk i” .  Z atem   są  rów n ież  inne  sprawy, 

a ja  jestem  o tym  przekonany -  egzorcyści, 

z którym i m iałem  styczność,  w iedzą o tym  

od  dawna,  dlatego m am  nadzieję,  że  „sza­

tańska katecheza”  m oże być poszerzana w

naszym nauczaniu, zarówno po to,  aby nie 

podążać  za  diabłem   ja k   i  po  to,  aby  sta­

wiać mu opór i zwyciężać go. Już w  opubli­

kowanej  przed  w ielom a  laty  książce 

A   tu 

p er tu eon ii m aligno

,  autorstwa  słynnego 

egzorcysty,  ojca  M ondrone,  zamieszczono 

przerażające  stwierdzenia diabła,  dotyczą­

ce  zarówno  tego,  co  sprawia  mu  satysfak­

cję, jak  i  nieprzyjemność.

W  naszym wypadku szatan jest zadow o­

lo n y   z  teg o ,  co  p rze d s ta w io n o   p o n iżej 

w   dziesięciu  punktach:

1)  profanacja  św iętych  postaci  eu ch ary­

stycznych;

2)  księża  i  zakonnicy  ubrani  jak  łachma­

niarze  i  zakamuflowani;

3)  duchowni  członkowie  masonerii  i  sekt;

4) krótkie spódniczki,  niemoralność kobie­

cej  odzieży;

background image

5)  telew izja jako narzędzie dzielenia rodzi­

ny  i  rozpowszechniania  niemoralności;

6)  dyskoteki  jak o  m iejsce  zepsucia  m ło ­

dzieży;

7)  separacja  i  rozwód  m ałżonków jako  na­

rzędzie  niszczenia  rodziny  i  społeczeń­

stwa,  wynikające  z  dominacji  seksu;

8)  aborcja jako zabijanie niewinnych,  nisz­

czące  ludzkość;

9)  narkotyki  prowadzące  młodych  do  sza­

leństwa  i  kom pletnie  wyniszczające;

10)  przede wszystkim ci  duchowni,  którzy 

zaprzeczają istnieniu  szatana,  pozwala­

jąc  mu  w  ten  sposób  działać  swobodnie 

i bez jakiegokolw iek niepokoju w  chrze­

ścijańskich  duszach.

Czytelnik  musi  zrozumieć  powagę  tych 

stwierdzeń. D otyczą one całego życia i zbaw­

czego dzieła ochrzczonego.  Świątynia Trójcy 

Przen ajśw iętszej,  B oga  k tó ry   uśw ięcił  i

konsekrował  nasze  dusze,  zostaje  nie  tylko 

zbezczeszczona przez działanie szatana,  ale 

n aw et  zniszczona,  zarów no  w   w ym ia rze 

jednostkowym, jak również w  rodzinie i spo­

łeczeństwie.  A   tym,  co  wydaje  się  być  naj­

bardziej niebezpieczne, jest brak bezpośred­

niego  pozytyw nego  działania,  m ianowicie 

bezpośredniej interwencji „pasterzy” trzody, 

ponieważ dzisiaj, po zaćmieniu ich umysłów, 

są utwierdzeni  w   przekonaniu,  że  istnieją 

tylk o  psychicznie  chorzy,  nie  w ierzą  już 

w   d ziałan ie  „n ie p rz y ja c ie la   c z ło w ie k a ” 

i w  to,  że  „ca ły  świat jest w   ręku  złego” .

A   tym czasem   ileż  biedn ych   istot,  po 

zwróceniu  się  o  pomoc  do  różnych  szpitali 

i  klinik,  poniesieniu  ogrom nych  kosztów, 

nieustannym  słyszeniu  powtarzanego  jak 

refren:  „N ic  panu/pani nie je s t...” , nie wie, 

do  których  drzwi  zapukać.  I  chory  takim 

pozostaje,  dopóki  kapłan  egzorcysta  nie 

uwolni go od prawdziwego powodu cierpie­

background image

nia  -   diabła  i  wszystkich  przerażających 

objawów  opętania!

Praw dziw e  duszpasterstwo  musi  rozpo­

czynać  się właśnie  w alką przeciwko  szata­

nowi: jest bow iem   napisane u św. Jana,  że 

„Chrystus  przyszedł,  aby zniszczyć  działa­

nie  złego  ducha” .

Jak budować, jeżeli przedtem  się nie zbu­

rzy?

Jak  siać  w   duszach  B oże  Słowo,  jeżeli 

przedtem   nie  w y  karczujemy  i  nie  usunie­

m y  „nieprzyjaciela  człowieka” ,  który  sieje 

kąkol?  Są  tacy,  którzy  temu  zaprzeczają: 

w   takim   w yp ad ku   są  oni  p ra w d ziw ym i 

i  rzeczywistym i  heretykam i,  ponieważ  ist­

nienie  szatana jak osoby,  która nienawidzi 

Boga i prześladuje ludzi, jest autentycznym 

dogm atem   wiary.  Zaprzeczanie  istnieniu 

szatana jest także  negowaniem  zbawczego 

dzieła  Chrystusa.  Z jakiego powodu  C h ry­

stus dokonał dzieła W cielenia, jeżeli nie po

to,  aby  „zniszczyć  dzieło  szatana” ?  Z  dru­

giej  strony  sam  szatan  daje  nam  potw ier­

dzenie  tego,  o  czym   m ów im y  -   w   drugiej 

części jego  katechezy,  którą m ożem y  stre­

ścić  w   sześciu  punktach.

Jemu  nie podoba  się  i boli  go:

1)  sakrament  Spowiedzi,  w  którym   C h ry­

stus  ob m yw a  nasze  dusze  sw oją  naj­

droższą  K rw ią;

2)  Eucharystia,  która bezpośrednio  karmi 

nas  Chrystusem   w   Jego  C iele,  K rw i, 

Duszy  i  Bóstwu;

3) adoracja eucharystyczna, w  której trw a­

m y w  jedności  z Jezusem;

4 )  Różaniec Święty, w  którym  kontem plu­

je m y  tajemnice naszej  świętej w iary ra­

zem  z  M a tk ą  Bożą;

5)  objawienia  M a tk i  Bożej,  która  w zyw a 

nas  i  ponownie  doprowadza  do Jezusa;

background image

6)  w ierne  posłuszeństwo  papieżowi,  w ika­

riuszowi Jezusa.

Zatem ,  jeśli  diabeł  nie  istnieje,  to  dla­

czegóż  boi  się  tych  rzeczywistości,  które 

dają  nam  B oże  życie  i  prow adzą  nas  do 

szczęśliw ej  w ieczności,  gdzie  na  zaw sze 

będziem y  radowali  się  naszym  Bogiem ?

D latego  też  n ależy  zwracać  uwagę  na 

powierzchowne i bezsensowne zachowanie 

tego,  kto w ierzy lub myśli, że wierzy,  iż ist­

nienie  szatana,  z  wszelkim i  tego  objawa­

mi, jest jedyn ie  „średniowiecznym  przesą­

d em ” . W  rzeczywistości ten, kto zaprzecza 

istnieniu  szatana,  albo  się  go  boi,  albo  (co 

zdarza  się  bardzo  często) już  został  zaata­

kowany  i  spętany jego  piekielnym i  łańcu­

chami.

S P IS   T R E Ś C I

Istnienie  piekła  ...  5

W id zący z  Fatim y  ... 

13

W id zący z  M edjugorje  ... 

15

Piekło  widziane  przez

św iętą Teresę z A vila  ...  39

Piekło  widziane  przez

bł.  A n n ę  K atarzyn ę  Em m erich  ...  46

Piekło  widziane  przez

siostrę  M a rię Józefę  M en en dez  ...  50

Piekło  widziane  przez

świętą Faustynę  Kow alską  ...  54

Piekło  widziane  przez

świętą K atarzyn ę ze  Sieny  ...  58

Piekło  widziane  przez

świętego Jana  B oseo  ...  62

background image

Piekło widziane  przez

świętą W eronikę  Giuliani  ... 

70

Piekło widziane przez Teresę M usco  ...  85

Dodatek:  Co  się  podoba,

a  co nie  podoba  diabłu  .... 

101