14.10.2014
W Watykanie się 'zagotowało', a w Polsce? 'Abp Gądecki reaguje histerycznie, bo inaczej nie umie' [KOMENTARZE]
http://www.tokfm.pl/Tokfm/2029020,103085,16803245.html
1/2
W Watykanie się 'zagotowało', a w Polsce?
'Abp Gądecki reaguje histerycznie, bo
inaczej nie umie' [KOMENTARZE]
Wiktoria Beczek 2014-10-14, ostatnia aktualizacja 2014-10-14 17:30:31
Czy ustalenia synodu biskupiego dotrą do polskiego Kościoła? - Kurs papieża Franciszka zacznie obowiązywać.
Nie wierzę w bunt biskupów - mówi były jezuita Stanisław Obirek. - Nigdy nie będzie tak jak było - wtóruje mu
dominikanin Tomasz Dostatni. W rozmowie z Tokfm.pl teolodzy komentują obrady synodu.
Podczas obrad synodu ds. rodziny biskupi rozpoczęli dyskusję o miejscu osób homoseksualnych w Kościele i
możliwości dopuszczenia rozwodników do sakramentu komunii. Co więcej, uczestnicy synodu zasygnalizowali, że
istnieje potrzeba podjęcia "odważnych decyzji duszpasterskich".
Komunikat Watykanu wyjaśnia jednak, że nie wszyscy biskupi opowiadają się za większym otwarciem Kościoła.
Podzielone są również opinie środowisk katolickich. Na antenie Radia Watykańskiego przewodniczący Konferencji
Episkopatu Polski, arcybiskup Gądecki, stwierdził, że ustalenia synodu godzą w rodzinę i stanowią "odejście od
nauczania Jana Pawła II".
"
miał obsesję..."
Zdaniem antropologa Stanisława Obirka, linia wyznaczona przez synod to fragment procesu, który rozpoczął się od
mowy kardynała Kaspera. To tam pojawiły się pierwsze akcenty dotyczące rozluźnienia dyscypliny. - Media donosiły
wówczas o sporze między kardynałem Kasperem a pięcioma bardzo konserwatywnymi teologami. Mówiono o
konflikcie na szczytach władzy - tłumaczy Obirek, były jezuita.
- Wyraźnie widać, że Kasper nie jest odosobnionym głosem. Jest to głos reprezentatywny dla skrzydła popieranego
przez papieża, który na początku synodu zachęcał do mówienia tego, co się myśli - mówi. Obirek dodaje, że papież
mówił o parezji, czyli mówieniu otwarcie, bez względu na to, co inni o tym sądzą.
Antropolog podkreśla, że rzeczywiście mamy do czynienia z odejściem od nauczania
. - Arcybiskupi są
jego nieodrodnymi dziećmi i wszyscy mają obsesję na punkcie homoseksualizmu - zauważa. - Od Haaretz po New
York Times mówi się o rewolucji w Kościele. Tymczasem w moim przekonaniu to jest pierwszy raz, kiedy w gronie
biskupów - dzięki zachęcie papieża i wsparciu dla postępowego skrzydła - mówi się o tym, co już dzieje się w
Kościele - wyjaśnia.
Obirek podkreśla przy tym, że w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych poszanowanie dla homoseksualizmu
jest "doświadczeniem codziennym", a rewolucyjność ustaleń synodu jest "uzależniona od kontekstu".
"Katolicyzm to nie palenie na stosie"
Zdaniem antropologa w polskiej przestrzeni publicznej reprezentatywnym głosem jest np. portal Fronda, który
powołuje się na Jana Pawła II. Fundamentalizm polskiego papieża został tam przejęty jako "testament duchowy, czyli
absolutnie obowiązująca linia interpretacyjna". - Bardzo trudno jest się im przestawić na inne kategorie myślenia -
uważa Obirek.
- Myślę, że abp Gądecki i prawicowe media reagują histerycznie, bo inaczej nie umieją. Dotąd mieli wsparcie z
Watykanu i mianowali się jedynymi wiernymi kontynuatorami tej myśli radykalnie ortodoksyjnej - tłumaczy. - Papież
Franciszek delikatnie, ale zdecydowanie zmienia kurs, i to, co w Polsce jest postrzegane jako uleganie tendencjom
protestanckim, tak naprawdę zacznie obowiązywać.
- Liczę, że Kościół otwarty, czyli środowiska "Tygodnika Powszechnego", "Więzi" czy "Znaku", przypomni sobie o tym, że
katolicyzm to nie wyklinanie i palenie na stosie, ale wiara, otwartość i akceptacja, o której mówił synod. Mimo
początkowej histerii będziemy mieli do czynienia z uspokojeniem - ocenia Obirek i dodaje, że "nie wierzy w bunt
polskich biskupów".
Wszystkie rewolucje papieża Franciszka
Dominikanin, o. Tomasz Dostatni, podkreśla z kolei, że na sprawę patrzy w szerszej perspektywie. - Wybór papieża
Franciszka nastąpił w sytuacji, której nie było w Kościele od średniowiecza. Ustąpił papież, który zdał sobie sprawę,
że - jako stary człowiek - nie jest w stanie odpowiedzieć na problemy wewnątrz Kościoła. Kardynałowie spotykali się
na kongregacjach i debatowali o problemach Kościoła, nazywali je i mapowali - mówi i dodaje, że długi proces
rozmów przed wyborem papieża jest lekceważony, bo nie odbywa się publicznie.
- Zaczęto rozmawiać o problemach dotyczących Kościoła i ludzi w Kościele w sposób otwarty i szczery. Papież
Franciszek prosił przed synodem, aby kardynałowie mówili, co myślą. To jest rewolucyjne, bo oznacza zderzenie
mentalności. W polskim Kościele hierarchicznym często słyszę wypowiedzi autorytarne, spod zasady wyższości
moralnej. Nie widzę debaty i dyskusji - ubolewa o. Dostatni.
"Nigdy nie będzie tak, jak było"
Zdaniem dominikanina największym osiągnięciem synodu jest to, że - zgodnie z życzeniem papieża - "zagotowało
się". - Ten synod nie rozwiąże niczego w ciągu kilku tygodni, bo jego zakończenie jest za rok. W ciągu tego roku będzie
dyskusja o problemach rodziny, relacji wobec homoseksualizmu czy osób rozwiedzionych. Bardzo bym się cieszył,
gdyby ta rozmowa miała charakter otwarty i szczery - mówi.
Wypowiedź arcybiskupa Gądeckiego jest jego zdaniem w pełni uzasadniona, bo właśnie o otwarte formułowanie
swoich myśli apeluje papież Franciszek. - Cieszyłbym się, gdyby wewnątrz polskiego Kościoła dopuszczano do głosu
tych, którzy mają inne zdanie. Żeby można było o tym rozmawiać i wspólne szukać misji Kościoła. Jakie ma być
podejście do osób, które są w Kościele, a niosą ze sobą - jak mówi prawo kanoniczne - pewne nieprawidłowości.
Otwarta debata, której ten papież się nie boi - tłumaczy.
O. Dostatni przypomina, że do stworzenia forum wewnątrz Kościoła wzywał ojciec Ludwik Wiśniewski. Chciał stworzyć
14.10.2014
W Watykanie się 'zagotowało', a w Polsce? 'Abp Gądecki reaguje histerycznie, bo inaczej nie umie' [KOMENTARZE]
http://www.tokfm.pl/Tokfm/2029020,103085,16803245.html
2/2
okrągły stół, który na wzór synodu byłby miejscem, w którym można by było prowadzić rozmowy.
- Słyszę rzeczy smutniejsze wewnątrz Kościoła. Głosy bardzo konserwatywne i zalęknione mówią: "to trzeba
przeczekać, będzie tak, jak było". Nigdy nie będzie tak, jak było, bo jesteśmy w innym momencie. Papież Franciszek
pochodzi z Argentyny, następni papieże mogą być z krajów Ameryki Łacińskiej czy Azji i my w Europie będziemy
musieli za tym nadążyć - podsumowuje.