Niezapomniane chwile z Arkiem
Była impreza urodzinowa u Przemka. Zjawiło się wielu znajomych i nieznajomych. Przyszedł
także Arek, dusza towarzystwa, bez którego żadna impreza nie mogła się odbyć. To była
druga klasa liceum. Arek był w moim wieku ale nie chodziliśmy razem do klasy. Nigdy nie
mieliśmy większego kontaktu poza szatnią przed i po w-fie. Aby pójść pod prysznic w naszej
szatni trzeba było przejść przez niewielki przedsionek, tak że osoby na korytarzu wszystko
widziały. Dlatego większość chłopaków chodziła pod prysznic w slipkach. Jednak nie Arek.
Był jednym z nielicznych, którzy bez krępacji przechodzili pod prysznic nago. Zazwyczaj
przebierał się w szatni na przeciwko mnie, dzięki czemu co w-f miałem ciekawy widok przed
sobą Arek był szczupłym ale dobrze zbudowanym facetem(nie paker), średniego wzrostu,
brunet. Miał boskie nogi(tak, seksowne nogi - to mnie zawsze kręciło w facetach:P).
Ale moja uwaga i tak zazwyczaj skupiała się w jednym miejscu. I choć pewnie zauważył że
zawsze się w niego wpatruję, to ja nie mogłem się oprzeć widokowi jego jąder wielkości
sporych kasztanków Symetria jego penisa była wprost idealna. Można rzec - mężczyzna
ideał, jak Dawid Michała Anioła. Niestety, pozostawał w sferze moich marzeń, bo przecież
jak każdy przystojny facet był pewnie hetero. Jak się później okazało niekoniecznie.
Wracając do imprezy. Arek miał na sobie t-shirt i spodenki za kolana. Pomyślałem: "świetnie,
przynajmniej się napatrzę na jego boskie łydki". Imprezka całkiem spoko, była fajna muza,
znajomi, nieograniczone alko i coś do przegryzienia. Jednak po paru godzinach zacząłem
lekko zamulać. Nie byłem bardzo pijany, ale można by powiedzieć nie do końca trzeźwy :P.
Siedziałem gdzieś sam i sączyłem ostatnie krople piwka. Wtedy przysiadł się Arek.
-Jak się bawisz- zapytał.
-Całkiem dobrze - odpowiedziałem a wewnątrz się gotowałem i myślałem jak by to zrobić
żeby chociaż dotknąć jego męskiej nogi.
-Widzę, że kończysz browarka, może skoczymy na kolejne? - zapytał.
-Jasne, wiesz że ja zawsze chętnie. - odpowiedziałem, choć tak naprawdę nie mogłem już
wlać w siebie więcej piwa. Ale jak tu nie skorzystać z takiej okazji, mieć przy sobie
największe ciacho w liceum, pomyślałem. Poszliśmy do kuchni aby wziąć piwo, Arek
niespodziewanie zaproponował:
-Może wyjdziemy na zewnątrz?
-Spoko.-odparłem.
-Chętnie sie przewietrzę. W ogródku Przemka stał stolik i ławka. Usiedliśmy. Było cicho jak
nigdy, była noc ale w pełni księżyca powietrze było bardzo przejrzyste. Arek wyciągnął
papierosa, zapalił. Po kilku machach i chwili ciszy zaczął: -Mati, co Ty mi się tak przyglądasz
w szatni, co? - powiedział niby żartem, ale ja byłem spięty jak nigdy. -Myślisz, że nie widzę
jak się wpatrujesz moje klejnoty? Zacząłem coś kręcić, nie potrafiłem złożyć jednego
logicznego zdania. Widząc jak się plączę wtrącił się: - Może chcesz je zobaczyć z bliska?. Nie
wiedziałem co mam myśleć, czy sobie żartuje, czy mówi poważnie. -Wiesz bo ja... - zacząłem
niezręcznie próbować sie wytłumaczyć. Arek znowu przerwał: -Wiesz, szczerze mówiąc nie
raz liczyłem, że może kiedyś pokażesz jak ja w szatni, co tam ukrywasz w bokserkach.
W tym momencie położył rękę na moim kroczu i dotykał jakby chciał zobaczyć ręką, co tam
się kryje. Zrozumiałem że Arek jest gejem. I chociaż ciężko mi w to było uwierzyć coraz
bardziej byłem przekonany że jest. Spontanicznie pocałowałem go. Najpierw raz, później
drugi głębszy a później już zatopiliśmy się w morzu pocałunków. -Zajebiście całujesz -
powiedział. Ja nie byłem dłużny: - Ty sto razy lepiej. Nie przerywając lizania rozpiąłem
spodnie, Arek widząc to zrobił to samo. Moim oczom znowu ukazał się obrazek
wypełnionych po brzegi obcisłych bokserek Arka. Chociaż teraz wyglądał bosko wiedziałem
ze najlepsze jeszcze na mnie czeka. Zdjąłem mu gatki a moim oczom ukazał się obraz z szatni
w 100 krotnym powiększeniu. Jego kształtny penis momentalnie się podniósł, a jajka były
naprawdę niesamowicie ogromne. Arek widząc że mam ochotę zająć się jego sprzętem
odparł: -Poczekaj, chcę w końcu zobaczyć Twoje cudo. Zdjął mi boksy. Mój wojownik już
stał na baczność. -Wielki jest - stwierdził. -Jeszcze wpadnę w kompleksy. -Nie masz powodu,
Twój jest niewiele mniejszy, a poza tym nie wielkość jest najważniejsza. Arek zajął się moimi
kulkami. Popatrzył mi głęboko w oczy. W jego wzroku było pytanie: Mogę się nim zająć?
Nie pytał wprost, ale odpowiedziałem: -Tak. To było niesamowite. Jeszcze chwile temu
marzeniem było dotknąć jego włosów, ręki, uda a teraz Arek ssał mojego ptaszka. Ssał
powoli, delikatnie ale jednocześnie dostarczył mi tylu doznań… Kiedy czułem że jestem
blisko poprosiłem go aby przestał na chwile. Usiadł, znowu zaczęliśmy się lizać bez umiaru.
W końcu pomyślałem ze wreszcie czas na mnie. Nigdy bym nie pomyślał że marzenia są tak
blisko. Przykucnąłem przed nim, zacząłem delikatnie lizać jego nabrzmiałą główkę. Zacząłem
masować jego oręż ręką aż w końcu wziąłem sprzęt do buzi i rytmicznie posuwałem. Arek
położył swoje ręce na mojej głowie i regulował tempo. Jego głęboki oddech i lekkie
postękiwania jarały mnie jeszcze bardziej. Po paru dłuższych chwilach poprosił żebym
przestał. Usiedliśmy znowu obok siebie i w splocie naszych języków każdy zajął się swoim
maluszkiem. Spuściliśmy się na trawnik, nigdy w życiu nie miałem takiego wytrysku. Później
staliśmy z opuszczonymi spodniami, delikatnie całowaliśmy się i ocieraliśmy się
ospermionymi penisami. Od tamtego czasu spotykamy się regularnie, jesteśmy dobrymi
kumplami.
Opowiadanie jest prawdziwie w dużej części, zmieniłem imiona a w ogrodzie była tylko
rozmowa z „Arkiem” i wtedy się umówiliśmy na spotkanie, które przebiegało mniej wiecej
zgodnie z dalszym ciągiem opowieści