http://wiadomosci.onet.pl/1955869,441,item.html
Astronauta z Apollo 14 o UFO: wojsko nakazało ludziom milczeć
Edwin Aldrin podczas pierwszej wizyty człowieka na Księżycu
Już w tym tygodniu zaczynają się obchody Światowego Dnia Ziemi, ale były astronauta NASA Edgar
Mitchell oraz inni entuzjaści UFO są przekonani, że najciekawsze rzeczy dzieją się w innym miejscu.
Mitchell, który był częścią załogi biorącej udział w misji Apollo 14 w roku 1971, ponownie zapewniał
wczoraj, że życie pozaziemskie istnieje, a prawda ukrywana jest przez Stany Zjednoczone oraz rządy
innych państw. Były amerykański astronauta wygłosił swoje uwagi w National Press Club, gdzie pojawił
się w związku z kończącą się piątą coroczną X-Konferencją – spotkaniem ufologów i badaczy, którzy
próbują ustalić możliwość istnienia innych form życia we wszechświecie.
Ludzie od dawna zastanawiają się, "czy jesteśmy sami we wszechświecie". - Nie, nie jesteśmy sami –
przekonuje Mitchell.
- Naszym przeznaczeniem – moim zdaniem – i od tego możemy zacząć, jest stać się częścią społeczności
planetarnej. … Powinniśmy być gotowi sięgnąć umysłem dalej poza naszą planetę i poza nasz układ
słoneczny, aby dowiedzieć się, co tak naprawdę tam się dzieje.
Edgar Mitchell dorastał w Roswell w Nowym Meksyku, gdzie – jak przekonuje wiele ufologów – doszło
w roku 1947 do katastrofy niezidentyfikowanego obiektu latającego, określanego jako UFO. Mitchell
mówi, że mieszkańcy z jego rodzinnego miasteczka "byli uciszani, a wojsko nakazało im nie mówić o
swych doświadczeniach publicznie". Ostrzeżono ich przed "złowieszczymi konsekwencjami", jeśli nie
zastosują się do tych zaleceń.
Były astronauta dodaje jednak, że oni "nie chcieli iść do grobu ze swoją historią. Chcieli ją opowiedzieć
komuś, do kogo mieli zaufanie. Ze względu na to, że pochodziłem z tego regionu i sam byłem na
księżycu, uznali mnie za osobę na tyle właściwą, by opowiedzieć mi po cichu swoje niezwykłe historie".
Około dziesięć lat temu – poinformował Mitchell – miał on w końcu możliwość wzięcia udziału w
spotkaniu w Pentagonie, gdzie mógł przedyskutować to, co mu przekazano. Jeden z admirałów, którego
nazwiska nie podał, a który ma pracować w Połączonym Komitecie Szefów Sztabów (Joint Chiefs of
Staff), obiecał rzekomo, że ujawni prawdę – powiedział Mitchell. Historie na temat katastrofy UFO
"zostały potwierdzone", ale admirałowi odmówiono wówczas dostępu do dalszych materiałów.
Ten sam admirał – jak twierdzi Mitchell – teraz zaprzecza całej historii.
- Wzywam tych, którzy wątpią: Czytajcie książki, zdobywajcie wiedzę, zacznijcie rozumieć, co tak
naprawdę się dzieje. Bo w rzeczywistości nie ma wątpliwości co do faktu, że jesteśmy przez kogoś
odwiedzani – stwierdził.
- Wszechświat, w którym żyjemy, jest o wiele bardziej zdumiewający, ekscytujący, skomplikowany niż
jesteśmy w stanie uzmysłowić to sobie w obecnym czasie – dodał.
Rzecznik NASA zapytany o to, czy amerykańska agencja kosmiczna próbuje ukryć istnienie obcych,
zdecydowanie zaprzeczył. - NASA nie śledzi UFO. NASA nie bierze udziału w jakimkolwiek ukrywaniu
życia pozaziemskiego na tej planecie, czy w jakimkolwiek innym miejscu. Kropka – zakończył
wczorajszą dyskusję Michael Cabbage.
Nadal jednak trwają debaty na temat tego, co wydarzyło się w Roswell. W 1994 roku przedstawiciele
amerykańskich sił powietrznych powiedzieli, że szczątki jakiegoś obiektu, które znaleziono tam w 1947
roku najprawdopodobniej pochodziły z tajnego projektu rządowego związanego z balonami.
Stephen Bassett, szef grupy badawczej Paradigm (Paradigm Research Group - PRG), która gościła X-
Konferencję, powiedział, że prawda na temat życia pozaziemskiego jest ukrywana, ponieważ mogłaby się
okazać bombą pod względem również politycznym. - Amerykańska polityka ma swój trzeci tor i są to
właśnie pytania związane z UFO. To o wiele bardziej radioaktywna dziedzina niż pracownicy Social
Security mogliby kiedykolwiek przypuszczać – powiedział Bassett.