Polki - Wirtualna Polska
Strona 1 z 1
Tajemnice fallusa
EDIPRESSE
Pewna studentka medycyny na
egzaminie stwierdziła, że w penisie
znajduje się kość. Egzaminator
pogratulował narzeczonego i oblał ją.
Choć czasami trudno uwierzyć, że nie
miała racji, to rzeczywiście w męskim
członku nie ma ani kości, ani nawet
chrząstek. Z punktu widzenia kobiety to
dobrze, bo gościnne, delikatne i miękkie
wnętrze naszego ciała nie jest narażone na urazy. Z punktu
widzenia mężczyzny to też wygodniejsza sytuacja - trudno złamać coś, co nie ma kości, a gips i temblak w tym wypadku byłyby
naprawdę krępujące.
Następstwa skostnienia penisa mogłyby być okropne i nieprzewidywalne.
Powiedzenie, że coś stanęło kością w gardle świadczyłoby źle o miłości francuskiej (nie mówiąc już o możliwości wybicia zębów). Z arsenału ars amandi wyleciałaby ponad połowa pozycji.
Erekcja nie jest również związana z wyrabianiem bicepsów. Nie ma takiego mięśnia, który jest odpowiedzialny za kąt nachylenia, czy raczej kąt podniesienia penisa. Dlatego nie ma co liczyć na kolegów z siłowni.
Regularne ćwiczenia niczego nie gwarantują. Może nie całkiem, bo dobrze umięśnione ręce wyglądają podniecająco, mogą unieść nas w górę i
posadzić na stole albo trzymać przez cały czas w powietrzu. Ale nie mają wpływu na usztywnienie stanowiska.
Nie jest też tajemnicą, że to nie różdżka Harry'ego Pottera sprawia, że penis podnosi się na nasz widok. Gdybyśmy rozcięły go wzdłuż
(stanowczo odradzam) to zobaczymy w środku po stronie górnej dwa
ciała jamiste i jedno ciało gąbczaste po stronie dolnej. To ostatnie jest dłuższe i cieńsze - zawiera cewkę moczową, której końcem jest maleńki otworek w kształcie usteczek na szczycie żołędzi. Ciała jamiste wypełnia krew, co powoduje wzwód. Ot, cała tajemnica - wystarczy nie
doprowadzać do furii, a krew zamiast uderzać do głowy popłynie w
kierunku ciał jamistych.
Stymulacja psychiczna lub pobudzenie zakończeń nerwów czuciowych w strefach erogennych, czyli mówiąc zwyczajnie, czułe słówka, ssanie dolnego płatka ucha i masaż pośladków, wywołują odpowiedni odruch układu nerwowego: krew płynie we właściwym kierunku i jest
zatrzymywana w fallusie. Jak magiczny eliksir profesora Snape'a (bo nieznany jest dokładnie jego mechanizm działania) erekcję ułatwia testosteron, wydzielany przez specjalne komórki penisa. Jego trzon jest podobnie unerwiony jak pochwa, a wędzidełko łączące go z żołędzią jest szczególnie czułym na bodźce miejscem ciała mężczyzny.
Co się stanie, kiedy poruszymy wszystkie te wrażliwe miejsca? Następuje orgazm, a jeszcze lepiej dwa - jego i twój. Ty ostatecznie możesz zacisnąć zęby i mięśnie pochwy, jęknąć albo krzyknąć i po wszystkim.
Mężczyzna tak łatwo się nie wykpi, najbardziej ewidentnym dowodem jego orgazmu jest wytrysk. W odpowiednim momencie nasienie
przedostaje się do cewki moczowej. Skurcz zwieraczy uniemożliwia
cofnięcie się spermy, a następnie mięśnie dna miednicy wyrzucają ją na zewnątrz. Jedna porcja uwolnionego nasienia to 200 do 500 milionów plemników, męskie hormony, witaminy, potas, żelazo, związki mineralne i mnóstwo innych wartościowych składników. Każdy plemnik to wyborny komplet białek, genów, chromosomów, enzymów, witamin i
ładunków bioelektrycznych. Po prostu życiodajny koktajl. Jeśli narobiłam ci smaku to ostrzegam, że wartość odżywcza łyżeczki nasienia (mniej więcej efekt jednego wytrysku) jest równa dwóm stekom,
dziesięciu jajkom, sześciu pomarańczom i dwóm cytrynom łącznie. Na diecie lepiej jednak łykać multiwitaminy i uprawiać seks tradycyjnie.
Marta Sobolska
file://D:\Download\Polki%20-%20Wirtualna%20Polska10.htm
2003-02-11