a3576-77.qxd 2010-08-21 12:08 Page 2
76
BECZKA PROCHU
ANGORA – PERYSKOP nr 35 (29 VIII 2010) schodach w centrum miasta. Co chwi-Aż trudno uwierzyć, że do takich aktów brutalności mogło dojść lę spogląda zaniepokojonym wzro-w centrum Perpignan
kiem wkoło i pozdrawia znajomych i sąsiadów. Tych, którzy jeszcze zostali. Mówi o absurdalnej sytuacji w tym mieście, w którym niedługo nie bę-
Ostoja bezprawia
dzie można się obronić, powiedzieć
„nie”, by nie być oskarżonym o pro-wokację.
im ochronę. Ale co potem? Wzmoc-
czas Francja była azylem. Dzisiaj my Sam pochodzi z Argentyny. Miesz-Francja
nić drzwi? Zdać się na kamery za-musimy się chronić, bo jest już za ka w Perpignan 25 lat. Obserwował, 3.08.10. Cena 5 euro
montowane w mieście? Wszystko
późno i sytuacja wymknęła się spod jak sytuacja się pogarsza, jak cen-wskazywało na to, że nie mogą czuć kontroli.
trum miasta staje się nie do życia, jak się bezpiecznie. Systemy alarmowe Podobne piekło przeżył Daniel W.
główna ulica umiera. Dziś wszystko Myriam pamięta to jak dziś. Przy-były bezbronne wobec młodocia-
Rossé, brutalnie pobity z powodu jest pozamykane i straszy kratami pomina sobie krzyki na ulicy, prze-nych, bezkarnych przestępców. Czy paczki papierosów. Zdecydował się w oknach. Kiedyś wierzył w to, że kleństwa, które słyszała na scho-można chcieć zostać w tej dzielnicy, na opuszczenie centrum miasta,
mieszane społeczeństwo może żyć
dach, wrzeszczący tłum, który gro-jeśli sprawcy napadu byli już wolni, w którym żył 10 lat. – Kiedy się ockną-
w zgodzie. Dziś stwierdza, że spo-madził się pod ich oknami, kamie-kiedy oni o czwartej nad ranem skła-
łem, godzinę zajęło mi przeczołganie łeczności atakują się nawzajem, nie nie i dachówki wpadające przez dali jeszcze zeznania? Jeden z nich, się 300 metrów do mojego domu. Kil-ma żadnej woli asymilacji i że ludzie okno do pokoju jej śpiącej córki.
15-letni, był już aresztowany 122 ra-ka dni później stawiłem się w komisa-przywożą ze sobą nie tylko swoją kul-Później walenie pięściami w drzwi zy. – Zostać? Za żadne skarby! To by-riacie, policjanci nawet nie spisali mo-turę, ale także
i pietnastu młodych mężczyzn wpa-
ło nie do wytrzymania, musieliśmy jego zeznania.
swoje problemy.
dło do ich mieszkania.
wyjechać. Trzeba byłoby zapłacić mi Wszystkie te historie są prawie jed-Myriam z dzieckiem na ręku schro-bardzo dużo, żebym została – mówi nakowe. W sprawie żadnej z nich nic
– Wyobrażacie sobie, żebym przy-niła się w toalecie i próbowała bez-dziś Myriam z poczuciem winy, że też nie zostało zrobione albo to, co jechał w swoim sombrero, z moim ko-skutecznie wezwać policję. Słyszała pozwoliła wygrać młodym barba-zostało zrobione, okazało się bezsku-niem i owcami i pozwolił im chodzić krzyki: – Zabijemy was, plugawi Fran-rzyńcom.
teczne. Aż trudno uwierzyć, że do ta-po ulicy?
cuzi. Jej mąż, który chował się za Dzielnica willowa Perpignan. 2 lip-kich aktów brutalności mogło dojść Pierre Parrat, odpowiedzialny
drzwiami wejściowymi, widział tylko, ca Katy i jej partner Thierry zostali w centrum Perpignan. Jednak niektó-
w merostwie za kwestię bezpieczeń-
jak ściany mieszkania rozsypują się brutalnie pobici. 35-letnia kobieta na re dzielnice są tu obszarami zupełne-stwa, uważa, że problem nie jest zna-w drobny mak. – Myśleliśmy, że to na-swoim profilu w portalu Facebook go bezprawia, na których rządzą na-czący. Według niego, od 2005 roku sze ostatnie chwile. Gdyby nie inter-wyrzuca z siebie frustrację: – Nie jest stolatki. Większość fasad budynków sytuacja znacznie się poprawia. Za-wencja brygady antykryzysowej, było-wesoło w mojej dzielnicy, od kiedy to jest zadbana i czysta, nie ma graffiti.
demonstrował nam to na liczbach.
by po nas. Wszystko to działo się gówno krąży po ulicach... prawie stra-Na ulicach siedzą tylko „travellersi”
Chcemy mu wierzyć, wierzyć w to, że w nocy z 17 na 18 kwietnia, w cen-ciłam wzrok w lewym oku. Oto, co
– jak się ich tu nazywa – z gitarą na wzrosło po prostu poczucie strachu trum Perpignan. 50 metrów od kate-dzieje się w Perpignan. Opowiada kolanach,
napędzane przez kryzys. Trzeba jed-dry św. Jana Chrzciciela i 200 metrów nam wszystko długo o tym wydarze-proszący o parę groszy.
nak usłyszeć to niezadowolenie,
od głównego
niu, kiedy wreszcie ma siłę mówić. Jej widzieć wyczerpanie i złość wielu.
komisariatu policji.
towarzysz? Pobity pięściami i metalo-Spokój jest jednak mylący. – Ci, Niektórzy mówią po cichu, by zorga-wym prętem, kiedy próbował interwe-którzy zazwyczaj spędzają noce na nizować milicję obywatelską. Inni za-Ich winą było zwrócenie uwagi mło-niować, widząc, jak dwoje dzieci, któ-
bulwarze Vauban i terroryzują dzielni-opatrują się w broń. Mer podczas ze-dzieży hałasującej na skuterach pod re wracały z kina na rowerach,
cę Saint-Jacques i Saint-Matthieu, wy-brania rady miasta przyznał jednak, ich oknami i groźba, że zawiadomią wpada w pułapkę
jechali na Lazurowe Wybrzeże za że problem istnieje. – Poczucie bez-policję.
miejskie pieniądze! – mówi rozżalony bronności i bezkarności dominuje Przez pięć dni, kiedy byli jeszcze zastawioną przez młodzieżową
sklepikarz.
dziś w naszym społeczeństwie. Wy-w szoku po napadzie, przydzielono bandę rzucającą kamieniami w sa-Latifa (imię zmienione), Algierka, starczy przejść się do sklepów i zoba-mochody. Piętnastu z nich zaatako-dziś na emeryturze, też się wstydzi.
czyć, że można w nich z łatwością ku-wało go. Rezultat: dwanaście szwów Wstydzi się za tych „Arabów” i „Cyga-pić gaz łzawiący i metalowe pałki. To na twarzy i trzy na skórze czaszki.
nów” (jak nazywają ich politycy), któ-
niedopuszczalne.
Ona? Brutalnie pobita przez dzieci, rzy zmienili życie mieszkańców Perpi-Perpignan jest jak beczka prochu.
którym rozdawała cukierki w czasie gnan w koszmar. – Ja też czuję się jak W niektórych dzielnicach lekarze ro-sąsiedzkich spotkań. – Podczas gdy w czasie wojny – tłumaczy nam. Co-dzinni nie wyjeżdżają do wieczornych składaliśmy zeznania, niektórzy spraw-dzienne wyścigi skuterów, rabunki, wezwań, tylko proszą, aby wezwać cy byli już pod naszymi oknami i ob-dilerzy narkotyków – to wszystko pogotowie. Podobnie jest w Béziers rzucali wyzwiskami 10-letnią córkę.
sprawia, że ludzie przestali wieczora-i Nîmes. W maju lekarze SOS Méde-
– Dorwiemy cię! – krzyczeli. Od tam-mi wychodzić na ulice. Na bulwarze cins – lokalnego pogotowia – zostali tego czasu co noc męczą ją kosz-Vauban ogródki restauracji są pełne zaatakowani w Valdegour. Bernard mary. Jej 8-letni brat, który zawsze w ciągu dnia. Wieczorami klienci cho-Sialve – twórca tej organizacji – zde-był prymusem i nigdy się nie bił, po-wają się w głębi restauracji. – Kiedy cydował się kilka razy nie pojechać wtarza: – Kiedy dorosnę, wszystkich wychodzi się wieczorem, nie można do wezwania, gdyż uważa, że „nie wy-was pozabijam. Bandy młodzieży opanować strachu. Odwracam się konuję zawodu, w którym mam prawo wciąż kręcą się pod ich domem i na-przy najmniejszym hałasie. To nie jest narażać własne życie”. Kiedy pogoto-ciskają, by wycofali oskarżenie. – Na-normalne.
wie wzywane jest w środku nocy, pro-si sąsiedzi też nas o to proszą, by Spotkaliśmy się z Carlosem w dziel-si mieszkańców dzielnicy, by go pilno-skończyła się historia, która zatruwa nicy Saint-Matthieu. Carlos jest potęż-
wali. Tylko w ten sposób lekarze mo-
życie całemu budynkowi. Porozbijane nym mężczyzną, niewielu jest w sta-gą zapewnić sobie bezpieczeństwo.
skrzynki na listy, skradziona korespon-nie mu zagrozić. To on przyszedł na Bernard na razie zadowala się tym dencja – muszę umawiać się z listo-pomoc 88-letniemu André Crémero-
rozwiązaniem. Ma jednak poczucie, noszem, by odebrać pocztę! Groźby, wi, który na początku lipca został za-
że żyje w państwie bezprawia. (msz) ośmieszanie, zastraszanie – jak dłu-atakowany, kiedy z żoną wyszedł po żej tak wytrzymać? Według Katy, od-chleb. Kilka dni po napaści zmarł
RAPHAËL STAINVILLE
powiedź jest prosta: – Przez długi w szpitalu. Siedzimy z Carlosem na
© Figaro Syndication, 2010
R E K L A M A