Abram Deborin
Niemiecki faszyzm
i ZSRR
Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
WARSZAWA 2008
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 2 –
Artykuł Abrama Deborina „Niemiecki faszyzm i
ZSRR” („Giermanskij faszizm i SSSR”) ukazał się
w czasopiśmie „Pod znamieniem marksizma” nr 5,
1933.
Podstawa niniejszego wydania: antologia tekstów
„Marksizm XX wieku”, część I, red. naukowa
Janusz Dobieszewski i Marek J. Siemek,
Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego,
Warszawa 1990.
Tłumaczenie z języka rosyjskiego: Janusz
Dobieszewski
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
Wraz z dojściem do władzy Hitlera znacznie wzrosło niebezpieczeństwo nowej wojny
imperialistycznej na terytorium Europy. „Pokój” wersalski celowo powiązał ze sobą państwa europejskie
w taki sposób, by mógł on z czasem stać się punktem wyjściowym nowej wojny. „Pokój” wersalski
przekształcił Europę w potężną beczkę prochu, która może w każdej chwili eksplodować i spowodować
ogólnoeuropejski pożar. Burżuazyjni „dobroczyńcy” ludzkości z Wilsonem, Clemenceau i Lloyd
Georgem na czele stworzyli swym „zatroskaniem” o kształt pokoju światowego, a przede wszystkim
europejskiego – korzystając też z poparcia socjaldemokracji – warunki dojścia do władzy Hitlera,
wykorzystującego hasło narodowego wyzwolenia Niemiec i potrafiącego zespolić wokół tego hasła
szerokie masy drobnej burżuazji. Wojna światowa i pokój wersalski stanowią źródła współczesnego
światowego kryzysu ekonomicznego, który szczególnie silnie objawił się w Niemczech.
Długo przed nastaniem światowego kryzysu ekonomicznego tow. Stalin przewidywał jego
nieuchronne nadejście. Dokonawszy wszechstronnej analizy podstawowych sprzeczności światowego
kapitalizmu, które ulegają skrajnemu zaostrzeniu w warunkach światowego kryzysu, tow. Stalin
przewidywał następujące kierunki rozwoju sytuacji: nadchodzi koniec stabilizacji kapitalizmu, w
rezultacie tego rozwinie się z nową siłą ruch rewolucyjny mas, w licznych krajach światowy kryzys
ekonomiczny będzie przeradzać się w kryzys polityczny.
„Oznacza to – mówi tow. Stalin – po pierwsze, że burżuazja będzie szukać wyjścia z sytuacji w
dalszej faszyzacji w dziedzinie polityki wewnętrznej, wykorzystując do tego wszystkie siły reakcyjne, w
tym także socjaldemokrację.
Oznacza to, po drugie, że burżuazja będzie szukać wyjścia w nowej wojnie imperialistycznej oraz
polityce interwencji w dziedzinie stosunków międzynarodowych.
Oznacza to wreszcie, że proletariat, walcząc z wyzyskiem kapitalistycznym i niebezpieczeństwem
wojny, będzie szukać wyjścia w rewolucji”
Wszystkie te przepowiednie tow. Stalina realizują się obecnie ze zdumiewającą dokładnością.
Będąc narzędziem w rękach wielkiej burżuazji imperialistycznej, faszyzm niemiecki postawił
sobie za cel, w swych poszukiwaniach wyjścia z kryzysu, zniszczenie partii komunistycznej i
rewolucyjnego ruchu robotniczego. Wynikiem „likwidacji” klas i partii ma być stworzenie „jednolitego
solidarnego narodu” jako głównej przesłanki do „ukojenia” kraju i przygotowania warunków do nowej
wojny. W dziedzinie polityki wewnętrznej wkroczył faszyzm na drogę krwawego zdławienia ruchu
robotniczego, dążąc do przekształcenia robotnika w poddanego; co w języku hitlerowców określa się jako
„włączenie klasy robotniczej w skład jednolitego narodu”.
Jak mówił tow. Stalin, burżuazja szuka wyjścia ze współczesnego kryzysu w wojnie
imperialistycznej oraz polityce interwencji w dziedzinie stosunków międzynarodowych. „Teoretycy”
ideologii faszystowskiej uzasadniają te imperialistyczne dążenia „elegancką” tezą, zgodnie z którą wojna
jest podstawą i źródłem wszelkiego postępu oraz rozwoju kultury, a także pozwala osiągnąć „najwyższą
solidarność narodową”. Z samej swej istoty jest więc faszyzm ideologią imperialistyczną i
militarystyczną.
1
J. Stalin, Woprosy leninizma, wyd. 1931, s. 697. [Wyd. polskie: Zagadnienia leninizmu, Warszawa 1951 – przyp. tłum.].
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 3 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
Ponieważ faszystowscy ideolodzy trzeciej, jak i czwartej rzeszy „orientują się” w swej polityce
zewnętrznej na Wschód, to znaczy na Związek Radziecki, interesujące będzie bliższe przyjrzenie się tej
kwestii.
W celu bliższego zaznajomienia się z orientacją międzynarodową różnych ugrupowań
faszystowskich musimy zapoznać się z pozycjami, w których poglądy ich są wyłożone. Chcemy tu
jeszcze zaznaczyć, że ogólnoteoretycznymi, „filozoficznymi” rozważaniami ich autorów zajmujemy się
tylko o tyle, o ile wymaga tego od nas postawione sobie zadanie.
Zajmiemy się więc tutaj Ernestem Niekischem jako jednym z najbardziej „autorytatywnych”
przedstawicieli tak zwanego „niemieckiego frontu” oraz Otto Strasserem i Kurtem von Emsenem jako
przedstawicielami tak zwanego „czarnego frontu”.
Jeśli chodzi o Hitlera, to jego poglądy przedstawimy w następnej kolejności, po zapoznaniu się z
programami ugrupowań faszystowskich stojących w opozycji do oficjalnego narodowego socjalizmu
kierowanego przez Hitlera.
E. Niekisch jest autorem wielu prac poświęconych problemom polityki niemieckiej. Przedmiotem
naszej uwagi będzie tu książka zatytułowana Entscheidung. Autor jest w niej zdecydowanym
przeciwnikiem Hitlera. Jak pisze, nosicielem ducha faszystowskiego w Niemczech jest socjalizm
narodowy Hitlera. Początkowo sądzono, że narodowy socjalizm przekształci się w autentyczny ruch
narodoworewolucyjny, jednakże Hitler skapitulował przed Rzymem, a wzorem stał się dla niego
Mussolini. W ten sposób narodowy socjalizm przekształcił się w niemiecki faszyzm. Hitler mobilizuje
szerokie masy elementów narodowych. Czyni to jednak z zamiarem oszukania mas. Kapitulacja przed
Rzymem oznacza w sposób naturalny również kapitulację przed burżuazją. Hitler „zabiegał o poparcie
elementów antyburżuazyjnych, robotników, tylko w rezultacie tajnej augurowej umowy z burżuazyjnymi
wodzami gospodarki; korzystał również z ich pieniędzy. Schlebiał masom, a jednocześnie, w
rzeczywistości odczuwał wobec nich pogardę charakterystyczną dla mentalności burżuazyjnej. Stał się
nadzieją byłych drobnych i średnich warstw burżuazji, które pod wpływem socjalnej degradacji skłoniły
się ku radykalizmowi, które jednak w systemie organizacji faszystowskiej realizowały w istocie – wbrew
swej woli – cele i interesy burżuazji. Ich rozzuchwalone instynkty zawiści i zemsty zostały skierowane
nie w stronę winnej tej sytuacji burżuazji, ale w stronę komunizmu – śmiertelnego wroga burżuazji. Tym
samym masy faszystowskie stały się wściekłymi psami łańcuchowymi na służbie u burżuazji, a
jednocześnie, nie uświadamiając sobie tego, landsknechtami romanizmu przeciwko germanizmowi”
Ale co reprezentuje sam Niekisch? Jaki jest jego stosunek do komunizmu, do marksizmu, do
własności prywatnej, wreszcie – do proletariatu? Jest on przede wszystkim przedstawicielem skrajnego
nacjonalizmu. Wszystkie kierunki faszyzmu odnoszą się jednakowo negatywnie, oczywiście po pokoju
wersalskim, do Zachodu. Pisze Niekisch, że kapitalizm i towarzysząca mu kultura burżuazyjna jest
produktem czysto zachodnim, nie mającym niczego wspólnego z „duszą germańską”, z pruską
„metafizyczną formą pierwotną”. Nie wychodzi on więc od przeciwieństwa interesów międzynarodowego
proletariatu (a więc i zachodniego) i międzynarodowej burżuazji, ale od przeciwieństwa między
Zachodem i Wschodem. Chwyt ten ma na celu oszukanie mas robotniczych. Rzeczywiste przeciwieństwo
interesów burżuazji i proletariatu zostaje zastąpione przeciwieństwem pozornym.
2
E. Niekisch, Entscheidung, s. 82.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 4 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
Ustosunkowując się do problemu własności prywatnej, Niekisch twierdzi, że germańskie
pojmowanie własności przeciwstawne jest rzymskiemu. Naród niemiecki to naród z gruntu
nieburżuazyjny. Ponieważ jednak ten nieburżuazyjny naród zapożyczył romańską ideę własności
prywatnej i oparł na niej kształt swojego życia społecznego, co prowadzi do jego nieuchronnej zagłady, to
musi on odżegnać się od Zachodu i powrócić do czysto germańskiego rozumienia idei własności. „Kto
rzeczywiście pragnie oswobodzenia Niemiec – pisze Niekisch – ten musi przede wszystkim
przeciwstawić się zasadzie własności prywatnej”
. Czytelnik jednak popełni błąd, jeśli uzna, iż autor jest
rzeczywiście przeciwnikiem własności prywatnej. „Germańska idea własności” opiera się, według
Niekischa, na pojęciu obowiązku każdej jednostki wobec całości społecznej, w związku z tym własność
prywatna powinna być rozpatrywana pod kątem widzenia służby jej posiadacza na rzecz społeczeństwa.
Słowem, wartość prywatna powinna być podporządkowana prawu lennemu. Każdej jednostce stwarza się
możliwość, a nawet obowiązek, zwiększenia „lenna” i jego wykorzystywania w imię dobra ogólnego;
jednocześnie każdy musi być przygotowany do tego, by w każdej chwili rozliczyć się przed
społeczeństwem ze swej działalności. „Życie Niemiec toczy się pod znakiem walki; nawet cała istniejąca
własność może zostać zmobilizowana do walki. Każdy człowiek jest żołnierzem: powierzona mu
własność jest uzbrojeniem narodu”.
Marksizm, według Niekischa, rozwiązuje ten problem niewłaściwie. Stara się sprowadzić
właściciela do poziomu osoby nieposiadającej. „Jeśli samemu nie można zdobyć cudzej własności,
niechaj przynajmniej uzyska ją społeczeństwo lub państwo. Przyjemnie jest wiedzieć, że ktoś inny nie
posiada więcej ode mnie. Na tym właśnie polega marksistowski kolektywizm. Brak mu wiele, by stać się
podstawą doskonalenia moralności. Jest jedynie oczyszczoną formą zemsty”
W ten sposób autor nasz, choć stroi się w kostium zdecydowanego „rewolucjonisty” ciskającego
gromy i błyskawice na zasadę własności prywatnej, dąży w rzeczywistości do zachowania własności
prywatnej (pod nazwą lenna) i podziału klasowego społeczeństwa na właścicieli i nieposiadających.
Germańskiej idei własności, w przedstawionym rozumieniu, bronią także hitlerowcy. „Przeciągnięcie”
robotników na swoją stronę wymaga od nich prowadzenia słownej „walki” przeciw własności prywatnej,
o „socjalizm”. Jest to społeczna demagogia, mająca na celu oszukanie mas. Zmobilizowanie tych mas do
walki, do wojny wymaga przynajmniej słów gromiących burżuazję, własność prywatną, a jest o nie łatwo
tym bardziej, że wszystko jest przemyślanym przedsięwzięciem samej burżuazji, jest „zamówieniem
społecznym” wyrastającym ze świadomości, że robotników można zmobilizować tylko pod hasłem
socjalizmu.
Karty swe odkrywa Niekisch dalej w rozdziale poświęconym charakterystyce robotnika
niemieckiego. Nie zapomina oczywiście uronić łzy z powodu bezrobocia i towarzyszących mu cierpień.
Punkt ciężkości rozważań Niekischa leży jednak w innej płaszczyźnie. Robotnik niemiecki – jak twierdzi
– oderwał się od organizmu narodowego, od ziemi rodzinnej; stoi w zdecydowanej opozycji wobec
niemieckiej „woli mocy i życia”. Usposobiony jest internacjonalistycznie, nie poddaje się autorytetowi
ojczyzny, w swym wstręcie do pruskiego „stylu życia” podziela stanowisko Marksa. Proletariusz, a
zwłaszcza robotnik niemiecki, to człowiek pozbawiony uczuć bohaterskich, głębokiego życia
3
Tamże, s. 126.
4
Tamże, s. 124.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 5 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
wewnętrznego, odnoszący się wrogo do wszystkich, którzy kierują się „autorytetami”. Stoi na gruncie
walki klasowej, pozbawiony jest odpowiedzialności, jest za to tchórzliwy, samowolny, niepokorny.
Ta podła napaść na niemiecką klasę robotniczą ostatecznie demaskuje autora. Dąży on do
całkowitego podporządkowania robotników niemieckich „interesom narodowym”, to znaczy interesom
burżuazji, przesycenia ich świadomości koniecznością wojny z Zachodem, w imię którego to celu
robotnicy powinni „dołączyć” do składu organizmu narodowego, zrezygnować z walki klasowej ze swoją
burżuazją i wyrzec się zasady międzynarodowej solidarności ze swoimi proletariackimi
współbojownikami.
Dlatego nieprzypadkowo opiewa Niekisch w słowach pełnych entuzjazmu dzień 4 sierpnia 1914
roku: „Był to cud. Nagle opadła z Niemców jakaś skorupa: cała ta sytość, samozadowolenie, to, co
kramarskomiejskie i egoistycznomaterialistyczne, co skrywało ich prawdziwie bohaterską istotę,
właściwą także pogrążonemu w miejskim kurzu proletariuszowi. W ciągu nocy znikła wyrachowana
gospodarność i egoistyczny stosunek do świata i życia. Z niezwykłą czystością ujawniła się nam
bohaterska natura pierwotna Niemca, którego całym życiem stały się: walka, cierpienie, poświęcenie i
śmierć”
. Robotnik niemiecki znalazł się w jednym obozie z narodem niemieckim... Serca
socjalfaszystów mogą się radować. Ich poświęcenie zostało w pełni docenione.
Nie zatrzymując się na innych poruszonych przez autora problemach, przejdziemy obecnie do jego
charakterystyki komunizmu, bolszewizmu, systemu radzieckiego, wreszcie: do proponowanego przez
niego bloku Niemiec ze Związkiem Radzieckim.
Autor odnosi się do marksizmu wrogo, natomiast komunizm traktuje nieco „łaskawiej”, twierdząc,
że komunizm nie jest jakąś wyrazistą teorią, lecz produktem i wyrazem „elementarnych instynktów”.
Komunizm jest przeciwieństwem światopoglądu burżuazyjnego. Marksizm natomiast nie jest
„nienaruszalną zasadą wiary, ale maską lub orężem”. O charakterze komunizmu decyduje nie jego
ideologia, lecz to, iż stanowi on ruch żywiołowy. Dla każdego człowieka potrafiącego czytać i pisać jest
to najordynarniejsze kłamstwo i falsyfikacja. Czyż marksizmleninizm nie jest ścisłą i wszechstronnie
opracowaną teorią ruchu komunistycznego, jego teoretycznym uogólnieniem? Czyż cały ruch
komunistyczny i nasze budownictwo socjalistyczne nie opiera się całkowicie na osiągnięciach naukowych
marksizmuleninizmu? Ogłaszając ruch komunistyczny ruchem „żywiołowym” i odrywając go tym
samym od marksizmu, autor nasz, podobnie jak wszyscy faszyści, stara się udowodnić, że komunizm jest
zjawiskiem czysto rosyjskim, to znaczy „azjatyckim”, że jest wyrazem rosyjskiej, tzn. „azjatyckiej”
duszy, że w konsekwencji – nie daje się zastosować do Zachodu. Z drugiej strony, odrywając marksizm
od komunizmu, autor stara się przekonać swych czytelników o bezpodstawności marksizmu, o jego
bezużyteczności i szkodliwości. W ten sposób autor ma nadzieję ustrzelić dwa zające od razu, jednym
wystrzałem.
Komunizm, kontynuuje Niekisch, niezdolny jest do kompromisu ze światem burżuazyjnym, z
którym prowadzi walkę na śmierć i życie. „Komunizm to przekształcenie się liberalizmu w jego
przeciwieństwo. Jest on gruźlicą liberalizmu, chorobą śmiertelną, na którą zapadł liberalizm. Komunizm
to proces gnicia liberalizmu, zmierzający do śmierci tego ostatniego”.
5
Tamże, s. 57.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 6 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
Komunizm i bolszewizm to zjawiska identyczne – twierdzi nasz autor. Są one najistotniejszymi
formami antyeuropejskiego fanatyzmu. I w momencie, w którym ze 100 milionami fanatyków rosyjskich
połączy się 80 milionów fanatyków niemieckich – w tym momencie porządek wersalski rozleci się
niczym domek z kart. Autor nasz wie doskonale, że komunizm i faszyzm to śmiertelni wrogowie, mimo
to ma nadzieje nas oszukać. Nagi zaś fanatyzm to zgniła i szalbierska podstawa proponowanego przez
niego bloku.
Walkę proletariatu rosyjskiego ze „swoją” burżuazją rozważa autor jako walkę przeciw
Zachodowi. „W krwi rosyjskiej – twierdzi – zawarty jest element radykalnej wrogości wobec Europy. Jest
to azjatyckim dziedzictwem Rosjan. To azjatyckie dziedzictwo przeciwstawiało się wszelkim śladom
zarazy zachodnioeuropejskiej. Bolszewizm jest wskrzeszeniem elementu rosyjskoazjatyckiego,
powstaniem przeciw wszystkiemu, co zachodnioeuropejskie”.
Ta bezczelna charakterystyka bolszewizmu zmierza ciągle do jednego celu: udowodnienia
robotnikom, że bolszewizm jako „element rosyjskoazjatycki” jest dla nich niemożliwy do przyjęcia, a z
drugiej strony: do judzenia robotników niemieckich przeciw robotnikom zachodnim przez odwołanie się
do twierdzenia, że bolszewizm – do którego robotnicy odnoszą się z otwartym entuzjazmem – występuje
„przeciw wszystkiemu co zachodnioeuropejskie”. Czyż trzeba dowodzić naszemu czytelnikowi, że
bolszewizm ma charakter całkowicie internacjonalistyczny, że przyswoił sobie w całości tak wytwór
zachodnioeuropejski, jak marksizm? Wszystkie rozważania autora to świadome szachrajstwo zmierzające
do oszukania mas robotniczych Niemiec.
Jednocześnie jednak, niezależnie od całkowitego niezrozumienia bolszewizmu i komunizmu – nie
jest to zresztą niezrozumienie, ale świadome, zamierzone nastawienie – rosyjski bolszewizm „imponuje”
autorowi tym, że uwolnił dawną Rosję od zależności od mocarstw zachodnioeuropejskich. W odniesieniu
do tej kwestii widoczna jest w pismach autora, podobnie jak i u innych pisarzy niemieckich, nie ukrywana
zazdrość. Świadomi niezwyciężalnej potęgi Związku Radzieckiego, faszyści zgrzytają zębami ze złości,
zawiści i własnej bezsilności.
„Rosyjska rewolucja 1917 roku zburzyła wszystkie plany zachodnioeuropejskich państw
imperialistycznych. Odłączywszy się od nich Rosja uwolniła się od ich wyzysku. Nie mogła już być
sprowadzona do poziomu kolonialnego kraju chłopskiego wywożącego zboże i otrzymującego w zamian
z państw zachodnich produkty przemysłu. Nie dostarczała mocarstwom europejskim ani swego zboża, ani
nafty, ani innych bogactw. Początkowo mocarstwa te nie chciały pogodzić się z tym, że rosyjska zdobycz
wymknęła im się z rąk. Wysłały ekspedycje, które miały zlikwidować władzę bolszewicką i
podporządkować naród rosyjski państwom zachodnim. Biali generałowie byli najemnikami Europy w
walce przeciw Rosji.
Niepowodzenia białych generałów wykazały jednak, że nowe państwo rosyjskie jest już zbyt silne,
by można było je pokonać”
Gdyby Niemcy dorosły do zrozumienia „swego przeznaczenia”, to powinny po swej klęsce
zawrzeć przymierze z Rosją. Postąpiły jednak „jak najprzyzwoitszy sługa” i włączyły się we wspólny
front ze swymi ciemiężcami i szantażystami.
6
Tamże, ss. 141142.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 7 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
Kto pragnie niezawisłości i narodowej wolności Niemiec, musi zrozumieć, że może to być
osiągnięte przy pomocy Rosji – pisze Niekisch. Udział w krucjacie przeciw Rosji oznacza zbrojną obronę
porządku wersalskiego, to znaczy – ujarzmienie Niemiec. Niemcy mogą wywalczyć swą niezawisłość i
wolność pod warunkiem podtrzymania przez nie „rosyjskoazjatyckiego nacisku na Europę”.
„Europa dusi Niemcy; kto stoi przed niebezpieczeństwem śmiertelnego uduszenia, nie może
troszczyć się o to, by otrzymać pomoc wyłącznie ze strony wybranej części «cywilizowanej» ludzkości.
Musi uznać za wybawcę każdego, choćby nawet ten ktoś wydawał się przykrym i rosyjsko
barbarzyńskim...”. Tak więc, chociaż Rosjanie to barbarzyńcy i Azjaci, obcy „cywilizowanej ludzkości”,
nasz „cywilizowany” autor o duszy prawdziwie pruskiej gotów jest ratować Niemcy przed wersalskimi
gnębicielami, opierając się na sile i potędze właśnie Związku Radzieckiego.
Autor doskonale rozumie, że przyjęcie takich twierdzeń czyni niekorzystnymi spory z
komunizmem, tak poza Niemcami, jak i w stosunkach wewnętrznych. Okoliczność ta tłumaczy fałszywe
ukłony w kierunku radzieckiego bolszewizmu i niemieckiego komunizmu. Wyjaśnia to także zasadnicze
rozbieżności między ugrupowaniem reprezentowanym przez Niekischa a Hitlerem. Pierwsi dążą do
„sojuszu” z krajem rad, Hitler zaś do wojny. Dlatego też mówi Niekisch o romańskim dziedzictwie, na
którym opiera się Hitler. Stosunek do przyszłości Niemiec rozstrzygany jest przez stosunek do ruchu
komunistycznego. Kto odnosi się do niego jak „histeryczna baba”, ten należy do Europy. Jego ojczyzną
nie są Niemcy, a Galia.
W polityce nie ma miejsca na sentymenty – oto sens rozważań Niekischa.
Tak więc Niemcom w ich dzisiejszej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak stworzyć blok z
Republiką Rad. W ten sposób zostałby stworzony nowy ośrodek światowy na obszarze od Oceanu
Spokojnego po Ren. Już teraz istnieją w świecie dwa bieguny: Waszyngton i Moskwa. Moskwa to świeżo
zaorana bryła ziemi. Waszyngton (Rzym) to świat umierający. Moskwa to narodziny nowej zasady i
nowego świata, świata wrogiego Europie i całemu duchowi europejskiemu, którego ucieleśnieniem jest
Waszyngton i Rzym. Jednocząc się ze Wschodem, to znaczy ze Związkiem Radzieckim, i tym samym
odwracając się od Zachodu, Niemcy wypowiedzą słowo, które będzie ich własnym słowem i słowem
Rosji. „Ten wielki blok stanie się osią i ośrodkiem ziemi”. Zobaczymy teraz, jakie nadzieje możemy
wiązać z tym blokiem.
Oczywiście i w nim istnieć będą dwa bieguny, twierdzi autor: Poczdam i Moskwa. W tym miejscu
nieco wstydliwie rozważa Niekisch owo nowe słowo, o którym pisaliśmy nieco wyżej. Pierwowzorem
bloku niemieckosłowiańskiego były Prusy, które powstały jako wynik połączenia elementów
niemieckich i słowiańskich. Tym, czym dla Prus był element niemiecki, tym dla nowego bloku będą całe
Niemcy. Tylko w wyniku połączenia krwi niemieckiej i słowiańskiej narodzi się... autentyczne państwo.
W ten sposób wkładem Niemiec do owego wielkiego bloku byłoby prusactwo, państwo pruskie.
Powstałby wówczas organizm władzy (ein Machtorganismus), który położyłby kres zasadzie równości i
stworzyłby nowy porządek hierarchiczny (ein Rangerdnung) zapewniający każdemu to, co godny jest
posiadać. Blok ten dążyć powinien nie do dobrobytu, ale do potęgi. Pruska dyscyplina woli nadałaby
temu blokowi stalową trwałość, która jest niezbędna w celu pokonania zachodniego otoczenia.
Stworzenie światowego imperium północnoazjatyckopółnocnoeuropejskiego, restauracja i spełnienie idei
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 8 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
pruskiej zakłada likwidację panowania idei romańskiej nad duchem, duszą, krwią i życiem Niemca
Czeka nas nowa wędrówka ludów. Niemcy powinni wyrzec się dziedzictwa romańskiego i „odejść na
Wschód”. „W łonie Wschodu powinno narodzić się potężne niemieckosłowiańskie imperium światowe”.
Dodajmy od siebie, że wynikiem tego będzie zapanowanie nad Rosjanami i pozostałymi narodami –
ducha pruskiego.
Autor nasz jest zdecydowanym przeciwnikiem zwolenników małego programu, programu
stworzenia „Europy Środkowej”, oznaczającego przyłączenie do państwa niemieckiego Austrii, a także
Polski, Jugosławii, Bułgarii i in.
Ideologiem „Europy Środkowej” był jeszcze w wieku XIX P. de Lagarde, którego obecnie
faszyści niemieccy uważają za „wielkiego myśliciela” i prekursora narodowego socjalizmu. W pracy
Deutsche Schriften pisał on między innymi: „Stworzona być musi Europa Środkowa, która jako jedyna
gwarantować może pokój na całej kuli ziemskiej. Rosję należy odsunąć od Morza Czarnego, a tym
samym od Słowian południowych; wówczas niemiecka kolonizacja na Wschodzie znajdzie dla siebie –
jesteśmy bowiem narodem chrześcijańskim – najszersze pole działania. Tylko zepchnięcie Rosji do jej
centrum, przede wszystkim z południa, stworzy warunki do dalszego istnienia naszej sojuszniczki,
Austrii”
Rozbieżności między tak zwanymi „rewolucyjnymi” narodowymi socjalistami a hitlerowcami
dotyczą przede wszystkim polityki zagranicznej.
Zarzuca się Hitlerowi, że jest człowiekiem typu romańskiego i przeciwstawia się mu ludzi typu
„północnego”, niemieckosłowiańskiego, do którego zaliczają siebie przedstawiciele frakcji
„rewolucyjnej”. Hitler nastawiony jest na Zachód, oni – na Wschód. On skłonny jest do układów z
państwami zachodnimi (kosztem Republiki Rad), oni natomiast opowiadają się za „blokiem” z Republiką
Radziecką przeciw Zachodowi, co w istocie swej sprowadza się do „zdobycia” Republiki Radzieckiej
środkami „pokojowymi”, do stworzenia na terytorium ZSRR i Niemiec jednego „wielkiego imperium
światowego” pod zwierzchnictwem państwowości pruskiej, pruskiej idei etatyzmu, nacjonalizmu i
hierarchii.
Zajmiemy się teraz przedstawicielami następnego ugrupowania, kierowanego przez O. Strassera,
który po dojściu do władzy Hitlera zbiegł do Austrii i kontynuował tam wydawanie pisma „Die schwarze
Front”. Ponieważ poglądy Strassera na takie kwestie, jak „niemiecki” socjalizm, marksizm, komunizm,
nie różnią się wiele od poglądów Niekischa, nie będziemy ich tutaj przedstawiać. Zatrzymamy się jedynie
na poglądach dotyczących polityki zagranicznej.
Strasser uroczyście oświadcza, że nacjonaliści są zdecydowanymi przeciwnikami imperializmu.
Ponieważ uważamy – pisze – że naród niemiecki jest organizmem szczególnym, swoistym, to jesteśmy
przeciwni włączaniu w jego skład obcych narodowości. Włączanie takie zwiększa tarcia wewnętrzne,
osłabia organizm jako całość, nie pozwala mu zachować w czystej postaci swej specyfiki i swoistości.
Żądamy natomiast – kontynuuje Strasser – włączenia wszystkich Niemców w skład państwa
niemieckiego, stanowią oni bowiem „komórki organizmu narodu niemieckiego”
. „Odrzucamy – pisze
dalej – wszelkiego rodzaju imperializm. Nie chcemy w żadnej formie panować nad innymi narodami, nie
7
Tamże, s. 184.
8
P. de Lagarde, Deutsche Schriften, 1881, t. 2, s. 6.
9
O. Strasser, Aufbau des deutschen Sozialismus, 1932, s. 75.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 9 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
chcemy ich podbijać i wyzyskiwać. Jeśli jednak w rezultacie naturalnego rozwoju narodu niemieckiego
dojdzie do zatargów z innymi narodami, to zatargi te doprowadzą do walki między obydwoma narodami,
która zakończy się zwycięstwem silniejszego. Celem tego zwycięstwa nie będzie zniewolenie lub wyzysk
obcego narodu, ale wyparcie go z zajmowanej przestrzeni”
To wyparcie – nie mające, według Strassera, niczego wspólnego z imperializmem – zalecał, jak
już widzieliśmy, również tak czczony przez niego P. de Lagarde. Ale to jeszcze nie wszystko. Okazuje
się, że narody starzejące się tracą prawo do przestrzeni
i mogą zostać wyparte z niej przez narody
młodsze i bardziej żywotne. Naród niemiecki pozostanie oczywiście narodem wiecznie młodym.
Natomiast narody pozostałe – o czym przekonywał już Spengler, drugi autorytet narodowego socjalizmu
– dawno już osiągnęły swą starość.
Wielkim celem naszej polityki zagranicznej – głosi Strasser – jest zjednoczenie wszystkich
Niemców Europy Środkowej. Przeszkodą na tej drodze jest traktat wersalski. Dlatego pierwszym
zadaniem, przed którym stoi nacjonalizm niemiecki, jest likwidacja tej umowy, co osiągnąć można tylko
dzięki wojnie rewolucyjnej. Przeciwnicy tych wniosków twierdzą zazwyczaj, że niemożliwe jest
prowadzenie wojny przez rozbrojone Niemcy z przeciwnikami uzbrojonymi po zęby. Zastrzeżenia te są
według Strassera zasadne. Niemniej jednak wojna będzie możliwa, jeśli wszyscy członkowie narodu
staną się świadomi konieczności walki o wolność i honor narodu. To z kolei stanie się możliwe tylko pod
warunkiem uprzedniego „socjalistycznego wyzwolenia” kraju. Wyzwolenie narodowe zakłada jako
warunek wstępny wyzwolenie proletariatu, albowiem wojna rewolucyjna możliwa jest jedynie w sytuacji,
gdy każdy członek narodu zostanie „obdzielony własnością” oraz czuć się będzie autentycznym
obywatelem państwa. Jako żywy dowód możliwości zwycięskiej wojny rewolucyjnej stoi przed oczyma
Strassera przykład rewolucyjnej Rosji. „Mimo złego wyposażenia wojskowego Rosjanie odnieśli
zwycięstwo nad całym szeregiem znakomicie uzbrojonych armii”.
Powyższe rozważania Strassera zawierają pewną szczyptę prawdy, ale – dziwna rzecz – tylko o
tyle, o ile autor powtarza opinie komunistów niemieckich. Rewolucyjni robotnicy nie idą jednak i nigdy
10
Tamże, ss. 7576.
11
Problem tak rozumianej „przestrzeni” został „filozoficznie” opracowany przez pierwszego proroka trzeciej rzeszy Moellera
van den Brucka. Podobnie jak dialektyka stała się w rękach faszystów narzędziem reakcji, tak i kategorią przestrzeni posługują
się jako narzędziem negacji wszelkiego rozwoju. Dialektyka ma wykazać historyczną konieczność powrotu do feudalizmu
(triada: feudalizmkapitalizmneofeudalizm), natomiast kategoria przestrzeni służy do udowodnienia tezy, iż życie narodu
dokonuje się przede wszystkim w przestrzeni. Przestrzeń obejmuje sobą, zawiera w sobie czas. „Przestrzeń – pisze Moeller –
jest boska. Czas zaś, na odwrót, jest względny, posiada ziemski, ludzki, całkowicie ziemski byt. Myślenie konserwatywne to
wyłącznie myślenie w politycznej przestrzeni. Możemy zawsze zachować tylko to, co przestrzenne [...]. W czasie zaś rzeczy
rozwijają się [...]. Przestrzeń «pozostaje», czas «ulatnia się»” (A. M. van den Bruck, Das dritte Reich, wyd. 3, s. 234).
„Politycznoprzestrzenne” myślenie ideologów faszyzmu odrzuca rozwój w czasie (stąd ich nienawiść do wszelkich teorii
rozwoju, przede wszystkim do marksizmu i darwinizmu), uznaje jedynie rozwój w przestrzeni.
Wstrzymamy się tu naturalnie od dalszej analizy i krytyki przesłanek „filozoficznych” ideologii faszystowskiej. Chcemy tylko
podkreślić, że w aktualnych warunkach zaostrzonej walki klasowej wszystko, nawet najsubtelniejsze kategorie, takie jak czas,
przestrzeń, przyczynowość i in., nabierają szczególnego znaczenia politycznego. Z idei prymatu przestrzeni nad czasem
„teoretycy” ci wyprowadzają podstawy tego, co nazywają „Raumpolitik” (polityka przestrzeni). Oczywiście w rzeczywistości
ten stosunek wynikania ma charakter czysto ideologiczny i należy go odwrócić: jedynie opierając się na „Raumpolitik”,
można dojść do uznania prymatu kategorii przestrzeni. Nie mamy tu jednak możliwości zagłębienia się w to interesujące
postawienie problemu, jak i w jego krytykę.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 10 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
nie pójdą za Strasserem (lub za Hitlerem), po pierwsze dlatego, że pragnie on, podobnie jak wszyscy
faszyści, wojny imperialistycznej, której celem ma być połączenie wszystkich Niemców mieszkających w
różnych państwach; po drugie dlatego, że faszystowski socjalizm, który proponuje się robotnikom jako
przynętę, jest podłym oszustwem. „Socjalizm” Strassera lub Niekischa niewiele w gruncie rzeczy się
różni od „socjalizmu” Hitlera. W innej swej pracy Strasser otwarcie oświadcza, że podczas gdy komuniści
chcą uczynić wszystkich nieposiadającymi, to „rewolucyjny” narodowy socjalizm stawia przed sobą
zadanie „obdzielenia” wszystkich nieposiadających własnością
. Każdy świadomy robotnik łatwo
przejrzy ów fałszywy „socjalizm”, jak i sens głoszonego przez faszystów ideału zawodowostanowego
ustroju państwowego.
Charakteryzując specyfikę „niemieckiego socjalizmu” jako różnego od marksizmu, podkreśla
Strasser między innymi jego oparcie na „osobistej inicjatywie” przywódców w dziedzinie gospodarczej,
uznanie przez ten „socjalizm” zasady konkurencji między poszczególnymi przedsiębiorstwami. Jeśli
chodzi o instytucje własności prywatnej, to zostaje ona oczywiście zniesiona, ale „zniesienie” to
sprowadza się w rzeczywistości do innej interpretacji prawa własności, które przybiera postać lenna
dziedzicznego. Dziedzicznym lennem robotnika będzie przydzielone mu miejsce w danym
przedsiębiorstwie. Mówiąc inaczej, robotnicy dziedzicznie przydzieleni są właścicielom („lennikom”)
przedsiębiorstw. Tak przedstawia się Strasserowski „socjalizm”. Trudno znaleźć istotniejsze różnice w
pojmowaniu „niemieckiego socjalizmu” między ugrupowaniem Strassera a partią Hitlera.
Wracając do problemu polityki zagranicznej, podkreślić należy, że Strasser opiera się na
założeniu, iż warunkiem prowadzenia wojny rewolucyjnej jest wewnętrzny przewrót socjalistyczny. Sama
ta idea została zapożyczona przez niego, podobnie jak i przez jego zwolenników, od komunistów. Nie bez
powodu „rewolucyjni” narodowi socjaliści stale powołują się na sukcesy Republiki Radzieckiej. Nie bez
powodu zachwycają się dalekowzrocznością i mądrością dyplomacji radzieckiej. Ale, jak niejednokrotnie
powtarzał Lenin, klasy oszukać nie można. A tymczasem cały program narodowych socjalistów
obliczony jest na oszukanie szerokich mas ludowych. Jest to próba przemycenia pod flagą socjalizmu
zaciętej reakcji, jest to ukryty ładunek imperializmu, nacjonalizmu, wreszcie – jest to próba ujarzmienia
klasy robotniczej na „nowej podstawie”. Nawet najbardziej zacofane elementy mają tego znakomity
dowód w postaci reżimu hitlerowskiego. Dla wszystkich ludzi pracy staje się rzeczą jasną i oczywistą, że
jedynie rewolucja proletariacka kierowana przez partię komunistyczną może rzeczywiście uwolnić kraj od
ucisku narodowego, a ludzi pracy od społecznego zniewolenia.
W celu realizacji stojących przed Niemcami zadań w dziedzinie polityki zagranicznej proponuje
Strasser zawarcie sojuszu wojennego z Republiką Radziecką. „Rosja – pisze – zainteresowana jest w
popieraniu każdego narodu gotowego walczyć przeciw zachodnim mocarstwom kapitalistycznym,
których głównymi reprezentantami są kraje czerpiące korzyści z traktatu wersalskiego. To naturalne
nastawienie Rosji wynika tak z jej interesów narodowych, jak i gospodarczych, które są jednakowo
przeciwstawne interesom Anglii i Ameryki. Przy tym poparcie Rosji mogłoby się wyrazić w dostawach
dla Niemiec zaopatrzenia i broni”
12
Wir suchen Deutschland. Ein freier Disput über die Zeitkrisis zwischen Gerhard SchultzePfaelzer und Otto Strasser, Major
Buchrucker, Herbert Blank, Leipzig 1931.
13
O. Strasser, Aufbau..., dz. cyt., s. 80.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 11 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
W wyniku wojny Niemcy stworzyłyby przy poparciu Rosji (a także Włoch, Węgier i Bułgarii)
nową Europę. Jako „polityk realistyczny”, Strasser unika, w odróżnieniu od innych współpracowników,
prezentacji swych poglądów dotyczących struktury nowej Europy. Po co mówić o „możliwościach” –
pisze – które zależą nie tylko od woli Niemiec. Niemniej jednak „gwoli całościowości” koncepcji
nadmienia, że „nowy porządek”, który stworzy niemiecka rewolucja narodowa, otworzy nową erę dla
całego świata kultury zachodnioeuropejskiej; „konserwatywny federalizm” kryje w sobie ogromne
możliwości „stworzenia nowego, doskonalszego porządku, który zapewni trwały pokój w całej Europie”.
To, czego nie dopowiada „rozsądny” Strasser, dopowiada K. von Emsen zaliczający siebie do
ideologów czwartej rzeszy, który jednak należy jednocześnie do ugrupowania „czarnego frontu”.
By wprowadzić czytelnika bezpośrednio w istotę rzeczy, przytoczymy kilka charakterystycznych
fragmentów z jego tekstu. „W głębszej płaszczyźnie biologicznej – pisze von Emsen – faszyzm i
bolszewizm są wzajemnie przeciwstawne. Mussolini dąży za pośrednictwem reform istniejącego
kapitalistycznego systemu gospodarczego, za pośrednictwem odbudowy syndykalizmu do odrodzenia
(Risorgimento) narodu włoskiego. Lenin i Stalin stworzyli fundamenty nowego systemu gospodarczego.
Wzniesiono gigantyczny gmach socjalizmu państwowego, w którym podmiotem gospodarowania jest nie
jednostka, jak w kapitalizmie, i nie naród, jak w systemie narodowej i ludowej (völkische) autarkii, ale
państwo. Niemiecki narodowy socjalizm nie może przyjąć ani pierwszego, ani drugiego rozwiązania.
Jego powołaniem jest linia pośrednia między syndykalistycznym faszyzmem a bolszewickim
socjalizmem państwowym, dokonanie ich syntezy”. Na czym synteza ta ma polegać, dowiadujemy się z
dalszych rozważań autora. Przede wszystkim Niemiec, któremu tak droga jest wolność, będzie dążyć do
zachowania i zapewnienia swobody przedsiębiorstw gospodarczych i twórczej działalności jednostek.
Mówiąc inaczej: przedsiębiorcy, który jest uosobieniem indywidualności twórczej, powinna być
pozostawiona całkowita swoboda „gospodarowania”.
W Rosji – kontynuuje autor – dokonuje się proces podwójny: z jednej strony emancypacja stanu
czwartego, z drugiej, Rosja staje się w coraz większym stopniu ogniskiem i ośrodkiem religijnego
przebudzenia Europy. Komunizm materialistyczny, antychrześcijański przekształci się z czasem w
komunizm religijny, chrześcijański.
„Oba te zadania – pisze autor – my, Niemcy będziemy musieli pogłębić i, współdziałając z
Rosjanami, urzeczywistnić. Włączenie proletariatu w organizm narodowy nie może być dokonywane
mechanicznie, sposobami biurokratycznymi, jak w Rosji. Musi to być proces organiczny. Pomagając
Rosjanom stworzyć zamkniętą narodową gospodarkę rosyjskosyberyjską i przenosić stopniowo centrum
gospodarcze do kraju kolonialnego – Syberii, tworzymy sobie przestrzeń dla naszej ekspansji na Między
Europę (nach «ZwischenEuropa») i przygotowujemy Wielką Europę Środkową”
Pełni wdzięczności za te „troski” narodowych „rewolucjonistów” o nasz rozkwit na Syberii
powinniśmy dopomóc Niemcom w doprowadzeniu do końca reformacji i w całkowitym uniezależnieniu
się od chrześcijańskopapieskiego Zachodu.
„W ten sposób wykonane zostałoby podstawowe zadanie trzeciej rzeszy kierowanej przede
wszystkim przez ludzi o pochodzeniu pruskogermańskim. Przy pomocy Rosji, która stanie się naszym
14
K. von Emson, Adolf Hitler und die Kommenden, s. 133.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 12 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
zapleczem, będziemy musieli zlikwidować przede wszystkim główną twierdzę cywilizacji zachodniej, a
mianowicie Francję”
Jednym ze skutków stworzenia trzeciej rzeszy, przewiduje von Emsen, będzie szeroka kolonizacja
Wschodu. „Potężne fale kolonizacji skierują się na Wschód”. Rezultatem tego będzie nie tylko triumf idei
uniwersalnego państwa i uniwersalnego kościoła, ale także triumf idei federalistycznej,
uniwersalistycznej gospodarki światowej.
Wielki przewrót światowy znamionujący zmierzch Europy i wzejście „nowego świata
atlantyckiego” rozpoczął się wraz z rewolucją francuską, która jest jednocześnie początkiem końca
społeczeństwa burżuazyjnego w Europie. Środkowy moment przewrotu światowego stanowi rewolucja
rosyjska, ustanowienia dyktatury proletariatu. Natomiast misją historyczną Niemców jest zakończenie
tego procesu przez stworzenie fundamentu nowej ludzkości. „Używając języka Marksa – głosi nasz
„prorok” – oznacza to, że powoli kończy się proces przejścia od burżuazyjnozachodniej cywilizacji
Wersalu, poprzez zdolności położnicze proletariatu rosyjskiego, do nowej formy społecznogospodarczej
kierowanej przez siły pruskogermańskie.
Mówiąc jeszcze inaczej: rewolucja francuska stanowi tezę, rewolucja rosyjska – antytezę,
rewolucja niemiecka natomiast prowadzi w końcu do syntezy”
Na czym jednak będzie polegała „wielka” historyczna synteza, której dokonają Prusacy? Na
pytanie to autor (podobnie jak jego zwolennicy) odpowiada: na urzeczywistnieniu „społecznego
uniwersalizmu”. Podobnie jak wszyscy teoretycy faszyzmu, którzy nadużywają „dialektyki”, czyniąc z
niej narzędzie historycznego regresu i reakcji, „autorytet” nasz także przedstawia własny dialektyczny
schemat procesu historycznego, z którym to schematem przynajmniej częściowo już wyżej się
zapoznaliśmy. Dalsze rozwinięcie tej „teorii” historycznej i „schematu dialektycznego” wyraża się w
triadzie: uniwersalizmindywidualizmuniwersalizm na nowej podstawie.
Uniwersalizm okresu średniowiecza zastąpiony został przez indywidualizm protestantyzmu, przez
ideę suwerenności książąt i prywatny kapitalizm. Zadanie, przed którym ludzkość stoi obecnie, polega na
zniesieniu gospodarczego indywidualizmu i prywatnego kapitalizmu. „W proletariackim uznaniu
solidarności za obowiązek moralny stykamy się z rozkwitem nowego, społecznego uniwersalizmu”.
Uniwersalizm ten nie może i nie powinien być ujmowany jako centralistyczny. „Jako ideał przyszłości
federalistyczny narodowy socjalizm będzie coraz mocniej zespalać robotników, narodowych
rewolucjonistów, a także stopniowo przebudzające się chłopstwo w jednolity oddział uderzeniowy.
Będzie to kontynuacja polityki socjalizmu państwowego Hohenzollernów, a jednocześnie pomost ku
religijnokomunistycznym wspólnotom przyszłości”.
Wkraczamy tu już „w obręb czwartej rzeszy”, której zadaniem jest stworzenie imperium
światowego o innej skali niż trzecia rzesza. Trzecia rzesza jest tylko formą przejściową do czwartej rzeszy
mającej za cel stworzenie uniwersalnego państwa, uniwersalnej gospodarki i uniwersalnego kościoła.
Natomiast zadania trzeciej rzeszy są bardziej ograniczone. Niemcy rozproszeni są po różnych krajach
Europy; żyją w Szwajcarii, Austrii, Luksemburgu, Gdańsku, nad Memele
, w Liechtensteinie, Zagłębiu
15
Tamże, s. 139.
16
Tamże, s. 37.
17
Rzeka na terenie dzisiejszej łotewskiej SRR [przyp. tłum.].
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 13 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
Saary. „Poza tym żyją Niemcy, oderwani od ziemi macierzystej, na północnym wschodzie i południowym
wschodzie, od korytarza polskiego po Besarabię oraz w państwie radzieckim (nad Wołgą)”.
Odpowiednio do „zadań” stojących przed faszyzmem niemieckim istnieje programminimum i
programmaksimum. Programminimum polega na dokonaniu „małej rewolucji narodowej”. Rezultatem
jej powinno być stworzenie „Wielkich Niemiec”. Natomiast „wielka rewolucja narodowa”, która ma
nastąpić w rezultacie powstania „rzeszy wielkoniemieckiej”, ma do spełnienia zadania znacznie
ogromniejsze – stworzenie światowego imperium europejskiego na zasadach federalistycznego
uniwersalizmu i pod protektoratem Prus (czyli Niemiec odpowiednio sprusaczonych). We wszystkich
tych fantastycznych planach ZSRR odgrywa „zaszczytną” rolę obiektu przyszłej kolonizacji niemieckiej i
eksperymentów cywilizacyjnych. Pierwszym zadaniem na tej drodze jest rozgromienie bolszewizmu na
terenie ZSRR. W „uczonych” księgach mówi się oczywiście nie o rozgromieniu bolszewizmu, ale o
przezwyciężeniu go przez wyższą „ideę”. Powołaniem narodowego socjalizmu jest przecież nowa
historyczna synteza, przynosi on z sobą nowe słowo, ma do spełnienia specjalną misję na Wschodzie.
Front hitlerowski, głosi nasz „lewicowy” faszysta, powinien uczynić wszystko w celu
przebudzenia narodu. Natomiast czarny front zakończy dzieło Hitlera. Jedni i drudzy zgodni są jednak co
do konieczności zgniecenia czerwonego frontu (komunistów). Jest to według nich warunek wstępny
pełnej, wszechstronnej rewolucji (Totalrevolution).
Jaka ma być w tym wszystkim rola Hitlera? „Lewicowcy” nazywają go „doboszem rewolucji”. Ich
hasło to: „Wolna droga dla Hitlera”. Hitler zmobilizuje naród niemiecki, „przeskoczy” przez „czerwone
błoto”, to znaczy wytępi komunizm i marksizm, i w ten sposób przygotuje warunki umożliwiające objęcie
władzy przez „lewicowców”, którzy będą kontynuować aż do końca rozpoczęte przez niego „wielkie”
dzieło „odrodzenia” narodu niemieckiego.
Przechodząc do przedstawienia poglądów Hitlera na interesujący nas problem, musimy stwierdzić
na samym początku, że wobec kwestii nacjonalizmu i „socjalizmu” nie ma między nim, a „lewym”
skrzydłem partii istotnych różnic. Drobne różnice w odcieniach ich poglądów nie będą nas interesować.
„Lewicowcy” twierdzą, że zadaniem Hitlera, jako „dobosza rewolucji narodowej”, jest połączenie
autentycznego nacjonalizmu z autentycznym „socjalizmem”, to znaczy wykonanie zasadniczej roboty w
dziele zafałszowania socjalizmu, której celem jest oszukanie mas robotniczych. Jeśli chodzi o problemy
polityki zagranicznej, to rozbieżności między Hitlerem a „lewicowymi” narodowymi socjalistami dotyczą
nie celu ostatecznego ich koncepcji, lecz jedynie metod i środków, za pomocą których ów cel ostateczny
ma zostać osiągnięty. Wszystkie kierunki narodowego socjalizmu zbiegają się w idei stworzenia
„wielkiego” imperium kontynentalnego pod zwierzchnictwem Niemiec. Wszyscy zgadzają się ze sobą
także w przekonaniu, iż kierunkiem ekspansji Niemiec powinna być Rosja. Wszyscy zdecydowali się
strzepać ze swych nóg kurz zgniłego, rozpadającego się Zachodu. „Kończymy – pisze Hitler – z
dotychczasowym dążeniem Niemców na południe i na zachód Europy i kierujemy wzrok w stronę ziem
na wschodzie. Kończymy z kolonialną kupiecką polityką okresu przedwojennego i przechodzimy do
polityki podbijania nowych ziem.
I jeśli mówimy dziś o nowej ziemi w Europie, to możemy myśleć tylko o Rosji i ziemiach jej
podległych”
18
A. Hitler, Mein Kampf, 1932, s. 742.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 14 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
Zrozumiała staje się teraz owa antyzachodnia ideologia, która znalazła w pracach narodowych
socjalistów tak głębokie, „filozoficzne” uzasadnienie. Zachód (ucieleśniony w Wersalu) jest prawdziwą
ojczyzną i głównym centrum kapitalizmu, indywidualizmu, idei własności prywatnej, postępu, rozwoju,
demokracji, parlamentaryzmu i innych plag. Jedną z tych plag, będącą produktem „zgniłego” Zachodu
jest marksizm. Ale obecny Wschód, to znaczy Związek Radziecki, jest czymś jeszcze straszniejszym i
bardziej „zgniłym”; jest bowiem ogniskiem marksizmuleninizmu, komunizmu, bezbożnictwa.
Historyczna misja prusactwa polega, właśnie, na „przezwyciężeniu” chorób Zachodu i Wschodu oraz
stworzeniu nowego świata. Niemcy z samej swej istoty są krajem „środkowoeuropejskim”, Niemiec –
piszą ideolodzy faszyzmu – to z samej swej natury człowiek środkowoeuropejskiego „landszaftu”
W istocie rzeczy Niemcy mają prawo do panowania nad całym kontynentem europejskim.
Niemniej jednak racje „realnej polityki” nakazują narodowym socjalistom „orientować się” przede
wszystkim na Wschód. O ile jednak „lewicowi” narodowi socjaliści opierają się na idei „pokojowego”
opanowania Związku Radzieckiego i zalecają zawarcie z nim sojuszu w imię walki z Zachodem, o tyle
Hitler głosi otwarcie myśl o sojuszu Niemiec z Anglią i Włochami przeciw Związkowi Radzieckiemu.
Hitler nie zgadza się ze swymi „lewicowymi” współtowarzyszami partyjnymi. Sprzeciwiając się
propozycji stworzenia „sojuszu wszystkich narodów uciskanych”, Hitler oświadcza, że „jako nacjonalista,
który odnosi się do ludzi z rasowego punktu widzenia, nie może wiązać losu swego narodu z owymi, tak
zwanymi «narodami uciśnionymi» już choćby z powodu świadomości ich rasowej
niepełnowartościowości”. Słowem, Hitler odrzuca „lewicowe brednie” o sojuszu Niemiec „z ruchem
wyzwoleńczym innych krajów”.
Jeśli chodzi o Związek Radziecki, to o jakimkolwiek bloku niemieckoradzieckim nie może być
nawet mowy. I nic dziwnego, przecież głównym wrogiem burżuazji jest bolszewizm, utożsamiany przez
Hitlera z żydostwem. Pozostawmy na boku tę bezsensowną gadaninę o „żydowskim” bolszewizmie.
Istota rzeczy leży oczywiście nie w żydostwie, ale w tym, że bolszewizm stanowi śmiertelne
niebezpieczeństwo dla burżuazji, a więc i dla faszyzmu. „Niemcom – twierdzi Hitler – zagraża ciągle
niebezpieczeństwo, któremu uległa Rosja” (tzn. stara, carska, obszarniczoburżuazyjna Rosja – A. D.).
„Dzisiejsza Rosja, pozbawiona swej górnej warstwy niemieckiej – pisze dalej Hitler – nie może
być sojusznikiem w walce wyzwoleńczej narodu niemieckiego niezależnie od zamiarów jej nowych
przywódców. Z czysto wojskowego punktu widzenia warunki, w jakich znalazłyby się Niemcy i Rosja w
przypadku wojny przeciw Europie Zachodniej, a zapewne także przeciw całemu pozostałemu światu,
byłyby po prostu katastrofalne”. Terenem działań wojennych byłyby Niemcy, a nie Rosja. Poza tym
niemieckie obszary przemysłowe (a więc granice zachodnie) byłyby bezbronne wobec zjednoczonych sił
przeciwników.
„Celem naszej polityki zagranicznej nie może być ani orientacja zachodnia, ani wschodnia, ani
polityka wschodnia w sensie zdobycia niezbędnego dla naszego narodu niemieckiego terytorium.
Ponieważ potrzebna jest do tego siła, a śmiertelny wróg naszego narodu – Francja – gnębi nas bezlitośnie
i pozbawia nas naszej siły, to musimy być gotowi do wszelkich ofiar, które mogłyby w rezultacie
dopomóc nam w powstrzymaniu francuskiego dążenia do hegemonii w Europie. Każde państwo, które
podobnie jak my, nie chce uznać dążenia Francji do panowania na kontynencie, jest obecnie naszym
19
Nie możemy się tu zatrzymać na „teorii landszaftu”. Pominęliśmy także teorię ras.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 15 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
naturalnym sojusznikiem. Żadna droga do zbliżenia z takim państwem nie powinna być dla nas zbyt
trudna i żadne ofiary nie powinny nam się wydać niemożliwymi, jeśli rezultatem tego będzie stworzenie
możliwości pokonania naszego wroga. Jeśli zdołamy pokonać i zaleczyć naszą największą ranę, to
leczenie mniejszych ran możemy spokojnie pozostawić działaniu czasu”.
„Polityczną ewangelią narodu niemieckiego w dziedzinie polityki zagranicznej muszą stać się raz
na zawsze następujące nakazy:
Nie dopuszczajcie nigdy do powstania dwóch mocarstw kontynentalnych w Europie. Traktujcie
każdą próbę zorganizowania drugiego mocarstwa wojskowego z dostępem do granic niemieckich, choćby
nawet w postaci stworzenia państwa zdolnego jedynie do stania się siłą wojenną, jako zamach na Niemcy
i traktujcie nie tylko jako prawo, ale jako obowiązek przeciwdziałanie powstaniu takiego państwa
wszelkimi środkami, aż do użycia siły zbrojnej; a jeśli już ono powstanie, to musicie je zburzyć.
Pamiętajcie, by siła naszego narodu oparta była nie na koloniach, ale na terytorium ojczystym – w
Europie. Dopóty nie możecie traktować imperium jako zabezpieczonego, dopóki nie będzie ono w stanie
na przestrzeni całych stuleci zapewnić każdemu nowemu pędowi naszego narodu działki własnej ziemi.
Nie zapominajcie nigdy, że najświętszym prawem na świecie jest prawo do ziemi, którą możesz sam
uprawiać, a najświętszą ofiarą jest krew, którą przelewa się za tę ziemię”.
Tak pisze Hitler w książce „Mein Kampf”, mającej już 23 lub 24 wydania i będącej „nowym
testamentem” dla szerokich mas drobnej burżuazji, wielkiego kapitału i wszystkich nacjonalistycznie
nastawionych warstw dzisiejszych Niemiec. W świetle przedstawionej tu ideologii wszystkich kierunków
faszyzmu polityka zagraniczna obecnego rządu niemieckiego nabiera dla nas szczególnie aktualnego
znaczenia. Podróż A. Rosenberga do Anglii, wizyty niemieckich działaczy politycznych u B.
Mussoliniego i wreszcie projekt czterech mocarstw – wszystkie te przedsięwzięcia są elementami
realizacji programu faszyzmu niemieckiego
. W wypowiedzi dla korespondenta „Daily Telegraph”, w
20
Darujemy czytelnikowi prezentację „poglądów” A. Rosenberga na politykę zagraniczną Niemiec, tym bardziej, że wykonuje
on tylko polecenia swych przełożonych, aczkolwiek jednocześnie w idei bałtyckiego „szlachcica” zmierza do własnych
odrębnych celów.
Moglibyśmy przytoczyć niezliczoną ilość cytatów z ogromnej liczby „poważnych” dzieł próbujących „naukowo” uzasadnić
imperialistyczne dążenia i pretensje niemieckiej burżuazji. W ogromnej większości ideolodzy ci rozwijają jedną i tę samą ideę:
Niemcy to naród kontynentalny z samej swej natury. Europa to ojczyzna Niemców, powinna ona należeć wyłącznie do nich.
Ekspansja Niemców może i powinna być w pierwszej kolejności skierowana w stronę ZSRR.
Idee te „inspirują” nie tylko narodowych socjalistów, ale także nacjonalistów odłamu HugenbergaPapena. Na potwierdzenie
tej tezy przytoczyć wystarczy kilka cytatów z książki K. Mergele Czego oczekujemy od narodowego socjalizmu w stosunkach
międzynarodowych (1932). Pisze on: „Rezultaty wojny światowej określić można w następujący sposób: Niemcy runęły,
ponieważ oderwały się od swej bazy kontynentalnej i przeszły do światowej polityki morskiej. Jesteśmy z pochodzenia
mocarstwem kontynentalnym i takim pozostaniemy także w przyszłości. Bismarck obserwował z rosnącym niepokojem to, jak
odchodziliśmy od polityki kontynentalnej. Przypomnijmy, że przywódca i jądro państwa, mianowicie Prusy, są krajem o
wyjątkowo kontynentalnym charakterze. Naszej przyszłości szukać musimy nie na morzach, ale w centrum Europy. Z
maksymalnym zdecydowaniem i uporem trzeba będzie rozpocząć walkę o pozycję Niemiec na Wschodzie, tam bowiem będą
się decydować nasze przyszłe losy”. Dalej rozwija Mergele myśl o sojuszu Niemiec z Anglią przeciw ZSRR i pisze: „Jeśli
Anglia dostrzeże w Rosji poważnego wroga, to wzmocni to linię niemieckoangielską”.
Nie mogąc przedstawić tu w całości ideologii faszyzmu w odniesieniu do polityki zagranicznej, pozwolimy sobie jednak na
jeszcze kilka uwag. Spośród prekursorów faszyzmu znacznym autorytetem, obok P. de Lagarde’a, cieszy się K. Langbehn.
Oto co pisze ów prorok faszyzmu o światowym panowaniu Niemiec: „Niemcy z racji swojego położenia są powołane do tego,
aby panować nad europejskim życiem państwowym albo też stać się obiektem panowania; trzeciego wyjścia nie ma. Dlatego
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 16 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
związku z podróżą Rosenberga do Anglii, Hitler oświadczył: „Zrezygnowaliśmy z idei kolonialnego
rozwoju Niemiec. Nie chcemy konkurować z Anglią w dziedzinie potęgi morskiej. Nasz los związany jest
nie z dominiami, ale z naszymi granicami na Wschodzie”. Oświadczenie to jest w pełni zgodne z
programem polityki zagranicznej faszyzmu sformułowanym w książce Hitlera i wielu innych pracach
przywódców faszyzmu niemieckiego. Rozumie się samo przez się, że taka polityka Niemiec –
„rezygnacja” z rozwoju kolonialnego i potęgi morskiej – jest na rękę imperializmowi brytyjskiemu, który
ze swej strony użyje wszelkich wpływów, aby uniemożliwić Niemcom stworzenie własnej floty,
ponowne stanie się konkurentem na morzach oraz prowadzenie polityki kolonialnej. Dlatego imperializm
angielski chętnie popiera i będzie popierać Niemcy w ich polityce kontynentalnej, w ich dążeniu do
rozszerzenia swego terytorium kosztem państw wschodnich. Twardogłowi Anglicy zawsze gotowi są
zorganizować wyprawę przeciw ZSRR.
My w każdym razie musimy zapamiętać, że Niemcy przechodzą – co w istniejących warunkach
zmuszeni są uczynić – od polityki kolonialnej do polityki kontynentalnej. Nie oznacza to wcale, że
imperializm niemiecki w ogóle wyrzeka się walki o kolonie. Na danym jednak etapie, wobec istniejącego
układu sił między mocarstwami imperialistycznymi, uważa za swoje najbliższe zadanie walkę o
kontynent europejski.
Oblekając swe imperialistyczne i militarystyczne dążenia powłoką „oszałamiającej” ideologii
filozoficznomistycznej, mającej na celu, za pomocą społecznej demagogii i antykapitalistycznej
frazeologii wokół „nowego słowa”, oszukać masy, faszyzm niemiecki jedynie kontynuuje w polityce
zagranicznej linię obowiązującą w polityce wewnętrznej. Faszyści liczą na zdobycie poparcia mas dzięki
też Niemcy powinny objąć przywództwo nad życiem umysłowym Europy”. Uzasadnieniem panowania Niemiec nad innymi
narodami jest „wyższość duchowa” Niemców. Niemcy powinny zająć wśród narodów świata takie miejsce, jakie zajmuje
cesarz niemiecki wśród książąt niemieckich. Wszyscy monarchowie Europy mają, z drobnymi wyjątkami, pochodzenie
niemieckie. Odnosi się to także do wyższej szlachty europejskiej. „Całą szlachtę Europy łączą wspólne interesy polityczne i
duchowe, których źródłem jest, w ostatecznym rachunku, ciągłość krwi. Podobnie jak prawdziwy Niemiec jest pełnym
arystokratą, tak i prawdziwy arystokrata rodzi się Niemcem [...]” (por. Rembrand als Erzieher. Von einem Deutschen, wyd. 18,
1890, s. 230).
Jako arystokrata Niemiec panuje już w Europie. Rzecz w tym, by to wewnętrzne panowanie znalazło również wyraz
zewnętrzny. Niedaleki jest czas, gdy Niemcy będą grać pierwsze skrzypce w świecie (skrzypce to przecież także wynalazek
niemiecki) i staną się, zgodnie z przewidywaniami prawdziwie niemieckiego czarnosecińca Langbehna, najważniejszym
sędzią narodów. Podobne poglądy głosi w Mein Kampf Hitler, twierdząc między innymi, że Rosja jako państwo została
stworzona przez Niemców i że wraz z likwidacją rosyjskiej (niemieckiej) szlachty Rosja właściwie przestała istnieć jako
państwo.
Bałtycki hrabia i znany mistyk H. Keyserling także uważa, że właściwym miejscem Rosji jest Azja, a nie Europa, że Niemcy
bałtyccy stworzyli kulturę powiązaną wszystkimi nićmi z Niemcami. Ludem bałtyckim byli także Wikingowie. Jeśli chodzi o
Rosjan, to nie dorośli oni do Europejczyków, o czym świadczy obecny ustrój komunistyczny, z gruntu obcy „duchowi
europejskiemu” (por. H. Keyserling, Das Spectrum Europas, s. 485). Cała ta obrzydliwa pisanina „szlachetnego” Niemca
bałtyckiego zawiera także między innymi twierdzenie, że Rosjaninowi obce jest „wszystko, co duchowe”; stanowiło to
również wyjaśnienie materializmu bolszewików. W imię „czystego ducha”, którego ucieleśnieniem jest Niemiec, mistyk nasz
prowadzi zaciętą walkę przeciw materializmowi. Okoliczność ta nie przeszkadza mu jednak wylewać gorzkich łez z powodu
utraty w Estonii zamku, jak i innych dóbr, czemu naturalnie winni są bolszewicy. Należy stwierdzić, że bałtyccy
białogwardziści (a w ostatnich czasach także rosyjscy białogwardziści w ogóle) związani są jak najściślej z niemiecką partią
narodowosocjalistyczną.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 17 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
głoszeniu, jakoby byli obrońcami wyższych ideałów niż bolszewicy. Wiele zmieniło się na tym świecie
przez dwa dziesięciolecia, które upłynęły od czasu wojny światowej.
Burżuazja i socjalszowiniści oszukiwali wówczas masy fałszywymi hasłami odwołującymi się do
demokracji, wolności ludów, samostanowienia narodów, końca wojen i początku wiecznego pokoju. Ta
stara ideologia burżuazyjnodemokratyczna, która zdążyła w ciągu ostatnich lat ostatecznie się
skompromitować, zda się już dziś na niewiele. Owoce tej ideologii doskonale już są znane każdemu
robotnikowi. Równolegle do tego, w ciągu tych samych lat Związek Radziecki potrafił stać się potężnym
krajem socjalistycznym. Nikt nie śmie już dziś powątpiewać o naszych ogromnych osiągnięciach.
Dlatego w obecnych warunkach burżuazja i wtórujący jej socjalfaszyści mogą oddziaływać na masy, czyli
oszukiwać je – widać wyraźnie, że środki i sposób tego oszustwa zmieniają się w zależności od zmiany
stosunków społecznych – jedynie uciekając się do haseł socjalizmu i komunizmu, w odpowiedni
oczywiście sposób sfałszowanych. I tak, jako przeciwwagę marksizmuleninizmu i komunizmu różne
kierunki narodowego socjalizmu wysuwają a to „socjalizm” saintsimonistów, a to narodowy „socjalizm”
marki pruskiej, a to komunizm chrześcijański itp. Dla wszystkich tych kierunków socjalizm stanowi
jedynie maskę, która skrywa zoologiczny nacjonalizm i imperializm, czyli interesy wielkiego kapitału.
Jednakże te sfałszowane hasła socjalizmu i komunizmu są jaskrawym wyrazem zmian, jakie zaszły w
ciągu ostatnich lat, w wyniku których mobilizacja mas robotniczych możliwa jest tylko pod sztandarem
socjalizmu, a nie demokracji. Ale masy oszukać można tylko chwilowo; zastępowanie prawdziwego
socjalizmu falsyfikatem nie może powieść się na dłuższą metę.
Faszystowski „socjalizm” oznacza w rzeczywistości nadzwyczajny wzrost eksploatacji
proletariatu, jego ujarzmienie przez burżuazję i jej państwo. W dziedzinie polityki zagranicznej
nacjonalizm faszystowski prowadzi do znacznego wzrostu niebezpieczeństwa wojny. Sytuacja ta określa
aktualne zadania proletariatu. „Proletariat – jak stwierdził tow. Stalin – walcząc z wyzyskiem
kapitalistycznym i groźbą wojny, będzie szukać wyjścia w rewolucji”.
Faszyzm dąży do „rozpuszczenia”' proletariatu w narodzie oraz do „uspokojenia” wrogich klas. W
rzeczywistości jednak wszystkimi swoimi posunięciami faszyzm nieuchronnie pogłębia i znacznie
zaostrza sprzeczności klasowe, przygotowując w ten sposób w szybkim tempie warunki konieczne do
prawdziwej rewolucji ludowej. Faszyzm niemiecki liczy na wojnę z ZSRR sądząc, że państwo radzieckie
pozbawione jest sojuszników i całkowicie odizolowane. Właśnie na niedostrzeganiu potężnych
sojuszników ZSRR polega błąd faszystów. Sojusznicy ci żyją w samych Niemczech. Chodzi o
wielomilionową klasę robotniczą, która dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek, gotowa jest przekształcić
wojnę imperialistyczną w wojnę domową. Około miliona uzbrojonych bojówkarzy faszystowskich mogło
wystarczyć do uwięzienia tysięcy lub dziesiątek tysięcy komunistów i rewolucyjnych robotników, ale
uwięzić rewolucyjny komunistyczny ruch robotniczy, całokształt stosunków społecznych wytwarzających
ten potężny ruch, nie będzie w stanie żadna armia w świecie. Oznaczałoby to uwięzienie współczesnego
kapitalizmu.
Klasa robotnicza nigdy nie zrezygnuje z walki z wyzyskiem kapitalistycznym. Jakże bohatersko
walczy z reżimem faszystowskim partia komunistyczna. Faszyści mogli napędzić strachu
socjaldemokracji, sparaliżować jej działalność, zmuszając licznych jej przywódców do haniebnej
kapitulacji przed faszyzmem. Natomiast obecnie robotnicy socjaldemokraci masowo odchodzą od partii
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 18 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Niemiecki faszyzm i ZSRR (1933 rok)
socjaldemokratycznej i będą walczyć we wspólnym froncie, w jednym szeregu z komunistami. Masy
robotnicze podążające dotychczas za partią socjaldemokratyczną coraz bardziej będą się skupiać wokół
jedynej partii robotniczej – wokół partii komunistycznej, która nie złożyła broni przed uzbrojonym po
zęby wrogiem i kontynuuje w nowych warunkach upartą i bohaterską walkę, organizując masy robotnicze
do ostatecznego ataku na twierdze kapitalizmu.
Jeśli faszyzm niemiecki zamierza dokonać napaści na ZSRR, to jedynym rezultatem tego
„bohaterskiego” przedsięwzięcia będzie klęska faszyzmu, a wraz z nim całego ustroju kapitalistycznego
Niemiec; nieuchronne będzie wówczas zwycięstwo niemieckiej klasy robotniczej. Dopiero wówczas
stanie rzeczywiście na porządku dnia konkretne pytanie o wielką federację socjalistyczną w centrum
Europy.
ZSRR może obserwować spokojnie rozwój wydarzeń. Świadoma swej potęgi i niezwyciężalności,
wyższości swego ustroju oraz jego ideałów nad wszystkimi kłamliwymi obietnicami i brutalnymi
fałszerstwami faszyzmu Republika Radziecka będzie kontynuować, pod przewodnictwem partii
leninowskiej i jej wielkiego przywódcy tow. Stalina, swą politykę pokojową i budownictwo socjalizmu,
który rzeczywiście jednoczy ogromny kraj w społeczeństwo bezklasowe.
Ogromne znaczenie międzynarodowe naszej pierwszej i nadchodzącej drugiej pięciolatki nie jest
jeszcze możliwe do określenia. Jest ono jednak niewątpliwie ogromne: nasze pomyślne budownictwo
socjalizmu jest najpotężniejszym czynnikiem rozkładu świata kapitalistycznego i mobilizacji
międzynarodowego proletariatu wokół idei Lenina i Stalina.
Epoka Stalina obfituje w wielkie wydarzenia o powszechnym znaczeniu historycznym. W ciągu
dziesięciu lat od śmierci Lenina partia nasza niejednokrotnie stawała się obiektem ataków ze strony
wszelkich możliwych „opozycji” dążących do „skierowania” partii na zgubną drogę. Gdyby partia nasza
uległa Trockiemu, Zinowjewowi i Kamieniewowi, odchyleniu prawicowemu, to nasza republika
socjalistyczna stałaby się łatwą zdobyczą państw imperialistycznych.
Niezbędna była stalowa wola, zdumiewająca przenikliwość oraz twórczy geniusz wodza naszej
partii, tow. Stalina, by w nieprzejednanej walce ze wszystkimi opozycjonistami skierować budownictwo
socjalistyczne naszego kraju na drogę, na której stał się on we wszystkich dziedzinach potężnym i
przodującym państwem świata.
Rewolucja nasza jest niezwyciężalna. Ale nie oznacza to, że nie musimy być czujni, że nie
musimy być stale w pogotowiu. Jeśli angloniemiecki lub jakikolwiek inny blok antyradziecki spróbuje w
sojuszu z rosyjskimi i bałtyckimi białogwardzistami dokonać na nas napaści, to cały kraj zjednoczy się
wokół partii leninowskiej i jej wodza tow. Stalina, a wróg zostanie zmiażdżony.
Rewolucja proletariacka zwycięży nieuchronnie i we wszelkich warunkach.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 19 –
www.skfm.w.pl