Engelgard Jan Młodzieńcze uproszczenia

background image

Młodzieńcze uproszczenia

Żyjemy w czasach, w których każdy może wypowiedzieć się

publicznie, bez względu na to, czy ma coś odkrywczego do

powiedzenia czy nie. Korzystają z tego prawa głównie młodzi, co
można uznać za pozytyw, bo większa część młodego pokolenia to

w dużej mierze nihiliści. Nie zwalania to jednak nikogo z myślenia
i uczenia się na własnych błędach. A naszym obowiązkiem,

starszych, jest recenzowanie młodych, zwłaszcza wtedy, kiedy
piszą głupstwa i idą na łatwiznę.

Ostatnio

z

niepokojem

odnotowywaliśmy

ewolucję

Młodzieży

Wszechpolskiej w kierunku sprzecznym ze szkołą myślenia narodowego.
Nie będę do tego wracał, tym razem krótko zajmę się tekstem Jacka

Tomczaka „Endekokomunistyczne uproszczenia”. W zamierzeniu jest to
tekst mający „demaskować” rzekomo archaiczny i uzurpatorski, a przy
tym fałszywy – tok rozumowania „Myśli Polskiej”. Czytamy w tekście

Tomczaka: „W rozmaitych wypowiedziach współczesnych wyznawców
makiawelizmu pojawiają się liczne nawiązania do podziałów na polskiej

scenie politycznej z okresu międzywojennego. W pozytywnej roli
występuje zawsze Narodowa Demokracja, wraz ze swoim przywódcą –

background image

Romanem

Dmowskim

(najważniejszą

prasową ekspozyturą

tak

rozumianego realizmu jest „Myśl Polska”), zaś jako jej antyteza pojawia
się myśl obozu piłsudczykowskiego”. I dalej autor z okrzykiem triumfu

odkrywa, że „wywodzenie z myśli Dmowskiego sympatii do Rosji jest co

najmniej problematyczne i – w świetle różnych faktów – może uchodzić za
nadużycie. Obranie przez przywódcę endeków kursu „na Rosję” wywodziło

się z przeświadczenia, iż imperium carskie jest słabszym zaborcą, niż
Niemcy, wskutek czego stawiając na sojusz z nim będzie można w

przyszłości wyciągnąć więcej profitów”. I wreszcie: „u współczesnych,
samozwańczych spadkobierców Dmowskiego powszechne jest łączenie

realizmu z kursem „na Rosję”, nie wiążące się z określonymi warunkami

geopolitycznymi, lecz bliższą raczej wspomnianym rewolucyjnym
konserwatystom szczególną predylekcją i słabością do tego kraju. Realizm
wydaje się u nich wiązać z sojuszem z Rosją, bez względu na fakt, czy jest

ona silna, czy słaba, czy w grze z nią można coś uzyskać, czy nie”. To

oczywiście ma świadczyć o anachronizmie i dogmatyzmie myślenia.

Problem w tym, że formułowane przez autora tezy i wnioski są –
przynajmniej w odniesieniu do publicystyki na łamach „Myśli Polskiej” –
całkowicie chybione i wynikają zwyczajnie z niezrozumienia tego co

piszemy (za innych nie biorę odpowiedzialności). Pragnę autora
poinformować, że twórczość Romana Dmowskiego w odniesieniu do Rosji
znam dobrze (patrz mój szkic „Roman Dmowski wobec Rosji”[w:] „Myśl

polityczna Romana Dmowskiego”, Warszawa 2009, ss. 67-100). Nie musi
więc autor „odkrywać”, że Dmowski Rosji raczej nie lubił a o Rosjanach

miał zdanie negatywne. Bo nie o lubienie czy nielubienie tutaj chodzi.
Uczucia w tym przypadku nie mają nic do rzeczy, chodzi bowiem o
politykę i interesy narodu polskiego. Oczywiście, że w okresie walki o

niepodległość Polski orientacja Dmowskiego na Rosję miała charakter
taktyczny, a nie np. uczuciowy czy dogmatyczny. Jednak błąd popełniają

także ci, którzy sądzą, że Dmowski po odzyskaniu przez Polskę

niepodległości uznał, że „karta rosyjska” to już tylko pieśń przeszłości.

background image

W „Polityce polskiej i odbudowaniu państwa” pisał: „Istotą naszej polityki

względem Rosji nie były kombinacje z jakimkolwiek czynnikami
przemijającymi: widzieliśmy konieczność porozumienia z tym, co jest

trwałe w Rosji, a narodem rosyjskim, rozumieliśmy znaczenie tego

porozumienia i dla nas, i dla Rosji. Zrządzeniem losu urzeczywistniliśmy
ostateczny cel naszych wysiłków bez udziału Rosji. Skutkiem tego w

świadomości polskiej zbyt zatarło się poczucie, że ułożenie na przyszłość
naszego stosunku do Rosji jest najważniejszym zadaniem całej naszej

polityki. I w tej dziedzinie podstawą dalszej polityki naszego państwa musi
być to, co myśmy zapoczątkowali. Rządy sowieckie przeminą, ale Rosja

zostanie, i stosunek do tego, co w niej trwa, do narodu rosyjskiego, jest

ważniejszy od stosunku do przemijających rządów.

Myśmy zrobili zaledwie początek. Wejście na równą drogę z Rosją
przyszłości to praca, wymagająca wielkiego wysiłku myśli i energii. Jest to

najtrudniejsze z zadań naszej polityki, nie tylko ze względu na przeszłość,
ale także i dlatego, że wobec jego wagi dla naszej przyszłości, najwięcej tu

napotykamy przeszkód ze strony obcych, wrogich wpływów zarówno u
nas, jak w Rosji” (R. Dmowski, „Polityka polska i odbudowanie państwa”,
Warszawa 1926, s. 424).

A w roku 1930 stwierdził: „Położenie Rosji i nasz stosunek do niej
skomplikowała ogromnie rewolucja rosyjska. Nie nauczywszy się myśleć o
Rosji, z tym większą trudnością myślimy o Rosji sowieckiej. Nie zawsze

pamiętamy, że niezależnie od tego, jaka trwałość ma przeznaczoną ustrój
sowiecki, sowiecka Rosja jest Rosją, a więc trwałym, nadto

pierwszorzędnym czynnikiem położenia naszego państwa” (R. Dmowski,
„Świat powojenny i Polska” [w:] „Wybór pism Romana Dmowskiego”, t.
IV, Nowy Jork 1988, s. 126-127.

Dmowski nie dawał wskazań, jak politykę polską względem Rosji przyszłe

pokolenia mają prowadzić, ale generalna tendencja była jasna – „to

najtrudniejsze z zadań naszej polityki” i że Rosja będzie „trwałym, nadto

background image

pierwszorzędnym czynnikiem położenia naszego państwa”. Z dzisiejszej

perspektywy widać, że te dwie kluczowe uwagi są jak najbardziej
aktualne. Tymczasem co robi tzw. polska polityka? Wiemy doskonale –

zamiast usilnie dążyć do ułożenia sobie dobrych stosunków z Rosją, do –

jak mówił Dmowski – wejścia „na równą drogę z Rosją” – zaplątaliśmy się
w beznadziejną grę, której celem ma być eliminacja Rosji jako podmiotu

politycznego z obszaru Europy Wschodniej. Ta „polityka” jest wypadkową
polskiego kompleksu antyrosyjskiego i zamówienia na taką politykę

płynącego z zewnątrz. Klęska takiej polityki jest aż nadto widoczna, a kto
tego nie dostrzega, niech się nią nie zajmuje. Stopień rusofobii

przypomina czasy, kiedy Polska była pod panowaniem rosyjskim. I wtedy

z tym zjawiskiem Dmowski walczył, bo to mu przeszkadzało w realizacji
jego planów. Cóż powiedziałyby dzisiaj, kiedy Polska nie jest w żadnym
stopniu pod rosyjskim panowaniem – a rusofobia kwitnie? To takie same

zjawisko

jak

„antysemityzm

bez

Żydów”.

Taka

mieszkanka

resentymentów z ewidentną prowokacją.

Reasumując – nie piszmy bzdur, jakoby „Myśl Polska” z uporem maniaka
proponowała „kurs na Rosję” czy „sojusz z Rosja”. Dzisiaj nie jest to ani
realne, ani nikomu potrzebne. Polska jest w strukturach zachodnich (NATO

i UE) i pewnie długo w nich pozostanie. Rosja nie jest dziś Polsce
potrzebna jako przeciwwaga dla Niemiec, bo Niemcy nie stanowią dla nas
takiego zagrożenia jak 100 lat temu, a ponadto Niemcy i Rosja prowadzą

obecnie politykę maksymalnego zbliżenia. My domagamy się tylko
zwinięcia beznadziejnej tzw. polskiej polityki wschodniej (promowanie na

siłę Ukrainy jako „strategicznego” partnera, o kaukaskich szaleństwach
obozu neoromantycznego nie wspominając), uznania realiów, czyli tego,
że Rosja jest najważniejszym partnerem Polski na Wschodzie. Czyli –

mówiąc prościej – skorelowania polskiej polityki z polityką Francji i
Niemiec, nastawionej na stopniowe wkomponowanie Rosji w coś na kształt

„Wielkiej Europy” (od Atlantyku po Pacyfik). I to nie my uprawiamy

anachronizm, lecz piewcy polityki prometejskiej powołujący się – zresztą

background image

w sposób całkowicie bezzasadny – na Giedroycia czy Mieroszewskiego.

I na koniec uwaga i przypomnienie – termin „endekokomuna” został
wymyślony w latach 60. przez środowisko trockistowskie w Polsce, czyli

późniejszy KOR. Często używał go Adam Michnik. Niech to sobie

zapamięta p. Tomczak, bo najgorszą rzeczą jest ignorancja.

Jan Engelgard


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Engelgard Jan PAX był dla wielu niczym Arka Noego
PAPIEŻ MŁODZIEŻY, Katecheza, Jan Paweł II
przyjaciele ukrainy jan engelgard(1)
Jan Bosko patron młodzieży
Jan Paweł II Papież świata, Ojciec młodzieży
Jan Paweł II i młodzież
IPN Jan Żaryn – Biskupi wobec „marcowej” młodzieży
przyjaciele ukrainy jan engelgard(1)
JAN PAWEŁ II JAKO WZORZEC OSOBOWY DLA WSPÓŁCZESNEJ MŁODZIEŻY
Jan Engelgard, Regionalizacja jako instrument likwidacji państw narodowych
Ostojski Jan Zadania szkoły i organizacji paramilitarnych w kształtowaniu świadomości młodzieży w z
Jan Paclawski Marek Kątnt literatura dla dzieci i młodzieży roz 2
W2 Uproszczone formy rachunkowości
11 UPROSZCZENIA
Inicjacja seksualna młodzieży gimnazjalnej na przykładzie szkoły wiejskiej

więcej podobnych podstron