Lewica bocznymi drzwiami forsuje aborcję
Nasz Dziennik, 2011-03-08
Pod pretekstem zmniejszenia nierówności
zdrowotnych w krajach Unii Europejskiej
europejska lewica forsuje w Parlamencie
Europejskim aborcję i sztuczne zapłodnienie, które
mają być zagwarantowane kobietom we wszystkich
krajach UE, nawet w tych, w których prawo
ogranicza zabijanie poczętych dzieci. Głosowanie
nad raportem w tej sprawie wyznaczono na
przypadający dzisiaj Dzień Kobiet, aby Europejki
otrzymały "prezent" na swoje święto.
- Głosowane sprawozdanie uderza w kompetencje państw członkowskich dotyczące
decydowania o kształcie ochrony prawnej dzieci nienarodzonych - podkreśla poseł do
Parlamentu Europejskiego Konrad Szymański (EKiR). Dokument zatytułowany
"Solidarność w zdrowiu: zmniejszanie nierówności zdrowotnych w UE", zawiera
bowiem zapis mówiący o tym, że Unia Europejska i państwa członkowskie muszą (sic!)
zagwarantować kobietom łatwy dostęp do środków antykoncepcyjnych, a także prawo
do "bezpiecznej aborcji". W sprawozdaniu znalazło się też wezwanie do
bezwarunkowego dostępu do tzw. wspomaganego zapłodnienia (chodzi np. o in vitro)
bez względu na stan cywilny, wiek, orientację seksualną oraz pochodzenie etniczne i
kulturowe. Chodzi więc np. o to, aby w całej UE prawo do in vitro miały także lesbijki.
W innych punktach sprawozdania czytamy również, że "Unia Europejska i państwa
członkowskie muszą wspierać społeczeństwo obywatelskie i organizacje kobiet, które
propagują prawa kobiet, w tym prawa kobiet w zakresie praw seksualnych i
reprodukcyjnych".
Jak podkreśla poseł Szymański, załączona do sprawozdania opinia Komisji Praw Kobiet idzie
jeszcze dalej, wzywa bowiem UE i państwa członkowskie do promowania aborcji na całym
świecie. Otóż w punkcie 25. opinii czytamy, że PE "jest zdania, że Unia Europejska i państwa
członkowskie muszą w ramach swej polityki zapewniać zdrowie seksualne i reprodukcyjne
kobiet, uwzględniać śmiertelność matek i stwarzać możliwość bezpiecznej aborcji w Unii
Europejskiej i poza nią". Jak podkreśla eurodeputowany w rozmowie z "Naszym
Dziennikiem", w kontekście wyrównywania nierówności zdrowotnych tłumaczenia te są
niedorzeczne, ponieważ aborcja jeszcze nigdy nikomu zdrowia nie poprawiła i jest
procederem okrutnym, ukrywanym za mglistymi, pięknie brzmiącymi słowami w stylu
"bezpieczna", "prawa reprodukcyjne", "zdrowie seksualne" itp. - Mamy więc sytuację, kiedy
lewica forsuje swoją ideologiczną agendę pod pretekstem zajmowania się wyrównywaniem
dostępu do służby zdrowia - zauważa polityk i dodaje, że jest to "najbardziej aborcyjny
dokument w Parlamencie Europejskim od wielu lat". - Mam więc nadzieję, że prawica zdoła
odrzucić go w dzisiejszym głosowaniu - podkreśla poseł Szymański.
Poza tym dokument ten uderza w kompetencje państw członkowskich samodzielnego
decydowania o kształcie ochrony prawnej dzieci poczętych itp. Takie gwarancje Polska
otrzymała przed referendum akcesyjnym. - Cała klasa polityczna obiecywała Polakom w
kampanii przed referendum akcesyjnym, że Unia Europejska nie będzie się mieszała w
sprawy dotyczące aborcji. Dzisiaj sprawdzimy wiarygodność lewicy w tym względzie. Każdy
głos poparcia tego dokumentu będzie złamaniem tej obietnicy oraz postanowień samego
traktatu akcesyjnego - dodaje Konrad Szymański. Nasz rozmówca podkreśla, iż kwestię
złamania obietnic danych Polsce będzie starał się podnieść jako argument główny, gdyż
"rozmowa z lewicą o samej aborcji nie ma sensu". - Nie tylko Unia obiecała nam te gwarancje
kompetencyjne, ale również wszyscy politycy w Polsce, włącznie z polską lewicą, która
zapewniała, że nie ma żadnego ryzyka w związku z głosowaniem za wejściem Polski do UE,
ponieważ wszystkie te sprawy będą na pewno wyłączone spod unijnej presji - przypomina
poseł Szymański. - Zwracam się zatem do wszystkich posłów, aby nie zlekceważyli tego
tematu i głosowali przeciwko niemu - konkluduje.
Marta Ziarnik