Jak dobrze mieć sąsiada (opowiadanie)
Autor: URSO.PL
20.02.2010.
Zmieniony 20.02.2010.
Jacka znam od kilkunastu lat, to znaczy od czasu kiedy był jeszcze narzeczonym Baśki - córki moich
sąsiadów. To przystojny facet, starszy ode mnie o kilka lat. Wysoki i barczysty brunet, o atletycznej
budowie ciała, emanujący tak silną męskością, że w jego obecności czułem zawsze naprężenie w kroczu.
Kiedy zamieszkali po ślubie u moich sąsiadów miałem okazję spotykać go prawie codziennie...
UWAGA: Poniższy tekst zawiera materiał o treści erotycznej ;-)
Dosyć szybko polubiłem tego sympatycznego mężczyznę a nawet zawiązała się pomiędzy nami jakaś
forma przyjaźni. Pomagam mu przy różnych pracach, kiedy tylko mi czas na to pozwala i wiem, że
również mogę liczyć na pomoc z jego strony w razie potrzeby. Latem miałem niejednokrotnie sposobność
oglądać jego fantastycznie owłosioną klatkę, brzuch, przedramiona i nogi, kiedy w samych szortach kosił
trawnik lub mył samochód. Niekiedy zazdrościłem Baśce tego wspaniałego faceta. Często słyszałem, jak
narzekała na swojego męża pod byle pretekstem. Zawsze zarzucała mu, że za mało dba o nią i nie
kupuje jej najdroższych kosmetyków i najmodniejszych kreacji lub, że zbyt wiele czasu spędza w pracy i
nigdy nie ma go w domu, kiedy odwiedzają ja koleżanki. Zastanawiałem się, jak się to stało, że ta
kobieta myśląca głównie o sobie i przewrażliwiona na punkcie swojej urody dostała taki skarb, którego
nie potrafi docenić.
W ostatnich dniach dowiedziałem się, że Jacek i Barbara kupili nowy dom w sąsiednim mieście, i
zamierzają się tam przeprowadzić. Od tej pory bardzo rzadko spotykałem sąsiada, ponieważ cały wolny
czas spędzał na remontach w swojej posiadłości.
Nadeszły wakacje. Baśka wraz z dziećmi wyjechała do swoich krewnych na wieś a Jacek pozostał w
domu, żeby dokończyć remont. Z początkiem września planowali przeprowadzkę. Zrobiło się mi smutno
bo oznaczało to, że nie będę już miał tak często okazji spotykać tego fantastycznego mężczyzny.
Kiedy w piątkowe popołudnie pogrążony byłem w ponurym nastroju dzwonek wyrwał mnie z rozmyślań.
W drzwiach zobaczyłem Jacka.
- Cześć Rafale! Mam do Ciebie prośbę... Potrzebuję twojej pomocy, jeżeli oczywiście dysponujesz
czasem. Czy mógłbyś mi pomóc przy klejeniu tapet?
- Jasne odpowiedziałem Nie mam na dzisiaj nic zaplanowane.
- Dzięki. Jesteś najlepszym kumplem jakiego kiedykolwiek miałem - powiedział z uśmiechem.
Cały dom był jeszcze prawie całkiem pusty. Jedynie w sypialni stało łóżko, szafa, dwa krzesła i stolik z
lampką nocną. Przebraliśmy się w robocze ubrania i zabraliśmy się do roboty. W trakcie pracy czas mijał
szybko i nim skończyliśmy jedno pomieszczenie była 21.00. Ponieważ miałem wolną sobotę
zaproponowałem mu, że następnego dnia możemy kontynuować. Umyłem się, przebrałem i zamierzałem
wrócić do siebie, kiedy zdałem sobie sprawę, że o tej godzinie nie mam już żadnego autobusu.
urso.pl
http://urso.pl
Kreator PDF
Utworzono 6 February, 2011, 21:51
- Rafał! Ja zostaję na noc tutaj - zwrócił się do mnie sąsiad. Zmieścimy się razem w tym łóżku, jeżeli
naturalnie nie krępujesz się spać razem z facetem. A od rana możemy dalej brać się do roboty.
- Chyba nie mam innego wyjścia - powiedziałem trochę skrępowany.
Jacek przyniósł z lodówki talerz z kanapkami i dwie puszki piwa. Po kolacji oznajmił mi, że woda na
kąpiel jest już gorąca. Będąc gościem miałem przywilej skorzystać z łazienki jako pierwszy. Kiedy
wyszedłem z łazienki łóżko było już przygotowane. Z drżącym sercem wszedłem pod kołdrę i
przesunąłem się w kierunku ściany, żeby zrobić miejsce dla kumpla. Po kilkunastu minutach wrócił Jacek
z ciałem rozgrzanym jeszcze od gorącej wody. Zafascynowany patrzyłem na piękny, szeroki tors faceta
pokryty gęstym dywanikiem włosów, porastający również brzuch i niknący w slipach. Przez ich materiał
zarysowywał się mocno sporych rozmiarów członek, wilgotny i nabrzmiały. Potężne, również owłosione
uda nadawały sylwetce wygląd mitologicznego Herosa. Byłem zadowolony, że leżę już pod kołdrą. W
przeciwnym wypadku na pewno zauważyłby sporą wypukłość w moich slipach. Jacek zapalił lampkę
nocną, zgasił górne światło i położył się na plecach obok mnie. Wydawało mi się, że bardzo szybko
zasnął. Słyszałem tylko jego równomierny oddech. Ja natomiast byłem zbyt podniecony, aby zasnąć. W
świetle lampki widziałem jak jego wspaniała klata rytmicznie podnosi się i opada. Przyglądałem się temu
zafascynowany. Pomyślałem, że drugi raz taka okazje może się nie zdarzyć i lekko musnąłem dłonią tors
mężczyzny. Nie było żadnej reakcji. Pozwoliłem sobie na więcej i zanurzyłem palce w jego owłosieniu i
delikatnie gładziłem klatkę. Facet nadal śpi& Teraz już bardziej ośmielony zacząłem pieścić brodawki
wokół sutków. Byłem zaskoczony, kiedy Jacek uchwycił moją dłoń i przycisnął do swojej piersi.
- Nie przerywaj! Nie masz się czego obawiać usłyszałem Dawno nikt nie okazywał mi tyle czułości.
Z początku byłem przestraszony, ale zachęcony przez niego kontynuowałem pieszczoty coraz śmielej,
tym bardziej widząc, że to sprawia mu przyjemność. Moja dłoń przesuwała się niżej. Gładziłem doskonale
uformowany, płaski brzuch mężczyzny szarpiąc lekko gęste futerko otaczające pępek. Tak, to mu się
podobało. Oddech sąsiada stawał się coraz bardziej energiczny, przez ciało przebiegały dreszcze
podniecenia. W pewnej chwili Jacek jednym ruchem zrzucił kołdrę na podłogę, odwrócił się przodem do
mnie, uchwycił moją głowę i przycisnął do klatki. Całowałem kudłaty tors nadal nie mogąc uwierzyć w to,
co się działo. Kiedy ssałem sutki przyjaciela, z jego ust zaczęły wydobywać się jęki. Poprzez materiał
slipów kumpla czułem twardego penisa. Po kilku minutach była tam już całkiem spora wypukłość a
wewnątrz robiło się coraz ciaśniej. W końcu olbrzymia główka wysunęła się na zewnątrz. Jacek jednym
ruchem ściągnął z siebie slipy i położył się na plecach. Teraz miałem okazję zobaczyć na własne oczy to,
co do tej pory widziałem tylko w wyobraźni. Uwolniony, imponujący członek dumnie prężył się w górę
ukazując spoza napletka kawałek różowej żołędzi. Zawierająca dorodne jądra moszna spoczywała miękko
na udach mężczyzny. To było już więcej niż potrafiłem znieść. Czując narastający ucisk w kroczu również
musiałem pozbyć się reszty garderoby.
- Zawsze marzyłem, żeby obciągnął mi jakiś facet wyznał Jacek Byłoby super, gdybyś to był ty.
- Nie ma sprawy odrzekłem, a w myślach dopowiedziałem gdybyś tylko wiedział, z jaką
przyjemnością.
Położyłem, więc głowę na jego łonie ująłem w dłoń potężną pałę, zsunąłem wargami napletek, włożyłem
główkę do ust i zacząłem delikatnie ssać. Przez ciało mojego kochanka przebiegł dreszcz rozkoszy a
głośne westchnienie wydobyło się z jego gardła. Powoli wsunąłem całego drągala, po samą nasadę, aż
żołądź dotykała moich migdałków. Zacząłem wykonywać ruchy w przód i w tył. Mięśnie mężczyzny
naprężyły się a do moich uszu cały czas dolatywały jęki. Po jakimś czasie wyczułem, że facet jest bliski
finiszu a przecież nie chcieliśmy jeszcze kończyć. Przestałem, więc robić mu laskę i na chwilę uścisnąłem
mocno jego członka poniżej główki. Po krótkim czasie, gdy napięcie opadło mogliśmy kontynuować nasze
pieszczoty. Teraz Jacek poprosił mnie, żebym zajął się jego jądrami. Musiałem zmienić pozycję. Teraz
moja głowa znalazła się pomiędzy silnymi udami, których owłosienie lekko drapało mnie w szyję. Przed
twarzą miałem piękny worek w całek okazałości. Dotknąłem językiem miękkiej skóry i poczułem słonawy
smak. Uchwyciłem wargami jedną z kul i delikatnie ssałem a następnie drugą. I tak na zmianę przez kilka
urso.pl
http://urso.pl
Kreator PDF
Utworzono 6 February, 2011, 21:51
minut.
Na koniec sąsiad chciał jeszcze spróbować, jak to jest być pasywnym w analu. Mój kochanek odwrócił się
teraz do mnie tyłem i wypiął pośladki. Przez chwilę masowałem dłońmi jędrną skórę pokrytą delikatnymi
włosami. Sam dotyk sprawiał mi niesamowitą przyjemność. Następnie umieściłem pomiędzy nimi mojego
kutasa. Zacząłem pocierać rowek, aż moja laska ponownie naprężyła się i była w pełnej gotowości.
Odnalazłem wejście do odbytu i rozchyliłem je palcami. Bałem się, żeby nie sprawić facetowi bólu,
przecież nigdy jeszcze tego nie próbował.
- Masz może, żel nawilżający? zapytałem.
- Nie. Ale w szufladzie stolika jest wazelina Baśki wyjaśnił
No cóż. Trzeba było sobie jakoś radzić. Wycisnąłem na dłoń nieco zawartości z tubki, włożyłem palec w
dziurkę sąsiada i napotkałem znaczny opór.
- Musisz się rozluźnić! Inaczej nie damy rady stwierdziłem.
- W porządku. Spróbuję.
Po kilku próbach udało mi się nasmarować jego zwieracz wazeliną. Ustawiłem się za nim i najdelikatniej,
jak tylko potrafiłem zacząłem pchać. Kiedy udało mi się wreszcie przepchnąć przez zwieracz usłyszałem
jęk Jacka.
- Twardy facet - pomyślałem - Ktoś inny krzyczałby z bólu. I poklepując go uspokajająco po plecach i
zażartowałem:
- Następnym razem będzie łatwiej. Zobaczysz.
- O ile będzie ten następny raz wysapał Nigdy nie przypuszczałem, że to tak boli.
Kiedy byłem już wewnątrz poczułem miłe ciepło i zacząłem poruszać się delikatnie i powoli. Po krótkim
czasie Jacek zaczął współpracować ze mną. Zrozumiałem, że ból już minął i obydwaj mogliśmy się
skoncentrować na przyjemniejszych doznaniach.
Po jakimś czasie musiałem wycofać się z jego odbytu żeby napięcie opadło. Nie chcieliśmy jeszcze
kończyć.
Tę chwilę przerwy wykorzystał sąsiad. I kiedy ja niczego się nie spodziewałem uchwycił mnie mocno i
odwrócił na brzuch i przycisnął swoim ciałem. Wiedziałem, że jest silny, ale nie przypuszczałem, że tak
bardzo. Na nic zdały się moje protesty. Byłem zupełnie unieruchomiony. Usta miałem zasłonięte silną
dłonią mężczyzny.
- Spokojnie. Przecież zawsze tego chciałeś... Odkąd się znamy. Prawda? Postaram się, żeby nie bolało
bardziej niż to nieuniknione.
Facet sięgnął po wazelinę. Tę samą, którą nie dawno ja nasmarowałem jego odbyt. Poczułem na
zwieraczu chłodną substancję i palce, które wcierały ją w moją śluzówkę. Zaczął w moją dziurkę
zagłębiać palce jakby sprawdzając, czy jest wewnątrz wystarczająco miejsca. Najpierw dwa, potem trzy...
Kiedy wsunął wszystkie poczułem ostry ból. Skuteczny uchwyt Jacka sprawił, że zupełnie nie mogłem
wydać z siebie głosu, tymczasem on spokojnie stwierdził:
- Zrobiłem to dlatego, żebyś przypadkiem nie zaalarmował sąsiadów.
W pewnym momencie najwidoczniej uznał, że już wystarczy, bo wycofał dłoń z mojego odbytu. Chwilę
później na swoich udach znalazła się miękka moszna wypełniona ogromnymi jajami a sztywny, twardy
drągal wciskał się mi w rowek. Tej chwili bałem się najbardziej. Przygotowany na gwałtowny ból
zacisnąłem mocno zęby. Po krótkiej chwili stwierdziłem zaskoczony, że Jacek jest już we mnie.
urso.pl
http://urso.pl
Kreator PDF
Utworzono 6 February, 2011, 21:51
Rozluźnione wcześniej zwieracze nie stawiały już oporu. Ale kumpel nie zamierzał być delikatny i
rozpoczęła się ostra jazda. Gwałtowne uderzenia jego bioder powodowały, że materac łóżka uginał się
pod naszymi ciałami a sprężyny wydawały głuche dźwięki. Jądra kochanka z głośnymi plaśnięciami
uderzały mi o pośladki. To było to, o czym marzyłem zawsze, kiedy widziałem jego doskonale ciało.
Po kilkunastu minutach, dałem znać, że finiszuję. Jacek odwrócił mnie na plecy i klęcząc pomiędzy moimi
udami ręcznie kończył "robotę". Podniecony do granic możliwości pierwszy wytrysnąłem na jego brzuch.
Krople nasienia zlepiły gęste włosy mojego miśka. Grymas na jego twarzy poinformował mnie, że on
również dochodzi i chwilę później gorąca, biała struga wylądowała na mojej klatce.
- Dziękuję - zwrócił się do mnie, kiedy już ochłonęliśmy.
Wyczerpani nie mieliśmy już sił na ponowną kąpiel więc runęliśmy w pościel i zasnęliśmy przytuleni do
siebie i zlepieni nasieniem.
Kiedy się obudziliśmy dochodziło już południe.
- Dzisiaj na pewno tego nie skończymy - stwierdził Jacek - W poniedziałek wraca Barbara i będę musiał
znaleźć jakieś wytłumaczenie - dokończył ze śmiechem.
- Hej! Czemu masz taką smutną minę - zapytał patrząc na mnie.
- Kiedy się tutaj wprowadzisz nie będziemy się już tak często widywać - odrzekłem.
- Głowa do góry! Mogę do Ciebie wpaść od czasu do czasu, kiedy Barbary i dzieci nie będzie w domu.
Nawet na cala noc. Co ty na to?
- Jasne - odpowiedziałem patrząc w jego pogodne oczy.
Autor: Le Petit Our
urso.pl
http://urso.pl
Kreator PDF
Utworzono 6 February, 2011, 21:51