Calm Slice of Life Short Stories
Ice Planet Barbarians 7.5
Ruby Dixon
1
MAYLAK
Niepokój budzi mnie ze snu. Odwracam się w futrze, nie mogąc
się uspokoić. Uczucie nie znika, a ja otwieram oczy, wpatrując się w
sufit mojej jaskini.
Coś jest nie tak. To nie jest dreszcz, który mój khui wysyła przeze
mnie, gdy umiera inny. To coś delikatniejszego, coś się wydarzy. To jest
kłucie niepokoju, które pojawia się z wolniejszym, pełzającym
niepokojem, jak głód czy choroba.
Moja dłoń idzie do mojego brzucha i szukam głęboko w środku,
pozwalając na uzdrowienie mojego przepływu khui. Dotyka małego,
który leży w moim ciele i znajduje go dobrze. Mój brzuch jest niski i
bolą mnie kości, co mówi mi, że wkrótce mój zestaw przybędzie. Po
wielu sezonach czekania odczuwam ulgę i podekscytowanie
trzymaniem mojego synka w ramionach, ale on nie jest tym, co budzi
mnie dziś rano. Spoglądam na łóżko Eshy, dokładnie naprzeciwko
naszego. Moja mała córeczka ssie kciuk przez sen, zamyka oczy. Jest
spokojna, a jej kolor jest dobry. To nie jest Esha. Odprężam się trochę.
Po mojej stronie, mój kumpel niszczy moją szyję. "Maylak?"
Pocię palcami moją kochaną twarz Kashrem. "Nie mogę spać."
"Czy to zestaw? Czy wkrótce tu będzie? "Jego dłoń pieści mój
brzuch. "Czy mam przygotować dla niego kosz?"
"Jeszcze nie" - mówię mojemu partnerowi i z roztargnieniem
pieszczę jego róg. "To jest coś innego."
Wspiera się w futrach, spoglądając na mnie ze zmartwieniem w
oczach. "Coś innego?"
Kiwam głową i zaczynam wstawać z naszych futer. Kashrem
skacze na równe nogi i pomaga mi wyciągnąć mnie, ponieważ jestem
niezgrabny z zestawem, a moje ciało jest jak obce. Trzyma mnie na
dłużej niż to konieczne, martwię się jego łagodną twarzą.
Głaszczę mu szczękę. "Muszę sprawdzić plemię, mój kumplu,"
szepczę do niego.
Kashrem kiwa głową. On, bardziej niż ktokolwiek inny, rozumie
moje nastroje. Wie, że martwię się o każdą osobę w naszym rosnącym
plemieniu, jak gdyby były to moje własne zestawy. On wie, że nie będę
mógł odpocząć, póki mój khui nie zaśpiewa każdemu z nich i nie ustali,
że mają się dobrze. Całkiem żywiołowo pamiętam, jak to było
obserwować rasę khui przez naszych ludzi, a moje własne khui jeszcze
nie przebudziło się w jego uzdrawiającą moc. Wtedy byłem bezsilny i
nie mieliśmy uzdrowiciela.
Teraz jest inaczej i muszę zrobić, co mogę.
Mój partner pomaga mi w tunikę i klęczy, by pomóc mi w moich
butach. Nie mogę się schylić do krawatów, więc robi to dla mnie, jego
ręce są delikatne. Jest dla mnie taki dobry, mój Kashrem. Zawsze
cierpliwy, zawsze delikatny i dbający o Eshę, gdy jestem zajęty ... i z tak
wieloma nowymi ludźmi w plemieniu, wydaje mi się, że zawsze jestem
zajęty. Ogrzewa moje serce, widząc, jak wiele rodzin rośnie, ale jest też
wyczerpujące dla tylko jednego uzdrowiciela.
Jakby wyczuł moje myśli, Kashrem kończy wiązać moje
sznurówki i stoi, surowy wyraz twarzy. "Nie zmęczysz się?"
"Nie będę", obiecuję.
Wygląd, jaki mi daje, jest wyraźnie sceptyczny. "Jesteś blisko
swojego czasu i jesteś zmęczony. Jeśli zaczniesz czuć ...
"Wiem, mój kumplu." Patrzę mu w policzek i się uśmiecham.
"Ufaj uzdrowicielowi, aby znał jej własne ciało."
"Ufam uzdrowicielowi, ale znam też mojego partnera" - mówi
spokojnie. Esha budzi się i ściera oczy, a on przysiada, wyciągając przed
nią ramiona. "Dziś będę oglądać małego. Pomoże jej ojcu przygotować
trochę skórek, prawda, moja maleńka?
Moja słodka córka po prostu chichocze i rzuca się w ramiona
Kashrema. Opiera jej policzek na ramieniu, a potem uśmiecha się do
mnie. "Czy mogę cię poprosić , mamo? Ludzie to robią. "
Och, z wargami? Wyciągam ręce dla mojej córki, a ona rzuca się
w moje ramiona i przyciska swoje maleńkie usta do mojego policzka.
Ona ślini się po mojej twarzy i pozostaje mi cierpliwie, choć widzę, jak
moja partnerka uśmiecha się z rozbawieniem. "Z jakiego człowieka
nauczyłeś się tego, Esha?" Pytam, kiedy skończy.
"Jo-see", mówi szczęśliwie Esha. "Zawsze stara się Haeden.
Dlaczego ty i ojciec nie chcesz ?
"Ponieważ nie jesteśmy ludźmi", wyjaśniam jej, marszcząc
grzywę, a następnie oddając ją z powrotem do Kashrem. Nie jestem do
końca pewien, czy kiedykolwiek przyjmuję ludzki zwyczaj mówienia
do mojego partnera. Wydaje się ... dziwne. Ale pocałunki Esha są
słodkie i napełniają mnie radością, a ja daję jej szybki, suchy pocałunek
na jej okrągłym policzku. "Bądź dobry dla swojego ojca. Niedługo
wrócę."
Kashrem uśmiecha się do mnie, a moje serce ściska z sympatią do
mojego partnera. Pod wpływem impulsu wyciągam rękę i głaszczę jego
ramię, szukając. Przesyłam swoje myśli przez jego ciało, szukając jego
khui. Każdy z nich ma delikatną piosenkę, nawet jeśli nie jest w
rezonansie, i teraz szukam tej piosenki, mieszanej w pulsie płynącej
krwi i walącego serca. Kashrem jest tam i jest silny. Normalna.
Oddycham z ulgą i wciągam się w siebie. Chwilę później dotykam dłoni
Eshy i robię to samo, tylko dlatego, że muszę się upewnić, że moja
rodzina ma się dobrze. Kiedy jestem zadowolony, upuszczam rękę.
Mój kumpel patrzy na mnie z wyrazem troski na twarzy. "Co cię
trapi?"
"Jeszcze nie wiem. To może być nic. "Ale to nie jest nic. "Muszę
szukać innych. Wkrótce wrócę. "
Kiwa głową i gładzi moje ramię, uspokajającą pieszczotę. "Daj mi
znać, jeśli będziesz mnie potrzebować."
Mój słodki kumpel. Uśmiecham się. Nie może zrobić wiele
więcej, aby pomóc w uzdrowieniu, niż trzymać mnie za rękę, ale
zrobiłby to, gdybym zapytał. "Baw się ze skórami", podśmieję się i
uszczypnę w gruby policzek Eshę, aby jej chichot. Trudno opuścić swoją
rodzinną stronę, nawet na chwilę, kiedy moje zmysły ostrzegają.
Ale czy całe plemię nie jest moją rodziną? Czy nie są moje,
którymi się opiekuję?
Po raz ostatni pieszczę policzek mojego zestawu, a chwilę potem
wychodzę z naszej prywatnej jaskini. Muszę się lekko zgiąć, żeby wyjść,
bo drzwi są niskie, a kiedy się wyprostuję, protestuję. Zamykam oczy i
rozmawiam z moim khui, wchodząc w siebie przez chwilę. Ciepło
rozkwita przez moje mięśnie, a ból zniknął chwilę później.
"Och, tu jesteś, Maylak! Właśnie ta osoba, której szukałem! "
Otwieram oczy i widzę okrągłą, dziwną twarz ludzkiego Jo-see.
Uśmiecha się do mnie z rękami na płaskim brzuchu. "Szukałeś mnie?
Czy źle się czujesz, Jo-patrz?
"Nie! I na tym polega problem! Jeśli jestem w ciąży, w którym
momencie zaczyna się poranna choroba? Liz mówi, że dostaje ją prawie
w chwili, gdy sperma spotyka jajo, ale znasz Liz. Jest pełna bzdur. "Jej
wielkie oczy patrzą na mnie ze zmartwieniem. "Nie uważasz, że coś jest
nie tak, prawda? Powinienem coś czuć, jeśli jestem w ciąży, prawda?
"Zobaczmy." Położyłam ręce na jej brzuchu, wyczuwając tam
małą iskrę życia. Ciąża jest trudna, ponieważ dziecko w łonie matki nie
ma khui. Ale otaczające go ciało może mi wiele powiedzieć, a ciało Jo-
see'a zapewnia dobre zdrowie i życie. Wracam do siebie i uśmiecham
się do niej. "Wszystko w porządku. Musisz być cierpliwy."
Odskakuje od stóp do stóp. "Nie wiem, czy zauważyłeś, ale nie
jestem tak dobry z pacjentem. To takie trudne, ponieważ chcę
doświadczyć wszystkiego! A Liz ma pukes, a ja nie. "Wygląda na
żałobną. "Po prostu nie mogę się doczekać, wiesz?"
"Twoje oczekiwanie jest krótsze niż moje", mówię jej, rozbawiona
jej niecierpliwością. Pomyśleć, że ktoś chce mieć wszystkie małe bóle w
ciąży.
Dłonie idą do jej ust. "Oh przepraszam. Nie dziwię się, obiecuję.
Jestem po prostu podekscytowany. "
"Wiem że nie jesteś-"
- Chodzi mi o to, że musi bardzo ciężko ssać, żeby być w ciąży
przez jakieś trzy, cholerne lata, nadęty jak arbuz na winorośli i ... - Jej
oczy rozszerzają się. "Robię to gorzej, prawda?"
Nie wiem, czy ona jest. "Co to jest woda-może-lon?"
Szybko klepie mnie po ręce. "Wiesz co? Nieważne. To jest fajne.
Masz wkrótce? "
"Nie dzisiaj, myślę," mówię i uśmiecham się do niej. "Jak tam twój
kolega? Czy on jest w jaskini? Powinienem go szczególnie sprawdzić. Są
pewni koledzy z plemienia, których uważnie obserwuję, a Haeden jest
jednym z nich. Jego khui nie jest jego oryginalnym khui, ale zostało mu
dane, kiedy przeżył khui chorobą wiele zwojów pór roku. Jest zdrowy i
silny, ale uzdrowiciel zawsze się martwi.
Marzycielski wyraz powraca do twarzy Jo-seea. "Po prostu
wyjechałem na polowanie. Obiecał, że wróci wcześnie do domu, no cóż,
nieważne. Macha dłonią w powietrzu, zdenerwowana. "Będę teraz
cicho."
Śmieję się. Usta Jo-see krążą przed jej umysłem, a łączenie się z
Haedenem nie zmieniło tego. Rozglądam się po jaskini, aby zobaczyć,
kto jest obudzony we wczesnej godzinie. Zostań w pobliżu głównego
ognia, razem z Meh-ganem, No-rah i Shorshie. Lubią się zbierać
wcześnie rano i pić gorącą herbatę i robić ciastka z korzeniami. To
dziwny, mdły posiłek, ale ludzie to uwielbiają. "Czy dołączymy do
innych przy ognisku?"
"Jasne." Jo-patrzcie przede mną, pełen energii jak moja Esha.
Jestem tak ciężki z zestawem, że obserwowanie jej ruchu sprawia, że
jestem zmęczony.
Podążam za kilkoma krokami, kierując się w stronę ognia. Ludzie
patrzą na mnie i uśmiechają się, a ich dziwne twarze są przyjazne.
"Chodź i usiądź, Maylak," mówi Shorshie, wstając z miejsca i
oferując mi ją. "Stacy robi ciasto".
- Ciasto z legionem - zostańcie, zgadza się, a zapach czegoś
chorowitego słodkiego unosi się z patelni, którą trzyma nad ogniskiem.
Pozostali pochylają się z zainteresowaniem.
"Co to jest tort lee-git?" Pytam. Opieram dłoń na ramieniu
Shorshiego, żeby usiąść, i niech mój khui dotknie jej. Jest zdrowa ... i
nosi kolejny zestaw. Ona i Vektal musiały raz jeszcze zareagować i
zachować to dla siebie. Uśmiecham się do niej, zadowolony z mojego
szefa i jego partnera. Będę trzymał ich sekret.
Shorshie chichocze. „To ciasto ciasto. Jak deser. "
"Z lukrem" - zobacz, ogłasza. "Eksperymentowałem z hraku i
ziemniakami, a także z niektórymi nasionami, które zbieraliśmy. Kiedy
zdobędziemy więcej owoców z jaskini, którą znalazła Lila, będzie na niej
.
"Chcesz mrozu na twoim cieście?" Pytam, zdezorientowany.
"Zostały zjedzone zamrożone?"
No-rah chichocze po mojej drugiej stronie, przenosząc swój
zestaw z jej piersi na kolana i przestawiając swoje drugie dziecko na jej
pierś. "Sprawiasz, że Maylak jest bardziej zagubiony."
Śmieję się z roztargnieniem, bardziej zainteresowany
wyciągnięciem ręki i głaskaniem delikatnej, puchatej grzywy puchu na
głowie Ah-nah. Zestaw spoczywa na kolanach No-rah, a matka nie
wydaje się mieć nic przeciwko dotknięciu jej dziecka. Ah-nah jest silny i
zdrowy. Od niechcenia myję rękę nad No-rah, a ona też ma się dobrze.
Serdeczny. Mniej zmęczony niż wtedy, gdy urodziły się bliźniaki.
"Czy to lukier?" Jo-see woła, podnosząc miskę i zanurzając palec
w miękkiej, brązowej papce.
"To farba" - mówi Meh-gan, gdy Jo-see podnosi palec do ust.
Jo-see zawiesza się.
Zostańcie i Meh-gan wybuchają śmiechem.
"Jesteście szarpani" - mówi Jo-see i oblizuje palec. Jej oczy się
rozszerzają. "Ohmigod, to jest takie dobre!"
"Ciasto jest prawie gotowe" - patrz - patrz, używając długiego,
rzeźbionego narzędzia, aby stuknąć na brzegach jej okrągłego ciasta. Jest
grubszy i większy niż zwykłe ciastka śniadaniowe. Ciekawi mnie, na
czym polega różnica i dlaczego są tak podekscytowani.
W końcu to tylko pożywienie.
Wyciągają go z ognia kolektywnym "oooh", a Stay-see wycina go
na małe kliny i umieszcza na małych płytkach kostnych. Ona bierze
lukier od Jo-see i ostrożnie ociera łyżkę na szczycie każdego klina. "To
się stopi, bo ciasto jest gorące, ale sądzę, że nikt się tym nie przejmuje,
prawda?"
"Daj mi," mówi Meh-gan. "Po prostu, daj mi." Śmieją się, a ciasto
jest przekazywane. Dostaję talerz i zastanawiam się nad niechlujnym,
pokrytym goo klina "ciasta". Kiedy patrzę, Meh-gan podnosi ciasto,
ugryzia, a potem zamyka oczy. Odkłada ją z powrotem i ostrożnie
oblizuje palce. "To najlepsza rzecz, którą zjadłem odkąd
wylądowaliśmy."
Teraz jestem ciekawy. Biorę odrobinę ciasta i zamrażam. Tekstura
jest szorstka i dziwna, a okropna słodycz smaku przypomina mi mięso,
które zepsuło się. Z wielkim trudem kończę żuć mój mały kęs i
zmuszam się do przełknięcia. Wokół mnie inni szybko kończą swoje
ciasto i wykrzykują, by zostać, aby zobaczyć, jak wspaniale jest.
Trzymam swój talerz, niepewny, jak mogę się go pozbyć bez obrażania
uczuć Stay-see.
"Będziesz musiał to powtórzyć," mówi Shorshie z lekkim
westchnieniem. "Może na specjalne okazje, takie jak urodziny czy coś
takiego." Jej zestaw zaczyna płakać, a Shorshie podnosi ją z kosza.
Układam moje ciasto na podłodze jaskini i wyciągam ramiona.
"Czy mogę?"
Shorshie podaje Talie, a ja przytulam ją do siebie, trzymając ją
wysoko, gdy mój brzuch stanie na drodze. Robi się coraz większa i
każdego dnia wygląda coraz bardziej jak Vektal. Jestem rozbawiony, że
Talie ma silny nos i jego koloryt. Tak wyglądałby nasz zestaw,
gdybyśmy mieli rezonans. Ma pewne cechy ludzkie, ale nie wiele. To
mnie nie smuci; Jestem zadowolony z mojej Eshy, a mój Kashrem jest
dla mnie idealnym partnerem. Ale cieszę się, że mój niegdysiejszy
przyjaciel ma teraz własną rodzinę. On jest dobrym mężczyzną.
Zamykam oczy i sięgam po khui Talie, ale dziecko jest silne i
zdrowe. Nie ma problemów, nie ma powodu, by uzdrowiciel się
martwił. Osadzam ją na kolanie, żeby mogła grać.
Shorshie rzuca mi zaciekawione spojrzenie. "Czy wszystko jest w
porządku?", Pyta niskim głosem, gdy inni zaczynają rozmawiać o
smakach ciasta i kiedy mogą je potem zrobić.
Skinąłem głową i uśmiechnąłem się do niej smutno. "Ja ... nie
znam ludzkiego słowa. Czuję, że muszę dzisiaj sprawdzić wszystkich.
Nie mówię jej, że się obudziłem. To może być po prostu niepokój.
"Broody" to prawdopodobnie słowo - mówi Shorshie i delikatnie
wyciąga rękę Talie z moich warkoczyków. "Daj mi znać, jeśli czegoś
potrzebujesz, w porządku? Mogę rozmawiać z moim partnerem. "
Oddaję Talie, teraz, kiedy zapewniam ją, że nic jej nie jest. "Będę."
Rozmowa toczy się wokół nas i coraz więcej ludzi przychodzi na
ogień. Ostatni z tortów jest wyrzucany, a inne pojawiają się z ich
zestawami. Śmieję się i oferuję dzieciom, sprawiając, że wydaje mi się,
że nie potrzebuję więcej w życiu, niż trzymać każdy zestaw. Matki są
zbyt szczęśliwe, aby pozwolić komuś innemu zabrać swój zestaw na
kilka chwil, a ja dotykam khui każdego z moich umysłów. Wszyscy są
zdrowi i kiedy oddaję każde dziecko, dotykam khui każdej matki.
Wszystko jest w porządku.
Problem nie istnieje tutaj.
Rozglądam się, myśląc. "Czy Har-loh i Rukh w jaskiniach? A
może są w Jaskini Starszych?
"Są w domu" - mówi Jo-see. "Widziałem wczoraj Harlowa i
wątpię, by wyszli na noc."
"Powinienem się z nimi przywitać," mówię z uśmiechem i
zaczynam żmudny proces poruszania moim niezgrabnym ciałem w
pozycji pionowej. Har-loh to jedna z khui, która musi działać o wiele
ciężej - w jej głowie jest guza, który kontroluje jej khui. Jej khui jest
mocna, ale kiedy była w zestawie, jej ciało było poważnie
opodatkowane. Czy to możliwe, że znowu jest w ciąży? A tym razem
ona też nie będzie miała okazji? Myślę o Rukh, jeszcze dzikim i
nieokiełznanym, i ich małym synu. Muszę ich odwiedzić i upewnić się,
że mają się dobrze.
"Chcesz towarzystwo?" Jo-see podnosi się na równe nogi.
"Och, nie, zostań z innymi. Nic mi nie jest. "Uśmiecham się, by
odebrać ukłucie przed moim upadkiem. "Idę się przywitać, a potem
muszę pomóc mężowi z jego skórą." Wyprostowuję się i wychodzę z
skupionego kręgu kobiet.
"Zaczekaj", zostań na wizytach.
Odwracam się.
Podnosi mój talerz, wszystkie uśmiechy. "Zapomniałeś swojego
ciasta."
"Jak głupio ode mnie", szepczę, biorąc go w rękę. "Dziękuję,
zostańcie. Jesteś bardzo troskliwy. "Być może Har-loh spodoba się ciastu
i nie będę zmuszony jeść więcej. Ściskam małą tabliczkę i wędruję przez
jaskinię, kierując się do Har-loh i prywatnej jaskini Rukha.
2
Gdy przechodzę na drugą stronę plemiennego domu, odgłos
wymiotów sprawia, że mój uzdrowiciel zmysłów kłuje. Odwracam się,
kierując się w stronę jaskini, którą Leezh dzieli z Raahoszem. Ekran
prywatności nie znajduje się przed wejściem do jaskini, ale słyszę, jak
Raahosh mruczał do swojego partnera od środka. To może być
prywatna chwila. Waham się na zewnątrz, trzymając moje ciasto i
odwracam wzrok od uprzejmości. "Czy mogę wejść?"
"Och, dobrze", słyszę, jak mówi Leezh. "Uzdrowiciel. Teraz wiem ,
że umieram. "
Wiem wystarczająco dużo na temat tego człowieka, aby wiedzieć,
że ona przesadza, ale jej słowa wciąż wywołują u mnie ukłucie
niepokoju. Czy Leezh jest źródłem mojego zmartwienia?
Słyszę, jak Raahosh prycha, a potem pojawia się, przywołując
mnie. - Ma poranne mdłości, to wszystko.
Z miejsca na podłodze, gdzie jest przykucnięta, Leezh
gestykuluje jednym palcem u swojego partnera, a następnie znów
pochyla się nad miską, wymiotując. "Dick," spodnie spoczywają między
suchymi nogami.
Przesuwa się z powrotem na bok, delikatnie głaszcząc włosy z
dala od twarzy, gdy wymiotuje. "Wszystko będzie w porządku, mój
przyjacielu", mruczy i ociera się plecami. "To minie wkrótce."
"Nie śpiesz się", mówię im, ustawiając talerz ciasta przy wejściu,
a następnie przeniosłem się do wyłożonego futrem kosza w pobliżu
łóżka, gdzie Raashel macha pięściami. Podchodzę na podłogę obok niej
- nie ma łatwego zadania - i wręczam jej palec do uchwycenia. Ona
bierze to, a jej khui śpiewa do mojego, silny. Uśmiecham się, ponieważ
zawsze najbardziej martwię się maluchami, zwłaszcza po śmierci małej
dziewczynki Asha. Nie mogłem nic zrobić, żeby ją uratować, ponieważ
ona nie miała khui i wciąż mnie prześladuje.
Kiedy Leezh wyprostowuje się i popija wodę, wyciągam rękę i
kładę dłoń na ramieniu Raahosha. On jest zdrowy.
Patrzy na mnie ze zmarszczonymi brwiami na twarzy, pytając.
"Czy mogę pomóc twojemu partnerowi? Może moje khui może ją
uspokoić. "
"Moje khui jest w porządku" - deklaruje Leezh, siadając i
odpoczywając na chwilę. "To mój żołądek mnie nienawidzi."
Ja chichoczę i poklepuję ziemię obok mnie. "Być może łatwiej
przyjdziesz do mnie niż do mnie, aby przyjść do ciebie."
Leezh kiwa głową i czołgając się, rzuca się na ziemię obok mnie.
Wygląda na zmęczoną i pociągniętą, i położyłem na niej rękę. Noszenie
zestawu uderza trochę mocniej niż inne, a Leezh ma ciężki czas. Mimo
to jest silna i nie ma obaw, że zostanie znaleziona w jej ciele, tylko
kwaśny żołądek. Wysyłam uzdrawiające myśli z mojego khui do jej, aby
uspokoić gniew w jej wnętrznościach i złagodzić niektóre choroby.
"Musisz pić więcej wody", zbieram ją, a potem dodam "i więcej herbaty.
Kemli ma dobrą opiekę nad gniewnymi brzuchami. "
"Myślę, że próbowałem. Herbata, która smakuje jak skóra z
butów? Robi minę. "Myślę, że wolałbym po prostu rzygać." Jej twarz
blednie, a potem znów sięga po swoją miskę. "Właściwie, może nie."
Siedzę z Leezh i Raahhem na jakiś czas. Nic nie mogę zrobić dla
żołądka Leezha, że więcej wody i czasu nie ustali. Rozmawiamy na
temat polowań i kumpli oraz Raashel, który jest jednym z zestawów,
które wyglądają bardziej ludzko niż sa-khui. Chwalę się moją małą
Esha, która już uczy się, jak pracować z ojcem. I omawiamy więcej ciąż.
"Myślę, że jestem jedyną, która dwukrotnie oddźwięk", mówi
Leezh. "Czy to szybko?"
"Mmm." Myślę o Shorshie i jej sekrecie. "Nie zawsze. Jeśli matka
jest wystarczająco zdrowa, aby nosić inny zestaw, może się zdarzyć
jeszcze szybciej. "
Raahosh dotyka płaskiego brzucha swojego partnera. "Czy
możesz nam powiedzieć, czy to mężczyzna czy kobieta?"
Leezh uśmiecha się do mnie. "Już kłócimy się o nazwiska.
Powiedziałem mu, czy to chłopiec, może to nazwać, ale jeśli to
dziewczyna, to wszystko moje. Chcę nazwać ją Aayla. "
"Ay-lah?"
"Tak, po Aayla Secura. Z prequeli. Mam na myśli, że byli dość
gówniani, ale Aayla był kiepskim Jedi. I niebieskie! To jak wygrana-
wygrana. "Leezh szczęśliwie pociera brzuch. - Nie żeby mój dzieciak był
Jedi, ale to całkiem bezpieczny zakład, że ona będzie niebieska i zła,
więc myślę, że to działa.
"Ach."
"Ona nie rozumie twoich słów, mój przyjacielu," mówi Raahosh.
"I jedynym powodem, dla którego to robię, jest to, że słyszałem to już
wiele razy."
"Jestem pewien, że Jeh-die to miłe imię" - mówię do Leezh.
"Aayla. Nie Jedi. "Ona po prostu wzdycha i kręci głową w
naszym kierunku. "Gdzie są moi Gwiezdni Wojenni frajerzy, kiedy ich
potrzebuję?" Raahosh tylko prycha i wstaje, poruszając się, by podnieść
Raashela. Tak jak on, Leezh rzuca mi zaciekawione spojrzenie. "Nie chcę
być dziwny, ale czy to ... ciasto przy drzwiach?"
O. Zapomniałem o jedzeniu Stay-see. Miałem nadzieję, że po
cichu porzucę to. "Tak."
Oczy Leezh zaczynają świecić. "Czy jest więcej?"
"Myślę, że już nie ma", mówię, a następnie szybko dodam: "ale
możesz mieć moje".
Wbija pięścią w powietrze. "Mogę cię po prostu pocałować,
Maylak."
Nie zwracam uwagi, że chciałbym, aby tak bardzo, jak chciałbym
więcej ciasta.
H
AR
-
LOH MA
brudną plamę na twarzy, narzędzie w dłoni i wyraz
koncentracji w jej spojrzeniu.
"To jest co?" - pytam, marszcząc brwi w dziwnym pudełku, nad
którym pracuje.
"A spays- Heater", mówi mi. "Za brutalny sezon. Wytwarza
własne ciepło. Cóż, teoretycznie. Muszę wymyślić, jak sprawić, by
zrobiło się wystarczająco gorąco przy użyciu sah -bah-tur, bez
przegrzania. - Wsuniła błyszczące narzędzie do nagrzewnicy i
wyciągnęła kawałek z przodu. "W tej chwili robi się stopiony, ale jestem
blisko. Myślę. Racja, kochanie?
Rukh chrząka, zgadzając się, przekazując małą Rukharowi
rzeźbione kościane grzechotki. "Ciepły". Na kocu obok ojca, kit macha
rękami, jego ogon trzepocze. Rzuca grzechotką, a po niej zaczyna
pełzać. Mały, niechętny uśmiech zakrzywia ponurą twarz Rukha i to mi
się podoba.
Har-loh patrzy na mnie tak, jakby oczekiwała odpowiedzi, więc
kiwam głową. "Widzę."
"Nie chcę zamrażać, gdy zrobi się zimno." Przerywa, a następnie
przechyla głowę. "Cóż, zimniej. I z małym Rukharem tutaj, chcę się
upewnić, że jesteśmy przytulni. "
"Więc zostaniesz na brutalny sezon?" Wiem, że zarówno Har-loh
jak i jej partner lubią chodzić do jaskini Starszych, aby uciec. Rukh wciąż
nie jest przyzwyczajony do tak wielu ludzi w pobliżu. Brutalny sezon
będzie dla niego trudny.
"Zostajemy", zgadza się Rukh, zanim Har-loh może mówić.
"Będziemy zadowoleni z posiadania ciebie." Położyłam dłoń na
jej ramieniu i lekko ją uścisnęłam. Wyciągam rękę do jej khui i
stwierdzam, że pulsuje miarowo. Jest silny, ale zachowanie zdrowego
Harhaila zabiera wiele z tego. Przesyłam falę uzdrowienia z mojego
khui do jej, zanim zdejmiemy rękę.
"Muszę iść", mówię Har-loh i jej partnerce. "Chcę sprawdzić Ti-
fah-ni i Salukh, zanim dzień stanie się zbyt długi." Pocieram brzuch,
używając go jako pretekstu do poruszania się. "Moje stopy są już
zmęczone tym wszystkim."
"Idę z tobą, uzdrowicielu," mówi Rukh, zbierając syna. Har-loh
wraca do swojego pudełka, ściągając kolejną błyszczącą warstwę.
Gdy wychodzimy z jaskini, Rukh zatrzymuje mnie. Spogląda na
swoją jaskinię, potem na mnie. "Mam ... zmartwienia."
Moje zmysły mieszają się ze strachem. To dziwne, dokuczliwe
uczucie, które podążało za mną przez cały ranek, przesuwa się po mnie
znowu. "Nad Rukharem? On radzi sobie bardzo dobrze. Przesuwam
palcem po grubym niebieskim policzku. Praktycznie nuci z dobrym
zdrowiem. "Lub w nadchodzącym brutalnym sezonie?" Odruchowo
kładę rękę na jego ramieniu. Nie ma problemów. "Twoja rodzina ma się
dobrze, Rukh."
Jego usta ustawiają się w nieszczęśliwej linii, a on pochyla swego
wijącego się syna bliżej, kiedy pochyla się do środka. - Har-loh. Martwię
się. Rezonans."
"Znów się odezwałeś?" Tak wiele zestawów przyjdzie do naszego
małego plemienia. Ledwo to sobie wyobrażam.
Szybko kręci głową, aw jego oczach pojawia się strach. "To moje
zmartwienie. Leezh- "
Ah. Teraz rozumiem. Har-loh jest najbardziej kruchym z ludzi i
noszenie Rukhara było trudne dla jej ciała. Daję mu uspokajający uścisk
na ramieniu. "Właśnie rozmawiałem z nią khui i jest w porządku. Nie
ma problemów."
"Czy ... jest sposób na zatrzymanie się?" Pociera głowę syna, z
dziką miłością w jego spojrzeniu.
"Nie chcesz ponownie rezonować?"
Spojrzenie na jego twarz jest torturowane. "Tak. Ale nie ryzykuj,
Har-loh. Ona jest ... wszystkim. Zaciska pięść na sercu, udręczony. "Nie
mogę jej stracić ..."
"Wiem." I podejrzewam, że nie opuści jaskini, jeśli nie ma w
pobliżu uzdrowiciela. Nie zaryzykuje swojego partnera. "Może nie
powtórzysz się ponownie. Być może będziesz. Tylko khui może
zdecydować. "Kiedy wygląda na zmartwionego, dodaje:" Jej khui nie
pozwoli zestawowi, by ją zniszczył. Jeśli nie jest wystarczająco silna, by
ją unieść, to się nie powtórzy. A jeśli tak się stanie, jestem tutaj. Nigdzie
sie nie wybieram."
Niektóre napięcia łagodzą jego twarz. Powoli kiwa głową i
mocno chwyta mnie za ramię, po czym wraca z synem do swojej jaskini.
Patrzę, jak odchodzi, przeglądając moje emocje. Wiem, jak on się czuje.
W niektóre noce oglądam sen Eshy, przerażony wszystkimi możliwymi
zdarzeniami, które mogłyby złamać małe, kruche ciało. Czasami nie
śpię i patrzę na mojego partnera, myśląc o tym samym. Nasz świat jest
niebezpieczny i chociaż Kashrem jest garbarzem i pozostaje w pobliżu
jaskini przez większość dni, wciąż wiele rzeczy może się zdarzyć.
Martwię się. Zawsze się martwię. Całe plemię należy do mnie, ale
Kaszrem i Esha są moje .
Znam dobrze obawy Rukha.
"Maylak," dzwoni ktoś, wyciągając mnie z moich myśli.
"Uzdrowiciel."
To jest Bek. Kieruję się w stronę jego głosu, w pobliżu wejścia do
jaskini. "Jestem tutaj."
Szaleje naprzód, z irytacją na twarzy. "Potrzebujemy twojego
uzdrowienia. Harrec rozciął sobie rękę na włóczni.
"Znowu?" Biorę rękę, którą mi oferuje i opieram się na nim, aby
móc szybciej chodzić. Jego khui jest żywe i mocniejsze niż większość.
Nic dziwnego - mój brat zawsze był groźnym mężczyzną. Oczywiście
jego khui też będzie zawzięte. "Co robiłeś?"
Prycha, jego kroki są niecierpliwe, gdy spowalnia swój ruch, by
dopasować się do mojego. " Nic nie zrobiłem. Ma ręce jak klubach.
Próbowałem tylko pokazać mu lepszy sposób na owinięcie jego
włóczni.
Śmieję się. "Musisz być cierpliwy, bracie."
"Jestem."
"Z innymi. "
Chrząknięcie potwierdzenia sprawia, że mówi mi, że się nie
zgadza, ale też nie chce się spierać. Wychodzimy przez wejście i w
śnieg. Dzień jest miły i łagodny, wiatr marszczy moje warkocze. W
oddali widzę dwóch lub trzech łowców skupionych razem. To dziwne -
jeden z nich jest ranny, a jednak moje poczucie lęku nie wydaje się
większe. - Przypuszczam, że Harrec nie mógł sam dojść do jaskini, więc
mogłem mieć skłonność do jego ręki?
"Mógłby ... gdyby nie zniknął na widok swojej krwi." Głos
mojego brata jest kwaśny.
Mały chichot ucieka mi. Zapomniałem, że Harrec ma taki
problem. Polowanie nie przeszkadza mu, ale jedna kropla jego własnej
krwi i on jest na podłodze. "Oczywiście. Cóż, przypuszczam, że jest to
miły dzień na spacer. "Położyłam dłoń na spodzie mojego brzucha, aby
go podtrzymać. Nie jest tak dobrze chodzić, ale mogę to znieść.
Mój brat milczy, kiedy skierujemy się na grzbiet, gdzie leży
Harrec. Widzę przy sobie Taushena i Hassena, kucających. Materiały do
produkcji włóczni są rozrzucone na śniegu. "Czy dobrze się czujesz?"
Pyta Bek po chwili. "Wydajesz się ... wycofany dzisiaj."
"Jestem zmęczony", mówię mu.
"To nie to."
Mój brat dobrze mnie zna. "I oczywiście martwię się."
"O zestawie?"
Potrząsam głową, wpatrując się w Harreca. "Coś jest nie tak. Nie
jestem pewien co. Ale się dowiem. "
"Powiedz mi, kiedy to zrobisz. Jeśli mogę pomóc, daj mi znać. "
Uśmiecham się do mojego brata. Poluje na nas, a on jest dobrym
mężczyzną. Dobry dostawca. Smutno mi z tego powodu, że inni ludzie
zaczęli rodziny i rezonowali, i nie ma nic dla mojego porywczego brata.
Wiem, że jest zazdrosny o ich szczęście. Wiem, że wciąż tęskni za tym
cichym o imieniu Claire. "Wiem. Jeśli jest coś, czego potrzebuję, przyjdę
do ciebie. Obiecuję. "
Potem jesteśmy po stronie Harreca i nie rozmawiamy o tym dalej.
Bek pomaga mi uklęknąć przy upadłym myśliwym i cieszę się, widząc,
że jego kolor jest dobry pomimo jego bezruchu. W jego piersiach khui
Harreca brzmi tak jasno i pulsująco jak zawsze. Przesyłam uzdrawiające
piosenki do jego khui, zachęcając do zamknięcia rany w jego ręce i
dziergania ciała ... i do budzenia go, ponieważ pozostali będą go
bezlitośnie droczyć, jeśli wkrótce się nie ruszy.
Cóż, będą bezlitośnie dokuczać mu bez względu na to.
Harrec jest obudzony, a inni podpierają go o cięcie, nawet gdy
otulam go paskiem skóry. Ciało jest prawie całkowicie wyleczone, ale
cięcie było głębokie i będzie wymagało ochrony przez noc. Biorę ten
czas, aby dotknąć Taushen i Hassen zarówno i nie znajduję problemów.
Bek widzi, jak skradam szybki pędzel rąk do innych. Podejrzewam, że
wie, co robię, ale nic nie mówi.
Mój brat może nie być cierpliwy, ale rozumie.
3
Starsi są w porządku. Pomimo swojego wieku są tak samo
sprawni jak każdy z młodszych kolegów z plemienia. Warrek uczy
młodą Sessah, jak stworzyć pułapkę, a ja przebiegam rękami nad głową
Sessah, żeby go sprawdzić. Wszyscy czują się dobrze.
Być może to nic innego jak zmartwienie ciężko ciężarnej kobiety.
Broody, jak mówi Shorshie. Nie wiem, ale skończę odwiedzać
wszystkich w plemieniu, zanim się zrelaksuję.
Haeden i Vaza są na szlakach i nie wrócą dziś do jaskiń. Farli
zabrała swoich rodziców, Kemli i Borrana, do Jaskini Starszych, aby
mogli nauczyć się języka gestów, którym posługuje się Li-lah. Będę się
nad nimi martwił, dopóki nie wrócą, ale na razie są jeszcze inni, którzy
mogą sprawdzić. Myślę o moim bracie i jego sercu, i udajemy się do
jaskini Claire i Ereven.
Przybywam, kiedy Ereven się pojawia, jego sieci rybackie
przerzucone przez ramię. Uśmiecha się swobodnie i dotyka mojego
ramienia. "Uzdrowiciel. Jesteś bardziej pełen zestawu za każdym razem,
kiedy na ciebie patrzę. "
"To dlatego, że jestem" - podskakuję. Ten niewielki kontakt ze
skórą mówi mi, że Ereven nie jest przyczyną mojego zmartwienia, więc
zajrzałem do jego jaskini. "Przyszedłem sprawdzić twojego pięknego
partnera."
"Jest z Tee-fah-nee i tą, która płacze przez cały czas. Ich kumple
są na polowaniu. - Gestuje na swoje sieci. "I mam zamiar do nich
dołączyć. Claire chce dziś wieczorem ryby. "
Uśmiecham się. "Nie zatrzymam cię." Mój umysł już jedzie do
przodu. Ten, który cały czas płacze, to Ar-eeh-aw-nuh, a nie partner,
który wybrałbym dla Zolaya, który zawsze jest uśmiechnięty i
szczęśliwy. Jego partner nie jest taki. Kiedy przybyła po raz pierwszy,
płakała, bo nienawidziła przeziębienia. Teraz płacze, ponieważ jest
zmęczona, a jej zestaw jest wybredny. Mogę przynajmniej w tym
pomóc.
Kiedy Ereven odchodzi, moje plecy wydają się zaciskać, mięśnie
ciągną mocno w proteście do mojego chodzenia. Syk umyka mi, a ja
zatrzymuję się, wysyłając uzdrowienie przez moje ciało. Bóle znikają
kilka chwil później i mogę znów chodzić. I shuffle naprzód. Jestem
zmęczony i nie chcę niczego więcej, jak tylko wrócić do łóżka i skulić się
w gnieździe z futrami, ale mogę to zrobić, gdy złagodzę moje obawy.
Ponownie nacieram spód brzucha i kieruję się w stronę jaskini Ti-fah-ni.
Trzy kobiety siedzą wokół ognia Ti-fah-ni, sortując garść nasion.
Ar-ee-aw-nuh trzyma swój zestaw Analay, pocierając plecy, gdy płacze.
Claire siedzi z skrzyżowanymi nogami przed sobą, brzuch delikatnie
zaokrąglony pierwszymi oznakami nadchodzącego zestawu. Ti-fah-ni
jest nowo rezonowany i nie ma jeszcze brzucha na księżyce i księżyce.
Wszyscy patrzą na mnie, kiedy wchodzę, a Ti-fah-ni skacze na równe
nogi. "Maylak! Chodź usiądź! Wyglądasz na zmęczonego."
Odgryźę moją irytację. Dlaczego wszyscy mówią mi, że
wyglądam źle? Jestem tylko gruby z zestawem. Ale wiem, że ma dobre
zamiary, więc uśmiechnęłam się do mojej twarzy. "Słyszałem, że Analay
ma ciężki dzień i chciał pomóc." Ręce Ti-fah-ni są silne w stosunku do
mnie, a puls uzdrawiający, który wysyłam przez nią, mówi mi, że jest
zdrowa. Pozwoliłem jej pomóc mi usiąść, osiadł między dwiema
kobietami.
Ar-ee-aw-nuh natychmiast przekazuje mi ode mnie Analay, jej
usta załamują się, marszcząc brwi. "Dzisiaj jest taki wybredny. Czy to
znowu moje mleko?
Wbijam kit w moje ramiona, wysyłając ciepłe uzdrowienie przez
jego małe ciało. Ze wszystkich plemion Analay martwi mnie najbardziej.
Jego khui nie jest silny i walczy tam, gdzie rozkwitają inni. Nigdy nie
podzielałem tego z matką, ponieważ jest to coś, co może albo poprawić
się z czasem, albo gorzej. Nie ma sposobu, aby się o tym dowiedzieć i
powiedzieć jej, że moje obawy wywołałyby tylko więcej zmartwień. To
kolejny ciężar, który musi dźwigać uzdrowiciel, więc uważnie
obserwuję Analay. Khui leczy wiele, ale nie może wyleczyć wszystkich,
a coś w mleku matki sprawia, że jego mały żołądek jest zraniony.
Przekazuję mu swoje uzdrowienie, aby zachęcić jego ciało do
przyjmowania pokarmu, ale każdy dzień jest dla niego trudny. "To jest.
Jest głodny, ale denerwuje mu żołądek.
Łzy frustracji wznoszą się do oczu Ar-ee-aw-nuh. "Czy moja mała
laktoza jest nietolerancyjna? Nie możesz tego naprawić? "
Potrząsam głową, bo nie znam tych słów. Mleko to mleko, a
Analay nie lubi mleka. "Być może, gdy się zestarzeje, może jeść mięso,
jeśli jest dobrze przeżute."
"Jest zioło, które uspokaja żołądek, prawda? Może uda nam się
zetrzeć trochę ziemniaka z jakimś bulionem z kości i trochę ziół i
zobaczyć, czy to pomaga? ", Pyta Ti-fah-ni, patrząc na mnie.
"Kemli ma jeden", zgadzam się. "Analyt to młody człowiek na
stałe jedzenie, ale być może warto spróbować".
"Pójdę", mówi Claire, wstając. Jest wdzięczna mimo
zaokrąglonego falowania brzucha.
Wyciągam rękę i kładę rękę na jej brzuchu, zanim ona może
odejść. "Jak twój brzuch?"
"Jestem świetny." Głos Claire jest nieśmiały. Położyła dłoń na
każdym boku brzucha i lekko się poruszyła. "Poważnie, czuję się
wspaniale. Nie musisz się o mnie martwić. "
"Jestem uzdrowicielem. Pozwól mi być tego sędzią. "Mówię,
nawet kiedy odsuwam rękę. Nie muszę nawet dotykać skóry Claire, aby
wiedzieć, że jest w doskonałym zdrowiu. Ani rozrzutny Analay nie jest
przyczyną moich zmartwień. To jest coś innego. Ale co?
Kiedy moje uzdrowienie uspokaja jego bóle, Analay śpi w moich
ramionach, a Ti-fah-ni pociesza zmartwioną matkę. Biedny Ar-ee-aw-
nuh. Wiem, że to martwi Zolaya, która nie może pomóc. Spędza długie
godziny na polowaniu, ponieważ jest to coś, co może zrobić, a to po
prostu bardziej obciąża jego partnera, który pozostaje z płaczącym
dzieckiem przez długie godziny. Żadne krycie nie jest idealne, ale
zawsze jest najtrudniejsze zaraz po urodzeniu zestawu. To, wiem
dobrze. Myślę o sobie io moim Kashrem, kiedy wydawało się, że w nocy
przeszliśmy od leniwych dni w futrze do szalonych pieluch zmian i
bardzo mało snu. Pierwsze kilka obrotów księżyca jest zawsze trudne.
Claire powraca niedługo potem z ziołami, a kobiety robią ząb na
bulionie i ropie dla Analay, podczas gdy ja go trzymam. Pierwsze kilka
ugryzień, które bierze, sprawia, że jego drobna twarz jest
pomarszczona, ale udaje mu się zjeść mały posiłek, a kiedy wysyłam
przez niego moje uzdrowienie, nie odczuwam bólu żołądka, jaki zwykle
ma. "Myślę, że to działa. Być może nakarm trochę mleka i trochę zacieru
i powoli możesz go przenieść całkowicie do zacieru. Nadal potrzebuje
na razie składników odżywczych z twojego mleka. "Oddawam go
matce, która cieszy się z ulgą na jej szczupłej twarzy. "I zawsze
przychodź po mnie, kiedy jest zdenerwowany."
"Nie chciałem ci przeszkadzać," mówi Ar-ee-aw-nuh, trzymając
Analay blisko.
"Jestem uzdrowicielem. Moim zadaniem jest opiekować się
wszystkimi. "Uśmiecham się do niej i powoli wstaję. "I to tylko dotyk
moich rąk."
"Ale czy to cię nie męczy?"
Jestem zaskoczony jej pytaniem. Oczywiście, że jestem zmęczony.
Każda uncja uzdrawiania, którą daję drugiemu, popycha moje khui, by
rozciągnąć się nieco dalej, a czasami rozciąga się za daleko. Ale ... to
także moja praca, jako uzdrowiciel. Każdą nieleczoną ranę czuję w
sercu. Moim obowiązkiem jest utrzymać zdrowe i silne plemię.
Ostatnim uzdrowicielem plemienia była siostra mojej matki,
Nashak. Zmarła w chorobie khui z powodu wyczerpania, przedłużając
siebie i swoje khui zbyt daleko. To była dobra śmierć; umarła ratując
swój lud. Tego samego oczekuję od siebie. Będę leczyć każde cięcie,
każdą ranę, każdy ból brzucha, dopóki nie będę mógł uzdrawiać więcej.
Ale martwi się małą twarzą Ar-ee-aw-nuha. Głaszczę ją w
policzek i wysyłam lekki przypływ uzdrowienia przez zmęczoną matkę.
"Wolę leczyć małego Analay, niż słyszeć jego płacz. Czy ty też byś tego
nie zrobił?
Powoli kiwa głową, a potem daje mi zmęczony uśmiech.
"Dziękuję, Maylak."
Patrzę na jej gładki policzek. "Muszę odwiedzić innych. Jeśli
poczuje się źle później, przyjdź i odszukaj mnie w mojej jaskini.
"Będę."
Kiedy idę, pieszczę ramię Ti-fah-ni, ale nie ma w tym nic
niepokojącego. Zestaw, który nosi w swoim płaskim brzuchu, rośnie
każdego dnia i jest zdrowa.
Wszyscy są zdrowi. Od razu przynosi ulgę i frustrację, ponieważ
niepokój w głowie nie zniknie.
Odwiedzam Mar-Layn i Zennek i ich mały zestaw. Oni są
zdrowi. Odwiedzam Aehako i jego rodzinę. Również zdrowy. Wpadam
na kilku łowców, którzy wracają z posiłkiem w południe dla swoich
kumpli i wymyślają głupie powody, żeby je zatrzymać. Każdy jest
zdrowy. Uważam, że Hemalo pracuje ze skórami przed jaskinią
myśliwych. Jest zdrowy, jeśli smutny.
Wszyscy są zdrowi. Więc co to jest?
Kieruję się do tyłu jaskini, gdzie Asha jest teraz osiadły z jedyną
niewdzięczną ludzką kobietą, Mah-dee. Być może jest coś niepokojącego
Asha. Była ponura od śmierci małego dziecka. Boli mnie serce. Byliśmy
w ciąży w tym samym czasie, ale urodziła się zbyt wcześnie, a nawet
moje uzdrowienie nie mogło jej powstrzymać. Jej zestaw zmarł, urodził
się za wcześnie, a Asha wycofała się w siebie. Urodziłem się z Esha
miesiąc później, a rozdźwięk między nami był kompletny. Asha nie
może mi wybaczyć, jak sądzę, za to, czego tak bardzo chce.
Dzisiaj nie różni się niczym od innego dnia. Asha jest sama w
swojej jaskini, ogień się rozprasza. Skuliła się pod kocami, oczy miała
otwarte i wpatrywała się w nicość.
"Asha," mruczę, kiedy wchodzę. "To jest Maylak. Czy mogę
odwiedzić? "
"Nie obchodzi mnie to," mówi beznamiętnym głosem.
Rozglądam się za siedzeniem, ale nie ma nic, co mogłoby z
łatwością opuścić moje niezgrabne ciało. "Daj mi swoją rękę?" Pytam,
decydując się pozostać na stojąco.
Przewraca się na plecy. Jej długie, ciemne włosy są niechlujnym
warczeniem na jej twarzy i zastanawiam się, jak długo leżała w łóżku.
Dni? Ręka dni? Marszczy brwi na mnie. "Czemu?"
"Ponieważ jestem tu, by sprawdzić, co do ciebie", mówię bez
ogródek. Wyciągam do niej rękę i poruszam palcami, wskazując na
niecierpliwość.
"Dlaczego to ma znaczenie?" Jej wyraz jest zgorzkniały. "Jeśli
umierasz, wtedy Hemalo jest wolny. I jest jeszcze jedno usta, które
można nakarmić w brutalnym sezonie. "
Nic nie mówię, ponieważ nie zamierzam się spierać. Wkłada
swoją rękę w moją i jest silna, chociaż czuję żal, który ją promieniuje.
Chcę jej powiedzieć, że wciąż można czerpać przyjemność z życia, z
ramion partnera, z prostych radości - ale przychodziło to ode mnie, w
ciąży i z innym zestawem w mojej jaskini. Nie chciała słuchać. I
partnerka Asha ją porzuciła. Więc wzdycham i wypuszczam jej rękę.
"Gdzie jest twój ludzki przyjaciel?"
Asha prycha i przewraca się. "Nie jestem jej opiekunem".
Próbuję innej taktyki. "Widziałem No-rah z jej zestawami przy
ognisku. Wyglądała, jakby miała pełne ręce. Możesz zaoferować jej
pomoc, jeśli masz dzisiaj czas.
Jej oczy zwężają się do mnie, ale ona popycha ją w łóżku i
przeciąga dłonią po włosach. "Czy poprosiła mnie o pomoc?"
Nadzieja w jej głosie łamie mi serce. "Ona nie", przyznaję. "Ale
myślę, że bardzo stara się poradzić sobie sama i boi się poprosić o
pomoc. Ale myślę, że doceniłaby inny zestaw rąk. "Pocieram brzuch, bo
moje plecy zaczynają boleć. "I ona lubi twoją firmę." Zrobiłem też, zanim
wszystko się zmieniło.
Asha gapi się na mnie przez chwilę, myśląc. Potem powoli
odsuwa koce i podnosi się na nogi. "Człowiek odwiedza swoją siostrę".
"Dziękuję." Nie czekam, czy Asha opuści swoją jaskinię. Moje
stopy bolą, a teraz też moje plecy. Odwiedzę Mah-dee i Li-lah, a potem
wrócę do mojej własnej jaskini, gdzie mój partner może się mną zająć i
mogę przytulać mój zestaw i cieszyć się z mojej rodziny.
Moje kroki są trochę cięższe, trochę szuranie, gdy opuszczam
jaskinię Asha i kieruję się do małego zakątka, który jest teraz domem
Rokana i jego Li-lah. To najnowsza para, która rezonuje w naszym
małym plemieniu i nie wynurzyła się z ich jaskini w ciągu ostatnich dni,
zajęta spełnianiem wymagań rezonansu. Czuję lekkie niedowierzanie,
kiedy zmierzam w stronę ich jaskini. Jest wcześnie, aby coś poszło nie
tak z ich kryciem. Li-Lah może jeszcze nie być z zestawem.
Stoję na zewnątrz, słuchając uważnie. Ich jaskinia jest cicha, ale
ekran jest usuwany z wejścia. Wewnątrz słyszę ciche trzaskanie ognia i
widzę nogi bladej kobiety siedzącej obok. "Czy mogę wejść?", Wołam.
Chwilę później pojawia się Rokan, rozkładając długie ciało przez
ciasne wejście. "Uzdrowiciel! Wejdźcie. Zawsze jesteście mile widziani
w tym pożarze. "Bierze mnie za ramię i pozwala mi się na nim opierać,
gdy wchodzę, tak jakbym był starszym, a nie młodszym od niego.
Wciąż jestem wdzięczny za pomoc. Jestem coraz bardziej zmęczony i
zawstydzony.
Mah-dee wstaje ze swojego stołka i oferuje mi to, a ja osiadam w
pobliżu ognia. Li-lah natychmiast zanurza kubek na statywie nad
ogniskiem i podaje mi napój, wykonując gest ręką.
"Przepraszam", mówię, kiedy biorę filiżankę. "Nie miałem okazji
udać się do jaskini Starszych, aby nauczyć się mówić ręką." Pozwoliłem
opuszkom palców dotknąć jej dłoni, gdy podaje mi filiżankę. Li-lah jest
zdrowa ... i jeszcze nie jest w ciąży. Rezonans potrwa jeszcze trochę.
"Jesteś z zestawem" - mówi Rokan, wykonując gesty rękami,
nawet gdy wypowiada słowa, aby jego partner mógł "słuchać". "Nikt się
o ciebie nie spodziewa".
Zawsze tak miło, Rokan. Uśmiecham się do niego i popijam
herbatę.
- Poza tym - mówi Mah-dee, wykonując ten sam głos i głos "To
nie tak, że ci dwaj opuszczają jaskinię". Robi im minę. "Powiedziałbym,
dostać pokój, ale już go masz."
Li-Lah chichocze cicho i wykonuje serię gestów, a Mah-dee
prycha, szybko się wycofując. Gestują jeszcze przez chwilę, a potem
patrzą na mnie.
"Lila chce wiedzieć, czy myślisz, że to chłopiec czy dziewczynka"
- mówi Mah-dee, wskazując na mój brzuch. "Czy to nieuprzejmie
zapytać?"
"Nie jest", mruczę z uśmiechem na ustach. "I wiem, co to jest."
"Robisz?" Mah-dee wygląda na pod wrażeniem. "Czy to jest coś
obcego?"
"To jest rzecz uzdrowicielska", "Zgadzam się.
"Maylak wie rzeczy" - mówi Rokan. "Tak jak ja, ale o ciałach,
ranach i uzdrowieniu".
Coś w tym stwierdzeniu powoduje, że się zatrzymuję. Wydaje się
to znaczące, ale zanim mogę się zastanowić, Mah-dee znów się odzywa.
"Lucky you." Mah-dee wykonuje mały gest. "Więc dowiadujemy
się? Chłopiec czy dziewczyna? Teraz wydaje się, że jest dużo
dziewczynek.
Uśmiecham się. "Nie powiem. Nawet mój kolega nie wie. "
"Dlaczego nie?" Mah-dee przechyla głowę.
"Bo chcę go zaskoczyć." Chcę zobaczyć radość na jego twarzy,
gdy rodzi się nasz zestaw i jest mężczyzną.
"Dźwignia", mówi Mah-dee, aw jej głosie brzmi chytry ton.
Spogląda na siostrę i znów gestykuluje.
Nie śledzę, ale nie jest to niezwykłe w rozmowach z ludźmi. Więc
uśmiecham się grzecznie i szybko piję herbatę, osuszając kubek. Potem
pochylam się do przodu i trzymam go na ręce Mah-dee. "Czy mogę
dostać więcej herbaty? To jest bardzo dobre."
"Jasne." Mah-dee bierze filiżankę i dotyka jej palcami. Żadna z
sióstr nie choruje. Dobra rzecz.
Kiedy się wyprostowuję, spoglądam na Rokana. Stał bardzo
nieruchomo, jego wzrok na mnie. Jego twarz jest pusta, ale wyczuwam,
że on myśli. Po chwili podaje mi swoją dłoń, dłoń w górę.
On wie, co robię.
Ona zna różne rzeczy, takie jak ja.
Moje oczy się rozszerzają. Czy on to czuje? Czy obudził się z
lękiem, tak jak ja? Muszę wiedzieć. Ale nie chcę straszyć innych.
Położyłem więc jasny uśmiech na mojej twarzy i spojrzałem na ludzi.
"Czy wiesz, że Stay-see wykonane ciasto?"
"Ciasto?" Pyta Mah-dee, wskazując na swoją siostrę. Li-lah
kładzie dłoń na jej ustach z zadowoleniem.
"Nie wiem, czy zostało, ale jestem pewien, że jeśli zapytasz, zrobi
więcej." Wygładzam moje ubranie na moim twardym, zaokrąglonym
brzuchu.
Rokan tylko mnie obserwuje.
"Jestem gra, jeśli Lila jest", mówi Mah-dee, rozmawiając z nią w
swojej siostrze.
Dłonie Li-Lah poruszają się, komunikując, a potem Mah-dee
spogląda na mnie. "Lila myśli, że próbujesz się nas pozbyć, żebyś mógł
porozmawiać z Rokanem."
Nachylam lekko głowę. Li-lah jest mądra.
"Słusznie. Mogę zostać przekupiony ciastem. "Mah-dee wstaje, a
Li-lah też. Li-lah waha się, a potem idzie do Rokana i szybko całuje go w
usta, zanim rzuca się z powrotem na stronę siostry. Patrzę, jak Rokan
daje swemu towarzyszowi palące spojrzenie, kiedy wychodzi.
Rezonans zdecydowanie trwa dla tych dwóch.
Odchodzą, a jaskinia znów staje się cicha. Ubieram się z
ubraniem, starając się wyglądać na spokojnego i zrelaksowanego, choć
tego nie czuję. W mojej głowie dzieje się zbyt wiele, aby zachować
spokój.
Rokan spogląda na mnie po chwili, a jego wzrok jest zmęczony.
"Ty też to czujesz?"
4
Ty też to czujesz?
Moje serce się zaciska. "Ja robię."
"Co to jest?"
On nie wie? "Miałem nadzieję, że będziesz miał odpowiedź."
Rokan w zamyśleniu pociera brodę. "I ja tak samo."
Przesuwam się na siedzeniu, niespokojnie, a mimo to czuję ulgę.
Rokan czuje się tak samo jak ja. Nie jestem tylko ciężarną kobietą, która
widzi kłopoty tam, gdzie jej nie ma. Coś jest nie tak ... albo będzie źle.
"Obudziłem się dziś rano i poczułem to" - mówię mu. "Subtelne, ale
dokuczliwe. Jak piasek w oku. Nie wiem, co to jest, tylko że wyczuwam
... coś na horyzoncie. "Nawet teraz czuję lekki niepokój w powietrzu,
lgnący jak dym.
"Czy to twój zestaw?" - pyta. "Jesteś zdrowy?"
Potrząsam głową. "Mogę ... czuć chorobę, jeśli to ma sens. Moje
khui czuje się inaczej w tych, które są złe. To wydaje się podobne, ale
inne. Odwiedzam wszystkich, ale nikt nie jest chory. Nie wiem, co z tym
zrobić. Myślałem, że może to tylko ja ...
"Dopóki się nie odezwałam," kończy Rokan. Nadal pociera brodę.
"Martwi mnie to od dwóch dni."
Jestem zaskoczona. "Nic nie powiedziałeś?"
Wzrusza ramionami. "Czuje się niejasno, jak idea bardziej niż
cokolwiek innego. I jak ty, nie mogę go znaleźć na kimkolwiek. "
„Ale nie czuję”, podkreślam. Teraz jeszcze bardziej się martwię.
Jestem tylko uzdrowicielem, ale Rokan wyczuwa pewne rzeczy. On wie,
kiedy nadejdzie zła śnieżyca, gdy gra jest skąpa ... on wie tyle
drobiazgów. "Czy to jest pogoda?"
"Nie sądzę. To jest ... trudne. - Klepie palcem po brodzie i siada,
sfrustrowany. "Nie potrafię tego opisać, tylko wiem, że to trwa. Jak zły
gust. "
"Cóż, teraz wiemy, jak to wszystko jest" - mówię z
niecierpliwością. "To jest jak zły gust. To jest jak piasek w oku. To
wszystko, a jednak nie wiemy, co to jest. "
Uniósł na mnie czoło, zaskoczony moim wybuchem. "Kiedy już
się dowiem, co to jest, powiem więcej."
Pocieram dłonią po twarzy. "Wiem. Jestem po prostu zmęczony. I
martwię się. Wolałbym raczej złamaną rękę niż jakiś bezimienny,
bezkształtny problem, którego nie widzę. "
"Rozumiem." Rokan bierze laskę i szturcha węgle ognia. "Na
początku myślałem, że to moja Li-lah, a moje serce było pełne lęku. Nie
pozwoliłem jej wydostać się z naszych futer na cały dzień, obawiając się,
że coś się stanie, jeśli zniknie mi z oczu. Ale kiedy uczucie nadal trwało
... "Odszedł. "Martwiło mnie to, a jednak odczuwałem ulgę. To nie jest
Li-lah, i czuję się źle, bo cieszę się, że cokolwiek to jest, to jej nie dotyka.
"
Wyciągam rękę i kładę dłoń na jego kolanie. "Znam to uczucie
dobrze. Mam kumpel i zestaw, a drugi po drodze. Budzę się w nocy,
martwiąc się o nich. To dlatego, że głęboko kochasz. Czasami będzie cię
przerażać, ale jest to również dobre. "
Wydaje mi się, że w jego oczach pojawia się wiele niepokojących
wydarzeń.
Martwi mnie niepokój i pojawia się nowy strach. "Nie pamiętam,
Rokan. Czy miałeś swój "zmysł", kiedy choroba khui uderzyła w te
wszystkie sezony temu? Nie byłem jeszcze uzdrowicielem, więc nie
wiem, czy to jest to samo. "Całe moje ciało zaciska się na tej myśli.
Proszę, niech to nie będzie takie. Wszystko tylko nie to.
Chcę płakać z ulgi, gdy powoli potrząsa głową. "To nie jest to
samo. Kiedy tu była choroba khui, czułem ... - Zaciska pięść i zaciska ją
na klatce piersiowej. "Jak miażdżące poczucie winy. To po prostu
wydaje się ... niewielkie. Denerwujące. "
Wydycham, zastanawiając się nad jego słowami. Ma rację - to nie
jest miażdżące. To jest jak ... sugestia? Pomysł na coś złego. "Więc co
robimy?"
"Czekamy. Co jeszcze możemy zrobić?"
"Możemy powiedzieć naszemu szefowi. Vektal powinien
wiedzieć, więc jesteśmy przygotowani. "
"Przygotowany na co ?"
Ma rację, ale nasz szef zasługuje na poznanie. "Nic i wszystko."
Rokan kiwa głową.
Położyłem ręce w powietrzu. "Pomóż mi wstać, a my pójdziemy
do jego jaskini."
Rokan pomaga mi wstać, a potem zatrzymuje się. "Pójdę
zobaczyć się z Vektalem. Powinieneś wrócić do swojej jaskini. "
"Nie, mogę iść z tobą ..."
- Maylak - mówi łagodnie i ściska mi ręce. "Nie możesz tego
poczuć? Twój zestaw jest już w drodze. "
W tym momencie moje ciało silnie zaciska się, skurcz przenika
przeze mnie. Puściłem jego dłonie i podołałem, trzymając mój brzuch.
"Twoja woda zaraz też się rozpadnie", mówi z nutą rozbawienia
w głosie. "Pozwól mi zabrać cię z powrotem do twojego partnera".
Chwytam jego tunikę, garbi się w moich rękach. Wszystko w
moim ciele, które ignorowałem, odsuwałem się, ponieważ byłem zbyt
zajęty, zbyt zmartwiony - to wszystko wychodzi na wierzch. Przez cały
dzień moje ciało i mój zestaw wysyłał mi sygnały, że mój czas jest bliski,
a ja byłem zbyt rozkojarzony, by to zauważyć. Teraz czuję to wszystko:
zmianę pozycji mojego zestawu w moim brzuchu, powolne
rozszerzanie się mego ciała między nogami, skurcze, które przebijają się
przez mój twardy żołądek. Przez cały dzień łagodziłam ją małymi
dotknięciami, koncentrując się na dobrobycie mojego plemienia.
Teraz mój zestaw jest rozpaczliwy, by się urodzić.
O. Waham się, ponieważ muszę się dowiedzieć, co jest chorym
plemieniem. Muszę to naprawić, ponieważ zależą ode mnie, aby
zapewnić im bezpieczeństwo i zdrowie. "Ale-"
"Cała reszta może czekać, uzdrowiciel. Obiecuję ci. "Pomaga mi
stać prosto, a następnie zaczyna mnie odprowadzać do wejścia do
swojej jaskini. "Weź swój zestaw. Porozmawiam z Vektalem.
Przyjdziemy do ciebie później. "
Waham się.
"Twoja woda" ostrzega Rokan. "Wkrótce."
Kiwam głową i wychodzę z jaskini, ściskając mój brzuch. Gdy
jesteśmy w głównym tunelu, on ostrożnie wsuwa mnie w ramiona.
"Pozwól nam wrócić do Kashrem, tak?"
Kolejny skurcz spadł na mnie. "Moja jaskinia", zgadzam się,
dysząc. "I pośpiesz się." Więcej bólu przeszywa mój brzuch i tym razem
nie używam mojego uzdrowienia, aby go uspokoić.
Zbliża się mój zestaw, a każdy węzeł bólu, który unosi się w
moim brzuchu, przypomina, że wkrótce będę miał nową, małą twarz do
powitania.
Bardzo, bardzo szybko.
N
IEDŁUGO PÓŹNIEJ
siadam w futrach i kładę ręce na brzuchu,
pozwalając, by moje uzdrowienie przepłynęło przez moje ciało. Poród
był łatwy, dzięki mojemu khui, ale wciąż boleję. Jestem wyczerpana.
Przy odrobinie uzdrowienia odzyskam to znacznie szybciej.
W pobliżu ognia mój partner wyciera zestaw mokrym, ciepłym
ręcznikiem. Na jego twarzy maluje się szeroki uśmiech, który nie
blednie, a z szacunkiem dotyka miękkiej, niebieskiej skóry naszego
zestawu. Każdy mały palec u nogi jest liczony, każdy mały palec
rozprostowany. "Chłopiec", mruczy i patrzy na mnie z miłością w
oczach. "Wiedziałaś?"
Uśmiecham się. "Jak mógłbym nie? Żył w moim ciele przez sezon
po sezonie. "Byłem w zestawie tak długo, że teraz czuję się trochę pusty
i beznadziejny, bez pocieszenia w moim brzuchu. Wygładzam dłoń nad
miękkim kopcem mojego żołądka. Wkrótce zacznie się zacieśniać i
rosnąć, i jestem prawie smutny, ponieważ tęsknię za noszeniem mojego
zestawu już teraz.
Ale wtedy Kashrem przesuwa się na moją stronę, nasz najnowszy
zestaw ostrożnie kołysał się w jego ramionach. Wyciąga do mnie
maleńkiego mężczyznę. On jest doskonałym, pięknym dzieckiem.
Pamiętam twarz Eshy, ściśniętą i pomarszczoną zawodzeniem, jej małe
rogi już się pączkowały. Ten zestaw jest gruby, a jego rogi są tylko
sugestiami na jego małym czole. Jego twarz jest słodka, jego spojrzenie
jest spokojne, gdy wpatruje się we mnie nieruchomymi, ciemnymi
oczami. Mój khui porusza się w mojej klatce piersiowej, kiedy wkładam
mój zestaw w moje ramiona, ale nie ma odpowiedzi na khui, do którego
mógłbym dotrzeć. Jeszcze nie.
To niewyraźne poczucie niepokoju powraca, ale tym razem jest
inaczej. To matka martwi się o swój wrażliwy zestaw. Przesuwam
dłonią po małej głowie, prawie łysy. "Niewiele włosów."
"Nie jak Esha", zgadza się moja partnerka, usadowiona obok
mnie w futrach. Jego ręka porusza się wokół moich ramion i trzyma
mnie blisko, przyciskając usta do mojej grzywy. "Miała pełną głowę
czarną i podniosła się jak chwast".
Zachichotam, przypominając sobie. Zestaw w moich ramionach
mruga, a jego małe usta poruszają się, mrucząc. Opieram go o moją
pierś i podsuwam sutkowi, a chwilę później się zatrzaskuje. Ostra
miłość pędzi przeze mnie i muszę mrugać łzami. Czy tęsknię za moim
zaokrąglonym brzuchem? To nic w porównaniu z trzymaniem tego
małego życia w moich ramionach.
Kashrem znowu mnie rozwiązuje. "Jesteś piękna, moja partnerko.
Jestem najszczęśliwszym z mężczyzn tego dnia. Mam u boku piękną
kobietę, silną, zdrową córkę, a teraz syna. Moje serce ma tyle radości. "
Dotykam jego policzka jako pielęgniarek z zestawu. On jest silny,
mój nowy syn. Zdrowy. Widzę to nawet bez khui w jego piersi, żeby
mówić. "Chciałeś chłopca."
"Tak zrobiłem", zgadza się Kashrem. "Czuje się samolubnie,
wiedząc, że nasze plemię tak bardzo potrzebuje kobiet, ale nie mogę
sobie wyobrazić, jakbym kochał inną małą dziewczynkę tak samo jak ja,
Esha. Więc chciałem mieć małego syna. - Bezlitośnie ociera mi rękę.
"Oczywiście, skoro już tu jest, nie wyobrażam sobie kochania go mniej
lub więcej niż Esha. On jest po prostu inny i już zdobył kolejną część
mojego serca. "
Wiem dokładnie, co ma na myśli. Mała Esha wyjechała z
Rokanem, żeby nie bała się żadnych krzyków, które popełniłem
podczas porodu. Tęsknię jednak za moją córką. Chcę ją tutaj. Chcę
pokazać jej nowego brata, którego ma, i zobaczyć jej czarujący uśmiech.
Chcę ją przytulić i upewnić się, że jest bezpieczna, chociaż wiem, że
będzie z Rokanem i jego Li-lah. Po prostu ... martwię się. "Imię?" -
pytam mojego partnera, utrzymując lekki ton. "Czy rozważałeś jeden?"
"Myślałem, że możemy połączyć nasze imiona, tak jak ludzie.
Makash. "
"Ostra nazwa dla takiego śpiącego zestawu." Uśmiecham się do
małego pęczka w moich ramionach. Przez wiele godzin mogłem
oglądać małą twarz, a tłuste policzki pracowały jako pielęgniarki
Makash.
"Wrasta w jego silne imię" - mówi Kashrem, podając mi rękę po
raz ostatni, a potem wstając. - Lepiej, żeby był łowcą niż garbarzem, jak
jego ojciec.
Patrzę w górę, marszcząc brwi na takie negatywne słowa.
"Dlaczego to ma znaczenie?"
Kiedy patrzę, mój łagodny Kashrem podnosi swoją rzadko
używaną włócznię i idzie do wejścia do naszej maleńkiej jaskini. Siedzi i
patrzy na wejście, a jego twarz jest poważna.
"Co to jest?" - pytam. To nie jest jak mój kumpel. Mój Kashrem
jest słodki od natury, a nie wojownik. Nigdy nie przejmowałem się, czy
wziął włócznię na polowanie, czy też wyleczył skórkę. Skąd ta nagła
zmiana serca?
"Martwiłem się," mówi niskim głosem, jego ręce chwytają
włócznię niezgrabnie. Jego oczy lśnią, gdy skupiają się na maleńkim
Makashu.
"Nad zestawem? Ale-"
Potrząsa głową. - Nad tym, co powiedziałeś dziś rano, kiedy się
obudziłeś. To coś było nie tak. I sprawiło, że pomyślałem ... czy
powinienem być silniejszy, aby chronić swoją rodzinę? Czy powinienem
zrobić więcej? Czy powinienem polować? Bądź zaciekły jak Hassen i
Bek? "Spogląda na włócznię w dłoniach, jakby była mu obca. "Czy to
pomoże?"
"Mój kumpel", mówię cicho, wołając do niego. Wyciągam rękę,
czekając.
Spogląda na włócznię, potem wzdycha i odrzuca ją na bok.
Przesuwa się na moją stronę i klęka, a potem przytula twarz do jego
dłoni. "Chcę być wystarczający. Dosyć dla ciebie, dość ojca dla Eshy i
Makasha.
„Ty jesteś . Nigdy nie wątp w to. "Głaszczę jego dłoń i trzymam ją
tam, na moim policzku. "Nie myśl, że musisz być kimś innym niż tym,
kim jesteś."
"Ale niebezpieczeństwo ..."
"To może być nic", mówię stanowczo. "Rozmawiałem z Rokanem
i odczuwa to samo niepokój, ale to nie jest tak jak wcześniejsza choroba
khui. Nie wiemy, co to jest, i może to być coś równie prostego jak zła
pogoda w tym brutalnym sezonie. "Czuję się jak kłamstwo na moich
zębach, ale widok zmartwienia twarzy mojego partnera znika, jest tego
wart.
"Chcę cię chronić" - mówi ostro Kashrem. "Jesteś moją kobietą.
Mój kumpel. Matka moich zestawów. "
"Matka, która zajęta jest pielęgnowaniem plemienia, które rośnie
każdego dnia", mówię cicho. Podrapuję jego dłoń, a potem znów na
niego patrzę. "Matka z dwoma bardzo młodymi zestawami, która jest
wdzięczna, że nie ma męża na szlakach, ponieważ pozwala skupić się
na pomaganiu wszystkim".
Moje słowa łagodzą napięcie z jego ramion. "Dlaczego zawsze
wiesz, co należy powiedzieć, aby złagodzić moje serce?"
"Ponieważ jestem uzdrowicielem", mówię łagodnie. "I twój
kumpel. Moim obowiązkiem jest poznać cię i wiedzieć, jak wyleczyć cię
na wszelkie sposoby. "
Wpatruje się w Makasha, a potem chichocze. "Zasnął zasypiając".
Spoglądam w dół i drżącymi ustami małego synka, jakby
próbując zasnąć. Podnoszę go do ramienia i pocieram jego plecy,
czekając na nieuchronne beknięcie. Kiedy to zrobię, otulam go miękkimi
futrami, a następnie wyciągam do ojca.
Wygląd miłości na twarzy Kashrera, gdy bierze syna w ramiona,
sprawia, że rozpływa się i napełnia mnie zaciekłą opiekuńczością. Nie
wymagamy myśliwego w naszej rodzinie. Jestem uzdrowicielem.
Utrzymam moją rodzinę silną i bezpieczną dzięki mojemu uzdrowieniu.
Plemię zapewnia nam pokarm w podziękowaniu. Nic więcej nie jest
potrzebne.
I czuję się winny, że moje obawy spłynęły na mojego partnera.
Dlatego uzdrowiciel ma tyle sekretów. Ponieważ czasami nie należy ich
wypowiadać, dopóki nie przekształcą się w coś, co można wyleczyć
dotykiem. Sprawiłem, że mój partner martwi się o bezkształtne
niebezpieczeństwa, które mogą nigdy nie wyjść na jaw. A jednak ... Nie
mogę powstrzymać tych rzeczy przed moim partnerem. On jest moim
sercem. On jest jedynym, z którym mogę dzielić moje brzemię.
"Znam to spojrzenie na twojej twarzy", mruczy, nawet gdy
delikatnie kołysze Makasha w swoich ramionach.
"Jakie spojrzenie?" Wyprostowuję moje ubranie, owijając moje
delikatne piersi opończą klatki piersiowej, tak jak to widziałem u kobiet.
"Wygląd, który mówi, że żałujesz, że dzielisz się ze mną swoimi
zmartwieniami." Uśmiech, który mi daje, jest mądry. "Ale nie zrobiłbym
tego w żaden inny sposób."
"Ja też", mówię cicho. Nawet uzdrowiciel musi opierać się na
innym. Krzyczę z kocami, czując się dziwnie wrażliwym na to, jak
dobrze mnie zna. "Czy przy wejściu jest ekran prywatności? Rokan i
Vektal będą wkrótce mówić o złych uczuciach i tym, co możemy zrobić.
"
Ustawia zestaw w nowym koszyku - koszyku utkanym przez
mojego partnera, z sprytnie pokolorowanym sznurem, który nadaje mu
dekoracyjny wzór - a następnie idzie do wejścia i przesuwa ekran.
Wraca chwilę później, a Vektal i Rokan są za nim.
"Uzdrowiciel", mówi Vektal, kiwając głową. "Czy twój nowy
zestaw jest dobry?"
Kashrem podnosi rękę, zatrzymując obu myśliwych, zanim będą
mogli usiąść. "Mój partner właśnie urodziła. To tylko dlatego, że chce
cię tutaj, że w ogóle usunąłem ekran. Powiesz, czego potrzebujesz, i
szybko, a potem odpocznie. "
Oczy Rokana rozszerzają się szeroko, ale uśmiecha się. Vektal
tylko kiwa głową, jego wargi drgają z rozbawieniem. "Dziś jesteś
zażarty, Kashrem."
"Mój kumpel przez cały dzień opiekował się plemieniem, a
potem wrócił do domu, by urodzić mojego syna. Oczywiście jestem
ostra. Nie zatrzyma się, dopóki nie będzie pewna, że wszystko jest w
porządku, więc upewnię się, że ona odpoczywa. "Daje swojemu szefowi
mocne skinienie głową, a potem to samo we mnie. "Więc nie siedź, bo
nie będziesz tu długo."
Chichoczę i podciągam futra bliżej do mojej talii. On ma rację;
Jestem zmęczony. Moje powieki są ciężkie i nie chcę niczego więcej niż
spać, ale wydaje mi się, że jest tak wiele do zrobienia.
Vektal staje przy futrze, a potem spogląda na Kashrem, zanim
przykuca do mojego łóżka. "Powiedz mi więcej o swoich obawach."
Patrzę na Rokana, który kiwa głową, a potem mówię. Mówię
mojemu przełożonemu, że budzę się z moimi zmartwieniami i wizytami
w celu sprawdzenia plemienia. Opowiadam mu o moich
wątpliwościach, ponieważ nie mogę wskazać konkretnej rzeczy
powodującej moje obawy. Po prostu tam, czeka. "Nie wiem, co z tym
począć", mówię w końcu. "Myślę, że to tylko obawy ciężarnej kobiety,
ale Rokan je dzieli."
"Tak, a ja nie jestem w ciąży" - mówi Rokan z kamienną twarzą.
Vektal po prostu daje cierpliwemu spojrzeniu Rokana, a potem
odwraca się do mnie. "Jesteś pewien, że nie koncentruje się na twoim
nowym zestawie?"
"Makash jest silny" - mówię z dumą. "Bardzo zdrowy."
Mój warknął. "To dobre imię".
"To jest."
Vektal zwraca się do Rokana. "Czy to może być związane z
polowaniem na khui, które musimy zrobić dla Makasha? Będziemy
musieli wkrótce. "
Rokan myśli, a potem kręci głową. "To nie jest jak polowanie na
niebezpieczeństwo."
"A nie pogoda?"
Rokan znów kręci głową.
"I skupia się na plemieniu?"
"Czuje się w ten sposób", mówię. W świetle wszystkich pytań
zastanawiam się, czy wyobrażam sobie rzeczy. Wszyscy są zdrowi. Nikt
nie jest chory. Widzę na twarzy Rokana, że zastanawia się nad tym
samym. Pytam więc: "Czy widzimy dym tam, gdzie nie ma ognia?"
Vektal milczy przez długą chwilę, spoglądając na mnie. Potem
mówi. "Nigdy nie wiedziałem, że panikujesz, Maylak. Jesteś stabilny i
niezachwiany. Jeśli masz zmartwienia, będziemy słuchać ".
"Ale nie wiem, co to jest, martwię się", denerwuję się.
"Następnie czekamy", mówi Vektal. "Pozostajemy czujni i
czekamy na wszystko, co się wydarzy." Podnosi się powoli. "Moja
Georgie ma ludzki wyraz - spokój przed burzą. Być może właśnie o to
chodzi. "
"Ale co to jest burza?" Pyta Rokan.
Vektal rozkłada ręce. "Jeszcze nie wiemy."
Patrzę bezradnie na Rokana. "Więc co robimy?"
"Ciesz się spokojem" - mówi Vektal. "Nic nie mów innym. Nie ma
sensu szerzyć paniki. Do tego czasu ciesz się każdym dniem, każdą
godziną z rodziną. "
Patrzę na ich poważne twarze, a potem z powrotem na mojego
partnera. "To nie jest odpowiedź, mój wodzu."
"Bo nie mam żadnego." Twarz Vektala na chwilę wygląda
ponuro, ale potem jego ekspresja zmienia się w determinację. "Nie
zostaniemy zaskoczeni, cokolwiek to jest. Będziemy oglądać pogodę.
Zbierzemy więcej artykułów żywnościowych, więcej materiałów
ogniowych. Wyślemy myśliwych w pary zamiast samemu. Będziemy
bezpieczni. "Zamyka pięść i opiera ją na swojej płaskiej dłoni. "Jeśli
możemy temu zapobiec, zrobimy to."
"Bardzo dobrze," mówię cicho. "Więcej mogę zrobić. Mogę
pracować z Kemli i zbierać więcej ziół leczniczych. Zrób więcej herbat
leczniczych. Mogę jeszcze bardziej uważać na ciężarnych ". I tych,
których potajemnie mam na oku, jak Har-lo i Analay.
" Będziesz spał", mówi moja partnerka, krocząc naprzód i kładąc
się między moim wodzem i moim wezgłowiem. Daje dwóm
mężczyznom surowe spojrzenie. "Ona jest zmęczona. Pozwól jej
odpocząć. Możesz martwić się jutro. "
"Jak sobie życzysz, zaciekły." Vektal kiwa głową na mnie, a
potem na Kashrem. "Sprowadź swój Makash, kiedy jesteś wypoczętym,
uzdrowicielem. Moja Georgie będzie chciała go zatrzymać.
"Obiecuje.
Dwaj łowcy odjeżdżają, a Kashrem odkłada ekran z powrotem
nad wejściem. Pociera twarz, a następnie idzie na moją stronę, ciężkimi
krokami, po czym spada na futra. Objął mnie i wtulił twarz w moje
ramię.
Gram z jego eleganckimi warkoczami. "Długi dzień?" Dokuczam.
"Martwię się o mojego partnera, nawet jeśli tego nie zrobi. Ktoś
musi zmusić naszego niestrudzonego uzdrawiacza, żeby odpoczął.
"Pozwala palcom prześledzić moją skórę. "I martwię się o to, co mówi
Vektal. Jeśli jest jakiś problem-"
"Następnie czekamy, aż się wypłynie", zapewniam mojego
partnera. "On ma rację. Nie możemy żyć każdego dnia martwiąc się
bezforemną, bezimienną rzeczą. "
"Ciesz się spokojem", zgadza się Kashrem, trzymając mnie blisko.
"Łatwiej niż się wydaje."
W koszyku, Makash czknie, a potem zaczyna płakać.
Pomimo mojego wyczerpania, chichoczę. "Znacznie łatwiejsze niż
się wydaje, zwłaszcza w przypadku nowonarodzonego zestawu".
"Zdobędę go". Mój partner znów wstaje i podchodzi do kosza.
Podnosi paczkę, kołysząc Makasha w swoich ramionach, gdy wraca na
mój bok.
Obserwuję ich, a moja determinacja jest wzmocniona. Vektal ma
rację. Żyjemy w niebezpiecznym świecie. Każdego dnia są zagrożenia i
nie możemy żyć w obawie przed nimi. Poczekamy. Przygotujemy się.
Będziemy zachowywać nasze tajemnice i będziemy mieć nadzieję na
najlepsze.
A do tego czasu cieszymy się spokojem.
Wyciągam ramiona dla mojego nowego syna i uśmiecham się.
DZIEŃ RUCHU
FARLI
Cham-pee gryzie w mankiet moich legginsów, kiedy przechodzę
przez jaskinię, prawie mnie potknąwszy.
"Cham-pee! Przestań! Próbuję nosić te koce! "
Brzęczy do mnie, wyglądając tak śmiesznie i tak bardzo sa-khui
w swoim oburzeniu, że się śmieję. Nie mogę być zły na jego futrzastą
twarzyczkę. Kiedy się oburza, przypomina mi Bek w jednym ze swoich
nastrojów, który po prostu rozśmiesza mnie mocniej.
Ręce chwytają za mnie wysoki stos koców i jestem zaskoczony,
widząc, że to Bek. Nie dziwię się, widząc, że jest nachmurzony.
"Dziękuję", mówię mu, chwytając Cham-pee, zanim będzie mógł
zaatakować legginsy Bek.
"Musisz być ostrożniejszy", mówi mi głosem płaskim, wściekłym.
"Prawie wkroczyłeś w skórę Hemalo."
Spoglądam zaskoczony. Rzeczywiście, Hemalo założył swoje
narzędzia do skórowania tuż przed jaskinią, w której biorą udział
niezamężni myśliwi. Jest w drodze normalnych ścieżek przez
plemienną jaskinię, ale przypuszczam, że nie może już tego ustawić w
swojej własnej jaskini, teraz, gdy się wyprowadził. "O. Nie widziałem-"
"Oczywiście." Bek kiwa głową na mnie. "Teraz, gdzie je bierzesz?"
"Mam zamiar zdobyć Mah-dee", mówię mu, ignorując jego
paskudny nastrój. "Dzisiaj jest jej ruchomy dzień".
Chrząka. "Nosię to dla ciebie, abyś nie zrobił sobie krzywdy".
"A więc można zobaczyć Mah-dee?" Dokuczam.
Spojrzenie ciemnieje na jego twarzy. Prawdopodobnie
posunąłem się za daleko, sądząc po jego reakcji. Nie obchodzi mnie to.
Bek potrzebuje kopnięcia w ogon po kilku księżycach jego kwaśności.
Jedyny, w którym jest już dobry, to ludzka Claire. Myślę, że tęskni za
nią. Ale on mówi tylko: "Gdzie jest człowiek?"
Wzruszam ramionami. "Gdzie spała ostatniej nocy podczas
uroczystości? W której jaskini?
On nie wie, ja też nie, więc zaczynamy zaglądać do jaskiń bez
ekranów. Jeśli położyła się z myśliwym, wkrótce ją znajdziemy. To jest
jaskinia z kilkoma sekretami ... choć myślę, że jeśli kogoś z kimś położy,
stracę pomoc Bek.
Znajdujemy Vazę, zanim znajdziemy Mah-dee. Uśmiecha się,
gdy nas szpieguje, kosz w dłoniach. "Czy widziałeś ludzkiego Mah-dee?
Chciałem dać jej kosz ".
Uduszam rozbawienie za moją ręką. Vaza jest tak oczywisty. Tak
naprawdę jest Bek. Spogląda na swoją konkurencję. "Dlaczego ona
potrzebuje koszyka?"
Vaza spogląda na kosz w dłoniach, a potem wzrusza ramionami.
"Czy wszyscy nie potrzebują dobrego koszyka?"
"Jestem pewien, że będzie wdzięczna." I chichot ze mnie.
Bek i Vaza marszczą brwi na mnie. Brzęczenie brzucha i
gryzienie na moim podbródku. Uwolniam moje małe dvisti i
natychmiast odskakuje, myśląc, że gramy w pościg. Nie nadążam.
Rozgrywka, która się rozwija, jest zdecydowanie zbyt
interesująca.
"Być może ona śpi w jednej z jaskiń" - sugeruję. "Pójdę
popatrzeć."
Nie zwracają na mnie uwagi. Są zbyt zajęte rażeniem się
nawzajem. "Ona może zrobić swój własny koszyk," Bek warczy w Vaza.
"Ona też może zrobić swoje koce!"
"Pomagam Farli. Po prostu prześladujesz ją jak śnieżnego kota,
jak zawsze.
"Tak jakbyś mówił," syczy Vaza. "Miałeś człowieka i straciłeś ją.
Niech inni mają szansę! "
Przewracam oczami jak Leezh, kiedy jest rozdrażniona.
Za każdym razem, gdy ludzka kobieta jest niewiązana, jest to ta
sama historia z nieotwieranymi samcami. Robią z siebie głupców, aby
wtargnąć w jej obecność, mając nadzieję na przyjemność partnera, jeśli
nie na rezonans. Teraz, gdy znowu jest tylko jedna niewdzięczna
samica, stają się bardziej zdesperowani i bardziej wściekli w swoich
rozmowach ze sobą. Niektórzy z myśliwych, tacy jak Harrec i Warrek,
nie zawracają sobie głowy ściganiem kobiet. Są przekonani, że tak
powinno być, rezonans doprowadzi ich do siebie. Ci bardziej uparci,
tacy jak Bek, starają się jak najlepiej pomóc.
Uważam to za irytujące ... ale także trochę ekscytujące. Za kilka
pór roku będę kobietą, na tyle dorosłą, by się nią zająć. Czy ścigają mnie
tak gorączkowo jak Mah-dee? Myśl o całej tej uwadze sprawia, że mój
żołądek trzepocze. Nie wiem, czy chcę Vaza czy Bek, ale wciąż jest to
ekscytujące. Klepię moją płaską klatkę piersiową. Wciąż nie ma sutków.
Mam jeszcze sezon lub dwa.
Wzdycham. Jestem gotów dorosnąć.
Zostawiam dwóch łowców, aby się kłócą i przeszukuję jaskinie.
W stosie dodatkowych futer z tyłu jaskini magazynowej znajduję Mah-
dee. Odkąd przyszła, spała w jaskini mojej rodziny, bo mamy większą,
ale ostatniej nocy nie wróciła. "Dzień dobry", wołam do niej, kiedy się
zbliżam. "Budzić! Czas na twój ruchliwy dzień! "
Mah-dee siada przymglonym wzrokiem, a jej żółta grzywa
warknęła na jej głowę. "Dlaczego jesteś tutaj i tak głośno?"
"Jestem głośno?" Za mną, Cham-pee bzyka przy wejściu do
jaskini, jakby chcąc się z tym zgodzić. "Przepraszam," szepczę. "Czy to
jest lepsze?"
"Myślę, że jestem kaca", mówi Mah-dee, pocierając twarz. "Ta sah
sah to jakieś potężne gówno."
Sapnę. "To było złe?" Słyszałem "gówno" wiele razy od ludzi, ale
zwykle mówią to, gdy odnoszą się do łajna. "Oshen będzie taki
niezadowolony-"
"Nie, nie," mówi szybko. "Potężne rzeczy . Rzeczy. Źle się
spytałem. "
O.
"Gdzie jest moja siostra?" Ona prostuje swoje ubrania i zagląda
do środka. "Czy ona nie śpi?"
Chichotam. "Myślę, że nie zobaczymy ich zbyt wiele przez cały
dzień. Są rezonujące. "To jest tak ekscytujące, aby myśleć. Wyobrażam
sobie, jak wygląda Rokan i jak patrzy na swoją nową partnerkę, i ucieka
mnie małe westchnienie. Chcę, żeby mężczyzna tak na mnie patrzył.
Potem marszczę nos. Ale nie Vaza ani Bek. Ktoś milszy. Może Taushen.
Mah-dee po prostu wydaje nieszczęśliwy mały jęk i kładzie się z
powrotem na łóżku. Ona ściąga koce na głowę. "Nienawidzę tego
miejsca."
Śmieję się i sięgam do przodu, żeby odciągnąć koce. "Jesteś taki
głupi." W ciągu ostatnich kilku tygodni poznałem Mah-dee. Mówi wiele
nieczystych rzeczy, ale jest po prostu smutna, samotna i potrzebuje
przyjaciół. "Dzisiaj jest dobry dzień. Dostajesz własną jaskinię! "
Pozwala mi odciągnąć koce, a na jej twarzy pojawia się
zamyślony wyraz. "Jestem? Nie zostanę z moją siostrą?
"Nie, będziecie spieszyć się z Asha," mówię jej. "To jaskinia dla
dziewczyn!" Ta myśl jest dla mnie bardzo ekscytująca. Może kiedy będę
wystarczająco dorosły, mogę z nimi zawalczyć. Możemy nawlekać sobie
nawzajem włosy i robić ubrania razem i dzielić się tajemnicami.
"Myślę, że to w porządku. Naprawdę nie chciałem słyszeć, jak
moja siostra ciągle przytulała swojego nowego chłopaka - mówi po
chwili Mah-dee. Spojrzenie na jej twarz znów staje się smutne.
"Nie przyjacielu", poprawiam ją. "Kumpel. I oni nie są naiwni , oni
się krzyżują. "
"Dobrze. Mój błąd."
"Zły?"
"Nieważne." Siada, a Cham-pee natychmiast biegnie do przodu i
chwyta róg kocu, potrząsając nim dziko. Mały uśmiech dotyka jej
smutnej twarzy, a ona wyciąga rękę, by pocierać głowę. "W porządku,
zobaczmy nowe miejsce."
Kiedy Mah-dee i ja wychodzimy z jaskini magazynowej, zarówno
Bek, jak i Vaza w widoczny sposób wydymają swoje skrzynie. Jeśli
Mah-dee zauważa, ona milczy. Pozostaje przy moim boku, kiedy
prowadzę ją przez plemienną jaskinię i nie zwraca uwagi na mężczyzn,
którzy ścigają się blisko niej. Nie sądzę, że Mah-dee jest teraz
zainteresowany partnerem, nawet przyjacielem.
Chociaż gdybym wybrał sobie towarzysza przyjemności, nie
wybrałbym też Vazy. Jest za stary, a kobiety wybierają niewidomych
myśliwych.
Jaskinia Asha nie ma ekranu z przodu, więc wchodzę. Wewnątrz
palenisko jest ciemne, aw tylnej części jaskini znajduje się jeden zestaw
futer. "Asha?" Wołam.
Wiązka futra porusza się. "Odejdź, Farli."
"Nie jest wcześnie", powiadam jej. "Powinieneś być na jawie".
"Dlaczego?" Jej głos jest zmęczony. "O co chodzi?"
Punkt? Jak głupio. "Jest tak wiele do zrobienia. Tutaj zacznę twój
ogień. A dzisiaj musimy przenieść Mah-dee do twojej jaskini. Gdzie są
twoje narzędzia do wytwarzania ognia? Przysiadnę obok pierścienia
skał.
"Przenieś Mah-dee do środka?" Asha siada i jej dłonie sięgają jej
do włosów, aby je splatać. Kiedy siada, maleńkie futro spada na
podłogę. Szybko ją porywa, ale nie wcześniej, niż to widzę. To jest
tunika, rozmiar zestawu.
Biedny Asha. Tęskni za jej małym Hashala. Mam tylko mgliste
wspomnienia z zestawu sprzed kilku sezonów, tylko że była blada,
bladoniebieska i tak malutka. Urodziłem się za wcześnie, jak mi
powiedziano. Tak się składa, jak mi powiedziano. To jest rzadkie.
Wszystko to, tak mi powiedziano, że nie martwię się strachem, gdy
nadejdzie pora, aby nosić ze sobą zestaw. Plemię rozpacza, a potem
życie toczy się dalej ... myślę, że wszyscy oprócz Asha. W głębi serca
wciąż płacze.
Więc uśmiecham się do niej radośnie, jak gdyby Mah-dee
wprowadzała się z nią, to najlepsza rzecz, jaka może się kiedykolwiek
wydarzyć. "Ty i Mah-dee, tak. Vektal mówi, że będziemy mieli samotne
kobiety w jaskini. "
"Pojedynczy? Ale jestem połączona z Hemalo, zapomniałaś. "Jej
usta lekko się zwijają, gdy wypowiada swoje imię. Pozostali
zapuszczają się do jaskini, gdy mówimy, a spojrzenie Ashy pstryka do
pozostałych.
"Hemalo złamał krycie", mówi Bek stanowczo. "Wprowadził się z
łowcami".
"Bek!" Jestem przerażony jego nieczułymi słowami, ponieważ jest
jasne, że nie jest to znane Asha. Wyraz jej twarzy napięty, jej oczy
ponure. Patrzy na mnie i powoli kiwa głową. To prawda.
"Nie powiedział mi nic." Ona daje mały, gorzki śmiech. "Chociaż
nie wiem, dlaczego to mnie zaskakuje. Nic już mi nie mówi. "Jej
spojrzenie przechodzi obok Bek i Vaza na Mah-dee. "Witaj w jaskini
odrzuconych kobiet."
"Ojej" - mówi Mah-dee. "Witajcie też."
Asha po prostu łapie swoje koce i kładzie się znowu. Odwraca się
i staje twarzą do ściany jaskini, zamykając nas. "Odłóż ekran
prywatności, kiedy wychodzisz", mówi nam.
Patrzę na Bek. Mogło to być ładniej. Asha jest wyraźnie zraniona.
"Czy ... Czy chciałbyś kosz, Asha?" Vaza oferuje.
"Dosyć z koszem", Bek strzela, odsuwając łowcę na bok. "Nikt nie
chce twojego koszyka."
Mah-dee patrzy na mnie, mieszając się z konsternacją i
bezradnością na twarzy. "Czy to zły czas?" Szepcze.
"Nie ma na to dobrych czasów" - szepczę z powrotem. "Po prostu
ustawmy twoje futra i wyjdźmy na cały dzień. Możemy wziąć Cham-
pee na spacer. "
"W porządku," mówi Mah-dee. Bek posyła jej wyczekujące
spojrzenie, a potem rozgląda się po jaskini, po czym odwraca się do
mnie. "Czy po prostu odkładamy w dowolnym miejscu?"
"Asha?" Pytam.
"Gdziekolwiek. Nie obchodzi mnie to. "Jej głos jest głuchy i
pozbawiony życia, a ona nie odwraca się, żeby na nas spojrzeć.
"Poprostu mnie zostaw."
Mah-dee i ja wymieniamy spojrzenia. Vaza po prostu stawia swój
koszyk obok swoich futer. Ustawiamy rzeczy Mah-dee, a potem cicho
wyjdziemy z jaskini.
"Cóż, to było niezręczne", mówi Mah-dee, gdy Bek umieścił ekran
prywatności nad wejściem. "I nie po prostu czuję się bardzo mile
widziany."
"Mogę zrobić ci kosz" - mówi Vaza. "Ponieważ ten jest teraz jej.
Przyniosłoby mi to wielką radość. "
Bek tylko prycha.
Nozdrza Ma-dee błyskają, a ona patrzy na mnie zmartwionym
wzrokiem.
"Mah-dee i ja będziemy zbierać i chodzić Cham-pee", mówię im.
"Mamy wiele do zrobienia." Biorę ją za ramię i odsuwam od samców,
zanim znów zaczną się kłócić. Człowiek nie protestuje i pozwala mi
poprowadzić ją do przodu jaskini, zanim się wzdrygnie, a ja
zapominam, że jest człowiekiem, a nie ma na sobie śniegu. "Poczekaj
tutaj", mówię jej. "Zdobędę trochę moich futer, żebyś mogła je nosić."
"Jestem dwa razy większy, Farli," mówi Mah-dee, pocierając
ramiona. "Może powinienem poczekać, aż Lila się obudzi?" Spojrzenie
na jej twarz jest pełne nadziei.
Biedny Mah-dee. Nie bardzo zna się na rezonansie. "Będziesz
czekał długo. Rezonans nie pozwoli im odpocząć, dopóki nie znajdzie
się w zestawie. Kiedy Jo-see i Haeden rezonowali, nie widzieliśmy ich
od wielu dni. "Śmieję się. "Chociaż słyszeliśmy ich dużo."
"Ew, dzięki za to," mówi Mah-dee. Klęka przy Cham-pee i ociera
swoją spiczastą twarzyczkę. - A więc moja siostra nie potrzebuje nikogo
poza swoim mężczyzną, a moja nowa przyjaciółka z jaskini nie chce
towarzystwa. Gdzie to mnie zostawia? "Robi całusowate twarze w
Cham-pee i zaczyna mówić zabawnym głosem, który słyszałem, jak inni
ludzie robią w swoich zestawach. "Gdzie to nas zostawia, lil 'kolego?
Czy jesteśmy totalnie wyruchani? Tak, jesteśmy, prawda? Tak, tak,
jesteśmy. Jesteśmy totalnie spięci, prawda?
Patrzę na nią, próbując wymyślić jej słowa. "Nie zostajesz
nigdzie. Jesteś ze mną."
Mah-dee przestaje robić głupkowate twarze w dvisti, a jej wyraz
twarzy się zmienia, mały uśmiech przybiera jej zabawne ludzkie usta.
"Chyba tak. Dzięki, Farli. Jesteście dobrymi ludźmi. "
"Czy są źli ludzie?"
"Figura mowy." Ponownie pociera ręce, a Cham-pee uderza jej
palcami, myśląc, że to gra. "Zdobądźmy te futra, dobrze?"
Kiwam głową, przyglądając się jej, zanim się odwracam. Ludzie
są tacy dziwni. Było wiele zakrętów księżyca, odkąd przybyli ludzie i
wciąż ich nie rozumiem.