Po co Bóg stał się człowiekiem?
W atmosferze Świąt Bożego Narodzenia najbardziej interesuje nas odpowiedź
na pytanie: dlaczego narodzenie Jezusa, w skrajnym ubóstwie stajni
betlejemskiej, a także Jego życie, nauczanie, śmierć krzyżowa i
Zmartwychwstanie, mają decydujące znaczenie dla każdego człowieka i dla
całej ludzkości? Co jest główną treścią obchodów Świąt Bożego Narodzenia?
Już samo imię „Jezus” znaczy „Jahwe wybawił, wyzwolił, pomógł”. Ewangelie,
wskazując na bezbronne niemowlę w betlejemskim żłóbku, ogłaszają radosną
nowinę: narodził się wam Zbawiciel (Łk 2,11); On zbawi lud swój od jego
grzechów (Mt 1,21). Jezus nazwany jest także drugim Adamem (por. Rz 5,14; 1
Kor 15,45), co oznacza, że Stwórca staje się prawdziwym człowiekiem, aby
przezwyciężyć skutki grzechu pierworodnego i dopełnić dzieła stworzenia
człowieka, doprowadzenia go do pełni szczęścia.
Pierwszy i drugi akt stworzenia człowieka
Wiemy z Objawienia, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo
Boga (Rdz 1,27). Oznacza to, że posiada on rozum, wolną wolę i zdolność do
miłości. Powołując człowieka do istnienia, Pan Bóg równocześnie wzywa go do
wspólnoty życia ze sobą, pragnie, aby stał się uczestnikiem Jego Boskiej natury
(2 P 1,4). W zamiarach Stwórcy ostatecznym powołaniem każdego człowieka
jest więc zjednoczenie z Nim w miłości, czyli uczestnictwo w Boskiej naturze.
Tylko w ten sposób człowiek może stać się szczęśliwy, posiąść życie wieczne
oraz pełnię wolności i miłości. Ze swej strony musi jednak wyrazić zgodę i
współpracować z Bogiem w realizacji Jego stwórczych planów.
Powołanie człowieka do istnienia, stworzenie go na obraz i podobieństwo Boże,
jest więc pierwszym aktem stwórczym Boga. Natomiast przebóstwienie
człowieka przez zjednoczenie z Bogiem, czyli uczynienie go uczestnikiem Boskiej
natury, jest dopełniającym, drugim aktem stworzenia. Ten drugi akt stworzenia
– zbawienie, może się dokonać tylko przy całkowitej zgodzie i współpracy
człowieka ze Stwórcą. Aby stać się tym, kim w zamiarach Bożych ma być,
człowiek musi w całkowitej wolności przyjmować przemieniający go dar Bożej
miłości. Wtedy dopiero Pan Bóg będzie mógł zjednoczyć go ze sobą w miłości.
Dramat pierwszego grzechu
Z Objawienia dowiadujemy się, że pierwsi ludzie, Adam i Ewa, pod wpływem
pokusy przestali wierzyć w to, co do nich mówił Pan Bóg. Uwierzyli natomiast
szatanowi, że pełnię szczęścia osiągną dopiero wtedy gdy odrzucą Boga i będą
liczyć tylko na siebie, ponieważ, jak sugerował kusiciel, Bóg tak naprawdę nie
kocha ludzi i jest przeszkodą na ich drodze do pełni szczęścia.
Odrzucenie Boga i niewiara w Jego miłość sprawiły, że ludzkość pogrążyła się w
otchłani śmierci i strasznej niewoli zła. Grzech w swej najgłębszej istocie jest
zniszczeniem konkretnego dobra w samym człowieku, w relacjach człowieka z
Bogiem i relacjach międzyludzkich. Zgładzenie grzechu jest odbudowaniem na
nowo zniszczonego dobra, przywróceniem harmonii i zdolności do miłości.
Odpuścić, zgładzić, przebaczyć grzechy, czyli przywrócić zniszczone dobro i
harmonię miłości może tylko Bóg. Grzesznik musi jednak wyrazić na to zgodę:
stanąć w prawdzie przed Bogiem, żałować za popełnione zło i otworzyć się na
uzdrawiające działanie Jego miłości. Grzech pierworodny do tego stopnia
zniszczył, zdeformował i zafałszował całą ludzką rzeczywistość, że sam człowiek
nie był zdolny wyzwolić się z szatańskiej niewoli grzechu i śmierci, nie był w
stanie sam o własnych siłach spełnić warunków koniecznych do tego, aby Pan
Bóg mógł wyzwolić go z grzechów. Ten dramatyczny stan, w jakim znalazła się
ludzkość po grzechu pierworodnym, tłumaczy konieczność wkroczenia Boga w
ludzkie dzieje, właśnie poprzez tajemnicę wcielenia.
„On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu”
Pan Bóg do takiego stopnia osobiście angażuje się w ratowanie ludzi
zniewolonych przez siły zła, że w tajemnicy Wcielenia sam stał się prawdziwym,
śmiertelnym człowiekiem – członkiem rodziny ludzkiej, pogrążonej w grzechu i
śmierci. Wprawdzie Jezus Chrystus był bez grzechu, ale jako Boska Osoba
Słowa, przez swoje prawdziwe człowieczeństwo, w całej pełni wszedł w
sytuację śmierci i zniewolenia przez grzech, w jakiej znajdowała się cała
ludzkość. To sam Pan Bóg, stając się prawdziwym człowiekiem, wziął na siebie
całe zło świata i sercem Boga-Człowieka doświadczył, jak strasznym cierpieniem
jest grzech. Tę wstrząsającą prawdę św. Paweł wyraził w słowach: On to dla nas
grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim
sprawiedliwością Bożą (2 Kor 5,21). A w liście do Hebrajczyków czytamy:
Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stać się
miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy
ludu (Hbr 2,17).
Kiedy w stajni betlejemskiej Matka Najświętsza rodzi bezbronne Niemowlę,
Stwórcę wszechświata, zostaje objawiona niepojęta przez ludzki rozum
tajemnica nieskończonej miłości i miłosierdzia Boga: Tak bowiem Bóg umiłował
świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie
zginął, ale miał życie wieczne (J 3,16).
Dla nas i dla naszego zbawienia
Pan Bóg staje się prawdziwym człowiekiem dla nas i dla naszego zbawienia.
Tylko Jego miłość może wyzwolić konkretnego człowieka i całą ludzkość z
niewoli grzechu i śmierci. Jednak Wszechmogący Bóg nie mógł tego uczynić bez
zgody ze strony człowieka. Tylko dzięki temu, że Maryja uwierzyła i zgodziła się,
Bóg mógł w jej dziewiczym łonie, stać się prawdziwym człowiekiem. Jako
pierwsza z ludzi i w ich imieniu powiedziała Bogu „tak”. Dzięki jej heroicznej
wierze i posłuszeństwie przed całą ludzkością pojawiła się możliwość
odwrócenia od nieposłuszeństwa i niewiary wyrażonych w grzechu
pierworodnym. Ewangelie mówią nam, że Maryja stała się Matką Syna Bożego
nie znając pożycia z mężem, poczęła Jezusa dzięki mocy Ducha Świętego, bez
udziału mężczyzny (Łk 1,34-35; Mt 1,18.24-25). Świadectwo Ewangelii o
dziewiczym poczęciu Jezusa w łonie Maryi wskazuje na Jego Boskie
pochodzenie oraz na fakt, że Maryja dała Synowi Bożemu ludzką naturę, przez
którą stał się członkiem rodzaju ludzkiego. W ten sposób związał się ze
wszystkimi ludźmi. Albowiem On, Syn Boży, przez wcielenie swoje zjednoczył
się jakoś z każdym człowiekiem – czytamy w konstytucji Soboru Watykańskiego
II Gaudium et spes, 22. To dzięki wcieleniu Syna Bożego, każdy człowiek od
momentu poczęcia posiada nieskończoną godność i wartość. Taką samą
godność i wartość w oczach Boga ma dziecko poczęte w łonie matki jak i
człowiek dorosły, człowiek umysłowo upośledzony i laureat nagrody Nobla,
żebrak i milioner. Taką samą godność i wartość ma Chińczyk, Polak, Żyd,
Rosjanin, Niemiec itd. O godności człowieka decyduje jego człowieczeństwo,
które jest świętością, ponieważ zjednoczony jest z nim sam Jezus Chrystus.
Dlatego każdy człowiek posiada dane przez Boga prawo do wolności sumienia
oraz prawo do życia, od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci. Tego
świętego prawa nie może odebrać człowiekowi żadna demokratyczna
większość. Z tego powodu legalizacja aborcji i eutanazji staje się zawsze
krzyczącym bezprawiem, wymierzonym przeciwko człowiekowi i Bogu.
Druga Osoba Trójcy Świętej staje się prawdziwym człowiekiem, aby dać nam
szansę zbawienia. W misterium Wcielenia dokonuje się tajemnica zjednoczenia
natury boskiej z naturą ludzką w jednej Boskiej Osobie Słowa. Wiemy z
Objawienia, że trzy Osoby Boskie są jednym Bogiem, mają jedną substancję,
jedną istotę, jedną Boską naturę, jedną Boską wolę, jedną Boską świadomość i
wszystko jest w nich jednym, gdzie nie zachodzi przeciwstawność relacji (Sobór
Florencki, 1442 r.). Jezus Chrystus, będąc Drugą Osobą Trójcy Świętej, która
stała się prawdziwym człowiekiem, oprócz natury Boskiej z jej atrybutami,
posiada również prawdziwą ludzką naturę z ludzką wolą, rozumem i
świadomością. Po swoim Wcieleniu Syn Boży wyrażał miłość do Ojca również w
swojej śmiertelnej ludzkiej naturze, w której skoncentrowały się grzechy
wszystkich ludzi. Całkowicie niewinny, doświadczył jak strasznym cierpieniem
jest grzech, co osiągnęło swój punkt kulminacyjny w męce i śmierci na krzyżu.
Kiedy umierał prawdziwą ludzką śmiercią, doświadczał największego zła, które
było sumą grzechów całej ludzkości. Właśnie w tym doświadczeniu
największego cierpienia (prawdy grzechu), Syn Boży w swojej stworzonej i
wolnej ludzkiej woli, wyraził bezinteresowną miłość i doskonałe posłuszeństwo
Ojcu. W ten sposób, po raz pierwszy od grzechu pierworodnego, ludzka natura
w pełni otworzyła się na zbawczą miłość Boga Ojca, czyli na moc Ducha
Świętego. Został więc spełniony konieczny warunek zbawienia człowieka,
włączenia go w życie i miłość Trójjedynego Boga.
Dzięki wcieleniu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, miłość
Trójjedynego Boga dotarła wszędzie tam, gdzie obecna jest niszcząca moc
grzechu, nieposłuszeństwa stworzenia wobec Stwórcy. To właśnie moc Miłości
Ojca i Syna, czyli Duch Święty, we wcieleniu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa
Chrystusa, dokonał dzieła nowego stworzenia człowieka. W ten sposób Jezus
Chrystus ostatecznie zdemaskował kłamstwo grzechu i zwyciężył moc szatana
(Kol 2,15; 1 J 3,8). Uczynił to w imieniu wszystkich i dla zbawienia wszystkich
ludzi (Mk 10,45; Mt 20,28). Wcielony Syn Boży, który umarł i zmartwychwstał,
jest nowym Adamem czyli pierwszym Człowiekiem, w którym dopełniło się
dzieło stworzenia – drugi akt stwórczy: zgładzenie wszystkich grzechów,
doprowadzenie ludzkiej natury do pełni szczęścia przez włączenie jej w życie i
miłość Trójjedynego Boga.
Ponieważ w Bogu nie ma przeszłości ani przyszłości, tylko jest ciągłe teraz, Jezus
Chrystus dociera do każdego człowieka z propozycją zbawienia, niezależnie od
tego, czy dany człowiek żył przed, czy po wcieleniu, śmierci i zmartwychwstaniu
Jezusa. Zbawienie, którego dokonał Bóg-Człowiek, Jezus Chrystus obejmuje
ludzi wszystkich pokoleń, ras i wyznań. Nie może być zbawienia poza
Chrystusem i Jego Mistycznym Ciałem, którym jest Kościół, a szansę mają
wszyscy ludzie. Sobór Watykański II stwierdza, że do wspólnoty Kościoła
przyporządkowani są także nieochrzczeni wyznawcy innych religii oraz wszyscy
ludzie dobrej woli: „Ci bowiem, którzy bez własnej winy nie znając Ewangelii
Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego, szczerym sercem jednak szukają Boga i
wolę Jego przez nakaz sumienia poznaną, starają się pod wpływem łaski pełnić
czynem, mogą osiągnąć wieczne zbawienie. Nie odmawia też Opatrzność Boża
koniecznej do zbawienia pomocy takim, którzy bez własnej winy w ogóle nie
doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują, nie bez łaski Bożej, wieść
uczciwe życie. Cokolwiek znajduje się w nich z dobra i prawdy, Kościół traktuje
jako przygotowanie do Ewangelii i jako dane im przez Tego, który każdego
człowieka oświeca, aby ostatecznie posiadł życie” (Lumen gentium, 16).
Jezus Chrystus jako pierwszy z ludzi przeszedł drogę zbawienia i jako Boska
Osoba Słowa jednoczy się z każdym człowiekiem, zapraszając, aby razem z Nim
podejmować codzienny trud kroczenia drogą prowadzącą do pełni szczęścia.
Kto to zaproszenie przyjmie i pójdzie przez życie razem z Jezusem, obecnym w
sakramentach pokuty i Eucharystii, będzie już tutaj na ziemi odnajdywał swoją
własną wielkość, godność i wartość swojego człowieczeństwa, ponieważ w
tajemnicy odkupienia będzie na nowo potwierdzony, niejako wypowiedziany na
nowo. Stworzony na nowo (Redemptor hominis, 10).
Adorując bezbronną i pokorną miłość Boga w Dziecięciu Jezus, pamiętajmy o
słowach, które skierował do nas w Ewangelii św. Jana: „Albowiem Bóg nie
posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został
przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie
wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna
Bożego” (3,17-18).
ks. Mieczysław Piotrowski TChr