Bo w pamięci jest siła zaklęta - Tomasz Adamek, najważniejszy jest
dla mnie Bóg i moja rodzina, przyznaje się do religijności i
patriotyzmu.
Góral z Gilowic koło Żywca nie miał w życiu łatwo. Zanim trafił na najsłynniejsze
amerykaoskie areny walk bokserskich, musiał zmierzyd się z biedą – jako jedno z pięciorga
dzieci, których ojciec zginął w wypadku. Tomasz Adamek nie przypomina w niczym
celebryty. Człowiek, dzięki któremu boks w Polsce przeżywa swój renesans, przyznaje się
do religijności i patriotyzmu. W wyborach poparł Jarosława Kaczyoskiego, a ostatnio był
marszałkiem na Paradzie Pułaskiego w Nowym Jorku. –
Najważniejszy jest dla mnie Bóg i
moja rodzina
– mówi „Gazecie Polskiej”.
Kiedy Don King, najsłynniejszy amerykaoski promotor boksu zawodowego, nawiązał
współpracę z Tomaszem Adamkiem, przed walką, podobnie jak innym zawodnikom, zalecił
mu wizytę u psychologa specjalizującego się w motywowaniu sportowców. –
Po co mi
psycholog, ja mam Pana Boga
– usłyszał od hardego górala z Polski.
24 kwietnia 2010 r. Adamek miał walczyd z amerykaoskim bokserem Chrisem Arreolą, który
podobnie jak on dotychczas przegrał tylko raz. Po walce
zaproszony był na śniadanie do
prezydenta Lecha Kaczyoskiego.
Do spotkania nie doszło, bo wcześniej był 10 kwietnia. –
Bardzo chciałem z nim porozmawiad, wręczyd mu upominek, bo
bardzo go ceniłem jako
polityka. Głosowałem na niego.
Teraz codziennie się modlę za niego i pozostałe ofiary
–
powiedział Adamek po smoleoskiej tragedii.
Jest pierwszym Polakiem, który dostał „Muhammad Ali Giant Athlete Award”, nagrodę
imienia słynnego boksera Muhammada Alego.
To szczególna, nietypowa nagroda. Jest
przyznawana nie tylko za wybitne osiągnięcia sportowe, ale także za postawę poza ringiem.
Szkoła przetrwania.
Przyciemnione światła, hala pełna ludzi, na scenę wkraczają bohaterowie wieczoru. Wejściu
Tomasza Adamka towarzyszy piosenka, którą wykonuje raper Funky Polak, kielczanin, który
1995 r. wyemigrował do Ameryki. Jest inna od tych, które wybierają rywale:
Nie zapomnij, skąd tutaj przybyłem,
nie zapomnij, gdzie się urodziłem,
bo w pamięci jest siła zaklęta,
więc pamiętaj synu mój...
O kolorach białym i czerwonym,
o symbolach orła i korony,
bo w pamięci jest siła zaklęta,
więc pamiętaj synu mój...
Dzięki Adamkowi piosenkę tę znają miliony młodych Polaków. Takich wejśd w zawodowym
boksie
Adamek zaliczył już 44
– z tym że z piosenką „Pamiętaj” zaczyna walki od roku 2005.
Wygrał 43 z nich, z tego 28 przez nokaut.
Przegrał tylko jedną. – Chcąc byd wielkim
sportowcem, dobrze jest przypatrywad się karierom dotychczasowych wielkich postaci z tej
dziedziny – rekordzistom, zdobywcom tytułów mistrzowskich – opowiada „Gazecie Polskiej”.
– Myślę, że ma to szczególne znaczenie dla osób wywodzących się z biedniejszych rodzin, dla
których wejście na podobną drogę kariery pomaga dostad się na same szczyty. Trochę to
przypomina moje losy – dodaje.
Adamek nie miał łatwego dzieciostwa. Urodził się w 1976 r. w Gilowicach na Żywiecczyźnie.
W tej samej wsi, z której pochodził zamordowany rok później przez komunistów Staszek
Pyjas. W Gilowicach jest dziś jego grób.
Miał dwa latka, gdy w wypadku zginął jego ojciec Józef Adamek, kierowca PKS. Matka została
sama z Tomkiem i jego czterema siostrami. I z długami, bo mąż pożyczył pieniądze na
budowę domu. By je spłacid, musiała sprzedad kwiaciarnię, którą wtedy prowadziła. Ciężko
pracowała fizycznie w spółdzielni inwalidów w Żywcu. Małym Tomkiem zajmowały się
starsze siostry. Tylko jedna nich była młodsza od niego. Siostry uczyły go sprzątad i gotowad.
– Troszeczkę mnie lały, bo byłem łobuz. Szkoła przetrwania – wspominał w wywiadzie dla
Polskiego Radia.
Przyszły sławny sportowiec od najmłodszych lat pracował w polu, jako uczeo podstawówki, a
potem zawodówki (prymusem nie był, przyznaje się do odpisywania od kolegów) naprawiał
znajomym lodówki i pralki, pomagał też kościelnemu. Wszystko po to, by przynieśd do domu
trochę pieniędzy.
Z kościelnym był w dobrych kontaktach jako ministrant. Kościół znajdował się 100 m od
domu, a
od dziecka wiara w Boga była dla niego ważna.
Nie znaczy to, że kreował się na
aniołka – zdarzało mu się bid z kolegami czy – poważny grzech w przypadku sportowca –
palid papierosy.
Grał w piłkę w Beskidzie Gilowice. Trener wystawiał go w ataku lub na boku pomocy. Lubił
też koszykówkę. Ale najbardziej ciągnęło go do sportów walki. Mając 12 lat, zaczął trenowad
boks w klubie Czarni-Góral Żywiec. Jak wspominał, mógł sobie pozwolid na dojeżdżanie do
Żywca, bo jako synowi kierowcy przysługiwały mu darmowe przejazdy PKS-em. Koło 12.30
wracał ze szkoły, jadł chleb z kiełbasą, a jeśli akurat nie było kiełbasy, to z samym masłem, i
biegł na autobus. Wracał po 20-tej. Pierwszą walkę stoczył, ważąc... 35 kilo. Waga od 35 do
38 kg była najniższą dopuszczalną wśród młodzików. Ale będąc nikczemnego wzrostu,
rozmiar buta miał poważny – 42. Jako 14-latek miał już 44, ale nadal był mały. Dorósł do
rozmiaru buta dopiero między 16. a 17. rokiem życia.
Kiedy jako 14-latek chciał zrezygnowad z boksu, jego pierwszy trener Stefan Gawron
odwiedził matkę i błagał, by namówiła syna do powrotu na ring. Przekonywał, że on ma
wielki talent.
W 1993 r. przeszedł do GKS Jastrzębie, gdzie jego trenerem został Kazimierz Rochalski.
Później przeniósł się do Concordii Knurów, gdzie trenował go Zbigniewa Kicka, były medalista
mistrzostw świata. Sukcesy dało mu powołanie do kadry, gdzie indywidualne treningi
prowadził z nim były olimpijski medalista Janusz Gortat.
W amatorskim boksie dwa razy był mistrzem Polski
– w 1995 i 1996 r.
W 1998 r. zdobył
brązowy medal mistrzostw Europy. Jako amator stoczył 120 walk, z czego 108 wygrał.
Na
przejście na zawodowstwo zdecydował się przed olimpiadą w Sydney. Działacze Polskiego
Związku Bokserskiego ostro krytykowali go za to, bo mógł zdobyd olimpijski medal. Grozili
sądem. – Czułem, że się nie rozwijam. Żaden trener nie mógł mnie więcej nauczyd, bo więcej
nie potrafili – uzasadniał swoją decyzję.
9 nokautów i dwa złamania nosa.
Pierwsze zawodowe walki stoczył w Anglii w 1999 r. – w Manchesterze i Londynie.
W
debiucie łatwo pokonał Israels Khumalo z RPA – przez nokaut w pierwszej rundzie.
Nokautem zakooczył zresztą pierwsze dziewięd walk na zawodowym ringu.
Trudniej było
dopiero z Rudim Lupo, Sycylijczykiem z belgijskim paszportem, którego pokonał w 2001 r.,
ale bez nokautu. Zdobywał kolejne, coraz bardziej znaczące tytuły.
W 2003 r. po
znokautowaniu Amerykanina Eda Daltona zdobył mistrzostwo interkontynentalne federacji
IBF. W 2004 r. znokautował Rosjanina Gabraiła Gabraiłowa, zdobywając mistrzostwo
interkontynentalne federacji WBO. We wrześniu 2004 r. podpisał kontrakt ze słynnym
amerykaoskim promotorem Donem Kingiem i rozpoczął treningi w Chicago pod okiem
trenera Sama Colonny.
21 maja 2005. W hali United Center w Chicago na Adamka czeka ponad 20 tys. osób i setki
biało-czerwonych flag. Po raz pierwszy z mikrofonów płynie piosenka „Pamiętaj”.
Adamek
walczy z Australijczykiem Paulem Briggsem o pas mistrza świata WBC w kategorii półciężkiej.
Wcześniej nie zdobył go żaden Polak. Po 12 rundach sędziowie ogłaszają zwycięstwo
Adamka.
Zwycięstwo to przypłacił złamaniem nosa, a właściwie złamaniem dwukrotnym. Złamał go
bowiem cztery tygodnie przed walką, w czasie sparingu. Zakłóciło to jego przygotowania, ale
zdecydował się mimo wszystko walczyd. Ten niezaleczony pęknięty nos Briggs złamał mu
ponownie, i to już w drugiej rundzie, jednak mimo to Adamek wygrał walkę.
Jedyna przegrana spotkała go w 2007 r. Miał silne bóle jelitowe i odwodnienie organizmu z
powodu choroby. W tej sytuacji wytrzymanie 12 rund z Chadem Dawsonem było sukcesem.
W 2008 r. w Newark stoczył 12-rundowy pojedynek ze Stevem Cunninghamem o pas
mistrzowski i tytuł mistrza świata federacji IBF. Rywala posłał na deski trzykrotnie. Wygrał
jednak na punkty. W ten sposób po raz drugi został mistrzem świata.
W 2009 r. w Łodzi znokautował Andrzeja Gołotę – była to jego pierwsza walka w
„królewskiej” wadze ciężkiej
. W sierpniu 2010 r. w Newark stoczył emocjonujący pojedynek z
mierzącym 201 cm Michaelem Grantem. Wygrał na punkty. Walka traktowana była przez
ekspertów jako pierwsza próba zmierzenia się z pięściarzem o parametrach bliskich braciom
Kliczko. Ostatnie zwycięstwo sprzed paru tygodni to nokaut w walce z Vinnym Maddalone.
Rzecz jasna, to dalece niepełny i niereprezentatywny przegląd.
Dzięki sukcesom Adamka w Polsce boks ma swój renesans. Bokserskie szkółki przeżywają
oblężenie chętnych. Ale na świecie na popularnośd składają się także inne czynniki.
W
Ameryce bokserom w robieniu kariery bardzo pomagają skandale. Telewizje chętniej
wykupują prawa do transmisji na pojedynki „bestii” będących bohaterami awantur.
Tymczasem Adamek nie odgryzł nikomu ucha jak Mike Tyson. Nie był ścigany listem gooczym
jak Andrzej Gołota, którego pokonał w październiku 2009 r. Nie pojawia się na okładkach w
towarzystwie coraz to nowych dziewczyn.
Chociaż lubi chodzid na piwo (w Gilowicach
odwiedza bar „Pedro”), w knajpach raczej nie daje nikomu po mordzie. Ze swoją wybranką
ożenił się 13 października 1996 r. Dorota studiowała pielęgniarstwo na Uniwersytecie
Jagiellooskim. Rok później urodziła im się córka Roksana, a w sierpniu 2000 r. Weronika.
Początkowo mieszkali z żoną u teściów. Później przenieśli się do nowo wybudowanego domu
w Gilowicach. A w 2008 r. wyjechali do USA. Mieszkają w podnowojorskim Kearny w stanie
New Jersey. – Czasami tak w życiu bywa, że los nas rzuca w dalekie miejsce i człowiek – chce
czy nie – musi tam mieszkad. Akurat Ameryka jest takim krajem, gdzie Polacy mieszkają
blisko – mówi Adamek. – Ale ściągają tu także ludzie praktycznie z całego świata, zapuszczają
korzenie, często w otoczeniu własnych rodaków. Ja już czuję się tu jak u siebie w domu. Mam
w pobliżu wielu znajomych i mieszkam razem ze swoją rodziną.
Dawny biedny dzieciak z Gilowic wchodzi na ring przy słowach piosenki, która jest o Polakach
z amerykaoskich dołów, którzy fizyczną pracą próbują znaleźd tu swoje miejsce: „Posłuchaj
synu, tato ci opowie, jak na Jackowie stawiał pierwsze kroki / Pułaski–Milwaukee, dolar na
farta, stare adidasy i kurtka wytarta... / Wysoko na dachu robota fatalna, u rodaka zwykle
stawka minimalna.../ Diversey-Milwaukee, pojedynki gangów, na murach graffiti w
polonijnym slangu / dragi na ulicy, / wiara nadpana, oto Ameryka jak namalowana / Z rana w
niedzielę do Boga polskiego, do świętego Jacka patrona naszego / Smutne urodziny i
samotne święta, długie rozmyślania tęsknota przeklęta...”.
I energetyczny refren, przywodzący na myśl „Hymn Polaków na obczyźnie” poety Jana
Lechonia, powojennego przymusowego emigranta:
Wiem, że nie ucisk i chciwe podboje,
Lecz wolnośd ludów szła pod Twoim znakiem,
Że nie ma dziejów piękniejszych niż Twoje
I większej chluby, niźli byd Polakiem.
Adamek mówi, że w Ameryce jego religijnośd nikogo nie dziwi.
– Tutaj to jest normalne. W
Polsce zdaje się częśd ludzi zapomina o obowiązku praktyk religijnych.
W Ameryce wielu
Polaków chodzi do kościoła i praktykuje.
Stara się ważne dla siebie wartości przekazad dzieciom. – Mam dwie córki, które posyłam na
lekcje religii. Chodzimy z rodziną co tydzieo na mszę św. do miejscowego kościoła. Czasem
też w ciągu tygodnia.
Przed każdą walką modlę się do Boga.
Dla mnie w życiu najważniejszy
jest Bóg i moja rodzina.
Tak często, jak to tylko możliwe, odmawiam różaniec z Radiem
Maryja, którego jestem słuchaczem.
„Czerpie siłę do bicia po mordzie z wiary w Boga”.
Tak napisano o nim w satyrycznej Nonsensopedii w internecie.
Po wygranej walce z 2005 r.
poszedł na pieszą pielgrzymkę z Jasnej Górki w Ślemieniu na Jasną Górę.
– Może ktoś
opowiadad, że w boksie chodzi o to, by zniszczyd czy wręcz zabid przeciwnika. Jeśli ktoś ma
serce, jest człowiekiem i katolikiem, to czuje, że to walczy z innym sportowcem, a
jednocześnie przecież jego bliźnim – odpowiada na zarzuty. Dodaje: –
Każdy człowiek się
rodzi z jakimiś talentami. A np. dar do walki – jak i każdy inny – pochodzi od Pana Boga.
Oczywiście każdy posiadany talent można dobrze wykorzystad, ale i zniszczyd.
Uważa, że boks może byd szlachetnym sportem. – Przygotowując się do walki, nie planuję
zadawania ran przeciwnikowi – chcę ją po prostu wygrad. I to w czysty sposób, zgodnie z
ustalonymi zasadami.
http://media.wp.pl/kat,1022943,page,3,wid,12986595,wiadomosc.html