Prawo szariatu – jedyna wykładnia islamu
Coraz częściej poprawni politycznie – a więc będący niestety w większości – publicyści,
naukowcy i politycy na Zachodzie wygłaszają twierdzenia, mające na celu wybielanie
islamu w kontekście popełnianych na jego tle zbrodni, represji wobec apostatów, ucisku
kobiet, terroryzmu i wszystkich innych niegodziwości wynikających z muzułmańskiego
pojmowania świata. Najkrócej rzecz ujmując, przypomina to znane hasło obrońców
socjalizmu za czasów rządów komunistycznych: Socjalizm – tak, wypaczenia – nie. Czyli:
islam jest dobry, tylko fundamentaliści źle go interpretują. Tekst Nonie Darwish, byłej
muzułmanki, pokazuje fałsz takiego podejścia: islam bezsprzecznie zawiera zbrodnicze
przepisy, nie da się ich inaczej interpretować, trzeba je zmienić. (red.)
Prawa dotyczące apostazji to samo serce islamu, jedynej
religii mordującej tych, którzy ją opuszczają. Dla pewności, że kara zostanie wymierzona niezależnie
od rządu, prawo muzułmańskie powierza jej wyegzekwowanie społeczeństwu. Zgodnie z szariatem,
muzułmanin, który zabije apostatę, nie podlega karze niezależnie od okoliczności. Prawo
muzułmańskie dopuszcza, a wręcz zaleca, samosądy wymierzane apostatom.
Większość muzułmanów, którzy są racjonalni, moralni, skromni i bogobojni, ignoruje lub nie jest
świadoma sugestii i nakazów szariatu, jeśli chodzi o tak zwaną zbrodnię apostazji (…) Kiedy
modlimy się o bezpieczeństwo Rifquy Bary i o sprawiedliwy wyrok w jej sprawie, bardziej niż
kiedykolwiek potrzeba, by laiccy muzułmanie wzmocnili swoją pozycję w nowym religijnym ruchu
wolnościowym. Muzułmanie muszą żądać, by nasi uczeni i przywódcy zaczęli od początku, by
podpisywali petycje, pisali nowe prawo (idżtihad) chroniące równość apostatów, popierane przez
islamskich uczonych zajmujących pozycje przywódcze w amerykańskich meczetach i organizacjach
muzułmańskich. Te petycje, opinie (fatwy) i nowe prawa (szariat) muszą wysłać na śmietnik historii
wszelkie wzmianki o islamskiej karze za apostazję. Powinny jednoznacznie odrzucić każdego
uczonego, który popiera wyjątek od reguły takich samych praw człowieka dla wszystkich przed
obliczem państwa i rodziny. Nie powinno być żadnych wątpliwości, że apostacie przysługują takie
same, pełne prawa jak muzułmaninowi. Można wcielić to w życie tylko dzięki oddzieleniu meczetu od
państwa i porażce idei „islamskiego” państwa. M. Zuhdi Jasser, wrzesień 2009
Większość muzułmanów mówi, że islam jest mylnie interpretowany lub niezrozumiany, w
szczególności przez tych, którzy żywią nienawiść do muzułmanów. Muzułmanie, nieraz w dobrej
wierze, powtarzają, że to nie islam jest odpowiedzialny za pełen przemocy dżihad, reżim totalitarny,
morderstwa dla honoru, zabijanie apostatów, ucisk kobiet, niewolnictwo itd. W takich sytuacjach
zaczynam zastanawiać się czy ci muzułmanie znają szariat, Koran, hadisy lub biografię Mahometa,
czy może po prostu wyrażają pobożne życzenia ludzi od urodzenia wychowanych w wierze
zabraniającej krytyki pod karą śmierci ?
Wielu muzułmanów, podobnie jak ja sama zanim porzuciłam islam, wierzy, że islam to nasi dobrzy i
miłujący pokój dziadkowie, którzy byli dobrymi muzułmanami i modlili się pięć razy dziennie. Na tej
zasadzie wielu buduje sobie opinię, czym jest islam. Każda inna opinia to zamach na wiarę mojej
babci i jej dziedzictwo, więc musi być nieprawdą. Czy jest to jednak realistyczny ocena islamu? Dziś
uważam, że nie.
Opinie pełnych dobrych intencji muzułmanów pomijają podstawowe fakty świętych pism
muzułmańskich. Zaprzeczają temu, że interpretacja islamu już została dokonana i rozstrzygnięta
przez tych, którzy setki lat temu spisali szariat. Został on spisany wkrótce po śmierci Mahometa
przez uczonych imamów w oparciu o dokładne badania Koranu, hadisów oraz życia i przykładu
proroka. Tak więc od momentu powstania 1400 lat temu, islam nie raz był już interpretowany.
Jeśli ktoś chce poznać interpretację słowa „dżihad”, niech otworzy indeks w jakimkolwiek zbiorze
przepisów szariatu i sprawdzi. Jak podaje Szafi [twórca wiedzy o źródłach poznania prawa
muzułmańskiego, VIII w. – przyp.red], dżihad to wojna z niemuzułmanami, której celem jest
wprowadzenie islamu; nie ma tu niczego zagadkowego lub dwuznacznego. Równie łatwo można się
dowiedzieć jaka kara czeka apostatę. Wszystkie źródła szariatu bez wyjątku jednomyślnie
stwierdzają, że apostata ma trzy dni na wyrażenie skruchy, a jeśli tego nie zrobi, musi zostać
natychmiast zabity. Prawa dotyczące apostazji to samo serce islamu, jedynej religii mordującej tych,
którzy ją opuszczają. Dla pewności, że kara zostanie wymierzona niezależnie od rządu, prawo
muzułmańskie powierza jej wyegzekwowanie społeczeństwu. Zgodnie z szariatem, muzułmanin,
który zabije apostatę, nie podlega karze, niezależnie od okoliczności. Prawo muzułmańskie
dopuszcza, a wręcz zaleca, samosądy wymierzane apostatom.
Od momentu powstania islamu wokół szariatu wrze; sami muzułmanie wciąż na nowo wszczynają
debatę o szariacie, wysuwają nowe interpretacje, zaprzeczają, ukrywają fakty, oszukują, kłamią i
dezinformują, żeby udowodnić, że islam ma ludzkie oblicze. Jednak pozory to jedno, a rzeczywistość
drugie.
Muzułmanie stoją dzisiaj w obliczu ogólnoświatowego sprzeciwu wobec dżihadu, wobec zbrodni
popełnianych na apostatach i w „imię honoru”. Czują, że trzeba coś z tym zrobić, jednak nie chcą
tknąć szariatu i to jest islamskie bagno. Muzułmanie, którzy są niezwykle wrażliwi na punkcie
honoru, chcą zjeść ciastko i mieć ciastko. Kiedy więc rozmawiają z Zachodem wielu twierdzi, że w
islamie nie ma niczego takiego jak zabijanie apostatów i że to nieporozumienie. Mówią Zachodowi,
że musi się trochę uwrażliwić, by lepiej zrozumieć islam.
Muzułmańskie rządy grają w te same gierki i żonglują słowami. Oficjalnie jako powody aresztowań
apostatów podają zniesławianie islamu, działania wrogie państwu, podburzanie społeczeństwa lub
zagrażanie pokojowi. W państwie muzułmańskim jednak oświadczenie, że przeszło się na
chrześcijaństwo i wyjaśnienie swoich pobudek spełnia warunki wszystkich powyższych wykroczeń.
W Ameryce islamskie organizacje podobnie pogrywają z byłymi muzułmanami; określają tych, którzy
otwarcie przyznają, że porzucili islam, jako siejących nienawiść islamofobów lub wręcz rasistów. W
ten sposób uciszają i zastraszają byłych muzułmanów.
Niedawno założone Stowarzyszenie Byłych Muzułmanów (Former Muslims United) nie próbuje
interpretować islamu. Dopóki prawa apostazji nie zostaną wyraźnie i w sposób nie pozostawiający
wątpliwości anulowane lub usunięte z muzułmańskich pism, nie możemy poważnie traktować
twierdzeń islamskich apologetów. Nie wierzymy w propagandę, negację lub „pozytywne myślenie”
pewnych postępowych muzułmanów, którzy próbują stworzyć wizję islamu nie mającą odbicia w
rzeczywistości. Chętnie poparlibyśmy takich postępowych muzułmanów, ale niestety, oni także
uważani są za apostatów, ponieważ nie akceptują praw dotyczących apostazji.
Żaden muzułmanin nie ma prawa ośmielić się zmienić samego szariatu. Zamiast więc zajmować się
realnymi problemami, wielu próbuje ocalić twarz twierdząc, że szariat i islam są po prostu błędnie
interpretowane. Nie rozwiązuje to problemów ofiar szariatu i terroryzmu. Jest to raczej oszustwo,
które powiększa problem, szczególnie na politycznie poprawnym Zachodzie.
Kluczową kwestią islamu dzisiaj nie jest interpretacja, ale chęć wewnętrznych zmian. Muzułmanie
desperacko potrzebują odwagi i przywódców, żeby przyznać, że problemem nie jest wizerunek, ale
samo sedno islamu. Siłą islamu jest liczba wyznawców. Najwyższy czas czerpać siłę z reformy wiary.
Nonie Darwish jest byłą muzułmanką, założycielką Former Muslims United, autorką kilku książek o
zagrożeniach islamskich.
tłum.JB za NewEnglishReview