Słuszny Gniew
By Bella_swan_
Prolog
Zmierzch nadszedł niespodziewanie szybko. Wszystkie uliczne latarnie
zgasły. Wszędzie zapanowały nieprzeniknione ciemności. Wiedziałam, że coś
było nie tak. Powietrze przesycone było jakąś starożytną magią. I czymś jeszcze.
Krew. Wokół unosił się metaliczny zapach krwi.
Coś poruszyło się koło mnie. Poczułam ukłucie w okolicy serca. Trysnęła
krew i ciemna przepaść bólu pochłonęła mnie całą...
Umarłam.