Burza po słowach papieża. "Musiał wiedzieć,
że niszczy w ten sposób autorytet św. Jana Pawła II"
Dodano dzisiaj 10:21
2529
Papież Franciszek
/ Źródło: PAP /GIUSEPPE LAMI
9
3
Zaczyna się. Te słowa muszą wywołać burzę. Niezależnie od tego, jaki jest powód
ich wypowiedzenia Franciszek musiał wiedzieć, że niszczy w ten sposób autorytet
św. Jana Pawła II, którego - nota bene - wcześniej kanonizował - napisał Tomasz
Terlikowski.
– Jest taka anegdota: kard. Joseph Ratzinger miał wszystkie dokumenty dotyczące
zgromadzenia, w którym dochodziło do nadużyć seksualnych i ekonomicznych. Udał się
do nich, ale natrafił na przeszkody i nie mógł do nich dotrzeć. Papież Jan Paweł II, który
pragnął poznać prawdę, poprosił go o spotkanie. Joseph Ratzinger przedstawił na nim
dokumentację, wszystkie zebrane papiery. Gdy wrócił, powiedział do swojego sekretarza:
"daj to do archiwum, wygrała druga partia – miał według jednego z portali internetowych
powiedzieć na pokładzie samolotu Franciszek. – Nie wolno nam się tym gorszyć, to są
kroki w dłuższym procesie. Ale jeśli chodzi o papieża Benedykta, to pierwszą rzeczą,
którą powiedział po wyborze, było: "przynieście mi z powrotem te papiery z archiwów"
i rozpoczął śledztwo – zaznaczył Ojciec Święty.
Jego wypowiedź wywołała falę komentarzy. Do słów tych odniósł się publicysta tygodnika
"Do Rzeczy" Tomasz Terlikowski. "Zaczyna się. Te słowa muszą wywołać burzę.
Niezależnie od tego, jaki jest powód ich wypowiedzenia Franciszek musiał wiedzieć,
że niszczy w ten sposób autorytet św. Jana Pawła II, którego - nota bene - wcześniej
kanonizował" – napisał na Facebooku.
Terlikowski przyznaje, że nie wie, dlaczego akurat w tym momencie padają takie słowa.
Jak jednak dodaje, nie sposób przy tej okazji nie zadać kilku pytań. "Jeśli było tak, jak
mówi Franciszek, to kiedy dowiedział się o tym obecny Papież? Przed czy
po kanonizacji? Druga kwestia: teraz kardynał Dziwisz nie może już milczeć. Musi
odpowiedzieć na pytania o zarzuty tuszowania tych skandali i brania za to pieniędzy
formułowane przez lata przez dziennikarzy. Nie może też milczeć Watykan. Tego rodzaju
zarzut, nawet sformułowane jako „anegdotka” muszą być wyjaśnione. Nie, nie kiedyś,
ale za moment. Ojciec święty wrzucił Watykanowi bombę. Teraz trzeba to wyjaśnić. Jeśli
tak nie będzie, to Kościół i Stolica Apostolska będą uznane za instytucje bez autorytetu"
– czytamy we wpisie publicysty.
Tomasz Terlikowski zastanawia się, czy słowa te nie stanową elementu podjętej już
"dewojtyzacji" Kościoła. "Tak mocne naruszenie autorytetu św. Jana Pawła II oznacza,
że łatwiej będzie zakwestionować jego nauczanie (zgodne z całą Tradycją Kościoła). Nie,
nie twierdzę, że o to chodzi, ale warto zauważyć, że to pierwsza sytuacja, gdy jeden
papież oskarża drugiego o tak poważne zaniedbania. I ostatnia kwestia. Te słowa Ojca
świętego Franciszka oznaczają zniszczenie wiary w autorytet papieża i Kościoła bardzo
wielu ludzi. Trzeba bardzo dużo modlitwy za Kościół, za papieża, za ludzi wierzących.
Ale trzeba też mieć świadomość, że to wiadomość roku, która określi przyszłość Kościoła
na wiele lat" – skwitował publicysta.
/ Źródło: Facebook
/ api