background image

Jacek Salij OP
Czy w Kościele musi być papież?

Nasze   dwa   dzisiejsze   tematy   to   "Świętość
Kościoła   i   zło   w   Kościele"   oraz   "Czy   w   Kościele
musi być papież?". Może zacznę od tego drugiego
tematu.

Co   to   jest   prymat   papieża   w   Kościele?   Proszę
Państwa,   warto   zwrócić   uwagę   na   to,   jak   wiele
jest   w   Nowym   Testamencie   miejsca   na   temat
prymatu   Piotra.   Piotr   jest   przedstawiony   przede
wszystkim   jako   ten,   który   jako   pierwszy   wyznał
wiarę w Chrystusa, a ponadto jako ten, który jako
pierwszy  spotkał się ze Zmartwychwstałym.  Jest
więc   pierwszym,   spośród   Apostołów,   świadkiem
Zmartwychwstania.   Chrześcijaństwo   jest   oparte
na   Zmartwychwstaniu.   Jeżeli   Chrystus   nie
zmartwychwstał, to chrześcijanie są zwyczajnymi
idiotami, którzy wierzą w jakieś bajki. Jeśli chodzi
o  podkreślanie pierwszeństwa Piotra w spotkaniu
z   Chrystusem   Zmartwychwstałym,   to   proszę
sobie przypomnieć opowieść o uczniach z Emaus.
Kiedy wracają oni do Jerozolimy, spotykają się z
Apostołami   i   dowiadują   się:   "Pan   naprawdę
zmartwychwstał,   już   się  ukazał   Szymonowi". 
  To
było   jeszcze   przed   spotkaniem   Jezusa   z
Apostołami (por.  Łk  24,  33-36).  Analogicznie,  w
Pierwszym Liście do Koryntian, rozdział piętnasty,
Apostoł Paweł sporządza listę spotkań Chrystusa
Pana   ze   swoimi   uczniami   i   wyznawcami   po
Zmartwychwstaniu,   i   na   pierwszym   miejscu
wymienia Piotra (1Kor 15, 3-8).

Druga   rzecz,   która   warta   jest   zauważenia   -
prymat   papieża   nie   jest   tylko   efektem   jakiejś
ewolucji   historycznej,   ale   prymat   Piotra   jest
jednoznaczny i bardzo głęboko obecny w Nowym
Testamencie.   Proszę   Państwa,   mamy   cztery
Ewangelie. Jedna z nich jest tradycyjnie nazywana
Ewangelią   Piotra,   bo   jej   autorem   jest   Marek,
uczeń Piotra. Jest to  jedyna Ewangelia, która nie
ma tekstu prymatowego. W każdej z pozostałych
Ewangelii,  u Mateusza,  Łukasza i Jana jest tekst
prymatowy i w każdej inny. W Ewangelii Mateusza
- to jest szesnasty rozdział - jest ten znany tekst,
który   nawet   wczoraj   cytowałem.   Kiedy   Piotr
wyznaje "Ty jesteś  Chrystus, Syn Boga żywego"
(por. Mt 16, 16), Pan Jezus powiada do Szymona:
"Ty   jesteś   skalisty,   Piotr.   Na   tej   skale   zbuduję
mój Kościół. Bramy piekielne go  nie zwyciężą.  I
tobie   dam   klucze   Królestwa   niebieskiego.
Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_3.htm

1 z 13

2011-01-27 17:12

background image

Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w
niebie,  cokolwiek rozwiążesz,  będzie rozwiązane
w niebie" 
(por. Mt 16, 18-19). Zatem w Ewangelii
świętego   Mateusza   pojawia   się   metafora   tego
pierwszego,   ale   nie   dlatego,   że   on   Piotr,   tylko
dlatego,   że   on   wyznaje   wiarę   w   boskość
Chrystusa.   To   jest   fundament   chrześcijaństwa,   i
Piotr   ma   być   przewodnikiem   wiary   w   boskość
Chrystusa Pana.

Słuchajmy dalej: Ewangelia Łukasza. Na Ostatniej
Wieczerzy,   po   łatwych   i   entuzjastycznych
zarazem   zapewnieniach   Piotra,   że   "choćby   Cię
wszyscy   opuścili,   ja   Cię   nie   opuszczę"   
(por.   Łk
22,   33),   Pan   Jezus   zapowiada   Piotrowi   upadek,
zarazem   zapowiadając   coś,   co   się   dzieje   przez
całe wieki, i co się będzie działo do końca świata:
"Szymonie,   Szymonie,   oto   szatan   domagał   się,
żeby was  przesiać  jak pszenicę; ale Ja prosiłem
za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej
strony   utwierdzaj   twoich   braci"   
(Łk   22,   31-32).
Ten tekst, wypowiedziany tuż przed zaparciem się
Piotra, zapowiada - a w gruncie rzeczy obiecuje -
dwie   rzeczy.   Po   pierwsze,   wiara   Piotra   będzie
trwała zawsze.  To  jest jeden z  tych odnośników
biblijnych, na który się powołuje, głosząc  zasadę
nieomylności   biskupa   Rzymu   jako   nauczyciela
Kościoła powszechnego. Rzecz  jasna,  to  nie jest
kwestia  tego,  że  jest  on   bezgrzeszny,  bo   każdy
człowiek jest grzeszny; nie twierdzimy, że on jest
nieomylny,   gdyż   papież   też   jest   omylny.
Twierdzimy tylko, że nauczając wiary, naucza jej
nieomylnie. I wreszcie w Ewangelii świętego Jana,
to   już   jest   po   Zmartwychwstaniu,   Pan   Jezus,
jakby   nawiązując   do   potrójnego   zaparcia   się,
pyta:   "Szymonie,   synu   Jana,   czy   ty   mnie
miłujesz?" - "Tak,  Panie,  miłuję Ciebie" 
.  Po  raz
drugi   Pan   Jezus   pyta,   Piotr   już   jest   trochę
zdezorientowany,   ale   odpowiada:   "Oczywiście,
Panie,   ja   Ciebie   miłuję".   "Czy   miłujesz   mnie
więcej" 
- pyta Pan Jezus  - "niż  ci?" - "Panie, Ty
wszystko  wiesz,  Ty  wiesz,  że Cię miłuję"  
.  I  za
każdym razem  Pan  Jezus  powiada:  "Paś  baranki
moje, paś owce moje" 
(por. J 21, 15-17).

To jest niesamowite, że wszystkie trzy Ewangelie
nie-Piotrowe   mają   zapowiedź   prymatu   i   każda
inną. To musiało  być  szalenie ważne w Kościele.
Proszę Państwa, więcej - Piotr to jest jedyne imię
nowotestamentalne,   które   zostało   przełożone   z
aramejskiego na grecki. Mianowicie, Pan Jezus nie
mówił:   si  ei  Petros.   Pan   Jezus   mówił:  Ty   jesteś
Kefas
.   Natomiast   w   Nowym   Testamencie,   już   w
Ewangeliach   jest   on   nazywany   Piotrem,   bo

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_3.htm

2 z 13

2011-01-27 17:12

background image

Ewangeliach   jest   on   nazywany   Piotrem,   bo
najwyraźniej chodziło  o posłannictwo, o to, żeby
wierni   nieznający   aramejskiego   rozumieli,
dlaczego   Szymonowi  zostało   nadane   nowe   imię.
Dalej,   mamy   w   Nowym   Testamencie   aż   cztery
katalogi Apostołów, zawsze są to te same osoby,
ale wymieniane w różnej kolejności. Piotr jest we
wszystkich czterech na pierwszym miejscu. To nie
są drobiazgi, to są rzeczy szalenie ważne. Jeden z
katalogów  nawet zaczyna się od słów: "Pierwszy
Piotr..."  
(por.  Mt 10,  2).  Dalej mamy  ewidentne
dowody   sprawowania   prymatu   Piotra   w   Kościele
apostolskim.   Kiedy   przyszła   potrzeba   wyboru
dwunastego   Apostoła   w   miejsce   Judasza,   kto
przewodniczy temu zebraniu? Piotr (Dz 1, 15-26).
W dniu Zesłania Ducha Świętego, kto występuje w
imieniu wszystkich zgromadzonych w Wieczerniku
i   wygłasza   pierwsze   kazanie   do   zgromadzonego
ludu?   Piotr   (Dz   1,   14-41).   A   na   soborze
jerozolimskim,   kto   przewodniczy?   Piotr   (Dz   15,
1-12).   I   gdyby   się   dokładnie   pochylić   nad
Dziejami

 

Apostolskimi,

 

to

 

momentów

przewodniczenia   Piotra   znajdziemy   więcej.   Czy
też

 

takie

 

niezwykle

 

charakterystyczne

sformułowanie:   "Piotr   i   Apostołowie"   .   To
jednoznacznie wskazuje na prymat Piotra.

Przedstawię   teraz   Państwu   najciekawsze,
najbardziej   znane   świadectwa   prymatu   biskupa
Rzymu

 

w

 

najwcześniejszych

 

czasach

chrześcijaństwa,

 

jeszcze

 

w

 

czasach

chrześcijaństwa   prześladowanego.   Ale   od   razu
musimy sobie jasno  uświadomić, że czym innym
jest to, że Piotr i jego  następcy, biskupi Rzymu,
są pierwszymi pasterzami Kościoła, a czym innym
to, że sposób sprawowania tego prymatu podlega
i   będzie   podlegał  różnym   ewolucjom.   W   teologii
jest słynne rozróżnienie: p r y m a t   i   p a p i e s
t   w   o.   Primatus   -   papatus.   Prymat   jest   zasadą
wiary,   natomiast   sposób   sprawowania   prymatu
jest   czymś,   co   podlega   prawu   kanonicznemu,
zmianom,   modyfikacjom,   dostosowaniu   do
aktualnej sytuacji, aktualnej mentalności.

Jeszcze   zanim   przedstawię   najciekawsze,   moim
zdaniem,   świadectwa   prymatu   biskupów   Rzymu,
to  takie serdeczne zaproszenie,  proszę Państwa.
Tam turystów jadących do Rzymu nie prowadzą,
ale   jeżeli   ktoś   wie,   że   warto   tam   pójść   i
odpowiednio   się   zatroszczy,   to   wpuszczają
wszystkich.   Przyznam   szczerze,   że   kiedy
zwiedzałem to miejsce, czyli cmentarz znajdujący
się pod Bazyliką Watykańską, to było to dla mnie
potężne, niesamowite umocnienie wiary.

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_3.htm

3 z 13

2011-01-27 17:12

background image

potężne, niesamowite umocnienie wiary.

Proszę Państwa, jak to było? Papież Pius XI, który
umarł na wiosnę 1939 roku, zażyczył sobie, żeby
go   pogrzebać   możliwie   blisko   grobu   Apostoła
Piotra. Różni ludzie, w tym także księża i biskupi,
z   przymrużeniem   oka   ustosunkowywali   się   do
tradycji   głoszącej,   że   Apostoł   Piotr   rzeczywiście
jest   pogrzebany   w   miejscu,   które   się   wskazuje.
Jeśli   Państwo   byliście   w   podziemiach   Bazyliki
Watykańskiej,   to   jest   tam   pokazywany   grób
Apostoła Piotra. Uważano, że to tradycja, tak się
przykleiło,   to   na   pewno   nieprawda.   I   kiedy
zaczęto   przygotowywać   grób   papieżowi   Piusowi
XI,   natrafiono   na   znaki   świadczące   o   tym,   że
jesteśmy   na   cmentarzu.   Zrobiono   tam
wykopaliska na szeroką skalę (ja nie rozumiem tej
odwagi,   że   nie   bano   się   o   to,   że   się   Bazylika
zawali,   na   pewno   się   z   różnymi   architektami
konsultowano),   ale   został   odsłonięty   naprawdę
całkiem   duży   cmentarz   pod   Bazyliką   Świętego
Piotra.   I   serdecznie   namawiam   Was,   jeżeli
będziecie w Rzymie, uprzednio zatroszczcie się o
kartę   wstępu.   Bo,   powtarzam,   jest   to   rzecz
otwarta dla każdego, tylko siłą rzeczy się tego nie
nagłaśnia,   bo   ilość   osób   mogących   zwiedzać   to
miejsce   jest   ograniczona.   I   co   się   okazało?
Mianowicie,   w   ramach   wykopalisk,   pod   murem
cmentarnym, w miejscu gdzie jeszcze pięćdziesiąt
lat   temu   w   Polsce   pogrzebano   by   wisielców,
znajdowało  się wydrążenie wskazujące na to,  że
Piotr   niewątpliwie   był   tu   pochowany.   Bez
szacunku,   w   sposób,   w   jaki   grzebano   ludzi,   na
których wykonano wyrok śmierci. Miejsce to było
obite   purpurą   pochodzącą   z   IV   wieku   -   wtedy
Bazylika   była   budowana.   Ja   teraz   mówię   trochę
tak,   jak   dziadek,   bo   po   prostu   opowiadam   o
swoich własnych doświadczeniach.  Ale myślę, że
w sumie to się złoży w całość i to będzie bardzo
ważne świadectwo.

Mianowicie,  były  dwa,   super ważne powody,  dla
których Bazylika Świętego Piotra nie powinna być
zbudowana   w   tamtym   miejscu.   Ja   mówię   nie   o
obecnej   bazylice,   tylko   o   tej   wybudowanej   za
cesarza   Konstantyna.   Po   pierwsze,   starożytni
Rzymianie,   myślę   o   poganach,   mieli   niezwykle
ostre   tabu   w   stosunku   do   cmentarza.   Żeby
naruszyć cmentarz - to się po prostu w głowie nie
mieściło.   Za   tym   musiał   stać   nie   tylko   rozkaz
cesarski,   ale   także   absolutnie   pewne   przesłanki,
że tu na pewno jest grób Apostoła Piotra. Drugim
powodem   jest   fakt,   że   ten   kościół  wybudowano
na   wzgórzu.   Wtedy   dźwigów   nie   było,   musiano

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_3.htm

4 z 13

2011-01-27 17:12

background image

na   wzgórzu.   Wtedy   dźwigów   nie   było,   musiano
więc   wykonać   potężne   prace   przy   równaniu
terenu.   Jeżeli   ktoś   z   Państwa   kiedyś   był   za
Bazyliką Świętego Piotra, to na własne oczy mógł
zobaczyć, że tam natychmiast teren idzie bardzo
stromo   w   dół.   A   od   strony   Via   de   la
Reconciliacione jest poziomo, płasko, bo  już tam
te prace, wykonane kilkanaście wieków temu, tak
ten  teren urządziły.  Krótko  mówiąc,  musiała być
szalenie   głęboka   pewność,   że   tam   jest   grób
Apostoła   Piotra.   I   co   się   okazuje?   Mamy
świadectwa,   pochodzące   z   czasów   bardzo
wczesnych,   jak   dobrze   mi   pójdzie,   to   nawet
znajdę i Państwu przeczytam. Znalazłem. Czytam
Tertuliana.   To   jest   pisarz   chrześcijański,   żył   na
przełomie II i III wieku, a jego dzieło, z którego
będę   czytał   -   Preskrypcja   heretykom   (De
praescriptione haereticorum)  
- jest datowane na
"punktualnie" 200 rok.

"Jeżeli interesuje cię sprawa własnego zbawienia,
przebiegnij kościoły apostolskie, wśród których do
dnia dzisiejszego przewodniczą stolice Apostołów
na dawnym swym miejscu. Wśród których czyta
się   autentyczne   ich   listy,   odtwarzające   mowę   i
charakter   każdego   z   osobna.   Achaja   jest   ci
najbliższa..."

Chodzi o  to, że w  starożytności chrześcijańskiej,
zresztą   tak   jest   po   dziś   dzień,   przywiązuje   się
ogromną   wagę   do   tego,   że   jakiś   kościół   został
założony   bezpośrednio   przez   Apostoła.   I   w
starożytności chrześcijańskiej, w momencie, kiedy
Tertulian pisze to swoje dzieło, w społeczeństwie
funkcjonowało   pewno   koło   dwustu   grup
gnostyckich. Ten nurt chrześcijański wydawał się
tylko jedną ze strużek w tym potężnym, ogromnie
skomplikowanym   zjawisku   religijności   tamtych
czasów.   Wystarczy   sięgnąć   do   wielkiego   dzieła
świętego Ireneusza, trochę nawet wcześniejszego
od Tertuliana, który opisuje tamtą sytuację. I stąd
szalenie   ważne   było   dawanie   kryteriów,   po
których   można   było   poznać   prawdziwą   nauką
Chrystusa. Więc, czytam dalej:

"Achaja   jest   ci   najbliższa   -   masz   tam   Korynt,
założony   przez   Apostoła   Pawła.   Jeśli   masz
niedaleko   do   Macedonii,   masz   tam   Filipian.   Jeśli
masz możność jechać do Azji..."

- rzecz jasna, Mniejszej -

"...masz tam Efez. Jeśli zaś  jesteś  w sąsiedztwie
Italii..."

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_3.htm

5 z 13

2011-01-27 17:12

background image

Italii..."

- Tertulian żył w Afryce Północnej i dla niego Italia
była najbliższa -

"masz   tam   Rzym,   którego   powagę   i   my
uznajemy. Jemu to Apostołowie całą naukę razem
z własną krwią przelali. Tutaj Piotr upodobnił się w
męce   do   Pana,   tu   Paweł   został   ukoronowany
śmiercią Jana Chrzciciela. Stąd Apostoł Jan, skoro
nie   poniósł   żadnej   szkody,   zanurzony   we
wrzącym oleju, został zesłany na wyspę..."

Tak,   ale   ja   znalazłem   nie   to,   czego   szukałem,
znaczy,   bardzo   ważny   tekst,   bo...   A   teraz   już
znalazłem to, czego szukałem. Proszę Państwa...
dziadek,   dziadek,   ale   jeszcze   sobie   daje   radę.
Mianowicie,   to   jest   zapis   z   drugiej   połowy   II
wieku, czyli jeszcze sprzed Tertuliana, Dionizego,
biskupa Koryntu, który... Ja przepraszam, że tak
się   zachowuję,   ale   za   to   Wam   mówię   prawdę.
Tak... Mianowicie, ten tekst, który naprawdę mam
na   myśli,   i   teraz   już   ostatecznie,   pochodzi   od
niejakiego   Gajusa,   który   żył   w   czasach   biskupa
rzymskiego   Zefiryna,   czyli   mniej   więcej
współczesny Tertulianowi. I który pisze tak:

"Ja mogę pokazać trofea Apostołów".

Trofea   to   były   znaki   zwycięstwa.   Kiedy   wojska
rzymskie wracały do  stolicy po  wygranej wojnie,
wieźli   je   w   swoim   zwycięskim   pochodzie.   I
chrześcijanie

 

trofeami

 

nazywali

 

groby

męczenników.

"Ja   mogę   pokazać   trofea   Apostołów.   Wstąp   na
wzgórze Watykanu albo  idź  na drogę do  Ostii, a
znajdziesz   tam   trofea   tych,   którzy   ten   Kościół
założyli."

Krótko   mówiąc,   nie   było   najmniejszych
wątpliwości,   że   na   wzgórzu   Watykanu   jest   grób
jednego   Apostoła,   a   na   drodze   do   Ostii   grób
drugiego  Apostoła.  Jeśli idzie o  owe wykopaliska
pod Bazyliką Świętego Piotra, rzecz najciekawsza,
że dokopano  się do  tej wyżłobionej niszy, kogoś
wyraźnie pogrzebanego  pod murem cmentarnym
niby   samobójca,   niby   pies   jakiś   i   ta   nisza   obita
szkarłatem   z   IV   wieku.   I   to   chyba   sama
Opatrzność Boska sprawiła, że mur zatynkowany
w   I   wieku   po   Chrystusie,   którego   niewątpliwie
żaden   archeolog   by   nie   tykał,   że   po   prostu   ten
tynk   odpadł   i   odsłonił   się   napis,   wykonany
zwyczajnym węglem: "Tu leży Piotr". Coś zupełnie

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_3.htm

6 z 13

2011-01-27 17:12

background image

zwyczajnym węglem: "Tu leży Piotr". Coś zupełnie
niesamowitego.   Szalenie   Państwa   namawiam,
żebyście   przy   okazji   jakiegoś   pobytu   w   Rzymie
postarali się o dotknięcie, bezpośrednie dotknięcie
śladów   Apostoła   Piotra.   I   kiedy   nas   potem
przewodnik   wyprowadził   z   tego   cmentarza   do
podziemia   Bazyliki   Świętego   Piotra,   pokazywał
mnóstwo   drobnych   szczegółów,   których
normalnie by się nie zauważyło, na owym grobie
Apostoła   Piotra,   na   tym   marmurze.   Wyjaśniał,
skąd   pochodzą   pewne   asymetryczności,   że
budowniczy   po   prostu   szalenie   starali   się   o   to,
żeby uszanować ten grób.

Może, wobec tego, że Państwu obiecałem, zrobię
króciutki   przegląd   najwcześniejszych   świadectw
prymatu   papieża.   Pamiętamy,   oczywiście,   że
papież   był   wtedy   człowiekiem   bardzo
zwyczajnym, niemającym ani swojej kurii, często
nieodróżniającym   się   swoim   ubiorem   od
zwyczajnych   ludzi.   Często   żyjącym   w   ukryciu   -
pamiętamy, że prawie wszyscy biskupi Rzymu w
pierwszych   wiekach   ponieśli   śmierć   męczeńską.
Pierwszy,   szalenie   znamienny   dowód   prymatu
biskupa   Rzymu   pochodzi   z   roku   95,   czyli   jest
wcześniejszy   od   Apokalipsy.   Chodzi   tutaj   o   list
biskupa   Klemensa   Rzymskiego   do   Koryntian.
Trzeba sobie uprzytomnić, że w Koryncie pojawiło
się jakieś napięcie w gminie kościelnej. W bliskim
Efezie mieszka Apostoł Jan. I z dalekiego Rzymu
interweniuje   biskup   rzymski   Klemens   -
interweniuje wyraźnie,  jako  ktoś  władzę mający.
Co   więcej,   tu   jest   pierwsze   historyczne
świadectwo tego, co dziś byśmy nazwali legatem
papieskim.   Wysyła   swoich   legatów,   którzy   mają
się zatroszczyć o pokój w gminie Korynt:

"Prawdziwą radość nam sprawicie, jeśli usłuchacie
tego,   co   piszemy   w   natchnieniu   Ducha
Świętego..."

-   biskup   Klemens   ma   poczucie,   że   pisze   w
natchnieniu Ducha Świętego -

"...i   uśmierzycie   grzeszną   namiętność   swej
zawiści,   stosownie   do   napomnienia,   jakie   o
pokoju i zgodzie dajemy w niniejszym liście. Oto
posyłamy   do   was   mężów   wiernych   i
roztropnych..."

-   właśnie,   ja   tak   anachronicznie   nazywam   ich
legatami -

"...którzy   wśród   nas   żyli   nienagannie   od   wieku

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_3.htm

7 z 13

2011-01-27 17:12

background image

"...którzy   wśród   nas   żyli   nienagannie   od   wieku
młodzieńczego   aż   do   lat   swoich.   Oni   to   będą
świadkami między wami a nami. To czynimy, bo
macie wiedzieć, że wszelkich starań dokładaliśmy
i   dokładamy,   by   jak   najrychlej   u   was   pokój
zapanował."

Drugie,   bardzo   ważne   i   znane   świadectwo
prymatu   papieża,   które   jest   jedną   z   często
przypominanych   formuł   na   temat   istoty   tego
prymatu.   My   na   razie   dwie   formuły   sobie
uświadomiliśmy,   to   znaczy,   z   16   rozdziału
Ewangelii Mateusza tę formułę "tobie dam klucze
Królestwa,   cokolwiek   zwiążesz,   cokolwiek
rozwiążesz,   będzie   związane   i   rozwiązane   w
niebie".   
I   drugą   formułę:   "utwierdzaj   braci
swoich" 
(Łk 22, 31-32). Misją biskupa Rzymu jest
utwierdzanie   braci   w   wierze.   Natomiast   w   roku
108 biskup Ignacy, stary już  człowiek,  jedzie do
Rzymu   dopełnić   śmierci   męczeńskiej.   To   jest
zresztą   wielka   tajemnica.   On   był   biskupem
Antiochii,   czyli   w   Azji   Mniejszej.   Skazano   go   na
śmierć   i   dlaczego   tam   nie   wykonano   wyroku
śmierci,  tylko  wiozą go  aż  do  Rzymu,  żeby  tam
wykonać   wyrok   śmierci?   Niektórzy   historycy   się
domyślają,  że   prawdopodobnie  wtedy  Rzymianie
przygotowali   i   być   może   obchodzili,   (bo   nie
wiemy)   jakieś   uroczystości   ku   czci   zakończenia
chrześcijaństwa.   Zebrano   najbardziej   ważnych
przywódców   chrześcijaństwa,   wykonano   wyroki
śmierci i koniec,  tak jak u nas,  5 sierpnia 1864,
władze   carskie   urządziły   spektakl   ku   czci   końca
Powstania   Styczniowego.   Powieszono   pięciu
członków   Rządu   Narodowego,   z   Trauguttem   na
czele. I biskup Ignacy płynie na swoją egzekucję
do Rzymu, ma sporo czasu, pisze listy do różnych
kościołów,   z   którymi   czuje   się   związany.
Wszystkie   te   listy   zachowały   się,   i   co
najciekawsze,   list   do   Kościoła   rzymskiego   ma
wyjątkowo uroczysty wstęp:

"Kościołowi,   który   zajmuje   pierwsze   miejsce,   a
leży w miejscowości przez Rzymian zamieszkałej,
który jest godny Boga, godny czci, godny chwały,
godny uwielbienia..."

-   tu   już   mamy   te   nastroje   przyszłego
bizantynizmu -

"...godny   powodzenia,   godny   świętości,   który
pierwsze   zajmuje   miejsce   w   związku   miłości.
Który   posiada   prawo   Chrystusowe   i   nosi   imię
ojcowskie".

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_3.htm

8 z 13

2011-01-27 17:12

background image

Proszę Państwa, Ignacy pisze wyraźnie, że Kościół
rzymski   zajmuje   pierwsze   miejsce   w   związku
miłości.  Przewodniczenie w  miłości to  jest też  ta
myśl,   która   często   się   pojawia   w   nauce   Jana
Pawła II.

Jeszcze   przeczytam   niesamowite   zupełnie
świadectwo   świętego   Ireneusza,   pochodzące   z
roku   180.   Wspomniałem   przed   chwilą   jego
wielkie,   pięciotomowe   dzieło   Adversus   haereses,
przedstawiające

 

wielość

 

różnych

 

grup

gnostyckich.   I   w   księdze   trzeciej,   rozdziale
trzecim, pisze Ireneusz rzecz następującą. Logika
jest   ta   sama,   którą   widzieliśmy   w   nieco
późniejszym tekście Tertuliana, to znaczy:

"Jeżeli chcesz wierzyć zgodnie z prawdą Bożą, to
kieruj   wzrok   na   kościoły,   założone   przez
Apostołów. I też pytaj się, czy w tych kościołach
zachowano sukcesję apostolską, czy rzeczywiście
przewodzą tym kościołom następcy Apostołów".

I,   rzecz   ciekawa,   Ireneusz   wymienia   wyłącznie
sukcesję Kościoła rzymskiego:

"Dwu   najchwalebniejszych   Apostołów,   Piotra   i
Pawła,   Kościoła   założonego   i   ustanowionego   w
Rzymie,   Kościoła,   który   posiada   tradycję   od
Apostołów,   wiarę,   opowiadaną   ludziom,   a
dochodzącą   aż   do   nas   drogą   kolejnego
następstwa   biskupów.   I   zawstydzamy   tych
wszystkich,  którzy w  jakikolwiek sposób,  ale nie
tak,   jak   trzeba,   gromadzą   wokół   siebie
zwolenników,  czy   to  dla swego  upodobania,  czy
dla   próżnej   chwały,   czy   zaślepienia,   czy
fałszywych przekonań".

I teraz słuchajmy:

"Z tym,  bowiem Kościołem,  dla jego  naczelnego
zwierzchnictwa,   musi  się  zgadzać  każdy   kościół,
to   znaczy   wszyscy   zewsząd   wierni,   bo   w   nim,
przez tych, co są zewsząd, zachowała się tradycja
Apostołów".

Ja   mam   tutaj,   nawet   przy   sobie,   bardzo   dużo
tekstów  tego  typu, świadectw  następnych,  także
w   czasie   soborów   powszechnych   starożytnych.
Może   tylko   przeczytam   tekst   soboru
powszechnego w Efezie:

"Nikt   nie   wątpi,   i   całemu   światu   jest   znane,   że
święty   i   błogosławiony   Piotr,   Głowa   i   Książę
Apostołów,   Filar   wiary,   Fundament   Kościoła

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_3.htm

9 z 13

2011-01-27 17:12

background image

Apostołów,   Filar   wiary,   Fundament   Kościoła
katolickiego,   otrzymał   od   Pana   Jezusa,   rodu
ludzkiego Zbawcy i Odkupiciela, klucze Królestwa
oraz   władzę   odpuszczania   i   zatrzymywania
grzechów.   On   to   do   tej   chwili   i   na   zawsze,   w
osobach   swych   następców,   żyje   i   sprawuje
władzę sądzenia".

Proszę   Państwa,   w   soborze   powszechnym   w
Efezie,   wbrew   nazwie   "sobór   powszechny",
uczestniczyli   praktycznie   wyłącznie   biskupi
Wschodu.   Nawet   papieża   tam   nie   było,   byli
jedynie legaci papiescy.

Prymat   papieża   jest   szalenie   ważnym
zabezpieczeniem   dla   wolności   kościołów
partykularnych.   Ja   to   pokaże   na   przykładzie
naszego,   polskiego   Kościoła.   Na   pewno   prawie
każdy   z   Państwa   był   w   krypcie   w   katedrze
warszawskiej. Przypomnijcie sobie, proszę, groby
tamtych   biskupów.   Praktycznie   wszyscy   przeszli
przez

 

Sybir:

 

Arcybiskup

 

Fijałkowski,

błogosławiony   biskup   Feliński.   Biskup   Popiel   też
swoje lata przebył na Sybirze. Biskup Feliński na
Sybirze   był   dwadzieścia   lat   i   przez   ten   czas
Warszawa   nie   miała   swojego   biskupa.   Proszę
Państwa,   i   na   tym   polega   wartość   prymatu
papieża   dla   Kościoła.   Car   był  wszechmocny,   car
mógł   biskupa   usunąć,   mógł   go   zabić,   mógł   go
otruć   (tak,   jak   na   przykład   biskupa   sejneńsko-
augustowskiego skazał na Sybir i prawdopodobnie
wydał rozkaz,  żeby w  trakcie drogi go  otruć,  bo
on zginął otruty, w deportacji na Sybir). Jednego,
wszechmocny car nie był w stanie zrobić. Car nie
miał   takiej   mocy,   żeby   Kościołowi   katolickiemu
narzucić   swojego   biskupa.   Owszem,   mogło   się
zdarzyć,   że   Stolica   Apostolska   obliczała   plusy   i
minusy,   i  mogła   się   czasem   zgodzić   na   biskupa
niekoniecznie   najlepszego,   ze   względów
politycznych.   Lepiej   taki,   niż  inny.   Ale   car   takiej
władzy nie miał. I ten moment odegrał wielką rolę
jeszcze   w   cesarstwie   bizantyjskim,   w   czasie
dwóch

 

zwłaszcza,

 

wielkich

 

sporów:

monoteleckiego  i sporu o  kult obrazów,  kiedy to
cesarze opowiedzieli się po stronie herezji. I tutaj
właśnie cesarz - taki starożytny car wszechmocny
-   wszystko   mógł,   a   nie   był   w   stanie   nakazać
Kościołowi   katolickiemu,   prowadzonemu   pod
przewodnictwem Piotra, żeby zmienił swoją wiarę,
żeby swoich biskupów narzucić.

I   ostatnia   myśl,   którą   chciałbym   się   podzielić   w
związku z prymatem papieża. Mianowicie, chodzi
o   pewien   komentarz   na   temat   nieomylności

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_3.htm

10 z 13

2011-01-27 17:12

background image

o   pewien   komentarz   na   temat   nieomylności
papieża.   Taka   jest   nasza   mentalność,   że   sama
idea nieomylności nas  zraża.  Jak to? Człowiek,  i
nieomylny?   Proszę   Państwa,   nigdy   dość
powtarzania,  że my,  każdy z  nas, w  różnorodny
sposób   również   jesteśmy   zobowiązani   do
nieomylności. I to nie tylko w sprawach wiary. Ja
lubię   mówić:   "jeżeli   wybierasz   się   do   lasu   na
grzyby,   masz   absolutny,   najabsolutniejszy
obowiązek   prawidłowego   odróżniania   grzybów
jadalnych   od   trujących".   I   takich   sytuacji,   kiedy
jesteśmy zobowiązani absolutnie do nieomylności,
jest wiele. Pielęgniarka, która wstrzyknie choremu
kwasu   solnego   zamiast   glukozy,   niech   się   nie
usprawiedliwia,   że   błądzenie   jest   rzeczą   ludzką.
Pielęgniarka jest absolutnie zobowiązana do tego,
żeby   glukozę   wstrzyknąć,   jeżeli   takie   otrzymała
zalecenie.   Proszę   Państwa,   bo   my   bardzo
podkreślamy: "błądzenie jest rzeczą ludzką". Tak,
i   w   poszukiwaniach   naukowych   błądzenie   jest
szalenie

 

ważnym

 

elementem

 

naszego

poszukiwania prawdy. Często naukowiec, badacz,
który   stawia   błędne   hipotezy,   też   się   przyczynia
do rozwoju nauki. Bo ta hipoteza będzie obalona,
przy okazji problem jest więcej zgłębiany, gdzieś
tam   się   droga   ku   prawdzie   przetrze   i   więcej
zbliżymy się do prawdy. Ja myślę, że mentalność
współczesna za słabo  widzi różnicę między  tym,
co   bym   nazwał   prawdą   rzeczową,   a   prawdą
osobową.   W   zakresie   prawdy   rzeczowej,   rzecz
jasna,   pomyłka   jest   rzeczą   ludzką,   i   często
właśnie   ci,   co   mylą   się,   bardzo   istotnie   służą
prawdzie,   przyczyniają   się   do   poznawania
prawdy.   W   zakresie   prawdy   osobowej   -   tej
prawdy,   od   której   zależy   czyjeś   "być"   lub   "nie
być"   -   jesteś   absolutnie   zobowiązany   do
nieomylności.   Proszę   Państwa,   wiara   to   jest
prawda, dotycząca życia wiecznego. Wiara to nie
jest   rzecz   [taka],   że   każdy   może   mieć   swoje
poglądy. Jeżeli my nie chcemy bawić  się w  ludzi
wierzących,   ale   chcemy   być   naprawdę
wierzącymi,   to   dla   nas   jest   rzeczą   najwyższej
doniosłości,   żeby   wierzyć   zgodnie   z   tym,   jak
nauczał   Pan   nasz,   Jezus   Chrystus.   Krótko
mówiąc, w wierze wszyscy, każdy z nas, jesteśmy
zobowiązani   do   nieomylności.   Jeżeli   nauczamy
nasze   dzieci,   często   bełtamy   im   w   główkach,   i
mówimy: "no tak, jesteś ochrzczony, bo chcemy
cię tak wychować,  jak  dorośniesz,  to  sam  sobie
wybierzesz".  Z góry nastawiamy nasze dzieci na
to, że wiara to nie jest nic na serio, tylko rodzaj
zabawy, jakichś wyborów, i tak dalej. Natomiast,
jeśli   wiarę   praktykujemy   na   serio,   to   jesteśmy
zobowiązani,   każdy   z   nas,   do   nieomylności.   Na

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_3.htm

11 z 13

2011-01-27 17:12

background image

zobowiązani,   każdy   z   nas,   do   nieomylności.   Na
ambonie nieraz zdarza nam się usłyszeć herezję.
Ale   to   nie   jest   w   porządku,   żeby   ksiądz   na
ambonie głosił rzeczy  niezgodne z  wiarą.  Proszę
Państwa, charyzmat nieomylności biskupa Rzymu
to   nie   jest  jakiś   przywilej,   który   biskupa   Rzymu
czyni   nadczłowiekiem   czy   nie   wiadomo   kim.   To
jest dar, udzielony nam wszystkim, to jest jakby
latarnia   morska.   Jeżeli   mniej   więcej   w   tym
kierunku   się   nastawiamy,   to   mamy   moralną
pewność,  że nie zbłądzimy.  Mnie się wydaje,  że
trzeba   uświadomić   sobie   naszą   powinność
nieomylności

 

w

 

sprawach

 

absolutnie

najważniejszych,   w   sprawach   dotyczących   nie
jakichś tam poglądów, tylko dotyczących samego
życia. W sprawach, od których zależy nasze życie
lub śmierć. Jeżeli tę rzecz dobrze przemyślimy, to
wtedy   też   zrozumiemy,   na   czym   polega
nieomylność  w  wierze biskupa rzymskiego - dar,
udzielony   nam   wszystkim,   ze   względu   na   nas
wszystkich.

Aż mi głupio, że tak tylko mówię, mówię... może
ktoś   z   Państwa   chce   o   coś   zapytać,
zaprotestować? O, proszę bardzo:

(Po pytaniu z sali:)

Proszę Państwa, w encyklice Ut unum sint, to jest
dokument   bardzo   wysokiej   rangi,   pojawiła   się
myśl, którą nieraz Papież formułował. Ja, niestety,
tej encykliki nie mam przy sobie, ale sprawa jest o
tyle   prosta,   że   encyklika   ta   jest   powszechnie
dostępna.   Papież   pisze   tam   tak:   my,   katolicy,
wierzymy,   że   zachowana   została   w   naszym
Kościele   prawda   o   prymacie   biskupa   Rzymu.   I
fakt,   że   w   innych   Kościołach   ta   prawda   nie   jest
uznawana,  wydaje się bardzo  wielką przeszkodą
w   drodze   ku   zjednoczeniu.   I   Papież   zaprasza
teologów,   zarówno   katolickich,   jak   i
niekatolickich,   zaprasza   Kościoły,   również
niekatolickie,   do   dyskusji   nad   samą   zasadą
prymatu i nad ewentualnymi takimi modyfikacjami
w  realizowaniu zasady prymatu,  które byłyby do
przyjęcia   dla   Kościołów   niekatolickich.   Krótko
mówiąc, propozycja papieska oparta jest na tym
rozróżnieniu,   o   którym   Państwu   wspominałem.
Prymat   biskupa   Rzymu   jest   zasadą   wiary,   a
sposób   realizowania   tego   prymatu   jest   kwestią
prawa   kanonicznego.   Dajmy   na   to,   obecnie
biskupi są mianowani przez Stolicę Apostolską, ale
tak nie było  zawsze,  i tak być  nie musi zawsze.
Jeśli   idzie   o   zasadę   wiary,   to,   co   zostało
sformułowane na Soborze Watykańskim I (bo tam

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_3.htm

12 z 13

2011-01-27 17:12

background image

sformułowane na Soborze Watykańskim I (bo tam
nie   tylko   dogmat   o   nieomylności   papieża   został
sformułowany),   jest   zasadą   wiary,   wiary
nieomylnej.   Wiary,   która   nie   podlega   żadnemu
majsterkowaniu.   Zasada   sposobu   realizowania
prymatu, rzecz jasna, podlega zmianom, tak, jak
papież   Paweł   VI   zrezygnował   z   tiary   i   żaden   z
papieży   w   tiarze   już   nie   chodził.   To   jest   gest
symboliczny.   Wiele   innych   rzeczy   może   można
sobie wyobrazić, jeśli idzie o ewentualny kierunek
zmian.

(Pytanie   z   sali,   dotyczące   "nieszczęsnych
antypapieży   i   Borgiów   na   tronie   Stolicy
Apostolskiej,  i jak wytłumaczyć  te wydarzenia w
świetle zasady prymatu i nieomylności papieża").

Proszę   Pani,   Pani   pyta:   jak   wytłumaczyć?   No,
strasznie   prosto:   Boskim   dopustem.   Na   temat
Boskiego   dopustu   nauka   wiary   jest   prosta.
Mianowicie,  jeżeli Pan Bóg dopuszcza zło,  to  nie
dlatego,  że nie mógłby mu przeszkodzić,  ani nie
dlatego, że Mu na nas nie zależy, tylko dlatego, że
tak   bardzo   nas   kocha   i   naprawdę   jest
wszechmocny, tak, że dopuszczając zło, ma moc
wyprowadzić z tego zła jakieś dobro. Ja ufam, że
już   gorszych   epizodów   w   historii   Stolicy
Apostolskiej   nie   będzie.   Ale   wszystko   może   się
zdarzyć,   po   prostu.   Boża   Opatrzność   prowadzi
świat w sposób tajemniczy. Ufajmy, módlmy się,
żeby   już   żadnej   wielkiej   schizmy   nie   było.   Pani
akurat   Borgiów   wymieniła,   ale   kolejni   papieże   -
figuranci,   ludzie   kompletnie   pozbawieni   zasad
moralnych,  którzy  jak  w  kalejdoskopie,  zmieniali
się   na   przestrzeni   X   wieku   -   to   też   straszne
upokorzenie   Kościoła.   Ale,   co   ciekawe,   że   do
jakiegoś zła Pan Bóg dopuścił, ale nie dopuścił (i
ufajmy,   że   nigdy   nie   dopuści),   żeby   nawet   taki
Aleksander   VI   Borgia   głosił   coś   niezgodnego   z
wiarą, jako nauczyciel Kościoła powszechnego. To
tyle.

SZkoła Wiary .. Freta 10: Jacek Salij OP, wykład z listopada 2002

http://www.szkolawiary.dominikanie.pl/archiwum02_03/0211_3.htm

13 z 13

2011-01-27 17:12