Wspólnota z Bogiem
Wprowadzenie
Witaj na pokładzie.
Chciałbym, abyś rozważył niezwykłą rzecz. Chciałbym, abyś rozważył taką możliwość, że książka
ta powstała właśnie dla ciebie. Jeśli dopuszczasz taką ewentualność, sądzę, że jesteś u progu
przełomowego doświadczenia swego życia. Teraz pragnę, abyś rozważył coś jeszcze bardziej
niezwykłego. Pragnę, abyś rozważył taką możliwość, że ta książka powstała dla ciebie dzięki
tobie. Jeśli umiesz wyobrazić sobie świat, w którym nic nie zdarza się tobie, lecz wszystko zdarza
się dzięki tobie, dotarła do ciebie wiadomość, którą zamierzałeś sobie wysłać w tych siedmiu
zdaniach. Nie można doprawdy wymagać od książki szybszego przekazu.
Witaj w tej chwili.
Szczęśliwie tu „zawitałeś", ponieważ przeznaczeniem tej chwili było doprowadzić cię do
błogosławionego doświadczenia, jakie ciebie zaraz czeka. Tropiłeś odpowiedzi na
najdonioślejsze kwestie życia, dochodziłeś ich uporczywie, żarliwie i szczerze, w przeciwnym
razie byś tu nie trafił. Poszukiwania te trwały w twoim wnętrzu, niezależnie od tego, czy
uczyniłeś z nich ważny składnik twego zewnętrznego życia czy nie; to właśnie skłoniło cię do
sięgnięcia po tę książkę. Kiedy to zrozumiałeś, rozwikłałeś jedną z największych zagadek życia:
dlaczego rzeczy dzieją się tak, jak się dzieją.
Potrzeba było na to zaledwie czternastu zdań. Witaj na spotkaniu ze Stwórcą. Tego spotkania
nie da się uniknąć. Wszyscy stają przed obliczem Stwórcy, pytanie tylko, kiedy to nastąpi. Żarliwi
poszukiwacze prawdy przeżywają to spotkanie raczej prędzej niż później. Uczciwość jest jak
magnes. Przyciąga Życie. A Życie to inne określenie Boga. Kto uczciwie szuka, uczciwie dostaje.
Życie nie oszukuje siebie. W ten właśnie sposób doszło do tego, że znalazłeś się tutaj, z tymi
słowami przed oczami. Sam siebie tu umieściłeś, i to nieprzypadkowo. Zastanów się dobrze, jak
tu trafiłeś, a zobaczysz.
Wierzysz w Boską Inspirację? Ja tak. Wierzę w nią ze względu na ciebie, i wierzę ze względu na
mnie. Niektórym ludziom nie podoba się, gdy ktoś oznajmia, że jest natchniony przez Boga.
Moim zdaniem, składa się na to szereg przyczyn. Przede wszystkim, ludzie przeważnie nie
dopuszczają, że sami kiedykolwiek zostali natchnieni przez Boga, przynajmniej nie wprost – to
znaczy, przez bezpośredni przekaz – zatem ktoś, kto występuje z takim twierdzeniem,
natychmiast staje się podejrzany. Co więcej, podawanie, że czerpie się natchnienie od samego
Boga trąci nieco pychą, ponieważ daje do zrozumienia, że nie można się z nim spierać ani
niczego mu wytykać, ze względu na pochodzenie przekazu. Ponadto, osoby powołujące się na
Boską Inspirację na ogół nie należały do łatwych we współżyciu – weźmy na przykład Mozarta,
Rembrandta, Michała Anioła czy któregokolwiek z papieży, jak również niezliczone rzesze
innych, którzy w imię Boga robili przeróżne szalone rzeczy. Wreszcie, z tych, których, jak
wierzymy, natchnął Bóg, uczyniliśmy takie świętości, że nie wiemy, jak się do nich odnosić ani
jak z nimi postępować. Innymi słowy, mimo że są cudowni, czujemy się przy nich nieswojo. Tak
więc jesteśmy przeczuleni na punkcie osób powołujących się na Boga jako źródło swojej wiedzy.
Być może słusznie. Nie chcemy chłonąć wszystkiego, co mówią inni tylko dlatego, że jak podają,
głoszą przesłanie Najwyższego. Ale skąd możemy wiedzieć, co jest Boską Inspiracją a co nie? Jak
można mieć pewność, że ktoś przekazuje odwieczną prawdę? No właśnie, to wielkie pytanie. A
oto wielki sekret. Nie trzeba tego wiedzieć. Wystarczy znać własną prawdę, nie cudzą. Kiedy to
pojmiemy, pojmujemy wszystko. Pojmujemy, że to, co mówią inni, nie musi być Prawdą; ma nas
tylko przywieść do naszej własnej. I przywiedzie. To jest nieuchronne. Wszystkie rzeczy
prowadzą nas do naszej najgłębszej prawdy. Taki jest ich cel.
W rzeczy samej, taki jest cel Życia.
Życie to prawda, objawiająca się sobie.
Bóg to Życie, objawiające się sobie.
Nie mógłbyś powstrzymać tego procesu, gdybyś chciał. Ale możesz go przyspieszyć. To właśnie
tu robisz. Dlatego postawiłeś siebie przed tą książką. Ta książka nie podaje się za wyrocznię
Prawdy Jedynej. Ma ona za zadanie naprowadzić ciebie na twą własną mądrość w twoim
wnętrzu. Do tego nie jest konieczne, abyś zgadzał się z jej treścią. W gruncie rzeczy, bez
znaczenia będzie, czy się zgadzasz czy nie. Jeśli się zgadzasz, to dlatego, że dojrzysz w niej swoją
mądrość. Jeśli się nie zgadasz, to dlatego, że nie ujrzysz w niej swojej mądrości. Tak czy inaczej,
odnajdziesz drogę do swej własnej mądrości. Podziękuj więc sobie za tę książkę, ponieważ już
unaoczniła ci jedną istotną rzecz: Najwyższy autorytet masz w sobie. Jest tak, ponieważ każdy z
nas ma bezpośrednią łączność z Boskością.
Każdy z nas posiada dostęp do odwiecznej mądrości. Wierzę wręcz, że Bóg zsyła natchnienie
każdemu, w każdej chwili. Chociaż wszyscy tego doznają, niektórzy nadają temu inne miano:
Traf.
Zbieg okoliczności.
Szczęście.
Przypadek.
Zrządzenie losu.
Odchylenie od normy.
Może nawet palec Boży.
Skłonni jesteśmy uznać, że Bóg wkracza w nasze życie, ale nie potrafimy pogodzić się z tym, że
Bóg naprawdę może podsunąć nam myśl, pomysł, słowa czy konkretne działanie. To zakrawa na
lekką przesadę. Ja również posunę się za daleko. Wierzę, że to Bóg zainspirował mnie do
napisania tej książki, a ciebie do sięgnięcia po nią. Sprawdźmy teraz, jak to stwierdzenie
wytrzyma „próbę" zarzutów, jakie mógłbyś przeciwko niemu podnieść. Po pierwsze, jest dla
mnie jasne, co podkreśliłem wcześniej, że wszyscy z nas są inspirowani przez Boga, cały czas.
Nie uważam, że ty i ja jesteśmy wyjątkowi, że Bóg obdarzył nas jakąś szczególną mocą czy
udzielił nam specjalnego przywileju obcowania z Boskością. Wierzę, że każdy nieustannie obcuje
z Bogiem i może świadomie tego doświadczyć, ilekroć zechce. W istocie, jak rozumiem, to
właśnie obiecują wyznawcom religie świata. Po drugie, nie uważam, że skoro ktoś doświadcza
chwili otwartego kontaktu z Boskością, to natychmiast staje się nieomylny w swoich słowach i
czynach. Z należnym szacunkiem dla wszelkich religii czy ruchów twierdzących, że ich założyciel
czy obecny przywódca są nieomylni, sądzę, że osoby natchnione przez Boga mogą popełniać
błędy. Sądzę nawet, że popełniają je nagminnie. Dlatego też nie wierzę, że każde słowo w Biblii,
Bhagavadgicie czy Koranie jest dosłowną prawdą, że każda wypowiedź papieża wygłaszana ex
cathedra jest trafna, że każde działanie Matki Teresy było słuszne i stosowne do okoliczności.
Wierzę natomiast, że Matka Teresa była natchniona przez Boga, ale być natchnionym nie znaczy
być niezawodnym. Po trzecie, sam potrafię być uciążliwy dla innych (poznały to na własnej
skórze osoby mi bliskie), i choć nie przypisuję tobie wad, nie sądzę, aby moje przywary stały na
przeszkodzie temu, abym otrzymywał od Boga pomoc i wskazówki. Wierzą, że jest wręcz
odwrotnie. Wreszcie, nie wierzę, że grozi mi to, abym stał się „święty" na tyle, aby inni w moim
towarzystwie czuli się nieswojo. Ponownie, prawdą może być przeciwieństwo. O ile ludzi
krępuje moje towarzystwo, to chyba dlatego, że nie dość jestem dla nich święty. To prawdziwe
wyzwanie popierać słowa czynami. Potrafię pisać bardzo budujące rzeczy, potrafię mówić
bardzo budujące rzeczy, ale czasem łapię się na robieniu rzeczy mało budujących. Jestem w
drodze, nie dotarłem jeszcze do celu. Wygląda nawet na to, że wciąż jestem od niego daleko.
Od „wczorajszego mnie" różni mnie tylko to, że przynajmniej odnalazłem swoją drogę. To wielki
postęp w moim przypadku. Przez dłuższy czas nie miałem pojęcia, dokąd zmierzam, a potem
dziwiłem się, że do niczego nie doszedłem. Teraz wiem, dokąd idę. Wracam do Domu, do pełnej
świadomości i wspólnoty z Bogiem. I nic mnie przed tym nie powstrzyma. Obiecał to sam Bóg.
Teraz wreszcie wierzę w tę obietnicę. Bóg pokazał mi też drogę. Jedną z wielu. Albowiem
największą Bożą prawdą jest to, że nie ma jednej drogi powrotnej do Domu, lecz wiele. Do Boga
wiedzie tysiąc różnych szlaków i każdy doprowadzi ciebie do Niego. W rzeczy samej, wszystkie
drogi prowadzą do Boga. Dlatego, że nigdzie indziej nie można pójść. O tym mówi ta książka. O
powrocie do Domu. Przedstawia doświadczenie Jedności z Boskością, czyli jak ja to nazwałem,
wspólnoty z Bogiem. Opisuje drogę do niej prowadzącą: przez iluzje ludzkości do Ostatecznej
Rzeczywistości. Ta książka przemawia jednym głosem. Wierzę, że to głos Boga, inspiracja i
obecność Boża przejawiająca się przeze mnie, a także przez ciebie. Gdybym nie wierzył, że głos,
inspiracja i obecność Boga mogą przejawiać się przez każdego z nas, nie mógłbym uwierzyć w
to, że religie świata wzięły swój początek z Bożego natchnienia. Lecz wierzę, że religie mają
rację: Bóg wkracza w nasze życie, w namacalny sposób, i nie trzeba być świętym ani mędrcem,
aby tego zaznać. Nie musisz przyjmować na wiarę moich słów. Największym szczęściem byłoby
dla mnie, gdybyś nie wierzył w to, co tu znajdziesz.
Nie wierz.
Wiedz.
Po prostu wiedz.
Zobacz, czy coś zabrzmi dla ciebie prawdziwie. Jeśli tak, to dlatego, że połączyłeś się na powrót
ze swą głęboko ukrytą mądrością. Jeśli nie, poznasz to też – dlatego, że połączyłeś się na powrót
ze swą mądrością. W jednym i drugim przypadku zyskasz wiele, ponieważ doznasz, w chwili
tego połączenia, swojej wspólnoty z Bogiem. A z takim właśnie zamiarem trafiłeś tutaj.
Na stronice tej książki.
Na tę planetę.
Bądź pozdrowiony
Neale Donald Walsch, Ashland, Oregon, lipiec 2000
Bóg
przemawiał do ciebie wiele razy na wiele sposobów przez wiele lat, lecz rzadko tak jak
teraz. Tym razem zwracam się do wprost do Ciebie, co w dziejach waszej rasy miało miejsce
zaledwie kilka razy. Niewielu ludzi miało w sobie dość odwagi, aby tak właśnie Mnie odebrać –
przemawiającego wprost do nich. A jeszcze mniej liczni są ci, którzy podzielili się z innymi tym,
co usłyszeli. Ci, którzy to uczynili, zmienili świat.
Należeli do nich Ezop, Konfucjusz, Lao Tse, Budda, Mohamet, Mojżesz i Jezus. Podobnie
Czuangtsy, Arystoteles, Huangho, Sahara, Mahavira, Krisznamurti.
Również Paramahansa Yogananda, Ramana Mahariszi, Kabir, Ralph Waldo Emerson, Thich Nhat
Hanh, Dalaj Lama, Elisabeth Clinton. Oraz Sri Aurobindo, Matka Teresa, Meher Baba, Mahatma
Gandhi, Khalil Gibram, Baha Allah, Ernest Holmes, Sai Baba.
Obok nich Joanna d'Arc, święty Franciszek, Joseph Smith... i wielu innych, których tu nie
wymienimy.
Lista mogłaby być dłuższa. Lecz w porównaniu z całkowitą liczbą ludzi, którzy żyli na tej
planecie, to zaledwie garstka. Ci nieliczni byli Moimi posłańcami – wszyscy oni bowiem głosili
Prawdę, którą odnaleźli w swoich sercach – w miarę swojego doskonałego rozumienia, w
najczystszy znany im sposób. I choć stanowili niedoskonały filtr, to jednak udostępnili waszej
świadomości nadzwyczajną mądrość, z której czerpała korzyści cała ludzka rasa. Zadziwiające
jest to, jak podobne były ich objawienia. Mimo że występowali w tak różnych miejscach i
czasach, oddzieleni od siebie setkami mil i lat, to równie dobrze mogliby wszyscy przemawiać w
tym samym czasie, tak znikoma jest ich odmienność, a tak ogromna zbieżność. Czas teraz
powiększyć listę o tych żyjących obecnie, jako Moich najnowszych posłańców. Przemówimy
jednym głosem. Chyba że stanie się inaczej. Dokonasz wyboru, tak jak zawsze. Albowiem w
każdej Chwili Teraźniejszości podejmujesz decyzje i ogłaszasz je działaniem. Na początku twoje
myśli są Moimi, a Moje twoimi. Na początku bowiem inaczej być nie może. Jest tylko jedno
Źródło Tego Co Jest, i to jedno Źródło jest Tym Co Jest. Z tego Źródła wyłaniają się wszystkie
rzeczy i objawiają się jako pojedyncze upostaciowania Całości. Indywidualne interpretacje
jednego przesłania dają w wyniku cud Jedności w wielu formach. Tę Jedność w wielu formach
nazywacie Życiem. Życie to Bóg, przełożony na wiele form. Pierwszy poziom to przekład z
ujednoliconej nie–fizykalności na zindywidualizowaną niefizykalność. Drugi poziom to przekład
ze zindywidualizowanej nie–fizykalności na zindywidualizowaną fizykalność. Trzeci poziom to
przekład ze zindywidualizowanej fizykalności na ujednoliconą fizykalność. Czwarty poziom to
przekład z ujednoliconej fizykalności na ujednoliconą nie–fizykalność. W ten sposób dopełnia się
cykl Życia. Nieustanny proces przekładu Boga wytwarza nieskończone zróżnicowanie w obrębie
Boskiej jedności. To zróżnicowanie w obrębie jedności nazwałem „pojedynczym
upostaciowaniem". To indywidualny przejaw tego, co wprawdzie nie jest oddzielne, ale może
być wyrażone indywidualnie. Celem wszelkiego indywidualnego przejawu jest dostarczenie Mi
doświadczenia siebie jako Całości, przez doświadczenie części Całości. Chociaż całość jest
większa niż suma części, mogę tego doświadczyć tylko przez poznanie sumy. Tym właśnie
jesteście. Jesteście Sumą Bożą. Mówiłem to wam wielokrotnie i do wielu dotarło, że są synem
Bożym. To też jest prawdą. Jesteście synami i córkami Boga. Nie ma znaczenia, jakich użyjecie
nazw czy określeń. Końcowym wynikiem i tak będzie Suma Boża. Tak jak i wszystko dookoła.
Wszystkie rzeczy widzialne i niewidzialne. Wszystko Co Jest, Wszystko Co Kiedykolwiek Było i
Wszystko Co Kiedykolwiek Będzie. Wszystkim Czym Jestem, jestem już teraz. Jam Jest Który Jest
–jak powtarzałem wam po wielokroć. Nie przestałem być tym, czymkolwiek byłem kiedyś. I nie
będę tym, czym nie jestem już teraz. Nie mogę stać się czymś, czym teraz nie jestem, ani
przestać być, czymkolwiek byłem kiedyś. Tak było na początku, jest teraz i będzie zawsze, na
wieki wieków. Amen. Zwracam się do was teraz, w tym dniu i czasie, kiedy wkraczacie w
następne tysiąclecie, abyście mogli rozpocząć je inaczej: znając Mnie w końcu, wybierając Mnie
wpierw i będąc Mną zawsze, pod każdym względem. Wybór czasu nie jest przypadkowy.
Zacząłem ten nowy przekaz na początku ostatniej dekady, prowadziłem dialog przez schyłek
stulecia, a u progu nowego tysiąclecia przypomniałem wam, jak nawiązać przyjaźń ze Mną.
Obecnie, w pierwszym roku nowej ery, przemawiam do was jednym głosem, abyśmy mogli
zaznać wspólnoty. Jeśli wybierzesz doświadczenie wspólnoty z Bogiem, poznasz wreszcie, co to
pokój, radość bez granic i miłość bez reszty, całkowita wolność. Jeśli wybierzesz tę prawdę,
odmienisz świat. Jeśli wybierzesz tę rzeczywistość, powołasz ją do istnienia i doświadczysz
wreszcie swojej prawdziwej istoty. Będzie to najtrudniejsza rzecz, jaką do tej pory zrobiłeś, i
najłatwiejsza, jaką zrobisz. Będzie to najtrudniejsza rzecz, jaką do tej pory zrobiłeś, ponieważ
będziesz musiał wyprzeć się tego, za kogo się uważasz, i przestać wypierać się Mnie. Będzie to
najłatwiejsza rzecz, jaką zrobisz, ponieważ potem nic nie będziesz musiał robić. Wszystko, co
musisz, to być, i to być Mną. Nawet to nie będzie aktem woli, lecz prostym uznaniem. Ja nie
wymagam działania, lecz dopuszczenia. Kiedy dopuścisz, że jesteś Mną, wpuścisz Mnie do
swego serca. To twoja przepustka do nieba: bilet wstępu dla, czy lepiej, do Jednego. Kiedy
otwierasz przede Mną serce, otwierasz sobie bramę do nieba. A niebo możesz znaleźć na Ziemi.
Zaiste wszystko może być „jako w niebie tak i na ziemi", gdy dobiegnie końca okres rozdziału i
bliska jest pora pojednania. Pojednania ze Mną, pojednania z wszystkimi innymi ludźmi, i każdą
żyjącą istotą. To właśnie przyszedłem wam objawić, raz jeszcze, przez dzisiejszych posłańców.
Rozpoznacie ich, gdyż wszyscy będą głosić to samo przesłanie: Wszyscy Stanowimy Jedno. Tylko
to jedno się liczy. Jest tylko to przesłanie. Wszystko inne w Życiu jest jego odbiciem. Wszystko
inne śle tę wiadomość. To, że do tej pory jej nie odebrałeś (słyszałeś ją często, ale jej nie
odebrałeś), przyczyniło się do wszystkich bez wyjątku nieszczęść, smutków, rozdźwięków i
zgryzot w twoim doświadczeniu. Było przyczyną każdego morderstwa, każdego gwałtu i napadu,
każdej wojny i każdej napaści, pomyślanej, słownej lub czynnej. Sprawiło każdą chorobę i
spotkanie z, jak to nazywacie, „śmiercią". To tylko złudzenie, że nie jesteśmy Jednym. Ludzie
raczej wierzą w Boga: po prostu nie wierzą w Boga, który wierzy w nich. Bóg w nich wierzy. I Bóg
kocha ich bardziej, niż na ogół zdają sobie sprawę. To nieprawda, że Bóg przestał rozmawiać z
ludźmi dawno temu i milczy jak głaz. To nieprawda, że Bóg gniewa się na ludzi i wypędził ich z
Raju. To nieprawda, że Bóg wyznaczył sobie rolę sędziego i ławy przysięgłych, i będzie
decydował o tym, kto pójdzie do nieba, a kto do piekła. Bóg kocha każdą ludzką istotę, która
żyła, żyje lub będzie żyła. Pragnieniem Boga jest, aby każda dusza powróciła do Niego, i nic nie
może udaremnić Bogu spełnienia tego pragnienia. Bóg od niczego nie jest oddzielony, i nic nie
jest oddzielone od Boga. Bogu nie potrzeba niczego, gdyż Bóg jest wszystkim, co jest. To właśnie
jest dobra nowina. Cała reszta to iluzja. Ludzkość od dawna żyje w iluzjach. Nie dlatego, że jest
głupia, lecz dlatego, że jest bystra. Ludzie intuicyjnie rozumieli istotną rolę iluzji. Lecz
zapomnieli, że to wiedzą. Zapomnieli też, że akt zapomnienia sam należy do tego, co zapomnieli
– a więc do iluzji. Teraz nadszedł czas przypomnienia. Ty będziesz stanowić czołówkę w tym
procesie. To nic dziwnego, zważywszy na to, co działo się dotąd w twoim życiu. Sięgnąłeś po tę
książkę, aby przypomnieć sobie Dziesięć Iluzji Ludzkości, po to, aby więcej nie dać się w nie
złapać, lecz dostąpić wspólnoty z Bogiem przez życie w świadomości Ostatecznej
Rzeczywistości. Doskonale się złożyło, i nie przez przypadek. Znalazłeś się tutaj, aby dowiedzieć
się przez doświadczenie, że w twoim wnętrzu przebywa Stwórca i możesz się z Nim spotkać,
kiedy tylko zechcesz. Stwórcę można odnaleźć w sobie i wszędzie dookoła. Ale trzeba przejrzeć
Dziesięć Iluzji Ludzkości. Przestać na nie zważać.
Oto te Dziesięć Iluzji. Zapoznaj się z nimi, aby je rozpoznać, gdy się z nimi zetkniesz.
1. Istnieje potrzeba.
2. Istnieje przegrana.
3. Istnieje podział.
4. Istnieje niedobór.
5. Istnieje wymóg.
6. Istnieje osąd.
7. Istnieje potępienie.
8. Istnieje uwarunkowanie.
9. Istnieje wyższość.
10. Istnieje niewiedza.
Pięć pierwszych to Iluzje Fizyczne, związane z istnieniem w ciele fizycznym.
Pozostałe pięć to Iluzje Metafizyczne, związane z dziedzinami nie–fizykalnymi.
Każda z nich zostanie tu dogłębnie zbadana. Zobaczysz, w jaki sposób doszło do ich powstania, i w jaki
sposób zaważyły na twoim życiu. Zanim przekaz ten dobiegnie końca, dowiesz się też, jak odwrócić
skutki tych iluzji. Pierwszym etapem naprawdę otwartej komunikacji jest gotowość odbiorcy do
zawieszenia niewiary. Oto właśnie proszę. Odłóż na bok wszelkie poglądy, jakie zdążyłeś sobie wyrobić
na temat Boga i Życia. Możesz do nich powrócić w każdej chwili. Nie chodzi o to, abyś na zawsze się z
nimi rozstał, lecz na chwilę je od siebie odsunął, aby dopuścić możliwość, że może być coś, czego nie
wiesz, a czego poznanie mogłoby wszystko zmienić. Przyjrzyj się, na przykład, swojej reakcji na myśl, że
Bóg porozumiewa się z tobą w tej właśnie chwili. W przeszłości broniłeś się na wszelkie możliwe sposoby
przed uznaniem, że możesz prowadzić prawdziwą rozmowę z Bogiem. Teraz proszę, abyś odłożył na bok
te myśli i założył, że otrzymujesz ten przekaz bezpośrednio ode Mnie. Aby ci to ułatwić, będę z reguły o
sobie mówił w trzeciej osobie. Rozumiem, że może nieco cię drażnić, gdy używam pierwszej osoby. Choć
będę to robił od czasu do czasu (aby przypomnieć ci, z jakiego źródła pochodzą te wypowiedzi), to na
ogół będę mówił o sobie po prostu Bóg. Może ci się wydać raczej nieprawdopodobne, że odbierasz ten
przekaz wprost od Boga, lecz musisz rozumieć, że postawiłeś siebie w roli odbiorcy, po to, aby wreszcie
przypomnieć sobie, Kim W Istocie Jesteś, oraz stworzone przez was iluzje. Niebawem pojmiesz do głębi,
że to ty sprawiłeś, iż książka ta trafiła w twoje ręce. Lecz na razie tylko przyjmij do wiadomości, że
zazwyczaj żyjesz złudzeniem. Dziesięć Iluzji Ludzkości to złudzenia o nieodpartej niemal sile, powstałe w
najwcześniejszym okresie waszego ziemskiego doświadczenia. Co dzień dodajecie do nich setki
pomniejszych. Ponieważ w nie wierzycie, stworzyliście kulturowy mit, który pozwala wam żyć tymi
iluzjami i w ten sposób je urzeczywistniać. Rzecz jasna, one nie są w rzeczywistości rzeczywiste.
Niemniej, zbudowaliście świat jakby rodem z Alicji w krainie czarów, w którym wszystko wydaje się
naprawdę realne. I podobnie jak Szalony Kapelusznik będziecie zaprzeczać, że Fałsz jest fałszem a
Prawda prawdą. Robicie to od dawna. Kulturowy mit to opowieść przez wieki i tysiąclecia przekazywana
z pokolenia na pokolenie, opowieść, w której opowiadacie sobie samym o sobie. Ponieważ mit ten
oparty jest na iluzjach, nie sprzyja on rozumieniu rzeczywistości, wręcz odwrotnie.
Kulturowy mit
ludzkości mówi, że:
1. Bóg ma zadanie do wykonania. (Istnieje potrzeba).
2. Wynik życia jest niepewny. (Istnieje przegrana).
3. Jesteście oddzieleni od Boga. (Istnieje podział).
4. Wszystkiego jest za mało. (Istnieje niedobór).
5. Jest coś, co musicie zrobić. (Istnieje wymóg).
6. Jeśli tego nie zrobicie, zostaniecie ukarani. (Istnieje osąd).
7. Za karę skazani jesteście na wieczne męki. (Istnieje potępienie).
8. Zatem miłość jest uwarunkowana. (Istnieje uwarunkowanie).
9. Poznanie i spełnienie warunków daje wam przewagę nad innymi. (Istnieje wyższość).
10. Nie wiecie, że to wszystko są iluzje. (Istnieje niewiedza).
Przesiąkliście tym mitem kulturowym na wskroś i żyjecie nim bez reszty. „Tak już jest", mówicie
jeden drugiemu. Od stuleci to sobie wmawiacie. Nawet od tysiącleci. Od tak dawna, że iluzje te
obrosły legendami. Kluczowe spośród nich sprowadzone zostały do koncepcji takich jak te...
– Bądź wola Twoja.
– Przetrwanie najlepiej przystosowanych.
– Zwycięzca zgarnia wszystko.
– Ciąży na was Grzech Pierworodny.
– Są grzechy śmiertelne.
– Zemsta należy do Mnie, rzecze Pan.
– Niewiedza nie szkodzi.
– Bóg jeden wie.
...i wiele innych, równie destrukcyjnych i nieużytecznych. Na podstawie tych mitów, iluzji i
koncepcji – nijak mających się do Rzeczywistości Ostatecznej – zrodziło się takie myślenie o
Życiu: „ Rodzimy się w nieprzyjaznym świecie, rządzonym przez Boga, który pewnych rzeczy od
nas żąda, a innych zabrania, i skarze nas na wieczne męki, jeśli się w tym nie połapiemy.
Pierwszym doświadczeniem w Życiu jest oddzielenie od matki, Źródła naszego Życia. To
wyznacza ramy całej naszej rzeczywistości, której doświadczamy w kategoriach odłączenia od
Źródła Wszelkiego Życia. Nie tylko oddzieleni jesteśmy od wszelkiego Życia, ale również od
wszystkiego innego w Życiu. Cokolwiek istnieje, istnieje oddzielnie od nas. My sami jesteśmy
wyodrębnieni z całej reszty. Nie chcemy, aby tak było, lecz tak jest. Pragniemy, aby było inaczej i
wręcz staramy się, aby było inaczej. Dążymy do zaznania ponownej Jedności z wszystkimi
rzeczami, a szczególnie ze sobą nawzajem. Nie wiemy właściwie dlaczego, lecz wydaje się to
niemal instynktowne. Wydaje się czymś naturalnym. Kłopot tylko w tym, że ten drugi nie
wystarcza, aby nas zaspokoić. Czegokolwiek pragniemy, zawsze jest jakby nie dość. Nie dość dla
nas miłości, nie dość czasu, nie dość pieniędzy. Nie możemy zdobyć dość tego, co naszym
zdaniem potrzebujemy do szczęścia i spełnienia. Z chwilą kiedy myślimy, że mamy
wystarczająco, postanawiamy, że chcemy więcej. Jako że 'nie ma dość' tego, co naszym zdaniem
potrzebujemy do szczęścia, musimy 'coś robić', aby pozyskać tego jak najwięcej. Za wszystko
wymaga się od nas czegoś w zamian, począwszy od miłości Boga po naturalne dary Życia. Nie
wystarcza proste 'bycie żywym'. Dlatego, podobnie jak całości Życia, nas samych jest
niedostatek. Ponieważ 'bycie' nie wystarcza, rusza rywalizacja. Jeśli jest niedobór rzeczy, trzeba
rywalizować o to, co jest dostępne. Musimy rywalizować o wszystko, włącznie z Bogiem.
Konkurencja jest ostra. W grę wchodzi przetrwanie. W tych zawodach zwyciężają najlepiej
przystosowani. A zwycięzca zgarnia wszystko. Jeśli przegramy, czeka nas piekło za życia. A po
śmierci, jeśli poniesiemy porażkę w rywalizacji o Boga, znów doświadczamy piekła — tym razem
po wsze czasy. Śmierć w istocie zesłał na nas Bóg, ponieważ nasi przodkowie dokonali
niewłaściwego wyboru. Adam i Ewa cieszyli się wiecznym życiem w Rajskim Ogrodzie. Lecz Ewa
spożyła owoc z drzewa Wiadomości Złego i Dobrego, i rozgniewany Bóg wygnał Adama i Ewę z
Raju. Bóg za karę skazał ich, i całe ich potomstwo po wieczne czasy, na śmierć. Odtąd życie w
ciele miałoby być ograniczone, podobnie jak wszelkie dobra Życia. Lecz Bóg zwróci nam wieczne
życie, jeśli nigdy więcej nie złamiemy już Jego praw. Miłość Boga jest bezwarunkowa, jedynie
Jego nagroda nie. Bóg kocha nas nawet wtedy, gdy nas skazuje na wieczne potępienie. Boli go
to jeszcze bardziej niż nas, ponieważ Jego pragnieniem jest, abyśmy powrócili do domu, ale nic
nie może na to poradzić, jeśli zbłądzimy. Wybór należy do nas. Sztuka polega więc na tym, aby
nie zbłądzić. Trzeba wieść godziwe życie. Musimy się o to starać. Aby tak się stało musimy znać
prawdę o tym, czego Bóg od nas żąda i czego zabrania. Nie sposób zadowolić Boga i nie sposób
uniknąć Jego gniewu, jeśli nie umiemy odróżnić dobra od zła. Dlatego musimy poznać prawdę
na ten temat. Prawda ta jest prosta i dostępna. Wystarczy posłuchać proroków, nauczycieli,
mędrców, oraz źródła i założyciela naszej religii. Jeśli religii, a co za tym idzie, źródeł i założycieli,
jest więcej, musimy zadbać o to, aby wybrać tę słuszną. Niewłaściwy wybór możemy bowiem
przypłacić przegraną. Kiedy wybieramy tę właściwą, wybijamy się ponad innych, dotąd nam
równych, stajemy się lepsi, ponieważ prawda jest po naszej stronie. Poczucie 'wyższości'
pozwala nam rościć sobie prawa do nagród w zawodach bez stawania do nich. Ogłaszamy się
zwycięzcami przed przystąpieniem do rywalizacji. Powodowani tą świadomością przypisujemy
sobie wszystkie korzyści i układamy swoje 'Zasady Życia' w taki sposób, który uniemożliwia
niemal innym zdobycie co istotniejszych nagród. Nie robimy tego z podłości, lecz po to, aby
zapewnić sobie wygraną – słusznie bowiem nam się należy, ponieważ to wyznawcy naszej religii,
osoby naszej narodowości, naszej rasy, naszej płci, rzecznicy naszych przekonań politycznych
znają prawdę i w związku z tym zasługują na zwycięstwo. Ponieważ zasługujemy na wygraną,
mamy prawo grozić innym, zwalczać ich, a nawet zabijać w razie konieczności, aby to osiągnąć.
Być może jest inny sposób życia, inny zamysł Boży, inna, wyższa prawda, ale my jej nie znamy. W
gruncie rzeczy, nie jest nawet jasne, czy powinniśmy to wiedzieć. Niewykluczone, że nawet nie
powinniśmy próbować się tego dowiedzieć, a tym bardziej poznać i zrozumieć Boga. Same
starania są zarozumialstwem, a ogłoszenie, że posiadło się tę wiedzę jest jawnym
bluźnierstwem. Bóg to Wielka Niewiadoma, Niewidzialny Widz, Nieruchomy Środek. Dlatego nie
można poznać prawdy, którą musimy znać, aby spełnić warunki, które musimy spełnić, aby
zyskać miłość, którą musimy zyskać, aby uniknąć potępienia, którego staramy się uniknąć, aby
dostąpić wiecznego życia, którym się cieszyliśmy, zanim to wszystko się zaczęło. Owszem,
szkoda, że tego nie wiemy, ale to nie powinno stanowić problemu. Wystarczy, że przyjmiemy na
wiarę to, co jak nam się zdaje, wiemy – nasz mit kulturowy – i będziemy zgodnie z nim
postępować. Tak właśnie próbowaliśmy postępować, zgodnie z własnymi przekonaniami, i
wyniknęło z tego życie w takiej postaci, w jakiej go obecnie doświadczamy, oraz obecna
rzeczywistość. " Tak obmyśliła sobie to większość ludzi. Oczywiście, występują między wami
drobne różnice, ale zasadniczo tak właśnie żyjecie, tak uzasadniacie swoje wybory i tak
usprawiedliwiacie ich efekty. Część z was nie zgadza się z tym wszystkim, lecz wszyscy zgadzają
się z tym w części. Przyjmujecie te stwierdzenia za rzeczywistość nie dlatego, że odzwierciedlają
mądrość, którą nosicie głęboko w sobie, lecz ponieważ ktoś inny powiedział wam, że to prawda.
Zmusiliście się, aby uwierzyć w te pozory rzeczywistości, świat na niby. Lecz teraz czas zerwać ze
światem na niby i wrócić do rzeczywistości. To niełatwe, ponieważ Ostateczna Rzeczywistość
odbiega mocno od tego, co większość ludzi uznaje za realne. Dosłownie musisz być „w tym
świecie, lecz nie z tego świata". Czemu to miałoby służyć, jeśli żyje ci się dobrze? Niczemu. Nie
miałoby sensu. Skoro jesteś zadowolony ze swojego życia i ze świata, w jakim teraz żyjemy, nie
ma powodu, abyś szukał innej rzeczywistości. To przesłanie adresowane jest do tych, którym nie
odpowiada obecny stan, w jakim znajduje się świat.
Przyjrzymy się teraz kolejno poszczególnym iluzjom. Zobaczysz, w jaki sposób każda z nich
przyczyniła się do panującego dziś na tej planecie sposobu życia. Zauważysz, jak każda iluzja
wyrasta z poprzedniej. Niektóre nawet brzmią podobnie. To dlatego, że są do siebie podobne.
Wszystkie te iluzje to wariacje na temat Pierwszej Iluzji. Wzmacniają pierwotne zaburzenie.
Zrozumiesz, że każda nowa iluzja powstała po to, aby naprawić wadę tkwiącą w poprzedniczce.
Zmęczeni naprawianiem błędów, zdecydowaliście w końcu, że nic z tego nie pojmujecie. Stąd
ostatnia iluzja: Istnieje niewiedza. Dzięki niej mogliście wzruszyć ramionami i przestać zaprzątać
sobie głowę tajemnicą. Lecz ewoluujący umysł nie mógł przejść w zbyt długi okres spoczynku. W
ciągu zaledwie kilku tysiącleci – to mgnienie oka, naprawdę, w dziejach Wszechświata –
doszliście do tego, że ignorancja przestała być błogosławiona. Niebawem wydźwigniecie się z
prymitywnego etapu waszej kultury. Niebawem dokonacie kwantowego skoku w pojmowaniu.
Niebawem przejrzycie na wskroś... DZIESIĘĆ ILUZJI.
CZĘŚĆ PIERWSZA
Dziesięć Iluzji Ludzkości
1.Iluzja Potrzeby
Oto Pierwsza Iluzja: ISTNIEJE POTRZEBA To nie tylko Pierwsza Iluzja, ale i największa. Opierają
się na niej wszystkie pozostałe. Wszystko, czego obecnie doświadczasz w życiu, wszystko, co
odczuwasz w poszczególnych chwilach, ma swoją przyczynę w tej myśli, i w twoich
wyobrażeniach na jej temat. We wszechświecie potrzeba nie występuje. Potrzebuje się czegoś,
jeśli wymaga się jakiegoś określonego wyniku. Wszechświat nie wymaga żadnego określonego
wyniku. Wszechświat stanowi wynik. Podobnie w umyśle Boga potrzeba jest nieobecna. Bóg
potrzebowałby czegoś, gdyby pragnął jakiegoś określonego wyniku. Bóg nie pragnie wyniku.
Bóg jest siłą sprawczą wszystkich wyników. Gdyby Bóg potrzebował czegoś do osiągnięcia
określonego wyniku, skąd by to wziął? Poza Bogiem nic nie istnieje. Bóg jest Wszystkim Co Jest,
Wszystkim Co Było i Wszystkim Co Będzie. Nie ma czegoś, co nie byłoby Bogiem. Łatwiej to
uchwycić, jeśli podstawi się „Życie" w miejsce „Bóg". Te słowa są zamienne, więc nie wpłynie to
na sens, ale pomoże lepiej zrozumieć. Nie ma czegoś, co nie byłoby Życiem. Gdyby Życie
potrzebowało czegoś do osiągnięcia określonego wyniku, skąd by to wzięło? Poza Życiem nic nie
istnieje. Życie jest Wszystkim Co Jest, Wszystkim Co Było i Wszystkim Co Będzie. Bóg nie
potrzebuje, aby działo się cokolwiek innego niż to, co się dzieje. Życie nie potrzebuje, aby działo
się cokolwiek innego niż to, co się dzieje. Wszechświat nie potrzebuje, aby działo się cokolwiek
innego niż to, co się dzieje. Taka jest natura rzeczy. Tak właśnie jest, a nie jak sobie to
wyobrażałeś. Zaczerpnąłeś ideę Potrzeby ze swojego doświadczenia, w ramach którego
potrzebujesz różnych rzeczy do przetrwania. Załóżmy jednak, że wszystko ci jedno, czy żyjesz
czy nie. Czego wówczas byś potrzebował? Niczego. I załóżmy, że nie jest możliwe, abyś nie żył.
Czego wówczas byś potrzebował? Niczego. Poznaj zatem prawdę o sobie: Nie sposób, abyś nie
przetrwał. Nie możesz nie żyć. Pytanie nie, czy będziesz żył, tylko jak. To znaczy, jaką postać
przyjmiesz? Co będzie twoim doświadczeniem? Powiadam ci: niczego nie potrzebujesz, aby
przeżyć. Przetrwanie masz zagwarantowane. Obdarzyłem was wiecznym życiem i nigdy go wam
nie odbiorę. Możecie na to powiedzieć, że co innego przetrwanie, a co innego szczęście. Możesz
pomyśleć, że potrzebujesz czegoś, aby przeżyć szczęśliwie – że możesz być szczęśliwy tylko pod
pewnymi warunkami. Choć to nieprawda, ty w to wierzysz. A ponieważ wiara wytwarza
doświadczenie, tak doświadczyłeś i doświadczasz życia, i wyobrażasz sobie Boga, który
doświadcza życia w taki sam sposób. Nie jest to prawdą ani odniesieniu do Boga ani do ciebie.
Tylko że Bóg to wie. Kiedy ty będziesz to wiedział, staniesz się jak On. Opanujesz sztukę życia i
odmieni się twoja rzeczywistość. Oto wielka tajemnica: Szczęście nie jest wynikiem określonych
warunków. Określone warunki powstają jako wynik szczęścia. To takie doniosłe stwierdzenie, że
warto je powtórzyć. Szczęście nie jest wynikiem określonych warunków. Określone warunki
powstają jako wynik szczęścia. Dotyczy to również każdego innego stanu istnienia. Miłość nie
jest wynikiem określonych warunków. Określone warunki powstają jako wynik miłości.
Miłosierdzie nie jest wynikiem określonych warunków. Określone warunki powstają jako wynik
miłosierdzia. Obfitość nie jest wynikiem określonych warunków. Określone warunki powstają
jako wynik obfitości. Podstaw na to miejsce jakikolwiek inny stan, a pozostanie prawdą, że Bycie
poprzedza doświadczenie i je wytwarza. Ponieważ tego nie rozumiałeś, wymyśliłeś sobie, że
abyś czuł się szczęśliwy, muszą się zdarzyć pewne rzeczy – i wymyśliłeś Boga, który pod tym
względem jest taki sam jak ty. Lecz skoro Bóg jest Pierwszą Przyczyną, co może się zdarzyć,
czego Bóg nie sprawił na samym początku? I skoro Bóg jest wszechmocny, co może się stać,
czego Bóg nie wybiera? Czy jest możliwe, aby zaistniało coś, czego Bóg nie może udaremnić? A
jeśli Bóg z wyboru tego nie udaremnia, czy zaistnienie tego nie jest wynikiem wyboru Boga?
Oczywiście, że jest. Ale dlaczego Bóg miałby dopuszczać do zaistnienia rzeczy, które Go
unieszczęśliwiają? Odpowiedź na to pytanie jest dla ciebie nie do przyjęcia. Mc nie
unieszczęśliwia Boga. Nie możesz w to uwierzyć, ponieważ to pociągałoby za sobą wiarę w
Boga, który nie potrzebuje i nie osądza, a tego wyobrazić sobie nie możesz. A nie możesz
wyobrazić sobie takiego Boga, ponieważ nie umiesz wyobrazić sobie takiego człowieka. Nie
wierzysz, że sam potrafisz taki być – i odmawiasz tego samego Bogu. Kiedy zrozumiesz, że
potrafisz tak żyć, wtedy poznasz wszystko, co trzeba wiedzieć o Bogu. Zobaczysz, że poniekąd
miałeś rację widząc Boga na swoje podobieństwo. W czym Bóg miałby być większy od ciebie?
Bóg jest Tym Czym Jesteś Ty i ty jesteś Tym Czym Jest Bóg. Lecz ty jesteś większy, niż ci się
zdaje. Mistrzowie to wiedzą. Po świecie chodzą właśnie teraz Mistrzowie, którzy to wiedzą.
Wywodzą się z wielu tradycji, religii i kultur, ale mają jedną cechę wspólną. Nic nie
unieszczęśliwia Mistrzów. Na wczesnym etapie rozwoju waszej prymitywnej kultury ludziom
daleko było jeszcze do tej postawy. Kierowało nimi wyłącznie pragnienie uniknięcia bólu czy
nieszczęścia. Mieli zbyt ograniczoną świadomość, aby zrozumieć, że ból nie musi pociągać za
sobą utraty szczęścia, więc oparli swój ą strategię życiową na Zasadzie Przyjemności, jak ją
później określono. Sięgali po to, co sprawiało im przyjemność, i wystrzegali się tego, co
pozbawiało ich przyjemność (lub przysparzało bólu). W ten sposób zrodziła się Pierwsza Iluzja,
myśl, że Istnieje Potrzeba. Był to pierwszy błąd. Potrzeba nie istnieje. To fikcja. W rzeczywistości
nic nie jest potrzebne do szczęścia. Szczęście to stan umysłu. To jednak nie mieściło się w
zasięgu pojmowania waszych przodków. A ponieważ uważali, że do szczęścia potrzebne im są
pewne rzeczy, założyli, że to samo dotyczy całości Życia. Założenie to obejmowało również tę
część Życia, którą z czasem zaczęli pojmować jako Wyższą Potęgę – potęgę, która w
koncepcjach pokoleń następnych występowała jako żywa istota, nazywana rozmaicie: Allah,
Jahwe, Jehowa czy Bóg. Wyobrażenie sobie potęgi przerastającej człowieka nie było trudne. W
rzeczy samej, było konieczne. Należało wytłumaczyć jakoś zdarzenia, na które ludzie zupełnie
nie mieli wpływu. Błąd nie polegał na przyjęciu istnienia Boga (połączonej mocy i energii
Wszystkiego Co Jest), lecz na założeniu, że tej Całkowitej Mocy i Energii było cokolwiek
potrzebne; że szczęście, zadowolenie czy spełnienie Boga zależało od czegoś lub od kogoś. To
mniej więcej tak, jakby mówiło się, że Pełnia nie jest pełna, że potrzeba czegoś, aby Ją. dopełnić.
To przecież sprzeczność sama w sobie – ale oni tego nie dostrzegali. Wielu nawet dziś tego nie
dostrzega. Stworzenie Boga zależnego przyczyniło się do powstania mitu kulturowego,
mówiącego, że Bóg ma zadanie do wykonania. Innymi słowy, są rzeczy, których zaistnienia Bóg
chce i wymaga, a także określone sposoby, w jakich muszą się zdarzyć, aby Bóg był zadowolony.
Ludzie sprowadzili ten mit do formułki: Bądź Wola Twoja. Pogląd, że Ja mam Wolę, zmusił was
do szukania odpowiedzi na pytanie, jaka jest Moja Wola. Poszukiwania te szybko uzmysłowiły
wam, że nie ma co do tego wśród was powszechnej zgody. A skoro nie wszyscy wiedzieli czy
zgadzali się co do tego, jaka jest Wola Boga, nie wszyscy też mogli wypełniać Wolę Boga. Co
bystrzejsi na tej podstawie wyjaśniali, dlaczego niektórym powodzi się lepiej w życiu. Ale
zarysował się nowy problem: Jak to możliwe, aby Wola Boża się nie działa, jeśli Bóg był Bogiem?
Widocznie w Pierwszej Iluzji tkwiła usterka. Powinno to było uzmysłowić ludziom, że idea
Potrzeby to błąd. Lecz ludzie przeczuwali, że nie mogą. odrzucić tej Iluzji, bo dobiegłaby tym
samym końca rzecz o doniosłym znaczeniu. Mieli rację. Ale postąpili niewłaściwie. Zamiast
przejrzeć Iluzję jako iluzję właśnie i użyć jej do celu, do jakiego była przeznaczona, uznali, że
muszą naprawić tkwiącą w niej usterkę. I tak oto, w celu usunięcia wady Pierwszej Iluzji
stworzona została Druga Iluzja.
2.Iluzja Przegranej
Oto Druga Iluzja: ISTNIEJE PRZEGRANA Pogląd, że Wola Boża (jeśli przypiszemy Bogu wolę)
może się nie spełnić, przeczył wszystkiemu, co wydawało się wam, że o Bogu wiecie – a
mianowicie, że Bóg jest wszechmocną, wszechobecną Najwyższą Istotą, Stwórcą – mimo to
skwapliwie go podchwyciliście. Dało to początek iluzji wysoce nieprawdopodobnej, lecz mocno
przemawiającej do ludzkich umysłów –Bóg może przegrać. Bóg może pragnąć czegoś i tego nie
uzyskać. Bóg może życzyć sobie czegoś i tego nie otrzymać. Bóg może potrzebować czegoś i
tego nie dostać. Jednym słowem, Wolę Boga można udaremnić. Była to dość naciągana
koncepcja, gdyż nawet ograniczony ludzki umysł mógł zauważyć w niej sprzeczność. Lecz wasza
rasa posiada bujną wyobraźnię i z zadziwiającą łatwością potrafi poszerzać granice
wiarygodności. Nie tylko wymyśliliście Boga z potrzebami, wymyśliliście Boga, którego potrzeby
mogą pozostać niezaspokojone. Jak to uczyniliście? Raz jeszcze, dzięki projekcji. Dokonaliście
projekcji własnej osoby na Boga. Po raz kolejny przypisaliście Bogu cechę lub stan bycia
zaczerpnięty wprost ze swojego doświadczenia. Ponieważ spostrzegliście, że wam może się nie
udać zdobycie wszystkiego, co jak wam się zdaje, potrzebne jest wam do szczęścia, ogłosiliście,
że jest to prawdą również w odniesieniu do Boga. Wskutek tej iluzji powstał mit kulturowy,
uczący, że wynik życia jest niepewny. Mogło coś z tego wyjść, albo nie. Mogło być dobrze, albo
nie. Wszystko na koniec będzie cacy – chyba że nie. Dodanie wątpliwości do tego wszystkiego –
wątpliwości, czy Bóg potrafi zaspokoić swoje potrzeby (przyjmując, że je ma) – zaowocowało
waszym pierwszym doświadczeniem strachu. Przed wymyśleniem historii o Bogu, który nie
zawsze może postawić na swoim, niczego się nie lękaliście. Nie było się czego bać. Bóg
wszystkim kierował, Bóg był samą Mocą, Cudownością i Chwałą, i świat był jak należy. Co mogło
pójść źle? Ale wtedy pojawiła się myśl, że Bóg może czegoś chcieć i tego nie dostać. Bóg może
pragnąć, aby wszystkie Jego dzieci powróciły do Niego do nieba, ale Jego dzieci same, wskutek
swoich czynów, mogły to udaremnić. To również wystawiało ludzką wiarę na ciężką próbę, i
znów ludzki umysł wyłapał w tym sprzeczność. W jaki sposób dzieci Stwórcy mogły pokrzyżować
plany Stwórcy, jeśli Stwórca i jego dzieło to jedno? Jak wynik życia może być niepewny, jeśli
stwarzał wynik Ten sam, który go doświadczał? Widocznie w Drugiej Iluzji tkwiła usterka.
Powinno to było uzmysłowić ludziom, że idea Przegranej to błąd. Lecz ludzie przeczuwali, że nie
mogą odrzucić tej Iluzji, bo dobiegłaby tym samym końca rzecz o doniosłym znaczeniu. I znów
mieli rację. Ale znów postąpili niewłaściwie. Zamiast przejrzeć Iluzję jako iluzję właśnie i użyć jej
do celu, do jakiego była przeznaczona, uznali, że muszą naprawić tkwiącą w niej usterkę. I tak
oto, w celu usunięcia wady Drugiej Iluzji stworzona została Trzecia Iluzja.
3.Iluzja Podziału
Oto Trzecia Iluzja: ISTNIEJE PODZIAŁ Nie można było rozwiązać tej łamigłówki, jaką stanowiła
Druga Iluzja, inaczej niż przez stworzenie trzeciej: Stwórca i jego twory nie są jednym. Postawiło
to przed ludzkim umysłem zadanie niemal niewykonalne – uznanie za możliwe czegoś, co jest
niemożliwe, a mianowicie, że To Co Jest Jednym nie jest Jednym, że To Co Jest Łączne jest w
rzeczywistości rozłączone. Na tym polega Iluzja Podziału – myśl, że istnieją odrębne byty. Wasza
rasa rozumowała tak: jeśli twory były oddzielone od Stwórcy i jeśli Stwórca pozwalał swoim
tworom robić, co im się żywnie podoba, wówczas było możliwe, aby twory te robiły coś, czego
Stwórca sobie nie życzył. W takich okolicznościach Wolę Stwórcy można było pokrzyżować.
Rzeczy mogły się dziać nie po Jego myśli. Wskutek Podziału może zaistnieć Przegrana, a
Przegrana możliwa jest tylko wtedy, gdy istnieje Potrzeba. Iluzje te są od siebie nawzajem
zależne. Pierwsze trzy są najważniejsze. Są tak istotne, mają tak kluczowe znaczenie dla
pozostałych, że dla ich wyjaśnienia powstały odrębne kulturowe mity. Poszczególne kultury
wymyśliły swoje własne opowieści, ale wszystkie one, na swój sposób, zasadniczo mówią o tym
samym. Do najgłośniejszych należy historia Adama i Ewy. Opowiada ona o tym, jak Bóg stworzył
pierwszego mężczyznę i pierwszą kobietę, którzy wiedli szczęśliwy żywot w Rajskim Ogrodzie.
Cieszyli się wiecznym życiem i wspólnotą z Bogiem. W zamian za ten dar błogiego Życia Bóg
ponoć żądał tylko jednego: Nie wolno wam, przykazał im, spożyć owocu z Drzewa Wiadomości
Dobrego i Złego. Jak podaje legenda, Ewa mimo to zjadła ów owoc. Złamała zakaz. Ale to nie
była wyłącznie jej wina. Skusił ją wąż, który tak naprawdę był istotą nazywaną przez was
Szatanem lub Diabłem. Kim jest ów Diabeł? Jak głosi inna opowieść, był to twór Boga,
zbuntowany anioł, który ośmielił się dorównać swemu Stwórcy. Jest to wedle tejże opowieści
najwyższe bluźnierstwo, ostateczna zniewaga. Wszelkie stworzenia powinny czcić Stwórcę i
nigdy nie dążyć do tego, aby Mu dorównać czy Go przewyższyć. W tym szczególnym przypadku
odstąpiliście od reguły, przypisując Mi właściwości, które nie występują w ludzkim
doświadczeniu. Ludzcy dawcy życia w istocie bowiem pragną, aby ich potomstwo było nie mniej
wspaniałe, jeśli nie jeszcze wspanialsze, od nich. Nic tak nie raduje normalnych rodziców jak
widok ich dzieci, które zaszły dalej niż oni, osiągnęły więcej. Natomiast Boga to mocno dotknęło
i obraziło. Szatan, upadły anioł, został przegnany, oddzielony od zastępów, potępiony, i nagle
pojawiły się dwie potęgi w Najwyższej Rzeczywistości, Bóg i Szatan, oraz dwie dziedziny, w
których władali – niebo i piekło. Jak głosi dalej ta opowieść, Szatan kusił ludzi, aby sprzeciwiali
się Woli Boga. Tak oto Bóg i Szatan rywalizowali między sobą o duszę człowieka. I co
niesamowite, tę rywalizację Bóg mógł przegrać. Wszystko to świadczyło o tym, że mimo
wszystko nie byłem Bogiem wszechmocnym... albo że byłem wszechmocny, ale nie czyniłem
użytku z Mojej mocy, gdyż chciałem, aby Szatan miał równe szanse. Albo że wcale nie chodziło o
to, aby Szatan miał równe szanse, lecz o to, aby ludzie mieli wolną wolę. Tylko że jeśli
posłużylibyście się wolną wolą w sposób, którego nie pochwalałem, oddałbym was Szatanowi,
który dręczyłby was przez całą wieczność. Takimi to pokrętnymi historyjkami obrosły religijne
doktryny na waszej planecie. Jeśli chodzi o Adama i Ewę, wielu ludzi wierzyło, że ukarałem
pierwszych ludzi za to, że Ewa spożyła zakazany owoc, wypędzając ich z Rajskiego Ogrodu. Oraz
(jeśli jesteście w stanie dać temu wiarę), ukarałem każdego mężczyznę i każdą kobietę, którzy
się po nich narodzili, obciążyłem ich winą pierwszych ludzi i skazałem na życie na Ziemi w
oddzieleniu ode Mnie. Za pośrednictwem tej oraz innych równie barwnych opowieści
udramatyzowano trzy pierwsze iluzje w sposób, który szczególnie dzieciom zapadał głęboko w
pamięć. Z takim powodzeniem zasiewały w dziecięcych sercach strach, że przekazywano je
każdemu nowemu pokoleniu. W ten sposób pierwsze trzy iluzje osadzone zostały głęboko w
ludzkiej psychice. Bóg ma zadanie do wykonania. (Istnieje Potrzeba). Wynik życia jest niepewny.
(Istnieje Przegrana). Jesteście oddzieleni od Boga. (Istnieje Podział). Podczas gdy myśl, że
istnieje Potrzeba i Przegrana, jest kluczowa dla pozostałych iluzji, to pogląd, że istnieje Podział,
wywiera najsilniejszy wpływ na ludzkie sprawy. Wpływ Trzeciej Iluzji odczuwa ludzkość po dziś
dzień. Jeśli uważasz, że Trzecia Iluzja to prawda, doświadczysz życia na jeden sposób. Jeśli
uważasz, że Trzecia Iluzja nie jest prawdą lecz właśnie iluzją doświadczysz życia na inny.
Doświadczenia te będą zgoła odmienne. Obecnie niemal każdy na Ziemi przyjmuje Iluzję
Podziału za prawdę. W rezultacie ludzie czują się oderwani od Boga i od siebie nawzajem.
Poczucie oddzielenia ode Mnie niezwykle utrudnia ludziom sensowne odnoszenie się do Mnie.
Albo opacznie Mnie rozumieją albo się boją albo błagają Mnie o pomoc – albo zupełnie się Mnie
wypierają. Ludzie stracili przez to cudowną sposobność wykorzystania najpotężniejszej siły we
Wszechświecie. Dobrowolnie wzięli na siebie jarzmo życia, na które jak im się wydaje, nie mają
żadnego wpływu, w okolicznościach, których jak sądzą nie są w stanie zmienić, prowadzące do
nieuchronnych, jak wierzą, doświadczeń i skutków. Żyją w cichej rozpaczy, składając w ofierze
swój ból, znosząc go pogodnie, wierząc, że swym utajonym bohaterstwem zasłużą sobie na
niebo, gdzie otrzymają nagrodę. Jest wiele powodów, dla których cierpienie bez zbytniego
narzekania może być dobre dla duszy, ale zabieganie w ten sposób o nagrodę w niebie do nich
nie należy. Odwaga jest swą własną nagrodą, a nic nie uzasadnia przysparzania innym cierpień –
co dzieje się wskutek narzekania. Dlatego też Mistrz nigdy się nie skarży i dzięki temu ogranicza
cierpienie na zewnątrz siebie – jak i w sobie. Lecz ograniczanie cierpienia nie jest powodem, dla
którego Mistrz nigdy nie narzeka – Mistrz nie interpretuje bowiem doświadczenia bólu jako
cierpienia. Ból jest doświadczeniem. Cierpienie jest sądem na temat tego doświadczenia. Wielu
sądzi, że doświadczanie przez nich bólu jest niesprawiedliwe i nie powinno mieć miejsca. Lecz
to, w jakiej mierze akceptuje się ból, widzi jego doskonałość, decyduje o tym, w jakiej mierze
można się uwolnić w życiu od cierpienia. Dzięki takiemu pojmowaniu Mistrzowie przezwyciężają
wszelkie cierpienia, chociaż nie udaje im się uniknąć bólu. Nawet osoby, które nie osiągnęły
duchowego mistrzostwa, zaznały różnicy między bólem i cierpieniem. Przykładem na to jest
zgłoszenie się do dentysty w celu usunięcia mocno bolącego zęba. Wyrwanie go boli, ale jest to
ból mile widziany. Poczucie oddzielenia ode Mnie nie pozwala ludziom Mnie wzywać i
wykorzystać, nawiązać przyjaźni ze Mną, zaprząc pełni Mego twórczego i uzdrowicielskiego
potencjału do położenia kresu cierpieniu czy w jakimkolwiek innym celu. Poczucie oddzielenia
od siebie nawzajem umożliwia ludziom czynienie innym rzeczy, jakich nie dopuściliby się wobec
siebie. Nie dostrzegając, że sami sobie to wyrządzają, przyczyniają się do powstawania i
powielania niepożądanych skutków w swoim codziennym życiu i w skali całej planety. Mówi się,
że ludzkość nękają te same problemy co u zarania jej dziejów – i to prawda, choć z coraz
mniejszym natężeniem. Przedstawiciele waszej rasy nadal przejawiają chciwość, przemoc,
zazdrość i inne postawy, które nie służą nikomu, lecz teraz stanowią oni mniejszość. To znak, że
się rozwijacie. Mimo to wasze społeczeństwo skupia swe wysiłki nie tyle na dążeniu do zmiany
takich zachowań co na ich karaniu. Myślicie, że poprawicie sytuację przez stosowanie kar.
Niektórzy wciąż jeszcze nie rozumieją, że dopóki nie poprawią warunków społecznych, które
sprzyjają niepożądanym zachowaniom czy wręcz zachęcają do nich, nie poprawią nic. Dowodzą
tego obiektywne analizy, lecz wielu ludzi ignoruje ich świadectwa i usiłuje rozwiązać problemy
społeczne uciekając się do sposobów, które je zrodziły. Pragną skończyć z zabijaniem stosując
zabijanie, skończyć z przemocą stosując przemoc, stłumić gniew gniewem. Postępując tak
wpadają w pułapkę własnej hipokryzji i dają jej świadectwo. Uznanie iluzyjności trzech
pierwszych iluzji położyłoby kres powszechnemu zaprzeczaniu Jedności Życia oraz odsunęłoby
groźbę zagłady całego życia na waszej planecie. Wielu wciąż postrzega siebie w oderwaniu od
reszty ludzi, od wszystkich innych żywych istot i od Boga. Widzą, że siebie niszczą, ale twierdzą,
że nie rozumieją, jak to się dzieje. Z pewnością nie wskutek ich indywidualnych działań,
powiadają. Nie dostrzegają związku między swymi jednostkowymi decyzjami i wyborami a
światem. Takie przekonania są dość liczne i jeśli pragniecie, aby uległy zmianie, wy, którzy
naprawdę rozumiecie prawo Przyczyny i Skutku, musicie wziąć sprawy w swoje ręce. Albowiem
wasi bliźni uważają, że nie odbija się negatywnie na Całości to, że co tydzień wycina się setki
drzew, aby mogli poczytać sobie niedzielny magazyn. Nie odbija się negatywnie na Całości to, że
szpikuje się atmosferę zanieczyszczeniami wszelkiego rodzaju, aby mogli zachować swój obecny
styl życia. Nie odbija się negatywnie na Całości to, że używają paliw kopalnych zamiast energii
pochodzenia słonecznego. Nie odbija się negatywnie na Całości to, że palą papierosy, spożywają
czerwone mięso przy każdym posiłku, wchłaniają spore dawki alkoholu, i mają już dość tego
ciągłego powtarzania, że owszem, odbija się. Nie odbija się negatywnie, upierają się, i mają już
dość ciągłego powtarzania, że owszem, odbija się. Zachowania poszczególnych ludzi, wmawiają
sobie, nie odbijają się tak negatywnie na Całości, aby doprowadzić do Jej upadku. To byłoby
jedynie możliwe, gdyby nic nie istniało oddzielnie – gdyby, w gruncie rzeczy, Całość sama
wyrządzała to sobie. A to niedorzeczne. Trzecia Iluzja to prawda. Jesteśmy odrębni. Mimo to
wydaje się, że odrębne działania wszystkich odrębnych istot, które nie stanowią jedności ze
sobą nawzajem ani z całością Życia, bardzo realnie oddziałują na samo Życie. Lecz coraz więcej
ludzi zaczyna wreszcie zdawać sobie z tego sprawę, gdy społeczeństwo wkracza w następną fazę
rozwoju. To zasługa takich jak ty. Albowiem podnieśliście głos. Uderzyliście na alarm.
Zadziałaliście wspólnie na rzecz powszechnego przebudzenia, każdy na swój sposób, niektórzy
po cichu i w pojedynkę, inni w zespołach. W minionych czasach nie byliście tak liczni, gotowi i
zdolni do obudzenia innych. Tak więc ogół ludzi żył głęboko pogrążony w iluzji i dziwił się.
Dlaczego problemy miałyby wynikać stąd, że jesteśmy od siebie oddzieleni? Jak to możliwe, że
nie sprawdza się żaden inny model oprócz życia we wspólnocie – jeden za wszystkich, wszyscy
za jednego? Takie pytania zadawali sobie ludzie coraz częściej. Widocznie w Trzeciej Iluzji tkwiła
usterka. Powinno to było uzmysłowić ludziom, że idea Podziału to błąd. Lecz ludzie przeczuwali,
że nie mogą odrzucić tej Iluzji, bo dobiegłaby tym samym końca rzecz o doniosłym znaczeniu.
Znów mieli rację. Ale znów postąpili niewłaściwie. Zamiast przejrzeć Iluzję jako iluzję właśnie i
użyć jej do celu, do jakiego była przeznaczona, uznali, że muszą naprawić tkwiącą w niej
usterkę. I tak oto, w celu usunięcia wady Trzeciej Iluzji stworzona została Czwarta Iluzja.
4.Iluzja niedoboru
Oto Czwarta Iluzja: ISTNIEJE NIEDOBÓR
Wynika ona z Trzeciej Iluzji, gdyż bez idei Podziału idea Niedoboru nie miałaby żadnego oparcia.
Skoro istnieje tylko Jedna Rzecz i ta Jedna Rzecz Jest Wszystkim Co Jest, nie może być żadnego
niedoboru, ponieważ ta Jedna Rzecz stanowi zarazem wszystko i w ten sposób... Wystarcza
sama sobie. Zdanie to opisuje naturę Boga. Jednak w doświadczeniu ludzkim jest inaczej,
ponieważ ludzie wyobrażają sobie, że są oddzieleni od Boga, i oddzieleni również od siebie
nawzajem. Lecz żaden człowiek nie jest odłączony od Boga, skoro Bóg jest Wszystkim, co jest.
Dlatego ludzie nie są, i nie mogą być, oddzieleni od siebie nawzajem. Zdanie to opisuje naturę
ludzi. Nietrafny byłby wniosek, że idea Podziału była „zła", że nie spełniła swojego zadania. W
rzeczy samej, idea ta była błogosławiona, albowiem pozwoliła Całości zrozumieć, że stanowi
sumę swoich części, a nawet coś więcej. Iluzja ta świetnie spełnia swoje zadanie, kiedy
posługujecie się nią do tworzenia doświadczenia. Lecz wy zapominacie, że podział to złudzenie, i
wydaje się wam, że tak jest naprawdę. Iluzja przestaje stwarzać doświadczenie i staje się
doświadczeniem. To tak, jakby udawać złość, aby kogoś poruszyć, a potem naprawdę w nią
wpaść. Albo udawać zainteresowanie kimś, aby wzbudzić u kogo innego zazdrość, i przekonać
się, że iluzja nabiera bardzo realnego charakteru... Zabieg sam staje się doświadczeniem. Skutek
był taki, że naprawdę uwierzyliście w swoją odrębność; uwierzyliście, że podział może zaistnieć
w obrębie jednolitego pola, które nazywacie Wszechświatem. Wspomniałem, że Trzecia Iluzja
jest najpotężniejsza, i to prawda. Wywiera ogromny wpływ na wasze codzienne doświadczenie.
Przede wszystkim zaś, z waszego przekonania o odrębności zrodziła się idea „niedostatku".
Kiedy była tylko Jedna Rzecz i wiedzieliście, że stanowicie tę Jedną Rzecz, nie mogło być mowy o
tym, aby mogło nie starczyć. Zawsze było was (tej Jednej Rzeczy) dosyć. Lecz gdy uznaliście, że
jest coś więcej niż Jedna Rzecz, wtedy (i tylko wtedy) mogło powstać wrażenie, że tej drugiej
rzeczy jest za mało. Ta „druga rzecz", której istnienie przyjmujecie, to treść Życia. Lecz to wy
jesteście Życiem, i tym, co jest samym Życiem – czyli Bogiem. Lecz dopóki będzie sobie
wyobrażali, że jesteście oddzieleni od Boga, będziecie myśleć, że jesteście czymś innym niż Bóg
– czyli Życie. Możecie sądzić, że jesteście tym, co żyje, ale nie samym Życiem. To odgrodzenie
Życia od Życia kryje się za tym, co nazwaliście wypędzeniem z Rajskiego Ogrodu. Nagle tam,
gdzie dotąd panowało życie wieczne, pojawiła się śmierć. Nagle tam, gdzie dotąd panowała
obfitość, pojawił się niedobór. Wydaje się, jakby różne elementy życia rywalizowały ze sobą o
Życie. W Rzeczywistości Ostatecznej to niemożliwe, ale nie w waszej wyobraźni. Uroiliście sobie,
że wy sami stajecie do zawodów – z ptakami, z pszczołami, z każdą żywą istotą i całą resztą
ludzi. Stworzyliście koszmar, w którym to, co podtrzymuje wasze życie, jednocześnie je
ogranicza. Dlatego podejmujecie starania, aby ujarzmić to, skąd czerpiecie życie.
Wypowiedzieliście wojnę przyrodzie i naturalnemu porządkowi rzeczy. Z pomocą nauki i
techniki ingerujecie w naturę, manipulujecie nią tak, aby naginała się do waszej woli. W swym
dążeniu do doświadczenia siebie takimi, jakimi jesteście w swym naturalnym stanie, powoli
niszczycie naturę. Już jesteście tacy, jacy staracie się być – wieczni, nie–ograniczeni, jedni ze
wszystkim – lecz tego nie pamiętacie. Dlatego dążycie do podporządkowania sobie Życia, aby
zaznać większej obfitości. I nawet nie wiecie, co czynicie. Wszystko sprowadzone zostaje do
jednego wspólnego mianownika – Życia. Każdy łaknie Życia i rzeczy, które podtrzymują Życie. A
ponieważ uważacie, że jest was więcej, boicie się, że może zabraknąć Życia dla wszystkich. Z
tego strachu zrodziła się kolejna urojona rzeczywistość: śmierć. Życie, które postrzegałeś jako
wieczne (dopóki nie wyobraziłeś sobie swojej odrębności, nie przyszło ci do głowy, że może
ciebie kiedyś nie „być"), teraz ma jakoby swój początek i koniec. To przejaw Iluzji niedoboru na
najwyższym poziomie. Doświadczenie początku i końca życia to w rzeczywistości powstanie i
zanik poczucia własnej „odrębności". Możesz nie być tego świadomy. Ale na wyższym poziomie
świadomości jest to jasne. To właśnie na tym wyższym poziomie pragniesz zakończyć
doświadczenie podziału, przypomnieć sobie, że to iluzja, którą stworzyliście. Choć była mowa o
tym wielokrotnie, nadeszła stosowna chwila, aby raz jeszcze wyjaśnić, po co ją stworzyliście.
Stworzyliście Iluzję Podziału po to, aby doświadczyć rzeczywistości Jedności. Danej
rzeczywistości można doświadczyć tylko wtedy, gdy jest się poza nią. Kiedy jesteś częścią
Całości, nie możesz doświadczyć siebie jako Całości, bo nie możesz siebie odnieść do niczego
innego. W braku tego, czym nie jesteś, jako punktu odniesienia, przestajesz być tym, czym
jesteś. Jeśli nie ma zimna, nie istnieje gorąco. Jeśli nie ma wysokiego, nie istnieje niskie. Gdy
wszystko jest niskie, wówczas nic nie jest niskie, ponieważ nie można tego poznać. niskie może
istnieć jako koncepcja, ale nie można go doświadczyć. Może być jedynie ideą, nigdy
doświadczaną rzeczywistością. Podobnie jeśli wszystkiego doświadcza się w jedności, wówczas
niczego nie da się doświadczyć w jedności, ponieważ „jedność" nie istnieje jako osobne
doświadczenie. Może istnieć jako koncepcja, ale nie można jej doświadczyć. Może być jedynie
ideą, nigdy doświadczaną rzeczywistością. W takich warunkach nie możesz poznać swojej
prawdziwej istoty. Lecz naszym pragnieniem jest poznać siebie takimi, jakimi jesteśmy
naprawdę. Dlatego wpierw musimy stworzyć doświadczenie, w którym nie jesteśmy naprawdę
sobą. Ponieważ w Rzeczywistości Ostatecznej jest to niemożliwe, musimy tego dokonać za
pośrednictwem iluzji. W ten sposób możemy dowiedzieć się i radować się tym, jak jest
naprawdę. W ten sposób możemy doświadczyć swojej Prawdziwej Istoty. Wszystkiego. Jednego
i Jedynego. Jesteśmy Zespołem, Pojedynczą Rzeczywistością W Mnogiej Postaci. Przybraliśmy
Mnogą Postać, aby dostrzec chwałę naszej Pojedynczej Rzeczywistości i jej zaznać. Oto proste
wyjaśnienie celu, jakiemu służy świat względności, jakie podawałem wielokrotnie w trakcie
naszego długiego dialogu. Powtarzam je tu, abyś mógł dogłębnie je pojąć i ocknąć się ze snu.
Dopóki się nie przebudzisz, Iluzja Podziału będzie wywoływać potrzebę przetrwania. Przed
oddzieleniem się od Życia nigdy nie podawałeś w wątpliwość swojego przeżycia. Dopiero kiedy
odsunąłeś się od Życia (ode Mnie) i wyobraziłeś sobie własną odrębność, samo Życie stało się
tym, czego mogło zabraknąć. Zacząłeś podejmować decyzje powodowane tym, co twoim
zdaniem, było konieczne do przetrwania – uszczknięcia więcej z Życia. Stało się to twoim celem
nadrzędnym, nowym podstawowym instynktem. Zacząłeś nawet sądzić, że uzasadnieniem
spółkowania było zagwarantowanie przetrwania gatunku. Umknęło ci zupełnie, że spółkowanie
było naturalnym przejawem jedynego prawdziwego instynktu – miłości. Ten nowy podstawowy
instynkt nazwaliście samozachowawczym, dopuszczając, że możecie się nie zachować. Lecz ten
pogląd jest fałszywy, ponieważ wasze przetrwanie zagwarantowane jest na wsze czasy, a nawet
dłużej. Lecz tego nie pamiętacie, zatem nie sądzicie, że Życia jest dosyć, zważywszy, że tak wielu
się o nie ubiega. Tak sobie to przedstawiacie. Jak wielki wyścig, w którym stajecie do zawodów z
całą resztą Życia i którego stawką jest właśnie Życie. Sami z sobą rywalizujecie, aby dostać
więcej siebie. Wasza wiara w niedobór doprowadziła was do wniosku, że nawet Boga jest za
mało. Nie tylko mało jest Życia (co wy przekładacie na wiarę w śmierć), nie tylko mało jest treści
Życia (co wy przekładacie na wiarę w niedostatek), ale nawet jest mało Tego Co Stworzyło Życie
(co wy przekładacie na wiarę w ograniczonego Boga). Ponieważ wszystkie te rzeczy występują w
ograniczonej ilości, musicie o nie rywalizować. A wskutek tego przekonania wyniszczacie
planetę oraz samych siebie. Wybijacie siebie nawet we współzawodnictwie o Boga, które
nazywacie religią. Niejednokrotnie dążyliście do unicestwienia całych cywilizacji w swej
obłędnej rywalizacji o Boga. Oczywiście, nie przyznacie się do tego, ponieważ to równałoby się
uznaniu, że być może tkwi jakiś błąd w waszym pojmowaniu życia i świata – a w szczególności
Boga – a na to na razie się nie zdobyliście. Do takiego kroku potrzeba ogromnej pokory, a
pokora obecnie odgrywa pomniejszą rolę w waszej filozofii czy teologii. Zwłaszcza wasze
teologie wykazały się pychą, głosząc, iż znają wszystkie odpowiedzi, nie pozostawiając miejsca
na pytania, nie dopuszczając wątpliwości. Lecz coś w tych waszych przekonaniach nie gra.
Pogląd, że jest mało – mało Boga, mało treści Życia, mało samego Życia – doprowadził nie tylko
do powszechnej rywalizacji. Wywołał brutalne represje i nagminne depresje. Religie tłumiły
szczere i otwarte dociekania prawdy, a rządy – formy sprzeciwu, i w rezultacie miliony ludzi żyją
w ekonomicznym i psychicznym dołku. Wszystko to wzięło swój początek z idei niedostatku –
albowiem dostatek rozwiązałby te wszystkie problemy. Gdybyście uważali, że wystarczy dla
wszystkich, przestalibyście wyniszczać siebie, walczyć o zasoby, spierać się o Boga. Ale jest
mało. Nie macie co do tego wątpliwości. Lecz skoro jest niedostatek, jak zapewnić sobie
dostatek? Jak można zagwarantować sobie przetrwanie bez zabijania i swarów? Widocznie w
Czwartej Iluzji tkwiła usterka. Powinno to było uzmysłowić ludziom, że idea Niedoboru to błąd.
Lecz ludzie przeczuwali, że nie mogą odrzucić tej Iluzji, bo dobiegłaby tym samym końca rzecz o
doniosłym znaczeniu. Znów mieli rację. Ale znów postąpili niewłaściwie. Zamiast przejrzeć Iluzję
jako iluzję właśnie i użyć jej do celu, do jakiego była przeznaczona, uznali, że muszą naprawić
tkwiącą w niej usterką. I tak oto, w celu usunięcia wady Czwartej Iluzji stworzona została Piąta
Iluzja.
5.Iluzja Wymogu
Oto Piąta Iluzja: ISTNIEJE WYMÓG
Istnienie Niedoboru błyskawicznie i nieuchronnie doprowadziło do powstania następnej Iluzji.
Gdyby było dość wszystkiego, nie trzeba byłoby robić nic, aby otrzymać to, czego się pragnie czy
potrzebuje. Wystarczyłoby wyciągnąć rękę i już. Ale ludzie ustalili inaczej. Jest mało, stwierdzili.
Teraz więc musieli rozstrzygnąć kwestię, jak zapewnić sobie dostatek? Jak sobie zasłużyć'? W
waszym wyobrażeniu trzeba było coś zrobić, aby zdobyć to, czego było mało – coś, dzięki czemu
można było rościć sobie do tego bezsporne prawo. Tylko w taki sposób mogliście wszystko –
włącznie z Bogiem – podzielić z korzyścią dla siebie bez zabijania i swarów. To coś, wymyśliliście
sobie, stanowi Wymóg. Należy go spełnić, cokolwiek to było, powiedzieliście sobie. Pogląd ten
wciąż jest żywotny, może nawet jeszcze bardziej urósł w siłę. Wierzycie, że kiedy zrobicie to, co
trzeba, możecie stać się tacy, jacy chcecie być. Jeśli chcesz być szczęśliwy, kochany, bezpieczny,
są rzeczy, które musisz zrobić. Nie możesz taki być, jeśli nie masz dość. A nie możesz mieć dość,
jeśli nie zrobisz tego, co trzeba, aby zapewnić sobie dostatek – zasłużyć sobie na niego. Takie są
wasze przekonania, nic więc dziwnego, że wynieśliście robienie na najwyższe miejsce w
hierarchii wartości. Nawet Bóg powiada, że trzeba coś uczynić, aby dostać się do nieba. Tak
sobie to ułożyliście. Na tym polega Wymóg. Zauważ, że wszystko to wynika z Trzeciej Iluzji – że
jesteście odrębni. Gdyby był tylko Jeden z was, zawsze byłoby dość, dlatego nie trzeba byłoby
nic robić, aby być czymkolwiek. Idea podziału z kolei opiera się na Drugiej Iluzji – że istnieje
Przegrana. Ponieważ Bogu nie powiodło się uzyskanie tego, czego pragnął, odłączył od siebie
wszystkich ludzi. Przegrana zaś osadzona jest w Pierwszej Iluzji – że istnieje Potrzeba. Gdyby
Bóg niczego nie pragnął, nie doszłoby do Jego niepowodzenia, a Bóg niczego by nie pragnął,
gdyby niczego nie potrzebował. Tak naprawdę jest tylko jedna Iluzja, a wszystkie inne są jej
odmianami. Cała reszta to rozwinięcie jedynej Iluzji, w różnym odcieniu. Zatem Iluzja Wymogu
to nic więcej jak inne ujęcie Iluzji Potrzeby. Podobnie Iluzja Niedoboru jest Iluzją Potrzeby
postrzeganą z innej strony, tak jak Iluzja Przegranej i cała reszta Iluzji Ludzkości. Gdy bliżej się
przyjrzeć tym iluzjom, widać wyraźnie, że każda z nich wyrasta z poprzedniej. To tak, jakby
oglądać pęczniejący balon. Wasza rasa zarządziła, że istnieje Wymóg, który należy spełnić, aby
uzyskać cokolwiek, czego jest mało, z miłością Boga włącznie. Było to postanowienie o
niezwykle doniosłych konsekwencjach. W jego wyniku powstały całe wykazy i zbiory zasad i
przepisów, wytycznych i nakazów, praw Boskich i praw ludzkich, wedle których waszym
zdaniem musicie wieść swoje życie. Oto kilka zaleceń, których według was trzeba przestrzegać,
aby przeżyć godziwie swój czas na tym świecie: Bądź grzecznym chłopcem lub grzeczną
dziewczynką. Nie odszczekuj się starszym. Zbieraj dobre stopnie i idź na studia. Skończ studia i
znajdź dobrą pracę. Ożeń się lub wyjdź za mąż i miej dzieci. Bądźcie dobrymi rodzicami i dajcie
swoim dzieciom więcej, niż sami dostaliście. Bądź w porządku. Wykonuj polecenia. Nie rób nic
złego – albo, przynajmniej, nie daj się przyłapać. Idź za przywódcą. Nie zadawaj zbyt wielu pytań
i wystrzegaj się zadawania tych niewłaściwych. Zadbaj o szczęście innych. Nie zaliczaj siebie do
grona tych, których starasz się uszczęśliwić, jeśli oznacza to wyłączenie z tego grona kogoś
innego. Nie narzucaj się nikomu, zwłaszcza kiedy się zestarzejesz. A oto kilka zaleceń, których
według was trzeba przestrzegać, aby zadowolić Boga i dostać się do nieba: Nie rób nic złego – i
nie myśl, że ujdzie ci na sucho. Jeśli już zrobisz coś złego, na Boga, błagaj o przebaczenie i
przyrzeknij, że nigdy więcej, przenigdy już tego nie zrobisz. Bądź grzecznym chłopcem lub
grzeczną dziewczynką. Nie baw się ze sobą. Nie baw się też z nikim innym. Nie w taki sposób...
Właściwie, nie baw się zbyt często. Postaraj się zrozumieć, że cielesne przyjemności w
najlepszym razie odwracają uwagę od prawdziwego zadania, jakie masz do wykonania na tym
świecie, w najgorszym zaś – śmiertelnie obrażają Boga. Jeśli musisz się im oddawać, nie ciesz
się. Nie ciesz się pieniędzmi. Nie ciesz się uwagą. Nie ciesz się seksem. Przede wszystkim, nie
ciesz się seksem. Nigdy, przenigdy nie pozwól sobie na seks poza–małżeński, i nigdy, przenigdy
nie kochaj „w ten sposób" więcej niż jednej osoby. Jeśli już musisz obcować intymnie w innym
celu niż płodzenie dzieci, bądź skrępowany, nie raduj się tym w pełni. Nie bierz pieniędzy za coś,
co sprawia ci prawdziwą przyjemność, a gdy zrobisz fortunę, zatrzymaj dla siebie tylko znikomą
jej część. Wyznawaj właściwego Boga. Na niebiosa, wyznawaj właściwego Boga. Błagaj o
zmiłowanie Boga za swą przyrodzoną ułomność i proś o pomoc w spełnieniu warunków, od
których zależy Jego miłość. Ludzie wierzą jeszcze w wiele innych rzeczy. Podałem tu tylko kilka
przykładów. Tak trzeba postępować. Na tym polega Wymóg i wskazane jest, aby o tym
wiedzieć. Kto ustanowił ten Wymóg? Mówicie, że Ja. Twierdzicie, że Ja to wymyśliłem. A skoro
jest za mało Boga, aby starczyło dla wszystkich, musicie przypisać sobie prawo do Mnie, aby
uzasadnić to, że wyznaczyliście sobie rolę zwycięzcy w rywalizacji. Twierdzicie więc, że wasz
naród jest Jedynym Narodem w Pieczy Boga, albo że jesteście Narodem Wybranym, albo że
wasza wiara jest Jedyną Prawdziwą Wiarą. Rościcie sobie do Mnie prawa, i to zaciekle,
zawzięcie, ponieważ uważacie, że jeśli Ja się wam należę, wówczas należy się wam wszystko
inne czego zapragniecie, w Moim imieniu. Czynicie to od wieków, wymachując waszymi
świętymi księgami, krzyżami, sztandarami, aby usprawiedliwić środki, jakie podejmujecie w celu
zagarnięcia tego, czego jest mało – z zabijaniem włącznie. Posunęliście się nawet do tego, że
nazwaliście takie przedsięwzięcie świętą wojną, gdzie chcąc ukoić swoje dusze zadawaliście ból
innym ciałom. Dopuszczaliście się najbardziej bezbożnych czynów w imieniu Boga, a wszystko to
dlatego, że waszym zdaniem Ja stawiam wam Wymóg, który musicie spełnić, aby zdobyć Mnie,
Moją miłość i to, co składa się na treść Życia. Dopóki będziecie wierzyć, że jest coś, co musicie
zrobić, będziecie za wszelką cenę próbować dowiedzieć się, co to jest, a potem próbować to
osiągnąć. Osiągnięcie stanie się waszym bożkiem. Właściwie już jest. Lecz skoro robienie
właściwych rzeczy przynosi szczęście i otwiera drogę do nieba, dlaczego wszystkie te starania
cię unieszczęśliwiają i skąd wrażenie, że oddalasz się w gruncie rzeczy od Boga? Poza tym, co
chyba jeszcze ważniejsze, w jaki sposób określić, czy w ogóle było warto? Jaką miarą, jakimi
kryteriami można stwierdzić, czy spełniło się Wymóg? Tego nie wiedzieliście. Takie pytanie
zaczęli zadawać sobie ludzie. Widocznie w Piątej Iluzji tkwiła usterka. Powinno to było
uzmysłowić ludziom, że idea Wymogu to błąd. Lecz ludzie przeczuwali, że nie mogą odrzucić tej
Iluzji, bo dobiegłaby tym samym końca rzecz o doniosłym znaczeniu. Znów mieli rację. Ale znów
postąpili niewłaściwie. Zamiast przejrzeć Iluzję jako iluzję właśnie i użyć jej do celu, do jakiego
była przeznaczona, uznali, że muszą naprawić tkwiącą w niej usterkę. I tak oto, w celu usunięcia
wady Piątej Iluzji stworzona została Szósta Iluzja.
6.Iluzja Osądu
Oto Szósta Iluzja: ISTNIEJE OSĄD
Wasze postanowienie, że trzeba coś zrobić, aby uzyskać cokolwiek, czego jest mało – włącznie z
Bogiem –pociągało za sobą konieczność rozstrzygnięcia trudnych kwestii: Jak ustalić, czy ktoś
spełnił Wymóg czy nie? I co się stanie z tymi, którzy go nie spełnili? Z odpowiedzi na te pytanie
zrodziła się idea Osądu. Ktoś musi być, rozumowaliście, najwyższym arbitrem. Skoro to Stwórca
ustanowił Wymóg, wydawało się logiczne, że to On osądzi, kto spełnił Wymóg, a kto nie. Wasza
rasa od dawna wyznaje pogląd, że trzeba coś zrobić, aby zadowolić Boga – i że niezadowolenie
Boga to rzecz straszna. Jest całkiem zrozumiałe, że doszliście do takiego wniosku. Rozglądając
się wokół siebie, zauważyliście, że niektórym życie układa się dobrze, innym nie. Prymitywny
umysł pytał, „Dlaczego"? I znalazł prymitywną odpowiedź. Szczęście uśmiechało się do tych, dla
których bogowie byli łaskawi. To bogów należało zadowolić, i do bogów należało osądzanie.
Wiara ta obrosła rytuałami i obrządkami ofiarnymi wszelkiego rodzaju, które miały za zadanie
ugłaskać kapryśnych bogów. W dawnych czasach wasze poczucie Niedoboru było tak silne, że w
waszych wyobrażeniach nawet bogowie ze sobą się ścierali. Trzeba było zadowolić wielu bogów
i często trudno było się rozeznać w tym, co należało robić, aby wszyscy byli szczęśliwi. Każda
nowa klęska żywiołowa, każde gradobicie, każdy huragan, każda susza czy głód, każde osobiste
nieszczęście miało świadczyć o tym, że któryś z bogów się obraził – albo że toczyli między sobą
wojnę. Jak inaczej można było wytłumaczyć to, co się działo? Wierzenia te zrodziły się w
zamierzchłych czasach, a w ciągu kolejnych tysiącleci wykrystalizowały się do obecnej postaci.
Dziś ludzie na ogół nie wierzą już w istnienie długiej listy srogich bogów, których należy
ugłaskać. Dziś wierzy się przeważnie w jednego surowego Boga, którego trzeba udobruchać. I
choć mogłoby się wydawać, że wasza rasa już dawno temu wyrosła z prymitywnych przesłanek,
które dały początek wizerunkowi Boga w rodzaju „Już Ja cię dopadnę", poglądy te wciąż
pokutują w waszych teologiach. Model Boga jako Mściciela nigdy nie wypadł z obiegu w waszym
społeczeństwie. Posługujecie się osobistymi i światowymi klęskami na dowód jego zasadności.
Jeszcze niedawno, na przykład, kiedy wybuchła epidemia AIDS, znalazło się wielu takich – w tym
nawet przywódcy religijni – którzy głosili, że nieszczęścia życiowe są karą Boską za indywidualne
i zbiorowe występki ludzi. Ludzie przeważnie zgodni są co do tego, że istnieje ustalony przeze
Mnie Wymóg, który muszą spełnić, aby zasłużyć sobie na nagrody tutaj i w niebie. Istnieją też
kryteria Osądu, w oparciu o które określa się, kto spełnił Wymóg, a kto nie. Z drugiej strony
pewne teologie dobitnie stwierdzają, że nikt nie może spełnić Wymogu, obojętnie, co by robił.
Choćby wiódł przykładne życie, wolne od błędów i potknięć. Jest tak, jak głoszą, ponieważ,
wszyscy rodzimy się obciążeni (w niektórych religiach nazywa się to Grzechem Pierworodnym),
ze skazą na duszy na samym starcie. Tej skazy nie da się usunąć żadnym uczynkiem, nawet
aktem skruchy, tylko mocą łaski Boskiej. A Bóg udziela łaski, jak uczą te teologie, wyłącznie tym,
którzy zwracają się do Niego w ściśle określony sposób. Mówią o Mnie, że jestem bardzo
drobiazgowym Bogiem, który nie obdarowuje niebiańskimi rozkoszami nikogo, kto nie jest
posłuszny Moim nakazom. Podobno przestrzegam tego bardzo skrupulatnie; naprawdę nie ma
znaczenia, jak dobrym się było, jak wspaniałomyślnym, życzliwym, miłosiernym. Nieważne, jak
bardzo się żałuje za swoje wykroczenia, nieważne, co się zrobiło dla zadośćuczynienia. Nie liczy
się nic a nic, że ktoś jak nikt przedtem przyczynił się do poprawy warunków życia na planecie:
jeśli nie przyszedł do Mnie właściwą drogą, wymawiając właściwe słowa, wyznając właściwą
wiarę, nie może zasiąść po prawicy Boga Ojca Wszechmogącego. Ponieważ wymagana jest taka
prawość, można to nazwać praworządnością. Zważywszy na ich wiarę w to, że Bóg w ten sposób
ułożył swoje stosunki z człowiekiem, nie dziwi to, że ludzie dokładnie na tę samą modłę urządzili
swoje wzajemne relacje. Wzorując się na Bogu (co dobre dla Boga, powinno z całą pewnością
być dobre dla was), ludzie z góry obciążają siebie „skazą". Jak już mówiłem, czynią to innym
ludziom „niewłaściwej" płci, koloru skóry czy wyznania. Rozciągają to na tych o „niewłaściwym"
pochodzeniu, miejscu zamieszkania, poglądach politycznych, orientacji seksualnej. Przypisując
im rozmaite „uchybienia" „odgrywają Boga". Utrzymujecie, że to Bóg nauczył was osądzać z
góry, gdyż to Bóg naznaczył wasze dusze skazą– osądził was z góry, zanim zdążyliście się
wykazać, w taki czy inny sposób. Osądzanie z góry – czyli, przesąd – nie może być niczym
nagannym, jeśli sam Bóg nie ma nic przeciwko temu. A z jakiego niby powodu wszystkich was
już w chwili narodzin uznałem za upadłych? Uczyniłem tak podobno, ponieważ pierwsi ludzie
okazali się źli. W ten sposób wróciliśmy do pierwszych trzech iluzji, aby uzasadnić Czwartą, Piątą
i Szóstą. Tak oto każda iluzja rodzi kolejną, a każda nowa potwierdza poprzednie. Wam mit
kulturowy opowiada o tym, jak Adam i Ewa zgrzeszyli i zostali wygnani z Raju, tracąc szczęście i
swoje prawo do wiecznego życia – a wraz ze swoim zaprzepaszczając również wasze. To
dlatego, że skazałem ich nie tylko na życie pełne zmagań i ograniczeń, ale także na śmierć u
kresu życia (Czwarta Iluzja) – ani jedno ani drugie nie było ich udziałem przed upadkiem. Inne
mity i teologie rozpowszechnione na waszej planecie nie powielają historii Adama i Ewy, lecz
mimo to potwierdzają istnienie Wymogu. Panuje pod tym względem jednomyślność: Ludzie są
upadli w oczach Boga i jest coś, co muszą uczynić, aby osiągnąć doskonałość –co nazywane
bywa Oczyszczeniem, Zbawieniem, Oświeceniem czy jeszcze inaczej. Ponieważ wierzycie w
ludzką niedoskonałość i jesteście przekonani, że zawdzięczacie tę cechę Mnie, bez żadnych
skrupułów przenieśliście ją na innych. Jednocześnie oczekujecie od nich tego, czego Ja podobno
spodziewam się po was: doskonałości. I doszło do tego, że ludzie idą przez życie, żądając
doskonałości od tych, którym sami przypisali niedoskonałość. Najpierw postępują tak wobec
samych siebie. To jest ich pierwszy, i często brzemienny w skutki, błąd. Następnie postępują tak
wobec innych. To ich druga pomyłka. Sprawili, że niemożliwe jest dla nich lub dla innych
spełnienie do końca... Wymogu. Rodzice żądają doskonałości od niedoskonałych dzieci, a dzieci
żądają doskonałości od niedoskonałych rodziców. Obywatele żądają doskonałości od
niedoskonałych rządów, a rządy żądają doskonałości od niedoskonałych obywateli. Kościoły
żądają doskonałości od niedoskonałych wyznawców, a wyznawcy żądają doskonałości od
niedoskonałych kościołów. Jedni sąsiedzi żądają doskonałości od drugich, jedne narody od
drugich, jedne rasy od drugich. Przyjęliście Iluzję Osądu jako rzeczywistość; potem ogłosiliście,
że skoro Bóg osądza was, to wy macie prawo osądzać innych. I osądzać ich osądzacie. Wasz
świat chętnie osądza zwłaszcza tych, którzy otrzymują nagrody, w postaci sławy, władzy czy
sukcesu; te bowiem powinny przypaść tylko doskonałym, a wasz świat potępia każdego, w kim
dopatrzy się najmniejszej skazy. Tak gorliwie to czynicie, że właściwie nikt już nie może w
obecnych czasach stać się wzorem, bohaterem, autorytetem; w ten sposób pozbawiacie się
tego, co jest potrzebne waszemu społeczeństwu. Wpadliście we własne sidła, nie możecie
wyplątać się z sieci Osądów, na które skazaliście siebie nawzajem, i Osądu, na jaki w waszym
przekonaniu skazał was Bóg. Dlaczego proste spostrzeżenie na wasz temat przyprawia was o
udrękę? Czy konstatacja faktu rzeczywiście jest Osądem? Czy nie może być po prostu
spostrzeżeniem? Co z tego, że ktoś nie sprostał Wymogowi? Jakie to ma znaczenie? Takie
pytania zaczęli zadawać sobie ludzie. Widocznie w Szóstej Iluzji tkwiła usterka. Powinno to było
uzmysłowić ludziom, że idea Osądu to błąd. Lecz ludzie przeczuwali, że nie mogą odrzucić tej
Iluzji, bo dobiegłaby tym samym końca rzecz o doniosłym znaczeniu. I znów mieli rację. Ale
znów postąpili niewłaściwie. Zamiast przejrzeć Iluzję jako iluzję właśnie i użyć jej do celu, do
jakiego była przeznaczona, uznali, że muszą naprawić tkwiącą w niej usterkę. I tak oto, w celu
usunięcia wady Szóstej Iluzji stworzona została Siódma Iluzja.
7.Iluzja Potępienia
Oto Siódma Iluzja: ISTNIEJE POTĘPIENIE
Osąd musiał nieść ze sobą jakieś następstwa. Jeśli to prawda, że istnieje Osąd, musi być ku temu
jakiś powód. Najwidoczniej podlegało się osądowi w celu ustalenia, czy zasłużyło się na nagrody
za spełnienie Wymogu. Tak to sobie obmyślili ludzie. Szukając porady, odpowiedzi, zwrócili się
ponownie do pierwotnych mitów kulturowych i do iluzji, na których się wspierały.
Opowiadaliście sobie, że Ja odgrodziłem się od was, kiedy po raz pierwszy nie sprostaliście
Wymogowi. Jako istoty doskonałe żyliście w doskonałym świecie, w Raju, i cieszyliście się
życiem wiecznym. Lecz popełniając Grzech Pierworodny, utraciliście przyrodzoną doskonałość i
położyliście kres swemu doświadczeniu doskonałości pod każdym względem. Nigdy nie
umieraliście; śmierć nie istniała. Lecz z nastaniem końca waszego doświadczenia doskonałości
uznaliście Czwartą Iluzję za fakt. Istnieje Niedobór. Jest mało. Nawet Życia jest mało. Więc to
śmierć musiała być konsekwencją. Na tym polegała kara za niespełnienie Wymogu. „Lecz jak to
możliwe?", głowiły się tęgie umysły. Każdy w końcu umiera. W jaki sposób śmierć może
stanowić karę? Przecież umierali nawet ci, którzy sprostali Wymogowi! Być może racją istnienia
śmierci był po prostu Niedobór we wszechświecie. Ogólny niedostatek – tak przedstawiały się
rzeczy. Takie nauki wyciągnęliście z Czwartej Iluzji. Lecz skoro śmierć wynikała z Niedoboru, to
jaki był skutek niespełnienia Wymogu? Coś tutaj było nie tak. Coś się nie zgadzało. Sięgnęliście
do swego pierwotnego mitu. Bóg wypędził Adama i Ewę z Raju, gdy nie zastosowali się do Jego
wymagań. To doprowadziło do Podziału, to z kolei do Niedoboru, a to zaś do powstania
Wymogu. Zatem Niedobór był następstwem Boskiej kary. Karą było oddzielenie, skutkiem –
niedostatek. Śmierć to wynik niedoboru Życia – a więc stanowi karę. W ten sposób
rozumowaliście. Celem śmierci zapewne było ukaranie was za niespełnienie Wymogu. Bez
śmierci, było tylko to, co zawsze – mianowicie, Życie Wieczne. A skoro mogliście żyć wiecznie,
co mogło być następstwem „nie zdania" egzaminu? Dlatego trzeba było nazwać nagrodą to, co
było zawsze. „Otóż to!", zakrzyknęliście. Życie Wieczne to nagroda. Ale stanęliście przed kolejną
łamigłówką. Skoro istniała śmierć, niemożliwe było Życie Wieczne. Hmmm. Było to nie lada
wyzwanie. Jak pogodzić ze sobą istnienie obu – mimo że jedno wykluczało drugie. Uznaliście, że
śmierć fizycznego ciała nie oznacza waszego końca. Skoro istnienie śmierci przekreśla możliwość
wiecznego życia, doszliście do wniosku, że życie trwa wiecznie po śmierci fizycznej. Ale skoro
życie trwa dalej, bez końca, jakie znaczenie ma śmierć? Żadne. Więc trzeba było stworzyć w
waszym doświadczeniu po śmierci... nową jakość. Nazwaliście ją Potępieniem. Pasowała
doskonale, gdy się nad tym zastanowiliście. Znakomicie przystawała do Drugiej Iluzji – wynik
życia jest niepewny; Istnieje Przegrana! Teraz i wilk był syty i owca cała. Można było pogodzić
śmierć z Życiem Wiecznym, karę z nagrodą. Umieszczając Życie Wieczne i nagrodę po śmierci,
udało wam się przeobrazić śmierć po prostu w najwyższy przejaw niedoboru – najbardziej
imponujący dowód na Czwartą Iluzję. Odtąd jedna iluzja naprawdę zaczęła wspierać drugą.
Świetnie się ze sobą splatały. Tym samym zadanie zostało wykonane; wasza rzeczywistość była
pochodną waszego kulturowego mitu, a także niekończącym się szeregiem dalszych
umacniających go opowieści, tworzonych i przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
Opowieści wspierają Mit, a Mit wspiera Iluzje. Taka jest podbudowa waszego obrazu
wszechświata. To właśnie leży u podstaw waszych pojęć. Wszystkie one – bez wyjątku – są
błędne. Śmierć nie istnieje. Powiedzieć, że śmierć istnieje, to powiedzieć, że wy nie istniejecie,
gdyż wy jesteście samym Życiem. Powiedzieć, że śmierć istnieje, to powiedzieć, że Bóg nie
istnieje, gdyż Bóg jest wszystkim, co jest (dokładnie tym jest Bóg), a jeśli wszystkie rzeczy tworzą
jedną całość (którą tworzą), wówczas gdy jedna rzecz umiera, to wszystko umiera – czyli umiera
Bóg. Jeśli jedna rzecz ginie, ginie Bóg. Tak, oczywiście, być nie może. Wiedz zatem to: Bóg i
śmierć wzajemnie się wykluczają. Istnienie jednego nie da się pogodzić z istnieniem drugiego.
Jeśli śmierć istnieje, nie ma Boga. Albo Bóg nie jest wszystkim, co jest; taki z tego wniosek. To
ciekawe pytanie. Czy istnieje coś, czym Bóg nie jest? Jeśli wierzysz, że Bóg istnieje, ale jest coś,
czym On nie jest, wtedy jesteś w stanie przyjąć wiele innych rzeczy. Nie tylko śmierć, ale i
Diabła, i wszystko, co mieści się między nimi. Z drugiej strony, jeśli wierzysz, że Bóg jest energią
Życia, która nigdy nie umiera, tylko zmienia postać, i że ta Boska energia nie tylko jest zawarta
we wszystkim, ale stanowi wszystko – że jest energią, która kształtuje to, co się wykształciło –
wówczas zaledwie drobny krok dzieli was od zrozumienia, że śmierć nie istnieje i istnieć nie
może. Tak właśnie jest. Jestem energią Życia. Siłą, która kształtuje to, co się wykształciło.
Wszystko, co widzicie, jest Bogiem, w różnych kształtach. Wy wszyscy jesteście Bogiem, który
się wykształca. A wykształcenie to wiedza. Wiedza, że jesteście Bogiem. Wiele razy ci o tym
mówiłem, lecz teraz możesz to wreszcie zrozumieć. Sporo było powtórek w naszych
rozmowach, rzecz jasna, celowo. Musisz przyswoić sobie każdą koncepcję, jaką tu poznałeś,
zanim sięgniesz po nowe. Niektórzy chcieliby szybciej się posuwać. Niektórzy powiedzieliby,
„Dobrze, to już pojąłem!". Ale czy naprawdę? Przeżyte życie jest miarą tego, co pojąłeś i czego
nie pojąłeś. Odzwierciedleniem twych najgłębszych wglądów. Jeśli doświadczasz w życiu
nieustannej radości i niezmąconej błogości, to zrozumiałeś. Nie oznacza to, że w twoim życiu nie
występują okoliczności, które powodują cierpienia i rozczarowania. Znaczy to, że żyjesz w
radości wbrew tym okolicznościom. Twoje doświadczenie nie ma z nimi nic wspólnego. Na tym
polega bezwarunkowa miłość, o której wielokrotnie mówiłem. Można ją odnieść do innej osoby
albo do samego Życia. Kiedy bezwarunkowo kochasz Życie, kiedy kochasz je „nad życie",
wówczas kochasz Życie takim, jakim objawia ci się w tej chwili, w tym miejscu, w ten sposób.
Jest to możliwe tylko wtedy, gdy „widzisz doskonałość". Powiadam ci: wszystko i wszyscy są
doskonali. Kiedy to dostrzegasz, wstąpiłeś na drogę prowadzącą do duchowego mistrzostwa.
Lecz jest to dla ciebie niewidoczne, dopóki nie zrozumiesz, co każdy stara się osiągnąć i jaki jest
cel tego wszystkiego. Na przykład, kiedy pojmiesz, że w tym dialogu raz po raz powracamy do
kluczowych myśli po to, abyś głębiej je zrozumiał i posuwał się naprzód na swej drodze do
mistrzostwa duchowego, wówczas pokochasz powtórki. Pokochasz, ponieważ wiesz, jaka płynie
z nich korzyść. Z otwartymi rękami przyjmiesz ten dar. To przyniesie ci spokój ducha, w tej i
każdej następnej chwili, bez względu na to, jak źle mogłeś wcześniej je osądzać. Odnajdziesz
nawet w sobie pogodę w chwilach poprzedzających śmierć, bo ujrzysz jej doskonałość. Jeszcze
bardziej zbliżysz się do mistrzostwa, gdy pojmiesz, że w każdej chwili umierasz. Każda chwila to
koniec twojego dotychczasowego „ja" i początek nowego życia, w którym stajesz się takim,
jakim postanawiasz być teraz. W każdej chwili stwarzasz siebie na nowo. Robisz to świadomie
lub nie. Nie musisz stawać w obliczu „śmierci", jak ją do tej pory nazywałeś, aby doświadczyć
więcej życia. Możesz pełniej doświadczać życia, ilekroć zapragniesz, na setki sposób, setki razy –
w chwili narodzin, w chwili śmierci czy w dowolnej chwili między narodzinami i śmiercią.
Zapewniam cię: doświadczysz więcej życia w momencie fizycznej śmierci – a to unaoczni ci
dobitnie, że życia naprawdę jest więcej, że życie trwa nadal i nigdy, nigdy się nie kończy.
Uświadomisz sobie wtedy, że nigdy nie było za mało. Nie było za mało Życia i nigdy nie było za
mało treści życia. To rozbije w pył Czwartą Iluzję, na zawsze. Lecz Iluzję tę można rozwiać przed
śmiercią, i na tym polega Moje przesłanie. Aby zaznać więcej życia, trzeba doświadczyć więcej
umierania. Umierać można niejeden raz! Możesz doświadczać każdego momentu życia na
podobieństwo śmierci, śmierć bowiem nie jest niczym innym jak końcem jednego
doświadczenia i początkiem drugiego. Możesz wówczas urządzać małe pogrzeby temu, co
przeminęło, umarło. A potem odwrócić się i budować przyszłość, wiedząc, że nastąpi. Idea
niedoboru legnie w gruzach i każdą złotą Chwilę Obecną możesz zacząć wykorzystywać inaczej,
bardziej ją doceniać i rozumieć, z większą świadomością. I twoje życie na zawsze się odmieni.
Kiedy już wiesz, że zawsze jest więcej Życia, możesz posłużyć się iluzją niedoboru Życia z
korzyścią dla siebie. Pomoże ci ona, zamiast przeszkadzać w drodze powrotnej do domu.
Wreszcie możesz się odprężyć, gdyż wiesz, że masz mnóstwo czasu, mimo że wydaje się, jakby
czas uciekał. Możesz tworzyć z ogromną łatwością, ponieważ wiesz, że masz przed sobą
mnóstwo Życia, mimo że wydaje się, jakby twoje życie się kończyło. Możesz odnaleźć radość i
spokój, mimo że wydaje się, jakby nie było dość tego, co twoim zdaniem potrzebujesz w życiu –
ponieważ jest dość. Jest dość czasu, dość Życia, dość treści życia, abyś mógł wieść szczęśliwe
życie. Gdy pozwolisz sobie na doświadczenie dostatku tego, czego jak wcześniej ci się
wydawało, jest za mało, nastąpią niezwykłe zmiany w twoim sposobie życia. Kiedy wiesz, że jest
dość, przestajesz rywalizować z innymi. Przestajesz zabiegać o miłość, pieniądze, seks, władzę
czy cokolwiek innego, czego miałeś wrażenie, jest za mało. Koniec konkurencji. To zmienia
postać rzeczy. Zamiast rywalizować z innymi o to, czego pragniesz, zaczynasz to rozdawać.
Zamiast walczyć o miłość, obdarzasz miłością. Zamiast śnić o sukcesie, dbasz o to, aby inni
odnosili sukces. Zamiast sięgać po władzę, rozbudzasz w innych poczucie władzy. Zamiast
domagać się czułości, uwagi, seksualnego zaspokojenia i poczucia bezpieczeństwa,
spostrzegasz, że sam stajesz się źródłem tych wszystkich rzeczy. Wszystko, czego kiedykolwiek
pragnąłeś, dostarczasz innym. Zadziwiające jest to, że jak dajesz, tak i otrzymujesz. Nagle masz
więcej tego, co rozdajesz. Powód jest oczywisty. Nie ma to nic wspólnego z tym, że to, co
uczyniłeś, jest „moralnie słuszne" czy „duchowo oświecone" albo „Wolą Boga". Wynika to z
prostej prawdy: nie ma nikogo innego. Jest tylko jeden z nas. Ale iluzja podpowiada co innego.
Mówi, że jesteście oddzieleni od siebie nawzajem i ode Mnie. Mówi, że jest mało – nawet mało
Boga –i dlatego trzeba sobie zasłużyć na to, aby dostać. Mówi, że jesteście bacznie
obserwowani, czy na pewno postępujecie właściwie. Mówi, że jeśli nie, zostaniecie potępieni.
Nie wydaje się to raczej przejawem miłości. Lecz jeśli jest jedna rzecz, o której zgodnie uczą was
wasze mity kulturowe, to jest nią to, że Bóg jest Miłością. Najwyższą Miłością. Skończoną
Miłością. Niezgłębioną Miłością. Lecz jeśli Bóg jest Miłością, to jak może istnieć potępienie? Jak
Bóg może skazywać nas na wieczne nie–wysłowione męki? Takie pytania zaczęli zadawać sobie
ludzie. Widocznie w Siódmej Iluzji tkwiła usterka. Powinno to było uzmysłowić ludziom, że idea
Potępienia to błąd. Lecz ludzie przeczuwali, że nie mogą odrzucić tej Iluzji, bo dobiegłaby tym
samym końca rzecz o doniosłym znaczeniu. I znów mieli rację. Ale znów postąpili niewłaściwie.
Zamiast przejrzeć Iluzję jako iluzję właśnie i użyć jej do celu, do jakiego była przeznaczona,
uznali, że muszą naprawić tkwiącą w niej usterkę. I tak oto, w celu usunięcia wady Siódmej Iluzji
stworzona została Ósma Iluzja.
8.Iluzja Uwarunkowania
Oto Ósma Iluzja: ISTNIEJE UWARUNKOWANIE
Aby Potępienie miało rację bytu, musi być coś, czego nie rozumiecie, jeśli chodzi o miłość. Do
takiego doszliście wniosku. I wymyśliliście Uwarunkowanie jako właściwość życia po to, aby
rozwiązać jakoś dylemat, przed którym stanęliście. Wszystko w życiu musi być czymś
uwarunkowane. „Czyż to nie oczywiste?", odzywały się co tęższe umysły. Czyżbyście nie
rozumieli Drugiej Iluzji? Wynik życia jest niepewny. Istnieje przegrana. Oznacza to, że może wam
się nie udać pozyskać miłości Boga. Miłość Boga jest warunkowa. Musisz sprostać Wymogowi.
Jeśli Go nie spełnisz, zostaniesz odtrącony. Czyż nie tego właśnie nauczyła nas Trzecia Iluzja?
Wasze mity kulturowe są bardzo wymowne. W naszym dialogu odwoływałem się głównie do
opowieści przyjętych w kulturze Zachodu, ponieważ w obrębie tej kultury został on
zainicjowany. Ale kultury Wschodu, a także wszelkie inne tradycje i kręgi w całym swym
zróżnicowaniu, również wytworzyły swoje mity, z których większość oparta jest na Dziesięciu
Iluzjach. Jak już zaznaczałem, iluzji jest więcej. Codziennie tworzycie setki nowych. Każda
kultura wymyśla własne, ale w taki czy inny sposób wszystkie one wyrastają z tych samych
błędnych przekonań. Świadczy o tym to, że wywołały takie same skutki. Życie na waszej
planecie naznaczone jest chciwością, przemocą, zabijaniem i, niemal wszędzie, warunkową
miłością. Nauczyliście się kochać warunkowo wskutek waszej koncepcji Najwyższej Istoty,
jakkolwiek ją ujmujecie, która kocha was pod pewnymi warunkami. Albo jeśli nie wierzycie w
Najwyższą Istotę, lecz w Życie, wówczas wyobrażacie sobie Życie jako proces objawiający się w
kategoriach warunkowości. To znaczy, że jeden warunek zależy od drugiego. Niektórzy
nazwaliby to Przyczyną i Skutkiem. Ale co począć z Pierwotną Przyczyną? Tego nie zdołał
rozgryźć nikt z was. Nawet najwybitniejsi naukowcy daremnie próbowali zgłębić tę tajemnicę.
Nawet najwięksi filozofowie nie rozwikłali tego problemu. Kto stworzył Stwórcę? Jeśli uznajesz
Wszechświat przyczynowo–skutkowy, w porządku – ale co jest przyczyną Pierwotnej Przyczyny?
O to rozbija się wasza nauka. Na tym kończy się wasza droga. W tym miejscu urywa się wasze
rozumienie. Pora odlecieć z urwiska. We wszechświecie nie ma Warunkowości. To Co Jest po
prostu jest, Jego istnienie nie jest niczym uwarunkowane. Rozumiesz? „Co Jest" nie może nie
być. To prawda niezależna od okoliczności. Dlatego też Życie jest wieczne. Ponieważ Życie jest
Tym Co Jest, a To Co Jest nigdy nie może przestać być. Życie było zawsze, jest teraz i będzie
zawsze, bez końca. Tak samo Bóg. Gdyż Bóg to Życie. Tak samo miłość. Gdyż miłość to Bóg.
Zatem miłość nie zna warunków. Miłość po prostu jest i żadne okoliczności nie mogą sprawić,
aby zniknęła. Na miejsce „miłości" podstaw słowo „Życie" albo „Bóg" i powyższe zdanie będzie
nie mniej prawdziwe. Miłość warunkowa to oksymoron. Pojmujesz? Te rzeczy wzajemnie się
wykluczają. Doświadczenie Uwarunkowania i doświadczenie miłości nie mogą zaistnieć w tym
samym czasie i miejscu. Wasze przekonanie, że mogą, prowadzi was do zguby. Wasza
cywilizacja postanowiła żyć Ósmą Iluzją w najwyższym wydaniu. Skutek jest taki, że samej
cywilizacji grozi zagłada. Wy nie zginiecie. Nie możecie. Albowiem jesteście samym Życiem.
Niemniej postać, w jakiej wyrażacie Życie w chwili obecnej – cywilizacja, jaką zbudowaliście –
nie trwa wiecznie. Cud waszej prawdziwej istoty zawiera się w tym, że możecie zmienić postać,
kiedy tylko zechcecie. W gruncie rzeczy czynicie to nieustannie. Jeśli jednak odpowiada wam
forma, w jakiej teraz doświadczacie siebie, po co ją zmieniać? Kwestię tę musi rozstrzygnąć cała
ludzka rasa. Dano wam raj do zamieszkania. Udostępniono każdą możliwą rozkosz fizycznego
życia. Naprawdę żyjecie w Rajskim Ogrodzie. Wasz mit kulturowy częściowo mówi prawdę. Ale
nie zostaliście ode Mnie oddzieleni i nigdy tak się nie stanie. Możecie doświadczać tego raju tak
długo, jak wam się podoba. Albo możecie go unicestwić w jednej chwili. Co wybieracie?
Wygląda na to, że to drugie. Czy taki jest wasz wybór? Czy to wasza świadoma decyzja?
Rozważcie to starannie. Od waszej odpowiedzi wiele zależy. Mimo braku prawdziwej
Warunkowości we Wszechświecie mocno wierzyliście w Jej istnienie. Z pewnością istnieje w
Królestwie Bożym. Tak naucza każda religia. Musi więc też występować we Wszechświecie. Tak
już jest, uznaliście. Nie jedno istnienie upłynęło wam na dociekaniach, jakie warunki
pozwoliłyby wam stworzyć zgodne z waszymi potrzebami życie – to oraz przyszłe –gdybyście
zawiedli oczekiwania. Jeśli stanęliście na wysokości zadania, nie ma problemu. Ale co, jeśli nie
spełniliście Wymogu? Poszukiwania te wpędziły was w ślepy zaułek, ponieważ nie ma
warunków. Możecie nadać obecnemu życiu upragniony kształt, tak jak możecie nadać
wymarzony kształt przyszłemu życiu – po prostu to wybierając. Ale wy nie dowierzacie. Zasada
nie może przecież być taka prosta, mówicie. Nie, nie... trzeba sprostać Wymogowi! Nie
rozumiecie swojej twórczej istoty. Ani Mojej. W waszych wyobrażeniach Moje pragnienia – na
przykład, aby wszystkie Moje dzieci powróciły do Mnie – mogą się nie spełnić, co oznacza, że w
istocie nie jestem twórczą istotą, lecz zależną. Gdybym naprawdę był twórczy, mógłbym
stworzyć, cokolwiek zechcę. Ale wydaje się, że spełnienie się Moich życzeń zależy od pewnych
warunków. Ludzie nie potrafili wyobrazić sobie, jakimi warunkami obwarowany jest ich powrót
do Boga. Zrobili więc, co było w ich mocy, i wymyślili kilka. Ich wyjaśnianiem zajmują się wasze
religie, jak je nazywacie. Religie nie tylko tłumaczyły różnorakie Wymogi, ale również to, w jaki
sposób odzyskać miłość Boga w razie niespełnienia Wymogu. W ten sposób powstały koncepcje
przebaczenia i zbawienia. Stanowią one warunki miłości. Bóg powiada, „kocham was, jeśli", i to
właśnie są te „jeśli". Gdyby ludzie spojrzeli na sprawę obiektywnie, mogliby odczytać fakt, że
każda religia inaczej wyjaśnia przebaczenie i zbawienie, jako świadectwo na to, iż to wszystko są
ludzkie wymysły. Ale na obiektywizm ludzie nie potrafili wówczas się zdobyć. Również dziś
niewielu potrafi zdobyć się na obiektywizm. Zarzekacie się, że to nie są wasze wymysły.
Powtarzacie, że warunki waszego powrotu do Boga zostały ustanowione przez Niego samego. A
jeśli istnieją setki różnych religii, podkreślających setki tysięcy innych warunków, to nie dlatego,
że Moje przesłanie jest sprzeczne, lecz ponieważ ludzie niewłaściwie je odebrali. Wy, rzecz
jasna, odczytaliście je prawidłowo, to ci drudzy, wyznawcy tych innych religii, nie mają racji.
Można tę sytuację rozwiązać na wiele sposobów. Można ich zignorować. Można spróbować ich
nawrócić. Można nawet postanowić ich ukrócić. Wasza rasa chwytała się każdego z tych
sposobów. Mieliście przecież do tego prawo. Dyktowało to wam przecież poczucie obowiązku.
Czy nie czyniliście Bożego dzieła? Czy nie wymagano od was, abyście przekonali i nawrócili
pozostałych, aby i oni mogli wiedzieć, co jest słuszne? I czy wasze zbrodnie i czystki etniczne nie
były usprawiedliwione, gdy inni nie dawali się przekonać? Przecież było coś, „niepisane" prawo,
które was do tego upoważniało, prawda? Takie pytania zaczęli zadawać sobie ludzie. Widocznie
w Ósmej Iluzji tkwiła usterka. Powinno to było uzmysłowić ludziom, że idea Uwarunkowania to
błąd. Lecz ludzie przeczuwali, że nie mogą odrzucić tej Iluzji, bo dobiegłaby tym samym końca
rzecz o doniosłym znaczeniu. Znów mieli rację. Ale znów postąpili niewłaściwie. Zamiast
przejrzeć Iluzję jako iluzję właśnie i użyć jej do celu, do jakiego była przeznaczona, uznali, że
muszą naprawić tkwiącą w niej usterkę. I tak oto, w celu usunięcia wady Ósmej Iluzji stworzona
została Dziewiąta Iluzja.
9.Iluzja Wyższości
Oto Dziewiąta Iluzja: ISTNIEJE WYŻSZOŚĆ
Ludzie doszli do wniosku, że skoro istniało Uwarunkowanie, wówczas do tego, aby cieszyć się
upragnionym życiem – tym oraz przyszłym – konieczne było poznanie warunków. Wniosek ten
był nieunikniony, podobnie jak: Ci, którzy znają warunki, są w lepszym położeniu od tych, którzy
ich nie znają. Nie trzeba było czekać, aż „w lepszym położeniu" zostanie zastąpione słowem
„lepsi". Tak narodziła się idea Wyższości. Służyła ona wielu celom. Przede wszystkim,
nieodparcie usprawiedliwiała wszystkie kroki podejmowane dla zapewnienia sobie
wystarczającej ilości wszystkiego, z miłością Boga włącznie. Znajomość warunków uzasadniała
ignorowanie bądź nawracanie czy wręcz eliminowanie tych, którzy nie znali warunków albo się
nie godzili na nie. Dlatego też głównym zadaniem stało się poznawanie warunków Życia.
Odkrywanie warunków tego życia nazwano nauką. Odkrywanie warunków życia przyszłego
nazwano religią. Skutkiem żarliwego zgłębiania czegoś, co nazwano teologią, czyli Bożą logiką, w
swobodnym ujęciu, miała być „wyższa świadomość". Tęgie umysły wytężały swoje siły i doszły
do wniosku, że są pewne okoliczności, w których spełnienie Wymogu jest możliwe, oraz takie, w
których jest to niemożliwe. Są też okoliczności łagodzące, pozwalające ubiegać się o
przebaczenie za nie sprostanie Wymogowi. Okoliczności te nazwano „warunkami". W waszym
słowniku dodano „mieć" do „robić". Kiedy masz dość rozumu, możesz zrobić coś, co nazywa się
„zbierać dobre stopnie", ukończyć szkołę z wyróżnieniem i znaleźć porządną pracę. Wówczas
możesz być, jak to się mówi, „człowiekiem sukcesu". Kiedy masz dość pieniędzy, możesz zrobić
coś, co nazywa się „kupić wspaniały dom", i być, jak to się mówi, „ustawiony". Kiedy masz dość
czasu, możesz zrobić coś, co się nazywa „wziąć urlop", i być, jak to się mówi, „wypoczęty i
zrelaksowany". Kiedy masz dość władzy, możesz zrobić coś, co się nazywa „kształtować swoje
przeznaczenie", i być, jak to się mówi, „wolny". Kiedy masz dość wiary, możesz zrobić coś, co się
nazywa odnaleźć Boga, i być, jak to się mówi, „zbawiony". Tak urządziliście swój świat. Kiedy
ktoś ma odpowiednie środki, może podejmować odpowiednie działania – działania, które
pozwolą im być takimi, jakimi zawsze chcieli być. Szkopuł w tym, że trudno jest ludziom zrobić
wszystko to, co trzeba, jeśli nie mają tych rzeczy, które jak powiadacie, są im potrzebne. Nie
mogą znaleźć porządnej pracy i zajść na szczyt, mimo że rozumu im nie brakuje, jeśli do tego nie
są jeszcze odpowiedniej płci. Nie mogą kupić wspaniałego domu, mimo że pieniędzy im nie
brakuje, jeśli do tego nie mają jeszcze odpowiedniego koloru skóry. Nie mogą odnaleźć Boga,
mimo że mają wiarę, jeśli do tego nie mają jeszcze odpowiednich przekonań religijnych.
Posiadanie odpowiednich środków nie gwarantuje zdobycia wszystkiego, czego się pragnie, ale
daje dużą przewagę nad innymi. Im większe rozeznanie w warunkach ktoś zdobył (lub za takiego
uchodził), tym wyższy przypisuje mu się status. Poczucie Wyższości upoważniało ludzi do
podejmowania wszelkich działań, które uważali za konieczne do tego, aby zapewnić sobie
więcej Życia i więcej Boga – i jednego bowiem, i drugiego było za mało. Dlatego musieliście
zrobić to, co zrobiliście: ponieważ było za mało. Wmówiliście to sobie. Cała wasza rasa
podchwyciła tę formułkę. Jest was więcej, dlatego nie wystarczy dla każdego. Nie wystarczy
jedzenia, nie wystarczy pieniędzy, nie wystarczy miłości, nie wystarczy Boga. Trzeba o to
wszystko zabiegać. A skoro stajecie do współzawodnictwa, musi być jakiejś kryterium, z pomocą
którego wyłania się zwycięzcę. Rozwiązaniem była Wyższość. Wyższy wygrywa – a Wyższość
oparta jest na pewnych warunkach. Niektórym ogromnie zależało na zwycięstwie, dlatego
dopisali nowe warunki. Dzięki temu mogli zawczasu ogłosić się zwycięzcami. Ogłosili, na
przykład, że mężczyźni są wyżsi od kobiet. „Czyż to nie oczywiste?", odzywały się co tęższe
umysły? (Rzecz jasna, były to przeważnie głosy męskie.) Podobnie ogłoszono Wyższość białej
rasy. A później Amerykanów. I oczywiście chrześcijan. Albo Rosjan? Czy może żydów? Lub
kobiet? Czy to mogło być prawdą? Owszem, w zależności od tego, kto tworzył układ odniesienia.
Na samym początku wyższymi istotami wcale nie byli mężczyźni... i mężczyznom taki stan rzeczy
odpowiadał. Przecież to kobiety przekazywały życie. A czy było coś bardziej upragnionego od
życia? Dlatego w okresie matriarchatu to kobiety były górą. Podobnie biała rasa nie była
pierwszą i przez to wyższą rasą. W istocie, nie jest nią obecnie. Nikt nie jest wyższy. Ani
mężczyźni. Ani żydzi. Ani chrześcijanie. Ani muzułmanie, ani buddyści, hinduiści, a nawet
demokraci czy republikanie, konserwatyści czy komuniści, ani żadne inne ugrupowanie. Oto
prawda, która cię wyzwoli, prawda, której nie wolno wypowiadać na głos, gdyż wyzwoli
wszystkich i wszędzie. Nie ma czegoś takiego jak Wyższość jednych nad drugimi. To wszystko
wasze wymysły. Ustaliliście, co stanowi waszym zdaniem Wyższość w oparciu o swoje
upodobania, pragnienia i wyobrażenia (nader ograniczone w gruncie rzeczy). Ogłosiliście, co jest
lepsze zgodnie z waszym punktem widzenia, waszymi celami i waszymi zapędami. Mimo to
niektórzy mają czelność twierdzić, że to Moje zapędy. To Bóg wyznaczył Wybrany naród, albo
Jedyną Prawdziwą Wiarę, albo jedyną drogę do zbawienia. Wiąże się to wprost z Pierwszą Iluzją:
Istnieje Potrzeba. Wydaje się wam, że Bóg ma potrzeby, do czegoś dąży. Na tym polegał wasz
pierwszy błąd, który zadecydował o tym, co może stanowić waszą ostatnią pomyłkę. Powiadam
wam: Wasza idea Wyższości może okazać się waszym ostatnim błędem. Ludzie odczuwają
wyższość w stosunku do przyrody i dlatego dążą do jej ujarzmienia. Tym samym niszczą
środowisko, które miało ich chronić i stać się dla nich rajem. Ludzie odczuwają wyższość w
stosunku do innych i dlatego dążą do ich ujarzmienia. Tym samym rozbijają rodzinę, która miała
ich przygarnąć i darzyć miłością. Wasza rasa niezmiernie utrudnia sobie doświadczanie Życia w
swej obecnej formie, a to z powodu wiary w realność Iluzji. Wykorzystując Iluzje niezgodnie z
ich przeznaczeniem, zamieniacie to, co miało być pięknym snem, w koszmar. Lecz teraz możecie
to wszystko odwrócić. Wystarczy, że zobaczycie, czym są one naprawdę – umowną
rzeczywistością służącą określonym celom – i przestaniecie nimi żyć tak, jakby były prawdą.
Przede wszystkim, przestańcie z takim przekonaniem żyć Dziewiątą Iluzją. Zauważcie z jej
pomocą, że Wyższość to urojenie. Nie może być czegoś takiego jak Wyższość, skoro Wszyscy
Stanowimy Jedno. Rzecz nie może być wyższa od siebie samej. Wszystkie rzeczy stanowią Jedno
i nie ma nic więcej. „Wszyscy tworzymy Jedność", to nieporywające hasło. To dokładny opis
natury Ostatecznej Rzeczywistości. Kiedy to zrozumiesz, zaczniesz inaczej postrzegać życie i
traktować innych. W innym świetle ujrzysz wzajemny związek wszystkich rzeczy. Dostrzeżesz
spójnię na znacznie wyższym poziomie. Twoja świadomość się poszerzy, zyskasz głęboki wgląd.
Dosłownie wejrzysz w głąb. Umiejętność wnikania w naturę życia pozwoli ci przejrzeć Iluzje i
poznać – „rozpoznać", przypomnieć sobie – swoją rzeczywistość. Dzięki temu pamiętasz znów,
Kim W Istocie Jesteś. Przejście od niewiedzy do rozpoznania może odbywać się powoli. Możesz
posuwać się naprzód drobnymi kroczkami. Lecz drobne kroczki mogą przyczynić się do
ogromnego postępu. Nigdy o tym nie zapominaj. Taki mały krok mógłby położyć kres
„lepszemu". Idea Wyższości to najbardziej zwodnicza idea, jaka kiedykolwiek zaświtała
ludzkości. Może obrócić serce w kamień, ciepło w lód, tak w nie, w mgnieniu oka. Jednak jedno
zdanie wypowiedziane z mównicy, z ambony, przy okrągłym stole, na szczycie przywódców
państw, na forum parlamentów, mogłoby wszystko zmienić. „Nasz sposób nie jest lepszy, nasz
sposób jest jednym z wielu." Taka wypowiedź, pełna pokory, mogłaby zainicjować pojednanie
między waszymi religiami, zbliżenie między politycznymi partiami, złagodzenie konfliktów
między narodami. Można to osiągnąć jednym słowem. „Namaste". Bóg we mnie czci Boga w
tobie. Jakie proste. Jakie piękne. Jakie zadziwiające. Lecz jakże trudno dostrzec Boga w każdym i
we wszystkim, gdy jest się uwikłanym w Iluzje. Każdy musiałby zdać sobie sprawę z Iluzji –
uświadomić sobie, że to iluzja. Ale załóżmy, że to nie złudzenie, tylko prawda o życiu. Jak
wówczas wytłumaczyć to, że kiedy odczuwamy swoją wyższość, jednocześnie zniżamy się do
najgorszych czynów? Dlaczego tak się dzieje, że kiedy uważamy się za lepszych, postępujemy
gorzej? Widocznie w Dziewiątej Iluzji tkwiła usterka. Powinno to było uzmysłowić ludziom, że
idea Wyższości to błąd. Lecz ludzie przeczuwali, że nie mogą odrzucić tej Iluzji, bo dobiegłaby
tym samym końca rzecz o doniosłym znaczeniu. Znów mieli rację. Ale znów postąpili
niewłaściwie. Zamiast przejrzeć Iluzję jako iluzję właśnie i użyć jej do celu, do jakiego była
przeznaczona, uznali, że muszą naprawić tkwiącą w niej usterką. I tak oto, w celu usunięcia
wady Dziewiątej Iluzji stworzona została Dziesiąta Iluzja.
10.Iluzja niewiedzy
Oto Dziesiąta Iluzja: ISTNIEJE NIEWIEDZA
W miarę jak do poprzednich dokładano następne Iluzje, coraz trudniej można było się w tym
wszystkim rozeznać. Ludzie zadawali coraz więcej pytań, na które na próżno szukano
odpowiedzi. Jeśli to było prawdą, to dlaczego tamto? A skoro tamto było prawdą, to dlaczego
to? Niebawem filozofowie i nauczyciele zaczęli rozkładać ręce. „Nie wiadomo", mówili, „i nie
wiadomo, czy kiedykolwiek będzie wiadomo." Tak zrodziła się idea Niewiedzy. Służyła tylu
różnym celom, że szybko się rozpowszechniła i stała się odpowiedzią na wszystko. Po prostu nie
wiadomo. Instytucje znalazły w niej nie tylko schronienie, ale i źródło swoistej władzy. „Nie
wiadomo" zastąpiono „nie powinno się wiedzieć", to zaś ustąpiło miejsca „nie potrzeba
wiedzieć", aż wreszcie otrzymano „niewiedza nie boli". Upoważniało to rządy i religie do
wygłaszania sądów i postępowania wedle własnego upodobania, całkowicie bezkarnie. „Nie
powinno się wiedzieć" stało się nawet religijną doktryną. Zgodnie z nią Wszechświat kryje w
sobie tajemnice i Bóg nie chce, abyśmy je poznali. Co więcej, nawet dopytywanie się o nie jest
bluźnierstwem. Doktryna ta szybko znalazła zastosowanie w polityce i rządzeniu. Wynik: W
pewnym okresie waszych dziejów zadanie określonych pytań w określony sposób można było
przypłacić utratą głowy. Dosłownie. Zakaz dociekań wyniósł ignorancję do rangi pożądanego
atrybutu. Nie zadawanie pytań stało się oznaką roztropności i dobrych manier. Stało się
powszechnie przyjęte. Wręcz oczekiwane. Choć obecnie karę za zuchwałość wolnomyślicielstwa
złagodzono w porównaniu z dawnymi czasy, to jednak są jeszcze miejsca na ziemi, gdzie
niewiele się zmieniło. Niektóre totalitarne reżimy do tej pory obstają przy tym, aby słuchać
wyłącznie głosów przyzwolenia i uciszać głosy sprzeciwu, czasem w niezwykle brutalny sposób.
Takie barbarzyńskie praktyki usprawiedliwia się „koniecznością zapewnienia ładu". Protesty
międzynarodowej społeczności przyjmowane są z oburzeniem jako „ingerowanie w wewnętrzne
sprawy". Powiadam ci: Istotą miłości jest wolność. Kto mówi, że cię kocha i o ciebie dba,
uszanuje twoją wolność. Reguła jest prosta. Nie trzeba szukać głębszych uzasadnień.
Powtarzałem to wielokrotnie i powtórzę jeszcze raz: W obrębie ludzkiego doświadczenia
działają dwie podstawowe energie: miłość i strach. Miłość daje wolność, strach ją odbiera.
Miłość otwiera, strach zamyka. Miłość zachęca do pełni wyrazu, strach za nią karze. Dzięki temu
można poznać, czy ktoś ciebie miłuje czy się lęka. Nie patrz na to, co mówi. Patrz na to, co robi.
Miłość zaprasza cię, zawsze, do przełamania okowo w ignorancji. Do stawiania dowolnych
pytań. Do szukania dowolnych odpowiedzi. Do wypowiadania dowolnych słów. Do dzielenia się
dowolną myślą. Do popierania dowolnego systemu. Do wyznawania dowolnego Boga. Do życia
twoją prawdą. Miłość zaprasza cię, zawsze, do życia twoją prawdą. Dzięki temu wiesz, że to
miłość. Ja ciebie kocham. Dlatego przemówiłem do ciebie – aby objawić ci, że Niewiedza jest
Iluzją. Ty wiesz wszystko, co potrzebujesz wiedzieć o swojej prawdziwej istocie, którą jest
miłość. Niczego nie musisz się uczyć. Wystarczy tylko, że sobie przypomnisz. Wmówiono ci, że
Boga nie można poznać i nawet zadawanie pytań na Jego temat jest wykroczeniem. To
nieprawda. Żadne z powyższych twierdzeń nie jest prawdziwe. Wmówiono ci, że Ja potrzebuję
czegoś od ciebie i jeśli tego nie otrzymam, nie powrócisz do Domu, do Jedności ze Mną. To
nieprawda. Żadne z powyższych twierdzeń nie jest prawdziwe. Wmówiono ci, że między tobą a
Mną istnieje podział, i między wami nawzajem istnieje podział. To nieprawda. Żadne z
powyższych twierdzeń nie jest prawdziwe. Wmówiono ci, że wszystkiego jest mało i dlatego
musicie ze sobą rywalizować o wszystko, włącznie ze Mną. To nieprawda. Żadne z powyższych
twierdzeń nie jest prawdziwe. Wmówiono ci, że Moja miłość wobec ciebie jest warunkowa i jeśli
znasz, i spełnisz wszystkie Moje warunki, a także warunki konieczne do zwycięstwa w zawodach
o życie, wówczas jesteś lepszy. To nieprawda. Żadne z powyższych twierdzeń nie jest
prawdziwe. Wreszcie, wmówiono ci, że nie wiesz, że to wszystko nieprawda, i że nigdy się nie
dowiesz prawdy, bo to wszystko jest dla ciebie zbyt zawiłe. To nieprawda. Żadne z powyższych
twierdzeń nie jest prawdziwe.
A OTO PRAWDA...
Bóg niczego nie potrzebuje.
Bóg nie może przegrać i ty też nie.
Nie ma podziału między niczym.
Wszystkiego jest dość.
Nie musisz nic robić.
Nigdy nie zostaniesz osądzony.
Nigdy nie zostaniesz potępiony.
Miłość nie zna warunków.
Rzecz nie może być wyższa od siebie samej.
Ty już to wszystko wiesz.
CZĘŚĆ DRUGA
Poskromienie Iluzji
11.Mądrze uczyć swoje dzieci
Wpajaj te prawdy swoim dzieciom. Ucz swoje dzieci, że niczego poza sobą nie potrzebują do
szczęścia – ani osoby ani miejsca czy rzeczy – i prawdziwe szczęście odnajduje się wewnątrz
siebie. Ucz je, że są samowystarczalne. Wpajaj im to, a nauczysz je mądrych rzeczy. Ucz swoje
dzieci, że przegrana to wymysł, że każda próba jest udana i każdy wysiłek prowadzi do
zwycięstwa, przy czym pierwszy i ostatni na równi–zasługują na szacunek. Wpajaj im to, a
nauczysz je mądrych rzeczy. Ucz swoje dzieci, że łączy je głęboka więź z całym Życiem, że
stanowią Jedno z wszystkimi ludźmi i nigdy nie są oddzieleni od Boga. Wpajaj im to, a nauczysz
je mądrych rzeczy. Ucz swoje dzieci, że żyją w świecie cudownej obfitości i jest dosyć dla
każdego, i że nie przez gromadzenie, lecz przez dzielenie się dobrami najwięcej się zyskuje.
Wpajaj im to, a nauczysz je mądrych rzeczy. Ucz swoje dzieci, że nie potrzebują niczego robić,
aby zasługiwać na godne i dostatnie życie, że nie potrzebują o nic z nikim rywalizować, a Bóg
błogosławi wszystkim. Wpajaj im to, a nauczysz je mądrych rzeczy. Ucz swoje dzieci, że nigdy
nie będą osądzone, że nie muszą uważać, aby nigdy nie zbłądzić, i nie potrzebują się zmieniać
lub „poprawiać", aby w oczach Boga uchodzić za piękne i doskonałe. Wpajaj im to, a nauczysz je
mądrych rzeczy. Ucz swoje dzieci, że konsekwencje i kara to niejedno i to samo, że śmierci nie
ma i Bóg nigdy nikogo nie potępi. Wpajaj im to, a nauczysz je mądrych rzeczy. Ucz swoje dzieci,
że miłość nie zna warunków, że nie potrzebują się martwić tym, że kiedykolwiek utracą twoją
miłość lub Boga, a ich miłość ofiarowana bezwarunkowo, to największy dar, jaki mogą sprawić
światu. Wpajaj im to, a nauczysz je mądrych rzeczy. Ucz swoje dzieci, że być wyjątkowym nie
znaczy być lepszym, że uznawanie swojej wyższości nad kimś, to niedostrzeganie, Kim Jest W
Istocie, a ze stwierdzenia, „Mój sposób nie jest lepszy, to tylko jeden z wielu", płynie wielka
uzdrowicielska moc. Wpajaj im to, a nauczysz je mądrych rzeczy. Ucz swoje dzieci, że nie ma dla
nich rzeczy niemożliwych, że iluzję Niewiedzy można usunąć z powierzchni Ziemi, i tak
naprawdę wystarczy tylko ludziom zwrócić ich samych przez przypomnienie im ich prawdziwej
istoty. Wpajaj im to, a nauczysz je mądrych rzeczy. Nauczaj nie słowami, lecz czynami; nie
wykładem, lecz przykładem. Albowiem dzieci naśladują to, co robisz, i stają się takie, jak ty
jesteś. Idź więc i nauczaj nie tylko swoje dzieci, ale wszystkie ludy i narody. Gdyż wszystkie ludy
są twymi dziećmi, a wszystkie narody są ci domem, odkąd kroczysz drogą duchowego
mistrzostwa. Na tę podróż wyruszyłeś wiele stuleci i wiele wcieleń temu. Do tej podróży
sposobiłeś się długo i ona przywiodła cię tutaj, do tego miejsca i czasu. Silniej niż dotąd coś nagli
cię teraz do dalszej drogi, odczuwasz przyspieszenie. To nieuchronny skutek tęsknoty twojej
duszy. To mowa twojego serca, w języku twego ciała. To odzywa się Boskość w tobie. Wzywa cię
głośniej niż kiedykolwiek – ponieważ słyszysz ją jak nigdy dotąd. Czas podzielić się ze światem
szczytną wizją. To wizja zrodzona w umysłach tych, którzy prawdziwie poszukiwali, w sercach
tych, którzy prawdziwie kochali, w duszach tych, którzy prawdziwie odczuwali Jedność Życia.
Gdy raz to poczułeś, nie zadowoli cię błahsza rzecz. Gdy raz tego doświadczyłeś, nie będziesz
pragnął niczego innego jak podzielić się tym z ludźmi wokół ciebie. To jest bowiem
Rzeczywistość, która rażąco odcina się od Iluzji. Będziesz mógł jej doświadczyć i poznać ją dzięki
Iluzji. Lecz nie jesteś Iluzją, a „ty", którego doświadczasz w obrębie Iluzji, to nie ty, Jakim Jesteś
W Istocie. Dopóki w twoim przekonaniu Iluzja jest realna, nie pamiętasz, Kim Jesteś Naprawdę.
Musisz zrozumieć, że Iluzja jest złudzeniem – ty ją stworzyłeś, dla celów jak najbardziej
rzeczywistych, lecz sama Iluzja rzeczywista nie jest. Przybyłeś tu po to, aby o tym pamiętać,
jaśniej, niż pamiętałeś dotąd. Przeobrażenie świata zależy od twojej pamięci. Kształcenie polega
nie na „wkładaniu", lecz na „wykształcaniu", czyli „wydobywaniu na jaw tego, co ukryte w
środku". Prawdziwe nauczanie polega na wyciąganiu z ucznia tego, co już jest w jego wnętrzu.
Mistrz wie o tym, dlatego nie potrzebuje nic tam wkładać. Mistrz stara się po prostu sprawić,
aby uczeń zauważył obecność tego w sobie. Nauczanie nie polega na pomaganiu w zdobywaniu
wiedzy, lecz na pomaganiu w przypominaniu wiedzy. Rola ucznia polega na pamiętaniu,
nauczyciela zaś na przypominaniu. Wszelkie nauki to wspomnienia, odzyskane. Niczego nowego
nie można nauczyć, bo nie ma nic nowego do nauczenia. Wszystko, co kiedyś było, jest teraz i
będzie kiedyś, jest już teraz. Dusza ma dostęp do tych wszystkich danych, gdyż należy do...
wszystkich danych. Wszystkie dane to Bóg, dany wszystkim. Nie jest to proces jednorazowy. W
istocie nie ma on końca, to ewolucja. Jeśli uważacie, że Bóg to proces lub istota „skończona", to
znaczy, że niedokładnie pamiętacie, jak naprawdę jest. Wyjawię wam wielki sekret: Bóg nigdy
nie jest skończony. Bóg nie skończył z niczym. Z tobą też nie. Bóg nigdy z tobą nie skończył. To
dlatego, że ty i Bóg to jedno. A skoro Bóg nie jest skończony, to ty również. Oto Boska
Dychotomia: Powiedziałem, że wszystko, co kiedyś było, jest teraz i będzie kiedyś, jest już teraz.
Jednocześnie stwierdziłem, że proces ewolucji nie ma końca. Jak więc jedno i drugie może być
prawdą? Odpowiedź ma związek z naturą czasu, jak wy go pojmujecie. W rzeczywistości nie ma
czegoś takiego jak czas, jest tylko proces przebiegający nieustannie, w niekończącej się Chwili
Teraźniejszej. Bóg jest procesem. To wykracza poza ramy ludzkiej logiki czy ograniczone
pojmowanie umysłu. Lecz te granice sami sobie narzuciliście, nie bez powodu. Wiąże się to z
samą racją bytu Iluzji, co tłumaczyłem ci wielokrotnie – i uczynię to raz jeszcze, nim nasza
obecna wypowiedź dobiegnie końca. Na razie niech zadowoli cię to, że Bóg nigdy nie przestaje
stawać się Bogiem. Proces, dzięki któremu doświadczam siebie, jest ciągły, nieustający i
natychmiastowy. Nawet ta część Mnie, która objawia się w postaci ludzkości, obecnie
przechodzi przeobrażenie. Pragniecie odegrać świadomą rolę w tym przeobrażeniu. O waszej
woli uczestnictwa świadczy taka prosta rzecz jak sięgnięcie po tę książkę. Nie zabralibyście się
do jej czytania – a tym bardziej nie dotarlibyście aż do tego miejsca – gdyby nie kierowała wami
głęboka intencja powrotu do stanu świadomości. Nawet jeśli w swoim przekonaniu czytasz ten
przekaz z pozycji krytyka czy sceptyka, to tylko tak ci się obecnie wydaje. Ukrytym celem, dla
którego zwróciłeś się ku tej książce, jest odzyskanie pamięci, w wielkim stylu. Na całym świecie
dokonuje się powszechne odzyskiwanie pamięci. Zaczęło się na dobre, wszędzie wokół widać
tego świadectwa. Zbliżacie się do drugiego etapu przemiany życia na waszej planecie; może się
to spełnić w bardzo krótkim czasie, w ciągu kilkadziesiąt lat, za życia jednego, dwóch pokoleń,
jeśli tak wybierzecie. Pierwszy etap tego przekształcenia trwał dużo dłużej, a dokładnie, kilka
tysięcy lat. Ale wobec kosmosu to i tak chwila. W tym okresie jednostki nazwane przez was
nauczycielami, Mistrzami, guru czy awatarami, podjęły się zadania przypomnienia innym o ich
prawdziwej istocie. W miarę jak rośnie liczba osób objętych oddziaływaniem tej garstki i ich
nauk, i osiąga krytyczną masę, doświadczycie ogólnego poruszenia ducha, przełomu, który
zainicjuje drugim etap przemiany. Dorośli zaczynają uczyć młodych – i ruch ten nabiera
rozpędu. Wasza rasa stoi u progu przeobrażenia. Wielu odczuło przeskok, kiedy wkraczaliście w
swoje nowe tysiąclecie. To był punkt zwrotny w procesie rozwoju świadomości, w którym
odgrywasz obecnie swoją rolę. Utrzymanie tego tempa zależy od waszej młodzieży. Jeśli
kształcenie waszych dzieci obejmie teraz pewne zasady życia, wasza rasa będzie mogła dokonać
skoku kwantowego, do którego jest zdolna. Zbudujcie programy nauczania wokół pojęć, a nie
wokół przedmiotów, takich zasadniczych pojęć jak świadomość, uczciwość, odpowiedzialność;
tematów takich jak przejrzystość, dzielenie się z innymi, wolność, pełne wyrażanie siebie,
radosne celebrowanie seksu, ludzka więź i rozmaitość w jedności. Wpajajcie im to, a nauczycie
je mądrych rzeczy. Nade wszystko zaś, uczcie je o Iluzji, o tym, jak i po co z nią żyć, ale nie dać
się jej zwieść.
12.Dostrzeżenie iluzyjności Iluzji
Jak można dostrzec iluzyjność Iluzji, gdy wydaje się ona taka realna? I dlaczego wydaje się taka
realna, jeśli jest iluzją? Takie pytania stawiają sobie ludzie, wkraczając w etap świadomej
ewolucji. Poznacie odpowiedzi i przełamiecie Iluzję Niewiedzy. Poddam te odpowiedzi pod
waszą rozwagę, tutaj. Pamiętaj, że jak z wszystkimi przekazami od Boga, należy przyjąć to jako
coś cennego, ale nie nieomylnego. Wiedz, że ty jesteś dla siebie najwyższym autorytetem.
Obojętnie, czy studiujesz Talmud czy Biblię, Bhagavadgitę czy Koran, Kanon Pali czy Księgę
Mormonów, czy dowolną świętą księgę, nie szukaj autorytetu na zewnątrz siebie. Raczej wniknij
w swoje wnętrze, sprawdź, czy poznana prawda odpowiada prawdzie twojego serca. Jeśli tak,
nie rozpowiadaj, „Ta książka zawiera prawdę". Mów, „Tak książka zawiera prawdę dla mnie". A
gdy inni zapytają cię o sposób życia podyktowany odkrytą w twoim wnętrzu prawdą, nie
omieszkaj podkreślić, że twój sposób nie jest lepszy, jest tylko jednym z wielu. Tym właśnie jest
niniejszy przekaz. Innym spojrzeniem na sprawy, jednym z wielu. Jeśli dzięki niemu świat wydaje
ci się bardziej zrozumiały, świetnie. Jeśli bardziej wyczula cię na twoją wewnętrzną prawdę,
dobrze. Ale uważaj, aby nie traktować tego jak swoją nową „świętą księgę", jak kolejnego zbioru
wierzeń, który zastępuje poprzedni. Nie chodzi o nabywanie kolejnego zbioru wierzeń, chodzi o
świadomość wiedzy. Wykorzystaj wszystko, co przywróci ci tę świadomość. Zrozum, że żyjesz w
obrębie iluzji, gdzie nic nie jest rzeczywiste. Lecz iluzja wskazuje na to, co realne, i dzięki niej
możesz tego doświadczyć. Jak można dostrzec iluzyjność Iluzji, gdy wydaje się ona taka realna? I
dlaczego wydaje się taka realna, jeśli jest iluzją? Najpierw odpowiem na drugie pytanie. Iluzja
wydaje się taka realna, ponieważ tak wielu ludzi wierzy w jej prawdziwość. W waszym świecie
rodem z „Alicji w kramie czarów" wszystko jest takie, jak wierzycie, że jest. Są na to tysiące,
miliony przykładów. Podam wam dwa. Kiedyś wierzyliście, że Słońce obraca się wokół Ziemi – i
w rzeczy samej, dla was się obracało. Wszystkie świadectwa dowodziły, że tak jest! Tacy byliście
tego pewni, że w oparciu o to rozwinęliście całą astronomię. Kiedyś wierzyliście, że każde
fizyczne ciało przemieszcza się z jednego punktu do drugiego w czasie i przestrzeni. Wszystkie
świadectwa dowodziły, że tak jest! Tacy byliście tego pewni, że w oparciu o to rozwinęliście całą
fizykę. Posłuchaj teraz uważnie. Niesamowite, że te nauki się sprawdzały! Astronomia, która
powstała na podstawie waszego przekonania, że Ziemia stanowi środek Wszechświata,
sprawdzała się dostarczając wyjaśnienia zjawisk oglądanych przez was podczas ruchu ciał
niebieskich na nocnym niebie. Wasz ogląd potwierdzał wasze przekonania, dając początek
temu, co nazwaliście wiedzą. Fizyka, która powstała na podstawie waszego przekonania o
zachowaniu się cząstek materii, sprawdzała się dostarczając wyjaśnienia zjawisk oglądanych
przez was w świecie fizycznym. Znów, wasz ogląd potwierdzał wasze przekonania, dając
początek temu, co określiliście wiedzą. Dopiero później, kiedy dokładniej przyjrzeliście się temu,
co oglądaliście, zmieniliście zdanie. Ale to nie przyszło łatwo. Pierwsi, którzy nawoływali do
zmiany poglądów, nazwani zostali odstępcami, heretykami, czy w późniejszych czasach,
obłąkanymi lub bezrozumny–mi. Ich koncepcja astronomii, w której Ziemia obiega Słońce, czy
fizyki kwantowej, w której cząstki materii nie tyle poruszają się po linii ciągłej w czasie i
przestrzeni, ale raczej znikają w jednym miejscu pojawiają się w innym, skwitowana została jako
duchowe i naukowe bluźnierstwo. Ich głosiciele byli nękani, prześladowani, a nawet skazywani
na śmierć za swe poglądy. To nasze przekonania są prawdziwe, upierała się większość. Przecież
potwierdzały je wszystkie obserwacje. Lecz co było najpierw, przekonania czy obserwacje? W to
wnikać nie chcieliście. Czy to możliwe, że widzicie to, co chcecie dostrzec? Czy może być tak, że
obserwujecie to, co oczekujecie, że ujrzycie? Albo ściślej mówiąc, przeoczacie to, czego nie
spodziewacie się zobaczyć? Odpowiedź brzmi: „Tak". Nawet dziś, mimo że wasza współczesna
nauka – znużona błędami przeszłości – deklaruje, że najpierw obserwacja, później wnioski, nie
można tym wnioskom zbytnio ufać. Ponieważ niemożliwy jest ogląd obiektywny. Nauka doszła
do wniosku, że żadna obserwowana rzecz nie jest wolna od wpływu obserwatora. Na gruncie
duchowości podkreślano to już przed wieloma wiekami, a nauka dopiero teraz się połapała.
Wasi lekarze w laboratoriach nauczyli się, że dopiero próba podwójnie ślepa1 daje jako taką
gwarancję dokładności. 1 (Taka, w której ani eksperymentator ani uczestnik nie znają nazwy
leku, którego działanie sprawdza się na uczestniku, przyp. tłum.) W ludzkim doświadczeniu
wszystko rozważane jest w odniesieniu do tego, co jak uważacie, już rozumiecie. Nie potraficie
tego uniknąć. Nie znacie innego sposobu postępowania. Innymi słowy, patrzycie na Iluzję z
„głębi" Iluzji. Zatem każdy wniosek, jaki wyciągacie na temat Iluzji, jest oparty na Iluzji. Czyli
każda konkluzja to iluzja. Niech to będzie twoim nowym odkryciem i ciągłą przestrogą: Każda
konkluzja to iluzja. Powróćmy teraz do pytania pierwszego. Jak można dostrzec iluzyjność Iluzji,
gdy wydaje się ona taka realna? Dowiedzieliście się przed chwilą, że Iluzja wydaje się taka
realna nie dlatego, że jest realna, lecz ponieważ mocno w jej realność wierzycie. Dlatego też,
aby zmienić sposób postrzegania Iluzji, należy zmienić swoje przekonania na temat iluzji.
Mówiono ci kiedyś, że zobaczyć to uwierzyć. Ale ostatnio lansuje się nowy pogląd: uwierzyć to
zobaczyć. I powiadam wam, to jest prawda. Jeśli stając wobec Iluzji wierzysz, że to jest
złudzenie, ujrzysz ją jako iluzję, mimo że wydaje się nader rzeczywista. Wówczas będziesz
mógł wykorzystać Iluzję zgodnie z jej przeznaczeniem – jako narzędzie, z pomocą którego
doświadcza się Ostatecznej Rzeczywistości. Będziesz pamiętał o budowaniu Iluzji. Sprawisz, że
będzie tym, co sobie życzysz, zamiast przyglądać się, jak odsłania się przed tobą taka, jak twoim
zdaniem musi być, bo „tak po prostu jest, i koniec". Jak można to zrobić? Już to robicie. Po
prostu nie zdajecie sobie z tego sprawy, dlatego dokonujecie nieświadomych wyborów. To
znaczy, wtedy gdy naprawdę wybieracie. W większości przypadków zdajecie się po prostu na
cudze wybory. Waszym wyborem było wybranie tego, co inni przed wami. W ten sposób
powielacie kulturowy mit waszych przodków, tak jak oni swoich poprzedników, aż po siódme
pokolenie. Dzień, w którym przestanie wybierać to, co wybrano dla was, przyniesie wam
wyzwolenie. Nie uciekniecie od Iluzji, ale się od niej uwolnicie. Będziecie w niej żyć, lecz ona
straci nad wami władzę. Kiedy poznacie jej cel, nie przerwiecie Iluzji, dopóki nie spełni ona
swego zadania. Waszym celem jest nie tylko poznanie i doświadczenie swej prawdziwej istoty,
ale stworzenie siebie, Jakimi Dalej Będziecie. Stwarzanie siebie na nowo w każdej poszczególnej
Chwili Teraźniejszości, w kolejnym najwspanialszym wydaniu najszczytniejszego wizerunku
siebie, oto czym jest ewolucja. Wcale nie musisz ucierpieć wskutek tego procesu. Możesz być w
świecie, lecz zarazem nie z tego świata. Gdy tak się stanie, zaczniesz doświadczać świata
zgodnie ze swoim wyborem. Zrozumiesz wtedy, że doświadczenie jest akcją, nie reakcją; czymś,
co powodujesz, a nie czymś, co ci się przydarza. Przy takim podejściu wszystko w twoim życiu
ulegnie zmianie. Gdy wystarczająca liczba ludzi to zrozumie, wszystko w świecie ulegnie
zmianie. Mistrzami są ci, którzy przeniknęli ten sekret. Awatarami są ci, którzy go głosili.
Błogosławieni są ci, którzy nim żyją. Dlatego bądźcie błogosławieni. Aby żyć na wzór
oświeconego Mistrza, musisz stać się odstępcą i bluźniercą, ponieważ przestaniesz wierzyć w to,
co reszta, a pozostali przeczyć będą twej nowej prawdzie, tak jak ty przeczysz ich starej.
Będziesz zaprzeczał realności świata takiego, jakiego doświadczają inni, na podobieństwo tych,
którzy sprzeciwiali się poglądowi, że świat jest płaski. Jak w tamtych czasach, przeciwstawisz się
wprost temu, co uchodzi za niezaprzeczalne. Jak w tamtych czasach, zrodzi to spory i kłótnie, a
ty wyruszysz przez wzburzone oceany ku bezkresnym horyzontom. I jak w tamtych czasach,
znajdziesz nowy świat. Na stworzenie takiego świata czekałeś, do takiego świata byłeś
przeznaczony, od początku czasu. Czas też jest złudzeniem, więc poprawniej będzie powiedzieć,
„odkąd zaczęła się Iluzja". Pamiętaj wciąż: Iluzja nie jest czymś, co znosisz, lecz czymś, co
wybierasz. Jesteś tu zgodnie ze swoim życzeniem. Gdybyś sobie tego nie życzył, nie byłoby tak.
Wiedz jednak, że Iluzja, w której żyjesz, jest twoim dziełem, a nie cudzym, na twój użytek.
Ludzie uchylają się od odpowiedzialności za życie, jakiego doświadczają, twierdzą, że Bóg takim
je stworzył, a oni muszą to znosić. Lecz powiadam wam: świat, w jakim żyjecie, jest w takim
stanie dlatego, że wyście to wybrali. Kiedy przestanie wam odpowiadać taki świat, zmienicie go.
Trudno jest ludziom pogodzić się z tą prawdą. Oznaczałoby to przyznanie się do współudziału, a
na to nie potrafią się zdobyć. Wolą raczej występować w roli ofiary z konieczności niż
bezwiednego współtwórcy. Rzecz jasna, to zrozumiałe. Nie moglibyście sobie darować, gdyby
okazało się, że świat jest waszym wspólnym dziełem, wynikiem waszej woli i pragnień. A
dlaczego nie moglibyście sobie wybaczyć? Ponieważ nie sądzicie, że Ja bym wam wybaczył.
Wpojono wam, że są rzeczy „niewybaczalne". Jak więc macie darować sobie, czego jak wiecie,
nie darowałby wam Bóg? To niepodobna. Dlatego wasze następne posunięcie jest uzasadnione:
Wykręcacie się od wszelkiej odpowiedzialności za to. Zaprzeczacie, byście mieli z tym cokolwiek
do czynienia, z tym, co w Moich oczach musi zapewne uchodzić za występki, których nie wolno
puścić płazem. To pokrętna logika, ponieważ jeśli nie wy doprowadziliście świat do takiego
stanu, to kto? Jeśli ktoś powie, że to Bóg stworzył świat z tymi wszystkimi okropnościami, zaraz
odzywają się głosy obrony. „Nie, nie, nie, Bóg tylko dał człowiekowi wolną wolę. To człowiek
jest za to wszystko odpowiedzialny." Lecz gdy Ja mówię, „Macie rację. To nie Moje dzieło, jak
wygląda życie, wasze życie. Wy jesteście twórcami waszej rzeczywistości", temu też
zaprzeczacie. Ani tak ani siak. Ani Bóg nie stworzył tego ani ludzie. Obie strony tylko przyglądają
się ze smutkiem. Ale kiedy życie wam dopiecze, uderzacie w inny ton. Gdy sprawy biorą zły
obrót, gotowi jesteście mimo wszystko zrzucić winę na Mnie. „Jak mogłeś do tego dopuścić?",
wołacie do Mnie. Niektórzy nawet wygrażają niebiosom. Zapanował zamęt. Świat nie tylko jest
okrutny, ale został taki stworzony przez okrutnego i surowego Boga. Aby ten pogląd
podtrzymać, musicie postrzegać siebie w oderwaniu od Boga, ponieważ sami nie
stworzylibyście świata okrutnego i surowego. Musicie wyobrażać sobie Boga, który posunie się
do tego, do czego sami byście się nie posunęli, a siebie samych jako zależnych od Jego
widzimisię. Uczyniliście tak – na gruncie religii. Ale nawet w tym dostrzegacie sprzeczność,
ponieważ Bóg, jaki występuje w waszych najszczytniejszych pojęciach, również do tego by się
nie posunął. Więc kto za tym stoi? Ktoś musi być za to odpowiedzialny, tylko kto? Na scenę
wkracza Szatan. Aby rozwiązać sprzeczność między wizerunkiem Boga a Jego czynami i wymigać
się od własnej odpowiedzialności, ludzie wymyślili osobę trzecią. Idealnego kozła ofiarnego.
Diabła. Teraz wreszcie wszystko jest zrozumiałe. Jest jeszcze ktoś, kto staje między tym, czego
pragniecie wy i czego pragnę Ja, i unieszczęśliwia obie strony. Wy nie jesteście odpowiedzialni
za niemiłosierny, nieprzyjazny świat. To nie wasze dzieło. „Cóż", przyznacie „może w jakimś
stopniu się do tego przyczyniliśmy, ale to nie nasza wina. To Diabeł nas do tego skusił." Zdanie
jak z dowcipu stało się waszą teologia. A może wasza teologia obróciła się w żart? Tylko wy
możecie to rozstrzygnąć.
13.Zrozumienie celu Iluzji
Jest sposób na to, aby położyć kres zamętowi, na to, aby dostrzec Iluzję jako iluzję, a
mianowicie, użyć Iluzji. Poznasz, że Iluzja jest nierzeczywista, po tym, że łatwo nią manipulować.
Tak się nie da, odezwą się głosy. To wyższy porządek, to nas przerasta. Lecz ludzie świadomie
budują iluzje każdego dnia i żyją wedle nich. Czy znasz kogoś, kto przesuwa swój zegarek
piętnaście minut do przodu po to, aby się nie spóźniać? Są tacy, którzy tak robią! Naprawdę
nastawiają swoje zegarki lub budziki na godzinę pięć, dziesięć czy piętnaście minut późniejszą
od prawdziwej. A kiedy patrzą na zegar, mobilizują się do szybszego działania, ponieważ udają,
że jest kilka czy kilkanaście minut później niż w rzeczywistości. Niektórzy zapominają nawet, że
płatają sobie samym takiego figla, i sądzą, że naprawdę jest ta godzina, którą pokazuje zegar.
Wtedy właśnie Iluzja przestaje im służyć. Przestaje spełniać swoje zadanie. Ten, kto zdaje sobie
sprawę, że czas na jego zegarku to iluzja, która jest jego własnym dziełem, odpręża się, kiedy
widzi, która jest godzina, ponieważ wie, że ma jeszcze kilka minut w zapasie. Wrzuca wyższy
bieg i zwiększa swoją sprawność dlatego, że jest rozluźniony. Rozumie, że iluzja to nie
rzeczywistość. Ktoś, kto na chwilę zapomniał, że czas na jego zegarku to iluzja, która jest jego
własnym dziełem, denerwuje się, ponieważ sądzi, że iluzja jest prawdą. Tak oto dwie osoby
wykazują zupełnie odmienną reakcję na te same okoliczności. Jedna postrzega iluzję jako iluzję,
a druga postrzega iluzję jako rzeczywistość. Tylko wtedy gdy iluzja zostanie rozpoznana
doświadczona jako iluzja, może przynieść poznanie Ostatecznej Rzeczywistości. Służy wówczas
celowi zamierzonemu przez swojego twórcę. Teraz już rozumiesz. Iluzję można wykorzystać,
jeśli się wie, że to iluzja, a można wiedzieć, że to iluzja, jeśli się ją wykorzysta. To okrężny
proces, jak samo Życie. Zaczyna się od zaprzeczenia temu, że iluzja ma cokolwiek wspólnego z
Ostateczna Rzeczywistością. Od dawna wypierasz się Ostatecznej Rzeczywistości. Wypierasz się
swojej prawdziwej istoty i Mojej. Teraz wystarczy zamienić przedmiot zaprzeczenia. Można to
nazwać „zwrotem". Rozejrzyj się wokół i ogłoś: W moim świecie nic nie jest rzeczywiste. To takie
proste. Powtarzałem ci to wielokrotnie, na różne sposoby. Mówię ci raz jeszcze. Nic, co masz
przed oczami, nie jest realne. To twój budzik, przesunięty o dziesięć minut do przodu. Ale ty się
nie „budzisz". Wmawiasz sobie, że jest inaczej niż w rzeczywistości. Ale strzeż się, ponieważ
łatwo możesz zapomnieć, że żyjesz w obrąbie iluzji będącej twoim własnym wytworem.
Niektórzy z was mogą popaść w przygnębienie na wieść, że to, czego doświadczają na tej
planecie, jest tylko na niby. Ale nie traćcie ducha, gdyż wasz świat to niepowtarzalny dar, cud do
podziwiania, skarb dany wam ku uciesze. Życie na płaszczyźnie fizykalnej to naprawdę coś
pięknego. Możecie zaznać w nim szczęścia uświadamiając sobie, ogłaszając, wyrażając i
realizując prawdziwych siebie. Idź więc w ten wspaniały świat, swoje własne dzieło, i przekuj
swoje życie na niezwykłe świadectwo i porywające doświadczenie najszczytniejszej idei, jaką
kiedykolwiek miałeś na swój temat. Pamiętaj, że każdy czyn to akt samookreślenia. Każda myśl
zawiera stwórczą energię. Każde słowo daje wyraz twojej prawdzie. Zobacz, co robisz dzisiaj.
Czy taki właśnie wizerunek wybierasz dla siebie? Zobacz, co myślisz dzisiaj. Czy to właśnie
pragniesz powołać do istnienia? Zobacz, co mówisz dzisiaj. Czy taki chcesz nadać kształt swej
rzeczywistości? Każda chwila jest święta, to chwila tworzenia. To nowy początek, za każdym
razem rodzisz się na nowo. Ta droga prowadzi cię ku duchowemu mistrzostwu. Zostawisz za
sobą zgotowany przez ciebie samego koszmar i wkroczysz w wymarzoną i przeznaczoną ci
rzeczywistość. Staniesz oko w oko ze Stwórcą.
14.Rozważania o Iluzjach
Padło tutaj stwierdzenie, że gdy człowiek osiągnie duchowe mistrzostwo, nic nie jest w stanie
go unieszczęśliwić. Powiedziano też, że uzyskanie takiego stanu jest możliwe przez poznanie
wielkiej tajemnicy. Już ją wam wyjawiłem, ale nie określiłem jej jako „sekret". Zatem mogło
umknąć waszej uwagi, iż to spostrzeżenie stanowi klucz do wszystkiego. Oto raz jeszcze to
spostrzeżenie. Oto sekret. Podział nie istnieje. Ten wgląd może zupełnie odmienić wasze
doświadczenie życia. Ten wgląd przekłada się na proste stwierdzenie, które gdyby trafiło do
waszego codziennego słownika, wywróciłoby świat do góry nogami: Wszyscy Stanowimy Jedno.
W rzeczywistości ustawiłoby ono wszystko tak jak należy! Kiedy bowiem zdajecie sobie sprawę,
że jest Jedno i tylko Jedno, Jedna rzeczywistość i tylko Jedna rzeczywistość, Jeden Byt i tylko
Jeden Byt, wówczas domyślacie się, że ten Jeden Byt zawsze stawia na swoim. Musi. Innymi
słowy, nie istnieje Przegrana. Kiedy zyskujecie taką jasność, dostrzegacie wyraźnie, że skoro
przegrana nie wchodzi w grę, temu Jednemu Bytowi niczego nie brakuje. Dlatego też nie istnieje
Potrzeba. To olśnienie sprawia, że nagle misterna konstrukcja przewraca się; jak kostki domina,
jedno pociąga za sobą w dół następne. Rozsypują się mity kulturowe, na których wspierało się
twoje życie. Opowieści te, począwszy od tego, co w waszych wyobrażeniach jest potrzebne do
ułożenia sobie życia, do tego, jak wyobrażacie sobie sam początek tego wszystkiego, bez
wyjątku, nic nie mają wspólnego z Ostateczną Rzeczywistością. Abyście w swoim rozwoju jako
rasa mogli posunąć się do przodu, musicie odciąć się od tych mitów. Można tego dokonać na
kilka sposobów. Najskuteczniejszym jest wyciszenie. W wewnętrznym uspokojeniu odnajdziecie
prawdziwych siebie. W ciszy usłyszycie tchnienie swej duszy –i Boga. Powtarzałem to
wielokrotnie i powiem raz jeszcze: Odnajdziesz Mnie w ciszy. Medytuj codziennie. Zadaj sobie
pytanie: Czy możesz przeznaczyć dla Boga piętnaście minut każdego ranka i piętnaście minut co
wieczór? Jeśli nie, jeśli nie masz czasu, jeśli twój plan dnia jest napięty, jeśli masz zbyt dużo
innych zajęć, to dałeś się usidlić Iluzji bardziej, niż ci się wydaje. Ale nie jest za późno – nigdy nie
jest za późno – na odsunięcie od siebie Iluzji, przejrzenie jej na wylot i doświadczenie z jej
pomocą Ostatecznej Rzeczywistości. Na początek wydziel drobny ułamek swych godzin
czuwania każdego dnia – tylko tyle trzeba – na obcowanie ze Mną. Przyzywam cię do siebie.
Zapraszam ciebie na spotkanie ze Stwórcą. We wspólnocie ze Mną, w Jedności poznasz prawdę
o sobie. Dzięki temu doświadczeniu zrozumiesz, że zaprzeczanie tej prawdzie wzmacnia
negatywne skutki Iluzji. Iluzja miała dostarczyć wam radości. Miała służyć jako narzędzie. Nie
miała być wam brzemieniem i zgryzotą, utrapieniem i udręką. Przestanie taką być, gdy
pojmiecie Ostateczną Rzeczywistość: Podział nie istnieje. Nic nie jest oddzielone od niczego. Jest
tylko Jedność. Nie jesteście oddzieleni jeden od drugiego, ani od niczego w Życiu. Ani ode Mnie.
Ponieważ nie istnieje podział, nie może być Niedoboru. Albowiem Jedno Co Jest wystarcza
sobie. Ponieważ nie istnieje Niedobór, nie może być Wymogu. Albowiem skoro niczego ci nie
potrzeba, nie musisz nic robić, aby cokolwiek otrzymać. Ponieważ nie musisz nic robić, nie
zostaniesz osądzony z tego tytułu. Ponieważ nie zostaniesz osądzony, nie możesz być
potępiony. Ponieważ nigdy nie zostaniesz potępiony, będziesz wiedział, że miłość jest
bezwarunkowa. Ponieważ miłość jest bezwarunkowa, nic i nikt nie może rościć sobie wyższości
w królestwie Boga. Nie ma tu hierarchii ani rankingów. Nikt nie zasługuje na więcej miłości od
pozostałych. Miłość jest doświadczeniem całkowitym. Nie można kochać odrobinę lub dużo. Nie
da się wydzielać miłości. Można kochać rozmaicie, ale nie w różnym stopniu. Pamiętaj o tym.
Nie da się stopniować miłości. Jest obecna łub nie, a w królestwie Boga występuje zawsze. To
dlatego, że Bóg nie jest szafarzem miłości –Bóg Jest Miłością. Powiedziałem, że ty i Ja to Jedno, i
tak jest. Jako istota uczyniona na obraz i podobieństwo Moje, ty również jesteś miłością. Tym
jesteś naprawdę. Nie jesteś odbiorcą miłości, jesteś tym, czego pragnąłbyś doznawać. To sekret,
którego poznanie zmienia ludzkie życie. Niejedno życie ludzie spędzają na szukaniu tego, co już
posiedli. A posiedli to, ponieważ są tym. Aby zyskać miłość, trzeba tylko być miłością. Jesteście
umiłowani przeze Mnie. Każdy z was. Wszyscy bez wyjątku. Żaden z was nie jest ukochany
bardziej od innych, ponieważ żaden z was nie jest bardziej Mną od innych – chociaż niektórzy
bardziej Mnie pamiętają, i przez to siebie samych. Dlatego nie zapominaj się. Umiłowany, bądź
miłością. Czyń to na Moją pamiątką. Jesteś częścią Mnie, członkiem Bożego Ciała. Kiedy
pamiętasz, Kim Naprawdę Jesteś, powracasz do Całości, zostajesz „Ocalony". Okres wygnania,
rozczłonkowania się kończy. Ciało staje się Całe. Jest tylko Jedno Ciało. Jeden Byt. Zawsze o tym
pamiętaj. Ponieważ Wyższość nie istnieje, nie jest tak, że jedni wiedzą więcej, inni mniej. Po
prostu jedni pamiętają więcej, inni pamiętaj mniej, z tego, co zawsze było wiadome. Nie istnieje
Niewiedza. Zwracam się do was po raz kolejny z przesłaniem: Miłość jest bezwarunkowa. Życie
nie ma końca. Bóg niczego nie łaknie. Ty sam jesteś cudem – Bogiem w ludzkiej postaci. To
właśnie chciałeś usłyszeć od niepamiętnych czasów. To właśnie przeczuwało twoje serce, a
umysł odrzucał. To właśnie szeptała ci raz po raz dusza, zagłuszana przez twoje ciało i ciała
wokół ciebie. Wypierałeś się Mnie z nakazu tych samych religii, które jakoby zapraszały cię do
Mnie. Wpajano ci bowiem, że nie jesteś Mną, a Ja nie jestem tobą, i sama myśl o tym stanowi
grzech. Nie jesteśmy jednym, powiadają, lecz Stwórcą i stworzeniami. Niemniej to właśnie
zaprzeczanie tej jedności jest przyczyną wszelkich nieszczęść i wszelkiego cierpienia w twoim
życiu. Zapraszam ciebie teraz na spotkanie ze Stwórcą. Znajdziesz Stwórcę we własnym
wnętrzu.
15.Wykorzystanie Iluzji
Jako przygotowanie gruntu pod twoje spotkanie ze Stwórcą wskazane jest odsunięcie od siebie
Iluzji, włącznie ze złudzeniem odrębności twej własnej i Stwórcy. To właśnie odbywa się tutaj.
Na tym polega zadanie tych wszystkich rozmów z Bogiem. Chodzi ci o to, aby żyć w obrębie
iluzji, ale nie w iluzji. Szczere poszukiwania przywiodły cię do tego przekazu. Od pewnego czasu
stało się dla ciebie widoczne, że w Iluzjach tkwi usterka. Powinno to było uzmysłowić ludziom,
że iluzje to błąd, co do jednej. Lecz ludzie przeczuwali, że nie mogą odrzucić Iluzji, bo dobiegłaby
tym samym końca rzecz o doniosłym znaczeniu. I mieli rację. Ale postąpili niewłaściwie. Zamiast
przejrzeć Iluzje jako iluzje właśnie i użyć ich do celu, do jakich były przeznaczona, uznali, że
muszą naprawić tkwiącą w nich usterkę. Rozwiązaniem było nie usunięcie usterki, ale
dostrzeżenie jej i przypomnienie sobie tego, co w głębi duszy przeczuwaliście. Dlatego nie
mogliście odrzucić iluzji bez jednoczesnego przekreślenia rzeczy o doniosłym znaczeniu.
Tłumaczyłem to niejednokrotnie podczas naszej rozmowy. Wyjaśnię ci to ostatni raz, raz na
zawsze, abyś miał niezmąconą jasność co do tego. Racją bytu Iluzji jest zapewnienie
umiejscowionego pola odniesienia, w ramach którego możesz stworzyć siebie na nowo w
kolejnym najwspanialszym wydaniu swojej najświetniejszej wizji siebie. Sam wszechświat jest
takim polem odniesienia. To zarówno jego definicja jak i cel. Dzięki niemu życie może być
wyrażane i doświadczane na płaszczyźnie fizykalnej. Ty stanowisz umiejscowioną postać tego
samego pola odniesienia, jak wszyscy i wszystko dokoła. Innymi słowy, to umiejscowiony Bóg.
Poza obrębem tego pola możesz jedynie poznać siebie jako Wszystko Co Jest. A Wszystko Co
Jest nie może siebie takim doświadczyć, skoro nie ma nic innego. W braku tego, czym nie jesteś,
To Czym Jesteś nie może zaistnieć. Nie można tego doświadczyć, poznać. Powtarzałem to wiele
razy. Tłumaczyłem ci, że nie ma „wolnego" bez szybkiego. Nie ma „dołu" bez góry. Nie ma „tam"
bez tutaj. Pod nieobecności Iluzji jesteś, całkiem dosłownie, ni tu ni tam. Dlatego też zbiorowym
wysiłkiem stworzyliście te znakomite Iluzje. Cały świat, Wszechświat nawet, jako swoje dzieło.
Dostarczyło to wam sposobności w postaci pola odniesienia, w ramach którego możecie
postanawiać i ogłaszać, stwarzać i wyrażać, doświadczać i realizować To Czym Jesteście W
Istocie. Wszyscy jesteście w to zaangażowani. Bez wyjątku. Każde z indywidualnych
upostaciowań Boskości, jakimi jesteście. Staracie się poznać, określić siebie. Kim jesteś? Jesteś
dobry? Zły? Co znaczy „dobry"? Co znaczy „zły"? Jesteś duży? Mały? Co znaczy „duży"? Co
znaczy „mały"? Czy któreś z tych określeń odnosi się do ciebie? Jak to jest być takim? Czy
naprawdę jesteś godny podziwu? To jedyne pytanie, jakie stawiał sobie Bóg.
Kim jestem? Kim jestem?
Kim jestem? I Kim teraz postanawiam być?
To jedno ma znaczenie i to jedno twoja dusza stara się rozstrzygnąć przez całe twoje życie, w
każdej chwili. Nie dowiedzieć się. Rozstrzygnąć. Albowiem życie nie polega na odkrywaniu, lecz
na tworzeniu. Każdy czyn to akt samookreślenia. Bóg nieustannie siebie samego stwarza na
nowo i doświadcza. Tym samym zajmujesz się tutaj ty. Aby móc doświadczyć, Czym Jesteś W
istocie, doświadczasz czegoś innego, czym nie jesteś. Właściwie nie ma rzeczy, którą byś nie był.
Jesteś wszystkim, całością. Bóg to Całość, Bóg to wszystko. Lecz, abyś ty (Bóg) mógł poznać tę
cząstkę, którą obecnie wyrażasz, musisz wyobrazić sobie, że jest coś, czym nie jesteś. To Wielki
Popis Wyobraźni, to Iluzje Życia. Dlatego zrób z Iluzji użytek, bądź wdzięczny, że są. Twoje życie
to czarodziejska sztuczka, a czarodziejem jesteś ty sam. Wyrażanie chwały swej prawdziwej
istoty w konfrontacji z Iluzją – na tym polega dążenie do mistrzostwa duchowego. Należy jednak
przy tej okazji zaznaczyć, że Iluzje potrafią sprawiać wrażenie bardzo realnych. Zrozumienie, że
Iluzje są zbiorowym omamem, to pierwszy krok na drodze do wykorzystania ich zgodnie z
przeznaczeniem, ale to jeszcze nie wszystko. Trzeba bowiem zdecydować, co oznaczają. Na
końcu zaś wybiera się ten przejaw Boskości (cząstkę jaźni), której pragnie się doświadczyć w
umiejscowionym polu odniesienia („sytuacji" czy „okolicznościach" w waszym nazewnictwie),
napotkanym (stworzonym) przez siebie.
Oto w skrócie ów proces:
A. Rozpoznaj Iluzję jako Iluzję.
B. Zdecyduj, co ona oznacza.
C. Stwórz siebie na nowo
.
Wykorzystać te Dziesięć Iluzji można na wiele sposobów, tak jak na wiele sposobów można ich
doświadczać. Mogą występować w przebraniu obecnej rzeczywistości lub pod postacią
wspomnień z przeszłości. Ta ostatnia forma jest używana przez wysoko rozwinięte kultury i
istoty. Istoty oświecone zdają sobie sprawę z istnienia Iluzji, nie odrzucają ich (pamiętaj, że
przekreślenie ich równałoby się przerwaniu życia, jakie znacie), ale doświadczają ich jako swej
przeszłości, niejako teraźniejszości. Podtrzymują w sobie nawzajem pamięć o nich, ale
wystrzegają się traktowania ich, jakby stanowiły obecną rzeczywistość. Ale obojętnie, czy
doświadczasz ich w swojej teraźniejszości czy jako okruchów przeszłości, ważne jest, aby
widzieć jasno, czym są – Iluzjami. Wówczas możesz rozporządzać nimi do woli. Jeśli masz ochotę
doświadczyć określonej cząstki siebie, masz do dyspozycji Iluzje. Każdą z nich można
wykorzystać w celu doświadczenia licznych aspektów twojej tożsamości, można też łączyć Iluzje
dla doświadczania wielorakich aspektów czy jednego aspektu na wiele sposobów. Na przykład,
Pierwszą i Czwartą Iluzję – Potrzeby i Niedoboru – można ze sobą powiązać, aby objawić niuans
swej prawdziwej istoty zwany zaradnością. Nie można zaznać swojej zaradności, gdy nie ma
czemu zaradzić. Z pomocą Iluzji Potrzeby i Niedoboru można najpierw pielęgnować w sobie ideę
niedostatku, a następnie temu zaradzić. Powtarzanie tego może przywołać doświadczenie, w
którym wykazujesz swoją zaradność, umiejętność sprawiania, że zawsze będziesz miał pod
dostatkiem tego, co ci potrzeba. Doświadczenie to zostanie usankcjonowane przez Ostateczną
Rzeczywistość. Weźmy kolejny z niezliczonych przykładów. Drugą i Szóstą Iluzję – Przegranej i
Osądu – można połączyć dla uzyskania konkretnego efektu czy doznania. Możesz wyobrazić
sobie, że zawiodłeś w czymś, wówczas możesz sam siebie osądzić lub zdać się na osąd innych.
Następnie możesz wznieść się ponad swą „porażkę", zgiąć rękę w geście wyrażającym „Ja wam
jeszcze pokażę" i w końcu zatriumfować! To wyśmienite przeżycie, niemal każdy sprawiał je
sobie po wielokroć. Lecz jeśli stracisz z oczu to, że Przegrana i Osąd są Iluzjami, łatwo możesz w
nich ugrzęznąć i wtedy przyjmą pozory okrutnej rzeczywistości. Od „okrutnej rzeczywistości"
życia można uwolnić się przez rozpoznanie Iluzji jako omamów właśnie. Iluzje można dowolnie
ze sobą łączyć – Podział z Potrzebą, Potępienie z Wyższością, Niewiedzę z Wyższością, Niedobór
i Potępienie z Przegraną, i tak dalej. W pojedynkę czy w zespole, Iluzje stanowią znakomite
kontrastowe pola odniesienia, na tle których można doświadczyć swej prawdziwej istoty.
Wielokrotnie słyszałeś już, że w świecie względności nie możesz doświadczyć, Kim Jesteś,
inaczej niż w zestawieniu z tym, czym nie jesteś. Celem Iluzji jest właśnie dostarczenie kontekstu
dla doświadczenia każdego aspektu siebie, sposobności do wybrania Najszczytniejszego
Aspektu, jaki w danej chwili zdołasz sobie wyobrazić. Rozumiesz teraz? Dobrze. Rozpatrzmy
teraz Iluzje po kolei, wraz z przykładami ich wykorzystania do stwarzania siebie na nowo.
Pierwsza Iluzja, Iluzja Potrzeby, może posłużyć do doświadczenia tego ogromnego składnika
twej prawdziwej tożsamości, który daje się ująć jako: to, co niczego nie potrzebuje. Niczego ci
nie potrzeba do tego, abyś istniał, i niczego ci nie potrzeba do tego, abyś istniał wiecznie. Iluzja
Potrzeby stwarza pole odniesienia, w ramach którego możesz tego zaznać. Właśnie kiedy
przenikasz Iluzję na wylot, sięgasz Ostatecznej Rzeczywistości. Iluzja dostarcza kontekstu, w
obrębie którego można zrozumieć Ostateczną Rzeczywistość. Ostateczna Rzeczywistość jest
taka, że posiadasz już wszystko, czego twoim zdaniem potrzebujesz. Nosisz to w sobie. Jesteś
tym. Masz w sobie to, czego potrzebujesz i dlatego dobywasz z siebie wszystko, czego w danej
chwili ci potrzeba. Wynika stąd, że w gruncie rzeczy niczego nie potrzebujesz. Jednak aby to
zrozumieć, poznać na drodze doświadczenia, musisz przejrzeć Iluzję Potrzeby, rozpoznać ją jako
iluzję. Przejrzeć Iluzję Potrzeby możesz przez zwrócenie uwagi na to, czego twoim zdaniem
potrzebujesz w tej chwili – to znaczy, na to, czego twoim zdaniem nie masz, a uważasz, że
musisz mieć – i dostrzeżenie, że choć jesteś bez tego, mimo to wciąż jesteś. Niesie to ze sobą
doniosłe następstwa. Skoro jesteś tu i teraz, bez tego, co twoim zdaniem jest ci potrzebne, to
dlaczego sądzisz, że tego potrzebujesz? To kluczowe pytanie. Otwiera złote drzwi, drzwi do
wszystkiego. Następnym razem kiedy wyobrazisz sobie, że czegoś potrzebujesz, zapytaj siebie:
„Dlaczego uważam, że jest mi to potrzebne?". To dociekanie przynosi wolność. To wolność w
siedmiu słowach. Jeśli widzisz jasno, zdasz sobie sprawę, że nie potrzebujesz „tego", cokolwiek
by to było, nigdy nie potrzebowałeś i wszystko to sam wymyśliłeś. Nawet powietrza, którym
oddychasz, nie potrzebujesz. Zauważysz to w chwili śmierci. Powietrza potrzebuje tylko twoje
ciało, a ty nie jesteś twoim ciałem. Ciało to nie ty. To twoje cudowne narzędzie. Lecz nie
potrzebujesz swojego obecnego ciała do dalszego tworzenia. Informacja zabrzmi miło w
abstrakcyjnym sensie, ale nie złagodzi w niczym twego strachu przed utratą ciała, rodziny i
warunków, w jakich się znajdujesz. Uśmierzyć takie lęki można jedynie przez nabranie, wzorem
Mistrzów, dystansu. Mistrzowie ćwiczą nie przywiązywanie się, zanim śmierć pokaże im, że
życie w ciele jest złudzeniem. Jednak dla tych, którzy nie osiągnęli tego poziomu, często
konieczne jest świadectwo, jakiego dostarcza śmierć. Kiedy już oddzielisz się od ciała (to znaczy,
kiedy „umrzesz"), natychmiast spostrzeżesz, że ten stan w niczym nie przypomina
przerażającego doświadczenia, o którym tyle słyszałeś. Zobaczysz, że jest czymś chwalebnym,
nieskończenie przerastającym uwięzienie w fizycznej postaci, bez względu na to, jakie związki
zbudowała twa ostatnia postać. Nabranie dystansu przyjdzie wówczas łatwo. Można osiągnąć
mistrzostwo duchowe będąc jeszcze w postaci fizycznej, nie trzeba czekać na oddzielenie od
niej, aby zaznać chwały Życia i swojej prawdziwej istoty. Można tego dokonać przez oderwanie
się od ziemskich spraw jeszcze przed śmiercią. Wystarczy w tym celu posłużyć się Iluzją
Potrzeby, przejrzeć ją wylot. Odbywa się to przez głębsze zrozumienie zarówno życia jak i
śmierci, tego, ze śmierć taka, jak sobie ją przedstawiałeś, nie istnieje, a Życie trwa wiecznie. Gdy
to pojmiesz, możliwe stanie się oderwanie od wszystkiego, włącznie z samym Życiem –
ponieważ wiesz, że skoro życie toczy się naprzód bez końca, możesz znów zbudować związki, jak
również na nowo przeżywać te, które jak sądziłeś, straciłeś bezpowrotnie. Wszelkich ziemskich
form przywiązania można doświadczyć w „przyszłym życiu", nic nie zostanie stracone.
Stopniowo wyswobodzisz się ze swoich więzi, gdyż zdasz sobie sprawę z nadzwyczajnych
możliwości dalszego rozwoju, jakie stwarza ci nieustające Życie. Lecz nigdy nie przestaniesz
kochać tych, których pokochałeś, w tym czy jakimkolwiek innym życiu, i w pełni zjednoczysz się
z nimi swą istotą, ilekroć zapragniesz. Jeśli zatęsknisz za kimś, kto jeszcze żyje w postaci fizycznej
na Ziemi, możesz połączyć się z nim z prędkością myśli. Jeśli zatęsknisz za kimś, kto odszedł z
tego świata, za ukochaną osobą, która zmarła przed tobą, możesz się z nią spotkać po swojej
śmierci, jeśli takie będzie twoje życzenie, lub w dowolnej chwili, kiedy zechcesz – z prędkością
myśli. To jedynie przedsmak przyszłych cudów. Więcej szczegółów podam następnym razem, w
przekazie dotyczącym właśnie umierania z Bogiem. Nie można umrzeć bez Boga, ale można
sobie to wyobrazić. To piekło zrodzone w waszej wyobraźni, którego groza dała początek
wszystkim innym odczuwanym przez ciebie lękom. Lecz ty nie masz się czego bać i nic ci nie
potrzeba, gdyż nie tylko nie można umrzeć bez Boga, ale i żyć bez Boga nie sposób. Ponieważ Ja
jestem tobą, a ty Mną, i nic nas nie rozdziela. Nie możesz umrzeć beze Mnie dlatego, że nigdy
nie możesz znaleźć się w stanie, który można nazwać „bez Boga".
Jestem Bogiem, Wszystkim Co Jest. Ponieważ jesteś częścią Całości, jestem tobą. Dotyczy to
całego ciebie, w najdrobniejszych szczegółach. A skoro Wszystko Co Jest, jest zawsze przy
tobie, niczego nie potrzebujesz – i taka jest twoja prawdziwa istota. Gdy to zrozumiesz do
głębi, odmieni się całkowicie twój sposób bycia. Staniesz się nieustraszony – a jest to stan
błogosławiony, gdyż brak lęku sprawia, że nie ma nic strasznego.
I odwrotnie, obecność strachu przyciąga rzeczy, których się boisz. Strach to silne uczucie, a silne
uczucie ma stwórczą moc. Dlatego natchnąłem was tą myślą: „Nic nie jest straszne oprócz
samego strachu". Można żyć bez lęku, gdy się wie, że każdy wynik jest doskonały – włącznie z
tym, którego boisz się najbardziej, czyli śmiercią. Wyjawiam ci to wszystko tutaj i teraz. – Gdy
się przyjrzysz bliżej swojemu życiu, zobaczysz, że nigdy nie brakowało ci tego, co potrzebowałeś
do przeżycia kolejnej chwili, i w rezultacie, do znalezienia się w swym obecnym położeniu.
Świadczy o tym to, że tu jesteś. Widocznie nic więcej nie było ci potrzeba. Mogłeś co prawda
chcieć, ale niczego innego nie potrzebowałeś. Wszystkie twoje potrzeby zostały zaspokojone. To
zdumiewające objawienie, lecz zawsze prawdziwe. Wszystko, co świadczy o czymś przeciwnym,
to jedynie pozory, podszyte lękiem. Ale: „Nie lękajcie się, gdyż jestem z wami." Gdy wiesz, że
wszystko w końcu układa się doskonale i nie masz czego się bać, okoliczności, które kiedyś
określiłbyś jako groźne, ukazują się nagle w innym świetle. W rzeczy samej, widziane są w
świetle, a nie w mroku, i zaczynasz postrzegać zagrożenia jako „przygodę". Taka zmiana
spojrzenia może nadać twojemu życiu nowy kształt. Będziesz mógł żyć bez lęku i doświadczać
chwały, do której zostałeś stworzony. Rozpoznanie Iluzji Potrzeby jako iluzji pozwala ci
wykorzystać tę iluzję zgodnie z jej przeznaczeniem –jako narzędzia, z pomocą którego można
doświadczyć tej chwały i poznać swoją prawdziwą istotę. Na przykład, złudzenie, że
potrzebujesz swojego ciała, daje ci bodziec do tego, abyś o nie dbał, chronił je i nie nadwerężał
go. W ten sposób ciało może posłużyć większej chwale, do jakiej zostało przeznaczone. Z kolei
iluzja, że potrzebujesz związku z drugą osobą, podobnie pobudza cię do tego, abyś dbał o niego,
strzegł go i nie nadużywał go. W ten sposób związek z drugą osobą może posłużyć większej
chwale, do jakiej został przeznaczony. To samo dotyczy wszelkich innych rzeczy, które w twoim
wyobrażeniu są ci potrzebne. Użyj tego wyobrażenia. Zrób z niego praktyczny użytek. Lecz
pamiętaj, że korzyść płynie z niego tylko wtedy, gdy zdaje sobie sprawę z jego iluzyjności. Jak
tylko uwierzysz w jego realność, twoja ostrożność (rozsądne zastosowanie Iluzji) przerodzi się w
lęk, zaczniesz kurczowo trzymać się rzeczy. Miłość zamieni się w zaborczość, a zaborczość w
opętanie. Wpadłeś w pęta przywiązania. Zagubiłeś się w Iluzji. A zagubienie się w Iluzji Potrzeby
oznacza, że naprawdę jesteś zgubiony. Iluzja Potrzeby to największa z iluzji. Jest pierwsza i
zarazem najpotężniejsza. Na niej opierają się wszystkie inne. Ty zaś w swej prawdziwej istocie
jesteś bez potrzeb, i to twoja prawdziwa istota się gubi. Często mówi się o kimś, że „próbuje się
odnaleźć". To święta prawda. Wszyscy staracie się odnaleźć swoją tożsamość. Lecz tego nie
znajdziesz poza sobą. To, czego szukasz, możesz odnaleźć tylko we własnym wnętrzu. Tylko w
głębi siebie znajdziesz odpowiedź na pytanie, „Dlaczego uważam, że potrzebuje tej zewnętrznej
osoby, miejsca czy rzeczy?" Tylko tam może wrócić ci pamięć o tym, że niczego nie
potrzebujesz. Zrozumiesz wówczas, co znaczy, „Kiedyś byłem zagubiony, ale teraz się
odnalazłem ". Odnalazłeś swoją prawdziwą tożsamość. Użyłeś Pierwszej Iluzji, aby doświadczyć
siebie jako Boskiej istoty, która niczego nie potrzebuje, gdyż każda jej potrzeba jest zawsze
zaspokajana. Kiedy przebudzisz się do tej prawdy, zaznasz jej więcej w swoim codziennym życiu.
I staniesz się dosłownie takim, jakim siebie znasz. Pamiętaj. Stajesz się takim, jakim siebie znasz.
Druga Iluzja, Iluzja Przegranej, może być wykorzystana do doznania niemożności przegrania pod
żadnym względem. Nic nie stanowi porażki, lecz tylko wnosi swój wkład w proces, jaki
przechodzisz w celu osiągnięcia tego, co pragniesz osiągnąć, doświadczenia tego, czego
pragniesz doświadczyć. A doświadczyć pragniesz tego, Kim Naprawdę Jesteś. Lecz
doświadczenie tego, Kim Naprawdę Jesteś, jest niemożliwe, jeśli nie ma tego, czym nie jesteś.
Wiedz zatem, że gdy doświadczasz tego, czym nie jesteś, to nie jest przegrana, tylko sposób na
doświadczenie tego, Kim Jesteś Naprawdę. Powiedziałem rzecz bardzo ważną, a łatwo jest
prześlizgnąć się po takich stwierdzeniach i przeoczyć ich ogromne znaczenie. Dlatego je
powtórzę. Gdy doświadczasz tego, czym nie jesteś, to nie jest przegrana, tylko sposób na
doświadczenie tego, Kim Jesteś Naprawdę. Tak więc, kiedy tak zwana „porażka" nawiedza twoje
życie, nie potępiaj jej i nie osądzaj źle. Umacniasz to, przed czym się bronisz. Spojrzyj mu prosto
w oczy, a zniknie. To znaczy, rozwieje się jego złudna postać. Zobaczysz, czym jest naprawdę,
tak jak zobaczysz, Czym Ty Jesteś Naprawdę. Gdy z pomocą Iluzji Przegranej dostrzeżesz to,
czego dowiedziałeś się (przypomniałeś sobie) o życiu, i zdopingujesz się do zastosowania
nabytej wiedzy, Iluzja ta stanie się narzędziem, które pozwoli ci dostrzec, że zawsze odnosisz
sukces. Sposobem na wyplątanie się z Iluzji Przegranej jest po prostu postrzeganie wszystkiego
jako czegoś, co składa się na twój sukces. Wszystkie rzeczy przyczyniają się do twej wygranej,
prowadzą do twej wygranej, stanowią element procesu, dzięki któremu doświadczasz swej
wygranej. Wielu ludzi intuicyjnie to rozumie, między innymi naukowcy. Kiedy przystępują do
ważnego eksperymentu, nie tylko przewidują porażkę, delektują się nią. Prawdziwy badacz wie
doskonale, że „nieudany" eksperyment wskazuje drogę do ostatecznego sukcesu. To, że coś
„nie układa się po twojej myśli", nie jest równoznaczne z porażką, tak jak to, że coś „układa się
po twojej myśli", nie jest równoznaczne z powodzeniem. Kiedy długo pożyjesz na tym świecie,
wiele razy przekonasz się, że jest wręcz przeciwnie. Kolejne porażki, jak je określasz, to w
rzeczywistości sukcesywne doświadczenia. Jak więc może być przegraną doświadczenie, które
nazywasz „sukcesywnym"? Niemniej, Iluzja Przegranej jest konieczna do tego, aby doznać
uniesienia wygranej. Jeśli „wygrywasz" we wszystkim, wówczas nie doświadczysz wygranej w
niczym. Będziesz jedynie uważał, że robisz to, co robisz, ale nie poczujesz smaku zwycięstwa ani
chwały swojej prawdziwej istoty, ponieważ będzie brakowało pola odniesienia, w którym
można by to zauważyć. Jeśli w grze za pierwszym razem podasz piłkę tak, że dojdzie do jej
przyłożenia w bramce, na pewno będzie powód do radości. Ale jeśli dojdzie do przyłożenia z
każdego twojego podania, radosne podniecenie szybko minie. Przestanie to cokolwiek znaczyć.
Będą same podania prowadzące do przyłożenia i stracą one sens, cel. Życie przebiega w cyklach.
Właśnie te cykle nadają sens życiu. Tak naprawdę, nie ma czegoś takiego jak przegrana. Jest
tylko sukces, objawiający swe różnorodne oblicza. Podobnie nie ma czegoś, co nie jest Bogiem.
Jest tylko Bóg, objawiający swe różnorodne oblicza. Czy widzisz zbieżność? Czy widzisz wzorzec?
Ujrzenie tego zmienia wszystko. Kiedy to stanie się dla ciebie jasne, natychmiast przepełni cię
wdzięczność i zadziwienie. Wdzięczność za wszystkie „porażki" twego życia, zadziwienie tym, że
tak długo musiały czekać na „odkrycie" wszystkie te skarby, jakie ci dano. Zrozumiesz wreszcie,
że naprawdę „posyłam ci same anioły" i „zsyłam na ciebie same cuda". W tej chwili wglądu
będziesz wiedział, że twój sukces jest nieunikniony. Pamiętaj o tym zawsze. Twój sukces jest
nieunikniony. Trzecia Iluzja, Iluzja Podziału, może posłużyć do doświadczenia jedności ze
wszystkim. Jeśli zjednoczysz się z czymś na dłużej, przestaniesz po pewnym czasie zauważać, że
„ty" jesteś. Poczucie „ciebie" jako odrębnego tworu zaniknie. Często doznają tego osoby, które
są ze sobą od dawna. Zaczynają tracić swoją indywidualną tożsamość. To cudowne – w
pewnych granicach. Lecz cały urok ulatuje, gdy doświadcza się Jedności bez końca, ponieważ w
braku Podziału Jedność staje się niczym. Zamiast doświadczenia ekstazy jest próżnia. Gdy nie
ma podziału, nigdy, Jedność to nicość. Dlatego z Mojego natchnienia napisano: Niech w waszej
wspólnocie będą wolne miejsca. Pijcie z pełnego naczynia, ale nie z tego samego naczynia.
Kolumny, na których wspiera się budowla, stoją osobno, a struny lutni, choć rozedrgane tą
samą muzyką, są oddzielne. Całe życie to proces doświadczania na przemian Jedności i
oddzielenia, Jedności i oddzielenia. To sam rytm Życia. W rzeczy samej, to rytm, który tworzy
Życie. Powiadam ci raz jeszcze: Życie to cykl, jak wszystko, co się na nie składa. Tam i z
powrotem, tam i z powrotem. Razem, osobno. Razem, osobno. Kiedy rzecz jest osobno, zawsze
jest razem, gdyż naprawdę nie może się wyodrębnić, jedynie powiększyć. Może wydawać się
oddzielna, ale wciąż jest częścią. Wasz wszechświat był kiedyś niewyobrażalnie zjednoczony,
zbity w punkt, w porównaniu z którym kropka na końcu tego zdania wydaje się ogromna.
Następnie wybuchł, lecz w istocie się nie podzielił, tylko rozszerzył. Bóg nie może się rozerwać.
Może się wydawać, że jesteśmy oderwani, ale tworzymy jedno wspólne ciało. Ponownie
doświadczamy swej przyrodzonej Jedności, gdy pamiętamy. Kiedy widzisz innych, pozornie
odrębnych, przyjrzyj im się dobrze. Wniknij wzrokiem w głąb. Po chwili uchwycisz ich istotę. I
wtedy spotkasz tam siebie, wyczekującego. Kiedy widzisz rzeczy tego świata, inny przejaw życia,
zjawisko przyrody, pozornie odrębne, przyjrzyj im się dobrze. Wniknij wzrokiem w głąb. Po
chwili uchwycisz ich istotę. I wtedy spotkasz tam siebie, wyczekującego. W tejże chwili zaznasz
Jedności z wszystkimi rzeczami. Kiedy wzrasta poczucie Jedności, ginie cierpienie i smutek.
Cierpienie jest bowiem reakcją na oddzielenie, a smutek ogłoszeniem jego prawdy. Lecz to
prawda tylko pozorna. Prawdziwy podział po prostu nie jest możliwy. To złudzenie. To
wspaniałe złudzenie, gdyż pozwala ci doświadczyć ekstazy Jedności, lecz mimo wszystko
złudzenie. Posłuż się Iluzją Podziału niczym narzędziem w ręku rzemieślnika. Wykuj z jego
pomocą doświadczenie całkowitego zjednoczenia. Użyj go do stwarzania tego doświadczenia
wciąż na nowo. Kiedy widzisz siebie, gdziekolwiek spojrzysz, patrzysz oczami Boga. A gdy
wzrasta poczucie Jedności, znika z twojego życia ból i rozczarowanie. Pamiętaj o tym zawsze.
Gdy wzrasta poczucie Jedności, znika z twojego życia ból i rozczarowanie. Czwarta Iluzja, Iluzja
Niedoboru, może posłużyć do doświadczenia obfitości. Bóg ma wszystkiego w bród, tak jak ty.
W Rajskim Ogrodzie opływałeś w dostatki, ale nie zdawałeś sobie z tego sprawy. Zaznawałeś
wiecznego życia, ale to nie miało znaczenia. Nie robiło na tobie wrażenia, ponieważ niczego
innego nie doświadczałeś. Rajski Ogród to mit, ale opowieść o nim miała za zadanie przekazać
wielką prawdę. Kiedy masz wszystko i nie wiesz, że masz wszystko, to nie masz nic. Co znaczy
„mieć wszystko", można się dowiedzieć, kiedy przez pewien czas ma się mniej. Stąd Iluzja
Niedoboru. Niedobór miał być dla was błogosławieństwem, dzięki któremu mogliście
doświadczyć prawdziwej i całkowitej obfitości. Lecz do tego konieczne jest wykroczenie poza
Iluzję, rozpoznanie jej jako Iluzji i odsunięcie jej od siebie. Oto jak odsunąć od siebie Iluzję
Niedoboru: Uzupełniaj Niedobór, który dostrzegasz, ilekroć dojrzysz go wokół siebie. Tam
bowiem panuje Niedobór: na zewnątrz ciebie. Dlatego gdy dojrzysz go wokół siebie, uzupełnij
Niedobór. Nakarm głodnych, których widzisz. Odziej tych, którzy potrzebują przyodziewku. Daj
schronienie tym, którzy potrzebują dachu nad głową. Przekonasz się wtedy, że wszystkiego
masz dość. Choćbyś miał niewiele, zawsze możesz znaleźć kogoś, kto ma jeszcze mniej. Znajdź
go i użycz mu swojej obfitości. Staraj się być nie odbiorcą, lecz źródłem. Co sam pragniesz mieć,
spraw, aby otrzymał drugi. Czego sam chciałbyś doświadczyć, spraw, aby zaznał drugi. W ten
sposób będziesz pamiętał, że wszystko to cały czas jest w twoim posiadaniu. Dlatego
powiedziano: „Czyń drugiemu tak, jak chciałbyś, aby tobie czyniono." Nie pytajcie, co będziecie
jedli albo co będziecie pili. Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją nie orzą, ani zbierają do
gumien, a są nakarmione. Któż z was troszcząc się może wzbogacić swoje życie choć o jedną
rzecz? I nie pytajcie, czym się przyodziejecie. Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie
pracują ani przędą. A powiadam wam: Nawet Salomon w całej chwale swojej nie był tak
przyodziany, jak jedna z nich. Ale szukajcie najpierw królestwa niebieskiego, a wszystko inne
będzie wam dodane. A jak szukać królestwa niebieskiego? Zapewniając je innym. Będąc
królestwem niebieskim, w którym inni mogą znaleźć schronienie i siłę. Przynosząc królestwo
niebieskie, i wszelkie jego błogosławieństwa, wszystkim, z którymi się stykasz. Stajesz się tym,
co dajesz. Pamiętaj o tym zawsze. Stajesz się tym, co dajesz. Piąta Iluzja, Iluzja Wymogu, może
posłużyć do doświadczenia tego, że nie trzeba niczego robić, aby doświadczyć swojej
prawdziwej istoty. Tylko przez robienie rzeczy, które w swoim wyobrażeniu musisz robić, aby,
nadać życiu sens, możesz dojść do stanu, w którym pojmiesz, że to wszystko jest niepotrzebne.
Zapytaj tych, których włosy posypane są siwizną. Zapytaj tych, którzy naginali się do norm,
przestrzegali zasad. Udzielą wam rady w trzech słowach. „Kichaj na zasady." Nie będą się
wahać. Ich odpowiedź będzie szybka i jasna. „Wyjeżdżaj poza linie." „Nie obawiaj się." „Idź za
głosem serca." „Nie pozwól narzucać sobie, co masz robić." A u kresu życia zobaczysz, że to
wszystko jest bez znaczenia – liczy się tylko, czym byłeś, gdy to robiłeś. Byłeś szczęśliwy?
Życzliwy? Łaskawy? Czy troszczyłeś się o innych, współczułeś im, liczyłeś się z nimi? Czy byłeś
hojny, a przede wszystkim, czy byłeś miłościwy? Dla twojej duszy ma znaczenie to, czym byłeś,
nie to, co robiłeś. A przekonasz się, że twoja dusza to twoja prawdziwa istota. Niemniej, Iluzja
Wymogu, przekonanie, że są rzeczy, które trzeba robić, może być podnietą dla twego umysłu.
Jej pożyteczna dopóty, dopóki domyślasz się, że to iluzja i nikt nie musi robić niczego wbrew
sobie. Prawda ta zarówno wyzwala, jak i przeraża. Strach bierze się z myśli, że gdyby ludziom
dać zupełnie wolną rękę, nie zostałyby zrobione rzeczy, które naprawdę trzeba zrobić. Kto
wynosiłby śmieci? Poważnie. Kto robiłby to, czego nikt nie chce robić? Oto pytanie, oto lęk.
Gdyby ludziom pozostawić zupełną swobodę postępowania, nie byłoby chętnych do robienia
rzeczy niezbędnych do tego, aby życie na tej planecie toczyło się naprzód. Ta obawa jest
bezpodstawna. Okazałoby się, że ludzie to cudowne stworzenia. W społeczeństwie bez
nakazów, bez reguł, bez wymogów, znalazłoby się mnóstwo chętnych do robienia tego, co jest
niezbędne. W gruncie rzeczy, tylko nieliczni nie byliby chętni, ponieważ czuliby się nieswojo jako
ci, którzy nie wnoszą swojego wkładu w powszechne dobro. W tym właśnie zawierałaby się
różnica: nie w tym, co się robi, lecz dlaczego się to robi. Powód działania byłby inny. Zamiast
robić coś z nakazu, ludzie robiliby coś z wyboru, dla wyrażenia tego, Kim Naprawdę Są. Jest to
jedyny prawdziwy powód jakiegokolwiek działania. Odwraca to o sto osiemdziesiąt stopni
paradygmat „najpierw działanie, potem bycie". Według tego ustanowionego przez ludzi wzorca
najpierw coś się robi, a następnie jest się czymś. W myśl nowego paradygmatu, najpierw jest się
czymś, a potem coś się robi. Jest się szczęśliwym i postępuje się jak szczęśliwa osoba. Jest się
odpowiedzialnym i postępuje się jak odpowiedzialna osoba. Jest się życzliwym i postępuje się
jak osoba życzliwa. Nie postępuje się odpowiedzialnie, aby stać się odpowiedzialnym. Nie
odnosi się życzliwie do nikogo, aby stać się życzliwym. To wywołuje tylko urazę („Po tym
wszystkim, co zrobiłem!"), ponieważ towarzyszy temu założenie, że wszystko zostanie
wynagrodzone. Taki właśnie przypisaliście cel niebu. Niebo przedstawiano jako wieczną nagrodę
za to wszystko, co zrobiliście za życia – i za powstrzymanie się od zrobienia tego, czego „nie
wolno" było wam robić. Uznaliście również, że musi też być jakieś miejsce przeznaczenia dla
ludzi, którzy nie czynili dobra albo czynili coś, czego nie powinni. Nazwaliście to miejsce
piekłem. Lecz Ja oświadczam wam: Nie ma takiego miejsca jak piekło. To stan bycia. To
doświadczenie oderwania od Boga, wyobrażenie, że jest się odłączonym od samej swej jaźni i
nie można się na powrót z nią połączyć. Piekło to wieczne szukanie siebie. To, co określiliście
jako niebo, jest również stanem bycia. To doświadczenie Jedności, ekstaza ponownego
zjednoczenia się ze Wszystkim Co Jest. To poznanie swej prawdziwej istoty. Nie trzeba spełnić
żadnych wymogów, aby dostać się do nieba. Albowiem niebo nie jest miejscem, do którego się
dąży, to miejsce, w którym się przebywa, zawsze. Lecz można być w niebie (w Jedności ze
Wszystkim), a tego nie wiedzieć. Tak jak większość ludzi. Można to zmienić, ale nie tym, co się
robi. Można to zmienić jedynie tym, czym się jest. To właśnie rozumie się przez „Nie musicie nic
robić". Nie trzeba nic robić, tylko być. A być można tylko Jednym. Zadziwiające jest to, że gdy
stanowisz Jedno ze wszystkim, koniec końców robisz wszystko to, co myślałeś, że „ musisz ", aby
zasłużyć na nagrodę, na którą twoim zdaniem trzeba było ciężko zapracować. Z własnej
nieprzymuszonej woli czynisz innym tak, jak chciałbyś, aby tobie czynili. I nie czynisz drugiemu,
co tobie niemiło. Kiedy stanowisz Jedno, zdajesz sobie sprawę, że nie ma „drugiego". Lecz
nawet bycie Jednym nie jest „wymagane". Nie można wymagać od ciebie, abyś był tym, czym
już jesteś. Jeśli masz niebieskie oczy, nie można cię zmusić, abyś miał niebieskie oczy. Jeśli masz
metr osiemdziesiąt wzrostu, nie można cię zmusić do tego, abyś miał metr osiemdziesiąt
wzrostu. A jeśli jesteś Jednym ze wszystkim, nie można wymagać tego od ciebie. Wymóg nie
istnieje. Kto miałby wymagać? I od kogo? Jest tylko Bóg. Jam Jest Który Jest i nie ma nic innego.
Użyj Iluzji Wymogu do tego, aby dostrzec, że nie ma nic, czego można by tak naprawdę
wymagać. Lecz nie sposób poznać i doświadczyć wolności od Wymogu, jeśli nie ma nic innego
niż wolność od Wymogu. Dlatego też usilnie wyobrażacie sobie, że pewne rzeczy są wymagane.
Wychodzi wam to znakomicie. Wymyśliliście Boga, który żąda od was doskonałości, do którego
trzeba zwracać się tylko w określony sposób, którego trzeba czcić w ściśle określonym
obrządku. Musicie wypowiadać nakazane słowa, robić nakazane rzeczy, dokładnie i bezbłędnie.
Musicie żyć na określoną modłę. Stworzywszy iluzję konieczności spełnienia określonych
wymogów dla zyskania Mojej miłości, zaczynacie teraz doświadczać nieopisanej radości na myśl,
że to wszystko wcale nie jest konieczne. Widać to na przykładzie tych, którym trafiają się
„nagrody" niezależnie od tego, czy postępowali „jak należy" czy nie. To samo odnosi się do
nagród, jakie wyobrażacie sobie w przyszłym życiu. Lecz wasze doświadczenie po śmierci nie
jest wyróżnieniem, lecz wynikiem. To naturalny skutek naturalnego procesu zwanego Życiem.
Kiedy stanie się to dla was jasne, pojmiecie wreszcie, co znaczy wolna wola. W tej samej chwili
poznacie też swoją prawdziwą naturę, którą jest wolność. Przestaniecie odtąd mylić miłość z
Wymogiem, gdyż prawdziwa miłość nie wymaga niczego. Pamiętaj o tym zawsze.
Prawdziwa miłość nie wymaga niczego.
Szósta Iluzja, Iluzja Osądu, może posłużyć do doświadczenia cudu, jakim jesteś nie osądzający ty
i jakim jest nie osądzający Bóg. Postanowiłeś stworzyć doświadczenie osądu po to, aby móc
radować się Bogiem, który nie osądza, i zrozumieć, że osąd w świecie Bożym nie ma racji bytu.
Tylko poznając na własnej skórze jad i gorycz osądu możesz przekonać się, że miłość nigdy by do
tego się nie posunęła. Najbardziej dojmująco odczuwasz to, kiedy osądzają cię inni, nic bowiem
nie rani tak jak wyrok na twoją osobę. Wyrok boli, kiedy jest niesłuszny – lecz jeszcze mocniej
boli, kiedy jest uzasadniony. Wyrok wydany na ciebie przez innych dotyka do żywego, godzi w
samą duszę. Wystarczy doznać tego raz, aby wiedzieć, że osąd nie ma nic wspólnego z miłością.
W waszym złudnym świecie społeczeństwo nie tylko dopuszcza osąd, ale również go zaleca.
Stworzyliście nawet tak zwany „wymiar sprawiedliwości", w oparciu o pogląd, iż ktoś inny może
zadecydować o tym, czy jesteś „winny" czy „niewinny". Powiadam ci: Nikt nigdy nie jest winny
w oczach Boga, dla Mnie wszyscy są niewinni, zawsze. To dlatego, że Moje oczy ogarniają więcej
niż wasze. Moje oczy widzą, dlaczego tak myślicie, dlaczego tak mówicie i dlaczego tak
postępujecie. Moje serce wie, że po prostu błądzicie. Z Mojego natchnienia napisano te słowa:
„Nikt nie postępuje niewłaściwie, zważywszy na model świata, jaki przyjmuje". To wielka
prawda. Z Mojego natchnienia napisano, „Wina i strach to jedynie wrogowie człowieka". To
wielka prawda. W wysoce rozwiniętych społecznościach ich członkowie nigdy nie są osądzani i
uznawani za winnych czegokolwiek. Zauważa się po prostu, że coś zrobili, i unaocznia im się
skutek ich czynów. Następnie daje im się swobodny wybór działania, jakie chcieliby w związku z
tym podjąć, o ile w ogóle chcieliby podjąć jakieś działanie. Podobnie daje się pozostałym
swobodny wybór działania lub powstrzymania się od działania w tej sprawie. Nikt tam nie robi
nic względem drugiego. Idea osądu nie przechodzi im przez myśl, ponieważ samo pojęcie kary
jest dla nich niezrozumiałe. Dlaczego Jedyna Istota miałaby dążyć do swej własnej krzywdy?
Nawet jeśli zrobiła coś szkodliwego, po co miałaby szkodzić sobie ponownie? W jaki sposób
ponowne skrzywdzenie siebie naprawia pierwszą szkodę? To tak jakby stłuc sobie palec u nogi,
a następnie, w odwecie, kopnąć siebie dwa razy mocniej. Oczywiście, w społeczeństwie, które
nie uznaje swojej Jedności ani Jedności z Bogiem, takie porównanie pozbawione byłoby sensu.
W takim społeczeństwie osąd byłby jak najbardziej na miejscu. Osąd to nie to samo, co ogląd.
Ogląd to zwyczajne zauważanie, jak jest. Z kolei, osąd to dojście do wniosku, że coś innego musi
się kryć za tym, co widać. Oglądać to być świadkiem. Osądzać to być sędzią. Wydawać wyrok,
często bezlitosny. Osąd godzi w duszę, poraża iluzją w ocenie twej osoby, pomijając zupełnie
głębszą rzeczywistość. Ja nie osądzę cię nigdy, przenigdy. Nawet jeśli coś zrobisz, poprzestanę
na zwykłym przyjęciu do wiadomości tego, jak jest. Niczego nie będę ci przypisywał. Właściwie
nie sposób przypisać tobie czegokolwiek, ponieważ nigdy nie przestajesz siebie tworzyć. Jesteś
dziełem w trakcie powstawania. Nigdy nie przestaniesz siebie tworzyć. Nigdy nie jesteś tym,
czym byłeś w ostatniej chwili. Ja będę zawsze widział w tobie tego, kim teraz postanawiasz być.
Z Mojego natchnienia wyrażono to w następujący sposób: Nieustannie stwarzasz siebie czerpiąc
z pola nieograniczonych możliwości. Nieprzerwanie stwarzasz siebie na nowo w następnym
najwyższym wydaniu najszczytniejszej wizji swej osoby. W każdej chwili rodzisz się na nowo. Tak
jak wszyscy inni. Z chwilą kiedy to pojmiesz, ujrzysz bezsens wszelkiego oceniania siebie czy
innych. To dlatego, że przedmiot osądu już nie istnieje, kiedy go osądzasz. Zakończył swój byt.
Tak jak ty zakończyłeś swój przewód sądowy i wydałeś wyrok. Rozstaniesz się raz na zawsze z
ideą Boga, który osądza, gdyż będziesz wiedział, że miłość nigdy by się do tego nie posunęła. W
miarę poszerzania swej świadomości pełniej uzmysłowisz sobie prawdę, że proces tworzenia
siebie nie ma końca. Pamiętaj o tym zawsze. Proces tworzenia siebie nie ma końca. Siódma
Iluzja, Iluzja Potępienia, może posłużyć do doświadczenia tego, że zasługuje się wyłącznie na
pochwałę. Tego strawić nie możesz, ponieważ tkwisz głęboko w Iluzji Potępienia. Gdybyś jednak
nieustannie obsypywany był pochwałami, nie mógł być tego doświadczyć. Pochwała nic by dla
ciebie nie znaczyła. Nie wiedziałbyś, co to jest. Urok pochwały ginie, gdy nie ma nic poza tym.
Lecz wy posunęliście tę prawdę do skrajności, tak rozdmuchaliście Iluzję niedoskonałości i
Potępienia, że teraz wszelka pochwała wydaje się wam naganna – szczególnie samochwalstwo.
Nie wolno wam chwalić własnej osoby, dostrzegać (a tym bardziej głosić) chwały swej
prawdziwej istoty. Nie wolno też szafować pochwałami w stosunku do innych. Chwalenie,
doszliście do wniosku, nie jest rzeczą dobrą. Iluzja Potępienia daje również wyraz waszemu
przeświadczeniu, że wy, a także Bóg, możecie doznać uszczerbku. Oczywiście, jest to dokładne
przeciwieństwo prawdy, ale nie możecie się o tym przekonać, nie możecie tego doświadczyć w
braku jakiejkolwiek innej rzeczywistości. Dlatego więc powołaliście do istnienia rzeczywistość
alternatywną, w której uszczerbek jest możliwy, a Potępienie jest na to dowodem. Powtarzam:
To iluzja, że wy albo Bóg możecie doznać uszczerbku. Skoro Bóg jest Wszystkim we Wszystkim
(a jestem) i skoro Bóg jest Wszechmocny (a jestem) i skoro Bóg jest Najwyższą Istotą (to
prawda), to nie sposób Boga zranić lub skrzywdzić. A skoro wy jesteście uczynieni na wzór i
podobieństwo Boga (a jesteście), to was również nie sposób zranić lub skrzywdzić. Potępienie to
zabieg, który posłużył wam do stworzenia kontekstu, w którym ta prawda nabrałaby znaczenia.
„Uszczerbek" to jedna z pomniejszych iluzji, jakie co dzień wykształcają się z Dziesięciu Iluzji.
Pierwsza Iluzja (Bóg i ty masz potrzeby), sprawia, że kiedy nie otrzymujesz tego, co ci potrzebne,
powstaje wrażenie, że ty i Bóg doznajecie straty czy szkody. Stanowi to doskonałą przesłankę do
zemsty. A to już nie błahostka. Idea piekła podbiła wyobraźnię ludzką z siłą nie mającą sobie
równych – pogląd, że istnieje we Wszechświecie miejsce, do którego Bóg wtrąca tych, którzy nie
przestrzegali Jego prawa. Przerażające, makabryczne obrazy tego strasznego miejsca widnieją
na murach i sklepienia kościołów na całym świecie. Równie niepokojące przedstawienia zdobią
stronice katechizmów i pisemek rozdawanych małych dzieciom – ku ich większej trwodze. Choć
pobożni i praktykujący wyznawcy od lat wierzą w przesłanie, jakie niosą ze sobą te wyobrażenia,
tak się składa, że jest ono fałszywe. Dlatego natchnąłem papieża Jana Pawła II, aby podczas
audiencji w Watykanie (28 czerwca 1999) oznajmił pielgrzymom, iż „niewłaściwe użycie
biblijnego obrazowania nie może wywoływać psychozy czy lęku". Biblijne opisy piekła mają
charakter symboliczny i metaforyczny. Podsunąłem papieżowi słowa, że „wiecznie płonący
ogień" i „rozżarzony piec", o jakich mówi Biblia, wskazują na „całkowitą bezsilność i pustkę życia
bez Boga". Piekło to stan oddzielenia od Boga, wyjaśniał, stan spowodowany nie przez
karzącego Boga, lecz przez doznającego. Nie jest zadaniem Boga karać czy dokonywać zemsty,
co papież dał jasno do zrozumienia przybyłym wiernym. Mimo to, idea potępiającego Boga nie
była bezużyteczna. Dostarczała układu odniesienia, w ramach którego można było doświadczyć
wszelkiego rodzaju rzeczy, wielu przejawów bytu. Strachu, na przykład. Albo przebaczenia.
Miłosierdzia również. Skazaniec dogłębnie pojmuje znaczenie litości. Podobnie osoba, która
skazuje – lub ułaskawia. Przebaczenie jest kolejnym wyrazem miłości, który przyniósł waszej
rasie wiele pożytku. Przebaczenie jest udziałem tylko młodych, prymitywnych społeczności
(wysoko rozwinięte kultury nie odczuwają potrzeby przebaczania, ponieważ rozumieją, że nie
sposób doznać żadnej straty czy uszczerbku), ale ma ogromną wartość w procesie ewolucji –
dzięki niemu społeczeństwo dorasta i dojrzewa. Dzięki przebaczeniu goją się wszelkie
psychiczne, uczuciowe, duchowe i czasami nawet fizyczne obrażenia, które jak ci się wydaje,
odniosłeś. To wspaniały uzdrowiciel. Można z jego pomocą utorować sobie drogę do zdrowia.
Można z jego pomocą utorować sobie drogę do szczęścia. Nader twórczo posłużyliście się pod
tym względem Iluzją Potępienia, stwarzając w swoim życiu i w dziejach ludzkości wiele sytuacji,
w których można było okazać przebaczenie. Postrzegaliście w niej przejaw Boskiej miłości,
przybliżający was coraz bardziej do miłości i samej Boskości. Jednym z najsławniejszych tego
świadectw jest opowieść o tym, jak Jezus przebaczył zbójcy ukrzyżowanemu wraz z nim,
objawiając odwieczną prawdę, iż nikt, kto szuka Boga, nie jest potępiony. Oznacza to, że nikt
nigdy nie jest potępiony, albowiem w ostatecznym rozrachunku każdy szuka Boga, nieważne,
jak to sam nazwie. Piekło to doświadczenie oddzielenia od Boga. Lecz sama chęć ponownego
zjednoczenia się z Bogiem urzeczywistnia to. To ważkie stwierdzenie, więc je powtórzę. Sama
chęć ponownego zjednoczenia się z Bogiem urzeczywistnia to. Przebaczenie nigdy nie jest
konieczne, gdyż nie można naprawdę wystąpić przeciw Boskości, jako że Boskość to Wszystko
Co Jest. Rozumieją to wysoko rozwinięte społeczności. Kto komu by przebaczał? I za co? Czy
ręka ma przebaczyć palcowi od nóg za to, że się stłukł? Czy ucho ma przebaczyć oku? Ręka
może pocieszyć stłuczony palec. Może go rozetrzeć, poprawić jego stan, uzdrowić. Ale
przebaczyć. Może więc przebaczanie to w języku duszy inne określenie na pocieszanie"? Z
Mojego natchnienia napisano:
Miłość jest wtedy gdy nigdy nie musisz przepraszać.
Gdy zrozumie to również twoje społeczeństwo, przestaniecie potępiać siebie czy drugiego za te
chwile, kiedy dusza „stłukła palec". Przestaniecie wyznawać mściwego, surowego,
potępiającego Boga, który skazałby ciebie na wieczne męki za coś, co dla Niego jest czymś
daleko błahszym niż stłuczenie palca. Rozstaniesz się raz na zawsze z ideą Boga, który potępia,
gdyż będziesz wiedział, że miłość nigdy by się do tego nie posunęła. Nikogo i niczego nie
będziesz osądzał, zgodnie z Moim przykazaniem: Nie osądzaj ani nie potępiaj. Pamiętaj o tym
zawsze.
Nie osądzaj ani nie potępiaj.
Ósma Iluzja, Iluzja Uwarunkowania, może posłużyć do doświadczenia tego aspektu jaźni, który
istnieje bezwarunkowo – i z tegoż powodu potrafi bez warunków kochać. Jesteś istotą istniejącą
bezwarunkowo, lecz nie możesz poznać siebie takiego, ponieważ nie ma warunków, w których
nie jesteś bezwarunkowym bytem. Nie masz więc warunków, całkiem dosłownie, warunków do
zrobienia czegokolwiek. Możesz jedynie być. Lecz nie zadowala cię czyste bycie. Z tego powodu
stworzyłeś Iluzję Uwarunkowania. W ramach tej Iluzji istnienie jednego przejawu ciebie –
jednego przejawu Życia, jednego przejawu Boga – uzależnione jest od innego. To pochodna
Iluzji Podziału, która z kolei wyrasta z Iluzji Potrzeby, Pierwszej Iluzji. W istocie jest tylko Jedna
Iluzja, wszystkie inne wywodzą się od niej, jak wielokrotnie nadmieniałem. Z Iluzji
Uwarunkowania bierze się względność, jak ją nazywacie. Gorąco i zimno, na przykład, tak
naprawdę nie są przeciwieństwami, lecz tym samym w zmienionych warunkach. Wszystko jest
jednym i tym samym. Jest tylko jedna energia, i tę energię zwiecie Życiem. Można tutaj użyć
zamiennie słowa „Bóg". O konkretnej, indywidualnej wibracji tej energii mówicie jak o stanie. W
pewnych stanach pewne rzeczy wydają się prawdą, jak to nazywacie. Na przykład, dół jest górą
a góra dołem – w stanie nieważkości. Wasi kosmonauci nauczyli się, że w przestrzeni kosmicznej
pojęcia „góry" i „dołu" tracą rację bytu. Prawda się zmieniła, ponieważ zmieniły się warunki.
Zmienne warunki sprawiają, że prawda też jest zmienna. Prawda to nic więcej niż „jak jest w tej
chwili". Ale to wciąż ulega zmianie. Zatem prawda też wciąż ulega zmianie. Unaoczniło ci to
twoje życie. Proces Życia polega na przemianie. Jednym słowem, życie to przemiana. Bóg jest
Życiem. Czyli Bóg jest Przemianą. Jednym słowem, Bóg to Przemiana. Bóg to proces. Nie byt,
lecz proces. Proces zwany przemianą. Niektórzy woleliby może słowo „ewolucja". Bóg to
energia, która ewoluuje... albo To Co Się Staje. To Co Się Staje nie potrzebuje specjalnych
warunków do stawania się. Życie po prostu staje się tym, czym się staje. Aby mocje określić,
opisać, wymierzyć i poddać swojej władzy, przypisujecie mu pewne warunki. Lecz Życie nie ma
warunków. Życie po prostu jest tym, czym jest. JAM JEST KTÓRY JEST. Po raz pierwszy ta
starożytna zagadkowa sentencja nabiera dla ciebie sensu. Kiedy rozumiesz, że warunki, czy ich
pozór, muszą zaistnieć po to, abyś mógł doświadczyć bezwarunkowości (czyli poznać Boga),
będziesz błogosławił warunkom, w jakich żyjesz i jakich kiedykolwiek doświadczyłeś. Pozwoliły
ci one doznać twojej własnej wielkości, wykraczającej poza wszystkie te warunki, razem wzięte i
z osobna. Pokazało ci to twoje życie. Pomyśl o tym przez chwilę, a zobaczysz, że to prawda.
Wyobraź sobie jakieś warunki, w jakich się znalazłeś, a właściwie, wydawało ci się, że się
znalazłeś. Czy zdarzyło ci sieje przezwyciężyć, pokonać? W rzeczywistości wcale ich nie
pokonałeś. Po prostu przestałeś się utożsamiać z warunkami, w jakich się znalazłeś.
Spostrzegłeś, że wyrastasz ponad nie. „Nie jestem moją pracą, moim upośledzeniem, moim
zdrowiem, czyjego brakiem", powiedziałeś sobie może. „Nie jestem tym. To nie moje prawdziwe
ja'." Ludzie, którzy to ogłosili, dokonali niesamowitych rzeczy w życiu, osiągnęli niesamowite
wyniki. Wykorzystali Iluzję Uwarunkowania do stworzenia siebie na nowo w kolejnym
najwyższym wydaniu najszczytniejszej wizji siebie. Dlatego są tacy, którzy błogosławią warunki
przeklinane przez innych. Albowiem przyjęli je jako wspaniały dar, który pozwala im dostrzec i
głosić prawdę ich istoty. Kiedy błogosławisz warunki swego życia, jednocześnie je odmieniasz.
Nadajesz im inne miano, gdyż widzisz w nich coś innego, niż wydają się być, tak jak widzisz w
sobie coś innego, niż wydajesz się być. Na tym etapie zaczynasz świadomie stwarzać, zamiast
tylko zauważać, warunki i okoliczności swojego życia, gdyż wiesz, że zawsze byłeś i będziesz
tym, który postrzega i interpretuje każdą okoliczność. Co dla jednego jest ubóstwem, ty możesz
postrzegać jako obfitość. Co dla jednego jest porażką, ty możesz interpretować jako zwycięstwo
(jak wtedy, gdy decydujesz, że każda przegrana to sukces). W ten sposób będziesz doświadczał
siebie jako twórcy wszelkich warunków – czy też raczej „iluzjonisty", jako że Uwarunkowanie
naprawdę nie istnieje. Przestaniesz wówczas obarczać odpowiedzialnością inne osoby, miejsca
czy rzeczy za swoje życiowe doświadczenia. Zmieni się całe twoje doświadczenie: przeszłe,
teraźniejsze i przyszłe. Będziesz wiedział, że nigdy nie byłeś ofiarą, i stanie się to dla ciebie
podstawą dla dalszego rozwoju. Zrozumiesz w końcu, że ofiar nie ma. Pamiętaj o tym zawsze.
Ofiar nie ma. Dziewiąta Iluzja, Iluzja Wyższości, może posłużyć do doświadczenia równości
wszystkich rzeczy, a zatem do fikcyjności pojęć zarówno wyższości, jak i niższości. Nic nie jest
wyższe ani niższe od innych. Lecz nie sposób poznać równości wszystkich rzeczy, kiedy wszędzie
panuje sama równość. Jeśli wszystko jest równe, wówczas nic nie jest równe – ponieważ nie
sposób doświadczyć czegoś takiego jak równość, o ile istnieje tylko jedna rzecz / w całej
rozciągłości jest sobie równa. Nie sposób, aby rzecz nie była równa sobie. Jeśli rozłożysz coś na
części, te części równają się całości. Nie ustępują całości tylko dlatego, że są osobno. Niemniej
iluzja nierówności pozwala każdej cząstce dostrzec siebie jako cząstkę, którą stanowi, a nie
całość. Tylko w oderwaniu od całości może ujrzeć swoją „cząstkowość". Rozumiesz? Nie możesz
wyobrazić sobie, że jesteś częścią Boga inaczej niż w oddzieleniu od Boga. Innymi słowy, nie
zobaczysz Mnie, dopóki nie odsuniesz się i nie spojrzysz na Mnie. Lecz nie możesz odsunąć się
ode Mnie, jeśli myślisz, że jesteś Mną. Musisz więc, aby doświadczyć Mnie, wyobrazić sobie, że
Mną nie jesteś. Jesteś równy Bogu i tej równości pragniesz zaznać. Nie stoisz niżej od Boga czy
od całej reszty, lecz nie możesz doświadczyć braku niższości w sytuacji, gdzie nic nie wybija się
ponad pozostałe rzeczy. Dlatego też powołałeś do istnienia Iluzję Wyższości, aby poznać swoją
równość w stosunku do wszystkiego, czyli swoją wyższość wobec niczego. Nie da się
doświadczyć jedności z Bogiem poza układem odniesienia, w ramach którego możliwy jest brak
jedności czy Podział. Musisz pozostawać w obrębie tego układu, czy jak to tutaj nazywamy, w
obrębie iluzji, aby poznać prawdę, która istnieje poza iluzją. Musisz być „w tym świecie, lecz nie
z tego świata". Podobnie twoja równość z Bogiem i ze wszystkim staje się „doświadczalna"
dopiero wtedy, gdy i jeśli możesz pojąć nierówność. Z tego powodu stworzyliście Iluzję
Wyższości. Z idei Wyższości płynie jeszcze jedna korzyść. Przez wyobrażenie sobie własnej
wyższości względem warunków i okoliczności życia, umożliwiasz sobie doświadczenie tej strony
swojej istoty, która przerasta wszelkie okoliczności i warunki – co podkreślałem już wcześniej.
Masz w sobie coś cudownego, na czym możesz się oprzeć w obliczu negatywnych okoliczności i
warunków. Niektórzy zwą to odwagą. W ten sposób Iluzja Wyższości okazuje się przydatna,
kiedy żyjesz w obrębie szerszej Iluzji zwanej Życiem na Płaszczyźnie Fizykalnej, albowiem
czerpiesz z niej siłę do tego, aby przezwyciężyć niesprzyjające okoliczności. Kiedy rozpoznasz tę
Iluzję jako iluzję właśnie, zrozumiesz, że w żadnej mierze nie jesteś wyższy od Wszystkiego Co
Jest, ponieważ w całej rozciągłości jesteś Wszystkim Co Jest. Nie będziesz wówczas przyzywał
odwagi; będzie wiedział, że jesteś odwagą. Nie będziesz przyzywał Boga; będziesz wiedział, że
jesteś aspektem Boga, który przywołujesz. Jesteś przyzywającym i przyzywanym.
Przemieniającym i przemienianym. Stwórcą i stworzeniem. Początkiem i kresem. Alfą i omegą.
Tym właśnie jesteś, ponieważ tym Jestem Ja. A ty jesteś uczyniony na Mój obraz i
podobieństwo. Jesteś Mną. Ja wyrażam się w tobie, przez ciebie i jako ty. W tobie mam swój
byt. W każdym i we wszystkim. Dlatego żaden z was nie jest wyższy od drugiego. To niemożliwe.
Niemniej powołaliście do istnienia Iluzję Wyższości, aby poznać swoją moc – a także, idąc dalej,
moc każdego z was; własną jedność i równość z Bogiem i całą resztą; oraz jedność i równość
każdego z Bogiem i z pozostałymi. Musisz jednak wiedzieć, że Iluzja Wyższości to niebezpieczna
rzecz, jeśli nie są ci obojętne ludzkie cierpienie i ból. Jak już mówiłem, ból i cierpienie zanikają,
kiedy doświadczasz swojej Jedności z drugim, a także z Bogiem. To Iluzja Wyższości zaprzecza tej
jedności i jeszcze mocniej pogłębia podział. Wyższość należy do najbardziej zwodniczych idei,
jakie kiedykolwiek zaważyły na kształcie ludzkiego doświadczenia. Przysparza świetnego
samopoczucia – kiedy czujesz własną wyższość nad innymi. Lecz kiedy to druga osoba rości
sobie wyższość nad tobą, czujesz się podle. Obchodź się ostrożnie z tą iluzją, bo to potężne
narzędzie. Trzeba ją pojąć dogłębnie, całkowicie. Może być wspaniałym darem, źródłem siły i
odwagi potrzebnej do tego, aby ujrzeć i doświadczyć siebie jako wyrastającego ponad
okoliczności, ponad swoich ciemiężycieli, ponad własne wyobrażenie siebie. Lecz potrafi być
zdradliwa. Nawet religie, których zadaniem podobno jest przybliżanie ludzi do Boga, zbyt często
posługują się Wyższością jako swą główną bronią. „Nasza wiara jest lepsza od innych" – takie
hasło przyświeca wielu kościołom, co przyczynia się do szerzenia rozdźwięku zamiast zgody
wśród dążących do Boga ludzi. Państwa i narody, rasy i płcie, partie polityczne i ustroje
gospodarcze wszystkie szermowały ideą swej domniemanej Wyższości w celu zaskarbienia sobie
posłuchu, akceptacji, poparcia, władzy czy po prostu zwolenników. Lecz to, co wskutek tego
powstało, nie jest bynajmniej wysokich lotów. Lecz ogół ludzi jest ślepy lub zachowuje dziwne
milczenie. Nie widzi, że postępki dyktowane poczuciem wyższości w rzeczywistości przynoszą
opłakane skutki. Albo widzi, tylko przymyka na to oczy, przez co utrwala cykl odwoływania się
do Wyższości jako usprawiedliwienia dla czynów, a następnie bolesnego odczuwania „niskich"
ich skutków. Można przerwać ten krąg. Poznaj się na tej Iluzji.
Zrozum wreszcie, że Wszyscy Stanowimy Jedno. Rasa ludzka, całe Życie, to jednolite pole. Jest
tylko Jedno. Dlatego nie ma się nad czym wywyższać i przed czym poniżać.
To podstawowa prawda życiowego doświadczenia. Czy tulipan góruje nad różą? Czy góry
przytłaczają bardziej niż morze? Który płatek jest najświetniejszy? Czy to możliwe, aby wszystkie
były świetne – i wspólnie świętując swą świetność, tworzą niesamowite widowisko? Następnie
stapiają się ze sobą, i stapiają się w jedno. Lecz nie przepadają. Nie znikają. Nie przestają istnieć.
Po prostu zmieniają postać. I nie tylko raz, kilkakrotnie: z ciała stałego w płynne, z płynnego w
lotne, z widocznego w niewidoczne, aby powstać na nowo, powrócić w nowym pokazie
olśniewającego piękna i cudu.
To Życie, zasilające Życie. To ty.
Metafora się dopełniła. Urzeczywistniła. Urzeczywistnisz to w swoim doświadczeniu, kiedy
postanowisz, że taka jest prawda i zgodnie z nią będziesz postępował. Dostrzeż piękno i cud
tych, z którymi stykasz się w życiu. Każdy z was bowiem jest cudny, a żaden cudniejszy od
innych. Pewnego dnia stopicie się w Jedno i poznacie, że wspólnym płyniecie strumieniem. Taka
wiedza odmieniłaby wasze ziemskie doświadczenie. Odmieniłaby waszą politykę, ekonomię,
stosunki społeczne, sposób kształcenia młodych. Przyniosłaby wam upragnione niebo – na
ziemi. Kiedy przejrzysz złudny charakter Wyższości, poznasz się zarazem na iluzji niższości.
Poczujesz wówczas potęgę i chwałę równości – z innymi ludźmi oraz z Bogiem. Urośnie twoje
mniemanie o sobie i w ten sposób spełnione zostanie zadanie Iluzji Wyższości. Albowiem tak jak
urasta twoje mniemanie o sobie, tak też urasta twoje doświadczenie. Pamiętaj o tym zawsze.
Tak jak urasta twoje mniemanie o sobie, tak też urasta twoje doświadczenie. Dziesiąta Iluzja,
Iluzja Niewiedzy, zrodziła pogląd, że nic o tym nie wiesz; że to wszystko, co tutaj padło, stanowi
dla ciebie nowość, i nie możesz tego ogarnąć. Ta Iluzja pozwala ci dalej żyć w Świecie
Względności. Ale nie musi to być życie jak dotąd, naznaczone bólem i cierpieniem, krzywdą
wyrządzaną sobie i innym, w oczekiwaniu, ciągłym oczekiwaniu na lepsze czasy –lub na wieczną
nagrodę w niebie. Można sprowadzić niebo na ziemię. Można żyć tutaj niczym w raju. Nigdy nie
zostałeś z niego zresztą wypędzony. Nie posunąłbym się do czegoś takiego. Wiesz o tym. W
głębi serca już o tym wiesz. Tak jak wiesz o Jedności ludzi i całego życia. Tak jak wiesz o równości
wszystkich rzeczy i o tym, że miłość jest bezwarunkowa. Wiesz o tym i o wielu innych rzeczach, i
nosisz tę wiedzę głęboko w sobie. Niewiedza jest iluzją. Robisz z niej mądry użytek, kiedy
poznajesz się na iluzji – kiedy wiesz, że to nieprawda, iż nie wiesz. Wiesz... i wiesz, że wiesz. Tak
mówi się o Mistrzach. Oni wiedzą, że wiedzą. Wykorzystują tę wiedzę do życia w złudnym
świecie, w jakim sami siebie umieścili. To sprawia, że wydają się czarodziejami, bez trudu
wywołującymi wszelkie iluzje Życia i posługującymi się nimi do swoich celów. „Niewiedza" to
cudowna i pożyteczna iluzja. Pozwala ci ponownie poznać, dowiedzieć się, pamiętać. Na nowo
doświadczyć cyklu. Stać się płatkiem śniegu. Złudzenie niewiedzy pozwala ci dowiedzieć się, że
wiesz. Kiedy wiesz wszystko, a nie wiesz, że wiesz, wówczas nic nie możesz wiedzieć. Wejrzyj
głęboko w tę prawdę, a zrozumiesz. Wyobraź sobie, że czegoś nie wiesz. Czegokolwiek. W tej
samej chwili ukaże ci się to, czego jesteś pomny –i nagle stanie się dla ciebie wiadome, co wiesz.
Na tym polega cud pokory. Na tym polega potęga stwierdzenia: „Jest coś, czego nie wiem, a
czego poznanie mogłoby wszystko zmienić". Mogłoby ono w pojedynkę uzdrowić świat.
Wezwanie do pokory to wezwanie do chwały. Nie ma większego narzędzia dla duchowego
rozwoju. Z mojego natchnienia zostało napisane, iż światu potrzeba nieco „teologii pokory".
Nieco mniej pewności, że wszystko się wie, nieco więcej ochoty do dalszych poszukiwań, do
przyznania, że może być coś, czego nie wiecie – poznanie czego mogłoby wszystko zmienić.
Powtarzam: niewiedza prowadzi do wiedzy. Wiedzieć wszystko to w efekcie nie wiedzieć nic.
Dlatego tak ważna jest Iluzja Niewiedzy. Tak jak zresztą wszystkie Iluzje. To klucze otwierające
ciebie na doświadczenie, Kim Naprawdę Jesteś. Otwierają drzwi prowadzące ze Świata
Względności do Świata Absolutu. Do wszystkiego. Niemniej, jak w przypadku pozostałych Iluzji,
kiedy dajesz się porwać Iluzji Niewiedzy, kiedy wypełnia całą twoją rzeczywistość, przestaje ci
służyć. Jesteś wtedy niczym magik, który zapomniał o swoich sztuczkach. Dajesz się zwieść
własnym czarom. Wówczas musi cię ratować ktoś inny, ktoś, kto przejrzał iluzję, kto cię wyrywa
z uśpienia, przypomina ci twoją prawdziwą istotę. Ta osoba będzie twoim wybawcą, tak ja ty
możesz zbawiać innych, przypominając, Kim Są Naprawdę, oddając ich na powrót sobie.
„Zbawiać" to inaczej mówiąc „budzić", przypominać, że jest się członkiem Boskiego ciała. Czyń
to wobec innych. Albowiem jesteś zbawicielem dnia obecnego. Jesteś Moim Umiłowanym,
którego sobie upodobałem. Jesteś posłany, aby przywieść innych z powrotem do domu. Dlatego
odsuń od siebie iluzję. Żyj z nią, ale nie pod jej władzą. Zrób to, a będziesz w tym świecie, ale nie
z tego świata. Poznasz swoją magię i urośnie twoje mniemanie o sobie, aż pewnego dnia
zrozumiesz, że jesteś samą magią. Pamiętaj o tym zawsze. Jesteś samą magią. Kiedy posługujesz
się Iluzją Niewiedzy, oświadczasz, że jest jeszcze wiele do nauczenia się (przypomnienia sobie),
lecz ta pokora wynosi cię ponad nieoświeconych, sprawia, że coraz więcej pojmujesz, pamiętasz
i postrzegasz. Teraz należysz do congnoscenti – do wtajemniczonych. Pamiętasz, że iluzje służą
ci po prostu do stwarzania umiejscowionego pola odniesienia, w ramach którego możesz
doświadczyć dowolnego z niezliczonych aspektów twej prawdziwej istoty. Zaczynasz posługiwać
się nimi z rozmysłem, niczym malarz pędzlem; wyczarowujesz cudowne obrazy i nadzwyczajne,
urzekające chwile, przebłyski, w których ukazuje ci się w doświadczeniu twoja nieobjęta jaźń.
Jeśli pragniesz doświadczyć siebie na przykład jako przebaczenia, możesz zmieszać Iluzje Osądu,
Potępienia i Wyższości. Rzutując je przed siebie, napotkasz nagle (przywołasz) ludzi w swoim
życiu, którzy dadzą ci sposobność okazania przebaczenia. Możesz nawet dodać Iluzję Przegranej
i rzutować ją na własną osobę, aby uczynić doświadczenie jeszcze bardziej dojmującym.
Wreszcie, możesz wykorzystać Iluzję Niewiedzy i udać, że nie masz pojęcia, iż to wszystko jest
twoim własnym dziełem. Jeśli zechcesz doświadczyć siebie jako miłosierdzia czy hojności,
możesz wymieszać Iluzje Potrzeby i Niedoboru w celu stworzenia pola odniesienia dla
wyrażenia tych właśnie aspektów Boskości ukrytych w twoim wnętrzu. I możesz natknąć się na
żebraków idąc pewnego dnia ulicą. Dziwne, pomyślisz sobie, nigdy przedtem nie widziałem tu
żebraków... Wzbiera w tobie współczucie dla nich, topnieje serce. Odzywa się hojność i ręka
wędruje do kieszeni, sięgasz do portfela i dajesz im trochę pieniędzy. Albo zadzwoni do ciebie
krewny i poprosi o finansowe wsparcie. Możesz przejawić w tej chwili którykolwiek z licznych
aspektów twej istoty. Ale tym razem wybierasz życzliwość, troskę i miłość. „Oczywiście",
odpowiadasz, „ile ci potrzeba?" Ale uważaj, ponieważ jeśli nie zachowasz czujności, nie
zrozumiesz, jak to się stało, że ów żebrak czy też krewny do ciebie trafili. Zapomnisz, że sam ich
przywołałeś. Jeśli za bardzo uwikłasz się w Iluzje, przestaniesz pamiętać, że wprowadziłeś do
swojego życia każdą osobę, miejsce i zdarzenie. Przestaniesz pamiętać, że są tu po to, aby
zapewnić ci doskonałą sposobność do poznania siebie pod różnymi względami. Zapomnisz Moje
naczelne przesłanie: Posyłam ci same anioły. Możesz przydzielić im rolę czarnych charakterów
w swojej historii. Jeśli nie będziesz uważał, będziesz upatrywał w sobie zamiast szczęśliwego
wybrańca nieszczęsnej ofiary chwil łaski, jakie ci przypadły, które choć początkowo mogą wydać
się niepożądane, to jednak kryją w sobie dar. Może też się zdarzyć, że postanowisz zostać
obdarzony inaczej. Oprócz miłosierdzia zechcesz doświadczyć również władzy. Możesz litować
się nad tym samym żebrakiem i co dzień go wspomagać, aż ustali się swoisty rytuał z udziałem
was dwóch. Możesz wspierać dalej swego krewnego i posyłać mu co miesiąc czek, aż ustali się
swoisty rytuał z udziałem was dwóch. Jesteś teraz górą. Masz nad nimi władzę, którą dosłownie
odebrałeś im, władzę stwarzania na nowo swego życia. Upajasz się poczuciem swojej wielkości i
mocy. Obezwładniłeś ich; bez ciebie nagle nie mogą dać sobie rady. Ani żebrak ani krewny,
mimo że obaj do tej pory jakoś się obywali bez twojej pomocy. Przez ciebie nie mogą
funkcjonować, również związek powstały między wami nie służy obu stronom. Zamiast podać
im linę, aby pomóc im wydostać się z pułapki, wrzuciłeś linę do środka i skoczyłeś w ślad za nią.
Uważaj więc na pobudki, jakimi się kierujesz. Miej na uwadze cele, jakie ci przyświecają. Śledź
pilnie, jakiego aspektu swej istoty doświadczasz. Czy jest sposób na to, aby go doświadczać nie
obezwładniając przy tym innych? Czy jest sposób na to, aby przypomnieć sobie, Kim Jest Się
Naprawdę nie odbierając przy tym pamięci innym? Przedstawiłem powyżej kilka sposobów
wykorzystania Dziesięciu Iluzji, a także niezliczonych pomniejszych. Teraz już widzisz, już
rozumiesz, już pamiętasz, jak posługiwać się Iluzjami. Aby stworzyć pole odniesienia dla
doświadczenia wyższych aspektów jaźni, nie jest konieczne przywołanie ich w teraźniejszości.
Wysoko rozwinięte istoty przenoszą Iluzje do przeszłości i wykorzystują pamięć o nich do
stworzenia tego pola. Czy używasz ich w postaci wspomnień czy też w postaci fizykalnej w
swojej chwili obecnej, posługujesz się nimi codziennie. Lecz jeśli nie robisz tego świadomie, jeśli
nie zdajesz sobie sprawy, że je wytwarzasz i po co je wytwarzasz, może ci się wydać, że jesteś
pod wpływem swego życia zamiast być jego sprawcą. Może przyjść ci do głowy, że rzeczy
zdarzają się tobie, a nie przez ciebie. Mogłeś tego nie wiedzieć, a poznanie tego może wszystko
zmienić. Wszystko, co dzieje się w twoim życiu, dzieje się za twoją sprawą. Rozumiesz to
doskonale, kiedy wykraczasz poza Iluzje. Odczuwasz to swoim ciałem, na poziomie
komórkowym, kiedy dostępujesz wspólnoty z Bogiem. Do tego rwie się każda dusza. Do tego
zdąża ostatecznie wszelkie życie. Zmierzasz do mistrzostwa, w drodze powrotnej do Jedności,
gdzie możesz poznać chwałę Boga w swojej własnej duszy i wyrażać ją przez siebie, jako siebie,
na tysiąc sposobów na przestrzeni niezliczonych żywotów, które sięgają wieczności.
16.Stwarzanie na nowo swojej rzeczywistości
W drodze do wieczności, w dążeniu do mistrzostwa przyjdzie ci stawić czoła wielu
okolicznościom, sytuacjom czy przebiegom zdarzeń, które mogą nie być przez ciebie mile
widziane. W takich chwilach pierwszy odruch, jakim dla większości ludzi jest próba
rozszyfrowania ich znaczenia, jest jednocześnie najbardziej niewskazany. Niektórzy uważają, że
zdarzenia mają jakiś powód, i starają się dociec jaki. Inni twierdzą, że pewne rzeczy stanowią
„znak". Próbują więc zrozumieć, co ów znak im komunikuje. Tak czy inaczej, ludzie doszukują się
znaczenia w doświadczeniach i kolejach swego życia. Lecz w rzeczywistości nic nie ma
przypisanego mu znaczenia. Żadna wewnętrzna prawda nie kryje się w wypadkach i przygodach
życiowych. Kto by ją tam ukrył? I dlaczego? Gdyby było tam coś dla ciebie do odkrycia, czy nie
prościej byłoby uczynić to czytelnym? Gdyby Bóg miał ci coś do przekazania, czy nie byłoby
łatwiej (nie mówiąc o tym, że korzystniej dla ciebie), aby ci powiedział wprost zamiast bawić się
w zagadki, które musisz rozwiązywać? Prawda jest taka, że niczemu nie jest przypisane
znaczenie, poza tym, jakie ty jemu nadasz. Życie nie ma znaczenia. Trudno z tym się pogodzić
wielu ludziom, ale to Mój najwspanialszy dla was dar. Nie nadając życiu znaczenia, daję wam
możliwość zdecydowania, co to wszystko razem i z osobna znaczy. Na podstawie swoich decyzji
określisz samego siebie w stosunku do całości i poszczególnych rzeczy w życiu. Jest to zarazem
środek, za pomocą którego doświadczasz, Kim Postanawiasz Być. W ten sposób stwarzasz siebie
wciąż na nowo w następnym najwspanialszym wydaniu najwyższej wizji siebie. Zatem kiedy coś
ci się przydarza, nie pytaj dlaczego. Wybierz powód. Zdecyduj, dlaczego ci się to przydarza. Jeśli
nie możesz wybrać czy zdecydować, wymyśl coś. / tak wszystko sam wymyślasz. Wymyślasz
powody, dla których coś robisz albo dla których coś ci się przydarza. Na ogół nie jesteś tego
świadomy. Pora teraz świadomie postanawiać i układać sobie życie! Nie szukaj sensu życia czy
znaczenia każdego poszczególnego zdarzenia, zajścia czy okoliczności. Nadaj mu znaczenie.
Następnie ogłaszaj i wyrażaj, wyrażaj i doświadczaj, stawaj się i urzeczywistniaj, Kim
Postanawiasz Być. Jeśli jesteś bystrym obserwatorem, zauważysz, że przywołujesz wciąż te
same sytuacje czy okoliczności, dopóki nie stworzysz siebie na nowo. Na tym polega dążenie do
mistrzostwa duchowego. Mistrz, a także doskonalący się adept, rozpoznaje Iluzje, nadaje im
powód i świadomie tworzy, czego następnie doświadczy w głębi siebie z pomocą Iluzji. W
obliczu jakiegokolwiek wypadku w życiu możesz użyć formuły, dzięki której posuniesz się
naprzód w drodze do mistrzostwa. Po prostu oświadcz, co następuje: Nic w moim świecie nie
jest rzeczywiste. Znaczenie wszystkiego jest takie, jakie ja sam mu nadaję. Jestem tym, kim
mówię, że jestem, i doświadczam tego, co mówię, że doświadczam. Tak należy postępować w
stosunku do Iluzji Życia. Spojrzymy teraz z innej perspektywy na kilka przykładów „z życia
wziętych" i powrócimy do kilku wcześniejszych spostrzeżeń, jako że podkreślanie sprzyja
jasności. Kiedy stajesz wobec Iluzji Potrzeby, odnosisz wrażenie, że twoje doświadczenie jest
nader realne. Potrzeba objawi ci się w jednej z dwóch postaci: jako twoja potrzeba lub jako
cudza. Kiedy Potrzeba wydaje się twoja, odczujesz ją z większą siłą. Szybko dołączyć może do
niej lęk, w zależności od charakteru wyobrażonej Potrzeby. Jeśli wydaje ci się, że potrzebujesz
tlenu, możesz wpaść w panikę. Jest to logiczne następstwo twojego przekonania, że gra idzie o
twoje życie. Tylko prawdziwy Mistrz lub ktoś, kto doznał przeżyć na granicy śmierci i wie, że
śmierć nie istnieje, zachowałby spokój w takich okolicznościach. Inni musieliby to w sobie
wyćwiczyć. Ale to jest możliwe. Ironia polega na tym, że właśnie spokój jest wskazany w takiej
sytuacji. Tylko opanowanie sprzyja myśleniu i działaniu, które mogą zaowocować
bezwypadkowym wynikiem. Rozumieją to nurkowie. Dlatego uczą się nie wpadać w panikę, gdy
zaczyna brakować im powietrza albo gdy zostanie odcięty ich zapas tlenu. Również inni posiedli
umiejętność zachowywania zimnej krwi w sytuacjach skrajnych i budzących przerażenie. Są
również sytuacje mniej ekstremalne, ale także zagrażające życiu, w których może zrodzić się
strach. Wiadomość, że jest się nieuleczalnie chorym, na przykład. Czy zbrojny napad. Niektórzy
przekonali się jednak, że potrafią stawić czoła potencjalnie śmiertelnej chorobie, czy nawet
możliwej przemocy wobec własnej osoby, z nadzwyczajnym opanowaniem. Jak im się to udało?
Na czym polega ta sztuka? Wszystko sprowadza się do perspektywy. I o tym tutaj mówimy – o
perspektywie. Postrzeganie iluzji śmierci jako iluzji wszystko zmienia. Kiedy wiadomo ci, że nie
ma ona znaczenia innego, niż ty jej nadasz, możesz zdecydować, co dla ciebie oznacza.
Świadomość, że całość życia to ciągły proces stwarzania, stanowi odniesienie, względem
którego możesz doświadczyć, Kim Jesteś Naprawdę w stosunku do śmierci. Dokonał tego Jezus i
zadziwił świat. Inni również przeszli przez śmierć ze spokojem i wdziękiem, dając budujący
przykład swojemu otoczeniu. Potrzeba przestaje wywierać tak silny nacisk w miarę oddalania
się od zagrażających życiu doświadczeń. Przestaje oddziaływać z jakąkolwiek siłą, gdy w grę nie
wchodzi ból fizyczny. Trudno wielu ludziom uporać się fizycznym bólem. Gdyby w chwili
cierpienia ktoś powiedziałby im, że „to iluzja", na usta cisnęłoby im się zapewne coś innego. W
istocie ból – i jego możliwość – na ogół przeraża bardziej niż śmierć. Lecz i z tą Iluzją można
sobie poradzić. Dokonałem wcześniej rozróżnienia między bólem i cierpieniem. Różnicę tę
rozumieją Mistrzowie, jak i wszyscy, który przejrzeli Iluzje Życia. Z Iluzji Potrzeby wynikałoby, że
trzeba być wolnym od bólu, aby być szczęśliwym. Niemniej, ból i szczęście wzajemnie się nie
wykluczają – o czym może zaświadczyć wiele kobiet, które urodziły dzieci. Wolność od bólu to
nie potrzeba, lecz upodobanie. Przesuwając Potrzebę do poziomu upodobania zyskujesz
niezwykłą władzę na swoimi doświadczeniami. Możesz zapanować nad bólem, do tego stopnia,
że przestaniesz go zauważać, czy nawet sprawić, aby ustąpił. Wielu ludzi tego dokonało. Łatwiej
można uporać się z Iluzją Potrzeby, kiedy w grę nie wchodzi ból fizyczny. Możesz uważać, że
potrzebujesz określonej osoby do szczęścia, określonej pracy czy innego rodzaju zaspokojenia,
fizycznego lub uczuciowego, do tego, aby czuć się spełnionym, zadowolonym. Warto wtedy
zwrócić uwagę na to, że przecież jesteś, tu i teraz, bez tych rzeczy. Dlaczego więc uważasz, że
jest ci to potrzebne? Po głębszym zastanowieniu okaże się, że nie potrzebujesz tego, ani do
tego, aby przeżyć, ani nawet, aby być szczęśliwym. Szczęście to postanowienie, a nie
doświadczenie. Możesz postanowić być szczęśliwym bez tego, co uważałeś za niezbędne do
szczęścia, i będziesz szczęśliwy. Zrozumienie tego należy do najważniejszych osiągnięć w twoim
życiu. Dlatego powrócę do tego stwierdzenia. Szczęście to postanowienie, a nie doświadczenie.
Możesz postanowić być szczęśliwym bez tego, co uważałeś za niezbędne do szczęścia, i będziesz
szczęśliwy. Twoje doświadczenie nie wpływa na twoje decyzje, lecz z nich wynika. (Przy okazji,
to samo dotyczy miłości. Miłość nie jest reakcją, miłość jest postanowieniem. Kiedy to
pamiętasz, niewiele już cię dzieli od Mistrza.) Drugie przebranie, w jakim występuje Potrzeba, to
cudze potrzeby. Jeśli nie poznasz się na tej Iluzji, możesz wpaść w pułapkę ciągłego dążenia do
zaspokajania potrzeb innych osób, zwłaszcza ukochanych – dzieci, małżonka czy przyjaciół. W
rezultacie możesz żywić cichą urazę czy dusić w sobie gniew – druga strona zresztą też. Ironia
zawiera się w tym, że nieustannie dbając o potrzeby, szczególnie swoich dzieci i towarzysza
życia, bardziej ich obezwładniasz, niż im pomagasz – o czym była już mowa wcześniej. Kiedy
widzisz kogoś „w potrzebie", wykorzystaj tę Iluzję do wyrażenia tej cząstki siebie, której
pragniesz doświadczyć. Możesz wybrać to, co określiłbyś jako współczucie, hojność, życzliwość
czy poczucie obfitości, czy wszystko to naraz. Niemniej, bądź świadomy, że nigdy nie robisz nic
dla drugiego. Naucz się tych słów na pamięć: Cokolwiek robię, robię dla siebie. Zrozumienie tego
należy do najważniejszych osiągnięć w twoim życiu. Dlatego powrócę do tego stwierdzenia.
Cokolwiek robię, robię dla siebie. To prawda zarówno w odniesieniu do Boga, jak i do ciebie, z
tą różnicą, że Bóg to wie. Nie ma interesu innego niż swój własny.' Ponieważ jest tylko Jeden z
was. Stanowisz Jedność ze wszystkim, nie ma czegoś, czym nie jesteś. Kiedy masz co do tego
jasność, zmienia się dla ciebie pojęcie własnego interesu. Kiedy stajesz wobec Iluzji Przegranej,
odnosisz wrażenie, że twoje doświadczenie jest nader realne. Przegrana objawi ci się w jednej z
dwóch postaci: jako twoja potrzeba lub jako cudza. W obliczu czegoś, co uznajesz za swoją
porażkę, natychmiast ogłoś następującą prawdę: Nic w moim świecie nie jest rzeczywiste.
Znaczenie wszystkiego jest takie, jakie ja sam mu nadaję. Jestem tym, kim mówię, że jestem, i
doświadczam tego, co mówię, że doświadczam. Oto troista prawda – albo Święta Trójca.
Zdecyduj, co oznacza twoje doświadczenie przegranej. Uznaj ją za swój sukces. Następnie
stwórz siebie na nowo wobec tej porażki. Postanów, Kim Jesteś w odniesieniu do swojego
obecnego doświadczenia. Nie pytaj, dlaczego tego doświadczasz. nie ma powodu innego, niż ty
mu przypiszesz. Zdecyduj więc: „Doświadczyłem tego po to, aby przybliżyć się o krok do
sukcesu, do którego dążę. Widzę w tym dla siebie dar. Przyjmuję go i cenię, i wyciągam naukę."
Pamiętaj jednak: „Wszelka nauka to przypominanie". Dlatego raduj się z niepowodzenia. Tak
postępują oświecone przedsiębiorstwa na waszej planecie. Kiedy zdarza się „pomyłka" czy
odkrywa się „błąd", szef zarządza z tej okazji święto w pracy! Rozumie on, o czym tutaj mówię –
i jego podwładni skoczyliby za nim w ogień. Nie ma dla nich rzeczy niemożliwych do zrobienia,
ponieważ szefowi udało się stworzyć przyjazne i bezpieczne środowisko, atmosferę sprzyjającą
powodzeniu, gdzie pracownicy mogą doświadczyć swej najwspanialszej strony oraz swojej
pomysłowości. Kiedy stajesz wobec Iluzji Podziału, odnosisz wrażenie, że twoje doświadczenie
jest nader realne. Podział objawi ci się w jednej z dwóch postaci: jako twoja odrębność i
odrębność innych. Możesz czuć się strasznie oddalony od Boga. Możesz czuć się odgrodzony od
swoich bliźnich. Albo że oni odgrodzili się od ciebie. To ostatnie może stworzyć pomniejsze
iluzje osamotnienia i depresji. W obliczu czegoś, co uznajesz za podział, natychmiast ogłoś
następującą prawdę: Nic w moim świecie nie jest rzeczywiste. Znaczenie wszystkiego jest takie,
jakie ja sam mu nadaję. Jestem tym, kim mówię, że jestem, i doświadczam tego, co mówię, że
doświadczam.
To uruchamia proces, który składa się z trzech etapów:
A. Przejrzenie Iluzji.
B. Zdecydowanie, co oznacza.
C. Stworzenie siebie na nowo.
Jeśli czujesz się samotny, dostrzeż iluzyjny charakter swojej „samotności". Zdecyduj, że twoja
samotność oznacza, iż za mało wychodziłeś do ludzi –jak można być samotnym w świecie
pełnym samotnych ludzi? Następnie postanów stworzyć siebie na nowo jako tego, który
okazuje innym miłość. Czyń tak przez trzy dni, a minie twój ponury nastrój. Czyń tak przez trzy
tygodnie, a dobiegnie końca twoja chwilowa samotność. Czyń tak przez trzy miesiące, a nigdy
więcej nie będziesz czuł się osamotniony. Zrozumiesz wtedy, że twoja samotność była iluzją,
nad którą bez reszty panowałeś. Nawet w celi więziennej czy przykuty do łóżka, całkowicie
odcięty od innych ludzi, możesz odmienić kształt twego doświadczenia zmieniając swoją
wewnętrzną rzeczywistość. Stanie się tak dzięki doznaniu wspólnoty z Bogiem, doświadczeniu,
do którego wiedzie niniejsza książka. Albowiem gdy raz spotkasz się ze Stwórcą w głębi swojej
duszy, nigdy więcej nie będziesz potrzebował niczego z zewnątrz dla zażegania poczucia
samotności. Dowiedzione to zostało przez mnichów i mistyków różnych epok. Ekstaza
duchowego obcowania i Jedności z całością stworzenia (czyli Mną!) nie da się porównać z
niczym, co należy do świata zewnętrznego. W rzeczy samej, Podział to Iluzja. Tak jak wszystko,
co widzisz, jest złudzeniem, i błogosławionym darem, który pozwala ci wybierać i doświadczać,
Kim Naprawdę Jesteś. Weźmy jeszcze kilka przykładów innych Iluzji (nie ma znaczenia których,
gdyż formuła się nie zmienia). Kiedy stajesz wobec Iluzji Potępienia, odnosisz wrażenie, że twoje
doświadczenie jest nader realne. Potępienie objawi ci się w jednej z dwóch postaci: jako twoje
„potępienie" i „potępienie" innych. Kiedy stajesz wobec Iluzji Wyższości, odnosisz wrażenie, że
twoje doświadczenie jest nader realne. Wyższość objawi ci się w jednej z dwóch postaci: jako
twoja „wyższość" i „wyższość" innych. Kiedy stajesz wobec Iluzji Niewiedzy, odnosisz wrażenie,
że twoje doświadczenie jest nader realne. Niewiedza objawi ci się w jednej z dwóch postaci:
jako twoja „niewiedza" i „niewiedza" innych. Czy dostrzegasz wzorzec? Zaczynasz rozważać,
zanim ci wyjawię, pożyteczne sposoby wykorzystania tych Iluzji? Wobec potępienia ze strony
innych będziesz skłonny potępiać. Wobec potępienia z twojej strony inni będą skłonni potępiać
ciebie. Wobec wyższości innych skłonny będziesz odczuwać własną wyższość. Wobec twojej
wyższości inni będą skłonni odczuwać własną wyższość w stosunku do ciebie. Czy dostrzegasz
wzorzec? Zaczynasz rozważać, zanim ci wyjawię, pożyteczne sposoby wykorzystania tych Iluzji?
Ważne jest, aby widzieć tę prawidłowość. Nałożyliście ten wzorzec na swój kulturowy mit. W
ten sposób doprowadziliście do tego, że obecnie doświadczacie takiej właśnie zbiorowej
rzeczywistości na swej planecie. Nie potrzebujecie już więcej przykładów ode Mnie na to, jak
wyrwać się spod władzy Iluzji i obrócić je na swoją korzyść. Jeśli dalej będę podawał wam
konkretne przykłady, staniecie się zależni ode Mnie. Będziecie mieli poczucie, że nie rozumiecie
czy nie wiecie, jak stworzyć siebie na nowo w obliczu „prawdziwego życia", doświadczenia
codzienności. Zaczniecie się do Mnie modlić: „Boże, pomóż mi!". A gdy wszystko pójdzie po
waszej myśli, będziecie Mi dziękować, w przeciwnym razie, będziecie Mnie przeklinać. Tak
jakbym przychylał się do jednych próśb, a inne odrzucał... czy co gorsza, przychylał się do próśb
niektórych ludzi, a prośby innych odrzucał. Powiadam ci: nie jest zadaniem Boga spełnianie
życzeń czy odmawianie. Na jakiej podstawie miałbym to rozstrzygać? Z pomocą jakich
kryteriów? Zrozum jedno: Bóg niczego nie potrzebuje. Skoro niczego nie potrzebuję, nie ma
kryteriów, według których postanawiałbym, czy ty dostaniesz coś czy nie. Ta decyzja należy do
ciebie. Możesz tę decyzję podjąć świadomie lub nie. Od wieków czynisz to bezwiednie. Od
tysiącleci. Oto jak wygląda świadome podjęcie decyzji:
A. Przejrzenie Iluzji.
B. Zdecydowanie, co oznacza.
C. Stworzenie siebie na nowo.
Wykorzystaj następujące stwierdzenia ostatecznej prawdy jako narzędzie wiodące do
powyższego celu. 1. Nic w moim świecie nie jest rzeczywiste. Znaczenie wszystkiego jest takie,
jakie ja sam mu nadaję. Jestem tym, kim mówię, że jestem, i doświadczam tego, co mówię, że
doświadczam Obecny przekaz to próba oddania ludzkimi słowami złożonych koncepcji, które
intuicyjnie pojmujesz w głębi duszy. Myśli te przychodziły ci do głowy już wcześniej. Jeśli nie
będziesz uważał, wyjdzie na to, że przyszły one do głowy komu innemu. To jest złudzenie.
Sprawiałeś sobie to doświadczenie wielokrotnie. To proces przypominania. Pora teraz przyoblec
te słowa w ciało doświadczenia, zastępując Iluzje nową rzeczywistością. To czas przeobrażenia
życia na waszej planecie, które zapowiadałem słowami: „I Słowo ciałem się stało, i mieszkało
między nami".
CZĘŚĆ TRZECIA
Spotkanie ze Stwórcą w głębi duszy
17.Panowanie nad swoim ciałem
Aby przeobrazić te słowa w ciało – aby przestały być dźwiękami i stały się fizyczną
rzeczywistością w fizycznym świecie – musisz zwrócić uwagę na ten aspekt siebie, który
przejawia się w tym świecie. Wspólnota z Bogiem, spotkanie ze stwórcą we własnym wnętrzu,
zaczyna się od poznania ciała fizycznego, zrozumienia ciała fizycznego, uszanowania ciała
fizycznego i używania ciała fizycznego jako środka, który ma za zadanie tobie służyć. Musisz
jednak wiedzieć, że nie jesteś swoim ciałem. Jesteś tym, co zawiaduje ciałem, żyje wespół z
ciałem, działa w świecie fizycznym przez ciało. Lecz nie jesteś ciałem. Jeśli utożsamiasz się ze
swoim ciałem, będziesz doświadczał Życia jako pochodnej ciała. Kiedy zrozumiesz, że jesteś
swoją duszą, będziesz doświadczał Życia jako pochodnej ducha. Kiedy uznasz, że twoja dusza i
dusza Boga stanowią Jedno, wówczas doświadczysz Życia jako pochodnej Ducha Jedynego. To
wszystko zmieni. Aby poznać swoje ciało, zrozumieć swoje ciało, doświadczyć swojego ciała w
całej jego krasie, staraj się traktować je jako coś cennego. Kochaj je, pielęgnuj, słuchaj jego
głosu. Ono powie ci, co jest prawdą. Pamiętaj, prawdą jest to, jak jest w danej chwili – wie to
każde ciało. Dlatego słuchaj tego, co ci mówi twoje ciało. Patrz, co pokazuje ci twoje ciało. Rób
to umiejętnie. Zwracaj uwagę nie tylko na mowę ciała innych, obserwuj swoją własną. Zdrowie
to obwieszczenie, że między twoim ciałem, umysłem i duchem panuje zgoda. Kiedy coś ci
dolega, przyjrzyj się, który ze składników twej osoby kłóci się z innymi. Może czas dać
wytchnienie ciału, ale twój umysł o tym nie wie. Może umysł zaprzątają myśli negatywne, pełne
złości, i ciało nie potrafi się odprężyć. Twoje ciało objawi tobie prawdę. Przyglądaj mu się.
Zważaj na to, co ci pokazuje. Słuchaj, co ci mówi. Szanuj swoje ciało. Dbaj o jego stan. To
najważniejsze narzędzie fizyczne, jakie posiadasz. To wspaniały, nadzwyczajny instrument.
Można je sponiewierać, a nadal będzie służyło, jak najlepiej potrafi. Ale po co je nadwerężać?
Po co obniżać jego sprawność? Tak jak nakazałem ci medytować każdego dnia, aby wyciszyć
umysł i doświadczyć Jedności ze Mną, teraz nakazuję ci ćwiczyć każdego dnia. Ćwiczenia
fizyczne to medytacja dla ciała. One również pozwalają ci odczuć Jedność z całością Życia. Nigdy
nie czujesz się bardziej ożywiony, związany z Życiem, niż kiedy ćwiczysz. Ruch ciała wprawia cię
w naturalne uniesienie. To właściwe określenie. Unosisz się kiedy łączysz się ze Stwórcą we
własnym wnętrzu! A jesteś z Nim połączony, kiedy twoje ciało jest zdrowe i w harmonii z
Życiem. Wtedy naprawdę wzlatujesz wysoko! Twoje ciało to nic innego jak układ energetyczny.
Przepływa przez nie energia, która stanowi Życie. Możesz kierować nią. Możesz nad nią
panować. Rozmaicie nazywa się tę energię. Niektórzy mówią na nią chi, inni ki. Są też jeszcze
inne określenia, ale to jedno i to samo. Kiedy pamiętasz, jak poczuć tę energię, jej subtelny
charakter jej moc, wiesz jednocześnie, jak nią sterować. Mogą ci w tym pomóc Mistrzowie,
wywodzący się z wielu szkół, wielu kultur, wielu tradycji. Możesz także zdać się tylko na siebie,
na swoją wewnętrzną determinację. Lecz jeśli szukasz pomocy Mistrza, nauczyciela, guru,
musisz umieć go rozpoznać. Mistrza poznać po tym, jak prowadzi ciebie do Boga. Jeśli krzyczy
na ciebie, usilnie namawia, zaklina, abyś szukał Boga na zewnątrz siebie – w jego prawdzie, w
jego książce, w jego przybytku, jego sposobem – wtedy miej się na baczności. Ocknij się,
pamiętaj, że to iluzja. Jeśli zaś spokojnie zaprasza cię do spotkania z Bogiem w twoim wnętrzu,
jeśli mówi, że ty i Ja stanowimy Jedno – że nie potrzebujesz jego prawdy, jego książki, jego
przybytku, jego sposobu – wówczas odnalazłeś, chociażby dlatego, że trafiłeś do Mistrza w głębi
siebie. Nieważne, jak to robisz, jakimi środkami, w oparciu o jaki program, utrzymuj ciało w
takim stanie, w jakim najskuteczniej będzie cię wspomagało, biorąc pod uwagę to, o co ci chodzi
w życiu. Wiedz, że w życiu chodzi o wyrażanie i doświadczanie kolejnego najwspanialszego
wydania najszczytniejszej wizji siebie. Jeśli nie doświadczasz tego świadomie, jeśli nie wydaje ci
się, że do tego dążysz, wówczas ten przekaz nie trafi na podatny grunt. Będzie raczej dla ciebie
niezrozumiały. Lecz jeśli jesteś świadomy tego, że po to przyszedłeś na ten świat, wtedy może ci
się wydać, że czytając te słowa rozmawiasz sam ze sobą. Tak właśnie jest. Nie zdziwi cię więc, że
zalecane jest ćwiczenie ciała. I dieta zgodna z twoimi intencjami. Będziesz wiedział dokładnie, co
to za dieta; stykając się z różnego rodzaju pokarmami, jeśli posłuchasz swego ciała, natychmiast
dowiesz się, czy warto je spożyć. Wystarczy, że przesuniesz rękę nad tym jedzeniem. Twoje ciało
da ci znać, czy to jedzenie jest w harmonii z twoimi najgłębszymi intencjami wobec ciała i duszy.
Będziesz w stanie wyłapać wibracje. Nie potrzebujesz czytać poradników żywieniowych,
uczęszczać na kursy, szukać porady na zewnątrz. Trzeba tylko posłuchać swojego własnego ciała
i iść za jego radą.
18.Panowanie nad emocjami
Po zatroszczeniu się o ciało kolejny krok, wiodący do wspólnoty z Bogiem przez spotkanie ze
Stwórcą wewnątrz, polega na kontrolowaniu uczuć. Wymaga to jedynie zrozumienia natury
emocji. Emocja to po prostu energia w ruchu. Można tę energię stopniować, to jest, kierować ją
wzwyż lub obniżać. Kiedy podnosisz ją na wyższy stopień, powstaje uczucie pozytywne. Kiedy
sprowadzasz ją na niższy poziom, rodzi się uczucie negatywne. Jednym ze sposobów
podwyższania energii są uskrzydlające ciało i ducha ćwiczenia fizyczne. Dosłownie zwiększasz
wibrację energii ki, która przeradza się w emocję dodatnią promieniującą przez ciebie. Jeszcze
inny polega na medytowaniu. Z połączenia ćwiczeń fizycznych i medytacji płynie niezwykła moc.
Kiedy takie zestawienie wejdzie na stałe do twego porządku dnia, otworzą się przed tobą
ogromne możliwości rozwoju. Posługiwanie się tym zestawem praktyk unaocznia ci, że można
panować nad ciałem i uczuciami, i w związku z tym doświadczać tego, co się wybiera. Trudno o
bardziej poruszające przypomnienie. Emocje to doznania, które są wybierane, a nie doznania,
na które jesteście narażeni. Mało kto to rozumie. Zewnętrzne okoliczności życia nie muszą
rzutować na twoje doświadczenie duchowe. Brak bólu nie jest warunkiem koniecznym do
wolności od cierpienia. Abyś zaznał wewnętrznego spokoju, wcale nie jest potrzebne zniknięcie
wszelkich przeszkód i wstrząsów. W rzeczy samej, prawdziwi Mistrzowie doświadczają pokoju w
obliczu wstrząsów i tarć, a nie dlatego, że udało im się ich uniknąć. Wszelki byt łaknie
wewnętrznego spokoju, ponieważ stanowi on ich istotę. A zawsze będzie dążył do tego, aby
doświadczyć swojej prawdziwej istoty. Możesz osiągnąć spokój ducha w obliczu wszelkich
zewnętrznych okoliczności czy warunków, kiedy rozumiesz, że nie jesteś swoim ciałem i nic
przed twoimi oczami nie jest realne. Pamiętaj, że żyjesz Dziesięcioma Iluzjami. Iluzje te
stworzyłeś, wraz z całym mnóstwem pomniejszych, aby móc postanowić i ogłosić, wyrazić i
doświadczyć, Kim Naprawdę Jesteś. Mówiłem to wielokrotnie, ale powtórzę raz jeszcze: Życie to
dar i jest w nim sama doskonałość – to doskonałe narzędzie do stwarzania doskonałej
sposobności do doskonałego wyrażenia samej doskonałości, w tobie, przez ciebie i jako ciebie.
Kiedy to rozumiesz, będziesz doceniał, i siebie samego i wszystko wokół. Będziesz cenił to wyżej
i wartość tego będzie rosła; ty sam wzrośniesz, i twoja rzeczywistość. To prawda, że nie tylko
można wybierać, a co za tym idzie, kontrolować emocje w obliczu dowolnych okoliczności, ale
także zanim okoliczności te wystąpią. Znaczy to, że możesz zawczasu zdecydować, jak
zareagować, jakie uczucie objawić w przewidywanych sytuacjach. Kiedy osiągniesz taki stopień
duchowej dojrzałości, będziesz nawet potrafił wybierać to samo w odpowiedzi na wszelkie
nieprzewidziane zrządzenia losu. W ten sposób zdecydujesz z góry, Kim Jesteś w zgodzie z
zewnętrznymi iluzjami swego życia, raczej niż w sprzeczności z nimi. Wyłożyłem to szczegółowo
w tej trylogii, która obejmuje Rozmowy z Bogiem, Przyjaźń z Bogiem i obecny przekaz, jak
również za pośrednictwem wielu innych źródeł, przy wielu innych okazjach. To tylko
przypomnienie, jak jest. Pamiętając już, jak dbać o swoje ciało i panować nad uczuciami, możesz
przejść do następnego etapu na drodze do Stwórcy we własnym wnętrzu.
19.Pielęgnowanie chęci
Teraz kiedy już przygotowałeś grunt pod spotkanie ze stwórcą w swoim wnętrzu, pod
wspólnotę z Bogiem, wystarczy tylko chęć. Obcowanie z Bogiem może być doznaniem
ogarniającym twoje ciało lub umysł – lub jedno i drugie naraz. Możesz płakać z radości, drżeć z
podniecenia czy kołysać się w ekstazie. Albo zwyczajnie i po cichu pewnego dnia przejmie cię
łagodna świadomość, że już wiesz.
Wiesz o Dziesięciu Iluzjach i o Rzeczywistości,
Wiesz o swej jaźni i o Bogu.
Pojmujesz Jedność i indywidualizacje Jedności.
Rozumiesz to wszystko.
Doświadczenie wiedzy może pozostać lub ustąpić. Nie upajaj się jego obecnością. Nie zniechęcaj
się jego przemijaniem. Dostrzeż, jak jest, następnie wybierz swoje kolejne doświadczenie.
Nawet Mistrzom zdarzało się z wyboru nie doświadczać swojej doskonałości duchowej –
czasami dla samej radości odkrywania jej na nowo, czasami dla przebudzenia innych. Dlatego
mogą im się przytrafiać rzeczy, które z twojego punktu widzenia nie powinny się im przydarzać,
gdyby „naprawdę" byli Mistrzami. Dlatego nie osądzaj ani też nie potępiaj. Gdyż możesz jeszcze
dziś napotkać swojego Mistrza – w postaci nędzarki na ulicy czy rabusia w parku, nie tylko jako
guru na szczycie góry. Rzadko tak zresztą bywa. Mistrz, który przybywa jako Mistrz, raczej nie
znajduje uznania, częściej jest odtrącany. Lecz Mistrz, który chodzi wśród was, wydając się
jednym z was, to ten, który najmocniej oddziałuje. Zatem bądź czujny, bo nie znasz godziny
nadejścia swego Mistrza. Może nawet zjawić się jako ktoś okrzyczany przez was przestępcą,
łamiący uświęcone prawa i zwyczaje twojego społeczeństwa, i za to ukrzyżowany. Lecz później
wszyscy będziecie wspominali każde jego słowo. Gdy ty wzniesiesz się na ten poziom, choćby na
jakiś czas, również możesz zostać osądzony, potępiony i ukrzyżowany ze strachu. Twoich
prześladowców może dręczyć to, że wiesz coś, czego oni nie wiedzą, lub gniewać to, że
podważasz coś, co jak im się wydaje, wiedzą na pewno. Strach sprawia, że ogląd przeradza się w
osąd, a osąd w gniew. Jest tak, jak mówiłem. Gniew to strach, objawiony. Ich gniew będzie
wynikał z ich nieznajomości prawdziwych siebie, i prawdziwego ciebie. Dlatego Mistrz w tobie
wybaczy im, rozumiejąc, że nie wiedzą, co czynią. To klucz do wyrażania i doświadczania
Boskości w sobie: przebaczenie. Nie zobaczysz tego, co jest w tobie Boskie, dopóki nie
wybaczysz sobie tego, co Boskim nie jest. I nie zdołasz dojrzeć Boskości w innych, dopóki nie
wybaczysz im tego, co Boskim nie jest. Przebaczenie poszerza świadomość. Kiedy wybaczasz
sobie to, czym nie jesteś ty ani inni, w tej samej chwili doświadczasz, Kim Naprawdę Jesteś ty i
inni. Zrozumiesz przy tym, że nawet przebaczenie nie jest konieczne. Kto ma wybaczać komu? I
co? Wszyscy stanowimy Jedno. Płynie stąd wielki spokój i wielka pociecha. Obdarzam cię Moim
pokojem. Pokój z tobą. Przebaczenie jest inną nazwą pokoju w języku duszy. Rozumiesz to
głęboko, gdy budzisz się ze snu, ze swej urojonej rzeczywistości. Przebudzenie może nastąpić
lada chwila, może to sprawić każdy. Dlatego ceń czas oraz ludzi, albowiem bliska może być
chwila twego wybawienia. Wybawienia z Iluzji, kiedy przestają mieć nad tobą władzę. Takich
chwil może być więcej w twoim życiu. W gruncie rzeczy twoje życie z założenia ma przynosić ci
takie chwile. To chwile łaski, przebłyski mądrości, miłości i zrozumienia w tobie i przez ciebie.
Mogą one odmienić na zawsze twoje życie, i często także życie innych. Taka chwila łaski
przywiodła ciebie do tej książki. Dzięki niej jesteś w stanie odebrać i głęboko zrozumieć obecny
przekaz. Jest to swoiste spotkanie ze Stwórcą. Sprawiła to twoja ochota, twoja otwartość, twoje
przebaczenie i twoja miłość. Umiłowanie własnej jaźni, umiłowanie innych i umiłowanie Życia. I
owszem, umiłowanie Boga. To miłość do Boga przynosi tobie Boga. To miłość do własnej jaźni
przynosi świadomość tej cząstki jaźni, która jest Bogiem – i stąd wie, że Bóg nie przychodzi do
ciebie, lecz przez ciebie. Bóg jest z tobą. Stwórca i stworzenie nie są oddzieleni. Kochanek nie
jest oddzielony od ukochanej. Nie taka jest natura miłości i nie taka jest natura Boga. Nie taka
jest też twoja natura. Od niczego i od nikogo nie jesteś odgrodzony, a już najmniej od Boga.
Wiedziałeś o tym od początku. Rozumiałeś to zawsze. Teraz wreszcie pozwalasz sobie tego
doświadczyć; doznać prawdziwej chwili łaski; dostąpić wspólnoty z Bogiem. Jakie to uczucie
obcować z Bogiem? Nawet jeśli na razie tylko ocierasz się o to doświadczenie, znasz już
odpowiedź. Jeśli ustanowiłeś tę więź na krótko podczas medytacji, znasz już odpowiedź. Jeśli
doznałeś niesamowitego uniesienia przy radosnym wysiłku fizycznym, znasz już odpowiedź. W
stanie wspólnoty z Bogiem, zatracisz na pewien czas poczucie indywidualnej tożsamości. Lecz
nie będzie temu towarzyszyło poczucie jakiejkolwiek straty, albowiem wiadoma ci się stanie
twoja prawdziwa tożsamość. Uświadomisz ją sobie. Całkiem dosłownie, urzeczywistnisz ją.
Ogarnie cię nieopisana błogość, czarowna ekstaza. Poczujesz się zespolony z miłością,
zjednoczony ze wszystkim. Nie zadowolisz się już żadną namiastką. Ci, którzy mają za sobą takie
doznanie, inaczej patrzą na świat i na życie. Zakochują się w każdym od pierwszego wejrzenia.
Doświadczają Jedności z wszystkimi innymi w zaskakujących momentach Świętego Obcowania.
Wyższa świadomość i głęboka więź z naturą mogą wywołać w nich łzy radości przy najlżejszym
pobudzeniu. Nowa jasność, z jaką wszystko wokół postrzegają, dokonuje w nich przeobrażenia.
Zaczynają wolniej się poruszać, ciszej mówić, delikatniej postępować. Takie oraz inne zmiany
mogą utrzymywać się kilka godzin lub kilka dni, kilka miesięcy lub kilka lat – albo przez resztę
życia. Długość trwania tego doświadczenia jest kwestią indywidualnego uznania. Zaniknie samo
z siebie, jeśli nie będzie odnawiane. Tak jak jasność światła mętnieje, im bardziej od niego się
oddalacie, tak i błogostan Jedności przemija, im więcej czasu dzieli was od niego. Aby cieszyć się
światłem, trzeba trzymać się blisko niego. Aby cieszyć się błogością, trzeba postępować tak
samo. Dlatego wskazane jest, abyście żyjąc w obrębie obecnej Iluzji, stosowali, cokolwiek się
sprawdza w waszym przypadku – medytację, ćwiczenia, modlitwę, czytanie, pisanie, słuchanie
muzyki – i co dzień rozniecali swoją świadomość. Wstąpicie wtedy na wyżyny Najwyższego. W
tym stanie uniesienia nabierzecie wysokiego mniemania o sobie, o innych i o całości Życia.
Wniesiecie wkład w Życie, inny niż do tej pory.
20. Przesłanie od Stwórcy
Kiedy raz spotkasz się ze Stwórcą we własnym wnętrzu, zapamiętasz Jego przesłanie, jest to
bowiem przekaz płynący z głębi twojego serca. Nie różni się od przesłania, jakie śpiewa twoje
serce, gdy zaglądasz drugiemu w oczy z miłością. Nie różni się od przesłania, jakie wykrzykuje
twoje serce, kiedy dostrzegasz cierpienie. Jest to nowina, którą przynosisz światu, i którą
zostawiasz światu, kiedy stajesz się prawdziwym sobą. Jest to przesłanie, z którym was teraz
zostawiam, abyście je znów pamiętali i dzielili się nim z wszystkimi, z którymi się stykacie w
życiu.
Bądź życzliwy dla bliźnich, i dobry.
Bądź życzliwy dla siebie też, i dobry.
Wiedz, że jedno z drugim się nie wyklucza.
Bądź hojny dla bliźnich, i dziel się.
Bądź hojny dla siebie też.
Zrozum, że tylko wtedy gdy dzielisz się z sobą, możesz podzielić się z drugim. Albowiem nie
możesz dać innym tego, czego sam nie masz. Bądź łagodny dla innych, i szczery. Sobie wiernym
bądź, a stanie się, jak po nocy dzień, iż drugiemu się nie sprzeniewierzysz. Pamiętaj zawsze, że
zdradzenie samego siebie po to, aby nie zdradzić drugiego, to mimo wszystko zdrada. To zdrada
najwyższego rzędu. Pamiętaj zawsze, że miłość to wolność. Nie trzeba innego słowa do oddania
jej istoty. Nie trzeba innego ujęcia do jej zrozumienia. Nie trzeba innego działania do jej
wyrażenia. To koniec twoich poszukiwań prawdziwej formuły miłości. Teraz pozostaje tylko
pytanie, czy przekażesz ten dar miłości sobie i bliźniemu, jak Ja przekazałem tobie? Wszelkie
ustroje, umowy, decyzje i wybory, które wyrażają wolność, wyrażają Boga. Bóg to wolność, a
wolność to miłość, objawiona. Pamiętaj zawsze, że żyjesz wśród iluzji, nic, co masz przed
oczami, nie jest rzeczywiste. Lecz możesz użyć iluzji do obdarzenia siebie doświadczeniem
Ostatecznej Rzeczywistości. W istocie, po to tutaj się znalazłeś. Żyjesz we śnie, który jest twoim
własnym wytworem. Niech to będzie sen twego życia, ponieważ dokładnie tym jest. Wyśnij
świat, w którym nikt nigdy nie neguje Boga i Bogini w tobie, i w którym ty nigdy więcej nie
negujesz Boga i Bogini w innych. Niech twoim pozdrowieniem, na zawsze, będzie Namaste.
Wyśnij świat, w którym miłość jest odpowiedzią na każde pytanie, reakcją na każdą sytuację,
doświadczeniem nieprzerwanym. Wyśnij świat, w którym Życie i wszystko, co je podtrzymuje,
stanowi najwyższą wartość, cieszy się najwyższym poważaniem i znajduje swój najwyższy wyraz.
Wyśnij świat, w którym wolność jest najwyższym przejawem Życia, w którym deklaracjom
miłości nie towarzyszy dążenie do ograniczenia swobody ukochanej osoby, w którym wolno jest
wszystkim głosić chwałę swego istnienia w całej okazałości. Wyśnij świat, w którym każdy
otrzymuje równe szanse, dla każdego dostępne są równe zasoby, każdemu przysługuje równa
godność, tak aby wszyscy na równi mogli doświadczać niezrównanego cudu Życia. Wyśnij świat,
w którym nikt nie jest osądzany przez drugiego, w którym miłość nie jest obwarowana
warunkami, w którym strach przestał być narzędziem wymuszania szacunku. Wyśnij świat, w
którym różnice nie prowadzą do podziałów, indywidualność nie prowadzi do odosobnienia, a
wielkość Całości znajduje odbicie w wielkości swoich części. Wyśnij świat, w którym wszystkiego
jest dosyć, a każdy akt ofiarowania na nowo to uświadamia, każdy czyn to umacnia. Wyśnij
świat, w którym nie lekceważy się cierpienia, nie okazuje nietolerancji, nie zaznaje się
nienawiści. Wyśnij świat, w którym zniesiono ego, obalono Wyższość i usunięto Niewiedzę z
doświadczenia, sprowadziwszy ją do poziomu iluzji, jaką jest. Wyśnij świat, w którym błędy nie
narażają na wstyd, żal nie przeradza się w wyrzut, osąd nie prowadzi do Potępienia. Wyśnij te
rzeczy, i inne, jeśli je wybierasz. Mocą swoich snów zakończ koszmar swojej rzeczywistości.
Możesz wybrać to. Albo Iluzję. Zwracałem się do was słowami poetów, przywódców i filozofów:
Są tacy, którzy widzą, jaki jest świat, i mówią, „Dlaczego?" I są tacy, którzy widzą, jaki mógłby
być świat, i mówią, „Dlaczego nie?" Co ty powiesz?
21.Korzystanie z chwil łaski
Nadszedł czas rozstrzygnięcia. Nadszedł czas dokonania wyboru. Znalazłeś się na rozdrożu – jak
twoja rasa. W nadchodzących dniach i tygodniach, miesiącach i latach, zdecydujesz, jak
wyglądać ma życie na twojej planecie – albo czy w ogóle ma być życie na twojej planecie.
Możesz dalej tkwić w Iluzji, jaką stworzyłeś, przeświadczony o jej realności. Albo odsunąć się od
Iluzji, przejrzeć ją, rozpoznać jako Iluzję i użyć Iluzji do doświadczenia nieba na ziemi oraz
Ostatecznej Rzeczywistości, Kim W Istocie Jesteś. Oto Moje przesłanie dla świata: Możecie
zbudować nową cywilizację. Możecie odnowić świat. Wybór należy do was. Chwila jest bliska.
Chwila łaski. Wykorzystaj ją. Nie przegap szansy. Zacznij, po przebudzeniu, od dostrzeżenia w
sobie tego, Kim Jesteś W Istocie, od pochwały tego, kim byłeś i kim się stałeś. I od tej chwili,
chwili łaski, postanów być czymś więcej niż do tej pory, niż ci się kiedykolwiek marzyło; sięgać,
gdzie rozum nie sięga, łamać, czego rozum nie złamie; mierzyć siły na zamiary, nie zamiary
podług sił. Zobacz w sobie światło, które naprawdę rozjaśni świat. Ogłoś siebie nim. Objaw to
swojemu sercu, a następnie przez swoje serce każdemu. Niech twoje czyny mówią za ciebie.
Napełnij swój świat miłością. Wiedz, że jesteś wypatrywanym przez wszystkim wybawcą, który
ma ocalić ludzi od myśli zadających kłam cudownej prawdzie ich istoty i chwale ich wiecznej
wspólnoty z Bogiem. Wiedz, że przybyłeś na ten świat, aby go uzdrowić. Nie ma innego
powodu, dla którego tu jesteś. Dążysz do mistrzostwa duchowego i czas wreszcie pójść naprzód.
Takie jest Moje przesłanie, ale to nie wszystko. Żyj w świecie, nie ignoruj go. Duchowość nie
musi być równoznaczna z chowaniem się w niedostępnej jaskini. Bądź w świecie, ale nie z tego
świata. Nie odrzucaj Iluzji, ale też nie daj się omamić. Nie uciekaj przed światem. W ten sposób
nie tworzy się nowego świata, i w ten sposób nie doświadcza się najwspanialszego wydania
samego siebie. Pamiętaj, że świat z zamierzenia służy ci jako pole odniesienia, w obrębie
którego możesz doświadczyć, Kim Naprawdę Jesteś. Czas to uczynić. Świat, jaki powołaliście do
istnienia, może wkrótce zostać przez was unicestwiony, jeśli dłużej będziecie przymykać oczy na
to, co się dzieje, pozwalać, aby sprawy toczyły się swoim biegiem, jeśli pochłonięci swoimi
codziennymi doświadczeniami, zatracicie szerszą perspektywę wspólnego dobra. Rozejrzyjcie
się wokół siebie. Poczujcie w sobie pasję. Niech ona podpowie wam, jaki wycinek świata wokół
siebie pragniecie stworzyć na nowo. Następnie wykorzystajcie narzędzia, jakie wam dano do
tworzenia. Użyjcie narzędzi swojego społeczeństwa: religii, edukacji, polityki, ekonomii i
duchowości. Z ich pomocą możecie wyrazić, Kim Jesteście. Nie sądźcie, że duchowość nie idzie
w parze z polityką. Polityka to duchowość, okazana. Nie myślcie, że ekonomia nie ma nic
wspólnego z duchowością. Wasza gospodarka odsłania waszą duchowość. Nie zakładajcie, że
edukacja i duchowość mogą, czy powinny, być rozdzielone. Albowiem w nauczanie wkładasz
siebie – a jeśli to nie jest duchowość, to co nią jest? Nie wyobrażajcie sobie, że religia i
duchowość to nie to samo. Duchowość buduje most pomiędzy ciałem, umysłem i duszą.
Prawdziwa religia buduje most, nie mur. Bądźcie więc budowniczymi mostów, niech pokonają
przepaście, jakie wyrosły między religiami, kulturami, rasami i narodami. Złączcie to, co
rozerwano. Czcijcie swój dom we Wszechświecie, miejcie go w dobrej pieczy. Chrońcie swoje
środowisko naturalne. Pomnażajcie swoje zasoby i rozdawajcie. Chwalcie Boga oddając chwałę
jeden drugiemu. Dojrzyjcie Boga w każdym i pomóżcie każdemu dojrzeć Boga w sobie.
Zakończcie podziały i spory, zmagania i walki, wojny i zabijanie na zawsze. Połóżcie temu kres.
Wszystkie cywilizowane społeczności dochodzą do tego prędzej czy później. Oto Moje
przesłanie dla świata, ale to nie wszystko. Jeśli naprawdę pragniecie doświadczyć świata swoich
najszczytniejszych marzeń, musicie kochać bezwarunkowo, dzielić się hojnie, porozumiewać
otwarcie i działać wspólnie. Nie ma mowy o ukrytych intencjach, ograniczeniach miłości,
odmawianiu czegokolwiek. Musicie zdecydować, że rzeczywiście stanowicie Jedno, i to, co
dobre dla drugiego, jest dobre dla was, a to, co złe dla drugiego, jest złe dla was; cokolwiek
robicie dla drugiego, robicie dla siebie, czegokolwiek szczędzicie drugiemu, szczędzicie sobie.
Czy takie postępowanie jest w zasięgu waszych możliwości? Czy ludzka rasa jest w stanie tak
zabłysnąć? Tak. Tak, tak i po tysiąckroć tak! I nie martwcie się, że zabraknie „tego, czym nie
jesteście" do stworzenia pola odniesienia, w ramach którego możecie doświadczyć swojej
prawdziwej istoty. Cały wszechświat stanowi dla was takie pole! I cała pamięć również. Starsi i
mądrzejsi spośród was często nawołują do stawiania pomników, obchodzenia wyznaczonych
dni i odprawiania uroczystości dla upamiętnienia przeszłości –waszych wojen, aktów
ludobójstwa, hańby. Po co to upamiętniać?, możecie zapytać. Po co wciąż odgrzebywać
przeszłość? „Aby nie zapomnieć", odpowiedzą starsi. Ich rada jest mądrzejsza, niż wam się
wydaje, gdyż dzięki stworzeniu przez was pola odniesienia w pamięci przestaje być konieczne
stwarzanie go w teraźniejszości. Możecie ogłosić „Nigdy więcej" i nie będą to puste słowa.
Wasze chwile sromotnych upadków staną się wtedy przesłanką do niebotycznych wzlotów. Czy
waszą rasę stać na to, aby to ogłosić? Czy ludzkość potrafi zachować w pamięci swój własny
wizerunek, jaką była, kiedy myślą, mową i uczynkiem dawała świadectwo obrazowi i
podobieństwu Bożemu? Czy ludzka rasa jest w stanie tak zabłysnąć? Tak. Tak, tak i po tysiąckroć
tak! Tacy mieliście być, tak miało wyglądać życie, lecz wy zagubiliście się w Iluzjach. Nie jest
jeszcze za późno. Nie, wcale nie jest późno. Wasz cud, wasza chwała sprawia, że możecie to
osiągnąć, możecie tacy być. Możecie być miłością. Wiedzcie, że w tym wszystkim nie odstępuję
was ani na chwilę. To już koniec obecnego przekazu, ale w żadnej mierze kres naszej
współpracy, naszej wspólnoty. Zawsze będziecie prowadzić rozmowę z Bogiem, cieszyć się
przyjaźnią z Bogiem, obcować z Bogiem. Będę z wami zawsze, po wsze czasy. Nie może być
inaczej, ponieważ jestem wami a wy Mną. Taka jest prawda, reszta to złudzenie. Krocz więc
śmiało naprzód, Mój przyjacielu, krocz naprzód. Świat czeka na twoje przesłanie jak na
zbawienie. To przesłanie to twoje życie, to, jak je wiedziesz. Jesteś prorokiem, którego godzina
właśnie wybiła. To, co objawiasz dziś jako swoją prawdę, jest niezawodną przepowiednią twojej
prawdy jutrzejszej. Prawdziwy z ciebie wieszcz. Twój świat się zmieni, ponieważ ty postanawiasz
go przeobrazić. Twoja praca przynosi więcej uzdrowienia, niż ci to wiadome, a swoim zasięgiem
wybiegasz dalej w przyszłość niż dzień jutrzejszy. Wszystko to jest prawdą, ponieważ pozwalasz,
aby nasza cudowna wspólnota została wyrażona jako ty, w tobie i przez ciebie. Wybieraj to
często i nieś pokój światu. Stań się instrumentem Mojego pokoju.
Tam, gdzie nienawiść, siej miłość;
Gdzie krzywda, przebaczenie;
Gdzie wątpliwość, wiarę;
Gdzie rozpacz, nadzieję;
Gdzie mrok, jasność;
Gdzie smutek, radość.
Nie zabiegaj o pociechę, lecz nieś pociechę – i o zrozumienie, lecz nieś zrozumienie – i o
miłość, lecz nieś miłość.
Gdyż miłość to, Kim Naprawdę Jesteś, i zawsze byłeś, i zawsze będziesz. Szukałeś prawdy, w
oparciu o którą mógłbyś wieść swoje życie, i przekazuję ci ją tu, raz jeszcze. Bądź miłością, Mój
Miły. Bądź miłością, a zakończy się twoje dążenie do mistrzostwa, a rozpocznie dążenie do
doprowadzenia do mistrzostwa duchowego innych. Miłość jest Wszystkim Co Jest, tobą, Mną i
tym, co nam wspólnie przeznaczone. Niech tak będzie.
Uwagi końcowe
Ten niezwykły przekaz, który jak wierzę, powstał z Boskiej inspiracji, porusza wiele zagadnień
dotyczących Boga oraz życia. W zestawieniu z poprzednimi książkami „z Bogiem" daje obraz
zadziwiająco jasnej i niesamowicie spójnej kosmologii. Dla mnie najważniejszym „objawieniem"
jest to, że wcale nie potrzebuję tych pięciu książek – ani żadnych innych, jeśli o to chodzi. Cała
kosmologia to Iluzja, a Pierwszą Iluzją jest Iluzja Potrzeby. Ta świadomość rzutuje na to, jak
postrzegam siebie, Kim Naprawdę Jestem, wyraża to w czytelny i zwięzły sposób. Jestem: Tym
Co Jest Bez Potrzeb. Lub, prościej, Tym Co Jest Lub, jeszcze prościej, Tym. Tak wygląda
ostateczne ujęcie Bytu. Ja Jestem Tym. Co ciekawe, takim zwrotem posługiwali się wszyscy
prawdziwi Mistrzowie. Nigdy tego nie rozumiałem. Teraz rozumiem. Kiedy sprawy się
gmatwają, kiedy panuje zamęt, trzeba tylko spojrzeć prosto w oczy sytuacji i oświadczyć: „Ja
Jestem Tym". Ustępuje zamęt. Złość i uraza giną. Znikają zgrzyty i zaburzenia. Zostają tylko
miłość i ty, a to jedno i to samo. Rozwiązania nasuwają się same w takim stanie pełnej
świadomości. W gruncie rzeczy, najwspanialszym rozwiązaniem jest świadomość, że problemu
tak naprawdę nie ma. Nic nie stanowi problemu w oczach Boga. Patrzycie oczami Boga. Po
prostu o tym nie wiecie. Dopóki się nie dowiecie. Kiedy się dowiecie, zaśpiewacie: Byłem ślepy,
ale teraz widzę. Zadziwiająca łaska, jak mówi tytuł tej pieśni. Taka chwila łaski – chwila wglądu
w Boskość – może ci się przytrafić o każdej porze. Wierzę, że takie chwile składają się na proces.
Ja nazywam ten proces przypomnieniem. (Inni nazwali go ewolucją.) Wszyscy w nim
uczestniczymy. Jak on przebiega? Najpierw zdajemy sobie sprawę z Boskości wokół siebie.
Potem zdajemy sobie sprawę z Boskości w sobie. Wreszcie, zdajemy sobie sprawę, że wszystko
jest Boskością, nie ma nic innego. Następuje przebudzenie. Kiedy sami się przebudziliśmy,
pragniemy budzić innych. To naturalna kolej rzeczy. Pozwala nam funkcjonować, doświadczać,
Kim Naprawdę Jesteśmy. Będziemy szukali w świecie sposobności ku temu. Niektórzy z nas
będą je stwarzali. Jeśli połączymy się w tym dziele, wierzę, że nasze twory będą miały
potężniejszą moc. To właśnie kryje się w stwierdzeniu: Kiedy dwoje lub więcej zbierze się w Imię
Moje... Przychodzą mi na myśl słowa cudownego hymnu: Przyszliśmy tu, by wspólnie prosić o
Boże błogosławieństwo... Jednym ze sposobów – a jest ich mnóstwo –jest przyłączenie się do
rzeszy tych, na których głęboko wpłynęło przesłanie zawarte we Wspólnocie z Bogiem, Przyjaźni
z Bogiem, Rozmowach z Bogiem, i którzy pragną, aby stało się to doświadczeniem każdego. To
przesłanie odmieniło życie milionów ludzi. Jego moc może odmienić świat. My mamy w sobie
moc zdolną odmienić świat. Do dziś Rozmowy z Bogiem zostały przełożone na dwadzieścia
siedem języków. Również książki do nich nawiązujące trafiły do domów na całym świecie. W
wyniku tego wezbrała ogromna fala energii. Jak mogę przełożyć tę wyzwalającą duchową
mądrość na codzienne życie? Jak mogę podzielić się nią z innymi?, padają zewsząd pytania.
Kiedy w 1995 roku ukazała się pierwsza księga Rozmów z Bogiem, moja żona, Nancy, i ja
otwieraliśmy listy i odpisywaliśmy przy kuchennym stole. Teraz listy napływają w ilości ponad
trzystu na tydzień – a bywa, że i sześćset! Dodajmy do tego podobną liczbę rozmów
telefonicznych i e–mailów i łatwo zrozumieć, że dawno minęły czasy, kiedy sami mogliśmy się z
tym uporać. Ten nawał docierającej do nas energii obejmuje wszystko, od rozmów
telefonicznych w sprawie wyjaśnienia trudniej przyswajalnych porcji materiału i usilnych pytań
o możliwości zastosowania go w codziennym życiu przez prośby o dalsze książki szkoleniowe,
taśmy czy programy, po ekscytujące propozycje przedsięwzięć od osób ze wszystkich stron
świata, które mają pomysły na propagowanie przesłania RzB. Nancy i ja założyliśmy dwie
organizacje – fundację non–profit ReCreation oraz organizację dochodową Greatest Yisions –
aby sprostać nowym wymogom. Fundacja, jako nienastawiona na zysk, pozwala nam na
podejmowanie niezwykłych działań, na szerzenie i stosowanie przesłania książek z Bogiem na
przeróżne sposoby. Z kolei firma przynosząca dochód zapewnia nam maksymalną elastyczność
w gromadzeniu funduszy na te cele. Zysk po odprowadzeniu podatku przeznaczany jest w
formie darowizny fundacji ReCreation oraz innym organizacjom non–profit, których
posłannictwo świetnie przystaje do RzB. Działalność obu tych firm rozrosła się do tego stopnia,
że obecnie otrzymujemy pomoc z zewsząd od osób, które przyłączają się do nas, ponieważ
utożsamiają się z tym przedsięwzięciem. Naszą misją jest „zwracanie ludzi im samym". To
znaczy, przywrócenie ich do najwyższego wyrazu i najwspanialszego doświadczenia i
największej świadomości tego, co oznacza być w pełni człowiekiem. Jest to udziałem niewielu.
Ludzie nadal często żyją w cichej desperacji. Możemy położyć kres rozpaczy. Nigdy nie
brakowało nam pomysłów na to, jak to zrobić. Nie starczało nam po prostu woli. Lecz wola w
nas coraz bardziej krzepnie. Widzimy to, co trzeba widzieć, mówimy to, co trzeba mówić,
zbieramy w sobie to, co trzeba zebrać – mądrość, odwagę, determinację – aby pomóc ludziom
żyć tak, jak przeznaczone im było żyć, położyć kres naszemu zbiorowemu koszmarowi,
urzeczywistnić nasze najszczytniejsze marzenie. Przyglądamy się naszemu światu i
postanawiamy stworzyć siebie na nowo w kolejnym najwspanialszym wydaniu najwyższej wizji
siebie. Możesz „zachować styczność" z tą energią lub zaangażować się w naszą pracę na wiele
sposobów. Jednym z nich jest biuletyn Conversations. Można go uzyskać wykupując subskrypcję
w wysokości 35 dolarów za 12 numerów (45 dolarów, jeśli nie mieszkasz w USA) na adres
Fundacji ReCreation z dopiskiem „Newsletter". Biuletyn zawiera informacje o planowanych
seminariach, wykładach, warsztatach wyjazdowych, jak również praktyczne i rzeczowe porady
na temat, jak już teraz urzeczywistniać najwyższą wizję siebie w swoim życiu, czy wreszcie, moje
odpowiedzi na pytania od czytelników z całego świata. Prowadzimy warsztaty tygodniowe
„Empowerment Weeek" dla osób, które pragną odegrać aktywną rolę w propagowaniu
przesłania RzB w swoim środowisku, jako kierownicy grup studyjnych, instruktorzy czy
prezenterzy. Z kolei nasze intensywne pięciodniowe warsztaty wyjazdowe „Recreating Yourself"
stwarzają niezwykle dogodne warunki do zastosowania mądrości RzB w sposób skuteczny na co
dzień – i stwarzania siebie na nowo. Zainicjowaliśmy również wiele przedsięwzięć o różnym
profilu, jak „The Heartlight School Program", wprowadzający w życie nową śmiałą wizję szkoły
opartej na nowatorskim i ekscytującym programie nauczania, „The Wisdom Circle", czyli
swoiste „grupy samopomocy", „Home, Sweet Home", program pomocy dla bezdomnych, czy
CWG in Action, stowarzyszenie wspierane ze składek członków–sympatyków, które ma na celu
wprowadzanie w czyn przesłania RzB na szeroką skalę.
Jeśli pragniesz dowiedzieć się czegoś więcej o różnych formach naszej działalności, skontaktuj
się z nami pod adresem:
The ReCreation Foundation
PMB 1150
1257SiskiyouBlvd.
Ashland, Oregon 97520
W Internecie:
www.conversationswithgod.org
Telefon: 541–482–8806
E–mail:
recreating@cwg.cc
Niech Bóg błogosławi wam wszystkim. Dziękuję wam za czas, który mi poświęciliście, za to, że
towarzyszyliście mi przez proces powstawania całego tego cyklu książek z Bogiem. To było
nadzwyczajne doświadczenie, a jeśli wpłynęło na twoje życie w stopniu choćby znikomo
mniejszym niż na moje, wiem, że cudownie nas obu odmieniło.
A zatem, przemienimy nasz świat?
Neale Donald Walsch