Półtora tony zielonych i 18 września
Jaka tajemnicza historia przydarzyła się pułkownikowi stołecznego MSW FR Dmitriejowi
Zacharczenko. Zamknięto go za łapówkę w wysokości 7 mln rubli. Podczas zatrzymania
znaleziono u niego kolejne 20 milionów. A potem w bagażniku samochodu znaleziono jeszcze
13 mln rub. i 176 tys. dolarów.
Taka sobie kwota, nie wiedział gdzie podziać górę pieniędzy. Marzenie skorumpowanego.
Ale to nie jest najbardziej interesujące. Najciekawsze znaleziono w mieszkaniu jego siostry.
Tam znaleziono 340 mln. rubli, 129 mln. dolarów i 1 milion euro.
To prawie półtora tony zielonego papieru. Dostawał łapówki nie banknotami a cetnarami?
Co mnie zasmuciło? To, że mając 9 mld. rub. Zacharczenko skusił się na jakieś śmieszne 7
milionów. Ma w chacie półtorej tony „zieleni”, a on jakieś tam drobne zbiera. Pieniędzy
biedak nie ma gdzie złożyć to do domu ściąga.
Zupełnie zagadkowy człowiek i zupełnie tajemnicza historia.
Zebrał z łapówek? W stylu Korejko?
Jeśli założyć, że każda łapówka wynosiła 7 mln rubli, to brał on łapówki 1285 razy. Jeśli
wyliczyć, że służył on 15 lat, to łapówkę 7 mln brał co cztery dni.
Nieźle.
I jeszcze śmieszniejsze, że depozyty dolarów, które znaleziono w mieszkaniu siostry leżały w
opakowaniu systemu rezerw federalnych USA.
To jest w ogóle niewytłumaczalne zjawisko.
A tu już odpieczętowane.
Od razu przypomniały mi się kontenery dyplomatyczne ambasady USA na Ukrainie, którymi
poprzedniego dnia Amerykanie zawozili swoje „zielone” do Kijowa.
W sieci pojawiła się hipoteza, że 9 mld. rubli, które znaleziono u Zacharczenko, to środki na
rosyjski „majdan”, które „pindosy” zaplanowali zaraz po wyborach parlamentarnych. Cała
postępowa ludzkość nie wątpi w to, że wybory będą sfałszowane.
Wynikać z tego może, że społeczność liberalno-demokratyczna w Rosji przygotowywała się
do akcji protestacyjnych. Przy czym, wnioskując z nagromadzonej kwoty, masowo.
Myślę, że kanał dostawy „kasy” został przechwycony przez rosyjski kontrwywiad. Następnie
niedoszłych „majdańczyków” wzięto pod lupę obserwując jak gromadzą rewolucyjne środki a
następnie zatrzymano na dwa tygodnie przed wyborami.
Jeśli ta hipoteza jest prawdziwa, to wychodzi bardzo śmieszna historia.
W każdym razie nie trzyma się takiej gotówki i w takich opakowaniach pod łóżkiem. Do tego
celu istnieją banki. Gotówkę przechowuje się w domu jeśli zamierza się ją wydać. I mam
takie wrażenie, że te 130 milionów dolarów znalezione u Zacharczenki planowano wydać
natychmiast po 18 września.
P.S. Wczoraj do dyspozycji FSB znalazły się dokumenty dotyczące rachunków zagranicznych
firm, które zarejestrowano na Wiktora Zacharczenko — ojca Dymitra Zacharczenko. W
sumie ujawniono sześć takich rachunków, głównie w Rothschild Bank i genewskim oddziale
Dresdner Bank, na każdym z nich znajdowały się kwoty od 45 do 47 milionów euro”. Łączna
kwota wkładów wynosiła około 300 milionów euro.
Teraz tylko idiota uwierzy, że wszystkie swoje pieniądze Zacharczenko zgromadził
samodzielnie.
Andriej Wadżra